Czym św. Paweł dla pogan tym Skarga dla Polaków

avatar użytkownika intix

      

       "A naszkodliwszy są katolicy bojaźliwi, i małego serca, którzy gniewem się sprawiedliwym i świętym ku obronie czci Boga swego nie zapalają" – podkreślał ks. Piotr Skarga. 2 lutego przypada rocznica urodzin Kaznodziei Narodu Polskiego.

 

       

 

       Ojczyzna wasza matką wam jest, a nie macochą – pisał ksiądz Skarga, zwracając się do tych, którzy mieli decydować o sprawach państwa – Onę miłując, sami siebie miłujecie, a nie utracicie; onej nie życząc i wiary nie dochowując, sami siebie zdradzacie. Dziś Skarga znany jest przede wszystkim właśnie jako pisarz polityczny, autor słynnych Kazań Sejmowych, jednego z najwybitniejszych dzieł staropolskiej literatury. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę z tego, że był on postacią wielowymiarową, działającą w wielu dziedzinach i odnoszącą w nich wielkie sukcesy. Nie wszyscy wiedzą też, jak liczne stworzył dzieła, z których wiele przetrwało do dziś. Jego żarliwa wiara i miłość do ojczyzny odcisnęły na naszej narodowej tożsamości tak silne piętno, że ks. kardynał Aleksander Kakowski nie wahał się podczas jubileuszu 400-lecia urodzin królewskiego kaznodziei w roku 1936 wypowiedzieć słynnych słów: Czym św. Paweł był dla pogan, tym ksiądz Skarga był dla Polaków(...)

 

Dziedzictwo Skargi

       Ksiądz Piotr Skarga był nie tylko prorokiem i wychowawcą narodu, nie tylko nauczycielem Wiary i jednym z naszych największych myślicieli politycznych. Jego obfita twórczość literacka i kaznodziejska charakteryzowała się pięknym oratorskim stylem, wyróżniała się bogatą polszczyzną, która dostarczyła przykładu wielu przyszłym twórcom. Autor słynnych Kazań sejmowych pozostawił po sobie szereg wybitnych dzieł, takich jak: Wzywanie do pokuty obywatelów Korony Polskiej i W. Księstwa Litewskiego; Areopagus, to jest wykład słów św. Pawła Apostoła; O rządzie i jedności Kościoła Bożego pod jednym pasterzem; Wzywanie do jednej zbawiennej wiary; czy Siedem filarów, na których stoi katolicka nauka o Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza. Przetłumaczył również na język polski kilka ważnych w jego czasach dzieł autorów obcych, jak choćby Annales eclesiastici Baroniusza.

       Jednak przez wiele lat po śmierci Skarga znany był przede wszystkim jako autor jednego ze swych pierwszych poważniejszych dzieł – Żywotów świętych. Były one najczęściej wznawianą książką w dziejach naszego piśmiennictwa. Stały się nie tylko żywą Ewangelią, pogłębiającą wiarę wielu pokoleń Polaków, ale również – w czasach niewoli narodowej – skarbnicą polskiego języka, dzięki której polszczyzny trzymali się choćby Ślązacy i Mazurzy. Dzięki Żywotom w Skardze widziano przede wszystkim – i słusznie – wielkiego propagatora wiary i obrońcę Kościoła, zapomniano jednak niemal zupełnie o jego poglądach społeczno-politycznych. Dopiero w dobie rozbiorów przypomniano sobie słowa, którymi wielki kaznodzieja wzywał szlachtę do opamiętania i zapowiadał upadek Rzeczypospolitej. Było już jednak za późno, by skorzystać z jego rad. Niepodległe państwo polskie zniknęło na ponad wiek z mapy Europy.

       Paradoksalnie, to właśnie w czasach niewoli Polacy pokochali ks. Piotra Skargę na nowo. Stało się tak z jednej strony za sprawą wciąż wznawianych Żywotów, ale przede wszystkim dzięki przypomnieniu przez wieszczów narodowych patriotycznego aspektu pisarstwa wielkiego jezuity. Dzieła rozpoczętego piórem przez Mickiewicza dopełnił pędzlem Matejko. Równo przed stuleciem, podczas obchodów 300-lecia śmierci Skargi, prof. Ignacy Chrzanowski stwierdził, że do wyjątków należą te serca polskie, które są w stanie wyobrazić sobie Skargę jako nie proroka, jako nie posłańca Boskiego, jako nie świętego człowieka, słowem wyobrazić sobie innym od tego, jakiego nam przedstawił geniusz Matejki.

       Podczas kolejnego jubileuszu skargowskiego, tym razem 400-lecia jego urodzin, obchodzonego w 1936 roku, mówiono już o rozpoczęciu starań o otwarcie procesu beatyfikacyjnego księdza Piotra. Nic dziwnego, na nowo ożywił się kult, co wiązało się zapewne z prężną działalnością Towarzystwa ks. Piotra Skargi, wychowującego katolików w atmosferze patriotyzmu i przygotowującego ich do obrony Kościoła przed wojującym ateizmem. Zarówno tę działalność, jak i starania w kierunku beatyfikacji królewskiego kaznodziei przerwała tragedia II wojny światowej i następujące po niej półwiecze komunizmu.

       Ks. Piotr Skarga nadal stanowi inspirację dla wielu Polaków. Działają odrodzone po okresie komunizmu dzieła miłosierdzia. Warto wspomnieć, że jednym z członków krakowskiego Arcybractwa Miłosierdzia był Ojciec Święty bł. Jan Paweł II, co zostało uwiecznione na tablicy pomnika wielkiego jezuity, wzniesionego właśnie z inicjatywy Arcybractwa naprzeciw kościoła św. św. Piotra i Pawła w Krakowie.

       Założone w roku 1999 Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, wraz z Instytutem jego imienia, mobilizuje polskich katolików do pójścia w ślady wielkiego kaznodziei i walki w obronie katolickiej tożsamości Polski, zagrożonej przez współczesne prądy laicyzacyjne. Przykład świętego życia tego wielkiego obrońcy Kościoła, jego głębokiej wiary i miłości do Boga, bliźniego i ojczyzny, dziś jest nam potrzebny może nawet bardziej niż kiedykolwiek w dziejach naszego kraju.

 


Ks. Piotra Skargi modlitwa za Ojczyznę

 

Boże, Rządco i Panie narodów,
z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać,
a za przyczyną Najświętszej Panny, Królowej naszej,
błogosław Ojczyźnie naszej, by Tobie zawsze wierna,
chwałę przynosiła Imieniowi Twemu
a syny swe wiodła ku szczęśliwości.

Wszechmogący wieczny Boże, spuść nam szeroką i głęboką miłość ku braciom
i najmilszej Matce, Ojczyźnie naszej, byśmy jej i ludowi Twemu,
swoich pożytków zapomniawszy, mogli służyć uczciwie.

Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje, rządy kraju naszego sprawujące,
by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym
mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować.

Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

 

Jan Tarnawa, Magdalena Znamirowska - Doerre

*  *  *

Pozwoliłam sobie zacytować małe fragmenty, polecam gorąco całość >>>TUTAJ

 

 

 

30 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Ksiądz Piotr Skarga a sprawa protestantyzmu

Wykład ks. prof. Tadeusza Guza (KUL) "Ksiądz Piotr Skarga a sprawa protestantyzmu" wygłoszony podczas IX Kongresu Konserwatywnego w Niepołomicach 27 października 2012 r. zorganizowanego przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi.

http://www.youtube.com/watch?v=beF-0ZAeR7U

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Intix

Szanowna Pani Joanno,

Sługa Boży, ksiądz Piotr Skarga a właściwie Piotr Powęski, herbu Powęża był wybitnym kapłanem, nauczycielem kaznodzieją, politykiem czasu kontrreformacja za panowania Zygmuna III Wazy.

Dziś nam takich brakuje

Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis. Requiescant in pace.
Amen.

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

3. Grzegorz Braun i ks. Grzegorz Śniadoch IBP - Kazania ks. Piotra

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

4. Ks. Piotr Skarga jako prorok naszych czasów

Wykład prof. Grzegorza Kucharczyka "Ksiądz Piotr Skarga jako prorok naszych czasów" wygłoszony podczas IX Kongresu Konserwatywnego w Niepołomicach dnia 27 października 2012 r. zorganizowanego przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi.

avatar użytkownika intix

5. @Maryla

Bardzo dziękuję za relację z cennego spotkania...

Refleksyjnie, po wysłuchaniu tej relacji, zapiszę:

Bóg Honor Ojczyzna
Wiara Nadzieja Miłość


Kościół Szkoła Strzelnica  - (Grzegorz Braun)
Tradycja Rodzina Własność - (ks. Grzegorz Śniadoch IBP)

Pozwolę sobie podłączyć tu też Twoje wcześniejsze wpisy:
>>>Piotr Skarga - patron ludzi odważnych. Dr Robert Kościelny
>>>Ksiądz Piotr Skarga patronem roku 2012 i komu to przeszkadza?

No właśnie... KOMU przeszkadzał... i przeszkadza nadal...

Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika intix

6. Szanowny Panie Michale

W pierwszym słowie bardzo dziękuję za Wizytę... i przepraszam, że dopiero dziś Panu odpowiadam...
Baaardzo proszę o wyrozumiałość... dzielę, pomiędzy tematami poszczególnych wpisów, czas dostępu, pisząc w tematach na raty...:)

...Dziś nam takich brakuje...

Tak, Panie Michale, brakuje...
Ale też... nie każdy Naród został przez Pana Boga w ten sposób obdarowany,  TAKĄ OSOBOWOŚCIĄ, jaką był Piotr Skarga...
Zostawił nam po Sobie wielką, jakże cenną  Spuściznę...

Tu pozwolę sobie podłączyć link prowadzący do części tej Spuścizny, do pełnej treści Kazań Sejmowych:
>>> KAZANIA SEJMOWE

Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika intix

7. 1597 - 2014 - Czy coś się zmieniło?

Opis pod reportażem, który załączam:
"TV Niezależna Polonia z Ottawy przedstawia reportaż z prezentacji
najnowszych dzieł Wydawnictwa "Biały Kruk" jaka odbyła się 14 grudnia
2013 w Auli Jana Pawła II Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w
Krakowie-Łagiewnikach.
Zaprezentowano album "Bóg się rodzi" Adama
Bujaka oraz "Kazania Sejmowe" ks. Piotra Skargi w uwspółcześnionym
tłumaczeniu dr Roberta Kościelnego.
W prezentacji i spotkaniu udział
wzięli między innymi: ks. bp Jan Zając -- kustosz Sanktuarium Bożego
Miłosierdzia, Adam Bujak -- artysta, papieski fotografik, dr Robert
Kościelny -- tłumacz ks. P. Skargi ze staropolskiego, minister Antoni
Macierewicz -- wiceprzewodniczący i poseł Prawa i Sprawiedliwości, prof.
Krzysztof Szczerski -- poseł Prawa i Sprawiedliwości, autor wstępu o
aktualności przesłania ks. Piotra Skargi.
Fragmenty uwspółcześnionych kazań wspaniale interpretował aktor Teatru STU w Krakowie, Andrzej Róg.

Dla
oceny tej odrobinę przerażającej próby konkluzji, zawartej w tytule
naszego reportażu, zachęcam do obejrzenia reportażu i wyciągnięcia
wniosków własnych.
Tutaj chciałbym napisać o innym aspekcie tego
spotkania, nieoczekiwanym i zaskakującym. Ten niezwykły wieczór
cechowała jakaś uroczysta magia i niezwykła uroczystość chwili. Magia
przywoływanych z powrotem ludzkich i chrześcijańskich wartości, magia
słowa polskiego i polskiej historii. Magia i uroczystość przywołanej
nagle z otaczającego nas niebytu, po prostu polskości.
Znależliśmy
sie tam, wtedy, za drzwiami Auli Sanktuarium Bożego Miłosierdzia jakby w
innym świecie, na innej planecie. Za drzwiami zostały nagle,
zatrzaśnięte, polsko-języczne, (polsko-języczne zdawałoby się tyko przez
jakąś przez pomyłkę), kłamliwe i szkodliwe media, znikł nagle cwaniacki
szum pseudo-nowoczesnej mody na pogardę dla własnej historii, własnej
kultury, własnego dziedzictwa, kraju i religii.
Zamiast tego
znaleźliśmy się tam nagle w znajomym, jakby przywołanym z dawnych snów i
wspomnień świecie, który - jak nam sie wszyscy starają wmówić - już
dawno powinien nie istnieć. W świecie dobra, honoru, wartości, wiary i
prawdy. Jakbyśmy nagle odnaleźli - będąc niby przecież w Polsce - ale tą
prawdziwą, rzeczywistą Polskę. Polskę z naszych wspomnień i marzeń.
Nigdy nie zapomne tego spotkania.
Magia tego wieczoru mogła się
spełnić nie tylko dzięki dziełu Wydawnictwa "Biały Kruk" i dziełom jakie
przedstawiano wtedy nam wszystkim. Nie tylko dzięki temu, kim byli i
jakie wartości reprezentowali ludzie którzy przyszli na to spotkanie.
Ale też dzięki może ludziom, którzy wygłaszali swoje referaty, mówili do
nas ze sceny.
Aż chciałoby się prawdziwość i najpełeniejszą oczywistość tych słów powtórzyc raz, dwa, tysiąc razy. Tylko komu?
Większość
fragmentów tych wystapień znajdziecie Państwo w naszym reportażu, z
wyjątkiem wystąpienia profesora Szczerskiego, które nie nagrało się z
przyczyn technicznych.
Na zakończenie chciałbym też zwrócić jeszcze
uwagę na wystąpienie w tym spotkaniu pana ministra Antoniego
Macierewicza. Wydawać by się mogło, że ten niezwykle prawy i mądry
człowiek, który dla mnie osobiście jest uosobieniem polskiego honoru,
godności, madrości i odwagi, nie zaskoczy nas już niczym nowym.
Nieprawda.
Zobaczcie i posłuchajcie Państwo sami. Boże drogi. Gdyby tylko te
oczywiste prawdy mogły dotrzeć do wszystkich Polaków.
I ostatnie,
smutna już refleksja. Oto tacy ludzie, ludzie którzy są współczesnym
chlebem i solą narodu polskiego, którzy są jego najwyższym skarbem,
wartością i madrością, są w dzisiejszej Polsce w opozycji. Ale żeby
tylko w opozycji. Są jeszcze do tego poniżani, ośmieszani, obrażani
przez ordynarną tłuszczę polskojęzycznej bolszewii, pogrobowców obu
ostatnich okupantów, ich potomstwa, pociotów lub współczesnych agentów
przy rechocie tej - dotychczas na razie większości społeczeństwa.
Społeczeństwa które samo wybrało chamstwo, złodziejstwo, rabunek,
zdradę, bezprawie i niesprawiedliwość, czyli - de facto - własne
unicestwienie jako suwerennego i godnego narodu i państwa.
A więc, czy rzeczywiście coś się zmieniło?

Wacław Kujbida
Ottawa, marzec 2014
"
http://www.youtube.com/watch?v=NZh6EHT5Ryk

avatar użytkownika intix

8. Przestrogi Piotra Skargi i program zniszczenia Kościoła

Pozwolę sobie przypomnieć...
Felieton z cyklu "Myśląc Ojczyzna", prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
(2008-03-18)

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

10. Do Pani Intix

Szanowna Pani Joanno,

Dziś nam brakuje takich kapłanów, Kaznodziei jak Sługa Boży ksiądz Piotr Skarga SJ, herbu Powęża.



Jest w Domu Pana

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

11. Szanowny Panie Michale

Kolejny raz przepraszam, że dopiero dziś Panu odpowiadam, bardzo proszę o wybaczenie... inne tematy... ale też do tego wpisu będę powracać...

Dziś nam brakuje takich kapłanów...

Tak, Panie Michale... już nad tym ubolewaliśmy... i pewnie nadal ubolewać będziemy...
Dlatego też (m.in.)... módlmy się w intencji kapłanów...
Ks. Piotr Skarga był kapłanem... był i prorokiem...
Pozwolę sobie przypomnieć co na temat proroctwa mówił Papież Franciszek:
 
Papież na porannej Mszy (16.12.2013): prorok nosi w sobie trzy wymiary czasowe: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość

Gdy w Kościele brakuje proroctwa, brak tam samego życia Bożego, a wówczas przeważa klerykalizm. Mówił o tym Papież podczas porannej Mszy w kaplicy Domu św. Marty.

Nawiązując do dzisiejszych czytań mszalnych Franciszek wskazał, że prorok nosi w sobie trzy wymiary czasowe: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Dzieje się tak dlatego, że słucha on słów Bożych, umie rozpoznawać dany moment i jego skutki w przyszłości.
    „Gdy chodzi o przeszłość, to prorok jest świadom Bożej obietnicy i nosi ją w sercu, żyje nią, pamięta, powtarza. Następnie spogląda na teraźniejszość, na swój lud i czuje moc Ducha, by wypowiedzieć słowo, które pomoże mu wstać i kroczyć dalej w przyszłość. A zatem prorok jest człowiekiem trzech momentów: obietnicy przeszłości, kontemplacji teraźniejszości i odwagi wskazywania drogi ku przyszłości. A Pan dzięki prorokom zawsze strzegł swój lud w trudnych chwilach zwątpienia i wyniszczenia, gdy brakło świątyni, gdy Jerozolima znajdowała się w mocy nieprzyjaciół, gdy lud pytał się w sercu: «Ależ Panie, co nam przyrzekałeś, a co teraz się dzieje?!»” – powiedział Franciszek.
     Papież porównał tę sytuację do doświadczenia Maryi stojącej pod Krzyżem. W takich chwilach, jak zaznaczył, potrzebny jest prorok. Ale ten nie zawsze jest przyjmowany, o czym przypominał Jezus faryzeuszom: ich przodkowie zabijali proroków, bo ci mówili prawdę i przypominali obietnicę. Jednak gdy ludowi brakuje proroctwa, brakuje też życia Bożego, a władza popada w legalizm – stwierdził Franciszek. Tym właśnie należy tłumaczyć pytanie arcykapłanów skierowane do Jezusa: „Jakim prawem to czynisz?”. Świadczyło to o ich zadufaniu w posiadaną władzę oraz o zamknięciu na słowo proroctwa.
    „Gdy wśród ludu nie ma proroctwa, jego miejsce zajmuje klerykalizm. To właśnie klerykalizm dopytuje Jezusa: «Jakim prawem to czynisz? Kto Ci dał tę władzę?». A pamięć o obietnicy oraz nadzieja na przyszłość zostają sprowadzone do teraźniejszości: nie ma ani przeszłości, ani pełnej nadziei przyszłości” – powiedział Ojciec Święty.
   Jak zaznaczył Papież, gdy króluje legalizm, nie ma już miejsca na Słowo Boże, a ludowi brakuje proroctwa. Rozbrzmiewa wówczas w sercu ludu płacz za prorokiem, by przypomniał mu obietnicę i popchnął z nadzieją ku przyszłości. Oto „mąż, który ma wzrok przenikliwy i słyszy słowa Boże”.
   „Niech taka będzie nasza modlitwa w tych dniach, gdy przygotowujemy się do Bożego Narodzenia: «Panie, niech Twojemu ludowi nie braknie proroków!». My wszyscy ochrzczeni jesteśmy prorokami. «Panie, obyśmy nigdy nie zapomnieli o Twej obietnicy! Obyśmy nie ustali w dążeniu naprzód! Obyśmy nie zamykali się w legalizmach, które zatrzaskują drzwi! Panie, wyzwól swój lud od ducha klerykalizmu i wesprzyj go duchem proroctwa!»” – powiedział Papież.

***
Ks. Piotr Skarga był kapłanem... był i prorokiem...
Dziękujmy za Niego... Panu Bogu...
Czerpmy ze Spuścizny, którą nam Ks. Piotr Skarga zostawił...
Ona... jest zawsze aktualna...

***
Panie Michale...
Pięknie dziękuję...
Pozdrawiam serdecznie


avatar użytkownika intix

12. Ks. Piotr Skarga - Prawdziwa miłość bliźniego


Prawdziwa miłość bliźniego

Obacz, jaki jest pożytek wiernej, uprzejmej a towarzyskiej miłości. Przez onę uprzejmość, którą ma kto ku miłemu bratu swemu, pomaga mu Pan Bóg, iż go z wielkich grzechów wyrwać swem wdzięcznem a pogodnem upominaniem może.


Wielką moc ma upominanie z miłości gorącej ku bliźniemu i ku jego zbawieniu pochodzące, gdy miły towarzysz nasz baczy, iż nasze o nim staranie o dobro jego z chęci ku niemu pochodzi. A Bóg tam mieszka, gdzie miłość uprzejma, na cnocie i Bogu fundowana, panuje, i szczęści dobre a uprzejme ku towarzyszowi serce.

Dobrze Augustyn św. powiedział: Miłość tę moc ma, iż inne rodzi, buduje niedoskonałych, najmniejszych obrazić się boi, z jednym się schyli, z drugim się podnosi, jednemu się łagodną, drugiemu ostrą, nikomu się nieprzyjazną nie stawi, a wszytkim się być matką pokazuje, Nauczże się wiernym towarzyszem być, a obłudności się strzeż, a zawżdy do dobrego przyjaciela miłego pociągaj, zwłaszcza heretyka. A staraj się, abyś ty, tak duży był, żeby nie on ciebie do swego błota wciągnął, ale raczej żebyś ty go wyciągnął. Musi mieć dobre barki, kto z tonącym wypłynąć chce, aby z nim zaraz nie utonął. Przeto takiego towarzystwem, w którembyś ty tracić miał, nadziei do pozyskania towarzysza nie miał, radzę, wczas pomiataj.

Żywoty świętych
Skarga pośród nas, Kraków 1936, s.148-149.
http://www.pch24.pl/prawdziwa-milosc-blizniego,24000,i.html

avatar użytkownika intix

14. MISTRZOWIE SŁOWA Ksiądz Piotr Skarga SI - Abp Ignacy Hołowiński

Piotr Skarga Pawęzki, mąż pod każdym względem znakomity, a jako kaznodzieja dotąd u nas jedyny. Jakeśmy już wyżej mówili, wszyscy inni dawniejsi są tylko doskonałymi opowiadaczami: jeden Skarga prawdziwym i wielkim kaznodzieją. W Birkowskim i innych współczesnych można widzieć tu i ówdzie zarysy poetycznego wysłowienia rzeczy i głębszego uczucia, ale też zarysy w porównaniu do Skargi jak jeszcze słabe i mało wydatne.

Całe życie Skargi pięknym jest przykładem: wszędzie ta szlachetna postać olbrzymem się przedstawia; cokolwiek w jego wieku stało się dobrego, bez Skargi się nie obeszło. Wszystkie drogi ludzkiego działania, wszystkie władze jego pięknej duszy w jedno zawsze zebrane ognisko, chwalę Bożą; i stąd był wielkim we wszystkich stosunkach życia: wielkim politykiem, wielkim pisarzem i poetą, mężem świątobliwego życia, gorliwym apostołem, niezrównanym kaznodzieją: bo zawsze i wszędzie tylko ci byli prawdziwie wielkimi kaznodziejami, co wpływali na ludzi nie tylko nauką, lecz i życiem świątobliwym; co nauczali nie tylko słowem, lecz i przykładem.

Piotr Skarga Pawęzki urodził się 1536 roku w Gródku mazowieckim z ojca Michała i matki Anny z Swiątkowskich. Bogobojni rodzice wychowali go w pobożności. Ukończywszy nauki szkolne w swym rodzinnym mieście, i wcześnie rodziców straciwszy, w 16 roku życia udał się do Krakowa, gdzie w akademii po dwóch latach pilnej pracy poświęconych otrzymał pierwszy stopień, primam lauream, i został wysłany do Warszawy na przełożonego szkoły wojewódzkiej. Musiał tu odznaczać się wielką nie tylko nauką, ale i skromnością obyczajów, kiedy Andrzej Tęczyński, kasztelan krakowski, zwrócił na niego uwagę, i wkrótce taki ku niemu powziął szacunek i zaufanie, że poruczył mu dozór nad synem swoim, którego posyłał do Wiednia dla kształcenia się w naukach.

Powróciwszy z zagranicy, gdzie z wielką pilnością korzystał z ofiarowanych mu środków ukształcenia, poznał arcybiskupa lwowskiego, Tarłę, za którego nauką wstąpił do stanu duchownego; nie mając jeszcze prawem kościelnym przepisanego wieku; jeszcze subdiakonem będąc, został ustanowionym przez Tarłę kaznodzieją przy katedrze lwowskiej, i już tu na samym wstępie działalność jego była ogromna, w zbawienne owoce obfita; gorąco się modlił, kazał niezmordowanie. Schizmatyków, których Lwów był pełen; heretyków, co się już wciskali, nawracał; chorych odwiedzał, ubogich wspierał, więźniów i skazanych na śmierć z Bogiem godził.

Wkrótce wyświęcony na kapłana, został kanonikiem krakowskim, a zrzekł się probostwa w Rochaczynie, które mu był dał Tęczyński, gdy jeszcze był subdiakonem. W tym czasie poznał Szymona Wysockiego, znakomitego autora, a później gorliwego księdza, który, pragnąc się oddać Bogu w zakonnym zaciszu, zasłyszawszy o sławie i gorliwości Skargi, przyszedł do niego radzić się, jaki by miał wybrać zakon. Skarga radził mu wstąpić do jezuitów, których zakon niedawno powstały, głośno już słynął; a zastanowiwszy się, sam toż samo uczynić postanowił. Zrzekł się przeto swojej kanonii, wszystko co miał, rozdał ubogim, i z Wysockim puścił się w podróż do Rzymu.

Przybył tam w miesiąc po śmierci świętego Stanisława Kostki, i pod świeżym wrażeniem przejęty wonnością cnót świętego młodzieńca, napisał to piękne jego życie, które się znajduje w pozostałych po nim Żywotach świętych Pańskich. Wstąpiwszy do zakonu w dzień Oczyszczenia Najświętszej Panny Maryi, dwa lata odbywał nowicjat, i przez cały ten czas próby był wzorem posłuszeństwa, pokory i najsurowszej pokuty. Musiał sobie wielkie u przełożonych zjednać z cnót i zdolności zaufanie, kiedy zaraz po skończeniu nowicjatu dano mu jedno z najważniejszych miejsc, głównego penitencjariusza watykańskiego.

Piękne jego przymioty, a zwłaszcza wielka miłość bliźniego i słodycz obejścia zjednały mu i tu powszechną miłość; nalegano też na niego, aby na zawsze w Rzymie pozostał, ale serce ciągnęło go do ojczyzny. Uzyskawszy tedy pozwolenie powrotu do kraju, nasamprzód w Pułtusku był kaznodzieją; później Walerian Protasewicz, biskup wileński, który pierwszy zaprowadził na Litwie jezuitów, zapragnął go mieć u siebie i dał mu miejsce nadwornego swego teologa.

Sprawował ten urząd od 1562 do 1566 roku, i jak tu, tak wszędzie niezmordowaną swą czynnością głównym był filarem wspierającym zagrożoną u nas naukę Kościoła; on był głównym w Koronie i Litwie potłumicielem herezji; jemu ruskie prowincje zawdzięczają utwierdzenie w katolickiej jedności, gdyż zwalczał schizmę rozumnym bronieniem unii; on, z biskupem Radziwiłłem objeżdżając Inflanty, nawracał zlutrzałych mieszkańców tej prowincji; on z Batorym jeździł po obozach, misje odbywał, słowem, wszystkie razem obowiązki spełniał, był wszystkim dla wszystkich, a wszędzie okazywał się wielkim i niepospolitym człowiekiem. Nadzwyczajnie też ujmował serca zupełnym darowaniem uraz, a doznawał ich dużo od przeciwników, którzy go nienawidzili dla ogromnego jaki przeciwko nim wywierał wpływu.

Wróciwszy do Krakowa, został przez Zygmunta III mianowany nadwornym kaznodzieją, i tu jak wszędzie, zdumiewająca jego czynność i praca; i wszędzie, gdzie chodziło o dobro i zbawienie bliźniego, tam i Skarga się znajdował. Oprócz ogromnego wpływu, jaki swymi kazaniami wywierał, jeszcze przy każdej zręczności, gdzie tylko mógł, zbłąkanych nawracał; dziwnie go też łaska Boża w tym wspierała: wielu zlutrzałych panów, Sieniawski marszałek w. k., sławny Wejher, Gostomski i wielu innych, jego staraniem wrócili na łono Kościoła; ale nie gardził i małymi: drobną szlachtę, Żydów i Tatarów, i cokolwiek mu się pod rękę dostało, wszystko to uroczą swą wymową, popartą przykładem świątobliwego życia, nawracał. U pobożnego króla Zygmunta w wielkim był poważaniu i ogromny wpływ miał u dworu: a wszakże ani razu nie użył tego wpływu na wzbogacenie lub podwyższenie krewnych lub przyjaciół, w żadne nie mieszał się intrygi, w sprawy rządowe nigdy się nie wdawał, i choć mieszkał w zamku królewskim wpośród zbytku dworu, zawsze był i żył ubogim zakonnikiem, i od reguły zakonu, od surowości życia nigdy nie odstąpił.

Zostawił po sobie wiele dzieł dobroczynnych: wsławił się zaprowadzeniem bractw miłosierdzia czyli montis pietatis, ku zapomodze biednych, w Krakowie, Warszawie i Lublinie; założył także w Krakowie szpital dla biednych pod nazwą Bractwa Św. Łazarza. I tak przez długi czas, bo całe 32 lata, na wszystkie strony pracując dla dobra i zbawienia bliźniego, działając kazaniami, pismami, miłosiernymi uczynkami, nadzwyczajny ten mąż niesłychaną okrył się chwałą.

Sami heretycy, choć nienawidzili [go] jako kapłana i największego swego pogromcę, choć brzydzili się jego nauką, jednak czcili i kochali go jako człowieka. W takim działaniu dożywszy 75 roku życia i czując się już upadającym na siłach, zapragnął klasztornego zacisza, aby ostatnie chwile życia poświęcić przygotowaniu się na śmierć; mało podobno w dziejach naszych i wszystkich krajów znajdzie się tak rozrzewniających obrazów, jak widok tego męża, co całe życie na tak świetnym przepędził stanowisku, tak ogromne oddawszy usługi Kościołowi, krajowi i bliźniemu; tak silny wpływ wywarłszy na swój wiek, teraz w zgrzybiałej starości ubogim zakonnikiem, jakim przybył, opuszcza zamek królewski i wraca do klasztornego zacisza: odjazd zakonnika zdaje się małym zdarzeniem, a jednak król i cała familia królewska, cały dwór i miasto się porusza, i ostatnie wśród powszechnego lamentu i łez oddaje mu pożegnanie.

W klasztorze Skarga przeżył jeszcze dwa lata w czynnej jak całe życie jego pracy; umarł 1612 roku. Sławny Birkowski miał kazanie na jego pogrzebie, na który ze wszystkich stron kraju Polacy się zebrali. Ciało jego pochowano w Krakowie, i wizerunek jego na miedzi nad grobem wyryto, a w 50 lat później ciało wielkiego męża zostało przeniesione na miejsce godne jego zasług i do grobu królów polskich. Jak widać z całego jego życia, Skarga wysokie miał pojęcie o obowiązkach kapłana i kaznodziei: mimo tak ogromnej nauki i wymowy do każdego kazania przygotowywał się modlitwą, postem, nieraz i biczowaniem. Jakoż nadzwyczajny w nim geniusz, głęboka nauka; ale co najjaśniej i najpiękniej w jego życiu jaśnieje, ta wielka niezmordowana o chwałę Bożą gorliwość; jednym z najpiękniejszych jakie sobie postawił pomników jest i będzie unia, której on był pierwszym i najgorliwszym poplecznikiem i obrońcą.

Rozpatrując się w jego życiu, wczytując się w jego pisma, nie można się oprzeć przekonaniu, że ten mąż był świętym; pełno o nim legend i naoczni świadkowie mnóstwo opowiadają jego widzeń, objawień, a nawet natchnień proroczych; ale co największym dowodem czystego bez skazy i cnotliwego życia, to to, że wśród tysiącznych paszkwilów i obelg miotanych nań przez nieprzyjaciół zazdroszczących mu wysokiego stanowiska i ogromnego wpływu, są tylko słowa zelżywe, ale nigdzie nie ma zarzutu prawdziwie, choćby najdrobniejszego złego przykładu.

Dzieła pisane przez Skargę w polskim języku są następujące:

1. Roczne dzieje, czyli skrócenie historii Baroniusza; jest to praca ogromna, bo 12 grubych tomów, z jakich się składa ta historia, łatwiej przetłumaczyć niż skrócić; uskuteczniona z wielką dokładnością, i choć nie odpowiada już potrzebom czasu, pod względem stylu i sposobu zapatrywania się jest prawdziwym wzorem historycznego opowiadania.
2. Żywoty świętych (1), najpopularniejsze z dzieł Skargi, bo i rzeczywiście pod względem stylu, piękności opowiadania i poetyczności najpiękniejszym są pomnikiem naszej mowy. Sama treść po większej części jest tłumaczeniem łacińskich pisarzy; ale są także żywoty zupełnie przez Skargę pisane; np. Żywot św. Stanisława Kostki, śś. męczenników chińskich, japońskich i inne.
3. Kazania na niedziele i święta całego roku; w ogóle jego kazania pełne są prostoty, wysokiej nauki i wykładu najtrafniejszego, wszędzie wykazują człowieka niepospolitej siły i geniuszu: były nadzwyczajnie wzięte, bo też i Skargi sława najwięcej z kazań jaśniała. Pieniążek, wojewoda sandomierski, przełożył je na łacinę i dedykował papieżowi Innocentemu, co jest mocnym dowodem głośnej ich nauki i sławy nawet u obcych. Główne dążenie tych kazań to samo, co w całym działaniu Skargi: ochronienie katolicyzmu od kacerstw, które wówczas niesłychanie w kraju się zagnieździły; i stąd [rzecz] naturalna, że nade wszystko mają zaletę najlepszego zastosowania do pojęcia i potrzeb słuchaczów. Nie można powiedzieć, żeby wszystkie były sobie równe: są między nimi arcydzieła, nie poetyczności lub świeckiej wymowy, ale prostoty pełnej najżywszej rzewności; ale obok nich znajdują się i krótkie, niewypracowane, suche, bez dostatecznego wyczerpnięcia przedmiotu: widać że nawał zajęć przerywał mu pracę; ale nie masz między nimi ani jednego, w którym by nie było choć kilka wierszy genialnych, a zwłaszcza owego najkrytyczniejszego zastosowania do potrzeb słuchaczy.
4. Najwięcej wypracowane pod względem nauki są Kazania o siedmiu Sakramentach; jak kazania sejmowe odznaczają się wymową więcej świecką, tak te gruntownością: bo też ta najwięcej była potrzebna w tych kazaniach, w których mu chodziło o obronienie prawd wiary od błędów herezji.
5. Kazania przygodne, miewane w różnych okolicznościach, na powitanie króla, na pogrzebach itd.
6. Kazania sejmowe, najsławniejsze w literaturze świeckiej.
7. O jedności Kościoła Bożego (2), dedykowane księciu Konstantemu Ostrogskiemu, który z początku bardzo był przychylnym unii; ale później urażony na biskupów ją zaprowadzających, którzy mu uchybili, pomijając go w swych rozporządzeniach, stał się najzawziętszym jej przeciwnikiem. Dzieło to tak silnym jest zbiciem schizmatyków, że ci nie znaleźli na nie innej obrony, prócz spalenia całego pierwszego wydania: stąd też nadzwyczajnie jest rzadkim, choć kilka jego wydań wyszło.
8. Upominanie do ewanielików i do wszystkich katolików; dzieło teologiczne, w którym wystawia z wielką nauką i gruntownością, na jakie niebezpieczeństwa naraża kraj gonienie za reformą.
9. Proces na konfederacje; dzieło bardzo wybitnie malujące bezrząd owych czasów i zgubne zasady konfederacji, do których heretycy już wówczas skłonność okazywali, i których rokosz Zebrzydowskiego pierwszym był przykładem.
10. Dyskurs na konfederacje; jest to dalsze rozwinięcie poprzedzającego dzieła.
11. Żołnierskie nabożeństwo, książeczka umyślnie dla obozu pisana i była w wielkim używaniu.
12. Synod Brzeski (1), jedna z najlepszych historyj unii.
13. Zawstydzenie arianów.
14. Wtóre zawstydzenie; odpowiedź Moskorzewskiemu, który na poprzedzające był powstał.
15. Próba zakonu Soc. Jesu.
16. Przestroga na Treny Teofila Ortologa, przeciw Melecjuszowi Smotryckiemu, arcybiskupowi lwowskiemu, który pod powyższym tytułem pisał był przeciw unii.
17. Mesjasz arianów według alkoranu tureckiego.
18. Wzywanie do pokuty obywatelów korony etc., w którym przedstawia w sposób nadzwyczaj wzniosły ówczesny opłakany stan kraju.
19. Bractwo miłosierdzia w Krakowie, czyli Komora potrzeby; są to statuta tego zakonu z głębokim pojęciem nauki chrześcijańskiej i wielką znajomością serca ludzkiego pisane.
20. Bractwo ś. Łazarza i powinności jego; statuta jak poprzedzające, w których wykazuje, że nie tylko dawanie pomocy ma na celu, ale i doskonalenie się członków bractwa.
21. Wzywanie do jednej św. wiary; obrona unii przeciw schizmie.
22. Pobudki do modlitw 40-godzinnych.

Prócz wymienionych polskich pisał Skarga mnóstwo dzieł w łacińskim języku, z których znakomitsze są:

1. O sacratissima Eucharistia!
2. Artes sacramentariorum przeciw Wolanowi.
3. Septem columnae, seu de ss. Eucharistia, toż samo wydał później i w polskim języku.

Possewin, jezuita, wspomina, że napisał komentarz na Pieśń nad pieśniami, a Starowolski donosi, że całą Biblię notami objaśnił.

Z samego powyższego wyliczenia dzieł Skargi można zauważyć, jaka była rozmaitość pracy tego męża; nie było w tym wieku herezji, której by nie usiłował wytępić; potrzeby, której by nie zaradził. Zostawił nam w swych dziełach najpiękniejszy pomnik języka polskiego nie tylko co do gładkości, która cały XVI wiek odznacza, ale głównie co do rzewności, uczucia i prostoty. Nam jego dzieła wielką są i zawsze będą pomocą, bo obok głębokości nauki, przedstawiają nam dokładny obraz wszystkich żywiołów ducha narodowego, którego i my znać winniśmy, jeśli chcemy trafić do przekonania słuchaczy; przedstawiają obraz naszej rodzimej pobożności, lecz razem i rodzinnych wad i niedostatków, a wszędzie nacechowane tym zdrowym, prawdziwie polskim rozsądkiem, którym odznaczali się nasi ojcowie.
–––––––––––
Homiletyka przez ś. p. JWJX. Ignacego Hołowińskiego Arcybiskupa Mohilewskiego Metropolitę wszystkich rzymsko-katolickich kościołów w Rosyi, Rektora i Profesora rzymsko-katolickiej Duchownej Akademii w Petersburgu ułożona i Alumnom tejże Akademii wykładana w 1855 r., Kraków 1859, ss. 383-395.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; przypisy od red. Ultra montes).
----------------------------------------------------------------------------------------
Pozwolenie Władzy Duchownej:
Rękopism p. t. «Homiletyka» przez ś. p. Ignacego Hołowińskiego, Najprzewielebniejszego Arcybiskupa Mohilewskiego i Metropolitę wszystkich rzymsko-katolickich kościołów w cesarstwie rosyjskiem sporządzony, z pilnością przeczytałem i nic w nim przeciwnego wierze świętej i dobrym obyczajom nie znalazłem; owszem zamieszczone w nim uczone nad pismami Ojców św. Kościoła katolickiego uwagi – jako też piękny przekład celniejszych wyjątków z dzieł tychże Ojców na język polski, a przytem dołączona wiadomość o kaznodziejach ojczystych – czynią niniejszy rękopism ważnym nabytkiem w tym przedmiocie dla literatury polskiej, przeto sądzę być go druku godnym.
W Krakowie dnia 3. lutego 1859 r.
F. Gołaszewski kapł. Zgr. Miss.
Cenz. ks. treści relig. mp
.
---------------------------------------------
Przypisy:
(1) Zob. ks. Piotr Skarga SI, Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu na każdy dzień przez cały rok.
(2) Zob. ks. Piotr Skarga SI,  O
jedności Kościoła Bożego pod jednym pasterzem i o greckim i ruskim od tej
jedności odstąpieniu, oraz Synod Brzeski i Obrona Synodu Brzeskiego.


http://www.ultramontes.pl/Ks_Skarga.htm

***
Polecam też:

>KAZANIE na trzechsetną rocznicę śmierci Ks. Piotra Skargi, wygłoszone w katedrze przemyskiej r. 1912

avatar użytkownika intix

15. Szpital duchowny - Ks. Piotr Skarga



Szpital duchowny

Nędza żywota tego po wszytkim się świecie po stanach wielkich i małych rozsiała, za wolą Pana Boga dobrego, który inszą nam górną onę ojczyznę zgotowawszy, chce abyśmy tu na tej drodze tęsknili, a cierpliwością i miłosierdziem, za łaską jego, do wiecznego się pokoju i rozkoszy cisnęli. Tak wiele tych mizerij ludzkich jest, iż nie wiemy częstokroć, gdzie pierwej rękę ściągnąć i komu pierwej pomoc dać; i nie tak z łaski Bożej na jałmużnach schodzi, jako na porządku i dobrym szafowaniu.

Bo wiele jest, z czego bądź Panu Bogu chwała, w tym królestwie, i w tym powiecie i mieście jałmużników miłosiernych: ale porządnych, i około czynienia jałmużn roztropnych, i w wykonaniu dobrego postanowienia wiernych i dzielnych i pilnych nie wiele. Aby się poznać łacniej mogło, która nędza pierwszego i więtszego ratunku i miłosierdzia godniejsza jest, na trzy szpitale nędze ludzkie rozłóżmy: Jeden szpital nazwać się może duchowny, drugi domowy, trzeci żebraczy pospolity.

Szpital duchowny zamyka w sobie wszytkie grzeszne, schorzałe, i znędzniałe na duszy, którzy leżąc w grzechach śmiertelnych, łaskę Bożą utraciwszy, głód wielki cierpią: jako on marnotrawny syn, który wieprzowych i bydlęcych potraw pożądał, gdy mu na własnych synowskich z domu ojcowskiego schodziło. Pragnienie w gorących złościach cierpią, pijąc surową, niezdrową świeckich rozkoszy wodę, którą się ugasić nigdy nie mogą: schodzi im na onej wodzie, którą Pan domownikom swoim daje. Obrani i rozbici, i obnażeni na puszczy Jerycha od rozbójników piekielnych, miłosierdzia Samarytana czekają. Zranieni i napoły żywo zostawieni, barwierza i opatrzenia pilnego potrzebują. Wygnani i wyświeceni z towarzystwa i uczestnictwa świętych, tułając się bez gospody, przyjęcia w dom i gościnnego wczasu nie mają. Pojmani i związani w niewoli czartowskiej, miłosierdzia i wykupienia potrzebują. Nad tę nędzę żadna być więtsza nie może.

Toć jest właśnie ostatnia potrzeba, gdy człowiek na obraz Boży stworzony, i dusza tak drogą krwią kupiona, w grzechach leżąc, już już do piekielnej wiecznej śmierci przymierza, w którą gdy upadnie, na wieki ginie. Tu nad takimi nawiętsze i napierwsze jest miłosierdzie, które Syna Bożego na świat zwabiło. Dla takiej wszytkiej światu nędze, Syn Boży z nieba zstąpił, i ciało nasze na się wziąwszy, tak wiele ucierpieć raczył, aby nas z niewoli djabelskiej wyrwał, do ojczyzny wiecznej przywrócił, rany i niemocy nasze duszne uzdrowił, nagość i sromotę naszą przed Bogiem, szatą swej niewinności i wysług swoich pokrył, aby ochłodził strapioną duszę, łaski swej na nię wylaniem, i nakarmił słowem swojem głodne żebraki swoje.

Kazanie o miłosierdziu

Skarga pośród nas, Kraków 1936, s. 152-153.

http://www.pch24.pl/szpital-duchowny,32842,i.html

avatar użytkownika intix

16. Ksiądz Piotr Skarga o katolikach bojaźliwych

Ksiądz Piotr Skarga o katolikach bojaźliwych

A naszkodliwszy są katolicy bojaźliwi, i małego serca, którzy gniewem się sprawiedliwym i świętym ku obronie czci Boga swego nie zapalają, a zelum [gorliwości] nie mają, i jako straszydła na wróble stoją.

Skupią się na obieranie Trybunalistów abo Sejmowych posłów, będzie jako zawżdy do kila set katolików, a dziesięć abo mniej heretyków: śmiałością, fukiem, groźbą sedycyj i wojny domowej ustraszą wszytki katoliki, i heretyka na Trybunał abo na posełstwo wsadzą, a zukani katolicy przyzwalają i śmiech z siebie czynią, i przeklęctwo ono żydowskie na się przywodzą: iż jeden sto ich zastraszy, i mocniejszy fałsz niźli prawda, i słabsze żelazo niżli rózga, i słudzy Boga prawego, bogów się fałszywych boją, a swemu prawdziwemu nie dufają.

O nierozumie, nie widzisz co za szkodę heretyk wierze świętej i sprawiedliwości katolickiej, i R. P. czynić może.

Oni nas straszą sedycjami, zuchwalstwem i wojną domową, jako garścią konopi, a my się boim, i mniemamy aby z to serca mieli, na potężność i liczbę katolicką patrząc; oni chytrością na nas idą, i swoje przewodzą; a my z prawdą Bożą, z prawy ojczystemi i starożytnemi, z Statutami na nie iść nie śmiemy i przed nimi pierzchamy? My się ich śmiałej nadętości boim, a oni się mocy naszej przy Bogu, przy prawach i prawdzie nie boją? Dlaczegóż? Iż darów Bożych w sobie nie czujem, iż Pana Boga i czci jego i zbawienia swego i ludzkiego nie miłujem: dlatego w ich heretyckich grzechach więźniem, i pomsty ich na sobie i z nimi nie ujdziem, gdy głosu tego nie słuchamy: Uciekajcie od namiotów ludzi niezbożnych, abyście się w ich grzechach nie zawinęli.

Ks. Piotr Skarga, Wzywanie do pokuty, w: Skarga pośród nas, s. 69-70.
http://www.pch24.pl/ksiadz-piotr-skarga-o-katolikach-bojazliwych,17396,i...

avatar użytkownika intix

18. Ogień wiary Księdza Skargi

Wczoraj - 2.lutego...
480 lat temu urodził się Piotr Skarga


Ogień wiary księdza Skargi

Roman Koszowski / Foto Gosc / FORUM /

Piotr Skarga był obywatelem Rzeczypospolitej. A to znaczyło naturalne „mieszanie się do polityki”. Każdy obywatel traktował owo „mieszanie się” jako zaszczytny obowiązek, który nie ustawał, kiedy obywatel stawał się zakonnikiem, księdzem, żołnierzem czy był zwykłym ziemianinem – mówi prof. Krzysztof Koehler, autor książki „Boży podżegacz. Opowieść o Piotrze Skardze”.

Określenie „Podżegacz” nie wywołuje zbyt pozytywnych skojarzeń… Skąd taki pomysł na tytuł książki o Piotrze Skardze?

Z jednej strony to kwestia, przepraszam za słowo, „marketingu”, ale z drugiej i mego rozumienia postaci Piotra Skargi, który był, jak sądzę, człowiekiem bezkompromisowym i takim, który miał siłę obrony swoich poglądów. Myślę, że tak samo można myśleć o znaczeniu słowa „podżegać” w zestawieniu z przydawką „Boży” jako o charakterystycznej dla owej epoki wysokiej temperaturze uczuć.  Ogniu wiary, gorejącym ognisku, słońcu rozpalonym (co widać w emblemacie Towarzystwa Jezusowego).

Długo musiał Ksiądz Skarga czekać na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego. Przypomina się w tym kontekście plotkę o jego pochowaniu za życia. Czy jej siła była aż tak wielka? A może źródeł tego opóźnienia należy szukać w innym miejscu?

Myślę, że jednym z czynników, które brano pod uwagę była także rola i znaczenie Piotra Skargi w polskiej kontrreformacji. Powszechnie mówiło się wówczas (i terminy te powtarzali badacze nowożytni), iż „słowa Skargi krwią pachną”. Jeśli próbuje się czytać to, co ma do powiedzenia Skarga, wcale do końca to tak jednoznacznie nie wygląda. Jeśli dodatkowo weźmie się pod uwagę i to, iż pejoratywne określenia jego działalności pojawiają się w tekstach jego zdecydowanych ideowych i religijnych przeciwników, tym bardziej można przypuszczać, iż mają one w sobie spory potencjał perswazyjny. Oczywiście ksiądz Skarga działał w sferze języka. Tworzył pewien dyskurs, pewien sposób mówienia o reformacji i można, jak sądzę, znaleźć w tym języku pewne silne znamiona perswazji czy nawet – z dzisiejszej perspektywy  - przemocy, ale przypominam, należy to co i jak mówił pisarz umieścić w kontekście języka czasów jemu współczesnych!, nie wolno, myślę, wyjmować tego co i jak mówi Skarga z kontekstu i poddawać dzisiejszym kryteriom oceny. Wystarczy dla przykładu posłuchać w jaki sposób zwracają się do siebie, piszą o sobie dwaj wielcy humaniści wieku XVI – Jakub Górski i Benedykt Herbest – spierając się o tak dzisiaj mało nawet zrozumiała kwestię jak „okresy Cycerona”, jakich inwektyw wobec siebie używają, jakiej agresji werbalnej jesteśmy świadkami, by ów kontekst trochę nam odsłonić.

Myślę, że podobnie jest z „dziełami” czy „czynami” Piotra Skargi. W książce podaję nawet interpretację pewnych gestów kaznodziei. Należy mieć jednak świadomość, iż owa interpretacja jest zawsze elementem jakiegoś szerszego kontekstu. Zadaniem badacza jest ów kontekst odsłonić. Ukazać intencje działań czy sprzeczne interpretacje…

Księdzu Skardze zarzucano „mieszanie się do polityki”, co przyzna Pan Profesor brzmi znajomo i współcześnie. Jak bohater Pańskiej książki reagowała na takie sugestie?

Piotr Skarga był obywatelem Rzeczypospolitej. A to znaczyło naturalne „mieszanie się do polityki”. Każdy obywatel traktować owo „mieszanie się” jako zaszczytny obowiązek, który nie ustawał, kiedy obywatel stawał się zakonnikiem, księdzem, żołnierzem czy był zwykłym ziemianinem. Wszyscy w naturalny sposób uczestniczyli w życiu politycznym. To była zupełnie inna epoka: tam nie było tak silnie rozbudowanego dzisiaj rozdziału Kościoła, a może wyznawanej wiary od zadań politycznych, państwowych. Zatem Skardze nie zarzucano „mieszania się do polityki”. Ówcześnie raczej zarzucano mu (a także innym Jezuitom), iż niejako zagarnęli dla siebie monarchę: otoczyli go duchową opieką i mogli mieć wpływ na królewskie decyzje. I faktycznie, zdaje się, że je mieli, co widać podczas opisywanych przeze mnie wydarzeń z okolic czasowych Rokoszu Zebrzydowskiego.

Czy wyrazistość postaci Kaznodziei Narodu może być źródłem inspiracji i zmiany dla współczesnych katolików, których coraz większa liczba zdaje się ulegać przekonaniu, iż wiara jest prywatną sprawą, którą najlepiej zamknąć w czerech ścianach swego domu?

W ogóle wydaje mi się, że wyrazistość ludzi, obywateli wieku XVI i XVII bardzo by się nam, Polakom XXI wieku, przydała. Oczywiście tak samo w wymiarze naszego własnego podejścia do konsekwencji wyznawanej przez nas wiary. Widzę to raczej jednak jako konsekwencja w postępowaniu: na co dzień (jestem katolikiem, chrześcijaninem to nie kradnę, nie kłamię, pomagam, dzielę się z innymi) i w sytuacja wymagających jakiegoś dodatkowego, bardziej politycznego działania (głosowanie, działanie przeciw lub za czymś itp.). Nie da się, nie powinno się, skrywać swego wyznania w sferze publicznej, można jej nie manifestować jakoś ostentacyjnie, celowi, ale wyrażać w sposób jasny i zrozumiały dla innych.

Komu jako błogosławiony może szczególnie „przydać się” Ks. Skarga? Kto powinien szczególnie prosić o Jego rychłą beatyfikację i prosić o łaski za jego wstawiennictwem?

Należę do Parafii Św. Brata Alberta i to znaczy też tyle, że dla mnie ksiądz Skarga jest niezwykłym i sprawnie działającym twórcą ogromnej machiny działalności charytatywnej. Lektura Jego pism w tym względzie, przyznam, wprawiła mnie w osłupienie: niezwykła precyzja, dokładność, zapobiegliwość, pewnie należałoby powiedzieć, nowoczesność podejmowanych środków i odnalezienie drogi do tych, którzy jeszcze nie popadli nędzę, ale znajdują się na jej skraju. To były świetnie przygotowane do niesienia pomocy instytucje. Jakże dzisiaj mogłyby być potrzebne, gdyby miały tak charyzmatycznych przewodników.

Widzę też „przydatność” księdza Skargi w procesie upodmiotowienia Polaków. Jego poczucie przynależności do zbiorowości politycznej zwanej Rzeczpospolitą mogłoby być dzisiaj i zawsze niezwykle potrzebne nam wszystkim. I chociaż nie zgadzam się za bardzo z wieloma poglądami politycznymi Księdza Jezuity, widzę jego niezwykłe znaczenie właśnie w tej kwestii.

I trzecia rzecz: gorąca, szczera i bezkompromisowa wiara Księdza Piotra.

Czwarta – ścieżka pisarska: wspaniały, barwny, wielogłosowy język literacki Piotra Skargi. Może więc mógłby być on patronem pisarzy? Twórców?

Frapujące są dzieła miłosierdzia „Bożego Podżegacza”, choć można odnieść wrażenie, że dziś pojęcie to traci, bądź rozmywa swe pierwotne znaczenie.

W Roku Miłosierdzia dzieła miłosierdzia księdza Piotra Skargi powinny być przede wszystkim nagłaśniane, opisywane, podkreślane, analizowane. Za słowem tym bowiem, jak wspominałem u Piotra Skargi kryła się precyzja, omalże nie inżynierska dokładność, menedżerska zapobiegliwość, niezwykle ciekawy system promocji projektu (czyli dzisiejszym językiem mówiąc PR). To jest właśnie moc Skargi: za słowami, słowem nie kryły się li tylko rozbudzone emocje, ale realistyczne i konkretne działanie.

Widziałby Pan Profesor w Ks. Skardze patrona obchodów 1050 Rocznicy Chrztu Polski?

Nigdy nie wyrzeknę się wrażenia, jakie zrobiła na mnie książka Feliksa Konecznego „Święci w dziejach narodu polskiego”. Chodzi mi o zaproponowaną przez historyka-wizjonera strukturę rzeczywistości historycznej: jakoby w dziejach wspólnoty niezwykle ważnymi elementami były epifanie ludzkiej świętości. W tym niezwykłym ciągu, paśmie górskim, łańcuchu świętych, którzy przeobrażali rzeczywistość społeczną i historyczną im bliską w czasie, szczyt o nazwie Piotr Skarga winien widnieć. Obok Stanisława Kostki, Jadwigi, Wojciecha, Jana Pawła II, Siostry Faustyny, biskupa Stanisława ze Szczepanowa, Andrzeja Boboli i wielu, wielu innych. Nie wiem czy Piotr Skarga winien być jakimś specjalnym patronem tychże obchodów. Wszyscy wymienienie i niewymienieni, ale tak samo wszyscy inni, bezimienni, o których świętości wie tylko Bóg Jedyny, stoją na straży tej wierności polskiego chrztu. Nie potrafiłbym tu nikogo wyróżnić.

Rozmawiał Łukasz Karpiel
http://www.pch24.pl/ogien-wiary-ksiedza-skargi,40951,i.html#ixzz3z4qxKqAh

avatar użytkownika intix

19. Modlitwy o beatyfikację Sługi Bożego ks. Piotra Skargi SJ

I


Wszechmogący wieczny Boże,
Który pozwalasz ludziom być narzędziem Twej niewyczerpanej dobroci,
racz wynieść na ołtarze sługę Twego Piotra Skargę,
który w trosce o większą chwałę Twoją
strawił życie na bezkrwawym boju o zbawienie dusz.
Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

II


Panie Jezu Chryste, Ty otaczasz Twoje wierne sługi chwałą. Wspomnij na liczne apostolskie prace, trudy i cierpienia, jakie Twój sługa ks. Piotr Skarga podejmował dla zbawienia dusz i jedności Kościoła.

Niech Twoja dobroć zajaśnieje nam przez łaskę wyniesienia go przez Kościół do chwały ołtarzy. Prosimy Cię o to przez wstawiennictwo Twojej Matki Maryi, której cześć ks. Skarga gorliwie w naszym narodzie szerzył oraz przez wstawiennictwo wszystkich Świętych, o których cześć w pisanych żywotach usilnie zabiegał.

Niech dzień wyniesienia ks. Piotra do chwały świętości umocni wiarę ludu Twego i zachęci wiernych do naśladowania chrześcijańskich cnót. Udziel nam, Panie, czego pragnie serce nasze. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.




avatar użytkownika intix

20. Ks. Piotr Skarga:

KAZANIA
NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA CAŁEGO ROKU
KS. PIOTR SKARGA SI
–––––––––
O rozumieniu przodku ewangeliej św. Jana,
która się na końcu mszej czyta,

kazanie, czynione 1598, die s. Joannis (1).


       Na każdej prawie ofierze mszej świętej służbę Bożą tą świętą ewangelią zamykamy, a wyznanie w niej prawdy i wiary naszej katolickiej czyniąc, mamy na tym dosyć, o rozumieniu się jej nie pytając, abo o nim dla głębokości i trudności tajemnic Boskich wątpiąc. Nie tak ma być. Nie dlatego tak górnie Jan święty pisał, aby go nikt nie rozumiał; nie dlatego ten orzeł tak wysoko lata, aby go nikt nie widział: ale aby każdy Pana Boga o rozumienie prosił, i jako pojęcie jego zniesie, wiadomość miał, wedle podziału Ducha Świętego mniejszą abo większą, ile do jego zbawienia służy. Proście, mówi Pan (2), a weźmiecie, szukajcie, a najdziecie, kołaccie, a otworzą wam. Jeśli się nie wszystkiego skarbu dokopamy, tedy wżdy część jaką najdziem; i mała bryła złota ubogacić nas może; a leniwy i niedbały, mówi Pismo (2), zawżdy ubogim zostaje. W imię Jezusowe, z którego piersi te tajemnice Jan święty wyczerpnął, za przyczyną Matki jego przeczystej, która Jana jako syna swego wyćwiczyła i nauczyła, i za modlitwą tegoż Jana, który to, co napisał, dla nas napisał: na cztery części tę ewangelią dla łacniejszego pojęcia rozłożym. W pierwszej Jan święty przedwieczność i prawdziwe bóstwo Syna Bożego, Pana Jezusa Chrystusa, wyznawa. We wtórej o potrzebie wcielenia jego na odkupienie ludzkie nam daje znać. W trzeciej niewdzięczności ludzkiej, którzy nie uwierzyli, przymawia, a wiernych zapłatę przekłada. A w czwartej nas o wcieleniu Syna Bożego i Boga prawego upomina, mówiąc: Słowo stało się ciałem: to jest Bóg stał się człowiekiem. Pocznijmy w imię Boże od pierwszego.

       Na początku było Słowo. Słowem zowie Jan święty Syna Bożego. Bo niżej mówi: Słowo stało się ciałem i mieszkało z nami, i widzieliśmy je jako jednorodnego od Ojca. I w objawieniu mówi (4): widziałem odzianego w suknią pokrwawioną, i zowią imię jego: Słowo Boże, i ma na szacie swej i boku swoim pismo: Król nad królmi, i Pan nad pany. Dlaczego nie zowie go tu synem, ta jest przyczyna: aby nikt o rodzeniu cielesnym, jakie jest z męża i niewiasty, nie pomyślał. Bo Bóg Syna rodzi dziwnym a niepojętym rozumowi stworzonemu obyczajem. Jednak to rodzenie lepiej i udatniej dla nas opisać się nie może, jedno po rodzeniu słowa z rozumu. Co tak jako możem objaśniamy.

       Gdy nasz rozum co rozumie i wie: ona wiadomość słowo jest nasze wnętrzne, które się z rozumu rodzi i pochodzi, i jest jako jedna rzecz z rozumem, pochodzeniem tylo różna: iż rozumienie z rozumu się rodzi i pochodzi, ale nie rozum od rozumienia. Gdy Bóg sam siebie rozumie, i jakoby sam na się wejrzy, jaki jest: zaraz rodzi onę wszystkę wiadomość i mądrość, i co jedno w sobie ma, wypuszcza z siebie i wylewa; i to jest Słowo jego, i Syn jego, persona w sobie stojąca, w tejże naturze Boskiej. Jako gdy kto w zwierciadło wejrzy: zaraz rodzi się wszystka i taż twarz jego; tym tylo różna: iż ona w zwierciadle od tej bez zwierciadła pochodzi, i niajako się rodzi. To acz słabo i nierówne podobieństwo może nam do rozumienia tego dziwnego rodzenia cokolwiek pomódz. A więcej pomoże, gdy kto rozważy, czym Słowo Boże od naszego ludzkiego słowa różne jest. Co się w przeszłym kazaniu napisało (5). Tu miejmy na tym dosyć, iż Syna Bożego Jan święty Słowem zowie, dla takiego wiecznego i przedziwnego bez matki rodzenia; którego acz my zrozumieć i pojąć nie jesteśmy winni: ale wierzyć je i wyznać winni jesteśmy dla zbawienia naszego.

       To tedy Słowo, mówi Jan święty, było na początku; to jest zawżdy było, nigdy się nie poczęło; nie jest jako świat, i co na nim jest, stworzone: ale rodzone przed wieki. Dziś, to jest zawżdy, mówi Pan Bóg (6), urodziłem cię. Jako Bóg Bogiem, tak się sam zawżdy rozumiał, i tę Mądrość i Słowo z siebie wypuszczał: tak tego Syna swego rodził, bez czasu, bez początku. Jako słońce i promień jasności jego zaraz są: nie pierwej jedno niż drugie: tak Ojciec i Syn zaraz są, bez żadnego początku, nie pierwej Ojciec niżli Syn, ani Syn pierwej niżli Ojciec.

       Dalej mówi święty Jan: a Słowo było u Boga. Zawżdy był Syn, nigdy początku nie miał: ale zakryty u Ojca i zatajony, jako na łonie jego, jako niżej mówi, nie widziany był a nierozumiany od ludzi. Bo mądrość ludzka po tym, co jest stworzono, jako mówi apostoł (7), dopytać się o jednym prawym Bogu mogła: ale o rodzeniu Syna przedwiecznym, i o trzech personach w Bóstwie nigdy się dopytać nie mogła, póki się ten Syn Boży i to Słowo nie zjawił, a w ciele się naszym nie ukazał. O czym w liście swym tenże Jan święty mówi (8): opowiedamy wam żywot wieczny, który był u Ojca, i ukazał się nam. Był u Ojca jako w domu swoim, i nigdy od niego się nie oddzielał; i owszem był tymże z Ojcem Bogiem, jako dokłada, mówiąc:

       A Bóg był Słowo, abo: Słowo było Bogiem. To jest Syn on jego, od wieku rodzony, był Bogiem, tymże co Ojciec, i tejże natury, co Ojciec, jako Bóg z Boga. Jako człowiek człowieka z tąż naturą ludzką rodzi: tak Bóg Boga rodzi, z tym bóstwem i z tąż naturą Boską; i dlatego Słowo abo Syn jest Bogiem. A żeby kto nie rzekł: toć są dwa Bogowie: tedy przydaje i powtarza Jan święty, mówiąc:

       To było od początku u Boga. Nie dwa Bogowie, ale jeden. Różność tylo jest ta: iż Słowo u Boga, nie Bóg u Słowa. Inszy jest, u którego jest, a inszy, który u niego jest: ale Bóg jeden i bóstwo jedno. Syn się od Ojca rodzi, i na łonie jego, to jest w wielkim z nim złączeniu jest: ale Ojciec się od Syna nie rodzi, a Syna ma w sobie, który od niego rodzeniem pochodzi. I ta jest różność person w jednym bóstwie, i dlatego nie dwa bogowie są: ale jeden jest w naturze swej Bóg, a persony trzy, jako się indziej o Duchu Świętym dokłada.

       A na większe utwierdzenie Syna Bożego i tego Słowa, mówi: wszystko się przezeń stało, i bez niego nic się nie stało, co się stało. Przez Słowo stanął świat, i to co na nim jest, z niszczegoż. Ten Syn Boży stworzył wszystko z Ojcem, co jedno jest stworzonego, a sam jest niestworzony. Słowem, mówi psalm (9), Bożym, to jest Synem Bożym, umocniły się nieba, i Duchem ust jego wszystka siła ich.

       Tak Jan święty wyznał przedwieczność i prawe bóstwo Syna Bożego przeciw Cheryntowi i Ebionitom, którzy fałszywie nauczali, jako Syn Boży przed Maryją, matką swą, nie był; i przeciw Arianom, którzy potem nastali, a stworzeniem Syna Bożego czynili; i przeciw Sabellianom, którzy mieszali Ojca z Synem, różności w personach nie kładąc; i przeciw innym przeciwnym prawdziwemu bóstwu Syna Bożego i Trójcy przenajchwalebniejszej bluźniercom. O czym już więcej mówić nie potrzeba.

       Tego tylo dokładam: iż w tych słowiech taki, jako się rzekło, jest rozdział: bez niego nie stało się nic, co się stało. Bo i niektórzy doktorowie łacińscy tak te słowa dzielili: bez niego nie stało się nic; i tu stanąwszy, poczynają: co się stało w nim, był żywot. Nic zowią grzech, który stworzony od Słowa, to jest od Syna Bożego, nie jest. Ale grzechu nie możem zwać nic. Bo gdyby nic nie był: Bóg by zań piekłem nie karał: wielkie i szkodliwe dzieło grzech jest. Daleko lepiej i do rozumienia udatniej czytają inni doktorowie: Ambrozyus i Hieronymus, tak jako się rzekło, póty dzieląc: bez niego nie stało się nic, co się stało, a poczynając jako nowy wiersz: w nim był żywot.

       Póty Jan święty przedwieczność i bóstwo Chrystusa Jezusa, Syna Bożego, wyświadcza, a potem oznajmia, jako była tego potrzeba do ludzkiego odkupienia, aby ono przedwieczne Słowo, abo Syn Boży, ukazał się w ciele naszym, i był zjednoczony i wcielony w naturę naszę ludzką, a przez nię nas zbawił.

       W nim był żywot, a żywot był światłością ludzi, a światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnęły. Ludzki wszystek naród w Jadamie, pierwszym ojcu swym, i w grzechach uczynkowych, umarły był Bogu na duszy, na wieczną śmierć potępiony i na doczesną; jako mówi apostoł (10): przez jednego człowieka grzech na świat przyszedł, a przez grzech śmierć. A jako umarły nie widzi: tak też za oną duchowną śmiercią, która człowieka od Boga i łaski jego oddziela, przyszła na ludzie ślepota, w której w wielkie błędy około prawdy, i w wielkie grzechy z strony cnoty upadali, i w tych dusznych ciemnościach żyli, gniew Boży sobie zbierając, i potępienie śmierci wiecznej. Potrzeba tedy wyciągała do zbawienia ludzkiego, aby ludzie byli ożywieni i oświeceni; aby się z Panem Bogiem pojednawszy, i łaski jego dostawszy, żywot w nim wieczny mieli, a od błędów i ciemności wybawieni, pobożnie i sprawiedliwie żyli. Jako apostoł mówi (11): byliście niegdy ciemnościami, a teraz jesteście światłością w Panie.

       Tegośmy tedy żywota i światłości tej mieć nie mogli, jedno przez Syna Bożego. O którym tu Jan święty mówi: w nim był żywot, a żywot był światłością ludzką. On sam zjednać mógł i dać nam żywot wieczny, i łaskę u Boga, i oświecić ciemności błędów naszych, i znieść noc grzechów wielkich naszych. Jako o sobie u tegoż Jana świętego mówił (12): jam jest żywot. I indziej (13): przyszedłem, aby żywot mieli, i hojnie go mieli. I indziej (14): nie chcecie przychodzić do mnie, abyście żywot mieli. I o tej swojej światłości mówi (15): ja jestem światłością świata: kto idzie za mną, nie chodzi w ciemnościach, ale światłość żywota mieć będzie. I prorok o tym Synie Bożym napisał (16): dałem cię na światłość narodom, abyś był zbawieniem mojem, aż do końca ziemie. W nim tedy nasz był żywot, i z niego wypłynąć na nas miał, a to przez łaskę, którą nam z nieba przyniósł na usprawiedliwienie dusz naszych, i przez sakramenty, które nam zostawić raczył. Oświecił nas Syn Boży nauką swoją i przykłady żywota swego, i daje łaskę do wiary, onę nam wlewając, i pomocy nam na powstanie z grzechów i nowy żywot do usprawiedliwienia użyczać raczy. Acz ludzie nie wszyscy tę światłość przyjmują, jako dokłada, mówiąc: światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnują. Ludzie, którzy się w ciemnościach, to jest w grzechach kochają, nie chcą tej światłości, która ich z grzechów wywodzi, i niesprawiedliwość odgania.

       A iż Jan Chrzciciel ukazał się też ludziom jako świeca, o którym Pan rzekł (17): on był pochodnią gorającą, i chcieliście się do czasu weselić z światła jego: dlatego ten Jan ewangelista o tym Janie Chrzcicielu przestrzega, iż nie był prawą światłością, ale tylo promyszczek jej, puszczony na świadectwo prawdziwej światłości. Był człowiek posłany od Boga, któremu Jan imię było: ten przyszedł na świadectwo, aby świadczył o światłości, aby wszyscy uwierzyli przezeń. Nie był on światłością, ale o światłości świadectwo dać miał. Jan Chrzciciel był jako gwiazda od słońca oświecona, ale nie słońcem. Był jako miesiąc, który swojej światłości nie ma, ale ją od słońca bierze. Świecił z uczestnictwa, nie z przyrodzonej mocy swej. Świecił, aby prawdziwą światłość, która jest Syn Boży, ukazował. I mówi dalej:

       Była prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka na świat przychodzącego. Nie mógł Jan Chrzciciel nikogoż prawdziwie oświecić. Bo był tylo szczery człowiek, nie mógł do serca nauką swoją przeniknąć. Nie mógł wlać w serce wiary. Nie mógł oddalić grzechów i ciemności duchownej, i usprawiedliwić, i duszę miłą i wdzięczną uczynić Bogu nie mógł. Sam to tylo Chrystus, Syn Boży, czyni, jako prawdziwy żywot i niebieska światłość nasza. A z tą światłością łaski swej do zbawienia ludzkiego skąpy nie jest. Każdemu jej udzielać chce, każdego oświecać i ożywiać ma wolą. Nikim nie gardzi, nikogoż od tej rzeki dobroci i łaski swej nie odmiata, jako sam mówił (18): wszyscy do mnie pójdźcie, którzy obciążeni jesteście; kto pragnie, przyjdź do mnie, a pij (19). A iż ludzie nie wszyscy idą, nie wszyscy swego dobrego znają: już się na nie żałuje Jan święty, a wdzięcznych i dobrych szczęście ukazuje, gdy mówi:

       Na świecie był, a świat przezeń uczyniony jest, a świat go nie poznał. Do własności swej przyszedł, a swoi go nie przyjęli. A którzy go przyjęli, dał im moc stawać się synmi Bożymi, którzy wierzą w imię jego. Którzy nie ze krwie, ani z wolej ciała, ani z wolej męża, ale z Boga urodzeni są. To jest trzecia część tej świętej ewangeliej. Dziwuje się Jan święty dobroci wielkiej i poniżeniu dla nas Syna Bożego: iż sam będąc twórcą wszystkiego świata, zakryty w majestacie swym i niewidomy; mieszkając, jako apostoł mówi (20), w światłości nieprzystępnej, stał się widomym: a świat go nie poznał: to jest ludzie świat miłujący, którzy świeckiej ozdobności i dostatków czekali i w nich się kochali, i onym zakrytym i nizkim na ziemi pogardzili. A ci zwłaszcza w Izraelu, z których się krwie urodził, którym pierwej obiecany był, którzy prorockie pisma o nim mieli, którzy go długo od Boga prosili i czekali: a gdy przyszedł, owym wzgardzili, i jemu nie wierzyli, i na koniec go zabili. O jako wielka złość ludzka. O jako ślepotę czyni zamiłowanie świata tego, i pychy, i dostatków, i sławy tej na świecie marnej, która mija i nie trwa, i do wiary o rzeczach trwających i wiecznych nie dopuszcza.

       Wielkie szczęście wierzących, i do tego poniżonego w naturę ludzką Zbawiciela Chrystusa przyjmujących: którym daje się moc, aby synmi Bożymi zostawali (21). Bo za tym i dziedzicmi dóbr Boga, Ojca swego, zostają, i miłość jego ku sobie i opatrzność wszelaką tak wielkiego i dobrego Ojca mają. Ale uważajmy, co mówi: dał im moc, aby zostawali synmi Bożymi. Ta moc bierze się na chrzcie świętym przez wiarę: ale nie stajem się doskonałymi synmi Bożymi, aż przez miłość i pobożny żywot. Kto wierzy i ochrzci się, już się synem Bożym urodził, ale jeszcze nie dostaje synowskiego dziedzictwa, aż doroście przez miłość i dobre uczynki, jako Pan mówi (22): miłujcie nieprzyjaciele swoje, abyście byli synmi Ojca waszego, który w niebie jest.

       To rodzenie na syny Boże nie jest cielesne, mówi Jan święty. Nie ze krwie, ani z wolej, to jest z pożądliwości męża i niewiasty: ale z Boga. Gdy się chrzcimy z wody i z Ducha Świętego, bierzem nowe duchowne rodzenie, i stawamy się z synów ludzkich synmi Bożymi, wierząc w tego to Syna Bożego, i za tem mamy odpuszczenie grzechów, i usprawiedliwienie, i łaskę a dar do żywota pobożnego i pełnienia zakonu Bożego, i dostajem prawa do dziedzictwa synowskiego i dóbr chwały wiecznej. Tego wszystkiego miecieśmy nie mogli z żadnej wysługi naszej, i z żadnej pomocy wszystkiego świata, i aniołów wszystkich: jedno z samego Syna Bożego, który był zawżdy, i był ożywieniem i światłością naszą. Który będąc niewidomy u Ojca, by był na świat się nie ukazał, i człowiekiem się i bratem naszym, i uczestnikiem natury naszej nie stał, i przez poniżenie i wcielenie, i za tem przez naukę, przykłady, i przez mękę i śmierć swoję nas nie odkupił: nigdybyśmy byli zbawienia i takiego szczęścia nie mieli. Dlategoż rzekł dalej Jan święty, prawdziwe wcielenie Syna Bożego wyznawając:

       Słowo stało się ciałem. I to jest ostatnia część tej ewangeliej. Dlatego, aby ludzie mieli on żywot, i onę światłość, i to, co za nią idzie: synów Bożych dostojność i dziedzictwo niebieskie: Syn Boży, Słowo, stało się ciałem: to jest stał się człowiekiem. Pismo człowieka ciałem zowie na wielu miejsc. Wszystko ciało popsowało drogę swoję (23): to jest, wszyscy się ludzie popsowali. Ogląda, mówi Izajasz (24), wszystko ciało Zbawiciela Bożego. I psalm (25): do ciebie Panie przyjdzie wszystko ciało: to jest wszyscy ludzie. Co dlatego Pismo czyni, ciałem człowieka zowiąc: abyśmy się do pokory, i poniżenia przywodzili, na ciało nasze patrząc; nad które nic nie masz słabszego i podlejszego, które błotem się i gliną zwać słusznie może.

       W czym się też przedziwna Boska ku nam miłość pokazuje: iż będąc Bogiem stał się ciałem, stał się człowiekiem, przyjął tak słabą, tak podłą naturę naszę, i w niej się uniżył, a jako apostoł mówi (26), wyniszczył, chwały swojej Boskiej niejako odstąpiwszy: stał się człowiekiem, aby ludzie stawali się jako Bogami; stał się synem ludzkim, aby ludzie synmi Bożymi zostawali. Prawdziwe a nieobłudne ciało i duszę ludzką wziął, i w personę swoję Boską zjednoczył. Prawdziwie z ludźmi widomie mieszkał i obcował, jako dokłada ten Jan święty: mieszkał między nami. Wedle onego proroctwa Barucha (27): ten jest prawy Bóg nasz, i żaden nadeń uważony nie będzie, i ten nalazł nam drogę karności, (to jest zakon dał), i podał go Jakóbowi, słudze swemu, i Izraelowi, miłemu swemu; potem na ziemi widziany był, i z ludźmi towarzyszył. I dokłada Jan święty:

       Widzieliśmy chwałę jego, chwałę jako jednorodnego od Ojca, pełnego łaski i prawdy. Widział go Jan ten święty i z innymi. I jako indziej mówi (28): dotykaliśmy się Słowa żywota. Widział, gdy cuda czynił, a rozkazując niemocom wszystkim i chorobom ludzkim, i śmierci, i diabłom, i wiatrom, chwałę swoję Boską jako prawy Syn Boży i prawy Bóg pokazował. Widział chwałę jego i na górze Thabor, na przemienieniu, gdy się w majestacie swoim Pańskim, jako prawy król nieba i ziemie postawił (29). I doznał, że był pełny łaski i prawdy: to jest, iż w nim jest zupełność wszystkich darów Bożych, których ludziom do zbawienia potrzeba, które się z niego jako z źródła na wierne wszystkie wylewają. I doznał w nim prawdy, to jest, iż wszystkie figury starego zakonu w nim się wypełniały, i przezeń się wszystkie obietnice Boże, które nam w słowie swojem Pan Bóg spuścił, wykonywają, i przezeń nas nieomylna nauka prawdy zbawiennej doszła.

       Toć jest zrozumienie proste a krótkie tej przechwalebnej i dziwnej ewangeliej, zebrane z doktorów świętych, i z przebranych wykładów ich: do którego wiarę mocną i dobrą wolą na wdzięczność ku takim dobrodziejstwom Boskim przyłóżmy.

       Gdy żywot nam z tego Słowa przedwiecznego, z tego Syna Bożego, z tego Boga, w ciele naszym urodzonego, podają: nie miłujmy śmierci. A kto ją miłuje? Ten, co się na cielesną śmierć zdryga, a o duszną, w której jest utrata łaski Bożej i dostawanie wiecznego potępienia, nie dba, grzechy jako wodę pije, trucizny jako smacznej potrawy pożywa. Tej śmierci uchowaj nas Panie Jezu Chryste, a światłości twej w naszych ciemnościach nie oddalaj od nas, abyśmy w cieniu śmierci nie chodzili, a do żywota wiecznego nie zabłądzili. Który z Ojcem i z Duchem Świętym królujesz Bóg jeden na wieki. Amen.

Ks. Piotr Skarga SI (a)

–––––––––––
SUMMARIUSZ KAZANIA.
–––––––


       O rozumieniu przodka ewangeliej św. Jana, która się na końcu mszej czyta.

       Wyznanie bóstwa Chrystusowego. Potrzeba wcielenia jego. Niewdzięczność ludzka. Upewnienie, iż Bóg człowiekiem się stał.

       Pierwsza część kazania.

       Słowem zowie (Jan święty) Syna Bożego. Dlaczego Synem nie zowie Pana naszego na tym miejscu. Rozum i rozumienie, które się z rozumem rodzi. Persona w sobie stojąca, Syn rodzony i Słowo. Jako Słowo było na początku. Słońce a promenie jego. Zakryte Słowo u Ojca. O rodzaju Syna przed wieki nikt się dopytać nie mógł. Bóg był Słowo abo Słowo było Bogiem. Nie dwa Bogowie. Słowo u Boga, nie Bóg u Słowa. Różność person w jednym Bóstwie. Syn Boży stworzył świat jako i Ojciec. Wyznanie Jana świętego przeciw heretykom. Rozdzielanie słów.

       Wtóra część.

       Potrzeba wcielenia Syna Bożego. Ślepota ludzka. Żywota i światłości miecieśmy nie mogli, jedno od Syna Bożego. Jan Chrzciciel nie był prawdziwą światłością naszą. Jan Chrzciciel nie mógł nikogoż oświecić.

       Trzecia część.

       O ludzkiej niewdzięczności i o szczęściu wiernych. Szczęście wierzących. Moc zostawania synmi Bożymi. Rodzenie na syny Boże niecielesne. Bez Syna Bożego wcielenia zbawieniaśmy mieć nie mogli. Wyznanie wcielenia Syna Bożego. Słowo Boże stało się ciałem. Człowiek ciałem się w Piśmie zowie. Prawdziwe wziął człowieczeństwo i zjednoczył je w personę Boską. Widziany Bóg na ziemi. Pełny łaski i prawdy.


–––––––––––––

Kazania na niedziele i święta całego roku Ks. Piotra Skargi Societatis Jesu. Trzecia część. Kazania odświętne przez cały rok. We Lwowie. NAKŁADEM KSIĘGARNI GUBRYNOWICZA I SCHMIDTA. 1898, ss. 387-394.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

Przypisy:
(1) Kazanie to, umieszczone w trzecim wydaniu Kazań na niedziele i święta całego roku (Kraków 1602, fol. 490), ks. Skarga następnie skróciwszy i przerobiwszy umieścił w czwartym wydaniu (Kraków 1609, str. 501), pod zmienionym napisem: O rozumieniu ostatka tej świętej ewangeliej św. Jana, która się na końcu mszej czyta, dołożenie (zob. niniejszego wydania część III. fol. 54. Tutaj kładziemy obecnie tekst pierwotny.
(2) Matth. 7.
(3) Prov. 10.
(4) Apoc. 19.
(5) Na Boże narodzenie.
(6) Ps. 2.
(7) Rom. 1.
(8) 1. Joan. 1.
(9) Ps. 32.
(10) Rom. 5.
(11) Ephes. 5.
(12) Joan. 14.
(13) Joan. 10.
(14) Joan. 5.
(15) Joan. 9. Joan. 8.
(16) Isa. 49.
(17) Joan. 5.
(18) Matth. 11.
(19) Joan. 7.
(20) 1. Tim. 6.
(21) Joan. 1.
(22) Matth. 5.
(23) Genes. 6.
(24) Isa. 40.
(25) Psal. 64.
(26) Philip. 2.
(27) Baruch 3.
(28) 1. Joan. 1.
(29) Matth. 17.
---------------------------------------------------
(a) "Piotr Skarga T. J. (1536-1612). Książę kaznodziejów polskich – urodzony w Grójcu, studia odbywa na Uniwersytecie Jagiellońskim, w r. 1564 wyświęcony we Lwowie, zostaje kaznodzieją katedralnym. W r. 1569 wstępuje w Rzymie do Towarzystwa Jezusowego, wraca do kraju 1571 r., pracuje w szeregu miast – m. in. w Pułtusku, Lwowie, Jarosławiu, Wilnie (od r. 1579-84 rektorem akademii wileńskiej), Połocku, Rydze, Dorpacie. W r. 1579 wydaje Żywoty świętych. Od r. 1584 bawi w Krakowie, w r. 1587 zostaje kaznodzieją królewskim (od r. 1596 w Warszawie), przemawia na 18 sejmach. W r. 1595 wyd. Kazania na niedziele i święta, w r. 1597 – Kazania sejmowe, a w r. 1600 – Kazania o siedmi sakramentach. Pochowany w Krakowie w kościele św. Piotra i Pawła.

Wielki duchem kaznodzieja, asceta i pokutnik, umysł głęboki, serce gorące, charakter mocny, narzędzie Pańskie do napominania wodzów narodu w czasach decydujących o jego przyszłości (kaznodzieja narodowy). Pełny talent kaznodziejski: wymowny treścią jędrną i obfitą, wykład jasny, wyrazisty, wyobraźnia bujna, żywa – stąd plastyka mowy; w przekonywaniu zwarty, nieustępujący; niezrównany, najwymowniejszy w napieraniu na uczucia i wolę ("psychotyrannos"); nadzwyczaj śmiały, nieustraszony w gromieniu, proroczy. Cała jego wymowa dostojna, wzniosła, z pism Bożych czerpiąca światła i siłę; stylistycznie żywa, dźwięczna i płynna". – Ks. Zygmunt Pilch, Szkoła kaznodziejstwa. Kielce 1937, ss. 34-35. Zob. Abp Ignacy Hołowiński, Mistrzowie słowa. Ksiądz Piotr Skarga SI. (Przyp. red. Ultra montes).
--------------------------------------------------

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

avatar użytkownika intix

21. Ks. Piotr Skarga:

Wzywanie do pokuty obywatelów Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego

       Chociem nie Izajasz, ale cień jego i najpodlejszy posłaniec Boży z porządku kapłańskiego, jednak z Izajaszem wołam: "Słuchajcie, nieba, i bierz w uszy, ziemio, co Pan mówi: Wychowałem syny i wyniosłem, a oni mną pogardzili. Poznał wół dzierżawcę swego i osieł żłób pana swego, Izrael mię nie poznał i lud mój nie zrozumiał". Ludowi onemu żydowskiemu objawił się Pan Bóg i wielkimi go dary swymi jako syny uczcił i nadał, a oni, głupszy niźli bestyje, które pany swoje znają, Panem Bogiem, swoim Ojcem i dobrodziejem pogardzili, odstępując od niego i od rozkazania i wolej jego, nie chcąc rozumieć, iż jako skłonny jest do dobrze czynienia stworzeniu swemu, tak też mocny jest i gniewliwy do karania niewdzięcznych i głupich, a w grzechach upornych sług swoich. I grozi im zaraz prorok mówiąc: "Biada narodowi grzesznemu, ludziom złością obciążonym, nasieniu złemu, synom złośliwym. Ziemia wasza pusta, miasta wasze ogniem spalone, kraj wasz obcy w oczach waszych pożerają, i spustoszeje jako chłodnik przy winnicy i jako szopka przy ogrodzie".
    
       Na te słowa, o Polska Korono i obywatele jej wszyscy, uszy otwórzmy! Bośmy jako oni Żydowie, poznawszy Pana Boga naszego i pobrawszy ojcowskie dobrodzejstwa jego, odstąpiliśmy od niego i jawnymi grzechami jego gniewamy, i długo cierpliwością jego pogardzamy, i na pewną i nieodmienną sprawiedliwość jego nie pomniemy; i tak zguby czekać musim, której też oni przestępcy nie uszli; jeśli się nie odmienim, a pokutą się prawą nie wykupim.
    
       Ażebyśmy nie myśleli, iż w Nowym Zakonie nie tak srogi Pan Bóg jako w Starym, iż nam zesłał Syna swego, który jest zastępnikiem naszym od gniewu jego. Słuchajmy, jako tenże Syn Boży takimż prawie słowy przegraża się i mówi: "Biada tobie, Chorozaim, biada tobie, Betsaido i ty, Kafarnaum, izali się aż do nieba wyniesiesz, do piekła spadniesz".
    
       I indziej tę biadę wielokroć ją powtarzając na grzeszniki puszcza. Co i przesłaniec jego Jan czyni i od pokuty Ewangeliją poczynając, przyszłym gniewem Boskim, wiejadłem plewiem, i siekierą i ogniem nieugaszonym drzewu niepłodnemu grozi(...)
    
       Ale i nam duchownym poselstwo Boże to zaleca i rozkazuje: "Wołaj! - prawi - a nie przestaj, jako trąbę podnoś głos swój, ukazuj ludowi memu grzechy ich, mówi Pan Bóg". I wieża, na której straż trzymamy, to wyciąga, i miłość ku czci Bożej, i żałość dusz ludzkich, i ojczyzny utrata nas ściska i sen przerywa, abyśmy nie milczeli, a Pana Boga usłuchali rozkazującego: "Wołaj! A cóż wołać? Lud trawą, a chwałą jego kwiat. Pokoszono trawę, usechła, a kwiat jej upadł". Ta kosa idzie na cię, grzeszna Polsko! Strzeż się, zakwitnęłaś w szczęście, ale i w grzechy. Oto kosa! Znaj się być trawą, nie kamieniem. Polęże trawa, a kwiat chwały twojej świeckiej uschnie. I drugi Prorok mówi: "Już dawno wołam na grzechy i na spustoszenie (które za grzechami nastąpi), a z słowa się Bożego naśmiewają cały dzień(...)"
    
       Najpierwsze są grzechy i najszkodliwsze przeciw Panu Bogu i czci majestatu Jego. Zelżony i zbluźniony jest w tym Królestwie Pan Bóg nasz w Trójcy jedyny; z ojców, starych chrześcijan, wyszli synowie niewierności, którzy się Boga chrześcijańskiego zaprzeli i z Turki a Żydy bluźnią przenachwalebniejszą Trójcą Boga jednego, i Pana naszego, Zbawiciela, z bóstwa zdzierają, i Ducha Świętego darem i stworzeniem bez persony czynią. I tak wiarę chrześcijańską i chrzest w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego obalają, i tureckie i żydowskie obrzydliwości wprowadzają(...) To wielki grzech i bałwochwalstwo, i odstępstwo od Boga prawdziwego, na który się Pan Bóg najbarziej w Piśmie Świętym gniewa i na ten sam jeden, jakoby inszych grzechów nie było, pomstę swoję na królestwa przywieść się przegraża.
    
       A z katolikami, między którymi takie Boskie krzywdy i zelżywości, i bluźnienie majestatu i prawdy jego, i bezpieczne dusz morderstwa powstały, co też będzie? Splotła się pszenica z kąkolem, żniwa ostatniego nie zawżdy czeka Pan Bóg, a przed Sądnym Dniem gubi królestwa i przenosi z narodu do narodu, i grzechy karze, jako na oko widzim. A jakoż i tych, którzy się z takimi grzeszniki pomieszali i milczeniem albo towarzystwem, abo niekaraniem na ich złości pozwalają, a od złego powietrza i zarazy nie uciekają gubić z nimi pospołu Pan Bóg nie ma?


Fragmenty z Kazań sejmowych i Wzywania do pokuty, Warszawa 1999


http://www.piotrskarga.pl/ks--piotr-skarga---wielki-obronca-kosciola,494...

avatar użytkownika intix

22. Maryja posłuszna prawu Starego Zakonu

Maryja posłuszna prawu Starego Zakonu

Dwie dziś zakonne ustawy wypełnia nabożna i przeczysta Matka Boża. Jedne o białychgłów oczyścieniu, drugą o pierworodnych synów ofiarowaniu: które Pan Bóg z poważnych i potrzebnych przyczyn na czas był postawić i rozkazać raczył. Niewiasta, prawi, jeśli przyjąwszy nasienie porodzi mężczyznę: nieczysta będzie przez siedm dni, a ósmego dnia obrzeżą otroczę, a sama trzydzieści i trzy dni mieszkać będzie we krwi oczyścienia swego; nie dotknie się nic świętego, i nie wnidzie do świątyniej, póki się nie skończą dni oczyścienia jej.

Ta ustawa nie tak się rozumieć ma, aby rodzenie, któremu sam tenże Pan Bóg błogosławił i w małżeństwie świętem mieć je chciał, miało w sobie grzech jaki abo nieczystość. Nie ma żadnej. Ale upomina i daje znać ten statut o grzechu pierworodnym rodziców i natury skażonej naszej, w której się każdy człowiek nieczystym i grzesznym i synem gniewu rodzi. Jednak i na matce zostawić chciał Pan Bóg nieczystość zakonną do czasu, to jest do dni 40: aby wiedziała, iż grzesznika urodziła, i o zniesienie się jego grzechu, z miłości ku płodu swemu i z rozkazania Bożego starać nie zaniechała.

Ta nieczystość nie była żadnym prawym grzechem: jedno tylo przeszkodą do wejścia do kościoła i świątyniej onej, i dotykania się rzeczy poświęconych. Jako dziś jest w prawie duchownem irregularitas. Sędzia, który na śmierć złoczyńcę skazuje, grzechu żadnego nie ma: i owszem, gdy to z miłości sprawiedliwości Bożej czyni, wysługę u Pana Boga ma: a jednak jest irregularis, to jest kapłanem być nie może.

Takich nieczystości bardzo wiele było w onym zakonie Mojżeszowym, iż prawie trudna i ciężka była rzecz uwiarować się takich grzechów: które własnemi grzechami nie były, a jednak sumnienie wiązały, i gęstemi a trudnemi ofiarami, i kapłańskiemi modlitwami oczyściać się musiały. Weźmie, prawi, baranka rocznego, i gołąbię abo synogarlicę, na ofiarę za grzech, u drzwi świątyniej; i poda kapłanowi, który to przed Panem ofiaruje, i modlić się za nię będzie, a ona oczyścioną się stanie. Takiem jarzmem ciasnem i przykrem, jako Piotr święty mówi, którego ani my, prawi, ani ojcowie naszy znieść nie mogli, ona synagoga związana była; jako która cudzołożnica, którą mąż zamyka, aby drugi raz w ten grzech nie upadła. Tak one ludzie starego zakonu takiemi prawy jako okowane Pan Bóg ściskał i zamykał: aby do bałwochwalstwa się i cudzych bogów, do których byli skłonni, nigdy się nie wracali, jako doktor jeden napisał.

Stąd się pokazuje słabość onych ofiar: iż żadnego, jako apostół mówi, grzechu prawego oczyścić, ani sumnienia uspokoić, ani doskonałym uczynić nie mogły; jedno tyło oczyściały takie cielesne zmazy, około jedzenia i napoju, i obmywania rozmaitego, i rodzaju. O takichże to uczynkach zakonnych mówi apostół, iż nikt z nich usprawiedliwion być nie może. Błogosławiona ofiara nasza, i baranek nasz, Chrystus Jezus, która gładzi wszystkie grzechy, i sumnienia oczyścia i uspokaja. Błogosławione nasze sakramenty i ceremonie, które są łacne bardzo i trocha ich, a moc wielką do oddalenia grzechów ze krwie i wysługi Chrystusowej mają.

Okrom sakramentalnych ceremonij są też drugie kościelne jaka i ta dzisiejsza o świecach, które wiernych do grzechu żadnego nie przywięzują, chyba ktoby je ze wzgardy i hardości opuszczał, gdy je wypełnić może. A jednak wielki z nich pożytek mamy, jako się to na inszem miejscu pokazuje. […]

Ks. Piotr Skarga, Kazania na niedziele i święta całego roku, cz. III, Lwów 1884, s. 116-118
http://www.pch24.pl/

***
Uroczystość Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny - Matki Boskiej Gromnicznej

***
Dzisiaj Święto



avatar użytkownika intix

23. Ksiądz Skarga na ołtarze!

Za kilka dni koniec diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego Kaznodziei Narodu

Ksiądz Skarga na ołtarze! Za kilka dni koniec diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego Kaznodziei Narodu

„Nasz Dziennik” informuje, że już 21 czerwca w krakowskim kościele św. Piotra i Pawła odbędzie się ostatnia publiczna sesja trybunału powołanego w sprawie beatyfikacji księdza Piotra Skargi. Po niej już tylko krok będzie dzielił nas od ogłoszenia decyzji o wyniesieniu go na ołtarze.

- Z materiału dowodowego jawi się postać ks. Piotra Skargi jako człowieka świętego, żyjącego blisko Pana Boga, zwłaszcza Najświętszej Eucharystii, gorliwego kaznodziei przepowiadającego bez kompromisów Słowo Boże, nie zawsze pozytywnie odbieranego, bo Ewangelia nie jest łatwa – powiedział w rozmowie z dziennikiem ks. dr Andrzej Scąber, delegat krakowskiego metropolity na etapie diecezjalnym procesu beatyfikacyjnego.

„Nasz Dziennik” dotarł między innymi do zeznań jednego ze świadków w sprawie tzw. „czarnej legendy” dotyczącej księdza Skargi, która mówi, że miał on zostać pochowany w letargu. Świadek – badacz tej sprawy – stwierdził kategorycznie, że z naukowego punktu widzenie twierdzenie to jest totalną bzdurą.

Uroczyste zakończenie etapu diecezjalnego procesu odbędzie się 21 czerwca o godz. 16.00 w krakowskim kościele św. Piotra i Pawła – świątyni, w której znajdują się doczesne szczątki Sługi Bożego. Właśnie 21 czerwca zostanie publicznie zaprezentowany materiał zebrany na diecezjalnym etapie procesu – po czym w całości zostanie przekazany do Watykanu. Wiadomo już, że do Postulacji procesu Piotra Skargi zgłoszono kilkanaście tysięcy łask.

Jakie są kolejne kroki w postępowaniu beatyfikacyjnym? Najpierw Stolica Apostolska musi wydać dekret o ważności procesu na szczeblu diecezji, następnie opracować Posito super virtutibus – materiał, na podstawie którego zorganizowana zostanie dyskusja komisji historycznej, teologów i kardynałów. Dopiero później papież wyda dekret o heroiczności cnót kandydata na ołtarze.

Trudno jednak orzec jak długo to potrwa. Promotor sprawiedliwości w procesie, ojciec dr hab. Szczepan Praśkiewicz OCD powiedział „Naszemu Dziennikowi”, że zakończenie procesu może być kwestią najbliższych kilku lat. Dodał, że beatyfikacja Piotra Skargi byłaby „bardzo na czasie”, gdyż jego przesłanie pozostaje bardzo aktualne.

Źródło: „Nasz Dziennik”
kra
http://www.pch24.pl/

***

Rozmowa PCh24.pl  (Data publikacji: 2014-12-12 )

Sługa Boży ksiądz Piotr Skarga. Niewygodny dla wielu


Sługa Boży ksiądz Piotr Skarga. Niewygodny dla wielu

Myślę, że dziś, kiedy Sługa Boży ks. Piotr Skarga patrzy na to, co dzieje się w naszej Ojczyźnie, stanąłby z matejkowskimi wyciągniętymi do góry dłońmi i wołałaby: „Narodzie, opamiętaj się! I nie dziel się! Jednocz się! W jedności siła, w nienawiści ruina” - mówi w rozmowie z pch24 ks. Krystian Biernacki SJ, wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożego ks. Piotra Skargi SJ.

W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi w Krakowie rozpoczął się proces beatyfikacyjny ks. Piotra Skargi SJ rozpoczął się wczoraj. Pierwsza jego sesja była otwarta. Jak teraz będą wyglądać prace?

Za sobą mamy pierwszą sesję rozpoczynającego się procesu Sługi Bożego ks. Piotra Skargi. To ważny początek procesu, którego nigdy w historii nie było. Po sesji, w czasie której został zaprzysiężony trybunał duchowny, rozpocznie się teraz czas przesłuchiwania świadków. To jest ogromnie ważny element. Ponieważ cały proces jest procesem historycznym w związku z tym przesłuchiwanie świadków jest zbieraniem świadectw, przekonań ludzkich o nieskazitelnej postaci. Wiadomo, że w tym procesie będzie chodziło przede wszystkim o dowiedzenie heroiczności cnót, ciągłości kultu oraz wykazanie jego nieprzeciętnej wiary, jego miłości i nadziei. Zbierzemy wszystkie świadectwa ludzi (przewidywana ich liczba to około 30), a pomyśleliśmy tak, aby były one z różnych kręgów ludzi. Będziemy więc przesłuchiwać środowisko wileńskie, litewskie oraz lwowskie. Będzie także niewątpliwie Grójec – miejsce jego urodzenia, a także jezuici, przedstawiciele Arcybractwa Miłosierdzia oraz ludzie świata nauki, ludzie świata kultury, a wreszcie ci, którzy pisali prośby i podziękowania, składając je na trumnie Sługi Bożego ks. Piotra Skargi.

Jest taki obyczaj, który ma długą tradycję w kościele pw. św. Piotra i Pawła w Krakowie, gdzie w krypcie najpierw składano prośby i podziękowania, słane do Boga za przyczyną ks. Piotra Skargi.

Była też taka fala, kiedy to z lubością młodzież składała na trumience swoje tarcze szkolne. To jest bardzo piękne.

Te wszystkie kartki i podziękowania zostały udokumentowane, zarchiwizowane w parafii pw. Wszystkich Świętych w Krakowie. Można to wszystko obejrzeć, a zajmuje parę tomów.

Jak długo – Ojca zdaniem - może potrwać proces na szczeblu diecezjalnym?

Ja mogę powiedzieć o pracach dwóch komisji: cenzorów teologów i historycznej. Prace, które zleciłem członkom tych komisji są już na ukończeniu. Opracowywany jest dokument prezentujący postać ks. Piotra Skargi, jego dzieła, życie duchowe, dorobek literacki i teologiczny. Ten dokument liczy obecnie około 180 stron. Także każdy z członków komisji teologicznej opracował swoją opinię na temat kandydata na ołtarze. Zajmują one kolejne 60 stron. Zatem opracowany materiał już na wstępie procesu jest bardzo pokaźny.

Przewidujemy, że kolejny etap prac – przesłuchiwanie świadków - potrwa do półtora roku. To musi trwać. Wiąże się to przecież m.in. z wyjazdami, z redakcją świadectw. Czeka nas kawał roboty, który musimy wykonać. Gdy będzie proces na ukończeniu na szczeblu diecezji, potem sprawa idzie do Kongregacji do Rzymu. I tu trudno jest mi wyrokować jak długo tam sprawa będzie się przebijała aż do ostatecznego orzeczenia o heroiczności cnót, które będzie podstawą do ogłoszenia ks. Skargi, jako godnego ołtarzy. Potem trzeba będzie jeszcze prosić o cud.

Choć dziś cieszy nas bardzo to, że proces się rozpoczął, wielu pyta, dlaczego tak długo Sługa Boży ks. Piotr Skarga musiał na to czekać?

Od samego początku istniało przekonanie o ponadprzeciętnym stylu chrześcijańskiego życia ks. Piotra Skargi. O jego wspaniałej postaci przypominano przy okazji rocznic jego urodzin i śmierci. Kulminacją rocznicowych przeżyć był 1936 rok. Wówczas bardzo mocno domagano się jego kanonizacji. Gdy wydawało się, że prace procesowe ruszą, musiał ustąpić pierwszeństwa jezuickiemu męczennikowi, błogosławionemu Andrzejowi Boboli, który zginął z rąk kozackich. To jego proces kanonizacyjny został wszczęty. Później przyszła II wojna światowa, czasy komunizmu i tak doszliśmy do 2014 roku, kiedy proces w końcu został rozpoczęty.

Gdyby dziś pomiędzy nami stanął Sługa Boży ks. Piotr Skarga, co powiedziałby Polakom?

Ks. Piotr Skarga, człowiek prawy, kochający Kościół i Ojczyznę, jest dla wielu niewygodny. Jest wręcz dziś wyrzutem sumienia dla rządzących. On pragnął władzy odpowiedzialnej za Naród, dbającej o sprawiedliwość społeczną, nie ulegającą korupcji i egoistycznym celom.

Ks. Skarga nawoływał chrześcijan do odpowiedzialności za Naród, krytykował postawę obojętności, wierzył, że każdy poprzez swoje decyzje, wybory może wpływać na pomyślność Ojczyzny. Myślę, że dziś, kiedy patrzy na to, co dzieje się w naszej Ojczyźnie, stanąłby z matejkowskimi wyciągniętymi do góry dłońmi i wołałaby: „Narodzie, opamiętaj się! I nie dziel się! Jednocz się! W jedności siła, w nienawiści ruina”. To samo by dzisiaj powiedział społeczeństwu i politykom.

Dziękuję za rozmowę
pam
http://www.pch24.pl/

***
Modlitwy o beatyfikację Sługi Bożego ks. Piotra Skargi SJ


avatar użytkownika gość z drogi

24. historia kołem się toczy

droga @Intix,dzięki za te modlitwy i za przypomnienie Młodym...że "historia kołem się toczy..."
podobny czas,czas bezmyślności,obojętności i POgardy dla Narodu...czy ci z po,pslu i teraz KODu to jacyś nieśmiertelni?
patrząc na ich twarze...mam ważenie,ze TAK
Czasy Księdza Patrioty ,Piotra Skargi
i dzisiejszy czas "targowiczan" i piątej kolumny...
a ciut wcześniej...mordów na Kapłanach..
Dobry Boże ,pozwól jak najszybciej na wyniesienie na ołtarze Kapłana Patrioty na Swiętego

gość z drogi

avatar użytkownika intix

25. Beatyfikacja Księdza Skargi coraz bliżej.

W Krakowie uroczyście zakończono postępowanie diecezjalne

Beatyfikacja księdza Skargi coraz bliżej. W Krakowie uroczyście zakończono postępowanie diecezjalne

Zrobiliśmy co do nas należało i co się należało księdzu Skardze. Przekazujemy Stolicy Apostolskiej dokumentację świadczącą o jego świętości, pozostawiając ostateczną decyzję Ojcu Świętemu – mówił w Krakowie podczas uroczystej sesji zamykającej postępowanie diecezjalne procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Sługi Bożego ks. Piotra Skargi SJ, JE ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz.

W krakowskim kościele pw. św. Piotra i Pawła zakończyła się uroczysta sesja zamykająca postępowanie diecezjalne procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Sługi Bożego ks. Piotra Skargi SJ. Dokumenty trafią teraz do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

Sesję rozpoczęła krótka modlitwa JE księdza kardynała Stanisława Dziwisza. O przebiegu postępowania w swoim wystąpieniu opowiedział ksiądz postulator o. Krystian Biernacki SJ. Przypomniał on iż „bezprzedmiotowo rozpowszechniona, a odrzucona naukowo tzw. czarna legenda opowiadająca o rzekomej śmierci w letargu księdza Piotra, nie może zaciemniać historycznej prawdy o naturalnym zejściu księdza Piotra z tego świata".

Jednym z zadań wicepostulacji – jak przypomniał jezuita -  było zebranie świadectw o heroiczności życia księdza Piotra Skargi. W procesie świadczyli hierarchowie, duchowieństwo zakonne i diecezjalne, ludzie nauki i kultury, przedstawiciele dzieł zainicjowanych przez Sługę Bożego oraz ośrodki żywej pamięci o Kaznodziei Narodu Polskiego w Grójcu, Jarosławiu i Wilnie, jak również przedstawiciele wspólnot protestanckich i greckokatolickich.

Kolejnym punktem sesji było złożenie przysięgi przez Jego Eminencję księdza Kardynała, delegata księdza Kardynała księdza Andrzeja Scąbera, promotora sprawiedliwości o. Szczepana T. Praśkiewicza OCD i notariusza księdza Krzysztofa Tekieli oraz wicepostulatora sprawy o. Krystiana Biernackiego SJ.

Po podpisaniu aktu przysięgę złożył mianowany protatorem o. Biernacki SJ. Duchowny przysiągł iż w najbliższym czasie doręczy Akta dochodzenia diecezjalnego w procesie beatyfikacyjnym do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie.

Po zakończeniu tej części sesji głos zabrał ksiądz kardynał Dziwisz. - Ksiądz Piotr Skarga długo czekał na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, a teraz po 18 miesiącach otrzymujemy dojrzały owoc prac komisji. Skąd takie przyspieszenie? Okazało się, iż przez cztery wieki ksiądz Skarga pozostawał w żywej pamięci wiernych i refleksji Kościoła – zauważył na wstępie swego wystąpienia.

Jak podkreślił metropolita krakowski, „kluczem do zrozumienia księdza Piotra Skargi jest jego życie duchowe, sanktuarium serca, którym zawładnął Bóg”.

- Orężem księdza Skargi było słowo. Jednak nie błyszczał on zwykłym słowem - choć nadawał mu piękny kształt, na którym wychowywały się pokolenia Polaków - lecz żywym słowem samego Boga, przenikającym wszystko i skuteczniejszym niż miecz obosieczny – podkreślił w swoim wystąpieniu ksiądz kardynał. Hierarcha przypomniał, że „ksiądz Skarga podzielał los proroków, bo nie słuchano go do końca”. - Współcześnie tym bardziej powinniśmy wsłuchiwać się w jego głos  – dodał kardynał Dziwisz.

- Bądźmy pewni, że starania o wyniesienie na ołtarze księdza Piotra Skargi wspiera z wysoka św. Jan Paweł II, który bardzo cenił postać duchownego oraz jego pisma - mówił kardynał. Jak zauważył hierarcha, „proces rzetelnie udokumentował kult, jakim nieprzerwanie cieszył się i nadal cieszy ksiądz Skarga w szerokich kręgach Kościoła”.

- Zrobiliśmy to, co do nas należało i to, co się należało księdzu Skardze. Przekazujemy Stolicy Apostolskiej dokumentację świadczącą o jego świętości pozostawiając ostateczną decyzję Ojcu Świętemu - mówił ksiądz kardynał Dziwisz.

Głos zabrał także ojciec prowincjał Jakub Kołacz SJ. Duchowny również podkreślił aktualność przesłania księdza Skargi, które dziś powinno „wybrzmieć jeszcze głośniej”. Wyraził nadzieję, iż przebije się ono przez zgiełk współczesnego świata.

Uroczystość, w której wzięło udział kilkadziesiąt osób, uświetnił Akademicki Chór Organum i Zespół Instrumentalny Ricercar pod batutą Bogusława Grzybka, wykonując utwory Grzegorza G. Gorczyckiego, Stanisława Moniuszki, Antonio Vivaldiego, Charlesa Gounoda oraz pieśń „O Skargo, hołd niesiemy Ci”.

Na koniec zgromadzeni odmówili modlitwę o beatyfikację Sługi Bożego ks. Piotra Skargi.

- Oby ksiądz Skarga nie czekał już długo na wyniesienie do chwały ołtarzy. Niech zawsze towarzyszy narodowi polskiemu, z którym tak bardzo był związany poprzez swoje życie, słowo i dzieła miłosierdzia – zakończył podniosłą uroczystość ksiądz kardynał Dziwisz.

luk
Za: www.pch24.pl/

***
Modlitwy o beatyfikację Sługi Bożego ks. Piotra Skargi SJ



avatar użytkownika intix

26. Ksiądz Skarga. Kontrrewolucjonista, nie lewicowy aktywista

Data publikacji: 2016-09-27


Ksiądz Skarga. Kontrrewolucjonista, nie lewicowy aktywista

Przez całe swoje życie ksiądz Piotr Skarga SJ odważnie zabiegał o triumf wiary katolickiej na świecie, głównie zaś w swojej ojczyźnie. Na wszelkie sposoby dążył do tego, by każde kolano zgięło się na Imię Jezus. Reprezentował, tak niechętnie wspominany dzisiaj, Kościół walczący. Dzisiaj, cztery wieki po śmierci kaznodziei, Ecclesia Militans wciąż walczy z osobowym złem o zbawienie wieczne wiernych. Okazuje się jednak, że obecnie zabiegać trzeba nawet o dobre imię jezuity, którego obraz próbuje się zniekształcać i dostosowywać do ram politycznej poprawności w związku z zakończonym etapem diecezjalnym procesu beatyfikacyjnego.

Nie sposób chyba wyobrazić sobie gorszej zniewagi dla żarliwego obrońcy Wiary, jakim bez wątpienia był Sługa Boży ks. Piotr Skarga, niż określanie go mianem „przedstawiciela ruchu ekumenicznego”. Tak zaś powiedział o nim ks. Andrzeja Scąbera (delegat biskupa w procesie beatyfikacyjnym Piotra Skargi SJ) w wywiadzie udzielonym… jezuickiemu portalowi. W rozmowie udział brał również ksi. Jacek Poznański SJ (notariusz pomocniczy Trybunału Metropolitalnego ds. beatyfikacji Piotra Skargi SJ).

Duchowni określili Sługę Bożego przy użyciu negatywnego określenia „rewolucjonista”, stosując je – o zgrozo – w pozytywnym kontekście i mając na myśli względy ziemskie. Całe zaś miłosierdzie, płynące z nauczania ks. Skargi sprowadzono do miłosierdzia względem ciała.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że tak niechętnie wspominany obecnie aspekt życia ks. Piotra Skargi, czyli stanowcza i jednoznaczna walka z protestancką herezją, nie były objawem nienawiści, ale właśnie miłości do człowieka, miłosierdzia względem duszy. W tym kontekście ograniczanie zaangażowania jezuity wyłącznie do zakładania zbożnych i potrzebnych przybytków, jakie określilibyśmy dziś mianem „socjalnych”, jest jedynie szczątkową prawdą. Pełne miłosierdzie dotyczy nie tylko ciała, ale i – a raczej głównie – ducha. Właśnie w tym kontekście należy odczytywać walkę jezuity z herezjami prowadzącymi dusze w kierunku wiecznego zatracenia.

W żadnym natomiast wypadku ks. Skarga nie był ekumenistą w myśl współczesnego rozumienia tego pojęcia (które winno się określać raczej irenizmem). Jezuita nie szukał pola do ustępstw i kompromisów z błędami. Zwalczał, wręcz miażdżył je z całą stanowczością swoim piórem, w licznych polemikach z wyznawcami rewolucyjnych tez sprowadzonych z Zachodu. Czynił tak, gdyż prawdziwie i głęboko kochał bliźniego. Chciał jego wiecznego zbawienia, a nie pochodzącego z nieustannego „dialogowania” stanu błogiego, acz fałszywego spokoju. Ekumenizm owszem dopuszczał, ale na jasnych i wielowiekowych zasadach. Wszyscy niewierni czy heretycy, w tym protestanci, mogli w czasach ks. Piotra Skargi, podobnie jak i dziś, przyjąć wiarę katolicką i przeprosić za dotychczasowe błędy. To jest miłosierdzie. To miłość, która nie wyklucza nikogo. Niezależnie kim się wcześniej było, katolikiem można zostać zawsze, póki w żyłach płynie krew. Po śmierci na nawrócenie będzie już za późno.

Dzisiaj jednak o wiele popularniejsze są puste gesty w stosunku do innowierców. Gesty, z których nie wynika nic, które ani o krok nie przybliżają do Kościoła nieochrzczonych czy błądzących. Gesty, od jakich wolny był Sługa Boży ks. Piotr Skarga. On, zamiast bawić się w polityczną poprawność, zło nazywał złem, herezję herezją, a grzech grzechem. Ile dusz swoją niemodną dziś stanowczością ocalił od wiecznego potępienia? Wie tylko sam Stwórca.

Dlatego próba podmiany wizerunku ks. Skargi, z żarliwego katolika gotowego nawet udać się do luterańskiej Szwecji, by ponieść śmierć męczeńską za Wiarę, byle tylko nie zejść z drogi prowadzącej do zbawienia, na wizerunek sympatycznego społecznika pomagającego biednym musi niepokoić. Zmiana akcentów w biografii jezuity wygląda bowiem na próbę dostosowania go do współczesności, którą usiłuje się osiągnąć manipulując faktami. Jezuita, owszem, troszczył się o biednych i głodnych, ale równie mocno – a może nawet jeszcze mocniej – troszczył się o zbawienie protestanckich heretyków.

Określanie ks. Skargi mianem „rewolucjonisty” z powodu jego chwalebnych ziemskich dzieł miłosierdzia względem ciała, urąga duchownemu, który wiernie stał na straży porządku opartego o wiarę katolicką i władzę monarchiczną. Jeśli na siłę chcemy go zaszufladkować pojęciami z zakresu nauk politycznych, to o wiele celniej pasuje do niego miano „kontrrewolucjonisty”, gdyż całe życie dążył do pokonania rozprzestrzeniających się w Polsce zgubnych trendów luterańskiej i kalwińskiej rewolucji.

Nie pozwólmy na „uładzenie” życiorysu kolejnego świętego i dostosowanie go do norm współczesnego świata. Ksiądz Skarga zdecydowanie do dnia dzisiejszego nie pasuje, co nie jest jednak dla niego ujmą. Służyć Panu Bogu a nie światu to honor. Obrońmy więc dobre imię Sługę Bożego!

Michał Wałach
www.pch24.pl/

***

Żywot wielebnego Księdza Piotra Skargi, T. J.




avatar użytkownika gość z drogi

27. witaj,droga @Intix :)

dzięki za przypomnienie tego Swiętego Kapłana

gość z drogi

avatar użytkownika intix

28. O pożytkach wcielenia Syna Bożego i o naszem z Boga rodzeniu



O pożytkach wcielenia Syna Bożego i o naszem z Boga rodzeniu


Żałował się człowiek i frasował, iż nigdy tego Boga, co go stworzył i który mu dobrze czyni, widzieć nie mógł. I przeto z tej tęskności i grubości sobie wedle cielesnej natury swojej bogi widome czynił: chcąc ucieszyć pragnienie swoje. Kłaniał się jako Bogu słupom, obrazom, i słońcu, i gwiazdom, i ludziom, i bestyom, które widzieć, i na które patrzyć mógł. Chcąc Pan Bóg i w tem ludziom i cielesnej myśli ich dogodzić: Słowo stało się ciałem; dał Syna swego w ciele widomego, i ludziom podobnego: aby nań patrzyli, a fałszywe wszystkie czynione bogi opuścili. I tak się stało, iż po ukazaniu się Boga w ciele, świat wszystek do prawdziwego się Boga obrócił, i wszystkie czynione i fałszywe bogi i wszystko bałwochwalstwo potępił. Tak się znajomość Boga prawego po wszystkim świecie rozszerzyła: a ludzie za przyjściem w ciało Syna Bożego, głupstwo ono i ślepotę bałwochwalską, w której tak długo trwali, porzucili. Jako póki poddani króla, swego przyrodzonego pana, nie widzieli a nie poznali: lada kto królem się czynił, i one zdradzał. Lecz gdy własnego pana swego raz ujrzeli i poznali: zdrajce oni czynić się dalej królmi nie śmieli.

Rzekłby kto: wszak i teraz Boga na oko nie widzim, a wżdy do bałwochwalstwa nie idziem? izali wiara nie pewniejsza niźli oko nasze? Pewniejsza: ale ludzie poczęli Boga znać od widomego człowieczeństwa: a po niem do niewidomego bóstwa przywodzili się; jako Kościół dziś mówi, dziękując Panu Bogu za wcielenie Syna jego, iż przez nie oświecić nas raczył: gdyśmy widomie Boga poznali: przezeń do zamiłowania niewidomych rzeczy, to jest do bóstwa przywiedliśmy się. Od ciałaśmy i człowieczeństwa jego poczęli: aleśmy bóstwem skończyli. A z tego większą mamy sławę i odpłatę u Boga, jako Piotr święty mówi, iżeśmy go w ciele nie widzieli, aleśmy tym, co go widzieli, uwierzyli. Lecz i teraz choć go nie widzim, przedsię łacniej o nim myślim, i łacniej go miłujem, gdy go w ciele naszem być znamy: iż jest Bóg w prawdziwem człowieczeństwie; iż nam się stał podobnym, jako jeden z nas brat i uczestnik natury naszej. O jaka to pociecha, i do miłości ku niemu przyciągnienie.

Żałował się zaś człowiek w starym zakonie, iż mu Pan Bóg tak się srogo na górze Synai, w ogniu i z gromami straszliwemi ukazał; i patrzyć nań i gadać z nim nie mógł, mówiąc do Mojżesza: niech ten Pan Bóg do nas nie mówi, abyśmy nie pomarli; mów ty sam z nim, a nam wolą jego powiadaj, którą my czynić będziem. Co gdy nie było miło Mojżeszowi, rzekł mu Pan Bóg: dobrzeć wszystko mówią; wzbudzę im proroka z pośrzodka braciej ich, tobie podobnego. Otóż Słowo stało się ciałem, Bóg stał się człowiekiem, jako jeden brat ludzki, zataiwszy wielkości swojej Boskiej, i nieprzystępnej światłości, i straszliwych gromów i ogniów majestatu swego zaniechawszy: cicho i ubogo i łaskawo przyszedł, nikogoż od siebie nie odrażając, ale wszystkich pociągając, wszystkim dobrze czyniąc. Nikogoż nie sądząc ani karząc, żadnego nie zasmucił: z ubogiemi i grzesznemi towarzyszył, i dziś jako najwdzięczniejsze dzieciąteczko każdemu się piastować i całować podaje.

Żałował się człowiek, iż do poznania prawdy, i nauki, i drogi, która do najwyższego szczęścia wiedzie, trafić nie mógł: i człowiekowi błędnemu, jako i sam, doskonale wierzyć nie śmiał. Po słał Pan Bóg Słowo i Mądrość swoje, widomego doktora z nieba, jako obiecował Izajasz, na którym prawie bezpiecznie polegać, i w nauce jego nieomylnej do zbawienia i końca szczęścia najwyższego przychodzić może. Bo on jest drogą, żywotem i prawdą. Bo żaden, ani Mojżesz ani prorok Boga nie widział, mówi Jan Chrzciciel, jedno ten Syn, który jest na łonie u Ojca.

Słychać o nim mogli: ale widzieć go nie mogli. Pewniejszy to świadek, co widział, niźli ten, co słyszał. Kto z ziemie jest, o ziemi mówi: a kto z nieba jest, nade wszystkie jest. Prawie nad wszystkie doktory najpewniejszego mamy Syna Bożego: któremu kto nie wierzy, wielkie ma potępienie.

Żałował się też człowiek, iż niewolą cierpiał szatańską i duchów złych, którzy go trapili, i w ciele jego mieszkali, i niepokoje wielkie czynili, i zabijali, i zdradzali. Słowo stało się ciałem. Przyszedł wielki w ciele ludzkiem na nie wojownik, który je mocą swoją płoszał, i od ludzi odganiał, tak iż wołali: przyszedłeś gubić nas. I ludzie się dziwując mówili: patrz, jaka to moc; rozkazuje czartom, a uciekać i bać się go muszą. Który i uczniom swoim moc na nie dał, iż się i chustek ich bali, i z ciał ludzkich uciekać musieli.

Żałował się człowiek, iż ma skażoną naturę, w której dusza Bogu się i prawu jego sprzeciwia, i ciało z cielesnością rozumu i dusze nie słucha: i w której tak wiele niemocy, i nędze i śmierć samę cierpim. Słowo stało się ciałem, Syn Boży stał się człowiekiem: aby tę skażoną naturę naszę w sobie i w złączeniu jej z bóstwem swojem naprawił: i na sobie wzór ukazał, na swem zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu: jako też nasza naprawiona być ma, jako się od niego, jako od głowy, członki w nim wszczepione zakwitną Teraz dał nam w Duchu niewidome przez chrzest swój odrodzenie, w którem się wszystka natura nasza odnawia, i moc i łaskę z męki i wysługi jego bierze: aby od grzechów wolna zakon Boży pełniła, i przeszkód od ciała i cielesności jego szkodliwych nie miała, a na pokusach wygrawała aż, da-li Bóg, do swej doskonałości, takiej jaka jest w człowieczeństwie Chrystusowem, przyjdzie na dzień on ostatni.

Żałował się człowiek, iż nie miał nic tak Bogu miłego i wdzięcznego, czemby go przepraszać za grzechy i ubłagać mógł: żeby mu się, ujrzawszy dar on, nie wymówił. Co, prawi, dostojnego ofiaruję Bogu? izali się krwią baranów tysiącem ubłaga? izali mu syna mego pierworodnego za grzech mój oddam, owoc żywota mego za grzech dusze mojej? Jakoby rzekł: i krwią syna mego własnego nie ubłagam go. Bo i ta krew jemu sama z siebie miła nie jest. Słowo stało się ciałem, abyśmy ciało i krew Syna Bożego ofiarować, i niem gniew Boży ubłagać mogli. Bo taką ofiarą Syna swego najmilszego gardzić nigdy Bóg nie może, i łaskę nam dla niego pokaże.

Żałował się człowiek, iż nędze na tym świecie cierpiąc, pociechy nie miał, i w ustawicznem płakaniu i wygnaniu zostawał. Słowo stało się ciałem. Syn Boży stał się człowiekiem, i cierpiał z nami wszystkie nasze nędze, i w sobie je nam osłodził: iż teraz, kto go miłuje, z wielką chęcią nie tylo je znosi, ale bez nich teskni, i ochotnie je na się bierze: patrząc, iż Pan i mistrz i Bóg nasz, w ciele naszem będąc, te mizerye cierpiał, a tu na świecie pociechy żadnej mieć nie chciał.

Żałował się człowiek, iż się pokarmem skaził, i w jedzeniu naturę swoje zepsował. Słowo stało się ciałem, aby się człowiek pokarmem naprawił: a ciała Boga swego pożywając, w Boską się naturę odmieniał i synem Bożym zostawał. Jako sam rzekł: kto pożywa ciała mego, we mnie mieszka, a ja w nim.

O nieogarniona miłości, którą nas Pan Bóg uczcił, gdy nam dał Syna swego, w ciało i naturę naszę. Stał się Syn Boży synem ludzkim, aby człowiek stał się synem Boskim. Sługa, mówi Pan, nie trwa w domu na wieki: syn trwa na wieki; jeśli tedy Syn was wybawi, jeśli was za braty weźmie : prawdziwie wolni będziecie, i do swego was dziedzictwa przypuści, i dzielić się z wami nie jako z sługami, ale jako z braty będzie. Bał, prawi, moc tym, co weń uwierzyli, aby się synmi Bożymi stać mogli.

Ks. Piotr Skarga, Kazania na niedziele i święta całego roku, cz. III, Lwów 1884, s. 49-52.
(Pisownia oryginalna)

www.pch24.pl

avatar użytkownika intix

29. Kazania Sejmowe emanacją cywilizacji łacińskiej



Kazania Sejmowe emanacją cywilizacji łacińskiej

Kazania sejmowe, jedno z najważniejszych dzieł w literaturze staropolskiej, powstały w roku 1587, nigdy jednak, jak twierdzą badacze, nie zostały wygłoszone. Ich twórca, Piotr Skarga, nadworny kaznodzieja króla Zygmunta III Wazy, poruszał w nich aktualne zagadnienia polityczne, społeczne i obyczajowe W ośmiu kazaniach, które są w istocie traktatami politycznymi adresowanymi do senatorów i stanu szlacheckiego, Skarga wskazywał i wytykał im takie wady trawiące Polskę, jak zepsucie i upadek moralny, niesprawiedliwe prawa, brak patriotyzmu magnaterii i szlachty, egoizm, prywata, szkodliwa tolerancja religijna, słabość władzy królewskiej. Wzywając do jedności religijnej, reformy praw, wyrównania krzywd społecznych, wzmocnienia władzy, jednocześnie przestrzegał przed upadkiem Rzeczypospolitej i utratą wolności. Podstawą potęgi państwa i  szczęścia obywateli jest jego zdaniem moralność, szczególnie przywódców narodu.

We wszystkich kazaniach Skarga odwoływał się do przykładów i wzorów antycznych, zarówno greckich, jak i rzymskich, które miały służyć do uzasadnienia lub wzmocnieniu danej tezy czy twierdzenia. Zarówno odwołania do starożytności grecko-rzymskiej, podobnie jak i do Starego Testamentu w Kazaniach sejmowych pozostają więc w ścisłym związku z głównym tematem danego kazania.

W Kazaniu I odwołanie do poematu św. Grzegorza z Nazjanzu Nicobuli filii ad patrem jest jednym z serii cytatów służących jako uzasadnienie tezy, iż jedynie mądrość pochodząca od Boga może stać się ratunkiem dla państwa zagrożonego wojnami domowymi, brakiem karności i posłuszeństwa władzy, upadkiem autorytetu króla, niebezpieczeństwem tureckim: „Zacna rzecz jest mieć rozum pełny wiadomością historyi, bo historyja jest mądrość w kupę złożona i rozum ludzi wielu w jedno zebrane”. Przytoczony przez Skargę cytat z poematu św. Grzegorza z Nazjanzu ma tutaj stanowić świadectwo słuszności twierdzenia, że jednym ze źródeł mądrości jest historia, w której niejako kumuluje się mądrość wielu ludzi.

W Kazaniu II poświęconym miłości ojczyzny Skarga posłużył się cytatem z dzieła De legibus (O prawach) Cycerona: „Rzeczpospolita zowie się powszechnym miastem, za którą umrzeć i ze wszytkim się jej oddać, i w niej wszytkie nasze pociechy położyć i onej je poświęcić winni jesteśmy”. Skarga opuścił tu poprzedzające zdanie, w którym jest mowa o dwóch ojczyznach - „małej” i „dużej”, oraz sam początek przytoczonego przez siebie zdania. Tak więc mamy tutaj do czynienia z pewnego rodzaju adaptacją myśli Cycerona, iż obowiązkiem obywatela jest całkowite poświęcenie się dla ojczyzny. Ograniczając sens wypowiedzi Cycerona, królewski kaznodzieja zmierzał do wsparcia swojego poglądu autorytetem starożytnego polityka i myśliciela. Tę część swego kazania Skarga zamyka cytatem, który jest powtórzeniem niezidentyfikowanego powiedzenia kobiet rzymskich: „I niewiasty u Rzymian w pogaństwie mówiły: „Dlatego syny rodzimy, aby był kto za Rzeczpospolitą umierając”. Ten bardzo efektowny anonimowy cytat stanowił dla kaznodziei znakomitą pointę tej partii wywodu na temat przywiązania i ofiarności Rzymian wobec ojczyzny.

W następnej części tego samego Kazania II poświęconej antycznym przykładom wielkiej miłości ojczyzny Skarga wymienia trzy imiona: Kodrosa, Decjusza i Regulusa. Zdaniem kaznodziei wszyscy trzej są przykładami antycznych bohaterów, którzy z ochotą oddali życie za ojczyznę: „za lud swój radzi umierali”.Wszystkie trzy przykłady starożytnych bohaterów przywołane w tym kazaniu przez Skargę mają być dla jego słuchaczy wzorami miłości i poświęcenia dla ojczyzny; „Kto się na taką miłość ku pospolitemu dobru nie zdumieje ? W człowieku zwłaszcza, który się samym tylko rozumem przyrodzonym rządził, a po śmierci żadnej pewnej obietnicy nie miał ?” - kończy ten passus kaznodzieja. Jest to więc jeszcze jedno exemplum, które ma wskazać słuchaczom, że w pogańskim państwie greckim i rzymskim obywatele z miłości do ojczyzny nie wahali się oddawać życia  w sytuacjach koniecznych.

W Kazaniu II cytat z De officiis (O powinnościach) Cycerona posłużył kaznodziei do wyeksponowania ogromnej różnicy między poglądami starożytnych na temat powinności wobec ojczyzny a stosunkiem współczesnych Polaków do swego państwa: „Znaczna i ona nauka, gdy piszą: „Którzy Rzeczpospolitą rządzą, dwie te nauce chować mają. Jedne, aby pożytków sąsiad swoich tak bronili, jakoby wszystko, co poczną do nich obracali, swoich zapominając, Drugą, aby się o ciało wszytkiej Rzeczpospolitej starali, aby jednych broniąc, drugich nie opuszczali”. Antytezę tych dwóch zasad przytoczonych przez Skargę z De officiis  Cycerona stanowi postępowanie Polaków, gdyż dbają oni przede wszystkim o dobro i korzyść własną, a po drugie, kosztem jednego stanu starają się wzmocnić drugi. Skutkiem takiego działania będzie upadek królestwa.

W Kazaniu IV kaznodzieja rozwija tezę, że chorobą Rzeczpospolitej jest tolerowanie herezji, podczas gdy potęga państwa musi się opierać na jedności wiary i szacunku dla jej kapłanów. Już w królestwach pogańskich najpierw były ustanawiane prawa religijne: „Dlatego też i poganie, fundując swoje królestwa, pierwsze prawa o religijej i służbie Bożej stawili”. Powołuje się tu Skarga na przykład prawa rzymskiego, a dokładniej – Praw XII Tablic, które jego zdaniem dzieliły się na trzy zasadnicze części: „Bo wiadoma rzecz jest, iż one na dwanaście tablicach prawa rzymskie na trzy części rozdzielone były. Pierwsza o religijej, druga o pospolitych, trzecia o pojedynkowych rzeczach”. Ten podział, rzekomo wprowadzony przez rzymskich prawodawców do kodeksu Praw XII Tablic, ma w intencji mówcy odzwierciedlać znaczenie, jakie Rzymianie przywiązywali do praw sakralnych. Niezaprzeczalnym faktem jest mimo wszystko obecność praw sakralnych w tym pierwszym kodeksie prawa rzymskiego, niezależnie od ich miejsca wśród owych tablic. W dalszych rozważaniach o prawie starożytnym Skarga twierdzi, że mędrcy i przywódcy pogańscy, którzy ustanawiali prawa, utrzymywali, że otrzymali je od bogów, aby przez bojaźń Bożą skłonić lud do ich przestrzegania. Przykładem takich prawodawców starożytnych był dla Greków Likurg, a dla Rzymian Numa Pompiliusz.

Następne odwołania „starożytne” w Kazaniu IV dotyczą czasów chrześcijańskich, poczynając od Konstantyna Wielkiego, który zdaniem Skargi ugruntował religię chrześcijańską w państwie rzymskim, otaczając czcią kapłanów i używając swoich bogactw oraz władzy w celu umocnienia tej religii i pomnożenia wiary. Dalej Skarga wspomina o wydanym w roku 313 przez Konstantyna i Licyniusza Reskrypcie Mediolańskim, który wprowadził równouprawnienie religii chrześcijańskiej z innymi religiami w Cesarstwie Rzymskim i nakazywał zwrot własności odebranej chrześcijanom. Z kolei kaznodzieja nawiązał do Kodeksu Teodozjusza, w którym znajduje się ustęp na temat sądów biskupich i ich uprawnień.

W tym samym Kazaniu IV Skarga porusza kwestię pogańskiego tytułu „Pontifex Maximus”, który Konstantym Wielki jednak zachował, pomimo iż był de facto władcą chrześcijańskim. Sprawa ta była dla Skargi mocno kłopotliwa i nie dziwi fakt, iż poświęcił jej w Kazaniu IV dłuższy passus (228-242). Nie wnikając w szczegóły, warto zauważyć, że kaznodzieja królewski starał się tu przy pomocy argumentów retorycznych usprawiedliwić postępowanie Konstantyna. Tytuł ten rzekomo pozwalał zachować najwyższy autorytet u pogańskiej części jego poddanych.

Następne przykłady właściwego, pełnego szacunku i czci stosunku kolejnych cesarzy do biskupów chrześcijańskich mogą zdaniem Skargi  świadczyć o randze i znaczeniu religii chrześcijańskiej w Cesarstwie Rzymskim. Z drugiej strony taka postawa cesarzy wobec biskupów zapewniała powodzenie i potęgę państwu rzymskiemu.

Ostatnim odwołaniem do starożytności w Kazaniu IV jest wzmianka o dążeniach Juliana Apostaty do odbudowy świątyni jerozolimskiej, a zarazem  wskrzeszenia religii pogańskiej już w czasach Nowego Jeruzalem, a więc w epoce chrześcijańskiej: „Bo ono stare, gdy budować znowu za chrześcijaństwa Julian Apostata na wzgardę Chrystusowi zaczynał, ogniem i trzęsieniem ziemie odpędzony jest. Kościół Chrystusów króla wszystkiego świata przyjął za syny i sługi Chrystusowe, aby oblubienicy jego, to jest religiej i Kościołowi służyli” (IV 358-364).        Występując w Kazaniu V przeciwko heretykom i oskarżając ich o wyrządzanie wielkich krzywd w Rzeczpospolitej, Skarga stwierdza, że nie dosięgła ich sprawiedliwość. Posłużył się przy tym cytatem z Państwa Bożego św. Augustyna: „Królestwo bez sprawiedliwości jest rozbójstwo” został tu wykorzystany przez Skargę jako argument dla poparcia tezy, że królestwo, w którym nie ma sprawiedliwości, nie może się ostać.

W dalszej części Kazania V Skarga, potępiając zbrodnie i okrucieństwa heretyków wobec katolików, sięga do historii prześladowań katolików przez arian w czasach panowania cesarzy rzymskich – Konstancjusza II (337-361) i Walensa (364-378) oraz za rządów króla Wandalów Genzeryka w Afryce (428- ok. 477). W przeciwieństwie do zbrodniczego postępowania arian katolicy osiągnąwszy nad nimi przewagę – twierdzi dalej Skarga – nigdy nie splamili się podobnymi czynami.

W Kazaniu VI poświęconym monarchii i władzy królewskiej Skarga dowodzi, że po wygnaniu królów w republice rzymskiej źle się działo, gdyż rządy sprawowała albo arystokracja, albo lud, i z tego powodu musiano oddawać władzę dyktatorowi lub konsulowi, który sam, jako jedyny sprawował rządy w państwie . Według Skargi fakt, że sam Jezus Chrystus ustanowił Kościół jako monarchię, świadczy, iż jest to najlepszy ustrój. Monarchia w przekonaniu Skargi stanowi gwarancję zgody społecznej, jak dowodzą dzieje państwa rzymskiego, gdzie do czasu wypędzenia królów panował wewnętrzny pokój, który ustąpił miejsca ustawicznym walkom plebejuszy z patrycjuszami. Okres walk wewnętrznych zakończyło panowanie Oktawiana Augusta, który przywrócił państwu trwały pokój.

Tematem Kazania VII są niesprawiedliwe prawa uważane przez kaznodzieję za piątą chorobę Rzeczpospolitej. Mówiąc o początkach prawa, Skarga powołuje się na twierdzenie Józefa Flawiusza że przed spisaniem praw przez Mojżesza w królestwach babilońskich, asyryjskich, egipskich prawo stanowili według swojej woli sami królowie. Przechodząc do prawodawstwa rzymskiego, Skarga powołuje się na De legibus Cycerona, gdzie jeden z rozmówców, przypomina, że będąc chłopcami uczyli się Praw XII Tablic jako niezbędnych formułek.

Kolejne odwołanie antyczne w Kazaniu VII jest cytatem z De civitate Dei św. Augustyna przytoczonym już w Kazaniu V. Tutaj ten sam cytat służy do ogólnego określenia państw, w których prawom brakuje sprawiedliwości: „Które jej królestwa nie mają, nie królestwami, ale rozbójstwem nazwane być słusznie mogą”.

Rozważania na temat przestrzegania prawa i warunków, jakie muszą spełniać ludzie zajmujący się jego egzekwowaniem, prowadzą do dygresji o prawodawcach pogańskich, którzy twierdzili, że otrzymali prawa od bogów. Skarga wymienia tu takich prawodawców, jak błędnie uważany przez niego za człowieka egipski bóg Trismegistus, Minos, prawodawca kreteński, który otrzymał prawa od Jowisza, spartański Likurg – od Apollona, ateński Solon – od Minerwy (Ateny), rzymski Numa Pompiliusz – od nimfy Egerii. Passus o starożytnych prawodawcach zamyka Skarga zdaniem: „Boską się powagą szczycili, gdy prawa pisali, jakoby je od nich mieli”. Prawa chrześcijan pochodzą zdaniem kaznodziei od samego Boga i Jego Syna.

Występując w obronie sądów kościelnych Skarga przypomina dalej, że Konstantyn Wielki po swoim nawróceniu docenił ten rodzaj sądów, gwarantując prawo apelacji od sądów, pretorów, prefektów cywilnych do biskupa. Przykładem władcy, który z kolei złe prawa wprowadził do swego państwa, był cesarz bizantyński Maurycjusz (582-602). Spotkała go za to straszliwa kara już na tym świecie, gdyż pomimo upomnień ze stron papieża Grzegorza Wielkiego (690-604) nie chciał odwołać swoich złych i niesprawiedliwych rozporządzeń: został zamordowany wraz z żoną i pięcioma synami z rozkazu Fokasa, którego obwołano cesarzem (602-610).

W Kazaniu VIII znajdujemy dłuższą partię tekstu dotyczącą upadku państw chrześcijańskich w Galii i w Afryce wskutek występków i grzechów samych chrześcijan, których napominali ich duchowi przywódcy – biskupi . Pierwsza część tego ustępu została według Skargi zaczerpnięta z listu II 1 Sydoniusza Apollinarisa, w którym biskup miał przedstawiać stosunki między katolikami, arianami i poganami w Galii w V wieku. Druga część tego passusu opiera się na przekazach Salwianusa i Wiktora z Wity i zawiera relację o wezwaniach do poprawy, jakie kierowali biskupi do chrześcijan  w Afryce przed najazdem Wandalów, którzy w V stulciu przynieśli im ucisk i zgubę.

Przegląd wzorów antycznych w Kazaniach sejmowych Piotra Skargi wskazuje, że stosunkowo znaczna ich liczba odnosi się  do historii, filozofii, prawa, religii, teorii ustroju, poczucia patriotyzmu starożytnych Greków i Rzymian. Świadczy to z jednej strony o rozległej wiedzy Skargi w dziedzinie starożytności, z drugiej natomiast dowodzi, że zarówno kaznodzieja, jak i jego słuchacze znajdowali w świecie antycznym doskonałe wzory czy też normy, którymi zawsze trzeba się kierować w życiu publicznym i prywatnym. Odwołania do antyku funkcjonują w Kazaniach sejmowych jako exempla, którymi Skarga stara się wspierać swoje tezy i twierdzenia dotyczącej poruszanej problematyki politycznej, społecznej, religijnej czy moralnej. Autorytet starożytnych, do którego Skarga nieustannie się odnosi w poruszanych kwestiach, służy za każdym razem  jako niepodważalny argument słuszności danej tezy. Należy jednak zauważyć, że kaznodzieja królewski, odwołując się do starożytności nie zawsze posługiwał się bezpośrednio źródłami antycznymi, ale korzystał z istniejących opracowań, z których czerpał często potrzebne przykłady i cytaty, jak np. z dzieł C. Baroniusza czy św. R. Bellarmina. Jakkolwiek dość znaczna część owych rewokacji antycznych pochodziła z drugiej ręki, to jednak ich zastosowanie jako argumenta ad antiquitatem świadczy o kaznodziejskiej inwencji i oryginalności Skargi.

Stanisław Stabryła
www.pch24.pl

avatar użytkownika gość z drogi

30. szczęśc Boże,droga Intix

wierzę,ze doczekam tego Dnia,gdy świętym zostanie ogłoszony Piotr Skarga :)
pozdr piątkowe :)

gość z drogi