OJCZYZNA NAS WZYWA!

avatar użytkownika intix

 

 

++++++++++    ++++    ++.+.

 

 

++++++++++    ++++    ++.+.

 

 image

CZEŚĆ WASZEJ PAMIĘCI…!

++++++++++    ++++    ++.+.

 

Ojcze Nasz…

Zdrowaś Maryjo…

Chwała Ojcu…

Wieczne odpoczywanie, racz Im dać… Panie…

A nam… Ojczyznę wolną… racz wrócić…

Amen

 

++++++++++    ++++    ++.+.

 

Dziesiątego... Kwietniowego Poranka…

Zaszlochała Ojczyzna Matka

Za Dziećmi Swymi najlepszymi

Nad Smoleńskiem zamordowanymi…

 

Boli… wciąż boli…

 

Matka Ojczyzna dobrze wiedziała,

Że to nie był wypadek… lecz ZAMACH

Na Tych, co Jej Wolności bronili…

Dla Niej… życia ofiarę złożyli

 

Jak Ci, którzy w Katyńskiej Mogile…

Orlęta, którym odcięto skrzydła…

Jedni i Drudzy zamordowani

W sposób podstępny... bestialski...

 

Bo tak postępuje tylko Bestia

Gdy Lud wierny Bogu unicestwia...

Lud wierny Bogu eksterminuje

Zbrodnię za zbrodnią Jemu gotuje...

 

Boli… wciąż boli…

 

Nadal rozpacza Ojczyzna Matka…

Bo wierna jest Jej już tylko garstka…

A Ona… coraz bardziej zniewolona

O walkę o Nią i o PRAWDĘ woła…!!!

 

Polska… niemal zamykana w trumnie…

A Naród… zjednoczyć się… nie umie…

Ulega wrogim manipulacjom…

Czyżby już przywykł do życia w klatce…???!

 

Czyżby zapomniał, że jego chwałą

Jest niepodległość…! A nie - poddaństwo...!

Uległ bez walki i dzisiaj klęczy

Nie przed Tym, przed Którym winien klękać,

 

Który JEST Prawdą Życiem i Drogą

Który JEST Siłą... Który JEST Mocą

Ojczyzny... od ponad tysiąclecia...

A dziś... Szatan odważnie w Niej pełza

 

I Polską Duszę z Korzeni wyrywa...

A Matka Ojczyzna… wciąż nas przyzywa:

- Wracaj do Boga, Który Cię stworzył...

On jest Wolnością... serce Mu otwórz...

 

I przed Nim upadaj na kolana...

Wtedy Ty... i Polska... Zmartwychwstanie...

Więc powstań z kolan przed Złem zginanych...!

Niech Polska Przodków wskrzeszona zostanie...!

 

Powstań Narodzie...! Polska Cię wzywa…!

Kajdany rozkuj...! - Woła Ojczyzna…!

Ta… od wieków o Wolność walcząca…

Królową Polski o pomoc prosząca…

 

++++

 

 

Przed Polski Królową z Dzieciątkiem na rękach

Padajmy na kolana…

 

Maryjo, Królowo Polski…

Pokornie prosimy Cię… abyś Nas chroniła…

Abyś do Polski - wiernej Twemu  Synowi

- Przewodniczką nam była…

Abyś pomogła uwolnić nas  od tyrana…

Maryjo… Królowo Polski…

Prowadź nas do Zwycięstwa… Jasnogórska Pani…

Amen.

 

 

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

/”OJCZYZNA NAS WZYWA!” – J.B.K. 29.03.2014r./

 

***

Niebiańsko-rzymski i europejski rodowód — kontekst NMP Królowej Polski (ks. Ksawery Wilczyński)

WOKÓŁ KRZYŻA... O Aktach... O Orędziach... O Bitwie Wygranej ...

Proszę...WYBUDŹ SIĘ...! ..

POTOK ...

TO... TO SAMO ...

DUCH WOLNOŚCI ...

 

 

***

22 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Do Pani Intix




Szanowna Pani Joanno,

Wielu z nas jest gotowych na wezwanie. Ale wielu z nas kuma się ze zdrajcami i fałszywymi prorokami

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

2. @intix

módlmy się o prawdę.

pełny tekst homilii, którą wygłosił Metropolita Łódzki, Ksiądz Arcybiskup Marek Jędraszewski w czwartą rocznicę tragedii smoleńskiej.

http://archidiecezja.lodz.pl/new/?news_id=fc45e92b1f6ed88b3e63aef2ceb8b994

"Zniewalanie przez kłamstwo"

„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam – mówił Chrystus w dzisiejszej Ewangelii – Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. (...) Jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie "Jest naszym Bogiem", ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam (...) i słowo Jego zachowuję” (J 8, 51. 54b-55). Odpowiedzią na te słowa prawdy była obelga: „Jesteś opętany” (J 8, 52), a następnie próba przemocy, która miała Go na zawsze uciszyć: „Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego” (J 8, 59).
To była już inna sytuacja niż ta z początków nauczania, gdy, z jednej strony, szły za Jezusem tłumy, liczące tysiące osób, które On karmił swym słowem i cudownie rozmnożonym chlebem (por. Mk 6, 34-44), i gdy, z drugiej, tylko pojedynczy faryzeusze i uczeni w Piśmie czyhali na to, aby „pochwycić Go w mowie” (Mk 12, 13). Teraz święty Jan używa słowa „Żydzi”. Zaznacza zatem, że przeciwko Jezusowi występuje już bardzo wielu Jego rodaków, trwających w zdecydowanym oporze wobec Niego. Oporze pełnym agresji, gotowym do czynnej napaści – byle tylko nie słyszeć i nie słuchać słów prawdy. Prowadzona nieubłaganie i z ogromną konsekwencją akcja propagandowa przeciwko Chrystusowi-Prawdzie, przeniknięta językiem nienawiści i pomówień, zaczęła więc przynosić wyraźne, złowrogie owoce. Zawiązał się przedziwny sojusz wyrachowanych polityków, ciasnych umysłowo fanatyków, sceptyków, tchórzy, zdrajców i cyników, którzy mieli za wspólny cel jedno: aby uwielbiany przez tak wielu Nauczyciel z Nazaretu ostatecznie zamilkł. Jego śmierć na wzgórzu Kalwarii była tragiczną konsekwencją tego aliansu. Jak wiemy, cyniczne myślenie polityczne najlepiej wyraził Kajfasz, który „w owym roku był najwyższym kapłanem [i który] rzekł (...): «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród»” (J 11, 49-50). Ciasna fanatyczna mentalność, polegająca na ślepym trzymaniu się litery prawa, dominowała z kolei wśród faryzeuszów, którzy nie mogli ścierpieć tego, że Jezus „uczył ich (...) jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1, 22), i że uzdrawiał w szabat (por. J 9, 16). Sceptykiem był rzymski prokurator Piłat ze swym słynnym pytaniem „Cóż to jest prawda?” (J 18, 38) i symbolicznym umyciem rąk, opatrzonym słowami: „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz” (Mt 27, 24). Zdrajcą był Judasz, natomiast tchórzem okazał się żydowski dostojnik Nikodem, który miał odwagę jedynie nocą spotkać się z Chrystusem. Wyrok śmierci na Jezusa zapadł jeszcze przed odbyciem legalnego nad Nim sądu (por. J 11, 53), a ponieważ wskrzeszony Łazarz mógł być niewygodnym świadkiem, „arcykapłani (...) postanowili stracić również Łazarza” (J 12, 10). Wykonaniu wyroku towarzyszyło zaliczenie Chrystusa do kategorii złoczyńców, z którymi wespół został ukrzyżowany, oraz szyderstwo w postaci tytułu winy, który Piłat nakazując „umieścić (...) na krzyżu (...): «Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski»” (J 19, 19). Kampania kłamstwa nie zakończyła się nawet po śmierci Jezusa i Jego zmartwychwstaniu. Jak przekazał św. Mateusz, arcykapłani „dali żołnierzom [czuwającym u grobu Jezusa] sporo pieniędzy i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu»” (Mt 28, 13-14).
Na koniec doszło do tego, co można by nazwać „odmową pamięci”, polegającą na usuwaniu z powierzchni ziemi miejsc naznaczonych męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa. W 135 roku cesarz Hadrian, skądinąd jeden z najwybitniejszych i światłych władców Imperium rzymskiego, wzniósł na wzgórzu, gdzie znajdował się grób Jezusa, Forum i Kapitol nowego miasta poświęconego kultowi Jowisza, Junony i Wenus. Ale chrześcijańskiej pamięci nic nie było w stanie zagłuszyć. Podczas kolejnych prześladowań, także za czasów słynnego z mądrości stoika Marka Aureliusza, a potem za najbardziej okrutnego z cesarzy Dioklecjana, coraz to nowe zastępy chrześcijan szły na śmierć ze śpiewem o zmartwychwstałym Chrystusie – aż po tryumf Krzyża z 312 roku podczas bitwy przy moście Mulwijskim i aż po edykt mediolański cesarza Konstantyna Wielkiego ogłoszony w 313 roku.
Mechanizm kłamstwa, który w przedziwnie skuteczny sposób potrafi zniewolić całe społeczności, ukazał Fiodor Dostojewski w powieści "Bracia Karamazow", w rozdziale zatytułowanym „Wielki Inkwizytor”. Jest rzeczą wielce znamienną, że w wielu polskich wydaniach "Braci Karamazow", i tych sprzed 1989 roku, ale także i tych po roku 1989, rozdziału „Wielki Inkwizytor” po prostu nie ma. W rozdziale tym jeden z bohaterów powieści, Iwan, przedstawił zamysł poematu, którego akcja rozgrywa się szesnastym wieku w Hiszpanii, w Sewilli. Wtedy to, gdy inkwizycja osiąga tam swe najbardziej krwawe żniwo, niespodziewanie przychodzi do miasta Jezus. Wszyscy mieszkańcy rozpoznają Go od razu. Tłum z największą czcią zbliża się do Niego, On zaś błogosławi wszystkim, pełen miłosierdzia i dobroci. Wzruszenie ogarnia wszystkich zwłaszcza wtedy, gdy Jezus dokonuje cudu wskrzeszenia kilkuletniej dziewczynki. Ale to nie trwa długo. Wystarcza, że na placu przed katedrą ukazuje się Wielki Inkwizytor. Wystarcza jedno ściągnięcie jego brwi i tylko jeden niemy gest, by ludzie padli przed nim na twarz. W tym samym też momencie Chrystus zostaje uwięziony przez straż Inkwizytora. Nikt Go nie broni, nikt w Jego obronie nie wypowiada nawet jednego słowa.
Dlaczego? Jak coś takiego było w ogóle możliwe? Dlaczego nikt nie bronił ewidentnego Dobra? Podczas nocnej rozmowy z Jezusem Wielki Inkwizytor cynicznie odsłania mechanizmy swego niezwykłego panowania na ludźmi. „Czyś nie mawiał często – pytał czysto retorycznie Chrystusa – "Chcę was uczynić wolnymi"? Ale teraz ujrzałeś tych "wolnych ludzi" – dodał naraz starzec z zamyślonym uśmiechem. – Tak, to nas drogo kosztowało – ciągnął dalej, surowo patrząc na Niego – lecz wreszcie dokończyliśmy tego dzieła w imię Twoje. Piętnaście wieków męczyliśmy się z tą wolnością, ale teraz to się skończyło, i skończyło się na zawsze. Nie wierzysz, że skończyło się na zawsze? Patrzysz na mnie łagodnie i nie raczysz mi odpowiedzieć nawet oburzeniem? Wiedz, że teraz, właśnie teraz, ludzie są bardziej niż kiedykolwiek przeświadczeni, że są całkowicie wolni, a tymczasem oni sami ofiarowali nam swoją wolność i potulnie złożyli ją nam do stóp. Ale myśmy tego dokonali. Czyś tego pragnął, czy takiej pragnąłeś wolności?”.
W poemacie Iwana Karamazowa ludzie nie stanęli w obronie Chrystusa, ponieważ byli już wewnętrznie zniewoleni. W sposób całkowicie dobrowolny złożyli swą wolność u stóp Inkwizytora, gdyż ten przekonał ich, że wolność związana z odpowiedzialnością jest dla nich za trudna. Że najlepszym wyjściem jest rezygnacja z wolności – i to koniecznie przez wszystkich razem, aby mógł zaistnieć argument w postaci stwierdzenia: „wszyscy tak robią”. „Najbardziej to męczący i nieustanny frasunek człowieka – mówił do Chrystusa Wielki Inkwizytor – mając wolność szukać czym prędzej tego, przed kim można się pokłonić. Lecz pokłonić się chce człowiek przed tym, co już jest niewątpliwe, tak niewątpliwe, aby wszyscy ludzie od razu zgodzili się na wspólny pokłon. Albowiem frasunkiem tych nieszczęsnych istot jest nie tylko szukanie tego, komu by się ten lub ów mógł pokłonić, lecz znalezienie tego, w którego by wszyscy uwierzyli i wszyscy mu się pokłonili, i to koniecznie wszyscy razem. Właśnie ta potrzeba powszechności pokłonienia się jest najistotniejszą męką każdego poszczególnego człowieka i całej ludzkości od zarania wieków”. Inkwizytor nie miał najmniejszych wątpliwości: ostatni tryumf będzie tryumfem zniewolenia ludzi – zwanych przez niego pogardliwie „trzodą” – poprzez wielopostaciowe kłamstwo, występujące na kształt symfonii składającej się z wielorakich wątków. „Trzoda znowu się zbierze i znowu ulegnie, tym razem na zawsze. Wówczas damy im ich pokorne szczęście słabych istot, jakimi są z przyrodzenia. O, przekonamy ich na koniec, że nie powinni być dumni, albowiem Tyś to ich podniósł i nauczył dumy; udowodnimy im, że są słabi, że są tylko politowania godną dzieciarnią, że przecie szczęście dziecięce jest najsłodsze. Onieśmielimy ich, i będą na nas spoglądać i garnąć się do nas, jak pisklęta do kwoki. Będą nas podziwiać i pysznić się nami, że jesteśmy tak potężni i mądrzy, iż mogliśmy ugłaskać tak krnąbrne tysiącmilionowe stado. Będą drżeć przed naszym gniewem, ich umysły spokornieją, oczy będą skore do łez jak oczy dzieci i kobiet, ale równie będą skorzy, gdy damy im znak do śmiechu i wesela, do pogodnej radości i błogiej dziecięcej piosenki. Zmusimy ich do pracy, tak, lecz w godzinach wolnych od pracy urządzimy im życie niby dziecięcą zabawę z dziecięcymi śpiewami, chórem, z niewinnymi pląsami. O, pozwolimy im nawet na grzech, słabi są i bezsilni, i będą nas kochali jak dzieci, za to pozwolimy im grzeszyć. Powiemy im, że każdy grzech, który popełniony będzie z naszego przyzwolenia, będzie odkupiony; pozwolimy im grzeszyć dlatego, że ich kochamy, karę zaś za te grzechy przyjmiemy już na siebie. I przyjmiemy zaiste na siebie, i będą nas ubóstwiać jako dobroczyńców, którzy chcą odpowiadać za ich grzechy przed Bogiem. I nie będą mieli przed nami żadnych tajemnic. Będziemy im pozwalać lub zabraniać żyć z żonami i kochankami, mieć lub nie mieć dzieci – stosownie do ich posłuszeństwa – i będą nas słuchać z radością i uciechą. Najbardziej męczące tajemnice ich sumienia – wszystko, zaiste wszystko nam zwierzą, my zaś wszystko rozstrzygniemy, i uwierzą w nasze wyroki z radością, albowiem uwolnią ich one od wielkiej troski straszliwych mąk osobistego i swobodnego rozstrzygania”.
Trudno o większy cynizm ze strony Wielkiego Inkwizytora. Trudno też o większy cynizm współczesnych inkwizytorów, prawdziwych władców ludzkich dusz i zniewolonych umysłów. Dodajmy: umysłów zniewolonych na mocy własnej decyzji, gdyż opowiadających się za życiem „łatwym lekkim i przyjemnym”, a nie za wolnością domagającą się odwagi niezależnego i uczciwego myślenia. Wolnością, której fundamentem jest prawe sumienie, związane z gotowością pójścia pod prąd. Cynizm nie chce otwarcie pokazywać swego przerażającego oblicza. Lepiej jest tworzyć przekonanie, że wszystko jest dobrze, a na pewno przyjemnie. I że może być jeszcze przyjemniej. Byle tylko nie było miejsca na obiektywną, choć niekiedy trudną – bo wymagającą – prawdę.
Obchodzimy dzisiaj czwartą rocznicę smoleńskiej tragedii. Patrząc na dzieje Chrystusa i na odsłonięty przez Dostojewskiego mechanizm zniewalania, odnosimy wrażenie: to już wszystko było – ów przedziwny alians wyrachowanych polityków, ciasnych umysłowo fanatyków, sceptyków, tchórzy, zdrajców i cyników. To przecież jeszcze przed Smoleńskiem robiono w naszych mediach wiele, aby obrzydzić i ośmieszyć wybranego bezpośrednio w sposób demokratyczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Robiono z niego pijaka i człowieka o niezbyt wysokich intelektualnych lotach. Po śmierci, przez krótki tylko moment można było mówić, że był to najbardziej wykształcony spośród prezydentów III RP, wysokiej klasy profesor i wspaniały dydaktyk, a przy tym niezwykle ciepły człowiek, kochający mąż i ojciec. Dzisiaj, w świetle wydarzeń dziejących się na Ukrainie, widzimy szczególnie wyraźnie: również prawdziwy mąż stanu, umiejący nie tylko wnikliwie oceniać aktualną sytuację polityczną, ale także tworzyć adekwatne dla niej rozwiązania. Współczesnym inkwizytorom chodziło o to, by nie było w Polsce zbyt wielu ludzi, którzy by się z nim jako głową państwa mogli utożsamić, a kiedy trzeba: bronić. I to się im w dużej mierze udało. Dzisiaj natomiast dbają o jedno – by nie kultywować pamięci o prezydencie Lechu Kaczyńskim i pozostałych ofiarach tragedii smoleńskiej, bo byłaby to, jak szydersko wyraził się jeden ze znaczących współczesnych polityków, budząca wstręt „nekrofilia”. Równocześnie pojawiały się głosy, że to właśnie prezydent jest odpowiedzialny za katastrofę, domagając się lądowania w Smoleńsku za wszelką cenę. Później trzeba było stwierdzić, że to nieprawda. Ale nikt z tych, którzy szerzyli tę kłamliwą pogłoskę, nie uderzył się w piersi. Boleśnie podważono także szacunek, jakim w naszym narodzie zawsze cieszyła się polska armia. Z generała Andrzeja Błasika uczyniono pijanego dowódcę, który sam zasiadł za sterami rządowego samolotu. Ta teza, sformułowana przez wysokich urzędników obcego państwa, była z lubością powielana w polskich mediach. Dopiero niedawno oficjalnie stwierdzono, że także ona jest wierutnym kłamstwem. Nikt jednak nie powiedział nawet jednego słowa „przepraszam”. Tymczasem i dla najbliższych generała Błasika, i dla wszystkich, którym drogi jest polski żołnierski mundur, była to prawdziwa trauma. Traumę przeżyli również najbliżsi ofiar, gdy doszło do otwarcia niektórych przywiezionych z Moskwy trumien. Pozamieniane ciała, często niedbale złożone, ze strzykawkami i innymi narzędziami wewnątrz nich. To nie niechlujstwo – to szyderstwo. Szyderstwo wobec tych, którzy jako najwyżsi przedstawiciele państwa polskiego udali się do Smoleńska, aby upomnieć się o pamięć o Katyniu w 70. rocznicę zbrodni dokonanej na polskich oficerach. Prawdę jakże zmaltretowaną, zagłuszaną, przeinaczaną, wyrywaną przez kłamstwa z polskich dusz. Tragedia tych ludzi, którzy cztery lata temu zginęli pod Smoleńskiem, stała się bolesnym przedłużeniem tragedii Katynia. Stała się – i trwa nadal. Teraz poprzez to, co można by raz jeszcze nazwać „odmową pamięci”. Odmowa ta przyjmuje kształt głośnego i, niestety w wielu miejscach skutecznego, „nie” dla pomników i nazw ulic czy mostów, które pragnie obdarzyć się imieniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wystarczy wspomnieć tutaj Warszawę, Bydgoszcz i Ostrów Wielkopolski. Teraz, jak wiemy, kolej przyszła na Łódź. Jakżeż bolesne jest przy tym to, że owo „nie” płynie do społeczeństwa najczęściej ze strony środowisk, które prowadziły propagandę ośmieszania i wyszydzania Prezydenta jeszcze przed Smoleńskiem, a potem czynnie włączyły się w walkę z krzyżem w przestrzeni publicznej naszego narodu i państwa.
Drodzy Siostry i Bracia!
W czwartą rocznicę smoleńskiej tragedii gromadzimy się tutaj, w łódzkiej Katedrze, na eucharystycznej ofierze. Stoimy wobec Chrystusowych słów i Chrystusowego Krzyża, na którym zawisł wyszydzony, opluty i poniżony przez wielkich ówczesnego świata jego Zbawiciel. Modlimy się o łaskę Bożego miłosierdzia dla ofiar tragedii smoleńskiej. Z tą modlitwą łączy się dzisiaj modlitwą za nas – o łaskę odwagi w dochodzeniu do prawdy i życia w prawdzie. O to, abyśmy nie dali się zniewolić przez wielorakie, symfoniczne kłamstwo. O pełne wyjaśnienie przyczyn tragedii smoleńskiej – bo przecież tylko pełne jej wyjaśnienie pozwoli nam mieć poczucie, że żyjemy w naprawdę wolnym państwie. Modlimy się o to wszystko właśnie dlatego, aby nie spełniła się na nas – na naszym pokoleniu, na naszym państwie – przygnębiająca treść ostatniej zwrotki słynnej pieśni, autorstwa barda „Solidarności”, zmarłego dokładnie dziesięć lat temu Jacka Kaczmarskiego, zatytułowanej Mury, gdzie jest mowa o śpiewaku, który:

„Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg...”.

Bez tryumfu prawdy będą bowiem ciągle rosły między nami trudne do pokonania mury, a naszym nogom coraz bardziej będzie ciążył przeklęty łańcuch zniewolenia przez kłamstwo, sceptycyzm, relatywizm i cynizm.
Nasze najświętsze nadzieje wiążemy – dzisiaj i zawsze – z odważnym otwarciem się na Chrystusowe słowa: „Jeżeli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę i prawda was wyzwoli” (J 8, 32).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Pelargonia

3. Kochana Intix, piękny wiersz!

Boli i będzie bolało.
Dopóki pamięć o Smoleńsku będzie żyła w nas.
A my nie zapomnimy póki żyjemy.

(…) Krew na kamiennych szarych płytach

Na białych rękawiczkach Tuska

Krew która o nic was nie pyta

Krew jak złamana w sadzie brzózka

(…) Krew na fotelach tupolewa

Zmywana szlauchem o świtaniu

Jeszcze wam ona pieśń zaśpiewa

To będzie pieśń o zmartwychwstaniu
/J.M. Rymkiewicz/

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika intix

4. @Maryla

Dziękuuuję za zamieszczenie TEJ homilii...
Serdeczne Bóg zapłać... dla Księdza Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego za kolejną wspaniałą homilię...
Pozwolę sobie powtórzyć fragment:

"...Trudno o większy cynizm ze strony Wielkiego Inkwizytora. Trudno też o większy cynizm współczesnych inkwizytorów, prawdziwych władców ludzkich dusz i zniewolonych umysłów.
Dodajmy: umysłów zniewolonych na mocy własnej decyzji, gdyż opowiadających się za życiem „łatwym lekkim i przyjemnym”, a nie za wolnością domagającą się odwagi niezależnego i uczciwego myślenia.
Wolnością, której fundamentem jest prawe sumienie, związane z gotowością pójścia pod prąd. Cynizm nie chce otwarcie pokazywać swego przerażającego oblicza. Lepiej jest tworzyć przekonanie, że wszystko jest dobrze, a na pewno przyjemnie. I że może być jeszcze przyjemniej.
Byle tylko nie było miejsca na obiektywną, choć niekiedy trudną – bo wymagającą – prawdę..
."

Tak,  Marylo Droga... módlmy sie o prawdę...
Pozwolę sobie dołączyć tu też:

>Polska potrzebuje dzisiaj ludzi sumienia - Jan Paweł II

> SUMIENIE PRAWE u podstaw odnowy życia narodowego. ( Stefan Kardynał Wyszyński)

>"Spór wielki... o Boga, Jego naukę i prawo, o wiarę, o sumienie"

a także:
Przez krzyż do Nieba!
Rozważania do stacji Drogi Krzyżowej ks. bp. Józefa Zawitkowskiego

zdjecie


Boję się krzyża,
bo boli,
bo za ciężki.
Boję się drogi krzyżowej,
boś mi, Boże,
całe życie pokrzyżował.

Czytający, chodź ze mną,
bo się sam boję,
a tak chciałbym dojść
aż pod krzyż
i stamtąd oglądać
zmartwychwstanie.
***
Jezu, Tyś Drogą,
idę więc za Tobą.
Chryste, Tyś Prawdą,
ciągle szukam Ciebie.
Tyś moim życiem,
moim przeznaczeniem,
Jezu, Chryste Panie,
Zbawicielu mój!

Tę Drogę Krzyżową ofiaruję
w intencji Polski,
Ojczyzny mojej,
a odpusty zyskane
ofiaruję za śp. ………

Stacja I
Pan Jezus na śmierć skazany

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Przed Kajfaszem oskarżyli Go,
że zburzy Świątynię,
że nazywa się Synem Bożym,
a tu inaczej:
że podburza lud,
że nie każe płacić podatków,
że jest królem.

Piłat, chcąc wzbudzić litość,
kazał Jezusa ubiczować.
Oprawcy są gorliwi,
Ubiczowanemu wtoczyli koronę,
okryli czerwoną szatą i dali trzcinę.
Oto Człowiek!
Ukrzyżuj Go!

Mam zwyczaj na Święta
wypuszczać Wam jednego ze złoczyńców.
Znacie sprawę Barabasza.
Kogo mam wypuścić:
Jezusa czy Barabasza?
Barabasza!
A co z Jezusem?
Ukrzyżuj Go!

Piłat zapytał Jezusa:
czy Ty jesteś królem?
Tak, ale królestwo moje
nie jest stąd.
Jam się na to narodził,
aby dać świadectwo prawdzie!
Cóż to jest prawda?

Nie winienem ja krwi
Tego sprawiedliwego.
Krew Jego na nas
i na syny nasze!
Co wyście powiedzieli?
To się wam stanie!

Jezus Nazareński Król Żydowski.
Dlaczegoś napisał: Król?
Cisza, chamowie!
Com napisał, napisałem.

Jezu,
co ja tu robię?
Nawet krzyczeć nie umiem.
Barabasza czy Chrystusa
– Akcja wyborcza!

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja II
Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Witaj, Krzyżu,
nadziejo moja jedyna.
Jezu!
I Ty wyciągasz ręce po krzyż?
Przecież na krzyżu
umierają złoczyńcy.
Krzyż jest znakiem przekleństwa.
Tak!
I Ty to wszystko bierzesz na siebie?
Tak!
To nic z tego nie rozumiem.
Stałeś się złoczyńcą i przeklętym.
To pewnie dlatego,
aby nas od zła,
od przekleństwa uwolnić.

Jezu, a ja boję się krzyża.
Za duży, za ciężki,
boli.
Omijam krzyż,
bo jest On znakiem,
któremu sprzeciwiać się będą.
Jedni potkną się o Niego
i upodlą,
inni urosną aż do nieba.

Wiem, Panie!
Dla mnie nie ma
innej drogi jak tylko przez krzyż,
do nieba.
Wiem.
Wolność krzyżami się mierzy.
Miłość krzyżami się mierzy.
Polska krzyżami się mierzy.
Wszystko mi w życiu, Panie,
pokrzyżowałeś.

W tym znaku zwyciężasz.
Długą pokutę przebyłem
i długie drogi tułacze,
wracam do swojego domu
i krzyż na progu znaczę,
i krzyż na sobie znaczę:
W imię Ojca i Syna,
i Ducha Świętego. Amen.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
 
Stacja III
Pan Jezus pod krzyżem upada

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Upadł.
A ja myślałem,
że On Wszechmogący,
a On jak robak
i wzgarda pospólstwa.

Żołnierzu, dlaczego Go popychasz?
A Ty, cwaniaczku, czemu stoisz drętwo?
No, rzeczywiście.
Ja tylko liczę,
ile razy upadnie.
Rachmistrz.
A On ci nie liczy,
ile razy zgrzeszyłeś.
Przebaczy, rozgrzeszy
i zapomni.
Bóg zapomni?

Panie, drętwy jestem.
Nie potrafię Ci pomóc,
ale wiem, co to znaczy
upaść.
Tak mi wtedy potrzebna
czyjaś pomocna ręka.
Tak wyczekuję na czyjeś
dobre Słowo.
Gdybyś nie Ty, Panie,
gdyby nie Twoje rozgrzeszenie,
leżałbym w rynsztoku.

W Twoich upadkach, Panie,
jest moja siła,
moje nawrócenie.

Ile razy ja już byłem
u spowiedzi?
Panie, czy Ty mi jeszcze raz
przebaczysz?
Tak,
już dawno Ci przebaczyłem.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja IV
Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

O, jak bardzo czekałem
na tę stację.
Wiedziałem, że przyjdzie.

Panie,
Matka Twoja przyszła!
Niewiasto, zobacz,
oto Syn Twój.
I nic Mu nie powiesz?
Dziecko, jak się cierpi,
to się nie gada.

Matko, ale zobacz,
co się tu dzieje.
Oni Go zabiją.
Boję się śmierci.
Chyba stąd ucieknę.

Matko, Ty jesteś zawsze wierna.
Weź mnie za rękę,
Matko mego powołania
i mojej wiary.
Prowadź mnie.
Chcę dojść do końca,
stanąć pod krzyżem
i stamtąd zobaczyć
nowy świat i zmartwychwstanie.

Moja słodka Pieto,
Matko moich Gorzkich Żali
i moich Dróg Krzyżowych,
moja Królowo
i Łowicka Księżno!
Teraz jest godzina ciemności
i triumf szatana.
Niewiasto w słońce obleczona,
zdepcz głowę węża, moc szatana.
Teraz okaż, że jesteś Matką!

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Tyś, która współcierpiała,
Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Stacja V
Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Wracał z pola
ze swoimi dziećmi
Aleksandrem i Rufusem.
Zatrzymaj się,
Pomożesz Skazańcowi,
bo nie dojdzie do końca.
Dojdzie, dojdzie!
Sam jestem zmęczony.
Jest południe, dzieci głodne.
Znasz przecież Jezusa z Nazaretu.
Znam i co z tego?

Szymonie,
nie wzbraniaj się!
Ty nie wiesz,
jaka spotkała cię łaska.
Dokąd będą głosić Ewangelię,
będą mówić Twoje imię:
Szymon z Cyreny
pomógł dźwigać Krzyż Jezusowi.
Szymonie, dzieci patrzą!

A co urosło z tych
Szymonowych chłopców?
Mówią, że dwaj biskupi.
Nie dziwię się.
Jak się ma takiego tatę,
co dźwiga Chrystusowy Krzyż,
to nic dziwnego.

A ja, Panie, stoję
jak duchowna gapa
i nic.
Noszę krzyż na sercu,
ale czuję, że to nie tak.
Krzyż dźwiga się na plecach.
Wiem.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja VI
Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Jakaś dziewczyna
przedziera się przez tłum,
odepchnęła oprawców,
zdarła chustkę z głowy
i otarła twarz Skazańca.

No i czego się gapisz?
Nie krzycz!
Tyś Go nie widział żywego.
Kobieto, zobacz:
Na twojej chustce
jest odbita cierpiąca
twarz Skazańca,
vera ikon.
Weroniko,
jak Ty mnie zawstydzasz,
starego chłopa.
Jaka Ty jesteś odważna.
Jaka Ty jesteś dobra,
najlepsza z pielęgniarek,
kobieca odwago,
matczyna dobroci,
kocham Cię za to.

Gdybym miał takie matki,
takie nauczycielki,
takich lekarzy,
odmieniłoby się oblicze ziemi,
tej ziemi!

Mężczyźni toczą wojny,
kobiety leczą rany
miłością miłosierną.
Tak,
to na ostatnie czasy
Bóg nam zostawił
swoje Miłosierdzie.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja VII
Jezus upada po raz drugi

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Co się znów stało?
Nic się nie stało.
Jakiś człowiek upadł na ziemię.
Zawał, wylew czy pijany?

Zawiadomiliście policję?
Zadzwoniliście po pogotowie?
Tak!
No to nic się nie stało.
Upadł tylko człowiek.
To cały świat ma stanąć?
Nie.

To idźmy dalej.
Nic się nie stało.
Upadł tylko człowiek.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja VIII
Pan Jezus pociesza płaczące kobiety

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Jakiś tłum kobiet
zebrał się u bramy miasta.
One płaczą.
I czego?
Bo On jest niewinny?

Nie płaczcie nade mną.
Same nad sobą płaczcie
i nad dziećmi Waszymi,
które są niedobre.

Panie,
dlaczego zabraniasz im płakać?
Przecież one Cię kochają.
Tak,
ale jeśli na zielonym drzewie to czynią,
to co będzie, gdy uschnie?
To nie one są winne.
Nie broń im płakać.
Tam jest moja mama,
która przynosiła mnie,
gdy byłem dzieckiem,
a Ty mi błogosławiłeś
i przytuliłeś do serca.

Ona dała mi pięć chlebów
i dwie ryby, abym mógł
Cię słuchać i noc, i dzień, i noc…
 
Patrz, tam są ci państwo młodzi
z Kany Galilejskiej.
Ich synek ma już rok,
a teraz spodziewają się córy.
Panie, przez ich płacz
uratuj Polskę.
Niech już przyjdzie
nowych ludzi plemię.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
 
Stacja IX
Pan Jezus upada trzeci raz

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

To już koniec,
upadł trzeci raz.
Liczyłem na komputerze.
To wstyd podliczać Boga.
Podlicz siebie.

Ciężar belki zwalił się na Niego,
a On rozwarł ręce szeroko,
jakby chciał objąć
całą Ziemię – Matkę,
co Go nosiła,
co Go zbożami swoich pól
jak mlekiem wykarmiła.

Umiłowanaś jest i moja,
krwią obmyta,
śmiercią odkupiona.
Jeszcze w ciebie wstawią krzyż,
a krzyż ma wielkie
na całą Europę ramiona.
A Ja gdy będę podwyższony
między niebem a ziemią,
pociągnę wszystkich ku sobie.

Nie oddajcie obcym ziemi.
Tę ziemię dał Bóg ojcom waszym.
Nie sprzedajcie obcym ziemi,
przecież to Matka wasza rodzona,
a wy zostaniecie sierotami
i będziecie jeść obcy chleb.

Ojczyzna moja
krzyżami się mierzy.
To moja przystań słoneczna
na drodze do Nieba.
Ojczyzna Jana Pawła II.
On ostatni całował ziemię
jak Matkę Rodzoną.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja X
Pan Jezus z szat obnażony

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Chamstwo!
Zdarli z Niego jedyną własność,
jaką miał – suknię całodzianą,
utkaną rękami Matki.

Straszne cierpienie, bo suknia
w upale przywarła
do zaschniętych ran,
teraz wszystkie zaczęły znów krwawić,
ale nie to najbardziej bolało.
Większym cierpieniem było to,
że Ten, który był samą czystością,
samą światłością i skromnością,
musiał stanąć nagi wobec gawiedzi.

Nie wstydź się, Panie.
Zasłonię Cię sobą.
Dla mnie jesteś cały święty
i tylko święty.
Jesteś samą skromnością
i czystością.

Wiem, że cierpisz za wszystkie
grzechy, co obrażają godność
człowieka.
Dlaczego ludzie tak się obnażają?
Brzydki jest człowiek nagi.
Popsuł się we mnie ten obraz
i podobieństwo Boże.
Cuchnie ten świat rozkładem
moralności, utratą wstydu,
łajdactwem.

Żebym jeszcze odzyskał
czystość dziecięcych oczu
i niewinność czystego serca.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja XI
Pan Jezus przybity do krzyża

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Słyszysz uderzenia młota?
Jak struny naciągnięte ręce
przybite do krzyża
i stopy przybite.

Wiem, co znaczy być przybitym.
Ręce nie mogą błogosławić,
stopy nie mogą iść,
aby wszystkim dobrze czynić.
Mój Pan i Bóg stał się bezradnym.
Nie!
Pamiętam, co mówił:
A Ja gdy będę podwyższony
między niebem a ziemią,
pociągnę wszystkich do siebie.

Tyle cmentarzy,
tyle krzyżów,
a pośród nich
jeden największy,
ten, na którym zawisło Zbawienie.

Minął Nero jak wicher i burze,
jak zaraza i morowe powietrze,
a krzyż Chrystusa stoi
i będzie błogosławił
Miastu i Światu.

Krzyżu mój krzyżu…
Ty mnie ratowałeś
całe moje życie,
a ja szykowałem
gwoździe w Ciebie wbite.

I widzę wielki krzyż,
co wszechświat ogarnia,
a do krzyża przybity Chleb,
co krwawi i woła.
Podniesienie,
a Chleb ma twarz Chrystusa.
Boże!

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja XII
Pan Jezus umiera na krzyżu

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Pragnę!
Zstąp z krzyża, a uwierzymy Ci!
Innych wybawiał,
a siebie wybawić nie może.
Panie, wspomnij na mnie,
kiedy będziesz w raju.
Jeszcze dziś ze Mną tam będziesz.

Synu, oto twoja Matka.
Niewiasto, oto Twój syn!
Jezu, to Ty w chwili śmierci
o mnie pamiętałeś?
To dlatego ja nigdy
nie czułem się sierotą,
bo miałem Matkę,
którą wziąłem pod swoją opiekę.

Nie umiem Cię, Panie, kochać
tak jak Twoja Matka,
jak Umiłowany Uczeń,
tylko z Magdaleną łzami
obmywam Twoje stopy,
boś mi wszystko przebaczył.

Aby przyspieszyć śmierć skazańców,
połamali kości dobremu
i złemu łotrowi,
a do Jezusa podjechał setnik
i włócznią przebił Mu bok,
i wypłynęła krew i woda,
początek sakramentów Kościoła.

On naprawdę był Synem Bożym!
No to teraz krzyczysz?
Wykonało się!

Idźcie, ofiara spełniona.
Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu.
Wyznajemy Twoje zmartwychwstanie
i oczekujemy Twego przyjścia w chwale.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja XIII
Pan Jezus zdjęty z krzyża

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Matko Bolesna,
moja słodka Pieto!
Tak niedawno Cię widziałem
w jasełkach z Dzieciątkiem
na sercu, teraz trzymasz
na kolanach swego Syna.
Tyś oczy wypłakała.
Pozwól mi teraz ucałować
stopy mego Zbawiciela
za to, że mnie ocalił
i wszystko mi przebaczył.
To już na Jego pogrzeb.

Józefie, On nic nie ma,
nawet grobu własnego nie ma.
Czy pozwolisz złożyć Go
w Twoim grobie
świeżo w skale wykutym?
Tak, to na krótko,
bo On mówił, że trzeciego dnia
zmartwychwstanie.

Nikodemie, czy teraz
zrozumiałeś, co to znaczy
trzeba się jeszcze raz narodzić?

Spieszcie się, zachodzi słońce.
To będzie wielka noc.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Tyś, która współcierpiała,
Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Stacja XIV
Pan Jezus złożony w grobie

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

I tak się wszystko skończyło.
A myśmy się spodziewali.
Usłużni donieśli Piłatowi:
Ten Oszust mówił,
że gdy Go zabiją,
po trzech dniach zmartwychwstanie.
Uważaj, Piłat,
aby rzeczy drugie nie stały się
gorsze aniżeli pierwsze.

Piłat kazał zatoczyć kamień,
zapieczętować grób
i postawić straże.
Możecie spokojnie świętować,
nic się nie stanie,
nie będzie rozruchów.
Kajfasz miał rację:
Lepiej, żeby zginął jeden człowiek,
niżby miał zginąć cały naród.

Zaniosę święconkę do kościoła.
Niech będzie wszystko nowe – od jajka,
ale ta cisza Wielkiej Soboty
mnie przeraża.
Coś się musi stać.

Maria Kleofasowa, Magdalena i Salome
przed wschodem słońca
wzięły prześcieradła, wonności,
aby dokonać spokojnie
uczciwego pogrzebu,
i zdrętwiały przy bramie.
Kamień odwalony,
pieczęci zerwane,
strażników nie ma,
ukradli Go – dranie.

W porannych mgłach ogrodu
ktoś jeszcze chodził
– pewnie ogrodnik.
Magdalena podbiegła
i dyskretnie spytała:
Słuchaj, może Ty Go zabrałeś,
to powiedz, gdzie Go położyłeś,
ja Go zabiorę.

Mario!
Jezus Maria, to Ty żyjesz?
Rabbuni!
Nauczycielu kochany!
Nie dotykaj Mnie.
Jeszcze nie wstąpiłem do Ojca.
Idź, powiedz uczniom,
że wyprzedzę ich do Galilei.

Pobiegła, powiedziała,
ale kto by wierzył kobietom.
I tak to się zaczęło.

Ten pusty grób.
A jeśli On naprawdę
zmartwychwstał?

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

***

Dopóki nie włożę palca
w Jego przebite ręce
i ręki w Jego przebity bok,
nie uwierzę!

Uwierzysz, Tomaszu, uwierzysz!
Pan mój i Bóg mój!
No widzisz, Tomaszu,
i po co tyle krzyku?

Jezu Zmartwychwstały!
Nie pytaj mnie trzy razy
– czy Cię kocham.
Przecież Ty wszystko wiesz,
Ty wiesz, że Cię kocham!

Amen.

+++

(Za:Nasz Dziennik)

avatar użytkownika intix

5. Pelargonio Droga

Z całego serca dziękuję Ci za Twoją tu Obecność i za wszystko co Nam zostawiłaś...
Pozdrawiam Cię serdecznie... i pozwolę sobie odpowiedzieć fragmentem Golgoty Jasnogórskiej...
Uciekajmy się do Królowej Polski... do Matki Bożej Bolesnej...


Od wesela biedaków w galilejskiej Kanie
Nie było o Niej słowa w Ewangielijach
Bo niepotrzebna tam była Maryja
Gdzie było cudów wielkie świętowanie

Nie słychać było o Niej w Palmowej Niedzieli
Gdy każdy w mieście chciał być uczniem Twoim
Gdy każdy wołał, że już się nie boi
Bo zna Mesjasza i wyzwolicieli

Nie było Jej, gdzie ciemność,
wieczerza zdradziecka
Nie będzie Jej, gdy Judasz śliną was obliże
Ale tak będzie stać pod naszym krzyżem
Jako stała pod męką Boga - swego dziecka

Gdy nas odejdą wszyscy, Ona pozostanie
Tak jak była przy każdym gdyśmy się rodzili
Ona wyprosi dla nas - byśmy wino pili
Nie ciemną wodę śmierci
Ale Zmartwychwstanie


>>> GOLGOTA JASNOGÓRSKA <<<


.+ +
Któryś za nas Cierpiał Rany…
Jezu Chryste… zmiłuj się nad nami…
I Ty… Któraś Współcierpiała…
Matko Bolesna…
Przyczyń się za nami…



Matka Boża Bolesna... Jasna Góra...

>>>widok na kaplicę Cudownego Obrazu - ikona<<<

Litania do Matki Bożej Bolesnej
(do prywatnego odmawiania)

Kyrie, elejson, Chryste, elejson, Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się z nami.
Synu, Odkupicielu Świata, Boże, zmiłuj się z nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się z nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się z nami.

Święta Maryjo -  módl się za nami.
Święta Boża Rodzicielko - módl się za nami.
Święta Panno nad pannami - módl się za nami.
Matko Chrystusowa - módl się za nami.
Matko Jednorodzonego Syna Bożego - módl się za nami.
Matko Bolesna - módl się za nami.
Matko Płacząca - módl się za nami.
Matko proroctwem starca Symeona przejęta - módl się za nami.
Matko do Egiptu uchodząca - módl się za nami.
Matko z żalem Syna swego szukająca - módl się za nami.
Matko pod Krzyżem stojąca - módl się za nami.
Matko Ciało Syna łzami obmywająca - módl się za nami.
Matko Ciało Jezusa do grobu składająca
Matko zelżywość Chrystusa w Swym Sercu nosząca - módl się za nami.

Maryjo, Królowo Męczenników - módl się za nami.
Maryjo, pociecho strapionych - módl się za nami.
Maryjo, obrono słabych - módl się za nami.
Maryjo, umocnienie zalęknionych - módl się za nami.
Maryjo, światło rozpaczających - módl się za nami.
Maryjo, opiekunko chorych - módl się za nami.
Maryjo, ucieczko grzeszników - módl się za nami.

Przez gorzką Mękę Syna Swego – przyczyń się za nami.
Przez boleść, której doznałaś widząc Jezusa ubiczowanego – przyczyń się za nami.
Przez boleść, której doznałaś widząc Jezusa cierniem ukoronowanego – przyczyń się za nami.
Przez boleść, której doznałaś widząc Jezusa na Krzyżu umierającego – przyczyń się za nami.
Przez boleść, której doznałaś widząc przebicie włócznią Serca Jezusowego – przyczyń się za nami.
Przez Twoje doskonałe zgadzanie się z wolą Bożą – przyczyń się za nami.
Przez Twoje pełne zasług westchnienia i modlitwy – przyczyń się za nami.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

W. Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą.
O. Błogosławionaś Ty między niewiastami...

Módlmy się
Wszechmogący Boże, który widzisz, jak gorąco pragniemy, aby osłonił nas cień Imienia Maryi, racz sprawić błagamy Cię, abyśmy ilekroć wezwiemy Jej w naszych potrzebach, mogli dostąpić łaski przebaczenia ze świętych niebiosów Twoich.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

avatar użytkownika intix

6. Szanowny Panie Michale

...Wielu z nas jest gotowych na wezwanie. Ale wielu z nas kuma się ze zdrajcami i fałszywymi prorokami

Panie Michale...
Pięknie dziękuję...
Ta myśl, przez Pana zapisana
Dłuższą refleksję u mnie spowodowałała,
Dlatego dopiero teraz odpowiadam, za co Pana przepraszam...
Postaram się w miarę krótko wyrazić to...
O czym w wielu przypadkach już pisałam...
Podkreślam, jak zawsze, że nikomu nie narzucam...
Dzielę się z Wszystkimi, jak zawsze, tym co serce mi podpowiada... są to moje odczucia...

Po pierwsze... cieszy mnie, że wypowiada się Pan o NAS...
- Nie myśląc kategoriami "MY - ONI"...
Co w jednym w swoich >wpisów poruszałam...
Ziemie Polskie zamieszkuje SPOŁECZEŃSTWO,
Które w granicach Polski (chociażby patrząc z zewnątrz) tworzy JEDNOŚC...
Dla Której Nasza Ojczyzna - Ojczyzną się stała...
Oczywiście nie wszyscy mają głębokie polskie korzenie...
Ale w wielu przypadkach - pokochali Tę Matkę Ziemię
Będącą Matką Ojczyzną Narodu Polskiego...
Ale też... w całości SPOŁECZEŃSTWA
Żyją ODSZCZEPIEŃCY...
Wywodzący się (niestety) i z Narodu Polskiego... i z innych Nacji...
Którym - Wiara Tradycja Kultura Historia - Ojczyzny Naszej
Nie są miłe... i tu następuje podział SPOŁECZEŃSTWA...
W sposobie myślenia i w działaniu
Szkodliwym dla Ojczyzny Matki...
stąd
...Wielu z nas jest gotowych na wezwanie. Ale wielu z nas kuma się ze zdrajcami i fałszywymi prorokami

Na CAŁOŚĆ SPOŁECZEŃSTWA
Wielki wpływ ma też wroga MANIPULACJA...
Sterująca umysłami... sumieniami...
O czym też w homilii Ks. Abp Marka Jędraszewskiego...

I tu potrzebna jest TA TRIADA
- Wiara Nadzieja Miłość
Którą Bóg tworzy i łączy...
Aby (nie tylko) mieć "Zdrowe Oko"
By manipulacje rozpoznać...
***
...poznacie prawdę i prawda was wyzwoli...

Walczymy o PRAWDĘ Smoleńska...
A jakże trudno Nam spojrzeć innej prawdzie w oczy...
Tej... że Zło... od środka Nas toczy...
Gdybyśmy CAŁYM SERCEM trwali przy Bogu
O co nawoływali Nasi Wielcy Pasterze
Inaczej wyglądałaby Polska...
Kiedyś napisałam:
... zawsze, gdy Naród Polski był z Bogiem
to wróg uciekał przez knieje
...
I taka jest prawda
Zapisana na Historii Ojczyzny Naszej... Kartach...

***
Krzyż... TEN ZNAK na niebie... nad Siewiernym zakreślony
Też na zawsze pozostał w sercu moim...

Ślad na niebie nad miejscem katastrofy
Ślad na niebie nad miejscem katastrofy (fot. fot. ntv)

O czym już kilka razy pisałam...m.in.:
...Szatan rozpanoszył się  na ziemi...
W walce o Dusze się nie poddaje
Usiłuje podbić całe Narody, całe Kraje...
ZNAK KRZYŻA na smoleńskim niebie też o tym świadczy...
Że wojna wypowiedziana Polsce Chrześcijańskiej.
..
I tak jest...
Po potężnym ataku Bestii nad Smoleńskiem
Gdzie zgładzono Wielu silnych... wiernych Bogu i Ojczyźnie...
Jak w wyniku erupcji wulkanu
Zewsząd Zło wchodzi do Polski... nową LAWĄ...

I tu znów cieszy mnie, Panie Michale, że wypowiada się Pan o NAS...
Nie myśląc kategoriami "MY - ONI"... ponieważ...

Jesteśmy zniewoleni
Przez odwiecznych wrogów...
Wśród których i ten
Który nazwano GRZECHEM...

Szatan atakuje każdego
Nikogo nie omija...
W mniejszym, bądź większym stopniu
Każdy z Nas grzeszy...
Wielokrotnie popełniamy wspólnie
- Grzech społeczny...

Powrót do Pana Boga
To dla nas jedyna...
Nie tylko do Polski...
Droga...

W moim przesłaniu
Takie jest główne
Matki Ojczyzny
Wezwanie...

Matki Ojczyzny
Od ponad tysiąca lat
Chrześcijańskiej...
Która w porzucającym Boga "NOWYM ŚWIECIE"
Jak była... tak nadal jest NADZIEJĄ...
Na budowanie Królestwa Bożego...

ale niestety... TU także:
...Wielu z nas jest gotowych na wezwanie. Ale wielu z nas kuma się ze zdrajcami i fałszywymi prorokami

A tylko... będąc z Panem Bogiem
Przetrwamy...
Tylko... będąc z Panem Bogiem
Będziemy silni... mocni...
Zdolni do tego aby Zło... panujące w Nas i wokół Nas...pokonać...
Tylko... będąc z Panem Bogiem...
Polska Zmartwychwstanie...
Potrzeba Naszej SOLIDARNOŚCI i JEDNOŚCI...
Potrzeba SOLIDARNOŚCI i JEDNOŚCI... z Panem Bogiem...

I na koniec pozwolę sobie przywołać kolejny raz słowa Ks. Jerzego Popiełuszki:

"Była niedziela, odprawiłem w hucie Mszę św., przeżywałem te niepokoje razem  z hutnikami. Widziałem, spowiadałem ludzi którzy, zmęczeni do granic wytrzymałości, klęczeli na bruku, i tam chyba ci ludzie zrozumieli, że są silni, że są mocni właśnie w tej jedności z Bogiem, z Kościołem. I wtedy zrodziła się potrzeba pozostania z nimi."

***
Panie Michale...
Dziękuję... dzięki Panu pozwoliłam sobie na kolejną... jednak nieco długą refleksję, za co przepraszam...
Pozdrawiam Pana serdecznie...

***

avatar użytkownika intix

7. ...Jak była... tak nadal jest NADZIEJĄ...

Na budowanie Królestwa Bożego...

Komentarzem Naszej Szanownej Drogiej Maryli, za który jeszcze raz dziękuję, pozwolę sobie połączyć wpisy, niosące podobne przesłanie...
>Droga krzyżowa w Katowicach.

podłączam tu też:
>Miłosierna misja świętego

***
Z całego dziękuję też Wszystkim... Tym widocznym poprzez komentarze i Tym niewidocznym... za wspólne zapalenie Znicza Pamięci... za wspólne rozważania i modlitwy...

Szczęść Boże...

avatar użytkownika intix

8. Krzyk miłosierdzia

zdjecie

Zdjęcie: M.Borawski/Nasz Dziennik

W czasie ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł
II wzywał słowami z Apokalipsy: „Przestań się lękać”, po czym dodał:
„Oto przesłanie Bożego miłosierdzia, które przynoszę dziś mojej
Ojczyźnie i moim rodakom: ’Przestań się lękać!’ Zaufaj Bogu, który
bogaty jest w miłosierdzie” (Przemówienie powitalne w Balicach, 16 VIII
2002).

Ostatnie lata pontyfikatu Papieża Polaka i czas obecny to wielkie
wołanie Boga o miłosierdzie. Kanonizacja Siostry Faustyny i ustanowienie
święta w sercu Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, ostatnia pielgrzymka do
Ojczyzny, konsekrowanie bazyliki w Łagiewnikach i uroczysty Akt
zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu w 2002 roku, beatyfikacja i
kanonizacja Jana Pawła II w Święto Miłosierdzia Bożego, pielgrzymka
Benedykta XVI do krakowskich Łagiewnik, zaproszenie młodych do Krakowa
na Światowe Dni Młodzieży przez Papieża Franciszka – są to wydarzenia,
które wytyczają szlak miłosierdzia na początku trzeciego tysiąclecia, są
nie tylko działaniem ludzkim, ale przede wszystkim mową Boga z Nieba.

Wśród tych wydarzeń są dwa o szczególnej randze, które przypadły w
wigilię Święta Miłosierdzia Bożego w dwie rocznice: 5 i 10 lat po jego
ustanowieniu. 2 kwietnia 2005 roku, w pierwszą sobotę miesiąca, a więc w
dzień Matki Bożej Fatimskiej i w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego,
odszedł do Domu Ojca Jan Paweł II. (…) Był to czas skupienia, jedności,
okazywania sobie szacunku i pojednania na niespotykaną dotąd w naszej
historii skalę. Był to czas wielkiej łaski, jakby Duch Święty raz
jeszcze z siłą ogarnął nasze serca i umysły. Jan Paweł II po 27 latach
pontyfikatu doprowadził Łódź Piotrową do Święta Miłosierdzia Bożego,
odszedł do Boga, zostawiając nam na ocalenie Boże Miłosierdzie.

Zjednoczony Naród

W rocznicę dziesięciolecia ustanowienia święta, w wigilię jego
obchodów, 10 kwietnia 2010 roku, w 70-lecie zbrodni katyńskiej,
nastąpiło zdarzenie o innym charakterze. W pierwszym odruchu trudno było
w nim dostrzec działanie Bożego Miłosierdzia. To katastrofa samolotu w
Smoleńsku.

Zatrważające jest to, że w tej tragedii wielu wybitnych specjalistów w
dziedzinie lotnictwa, dziennikarzy, komentatorów dostrzega elementy,
które wskazują na zamach. Zastanawiają dziwne zniknięcia i samobójstwa
wielu świadków, którzy posiadali informacje niezgodne z oficjalną,
kremlowską interpretacją zdarzeń lub wprost wypowiadali te opinie.
Wygląda również na to, że to służby rosyjskie odgrywają główną rolę w
nadawaniu toku śledztwu.

Fakt, że to tragiczne wydarzenie nastąpiło w wigilię Święta
Miłosierdzia Bożego 2010 roku, każe nam spojrzeć na nie przez pryzmat
Bożego Miłosierdzia. Dziesięć lat po ustanowieniu święta w Rzymie miało
miejsce wydarzenie apokaliptyczne w naszej historii. Katastrofa w
siedemdziesięciolecie tragedii katyńskiej. Następny dzień to obchody
Święta Miłosierdzia Bożego. Naród znów się zjednoczył. Były to
najbardziej bolesne, ale jednocześnie przepełnione duchem wielkiej
jedności obchody święta. Cały świat zauważył w tym dniu naszą jedność,
godność i solidarność. Tłumy ludzi zapalających znicze na Krakowskim
Przedmieściu, warty honorowe harcerzy przy krzyżu, rodziny z małymi
dziećmi stawiające znicze – to przypomniało atmosferę sprzed pięciu lat.
Te wydarzenia to już nie tylko mowa Boga, to krzyk Bożego Miłosierdzia.
Wielu ludzi widziało w nich wyraźne znaki Boże i podjęło modlitwę za
Ojczyznę, przystąpiło do sakramentu pokuty. Nagle wszyscy zostaliśmy
zatrzymani, wyrwani z obojętności i bezrefleksyjności, żeby zastanowić
się nad tym, co tracimy. Wydarzenia naznaczone stygmatem bólu
wprowadzały nas w święto miłosierdzia Boga. Nakłoniły ogromne rzesze
ludzi do tego, co jest istotą święta: nawrócenia, przemiany życia,
przystąpienia do sakramentu pokuty i Eucharystii.

Te wydarzenia pokazują, iż niektórzy błędnie twierdzą, że katastrofa
smoleńska dzieli Naród. Katastrofa smoleńska nie dzieli Polaków, tylko
łączy. Ci, którzy zginęli, lecieli oddać hołd prawdzie katyńskiej, za
którą kilka pokoleń Polaków było prześladowanych, a padli ofiarą
kłamstwa smoleńskiego. Zaraz po katastrofie Naród był połączony i
solidarny, tak jak w czasach „Solidarności”, a potem po odejściu Jana
Pawła II w 2005 roku. Dopiero po kilku dniach swoimi protestami
przeciwko pochówkowi pary prezydenckiej na Wawelu środowiska, którym ta
wyjątkowa jedność przeszkadzała, podzieliły Naród.

Ta katastrofa stanowi cezurę w historii Polski i zawsze ją będzie
wyznaczała. Obnażyła ogromne pokłady kłamstwa i nieprawości. Jej potężna
symboliczna wymowa ogniskuje najważniejsze dla Polaków sprawy, pamięć i
tożsamość, cześć należną ofiarom Katynia i dziedzictwo Bożego
Miłosierdzia przekazane przez Jana Pawła II, czyli problem wolności. (…)

Ojczyzna na uwadze

W warszawskim szpitalu na Banacha, w którym posługuję chorym,
spotykam czasami ludzi, pacjentów, którzy nie mogą się otrząsnąć od
czasów katastrofy. Spotkałem wielu pacjentów, którzy pochodzą z rodzin
inteligenckich związanych z Warszawą od pokoleń. Oni sami lub ich
rodzice brali udział w Powstaniu Warszawskim. Służyli największym
wartościom: Bóg, Honor, Ojczyzna, ich bliscy dla tych wartości oddali
życie. Nikt nie chciał ich słuchać, po wojnie komuniści ich
prześladowali, a teraz w nowej rzeczywistości są wzgardzeni i
odepchnięci. Dla przykładu opiszę jedno z wielu takich spotkań
szpitalnych z kobietą, która regularnie chodzi modlić się pod Pałac
Prezydencki:

Pani D., kiedy ją spotkałem, miała 84 lata, była wdową. Jej jedyna
córka mieszkała w Anglii, wyjechała na stypendium przed stanem wojennym i
osiedliła się tam na stałe. Zostało jej jeszcze kilka miesięcy do
emerytury i pani D. miała nadzieję, że córka wróci do Polski.

Pani D., podobnie jak jej rodzina, brała udział w Powstaniu Warszawskim.

Rozmowa z nią była bardzo ciekawa, jej opinie były szlachetne, miały
na uwadze dobro Ojczyzny i innych ludzi. Zauważyłem, że nie było w niej
jadu nienawiści, ale cechowała ją pogoda ducha i życzliwość.

Pani D. leżała na kardiologii. Trafiła na ten oddział na skutek
uczestniczenia w modlitwie pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim.
Trzech młodych ludzi kpiło sobie z krzyża, pani D. podeszła do nich i
zaczęła z nimi pokornie rozmawiać. Mówiła, że jest powstańcem,
opowiedziała im trochę o swoim życiu. Była zaskoczona, że wysłuchali jej
z uwagą, i dumna z tego, że odeszli uspokojeni, już nie drwili. Ale
atmosfera bluźnierstwa z krzyża i powszechnie panującej kpiny w tamtym
miejscu kosztowała ją dużo zdrowia, miała z tego powodu, jak twierdzi,
stan przedzawałowy i dlatego znalazła się w szpitalu. Wartości, dla
których oddali życie członkowie jej rodziny, są deptane i poniewierane.
Jej gorącym pragnieniem było, żeby pomnik Poniatowskiego, którego kopia
jest darem Duńczyków, wrócił na swoje miejsce, to znaczy tam, gdzie stał
w czasach II Rzeczypospolitej, czyli przed Grób Nieznanego Żołnierza.
Natomiast przed pałacem powinien, jej zdaniem, stanąć pomnik dwóch
prezydentów i wszystkich poległych w katastrofie pod Smoleńskiem.

Pani D. jako reprezentantka pokolenia walczącego o wolną Polskę w
Powstaniu była przepojona ideami patriotycznymi. Pragnęła doczekać tego,
żeby proces przywracania wolności w Ojczyźnie został dokończony, gdyż
jej zdaniem Polska nie jest jeszcze wolna. Nie mówiła o swojej chorobie
ani o cierpieniu. W jej życiu wszystko podporządkowane było służbie
Ojczyźnie. Na pytanie, czy jako były powstaniec ma prawo bronić krzyża
przed Pałacem Prezydenckim, odpowiedziała: „Nie tylko prawo, ale i
obowiązek”.

Dar kanonizacji Jana Pawła II przyczynia się do przypomnienia jego
nauki jako nauczyciela prawdy, przyczynia się do łączenia środowisk,
którym zależy na tym, żeby budować polską państwowość na prawdzie i
trwałych wartościach.

Dzięki kanonizacji dociera do nas nauczanie Jana Pawła II jako
wielkiego proroka Bożego Miłosierdzia i jednocześnie jako wielkiego
świętego. Dzięki temu odżywają w nas wartości, które nam przekazał,
wraca ten duch, w którym możemy się przebudzić i przejrzeć na oczy. Mamy
okazję stworzyć nową solidarność.

Ludzie przygnębieni wszystkim, co się dzieje, często wycofują się z
realizacji ideałów, które są niszczone, ulegają pokusie zniechęcenia.
Tymczasem powinniśmy tę katastrofę odczytywać odwrotnie, że ona jest dla
nas szansą podejmowania wysiłków do wyjaśniania prawdy i budowania
Polski, jaką zadał nam Jan Paweł II. Ofiary katastrofy, wielcy Polacy,
którzy zginęli w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego, podobnie jak w jego
wigilię odszedł Jan Paweł II, wskazują nam razem z nim na Boże
Miłosierdzie jako duchową drogę ocalenia tego, co tak bezmyślnie
zatracamy. (…)

Jeżeli teraz się nie przebudzimy, nie usuniemy zła z naszych serc,
naszych domów, naszych rodzin, nie będzie przebudzenia, ponieważ
człowiek, który żyje w grzechu, w kłamstwie, nie przyjdzie do światła.
(…)

Kanonizacja największego Polaka jest ukoronowaniem jego wkładu w
naszą historię i historię Kościoła. Musimy zadać sobie pytanie: co
Polska na to, jak wykorzystamy tę szansę, którą Bóg raz jeszcze nam
daje? Czy Polacy ulegną strachowi i ignorancji wobec wartości
chrześcijańskich, czy w mocny sposób przeciwstawią się bezbożnictwu i
oficjalnej walce z Kościołem?


Fragmenty książki ks. Mariusza Bernysia Święty Jan Paweł II. Misja Bożego Miłosierdzia, Księgarnia „Naszego Dziennika”.

Ks. Mariusz Bernyś

http://www.naszdziennik.pl/mysl/74543,krzyk-milosierdzia.html

avatar użytkownika intix

9. Rozpoczyna się Nowenna do Miłosierdzia Bożego


zdjecie

Zdjęcie: M.Marek/Nasz Dziennik .

Dziś rozpoczyna się Nowenna do Miłosierdzia Bożego. Przygotuj
się do Święta Miłosierdzia oraz kanonizacji Papieży Jana Pawła II i Jana
XXIII.


Nowenna jest modlitwą
błagalną, składa się z dziewięciu dni. To podobnie jak dziewięć miesięcy
obecności dziecka w łonie matki przed narodzinami. W nowennie
oczekujemy rozwiązania naszych spraw, które polecamy Bogu. Tegoroczna
Nowenna do Miłosierdzia Bożego ma szczególny wymiar, bo przygotowuje nas
też duchowo do kanonizacji Papieży bł. Jana Pawła II i Jana XXIII.

Nowenna na Święto Bożego Miłosierdzia
została podyktowana św. Faustynie przez Jezusa Chrystusa. Ma ona dlatego
wybitnie nadprzyrodzony charakter. Święta Faustyna do słów Jezusa
dodaje własne rozważania, co tworzy całość nowenny. Jest ona
przygotowaniem do przyjęcia łask w Święto Bożego Miłosierdzia
(odpuszczenia win i kar za grzechy). Jezus polecił Apostołce swego
Miłosierdzia, by przez dziewięć dni sprowadzała do Jego Serca
poszczególne grupy dusz. Błogosławiony ks. Michał Sopoćko zauważył, że
te osoby, w intencji których się modlimy, są wymienione w Wielki Piątek w
modlitwie wiernych.

Czas nowenny przypada na najważniejsze
wydarzenia paschalne. Rozpoczyna się w Wielki Piątek, a kończy w sobotę
przed drugą Niedzielą Wielkanocną, na którą przypada Święto Bożego
Miłosierdzia.

Zachęcamy, by naszą główną intencją były słowa o wierności
naszego Narodu: „Polonia semper fidelis”. Módlmy się, by Polska była
wierna Bożym przykazaniom, co przyczyni się do naszej jedności i siły,
jakiej nam dzisiaj bardzo potrzeba.

Bóg chciał, by w pierwszym dniu nowenny
św. Faustyna przyprowadziła do Jego Serca całą ludzkość i cały świat.
Bóg chce dawać więcej, niż zdołamy pomyśleć. Jezus uczył Siostrę
Faustynę bezgranicznej ufności w Jego miłosierdzie. Uczył ją, że im
więcej zaufa, tym więcej otrzyma.

Pierwszy dzień nowenny ukazuje
pragnienie Serca Jezusa, by ratować dusze, które giną mimo Jego gorzkiej
męki. Ten dzień modlitwy pokazuje, że orędzie Bożego Miłosierdzia jest
skierowane do całej ludzkości. Miłość Boga ogarnia każdego człowieka na
ziemi, bez wyjątku. Podejmując tę nowennę, włączamy się w wielką duchową
misję czcicieli Bożego Miłosierdzia, której celem jest duchowe
ratowanie pogrążonego w grzechu świata.

ks. Michał Dłutowski, ks. Mariusz Bernyś
http://www.radiomaryja.pl/kosciol/rozpoczyna-sie-nowenna-do-milosierdzia-bozego/

***

>
Nowenna
przed Świętem Miłosierdzia Bożego



avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

11. Do Pani Intix

Szanowna Pani Joanno,

Ojczyzna nas wzywa, ale my w większości wypadków jeteśmy głusi.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

12. Szanowny Panie Michale

Ojczyzna nas wzywa, ale my w większości wypadków jesteśmy głusi.

Tak... to przykra prawda... o tym m.in. mówi także  Ks. prof. Tadeusz Guz w Swojej wspaniałej, poruszającej serce... homilii...

Panie Michale...
Pięknie  dziękuję...
Módlmy się z miłością nadzieją wiarą... wiarą w pozytywne zmiany...

Pozdrawiam Pana serdecznie...

avatar użytkownika intix

13. Ks. prof. Tadeusz Guz - Zasady myślenia katolickiego

Kolejna homilia Ks. prof. Tadeusza Guza...



Bóg zapłać...
***
Gorąco polecam też wykład:
>Ks. prof. Tadeusz Guz - Zasady myślenia katolickiego

***

avatar użytkownika intix

15. Dalej nie możemy!

Homilia ks. bp. Józefa Zawitkowskiego wygłoszona podczas II Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kół Żywego Różańca na Jasną Górę 8 czerwca 2014 r.

Matko Różańcowa,
bądź pozdrowiona
każdym moim Zdrowaś!


Bądź pozdrowiona, Bogurodzico Dziewico!
Bądź pozdrowiona, Królowo Polski,
Matko Różańcowa i moja Matko!
Niech życie moje, Anielska Królowo,
będzie różańcowym i ostatnim Zdrowaś!

Zobacz, Matko, jak nas tu dużo,
na Jasnej Górze Różańca.
To druga pielgrzymka Ludzi Różańcowych
z całej Polski i z Polonii.
Matko Boska, powiedz sama,
czy są ludzie tacy,
co kochają Cię, Królowo,
Tak jak my, Polacy?


Są!
Nie ma!

Czcigodni Ojcowie Paulini,
Stróże Jasnej Góry!
Czcigodni Księża, Opiekunowie
i Moderatorzy Kółek Różańcowych w Polsce,
Przewielebne Siostry wszystkich Zgromadzeń Zakonnych,

Pielgrzymi Różańcowi
z Polski i ze świata,
całuję krzyżyk
Twojego Różańca
i przytulam Cię do serca,
i na ucho Ci mówię – dziękuję!
Za to, że jesteś, że jesteś mi Siostrą
i Bratem Różańcowym.

Zasłuchałem się dziś w Ewangelię Janową:
A u stóp Krzyża stała Matka Jezusowa
i umiłowany Uczeń.
Niewiasto, oto Syn Twój!
Dziecko, oto Matka Twoja!
(por. J 19,25-27)

Boże!
Jezu mój Ukrzyżowany!
To Ty w godzinie śmierci Twojej
pamiętałeś o mnie?
I dałeś mi swą Matkę,
abym nigdy nie był sierotą?
Dlatego wziąłem Ją pod swoją opiekę.

Ona jest Matką nas wszystkich, wierzących,
jest Matką Kościoła,
która trwa na modlitwie
z Apostołami zamkniętymi w wieczerniku
z obawy przed Żydami
(por. Dz 1,14).

Przecież wiesz, Pani Różańcowa,
że my, Polacy,
najpiękniejsze miesiące w roku
oddaliśmy Tobie:
maj umajony i październik różańcowy.

Święty Paweł z mamertyńskiego więzienia
pisał do swego umiłowanego ucznia
Tymoteusza tak:

Umiłowany Synu mój!
Koniec życia mego nadchodzi.
Toczyłem dobry bój,
wiary ustrzegłem.
Na koniec odłożony jest mi
wieniec sprawiedliwości,
który mi wręczy Pan
i nie tylko mnie, ale i tym,
którzy miłują Jego przyjście…
(por. 2 Tm 4,6-8)

Przyjedź do mnie szybko!
Tak bym chciał Cię jeszcze
przed śmiercią zobaczyć
i ucieszyć się tą wiarą,
której nauczyłeś się od babci Lois
i matki Eunice
(por. 2 Tm, 4-6).

Boże, to ja myślałem,
że ten Wielki Paweł
będzie pytał swego biskupa:
Co tam na Ukrainie,
jak u nas wybory do europarlamentu,
a konkurs w Eurowizji to naprawdę
wygrał ten Conchita?
Musiał wygrać!

Nie, Paweł pytał o ważniejszą rzecz.
Tymoteusz, czy Ty wierzysz tak jak babcia?
Czy Ty wierzysz tak jak mama?

Boże, wstydu oszczędź! (H. Sienkiewicz)
Pawle, spuszczam głowę ciężką wstydem.
Pawle, u nas tak się wszystko zmieniło.

U babci na kredencji stała figurka
Matki Bożej, a na Jej rączkach
wisiały nasze różańce.

U Jej stóp leżały nasze książeczki,
bo myśmy w październiku
codziennie, na kolanach, wszyscy,
głośno mówili Różaniec!

A w maju, przy kapliczkach, przy Krzyżu,
śpiewaliśmy Litanię Loretańską do Matki Bożej.
Pawle, jak się teraz wszystko zmieniło.
Telewizor gra do końca.
Ludzie padają jak ćmy,
bez dobranoc, bez krzyżyka
na sny szczęśliwe.
I taka ta nasza demokracja
i nasze szczęśliwe gender
i gejowska tęcza na placu mego Zbawiciela.

I co dalej, proszę księdza?
No przecież wiecie, dlaczego tu jesteśmy.
Weź z ufnością do ręki
koronkę różańca. (Jan Paweł II)


Jedyną bronią, której Polska używając,
odniesie zwycięstwo
– to Różaniec.
On tylko uratuje Polskę…
A zwycięstwo przyjdzie
przez Maryję
i będzie to ostatnie zwycięstwo. (kard. A. Hlond)


Ale kiedy?
My już sił nie mamy!
Wtedy, kiedy Polacy zmądrzeją.
O, to długo trzeba czekać.
Nie!
Nie widzieliście w maju?
Cała Polska rozmodlona śpiewała:

Zorzo poranna,
Niebios błękicie,
Wierzbo płacząca,
Brzozo dziewicza,
Jaskółek Matko,
Opiekunko skowronków,

a echo wołało.
I co czuje, i co żyje,
niech z nami sławi Maryję!


Jaka to wielka łaska i radość,
że Drugą Pielgrzymkę Kół Różańcowych
na Jasną Górę
możemy świętować już ze Świętym Papieżem
Janem Pawłem II.
To On nauczył nas Tajemnic światła,
On jest Człowiekiem Różańca,
ten z kamieniołomów,
w trepach i samodziałowej kurtce,
z prawą ręką w kieszeni,
bo przesuwał paciorki różańca.

Człowiek idący wciąż w górę potoku,
szukając starannie ukrytego źródła.
Człowieku, buty masz zmoczone,
skarpety przemoknięte,
zdejmę je, wysuszę,
nogi twoje ucałuję.
Nie broń się, przecież jesteś
Opoka – Skała – Piotr.
Tak kazał Pan!

Był dzień 13 maja 1981 roku.
Świadkiem tego była
Matka Boża z Kościana,
z ziarenek utkana
rękami księdza prałata E. Pośpiesznego.

Eviva Papa!
Cały plac Piotrowy wypełniony!
Papież wyciąga ręce,
jakby chciał wszystkich
do serca przytulić.

Nagle,
strzał!
Zerwały się z dachów gołębie.
Cisza.
Modlitwa.
Płacz.
Zabili Go!

Karetki,
Sygnały,
Carabinieri,
Klinika Gemelli,
a cały Kościół wołał na kolanach:
Ocal nam Go, Święty Boże!

Śp. ksiądz Drozdek na Krzeptówkach
opowiadał turystom taką radosną,
pewnie przez niego wymyśloną legendę:

Matka Boża Fatimska
Zobaczyła w Morskim Oku
Zakrwawiony Pierścień Rybaka,
wyłowiła, otarła i ocaliła.

Na Jasnej Górze jest pas
Świętego Papieża – przestrzelony!
Z kroplami krwi Papieża Polaka.
Tylko jeden miał pytanie:
Dlaczego On żyje,
przecież nie chybiłem?


Ojcze Święty, teraz przyjdź
pośród Świętych wywyższony.
Słowa swoje zamień w czyn,
Bóg niech będzie uwielbiony!
Niech zadrży ziemia, zagra róg,
bo nic nad Boga i któż jak Bóg?


A choć skończył się maj,
Matkę Bożą umajoną proszę:

I daj mi sen o łąkach umajonych,
gdzie jest Twój tron z Papieża złotych róż,
a Ojciec nasz Różańcem Cię pozdrawia,
Matuchno, już
na zawsze jestem Twój!


Ojcze Święty, pamiętamy, jak
16 października 1978 r. poleciał
w bezbożnym wtedy Polskim Radiu komunikat
Habemus Papam!…
a jest nim kardynał Świętego
Rzymskiego Kościoła
Karol Wojtyła.
Źle przeczytał dziekan kardynałów,
ale myśmy i tak nie wierzyli,
bo w radiu zawsze kłamali.
Dopiero gdy do nas przemówił:
Módlcie się za mnie!
Poznaliśmy Go, to ten z Krakowa!

Znałem Go, znałem,
jak urósł duszą i ciałem…
To namiestnik wolności
na ziemi widomy
na trzech stoi koronach,
a sam bez korony! (A. Mickiewicz)


Opowiadajcie o tym dzieciom,
co się wtedy w Polsce działo.
Modlili się ludzie w kościołach,
w autobusach, w pociągach,
w szkołach, przy kapliczkach,
że Bóg nas tak wywyższył, i to
w miesiącu maryjnym, różańcowym,
w październiku.
Modlili się Polacy, płakali, tańczyli,
śpiewali, niektórzy się upili z radości,
na większą chwałę Bożą!
I Żyd się pchał do kościoła,
bo ja też przeciw rządowi.
Oj, Polacy, Polacy!

Siostra Magdalena napisała wtedy
serdecznym atramentem
i wyśpiewała nutkami:
List do Papieża

Bo trzeba, żebyś wiedział
na swoim Watykanie,
że w Polsce już niejeden
zawiesił Krzyż na ścianie.


Dobrze nam było, gdy Ojciec Święty
mówił do nas i za nas,
ale już od zamachu
na Jego życie
był coraz słabszy.
Ten mocny, wysportowany człowiek
pochylił się, chodził coraz wolniej,
mówił coraz słabiej,
a w Niedzielę Palmową
tylko nam błogosławił.
W Wielki Piątek przytulał Krzyż do serca.

Cały Kościół się modlił:
Zachowaj nam Go, Boże!
W oknie Papieża tliło się cichutko
światełko życia.
A w papieskim pokoju działo się
misterium śmierci i życia.

W sobotę, w wigilię Święta Miłosierdzia,
o godz. 21.37 w 2005 r. zgasło światełko.
Boże! Miłość nam umarła!
Ojciec Święty ponoć zostawił nam taki list:
Całe życie Was szukałem,
teraz Wy przyszliście do mnie.
Dziękuję!
Pozwólcie mi teraz spokojnie odejść
do Domu Ojca!

Potem papieski pogrzeb,
trumna z drewna cedrowego,
czerwona z miłości polska róża,
wiatr zamknął księgę.
Amen.

Ojcze, a co teraz z nami?
Nie lękajcie się!
Ale burze szaleją,
ratuj barkę,
bo bez Ciebie zginiemy!
Nie lękajcie się!
A wypłyńcie na głębię!
Cała naprzód!
Nowy świta już dzień.

Teraz Wy będziecie mi świadkami.
W Jeruzalem, w Samarii,
na Jasnej Górze,
aż po krańce ziemi.


Opaszcie świat Różańcem!
Przecież to modlitwa zwycięstwa!
Nil desperandum!
Żebyście nie zwątpili!
Zwycięstwo przyjdzie!
I będzie to ostatnie zwycięstwo,
a będzie to zwycięstwo Maryi. (kard. A. Hlond)


I stało się, i jeszcze się stanie!
Jeśli mówimy o naszych wielkich
polskich zwycięstwach, to nie wiem,
czy pod Grunwaldem to Jagiełło zwyciężył
czy Bogurodzica Dziewica?

Czy Jasną Górę obronił Kmicic
czy modlitwa Ojca Kordeckiego?
Dzieci moje!
Jeszcze się kiedyś okaże,
iż Najświętsza Panienka
mocniejszą jest od szwedzkich kolumbryn. (H. Sienkiewicz)


I tak się stało,
a było to w Wigilię Bożego Narodzenia.

Ludzie Różańcowi!
Nie wiem też, czy w Wiktorii Wiedeńskiej
Sobieski obronił Wiedeń i Europę
przed jasyrami tureckimi
czy królewskie Godzinki,
codzienny Różaniec i królewskie wołanie:

Przybądź nam, miłościwa
Pani, ku pomocy,
a wyrwij nas z potężnych
nieprzyjaciół mocy!


Nawet Marszałek Piłsudski
mówił kardynałowi Kakowskiemu:
Eminencjo!
Ja sam nie wiem,
jak myśmy tę bitwę wygrali.

Ale wiedział to rozbitek pod Zambrowem:
Bo ich osłaniała Bożaja Matier

To już wszystko wiem.
Ona jest dana ku obronie
naszego Narodu!

Minęły zabory, rozbiory, okupacje,
przeminą też partie, orientacje,
rewolucje genderowe, kulturowe,
a Ona tu będzie Królową
i Zwycięską Hetmanką,
tylko weźcie do ręki z ufnością
koronkę Różańca. (Jan Paweł II)

Bądźcie założycielami
nowych Kółek Różańcowych.
Czytajcie piękne pismo Różaniec
do Was skierowane,
a pisane na kolanach
przez Siostry Loretanki.

Przecież my nie możemy
stać jak gapy i patrzeć,
na zwycięstwa Maryi.
Wolność trzeba zdobywać
i ciągle jej bronić!
Wolność krzyżami się mierzy.

Mężczyźni toczą wojny,
a kobiety leczą rany.
Taki jest ten świat,
świat siły i dobroci.

Patrzę na Wasze umęczenie,
na Waszą cierpliwość i zasłuchanie,
więc odpocznijcie trochę.

W czasie wojen napoleońskich,
pijane Francuziska
śpiewali bluźniercze pieśni
przeciwko Matce Bożej
i świętym Pańskim.

Nie wytrzymał tego stary kapral,
wiarus napoleoński – Polak
i krzyknął:

Tych mi imion przy kielichu wara!
Dawno nie wiem,
gdzie moja podziała się wiara,
nie mieszam się
do Wszystkich Świętych z litanii,
lecz nie dozwolę bluźnić
Imienia Maryi. (A. Mickiewicz)


W nocy Hiszpany pijanych Francuzów
skrócili o głowę,
a w czapce starego kaprala
zostawili kartkę:
Vivat Polonus,
unus defensor Mariae!

Niech żyje Polak,
jedyny obrońca Matki Bożej!

Bo ja, bracia, tym imieniem żyję!
I niech tam sobie w Brukseli mówią,
żeśmy do Unii za głupi,
za biedni, za pobożni, to dobrze!
Bo choć grzechów mamy wiele,
nikt nam jednak nie zarzuci,
że nie kochamy Matki Bożej
i na tej miłości
wszystko inne odbudowane być może! (H. Sienkiewicz).

Ludzie Różańcowi,
czy wiecie, ile Was jest milionów?
Nie powiem, bo bezbożni po wyborach
dostaną księżycowego udaru,
a partyjni będą się zapisywać
do Kółek Różańcowych.

Żartuję, a teraz Was zgorszę!
Nie wystarczy odmawiać Różaniec.
Trzeba w pacierzu mówić prawdę.
Mówię: bądź wola Twoja!
A jednak kłamię,
bo wiem, jaka jest wola Boga,
a ja i tak wszystko po swojemu.

To może moja Armia Różańcowa,
tu, na Jasnej Górze,
w wigilię Zesłania Ducha Świętego
stanie w prawdzie swojego sumienia.
A Bóg nawet z wyschniętych kości
może wzbudzić sobie naród doskonały… (por. Ez 37,1-14)


Jeszcze wiele rzeczy
chciałbym Wam powiedzieć – mówi Pan,
ale Wy teraz tego nie zrozumiecie,
lecz gdy zstąpi na Was Duch Boży,
on Wam przypomni
i nauczy Was wszystkiego,
cokolwiek Wam mówiłem
i odtąd Wy będziecie mi świadkami (por. Dz 1,1-8).


Świadek, słowo wzięte
z instytucji sądowych.
Nie chcę, abyście się sądzili.
Nie chcę nawet, żebyście byli świadkami,
bo świadek to ten, co przysięga:
Będę mówił prawdę,
całą prawdę i tylko prawdę!

A można skłamać?
Można, tylko nie zaśniesz,
nie umrzesz spokojnie,
boś krzywoprzysięzcą i wiarołomcą.

Niech nas ksiądz nie straszy.
Nie straszę, tylko kilku świadków
Wam przypomnę; jesteśmy przecież
po wydarzeniach wielkanocnych,
a jutro Zielone Świątki.

A gdyby Chrystus nie zmartwychwstał,
to próżna byłaby nasza wiara
i bez sensu byłyby nasze przepowiednie (por. 1 Kor 15,14).


I ja nie zawracałbym Wam głowy
polityką i ideologią, Kółkami i pielgrzymkami.
Ale jeśli zmartwychwstał i jest?
Ano właśnie…

Zabieram Was na spacer
Aleją Najświętszej Maryi Panny
w Częstochowie,
do Świadków Zmartwychwstania.

Piękna Pani Mario,
to Ty jeszcze płaczesz?
To z radości.
Wyście Go nie widzieli Żywego,
On do mnie powiedział słodko:
Mario!
Rabbuni, Nauczycielu Kochany,
to Ty żyjesz?
Chciałam ucałować Jego stopy,
ale On powiedział:
Nie dotykaj mnie,
Jeszcze nie wstąpiłem do Ojca (J 20,17).


Powiedziałam tym tchórzliwym Apostołom,
co uciekli spod Krzyża
i zamknęli się w Wieczerniku
z obawy przed Żydami:
On żyje i to mi powiedział: (J 20,18)
ale nie chcieli uwierzyć kobiecie.

Mario, ale już nie płacz!
Ja Go kocham, wiecie za co?
Przecież On mi wszystko przebaczył!
On mnie ocalił,
przecież oni by mnie ukamienowali.
Rabbuni!

Dla mnie to ciekawi są
ci dwaj pielgrzymi,
co szli z Jerozolimy do Emaus,
z Warszawy do Częstochowy,
i dołączył się do nich ten trzeci,
Nieznajomy?

Panowie, cóż to za rozmowy
prowadzicie na pielgrzymce
i jesteście smutni?
Jak to?
Ty nie wiesz, co się w tych dniach stało?
Nie słyszałeś o Jezusie,
co był potężny w czynach i w mowie?
No słyszałem, ale co z tego?
Patrz, myśmy się spodziewali,
że on będzie królem i wyzwoli Izraela,
a tymczasem trzeci dzień jest w grobie (por. Łk 24, 13-21).


I diabli wzięli całą politykę, ideologię i religię.
Trzeba wracać do domu.
Wiosna przyszła wcześnie,
trzeba orać i siać.

A Nieznajomy powiedział im zdanie,
którego boję się powtórzyć
na Jasnej Górze, przy Matce Bożej Królowej
i przy Różańcowych Pielgrzymach:

Ale Wy jesteście głupi
i wałkonie w myśleniu!
Przecież Wam mówił, że będzie cierpiał
ukrzyżują Go i zabiją, i tak wejdzie
do chwały (por. Łk 24,25-26).

No mówił, ale kto by w to wierzył,
że On zmartwychwstanie?

Słuchaj, zostań z nami.
Tak się dobrze z Tobą politykuje.
Zjemy kolację,
Bo ma się ku wieczorowi,
a jutro pójdziesz dalej,
dokąd zamierzasz.
I został.
A kiedy usiedli do stołu,
wziął chleb, tak jak w czwartek,
błogosławił i łamał…
I poznali Go po Łamaniu Chleba,
ale On zniknął im sprzed oczu (Łk 24,25-35).


Nie nocowali już w Emaus,
ale nocą przyszli do Apostołów w Wieczerniku
i powiedzieli: Widzieliśmy Pana!
I poznaliśmy Go po Łamaniu Chleba (por. Łk 24,35).


Oni powiedzieli:
My też widzieliśmy.
Przeraziliśmy się, bo wszedł
przez zamknięte drzwi i powiedział:
Nie lękajcie się!
To ja jestem!
Weźmijcie Ducha Świętego
i odpuszczajcie ludziom grzechy (por. J 20,19-23).


I byłoby wszystko pięknie,
tylko nie było wtedy Tomasza.
Kiedy wrócił,
Apostołowie powiedzieli mu:
Widzieliśmy Pana, On tu był! (Łk 20,25)

A Tomasz,
jak przystało na inteligenta,
i to cynika, powiedział:
Panowie, nie wciskajcie mi
takiej ciemnoty.
Z taką mową to nie do mnie.
Dokąd nie włożę palca
w Jego przebite ręce
i ręki w Jego przebity bok
– nie uwierzę! (J 20,25)


Uwierzysz, Tomaszu, uwierzysz.
I za tydzień, gdy w Rzymie
dwóch Papieży było na kanonizacji
dwóch Świętych Papieży, tam był Tomasz,
a Zmartwychwstały przyszedł do Niego
i w Rzymie, i w każdym kościele,
gdzie sprawowana jest Eucharystia,
przyszedł wprost do Tomasza i powiedział:

Tomaszu, chodź!
I włóż palec w moje przebite ręce
i rękę w mój przebity bok,
i nie bądź, chłopie, niedowiarkiem,
bo to dziś mówić, że nie wierzę w Boga,
to albo rozum kołkiem stanął,
albo sumienie zardzewiało.
No chodź!
Nie pójdę!
Nie będę sprawdzał
Twych przebitych rąk i boku,
ale gdy będzie Podniesienie
na Mszy Świętej na Jasnej Górze
dla Różańcowych Pielgrzymów,
to runę na kolana,
aż kamienie drgną
i wyznam światu:
Ty jesteś mój Pan i mój Bóg! (Łk 20,28)
I niech słyszą to w Warszawie,
w Strasburgu i w Brukseli.

No widzisz, Tomaszu,
i po co tyle krzyku?
Jakie to wszystko proste,
gdy człowiek zacznie myśleć
i uwierzy.

Nadużywam Waszej cierpliwości,
ale tego świadka pominąć nie mogę.
To Piotr – Papież.

Piotrze, i Ty płaczesz?
Papieże nie płaczą!
Ale jam się Go trzykrotnie zaparł,
a On spojrzał na mnie z miłością (Łk 22,61).
On mi przebaczył, rozgrzeszył i zapomniał.
To dlatego, Piotrze, to kazanie
po Zielonych Świątkach?

Mężowie, Bracia!
Tego Jezusa, którego wyście zabili
rękami bezbożnych (por. Dz 2,23),

Ja widziałem żywego.
Ja z Nim jadłem chleb.
On mnie pytał, czy Go
kocham więcej aniżeli Wy.
I nie mogę inaczej,
ukrzyżujcie mnie głową na dół,
bom się Go trzykrotnie zaparł (wg Tertuliana),

ale nie mogę inaczej.
Trzeba Boga słuchać, a nie ludzi! (Dz 4,19)

Taka jest wiara męczenników
trzech pierwszych wieków chrześcijaństwa,
bo martyr to znaczy męczennik,
A męczennik to znaczy – świadek.
Piotrze, to co my mamy czynić?
My, pielgrzymi różańcowi.
Popsuliście ten świat.
Boże, komu Ty dałeś rządy
nad tym światem?… (H. Sienkiewicz)


Macie mało czasu.
Trzeba dać świadectwo.
Czuwaj, kiedy światło na górach
daje znak – wstań i idź!
Dopóki krew obraca w piersi
twoją ciemną gwiazdę,
bądź wierny, idź! (Z. Herbert)


Mamy Czcigodne, z różańcami, Panie Pobożne,
Nauczyciele Szanowni,
Siostry i Księża Kochani!
Dajcie mi!
Wychowajcie mi,
takiego świadka, co stanie
na współczesnych, bezbożnych areopagach
i powie: Cisza!
To mówi Pan!

O, Wy głupi Galaci,
co Was tak urzekło.
Zaczynaliście od Ducha Świętego,
a skończyliście na uczynkach ciała? (por. Ga 3,1-5)

Szawle, Szawle!
Dlaczego mnie prześladujesz? (Dz. 9,4)

Głupcze, jeszcze tej nocy
zażądają Twojej duszy (Łk 16,20).

Zrobiliście sobie golema
i składacie mu ofiary
z własnego ciała.
Coś ty zrobił z siebie, Conchita,
nie poprawiaj Boga,
który stworzył nas na swój obraz
i na swoje podobieństwo (Rdz 1,26).


Posłanki, nie straszcie dzieci!
I Ty chcesz prawa stanowić?
Kto Cię tak oszpecił?
Chodź, wyspowiadam Cię. (o. Pio)


Ludzie homo!
Wy ani grzeszyć normalnie,
ani kochać normalnie nie umiecie,
dlatego cuchniesz grzechem nawet przez telewizor.
Ani godności, ani wstydu już nie masz?

Sprzątnijcie mi, warszawiacy,
ten symbol sodomskich grzechów
sprzed kościoła Zbawiciela.

Już jedni zasłaniali ten kościół
Placem bolszewickiej Konstytucji
i diabli swoje wzięli.
Nie zasłaniajcie grzeszną tęczą kościoła,
który jest domem naszego Zbawiciela.
Pani na religię nie chodziła
i dlatego nie wie, co to jest tęcza po potopie
i tęcza w obrazie Memlinga.
O, głupoto, co udajesz mądrość. (R. Brandstaetter)
Zasłoń sobie buzię krzyżem i nie kłam,
że nie płacę podatków.
Ja płacę podatki,
i płacę za bezbożnych i za Ciebie też,
a Ty miałeś być księdzem, mama tak chciała.
A Ty KUL kończyłeś za pieniądze Różańcowych.
Zostałeś tylko wiarołomcą, aferzystą, złodziejem.
I Państwo do europarlamentu?
Jaki wstyd!

Jeśli ktoś jeszcze rządzi w Warszawce,
to mówię za Prymasem Tysiąclecia:
Non possumus! Dalej nie możemy!
O tempora, o mores! (Cycero)
Taką wolnością nas przebodli. (Z. Herbert)


Ten plac w Warszawie
jest placem Zbawiciela, a nie żadnych gejów
i tych z wyspy Lesbos.
Nie stawiajcie tam Brzydoty Spustoszenia!
Postawcie to na pustyni,
gdzie smok, starodawny kłamca, diabeł,
nie walczy już z Niewiastą,
ale z Jej potomstwem.
I łasi się u wrót serca człowieka,
aby człowiek nie był zbawiony (por. Rdz 4,7).

Tu jest walka o zbawienie!

Zmęczyłem Was!
Ja tylko przed Matką,
Ja tylko przed Wami,
co trzymacie różańce,
chciałem serce otworzyć
i wypłakać się przed Wami
za Polskę moją,
za Ojczyznę drogą,
gdziem ujrzał słońce i uwierzył w Boga. (M. Konopnicka)

Osądźcie mnie i osądźcie ich.
Niech nie kłamią
i niech nie ranią tych,
którzy się modlą i uczciwie pracują.
Odbierzcie miliardy
złodziejom, aferzystom, mafiom,
a dajcie tym, co dla kalekich pod Sejmem
o jałmużnę proszą!!!
Oni będą Boga oglądać
i będą sędziami waszymi.

Proszę Cię, Matko Różańcowa:
Niech życie moje będzie Różańcem
i ostatnim Zdrowaś.

Matko i Królowo,
zrób nam krzyżyk na drogę
i powiedz do serca i na ucho.

Nigdym ja Ciebie, ludu, nie rzuciła!
Nigdym od Ciebie nie odjęła lica.
Jam po dawnemu, moc Twoja i siła
Bogurodzica! (M. Konopnicka)


Jutro będzie lepiej!
Niech no tylko w ogrodach
Królewskie Róże zakwitną,
to świat opaszemy Różańcem.
Amen!

Czy Wy jeszcze wierzycie w Boga?…

To Bogu niech będą dzięki!
Za to więcej Was kocham.

http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/81661,dalej-nie-mozemy...

avatar użytkownika gość z drogi

16. Czy Wy jeszcze wierzycie w Boga?…

Wierzymy droga @Intix,Wierzymy....

gość z drogi

avatar użytkownika Pelargonia

17. Droga Intix,

Jeśli my zapomnimy o Smoleńsku, niech Bóg zapomni o nas.

Ofiarom Smoleńska

Tam, gdzie nawet ptaki nie śpiewają,
Bo czarnymi wspomnieniami szumi las…
W smutnym lesie, w obcym kraju
Straciliśmy nagle bracia wszystkich Was.

Kochani! Niezapomniani!
Czy naprawdę było tego trzeba
By tranzytem przez Smoleńsk rosyjski Tupolew
Wiózł najlepszych Polaków wprost do nieba.

Każda ziemi piędź jest tu mogiłą
Obca ziemia utuliła Was do snu.
Wciąż nie wierzę, że to znowu się zdarzyło
Na tej ziemi, na tej ziemi, właśnie tu!

Kochani! Niezapomniani!
Czy naprawdę było tego trzeba
By tranzytem przez Smoleńsk rosyjski Tupolew
Wiózł najlepszych Polaków wprost do nieba.

Za marzenia o Polsce zawsze giną najlepsi
Ile jeszcze ofiary potrzeba?
70 lat wcześniej zaginęli bez wieści
Wyście poszli za nimi do nieba.

Kochani! Niezapomniani!
z waszej śmierci sen się ziści
sen o Polsce prawdziwej, dostatniej, uczciwej
o Ojczyźnie, matce dla wszystkich.

Kochani, my o was pamiętamy.
Wasza śmierć nie będzie nadaremną!
Bo przez pamięć Waszej najwyższej ofiary
chcemy walczyć o Polskę sprawiedliwą.

Kochani, zapamiętamy
Waszą śmierć niczym ofiarny stos
My dla was tę Polskę wygramy
Boże, pomóż odmienić nasz los.

Kochani, Niezapomniani II

na 2.rocznicę

Zielona wiosna wabi wzrok, zachwyca.
A to kolejny smutny polski kwiecień.
Choć to już druga tragedii rocznica;
O Waszej śmierci wciąż się kłamstwa plecie.

Niezagojona ciągle jątrzy rana,
Po Was KOCHANI, NIEZAPOMNIANI!
Bo Polska bez Was już nie taka sama,
Ojczyzną rządzą – Europoddani!

Dziś kraj nasz miły; jak sklep w likwidacji.
Dawno przelała się czara goryczy,
ale przy zgodnej medialnej narracji,
oszustw, przekrętów nikt nawet nie liczy.

Już nad Smoleńskiem opada fałszu mgła:
Prawda jak Feniks z popiołów powstanie.
Bardzo się boją sądnego tego dnia;
niepospolite łotry, zdrajcy, dranie!!

A ja? Ja myślą wciąż biegnę z daleka
na poranione Krakowskie Przedmieście;
bo tu się modlę z innymi i czekam…
kiedy się zmieni Ojczyzna nareszcie.

Gdy Krzyż Smoleński znów tu kiedyś stanie ,
To będzie… polskie ZMARTWYCHWSTANIE !!!
kwiecień 2012

tomasz-paslawski.art.pl

Zbiór wierszy smoleńskich Cecylii Pasławskiej

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

18. kocham ten Wiersz

Pelargonio,dzięki za panią Pasławską
Intix...serdeczności w tym Dniu modlitwy za Nieobecnych z TU 154 -M

gość z drogi

avatar użytkownika intix

19. Droga Zofio

Czy Wy jeszcze wierzycie w Boga?(Ks. bp. Józef Zawitkowski)

Wierzymy (...) Wierzymy...

Na co Ks. bp. Józef Zawitkowski kończąc homilię odpowiedział:

To Bogu niech będą dzięki!
Za to więcej Was kocham.


***
Kiedyś... Prymas Wyszyński powiedział:

...Nie wystarczy w Boga wierzyć, trzeba jeszcze Bogu...zawierzyć! ...

TA myśl Prymasa Wyszyńskiego przewija się w pięknej homilii Ks. bp Zawitkowskiego... ja w tej homilii TĘ myśl słyszę..
aby ZAWIERZYĆ Panu Bogu i Matce Bożej...
i walczyć też... modlitwą i czynem...
***
Droga Zofio...
Dziękuję Ci serdecznie i pozdrawiam Cię... również serdecznie...

avatar użytkownika intix

20. Droga Pelargonio

Dziękuję Ci całym sercem... za wszystko... i za piękne, wzruszające wiersze...
Pozwól proszę, że w rozmowie z Tobą podłączę tu wpis
> Trzy cytaty...


++++++++++    ++++    ++.+.
***
Pozdrawiam Cię serdecznie...
I jeszcze... w tym Dniu modlitwy... jak powiedziała Zofia...
++++++++++    ++++    ++.+.