Opinia teologiczna uzasadniająca prawdę i kult Chrystusa Króla Polski - Ks. prof. Czesław S. Bartnik

avatar użytkownika intix

Słowo wstępne do Opinii teologicznej uzasadniającej prawdę i kult Chrystusa Króla Polski
(Abp St. Wielgus)

Z radością przyjąłem do wiadomości decyzję Ruchu Obrony Rzeczypospolitej SAMORZĄDNA POLSKA o wydaniu drukiem Opinii teologicznej uzasadniającej prawdę i kult Chrystusa Króla Polski autorstwa Księdza Profesora Czesława Bartnika, jednego z najwybitniejszych współczesnych teologów i myślicieli i jedynego żyjącego specjalisty w zakresie teologii Narodu.

Tekst "Opinii" przeczytałem uważnie i tak jak oczekiwałem znalazłem w niej doskonały dokument, świetnie teologicznie i filozoficznie uzasadniony, który wszechstronnie omawia prawdę i kult Chrystusa Króla Polski, o którego formalne wprowadzenie w naszej Ojczyźnie od lat proszą głęboko zaangażowani religijnie i patriotycznie ludzie.

W tekście Księdza Profesora uderza charakterystyczna dla niego ogromna erudycja, znajomość zagrożeń ideowych, społecznych i politycznych dla chrześcijańskiej cywilizacji, a także niezwykła jasność i precyzja wywodu, która jest nie do odparcia w każdej dyskusji.

Ksiądz Profesor jest znakomitym, dbałym o obiektywizm swoich wypowiedzi uczonym. Obca jest mu jakakolwiek egzaltacja i mitologia. Dlatego warto zwrócić szczególną uwagę także na to, co napisał w końcowej partii swojej "Opinii", gdzie wskazuje na konieczność opracowania ścisłego programu działania SAMORZĄDNEJ POLSKI, skłaniającego do działania w duchu mądrości, pokoju i cierpliwości, koniecznej przy osiąganiu wielkich, historycznych zamierzeń.

Ze swej strony całkowicie identyfikuję się z poglądami Księdza Profesora Bartnika, który jako jeden z niewielu intelektualistów europejskich podjął skierowane do kapłanów katolickich wezwanie Ojca Świętego Benedykta XVI: "Miejcie odwagę przeciwstawić się poprawności politycznej wprowadzającej w mentalność współczesnych społeczeństw chrześcijańskich dyktaturę relatywizmu, który prowadzi do nihilizmu".

Wszystkim Polakom, którym leży na sercu dobro zagrożonej z wielu stron naszej Ojczyzny, szczerze polecam lekturę omawianej tu "Opinii" Księdza Profesora Czesława Bartnika.

Kraków, 20 września 2012r.

***

 

Opinia teologiczna uzasadniająca prawdę i kult Chrystusa Króla Polski

Ks. prof. Czesław S. Bartnik

 

I.  Prawda

Relację Boga do całości stworzenia ujmuje się jako powołanie do istnienia i pełne władanie rzeczywistością stworzoną. Stąd stworzenie nierozumne podlega Bogu w sposób konieczny na mocy praw w nie wdrożonych, stworzenie zaś rozumne i mające pewien wymiar wolności winno uznać Boże panowanie, przyjąć je z miłością i wdzięcznością i przez to uczcić Boga jako swego Ojca i Władcę, który prowadzi nas do siebie na sposób bezpośredni i dialogowy, ale też pośredni poprzez pozaosobowe i konieczne prawa stworzenia.


Pantokrator
Prawda o Chrystusie jako Królu wywodzi się głównie z pojęcia „Pantokrator” i z ziemskiego pojęcia najwyższego władcy, czyli „Króla”. Stary Testament ujmuje relację Boga Stwórcy i Zbawcy do stworzenia przez pojęcie „Wszechwładcy” lub „Wszechmogącego”, co Septuaginta (przekład Biblii na język grecki) oddała przez słowo „Pantokrator” (ok.180 razy). Bóg więc jest Wszechwładcą wszelkiego stworzenia na sposób bezwarunkowy i niczym nieograniczony, lecz w odniesieniu do istot rozumnych, którym dał pewien udział w swojej rozumności i wolności, Bóg w swej nieskończonej dobroci wykonuje swoją wszechwładzę w pewnym stopniu dialogicznie: chce, żeby człowiek przyjął tę władzę w sposób rozumny i wolny, z miłością należną Ojcu, a nawet dał mu udział w tej wszechwładzy w postaci wolnej władzy nad sobą i władzy społecznej ludzkiej, a także możność wpływania na władzę Bożą przez modlitwę i kult, czyli szczególną możność dialogu z Wszechwładnym. W rezultacie Bóg tak włada stworzeniem, że realizuje swoją władzę bezwarunkowo, ale paradoksalnie nie odbiera władzy człowiekowi zarówno w odniesieniu do świata materialnego, jak i władzy społecznej człowieka wobec człowieka.
Określenie „Wszechwładca” czy „Wszechmogący” – Pantokrator przejął ze Starego Testamentu Nowy Testament, odnosząc je głównie do Boga Ojca (2Kor 6,18; Ap 1,8; 4,8; 15,3-4; 16,7.14; 21,22). Ale częściowo już w Nowym Testamencie określenie to odnoszono i do Chrystusa, który ma naturę Boską i stanowi jedno z Bogiem Ojcem (J 10,30; 17,22). Stąd liczni Ojcowie Kościoła i pisarze chrześcijańscy, zwłaszcza na Całym Wschodzie, rozwinęli kult Chrystusa jak Pantokratora i wyrazili tę prawdę w liturgii, ikonach, mozaikach i różnych emblematach. Także w Polsce Chrystus jest przedstawiony jako Pantokrator na sklepieniu kaplicy zamkowej Świętej Trójcy w Lublinie. W ogóle Wschód wolał nazywać Chrystusa Pantokratorem, bardziej niż Królem, bo ujmował Chrystusa bardziej metafizycznie.


Król
Jednak zarówno w Nowym Testamencie (np.2 Kor 5,10; J 18-40;Ap 19,6-7.15 i inne), jak u pisarzy i w sztuce został rozwinięty raczej termin „Król” (Basileus,Kyrios, Rex),ponieważ jest on Pantokratorem, ale już wcielonym w obecny świat i w człowieka, a więc „bliższym” stworzeniu, człowiekowi i dziejom. Jest On Królem już także przez swe człowieczeństwo, bo jest „Pierworodnym każdego stworzenia” (Kol1,15),”Głową stworzenia” (Ef 1,10) i Sędzią ludzkości (Mt25,31-46; 2Kor5,10). O ile Pantokrator oznacza panowanie raczej „z zewnątrz stworzenia”, to Król oznacza bardziej władcę „wewnątrz stworzenia”, ponieważ Syn Boży jako wcielony realizuje Wszechwładzę Boską także w swej naturze ludzkiej, w swym człowieczeństwie, czyli „królowanie Chrystusa i Boga (Ef 5,5)stanowią jedność w Osobie Syna Bożego, choć w dwóch wymiarach: Boskim i ludzkim. I tak Jezus Chrystus uosabia zarazem Wszechwładzę w niebie i na ziemi, a więc nie jest to władza oderwana od ziemi i przeniesiona gdzieś w daleki Kosmos, lecz Chrystus jest konkretnym „Królem królów i Panem panów” – ziemskich (1 Tm 6,15; Ap 17,14; 19,16).
Przy tym według wiary chrześcijańskiej królowanie Chrystusa nie jest izolowane od człowieka, społeczności, państw czy narodów, lecz jest to panowanie realne, dziejowe i konkretne nad realnym narodem i nad całością narodów historycznych. Przede wszystkim Chrystus jako Mesjasz jest Królem Narodu żydowskiego, Izraela, „Królem Żydów” (Mk 15,2.9.12.18.26.32; Mt 27,11.29.42; J 1,49; 19,19-22 i inne). Tym samym jest Królem każdego innego narodu i „królem narodów” (Ap 15,3-4; Mt 25,32; 28,19) i „Królem królestw” ziemskich (Ap 17,8). Znaczy to, że, zgodnie z Pismem świętym, Chrystus jest Królem wszystkich narodów razem i każdego z osobna, a więc jest też Królem Narodu polskiego, czyli i „Królem Polski”.
Teksty Mszy świętej i oficjum brewiarzowego, wcześniejsze i późniejsze, o Chrystusie Królu i Królu wszechświata, nazywają Go „Królem stworzenia” (nie tylko „nieba”), „Panem wszystkich rzeczy”, „Królem czasu”, „Jednoczycielem ludzkości” (także na ziemi), „Królem całego świata przez miłość”, Królem, któremu „służyć będą wszystkie narody, ludy i języki”, będzie „Odnowicielem wszystkiego”, „niweczy On wojny i głosi pokój narodom na ziemi” itp. Wrezultacie i w tym sensie modlimy się wszyscy: „Przyjdź królestwo Twoje, Panie!” Modlimy się, aby Chrystus Król „przekazał nieskończonemu Majestatowi Ojca wieczne i powszechne królestwo: królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju” (Prefacja). Królowanie Chrystusa nad całym stworzeniem, nad doczesnością nad wszystkimi narodami i nad każdym narodem podnoszą także specjalne litanie i inne modlitwy czy wezwania do Chrystusa Króla. Przy tym inicjatywa wiernych świeckich nie może być a priori odrzucana. Trzeba pamiętać choćby, że wszystkie podstawowe prawdy o Najświętszej Maryi Pannie rozżarzały się najpierw w zmyśle wiary ludu Bożego, a dopiero potem były ujmowane w formuły teologiczne przez teologów i hierarchię, dostrzegających w tym objawienie Pańskie.
Oczywiście królowanie Chrystusowe jest to władza o charakterze nadprzyrodzonym, misteryjna, duchowa, transcendująca wszelkie władze ziemskie, świeckie, i zarazem zachowująca autonomię władzy stworzenia. Niemniej oddziałując na osobę ludzką na ziemi, uzyskuje realny wpływ, refleks także w doczesnym życiu człowieka jako jednostki i społeczności, dzięki czemu człowiek nie może „wyrzucać” królowania Chrystusowego z doczesnej historii ludzkości, bo to byłoby unicestwieniem Wcielenia, Dzieła Odkupienia i Opatrzności kierującej światem i Kościołem.
Prawdziwa religia jest jak błogosławiony i twórczy nieboskłon nad ziemią i jej życiem. Jeśli się odrzuca tę prawdę, to neguje się w ogóle chrześcijaństwo. To samo ma miejsce, jeśli się przyjmuje – jak robi to pewna świecka Telewizja w Polsce – że zbawia każda religia sama z siebie, a więc bez związku z Chrystusem. W rezultacie znaczyłoby to, że nie zbawia żadna religia, a przynajmniej nie jest potrzebna do życia na ziemi. Mówi się tam, że zbawia tylko moralność, która rzekomo jest neutralna wobec życia społecznego i publicznego. Ale jaka moralność? Czy bezreligijna? Nazistowska? Bolszewicka? Polpotowska? A może „moralność” jakichś zbrodniczych sekt, których nie brakuje w historii?

W każdym razie radykalne odrzucenie realnego związku Jezusa Chrystusa z całym życiem doczesnym człowieka, łącznie z życiem społecznym, politycznym, kulturalnym, czy w ogóle doczesnym, prowadzi konsekwentnie do negacji religii chrześcijańskiej, do negacji sensu jakiejkolwiek religii i prawdziwej moralności, a w końcu do negacji i samego Boga, a przynajmniej trzeba by przyjmować, że Bóg, Chrystus, Kościół i etyka mają dla nas sens jedynie po naszej śmierci. Niestety, brakuje nam ciągle głęboko opracowanej teologii politycznej, która umożliwia klasycznej myśli katolickiej przezwyciężyć aporię między sekularyzmem a teokratyzmem. Kulowska personalistyczna teologia rzeczywistości ziemskich, a w tym też personalistyczna teologia społeczno-polityczna nie może się jeszcze przebić na szersze forum (por. Cz. S. Bartnik, Formen der politischen Theologie in Polen, Regensburg 1986; tenże, Teologia społeczno-polityczna, Lublin 1998).
Nauka papieża Piusa XI w enc. „Quas primas” z 11.XII.1925 r. nie przedawniła się, chyba że dla nieprawowiernej teologii liberalnej, która usuwa władzę Chrystusa z narodu, ojczyzny, państwa i z całości rzeczywistości ziemskich, a odnosi ją tylko do życia nadprzyrodzonego i eschatologii. Tymczasem Chrystus jako Król jest także normą moralną dla człowieka we wszystkich dziedzinach życia i działania.
Pius XI uczy, że „Imię i władza króla we właściwym znaczeniu tego słowa należy się Chrystusowi-Człowiekowi; albowiem tylko o Chrystusie-Człowieku można powiedzieć, że otrzymał od Ojca władzę, cześć i królestwo, gdyż jako Słowo jedną i tę samą z Ojcem posiadający istotę, musi mieć wszystko z tymże Ojcem wspólne, a więc także najwyższe i nieograniczone panowanie nad całym stworzeniem” (DH 3675). „Królestwo to jest przede wszystkim duchowe i odnosi się w szczególny sposób do rzeczy duchowych… Królestwo Jego nie jest z tego świata (J l8,36)” (DH 3678). Jest ono duchowe, nie należy do porządku władzy politycznej i światowej, ale przez to nie jest nierealne, a raczej bardziej realne. „Błądziłby wszakże bardzo (po łac. „turpiter” – szpetnie, haniebnie) – pisze papież – ten, kto odmawiałby Chrystusowi jako Człowiekowi władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi (res civiles – rzeczy świeckie), gdyż Chrystus otrzymał od Ojca nieograniczone prawo nad rzeczami stworzonymi, iż wszystko poddane jest Jego woli. (…) Tak więc Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi. Nie rozciąga się tylko na same narody katolickie, lecz panowanie Jego obejmuje także wszystkich, którzy są pozbawieni wiary chrześcijańskiej, iż prawdziwie cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa. I wszystko jedno, czy są to jednostki, rodziny, czy państwa, gdyż ludzie zjednoczeni wspólnotowo nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki” (DH3679; por. Breviarium fidei. Red. I. Bokwa, Poznań 2007 nry 921-925).


Sakramentalny udział we władzy królewskiej Chrystusa
Chrystus jako Odkupiciel i Zbawca ma – obok władzy kapłańskiej i prorockiej – władzę królewską nad ludem odkupionym. I przez wiarę oraz chrzest i bierzmowanie daje chrześcijanom udział w swojej odkupieńczej władzy królewskiej (por. 1 P2,5;Ap 1,6). Udział ten ma charakter podmiotowy i przedmiotowy. Chrześcijanin otrzymuje „królewskość” w wymiarze podmiotowym, żeby panował nad grzechem, rządził sobą i swoim życiem, żeby się doskonalił religijnie i moralnie. W wymiarze zaś przedmiotowym mamy urzeczywistniać Królestwo Boże, Królestwo Chrystusa w znaczeniu nie tylko eschatologicznym i pozaziemskim, lecz także wtórnie i w znaczeniu historycznym, ziemskim, bo Chrystusowi jest poddane wszystko (l Kor 15,28). Znaczenie historyczne wiąże się z posłannictwem panowania nad ziemią (Rdz 1,28), czyli z posłannictwem Bożym do świata, z humanizacją świata, kulturą, realizacją życia społecznego, politycznego i publicznego (por. K Wojtyła, U podstaw odnowy. Studium o realizacji Vaticanum II, Kraków 1972 s. 191-234).
„Tej władzy (królewskiej wolności i twórczości) udzielił Chrystus uczniom, aby i oni posiedli stan królewskiej wolności i przez zaparcie się siebie i przez święte życie pokonywali w sobie panowanie grzechu (por. Rz 6,12); co więcej, aby służąc Chrystusowi także w bliźnich, pokorą i cierpliwością i przyprowadzali swoich braci do Króla, któremu służyć – znaczy panować. Albowiem Pan również za pośrednictwem wiernych świeckich pragnie rozszerzać swoje królestwo, mianowicie królestwo „prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju”(…). Wierni więc powinni poznawać najgłębszą naturę całego stworzenia, jego wartość i przeznaczenie do chwały Bożej i również przez świeckie dzieła dopomagać sobie wzajemnie do coraz bardziej świętego życia, aby świat został przepojony Duchem Chrystusa i w sprawiedliwości, miłości i pokoju tym skuteczniej osiągał swój cel. W powszechnym zaś wypełnianiu tego zadania świeckim przypada szczególne miejsce. Dzięki kompetencji w dziedzinach świeckich i przez działalność uwzniośloną wewnętrznie łaską Chrystusa, niech dołożą usilnych starań, aby dobra stworzone według ustanowienia Stwórcy i według oświecenia Jego słowa były pielęgnowane przez ludzką pracę, sztukę, technikę, cywilizację i kulturę i aby … na swój sposób prowadziły do powszechnego postępu w ludzkiej i chrześcijańskiej wolności. Tak Chrystus przez członki Kościoła będzie oświecać coraz bardziej całą społeczność ludzką swoim zbawiennym światłem” (KK 36).
W tym nauczaniu Kościół nie głosi radykalnego indywidualizmu, choć nieskończenie wysoko stawia osobę ludzką, to jednak uczy jednocześnie, że nie ma osoby indywidualnej i jej działalności bez radykalnego związku ze społecznością osób. Znaczy to, że podmiotem królewskości Chrystusowej jest nie tylko jednostka, która miałaby być królem dla siebie samej, lecz także społeczność, a więc małżeństwo, rodzina, wspólnota społeczeństwo, naród. Stąd Sługa Boży Stefan Wyszyński mówił o życiu i zadaniach także „narodu ochrzczonych” (np. Kazanie w Gnieźnie, 27.II. 1966): „Rozpatrywanie dziejów Kościoła w Polsce w oderwaniu od historii narodu ochrzczonych jest niemożliwe”. Również bł. Jan Paweł II mówił 10.VI. 1979 na Błoniach Krakowskich o „bierzmowaniu narodu”, nie tylko jednostki (Kazanie podczas Mszy świętej ku czci św. Stanisława, p.3). Trzeba tu zwrócić uwagę, że pod wpływem silnego indywidualizmu, laicyzacji i całkowitego odrzucenia wszelkiej myśli tradycyjnej i klasycznej pod koniec XX w. i dziś doszło niemal do całkowitego wyparcia Chrystusa i Jego Orędzia ze sceny społecznej i publicznej, doczesnej, oraz do negacji sensu pojęcia narodu i to wpłynęło również bardzo istotnie i na teologię ostatniej doby (por. Cz. S. Bartnik, Teologia narodu, Częstochowa 1999).Postawa taka całkowicie niszczy życie religijne a jego myśl i teologię czyni mitologią bez żadnej wartości w doczesności. Religia bowiem i teologia miałyby być całkowicie bezużyteczne dla obecnego człowieka w doczesności. Nawet przy najlepszej woli teraz już nie wolno byłoby mówić „Chrzest Polski” czy „Chrzest Narodu”, lecz co najwyżej: „chrzest Mieszka I i niektórych Polaków”, czy też – „niektórych wierzących, uważających się za Polaków” .Klasyczne terminy i pojęcia są dziś zmieniane, a nawet całkowicie rozbijane przez anarchizm myślowy, chaos postmodernistyczny i pęd niszczenia logiki i wyższych wartości.


Charakter królewskiej władzy Chrystusa
Chrystus w wymiarze stwórczym ma władzę bezwarunkową, natomiast w wymiarze zbawczym wykonuje swą władzę w pewnym zakresie warunkowo, bo człowiek może jego władzę i łaskę przyjąć i może nie przyjąć, np. może Chrystusa usłuchać i może nie usłuchać, bowiem człowiek został obdarowany swoją rozumnością i wolnością. Władza zbawcza Chrystusa nie pozbawia człowieka jego władzy naturalnej, doczesnej, świeckiej i nie jest konkurentem tej władzy i w tym znaczeniu Jego „Królestwo nie jest z tego świata” (J 18,36), jest raczej „świadectwem prawdy Bożej, której trzeba słuchać” (J 18, 37-38). Nie jest jednak sprzeczna z tym światem, bo go wzywa do budowania Królestwa Bożego na ziemi: „Przyjdź Królestwo Twoje…Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi” (Ojcze nasz). Człowiek mający swoją wolną władzę, powinien jej używać tak, żeby realizować wolę i władzę Chrystusa, poddając wszystko Bożej prawdzie.


Władcy ziemscy, nawet coraz częściej także wierzący, obawiają się, niesłusznie i małostkowo, że władza Chrystusa Króla odbiera im władzę ziemską, podczas gdy władza Chrystusa ukazuje, że ostatecznie każda władza, także świecka, ma swe źródło w Bogu, że uświęca tę władzę, nadaje jej wielką wartość, sens, najwyższą sankcję i także prowadzi do realizacji Królestwa Bożego, jeśli jest tylko należycie i moralnie sprawowana. Chrystus po prostu nadaje dobrej, moralnej władzy charakter zbawczej zasługi. Władcy jednak, niestety, zbyt często, zwłaszcza niewierzący lub niemoralni, zwykli sobie samym przypisywać atrybuty boskie, jak np. w tworzeniu „cywilizacji śmierci” lub mordowaniu przeciwników.
Władze ziemskie są jeszcze względnie tolerancyjne wobec kultów czysto emocjonalnych i zamykających się w świątyniach, jak np. kult Serca Jezusowego, czy Serca Maryi, ale nie znoszą szczególnie form kultu, odnoszących się do życia publicznego, społecznego, patriotycznego, politycznego i kulturalnego. Tymczasem katolicy muszą mieć także takie formy kultowe, które odnoszą się do całości życia publicznego, gdyż religia, choć głównie ma charakter nadprzyrodzony, to jednak, wtórnie i konkluzyjnie ma nierozerwalny związek z rzeczywistością doczesną, ziemską, która nas kształtuje i w dużym stopniu warunkuje także naszą drogę do pełnego człowieczeństwa i do Boga, choćby np. przez ziemską działalność moralną.


Odmawianie religii, a zwłaszcza Kościołowi katolickiemu, prawa wpływania na życie doczesne i ziemskie staje się coraz bardziej radykalne i powszechne. Z czasem przybrało to nazwę laicyzacji. Jej to właśnie chciał się choć częściowo przeciwstawić papież Pius XI, który 1.XII. 1925 r. wydał encyklikę o prawdzie Chrystusa Króla i ustanowił święto Chrystusa Króla dla całego Kościoła, dla wszystkich narodów, państw i królestw. Święto to wyznaczył na ostatnią niedzielę października pod tytułem liturgicznym: „Święto Chrystusa Króla” z myślą o uzdrowienie życia społecznego i politycznego. Jednak napór laicyzacji i jej mentalność wzrosły tak dalece, że po Soborze Watykańskim II w r. 1969 Paweł VI musiał się zgodzić na zmianę tytułu święta na „Chrystusa Króla Wszechświata” i przeniesienia go na niedzielę kończącą rok liturgiczny. Niektórym decydentom liturgicznym chodziło o to, żeby oderwać ideę Chrystusa Króla od wpływu na życie doczesne, przenosząc je w najdalszy kosmos i żeby nadać mu kościelnie tylko charakter eschatologiczny, tzn. że Chrystus będzie naszym realnym Królem dopiero na końcu świata lub po skończeniu świata. Może owi liturgiści nie mieli tego na celu wyraźnie, ale niewątpliwie ulegli silnemu trendowi odrywania historii zbawienia od historii stworzenia, historii czysto ziemskiej. Również według coraz liczniejszych teologów katolickich liberalnych, gdybyśmy przyjmowali realny, choćby tylko wzorczy, wpływ na nasze życie państwowe czy narodowe, to bylibyśmy skrajnymi nacjonalistami i teokratami – Chrystus Król to miałby być tylko wytwór osobistej dewocyjnej wyobraźni.


Tymczasem u podstaw koncepcji prawdy Chrystusa Króla – Króla Polski zdaje się leżeć schemat eliptyczny czy diadyczny, według którego Chrystus i naród (państwo) stanowią pewną jedność, ale o dwóch ogniskach różnych i niezmieszanych, wzajemnie się warunkujących, dopełniających i doskonalących dla dobra ludzkiego, choć centrum Chrystusowe posiada prymat formalny. Tak też można mówić o władzy Chrystusa i władzy ludzkiej. Taki sam chyba system przyjmowali w XVII w. twórcy koncepcji Matki Bożej jako „Królowej Korony Polskiej”, tak bogato i wspaniale ubogaconej wiążącymi się motywami i religijnymi i doczesnymi polskimi. Wówczas jednak przeszło to bez przeszkód, także ze strony władz Kościoła, bowiem nie wyrzucano religii z państwa i ze świata. Dziś podobne wiązanie motywów religijnych z narodowymi w kulcie Chrystusa Króla Polski wielu ludzi, także wielu teologów, niestety, razi. Klimat umysłowy jest już bardzo laicki. A religia oderwana od żywych i konkretnych społeczności ludzkich, od społeczeństwa, państwa, narodu najpierw sprowadza się tylko do religii indywidualnej, a następnie – jak wskazuje filozofia dziejów – zamiera i ginie, gdyż jest zawsze organicznie społeczna.

 

II.  Kult

Kult Chrystusa Króla Polski nie wywodzi się w swej istocie z objawień prywatnych, nawet świętych, jak św. Faustyna („skra Boża z Polski”) lub Służebnica Boża Rozalia Celakówna inni mistycy, beatyfikowani i niebeatyfikowani, choć różne te osoby ożywiły go i trochę zachęciły Polaków do działania w trudnych dziś dniach dla Polski i Kościoła polskiego. Kult Chrystusa Króla – Króla Polski wyrósł z biblijnych idei Chrystusa jako Pantokratora, Króla i Pana (Kyrios) oraz z sakramentalnego „królestwa kapłańskiego” świeckich (por. 1P 2, 9), otrzymywanego w chrzcie i bierzmowaniu. Nie jest to więc jakaś nowa prawda religijna, lecz po prostu żywa aplikacja prawdy objawionej, jej zastosowanie i rozwinięcie według zaleceń Soboru Watykańskiego II dla świeckich, właśnie w czasie, gdy byt i Kościoła i Polski jest coraz bardziej zagrożony ze strony różnych zwolenników usunięcia Kościoła z życia społecznego i publicznego. I tak kult Chrystusa Króla ma wyjść poza samą liturgię i dewocję. Jest nie tylko kontemplacyjną recepcją Prawdy o Chrystusie Królu, ale także posłannictwem, głównie świeckich do budowania klimatu Królestwa Chrystusa na świecie i do urządzania „porządku rzeczy w Chrystusie” (KK 31,48; DA 7,29; DM 21;KDK 43).

Społeczność czcicieli Chrystusa jako Króla nie czyni Go Królem, choć słowo „intronizacja” może być trochę niedookreślone. Chrystus jest Królem przez swą Osobę Boską i swe Człowieczeństwo zbawcze. Ale podejmując pewną odpowiedzialność za Kościół w społeczeństwie polskim, chcą czcić Chrystusa jako Króla w sposób szczególny: uznać Jego Królowanie, uświadomić je, przyjąć i otworzyć się na nie swoim umysłem, sercem, sumieniem, postawą moralną i czynem w życiu osobistym i publicznym zarazem w możliwym zakresie, z wyartykułowaniem potrzeby bardziej intensywnej współpracy z Chrystusem, z jego Osobą, nauką, łaską i wzorem – i to wszystko w sposób duchowy, religijny, moralny, nie zaś polityczny w znaczeniu świeckim. Można by tu chyba mówić o pewnym podobieństwie do istniejących już kilkunastu zakonów i instytutów świeckich, mających charyzmat wcielania Królowania Chrystusowego nie tylko we własną duszę, ale i w życie publiczne, jak Societas Christi Regis, Missionari della Regalità di Nostro Signor Gesù Cristo, Hijas de Cristo Rey i inne. W rezultacie choć Kościół i świat nie utożsamiają się, to jednak świat doczesny nie może być ateistyczny i amoralny, jak chce współczesny liberalizm, Chrystus nie może być dla niego abstrakcją i fikcją, a Kościół z kolei tylko luźnym zbiorem indywiduów, lecz Chrystus jest Głową całego stworzenia (Ef1,10), jest „światłością narodów” (Konstytucja o Kościele, nr 1), wchodzi głęboko w historię świata (Dekret o apostolstwie świeckich, nr 27) i „ludzie świeccy, mający uczestnictwo w funkcji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej Chrystusa wypełniają swe zadania w posłannictwie Ludu Bożego w Kościele i w świecie” (tamże nr 2).


Chrystus Król jako program
Chrystus Król to nie tylko sama władza nad nami i zasada funkcjonowania tej władzy na świecie, ale to także treść posłania, program działania i wzór życia, czyli duchowa i moralna chrystianizacja życia z zachowaniem przecież autonomii rzeczywistości ziemskich (KDK 36, 41).Właśnie nie sama abstrakcyjna idea Chrystusa Króla, ale jego realne odniesienie do życia na ziemi tak bardzo irytuje nie tylko pełnych ateistów i ateistów publicznych (ateizm w życiu publicznym, a wiara tylko prywatna i ukryta), a nawet także liberalizujących teologów, którzy Kościół traktują tylko jako prywatną „ubezpieczalnię” na wypadek śmierci.
Tymczasem encyklika Piusa XI Quas primas z r. 1925 „Okrólewskiej godności Chrystusa Pana” zrodziła się z ziemskiej potrzeby odrodzenia życia społecznego, politycznego, religijnego i moralnego państw, społeczeństw i narodów. Potrzeby te wyartykułowała szczególnie mocno francuska „Société du Regne Social de Jésus-Christ”, która inspirowała tę encyklikę i która zmierzała do budowania przez wierzących „Socjalnego Królestwa Chrystusa” na ziemi. Była to niezwykle ważna idea obrony przed narastającą szybko laicyzacją, której bardziej skutecznie mogli się przeciwstawiać świeccy niż duchowieństwo.
W rezultacie święto „Chrystusa Króla” zostało ustanowione w r. 1925 w celu odrodzenia doczesnego życia społecznego, państwowego, kulturalnego, duchowego i moralnego; w celu wzmożenia czynnej miłości bliźniego w społeczeństwie, państwie i narodzie, rozwinięcia Akcji Katolickiej świeckich, rozwoju kultury w duchu Ewangelii i kształtowania indywidualnych osobowości na wzór Chrystusa. Przy tym „Stowarzyszenie Socjalnego (Społecznego) Królestwa Chrystusa” widziało na sposób francuskiej bystrości konieczność wiązania prawd teologicznych, prawd wiary z konkretnym życiem doczesnym, a w tym przypadku konieczność związania kultu Chrystusa jako Boga z kultem też Jego Człowieczeństwa. Jednakże kult Chrystusa Króla bardzo osłabł w okresie II wojny światowej.
Idea budowania Królestwa ziemskiego na wzór Królestwa Bożego była właściwa całej historii chrześcijaństwa, ale nie była dostatecznie ukonkretniona w praktyce.

We wrażliwej religijnie Polsce w trudnych czasach Schizmy Zachodniej pod koniec XIV wieku widziano potrzebę powierzenia Polski Matce Bożej właśnie jako Królowej (np. św. Jadwiga Królowa). Idea ta jednak rozwijała się wolno. Dopiero rozkwitła w w. XVII, kiedy to król Jan Kazimierz w r. 1655 za aprobatą nuncjusza Pietro Vidoniego powierzył całą Polskę „Matce Bożej Królowej Korony Polskiej”. Powodowała to właśnie szczególnie ciężka sytuacja: Polska była rozbita przez obce wojska, zdradzona przez wielu oligarchów, rozkradziona, zdemoralizowana. U podstaw kultu Matki Boskiej Królowej Polski, oddawanego przez cały Kościół, leżała wiara, że Matka Boża będzie wpływała na doczesny los Polski, będzie broniła kraju w sensie dziejowym, wyjedna wolność polityczną, wesprze dążenia do jedności, zgody i pokoju i przez ożywienie wiary udoskonali duchowo i moralnie, także i Kościół. Trzeba wszakże pamiętać, że i wtedy wystąpiły pewne zastrzeżenia ze strony teologów zachodnich, przede wszystkim zarzut nacjonalizmu polskiego tak, że sam tytuł „Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej” został zatwierdzony przez papieża Piusa X i dopuszczony do Litanii Loretańskiej dopiero w r.1908, a święto Królowej Polski zostało ustanowione dla całej Polski na 3. Maja w latach 20. XX wieku przez papieża Benedykta XV. Z kolei prawdę o Matce Bożej „Królowej Polski” wziął za podstawę swego programu ratowania Polski i Kościoła polskiego za okupacji sowieckiej w Polsce, Sługa Boży Prymas kard. Stefan Wyszyński co zrozumiały przecież władze komunistyczne, gdy wyrzuciły w pierwszych latach tytuł „Królowej Polski” ze wszystkich druków, nawet z ksiąg i tekstów liturgicznych. Z kolei Prymas Wyszyński był – i jest do dziś – oskarżany o nacjonalizm przez wrogów Kościoła, jak i , niestety, przez licznych zwolenników teologii, rozrywającej chrześcijaństwo i życie doczesne.
Nic dziwnego, że w końcu XX wieku katolicka i patriotyczna grupa świeckich, idąc za starą tradycją polską i pod żywą inspiracją pewnych mistyków współczesnych (choć nie koniecznie), odczytała naszą współczesną sytuację Polski i Kościoła polskiego analogicznie, jak król Jan Kazimierz i jak wspomniane Stowarzyszenie francuskie oraz encyklika Quas primas i uznała, że mogliby, przede wszystkim jako świeccy, służyć wielką pomocą całemu Kościołowi w Polsce i społeczeństwu polskiemu przez kult Chrystusa Króla – Króla Polski i przez stworzenie całego ruchu Chrystusa Króla Polski. Okazuje się, że ruch ten dopełnia w pewien sposób bliźniaczy ruch Radia Maryja i jego instytucji, choć na sposób bardziej społeczny i etatystyczny.


Istotnie i teraz społeczeństwo polskie, głównie katolickie, jest znowu w bardzo ciężkiej sytuacji: państwo jest rozbite, laicyzacja i ateizacja, wolność słowa jest tłumiona, katolicki naród jest marginalizowany, powszechna demoralizacja, cywilizacja śmierci, niszczenie rodziny, tradycji, kultury, historii, zakłamanie, burzenie zdrowego rozumu, no i eliminacja Boga i Kościoła z całości życia publicznego. Zakłada się, że w tej sytuacji, przy zobojętnieniu i jakimś stumanieniu większości społeczeństwa ratunek może przyjść tylko ze strony ruchu, który Polskę znowu schrystianizuje w imię Chrystusa Króla. Doświadcza się jednak, że jest to przedsięwzięcie narażone na ogromne trudności, gdyż według narastającej dziś mentalności upadek religii jest dobrem, a nie złem, a nawet liczni teologowie i świeccy katolicy uważają, że religia, także katolicka, nie ma nic do doczesności, może tylko poza niektórymi zasadami moralnymi, a powinna się zajmować jedynie liturgią i rzeczywistością niebieską. Po tej linii idzie właśnie, przyjmowana dosyć szeroko, zasada całkowitego rozdziału państwa i Kościoła. Nie można zapominać, że o ile przez dwa niespełna tysiące lat życie państw chrześcijańskich było inspirowane przez religię, to dziś życie państwowe buduje się coraz częściej i szerzej na ateizmie publicznym, który wprawdzie niekiedy pozwala katolikom wierzyć w Boga, ale tylko w życiu prywatnym i osobistym, natomiast w obszarach życia społecznego i państwowego „musi” działać jako ateista, jeśli chce być obywatelem pełnoprawnym. I ta zasada jest już stosowana w Polsce, choć skrywana jeszcze pod zakłamaną hasłologią tak, że ludzie, nieznający politologii współczesnej, ateizmu publicznego nie dostrzegają i łudzą się, że religijność osobista ma jeszcze znaczenie dla życia państwowego. Natomiast Ruch Kultu Chrystusa Króla Polski znakomicie to rozumie i cieszy się dużym zmysłem katolickim.


Dopełnianie się kultów
Trzeba nadmienić, że kult Chrystusa Króla i Króla Polski, kult Serca Jezusowego i Matki Bożej Królowej Polski nie kolidują ze sobą, lecz dopełniają się w życiu społecznym. Kult Serca Jezusowego, postulowany w Polsce jeszcze przez o. Kaspera Drużbickiego (1590-1622), jezuity (por. Meta cordium Cor Jesu) kładzie nacisk na aspekt agapetologiczny, na ascezę i na rozwój wewnętrznego życia duchowego. Kult Matki Bożej Królowej Polski, ciągle żywy od czasu św. Jadwigi Królowej Polski, chociaż ciągle też krytykowany przez przeciwników wiązania religii z państwem, podkreśla bardziej aspekty emocjonalne, troskę matczyną nad narodem, pokorną służbę społeczną i nasze dziecięctwo wobec Boga. A kult Chrystusa Króla Polski akcentuje bardziej potrzebę mocy osobowości, czyn społeczny i państwowy, czynny patriotyzm i obronę Kościoła. W życiu katolickim nie kolidują również między sobą jeszcze dziesiątki innych kultów, ponieważ osoba ludzka może wszystkie syntetyzować w sobie i przekładać na najwyższe dobro duchowe już niepartykularne ani tylko aspektowe. Mimo wszystko kult Chrystusa Króla wydaje się szczególnie dziś w Polsce aktualny.
W licznych dyskusjach i sprzeciwach wobec tego kultu narzuca się spontanicznie pytanie: z taką miłością i godnością czcimy Matkę jako Królową Polski, a dlaczego nie wolno by czcić Jej Syna też jako Króla Polski, czy to już byłby nacjonalizm? Otóż przyczyną tego błędu jest dziś teologia ulegająca laicyzacji. Poza tym kulty te nie kłócą się ze sobą, lecz dokonują się według religijnej zasady: Matka Syn, jak to było w starożytnych monarchiach Bliskiego Wschodu: Król Syn i Królowa Matka. Chrystus jako Król Polski nie jest tu spolszczony, lecz raczej Polska uchrystusawia się, gdy z dobrej i miłosnej woli oddaje się i powierza Królowi wszystkich narodów i państw. Jest to potwierdzenie powszechnego charakteru Królestwa Chrystusa. Polska po prostu chce wypełniać co do siebie królewską wolę Chrystusa. I jak cały naród polski mógł poświęcić się już parokrotnie Sercu Jezusowemu w dziedzinie mistycznej miłości religijnej, tak nie widać zasadniczej trudności, by nie mógł się oddać analogicznie pod duchową władzę Chrystusa jako misteryjnego Króla i nauczyciela w dziedzinie życia publicznego, społecznego i państwowego.


Królewska Nowa Ewangelizacja Polski
Chrystusowi jako swemu Królowi może się poświęcać indywidualna osoba, rodzina, grupa społeczna, naród lub całe społeczeństwo państwa. U nas omawiany Ruch dąży do tego, żeby Chrystusowi Królowi oddało się możliwie całe społeczeństwo czy naród. Przy czym naród nie jest tu rozumiany czysto etnicznie, lecz raczej duchowo, kulturowo i religijnie tak, żeby objąć wszystkich obywateli kraju dobrej woli, także innowierców i bezwyznaniowców z zaproszeniem, żeby się przyłączyli do wielkiego dzieła odrodzenia wspólnego życia. Tym samym charyzmat królewskiego odrodzenia nie jest zwrócony przeciwko komukolwiek z ludzi, lecz jest charyzmatem za wszystkich, natchnionym miłością Chrystusa Społecznego i chce usuwać ciężkie zło społeczne, zagrożenia Polski i jej społeczeństwa i tchnąć Chrystusowego ducha pokoju, prawdy, nadziei, zgody i rzeczywistej miłości społecznej. Kościół zaś ma się stać rzeczywistą wielką i wzniosłą realnością, nie tylko samą ideą, zbiorem abstrakcyjnych prawd czy starą, obcą instytucją samą dla siebie.


Jeszcze raz trzeba podkreślić, że „Król Polski” według omawianego Ruchu nie oznacza, jakoby Chrystus był „Polakiem” lub Królem tylko dla Polaków, czy też żeby Polska miała być oficjalnym wybranym narodem biblijnym, choć dzięki łasce Odkupiciela dziś każdy naród może się czuć wybranym. Nie oglądając się na inne narody Polska chce wyrazić swoją wielką miłość do Chrystusa Króla, swoje spontaniczne oddanie i swoją prośbę o pomoc dla niej, jak w wielodzietnej rodzinie wolno i pięknie jest wyrazić miłość Ojcu przez jedno dziecko, nie oglądając się na inne i nie oceniając ich. I przez tę miłość do Chrystusa Polacy chcą być wiernymi Ewangelii, uświęcić się i odrodzić swoje życie społeczne, rozwijając najwyższą nadzieję na dobro zbawcze i doczesne, zwłaszcza moralne i duchowe. Chodzi też, oczywiście, o rozwinięcie chrześcijańskiej miłości wzajemnej Polaków, co nie jest ani egoizmem polskim, ani nacjonalizmem. Taka miłość rodzinna, miłość swego domu i domowników jest nakazana przez Króla Boskiego: „A jeśli kto – mówi Pismo Święte – nie dba o swoich, zwłaszcza o domowników, ten wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego” (1 Tm 4, 10). A nadeszła jakaś plaga, że wielu obywateli Polski jest gorszych dla niej niż dla wszystkich innych państw i narodów. Tacy Polacy i katolicy, którzy powiadają, że kochają wszystkie nacje i religie, a nie kochają swoich, ani własnej Ojczyzny, ani własnego Kościoła, są po prostu albo urazowcami, albo ludźmi zakompleksionymi, albo niewiernymi sobie samym.


Ruch kultu Chrystusa Króla Polski nawiązuje jednak w swym wymiarze społecznym i dziejowym do pewnej akomodacji czy inkulturacji chrześcijaństwa w kulturę Polski, poczynając gdzieś od XV wieku. Polacy od tamtych czasów wiązali chętnie i na żywo chrześcijaństwo z polskością, w tym indywidualną historię Jezusa Chrystusa i całą historię zbawczą próbowali traktować jako normę dla naszego życia i naszych dziejów. Np. jasełka czy misteria przedstawiały historię Pańską tak, jakby się działa u nas, na polskiej ziemi. Było to znakiem żywej wiary. Chrześcijaństwo inkulturowało się w kulturę żydowską, hellenistyczną, rzymską, potem w kultury Bliskiego Wschodu, Indii i Chin, dlaczego zatem miałoby być coś złego w tym, że inkulturowało się też w jakiejś mierze i w kulturę polską: w nasz język, w nasze dzieje, w nasze symbole – oczywiście bez straty swej tożsamości, a z zyskiem dla żywotności oraz poczucia realności i bliskości wiary.


Ostatnio to wspaniałe wcielenie się Kościoła powszechnego w Kościół lokalny polski i w całą wysoką duchowo kulturę polską podnosili Sługa Boży Prymas Stefan Wyszyński i bł. Jan Paweł II, co niesłusznie liczni zwolennicy chrześcijaństwa tylko abstrakcyjnego i czysto myślowego uznali za polski „nacjonalizm” i „mesjanizm”. Prymas Wyszyński uratował Kościół polski i Polskę przez przyjęcie realności królewskości nad nami Matki Bożej, a Jan Paweł II osadził wspaniale Kościół polski w sercu Kościoła powszechnego.


„Otwarł się po stuleciach na nowo – mówił bł. Jan Paweł II w czasie Mszy świętej w Katedrze Gnieźnieńskiej 3.VI. 1979 r. – jerozolimski wieczernik i zdumiały się już nie ludy z Mezopotamii i Judei, z Egiptu czy Azji, czy wreszcie przybysze z Rzymu, ale zdumiały się ludy słowiańskie i inne zamieszkujące w tej części Europy, iż Apostołowie Jezusa Chrystusa mówią ich językami, w rodzimej mowie opowiadają „wielkie dzieła Boże”(…) Nie może nie słyszeć tych języków pierwszy w dziejach Kościoła Papież-Słowianin. Chyba na to wybrał go Chrystus, chyba na to prowadził go Duch Święty, ażeby do wielkiej wspólnoty Kościoła wniósł szczególne zrozumienie tych wszystkich słów i języków, które wciąż jeszcze brzmią obco, daleko, dla ucha nawykłego do dźwięków romańskich, germańskich, anglosaskich, celtyckich (…). Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten Papież, który nosi w swej duszy szczególnie wyrazisty zapis dziejów własnego Narodu od samego jego początku, ale także i dziejów pobratymczych, sąsiednich ludów i narodów, na sposób szczególny nie ujawnił i nie potwierdził w naszej epoce ich obecności w Kościele? Ich szczególnego wkładu w dzieje chrześcijaństwa. Ażeby odsłonił te profile, które właśnie tutaj, w tej części Europy, zostały wbudowane w bogatą architekturę świątyni Ducha Świętego. (…) Papież Jan Paweł II – Słowianin, syn Narodu polskiego, czuje, jak głęboko wrastają w glebę historii korzenie, z których on sam razem z wami wyrasta. Ile wieków liczy ta mowa Ducha Świętego, którą on dzisiaj sam przemawia i z watykańskiego wzgórza św. Piotra, i tutaj w Gnieźnie ze wzgórza Lecha, w Krakowie z wyżyn Wawelu. Ten Papież – świadek Chrystusa, miłośnik Jego Krzyża i Zmartwychwstania, przychodzi dziś na to miejsce, aby dać świadectwo Chrystusowi żyjącemu w duszy jego własnego Narodu. (…) Przychodzi więc wasz rodak, Papież, aby wobec całego Kościoła, Europy i świata mówić o tych często zapomnianych narodach i ludach. Przychodzi wołać wołaniem wielkim” (tamże,pp.4,5). I często gdzie indziej bł. Jan Paweł II, Papież-Polak, stwierdzał z całą mocą, że Chrystus przygotował jego polskie doświadczenie Kościoła Bożego i jego polskość jako kategorię posłannictwa do całego Kościoła powszechnego i całego świata. (por. Cz. S. Bartnik, Naród i jego dzieje jako dzieło personarum in communione /według Karola Wojtyły – Jana Pawła II/, W: Gdzie jesteś Adamie? Red. T. Styczeń, KUL, Lublin 1987s.186-200). Niestety, wielkie myśli bł. Jana Pawła II o Ojczyźnie i teologii historii szybko się dezaktualizują pod naporem postmodernizmu i skrajnego liberalizmu.

x

W rezultacie w Ruchu Chrystusa Króla Polski nie znajduję jakichś błędów doktrynalnych z dziedziny wiary i moralności, zarzuty zaś, jakie znam, przeciwko temu Ruchowi wynikają, moim zdaniem, z niepoprawnych założeń: albo z radykalnego rozrywania sfery nadprzyrodzonej i doczesnej, albo z liberalnej negacji realności Kościoła lokalnego wbrew Soborowi Watykańskiemu II, albo z niedoceniania roli świeckich w Kościele i zawężania misji ewangelizacyjnej w całości wyłącznie do hierarchii, to ostatnie występuje jeszcze trochę w stosunku do Radia Maryja i TVTrwam. Mogą być natomiast jakieś błędy praktyczne, prawne, taktyczne, liturgiczne czy psychologiczne przy tworzeniu tego Ruchu i staraniach o jego zatwierdzenie.


Aktualność Ruchu uwyraźnia się teraz szczególnie w czasie prób ze strony państwa podporządkowania sobie Kościoła i w sytuacji degeneracji społecznej, umysłowej i moralnej społeczeństwa polskiego, przy czym najwyższe władze państwowe i inne świeckie otwarcie przypisują sobie atrybuty Boskie, np. w cywilizacji śmierci. Ruch Chrystusa Króla Polski jest niewątpliwie nawiązaniem do idei Sługi Bożego Prymasa Augusta Hlonda z czasów Międzynarodowego Kongresu Chrystusa Króla w Poznaniu w r. 1937, kiedy czuło się groźbę wojny w Europie, a także nawiązaniem do idei i działalności Sługi Bożego Prymasa Stefana Wyszyńskiego po wojnie II światowej, kiedy to Prymas Wyszyński ratował Naród polski i Kościół w oparciu o kult Matki Bożej Królowej Polski. I wydaje się, że Ruch świeckich może dokonać w tej dziedzinie więcej, niż administracja kościelna. Trzeba jeszcze raz powtórzyć, że czasy zmieniają się tak szybko, iż dziś już nawet dla większości katolików encyklika Piusa XI, idee Prymasa Augusta Hlonda, Prymasa Stefana Wyszyńskiego, a nawet nauki bł. Jana Pawła IIo realności błogosławionego wpływu Ewangelii i Kościoła na społeczne życie doczesne – są już przestarzałe i nie odpowiadają współczesnej mentalności. Sytuacja staje się dla nas dramatyczna.
Można mieć jednak pewne wątpliwości co do przedwczesnego ekscytowania się pewnymi wypowiedziami niektórych mistyczek, jak i co do przesadnego akcentowania motywów polskich i patriotycznych, może bardziej niż religijnych. Ale są to problemy do przemyślenia. Wiele może skorygować lub i obnażyć doświadczenie. Trzeba więc wielkiej mądrości, pokoju ducha i cierpliwości. Trzeba opracować ścisły program, może prosić o moderatora kościelnego. Ruch tego rodzaju nie powinien być czysto prywatny, powinien uzyskać zatwierdzenie władz kościelnych. Toteż nie wolno Broń Boże z niecierpliwości atakować Episkopatu, gdyż oficjalne zatwierdzenie takiego kultu to – jak wiemy z historii – sprawa dziesięcioleci. Emocje łatwo mogą pobłądzić. Zresztą tego Ruchu religijno-patriotycznego mogą nie akceptować także wielkie części społeczeństwa, zbałamuconego przez nowe ideologie. Należy dużo rozważać, słuchać innych i modlić się. „Jeśli ta myśl pochodzi od Boga, to nie rozpadnie się” (Dz 5, 39). Niech Chrystus Król błogosławi!

 

ZA : http://fides-et-ratio.pl/index.php/2013/07/ks-prof-czeslaw-bartnik-opinia-teologiczna-uzasadniajaca-prawde-i-kult-chrystusa-krola-polski/

 

***

> Pius XI, Encyklika „Quas primas"

 

.

 

 

29 komentarzy

avatar użytkownika guantanamera

1. A jednak

najważniejszy jest nasz osobisty kontakt z Chrystusem...
Zdolność do powiedzenia Mu: - TY jesteś moim Królem, to przecież oczywiste, Panie Jezu!

Ktoś, kto uklęknie przed Najświętszym Sakramentem i powie to Panu Jezusowi będzie mógł iść i wyznać to otwarcie innym ludziom...
Będzie miał odwagę powiedzieć i napisać: zamierzam postępować tylko w sposób, który nakazuje mi Ewangelia...
Nie uczynię niczego, co jest sprzeczne z Dekalogiem i Ewangelią. Dla mnie najważniejszy jest Chrystus...
Najważniejszy....
ON jest moim Królem.

Tacy ludzie będą zdolni wprowadzić formalnie Intronizację Chrystusa Króla Polski...
Trzeba czynić wszystko, by takich ludzi było wciąż więcej i więcej...

avatar użytkownika Maryla

2. Tajemnica Wcielenia [Tuba Cordis 19 I A.D. 2014]

Okres liturgiczny Bożego Narodzenia już się zakończył. Ale wielka tajemnica pytania "dlaczego Bóg człowiekiem?" pozostaje z nami...

Słowo ks. prałata Romana Kneblewskiego, proboszcza parafii NSPJ w Bydgoszczy, na II niedzielę zwykłą - 19 stycznia A.D. 2014.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

3. @guantanamera

...Dla mnie najważniejszy jest Chrystus...
Najważniejszy....
ON jest moim Królem
...

Módlmy się w tej intecji, aby Pan Jezus we wszystkich sercach KRÓLOWAŁ..
>Modlitwy...

***
...Tacy ludzie będą zdolni wprowadzić formalnie Intronizację Chrystusa Króla Polski...
Trzeba czynić wszystko, by takich ludzi było wciąż więcej i więcej.
..

Pozwól proszę, że przypomnę:
>INTRONIZACJA

***
Dziękuję Ci...
Z Panem Bogiem...

avatar użytkownika intix

4. @Maryla

W nawiązaniu do słów kierowanych do nas przez ks. prałata Romana Kneblewskiego, za które serdeczne Bóg zapłać... pozwolę sobie, także do tego wpisu, podpiąć:

> Uniżenie przed Bogiem centralną kwestią kultury - ks. Jacek Bałemba

***
Z Panem Bogiem...

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

5. Do Pani Intix

Szanowna Pani Joanno,

Ma Pani rację, tylko jednego mamy króla

Jezusa Chrystusa


Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika guantanamera

6. @intix

Pozwól, że opowiem tutaj historię, która zaczęła się w latach 80-tych... Sąsiad dał mi kasetę z nagraniami bardzo znanego zespołu "Oratorium", zał ożonego i prowadzonego przez ks. Lecha Gralaka... Wtedy poznałam pastorałkę, którą bardzo polubiłam i przyznam, że najbardziej poruszały mnie słowa o malusieńkim Królu.... Oto ona:

Jakaś światłość nad Betlejem się rozchodzi,
W środku nocy przerażony świat się budzi,
Dzisiaj Chrystus tutaj właśnie się narodził,
do nas przyszedł, bo ukochał wszystkich ludzi.

Ref: Teraz śpij Dziecino mała, teraz śpij Dziecino miła,
ziemia bogactw Ci nie dała, bo bez Ciebie biedną była.

2. Już pasterze, prości ludzie, biegną z dala,
Oddać pokłon Tobie, Panu nad panami.
Mówią sobie: "Jakaż łaska nas spotkała,
Że Bóg przyszedł, że chce zostać razem z nami".

Ref: Teraz śpij Dziecino mała, teraz śpij Dziecino miła,
ziemia bogactw Ci nie dała, bo bez Ciebie biedną była.

3. Z krain wschodnich przyszli jeszcze Trzej Królowie,
Każdy myślał: coś wielkiego dziś zobaczę.
Lecz zdziwili się ci wielcy monarchowie,
że ich Król jest malusieńki i że płacze.

Ref: Nie płacz już Dziecino mała, nie płacz już Dziecino miła
Ziemia tym Cię zasmuciła że tak mocno w grzechu tkwiła.
Teraz śpij Dziecino mała, teraz śpij Dziecino miła,
ziemia bogactw Ci nie dała bo bez Ciebie biedną była.

Niedawno, chcąc zamieścić tę koledę, poszukiwaliśmy autora, ale nigdzie nie podawano nazwiska... Mnie się zdawało, że ks. Lech Gralak...
E-mail w tej sprawie został do Niego napisany przed Bożym Narodzeniem, a ks. Lech odpowiedział nam z ...USA. List bardzo Go ucieszył - ale okazało się, że On też nie zna autora pastorałki...
No i bardzo niedawno, tuż po Bożym Narodzeniu, już po północy, w Radio Maryja można było poprosić o ulubioną kolędę i ją usłyszeć. I oto zadzwoniła Pani ze Szczecina, której imienia nie zapamiętałam, bo nie przypuszczałam że może być ważne... Powiedziała, że bardzo chciałaby usłyszeć pastorałkę, którą wiele lat temu, chyba w latach 60-tych ułożył Jej brat i ona ją razem z nim śpiewała jako bardzo młoda osoba... "Potem ta pastorałka była dość często śpiewana, a jej refren jest taki: - Teraz śpij Dziecino mała ...." - i zaśpiewała refren... Niestety, w Radio Maryja nie znaleziono tej pastorałki, zamiast niej emitowano inną o podobnych słowach...
Ale w internecie można znaleźć:

avatar użytkownika intix

7. Szanowny Panie Michale

...tylko jednego mamy Króla


Jezusa Chrystusa

***
Pan Jezus powiedział do Sł.Rozalii:

"… Jest jednak ratunek dla Polski:
jeżeli uzna mnie za Króla i Pana swego w całym tego słowa znaczeniu,
tzn. musi przyjść w Polsce panowanie Chrystusa przez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym Państwie z Rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone  porzuceniem grzechów, zupełnym zwrotem ku Mnie…”


Przepraszam najmocniej... nie narzucam... ale w rozmowie z Panem, Panie Michale, pozwolę sobie przypomnieć i zachęcić Wszystkich, którzy uznają Jezusa Chrystusa Króla, Króla Polski... do przeprowadzenia Intronizacji osobistej... o czym mówił  Ś.†P. Ks. Tadeusz Kiersztyn, co przywołałam powyżej w rozmowie z >@guantanamerą...
Oczywiście  zachęcam tych, którzy jeszcze tego nie zrobili...

>>>Nabożeństwo Intronizacyjne

oraz do opowiedzenia się za Dziełem Intronizacji:

Intronizacja

Szczęść Boże...

avatar użytkownika intix

8. @guantanamera

Dziękuję Ci za pastorałkę i za Twoją opowieść o niej...
Niezwykła jest ta historia, którą nam opowiedziałaś... 30 lat czekałaś... przybliżyłaś się... i do końca nie dowiedziałaś się... ale już wiesz więcej...
Tak myślę, że jest wyjście... możesz zatelefonować do Radia Maryja... skoro tamta Pani jest słuchaczką Radia Maryja, to może Cię usłyszy, może nawiążecie kontakt, właśnie  za pośrednictwem Radia Maryja...:)

Nigdy nie wiemy,  co na swojej drodze napotkamy... Ty włączając radio, nie wiedziałaś, że po tylu latach trafisz na ślad tej pastorałki...
Pomyślałam, aby w odniesieniu do tego wpisu powiedzieć kilka słów także o tym, że ja, również nie wiedziałam co napotkam na swojej drodze... chodząc wczoraj  po sieci, szukając wypowiedzi Ks. prof. Czesława Bartnika do poprzedniego mojego wpisu, zupełnie "przypadkiem" natrafiłam na tę wypowiedź, która jest w temacie głównym...
Nie ukrywam, że zastanawiałam się, dlaczego tak ważna wypowiedź, w czasie, kiedy odbyło się wiele dyskusji w Internecie na temat Intronizacji... czy w ogóle... czy Intronizacja Serca Pana Jezusa, czy Osoby... i TA wypowiedź Ks. prof. Bartnika, która, z mojego punktu widzenia,  rozwiewa chyba wszelkie wątpliwości... tak mało jest rozpowszechniona... niewiele jej w sieci...
Myślałam  i myślę nadal - DLACZEGO...? I sama sobie próbuję odpowiedzieć na to pytanie...
Przyznam Ci się, że dziękowałam Panu Bogu za to, że "przypadkiem" odnalazłam tę wypowiedź... i natychmiast ją u Nas opublikowałam...
Wierzę, że i Ty rozwiążesz do końca zagadkę pastorałki...:)

Z Panem Bogiem...

avatar użytkownika guantanamera

9. @intix

"Nie ukrywam, że zastanawiałam się, dlaczego tak ważna wypowiedź, w czasie, kiedy odbyło się wiele dyskusji w Internecie na temat Intronizacji... czy w ogóle... czy Intronizacja Serca Pana Jezusa, czy Osoby... i TA wypowiedź Ks. prof. Bartnika, która, z mojego punktu widzenia, rozwiewa chyba wszelkie wątpliwości... tak mało jest rozpowszechniona... niewiele jej w sieci... "
Mówiąc prawdę po przeczytaniu tego Twojego wpisu dokładnie to samo pomyślałam: "Dlaczego ta ważna i dośc precyzyjna wypowiedź się nie przebiła do opinii publicznej? Dlaczego jest nieznana? " - bo ja ją ujrzałam po raz pierwszy...
Z pastorałką było tak, że to nie ja chciałam się dowiedzieć kto jest autorem i nie ja pisałam do ks. Gralaka... Bardzo ją lubię, ale nie byłam aż tak dociekliwa... Gdy się jednak zaczęły poszukiwania i zostałam poinformowana o ich efekcie, to wkrótce..."przypadkowo" trafiłam na wypowiedź tej Pani...
Ja to przyjmuję jako tę duchową harmonię, która jest nam przeznaczona... Harmonię, w której odpowiedzi na pytania przychodzą same... Mam nadzieję, że dowiemy się w końcu kto jest autorem...:)

Z Panem Bogiem.

avatar użytkownika intix

10. @guantanamera

...Ja to przyjmuję jako tę duchową harmonię, która jest nam przeznaczona... Harmonię, w której odpowiedzi na pytania przychodzą same...

Ładnie to ujęłaś...:)

Pozwoł proszę, że w rozmowie z Tobą podam link na Blog Ks. Jacka Bałemby SDB, gdzie zamieszczona jest relacja z Sympozjum i nie tylko...
Gorąco polecam całość Wszystkim zainteresowanym... uprzedzając też, że wizyta pod tym linkiem wymaga większej ilości czasu...
Dlatego podaję już teraz, mając świadomość, że mamy  długie wieczory...

>>>5.06.2013, Sympozjum w Krakowie: Społeczne panowanie Chrystusa Króla

Szczęść Boże...

avatar użytkownika UPARTY

11. Nie mogę się zgodzić z argumentacją ks.prof. Bratnika

Otóż, Chrystus powiedział o sobie wyraźnie. Tak jestem królem, ale moje królestwo nie jest z tego świata.
My uznając Królewska godność Chrystusa mamy jako zadanie strać opuścić ten świat jeszcze za życia ( bo po śmierci i tak go opuścimy) i żyć w Królestwie Bożym.
Nie ma takiej możliwości byśmy mogli żyć w zgodzie z tym światem, byśmy mogli go "naprawić". Ten świat nas nienawidzi i naszym krzyżem jest właśnie ta okazywana nam nienawiść. Kto chce porzuci Krzyż może to zrobić.
Co do głoszenia Chrystusa Pankratora - jest to wprost sprzeczne z tym co mówił św.Paweł głoszący "głupstwo Krzyża".

My nie możemy szukać nadziei na tym świecie! On nas nas nienawidzi i mamy się z tym pogodzić a nie to zmieniać.

Niestety, nie mogę się oprzeć porównaniu, że chęć intronizacji Chrystusa na króla Polski jest próbą zwołania swego rodzaju "okrągłego stołu" z osobami Bogu przeciwnymi jest próbą włączenia ich takimi jakimi sa do wspólnoty z nami poprzez wspólnotę narodową.

Podobnych ruchów, które chciały się posłużyć Chrystusem do załatwiania spraw doczesnych było w historii dużo i wszystkie przyniosły tragiczne skutki.
Sprawy doczesne mamy załatwiać sami miłosierdziem i przebiegłością- mamy być przebiegli jako węże!

Jest jeszcze jeden aspekt bardzo ważny. Otóż my jesteśmy powtórnie narodzeni z Wody i Ducha. Oznacza mówić kolokwialnie unieważnienie związków wynikających z narodzin według ciała. Nikt nie wejdzie do Królestw Bożego jeśli się ponownie nie narodzi. To jasna dyspozycja Ewangelii św. Jana a zwłaszcza dyskusji z Nikodemem.

W ujęciu chrześcijaństwa nie istnieje pojęcie państwowości w naszym znaczeniu.
Ewangelia mówi wyraźnie tak jesteście dziećmi Abrahama ( po ludzku) ale diabła macie za ojca.

Bardzo bym chciał by zwolennicy intronizacji jasno stwierdzili, że te fragmenty Ewangelii pomijają a nie prześlizgiwali się nad nimi, niby to ich nie znając.

Chrystusa Pankratora, czyli Zmartwychwstałego Króla jak słusznie zauważył ks. Prof. głosza kościoły wschodnie i w konsekwencji relikwie Krzyża Świętego w Hagia Sofia były ukryte (!) przed wiernymi a dostępne tylko dla cesarza. Nie da bowiem głosić jednocześnie głupstwa Krzyża i Chrystusa Pankratora, bo albo najważniejszym punktem zbawienia będzie Męka albo królowania po Zmartwychwstaniu. Najważniejsza rzecz może być tylko jedna!
Jakie to ma znaczenie praktyczne? Bardzo duże. Po to by cały system był spójny w Modlitwie Ojcze Nasz, w obrządku wschodnim, do Boga modli się niewolnik, co w połączeniu z również wyraźna dyspozycją zawartą i Koholeta mówiącą, że uznanie niewolnictwa jest jednocześnie zwolnieniem z odpowiedzialności za skutki swoich czynów!
Jeśli więc chcemy żyć bez odpowiedzialności za to co robimy, to intronizujmy Chrystusa na Króla Polski, bo potem będziemy mówić, ze wszystko co robimy jest zgodne z jego wolą. Wszak rzekomo, wszelka władza pochodzi od Boga. Więc jeśli Chrystus Król nam taką władzę wyznaczył, to znaczy, że my słuchając się władzy jesteśmy zwolnieni z odpowiedzialności za to co robimy!
Oczywiście takie rozumienie św.Pawła bierze się tylko z podziału jego pism na rozdziały, które zostało wprowadzone z powodów edytorskich ( zanim wymyślono czcionkę drukarską) a całe strony Pisma były jedną sztancą. By wszystkie wydania miały w miarę jednolity format wprowadzono podział na rozdziały ale nie są one ani ich tytuły częścią Objawienia, są raczej słupkami przydrożnymi pokazującymi w którym miejscu tekstu aktualnie się znajdujemy.
Wątek logiczny w św.Pawła zaczyna się od słów "Jeśli to możliwe unikajcie sporów.... " i w dalszej części wykładu jest definicja władzy . Bo.. "władza za dobre uczynki nagradza a za złe karze ..." . Jeśli postępuje odwrotnie nie jest władzą a opresją.
Intornizacja zaś Chrystusa na Króla Polski jest bramą, przez którą całe zło może wejść do naszego świata przybrane w ornaty a w drugą stronę mu pójdziemy w kierunku prawosławia.

uparty

avatar użytkownika guantanamera

12. @UPARTY

Ale przecież to właśnie mówi ks. Czesław Bartnik:
"Społeczność czcicieli Chrystusa jako Króla nie czyni Go Królem, choć słowo „intronizacja” może być trochę niedookreślone. Chrystus jest Królem przez swą Osobę Boską i swe Człowieczeństwo zbawcze. Ale podejmując pewną odpowiedzialność za Kościół w społeczeństwie polskim, chcą czcić Chrystusa jako Króla w sposób szczególny: uznać Jego Królowanie, uświadomić je, przyjąć i otworzyć się na nie swoim umysłem, sercem, sumieniem, postawą moralną i czynem w życiu osobistym i publicznym zarazem w możliwym zakresie, z wyartykułowaniem potrzeby bardziej intensywnej współpracy z Chrystusem, z jego Osobą, nauką, łaską i wzorem – i to wszystko w sposób duchowy, religijny, moralny, nie zaś polityczny w znaczeniu świeckim."
Od siebie dodam, że my nie czynimy Chrystusa Pantokratorem. ON Nim JEST. A przez oddanie siebie w ofierze też można królować... Właściwie jest to jedyne prawdziwe królowanie z punktu widzenia Chrystusa... Chodzi tylko o to, żeby świat to pojął...
Natomiast uważam, że Intronizacja nie może być dokonywana w sytuacji gdy może wywołać jakieś kontrakcje. Do tego trzeba społeczeństwa które pragnie Intronizacji, albo przynajmniej Sejmu, który tego pragnie...

avatar użytkownika UPARTY

13. @guantanamera

Haczyk jest w określeniu "w społeczeństwie polskim". Nie wszyscy Polacy są wierzący bo są i tacy co Boga nienawidzą ale mieszczą się z kategorii przez ciebie opisanej, bo społeczeństwo polskie jest tworem tego świata!
Ty i wielu innych, w tym nie ukrywam ja też chciałby by było inaczej, byśmy wszyscy byli jednego ducha, ale nie jesteśmy i musimy o tym cały czas pamiętać.
Ja nie mówię, że Chrystus nie jest Pankratorem ale czcić mam Chrystusa ukrzyżowanego i z tym, czyli z krzyżem ma mi się w pierwszej kolejności kojarzyć Jego Osoba i oczywiście dotyczy to wszystkich innych. Tak więc przesunięcie czci na Chrystusa Pankratora jest sprzeczne z zaleceniami św.Pawła, jest podcięciem korzeni naszego Kościoła, bo Chrystus Pankrator jest inną osobą niż Chrystus ukrzyżowany. Ukrzyżowany był człowiek cielesny a Chrystus Pankrator jest ciałem materialnym ale nie zrodzonym z niewiasty, bo ten umarł na krzyżu. Chrystus Pankrator jest zrodzony z Krzyża i jest różny od nas! My mamy czcić i naśladować Chrystusa takiego jak my. Pankratora naśladować nie możemy! Czyli w ten sposób zastępujemy Chrystusa w nas, Chrystusem nad nami, czyli robimy pierwszy krok, by z nas Go usunąć! Na prawdę!
Pamiętaj o fałszywych prorokach, którzy będą zwodzić ludzi w imię Chrystusa.

uparty

avatar użytkownika guantanamera

14. @UPARTY

No, więc Tajemnica Krzyża kiedyś uderzyła we mnie z wielką siłą.
Opisałam to tutaj: http://blogmedia24.pl/node/58000
To pomogło mi nieco inaczej widzieć wszystko...

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

15. Nazywam się uparty

i nie mogę się zgodzić z ks. profesorem ;) Dlaczegoż owo tak cudowne dziecko wstydzi się swego imienia?

uparty: "Chrystus powiedział o sobie wyraźnie. Tak jestem królem, ale moje królestwo nie jest z tego świata."

Panie uparty. Królestwo Jego nie jest z tego świata ale DLA TEGO ŚWIATA. Proszę zatem nie zastępować skutku przyczyną, bo przecież to, że nie pochodzi z tego lecz z nadrzędnego świata, ustawia nas w zależności - w obowiązku niejako przyjęcia naszego poddaństwa do tego świata nadrzędnego, poprzez przyjęcie go za króla w każdej naszej zbiorowości. Począwszy od rodziny, poprzez naród itd.

W dalszych wywodach, Pan jakby chciał się zatrzymac w kabalistycznej skórze żydowskiej na męce krzyżowej nie czerpiąc nic ze Zmartwychwstania. Tymczasem umarł aby zmartwychwstać i powołując go na króla Polski - zanurzymy jej cierpienia w męce krzyżowej a tym samym i w Zmartwychwstaniu.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika intix

16. @UPARTY

Nie mogę się zgodzić z argumentacją... UPARTEGO.
Przeczytałam kilkakrotnie powyższe wypowiedzi UPARTEGO... kilkakrotnie, co rzadko mi się zdarza... w celu zozumienia, CO chciał nam przekazać...
Proszę się nie obrażać, ale odczuwam taką potrzebę, aby wykorzystać w mojej wypowiedzi TO zdanie z pierwszego komentarza:

...Sprawy doczesne mamy załatwiać sami miłosierdziem i przebiegłością- mamy być przebiegli jako węże!...

Wygląda mi na to, że UPARTY, jako przeciwnik Intronizacji... jakby wpełzł... miłosiernie.., bo zgodnie z przekonaniami działa w dobrej wierze... ale też przebiegle...
Namieszał... zamieszał... wywołując zapewne jeszcze większe wątpliwości pośród tych, którzy jeszcze jakieś wątpliwości odnośnie Intronizacji mają...
Co nie znaczy, że dziękuję za ten głos, ponieważ z wieloma podobnymi głosami możemy jeszcze się spotkać...

Nie mogę oprzeć się temu aby zadać kilka pytań...
1. Czy UPARTY wierzy w posłannictwo Sł. Rozalii Celakówny...?
2. Analogicznie... nie mogę nie zadać kolejnego pytania - czy UPARTY wierzy w posłannictwo Św. Faustyny... czy JE przyjął...?
3. Chyba najważniejsze pytanie - czy UPARTY wierzy w MOC Pana Boga... w to, że TA MIŁOŚĆ NAJWIĘKSZA WSZYSTKO ZWYCIĘŻA...?
    Tym samym... czy UPARTY zawierza Panu Bogu, czy Mu ufa...?

***
Ograniczę moje skromne zdanie, chociażby z tego powodu, że UPARTY ...nie zgadza się z argumentacją Ks. prof. Bartnika... ma do tego prawo, nie musi... tym bardziej ma prawo nie zgodziś się ze mną... ale czuję się w obowiązku aby zapisać tutaj kilka, nie moich wypowiedzi, dla Wszystkich zainteresowanych, którzy wpis ten czytają...
Wypowiedzi w odniesieniu do argumentacji UPARTEGO... prosząc jedynie o wnikliwe rozważania...

>Królestwo nie z tego świata...

>O Królestwie...

***
w odniesieniu do:
...My nie możemy szukać nadziei na tym świecie! On nas nas nienawidzi i mamy się z tym pogodzić a nie to zmieniać...

Pan Bóg JEST naszą Nadzieją...
Czy chrześcijanin nie jest powołany do tego, aby Zło Dobrem zwyciężać...?
Wiara Nadzieja Miłość... TA Triada, którą sam Bóg tworzy i łączy... jest naszą SIŁĄ... MOCĄ w pokonywaniu Zła... jest naszym ŻYCIEM...
Gdyby tak nie było... gdyby bł. Jan Paweł II myślał kategoriami UPARTEGO... nie wypowiedziałby na Placu Zwycięstwa:

... Niech zstąpi Duch Twój... niech zstąpi Duch Twój... i odnowi oblicze ziemi... Tej Ziemi...

***
Pozwolę sobie zapisać jeszcze raz do rozważań:

> Czyjaś Ty, Polsko...?

a także cały komentarz

>Świat dobry i świat zbuntowany przeciw Bogu

oraz

Pusty grób...
Odwagi!
Czas powrotu...


***
Na koniec tej wypowiedzi pozwolę sobie przytoczyć jeszcze raz fragmenty, polecam lekturę całości, które kryją się pod linkami (czerwony szlak):

(...)
Nawet gdyby oponenci Intronizacji Chrystusa, niezależnie od motywów
którymi się kierują i argumentów które przytaczają, utrzymali się nadal
przy władzy (i w Państwie, i w Kościele), niech wiedzą, że wola
Króla jest ważniejsza od ich woli i musi być wypełniona, choćby kosztem
wielu ofiar. Niech też wiedzą, że za te ofiary ponoszą, i jeszcze poniosą przed Królem odpowiedzialność.
Niech sobie uświadomią, że zmarnotrawili mnóstwo czasu i wiele
sprzyjających momentów, które nie wrócą. Jednym z takich momentów mogła
być prezydentura ś.p. Lecha Kaczyńskiego, który nieoficjalnie, w
odpowiedziach dawanych zwolennikom Intronizacji zaznaczał, że się do
niej przyłączy, jeśli Episkopat wystąpi z taką inicjatywą.
Na
krótko przed tym jak został prezydentem, przez znajomych przekazałem mu
obrazek Chrystusa Króla z prośbą, by nosił go przy sobie. Możemy więc
dzisiaj postawić pytanie, czy on i jego unicestwiony rząd nie dołączyli
swojej ofiary do tej strasznej wielomilionowej hekatomby wykrwawionej
Polski, która wciąż opiera się żądaniom swojego Króla?
(...)
Niech jednak wiedzą ci, którzy Go odrzucają jako Króla Polski, że krew
wielu Rodaków złożona na ołtarzu Ojczyzny, będzie dla nich oskarżeniem i
będzie wołać „BIADA!”, aż Wola Boża się wypełni. Nie
mam najmniejszego cienia wątpliwości, że ta Wola zawiera się w słowach
Jezusa, skierowanych do Polaków przez pośrednictwo Rozalii 4 lipca 1938
roku: „Niech Ojciec (chodzi o kierownika duchowego) pamięta,
by nie było za późno, Intronizacja w Polsce musi być zaprowadzona.
[…]
Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa
znaczeniu, jeżeli się podporządkuje pod prawo Boże, pod prawo Jego
miłości; inaczej, moje dziecko, nie ostoi się. Oświadczam ci to, moje
dziecko, jeszcze raz, że tylko te państwa nie zginą, które będą oddane
Jezusowemu Sercu przez Intronizację, które Go uznają swym Królem i
Panem. Przyjdzie straszna katastrofa na świat, jak zaraz zobaczysz
”.
Przerażająca wizja Rozalii dotyczy doszczętnego zniszczenia przez lawę i
ogień wszystkich państw, które nie dokonały Intronizacji. Należy do
nich, niestety, i Polska!


***

(...)
Niestety, cywilizacja śmierci panująca na szczytach Europy ma tendencję do rozpowszechniania się na wszystkie dziedziny życia ludzkiego. Jest
czymś potwornym, że zbrodnia rozpowszechnia się pod osłoną władzy
państwowej (europejskiej) i za parawanem prawa. Polska nie może, i nie
powinna, w żadnym razie przykładać ręki do tej zbrodni. Właściwą
odpowiedzią Polski powinno być zerwanie wszelkich więzów prawnych z tymi
instytucjami, które depczą prawo Boże i godność życia ludzkiego.

Jeżeli Polska nie sprzeciwi się radykalnie tej zbrodniczej
organizacji, czeka nas tragedia. Panujące u nas bezprawie na szczytach
władzy, moralny paraliż społeczeństwa i chaos polityczny oraz ideowy
mogą doprowadzić do tego, iż możemy bezwiednie przyczynić się do
spełnienia groźnej zapowiedzi danej przez Matkę Najświętszą Służebnicy
Bożej Wandzie Malczewskiej. Matka Boża ostrzegła, że jeśli
Polska (po odzyskaniu niepodległości w XX wieku) nie ustrzeże prawa
Bożego i przykazań Bożych obowiązujących w życiu Narodu, może utracić
niepodległość już na zawsze.
Wydaje się, że wszystkie
przesłanki dla takiego obrotu spraw są przygotowane i nie widać – poza
Radiem Maryja – jakiegoś profetycznego głosu, który mógłby nas obudzić.

Dlatego, patrząc trzeźwo w duchu wiary na naszą sytuację i sytuację
świata, mając wciąż w pamięci wymagające słowa wypowiedziane przez Pana
Jezusa do św. Siostry Faustyny i do Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny,
uważam, że jedynym ratunkiem dla Polski jest oddanie naszego Narodu i państwa pod miłosierną władzę Chrystusa Króla. Z
Objawienia Bożego wiemy, że „świat leży w mocy złego” (1 J 5, 19),
natomiast prawdziwa strefa wolności znajduje się tam, gdzie sięga władza
Jezusa Zmartwychwstałego. Jest to wolność odpowiadająca hojności daru
Bożego w Duchu Świętym oraz godności człowieka i staje się udziałem osób
i społeczności ludzkiej stosownie do gotowości ludzkiego serca
otwartego na Boga. „Gdzie Duch Pański, tam wolność” (2 Kor 3, 17). Wolność utraconą przez grzech przywraca nam Duch Święty jako owoc Chrystusowego dzieła Odkupienia.

Jest to wolność ponad-polityczna, w takim znaczeniu, w jakim człowiek
jest istotą wyrażającą transcendencję w stosunku do całej sfery
politycznej. Jedynie dysponując tego rodzaju wolnością, człowiek i naród
mogą stać się w pełnym znaczeniu podmiotem podejmującym suwerennie
swoje zadania polityczne wyrażające odpowiedzialność za dobro wspólne
ludzkości. Ta wolność powinna zapanować we wszystkich dziedzinach i na
wszystkich poziomach istnienia ludzkiego, bez podziału na strefę
„publiczną”, gdzie rządzi mit nowoczesnego państwa wyzutego z wszelkich
odniesień moralnych, i na strefę „prywatną”, gdzie ludziom pozwala się
na pielęgnowanie „uczuć religijnych” za łaskawym zezwoleniem władz „tego
świata”. Życie polityczne, życie „publiczne” jest także częścią życia
ludzkiego i w tych zakresach urzeczywistniają się istotne wartości osoby
zadane z tytułu powołania ludzkiego i chrześcijańskiego. Całe życie
ludzkie uzyskuje swoją prawdę i wartość antropologiczną, o ile jest
natchnione i kierowane planem Bożym, czyli prawem Bożym objawionym i
ostatecznie spełnionym w Chrystusie.

Mocami Chrystusa odnowić Polskę

Sam Chrystus może dać człowiekowi – i narodowi – zasadę i moc do
urzeczywistnienia powołania na poziomie uniwersalnej odpowiedzialności
moralnej. Należy więc pozwolić Chrystusowi, aby kształtował nasze życie
narodowe i polityczne, skoro nie były Mu obojętne losy Jego ojczyzny
ziemskiej i Miasta, które „nie poznało czasu nawiedzenia swego” (por. Łk
19, 44), dlatego legło w gruzach. Należy prosić Chrystusa, by oświecał
Polaków, aby zrozumieli, w jaki sposób Ewangelia jest podstawą pokoju,
społecznego ładu, cywilizacji miłości i życia, jak też kultury
humanistycznej godnej tego miana.

Wszyscy, którzy mają ambicje włączyć się w organizację życia
politycznego, powinni wiedzieć, że Chrystus nie zgadza się na to, aby
prawda mieszkała jedynie w „prywatnych” umysłach, a w parlamencie, w
prasie i innych mediach mogło panować kłamstwo i wszelka hipokryzja.
Chrystus nie zgadza się na to, aby sprawiedliwość rządziła tylko
wzajemnymi odniesieniami „maluczkich”, natomiast by szerokie dziedziny
stosunków społecznych, pracy, ekonomii, prawodawstwa, sądownictwa były
poddane zasadzie niesprawiedliwości, krzywdy i systematycznego wyzysku
ze strony możnych tego świata. Politycy powinni wiedzieć, że respekt dla
świętości (sacrum), będącej znakiem obecności Boga w widzialnym
świecie, nie ogranicza się tylko do tego, co dzieje się na ołtarzu i
wokół niego, ale obejmuje wszystko to, co wiąże się z tajemnicą
ludzkiego istnienia jako stworzonego, jako zrodzonego, jako zbliżającego
się do swego kresu, a szczególnie do początków ludzkiego bytu,
osłoniętych tajemnicą małżeństwa. Politycy powinni wiedzieć, że użycie
siły przeciw człowiekowi jest sprzeczne z prawem Chrystusa nie tylko w
przypadkach karczemnych bójek, lecz także we wszelkich sytuacjach
międzynarodowych agresji lub policyjnych tortur.

Powinni wiedzieć, że prawo, cały porządek sprawiedliwości, środki
nacisku itd. służą nie tylko ochronie bezpieczeństwa władz, ale przede
wszystkim ochronie osób najmniejszych, najsłabszych, najbardziej
bezbronnych, o które Chrystus szczególnie się upomni. Politycy,
czerpiący światło z Ewangelii, będą wiedzieć, że cała istota życia
społecznego, cały sens cywilizacji i prawdziwe źródło humanizacji świata
znajduje się w sercu rodziny, którą Bóg ustanowił kolebką i fundamentem
społeczeństwa ludzkiego jako takiego.

Dlatego Pan Jezus w swoich objawieniach udzielonych Rozalii
Celakównie w tak ostrych słowach piętnował postępowanie depczące etos
małżeństwa i rodziny. Jeżeli więc politycy przeoczą tę prawdę, że cała
polityka państwa, cała ekonomia, cały system prawny, cała kultura,
powinny z istoty swojej kierować się ku służbie dla rodziny i ku
ochronie jej świętego posłannictwa, to popełnią największą zdradę wobec
ludzkości i wobec narodu i sprawią, że państwo przestanie być wyrazem
sprawiedliwości, lecz zostanie odczłowieczone i stanie się tylko „magnum
latrocinium”, czego przykładów w historii nie brakuje.

Nie możemy się łudzić: jesteśmy świadkami spisku przeciw
chrześcijańskiej (katolickiej) Polsce, opartego na zwietrzałej filozofii
oświeceniowej, która prowadzi prostą drogą do ubóstwienia państwa i
równocześnie do zniszczenia autentycznie ludzkiej cywilizacji. Musimy
sobie powiedzieć, że nie możemy się poddawać tego rodzaju presji ze
strony tak zwanej konieczności historycznej. Chrystus jest ponad
historią i w Nim jesteśmy wolni, i w oparciu o prawdę od Niego czerpaną
możemy zadecydować, że wybieramy świadomie drogę wyzwolenia od
wszystkich mitów i kłamstw, którymi karmi nas „Europa”, i chcemy być
sobą w Chrystusie i przez Chrystusa.

Tym, którzy naszą Polskę poniżają i hańbią, spychając ją na poziom żebraczy w sensie ekonomicznym i kulturowym, odpowiadamy: dość kłamstw, dość bluźnierstw, dość poniewierania godnością człowieka, rodziny i Narodu.
Jesteśmy poddanymi Jezusa Chrystusa i chcemy w pełni przyjąć Jego
Prawo, w którym jest wolność, godność i świętość dana nam na chrzcie
świętym. Nie widzimy żadnego rozumnego powodu, żeby nasze sprawy
państwowe i narodowe oddawać w ręce cwaniaków i błaznów politycznych,
ludzi pozbawionych wszelkiego poczucia moralnej odpowiedzialności.

Chcemy, by rządził nami Jezus Chrystus, by Jego Prawda była podstawą i
celem naszych praw i instytucji, by Jego Miłość była normą i inspiracją
wychowania każdego Polaka, każdego człowieka. Tylko w Chrystusie i Jego
mocą jesteśmy zdolni odeprzeć ataki wszelkich wrogów Polski, wrogów
naszej suwerenności, naszej kultury, naszej tożsamości, budowanej na
Ewangelii, przy pomocy takich proroków, jak św. Stanisław Szczepanowski i
wielu innych, aż do Jana Pawła II.

Musimy sobie także zdawać sprawę z tego – co jasno jest wyrażone w
objawieniach danych Rozalii – że ogrom grzechów ludzkich domaga się
wymierzenia sprawiedliwości nie tylko prywatnym grzesznikom, ale także
całym narodom. Stąd są potrzebne nie tylko gesty indywidualnego
nawrócenia, ale także świadome poddanie się prawu Bożemu w życiu państw i
narodów.

Jezus powiedział Rozalii: „Jest jednak ratunek dla
Polski, jeżeli Mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez
intronizację nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym
Państwie, z Rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem
grzechów, a całkowitym zwrotem do Boga”
(zob. ks. Kazimierz Dobrzycki OSPPE, Intronizacja Chrystusa Króla w duszy drogą do intronizacji w Ojczyźnie,
Skawina 2003, s. 56). Potrzeba w tym celu dużo modlitwy i ofiar. A
skoro sprawa napotyka trudności, to jest dowód, że jest niezwykle
doniosła. Oby Bóg dał światło naszym przywódcom politycznym i wszelkim
elitom duchowym, od których zależy los Polski
.

avatar użytkownika UPARTY

17. @Wojciech Kozłowski, Intrix

Otóż Królestwo Boże nie jest dla tego świata a dla ludzi, dla każdego z nas osobno i nas wszystkich razem. Ten świat w znaczeniu społecznym, nie jest dziełem Boga a jest skutkiem grzechu pierworodnego. "Nikt kto nie narodzi się ponownie nie wejdzie do Królestwa Bożego". W związku z tym chrzest unieważnia związki wynikające z urodzenia fizycznego! Mamy w sposób szczególny czcić i szanować swoich rodziców, ale jako osoby zrodzone powtórnie!
Ze Zmatrwychwstania czerpię nadzieję, która jest niezawodna dla siebie i innych.

Do Pani Intix
Objawienia prywatne nie mogą być sprzeczne z Pismem. Każde z nich jest do odczytania ale w zgodności z Pismem. Jeśli widzimy niezgodność to najprawdopodobniej znaczy, że źle je odczytujemy, albo źle czytamy Pismo! Tu musi być zgodność, bo Bóg jest jest jeden i prawdomówny. Nie mówi raz tak, a raz inaczej.

Kościół ma wielu wrogów a zasadzie jednego, który objawia się rozmaicie.
Momentem klęski naszego wroga było Ukrzyżowanie, było pokazanie iż może żyć człowiek, który nic dla siebie nie chce, nawet w obliczy męczeńskiej śmierci.

To jest ten przełom.

Następną sprawą jest kwestia "tego świata" w rozumieniu społecznym, o którym mówimy. Otóż on jest tylko w naszej świadomości. Każdego dnia rano, gdy wstajemy wykonujemy czynności, które pamiętamy z poprzedniego dnia i w sposób jaki zapamiętaliśmy, czyli codziennie trochę inaczej. Ponieważ robimy tak wszyscy, to można odnieść wrażenie, że jest on trwały i w zasadzie niezmienny. Tak jest niezmienny o ile dobrze pamiętamy.
Tak więc i klęska naszego wroga jest tylko zapisana w naszej świadomości. Jeśli zejdzie ona w naszej świadomości na plan dalszy to przestanie mieć wpływ na nas a przynajmniej będzie ten wpływ o wiele mniejszy, stanie się rzeczą drugorzędną.

W ten sposób dobrowolnie odchodzimy od Krzyża.

A teraz powiem coś co pewnie was wszystkich doprowadzi do furii, ale trudno.

Po rewolucji bolszewickiej a nawet w jej trakcie powołano sądy doraźne złożone z miejscowej ludności, która miała sądzić ludzi przed nimi postawionymi, nie zgodnie z prawem a zgodnie z ich "proletarickim sumieniem". Ci czyli zgodnie z ich mentalnością. Ci wszyscy sędziowie, to byli ludzie wychowani w kulcie Chrystus Pankratora a nie w kulcie Chrystusa Ukrzyżowanego i w rezultacie zgotowali sobie na wzajem piekło na ziemi. Jak chcecie się przed takim skutkiem zabezpieczyć?

"My sędziowie nie od Boga, każą skazać to skażemy". Bo władzy trzeba być posłusznym!

Rewolucja bolszewicka była eksplozją postawy społecznej ukształtowanej inaczej niż przez Krzyż! Oni sami to sobie zrobili a wy czego chcecie?

"Nie każdy kto będzie wołał Panie wejdzie do królestwa Bożego", bo "drzewo poznaje się po owocach".

Dla mnie dążenie do intronizacji Chrystusa na Króla Polski jest próbą wyjęcia wielu z nas z Kościoła Katolickiego i pierwszym krokiem do przyłączenia się wielu z nas do schizmy wschodniej przez przyjęcie głównego punktu ich doktryny i w tym kontekście przywoływałem nakaz przebiegłości.
Każdy z nas chce mieć spójny obraz świata i jasne wyobrażenie o swoim w nim miejscu. Każdy kto zacznie go budować wokół Chrystusa Pankratora do dojdzie do Moskwy szybciej niż myśli, a ja tego nie chcę, ani dla siebie, ani dla innych.

Obecnie Kościół Katolicki jest poddany wielkiej i różnorodnej presji i miejcie to na uwadze.

uparty

avatar użytkownika Maryla

18. UPARTY

"Obecnie Kościół Katolicki jest poddany wielkiej i różnorodnej presji i miejcie to na uwadze."

Ależ to nie dzieje sie dopiero tu i teraz, a Chrystus Pan króluje nam od wieków.
Nikt chyba nie podważa tego?
Mieszanie do tego Moskwy jest ciekawym poglądem, ale błędnym.

Idziesz przez wieki, Krwią znaczysz drogę

Twardą od cierpień i bólu.

Krzyż niesiesz ciężki, koisz bólu trwogę.

O Jezu Chryste, nasz Królu.

Króluj nad nami, władaj nad sercami

Niech wszędzie płonie znicz wiary,

Niech zew miłości, wiary, ufności

Świat wiedzie pod Twe sztandary.

Książę pokoju, Władco nieba, ziemi,

Obdarz pokojem świat cały,

Po ziemskim boju z Tobą zjednoczeni,

Niech nucim hymn Twojej chwały.

Pozdrawiam wszystkich

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

19. @ Maryla

Oby to Pani miała rację!

uparty

avatar użytkownika intix

20. @Maryla

Dziękuję...
***
O północy kościelny dzwon
Drogę mości duszy męczeńskiej
Ku rozwartym niebiańskim drzwiom
Gdzie ucichnie ból i nieszczęście

O północy szatański śmiech
Z niebotycznej wytryska wieży
Szydzi potwór, że chce i śmie
I zamierzy się i uderzy

O północy ojczysty las
Drżąc przerasta w zbójecką knieję
Gubią liście zielony blask
Głaz truchleje i pień próchnieje

O północy wiślany nurt
Płacze dławi się swym bulgotem
Budzi ryby z grząskiego snu
W brzeg wszlochuje falę zgryzotę

O północy bezsenny Bóg
Nad otchłanią gdzie zło się piętrzy
Naszą żałość i lęk i bunt
Do Ojcowskiej przytula piersi

O północy kościelny dzwon
Niczym miecz przecina ciemności
Świt wykluwa się gdzieś za mgłą
Na niskości na wysokości...

/Wiktor Woroszylski/

Zainteresowanym, dla przypomnienia:
>Naród - Ojczyzna - Państwo - Kościół - Wykład Ks. prof. dr hab. Tadeusza Guza

***
Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika intix

21. @guantanamera

Pozwól proszę, że odniosę się jeszcze do Twojej tu wypowiedzi:

...Natomiast uważam, że Intronizacja nie może być dokonywana w sytuacji gdy może wywołać jakieś kontrakcje...

Guantanamero... rozumiem, o czym myślisz, ale...
Kiedy będziemy czekać na brak kontrakcji...
Obawiam się, że możemy nie doczekać narodowej Intronizacji...
Ponieważ Zło... nigdy łatwo się nie poddaje,
kiedy Dobro z nim walczy
i powinniśmy pamiętać o tym,
że zawsze będzie słychać diabelski skowyt...
a  nam trzeba iść dalej
i także zawsze, ze złem walczyć...


***

...zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie...

Każdy, kto w Pana Boga wierzy... każdy, kto w posłannictwo Sł. Rozalii wierzy... niech przeprowadzi >osobistą Intronizację...
i weźmy sobie do Serca
TO, co  Pan Jezus  powiedział:

...To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem
grzechów, a całkowitym zwrotem do Boga.
..

O TO samo prosi, we wszystkich Swoich Objawieniach, Matka Boża...
Bł. Jan Paweł II prosił  ...Nie lękajcie się... otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi, Jego zbawczej władzy...
OTWÓRZMY... NA OŚCIEŻ...
Powiedzmy Panu Bogu "Fiat"... zawierzmy...  zaufajmy...
Módlmy sie też, pamiętając, co Pan Jezus powiedział do S.B. Rozalii:

...wy się o to módlcie, a Ja sam tego dokonam...

a więc... nośmy TĘ wodę... i módlmy się w intencji Intronizacji...
Tak podpowiada moje serce... przedkładam innym Sercom do rozważań...

***
Pozwolę sobie zapisać tu jeszcze:
> Idź i zwyciężaj, ocal chrześcijaństwo
> WOKÓŁ KRZYŻA... O Aktach... O Orędziach... O Bitwie Wygranej...
>
WOKÓŁ KRZYŻA… Boże Znaki… (?)
> "Nadzieja... Która sięga poza kres..."

***
Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika guantanamera

22. @intix

Piszesz: "Kiedy będziemy czekać na brak kontrakcji...
Obawiam się, że możemy nie doczekać narodowej Intronizacji..."
Ale jak ją teraz przeprowadzić? Z kim?

Ja po prostu boję się straszliwego jazgotu "Resortowych dzieci". Wycia. Boję się słów, które mogą padać... To byłoby dla mnie zbyt bolesne.

Przypomnijmy śluby Jana Kazimierza. Wtedy sytuacja była jasna - byliśmy zaatakowani przez wroga i walczyliśmy zbrojnie o niepodległość... Byli obrońcy i zdrajcy. Wróg nie był objęty poprawnością polityczna jak dzisiaj. Dzisiaj jest magma i nie ma nawet politycznego ośrodka, który byłby wystarczająco świadomy i zdecydowany. Nie ma "Jana Kazimierza"... Więc KTO we władzach może dzisiaj podjąć inicjatywę?
Zgadzam się z ks. Czesławem Bartnikiem:
"Trzeba więc wielkiej mądrości, pokoju ducha i cierpliwości. Trzeba opracować ścisły program, może prosić o moderatora kościelnego. Ruch tego rodzaju nie powinien być czysto prywatny, powinien uzyskać zatwierdzenie władz kościelnych. Toteż nie wolno Broń Boże z niecierpliwości atakować Episkopatu, gdyż oficjalne zatwierdzenie takiego kultu to – jak wiemy z historii – sprawa dziesięcioleci. Emocje łatwo mogą pobłądzić. Zresztą tego Ruchu religijno-patriotycznego mogą nie akceptować także wielkie części społeczeństwa, zbałamuconego przez nowe ideologie. Należy dużo rozważać, słuchać innych i modlić się. „Jeśli ta myśl pochodzi od Boga, to nie rozpadnie się” (Dz 5, 39). Niech Chrystus Król błogosławi!"

Moim zdaniem powinniśmy o Intronizacji mówić tak, jakby była czymś oczywistym i oczekiwanym. Przygotowywać ją spokojnie - jakby miała nastąpić niebawem... "Trzeba więc wielkiej mądrości, pokoju ducha i cierpliwości."

Jeszcze jedno. Ja wiem, że istnieje harmonia rzeczywistości nadziemskiej. Doświadczam jej, chociaż i ataków na nią też ....
Więc wiem, że chwila na Intronizację nadejdzie... Może niebawem... Dobrze byłoby tę chwilę rozpoznać... I być przygotowanym.
Pozdrawiam serdecznie.

avatar użytkownika intix

23. @guantanamera

...Ja po prostu boję się straszliwego jazgotu "Resortowych dzieci". Wycia. Boję się słów, które mogą padać... To byłoby dla mnie zbyt bolesne...

Guantanamero... ja nie boję się szatańskiego jazgotu...
on zawsze się rozlega, kiedy ze Złym się walczy...
ale i on ucichnie... tylko zawierzmy... zaufajmy Panu Bogu...

Dla mnie bolesne jest to, że ŚWIĘTOŚCI  SĄ w POlsce PROFANOWANE...
że Kościół Chrystusa JEST od wieeelu lat... z nasileniem w ostatnim czasie, atakowany...
że jako Naród oddaliliśmy się bardzo od Pana Boga...
(temu chyba zaprzeczyć nie można...)
że POlska idzie za EUropą... za "Nowym Światem"... w ciemność... w przepaść...
że Naszej Polski... od ponad tysiąca lat CHRZEŚCIJAŃSKIEJ... już prawie nie ma...
i najważniejsze... (bo wierzę w posłannictwo S.B. Rozalii Celakówny) że  nie jest wypełniana wola Boża...
tym samym... nie jest wypełniana wola Matki Bożej...
Mnie to wszystko boli, zapewne i Ciebie... i wieeeeelu, wielu...
Pomyśl proszę, JAK musi boleć Pana Jezusa... Zbawiciela naszego...
Jak musi też boleć Matkę Bożą, Królową Polski... Której w Ślubach Jasnogórskich ślubowaliśmy m.in.:

...Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska
była rzeczywistym Królestwem Twoim i Twojego Syna.
..

Śluby Jasnogórskie NIE wypełnione...:(
>Krucjata Różańcowa za Ojczyznę
(o wypełnienie Ślubów Jasnogórskich)

***
...Dzisiaj jest magma i nie ma nawet politycznego ośrodka, który byłby wystarczająco świadomy i zdecydowany. Nie ma "Jana Kazimierza"... Więc KTO we władzach może dzisiaj podjąć inicjatywę?
Zgadzam się z ks. Czesławem Bartnikiem.
..

Ja również zgadzam się z Ks. prof. Bartnikiem...
Zgadzam się też z Ś.+  P. Ks. prof. Bajdą... (którego fragment wypowiedzi zacytowałam powyżej)...
Zgadzam się też z Ś.+  P. Ks. Kiersztynem... którego wypowiedź w rozmowie z Tobą dwukrotnie linkowałam).
Dziękuję Ci za to, że podjęłaś rozmowę pod tym wpisem... skopiuję tu tę wypowiedź Ks. Kiersztyna ... całą:

"Intronizacja narodowa w Polsce, według Bożych postanowień, ma być
dokonana przez władze duchowne i świeckie. Nie łudźmy się jednak, że
Intronizacja o tym wymiarze jest możliwa w obecnej sytuacji. To, co
teraz można i należy uczynić, to nagłaśniać i szerzyć Dzieło
Intronizacji i w ten sposób przygotowywać dusze i serca naszych Rodaków,
księży i świeckich, na ogólnopolski Akt Intronizacyjny.

Zatem,
choć Akt Intronizacji narodowej jest konieczny i upragniony, to jednak
trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że droga do niego wiedzie przez
Intronizację dokonywaną przez poszczególnych ludzi, przez rodziny, różne
grupy i wspólnoty, a zwłaszcza poprzez Intronizację dokonywaną w
naszych parafiach, w naszych kościołach.
Zanim wyjdziemy z
Intronizacją na place miast, wpierw zaprośmy wszystkich wierzących,
dzieci Kościoła katolickiego, do dokonania Intronizacji we własnych
środowiskach.

Jeśli w tym dziele będziemy gorliwi i niezłomni,
bardzo szybko dojdzie do Intronizacji ogólnonarodowej - do ogłoszenia
Jezusa Królem Polski, faktycznie królującym nad naszym Narodem.
Wtedy
Polska stałaby się rzeczywistym Królestwem Boga Króla. W takim
Królestwie nie byłoby miejsca dla niesprawiedliwości społecznej, dla
okultystów, oszustów, zboczeńców i sekciarzy.

Szatan i ludzie,
którzy są z nim sprzymierzeni, doskonale o tym wiedzą. Nie dziw się
zatem, że Intronizacja natrafia na tak wielki sprzeciw z ich strony.
Nie
dziw się także, gdy widzisz, jak bardzo niektórym ludziom zależy, by
zniszczyć Polskę jako niezależne państwo. Jak, za wszelką cenę, chcą
pozbawić Ją prawa do samostanowienia i samodecydowania o duchowym
kształcie naszego Narodu. Jak chcą odebrać Polsce suwerenność i stopić
Ją w jedno ze złem w tyglu pogańskiej już Europy.
Wszystko po to, by
udaremnić Boże plany odnośnie do naszej Ojczyzny i nie dopuścić, by z
Niej wyszła iskra, która płomieniem pokuty ocaliłaby świat.

Wzywam
Cię w Imię Tego, Który z Ojcem i Duchem Świętym króluje nad całym
stworzeniem. Wzywam Cię w Imię Jezusa Króla Polski, Który tysiąc lat
temu wyzwolił ten kraj z niewoli złego ducha.
Wzywam Cię do walki o królowanie Boga nad nami - do walki pod sztandarem naszej Królowej.
Włącz się w wielkie Dzieło Intronizacji!

Wszystko
bowiem zaczyna się od Ciebie, od Twojej decyzji, czy dokonasz
Intronizacji osobistej,  swojej rodzinie, ze swymi przyjaciółmi, z
którymi się modlisz, w swojej parafii. wiosce, mieście...
Do
Intronizacji ogólnonarodowej dojdzie, gdy przez ziemie polskie popłynie
fala złożona z niezliczonych kropel Intronizacji lokalnych
."

***
Jeszcze raz...
Pan Jezus  powiedział:

...To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem
grzechów, a całkowitym zwrotem do Boga.
..

w naszej rozmowie pozwolę jeszcze sobie tu zapisać:

>Bądź zimny albo gorący
(Katecheza JE Księdza biskupa Józefa Zawitkowskiego wygłoszona w Radiu Maryja 26 stycznia 2008 r. )
***
Z Panem Bogiem...

avatar użytkownika intix

24. @Wojciech Kozłowski

...Tymczasem umarł aby zmartwychwstać i powołując Go na króla Polski -
zanurzymy jej cierpienia w męce krzyżowej a tym samym i w
Zmartwychwstaniu
.

Dziękuję za TĘ piękną myśl...

Króluj nam, Chryste!

***

avatar użytkownika guantanamera

25. @intix

Wszystko
bowiem zaczyna się od Ciebie, od Twojej decyzji, czy dokonasz
Intronizacji osobistej, swojej rodzinie, ze swymi przyjaciółmi, z
którymi się modlisz, w swojej parafii. wiosce, mieście...
 

avatar użytkownika intix

26. @guantanamera

...Wszystko

bowiem zaczyna się od Ciebie, od Twojej decyzji, czy dokonasz

Intronizacji osobistej, swojej rodzinie, ze swymi przyjaciółmi, z

którymi się modlisz, w swojej parafii. wiosce, mieście..
.
(Ks. Tadeusz Kiersztyn)

Tak...
Dziękuję Ci... rozmowa z Tobą spowodowała to, że przeniosłam tę wypowiedź Ks. Kiersztyna do tego wpisu z innego... zrozumiałam, jakbyś mi podpowiadała, abym to zrobiła...
Pozwolę sobie jeszcze podłączyć tu wpis z wypowiedziami Ks. prof. Bartnika, który to doprowadził mnie do wypowiedzi w temacie, o czym wspominałam...
Połączę te wpisy fragmentem wypowiedzi :

>>>Polska dusza

"...Posłannictwo
W historiozoficznej świadomości Polski wystąpił mocno - już od ks.
Piotra Skargi (1536-1612) - motyw posłannictwa, nazywany czasami
biblijnie mesjanizmem. Zarzuca się nam często, że Polska miała się za
"mesjasza narodów", jak naród żydowski, że jest "Chrystusem Narodów", i
że jej cierpienia mają charakter zbawczy. Może ktoś z naszych
wieszczów z czasów niewoli przesadził, ale trzeba odróżnić język ścisły
i naukowy od języka poetyckiego, metaforycznego i artystycznego,
posługującego się motywami religijnymi dla uzyskania głębi i
dramatyzmu, ale o sensie tylko dalekiej analogii.
Przecież podobnego
języka używali: św. Maksymilian Kolbe, św. Faustyna, bł. Michał
Sopoćko, Rozalia Celakówna, Prymas Stefan Wyszyński, Jan Paweł II i
inni.

U podstaw pojęcia posłannictwa leży słuszna prawda, że Naród
Polski - i zresztą każdy człowiek - jak i każdy naród, zwłaszcza
chrześcijański, ma do odegrania swoją szczególną rolę zadaną mu przez
Opatrzność. Sumerowie sprzed tysięcy lat dali światu pojęcie prawa
(me), Egipcjanie - miłości i ładu społecznego (maat), Grecy - wielkości
myśli (logos), Rzymianie - godności osoby obywatelskiej, Hebrajczycy
dokonali odbóstwienia świata.

A co dawała - i daje - Polska? Wydaje
się, iż - mimo że wielu Polaków zaczyna dosięgać zwyrodnienie - mocne
związanie wiary w Boga i w Kościół z Narodem i życiem doczesnym,
patrzenie na życie i historię przez pryzmat Paschy Chrystusa, Krzyża i Zmartwychwstania, wiarę w Boży dar rodziny i głoszenie absolutnej
wartości każdej osoby ludzkiej od poczęcia do naturalnej śmierci. Do
tego dochodzi najbardziej pilna konieczność wydobywania współczesnego
człowieka z przepaści chaosu umysłowego, moralnego i duchowego..."

***
Pozwolę sobie podłączyć tu też:
>>>Czym św. Paweł dla pogan tym Skarga dla Polaków

***
Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika intix

28. Antoni Macierewicz zwolennikiem Intronizacji Jezusa Chrystusa na

Antoni Macierewicz zwolennikiem Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski.
Niniejsze nagranie z wypowiedzią Antoniego Macierewicza dokonano w Raciborzu w dniu 25 stycznia 2013 roku w Domu Kultury "Strzecha" na spotkaniu Klubu "Gazety Polskiej".



http://youtu.be/rIjEtfh7NJM

avatar użytkownika intix

29. ZAPROSZENIE

Szanowni Państwo!

Serdecznie zapraszamy na spotkanie środowisk narodowo-patriotycznych, które odbędzie się w dniu 18 kwietnia 2015 r. (sobota) w Krakowie. Spotkanie rozpoczniemy Mszą Świętą o godz. 10.30 w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Harcmistrza Stanisława Millana 13 w Krakowie (obok Łagiewnik). Po Mszy Świętej przejdziemy do miejsca spotkania w Szkole Podstawowej nr 55 przy ul. Dobczyckiej 20.

Program:

1. Wprowadzenie w temat spotkania dotyczącego Intronizacji Jezusa na Króla Polski
    Prezes Stronnictwa PRS mgr Józef Kurecki

2. Pilna potrzeba uznania Jezusa Królem Polski
    Ks. Stanisław Małkowski

3.  Intronizacja Jezusa na Króla Polski w aktualnej sytuacji w Polsce
    Wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II dr Marcin Majewski

4.  Sytuacja polityczna w Kraju w okresie przedwyborczym
    Poseł na Sejm prof. Krzysztof Szczerski

5. Obrona Polskiej ziemi
    Przewodniczący Komitetu obrony Polskiej Ziemi "Placówka" Ryszard Majewski

6. Sytuacja w górnictwie – Członek Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", Przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki Kazimierz Grajcarek

7. Dyskusja i zakończenie

W imieniu organizatorów:

Prezes Stowarzyszenia „Róża”
dr Marcin Majewski
    
Prezes Stronnictwa „Polska Racja Stanu”
mgr Józef Kurecki

ZAPROSZENIE W FORMACIE PDF

ZAPROSZENIE W FORMACIE JPG


http://www.intronizacja.pl/images/obrazki/Zaproszenie_do_Krakowa.jpg


http://www.intronizacja.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=396%3Adorocznespotkaniesrodowisknarodowo-patriotychnych2015&catid=37%3Aaaa

***
Poelcam też stronę >>> https://www.facebook.com/events/811977845518724/

oraz zapraszam do słuchania:
RADIO CHRYSTUSA KRÓLA PL 24H

Króluj nam Chryste, zawsze i wszędzie...