Zesłanie Ducha Świętego

avatar użytkownika intix

 

 

 

 

***

 

>>> Święto Zesłania Ducha Świętego <<<

 

***

 

(Ps 104,1.24.29-31.34)

REFREN: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię

 

Błogosław, duszo moja, Pana,

o Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki.

Jak liczne są dzieła Twoje, Panie,

ziemia jest pełna Twych stworzeń.

 

Gdy odbierasz im oddech, marnieją

i w proch się obracają.

Stwarzasz je napełniając swym duchem

i odnawiasz oblicze ziemi.

 

Niech chwała Pana trwa na wieki,

niech Pan się raduje z dzieł swoich.

Niech miła Mu będzie pieśń moja,

będę radował się w Panu.

 

 

 

 

***

 

> Lectio Divina na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego (A) <

***

 

 


 

 

Stare, wschodnie opowiadanie przekazuje taką historię.

Pewnego dnia rolnik o imieniu Jan orał pole. Natrafił nagle w ziemi na żelazne koło, do którego było przytwierdzone coś ciężkiego. Przełożył przez koło linę, zaprzągł woła i wyciągnął z ziemi wykonany z brązu dzwon. Wydobycie dzwonu poszło wyjątkowo lekko, był on większy i cięższy niż inne dzwony.

Ludzie przybiegli i dziwili się. Nikt nie potrafił wyjaśnić, skąd tu się wziął. To musi być cud – uważali. Przynieśli narzędzia i zrobili drewnianą dzwonnicę dla owego dzwonu. Dwanaście razy w roku, w każde wielkie święto dzwon dzwonił. Słyszano go we wszystkich wioskach w promieniu kilku kilometrów.

Kto usłyszał ten dzwon, ten stawał się lepszym człowiekiem. Kto miał zmartwienie, zapominał o nim, kto był sam, nie odczuwał samotności. Dla chorych cierpienie stawało się lżejsze, smutni odzyskiwali odwagę. Biedni czuli się bogaci, a bogaci przypominali sobie o biednych i pomagali im. Taką moc miał ten dzwon.

Wielki i groźny car, który rządził krajem, usłyszał o tym dzwonie. To nie jest dzwon dla chłopów – powiedział. Zabiorę go do siebie. Wziął ze sobą żołnierzy i załadował ów dzwon na wóz. Jednak woły nie mogły ruszyć z miejsca. Kazał zaprzęgać dodatkowe, jednak i to nie pomogło. Zdenerwowany kazał rozbić dzwon na tysiąc kawałków. Skoro nie chce dzwonić dla cara, to już nigdy nie będzie dla nikogo dzwonił.

Skorupy rozbitego dzwonu pokryły całe pole. A wielki i groźny car ze swymi ludźmi odjechał. Następnego ranka Jan wyszedł w pole. Chciał zaorać kawałki dzwonu w ziemi, z której pochodziły. Spodziewał się, że znajdzie tysiąc skorup z rozbitego dzwonu. 

Ale co znalazł?

Pole było usiane tysiącem małych dzwoneczków, idealnie podobnych do siebie. Jan zaczął je zbierać i rozdawał ludziom w wiosce i sąsiednich miejscowościach. Teraz dopiero zapanowała radość wśród ludzi. Każdy został obdarowany takim samym darem.

Powróciła radość i zadowolenie.

Bracia i Siostry. Tym dzwonem, który pojawił się na naszej ziemi, był Jezus Chrystus. To On głosił, nauczał, mówił o Królestwie Bożym. On mówił nam, że istnieje inny świat.

Ci, którzy Go słuchali, którzy Mu uwierzyli, stawali się innymi, lepszymi ludźmi. Odnajdywali radość, sens życia. Tak wielu cieszyło się z Jego obecności. Jego nauka rozchodziła się po całej okolicy. Nie wszystkim jednak to odpowiadało, wiec postanowili Go zabić, po ludzku zniszczyć. Jednak Jego Śmierć nie była końcem wszystkiego, ale wtedy dopiero wszystko się zaczęło.

 Zmartwychwstał. Wstąpił do nieba i w końcu, co dziś wspominamy, posłał, pozostawił każdemu z nas Ducha Świętego.

Dziś trzeba nam zobaczyć, czy nie zapomnieliśmy o Duchu Świętym, który został nam dany w Sakramencie Chrztu Świętego, czy podczas Bierzmowania.

Czy nie wypalił się nasz entuzjazm, czy nie stygnie nasza wiara. Czy dzwon naszej wiary ma serce. Czy go w ogóle słychać w naszym domu, w miejscu pracy.

Dzwon bez serca jest głuchy, tak jak wiara bez uczynków jest martwa.

 

Jak ważne jest to, by przed ważnymi decyzjami i wydarzeniami życiowymi nie panikować, tylko zaufać i skierować swe myśli ku Bogu, pamiętając o modlitwie do Ducha Św., która umacnia i kieruje nasze myśli oraz czyny we właściwym i dla nas najlepszym kierunku. Jeśli nie modlimy się o Ducha Świętego w nas, to nie dziwmy się, że nie dostrzegamy Jego obecności i działania.

Dzwon musi mieć serce, aby dzwonił. Człowiek musi mieć ducha, aby żył pełnią życia. Dlatego dziś w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego módlmy się, wraz z świętym Janem Pawłem II, powtarzając słowa jego modlitwy:

Niech zstąpi Duch Twój, niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi.

 

(Ks. Mariusz Śliwa)

***

 

Ojcze Nasz… Zdrowaś Maryjo…

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…

Jak było na początku, teraz i zawsze… i na wieki wieków…

Amen

 

Bądź Pozdrowiony

Święty Janie Pawle II…

Tak przez nas Ukochany…

Módl się, proszę, za nami… i z nami…

O odnowienie moralne Narodu Polskiego…

O odnowę w Duchu Świętym… jego…

Proszę, módl się za nami… i z nami…

Za Naszą Ojczyznę Ukochaną…

Niech w Jezusie Chrystusie…

Wolność w Ojczyźnie i Pokój nastaną…

Módl się proszę za nami i z nami

Aby tak się stało…

Aby też nigdy nie doszło do tego…

Że  kościoły będą przed nami zamykane…

Aby nigdy nie doszło do tego…

Bo ataki na Wiarę, na Kościół są potęgowane…

Módl się proszę za nami i z nami…

Aby „…zstąpił Duch… i odnowił Ziemię… Tę Ziemię…”  całą…

Święty Janie Pawle II…

Módl się proszę za nami… i z nami…

 

 

 


 

 

Ojcze Nasz… Zdrowaś Maryjo…

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…

Jak było na początku, teraz i zawsze… i na wieki wieków… Amen

 

Duchu Święty przyjdź…  pokornie prosimy…

My, którzy jesteśmy polskimi dziećmi Bożymi…

Dusze nasze martwe  bez Ducha Twego…

Jesteśmy ułomni w DUCHU… bez wsparcia Twojego…

Oświeć umysły nasze Swoją Jasnością…

Niech każda myśl, słowo, uczynek

z Miłością Wiarą Nadzieją

podąża drogą Bożą…

 

W Święto Zesłania Ducha Świętego

z wielką Pokorą czekamy przyjścia Twego…

My, dzieci Narodu Polskiego

od ponad tysiąca lat, Narodu Chrześcijańskiego…

O Duchu Święty… bądź dla nas Łaskawy…

Przyjdź, pokornie prosimy… odnów serca nasze…

Pomóż je… i naszą Ojczyznę… od panującego Zła wybawić…

Amen

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…

Jak było na początku, teraz i zawsze… i na wieki wieków…

Amen

 

 

***

 

 

 

 

***********************************************

33 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Dar mądrości

Gdyby postawić pytanie, gdzie należy szukać głównego źródła nieszczęść na ziemi, wcześniej czy później musielibyśmy stwierdzić, że jest nim brak mądrości, a mówiąc prościej, ludzka głupota. Iluż to ludzi w dojrzałych latach przyznaje, że w życiu popełnili wiele błędów, których się wstydzić będą aż do śmierci, i ze smutkiem pytają: dlaczego człowiek tak długo uczy się mądrości.
Jest to jedna z największych tajemnic ludzkiej egzystencji. Grzech jest zawsze niemądrym postępowaniem, ale stanowi nieodłączny element na drodze wiodącej do pełni dojrzałości. Tylko nadzwyczajna łaska Boga może go wykluczyć z ludzkiego życia. Jego zagrożenie maleje, gdy człowiek doskonali swą mądrość. Grzech bowiem na początku jawi się przed nami jako kuszące dobro, a dopiero w skutkach ujawnia swe prawdziwe oblicze. Ten zaś, kto go popełnia, odkrywa, że został oszukany. Mądrość przewiduje i dostrzega przyszłe owoce każdej decyzji i każdego czynu. Wie, co sieje i co będzie zbierać.

Mądrość w dziedzinie doczesnej zdobywamy doskonaląc wiedzę o świecie i życiu oraz nabywając doświadczenia. To jest droga wypracowania cnoty mądrości, którą dostrzegali i wysoko cenili, obok odwagi, sprawiedliwości i umiarkowania, już w starożytności pogańscy filozofowie.

Gdy Bóg przez Objawienie otworzył przed nami perspektywę życia wiecznego, potrzebne było udoskonalenie mądrości nabytej przez ludzi, by wiedzieli, co należy siać w doczesności, jeśli chcą zbierać piękne owoce w wieczności. To udoskonalenie dokonuje się przez dar mądrości.

Dar ten stanowi cenne wyposażenie duchowe każdego dojrzałego chrześcijanina. To on umożliwia mu życie bez obaw o poważne zagrożenie przez grzech. Pozwala podejmować decyzje obfitujące w piękne owoce. Szczególnie zaś ten dar potrzebny jest przy dawaniu świadectwa wierze. Mądrość postawy, decyzji, wypowiedzi stanowi argument, któremu nie można się oprzeć. Doskonale to można obserwować w dyskusjach, jakie prowadził Sanhedryn z Apostołami.
Po Zesłaniu Ducha Świętego św. Piotr i św. Jan, ludzie prości bez wykształcenia, odpowiadają na stawiane im zarzuty tak celnie i zdecydowanie, że całe gremium uczonych w Piśmie nie jest w stanie obalić ich argumentacji. Podobnie jest ze św. Szczepanem, który życiem przypłacił swój zbyt jasny i mocny wywód na temat zatwardziałości serc Izraelitów. Mocy jego mądrości przeciwnicy mogli przeciwstawić jedynie ciężar rzucanych w niego kamieni.

Jezus w Wieczerniku oświadczył, że świat pozna Jego uczniów po ich wzajemnej miłości. Chcąc, by ta miłość miała moc świadectwa i ujawniała wartość chrześcijaństwa, musi promieniować mądrością.
Warto zwrócić uwagę na to, że prawdziwa mądrość należy do tych wartości, które nie ulegają nigdy dewaluacji. Bez względu na środowisko człowiek prawdziwie mądry otoczony jest szacunkiem. Może pojawić się zazdrość, złośliwość, może dojść do prześladowania człowieka mądrego, a nawet jego zniszczenia, ale to nie obniża wartości ani jego, ani posiadanej przez niego mądrości.

Każdy chrześcijanin po bierzmowaniu dysponuje darem mądrości. Jeśli potrafi doskonalić nabytą przez doświadczenie cnotę mądrości i harmonizować ją z tym Bożym darem, jego świadectwo będzie zawsze promieniowało wartością najwyższą. Nie musi wiele mówić, nie musi angażować się w głośne akcje, jego spojrzenie, postawa, czasem milczenie powiedzą więcej niż godzinne przemówienia ludzi, którym brak mądrości.

Mądrość pochodząca od Boga waży słowa i ceni milczenie, wie bowiem, że tego, co najcenniejsze nie przekazuje się innym przez długie wykłady, lecz przez świadectwo.

W Uroczystość Zesłania Ducha Świętego kończymy refleksje nad wyposażeniem duchowym, jakie w sakramencie bierzmowania otrzymuje uczeń Jezusa, by mógł dawać świadectwo swej wierze w Zmartwychwstanie Mistrza i w nieodwołalność Bożej miłości. Tym wyposażeniem — obok cnoty wiary, nadziei i miłości — jest siedem darów Ducha Świętego. Dar mądrości obejmuje je wszystkie i pomaga w twórczym wykorzystaniu każdego.
Dary te są jak talenty. Trzeba je wydobyć i nimi się posługiwać, by miał z nich pożytek i radość Bóg, Kościół i ich posiadacz.

Ks. Edward Staniek

avatar użytkownika intix

2. Duch Prawdy

Nie lubimy prawdy. Najczęściej się jej obawiamy. Wolimy żyć w złudzeniach.
Prawda wydaje się przemawiać przeciw nam. Nie lubimy słuchać prawdy z ust lekarza, który odkrywa groźną chorobę w naszym organizmie, nie lubimy słuchać prawdy z ust osoby bliskiej, która ma do nas pretensje o złe postępowanie. Nie lubimy przyjaciół, którzy mają odwagę powiedzieć nam prawdę w oczy. Dlatego też nie lubimy spotkania z Bogiem — bo wiadomo, że On mówi tylko prawdę i czeka na nasze słowa prawdy.

Żyjemy w świecie zakłamania. Przyzwyczailiśmy się do tego, dobrze nam, gdy okłamujemy innych i gdy inni nie mówią nam prawdy. Chrystus powiedział Apostołom: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Niewielu chrześcijan odkrywa wyzwalającą moc prawdy, niewielu też doświadcza zawartej w niej radości. Znajomość prawdy i jej umiłowanie stanowi o mocy i wolności człowieka.

Odkrycie bogactwa Uroczystości Zesłania Ducha Świętego łączy się ściśle z dostrzeżeniem potęgi i wartości umiłowania prawdy. Duch Święty to Duch Prawdy. Istnieje zatem ścisła zależność między świętością a prawdą. Święty to człowiek żyjący prawdą, kochający prawdę, świadczący o prawdzie.

Jezus wiedział, że wierność prawdzie przerasta możliwości człowieka. W świecie kompromisów i kłamstwa dochowanie wierności prawdzie graniczy z heroizmem.
Stąd też postanowił swoim uczniom zesłać pierwszy dar — Ducha Prawdy — aby już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał. W oparciu o tego Ducha Prawdy człowiek może dawać świadectwo swojej wiary.

Sam Jezus w rozmowie z Piłatem wyznał: „Jam się na to narodził i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha głosu mego”. Wskazał tym samym na ten zakres fal, na którym zawsze można nawiązać z Nim kontakt. Jest to fala umiłowania prawdy. On na tej fali przemawia. Na niej można Go słuchać. Duch Święty to właśnie owa fala Bożej Prawdy docierająca do każdego, kto jest z prawdy, kto chce jej słuchać.

Wspominamy historyczne wydarzenie, jakie miało miejsce w Jerozolimie w kilka tygodni po Zmartwychwstaniu Jezusa. Ale nie jest to jedynie wspomnienie, możemy dziś zostać napełnieni Duchem Prawdy. On jest w Kościele i działa.
Jezus przyszedł na ziemię i wstąpił do nieba. Duch Prawdy zstąpił na ziemię i nie opuści jej, aż do skończenia świata. Jest i działa w Kościele i przez Kościół.
To jest tajemnica obecności Boga, która pozwala ludziom poznać i umiłować prawdę.

Nie musimy mówić o świętości, wystarczy mówić o umiłowaniu i wierności prawdzie, nie trzeba mówić o wolności — wystarczy ukochać prawdę, a ona sama nas wyzwoli. Człowiek poznający prawdę o sobie, o świecie, o Bogu odnajduje swoje miejsce w otaczającej go rzeczywistości. Świętość zaś i wolność polega na zajęciu tego miejsca, jakie nam Bóg wyznaczył.

Umiłowanie prawdy nie tylko łączy z Bogiem, lecz łączy ludzi między sobą.
Ci, którzy żyją w duchu prawdy, spotykają się na płaszczyźnie autentycznej przyjaźni. Każde kłamstwo oddziela od innych, prawda jednoczy i staje się mocą wspólnoty.

Pochylmy głowy i otwórzmy serca na działanie Ducha Prawdy, który przybywa, by nas uświęcić i doprowadzić do pełni wolności.

Ks. Edward Staniek

avatar użytkownika intix

4. VENI CREATOR SPIRITUS

Veni, Creator Spiritus,
Mentes tuorum visita,
Imple superna gratia,
Que tu creasti pectora.

Qui diceris Paraclitus,
Altissimi donum Dei,
Fons vivus, ignis, caritas,
Et spiritalis unctio.

Tu septiformis munere,
Dignus paternae dexterae,
Tu rite promissum Patris,
Sermone ditans guttura.

Accende lumen sensibus:
Infunde amorem cordibus:
Infirma nostri coporis
Virtute firmans perpeti.

Hostem repellans longinus,
Pacemque dones protinus:
Ductore sic te previo
Vitemus omne noxium.

Per te sciamus da Patrem,
Noscamus atque Filium,
Teque utriusque Spiritum
Credamus omni tempore.

Deo Patri sit gloria,
Et Filio, qui a mortuis
surrexit, ac Paraclito,
In saeculorum saecula.
Amen


O Stworzycielu Duchu, przyjdź,
Nawiedź dusz wiernych Tobie krąg,
Niebieską łaskę zesłać racz,
Sercom co dziełem są Twych rąk.

Pocieszycielem jesteś zwan,
I Najwyższego Boga dar,
Tyś namaszczenie naszych dusz,
Zdrój żywy, miłość, ognia żar.

Ty darzysz łaską siedmiokroć,
Bo moc z prawicy Ojca masz,
Przez Ojca obiecany nam,
Mową wzbogacasz język nasz.

Światłem rozjaśnij naszą myśl,
W serca nam miłość świętą wlej,
I wątłą słabość naszych ciał,
Pokrzep stałością mocy twej.

Nieprzyjaciela odpędź w dal,
I Twym pokojem obdarz wraz,
Niech w drodze za przewodem Twym
Miniemy zło, co kusi nas.

Daj nam przez Ciebie Ojca znać,
Daj, by i Syn poznany był,
I Ciebie, jedno tchnienie Dwóch,
Niech wyznajemy z wszystkich sił.

Niech Bogu Ojcu chwała brzmi,
Synowi, który zmartwychwstał,
I Temu co pociesza nas,
Niech hołd wieczysty płynie chwał.
Amen.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

5. Do Pani Intix

Szanowna Pani Joanno,

Zesłanie Ducha Świętego i wydarzenia w Wieczerniku, to kolejny dowód dla niedowiarków, że
 Jezus Chrystus Syn Boży Zmartwychwstał


Wyrazy szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

6. EWANGELIA Wieczorem w dniu

EWANGELIA

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali
uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Przyszedł Jezus,
stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy,
pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. 

A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie
posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i
powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są
im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

J 20, 19-23 

***




Przybądź Duchu Święty,
Ześlij z nieba wzięty
Światła Twego strumień.

Przyjdź, Ojcze ubogich,
Przyjdź, Dawco łask drogich,
Przyjdź, Światłości sumień.

O, najmilszy zgości,
Słodka serc radości,
Słodkie orzeźwienie.

W pracy Tyś ochłodą,
W skwarze żywą wodą,
W płaczu utulenie.

Światłości najświętsza,
Serc wierzących wnętrza
Poddaj Twej potędze.

Bez Twojego tchnienia,
Cóż jest wśród stworzenia?
Jeno cierń i nędze.

Obmyj co nieświęte,
Oschłym wlej zachętę,
Ulecz serca ranę.

Nagnij, co jest harde,
Rozgrzej serca twarde,
Prowadź zabłąkane.

Daj Twoim wierzącym,
W Tobie ufającym,
Siedmiorakie dary.

Daj zasługę męstwa,
Daj wieniec zwycięstwa,
Daj szczęście bez miary.


Przybądź Duchu Święty,<br />
Ześlij z nieba wzięty<br />
Światła Twego strumień.</div></a></div></div></div></p>
<p>Przyjdź, Ojcze ubogich,<br />
Przyjdź, Dawco łask drogich,<br />
Przyjdź, Światłości sumień.</p>
<p>O, najmilszy zgości,<br />
Słodka serc radości,<br />
Słodkie orzeźwienie.</p>
<p>W pracy Tyś ochłodą,<br />
W skwarze żywą wodą,<br />
W płaczu utulenie.</p>
<p>Światłości najświętsza,<br />
Serc wierzących wnętrza<br />
Poddaj Twej potędze.</p>
<p>Bez Twojego tchnienia,<br />
Cóż jest wśród stworzenia?<br />
Jeno cierń i nędze.</p>
<p>Obmyj co nieświęte,<br />
Oschłym wlej zachętę,<br />
Ulecz serca ranę.</p>
<p>Nagnij, co jest harde,<br />
Rozgrzej serca twarde,<br />
Prowadź zabłąkane.</p>
<p>Daj Twoim wierzącym,<br />
W Tobie ufającym,<br />
Siedmiorakie dary.</p>
<p>Daj zasługę męstwa,<br />
Daj wieniec zwycięstwa,<br />
Daj szczęście bez miary.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. „DUCH” – film o Duchu

„DUCH” – film o Duchu Świętym (o. Antonello Cadeddu, o. Enrique Porcu, ks.John Bashobora).

DUCHU ŚWIĘTY WOŁAM PRZYJDŹ

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

8. Homilia papieża Franciszka - Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

„Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym” (Dz 2, 4).


Przemawiając do apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus powiedział, że po swym odejściu z tego świata ześle im dar Ojca, czyli Ducha Świętego (por. J 15, 26). Obietnica ta spełnia się z mocą w dniu Pięćdziesiątnicy, gdy Duch zstępuje na uczniów zgromadzonych w Wieczerniku. To wylanie, chociaż niezwykłe, nie pozostało czymś jedynym i ograniczonym do tamtej chwili, ale jest wydarzeniem, które odnawiało się i jeszcze się odnawia. Chrystus, zasiadający w chwale po prawicy Ojca, nadal wypełnia swą obietnicę, zsyłając na Kościół Ducha żyjącego, który nas naucza, przypomina nam i sprawia, że rozmawiamy.

Duch Święty uczy nas: jest wewnętrznym Nauczycielem. Prowadzi nas słuszną drogą przez różne sytuacje życiowe. To On uczy nas drogi. W pierwszych wiekach Kościoła chrześcijaństwo było nazywane „drogą” (por. Dz 9, 2) i sam Jezus jest Drogą. Duch Święty uczy nas naśladowania Go, kroczenia Jego drogami. Bardziej niż nauczycielem doktryny Duch Święty jest nauczycielem życia. A częścią życia jest niewątpliwie także mądrość, wiedza, ale w szerszym i bardziej zgodnym horyzoncie istnienia chrześcijańskiego.

Duch Święty przypomina nam, przypomina to wszystko, co powiedział Jezus. Jest żyjącą pamięcią Kościoła a przypominając, pozwala nam zrozumieć słowa Pana.

Owo przypominanie w Duchu i dzięki Duchowi nie ogranicza się do samego zapamiętania, ale jest zasadniczym aspektem obecności Chrystusa w nas i w Jego Kościele. Duch Prawdy i Miłości przypomina nam to wszystko, co powiedział Chrystus, sprawia, że coraz pełniej wchodzimy w znaczenie Jego słów. My wszyscy mamy to doświadczenie: jakaś chwila, w jakiejkolwiek sytuacji, jedna idea, potem inna łączy się z fragmentem Pisma Świętego… To Duch Święty sprawia, że stajemy się tą drogą: drogą żywej pamięci Kościoła to zaś wymaga od każdego z nas odpowiedzi: im bardziej nasza odpowiedź jest wielkoduszna, tym bardziej słowa Jezusa stają się w nas życiem, postawą, wyborem, gestami czy świadectwem. W istocie Duch Święty przypomina nam o przykazaniu miłości i wzywa nas do życia nim.

Chrześcijanin bez pamięci nie jest prawdziwym chrześcijaninem, jest chrześcijaninem w połowie drogi, jest człowiekiem-więźniem chwili, który nie umie uczynić skarbu ze swej historii, nie umie odczytać jej i przeżywać jej jako dziejów zbawienia. Jednakże przy pomocy Ducha Świętego możemy odczytywać wewnętrzne natchnienia i wydarzenia życiowe w świetle słów Jezusa. W ten sposób wzrasta w nas mądrość pamięci, mądrość serca, która jest darem Ducha. Niech Duch Święty ożywi w nas wszystkich na nowo pamięć chrześcijańską!

A w owym dniu z apostołami była Kobieta pamięci, ta, która od początku rozważała wszystkie te sprawy w swym Sercu. Była to Maryja, nasza Matka. Niech Ona pomoże nam na tej drodze pamięci.

Duch Święty uczy nas, przypomina nam i – jest to inny czynnik – sprawia, że rozmawiamy z Bogiem i z ludźmi. Nie ma chrześcijan niemych, niemych na duszy; nie, nie ma na to miejsca.

Sprawia, że rozmawiamy z Bogiem w modlitwie. Jest ona darem otrzymywanym darmo; jest dialogiem z Nim w Duchu Świętym, który modli się w nas i pozwala nam zwracać się do Boga, nazywając go Ojcem – Abba (por. Rz 8, 15; Gal 4, 4); i jest to nie tylko „sposób mówienia”, ale rzeczywistość, jesteśmy rzeczywiście dziećmi Bożymi. „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Święty Duch Boży, są synami Bożymi” (Rz 8, 14).

Sprawia, że możemy rozmawiać w akcie wiary. Nikt z nas nie może powiedzieć: „Jezus jest Panem” – usłyszeliśmy to dzisiaj – bez Ducha Świętego. I to Duch sprawia, że rozmawiamy z ludźmi w braterskim dialogu. Pomaga nam rozmawiać z innymi, uznając w nich braci i siostry; rozmawiać z przyjaźnią, czułością, łagodnością, rozumiejąc niepokoje i nadzieje, smutki i radości innych.

Ale jest jeszcze coś więcej: Duch Święty pozwala nam rozmawiać również z ludźmi w proroctwie, to znaczy stając się pokornymi i łagodnymi „kanałami” Słowa Bożego. Proroctwo dokonało się w sposób wolny, aby pokazać otwarcie sprzeczności i niesprawiedliwości, ale zarazem w sposób umiarkowany i w zamierzeniu konstruktywnym. Przeniknięci Duchem Miłości możemy być znakami i narzędziami Boga, który kocha, służy i daje życie.

Podsumowując: Duch Święty uczy nas życia, przypomina i wyjaśnia nam słowa Jezusa, sprawia, że modlimy się i nazywamy Boga Ojcem oraz że rozmawiamy z ludźmi w dialogu braterskim i proroctwie.

Dzień Pięćdziesiątnicy, gdy uczniowie „zostali napełnieni Duchem Świętym”, był Chrztem Kościoła, który narodził się „w wyjściu”, w „wychodzeniu”, aby głosić wszystkim Nowinę. Matka Kościół, który wyrusza w drogę, aby służyć.

Pamiętajmy o innej Matce, naszej Matce, która szybko udała się w drogę, aby służyć. Matka Kościół i Matka Maryja: obie dziewice, obie matki, obie kobiety. Jezus był stanowczy w kontaktach z apostołami: nie powinni opuszczać Jerozolimy, zanim nie otrzymają z góry mocy Ducha Świętego (por. Dz 1, 4.8). Bez Niego nie ma misji ani ewangelizacji. Dlatego z całym Kościołem, naszą Matką Kościołem katolickim, wołamy: Przyjdź, Duchu Święty!

Tłumaczenie: radio watykańskie

http://www.radiomaryja.pl/kosciol/homilia-papieza-franciszka-wygloszona-...

avatar użytkownika intix

10. Przyjdź, Duchu Święty! - Jan Paweł II

Homilia wygłoszona podczas Mszy św. dla przedstawicieli ruchów kościelnych. 31 V 1998

1. Credo in Spiritum Sanctum, Dominum et Vivificantem: Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela.

Kościół wypowiada wiarę w Pocieszyciela słowami Symbolu nicejsko-konstantynopolitańskiego. Ta wiara rodzi się z głębi apostolskiego doświadczenia Pięćdziesiątnicy. Zapis Dziejów Apostolskich, który przynosi dzisiejsza liturgia, przypomina nam bowiem o wielkich dziełach dokonanych w dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy to apostołowie ze zdumieniem mogli się przekonać, że spełnia się obietnica pozostawiona przez Chrystusa. Jak usłyszeliśmy w odczytanym przed chwilą fragmencie Ewangelii według św. Jana, w dzień przed męką Chrystus zapowiedział: «Ja (...) będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze» (J 14, 16). Ten to «Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem» (J 14, 26).

I oto Duch Święty, zstępując na nich z niezwykłą mocą, uzdolnił ich do głoszenia całemu światu nauki Jezusa Chrystusa. Tak wielka była ich odwaga i tak niezłomna wola, że gotowi byli na wszystko, nawet na ofiarę życia. Dar Ducha wyzwolił ich najgłębsze moce, a równocześnie nadał im kierunek, aby służyły temu posłannictwu, które przekazał im Odkupiciel. Ten sam Pocieszyciel, Parakletos, będzie ich prowadził, gdy pójdą głosić Ewangelię każdemu człowiekowi. Duch Święty nauczy ich wszelkiej prawdy, biorąc z bogactwa Chrystusowego słowa, ażeby z kolei oni przekazywali ją ludziom w Jerozolimie i na całym świecie.

2. Czyż moglibyśmy nie dziękować Bogu za wielkie dzieła, jakich dokonywał nieustannie w ciągu dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa? Pięćdziesiątnica bowiem jako wydarzenie łaski nadal wydawała swoje wspaniałe owoce, budząc wszędzie apostolski zapał, pragnienie kontemplacji, wolę kochania i służenia z całkowitym oddaniem Bogu i braciom. Także dzisiaj Duch Święty wzbudza w Kościele małe i wielkie gesty przebaczenia i proroctwa, daje życie wciąż nowym charyzmatom i darom, które są świadectwem Jego nieustannego działania w ludzkich sercach.

Wymownym tego znakiem jest ta uroczysta liturgia, uczestniczą w niej bowiem bardzo licznie członkowie ruchów i nowych wspólnot, którzy w ostatnich dniach zgromadzili się w Rzymie na światowym kongresie. Wczoraj na tym samym placu św. Piotra przeżyliśmy niezapomniane, radosne spotkanie, na które złożyły się śpiewy, modlitwy i świadectwa. Doświadczyliśmy klimatu Pięćdziesiątnicy, oglądając niejako na własne oczy owoce nieustannego działania Ducha Świętego w Kościele. Ruchy i nowe wspólnoty, opatrznościowe przejawy nowej wiosny, jaką rozpoczął za sprawą Ducha Sobór Watykański II, głoszą potęgę miłości Boga, który pokonując wszelkiego rodzaju podziały i bariery odnawia oblicze ziemi, aby zbudować na niej cywilizację miłości.

3. We fragmencie Listu do Rzymian, którego przed chwilą wysłuchaliśmy, św. Paweł pisze: «wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi» (Rz 8, 14).

W tych słowach znaleźć można kolejne wskazania, pozwalające zrozumieć cudowne działanie Ducha w naszym chrześcijańskim życiu. Otwierają one drogę do wnętrza ludzkiego: Duch Święty, którego Kościół wzywa, aby był «Światłością sumień», nawiedza człowieka od wewnątrz. Dotyka wprost jego duchowej głębi.

«Jeśli tylko Duch Boży w was mieszka — pisze dalej Apostoł — nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha. (...) Ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi» (Rz 8, 9. 14). A rozważając tajemnicze działanie Pocieszyciela, św. Paweł pisze w uniesieniu: «Nie otrzymaliście (...) ducha niewoli, (...) ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: ’Abba, Ojcze!’ Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi» (Rz 8, 5-16). Dotykamy tu samego sedna tajemnicy! To spotkanie między Duchem Świętym a duchem ludzkim jest jak gdyby samym sercem tego, co apostołowie przeżyli w dniu Pięćdziesiątnicy. To niezwykłe doświadczenie jest również obecne w Kościele, który narodził się z tamtego wydarzenia, i towarzyszy mu przez stulecia.

Za sprawą Ducha Świętego człowiek niejako dogłębnie odkrywa, że jego duchowa natura nie jest przesłonięta przez cielesność, ale przeciwnie — że to duch nadaje prawdziwy sens ciału. Kiedy bowiem człowiek żyje wedle Ducha, ujawnia w pełni dar swego przybranego synostwa Bożego.

W tę perspektywę dobrze wpisuje się zasadnicza kwestia stosunku między życiem a śmiercią, którą Paweł porusza bezpośrednio: «jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała — będziecie żyli» (Rz 8, 13). Tak właśnie jest: posłuszeństwo Duchowi Świętemu otwiera przed człowiekiem wciąż nowe perspektywy życia.

4. Drodzy bracia i siostry, z wielką radością witam was wszystkich, którzy zechcieliście razem ze mną dziękować Bogu za dar Ducha. Dzisiejsze święto o charakterze głęboko misyjnym każe nam objąć spojrzeniem cały świat i pamiętać zwłaszcza o licznych misjonarzach — kapłanach, zakonnikach, zakonnicach i świeckich, którzy poświęcają życie, często w niezwykle trudnych warunkach, głoszeniu ewangelicznej prawdy.

Pozdrawiam was tu obecnych: kardynałów, braci w biskupstwie i kapłaństwie, licznych członków różnych zgromadzeń życia konsekrowanego i życia apostolskiego, młodzież i chorych, a zwłaszcza tych, którzy przybyli z bardzo daleka, aby uczestniczyć w tej uroczystości.

Szczególne pozdrowienie kieruję do członków ruchów i nowych wspólnot, którzy wczoraj mieli tutaj swoje wielkie spotkanie i których dzisiaj też widzę licznie zgromadzonych, choć nie tak licznie jak wczoraj. Pamiętam zwłaszcza o dzieciach i o młodych, którzy mają przyjąć sakramenty bierzmowania i Eucharystii.

Moi drodzy, jak wspaniałą perspektywę otwierają te słowa Apostoła przed każdym z was! Poprzez gesty i słowa Sakramentu Bierzmowania zostanie wam udzielony Duch Święty, który pomoże wam w większym upodobnieniu się do Chrystusa, rozpoczętym już przez Chrzest, abyście osiągnęli dojrzałość w wierze i stali się autentycznymi i odważnymi świadkami Zmartwychwstałego. Przez bierzmowanie Duch Święty otwiera przed wami drogę, która pozwoli wam nieustannie odkrywać łaskę przybranego synostwa Bożego i sprawi, że staniecie się radosnymi poszukiwaczami Prawdy.

Eucharystia, pokarm nieśmiertelnego życia, który niebawem przyjmiecie po raz pierwszy, nauczy was kochać braci i służyć im, pozwoli wam dawać przykład życia i nadziei, uwolni was spod panowania «ciała» i lęku. Idąc za Jezusem, będziecie mogli w konkretny sposób doznać we własnym życiu wspaniałego działania Ducha, o którym mówi apostoł Paweł w ósmym rozdziale Listu do Rzymian. Trzeba by może z wielką uwagą odczytać dzisiaj cały ten tekst, ażeby oddać cześć Duchowi Świętemu działającemu w każdym z nas. Treść tego listu jest bowiem szczególnie aktualna w tym roku, poświęconym Duchowi Świętemu.

5. Veni, Sancte Spiritus!

Także ten wspaniały hymn, który zawiera całą bogatą teologię Ducha Świętego, zasługuje na to, ażeby go dziś strofa po strofie rozważać. Zatrzymamy się jednak przy pierwszym słowie: Veni — przyjdź! Jest w nim wypowiedziane oczekiwanie, jakie stało się udziałem apostołów po Wniebowstąpieniu Chrystusa.

W Dziejach Apostolskich Łukasz ukazuje nam apostołów zgromadzonych w Wieczerniku na modlitwie wraz z Maryją Matką Jezusa (por. Dz 1, 14). A jakie słowa mogłyby lepiej wyrażać treść tej modlitwy, niż właśnie te: Veni, Sancte Spiritus — czyli wezwanie skierowane do Tego, który u początków świata unosił się nad wodami (por. Rdz 1, 2) i którego Jezus obiecał im jako Pocieszyciela?

Zgromadzeni w Wieczerniku wraz z Maryją, apostołowie oczekują na Jego przyjście, wyznają na przemian swą żarliwą wiarę i ludzką niewystarczalność. Pobożność Kościoła wyraziła to doświadczenie w hymnie Veni, Sancte Spiritus. Apostołowie wiedzą, że dzieło, które powierzył im Chrystus, jest trudne, ale decydujące dla dziejów zbawienia całej ludzkości. Czy mu podołają? Chrystus dodaje im otuchy. Na każdym etapie misji, która zaprowadzi ich aż na najdalsze krańce ziemi, aby tam głosili Ewangelię i dawali o niej świadectwo, będą mogli liczyć na pomoc Ducha Świętego obiecanego przez Chrystusa. Apostołowie, pomni na obietnicę Chrystusa, w tych dniach między Wniebowstąpieniem a Pięćdziesiątnicą skupiają wszystkie myśli i uczucia na owym veni — przybądź!

6. Veni, Sancte Spiritus! Kościół, który od tych słów zaczyna swoje wołanie do Ducha Świętego, przejmuje to, co było treścią modlitwy apostołów zgromadzonych wraz z Maryją w Wieczerniku, a wręcz sprawia, że modlitwa ta trwa w dziejach i staje się wciąż na nowo aktualna.

Veni, Sancte Spiritus! Kościół na całej ziemi z taką samą wciąż żarliwością powtarza te słowa, ponieważ ma głęboką świadomość, że musi wciąż trwać w Wieczerniku w nieustannym oczekiwaniu na Ducha Świętego. Wie zarazem, że musi wyjść z Wieczernika na drogi świata, by wciąż na nowo spełniać swoją misję, dając świadectwo tajemnicy Ducha.

Veni, Sancte Spiritus! Módlmy się tak razem z Maryją, która jest sanktuarium Ducha Świętego, bezcennym przybytkiem Chrystusa wśród nas, aby pomogła nam być żywymi świątyniami Ducha i niestrudzonymi świadkami Ewangelii.

Veni, Sancte Spiritus! Veni, Sancte Spiritus! Veni, Sancte Spiritus!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/ruchy_31051...

avatar użytkownika intix

12. Drodzy... Marylo i Panie Michale

Z całego serca dziękuję za współtworzenie tego wpisu komentarzami... za wspólne rozważania i modlitwy...
Pozwolę sobie dodać jeszcze słowo, które wygłosił w ubiegłym roku Abp Marek Jędraszewski podczas modlitewnego czuwania w wigilię Zesłania Ducha Świetego.

Szczęść Boże... także Wszystkim obecnym...

***

avatar użytkownika intix

13. Jeszcze... Modlitwa o siedem darów Ducha Świętego

Duchu Przenajświętszy, racz mi udzielić daru mądrości, abym zawsze umiejętnie rozróżniał dobro od zła i nigdy dóbr tego świata nie przedkładał nad dobro wieczne; daj mi dar rozumu, abym poznał prawdy objawione na ile tylko jest to możliwe dla nieudolności ludzkiej; daj mi dar umiejętności, abym wszystko odnosił do Boga, a gardził marnościami tego świata; daj mi dar rady, abym ostrożnie postępował wśród niebezpieczeństw życia doczesnego i spełniał wolę Bożą; daj mi dar męstwa, abym przezwyciężał pokusy nieprzyjaciela i znosił prześladowania, na które mógłbym być wystawiony; daj mi dar pobożności, abym się rozmiłował w rozmyślaniu, w modlitwie i w tym wszystkim, co się odnosi do służby Bożej; daj mi dar bojaźni Bożej, abym bał się Ciebie obrazić jedynie dla miłości Twojej.
Do tych wszystkich darów, o Duchu Święty dodaj mi dar pokuty, abym grzechy swoje opłakiwał, i dar umartwienia, abym zadośćuczynił Boskiej sprawiedliwości.
Napełnij Duchu Święty serce moje Boską miłością i łaską wytrwania, abym żył po chrześcijańsku i umarł śmiercią świątobliwą. Amen.

avatar użytkownika intix

14. Słowo Boże na dziś: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie

Poniedziałek, 9 czerwca 2014 roku
NMP Matki Kościoła



Jan 2,1-11

Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.


To Maryja zauważyła problem w czasie wesela, nie młodzi. Ona zwraca ich uwagę na zaistniałą sytuację, która może zakończyć się skandalem. Jej rolą jest uwrażliwienie człowieka na to, co ważne. Maryja budzi wewnętrznie młodych w ich radości i beztrosce. Przeżywając radość i wesele, nie można zapominać o potrzebach tych, którzy są obok. Żyjemy o tyle, o ile nie tracimy pamięci i dobrej, głębokiej wrażliwości na to, co ważne. A ważny jest Bóg i człowiek. Istotne jest to, aby w czasie radości i wesela umieć się napełniać, gdyż po nim może nastać smutek i zniechęcenie. Przeżywając to, co jest „teraz", umacniamy się na to, co będzie „później". Wewnętrzny klimat, jaki towarzyszy naszym przeżyciom, nie zawsze musi być przez nas postrzegany czy też rozumiany jako korzystny. Rozwijamy się zarówno w smutku, jak i w radości. Idziemy w stronę Boga zarówno wtedy, gdy panujemy nad problemami, w znaczeniu rozumienia ich i rozwiązywania, jak i wtedy, gdy wszystko w nas i wokół nas, gmatwając się, wprowadza nas w poczucie całkowitego chaosu.

Człowiek potrzebuje co jakiś czas wewnętrznego budzenia, którego celem jest pozyskanie świadomości o rzeczywistości, jaka go teraz otacza. Gdy pojawia się świadomość czegoś, przychodzi też troska o coś lub o kogoś. Być nieświadomym, to być oderwanym od rzeczywistości. Nie przeżywając życia świadomie, nie możemy o nim mądrze decydować. To, co będzie się dokonywało w nas i przez nas będzie aktem pozbawionym wolności. Bez niej trudno człowiekowi przeżywać radość, która niesie spełnienie, wprowadza na głębię. Jeśli jesteśmy świadomi błędów, jakie popeł¬niamy, możemy poczuć się wezwani do ich naprawienia. Zatem, brak świadomości to brak odpowiedzialnego myślenia o sobie, o innych, o tym, co w tym życiu jest ważne.

Urzeka nas Maryja myśląca o innych, a równocześnie ucząca myślenia w taki sposób. To była Jej radość, sposób na godne życie. Myślenie o innych było Jej codziennością pasją którą zrodziła bezinteresowna miłość. Tym, co ochroniło wesele, a tym samym młodą parę przed kompromitacją nie było wino, lecz Jezus i Maryja, wrażliwe serce Matki Jezusa, zaufanie do Syna. Maryja jest Pośredniczką w tym, by chronić i podtrzymać ludzką radość. Bogu zależy na ludzkiej radości, na śmiechu człowieka, na jego poczuciu humoru. Matka Jezusa była osobą niezwykle skoncentrowaną. Uważnie słuchała archanioła Gabriela, Józefa, ale najbardziej Jezusa. Każde Jego słowo „rozważała i zachowywała w sercu". Patrzyła na Niego z miłością. Z Nim znosiła chłód betlejemskiej nocy, z Nim uciekała do Egiptu, niepokojąc się o Jego życie, „z bólem serca" szukała Go, patrzyła jak odchodził z domu, chciała zapamiętać każde słowo, gest, spojrzenie Tego, który był całym Jej życiem. Tak stała się uważna, skupiona, kontemplacyjna. Spoglądała tam, gdzie patrzał Jej Syn. Podążała za Jego myślą i słowami. Była i jest czułą Matką. Uczyła swojego Syna chodzić i mówić; słuchała Jego śmiechu i płaczu. Była bardzo szczęśliwa, obserwując, jak z dziecka staje się pięknym młodzieńcem, a potem mężczyzną o przejmującym spojrzeniu, łagodnym słowie i czułych wobec Niej gestach.

Musiało zabraknąć wina, byśmy mogli zrozumieć, że przychodzi czas, kiedy radość ludzka powinna przemienić się w radość większą głębszą odnoszącą się do Pana. Jeśli radość ma człowieka czynić dojrzałym, rozsądnym, mądrym, winna być przeżywana z Bogiem. Radość ludzka jest wstępem do odczuwania niedosytu w radowaniu się, a tym samym - prowadzi do szukania jej więcej. Kończy się wino uczynione przez człowieka, kończy się tym samym radość pochodząca od niego. Czasowa, ograniczona, uzależniona od kogoś albo od własnego dobrego samopoczucia - ludzka radość.

Niezwykle istotne jest to, aby wiedzieć, z kim rozmawiać w sytuacjach dla nas trudnych. Matka staje przed Synem. Nie namawia do tego młodych, nie posyła któregokolwiek z uczniów Jezusa, aby Mu powiedział o problemie. To Jej życie: stawać przed Synem i mówić, prosić, oczekiwać, aż nadejdzie „Jego godzina". Osobiście angażuje się w rozwiązanie problemu. A potem dyskretnie odchodzi na bok, bo czas nie ten, który przewidział Jezus na objawienie swojej mocy i miłości. Bez pośpiechu, bez zbędnych emocji, bez niepokoju, któremu mogłyby towarzyszyć wypieki na twarzy, nerwowe zachowania, gorączkowo wypowiadane słowa. Niezwykle dyskretna, pośrednicząca w rozmowach między Synem a sługami. Jacy piękni są razem w tym zatroskaniu o doczesność dwojga młodych ludzi. Każdy, kto się troszczy, pomaga, współpracuje jest piękny. Uczestniczymy wszyscy w zatroskaniu Syna i Matki aż do skończenia świata. Zatroskani o radość i wesele tam, gdzie żyjemy.

Ktoś mógłby powiedzieć: to taki mały problem - wino. Życie to prawie same małe problemy. Jeśli ktoś okaże mi dobroć wówczas, gdy się zagubiłem, posiadł moje serce i wdzięczność. Cokolwiek Jezus czynił, czynił to w atmosferze miłosierdzia. Gdy jesteśmy miłosierni i wczuwamy się w uczucia innych, jesteśmy prawdziwie chrześcijanami, duszpasterzami, zakonnikami Bożego miłosierdzia.
Człowieczeństwo i chrześcijaństwo spotykają się na skrzyżowaniu miłosierdzia i wrażliwości. Boga nie znajdujemy w abstrakcji, lecz w serdeczności ludzkich spotkań. Wczuwać się. To czynił i nadal czyni Jezus ze swoją Matką. Wczuwać się, to znaczy -słuchać uważnie, stawiać pytania, powstrzymywać się od sądu i używać wyobraźni, aby zrozumieć punkt widzenia, motywacje i uczucia drugiego. Nie chodzi o zachowanie się w sposób czuły i wyrozumiały: to jest wsparcie. W naszej postawie chodzi o utożsamianie się, wchodzenie w położenie drugiego człowieka, przyjmowanie jego stanowiska i emocjonalne podzielanie jego doświadczenia.

„Zróbcie wszystko...". To znaczy: co? Napełnić stągwie wodą. Człowiek powinien zrobić w swoim życiu, również religijnym, duchowym, to, na co go stać, co może teraz uczynić. Nie musi robić tego, czego nie potrafi. Nie musi też być doskonały w tym, co robi. Kiedyś mogą nas zmęczyć wszystkie wysiłki mające na celu naszą przemianę. Wówczas całkowite poddanie się Bogu nie będzie naszą zasługą lecz wyrazem całkowitego obnażenia, gdyż oddamy się Mu dopiero wtedy, gdy nie będziemy mieli już innego wyjścia, l wówczas uwolnimy się od realizowania takiej duchowości, która nastawiona jest jedynie na wydajność. Gdy potrafię zgodzić się na uznanie granic swoich możliwości i nie narzekam na siebie, nie zrzędzę przy okazji również na innych, iż nie stworzyli mi korzystniejszych warunków rozwoju — wtedy otrzymam to, o czym nawet nie pomyślałem. Człowiek zależny, pokorny, uznający i zgadzający się ze swoimi ograniczeniami - żyje w Bogu, a Bóg żyje w nim. Możemy sobie wówczas pozwolić na radość i wesele ducha. To taki niezwykły dar od Niepokalanej. Człowiek karmi się nie tylko chlebem. Towarzyszką dobrego, prawego i szczęśliwego życia jest radość ducha. Powróćmy do Kany Galilejskiej. Szukajmy swojej Kany Galilejskiej.

Wydaje się, że na tym weselu były różne osoby. Można przypuszczać, że nie zabrakło wśród nich wielu celników i grzeszników. Nie wolno oddzielać jednych od drugich. W każdym człowieku jest jakiś wymiar uczciwości i nieuczciwości, prawdy i kłamstwa. Zarówno ten człowiek, który mówi prawdę, jak i ten, który kłamie, potrzebuje w dorastaniu do nieba odczuwania radości i wesela. Droga ku Bogu prowadzi zawsze poprzez doświadczenie własnej niemocy. W życiu wiary nie chodzi przede wszystkim o nasz ludzki wysiłek, lecz o poddanie się Panu we wszystkim. Postawa poddania się sprowadza na człowieka pokorę. To niezwykle mądre, że nie jesteśmy w stanie ulepszyć samych siebie, lecz pozostaje nam całkowite zdanie się na Boga. Dlatego tam, gdzie był Jezus i Jego Matka, tam również gromadziło się zawsze wielu celników i grzeszników. On traktował ich ze zrozumieniem, lecz równocześnie zapraszał, aby Go naśladowali. Jezus niejednokrotnie wyraził pogląd, że właśnie grzesznicy, ludzie uważani powszechnie za nieczystych, szybciej zrozumieją Jego posłannictwo niż ci, którzy samych siebie uważają za sprawiedliwych. Wydaje się, że grzesznik żyjący w nas lepiej rozumie niż sprawiedliwy, do czego zdolna jest miłość Boga. I to odkrycie może stać się w nas źródłem radości i wesela.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

15. Święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła



Kolejny raz przeżywamy wielkie świętowanie. W dniu wczorajszym Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, a dzisiejszy – drugi dzień Zielonych Świąt, poświęcony jest Maryi, Matce Kościoła. W dniu tym Kościół kieruje naszą uwagę na postać Dziewicy z Nazaretu i Jej zadanie jakie wyznaczył Jej Chrystus wobec odkupionej ludzkości.

I nie bez znaczenia jest fakt, że Święto Matki Kościoła ustanowione zostało w liturgii zaraz po dniu Zielonych Świąt, kiedy to Duch Święty zstąpił na Apostołów dając początek widzialnemu Kościołowi. To przecież były narodziny Kościoła. A więc nie dziwi nas, że miejsce matki jest przy kołysce nowonarodzonego dziecka. Każdy człowiek to rozumie. A jeżeli my dziś stawiamy pytanie: kim będzie Maryja dla tej nowej powołanej przez Syna Bożego – Jezusa – społeczności, to odpowiedź może być tylko jedna: Matka Najświętsza pełnić będzie wobec Jezusowego Kościoła zadanie Matki. A matka rodzi dziecko, żywi je, strzeże, pielęgnuje, matka chroni bezpieczeństwa i szczęścia dziecka i otacza modlitwą.
To jest powołanie i zadanie matki.

W Katakumbach, gdzie ukrywali się chrześcijanie przed straszliwymi prześladowaniami, znajduje się obraz Matki Najświętszej. Matka Chrystusowa, Matka Kościoła cierpiącego prześladowanie za wiarę, modli się. Stojąc rozciągnęła szeroko swoje ramiona obejmując nimi wszystkich wierzących i cierpiących, wszystkich, którzy za Chrystusa są w więzieniach i cyrkach rzymskich, którzy cierpią i przelewają krew. Ona Matka pragnie przygarnąć ich w swoje matczyne ramiona, aby im ulżyć i dodać sił do wytrwania. W Jej matczynym Sercu są wszyscy ci, których Jej macierzyńskiej opiece powierzył Chrystus.

To piękny obraz modlącej się Matki Bożej za dzieci... za Kościół...

Błogosławiona Dziewica idzie naprzód w pielgrzymce wiary, będąc dla pielgrzymującego ludu źródłem pociechy i znakiem nadziei. Idzie zjednoczona ze swoim Synem, wierna Mu aż do Krzyża. Matka o wielkim kochającym sercu. Dlatego Jezus ma takie do Niej zaufanie. Umierając na Krzyżu przekazuje Jej sprawy najważniejsze. Któż z nas nie zna wzruszającej sceny na Golgocie. Chrystus zawieszony na drzewie krzyża w niewypowiedzianych Mękach składa Bogu zadośćuczynienie za grzechy ludzkości i rodzi do życia NOWY LUD BOŻY.
Pod Krzyżem Jego Bolejąca Matka i najwierniejszy uczeń Jan.

Z ust konającego Jezusa padają słowa:
Niewiasto oto syn Twój... Synu oto twoja Matka
(J 19,26–27).
Tymi słowami Jezus przekazuje swojej Matce obowiązek macierzyńskiego posługiwania wszystkim, za których On oddaje swoje życie. W osobie św. Jana Ewangelisty reprezentowany jest na Kalwarii cały Kościół – społeczność ludu odkupionego. Ten oto lud otrzymuje Matkę. I tak Maryja, z woli samego Jezusa, stała się Matką Kościoła. Swoją matczyną miłością jaką darzyła Jezusa, obejmie teraz całą ludzkość i wypełniać będzie testament wypisany Krwią Jej Syna, Jezusa. Tajemnica Kościoła stanie się Jej szczególnym umiłowaniem i troską.

A moc do tego wielkiego zadania otrzymuje Maryja od Ducha Świętego. Ona była związana szczególną więzią z Duchem Świętym od chwili Zwiastowania, kiedy to usłyszała słowa:
Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się z Ciebie narodzi, będzie nazwane Synem Bożym
(Łk 1,35).
Dzięki temu pierwszemu zstąpieniu Ducha Świętego Maryja stała się Matką Chrystusa. Od tej chwili całe Jej życie poddane zostanie szczególnemu kierownictwu i działaniu Ducha Świętego, który prowadzić Ją będzie drogą wyznaczoną Jej przez Opatrzność Bożą. A będzie to droga wielkich tajemnic i wiary, droga całkowitego zawierzenia Bogu, droga służby i pełnienia Woli Bożej.
Maryja nie pójdzie tą drogą sama, zawsze towarzyszył Jej będzie Duch Święty Pocieszyciel, Duch Moc, Duch Światło.

Dzień Zesłania Ducha Świętego nie tylko dla uczniów Jezusa, ale i dla Matki Najświętszej był wielkim i przełomowym wydarzeniem. Ona w dniu Zielonych Świąt otrzymała od Ducha Świętego dar przypomnienia słów i czynów Jezusa i właściwego ich rozumienia. Otrzymała wielki dar rozumienia swego posłannictwa. Ona uświadamia sobie czego właściwie Bóg żąda od Niej. Wtedy w pełni uświadamia sobie jak wielkie znaczenie mają słowa Jezusa wypowiedziane na Krzyżu: Niewiasto, oto syn Twój (J 19,26). Testament umierającego Jezusa złączył na zawsze Maryję z uczniami Jezusa i uczniów z Maryją. Te więzy trwać będą już na wieki.
Te więzy trwają po dziś w Kościele. W osobie Matki Jezusa cały Lud Boży, społeczność odkupiona przez Chrystusa, społeczność należąca do wspólnej rodziny Kościoła ma swoją Matkę.

Jakże to radosna i krzepiąca prawda dla nas. I dlatego w to piękne Święto Matki Kościoła trzeba nam tę prawdę przypomnieć. Nie jesteśmy sami i opuszczeni. Tak naprawdę tośmy we wspólnocie Kościoła ani te sieroty zebrane, ani wygnańcy synowie Ewy, jak śpiewamy w pieśniach. Mamy w niebie Ojca, który nas kocha i troszczy się o nas. Mamy pośród siebie Chrystusa naszego Odkupiciela, Który nieustannie udziela nam łask odkupienia. Mamy Ducha Świętego Pocieszyciela, obrońcę, który prowadzi nas drogami świętości.  I mamy Matkę, Dobrą, Kochającą Matkę, która troszczy się o nas, o cały Kościół. A w takim otoczeniu, w takim domu nie pora na zamartwianie się, na zniechęcanie i opuszczanie rąk. Trzeba nam pogodnie, wytrwale i twórczo rosnąć w świętości. A Dobra Matka Maryja, Matka Kościoła zadba już o to, by każde Jej dziecko dorastało do miary Chrystusowej, do świętości. Trzeba tylko byśmy powiedzieli Jej nasze „Totus Tuus” i zawierzyli Jej tak, jak zawierzył Jej Błogosławiony Jan Paweł II. Amen.


O. Ignacy Proszek CSsR

avatar użytkownika intix

16. Najświętsza Maryja Panna Matka Kościoła

Najświętsza Maryja Panna Matka Kościoła
IKONA W KOSCIELE SANTA MARIA IN COSMEDIN.
Foto: Henryk Przondziono


W Matce Kościoła można dostrzec kobiecy rys miłości samego Boga.

Z nami i ponad nami

Tytuł Matki Kościoła został uznany całkiem niedawno. Na zakończenie III sesji Soboru Watykańskiego II, po ogłoszeniu Konstytucji dogmatycznej o Kościele, papież Paweł VI ogłosił Maryję Matką Kościoła i zalecił oddawanie Jej czci pod takim imieniem. W 1971 roku Episkopat Polski jako pierwszy w świecie ogłosił święto Matki Kościoła obchodzone w poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego.

Na samym soborze biskupi spierali się o ten tytuł. Przeciwnicy argumentowali, że nie ma go w najstarszej tradycji i że wynosi on Maryję ponad Kościół, gdy tymczasem jest Ona także jego córką, cząstką, siostrą, typem, modelem, obrazem, doskonałą realizacją, radością i nadzieją. Zwolennicy argumentowali, że Maryja będąc Matką Chrystusa, Głowy Mistycznego Ciała, jest także Matką Kościoła oraz że Maryja współpracowała w zaistnieniu tego Ciała i współpracuje w jego rozwoju. Spór ogniskuje się w pytaniu, czy Maryja jest kimś „ponad” Kościołem, czy raczej kimś obecnym w Kościele. Oba te ujęcia są prawdziwe, nie muszą się wykluczać.

Rozwiązaniem problemu jest obraz namalowany przez Łukasza w Dziejach Apostolskich: Maryja w Wieczerniku razem z Apostołami modli się o dar Ducha dla Kościoła. Tak, Matka Chrystusa jest z nami, jest jedną z nas, jest pierwszą uczennicą Pana. Ale zarazem jest kimś większym od nas. Większym przez swoją świętość, przez wyjątkowy związek ze swoim Synem. Zasługuje na naszą cześć. Jej wielkość płynie zawsze z tego, że daje w sobie miejsce Bogu.

Kult Maryi i świętych nigdy nie może przesłaniać Boga, ale ma do Niego prowadzić. Tytuł Matka Kościoła trzeba widzieć w powiązaniu z tajemnicą Ducha Świętego. Maryja wciąż wyprasza Kościołowi nowe zesłanie Ducha Świętego, modli się o jego odnowę, wstawia się za nami, by nie zabrakło nam żywej wiary i zapału do głoszenia Ewangelii. W Matce Kościoła można dostrzec kobiecy, matczyny rys miłości samego Boga.

Nowy tytuł dla Maryi

Zakończenie trzeciej sesji Soboru Watykańskiego II miało wybitnie charakter maryjny. We Mszy świętej, koncelebrowanej z papieżem Pawłem VI wzięli udział biskupi, w diecezjach których są ważniejsze sanktuaria maryjne. Znalazł się przeto wśród nich także ówczesny biskup częstochowski, ks. Stefan Bareła. Następnie papież poświęcił złotą różę i ofiarował ją dla sanktuarium maryjnego w Fatimie. Dla podkreślenia charakteru maryjnego tegoż dnia papież uczestniczył jeszcze w dziękczynnym nabożeństwie wieczornym, w Bazylice Santa Maria Maggiore.

Nie to był jednak moment centralny dnia, ale końcowe przemówienie papieża na zakończenie trzeciej sesji. Zamykając przedostatnią sesję soboru dnia 21 listopada 1964 roku, papież streścił owoce narad, dyskusji i uchwał, i zakończył swoje przemówienie słowami: „Rzeczywistość Kościoła nie wyczerpuje się zgoła w hierarchicznej strukturze, w liturgii, w sakramentach i w jego rozporządzeniach prawnych. Jego wewnętrznej istoty należy szukać w mistycznym zjednoczeniu z Chrystusem - w zjednoczeniu, którego nie da się pomyśleć bez Tej, która jest Matką Słowa Wcielonego, a którą sam Chrystus chciał trwale zjednoczyć z sobą dla naszego zbawienia. Oto dlaczego w wizji Kościoła winno się rozważać dziwy, które Bóg zdziałał w osobie Maryi. Prawdziwość nauki katolickiej o Maryi będzie zawsze kluczem do właściwego zrozumienia misterium Chrystusa i Jego Kościoła.

Refleksje nad ścisłym stosunkiem Maryi do Kościoła, tak jasno wyrażone w dzisiejszej Konstytucji soborowej, pozwalają Nam uważać ten moment za najbardziej stosowny do tego, aby zadośćuczynić życzeniu, które wyraziliśmy na zakończenie II sesji. Wielu Ojców poparło je, prosząc usilnie, aby wyraźnie określić podczas tego Soboru macierzyńską funkcję, jaką Matka Boża wypełnia względem chrześcijańskiego ludu.

Toteż uznaliśmy za stosowne ogłosić uroczyście na tej publicznej sesji nadanie nowego tytułu Najświętszej Dziewicy tytułu, o który proszono z różnych części świata katolickiego; Nam szczególnie drogiego, gdyż wyrażającego przedziwną syntezę miejsca uprzywilejowanego, jakie ten Sobór przyznał Najświętszej Maryi Pannie w Kościele.

Przeto na chwałę Matki Bożej, ku naszemu pokrzepieniu, ogłaszamy Najświętszą Maryję Pannę Matką Kościoła, to jest Matką Ludu Bożego - zarówno wiernych, jak i pasterzy, którzy nazywają Ją najukochańszą Matką. Pragniemy, by pod tym najmilszym tytułem od tej chwili Dziewica - Matka była jeszcze bardziej czczona i wzywana przez lud chrześcijański”.

Nie było to orzeczenie dogmatyczne, jednak w swojej formie, jak też okolicznościach mu towarzyszących, bardzo uroczyste.

W trzy lata potem papież Paweł VI wydał osobną adhortację apostolską, w której szeroko wyjaśnił powody, dla których Matce Najświętszej do tak wielu tytułów dodał jeszcze jeden - Matki Kościoła. Dokument nosi datę 13 maja 1967 roku.

Odtąd tytuł ten przyjął się w urzędowych dokumentach Kościoła oraz w liturgii i w kulcie maryjnym. Mnożą się wizerunki Matki Kościoła, teksty modlitw ku jej chwale, ołtarze a nawet świątynie. W Bazylice watykańskiej św. Piotra, w pobliżu absydy, wkrótce wystawiono ołtarz pod wezwaniem Matki Kościoła.

Kto za tym stał?

My, Polacy możemy być najbardziej szczęśliwi i dumni z tego wydarzenia, gdyż właściwie od Episkopatu Polski wyszła ta myśl. Zrodziła się ona przede wszystkim w sercu Prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego. On to dnia 15 września 1964 roku wysłał do Rzymu i potem osobiście wręczył papieżowi memoriał, podpisany przez cały polski episkopat (70 biskupów) z wyjaśnieniem dogmatycznych podstaw tego przywileju, z prośbą, aby Ojciec święty najwyższą swoją powagą go zatwierdził. Równocześnie podobny memoriał został wręczony wszystkim delegatom - ojcom Soboru Watykańskiego II z szerokim uzasadnieniem aktualności sprawy i z prośbą, aby episkopaty poszczególnych krajów i narodów poparły ze swej strony prośbę biskupów polskich. Papież, ogłaszając ten nowy tytuł Matki Bożej, powołał się równocześnie, że „wielu Ojców poparło go, prosząc usilnie, by wyraźnie określić podczas tego Soboru macierzyńską funkcję, jaką Matka Boża wypełnia względem chrześcijańskiego ludu”.

Kiedy zaś papież do tej prośby się przychylił, Episkopat Polski wystosował osobny list dziękczynny do Pawła VI i drugi list pasterski do wiernych Polski obwieszczający tę radosną wiadomość. Co więcej, Episkopat Polski uzyskał zatwierdzenie dorocznego święta Matki Kościoła w pierwszy poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego. Teksty liturgiczne tak są dobrane, aby dawały teologiczne uzasadnienie nowego tytułu Matki Bożej, jak też, by u ludu Bożego wzbudzić tym większą ufność w macierzyńską pomoc i opiekę Maryi.

Uroczysta aklamacja Matki Bożej na Matkę Kościoła odbyła się w Polsce na Jasnej Górze w Częstochowie 12 września 1971 roku. Za pozwoleniem Rzymu zostało także w Polsce wprowadzone tegoż roku święto Matki Kościoła a do Litanii Loretańskiej dołączono wezwanie: „Matko Kościoła, módl się za nami”.

Na pierwszą uroczystość Matki Kościoła (31 V 1971) Ojciec święty Paweł VI podarował prymasowi Polski piękną płaskorzeźbę Matki Kościoła. W roku 1966 ukazała się w Rzymie książka Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego pod tytułem: „Matka Kościoła”, w której szeroko uzasadnił ten tytuł i wyjaśnił zawartą w nim treść oraz wskazał na doniosłe jego konsekwencje.

To trzeba wyjaśnić

Dzisiaj istnieje już szereg prac i artykułów w różnych językach, które gruntownie, wszechstronnie i wnikliwie omawiają ten problem. Postaramy się zwrócić uwagę na najważniejsze argumenty:

1) Słowo „matka” etymologicznie i pojęciowo łączy się z rodzeniem. Bez rodzenia nie ma macierzyństwa. Macierzyństwo Maryi sięga samego Syna Bożego. Bowiem jest Matką Słowa Wcielonego. Jako fizyczna Matka Syna Bożego, Zbawiciela i Odkupiciela świata, stała się automatycznie Matką całego rodzaju ludzkiego. Bez Niej bowiem nie byłby odkupiony rodzaj ludzki.

2) Maryja nie była jedynie martwym narzędziem w ręku Boga, ale dała nadto swój osobisty wkład w tajemnicę naszego zbawienia: świadomie bowiem przyjęła na siebie misję przez akt przyzwolenia - „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego” (Łk 1,38). Tak więc obowiązek Matki Zbawiciela rodzaju ludzkiego przyjmuje Maryja z pełną świadomością.
Pan Bóg nie narzucił Maryi swojej woli, ale czekał na jej zezwolenie, na wyrażenie świadomej zgody na Macierzyństwo, jak i na wszystkie konsekwencje z nim związane. Maryja konsekwentnie będzie spełniać tę swoją misję dziejową, świadoma w pełni, że karmi Chrystusa i przygotowuje Go do odkupienia rodzaju ludzkiego.
Sama to męczeństwo będzie z Synem dzielić tak, iż zostanie nazwaną „Królową męczenników”. Niektórzy uważają, że do tytułu Boskiego Macierzyństwa dochodzić powinien drugi tytuł - Pośredniej „Współodkupicielki” rodzaju ludzkiego.

3) I wreszcie trzeci tytuł, który daje pełne prawo Maryi do duchowego Macierzyństwa nad całym rodzajem ludzkim: Syn po swoim odejściu do nieba w ręce swojej ziemskiej Matki oddał skarbiec łask. Ją uczynił ich szafarką tak dalece, że wszystkie łaski, a przede wszystkim te, które dotyczą zbawienia, w ekonomii Bożej są w ręku Maryi. Jeśli tak, to możemy powiedzieć, że Ona właśnie rodzi dzieci Boże, pomnaża owczarnię Chrystusową, pomnaża niebu liczbę zbawionych.

4) Te wszystkie trzy tytuły mają w tradycji Kościoła swoje najpełniejsze uzasadnienie. Już św. Efrem (+ 373) pisze: „Dziewica Pani, Boża Rodzicielko, Ogólne zbawienie chrześcijan. Ty nie przestajesz być nam Matką”. Gdzie indziej zaś woła:„Witaj, Rodzicielko wszystkich”. Św. Epifaniusz (+ 402) nazywa Maryję „Matką żyjących”, bo „z Maryi Dziewicy życie przeszło na nas wszystkich”.

5) Jeśli Maryja jest Matką duchową nie tylko wszystkich ludzi, ale nawet aniołów, jak twierdzą: Hermas (w. I/II), św. Hipolit Rzymski (w. II), Orygenes (w. III), św. Hilary z Poitiers, św. Atanazy i św. Bazyli, to tym więcej jest ona Matką duchową Kościoła. Skoro bowiem jest Matką Głowy - Jezusa Chrystusa - Zbawiciela- Założyciela, to jest i Matką członków Jego mistycznego Ciała. Jeżeli Maryja jest Matką duchową aniołów i wszystkich ludzi, to tym więcej tych, którzy otrzymali za Jej pośrednictwem łaskę zbawienia, zostali wpisani do księgi żywota, między wybranych. Potwierdzenie tego faktu upatrują pisarze i teolodzy kościelni w czterech tekstach Pisma świętego: w oddaniu Jana Apostoła w duchową opiekę macierzyńską Maryi (J 19,26-27), w zapowiedzi danej w raju, że potomstwo „Niewiasty” skruszy łeb szatanowi (Rdz 3,15), w Niewieście z Apokalipsy walczącej ze smokiem i zwyciężającej tegoż smoka (Ap 12), wreszcie w obecności Maryi wraz z młodym Kościołem w czasie Zesłania Ducha Świętego (Dz 1,14) i w dalszych latach.

Na potwierdzenie moglibyśmy przytoczyć mnóstwo tekstów i świadectw. Zadowolimy się wypowiedziami niektórych papieży. Papież Pius VIII w bulli: Praesentissimus w roku 1830: „Ta bowiem Matka nasza, Matka pobożności i łaski, Matka miłosierdzia, którą oddał nam umierający na krzyżu Chrystus, jak On przed Ojcem, tak Ona przed Synem oręduje za nami”. Leon XIII w encyklice: Adiutricem populi z roku 1895: „Niewysłowiona tajemnica miłości Chrystusa do nas z tego również wymownie wypływa, że umierając chciał Matkę swoją oddać za Matkę w testamencie uczniowi Janowi - Oto syn Twój! W Janie zaś, przez którego zawsze rozumie się Kościół, naznaczył Chrystus rodzaju ludzkiemu Opokę, do której wszyscy z wiarą się uciekają. O tej to myśli św. Anzelm z Kantuary mówi: „Cóż może być godniejszego, jakże Ty, Dziewico, jesteś Matką dla tych, których Chrystus miał być Ojcem i Bratem?”

Wreszcie na zakończenie słowa papieża św. Piusa X z listu apostolskiego: Magnae Dei Matris: „Jak mamy prawo nazywać Jezusa swoim Ojcem, tak również mamy najmilsze prawo Maryję uznawać Matką. (...) Matką chrześcijan, gdyż na górze Kalwarii ich zrodziła wśród niewymownych mąk oraz dlatego, że Jezus Chrystus jest pierworodnym z chrześcijan, którzy z prawa adopcji i odkupienia są Jego braćmi”.

6) Kiedy zaś używamy terminu „Matka duchowa”, to bynajmniej nie w znaczeniu li tylko przenośnym, ale w odróżnieniu od macierzyństwa fizycznego, co do ciała. Jednak jest to macierzyństwo realne i wewnętrzne, dotyczące życia nadprzyrodzonego, życia łaski. Nie bierzemy również terminu „Matka” w sensie adopcji, przybrania. Dotyczyłoby to bowiem czegoś z zewnątrz, a nie działania wewnętrznego. Nie byliśmy wtedy Jej synami prawdziwymi. Maryja w przypadku adopcji miałaby wprawdzie wobec nas obowiązki matki, nie będąc wszakże faktycznie dla nas Matką. Nie jest jednak Maryja dla nas Matką naturalną czyli przez naturę, przez zrodzenie fizyczne. Taką bowiem jest jedynie dla Jezusa Chrystusa.

7) To zaś duchowe macierzyństwo Maryi nie było jedynie pewnym zaistniałym faktem historycznym, ale ono trwa; ono owocuje w każdym z nas. Maryja jako Matka Kościoła daje wzrost Ciału Mistycznemu Jezusa Chrystusa. Tak więc jest Maryja nie tylko w historii, w dziejach Kościoła, jego Matką, ale w każdym momencie czasów, aktualnie, permanentnie. Tę prawdę potwierdza powszechny i bardzo starodawny zwyczaj sięgający początków chrześcijaństwa uciekania się do Matki Bożej przez lud chrześcijański we wszystkich potrzebach duszy i ciała. Świadczą o tym niezliczone sanktuaria maryjne, gdzie lud Boży znajduje pociechę, wsparcie i zachętę. Papież Paweł VI w swojej adhortacji apostolskiej, o której była już mowa, wspomina modlitwę Pod Twoją obronę, która należy do najdawniejszych w Kościele i jest znana we wszystkich obrządkach. Słodka to prawda, że Matka Chrystusowa jest Matką Kościoła i Matką każdego z nas.

Konsekwencje duchowego macierzyństwa Maryi

1) Święte niewolnictwo miłości

a) Tajemnica ta niesie ze sobą w konsekwencji prawdę, że skoro Maryja jest naszą realną, duchową Matką, to my jesteśmy również Jej realną faktyczną własnością. Należymy do niej jak dziecko należy do matki. Święci posunęli się dalej. Wielu z nich oddało się tak dalece Maryi w niepodzielną własność, że oddali się Jej na własność w pełnym tego słowa znaczeniu, integralnie: ciało, duszę, władze wszystkie, rozum, wolę, działanie, zasługi. To właśnie nazwano świętym niewolnictwem. Ponieważ był to akt bezgranicznego zaufania i miłości, dlatego nazywamy to „świętym niewolnictwem miłości”. Warto tu przypomnieć zawołanie Jana Pawła II „Totus Tuus” (Cały Twój)

b) Pierwszym, który ideę takiego właśnie niewolnictwa propagował, był św. Ludwik Maria Grignion de Montfort (+ 1716). Ideę swoją wyłożył w dziełku „O doskonałym nabożeństwie do Najświętszej. Maryi Panny”. Papież z naciskiem podkreśla, że prawdziwe nabożeństwo do Maryi jest w swojej istocie chrystocentryczne, ma ono prowadzić do Chrystusa; starego człowieka przekształcać na modłę ewangelicznego modelu, jak nam wskazał Pan Jezus. „Wszelka forma nabożeństwa maryjnego, która nie byłaby rozumiana dostatecznie w tym sensie, byłaby wadliwa i mniej Bożej Matce przyjemna, której tak bardzo zależy, byśmy odnawiali się w życiu Jej Boskiego Syna”.

Tak więc zdaniem tegoż papieża: „Poświęcenie się Matce Bożej jest całkowitym darem z siebie na całe życie i wieczność, wszakże nie darem czczej formy uczucia, ale darem skutecznym i urzeczywistnionym przez intensywne życie chrześcijańskie”. Dziełko św. Ludwika Grignion de Montforta również w Polsce ukazało się w kilku wydaniach. Papież Leon XIII przy śmierci wyznał, że znalazł wielką pociechę w całkowitym oddaniu się Matce Bożej. Z tego wynikałoby, że nie tylko tę formę nabożeństwa aprobował, ale sam ją także praktykował.
Papież św. Pius X w święto Niepokalanego Poczęcia, dnia 8 grudnia 1904 roku wpisał się do bractwa Maryi Królowej Serc, a w roku 1908 z okazji swojego złotego jubileuszu kapłaństwa stał się członkiem bractwa Kapłanów Maryi Królowej Serc, które to bractwo zaleca poświęcenie się Maryi na zupełną własność według nauki św. Ludwika Grignion de Montfort. Kiedy kardynał Mercier zapytał w 1925 r. papieża Piusa XI, czy zna to nabożeństwo, zawołał: „Czy ja je znam? Ono było moim nabożeństwem od dzieciństwa”. Papież Pius XII w homilii, wygłoszonej z okazji kanonizacji św. Ludwika, określił propagowane przez niego nabożeństwo maryjne, jako „płomienne, solidne i słuszne”. Z tej także okazji polecił tegoż Świętego zebranym w Bazylice św. Piotra jako najpewniejszego przewodnika prowadzącego do Maryi a od Maryi do Jezusa. Wspomniany kardynał Dezyderiusz Mercier należał również do najżarliwszych apostołów i propagatorów świętego niewolnictwa. W głośnym liście z dnia l listopada 1924 roku pisał: „Czy też świeccy, czy duchowni bądźcie apostołami Maryi. Bądźcie Jej dziećmi. Oddajmy się Jej tym pełnym oddaniem - i to w najwyższym stopniu, jaki możliwy do osiągnięcia - wszystkiego, co mamy i czym jesteśmy, abyśmy całkowicie należeli do Niej”.

c) Jeśli św. Ludwika Grignion de Montfort nazywamy apostołem i teologiem „świętego niewolnictwa w służbie Maryi”, to nie znaczy, aby on był inicjatorem tej formy oddania się Najświętszej Maryi. Była ona znana co najmniej sto lat przed nim tak dalece, że również w Polsce miała swoich wielu zwolenników.

Najdawniejszy ślad wspomnianej formy czci Bożej Matki - to znaleziony w grobowcu wielkiego hetmana koronnego, Stanisława Żółkiewskiego (+ 1620), poległego pod Cecorą, pierścień-sygnet na ręku z wyrytym napisem: Mancipium Mariae (własność Maryi). W Topczewie, w parafii należącej do diecezji drohiczyńskiej - a więc prawie na kresach Polski - znaleziono księgę bractwa Niepokalanego Poczęcia, w której są wypisane imiona tych, którzy oddali się Maryi w świętą niewolę. Od roku 1673 - do roku 1781 zostało w niej zapisanych 827 osób. A właśnie w roku 1673 urodził się św. Ludwik Grignion de Montfort. W księdze wspomnianej jest nawet umieszczony tekst aktu poświęcenia się Maryi w Jej wieczną służbę.

W Polsce żarliwym apostołem tej formy nabożeństwa do Matki Bożej był dominikanin, jeden z największych teologów o. Justyn Zapartowicz z Miechowa (l 590-1680). W czołowym swoim dziele „O Litaniach Loretańskich” propaguje tę formę nabożeństwa. Sam też nosił okowy na rękach jako symbol tegoż świętego niewolnictwa, których kłódkę posłał do kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej przed cudowny obraz jako wotum.

W ostatnich czasach apostołami niemniej żarliwymi świętego niewolnictwa byli: błogosławiony o. Honorat Koźmiński (| 1916) i św. Maksymilian Kolbe. Następnie upowszechnił je w naszej Ojczyźnie Prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński.

2) Pomocnicy Matki Kościoła

Hasło to rzucił Prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński. W książce: „Matka Kościoła”, wydanej w Rzymie w 1974 roku książę Kościoła zadaje sobie pytanie: Co znaczy być dla sprawy Chrystusa i Kościoła na ziemi „Pomocnikiem Maryi”.

I odpowiada:

a) „Od chwili kiedy sobie to uświadamiam i na to się decyduję, oddaję się osobiście Maryi, Matce Kościoła w Jej macierzyńską niewolę miłości za Kościół Chrystusowy. Odtąd wszystko czynić będę z Maryją. Postaram się akt oddania powtarzać jak najczęściej nawet codziennie. Nie chodzi tu jednak o słowa ale o stan trwania w oddaniu się Matce Kościoła. Uważać się będę w Jej dłoniach za narzędzie, którym może rozporządzać dla dobra Kościoła, Polski i braci. Pogłębię w sobie świadomość, że nie należę już do siebie, ale jestem Jej własnością. (...) Będę utrzymywać nieustanną łączność z moją Matką i trwać w poczuciu jej macierzyńskiej obecności. Do niej się będę często zwracać, od Niej wszystko zaczynać, z Nią każdą sprawę przeprowadzać”.

b) „Sprawy Kościoła Chrystusowego staną się odtąd moimi osobistymi sprawami. Będę coraz głębiej poznawać Kościół, interesować się jego życiem i potrzebami; coraz goręcej Kościół miłować i słuchać Ojca świętego, biskupów i kapłanów; służyć Kościołowi i pomagać mu modlitwą, ofiarą, cierpieniem i pracą”.

Jak widzimy, charakter świętego niewolnictwa, propagowany przez Prymasa Polski ma własne oblicze, jest inny od tego, jaki propagował św. Ludwik. Jest on bowiem związany organicznie z tytułem „Matki Kościoła”, jest jego wynikiem. Jest to ruch na wskroś dynamiczny i mobilizujący; jest w najpełniejszym i najczystszym tego słowa znaczeniu apostolski.

3) Społeczna Krucjata Miłości

Ma być ona praktycznym zastosowaniem ruchu „Pomocników Maryi”, ma być praktycznym ukierunkowaniem tegoż prądu. Aby mu nadać jeszcze więcej konkretnej rzeczywistości, Episkopat Polski co roku rzuca hasła do realizowania, tak aby ruch miał pełne urzeczywistnienie w akcji chrześcijańskiej, w czynie apostolskim.

Jak więc widzimy, idea „świętego niewolnictwa Maryi” znalazła w założeniach Prymasa Polski oryginalny, pełny i na wskroś praktyczny wyraz. Zgodnie z jego myślą powinien on objąć jak najszersze masy wiernych. Od zasięgu bowiem ruchu i pełni jego zastosowania zależą losy Królestwa Chrystusowego na ziemi. Jest to nie tyle pobożna zachęta co nakaz i obowiązek każdego chrześcijanina. W ręce bowiem swoich wyznawców złożył Chrystus losy swojej dalszej misji i od nich ją uzależnił pod opieką i patronatem swojej Najświętszej Matki. Stąd rodzi się wspólna odpowiedzialność wszystkich chrześcijan za losy Kościoła.

Na zakończenie warto przypomnieć etapy publicznego oddania się narodu polskiego Matce Kościoła w świętą niewolę miłości za Chrystusa i Jego Kościół:

26 sierpnia 1965 roku niewiasty oddały się przez swoje delegatki na Jasnej Górze Matce Kościoła w świętą niewolę miłości. Dnia 8 września 1965 roku Prymas Polski oddał archidiecezję warszawską w macierzyńską niewolę Bogurodzicy za wolność Kościoła świętego.

12 września 1965 roku Episkopat Polski wydał list pasterski zachęcający katolików polskich do poświęcenia się Matce Kościoła w świętą niewolę miłości.

13 maja 1966 roku biskupi polscy przesłali Ojcu świętemu „Memoriał oddania narodu polskiego Matce Kościoła w świętą niewolę miłości”. A oto motywacja tego aktu: „Oddanie się Polski w macierzyńską niewolę Maryi za Kościół i Jego Głowę będzie żywym wotum wdzięczności narodu za chrzest otrzymany z Rzymu, za tysiącletnią opiekę, obronę, wychowanie w duchu Ewangelii oraz za wszystkie niezliczone dobrodziejstwa w porządku nadprzyrodzonym, zwłaszcza w dziedzinie cywilizacji i kultury”.

14 października 1965 roku aktu oddania się w świętą niewolę Maryi dokonały wszystkie parafie Polski.

W lutym 1972 roku i w czerwcu 1974 roku biskupi polscy zebrani na 129 i 143 Konferencji Plenarnej wydali list pasterski dotyczący Pomocników Maryi i Społecznej Krucjaty Miłości.

Dlaczego właśnie ten dzień?

Papież Paweł VI nie tylko ogłosił Maryję Matką Kościoła, ale zezwolił również na obchodzenie święta w Polsce i tam, gdzie o to prosić będą miejscowe episkopaty, w poniedziałek po Zielonych Świętach. Dlaczego wybrano ten właśnie dzień?

Wyjaśniają to teksty liturgiczne, poczynając od antyfony na wejście kapłana: „Uczniowie trwali jednomyślnie na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa” (Dz 1,14). Tak więc, według nauki pisarzy kościelnych, dzięki temu, że Maryja była z młodym Kościołem Chrystusa, że wypraszała mu dary Ducha Świętego i łaskę Bożą, że krzepiła młody Kościół i wspierała go w jego najtrudniejszych początkach - okazywała przez to, że spełnia zleconą Jej od Syna misję Matki Kościoła.Inne teksty wskazują na to, że Maryja jako druga Ewa stała się Matką ludzkości odkupionej. Jako Matka Zbawiciela świata stała się Rodzicielką nowej ludzkości. Wskazuje na to pierwsze czytanie i pieśń na Komunię.

Wreszcie Ewangelia przypomina, że Chrystus Pan przed swoją śmiercią na Krzyżu oddał Maryi, Matce swojej, pod opiekę i synostwo duchowe św. Jana Apostoła. W tym uczniu Ojcowie Kościoła widzą cały Kościół. Jan był jego przedstawicielem i typem-symbolem. Papież Leon XIII w encyklice: Adiutricem populi z roku 1895 pisze: „Niewysłowiona tajemnica miłości Chrystusa do nas z tego także wymownie wypływa, że umierając zechciał Matkę swoją oddać w testamencie uczniowi, Janowi: - Oto syn Twój! - W Janie zaś, przez którego zawsze rozumie się Kościół, naznaczyłChrystus rodzajowi ludzkiemu osobę, do której wszyscy się z wiarą uciekają”.

Św. Anzelm wyraża to w pięknych słowach: „Cóż może być godniejszego jak to, że Ty, Dziewico, jesteś Matką dla tych, których Chrystus chciał być Ojcem i Bratem?"
Św. Alfons Liguori: „’Porodziła swego Syna pierworodnego’ (Łk 2,7). Z tego wynika, że Maryja miała więcej synów, jeśli Jezus był Jej Synem pierworodnym. A ponieważ jest sprawą wiary, że Maryja według ciała nie miała oprócz Jezusa innego Syna, przeto musi mieć dzieci duchowe, którymi my jesteśmy” (Uwielbienia Maryi).

Modlitwa papieża Pawła VI do Matki Kościoła i akt oddania się osobistego Matce Kościoła w świętą niewolę miłości

1) „Najświętsza Maryjo, w Twoim poczęciu, Niepokalana, najbardziej umiłowana ze wszystkich stworzeń, Córko wszechmogącego Boga Ojca, wyniesiona na szczyty Jego planów miłosierdzia dla całej ludzkości. Ty jesteś pokorną i przedziwną Matką Pana naszego Jezusa Chrystusa - a więc Matką Boga jako Słowa Wcielonego, Syna Bożego i Syna ludzkiego, naszego Zbawiciela. Tyś najczystszą Oblubienicą niewysłowionej miłości Ducha Świętego, tajemniczego początku Wcielenia, dokonanego w Twoim nienaruszonym łonie.

Przyjmij, Maryjo, ten akt ożywionej i jednozgodnej pobożności, przez który pragniemy uznać i uczcić wybranie Twoje przez Boga, jedyna i błogosławiona między wszystkimi niewiastami. On to bowiem wyznaczył Ci wyjątkowe i opatrznościowe miejsce w planie zbawczym ludzkości.

Dziewico najczystsza, którą Bóg uczynił świetlanym ideałem, przewyższającym wszelkie niewinne ludzkie piękno. Ciebie wyniósł jako wzorcowe zwierciadło posłuszeństwa wobec woli Bożej, jako niezrównany a przecież dostępny przykład wiary, nadziei i miłości, nasz wzór cichej i radosnej kontemplacji planów Bożych a zarazem troskliwej i szlachetnej wspólnoty na drodze ludzkich cierpień.

Wysłuchaj, Maryjo, naszego synowskiego głosu, który jest wykładnikiem serca całego Kościoła w dziesięciolecie Soboru Watykańskiego Drugiego, spotykające się ze szczęśliwym zakończeniem Roku Świętego, gdy wypowiadamy nasze pragnienie szczególnej Twojej niebiańskiej obecności w tej krytycznej godzinie dla duchowych i doczesnych losów świata.

Tobie, Matko duchowa Mistycznego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół, powierzamy nasze świadomie przyjęte chrześcijańskie zobowiązanie, podjęte wraz z Chrztem świętym, i potwierdzamy je w duchu odnowy, która jest treścią istotną obchodzonego właśnie Roku Jubileuszowego; tej odnowy, która powinna być widzialnym świadectwem dla żywych członków Kościoła Katolickiego w latach nadchodzących.

Dlatego Tobie, Matko Kościoła, powierzamy nasze postanowienie pojednania, tak dojrzewające w czasie Roku Świętego - a więc pojednania z Bogiem i pojednania z Ludźmi, naszymi braćmi. Powierzamy Ci oczekiwane i pełne pojednanie z wszystkimi wierzącymi w jednego Nauczyciela i Zbawcę, a Twojego Syna, Jezusa Chrystusa; pojednanie ciągle pogłębiane w duchu sprawiedliwości, wolności współdziałania różnych warstw społecznych; wreszcie pojednanie między ludami i narodami w czujnym i szczerym duchu bezpieczeństwa, współpracy i pokoju.

Tobie, Maryjo, źródło życia, przekazujemy oczekiwania młodzieży, pełnej niepokoju w poszukiwaniu bardziej sprawiedliwego i bardziej ludzkiego świata. Z ufnością prosimy, kieruj ich kroki do Chrystusa, Pierworodnego odnowionej ludzkości, aby w Jego światłach układali swoje śmiałe plany i osiągnęli swoje nadzieje.

Królowo Miłosierdzia, Maryjo usłysz jęki cierpiących, krzyk uciśnionych, błagania głodnych i łaknących sprawiedliwości. Wyjednaj im złagodzenie ich cierpień, uznanie praw, osiągnięcie upragnionej i prawdziwej wolności.

Święta Strażniczko Słowa Przedwiecznego, Maryjo, przyspiesz godzinę pełnego zjednoczenia wszystkich, którzy wyznają Chrystusa, Jedynego Zbawcę i Pośrednika. Służebnico Pańska, Córko Syjońska, obróć wzrok na Twój lud, który wyrósł z wiary Abrahama. Arko Przymierza, przyczyń się za wszystkimi, którzy odkupieni przez Chrystusa, jeszcze dotąd nie poznali światła Ewangelii. Matko Zmartwychwstałego Chrystusa i Matko odrodzonych, Maryjo! Wyjednaj nam, Twoim Synom, ducha ośmiu błogosławieństw, ducha miłości, która wszystkiemu i wszystkim ufa, ducha mądrości krzyża - abyśmy po przezwyciężeniu śmierci, obudzeni promieniami jutrzenki, mogli w światłach zmartwychwstania zamienić nasze chrześcijańskie oczekiwanie na wieczyste posiadanie Boga”.

Papież przeczytał tę modlitwę dnia 8 grudnia 1975 roku w czasie Mszy świętej koncelebrowanej (w koncelebrze brał udział również Prymas Polski) po homilii z okazji 10 rocznicy zakończenia Soboru Watykańskiego II.

2) Akt osobistego oddania się Matce Kościoła w niewolę miłości. Akt ten został zatwierdzony oficjalnie 28 grudnia 1964 roku przez Stolicę Apostolską na prośbę biskupów polskich.

„Matko Boża, Niepokalana Maryjo, Tobie poświęcam ciało i duszę moją, wszystkie modlitwy i prace, radości i cierpienia - wszystko czym jestem i co posiadam. Ochotnym sercem oddaję się Tobie w niewolę miłości. Pozostawiam Ci zupełną swobodę posługiwania się mną dla zbawienia ludzi i ku pomocy Kościołowi Świętemu, którego jesteś Matką. Chcę odtąd wszystko czynić z Tobą, przez Ciebie i dla Ciebie. Wiem, że własnymi siłami niczego nie dokonam. Ty zaś wszystko możesz, co jest wolą Twojego Syna, i zawsze zwyciężasz. Spraw więc, Wspomożycielko Wiernych, by moja rodzina, parafia i cała Ojczyzna były rzeczywistym Królestwem Twego Syna i Twoim. Amen”.

Ratunek ludu rzymskiego

Jest w Rzymie w Bazylice Matki Bożej Większej w osobnej, przebogatej kaplicy, naprzeciw kaplicy Najświętszego Sakramentu, bardzo starożytny obraz Matki Bożej. Ilekroć Rzym znajdował się w niebezpieczeństwie wojny czy też żywiołowych klęsk, obnoszono ten obraz w uroczystej, błagalnej procesji po ulicach wiecznego miasta, by uprosić ratunek.

To również jest wymownym świadectwem, że lud chrześcijański jakby instynktownie wyczuwał tę radosną prawdę, iż Maryja jest Matką Kościoła. Dlatego w chwilach niebezpieczeństw z taką ufnością uciekał się pod Jej macierzyńską opiekę. Kościół katolicki w Polsce niejeden raz odczuł, chciałoby się powiedzieć namacalnie, interwencję Maryi. Świadectwem wymownym była obrona Częstochowy w roku 1655, czy też uwolnienie prymasa Polski z przymusowego uwięzienia w roku 1956 w dwa miesiące po złożeniu przez lud katolicki Ślubów Jasnogórskich.

Powiedzieli o Matce Kościoła

1) Papież Paweł VI z okazji zakończenia III sesji Soboru Watykańskiego II i ogłoszenia dnia 21 listopada 1964 roku Najświętszej Maryi Panny Matką Kościoła:

„Chodzi o tytuł, Czcigodni Bracia, który dla chrześcijańskiej społeczności nie jest nowy. Przeciwnie, jest on właściwy Matce bardziej niż każdy inny. Zarówno wierni, jak i cały Kościół mają od dawna zwyczaj zwracać się nim do Maryi, gdyż znajduje swe umotywowanie w samej godności Matki Słowa Wcielonego. (...)

Jak Boże Macierzyństwo jest podstawą specjalnej relacji Maryi do Chrystusa, oraz fundamentem Jej obecności w ekonomii zbawienia, zdziałanej przez Chrystusa Pana, tak też jest ono zasadniczą podstawą stosunku Maryi do Kościoła. Maryja bowiem jest Matką Tego, który od pierwszego momentu swego wcielenia w dziewiczym Jej łonie złączył w sobie jako w Głowie swoje Mistyczne Ciało, którym jest Kościół. Stąd Maryja jako Matka Chrystusa jest również Matką wiernych i wszystkich pasterzy, to znaczy całego Kościoła. (...)

Dlatego sercem pełnym ufności i synowskiej miłości - aczkolwiek sami słabi i niegodni - wznosimy ku Niej nasz wzrok. Ona, która dała nam Jezusa, Źródło łaski, nie omieszka pomóc Kościołowi, który promieniując dziś obfitością darów Ducha Św. angażuje się z nową siłą do swego zbawczego posłannictwa...

Nadzieja nasza staje się jeszcze żywsza i mocniejsza, gdy rozważamy ścisłe więzy, jakie łączą naszą Matkę Niebieską z ludzkością. Mimo bogactwa wspaniałych prerogatyw, którymi Bóg Ją obdarzył, aby uczynić Ją godną Matką Słowa Wcielonego jest nam Ona bardzo bliska. Będąc Córką Adama, jak i my jest naszą Siostrą przez naturę, mimo że jest stworzeniem zachowanym od grzechu pierworodnego ze względu na przyszłe zasługi Zbawiciela”.

2) Kardynał Stefan Wyszyński. Przemówienie wigilijne do kapłanów dnia 24 grudnia 1964 roku:

„Ksiądz Biskup Sekretarz wspomniał o zadaniu, które przyjął na siebie Episkopat Polski na Konferencji Plenarnej w dniu 4 września bieżącego roku, uchwalając Memoriał do Ojca świętego. Memoriał ten został złożony Ojcu świętemu przeze mnie, imieniem Episkopatu w dniu 15 września z prośbą, aby Papież obwołał Maryję Matką Kościoła i razem z biskupami całego świata oddał Jej Niepokalanemu Sercu całą ludzkość i Kościół, oraz aby nauka o Matce Najświętszej zajęła w Konstytucji o Kościele właściwe miejsce. Wydaje nam się, że osiągnęliśmy te cele. (...)

Danym mi było obszerniej zająć się tą sprawą. W odczycie wygłoszonym na Międzynarodowej Akademii Mariologicznej w obecności ponad 2 000 osób: biskupów, przedstawicieli zakonów męskich i żeńskich oraz organizacji katolickich, wykazałem nurty współczesnej mariologii. (...)

Światu współczesnemu potrzeba Matki. Wierzcie w to, drodzy moi, synowie Jej Syna. (...) Musicie wypracować nowy styl życia i pracy w szeregach Ludu Bożego, który prowadzicie wraz z hierarchią do powszechnej świętości i do ostatecznego, eschatologicznego celu. A na progu nowego życia okaże nam «Błogosławiony Owoc Żywota - Matka Boga Człowieka, Matka Kościoła»".

Dwie formy oddania się Maryi

1) Odróżniamy dwie formy oddania się Maryi w święte niewolnictwo miłości: w całym, pełnym tego słowa znaczeniu oraz w znaczeniu częściowym. Pierwsze należy do aktów heroicznych, gdyż polega na oddaniu się tak dalece Maryi w niewolę, że oddajemy w Jej ręce nawet swoje wszystkie zasługi nadprzyrodzone do Jej dyspozycji; stajemy się całkowitą własnością Maryi na podstawie własnego, dobrowolnego wyboru. Do takiego stopnia oddania się Maryi zdobyć się mogą jedynie dusze wyjątkowo dojrzałe i bohaterskie.

2) Sposób drugi jest dostępny dla wszystkich wiernych Kościoła: to oddanie się w świętą służbę Maryi; to oddanie w Jej ręce wszystkich swoich trosk i zamierzeń, aby w ten sposób nadać im większą skuteczność i owocność. Maryja staje się naszym ideałem, wzorem, przewodnikiem, pośrednikiem, nieustającą pomocą i wspomożeniem. Skoro w ekonomii Bożej Maryja jest naszą Pośredniczką, to znaczy, że bez Maryi jest nasze życie nadprzyrodzone i apostolska działalność wprost niemożliwa. To nas ponagla, by wszystko czynić przez Maryję.

Modlitwa: Boże, miłosierny Ojcze, Twój Syn przybity do krzyża ustanowił swoją Rodzicielkę, Najświętszą Maryję Pannę, naszą Matkę, spraw, aby za wstawiennictwem miłującej Matki Twój Kościół wzrastał, radował się świętością swoich dzieci i pociągał do siebie wszystkie narody. Przez naszego Pana...

http://kosciol.wiara.pl/doc/490255.Najswietsza-Maryja-Panna-Matka-Kosciola

avatar użytkownika guantanamera

17. Papież Franciszek do pielgrzymów

W nocy z 7 na 8 czerwca ok. stu tysięcy osób, w większości młodych, wyruszyło na nocną pielgrzymkę z Maceraty do sanktuarium maryjnego w Loreto.
Przed wyruszeniem w drogę na trasę dlugości 27 km uczestniczyli w Mszy polowej sprawowanej przez watykańskiego sekretarza stanu kard. Pietra Parolina. Na zakończenie liturgii zadzwonił do nich Papież. Prosił, by nie popadali w przeciętność, bo przeciętność ściąga człowieka na dół, sprawia, że wszystko szarzeje. A życie nie jest szare, trzeba je poświęcić dla wielkich ideałów, dla wielkich rzeczy – mówił Papież. Młodych ostrzegł, że zło jest zaraźliwe. Dlatego ważne jest, by nie naśladowali negatywnych wzorców:
”Nie pozwólcie, by zniechęcili was bankruci i tchórze, którzy chcą was pozbawić marzeń, chcą was zamknąć w swej mrocznej mentalności, byście nie mogli szybować w świetle nadziei”
Franciszek poprosił ich również o szczególną modlitwę w intencji spotkania prezydentów Izraela i Palestyny." - Bardzo się cieszę, że w tym roku wasza pielgrzymka odbywa się w noc poprzedzającą uroczystość Ducha Świętego, Dzień Pięćdziesiątnicy, a także spotkanie modlitewne, które odbędzie się jutro w Watykanie. Będziemy na nim prosić o dar pokoju w Ziemi Świętej, na Bliskim Wschodzie i na całym świecie. Promieniujcie wokół siebie światłem i nadzieją. I pamiętajcie: nadzieja nigdy nie zawodzi, nigdy. Nic nie tracimy z Bogiem, lecz bez Niego wszystko jest stracone. Otwórzcie Mu serca i zaufajcie Mu, a wasze oczy ujrzą Jego drogi i Jego cuda” - powiedział.

avatar użytkownika gość z drogi

18. "DAR Mądrości"

Tak,módlmy się najgoręcej o ten DAR...
serdeczności @Intix i Wszyscy :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

19. Biskupi polscy ogłaszają święto

Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła

List pasterski z 4 maja 1971 roku

Umiłowane Dzieci Boże!

Episkopat polski z dniem dzisiejszym ogłasza wiernym święto Maryi, Matki Kościoła, które ma być w diecezjach Polski obchodzone co roku, w poniedziałek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Dzień ten został wybrany dlatego, że Zesłanie Ducha świętego było początkiem działalności Kościoła.
Jak podają Dzieje Apostolskie, w momencie Zesłania Ducha Świętego, w Wieczerniku obecni byli wszyscy Apostołowie, którzy "trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego" (Dz 1,14). Matka Najświętsza, Oblubienica Ducha Świętego, mocą którego w dniu Zwiastowania poczęła Jezusa Chrystusa, przeżyła w Wieczerniku wraz z Apostołami zstąpienie Ducha Miłości na Kościół. Od tej chwili Maryja, Wspomożycielka Wiernych i Matka Kościoła, towarzyszy Kościołowi, Słuszną jest więc rzeczą, aby każdego roku, zaraz po uroczystościach Zielonych Świątek, przypominać związek Kościoła z Matką Chrystusową.
W soborowej Konstytucji o Kościele czytamy: W swojej apostolskiej działalności Kościół słusznie ogląda się na Tę, co zrodziła Chrystusa, który po to począł się z Ducha Świętego i narodził się z Dziewicy, aby przez Kościół także w sercach wiernych rodził się i wzrastał (KK nr 65).

Starania Biskupów polskich o ogłoszenie Maryi Matką Kościoła

Maryja jest Matką Kościoła. Tytuł ten dawali Matce Najświętszej teologowie już od początków dziejów Kościoła, a w ostatnim stuleciu papieże : Leon XIII, Jan XXIII i Paweł VI.
Biskupi polscy złożyli Ojcu świętemu, Pawłowi VI Memoriał, z gorącą prośbą o ogłoszenie Maryi Matką Kościoła i oddanie ponowne Jej macierzyńskiemu Sercu całej Rodziny ludzkiej. Prymas Polski imieniem 70 Biskupów polskich w dniu 16 września 1964 roku, podczas trzeciej sesji soborowej, wygłosił przemówienie, uzasadniając konieczność ogłoszenia Maryi Matką Kościoła, szczególnie w chwili obecnej, w której dręczona i zagrożona ludzkość tak bardzo potrzebuje Matki. Powoływał się na doświadczenia naszego Narodu, dla którego Matka Chrystusowa, obecna w naszych dziejach, i zawsze przez nas wzywana, była ratunkiem, pomocą i zwycięstwem. Biskupi polscy zabiegali również bardzo o to, aby nauka o Matce Najświętszej została włączona do Konstytucji o Kościele, gdyż to podkreśla godność Maryi, jako Matki Kościoła i Jej czynną obecność w misterium Chrystusa i Kościoła.

Tak się też stało. Nauka o Matce Najświętszej weszła do Konstytucji Dogmatycznej o Kościele, a Ojciec Święty przychylając się do próśb Biskupów polskich, ogłosił Maryję Matką Kościoła. Uczynił to w Bazylice Watykańskiej, dnia 21 listopada 1964 roku, na zakończenie III Sesji Soboru i powierzył Jej cały rodzaj ludzki. Oto Jego słowa: Ku chwale więc Najświętszej Maryi Panny, oraz ku naszej radości, ogłaszamy Najświętszą Maryję Pannę Matką Kościoła, czyli całego Ludu chrześcijańskiego, zarówno wiernych, jak i pasterzy, którzy wszyscy zwą Ją swą Matką najmilszą. Ustanawiamy również, aby odtąd cały lud chrześcijański oddawał Matce Boga pod tym właśnie najmilszym Imieniem jeszcze większą cześć i do Niej zanosił swe prośby... Twemu Niepokalanemu Sercu powierzamy, o Bogurodzico Dziewico, całą ludzkość! Padło oficjalne oświadczenie: Kościół ma Matkę! Matka Chrystusowa jest Matką naszą. Radość Ojców Soboru była nieopisana. Można ją porównać tylko z radością, jaką wywołało na Soborze Efeskim w roku 431 ogłoszenie dogmatu o Boskim Macierzyństwie Maryi.

Na zakończenie Roku Wiary (w czerwcu 1968 roku), Ojciec Święty potwierdził swoje orzeczenie o Matce Kościoła w Wyznaniu Wiary, w tzw. Credo Pawłowym które w Polsce wielokrotnie było później powtarzane.
Episkopat Polski włączył nowe wezwanie do Litanii Loretańskiej : "Matko Kościoła, módl się za nami". wniósł równocześnie prośbę do Stolicy Świętej, aby wezwanie to znalazło się w Litanii odmawianej w Kościele Powszechnym, i aby Papież ustanowił Święto Matki Kościoła również dla całego Kościoła Powszechnego. Na razie Stolica Święta zezwoliła na wprowadzenie Święta Matki Kościoła w Polsce, które z radością będziemy jutro po raz pierwszy obchodzili, Ufamy, że w niedługim czasie, będzie ono rozszerzone na cały Kościół powszechny.

Wdzięcznym sercem zwracamy się ku Ojcu Świętemu Pawłowi VI, ale z największą wdzięcznością musimy się dzisiaj zwrócić ku samemu Chrystusowi, który Matkę swoją uczynił Matką naszą i Matką całego Kościoła. Wszak jest faktem, że Zbawiciel świata ogłosił Maryję Matką Kościoła, gdy z Krzyża Kalwaryjskiego skierował do Jana słowa, których treść ma za sobą na wieki powagę Konającego Jezusa Chrystusa: "Oto Matka twoja". Jeśli więc biskupi polscy zabiegali podczas Soboru i zabiegają obecnie o kult Maryi jako Matki Kościoła, to spełniają wolę Chrystusa wyrażoną Przezeń w chwili, gdy przez krwawą ofiarę na Krzyżu zbawiał świat.

Co stało się na Kalwarii ?

Przenieśmy się teraz myślą na wzgórze Kalwaryjskie. Zbawiciel oddaje swego Ducha Ojcu. Ale umierając, zaczyna żyć we wszystkich, którzy patrzą z ufnością ku Jego Krzyżowi. Z otwartego boku Zbawcy wychodzi Kościół, który ogarnia całą Rodzinę człowieczą. Gdy umiera fizycznie Ciało Chrystusa, zrodzone z Maryi Dziewicy, rodzi się wielkie, Mistyczne Ciało, wyprowadzone z Jego boku, Kościół święty. Chrystus stoi odtąd na czele wielkiej rzeszy Dzieci Bożych Pierworodny wszelkiego stworzenia. "A pod Krzyżem Jezusowym stała Matka Jego..." Ona rozumie dzieło, które się dokonuje. Wie, po co stoi Krzyż i dlatego Ona trwa pod Krzyżem. Wie, że Jej Macierzyństwo wobec Chrystusa nie kończy się z chwilą śmierci Zbawiciela, ale rozszerza się na wszystkie członki Jego Mistycznego Ciała, na wszystkie odkupione Dzieci Boże. Matka Jezusa z Nazaretu staje się Matką Wielkiego Chrystusa, Matką Kościoła, Matką odkupionej Rodziny człowieczej.

Matka Kościoła w Misterium Chrystusa i Kościoła

Umiłowane Dzieci Boże ! Teraz lepiej rozumiemy, dlaczego Sobór naukę o Matce Najświętszej umieścił w konstytucji Dogmatycznej o Kościele. Nie da się bowiem oddzielić Matki od Syna, nie tylko w dziejach życia Chrystusa na ziemi, ale także w dziejach Jego Kościoła. Oni zawsze są razem od momentu Zwiastowania i Wcielenia, poprzez Kalwarię i Wieczernik Zielonych Świąt, po wszystkie czasy. Dlatego nauka o Bogurodzicy została włączona do nauki o Kościele.

Sobór Watykański II wyjaśnia w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele zadanie Maryi w misterium Chrystusa i Jego Kościoła. Maryja jest związana z Chrystusem, a równocześnie z Jego Kościołem. Związana jest z Kościołem przez swoje Boskie Macierzyństwo, jest bowiem Matką Boga-Człowieka, Założyciela Kościoła.
Związana jest z Kościołem również przez to, że Chrystus, umierając oddał Jej odkupioną ludzkość. Rodzący się na Krzyżu Kościół święty, w swym niemowlęcym okresie potrzebował Matki. Od razu Ją też otrzymał : "Oto Matka twoja".
Jak Słowo Wcielone potrzebowało Matki, tak i Chrystus, żyjący w Kościele musi być związany z Matką swego człowieczeństwa. Taka prawda o Kościele jest dopiero w pełni teologiczna ! Zmysł katolicki Soboru doprowadził do tego, że nauka o Maryi została włączona do nauki o Kościele tak że nie można nawet myśleć o Kościele bez Matki Kościoła. Kościół Chrystusowy jest zarazem Maryjny. Dzieje Kościoła są dziejami Boga Człowieka i Jego Matki, pełniących razem każde w swoim zakresie niezbędne zadanie zbawcze wobec ludzkości.

Świat współczesny zapragnął na nowo zobaczyć Kościół. Sobór Watykański II przypomniał ludzkości, że Kościół to żyjący i działający Chrystus, z którym z woli Ojca od początku współdziałała Matka Boga-Człowieka, Maryja. W ramionach Tych Dwojga Jezusa i Maryi znajduje się Lud Boży: papież, biskupi, kapłani, zakony, cała Hierarchia i świeccy rodzice, młodzież, dziatwa. Maryja nie jest tylko postacią historyczną, która wypełniła już swoje zadanie. Ona żyje w Kościele działa z Chrystusem w dziele Odkupienia Rodziny ludzkiej.

Kiedyś, gdy podważana była Boskość Jezusa Chrystusa, został ogłoszony na Soborze w Efezie dogmat o Boskim Macierzyństwie Maryi. Matka przypomniała Boską Osobę Syna, Jezusa Chrystusa. Obecnie Maryja ogłoszona Matką Kościoła, wskazuje również na żyjącego w Kościele Chrystusa. Pomaga nam zrozumieć że Kościół, którego jest Matką, to żyjący na ziemi Jezus, w Głowie i w członkach. Ułatwia nam zrozumienie tajemnicy Kościoła, jako wielkiego Mistycznego Ciała Jej Syna, którego jesteśmy członkami.

Matka Kościoła Matką moją!

Będziemy teraz snuli dalej myśli, w wymiarze osobistym. Matka Kościoła jest w szczególny sposób Matką moją. Bo przecież ja jestem cząstką Chrystusowego Ciała, jestem Kościołem Bożym. Ogłoszenie święta Matki Kościoła, to ogłoszenie święta mojej Matki i przypomnienie, ja mam taką Matkę. Już nie jestem sam. Czy moja ziemska matka żyje, czy nie, mam Matkę, która nie umiera, zawsze jest przy mnie obecna, czujna, służąca mi całą mocą swego Macierzyńskiego Serca, jednocząca mnie z Boskim Swym Synem, a moim Bratem, Jezusem Chrystusem.

Z masztu Krzyża powiedział do Niej Jezus, pokazując na Jana, na Kościół, na całą ludzkość, na mnie... "Oto syn Twój". Przecież to Matka Jezusowa, a teraz Matka Kościoła i całego Ludu Bożego i Matka moja. Zostaje oddana rzeszy, wszystkim ludziom i... mnie. Już nie będzie miała spokojnej chwili. Ludzie będą się do Niej zwracać w swych potrzebach, we wszystkich chwilach życia. Sam Bóg wskazuje nam: Patrzcie na Nią. Idźcie do Niej ! Ona wam pomoże ! Ona wszystkiemu zaradzi. Ona da wam Jezusa błogosławiony Owoc żywota Swojego.

Taka Matka jest potrzebna współczesnemu światu, do Niej ludzie zwracają swoje oczy i serca, za taką tęsknię i ja. Taka Matka trwać będzie w Kościele Chrystusowym zawsze wrażliwa na innych, oddana całkowicie służbie w miłości. Taka trwać będzie pod krzyżem każdego dziecka Bożego, odkupionego Krwią Chrystusa.

Tęsknota ludzkości za Matką

Światu współczesnemu potrzeba matki. Ludzkość dzisiejsza tęskni da matki bardziej niż kiedykolwiek. W epoce "cudów" techniki, podróży kosmicznych i księżycowych wypraw potrzebny jest cud serca.

Żywym ludziom nie wystarczą stalowe maszyny: żywi ludzie mają dość zaciśniętych pięści, nienawiści i wojen tęsknią do macierzyńskiego serca, do miłości, dobroci, życzliwości i szacunku jednych dla drugich. Wszyscy zaczynamy tęsknić do "ludzkiego" człowieka i "ludzkiej" kultury. Pragniemy, aby człowiek liczył się więcej niż maszyna i produkcja, aby wszyscy uznali, że najważniejszy jest człowiek. Jak dla prawdziwej matki najważniejsze jest jej dziecko, a tym bardziej jest kochane, im bardziej jest upośledzone, tak Rodzina ludzka musi nauczyć się szanować, kochać i ochraniać najbiedniejsze swe dzieci.

Gdzież szkoła takiej miłości? W macierzyńskich ramionach Matki Jezusowej, Matki Kościoła, Matki Rodziny człowieczej. Ona czuwa nad naszą wiarą i życiem z wiary, którego prawem naczelnym jest miłość, wymagająca nieraz ofiary z siebie na rzecz innych.

Przykładem takiej miłości jest życie i śmierć Ojca Maksymiliana Kolbe, jednego z największych czcicieli Maryi. Ten "szaleniec Niepokalanej", wychowany w Maryjnej "szkole" miłości ku braciom, oddał życie za drugiego człowieka w obozie Oświęcimskim. Oto jak wielki jest macierzyński wpływ Matki Chrystusowej i Matki naszej na kształcenie takich stosunków między ludźmi, które są przedmiotem największych tęsknot współczesnej ludzkości.
Aby kultura była ludzka, nie może w niej zabraknąć elementu macierzyńskiego. "Mężczyzną i niewiastą" stworzył Bóg człowieka i do obojga powiedział : "Czyńcie sobie ziemię poddaną". Gdy zabraknie wartości ducha kobiecego w rodzinie, w narodzie, w świecie, "ludzkość" staje się "nieludzka. "

Poganiejący świat współczesny rzuca cienie swego myślenia także na kobietę. Nie chce w niej widzieć matki życia, wystarcza mu, że jest kobietą, Nawet lęka się tego, aby kobieta została matką. Rodzi się groza wynaturzenia kobiety. Obok awansu społecznego, obserwujemy równocześnie poniżenie współczesnej kobiety.

Skutki tego są aż nazbyt widoczne u nas w Polsce, kraju, gdzie dotychczas kobietę-matkę otaczano wielką czcią. Wmówiono w kobietę, że jej szczęściem jest uwolnienie się od macierzyństwa. Doszło do tego, że musimy organizować specjalną "Krucjatę miłości" w obronie zagrożonego już dziś życia Narodu.

Trzeba więc dzisiaj przywrócić godność matki i macierzyństwa. Idzie o to, aby kobieta wszędzie, na każdym odcinku życia w rodzinie, w pracy zawodowej, społecznej, publicznej działała na sposób właściwy, po macierzyńsku. Trzeba dziecku, które ma prawo do istnienia, do domu, do miłości przywrócić matkę.

Trzeba przywrócić świadomość posiadania Matki naszemu Narodowi, Kościołowi, Rodzinie ludzkiej . Może wtedy nieludzki świat stalowych potęg, zamieni się w świat prawdziwie ludzki, którego prawem będzie miłość, nie groza i lęk !

W takim czasie Ojciec święty z natchnienia Ducha Świętego ogłasza Maryję Matką Kościoła, a Episkopat Polski ustanawia obecnie Jej święto, przypominając wszystkim Chrystusowe słowa: "Oto Matka twoja". Dzięki temu cześć Maryi, jako Matki Chrystusa historycznego i eucharystycznego, opatrznościowo wzrasta: oto czcimy Maryję również jako Matkę Chrystusa Mistycznego, Matkę Kościoła, ustanowionego również przez Boga dla zbawienia całej ludzkości.
Kościół od dawna ukazywał Maryję, jako Matkę z Dziecięciem w ramionach, Matkę karmiącą. Obraz Matki Bożej z Dziecięciem na ręku, obraz Boga-Człowieka przy piersi macierzyńskiej, zawsze był znakiem kultury chrześcijańskiej i chrześcijańskiego humanizmu. Ale teraz Kościół całą Rodzinę ludzką przygarnął do macierzyńskiego serca Matki Boga Człowieka, ogłaszając Ją Matką Kościoła. w ten sposób spełniają się tęsknoty ludzkie za Matką, za macierzyńskim sercem, za dobrocią i miłością.

Zakończenie

Niech więc wdzięczność i radość przepełnia nasze serca, że obchodzimy dziś święto Matki Kościoła. Polska czyni to jedna z pierwszych wśród narodów chrześcijańskich.

To pierwszeństwo przyjmijmy jako szczególną łaskę i nagrodę za wierność i miłość Narodu do Maryi. Oddani w niewolę Jej macierzyńskiej miłości, za wolność Kościoła, mając poprzez całe dzieje tak liczne dowody Jej opieki i pomocy z ufnością przedstawiamy Matce Kościoła wszystkie jego potrzeby.
W ogniach miłości Ducha Świętego, rządzącego Kościołem, głosimy Wam, Bracia i Siostry, radość bardzo wielką : Kościół ma Matkę ! Dzieci Kościoła mają Matkę! Wołajmy więc do Maryi: Okaż się nam Matką Okaż się Matką Kościoła w Ojczyźnie naszej i w całym świecie ! Amen.

Jasna Góra, dnia 4 maja 1971 r.
125 Konferencja Episkopatu Polski

+ Stefan Kardynał Wyszyński
Prymas Polski
i wszyscy Biskupi obecni na Konferencji

http://liturgia.wiara.pl/doc/420400.Biskupi-polscy-oglaszaja-swieto-Najs...

avatar użytkownika intix

21. Litania do Maryi, Matki Kościoła


Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami
Święta Boża Rodzicielko, módl się za nami.
Maryjo, Dziewico z Nazaretu, módl się za nami.
Umiłowana Córko Ojca, módl się za nami.
Dziewico wybrana przed wiekami, módl się za nami.
Matko od wieków przewidziana, módl się za nami.
Córko Adama, módl się za nami.
Nowe Stworzenie, módl się za nami.
Córko Syjonu, módl się za nami.
Wybrana spośród ubogich Pana,
Pokorna służebnico Pańska, módl się za nami.
Cała święta, ukształtowana przez Ducha Świętego, módl się za nami.
Świątynio Ducha, módl się za nami.
Pełna łaski, módl się za nami.
Dziewico błogosławiona, módl się za nami.
Dziewico Niepokalana, módl się za nami.
Matko Emmanuela, módl się za nami.
Matko Jezusa, módl się za nami.
Matko Syna Bożego, módl się za nami.
Matko Chrystusa, módl się za nami.
Matko Odkupiciela, módl się za nami.
Matko Pana i Zbawiciela, módl się za nami.
Ty, która dałaś życie światu, módl się za nami.
Współpracownico wspaniałomyślna Chrystusa Pana, módl się za nami.
Ty, która współdziałałaś w dziele Odkupienia, módl się za nami.
Ty, która współcierpiałaś z Synem umierającym na Krzyżu, módl się za nami.
Nowa Ewo, módl się za nami.
Matko żyjących, módl się za nami.
Matko ludzi, módl się za nami.
Matko wierzących, módl się za nami.
Ty, która razem z Apostołami błagałaś o dar Ducha Świętego, módl się za nami.
Uwielbiona w niebie z ciałem i duszą, módl się za nami.
Wywyższona przez Pana jako Królowa wszechświata, módl się za nami.
Pierwowzorze Kościoła, módl się za nami.
Najznakomitsza cząstko Kościoła, módl się za nami.
Wzorze świętości we wspólnocie wybranych, módl się za nami.
Matko chrześcijan, módl się za nami.
Opiekunko, Wspomożycielko, Pośredniczko i Orędowniczko, módl się za nami.
Znaku pewnej nadziei i pociechy dla pielgrzymującego ludu Bożego, módl się za nami.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
zmiłuj się nad nami.

P. (1) Módl się za nami, Święta Boża Rodzicielko.
W. (2) Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.

Módlmy się:
Boże Ojcze, Przyjacielu ludzi, Obecności niewypowiedziana i nieogarniona, Ty prowadzisz swój lud pośród zmieniających się kolei życia. Dzięki Ci składamy za to, że łaskawie wejrzałeś na naszą ziemię, wybierając przed wiekami Dziewicę, Córę Syjonu, aby się stała Matką Twojego Syna i wszystkich żyjących. Prosimy Cię, niech ten sam Duch, którego przyjścia usilnie przyzywała wraz z Apostołami, oświeca naszą drogę, napełnia nasze serca swoją miłością i dla wszystkich będzie Pocieszycielem i prawdziwym pokojem. Przez Chrystusa, Pana naszego.
Amen.

Albo:
Boże, Ty w swej dobroci sprawiłeś, że Najświętsza Maryja Panna,
wspaniały owoc odkupienia, jaśnieje jako przeczysty obraz Kościoła;
użycz łaski swojemu ludowi pielgrzymującemu na ziemi, aby wpatrzony w
Maryję, szedł wiernie za Chrystusem, aż dojdzie do pełni chwały, jaką z
radością ogląda w Najświętszej Dziewicy. Przez Chrystusa, Pana naszego.
Amen.
(...)

http://karmel.pl/carmelitana/modlitwy/baza.php?id=03


avatar użytkownika intix

22. Przeniknąć bojaźnią Bożą


zdjecie
Zdjęcie: Robert Sobkowicz/
Nasz Dziennik

Katecheza Ojca Świętego Franciszka wygłoszona podczas audiencji generalnej w Watykanie (
Środa, 11 czerwca 2014)

Drodzy Bracia i Siostry,

Dar bojaźni Bożej, o którym mówimy dzisiaj, kończy serię siedmiu darów Ducha Świętego. Bojaźń Boża nie oznacza lęku przed Bogiem, Wszechmocnym i Świętym: wiemy dobrze, że Bóg jest Ojcem, który nas kocha i pragnie naszego zbawienia, więc nie ma powodu, aby się go bać! Bojaźń Boża jest darem Ducha Świętego, który przypomina nam, jak mali jesteśmy wobec Boga i Jego miłości, oraz że naszym dobrem jest powierzenie się Jego dłoniom z pokorą, szacunkiem i zaufaniem.

1. Gdy Duch Święty zamieszka w naszych sercach, daje nam pocieszenie i pokój, i sprawia, że czujemy się takimi, jakimi jesteśmy, to znaczy, małymi, w postawie jaką bardzo zaleca nam Jezus w Ewangelii: składać wszystkie swoje niepokoje i nadzieje w Bogu i czuć się otulonym i wspieranym przez Jego ciepło i ochronę, tak jak dziecko przy swoim ojcu!
W tym sensie, dobrze zrozumiemy, jak bojaźń Boża w nas przybiera formę łagodności i uległości, wdzięczności i uwielbienia, wypełniając nasze serca nadzieją. Wiele razy, w rzeczywistości, nie potrafimy zrozumieć planu Bożego, i zauważamy, że sami z siebie nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie szczęście i życia wiecznego. Jest to doświadczenie naszych ograniczeń i naszego ubóstwa, jednak Duch Święty pociesza nas i sprawia, że pojmujemy, iż jedyną ważną sprawą jest danie przyzwolenia Jezusowi, aby prowadził nas w ramiona Ojca.

2. Dlatego tak bardzo potrzebujemy tego daru Ducha Świętego. Bojaźń Boża uświadamia nam, że wszystko pochodzi z łaski i że jedynym źródłem naszej prawdziwej siły jest pójście za Panem Jezusem oraz pozwolenie Ojcu, aby obdarzał nas swoją dobrocią i miłosierdziem. Ten dar Ducha Świętego wyostrza także naszą wrażliwość i pomaga nam rozpoznać, że jesteśmy nieskończenie kochanymi dziećmi. Jednocześnie wzmacnia nasze zaufanie i wiarę, ponieważ sprawia, że czujemy, że nasze życie jest w rękach Boga. Bez tego światła i tej pomocy nieuchronnie dalibyśmy się owładnąć trwodze i zniechęceniu...

3. Kiedy jesteśmy przeniknięci bojaźnią Bożą, wtedy jesteśmy skłonni do pójścia za Panem z pokorą, uległością i w posłuszeństwie; i to nie w postawie biernej i z rezygnacją, ale w zadziwieniu i radości dziecka, które dostrzega, że Ojciec mu służy i je kocha. Bojaźń Boża, więc, nie czyni nas chrześcijanami nieśmiałymi, wycofanymi, ale generuje (rodzi w nas) w nas odwagę i siłę! Jest to dar, który czyni nas chrześcijanami prawdziwie przekonanymi, entuzjastycznymi, którzy nie są poddani Panu z lęku, ale dlatego, że wzrusza ich i zdobywa Jego miłość!
Dar bojaźni Bożej jest także „ostrzeżeniem” przed uporczywym trwaniem w grzechu. Kiedy człowiek żyje zanurzony w złu, gdy bluźni przeciwko Bogu, gdy wykorzystuje innych, gdy ich tyranizuje, kiedy żyje tylko dla pieniędzy, próżności, władzy, dumy, to święta bojaźń Boża ostrzega nas: bądź uważny! W ten sposób nie osiągniesz szczęścia, a możesz skończyć źle. Myślę, na przykład, o ludziach, którzy są odpowiedzialni za innych i dają się przekupić; myślę o tych, którzy żyją z handlu ludźmi i pracy przymusowej; myślę o tych, którzy produkują broń i podsycają wojny...
Oby bojaźń Boża pozwoliła im zrozumieć, że pewnego dnia to wszystko się kończy i trzeba będzie zdać rachunek Bogu.
Drodzy przyjaciele, w Psalmie 34 tak się modlimy: „Biedak zawołał, a Pan go usłyszał, i wybawił ze wszystkich ucisków. Anioł Pana zakłada obóz warowny wokół bojących się Jego i niesie im ocalenie” (w. 7-8).
Prośmy Pana o łaskę połączenia naszego wołania z wołaniem ludzi ubogich, abyśmy przyjęli dar bojaźni Bożej, i abyśmy razem z nimi zostali wypełnieni miłosierdziem i miłością Boga.

Słowo Ojca Świętego Franciszka skierowane do Polaków

Witam serdecznie uczestniczących w audiencji Polaków. Bracia i siostry, dzisiaj w liturgii wspominamy świętego Barnabę, apostoła. Wraz ze świętym Pawłem szerzył Ewangelię wśród pogan. Gorliwy, pełen wiary i Ducha Świętego bez reszty oddał swe życie Chrystusowi. Poniósł śmierć męczeńską. Uczmy się od niego Bożej bojaźni i wytrwałości w wierze. Z odwagą głośmy światu orędzie Ewangelii. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Tłumaczenie: Radio Maryja
http://www.naszdziennik.pl/wiara-stolica-apostolska/81843,przeniknac-bojaznia-boza.html

avatar użytkownika intix

23. Grzechy przeciw Duchowi Świętemu

Grzechy przeciw Duchowi Świętemu

Według katechizmu wyróżniamy 6 grzechów przeciw Duchowi Świętemu. Pan Jezus powiedział, że ten rodzaj grzechu jest szczególnie niebezpieczny, bo sprowadza na duszę stan zatwardziałości, która czyni ją niezdolną do przyjęcia Bożego przebaczenia. Przyjrzyjmy się zatem bliżej grzechom przeciw Duchowi Świętemu.

1. Grzeszyć zuchwale w nadziei Miłosierdzia Bożego.

To pierwszy z grzechów przeciw Duchowi Świętemu, tak jak podają nasze popularne katechizmy. Bywają tacy ludzie, którzy mówią: "Dlaczego mam pokutować w tak młodym wieku? Jak się zestarzeję, to się będę dużo modlił, a Pan Bóg jest miłosierny, to mi na pewno wybaczy". I tak bardzo często dopuszczają się bardzo ciężkich grzechów, w nadziei, że Pan Bóg im wybaczy, bo jest miłosierny.

Nie wolno jednak zapominać, że Bóg jest także sprawiedliwy, bo za dobre wynagradza, a za złe karze. Żaden dobry uczynek nie pozostaje bez nagrody i żaden zły bez kary.

Grzeszyć, dlatego, że Bóg jest miłosierny, jest równoznaczne z ubliżaniem Mu i lekceważeniem Jego dobroci.

2. Rozpaczać albo wątpić o łasce Bożej.

Ktoś na przykład nie chce dać się skłonić do pokuty za grzechy, bo uważa, że dla niego nie ma już litości. Stan taki nazywamy rozpaczą. Jako że grzech ten zamyka drogę do zbawienia, jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu. Tak samo jest, gdy ktoś dobrowolnie wątpi, że łaska Boża może go ocalić.

3. Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej.

Są tacy ludzie, którzy oszukują swoje sumienie. Mówią np. "Ja w Boga wierzę, nikomu nic złego nie robię, wierzę w to, czego uczą w Kościele, ale za nic nie uwierzę, by Bóg mógł być tak surowy, żeby mnie karać za to, że żyję bez ślubu". Jeśli ktoś utwierdza się w takim stanie, przeżyje całe życie w grzechu śmiertelnym i w końcu umrze bez pokuty i żalu. Wiadomo, że śmierć w takim stanie oznacza potępienie wieczne.

4. Bliźniemu Łaski Bożej nie życzyć lub zazdrościć.

W Starym Testamencie mamy przykład króla Saula, który zazdrościł Dawidowi łaski i upodobania Bożego. Zazdrościł do tego stopnia, że usiłował go zabić. Tymczasem łaska Boża jest dobrowolnym Bożym darem i powinniśmy być wdzięczni Bogu, że Swoich łask użycza nam i naszym bliźnim.

5. Przeciwko zbawiennym natchnieniom mieć zatwardziale serce.

Przypuśćmy, że ktoś popadł w grzechy śmiertelne. Brnie z jednego grzechu ciężkiego w drugi. Ale Boże miłosierdzie chce go ratować, bo może ktoś modli się za niego. Pan Bóg przypomina wtedy takiemu grzesznikowi o nagrodzie i karze wiecznej, czasem stawia na jego drodze kogoś, kto go wzywa do opamiętania. Wszystko na próżno. Grzesznik taki prawie siłą tłumi w sobie myśli o Bogu i życiu wiecznym, bo na przykład chce zaimponować swojemu bezbożnemu towarzystwu albo boi się, że będzie musiał zrezygnować z popełniania takiego czy innego grzechu, do którego już jest mocno przywiązany.

Zresztą powody mogą być różne. Jednak uporczywe odrzucanie myśli o pokucie, prowadzi do zatwardziałości sumienia i w efekcie do śmierci w grzechu śmiertelnym.

6. Odkładać pokutę aż do śmierci.

Iluż to się zawiodło i przegrało swoje życie na wieki, bo liczyli na to, że dopóki śmierć jest daleko, to można grzeszyć. "Jak śmierć będzie blisko, to się nawrócę" - mówili sobie. A tymczasem śmierć przyszła niespodziewanie, wcale nie czekała na starość ani chorobę. Pomyślmy, iluż to ludzi wychodzi rano w zdrowiu ze swego domu, by do niego już nigdy nie wrócić. Śmierć przychodzi nagle i niespodziewanie: zawał serca, wylew krwi do mózgu, wypadek... Przyczyn może być mnóstwo. Jakże bardzo oszukują się ci, którzy nawet nie pomyślą o pokucie za swoje grzechy, bo liczą na to, że będą żyć długo... A tymczasem ona przyjdzie jak złodziej, kiedy się jej nikt nie spodziewa i nie ma czasu na nawrócenie w ostatniej chwili.

Grzechy przeciw Duchowi Świętemu są wyjątkowo niebezpieczne, bo bezpośrednio narażają nas na utratę wiecznego zbawienia. Wszystkie prowadzą do zatwardziałości serca, a więc stanu, w którym człowiek nie jest zdolny żałować za swe grzechy albo z rozpaczy, albo z niewiary i cynizmu. Powinniśmy często prosić Boga, aby nas od tych grzechów zachował.

Ks. Adam Martyna

***
a także
>O grzechu przeciwko Duchowi Świętemu - Pytania o wiarę




avatar użytkownika intix

24. Słowo Boże na dziś... Bóg: Ojciec, Syn i Duch Święty

Niedziela, 15 czerwca 2014 roku

> Najświętszej Trójcy




Jan 3,16-18

Jezus powiedział do Nikodema: "Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego".

Obchodzimy święto Najświętszej Trójcy: Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego; święto Boga, centrum naszej wiary. Bóg jest tajemnicą, a jednak objawił się. Możemy Go poznać w Jego Synu i w ten sposób możemy także poznać Ojca i Ducha Świętego. Ojciec, Syn i Duch Święty są jedno, ponieważ są miłością. Ojciec wszystko oddaje Synowi, Syn otrzymuje wszystko od Ojca, a Duch Święty jest owocem miłości Ojca i Syna.

Trójca Boża zamieszkuje w nas w dniu chrztu, gdy kapłan udziela go „w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Imię Boga, w którym zostaliśmy ochrzczeni, wspominamy za każdym razem, gdy żegnamy się znakiem krzyża.

Znak krzyża czynimy przed modlitwą, aby skupił na Bogu myśli, serce i wolę, ciało i duszę, po modlitwie czynimy znak krzyża, aby pozostało w nas to, czym Bóg nas obdarzył.

Znak krzyża obejmuje całe nasze istnienie, ciało i duszę, i wszystko staje się uświęcone w imię Boga Trójjedynego. W znaku krzyża i w imieniu Boga żywego zawarte jest orędzie, które rodzi wiarę i inspiruje do modlitwy.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także

> Lectio Divina na Uroczystość Najświętszej Trójcy (A)

> Trójjedyny Bóg – homilia

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

25. U ŹRÓDEŁ I SZCZYTU HISTORII ZBAWIENIA - Jan Paweł II

Audiencja Generalna 19 stycznia 2000

1. «Trójco ponadistotna, nieskończenie Boska i dobra, strażniczko Bożej mądrości chrześcijan, zaprowadź nas ponad wszelką światłość i ponad to wszystko, co nieznane, na najwyższy szczyt mistycznych Pism, tam gdzie proste, absolutne i niezniszczalne tajemnice teologii jawią się w świetlistym cieniu milczenia». Tym wezwaniem Dionizego Areopagity, teologa Wschodu (Teologia mistyczna, I, 1), rozpoczynamy niełatwą, ale fascynującą drogę kontemplacji tajemnicy Boga. W ostatnich latach, po rozważaniach poświęconych każdej z trzech Osób Boskich — Synowi, Duchowi oraz Ojcu, w Roku Jubileuszowym zamierzamy ogarnąć jednym spojrzeniem wspólną chwałę Trzech, będących jednym Bogiem «nie przez jedność osoby, lecz przez to, że Trójca ma jedną naturę» (Prefacja na uroczystość Najświętszej Trójcy). Wybór ten zgodny jest ze wskazaniami zawartymi w liście apostolskim Tertio millennio adveniente, ukazującym, że w fazie celebracji celem Wielkiego Jubileuszu będzie «uwielbienie Trójcy Świętej, od której wszystko pochodzi i ku której wszystko w świecie i w dziejach jest skierowane» (n. 55).

2. Czerpiąc inspirację z obrazu zawartego w Księdze Apokalipsy (por. 22, 1), możemy porównać naszą drogę do wyprawy pielgrzyma wzdłuż brzegów Bożej rzeki, to znaczy dziejów Jego obecności i Jego objawienia w dziejach ludzkich.

Dzisiaj, dokonując idealnej syntezy tej drogi, zatrzymamy się w dwóch krańcowych punktach tej rzeki: u jej źródeł i u jej ujścia, obejmując je jednym spojrzeniem. Boska Trójca znajduje się bowiem u początków bytu oraz dziejów i jest obecna u ich ostatecznego celu. Stanowi początek i cel historii zbawienia. Pomiędzy dwoma krańcowymi punktami, ogrodem w Eden (por. Rdz 2) a drzewem życia w niebiańskim Jeruzalem (por. Ap 22), zawiera się długa historia, wypełniona mrokiem i światłem, grzechem i łaską. Grzech oddalił nas od blasku Bożego raju; odkupienie prowadzi nas z powrotem do chwały nowego nieba i ziemi nowej, gdzie «(...) śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie» (Ap 21, 4).

3. Pierwszym spojrzeniem w kierunku tego horyzontu jest początek Pisma Świętego, ukazujący moment, w którym stwórcza moc Boża wyprowadza świat z nicości: «Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię» (Rdz 1, 1). Spojrzenie pogłębia się w Nowym Testamencie, docierając aż do serca życia Bożego, kiedy na początku swej Ewangelii św. Jan ogłasza: «Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo» (J 1, 1). Jeszcze przed stworzeniem i jako jego fundament objawienie pozwala nam kontemplować tajemnicę jedynego Boga w Trójcy Osób: Ojca i Jego Syna, złączonych w Duchu.

Biblijny autor, który spisał kartę o stworzeniu, nie mógł domyślać się głębi tej tajemnicy. Tym bardziej nie był zdolny do czystej refleksji filozoficznej, jako że Trójca Święta przerasta możliwości naszego rozumu i można Ją poznać tylko dzięki objawieniu.

Jednakże tajemnica ta, przerastająca nas w sposób nieskończony, jest również rzeczywistością bardzo nam bliską, ponieważ znajduje się u źródeł naszego bytu. W Bogu bowiem «żyjemy, poruszamy się i jesteśmy» (Dz 17, 28) i do wszystkich trzech Boskich Osób odnosi się to, co św. Augustyn mówi o Bogu: jest On intimior intimo meo (Conf. 3, 6, 11). W głębiach naszego jestestwa, gdzie nie dociera nawet nasze spojrzenie, dzięki łasce jest obecny Ojciec, Syn i Duch Święty, jeden Bóg w trzech Osobach. Tajemnica Trójcy, w żadnym wypadku nie będąca suchą prawdą przekazaną naszemu rozumowi, jest życiem mieszkającym w nas i nas wspierającym.

4. W obecnym Roku Jubileuszowym nasza kontemplacja nawiązuje w pierwszym rzędzie do tego życia trynitarnego, poprzedzającego stworzenie i będącego jego fundamentem. Jako tajemnica początków, z której wszystko pochodzi, Bóg ukazuje się nam jako Ten, który jest pełnią istnienia i przekazuje istnienie, jako światłość, która «oświeca każdego człowieka» (J 1, 9), jako Żyjący i dający życie. Jawi nam się przede wszystkim jako Miłość, zgodnie z pięknym określeniem Pierwszego Listu św. Jana (por. 1 J 4, 8). Jest On miłością w swym życiu wewnętrznym, gdzie dynamizm trynitarny jest właśnie wyrazem odwiecznej miłości, dzięki której Ojciec rodzi Syna i obydwaj dają się sobie w Duchu Świętym. Jest to miłość w stosunku do świata, ponieważ wolna decyzja wyprowadzenia go z nicości jest owocem nieskończonej miłości, która promieniuje w sferze stworzenia. Jeśli oświecone objawieniem spojrzenie naszego serca jest wystarczająco czyste i przenikliwe, staje się zdolne do spotkania w wierze z tą tajemnicą, w której wszystko, co istnieje, ma swój korzeń i fundament.

5. Jak powiedzieliśmy na początku, tajemnica Trójcy Świętej staje również przed nami jako cel, do którego zmierza historia, jako ojczyzna, do której tęsknimy. Poprzez różne rozdziały stworzenia i dziejów nasza refleksja trynitarna będzie skierowana ku temu celowi, który Księga Apokalipsy ukazuje bardzo obrazowo jako pieczęć dziejów.

Jest to druga i ostatnia część Bożej rzeki, o której była mowa wcześniej. W niebiańskim Jeruzalem spotykają się początek i koniec. Ukazuje się bowiem Bóg Ojciec, który zasiada na tronie i mówi: «Oto czynię wszystko nowe» (Ap 21, 5). Obok Niego występuje Baranek, to znaczy Chrystus, na swoim tronie, ze swym światłem, z księgą życia zawierającą imiona odkupionych (por. Ap 21, 23. 27; 22, 1. 3). A na końcu, w serdecznym i żywym dialogu Duch modli się w nas i wraz z Kościołem, Oblubienicą Baranka, mówi: «Przyjdź, Panie Jezu!» (por. Ap 22, 17. 20).

Kończąc ten pierwszy szkic naszej długiej wędrówki poprzez tajemnicę Boga, powracamy do modlitwy Dionizego Areopagity, przypominającego nam o konieczności kontemplacji: «W milczeniu bowiem uczymy się tajemnic tej ciemności (...) olśniewającej wielkim światłem (...). Chociaż pozostaje ona niedotykalna i niewidoczna, napełnia wspaniałym blaskiem rozum tych, którzy potrafią zamknąć oczy» (Teologia mistyczna, I, 1).

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/audiencje/ag_190120...

avatar użytkownika intix

26. Miłość ukazuje wiarę

Rozważanie Ojca Świętego Franciszka przed modlitwą „Anioł Pański”:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dziś obchodzimy uroczystość Trójcy Świętej, która stwarza nam okazję do rozważenia i adorowania Bożego życia Ojca, Syna i Ducha Świętego: życia głębokiej komunii i doskonałej miłości, będącego źródłem i celem całego wszechświata i każdego stworzenia. W Trójcy Świętej rozpoznajemy również wzór Kościoła. Jesteśmy w nim wezwani do wzajemnej miłości tak, jak Jezus nas umiłował. To miłość jest konkretnym znakiem ukazującym wiarę w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. To miłość wyróżnia chrześcijanina, jak nam powiedział Jezus: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35).

Wszyscy jesteśmy wezwani, aby świadczyć i głosić przesłanie, że „Bóg jest miłością”, że Bóg nie jest daleki czy obojętny wobec naszych ludzkich spraw. Jest On blisko nas, jest zawsze u naszego boku, podąża wraz z nami, aby dzielić nasze radości i cierpienia, nasze nadzieje i trudy. Kocha nas do tego stopnia, że stał się ciałem, przyszedł na świat, nie po to, aby go osądzić, ale aby świat przez Jezusa był zbawiony (por. J 3,16-17).

Duch Święty, dar Zmartwychwstałego Jezusa, przekazuje nam Boże życie, i w ten sposób pozwala nam wejść w dynamizm Trójcy Świętej, który jest dynamizmem miłości, komunii, wzajemnej służby, dzielenia się. Człowiek, który kocha innych dla samej radości miłowania, jest odbiciem Trójcy Świętej. Rodzina, w której istnieje wzajemna miłość i wzajemna pomoc, jest odbiciem Trójcy Świętej. Parafia, w której istnieje wzajemna miłość i następuje wymiana darów duchowych oraz materialnych, jest odbiciem Trójcy Świętej.

Prawdziwa miłość nie ma granic, ale potrafi się ograniczać, aby wyjść na spotkanie drugiego, aby uszanować wolność drugiego. Eucharystia jest jak „płonący krzew”, w którym pokornie żyje i udziela się Trójca Święta. Dlatego Kościół umieścił święto Bożego Ciała po uroczystości Trójcy Świętej. W przyszły czwartek, zgodnie z rzymską tradycją, będziemy sprawowali Mszę Świętą u św. Jana na Lateranie, a następnie przejdziemy w procesji z Najświętszym Sakramentem. Zapraszam rzymian i pielgrzymów do uczestnictwa w niej, aby wyrazić nasze pragnienie bycia ludem „zebranym w jedności Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (św. Cyprian).

Niech Dziewica Maryja, doskonałe dzieło Trójcy Świętej, pomoże nam uczynić z całego naszego życia, w małych gestach i najważniejszych wyborach, hymn uwielbienia Boga-Miłości.

http://www.naszdziennik.pl/wiara-stolica-apostolska/82251,milosc-ukazuje...

avatar użytkownika intix

27. Ks. Stanisław Małkowski:

SŁUCHAJ JEZU, ALE I MY SŁUCHAJMY JEZUSA, A WTEDY DUCH ŚWIĘTY ZNOWU ZSTĄPI!

Rzeczą przyszłą jest nam darowana wieczna ojczyzna, a po drodze do niej – ojczyzna doczesna jako rzeczywiste królestwo Chrystusa i Maryi, Bożej Matki. Bez Ducha Prawdy te dwie ojczyzny, najpierw na ziemi, a potem w niebie, nie są możliwe do osiągnięcia.


*       *       *


Trzecia Osoba Trójcy Świętej – Duch Święty, którego zesłanie obchodzimy uroczyście w niedzielę 24 maja, jest naszym Pocieszycielem i Obrońcą w walce z mocami ciemności. On daje życie i jedność, buduje Kościół jako wspólnotę miłości i świętości, uczestniczy w dziele stworzenia i zbawienia, podobny do ognia, wody i powietrza napełnia ziemię odnawiając jej oblicze zwrócone ku niebu. Wezwani jesteśmy przez Jezusa aby „czcić Boga w Duchu i w prawdzie” (J 4,24). Zapowiada Jezus w Ewangelii przyjście Ducha Prawdy, który „doprowadzi [nas] do całej prawdy i oznajmi rzeczy przyszłe” (J 16,13). Dlatego ten, kto wierzy w Ducha Świętego oraz żyje w Jego świetle i mocy, nigdy nie jest sam.

Rzeczą przyszłą jest nam darowana wieczna ojczyzna, a po drodze do niej – ojczyzna doczesna jako rzeczywiste królestwo Chrystusa i Maryi, Bożej Matki. Bez Ducha Prawdy te dwie ojczyzny, najpierw na ziemi, a potem w niebie, nie są możliwe do osiągnięcia.

Współczesna walka z prawdą, przedstawianą jako zagrożenie dla wolności, tolerancji i „polityki miłości” w stylu obecnych, zakłamanych władz III RP, uderza w podstawy wiary, życia i cywilizacji, zw. „Christianitas”, budowanej Europie od zarania, a teraz niszczonej. Wierność prawdzie nie jest kwestią poglądów (religijnych lub innych), ale faktów, których nie poddaje się dyskusji. Fakty można przyjąć do wiadomości, ocenić i uszanować albo odrzucić. Rozum i wiara nakazują liczyć się z faktami.

Dowiadujemy się o coraz nowych faktach, wyznaczających jako drogowskazy kierunek, ku czemu idzie Polska. Postawa wielu Polaków kwestionuje rzeczywistość na zasadzie: „nie wiem i nie chcę wiedzieć”, lub „wiem, ale nie ma to dla mnie znaczenia”, lub „korzystam z tego, mam w tym interes”. Przekupstwo, zastraszenie, obojętność i bezmyślność służą ucieczce od rzeczywistości w stronę krainy absurdu, wpieranego przez nihilistyczne ideologie lub codzienną praktykę, traktowaną po leninowsku jako kryterium prawdy.

W świetle i mocy Ducha Prawdy trzeba widzieć i rozumieć to, co dzieje się w Polsce oraz to, co może się dziać, jeżeli Polacy zechcą okazać posłuszeństwo woli Jezusa, a zarazem przestaną słuchać kłamców i złoczyńców. Dajmy pierwszeństwo Duchowi Świętemu, którego pragnieniem jest królowanie Chrystusa w Polsce, jednocześnie odmawiając poparcia i wyboru ludziom prowadzonym ku zgubie ich ofiar a następnie własnej przez złego ducha kłamstwa i śmierci. Zauważmy kto chce, aby urząd prezydenta sprawował w ojczyźnie człowiek bezrozumny i bezwolny, zaprzedany złu, a przy tym obłudnie udający pobożność, a kto pragnie wydobyć nasz kraj z zapaści. Resztki demokracji obecne jeszcze przy drodze ku nowemu totalitaryzmowi, mogą i powinny być wykorzystane dla upragnionej przez niebo i część ziemi Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski obok Maryi Królowej Polskiej Korony, intronizowanej 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej, blisko 360 lat temu.

Szczególną rolę w tym dziele odegrał św. Andrzej Bobola patron Polski, który obecnie wspiera z nieba współkrólowanie Maryi Matki wraz z Synem w ojczyźnie.

Mamy teraz możliwość wyboru towarzystwa, ale z chwilą przejścia do wieczności ta możliwość się skończy.

Święta Faustyna pisze w Dzienniczku: „Jak strasznie jest brzydki szatan, biedne dusze potępionych, że muszą żyć w jego towarzystwie, sam widok jego jest wstrętniejszy niż cała męka piekła” (nr 540). W piekle „widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; męką jest ustawiczne towarzystwo szatana”. Św. Faustyna dodaje: „tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło” (nr 741).

Ujawnia się stopniowo brzydota ludzi zmierzających ku piekłu. Czy chcemy być z nimi i mieć z nich przywódców? Zauważmy, jak i o czym rozmawiają, jak siebie i nas traktują, kim są. Nie braknie ludzi dobrych i prawych w Polsce. Stwarzajmy takie warunki, wybierajmy odpowiednich ludzi jako przywódców, aby oni chcieli i mogli zamiast kraj opuszczać, nasze narodowe i państwowe życie współkształtować. Tak nam dopomóż Bóg!

W poniedziałek 25 maja czcimy Najświętszą Maryję Pannę Matkę Kościoła. W tym dniu Ewangelia o Jezusowym cudzie przemiany wody w wino na prośbę Maryi w Kanie Galilejskiej, zapowiada owoc cierpliwego i wytrwałego napełniania przez sługi weselne sześciu stągwi wodą. Po sześciu dniach pracy przychodzi dzień odpoczynku i radości, czego zapowiedzią jest darowane w miejsce wina, którego zabrakło, wino drugie lepsze od pierwszego.

Oto owoc posłuszeństwa Jezusowi i Maryi.

Ks. Stanisław Małkowski

Warszawska Gazeta 22 – 28 maja 2015 r.
KOMENTARZ TYGODNIA

***
>Ks. Stanisław Małkowski: ŻEBY POLSKA BYŁA POLSKĄ


avatar użytkownika gość z drogi

28. Dobrego,sobotniego DNIA :)

serd pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika intix

29. Tobie Zofio... i Wszystkim...

Dobrej... Spokojnej Nocy...
Nocy Modlitw i czuwania...
***
Załączam także do tego wpisu:
Jan Paweł II do Rodaków...
02-06-1979 -  Msza Św. na Placu Zwycięstwa w Warszawie w wigilię Święta Zesłania Ducha Świętego…

https://youtu.be/S-m8voCeDb4

***
"Zanim stąd odejdę..."

avatar użytkownika nadzieja13

30. Veni Sancte Spiritus!

Modlitwa św. Katarzyny ze Sieny

O Duchu Święty, przyjdź do mego serca. O Boże żywy, mocą swoją świętą pociągnij me serce ku sobie. Racz mi udzielić daru roztropnej miłości razem ze świętą bojaźnią. Zachowaj mnie od wszelkiej złej myśli. Niech miłość Twoja będzie mi żarem i światłem, ażeby każdy ciężar stał mi się lekkim ciężarem. Święty mój Ojcze i słodki mój Panie! Wspomóż mnie w każdej Twej służbie. Daj mi miłość Twoją. Amen.

DUCHU OGNIA

1. Chcesz rozpalisz i rozognisz,
serca wzniesiesz na wysokość.
W ciemność rzucisz blask pochodni
i rozproszysz grzechu mroki.
Duchu Ogniu, Duchu Żarze
Duchu Światło, Duchu Blasku
Duchu wichrze i Pożarze,
Ześlij płomień Twojej łaski.
2. Naszą nicość odbudujesz
W najpiękniejsze znów struktury,
Tchnieniem swoim świat przesnujesz.
W szeleszczących modlitw sznury.
3. Z mgieł konkretny kształt wywodzisz
I z chaosu piękno ładu.
Tyś spokojem wśród niezgody,
W bezradności Tyś jest radą.
4. Twe zbliżenie zaróżowi
Pulsem życia, wzrostu drżeniem,
Narodzimy się na nowo
Ciemność stanie się promieniem.

Szczęść Boże Wszystkim

avatar użytkownika intix

32. Modlitwa Jana Pawła II do Ducha Świętego

Duchu Święty, najsłodszy Gościu serc,

ukaż nam glębokie znaczenie
Wielkiego Jubileuszu, aby dusze nasze
mogły go świętować z wiarą w nadziei,
która nie zawodzi, w miłości,
która nie oczekuje niczego w zamian.

Przyjdź, Duchu Miłości i Pokoju!

Duchu Prawdy, który przenikasz

głębokości Boże, żywa pamięci
i proroctwo Kościoła, prowadź ludzkość
do uznania w Jezusie z Nazaretu
Pana chwały, Zbawiciela świata,
najwyższe spełnienie dziejów.

Duchu Stworzycielu,

tajemniczy Twórco Królestwa Bożego,
mocą Twoich Świętych Darów
wspomagaj Kościół, aby odważnie
przekroczył próg nowego Tysiąclecia
i niósł przyszłym pokoleniom
światło zbawczego Słowa.

Duchu świętości, Boskie tchnienie,

które porusza wszechświat,
przyjdź i odnów oblicze ziemi.

Wzbudź w sercach chrześcijan
pragnienie pełnej jedności,
aby byli dla świata skutecznym
znakiem i narzędziem
wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem
i jedności całego rodzaju ludzkiego.
 
Duchu komunii, duszo i podporo Kościoła,

spraw, aby bogactwo charyzmatów i posług
umacniało jedność Ciała Chrystusowego;
spraw, aby wierni świeccy,
osoby konsekrowane i wyświęceni
szafarze sakramentów wspólnie dążyli
do budowania Królestwa Bożego.

Duchu Pocieszycielu, niewyczerpane Źródło

Radości i Pokoju, pobudzaj do solidarności
wobec potrzebujących,
dodaj chorym otuchy, wystawionych na próby,
obdarz ufnością i nadzieją,
ożyw we wszystkich
chęć czynnego zaangażowania
w budowie lepszej przyszłości.

Duchu Mądrości, który nawiedzasz

umysły i serca,
spraw, aby postęp wiedzy i techniki
służył zyciu, sprawiedliwości i pokojowi.
Wspieraj dialog z wyznawcami innych religii,
pomóż różnym kulturom otworzyć się
na wartość Ewangelii.

Duchu Życia, za Twoją sprawą

Słowo stało się Ciałem w łonie Dziewicy,
Niewiasty, która milczy i słucha.
Ucz nas wrażliwości na natchnienia
Twojej Miłości i gotowości
do odczytywania zawsze znaków czasu,
które stawiasz na drogach historii.

Przyjdź, Duchu Miłości i Pokoju!

Tobie, Duchu Miłości,
wraz z Ojcem Wszechmogącym
i Synem Jednorodzonym,
wszelka cześć i chwała
po wszystkie wieki wieków.
Amen.