W co i z kim gra Sikorski?
Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski złoży wizytę w Rosji w poniedziałek, 17 grudnia. „Zaplanowane są rozmowy szefów resortów dyplomatycznych, podczas których zostaną omówione aktualne zagadnienia dotyczące stosunków dwustronnych, a także problemy na skalę międzynarodową i regionalną. Pod przewodnictwem dwóch ministrów odbędzie się siódme posiedzenie komitetu ds. strategii współpracy rosyjsko-polskiej” – powiedział oficjalny przedstawiciel MSZ Rosji Aleksander Łukaszewicz podczas briefingu w Moskwie. Zgodnie z oczekiwaniami podsumowując wyniki spotkania strony sporządzą dokument pod tytułem „Strategia przyszłej budowy stosunków w średniofalowej perspektywie”.
Ławrow i Sikorski mają przewodniczyć posiedzeniu Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej. Komitet powstał po oficjalnej wizycie prezydenta Rosji Władimira Putina w Polsce w styczniu 2002 roku, jego zadaniem jest uzgadnianie strategicznych aspektów współpracy, w tym relacji Unii Europejskiej i Rosji.
10 grudnia Sikorski zaskoczył wszystkich swoją wypowiedzią dla mediów podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych w Brukseli prosząc szefową dyplomacji UE Catherine Ashton o podniesienie w rozmowach UE z Rosją kwestii powrotu wraku TU-154 do Polski. Sikorski pytany o co konkretnie zwrócił się do Ashton,odparł: "O to, aby podczas szczytu powiedzieć, że jedno z państw członkowskich ma problem w relacjach z Rosją".
Komentarz rzeczniczki Maji Kocijancić był bardzo krótki: - Mogę tylko powiedzieć, że minister Sikorski rzeczywiście podniósł tę sprawę i szefowa unijnej dyplomacjiprzyjęła ją do wiadomości. Przygotowania do szczytu trwają, ale w tej sprawie mam tylko tyle do powiedzenia.
Więcej do powiedzenia miał dzisiaj rzecznik rosyjskiego MSZ ;Rosjanie wyrazili skrajne zdumienie z powodu propozycji Sikorskiego, aby podczas szczytu UE-Rosja została podniesiona kwestia zwrotu przez stronę rosyjską wraku Tu-154M.
Sikorski komentując to stanowisko powiedział, że Polska jest i zdumiona, i niezadowolona, że "obietnica prezydenta Rosji nadal nie jest realizowana".
"Mam wrażenie, że stanowisko rosyjskie w tej kwestii bywa wyrażane czasami w sposób niepotrzebnie, powiedziałbym, arogancki, ponieważ tak naprawdę przedłużający się pobyt wraku Tu-154 stawia w dwuznacznej sytuację Rosję, a nie Polskę" - mówił polskim dziennikarzom premier Donald Tusk w Brukseli, gdzie uczestniczył w szczycie UE.
"Nasi polscy partnerzy bardzo dobrze znają stanowisko Rosji, które wielokrotnie przekazywano im na różnych szczeblach" - oświadczył wcześniej w piątek rzecznik prasowy MSZ FR Aleksandr Łukaszewicz.
Szczyt UE-Rosja odbędzie się 21 grudnia w Brukseli; zacznie się od roboczej kolacji już 20 grudnia. Ze strony unijnej weźmie w nim udział szef Komisji Europejskiej Jose Barroso, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, Ashton oraz kilku innych komisarzy. Z Rosji ma być prezydent Władimir Putin, szef MSZ Siergiej Ławrow i kilku innych ministrów.
Dzisiaj Leszek Miller przypomniał, ustalenia styczniowej wizyty Putina u Kwaśniewskiego :
"Dlatego czas, by Unia zrobiła kolejny krok ku federalnej Europie, państwom zjednoczonym Europy, ze wspólnym prezydentem wybieranym w głosowaniu powszechnym, z Komisją Europejską jako rządem, z prawdziwym parlamentem, gdzie część posłów jest wybierana z list europejskich, z jednolitymi standardami socjalnymi i jakości życia, z rzeczywiście wspólną polityką zagraniczną i obronną - podkreślał szef Sojuszu. 13 grudnia 2002 r. podczas unijnego szczytu w Kopenhadze rząd Polski z premierem Millerem na czele sfinalizował negocjacje dotyczące wstąpienia Polski do Unii. "
Rosyjskie MSZ w oświadczeniu podtrzymało dziś swoje stanowisko ws.wraku. Sprawa ta – jak stwierdzono – może być rozpatrywana tylko po zakończeniu wszystkich procedur śledczych.
Porozumienie w tej sprawie, podpisał z Rosją Jerzy Miller, jako Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji – przypomina poseł Andrzej Duda, minister w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- To pan minister Miller, kiedy był Ministrem SprawWewnętrznych podpisał porozumienie z Rosją, które pozostawiło wrak w rękach rosyjskich do zakończenia postępowania w Rosji. I nie wierzę,żeby dokonał tego podpisania bez zgody Donalda Tuska, więc to dziwne, że
pan Tusk się dziwi dzisiaj, że Rosja nie chce zwrócić wraku, ale nie dziwne, że ucieka od tej sprawy i twierdzi, że to jest odpowiedzialność ministra Sikorskiego – powiedział pos. Andrzej Duda.
Duma Państwowa zatwierdziła odpowiedź Rosji na „ustawę Magnickiego”
Rosyjska Duma Państwowa przyjęła w pierwszym czytaniu projekt ustawy „O środkach wobec osób naruszających prawa obywateli Rosji”, który jest odpowiedzią na przyjętą w USA „ustawę Magnickiego”. Projekt ustawy przewiduje zakaz wjazdu do Rosji i zajęcie na jej terytorium wszystkich finansowych i innych aktywów obywateli USA, którzy zamieszani są w rażące naruszenia praw rosyjskich obywateli znajdujących się za granicą. W zeszłym tygodniu senat USA przyjął ustawę nakładającą sankcje na Rosjan łamiących prawa człowieka i zamieszanych w sprawę śmierci prawnika Siergieja Magnickiego w więzieniu.
Szefowie dyplomacji krajów UE rozpoczęli 2 września 2011 r. nieformalne spotkanie w Sopocie,główne rozmowy dotyczą wsparcia Libii po obaleniu Muammara Kadafiego oraz procesu pokojowego na Bliskim Wschodziestosunki z sąsiadami UE, w tym przygotowania do szczytu Partnerstwa Wschodniego 29-30 września w Warszawie i perspektywa finalizacji rozmów o stowarzyszeniu i wolnym handlu z Ukrainą.
Grupa Przyjaciół Syrii - międzynarodowy kolektyw prawie 100
państw i kilkudziesięciu organizacji - która w środę spotkała się w...
czytaj dalej »
"CO MY MOŻEMY ZROBIĆ DLA AFRYKI?"
Szczyt, obiad z prezydentem, spotkanie z Tuskiem. Obama w Polsce
Podczas jednodniowego szczytu środkowoeuropejskiego, na który do Polski przybędzie Barack Obama, prezydenci będą mówić m.in. o...czytaj dalej »
Grupa Przyjaciół Syrii ogłosiła też utworzenie funduszu mającego na celu "wsparcie narodu syryjskiego", wzywając państwa i organizacje międzynarodowe do wpłat.
Pakt Północnoatlantycki nie planuje interwencji wojskowej w Syrii, powiedział podczas negocjacji z szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej Walerym Gerasimowem przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO Knud Bartels – poinformowała agencja RIA Novosti powołując się na dowódcę Głównego Zarządu ds. Międzynarodowej Współpracy Wojskowej Ministerstwa Obrony Siergieja Koszelewa.
Oświadczenia Bartelsa „ostro kontrastuje” z wypowiedziami sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych Hillary Clinton oraz innych oficjalnych przedstawicieli państw NATO w tej sprawie, a także z wypowiedziami zachodnich mediów.
„Głos Rosji” przeprowadza dziś "okrągły stół" – debatę pod hasłem „90 lat od powstania ZSRR: od związku socjalistycznych republik do przestrzeni euroazjatyckiej”.
„Projekt euroazjatycki rozpoczyna zaciętą walkę. Projektowi temu sprzeciwia się świat na czele z USA” – stwierdził biorący udział w wydarzeniu kierownik katedry nauk politycznych Wyższej Szkoły Ekonomicznej, Leonid Poliakow. Jak powiedział, amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton szczerze przyznała, że projekt euroazjatycki przeszkadza USA.
Mówiąc o ZSRR ekspert zauważył, że jego historia jest historią przejścia od wielkiego moralnego rozkwitu do absolutnego moralnego upadku, ale była to alternatywa dla światowej cywilizacji.
W grudniu 2007 roku ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec wyrazili polityczną aprobatę dla takiego projektu, dając tym samym decydujący impuls do jego realizacji.Na początku 2008roku z inicjatywy ówczesnego szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera, ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i minister edukacji Katarzyna Hall zdecydowano o powstaniu wspólnego polsko-niemieckiego podręcznika historii. . Powołano radę ekspertów, wyznaczono koordynatorów projektu, w 2010 r. przyjęte zostały liczące ponad sto stron, wydane po polsku i po niemiecku „Zalecenia” z wytycznymi będącymi podstawą dalszych prac nad podręcznikiem.
Niemiecki minister wraz z małżonką wylądował w Bydgoszczy, a następnie samochodem pojechał do oddalonego o kilkanaście kilometrów Chobielina. Tam, na schodach XIX-wiecznego dworku, gości powitał Sikorski wraz z żoną Anne Applebaum i dwoma synami.
Po wyborach w USA Putin i Merkel już bez konkurencji, mogą budować IV Rzeszę i Wielką Eurazję.
- Nie wyobrażam sobie powrotu totalitaryzmu w Europie - przynajmniej w dającym się przewidzieć czasie - mówił prezydent w radiowych Sygnałach Dnia. - Wątpię, żeby w Europie mogła wybuchnąć wojna - chociaż nic nie jest wykluczone. Ale to nie oznacza, że niektóre państwa nie mogą być całkowicie zdominowane przez obce wpływy, że interesy poszczególnych państw, czy i narodów mogą być uwzględniane - powiedział prezydent.
Nasi polscy sąsiedzi są dla Niemiec znakomitymi partnerami, z którymi chcemy dalej poszerzać naszą przyjaźń - oświadczył minister Steinmeier, zaznaczając, że współpraca ta polega na kształtowaniu przyszłości Unii Europejskiej i relacji z europejskimi sąsiadami oraz na wspólnym przejmowaniu odpowiedzialności za przezwyciężenie wielu kryzysów na świecie.
- Tym samym dziękuję Radosławowi Sikorskiemu za szczególnie bliską współpracę, jaka miała miejsce przez wiele lat. Jako polski minister spraw zagranicznych miał on wielkie dokonania na polu polsko-niemieckiego dialogu - dodał.
- Z pełnym zaangażowaniem będziemy współpracować także z nowym polskim rządem na rzecz pokoju, przyjaźni i dobrego sąsiedztwa naszych krajów - zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji w wydanym dziś oświadczeniu.
Polityczna droga Sikorskiego. "Jest mi tu dobrze z wami"
Od reportera w Afganistanie przez szefa MON i MSZ. Budzący skrajne emocje i znany z ciętego języka Radosław Sikorski... czytaj dalej »
Afganistan, ZSRR, NATO, Talibowie i Klewki, Radek Sikorski
Rząd Tuska po liftingu, czyli z PAX-u do ŚMAX-u. Jak się nie ...
- Zaloguj się, by odpowiadać
262 komentarzy
1. Do Pani Mafyli
Szanowna Pani Marylo,
Niemcy większość ropy importują z Rosji. Eksport niemiecki do Rosji jest największy jeżeli chodzi o kraje Europy.
Rosjanie przyjmą gości tak jak Polacy z wielka estymą, więc na politykę a tym bardziej o sprawy Polski rozmawiać się nie będzie.
Sikorski to chłopiec na posyłki Clintonowej do Afryki.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. Szanowny Panie Michale
a ja mam problem z Sikorskim. Więcej czasu i zachodu poświęca interesom Niemiec, niż USA.
W końcu to jego robota, że w Polsce nie ma tarczy.
W każdym razie trudno na 100 % stwierdzić, czyje to buty.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. 11/08/2012
Polska chce współpracować z Francją i Niemcami w budowie własnego systemu tarczy obronnej.
Polska chce współpracować z Francją i Niemcami w sprawie ustanowienia własnego systemu obrony przeciwrakietowej. Polska Agencja Prasowa ogłosiła w sobotę, powołując się na ministra Obrony narodowej Tomasza Siemoniaka.
http://en.rian.ru/world/20120811/175146778.html
"Cathi" "dream team", Komorowski i pragmatyczne podejście do relacji z Rosją
Z inicjatywy Szwecji i za aprobatą szefowej dyplomacji UE Catherine
Ashton, 4 think tanki, w tym polski PISM, przygotują projekt nowej
europejskiej strategii globalnej. Inicjatywę zaaprobowała szefowa
unijnej dyplomacji Catherine Ashton, a zestaw czterech think tanków
określiła mianem "dream teamu" (drużyna marzeń).
Szef polskiej dyplomacji przekonywał, że UE powinna rozwijać
zwłaszcza wspólną politykę obronną i wykorzystywać grupy bojowe do
różnych międzynarodowych operacji. Pytany, czy UE powinna
używać "miękkiej" czy "twardej" siły, mówił: "Cathi (Catherine Ashton )
będzie bardziej skuteczna, jeśli będzie mogła +miękko+ mówić o
możliwości użycia siły".
Stratfor:
Strategia Polski to przetrwanie. NATO i UE nas nie obronią. W
najgorszym scenariuszu Polska musi radzić sobie sama. Ma szanse
Polska strategia narodowa obraca się wokół jednej kluczowej kwestii:
zachowania tożsamości narodowej i niepodległości. W XXI to się nie
zmieni - prognozuje ośrodek analiz geopolitycznych Stratfor. I pisze, że
od zachodu Polskę mogą ochronić USA, a nie NATO i UE, za to nasz kraj
musi zbudować siłę wystarczającą do odparcia ewentualnego zagrożenia ze
wschodu. Ma na to - według Stratforu - czas i coraz lepsze warunki
finansowe. Ale musi być gotów radzić sobie sam. (...)
Stratfor: niech Polska nie ogląda się na sojuszników
Unijni ministrowie spraw zagranicznych zdecydowali formalnie o utworzeniu szkoleniowej misji wojskowej UE, która ma wesprzeć państwa afrykańskie w interwencji w Mali.
Polska wciąż nie podjęła decyzji, czy weźmie w niej udział.
Żadne decyzje (ws. polskiego udziału w misji – red.) nie zapadły, a to, że rząd Mali trzeba wesprzeć w sensie szkoleniowym, to zaczyna być powszechnie akceptowane, szczególnie w samym regionie” – powiedział polskim dziennikarzom w Brukseli szef MSZ Radosław Sikorski.
Misja szkoleniowa UE ma pomóc Mali przejąć kontrolę nad północą częścią kraju okupowaną przez wojska islamskie. Weźmie w niej udział 250 szkoleniowców europejskich. Według planów mają wyjechać na początku stycznia w okolice stolicy kraju, Bamako, by szkolić cztery bataliony po 650 żołnierzy malijskich.
Misja ma się zakończyć w sześć miesięcy. Kraje, które już zgłosiły chęć udziału, to Francja (Mali to jej była kolonia), a także Hiszpania, Włochy, Belgia, Niemcy, Wielka Brytania i Finlandia.
http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/udzial-polski-w-misji-w-mali-ciag...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Putin kpi w żywe oczy i pokazuje, gdzie ma Tuska i Sikorskiego
"Decyzja zapadnie w gabinecie jednego człowieka"
Minister sprawiedliwości zaznacza, że w jego ocenie decyzję ws. wraku podejmie w Rosji nie minister spraw zagranicznych, ani minister sprawiedliwości. - Decyzja zapadnie w gabinecie jednego człowieka - mówi Gowin. Według niego nie mamy większych szans, by Rosja zmieniła swoje stanowisko - minister podkreśla jednak, że "zamierzamy konsekwentnie domagać się tego zwrotu".
Pytany, czy nie zaskakuje go reakcja premiera Tuska (który poniekąd zdystansował się do działań ministra Sikorskiego, ponieważ nie rozmawiał z Catherine Ashton nt. wraku), Gowin odpowiada, że to naturalne.
- Partnerem dla Catherine Ashton nie jest premier jakiegokolwiek kraju. Partnerami są ministrowie spraw zagranicznych - mówi.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Kiedy Sikorski przestanie bawić się Białorusią
"Danych pokazujących fatalny stan spraw na Wschodzie jest zbyt dużo. Czas, by szef polskiej dyplomacji zadał sobie trzy proste pytania: czy przyczyną są słabe kadry zajmujące się Białorusią? Czy może MSZ ma kreta pracującego na rzecz reżimu Łukaszenki? W pozytywną odpowiedź na drugie pytanie nie wierzę. Nie wierzę mimo świadomości zaniedbań MSZ, o których pisaliśmy, a dotyczących braku np. kancelarii tajnej w polskiej ambasadzie w Mińsku. Pierwszy scenariusz jest jednak nie mniej żenujący, a wydaje się zupełnie realny.
Trzecie pytanie brzmi: co szef MSZ zamierza zrobić, aby Białoruś przestała gościć w polskiej prasie jako temat kompromitujący resort z alei Szucha?"
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/408613,kiedy-sikorski-prze...
"Parlament Europejski skrytykował Polskę za działania, które przyczyniły się do aresztowania i skazania białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego. Wszystko przez to, że polscy urzędnicy ujawnili wyciągi bankowe opozycjonisty. "
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/413618,bruksela-krytykuj...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. What happened, Mr Sikorski,
What happened, Mr Sikorski, szto słucziłos?
Hasło „obudź się Polsko” zaczyna działać na najtwardsze nawet głowy.
Właśnie obudził się Radek Sikorski i zażądał zwrotu smoleńskiego wraku.
Molestuje w tej sprawie nie tylko Moskwę, ale i Brukselę, obie te
stolice wprawiając w zdumienie.
Granie wrakiem pod publiczkę
Radosław Sikorski jest politykiem bardziej dbającym o własny dobry PR
aniżeli o dobro swojego kraju i swoich obywateli - mówi Władysław
Protasiuk, ojciec śp. mjr. Arkadiusza Protasiuka, dowódcy tragicznego
lotu do Smoleńska.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. doradca Komorowskiego nie pytał Tuska?
Kuźniar: Sikorski wywołał wściekłość Rosjan. Wiedzą, że mają nieczyste sumienie ws. wraku
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13056167,Kuzniar__Sikors...
Rosjanie boją się utraty twarzy, gdyby UE podjęła sprawę zwrotu wraku Tu-154. (...) Sam fakt postawienia tego problemu na forum UE to już sukces - mówił w RMF FM prof. Roman Kuźniar. - Zwracając się o pomoc do UE, Sikorski wywołał złość i wściekłość po stronie rosyjskiej. To punkt dla Sikorskiego - mówił.
- Rosjanie zareagowali histerycznie, bo wiedzą, że teraz piłka jest po ich stronie i że mają nieczyste sumienie - tłumaczył w RMF FM prof. Kuźniar, doradca prezydenta ds. międzynarodowych. - Zwrot wraku się nam należy. Nikt o zdrowych zmysłach nie może założyć, że Rosjanom wrak potrzebny jest do zakończenia śledztwa. Rosjanie przetrzymują wrak, by skłócić Polaków, żeby pożyteczni idioci Moskwy mogli formułować niedorzeczne koncepcje - dodał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. MSZ Rosji rozczarowało „przyjaciół” syryjskiego narodu
http://polish.ruvr.ru/2012_12_15/MSZ-Rosji-rozczarowalo-przyjaciol-syryj...
Rosyjskie władze nie zamierzają zmieniać swojego stanowiska odnośnie sytuacji w Syrii – poinformowano w piątek w rosyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych w odpowiedzi na komentarz amerykańskiego Departamentu Stanu, który dzień wcześniej stwierdził, że Rosja przestaje popierać Baszara al-Assada i „zaczyna realnie patrzeć na sprawy”.
Przedstawiciel rosyjskiego MSZ, Aleksandr Łukaszewicz, podkreślił, że Moskwa dostrzega całą złożoność sytuacji w Syrii i apeluje do wszystkich zainteresowanych stron o pokojowe rozwiązanie konfliktu.
Zaprzeczył on również doniesieniom zachodniej prasy o tym, że Rosja prowadzi z al-Assadem rozmowy na temat udzielenia mu azylu politycznego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Prof. Krasnodębski:
Prof.
Krasnodębski: "Minister Sikorski może tym uratować resztki swojej
godności i honoru, a być może także swojego bezpieczeństwa". NASZ WYWIAD
"O roli pana ministra świadczą jednak nie tylko tak pozytywne
działania jak to zwrócenie się do UE, bo one nie zatrą tego, co się
działo przez ponad dwa i pół roku. Wszyscy pamiętamy też jak rozwijał po
katastrofie przyjaźń i pojednanie z Rosją i jak czyni to nadal".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Papkin w akcji
Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w Moskwie, że trzyma za słowo szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa, który zadeklarował, iż Rosja podejmie wszystkie kroki, by jak najszybciej przekazać do Polski wrak samolotu Tu-154M.
Sikorski, relacjonując rozmowę z Ławrowem, przywołał deklarację szefa MSZ Rosji, iż "strona rosyjska podejmie wszystkie kroki, aby przekazanie wraku mogło się odbyć jak najszybciej".
- Dziękuję za te słowa, trzymam za słowo i proszę stronę rosyjską o zrozumienie, dlaczego ta sprawa jest dla nas tak ważna, o wyobrażenie sobie, gdyby to rosyjski samolot z prezydentem, pierwszą damą i przywództwem sił zbrojnych (...) rozbił się za granicą, na przykład w Stanach Zjednoczonych - oświadczył Sikorski.
Szef polskiego MSZ podkreślał, że będzie usatysfakcjonowany, kiedy wrak wróci do Polski.
Ławrow powiedział natomiast, że organy federalne Rosji współpracują ze stroną polską i Rosja chce jak najszybciej zwrócić wrak. Żadnego terminu jednak nie podano. - Będziemy dążyć do tego, żeby zakończyć śledztwo jak najszybciej. Zrobimy to nie dlatego, że poprosi nas UE czy USA, ale dlatego że rozumiemy głębie tragedii, która dotknęła Polskę - powiedział Ławrow, dodając, że Rosja ma poczucie odpowiedzialności w tej sprawie.
Radosław Sikorski zapowiedział natomiast, że w styczniu do Rosji pojedzie kolejna grupa logistyczna, która uzgodni szczegóły techniczne ws. powrotu do Polski wraku Tu-154M. Sikorski podkreślił, że Polska chciałaby, "by ta sprawa była załatwiona w duchu tej empatii, którą odczuwaliśmy ze strony rosyjskiej w pierwszych dniach po tragedii (w Smoleńsku)".
Szef polskiego MSZ, jak powiedział, przekazał rosyjskiemu ministrowi polskie "pro memoria, spis naszych próśb o pomoc prawną w tej sprawie".
- Cieszę się, że w styczniu będzie mogła przybyć do Rosji kolejna, mamy nadzieję już ostatnia, grupa logistyczna, która uzgodni szczegóły techniczne i mamy nadzieję, że wrak, nasza własność, będzie mógł wrócić do Polski - oświadczył Sikorski.
Jak dodał, dopóki wrak Tu-154 M nie wróci do Polski, to, "tak jak powiedział premier (Donald) Tusk, jak powiedział prezydent (Bronisław) Komorowski, to niestety będzie obciążenie dla naszych stosunków".
W Moskwie obradował dzisiaj Komitet Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej z udziałem ministrów spraw zagranicznych obu krajów.
http://wiadomosci.onet.pl/temat/katastrofa-smolenska/sikorski-trzymam-mi...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Sikorski: Rosja naszym drugim
Sikorski: Rosja naszym drugim partnerem handlowym
Rosja
jest naszym drugim partnerem handlowym, z zadowoleniem odnotowaliśmy
dobre wyniki w rozwoju wzajemnych kontaktów gospodarczych i handlowych -
powiedział w poniedziałek w Moskwie szef MSZ Radosław Sikorski.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Co z wrakiem Tupolewa?
Co z wrakiem Tupolewa? Sikorski po rozmowach
Bardzo wiele spraw udało się rozwiązać, ale w stosunkach polsko-rosyjskich są też trudne kwestie.
Temat śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej polski minister
poruszył w czasie spotkania w cztery oczy z rosyjskim szefem MSZ. - Tak jak to między sąsiadami bywa, są kwestie, w których się zgadzamy, w których mamy sukcesy. Ale
są między nami również sprawy trudne i o nich przed chwilą
rozmawialiśmy, zarówno w dziedzinie bezpieczeństwa, jak i kwestiach
związanych z katastrofą smoleńską - podkreślił Sikorski.
Ławrow oświadczył z kolei, że w niektórych sferach współpracy
osiągnęliśmy korzystne dla naszych społeczeństw i narodów rezultaty. W
innych kontynuujemy dyskusję i liczymy, że uda nam się doprowadzić do
postępu. Dzisiejsze spotkanie jest jak najbardziej na czasie,
zarówno z punktu widzenia spraw dwustronnych, jak i dalszego
współdziałania w sprawach międzynarodowych - dodał szef rosyjskiego MSZ.
Radosław Sikorski z zadowoleniem odnotował też poprawę w naszych
kontaktach gospodarczych z Rosją. Minister spraw zagranicznych
poinformował o wzroście polskiego eksportu do Rosji. Z informacji szefa
dyplomacji nasz eksport wzrósł ostatnio o 16 procent. Jednocześnie
import towarów od naszego wschodniego sąsiada zwiększył się o 10
procent - dodał Sikorski.
Sikorski podkreślił jednocześnie, że sprawdzają się zapisy umowy o
małym ruchu granicznym. Z tych przepisów do tej pory skorzystało około
100 tysięcy osób - powiedział szef dyplomacji. Czynniki te składają się
na systematyczną poprawę naszych wzajemnych stosunków gospodarczych i
wymiany handlowej.
Sikorski zapewnił również o chęci prac nad ruchem bezwizowym
pomiędzy członkami Unii Europejskiej, a Rosją. Dodał jednocześnie, że
droga do tego jest bardzo daleka, ponieważ na przeszkodzie pozostaje
wiele problemów natury prawnej. Zapewnił jednak, że prowadzone są
rozmowy na temat bezwizowego przemieszczania się obywateli Rosji
posługujących się służbowymi paszportami.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. W Rosji bez przełomu w
W Rosji bez przełomu w sprawie tupolewa. Ławrow: Najpierw koniec śledztwa, potem wrak
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Szybko wraku nie oddadzą
Szybko wraku nie oddadzą
Radosław
Sikorski w Moskwie prosi o zrozumienie. A Siergiej Ławrow swoje: wrak
oddamy najszybciej, jak się da. Czyli kiedy? Nie wiadomo. Jesteśmy
zakładnikami memorandum podpisanego w maju 2010 r. przez Jerzego
Millera.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Szczerski: Wasalizacja wobec
Szczerski: Wasalizacja wobec Rosji
"Minister zaprzeczył dwóm tezom, które głosi dwa i pół roku rząd i on sam".
Krzysztof Szczerski: Polityka ministra Sikorskiego
wobec Rosji ws. smoleńskiej jest skrajnie nieodpowiedzialna. Do tej pory
minister Sikorski wmawiał Polakom, że sprawa zwrotu wraku ma charakter
proceduralno-prawny i wynika z umowy, którą podpisał rząd Polski i
Rosji. Wiadomo było, że wrak ma pozostać w Rosji do czasu zakończenia
śledztwa, na co zgodził się rząd Tuska. Z drugiej strony minister mówił,
że nie jest możliwe, by włączyć do sprawy śledztwa smoleńskiego oraz
rozmów o wraku czynniki międzynarodowe, w tym UE.
Teraz zmienił zdanie.
Tak, obecnie zrobił woltę i zwrot o 180 stopni. Po pierwsze, obecna
wizyta w Moskwie oznacza, że sprawa wraku ma charakter polityczny, a nie
proceduralno-prawny. Po drugie prosząc Catherine Ashton o pomoc
w rozmowach z Rosją uznaje, że umiędzynarodowienie śledztwa jest
konieczne, by uzyskać coś w rozmowach z Rosją. Minister zaprzeczył dwóm
tezom, które głosi dwa i pół roku rząd i on sam. Tego typu wolt nie
można wykonywać, jeśli się chce być poważnym szefem dyplomacji.
O czym to świadczy?
Minister Sikorski działa lub działał na szkodę Polski. Działał na szkodę
Polski gdy mówił, że sprawa wraku ma charakter proceduralno-prawny, a
sprawy Smoleńska nie należy podnosić na forum
międzynarodowym, albo działa na szkodę Polski obecnie, gdy nadaje
sprawie charakter polityczny i przenosi na poziom międzynarodowy. Dwóch
stanowisk ministra Sikorskiego nie można połączyć, one nie są styczne.
Obecna wizyta w Rosji wiele nie zmieniła.
Była zupełnie nieprzygotowana. To nie była wizyta poprzedzona
konsultacjami i ustaleniami. To nie była wizyta, która miała się
zakończyć jakimiś ustaleniami wiążącymi. Mieliśmy do czynienia z
międzylądowaniem w Rosji, w czasie podróży z Afganistanu. To była wizyta
nieprzygotowana. Sygnał jest jednak jasny - sprawa wraku została
przeniesiona na poziom polityczny. I obecnie Ławrow wylicza polityczne
oczekiwania wobec Polski w zamian za decyzje, która uwiarygodni zmianę
linii Sikorskiego. Rosja zaczyna licytację polityczną, mówiąc, co mamy
zrobić dla Rosji, by ona uwiarygodniła zmianę linii politycznej szefa
MSZ.
W jakiej jest sytuacji?
Krok od szacha-mata w wykonaniu Moskwy. Zdecydował się na krok
nieprzygotowany i oddał się po raz kolejny w ręce Rosji. Kreml będzie
się teraz nim bawić wedle swojego uznania. I takim warunkiem jest np.
poparcie dla ruchu bezwizowego w całej UE. To jest postulat sprzeczny z
naszymi interesami, ponieważ osłabia Ukrainę czy Białoruś,
a wzmacnia Rosję. Mówienie, że popieramy ruch bezwizowy z Rosją, a nie
stawianie sprawy, że ruch bezwizowy z Rosją powinien być pochodną ruchu
bezwizowego z Ukrainą, jest błędem. To jest zupełna wasalizacja wobec
polityki Rosji. Oddajemy się z własnej woli w ręce humoru Siergieja
Ławrowa. I teraz mamy tego efekty.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Czerska i okolice
Paradowska
"Wrak? A dlaczego Rosjanie mieliby nam robić uprzejmość?"
uprzejmości? Dlatego, że w części mediów codziennie mogą przeczytać, jak
to ich prezydent zamordował polskiego prezydenta" - pisze o kwestii
zwrotu wraku prezydenckiego Tupolewa Janina Paradowska na blogu.
Paradowska swój wpis na stronie internetowej
tygodnika "Polityka" zaczyna od stwierdzenia, że sam wrak prezydenckiego
samolotu to "kwestia, od której należy trzymać się z daleka" i że
ostatnio przekonał się nawet o tym minister spraw zagranicznych Radosław
Sikorski. Publicystka pyta, dlaczego Rosjanie mieliby się spieszyć z
oddaniem nam resztek samolotu, skoro cały czas słyszą z części polskich
mediów, że to "ich prezydent zamordował polskiego prezydenta".
Janina Paradowska zastanawia się też, kiedy Rosjanie zakończą
swoje śledztwo. Dziennikarka zauważa, że jest to tak samo nie wiadome,
jak to, kiedy zakończy się polskie śledztwo. Rosjanie więc "wolą
poczekać, tłumacząc, że takie sprawy bada się latami. Prawda. My też o
tym przypominamy przy każdej kolejnej decyzji o przedłużeniu śledztwa,
bo też w naszej prokuraturze musi panować solidny strach przed podjęciem
jakiejkolwiek decyzji kończącej tę sprawę. Jest to więc trochę taka
sytuacja, że złapał Kozak Tatarzyna, ale Tatarzyn za łeb trzyma" - pisze
publicystka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Głos Rosji
Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski: podsumowanie spotkania
Moskwa będzie podejmować wszelkie kroki dla jak najszybszego
zakończenia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, powiedział
minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow podsumowując rozmowy z
polskim ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. →
Ministrowie omówili także takie sprawy międzynarodowe jak ustanowienie trybu bezwizowego pomiędzy Rosją i Unią Europejską.
Katastrofa
smoleńska stała sie, jak oczekiwano, głównym tematem konferencji
prasowej podsumowujacej rozmowy szefów MSZ Rosji i Polski w Moskwie.
Odpowiadajac na pytania polskich dziennikarzy Siergiej Ławrow
podkreslił, że Rosja zdaje sobie sprawę z całej odpowiedzialności w
zakresie prowadzenia śledztwa i uczynione zostanie wszystko, aby
zakończyło się ono jak najszybciej.
Zarówno
w Rosji, jak i w Polsce, kompetentne organy znajdują się w ścisłej
współpracy, wypełniając wzajemne zapytania w ramach udzielania wzajemnej
pomocy prawnej, właczając w to przeprowadzanie ekspertyz. Jestesmy tym
wszyscy zainteresowani, aby jak najszybciej zakończyć sledztwo i
przekazać stronie polskiej szczątki samolotu. Będziemy podejmować
wszelkie kroki, aby doszło do tego jak najszybciej. Ponieważ rozumiemy
głębię tragedii polskiego narodu. I właśnie dlatego czujemy kolosalną
odpowiedzialność za to, żeby we wszystkich działaniach śledczych nie
było ani jednego pytania pozostawionego bez odpowiedzi.
Jednocześnie
minister podkreślił, że sztucznych ram czasowych ustalać nie należy. I
zgodnie z rosyjskim prawem wszystkie dowody rzeczowe, w tym także
szczątki samolotu, nie mogą zostać przekazane zanim zakończy sie
śledztwo. „Zmieniać prawa nie możemy” – podkreślił minister. W ten
sposób Ławrow odpowiedział na słowa polskiego kolegi. Radosław Sikorski
oświadczył, że możliwe, że szczątki samolotu zostaną przekazane Polsce
już w styczniu przyszłego roku.
Wszyscy słyszeli
słowa ministra, że szczątki zostaną przekazane jak najszyciej. Dziękuję,
mam nadzieję, ze te obietnice zostaną spełnione. W styczniu do Rosji
przybędzie kolejna, mam nadzieje, ostatnia juz, grupa osób
odpowiedzialnych za logistykę. Mam nadzieję, że ta kwestia zostanie
rozwiązana i szczątki samolotu zostaną zwrócone. Dopóki nie znajdą się
one w Polsce, jak powiedzial premier Tusk i prezydent Komorowski, będzie
się to kładło cieniem na naszych stosunkach.
Podczas
obecnych rozmów poruszono jeszcze jeden trudny dla Rosji i Polski
temat, sprawę katyńską. Siergiej Ławrow oswiadczył, że juz w najbliższym
czasie Moskwa przekaże Warszawie nowe materiały śledcze w sprawie tej
tragedii.
W tym, co dotyczy pozostałych kwestii
rosyjsko-polskiej wspólpracy, obaj ministrowie podkreślali, że rozwija
sie ona bardzo pozytywnie. Dotyczy to także gospodarki, Radosław
Sikorski powiedział m.in., ze w przyszłym roku obrót handlowy pomiędzy
naszymi państwami może osiągnąć rekordowy poziom. Pod wieloma względami
taki wskaźnik gwarantuje porozumienia o małym ruchu przygranicznym,
które zostało podpisane w tym roku w Moskwie. Porozumienie ułatwia ruch
wizowy pomiędzy Rosją i Polską dla mieszkańców, żyjących na terytoriach
przygranicznych. Jak powiedział szef polskiego MSZ, juz ponad 100
tysięcy osób skorzystało z wydanych zezwoleń. Polska widzi w tym ogromny
potencjał dla liberalizacji trybu wizowego z Rosją. I nie tylko na
poziomie dwustronnym, podkreslił Sikorski, ale i na linii Unia
Europejska – Rosja. Warszawa będzie sprzyjać złagodzeniu trybu wizowego z
Moskwą. A również popierać dążenie Moskwy do wstąpienia do Organizacji
Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, podkreślił Radosław Sikorski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. „Program 20-20 stosunków polsko-rosyjskich”.
W Moskwie dobiegły końca rozmowy
ministrów spraw zagranicznych Rosji i Polski, Siergieja Ławrowa i
Radosława Sikorskiego. Niektóre ich wyniki zostały podsumowane podczas
konferencji prasowej dla przedstawicieli mediów. Przedstawiamy główne
aspekty spotkania dwóch dyplomatów.
Szef rosyjskiego
MSZ Siergiej Ławrow oświadczył, że Rosja liczy na jak najszybsze
zakończenie śledztwa w sprawie smoleńskiej tragedii i przekazanie
stronie polskiej odłamków samolotu.
„Chcemy – jest to
nasze obopólne zainteresowanie – jak najszybciej zakończyć śledztwo w
sprawie smoleńskiej tragedii i przekazać stronie polskiej szczątków
samolotu. Będziemy podejmować wszelkie kroki, żeby doszło do tego jak
najszybciej” – powiedział szef rosyjskiej dyplomacji.
Odpowiadając
na szczegółowe pytanie, kiedy przekazanie może dojść do skutku,
podkreślił on, że nie należy ustalać sztucznych terminów. „Postaramy się
to zrobić jak najszybciej – zapewnił on. Rozumiemy całą głębię tragedii
dla narodu”. Szef MSZ potwierdził, że Moskwa jest zainteresowana, by na
wszystkie pytania zostały udzielone odpowiedzi. Proces przebiega w
ramach ustalonych przez prawo.
Szef MSZ Rosji
Siergiej Ławrow poinformował również po zakończeniu rozmów z polskim
odpowiednikiem Radosławem Sikorskim na temat przygotowania wspólnego
dokumentu pod umownym na razie tytułem „Program 20-20 stosunków
polsko-rosyjskich”.
Według niego osiągnięto
porozumienie odnośnie tego, że „strategiczny komitet aktywnie zaangażuje
się w przygotowanie wzajemnej wymiany Rosji w Polsce i Polski w Rosji,
zaplanowanej na rok 2015. Będzie to pierwsza wszechstronna akcja w
naszych stosunkach dwustronnych” – podkreślił Ławrow.
Oprócz
tego Rosja przygotowuje się do przekazania stronie polskiej kilku
kolejnych tomów dokumentów, dotyczących tragedii katyńskiej. Uznał on
przekazanie tych dokumentów za poważną kwestię, która powinna być
rozstrzygnięta zgodnie z rosyjskim prawem.
Kolejny
aspekt, na który należy zwrócić uwagę, dotyczy tego, że Rosja liczy, że
porozumienie w sprawie wprowadzenia ruchu bezwizowego z Unią Europejską
zostanie podpisane po uzgodnieniu wspólnych kroków. Kwestia ruchu
bezwizowego „niewątpliwie znajdzie się na porządku dziennym szczytu
Rosja-UE, który odbędzie się w najbliższym czasie”. Wyraził on
wdzięczność polskim kolegom za pomoc na drodze do jego wprowadzenia.
http://polish.ruvr.ru/2012_12_17/W-Moskwie-zakonczyly-sie-rozmowy-Lawrowa-z-Sikorskim/
Warszawa liczy na dalszą liberalizację ruchu granicznego
między UE a Rosją – oświadczył minister spraw zagranicznych Polski
Radosław Sikorski podczas rozmów z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem
Ławrowem w Moskwie.
„Jesteśmy bardzo zadowoleni z
pomyślnego rozwoju handlowego między naszymi krajami. Najprawdopodobniej
w tym roku osiągnie on rekordowy poziom. Cieszymy się w procesu
pojednania między naszymi kościołami. Polacy i Rosjanie skutecznie
wykorzystują możliwości, które dało im porozumienie dotyczące małego
ruchu granicznego” – powiedział Sikorski. Jednocześnie uważa on, że
między Moskwą a Warszawą są trudne kwestie dotyczące, na przykład,
katastrofy samolotu Lecha Kaczyńskiego pod Smoleńskiem.
Siergiej Ławrow uznał to spotkanie z polskim odpowiednikiem za bardzo aktualne.
http://polish.ruvr.ru/2012_12_17/Polska-opowiada-sie-za-liberalizacja-re...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. „Rozwija się trwały dialog między naszymi ministerstwami”
Spotkanie z szefem MSZ Polski Radosławem Sikorskim w Moskwie jest bardzo potrzebne – poinformował dzisiaj minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, inaugurując dwustronne rozmowy ze swoim polskim odpowiednikiem.
„Spotkanie jest bardzo aktualne zarówno pod względem dyskusji na tematy dotyczące stosunków dwustronnych, jak i zagadnień międzynarodowych” – powiedział on.
„Rozwija się trwały dialog między naszymi ministerstwami” – podkreślił rosyjski minister. W wielu kierunkach osiągnęliśmy konkretne wyniki”.
Ławrow zwrócił uwagę na to, że w niektórych kwestiach „dyskusje trwają”. Szef MSZ Rosja wyraził nadzieję na to, że podczas dzisiejszego spotkania uda się osiągnąć postęp w niektórych z nich.
Radosław Sikorski podkreślił z kolei, że jest to naturalny proces, kiedy między sąsiadami są kwestie, gdzie „stanowiska nie są do końca zbieżne, na przykład, dotyczące katastrofy samolotu polskiego prezydenta pod Smoleńskiem, które należy przedyskutować”.
http://polish.ruvr.ru/2012_12_17/Polska-opowiada-sie-za-liberalizacja-ru...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. 20-20 stosunków ??
Nowa jakość.Program 20-20 stosunków polsko-rosyjskich?? Czy ktoś wie o co chodzi?
Może jakiś poseł? Wymiana czego na co, na kogo? Radek chyba zniesie
granicę między naszymi bratnimi krajami. Sam.Bez niczyjej pomocy. Ogłosi
na Twitterze - znoszę z dniem - Radek...
basket
21. @basket
aż strach pomysleć, co sie kryje za tą "wymianą" - kibitki gotowe ?
„strategiczny komitet aktywnie zaangażuje się w przygotowanie wzajemnej wymiany Rosji w Polsce i Polski w Rosji, zaplanowanej na rok 2015. Będzie to pierwsza wszechstronna akcja w naszych stosunkach dwustronnych” – podkreślił Ławrow.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. @basket
zobacz, jak Sikorski sprytnie przestawił zwrotnicę. O czym pisza media i wypowiadaja się politycy?
O wraku. O tym, o czym mieli pisać i debatować. Resztę przykrywa mgła.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. poprzednie odbyło się w listopadzie 2010 roku w Warszawie
Komitet Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej został utworzony po oficjalnej wizycie prezydenta Rosji Władimira Putina w Polsce w styczniu 2002 roku. Jego zadaniem jest uzgadnianie strategicznych aspektów stosunków dwustronnych. Poprzednie posiedzenie Komitetu odbyło się w listopadzie 2010 roku w Warszawie.
Na forum tym zwykle omawiane są problemy współpracy między Polską i Rosją w poszczególnych dziedzinach, na przykład w sferze handlu, energetyki i transportu, jak też kwestie polityki międzynarodowej.
Polskie MSZ informowało, że tym razem ministrowie rozmawiać będą także o znaczeniu w relacjach dwustronnych takich instytucji, jak Grupa ds. Trudnych, Centrum Dialogu i Porozumienia oraz Forum Dialogu Obywatelskiego.
Poruszone będą też plany przedsięwzięć promocyjnych i kulturalnych obu krajów u siebie nawzajem, jak również kwestia ewentualnej współpracy w przygotowaniach do piłkarskich mistrzostw świata, które odbędą się w 2018 roku w Rosji. Polska - jak przekazał Rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki - gotowa jest podzielić się doświadczeniami z organizacji mistrzostw Europy w 2012 roku.
Natomiast rzecznik MSZ Rosji Aleksandr Łukaszewicz oświadczył, że Komitet jest "pożytecznym forum". "Jego międzyresortowa formuła pozwala efektywnie oceniać stan kluczowych dziedzin dwustronnej współpracy i synchronizować taktykę działania z myślą o doskonaleniu tej współpracy" - powiedział.
Wśród najważniejszych tematów posiedzenia Łukaszewicz wymienił współpracę gospodarczą, rozwój kontaktów humanitarnych oraz wymianę naukową, kulturalną, edukacyjną i młodzieżową.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. zamiast Ignalina i mostu z Litwą
Rosja chce mostu energetycznego z Polską
Dzięki połączeniu z Kaliningradem Rosjanie zamierzają sprzedawać nam energię z tamtejszej elektrowni jądrowej.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Maryla - ad 22
Na stronie RIA Novosti "mgła" jeszcze gęstniejsza. Ani słowa o "stosunkach 20-20"
czy innych, ale głównie o pomniku i wraku . "Ławrow zaznaczył, że Rosja przekazała Polsce
informacje topograficzne i geologiczne miejsca katastrofy potrzebne do zaprojektowania pomnika".
"Mamy nadzieję, że nasza współpraca będzie zintensyfikowana i pozwoli zrobić nam wszystko
co możliwe dla zbudowania pomnika upamiętniającego tą straszną tragedię, która może stać
się symbolem solidarności między naszymi narodami. To jest nasz wspólny cel" - powiedział
Ławrow. Czyli w przekazie dla ludu, narracja obu panów podobna.
Pozdrawiam
basket
26. Minister Sikorski
poszedl na calosc. Jaki jest, taki jest, ale nie jest glupi. Przede wszystkim w tym sensie, ze nie mozna podejrzewac go, ze zachowuje sie na swoja niekorzysc. Wyglada na to, ze kacapy sa przegrane gospodarczo i politycznie. Ta opcja w Polsce przegrala. Wymienia Tuskiego, choc niemiecki, ale smierdzi trupem. Mamy wiec pierwszego Delfina.
27. Tymczasowy
Mamy wiec pierwszego Delfina.
Kaliningrad, Rosja, 21 maja 2011
Wizyta Ministra Spraw Zagranicznych RP w Królewcu
2011.05.20
W sobotę, 21 maja br., odbędzie się w Królewcu pierwsze w historii
spotkanie w formacie trójstronnym Ministrów Spraw Zagranicznych Polski,
Niemiec i Rosji. Będzie ono zwieńczeniem dotychczasowej współpracy
polsko – niemiecko – rosyjskiej w kwestiach: politycznych,
gospodarczych, transportowych, naukowych oraz współpracy regionalnej.
W trakcie pobytu w Królewcu ministrowie omówią zagadnienia współpracy
trójstronnej w ramach organizacji międzynarodowych, jak również relacje
Federacji Rosyjskiej z Unią Europejską. Ministrowie spotkają się
ponadto z gubernatorem Obwodu Królewieckiego Nikołajem Cukanowem oraz ze
studentami Bałtyckiego Uniwersytetu im. Kanta.
Marcin Bosacki
Rzecznik Prasowy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Gazprom nie mieści się w 3.
Gazprom nie mieści się w 3. Pakiecie Energetycznym
Gazprom nie mieści się w 3. Pakiecie Energetycznym. Rosja domaga się
zwolnienia Gazpromu spod jego działania. Europejski dokument nakazuje
rosyjskiemu holdingowi zapewnienie dostępu do połowy swojej
infrastruktury gazowej w Unii Europejskiej innym kompaniom. Jednak temu
zapisowi towarzyszy wiele sprzeczności. →
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Prof. Włodzimierz Marciniak:
Prof. Włodzimierz Marciniak: "Samolot prezydencki to eksterytorialna część Rzeczpospolitej, a nie jakiś wrak"
Czy Rosja czeka, aż Polacy pokłócą się o niego (wrak) między sobą?
(...) Rosja ma taka możliwość. Pytanie podstawowe: jak to się stało, że
dostali taką możliwość?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Głos Rosji
Stosunki rosyjsko-polskie – spojrzenie z Moskwy i Warszawy…
Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow
podczas spotkania w Moskwie ze swym polskim kolegą Radosławem Sikorskim
podkreślił: Rosja i Polska pozostają podstawowymi partnerami w regionie
Europy środkowej i Wschodniej. →
Obecnie prowadzona jest wspólna praca nad nowym
dokumentem, który sprecyzuje strategię dalszego rozwoju stosunków
dwustronnych na perspektywę średnią.
Wyniki negocjacji przeprowadzonych w Moskwie komentuje redaktor naczelny czasopisma „Rosja w polityce globalnej” Fiodor Łukjanow.
Czy Pan czekał na jakieś zwroty czy niespodzianki podczas tego spotkania?
Nie!
Poza wszelką wątpliwością. Od spotkania szefów msz Federacji Rosyjskiej
i Polski nie należało oczekiwać żadnych ostrych zwrotów – Dzięki Bogu!
Tematyka negocjacji rosyjsko-polskich w Moskwie w pełni nadawała się do
przewidzenia. Strony pozytywnie oceniły zarówno gospodarcze, jak i
polityczne współdziałanie naszych krajów. Dialog między Moskwą a
Warszawą w ostatnich latach ani razu nie urywał się, wbrew
najróżniejszym sytuacjom nadzwyczajnym. A przecież świetnie pamiętamy
rok 2005, kiedy stosunki rosyjsko-polskie znajdowały się w punkcie
zamarznięcia!
Obecnie wszystko jest inaczej. Nie ma
tematów zakazanych w dialogu rosyjsko-polskim, we współpracy angażuje
się coraz więcej uczonych, biznesmenów, twórców kultury naszych krajów –
jest to osiągnięciem!
Oczywiście, nie przypadkowo w
centrum uwagi podczas aktualnych negocjacji szefów MSZ Federacji
Rosyjskiej i Polski znalazła się sytuacja w zakresie dochodzenia w
sprawie katastrofy lotniczej, jaka miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku.
Wówczas nie tylko Polacy, lecz również Rosjanie wstrząśnięci byli
zagładą pasażerów i członków załogi samolotu Tu-154. Ból spowodowany
przez tamtą tragedię nie ustępuje. Tym bardziej, moim zdaniem, nie na
miejscu jest wszelkie politykierstwo wokół tego nieszczęścia.
Oczywiście,
zdajemy sobie sprawę z tego, że im szybciej zakończone zostanie
dochodzenie w sprawie katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem, tym prędzej
zniknie ponury cień, jaki spada na stosunki rosyjsko-polskie. Siergiej
Ławrow wystąpił przeciwko wytyczaniu sztucznych terminów zakończenia
dochodzenia, zapewnił jednak, że Rosja pragnie szczegółowo zorientować
się w przyczynach tragedii, podkreślając, że wykonano już olbrzymi
zakres pracy i zbliża się ona ku końcowi.
W rozmowie z
korespondentem „Głosu Rosji” Leonidem Siganem swoimi wrażeniami
odnośnie do spotkania Ławrowa i Sikorskiego podzielił się poseł na Sejm Andrzej Rozenek.
Jak Pan – jako poseł na Sejm i oficjalny przedstawiciel Ruchu Palikota – ocenia przebieg oraz wyniki negocjacji między Sikorskim a Ławrowem?
Ku
wielkiemu ubolewaniu, w trakcie tych negocjacji i w komunikacie na
temat ich wyników mało usłyszeliśmy o najważniejszych problemach w
stosunkach między Moskwą a Warszawą, a mianowicie – na temat stosunków w
dziedzinie gospodarczej. Praktycznie nie poruszono kwestii surowców,
ropy naftowej, gazu. Nie nawiązywano także do sprawy wymiany handlowej
między naszymi krajami. Z opublikowanego komunikatu można wyciągnąć
wniosek, że tematem podstawowym negocjacji były resztki kadłuba samolotu
Tupolewa. Strona rosyjska nadal pozostaje na swym stanowisku i przekaże
wrak samolotu dopiero po zakończeniu dochodzenia. Zresztą, zgodnie z
założeniami komentatorów, do żadnego przełomu w rozstrzyganiu tego
problemu nie doszło. Jeśli będziemy oceniać wizytę Sikorskiego w
perspektywie, to można ją określić jako nieudaną, przecież nie
zaowocowała w nic.
Tak. Ale ta kwestia była przesądzona.
Zgadzam
się z Panem. Komentatorzy, dziennikarze, politycy, w tym także Janusz
Paklikot, kwestionowali sam sens i konieczność tej wizyty oraz zwrócenia
się do Rosji, a także poddawali w wątpliwość orędzie w tej sprawie do
Unii Europejskiej.
Panie
Pośle, temat katastrofy smoleńskiej w dalszym ciągu dominuje w
wypowiedziach polskich polityków i mediów. Będzie on poruszony także
podczas posiedzenia rady Bezpieczeństwa Narodowego. Czy naprawdę stwarza
to zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju?
Oczywiście,
że nie. Partie prawicowe ciągle sięgają po ten temat i czynią z tego
dramatycznego wydarzenia manifest polityczny. Powoduje to nasilenie
nastrojów szowinistycznych i nacjonalistycznych w społeczeństwie. Na
gruncie tego polskie władze i prezydent, usiłując łagodzić nastroje
nacjonalistyczne, zgadzają się na poruszenie tej sprawy wśród innych
podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, chociaż zdają sobie
sprawę z tego, że jest to nie ma miejscu. Jednakże, skoro jeden z
członków Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a konkretnie eurodeputowany
Zbigniew Ziobro - zaproponował wpisanie tej kwestii do porządku obrad,
jego interpelacji uczyniono zadość. Chociaż pozostali członkowie Rady
mają wątpliwości co do słuszności tej decyzji.
Przedstawiliśmy dwa punkty widzenia – dwa spojrzenia z Moskwy i Warszawy – w sprawie jednego wydarzenia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. Polskie władze czekają na
Polskie władze czekają na rosyjską delegację na początku 2013 roku
„Wizyta w Polsce rosyjskiej
delegacji, w tym na najwyższym szczeblu, może dojść do skutku na
początku przyszłego roku” – oświadczył w specjalnym wywiadzie dla
Interfaksu szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Wczoraj złożył on
wizytę w Moskwie.
„Liczymy na wizytę na najwyższym
szczeblu już w przyszłym miesiącu w związku z rocznicą wyzwolenia
niemieckiego obozu nazistowskiego Oświęcim oraz otwarciem rosyjskiej
ekspozycji” – powiedział Sikorski, nie dodając jednak, czy dojdzie do
wizyty rosyjskiego prezydenta.
„Wszyscy w Polsce
pamiętamy, że ofiarami tego niemieckiego obozu nazistowskiego i
pierwszymi ofiarami komór gazowych byli radzieccy jeńcy wojenni.
Chcielibyśmy, żeby ta wizyta była elementem pogodzenia i zwrócenia uwagi
na to, co jest dobre w naszych relacjach” – podkreślił Radosław
Sikorski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. Polsko-Rosyjskie Forum Dialogu Obywatelskiego
Wielokulturowość, rozumienie tego pojęcia w Rosji i Polsce - to temat posiedzenia Polsko-Rosyjskiego Forum Dialogu Obywatelskiego, które we wtorek zebrało się w Moskwie.
Obradom przewodniczą reżyser Krzysztof Zanussi i były ambasador Rosji w Polsce Leonid Draczewski. Rządy Polski i Rosji traktują forum jako jedną ze struktur, które mają pomóc w poprawie stosunków dwustronnych.
W sesjach Polsko-Rosyjskiego Forum Dialogu Obywatelskiego uczestniczą twórcy kultury, ludzie mediów, politolodzy oraz politycy z Polski i Rosji. Pierwsze takie spotkanie odbyło się w 2003 roku w Warszawie, a drugie - w 2004 roku w Petersburgu. Później z powodu ochłodzenia w relacjach dwustronnych w spotkaniach tych nastąpiła przerwa.
Forum zostało reaktywowane w 2008 roku z inicjatywy szefów dyplomacji Polski i Rosji, Radosława Sikorskiego i Siergieja Ławrowa, a jego sesja odbyła się we wrześniu w Warszawie. Kolejne posiedzenia tej struktury zorganizowano w maju 2009 roku w Moskwie i grudniu 2010 roku w Warszawie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. Warszawa nie kwestionuje wersji tragedii pod Smoleńskiem
http://polish.ruvr.ru/2012_12_18/Warszawa-nie-kwestionuje-wersji-tragedi...
Szef MSZ RP Radosław Sikorski poinformował, że Warszawa nie ma planów odnośnie wszczęcia międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem oraz potwierdził, że Polska nie ma wątpliwości co do przyczyn tragedii.
„Ufamy naszej komisji ds. badania katastrofy lotniczej. Znamy treść jej raportu, istniejącego w wersji polskiej, rosyjskiej i angielskiej. Oczywiście, zawsze mogą się pojawić pewne dodatkowe szczegóły, lecz w ogólnym zarysie polski rząd nie ma wątpliwości co do przyczyn katastrofy. Był to nieszczęśliwy wypadek, była to katastrofa lotnicza” – dodał on.
Komentując informacje niektórych mediów, że rzekomo na odłamkach samolotu wykryto substancje chemiczne, Sikorski przypomniał słowa prezydenta Komorowskiego: „Ci, którzy budują teorię dokonania zamachu nie tylko popełniają błąd, lecz również szkodzą sprawie”.
Warszawa liczy na porozumienie między Rosją a „katyńskimi rodzinami”
http://polish.ruvr.ru/2012_12_18/Warszawa-liczy-na-porozumienie-miedzy-R...
Warszawa wzywa Rosję do zaspokojenia roszczeń krewnych ofiar „sprawy katyńskiej” i całkowitego odtajnienia dokumentów archiwalnych poprzez przekazanie akta i dokonanie rehabilitacji prawnej poległych.
„Uważam, że gdyby zostały spełnione rozsądne warunki rodzin katyńskich, nie musielibyśmy rozstrzygać spornych kwestii w sądach międzynarodowych” – oświadczył w specjalnym wywiadzie dla agencji Interfaks minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski. Podkreślił również, że „rodziny poległych oficerów nie wysuwają żadnych finansowych roszczeń”. Według niego strona polska domaga się również udostępnienia informacji dotyczących wydarzeń tak zwanych „sierpniowych łapanek” z 1945 roku lub „małego Katynia”, jak nazywano je w Polsce. „Czekamy przede wszystkim na dostęp do informacji, która pozwoliłaby na poznanie losów tych ludzi, a nie na uzyskanie rekompensat” – oświadczył szef polskiej dyplomacji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. re. 32
Stale rośnie ilość "struktur" które mają zbliżać, ocieplać, dążyć do pojednania,
lepszego zrozumienia, przebaczenia, rewitalizować, rozwiązywać
"sprawy trudne", poprawiać relacje,wymianę myśli, poglądów,dóbr kultury i nauki
między RP i FR. Nikt już chyba nie jest w stanie policzyć tych "struktur", ani przytoczyć
ich nazw. Wielkie Pojednanie miało nastąpić na gruzach tragedii smoleńskiej.
Wszystko to wygląda dokładnie jak "niewzruszona i nieprzemijająca przyjaźń Narodów
Polski i ZSRR" w przeszłości. Stare, zgrane, fałszywe dźwięki - beznadzieja - nie
potrafią inaczej - szkoda...
ad 33 - I znowu Radek z Chobielinaw imieniu Narodu:"Polska nie ma wątpliwości co do przyczyn tragedii." Skąd on to wie? Idzie na całość, coraz wyraźniej siedzi tusiowi na kole i nie
odpuszcza...
basket
35. szukaj różnic - zabawa - PAP a Głos Rosji, nagrody nie będzie :)
Zapis rozmowy ukazał się dziś na stronie internetowej Interfaxu. Dzień wcześniej Sikorski rozmawiał w Moskwie o zwrocie wraku z ministrem spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiejem Ławrowem.
Szef dyplomacji Polski oznajmił, że zwrot wraku byłby dobrym momentem dla stosunków polsko-rosyjskich, dla reputacji Rosji, dla uczuć rodzin ofiar katastrofy, dla wszystkich poszkodowanych. Zdjęłoby to z Rosji niepotrzebne podejrzenia w tej sprawie - dodał.
Pytany o swoją niedawną decyzję, by zwrócić się do szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, aby podczas piątkowego szczytu Unia Europejska-Rosja w Brukseli formalnie została podniesiona kwestia zwrotu wraku Tu-154M, Sikorski zauważył, że dwustronny dialog w tej sprawie w ciągu 2,5 roku nie doprowadził do rezultatu.
Rosja nie powinna się dziwić, jeśli uciekniemy się do innych działań, aby zwrócić uwagę na to, jak się sprawy mają - powiedział.
Minister oświadczył zarazem, że Polska nie zamierza inicjować międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Mamy zaufanie do naszej komisji ds. badania katastrof lotniczych, której raport jest nam znany i który istnieje w polskiej, rosyjskiej oraz angielskiej wersji językowej - oświadczył.
- Oczywiście, zawsze mogą pojawić się jakieś dodatkowe szczegóły, jednak ogólnie rzecz biorąc co do przyczyn katastrofy rząd Polski nie ma wątpliwości. Był to nieszczęśliwy wypadek, była to katastrofa lotnicza - dodał.
Pytany z kolei, czy na 2013 rok w stosunkach między Rosją i Polską planowane są jakieś kontakty na najwyższym szczeblu, Sikorski odparł, że strona polska liczy na wizytę na bardzo wysokim szczeblu już w przyszłym miesiącu w związku z rocznicą wyzwolenia nazistowskiego, niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz i otwarciem tam rosyjskiej wystawy.
Chcielibyśmy, aby ta wizyta była elementem pojednania i by zwróciła uwagę na to, co dobre w naszych relacjach - oznajmił.
Poproszony o doprecyzowanie, czy Polska oczekuje tam wizyty prezydenta Władimira Putina, minister odparł: - Bylibyśmy bardzo radzi. Doceniamy to, że Władimir Putin jako premier wziął udział w Gdańsku w uroczystościach poświęconych rocznicy wybuchu II wojny światowej. Później odbyły się rozmowy naszych premierów. Miało to miejsce na trzy dni przed katastrofą w Smoleńsku. Również upłynęły one w dobrym nurcie, dając nadzieję na poprawę naszych relacji.
Odpowiadając na pytanie o planowaną na 13 lutego 2013 roku rozprawę w sprawie Katynia przed Wielką Izbą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, Sikorski zauważył, że rodziny ofiar tej zbrodni oczekują przede wszystkim pełnego odtajnienia dokumentów i prawnej rehabilitacji pomordowanych.
- Polski rząd byłby zadowolony, gdyby doszło do ugody prawnej między rodzinami katyńskimi i Federacją Rosyjską. Nalegamy na utrzymanie rozsądnych warunków takiej ugody. Trzeba maksymalnie otworzyć to, co można otworzyć w archiwach, spowodować przekazanie wszystkich akt rozstrzelanych i prawną rehabilitację ofiar zgodnie z rosyjskim ustawodawstwem - oświadczył.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. ludzie Komorowskiego... ręce opadają
Rosjanie zmieniają ton wypowiedzi w sprawie zwrotu wraku tupolewa.
Taką opinię na antenie radiowej Jedynki wyraził prezydencki doradca
profesor Roman Kuźniar. W jego ocenie wpływ na to miały ostatnie zabiegi
dyplomatyczne ministra Sikorskiego.
- Stanowisko jakie
zajęli Rosjanie w trakcie wizyty było spowodowane obawą, że istotnie
sprawa może zostać przeniesiona na poziom UE. W tej chwili trudno
powiedzieć, co zdecyduje Polska, czy podtrzyma wniosek, czy się
wycofamy. Niewątpliwie Rosjanie zrobili krok w tył, język jest zupełnie
inny niż kilka miesięcy wcześniej - podkreśla Kuźniar.
Profesor Roman Kuźniar zastrzegł, że Rosjanie są nieobliczalni, więc
trudno wyrokować czy jesteśmy bliżsi otrzymania wraku samolotu, który
rozbił się pod Smoleńskiem.
Prezydencki doradca ds.
międzynarodowych skrytykował opozycję za komentarze po wizycie Radosława
Sikorskiego w Moskwie. Roman Kuźniar powiedział, że niektóre wypowiedzi
świadczą o braku zrozumienia na czym polega dyplomacja.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. W programie szczytu
W programie szczytu Unia-Rosja nie ma sprawy wraku Tu-154. Porażka Sikorskiego?
Wysoki rangą unijny dyplomata pytany, czy sprawa może pojawić się
podczas szczytu, mimo że dyskusji na ten temat nie zaplanowano,
powtórzył dotychczasowe oświadczenia - szefowa unijnej dyplomacji
przyjęła do wiadomości prośbę polskiego ministra i to wszystko, co można
teraz powiedzieć.
Na piątkowy szczyt zaplanowano za to
dyskusję między innymi na temat współpracy Unii z Rosją w sprawach
gospodarczych i energetycznych. Rozmowy mają dotyczyć też kwestii
wizowych oraz - jak zapowiadają unijni dyplomaci - przestrzegania praw
człowieka w Rosji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Wręczono nagrody senatorom
Wręczono nagrody senatorom Rosji i Polski
W Moskwie specjalnymi dyplomami ministrów spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej i Polski wyróżniono senator Laris →
Larisę Ponomariową i Janusza Sepioła – za znaczący wkład w umocnianie porozumienia między narodami naszych krajów.
Larisa Ponomariowa była rozemocjonowana:
Jestem
bardzo szczęśliwa i dumna, że mój skromny wkład w naszą wspólną sprawę
został oceniony tak wysoko! Tak już wyszło, że dzięki rodzinie od dawna
jestem związana z Polską. Ojciec męża był zawodowym dyplomatą, przez
wiele lat pracował w tym kraju. Mój mąż zakończył studia na
Uniwersytecie Warszawskim na specjalności fizyk-teoretyk. Od młodych lat
pasjonowałam się polską kulturą, przede wszystkim muzyką i kinem! A
kiedy w Radzie Federacji polecono mi stanąć na czele grupy współpracy z
polskimi senatorami to, choć się martwiłam, odczuwałam radość i
ekscytację.
Zajmujemy
się ciekawą sprawą, przygotowujemy programy Forum Regionów Rosji i
Polski o najróżniejszych porządkach dziennych, obejmujących naukę i
innowacje, kulturę i edukację, samorząd lokalny w sferze gospodarki
komunalnej i mieszkaniowej. Praca związana jest z podróżami po regionach
Rosji i Polski, z zagłębianiem się w problemy tego czy innego miasta
bądź regionu, z poszukiwaniem inicjatyw pożytecznych dla obu krajów.
W
ciągu minionych lat dobrze poznaliśmy polskich kolegów – to nader
doświadczeni politycy, aktywni, mądrzy, przyjemni w kontakcie co dość
ważne, gdyż dużo podróżujemy! Pracujemy w imieniu zbliżenia naszych
krajów i narodów. I choć we wspólnej historii Rosji i Polski było wiele
trudnych, tragicznych momentów to wierzę, że w XXI wieku nasze stosunki
będą się rozwijać tylko w pozytywnym kierunku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. Schetyna: nie sądzę, by
Schetyna: nie sądzę, by Sikorski wierzył, że UE zajmie się wrakiem
była zmieniana w ostatnich dniach, jeśli jedno państwo chce...
czytaj dalej »
W programie szczytu UE-Rosja nie ma wraku. Polska "nie planuje kolejnych działań"
W programie szczytu Unia Europejska - Rosja, który rozpoczyna
się w piątek, nie ma mowy o kwestii zwrotu wraku TU-154 Polsce....
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. Minister Sikorski wchodzi na
Minister Sikorski wchodzi na złą drogę
Szanowni Państwo!
Już bardzo dawno, bo jeszcze w głębokiej starożytności,
spostrzegawczy autorowie zauważyli, że „z obfitości serca usta mówią”.
To prawda – ale ileż obfitości musi kłębić się w sercu pana ministra
Radosława Sikorskiego, że spod tego serca, w wywiadzie dla agencji
„Interfax”, wyrywa mu się uwaga, ze oddanie Polsce wraku „Tupolewa”
zdjęłoby z Rosji „niepotrzebne podejrzenia”?
Jakie znowu „niepotrzebne podejrzenia”, skoro przecież wszyscy
pamiętamy, że to właśnie pan minister Sikorski tuż po katastrofie w
Smoleńsku oświadczył, że przyczyną katastrofy był „błąd pilota”? Kiedy
człowiek mówi prawdę, to nie musi mieć perfekcyjnej pamięci; czy
wcześniej, czy później mówi prawdę, czyli – to samo. Zupełnie inna
sytuacja zachodzi, gdy zamiast prawdy lansuje się tak zwane „wersje”.
Wtedy trzeba pamiętać, jaką wersję lansowało się wczoraj, żeby
dzisiejsza nie odbiegała od tamtej zbyt drastycznie. Weźmy dla przykładu
wersje produkowane przez byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego
kraju Lecha Wałęsę. Raz zapewnia, że nigdy nic ubekom nie podpisywał,
ale co z tego, kiedy wkrótce potem przechwala się, że kupił sobie „same
oryginały” – i tak dalej? Obawiam się, czy również pan minister Sikorski
nie wkroczył aby na złą drogę, która może skomplikować mu tak
znakomicie zapowiadającą się karierę. „Niech sobie człowiek wiarę ma,
czy nie ma – ale najgorzej, kiedy się nie trzyma tego, w co już raz
wdepnął i próbuje, jaka się wiara lepiej dopasuje” – przestrzegał w
„Sądzie nad Don Kichotem” Antoni Słonimski. Skoro już pan minister
Sikorski od samego początku skwapliwie uwierzył w sławny „błąd pilota”,
to instynkt samozachowawczy powinien mu sugerować trzymanie się tej
wersji do upadłego tym bardziej, że i pani generalina Anodina również
stanęła na tym nieubłaganym stanowisku, a po niej własnymi słowami
potwierdziła to komisja pana ministra Jerzego Millera. Tymczasem z
jakichś niepojętych powodów pan minister Sikorski zaczyna opowiadać o
jakichś „niepotrzebnych podejrzeniach”, które z Rosji zdjąć może jedynie
oddanie Polsce wraku samolotu. Jest to tym bardziej niepojęte, że takie
podejrzenia wysuwają ludzie chorzy z nienawiści, którym nie tylko nie
można wierzyć, ale których należałoby na dobry porządek izolować w
jakiejś infirmerii, żeby zaraza się nie rozprzestrzeniła. Tymczasem
wygląda na to, że pan minister Sikorski też się zaraził i to w momencie,
kiedy zarówno pan Roman, jak i pan profesor Maciej Giertych złożyli
smoleńskie wyznanie wiary, otwierające dzisiaj wstęp do grona człowieków
przyzwoitych. Co to będzie, jeśli teraz Rosjanie nabiorą podejrzeń co
do kondycji psychicznej pana ministra Sikorskiego? Czy w tej sytuacji
nadal będzie mógł piastować stanowisko ministra w rządzie pana premiera
Tuska?
Przypadek pana ministra Sikorskiego pokazuje, że bliskie spotkania
III stopnia z Rosjanami obfitują w rozmaite niespodzianki. Zastosowanie
konwencji chicagowskiej w sprawie katastrofy smoleńskiej doprowadziło
wprawdzie do sytuacji, że wszystkie dowody rzeczowe znajdują się w
bezterminowym posiadaniu Rosjan, co daje gwarancję, że taki np. poseł
Macierewicz nigdy nie zostanie do nich dopuszczony – ale jednocześnie
stwarza straszliwe niebezpieczeństwo, że dzięki temu Rosjanie mogą
udowodnić każdą hipotezę, z hipotezą zamachu przeprowadzonego przez
polską razwiedkę włącznie. W takiej sytuacji nikt nie jest pewien dnia
ani godziny i pewnie dlatego w prokuraturze wojskowej pojawiła się
frakcja trotylowa i antytrotylowa, żeby z każdej sytuacji wyjść, jak to
się mówi – z twarzą. Nic zatem dziwnego, że na widok tych przygotowań
jaskółczy niepokój musiał udzielić się również uczestnikom komisji pana
ministra Jerzego Millera. Wyrazem tego jaskółczego niepokoju są pomysły,
by jeszcze raz zweryfikować poprzednie ostateczne ustalenia –
oczywiście po to, by uroczyście je potwierdzić. No dobrze – ale co
będzie, jeśli Rosjanie, na podstawie skrupulatnego przebadania dowodów
rzeczowych, dojdą do jakichś niespodziewanych ustaleń? Wtedy oczywiście
cały pogrzeb na nic, więc tak naprawdę, to trzeba by przygotować kilka
wersji awaryjnych: wypadkowych i zamachowych, a na dodatek trzeba by do
każdej wersji opracować argumentację, przy pomocy której mądrzy,
roztropni i przyzwoici mogliby dawać odpór oszołomstwui nienawistnikom.
Przodująca w leninowskich normach dotyczących organizatorskiej funkcji
prasy „Gazeta Wyborcza” zwraca uwagę na konieczność odpowiedniego i
przede wszystkim – wyprzedzającego pouczenia mikrocefali, jak mają
nawijać w ramach dawania odporu. No tak – ale co z tego, skoro pan
minister Sikorski jedną wypowiedzią o „niepotrzebnych podejrzeniach”
może sprowokować Rosjan do jakiejś retorsji? To gorsze od końca świata,
który zresztą chyba już został odwołany – bo koniec świata byłby w tej
sytuacji nawet jakimś wyjściem, a tak, to nikt nie będzie pewien dnia
ani godziny – i to na same Święta!
Mówił Stanisław Michalkiewicz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
41. Rosja konsultuje kolejny
Rosja konsultuje kolejny rurociąg z KE
Ambasador
Rosji przy UE Władimir Czyżow odbył konsultacje w Komisji Europejskiej
ws. planowanego gazociągu South Stream i trzeciego pakietu
energetycznego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. Putin jak MAK
Putin: "o przekazaniu wraku TU-154 zadecydują śledczy"
Prezydent Rosji Władimir Putin, dodał, że "nie miesza się do śledztwa".
O przekazaniu Polsce wraku Tu-154M, który rozbił się pod
Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r., powinni zdecydować śledczy - oświadczył
w czwartek w Moskwie prezydent Rosji Władimir Putin, dodając, że "nie
miesza się do śledztwa".
"Jeśli chodzi o wrak samolotu,
to decyzję powinni podjąć śledczy. Nie znam szczegółów, nie mieszamy
się do śledztwa. Wydawało mi się, że między polskimi i rosyjskimi
śledczymi ustanowiono bardzo konstruktywny i rzeczowy kontakt, pracowali
oni i do tej pory pracują dość solidarnie i efektywnie. Nie sądzę,
byśmy powinni trzymać się wiecznie tego wraku, chociaż stanowisko
Komitetu Śledczego nie jest mi znane w szczegółach. Porozmawiam z
władzami komitetu" - powiedział Putin na konferencji prasowej.
"Wydaje mi się, że to, czego nie należy robić, to upolityczniać tego problemu.
To tragedia; bolejemy razem z narodem polskim, wiecie, jak odnieśliśmy
się do tego - przy czym, absolutnie szczerze. Jesteśmy zainteresowani
tym, by śledztwo było obiektywne" - zapewnił.
Wskazał,
że były "złe warunki pogodowe" i że "polski samolot, który wylądował
dwie godziny wcześniej, poprzez swojego dowódcę ostrzegał dowódcę
samolotu prezydenckiego, że nie należy tam lecieć, że nie ma warunków do lądowania". "Jednak oni mimo to polecieli... To tragedia" - oświadczył.
"Oczywiście,
powinniśmy uzyskać absolutnie obiektywną odpowiedź na wszystkie
pytania, które ma i nasze, i polskie społeczeństwo. To zadanie Komitetu
Śledczego, porozmawiam z nim" - powiedział Putin.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. Papkin w akcji
Sikorski skomentował słowa Putina
Zauważamy nowy ton w wypowiedziach władz rosyjskich, ale
ucieszymy się dopiero, gdy wrak Tu-154 M trafi do Polski - tak szef MSZ Radosław Sikorski odniósł się do dzisiejszych słów Władimira Putina ws. przekazania Polsce wraku tupolewa.
Konsekwentnie działamy i zauważamy nowy ton w wypowiedziach władz
rosyjskich, ale ucieszymy się dopiero, gdy nasz wrak Tu-154 M trafi do
PL - napisał Sikorski na Twitterze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. W piątek szczyt UE – Rosja
W piątek szczyt UE – Rosja
Unijna dyplomacja nie zapowiada jakoby podczas spotkania
miał zostać poruszony temat zwrotu wraku TU-154M do Polski –
zapowiedział ambasador Rosji przy UE. O to, by odbyły się rozmowy na ten
temat zabiegał minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski.
Tymczasem szef klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński na antenie
jednej ze stacji radiowych stwierdził, że nic nowego nie uzyskamy gdy
szczątki rządowej maszyny powrócą do Polski. Według polityka wszystkie
możliwe próbki do badań zostały już pobrane z wraku.
Dariusz Sobków były ambasador tytularny przy UE odnosząc się do
działań polskiego MSZ Radosława Sikorskiego mówi, że jest to przykład
braku profesjonalizmu w dyplomacji.
- Pomylono przede wszystkim chronologię wystąpień. Przed
wystąpieniem do Unii Europejskiej, powinniśmy rozwiązywać sprawę
bilateralnie; w stosunkach dwustronnych, w wielomiesięcznych rozmowach
nagłaśnianych medialnie. I dopiero po fiasku tych rozmów należałoby
zwrócić się do Unii Europejskiej. Tymczasem zwrócono się do Unii
Europejskiej również w sposób nieprofesjonalny, w ostatniej chwili,
przed szczytem Unia Europejska-Rosja. Takie wystąpienie powinno mieć
miejsce nie na dwa tygodnie przed szczytem gdy już agenda jest
zamknięta, ale parę miesięcy wcześniej – zaznaczył Dariusz Sobków.
Były ambasador stwierdził ponadto, że musi powstać wiarygodne ciało, która zajmie się tą sprawą.
- Polska dyplomacja jest dyplomacją specjalnej troski; trzeba ją
wspomóc, bo jest niezdolna do rozwiązania takiej sprawy;
fundamentalnej; z punktu widzenia dyplomacji dość prostej, jeśli chodzi o
techniki pracy. Ale Polska dyplomacja jest niezdolna do tego. Musi więc
powstać międzynarodowy wiarygodny organ, z polskimi politykami opozycji
i zastąpić polską dyplomację, która jest niezdolna do rozwiązania tego.
Czym prędzej taka komisja powstanie, tym lepiej dla Polski, tym lepiej
dla naszej pozycji międzynarodowej i dla naszej pozycji w stosunkach z
Rosją, bo my się niestety regularnie od dwóch lat kompromitujemy – dodał
Dariusz Sobków.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Papkin w akcji, ciekawe czy Ławrow nie huknie :)
Wszystkie działania ws. zwrotu wraku.
MSZ publikuje kalendarium
MSZ opublikowało kalendarium rozmów politycznych oraz
działań podejmowanych na rzecz zwrotu wraku polskiego samolotu. - Po...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. niebywały szukcesz! Radka
"Sukces" polskiej dyplomacji. Ashton pyta Ławrowa o wrak Tu-154M (na marginesie), Sikorski dziękuję Ashton na Twitterze
"Kwestia samolotu nie była na formalnej agendzie szczytu UE-Rosja,
ale wysoka przedstawiciel (UE Catherine Ashton) miała kilka kontaktów na
marginesie tego szczytu i dyskutowała także kilka innych kwestii,
włącznie z tą kwestią"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. Landsbergis: W sprawie 10/04
Landsbergis:
W sprawie 10/04 daliście się sponiewierać i wyszydzić. Wystawiliście
prezydenta, kiedy rozdzielono wizyty i poleciał sam do Smoleńska
"Wasze koła rządowe okazywały mi niezadowolenie, a nawet gniew, gdy
głośno powiedziałem, że Polska zrobiła zasadniczy błąd na samym początku
śledztwa smoleńskiego, oddając je w ręce Rosji. Ciągle myślę: jak
mogliście dopuścić, by zatarto wszystkie ślady?" - pyta pierwszy
przywódca niepodległej Litwy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. Znajomi ministra na
Znajomi ministra na placówki
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wręczył wczoraj cztery nominacje ambasadorskie. Krytycznie decyzje personalne koalicji rządowej i prezydenta ocenia opozycja.
Potwierdziły się informacje „Naszego Dziennika” z maja ubiegłego roku: przesądzone jest, że nowym ambasadorem w Hiszpanii zostanie szef kancelarii premiera Tomasz Arabski. Donald Tusk powiedział wczoraj, że nie będzie stawiał żadnych przeszkód. – Rozmawiałem o tym z ministrem Arabskim. Byłby zainteresowany pozytywną decyzją – mówił premier.
Ambasadorami mianowani zostali: Tomasz Chłoń, który pojedzie do polskiego przedstawicielstwa na Słowacji, Jerzy Margański – nowy ambasador w Niemczech, Anna Raduchowska-Brochwicz, która pojedzie do Republiki Południowej Afryki, oraz Izabela Matusz – przedstawiciel RP w Peru, Boliwii i Ekwadorze.
Nominacje ambasadorskie krytykują politycy opozycji. Krzysztof Szczerski (PiS) z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych i były wiceszef MSZ wyjaśnia, że szczególnie w ostatnim czasie minister Radosław Sikorski ma okazję wymiany dużej części korpusu dyplomatycznego ze względu na dobiegające końca kadencje poprzednich ambasadorów. – Zarówno w ubiegłym roku, jak i teraz w polskiej dyplomacji ma miejsce wiele zmian personalnych na placówkach w najważniejszych krajach świata. Rzadko zdarza się, by minister mógł w ciągu dwóch lat wymienić dużą część korpusu polskiej dyplomacji – tłumaczy Szczerski. W jego ocenie, niestety większość nominowanych przez obecny rząd to osoby przypadkowe lub wyłonione raczej w rezultacie wewnętrznych gier w MSZ kierowanym od ponad 5 lat przez Sikorskiego. – Każdy, kto zna MSZ, wie, że decydują tam głównie osobiste znajomości ministra. Nie ma w tym żadnej myśli, konsekwencji ani strategii kształtowania polskiej dyplomacji – uważa Szczerski. Podobną ocenę przedstawia Witold Waszczykowski, również były wiceminister spraw zagranicznych i dyplomata. – Na placówki wysyła się głównie urzędników o charakterze adiutantów – ocenia Waszczykowski nominatów Sikorskiego.
Człowiek Geremka i Bartoszewskiego
Zdaniem opozycji, taką politykę dobrze ilustruje przykład Jerzego Margańskiego, który wczoraj otrzymał nominację na jedną z najważniejszych placówek polskiej dyplomacji – w Niemczech. Jego kandydatura opiniowana była przez posłów 6 grudnia ub.r. W latach 1999-2001 był on dyrektorem sekretariatu ówczesnego ministra spraw zagranicznych Bronisława Geremka, a następnie Władysława Bartoszewskiego. Jako dyplomata pracował wcześniej w Niemczech, Szwajcarii i Austrii. – To człowiek, którego 20 lat temu wynalazł pan Bartoszewski. Margański specjalizuje się w kierunku niemieckim, ale jest całkowicie niekreatywny, bezwolny i podporządkowany całkowicie ministerstwu. Takich urzędników od lat Sikorski szuka i mianuje na wyższe stanowiska – komentuje Witold Waszczykowski.
Margański to oczywiście człowiek świetnie ustosunkowany w Niemczech, co podkreślała nawet Anna Fotyga. Podczas przesłuchania przed sejmową Komisją Spraw Zagranicznych ambasador zapewniał, że jednym z jego głównych zadań będzie zabieganie o pozycję Polski w czasie wielkich zmian, jakie dokonują się w Unii Europejskiej. Szczerze przyznał np., że wspólna waluta euro promuje gospodarki silne i konkurencyjne. – To jest przyczyna tego, że pozycja gospodarcza Niemiec jest tak silna – mówił do posłów. Zapowiedział w związku z tym m.in. działania na rzecz „neutralizowania instytucjonalnego dystansu, jaki w wyniku reform unii gospodarczo-walutowej” może się w najbliższych latach powiększyć pomiędzy grupą euro a pozostałymi członkami UE. Miał w tym kontekście na myśli m.in. budowę unii bankowej i próbę ustanowienia wspólnego budżetu dla krajów strefy euro oraz debatę na temat nowego traktatu Unii Europejskiej.
W ocenie Jerzego Margańskiego, problemem polskiej polityki będzie także tworzenie wieloletnich ram finansowych, które w dostatecznym stopniu uwzględniałyby interesy Polski. „Niemcy, jako największy płatnik netto, będą dla nas w dalszym ciągu ważnym, choć, jak wiadomo, niełatwym partnerem w dyskusji” – mówił do posłów nowy ambasador RP w Berlinie. Margański podkreślał, że Niemcy są obecnie promotorem szybkiej integracji strefy euro, a ona zmieni kształt strefy euro i będzie miała „poważne konsekwencje dla strategicznych interesów Polski i dla naszej pozycji w Unii Europejskiej”. – Jest to obecnie, jak sądzę, najważniejszy obszar dialogu politycznego z Niemcami – mówił ambasador podczas przesłuchania w Sejmie.
Ambasadorowie – tylko urzędnicy
Zdaniem polityków PiS, ambasador nie poradzi sobie z tymi wyzwaniami. Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych, oceniła, że wysłanie Margańskiego do Niemiec jest błędem. – Mamy do czynienia z sytuacją znacznie trudniejszą, z fundamentalną przebudową architektury wewnątrzeuropejskiej, z koniecznością niezwykle konsekwentnej, zdecydowanej, czasem wręcz brutalnej gry o polskie interesy. Potrafię sobie świetnie pana wyobrazić z pańskimi wpływami w jakimś innym kraju, w którym musielibyśmy równoważyć wpływy niemieckie. Byłoby bardzo trudno pana zdyskredytować – tłumaczyła Fotyga. Zdaniem Krzysztofa Szczerskiego, większość osób, które są przesłuchiwane na posiedzeniach komisji jako kandydaci na ambasadorów, nie prezentuje ofensywnej wizji pełnienia swojej misji podczas pobytu na placówkach. – Ich plan jest jedynie merkantylno-biznesowy. Wszyscy mówią głównie o zwiększaniu kontaktów polskiego biznesu w kraju, do którego się udają, ale nie słyszymy od nich oświadczeń na temat planów politycznych, jakie mają zamiar zrealizować podczas pobytów na placówkach – podkreślał Krzysztof Szczerski. – To są ludzie będący w stanie pilnować dokumentów znajdujących się w ambasadzie lub obsłużyć wizytę ministra, jeśli tam wpadnie, ale niebędący w stanie przedstawić polskiego punktu widzenia i konfrontować z nim np. przyszłości UE – podsumowuje Witold Waszczykowski.
Maciej Walaszczyk
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/21092,znajomi-ministra-na-placowk...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. Prokuratura nie podziela
Prokuratura nie podziela opinii szefa polskiej dyplomacji, jakoby wrak tupolewa nie był jej już potrzebny i miał tylko wartość narodowej pamiątki.
Zarówno wrak samolotu Tu-154M, jak i czarne skrzynki od samego początku śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej były przedmiotem szczególnego zainteresowania Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie – deklarują wojskowi śledczy. Wrak polskiego samolotu od blisko trzech lat pozostaje w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Strona rosyjska wielokrotnie zaznaczała, że wydanie szczątków maszyny będzie możliwe dopiero po zakończeniu rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.
Po szczycie UE – Rosja, który odbył się 21 grudnia 2012 r., rzecznik Ashton poinformowała, że przy okazji spotkania szefowa unijnej dyplomacji rozmawiała o wraku z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem.
Sikorski pytany, czy jego zdaniem Ashton mogła zrobić więcej, stwierdził, że „zrobiła dokładnie to, o co ją poprosił”. Zaznaczył też, że dostrzega przyspieszenie działań po stronie rosyjskiej w sprawie wraku, czego wyrazem jest m.in. wyjazd polskiej grupy logistycznej, która mogła sprawnie przeprowadzić wizję lokalną.
Pytany, czy Polska zaskarży odmowę zwrotu wraku Tu-154M (we wtorek przedstawiciel Komitetu Śledczego FR gen. Gieorgij Smirnow stwierdził, że taka możliwość istnieje) Sikorski powiedział, że jest to wypowiedź jednego urzędnika” i że miarodajne będzie tu oficjalne stanowisko Komitetu Śledczego. – Z tego, co wiem, prokuratura nie potrzebuje już wraku do śledztwa, a więc mamy do czynienia z ważną pamiątką narodową. Widziałbym użycie wraku jako elementu pomnika – konkludował wczoraj Sikorski w radiowej Trójce.
Dementi śledczych
Ale to nieprawda. Gdyby wrak nie był istotnym dowodem w sprawie, nie byłby przedmiotem tak wielu czynności procesowych, które z ramienia WPO przeprowadzili polscy biegli, jak pobranie ponad 200 próbek, co miało miejsce na przełomie września i października ubiegłego roku. Czynności te były wykonywane w drodze pomocy prawnej.
– Wypowiedź pana Sikorskiego z punktu widzenia prawnego jest niedorzeczna i całkowicie nieuprawniona, ma na celu mydlenie oczu opinii publicznej. Fakty są takie: wrak jest dowodem w sprawie i jest własnością Skarbu Państwa. Jest istotnym dowodem w sprawie śledztwa prowadzonego przez prokuraturę wojskową – tłumaczy mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin smoleńskich. Potwierdza to sama prokuratura.
– Zarówno wrak samolotu Tu-154M nr 101 (wszystkie jego elementy, a więc również te, które znajdują się w Moskwie), jak i tzw. czarne skrzynki od samego początku śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej były przedmiotem szczególnego zainteresowania Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Już w pierwszym wniosku o pomoc prawną z dnia 10 kwietnia 2010 r. prokuratura zwróciła się do strony rosyjskiej z postulatem przekazania dowodów rzeczowych zabezpieczonych na miejscu zdarzenia, w tym w szczególności wraku samolotu oraz czarnych skrzynek – informuje rzecznik prasowy Naczelnego Prokuratora Wojskowego kpt. Marcin Maksjan.
Dodaje, że prokuratura ponowiła swoje postulaty w tym zakresie w uzupełniających wnioskach o pomoc prawną.
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/21222,prokuratura-wrak-to-nie-pam...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. Sikorski o manewrach
Sikorski o manewrach wojskowych Rosji: Wojsko ma to do siebie, że się przygotowuje na najgorsze scenariusze; my też to robimy
"Nasza grupa logistyczna, chyba już ostateczna, odbyła wizje lokalną.
To że mogła ją odbyć - to jest pozytywny znak. Teraz potrzebna jest
tylko i wyłącznie decyzja polityczna strony rosyjskiej" - oceniał
kwestię sprowadzenia wraku tupolewa do Polski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. Sikorski...
W co gra ...to okaże się w najbliższych miesiącach..
Z kim - obraz wyłania się jeden.. wschodni.
W ostatnim czasie zyskał (?), czy raczej rozszerzył znacznie kompetencje, daleko wykraczające poza zakres MSZ... Czy to samowolka? Nie łudzę sie..
Z obserwacji jego nadaktywności wyłania sie jeden obraz - ma zielone światło dla wszelikich przedsięwzięć i zamydlania.. sztucznej (nomen omen) mgły...
I to juz od kwietnia 2010... teraz jedynie coraz śmielej sobie poczyna... Ale wszystko przyspiesza..
Dobór, forsowanie swoich na placówkach, Ashton, a teraz - Mali..(nie wierze, ze chodzi o interesy żabojadów... "inni szatani są tu czynni"..
Chyba wymknął się spod oficjalnego nadzoru...
Zdaje się mieć szeroko rozpostarty parasol, trzymany nie przez szefa KPRM.. a raczej wbrew..
I .. strasznie się spieszy...
Warto obserwować jego poczynania, słowa, jeszcze bardziej to, co przemilcza..
Tak sądzę..
Jedno jest pewne (według mnie) - nie wolno go bagatelizować..
Pozdrawiam.
52. 3
4
53. Zakochany Borat
54. @Benenota...;)
Łaskawe Twe oko...:)))
Pozdrawiam.
55. 20-cia lat...
">
piZap.com fun and easy photo editing
56. Benenota...
Ni mniej...
Czy więcej? ;)
57. Nadzieja13
Dobrze jest miec nadzieje.
Serdecznie pozdrawiam.
58. Benenota
Dobrze mie;, warto naprawdę.
Albo raczej - dla Prawdy.
Równie serdecznie pozdrawiam. I thx.:)
59. mamy ustalone wszystkie szczegóły - z kim, p.Sikorski?
Nasi logistycy odbyli już wizję lokalną, mamy ustalone wszystkie szczegóły sprowadzenia wraku tupolewa do Polski i potrzebujemy tylko decyzji prawnej Rosji – mówi w tvp.info minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Jego zdaniem "Rosja ma wszystkie potrzebne narzędzia do zwrotu wraku, jednak konieczne jest prawne zakończenie sprawy". - Nie będziemy sądzić się z Rosją w jej sądach – zapewnia.
Minister nie chce decydować, że szczątki wraku powinny stać się częścią pomnika katastrofy. – Myślę, że to już należy do decyzji ministra kultury czy artystów, jednak decyzję należy podjąć teraz. Ponieważ, gdy wrak wróci do kraju, temperatura dodatkowo wzrośnie i wszelkie działania będą zablokowane - kończy Sikorski.
http://www.wprost.pl/ar/384884/Sikorski-mamy-ustalone-wszystkie-szczegol...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. Krytyka MSZ za sprawę "Agaty"
Instytut na rzecz Państwa Prawa opublikował oświadczenie po rezygnacji przez MSZ z odwołania się do Wielkiej Izby Trybunału w sprawi P. i S. przeciwko Polsce. Sprawa znana jako "sprawa Agaty" dotyczyła gimnazjalistki, która wahała się, czy dokonać aborcji, ostatecznie dokonała ją, a później wystąpiła o odszkodowanie oskarżając Polskę o utrudnianie realizacji tego zamiaru.
Instytut na rzecz Państwa Prawa był uczestnikiem postępowania przed Trybunałem (uzyskał status strony trzeciej) i rekomendował rządowi złożenie wniosku o przekazanie sprawy P. & S. przeciwko Polsce (nr sprawy 57375/08) do Wielkiej Izby Trybunału na podstawie art. 43 Konwencji.
Według Instytutu na rzecz Państwa Prawa, który uzyskał status uczestnika postępowania w sprawie P. i S. przeciwko Polsce, "ustalenie przez MSZ, że brak jest podstaw prawnych do złożenia odwołania, dowodzi, że rząd nie tylko zaniedbał sprawę przedstawienia stanu faktycznego na etapie postępowania przed Izbą Trybunału, ale również może mieć problemy z analizą postanowień Konwencji i orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka."
Instytut na rzecz Państwa Prawa zorganizował w dniu 23 listopada 2012 r. na Wydziale Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II seminarium otwarte poświęcone analizie wyroku. Uczestniczyło w nim ok. 30 przedstawicieli świata akademickiego, wymiaru sprawiedliwości i służby zdrowia. Brały w nim udział również osoby przywoływane w wyroku i dziennikarze.
Według Instytutu wyro ten narusza margines uznania państwa w sposobie regulacji kwestii aborcji i pośrednio narzuca prawo do aborcji, domagając się wprowadzenia procedur dostępu do niej. Przez to wyrok Trybunału wykracza poza język konwencji o ochronie praw człowieka, która nie reguluje dostępu do aborcji. Wyrok ingeruje również w wolność sumienia lekarzy, bagatelizując ich prawo do sprzeciwu sumienia.
Instytut dowodzie, że Trybunał nie zbadał bezstronnie materiału dowodowego przedstawionego przez strony, opierając swój wyrok prawie wyłącznie na twierdzeniach reprezentujących dziewczynkę i jej matkę prawniczek. Mógł też Trybunał nie mieć dostępu do znanych nam świadków i dowodów rzeczowych.
"Rezygnując z odwołania się do Wielkiej Izby, Polska straciła szansę, nie tyle na dojście do prawdy w sprawie, co sprzeciwienie się Trybunałowi, którego sędziowie coraz częściej, traktując Konwencję jako żywy instrument (living instrument), dokonują interpretacji rażąco odbiegającej od intencji państw-sygnatariuszy Konwencji. Rządowa cicha akceptacja wyroku w sprawie P. i S. przeciwko Polsce będzie kolejnym krokiem do narzucania Polsce rozwiązań niezgodnych z polskim porządkiem prawnym i opinią większości obywateli przeciwnych zabijaniu nienarodzonych dzieci." - czytamy w oświadczeniu.
http://gosc.pl/doc/1445621.Krytyka-MSZ-za-sprawe-Agaty
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. jednego dnia Sikorski o Putinie i Kaczyńskim
Sikorski:
Wypadek zdarzył się w Rosji, to oni mają najwięcej do powiedzenia. Nie
czuję się na siłach, by spekulować, dlaczego Putin nie chce oddać wraku
"Liczę, że społeczeństwo doceni, co nam się udało osiągnąć w
Brukseli. To była wielka operacja. Zamiast tupaniem i wetowaniem - jak
chciałby tego prezes PiS - długofalową strategią osiągnęliśmy sukces" -
mówił Sikorski.
Sikorski: Kaczyński nie chce władzy. Chodzi mu tylko o zemstę
Radosław Sikorski powiedział w Radiu ZET, że prezes PiS trwa w polityce
jedynie dla zemsty. - Myślę, że to jest to, o czym marzy Jarosław
Kaczyński każdej nocy. Tak naprawdę w ogóle mu nie chodzi o sprawowanie
władzy w Polsce. Chodzi mu tylko o zemstę, aby zagłuszyć własne wyrzuty
sumienia – tłumaczył szef MSZ.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
62. Sikorski: Wrak tupolewa
Sikorski: Wrak tupolewa "szczątkiem traumy narodowej"
Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski
uważa, że szczątki wraku samolotu rządowego Tu-154M, który rozbił się
10 kwietnia na lotnisku Siewiernyj pod Smoleńskiem, są jedynie
„szczątkiem traumy narodowej” i powinny być „wkomponowane” w pomnik
upamiętniający katastrofę smoleńską.
Szef polskiej dyplomacji gościł dziś w programie „Gość Radia Zet”. – Uważam,
że to jest ten materialny dowód, szczątek takiej traumy narodowej.
Uważam, że nie byłoby złym pomysłem wkomponowanie szczątków w jakiś
pomnik katastrofy smoleńskiej – powiedział minister Sikorski,
odpowiadając na pytanie dotyczące tego, co powinno się stać ze
szczątkami tupolewa po powrocie ich do Polski.
Szef resortu spraw zagranicznych wyjaśnił, że ma nadzieję, iż
starania podjęte przez jego ministerstwo, a „zwielokrotnione” jeszcze po
tym, gdy sprawę przenieśliśmy na poziom międzynarodowy, wreszcie
doprowadzą do skutku. – Wypadek zdarzył się w Rosji, więc Rosja ma tutaj
najwięcej do powiedzenia. Gdyby wypadek zdarzył się w Polsce, byłoby
odwrotnie. Ale liczymy na to, że Rosja usunie to zadrażnienie w naszych
stosunkach – podkreślił Sikorski w Radiu Zet.
Mówiąc o informacjach i zarzutach przedstawianych przez Prawo i
Sprawiedliwość, uznał, że stwierdzenia o zamachu „doprowadzają do
osłabienia pozycji prawnej rodzin, które straciły bliskich w Smoleńsku”.
– Zdejmuje odpowiedzialność z Rosji za te wydarzenia, za które Rosja
ponosi odpowiedzialność, czyli za stan techniczny lotniska i za
zachowanie kontrolerów na wieży – dodał minister Sikorski.
Odnosząc się do pytania, dlaczego Władimir Putin nie chce oddać
Polsce wraku Tu-154M, Sikorski uznał, że „nie czuje się na siłach
spekulować”.
Podkreślił, że pytanie to jest dobre dla prezydenta Rosji. Po
raz kolejny powtórzył, że wielokrotnie poruszał kwestię powrotu wraku do
Polski z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem. – Noty, pisma, wiele rozmów i zawsze ta sama odpowiedź, że musi się skończyć rosyjskie śledztwo – dodał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. zamiast Polskiego Wojska - najemnicy
Skrajne warunki, błoto i strugi deszczu. Komandosi z Polski szkolą się z Legią Cudzoziemską [ZDJĘCIA]
Polscy żołnierze z trzech najlepszych jednostek w kraju: Formozy, Nila i
Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca biorą udział w szkoleniu w
Gujanie Francuskiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
64. Roszady
Roszady Sikorskiego
Ministerstwo Spraw
Zagranicznych zapowiada zmiany w organizacji placówek dyplomatycznych.
Jeszcze w tym roku mają zostać zlikwidowane polskie konsulaty w Lille we
Francji i w Malmö w Szwecji.
MSZ zamierza też przenieść konsulaty z Vancouver do Edmonton (Kanada) oraz z Los Angeles do San Francisco (USA).
Informację na temat reorganizacji polskich przedstawicielstw
dyplomatycznych na świecie w latach 2012-2013 resort przedstawił podczas
wczorajszego posiedzenia sejmowej Komisji Łączności z Polakami za
Granicą. Jak informowała Beata Stelmach, wiceminister spraw
zagranicznych, w najbliższych planach MSZ jest likwidacja konsulatów w
Lille (Francja) i Malmö (Szwecja). Resort uzasadnia to m.in. potrzebą
oszczędności.
Jak tłumaczyła to Stelmach, decyzja przyniesie odpowiednio 2,63 i
1,47 mln zł rocznie oszczędności. Dodała, że w pobliżu likwidowanych
placówek znajdują się inne, które mogą obsługiwać polskich obywateli –
są to ambasady w Paryżu, Brukseli, Sztokholmie i Kopenhadze.
Zamiar przeniesienia konsulatu z Vancouver do Edmonton oraz z Los
Angeles do San Francisco resort argumentował tym, że San Francisco i
pobliska Dolina Krzemowa stwarzają większe możliwości promocji
ekonomicznej Polski. Ponadto MSZ planuje także redukcję etatów w
niektórych Instytutach Polskich w Europie i utworzenie nowych
Instytutów w krajach pozaeuropejskich. MSZ chce również w 2013 roku
powołać ambasadora wizytującego na Malcie – jest to obecnie jedyne
państwo UE, w którym Polska nie ma swojego przedstawicielstwa.
Plany ministerstwa krytykuje PiS. – Nie bardzo rozumiem, dlaczego
wraz z wejściem Polski do UE likwiduje się placówki o charakterze
kulturalnym. Obawiam się, że jeśli tak dalej pójdzie, los polskich
instytucji w takich krach jak Anglia czy Francja i Włochy jest
zagrożony. One powinny być utrzymane, do tych krajów migruje wielu
Polaków – mówił Ryszard Terlecki.
Jak zauważył Artur Górski, likwidacja konsulatów w znacznym stopniu
utrudni życie tamtejszej Polonii, jak chociażby podczas wyborów –
utrudniony będzie dostęp do urn wyborczych.
Jarosław Kaczyński chciał wiedzieć, czy inne duże państwa europejskie likwidują konsulaty w tej skali co Polska.
– Nie ukrywam, że zjawisko jest z punktu widzenia opozycji
niepokojące, podobnie jak filozofia redukowania roli Polski ze względu
na przynależność do Unii Europejskiej – podkreślił.
– Nasze propozycje mają odpowiedzieć na dzisiejsze wyzwania. Chodzi
nam o to, aby nie ponosić kosztów tam, gdzie nasza obecność może być
zrealizowana w inny sposób – tłumaczyła Stelmach, dodając, że w ostatnim
czasie Hiszpania zamknęła dwa konsulaty, Portugalia – dwadzieścia
siedem ambasad i konsulatów, Niemcy – siedem placówek dyplomatycznych.
– Służba konsularna to służba konsularna. Tymczasem sprowadza się ich
rolę do roli biur – skomentował wypowiedź Stelmach Kaczyński.
Komisja przyjęła również dezyderat skierowany do szefa NIK z prośbą o
zbadanie przez Izbę, czy MSZ „dopełniło wszelkich starań przy analizie
finansowej dotyczącej sprzedaży konsulatu generalnego RP w Kolonii oraz
czy zostały zachowane odpowiednie procedury przy wycenie nieruchomości”.
Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą wezwała na początku
lutego MSZ, aby wstrzymało sprzedaż obecnej siedziby konsulatu RP w
Kolonii do czasu kontroli NIK w tej sprawie.
O sprzedaży siedziby konsulatu w Kolonii MSZ zdecydowało w styczniu
2012 r. Według planów resortu latem tego roku konsulat zostanie
przeniesiony do biurowca w innej części miasta. Zapowiedź sprzedaży
położonego przy Lindenallee 7 w dzielnicy Marienburg obiektu wywołała
protesty organizacji polonijnych. W celu omówienia tej sprawy już w
kwietniu br. do Niemiec udadzą się posłowie komisji.
Anna Ambroziak
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. Raz się kończy pół wieku!
Raz się kończy pół wieku! Takiego jubileuszu wyprawiać byle gdzie nie można, a i goście powinni być zacni. Radosław Sikorski swoje 50. urodziny celebrował w pięknym pałacu w Helenowie, a uroczystość uświetnił między innymi jego przyjaciel, szef szwedzkiej dyplomacji. Carl Bildt przybył w eskorcie policji, a goście hucznie świętowali pod ochroną wojska.
Do należącego do MON pałacu w Helenowie w sobotni wieczór ciągnęły ze strony Warszawy limuzyny z ważnymi gośćmi – jak donosił korespondent "Expressu Bydgoskiego", był minister finansów Jacek Rostowski, minister kultury Bogdan Zdrojewski, były wicepremier Roman Giertych z żoną, znany pisarz i historyk Norman Davies, a "dużą sensację wzbudziła obecność dawnej miłości jubilata, 45-letniej angielskiej aktorki Olivii Williams".
Gościom drogę do strzeżonego przez wojsko pałacyku torowały liczne radiowozy policji.
Czy to standard urodzinowych imprez członków rządu? – To było oficjalne zlecenie Biura Ochrony Rządu o pomoc w zabezpieczeniu w związku z wizytą ministra spraw zagranicznych Szwecji – powiedział inspektor Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. BOR potwierdza.
Pytanie więc, czy goście przyjechali do Helenowa na oficjalne spotkanie ze znamienitym gościem ze Szwecji czy na 50. urodziny ministra Sikorskiego? Gdyby potwierdzili stanowisko policji i BOR, mogliby zasmucić szefa naszej dyplomacji.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/szwedzki-dygnitarz-na-urodzinach-sikorski...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
66. MSZ tnie pieniądze dla
MSZ tnie pieniądze dla Polaków
Ministerstwo
Spraw Zagranicznych obniżyło poziom finansowania Fundacji Pomoc Polakom
na Wschodzie. To jedna z prężniej działających organizacji
wspierających Polaków żyjących na Kresach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. oświadczenie Ojca ma Sikorski w ..głębokim poważaniu
Sikorski: "Trener niczego nie słyszał". MSZ nie zainterweniuje ws. obrażania Radwańskich
Radwańskich - powiedział w Kontrwywiadzie w RMF FM Radosław Sikorski.
Podkreślił, że ministerstwo może polegać tylko na relacjach świadków, a
trener Agnieszki i Urszuli powiedział, że niczego nie słyszał.
Pytany w "Kontrwywiadzie" RM FM, czy MSZ będzie interweniowało w sprawie obrażania sióstr Radwańskich w Izraelu, Radosław Sikorski
odparł, że polski ambasador albo jego personel "skontaktowali się z
trenerem sióstr Radwańskich, który powiedział, że on niczego nie słyszał
i nie proszą o interwencję dyplomatyczną". - Skądinąd byłaby
nieproporcjonalna do sprawy - dodał Sikorski.
Szef
polskiego MSZ podkreślił, że "kazał sprawdzić" całą sprawę, gdy te
doniesienia się pojawiły. - Proszę zrozumieć, my nie mamy naszego
konsula czy ambasadora na każdym meczu tenisowym. Ambasadorowie mają
inne zadania, więc możemy polegać tylko na relacjach ludzi, którzy tam
byli - dodał.
Polskie tenisistki obrażane przez kibiców w Izraelu?
Po meczu sióstr Radwańskich w Izraelu w części mediów pojawiły się informacje, jakoby izraelscy kibice obrzucili polskie tenisistki wulgarnymi i rasistowskimi wyzwiskami.
Na sprawę zwrócił uwagę jeden z blogerów na stronie Salon24. Po meczu
na konferencji prasowej siostry Radwańskie były wyraźnie poirytowane,
Urszula milczała, a Agnieszka odpowiadała na pytania wyjątkowo zdawkowo.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
68. Współpracownik SB bezpieczny
Współpracownik SB bezpieczny pod skrzydłami Radosława Sikorskiego? Ruszyła lustracja dyplomaty
Oddziałowe Biuro Lustracyjne IPN w Warszawie skierowało do sądu
wniosek o wszczęcie procesu, w którym zamierza wykazać zatajenie przez
byłego naczelnika wydziału konsularnego MSZ-etu faktu tajnej współpracy
ze służbami specjalnymi PRL-u.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. Sikorski: nie ma podstaw do wyrzucania agentów z MSZ
http://niezalezna.pl/38922-sikorski-nie-ma-podstaw-do-wyrzucania-agentow...
Nie ma podstaw do wyrzucania byłych funkcjonariuszy SB zatrudnionych w MSZ, nawet jeśli przyznają się do współpracy z komunistycznymi służbami – tak minister Radosław Sikorski odpowiedział na Twitterze jednemu z internautów.
Grzegorz Jakubowski, doktorant ISP PAN, skierował do szefa MSZ następujące słowa: "Panie Ministrze, proszę podać powód dla, którego w MSZ zatrudnia Pan byłych funkcjonariuszy SB. Np Adama Szymczyka tw Atar."
"Bo zgodnie z ustawą złożenie prawdziwego oświadczenia lustracyjnego nie jest podstawą do rozwiązania stosunku pracy" - odpowiedział Sikorski i zaraz dodaje - "Oczywiście. Jeśli sąd lustracyjny wykaże kłamstwo, wylatują. Ale jeśli się przyznają, nie ma podstaw".
Poprosiliśmy o komentarz byłego wiceministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego.
- Formalnie nie ma podstaw, żeby wyrzucać agentów, pozostaje pytanie: po co ich zatrudniać? Po co zatrudniać człowieka z takim rodowodem i powierzać mu w nowej Polsce, w 24 lata po 1989 r. jakieś ważne zadania dyplomatyczne? - twierdzi poseł PiS.
- Ja rozumiem, że w pierwszych latach po zmianie w naszym ustroju była trzeba przetrzymać część dyplomatów o dużej rutynie, dużym doświadczeniu. Dzisiaj mamy nowe pokolenie dyplomatów wykształconych często za granicą i warto dla nich zrobić miejsce, aby to oni stanowili twarz nowej Polski, a nie tamci ludzie, którzy mają za sobą ciemną kartą współpracy ze służbami bezpieczeństwa tamtej epoki – mówi były wiceminister spraw zagranicznych.
- Istnieje też niebezpieczeństwo, że ludzie z tamtych czasów mający za sobą kartę współpracy ze służbami bezpieczeństwa mogą być w pewnych sytuacjach albo nielojalni wobec nowego państwa, albo mogą mieć w przeszłości pewne sprawy, które ktoś obcy za granicą albo tu w kraju może wyciągnąć, szantażować, grać nimi i zmuszać ich do działania niezgodnego z interesem państwa polskiego – uważa Waszczykowski.
W kierowanym przez Radosława Sikorskiego resorcie pracuje 131 byłych tajnych współpracowników służb PRL, a siedmiu kieruje polskimi placówkami dyplomatycznymi - taką szokującą informację podała w sierpniu 2012 r. wiceszefowa ministerstwa Grażyna Bernatowicz, za komuny autorka takich dzieł jak "Portugalska Partia Socjalistyczna wobec głównych problemów kraju" (i podpisująca w latach 70. i 80. swoje publikacje naukowe jako "Grażyna Bernatowicz-Bierut").
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
70. Niedługo miną trzy lata od
Niedługo miną trzy lata od katastrofy smoleńskiej, a Polska nadal nie otrzymała wraku Tu-154M. Wiemy, że poruszał Pan tę kwestię wielokrotnie w rozmowach z władzami rosyjskimi, jednak efektu w postaci zwrotu wraku nadal nie ma.
-Efekty wizyty parlamentarnej, podczas której przedstawiciel prawicowej opozycji w bardzo twardych słowach potraktował gospodarzy, mówiąc, że nieoddawanie wraku jest aktem wrogim wobec Polski, są niestety takie same. Może to być przesłanką do tego, jak skuteczna byłaby polityka opozycji wobec Rosji.
Nie mamy więc ani skutecznej polityki ani rządu, ani opozycji...
-Bo to nie jest tak, że jeśli jakiś rząd robi nam wbrew, to jest to wina Polski. Zresztą nie mierzyłbym skuteczności polityki wobec Rosji sprawą wraku, który jest dla nas ważną pamiątką, ale już nawet nie tak ważnym dowodem w sprawie. Nasza prokuratura zakończy dochodzenie niezależnie od tego, czy wrak zostanie nam zwrócony, czy nie. Ważniejsze dla oceny polityki jest to, że w zeszłym roku ponownie nasz eksport do Rosji wzrósł o 20 proc. i to ma realny wpływ na liczbę miejsc pracy w Polsce, na polskie PKB.
Ponadto trzy miliony Polaków i Rosjan mogą korzystać z dobrodziejstw małego ruchu granicznego między obwodem królewieckim a Pomorzem Gdańskim, Warmią, Mazurami i to ma wymierny wpływ na życie Polaków. Rosjanie z kartami MRG już w ub. roku zostawili u nas kilkadziesiąt milionów złotych, a będą zostawiać rocznie kilkaset - tak jak to dzieje się na granicy polsko - ukraińskiej. A że Rosja potrafi być niełatwym partnerem, to wiemy od jakiegoś czasu, od jakiś pięciuset lat.
Nie sądzi Pan, że sytuacja ta wynika po części z braku kontaktów na najwyższym szczeblu między Polską a Rosją. W tym roku planowana jest wizyta szefa dyplomacji Sergieja Ławrowa w Warszawie. Nie zanosi się jednak na wizyty na szczeblu premiera czy prezydenta.
-Wizyty na najwyższych szczeblach nie odbywają się co roku. Prezydent Miedwiediew był w Polsce dwa lata temu.
Rosja gra sprawą wraku?
-Gdyby tak było, to przyznajcie Państwo, że mówiąc o wraku tak dużo, ochoczo wpisujecie się w tę grę.
W środę mija także 10. rocznica interwencji w Iraku pod wodzą USA i Wielkiej Brytanii. Czy było warto wziąć w niej udział, zważywszy na permanentną wojnę domową, brak demokracji, prześladowania chrześcijan?
-Irak dzisiaj jest lepszym krajem niż był 10 lat temu. Dyktatura Saddama Husajna była straszna. Pozostaje otwarte pytanie, czy wyswobodzenie od niej Iraku było warte aż takiego wysiłku, tylu ofiar w ludziach i strat, szczególnie ze strony Stanów Zjednoczonych. W Iraku byłem i jako dziennikarz, i jako minister, ostatni raz w ubiegłym roku. To kraj nadal niestabilny i z problemami wewnętrznymi, ale z szansami na rozwój; kraj, gdzie wydobycie ropy wróciło do poziomu sprzed wojny, zaś mniejszość kurdyjska ma autonomię.
Jednak upragniony sojusz z USA, za który Polska zapłaciła wysoką cenę, ponosząc w Iraku ofiary w ludziach, nie przyniósł oczekiwanym skutków politycznych.
-Nasi żołnierze nie zginęli w Iraku na darmo. Dzięki ich ofierze polska armia jest dzisiaj zupełnie inna. Nie zgadzam się też z taką krytyczną oceną stanu stosunków polsko-amerykańskich. Choć rzeczywiście doza realizmu, na którą dopiero nasz rząd się odważył, była potrzebna. Dzięki temu mamy część tego, na czym nam zależało.
Od zeszłego roku, dzięki zręcznym negocjacjom związanym z tarczą antyrakietową, mamy po raz pierwszy w naszej historii wojska amerykańskie na stałe stacjonujące w Polsce, obsługujące rotacyjne ćwiczenia naszych najnowocześniejszych w Europie samolotów F-16. W tym roku z solidnym komponentem amerykańskim odbędą się w Polsce pierwsze duże ćwiczenia natowskie na wschód od Łaby, Steadfast Jazz.
Jesteśmy jedynym krajem, który z USA prowadzi dialog demokratyzacyjny o tym, co oba kraje mogą zrobić dla demokratyzacji na świecie. Polska jest postrzegana w Waszyngtonie jako jeden z największych sukcesów transformacyjnych w historii.
Powtórzyłby Pan swoje porównanie udziału Polski w inwazji na Irak u boku USA do polsko-amerykańskiego braterstwa broni spod Monte Cassino? Pisał Pan tak w "Wall Street Journal", pracując wówczas dla think tanku w Waszyngtonie bliskiego rządzącym Republikanom.
-Rzeczywiście, wspierałem z Waszyngtonu stanowisko polskiego rządu, mimo że był to wtedy rząd lewicowy. Decyzję podjęto w atmosferze naszego świeżego członkostwa w NATO. Nie była najlepiej skonsultowana z partnerami europejskimi, ale jej bilans jest do obrony z punktu widzenia polskich interesów. Jeśli najważniejszy kraj Sojuszu Północnoatlantyckiego idzie na wojnę, to bardzo trudno było powiedzieć: nic nas to nie obchodzi.
W zeszłym roku w Sejmie przedstawił Pan kilka scenariuszy rozwoju sytuacji w UE, za optymalny uznając ten, który zakłada pogłębienie integracji i stworzenie trwałej unii politycznej. Drugi scenariusz zakładał rozpad UE, a trzeci - jej dryfowanie. W którą stronę UE zmierza teraz?
-UE przyjęła szereg regulacji uniemożliwiających w przyszłości nieodpowiedzialne zadłużanie się. Tworzy się unia bankowa. Mamy system przeglądu budżetów krajowych a wiele krajów podejmuje trudne reformy, które doprowadzą do przywrócenia fundamentów wzrostu. Przede wszystkim mamy nowy, wieloletni budżet UE, który usuwa jeden z elementów niepewności. To wszystko jest korzystne dla Polski.
To kwestie gospodarcze, a u podłoża kryzysu leżał brak prawdziwej unii politycznej.
-Zgoda. Dlatego grupa ministrów spraw zagranicznych z moim udziałem przedstawiła ambitny projekt, w sporej mierze inspirowany polskimi propozycjami, zmian politycznych w UE. Są tam propozycje większej demokracji, skuteczniejszego zarządzania UE i takie, dzięki którym UE stałaby się supermocarstwem. Do przywódców politycznych należy decyzja, kiedy można pójść dalej, kiedy społeczeństwa są gotowe te pomysły zaakceptować.
Zmiany w UE nie są możliwe bez Niemiec, gdzie w tym roku odbędą się wybory parlamentarne, które mogą odsunąć od władzy kanclerz Angelę Merkel. Czy Polska jest gotowa na powrót do władzy socjaldemokratów SPD pod wodzą Peera Steinbruecka, czy też wpadnie w panikę i długie milczenie jak w 1998 roku, kiedy Helmuta Kohla zastąpił Gerhard Schroeder?
-Przypominam, że były wicekanclerz, szef niemieckiej dyplomacji i kandydat SPD na kanclerza Frank Walter Steinmeier bywał nawet u mnie w domu na wsi. Już współdziałaliśmy z wielką koalicją CDU-SPD. Polska będzie miała dobre stosunki z każdym demokratycznie wyłonionym rządem Niemiec, który prowadzi przyjazną wobec Polski politykę.
I po wyborach Niemcy wrócą do swej aktywnej roli w UE, o którą apelował Pan w Berlinie?
-Nie przypisuję sobie roli sprawczej, ale faktycznie Niemcy od tego czasu dużo mocniej zaangażowały się w ratowanie strefy euro. Rola Niemiec w UE wynika z ich wagi w unijnej gospodarce, a nie z mianowania Polski. Niemcy są największym akcjonariuszem biznesu zwanego Unią Europejską, bo mają 20-25 proc. akcji, więc bez nich trudno cokolwiek przeprowadzić. Ale też one potrzebują innych akcjonariuszy, by zrobić coś ważnego.
Czy wybór socjalisty Francois Hollande'a na prezydenta Francji daje nadzieję na zastąpienie motoru francusko-niemieckiego w UE motorem polsko-niemieckim, o czym pisze europejska prasa?
-Nie, ale dzięki naszemu zbliżeniu z Niemcami Francja rzeczywiście zauważyła naszą rosnącą rolę. Trójkąt Weimarski, który pogrzebywano już wiele razy, dziś jest efektywną formułą polityczną, w której polski bok z każdym rokiem dorównuje pozostałym. To też dowód na to, że coś się udaje.
Niemieckie wybory dopiero przed nami, na Litwie już były i doprowadziły do zmiany rządu. Obecna ekipa przychylniej niż poprzednicy odnosi się do polskiej mniejszości. Prezydent Dalia Grybauskaite nie zamierza jednak, jak się wydaje, weryfikować swego dotychczasowego stanowiska. Czy mimo dwugłosu litewskich władz sądzi Pan, że uda się przełamać wieloletni pat we wzajemnych relacjach?
-Doceniamy ostatnie deklaracje oraz to, że mój litewski kolega minister Linas Linkeviczius wyraził ubolewanie z powodu niefortunnego głosowania w sprawie ustawy o pisowni polskich nazwisk w dniu wizyty na Litwie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Teraz jest dobry moment, aby stronie litewskiej dać czas na refleksję. Mamy nadzieję, że w tym roku nastąpią fakty, które nam umożliwią otwarcie nowego rozdziału.
Zwracam też uwagę, że w koalicji rządowej w Wilnie jest partia z poparciem mniejszości narodowych, w tym Polaków (Akcja Wyborcza Polaków na Litwie - red.). Najlepiej by więc było, gdyby politycy litewscy sami doszli do takich rozwiązań, które szanują i wrażliwość litewską, i ogólnie przyjęte normy, takie jak międzynarodowe konwencje o mniejszościach i językach regionalnych. Będziemy wspierać Litwę w jej prezydencji w drugiej połowie roku i działać na rzecz wspólnego sukcesu szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.
Co uznamy za sukces tego spotkania?
-Pełnym sukcesem byłoby podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą i zakończenie negocjacji umów o stowarzyszeniu z Gruzją, Mołdawią i Armenią. Ale jak wiadomo, w życiu nie zawsze osiąga się pełen sukces.
A jak ocenia Pan szanse na to, że uda się podpisać dawno już wynegocjowaną umowę Ukraina-UE?
-To zależy od polityków ukraińskich. Nigdy bym nie przewidział, że Ukraina może tak spektakularnie zmarnować dorobek Pomarańczowej Rewolucji, więc teraz też nie będę przewidywał.
W przyszłym roku wybory szefa PO. Kto powinien być kontrkandydatem Donalda Tuska? Grzegorz Schetyna, który sam przekonuje, że Platformę "stać na to, aby mieć więcej niż jednego kandydata"? Czy dopuszcza Pan kandydowanie?
-Dopóki szefem PO jest Donald Tusk, nie zamierzam kandydować, ale demokratyczny wybór oznacza właśnie to, że zgłosić się może każdy i byłoby dziwne, gdyby pierwszy wiceprzewodniczący Schetyna, który nie kryje swoich ambicji, nie stanął w szranki.
Czy rozważa Pan głosowanie na Schetynę?
W tych wyborach będę głosował na Donalda Tuska, bo uważam, że jest naszą najskuteczniejszą bronią wyborczą.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
71. a jaki ma cel w trawaniu w POlityce
pan radek ?
bardzo mnie TO interesuje,jako,że nie widzę,żadnych pozytywów jego działania,wręcz ,odwrotnie
gość z drogi
72. "Rosjanie się boją, że
"Rosjanie się boją, że Macierewicz znajdzie ślady bomby atomowej"
Minister spraw zagranicznych został zapytany, czy kwestia zwrotu wraku Tu-154M psuje relacje polsko-rosyjskie.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski został zapytany w TVP Info, czy kwestia zwrotu wraku Tu-154M psuje relacje polsko-rosyjskie.
- Psuje na pewno. Rosjanie nam powiedzieli, że się boją, że gdy oddadzą wrak, to Macierewicz znajdzie na nim ślady bomby atomowej. To tak jest, że irracjonalizm z jednej strony napędza irracjonalizm z drugiej strony. Dlatego m.in. nie mamy rozwiązania tej bolesnej dla nas sprawy. - odpowiedział Sikorski.
- Prokuratura już ogłosiła, że wszystkie czynności związane z wrakiem zakończyła i że może zamknąć śledztwo bez wraku. Dla nas to jest teraz bardziej pamiątka niż dowód w sprawie - dodał szef MSZ.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. skrzyżowanie pawia z indykiem odpowiada na interpelację poselską
Anna Sobecka (PiS) zarzuciła Radosławowi Sikorskiemu (PO), że "brak (mu) szacunku dla wielu Polaków". Minister odpowiedział z ironią, że "systemu logicznego rozumowania stosowanego przez panią poseł (…) nie znalazł dotychczas powszechnego zastosowania jako użyteczny zbiór reguł służący wymianie myśli".
Powodem takiej uszczypliwej wymiany pism między posłanką Prawa i Sprawiedliwości a ministrem spraw zagranicznych były słowa Sikorskiego. Stwierdził on bowiem: - Z tego, co wiem, prokuratura nie potrzebuje już wraku (Tu-154M) do śledztwa, a więc mamy do czynienia z ważną pamiątką narodową. Widziałbym użycie wraku, jako elementu pomnika.
Anna Sobecka napisała więc do niego interpelację, a w niej ciężkie zarzuty.
"Pan minister twierdzi, że elementy samolotu należałoby wykorzystać jako części pomnika, wykluczając je ze śledztwa. Część rodzin ofiar i obywateli nie kryje oburzenia tą wypowiedzią, która sprowadza się do stwierdzenia, że tak wielka tragedia nie wymaga wyjaśnienia. W ten sposób ukazał pan minister brak szacunku dla wielu Polaków" - napisała.
I zapytała, dlaczego szef MSZ "proponuje" wykluczenie wraku Tu-154M jako ważnego dowodu? Oraz: czy pominięcie wraku "przyczyni się do szybszego wyjaśnienia prowadzonego śledztwa"?
Ton i tezy interpelacji wyraźnie nie znalazły uznania w oczach adresata. Odpisał - na serio - iż "całkowicie niezrozumiała jest dla niego logika wywodu" Sobeckiej, że wykorzystanie fragmentu wraku w pomniku jest równoznaczne z zakwestionowaniem jego wartości jako dowodu w śledztwie.
I dalej już z ironią: "Dopuszczam myśl, iż dowiedzenie tego rodzaju implikacji jest możliwe w obrębie systemu logicznego rozumowania stosowanego przez panią poseł, nie jest mi on jednak bliżej znany ani - o ile wiem - nie znalazł dotychczas powszechnego zastosowania jako użyteczny zbiór reguł służący wymianie myśli".
Odnotował też z "przykrością", że wyniki badań wskazujące, iż część Polaków ma wątpliwości co do wartości ustaleń komisji Jerzego Millera.
- Myślę, że powinno to dać wiele do myślenia tym posłom i posłankom, którzy podają do wiadomości publicznej nierzetelne informacje lub swoim poselskim autorytetem uwiarygodniają absurdalne, niedorzeczne teorie na temat przyczyn tego tragicznego wypadku - pouczył posłankę PiS.
Faktycznie, wedle sondażu CBOS 33 proc. Polaków dopuszcza możliwość, że 10 kwietnia 2010 r. prezydencki samolot nie rozbił się pod Smoleńskiem w wyniku zamachu (najbardziej o tym przekonani są wyborcy PiS - 61 proc. spośród nich; dla porównania: PO - 14 proc.) - to od listopada ubiegłego roku wzrost o 7 pkt proc. Z kolei 51 proc. ogółu respondentów uważa, że to była katastrofa, nie zamach (spadek o 5 pkt proc.).
Większość badanych jest za zachowaniem wraku do dalszych badań lub jako eksponatu, a 27 proc. jest przeciw takim pomysłom.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/uszczypliwosci-sobeckiej-i-siko...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. skrót wystapienia pawio-indyka, wizja IV Rzeszy
Unia Europejska jest nadal w kryzysie i jej przetrwanie nie jest gwarantowane - ocenił w środę w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski.
- Pamiętając, że wszelkie analogie historyczne mają ograniczoną użyteczność, porównałbym Unię Europejską do Cesarstwa Rzymskiego, organizmu, który na stulecia - przynajmniej w Europie Zachodniej - określił schemat osadnictwa, siatkę dróg i dorobek prawny, z którego korzystamy do dzisiaj - mówił Sikorski.
Tyle, że, zauważył, nasza Unia jest lepsza, bo nie powstała w drodze podboju, lecz dobrowolnie. - Wszyscy czujemy, że pytanie o granice integracji europejskiej, to pytanie o nasze bezpieczeństwo i o potęgę zachodniej cywilizacji - podkreślił minister.
- Pozostając poza strefą euro, stanęlibyśmy wobec ryzyka ponownej marginalizacji, samookreślenia się, jako obszar niepełnej, a być może nawet tymczasowej, integracji.
Lecz Polacy chcą być w Unii pełnoprawnymi obywatelami, civ es Romani, a nie podrzędnymi foederati. Nie dla prestiżu, który jest z tym związany, ale aby móc wpływać i wspólnie z innymi kształtować przyszłość Unii - oświadczył Sikorski.
Przypomniał słowa Jana Pawła II, że Europa jest w pełni sobą, gdy oddycha oboma płucami - wschodnim i zachodnim. - Gdyby więc świat wschodniosłowiańskiego prawosławia kiedyś zechciał, i umiał, przyjąć dorobek prawny oraz instytucjonalny naszej Unii, to horyzont europejskiego świata przesunąłby się nie tylko za Dniepr, ale hen, po granice Chin i Korei - zauważył szef polskiej dyplomacji.
Jak dodał, Polska na zawsze przezwyciężyłaby syndrom peryferii i znalazłaby się w bezpiecznym centrum. - Tak poszerzony Zachód, z zasobami Rosji, potęgą gospodarczą Unii oraz wojskową Stanów Zjednoczonych, miałby szansę zachowania wpływów w świecie wschodzących potęg pozaeuropejskich - podkreślił.
- Spyta ktoś, dlaczego nie możemy iść polską drogą, dlaczego sami nie możemy stać się biegunem integracyjnym - wszak była taka szansa w okresie Złotego Wieku - dodał.
- Odpowiadam: była, ale ją zaprzepaściliśmy. Dziś ani nasi wschodni sąsiedzi nie chcą państwowo integrować się z nami, ani my z nimi. Pójście drogą samodzielną wymagałoby mobilizacji społecznej, finansowej i wojskowej, które trudno sobie wyobrazić przy zachowaniu systemu demokratycznego - ocenił Sikorski.
Według niego dzisiaj jedyne wykonalne zastosowanie idei jagiellońskiej to rozszerzanie Unii. - Innej możliwości nie ma. A bieżąca dekada zadecyduje zapewne o tym, czy nasze europejskie, demokratyczne imperium utrzyma moc przyciągania - oświadczył.
- Natomiast tym, którzy mimo ograniczeń naszych zasobów śnią o renacjonalizacji polityki w Europie, o powrocie do znajomych ram samolubnego państwa narodowego, mówię: uważajcie o czym marzycie! Wasze życzenie może się spełnić łatwiej niż sądzicie - podkreślił Sikorski.
- Unia Europejska jest nadal w kryzysie i jej przetrwanie nie jest gwarantowane. To prawda, że jej rozpad oddałby nam pełnię władztwa, ale odzyskaliby je też i inni. Bylibyśmy wtedy, owszem, samorządni i niezależni, ale i samotni. I znowu na przedmurzu - mówił Sikorski.
Według Radosława Sikorskiego, przyjęcie wspólnej europejskiej waluty będzie oznaczać umocnienie Polski na dekady i wieki. Przyniesie takie korzyści jak tańsze pożyczki, brak konieczności posiadania obcej waluty przy podróżach po innych krajach strefy, czy łatwiejsze zakupy internetowe. Ponadto - mówił minister - prostsze będzie rozliczanie funduszy europejskich, a politykom odebrane zostanie prawo do "psucia pieniądza".
Minister dodał, że Polska wejdzie tylko do zreformowanej strefy euro - takiej, która wzmocni naszą gospodarkę. W jego opinii, nieprzystąpienie oznaczałoby, że nasz kraj będzie poza głównym kręgiem decyzyjnym Unii.
Jeśli Polska do strefy euro nie przystąpi, straci też szansę na szybszy rozwój - twierdzi minister Sikorski.
Polska dogoni UE
Za 30 lat polska gospodarka dogoni unijną - twierdzi Radosław Sikorski. Szef dyplomacji przedstawia w Sejmie expose na temat polityki zagranicznej.
Minister powiedział, że jeśli Polska nadal będzie inwestować w rozwój, to za 20 lat osiągnie zdolność produkcyjną zachodniej Europy, a za 30 lat - obecny unijny poziom życia. Do tego - mówił - potrzeba "jednego pokolenia bezpiecznego rozwoju" i "mądrego wspierania" procesów rozwojowych.
Radosław Sikorski dodał, że dziś nasze PKB wynosi 64 procent średniej unijnej, a Polska cieszy się 20 latami nieprzerwanego wzrostu gospodarczego. Oznacza to - mówił - że jedno pokolenie Polaków zna recesję tylko z podręczników, albo z innych krajów.
Według ministra Polacy jednak za mało oszczędzają na tle Europy. Radosław Sikorski mówił też, że nasza infrastruktura jest ciągle w budowie, ale sprzyja nam dobre wykorzystanie unijnych środków.
Sikorski pochwalił premiera za dotrzymanie obietnicy w sprawie kwoty funduszy rozwojowych w nowej perspektywie budżetowej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
75. wystąpienie posła Krzysztofa
wystąpienie posła Krzysztofa Szczerskiego z Prawa i Sprawiedliwości w debacie po expose wygłoszonym przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
Pani Marszałek ! Wysoka Izbo!
Panie Ministrze, im dłużej pana słucham, tym bardziej dochodzę do przekonania, że jest pan pierwszym w historii kosmitą, który jest tak podobny do człowieka, że wielu ludzi z pewnością daje się nabrać. Ale jestem też coraz bardziej pewny, że jakby pana mocniej uderzyć w plecy, to rozległby się głuchy metaliczny dźwięk.
Uważam tak dlatego, że trzeba być postacią nie z tej Ziemi, żeby mówić takie rzeczy jak pan dzisiaj. Rzeczy tak oderwane od rzeczywistości. Wychodzi z tych pana wykresów, że od 1000 lat przylatuje pan na Ziemię raz na 200 lat, jak kometa i dziś przedstawił nam pan notatki z tych wizyt.
Na dodatek jest pan kosmitą pechowym. Nie jest dobrze, gdy kraj ma pechowego ministra spraw zagranicznych, A pan ma ogromnego pecha.
Jeszcze tydzień temu pana wystąpienie brzmiałoby wiarygodnie i optymistycznie:
- z USA mamy strategiczny sojusz obronny,
- Polacy na Litwie mają się coraz lepiej,
- Unia sie integruje a strefa euro ponownie jest stabilna,
- a my mamy gwarancję dużych środków z unijnego budżetu na następne lata.
Tyle tylko, że głosi pan swoje expose dzisiaj. A ledwie ostatni tydzień wszystkie te pana tezy obrócił w proch:
- USA podjęły decyzję o praktycznej rezygnacji z instalacji antyrakietowych w naszej części Europy,
- nowy już premier Litwy powtórzył, iż nie istnieje problem pisowni polskich nazwisk,
- sytuacja na Cyprze jest tak nieprzewidywalna, że drży w posadach cała strefa euro,
- a większość pana własnej partii europejskiej – EPP – głosowała w PE przeciw kompromisowi budżetowemu!
Jaka jest pańska odpowiedź na taki bieg wypadków?
Otóż to pańska odpowiedź jest tym, co mnie niepokoi dużo bardziej niż fakt, że jest pan pechowym kosmitą.
Pańska odpowiedź sformułowana dzisiaj brzmi: sprawy się toczą, my nie mamy na nie wpływu, możemy jedynie jakoś się do nich dostosowywać. Jak jest dobrze to pan się podpisuje pod sukcesami Polaków, tyle że pan sam ich nie tworzy.
Pierwszym i zasadniczym punktem, który dzieli naszą wizję polityki zagranicznej od pańskiej to to, że my zakładamy, iż nie możemy się po prostu poddawać biegowi wypadków.
Polska musi i może stwarzać fakty w polityce międzynarodowej. Musimy i możemy być aktorem międzynarodowej polityki a nie jej statystą, który tylko halabardę nosi.
Pańską politykę cechuje swoisty „realizm rezygnacyjny”. Pan po wielokroć dochodzi w swych analizach do wniosku, że Polska niewiele może, bo rzeczy dzieją się czy tego chcemy, czy nie. (Smoleńsk)
I wyciąga pan z tego wniosek, że skoro tak jest to trzeba się poddać biegowi tych rzeczy i jakoś się w tym głównym nurcie usadzić.
Najlepiej widać to po polityce europejskiej, na której chcę się skupić.
Pan co prawda w ogóle jest z niej wyłączony, nie był pan nawet na posiedzeniu Rady Europejskiej, gdy zatwierdzano budżet. A pańscy wiceministrowie, ci spoza UKIE na posiedzeniach komisji spraw zagr. w większości przypadków nie potrafili odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące UE. Połączenie MSZ z UKIE to fikcja i wszyscy o tym w Polsce wiedzą.
Ale nic to. Porozmawiajmy o Europie.
Dwa fakty dobrze ilustrują różnice w polityce europejskiej między pana rządem a Prawem i Sprawiedliwością
Pierwszy to plan rządu włączenia Polski do rdzenia europejskiego poprzez pakt fiskalny i członkostwo w strefie euro wraz ze zgodą, by ten rdzeń był zarządzany odgórnie, przez najsilniejsze państwo. I by władza biurokratów europejskich była wyposażana w narzędzia nadzoru i kontroli wobec krajów słabszych.
I wy ten plan przeprowadzacie z żelazną konsekwencją, nawet wbrew polskiej konstytucji i bez dialogu ze społeczeństwem.
A my mówimy: nie !
Jutro w TK – co zapowiadam – znajdzie się nasza skarga o stwierdzenie niezgodności paktu fiskalnego i ustawy, która go ratyfikowała z polską konstytucją. Wniosek jest miażdżący, bo wykazuje kilkanaście naruszeń konstytucji w odniesieniu do prawie dwudziestu jej przepisów.
Prawo i Sprawiedliwość mówi Polakom jasno:
- Zabezpieczymy polskie państwo przed niekontrolowaną utratą suwerenności i kompetencji.
- Nie pozwolimy poddać nas dyktatowi i kontroli silniejszych.
- Nie będziemy niczyim klientem ani giermkiem przy czyimkolwiek przywództwie
- za naszych rządów Polacy bedą mogli bezpiecznie trzymać swe oszczędności w bankach, bo unijny politycy i biurokraci po nie nie sięgną.
Członkostwo w Unii musi służyć odbudowie polskiego potencjału gospodarczego, przemysłowego i podniesieniu poziomu życia w Polsce. Musi służyć naszemu podmiotowemu rozwojowi.
Zawsze i przede wszystkim: więcej Polski w Europie a nie więcej Europy ponad Polską.
Proponujemy Polakom stabilną i odpowiedzialną politykę europejską, która poszukuje dla naszego kraju sojuszników wśród tych krajów, które także widzą swą przyszłość nie w federacji rządzonej przez najsilniejszych, tylko we wspólnocie równych państw, swobodach wspólnego rynku i solidarności europejskiej.
Partnerów dla takiej polityki jest wystarczająco dużo i wśród państw strefy euro i poza nią. Nie wszyscy zgadzają się z pomysłami narzucanymi wszystkim przez dzisiejszych liderów polityki europejskiej, biurokratów i szefów instytucji finansowych. Jest z kim budować przeciwwagę dla zacieśniającego się rdzenia strefy euro, któremu grozi dziś implozja, czyli załamanie pod własnym ciężarem. Tak jak przegrzana gwiazda zapada się w czarną dziurę, tak strefa euro może odejść w otchłań. Tylko, żeby ta otchłań nie wciągnęła innych.
To poprzez tworzenie alternatywy dla egoizmu i partykularyzmu niektórych krajów rdzenia możemy zapewnić sobie warunki do samodzielnego i nieskrępowanego rozwoju i wyjść z peryferii.
Do strefy euro możemy wchodzić jedynie wówczas i jedynie pod takimi warunkami, że służyć to będzie naszemu interesowi gospodarczemu i społecznemu. I przy jednym założeniu, z którego nie możemy zrezygnować: decyzja o porzuceniu polskiego złotego musi być demokratyczną decyzją Polaków, wyrażoną w odrębnym referendum. Nic o Polakach bez zgody Polaków!
I drugi fakt: po spotkaniu przywódców Grupy Wyszehradzkiej z kanclerz Niemiec i prezydentem Francji, premier Tusk ogłosił: „Zgadzamy się, że dziś budowę jedności europejskiej należy prowadzić za pomocą trzech narzędzi – unii walutowej i gospodarczej, konkurencyjności gospodarek państw członkowskich oraz umacniania europejskich zdolności obronnych”.
To wypisz-wymaluj przepis na to jak rozbić wspólnotę w Europie. To właśnie są te trzy piły tarczowe, które tną Unię na kawałki, a które mają dziś w rękach przywódcy tandemu niemiecko-francuskiego. Po pierwsze bowiem unia walutowa i gospodarcza z góry wyklucza kraje, które nie mają waluty euro i nie mają obowiązku jej przyjmować (Wielka Brytania, Dania). Nie może więc być narzędziem jedności. Odwrotnie, ewolucja strefy euro, której symbolem jest pakt fiskalny, raczej zmierza do jej zamykania się w wewnętrznym egoizmie, poza prawem Unii jako całości i w nakładaniu coraz bardziej rygorystycznych kagańców na kraje euro. Co jest sprzeczne z duchem integracji europejskiej.
Po drugie, konkurencyjność gospodarek państw członkowskich, to hasło używane do tego, by ostatecznie porzucić politykę solidarności w Unii Europejskiej i zmienić zasadę pożytkowania pieniędzy z budżetu unijnego z pomocy najsłabszym (cel: spójność gospodarczo-społeczna) na wsparcie najsilniejszych (cel: konkurencyjność); zmiana ta widoczna jest także w świeżo wynegocjowanych perspektywach finansowych na lata 2014-2020.
Po trzecie, zdolności obronne Europy, to w gruncie rzeczy krok do unii politycznej, nie mogą one być narzędziem jedności jeśli nie zostaną rozstrzygnięte podstawowe kwestie: status państw neutralnych w Unii (Szwecja, Austria, w pewnym stopniu też Finlandia), relacje Unia-NATO, a przede wszystkim kwestia dysponowania siłami zbrojnymi, co jest suwerennym prawem państw; bez tego zdolności obronne pozostają akcją woluntarystyczną grup państw członkowskich i chyba nie o to chodzi, byśmy zawsze pomagali w post-kolonialnych interwencjach niektórych krajów poza obszarem Unii. Nasz przepis na wspólnotę w Europie jest odwrotnością tej strategii.
Zamiast mówić o unii walutowej powinniśmy mówić o wspólnym rynku opartym na czterech swobodach: przepływu osób, towarów, kapitału i usług.
Rynek sprzyja naszej ekspansji handlowej, natomiast zamykanie się strefy euro za murem partykularnych rozwiązań służących tylko jej, zaprzepaszcza tę szansę.
Zamiast konkurencyjności państw powinniśmy się domagać utrzymania zasady solidarności i spójności w Unii Europejskiej, jako zasad politycznych. Konkurencja wewnętrzna i tak istnieje. I nie ma powodu, by wspomagać ją dodatkową polityką, ona jest potrzebna do wyrównywania jakości życia w Unii.
Zamiast o zdolnościach obronnych powinniśmy mówić o wspólnym bezpieczeństwie, dla którego podstawą jest więź transatlantycka, a zagrożeniami są partykularne interesy poszczególnych państw stawiających własne cele ponad dobro Unii, jako całości np. w zakresie polityki energetycznej i przesyłu surowców.
Dwie są więc koncepcje tego, co powinno być celem polskiej polityki europejskiej. Wizja pana i rządu Donalda Tuska, to wąska federacja: kapsuła strefy euro z porzuceniem pozostających poza nią państw, postawienie na konkurencję wewnątrz tej strefy i budowę unii politycznej. To na trwale spycha nas na pozycje drugorzędną.
Wizja alternatywna, którą popieram, to szeroka wspólnota: wspólny rynek, solidarność i spójność oraz bezpieczeństwo transatlantyckie.
Nasza wizja wynika z ducha i litery europejskich traktatów więc nie musimy jej od nowa konstruować. Będziemy bronić traktatów i rządów prawa w Europie.
Wasza wizja to naginanie prawa europejskiego i dyktat woli najsilniejszych, jak w Grecji, Włoszech czy na Cyprze.
Dobrze zdać sobie sprawę z tych różnic.
Dobrą politykę europejską można prowadzić tylko z dobrymi i uporządkowanymi kadrami dyplomacji i z infrastrukturą, która ją wspomaga. Pan w minionym roku uruchomił „karuzelę z ambasadorami w Europie” – przerzucał pan ich z jednej stolicy do drugiej bez wyraźnego celu, a na dodatek zgodził się pan na największą hańbę dla polskiej dyplomacji, czyli uczynienie ambasadorem pana Arabskiego.
O wyborze właściwej zdecydują Polacy, o ile im na to pozwolicie, bo dziś w Europie coraz mniej jest demokracji a coraz więcej arogancji samozwańczych elit.
Ale i to uda nam się przewalczyć, gdy odsuniemy was w końcu od władzy.
Krzysztof Szczerski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
76. Sikorski chce wejść do UE jako Cesarstwa Rzymskiego
Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, istniało od czasów koronacji w Rzymie Ottona I Wielkiego, króla Niemiec, na cesarza w 962. Monarchowie niemieccy używali także tytułów cesarzy rzymskich. Nazwą Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego posługiwano się od XV w. aż do 1806. Miała ona odzwierciedlać dominującą rolę Rzeszy Niemieckiej w ówczesnej Europie i nawiązywała do uniwersalnych tradycji cesarstwa rzymskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
77. INFORMACJA MINISTRA SPRAW
INFORMACJA MINISTRA SPRAW ZAGRANICZNYCH O ZADANIACH
POLSKIEJ POLITYKI ZAGRANICZNEJ
W 2013 ROKU (cały tekst)
http://bi.gazeta.pl/im/3/13595/m13595303,SIKORSKI2013.pdf
Tylko przystępując do strefy euro, pozostaniemy pełnoprawnymi obywatelami Unii - argumentował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, prezentując priorytety polskiej polityki zagranicznej w 2013 roku
- Pamiętając, że wszelkie analogie historyczne mają ograniczoną użyteczność, porównałbym Unię Europejską do Cesarstwa Rzymskiego, organizmu, który na stulecia - przynajmniej w Europie Zachodniej - określił schemat osadnictwa, siatkę dróg i dorobek prawny, z którego korzystamy do dzisiaj. Tyle że nasza Unia jest lepsza, bo nie powstała w drodze podboju, lecz dobrowolnie - mówił Sikorski w Sejmie.
Według szefa MSZ Polska, aby nie została w Unii zmarginalizowana, powinna wejść do strefy euro. - Polacy chcą być w Unii pełnoprawnymi obywatelami, cives Romani, a nie podrzędnymi foederati - wrócił do nakreślonej przez siebie analogii - Nie dla prestiżu, ale by móc wpływać i wspólnie z innymi kształtować przyszłość Unii.
Wprowadzenie euro odbierze nieodpowiedzialnym politykom możliwość psucia pieniądza
Wśród korzyści ze wstąpienia do strefy euro Sikorski wymienił tańsze pożyczki, brak konieczności wymiany waluty przy podróżach zagranicznych, ułatwienie zakupów internetowych, łatwość dokonywania międzynarodowych transakcji, prostsze rozliczanie się firm z funduszy unijnych, zwiększenie zaufania zagranicznych inwestorów.
Wspólna waluta to także odebranie politykom prawa do nieodpowiedzialności i możliwości psucia pieniądza - dodał szef dyplomacji.
Jako przykład korzyści płynących z wejścia do strefy euro podał Sikorski przykład Słowacji, która europejską walutę przyjęła cztery lata temu. - Wbrew powszechnym obawom natychmiast spadła inflacja, a wielkie sieci handlowe zaokrąglały ceny w dół - mówił szef MSZ.
140 mld zł na armię w ciągu 10 lat
Najwięcej konkretów padło w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa i wojskowości. - Historia uczy, że Polska o bezpieczeństwo, także w wymiarze wojskowym, zadbać musi przede wszystkim sama. Zależy ono w największym stopniu od naszego własnego potencjału obronnego - argumentował Sikorski. - Modernizacja sił zbrojnych to priorytet na najbliższą dekadę. W ciągu dekady wydamy na nią poważną sumę prawie 140 miliardów złotych. Budujemy siły odstraszania - pozyskamy rakiety, śmigłowce, wozy bojowe, okręty podwodne i samoloty bezzałogowe.
Dużo ostrożniej szef dyplomacji wypowiadał się o europejskiej Wspólnej Polityce Bezpieczeństwa i Obrony. - Będziemy konsekwentnie opowiadać się za jej wzmacnianiem, choć nie mamy złudzeń, aby mogła w tej dekadzie zastąpić NATO - przyznał.
Grupa Wyszehradzka jak Francja i Niemcy
Pozycję Polski w Unii ma także budować większa współpraca z Czechami, Słowacją i Węgrami w obrębie Grupy Wyszehradzkiej. Jak argumentował, wspólnie Grupa ma w Radzie Unii Europejskiej tyle samo głosów, co Francja i Niemcy razem wzięte. - Potwierdziliśmy decyzję o uruchomieniu za trzy lata Wyszehradzkiej Grupy Bojowej - przypominał minister.
Pozostałymi kluczowymi partnerami w Europie pozostają dla Polski najwięksi unijni gracze - Francja i Niemcy. - Z obu państwami łączy nas współpraca w ramach Trójkąta Weimarskiego, a sam Trójkąt staje się coraz bardziej równoramienny - zaznaczył Sikorski. Z państw pozaeuropejskich za najważniejszego partnera wymienił Stany Zjednoczone.
Sikorski skrytykował natomiast ostatnią politykę europejską Wielkiej Brytanii - Żałujemy, że Wielka Brytania dystansuje się od Europy. Brytyjskim przyjaciołom pragnę dziś powiedzieć: Unia Was potrzebuje. Waszego pragmatyzmu, kompetencji i siły zbrojnej. Możemy razem działać na rzecz polityki rozszerzenia - mówił.
Ciepłe słowa skierował natomiast Sikorski pod adresem Chin. - Uważamy Państwo Środka za mocarstwo ponadregionalne, które powinno coraz aktywniej angażować się w rozwiązywanie problemów w skali globalnej. Służymy swoimi doświadczeniami, gdyby Chiny zdecydowały się spluralizować system polityczny - zapewniał.
Za 30 lat dogonimy Zachód
Jako kluczowy długoterminowy cel dla Polski wymienił Sikorski osiągnięcie zachodnioeuropejskiego poziomu życia. Swoje przemówienie zaczął od historycznego wykładu na temat różnic między sytuacją gospodarczą Polski a Zachodem w minionych wiekach i podkreślił, że Polska staje wreszcie przed szansą dogonienia najbardziej rozwiniętych gospodarek Europy.
Zobacz też komentarz Bartosza T. Wielińskiego: Czego zabrakło w wystąpieniu ministra Sikorskiego?
- Jeśli w naszych wysiłkach będziemy konsekwentni, a koniunktura nadal będzie nam sprzyjać, to, jak sugerują prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w ciągu dwóch dekad polski PKB per capita osiągnie poziom zachodnioeuropejski - mówił - Jeszcze dłużej bowiem potrwa u nas opóźniony z przyczyn historycznych proces akumulacji majątku osobistego i narodowego. W ubiegłym roku przeciętny Polak odłożył zaledwie 3 procent swoich dochodów, podczas gdy przeciętny Czech - prawie 7, a Niemiec aż 10. Wciąż budujemy drogi, koleje, stadiony czy teatry, które inni już mają. Reasumując: potrzebujemy jednego pokolenia bezpiecznego rozwoju, aby osiągnąć zdolności produkcyjne zachodniej Europy i około 30 lat, aby osiągnąć jej jakość życia.
Komorowski: w sprawie Iraku byłbym ostrożniejszy
W Sejmie wystąpieniu Sikorskiego przysłuchiwał się prezydent Bronisław Komorowski. - Czuję satysfakcję, ze zmiany w stosunkach polsko-francuskich, co przełożyło się sukces w negocjacjach budżetowych. Stosunki z USA zostały urealnione, oparto je na racjonalnych przesłankach, co ma korzyści dla obydwu stron - komentował wystąpienie Sikorskiego prezydent. Przypominał też o Ukrainie, oskarżanej, że pod rządami Wiktora Janukowycza staje się państwem autorytarnym. Polska ciągle ma nadzieje, że uda się podpisać umowę stowarzyszeniową Ukrainy z UE. - Niepodpisanie tej umowy może oznaczać dryf Ukrainy w innym kierunku, co może mieć wpływ na niekorzystną sytuację w naszym regionie. Należy Ukrainę zachęcać by wykonała swoje zobowiązania - mówił Komorowski. Krytycznie też wypowiadał się o udziale polskich wojsk w interwencji USA w Iraku. - To były decyzje wynikające z solidarności w obliczu zagrożenia terrorystycznego na niespotykaną skalę. Ale udział polskich żołnierzy w wojnach zarówno w Iraku i Afganistanie był słabo uzasadniony. Ja podejmowałbym decyzję ostrożniej - mówił Komorowski.
Premier Tusk uciął ten wątek krótko: - Nie warto udawać mądrego, wiedząc to czego ci, którzy podejmowali decyzję wiedzieć nie mogli - mówił.
- To imponujące, wszechstronne przemówienie - pisał na Twitterze ambasador USA w Polsce Stephen D. Mull. Inni komentatorzy na Twitterze nie byli tak wyrozumiali. - Nie mam wątpliwości zapas wazeliny w resorcie Sikorskiego został wyczerpany na najbliższe dziesięciolecia - pisała posłanka PiS Joanna Szczypińska. - Mowa- trawa Sikorskiego. Gość chyba za dużo za granicę jeździ i dawno nie był w Polsce - pisał jej partyjny kolega Andrzej Duda
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,13594967,Sikorski_w_Sejmie_o_polityce_zagrani...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
78. Stanisław Janecki Polska
Stanisław Janecki
Polska nie ma polityki zagranicznej i nie ma ministra spraw zagranicznych – wynika z sejmowego wystąpienia Sikorskiego
"Radosław Sikorski zaprezentował się bardziej jako aspirujący do
stanowiska szefa europejskiej polityki zagranicznej, niż polski
minister".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. Sikorski emanował „różowym” optymizmem
Poseł Witold Waszczykowski (PiS), były wiceminister spraw zagranicznych:
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski jak zwykle przekazał dużą dozę propagandy i „różowego” optymizmu ze strony rządu. Zaprezentował w Sejmie nieprawdziwą wizję pozycji i siły Polski na arenie międzynarodowej. Różnimy się z tym rządem w wielu kwestiach odnośnie do polityki zagranicznej. Przede wszystkim dotyczy to oceny sytuacji międzynarodowej. Uważamy, że Polska już od jakiegoś czasu trwa w dekoniunkturze. Mamy wokół wiele negatywnych trendów. Pokazuje to m.in. sytuacja w Unii Europejskiej, w NATO, asertywność rosyjska i rozbicie regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
Drugą kwestią, która nas dzieli, jest rola i miejsce Polski zarówno w regionie, jak i w całej Europie oraz na świecie. Dotyczy to kwestii, czy mamy być państwem, które będzie prowadziło politykę podmiotową, miało wpływ na decyzje i instytucje, do których należymy. Czy raczej krajem tylko wtopionym w system integracji europejskiej.
W trzeciej kwestii – jeżeli mówimy już o zagrożeniach – również różnimy się od rządu w sprawach dotyczących instrumentów. Nasuwa się pytanie, w jaki sposób Polska ma odgrywać ważną rolę. Jeśli rząd zakłada, że nic nam specjalnego nie grozi i nie potrzebujemy być państwem istotnym, to wiadomo, że instrumentarium, jakie przewiduje dla tak mało ambitnych planów, jest niewielkie.
Natomiast jeśli my zakładamy, że jednak Polska ma pełnić ważną rolę, bo sytuacja się pogarsza, wtedy musi prowadzić szeroką i ambitną politykę za pomocą wszystkich instrumentów. Trzeba wykorzystać zarówno naszą siłę wewnętrzną, którą należy wzmacniać, jak i wszelkie układy międzynarodowe.
Przede wszystkim Polska powinna być rzecznikiem naszego regionu, promotorem rozszerzenia Unii i NATO na Wschód i Południe. Należy zmierzać do utworzenia tutaj pewnego autonomicznego regionu Unii Europejskiej, współpracować ze Stanami Zjednoczonymi itd. Tego nam w propozycji Sikorskiego brakuje.
Minister raczej koncentruje się na akceptacji jednej linii rozwoju Unii niedemokratycznej, która podąża w kierunku upolitycznienia i federalnej struktury. Jest to błąd. Uważam, że Unia powinna zostać na ścieżce wzrostowej, a nie tylko oszczędnościowej.
Nakładanie coraz większych barier, kagańców, standardów prowadzi do tego, że UE staje się nieatrakcyjna, kosztowna, biurokratyczna i niedemokratyczna. Natomiast utrzymanie formy prowzrostowej, głównie przez dalsze rozszerzenie, rozwój współpracy, stworzenie wspólnej strefy handlu, jak również w dalszej perspektywie – nawiązanie współpracy z Rosją, ale na zdrowych, demokratycznych zasadach, może być receptą na uratowanie Unii. Wtedy zostanie zachowany wzrost gospodarczy. UE stanie się atrakcyjna dla państw członkowskich i jej otoczenia.
not. JD
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/27400,sikorski-emanowal-rozowym-o...
Radosław Sikorski skrytykowany przez premiera Litwy
Litewski premier twierdzi, że wypowiedź Sikorskiego dotycząca
problemów polskiej mniejszości na Litwie mija się z etyką dyplomatyczną.
Wczoraj minister Sikorski powiedział w
Sejmie, że rozwiązanie problemów polskiej mniejszości narodowej na
Litwie pozwoliłoby na łatwiejszą realizację dwustronnych projektów
energetycznych i transportowych.
Premier Algirdas Butkeviczius, który poznał wypowiedź szefa polskiej
dyplomacji z doniesień agencyjnych, oświadczył, iż powiązanie przez
Radosława Sikorskiego problemów polskiej mniejszości z projektami
energetycznymi jest - jak się wyraził - sprzeczne z praktyką
dyplomatyczną, zwłaszcza gdy jest to wypowiedź ministra spraw
zagranicznych.
Już wczoraj na wypowiedź ministra Sikorskiego zareagował litewski
minister spraw zagranicznych. Linas Linkeviczius powiedział, że Litwa
nie chce łączyć kwestii mniejszości narodowych z projektami
energetycznymi i komunikacyjnymi, prowadzonymi wspólnie z Polską. - Nie łączymy tych spraw, ale rozwiązujemy problemy mniejszości narodowych - oświadczył minister Linkeviczius.
dyplomatyczną.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
80. Sikorski szykuje się do awansu na miejsce Ashton?
znów ruszyła promocja małżonki ministra
Anne Applebaum-Sikorska: Polska patriotka, która znakomicie promuje nasz kraj
Trochę
sztywna, zdystansowana, nie ma zwyczaju się spoufalać. Ale jej
publikacje zrobiły więcej dla promocji Polski w świecie niż większość
polskich polityków. No i wystąpiła o polskie obywatelstwo - o Anne
Applebaum-Sikorskiej pisze Anita Czupryn
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. CBA wejdzie do MSZ
CBA wejdzie do MSZ
Centralne Biuro Antykorupcyjne zajmie się sprawą
Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej, która otrzymała od MSZ środki na
projekty dotyczące pomocy Polakom na wschodzie – donosi Gazeta Polska
Codziennie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
82. Fundacja Rozwoju Myśli
MSZ nie przyzna dotacji żadnemu z projektów na rzecz Polonii
przygotowanych przez Fundację Rozwoju Myśli Obywatelskiej. Resort
zakończył też współpracę z dwoma swymi pracownikami, którzy według
mediów byli powiązani z fundacją – poinformował wiceszef MSZ Janusz
Cisek. Ponieważ pojawiły się głosy dotyczące tego, że dwaj pracownicy MSZ
byli w jakimś kontakcie z tą fundacją zdecydowaliśmy, że żaden z tych
projektów nie będzie realizowany – oświadczył wiceminister. Jak dodał, fundacja „ma oczywiście prawo wstąpić na drogę prawną” w związku z tą decyzją.
Cisek poinformował też, że w MSZ nie pracują już Sławomir Mirowski i
Maciej Szymanowski. Jak tłumaczył, Europejski Trybunał Obrachunkowy i
tak nie był skłonny do przedłużenia oddelegowania dla Mitrowskiego, bo
już raz to zrobił. Z kolei Szymanowski utracił stanowisko, ponieważ nie
poinformował o tym, że jego żona podpisała się pod pismem fundacji jako
osoba ją reprezentująca.
Cisek zaznaczył, że MSZ nie przesądza o tym, czy doszło do złamania
prawa czy nie, a powodem obu decyzji jest „potrzeba klarowności
sytuacji”. – W trosce o wizerunek MSZ, a przede wszystkim całego
projektu opieki nad Polonią, chcemy uniknąć sytuacji, że ktoś mógłby
zarzucić jakąś opieszałość w reakcji – tłumaczył.
Wiceminister zaznaczył ponadto, że od kiedy środki na współpracę z
Polonią
rozdysponowuje MSZ mamy do czynienia z większą różnorodnością podmiotów,
które je otrzymują. Według niego w okresie, kiedy pieniędzmi tymi
dysponował Senat, większość środków trafiało do trzech dużych fundacji:
Wspólnota Polska, Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie oraz Semper
Polonia.
Jego zdaniem „brak pewnych standardów rozliczeniowych doprowadził do
pewnego wykolejenia się misji w niektórych aspektach współpracy z
Polonią”.
W tegorocznym konkursie „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w
2013
roku” zgłoszono 418 wniosków (w 2012 r. było ich 201). Suma ogólna, na
którą opiewały te wnioski, to 260 mln zł (w 2012 r. – 139 mln zł).
Merytorycznej ocenie poddano 323 wnioski, z czego komisja konkursowa do
dofinansowania zakwalifikowała 97 projektów. W 2012 r. dofinansowanie
otrzymało 17 programów i 69 projektów (w tym roku MSZ chcąc uprościć
procedurę składania wniosków zrezygnowało z podziału na programy i
projekty).
Jeśli chodzi o procedurę konkursową ogólna pula środków przeznaczonych w
2013 r. na dofinansowanie projektów to - podobnie jak w 2012 r. - nieco
ponad 52 mln zł. Ponadto w tym roku MSZ wesprze Polonię poprzez
placówki dyplomatyczne kwotą 26 mln zł.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
83. "Wilnoteka" znika z anteny
"Wilnoteka" znika z anteny TVP Polonia
Od 15 kwietnia z ramówki jedynej polskiej telewizji dostępnej na Litwie znika audycja poświęcona sprawom Polaków na Litwie, Wilna i Wileńszczyzny oraz stosunkom polsko-litewskim - "Wilnoteka". Swoją decyzję o zawieszeniu "Wilnoteki" dyrekcja TVP Polonia tłumaczy trudną sytuacją finansową jedynej anteny TVP skierowanej do Polaków poza Polską po drastycznym cięciu finansowania przez polskie MSZ, które od kilku lat wspierało całą produkcję własną Telewizji Polonia. Wstrzymanie realizacji telewizyjnej "Wilnoteki" będzie też miało negatywny wpływ na możliwości naszego portalu, np. ograniczy liczbę materiałów wideo. Zapewniamy jednak, że portal "Wilnoteka" nie zniknie z Państwa monitorów. Nadal z pasją będziemy pokazywać Wilno i Wileńszczyznę, prezentując - zgodnie z naszym hasłem - polski punkt widzenia na Litwie!
http://www.wilnoteka.lt/pl/comment/reply/11382
Produkcja cenionego przez widzów cyklu audycji prof. Jana Miodka "Słownik polsko@polski" będzie kontynuowana przez TVP Polonia. Dzięki temu na antenie pojawią się wkrótce premierowe odcinki programu - poinformowała właśnie TVP
W wielkanocną sobotę mieliśmy zobaczyć ostatni odcinek programu literackiego "Słownik polsko@polski" prof. Miodka. Powodem wstrzymania produkcji miało być zmniejszenie dotacji dla telewizji Polonia ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które wraz z TVP finansuje stację.
- Po długich rozmowach MSZ zaproponowało znacznie większą kwotę swojego udziału. Dzięki temu można będzie kontynuować produkcję programu - mówi rzecznik TVP Joanna Stępień-Rogalińska.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13684909,Miodek_zostaje_...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
84. Dziedziczak: trwa depolonizacja naszej diaspory
STEFCZYK.INFO: Czy w prowadzeniu nowego, mało czytelnego sposobu finansowania organizacji polonijnych chodzi o to, aby jacyś znajomi urzędników MSZ mogli łatwiej przetrwać kryzys?
Jan Dziedziczak: W mojej opinii są tu realizowane dwie rzecz. Po pierwsze depolonizacja naszej diaspory za granicą poprzez zmniejszanie dla niej środków pomocowych, poprzez ich marnowanie.
To brzmi strasznie! Przecież diaspory są niezmiernie ważne dla każdego kraju, który je posiada za granicami.
Oczywiście, że tak. Wszystkie kraje europejskie wydają ogromne środki na współpracę ze swoimi rodakami za granicą. Uważają to nie tylko za moralny obowiązek, ale także inwestycję w narzędzie do realizowania własnych interesów. My też, z racji solidaryzmu narodowego powinniśmy dbać o Polaków, np. tych, którzy pozostali poza naszymi wschodnimi granicami, albo tych, którzy - za karę, że są Polakami - zostali wywiezieni do Kazachstanu. Ale z drugiej strony powinniśmy też pamiętać, że te miliony naszych rodaków za granicą - według różnych szacunków - około 10 milionów, można wykorzystać choćby do promowania polskich interesów za granicą, do budowy wizerunku Polski na całym świecie - tam gdzie jest nasza diaspora.
Na przykład bardzo przydałaby się Polsce mocna, mająca możliwości polityczne, Polonia w Niemczech. To pewnie dlatego Niemcy nie chcą dać Polakom tych praw, jakich żądają dla swoich rodaków w Polsce. Boją się polskiego lobby.
Oczywiście, że tak! Strona niemiecka blokuje powstanie analogicznych statusów mniejszości - Polaków w Niemczech i Niemców w Polsce, co jest możliwe m.in. dzięki mało energicznej pracy obecnego rządu.
A ten drugi powód braku czytelnego finansowania organizacji polonijnych jaki jest?
Ten drugi aspekt jest tego rodzaju, że skończył się naszym doniesieniem do prokuratury. Rozdzielono pieniądze na Polaków za granica pomiędzy zupełnie nowe podmioty. W tym roku bez porównania dostały mniej pieniędzy znane i sprawdzone organizacje. W konkursie dotacji nie otrzymały podmioty, które od lat wspierają Polaków na Wschodzie - np. Fundacja na rzecz Pomocy Dzieciom z Grodzieńszczyzny (co roku ponad 2 tys. paczek dla polskich dzieci na Białorusi), Stowarzyszenie Odra - Niemen - wspierające polskich kombatantów z Kresów. Ponadto np. rządowa Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie nie otrzymała żadnej dotacji dla 120 sobotnich szkół języka polskiego na Ukrainie. Poszkodowana została Wspólnota Polska. Te ciała dostawały pieniądze na działalność od Senatu, przy otwartej kurtynie, gdy jeszcze zajmował się on Polonią i Polakami na Wchodzie, co było jeszcze tradycją II RP. Aktualna koalicja przegłosowała ustawę umożliwiającą przekazywanie funduszy przez MSZ.
No i się zaczęło. Pieniądze, które przez lata trafiały do sprawdzonych organizacji, m.in. wyżej wymienionych, trafiły do takich fundacji jak: Fundacja Rozwoju Myśli Obywatelskiej, która została założona półtora miesiąca przed ogłoszeniem konkursu na organizacje mające przekazywać pomoc dla Polaków za granica. Dostała ona 1,4 miliona złotych! Ta fundacja nigdy wcześniej nie była znana ze współpracy z Polakami za granicą, na wschodzie. Ale za to na czele tej fundacji (co opisywały media) jest osoba, która pracowała z razem z jednym z asystentów wiceministra Janusza Ciska, odpowiedzialnego za sprawy Polaków za granicą. W tej samej fundacji pracuje, czy pracowała żona drugiego z asystentów wiceministra Ciska. Tak więc - w mojej opinii, z tego co dotychczas się dowiedzieliśmy - mamy do czynienia z wyraźnymi nadużyciami i sprawa została skierowana do prokuratury. Komisja ds. Łączności z Polakami za Granicą przyjęła dezyderat wzywający ministra Radosława Sikorskiego do wyjaśnienia tej sprawy oraz do odsunięcia wiceministra Ciska. Wniosła też o zbadanie sprawy przez Najwyższą Izbę Kontroli.
Tych przedziwnych decyzji było jeszcze wiele. Inny podmiot dostał 800 tysięcy złotych, a powstał - uwaga! - na dwa dni przed ogłoszeniem konkursu! To nie żart. Nikomu nie znana organizacja, która powstała 48 godzin przed konkursem, otrzymała prawie milion złotych na bardzo ważną dla kraju i diaspory polskiej działalność. Działające od kilkunastu lat organizacje, wyspecjalizowane w pomocy naszym rodakom, chwalone przez nich, nie dostały ani złotówki lub bez porównania mniej od ciała założonego na dwa dni przed konkursem.
Tych spraw nie można odpuszczać, prawda?
Absolutnie nie można tego odpuścić. Robimy co można. Nie wyobrażamy sobie, aby minister Sikorski nie stawił się na komisji parlamentarnej. No i złożyliśmy odpowiednie zawiadomienia do NIK, do prokuratury oraz do CBA. Fakty są w tej sprawie bulwersujące.
ROZMAWIAŁ Sławomir Sieradzki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. NIK zbada sposób dystrybucji
NIK zbada sposób dystrybucji przez MSZ środków na rzecz organizacji polonijnych. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie zapowiedzieli posłowie opozycji.
Wątpliwości budzi fakt wydatkowania środków związanych z konkursem „Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą w 2013 roku”.
Na konkurs, którego adresatem miały być podmioty społeczne działające dla Polaków mieszkających poza granicami kraju, zgłoszono 418 wniosków na kwotę 260 mln zł.
Z puli tych środków 1 mln 400 tys. zł MSZ przyznało Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej. Jej prezesem jest Piotr Kłyk, który jest dobrym znajomym Sławomira Mitrowskiego – doradcy wiceministra spraw zagranicznych Janusza Ciska. W Fundacji pracować miała również Lucie Szymanowska, żona Macieja Szymanowskiego – asystenta Ciska.
Poza tym 800 tys. złotych dotacji przyznano innej nowo powstałej fundacji na rzecz Kreatywności i Innowacji Open Mind. Według informacji MSZ, fundacja ta została zarejestrowana dwa dni przed ogłoszeniem konkursu.
- Są liczne wątpliwości co do przeprowadzenia tego konkursu. Doszliśmy do wniosku, że sprawą powinna zająć się prokuratura, żeby zbadać konkretne przypadki. Po drugie wystąpiliśmy o to, żeby sprawą zajęła się NIK. Mamy nieoficjalną odpowiedź, że obligatoryjnie będzie przeprowadzała kontrolę tego konkursu na wydatkowanie środków na rzecz współpracy z Polonią i Polakami. Będzie to coroczna kontrola – powiedział poseł Artur Górski – członek sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
86. szukces ! Mucha i Radek !
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, minister
sportu i turystyki Joanna Mucha oraz dyrektor generalny Lang Team
Czesław Lang zaprezentowali 5 kwietnia w Warszawie ideę, trasę i zasady
Wyszehradzkiego Rajdu Kolarskiego. Głównym celem rajdu jest
rozpowszechnianie idei współpracy między państwami Grupy Wyszehradzkiej
(V4) w społeczeństwach Polski, Czech, Słowacji i Węgier oraz w innych
krajach europejskich i krajach Partnerstwa Wschodniego, a także
podkreślenie polskiego przewodnictwa w V4. –
Budujemy drogi, łączniki gazowe z Czechami, ze Słowacją, zaczynamy
usprawniać połączenia kolejowe. Cóż może być lepszą ilustracją tego, że
wreszcie nasz region jest zintegrowany, że wreszcie daje się przejechać
szybko i wygodnie prze cztery nasze kraje, jak właśnie rajd kolarski – skomentował minister Sikorski.
Autorem pomysłu na wyścig łączący kraje V4 jest szef polskiej
dyplomacji. Do idei ministra Sikorskiego przyłączyli się także
ministrowie spraw zagranicznych pozostałych krajów Grupy Wyszehradzkiej:
Czech – Karel Schwarzenberg, Słowacji – Miroslav Lajčák i Węgier –
János Martonyi. Daje to szanse na cykliczność wydarzenia.
W 1. Wyszehradzkim Rajdzie Kolarskim wystartuje 300 uczestników:
kobiet i mężczyzn. Rywalizować będą w klasyfikacji indywidualnej i
zespołowej. Suma nagród to 100 000 euro. Zwycięzca w kategorii
„mężczyźni” i „kobiety” otrzyma 5 000 euro, najlepsza drużyna - 10 000
euro. Organizatorzy przyznają również specjalne nagrody najlepszym
kolarzom reprezentującym kraje Partnerstwa Wschodniego. Głównym
organizatorem jest firma Lang Team, która posiada duże doświadczenie w
podobnego rodzaju przedsięwzięciach. Rajdowi towarzyszyć będą pikniki,
parady rowerowe itp., które będą organizowane na trasie zmagań kolarzy
oraz w stolicach krajów V4. Szczegółowe informacje nt. rajdu na stronie
internetowej: www.visegradbicyclerace.com.
Polskie Przewodnictwo w Grupie Wyszehradzkiej (V4) rozpoczęło się 1
lipca 2012 r. i potrwa do 30 czerwca 2013 roku. Jest to czwarte
przewodnictwo naszego kraju w V4. Hasłem przewodnim polskiej prezydencji
jest „Grupa Wyszehradzka na rzecz integracji i spójności” (Visegrad 4 for Integration and Cohesion). Więcej informacji na temat polskiego przewodnictwa w V4: www.msz.gov.pl/pl/polityka_zagraniczna/europa/grupa_wyszehradzka/polska_prezydencja_w_grupie_wyszehradzkiej/polska_prezydencja_w_grupie_wyszehradzkiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. v-ce minister, co za niska ranga
Wizyta wiceminister Katarzyny Pełczyńskiej – Nałęcz w Azerbejdżanie
O
problemach bezpieczeństwa na Kaukazie Południowym i stosunkach
dwustronnych rozmawiała podsekretarz stanu w MSZ Katarzyna Pełczyńska –
Nałęcz z ministrem spraw zagranicznych Azerbejdżanu Elmarem
Mammedjarovem 12 kwietnia w Baku.
SIKORSKI WCIĄŻ NIE ODDAŁ MEDALU KARSKIEGO
Wystawa o Janie Karskim i jego Medal Wolności w Chicago
Pierwszy
raz poza Waszyngtonem Amerykanie mogą oglądać przyznany Janowi
Karskiemu Medal Wolności, najwyższe odznaczenie cywilne Stanów
Zjednoczonych. Ekspozycji towarzyszy też wystawa o życiu Karskiego
zorganizowana przez polskich dyplomatów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. tajne nazwiska komisji, tajne dokumenty, NIK ma co robić
Kancelaria Senatu nie może doprosić się o podstawowe dokumenty z MSZ w kwestii finansowania Polonii - alarmowała szefowa kancelarii Ewa Polkowska podczas wtorkowego posiedzenia senackiej komisji. Poinformowała, że wystąpiła o dokumenty w trybie informacji publicznej.
MSZ tłumaczy się ilością tych dokumentów. Wiceminister spraw zagranicznych Janusz Cisek (na zdj.), odnosząc się w rozmowie z dziennikarzami po posiedzeniu komisji do zarzutów szefowej Kancelarii Senatu, powiedział: To są dwie szafy dokumentów, nie możemy wszystkich błyskawicznie skserować.
We wtorek Cisek przedstawił senatorom informację o wynikach konkursu Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2013 roku. Zgłoszono 418 wniosków; suma ogólna, na którą opiewały, to 260 mln zł. Merytorycznej ocenie poddano 323 wnioski, z czego komisja konkursowa do dofinansowania zakwalifikowała 97 projektów. Ogólna pula środków w konkursie to nieco ponad 52 mln zł.
Posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą zdominowały uwagi pod adresem MSZ dotyczące m.in. procedury konkursowej. MSZ deklaruje otwartość na rozmaite korekty regulaminu konkursowego. Od 2012 r. decyzją Sejmu środki przeznaczone na wsparcie Polonii, którymi od 1990 r. dysponował Senat, zostały przekazane Ministerstwu Spraw Zagranicznych.
Głos podczas posiedzenia zabrała szefowa Kancelarii Senatu Ewa Polkowska. - Nie ustaję w moich dążeniach, aby z MSZ otrzymywać pełny komplet dokumentów i chcę powiedzieć, że mam z tym problem - powiedziała szefowa senackiej kancelarii. A - jak podkreśliła - zadaniem Kancelarii Senatu jest dostarczenie senatorom jak najszerszej wiedzy w przedmiocie działania komisji, czyli na temat opieki, wspierania i finansowania Polonii.
- Z zażenowaniem muszę powiedzieć, że jako szef Kancelarii Senatu, kierując urzędem administracji publicznej, zwróciłam się do innego urzędu administracji rządowej w trybie dostępu do informacji publicznej, bo przez trzy miesiące nie mogłam uzyskać informacji, o które prosiłam - powiedziała.
Jak zaznaczyła, od dwóch miesięcy prosi MSZ o informacje w trybie informacji publicznej. Przyznała, że tuż przed wtorkowym posiedzeniem komisji otrzymała pewne materiały, ale w dalszym ciągu nie są to materiały, które świadczyłyby o trybie dysponowania funduszami publicznymi z budżetu państwa.
Według Polkowskiej fakt, że komisja, w której imieniu działa Kancelaria Senatu, nie może doprosić się o podstawowe dokumenty i ucieka się do trybu informacji publicznej nie świadczy dobrze o współpracy z MSZ.
Nawiązując do pytań senatorów pod adresem Ciska, Polkowska oceniła, że na podstawie materiałów, które udało jej się - z ogromnym trudem - uzyskać w MSZ, byłaby w stanie dużo bardziej szczegółowo odpowiedzieć na te pytania.
Szefowa Kancelarii Senatu zaznaczyła też, że z zupełnie niezrozumiałych względów (...) do tej pory nie uzyskała informacji dotyczącej nazwisk osób będących w komisji konkursowej rozdzielającej pieniądze. Jak mówiła, chodzi jej o nazwiska urzędników, którzy biorą udział w rozdysponowaniu środków publicznych.
- Nie ma żadnych przeszkód, by nazwiska komisji konkursowej pojawiały się na stronach internetowych innych ministrów, którzy prowadzą postępowania dotacyjne i finansują z budżetu państwa zadania publiczne, w związku z tym jeżeli pojawiają się zarzuty dotyczące możliwości konfliktu interesów przy rozdysponowaniu środków nic nie stoi na przeszkodzie prawnej, abyście państwo znali nazwiska członków komisji konkursowej - mówiła do senatorów.
Polkowska przekonywała, że komisja ma szczególne zadania w dziedzinie opieki nad Polonią i Polakami za granicą, także zadania kontrolne.
Cisek, odnosząc się w rozmowie z dziennikarzami do zarzutów szefowej Kancelarii Senatu ws. dokumentów, odpowiedział: to są dwie szafy dokumentów, nie możemy wszystkich błyskawicznie skserować.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
89. Szkoły polonijne zagrożone
Szkoły polonijne zagrożone
Rząd planuje wstrzymać finansowanie polonijnych szkół publicznych – napisał jeden z dzienników.
Chodzi o tzw. projekt „uspołecznienia” polskich placówek oświatowych
za granicą przygotowany przez Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz
edukacji narodowej.
Zakłada on, że zamiast finansowania z budżetu polonijnych szkół
publicznych, pieniądze otrzymają placówki prywatne oraz społeczne
prowadzone przez organizacje polonijne. Takie rozwiązanie jest niezgodne
z konstytucją –akcentuje poseł Artur Górski z sejmowej komisji
łączności z Polakami za granicą.
- Zadaniem państwa, zgodnie z Konstytucją jest zapewnić bezpłatną
edukację Polakom, nie tylko żyjącym w kraju, ale także żyjącym na
świecie. Wiadomo, że w tej chwili obok siebie funkcjonują dwa rodzaje
szkół. Szkoły społeczne, prywatne, czy też szkoły przy ambasadach tzw.
szkolne punkty konsultacyjne, które są często takimi
sobotnio-niedzielnymi szkołami. Ten system działa w tej chwili dobrze,
te szkoły funkcjonują obok siebie. W tej chwili MSZ prowadzi politykę
jakby przeciwstawienia szkół społecznych szkołom przy ambasadach, co w
konsekwencji ma doprowadzić do likwidacji tych drugich; do ich
„uspołecznienia”, czyli w konsekwencji do ich prywatyzacji – stwierdził.
Poseł dodaje, że to jest bardzo niebezpieczne zjawisko, ponieważ
główny ciężar utrzymywania i funkcjonowania tych szkół musiałyby przejąć
środowiska lokalne.
- Musiałyby powstać jakieś stowarzyszenia, fundacje, które musiałyby
żebrać o pieniądze z Ministerstwa Spraw Zagranicznych; i wcale nie ma
gwarancji, że te pieniądze z MSZ, czy z MEN by otrzymały. To by
oznaczało de facto likwidację wielu szkół. Jest to bardzo niebezpieczne
zjawisko. Wiem, że nauczyciele i rodzice protestują. Oczywiście MSZ i
MEN zapewniają, że nic złego się nie stanie. Niemniej można powiedzieć,
że to co robi w tej chwili rząd – to jest taki pełzający zamach na
szkolnictwo polonijne, publiczne. Rząd w swojej polityce oszczędności
przekracza wszelkie możliwe granice przyzwoitości, dlatego że po prostu
chce oszczędzać na polskich dzieciach – akcentował poseł Artur Górski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. ciekawe, Tusk zwolnił Budzanowskiego, a Sikorski o energetyce?
Minister Sikorski w Bratysławie - MSZ partnerem forum GLOBSEC
Polityka bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwo energetyczne, to główne tematy międzynarodowego forum GLOBSEC 2013. Konferencja odbywa się w Bratysławie pod patronatem ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
Szef polskiej dyplomacji 18 kwietnia wziął udział m.in. w uroczystej inauguracji forum oraz panelu z udziałem ministrów spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej (V4). Spotkał się także z gościem specjalnym wydarzenia, byłym doradcą prezydenta USA ds. bezpieczeństwa Zbigniewem Brzezińskim.
W wystąpieniu otwierającym GLOBSEC minister Sikorski zwrócił uwagę, że kraje Grupy Wyszehradzkiej łączą nie tylko więzi historyczne. Kluczowa dla Polski, Czech, Słowacji i Węgier jest współpraca gospodarcza. Minister podkreślił, że systematycznie rośnie siła gospodarek państw Grupy. Dodał, że współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej to nie tylko spotkania premierów i ministrów spraw zagranicznych. Jak zaznaczył minister, to także takie inicjatywy jak 1. Wyszehradzki Rajd Kolarski, który w maju odbędzie się na terytorium Węgier, Słowacji, Czech i Polski.
W Bratysławie minister Radosław Sikorski uczestniczył w panelach Grupa Wyszehradzka w kierunku własnej strategii (Visegrad Going Strategic) oraz Geopolityka energetyczna w Europie Centralnej (Energy Geopolitics of Central Europe). Minister Sikorski ocenił, że marka Grupy Wyszehradzkiej jest coraz bardziej rozpoznawalna na świecie. - Stawiamy na współpracę energetyczną. Wspólnie działamy na rzecz Partnerstwa Wschodniego – zaznaczył minister. - Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w listopadzie br. może okazać się sukcesem. Jest szansa na zawarcie porozumień Unii Europejskiej z naszymi wschodnimi sąsiadami – dodał ponadto minister.
W pierwszym dniu GLOBSEC ministrowie spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej poinformowali również o przyjęciu wspólnej deklaracji dotyczącej bezpieczeństwa i obrony. Dokument jest wkładem Grupy w toczącą się w Radzie Europejskiej dyskusję nt. polityki bezpieczeństwa. Według ministra Sikorskiego sprawy bezpieczeństwa to kwestia łącząca kraje Grupy Wyszehradzkiej.
W czasie GLOBSEC minister Sikorski spotkał się także z byłym doradcą ds. bezpieczeństwa prezydenta USA Jimmy'ego Cartera Zbigniewem Brzezińskim. Rozmowa dotyczyła rozwoju sytuacji na Półwyspie Koreańskim, a także innych bieżących zagadnień polityki międzynarodowej takich jak europejskie aspiracje Ukrainy czy rosnąca rola Grupy Wyszehradzkiej w UE.
Szefowi polskiej dyplomacji towarzyszyli w Bratysławie podsekretarze stanu w MSZ Beata Stelmach oraz Bogusław Winid. Wiceminister Stelmach uczestniczyła w towarzyszącej forum konferencji poświęconej bezpieczeństwu energetycznemu. Z kolei wiceminister Bogusław Winid był panelistą podczas sesji nt. europejskiej obrony przeciwrakietowej. Tegoroczna, ósma już edycja forum, zorganizowana jest przy współpracy MSZ w ramach polskiego przewodnictwa w Grupie Wyszehradzkiej. Głównym partnerem merytorycznym GLOBSEC jest Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. W konferencji bierze udział ponad 600 uczestników. W ramach forum odbywa się ponad 80 różnego rodzaju spotkań, sesji i paneli.
Marcin Bosacki
Rzecznik Prasowy
http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/minister_sikorski_w_brat...
Sikorski komentował również dymisję ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Jak powiedział, "premier dla ministra zawsze ma rację". - Wszyscy jesteśmy do dyspozycji premiera - powiedział. Dodał, że sytuacja ministra Budzanowskiego to jedna z tych spraw, gdzie musi pójść "mocny sygnał" - także dla spółek, których państwo jest właścicielem. - Muszą zrozumieć, że ich rolą jest szanowanie stanowiska rządu - uważa.
Według szefa MSZ, premier w tak ważnych kwestiach jak memorandum gazowe nie może być zaskakiwany. - A był i minister poniósł tego konsekwencje - zaznaczył.
Na pytanie, czy Polska powinna powiedzieć "nie" dla gazociągu Jamał II, Sikorski odparł, że obecnie zdolność przesyłowa między Rosją w Europą jest większa niż ilość gazu do przesłania. - Gdyby zrealizować wszystkie inwestycje, byłoby cztery razy więcej gazu niż potrzeba - dodał.
Podkreślił też, że Ukraina to dla Polski bardzo ważny partner i Polska na pewno nie chce jej zaszkodzić, ale "mamy prawo do zarobku tam, gdzie go widzimy".
http://www.tvn24.pl/sikorski-o-macierewiczu-przestrzegam-przed-tym-frank...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
91. Waszczykowski: Sikorski robi
Waszczykowski: Sikorski robi czystkę kadrową
"Jednym ruchem, wręcz wojskowym rozkazem, pozbywa się ludzi, których nie chce.”
Stefczyk.info: Czy w tym posunięciu rzeczywiście chodzi o względy ekonomiczne?
Witold Waszczykowski: W pewnych sytuacjach może to być wariant
oszczędnościowy, bo być może ten i ów dyplomata, którego w żadnym
departamencie nikt nie chce, rzeczywiście jest zbędny. Natomiast taka rezerwa kadrowa zawsze istniała ponieważ MSZ pracuje w formule rotacyjnej. Dyplomaci część
swojego życia spędzają na placówkach, a część w centrali ministerstwa.
Często zdarza się tak, że pomiędzy kolejnymi zadaniami muszą
„przesiedzieć” jakąś chwilę - czasem jest to kilka tygodni, czasem kilka
miesięcy - w tzw. rezerwie kadrowej. Całkowita jej likwidacja ma charakter czystki kadrowej.
Dlaczego?
Do tej rezerwy wrzucano często ludzi ze względów pozamerytorycznych. W
2002 r. miałem taki „zaszczyt”, kiedy zostałem zwolniony z placówki w
Iranie. Przez prawie rok siedziałem wtedy w domu, pozostając w
„dyspozycji kadr” bez potrzeby świadczenia pracy, bo rzekomo żaden
departament nie zgłaszał chęci zatrudnienia mnie. W końcu sam ówczesny minister
Adam Rotfeld, do którego wysłałem prośbę o zmianę tej sytuacji,
zainteresował się sprawą i wydał dyspozycję zmieniającą mój status.
MSZ sugeruje, że dyplomatom bez przydziału wygodnie było pozostawać w tzw. rezerwie, bo dostawali pieniądze za nic...
To wygodny wykręt. Prawda jest taka, że nagminnie używano rezerwy do
trzymania pewnych osób poza zatrudnieniem. Otrzymywało się w niej jakieś
grosze, bez wszelkich dodatków funkcyjnych.
Czy była to forma mobbingu, kary i dołowania niewygodnych ludzi?
Absolutnie tak. Często w ten sposób próbowano wymusić na urzędnikach, których nie chciano w resorcie, żeby sami odeszli.
Teraz, jak twierdzą nieoficjalnie dyplomaci, niektóre osoby z rezerwy upycha się na siłę w MSZ. Jak pan to ocenia?
To tym bardziej świadczy, że decyzja o likwidacji rezerwy jest
pozamerytoryczna. Próbuje się jakoś wyłuskać, przesiać ludzi, którzy są w
miarę neutralni i mogą obecnemu kierownictwu MSZ jakoś posłużyć. Często
tworzy się dla nich wręcz fikcyjne stanowiska. Innym, choć dysponują
wysokimi kwalifikacjami, daje się ochłapy - funkcje grubo poniżej ich
kwalifikacji. Jest też i tak, że jednym ruchem, takim wręcz wojskowym
rozkazem, pozbywa się ludzi, których się nie chce. To szykana, która
współgra z całą polityką Sikorskiego. Pod hasłem cięcia kosztów, zamyka się konsulaty, wyprzedaje własności MSZ za granicą. To wszystko trudno będzie w przyszłości odzyskać.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
92. bez komentarze, bo cisnie się...
Obecna sytuacja geopolityczna Polski jest najlepsza od 300 lat; przyczyniamy się do stabilizacji innych krajów, jesteśmy źródłem rozwiązań europejskich - powiedział Radosław Sikorski w wywiadzie dla najnowszego numeru amerykańskiego pisma Foreign Affairs.
Minister spraw zagranicznych szeroko odniósł się do stosunków Polski z Niemcami, Rosją i USA. Pytany przez FA, czy wyobraża sobie konflikt na wschodzie, minister odpowiedział, że po wojnie między Rosją a Gruzją w 2008 r. obawia się niestety, iż konflikt w Europie jest możliwy do wyobrażenia. Nasze relacje z Rosją, tak jak i wasze, są pragmatyczne, lecz kruche. Prowadzimy z Rosją intensywny dialog w sprawach bezpieczeństwa i mam nadzieję, że uda się nam wyjaśnić nasze różnice - wskazał Sikorski.
Wyraził ufność, że kiedy USA ogłosiły rezygnację z budowy czwartego etapu obrony przeciwrakietowej (w Europie), potencjalnie wpływającego na rosyjskie środki odstraszania jądrowego, Rosja dotrzyma danego słowa i powstrzyma się od wrogiego rozmieszczania elementów broni rakietowej na granicy z NATO.
Szef polskiej dyplomacji podkreślił równocześnie, że nie może wyobrazić sobie konfliktu zbrojnego między Polską a Niemcami. Uważa, że pojednanie z Niemcami już się dokonało. - Nasz silny sojusz jest oparty na traktatach. Jesteśmy partnerami w UE i wspólnie inicjujemy ważne unijne projekty - podkreślił.
Sikorski dodał, że Polska osiągnęła też pojednanie z Ukrainą, krajem, z którym łączy nas historia masakr i czystek etnicznych w latach 40. XX wieku.
Dążymy również do pojednania z Rosją. Jest to o tyle bardziej skomplikowane, że Rosjanom trudno jest rozdzielić ich dumę płynącą ze zwycięstwa w II wojnie światowej od tego, co powinni odczuwać wobec stalinizmu, czyli odrazy. Musimy zatem działać długofalowo - wskazał.
Sikorski zaznaczył, że UE jest dla Polski bardzo korzystna. Była nią - jak zauważył - jeszcze zanim do niej przystąpiliśmy, ponieważ ukierunkowała nas strategicznie i dała swego rodzaju wzorzec cywilizacyjny, który prawnie zabezpieczył demokratyczny system wolnorynkowy. Jak zauważył szef polskiego MSZ, Grupa Wyszehradzka (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry) ma taką samą liczbę głosów w Radzie UE, co Niemcy i Francja razem wzięte.
Odniósł się również do kondycji strefy euro. Według Sikorskiego euro jako waluta ma się dobrze. Minister uważa, że gdyby Niemcy nie przeprowadziły reform rynku pracy, co dzisiaj nazwalibyśmy programem oszczędnościowym, to nie byłyby w tym miejscu, w którym są. Jego zdaniem należy być zdyscyplinowanym w rozbuchanych sektorach publicznych. Powinniśmy pójść w ślady Łotwy, czyli zwolnić 30 proc. biurokratów oraz obniżyć wynagrodzenia pozostałym urzędnikom, zamiast przerzucać skutki kryzysu na emerytów i inne słabsze grupy społecznie - powiedział.
Pytany o stosunek do malejącej roli geopolitycznej Europy na świecie i wzrost potęgi Azji, Sikorski wskazał, że martwi go względny spadek demograficzny i gospodarczy całego świata zachodniego. Zastrzegł jednocześnie, że Europa i USA nadal wytwarzają 47 proc. światowego PKB. Jeżeli stworzymy transatlantycką strefę wolnego handlu, może będzie to ostatni moment, aby stać się mocarstwem regulacyjnym. Musimy dokooptować rosnące potęgi i dać im udziały w obecnych instytucjach, ponieważ, jeżeli tego teraz nie uczynimy, a demografia to przeznaczenie, to oni ostatecznie stworzą swoje instytucje sami - skwitował Sikorski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
93. Ministerstwo Spraw
Ministerstwo Spraw Zagranicznych upolityczniło kwestię finansowania Polonii. Janusz Cisek wiceszef resortu powinien zostać od niego odsunięty – powiedział poseł Artur Górski z sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą.
Rząd na swoim posiedzeniu ma się dziś zająć informacją na temat rządowego programu współpracy z Polonią i Polakami za granicą oraz wykorzystania środków z budżetu na współpracę z Polonią i Polakami za granicą w 2012 r.
Na początku kwietnia sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą wyraziła zaniepokojenie wobec sposobu przyznawania przez MSZ pieniędzy organizacjom działającym na rzecz Polonii.
Zwróciła się też do NIK, by zbadała przebieg konkursu i jego procedury.
- Największe kontrowersje wzbudza sama realizacja tego projektu. Jeżeli chodzi o konkurs – w mediach pojawiały się informacje na temat różnych podmiotów, które były rejestrowane tuż przed ogłoszeniem całego konkursu. To co widać bardzo wyraźnie to to, że pieniądze otrzymywały podmioty, które w znacznej mierze do tej pory nie zajmowały się Polonią lub takie podmioty jak, np. Fundacja Rozwoju Myśli Obywatelskiej, nie tylko były niezałożone, ale poprzez pewne powiązania personalne, były wiązane z MSZ – zaznacza poseł Górski.
Poseł dodał, że dopóki nie będzie wyników NIK, Janusz Cisek wiceminister spraw zagranicznych powinien zostać odsunięty od spraw Polonii.
- Myślę, że będzie dla dobra Polonii, dla dobrego tego rządu i samego ministra Sikorskiego jeżeli pan minister Janusz Cisek zostanie z tej funkcji odwołany, a przynajmniej odsunięty od nadzoru nad sprawami Polonii, nad sprawami konsulatów, dopóki nie będzie wyników kontroli NIK, w obszarze dysponowania tymi środkami. Również mamy nadzieję, że sprawą zajmie się także prokuratura i, że prokuratura też wyjaśni niektóre dziwne zjawiska, dziwne sytuacje związane z oddawaniem pieniędzy na Polonię – dodaje poseł Artur Górski.
W połowie kwietnia Kancelaria Senatu alarmowała, że nie może doprosić się o podstawowe dokumenty z MSZ w kwestii finansowania Polonii.
Problem pojawił się też wokół finansowania TVP Polonia, która jest współfinansowana przez MSZ.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
94. Minister Sikorski: "W Polsce
Minister Sikorski: "W Polsce jest chaos i kicz"
- Czy to ma być odzwierciedlenie naszej tożsamości? Czy to ma kształtować wizerunek Polski? - zastanawiał się dziś minister.
Potrzebujemy własnego stylu m.in. w architekturze i
wzornictwie, który odzwierciedli najlepsze tradycje, kojarzyć się będzie
z odwagą i wolnością, jak i z otwarciem na nowoczesność - uważa szef MSZ Radosław Sikorski.
Minister otworzył przed południem na Stadionie Narodowym dwudniową konferencję pt. W
poszukiwaniu nowego Ładu. Architektura, sztuka, wzornictwo, inżynieria i
zarządzanie nieruchomościami w budowaniu wizerunku polskiej polityki
zagranicznej.
Sikorski powiedział, że ukształtowanie otoczenia, wygląd budynków,
czy wzornictwo przedmiotów codziennego użytku, mówi o tożsamości
narodowej i kulturowej kraju, a architektura, jak każda sztuka, jest
zwierciadłem, w którym odbija się epoka ją tworząca.
Zdaniem szefa polskiej dyplomacji, architektura, urbanistyka, wzornictwo, a nawet organizacja pracy, wyrastają z dziejów kraju i jednocześnie rzutują na jego rozwój i pozycję międzynarodową.
- Linię włoskiego samochodu kreślił projektant wychowany wśród najdoskonalszych dzieł
sztuki architektury, a skandynawską prostotę i funkcjonalność widać w
szwedzkich meblach, które jak wiemy sprzedają się na całym świecie. A
Polska? Nie jesteśmy pustynią. Polski design i architektura mają dobre
tradycje i niezłych twórców, ale wszyscy wiemy, że w naszej przestrzeni
publicznej dominuje dzisiaj chaos i kicz - mówił Sikorski.
- Czy to ma być odzwierciedlenie naszej tożsamości? Czy to ma kształtować wizerunek Polski? To naprawdę ważne pytania dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych - zaznaczył.
Według Sikorskiego potrzebujemy ładu, harmonicznego połączenia architektury, wzornictwa przemysłowego, a nawet organizacji pracy. Potrzebujemy polskiego stylu, który odzwierciedliłby nasze najlepsze tradycje i jednocześnie promieniując w przyszłość - przekonywał szef MSZ.
Stylu, który - mówił Sikorski - kojarzyć się będzie z polską odwagą,
ale i z solidną pracą Polaków, z dążeniem do wolności i indywidualizmem,
szacunkiem dla tradycji, ale i z otwarciem na nowoczesność. Stylu, który będzie naszą wizytówką na świecie - podkreślił Sikorski.
Poinformował, że MSZ utworzył specjalną nagrodę im. Jerzego
Warchałowskiego dla młodych twórców zainteresowanych promowaniem
polskiej sztuki i kształtowaniem wizerunku.
Wyraził także nadzieję, że otwarta w środę konferencja zainspiruje do
promocji polskiego wzornictwa i uporządkowania przestrzeni publicznej
wzorem lat 20. i 30. ubiegłego wieku.
-----------------------------------------------------------------------------
nawet wiemy, kto ją dostanie, uhonorowana paszportem polityki wyplataczka tęczy ze sztucznych kwiatków:
Paszportem Polityki w kategorii sztuki wizualne uhonorowano
performerkę i autorkę akcji artystycznych Julitę Wójcik. Do jej
najgłośniejszych akcji należą Obieranie ziemniaków w stołecznej Zachęcie i Tęcza na placu Zbawiciela w Warszawie. Paszport otrzymała za kreatywność, kryjącą się zarówno w prostych czynnościach, jak i w kontaktach międzyludzkich.
W tej kategorii nominowano także artystkę zajmującą się rzeźbą i
architekturą Katarzynę Krakowiak oraz malarza, grafika, autora
artystycznych książek i instalacji Radka Szlagę.
Odbierając nagrodę Julita Wójcik dziękowała publiczności, czytelnikom, odbiorcom jej sztuki. -
To głównie do nich zawsze kierowałam swoje działania, nie zamykając się w galeriach, ale działając w przestrzeniach otwartych, tym razem w
Warszawie. O tę tęczę trudno było się nie potknąć, dlatego nie pozostała
niezauważona - mówiła artystka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. Zastępca Sikorskiego stracił
Zastępca
Sikorskiego stracił pracę za przekręt? Donald Tusk podpisał dymisję
Janusza Ciska z funkcji wiceministra Spraw Zagranicznych
Na wiceministra skarżyła się też Kancelaria Senatu, która
narzekała, że nie może doprosić się od resortu dokumentów dotyczących
dofinansowania organizacji polonijnych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
96. kłamstwa RadSika wyrzuc do smietnika
Sikorski przedstawił senatorom informację MSZ na temat programu współpracy z Polonią i Polakami za granicą oraz środków wydanych na ten cel w zeszłym roku.
Jak zaznaczył, MSZ, przejmując z rąk Senatu w zeszłym roku zasadniczą część środków budżetu na współpracę z Polonią i Polakami, podjęło duże wyzwanie. - Mamy teraz środki, struktury i wypracowane plany, aby realizować ten obowiązek, który ustawodawca na nas nałożył - mówił i ocenił, że wprowadzenie przez MSZ nowego systemu współpracy z Polonią było decyzją słuszną.
Pamiętamy o doświadczeniach i historycznych dokonaniach Senatu na polu tej współpracy przez dwie dekady - deklarował minister. Dodał, że resort chce czerpać z doświadczenia Senatu w tym zakresie i dlatego zwrócił się do Kancelarii Senatu z prośbą o informację na temat stosowanych procedur.
- Nikt nie ma najmniejszych planów, aby zakończyć wspieranie naszych rodaków, wręcz przeciwnie będziemy ich wspierać, a jednocześnie zachęcać do jeszcze większej aktywności na rzecz naszego kraju tak, aby na koniec polski podatnik uzyskał z tego korzyść - zapewnił szef MSZ.
Tak opisał swoją wizję współpracy Warszawy z Polonią i Polakami za granicą: "Każda ze stron powinna mieć swoje zadania, obowiązkiem polskiej służby zagranicznej wobec rodaków poza krajem jest wzmacniać ich narodową tożsamość i związki z ojczyzną (...), powinnością milionów Polaków i osób polskiego pochodzenia jest działać na rzecz polskiej racji stanu i polskiej polityki zagranicznej".
Sikorski zwrócił uwagę, że polska diaspora to ponad 20 mln osób. - Grupa wielka i niejednorodna, różne losy, różny status społeczny, różne związki z Polską, różna znajomość języka, oczekiwania - wyliczał.
Jak mówił, od zeszłego roku liczba składanych wniosków w konkursie na współpracę z Polonią podwoiła się. Przypomniał, że w 2012 roku konkurs dla organizacji pozarządowych obejmował 201 wniosków na kwotę 139 mln zł, a w konkursie na 2013 rok było już 418 wniosków na 224 mln zł.
W ocenie ministra świadczy to o "pozytywnym odbiorze nowego systemu". Jednocześnie zwrócił uwagę, że wzrost liczby wniosków o dotację w sytuacji, gdy resort finansów nie zwiększa puli środków na współpracę z Polonią, oznacza, że rośnie także liczba wniosków odrzucanych, a co za tym idzie - rośnie liczba niezadowolonych.
- Słyszę zarzuty, że rośnie liczba odrzucanych projektów. Ale jest oczywiste, że przy tak dynamicznie rosnącym zainteresowaniu uczestnictwem w konkursie siłą arytmetyki będzie rosła liczba wniosków odrzuconych, dopóki minister finansów nie da nam więcej środków - powiedział.
Minister zaapelował do wnioskodawców o rzetelność. Jak mówił, w ostatniej edycji konkursu nie można było dofinansować jednej z fundacji z powodu nieprecyzyjnych czy wręcz nieprawdziwych informacji przekazanych we wniosku konkursowym. - Na przykład drastycznie zawyżono deklarowaną liczbę uczniów w jednej ze szkół. Otrzymujemy wnioski o dotacje dla organizacji fikcyjnych lub nieistniejących czasopism - wyliczał minister.
Przyznał, że wnioskodawcom zdarza się również zawyżanie wynagrodzeń pracowników stowarzyszeń. - Kuriozalne było przedstawienie przez jedną z fundacji kosztorysu uwzględniającego miesięczne wynagrodzenie prezesa w wysokości 20 tys. zł - więcej niż zarabia minister spraw zagranicznych - zaznaczył.
- Na takie praktyki w MSZ nie będzie zgody - oświadczył Sikorski. Zapewnił jednocześnie, że resort słucha głosu rodaków za granicą, polskiej opinii publicznej, środowisk parlamentarnych, organizacji pozarządowych i mediów. Dodał, że tam, gdzie "pojawiają się błędy, będą wyciągane wnioski".
- Wiemy, że zeszły rok był trudny dla beneficjentów i dla krajowych organizacji pozarządowych, które są partnerami i pośrednikami w finansowaniu współpracy z rodakami. Staraliśmy się, aby żadne wartościowe inicjatywy nie ucierpiały. Jednocześnie chcemy, żeby każdy, kto wykorzystuje pieniądze polskiego podatnika, miał świadomość, że ponosi pełną odpowiedzialność za ich racjonalne i uczciwe wydatkowanie - powiedział szef MSZ.
Sikorski zaznaczył, że należy też "rozwiać niepokoje" dotyczące wsparcia MSZ dla mediów polonijnych. - To jest współpraca dla nas priorytetowa. W zeszłym roku wydaliśmy na ten cel ponad 4,5 mln zł ze środków konkursowych. Nie mniej mamy zamiar wydać w tym roku - oświadczył szef MSZ.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
97. Rezygnacja wiceszefa MSZ. "Bo
Rezygnacja wiceszefa MSZ. "Bo doszło do dwuznaczności"
Wiceminister spraw zagranicznych Janusz Cisek złożył na ręce
premiera dymisję. - Będzie przyjęta - zapowiada premier. Powód
rezygnacji?
Nieprawidłowości przy przydzielaniu pieniędzy organizacjom polonijnym.
Chodzi o niejasności przy przydzielaniu dotacji (1,4 mln zł) Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej. Część osób z otoczenia ministra miało być powiązanych z fundacją, która powstała tuż przed ogłoszeniem konkursu na przydział środków. Dotację cofnięto.
Podczas konferencji prasowej premier mówił m.in: - Minister Cisek, który miał także powody osobiste, by składać dymisję, złożył ją na moje ręce, motywując to m.in. potrzebą uwolnienia ministerstwa od tej sprawy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
98. Polski model Rozmowa z
Polski model
Rozmowa z Radkiem Sikorskim
Radek Sikorski dorastał w Bydgoszczy. Gdy wybuchły protesty
przeciwko władzy komunistycznej, wiosną 1981 roku stanął na czele
szkolnego komitetu strajkowego. W grudniu tegoż roku, gdy generał
Jaruzelski wprowadził stan wojenny, studiował za granicą w Wielkiej
Brytanii, gdzie w latach 1982-1989 uzyskał azyl polityczny. Po
ukończeniu studiów na Uniwersytecie Oksfordzkim, pracował jako
dziennikarz, a następnie po przemianach demokratycznych w 1989 roku,
powrócił do Polski i wszedł do polityki. Był wiceministrem obrony
narodowej w 1992 r., wiceministrem spraw zagranicznych w latach
1998-2001, ministrem obrony narodowej w latach 2005-2007. Od końca 2007
roku pełni funkcję Ministra Spraw Zagranicznych RP. Redaktor ”Foreign
Affairs” Gideon Rose rozmawiał z nim w marcu br.
Pana i pański kraj mocno doświadczyła historia, która
zafundowała Wam wiele ideologicznych i geopolitycznych konfliktów o
wielkich rozmiarach. Czy przyszłość Polski będzie tak burzliwa, jak jej
przeszłość? A może Pański kraj osiągnął już pewną równowagę, która
pozwoli Pańskiemu narodowi żyć normalnie?
Zarówno Druga Woja Światowa, jak i „Solidarność” miały swój początek
w Gdańsku. Dla Polski wiek XX był okresem bardzo burzliwym.
Odzyskaliśmy niepodległość po I Wojnie Światowej, następnie utraciliśmy
ją i Stalin i Hitler poddali nas czystkom etnicznym, przez następne 45
lat walczyliśmy o demokrację.
Jest nadzieja, że nie będziemy już więcej tworzyć tak obfitującej w
wydarzenia historii. Obecna sytuacja geopolityczna Polski jest najlepsza
od 300 lat. Teraz przyczyniamy się do stabilizacji innych krajów,
jesteśmy źródłem rozwiązań europejskich.
A zatem Polska dotarła wreszcie do „końca historii”?
Inszallach, jak mówią.
Pan powiedział, że z powodu Pańskich korzeni i doświadczeń,
mógłby Pan zostać eurosceptykiem, a tymczasem jest Pan jego
przeciwieństwem. Dlaczego?
Jako konserwatysta przez małe „k”, wykazuję zdrową podejrzliwość
wobec instytucji stworzonych przez ludzi oraz zbytniej centralizacji
władzy na wysokim szczeblu. Przez pewien czas mieszkałem w Wielkiej
Brytanii i jeżeli czyta się i wierzy tylko brytyjskiej prasie, to trzeba
dużo wysiłku, aby nie stać się eurosceptykiem. Ale od tego czasu, z
doświadczenia nauczyłem się, jak Unia Europejska faktycznie działa. Ku
mojemu zaskoczeniu bardzo trudno jest, na przykład, uchwalić unijną
dyrektywę, ponieważ nie jest to w żadnej mierze dyktat biurokratów z
Brukseli, ale wymaga to zgody wszystkich państw członkowskich.
Zatem, członkostwo w Unii Europejskiej dla Polski jest
korzystne, a Pan chciałby jeszcze ściślejszej integracji z nią i
przystąpienia Polski do strefy euro?
Unia Europejska jest dla Polski bardzo korzystna. Była nią jeszcze
zanim do niej przystąpiliśmy, ponieważ ukierunkowała nas strategicznie i
dała swojego rodzaju wzorzec cywilizacyjny, który prawnie zabezpieczył
demokratyczny system wolnorynkowy. Osiągnięcie tego celu wymagało
determinacji i stanowi ramy, dzięki którym, na przykład, nie obawiamy
się już Niemiec, ponieważ oba kraje są interesariuszami tej samej
wspólnoty. A Grupa Wyszehradzka – Polska, Czechy, Słowacja i Węgry, mają
taką samą liczbę głosów, co Niemcy i Francja razem wzięte. Polska
Prezydencja w Unii Europejskiej była szczególnie pożytecznym
doświadczeniem. Przyczyniła się bowiem do poprawy jakości naszego
aparatu państwowego, pozwoliła nam zdobyć doświadczenie wynikające z
odpowiedzialności za 500 milionów ludzi. Nauczyła nas myśleć w skali
całego kontynentu.
Projekt europejski od kilku ostatnich lat przeżywa kryzys. Jak z niego wyjdzie i jaka będzie jego przyszłość?
Euro jako waluta ma się dobrze. Proporcja rezerw trzymanych w euro
przez najważniejsze państwa jest stabilna, tak samo jak jego kurs
względem innych podstawowych walut. Kryzys wynika z zadłużenia
niektórych państw członkowskich strefy euro. Ale kraje niebędące w
strefie euro, jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, czy Japonia, też
borykają się z zadłużeniem. Problem strefy euro polega na tym, że kryzys
uderzył w Unię Europejską, zanim ta stworzyła ramy instytucjonalne
zdolne do jego ogarnięcia. Takie ramy zostały już stworzone, i są one
dość wymagające. Teraz politykom będzie znacznie trudniej działać w
sposób nieodpowiedzialny. Rozstrzygnięty został też podstawowy spór
ekonomiczny XX wieku, oznaczający zwycięstwo chicagowskiej szkoły nad
Keynesem. Doszliśmy do granicy pobudzania gospodarki instrumentami
monetarnymi wg Keynesa.
A zatem, nie przekonuje Pana argument, że ostatnie doświadczenia Europy pokazują, iż program oszczędnościowy był błędem?
Proszę przyjrzeć się krajom, które odniosły sukces i tym, które go
nie odniosły w strefie euro. Gdyby Niemcy nie przeprowadziły reform
rynku pracy, co dzisiaj nazwalibyśmy programem oszczędnościowym, to nie
byłyby w tym miejscu, w którym są. Dlatego „dyscyplina oszczędnościowa”
jest terminem mylącym, ponieważ tak naprawdę to powinniśmy być
zdyscyplinowani w jednej konkretnej dziedzinie – w naszych rozbuchanych
sektorach publicznych. Powinniśmy pójść w ślady Łotwy i zwolnić 30
procent biurokratów oraz obniżyć wynagrodzenia pozostałym urzędnikom,
zamiast przerzucać skutki kryzysu na emerytów i inne słabsze grupy
społecznie.
A zatem, należy zadać pytanie, jak mądrze dokonać cięć, a nie czy można i należy je dokonać?
I jak je sprzedać opinii publicznej, wyjaśniając przyczyny kryzysu,
szczegółowo nakreślając wiarygodną ścieżkę prowadzącą do jego
pokonania. Tak właśnie uczynili Łotysze. Następstwem tego było nie
tylko przywrócenie wzrostu na Łotwie, lecz także ponowne zwycięstwo
wyborcze partii rządzącej. Stanowi to inspirację płynącą z byłej Europy
Wschodniej dla pozostałych krajów kontynentu.
W ostatnich latach Polska przeżywa sukces gospodarczy. Jakie wnioski można wyciągnąć z jej doświadczeń?
Istotnie. Odnotowaliśmy narastająco prawie 20-procentowy wzrost
gospodarczy w ciągu ostatnich 4 lat. Zwiększył się popyt na nasze
euroobligacje, które są niżej oprocentowane niż papiery Hiszpanii,
Włoch, a nawet Francji. Nasza gospodarka pnie się w górę według różnych
międzynarodowych wskaźników, na przykład wskaźników dotyczących
konkrecyjności przemysłu. To wszystko jest efektem fundamentalnych
reform przeprowadzonych przez nas 20 lat temu , które nadal forsujemy –
bez zamieszek. Na przykład, tylko w zeszłym roku, podwyższyliśmy wiek
emerytalny kobiet z 60 do 67 lat. Hiperinflacja, jakiej doświadczaliśmy w
latach 80., na stałe nawróciła nas na odpowiedzialność fiskalną. Pod
tym względem przypominamy północną Europę. Nasz program reform na
początku lat 90. przeprowadziliśmy w duchu szarży kawaleryjskiej i to
zdało egzamin. Nasza recesja trwała najkrócej, była najpłytsza, a
gospodarka wyszła z niej lepiej przygotowana na ostatni kryzys
finansowy. Inne kraje postsowieckie kierowały się złudzeniami, że
rozciągnięcie tego w czasie będzie mniej bolesne. Różne kraje
prywatyzowały też gospodarkę na różne sposoby mając większe lub mniejsze
poparcie społeczeństwa. Oznacza to, że nasz region stanowi bogatą bazę
danych zawierającą przykłady trafionych i nietrafionych rozwiązań
transformacji, co można wykorzystać gdzie indziej. Przykładowo, w
obszarze szeroko pojętego Bliskiego Wschodu, w Birmie lub Azji
Środkowej. Sądzę jednak, że główny wniosek jaki z tego płynie, to
brak „trzeciej drogi” między gospodarką nakazowo-rozdzielczą a wolnym
rynkiem. Opóźniając reformy narażamy się na utknięcie w połowie drogi, z
kapitalizmem kolesiowskim i korupcją.
Jakiś czas temu trafił Pan na czołówki gazet, nawołując
Niemcy do przyjęcia na siebie roli silnego przywódcy w reformowaniu
Europy. Co miał Pan na myśli?
Moje wystąpienie miało miejsce dokładnie w chwili, kiedy cały świat
obawiał się możliwości rozpadu strefy euro i wynikających z tego
potencjalnych apokaliptycznych konsekwencji dla światowej gospodarki.
Oczywiście, z uzasadnionych powodów historycznych Europejczycy – a
zwłaszcza my Polacy – jesteśmy nieufni wobec asertywnych Niemiec. Ale,
jeżeli jest się najsilniejszą potęgą gospodarczą i finansową na
kontynencie, to odpowiedzialność, jaką się ponosi, jest również
największa.
Jak zareagowali Niemcy na te słowa wypowiedziane przez Polaka?
Słyszałem, że nastąpiła trójetapowa reakcja na najwyższych
szczeblach. Pierwsza, to wdzięczność, że polski polityk mówi o Niemczech
z taką pewnością, w końcu traktując Niemcy jako normalnego sąsiada.
Drugą reakcją było, „Nie, nie możemy przewodzić reformom; jesteśmy
Niemcami; nasze przywództwo jest sprawą niebezpieczną”. A trzecią i
najwyraźniej ostateczną reakcją było, „A może on ma racje; może jak
zaniechamy działań, to wszystko się zawali, a zatem lepiej będzie jak
coś zrobimy”. I zrobili.
Czyli, wniosek jaki płynie z niemiecko-polskiego zbliżenia
jest taki, że nawet kraje o tragicznej historii stosunków dwustronnych z
czasem potrafią się pojednać?
Oczywiście, ponieważ uważam, że nasze pojednanie z Niemcami już się
dokonało. Nasz silny sojusz jest oparty na traktatach. Jesteśmy
partnerami w EU i wspólnie inicjujemy ważne unijne projekty. Proszę też
pamiętać, że osiągnęliśmy pojednanie z Ukrainą, krajem z którym łączy
nasz historia masakr i czystek etnicznych w latach 40. XX wieku.
Dążymy również do pojednania z Rosją. Jest to o tyle bardziej
skomplikowane, że Rosjanom trudno jest rozdzielić ich dumę płynącą ze
zwycięstwa w II Wojnie Światowej, od tego co powinni odczuwać wobec
stalinizmu, czyli odrazy. Musimy zatem działać długofalowo. Nasze
kościoły wydały wspólne oświadczenie, wzorowane na oświadczeniu biskupów
polskich i niemieckich z lat 60. XX wieku. Doceniamy również wizytę
prezydenta Putina w Katyniu w 2010 r., miejscu kaźni tysięcy polskich
jeńców wojennych. Utworzyliśmy również wspólną Polsko-Rosyjską Grupę ds.
Trudnych, której zadaniem jest ustalenie faktów naszej tragicznej
historii.
Czy może Pan sobie wyobrazić ponowny wybuch konfliktu geopolitycznego na zachód od Polski za Pana życia?
Jako były korespondent wojenny i pisarz, mam bogatą wyobraźnię. Ale
nie, nie mogę sobie wyobrazić konfliktu zbrojnego między nami i
Niemcami.
Czy pańska wyobraźnia podpowiada Panu możliwość przyszłego konfliktu na wschodzie?
Nasze relacje z Rosją, tak jak i Wasze, są pragmatyczne, lecz
kruche. Niestety, po wojnie między Rosją a Gruzją, obawiam się, że
konflikt w Europie jest możliwy do wyobrażenia. Prowadzimy z Rosją
intensywny dialog w sprawach bezpieczeństwa i mam nadzieję, że uda się
nam wyjaśnić nasze różnice. Przykładowo, teraz kiedy Stany Zjednoczone
ogłosiły rezygnację z budowy czwartego etapu obrony przeciwrakietowej [w
Europie], etapu potencjalnie wpływającego na rosyjskie środki
odstraszania jądrowego, mamy nadzieję, że Rosja dotrzyma danego słowa i
powstrzyma się od wrogiego rozmieszczania elementów broni rakietowej na
granicy z NATO.
Jest Pan zagorzałym zwolennikiem budowy autonomicznego
systemu obronnego w Europie. Czy nie będzie to po prostu powielanie
NATO? Jaki jest powód tworzenia takich zdolności?
W sprawach bezpieczeństwa, jesteśmy przede wszystkim lojalni wobec
NATO i udowodniliśmy to naszymi czynami. Kiedy nasz sojusznik Stany
Zjednoczone zostały zaatakowane przez terrorystów, przyszliśmy z pomocą,
a Polska wysłała kontyngent 2600 żołnierzy do Ghazni, jednej z
najtrudniejszych prowincji w Afganistanie. Przystąpiliśmy do
nie-natowskiej „koalicji chętnych” w Iraku, wysyłając tam brygadę.
Dowodziliśmy też dywizją, w skład której wchodzili żołnierze z 24
krajów. Nadal jesteśmy obecni na Bałkanach. NATO jest podstawą naszego
bezpieczeństwa. Polska jest jednym z niewielu państw utrzymujących
wydatki na zbrojenia na poziomie prawie dwóch procent PKB i jednym z
nielicznych, które zwiększyły tego rodzaju wydatki w okresie kryzysu
gospodarczego.
Wierzymy również w to, że Europa już nigdy nie może być bezbronna,
tak jak to miało miejsce w latach 90., w obliczu poważnych kryzysów w
jej sąsiedztwie. Pragnę przypomnieć, że Stanom Zjednoczonym zabrało dwa
lata, aby uświadomić sobie, że Europa nie była w stanie zaprowadzić
pokoju na Bałkanach. Niestety, dwieście tysięcy ludzi przypłaciło
życiem, aby to udowodnić. Europa powinna również uczynić więcej, aby
wspomóc Stany Zjednoczone w pełnieniu przez nie globalnych obowiązków w
okresie oszczędzania na budżetach obronnych.
Jestem rad, że Stany Zjednoczone zachęcają Europę do tego, aby była
bardziej zdolna do prowadzenia operacji w swoim sąsiedztwie.
Polska uczestniczyła w większości z 24 misji UE, w Kongo, Czadzie, a
teraz w Mali. Europa również potrafiła skutecznie użyć śmiercionośnej
siły. W zeszłym roku przeciwko somalijskim piratom przeprowadzono
operację, w wyniku której ich łodzie zostały zatopione. Skutek tego jest
taki, że przypadki piractwa u wybrzeży Rogu Afryki zmalały o 70
procent. Jest to doskonały przykład współdziałania Europy i Ameryki na
rzecz wspólnego celu.
Czy obawia się Pan o stabilność demokracji w Europie z
powodu kryzysu gospodarczego oraz działań podjętych w celu jego
przezwyciężenia?
Tak. Kiedy mamy kryzys, a politycy winę za jego powstanie przypisują
nie swojej wcześniejszej rozrzutności, ale instytucji, która im pomaga,
czyli Unii Europejskiej, to jest niepokojące i niebezpieczne. Program
oszczędnościowy wystawia ustrój demokratyczny na ciężką próbę. Wymaga
odpowiedzialnego przywództwa w wyjaśnianiu ludziom, co poszło nie tak,
dlaczego i jakie działania są konieczne, żeby to naprawić.
Jak Pan ocenia Arabską Wiosnę?
My Polacy, tak jak i wy Amerykanie, jesteśmy narodem
rewolucjonistów. Dlatego wówczas gdy inne narody pozbywają się swoich
tyranów, naszą pierwszą reakcją jest okazanie im solidarności. Ale my
znamy też zasady polityki, czyli, że kryzysy są zwykle wykorzystywane
nie przez ludzi najlepszych, ale tych najlepiej zorganizowanych. My jako
ludzie z zewnątrz, niewiele możemy zrobić, aby wpłynąć na bieg
wydarzeń, z wyjątkiem dania dobrego przykładu. Byliśmy sponsorami
serialu dokumentalnego dla telewizji Al Jazeera w języku arabskim o
polskiej transformacji demokratycznej. Wysłaliśmy Lecha Wałęsę do
Tunezji, aby opowiedział im jak my to robiliśmy. Byłem pierwszym
ministrem spraw zagranicznych z UE w Bengazi, kiedy Kaddafi jeszcze
walczył. Spotkanie z ówczesną Tymczasową Radą Narodową uświadomiło mi,
że tamte społeczeństwa stoją przed tymi samymi wyzwaniami przed którymi
my w Europie Środkowej staliśmy dwadzieścia lat temu.
Przykładowo, czy będziemy mieć państwo unitarne czy federacyjne?
Jaką rolę zorganizowana religia będzie odgrywać w naszym państwie? Czy
zmieniać istniejącą konstytucję, czy też uchwalić nową? Czy chcemy
ustroju parlamentarnego czy prezydenckiego? Jak postąpić wobec kadr
starego reżimu, czyli tajnej policji, ale też i sędziów, nauczycieli,
biurokratów, dyplomatów - ludzi w pewien sposób zabrudzonych? Co zrobić z
archiwami starego reżimu? Zwykle zawierają one wybuchowy materiał
dotyczący dużej części społeczeństwa pozwalający popchnąć lub złamać
kariery? Czy je zniszczyć, zamknąć pod kluczem, udostępnić publicznie? W
jaki sposób opracować prawo medialne w demokracji i przyznawać koncesje
na nadawanie programów, aby uniemożliwić oligarchom przejęcie
częstotliwości radiowych i telewizyjnych?
Te sprawy były różnie rozwiązywanie przez kraje obszaru
postsowieckiego. Dzięki temu, ludzie na Bliskim Wschodzie mogą się
dowiedzieć jakie decyzje przyniosły jakie efekty. Z tego też powodu,
niektóre z tych krajów uważają nas na wzorce do naśladowania. Jesteśmy
do nich bardziej podobni niż Stany Zjednoczone. Oni są bardziej skłonni
słuchać naszych rad, niż rad ich byłych kolonizatorów lub krajów
mających silne więzy z ich byłymi dyktatorami. Polska jest autentyczna w
odgrywaniu roli drogowskazu międzynarodowej solidarności w kwestii
demokratyzacji. To właśnie na ten cel przeznaczamy większość polskiej
pomocy rozwojowej. Stworzyliśmy polską Fundację Solidarności
Międzynarodowej. A podczas naszej Prezydencji w UE, zainicjowaliśmy
utworzenie Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji, świadomie
wzorowanego na amerykańskim odpowiedniku.
Niektórzy twierdzą, że największym wkładem Europy w promocję
demokracji jest otwartość UE na jej najbliższe sąsiedztwo, przy
równoczesnym stawianiu jednoznacznych kryteriów akcesyjnych. Czy to może
być pomocne w osiągnięciu dalszego postępu?
Oczywiście. Nieprzypadkowo Komitet Noblowski wskazał, że
rozszerzenie to jeden z powodów przyznania Unii Europejskiej Pokojowej
Nagrody Nobla. Zgodnie z Traktatem Rzymskim każde państwo europejskie
może przystąpić do UE, ale uzupełniające go kryteria kopenhaskie
stanowią, że do UE mogą przystąpić państwa rządów prawa i demokratyczne.
Jesteśmy w trakcie przyjmowania Chorwacji. Daliśmy krajom Zachodnich
Bałkanów obietnicę możliwego przystąpienia do UE w przyszłości. Trudno
zdefiniować co oznacza bycie w Europie. Na pewno obejmuje to kraje,
których terytorium w większości leży na starym kontynencie. Polska
popiera również przystąpienie Turcji do UE. Włożyliśmy dużo wysiłku
podczas polskiej Prezydencji w UE, aby otworzyć kolejny rozdział
negocjacyjny, co mam nadzieję nastąpi nieuchronnie. Oczywiście nie
możemy rozszerzać UE bez końca, ale nawet obietnica ściślejszego
stowarzyszenia z nami poprzez liberalizację reżimu wizowego i handlu,
jest silną zachętą. Chciałbym abyśmy mogli ten proces realizować
szybciej i bardziej wspaniałomyślnie, w odpowiedzi na wydarzenia
polityczne u naszych sąsiadów. Chciałbym, abyśmy jako Europa, mogli
nadawać przywileje krajom za ich dobre sprawowanie i pozbawiać ich,
jeżeli zbłądzą.
Jest Pan dumnym i zagorzałym polskim patriotą, dumnym
Europejczykiem, dumnym obywatelem Zachodu. W jaki sposób te nakładające
się na siebie tożsamości można pogodzić w XXI wieku?
Bycie Europejczykiem nie wyklucza tożsamości narodowej, stanowi jej
dodatkową warstwę. W Europie mamy patriotyzmy regionalne i lokalne.
Jest ona dodatkowym miejscem, z którym się identyfikujemy. Często
odkrywamy naszą tożsamość europejską wyjeżdżając lub mieszkając za
granicą, podobnie jak Amerykanie odkrywają swoją amerykańską tożsamość
przebywając w Europie. Bycie w Unii Europejskiej pomaga nam budować
pomyślną Polskę, a co za tym idzie, wzmacniać naszą nową dumę narodową
na podstawie sukcesów, a nie krzywd jakich doznaliśmy w przeszłości.
Mówiąc o Stanach Zjednoczonych, dwie flagowe inicjatywy
polityki zagranicznej administracji prezydenta Obamy za jego pierwszej
kadencji, to był „reset” z Rosją i „zwrot” ku Azji. Obie te inicjatywy
można interpretować jako przywiązywanie mniejszej wagi do Europy
wschodniej. Czy to Panu nie przeszkadza?
Większość krajów bardzo pragnie, aby Stany Zjednoczone zwróciły na
nie uwagę. My przystąpiliśmy do resetowania naszych stosunków z Rosją
przed wami. W 2007 r. gdy powstał obecny rząd, wykonaliśmy ruch na rzecz
współpracy, wycofując nasz sprzeciw wobec przystąpienia Rosji do OECD i
czekaliśmy na ruch drugiej strony. Rosja zareagowała znosząc embargo na
nasze produkty rolnicze. A co do „zwrotu”, to zjednoczenie Europy i
zapewnienie jej bezpieczeństwa zostało w większości wykonane. Nie dziwi
mnie to, że Ameryka skupia swoją uwagę na tych regionach, które mogą
wywołać większe niepokoje i jednocześnie stwarzają olbrzymie możliwości
gospodarcze. Moje kilka lat w Waszyngtonie pozwoliło mi docenić globalną
perspektywę Ameryki. Chciałbym, abyśmy w Europie myśleli i działali w
sposób równie strategiczny.
Czy martwi Pana malejąca rola geopolityczna Europy na świecie i wzrost potęgi Azji oraz innych krajów rozwijających się?
Martwi mnie względny spadek demograficzny i gospodarczy całego
świata zachodniego. Europa i Stany Zjednoczone nadal wytwarzają 47
procent światowego PKB. Jeżeli stworzymy transatlantycką strefę wolnego
handlu, może będzie to ostatni moment, aby stać się mocarstwem
regulacyjnym. Musimy dokooptować rosnące potęgi i dać im udziały w
obecnych instytucjach, ponieważ, jeżeli tego teraz nie uczynimy, a
demografia to przeznaczenie, to oni ostatecznie stworzą swoje instytucje
sami.
W wersji anglojęzycznej wywiad dostępny na stronie internetowej „Foreign Affairs”.
http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/0_polski_model____wywiad...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
99. W Warszawie rozpoczęła się
W Warszawie rozpoczęła się konferencja nt. bezpieczeństwa dziennikarzy
- Dziennikarstwo obywatelskie w znacznym stopniu przyczyniło się do zmian politycznych w Egipcie, Tunezji i Libii. Wciąż przynosi nadzieję ludziom, którzy walczą z niedemokratycznymi reżimami – podkreśliła Henryka Mościcka-Dendys, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych podczas otwarcia międzynarodowej konferencji „Bezpieczeństwo Dziennikarzy – Aktualne Wyzwania” w Warszawie.
W swoim wystąpieniu 23 kwietnia wiceminister Mościcka-Dendys zaznaczyła, że „Polska, uznając znaczenie wolności wypowiedzi dla procesów demokratyzacyjnych, w tym priorytetową rolę przedstawicieli mediów, konsekwentnie porusza tematy bezpieczeństwa dziennikarzy na arenie międzynarodowej”.
Konferencja stanowi wkład do toczącej się debaty międzynarodowej poświęconej bezpieczeństwu dziennikarzy i roli wolności wypowiedzi w społeczeństwach demokratycznych. Potwierdza także zaangażowanie Polski we wspieranie wolności wypowiedzi. Warszawskie spotkanie wpisuje się ponadto w obchody Światowego Dnia Wolności Prasy. „3. maja będziemy obchodzić Światowy Dzień Wolności Prasy, ogłoszony w 1993 roku. To uczczenie wolności mediów ale i przypomnienie rządom, że ich zobowiązania i deklaracje dotyczące bezpieczeństwa dziennikarzy muszą być przestrzegane” – przypomniała wiceminister.
Współorganizatorami dwudniowej konferencji "Bezpieczeństwo Dziennikarzy – Aktualne Wyzwania" (Safety of Journalists – Current Challenges) są Ambasady Austrii i Szwajcarii, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych oraz MSZ RP. Wśród uczestników znaleźli się m.in. Minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni, przedstawicielka OBWE ds. wolności mediów Dunja Mijatovic oraz przewodnicząca szwajcarskiego oddziału „Reporterów bez Granic” Thérèse Obrecht Hodler. Obecni są również przedstawiciele mediów polskich i zagranicznych, korpus dyplomatyczny, organizacje społeczeństwa obywatelskiego oraz przedstawiciele środowisk akademickich. Szczególne miejsce przewidziane jest dla dziennikarzy z państw Europy Wschodniej oraz Afryki Północnej, co podkreśla wschodni i południowy wymiar polityki sąsiedztwa UE.
Biuro Rzecznika Prasowego
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/w_warszawie_rozpoczela_s...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
100. B. doradca Putina oskarża Sikorskiego
Jak napisał Markow na stronach serwisu internetowego "Przegląd militarno-polityczny", "odpychająca postać" Sikorskiego "do dnia dzisiejszego przyciąga uwagę zarówno polskiego społeczeństwo, jak również międzynarodowej elity politycznej". Jak zaznaczył Rosjanin, "nawet zwolennicy partii Sikorskiego (Platformy Obywatelskiej – przyp. red.) wskazują, że polska dyplomacja w jego wykonaniu jest kompletną katastrofą, a sam minister jest oderwany od rzeczywistości".
Doradca Władimira Putina wymienił w tym kontekście pomysł budowy w Warszawie pomnika niedawno zmarłej byłej brytyjskiej premier Margaret Thatcher, czy sprawę jakości stosunków polsko-litewskich. Markow stwierdził, że po objęciu przez Sikorskiego urzędu ministra spraw zagranicznych relacje między Polską a Litwą bardzo się ochłodziły i doszło wręcz do wybuchu "zimnej wojny". "Wielu międzynarodowych ekspertów stwierdza, że to najbardziej wrogie stosunki między państwami członkowskimi Unii Europejskiej" - zaznaczył. Według Markowa obecnie trudno wymienić "bilateralne, międzynarodowe stosunki z Polską, w których nie byłoby trudności, problemów." Wskazał on na "marginalną działalność ministerstwa spraw zagranicznych, a konkretnie - lekkomyślną i nieodpowiedzialną pracę szefa resortu".
Autor artykułu napisał, że pojawiają się głosy mówiące o tym, że Sikorski chciałby zasiąść w Parlamencie Europejskim, i zaznaczył, że należy pamiętać o tym, kim był i pozostaje Sikorski.
"Koniecznie należy przypomnieć jego podróż do Afganistanu w 1986 r., w samym środku wojny miejscowych mudżahedinów przeciwko wojskom rosyjskim. Oficjalnie podczas tej wycieczki Radek był niezależnym dziennikarzem, reprezentującym wiele brytyjskich mediów. W rzeczywistości, od 1984 r., był on agentem brytyjskiego wywiadu MI-6 i wykorzystywał »przykrycie« dziennikarza dla wypełnienia odpowiednich zadań służb wywiadowczych w Afganistanie" - stwierdził Markow.
"W tym środkowoazjatyckim kraju Sikorski zaczął aktywnie kontaktować się z pracownikami CIA, a także z dowódcami mudżahedinów. Wykorzystując swoje dziennikarskie przykrycie, aktywnie informował o śmierci radzieckich żołnierzy na afgańskiej ziemi. Ponadto osobiście kontaktował się z międzynarodową islamską organizacją Maktab al-Khidamat i bezpośrednio z jej założycielami i liderami, Abdullahem Azzamem i Osamą bin Ladenem" - napisał.
"Według niektórych ekspertów wojskowych, głównym zadaniem Sikorskiego było zabezpieczenie finansowania tej organizacji przez USA i Wielką Brytanię. Dzięki tym »zastrzykom« zostały utworzone obozy szkoleniowe i »pensjonaty« dla bojowników w Peszawarze. Warto wspomnieć, że Maktab al-Khidamat bezpośrednio i notorycznie finansowała terrorystyczną organizację Al-Kaidę - dodał rosyjski polityk.
Zaznaczył, że "Sikorski oprócz wywrotowej działalności w Afganistanie brał też osobisty udział po stronie mudżahedinów (dzisiejszych talibów). W swojej książce "Prochy świętych. Afganistan czas wojny" opisywał, jak strzelał do radzieckich żołnierzy. Opowiadając o tym czasie Radek »skromnie« stwierdził, że on w nikogo nie trafił, mimo że w okresie przygotowania w służbie wywiadu Jej Królewskiej Mości od 1984 do 1986 r., z pewnością stał się ekspertem w obsłudze broni strzeleckiej."
"Więc panowie eurodemokraci, bądźcie gotowi zaakceptować to "przyzwoite" uzupełnienie. Nowy kandydat na miejsce w parlamencie jest nie tylko politykiem, ale doświadczonym mudżahedinem, mającym związek z Al-Kaidą. Obecność tak »wybitnej« jednostki (...) rzuci cień na i tak pogrążony w biurokratycznym chaosie Parlament Europejski. Choć, jak to mówią, chcesz pozbyć się głupca - wyślij go do szkoły lub awansuj" - zakończył Markow.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/b-doradca-putina-oskarza-sikors...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
101. Szefowie MSZ Polski, Niemiec
Szefowie MSZ Polski, Niemiec i Rosji spotkają się w piątek w Warszawie. Będzie SERDECZNY uścisk?
Ministrowie skupią się szczególnie na "problematyce udoskonalenia
struktury bezpieczeństwa europejskiego i zapewnienia stabilności
strategicznej" - zapowiada rosyjski resort.
Ministrowie spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Rosji:
Radosław Sikorski, Guido Westerwelle i Siergiej Ławrow, spotkają się w
piątek w Warszawie - poinformowało we wtorek polskie MSZ. Tematem rozmów
będzie m.in. współpraca w regionie Morza Bałtyckiego.
Wskazał, że zarówno Rosja, Niemcy, jak i Polska są ważnymi krajami w
swoich regionach, dlatego wymiana poglądów na zasadnicze sprawy
międzynarodowe raz do roku "służy nie tylko samym tym krajom, ale
wspólnocie międzynarodowej".
Kwestie międzynarodowe, o których
rozmawiać będą ministrowie, to najbardziej palące wydarzenia, jak
konflikt wewnętrzny w Syrii czy napięta sytuacja na Półwyspie Koreańskim
- wyjaśnił Bosacki. Sprawy regionalne to: współpraca na przykładzie
obwodu kaliningradzkiego, mały ruch graniczny, możliwości bardziej
liberalnych procedur wizowych wobec obywateli Rosji oraz innych
wschodnich sąsiadów Unii Europejskiej, współpraca regionów i parlamentów
trzech krajów.
We wcześniejszym komunikacie MSZ poinformowano,
że ministrowie poruszą też kwestie współpracy UE - Rosja oraz NATO -
Rosja; będą także rozmawiać o możliwości współdziałania w ramach
organizacji międzynarodowych. Wśród spraw trójstronnych omawiać będą
współpracę uniwersytetów z Polski, Niemiec i Rosji oraz wymianę
młodzieży.
Z kolei według MSZ Rosji, Warszawie trzej ministrowie
ocenią "priorytetowe kwestie w stosunkach Rosja-UE, w działalności Rady
Rosja-NATO, we współpracy w organizacjach regionalnych, w tym w: OBWE,
Radzie Państw Morza Bałtyckiego, Wymiarze Północnym (Unii Europejskiej) i
Radzie Europy".
Ministrowie skupią się szczególnie na
"problematyce udoskonalenia struktury bezpieczeństwa europejskiego i
zapewnienia stabilności strategicznej" - zapowiada rosyjski resort.
Szefowie dyplomacji poruszą też "szereg aktualnych problemów
międzynarodowych" - podkreślono.
Będzie to trzecie z kolei
spotkanie szefów dyplomacji trzech krajów w tej formule. Poprzednie
odbyły się w marcu 2012 roku w Berlinie i w maju 2011 roku w
Kaliningradzie.
Poprzednia wizyta szefa MSZ Rosji w Warszawie
odbyła się w październiku 2010 roku; w grudniu 2012 roku Sikorski był z
wizytą w Moskwie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. Głos Rosji
Sikorski i Westerwelle – polityczny tandem
Guido Westerwelle i Radosław Sikorski są polityczną parą papużek nierozłączek, gdy chodzi o sprawy Rosji. →
Poznali się 31 października 2009 r. Świeżo upieczony
szef niemieckiej dyplomacji przyjechał do Warszawy bezpośrednio z
Brukseli, gdzie kanclerz Merkel wprowadzała go na europejskie salony
podczas szczytu UE. Początek znajomości Westerwelle z Sikorskim nie był
tak zażyły, jak jego poprzednika Franka-Waltera Steinmeiera, którego
szef polskiej dyplomacji podejmował prywatnie w swoim pałacyku. Niemiec
wprawdzie wyraził wielkie zainteresowanie polskim pomysłem „partnerstwa
wschodniego”, ale nie podzielał już polskich opinii o gazociągu Nord
Stream, którego budowę Sikorski porównał do paktu Ribbentrop-Mołotow. „Rosja
jest jednym z głównych problemów polityki zagranicznej UE, a ponieważ
starzy i nowi członkowie "27" nie są zgodni w sprawie relacji z Kremlem,
negocjacje Brukseli z Moskwą często tkwią w impasie. Mogłoby to zmienić
zbliżenie Niemiec i Polski” – komentował te wydarzenia (26.11.2009) International Herald Tribune.
Nie wszystkie też pomysły obu ministrów spotykały się z aplauzem. W listopadzie 2010 r. Westerwelle i Sikorskipojechali do Mińska, by „nalegać na uczciwy przebieg wyborów oraz zabiegać o zbliżenie Białorusi z Zachodem”. Na próżno. „Białoruskie wybory prezydenckie są "przykrą nauczką" dla Zachodu” – skomentował "Financial Times Deutschland". Gazeta bardzo krytycznie ocenia wspólną wizytę ministrów w Mińsku."Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdził natomiast, że "przede
wszystkim Niemcy i Polska zbyt pośpiesznie zareagowały, gdy w minionych
miesiącach pogorszył się ton pomiędzy Mińskiem a jego sojusznikami w
Moskwie".
Z biegiem lat związek polityczny obu
ministrów okrzepł i utrwalił się we wspólnym froncie działań wobec
Rosji. Obaj są niechętni rządom prezydenta Putina, obaj wspierają
rosyjską opozycję. Z upodobaniem pouczają publicznie Rosję, Rosjan i ich
prezydenta jak mają się rządzić we własnym kraju. Chcą Gruzji i Ukrainy
w NATO i UE, na złość Rosji. Obaj wspólnie publikują swoje polityczne
poglądy, m.in. w USA.
Od chwili objęcia federalnego
MSZ przez Guido Westerwelle relacje między Berlinem a Moskwą wyraźnie
oziębiły się do tego stopnia, że coraz częściej buntują się przeciwko
takiej polityce niemieckie kręgi biznesowe, a nawet – dyplomatów i
ekspertów. Zachowanie niemieckiego MSZ, wg nich negatywnie wpływa na
relacje gospodarcze między Niemcami a Rosją, co ma kolosalne znaczenie w
dobie kryzysu, zwłaszcza w strefie euro.
Ostatnio
podobne głosy dot. polityki rządu wobec Rosji odezwały się z strony
polskiego biznesu energetycznego po rządowym trzęsieniu ziemi z powodu
memorandum zawartego między Gazpromem a PGNiG nt. analiz dot. budowy
gazociągu Jarmał II. I tutaj biznes stwierdził, że istnieje zbytnie
upolitycznienie gospodarki i nie uwzględnia się ekonomicznych racji,
korzystnych dla polskiego przemysłu energetycznego. Powiedziano wręcz :„to polityka antyrosyjska a nie respektowanie polskiej racji stanu”.
Inicjatywa
spotkania obu ministrów z Siergiejem Ławrowem, szefem rosyjskiej
dyplomacji wyszła ze strony niemieckiej. Niemcy zdecydowali się na taką
formułę, bowiem uznali, że „po wojnie z Gruzją polityka wobec Moskwy znalazła się w ślepym zaułku”.
Obaj ministrowie spotkali się ze swoim rosyjskim kolegą po raz pierwszy
w maju 2011 r. w Kaliningradzie. Kolejne spotkanie trójki odbyło się w
następnym roku w Berlinie.
Trójstronne spotkania,
poza przedstawieniem wzajemnych stanowisk i rzeczywistym uruchomieniem
małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim – praktycznie nic nie
dają. Minister Westerwelle nadal usilnie pracuje nad oziębieniem
stosunków politycznych między Moskwą a Berlinem. Rok 2012 w Niemczech
przyniósł antyputinowską uchwałę Bundestagu (9.11.2012),wzmocnioną
nieprzychylnym dla Rosji artykułem Guido Westerwelle w Frankfurter Allgemeine Zeitung. Negatywnego stosunku do Rosji i jej obecnego prezydenta nie pozbył się też minister Sikorski.
Tegoroczne, trzecie spotkanie obu ministrów z szefem rosyjskiej dyplomacji planowane jest w najbliższych dniach w Warszawie.
Przypada ono bezpośrednio po dosyć kontrowersyjnej, zorganizowanej
przez niemieckie MSZ w Berlinie konferencji niemiecko-rosyjskiej nt.
działania organizacji pozarządowych w Rosji, zwłaszcza tych, które
zostały ostatnio skontrolowane przez władze rosyjskie.
Tematów do rozmów trójstronnych na pewno nie zabraknie, zwłaszcza dla
polskiego ministra. Rosja jest nieprzejednana w sprawie amerykańskiej
tarczy antyrakietowej w Polsce, w innych sprawach interesujących obu
ministrów stanowiska Rosji są powszechnie znane.
Czy to warszawskie spotkanie w relacjach na linii Berlin – Warszawa – Moskwa cokolwiek zmieni?
Dopóki przy nich majstruje polsko-niemiecki tandem polityczny, moim zdaniem, niewiele.
Zofia Bąbczyńska-Jelonek, publicystka polska, Szczecin
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
103. Piotr Skwieciński Sikorski
Piotr Skwieciński
Sikorski
na antypodach: nauczył się idiomów z australijskiego slangu, by mówić …
o Brukseli. Czy czuje się już ministrem Unii, a nie Polski?
Przy lekturze przemówienia Sikorskiego narzuca się niestety silne
wrażenie, że mentalnie i emocjonalnie on już jest gdzie indziej, w innej
rzeczywistości. Że wszystkie jego ambicje związane są z Brukselą.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
104. Rosną szanse Sikorskiego w Unii
Coraz więcej sygnałów świadczy o tym, że minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski może poważnie myśleć o stanowisku szefa unijnej dyplomacji.
Sikorski od kilku tygodni jest wymieniany w gronie kandydatów. Analityk think tanku Centre for European Reform Hugo Brady napisał, że szef MSZ jest nawet faworytem do tego fotela. Jednak miałby szanse, tylko jeśli premier Donald Tusk nie zdecydowałby się ubiegać o stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Premier powtarza, że nie ma takich planów. W podobnym tonie wypowiadają się jego współpracownicy. To oznacza, że Sikorski może się stać kandydatem numer jeden w walce o najwyższe stanowiska.
http://www.wprost.pl/ar/398637/Rosna-szanse-Sikorskiego-w-Unii/
a nie wystarczy mu miejsce obok Tuska wsród 500 bin Ladenów świata?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. Krzysztof Szczerski Jak
Krzysztof Szczerski
Jak scharakteryzować Watykan? O tym, jak MSZ posługuje się językiem lewicowych broszur
Po tym jak minister uprawia politykę przez Twittera, jeden
ambasador tańczył w filmie reklamowym chińskiej korporacji a drugi na
blogu atakował opozycję w Polsce i rząd w kraju, w którym przebywał,
teraz MSZ wyznaczył nowy pułap upadku profesjonalizmu.
Jak scharakteryzować Watykan?
To miejsce gdzie panuje „swoisty barokowy styl”.
A co najlepiej charakteryzuje papieża Franciszka?
Otóż to, że „opowiada się za Kościołem odrzucającym profity i
apanaże, zwalczającym karierowiczostwo” oraz, że trudno „zdefiniować
jego złożoną sylwetkę jako konserwatywną bądź reformatorską”.
Co było najważniejszym wydarzeniem w Watykanie w 2012 roku?
Po pierwsze: „afera vatileaks” i wiążące się z nim
oskarżenie Watykanu o „korupcję, wewnętrzną walkę antagonistycznych
frakcji kardynalskich, a także o polityczne rozgrywki przed konklawe”
oraz łączenie urzędującego Sekretarza Stanu ze zjawiskiem „nepotyzmu i
braku kontroli nad biurokracją”. Afera ta „wyznaczyła koniec pewnej ery
postrzegania Stolicy Apostolskiej jako podmiotu dyskretnego”.
Po drugie: pierwsza konferencja i wymiarze międzynarodowym w sprawie molestowania nieletnich przez duchowieństwo.
Po trzecie: wizyty zagraniczne papieża Benedykta XVI
I tyle. Nic więcej ważnego, także z polskiego punktu widzenia, nie miało miejsca.
Czy powyższe opinie to wyciąg z prasy lewicowej, „Gazety Wyborczej”, „Tygodnika Powszechnego” lub lewackich broszur?
Można by odnieść takie wrażenie, szczególnie jeśli zwrócić uwagę na
to z jakimi podświadomymi skojarzeniami pozostawia on czytelnika:
Kościół = problem pedofilii, karierowiczostwa, konserwatyzmu, nepotyzmu i
bogactwa.
Otóż nie są to cytaty z tendencyjnej prasy lecz… z oficjalnego
dokumentu rządowego, zatwierdzonego przez MSZ zatytułowanego:
„Informacja na posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP w
związku z przesłuchaniem kandydata na Ambasadora Nadzwyczajnego i
Pełnomocnego RP przy Stolicy Apostolskiej…”, który został nam dziś
przekazany na posiedzeniu.
Należy pogratulować ministerstwu śmiałości analiz i znakomitego języka powściągliwej dyplomacji.
Po tym jak minister uprawia politykę przez Twittera, jeden ambasador
tańczył w filmie reklamowym chińskiej korporacji a drugi na blogu
atakował opozycję w Polsce i rząd w kraju, w którym przebywał, teraz MSZ
wyznaczył nowy pułap upadku profesjonalizmu.
Co będzie następne?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
106. Sikorski zamiast lady Ashton
Sikorski zamiast lady Ashton na szefa unijnej dyplomacji?
Zaczynają się pierwsze przymiarki do nowej obsady najwyższych
stanowisk w UE. Radosław Sikorski prowadzi "kampanię". Wygląda na to, że
chce objąć posadę po lady Ashton - przekonuje kilku wysokich...
krajów Unii muszą wspólnie wyłonić nowego szefa Komisji Europejskiej
(teraz to José Manuel Barroso) oraz szefa unijnej dyplomacji (obecnie
Catherine Ashton), którzy zastąpią swych poprzedników jesienią 2014 r.
Czasu jest sporo, ale w Brukseli już na dobre ruszyły kadrowe
spekulacje, a najambitniejsi kandydaci od długich miesięcy promują swe
nazwiska. Radosław Sikorski? Zdecydowanie widać, że się bardzo stara -
przekonują nasi rozmówcy.
Wizerunek Sikorskiego bardzo poprawia - wciąż często cytowane przez
innych polityków i publicystów - programowe przemówienie o potrzebie
reform Unii (i większej aktywności Niemiec w walce z kryzysem), które
wygłosił w Berlinie jesienią 2011 r. Sikorski był też jednym z
aktywniejszych członków "grupy refleksyjnej" zainicjowanej przez szefa
niemieckiej dyplomacji Guida Westerwellego, która też dyskutowała o
przyszłych reformach UE.
Sikorskiemu na brukselskiej giełdzie towarzyszy... Donald Tusk. Premier
publicznie zapewnia, że nie chce być następcą Barrosa (co swoją drogą
zamknęłoby drogę Sikorskiego do Brukseli), ale spekulacje nie ustają.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
107. Sikorski: Podnosimy sprawę
Sikorski: Podnosimy sprawę katastrofy smoleńskiej przy każdej okazji. Jednak Rosja...
"Sprawę pomocy prawnej dla naszej prokuratury, co oznacza wszystkie
sprawy związane z katastrofą smoleńską, podnosimy od początku przy
każdej okazji. Także przy tej okazji. Strona rosyjska niestety jeszcze
tych próśb nie spełniła, co nie buduje zaufania między nami" - mówił
minister Sikorski .Dopytywany, czy podnosił sprawę zwrotu wraku w obecności szefa
niemieckiego MSZ Guido Westerwelle Sikorski odparł: "Proszę już zostawić
te szczegóły kunsztowi dyplomatycznego.Zapewniam, że minister Ławrow doskonale zrozumiał nasze stanowisko"."Rosja nie wypełnia tego, co mogłaby zrobić, bo wedle prawa rosyjskiego
można zwrócić dowody przed zakończeniem postępowania. Obie prokuratury,
jak rozumiem, zakończyły już czynności związane z wrakiem, więc jest dla
mnie pewną tajemnicą, dlaczego Rosja tego nie robi" - zaznaczył
minister spraw zagranicznych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
108. właśnie w co gra Sikorski ?
czy on naprawdę ma nas za durni...za ciemny lud,który to kupi ?
gość z drogi
109. Europejski Fundusz na rzecz Demokracji
Od roku powołana przez MSZ Fundacja Solidarności Międzynarodowej wspiera projekty demokratyczne m.in. na Ukrainie, w Mołdawii, Armenii, Kirgistanie, Tadżykistanie. W Tunezji ponad tysiąc aktywistów demokratycznych, głównie z prowincji, mogło dzięki nam uczestniczyć w warsztatach obywatelskich w ich kraju i w Polsce. W Birmie w zeszłym roku MSZ zorganizowało seminarium dla noblistki Aung San Suu Kyi i aktywistów jej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji.
Nie zapominamy o Kubie. Trzy lata temu w Krakowie na zjeździe Wspólnoty Demokracji, organizacji powołanej przez Bronisława Geremka i Madeleine Albright, wręczyłem Nagrodę Geremka José Conrado Rodriguezowi, opozycyjnemu proboszczowi z ubogiej dzielnicy Santiago de Cuba, który zasłynął listem otwartym do Ra la Castro o trudnościach życia Kubańczyków. Byłem dumny, że obok Albright towarzyszyli mi wówczas Lech Wałęsa, Hillary Clinton i delegaci z ponad stu państw.
Wydarzenia na Białorusi i arabska wiosna zainspirowały mnie do zgłoszenia pomysłu Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji (European Endowment for Democracy). Powstał on, także dzięki polskiej prezydencji w UE, w ciągu dwóch lat; tempo ekspresowe w warunkach unijnych. Rozpoczyna właśnie działalność z budżetem 25 mln euro. Jego uroczysta inauguracja nastąpi w poniedziałek w Brukseli. Na czele EED stanie Polak - mój obecny zastępca Jerzy Pomianowski.
EED ma na razie działać w sąsiedztwie Unii. Ale mamy nadzieję, że niedługo będzie też pomagać demokratom na Kubie. Marzy mi się też jakiś stopień koordynacji polityki Zachodu wobec Kuby; polityki dziś rozpiętej między kontrproduktywnymi sankcjami USA a nieczułością na prawa człowieka niektórych państw Europy. Każdy kraj i naród musi znaleźć własną drogę od dyktatury do demokracji, my możemy tylko wspierać. Ale musimy to robić mądrze.
Polska jest widziana w świecie jako "uczciwy broker" demokracji. Słyszałem to wiele razy na Kaukazie i w Afryce Północnej, w Birmie i Mołdawii. Po pierwsze, nie mamy garbu kolonialnego. Po drugie, sami wiemy, jak trudno jest całkowicie zmieniać gospodarkę, państwo, dokonywać rozliczeń i pojednania.
***
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,13978262,Radoslaw_Sikorski__Zmiana_zawsze_zac...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
110. Sikorski oddał budynek dawnej ambasady naszego kraju w Belgii
Sikorski otworzy w poniedziałek siedzibę Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji
W uroczystości wezmą udział m.in. ministrowie spraw zagranicznych Litwy, Słowacji, Estonii, Chorwacji i Belgii.
Polska przekazała na siedzibę funduszu budynek
dawnej ambasady naszego kraju w Belgii. Powołanie Europejskiego
Funduszu na rzecz Demokracji (European Endowment for Democracy, EED)
jest flagowym projektem polskiej prezydencji w UE - zaznaczył MSZ w
komunikacie.
Sikorski zaproponował utworzenie przez UE Funduszu w styczniu 2011 r.
w odpowiedzi na brutalne stłumienie przez władze protestów po wyborach
prezydenckich na Białorusi i wydarzenia arabskiej wiosny w Tunezji,
Egipcie i Libii. Jak zaznacza resort spraw zagranicznych, polskie know-how
w dziedzinie transformacji i eksporcie demokracji to dobrze już znany
produkt w polskiej polityce zagranicznej. I dodaje, że sukces przemian
politycznych w Polsce po 1989 r. umożliwił dzielenie się naszym
doświadczeniem transformacji z innymi państwami, które chcą wejść na
drogę demokracji.
Zgodnie z założeniami Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji ma
działać szybciej niż inne struktury UE, ponieważ zgłaszane projekty będą
rozpatrywane na bieżąco w tzw. otwartym cyklu finansowym.
Obejmie on swoim wsparciem organizacje społeczne, młodych liderów
prodemokratycznych, dziennikarzy, blogerów, instytucje pozarządowe.
Działalność Funduszu będzie finansowana ze środków
Komisji Europejskiej oraz wpłat państw członkowskich, z których będą
pochodziły realizowane projekty. Budżet Funduszu w pierwszych trzech
latach będzie wynosił ponad 25 mln euro. Największy wkład jak dotąd
zadeklarowały: Polska (5 mln euro w tym okresie), Szwecja, Dania,
Holandia i Szwajcaria. 6 mln euro w ramach grantu dołoży Komisja
Europejska.
Sikorski otworzył Europejski Funduszu na rzecz Demokracji. 25 mln euro w budżecie
Polska oficjalnie przekazała w poniedziałek dawny
budynek swojej ambasady w Belgii na siedzibę Europejskiego Funduszu na
rzecz...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
111. Sikorski: Polska nie popiera
Sikorski: Polska nie popiera i nie musi popierać wszystkiego, co robi Izrael
Szef polskiego MSZ wystąpił w czwartek wieczorem czasu lokalnego na
Globalnym Forum AJC - dorocznej międzynarodowej konferencji
organizowanej przez jedną z kluczowych amerykańskich organizacji
żydowskich.
W przemówieniu, nagradzanym kilkakrotnie
oklaskami na stojąco przez półtora tysięczną widownię, Sikorski
zapewniał o "dobrych i silnych relacjach" między Polską a Izraelem. - Polska
nie popiera i nie musi popierać wszystkiego, co Izrael robi, by
zapewnić swe bezpieczeństwo. Nie popieramy budowy izraelskich osiedli na
palestyńskich terytoriach. Jednakże całkowicie odrzucamy islamski
ekstremizm - powiedział, przypominając, że polscy żołnierze służą w
Afganistanie, a także są dumni ze swej służby w Iraku.
"Nikt nie może oczekiwać od Izraela, by siedział potulnie"
Sikorski zapewnił, że w polskiej polityce wobec Izraela nie ma
dwuznaczności. - Polska potwierdza prawo Izraela do istnienia w
zabezpieczonych granicach. Polska potwierdza prawo Izraela do obrony -
powiedział. Jak dodał, po tym, co stało się podczas II wojny światowej,
"nikt nie może oczekiwać od Izraela, by siedział potulnie i czekał, aż
zostanie zaatakowany".
Mówiąc o zagrożeniach, jakich
Izrael doświadcza ze strony Hamasu, Iranu i Syrii, polski minister
powiedział, że "jedną rzeczą jest doświadczać groźnych, nawet
egzystencjalnych zagrożeń, a inną jest mądrze i dobrze na nie
odpowiadać".
Dyktatura na Białorusi, korupcja na Ukrainie i Rosja jako "osobny przypadek"
Szef polskiego MSZ zapewnił, że w wolnej Polsce żydowskie
wspólnoty są "bezpieczne, mile widziane i szanowane". Podkreślił, że
Polska wspiera je m.in. poprzez organizację wielu wydarzeń kulturalnych.
- Honorujemy historyczne wspólnoty żydowskie, ale nie tylko za to, jak
zmarli, ale też za to, jak żyli i jak teraz wracają do życia -
powiedział.
Mówiąc o aktualnej sytuacji międzynarodowej,
Sikorski podkreślał wagę więzi transatlantyckich. Gorąco opowiadał się
za negocjacjami nowej umowy o wolnym handlu między UE a USA, która ma pobudzić wzrost gospodarczy po obu stronach Atlantyku.
- Wciąż jest sporo nierozwiązanych spraw w Europie (...)
zwłaszcza na wschód od polskich granic - powiedział Sikorski, wskazując
na "dyktaturę na Białorusi, korupcję na Ukrainie, zamrożone konflikty na
Kaukazie i Mołdawii czy Rosję, która jest osobnym przypadkiem".
Sikorski podczas trwającej do środy wizyty w Waszyngtonie spotka
się z sekretarzem stanu Johnem Kerrym oraz weźmie udział w środę w
uroczystości powołania Grupy Parlamentarnej ds. Polski w Senacie USA.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
112. Polityczny plan Radosława Sikorskiego? Cierpliwie czekać
Sikorski ambitny był od małego i konsekwentnie dążył do celów, które sobie wyznaczał. Dobry, kulturalny uczeń, z angielskiego prymus. Od dzieciństwa marzył ponoć, aby zostać znanym dziennikarzem, stąd tak wielkie serce do nauki, a zwłaszcza języków obcych. Chciał studiować anglistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, wcześniej pomieszkać trochę w Anglii i poćwiczyć język, dostał więc paszport turystyczny i zatrzymał się u znajomych babci. Kiedy z Polski zaczęły docierać do niego informacje, że Służba Bezpieczeństwa interesuje się jego kolegami, wystąpił o azyl polityczny. Zaczął trzyletnie studia na Oksfordzie, po nich ruszył jako korespondent wojenny do Afganistanu i Angoli.Tam zrobił zdjęcie, które zdobyło prestiżową nagrodę World Press Photo.
Ale na wojnie nie został, w 1989 r. wrócił do Polski jako korespondent "Sunday Telegraph".
W Polsce Sikorski poznał Anne Applebaum, swoją przyszłą żonę. Applebaum to amerykańska pisarka i dziennikarka, zdobywczyni Nagrody Pulitzera. Ukończyła Uniwersytet Yale, uczęszczała także do prestiżowego London School of Economics i Oksfordu.
Sikorski wszedł więc do zacnej rodziny, ale sam robił karierę nie mniejszą niż żona: pisał, doradzał magnatowi prasowemu Rupertowi Murdochowi i reprezentował interesy należącej do niego News Corporation w Polsce, w TVP prowadził program "Wywiad miesiąca", w którym rozmawiał ze znanymi politykami światowymi. Potem przyszedł czas na politykę: były więc Ruch Odbudowy Polski, AWS, Prawo i Sprawiedliwość, wreszcie Platforma i ministerialna teka w rządzie Donalda Tuska.
W co może celować minister spraw zagranicznych? Zdaniem prof. Kika Sikorski nie ma "aspiracji krajowych", nie wdaje się w polityczne spory. - Ale wszyscy wiemy, że jest ambitny. Wiedząc o tym, można zakładać, że celuje albo w międzynarodową karierę, albo w prezydenturę w 2020 r. - uważa prof. Kik.
http://www.polskatimes.pl/artykul/910121,polityczny-plan-radoslawa-sikor...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
113. Minister daje odpór
Franciszek Kucharczak
Radosław Sikorski dzielnie walczy z upiorem, którego wywołuje.
„Amerykański sekretarz stanu wygłosił przemówienie do Polaków. Powołał się na więzi łączące oba narody. Powiedział także, że USA sprzeciwiają się atakom na Polaków, że on osobiście zgłaszał wymiarowi sprawiedliwości osoby, które szerzyły nienawiść do Polaków w internecie i że pozywał też gazety, w których takie osoby mogły się wypowiadać”.
Powiedzmy, że dotarła do nas powyższa informacja. Jaka będzie pierwsza reakcja? Mniej więcej taka: Oni nas tam w USA nienawidzą. Dobrze, że przynajmniej ścigają tych drani, ale co będzie później? Siłą nienawiści na długo się nie powstrzyma.
Żaden polityk amerykański czegoś takiego jednak nie powiedział. Miała miejsce sytuacja odwrotna: Nasz szef MSZ Radosław Sikorski postraszył amerykańskich uczestników Globalnego Forum Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego (American Jewish Committee) rzekomą polską fobią antyżydowską. Zapewnił bowiem zebranych, że Polska walczy z antysemityzmem. „Osobiście pozywałem do sądu ludzi, którzy szerzyli antysemicki jad w internecie i gazety, które dawały im forum” – oświadczył. Zebrał za to burzliwe oklaski.
Tak więc pan minister zaliczył punkty i „oko” u Żydów. Tylko jakim kosztem? Ceną za jego renomę bojownika z polskim antysemityzmem jest wzrastające wrażenie, że w Polsce panuje jakiś szczególny antysemityzm. I to w sytuacji, gdy właśnie nie panuje. Bo jeśli gdzieś na serio szykanuje się Żydów, to na pewno nie w Polsce. I jeśli gdzieś lubi się Żydów – to właśnie w Polsce.
Jakie to ważne osoby pozywał Sikorski, że trąbi o tym na całym świecie? Jakie to gazety dawały forum antysemickim wypowiedziom? Gdy minister tej rangi mówi w Ameryce o „antysemickim jadzie” który jakoby się rozlewa po internecie, sugeruje, że sprawa jest warta zaangażowania najwyższych władz w państwie. A w takim razie sprawa jest poważna. Tymczasem mowa o jakichś nieznaczących przypadkach chuligaństwa i o niszowych pisemkach.
W każdym kraju znajdą się bezrefleksyjne łobuzy, które muszą smarować coś na murach albo wykrzykiwać obraźliwe hasła, żeby zwrócić na siebie uwagę. Ale nie w każdym kraju jest tak, że ministrowie robią sobie klakę, oczerniając własny naród.
http://gosc.pl/doc/1581731.Minister-daje-odpor
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
114. "Gdyby nie kryzys, Polska już
"Gdyby nie kryzys, Polska już byłaby w euro"
- powiedział polski minister spraw zagranicznych w USA.
Sikorski przypomniał, że pięć lat temu polski rząd miał cel wejścia do eurolandu do 2012 roku. "Ale wtedy członkostwo w euro było popularne, miało poparcie 80 proc. społeczeństwa, a teraz to 30 proc." - powiedział.
Minister dodał, że Polska jest zmuszona traktatem akcesyjnym do
przyjęcia wspólnej waluty, "ale wejdziemy do euro, kiedy będzie to
bezpieczne". "Ja chcę, by Polska była w środku, w centrum decyzyjnym,
ale nie kosztem naszej gospodarki" - oświadczył. Dlatego zanim Polska
wejdzie do eurolandu, kraje strefy muszą naprawić "to, co w niej nie
działa".
Sikorski powiedział, że Polska śledzi konsekwencje wejścia do eurolandu Słowacji, a także państw bałtyckich. Jeśli te doświadczenia
będą pozytywne, "wtedy będziemy mieć argument, by przekonać
społeczeństwo". "Musimy zmienić konstytucję, wiec musimy przekonać
ludzi. Dlatego to zajmie jeszcze kilka lat" - dodał.
Sikorski podczas trwającej do środy wizyty w Waszyngtonie spotka się z
sekretarzem stanu Johnem Kerrym oraz weźmie udział w uroczystości
powołania Grupy Parlamentarnej ds. Polski w Senacie USA.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
115. Gaz z USA popłynie do Polski?
Gaz z USA popłynie do Polski? Sikorski jest zainteresowany
Perspektywy wydobycia gazu łupkowego w USA są doskonałe i dla Polski
jest istotne, by USA zaczęły eksportować gaz LNG - powiedział Radosław
Sikorski.
Pierwsza narodowa kampania łupkowa
Rząd liczy, że przekona Brukselę do niekonwencjonalnego gazu za pieniądze wyłożone przez Unię.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
116. Głos Rosji poucza Sikorskiego
Dialog i porozumienie zdalnie sterowane
Szczyt Rosja – UE w rosyjskim Jekaterynburgu, zbiegł się z wyprawą do
USA Polaków odpowiedzialnych za poprawę stosunków z Rosją. →
Podczas gdy przywódcy
Rosji i Unii dyskutowali o sprawach Europy i świata, istotnych dla obu
stron, unijna Polska szukała w USA odpowiedzi na pytanie, jak sobie
radzić z coraz silniejszym sąsiadem – Rosją.
W polskiej dyplomacji obowiązuje maksyma: „nic o nas – bez nas”,
pojmowana przy tym wyłącznie jednostronnie – nie ma dyskusji o Polsce
bez udziału Polski. Ale, jak już dyskusja o relacjach polsko-rosyjskich,
i to w USA, to …bez Rosji.
Pobyt ministra
Radosława Sikorskiego zza oceanem (1- 4.06) jest w pewnym sensie
logicznie uzasadniony. Kilka dni wcześniej szefowie dyplomacji państw
unijnych na wspólnym spotkaniu podjęli decyzję zdjęcia embarga na
dostawy broni dla syryjskich rebeliantów a sekretarz stanu John Kerry
był zapewne zainteresowany relacją polskiego kolegi z przebiegu tego
spotkania. Zwłaszcza jego kulis, bowiem nie wszystkie unijne państwa
decyzję poparły. Minister Sikorski natomiast niewątpliwie chciałby
dowiedzieć się nieco więcej o treści poufnych listów, jakie wymienili
prezydenci USA i Rosji. Jakby nie patrzeć, Rosja była przyczyną wyprawy
do Ameryki szefa polskiej dyplomacji.
Przy okazji
pobytu w USA, minister Sikorski wygłosił kilka odczytów, m.in. dla
środowisk żydowskich. Wziął udział w konferencjach prasowych, podczas
których, zapewnił Polaków, że władze USA są za zniesieniem dla nich wiz.
John
Kerry wprawdzie publicznie powiedział, że zarówno on, jak i prezydent
Obama i cała administracja USA wspierają przyjęcie Polski do programu o
ruchu bezwizowym, ale dokładnie w tym samym czasie amerykańscy eksperci
ds. imigracyjnych USA ujawnili zgoła odmienne zdanie. Steven Camarota,
dyrektor waszyngtońskiego Center for Immigration Studies
powiedział wręcz: "Dopóki nie będziemy mieli systemu, który pozwoli nam
na monitorowanie wszystkich osób, nie tylko, kiedy wjeżdżają, ale też,
kiedy wyjeżdżają z USA, co pozwoli nam ustalić, kto za długo pozostaje w
kraju, nie powinniśmy rozszerzać programu o ruchu bezwizowym o nowe
państwa, w tym o Polskę".
Do USA poleciało też w tym
samym czasie kierownictwo państwowego Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu
i Porozumienia (CPRDiP), by uświadomić Amerykanów o wpływie polskiego
dialogu z Rosją na rozszerzoną Europę i jej bezpieczeństwo.
Współorganizatorem tego uświadamiania było amerykańskie Centrum
Strategii i Studiów Międzynarodowych (Center for Strategic and International Studies (CSIS).
Oba centra, 4 czerwca zorganizowały na ten temat konferencję w
Waszyngtonie. Polskę na nim reprezentowali Sławomir Dębski, dyrektor
CPRDiP oraz prof. Adam Daniel Rotfeld, współprzewodniczący rządowej
Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. trudnych.
W Waszyngtonie
rozmawiano o relacjach polsko-rosyjskich na wielu płaszczyznach, zawsze
bez Rosji. O wpływie na zachodnią Europę dialogu Polski i UE z Rosją
dyskutowali naukowcy i eksperci z USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec, o
skutkach dialogu dla Europy środkowowschodniej: eksperci z Czech i Łotwy
oraz …USA, pod przewodnictwem dyrektora CPRDiP.
Natomiast
o wpływie dialogu na przygranicznych sąsiadów Polski – eksperci z
rządowych agencji i akademii nauk Białorusi i Ukrainy. Dyskusję
wzmocnili eksperci amerykańscy, w tym Rosjanin (a nie ekspert z Rosji, jak podaje wykrętnie CPRDiP), historyk z uniwersytetu z Maryland – Michaił Dołbiłow.
Jest
to postać w tej konferencji niezwykła, bowiem Michaił Dołbiłow,
doktorant z uniwersystetu w Woroneżu i kilka lat temu docent w prywatnym
Europejskim Uniwersytecie w Petersburgu, jest specjalistą od
...carskiej biurokracji XIX w. Jego działalność naukowo-badawcza
koncentrowała się do tej pory na kresach północno-zachodniej części
imperium rosyjskiego, ze szczególnym naciskiem na pochodzenie ludności,
nacjonalizmy, etniczno-wyznaniową politykę caratu i wewnętrzne
funkcjonowanie cesarskiej biurokracji.
Dialog
polsko-rosyjski i jego wpływ na współczesną Ukrainę i Białoruś w oparach
strachu przed reaktywacją carskiej Rosji XIX w.? Dziwne.
Centrum
Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Pojednania, instytucja państwowa, zbacza
coraz mocniej na manowce. Za pieniądze polskich podatników urządza sobie
kolejną wycieczkę do Waszyngtonu nie bardzo wiadomo, po co. Co mają Stany Zjednoczone do polsko-rosyjskiego dialogu?
Establishment
polityczny w Polsce stara się wmówić wszystkim dookoła, że współczesna
Federacja Rosyjska, to już nie tylko imperium odtwarzane przez
prezydenta Putina na wzór ZSRR, ale nawet carski. I trzeba się tego
imperium bać, a jedyny ratunek w Ameryce. No, bo jak USA nie obronią
Polski przed Rosją, to, kto?
Nie wiem czy na tak ciężki przypadek rusofobii jest jakieś lekarstwo…
Polska w „chorobowym” stanie nie jest żadnym partnerem dla Rosji.
Wszystkie
ważne sprawy polityczne czy gospodarcze w relacji Rosja – UE będą
omawiane i rozwiązywane bez udziału naszego kraju, w myśl maksymy: „o nas – bez nas”. Wyłącznie na nasze własne, polskie życzenie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
117. ostro i bez
ceregieli. "Nie wiem czy na tak ciężki przypadek rusofobii jest jakieś lekarstwo…
Polska w „chorobowym” stanie nie jest żadnym partnerem dla Rosji."
Można powiedzieć, że mocny kop w podbrzusze...PO. Odwrotny do zamierzonego
rezultat polityki ocieplania,zacieśniania, strategicznego partnerstwa, nieustannych
ustępstw itd.? Totalna porażka? Ciekawe, czy będzie reakcja naszych liderów?
PS Portal emitowany w kilkunastu językach i z pewnością czytany przez rożne,
powołane do tego służby...
basket
118. gdzie ćwierkający Sikorski?
"Zimny pokój" na linii Warszawa-Wilno jest szkodliwy. Czy mamy szansę na poprawę relacji?
Ten
stan zimnego pokoju jest szkodliwy i nieprzydatny, ale sytuacja nie
jest aż tak dramatyczna - mówi Linas Linkeviczius, szef litewskiego MSZ.
»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
119. po wizycie Kopacz w Chinach 4 czerwca 2013, w rocznicę masakry
hucpa na 4 fajerki
Kopacz jedzie do Chin rozmawiać o...
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz zapewniła, że podczas
swojej wizyty w Chinach będzie mówić z chińskimi władzami o prawach
człowieka.
Śmierć
młodej Chinki w Pekinie stała się przyczyną internetowych protestów
przeciwko władzy. Według oficjalnych komunikatów państwowych, kobieta popełniła samobójstwo.
Radosław Sikorski: W tej dziedzinie Polska jest ekspertem
Oto, czego chińscy blogerzy, znani z krytykowania cenzury, mogą uczyć się od Polaków.
Nowe media kompletnie zmieniają proces budowy i wzmacniania społeczeństwa obywatelskiego i państwa prawa - mówił szef MSZ Radosław Sikorski w trakcie spotkania w Warszawie z chińskimi blogerami, znanymi z krytykowania cenzury.
- Polska dostrzega, jak ważną rolę odgrywają nowe media w budowaniu nowoczesnego państwa i społeczeństwa chińskiego - zaznaczył Sikorski.
Zachęcił też do korzystania z doświadczeń Polski - światowego eksperta w dziedzinie demokratyzacji. - Mam nadzieję, że Polska będzie dla was inspiracją. Polska ma jedno z najaktywniejszych na świecie społeczeństw internautów - podkreślił minister, cytowany w komunikacie.
Na pytanie ministra o przyszłość wolności wypowiedzi w Chinach,
blogerzy odpowiedzieli, że media społecznościowe w ciągu ostatnich 2-3
lat bardzo przyczyniły się do rozszerzenia sfery swobodnej wypowiedzi.
W spotkaniu uczestniczyli: Murong Xuecun, Jia Jia i Jiang Fangzhou.
Resort podkreślił, że są oni znani w Chinach ze swojej krytyki cenzury. -
Na blogach, śledzonych przez miliony
osób, piszą o problemach współczesnych Chin. Pisarka i blogerka Jiang
Fangzhou, która swoją pierwszą książkę napisała w wieku 9 lat, porusza
też problemy dotykające młodego pokolenia Chińczyków. Mikroblogi
Xuecuna, które obserwowało około 8,5 mln osób, w maju tego roku bez
ostrzeżenia zostały zamknięte - czytamy w komunikacie.
Po południu z chińskimi blogerami spotkała się także marszałek Sejmu Ewa Kopacz,
która właśnie zakończyła siedmiodniową wizytę w Państwie Środka.
Marszałek najpierw oprowadziła gości po najważniejszych miejscach Sejmu;
pokazała im m.in. salę obrad plenarnych oraz Salę Kolumnową. Następnie
Kopacz rozmawiała blisko godzinę z trójką chińskich blogerów.
W trakcie swojej wizyty w Warszawie blogerzy z Chin mają się też
spotkać z podsekretarz stanu w MSZ Beatą Stelmach, b. prezydentem Lechem Wałęsą, przedstawicielami Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
120. "Der Spiegel" znowu kadzi
"Der Spiegel" znowu kadzi Sikorskiemu za "hołd berliński". W tym samym artykule minister z Luksemburga ostro krytykuje Niemców
"Niemcy zawsze w pierwszym rzędzie mają na uwadze własny interes i
twierdzą, że wszyscy inni robią wszystko źle i muszą za taki stan
rzeczy ponosić konsekwencje."
Tygodnik „der Spiegel“ kontynuuje komplementowanie Radosława
Sikorskiego. Nazwał go „realistą”, czym odniósł się do słynnego
przemówienia w Berlinie w grudniu 2011 r., zwanym już zwyczajowo „hołdem
berlińskim”, bo Sikorski niedwuznacznie wezwał Niemcy do opieki nad
Europą.
- czytamy fragment z „der Spiegel” na stronie internetowej
Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Artykuł w tygodniku powstał jak
trójgłos trzech polityków: ministra spraw zagranicznych Luksemburga
Jeana Asselborna, byłego premiera Hiszpanii Felipe’a Gonzalesa i właśnie
Sikorskiego. W kolejnym fragmencie tygodnika czytamy, iż:
Na stronie MSZ można przeczytać jeszcze taki cytat z wypowiedzi ministra Sikorskiego:
To największa krytyka, na jaką stać było Radosława Sikorskiego wobec
Berlina. Brzmi ona blado na tle wypowiedzi cytowanego przez „der
Spiegel” odpowiednika Sikorskiego z Luksemburga - Jeana Asselborna,
który powiedział Niemcom, że:
Minister Asselborn powiedział też truizm, ale na który raczej nigdy nie będzie stać Radosława Sikorskiego:
Slaw/ "Deutsche Welle"/ "der Spiegel"/ msz.gov.pl
"Der Spiegel" o Sikorskim: Nie boi się silnych Niemiec, ale ich bezczynności
kryzysu, nie patrząc na własne interesy - twierdzą zgodnie na łamach
tygodnika "Der Spiegel" Jean Asselborn, Felipe Gonzalez i Radosław
Sikorski.
Tygodnik "Der Spiegel" w swym najnowszym
wydaniu (24.06) publikuje artykuł, w którym, jak pisze, "trzej wpływowi
europejscy politycy" z Luksemburga, Hiszpanii i Polski analizują kryzys w
Unii Europejskiej, a w szczególności w eurostrefie, i nakreślają
sposoby wyjścia z niego.
Widziane z Warszawy
Poza wypowiedziami polityków z Luksemburga i Hiszpanii tygodnik
cytuje szefa polskiej dyplomacji. "Der Spiegel" zaczyna od głośnego
wystąpienia Radosława Sikorskiego w Berlinie w 2011 r., kiedy to
powiedział, że nie boi się silnych Niemiec, lecz ich bezczynności, i
cytuje dalej słowa Sikorskiego, że jego wypowiedź nie była w żadnym
wypadku nominowaniem Niemiec do przejęcia przywództwa w Europie, tylko
stwierdzeniem pewnego faktu.Sikorski, zaznacza "Der Spiegel", jest przekonany, że demokratyczne Niemcy,
ściśle związane z Unią Europejską, potrzebują innych państw do
podejmowania decyzji. - To nie są Niemcy, których powinniśmy się bać -
miał powiedzieć polski minister.
Niemiecki tygodnik
nazywa Radosława Sikorskiego realistą, ponieważ zauważył zmiany, jakie
zaszły w Niemczech od drugiej wojny światowej, i fakt, że Niemcy
sprzeciwiły się interwencji wojskowej w Iraku, ale w zamian oczekuje on,
że Niemcy będą respektowały interesy swoich partnerów.
Tygodnik zaznacza, że Sikorski bez ogródek wytknął Niemcom złamanie
dyscypliny budżetowej, co posłużyło innym państwom za pretekst, aby
robić to samo. Kontynuując ten wątek "Spiegel" podkreśla, że polski
minister jest świadom potrzeby oszczędzania, co wynika z historycznych
doświadczeń obu krajów (hiperinflacja w Niemczech w latach 20. zeszłego
stulecia i w Polsce w latach 90.), ale patrząc na kraje zmuszone do
oszczędzania do granic wytrzymałości, nie można pominąć i drugiego
aspektu sprawy: nie można za wszelką cenę dążyć do utrzymania mocnej
waluty kosztem gospodarki. - Niemcy powinny być bardziej elastyczne -
miał powiedzieć Sikorski.
Sikorski, podobnie jak
Asselborn i Gonzalez, proponuje wprowadzenie w obieg obligacji
europejskich, ale jak zaznacza tygodnik, nie sądzi, by niemiecki rząd
miał na tyle odwagi, aby przekonać do takiego kroku niemieckiego
podatnika.
MSZ Luksemburga: Niemcy nie powinny zapominać, po co jest Unia
Ministrowi spraw zagranicznych Luksemburga Jeanowi Asselbornowi
przeszkadza ciągłe niemieckie "Wy musicie, wy musicie..." pod adresem
krajów Unii borykających się z problemami gospodarczo-finansowymi.
Zdaniem ministra Niemcy zawsze w pierwszym rzędzie mają na uwadze własny
interes i twierdzą, że "wszyscy inni robią wszystko źle i muszą za taki
stan rzeczy ponosić konsekwencje".
Największym
zmartwieniem Asselborna jest to, że Niemcy któregoś dnia stwierdzą, że
lepiej im iść własną drogą, poza Unią Europejską. Do takiego wniosku
dochodzi, czytając wpisy na blogach
niemieckich tabloidów. - To byłby koniec wspólnoty - zaznacza.
Luksemburski minister jest zdania, że Niemcy nie powinny zapomnieć, w
jakim celu i w jakiej politycznej sytuacji powstała Unia oraz ile same
Niemcy zawdzięczają wspólnemu rynkowi i wspólnej walucie.
Swoją postawą i metodami zwalczania kryzysu gospodarczego, które
sprowadzają się właściwie tylko do dodatkowych cięć i oszczędności,
Niemcy stały się "lokomotywą, która nie ciągnie za sobą niczego".
Natomiast niemieckie "nein" dla obligacji europejskich i "narzucenie"
Unii paktu fiskalnego, którego rozwiązania można by wyegzekwować za
pomocą istniejących już prawnych regulacji europejskich, nie są niczym
innym jak tylko ruchem w stronę niemieckiego podatnika - "skoro mamy
dawać pieniądze, to przynajmniej na naszych warunkach", a kontynuując tę
myśl: "Przełożymy niemiecki system na Unię Europejską i wtedy wszystkim
będzie wiodło się dobrze".
Widziane z Madrytu
Sytuacja widziana oczami socjalisty wygląda właściwie tak samo.
Były hiszpański premier nie pomija własnych błędów, które należy
naprawić, ale podobnie jak Asselbornowi nie podoba mu się nastawianie
Niemiec, które sprowadza do stwierdzenia: "Europa ma robić to, co się
Niemcom podoba". Takie myślenie uważa za krótkowzroczne, a tłumaczy je
zmianą podejścia Niemców do Unii Europejskiej. Zmianą, która jego
zdaniem, nastąpiła wraz z objęciem rządów przez Gerharda Schrödera,
który nie mówił o "europejskich Niemczech, tylko o generacji bez
kompleksów" - zaznacza Gonzalez.
Dla Gonzaleza problemem
jest narzucony przez Niemcy plan oszczędnościowy, który sprawia, że na
rynku nie ma pieniędzy na inwestycje. Innym równie ważnym do dziś
nieskorygowanym problemem było wprowadzenie wspólnej waluty bez wspólnej
polityki gospodarczej i fiskalnej - podkreśla były hiszpański szef
rządu.
Podsumowując, "Der Spiegel" cytuje kluczową
wypowiedź Gonzaleza: "Jedyne, co dzisiaj łączy europejskie państwa, to
rosnąca antyeuropejskość".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
121. Krew mrozi nam się w żyłach!
Krew mrozi nam się w żyłach! Sikorski pisze thriller polityczny. I ostrzega „Niech moi wrogowie mają się na baczności”
Minister wziął już zaliczkę. Zamierza rozliczyć się m.in. z dziennikarzami.
To z pewnością będzie hit sezonu. Nie wiemy czy minister
spraw zagranicznych wyrobi się z napisaniem książki jeszcze przed
gwiazdką (jest w końcu bardzo zajętym człowiekiem – uprawianie polityki
zagranicznej na Twitterze jest bardzo czasochłonne), czyli na najlepszy
czas dla sprzedaży literatury, ale sądząc z wywiadu w „Polsce the
Times”, powinien się spieszyć. Zaliczkę już wziął.
Zapytany, gdzie sięgają jego ambicje polityczne, Radosław Sikorski
odpowiada bardzo zaskakująco, nawet zważywszy na jego legendarne ego:
Ho, ho, ambitnego mamy szefa dyplomacji, nie ma co. Z taką postawą
ministra nie mamy się co martwić o pozycję Polski na arenie
międzynarodowej. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby Radosław Sikorski używał
tego argumentu w negocjacjach z partnerami zagranicznymi. Może to była
karta przetargowa, która zdecydowała o włączeniu polskiej stacji
informacyjnej - po interwencji ministra - w hotelowej telewizji w
Berlinie?
Szef MSZ dodaje:
Niestety nie dowiadujemy się, od kogo i kiedy dzieło powstanie, ale
minister Sikorski uchylił nieco rąbka tajemnicy, jeśli chodzi o
zawartość tego hitu wydawniczego:
Nie chciał jednak zdradzić tytułu:
Naprawdę nie możemy się doczekać. Minister ma co wyrównywać. Jak
wiadomo, łatwo go zranić i sprowokować do procesowego uruchomienia
swojego wielkiego obrońcy.
Swoją drogą, to chyba światowy ewenement, by urzędujący minister
pisał powieść rozliczającą go z tymi, którzy zaleźli mu za skórę. A może
do czasu ukazania się książki na rynku Radosław Sikorski nie będzie już
ministrem?
polsktimes.pl, znp
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
122. Radosław Sikorski
Radosław
Sikorski autorytatywnie oznajmia zakończenie śledztwa w sprawie 10/04.
Problem w tym, że minister po prostu mija się z prawdą
"Spotkałem się z opinią ważnego rosyjskiego dyplomaty o tym, że
Rosja boi się oddać Polsce wrak - bo jeśli to zrobi, to Antoni
Macierewicz znajdzie na nim ślady bomby atomowej. Oni wiedzą, do jakich
szaleństw jest zdolna sekta smoleństwa."
- stwierdził niedawno prokurator Jerzy Artymiak, Naczelny Prokurator Wojskowy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prokuratura zaznacza: wszystkie wersje dotyczące katastrofy smoleńskiej są badane. Zamachu śledzczy nie wykluczają
Inny przedstawiciel NPW, prok. Szeląg mówił na ostatniej konferencji prasowej:
- tłumaczył.
Skąd więc tak jasne i wykluczające najmniejsze wątpliwości wypowiedzi
ministra Sikorskiego? Szef resortu spraw zagranicznych i członek rządu
zwyczajnie nie ma prawa stawiać takich tez, dopóki sama prokuratura
prowadzi w tej sprawie śledztwo. Oczywiście przeprowadzający rozmowę
dziennikarze słowem nie zająknęli się w tej kwestii.
Zresztą w rozmowie z "The Times" Sikorski ocenia też w
charakterystyczny sposób kontakty i relacje na linii Polska - Rosja w
kontekście śledztwa smoleńskiego:
- mówił minister Sikorski.
Musimy przyznać, że w odwracaniu kota ogonem ta władza nie ma sobie równych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
123. Sikorskiemu nie pomógł "hołd
Sikorskiemu
nie pomógł "hołd berliński"? Faworytem do objęcia stanowiska szefa NATO
jest... Niemiec. "Der Spiegel": "Sikorski jest niewygodny"
"Były polski minister obrony, a obecnie spraw zagranicznych
Radosław Sikorski jest dla rządu Stanów Zjednoczonych zbyt niewygodny."
Hamburski tygodnik twierdzi, że zdobył poufne informacje, z których
wynika, że Sekretarzem Generalnym Paktu Północnoatlantyckiego zostanie
właśnie de Maizière. Byłby to drugi Niemiec na tym stanowisku w historii
NATO.
– pisze „der Spiegel”.
Potem następuje wątek, który nas najbardziej interesuje:
Nad tym co znaczy, że Sikorski „jest dla USA zbyt niewygodny”
(można to też zrozumieć jako „kłopotliwy”; w oryginale: Radoslaw
Sikorski ist der US-Regierung zu unbequem – przyp. red.) będą na pewno
głowili się specjaliści od polityki zagranicznej. Dla Sikorskiego
oznacza to poważny problem wizerunkowy, bowiem zawsze chciał być uważany
za nowoczesnego, stosującego wzorce anglosaskie rzutkiego polityka,
który nadaje się na wszystkie międzynarodowe posady.
Tymczasem wychodzi na to, że rację mogą mieć jego przeciwnicy
polityczni. Polski minister spraw zagranicznych ma niespójne poglądy,
zmienia je jak rękawiczki, postponuje opozycję wewnątrz krajową na
arenie międzynarodowej. Być może Amerykanie widzą też, że ministerstwu
pod zarządem Sikorskiego daleko do słynnej „strefy zdekomunizowanej”.
Może wreszcie Sikorski sam zauważy, że łaszenie się do dwóch
największych sąsiadów, różne „hołdy berlińskie” nie służą nie tylko
krajowi, ale także jemu osobiście.
Sławomir Sieradzki
CZYTAJ ARTYKUŁ W "DER SPIEGEL W ORYGINALE".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
124. Szef MSZ: Nie upokarzajmy
Szef MSZ: Nie upokarzajmy Ukraińców
Do
poparcia zapisu o "czystce etnicznej o znamionach ludobójstwa"
przekonywał m.in.szef MSZ Radosław Sikorski, przekonując, że nie należy
utrudniać Ukrainie wypełnienia warunków umowy stowarzyszeniowej z UE. -
Jeśłi zostrzymy nasze stanowisko, to (...) może utrudnić europejską
perspektywę Ukrainy - powiedział Sikorski.
Przypomniał, że Sejm 15
lipca 2009 roku przyjął uchwałę w sprawie tragicznego losu Polaków na
Kresach Wschodnich zawierającą sformułowanie o "czystce etnicznej o
znamionach ludobójstwa". Wskazał też, że podobne stanowisko zajął w
ubiegłym miesiącu Senat.
- Szanując zdanie rodzin ofiary, i tych,
którzy uważają, że zbrodnia wypełnia zniamiona ludobójstwa, zastanówmy
się, czy chcemy pomóc młodemu narodowi ukraińskiemu radzić sobie ze
swoją przeszłością, czy chcemy dać upust emocjom. Możemy eskalować
definicję i upokorzyć Ukraińsców, albo zrobić coś, co będzie służyło
integracji Ukrainy z UE - dodał.
Dlatego - jak mówił - apeluje i prosi, aby "przezwyciężyć emocje
utrzymać dotychczasowe stanowisko najwybitniejszych historyków,
poprzedniego Sejmu, Senatu kolejnych prezydentów i zagłosować za uchwałą
o potępieniu zbrodni wołyńskiej w kształcie pierwotnie zaproponowanym
przez komisję".
- To, co usłyszeliśmy, to skandal - zareagował na
wypowiedź szefa MSZ, Tomasz Kamiński, poseł SLD. Przypomniał, że sami
Ukraińcy prosili, by uznać rzeź wołyńską za ludobójstwo. Zaapelował do
marszałek Sejmu, aby przywołała do porządku szefa MSZ, żeby zaczął mówić
do rzeczy.
Poseł SP Patryk Jaki stwierdził z kolei, że słowa szefa MSZ mogły upokorzyć Polaków z kresów.
"Nie można zakłamywać historii"
Wcześniej
także Józef Zych z PSL i Kazimierz Michał Ujazdowski z PiS przekonywali
posłów do zajęcia stanowiska, że rzeź wołyńska była ludobójstwem.
Nie można budować stosunków z innymi narodami na zakłamaniu historii własnego narodu - podkreślił Zych.
Zych
przypomniał, że zgodnie z konwencją ONZ z 1948 r. "ludobójstwem jest
którykolwiek z (...) czynów dokonanych w zamiarze zniszczenia w całości
lub w części grup narodowych, etnicznych rasowych lub religijnych".
-
W świetle faktów i dokumentów nie może być wątpliwości, że definicja
ta jest w pełni spełniona w odniesieniu do zbrodni wołyńskiej, a zatem
zachodzi pytanie, czy wolno stosować inne kryteria pozaprawne? Nie może
być takiej sytuacji, w której stosunki z innymi narodami miałyby być
budowane na zakłamaniu historii własnego narodu - podkreślił Zych.
Z
kolei Ujazdowski przekonywał, że nie tylko konwencje prawa
międzynarodowego, ale także polskie prawo "zna jeden typ przestępstwa w
odniesieniu do tego, co się stało na Wołyniu - to jest ludobójstwo".
- Sejm nie może przeczyć prawu i instytucjom państwowym - zaznaczył Ujazdowski.
Wideo: tvn24 "Nie można budować stosunków z innymi narodami na zakłamaniu historii"
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/poslowie-upamietnili-rzez-wolyn...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
125. To ważny dzień dla relacji
To ważny dzień dla relacji polsko-ukraińskich i cieszę się, że Sejm nie dał się ponieść manipulacjom politycznym i emocjom – powiedział o decyzji Sejmu, by w tekście uchwały upamiętniającej ofiary rzezi wołyńskiej nie znajdowało się słowo "ludobójstwo”, ale "czystka etniczna o znamionach ludobójstwa” minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski.
Odnosząc się do listu ukraińskich parlamentarzystów, którzy poprosili marszałek Sejmu, Ewę Kopacz by ocenić jako ludobójstwo rzeź wołyńską Sikorski powiedział, że "wydaje mu się, iż to była pułapka, w którą dzięki Bogu nie wpadliśmy”.
"Są siły w naszym kraju i poza nim, którym zależy na zepsuciu stosunków polsko-ukraińskich"
- Wszyscy wiemy, że są siły w naszym kraju i poza nim, którym zależny na zepsuciu stosunków polsko-ukraińskich zwłaszcza w tym szczególnym momencie, kiedy ważą się losy umowy między Ukrainą a Unią Europejską – podkreślił minister
Sejm przyjął uchwałę, w której zbrodnia wołyńska została określona "czystką etniczną o znamionach ludobójstwa" 263 głosami "za" przy 33 głosach "przeciw" i 146 wstrzymujących się.
TVN24.pl,
Czy zbrodnia wołyńska powinna zostać nazwana przez Sejm "ludobójstwem"?
Tak 83.7%
Nie 10.6%
Nie interesuje mnie to 5.8%
http://www.wprost.pl/ar/408083/Sikorski-sa-sily-chcace-zepsuc-stosunki-p...
Użycie terminu "ludobójstwo" w uchwale Sejmu upamiętniającej ofiary zbrodni wołyńskiej mogłoby doprowadzić do awantury w ukraińskim parlamencie, który teraz pracuje nad wypełnieniem warunków umowy z UE - uważa minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
"Aby Ukraina wypełniła warunki, jakie stawia jej UE na podpisanie umowy stowarzyszeniowej, muszą być uchwalone ustawy, których uchwalenie jest niełatwe z punktu widzenia uzyskania większości w Radzie (Najwyższej Ukrainy)" - powiedział szef MSZ, pytany w piątek przez dziennikarzy w Sejmie o to, jak użycie terminu "ludobójstwo" w treści uchwały mogłoby wpłynąć na unijne aspiracje Ukrainy i polsko-ukraińskie relacje. Według Sikorskiego zastosowanie tego określenia mogłoby wywołać awanturę w Radzie, gdzie "mają miejsce blokowania mównicy, sesje wyjazdowe".
Według szefa MSZ sformułowanie "czystka etniczna o znamionach ludobójstwa" jest zgodne z prawdą historyczną, a domaganie się użycia terminu "ludobójstwo" było "aktem politycznym". W ocenie ministra treść uchwały "powinna być satysfakcjonująca dla ocalałych i rodzin tych, którzy stracili życie".
"To ważny dzień dla relacji polsko-ukraińskich i cieszę się, że Sejm nie dał się ponieść manipulacjom" - podkreślił Sikorski. Nawiązał do apelu deputowanych ukraińskiego parlamentu z Partii Regionów o uznanie tragedii wołyńskiej za ludobójstwo. List w tej sprawie do marszałek Sejmu Ewy Kopacz minister ocenił jako "pułapkę, w którą, dzięki Bogu, nie wpadliśmy".
"W uchwale znalazło się potępienie zbrodniarzy i nie ma zgody na ich wybielanie" - powiedział szef MSZ.
"Zauważmy też ewolucję w świadomości ukraińskiej, pozytywy, które mają miejsce w upamiętnianiu miejsc kaźni, traktowaniu polskiej mniejszości na Ukrainie" - apelował minister.
Według Sikorskiego "proces pojednania jest trudny, bo się nie odbywa między przyjaciółmi, tylko się odbywa pomiędzy byłymi wrogami". "Można temu procesowi pomóc albo można dać upust swoim emocjom, często zrozumiałym, i temu procesowi zaszkodzić" - zaznaczył.
Sikorski, apelując z sejmowej mównicy o głosowanie za terminem "czystka etniczna o znamionach ludobójstwa", zwrócił uwagę, że stosunki polsko-ukraińskie były przedmiotem troski wszystkich rządów i prezydentów Polski. Wyraził opinię, że relacje z Ukrainą były "najjaśniejszym elementem" prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Sikorski przytoczył słowa Lecha Kaczyńskiego z 13 maja 2006 r. wypowiedziane w Pawłokomie: "Nasze narody pokazują całemu światu, że nie ma takiego zła w historii, którego nie można przezwyciężyć. (...) Umiejmy z miłosierdziem i odwagą wspólnie modlić się do Boga słowami: 'odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom'". Zaznaczył, że Lech Kaczyński powiedział też: "Nie możemy zmienić przeszłości, ale możemy sprawić, żeby nie determinowała przyszłości".
Później oponował w tej sprawie Maciej Łopiński z PiS. Podkreślił, że prezydentowi Kaczyńskiemu "zależało na Ukrainie, ale nie szedł na kompromis z prawdą". Według Łopińskiego prezydent Kaczyński użył określenia "ludobójstwo" dwukrotnie w posłaniu skierowanym do Światowego Zjazdu Kresowian obradującego na Jasnej Górze.
Sikorski powiedział dziennikarzom, że słowo "ludobójstwo" w liście Kaczyńskiego do Kresowian "pada, ale w nieostry sposób". Przypomniał, że podczas przemówienia w Sejmie mówił o wycofaniu przez Lecha Kaczyńskiego patronatu nad konferencją Instytutu Pamięci Narodowej "właśnie dlatego, że w tytule konferencji było słowo +ludobójstwo+". "Zresztą urzędnicy prezydenta Kaczyńskiego argumentowali wtedy, że prezydent z pragmatyzmu nie chciał właśnie zaszkodzić procesowi pojednania" - mówił Sikorski.
"Nie twierdzę, że Lech Kaczyński miał tutaj jednoznaczne stanowisko, ono ewoluowało, ale jednocześnie rozumiał te racje, o których ja dzisiaj mówiłem, a których opozycja prawicowa udaje, że ich nie rozumie, bo interes polityczny zwyciężył nad interesem narodowym" - powiedział.
Podkreślił, że dziwi się polskiej prawicy, która "zawsze potrafiła wykazać zmysł strategiczny, a także czasami wielkoduszność wobec naszych byłych wrogów, a teraz ten instynkt państwowy zatraca".
Do wypowiedzi Sikorskiego, który przytoczył słowa prezydenta Kaczyńskiego z 2006 r. w Pawłokomie, odniósł się lider PiS Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że w tych wypowiedziach b. prezydent wzywał do pojednania z Ukrainą. "Nie jesteśmy przeciwnikami pojednania. (Szef MSZ) Sugerował, że Lech Kaczyński nie używał i to w dokumentach oficjalnych pojęcia ludobójstwo. Otóż używał. Cała reszta jest kłamstwem i próbą usprawiedliwiania się" - powiedział.
Według Kaczyńskiego takie usprawiedliwianie się to "stara metoda" rządu, który popełnia błędy i później "próbuje udowadniać, że winien jest Lech Kaczyński". "To wyjątkowo wręcz podłe, ale taki jest charakter ludzi, którzy dzisiaj rządzą. Po prostu mają bardzo złe charaktery" - powiedział.
Szef PiS odniósł się także do słów Sikorskiego o rezygnacji przez Lecha Kaczyńskiego z patronatu nad konferencją IPN. "Nie znam szczegółów tej sprawy. Być może, że tam były elementy, które były trudne, czasem pojawiały się sądy bardzo skrajne". Przypomniał, że to była kwestia urzędników kancelarii. "Mogło się nawet zdarzyć, że mój brat dokładnie tego nie wiedział (...). Nie wiem, kto podejmował tę decyzję" - powiedział.
"Brat miał w tej sprawie wyrobiony pogląd. Jeżeli była jakaś kwestia, to najwyżej timingu stawiania pewnych spraw, ale bezpośrednio wobec Ukraińców. Tutaj pewne wymogi taktyczne były brane pod uwagę, ale tylko na poziomie taktyki. Było wiadomo, że stanowisko zasadnicze jest jasne: to było ludobójstwo" - dowodził.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
126. Obchody rocznicy Wołynia z wileńskiej perspektywy
http://blog.klon.name/2013/07/11/obchody-rocznicy-wolynia-z-wilenskiej-p...
Dziś mija równo 70 lat od wydarzeń, które historia zapamiętała jako „Krwawą Niedzielę” — kulminacyjny dzień rzezi dokonywanych przez bandy UPA na ludności polskiej na terenie południowo-wschodnich województw II Rzeczypospolitej Polskiej.
Rocznica ta jest rocznicą na swój sposób unikalną. Jest to bowiem chyba ostatnia już okrągła rocznica tych wydarzeń, w której udział biorą żywi jeszcze świadkowie i uczestnicy tych wydarzeń. Jest to także pierwsza okrągła rocznica, obchodzona tak publicznie, która w Polsce wywołała tak szeroko zakrojone dyskusje na temat nie tylko wydarzeń na Wołyniu i w sąsiednich województwach, ale także o pamięci historycznej i prawie ofiar do cierpienia.
W ciemnym okresie komunizmu zbrodnie na Polakach, popełniane na terenie przedwojennych wschodnich województw Polski, były przemilczane, tak jak publicznie nie miała prawa istnieć pamięć o tym, że ziemie te należały kiedykolwiek do Polski. Jednak po transformacji ustrojowej w roku 1989, nie nastąpił przełom i nadal nie mówiło się o tamtych wydarzeniach. Dlaczego, skoro nie istniało już totalitarne państwo, które by cenzurowało pamięć, a wciąż żyli pamiętający?
Wynikało to z doktryny politycznej, jaką przyjęły dla Polski jej nowe elity polityczne po roku 1989 — znanej jako „doktryna Giedroycia”, „linia »Kultury«” czy „ULB”. Strasząc sowiecką Rosją, doktryna owa postulowała wspieranie ruchów niepodległościowych Litwy, Białorusi i Ukrainy, a w kwestii jakiegokolwiek polskiego dziedzictwa na wschód od powojennych granic Polski czy Polaków nadal tam żyjących, autor tej ideologii, Jerzy Giedroyc, miał do powiedzenia tylko jedno — „Należy zapomnieć”.
Parę lat po transformacji w Polsce i po części w jej skutek, upadł Związek Sowiecki, powstały niepodległe Ukraina, Litwa i Białoruś, które Polska uznała bez warunków i pretensji terytorialnych czy jakichkolwiek innych, a ideologia Jerzego Giedroycia uległa — zdawałoby się — dezaktualizacji. Można się zastanawiać, dlaczego wówczas jeszcze żyjący autor nie zdjął swej anatemy z setek tysięcy wciąż żyjących tam Polaków i lekką ręką skazał ich na los okrutny, na który w wiekach dawniejszych skazywano najcięższych zbrodniarzy — zapomnienie. Sam Jerzy Giedroyc na to pytanie nie odpowie, zmarł bowiem 14 września 2000 roku w Maisons-Laffitte pod Paryżem, skąd od wojny kreował polską politykę.
Skoro więc ideologia ta przestała być aktualna dwie dekady temu, dlaczego nadal prawda o męczeństwie Polaków na Wschodzie podczas wojny z tak wielkim trudem przebija się do świadomości publicznej, a nadal bardzo dużo starań dokłada się, by te sprawy przemilczać?
Dla nas w Wilnie Wołyń ma wymiar nie tylko pamięci o straszliwym męczeństwie naszych rodaków — losu, którego uniknęliśmy, chociaż Wileńszczyznę także planowano i próbowano „oczyścić” z ludności polskiej — ale także wspólnoty krzywdy, gdyż nosimy w zbiorowej tożsamości (wielu nawet o niej nie wiedząc) palącą bliznę Ponar, o których, podobnie jak o Wołyniu, nie chce słyszeć wielu polityków, wolących poświęcić pamięć na rzecz pozorowanie przyjaznego poklepywania się z kolegami z krajów sąsiedzkich podczas opłacanych z podatków delegacji i uprawiania „dobrosąsiedzkich stosunków”. W tym dniu szczególnie warto jest jednak wiedzieć, że tylko prawda, jakkolwiek bolesna by nie była, może prowadzić do prawdziwej przyjaźni — nigdy fałsz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
127. Rosja i Ukraina rozpoczęły
Rosja i Ukraina rozpoczęły negocjacje w sprawie gazu
12 lipca 2013
Premierzy
Rosji i Ukrainy Dmitrij Miedwiediew i Nikołaj Azarow rozpoczęli
negocjacje, których podstawowym tematem jest współpraca w sektorze
gazowym. Spotkanie odbywa się w Soczi za zamkniętymi drzwiami.
Wcześniej poinformowano, że podczas negocjacji zostaną omówione kwestie o
charakterze handlowo-gospodarczym. →
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
128. Rosja putina to pikus, mały pikuś przy Sikorskim
Więcej tajemnic w dyplomacji. Demokracja zaciąga kurtynę
Wolność informacji nie dotyczy spraw mających wpływ na stosunki międzynarodowe.»
HUCPA NAD HUCPAMI !
MSZ kończy prace nad ustawą o tajemnicy dyplomatycznej. W
najbliższych tygodniach projekt nowych regulacji ma zostać przekazany
do uzgodnień międzyresortowych. W ubiegłym roku, po serii
kompromitujących wpadek, wprowadzenie takiej instytucji do naszego prawa
zapowiadał minister Radosław Sikorski.
– Jesteśmy
krajem demokratycznym, ale dzisiaj wiemy, także po urzędniczych błędach w
moim własnym resorcie, że w konfrontacji z dyktaturami dyplomacja nie
może się odbywać przy otwartej kurtynie. Dla chronienia interesów
naszego kraju i ludzi, którzy z nami współpracują, pewne rzeczy powinny
pozostać niepubliczne – mówił Sikorski po tym, jak na amerykańskim
serwisie opublikowano dane o polskiej pomocy rozwojowej. W rubryce „cele
projektu” można było znaleźć takie wpisy, jak „transformacja obecnego
moralnego sprzeciwu społeczeństwa białoruskiego w sprzeciw polityczny”.
Mogły one otworzyć drogę do wytoczenia działaczom pozarządowym z Białorusi sprawy karnej. Na szczęście do tego nie doszło.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
129. Dzieci posłuchają o kocie,
Dzieci
posłuchają o kocie, który myślał, że jest psem i motylach, oczekujących
na stworzenie przez Projektanta Rzeczy Wszelakich. MSZ dał 87 tys. zł
na warsztaty gender
Jak poinformował „ND”, ministerstwo spraw
zagranicznych ma przekazać prawie 90 tys. złotych na warsztaty gender
dla dzieci z poznańskich przedszkoli. czytaj »
Genderbajki Sikorskiego
Ponad 87 tysięcy złotych MSZ wyłoży na warsztaty gender dla małych dzieci z poznańskich podstawówek
Beneficjentem jest Stowarzyszenie „Jeden Świat”, które od
października rozpoczyna cykl warsztatów poświęconych m.in. tematyce
gender. Będą się one odbywać w ramach programu „Opowiadanie świata”,
stanowiącego część projektu „Z perspektywy Południa – Centrum Edukacji
Globalnej w Poznaniu”.
Projekt wyłoniono w ramach ogólnokrajowego konkursu „Edukacja
globalna 2013”, ogłoszonego przez MSZ. Stowarzyszenie dostało z resortu
ponad 87,2 tysięcy złotych. Warsztaty „Opowiadanie świata” są skierowane
do uczniów, nauczycieli klas 1-6 i osób pracujących z dziećmi w tzw.
edukacji pozaformalnej. Dotyczy to m.in. pracowników świetlic szkolnych,
psychologów, a nawet logopedów i osób prowadzących zajęcia artystyczne
dla dzieci.
Program „Opowiadanie świata” rusza w październiku. Szkolenia obejmą
od 8 do 16 placówek. Będą je prowadzić trenerzy ze Stowarzyszenia „Jeden
Świat”.
Program rozpocznie szkolenie dla nauczycieli. – Wyszkolony trener
będzie mówił o tym, jak przekazywać wiedzę poprzez opowieści. Będziemy
uczyć nauczycieli, jak opowiadać, w jaki sposób zainteresować uczniów tą
opowieścią, jak dobierać opowieści do tego, żeby realizować jakiś
program czy to w szkole, czy poza szkołą – mówi Magdalena Janaszek,
koordynator warsztatów.
Projekt składa się z dwóch cykli. Pierwszy jest skierowany do osób
pracujących z dziećmi z klas 1-3, drugi – do osób pracujących z dziećmi z
klas 4-6. W każdym cyklu przewidziane są trzy warsztaty skierowane
zarówno do nauczycieli, jak i uczniów. Ich schemat jest zawsze
identyczny: najpierw opowieść, potem rozmowa z dziećmi na jej temat, na
końcu prace plastyczne, ewentualnie dalsza dyskusja.
Tematyka opowieści jest różna. I tak zajęcia dla młodszych dzieci
mają oscylować wokół tematów: „Współpraca” – chodzi o szukanie
podobieństw w grach i zabawach dzieci w różnych kulturach świata,
„Ekologia” – poruszone tu zagadnienia to oczywiście zrównoważony rozwój,
recykling, upcykling i dbanie o środowisko, oraz „Piękno” – w ramach
tych zajęć będzie mowa o kanonach piękna i brzydoty w różnych kulturach.
Proponuje się przy tym odrealnione opowieści typu – o kocie, który
myślał, że jest psem, i psie, który myślał, że jest kotem, czy też o
motylach, które czekają, aż stworzy je Projektant Rzeczy Wszelakich.
Trudno nie doszukać się tu zakamuflowanych odniesień do
transseksualizmu.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak to, czego mają słuchać starsi uczniowie.
W tym przypadku cykl warsztatów składa się z trzech spotkań dotyczących wybranego tematu: „Gender”, „Praca”, „Mądrość”.
Temat gender oscyluje wokół zagadnień dotyczących roli płci w różnych
kulturach, a więc w grę wchodzi tu kwestia tzw. równouprawnienia płci i
wpływu reklamy na nasz odbiór płci oraz rzeczywistości. Pomóc w tym
mają opowieści o Kopciuszku, ale z odwróceniem ról męskich i żeńskich –
osierocony chłopiec ma niedobrego ojczyma, który bardziej kocha swoich
biologicznych synów.
Temat dotyczący pracy i mądrości na pierwszy rzut oka wydaje się
mniej kontrowersyjny. Rozmowa ma się tu toczyć wokół wartości pracy jako
takiej, jej warunków czy też pracy dzieci. W ramach dyskusji o mądrości
będzie z kolei mowa o mądrości przodków, starszyzny, tradycji itp. Tyle
że bazą, na której mają się oprzeć dzieci, są wyłącznie opowieści z
Arabii, Chin, Tanzanii i starożytnych Majów. Oczywiście żadnych
odniesień do kultury łacińskiej.
„Nasz Dziennik” zapytał wczoraj MSZ, jakie kryteria musiały spełnić
projekty, które ubiegały się o dotację. Na odpowiedź czekamy.
– Jesteśmy Polakami, a nie Indianami. A wprowadza się nam jakieś
szamańskie rzeczy. Dlaczego nie ma tam opowieści polskich, tradycyjnych?
Jeśli ich nie ma, to znaczy, że się je odrzuca. Wychowujemy nasze
dzieci w duchu katolickim, w sposób tradycyjny.
Promowanie treści genderowych ma na celu wyciągnięcie człowieka z
rodziny, zawrócenie go z drogi tradycyjnych wartości. Wszystko zaczyna
się bynajmniej nie od przysłowiowego uderzenia pałką w głowę, ale od
podarowania kwiatka. Temat gender to jest coś, co mnie martwi. Nie
chcemy tego dla naszych dzieci – mówi pan Adam z Kamionek (koło
Poznania), ojciec trojga dzieci.
Organizatorzy warsztatów tłumaczą, że celem projektu jest
wprowadzenie do szkół i przedszkoli tzw. edukacji globalnej. Również do
przedszkoli, bo Stowarzyszenie zamierza działalność rozszerzyć. Jak mówi
Magdalena Janaszek, w gimnazjach i liceach edukacja globalna jest już
realizowana na lekcjach geografii czy historii, natomiast w szkołach
podstawowych i przedszkolach „temat jest raczej nieruszany”. – Dlatego
chciałyśmy też dotrzeć do młodszych dzieci – dodaje Janaszek.
Zaznacza przy tym wyraźnie, że nie widzi potrzeby publikacji
dotyczącej szkoleń. „Nie jest nam potrzebna dodatkowa promocja, gdyż już
mamy wypełnioną listę osób, chętnych do uczestnictwa w warsztatach” –
pisze Janaszek w e-mailu do „Naszego Dziennika”. Janaszek nie
autoryzowała swoich wypowiedzi – mimo że o nie wcześniej prosiła i
zostały jej wysłane – zasłaniając się tym, iż nie wiedziała, że udziela
informacji prasie, choć autor publikacji zaznaczył to wyraźnie już na
samym wstępie rozmowy.
Wyraźna demonstracja niechęci do publikacji informacji o genderowym
instruktażu poznańskich maluchów w „Naszym Dzienniku” nie może nie
zastanawiać. Czyżby tego typu informacje były zastrzeżone tylko dla
potencjalnych, chętnych uczestników warsztatów? A może nie mogą się o
nich dowiedzieć opinia publiczna i rodzice, z których podatków będą
demoralizowane ich dzieci?
Gender odrealnia świat
– Zdumiewające jest to, że tego typu edukacja jest finansowana ze
środków publicznych. Konieczna jest większa odpowiedzialność w
wydatkowaniu funduszy, które są funduszami publicznymi – komentuje całą
sytuację dr hab. Urszula Dudziak, psycholog z Instytutu Nauk o Rodzinie
KUL, nie kryjąc przy tym swego oburzenia i niepokoju z powodu szerzenia
ideologii gender wśród dzieci.
– Przekazywanie ideologii gender dzieciom jest wielce niepokojące.
Dzieci potrzebują właściwych wzorców, właściwego kształtowania,
odpowiedniego oddziaływania wychowawczego, a nie fałszowania
rzeczywistości dotyczącej człowieka i wzajemnych relacji między kobietą a
mężczyzną. Z psychologicznego punktu widzenia porzucenie determinizmu
biologicznego płci na rzecz swoiście rozumianej wolności w decydowaniu o
tym, jaką się jest płcią, jest nie tylko nieprawdziwe, ale i
niebezpieczne dla prawidłowego kształtowania się przyszłych właściwych
relacji międzyludzkich – ocenia dr hab. Urszula Dudziak.
Tego samego zdania są pedagodzy i rodzice. – Promowanie kultury
gender to robienie dzieciom w głowie przysłowiowej wody w mózgach.
Zamiana ról zawsze wprowadza niebezpieczeństwo zaburzeń w postrzeganiu
realnego świata, właściwych relacji między kobietą a mężczyzną, a także
między osobami tej samej płci. Dziecko traci w końcu orientację, co jest
normalne, a co nie – puentuje dr Anna Petkowicz z Instytutu Pedagogiki
KUL.
Ciekawe czy pan minister zadbał o odpowiednią gender edukację dla swoich dzieci..." height="267" width="403">
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
130. Sikorski juz wie, ze nie dostanie posadki? I pluje na Polskę.
Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego i przetasowania w unijnych strukturach. Czy Polacy mają szanse na intratne stanowiska? - To by wymagało konsensusu w Polsce. A tego ja nie widzę - mówił w Poranku Radia TOK FM Radosław Sikorski. - W Polsce ktoś jeszcze nie jest kandydatem, a już jest zdrajcą - dodał szef polskiej dyplomacji.
- Widać przedwyborcze ożywienie. Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego, zmiana władz Unii Europejskiej, tworzy się giełda nazwisk - mówiła w Poranku Radia TOK FM Janina Paradowska. - Na co Polska może mieć szansę w tej skomplikowanej układance stanowisk? Bo na tych stanowiskach nam zależy - pytała publicystka.
"W Polsce ktoś jeszcze nie jest kandydatem, a już jest zdrajcą"
- Nie mamy jakichś ewidentnych szans, o najważniejsze stanowiska będą zabiegać wszyscy święci. Mówimy, że nam zależy, ale gdy pojawia się kandydat, jest przez część opozycji odsądzany natychmiast od czci i wiary - powiedział Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. - W Polsce ktoś jeszcze nie jest kandydatem, a już jest zdrajcą, zdradza nasze interesy, żeby dorwać się do koryta. To nie pomaga budować kandydata - zauważył szef polskiej dyplomacji. W innych krajach jest zupełnie odwrotnie - zauważył Sikorski. - Jest szereg krajów, w których uzgodniono, że obecny lub poprzedni minister będzie kandydatem państwowym. Norwedzy ustalili, że minister będzie służył dłużej, nawet przy zmianie władzy, po to, aby był wiarygodnym kandydatem - tłumaczył minister. Jego zdaniem deklaracje, że zależy nam na rodzimych kandydatach w strukturach UE, to za mało. - To by wymagało konsensusu w Polsce. A tego ja nie widzę - zastrzegł.
Radosław Sikorski w długiej i przyjemnej rozmowie z Janiną Paradowską w radiu tok fm raz jeszcze analizował stosunki polsko-ukraińskie również w kontekście podpisaniu stowarzyszenia UE i Ukrainy. Dużo było uśmiechów, wzajemnych komplementów i zgody.
Na początku wróciła kwestia uchwały ws. Wołynia:
Po pierwsze, co pozytywne, nie mamy awantury polsko-ukraińskiej o Wołyń. Część z środowisk kresowych może boleje, że nie zaostrzono oceny tej przykładnej zbrodni. Zapewne Prawo i Sprawiedliwość uciułało parę głosów...
- oceniał minister spraw zagranicznych, podkreślając, że "gdyby Lech Kaczyński żył, to nie poparłby zaostrzenia w tej sprawie".
I dodawał:
Nigdy nikt nam nie podziękuje za kryzys,któremu zapobiegliśmy. Bo w tej chwili można mówić: "eee, i tak by nie było awantury". Ale większość naszych błędów politycznych było warunkowane szlachetnymi intencjami. Ten rok będzie historyczny - Ukraina albo się stowarzyszy z UE, albo ta okazja przejdzie jej koło nosa. Akurat my, Polska, jesteśmy krajem, który w relacjach z Ukrainą pracuje na rzecz sukcesu, który wymyśliła Polska - Partnerstwa Wschodniego. Do tej pory myślałem, że każdemu na tym zależy, ale okazuje się, że żądza władzy wśród niektórych jest ważniejsza niż losy państwa...
- mówił Sikorski, sugerując takie podejście opozycji.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14321408,Sikorski__Polac...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
131. Polityka małych celów pod
Polityka małych celów pod egidą Radosława Sikorskiego rozczarowuje polskich dyplomatów (FOT. M. BORAWSKI)
Bunt ambasadorów
Dyplomaci zarzucają szefowi MSZ
jałowość i brak strategii. Do spektakularnego spięcia z Radosławem
Sikorskim doszło na naradzie ambasadorów – dowiedział się „Nasz
Dziennik”
Anna Ambroziak
http://www.naszdziennik.pl/wp/49057,bunt-ambasadorow.html
W pięciodniowej dorocznej
naradzie ambasadorów, która rozpoczęła się w poniedziałek i potrwa do
piątku, bierze udział 88 ambasadorów i przedstawicieli placówek
dyplomatycznych. Spotkanie otworzył Radosław Sikorski. – Ambasador
polski to brzmi dzisiaj dumnie – mówił w poniedziałek, zwracając się do
dyplomatów zebranych w auli Krajowej Szkoły Administracji Publicznej.
Sikorski podkreślił, że rolą dyplomatów powinno być umacnianie pozycji
Polski w Europie i budowa marki naszego kraju. Dodał, że polscy
dyplomaci powinni mówić o modelu polskiego państwa, promować historię
naszego kraju. Zażartował nawet, że ambasadorzy są jak piłkarze rozsiani
po boiskach całego świata, którzy przyjeżdżają na zgrupowanie kadry
narodowej, a on przyjmuje rolę selekcjonera.
To było oficjalne przemówienie szefa MSZ. Narada z ambasadorami ma
charakter poufny. Z informacji, do których dotarł „Nasz Dziennik”,
wynika, że druga część spotkania nie była już dla Sikorskiego tak
przyjemna. – Przedstawiciele polskich placówek dyplomatycznych zarzucili
Sikorskiemu stagnację w polskiej polityce zagranicznej, brak konkretnej
wizji, brak wytycznych ze strony resortu co do polityki, jaką mają oni
wdrażać, jakie budować wpływy poza granicami Polski – relacjonuje nasz
informator. Odpowiedź ministra była nader zaskakująca. Sikorski miał
ostrzegać, by ambasadorzy nie ulegali zbytnio propagandzie rządowej
dotyczącej polityki zagranicznej, bo takowej Polska właściwie nie
prowadzi.
– Odpowiedź ministra Sikorskiego biegła w tym kierunku, że prowadzimy
dyplomację małych celów, więc wytyczania żadnych wielkich celów
ambasadorowie nie mogą od niego oczekiwać, bo on takich nie ma – dodaje
nasz rozmówca. Sikorski mówił też o przyszłości Unii Europejskiej. –
Stwierdził, że nie należy spodziewać się na tym polu wielkich sukcesów.
Podkreślał, że nie oczekuje szybkiej poprawy sytuacji w UE. Wydał też
zalecenie, by nie mówić o federacji europejskiej, bo to się w Polsce źle
kojarzy, ale o unii politycznej – relacjonuje jeden z uczestników
narady.
Warto przypomnieć, że w marcowym exposé wygłoszonym w Sejmie Sikorski
zapewniał posłów, iż międzynarodowa pozycja Polski jest dobra,
umacniamy się w UE, a przystąpienie do strefy euro leży w strategicznym
interesie naszego kraju.
– Minister Sikorski stosuje triki PR wobec własnych obywateli. Celowo
i świadomie ukrywa pewną rzeczywistość przed Polakami. To jest rzecz
karygodna. To wszystko potwierdza tylko istotność zarzutów, jakie wobec
szefa polskiej dyplomacji formułuje opozycja. Polska polityka
zagraniczna jest obecnie jałowa. Jest to rzeczywiście – jak słusznie
zauważył minister Sikorski – polityka małych celów – komentuje poseł
Krzysztof Szczerski (PiS), były wiceminister spraw zagranicznych.
– Z przesłuchań kolejnych kandydatów na ambasadorów, które odbyły się
na Komisji Spraw Zagranicznych, wynika jasno, że nie stawia się przed
nimi żadnych celów politycznych. Mają oni jedynie promować interesy
gospodarcze, być rodzajem faktorii handlowej Polski, a nie placówki
dyplomatycznej, która ma przede wszystkim realizować zadania polityczne –
ocenia Krzysztof Szczerski. Widać to było chociażby podczas opiniowania
przez sejmową Komisję Spraw Zagranicznych kandydatury Tomasza
Arabskiego, wytypowanego przez Sikorskiego na ambasadora RP w Madrycie.
Arabski prezentował się wtedy posłom jako znawca gazu łupkowego.
Doroczna narada polskich ambasadorów to spotkanie szczególnego
rodzaju. Jego głównym celem jest wspólna refleksja najwyższych rangą
dyplomatów nad zadaniami polityki zagranicznej, bezpośrednia wymiana
informacji na ten temat, a także omówienie strategii działania na
kolejny rok. To swoiste spotkanie operacyjne, podczas którego
ambasadorowie mają okazję do rozmów ze swoimi politycznymi mocodawcami, z
szefostwem MSZ, prezydentem, marszałkiem Sejmu, mających na celu
odebranie od nich swoistych „politycznych instrukcji”.
– Nie dziwię się reakcji ambasadorów. W tej chwili MSZ nie stawia
żadnych zadań, żadnych wyzwań polskiej dyplomacji, by umocnić stanowisko
Polski w regionie czy w świecie. Minister Sikorski nie jest
zainteresowany tworzeniem pozytywnego wizerunku Polski. Założenia
polityki zagranicznej są wprawdzie bardzo szerokie – jest tam mowa o
bezpieczeństwie kraju, współpracy z UE i Polonią itp., ale rząd nie
bierze pod uwagę, że mamy poważną dekoniunkturę wokół Polski, że rośnie
ofensywa rosyjska, że brakuje chociażby zainteresowania Amerykanów tą
częścią Europy – ocenia Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw
zagranicznych. – Mamy niekonsekwentną politykę wobec Litwy i Białorusi,
Ukrainy i Gruzji, z wyraźnym nakierowaniem na stosunki z Rosją. Nie
dziwię się, że wobec tych meandrów polityki zagranicznej Sikorskiego
ambasadorowie mogą się czuć zaniepokojeni – ocenia dyplomata. Gościem
tegorocznej narady jest unijny komisarz ds. rozszerzenia i europejskiej
polityki sąsiedztwa Štefan Füle. W 2010 r. w spotkaniu ambasadorów brał
udział rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow – było to
niecałe pół roku po tragedii smoleńskiej. W roku ubiegłym w naradzie
ambasadorów uczestniczyła szefowa Europejskiej Służby Działań
Zewnętrznych Catherine Ashton. – Osoby te nie powinny być moim zdaniem
gośćmi biorącymi udział w odprawie polskich ambasadorów. Pan Sikorski
mógł się z nimi spotkać po tej odprawie. To, co dotyczy polityki
zagranicznej, powinno być omawiane tylko w ramach MSZ – kwituje
Szczerski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
132. Obchodzący właśnie 70.
Obchodzący właśnie 70. rocznicę powstania Instytut Józefa Piłsudskiego w Ameryce znalazł się w kłopotach. Wszystko przez wstrzymanie przez MSZ środków na digitalizację zbiorów placówki. Pracę nad elektronicznym zabezpieczaniem bezcennych dokumentów trwają tylko dzięki wolontariuszom i datkom Polonii. "Nasza sytuacja jest krytyczna" - napisali w apelu przedstawiciele Instytutu.
Instytut od kilku lat prowadzi projekt digitalizacji swoich archiwów, które obejmują ponad 1,5 mln stron unikalnych dokumentów dotyczących historii Polski od 1863 roku. Chodzi na przykład o teksty rozkazów, tajne dokumenty wojskowe, korespondencję, listy i wspomnienia, a także zdjęcia, dokumentujące historię Polaków na świecie.
Na skanowanie tych dokumentów, które następnie udostępniane są badaczom i wszystkim chętnym na stronie internetowej Instytutu, co roku przyznawana była z Polski dotacja w wysokości 20 tys. dolarów. Dopóki za przydział pieniędzy odpowiadał senat problemów nie było. Schody zaczęły się w momencie, kiedy finansowanie Polonii przejęło Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Bezcenne-dokumenty-Instytutu-Joze...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
133. Nasz kraj zobowiązał się
Nasz kraj zobowiązał się pokryć 80% kosztów remontu
kamiennego mauzoleum wietnamskiego króla Tu Duc. Polskie MSZ przekaże 40
tys. dolarów na ten cel.
Pieniądze pójdą na remont budowli i szkolenie miejscowych, by umieli
dbać o grób żyjącego w XIX wieku króla. Prace potrwają do końca grudnia.
Mauzoleum króla Tu Duc zbudowano w 1864 r. Jest klasycznym przykładem
tradycyjnej architektury Hue i światowym skarbem kultury wg. UNESCO. Od
1993 r. różne kraje wyłożyły ok. 6 mln dolarów na odrestaurowywanie
wietnamskich zabytków kultury.
http://narodowcy.net/europa-i-swiat/3031-polska-sfinansuje-krolewskie-gr...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
134. Sikorski szasta dolarami 40
Sikorski szasta dolarami
40 tys. dolarów wyda MSZ na renowację
mauzoleum wietnamskiego króla. Tymczasem na Kresach niszczeją polskie
cmentarze, dwory i kościoły
(..)
Ogromne zabytkowe cmentarze, np. w Kołomyi na Ukrainie, są
zaniedbane, często przeznaczone do likwidacji. Ocalały tylko dzięki
wsparciu rodaków z Macierzy, przede wszystkim finansowym. Ale nie tylko.
W porządkowanie polskich nekropolii angażuje się każdego roku grupa
kilkuset wolontariuszy, którzy wyjeżdżają do wybranych miejscowości na
Wschodzie. Najczęściej cmentarze są całkowicie zarośnięte krzewami i
drzewami, a nagrobki są zniszczone.
– Finansowanie przez MSZ wietnamskiego grobowca odbieram w
kategoriach jakiegoś czarnego humoru. W kontekście zaniedbywania od lat
polskich nekropolii, a ostatnio ogromnych cięć środków na pomoc Polakom
zamieszkałym na Wschodzie, wydanie tak gigantycznej kwoty na sprawy
niezwiązane z polskością nazwałbym po prostu niegospodarnością –
komentuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jan Dziedziczak (PiS) z
sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Poseł przypomina, że
resort spraw zagranicznych obniżył poziom finansowania Fundacji Pomoc
Polakom na Wschodzie, jednej z prężniej działających organizacji
wspierających Polaków żyjących na Kresach. A to oznacza likwidację wielu
środowisk polskich na Wschodzie. – Dlatego w tej sytuacji dotowanie
przez MSZ remontów jakichś pomników wietnamskich jest dla mnie zupełnie
niezrozumiałe – kwituje Dziedziczak.
Deficyt na Monte Cassino
Nie sposób też nie zapytać w tym kontekście o polskie cmentarze na
Zachodzie. Pieczę nad nimi sprawuje Rada Ochrony Pamięci Walk i
Męczeństwa. Jak czytamy na stronie internetowej Rady, są problemy
związane z finansowaniem prac konserwatorskich cmentarza wojennego na
Monte Cassino. Działania zostały podzielone na dwa etapy. Pierwszy etap
prac został zakończony w maju 2009 roku.
Dotyczył on m.in. kompleksowej renowacji godła RP, centralnego placu
cmentarza wraz z wizerunkiem Krzyża Virtuti Militari, wykonania
dodatkowych odprowadzeń wody, udrożnienia istniejącej kanalizacji,
renowacji oraz konserwacji płyt nagrobnych gen. Władysława Andersa, gen.
Bronisława Ducha i biskupa polowego WP ks. Józefa Gawliny.
Dokonano również gruntownego uporządkowania nekropolii, wyczyszczono
płyty nagrobne przed uroczystościami 65. rocznicy bitwy o Monte Cassino.
Ale drugi etap prac, którego realizacja nastąpić miała latem 2009 r.,
obejmujący m.in. renowację najbardziej widocznych elementów cmentarza,
takich jak płyty nagrobne i inskrypcje, nie został przeprowadzony. Bo
nie ma pieniędzy.
Wniosek o przekazanie dodatkowych środków na przeprowadzenie drugiego
etapu prac jest obecnie rozpatrywany przez Ministerstwo Kultury i
Dziedzictwa Narodowego – informuje Rada. W obliczu cięć budżetowych
zapowiedzianych przez rząd nie należy jednak spodziewać się wielkiego
wsparcia ze strony resortu, który planuje oszczędności w wysokości nawet
100 mln złotych.
– Chlubne będzie wspieranie zachowania cudzego dziedzictwa
kulturowego, gdy polskie dziedzictwo zostanie należycie zabezpieczone i
odrestaurowane, szczególnie to na Kresach, gdzie niszczeją dawne polskie
kościoły, pałace i dwory. Dla Polski i polskiego rządu powinno być
priorytetem wspieranie różnorodnych inicjatyw szeroko pojmowanej ochrony
i rewaloryzacji dziedzictwa kulturowego Rzeczypospolitej Obojga
Narodów, historycznej spuścizny Polski i jej wschodnich sąsiadów, a na
te cele w ostatnich latach brakuje pieniędzy, którymi dysponuje przede
wszystkim minister kultury i dziedzictwa narodowego. Dziwi zaangażowanie
MSZ, szczególnie w sytuacji kryzysu finansów publicznych i nowelizacji
budżetu, w odnawianie i zabezpieczanie dziedzictwa kulturowego innego
państwa, gdy to dziedzictwo nie ma nic wspólnego z historią Polski i
naszego Narodu – kwituje Artur Górski (PiS), członek sejmowej Komisji
Łączności z Polakami za Granicą.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
135. Polskie MSZ uhonoruje kata
Polskie MSZ uhonoruje kata chrześcijan z Wietnamu
Polskie
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przeznaczy ponad 120 tys. zł na odnowę
mauzoleum wietnamskiego króla – krwawego prześladowcy chrześcijan. Na
renowację zrujnowanych polskich cmentarzy, dworów i kościołów pieniędzy
nie będzie.
Polscy podatnicy decyzją Romana
Iwaszkiewicza, Ambasadora RP w Wietnamie, sfinansują remont grobowca
pogańskiego cesarza Tu Duca z wietnamskiej dynastii Nguyen, który
rządził w drugiej połowie XIX wieku i znany jest głównie z krwawych
prześladowań wyznawców Chrystusa. Renowacja pomnika ma się zakończyć w
grudniu br.
Tu-Duc
(1847-1882) zapoczątkował planową eksterminację chrześcijan. Swój
pierwszy edykt (1848) skierował przeciw kapłanom – misjonarzom przybyłym
z Europy, następny przeciw kapłanom Wietnamczykom, a trzeci (1855)
wymierzył już we wszystkich chrześcijan. Śmierć poniosło wielu biskupów,
księży, seminarzystów i wiernych. Wielu spośród tych męczenników
zostało uznanych przez Kościół za świętych, jak choćby św. Jan
Teofan Vénard, który został beatyfikowany w 1909 r. przez Piusa X, a w
roku 1988 ogłoszony przez Jana Pawła II świętym w grupie 117 innych
męczenników wietnamskich.
Finansowanie przez polskie MSZ odnowy
wietnamskich pomników w kontekście nieustannych cięć budżetowych oraz
licznych, zaniedbanych, często zniszczonych i przeznaczonych do
likwidacji, zabytkowych polskich nekropolii na Wschodzie jest wielkim
nietaktem, a zważywszy jaką postać się honoruje – wielkim skandalem.
Read more: http://www.pch24.pl/polskie-msz-uhonoruje-kata-chrzescijan-z-wietnamu,17144,i.html#ixzz2ccfjvknf
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
136. Z "Gazety Wyborczej" przez
Z "Gazety Wyborczej" przez ministerstwo Radosława Sikorskiego na ambasadora w Kanadzie. Zawrotna kariera Bosackiego
Bosacki był od 2007 roku korespondentem "Gazety Wyborczej" w USA. W
latach 2000-2006 kierował działem zagranicznym "Gazety", wcześniej był
jego wiceszefem i redaktorem w dziale politycznym.
Ze stołka rzecznika MSZ na fotel ambasadora. Opozycja pyta o kwalifikacje
zaopiniowała w piątek kandydaturę rzecznika MSZ Marcina Bosackiego na
ambasadora...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
137. Szczerski: Czy istnieje
Szczerski: Czy istnieje jeszcze polityka zagraniczna Polski?
Nie mamy do czynienia z pojedynczym błędem, ale z całą serią chaotycznych ruchów.
Warto zadać takie dramatyczne pytanie w kontekście wypowiedzi i stanowisk przedstawicieli obozu władzy w naszym kraju wobec konfliktu syryjskiego. Nie mamy bowiem w tym przypadku do czynienia z pojedynczym błędem, ale z całą serią chaotycznych ruchów.
Mogą one świadczyć albo o zupełnym rozkładzie wewnętrznym i niezdolności do zachowania minimalnej spójności polityki, albo o koncepcyjnej degrengoladzie w obozie władzy, co nie pozwala mu na wypracowanie logicznego stanowiska. Symptomy takiego rozkładu są jaskrawo widoczne w polityce wewnętrznej i gospodarczej, dotykają też polityki zagranicznej i to w tych jej punktach, które nie są przedmiotem sporu politycznego w Polsce, a zatem nie można na opozycję zrzucić odpowiedzialności za problemy i obóz władzy działa tu bez presji i ma wszystkie instrumenty do spójnego postępowania.
Historia polskiego stanowiska w sprawie Syrii to szokujące pasmo nieporozumień i dziwactw dyplomatycznych:
Najpierw premier Tusk przechodząc korytarzem sejmowym 28.08 ni z tego ni z owego wygłasza kategoryczne stanowisko, że Polska nie weźmie udziału w żadnej interwencji w Syrii, bo ta nie może przynieść "żadnych pozytywnych efektów" i bliski był stwierdzenia, że to wszystko to amerykańska awantura, a Polska chce być od tego jak najdalej.
Po czterech dniach Tusk zmienia zdanie i ogłasza na Westerplatte, że akcja militarna w Syrii to... działanie zrozumiałe i potrzebne i "oby skuteczne" !
W tym samym czasie, milczącego do tej pory, minister Sikorski udziela we Francji wywiadu, w którym obarcza Rosję współodpowiedzialnością za zbrodnie wojenne w Syrii, gdyż dostarczyła jej broń chemiczną, co jest pierwszym tak jasno wyrażonym stanowiskiem politycznym w tej sprawie przez państwo członkowskie NATO i UE, nie wiadomo, czy z kimś konsultowanym...
Cztery dni później doradca prezydenta ds. polityki zagranicznej prof. Roman Kuźniar publicznie w mediach określa działania rządu w sprawie Syrii, jako stanowisko "postrzępione, nieregularnie, niepełne" i zapowiada inicjatywę prezydenta w tej sprawie na forum ONZ...
Dziś natomiast szef BBN gen. Koziej oświadcza, że Polska nie weźmie udziału w interwencji w Syrii, ale nie dlatego, że wynika to z naszej polityki, tylko dlatego, że... nie mamy sił, środków i sprzętu, by go użyć, jednocześnie jednak oświadcza, że możemy być zmuszeni wojskowo zaangażować się w obronę sojuszników, gdyby konflikt rozlał się na Turcję, Izrael czy Jordanię
W tym samym dniu min. Sikorski wydaje, jak mówi "ostateczne oświadczenie", że Polska nie zaangażuje się w sprawy Syrii, gdyż efekty interwencji są niepewne.
To w końcu jak jest? Chcemy, ale nie mamy czym, nie chcemy, bo to amerykańska awantura a nasza chata z kraja, nie chcemy, ale jednocześnie politycznie uderzamy przy okazji w Rosję, nie chcemy, ale może będziemy musieli?
Kraj taki, jak Polska, z naszym położeniem i naszym potencjałem, nie może sobie pozwolić na tego typu zabawy w kwestiach bezpieczeństwa. Zucherki z MSZ, BBN i obu pałaców niech lepiej bawią się gdzie indziej.
tak mariaż dyplomacji i postępu widzi minister Radosław Sikorski. Szef
polskiej dyplomacji znany z zamiłow...
Radosław "Ego" Sikorski chwali rosyjską dyplomację i odgania demony znad WSI
"WSI chyba trzeba było zlikwidować, bo wokół niej narosło zbyt dużo
kontrowersji, ale demonizowanie tej służby uważam okazało się na wyrost
po prostu".
Pozostaje wyrazić satysfakcję, że ta polska propozycja sprzed
kilkunastu dni teraz znalazła akceptację na tych kluczowych szczeblach
decyzyjnych - powiedział w rozmowie z Radiem Zet minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski odnosząc się do propozycji
Siergieja Ławrowa. Szef rosyjskiej dyplomacji stwierdził, że społeczność
międzynarodowa powinna wziąć nadzór nad syryjską bronią chemiczną.
- wyjaśniał szef MSZ, zaznaczając, że dlatego Polacy nie wezmą udziału w ewentualnym ataku na Syrię.
Sikorski skomentował także odejście Jarosława Gowina z Platformy Obywatelskiej.
- stwierdził Sikorski, dodając, że gdyby Gowin założył nową formację, to stanie się konkurentem PO.
- mówi minister spraw zagranicznych.
Sikorski wyjaśniał także powody spadku popularności partii rzadzącej:
Radosław Sikorski uważa także, że niesprawiedliwością byłoby odwołanie w referendum Hanny Gronkiewicz-Waltz z fotela prezydent Warszawy.
- wyjaśnia warszawskie niepowodzenia budowlane Sikorski. Zaraz
jednak rozmowa schodzi na temat zdecydowanie wygodniejszy dla ministra -
na Jarosława Kaczyńskiego, który zarzucił PO niemoralność i
bezideowość.
- mówił Sikorski wyraźnie odnosząc się do powiązań prezydenta
Komorowskiego z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, o których mówił
prezes PiS.
- podsumował Radosław Sikorski.
źródło: radiozet.pl/Wuj
Syryjski plan. "Wzywałem do tego, aby Rosja wzięła odpowiedzialność"
zobacz więcej »
Przychodzą biznesmeni do Sikorskiego
Narada
w Juracie ściągnęła szefów największych firm. Chwalą Ministerstwo Spraw
Zagranicznych za otwartość, pracowitość i brak parcia na szkło.
"Die Welt": To szef polskiego MSZ wymyślił układ z Syrią
Według waszyngtońskiego korespondenta niemieckiego dziennika "Die
Welt" pomysł, by Syria oddała swój chemiczny arsenał pod międzynarodową
kontrolę,...
"Die Welt": To Sikorski wymyślił plan ws. Syrii. "Napisał na Twitterze, że Rosja może zapobiec..."
Sukces Sikorskiego nie taki wielki, jak "Die Welt" maluje? Amerykanie milczą o jego roli
Świat
"Plan Sikorskiego" pomoże Syrii? "Bez przesady, Nobla tu nie będzie"
Waszczykowski: Bufonada i bałwochwalstwo szefa MSZ
"Radosław Sikorski potrafi robić zamieszanie, głównie wokół swojej osoby".
Jupi! Jupi! Sikorski oddaje nas pod kuratelę Rosji! Naprawdę warto śmiać się jak głupi do ruskiego sera?
"Oferta Sikorskiego jest żenującym przykładem partactwa lub
celowego działania na szkodę Polski. Jeśli z tego typu działań szef MSZ
czuje dumę, to znaczy, że ego ciśnie go bardzo mocno".
Szef MSZ wyjaśnia
Minister Sikorski: To nie ja wymyśliłem plan dla Syrii
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski przyznaje, że autorem
planu oddania broni chemicznej w Syrii pod kontrolę międzynarodową jest
były amerykański senator Richard Lugar. - Natomiast jest prawdą, że
ja powiedziałem [o tym pomyśle] być może zanim niektórzy inni byli
gotowi go powziąć - stwierdza Sikorski w "Financial Times".
Sikorski do NATO albo UE
Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wymieniany jest
wśród kandydatów na nowego szefa NATO albo unijnej dyplomacji - pisze niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
138. Michnik prowadzi politykę zagraniczną MSZ?
Kolejny dziennikarz "Gazety Wyborczej" rzecznikiem MSZ
Marcin Wojciechowski, były dziennikarz "Gazety
Wyborczej", będzie nowym rzecznikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych
-...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
139. Radek z żoną trzęsą USA i Rosją !!!
Jak Radosław Sikorski napisał plan dla Syrii
Jeśli rzeczywiście działania Sikorskiego miały tak duże znaczenie, nasuwa się pytanie, czy można te dokonania uznać za kolejny argument za jego ewentualną kandydaturą na wysokie stanowisko w Unii? Przypomnijmy, że zagraniczne media pisały, iż Sikorski może być naturalnym następcą Catherine Ashton na stanowisku wysokiego przedstawiciela Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, w skrócie: szefa unijnej dyplomacji.
Zdaniem dziennika "The Times" ogłoszenie wiosną przez premiera Donalda Tuska, że wbrew krążącym wówczas pogłoskom nie będzie się ubiegał o stanowisko szefa Komisji Europejskiej w przyszłej kadencji, było również przygotowaniem pola Sikorskiemu. Żaden kraj nie może mieć bowiem dwóch przedstawicieli na najwyższych stanowiskach w Unii.
W sprawie syryjskiej nie bez znaczenia jest zapewne fakt, że ministra wsparła publicznie jego żona Anne Applebaum, ceniona i znana na świecie publicystka "Washington Post", autorka książek m.in. na temat najnowszej historii Europy Wschodniej. Jej głos, podobnie jak artykuły "Die Welt" czy "New York Times", musiał być odnotowany na świecie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
140. "FAZ": Sikorski wykorzystał
"FAZ": Sikorski wykorzystał kryzys w Syrii "by się pokazać". Chce zostać sekretarzem generalnym NATO
Autor materiału, warszawski korespondent gazety Konrad Schuller zwraca
uwagę na wypowiedzi Sikorskiego, w których pomniejsza on swoją rolę,
przytaczając między innymi słowa ministra: "Jeśli moje sugestie pomogły
komuś zmienić zdanie, czy wywołać refleksję, to mamy drobną
satysfakcję"."FAZ" pisze o "demonstracyjnej skromności" Sikorskiego, dodając jednak,
że w tym samym czasie "aparat" ministra nie szczędził wysiłków, by w
oparciu o ten dyplomatyczny sukces przedstawić Sikorskiego jako osobę,
która "wykraczając poza granice swego kraju jest w stanie kształtować
politykę światową".Zdaniem "FAZ" rok 2014 jest dla Sikorskiego "okazją, która się nie
powtórzy". Gazeta przypomina, że premier Donald Tusk zapowiedział, że
nie będzie ubiegał się o stanowisko szefa
Komisji Europejskiej. Zadanie wzmocnienia reprezentacji Polski w
wysokich międzynarodowych gremiach "spada automatycznie na Sikorskiego" -
czytamy w "FAZ".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
141. Jerzy Wasiukiewicz Kiedy
Kiedy w roku 2007 narysowałem do „Super Expressu” żart o Grossie (ten właśnie, który widać), w "Gazecie Wyborczej" ukazał się komentarz Marcina Wojciechowskiego:
"Grossa przedstawiono podobną kreską, jak propaganda hitlerowska przedstawiała odrażających Żydów"
Właśnie przeczytałem, że ten sam Marcin Wojciechowski został rzecznikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Aż strach się bać rysować teraz pierwszą parę MSZ...
Najzabawniejsze jednak było to, że w odpowiedzi na ten artykuł napisałem, że podobną kreską - która Wojciechowskiemu kojarzy się tylko w taki sposób - rysowałem również Romana Giertycha.
Nie jest więc dobrze, ale kto mógł coś takiego w roku 2008 przewidzieć. Bo dziś mecenas Giertych reprezentuje przecież interesy ministra Sikorskiego. Mam więc przerąbane na wszystkich frontach
Sikorski nie stara się o stanowiska w NATO i UE
W rozmowie z Trójką Radosław Sikorski przyznał, że jego rozmowy z
sekretarzem stanu Johnem Kerrym mogły mieć wpływ na kształt porozumienia
z Genewy.
Sikorski o Syrii: Raport ONZ potwierdza, że był sarin
Według ministra Sikorskiego, nie ma wątpliwości, że był to atak ze strony "elementów reżimowych".
Marcin
Bosacki odebrał nominację na ambasadora w Kanadzie. Na pożegnanie
otrzymał odznakę "Bene Merito" i laudację od Radosława Sikorskiego
Nowy ambasador RP w Kanadzie był od 2007 roku korespondentem
"Gazety Wyborczej" w USA. W latach 2000-2006 kierował działem
zagranicznym "Gazety", wcześniej był jego wiceszefem i redaktorem w
dziale politycznym. Pracę w "Gazecie" zaczął w 1990 roku jako reporter
oddziału w Poznaniu, w latach 1991-93 był sekretarzem redakcji oddziału.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
142. małżonka Sikorskiego znów w akcji
gdyby zmienic nazwisko i nazwę państwa, to by było o Polsce akuratnie
Applebaum: "Rządzące elity w Rosji, z Putinem na czele, nie działają w interesie Rosji. Działają we własnym"
są przekonane, że gospodarczy nacjonalizm i używanie neoimperialnego
języka da im poparcie i prywatny zysk" - pisze na łamach "Washington
Post" Anne Applebaum. "Ciekawe tylko, ile czasu Rosjanie będą to znosić"
- zastanawia się publicystka.
Applebaum wychodzi w swoim komentarzu od niedawnego przemówienia Baracka Obamy. Zdaniem publicystki, prezydent USA
w Rose Garden przekonywał o tym, że w epoce "soft power" sojuszników
nie zdobywa się brutalną polityką, lecz poprzez ekspansję kultury,
technologii i rozwiązań gospodarczych. Oraz - przede wszystkim -
"inspirującym narodowym ideom".
Sikorski na rozstaju
Jest jednym z bardziej aktywnych szefów dyplomacji w
Unii. Ale jego wysokie oceny wcale nie muszą być atutem w walce o
stanowisko szefa NATO.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
143. Federacja przyjdzie do
Federacja przyjdzie do Sikorskiego
PF, PAP
Media polonijne na terenie byłego ZSRS zamierzają powołać wspólną organizację – Federację Mediów Polskich na Wschodzie. Chcą razem walczyć m.in. o większe wsparcie finansowe.
Federacja ma być powołana w przyszłym tygodniu przez kilkadziesiąt redakcji krytykujących MSZ za redukcję funduszy przeznaczanych na pomoc w ich działalności. Domagają się, aby wsparcie dla polonijnych mediów stało się priorytetem polskiej dyplomacji. Zwracają uwagę, że w ostatnim czasie kilka ważnych dla lokalnych polskich społeczności redakcji zostało zmuszonych do ograniczenia działalności, dochodziło do zwalniania dziennikarzy, ograniczenia nakładów, a także likwidacji niektórych tytułów. – Zawsze wspólny głos jest bardziej słyszalny. Niestety, z mediami na Wschodzie nie jest dobrze. Chodzi o finansowanie. Środki są, ale nie zawsze są wydawane w najlepszy sposób. Nie dochodzą do redakcji, a są wydawane na przykład na nikomu niepotrzebne szkolenia – ocenia Zygmunt Klonowski, wydawca „Kuriera Wileńskiego”. Zarzucają resortowi brak dialogu i oczekują przywrócenia finansowania mediów na Wschodzie do poziomu z 2011 roku. Mają się zwrócić o zwiększenie jawności ogłaszanych przez MSZ konkursów oraz o weryfikację startujących w nich organizacji.
W tym tygodniu w Senacie odbędzie się konferencja „Polskie media na Wschodzie”. Od 2012 r. decyzją Sejmu środki przeznaczone na wsparcie Polonii, którymi od 1990 r. dysponował Senat, zostały przekazane MSZ, które rozdziela je za pośrednictwem fundacji polonijnych lub konsulatów. W 2012 r. na cele związane z polskimi mediami na Wschodzie wydano 4,5 mln złotych.
http://www.naszdziennik.pl/wp/54599,federacja-przyjdzie-do-sikorskiego.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
144. Sikorski: Nie chcemy zimnej
Sikorski: Nie chcemy zimnej wojny z Rosją
Minister spraw zagranicznych opowiedział się w wywiadzie dla Die Zeit za europeizacją Rosji. Wytknął Niemcom brak wiedzy o okupacji Polski.
Rosja jest naszym sąsiadem. Uważamy, że
najkorzystniejsza z naszego punktu widzenia byłaby europeizacja Rosji.
Ostatnią rzeczą, jakiej chcemy, jest powrót zimnej wojny. Nie chcemy żyć
na skraju przepaści, z wrogą cywilizacją po drugiej stronie rzeki - powiedział Sikorski w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika.
Szef polskiej dyplomacji wskazał na różnorodne doświadczenia Polski w stosunkach z Rosją. Rosja
zajmuje drugie miejsce po Niemczech na liście naszych najważniejszych
partnerów handlowych. Równocześnie ma ambicje stania się alternatywnym
wobec UE ośrodkiem władzy - wyjaśnił Sikorski, wskazując na
działania Kremla zmierzające do tego, by Ukraina i Białoruś prowadziły
politykę prorosyjską. My chcemy, by te kraje stały się europejskie. Chcemy, by Białoruś stała się krajem demokratycznym. Rosja nie chce tego - powiedział minister.
Według Sikorskiego europeizacja Rosji jest szansą na poprawienie konkurencyjności gospodarki tego kraju. Niestety Rosja próbuje zebrać ponownie dawne tereny sowieckie, zgodnie z XIX-wieczną geopolityką. To jest marnotrawienie czasu i środków - ostrzegł szef polskiego MSZ.
Mówiąc o pozytywnych reakcjach w Polsce na zwycięstwo kanclerz Angeli Merkel w wyborach do Bundestagu, Sikorski wyjaśnił, że zaufanie Polaków do szefowej niemieckiego rządu jest następstwem jej przyjaznej polityki wobec Polski. Merkel zdobyła nasze zaufanie
- podkreślił minister. Sikorski wskazał równocześnie na dwa mankamenty
niemieckiej polityki wobec Polski: politykę historyczną oraz polską
mniejszość w Niemczech. Przypomniał wyemitowany w marcu przez telewizję
ZDF film Nasze matki, nasi ojcowie, nazywając go skandalicznie błędnym.
W jednej ze scen trzyczęściowego filmu, który obejrzało ponad 20 mln
widzów, żołnierze AK przedstawieni zostali jako zagorzali antysemici.
Zdaniem Sikorskiego kontrowersyjny serial potwierdził selektywną historyczną pamięć Niemców o wydarzeniach na Wschodzie. Wstydzicie
się za Holokaust i wiecie, że przegraliście pod Stalingradem. Ale nie
staracie się dowiedzieć, jak wasi ojcowie lub dziadkowie zachowywali się
u nas - powiedział Sikorski, zwracając się do dziennikarzy Die Zeit.
Zaznaczył, że niemieckiej okupacji Polski nie da się porównać z okupacją innych krajów. To był nie tylko terror, to było codzienne upokarzanie dumnego narodu - wyjaśnił. Powinniście uznać za obowiązek wiedzę o kraju sąsiednim, który jest oddalony zaledwie o 70 kilometrów od waszej stolicy - powiedział Sikorski.
Pytany o oczekiwania wobec nowego
niemieckiego rządu, Sikorski powiedział, że UE stanie się tylko wówczas
prawdziwą unią polityczną, gdy niektóre, być może nowe finansowe zobowiązania będą ponoszone wspólnie.
Jego zdaniem pozwoliłoby to na obniżenie wysokości odsetek w krajach
trapionych kryzysem i pomogłoby krajom na południu Europy. Sikorski
powiedział, że w przyszłości powinny zostać wprowadzone euroobligacje,
co przywróciłoby zaufanie w niezniszczalność UE.
Sikorski: "Kiedyś w UE nasze zdanie traktowano z przymrużeniem oka. Dzisiaj - słuchają poważnie i notują"
Staram się sprowadzać nasze aspiracje do dumy z Polski rzeczywistej,
materialnej, realnej. Do budowania podwalin przyszłej potęgi Polski -
mówił w Radiu TOK FM minister spraw zagranicznych. Sikorski w audycji
Daniela Passenta przez godzinę mówił o swojej wizji Unii Europejskiej,
roli Polski we wspólnocie i podejściu opozycji do polityki zagranicznej
obecnego rządu.
"Kiedyś traktowali nas z przymrużeniem oka. Dzisiaj - notują"
- Jedną z najważniejszych cech polityka, na którym spoczywa
odpowiedzialność za państwo, jest realistyczne ocenianie naszych
możliwości. Uważam, że większość naszych klęsk historycznie wynikała z
tego, że je przeszacowywaliśmy - stwierdził Sikorski. Wytłumaczył, że
chodzi mu przy tym o realistyczne ocenienie naszych zasobów i naszej
sytuacji. - To jest maksymalizowanie zdolności do osiągania naszych
celów. Np. na 200 państw-członków ONZ w większości indeksów jesteśmy
między 18. a 30. miejscem. To jest naprawdę niezły wynik, biorąc pod
uwagę, gdzie byliśmy jeszcze ćwierć wieku temu - zauważył szef MSZ.
- Tak jak sześć lat temu miałem wrażenie, że w wielu sprawach
traktowano nasze zdanie z przymrużeniem oka, tak dzisiaj nie tylko
słuchają poważnie, ale notują - kontynuował Sikorski. - W niektórych
dziedzinach w Unii Europejskiej wręcz ewidentnie to my nadajemy ton. Nie
ma decyzji europejskiej w sprawach wschodnich czy energetycznych bez
głosu Polski, bo kolejne rządy pokazały, że mamy ekspertyzę i
stworzyliśmy projekty, które przyjęła cała Unia Europejska i dzisiaj są
częścią jej tożsamości, jak Partnerstwo Wschodnie. Przedtem tak nie
bywało.
"Naszym problemem nie jest to, że mamy naród aniołów i strasznych polityków"
Minister ocenił też podejście opozycji parlamentarnej do jego
polityki zagranicznej. Stwierdził przy tym, że jego zdaniem jest w nim
"dużo napięcia emocjonalnego". - Naszym problemem nie jest to, że mamy
naród aniołów i strasznych polityków, bo politycy są tacy sami jak
naród. Naszym problemem jest to, że za mało mamy dziedzin czy spraw, w
których jesteśmy najlepsi na świecie - uważa Radosław Sikorski.
- Zglobalizowany świat premiuje to, co jest wybitne. A my w zbyt
wielu dziedzinach - czy to technologia, czy nauka, czy potencjał
wojskowy, czy gospodarka - nie przebiliśmy się przekonująco do pierwszej
ligi. Natomiast osiągnąć to można tylko cierpliwą pracą,
a nie - tak jak czasami daje do zrozumienia opozycja - aktem woli,
jednorazowym wysiłkiem. Tego nie będzie. Tak można tylko szkód narobić -
stwierdził szef polskiej dyplomacji.
- Staram się
sprowadzać nasze aspiracje do dumy z Polski rzeczywistej, materialnej,
realnej. Do budowania podwalin przyszłej potęgi Polski. A potęga państwa
ma miliony czynników i to nie jest tak, że jak minister się napnie na
jakiejś konferencji międzynarodowej i tupnie nogą, to wszyscy uznają, że
jest ważnym politykiem z ważnego kraju. To trzeba zbudować taki sposób,
żeby to innych przekonać, że Polska ma rangę, do której aspirujemy - mówił Sikorski.
Antyeuropejski Parlament Europejski?
Zdaniem ministra spraw zagranicznych nastroje w Unii
Europejskiej doprowadzają do tego, że niewykluczone jest to, że do
Parlamentu Europejskiego - mającego realny wpływ na prawo stosowane we
wspólnocie - wejdą antyeuropejscy politycy. - Będą czerpać pensję
europejską po to, żeby niszczyć Unię - podkreślał gość TOK FM.
A jak widzi wspólnotę Sikorski? - Unia Europejska - mogę to
powiedzieć autorytatywnie po niemal sześciu latach obrad w radach
europejskich - jest prawie niezdolna do myślenia geopolitycznego. UE
jest tworem prawnym, proceduralnym, cywilizacyjnym, handlowym. I gdy UE
podpisuje czy negocjuje umowy handlowe czy stowarzyszeniowe, to myśli o
powiększeniu rynku, powiększeniu obszaru obowiązywania prawa
europejskiego. Tego typu sprawach, a nie po leninowsku "kto kogo". Ja
uważam, że UE powinna stać się supermocarstwem. I powinna myśleć
bardziej geopolitycznie - przyznał.
- Jednym z powodów,
dla którego Polska jest dzisiaj słuchana w Europie w sprawach wschodnich
jest to, że nie reagujemy na zasadzie "odruchu Pawłowa", że mamy własne
zdanie i nie jest motywowane panicznym strachem, ale że w nim jest
jakaś koncepcja - dodał Radosław Sikorski.
Co jest małostkowego w polityce?
- W Polsce mamy coś, co jest unikalne i unikalnie nieprzyjemne,
ale nie nowe - skłonność do wykluczania się ze wspólnoty ze względu na
różnicę poglądów. "Nie zgadzam się, wobec tego nie jesteś Polakiem" -
tego gdzie indziej nie ma, tej łatwości oskarżeń o zdradę, zaprzaństwo,
służenie obcym interesom - stwierdził gość Daniela Passenta. I podał
przykład ze Stanów Zjednoczonych: - Republikanin z demokratą są dzisiaj w
bardzo ostrym sporze politycznym, ale jak się spytać ich, jaka jest
najlepsza konstytucja na świecie - odpowiedzą tak samo.
Minister kontynuował: - Rywal prezydenta, który bierze udział w
wyborach, a potem mówi, że przegrał, ale przez przypadek, a ten, który
wygrał, nie jest tego godzien - w USA
pojawiłoby się zniesmaczenie tą osobą. W Stanach za Billa Clintona
spikerem Izby Reprezentantów był Newt Gingrich. Był wtedy potężną
postacią, autorem konserwatywnej rewolucji, wychował całe pokolenie
polityków. A jego zjazd, jako polityka, zaczął się od tego, że
powiedział w jakimś wywiadzie, że prezydent podczas jednej z podróży
zagranicznych w Air Force One nie zaprosił go do salonki, lecz kazał
siedzieć w tyle samolotu. To było uznane za tak małostkowe, że takiego
polityka trudno traktować poważnie.
Przyszłość? "Zajmuję się swoją działką"
Sikorski, nawiązując do polskiej polityki i aspiracji
politycznych, podsumował rozmowę: - Do serca sobie wziąłem to, gdy
Donald Tusk powiedział: "gdyby ludzie tylko tym chcieli się zajmować, co
zostało im przydzielone...". I proszę zobaczyć, ile pięknych karier
politycznych się kończy, gdy ludzie - zamiast robić dobrze i budować
reputację na tym, co zostało im przydzielone - zajmują się jakimiś
innymi rzeczami. Więc ja staram się skupiać na sprawach zagranicznych.
MSZ ogłasza plan współpracy rozwojowej w 2014 roku
Wsparcie dla rozwoju demokracji, praw człowieka oraz transformacji
systemowej - to priorytety MSZ zawarte w planie współpracy rozwojowej w
2014 roku.
Pomoc ma trafić przede wszystkim do państw Partnerstwa Wschodniego.
Resort opublikował dokument, podpisany we wtorek przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, na swoich stronach internetowych.
MSZ planuje w 2014 roku skierować misje
obserwacyjne w związku z wyborami samorządowymi na Białorusi i w Gruzji
oraz parlamentarnymi w Mołdawii i Uzbekistanie. Wsparcie uzyskają TV
Biełsat, Białoruskie Radio
Racja i Euroradio. MSZ zamierza szkolić przy współpracy z Krajową
Szkołą Administracji Publicznej urzędników z państw Partnerstwa
Wschodniego (Gruzji, Mołdawii, Armenii, Ukrainy, Białorusi,
Azerbejdżanu).
Polska wesprze Gruzję m.in. realizując
projekty w sprawie metod zapobiegania korupcji. Nasz kraj w Mołdawii
będzie szkolił policjantów i administrację. Na Ukrainie udzielimy
wsparcia m.in. w obszarze opieki psychologicznej w zarządzaniu
migracjami.
MSZ zamierza też realizować programy
stypendialne realizowane za pośrednictwem Ministerstwa Nauki i
Szkolnictwa Wyższego m.in. program stypendialny im. Stefana Banacha
kierowany do obywateli krajów Partnerstwa Wschodniego.
Pomoc rozwojowa obejmuje też m.in. tzw. System
Małych Grantów realizowany przez polskie placówki dyplomatyczne w
krajach rozwijających się. Do państw Partnerstwa Wschodniego trafi z
tego tytułu 3,5 mln zł. Na region Afryki, Azji, Bliskiego Wschodu
przeznaczono ponad 2,1 mln zł. W sumie w 2014 roku System Małych Grantów
obejmie 10 mln złotych.
Według prognoz MSZ część polskiej składki do
budżetu UE (ok. 1 mld zł) przeznaczona będzie na współpracę rozwojową
prowadzoną w ramach Unii w 2014 roku.
Polityka zagraniczna Polski. Półtora miliarda złotych na pomoc rozwojową w 2012 roku
Polska przeznaczyła w ubiegłym roku na pomoc rozwojową prawie 1,5 mld zł;
większość środków trafiło do państw Partnerstwa Wschodniego - poinformował w czwartek Minister
Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski.
W 2012 roku przeprowadzonych zostało 250 projektów realizowanych przez MSZ, inne ministerstwa, agendy rządowe, organizacje pozarządowe - poinformował Sikorski. W zeszłym roku wartość pomocy rozwojowej wyniosła 1,423 miliarda złotych, czyli 0,09 PKB.
Jak dodał, głównym obszarem kierowania
polskiej pomocy są kraje Partnerstwa Wschodniego (Gruzja, Mołdawia,
Armenia, Ukraina, Białoruś, Azerbejdżan). Do tych państw trafiło ponad
50 procent dwustronnej pomocy rozwojowej, czyli około 110 milionów
złotych. Z krajów Partnerstwa Wschodniego połowa środków została
skierowana na Białoruś, w szczególności na rozwój niezależnych mediów.
Dla rejonu Azji Środkowej i Południowej
przeznaczonych zostało 40,8 miliona złotych, Afryki Wschodniej - 7,4
miliona, na Bliski Wschód - 6,9 miliona, na Afrykę Subsaharyjską - 3,1
miliona, Daleki Wschód - 2,7 miliona, Afrykę Północną - 1,9 miliona
złotych.
Do priorytetów tematycznych polskiej pomocy należały transformacja systemowa, demokratyzacja i prawa człowieka. - Dysponując sumami, jakimi dysponujemy możemy doprowadzać do lepszego rządzenia w niektórych krajach - powiedział Sikorski.
Minister podkreślił, że dzięki staraniom
polskiej dyplomacji w Brukseli w ostatnich miesiącach otwarto Europejski
Fundusz na rzecz Demokracji. Jak poinformował do organizacji wpłynęło
już ponad 100 wniosków o pomoc, a pierwszy projekt niezależnej telewizji
w Azerbejdżanie otrzymał już wsparcie.
W zeszłym roku Polska przeznaczyła na pomoc humanitarną prawie 14 mln zł.Polska pomoc docierała także za
pośrednictwem naszych placówek dyplomatycznych w ramach tzw. systemu
małych grantów. W 2012 roku wartość tych projektów wyniosła ok 7,3
miliona złotych.
2012 rok był pierwszym rokiem obowiązywania ustawy o współpracy rozwojowej. Zgodnie z nią pomoc rozwojową koordynuje MSZ.
Mister Twitter
Błyskotliwą karierę dziennikarza "Gazety Wyborczej" analizuje Beata Falkowska
Marcin Bosacki przejął funkcję rzecznika
Ministerstwa Spraw Zagranicznych w 2010 roku, kilka miesięcy po
katastrofie smoleńskiej. Wejście w struktury resortu niemalże od
początku wiązało się z tuszowaniem kolejnych wpadek kierownictwa.
– Był ustami Radosława Sikorskiego w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Wykonywał z jednej strony tylko urzędnicze funkcje, jednak wziął na
siebie odpowiedzialność wyrażania opinii na temat działalności MSZ w tym
czasie. A działania MSZ i samego ministra Sikorskiego przed katastrofą
smoleńską i po niej budzą bardzo wiele wątpliwości – mówi poseł Anna
Fotyga, była minister spraw zagranicznych.
Pierwszy rok po katastrofie to okres najgorliwszej promocji tzw.
nowego otwarcia w relacjach polsko-rosyjskich, rzekomego pojednania i
porozumienia.
Polegało ono w praktyce na zachwytach z polskiej strony nad każdym
rosyjskim gestem, choćby tylko w sferze symbolicznej, połączonych z
ustępliwością w konkretnych sprawach istotnych dla kraju, czego
przykładem jest podpisana w październiku 2010 r. nowa umowa gazowa.
Bosacki był jedną z twarzy tej samobójczej polityki, człowiekiem
odpowiedzialnym za jej realizację w wymiarze publicznym.
Moi rozmówcy nie mają wątpliwości: nominowanie byłego dziennikarza
„Gazety Wyborczej” na ambasadora w Kanadzie należy oceniać w kategoriach
odwzajemnienia się za zasługi w public relations resortu spraw
zagranicznych.
– Przypomnę, że w okresie pracy Bosackiego w MSZ resort Sikorskiego
zasłynął z ujawnienia pomocy dla opozycji białoruskiej, faktu
zatrudniania wielu funkcjonariuszy służb specjalnych PRL czy w końcu
tzw. sprawy Tomasza Turowskiego. Tymczasem Bosacki z kamienną twarzą
odpowiadał w znanym stylu innych przedstawicieli rządu Tuska: „Polacy,
nic się nie stało” – komentuje Piotr Bączek, były członek komisji
weryfikacyjnej ds. WSI.
W pamięci minister Fotygi Bosacki zapisał się przede wszystkim jako
zajadły, ale nieudolny obrońca działań MSZ, które bardzo szkodziły
Alesiowi Bialackiemu, zasłużonemu białoruskiemu opozycjoniście. Z powodu
bierności resortu spraw zagranicznych Prokuratura Generalna w ramach
pomocy prawnej przekazała informacje o stanie finansowym Bialackiego i
kierowanej przez niego niezależnej organizacji.
Były to dane o zagranicznym wsparciu udzielanym wolnościowym
inicjatywom na Białorusi, m.in. za pośrednictwem kont bankowych w
Polsce. Na podstawie przekazanych przez Polskę (a także Litwę) poufnych
informacji białoruski sąd skazał Bialackiego na 4,5 roku kolonii o
zaostrzonym rygorze i konfiskatę mienia. Opozycjonista jest do dziś
więziony.
Znajdujące się w podobnej sytuacji litewskie MSZ natychmiast
przeprosiło i zerwało współpracę prawną z Białorusią. W Polsce resort
postawił na zamilczenie. Rzecznikowi przypadło zadanie niedopuszczenia
do opisującej sprawę publikacji. Bosacki dzwonił do redakcji
„Rzeczpospolitej”, próbował przekonać, że w interesie państwa i
białoruskich opozycjonistów jest przemilczeć temat. Szkoda, że nie
pomyślano o tym, gdy do Warszawy trafił wniosek prokuratury z Mińska.
– Takie wyciągnął wnioski z funkcjonowania w prasie niezależnej, że
jako rzecznik próbował wywierać na nią naciski. Wiadomo, że wykonywał
telefony do redakcji „Rzeczpospolitej”, żeby nie ujawniła faktu
niekompetentnych – łagodnie mówiąc – działań MSZ. Teraz jedzie do kraju
demokratycznego, gdzie takie wartości mają znaczenie – komentuje Fotyga.
W lutym 2011 roku rosyjskie służby specjalne zatrzymały na lotnisku
Szeremietiewo dwóch reporterów „Naszego Dziennika”, redakcja zwracała
się wtedy o pomoc do MSZ, m.in. do Bosackiego osobiście. Kiedy
przedłużająca się drobiazgowa kontrola groziła uniemożliwieniem powrotu,
próbowano skontaktować się z kimś w resorcie, kto może dokonać szybkiej
interwencji (akurat tego samego dnia na tym samym lotnisku skutecznie
pomogli pewnemu brytyjskiemu dziennikarzowi dyplomaci jego kraju), ale
wtedy rzecznik nie chciał nawet rozmawiać z zaniepokojonymi przełożonymi
uwięzionych. Następnego dnia sprawa stała się głośna (informowały o
niej międzynarodowe agencje, a także liczne media rosyjskie). Wtedy
Bosacki kłamał, że nikt się do niego w tej sprawie nie zwracał.
Na rozkaz
Bosacki niczym wierny żołnierz wykreślił ze swojego słownika słowo
„niemożliwe”. Zawsze gotowy do uzasadniania najgłupszych tez
kierownictwa. 22 lipca 2011 r. Anders Breivik dokonuje zamachów, w
których ginie 77 osób. Sikorski podczas wizyty w Londynie stwierdza, że
„w Polsce nie brak ludzi myślących tak jak Breivik, który strzelał do
rodaków, by obalić rząd (…). Mamy środowiska, które uważają, że
demokratycznie wybrany prezydent czy rząd to zdrajcy”.
Bosacki tak tłumaczył wówczas skandaliczne porównania Sikorskiego:
„Mówił, że podstawowym problemem jest to, że człowiek uważający własny
rząd za nieuprawniony i zdradziecki może posunąć się do najgorszego.
Porównując wypowiedzi niektórych polityków i mediów w Polsce o
prezydencie z przypadku albo rządzie zdrajców, słusznie przestrzegł, że
to jest groźne”. Jednocześnie knajacko wulgarną odzywkę Sikorskiego o
„dorzynaniu watahy” bagatelizował, określając ją „sienkiewiczowskim
zawołaniem wiecowym”.
Moi rozmówcy zapamiętali m.in. jego słowną ekwilibrystykę, gdy bronił
decyzji MSZ o zakupie nakładu książki „Inferno of choices” (wydawnictwo
„Rytm”) na temat postaw Polaków wobec holokaustu w czasie II wojny
światowej. Publikacja powiela kłamstwa o polskim antysemityzmie,
szmalcownictwie itd. Ale resort spraw zagranicznych uznał, że to dobra
książka do bibliotek polskich placówek za granicą, którą nasi dyplomaci
powinni dawać interesującym się polską historią rozmówcom, coś jak
folder promocyjny z pięknymi widokami gór i jezior wykładany w recepcji.
MSZ zdecydowało się nawet na dodruk kolejnego tysiąca egzemplarzy.
Bosacki brnął w kompromitujące tłumaczenia, wyliczając strony w książce,
na których to Polacy są przedstawieni w dobrym świetle.
– To zły prognostyk dla reprezentowania promocji i ochrony wizerunku Polski w Kanadzie – komentuje Bączek.
Uczeń Michnika
Potężną wpadką Bosackiego było poinformowanie na Twitterze o liście
prezydenta Baracka Obamy do prezydenta Bronisława Komorowskiego
odnoszącego się do żenującego popisu ignorancji Obamy, jakim było
stwierdzenie o „polskich obozach śmierci” podczas uroczystości
pośmiertnego uhonorowania Jana Karskiego najwyższym amerykańskim
odznaczeniem cywilnym – Prezydenckim Medalem Wolności. „Dobry, godny
list. Jego treść ogłosi dziś kancelaria prez. Komorowskiego” – napisał
Bosacki na Twitterze, zanim informację o liście podała Kancelaria
Prezydenta. Dodajmy, że w liście Obamy nie pada słowo „przepraszam”, a
jedynie fraza: „żałuję tego błędu”.
– Po tym, co dzisiaj usłyszał, na pewno drugi raz już tego nie zrobi –
tak wyjście przed szereg swojego rzecznika komentował Radosław
Sikorski. Bosacki przeprosił wówczas Bronisława Komorowskiego. Tę i inne
merytoryczne wpadki Bosackiego Sikorski puszczał w niepamięć,
doceniając jego gotowość do firmowania i obrony każdego niedającego się
utrzymać posunięcia szefostwa.
Rozwój internetowych form komunikacji Bosacki wymienia zresztą jako
wielki sukces swojej trzyletniej pracy jako rzecznika MSZ. Tym
przekonywała do jego kandydatury na ambasadora w Kanadzie wiceminister
Beata Stelmach. Chodzi o nową grafikę strony internetowej ministerstwa i
aktywność ministra Sikorskiego oraz samego Bosackiego na Twitterze.
– Znam pana Bosackiego z Twittera. Kilka razy pytałem go o różne
sprawy, ale nie odpowiedział mi na żaden z tematów. Nie wiem, po co jest
Twitter – żebyście się państwo chwalili tym, co robicie, ale w sprawach
trudnych chowali głowę w piasek – wskazał poseł Arkadiusz Mularczyk,
członek sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Bosacki nie zawiódł i wówczas, gdy rząd zaangażował aparat państwowy
do politycznej walki z ojcem dr. Tadeuszem Rydzykiem. Resort spraw
zagranicznych wysłał notę do Stolicy Apostolskiej po wypowiedzi
dyrektora Radia Maryja odnoszącej się do dyskryminacji przez rząd Tuska
toruńskiej geotermii.
– To totalitaryzm – ocenił wówczas ojciec Tadeusz Rydzyk.
Bosacki natomiast komentował: „Rząd polski zdecydował się na ten
krok, bo tak skrajne krytykowanie dobrego imienia Polski za granicą
musiało się spotkać z reakcją. W nocie tej rząd polski protestuje
przeciwko tego typu osłabianiu i szkodzeniu wizerunkowi Polski za
granicą i prosi Stolicę Apostolską, której podlegają zakony w Kościele
katolickim, o podjęcie działań, które zapobiegną tego typu działaniom w
przyszłości”.
Ten ostatni przykład dobrze ilustruje zasady, jakimi kieruje się
Marcin Bosacki w swojej pracy. Doskonale odrobił lekcję, której przez
lata pracy w „Wyborczej” udzielał mu Adam Michnik. Po pierwsze,
bezwzględności w obronie własnego układu
polityczno-towarzysko-biznesowego i zwalczaniu wszystkich jego
oponentów, krytyków lub konkurentów, bez miejsca na dialog, próbę
wzajemnego zrozumienia czy choćby szacunku. A po drugie, kompulsywnego
antypatriotyzmu, lewicowo-liberalnych kompleksów i lęków tak dobrze
znanych ze stron „Wyborczej”.
Beata Falkowska
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
145. MSZ: damy więcej pieniędzy na
Federacja przyjdzie do Sikorskiego
PF, PAP
Media polonijne na terenie byłego ZSRS zamierzają powołać wspólną organizację – Federację Mediów Polskich na Wschodzie. Chcą razem walczyć m.in. o większe wsparcie finansowe.
Federacja ma być powołana w przyszłym tygodniu przez kilkadziesiąt redakcji krytykujących MSZ za redukcję funduszy przeznaczanych na pomoc w ich działalności. Domagają się, aby wsparcie dla polonijnych mediów stało się priorytetem polskiej dyplomacji. Zwracają uwagę, że w ostatnim czasie kilka ważnych dla lokalnych polskich społeczności redakcji zostało zmuszonych do ograniczenia działalności, dochodziło do zwalniania dziennikarzy, ograniczenia nakładów, a także likwidacji niektórych tytułów. – Zawsze wspólny głos jest bardziej słyszalny. Niestety, z mediami na Wschodzie nie jest dobrze. Chodzi o finansowanie. Środki są, ale nie zawsze są wydawane w najlepszy sposób. Nie dochodzą do redakcji, a są wydawane na przykład na nikomu niepotrzebne szkolenia – ocenia Zygmunt Klonowski, wydawca „Kuriera Wileńskiego”. Zarzucają resortowi brak dialogu i oczekują przywrócenia finansowania mediów na Wschodzie do poziomu z 2011 roku. Mają się zwrócić o zwiększenie jawności ogłaszanych przez MSZ konkursów oraz o weryfikację startujących w nich organizacji.
W tym tygodniu w Senacie odbędzie się konferencja „Polskie media na Wschodzie”. Od 2012 r. decyzją Sejmu środki przeznaczone na wsparcie Polonii, którymi od 1990 r. dysponował Senat, zostały przekazane MSZ, które rozdziela je za pośrednictwem fundacji polonijnych lub konsulatów. W 2012 r. na cele związane z polskimi mediami na Wschodzie wydano 4,5 mln złotych.
http://www.naszdziennik.pl/wp/54599,federacja-przyjdzie-do-sikorskiego.html
MSZ: damy więcej pieniędzy na polonijne media
W przyszłym roku ministerstwo dołoży do działalności polskich mediów za granicą dodatkowe 5,5 miliona złotych.
Media polonijne otrzymają w
przyszłym roku więcej środków niż w poprzednich latach - poinformowała
wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (na zdjęciu
z Radosławem Sikorskim).
Dziś Pełczyńska-Nałęcz spotkała się z przedstawicielami ponad 70 organizacji pozarządowych startujących w konkursie na projekty dotyczące współpracy z Polonią.
Jak zapowiedziała, takie konsultacje będą organizowane co roku. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim regulaminu konkursu Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2014 roku.
- Ważną kwestią są warunki, na jakich
organizacje są dopuszczane do uczestniczenia w konkursie. Nie będą to
dopiero co powołane podmioty. Muszą wykazać się jakimś doświadczeniem.
Nie chcemy jednak stawiać poprzeczki zbyt wysoko, żeby także sporo
relatywnie młodych organizacji mogło w nim wziąć udział - powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
Zaznaczyła, że MSZ spełnił część postulatów organizacji pozarządowych i mediów polonijnych. -
Zwiększymy środki na media do 5,5 miliona złotych. Pieniądze są połową
sukcesu. Przesądzą o nim dobre projekty, dobre działanie organizacji.
Można dać bardzo dużo pieniędzy, a i tak przestrzeń medialna może nie
najlepiej funkcjonować - podkreśliła.
Szef MSZ Radosław Sikorski w kwietniu, przedstawiając informację na temat programu
współpracy z Polonią i Polakami za granicą, podał, że w 2012 roku media
polonijne otrzymały - w ramach konkursów - ponad 4,5 mln zł.
Konkurs Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2014 roku
MSZ ogłosi w październiku. Mają być w nim wyróżnione takie obszary
działania jak: media, nauczanie języka polskiego i w języku polskim, inwestycje
w Domy Polskie i infrastrukturę polonijną, wzmacnianie pozycji Polonii w
krajach zamieszkania oraz więzi pomiędzy Polonią a Polską.
W przypadku projektów dla mediów polonijnych
nowością jest to, że organizacja, która wygra ten konkurs, otrzyma
również obietnicę, tzw. promesę, że dofinansowanie dostanie także w roku
2015. Dotychczas projekty mogły obejmować jedynie rok. Druga zmiana
zakłada, że konkurs na wsparcie mediów polonijnych na Wschodzie będzie
mogła wygrać tylko jedna polska organizacja w jednym kraju.
z portalem Gazeta.pl Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, wiceminister spraw zagranicznych.
Dlaczego Polska pomaga innym krajom?
- Tak jak kiedyś państwa rozwinięte wspierały nas, tak dziś to my musimy wspierać państwa potrzebujące.
Na takie wsparcie przeznaczamy obecnie około półtora miliarda
złotych. Większość tej kwoty przekazywana jest najbiedniejszym za
pośrednictwem Unii Europejskiej i wyspecjalizowanych agend ONZ.
Mamy również pewną własną pulę, z której pomagamy już
bezpośrednio jako Polska - obecnie to kilkaset milionów złotych będących
w dyspozycji organów administracji rządowej. Środki, które są w
dyspozycji MSZ, to około stu milionów złotych. Wykorzystujemy je dla
realizacji działań głównie w naszym najbliższym sąsiedztwie - na
Białorusi, w Gruzji, Mołdawii, na Ukrainie.
Jednym z
ważniejszych projektów polskiej pomocy rozwojowej jest Akademia
Administracji Publicznej Partnerstwa Wschodniego. W ramach jej działań
przyjeżdżają do Polski urzędnicy ze wschodu. Niektóre ze szkoleń są dla
wszystkich krajów Partnerstwa, niektóre są wyprofilowane, jak np.
realizowany w tej chwili projekt z Gruzją, która przygotowuje się do
reformy samorządowej.
Polska pomoc jest tylko w tych krajach?
- Absolutnie nie. Jesteśmy z naszą pomocą w Azji Centralnej (Kirgizja, Tadżykistan), w Afryce Wschodniej (Kenia,
Rwanda), w Afryce Północnej (głównie w Tunezji). Polska pomoc
humanitarna podąża z kolei za miejscami, gdzie występują kataklizmy. Od
dwóch lat pomagamy uchodźcom syryjskim w Libanie i Jordanii.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,14805425,_Pamietamy__co_to_znaczy_byc_krajem_biednym_i_potrzebujacym_.html
"Greenpeace wiedział, na co się waży. W Rosji zapadają bardzo twarde wyroki"
- W krajach szczególnie niedemokratycznych nasze możliwości są
bardzo ograniczone - mówił w "Faktach po Faktach" Radosław...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
146. Grzegorz BiereckiSenator
Grzegorz Bierecki
Senator
Grzegorz Bierecki pyta ministra Sikorskiego: dlaczego ambasador Polski w
USA nie zechciał, wraz z setkami tysięcy rodaków, manifestować, że
warto być Polakiem?
"Jaki był powód nieobecności polskiego ambasadora podczas święta Polonii w USA, gdzie wysoko powiewały biało-czerwone flagi?"
Ambasador Polski na Paradzie Pułaskiego? Minister Sikorski "nie ma danych". Liczymy, że jednak sprawą się zainteresuje
Być może w czasie słuchania przemówień i w przerwach w
głosowaniach będzie w stanie zapoznać się z wiadomościami o Paradzie
Pułaskiego oraz wyrobi sobie własne zdanie, jak ambasador Polski
powinien się zachować wobec święta polskości na amerykańskich ulicach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
147. Ojciec Rydzyk atakuje
Ojciec Rydzyk atakuje Sikorskiego. A MSZ odpowiada: "Słowa są nieprawdziwe i godzą w dobre imię"
Ojciec Tadeusz Rydzyk zarzuca w "Naszym Dzienniku" Radosławowi
Sikorskiemu, że finansuje "propagowanie gender", a nie chce dać
http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/dla_mediow/sprostowania/oswiadczenie_msz_w_zwiazku_z_wypowiedzia_o__tadeusza_rydzyka_nt__wspierania_przez_resort_polonii_i_polakow_za_granica
----------------------------------------------------
jak to nieprawdziwe, panie Sikorski?
Gender w szkołach - zajęcia ruszą
Dofinansowanie zajęć w poznańskich szkołach o tematyce gender nie było błędem - zapewnia Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Dwa tygodnie temu poinformowaliśmy,
że MSZ przyznało na to stowarzyszeniu Jeden Świat 87 tysięcy złotych.
Warsztaty o społeczno-kulturowej tożsamości płaci mają być przeznaczone
dla uczniów z klas 4-6 szkół podstawowych.
Jan
Hofmokl z MSZu mówi nam, że projekt oceniała komisja złożona z
ekspertów, w tym przedstawicieli innych resortów. Był to konkurs
dotyczący edukacji globalnej. "To bardzo pojemny termin będący elementem
edukacji obywatelski. Celem MSZ-u w tym wypadku jest wsparcie innych
instytucji publicznych w kształceniu świadomych obywateli" - mówi
Hofmokl.
Przeciwko takim zajęciom protestuje
senator PO Jan Filip Libicki. "Jestem zdumiony, że idzie to ze środków
Ministerstwa Spraw Zagranicznych. To nie jest ani promocja wizerunku
Polski na świecie ani działanie na obszarze międzynarodowym, naprawdę
trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego MSZ to finansuje" - powiedział
nam Libicki
Senator wysłał w tej sprawie
pismo do MSZ-u. W zależności od odpowiedzi uzależnia dalsze kroki.
Przypomina jednak, że obecnie budżet państwa jest w trudnej sytuacji i
powinien dokładnie przyglądać się każdej wydawanej złotówce.
http://www.radiomerkury.pl/informacje/pozostale/gender-w-szkolach-zajeci...
http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/dla_mediow/sprostowania/oswiadczeni...
Szczerski: sposób pracy ambasady w USA bulwersuje
"To może być przejaw niekompetencji, bałaganu lub świadomych działań".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
148. Europa Wschodnia? Dziś Polska
Europa Wschodnia? Dziś Polska bardziej podobna jest do
Niemiec czy Szwecji niż do Ukrainy *** W Polsce każda rozmowa kończy się
tak samo. Można zacząć od cen nieruchomości, ale finałem zawsze jest
historia *** Bardziej się boję wpływu Google'a na moje życie niż rządu
USA. ANNE APPLEBAUM opowiada o pokutujących na Zachodzie stereotypach,
wyjaśnia, dlaczego bardziej interesują nas ''żołnierze wyklęci'' niż
przestrzeń publiczna i przekonuje, że nie warto przejmować się
podsłuchami Obamy
Jarosław Kurski i Tomasz Maćkowiak: Czy może nam pani przypomnieć prawo Anne Applebaum?
Anne Applebaum:
W Polsce każda rozmowa kończy się tak samo. Można zacząć od cen
nieruchomości, wychowania dzieci czy nowych książek, ale finałem zawsze
jest historia. Wojna przede wszystkim.
Napisała
pani ''Gułag'', który zdobył Nagrodę Pulitzera. Teraz ukazuje się w
Polsce ''Za żelazną kurtyną''. Dlaczego amerykańska dziennikarka zajmuje
się historią totalitaryzmu w Europie Środkowo-Wschodniej?
- W 1989 r., jako młoda dziennikarka, widziałam w Polsce, jak
upadał tamten system. Poznałam go na własnej skórze, bo w latach 80.
studiowałam historię w Leningradzie. Był tak absurdalny, że oczywiste
było, że musi upaść. Ale z..
http://wyborcza.pl/magazyn/1,134696,14805809,A_Polacy_wciaz_o_wojnie.html
Applebaum: Historia Polski staje się popularna na Zachodzie
Napisałam tę książkę dla czytelnika zachodniego, który uważa, że u
nich komunizm nie mógłby się zdarzyć. Tą książką udowadniam, że mógł się
zdarzyć - mówi o "Za żelazną kurtyną" Anne Applebaum.
Sikorski o umowie SKW - FSB: Nie damy się sparaliżować we współpracy zagranicznej histerią PiS
Dla polskiej prawicy każde współdziałanie z
Rosją jest powodem oskarżeń o Targowicę - tak Radosław Sikorski
komentuje tajną umowę między polską Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a
rosyjską FSB. Szef MSZ mówi też w rozmowie z "Wprost" m.in. o
nadchodzącym Marszu Niepodległości i kwestii broni chemicznej w Syrii.
- Współpraca z Rosją, także z jej służbami,
jest obopólnie korzystna w takich sprawach jak przestępczość
zorganizowana, mały ruch graniczny czy ochrona tranzytu polskich
żołnierzy z Afganistanu - stwierdza w rozmowie z "Wprost" Radosław Sikorski.
Dopytywany, czy ujawniona przez RMF FM tajna umowa Służby
Kontrwywiadu Wojskowego z FSB nie budzi jego wątpliwości, minister spraw
zagranicznych odpiera, że "dla polskiej prawicy każde współdziałanie z
Rosją jest powodem oskarżeń o Targowicę".
- Nie damy się sparaliżować we współpracy zagranicznej histerią PiS - podkreśla.
Rozliczanie Smoleńska to "główna motywacja życiowa Kaczyńskiego"
- Wolelibyśmy mieć opozycję, z którą w dyskusji wymienimy się
argumentami, a nie zdjęciami smoleńskimi - mówi w rozmowie z "Wprost"
Sikorski. I dodaje, że jak sądzi, "ukaranie sprawców zamachu
smoleńskiego" to "główna motywacja życiowa" Jarosława Kaczyńskiego.
Szef MSZ odnosi się też do nadchodzącego Święta Niepodległości
11 listopada i zapowiadanych na ten dzień marszów i protestów oraz
nakładającego się na nie szczytu klimatycznego. Jak stwierdza, "mamy w
Polsce tyle rocznic, (...), że planując wydarzenie, które trwa dwa
tygodnie, trudno się wstrzelić w okres bez żadnej rocznicy". Dodaje, że
11 Listopada powinien być radosny, i apeluje na łamach "Wprost" do
"środowisk lubiących epatować swoim patriotyzmem, aby nam wstydu przed
światem nie przyniosły".
Sikorski: "Asadowi nazbierało się co najmniej na proces w Hadze"
Szef resortu spraw zagranicznych mówi też w wywiadzie o
problemie syryjskiej broni chemicznej. Pytany, czy do misji ONZ w Syrii,
mającej nadzorować przekazanie i likwidację tej broni, trafią polscy
inspektorzy, podkreśla, że kandydatury już zostały wysłane do siedziby
Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Według ministra Polska
ma w tej kwestii "mocne papiery", bo dyplomata z naszego kraju
"przewodniczył konferencji przeglądowej Konwencji o zakazie stosowania
broni chemicznej". Sikorski dodaje też, że autorytarnemu prezydentowi
Syrii Baszarowi al-Asadowi "nazbierało się co najmniej na proces w
Hadze".
Waszczykowski:
"Mamy do czynienia z najsłabiej wykształconym ministrem spraw
zagranicznych. I tu bym upatrywał słabości obecnej dyplomacji." NASZ
WYWIAD
"Sikorski w dyplomacji źle się czuje. On się najlepiej czuje w
takiej fasadowej celebrze i w studiach telewizyjnych, gdzie może być
takim zagończykiem i krytykować opozycję".
Ministerstwo Przegranych Spraw
No i znowu jestem. Ale przez tydzień doprawdy nic się nie zmieniło. Nic. Mianowicie, Leszek Wałęsa nadal uważa, iż obalił Związek Radziecki bez jednego wystrzału, ale… ma konkurenta. Polski minister spraw zagranicznych (jeśli takowe w ogóle mamy), pan Radek, najpierw ogłosił, iż zakończył konflikt w Syrii. A teraz - że uwolni aktywistów, zwanych w sieci ekoterrorystami, z rosyjskich łagrów. Bo polski konsul był tam jako pierwszy.
Ejże, pierwszy z naszych to był chyba Arctowski (w pięknej kompanii, zaiste, polarników - Amundsen, Peary, Scott, zawsze żałowałem, iż ten ostatni zmarł, spóźniając się o kilka dni na biegun, zwycięzca zostawił mu tylko kilka kanapek). Wiem, wiem, nasz Henryk (zapraszam na Powązki) bardziej kierował się na Antarktydę, ale miło napomknąć, iż przed konsulem z Polski byli tam badacze odziani w futra. Dobra, co do pana ministra, znajoma zauważa, iż nosi sfatygowane buty (może moda taka?), ja dostrzegam przetłuszczone włosy, generalnie - szkoda gadać. Ja bym radził wracać do PiS - lepiej się pan prezentował. Jak Boga najświętszego kocham!
Białoruscy Polacy nie poddają się w walce o swoją tożsamość. Apel Polonusów do władz RP o pomoc
"Ważne jest, żeby zakładając punkt nauczania, realizując zadania
kulturowe, żebyśmy mieli wsparcie partnerów w Polsce i polskiego rządu."
Radek Sikorski w nowej roli czyli nobilitacja
Radosław Sikorski, nasz rodzimy kieszonkowy Talleyrand, pozazdrościł
najwyraźniej swojemu wielkiemu poprzednikowi arystokratycznych korzeni i
postanowił zostać jeżeli nie księciem czy baronem to chociaż dziedzicem
na włościach i właścicielem wsi. W tym celu złożył stosowny wniosek i
uzyskał nawet poparcie lokalnych władz. Dorzuciwszy do tego konotacje we
władzach centralnych możemy mieć pewność, że już wkrótce na mapie
naszego kraju pojawi się nowa miejscowość – Dwór Chobielin.
Jeżeli ktoś myśli, że celem moim jest wykpienie, zaprotestowanie,
sprzeciw czy jakakolwiek forma zablokowania pomysłu pana ministra – myli
się. Powrót do feudalnych korzeni jest jak najbardziej bliski mojemu
sercu, trzymam kciuki i liczę, że pierwsza od bardzo wielu lat prywatna
wieś pojawi się już wkrótce i będzie świecić przykładem gospodarności w
ogólnym bałaganie panującym w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Niestety, bliższe dane dotyczące nowej lokacji są objęte tajemnicą. A
szkoda, bo chętnie bym się dowiedział kto będzie zasadźcą, na ilu
włókach wieś będzie lokowana, na jakim prawie, czy i ile lat wolnizny
dostaną nowi osadnicy, czy będzie w niej karczma no i czy Jego Miłość
Pan Dziedzic zamierza ufundować parafię? Toż to są przecież podstawowe
informacje, bez których trudno będzie znaleźć osadników chętnych do
porzucenia dotychczasowego życia i zamieszkania w nowym miejscu...
Najbardziej zastanawiający i zadziwiający jest powód, dla którego Pan
Minister Sikorski postanowił wieś założyć – otóż rozchodzi się
mianowicie o to, że jego dwór nie jest umieszczony na mapach stosowanych
w nawigacji satelitarnej i goście trafić do niego nie mogą. Czy aby
przypadkiem tańsze i mniej kłopotliwe nie byłoby ustawienie na drodze
kilku drogowskazów? Albo zamówienie u producentów map reklamy z dokładną
lokalizacją dworku? No cóż, jak to mówią każdy pretekst jest dobry by
załatwić sobie nobilitację z ministra (czyli sługi) na posiadacza
ziemskiego. Przydałby się jeszcze herb i tytuł, którego co prawda w
Polsce nie ma kto nadać, ale na szczęście Radosław Sikorski jest też
poddanym Jej Królewskiej Mości – a chyba nikt nie powie, że tak wybitny
dyplomata nie ma wejść w Buckingham Palace...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
149. Podsumowanie wizyty Johna
Podsumowanie wizyty Johna Kerry'ego w Polsce
Obietnice, rozmowy o strategicznym partnerstwie polsko-amerykańskim,odznaczenia - tak w skrócie można podsumować wizytę amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego w Polsce.»
Wizyta Kerry'ego w Polsce. "Przyjechał sprzedawać broń"
Witold Waszczykowski przypomina, że Polska jest, dzięki planowanym
wydatkom, coraz częstszym obiektem zainteresowania państw, chcących nam sprzedać swoją broń.
Kostrzewa-Zorbas: Kerry wykonał standardowy zestaw tanich gestów. Przypominało to wizytę w jakimś kraju w Afryce
"Słowa są tanie. W dyplomacji coś znaczą tylko wtedy, jeśli
wypowiadane są po raz pierwszy. Potem już nic. W trakcie tej wizyty
zabrakło konkretów."
Sikorski
niemal promienieje po wizycie Kerry'ego: "Amerykanie potraktowali nas
specjalnie. Jak na kondominium jest tych wizyt trochę!"
"My pomogliśmy pana Sudera przywrócić na łono ojczyzny, a opozycja wzywa do dymisji ministra spraw zagranicznych i obrony."
B. szef UOP o relacjach z USA: Okrągłe gadki Obamy i Kerry'ego powinny zostać potępione. Dlaczego Sikorski nie pyta o wizy?
Nie może być tak, że Amerykanie będą
wygrywać przetargi w Polsce, bo dzięki podsłuchom będą znali warunki
stawiane przez konkurentów. A do takich celów podsłuchy mogą być
wykorzystywane - mówi b. szef UOP gen. Zbigniew Nowek. Gość TOK FM chce
zmiany w relacjach z USA. - Dlaczego sprawy wiz w ogóle się nie porusza?
Zdaniem byłego szefa Urzędu Ochrony Państwa -
gen. Zbigniewa Nowka - bardzo prawdopodobne jest, że w amerykańskiej
ambasadzie w Warszawie są urządzenia nasłuchowe. - Nie ma po prostu możliwości obrony przed tym - ocenił w "Poranku Radia TOK FM".
Generał czeka na zdecydowane działanie polskich władz w sprawie
amerykańskich podsłuchów. - To, że nasi przyjaciele - Amerykanie -
podsłuchują swoich sojuszników, to absolutny skandal i złamanie
standardu. Myślę, że te okrągłe gadki, które usłyszeliśmy w wykonaniu
prezydenta Baracka Obamy i Johna Kerry'ego, powinny zostać potępione.Co z wizami?
Gen. Nowek chce też, żeby najważniejsze osoby w kraju nie zapominały o
wizach. Dlatego zdziwił się, że ten temat w ogóle nie pojawił się
podczas wczorajszej wizyty Johna Kerry'ego w Polsce.
- Jeżeli ktoś mówi, że jesteśmy strategicznym sojusznikiem i
przyjacielem, to chcę zapytać, dlaczego nie mogę odwiedzić
amerykańskiego przyjaciela. Jesteśmy jednym z ostatnich krajów UE,
którego dotyczy żenująca procedura wizowa. Nie rozumiem, dlaczego min.
Radosław Sikorski nie powiedział: dla nas bardzo istotne jest, żebyście
udowodnili, że traktujecie nas jako strategicznych przyjaciół, ludzi,
którzy przelewali z wami krew w Iraku i Afganistanie - i znieśli wizy -
stwierdził w rozmowie z Tomaszem Sekielskim.
"Nie boję się"
Były szef UOP nie boi się, że sam jest podsłuchiwany. Bo jak
mówił, nie zajmuje się "działalnością związaną z bezpieczeństwem
państwa". - A sprawy mojej rodziny i moich przyjaciół myślę, że są mało
interesujące.
Według gen. Zbigniewa Nowka nie tylko
Amerykanie bardzo interesują się Polską. - Jesteśmy w ogromnym
zainteresowaniu Rosji oraz globalnego gracza - Chin - mówił w TOK FM.
I przypominał, że od lat służby specjalne apelują o
przeniesienie siedziby Ministerstwa Obrony. Ze względu na sąsiedztwo
ambasady Rosji. - Tam powinno się zrobić muzeum wojska czy inną podobną
instytucję. Bo do żadnego innego celu budynek przy ul. Klonowej się nie
nadaje - jest w bezpośrednim nasłuchu rosyjskiej ambasady.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
150. Sikorski 11 listopada 2013
@PremierRP20 h
@premiertusk: Ci, którzy rujnują Święto Niepodległości, naprawdę zagrażają tej niepodległości i dewastują reputację PolskiPodane dalej przez Radosław Sikorski
Rozwiń
Radosław Sikorski
@sikorskiradek20 h
Nacjonalistyczna bandyterka
naruszająca nietykalność ambasad przynosi nam wstyd przed światem. To
przestępstwo i obciach a nie patriotyzm.
Rozwiń
Marcin Wojciechowski
@maw7522 h
Wyrazy ubolewania w zwiazku z
burdami przed Ambasada FR w RP. Nie ma usprawiedliwienia dla
chuliganstwa. Potepiamy lamanie Konw. Wiedenskiej
Podane dalej przez Radosław Sikorski
Rozwiń
Radosław Sikorski
@sikorskiradek23 h
@siudka Mam nadzieję, że miałbym tyle mądrości aby zrobić to, co Piłsudski. I prawica, tak jak wtedy, oskarżyłaby o zdradę i agenturę.Podgląd rozmowy
Radosław Sikorski
@sikorskiradek11 lis
@MaciejGnyszka Znowu podniosłem sprawę zwrotu naszej własności w rozmowie z min. Ławrowem podczas#ASEM tu, w Delhi.Podgląd rozmowy
Radosław Sikorski
@sikorskiradek11 lis
@siudkaPiłsudski w 1918 wynegocjował z Niemcami, że grzecznie wyjechali z Wwy i
zostawili nam broń. PiS wznieciłby powstanie i przegrał.
Podgląd rozmowy
Radosław Sikorski
@sikorskiradek11 lis
Prezes Kaczyński w Dzień
Niepodległości podżega Polaków przeciwko silnej Unii Europejskiej.
Wbrew naszemu interesowi narodowemu.
Ambasada rosyjska
Marsz Niepodległości 2013: Ambasador RP na dywaniku. Rosja żąda oficjalnych przeprosin [ZDJĘCIA]
Wojciech Zajączkowski spędził w gmachu MSZ Rosji na placu Smoleńskim
około 30 minut. Wychodząc, nie chciał odpowiadać na pytania
dziennikarzy. Rosyjskie MSZ poinformowało, że ambasadorowi Polski
przekazany został stanowczy protest dot. poniedziałkowych burd w Warszawie. Rosja żąda od polskich władz oficjalnych przeprosin w związku z tymi wydarzeniami.
MSZ Rosji podkreśliło, że rosyjskiej misji dyplomatycznej w Polsce
wyrządzono szkody materialne, a jej funkcjonowanie przez kilka godzin
było zablokowane, co stanowi brutalne pogwałcenie przez polskie władze
konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP wyraża głębokie
ubolewanie w związku z agresywnym zachowaniem oraz incydentami, które
miały miejsce przy Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie w dniu
11 listopada 2013 r. ze strony uczestników "Marszu Niepodleglości" z
udziałem Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego. Tego
typu zachowanie w stosunku do misji dyplomatycznej zasługuje na
zdecydowane potępienie i nie licuje z godnymi obchodami święta
niepodległości 11 Listopada.
Marcin Wojciechowski
Rzecznik Prasowy MSZ
http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/oswiadczenie_msz_w_zwiazku_z_incydentami__ktore__mialy_miejsce_przy_ambasadzie_federacji_rosyjskiej_w_warszawie_
dzisiaj, 20:28
Polskie MSZ wyśle Rosji notę dyplomatyczną z wyrazami głębokiego ubolewania
"Obecnie MSZ opracowuje notę dyplomatyczną w imieniu polskich
władz, która zostanie przekazana ambasadorowi Rosji w Polsce oraz
rosyjskiemu MSZ przez polskiego ambasadora w Moskwie" - poinformował PAP
Wojciechowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
151. skutki działania Sikorskiego
Rosja: Atak na polską ambasadę w Moskwie. To odwet za Marsz Niepodległości 2013
Grupa
chuliganów zaatakowała w środę polską ambasadę w Moskwie.
Prawdopodobnie jest to reakcja na poniedziałkowe wydarzenia pod ambasadą
Rosji w Warszawie.
Mniej na Polonię
O 2 mln zł mniej dostaną w przyszłym roku organizacje
wspierające Polaków poza granicami Ojczyzny. Cięcia odczują niewątpliwie
media.
Zdecydowana większość polskich mediów na Wschodzie powstała w latach
90. ubiegłego wieku. Od początku opiekę nad nimi roztaczał Senat RP.
Przez 20 lat udało się wypracować skuteczne mechanizmy utrzymywania
polskich tytułów. Sytuacja diametralnie pogorszyła się w ubiegłym roku,
kiedy środki finansowe na działalność polskich mediów i organizacji za
granicą przesunięto z Senatu do MSZ. Zmiany doprowadziły do zawieszenia
lub likwidacji działalności wielu polskich mediów.
Mimo niedawnych deklaracji resortu, że zrobi wszystko, by polskie
gazety dostały wsparcie, ich finansowanie stoi pod znakiem zapytania.
MSZ przyznaje, że już od przyszłego roku będą cięcia na Polonię. W
ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą” na rok 2012
i 2013 finansowanego z rezerwy celowej dla polskich organizacji na
Wschodzie przeznaczono 61,3 mln zł, w roku przyszłym będzie to już 59,3
mln złotych.
Jacek Junosza-Kisielewski, zastępca dyrektora Departamentu Współpracy
z Polonią i Polakami w MSZ, przekonywał posłów z sejmowej Komisji
Łączności z Polakami za Granicą, że kwota ta zostanie przeznaczona na
sfinansowanie szkoleń polskich nauczycieli pracujących za granicą.
Rozdysponowaniem pieniędzy zajmie się ministerstwo edukacji.
Z informacji MSZ wynika, że pula środków zarezerwowanych i
przeznaczonych na wspieranie polskich mediów, funkcjonujących w krajach
byłego bloku wschodniego w 2014 r., wynosi 5,5 mln złotych. Resort
zastrzega jednak, że to suma maksymalna, a jej wyasygnowanie zależy od
zagwarantowania puli środków w budżecie państwa. Przedstawiciel resortu
nie potrafił odpowiedzieć na pytania, ile pieniędzy MSZ rozdysponowało w
tym roku na polskie media na Białorusi, Litwie i Ukrainie. Wiadomo
tylko, że media na Litwie dostały 1,2 mln złotych.
W roku przyszłym i w 2015 r. polskie media na Litwie otrzymają
kolejno po 2,6 mln zł, z kolei 600 tys. zł, w ramach jednego wspólnego
zadania, MSZ zamierza wyasygnować na polskie publikatory działające na
Łotwie i w Federacji Rosyjskiej. Ale i to zależy od stanu budżetu
państwa.
Krytycznie do zapewnień resortu odniosła się opozycja. – Kiedy
zabieraliście pieniądze na Polonię Senatowi, mówiliście, że cała ta
kwota jest gwarantowana przez państwo i że będzie kierowana na projekty
wcześniej wspierane przez Senat. Obiecywaliście, że ta kwota się nie
zmniejszy. Teraz okazuje się, że będzie inaczej. Pytam więc, gdzie są te
pieniądze, dlaczego rząd kroi środki na Polonię – podnosił Adam
Kwiatkowski (PiS).
Zmniejszenie dotacji na polską prasę, radio, telewizję i portale
internetowe sprawi, że coraz trudniej będzie polskim dziennikarzom z
Kresów dawnej Rzeczypospolitej pielęgnować ojczystą mowę i patriotyczne
tradycje. Wątpliwości budzi też sposób dzielenia pieniędzy. Zajmują się
tym polskie placówki dyplomatyczne, które mają być najlepiej
zorientowane w problemie.
Nie przekonuje to jednak opozycji, która przypomina o niedawnych
„wpadkach” MSZ; chodzi o matactwa przy finansowaniu Fundacji Rozwoju
Myśli Obywatelskiej, która w ubiegłym roku otrzymała dotację w wysokości
1,4 mln zł z puli środków przeznaczonych na projekt „Współpraca z
Polonią i Polakami za Granicą”. Okazało się, że Fundacja powstała tuż
przed ogłoszeniem konkursu, a związani z nią byli współpracownicy byłego
wiceministra MSZ Janusza Ciska.
– Media polonijne w wyniku działań koalicji rządzącej w ostatnich
latach już poniosły ogromne starty, większość z nich jest nie do
odrobienia, więc jakiekolwiek deklaracje resortu w tej kwestii są tylko
pustymi słowami – ocenia poseł Jan Dziedziczak (PiS).
Minister
Sikorski przegrał dyplomatycznie odwetowy atak na polską ambasadę w
Rosji i będzie przegrywał kolejne sprawy, bo jego funkcja jest właściwie
fikcją
Sikorski pozostaje w nieustannym rozkroku i w stanie totalnej
niemocy, bo różni zachodni politycy zwyczajnie go podpuszczają i
stwarzają iluzje realności kariery w strukturach NATO i UE. Jednocześnie
ze strony Rosji nie płynie żaden wyraźny komunikat negatywny.
Zniesienie wiz do USA dla Polaków oddala się. "Czerwone światło" w Kongresie
Oddala się perspektywa zniesienia wiz do USA dla Polaków. Izba
Reprezentantów nie będzie głosowała nad ustawą o reformie...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
152. MSZ zamyka sprawę ataków na
MSZ zamyka sprawę ataków na ambasady
Polska utrzymuje z Rosją normalne kontakty. W grudniu ma przyjechać do Polski szef rosyjskiej dyplomacji, Siergiej Ławrow.
Argumentował, że nasz resort dyplomacji
zrobił wszystko, co należało zrobić w tej sytuacji. Jednocześnie reakcja
polskich władz była jednoznaczna.Rzecznik zapytany o to, czy rosyjska strona
przeprosiła, tak jak polska, odpowiedział, że należy pamiętać o różnicy w
skali obu incydentów oraz o tym, że do pierwszego doszło pod ambasadą
Rosji w Polsce.
Rosyjski
politolog: Breżniew z większym szacunkiem rozmawiał z Gomułką i
Jaruzelskim, niż Putin z Tuskiem. "Tusk wybrał linię pełnego uniżenia
przed Moskwą i nie może już zawrócić"
"Tusk został zakładnikiem tej sytuacji i zawsze nim będzie, zawsze
będzie w tej pozycji. Premier Tusk już nic nie może zrobić, wybrał tę
rolę przez swoje zachowanie po katastrofie".
Nieudolność rządu krzywdzi naszych rodaków przebywających poza granicami Polski. Kuleje polityka repatriacyjna
"Inni nie traktują repatriacji jako części polityki migracyjnej
czy demograficznej, tylko przeprowadzają je w ramach polityki
zadośćuczynienia. (...) Inni próbują wynagrodzić swoim rodakom krzywdy, a
my nie przejmujemy się tym, że Polacy byli za granicą represjonowani za
samo bycie Polakami."
Polska zablokowała przyjęcie projektu wniosków na szczyt UE
szefów państw i rządów UE, które dotyczą wspólnej polityki
bezpieczeństwa i obrony - poinformował w poniedziałek w Brukseli
minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Sikorski razem z szefem MON Tomaszem Siemoniakiem uczestniczył we
wspólnym posiedzeniu szefów dyplomacji UE i ministrów obrony, na którym
przygotowywali oni agendę i konkluzje dla szefów państw i rządów na
grudniową Radę Europejską. Będzie ona poświęcona kwestiom bezpieczeństwa
i obrony."Polska nie była w stanie zgodzić się na wszystkie zapisy. W trosce o
bezpieczny rozwój naszego przemysłu obronnego zablokowaliśmy przyjęcie
konkluzji dotyczących wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony" -
powiedział Sikorski.
"Mamy nadzieję, że państwa członkowskie
zgodzą się na takie zapisy, które spowodują, że nasz polski budżet
obronny, który jest jednym z największych w UE, w szczególności jednym z
największych budżetów na zakupy, będzie mógł także służyć modernizacji
naszego polskiego przemysłu zbrojeniowego" - dodał szef dyplomacji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
153. MSZ podporządkowuje sobie Polaków za granicą
Ministerstwo Spraw Zagranicznych rozpisało konkurs „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2014 r.”. Już wiadomo, że tym razem pieniędzy będzie mniej niż w ubiegłym roku. – Odkąd sprawę finansowania współpracy z Polonią i Polakami za granicą z rąk Senatu przejęło MSZ, z roku na rok sytuacja naszych rodaków za granicą się pogarsza – powiedział „Gazecie Polskiej Codziennie” Adam Kwiatkowski, poseł PiS.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych już po raz trzeci organizuje konkurs, w ramach którego rozdzielane są środki na wsparcie Polaków za granicami kraju. Co roku realizacja przedsięwzięcia wiąże się z ogromnym bałaganem. W tym roku po raz kolejny zmieniono zasady przyznawania dotacji, zmniejszając jednocześnie pulę środków na projekty o 2 mln zł – z 61,3 mln zł w 2013 r. do 59,3 mln w 2014 r. Jak tłumaczył Jacek Junosza-Kisielewski, zmniejszenie finansowania Polonii przez MSZ wynika z tego, że za część działań będzie odpowiedzialne Ministerstwo Edukacji Narodowej. – Kwota 2 mln zł ma zostać przekazana na doskonalenie metodyczne nauczycieli na całym świecie. Według deklaracji MEN ta kwota zostanie przekazana także w trybie konkursu – stwierdził Jacek Junosza-Kisielewski.
Zdaniem opozycji w tym roku po raz kolejny Polonia i Polacy za granicą mogą spodziewać się trudności z otrzymywaniem środków. – W tym roku konkurs w MSZ rozpisano o miesiąc później niż przed rokiem. Zmieniono również zasady przyznawania środków – powiedział „Codziennej” Adam Kwiatkowski, poseł PiS zasiadający w sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą. Zdaniem posła środowiska polonijne skarżą się na skomplikowaną procedurę i trudności biurokratyczne. – Procedury są coraz bardziej skomplikowane, a wnioski trudniejsze do wypełnienia. Ciągle przeprowadza się eksperymenty na żywym organizmie, co w ciągu ostatnich dwóch lat fatalnie się kończyło – powiedział Adam Kwiatkowski.
Polepszyć ma się jednak sytuacja polskich mediów na Wschodzie, które znacznie ucierpiały w ciągu dwóch lat współpracy z MSZ. W związku z chaosem i zmniejszeniem finansowania wiele mediów musiało zawiesić bądź ograniczyć swoją działalność. W przyszłym roku na projekty medialne na Litwie, Białorusi, Ukrainie, Rosji, Łotwie ma być przeznaczonych 5,5 mln zł, czyli tyle, ile wynosiła dotacja, gdy finansowaniem zajmował się Senat. Ta kwota odpowiada postulatom Federacji Mediów Polskich na Wschodzie.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz%2Fmsz-podporzadkowuje-sob...
Urzędniczka z MSZ zatrzymana przez CBA z powodu podejrzenia
21 listopada 2013
WIĘCEJ
MSZ przeżarte "rakiem korupcji"? Sikorski: niestety, chyba tak
korupcji zostanie jeszcze w środę wydalona ze służby - zapowiedział szef
MSZ Radosław Sikorski.
czytaj dalej »
Sikorski do liderów polonijnych: wracajcie do Polski
Szef dyplomacji zwrócił uwagę, że według raportu Brand Finance
Institute marka "Polska" jest warta 472 mld dolarów i znajduje się na
20. miejscu najbardziej wartościowych marek narodowych. Jak zaznaczył,
jest to ogromny wzrost, bo jeszcze niedawno jej wartość wynosiła 271 mld
dolarów.
Minister Radosław Sikorski spotkał się w Warszawie z młodymi liderami środowisk polonijnych
W
Europie jesteśmy uważani za kraj dynamiczny. Naszym pierwszym zasobem
jesteście Wy – powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski
podczas dzisiejszego spotkania z uczestnikami Zjazdu Absolwentów Szkoły
Liderów Polonijnych w gmachu Senatu RP.
W Zjeździe biorą udział najaktywniejsi, młodzi liderzy środowisk
polonijnych z całego świata, którzy pogłębiali wiedzę i doskonalili swe
umiejętności liderskie podczas kolejnych edycji Szkoły. Przed spotkaniem
uczestnicy wraz z gronem ekspertów i parlamentarzystów wysłuchali
wykładów na temat praw wyborczych obywateli polskich za granicą oraz
zasad udziału w wyborach organizowanych przez polskie placówki
dyplomatyczno-konsularne. Odbyły się także dyskusje panelowe nt. tego,
jak Polacy korzystają ze swoich praw wyborczych i jak Polonia angażuje
się w życie polityczne Polski. Zaprezentowano ponadto program
Stowarzyszenia Szkoła Liderów pt. „Jesteś u siebie. Zagłosuj”. Program
jest jednocześnie szeroką kampanią profrekwencyjną przed
przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Szkolenia liderskie organizowane są przez Stowarzyszenie Szkoła
Liderów od 1994 roku. W 2009 r. stowarzyszenie rozpoczęło program dla
środowisk polonijnych i polskich poza granicami kraju. Program
finansowany jest ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych
przekazywanych organizacjom pozarządowym w drodze otwartego konkursu. W
tym roku program Szkoły Liderów Polonijnych został objęty patronatem
honorowym Ministra Spraw Zagranicznych.
Krzysztof Szczerski Minister
Sikorski w dzisiejszym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" zadziwia
szczerością. Za jednym zamachem podważa dwa filary polityki europejskiej
rządu Tuska
Nie ma to jak robić interesy z takim rządem jak rząd Tuska. Satysfakcja gwarantowana...
Cytat pierwszy o błędnie postrzeganej roli funduszy europejskich:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Doceńmy szczerość Radosława Sikorskiego: "Pieniądze dla Grecji były
niewielkie. To była faktycznie pomoc dla banków francuskich i
niemieckich"
To po co ten cały medialny szum wokół królowej Bieńkowskiej,
"Polsce w budowie"? Czyż Polacy nie słyszą codziennie, że szansa kraju
to właśnie wsparcie z Unii, które nas zmodernizuje?
Czy aby w ten sposób minister Sikorski nie mówi, że skupienie się
rządu Tuska na wydawaniu pieniędzy z zewnątrz, a nie na tworzeniu
polskiego narodowego potencjału wedle naszych pogrzeb a nie wedle tego
na co daje Bruksela, to droga do tego, by Polska nigdy nie stała się
potęgą gospodarczą tylko pozostawia gospodarką zależną?
Cytat drugi o prawdziwym wymiarze "eurosolidarności":
W takim razie nasuwa się prosty wniosek: trudno o większych frajerów
niż rząd Tuska. Nie dość, że w czasie trwania kryzysu greckiego (od 2011
r.) banki zachodnie wytransferowały z Polski na czysto ok. 200 mld
złotych (czyli ok. 50 mld euro) to jeszcze Polska w ramach polityki
unijnej dołożyła im bezpośrednio z własnych środków co najmniej 24 mld
zł (6 mld euro) w ramach pożyczki do MFW a jeszcze więcej pośrednio
poprzez budżet Unii, co szumnie zapowiadał premier Tusk mówiąc, że
"Polska jest gotowa pomóc Grecji". Teraz Sikorski mówi wprost to co
wielu - w tym ja - mówiło od dawna: nie pomagaliśmy Grecji tylko
wspieraliśmy na potęgę banki z bogatych krajów.
Nie ma to jak robić interesy z takim rządem jak rząd Tuska. Satysfakcja gwarantowana...
"Kumulacją będzie 4 czerwca"
Zdaniem ministra doskonałą okazją do promocji
Polski będą przypadające w przyszłym roku rocznice: 25. rocznica
transformacji, 15. rocznica przystąpienia do NATO i 10. wejścia do UE. -
Kumulacją będzie 4 czerwca po to, aby przypomnieć, że "zaczęło się w
Polsce". Polska miała prawie wolne wybory, pierwszy niekomunistyczny
rząd zanim upadł mur berliński - dodał Sikorski. Szef MSZ podkreślił, że
"historia naszego kraju powinna być dla obcokrajowców pozytywną
inspiracją".
Sikorski dodał, że rok 2014 to także rok wyborów do
Parlamentu Europejskiego. - Chciałbym, aby dzięki państwu politycy we
Francji, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii zauważyli, że Polacy
są znaczącym elektoratem w ich własnych krajach i w niektórych okręgach
wyborczych mogą przeważyć szalę na rzecz tej czy innej partii - zwrócił
się do liderów polonijnych.
Czytaj więcej na
http://fakty.interia.pl/polska/news-sikorski-do-liderow-polonijnych-wracajcie-do-polski,nId,1062983?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
"Kumulacją będzie 4 czerwca"
Zdaniem ministra doskonałą okazją do promocji
Polski będą przypadające w przyszłym roku rocznice: 25. rocznica
transformacji, 15. rocznica przystąpienia do NATO i 10. wejścia do UE. -
Kumulacją będzie 4 czerwca po to, aby przypomnieć, że "zaczęło się w
Polsce". Polska miała prawie wolne wybory, pierwszy niekomunistyczny
rząd zanim upadł mur berliński - dodał Sikorski. Szef MSZ podkreślił, że
"historia naszego kraju powinna być dla obcokrajowców pozytywną
inspiracją".
Sikorski dodał, że rok 2014 to także rok wyborów do
Parlamentu Europejskiego. - Chciałbym, aby dzięki państwu politycy we
Francji, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii zauważyli, że Polacy
są znaczącym elektoratem w ich własnych krajach i w niektórych okręgach
wyborczych mogą przeważyć szalę na rzecz tej czy innej partii - zwrócił
się do liderów polonijnych.
"Kumulacją będzie 4 czerwca"
Zdaniem ministra doskonałą okazją do promocji Polski będą przypadające w przyszłym roku rocznice: 25. rocznica transformacji, 15. rocznica przystąpienia do NATO i 10. wejścia do UE. - Kumulacją będzie 4 czerwca po to, aby przypomnieć, że "zaczęło się w Polsce". Polska miała prawie wolne wybory, pierwszy niekomunistyczny rząd zanim upadł mur berliński - dodał Sikorski. Szef MSZ podkreślił, że "historia naszego kraju powinna być dla obcokrajowców pozytywną inspiracją".
Sikorski dodał, że rok 2014 to także rok wyborów do Parlamentu Europejskiego. - Chciałbym, aby dzięki państwu politycy we Francji, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii zauważyli, że Polacy są znaczącym elektoratem w ich własnych krajach i w niektórych okręgach wyborczych mogą przeważyć szalę na rzecz tej czy innej partii - zwrócił się do liderów polonijnych.
w coraz większych opałach. Prokuratura zarzuca MSZ bezpodstawne
przedłużanie notyfikacji wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010
roku:
To sprawa bez precedensu: Prokuratura zarzuca MSZ bezpodstawne
przedłużanie notyfikacji wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010
roku. Gra, jaką podjął z Kremlem Radosław Sikorski umożliwiła stronie
rosyjskiej sabotowanie działań głowy polskiego państwa.
zwłoka w oficjalnym zawiadomieniu, tzw. notyfikacji strony rosyjskiej o
wizycie polskiego prezydenta w Katyniu w 2010 r. to jaskrawy, ale nie
jedyny, przykład nieprawidłowości w działaniu resortu spraw
zagranicznych – wytyka prokuratura.
Szczegóły
prokuratorskiego śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków
służbowych przez funkcjonariuszy MSZ w jutrzejszym „Naszym Dzienniku”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
154. Gra z Kremlem "NASZ DZIENNIK"
Gra z Kremlem
"NASZ DZIENNIK" ujawnia: Prokuratura
wytyka MSZ bezpodstawne przedłużanie notyfikacji wizyty Lecha
Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 roku
To
sprawa bez precedensu: Prokuratura wytyka MSZ bezpodstawne przedłużanie
notyfikacji wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 roku. Gra, jaką
podjął z Kremlem Radosław Sikorski, umożliwiła Moskwie sabotowanie
głowy polskiego państwa.
Mimo ponownego umorzenia śledztwa dotyczącego cywilnego wątku
organizacji wizyt w Katyniu w kwietniu 2010 r. w ponad 300-stronicowym
dokumencie dwóch śledczych Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Józef
Gacek i Michał Machniak wskazuje na szereg błędów i uchybień w działaniu
Mini-sterstwa Spraw Zagranicznych i polskiej ambasady w Moskwie.
Dokumenty notyfikacyjne przeleżały w szufladach Radosława Sikorskiego prawie dwa miesiące.
Długotrwała zwłoka w oficjalnym zawiadomieniu (notyfikacji) strony
rosyjskiej o wizycie polskiego prezydenta w Katyniu w 2010 r. to
jaskrawy przykład nieprawidłowości w działaniu resortu spraw
zagranicznych – wytyka prokuratura.
Dwa miesiące w szufladzie
„Proces notyfikacji Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku i
Katyniu był całkowicie niezrozumiały, także dla strony rosyjskiej, i
należy ocenić go negatywnie” – piszą prokuratorzy. I dodają: „Pomimo że
Ministerstwo Spraw Zagranicznych zostało powiadomione o zamiarze udziału
Prezydenta w obchodach 70. Rocznicy Zbrodni Katyńskiej w dniu 27
stycznia 2010 r., notyfikacja nastąpiła dopiero 16 marca 2010 r., co
umożliwiło stronie rosyjskiej (wypowiedzi Ambasadora Władimira Grinina i
Dyrektora Siergieja Nieczajewa) zasadne w tym okresie twierdzenie, iż
nic nie wiedzą o planowanym udziale Prezydenta RP w uroczystościach
katyńskich, a także opóźniło przygotowania do uroczystości w Kancelarii
Prezydenta”.
Śledczy precyzują, że chodzi o – jak piszą – „liczne”
nieprawidłowości polegające w ogólności na opóźnieniach w przekazywaniu
informacji między podmiotami, które organizowały wizyty, oraz braku
szybkiej reakcji na nieudzielanie przez Rosję żądanych informacji.
Najbardziej jaskrawym przykładem nieprawidłowości ze strony MSZ było,
zdaniem prokuratury, opóźnienie w notyfikowaniu stronie rosyjskiej
terminu wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Resort spraw zagranicznych został poinformowany o prezydenckich
zamiarach udziału w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej
bezpośrednio w Rosji na początku roku, 27 stycznia 2010 roku. Jednak
przez prawie dwa miesiące MSZ nie wystąpiło z notyfikacją. Zamiast tego
minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski sugerował prezydentowi
Lechowi Kaczyńskiemu udział w uroczystościach… 9 maja w Moskwie.
W tym czasie strona rosyjska twierdziła, jak w wypowiedziach
ambasadora Rosji w Polsce Władimira Grinina, jakoby nic nie wiedziała o
zamierzeniach polskiego prezydenta. Był to perfidny wybieg, ponieważ
jednocześnie za pośrednictwem polskiego MSZ o tych zamiarach został
powiadomiony rosyjski ambasador i zaproszony do omówienia szczegółów
wizyty w Katyniu.
Plany te potwierdził po raz wtóry ówczesny szef Kancelarii Prezydenta
RP Władysław Stasiak 23 lutego. Ale i wtedy MSZ nie wystąpiło o
notyfikację. Dopiero kolejne potwierdzenie prezydenckich zamierzeń 15
marca przez ministra Mariusza Handzlika wymusiło reakcję resortu. MSZ
wystosowało 16 marca pismo do polskiej ambasady w Moskwie, aby dokonano
takiej notyfikacji.
– Na bieżąco monitorowałam sytuację, wszystkie oświadczenia stron. I
przyznam, że byłam bardzo zaniepokojona. Kontaktowałam się wówczas z
Kancelarią Prezydenta, samym prezydentem, byłam niezwykle zaniepokojona
tym ping-pongiem oświadczeń ambasadora Grinina i polskiego MSZ – mówi
„Naszemu Dziennikowi” Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych.
– Odnotowałam wywiad ówczesnego rzecznika MSZ Piotra Paszkowskiego,
który pod koniec marca powiedział, że w zasadzie Rosjanie uznają za
notyfikowaną wizytę, jeżeli wszyscy członkowie delegacji są zgłoszeni.
Rzecznik dodał: „Ale my to mamy jeszcze czas” – relacjonuje. – Krótko
mówiąc, MSZ nie notyfikowało. Wiedziało, że są jakieś rosyjskie wymogi,
nie komunikowało tych wymogów, zresztą były one sztuczne, co Kancelaria
Prezydenta bardzo dobrze rozumiała. Delegacja została określona, a nadal
uważano, że to jest prywatna wizyta prezydenta, przecież takie były
informacje o spotkaniu ambasadora Bahra w rosyjskim MSZ z panem
Nieczajewem, który mówił, że nic formalnie nie wiedzą o takiej wizycie
prezydenta – podkreśla Fotyga.
– Jednym słowem, MSZ prowadziło grę, w której miały swój udział inne
instytucje, jak Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, w której sabotowano
wolę prezydenta. Moim zdaniem, jest to oczywisty delikt konstytucyjny –
sądzi była szefowa MSZ. – Jest to sprawa dla prawników i kwestia analizy
umorzenia, które moim zdaniem nosi mnóstwo znaków zapytania. Nawet przy
bardzo pobieżnej analizie widać, że był to rodzaj gry prowadzonej
przeciwko prezydentowi – dodaje.
Podobnie uważa były wiceminister spraw zagranicznych. – Rząd i MSZ
grały na podzielenie tych wizyt – mówi Witold Waszczykowski. – Kwestię
organizacji wizyty należy oceniać jako wielkie niedociągnięcie, jako
zaniedbanie urzędniczych obowiązków. Ten wątek jest do udowodnienia –
stwierdza polityk, dziś poseł PiS. – Wyjazd prezydenta został
zakwalifikowany jako wyjazd prawie półprywatny na wydarzenie
niepaństwowe, w związku z tym można było zakwalifikować ten wyjazd jako
taki, w odniesieniu do którego nie trzeba było poświęcić wszelkich
procedur zabezpieczenia – zaznacza.
Arabski potwierdził 10 kwietnia
Fakt prowadzenia gry obliczonej na podzielenie wizyt prezydenta i
premiera potwierdzają konkluzje zawarte w prokuratorskim dokumencie
opatrzonym datą 20 września br. „Jeszcze przed dniem 3 lutego 2010 roku
została podjęta kluczowa decyzja, iż uroczystości w Katyniu odbędą się
10 kwietnia 2010 r.” – piszą prokuratorzy Gacek i Machniak. Śledczy
rekonstruują proces, w jaki sposób doszło do wskazania i potwierdzenia
tego terminu – uwaga – przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, czyli
premiera Donalda Tuska.
18 stycznia 2010 r. zgody na wyznaczenie daty 10 kwietnia udzielił Tomasz Arabski – wskazują jasno prokuratorzy.
Potajemna zamiana dat
Sytuacja uległa radykalnej zmianie po telefonie Władimira Putina do
Donalda Tuska 3 lutego 2010 roku. „Udział w obchodach Premiera FR został
podany do publicznej wiadomości, ale termin wizyty 7 kwietnia 2010 r.
uzgodniony przez ministrów Tomasza Arabskiego i Jurija Uszakowa, podczas
rozmowy 4 lutego 2010 r., nie był wówczas potwierdzony i
rozpowszechniony” – rekonstruują śledczy. Podjęcie decyzji o
rozdzieleniu wizyt Arabski ukrywał nawet przed urzędnikami KPRM. „Fakt,
iż termin wizyty premiera Donalda Tuska w dniu 7 kwietnia 2010 r. nie
był powszechnie znany, potwierdza okoliczność, iż nie znała go choćby
Emilia Surowska, organizująca tę wizytę w ramach Departamentu Spraw
Zagranicznych KPRM” – czytamy w prokuratorskim dokumencie.
Niemy świadek
Grafik wizyt i spotkań zagranicznych datowany na 1 marca przesłany do
MSZ przez Surowską przewidywał, że pierwszym planowanym wydarzeniem w
kwietniu był udział Donalda Tuska w obchodach 70. rocznicy zbrodni
katyńskiej (10 kwietnia), nie zaś udział w wizycie zagranicznej w
Federacji Rosyjskiej, bo taki status miał wyjazd Tuska 7 kwietnia.
„W tym czasie – piszą prokuratorzy – pomimo wysłanych oficjalnych
pism i prowadzenia nieformalnych rozmów, urzędnicy MSZ nadal nie
traktowali informacji o udziale Prezydenta RP w uroczystościach jako
oficjalnej”.
Jak podkreślają prawnicy, za wykonywanie tego typu obowiązków
odpowiada istniejący w strukturze MSZ protokół dyplomatyczny. Jednym z
jego zadań jest właśnie uczestniczenie w organizacji wizyt
przedstawicieli Rzeczypospolitej, np. prezydenta, premiera czy ministra
spraw zagranicznych.
Jakie były konsekwencje odwlekania notyfikacji przez resort spraw zagranicznych?
Takie działania oczywiście opóźniły przygotowania organizacyjne
wizyty ze strony Kancelarii Prezydenta. Inny element miał charakter
wizerunkowy. Według prokuratury, takie postępowanie mogło wywołać
wrażenie „opieszałości” polskich służb dyplomatycznych, a nawet wrażenie
„ignorowania” przedstawicieli najwyższych urzędów.
Cały proces notyfikacji wizyty prezydenta, który wymagał
zaangażowania MSZ, śledczy oceniają „negatywnie”. Jednak te działania,
określane jako uchybienia i nieprawidłowości, trudno ocenić prawnie.
Ekspert prawa międzynarodowego publicznego dr hab. Karol Karski (UW)
wskazuje, że kwestie organizacji wizyt zagranicznych są regulowane przez
prawo krajowe.
Tymczasem w prawie polskim brakuje odpowiednich przepisów, w miejsce
których stosuje się zwyczajowo przyjęte postępowania. Problem ten
sygnalizuje prokuratura w swoim umorzeniu. I rozkłada ręce.
– W momencie kiedy prezydent zgłasza do protokołu dyplomatycznego, że
chce uczestniczyć w jakichś uroczystościach, to organizuje się przede
wszystkim wizytę prezydenta – podkreśla Anna Fotyga. – Z całą siłą
aparatu państwa sonduje się i zabiega o możliwość zrównoważenia poziomu
delegacji odpowiedniego szczebla z drugiej strony, wówczas był to
prezydent Miedwiediew, ale nie mieliśmy informacji na ten temat, czy w
ogóle MSZ o to zabiegało. Nie znalazłam żadnych informacji o tym, żeby
polski ambasador zwrócił się o to, a był to jego obowiązek – akcentuje
posłanka.
– Wszystkie organy państwa były zobowiązane do lojalności
wewnętrznej, dlatego kiedy podnosiłam kwestię współdziałania bardziej z
władzami innego państwa niż z własnym prezydentem, to przede wszystkim
miałam na myśli właśnie taki aspekt – zaznacza.
Fotyga przypomina, że Konstytucja nakłada na ministra spraw
zagranicznych konieczność współdziałania w polityce zagranicznej z
prezydentem i premierem. – Jest zapisane w Konstytucji, że to prezydent
jest najwyższym przedstawicielem państwa w stosunkach zewnętrznych –
zwraca uwagę.
Ale to nie koniec zastrzeżeń prokuratury. MSZ dopuściło się także
wielu innych uchybień. Pracownicy polskiej ambasady w Moskwie wykazali
„olbrzymią” opieszałość w uzyskaniu zgód dyplomatycznych na przelot
samolotów specjalnych w dniach 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Nie
nadzorowała tego centrala MSZ i dopiero dzień przed wylotem znane były
ich numery. Zamiast Wydziału Protokolarnego MSZ załatwianiem zezwoleń na
przelot samolotów zajmowała się ambasada.
Resort spraw zagranicznych wiedział też o stanie lotniska w
Smoleńsku, ponieważ to do niego trafiały informacje przekazywane z Rosji
via ambasada w Moskwie. MSZ samo wskazywało kancelarii premiera, że
wizyta w Katyniu może się odbyć z wykorzystaniem tego lotniska.
Poza tym kilkoro pracowników ambasady polskiej nie miało przed
kwietniem 2010 r. jasno określonego zakresu swoich obowiązków, co
oczywiście mogło rzutować na ich pracę.
W ambasadzie nie reagowano zresztą specjalnie, gdy strona rosyjska
zwlekała z udzieleniem informacji na różne pytania związane z wizytą.
Śledztwo dotyczyło niedopełnienia obowiązków przez urzędników
państwowych, m.in. MSZ, czy kancelarii premiera przy organizacji obu
wizyt w Katyniu w kwietniu 2010 roku. Jednak zdaniem prokuratury nawet
mimo wielu nieprawidłowości urzędnicy ci nie popełnili przestępstwa, a
stwierdzone uchybienia nie godziły w bezpieczeństwo lotów, ponieważ
odpowiadał za to rozwiązany już 36. Specjalny Pułk Lotnictwa
Transportowego.
Zenon Baranowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
155. Sikorski na wylocie?
Radosław Sikorski - obernarcyz
Obernarcyz - tak nazywają Ministra Spraw Zagranicznych koledzy
z Platformy Obywatelskiej. W najnowszym tygodniku "Wprost" opisujemy
kulisy polityki zagranicznej. O tym co działo...
Zła passa nie opuszcza Sikorskiego? "Donald nidgy się tak nie wkurzył"
"Radek
miał naprawiać sytuację, ale wyszło jeszcze gorzej. Gubi go pewność
siebie i przekonanie o własnej nieomylności" - mówi polityk PO.
Przykładów, jego zdaniem, nie brakuje.
Ciężarne przeszkadzają MSZ? "Atmosfera była nie do wytrzymania"
Iwona J. została odwołana z placówki, kiedy spodziewała się dziecka. Z kolei jedna z wicekonsul twierdzi, że po zajściu ciążę nie dało się w
MSZ wytrzymać. Resort odrzuca jednak oskarżenia o dyskryminację.
Kolejna
wypowiedź do zbioru złotoustego Radosława. Kulisy zamkniętego spotkania
ds. Ukrainy: szef MSZ o korupcji na Ukrainie i "niepokalanej"
Tymoszenko
"Mówić, że gospodarka ukraińska nie jest skorumpowana, to tak jakby mówić, że Julia Tymoszenko jest dziewicą."
Co minister Sikorski mówił o Julii Tymoszenko? Szef MSZ prostuje kompromitujący cytat z "Wprost"
- Mówić, że gospodarka ukraińska nie jest skorumpowana, to tak jakby
mówić, że Julia Tymoszenko jest dziewicą - te słowa według tygodnika
"Wprost"...
Szef resortu spraw zagranicznych zareagował błyskawicznie, zamieszczając
- jak twierdzi - prawdziwą wersję swojej wypowiedzi, która oficjalnie
brzmi:
"Powiedzieć o ukraińskiej gospodarce, że nie jest
skorumpowana, to tak jak powiedzieć o Julii Tymoszenko, że jest
niepokalanie uczciwa. Mam nadzieję, że reszta artykułu bardziej
precyzyjna".
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz2munZww6S
nr 46. Do Rzeczy: jak Radosław Sikorski niszczy polską politykę zagraniczną
Sikorski zachowuje się często tak, jakby dyplomacja była
dla niego partią warcabów: celem jest jak najszybsze doprowadzenie
pionka do ostatniej linii, by zamienił się w „damkę” i błyskawicznie
zbił wszystkie pionki rywala. (…) To łaknienie spektakularnego sukcesu
jest zabójcze dla polskiej dyplomacji. W najnowszym wydaniu tygodnika
„Do Rzeczy” – jak Radosław Sikorski niszczy polską politykę zagraniczną.
http://dorzeczy.pl/nr-46-do-rzeczy-jak-radoslaw-sikorski-niszczy-polska-polityke-zagraniczna/
Waszczykowski o Sikorskim: Robienie z siebie celebryty nie wystarczy
"Dyplomacja międzynarodowa niespecjalnie
go lubi, bo się go postrzega jako osobę upartą, z którą nie da się
współpracować
Ławrow przyjeżdża do Polski
19 grudnia szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow ma przyjechać do Polski. Oficjalnym powodem wizyty Ławrowa jest posiedzenie Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej. Informację o wizycie Siergieja Ławrowa potwierdza MSZ.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że podczas wizyty w Polsce Siergiej Ławrow poruszy temat sytuacji na Ukrainie. Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski na razie nie przekazuje szczegółów dotyczących wizyty szefa rosyjskiej dyplomacji.
O tym, że Ławrow przyjedzie w grudniu do Warszawy Radosław Sikorski wspominał w połowie listopada.
- Polska i Rosja mają wspólne interesy. I nie damy się zaszantażować PiS, który uważa, że każde relacje z Rosją to jest Targowica. Bo mamy np. rosnący handel, mamy umowę o małym ruchu granicznym, mamy współpracę w ramach naszego wycofywania się z Afganistanu. To jest współpraca, która jest nam, Polsce, Sojuszowi Północnoatlantyckiemu potrzebna - przekonywał wówczas Sikorski.
"Jest pan moim błędem, wyrzuconym z MSZ za skandaliczną nielojalność"
nielojalność - zwrócił się szef MSZ Radosław Sikorski do posła PiS
Witolda Waszczykowskiego. Minister ocenił, że Waszczykowski użył w
sejmowej debacie słów, które wychodzą daleko poza przyjęte standardy
parlamentarne.
Waszczykowski mówił m.in. że Sikorski sabotował działania Lecha Kaczyńskiego i nie pozwolił, aby program
Partnerstwa Wschodniego był związany z programem inwestycyjnym i
gospodarczym proponowanym przez ówczesnego prezydenta. Poseł PiS
zarzucił rządowi Donalda Tuska, że zmarnował okazję, jaką było Euro 2012
do połączenia Polski i Ukrainy inicjatywą polityczno-gospodarczą. Na
koniec Waszczykowski pytał, czy Sikorski "złoży meldunek" szefowi
rosyjskiego MSZ Siergiejowi Ławrowowi podczas jego wizyty w Warszawie 19
grudnia.
Odnosząc się do wypowiedzi Waszczykowskiego
Sikorski stwierdził, że poseł PiS użył słów, które "wychodzą daleko poza
przyjęte standardy parlamentarne".
- Dziwię się niezmiennie, że największa partia
opozycyjna nadal wysuwa jako swojego przedstawiciela osobę, której
kontrwywiad wolnej Polski odebrał prawomocnie dopuszczenie do tajemnicy
państwowej. Chciałbym przypomnieć, że pan brał udział w tym rządzie.
Jest pan moim błędem personalnym. Do dzisiaj sobie wypominam, że
zaproponowałem panu współpracę w pierwszej kadencji rządu PO-PSL -
zwrócił się Sikorski do Waszczykowskiego.
Sikorski powiedział, że wyrzucił Waszczykowskiego z
resortu za "skandaliczną nielojalność". - Za to, że negocjując z innym
państwem, choć zaprzyjaźnionym, przekroczył pan swoją własną, a
zatwierdzoną przeze mnie, instrukcję negocjacyjną i w trakcie tych
negocjacji pomyliły się panu strony stołu negocjacyjnego - powiedział.
Szef MSZ ocenił, że słowa wypowiedziane przez
Waszczykowskiego kwalifikują się "do sądu powszechnego, na sprawę o
zniesławienie, albo co najmniej do komisji etyki" - Ale ja chcę dać panu
ostatnią szansę. Sugeruję, aby się pan z tych słów wycofał. Jeśli się
pan nie wycofa, to będę zmuszony dojść do wniosku, że nie jest pan
dżentelmenem - mówił.
Waszczykowski był w latach 2005-2008 był
wiceministrem w resorcie spraw zagranicznych. Jednocześnie pełnił
funkcję głównego negocjatora w sprawie tarczy antyrakietowej.
Latem 2008 r. Waszczykowski został odwołany,
ponieważ premier Donald Tusk zarzucił mu złą wolę i nielojalność w
związku z wywiadem udzielonym "Newsweekowi", w którym Waszczykowski
powiedział, że na początku lipca 2008 r. wynegocjował z USA "umowę w
sprawie tarczy, która gwarantuje bezpieczeństwo Polsce" oraz deklarację
współpracy polityczno-wojskowej między Polską a USA, ale - według niego -
"informacja o zakończeniu negocjacji nie przyniosłaby politycznych
korzyści rządowi Donalda Tuska".
- Stałoby się to za szybko po interwencjach
prezydenta w sprawie tarczy i po czerwcowej wizycie prezydenckiej
minister Anny Fotygi w USA. Powstałoby wrażenie, że to prezydent jest
twórcą tego sukcesu, a nie rząd - powiedział wówczas Waszczykowski.
ABW wszczęła wtedy postępowanie sprawdzające czy
ówczesny wiceminister spraw zagranicznych - udzielając tego wywiadu -
nie ujawnił tajemnicy państwowej. Dostęp Waszczykowskiego do tajemnic
państwowych został wstrzymany.
W sierpniu 2008 r. Waszczykowski został powołany na
stanowisko zastępcy szefa BBN. W związku z przyjęciem propozycji od
prezydenta Lecha Kaczyńskiego dostał bezpłatny urlop
w MSZ. W lipcu 2010 r. po zwycięstwie Bronisława Komorowskiego w
wyborach prezydenckich podał się do dymisji z funkcji wiceszefa BBN. 1
września 2010 r. MSZ rozwiązało umowę z Waszczykowskim, który chciał
wrócić do resortu po bezpłatnym urlopie wziętym na czas pracy w BBN.
MSZ motywowało tę decyzję "brakiem możliwości
wyznaczenia - po długotrwałym urlopie bezpłatnym - stanowiska
odpowiadającego kwalifikacjom Waszczykowskiego i jego przygotowaniu
zawodowemu wz. z utratą poświadczenia bezpieczeństwa uprawniającego do
dostępu do informacji niejawnych stanowiących tajemnicę państwową". W
ocenie Waszczykowskiego nie było żadnych przesłanek merytorycznych, by
zwolnić go z MSZ.
Podczas środowej debaty nad przedstawioną przez
szefa MSZ informacją ws. wyników szczytu Partnerstwa Wschodniego w
Wilnie Waszczykowski skrytykował 6-letnie rządy Sikorskiego w resorcie
spraw zagranicznych. - Jako były współpracownik prezydenta Lecha
Kaczyńskiego powiem, że pan sabotował działania Lecha Kaczyńskiego,
odcinał prezydenta od informacji, zabierał mu samoloty, instrumenty
działania, nie pozwalał mu pracować, aby on kontynuował politykę
zagraniczną 20 lat - mówił Waszczykowski pod adresem szefa MSZ.
- Pan dokonał wielkiego zwrotu
piastowsko-jagiellońskiego, który dał jednoznaczny sygnał UE, ale i
Ukrainie i innym partnerom na Wschodzie, że pan nie będzie patronował
ich ambicjom integracyjnym z UE. To pan nie pozwolił, by Partnerstwo
Wschodnie było spięte z wielkim programem inwestycyjnym i gospodarczym, który chciał przedstawić Lech Kaczyński już na pierwszym szczycie PW - stwierdził.
Zarzucał, że rząd Donalda Tuska doprowadził do
tego, że szczyt Partnerstwa Wschodniego w Warszawie w 2011 r. był
"wpięty" w kampanię wyborczą, co - wg. Waszczykowskiego - "spowodowało,
że zakończył się fiaskiem". - To wasz rząd zmarnował wielką okazję,
jaką było Euro2012, bo nie miał to być turniej poharatania sobie w
gałę, ale inicjatywa polityczno-gospodarcza, która miała połączyć Polskę
z Ukrainą - mówił poseł PiS.
- Czy 19 grudnia złoży pan meldunek gościowi, który
tu przyjedzie (ministrowi spraw zagranicznych Rosji - red.): panie
Ławrow, Amerykanów z tarczą pogoniłem, z Litwą się pokłóciłem, gazu
łupkowego nie wydobywam, LNG nie buduję, Białoruś oddaję, Ukrainę
zatrzymałem, meldunek wykonałem - mówił Waszczykowski.
Afera wokół tłumaczenia raportu o WSI. Sikorski bije w Macierewicza
Antoni
Macierewicz kazał przetłumaczyć raport z likwidacji WSI na rosyjski
jeszcze przed jego publikacją - donosi Wprost. Rzecznik MSZ ostro
krytykuje wiceszefa PiS.
Macierewicz wszystkiemu zaprzeczył i powiedział tygodnikowi proces.
Jak tłumaczy wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości,
"raport po publikacji przetłumaczono na wszystkie języki kongresowe, w
tym na j. rosyjski, lecz najczęściej korzystano z tłumaczenia
angielskiego. Jeżeli ktoś myśli, że służby rosyjskie nie znają j.
polskiego lub j. angielskiego to niech zapisze się do Ruchu Palikota" -
dodaje.
Sprawę skomentował w Sejmie minister spraw zagranicznych. Radosław Sikorski był przy tej okazji pytany, czy poseł PiS-u mógł działać na rzecz Rosji.
W czasie, gdy Antoni Macierewicz likwidował Wojskowe Służby Informacyjne, Radosław Sikorski był
ministrem obrony w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Dziś mówi, że nie
chciał brać odpowiedzialności za poczynania swojego zastępcy oraz
zawartość raportu dotyczącego WSI i dlatego na tydzień
przed jego publikacją przestał kierować resortem. Sikorski dodał, że
dokument przygotowywano skandalicznie i nieprofesjonalnie.
Raport z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych opublikowano w 2006 roku.
Życzenia jak złorzeczenia
Traumatyczne przeżycia rodzin smoleńskich to dla Radosława Sikorskiego powód do prostackich żartówOpłatek sejmowy: Radosław Sikorski gratuluje pełnomocnikowi
rodzin smoleńskich „przegranej” sprawy dowodu Tomasza Merty. Widząc
konsternację prawnika, wypala, że to żart.
Okazuje się, że traumatyczna dla rodziny
sprawa związana z zaginionymi rzeczami po wiceministrze kultury to dla
szefa polskiej dyplomacji powód do prostackich żartów.
Czwartkowy wieczór: poseł Bartosz Kownacki, pełnomocnik Magdaleny Pietrzak-Merty i poseł PiS, przychodzi na spóźnioną kolację.
– W pewnym momencie mój stolik minął minister Sikorski. Powiedział do
mnie: „Moje kondolencje”. Prawdę mówiąc, nie bardzo wiedziałem, o co
chodzi. I tak mu też odpowiedziałem. Na co pan minister Sikorski
stwierdził, że miał na myśli umorzoną sprawę Merty. Odpowiedziałem mu
więc, że ta sprawa to przede wszystkim porażka MSZ i nie widzę tu
żadnego powodu do chluby. Na co pan minister stwierdził, że nie znam się
na żartach. Wtedy odpowiedziałem, że nie wydaje mi się, by w sprawach
Smoleńska w ogóle można było żartować – relacjonuje Kownacki.
– Cynizm i szyderstwo to broń, którą najchętniej posługuje się
Sikorski wobec tych, którzy ucierpieli na skutek błędów i zaniechań ze
strony jego urzędników po katastrofie smoleńskiej. Razi niepojęta,
nieukrywana radość pana ministra zamiast świadomości, że sprawa rzeczy
po panu ministrze Mercie to tak naprawdę klęska MSZ. Bez względu na to,
czy sprawa ta została przez prokuraturę umorzona, czy też nie. Pan
minister najwyraźniej kpi sobie ze spraw poważnych –ocenia incydent
mecenas.
Świadkiem zajścia był Mariusz-Orion Jędrysek, poseł PiS.
– Rzeczywiście, miała miejsce taka sytuacja. Minister Sikorski
zgryźliwie zaczepił posła Kownackiego, rzucając mimochodem pewne uwagi.
Nawet nie zatrzymał się przy stoliku, przy którym obaj siedzieliśmy. To
Bartosz zachował się jak trzeba, wstał i podszedł do ministra
Sikorskiego – opowiada poseł.
Zachowanie Radosława Sikorskiego szokuje rodziny ofiar.
– Drwina z katastrofy smoleńskiej stała się pewnym obyczajem, normą
dla obozu rządzącego. Zachowanie ministra Sikorskiego wpisuje się w tę
poetykę – mówi wdowa po Tomaszu Mercie.
– Rozpatrując to w sferze prywatnej, zachowanie pojedynczych osób
jest bolesne. Groźne jest jednak o tyle, o ile jest symptomem kondycji
naszego państwa: mam tu na myśli funkcjonowanie prokuratury i MSZ –
dodaje Magdalena Pietrzak-Merta.
– Cynizm i szyderstwo – tak określiłabym zachowanie pana Sikorskiego.
Pamiętajmy też, że to właśnie on informował jako pierwszy, że winni
katastrofy są piloci – przypomina Ewa Błasik, wdowa pod dowódcy Sił
Powietrznych gen. Andrzeju Błasiku.
Sikorski grał z Kremlem
Radosław Sikorski w gruncie rzeczy nie ma się z czego cieszyć.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w uzasadnieniu drugiego umorzenia
śledztwa dotyczącego tzw. cywilnego wątku organizacji wizyt w Katyniu w
kwietniu 2010 r. wytknęła szereg błędów i uchybień właśnie w działaniu
Ministerstwa Spraw Zagranicznych i polskiej ambasady w Moskwie.
Chodziło o bezpodstawne przedłużanie notyfikacji wizyty Lecha
Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 r., co zdaniem prokuratury było
najbardziej jaskrawym przykładem nieprawidłowości ze strony MSZ.
Prokuratura ustaliła, że resort został poinformowany o prezydenckich
zamiarach udziału w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej
bezpośrednio w Rosji na początku roku, 27 stycznia 2010 roku. Jednak
przez prawie dwa miesiące MSZ nie wystąpiło z notyfikacją. Zamiast tego
Sikorski sugerował prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu udział w
uroczystościach 9 maja w Moskwie.
„Pomimo że Ministerstwo Spraw Zagranicznych zostało powiadomione o
zamiarze udziału Prezydenta w obchodach 70. Rocznicy Zbrodni Katyńskiej w
dniu 27 stycznia 2010 r., notyfikacja nastąpiła dopiero 16 marca 2010
r., co umożliwiło stronie rosyjskiej (wypowiedzi Ambasadora Władimira
Grinina i Dyrektora Siergieja Nieczajewa) zasadne w tym okresie
twierdzenie, iż nic nie wiedzą o planowanym udziale Prezydenta RP w
uroczystościach katyńskich, a także opóźniło przygotowania do
uroczystości w Kancelarii Prezydenta” – stwierdziła prokuratura.
Istotny był też element wizerunkowy. Według prokuratury, takie
postępowanie ze strony MSZ mogło wywołać wrażenie „opieszałości”
polskich służb dyplomatycznych, a nawet wrażenie „ignorowania”
przedstawicieli najwyższych urzędów. Zdaniem śledczych, MSZ dopuściło
się także całej serii innych uchybień. Pracownicy polskiej ambasady w
Moskwie wykazali „olbrzymią” opieszałość w uzyskaniu zgód
dyplomatycznych na przelot samolotów specjalnych w dniach 7 i 10
kwietnia 2010 roku. Nie nadzorowała tego centrala MSZ i dopiero dzień
przed wylotem znane były ich numery.
Zamiast Wydziału Protokolarnego MSZ załatwianiem zezwoleń na przelot
samolotów zajmowała się ambasada. Resort spraw zagranicznych wiedział
też o stanie lotniska w Smoleńsku – MSZ wskazywało kancelarii premiera,
że wizyta w Katyniu może się odbyć z wykorzystaniem tego właśnie
lotniska. Śledczy wytknęli też zaniedbania ze strony działalności
Ambasady RP w Moskwie. Ustalono, że kilkoro jej pracowników nie miało
przed kwietniem 2010 r. jasno określonego zakresu swoich obowiązków, co
oczywiście mogło rzutować na ich pracę.
Anna Ambroziak
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
156. Grupy trzymające władze w MSZ
http://www.kresy.pl/publicystyka,ludzie?zobacz%2Fgrupy-trzymajace-wladze...
Radosław Sikorski nadzoruje pracę ponad tysiąca urzędników. A kto naprawdę rządzi w resorcie?
Polski MSZ wygląda dość klasycznie na tle swoich europejskich
odpowiedników. Jest jednak parę rzeczy, które go wyróżniają. Wielka
liczba wiceministrów. Jest ich w sumie ośmiu (7+vacat). Dla porównania w
brytyjskiej Foreign and Commonwealth Office pracuje sześciu
wiceministrów, a w niemieckim czy włoskim MSZ - czterech. Co ciekawe,
odpowiedź na pytanie: „Wymień z imienia i nazwiska choć jednego
polskiego wiceministra spraw zagranicznych oraz obszar, za który jest
odpowiedzialny?”, nie należy do najłatwiejszych. Nieprzypadkowo.
„Zasada
Tuska” dotycząca doboru takich osób na ministrów, aby nikt spośród nich
nie mógł go przez przypadek przerosnąć, obowiązuje bowiem w MSZ również
w skali mikro, na poziomie wiceministrów. Unikalna - także w dziejach
III RP - liczba wiceministrów idzie w parze ze sztywnym
przyporządkowaniem poszczególnych departamentów ministrowi i jego
zastępcom. To w praktyce oznacza, że zarządzanie jakimikolwiek
projektami, tylko nieco odstającymi od codziennej urzędniczej rutyny czy
wychodzącymi poza bezpośrednio nadzorowany przez danego (wice)ministra
„pion”,
z założenia jest czynnością skomplikowaną i czasochłonną.
Wielopiętrowy system
Dobrym
tego przykładem jest chociażby historia budowy obecnego portalu
internetowego MSZ, przewidzianego przez specjalnie powołany w tym celu
komitet sterujący pierwotnie do uruchomienia na lato 2010 roku;
następnie na okoliczność inauguracji, a później zakończenia polskiej
prezydencji w UE; a ostatecznie uruchomionego wiosną 2012 r. Dlaczego?
Sama organizacja spotkania zaangażowanych w projekt przedstawicieli w
sumie 8 departamentów i biur, podporządkowanych 4 wiceministrom,
okazywała się bowiem wyczynem samym w sobie, o realizacji podjętych przy
tej okazji decyzji nawet nie wspominając. W końcu MSZ pracuje w oparciu
o minimum czteropiętrowy system podejmowania decyzji
(naczelnik-wicedyrektor dyrektor-wiceminister). W efekcie w
Sekretariacie Ministra, w komórce odpowiedzialnej za dopilnowywanie
spraw bezpośrednio dotyczących ministra Sikorskiego i jego kalendarza,
pracuje ponad 70 osób, aby tylko jako tako panować nad terminową
realizacją spotkań i koniecznych do wykonania zadań. Jak nietrudno
zgadnąć, powyższa sytuacja znajduje swoje odbicie w panującym w MSZ
systemie zarządzania i podejmowania decyzji, co znalazło swoje
przełożenie na prawdziwy rozkwit nieformalnych struktur.
Na
proste, wydawałoby się, pytanie, kto dzisiaj realnie rządzi w polskim
Ministerstwie Spraw Zagranicznych, niestety nie da się odpowiedzieć w
jednym, a nawet w kilku zdaniach.
Frakcje i wpływy
Najbardziej
wpływową grupę decyzyjną tworzą „mgimowcy”, czyli absolwenci rosyjskiej
akademii dyplomatycznej MGIMO, którzy w większości wybrali studia w
Moskwie w czasie trwania karnawału „Solidarności”, stanu wojennego lub w
pierwszych latach po jego formalnym zniesieniu. Wbrew obiegowym opiniom
lata osiemdziesiąte w Polsce nie były bowiem tylko okresem, kiedy wielu
młodych działaczy PZPR, jak na przykład Aleksander Kwaśniewski czy
Włodzimierz Cimoszewicz, masowo wyjeżdżali na krótsze czy dłuższe
stypendia do USA. Był to bowiem także czas, kiedy wzmożony ruch odbywał
się w drugą stronę, kiedy Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków
Międzynarodowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych ZSRS otworzył się na
ambitną młodzież znad Wisły, jak niemal nigdy dotąd w swojej historii. W
okresie rządów Anny Fotygi w MSZ, absolwenci MGIMO byli programowo
odsunięci od pełnienia kierowniczych funkcji w resorcie. Dlatego z
westchniem ulgi i deklaracją pełnej lojalności na ustach powitali oni
pojawienie się w ministerstwie Radosława Sikoskiego – było nie było
głównego bohatera słynnego wywiadu rzeki „Strefa zdekomunizowana”.
Szkoła rosyjska
Czas
pokazał, że była to z ich strony trafna decyzja. W dzisiejszym MSZ
szefem lub wiceszefem każdego kluczowego departamentu jest bowiem
absolwent MGIMO. Jeżeli od tej reguły zdarzają się wyjątki, to raczej w
„drugą stronę”. Chociażby jak w przypadku tak newralgicznej skądindąd
komórki jaką jest Departament Konsularny, gdzie MGIMO ukończył zarówno
dyrektor Marek Ciesielczuk, jak i obaj jego zastępcy: Jarosław Łasiński
oraz Grzegorz Michalski. Absolwentem moskiewskiego MGIMO jest także
dyrektor generalny MSZ Mirosław Gajewski, szef służby zagranicznej,
czyli osoba podejmująca wszystkie ważniejsze decyzje personalne w
sprawie każdego polskiego dyplomaty w kraju i na świecie. W przypadku
tych najwyższych rangą: ambasadorów i konsulów generalnych, potrzebna
jest zawsze także zgoda samego ministra, ale już w przypadku pozostałych
dyrektor generalny ma w praktyce całkowicie wolną rękę. Tym bardziej,
że od ładnych już kilku lat stanowisko dyrektora kadr w MSZ nie jest
obsadzane. Nie ma nawet p.o. dyrektora. Wszelkie decyzje personalne do
podpisu dyrektora generalnego przygotowuje któryś z wicedyrektorów,
rotacyjnie wyznaczanych do pełnienia funkcji „kierownika Biura Spraw
Osobowych”. Dlaczego to ważne? Otóż dyrektor, jako osoba pochodząca z
konkursu, nie może być odwołany ze swojego stanowiska bez podania
konkretnego powodu i stosownej procedury. Natomiast kariera
wicedyrektora w MSZ, zwłaszcza w przypadku pojawienia się różnicy zdań z
dyrektorem generalnym trwa dokładnie tak długo, jak długo trwa
podpisanie przez tego ostatniego jednostronicowego dokumentu
rozpoczynającego się od słów: „z dniem.... przenoszę (odwołuję)
Pana/Panią ze stanowiska...”. Drugą ważną grupę wpływu w MSZ tworzą
„pułkownicy”, złośliwie zwani też pałkownikami. Używana na ich
określenie nazwa wzięła się stąd, że są to zwykle dzieci osób, które
jeszcze przed 1989 r. Dosłużyły się najwyższych stopni w Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych czy Ministerstwie Obrony Narodowej, ewentualnie w
peerelowskim aparacie wymiaru sprawiedliwości. Najważniejszymi
przedstawicielami tej grupy są: wicedyrektor Biura Dyrektora Generalnego
Stanisław Stebelski (syn generała LWP); były dyrektor generalny
ministerstwa, szykowany obecnie na ambasadora w Wilnie Jarosław
Czubiński (bratanek Lucjana Czubińskiego, prokuratora generalnego PRL);
także inni byli dyrektorzy generalni resortu, pracujący obecnie na
placówkach, jak: konsul generalny w Charkowie Jan Granat (syn płk
Edwarda Granata); ambasador w Algierze Maciej Radlicki (syn
warszawskiego prokuratora); czy typowany na przyszłego wiceministra – za
odchodzącego do Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji Jerzego
Pomianowskiego – ambasador w Pekinie Tadeusz Chomicki, syn pułkownika
peerelowskiego wywiadu. Inną wpływową grupę decydentów w MSZ tworzą
„monowcy”, tj. współpracownicy Radosława Sikorskiego jeszcze z czasów,
kiedy był on ministrem obrony narodowej i którzy zdecydowali się przyjść
z nim do MSZ w 2007 r. Choć mowa jest tutaj o zaledwie kilkunastu
osobach, z uwagi na wieloletnią zażyłość z szefem ministerstwa ich
wewnętrzne wpływy w MSZ są nieporównywalnie większe, niż mogłoby się to
na pozór wydawać. Nieformalnym przywódcą monowców jest Piotr Paszkowski,
szef Gabinetu Politycznego, na którego biurku lądują do decyzji czy
zaopiniowania wszelkie sprawy z klauzulą „trudne”, zanim jeszcze ktowiek
inny zacznie się nimi w ogóle zajmować. Z MON pochodzi także
odpowiedzialny za kwestie łączności pełnomocnik Marek Michalewski,
naczelnik Zbigniew Petrów, przez którego ręce przechodzi cała
korespondencja ministra Sikorskiego oraz Maciej Wnuk – formalnie
wicedyrektor Sekretariatu Ministra ds. modernizacji i działań
antykorupcyjnych, faktycznie jednak typowa szara eminencja resortu,
prawdziwy miłośnik zakulisowych gier.
TW nie rządzą
Natomiast,
wbrew medialnemu obrazowi, wcale nie tak wiele do powiedzenia mają w
MSZ „jawni TW”, czyli ci pracownicy resortu, którzy przyznali się w
swoich oświadczeniach lustracyjnych do współpracy ze służbymi PRL,
których obecnie pracuje w resorcie 110. Na pierwszy rzut oka liczba tych
spośród nich, którzy pełnią wyższe funkcje kierownicze wygląda całkiem
dobrze: ambasadorowie Marek Jeziorski (Tirana), Lech Mastalerz
(Reykjavik), Janusz Niesyto (Helsinki), Bogusław Ochodek (Ramallach);
zastępcy ambasadora Józef Domagalski (Oslo), Dariusz Łaska (Londyn),
Romuald Szoka (Wiedeń); konsulowie generalni: Jarosław Drozd (Lwów),
Andrzej Kaczorowski (Wiedeń), Janusz Wach (Mumbaj), Tomasz Wasilewski
(Sankt Petersburg). W samym MSZ nie są jednak oni dopuszczani do funkcji
kierowniczych, musząc zadowolić się co najwyżej etatami naczelników czy
kierowników referatów. Twardogłowi spośród „mgimowców” i „pułkowników”
uważają ich bowiem za osoby, które w momencie próby nie sprawdziły się,
przegrywając wojnę nerwów w okresie słynnego oczekiwania na werdykt
Trybunału Konstytucyjnego
w maju 2007 roku, kiedy jedni składali
swoje oświadczenia, inni - zgodnie z wezwaniem Bronisława Geremka -
ignorowali ten obowiązek, czekając na dalszy bieg wypadków. Dlatego
właśnie ambasador Maciej Kozłowski, który zaprzeczył swoim kontaktom z
SB, mógł niezakłócenie pracować w MSZ jako wicedyrektor Departamentu
Afryki i Bliskiego Wschodu aż do końca ubiegłego roku. Ludzie związani z
ruchem „Solidarność” nie przedstawiają dzisiaj samodzielnej siły w MSZ.
Do kierowniczych stanowisk dopuszczani są tylko wtedy, kiedy
przyłączyli się do kogoś mocniejszego, na przykład do „mgimowców” - jak
to uczynił były dyrektor generalny, a obecnie ambasador RP w Danii Rafał
Wiśniewski. Ewentualnie, mają silne oparcie w kimś ulokowanym poza
samym ministerstwem, jak Barbara Tuge-Erecińska, jeszcze z gdańskich
czasów dobra znajoma premiera Donalda Tuska i Jana Bieleckiego.
Współreżyser – nota bene pełniąc funkcję ambasadora RP – sukcesu
ówczesnego szefa opozycji Donalda Tuska, kiedy ten w 2007 roku na
spotkaniu z młodą polską emigracją w Londynie składał słynne obietnice
dotyczące pracy i ułatwień powrotów do ojczyzny, z której TVN24 zrobiła
następnie jeden z medialnych filarów kampanii PO. Spośród osób, które
pojawiły się w MSZ po 1989 r., tworzących samodzielne wobec „mgimowców”,
„pułkowników” czy „monowców” środowisko, którego przedstawiciele są
dopuszczani do pełnienia funkcji kierowniczych, są pracownicy byłego
Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej (UKIE), wcielonego do MSZ w 2010
r. w ramach przygotowań do prezydencji Polski w Radzie UE. Dysponują
oni specjalistyczną, a jednocześnie mocno hermetyczną wiedzą na temat
mechanizmów działania UE i podporządkowanych jej agend, co w oczach
kierownictwa MSZ czyni ich niezbędnymi. Są też młodsi, bardziej więc
dynamiczni oraz kompetentni językowo. W zasadzie jedyną ich słabością
jest brak doświadczenia, płynącego z pracy na placówkach zagranicznych;
bardzo istotnego w MSZ, którego w końcu połowa dyplomatów pracuje poza
granicami Polski, okresowo wymieniając z tymi przebywającymi w kraju. Co
ciekawe, o ile początkowo byli pracownicy UKIE grupowali się masowo w
pionach podporządkowanych sekretarzom stanu ds.unijnych (Piotr Serafi
n), od pewnego czasu dostrzegalna jest ich „ekspansja” na inne
terytoria.
W ten sposób, po Jakubie Wiśniewskim,szefie Departamentu Strategii Polityki Zagranicznej, który
był
pierwszą jaskółką tego procesu, przybyli w ubiegłym roku dalsi, jak:
Monika Janus Klewiado – zastępca dyrektora Biura Rzecznika Prasowego czy
Joanna Skoczek, szefująca Departamentowi
Dyplomacji Publicznej i
Kulturalnej. Jeśli tendencja obejmowania kierowniczych stanowisk w MSZ
przez byłych pracowników UKIE nie ulegnie załamaniu, będzie to
spodziewany lub nie, ale w każdym razie jeden z niewielu konkretów,
które przyniosła prezydencja Polski w Radzie UE.
Igor radka
Ta
wyliczanka środowisk „trzymających władzę” w MSZ byłaby niepełna bez
wymienienia nazwiska rzecznika prasowego Marcina Bosackiego, pełniącego
przy Radosławie Sikorskim podobną rolę, co Igor Ostachowicz przy
premierze Tusku. Ale to już jest temat na odrębny artykuł.
Artykuł został opublikowany w zerowym numerze "Kuriera WNET".
http://gazetawnet.pl
Najnowszy numer "Kuriera Wnet" możesz kupić od 18 grudnia w kioskach, a także w sklepie Radia WNET:
http://www.sklep.radiownet.pl
Spotkanie Sikorski-Steinmeier: Nie chcemy eskalacji kryzysu na Ukrainie. Umowa z UE leży na stole
"Póki co Ukraina jest
ważnym partnerem i sąsiadem UE. Tym będzie zawsze, ale póki co, nadal
jest formalna możliwość podpisania przez Ukrainę umowy
stowarzyszeniowej" - powiedział Sikorski na wspólnej konferencji
prasowej ze Steinmeierem.
Szef polskiego MSZ ocenił, że "oferta podpisania wynegocjowanej
umowy nadal powinna leżeć na stole". "To od samej Ukrainy zależy, czy
chce z niej skorzystać" - dodał.Sikorski podziękował też
Steinmeierowi, którego nazwał "starym przyjacielem", że wybrał Warszawę
jako jedną z trzech stolic - obok Paryża i Brukseli - które odwiedza
podczas swojej pierwszej wizyty po objęciu funkcji ministra spraw
zagranicznych Niemiec.
Steinmeier, który pierwszą wizytę w tej roli złożył we wtorek we
Francji, powiedział, że czasem perspektywy w różnych stolicach są jednak
rozbieżne, i rozmowy w Paryżu skupiały się przede wszystkim na sytuacji
u południowych sąsiadów UE - w Afryce - m.in. na konfliktach w
Republice Środkowoafrykańskiej i Mali.
"Nie chcemy eskalacji kryzysu na Ukrainie"
Z kolei w Warszawie rozmowa dotyczyła m.in. Ukrainy. Steinmeier
mówił, że obie strony, niemiecka i polska, wspólnie patrzą na Rosję i na
rozwój sytuacji wewnętrznej na Ukrainie. "Ubolewamy nad tym, że Ukraina
zdecydowała się zawiesić podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE.
Jesteśmy bardzo zainteresowani tym, aby sytuacja na Ukrainie nie
eskalowała" - powiedział szef niemieckiej dyplomacji.
Szef MSZ Niemiec ocenił, że odmowa podpisania umowy z UE i
podpisanie porozumienia z Rosją przez Ukrainę "to dowód, że Ukraina
zamyka się przed koniecznością podjęcia niezbędnych reform".
Ministrowie byli pytani, czy propozycja Unii dla Kijowa może ulec
zmianie. Sikorski podkreślił, że oferta UE wobec Ukrainy "to oferta
modernizacji państwa ukraińskiego". "Jesteśmy gotowi wesprzeć reformy na
Ukrainie, Rosja natomiast zainwestowała odważnie w obligacje Ukrainy
takiej, jaka jest" - zaznaczył szef polskiego MSZ.
Zgodził się z nim Steinmeier. "W przeciwieństwie do oferty, którą
złożyła Rosja, oferta złożona przez Unię była przejrzysta,
transparentna. Jeżeli chodzi o długofalową perspektywę, oferta Rosji nie
wyprowadzi Ukrainy z zależności. Jeżeli Ukraina nie podejmie reform,
nie uda się uniknąć zależności, nie będzie w stanie wyjść z grożącej
niewypłacalności" - ocenił.
Ministrowie SZ Polski i Niemiec zgodzili się, że oba kraje chcą
wesprzeć proces mediacji na Ukrainie. "Jesteśmy gotowi udzielić pomocy,
jeśli jest takie życzenie. W tej chwili nie brak gremiów, które starają
się pośredniczyć" - podkreślił Steinmeier. Wśród nich wymienił unijną
dyplomację czy misję b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Politycy zwrócili uwagę, że
dotychczasowe mediacje nie przyniosły skutku. "Mediacja to zawsze piękna
rzecz, ale nie powinna być używana do tworzenia pozorów, że coś się
robi, gdy nie ma się zamiaru coś zrobić" - podkreślił Sikorski.
"Oczywiście, gdyby obie strony zwróciły się o mediację, wybralibyśmy
najwłaściwszą formę. Najpierw władza ukraińska musiałaby odbudować
wiarygodność w relacjach z potencjalnymi pośrednikami" - powiedział
Sikorski.
Na pytanie o reakcję na ewentualne rozmieszczenie rakiet Iskander w
obwodzie kaliningradzkim, szef MSZ Niemiec podkreślił, że gdyby okazało
się, że rakiety zostały rozmieszczone "byłby to powód do troski". "Nie
widziałbym powodów do jakichkolwiek planów umieszczania tam ofensywnych
rodzajów uzbrojenia" - dodał Sikorski.
Sikorski i Steinmeier byli też pytani o deklarację prezydenta Rosji
Władimira Putina, który powiedział w czwartek, że wkrótce ułaskawi
Michaiła Chodorkowskiego. Steinmeier powiedział, że to "bardzo dobra
informacja" i "pomyślny sygnał". "Za każdym razem gdy u naszych
wschodnich sąsiadów, nie tylko w Rosji, odpolitycznia się procesy
sądownicze, to jest ruch ku wartościom europejskim" - zaznaczył
Sikorski.
Szefowie MSZ Polski i Niemiec zapowiedzieli dalszą współpracę w
ramach Trójkąta Weimarskiego i Trójkąta Królewieckiego (z udziałem
Polski, Niemiec i Rosji)
PiS chce informacji ws. deklaracji polsko-rosyjskiej
PiS złoży dziś wniosek, by szef MSZ Radosław Sikorski przedstawił na posiedzeniu Sejmu informację ws. deklaracji “Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich”.
Wspólna deklaracja została podpisana wczoraj w Warszawie przez
Radosława Sikorskiego i szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa. Zawiera
spis priorytetów i kierunków współpracy między oboma krajami.
To skandal, że tak ważny dokument nie był konsultowany z
parlamentarzystami: akcentuje poseł Krzysztof Szczerski – były
wiceminister spraw zagranicznych.
- Deklaracja ta (została podpisana przez dwóch ministrów, więc jest
dokumentem międzyrządowym i państwowym) wykracza swoim horyzontem poza
obecną kadencję Sejmu. Jesteśmy zaskoczeni i uważamy to za
niedopuszczalne, że tego typu dokumenty minister podejmuje się podpisać
bez jakiejkolwiek konsultacji z opozycją parlamentarną, bez
jakiejkolwiek konsultacji ze wszystkimi klubami parlamentarnymi, skoro
horyzont tego dokumentu wykracza poza obecną kadencję – stwierdził Krzysztof Szczerski.
Poseł dodał, że PiS będzie się chciało dowiedzieć w jaki sposób
powstał dokument oraz jak Radosław Sikorski interpretuje jego treść.
- Na przykład mówi się tam o koordynacji działań na forum
międzynarodowej instytucji, takiej jak np. ONZ, jak Rada Europy. To
oznacza być może jakąś formę konsultacji stanowisk. Do tego przecież
wiemy, że rosyjskie propozycje Rosji dotyczące Ukrainy są skrajnie
różne. Zatem, jeśli mamy koordynować nasze stanowiska, to co to de facto
oznacza? Co oznaczają zapisy mówiące o preferencjach dla inwestycji
rosyjskich w Polsce. Mieliśmy też całą sprawę dotyczącą przejęcia Grupy
Azoty przez firmy rosyjskie. W takim razie czy w związku z tym tego typu
przejęcia będą teraz przez polski rząd ułatwiane? Jest tam więc bardzo
wiele poważnych zapisów w tym dokumencie – dodał Krzysztof Szczerski.
Radosław Sikorski udzielił wywiadu swojemu rzecznikowi. Było bardzo miło, obaj spisali się jak należy
Najważniejszą kwestią było wspieranie prezesa Rady Ministrów w
negocjowaniu budżetu europejskiego. I tu premier przy naszej pomocy
osiągnął nadspodziewany sukces - mówi Radosław Sikorski w propagandowym
wywiadzie zamieszczonym na stronach MSZ.
http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/minister_spraw_zagranicznych_podsumowuje_rok_2013_i_mowi_o_planach_na_przyszlosc
MSZ podsumowanie minionego roku w formie wywiadu. Kontrowersje wzbudził
fakt, że o sukcesy polskiej dyplomacji i plany na kolejny rok pyta
rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski. W tej sytuacji oczywiście nie pada
ani jedno niewygodne pytanie.
Radosław Sikorski chwali się przede wszystkim
dokonaniami polskiej dyplomacji. Miniony rok uważa za bardzo udany. -
Najważniejszą kwestią było wspieranie premiera w negocjowaniu budżetu europejskiego. Premier przy naszej pomocy osiągnął nadspodziewany sukces. Polska jest największym beneficjentem budżetu europejskiego - ocenia.
Oferta dla Ukrainy jest sukcesem
W podsumowaniu roku nie mogło zabraknąć kwestii wydarzeń na
Ukrainie. Zdaniem Sikorskiego działania polskiej dyplomacji wobec
naszego wschodniego sąsiada można ocenić jako sukces. - To, że ta oferta
jest na stole, jest wielkim sukcesem Partnerstwa Wschodniego. Jedne
państwa chcą z tej oferty skorzystać, inne mają chwile załamania -
stwierdził.
Polska polityka wobec Ukrainy jest skuteczna, bo doprowadziła do tego,
że wbrew oporom ważnych krajów członkowskich Unii Europejskiej za naszej
prezydencji doprowadziliśmy do zamknięcia negocjacji tekstu umowy
stowarzyszeniowej. Ten tekst został parafowany - podkreślił minister.
- Teraz sprawa zależy od Ukrainy, a Ukraina
jest rozdarta wewnętrznie. Póki co Ukraina nie zrobiła niczego, co by
uniemożliwiało jej podpisanie. A jeśli uzyskuje niższe ceny gazu czy
pożyczki międzynarodowe, to życzymy powodzenia - podsumował.
- Mam nadzieję, że nie będzie kryzysów, które będą od dyplomatów
wymagać działalności w święta - zakończył wywiad Sikorski, składając
świąteczne życzenia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
157. W czwartek zagra
z Ławrowem:"Ministrowie spraw zagranicznych Rosji i Polski Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski podpiszą w czwartek w Warszawie oświadczenie "Program 2020 w stosunkach rosyjsko-polskich", swoistą "mapę drogową" prowadzącą do podniesienia jakości stosunków dwustronnych." Dodatkowe rozdanie dotyczy ustanowienie 2015 rokiem Rosji w Polsce
i Polski w Rosji. Nie podano kto będzie rozdawał karty...
PS Mapa jest pewnie odpowiedzią ekipy rządzącej na Iskandery-Kaliningrad?
basket
158. kto za to płaci? pan, pani...
Jak oto poinformowało z całą powagą Polskie Radio, od dziś pasażerowie podróżujący między Kijowem a Warszawą będą mogli wypożyczyć u konduktora książki najlepszych ukraińskich i polskich autorów współczesnych. A teraz ujawnijmy: kogo zaliczono do tego grona? W serwisie radiowym poinformowano naród:
Wśród nich będą przetłumaczone na ukraiński dzieła polskich autorów oraz książki Ukraińców nagrodzonych przez Instytut Polski w Kijowie. Jego dyrektor Jarosław Godun powiedział Polskiemu Radiu, że osoby znające ukraiński będą się mogły zapoznać z tytułami najlepszymi polskimi twórcami literatury współczesnej, między innymi Andrzeja Stasiuka, Adama Michnika i Olgi Tokarczuk.
Radiowy reporter pracowicie doniósł, że pasażerowie będą mieli 17 godzin na przeczytanie książki. Czy na dzieła Michnika to wystarczy? Wątpliwe. Ale jesteśmy pewni, że ludzie liznąwszy tylko z tej krynicy mądrości wybiorą się w podróż po raz kolejny, byle tylko znowu dorwać się do dzieł Michnika! A jak ktoś któreś ukradnie? Spokojnie - z tego co wiemy magazyny Agory zawalone są dziełami Michnika, które nawet po dużych rabatach nie chcą schodzić...
Dyrekcji Instytutu Polskiego w Kijowie z radością wręczamy niniejszym nagrodę (pod)lizaka!
Ha! Toż tego by Pietrzak w swoim kabarecie nie wymyślił! Ale i on i Kisiel pewnie zapytają: kto za to płaci? Za tę akcję i tłumaczenie Michnika na Ukraiński? My - podatnicy, bo na Instytut Polski w Kijowie idą nasze pieniądze.
http://wpolityce.pl/artykuly/70365-ale-jazda-konduktorzy-na-trasie-kijow...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
159. Walczymy o przetrwanieTomasz
Walczymy o przetrwanie
Tomasz M. Korczyński
http://www.naszdziennik.pl/wp/63690,walczymy-o-przetrwanie.html
Z Walerym Goławskim, Polakiem mieszkającym w Jasnej Polanie w Kazachstanie, rozmawia Tomasz M. Korczyński
W Kazachstanie żyje co najmniej 34 tys. Polaków. W Jasnej
Polanie, gdzie Pan mieszka, około 2,5 tysiąca. To taka mała Polska.
Gdzie się Pan urodził?
– Tu, w Kazachstanie, w 1961 roku.
Jak się tu dostała Pańska rodzina?
– Jako
„wrogowie ludu” zostali wywiezieni w 1936 roku z wioski Tetirki w
okolicach Nowogrodu Wołyńskiego w obwodzie żytomierskim, aktualnie na
Ukrainie. Pozostawiono ich z małym dobytkiem gdzieś w stepie, żeby
umarli. Musieli sobie wykopać w twardej ziemi jamy, w zimie robili
ziemianki. Część Polaków od razu zmarła, ponieważ to było idealne
więzienie, bez konieczności nadzoru, zasieków. Latem plus 40 stopni
Celsjusza, w zimie minus 40 stopni Celsjusza, głód, chłód, wielkie
odległości, przestrzenie, ból fizyczny nie do opisania. Moi mieli więcej
szczęścia niż inni rodacy. Przeżyli.
Czy czuje się Pan Polakiem?
– Tak. Czuję się Polakiem.
Rozmawiamy jednak po rosyjsku. Czy nie jest Panu smutno, że nie pamięta Pan ojczystej mowy?
–
Jest. Moi dziadkowie, rodzice w domu rodzinnym oczywiście mówili po
polsku. Jednak z czasem wszyscy oni odeszli, ja byłem za mały. Tu nie ma
nikogo, z kim można mówić w rodzinnym języku, nowe pokolenie.
Zapomnieliśmy. Dlatego potrzebujemy polskich nauczycieli, których nikt
do nas nie posyła. Kilkanaście lat temu przyjechali do nas nauczyciele,
ale nie wytrzymali za długo warunków bytowych. Wyjechali. Zostaliśmy
sami z naszą biedą.
Był Pan kiedykolwiek w Polsce?
– Tak. Z mamą, gdy
żyła. Miałem wówczas 10 lat. Byliśmy u wujka w Gorzowie Wielkopolskim.
Dostaliśmy zaproszenie od niego. Lecz trzeba było wracać.
Czy gdyby miał Pan taką możliwość, wróciłby Pan do Polski?
– Tak! Po śmierci żony czuję się jeszcze bardziej samotny.
Żona była Polką?
– Oczywiście.
Jak się żyje Polakom w Kazachstanie?
– Tak jak i
innym. Ciężko. Wysokie bezrobocie, trudne warunki klimatyczne, chłodno,
bieda. Trzeba sobie jakoś radzić, bo nikt nie pomoże. Żeby obniżyć
liczbę bezrobotnych, władze każą się samozatrudniać – gdyby nie ten
zabieg, to bezrobocie liczyłoby 70 procent.
Na czym polega samozatrudnienie?
– Jeśli masz
kurę, świnię, krowę, to jesteś już przedsiębiorcą. Sprzedasz mleko,
jajka, mięso, to przetrwasz. Jeśli ktoś ma szczęście, to miesięcznie
może zarobić 200 dolarów – to dużo, ale i tak z wypłatami jest krucho.
Czy państwo polskie robi coś dla Was?
– Nic.
Skoro u nas, gdzie jest bardzo dużo Polaków, albo w innych stronach,
dokąd Sowieci deportowali Polaków, nie ma żadnych polskich nauczycieli,
żadnych ośrodków kultury, które byłyby utrzymywane przez polskie
państwo, to jak można twierdzić, że polski rząd coś dla nas robi? W
dużych miastach, gdzie Polaków akurat nie ma, nauczyciele polscy są,
owszem. W gazetach potem dużo piszą, że pomagają utrzymywać polską
kulturę narodową. O tak, chwalą się. Przyjeżdżają też do nas czasem,
odwiedzają, czy to w Jasnej Polanie, czy w Zielonym Gaju. Czujemy się
jak rekwizyty w skansenie, gdy przybywają do nas wycieczki pokazowe.
Rząd kazachski ma alibi, że się nami zajmuje, bo dyrektor kołchozu
Polak, dyrektor szkoły Polak, sołtys Polak, a z kolei stronie polskiej
jesteśmy potrzebni do zdjęć przedwyborczych. Wracają i chwalą się,
mówiąc, że troszczą się o rodaków z Kresów Wschodnich. I jeszcze do tego
każdy obiecuje, że nam pomoże. Przestaliśmy w to wierzyć. Nie jesteśmy
nikomu potrzebni. Zapomniano o nas. Wszystkie te gesty są na pokaz.
Jesteśmy wykorzystywani jako karta przetargowa, strona polska i
kazachska grają nami. Budują Dom Polski w stolicy, a tu, gdzie w okolicy
jest czternaście wiosek zesłańczych, czyli właściwie kolebka polskości w
Kazachstanie, to o Dom Polski trzeba walczyć. W Astanie, gdzie żyje 30
Polaków, Dom Polski jest, a w wioskach, gdzie jest tysiąc Polaków, nie
ma albo jest w budowie. Wiadomo, trzeba to tłumaczyć prestiżem, lepiej
się pochwalić Domem Polskim w stolicy niż w wiosce, o której nikt nie
słyszał. Jedynie Kościół katolicki robi coś dla nas w tej sprawie.
A jak są nastawione do Polaków władze kazachskie?
–
Próbują wszędzie postawić swoich. Najpierw jest Kazach, potem inni.
Polak ewentualnie może być zastępcą, jakimś sekretarzem. W urzędach, w
milicji pracują Kazachowie. To oni sprawują władzę. U nas, w naszym
powiecie, jest trochę inaczej. Tu nas zazwyczaj zsyłano i my jesteśmy
większością, więc nie jest to tak mocno dostrzegalne. Jednak i u nas
można to nieco odczuć. W naszej wiosce 54 procent to Polacy, oficjalnie,
czyli ci, którzy mają wpisane w paszport, że są Polakami. Kazachowie
przez lata zniechęcali do wpisywania narodowości do paszportu, żeby
zaniżyć statystyki „obcych”, żeby polska strona nie mogła upominać się o
sprawy Polaków.
Oprócz tego są trzy rodziny Kazachów, pozostali to
Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Czeczeni. Jeszcze rok temu sołtysem był
Kazach, milicjantem był Kazach, teraz to się zmieniło, bo od roku
sołtysem jest Polak. Ale ogólnie mówiąc, władze kierują się kluczem
narodowościowym, a nie kwalifikacyjnym.
Poza tym są to ludzie
przywożeni z zewnątrz, nieznający problemów i realiów lokalnych. Łatwiej
jest się dogadać z Rosjaninem czy Ukraińcem, i nie musi być nawet
katolikiem, na temat potrzeby przeprowadzenia procesji w Boże Ciało niż z
Kazachem muzułmaninem, który nie rozumie tego, bo jest mu to kulturowo
obce. Nakazy są takie, że z wiarą chrześcijańską nie można wychodzić na
zewnątrz kościoła. Trzeba mieć konkretne i formalne pozwolenie na Drogę
Krzyżową, procesję czy pielgrzymkę. Natomiast my jesteśmy pobożni. Ta
pobożność jest gorliwa. Na Msze św. chodzi wiele osób, także dużo
dzieci. I to nie tylko Polacy, również Rosjanie, Ukraińcy, są i
Kazachowie. Ciekawe jest to, że dzieci polskie świetnie znają pacierz i
modlitwy obecne na Mszy św. po polsku, chociaż nie rozumieją tego
języka. One modlą się po polsku, bo tego nauczyli ich dziadkowie,
rodzice, a na co dzień posługują się rosyjskim, który właściwie stał się
tutaj podstawowym językiem.
Co robicie, żeby choć trochę mieć kontakt z Polską?
–
Nasz ksiądz Krzysztof Kicka razem z nami remontuje Dom Polski. Tu będą
warunki do mieszkania dla nauczycieli, jeśli się ich wreszcie sprowadzi.
Nasza tożsamość powoli umiera. Nikt jej nie przekazuje. Ksiądz
Krzysztof robi, co może, ale jest przede wszystkim kapłanem, człowiekiem
od spraw duchowych.
A czy Polacy próbują wyjeżdżać z Kazachstanu?
–
To bardzo trudne. Starsi ludzie boją się wciąż władzy, nawet urzędników z
polskiej ambasady, odległości są duże, koszty potężne, brak aktywności
ze strony polskiej nie zachęca, a młodzi nie znają języka. Widzę zatem
dwie główne przeciwności. W wioskach nie ma dostępu do internetu, nowych
technologii, a warunkiem, żeby pojechać do ambasady polskiej, jest to,
że trzeba najpierw się zarejestrować przez komputer, większość w ogóle
nie ma na ten temat wiedzy i możliwości. A druga sprawa to fakt, że
wszystko warunkowane jest językiem polskim, którym większość Polaków
stąd już się nie posługuje, bo nie zostało to zapewnione, jak w innych
krajach, na Litwie czy Ukrainie.
Czego najbardziej dziś potrzebują kazachscy Polacy?
–
Polski. Pamięci. Nauczycieli. Języka. Zainteresowania nami ze strony
polskiej. Waszego zainteresowania i waszej świadomości, że jesteśmy.
Niewiele osób wie, że my tutaj w ogóle żyjemy, że istniejemy. Wiele osób
chciałoby pojechać chociaż raz do Polski. Zobaczyć ją. Jednak to za
drogo i za daleko. Trzeba załatwiać tysiące dokumentów w stolicy, która
leży 400 kilometrów od nas, przecież ambasady polskiej w Jasnej Polanie
nie ma. Poza tym potrzebujemy zaproszenia z Polski. Gdyby władze polskie
chciały zorganizować chociaż jakieś wycieczki dla dzieci… Pragnienie
Polski u nas jest wielkie. Nasz ksiądz Krzysztof Kicka od trzech lat
usiłuje sprowadzić nam tutaj nauczyciela polskiego.
Czyli jesteście w kleszczach paradoksu?
– Tak, z
jednej strony nie ma warunków na naukę polskiego, których to warunków
państwo polskie nie gwarantuje, nie mówiąc o kazachskim, a z drugiej,
żeby wyjechać do Polski, wymagana jest znajomość języka polskiego. Gdy
mowa jest szczególnie o Karcie Polaka, o repatriacji, wymóg języka
polskiego jest bezwzględny. Starsze pokolenie, z 1936 roku, wymarło.
Umarli na obcej ziemi. Nikt ich nie przygarnął.
To może warto przeskoczyć system? I nie zważając na bierność,
lenistwo, ignorancję polskiego rządu, brak podstawowego poczucia
obowiązku i zobowiązania wobec Was, może jakoś można Was odwiedzić? Jak
mogą pomóc zwyczajni Polacy, których poruszy na przykład ta rozmowa?
–
Zapraszamy do nas, do Jasnej Polany. Jest miejsce na nocleg,
przyjedźcie chociaż na kilka miesięcy. Nauczcie nas języka polskiego,
kultury polskiej, historii, zróbcie teatr, poczytajcie książki klasyków,
poprowadźcie warsztaty dla dorosłych, młodzieży, dzieci. Z naszej
strony ochota i potrzeby są, ale dziadkowie wymarli, pokolenie znające
kulturę, historię umarło. Kto ma nas tego wszystkiego uczyć? Poza tym
walczymy o przetrwanie, bo jest bieda.
Czyli gdyby przybyli jacyś zapaleńcy wolontariusze, nawet na
kilka miesięcy, to mieliby miejsce na nocleg i przysłowiowy wikt i
opierunek?
– Tak. Mamy tutaj warunki dla wolontariuszy, ci
Polacy nie musieliby nawet znać rosyjskiego. Można się u nas zatrzymać w
Domu Polskim. Jest na miejscu nasz polski ksiądz i siostra. Można
przyjechać w zimie, gdy jest nieco spokoju, ludzie mają więcej czasu, bo
wszystkie plony w kołchozie są zebrane, lub latem, pod koniec czerwca,
gdy są wakacje. Serdecznie zapraszamy!
Dziękuję za rozmowę.
Oddala się szansa powrotu
Dr Robert Wyszyński
http://www.naszdziennik.pl/wp/63689,oddala-sie-szansa-powrotu.html
W Kazachstanie żyją do dziś
potomkowie polskich przesiedleńców przywiezionych tam przez władze
sowieckie w 1936 roku. Wysiedlenie części Polaków z okolic Żytomierza,
Kamieńca Podolskiego, Dołbysza stanowiło wstęp do przeprowadzonej w
latach 1937-1938 tzw. operacji polskiej.
W tym okresie na terenie Związku Sowieckiego wybrane kategorie Narodu
Polskiego były fizycznie likwidowane (np. duchowieństwo, nauczyciele,
działacze polityczni, byli żołnierze).
Osoby „groźne” dla władzy sowieckiej, z reguły mężczyźni, poddawane
były eksterminacji, a ich rodziny zsyłane. Zgodnie z rozkazem Jeżowa
odbierano polskim wdowom dzieci i poddawano je przymusowej rusyfikacji w
domach dziecka.
W okresie od sierpnia 1937 r. do września 1938 r. zabito 111 tys.
Polaków, 64 tys. otrzymało wyroki ponad 10 lat obozu. Żony skazanych
Polaków zsyłane były automatycznie na minimum 5-8 lat łagru. Przymusowo
przesiedleni w 1936 r. z Wołynia Polacy poddani byli ciągłej
eksterminacji do 1956 roku.
W Związku Sowieckim przesiedlenie było karą administracyjną, w
odróżnieniu od sądowego wyroku zesłania do obozu pracy – łagru. W
założonych przez siebie w szczerym stepie wsiach doświadczali oni
niewyobrażalnego głodu, zmuszeni byli do niewolniczej pracy pod stałą
kontrolą żołnierzy w ramach tzw. komendantury.
Wyszkoleni w tym okresie „specjaliści” od „operacji polskiej”
powtórzyli logikę rodzinnej eksterminacji wybranych grup Narodu
Polskiego w latach 1940-1941. Należy tu nadmienić, że ofiara, jaką
ponieśli żytomierscy Polacy w Kazachstanie, przyniosła owoce świętości.
Wielu kapłanów służących tej wspólnocie zmarło w opinii świętości (m.in.
ks. Józef Kuczyński, ks. Bronisław Drzepecki). W obecnej chwili toczą
się procesy beatyfikacyjne o. Serafina Kaszuby i ks. Władysława
Bukowińskiego.
Część Polaków przesiedlonych w 1936 r. do Kazachstanu przetrwała
jednak prześladowania. Trudno jest oszacować obecnie wielkość tej grupy.
W ramach spisu powszechnego w 2009 r. w Kazachstanie narodowość polską
zadeklarowało 34 tysiące osób, natomiast do polskich korzeni może
odwołać się o wiele większa grupa, śmiem twierdzić, że nawet ponad 100
tys. osób. Zamieszkują oni głównie północny Kazachstan, gdzie w
niektórych rejonach (powiatach) stanowią drugą liczebnie po Kazachach
grupę narodowościową.
Od zakończenia wojny Polacy przesiedleni w 1936 r. z Wołynia starają
się o powrót do Polski. Nigdy nie mieli oni jednak realnej szansy
repatriacji. W kolejnych falach przesiedleń z Kresów i powrotów z Sybiru
w latach 1944-1947 i 1955-1959 władze PRL oraz władze Związku
Sowieckiego konsekwentnie odmawiały prawa do powrotu dla tej grupy.
Co smutne, sytuacja zesłanych Polaków w niewielkim stopniu zmieniła
się po 1989 roku. Wprawdzie urzędnicy w ambasadzie i konsulatach III RP
wydali naszym rodakom tysiące dokumentów o stwierdzeniu narodowości
polskiej i przyrzeczeniu prawa powrotu do Polski, jednak państwo polskie
nigdy z tej obietnicy się nie wywiązało!
Choć zabrzmi to jak chichot historii, to właśnie Rosjanie, którzy
wcześniej wywozili Polaków z Wołynia do Kazachstanu, obecnie otworzyli
dla nich własny system repatriacyjny. Po wieloletnim okresie bezowocnego
oczekiwania na pomoc ze strony Polski kazachstańscy Polacy coraz
częściej skłonni są do przyjęcia rosyjskiej propozycji.
Władze Federacji Rosyjskiej zapewniają transport i ułatwiają przyjazd
do wybranych regionów Rosji, przyznają przybywającym świadczenia
zdrowotne, prawo do nauki oraz emerytury dla osób starszych, pomimo ich
polskiej narodowości. Nadają Polakom obywatelstwo w ciągu dwóch, trzech
miesięcy. Być może zabrzmi to równie dziwnie, ale podobnie postąpili
Niemcy, którzy przyjmują zesłanych Polaków w ramach akcji powrotu tzw.
późnych wysiedlonych i łączenia rodzin.
Przyjazd części Polaków do Niemiec jest możliwy, bowiem bardzo często
w polskich wsiach w Kazachstanie osiedlani byli Niemcy Nadwołżańscy
zsyłani tam po 1941 roku. Żyjąc przez prawie trzy pokolenia we wspólnych
osadach, wśród Niemców i Polaków wytworzyły się silne więzi rodzinne. W
obecnej chwili najwięcej polskich repatriantów z Kazachstanu żyje w
Rosji (ok. 20 tys.) i w Niemczech (kilka tysięcy), państwo polskie w
oparciu o mechanizmy Ustawy o repatriacji z 2000 r. i w ramach systemu
„Rodak” przyjmuje rocznie od 8 do 20 rodzin.
Szansę dla powrotu do Polski stanowić mogły rozwiązania zawarte w
społecznym projekcie Ustawy o powrocie z 2010 r., gdzie autorzy tego
aktu prawnego pragnęli jedynie zrównać naszych rodaków w prawach z
uchodźcami, których dziesiątki tysięcy przyjęła III RP. Jedną z form
zadośćuczynienia za wielopokoleniowe zesłanie było zapewnienie
repatriantom mieszkania bez prawa własności.
Po trzech latach walki w Sejmie rząd odrzucił jednak obywatelski
projekt ustawy. Stało się to za sprawą pełnomocnika Jakuba Płażyńskiego,
który wbrew oporowi członków Komitetu „Powrót do Ojczyzny” biorących
udział w pracach komisji sejmowej odrzucił własny projekt ustawy i
jednoznacznie poparł wprowadzenie na jego miejsce rządowego projektu
Ustawy o pochodzeniu.
Głównym celem rozwiązań zawartych w projekcie rządowym jest
przyznanie tzw. polskiego pochodzenia dla byłych obywateli RP, którzy
opuścili Polskę i udali się np. do Niemiec. Osoby takie oraz ich
potomkowie po otrzymaniu dokumentu o tzw. polskim pochodzeniu mają prawo
w wybranym przez siebie momencie do osiedlenia się w Polsce. Po
przybyciu otrzymują prawo do świadczeń zdrowotnych, prawo do nauki i do
stypendiów socjalnych, prawo do pierwszeństwa w środkach pomocowych ze
strony gminy oraz w przypadku niepodjęcia pracy – prawo do świadczeń dla
bezrobotnych. Po dwóch latach od osiedlenia osoby posiadające „polskie
pochodzenie” mają otrzymać obywatelstwo polskie.
Tymczasem celem autorów ustawy o powrocie z Kazachstanu była idea
zadośćuczynienia za prześladowania, jakich doznali nasi rodacy, idea
obecna w polityce naszych sąsiadów (Niemiec, Rosji, Węgier).
Rekompensatę za cierpienia stanowić miała szansa powrotu, która ponownie
się oddaliła.
Polonia na świecie. Mniej pieniędzy na współpracę
Prawie połowa kwoty ma zostać przeznaczona na kształcenie dzieci Polaków przebywających za granicą.
MSZ planuje przeznaczyć na rzecz Polonii
blisko 95 mln zł, w tym ze środków rezerwy celowej ok. 60 mln zł i ponad
34 mln zł ze środków będących w dyspozycji resortu. - W porównaniu z
rokiem ubiegłym to mniej o ponad 3,5 mln zł. Spadek jest związany z
koniecznością dokonania oszczędności i trudną sytuacją budżetu państwa - mówiła wiceszefowa resortu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Środki z rezerwy celowej mają być przeznaczone głównie na dotacje w ramach postępowania dotacyjnego Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą w 2014 r..
Fundusze będące w dyspozycji ministerstwa zostaną przekazane m.in.
placówkom zagranicznym na realizację projektów polonijnych związanych z
m.in. polskim szkolnictwem za granicą, z pomocą dla Polonii i na kolonie
dla młodzieży polonijnej w kraju. Część wspomnianych funduszy wesprze
też polonijną działalność radiową i telewizyjną. Dopytywana przez
senatorów o środki dla TV Polonia wyjaśniła, że umowa nie została
jeszcze podpisana, ale toczą się rozmowy.Na rzecz Polonii MEN planuje przekazać ok. 38 mln zł. Kwota ta pomoże
m.in. w organizacji kształcenia dzieci Polaków przebywających czasowo za
granicą oraz wspomaganie nauczania języka polskiego i w języku polskim.
Dotyczy to też zakupu podręczników, kierowania za granicę polskich
nauczycieli i ich doskonalenie zawodowe. Część środków ma być także
przeznaczona na kolonie i obozy dla młodzieży polonijnej w kraju.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego
zapowiada wsparcie dla Polonii w kwocie ponad 27 mln zł. Resort
koncentruje się głównie na przyjmowaniu na studia w kraju młodych osób
pochodzenia polskiego, wspieraniu ich kształcenia w kraju zamieszkania,
przyjmowaniu cudzoziemców na letnie kursy polskiego, wspieraniu
nauczania polskiego na zagranicznych uczelniach i systemie poświadczania
jego znajomości.
Podsekretarz stanu w resorcie Marek
Ratajczak dopytywany przez członków komisji o wsparcie dla londyńskiego
Polskiego Uniwersytetu Na Obczyźnie wyjaśnił, że placówka nie ma
oficjalnie statusu uczelni wyższej, jednak resort poszukuje sposobu
udzielenia jej pomocy.
Dyrektor Departamentu Dziedzictwa
Kulturowego MKiDN Jacek Miler poinformował, że ministerstwo nie
przeznacza specjalnych środków na rzecz Polonii, jednak organizacje
polonijne mogą korzystać z dofinansowania projektów m.in. z programu
ministra Dziedzictwo kulturowe - priorytet ochrona dziedzictwa kulturowego za granicą.
Pytany przez senatorów o sytuację Muzeum Polskiego w Rapperswilu,
któremu grozi utrata siedziby mówił, że Szwajcarzy powołali grupę
roboczą mającą przedstawić plany zagospodarowania zamku (obecnej
siedziby placówki-PAP).
Resort spraw wewnętrznych ze swoich środków
planuje przeznaczyć 14 mln jako rezerwę celową na pomoc dla
repatriantów, w tym m.in. dotacje na zasiłki, podnoszenie kwalifikacji
zawodowych czy zapewnienie lokalu mieszkalnego. Urząd ds. Kombatantów i
Osób Represjonowanych na działania skierowane do Polonii wyda ok. 3,5
mln zł, które zostaną przeznaczone m.in. na współpracę z zagranicznymi
organizacjami zrzeszającymi kombatantów, upamiętnianie udziału Polaków w
walkach poza granicami kraju i pomoc materialną.
Papkin Radek
"Jeśli Polak jest brytyjskim podatnikiem to chyba z
prawem do ulg i przywilejów? Zresztą, Rodacy, wracajcie" -
napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Radosław
Sikorski. Odniósł się tym samym do wczorajszych słów Davida
Camerona, który opowiedział się za pozbawieniem pracujących
na Wyspach unijnych imigrantów dodatku rodzinnego na dzieci
mieszkające w ojczystych krajach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
160. W co gra" radek "?
kto wie ?
a moze w ...za Naszym Dziennikiem,nr 299 24-26 XII 2013 :
"Polska ma wesprzeć logistycznie francuski kontyngent wojskowy w Republice Środkowoafrykańskiej – ta informacja podana przez polskie władze nie zrobiła w kraju wielkiego wrażenia"
ano nie zrobiła ,
bo to ani goła doda,ani żona Gośka tuskowatego,tylko jakaś tam Afryka... i jakieś tam byznesy radka ...a młodzi,dobrze wykształceni z dużych miast takimi bzdurami sie nie interesują ...
gość z drogi
161. MSZ chce powołać nową
MSZ chce powołać nową formację. Służba Ochrony i Kontaktu ma "przeciwdziałać zagrożeniom terrorystycznym na terenie placówek"
Na początku zeszłego roku MSZ zatrudniło prywatną firmę
ochroniarską, z której usług po kilku miesiącach zrezygnowało i wróciło
do ochrony BOR-u.
Dłubania
ciąg dalszy. MSZ chce własnej formacji ochronnej oraz prawa do
utajniania umów i stanowisk Polski. "W Polsce jest jeszcze co
przehandlować..."
Do czego władza potrzebuje mechanizmu, dzięki któremu będzie mogła
zwiększyć kontrolę nad polityką informacyjną MSZ i ją znaczącą
ograniczyć?
Sikorski do PiS: nie obniżajcie znaczenia Polski w UE
Szef MSZ zaapelował o opuszczenie frakcji Europejskich Konserwatystów
i Reformatorów (EKR) w PE, której członkiem jest m.in. partia
brytyjskiego premiera Davida Camerona.
Szczerski
o propozycjach MSZ: informacja publiczna powinna być publiczna. Mamy
próbę zmniejszania zakresu kontroli nad dyplomacją.
„Na temat tej noweli w klubie PiS odbędzie się spotkanie osób
zajmujących się polityką zagraniczną, a także służbami specjalnymi. Ta
propozycja wymaga rzetelnej i mocnej odpowiedzi od opozycji”.
Czesi
nie chcą oddać Polsce należnej nam ziemi. Sikorski bryluje na
twitterze, ale w tej sprawie bezradnie rozkłada ręce. "Liczymy na
wsparcie"
„Podnoszenie kwestii długu terytorialnego w kontaktach z czeskimi
odpowiednikami w wymierny sposób mogłoby podnieść rangę problemu i
wymusić na władzach czeskich bardziej zdecydowane działania”.
W MSZ działa kolejna służba specjalna?
Choć ustawa zakładająca powstanie Służbie Ochrony i
Kontaktu nie została jeszcze przegłosowana, formacja już działa i
rekrutuje ludzi. Resort Sikorskiego łamie prawo?
„Z nowelizacji wynika, że głównym zadaniem SOiK będzie ochrona polskich placówek dyplomatycznych na całym świecie, a także centrali resortu w Warszawie. Drugim najważniejszym zadaniem jest "zapewnienie pierwszego kontaktu w relacjach z interesantami placówki zagranicznej". Chodzi o przefiltrowanie osób, które chcą nawiązać kontakt z ambasadą lub konsulatem” - pisze „DGP”.
Gazeta wskazuje, że nieoficjalnie resort dyplomacji wskazuje, że powołanie SOiK było podyktowane koniecznością. Z większości ambasad zniknęli bowiem funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.
„Wśród 13 sprecyzowanych zadań funkcjonariuszy SOiK jest m.in. przeciwdziałanie zagrożeniom terrorystycznym i kryminalnym, ostrzeganie dyplomatów przed potencjalnymi zagrożeniami, nadzór nad funkcjonowaniem systemów zabezpieczeń technicznych” - dodaje "DGP".
Artykuł wylicza, że w tym roku na budowę SOiK MSZ wyda 8,6 mln zł, a przez całą dekadę podatnik zapłaci 152 mln zł.
Jednak co ciekawe, obecnie SOiK już działa, choć powołująca tę służbę jeszcze nie została przyjęta. „Od miesięcy SOiK poszukuje pracowników. Nowelizacja po prostu zalegalizuje jej istnienie i rozwinie zadania o te związane z bezpieczeństwem kontrwywiadowczym” - tłumaczy artykuł.
Sikorski: "Ławrow docenia polską wódkę"
To reakcja polskiego szefa MSZ na komentarz Sergieja Ławrowa.
Szef
MSZ Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że Polacy robią wódkę z
ziemniaków, a Rosjanie robili to w czasach Związku Radzieckiego,
natomiast teraz używają do tego zboża. Radosław Sikorski uspokaja
urażonych.
- Nie sądzę, że powinniśmy być
nadwrażliwi, ja tu nie widzę naśmiewania się z Polaków, co najwyżej z
polskiej wódki. Nie znam się na technologii produkcji wódki, ale zdaje
się, że wódkę produkuje się też z ziemniaków. Mogę twierdzić, że
minister Ławrow docenia polską wódkę, to zostało stwierdzone
organoleptycznie, gdyż podczas ostatniej wizyty w Warszawie specjalnie
zażyczył sobie Wyborową, którą muszę powiedzieć wypił szczerze, do dna - powiedział szef polskiego MSZ w radiu Zet.
Macierewicz na celowniku. Sikorski od wielu lat zarzuca mu niekompetencje: To sensat i partacz
Niechęć
Radosława Sikorskiego do Antoniego Macierewicza i odwrotnie to
tajemnica poliszynela. Niby. Bo wzajemne potyczki słowne obydwu
polityków wracają do mediów jak bumerang. Tym razem pałeczkę przejął
Radosław Sikorski, który w Radiu Zet określił swojego dawnego
podwładnego, a zarazem kolegę z PiS jako "sensata" i "partacza".
Pięta: Sikorski powinien zadać sobie pytanie o granice śmieszności
Rosyjski MSZ krytykuje w prawie 100-stronicowym raporcie nieefektywny,
w jego ocenie, system ochrony praw człowieka w krajach Unii
Europejskiej. Rosyjska dyplomacja ostrzega m.in. przed rosnącym w Polsce
nacjonalizmem i "zakorzenionym w społeczeństwie polskim
antysemityzmem". W raporcie czytamy, że na portalu Facebook.com rządząca
Platforma Obywatelska ma jedynie dwa razy więcej fanów niż Ruch
Narodowy, a w naszym kraju ofiarami nienawiści rasowej padają często
osoby narodowości żydowskiej. Polski MSZ powinien wyrazić zdziwienie i zasugerować władzom Rosji,
by skoncentrowały się na własnych problemach - komentuje raport
rosyjskiej dyplomacji poseł PiS Stanisław Pięta w rozmowie ze
Stanisławem Kanią z Wprost. - W Rosji morduje się dziennikarzy,
prześladuje się osoby zaangażowane w obronę praw człowieka, bez
przeszkód rozwija się tam fanatyczny szowinizm skierowany przeciwko
mieszkańcom Kaukazu, straszy się społeczeństwo terroryzmem i organizuje
się pacyfikację straganów prowadzących przez osoby wywodzące się
z Kaukazu. Jeżeli takie opinie pojawiają się w tym kraju, to ta krytyka
polskiego nacjonalizmu może się pojawić tylko w kabarecie - mówi polityk
PiS.
W ocenie posła Pięty, w Polsce istnieje problem
deprecjonowania polskości. Jak mówi polityk Prawa i Sprawiedliwości,
polskie, narodowe wartości są nad Wisłą negowane, a rząd prowadzi
politykę anty-historyczną. - Niedobrze się robi od tej prorosyjskiej
układności, która charakteryzuje postępowanie polskich władz - mówi
Stanisław Pięta w rozmowie z Wprost. - Jesteśmy zupełnie ulegli, jeśli
chodzi o troskę o nasze interesy gospodarcze. Kupujemy rosyjski węgiel,
niszcząc polskie górnictwo - dodaje poseł Pięta.
Jego zdaniem,
głos zawarty w raporcie rosyjskiego resortu spraw zagranicznych może
być politykom Platformy Obywatelskiej na rękę. - Politycy PO mogą użyć
tego argumentu, intensyfikując działania skierowane przeciwko polskim
kibicom - mówi poseł Pięta. - Można urządzić więcej pacyfikacji, nałożyć
kolejne grzywny na osoby, które trzymają nieprawomyślne transparenty
- wylicza polityk PiS i dodaje, że minister spraw zagranicznych Radosław
Sikorski powinien sobie zadać pytanie "o granice śmieszności"
Milion euro rządowej nagrody z okazji 25-lecia Solidarności
Polskie
władze przeznaczą milion euro dla laureata pierwszej nagrody
Solidarności. Będzie ona przyznana 4 czerwca, w 25 rocznicę częściowo
wolnych wyborów w Polsce. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski
mówi, że dostanie ją osoba, która dziś zasłynęła z walki o
wolność.Nagroda -
jak podkreśla szef dyplomacji - ma być upamiętnieniem polskiej walki o
wolność i przypominać światu, że wszystko zaczęło się w Polsce, jeszcze
przed upadkiem muru berlińskiego. Sikorski podkreślił, że to także
symbol tego, jak dobrze Polska wykorzystała swój moment, zarówno pod
względem instytucjonalnym jak i gospodarczym.Radosław Sikorski zaznacza,
że środki przeznaczone na nagrodę nie zostały wyciągnięte z naszego budżetu. Minister tłumaczy, że pieniądze
pozostały po europejskich funduszach preakcesyjnych i są zabezpieczone
na kilka lat. Minister spraw zagranicznych wysłał już list do 15
osobistości na całym świecie związanych w walką o prawa człowieka z prośbą o wskazanie ewentualnego laureata.
Nagrodę wręczyć ma prezydent Bronisław Komorowski, a zwycięzcę z pomocą szefa dyplomacji wyznaczy Fundacja Solidarności Międzynarodowej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
162. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Radosław Sikorski tak jak Tomasz Turowski to człowiek do wynajęcia.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
163. i to jest minister spraw zagranicznych w pełnej krasie
Sikorski: Macierewicz zadeklarował, że jesteśmy w stanie wojny z Rosją
- Macierewicz zadeklarował, że jesteśmy w stanie wojny z Rosją, a jak zostanie ministrem np. obrony narodowej, to będzie mógł swój pogląd zrealizować - ostrzegał Radosław Sikorski w radiu TOK FM. Minister Spraw Zagranicznych szeroko komentował ewentualne powołanie komisji śledczej ds. zbadania działalności Antoniego Macierewicza jako likwidatora WSI.
Złożenie wniosku o powołanie komisji śledczej ws. działań Macierewicza zapowiedział Twój Ruch. Szef MSZ zapytany o to, czy nie boi się zemsty po dojściu PiS do władzy odparł, że "to będzie test dla naszego parlamentaryzmu".Minister przyznał, że bardziej obawia się zapowiedzi Macierewicza, które ten "mógłby zrealizować" po zwycięstwie PiS w wyborach i otrzymaniu teki szefa MON. - Antoni Macierewicz zadeklarował, że jesteśmy w stanie wojny z Rosją, a jak zostanie ministrem np. obrony narodowej, to będzie mógł swój pogląd zrealizować - mówił Sikorski.
Odnosząc się do sprawy komisji śledczej, minister przyznał, że decyzja w tej sprawie "należy do Sejmu". - Ja głosowałbym za, gdyż ewidentnie normalne procedury państwowe zawiodły - mówił Sikorski. Jego zdaniem decyzja prokuratury dot. umorzenia śledztwa ws. likwidacji WSI jest "niezrozumiała".
- Macierewicz był wiceszefem Ministerstwa Obrony Narodowej, któremu Jarosław Kaczyński przydzielił nadzór nad WSI, był ewidentnie urzędnikiem państwowym i nie rozumiem jak można mówić, że dokument z klauzulą tajności nie był dokumentem, albo, że ktoś, kto dla prezydenta przygotowuje taki dokument, nie jest funkcjonariuszem. Są dwa aspekty sprawy: skandaliczny sposób likwidacji WSI oraz kuriozalne uzasadnienie prokuratury o umorzeniu sprawy - mówił Sikorski w TOK FM.
Graś: decyzja PO ws. komisji śledczej w przyszłym tygodniu
Sekretarz generalny PO Paweł Graś poinformował z kolei, że w przyszłym tygodniu Platforma podejmie decyzję ws. komisji śledczej ds. działalności Antoniego Macierewicza, jako wiceministra obrony i szefa SKW. Graś uważa też, że komisja jest potrzebna.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sikorski-macierewicz-zadeklarowal-ze-jest...
Stosunki UE-Rosja pogarszają się. "To nie jest w interesie Polski"
W polskim interesie nie jest życie na uskoku cywilizacyjnym, na granicy pomiędzy światem demokracji, a światem autorytaryzmu.
W minionych miesiącach UE nie szczędziła krytyki pod adresem Rosji,
zarzucając Moskwie wywieranie presji na wschodnich sąsiadów UE, aby
zniechęcić ich do zbliżenia z Unią i storpedować w ten sposób unijny
program Partnerstwa Wschodniego. Różnic nie brakuje w wielu innych
dziedzinach, jak polityka energetyczna i budowany przez Rosję gazociąg
South Stream, prawa człowieka, handel czy też postępowanie społeczności międzynarodowej w sprawie konfliktu w Syrii.
Kolejna służba specjalna? "Nowe dziecko" Sikorskiego pod lupą Sejmu
Opozycja
chce, by wątpliwości wobec budowy Służby Ochrony i Kontaktu w
Ministerstwie Spraw Zagranicznych rząd wyjaśnił na posiedzeniu komisji
służb specjalnych. Mają stanąć przed nią ministrowie: Radosław Sikorski
oraz Bartłomiej Sienkiewicz.
– Mamy wrażenie, że powstaje kolejna służba specjalna. Kolejna, która nie będzie nadzorowana przez Sejm – mówi Marek Opioła (PiS).
– To nie będzie służba mundurowa czy specjalna. Jej pracownicy nie będą funkcjonariuszami, ale pracownikami z dodatkowymi uprawnieniami – napisał rzecznik resortu Marcin Wojciechowski. Wśród tych dodatkowych uprawnień ma być prawo do posiadania i użycia broni, a także zadania dziś zastrzeżone ustawowo dla Agencji Wywiadu, o czym piszą urzędnicy MSZ w uzasadnieniu do zmian ustaw.
– Służba Ochrony i Kontaktu podniesie poziom bezpieczeństwa służby dyplomatycznej – oświadczył Radosław Sikorski. – Będzie miała oczy i uszy otwarte na wszystkie zagrożenia wobec naszych placówek.
SOiK jest efektem decyzji podjętej przez byłego ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego, dziś szefa Kancelarii Sejmu. Wycofał on w ramach oszczędności budżetowych funkcjonariuszy BOR z ambasad. Przyniosło to ok. 1,2 mln oszczędności rocznie i spowodowało konieczność zbudowania nowej formacji, która będzie kosztować ok. 7 mln zł rocznie.
– Pomysły są nierealne, a piszący nowelizacje urzędnicy nie mają po prostu pojęcia o działaniu kontrwywiadu. Zapisy w nowelizacji bezpośrednio wchodzą w zakres zadań ABW i AW. Kompetencje nowej służby opisane są niejasnymi artykułami, to zły pomysł i jeszcze gorsze wykonanie – ocenia były wiceminister spraw wewnętrznych i ekspert od bezpieczeństwa Zbigniew Rau.
Cywiński
dla wPolityce.pl: Przygód kilka Radka Ćwirka. Minister Sikorski
wyspecjalizował się w twitterowej dyplomacji i wyrósł na „męża stanu” z…
Chobielina
Czuły na swym punkcie minister Sikorski wolałby pojawiać się w
mediach w innym kontekście, np. wymyślonej przez niego „nagrody
Solidarności”, coś na wzór pokojowego Nobla „made in Poland”.
Strefa euro politycznym sercem Unii Europejskiej? Radosław Sikorski wie to na pewno
EUobserwer odnotowuje, że mówi się, iż Sikorski jest
zainteresowany objęciem stanowiska szefa polityki zagranicznej UE, gdy
będzie ono w tym roku do obsadzenia. On sam zaprzecza, ale
niejednoznacznie.EUobserver napisał, że o Sikorskim "mówi się, iż jest zainteresowany" objęciem stanowiska szefa polityki zagranicznej UE, gdy będzie ono w tym roku do obsadzenia.
- odpowiedział Sikorski, zapytany o to stanowisko. EUobserver
odnotowuje jednak, że szef polskiej dyplomacji uchylił się od
odpowiedzi na pytanie, czy objąłby to stanowisko, gdyby mu je
zaoferowano.
Sikorski wyraził też nadzieję, że do przeszłości należy już
brytyjsko-polski spór o migrantów, wywołany słowami premiera Davida
Camerona, który wskazał na Polaków mówiąc o nadużywaniu przez imigrantów
brytyjskiego systemu świadczeń socjalnych.
Powiedział, że szef brytyjskiej dyplomacji William Hague pokazał mu
plany Londynu dotyczące zmian w systemie świadczeń socjalnych, i że on
nie doszukał się w nich niczego, przeciwko czemu należałoby protestować.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
164. MSZ niezadowolone z misji TVP
MSZ niezadowolone z misji TVP Polonia. Powstanie nowy kanał TVP Polska?
O przyszłości TVP Polonia dyskutowano dziś w Senacie podczas posiedzenia
komisji spraw emigracji i łączności z Polakami za granicą. Mówiono
m.in. o celach polityki zagranicznej w kontekście medialnym, a także o
finansowaniu TVP Polonia i ofercie tego kanału.
TVP Polonia nie spełnia wymagań MSZ
Pełczyńska-Nałęcz podkreślała, że intencją MSZ jest zwiększenie
środków na media dla Polonii. - Chodzi jednak o to, by te środki
spełniały swój cel. Nie jest obligacją ustawową MSZ finansowanie TVP
Polonia, a finansowanie programów, skierowanych do Polonii za granicą.
Te programy powinny być jak najwyższej jakości i odpowiadać celom
priorytetowym polskiej polityki. TVP Polonia, na dziś, nie spełnia tych
wymagań - oceniła.Zdaniem MSZ głównym niedostatkiem TVP Polonia jest minimalna ilość
audycji, kierowanych do Polaków za granicą i zaniechanie funkcji
związanych z integrowaniem środowisk polonijnych.
W 2014
roku MSZ ma przeznaczyć na finansowanie polonijnej telewizji 6,5 mln zł;
w 2013 roku było to 8 mln zł. Jak powiedziała wiceminister, informację o
zmniejszeniu dofinansowania dla TVP Polonia przekazywała podczas rozmów
z prezesem TVP Juliuszem Braunem. W ich trakcie zgłaszała zastrzeżenia
co do jakości kanału, a także informowała, że kanał powinien odpowiadać
jakościowo potrzebom polskiej polityki i odbiorców.
Zamiast TVP Polonia - TVP Polska
- MSZ mógłby ogłosić przetarg, jednak uznaliśmy - ze względu na
misję publiczną i dotychczasową współpracę - że nie zrobimy tego.
Proponujemy współpracę Telewizji Publicznej. Oczekujemy od TVP
konkretnej ramówki, po wszelkich ustaleniach i wytycznych, i ze
zdziwieniem muszę powiedzieć, że telewizja
się "zawiesiła"; nie możemy otrzymać tej konkretnej informacji.
Słyszymy natomiast, że nagle zabieramy pieniądze TVP Polonia -
podkreślała wiceminister, która zapewniła, że MSZ nadal jest
zainteresowany współpracą z telewizją publiczną.
Ministerstwo - jak dodała - rozważa uruchomienie nowego kanału
telewizyjnego, w miejsce TVP Polonia. Roboczą nazwą kanału jest TVP
Polska. Koszt ramówki przekracza 25 mln zł.
Pełczyńska-Nałęcz mówiła, że zdaniem MSZ istnieje duża potrzeba dobrej,
polskiej telewizji, dla jak najszerszego grona odbiorców, przede
wszystkim w Europie Wschodniej. Na tym obszarze - kontynuowała - jest
ogromny popyt na język polski, a dla MSZ miarą sukcesu jest zasięg tego
medium. - To cel misyjny, nie komercyjny. Zależy nam, by ta telewizja
zawierała najlepszy dobór programów z tych produkowanych przez TVP, by
była to informacja bieżąca z tego, co dzieje się w Polsce, a także
bieżące seriale i filmy, teatr telewizji. Chcemy, by te programy
opatrzone były napisami w języku rosyjskim i angielskim - dodała.
Zdaniem wiceminister w ramówce takiego kanału powinny znaleźć
się programy poświęcone lokalnym środowiskom polonijnym. - Celem
zasadniczym jest stworzenie telewizji nie polonijnej, ale telewizji
polskiej dla Polonii z komponentem polonijnym, ale osadzonym lokalnie -
powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
"MSZ nie ma prawa ingerować w ramówkę"
Plany ministerstwa spotkały się ze sprzeciwem członków rady
programowej TVP Polonia. Jak oceniali - MSZ nie ma prawa ingerować w
ramówkę, podkreślając, że zakrawa to na cenzurę. Zarzucali także
niejasność kategorii "dobra telewizja".
Posłanka Joanna
Fabisiak (PO), która zasiada także w radzie programowej TVP Polonia,
podkreślała, że kanał wyrobił sobie markę, realizuje swoją misję -
informuje o bieżących wydarzeniach w kraju, emituje także seriale i
filmy. Proponowała zmiany programowe. - Dlaczego od razu rewolucja? Może
zacząć od małych reform? Wystarczą 2 miliony na dobry program nauczania
języka polskiego. Dać pieniądze i zrobić dobry program dla dzieci, by dzieci polonijne w sposób nowoczesny mogły uczyć się języka - mówiła.
- Jaką rolę, przy otwarciu nowego kanału, przewiduje MSZ dla TVP
Polonii, zapisanej w ustawie o radiofonii i telewizji? - pytała z kolei
przewodnicząca komisji oraz członkini rady programowej TVP Polonia
Barbara Borys-Damięcka (PO). Zapowiedziała także kolejne posiedzenie, na
które zaproszenie ma otrzymać szef MSZ Radosław Sikorski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
165. LEW Z CHOBIELINA
Sikorski: Będzie męska rozmowa z Ławrowem. Chcę wiedzieć, czy jest szansa, by Ukraina...
opozycję przed wygórowanymi oczekiwaniami. Na Konferencji Bezpieczeństwa
w Monachium apelował do obydwu stron na Ukrainie o kompromis, który
umożliwi reformy.
Róża Romaniec: Na
konferencji w Monachium rozmawiał Pan ze swoim ukraińskim kolegą
resortowym. Przed spotkaniem przestrzegał Pan przed "nadal możliwym
krwawym scenariuszem na Ukrainie". A po spotkaniu?
Radek Sikorski: Mam lepsze pojęcie o parametrach ewentualnego porozumienia między władzą a opozycją. Ukraina
desperacko potrzebuje reform, a takie może zapewnić tylko stabilny i
efektywny rząd. Ucieszyło mnie, że władze rozważają rozmowy na temat
zmiany konstytucji, aby zrównoważyć system władzy na Ukrainie pomiędzy
prezydentem a parlamentem. W tym miejscu opozycja i władza mogłyby się
spotkać.
RR: Ukraina powtarza, że potrzebuje "planu Marshalla". Na ile Polska ma zamiar wspierać dalszą pomoc?
RS: Plan Marshala już jest i to bardzo szczodry. Gdy Polska
zaczynała swoją drogę do UE miała minimalne środki eksperckie z UE.
Tymczasem Ukraina ma wielomiliardowy program z Międzynarodowym Funduszem
Walutowym, którego warunkiem jest jedynie rozpoczęcie reform. Są też
obietnice pomocy makroekonomicznej, aby zmniejszyć skutki obniżki ceł -
to daje trochę pola manewru ze strony KE. Są też obiecane inwestycje z
Europejskiego Banku Odbudowy, jak i Inwestycyjnego. Stowarzyszenie z UE
przyniosłoby też większą wiarygodność i co za tym idzie, tańsze kredyty,
które to przyciągają kapitał prywatny.RR: Czyli pomoc jest wystarczająca?
RS: Jeśli Ukraina chce porozmawiać o kosztach i pomocy przy
wdrażaniu Umowy Stowarzyszeniowej, to wtedy powinniśmy być na to
przygotowani.
RR: Jutro
będzie Pan rozmawiał w ramach Trójkąta Królewieckiego z ministrem
Niemiec Steinmeierem oraz Rosji Ławrowem. Wspomniał Pan o chęci
przeprowadzenia "męskiej rozmowy" z tym drugim. Co chce Pan powiedzieć
ministrowi Ławrowowi?
RS: Kiedy Rosja
oferowała Ukrainie tańszy gaz i kredyt, mówiła, że kieruje się
"chrześcijańskim miłosierdziem". Teraz jednak pojawiają się jakieś
warunki. Chcemy więc usłyszeć, czy Rosja uważa, iż to, co się dzieje na
Ukrainie jest optymalne oraz czy nie możnaby jednak spowodować, aby
Ukraina sama decydowała o swoim losie.
RR: Jak dalece pozycje Warszawy i Berlina wobec Rosji są wcześniej ustalone?
RS: Rozmawiałem wczoraj z ministrem Steinmeierem. Jest bardzo
ważne, abyśmy, jako dwa większe kraje UE - a Polska i Niemcy najbardziej
interesują się Ukrainą - synchronizowały swoje stanowiska. Na razie
nasze pozycje w tej sprawie się nie różnią. Ale niektórzy w UE woleliby
mówić o sankcjach. Polska i Niemcy niezależnie od siebie doszły do
wniosku, że to za wcześnie.
RR:
Mówiąc o pozytywnym scenariuszu dla Ukrainy, wskazuje Pan na
konieczność przejęcia współodpowiedzialności przez opozycję i władzę. Na
ile to stanowisko jest uwarunkowane polskim doświadczeniem 1989 r -
Okrągłym Stołem i wspólnym rządem?
RS:
Rzeczywiście mamy doświadczenie udanej transformacji. Na jej początku
stał kompromis, który był też krytykowany. Propozycja prezydenta
Janukowycza, aby jeden z liderów opozycji otrzymał tekę premiera,
przypomina nam żywo 1989 rok i zrealizowane hasło "nasz prezydent, wasz
premier". Dla Polski skończyło się to dobrze. Wtedy Polska i Ukraina
miały ten sam poziom życia. Dzisiaj jesteśmy trzy razy zamożniejsi. Te
pozytywne polskie doświadczenia są dla Ukrainy bardzo wartościowe.
RR: Ale były też doświadczenia, przed którymi należy raczej przestrzegać...
RS: Owszem, nie uniknęliśmy błędów. W 1981 roku po stronie
opozycyjnej lekceważyliśmy i nie doceniliśmy, że władza ma w zanadrzu
scenariusz represji, czego dowodem był stan wojenny. Niektórzy liderzy
Solidarności mieli żądania, które się okazały zupełnie nierealistyczne.
Dlatego wzywamy obie strony do umiaru: władzę do zaprzestania represji,
ale i opozycji mówimy, że to, co im się może wydawać niewyobrażalne,
jest realne.
RR: Na otwarciu
konferencji w Monachium prezydent Gauck mówił o roli Niemiec i
międzynarodowym zaangażowaniu. Parę lat temu apelował Pan w Berlinie do
Niemców, aby przejęli więcej inicjatywy i odpowiedzialności. Ma Pan
wrażenie, że posłuchali?
RS: Niemcy zaangażowały się przede wszystkim w uspokojenie rynków finansowych i uratowanie strefy euro.
Ale najlepiej byłoby, gdybyśmy dali dyplomacji i instytucjom
europejskim instrumenty do działania. Tak, aby w naszym imieniu mogły
skutecznie prowadzić uzgodnioną przez państwa europejskie politykę.
RR:
Na tegorocznej konferencji ważnym tematem jest bezpieczeństwo w sieci. W
Berlinie otwarcie się już mówi o kryzysie transatlantyckim. Niemcy są
oburzeni rozmiarami szpiegostwa NSA na ich terenie. W Polsce jakby się
tym nikt nie przejmował?
RS: Polska
przyłączyła się do niemiecko-brazylijskiej rezolucji w ONZ w tej
sprawie, ale rzeczywiście mamy do tego nieco inne podejście. Uważamy, iż
wszyscy podsłuchują - poczynając od firm internetowych, a kończąc na
rządach. Dlatego nasz szok był znacznie mniejszy. Powinniśmy przyjąć
wspólne zasady jako Europejczycy i wypracować elementy obrony
cybernetycznej.
RR: W Niemczech opozycja chce, aby Edward Snowden otrzymał u nich azyl.
RS: Nie jest to mądry pomysł.
RR: Dlaczego Pan tak uważa?
RS: Bo nie powinien być niczyim bohaterem. W USA,
jeżeli obywatel chce zaprotestować przeciwko władzy, może to zrobić w
ramach konstytucyjnego systemu i nie musi jechać do Chin lub Rosji.
RR:
Bierze Pan udział w panelu z okazji 50-lecia Konferencji
Bezpieczeństwa, poświęconym kształtowaniu polityki bezpieczeństwa na
przestrzeni czasu. Czy wobec nieustających konfliktów można powiedzieć,
że polityka bezpieczeństwa w ogóle się rozwija?
RS: Myślę, że cele stawiane sobie, kiedy konferencja była jeszcze na
początku, w większości się ziściły. Ale nie należy myśleć, że Europa
zamożna i stabilna, jest również bezpieczna. W pewnym sensie żyjemy
złudzeniami. Gdy pojawiają się konflikty, jak widać to w Libii czy w
Syrii, obnażana jest nasza nieskuteczność i brak zdolności do działania
porównywalny jest z tym podczas wojny w byłej Jugosławii. Liczba ognisk
konfliktowych na południe od Europy rośnie, ale zdolność Europy do
radzenia sobie z nimi, jest coraz mniejsza. To nie jest dobra tendencja.
Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''
Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w sobotę po spotkaniu ze
swoimi odpowiednikami z Rosji i Niemiec - Siergiejem Ławrowem i Frankiem
Walterem Steinmeierem, że wspólnie wzywają obie strony konfliktu na
Ukrainie do powstrzymania się od stosowania przemocy.
"Trzymam za słowo stronę rosyjską, że jej też zależy
na uspokojeniu sytuacji i na kompromisie" - podkreślił Sikorski. Dodał,
że nastąpiło zbliżenie stanowisk co do tego jakie instytucje
międzynarodowe mogłyby pomóc Ukraińcom, gdyby sobie tego życzyli, w
rozwiązywaniu konfliktu.
Szef polskiej dyplomacji nie podał szczegółów. Prezydent Szwajcarii
Didier Burkhalter proponował niedawno w Warszawie, by rolę mediatora
objęła OBWE; Szwajcaria przewodniczy obecnie tej organizacji.
Sikorski, Ławrow i Steinmeier uczestniczą w Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
"Minister Ławrow jest znany ze swego polemicznego stylu" -
powiedział Sikorski, poproszony przez PAP o ocenę wystąpienia szefa
rosyjskiej dyplomacji.Ławrow zarzucił UE mieszanie się w sprawy ukraińskie i działania
zmierzające do zmuszenia władz w Kijowie do wybrania drogi europejskiej.Sikorski potwierdził, że już dzień wcześniej spotkał się z jednym z
liderów ukraińskiej opozycji Witalijem Kliczką. Uzyskanie informacji z
pierwszej ręki od przedstawiciela opozycji jest wartością, którą zawsze
będziemy uwzględniać w naszej polityce - powiedział szef polskiej
dyplomacji.
Minister zaznaczył, że Ukraina jest zainteresowana doświadczeniami w
dziedzinie transformacji ustroju w Polsce. "Ukraińcy powinni
naśladować, jeśli zechcą, nasz scenariusz z 1989 roku, a niekoniecznie
nasz scenariusz z 1981 roku" - powiedział Sikorski.
Ministrowie: Sikorski, Steinmeier i Ławrow rozmawiali też o
trójstronnych projektach związanych z transportem, wymianą młodzieży,
wymianą naukową i spotkaniami historyków. Spotkania "Trójkąta
Królewieckiego" odbywają się od kilku lat. Ta forma współpracy
uwzględniona została w umowie koalicyjnej nowego rządu koalicyjnego
Niemiec. CDU/CSU i SPD opowiedziały się za rozwijaniem trójstronnej
kooperacji.
Chiny przypatrują się Krymowi
W trójkącie UE-Ukraina-Chiny wybuchł skandal nie na żarty. Ambasador Chin na Ukrainie Zhang →
Ambasador Chin na Ukrainie Zhang Xiyun
publicznie zdementował oświadczenie ministra spraw zagranicznych
Radosława Sikorskiego, który oznajmił, że Chiny domagają się od Kijowa
zawarcia porozumienia ws. stowarzyszenia z UE. Tymczasem sama strona
chińska aktywizuje interwencje finansowo-gospodarcze na Krymie.
Wygląda
na to, że szef MSZ Polski swoim pobożnym życzeniem dał silny impuls do
obecnych dyskusji wokół interesów Chin na Ukrainie. Radosław Sikorski
oświadczył, że Pekin zgodził się na dalsze inwestowanie w ukraińską
gospodarkę tylko pod warunkiem podpisania przez Kijów umowy
stowarzyszeniowej z UE.
W kontekście ostrożnej i
wielokierunkowej polityki zagranicznej Chin rychłe pojawienie się
sprostowań wcale nie dziwi. Ambasador Chin w Kijowie Zhang Xiyun
oznajmił: „Mam wątpliwości co do prawdziwości czy słuszności powołania
się na słowa pana Sikorskiego. Prawdopodobnie wątpliwości te związane są
z dokładnością tłumaczenia”.
Stanisław Żaryn
Figurant
Sikorski, czyli ofiara i obrońca WSI w jednym. Czy to syndrom
sztokholmski, Panie Ministrze? Czy za coś się Pan odpłaca?
Czy Sikorski jest ofiarą WSI, która czuje wdzięczność do tych
służb? A jeśli tak, czy on również był zdany na łaskę napastników? A
może – skoro płk Ryszard Lonca mówił Komisji Weryfikacyjnej, że „teczka
sprawy „SZPAK” była grubsza” - wciąż jest zdany na łaskę WSI? Kim jest
minister Sikorski? I kto ma na niego wpływ?
Wśród ofert, które zostaną dofinansowane znalazły się
projekty wspierające rozwój oświaty polskiej na Ukrainie, Litwie, w
Wielkiej Brytanii i Irlandii. Dotacje MSZ przeznaczone zostaną także na
remonty Domów Polskich, odrestaurowanie miejsc polskiej pamięci
narodowej na Białorusi i Ukrainie oraz ochronę dziedzictwa kulturowego
Wileńszczyzny. Resort wesprze ponadto projekty sprzyjające wzmacnianiu
pozycji środowisk polskich w wielu krajach, w tym np. w Mołdawii oraz
zachęcające do rozwijania więzi i kontaktów z Polską. Priorytety
współpracy z polską diasporą zostały ogłoszone publicznie i były
konsultowane w Polsce i na świecie: wypowiedziało się łącznie 147
organizacji, stowarzyszeń, resortów i osób fizycznych.
Do konkursu zgłoszono 372 oferty, w tym wielu podmiotów, które z MSZ
dotychczas nie współpracowały. Postępowanie konkursowe było otwarte dla
podmiotów zarejestrowanych w Polsce i działających na rzecz Polonii i
Polaków za granicą. W konkursie mogły startować nie tylko organizacje
pozarządowe, ale także samorządy terytorialne, uczelnie wyższe,
instytucje badawcze. Oferty oceniała kilkudziesięcioosobowa komisja
konkursowa. Aby zagwarantować maksymalną obiektywność procedury, w jej
skład weszli nie tylko przedstawiciele 12 departamentów resortu
dyplomacji, ale także przedstawiciele instytucji zewnętrznych oraz
mentorzy – byli ambasadorowie.
Niezależnie od konkursu, MSZ na co dzień współpracuje z
wielomilionową (18-20 mln osób) polską diasporą poprzez sieć placówek
dyplomatyczno-konsularnych. Rocznie placówki zagraniczne RP realizują
ponad dwa tysiące projektów (w 2013 r. o wartości 25 mln zł). Ich
integralną częścią i strategicznym celem jest promocja dobrego wizerunku
Polski, popularyzacja osiągnięć transformacji i rozwoju państwa
polskiego w ostatnim ćwierćwieczu.
Biuro Rzecznika Prasowego
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Pełna lista laureatów konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą 2014”
http://www.msz.gov.pl/resource/45bd5d97-f44f-4a2b-aef4-7177c0cd10a6:JCR
Prezentacja konkursu "Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą 2014"
http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/prawie_60_mln_zl_na_wspolprace_z_polonia_i_polakami_za_granica_
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
166. Na Ukrainie Polska "osiąga
pisze Reuters w obszernym materiale z Warszawy, wskazując na rolę
Radosława Sikorskiego w podpisaniu porozumienia, które zakończyło rozlew
krwi w Kijowie.
Według Reutersa porozumienie to pokazało
również, że Polska, przez lata lekceważona jako ubogi krewny w Unii
Europejskiej, ma miejsce przy najważniejszym stole europejskich
decydentów, ciesząc się zaufaniem Niemiec, zwłaszcza jeśli chodzi o
politykę na Wschodzie.
- Muszę powiedzieć, że jest teraz wiele podziwu dla
Sikorskiego - cytuje Reuters wysokiego rangą przedstawiciela Komisji
Europejskiej, nie podając jego nazwiska. Ów przedstawiciel z uznaniem
wypowiedział się o zaangażowaniu szefa polskiej dyplomacji w Kijowie. -
Potrzebne było przywództwo polityczne i on je zapewnił - powiedział.
Reuters wyraża też opinię, że dobra sytuacja
ekonomiczna sprawiła, że Polska może mówić silniejszym głosem. Agencja
odnotowuje m.in. wzrost polskiego PKB od 2008 roku i wyraża opinię, że
jeszcze kilka lat temu prawie nie do pomyślenia byłaby zgoda Niemiec na
prominentną rolę Polski w polityce zagranicznej UE.
Reuters pisze też, że poprzedni rząd, któremu
przewodziło PiS, "toczył wojny słów z Berlinem o reparacje wojenne i
gazociąg z Rosji do Niemiec". Zmieniło się to w 2007 roku wraz z wyborem
Tuska - dodaje agencja, wskazując m.in., że nawiązał on przyjazne
stosunki z kanclerz Angelą Merkel. Przypomina też, że Sikorski w
spektakularny sposób "zademonstrował nowe zaufanie między Warszawą a
Berlinem" w 2011 roku, kiedy wezwał Niemcy do odgrywania większej roli w
wyprowadzaniu Europy z kryzysu finansowego.
Agencja odnotowuje aktywność polskiej dyplomacji w
sprawach związanych ze wschodnimi sąsiadami UE, przypomina, że
ambasadorem Unii w Kijowie jest Polak, Jan Tombiński. Wskazuje też, że
rząd polski finansuje projekty w zakresie społeczeństwa obywatelskiego w
byłych republikach radzieckich, takich jak Ukraina, Białoruś, Gruzja i
Mołdawia.
Reuters przypomina karierę Radosława Sikorskiego,
pisze w kontekście Ukrainy o coraz lepszym wizerunku polskiej dyplomacji
i sugeruje, że może to znaleźć wyraz podczas kolejnej rundy nominacji
na wyższe stanowiska w Brukseli. Agencja pisze, że Sikorski "spogląda"
na stanowisko szefa dyplomacji UE, sprawowane obecnie przez Catherine
Ashton. Wspomina też o ewentualnej kandydaturze Tuska na
przewodniczącego Komisji Europejskiej.
Sikorski o krytyce Kaczyńskiego: Mówiłem
po angielsku, może to sprawiło mu trudność
Przekonanie Ukraińców do porozumienia, to - w ocenie Radosława
Sikorskiego - dowód, że Polska potrafi być skuteczna, grać...
czytaj dalej »
Prasa niemiecka: szef polskiej dyplomacji to wyjątkowe zjawisko
Portal RP-online (Rheinische Post) pisze o współdziałaniu polskiej i niemieckiej dyplomacji w Kijowie: "Polska jest nowym partnerem strategicznym Niemiec".
Serwis pisze o tym, że to ministrowie spraw zagranicznych Francji, Niemiec i Polski byli mediatorami w uzyskaniu kompromisu, który doprowadził do zmiany władzy na Ukrainie. Rozmowy zakończyły się wielkim sukcesem dla polsko-niemiecko-francuskiegoTrójkąta Weimarskiego - forum współpracy na różnych poziomach zainicjowanego przez Hansa-Dietrich Genschera, które początkowo miało wspierać zbliżenie Polski do NATO. "A teraz to polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odegrał w trakcie trudnych rozmów w Kijowie kluczową rolę".
Koncepcja zdaje się sprawdzać
Polska od dawna już angażuje się na rzecz prozachodniego kursu Ukrainy. Podczas Pomarańczowej Rewolucji 2004 r. ówczesny prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski występował w roli mediatora. On także, wraz z Irlandczykiem Patem Coxem, zabiegał o rozwiązanie problemu Julii Tymoszenko. Zaangażowanie Polski wynika z podobnych geopolitycznych i strategicznych przesłanek, jak swego czasu zaangażowanie Niemiec na rzecz zbliżenia Polski z Zachodem w latach po upadku komunizmu. Obydwa kraje nie chcą być graniczną strefą między dwoma systemami w Europie. Chcą być "przyjaznymi sąsiadami" wyjaśnia RP-online.
Na linii Polska-Niemcy koncepcja ta - po wielu zakrętach i zamętach - zdaje się sprawdzać. Kanclerz Angela Merkel i premier Donald Tusk świetnie się rozumieją. I jak widać, owocna zdaje się być także współpraca pomiędzy szefami dyplomacji obu krajów: Frankiem-Walterem Steinmeierem i Radosławem Sikorskim.
Szczególny życiorys
Szef polskiej dyplomacji jest wyjątkowym zjawiskiem. W żadnym innym europejskim kraju nie ma ministra spraw zagranicznych o tak barwnym życiorysie. 50-Letni Sikorski pochodzi z Bydgoszczy, za czasów Solidarności angażował się w komitecie strajkowym w swojej szkole. Po maturze, latem 1981 roku pojechał do Anglii żeby podszlifować swój angielski. Kiedy w grudniu 1981 ogłoszono stan wojenny, Sikorski wystąpił o azyl. Dostał stypendium, studiował w Oxfordzie, zrobił dyplom. Mając 23 lata pojechał jako reporter wojenny do Afganistanu i pisał dla brytyjskiej prasy. Po upadku komunizmu w 1989 r. wrócił do Polski i zaczął karierę polityczną jako wiceminister obrony. W międzyczasie, od roku 2002 do 2005 prowadził pracę badawczą na konserwatywnym "American Enterprise Institute" w Waszyngtonie.
Przykład Polski
Ten człowiek - o sztywnych brytyjskich manierach w Kijowie po raz pierwszy odegrał aktywną rolę na międzynarodowym parkiecie. Najtrudniejszym momentem pertraktacji z Janukowyczem było skłonienie prezydenta do rozpisania przedterminowych wyborów, jak powiedział Sikorski. Kiedy wreszcie zawarto kompromis, musiał on zostać jeszcze zaakceptowany przez Majdan. Napięcie wisiało w powietrzu, tłum na placu wołał "Nie, dla ugody". Sikorski przejął zadanie przekonania rozsierdzonych przeciwników rządu. 'Próbowałem skłonić Majdan do przyjęcia ustaleń z Janukowyczem, wyliczając im argumenty naszych, własnych owocnych i bezowocnych wysiłków w walce o wolność', relacjonował polski minister.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/prasa-niemiecka-szef-polskiej-dyplomacji...
Aktywność międzynarodowa Polski, premiera Tuska, ministra Sikorskiego, ale i europejskich oraz amerykańskich polityków jest bezprecedensowa - powiedział Tomasz Siemoniak.
Szef MON odniósł się do działań polskiej dyplomacji w sprawie konfliktu na Ukrainie. - Sądzę, że pozycja Radosława Sikorskiego na scenie międzynarodowej znacząco się wzmocniła. Miałem okazję do wielu rozmów z ministrami obrony krajów NATO i uważają, że Polska jest tym krajem, który w kwestii Ukrainy wie najwięcej - mówił Siemoniak.
http://www.wprost.pl/ar/438010/Siemoniak-Pozycja-Polski-na-arenie-miedzy...
3 marca 2014
Radosław Sikorski: Apetyt drapieżnika rośnie w miarę jedzenia
Wydarzenia na Krymie stanowią "podstępną interwencję zbrojną wobec
niepodległego Państwa" - mówi minister spraw zagranicznych.
Radosław Sikorski przed rozpoczęciem posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego powiedział, że wydarzenia na Krymie stanowią podstępną interwencję zbrojną wobec niepodległego Państwa.
- Stanowią pogwałcenie Karty Narodów
Zjednoczonych, złamanie zasad OBWE i złamanie traktatów dwustronnych,
także granicznych, pomiędzy Rosją a Ukrainą. Ani Polska ani świat nie
może tego tolerować. Wiemy, że drapieżnicy nabierają apetytu w miarę
jedzenia i zadaniem wolnego świata jest, aby tej logice się
przeciwstawić - mówił minister Sikorski.
Sikorski o akcji Rosjan: Podstępna interwencja zbrojna
Nie
można tolerować działań Rosji na Krymie - mówił szef MSZ Radosław
Sikorski tuż przed rozpoczęciem posiedzenia Rady Bezpieczeństwa
Narodowego.
Sikorski - "nowym liderem Europy" według czeskiego magazynu "Respekt"
W kontekście konfliktu na Ukrainie czeski magazyn przedstawia Polskę,
jako wzrastającą europejską potęgę i zwraca uwagę na jej polityczną
aktywność i dynamikę w ostatnich latach.
Tygodnik przypomina m.in. mediacje Sikorskiego między ukraińską opozycją a odsuniętym od władzy prezydentem Ukrainy, Wiktorem Janukowyczem. I choć umowa
obowiązywała zaledwie parę godzin, pociągnęła za sobą lawinę wydarzeń,
które dziś w istotny sposób zmieniają światowy porządek. To nie pierwszy
raz, gdy Radosław Sikorski popchnął wydarzenia naprzód, ale tym razem
nie sposób nie zauważyć, że Polak staje się polityczną gwiazdą, jakiej
Europa Środkowa nie miała od lat 90., kiedy to świat wsłuchiwał się w
Vaclava Havla, czy Lecha Wałęsę - podkreśla.
Sikorskiemu nie pomógł "hołd berliński"? Faworytem do objęcia stanowiska szefa NATO jest były premier Norwegii Jens Stoltenberg
"Bardzo mi miło, że moje nazwisko pojawiło się w związku z tak
prestiżowym stanowiskiem, jednak nie znaczy to, że potwierdzam swoją
kandydaturę."
Aneksja Krymu. Dojdzie do spotkania Ławrow-Sikorski?
W Hadze obaj ministrowie będą uczestniczyć w rozpoczynającym się
dzisiaj dwudniowym szczycie na temat bezpieczeństwa nuklearnego.
Nie będzie spotkania z Ławrowem? Sikorski: Wyszedł, gdy mówił szef MSZ Ukrainy. I nie wrócił
- Ukraina zrobiła w 1994 roku dokładnie to, co chcielibyśmy
aby Korea Północna zrobiła dzisiaj - mówił w Hadze szef polskiego MSZ.
zobacz więcej »
Sikorski poinformował, że wybiera się z kolejną wizytą na Ukrainę. W
środę odwiedzi on Kijów i Odessę. Podkreślił, że ważne jest, by politycy
europejscy odwiedzali Ukrainę w miejscach, które mogą być źródłem
kolejnych ryzyk związanych z integralnością terytorialną Ukrainy.
Sikorski
powiedział, że spotkanie z Ławrowem było brane pod uwagę, ale szef
rosyjskiej dyplomacji wyszedł w trakcie przemówienia ministra spraw
zagranicznego Ukrainy Andrija Deszczycy. - I już nie wrócił - dodał szef
polskiej dyplomacji.
Jak poinformowała jednak wiceszefowa
departamentu informacji MSZ Rosji Maria Zacharowa, Ławrow i Deszczyca
rozmawiali jednak w cztery oczy na marginesie haskiego szczytu.
Zamieściła też zdjęcie obu ministrów przy stole rozmów. Rosyjskie
agencje podkreślają, że to pierwszy kontakt Ławrowa z Deszczycą. Agencja
Interfax pisze, że wcześniej w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami
w Hadze Deszczyca zażartował, że "chciałby się napić wódki z Ławrowem".
Niemcy nie wyślą dodatkowych sił na wschodnie rubieże NATO
Minister Ursula von der Leyen sugerowała wcześniej, że
Sojusz powinien wzmocnić obecność, by okazać państwom bałtyckim i
Polakom solidarność.
czytaj dalej »
Sikorski: Polska nie czuje się wojskowo zagrożona
Radosław
Sikorski ocenił, że Polska nie czuje się wojskowo zagrożona. - Mówimy
o przesunięciach natowskiej infrastruktury i stacjonowanie jednostek
w dalszym terminie, a nie jakimś ekspresowym tempie – zaznaczył.
trwa promocja Sikorskiego w zaprzyjaźnionych mediach, ale czegos tak
obrzydliwie lepkiego jeszcze żadne merdium nie wyprodukowało
Mi(ni)ster Sikorski
Polak, który za sprawą ukraińskiego kryzysu gra swoją
życiową rolę na międzynarodowej arenie dyplomatycznej. Europejska
prasa...
czytaj dalej »
Polak, który za sprawą ukraińskiego kryzysu gra
swoją życiową rolę na międzynarodowej arenie dyplomatycznej. Europejska
prasa typuje go na przyszłego szefa unijnej dyplomacji albo nowego szefa
NATO. Radosław Sikorski.
Złośliwi nazywają go "Radkiem
Chorągiewką" ze względu na łatwość z jaką zmienia czasami swoje poglądy i
w dyplomacji, i w polityce. Historia jego życia to dobry materiał na
filmowy scenariusz, który zaczyna się na afgańskich pustkowiach w czasie
konfliktu z Sowietami, a kończy na razie na kryzysie
rosyjsko-ukraińskim. Kończy słynnymi słowami ministra do ukraińskiej
opozycji: "Albo podpiszecie, albo wszyscy będziecie martwi".
Z
nietypowej jak na dyplomatę dosadności w słowach jest zresztą bardzo
znany. Wychowanek oksfordzkiej uczelni, były wojenny korespondent,
obecny minister spraw zagranicznych, człowiek, który jest właścicielem
zabytkowego dworku, ale jest tak naprawdę bez dworu politycznego. Jak
wysoko mierzy?
Były premier Norwegii stanie na czele NATO
Kraje
członkowskie NATO zawarły porozumienie w sprawie nowego sekretarza
generalnego Sojuszu. Ma nim zostać były premier Norwegii Jens
Stoltenberg - podaje Reuters.
Unijna gra o gorące krzesła. Polscy politycy walczą o stanowiska w Komisji Europejskiej
Mimo tych atutów wcale nie jest przesądzone, że Lewandowskiego będzie
chciał wystawić Tusk. Wprawdzie z premierem znają się kilkadziesiąt lat,
ale w ostatnich latach ich stosunki stały się napięte. Szefowi rządu
nie spodobały się wypowiedzi Lewandowskiego, w których bronił on OFE.
Przede wszystkim jednak rozdrażnił go brakiem wsparcia przy jesiennej
rekonstrukcji rządu. Tusk liczył, że Lewandowski przejmie po Jacku
Rostowskim stanowisko ministra finansów - ten jednak niezbyt się do tego
palił i to właśnie miało zirytować Tuska.
Janusz Lewandowski, Jan Vincent Rostowski, Jan Krzysztof Bielecki, a
może sam Radosław Sikorski? Kto zostanie polskim komisarzem w
najbliższym rozdaniu stanowisk po wyborach do europarlamentu?
Kluczowa wtedy rozmowa była zresztą dość nietypowa i dwuznaczna. Jej
szczegóły przytacza dziś dwóch naszych rozmówców. Według ich relacji
Tusk nie zapytał otwarcie Lewandowskiego, czy ten zostanie ministrem finansów.
Zamiast tego on się z nim konsultował, pytając go, kogo by widział w
tej roli. Podobno premier miał nadzieję, że Lewandowski zrozumie
sugestię i zgłosi swą kandydaturę. Ten jednak sugestii nie złapał (albo
nie chciał złapać) i udzielił wymijającej odpowiedzi. I właśnie od tego
momentu Tusk zaczął rozważać inne kandydatury niż Lewandowski do
następnej Komisji. Stąd narodził się pomysł z wysłaniem do niej Jacka
Rostowskiego, a także spekulacje o wysłaniu do Brukseli Jana Krzysztofa
Bieleckiego.
Dziś to już nieaktualne. Tusk, jak twierdzą nasi rozmówcy, ocenił
sytuację na spokojnie i uznał, że Lewandowski gwarantuje mu najlepsze
wywiązanie się z roli komisarza. - Premier wyżej sobie ceni osoby, które
potrafią mu się postawić, niż tych, którzy się z nim tylko zgadzają.
Bardzo irytuje go na przykład nowy minister finansów Mateusz Szczurek, który we wszystkim się z nim zgadza. Przytakuje mu bez względu na to, co on powie - opowiada nam jeden z informatorów.
Najpoważniejszym rywalem Lewandowskiego do objęcia teki w nowej
Komisji jest - jak wynika z naszych informacji - Radosław Sikorski.
Szefowi MSZ bardzo zależy na wyjeździe do Brukseli, brał on udział w
intensywnym kursie języka francuskiego w prestiżowej akademii językowej
Millefeuille-Provence koło Awinionu. Sikorski miał świetną prasę w całej
Europie za swe działania w czasie kryzysu ukraińskiego. To czyni z
niego poważnego kandydata do KE. Może nie w roli następcy Ashton - ta
teka kompletnie nie interesuje Donalda Tuska. Ale Sikorski, według
naszych informatorów, jest gotów na objęcie jednego z portfolio
gospodarczych w nowej Komisji. Jego (bardzo wzmocniona w ostatnich
tygodniach) kandydatura chyba jako jedyna może uniemożliwić
Lewandowskiemu pełnienie funkcji komisarza przez kolejne pięć lat.
Rozmieszczenie wojsk NATO w Polsce to spekulacje
Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak w Radiu ZET powiedział, że Polska nie zwróciła się do NATO z wnioskiem o rozmieszczenie wojsk w Polsce.
– Takiej propozycji i takiego wniosku do NATO nie było. To są
spekulacje, ponieważ była tylko wypowiedź ministra Radosława Sikorskiego
na konferencji prasowej. To nie była formalna propozycja - mówił szef
MON w rozmowie z Moniką Olejnik.
Monika Olejnik: Dwie brygady NATO miały być w Polsce, to marzenie ministra Sikorskiego, złożyliśmy takie zapotrzebowanie?
Tomasz Siemoniak: Nie,
za wcześnie jest aby mówić o jakichkolwiek szczegółach, NATO wczoraj
zobowiązało swoją strukturę wojskową do przygotowania pewnego projektu,
jak NATO powinno być obecne we wschodniej Europie i dopiero za kilka
miesięcy będzie można mówić, jakie decyzje zapadną. Na razie o jakiś
konkretach nie można nic powiedzieć.
Monika Olejnik: Czyli nie złożyliśmy zapotrzebowania na 10 tysięcy żołnierzy?
Tomasz Siemoniak: Nie,
minister Sikorski wyraźnie powiedział, że byłby szczęśliwy gdyby tak
było, wszyscy jesteśmy za większą obecnością Stanów Zjednoczonych i NATO
w Polsce, ale o żadnych szczegółach w tym momencie nie można mówić.
Szefowie dyplomacji państw Trójkąta Weimarskiego o Ukrainie
Zebrani
w Berlinie i Weimarze ministrowie spraw zagranicznych Polski, Radosław
Sikorski, Francji, Laurent Fabius i Niemiec, Frank-Walter Steinmeier,
przyjęli w poniedziałek wspólne oświadczenie ws. Ukrainy.
Pacta sunt servanda...? Niemieckie MSZ odmawia przysłania wojsk do Polski. "To niezgodne z umowami z Rosją!"
"Nie sądzę, by minister Radosław Sikorski
rzeczywiście mówił o tym, że możliwe jest stacjonowanie w Polsce
oddziałów (NATO), zwłaszcza w takich rozmiarach" - ocenił szef
niemieckiego MSZ.
Niemcy obnażają teatr Sikorskiego. Szef MSZ pręży muskuły tylko przed polską publiką
"Tagesspiegel": "Obserwatorzy wyjaśniają
sprzeczność w wystąpieniach Sikorskiego tym, że wybrał dla swoich
rodaków mocniejsze słowa i surowszą postawę wobec Rosji."
To
się nazywa tupet! Sikorski na AON: "Gdyby nie my, iluzje Zachodu wobec
Rosji dalej by trwały!" W zamian otrzymał tytuł Człowieka Wielkiej
Wiedzy, Honoru i Wspaniałego Serca
8 kwietnia 2014, 11:40
Szef MSZ dodał też, że "do tej pory żyliśmy w świecie fikcji, uważaliśmy, że Rosja podziela nasze
Komu służy radykalizm Sikorskiego?
Radosław Sikorski w CNN oskarża Rosję o finansowanie i
inspirowanie dywersji na Ukrainie pod pretekstem nie istniejących...
czytaj dalej »
NIK ma zastrzeżenia do MSZ ws. projektów dla Polonii
W konkursach na projekty dla Polaków za granicą faworyzowano
znajomych – wynika z kontroli NIK. To kolejne nieprawidłowości
ujawnione przez Izbę w resorcie kierowanym przez Radosława Sikorskiego.
Chodzi o udzielanie w 2013 r. dotacji organizacjom pozarządowym
współpracującym z Polonią i Polakami mieszkającymi za granicą. MSZ
wydało na to w sumie 58 mln zł.s
Kontrolerzy zaznaczają, że MSZ nie zapewniło pełnej przejrzystości i jednolitości postępowania konkursowego.
- Dopuszczono do prac nad ocenami członka komisji, który zadeklarował
konflikt interesów. Stosowano przy wyborze niektórych ofert
dofinansowania dwuetapową ocenę merytoryczną, 54 oferty zyskały w ten
sposób dodatkowe punkty. NIK uznaje, że było to naruszenie zasad
uczciwej konkurencji. Zaakceptowano błędy w kosztorysach 3 z 53 umów,
które kontrolowaliśmy i w niepełny sposób dokumentowano wszystkie
czynności związane z oceną ofert tak, że trudno byłoby odtworzyć
przebieg konkursu – mówi Paweł Biedziak, rzecznik Izby.
Warto przypomnieć, że wcześniej udziałem MSZ-u była afera z
przetargiem na obsługę polskiej prezydencji w UE o wartości
kilkudziesięciu mln zł, a także zakup luksusowych mebli, których nie
wykorzystano.
Unia Europejska wspólnie odpowie na list Putina
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zapowiedział , że
będzie wspólna odpowiedź Unii Europejskiej na list prezydenta...
czytaj dalej »
Sikorski: zmiany granic w Europie drogą do powtórki najgorszych scenariuszy z XX wieku
- Nie ma kraju w Europie, który nie ma mniejszości etnicznych w
swoich granicach. I wiemy, że zmienianie granic pod pretekstem...
czytaj dalej »
A wszystko za pieniądze od MSZ... Jacek Pałasiński w TVN: "Węgrzy z ich obrzydliwym, prawicowo-nacjonalistycznym rządem!"
Panie ministrze, pokaże pan ten program
obrzydliwemu premierowi Orbanowi? W końcu jest kolegą z EPP. Może warto
zastanowić się, komu przeznacza się pieniądze na takie programy?
TVN, lubimy przyglądać się programom (współ)finansowanym przez rząd.
CZYTAJ WIĘCEJ: „wSieci” odsłania kulisy rządowych kontraktów z TVN. Sprawdź, jak na Wiertniczą trafia strumień publicznych pieniędzy!
Dla przykładu - program „Tu Europa”, na który telewizja z Wiertniczej otrzymała 600 tys. euro środków unijnych (przekazanych przez MSZ) emitowany jest co tydzień. Współprowadzący audycję Jacek Pałasiński w każdą sobotę jest w stolicy innego europejskiego kraju.
Tym razem padło na Wiedeń. Po kilkominutowych zachwytach nad
austriacką kuchnią (co widać na zdjęciu), Pałasiński przeszedł do
problemów, z jakimi zmaga się Austria w relacjach z UE.
— słychać w felietonie wprowadzającym.
Ale nie zawsze było tak wesoło - dziennikarz TVN
przypomina czasy Jorga Heidera. Wspomnienie jak wspomnienie - mocno
krytyczne - ale Pałasiński postanowił porównać rządy szefa Austriackiej
Partii Wolności z… Viktorem Orbanem.
— puentuje zadowolony z siebie Pałasiński.
Węgierski wątek wrócił raz jeszcze, gdy - jako ekspert programu -
wypowiadał się Bartosz Wieliński z „Gazety Wyborczej”. Najpierw
ubolewanie: że Austriacy mają bardzo restrykcyjne prawo jeśli chodzi o
imigrantów, zwłaszcza muzułmanów.
Wieliński ocenia:
— kpił „ekspert” „Wyborczej”.
A współprowadząca program Anna Kalczyńska natychmiast dopowiada:
— irytowała się dziennikarka.
Z niecierpliwością czekamy na odcinek poświęcony Węgrom, o ile Jacek
Pałasiński nie będzie odczuwał wstrętu do tego „obrzydliwego” rządu
Orbana. Jedno jest pewne - pieniądze, nad którymi nadzór
„techniczno-finansowy” sprawuje MSZ, są wydawane bardzo efektywnie.
Panie ministrze, pokaże pan ten program obrzydliwemu premierowi Orbanowi? W końcu jest kolegą z EPP. Może warto zastanowić się, komu przeznacza się pieniądze na takie programy? Chyba, że i nasz rząd uważa Fidesz za „obrzydliwy” i „prawicowo-nacjonalistyczny”…
Prorosyjska debata w radiu. Otworzy ją Radosław Sikorski
Czy
taką debatę powinien otwierać szef MSZ? Jedna z rozgłośni urządza
spotkanie pt. "Jedynie ustanowienie silnych wpływó Rosji na Ukrainie
może zagwarantować trwały pokj w Europie". 24 kwietnia Radio Dla Ciebie
organizuje rem z absolwentami Oxford i Cambridge debatę o sytuacji na
Ukrainie - pisze niezalezna.pl. Wśród zaproszonych gości są bloger Azrael, Agnieszka Wołk-Łaniewska, Jarosław Gugała, Daniel Olbrychski i Adam Rotfeld. Spotkanie ma otworzyć szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski.
Foreign Policy: "Czy Radek Sikorski uratuje Europę?"
"Sikorski jest rozpatrywany jako następca szefowej polityki zagranicznej UE Catherine Ashton" pisze prestiżowy amerykański magazyn i ocenia co szef polskiego MSZ ma do zaoferowania unii.
Sylwetkę Radosława Sikorskiego "Foreign Policy" opublikował dzień przed 10. rocznicą przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.
Dziennikarz magazynu Michael Weiss, który rozmawiał z ministrem Sikorskim w Warszawie 23 kwietnia zauważa, że przełomowym momentem dla polskiego polityka była rola jaką odegrał w ukraińskiej rewolucji, gdy z szefami dyplomacji Francji i Niemiec pomógł stronom we wdrożeniu porozumienia między prezydentem Wiktorem Janukowyczem a opozycją. - Nowe władze na Ukrainie zdołały zbudować konsensus w stolicy, aby znormalizować funkcje rządu i życie w mieście. Mamy nadzieję, że Rosja zrobi to samo wobec osób, nad którymi ma wpływ - powiedział Sikorski "Foreign Policy" 23 kwietnia.
W związku ze wzmocnieniem pozycji Sikorskiego w polityce Unii Europejskiej "FP" pisze, że "szef polskiego MSZ jest widziany jako możliwy następca szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, której kadencja kończy się w tym roku".
Weiss pytając, czy Sikorski wolałby silniejszej postawy Unii Europejskiej wobec Moskwy (Bruksela nałożyła słabsze sankcje na Rosję niż Waszyngton), twierdzi, że "Warszawa jest szybsza niż inne stolice europejskie w zrozumieniu zagrożenia na kontynencie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Polska technicznie przestała istnieć po okupacji państwa w czasie II Wojny Światowej".
- Nie sądzę, że większość Europejczyków zaakceptowałaby powrót do polityki rodem z XX wieku. Dlatego myślę, że prezydent Putin sprawił, że musimy zastanowić się jak sprawić, aby UE była możliwa stabilizować swoje sąsiedztwo w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa - mówi Sikorski.
Aby to się stało "UE musi przestać polegać lub żądać od USA przejęcia kontroli nad wieloma problemami unii, a po drugie byłe państwa ZSRR muszą skończyć drogę, jaką rozpoczęły w 1991 roku, co właśnie próbuje robić Ukraina" - przytacza opinię Sikorskiego "FP".
- Projekt Europy 'całej i wolnej' nie jest jeszcze skończony i nie może być odznaczony jako 'misja wykonana' - dodaje Sikorski.
Szef polskiego MSZ trzeźwo ocenia jednak możliwości Unii Europejskiej.- Nigdy nie będziemy mogli reagować tak szybko jak USA lub Rosja, ponieważ jesteśmy konfederacją 28 państw. Również, nie mamy tego typu instrumentów, jakie mają te państwa; potężnego aparatu wywiadowczego oraz armii - mówi Sikorski.
W kwestii obronności Polski Minister ocenia również, że wysłanie do kraju przez NATO 150 spadochroniarzy 22 kwietnia to "żadna wielka wiadomość" i, jak podsumowuje Weiss, najmniej ile Sojusz i USA mogą zaoferować 15-letniemu sojusznikowi.
- Jaki jest sens przyjmować państwo do NATO jeśli nie wzmacnia się go wojskowo? - pyta retorycznie Sikorski.
http://www.foreignpolicy.com/articles/2014/04/30/can_radek_sikorski_save...
Sikorski w "Newsweeku": Miller bezrefleksyjny w relacjach z USA....
Eurosceptykiem stał się pod wpływem brytyjskich gazet,
ale zdanie zmienił podczas pobytu w USA. Dziś Radosław Sikorski
przedstawia się jako jednoznaczny zwolennik Unii Europejskiej i
prognozuje, że Polacy zaczną masowo wracać z emigracji w ciągu
najbliższych dziesięciu lat
Sikorski: cel Putina? Chce całej Ukrainy w Unii Euroazjatyckiej
– Na Ukrainie mówi się o wojnie. To nie jest klasyczna wojna, ale faktem jest, że giną ludzie, jest...
RELACJA NA ŻYWO
Sikorski w Sejmie: Dziś zaniepokojone mogą czuć się także inne kraje poradzieckie
Sikorski: Ukraina ofiarą rosyjskiej agresji
których konsekwencje możemy odczuć na całym świecie - powiedział w...
czytaj dalej »
Bez większej werwy i poważnych planów. Raczej ogólnikowo i bez nakreślenia konkretnych zagadnień. Radosław Sikorski wygłosił w Sejmie przemówienie dotyczące priorytetów polskiej polityki zagranicznej, zwanym expose ministra spraw zagranicznych. Główna część przemówienia była, co nie może dziwić, poświęcona relacjom z Rosją oraz polityce Władimira Putina.
Fukuyama nie był naiwny. Nie twierdził, że świat wszystkie konflikty ma za sobą – zwracał jedynie uwagę na triumf demokracji nad komunizmem. Na wschodzie niestety demokracja nie wszędzie się przyjęła, a historia: kapryśna i nieokiełznana, rwąca się z łańcucha rozsądku, trwa nadal
— mówił szef polskiego MSZ.
Wymieniał przy tym konflikty na Kaukazie, Naddniestrzu i Ukrainie. Sikorski nie krył chłodnego nastawienia wobec rosyjskich działań:
Rosyjskie działania na Ukrainie w sposób oczywisty łamią zasady współżycia narodów. Użycie sił zbrojnych (…) jest prawnie niedopuszczalne i niebezpieczne. Polska obserwuje to z niepokojem
— podkreślał szef MSZ.
Sikorski wracał kilkakrotnie do polskich relacji z Rosją.
Żaden kraj na naszym kontynencie nie przekonał się o wartości pokoju tak jak my. Polska polityka zagraniczna jest wierna antycznej maksymie, którą przyjął za swoją dewizę Uniwersytet Jagielloński: rozum wyższy niż siła. Premier Donald Tusk w swoim pierwszym expose powiedział, że Polska będzie prowadziła politykę wobec Rosji takiej, jaka ona jest
— mówił minister, dodając, że to słuszna droga.
Szef polskiej dyplomacji podkreślał pragmatyczność w nastawieniu polityki polskiego państwa wobec Rosji.
Gdy Rosja współpracuje ze światem, cieszymy się z tego i jesteśmy pierwsi do współpracy. A gdy anektuje i grozi przemocą, szybko wyciągamy wnioski. Powiem więcej – pierwsi ucieszymy się, gdy Rosja zejdzie z drogi agresji. Nie mamy w sobie tyle pychy, by sądzić, że jeśli jakiś polski polityk tupnie nogą albo poszarżuje kwiecistą publicystyką, to Rosja się od tego zmieni
— oceniał.
I dodawał:
Żyjemy we własnym kraju. Nie na szańcach, nie na przedmurzu, ale w zwyczajnym kraju.
Sikorski ciesząc się z ćwierćwiecza III RP, nawiązał do dziedzictwa Stanisłąwa Cata-Mackiewicza:
**Jak pisał Stanisław Cat-Mackiewicz, polityka jest dziedziną, w której kierunek drogi jest rzeczą najważniejszą. Ważniejsze jest to, gdzie idziemy niż to, gdzie się znajdujemy
— mówił.
Jak tłumaczył, Ukraińcy powinni pójść za polskim przykładem w sprawie transformacji. Mówiąc o programie Partnerstwa Wschodniego, podkreślił, że w przyszłości może do niego przystąpić także Rosja.
Sikorski odwoływał się też do Jerzego Giedroycia.
Istnienie silnych, niepodległych i żyjących w zgodzie z Polską: nie tylko Ukrainy, ale i Białorusi i krajów bałtyckich, jest fundamentem naszej polityki wschodniej. Przypominam, że Giedroyć postulował też normalizację stosunków z Rosją. Staraliśmy się i o to. Unowocześniliśmy doktrynę Giedroycia
— mówił, dodając, że program Partnerstwa Wschodniego objął także Mołdawię i Gruzję.
Szef MSZ mówił o sile Partnerstwa:
Putin uważa je – moim zdaniem niesłusznie - za główne wyzwanie polityczne dla swoich koncepcji
— cieszył się minister.
Zadeklarował, że Partnerstwo wciąż się rozwija.
Na szczycie w Wilnie parafowaliśmy umowy stowarzyszeniowe oraz o wolnym handlu z Gruzją oraz Mołdawią
— mówił.
W przemówieniu pojawił się również wątek relacji z Białorusią.
Liczymy na poprawę stosunków z Białorusią. Choć łatwiej byłoby uwierzyć w szczerość intencji, gdyby więźniowie sumienia odzyskali wolność i gdyby polska mniejszość mogła się samoorganizować, a na Białorusi nie przybywało rosyjskiej infrastruktury wojskowej. Mimo to, szukamy płaszczyzn porozumienia
— mówił Sikorski, jako przykład podając niedawną rozmowę Donalda Tuska z białoruskim prezydentem.
Co nie może dziwić - w przemówieniu często powracał dramatyzm sytuacji na Ukrainie. Szef MSZ zaapelował o stworzenie paneuropejskiej telewizji w języku rosyjskim.
To co działo się na Krymie – było wojną, choć dziwną. Panowała jednak atmosfera strachu i przymusu. Prezydent przyznał po czasie: że na Krymie Rosja dokonała interwencji zbrojnej. (…) Toczy się także wojna informacyjna. Polska jest oskarżana o czyny i zamiary, które nie mieszczą się w naszych głowach. Słyszeliśmy o polskich bojownikach na Ukrainie, o obozach szkoleniowych dla opozycji ukraińskiej, o zamiarach ogłoszenia autonomii przez polską mniejszość na Ukrainie. Redakcje te muszę rozczarować: w waszych doniesieniach nie ma nawet cienia prawdy
— mówił.
Sikorski podkreślał, że neoimperialna polityka Putina jest bez szans w dłuższej perspektywie.
Stosunek potencjału gospodarczego na korzyść UE wynosi 8:1, a licząc z USA i Kanadą - 18:1. Zamiast demokratyzować i modernizować się, Rosja wchodzi w kolejny zakręt swoich powikłanych dziejów
— przekonywał.
I dodawał:
Putin ma rację, gdy twierdzi, że „w sytuacji powstałej wokół Ukrainy - jak w lustrze odbiło się to - co zachodzi od dziesięcioleci na świecie”. Okazało się, że Rosja nie przestrzega zasad wypracowanych przez Europę przez dziesiątki lat. Państwo ma swoją wizję świata
— podkreślał.
Sikorski nawiązał do stosunku Rosjan do historii.
Rosja nie do końca pojęła, jaką porażką dla świata był sowietyzm. Rosja chce dogrywki, bo nie przepracowała swojej własnej historii…
— mówił minister spraw zagranicznych.
Filozofia ta jest ahistoryczna - jeśli któryś kraj może uważać się za spadkobiercę Rusi Kijowskiej, to raczej Ukraina niż Rosja. To że jakaś ideologia jest chybiona, a polityka na mitach, nie oznacza, że nie będzie realizowana
— dodawał.
Kilka razy przypominał, że Polska nie dąży do wykluczenia Rosji ze wspólnoty międzynarodowej.
To nie Zachód odtrącił Rosję, to Rosja wybrała powrót na tory anachronicznego modelu rozwoju
— mówił Sikorski.
Przypominał o pomocy dla Ukrainy, wyliczając kolejne inicjatywy rządu i UE. Mówił też o wsparciu militarnym dla Polski. ze strony USA i całego NATO.
Potrzebujemy ambitnej polityki obronnej Europy - a taka wymaga stworzenia oddzielnego budżetu i stałej współpracy infrastrukturalnej
— stwierdził.
I dodawał:
Stosunki gospodarcze z Rosją chcemy rozwijać w duchu pragmatyzmu.
W przemówieniu pojawiła się też wzmianka o konieczności oddania wraku tupolewa oraz zwrotu nieruchomości, które stoją puste w Polsce.
Musimy być przygotowani na trwałą niestabilność na wschodzie, a w konsekwencji na zakłócenie dostaw ropy i gazu do Europy
— oceniał Sikorski, wyrażając poparcie dla pomysłu unii energetycznej
Nawiązał też do dziesięciolecia uczestnictwa Polski w Unii Europejskiej. Mówił, że eurosceptycy nie mieli racji.
Unia nie jest neogermanią ani masońskim bezbożnym pomysłem. (…) Chcemy większej aktywności Europy w obszarach dotykających bezpośrednio dobrobytu obywateli. Potrzebujemy więcej Europy tam, gdzie państwo narodowe jest bezsilne i mniej Europy tam, gdzie jest skuteczne
— przekonywał.
Uznał również, że Polska powinna zmierzać do strefy euro.
Wydarzenia, które mają miejsce na Ukrainie, powinny nas zmobilizować do szybszej integracji ze strefą euro. Decyzja ta będzie miała nie tylko charakter finansowy, ale przede wszystkim wymiar polityczny, także dotyczący naszego bezpieczeństwa
— mówił.
Przypomniał też, że Polska stoi na stanowisku, by Ukraina miała perspektywę członkostwa w UE.
Sikorski podkreślił też wyjątkowość relacji z Niemcami.$
Kluczowym partnerem Niemcy. Wyrazem bliskości relacji była wizyta ministra Steinmeiera w grudniu. Niemiecki szef dyplomacji będzie też gościem lipcowej narady polskich ambasadorów
— mówił.
I dodawał:
Nie oznacza to, że ze wszystkim się zgadzamy i nie wpływamy na stanowisko Berlina w ważnych dla nas kwestiach
— deklarował szef MSZ.
Zachęcał przy tym, by pójść do wyborów europejskich. Wyraził też kilka ogólników o relacjach z niektórymi krajami Europy i świata, mówił o wadze gospodarczych relacji z Chinami.
Sikorski przypomniał też o przyznanej laureacie nagrody „Solidarności”.
Oprócz miliona złotych dla laureata, trzy miliony wskażemy na programy rozwojowe wskazane przez laureata
— mówił minister, dodając, że powoła stanowisko historyka MSZ.
Szef MSZ przeprosił, że mało miejsca w swoim przemówieniu przeznaczył na zagadnienia Polonii. Obiecał, że będzie robił dużo, by rozwinąć linię telewizyjną i zapowiedział uruchomienie nowoczesnego kanału telewizyjnego promującego „nowoczesną Polskę” we współpracy z TVP.
Dwa lata temu powiedziałem w tym miejscu, że współczesna Polska jest najlepszą, jaką mieliśmy. To także najlepsza Polska, jaką mogą pragnąć nasi sąsiedzi. Skorzystaliśmy ze swojej szansy. (…) Modernizacja bywała bolesna, ale popychaliśmy ją naprzód
— mówił.
Kończąc, nawiązał raz jeszcze do Ukrainy i konfliktu z Rosją.
Wspominam o tym nie dlatego, by chełpić się sukcesem. Napoleon mawiał, że entuzjazm to delirium rozumu. Chcę pokazać naszym przyjaciołom z Ukrainy, że pozytywna zmiana jest możliwa! (…) Jako minister spraw zagranicznych wolnej Polski zawsze starałem się przedstawiać rzeczy takimi, jakie są. Bez złudzeń i chciejstwa. Dziś nie ukrywam, że Europa znalazła się w najpoważniejszym kryzysie po upadku komunizmu. Polska nie ma decydującego wpływu na bieg wydarzeń, ale ten, który ma, jest coraz większy. Będzie go używać do tworzenia Europy wolnej i silnej, w której Polacy poczują się bezpiecznie
— zakończył.
Przyjęcie euro w naszym regionie wcale nie broni przed agresją Rosji -
ostrzegał Waszczykowski. - Zdobycie pozycji politycznej państwa pomaga
gospodarce, ale nie jest niezbędne. - Atutem polskiej dyplomacji powinna
być pozycja w regionie Europy Środkowo-Wschodniej - dodał.
------------------------------------------------------------------------
Wystąpienie Radosława Sikorskiego w Sejmie
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wystapienie-radoslawa-sikorskiego-w-sejmi...
Radosław Sikorski przedstawił w Sejmie coroczną informację na temat głównych kierunków polskiej polityki zagranicznej. Trwa debata na temat wystąpienia szefa MSZ. Platforma Obywatelska ostro atakuje PiS. - Kluczową sprawą jest brak na sali Jarosława Kaczyńskiego. To on powinien przedstawić stanowisko PiS-u. Nie ma czasu i miejsca na mdłe wystąpienia. Mamy prawo oczekiwać od opozycji poważnego postępowania, bo poważniejszej dyskusji nie ma i prędko nie będzie - powiedział premier Donald Tusk.
Tak jest
Kierunki polskiej dyplomacji w 2014 r.
Radosław Sikorski z mównicy sejmowej nakreślił
Gorący moment debaty ws. polityki zagranicznej RP.
plany polityki zagranicznej - dużo czasu poświęcił wydarzeniom na
Ukrainie i...
Premier Tusk w Sejmie o Kaczyńskim. "Nie ma czasu na ucieczki do Pułtuska"
zobacz więcej »
Prezes PiS w Pułtusku: Moi współpracownicy rozliczają współpracownika Tuska
zobacz więcej »
Sejm zagłosuje nad przyjęciem informacji Sikorskiego
Sejm będzie dziś głosował nad przyjęciem informacji ministra
Radosława Sikorskiego o założeniach polskiej polityki zagranicznej w
2014 roku. Debata w tej sprawie odbyła się wczoraj.
Opozycja krytykuje polskiego szefa MSZ. Sejmowe przemówienie ministra
spraw zagranicznych zdominowała sytuacja na Ukrainie. Według szefa MSZ
działania Moskwy są sprzeczne z prawem międzynarodowym.
Prof. Krzysztof Szczerski, były wiceminister spraw zagranicznych
zwrócił uwagę, że minister Sikorski po raz siódmy wygłasza expose i
dalej nie ma nic do powiedzenia.
Szukając przyczyn poseł stwierdził, że minister boi się wyjść poza główny nurt europejskiej polityki.
- Polskie MSZ nie może w sprawach naszej racji stanu czekać aż
inne stolice europejskie zmienią zdanie i pozwolą mówić o realnych
zagrożeniach dla naszego państwa. Po co nam taki minister – superman z
odzysku. Gdy padały strzały na Majdanie pan wciąż był na nartach. Gdy
Rosja szantażowała Ukrainę prośbą i groźbą by ta nie podpisywała umowy
stowarzyszeniowej z Unią pan podpisał z Ławrowem memorandum o
harmonizacji globalnej polityki Polski i Rosji. Do teraz jeszcze rząd
tkwi w pomyśle roku Polski w Rosji. I pan pyta, kto jest proputinowską
partią w Polsce? – mówił prof. Krzysztof Szczerski
Szef PiS Jarosław Kaczyński, nie uczestniczył wczoraj w debacie.
Podczas wizyty w Pułtusku mówił on jednak o błędnej polityce MSZ wobec
Polonii. Zwrócił uwagę, że przeniesienie do MSZ środków na Polonię,
będących wcześniej w gestii Senatu, nie przyniosło dobrych rezultatów.
Poseł Adam Kwiatkowski z PiS-u stwierdził, że wystąpieniu ministra Sikorskiego zabrakło w ogóle informacji o roli polonii.
- Na pana ministra Sikorskiego czekamy od początku tej kadencji.
Nie znalazł czasu żeby przyjść do Komisji Łączności z Polakami za
Granicą. Dzisiaj pan minister powiedział, że nie będzie o Polakach za
granicą mówił w Wysokiej Izbie. To chyba w jakimś sensie oddaje stosunek
ministra Sikorskiego i rządu PO i PSL-u do Polonii. Może nie mówicie o
tym dlatego, że po prostu takiej polityki nie macie, i nie mówicie o tym
dzisiaj w tej sali kiedy siedzą tutaj przedstawiciele korpusu
dyplomatycznego. Siedzą ci, którzy są reprezentantami państw, w których
na co dzień mieszkają Polacy – powiedział poseł Adam Kwiatkowski.
Z kolei szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk przekonywał,
że gwarantem polskiego bezpieczeństwa militarnego jest NATO, powinniśmy
działać na rzecz wzmocnienia więzi euroatlantyckich. Polityk dodał, iż
dziwi go, że szef MSZ Radosław Sikorski w swym wystąpieniu “niewiele o
tym wspomniał”.
"Financial Times" jest zachwycony Sikorskim: "Wprowadził siebie i Polskę do pierwszej ligi"
Radosław Sikorski prawdopodobnie stał się pierwszym w historii polskim ministrem spraw zagranicznych, który odegrał tak istotną rolę w kwestii stosunków międzynarodowych - tak "Financial Times" chwali polskiego polityka.
Zdaniem brytyjskiego dziennika w "brukselskich kuluarach" o Radosławie Sikorskim mówi się jako o polityku, który w Unii może osiągnąć sukces na miarę Catherine Ashton i zostać jednym z czołowych dyplomatów UE.
"Financial Times" ma na myśli przede wszystkim fakt, że szef polskiego MSZ utrzymuje bezkompromisowe stanowisko w sprawie kryzysu na Ukrainie. "Wprowadza siebie i swój kraj do pierwszej ligi europejskiej dyplomacji" - pisze dziennik w swoim internetowym wydaniu.Brytyjski dziennik podkreśla, że "czasy kryzysu" zawsze otwierają przed ministrami spraw zagranicznych szerokie możliwości i pozwalają na czerpanie "zawodowej satysfakcji" ze swoich działań. O ile są one skuteczne - a zdaniem "Financial Times" tak właśnie jest w przypadku Sikorskiego.
"FT" przypomina też, że polski minister wykształcenie zdobywał na Oksfordzie i miał wyjątkowo barwną karierę zawodową. Pisze o Sikorskim jako o nagradzanym reporterze wojennym, autorze książek i członku konserwatywnego amerykańskiego think-tanku. Jednak - pisze "Financial Times" - nic nie mogło przygotować go na złożoność - jak sam mówi - największego kryzysu geopolitycznego od czasów zimnej wojny.
Radoslaw Sikorski in the hot seat
By John Thornhill and Jan Cienski
http://www.ft.com/cms/s/2/ccaea1fa-db04-11e3-8273-00144feabdc0.html#axzz...
Amerykanie o Sikorskim: Jeden z najwybitniejszych talentów...
To
szef polskiego MSZ Radosław Sikorski powinien pokierować europejską
dyplomacją i zastąpić na tym stanowisku Catherine Ashton - pisze "New
York Times" piórem niemieckiego publicysty Clemensa Wergina (związanego m.in. z "Die Welt")
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
167. bezczelność Sikorskiego zatyka
Polska wyciąga rękę do emigrantów. To się opłaca - zarabiają i są wykształceni
Wartość
pracy Polaków poza Polską wyniesie w 2020 r. 85 mld dol. - stwierdził
MSZ i wyciąga do nich rękę. Sikorski przedstawił dziś pakiet atrakcji
dla Polonii i ułatwienia powrotu do kraju.»
Radosław Sikorski powiedział, że należałoby rozszerzyć na cały świat możliwość przyznawania Karty Polaka i stwarzać warunki, w których nasi rodacy mogliby ponownie osiedlać się w Polsce. zapowiedział utworzenie centralnego rejestru informacji o miejscach pracy w Polsce i
o możliwościach inwestowania w naszym kraju. Apelował też do
organizacji polonijnych o przygotowanie projektów zachęcających Polaków
do powrotu. Minister zapowiedział, że w tym roku będą promowane pro
imigracyjne projekty wydatkowania funduszy polonijnych.
Polonia na Litwie dostaje największe wsparcie
Sikorski stwierdził, że na przykład od Litwy oczekuje rozwiązania najpilniejszych problemów mniejszości polskiej,
w tym pisowni imion i nazwisk czy nazw miejscowości. Radosław Sikorski
powiedział, że Polonia na Litwie otrzymuje największe dofinansowanie z
ojczyzny, w przeliczeniu na liczbę Polaków tam mieszkających. Jak
zaznaczył - jest to potencjał, który trzeba wykorzystać dla rozwoju
relacji obustronnych.
Dla Polaków i sympatyków Polski za granicami kraju ma zostać uruchomiony nowy kanał telewizyjny TV Polska.
To program adresowany do odbiorców na całym świecie, ale przede
wszystkim do Polaków na Ukrainie, Litwie i Białorusi , bo tam jest
najsłabsza infrastruktura techniczna do odbioru polskich mediów, na
przykład przez internet czy urządzenia komunikacji mobilnej. Jak
powiedział Minister Spraw Zagranicznych, nowy kanał nie będzie dostępny w
Polsce, aby nie tworzyć wewnętrznej konkurencji.
Program będzie adresowany nie tylko do Polaków, choć emisja będzie po
polsku - pojawią się napisy w języku kraju w którym program będzie
nadawany
Atlas Polonii Świata
MSZ przygotowało też Atlas Polonii Świata zawierający
wiele informacji na temat różnych aspektów życia Polaków poza granicami
kraju. Są w nim informacje o organizacjach polonijnych i Polakach w 33
krajach świata. Atlas zawiera geograficznie podzielone informacje o
zasobach i wydarzeniach kultury, organizacjach polonijnych oraz edukacji
o Polsce i w języku polskim w poszczególnych krajach.
Szef MSZ powiedział, że w planach jest wersja interaktywna mapy polskości na świecie. To wymagałoby zakupienia odpowiedniego oprogramowania geo-informatycznego i współpracy Polonusów przy aktualizacji atlasu - powiedział szef MSZ. Atlas ma być dostępny na stronie internetowej resortu i w polskich placówkach dyplomatycznych.
Radosław Sikorski przypomniał, że poza Polską mieszka ponad 15 proc.
wykształconych, kreatywnych rodaków, a wartość ich pracy do 2020 roku
wyniesie 85 miliardów euro. Dodał, że poza granicami kraju studiuje
około 30 tysięcy młodych Polaków.
-----------------------
Najnowsze komentarze:
Polska wyciąga rękę do emigrantów ? Chyba raczej rękę po ich pieniądze.
Podziwiam tupet i bezczelność polskich polityków - szczególnie tych obecnie przy korycie.
Do dyplomatycznej izolacji Moskwy nie doszło...
Jak
już informowaliśmy, 10 czerwca w Petersburgu odbyło się trójstronne
spotkanie szefów MSZ Rosji, Polski i Niemiec. Główne tematy zostały
ukształtowane przez wydarzenia na Ukrainie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
168. Kogo wspiera Radosław
Kogo wspiera Radosław Sikorski?
Ministerstwo Spraw Zagranicznych finansuje zagraniczne
organizacje, które nie działają na rzecz Polski. Resort Radosława
Sikorskiego lekką ręką wydaje pieniądze na wsparcie organizacji
żydowskich kosztem tych instytucji, które wspierają polski język i polską kulturę.
Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski przedstawił dziś w
Senacie informację na temat polityki wobec Polonii. Wśród wielu kwestii
pojawiło się także pytanie senatora Grzegorza Biereckiego o finansowanie
zagranicznych organizacji, które nie działają na rzecz Polski. Chodzi
m.in. o wspieranie przez MSZ organizacji żydowskich.
Szef polskiego MSZ w swojej odpowiedzi mówił o współpracy z
organizacjami, które są tworzone prze grupy etniczne, które kiedyś
zamieszkiwały terytorium I RP. Sikorski podkreślał, że w polskim
interesie narodowym jest uświadamianie amerykańskim Żydom, że tak
naprawdę pochodzą z Polski i wobec tego powinni być Polsce życzliwi.
„To niepokojące działania Ministerstwa Spraw Zagranicznych” –
podkreśla senator Grzegorz Bierecki. Wsparcie tych organizacji odbywa
się, bowiem kosztem tych, którzy rzeczywiście promują polskość – dodaje
senator.
Proponujemy nowość, a
mianowicie to, aby w miejsce pojęcia „Polonia i Polacy za granicą”
zacząć konsekwentnie stosować nowe pojęcie, pojęcie „diaspora polska”
czy „diaspora narodowa” – powiedział podczas dzisiejszego wysłuchania w
Senacie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Polonia znaczy Polska. Termin ten, określający grupy Polaków, którzy musieli opuścić kraj i zamieszkać na Ojczyźnie, był stosowany już w XIX wieku. Postępowy rząd Platformy
Obywatelskiej postanowił jednak zerwać z anachronizmem. Minister
Sikorski, przedstawiając w Senacie informację na temat polityki
polonijnej, oświadczył, że w rządowym programie współpracy z „polską diasporą”, który jest właśnie przygotowywany, zaproponowana będzie „nowość”.
-– tłumaczył Sikorski.
Według ministra by być częścią „diaspory polskiej” nie trzeba w zasadzie mieć polskich korzeni.
-– perorował Radek Sikorski.
Rewolucyjne plany Sikorskiego zaniepokoiły część senatorów. Bogdan Pęk
(PiS) prosił ministra o doprecyzowanie, o co dokładnie chodzi mu z
ową „diasporą polską”.
-– mówił Pęk.
Sikorski odparł, że dotychczas stosowane określenie było… zbyt „plemienne”.
— mówił minister.
Sikorski, trochę się plącząc, mówił, że chodzi o oddziaływanie na
wspólnoty narodowe czy religijne, które w przeszłości „były w
naszym kręgu oddziaływania”.
-– jak zwykle skromnie przemawiał do Pęka szef dyplomacji.
-– zakończył wspaniałomyślnie.
------------------------------------------------------------------
Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow w sobotę skrytykował szefa dyplomacji Polski Radosława Sikorskiego, określając niektóre z jego wypowiedzi na temat Rosji jako „niestosowne”.
Ławrow uczynił to w wywiadzie dla telewizji TVC, który zostanie wyemitowany w sobotę wieczorem. Zapis rozmowy ukazał się wcześniej na stronie internetowej rosyjskiego MSZ.
Poproszony o skomentowanie uwagi Sikorskiego, iż
Ławrow zauważył, że polski minister cytował Zbigniewa Brzezińskiego.
Ławrow oświadczył, że jest to
Rosyjski minister zwrócił uwagę, że Sikorski także oznajmił, iż
— zaznaczył Ławrow.
Szef MSZ Rosji oświadczył, że Sikorski jest „jego dobrym znajomym” i że podczas rozmowy z nim
Ławrow nie wykluczył, że mogą one być związane z dążeniem polskiego
ministra, by „wziąć udział w rywalizacji o
jakieś europejskie stanowisko”.
— powiedział.
— dodał szef MSZ FR.
TVC to jedna z
największych stacji telewizyjnych w Rosji. Choć jest moskiewską
telewizją regionalną, dociera do wszystkich 83 innych regionów FR. Szacuje się, że może ją oglądać 103 mln widzów. Jej programy nadawane są też za granicę - do krajów WNP, Europy Wschodniej i Zachodniej, Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej, do USA, Kanady, Izraela, Australii i Nowej Zelandii.
Jest uważana za stację kontrolowaną przez mera Moskwy Siergieja Sobianina. Swoją ofertę adresuje przede wszystkim do widzów w dużych i średnich miastach.
Program „Post scriptum”, w którym nadano wywiad z Ławrowem,
prowadzony jest przez przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Dumy
Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Aleksieja Puszkowa.
mc,PAP
Rząd rozbija Polonię i jej znaczenie?
Francja, która ma mniejszą diasporę od Polski, przeznacza
na nią dziesięć razy więcej środków finansowych niż Polska na swoją –
zwraca uwagę poseł Jan Dziedziczak. Polityk był gościem audycji Rozmowy
Niedokończone w Radiu Maryja i TV Trwam.
Członek sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą podkreślał, że rząd Donalda Tuska rozbija Polonię i jej znaczenie.
- Przestaje być ważne, że łączy nas właśnie
to, że jesteśmy wspólnotą na całym świecie. Podkreślę: w kraju mieszka
nas 38 mln, za granicą wedle różnych wyliczeń jest Polonii od 10-20 mln.
Gdyby państwo polskie potrafiło wykorzystać ten potencjał, tę siłę,
naprawdę moglibyśmy dużo więcej znaczyć. Kluczem jest to, czy traktujemy
Polaków za granicą jako partnerów czy jako petentów i kłopot – stwierdził poseł Jan Dziedziczak.
Szef MSZ Radosław Sikorski przedstawiając w Senacie informację na
temat polityki wobec Polonii, mówił o współpracy z organizacjami
tworzonymi przez grupy etniczne, które kiedyś zamieszkiwały terytorium I
RP.
Sikorski podkreślał, że w polskim interesie narodowym jest m.in.
uświadamianie amerykańskim Żydom, że tak naprawdę pochodzą z Polski i
wobec tego powinni być Polsce życzliwi.
Poseł Adam Kwiatkowski, członek sejmowej Komisji Łączności z Polakami
za Granicą mówi, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Przyznaje:
Polacy za granicą są marginalizowani.
- Mam czasami wrażenie, że to jest takie wynaradawianie Polaków i
odcinanie tych więzi pomiędzy ludźmi, którzy żyją gdzieś daleko od
Polski. Ale przecież najczęściej żyją tam nie z własnego wyboru. Oni nie
wyjechali, bo chcieli – oni wyjechali, bo musieli – zauważa poseł Adam
Kwiatkowski.
PO zmieniła sposób finansowania Polonii. Obecnie pieniądze przyznaje
resort spraw zagranicznych. Wcześniej pieniędzmi dysponował Senat.
Sikorski kosztem Polonii wspiera inne nacje
-----------------------------------
Afera taśmowa
Taśmy "Wprost". Sikorski: Można zaje**ć PiS komisją specjalną ws. Macierewicza [CYTATY + STENOGRAM]
Wiesz, że polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz
szkodliwy, bo stwarza fałszywe poczucie bezpieczeństwa. (...) Bullshit
kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją, i będziemy uważali,
że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy.
Kompletni frajerzy.
Radosław Sikorski: Problem w Polsce jest taki, że mamy bardzo płytką
dumę i niską samoocenę.
Jacek Rostowski: Taki sentymentalizm.
RS: Taka murzyńskość.
JR: Jak? Jak?
RS: Murzyńskość.
***
RS: Ty, ja uważam, że można zajebać PiS komisją specjalną w sprawie
Macierewicza.
JR: No, a co innego jest dzisiaj?
RS: No taaaak. Kaczyński się przyspawał do Macierewicza i teraz trzeba
Macierewiczem ich obu na dno pociągnąć. To, co jest w materiałach
prokuratorskich jest miażdżące. Można zrobić dwuletni cyrk. I niech oni
się tłumaczą. Tam są straszne rzeczy. Wiem, bo byłem przy tym.
JR: Dobrze, tylko trzeba namówić. Musisz Donalda namówić.
RS: Donald się waha, ale lekko za. Powiedział: "niewykluczone". Niech
oni, najpierw będzie skarga do sądu prokuraturę. (...) No tak, bo to
jest skandal, kurwa. Skandaliczne. (...) To jest ewidentny deal Seremeta
z Tuskiem. To, co robić. (...) Wiesz na czym polegała operacja ZEN,
którą Macierewicz ujawnił? To była operacja, nadzorowałem ją...
"Będą konflikty, w które USA się nie zaangażują..."
Sikorski dla BBC: "Amerykanie nas nie wyręczą". Rozmowa nagrana przed ujawnienieniem podsłuchów
- UE jest największą gospodarką w świecie. Nie możemy liczyć na
wielkoduszność Ameryki i amerykańskiego podatnika, by rozwiązał nasze
problemy bezpieczeństwa za nas. Musimy wyciągnąć wnioski z naszej
porażki na Bałkanach w latach 90. - mówił w BBC Sikorski.
Eksperci o publikacji "Wprost" i rozmowie Sikorski - Rostowski
Adam D. Rotfeld: "W sceptycyzmie Sikorskiego wobec sojuszu z USA nie widzę niczego zaskakującego"
Niewątpliwie rażą mnie zaprezentowane maniery i język tej rozmowy.
Bardziej przeraża mnie zaś fakt, iż przez blisko rok najważniejsze osoby
w państwie były podsłuchiwane. To jest o wiele groźniejsze - mówi
"Wyborczej" były szef MSZ.
Amerykańskie media o „blow job'' i „lekceważących słowach Radosława Sikorskiego o USA''
O rozmowie Radosława Sikorskiego z Jackiem Rostowskim napisały najważniejsze amerykańskie i brytyjskie portale informacyjne. Największe zaskoczenie wzbudziły słowa polskiego szefa MSZ o tym, że sojusz polsko-amerykański jest nic nie wart. Media w USA cytowały też fragment o "robieniu laski" (ang. blow job).
Jak podkreślono polskie ministerstwo spraw zagranicznych nie skomentowało publikacji, nie pojawiło się też żadne dementi ze strony Sikorskiego.
AP w swojej korespondencji określa język Sikorskiego jako "wulgarny". "Używając wulgarnego języka, Sikorski powiedział, że sojusz polsko-amerykański skonfliktuje Polskę z największymi sąsiadami - Niemcami i Rosją" - podkreśla "Washington Post".W korespondencjach zwrócono też uwagę na określenie, jakiego użył polski szef MSZ mówiąc o usłużnej roli Polaków. "Według stenogramów Sikorski opisuje polską postawę wobec USA, używając słowa 'murzyńskość'. Określenie to pochodzi od polskiego słowa 'murzyn', które oznacza osobę czarnoskórą i osobę, która wykonuje pracę dla kogoś innego" - czytamy na stronach "The Telegraph" i "Guardiana" (brytyjskie dzienniki opublikowały depeszę Reutera w tej sprawie).
Ten wątek akcentuje też amerykański "Time" (w depeszy tworzonej na podstawie informacji Polskiego Radia). Tygodnik określa słowo "murzyńskość" jako "obraźliwe określenie" oraz przypomina, że zaledwie niewiele ponad dwa tygodnie temu Polskę odwiedził Barack Obama.
Sikorski: rząd zaatakowany przez grupę przestępczą
Rząd został zaatakowany przez zorganizowana grupę przestępczą – powiedział szef MSZ Radosław Sikorski w rozmowie z TVP Info .
jej członkowie i ich mocodawcy zostaną zidentyfikowani i ukarani –
podkreślił Sikorski, który jest bohaterem części opublikowanych przez
tygodnik „Wprost” nagrań.
Jak dodała korespondentka TVP Joanna Wajda, Radosław Sikorski nie
odpowiedział na pytanie, czy żałuje swoich słów, których użył w
rozmowie z b. ministrem Jackiem Rostowskim, chociażby tych o relacjach
polsko-amerykańskich.
Murzyńskość (négritude) to ruch literacki i polityczny
Wśród nagrań najwięcej kontrowersji wzbudziły słowa szefa MSZ Radosława
Sikorskiego, który stwierdził, że sojusz Polski z USA jest nic niewarty i
szkodliwy. Jak powiedział też: „problem w Polsce jest, że mamy płytką
dumę i niską samoocenę. Taka murzyńskość” – ocenił.
Wieczorem minister Sikorski zamieścił na Twitterze link do hasła
„murzyńskość” w Wikipedii. Zgodnie z zamieszczoną tam definicją,
murzyńskość (négritude) to ruch literacki i polityczny zapoczątkowany w
latach 30. XX wieku we Francji. Miał on być odpowiedzią na francuski
kolonializm i rasizm – głosi definicja w Wikipedii.
ygodnik "Wprost" opublikował kolejne
fragmenty nagrania rozmowy ministra Radosława Sikorskiego z b. ministrem
finansów Jackiem Rostowskim. Tym razem przedmiotem rozmowy stał się
polityczny deal między oboma panami. Jej ukoronowaniem jest jednak toast
za zdrowie premiera.
- Rozumiem, że ambasadorstwo w Paryżu cię nie
interesuje - mówi do Rostowskiego Sikorski. - Nieee - odpowiada ten
pierwszy. Tak zaczyna się kolejny fragment nagrań opublikowanych przez
"Wprost", zarejestrowany podczas spotkania za które zapłaciło MSZ.
Szef dyplomacji zawiera polityczny deal z Rostowskim. Sikorski
będzie zabiegał o dobre miejsce na liście do europarlamentu dla b.
ministra finansów, a ten zrewanżuje mu się wsparciem w zostaniu jednym z
europejskich komisarzy. Panowie wznoszą toast za Donalda Tuska. Inicjuje Rostowski: - Za nas,
za naszego ukochanego... - Najważniejszego przywódcę, oby żył wiecznie! -
kończy Sikorski i obaj zanoszą się śmiechem.
W drugim
fragmencie rozmowa jest o następcy Sikorskiego. Bo sam minister marzył o
tece eurokomisarza ds. energetyki. Dobrym ministrem byłby Paweł Zalewski
- sugeruje Sikorski. Ale to niemożliwe. "A ty byłbyś postrachem. (...).
Byłbyś taki jak ja, tylko jeszcze bardziej - mówi Sikorski
do Rostowskiego. Rostowski śmieje się: Trochę będzie mniej szampana,
trochę więcej będzie prosecco.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
169. TV Polska zamiast TVP
TV Polska zamiast TVP Polonia? MSZ chce utworzenia nowego kanału
25 czerwca 2014, 20:43
Wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys
odpowiedziała, że po rozmowach z zarządem TVP ministerstwo uznało, że
reforma TVP Polonia "nie wydaje się perspektywiczna.
planach MSZ stworzenia nowego kanału TV Polska i zmniejszenia środków dla
TVP Polonia dyskutowano na środowym posiedzeniu sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Szef TVP Polonia ostrzegł, że w lipcu mogą się skończyć środki na funkcjonowanie stacji.
Szef TVP Polonia Łukasz Kardas zaapelował na posiedzeniu komisji do MSZ, żeby zamiast tworzenia nowego kanału, na który - jak mówił - „nikogo nie stać”, resort dofinansował TVP Polonia umożliwiając jej rozwój.
Wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys odpowiedziała, że po rozmowach z zarządem TVP ministerstwo uznało, że reforma TVP Polonia „nie wydaje się perspektywiczna”. Dlatego też - jak dodała - ministerstwo rozpoczęło rozmowy z zarządem TVP na temat stworzenia nowego kanału, który będzie się
nazywał TV Polska.
Pytana przez posłów, czy uruchomienie nowego kanału będzie jednoznaczne z likwidacją TVP Polonia,Mościcka-Dendys powiedziała, że o losie TVP Polonia decyduje zarząd TVP.
Kardas podkreślił, że 6,5 mln złotych, które MSZ deklaruje przeznaczyć dla TVP Polonia w 2014 roku, nie pokrywa potrzeb kanału.
— mówił. Podkreślił, że przy takim finansowaniu fundusze w TVP Polonia
skończą się w lipcu, a od tego czasu telewizja musiałaby albo nadawać powtórki programów, albo czarną planszę.
Zauważył też, że środki przekazywane przez MSZ na TVP
Polonia w ostatnich latach malały. W 2012 roku było to 11 mln, rok
później 8 mln - wyliczał - a w 2014 kwota zmalała do 6,5 mln zł.
Dyrektor departamentu współpracy z zagranicą w MSZ Jacek Junosza-Kisielewski tłumaczył że zapisane w budżecie środki, którymi dysponuje MSZ, są przeznaczone na działalność radiowo-telewizyjną, a nie tylko na Telewizję Polonia i Polskie Radio dla Zagranicy. Plany dotyczące zakresu finansowania -
kontynuował - TVP Polonia znała od grudnia 2013 roku, więc mogła - jak zaznaczył - uwzględnić to w planowaniu nowego programu.
Przed dwoma tygodniami szef MSZ Radosław Sikorski mówił o planie stworzenia TV Polska, przedstawiając w Senacie informację na temat polityki wobec Polonii.
— powiedział Sikorski.
Kanał ma nie być dostępny na terytorium Polski. Ma to, według
Sikorskiego, umożliwić „aktualną reemisję najciekawszych programów
telewizji publicznej bez zagrożenia wewnętrzną konkurencją”.
Senatorowie wielokrotnie dopytywali szefa MSZ o szczegóły powstania nowej kanału telewizyjnego dla Polonii. Sikorski ocenił, że obecnie funkcjonujący kanał TVP Polonia jest „nie do odratowania”,
bowiem formuła, jaką prezentuje nie odpowiada m.in. współczesnym
wyzwaniom mediów. Dodał, że decyzja o powstaniu nowego kanału formalnie
jeszcze nie zapadła i wymaga jeszcze wiele pracy.
http://wiadomosci.onet.pl/kujawsko-pomorskie/radoslaw-sikorski-mieszka-j...
Jego dom w Chobielinie wycenia się na ok. 4 mln zł - podaje portal fakt.pl.
Do zabytkowego szlacheckiego dworku minister spraw zagranicznych wstawił zabytkowe organy i - jak informuje fakt.pl - sam grywa na nich dla swoich gości.
Posiadłość, której powierzchnia przekracza 800 mkw, urządzona jest bardzo gustownie. Na działce o powierzchni 14 ha państwo Sikorscy mają także do dyspozycji zagrodę dla danieli, ogród, staw, leśniczówkę, a także kort tenisowy.
Zobacz, jak mieszka Radosław Sikorski.
Sawicki krytykuje działania PO: "MSZ nie nadaje się do promocji polskiej żywności. To amatorzy"
7 lipca 2014, 15:43
"Kilka rzeczy zrobili, ale bardzo źle. Była to zdecydowanie antypromocja. Nie powinni się brać za coś na czym się nie znają".
Jego zdaniem przykładem takiej złej promocji był biuletyn przygotowany na czas polskiej prezydencji w UE, który był w opinii ministra typowym przykładem antypromocji.
— uważa polityk.
Sikorski w TVP żali się i wyjaśnia: Rocznie w MSZ wydajemy 12 mln zł na rozmowy przy posiłkach
W rozmowie z Piotrem Kraśką żalił się na media, które naruszają jego prywatność.
Minister spraw zagranicznych dopytywany był
przez prowadzącego m.in. o to, czy przeprosi za słowa wypowiadane
podczas spotkania w restauracji Amber Room. - Ja jestem wściekły na
tych, którzy spowodowali, że słowa które były przeznaczone tylko i
wyłącznie dla Jacka Rostowskiego, zostały wyniesione na zewnątrz i mogły
powodować gorszenie. Ale nie ja tego dokonałem, tylko podsłuchiwacze,
przestępcy - mówił. - Przy naszej rozmowie nikogo nie było, tylko
została nielegalnie podsłuchana. Nie było żadnego interesu publicznego w
jej ujawnianiu. (...) To był wyłącznie interes nakładu jednej z gazet -
dodawał.
- To było jedno z kilkudziesięciu spotkań [w
tej restauracji - przyp. red.], bo w Polskiej Radzie Biznesu zapewniano
nas, że jest tam najwyższy możliwy, komercyjnie dostępny poziom
zabezpieczeń, dwukrotne sprawdzanie antypodsłuchowe dziennie. Stąd m.in.
jest to restauracja
dosyć droga - tłumaczył Sikorski. - W MSZ wydajemy 12 mln rocznie na
rozmowy przy posiłkach o polityce zagranicznej i standard dyplomacji
jest dosyć wysoki. Za granicą czasami płacimy znacznie więcej za tego
typu posiłki - przekonywał.Nie można nam zarzucać z jednej strony, że rozmawialiśmy o sojuszach, o
obsadzie stanowisk w KE, o obsadzie ambasadora RP w Paryżu, a
jednocześnie mówić, że to była prywatna rozmowa. Z samego zapisu wynika,
że rozmawialiśmy o sprawach służbowych. Służbowa kolacja - zapewniał.
Nie tylko "Wprost" wadzi ministrowi
Sikorski żalił się jednak nie tylko na tzw. taśmy "Wprost". -
Kilka dni temu nad mój dom jedna z gazet wysłała helikopter z kamerą,
nad samym domem fotografując i naruszając moją prywatność i to sobie w
swojej gazecie publikując. Każdy, wszędzie może być podsłuchany. Proszę
się zastanowić nad konsekwencjami. Ja wiem, że my politycy jesteśmy
zwierzyną łowną i uważa się, że nie mamy praw do prywatności. Ale to
naprawdę może teraz dotknąć każdego - ostrzegał.
"Łaska" czy "laska"?
Kraśko zapytał również ministra o słynny cytat dotyczący
"robienia laski Amerykanom". Według słów Michała Kamińskiego, tak
naprawdę miał on dotyczyć "robienia łaski". - Chyba liczył także na
pańskie poczucie humoru - komentował wypowiedź Kamińskiego ze śmiechem
Sikorski.
Na ratunek RadSikowi. Ale na próżno.
Newsweeku", który do sprzedaży trafi już w poniedziałek.
Ambicje Sikorskiego ponad miarę
Na zdjęciu: Zofia Bąbczyńska-Jelonek
Radosław
Sikorski, wiceprzewodniczący rządzącej koalicyjnie w Polsce Platformy
Obywatelskiej, w kalejdoskopie polskich i europejskich polityków jest
postacią nadzwyczaj barwną, słynącą z wygórowanych ambicji politycznych,
mało dyplomatycznych i nieprzemyślanych wypowiedzi oraz upodobaniem do
blichtru i zachowań narcyzowatych. W Polsce - dla jednych jest
fajerwerkiem inteligencji i genialnym politykiem, dla innych –
niedouczonym i snobizującym się kabotynem. Polityka zagraniczna, jaką w imieniu rządu RP prowadzi, jest oparta na rusofobii i lobbingu transatlantyckim.
Wbrew pozorom, sukcesów polska dyplomacja pod jego
kierownictwem nie ma. Unijne Partnerstwo Wschodnie, polityczne dziecko
polskiego MSZ – w przypadku Ukrainy zamieniło się w krwawą wojnę domową.
W działaniach na głównej osi gospodarczo - politycznej UE: Paryż –
Berlin – Moskwa, Polska poniosła sromotną klęskę.
Niemcy,
pod przywództwem kanclerz Merkel, usilnie zabiegali, by na tej osi
znalazła się z natury rzeczy także i Warszawa. Po wstąpieniu Polski do
UE utworzono nawet wewnątrz unijny układ polityczny zwany Trójkątem
Weimarskim. Polsce, niemalże automatycznie, przypadła rola reprezentanta
państw postsocjalistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej, jako
największego i stosunkowo najsilniejszego państwa w tym regionie.
Wciąganie Polski przez Niemcy do konstruktywnych działań w ramach osi
nasiliło się po zwycięstwie PO w kolejnych wyborach i oddanie steru
rządów w ręce Donalda Tuska. Na tle wydarzeń na Ukrainie okazało się, że
Polska do roli, jaką dla niej widzi „stara” UE – niedorosła. Wszelkie
próby podejmowane przez szefów dyplomacji Trójkąta Weimarskiego w
sprawie wyciszenia konfliktu na Ukrainie przyniosły fiasko i zaostrzenie
sytuacji.
Polska w sprawie Ukrainy, dzięki działaniom
polskiego MSZ, a także naczelnych władz państwa, od samego początku
zeszła z pozycji obserwatora i doradcy. Przyjęła postawę strony, i to
szalenie zaangażowanej, zwłaszcza w ostatnim sporze społecznym na
Ukrainie, opowiadając się za niekonstytucyjnym obaleniem na Ukrainie
legalnie sprawującego swój urząd prezydenta, za objęciem władzy przez
grupy nacjonalistyczne i neofaszystowskie, wreszcie za bestialskim
pacyfikowaniem zbuntowanej ludności z obszarów wschodnio-południowej
Ukrainy. Tym samym wpisując się w scenariusze nakreślone w USA dla Ukrainy.
Francja,
Niemcy i Rosja przy takiej postawie Polski nie chcą już korzystać z
usług polskiej dyplomacji w sprawach Ukrainy. Minister Sikorski przestał
być zapraszany na konsultacje dot. transgranicznego sąsiada.
Praktycznie
ze wszystkimi wschodnimi sąsiadami, dzięki pracy MSZ na rzecz
tamtejszych grup polonijnych, Polska jest w mniej lub bardziej jawnym
konflikcie dyplomatycznym.
Polskie pomysły energetyczne w UE nie cieszą się estymą i natrafiają na spore przeszkody.
Relacje
z Rosją są fatalne, mimo udanego eksperymentu, jakim jest ruch
bezwizowy między Obwodem Kaliningradzkim a polskimi powiatami
przygranicznymi. Ale tylko dlatego, że przynosi on krociowe zyski dla
polskiego handlu detalicznego w tych regionach.
Niemniej
jednak, ilekroć w Europie zwalnia się prestiżowe stanowisko, jak np.
szefa NATO czy unijnej dyplomacji natychmiast na europejskiej giełdzie
medialnej potencjalnych „pewniaków” pojawia się nazwisko Sikorskiego.
Obecnie
minister Sikorski ostrzy zęby na stanowisko szefa unijnej dyplomacji. W
Brukseli jego szanse ocenia się jako nikłe lub wręcz zerowe, w Polsce,
jako bardzo realne.
Sytuacja w Unii Europejskiej
jest trudna i skomplikowana. Na pograniczu UE z państwami trzecimi trwa
wywołana przez unijne pomysły i z inspiracji USA - tragiczna wojna
domowa na Ukrainie. Naciski USA, by wobec Rosji, wykorzystując sytuację
na Ukrainie, prowadzić politykę opartą na reaktywowanej doktrynie
Trumana (powstrzymywania i ograniczania wpływów, oraz wprowadzania
sankcji gospodarczych), natrafiają na bardzo duży opór państw silnie
powiązanych gospodarczo z Rosją, głównie z tzw. „starej Unii”. Natomiast
pomysły USA cieszą się akceptacją ze strony niektórych państw
postsocjalistycznych. Ponadto ostatnia amerykańska afera szpiegowska w
Berlinie, szalenie nadwyrężyła stosunki między RFN a USA. Nasilenie się
postaw nacjonalistycznych w państwach unijnych i coraz silniejsza ich
reprezentacja w Parlamencie Europejskim, wywołują wewnątrz unijne
zadrażnienia polityczne, jak np. z Wielką Brytanią.
Dla
lobby transatlantyckiego, które otacza obecnie w Unii mało komfortowa
atmosfera, kandydatura Sikorskiego na szefa unijnej dyplomacji jest
ucieleśnieniem marzeń. Daje pełną gwarancję realizowania celów
Waszyngtonu w Europie.
Dla trzonu państw UE, takich jak
Francja czy Niemcy, a nawet Wielka Brytania, decydujących o obliczu
politycznym Unii, kontrowersyjna osoba Sikorskiego nie wchodzi w
rachubę. Unia nie jest zainteresowana,
ani też przygotowana na konfrontacje z Rosją, woli pokojowe
współdziałanie i kooperacje gospodarcze.
Podobnie
było przy obsadzaniu stanowiska sekretarza generalnego NATO. Gdy media
zachodnie bez mała ogłosiły Sikorskiego szefem NATO, Angela Merkel,
kilka miesięcy przed terminem wymogła ujawnienie nazwiska nowego szefa
Sojuszu, b. premiera Norwegii, polityka zrównoważonego.
Odnoszę
wrażenie, że minister Sikorski ma świadomość znikomych szans na
przewodzenie unijnej dyplomacji. Nie mniej jednak, przyczyny niepowodzeń
nie dostrzega w swoim zachowaniu czy pracy zawodowej, ale w ujawnieniu
jego rozmów w aferze podsłuchowej, która przetacza się przez Polskę.
Przecież z tych rozmów wynika, że „nie kłamię, nie intryguję” – skarży
się mediom.
To, że nie można powierzyć odpowiedzialnego
stanowiska, komuś, kto nie zna elementarza profesjonalnego dyplomaty,
chlapie ozorem, co mu ślina na język niesie oraz nie jest w stanie
przewidzieć konsekwencji swego działania – jakoś do świadomości szefa
polskiej dyplomacji nie dociera. W Polsce jest to zjawisko normalne.
Zofia Bąbczyńska-Jelonek, publicystka polska
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_07_16/Ambicje-Sikorskiego-ponad-miare-1209/
Applebaum: Wkrótce dowiemy się czegoś ciekawego o Putinie
ma okazję wycofać się z zabagnionej sytuacji, do jakiej doprowadził
na wschodniej Ukrainie. Jeśli tego nie zrobi, będzie jasne, że nadal
jest zwolennikiem chaosu i nihilizmu. A jeżeli nie jesteśmy
przygotowani, by z tym walczyć, bądźmy gotowi, że ich rozszerzanie
nastąpi" - pisze Anne Applebaum, pisarka i felietonistka "Washington
Post" w "Gazecie Wyborczej".
"Przed dalszą dyskusją na temat lotu MH 17 malezyjskich linii lotniczych
jedno musi stać się całkowicie jasne: katastrofa tego samolotu jest
skutkiem rosyjskiej inwazji na wschodnią Ukrainę, operacji świadomie
zaplanowanej po to, żeby wywołać chaos prawny, polityczny i militarny.
Bez takiego chaosu nie wystrzelono by rakiety typu ziemia-powietrze
w kierunku samolotu pasażerskiego" - pisze Applebaum.
"Aż do tej
chwili z punktu widzenia Rosjan te nieortodoksyjne metody były
skuteczne. Wytrącały z równowagi rząd ukraiński i rozpraszały go,
jednocześnie umożliwiając obcym rządom, w tym zwłaszcza europejskim,
przymykanie oka. Bo ta wojna nie była "prawdziwą" wojną; można ją było
opisywać jako "lokalną", jako "możliwą do opanowania"; mogła zajmować
odległe miejsce na liście priorytetów europejskiej polityki
zagranicznej, czy w ogóle czyjejkolwiek polityki zagranicznej"
- kontynuuje Applebaum.
Według Applebaum katastrofa lotu MH
17, położyła kres bajce o tym, że "to nie jest prawdziwa wojna", zarówno
dla Rosjan, jak i dla Zachodu. "Tragedia polega na tym, że ta
niekonwencjonalna "nie-wojna" właśnie zabiła 298 osób (głównie
Europejczyków). Nie możemy już udawać, że nic się nie dzieje, ani
że to nie uderza w nikogo spoza Doniecka. Rosjanie też nie mogą już tego
udawać" - podkreśla na lamach "Gazety Wyborczej" i prognozuje, że,
niektóre rzeczy wkrótce staną się jasne.
"Dowiemy się też
czegoś ciekawego o prezydencie rosyjskim. Jak dotychczas, w Rosji
nie pojawiły się żadne oznaki wstrząsu ani wstydu. Jednakże jest prawdą,
że ta tragedia stwarza dla Władimira Putina okazję do wycofania się
z zabałaganionej, katastrofalnej sytuacji, do jakiej doprowadził
na Ukrainie Wschodniej. Ma teraz idealną okazję, aby potępić ruch
separatystów i zaprzestać jego zaopatrywania. Jeżeli tego nie zrobi,
to będziemy wiedzieć, że nadal jest zdecydowanym zwolennikiem chaosu
i nihilizmu, jakie stworzył w Doniecku. Możemy założyć, że będzie chciał
je rozszerzyć na inne miejsca. A jeżeli nie jesteśmy przygotowani
na to, żeby z tym walczyć, to powinniśmy się przygotować na to, że ich
rozszerzanie nastąpi" - pisze Applebaum.
„Nie jestem kobietą ani socjalistą”. Sikorski sceptycznie o szefostwie w dyplomacji UE
Objęcie przeze mnie szefostwa w unijnej dyplomacji jest „mało prawdopodobne” – stwierdził Radosław...
Sikorski: proszę o pokazanie sklepu, w którym kupię wyrzutnię Buk
co Rosja robi - powiedział w poniedziałek szef polskiego MSZ.
zobacz więcej »
Sikorski odniósł się też do poniedziałkowych słów Siergieja Ławrowa, w
których ten stwierdził, że pokazane dzień wcześniej przez USA zdjęcia
satelitarne rzekomych wyrzutni, z których z terytorium Rosji
ostrzeliwano Ukrainę, "mają 10 dni" i są "nieaktualne", dlatego nie
przedstawiają żadnej wartości. Szef polskiej dyplomacji uznał, że "nie
ma różnicy" w tym, czy zdjęcia z ostrzelania mają "siedem, czy 10 dni",
bo "jest to wciąż agresja na terytorium Ukrainy".
Szef polskiej
dyplomacji powiedział, że UE powinna wprowadzić ciężkie sankcje
przeciwko Rosji nie tylko ze względu na katastrofę malezyjskiego
boeinga, ale dlatego, że "ponosi ona odpowiedzialność za dostarczanie
zaawansowanej broni separatystom, wśród których dowódcze stanowiska
zajmują też obywatele rosyjscy".
Sikorski w TVN24 BiŚ: sankcje są obosieczne, ale UE poniesie mniejsze straty niż Rosja
- Unia Europejska poniesie straty, ale mniejsze niż Rosja.
Komisja Europejska chciała tak skonstruować sankcje, aby koszty i...
czytaj dalej »
Sikorski oficjalnym kandydatem na szefa unijnej dyplomacji. Tusk: jest w sam raz
Donald Tusk zgłosił kandydaturę ministra Radosława Sikorskiego
na stanowisko szefa unijnej dyplomacji i wiceprzewodniczącego...
czytaj dalej »
Tusk oficjalnie zgłosił Sikorskiego na szefa dyplomacji Unii Europejskiej
Sikorski kandydatem na stanowisko szefa unijnej dyplomacji. -
Stanowisko Wysokiego Przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i
polityki bezpieczeństwa jest naszym priorytetem - potwierdził Paweł
Graś.
Sikorski w CNN o aferze podsłuchowej: "To nielegalne nagranie, które jest przedmiotem postępowania karnego"
3 sierpnia 2014, 19:14
"Dotychczas rosyjskie władze zakładały, że
zawsze mogą nas rozgrywać jeden przeciw drugiemu i że jesteśmy niezdolni
do wspólnego działania. Sankcje są pierwszą oznaką, że jednak
jesteśmy".
Sikorski: Polska czuje się mniej bezpiecznie. „Czekamy na więcej wojska”
Działania Rosji na Ukrainie sprawiają, że Polska czuje się mniej bezpiecznie – oświadczył w...
Sikorski do Brukseli? Miller: Bez żadnych szans
zobacz więcej »
Sikorski w CNN: Polska czuje się mniej bezpiecznie
czytaj dalej »
Pocieszenie Sikorskiego dla Ukrainy. Wierzy w rosyjski konwój?
Minister Sikorski nie chciał powiedzieć jak zareagował rosyjski ambasador wezwany do MSZ ws. słów Żyrinowskiego.
— powiedział w Polsat News Radosław Sikorski. Minister spraw
zagranicznych nie chciał powiedzieć jak zareagował ambasador i jak
wytłumaczył słowa antypolskiego polityka.
Wczoraj Żyrinowski powiedział, że Putin zadecydował już o rozpoczęciu trzeciej wojny światowej, a Polska i kraje bałtyckie przewidziane są w pierwszej kolejności do „zmiecenia z powierzchni ziemi”
— mówił Żyrinowski.
http://wpolityce.pl/swiat/209096-pocieszenie-sikorskiego-dla-ukrainy-wie...
Sikorski: oddala się prawdopodobieństwo inwazji Rosji na Ukrainę
zobacz więcej »
Sikorskiemu dali wieś. Liczba mieszkańców: czterech
O
zmianę zabiegał sam szef MSZ, bo - jak tłumaczył - zagraniczni goście
mają problem z dotarciem do jego posiadłości i błądzą po lokalnych
drogach. W efekcie fragment wsi Chobielin ma zostać oderwany od macierzy i zyskać nazwę
"Chobielin Dwór", podaje "Super Express". Nowa wieś będzie mieć tylko
czterech mieszkańców - ministra spraw zagranicznych Radosława
Sikorskiego, jego żonę i dwóch synów.
Aneks części Chobielina był drobiazgowo zaplanowany. Już w zeszłym roku pan Radosław uznał, że zagraniczni goście mają problem z dotarciem do jego domu i błądzą po lokalnych, trudno przejezdnych drogach. Faktycznie, wielkie szlacheckie dworzyszcze położone nad malowniczym jeziorem to coś, co łatwo przegapić. Sikorski uznał więc, że ziemia (13 hektarów!), na której stoi jego posiadłość, musi stać się osobną miejscowością na polskiej mapie. Wymyślił nawet dla własnej wsi odpowiednio dumnie brzmiącą nazwę: Dwór Chobielin. Widać Radkowo Wielkie było już zajęte...
----------------------------------------------------------
Spotkanie ministrów spraw zagranicznych Polski i Białorusi
O rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie i ożywieniu współpracy dwustronnej rozmawiali w czwartek w Warszawie szefowie dyplomacji Polski i Białorusi Radosław Sikorski i Uładzimir Makiej.
- Jesteśmy rozczarowani, że eskalacja następuję tak szybko po spotkaniu w Mińsku, z którym wiązaliśmy duże nadzieje - mówił po spotkaniu minister Sikorski, komentując ostatnie wydarzenia na Ukrainie.
Spotkanie ministrów zdominowała aktualna sytuacja w regionie. Ministrowie podkreślili wspólne dążenie obu państw do pokojowego rozwiązania trwającego konfliktu na wschodzie Ukrainy. Minister Sikorski zadeklarował, że Polska nie godzi się z kolejną eskalacją agresji na Ukrainie.
Minister Makiej wskazał na konieczność dialogu sąsiedzkiego między państwami. Szef białoruskiej dyplomacji potwierdził także wolę dokonania postępu w relacjach dwustronnych.
Ministrowie omówili kwestie dotyczące dialogu konsularnego i aktualizacji bazy prawno-traktatowej. Wśród tematów był również kwestie współpracy historycznej, w tym możliwości rozpoczęcia prac sondażowo-ekshumacyjnych w Kuropatach i budowy czwartego cmentarza katyńskiego.
W czasie wizyty w Warszawie szef resortu spraw zagranicznych Białorusi wziął też udział w kolacji z wicepremierem i ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim oraz wiceministrami spraw zagranicznych i gospodarki Katarzyną Kacperczyk i Andrzejem Dychą.
Marcin Wojciechowski
Rzecznik prasowy MSZ
http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/spotkanie_ministrow_spra...
Olejnik do Sikorskiego: Czy spełniło się marzenie, by za...ć PiS komisją ds. WSI?
Nie rozumiem tych komentarzy, które pani zacytowała. Gdy Polsce coś się udaje, patrioci powinni się cieszyć - mówił pytany o komentarze prawicy.
- Cała ta narracja klęski i utraconego honoru kraju się zawaliła;
rozumiem, że koledzy z insurekcyjnej prawicy mogą się czuć rozgoryczeni.
Ale większość Polaków ma wielki powód do satysfakcji - zaznaczył i
dodał, że w unijnych rozgrywkach były możliwe dwa scenariusze: on jako
szef dyplomacji i premier Danii jako szefowa RE bądź ten, który wszedł w
życie.
- Czuję się usatysfakcjonowany tym, że premier
umiał użyć taktycznie także mojej osoby, aby uzyskać wynik, który jest
najlepszy dla Polski. Jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa; mamy
jeszcze stanowisko komisarza i mamy dobrą pozycję do uzyskania dobrej
teki - zapowiedział.
Olejnik zapytała też Sikorskiego o jego stosunki z ministrem spraw
zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. - Czy Ławrow jest kłamcą? -
chciała wiedzieć. - Nie spodziewa się chyba pani, że udzielę odpowiedzi
na tak postawione pytanie? Polityka rosyjska dokonała wolty, Rosja
złamała cały jadłospis umów i traktatów międzynarodowych, przez co stała
się znacznie bardziej nieprzewidywalnym przeciwnikiem - zakończył
wątek.
Świat dyplomacji nie chce Sikorskiego
Nie chcą go zarówno w Brukseli, jak i w Berlinie przy stole
negocjacyjnym dotyczącym Ukrainy, a wcześniej także nie był nawet brany
pod uwagę przy obsadzie stanowiska szefa NATO.
Nie ma wątpliwości, że zarówno Francuzi, jak i Niemcy, ale także
Amerykanie, pamiętają wolty i wypowiedzi ministra Sikorskiego. Wolty,
które na arenie międzynarodowej nie pozwalają traktować szefa polskiej
dyplomacji w kategoriach poważnych.
Po utracie władzy przez rząd Buzka i po tym jak nowy premier Leszek
Miller zablokował kandydaturę Sikorskiego na ambasadora w Brukseli, na
przełomie 2001 i 2002 roku zmieniał się szef Nowej Inicjatywy
Atlantyckiej (NAI). Peter Rodman zarekomendował Sikorskiego na wolne
stanowisko.
W jednym z pierwszych raportów sporządzonych dla NAI przez
Sikorskiego w związku z wojną w Zatoce Perskiej w kwestii obronności,
pada propozycja takiej reformy polskiej armii, by można było wysłać do
Iraku nawet kilkanaście tysięcy żołnierzy. Sikorski argumentował to tym,
że żołnierze z Europy Środkowej i Wschodniej taniej kosztują i nie
wywołują takich negatywnych emocji, jak ich amerykańcy koledzy.
Zupełnie zaskakującym jest raport Sikorskiego z 2003 roku
zatytułowany „Polska jest prawdziwym przyjacielem", w którym pada
porównanie ataku na Irak do walk pod Monte Cassino i Tobrukiem podczas
II wojny światowej oraz ostrzeżenie skierowane do Waszyngtonu przed osią
„zła" Berlin-Paryż.
W pamięci pozostaje także wątek rosyjski, albo inaczej mówiąc
afgański. Minister Sikorski w Rosji wielu dyplomatom do dziś kojarzy z
pozowaniem do zdjęć z "kałachem" w ręku. Naturalnie, że Rosjanie nie
decydują o obsadzie europejskich stanowisk, ale Niemcy, są zawsze
przeciwni drażnieniu wschodniego "niedźwiedzia".
Niewykluczone, że nasi zachodni sojusznicy pamiętają także słynne
porównanie budowy gazociągu bałtyckiego do paktu Ribbentrop - Mołotow.
Sikorskiego skrytykowała wówczas także Komisja Europejska.
Pozostaje więc zadać pytanie, czy nowy polski premier, mimo tego, będzie chciał "zatrudnić" niechcianego ministra?
05:24
Bez politycznego zaplecza. Z czarnym PR-em. Czy to koniec politycznej passy Sikorskiego?
Sikorskiemu przepadła kolejna szansa na prestiżową międzynarodową
posadę...
czytaj dalej »
Sikorski: wokół granic Europy mamy "półksiężyc niestabilności"
- Europa ma dwa sąsiedztwa i w obydwu na raz stało się skrajnie niebezpiecznie. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek Europa miała taki "półksiężyc niestabilności" wokół swoich granic - powiedział w programie "Tomasz Lis na żywo" Radosław Sikorski. Minister spraw zagranicznych tłumaczył, że to właśnie z tego powodu kraje Zachodu nie chcą zgodzić się na stałą bazę NATO w Polsce.
Zdaniem Sikorskiego w skład "półksiężyca niestabilności" wchodzą Syria, Irak, Iran, Kaukaz, Ukraina, Bałkany, Izrael i Strefa Gazy, Mali, Egipt oraz inne kraje. - Zdarzają się też incydenty w państwach bałtyckich. A Zachód przyzwyczaił się do pokoju i dobrobytu - mówił minister. Jego zdaniem, polskie stanowisko wobec wydarzeń na Ukrainie różni się od europejskiego właśnie dlatego, że różnimy się od państw Zachodu doświadczeniami historycznymi.
- Uważam, ze Zachód jest w niedoczasie zawsze o parę miesięcy za wydarzeniami i na każdym etapie kryzysu zrobiliśmy mniej niż minimum, żeby odzyskać szacunek Putina - powiedział Sikorski. Szef MSZ zaznaczył, że Polska w wielu kwestiach dot. polityki wobec Rosji "argumentowała inaczej". - Ale Unia Europejska nie składa się z samej Polski - podkreślił minister.
Zdaniem Sikorskiego nadszedł czas "na refleksję" zarówno po stronie państw Zachodu, jak i Rosji. - Na Ukrainie giną ludzie. I oni mają swoich krewnych, kolegów. To jest już ponad trzy tysiące ofiar konfliktu. Jest nawet mowa o mobilnych krematoriach - podkreślił minister.
Szef polskiej dyplomacji uważa, że przed Ukrainą stoją trzy poważne wyzwania: "walka o granice, rozwiązanie konfliktu gazowego z Rosją i bardzo trudne reformy gospodarcze". - W tym sensie Zachód staje na wysokości zadania. Ukraina dostanie za chwilę trzecią transzę ogromnych środków z Międzynarodowego Funduszu Walutowego - powiedział. - Ukraina jest potencjalnie zamożnym krajem, ale musi walczyć z korupcją, w czym Polska jej pomaga - dodał.
- Nie sądzę, żeby koszty konfliktu na Ukrainie były dla Rosji do pominięcia. My szacujemy, że koszt okupacji Krymu wyniesie 30-50 miliardów euro w ciągu pięciu lat - ocenił Sikorski.Brak stałych baz wojskowych NATO w Polsce Sikorski uzasadniał niestabilną sytuacją w wielu rejonach świata, nie tylko na Ukrainie. - Zagrożenia są na dwóch kierunkach. Polska robi wszystko, żeby przełamać opór Putina. Ale Europa ma dwa sąsiedztwa i w obydwu na raz stało się skrajnie niebezpiecznie. Ja nie pamiętam, żeby Europa miała kiedykolwiek taki "półksiężyc niestabilności" wokół swoich granic - powiedział Sikorski. W tym kontekście minister wymienił: Syrię, Irak, Iran, Kaukaz, Bałkany, Ukrainę, Izrael i Strefę Gazy, Mali i Egipt. Wspomniał również o incydentach, do jakich dochodzi w państwach bałtyckich. - Prezydent Putin lubi pokazywać muskuły dosłownie i w przenośni - podsumował Sikorski w programie "Tomasz Lis na żywo" w TVP2.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sikorski-wokol-granic-europy-mamy-polksie...
Jeżeli potwierdzą się informacje, które na razie są jeszcze
spekulacjami, to awans Radosława Sikorskiego, bo marszałek Sejmu to
druga osoba w państwie, jest wprost związany z faktem, że to polska
dyplomacja wyniosła Donalda Tuska na funkcję przewodniczącego Rady
Europejskiej – powiedział w programie „Dziś Wieczorem” w TVP Info Roman
Giertych.
Giertych: dla Sikorskiego funkcja marszałka Sejmu będzie awansem
– Jeżeli potwierdzą się informacje, które na razie są jeszcze spekulacjami, to awans Radosława...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
170. tyle zostało po Sikorskim - ćwierkanie
Od
grudnia 2007 r. polską dyplomacją kierował minister Radosław Sikorski. W
tym czasie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przeszło głęboką
modernizację pod względem wyposażenia, narzędzi pracy dyplomatów,
racjonalizacji procedur i struktury, a także wystroju centrali i ponad
150 placówek dyplomatycznych zagranicą. Odbywało się to w trudnych
latach kryzysu, gdy szczególnie należało wyważyć proporcje między
rozwojem i niezbędnymi oszczędnościami.
Dzięki
przeprowadzonym działaniom polska dyplomacja nie odstaje dziś od
dyplomacji innych czołowych państw UE. Ostatnie siedem lat to także
wzrost polskiej pozycji w Unii Europejskiej, wyraźny postęp w
ekonomizacji i globalizacji polskiej polityki zagranicznej, zwłaszcza w
kierunku dynamicznie rozwijających się regionów w Azji, Afryce i Ameryce
Południowej.
Polska
była przez ostatnie siedem lat przewidywalnym i solidnym partnerem,
co m.in. potwierdzają wyniki gospodarcze oraz awanse w światowych
rankingach, oceniających rozwój, dobrobyt, stan demokracji i kondycję
instytucji państwowych.
Największe
sukcesy polskiej dyplomacji ostatnich lat to m.in.: utworzenie w 2008
r. Partnerstwa Wschodniego - unijnej polityki wobec sześciu państw
postsowieckich (Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii,
Ukrainy), udana Prezydencja w Radzie UE w roku 2011, negocjacje nowego
budżetu UE na lata 2014-2020, w wyniku których Polska otrzyma ponad 300
mld złotych, poprawa stosunków z sąsiadami oraz umocnienie pozycji Grupy
Wyszehradzkiej, która stała się marką rozpoznawalną na równi z innymi
grupami regionalnymi w Europie.
Bardziej
szczegółowe podsumowanie ostatnich siedmiu lat polskiej dyplomacji
dostępne jest na kontach twitterowych: @MSZ_RP, @maw75, @safianik pod
wspólnym hasztagiem #7latMSZ. Serdecznie zapraszam do lektury!
Marcin Wojciechowski
Rzecznik Prasowy MSZ
http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/siedem_lat_msz_w_twittac...
Unia na rzecz Regionu Morza Śródziemnego zamiast Partnerstwa Wschodniego. Biała flaga Tuska.
Kolejna klęska polskiej prezydencji Tuska , po budżecie UE. Szczyt Partnerstwa Wschodniego .
Sikorski żegna się Churchillem. Schetyna: Radku, to była dobra praca
- Przekazuję panu ministerstwo, w moim subiektywnym osądzie, w
lepszym stanie niż je zastałem - powiedział do Grzegorza...
czytaj dalej »
Przekazując urząd Schetynie zaznaczył: - Przekazuję panu
ministerstwo, w moim subiektywnym osądzie, w lepszym stanie niż je
zastałem. Polska znaczy więcej w polityce zagranicznej, ale koniunktura
wokół naszego kraju, nasze otoczenie międzynarodowe jest trudniejsze,
niż wtedy gdy ja zaczynałem. Będzie miał Pan nie lada wyzwanie,
niezmiernie będę Pana wspierał.
Szczególne podziękowania należą się osobom, które pracowały ze mną najbliżej, nieocenionym paniom z sekretariatu osobistego Małgorzacie Strazińskiej i Annie Leszczyńskiej, które wytrzymały ze mną całe siedem lat. Ekipom BOR dziękuję za skuteczną ochronę.
Słowa wdzięczności kieruję do wszystkich szefów placówek dyplomatycznych, dyrektorów biur i departamentów oraz wszystkich pracowników MSZ.
Ale najbardziej dziękuję mojej żonie, Annie. Dziękuję i przepraszam: za ciągłe odbieranie blackberry, za weekendy i urlopy przerwane kryzysami międzynarodowymi, i za wystawianie naszej prywatności na wścibskość mediów. Pozdrawiam Aleksandra i Tadeusza, dla których Tata nie zawsze miał dość czasu.
Moi drodzy,
Praca z Wami w MSZ to było wyzwanie, ale zawsze zaszczyt i przyjemność.
Na koniec dodał: - A oponentom
przypomnimy słowa Winstona Churchilla, który miał powiedzieć: "Masz
wrogów? To dobrze. To znaczy, czegoś w życiu broniłeś".
"Dobra praca"
Schetyna powiedział zaś, że Sikorski "zbudował wielki projekt".
- Panie
ministrze, Radku, to była dobra praca. Życzę Ci, żebyś od środy znalazł
się w trochę innym, ale równie ciekawym świecie, żebyś mógł równie
intensywnie i dobrze pracować dla Polski i żebyś mógł być z tego dumny.
I żeby ktoś kiedyś po nas, czytając nazwiska wielkich ministrów spraw
zagranicznych, napisał po przecinku „Radosław Sikorski” - podsumował.
Po wyborze Sikorski złożył kwiaty pod znajdującymi się w budynku Sejmu tablicami upamiętniającymi
parlamentarzystów - ofiary II wojny światowej, a także tych, którzy zginęli w katastrofie
smoleńskiej. Spotkał się również na krótkiej konferencji prasowej z dziennikarzami.
— powiedział Sikorski.
Zastrzegł, że nie będzie odpowiadał na żadne pytania.
— powiedział.
Na odchodne z rządu Radosław Sikorski wrzucił na swoją stronę internetową 93 zdjęcia z 7 lat ministrowania. Łza się w oku kręci…
ZOBACZ ZDJĘCIA (fot. radeksikorski.pl):
Krystyna Grzybowska
Uwaga na zakręty! W polityce zagranicznej zaczynamy być śmieszni
10 października 2014, 11:26
III RP nie jest partnerem ani dla europejskich mocarstw, ani dla USA ani dla Rosji. I, co najgorsze, również dla Ukrainy.
Polska polityka zagraniczna prowadzona przez koalicję PO - PSL jako żywo przypomina przygodę premier Kopacz na berlińskim czerwonym dywanie.
Nie wie dokąd zmierza, po co przybyła do niemieckiej stolicy, wie
natomiast, że musi zaprezentować się przed kamerami telewizyjnymi. Tak
było w Berlinie, gdzie szefowa rządu III RP nie
była w stanie ujawnić swojej politycznej klasy, bo skąd miałaby ją
mieć. Z Sejmu, w którym czuła się jak na własnym folwarku? A poza tym
podczas eskapady Ewy Kopacz na berlińskim wybiegu oprócz kamer TVN
24 były kamery niemieckie, a w Niemczech jak wiadomo - Ordnung muss
sein. Na dodatek bez cenzury, w Polsce taki numer by nie przeszedł.
Dywan podążałby w wybranym przez panią premier kierunku, a kanclerz
Merkel niosłaby ją na rękach, z powodu tej „chemii”, która łączy obie
przywódczynie. W dobie rewolucji elektronicznej nie takie
obrazki da się zmajstrować.
Oczywiście premier Kopacz powalczy o interesy naszego kraju, zawetuje
pakiet klimatyczny i zażąda twardo oraz stanowczo bilionowych
reparacji od Niemiec.
Polacy będą bogaci i szczęśliwi, a Niemcy gremialnie przyjadą do
naszego kraju w poszukiwaniu pracy, w charakterze taniej siły roboczej.
Dzięki premier Kopacz nie będziemy płacić drożej za energię
elektryczną, ale jaka to różnica, wszak prąd drożeje
nieustannie i to bez pakietu klimatycznego.
Swoją funkcję ministra spraw zagranicznych zainaugurował Grzegorz
Schetyna. Pojechał tu i tam, pojedzie tam i tu. I będzie prowadził
rozmowy. Ale nie tam gdzie powinien i o nie tym, o czym powinien.
Świadczy o tym pogarda, z jaką polską politykę zagraniczną obdarzają
media rosyjskie. I nie tylko dlatego, że Polska, a zwłaszcza Polacy jako
naród stanęli po stronie Ukrainy. III RP nie jest partnerem ani dla europejskich mocarstw, ani dla USA ani dla
Rosji. I, co najgorsze, również dla Ukrainy. Zaczynamy być też
śmieszni, czego dowodem wizyta Wałęsy w Kijowie, gdzie groził Rosji:
„pierwszy stanę do boju”!
Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby opinia o naszym kraju
pomieszczona na łamach prokremlowskiej „Rossijskoj Gaziety” - „Polska
grozi Rosji, piejąc jak kogut” nie odnosiła się do wstrząsających
wypowiedzi naszego byłego wodza „Solidarności”. To co można
przeczytać w tej gazecie nie jest dalekie od prawdy. Rosjanie mówią wprost to, czego publicznie nie powie żaden zachodni dyplomata, choć tak myśli.
Schetyna zagroził Rosji, że jeśli konflikt na Ukrainie będzie trwał, to sankcje mogą być zaostrzone. Myślałby kto, że nasz szef MSZ -u ma na to jakiś wpływ. Moskiewska gazeta napisała co następuje:
Komentator gazety kpi też z zapowiedzi o powrocie Warszawy do udziału w rozmowach dotyczących konfliktu na Ukrainie.
Takie samo zdanie ma Bruksela, rządy krajów bałtyckich i władze
Ukrainy. Na Polskę nikt nie liczy. I nikt się z nią nie liczy. Mamy taką
politykę zagraniczną, na jaką zasłużyliśmy.
Radek Sikorski spoglądał na wschodnią Europę z góry, z lekceważeniem. Ale przynajmniej było wesoło, bo robił łaskę Stanom Zjednoczonym, a od czasu do
czasu był dowcipny, jak np. opowiadając kawał o przodku Obamy, który
zjadł polskiego misjonarza. Schetyna nie jest dowcipny, on jest nijaki
więc jego polityka zagraniczna jest i będzie nijaka.
A może o to chodzi, zwłaszcza naszym zachodnim partnerom. Kreml szanuje przeciwnika, który twardo broni
swoich racji, z niedowierzaniem reaguje na słowa przyjaźni i kpi z
niezdecydowanych, tchórzliwych i niesprawnych rządów. A co o nas myśli,
świadczy domaganie się zbudowania pomnika ku czci bolszewickich
żołnierzy, uczestników wojny warszawskiej w 1920 roku, rzekomo
zamęczonych w polskich obozach koncentracyjnych i jawny sprzeciw wobec planów przeniesienia pomników sowieckich wyzwolicieli na cmentarze, tam gdzie ich miejsce. I co na to Ewa Kopacz i Grzegorz Schetyna? Oni potykają się na czerwonym dywanie historii. Uwaga na zakręty!
autor:
Krystyna Grzybowska
"Twórcą propozycji jest Wally Olins, światowej sławy ekspert w dziedzinie kształtowania wizerunku państw i regionów. Olins jest w Polsce dobrze znany. To on, przed dekadą, wymyślił ideę "twórczego napięcia" (tzw. Creative Tension), która miała być motywem przewodnim przekazów promujących Polskę na arenie międzynarodowej. Nowe logo i hasło ma być dopełnieniem tamtej idei. To jednocześnie ostatni projekt Brytyjczyka, który zmarł w kwietniu tego roku.
- Jeszcze dziesięć lat temu nie byliśmy gotowi na to, by skutecznie wcielić idee twórczego napięcia w życie. Ale ona się nie zdezaktualizowała – mówił na wtorkowej konferencji prasowej Paweł Tyszkiewicz, pełnomocnik zarządu Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR.
To właśnie stowarzyszenie brało udział w opracowaniu wspólnych zasad komunikacji dla marki Polska, które zlecił ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Dokument taki powstał kilka miesięcy temu i zawierał rekomendację kontynuowania idei „twórczego napięcia”. Był też punktem wyjścia dla przygotowania wspominanej już kampanii promującej Polskę przy okazji 25 rocznicy demokratycznych przemian w naszym kraju i powstałych przy tej okazji propozycji nowego logotypu.
Później Rada Promocji Polski uznała, że zaprojektowane przez Olinsa rozwiązanie może stać się potencjalnym logo dla Polski.
Olins i jego firma – Saffron Brand Consultants – zaproponowali, żeby nowe logo Polski symbolizowało sprężynę, która w zamyśle twórców znaku, najlepiej oddaje charakter i energię wyzwoloną w Polakach. Ma też odnosić się do historii naszego kraju (choć w świetle nowych reguł komunikacji marki Polska kładziony jest nacisk na teraźniejszość, a nie przeszłość – red.), bo "im bardziej, jako naród, byliśmy przytłaczani, tym bardziej emitowaliśmy większą energię, odradzaliśmy się silniejsi i dynamiczniej działaliśmy".
Na wtorkowej konferencji prasowej przedstawiono trzy warianty nowego logo dla Polski. O tym, która wersja będzie miała największe szansę stać się oficjalnym logotypem naszego kraju mamy zadecydować my sami – głosując na specjalnie dedykowanej do tego stronie internetowej – www.logodlapolski.pl.
Głosowanie wystartowało dzisiaj i potrwa przez dwa tygodnie, dokładnie do 28 października. Wyniki poznamy 3 listopada.
- Chcemy, żeby nie był to kolejny urzędowy dokument i kolejne logo. Chcemy, żeby idea ta była dostępna dla wszystkich, którzy chcą tworzyć markę Polski – mówił we wtorek Andrzej Długosz z Pracodawcy RP.
To środowiska biznesowe – wspominani wyżej Pracodawcy RP i Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej SAR oraz Krajowa Izba Gospodarcza i Konfederacja „Lewiatan” - są inicjatorami rozpoczętego właśnie głosowania.
Organizacje te powołają również do życia "Fundację Marka dla Polski", która będzie zajmowała się działalnością popularyzatorską i edukacyjną w zakresie promocji marki narodowej. Wcześniej, to właśnie za pośrednictwem fundacji, prawa do logotypu zostaną przekazane nieodpłatnie na rzecz Skarbu Państwa.
Nowe logo kosztuje 220 tys. euro. Pieniądze na jego zakup pochodzą ze zbiórki przeprowadzonej wśród firm, zrzeszonych m.in. w organizacjach biznesowych.
"Nasz człowiek w Warszawie" -
tak w rosyjskich mediach komentowano pierwszą wizytę Donalda Tuska w
Moskwie w lutym 2008 r. jako premiera polskiego rządu. Dziś wyszedł na
jaw ważny szczegół tego spotkania. Jak przyznał były minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski, w trakcie rozmowy z Tuskiem, Putin
zaproponował mu... rozbiór Ukrainy. Polityk mówi to jako jeden z
członków rządowej delegacji, która była wtedy w Moskwie.
Jak wynika ze słów ówczesnego szefa polskiej dyplomacji polskiej
dyplomacji, cytowanych przez "Politico Magazine" - już w czasie
pierwszej wizyty Donalda Tuska w Moskwie, Władimir Putin proponował rozbiór Ukrainy. Propozycję oddania Polsce Lwowa, Tusk miał przemilczeć.
- On [Putin – red.] chciał żebyśmy stali się uczestnikami podziału Ukrainy - mówi Sikorski.
"Putin chciał, aby Polska wprowadziła swoje oddziały na Ukrainę. Takie właśnie sygnały wysyłali do nas. My
wiemy od lat jak oni myślą. To była jedna z pierwszych rzeczy, jakie
Putin powiedział mojemu premierowi Donaldowi Tuskowi, kiedy on pojechał
do Moskwy. On przyszedł aby powiedzieć, że Ukraina to sztuczny kraj i
Lwów to polskie miasto i dlatego powinno się to rozwiązać razem. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział że jest nagrywany – powiedział Sikorski.
http://niezalezna.pl/60611-kulisy-wizyty-tuska-w-moskwie-sikorski-putin-...
Sikorski dla amerykańskiego magazynu: Putin proponował Tuskowi rozbiór Ukrainy
Władimir Putin zaproponował Donaldowi Tuskowi w czasie jego
wizyty w Moskwie w lutym 2008 r. rozbiór Ukrainy - mówi w wywiadzie...
czytaj dalej »
Dlaczego Tusk i Sikorski nie informowali o planach Putina? "Polityka nie obowiązuje tajemnica spowiedzi"
- Jeżeli polityk rozmawia z drugim politykiem, to nie obowiązuje
go, jak księdza, tajemnica spowiedzi - mówił w "Faktach po...
czytaj dalej »
"Wypowiedzi zostały nadinterpretowane". "Nie mamy nagrań rozmowy"
Władimir Putin zaproponował Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie w lutym 2008 r. rozbiór Ukrainy - mówi...
czytaj dalej »
Władimir Putin zaproponował Donaldowi Tuskowi w
czasie jego wizyty w Moskwie w lutym 2008 r. rozbiór Ukrainy - mówi
amerykańskiemu magazynowi "Politico" Radosław Sikorski. Twierdzi też, że
Polska spodziewała się aneksji Krymu od połowy 2013 roku. Kilka godzin
po publikacji materiału były szef MSZ napisał na Twitterze, że tekstu
nie autoryzował i doszło do pewnych "nadinterpretacji".
Autorem tekstu w magazynie "Politico",
poświęconego przyszłości relacji Rosji z Europą i konsekwencjom
konfliktu na Ukrainie, jest Ben Judah - jego stały komentator i autor
książki "Fragile empire: How Russia Fell In and Out of Love With
Vladimir Putin" (Kruche imperium: Jak Rosja zakochała się i odkochała w
Władimirze Putinie). Głównymi rozmówcami są Radosław Sikorski i były
premier, a także szef dyplomacji Szwecji Carl Bildt, których magazyn
pyta o przyszłość Rosji oraz o konsekwencje jej inwazji na Krym.
Kilka
godzin po publikacji tekstu, Radosław Sikorski napisał jednak na
Twitterze: "Rozmowa z Politico nie była autoryzowana i niektóre moje
słowa zostały nadinterpretowane. Potwierdzam, że PL nie bierze udziału w
aneksjach". Sikorski nie odniósł się jednak konkretnie do stwierdzeń
zawartych w treści artykułu.
Sikorski pisze, że przekręcono jego słowa o rozbiorze Ukrainy. Nagle włącza się twórca wywiadu i punktuje
-
Putin chciał, żeby Polska wzięła udział w rozbiorze Ukrainy - to zdanie
opublikował serwis Politico.com. Miał o tym opowiedzieć były szef MSZ -
Radosław Sikorski.
Zaskoczyła mnie rozmowa Sikorskiego. Bo jeśli ktoś nosi coś od 2008... [KOPACZ U LISA]
Klich o słowach Putina: to była jednoznaczna groźba
zobacz więcej »
Dlaczego Tusk i Sikorski nie informowali o planach Putina?
zobacz więcej »
Kopacz: żaden polski polityk nie wziąłby udziału w rozbiorze innego państwa
Sikorskiego o propozycji, jaką złożyć miał Władimir Putin Donaldowi
Tuskowi w...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
171. Tusk w szafie milczy
Jest reakcja Rosji na wypowiedzi Sikorskiego dla Politico. "Wygląda to na niestworzone bzdury"
Jako
"niestworzone bzdury" określił sekretarz prasowy prezydenta Rosji
Dmitrij Pieskow publikację amerykańskiego portalu Politico, sugerującą,
że w 2008 roku Władimir Putin proponował premierowi Donaldowi Tuskowi
udział w podziale Ukrainy.
informacja ta wygląda na niestworzone bzdury - oświadczył Pieskow,
którego cytuje w nocy z poniedziałku na wtorek agencja TASS.
Innej rosyjskiej agencji, RBK, rzecznik Putina powiedział, że Kreml nie
Komentarze sprawy rozbioru Ukrainy.
Marszałek Sejmu Radosław Sikorski pytany był o wywiad, którego udzielił amerykańskiemu portalowi Politico.
-
- Po słowach Sikorskiego dla "Politico": "Powinni powiedzieć, że na Kremlu jest szaleniec"
-
- Premier Kopacz o konferencji Sikorskiego: Nie będę tolerować takich standardów
-
- W tej sprawie zawiodła mnie pamięć - stwierdził marszałek
zamierza odnosić się do przytoczonych przez Politico słów byłego szefa
polskiego MSZ Radosława Sikorskiego. - Pojawia się wiele bredni -
zarówno od osób żyjących, jak i wymyślonych - oznajmił Pieskow.
"Sikorski ma problemy z wytłumaczeniem swoich rewelacji"
zobacz więcej »
Przepychanki i ucieczka Sikorskiego przed dziennikarzami
zobacz więcej »
Rozmowa "Wyborczej" z Radosławem Sikorskim
TYLKO U NAS. Nie byłem świadkiem rozmowy z Putinem, ale dotarła do mnie relacja. Słowo "propozycja" jest nadinterpretacją
„Surrealistyczna”, czyli niegodna reakcji?
Radosław Sikorski kuriozalnie tłumaczy bierności rządu PO – PSL wobec imperialistycznych zapowiedzi prezydenta Rosji
„Surrealistyczna” – tak propozycję rozbioru Ukrainy złożoną przez Władimira Putina Donaldowi
Tuskowi w 2008 roku określił Radosław Sikorski, tłumacząc się z
bierności i uległości rządu polskiego wobec imperialistycznych
zapowiedzi prezydenta Rosji.
Cała sprawa wyszła na jaw za sprawą publikacji amerykańskiego portalu
Politico.com, który napisał, że Rosja usiłowała wplątać Polskę w
inwazję na Ukrainę. Portal cytuje słowa Radosława Sikorskiego: „Chciał
[Putin], żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy”. „Od lat
wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie
Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w
Moskwie. Mówił, że Ukraina jest sztucznym krajem, a Lwów jest polskim
miastem i dlaczego by nie załatwić tego wspólnie. Na szczęście Tusk nie
odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany”.
Dziś Sikorski, choć nie wycofuje się z tych informacji, to usiłuje
wmówić opinii publicznej, że nie było realnych przesłanek, by zapowiedzi
Putina traktować poważnie.
– Tłumaczenie Sikorskiego, jakoby milczenie Tuska wobec propozycji
Putina było sukcesem, jest kuriozalne. Reakcja szefa polskiego rządu po
takich słowach Putina powinna być jednoznacznie odmowna. Tymczasem
informacja o braku reakcji świadczyć może jedynie o bierności,
pasywności, a nawet uległości wobec rosyjskiej polityki zagranicznej –
wyjaśnił Karol Karski, eurodeputowany do Parlamentu Europejskiego, były
wiceminister w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, dodając jednocześnie,
że z dzisiejszej perspektywy mówienie o takich aspiracjach Putina jest
„wysoce niestosowne i działa na korzyść Rosji”.
– Wypowiedź Sikorskiego dla amerykańskiego portalu jest straszeniem
Ukrainy. Obecny marszałek Sejmu powiedział coś, na co nie może sobie
pozwolić Putin, tym samym przekazuje opinii publicznej imperialistyczne
deklaracje prezydenta Rosji – dodał Karski.
„Słowo »propozycja« jest nadinterpretacją. Miały paść słowa, które
wtedy można było wziąć za aluzję historyczną albo ponury żart. Zresztą
prezydent Putin podobnym językiem rozmawia z wieloma przywódcami Europy i
świata, np. kiedy powiedział ostatnio przewodniczącemu Barosso, że w
dwa tygodnie może być w Kijowie” – tłumaczy dziś bierność rządu Sikorski
w rozmowie z portalem Wyborcza.pl, próbując jednocześnie rozmyć
odpowiedzialność za brak jakiejkolwiek reakcji na propozycje Putina. „To
było jeszcze przed szczytem sojuszu Północnoatlantyckiego w
Bukareszcie, na którym prezydent Putin groził Ukrainie otwartym tekstem –
skądinąd w obecności prezydenta Lecha Kaczyńskiego – i oczywiście przed
wojną z Gruzją. Dopiero w Bukareszcie Władimir Putin powiedział wprost,
że Ukraina to sztuczne państwo, zlepek terenów Rosji, Rumunii, Węgier
oraz Polski” – zaznacza obecny marszałek Sejmu.
Marta Milczarska
Sikorski wycofuje się: "Zawiodła mnie pamięć. Nie było tego spotkania Tusk-Putin"
Marszałek
Sejmu po burzy, którą wywołała jego pierwsza konferencja - postanowił
posypać głowę popiołem i wytłumaczyć się dziennikarzom. "Przepraszam za
niezręczność" - powiedział.
Druga konferencja Sikorskiego. Jego słowa zaskoczyły wszystkich
Sikorski
wycofuje się z słów o spotkaniu Tusk - Putin: "Nie było takiego
spotkania. Zawiodła mnie pamięć". I przeprasza za poranną konferencję
W porannym wywiadzie dla "Wyborczej":
"Dotarła do mnie relacja o rozmowie z Putinem. Brzmiała surrealistycznie"
Jeszcze wczoraj w rozmowie z "Politico" twierdził, że podczas takiego spotkania Putin miał zaproponować polskiemu premierowi wspólny rozbiór Ukrainy. Rano podtrzymał tę wersję w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" zaznaczając, że nie było go przy tym spotkaniu
Nie ta data, nie to miejsce, nie ci ludzie. Posłuchaj całej konferencji Sikorskiego
Sejmu i wycofał się z tego, co mówił jeszcze parę godzin wcześniej.
Chodziło o twierdzenie, że Putin miał proponować Tuskowi rozbiór
Ukrainy.
zobacz więcej »
„Spotkanie, którego nie było” udokumentowane na stronach Kremla! Co jeszcze ukrywa Sikorski?
Spotkania
Tusk - Putin 8 kwietnia nie było. Tak głosi trzecia - ostatnia wersja
oświadczenia marszałka Radosława Sikorskiego, który swoje wcześniejsze
opowieści tłumaczy kłopotami z pamięcią.
CZYTAJ: Schizofrenia Sikorskiego? Kuriozalne tłumaczenia! „Zawiodła mnie pamięć, nie było spotkania Tusk-Putin!”
Jeśli tak, to jak rozumieć komunikat na stronie Kremla? Opisujący wydarzenie, którego nie było?
Na kremlowskich stronach znaleźć można treść przemówienia powitalnego
Władimira Putina adresowanego do Donalda Tuska i towarzyszącej mu
delegacji z datą 8 lutego 2008, g. 13.20.
Czytaj: Beginning of a Meeting with Polish Prime Minister Donald Tusk
Również na stronach polskiego MSZ - znaleźć można ślady „niebyłej” wizyty. Anonsowane, rzecz jasna na Twitterze:
Kiedy więc marszałek Sikorski mówi prawdę? W rozmowie telefonicznej w amerykańskim dziennikarzem?
Na Twitterze?
Na porannym briefingu?
W wywiadzie dla Gazety Wyborczej?
Czy na popłudniowej konfernecji?
Oto zagadka - na miarę egipskiego Sfinksa!
W co tak naprawdę gra Sikorski? "Plotkarstwo polityczne" czy nowe otwarcie w grze?
Opcje
są prawdopodobnie dwie: albo chce "dalej uczestniczyć w politycznej
grze", albo uważa, że przeszedł na polityczną emeryturę. - To częsty
przypadek, kiedy język rozwiązuje się osobom, które już nie piastują
najwyższych stanowisk - ocenia Jarosław Flis w rozmowie z Gazeta.pl.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
172. Sikorski spada na cztery
Opozycja nie zostawia na nim suchej nitki. Nawet niektórzy
przedstawiciele partii koalicyjnej krytycznie wypowiadają się o
zamieszaniu z wywiadem w sprawie wydarzeń z 2008 roku. Eksperci nie mają
jednak wątpliwości, włos z głowy Radosława Sikorskiego nie spadnie.
Marszałkiem Sejmu pozostanie, ale jego pozycja będzie osłabiona.
"O Radosławie Sikorskim usłyszymy jeszcze nie raz"- uważa profesor Andrzej Rychard z Polskiej Akademii Nauk. W opinii
socjologa, były szef dyplomacji naprawił swój błąd wieczorną
konferencją prasową, gdy cios uderzenia opozycji wziął całkowicie na
siebie. "Niezależnie od tego, jak to momentami anegdotycznie wyglądało,
że sobie raptem przypominał to, o czym wcześniej zapomniał, to jednak
wziął w dużym stopniu te śmiechy i ironiczne uwagi na siebie"-
powiedział Rychard. Zaznaczył, że Sikorski "przez to, że sam ośmieszył
siebie, to zmniejszył znaczenie i siłę uderzeniową tej afery".
Zdaniem
profesora, Platforma Obywatelska nie może sobie pozwolić na odwołanie
Radosława Sikorskiego z funkcji marszałka Sejmu, czego domaga się
opozycja. Zwłaszcza przed wyborami samorządowymi.
W opinii socjologa, Radosław Sikorski ze swoich ambicji politycznych
nie wyrośnie i nadal będzie marzył o najwyższych stanowiskach w państwie
i w strukturach europejskich.
Radosław Sikorski będzie odwołany z funkcji marszałka? PSL, SLD i TR nie zdecydowały jak zagłosują
Komorowski o zachowaniu Sikorskiego: Źle się stało. To przestroga dla wszystkich polityków
"Odwołanie Sikorskiego? Kiepski pomysł, pogorszy i tak niskie notowania Sejmu"
Józef Zych
z Polskiego Stronnictwa Ludowego w rozmowie z Telewizją Republika zabrał
głos w dyskusji wokół wypowiedzi marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego
dla Politico.
Stefan
Niesiołowski broni partyjnego kolegi Radosława Sikorskiego. Jego zdaniem
wniosek o dymisję marszałka Sejmu to tylko polityczna nagonka.
--------------------------------------------
Głos Rosji
Rozmowa nieautoryzowana
– taki temat proponuje dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”. Gazeta omawia
publikację amerykańskigo portalu „Politico”, który zacytował Marszałka
Sejmu RP i ówczesnego ministra spraw zagranicznych Polski Radosława
Sikorkiego.
Czy zmierzch kariery Radosława Sikorskiego?
"Głosu Rosji" Leonid Sigan rozmawia z posłem na Sejm Andrzejem
Rozenkiem o wywiadzie z Radosławem Sikorskim i jego ewentualnych
następstwach.
Salto mortale Radosława Sikorskiego
Korespondent Głosu Rosji Leonid Sigan rozmawia o skandalu wokół wywiadu Radosława Sikorskiego z ekspertem Mateuszem Piskorskim.
Rozenek i Kowal o Sikorskim: ta sprawa jest jak bomba
wyobrażamy - mówił Paweł Kowal w "Faktach po Faktach" w TVN24.
zobacz więcej »
"The Economist": Sikorski upokorzony, reputacja w strzępach
po wywiadzie dla portalu Politico. Marszałek Sejmu wycofał się ze swoich
słów o rozbiorze Ukrainy, a jego reputacja według komentatora
prestiżowego tygodnika jest "w strzępach".
Wycofanie się ze swoich słów jest dla Sikorskiego, który przez 7 lat był
szefem polskiego MSZ, ogromnym upokorzeniem. "The Economist"
przypomina, że Sikorski był nawet brany za poważnego kandydata
do objęcia stanowiska szefa unijnej dyplomacji.
Sikorski o słowach Putina dotyczących Ukrainy mówił, że był to "ponury żart".
Pytany o to skąd wie o słowach Putina Sikorski powiedział, że podjął
decyzję, by wypowiadać się jedynie o tym, co sam słyszał.
Nie odpowiedział też na pytanie, czy relację o tych słowach zdał mu
Donald Tusk.
"The Economist"
Donald Tusk w TOK FM: " Uważam, że sprawa jest zamknięta. Podczas żadnego spotkania z Putinem..."
Radosław
Sikorski rozpętał burzę, informując, że rosyjski przywódca zaproponował
polskiemu premierowi udział w rozbiorze Ukrainy. Tusk komentował sprawę
w Radiu TOK FM.
Donald Tusk
przerywa milczenie i w TOK FM zapewnia, że "podczas żadnego spotkania z
Władimirem Putinem taka propozycja dotycząca Ukrainy nie padła". - W
Moskwie w 2008 r. nie było spotkań w cztery oczy, były spotkania w
wąskim gronie. Warto pamiętać, że wtedy prezydent Putin kończył kadencję
i moim głównym gospodarzem był ówczesny premier Zubkow. Chcę uspokoić
opozycję - wszystkie spotkania tej rangi są odnotowywane, i to bardzo
szczegółowo. A pierwszym odbiorcą tych notatek jest prezydent. W 2008 r.
był to prezydent Lech Kaczyński. Uważam, że sprawa wywiadu Radosława
Sikorskiego jest zamknięta - mówił były premier.
PO odracza wyrok ws. Sikorskiego. Marszałek może zostać kozłem ofiarnym, jeśli partia przegra wybory
Sikorskiego przyniosły realne szkody.
Ale opozycja uważa, że sprawę marszałka Sejmu trzeba rozwiązać
wcześniej. Klub Prawa i Sprawiedliwości złożył wniosek o odwołanie
Radosława Sikorskiego ze stanowiska. Ale do tego wniosku nie chce
przyłączyć się Sojusz Lewicy Demokratycznej, który ma zamiar złożyć
własny. Tak czy owak szans na odwołanie Radosława Sikorskiego ze
stanowiska marszałka Sejmu za pomocą wniosku opozycji raczej nie ma.
Nieprzyjemności Radosława Sikorskiego mogą za to spotkać w samej partii.
Pytam jednego z polityków Platformy, czy w partii marszałek ma
sprzymierzeńców. Odpowiedź nie zaskakuje: - Radek kolegów? Trudno mi
jakiegoś wymienić. O zbiorze ludzi Sikorskiego nie ma mowy - mówi.
Proszę więc o choć jedno nazwisko: - Nie wiem, czy jest taka osoba. Jego
kolegów szukałby raczej poza partią. W Giertychu i Kamińskim na pewno
ma wsparcie - mówi. Czy coś grozi Sikorskiemu w PO, dopytuję. - Przecież
słowo "miłość" mamy na sztandarach partii. Nikt go nie będzie wypychał
ze stanowiska. Najwyżej sam zrozumie, że jest balastem - mówi polityk
Platformy.
Po 1 grudnia Ewa Kopacz będzie musiała iść na ustępstwa wobec PO
Sytuacja w partii jest dosyć napięta. - Małe niepowodzenie może stworzyć
negatywną tendencję. Po 1 grudnia z polskiej polityki zniknie Donald
Tusk, a Ewa Kopacz będzie musiała iść na ustępstwa wobec partii. Jeśli w
PO będzie coraz większa złość na Sikorskiego, który generalnie nie jest
lubiany, to zostanie usunięty. A wtedy zacznie się wojna o sukcesję po
nim. Zaczną się ścierać siły Schetyny i Grabarczyka. Każdy z nich będzie
chciał wsadzić swojego człowieka na stanowisko marszałka Sejmu - mówi
"Polsce" politolog Kazimierz Kik.
Falstart marszałka Sikorskiego
Przypuszczam, że marszałku Sikorskiemu ten kopniak w
górę zaczął doskwierać tym bardziej, że niezależne media głównego nurtu
jakby się zmówiły, by zamilczeć go na śmierć - i to na rok przed
wyborami prezydenckimi! Być może tedy zapragnął urządzić sobie wejście
smoka - ale najwyraźniej nie przemyślał wszystkich konsekwencji.
drugiej strony pochłonięta polską kuchnią współautorka książki
kucharskiej dla Amerykanów "Przepisy z mojego ogrodu". Anne Applebaum to
jednak przede wszystkim znana pisarka i dziennikarka z Pulitzerem na
koncie, prywatnie żona Radosława Sikorskiego. Fragmenty rozmowy o
kwaśnym smaku polskiej kuchni, nietypowych upodobaniach Polaków i
zwyczajach kulinarnych dworku w Chobielinie publikujemy jeszcze przed
premierą książki Łukasza Modelskiego "Piąty smak. Rozmowy przy
jedzeniu".
Gotuje pani z rozmachem. Przepisy na dwanaście osób? Barokowo...
- Chciałam, żeby w naszej książce były przepisy i na cztery, i na
sześć, i na dwanaście osób. Bywa przecież, że nie ma sensu mniej gotować
- bigosu, gulaszu. Zupę robimy na dziesięć osób i jeśli jej nie zjemy,
to zamrażamy. Eleganckie kotlety, wołowina - tak, wtedy gotuje się dla
dwojga, czworga. Ale bardzo często się zdarza, że mamy w Chobielinie
dużo ludzi.
Chobielin chyba widział sporo przyjęć?
- Miewaliśmy bardzo rożne fazy: dziesięć czy piętnaście lat temu
często było tu naprawdę tłoczno. Przyjeżdżali do nas przyjaciele ze
Stanów, z Anglii, potem na milenijnego sylwestra mieliśmy chyba stu czy
stu dwudziestu gości...(..)
W pani rodzinie istniały tradycje kulinarne? Rodzinne przepisy?
- Babcie i dziadkowie od pokoleń mieszkali w Stanach, rodzinne
przekazy kuchenne przez ten czas trochę się zatarły, ale jednak coś
pozostało. Dziadek Benjamin ze strony mamy bardzo lubił gotować. Dopiero
niedawno, właściwie przez przypadek, dowiedziałam się, że jego
przodkowie pochodzili z Odessy. Przez pokolenia musiał się więc w
rodzinie przechować przepis na coś, co nazywamy sałatką z ogórków, a co
jest w gruncie rzeczy mizerią. Tyle że lekko skropioną octem, bez
śmietany. Często ją robię.
Mizeria bez śmietany? W Polsce raczej nie do pomyślenia.
- Wiem, ale nie przepadam za ogórkami ze śmietaną. Moja mizeria jest lepsza, proszę spróbować.
Cytowana rozmowa jest fragmentem książki Łukasza Modelskiego "Piąty smak. Rozmowy przy jedzeniu", która ukaże się nakładem Wydawnictwa Literackiego 20 listopada 2014 roku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
173. Rosja: sąd odroczył
Rosja: sąd odroczył postępowanie ws. polskiego konsulatu
Do 16 grudnia sąd odroczył rozpatrywanie wniosku
petersburskich władz domagających się, by nasz Konsulat Generalny w tym
mieście zwolnił użytkowaną nieruchomość i zapłacił 1,62 mln dol. za jej
dzierżawę.
Postępowanie w tej sprawie toczy się od 1 sierpnia. Formalnie z
pozwem wystąpiło przedsiębiorstwo państwowe, które zajmuje się obsługą
zagranicznych przedstawicielstw. Odraczając rozprawę, sędzia zażądała,
by na kolejne posiedzenie przygotowano materiały dot. praktyki sądowej w
Polsce w podobnych sprawach.
Dariusz Sobków, były ambasador tytularny Polski przy UE, podkreśla,
że w stosunkach międzynarodowych istnieje zasada wzajemności przy
użyczaniu budynków na placówki dyplomatyczne.
- Teraz należałoby zadać pytanie polskiemu MSZ: czy placówka
rosyjska w Polsce działa na identycznych zasadach i czy reguluje
systematycznie opłaty, a jeżeli są w tym różnice, to w jakiś sposób
można je rozstrzygnąć. Na dzisiaj MSZ przy alei Szucha milczy w tej
sprawie. Może to wskazywać, że nadal panuje tam totalny bałagan, który
jest cechą tego budynku od wielu lat i być może rzeczywiście jest jakiś
problem, który należało już dawniej rozstrzygnąć. Gdyby się okazało, że z
punktu widzenia prawnego FR ma tutaj rację, to niestety, po prostu –
trzeba zapłacić te pieniądze i już – komentuje Dariusz Sobków.
Przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP nie uczestniczą w
postępowaniu przed Sądem Arbitrażowym Petersburga i Obwodu
Leningradzkiego. Zgodnie z konwencją wiedeńską placówka dyplomatyczna
nie ma zdolności do występowania przed sądem w charakterze pozwanego.
Sikorski: Rosyjska elita? Dawni oficerowie KGB
Marszałek Sejmu
Radosław Sikorski podczas wystąpienia na amerykańskim uniwersytecie
Harvarda odniósł się do konfliktu na Ukrainie i relacji Zachód-Rosja. Sikorski mówił m.in., że problemem Rosji jest fakt, iż tamtejsi
przywódcy są zależni od „skorumpowanych struktur gospodarczych” i aby
utrzymać się przy władzy, muszą manipulować mediami. Dodał też,
że rosyjską elitą są dawni oficerowie KGB, którzy „od końca lat 80. XX
wieku wykorzystywali państwowe pieniądze, czasem prane w zachodnich
bankach z siedzibą poza Unią Europejską, i kupowali za nie ogromne
ilości ziemi, surowców i nieruchomości”.By chronić swoje bogactwo, musieli zapobiec demokratycznej rewolucji
- takiej, jaka odmieniła Europę Środkową w 1989 r., a także rewolucji
antykorupcyjnej - takiej jak tegoroczna rewolucja na kijowskim Majdanie
– stwierdził marszałek Sejmu.
Anne Applebaum
Niemcy w pułapce. Merkel jest kanclerzem kraju, który wolałby niczemu nie przewodzić
Angela Merkel jest rzeczniczką Europy, a zarazem kanclerzem Niemiec,
które nie chcą być rzecznikiem czegokolwiek. Tego się nie da utrzymać
uroczystości z okazji 25. rocznicy zburzenia muru berlińskiego -
uczestniczyłam ostatnio w dyskusji panelowej poświęconej przyszłości
Europy, jednej z tych, jakie często odbywają się w Niemczech. Poproszona
o kilka słów na temat "zagrożeń dla Zachodu" mówiłam o względnej
słabości NATO, o niepowodzeniu europejskiej polityki zagranicznej, o
wykorzystywaniu przez Rosję pieniędzy i dezinformacji, aby poróżnić
Europę z USA.
Wszystkie te zagadnienia są dość często
przedmiotem dyskusji wielu ludzi poza granicami Niemiec. Słuchacze i
pozostali uczestnicy panelu skinęli głowami - i szybko zmienili temat.
Sikorski o PiS: z jednej strony patriotyczne nuty, z drugiej strony pogarda dla istniejącej Polski
grudnia - oświadczył w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat gość...
czytaj dalej »
Olechowski o Sikorskim: poszedł na stanowisko stricte polityczne i dostaje w kość
zobacz więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
174. Sikorski znów w akji, już nie Niemcy, tylko USA....
Radosław Sikorski: Rosja narzuca świat bez zasad
Jeśli zaakceptujemy zasady Rosji, to będziemy żyli w świecie bez zasad, a to jest bardzo niebezpieczne – ocenił Radosław Sikorski w trakcie konferencji w Radzie Atlantyckiej. Marszałek polskiego Sejmu apelował o większe przywództwo USA w Europie.Jak podkreślał Sikorski, świat bez zasad, który od ponad roku próbuje narzucić Rosja, jest najbardziej niebezpieczny dla państw słabszych, "bo duże same mogą o siebie zadbać". - Stąd tak duże obawy w mojej części świata - mówił Sikorski w trakcie konferencji w amerykańskim think tanku na temat transatlantyckiej strategii dla Europy Wschodniej.Były szef polskiej dyplomacji, jeden z inicjatorów Partnerstwa Wschodniego, bronił tzw. resetu w stosunkach z Rosją. - Wierzę, że zarówno USA, jak i Polska miały rację, że próbowały dokonać resetu i poprawić relacje z Rosją - ocenił. Przyznał również, że wszystko skończyło się, gdy prezydent Władimir Putin "zdecydował się zmienić kurs" i zajął ukraiński Krym.
- Nasz problem polegał na tym, że kilka ostatnich lat nie wierzyliśmy, że naprawdę myślą to, co mówią. Nadszedł czas zdać sobie sprawę, że jednak tak - powiedział. I ocenił, że ostatnie decyzje szczytu NATO, by wzmocnić obecność na wschodniej flance poprzez ćwiczenia tzw. szpicy sił szybkiego reagowania, są dobre. - To sygnał, że czerwona linia jest na granicy NATO (...), ale to nie wystarczy, Ukraina to kluczowy kraj – powiedział.
Sikorski apelował o większe przywództwo USA w rozwiązywaniu globalnych problemów, przekonując, że stawką jest "wiarygodność USA" wobec takich państw, jak Iran, Syria czy Korea Północna. - Jeśli USA nie zapewnią przywództwa w Europie, to będzie mieć to konsekwencje wszędzie, także w Azji - dodał.
Podkreślił jednak, że z rozmów z przedstawicielami Departamentu Stanu USA, Pentagonu czy amerykańskiej armii w Europie, wnioskuje, że "są doskonale zorientowani, co się dzieje". - Tego, co brakuje, to decyzje, by coś z tym zrobić - dodał.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/radoslaw-sikorski-rosja-narzuca-swiat-be...
"Rosja wyszła niestety ze świata zasad"
Jeśli zaakceptujemy zasady Rosji, to będziemy żyli w
świecie bez zasad, a to jest bardzo niebezpieczne – ostrzegał w piątek
w...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
175. hłe hłe hłe
Żona Sikorskiego krytykuje go za proniemiecką politykę polskiego MSZ. „Przywództwo Niemiec w Europie jest dużym błędem”
http://wpolityce.pl/swiat/234671-zona-sikorskiego-krytykuje-go-za-pronie...
Dwa najważniejsze kryzysy, które w ciągu ostatnich 10 lat zdominowały Europę: ten finansowy i ten geopolityczny (wojna w Donbasie) w poszukiwaniu rozwiązania oparły się na niemieckiej dyplomacji - stwierdza na łamach „Washington Post” Anne Applebaum. Jej zdaniem to przywództwo Niemiec w Europie jest dużym błędem.
Od II wojny światowej Niemcy nie mają polityki zagranicznej z prawdziwego zdarzenia, nie mają kadr dyplomatycznych… (…) Niemcy nie mają także porządnej armii - podczas ostatnich ćwiczeń NATO niemieckie oddziały były tak kiepsko wyposażone, że zamiast broni używali mioteł. Kiedy Niemcy mówią o bezpieczeństwie nikt nie słucha - a zdecydowanie nie rosyjski prezydent
— wylicza dziennikarka.
Applebaum zwraca uwagę, że celem protestów na Majdanie było pokazanie chęci Ukraińców do włączenia się w struktury Unii Europejskiej.
Mimo że jedną z funkcji Unii jest polityka zagraniczna, to ta prawie nie istnieje. I to m. in. dlatego że Niemcy najpierw ją osłabiły, a teraz ją ignorują. Niemcy mogłyby zbudować grupę kontraktową bez Unii Europejskiej, za to uwzględniając takie kraje jak Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Francję, Polską, albo też Holandię - wówczas to miałoby realny wpływ
— stwierdza publicystka.
Niemcy zdominowali negocjacje z Rosją w sprawie Ukrainy, ponieważ Angeli Merkel wydawało się, że potrafi rozwiązać problem poprzez jej osobiste kontakty z rosyjskim prezydentem
— krytykuje niemiecką kanclerz Applebaum, dodając że fiaskiem były zarówno dziesiątki rozmów telefonicznych między przywódcami Niemiec i Rosji, jak i negocjacje w Mińsku.
Jak zwraca uwagę dziennikarka, Merkel była notariuszem porozumienia, którego nie może egzekwować. Gdy umowa zawarta w Mińsku zawiedzie to nie ma planu B. Jeżeli Niemcy nie dadzą rady przezwyciężyć kryzysu finansowego, który po przejęciu rządów przez Syrizę, może się odrodzić oraz kryzysu na wschodzie, to ta samotność Niemiec jako silnego gracza szybko może stać się pychą.
Wyraźna krytyka Niemiec spod pióra Anne Applebaum może zostać odczytana jako wypunktowanie błędów polityki zagranicznej, którą, będąc szefem MSZ, prowadził Radosław Sikorski. To obecny Marszałek Sejmu wraz z Donaldem Tuskiem tworzyli tandem polityków, którzy ciągle obracali się w kierunku Berlina i w Angeli Merkel widzieli architekta obecnej sytuacji w Europie. Także w sytuacjach, które bardziej niż bezpośrednio Niemiec dotykają Polski - a taką jest sytuacja na Ukrainie.
Najbardziej ewidentnie proniemieckość Radosława Sikorskiego ukazała się w 2011 r., kiedy to Radosław Sikorski w Berlinie złożył tzw. „hołd”, wzywając Niemcy do przywództwa w Europie.
mc,washingtonpost.com
wojna na Ukrainie
Sikorski: To moje prywatne zdanie: ofierze trzeba pomóc. Powinniśmy dostarczyć broń Ukrainie [U LISA]
Ofierze agresji trzeba pomóc się bronić - mówił w programie "Tomasz Lis na żywo" w TVP2 Radosław Sikorski. - Czyli dostarczyć broń? - dopytywał prowadzący. - Tak - przyznał marszałek Sejmu. Jak podkreślił, to jego prywatna opinia, a nie stanowisko polskiego rządu czy Sejmu.Lis chciał też wiedzieć, czy "NATO okaże się sojuszem czy atrapą" w sytuacji, w której "zielone ludziki" pojawiłyby się na Łotwie czy w Estonii. - Przywódcy Stanów Zjednoczonych wypowiedzieli się w tej kwestii bardzo kategorycznie. Podczas mojej ostatniej wizyty wiceprezydent Joe Biden mówił, że bardzo jasno powiedział prezydentowi Putinowi, że tą czerwoną linią jest granica Sojuszu Północnoatlantyckiego, a państwa bałtyckie będą bronione. W tej chwili jest to kwestia wiarygodności USA - tłumaczył były szef MSZ.
"Putin przegrał Ukrainę, bo dokonał anschlussu Krymu. Ale..."
- W pewnym sensie Putin przegrał Ukrainę, bo dokonał anschlussu Krymu, ale skierował przeciwko sobie i przeciwko Rosji ukraiński młody nacjonalizm. To oznacza, że jeżeli chciałby posunąć się głębiej na terytorium kraju, to w moim odczuciu spotka się to z coraz większym oporem - mówił gość programu. Sikorski zaznaczył też, że jego zdaniem np. wzięcie Mariupola oznaczałoby śmierć obecnego rozejmu.
Zdaniem marszałka Sejmu Putin nie osiągnął jeszcze wszystkich swoich celów - według Sikorskiego plan maksimum zakładał utrzymanie w strefie wpływów całej Ukrainy i z czasem przeciągnięcie jej do unii celnej, a potem Unii Euroazjatyckiej. - Plan B to było stworzenie Noworosji z terytorium mniej więcej połowy Ukrainy, a dzisiaj, dzięki rosyjskiej broni i separatystom, Rosja kontroluje po jednej trzeciej dwóch prowincji. To znacznie mniej, niż pierwotnie zakładano - zaznaczył.
"Sankcje nakładane na Rosję byłyby skuteczne, gdyby nakładano je wcześniej"
- Jeśli już kolejne ostateczne granice konfliktu zostaną przekroczone, to wtedy co? - chciał wiedzieć prowadzący. - Uważam - i to jest moje osobiste zdanie, a nie stanowisko ani polskiego rządu, ani nawet Sejmu; ale uważam, że wtedy ofierze agresji trzeba pomóc się bronić. - Czyli dostarczyć broń? - dopytywał Lis. - Tak - przyznał Sikorski. Jak dodał, Europa potrzebuje argumentów w negocjacjach z Rosją i dostarczanie broni mogłoby "przekonać stronę rosyjską, że to zaczyna być na poważnie".
Zdaniem marszałka Sejmu sankcje nakładane na Rosję przez Europę byłyby skuteczne, gdyby nakładano je pół roku wcześniej. - Europa jest w niedoczasie - zaznaczył.
- Będzie atak na Estonię i Łotwę? - pytał na zakończenie programu Lis. - Nie sądzę. Ale na pewno Ukraińcy walczą dziś na przedpolu Europy. Dlatego jesteśmy im winni solidarność duchową, jak i materialną - podsumował Sikorski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
176. Chwali Merkel
za dialog i utrzymywanie kontaktu z Putinem - razem szukają pokojowego rozwiązania
kryzysu ukraińskiego. Gani Niemcy, że reprezentują UE, a sami są za słabym partnerem
dla Rosji. Gra w to co zawsze - w siebie. W tej chwili jest to rozpaczliwa gra o utrzymanie
się na powierzchni "wielkiej polityki".
http://sputniknews.com/europe/20150220/1018539121.html
basket
177. Sikorski: prawdopodobnie
Sikorski: prawdopodobnie zginęło 7 Polaków
prawdopodobnie zginęło 7 polskich obywateli - powiedział w "Faktach
po...
czytaj dalej »
Analitycy: walka z salafitami w Tunezji radykalizuje dżihadystów
W lutym w Tunezji przeprowadzono wielką operację
antyterrorystyczną, w wyniku której aresztowano około 100
potencjalnych...
czytaj dalej »
Po co Sikorski wyszedł przed szereg z niesprawdzoną liczbą ofiar i
ogłaszaniem żałoby narodowej?! "Z Radosława znów wyszedł Radek..."
"Potwierdził w to w całej okazałości, że
musi zaistnieć medialnie, mieć ostatnie słowo i wyjść na kogoś, kto
wszystko wie i na wszystkim się zna. Nawet wchodzi w prerogatywy
prezydenta".
wczoraj, 19:49
Giertych: zbrodnie islamistów zlewają się ze "zbrodniami" Sikorskiego
zlewają się zbrodnie islamistów ze 'zbrodniami' Sikorskiego -
oświadczył...
czytaj dalej »
Giertych przekonywał, że konsekwencją zamieszania wokół Sikorskiego
będzie to, że "dziennikarze stracą rozmówcę do kwestii polityki
zagranicznej". - Wydaje się, że Radosław Sikorski, jako jeden z
najlepszych polskich ministrów spraw zagranicznych, dla dziennikarzy był
interesującym rozmówcą, jeśli chodzi o tematy zagraniczne - powiedział.Były polityk przekonywał także, że polecenie prezydenta ws. opuszczenia
flag do połowy masztu było "wyrażeniem żałoby narodowej". - Dotychczas
tak było, że opuszczenie flagi do połowy (masztu - red.) było
jednoznaczne z żałobą narodową. Ale prezydent jest jak papież, może
wszystko - stwierdził.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
178. Będzie polsko-niemiecki
Będzie polsko-niemiecki konwój z pomocą dla Ukrainy. UE raczej przedłuży sankcje wobec Rosji
–
W połowie maja zostanie wysłany polsko-niemiecki konwój z pomocą
humanitarną dla Ukrainy – poinformowała Ewa Kopacz po
polsko-niemieckich... więcej
CIR informuje:
W Warszawie odbyły się 13. polsko-niemieckie konsultacje
międzyrządowe. Rozmowy premier Ewy Kopacz z kanclerz Angelą Merkel
dotyczyły m.in. relacji dwustronnych i kwestii bezpieczeństwa. „Rozmowy
przebiegały bardzo intensywnie i konkretnie” – podsumowała szefowa
polskiego rządu.
Premier Ewa Kopacz o relacjach z Niemcami: To na nas spoczywa odpowiedzialność za przyszłość Unii Europejskiej
Szefowa rządu stwierdziła rozpoczynając konsultacje, że w ostatnich
25 latach Polakom i Niemcom udało się przezwyciężyć wzajemne uprzedzenia
i zbudować prawdziwą wspólnotę interesów.
„Dziś słowa o strategicznym partnerstwie polsko-niemieckim nie
pozostają już tylko w świecie aspiracji, czy dyplomatycznych zaklęć, ale
stanowią odzwierciedlenie rzeczywistości. Jesteśmy najbliższymi
partnerami gospodarczymi, wspólnie stawiamy czoła najważniejszym
wyzwaniom na kontynencie. To na nas spoczywa odpowiedzialność za
przyszłość Unii Europejskiej” – dodała.
Ministrowie obrony Polski i Niemiec rozmawiali o współpracy
wojskowa były w poniedziałek tematami rozmów ministrów obrony Polski
wicepremiera Tomasz Siemoniaka i Niemiec Ursuli von der Leyen. Podpisali
oni list intencyjny ws. rozwoju współpracy sił powietrznych -
poinformowało MON.
List intencyjny w sprawie "Wzmocnienia Współpracy Sił Powietrznych" ma
podobnie jak w przypadku wojsk lądowych i marynarki wojennej - podało
MON - umożliwić jeszcze dalej idącą współpracę, zintensyfikować kontakty
i wymianę doświadczeń. Ministrowie omawiali także wdrażanie planu
działań na rzecz gotowości NATO (Readiness Action Plan - RAP) przyjętego
na ubiegłorocznym szczycie w Walii.
Dyskusja dotyczyła m.in.
funkcjonowania tzw. szpicy - Połączonych Zadaniowych Sił Bardzo Wysokiej
Gotowości (Very High Readiness Joint Task Force - VJTF) oraz tworzących
się obecnie w krajach bałtyckich jednostek integracji (NATO Force
Integration Units - NFIU), które mają wspierać działania VJTF, np.
pomagając w przerzucie ich żołnierzy i przygotowując bazy.
MON
poinformowało, że Siemoniak zaprosił Niemcy do wspólnego tworzenia
takiej jednostki w Polsce. W skład jednostek NFIU koordynujących m.in.
ćwiczenia VJTF na terytorium danego państwa będzie wchodził personel
zarówno z państwa gospodarza, jak i z innych krajów NATO.
Ministrowie
rozmawiali także o roli i zadaniach Wielonarodowego Korpusu
Północ-Wschód z dowództwem w Szczecinie, który - zgodnie z decyzją
ministrów obrony Danii, Niemiec i Polski z walijskiego szczytu - zmienia
obecnie swoją strukturę i ma się stać dowództwem wysokiej gotowości
bojowej, odpowiedzialnym np. za działania VJTF w regionie.
Ministrowie
zadeklarowali współdziałanie przy wypracowywaniu stanowisk i projektów,
które w przyszłości będą omawiane na spotkaniach ministrów obrony
państw NATO i UE.
Tematem rozmów była także współpraca w ramach
Trójkąta Weimarskiego oraz przygotowania do zbliżającego się posiedzenia
Rady Europejskiej. Polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe odbywają
się po raz trzynasty. Tegoroczne rozmowy dotyczą m.in. relacji
dwustronnych i bezpieczeństwa.
MSZ: spotkanie szefów polskiej i niemieckiej dyplomacji w Warszawie (komunikat)
- MSZ informuje:
- Polska i Niemcy ponoszą wspólną odpowiedzialność za losy
integracji europejskiej, opartej na zasadach solidarności i współpracy –
podkreślili ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec – Grzegorz
Schetyna i Frank-Walter Steinmeier, którzy spotkali się w Warszawie 27
kwietnia w ramach XIII. polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych.
Ministrowie podkreślili, że wysiłki na rzecz znalezienia trwałego,
pokojowego rozwiązania konfliktu ukraińsko-rosyjskiego trzeba
kontynuować. Dodali, że zbliżający się szczyt Partnerstwa Wschodniego w
Rydze (21-22 maja 2015 r.) powinien potwierdzić determinację UE w
dalszym wspieraniu demokratycznej transformacji w Europie Wschodniej.
Tematem rozmowy były też czwartkowe decyzje Rady Europejskiej,
mające na celu rozwiązanie problemu nielegalnych migracji w Południowym
Sąsiedztwie UE oraz poprawę sytuacji bezpieczeństwa w tym regionie.
Mówiąc o kwestiach bezpieczeństwa ministrowie zaznaczyli, że kolejny
szczyt NATO w Warszawie w 2016 roku powinien wyznaczać kierunki dalszej
adaptacji Sojuszu do nowych zagrożeń i wyzwań. – Ważne, aby do szczytu w
Warszawie konsekwentnie wdrażane były decyzje przyjęte podczas szczytu
NATO w Newport. Niemcy są dla nas także w tym zakresie kluczowym
partnerem – dodał minister Schetyna.
Ministrowie przypomnieli, że w roku 2016 obchodzić będziemy 25-lecie
Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. - Obchody tej
okrągłej rocznicy powinny być okazją do zamknięcia spraw otwartych w
stosunkach polsko-niemieckich – dodał szef polskiej dyplomacji.
W poniedziałek ministrowie wzięli także udział w otwarciu nowej
siedziby Szkoły Niemieckiej im. Willy'ego Brandta w Warszawie, która
powstała w 1978 r. jako placówka ambasady RFN. Od chwili wejścia w życie
polsko-niemieckiej Umowy dotyczącej założenia Szkoły (w lipcu 2008 r.)
jest polsko-niemiecką Szkołą Spotkań i Dialogu. Budowa jej nowego gmachu
w Wilanowie została sfinansowana przez Republikę Federalną Niemiec. -
Ufam, że będzie to miejsce kształtowania młodych ludzi, którzy
pamiętając o trudnej polsko-niemieckiej historii będą budować mosty w
zjednoczonej Europie. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o wielkim
Polaku, Władysławie Bartoszewskim, który w dziele zbliżenia
polsko-niemieckiego wraz z Willym Brandtem, zapisał świetną kartę w
europejskiej historii – podkreślił podczas otwarcia szef polskiej
dyplomacji.
MNiSW informuje:
O wspólnych projektach polskich i niemieckich naukowców, zbliżonych
stanowiskach Polski i Niemiec w Radzie UE oraz wspólnych
przedsięwzięciach rozmawiały dziś niemiecka minister edukacji i badań
naukowych, prof. Johanna Wanka i polska minister nauki i szkolnictwa
wyższego, prof. Lena Kolarska-Bobińska. Spotkanie odbyło się w ramach
polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych. Został też podpisany
list intencyjny o współpracy naukowej.
Polska i Niemcy w wielu kwestiach mają zbliżone stanowisko. Ostatnim
przykładem jest choćby wspólny list obu ministrów w sprawie ws. planu
inwestycyjnego przewodniczącego Komisji Europejskiej J.- C. Junckera.
Polsko-niemiecka współpraca dobrze układa się na szczeblu wielu
projektów naukowych i badawczych. Przykładem są m.in. wspólne inicjatywy
w konkursie „Teaming for Excellence” – aż trzy polskie projekty
przeszły do kolejnego etapu konkursu, a spośród 10 polskich wniosków, aż
7 było opracowanych wraz z niemieckimi partnerami. Już jutro w
Warszawie odbędzie się konferencja Teaming under Horizon 2020,
organizowana przez MNiSW we współpracy z niemieckim ministerstwem i
Komisją Europejską. Będzie to kontynuacja konferencji z 2014 r., a
omówione będą w jej trakcie wnioski na temat pierwszego etapu konkursu
teamingu, wymiana doświadczeń i przygotowania do drugiego etapu konkursu
Teaming for Excellence, który ma być ogłoszony w 2017 r.
Podczas dzisiejszych rozmów minister Lena Kolarska-Bobińska
podkreśliła, że Polska bardzo liczy na wsparcie ze strony niemieckiej w
inicjatywach, która mają istotne znaczenie dla dalszego rozwoju
środowiska naukowego w Polsce. Chodzi tu przede wszystkim o zmianę i
uelastycznienie polityki wobec wynagrodzeń w projektach Horyzontu 2020.
Ważną kwestią jest też budowa konsorcjów w ramach konkursów na przyszłe
Wspólnoty Wiedzy i Innowacji Europejskiego Instytutu Innowacji i
Technologii.
Rozmowa dotyczyła też zaangażowania obu państw w działalność
Polsko-Niemieckiej Fundacji na rzecz Nauki, wspierającej finansowo
polskie i niemieckie instytucje naukowe w zakresie nauk humanistycznych,
kultury, prawa, nauk społecznych i ekonomicznych.
Lena Kolarska-Bobińska i Johanna Wanka podczas spotkania mówiły
również o współpracy przy planowaniu Polsko-Niemieckiego Forum w
dziedzinie badań naukowych i innowacji. Forum jest planowane na jesień
2015 r., a jego celem jest ułatwienie nawiązania i wzmocnienia
współpracy polskim i niemieckim przedstawicielom środowiska naukowego i
akademickiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
179. MSW informuje: Minister
MSW informuje:
Minister Teresa Piotrowska spotkała się z Thomasem de Maiziere, Ministrem Spraw Wewnętrznych Republiki Federalnej Niemiec w ramach polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych. W spotkaniu uczestniczył także Andrzej Halicki, Minister Administracji i Cyfryzacji.
Tematem rozmów była kwestia wejścia w życie umowy o współpracy służb policyjnych, granicznych i celnych między Polską a Niemcami oraz współpraca w zakresie wykorzystywania nowoczesnych technologii w administracji. Podczas spotkania poruszono także problematykę zwalczania terroryzmu i nielegalnej migracji oraz sytuacji na Ukrainie. Po spotkaniu ministrowie spraw wewnętrznych przyjęli wspólne oświadczenie, podsumowujące poczynione ustalenia, dotyczące dalszej współpracy, a następie udali się do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na część plenarną konsultacji międzyrządowych z udziałem Premier Ewy Kopacz oraz Kanclerz Angeli Merkel.
O polsko-niemieckich konsultacjach międzyrządowych
W poniedziałek (27 kwietnia) w Warszawie odbyły się 13. polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe. Rozmowy premier Ewy Kopacz z kanclerz Angelą Merkel dotyczyły m.in. relacji dwustronnych i polityki energetyczno-klimatycznej. Wśród tematów rozmów szefowych rządów Polski i Niemiec były również polityka wschodnia, kwestie unijne i bezpieczeństwa.
Dwustronne porozumienia
W ramach konsultacji zaplanowane było podpisanie dokumentów dwustronnych, w tym umowy o wspólnej poprawie sytuacji na drogach wodnych na pograniczu polsko-niemieckim (ochrona przeciwpowodziowa, warunki przepływu i żeglugi).
Trzynasta edycja
Były to 13. polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe. Konsultacje odbywają się od 1997 r. i stanowią główny instrument kontaktów na szczeblu rządowym między oboma krajami. W konsultacjach w Warszawie wzięło udział większość członków Rady Ministrów obu państw, co pokazuje, jak duże znaczenie oba rządy przykładają do dwustronnych stosunków.
Deklaracja Koordynatora ds. Polsko-Niemieckiej Współpracy Przygranicznej i Regionalnej Piotra Stachańczyka Sekretarza Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Rzeczypospolitej Polskiej oraz Koordynatora ds. Niemiecko-Polskiej Współpracy Międzyspołecznej i Przygranicznej Dr Dietmara Woidke Premiera Kraju Związkowego Brandenburgia z okazji polsko – niemieckich konsultacji międzyrządowych Warszawa, dnia 27 kwietnia 2015 r.
Rzeczpospolitą Polską i Republikę Federalną Niemiec łączy wzorcowa sieć dobrosąsiedzkich i codziennych kontaktów. Fundamenty naszej przyjaźni wzmacniają liczne partnerstwa pomiędzy miastami oraz szkołami wyższymi. W szczególny sposób oba kraje łączy granica na Odrze i Nysie. Region przygraniczny stanowi wyznacznik naszych bilateralnych stosunków. Współpracujące rządy naszych państw szczególnie intensywnie współdziałają z krajami związkowymi, województwami i gminami. W związku z powyższym Koordynatorzy oświadczają, co następuje:
1. Podpisanie Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Federalnej Niemiec o wspólnej poprawie sytuacji na drogach wodnych na pograniczu polsko-niemieckim (ochrona przeciwpowodziowa, warunki przepływu i żeglugi) i jej ratyfikacja wniesie istotny wkład w poprawę żeglowności na Odrze, a także zapewni lepszy poziom ochrony przeciwpowodziowej w regionie.
2. Umowa między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Federalnej Niemiec o współpracy służb policyjnych, granicznych i celnych, która wejdzie w życie w dniu 9 lipca 2015 roku, przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa w regionie przygranicznym.
3. Migracja oraz mobilność zawodowa to dynamiczne cechy regionu przygranicznego. Konsekwencją otwarcia granic jest pojawienie się szeregu istotnych zagadnień, związanych ze współżyciem społeczności pogranicza w duchu otwartości kulturowej. Kwestie te mają być omówione podczas wspólnych spotkań w polsko-niemieckim regionie przygranicznym, także z udziałem przedstawicieli władz na szczeblu lokalnym.
4. Region przygraniczny potrzebuje dobrych połączeń transportowych. Strony podejmą działania, aby w ramach obowiązujących ram prawnych i istniejących form współpracy bilateralnej, a także dostępnych źródeł finansowania, znaleźć skuteczne rozwiązania pozwalające na funkcjonowanie połączeń kolejowych do/z Wrocławia – Europejskiej Stolicy Kultury 2016.5. Niezbędne jest zapewnienie sprawnej realizacji akcji ratunkowych po obu stronach Odry. W związku z tym należy dążyć do możliwie szybkiego zawarcia porozumień wykonawczych o współpracy do Umowy ramowej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o współpracy transgranicznej w ratownictwie medycznym. Polsko-Niemiecka Komisja Międzyrządowa ds. Współpracy Regionalnej i Przygranicznej będzie dalej monitorować wyżej wymienione zagadnienie.
6. Znajomość kraju sąsiada otwiera przed młodzieżą w regionie przygranicznym nowe perspektywy rozwoju. Niezwykle istotną rolę odgrywa w tym kontekście Polsko Niemiecka Współpraca Młodzieży. Ponadto za niezwykle istotne uważamy propagowanie i rozwijanie inicjatywy Dnia Polsko-Niemieckiego, mającej na celu podejmowanie projektów i przedsięwzięć służących poznaniu sąsiada, jego języka, kultury, historii i życia codziennego. Zachęcamy kraje związkowe i jednostki samorządu terytorialnego, instytucje i organizacje po obu stronach granicy do zwiększenia zainteresowania udziałem w tym wydarzeniu.
7. Na wsparcie zasługują również inne inicjatywy, które wzbudzają zainteresowanie językiem i kulturą sąsiada. Z zadowoleniem przyjmujemy realizację istniejących już inicjatyw, takich jak „Schulen - Partner der Zukunft“ – a także nowych projektów, takich jak PolenMobil, którego celem będzie wzbudzenie zainteresowania Polską i językiem polskim w szkołach na terenie całych Niemiec. Kluczowy instrument w zakresie wspierania nauczania języka polskiego w niemieckich szkołach stanowi ponadto wypracowana przez Ministrów Nauki, Kultury i Oświaty Landów „Strategia nauczania języka polskiego jako ojczystego obywateli niemieckich polskiego pochodzenia”, której realizacja jest monitorowana przez Polsko-Niemiecką Komisję Międzyrządową. Zwłaszcza w regionie przygranicznym opowiadamy się za wzmocnieniem i rozszerzeniem partnerstw szkół oraz współpracy między instytucjami oświaty. Zachęcamy szkoły i instytucje edukacyjne do wypracowania partnerskich zasad współpracy, które umożliwiłyby wymianę uczniów i nauczycieli oraz realizację wspólnych projektów szkolnych, w tym podejmowanie inicjatyw służących doskonaleniu nauczycieli.
8. Dostrzegamy konieczność wypracowania wspólnej koncepcji rozwoju przestrzennego regionu przygranicznego, uznawanego za ponadregionalny obszar funkcjonalny. Z zadowoleniem przyjmujemy dotychczasowe prace Polsko – Niemieckiej Komisji Międzyrządowej w tym zakresie.
9. Z zadowoleniem przyjmujemy inicjatywy podmiotów współpracy przygranicznej, regionalnej i międzyspołecznej, wdrażane z okazji 25. rocznicy podpisania Traktatu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, przypadającej w 2016 roku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
180. Parafianowicz: Bubnowyj
Parafianowicz: Bubnowyj walet, kolega Sikorskiego i biznes
Były jastrząb unijnej polityki wobec Kremla będzie doradzał oligarsze, który nie znalazł się na liście sankcji
UE. Pieniądze, kontakty i dzieła sztuki z prywatnych zbiorów Fridmana
dziś „otwierają kontakty”. Nie przypadkiem w ubiegłym tygodniu miliarder
wziął udział w otwarciu nowojoroskiej wystawy swojego przyjaciela i
zarazem szefa rosyjskiego Alfa Banku Piotra Awena. Na marginesie
refleksji o inspiracjach folklorem niemieckich i rosyjskich modernistów z
początku XX wieku poruszano temat kontraktów, które padły ofiarą
aneksji Krymu. Biznes mieszał się z popisami wiedzy o grupie Bubnowyj
Walet.
Fridman jest Żydem urodzonym we Lwowie. Awen ma
pochodzenie łotewsko-żydowsko-rosyjskie. Wykłada na Yale. Gdy dojdzie do
prób normalizacji stosunków Zachód–Rosja, będą one robione właśnie
takimi ludźmi. Twardogłowi pułkownicy FSB i SWR powoli są chowani do
szuflady. Do gry
wchodzą koneserzy, którzy nie żałują 95 mln dol., gdy licytują Picassa.
Decyzja Bildta obrazuje stosunek Zachodu do takiej Rosji. Oczywiście
możemy się oburzać, że przyjaciel Radosława Sikorskiego, jeden z filarów
Partnerstwa Wschodniego, przyjął jej propozycję. Mądrzej będzie jednak
zastanowić się co z tego wynika. I czy już powinniśmy się szykować na
dzień, w którym Zachód powróci do biznesu z Rosją.
Rosja nie blokuje już wejścia w życie umowy stowarzyszniowej Ukraina-UE
dalsze przesunięcie terminu wejścia w życie handlowej części umowy
UE-Ukraina.
Putin przekupi Zachód? Zobacz, jak rosyjskie pieniądze nabijają kiesy zachodnich lobbystów
aktywności Rosjan. Moskwa płaci miliony dolarów m.in. na walkę z
sankcjami. Z usług byłych polityków korzysta też rosyjski biznes prywatny. W
czwartek oligarcha Michaił Fridman pochwalił się zatrudnieniem byłego
premiera i szefa MSZ
Szwecji Carla Bildta. Choć Fridman nie należy do pierwszego szeregu
prokremlowskich biznesmenów, jego współpraca z Bildtem jest
zaskoczeniem. Szwed był architektem unijnego Partnerstwa Wschodniego,
silnie zaangażowanym w promocję prozachodnich dążeń sąsiadów Rosji.
Teraz zostanie doradcą jednej z firm Fridmana. Połączy funkcję z
doradzaniem… prezydentowi Ukrainy Petrowi Poroszence w kwestii
reformowania państwa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
181. Minister Schetyna otworzył 17
Minister Schetyna otworzył 17 maja w Jeleniej Górze polski etap Wyszehradzkiego Wyścigu Kolarskiego 2015 oraz konferencję „Euroregiony Grupy Wyszehradzkiej: osiągnięcia i perspektywy”.
http://www.msz.gov.pl/pl/p/msz_pl/aktualnosci/fotogaleria_i_multimedia/m...
15 maja 2015
Minister Schetyna na spotkaniu szefów dyplomacji Grupy Wyszehradzkiej i państw Partnerstwa Wschodniego
Głównymi tematami spotkania w Bratysławie był nadchodzący Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Rydze, europejskie aspiracje wschodnich partnerów i kwestie liberalizacji wizowej.
W spotkaniu w stolicy Słowacji wzięli udział szefowie dyplomacji Polski, Czech, Słowacji, Węgier i wschodnioeuropejskich państw sąsiedzkich: Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy, a także, sprawującej obecnie prezydencję w Radzie Unii Europejskiej Łotwy. W rozmowach uczestniczyli też ministrowie spraw zagranicznych Szwecji i Rumunii, które silnie wspierają unijną politykę na rzecz Partnerstwa Wschodniego. Spotkanie odbyło się na zaproszenie słowackiej prezydencji w Grupie Wyszehradzkiej.
Obrady z udziałem Wysokiej Przedstawiciel ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Federiki Mogherini i Komisarza ds. Europejskiej Polityki Sąsiedztwa i negocjacji akcesyjnych Johanesa Hahna poświęcone były przede wszystkim Szczytowi Partnerstwa Wschodniego w Rydze 21 i 22 maja.
- Partnerstwo Wschodnie dowiodło swojej skuteczności w wielu obszarach współpracy – mówił w swym wystąpieniu minister Grzegorz Schetyna. - Powinniśmy nadal budować tę politykę w oparciu o dotychczasowe osiągnięcia. Liczę na to, że Szczyt w Rydze zdecydowanie potwierdzi wolę Unii Europejskiej i naszych wschodnich partnerów do kontynuowania tej formy współpracy - dodał szef polskiej dyplomacji, przedstawiając oczekiwania Polski związane z nadchodzącym spotkaniem.
Ministrowie wyrazili nadzieję, że Szczyt PW przyniesie konkretne rezultaty, pogłębiające i wzmacniające unijną ofertę współpracy ze wschodnimi partnerami. Podkreślili znaczenie rozwoju tej polityki, a w szczególności konieczność jej dopasowania do potrzeb i ambicji państw partnerskich z jednej strony oraz interesów i wartości, którymi kieruje się Unia Europejska z drugiej.
Szefowie dyplomacji położyli silny nacisk na kwestie mobilności. Zaznaczyli, że mają nadzieję na podjęcie na Szczycie decyzji gwarantujących dalsze postępy procesu liberalizacji wizowej z państwami PW, w tym zniesienie wiz do Unii Europejskiej dla obywateli Ukrainy i Gruzji w niedalekiej przyszłości.
W Bratysławie omówiono także oczekiwania wobec partnerów – przede wszystkim związane z koniecznością konsekwentnej realizacji reform, wynikających ze zobowiązań związanych z podpisaniem przez Gruzję, Mołdawię i Ukrainę umów stowarzyszeniowych wraz z częściami poświęconymi ustanowieniu pogłębionych stref wolnego handlu (DCFTA).
Biuro Rzecznika Prasowego
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
182. PÓŁ PORCJI MAZURKA. Marszałek
PÓŁ PORCJI MAZURKA. Marszałek Sikorski błyskawicznie wygasił Andrzejowi Dudzie mandat eurodeputowanego. Czysta złośliwość i 16 osób na bruku
http://wpolityce.pl/polityka/254180-pol-porcji-mazurka-marszalek-sikorsk...
Marszałek Sejmu z właściwą sobie elegancją postanowił poinformować o swojej decyzji na Twitterze:
Sikorski nie czekał nie tylko na decyzję Sądu Najwyższego o ważności wyborów. Polityk PO nie
czekał nawet na wręczenie Andrzejowi Dudzie przez Państwową Komisję
Wyborczą zaświadczenia o wyborze na prezydenta! Dlaczego
się tak śpieszył?
Może dlatego, że wiedział, iż jego decyzja radykalnie utrudnia życie samemu prezydentowi elektowi i jego pracownikom?
Nie chodzi tylko o to, że Andrzej Duda nie dostanie pensji
eurodeputowanego za czerwiec i lipiec. Paradoksalnie, nie będzie miał
przez ten czas żadnej pensji, ale w gorszej sytuacji będzie 16
pracowników Dudy.
— martwi się szef biura Dudy Wojciech Kolarski.
On sam też zostanie bez pracy, ale wedle naszych, nieoficjalnych informacji od
sierpnia może liczyć na posadę w Kancelarii Prezydenta. Wbrew
doniesieniom prasowym nie będzie jednak ani szefem kancelarii, ani
szefem gabinetu, ma zostać jednym z prezydenckich ministrów.
Decyzja Sikorskiego ma też inny niż finansowy wymiar. Wszystko przez kalendarz.
Powiem szczerze: nie liczyłem na jakąkolwiek pomoc ze
strony marszałka Sikorskiego, ale żeby polski polityk celowo utrudniał
życie prezydentowi – elektowi, to się nie mieści w głowie! To wyjątkowa małostkowość i po prostu brak klasy.
Dla Parlamentu Europejskiego taka sytuacja to precedens – jeszcze nigdy eurodeputowany nie zostawał prezydentem. Brukselscy prawnicy uznali, że decyzja o wygaśnięciu mandatu leży po stronie
polskiej, skłaniali się jednak ku interpretacji, że powinno to nastąpić
dopiero 6. sierpnia, czyli po zaprzysiężeniu prezydenta. Sam Duda nie
chciał czekać tak długo, ale
wszyscy liczyli, że oczekując na decyzję Sądu Najwyższego będzie miał
choć dwa, trzy tygodnie na zamknięcie swoich spraw i likwidację biura.
Ale cóż, Radosław Sikorski postanowił inaczej. Źli ludzie
mówią, że to czysta złośliwość i przypominają jego legendarne skąpstwo i
dbanie o własne kilometrówki. My jednak wiemy, że to podłe insynuacje. Prawda, panie marszałku?
autor:
Robert Mazurek
Ludzie Andrzeja Dudy na bruku [WIDEO]
dzień straciło pracę . Wczoraj zamknięto jego biuro w Krakowie.
który w minioną środę wygasił Andrzejowi Dudzie mandat. Umowy ze
wszystkimi współpracownikami musiały zostać natychmiast rozwiązane.
Szef krakowskiego biura poselskiego Andrzeja Dudy Wojciech Kolarski
twierdzi, że prezydent elekt planował sam złożyć mandat.
– Ale wcześniej chciał umożliwić pracownikom odnalezienie się w nowej
sytuacji. Dać im czas na znalezienie pracy
– podkreśla Kolarski.
Kilku asystentów otrzymało już obietnice pracy w biurach innych
europosłów PiS. – Nie wszyscy mieli jednak tyle szczęścia – nie kryje
złości Kolarski.
Brukseli, zwróciła się z pytaniem do przedstawicielstwa Kancelarii Sejmu
RP przy PE o termin wygaśnięcia mandatu. Otrzymała odpowiedź, że
nastąpi to po zaprzysiężeniu, które odbędzie się 6 sierpnia.
– Nawet gdyby marszałek Sejmu wstrzymał się z decyzją do poniedziałku,
zgodnie z unijnymi przepisami mielibyśmy do końca czerwca czas na
załatwienie wszystkich formalności – tłumaczy Kolarski.
Z rządu odchodzą Arłukowicz, Biernat i Karpiński. Rezygnację zapowiada Sikorski. „Nie przyjmę sprawozdania Seremeta”
– Bartosz Arłukowicz, Włodzimierz Karpiński, Andrzej Biernat
złożyli rezygnacje z funkcji ministrów – poinformowała na specjalnej
konferencji prasowej premier Ewa Kopacz. Radosław...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
183. i kto by pomyślał
że polska dyplomacja,też pracuje na umowach śmieciowych ;)Mój syn też pracował,dwa dni temu.Dziś bezrobotnym bez prawa do zasiłku!. Nie jest dyplomatą,nie ma zaplecza.Niech jeszcze padnie Z.U.S,i skończę pisać upierdliwe bajki ;).
i jak zwykle cukierek :)
http://www.naszdziennik.pl/ekonomia-finanse/137833,wiek-da-sie-obnizyc.html
184. Sikorski rezygnuje ze
Sikorski rezygnuje ze stanowiska marszałka Sejmu. "W trosce o PO"
zobacz więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
185. Katarzyna
Katarzyna Kolenda-Zaleska:
Radosław Sikorski nie zamierza kandydować w zbliżających się wyborach parlamentarnych
Składając dymisję z funkcji marszałka Sejmu, powiedział, że "jest dogadany w sprawie wyborów z premier". Pospieszył się?
Sejmu, powiedział , że teraz chce pomóc partii w wyborach
parlamentarnych i że jest dogadany z Ewą Kopacz na pierwsze miejsce na
bydgoskiej liście PO.
- Interes partii i szanse wyborcze są ważniejsze niż osobiste
ambicje. Dlatego zamierzam pracować na sukces wyborczy w następnych
wyborach. Podjąłem się zadania, które pani przewodnicząca mi postawiła,
tzn. bycia liderem listy w moich rodzinnych okolicach w Bydgoszczy -
mówił tuż po dymisji.
Jednak już dziś okazało się, że Sikorski pospieszył się z ogłaszaniem, że jest dogadany w sprawie startu w wyborach.
- Z całym szacunkiem dla pana marszałka, ta wypowiedź była
przedwczesna - powiedział Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej i
członek zarządu Platformy Obywatelskiej.
Radosław Sikorski był bohaterem jednej z taśm opublikowanych
przez tygodnik "Wprost". Podczas rozmowy z Jackiem Rostowskim, ówczesnym
ministrem finansów, nazwał sojusz polsko-amerykański "robieniem laski
Amerykanom".
- Ostrzegałem już rok temu, że jądrem problemu jest to, czy mamy
żyć w społeczeństwie jawności totalnej i inwigilacji. Bo chyba wszyscy z
nas w niepublicznych sytuacjach stawiamy różne tezy, czasami
przesadzamy, czasami żartujemy, czasami plotkujemy. Pytanie, które
musimy sobie zadać, jest takie, czy chcemy, by nagrywanie takich
sytuacji i publikowanie ich urbi et orbi było karane - tłumaczył
niedawno na konferencji prasowej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
186. może u Michaiła Fridmana?
Sikorski rozgląda się za posadą w międzynarodowych organizacjach. Oligarcha Michaił Fridman pochwalił się zatrudnieniem byłego premiera i szefa MSZ Szwecji Carla Bildta, to dobry kolega Radka, załatwi protekcję?
Był posłem, senatorem, ministrem obrony narodowej, wiceprzewodniczącym PO, ministrem spraw zagranicznych, przewodniczącym Komitetu do Spraw Europejskich i marszałkiem Sejmu VII kadencji. Chciał być Szefem NATO, prezydentem Polski i komisarzem do spraw energetycznych. Teraz jego przyszłość rysuje się niezbyt różowo.
Jeśli premier zdecyduje, że na listach wyborczych PO nie ma miejsca dla byłego marszałka Sejmu Radosław Sikorski może poczuć, co to bezrobocie.
Marzy mu się jedynka na liście w okręgu bydgoskim podczas jesiennych wyborów parlamentarnych. Ewa Kopacz nie jest skora spełnić tego marzenia
—informuje fakt.pl.
Nie stać go nawet na zwykłe przepraszam za kompromitujące taśmy, a to bardzo drażni panią premier
—przyznał nieoficjalnie jeden z polityków Platformy.
Jak informuje tabloid Sikorski rozgląda się za posadą w międzynarodowych organizacjach.
Jeśli jednak jego plany spełzną na niczym bieda mu nie grozi.
Zawsze może wrócić do dworku w Chobielinie i utrzymywać się z pensji żony Anne Applebaum. Zarobki tej znanej w USA dziennikarki i pisarki są tak duże, że były marszałek nie musi pracować w ogóle. Tylko w zeszłym roku zarobiła ok. 1,7 mln zł czyli 8 razy więcej niż on!
—donosi fakt.pl.
Jaka by nie była przyszłość Sikorskiego jedno jest pewne - na swoje odejście z funkcji marszałka Sejmu ciężko zapracował.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
187. koniec zabawy Polską RadSika
Sikorski kłamał ws. wyborów? Kopacz: Może to jego marzenie
Premier Ewa
Kopacz na antenie TVN24 zdementowała słowa marszałka Sejmu Radosława
Sikorskiego, który po tym jak zapowiedział swoją rezygnację
poinformował, że otrzymał propozycję startu w nadchodzących
parlamentarnych z pozycji nr 1 w okręgu...
Radosław Sikorski zrezygnował z funkcji marszałka Sejmu
PO będzie Małgorzata Kidawa-Błońska, a SLD - Jerzy Wenderlich.
zobacz więcej »
Polityczna droga Sikorskiego. "Jest mi tu dobrze z wami"
Od reportera w Afganistanie przez szefa MON i MSZ.
Budzący skrajne emocje i znany z ciętego języka Radosław Sikorski...
czytaj dalej »
Na wtorkowym porannym posiedzeniu Prezydium Sejmu Radosław Sikorski
złożył pisemną rezygnację z funkcji marszałka. O jego rezygnacji
poinformowała 10 czerwca premier Ewa Kopacz. Wraz z nim dymisje, będące
pokłosiem upublicznienia w internecie materiałów ze śledztwa ws. tzw.
afery podsłuchowej, złożyło m.in. trzech ministrów: zdrowia Bartosz
Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat i skarbu Włodzimierz Karpiński.
Sikorski
na późniejszym briefingu w Sejmie motywował swą decyzję "troską o
Platformę Obywatelską - jedyną partię, która jest w stanie utrzymać tę
pozycję, którą Polska wypracowała sobie zarówno na arenie
międzynarodowej, jak i w kraju, w ostatnich latach".
Kariera polityczna Sikorskiego zaczęła się w 1992 roku, gdy został
wiceministrem obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego i brał udział
w inicjowaniu przystąpienia Polski do NATO. Nominacja 29-latka z
brytyjskim paszportem na wiceministra MON była szokiem dla
ukształtowanej w Układzie Warszawskim polskiej armii. Sikorski przetrwał
na stanowisku niespełna pół roku, bo najpierw odszedł jego promotor,
szef MON Jan Parys, a potem cały rząd Olszewskiego. Po latach okazało
się, że Sikorski był w tym okresie obiektem inwigilacji ze strony
Wojskowych Służb Informacyjnych, w ramach operacji o kryptonimie
"Szpak".
W latach 1998-2001 był podsekretarzem stanu w
Ministerstwie Spraw Zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka. To, że
Sikorski, kandydujący w 1997 roku do Sejmu (bez powodzenia) z list Ruchu
Odbudowy Polski Jana Olszewskiego, został zastępcą szefa MSZ Bronisława
Geremka z Unii Wolności było dla opinii publicznej zaskoczeniem. Na
scenie politycznej nie było bowiem wtedy bardziej oddalonych formacji
niż UW i ROP. Wtedy jednak po raz pierwszy dał o sobie znać pragmatyzm
Sikorskiego. Jako wiceminister podpisał szereg umów o ruchu bezwizowym,
nadzorował relacje z krajami Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej.
Wprowadził program "tania wiza" dla sąsiadów ze wschodu oraz egzaminy
konkursowe na dyrektorów Instytutów Polskich.
Po wyborach w 2001
r. miał zostać ambasadorem w Brukseli, na jego kandydaturę nie zgodził
się jednak nowy szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz. Od 2002 do 2005 r. był
członkiem rzeczywistym (resident fellow) Amerykańskiego Instytutu
Przedsiębiorczości w Waszyngtonie oraz dyrektorem wykonawczym Nowej
Inicjatywy Atlantyckiej. Jest redaktorem cyklu publikacji analitycznych
pt. European Outlook, a także organizatorem konferencji
międzynarodowych, m.in. na temat Białorusi, Ukrainy, reformy ONZ,
przyszłości NATO, 25-lecia Solidarności. Zeznawał jako ekspert ds.
atlantyckich przed Komisją do Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów
USA.
Po wygranych przez PiS wyborach w 2005 r. Sikorski został
senatorem, objął też stanowisko ministra obrony narodowej w
mniejszościowym rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Zachował je po
utworzeniu w 2006 r. koalicji z Samoobroną oraz LPR i po przejęciu
stanowiska premiera przez Jarosława Kaczyńskiego. Najbardziej doniosłym
wydarzeniem związanym z jego urzędowaniem było znaczne zwiększenie od
2007 r. polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie.
"Dorżnąć watahę"
Sikorski
podał się do dymisji w niejasnych okolicznościach w lutym 2007 r. On
sam po latach twierdził, że powodem był spór z jego zastępcą i
likwidatorem Wojskowych Służb Informacyjnych Antonim Macierewiczem na
temat sposobu likwidacji tych służb. Jarosław Kaczyński z kolei
sugerował, że powodem były zastrzeżenia do Sikorskiego o charakterze
wywiadowczym. To samo miało być także powodem sprzeciwu, jaki wobec
Sikorskiego jako kandydata na szefa MSZ w rządzie Donalda Tuska
sformułował prezydent Lech Kaczyński.
Po odejściu z MON Sikorski zmienił bowiem barwy partyjne i w
przedterminowych wyborach w 2007 r. kandydował już z list PO. Właśnie w
czasie tej kampanii użył słynnego potem hasła w kontekście rywalizacji z
PiS: "dorżnąć watahę".
W 2010 r. w prawyborach w PO, ostatecznie
bez powodzenia, rywalizował o nominację prezydencką tej partii z
Bronisławem Komorowskim. W czasie kampanii w ramach prawyborów wygłosił
słynne zdanie, które zostało uznane za przytyk wobec Lecha Kaczyńskiego:
"Prezydent może być niski, ale nie może być mały".
Reporter podczas wojen w Afganistanie i Angoli
W
wyborach w 2011 ponownie uzyskał mandat poselski jako lider bydgoskiej
listy Platformy Obywatelskiej, dostał 91 720 głosów. Nie wiadomo, czy w
jesiennych wyborach otrzyma tak wysokie miejsce na liście.
Sikorski
urodził się w 1963 r. w Bydgoszczy. W marcu 1981 r. był przewodniczącym
Uczniowskiego Komitetu Strajkowego podczas wydarzeń bydgoskich. W
latach 1981-89 był uchodźcą politycznym w Wielkiej Brytanii. Ukończył
Uniwersytet Oksfordzki na kierunku filozofia, nauki polityczne i
ekonomia.
W latach 1986-89 był reporterem podczas wojen w
Afganistanie i Angoli. Od 1990 r. był doradcą Ruperta Murdocha ds.
inwestycji w Polsce. Sikorski jest autorem książek wydanych w kilku
językach: "Prochy Świętych - podróż do Heratu w czas wojny" oraz "The
Polish House - an Intimate History of Poland".
Był autorem
programu w TVP "Wywiad Miesiąca", w którym przeprowadził wywiady m.in.
z: Margaret Thatcher, Lechem Wałęsą, Vaclavem Klausem, Otto von
Habsburgiem, Henrym Kissingerem i Qian Qichenem. Jest laureatem nagrody
World Press Photo za 1988 rok za zdjęcie z Afganistanu.
Jego żoną
jest amerykańska dziennikarka i pisarka Anne Applebaum, którą poznał w
1989 roku, gdy jako dziennikarze razem wybrali się samochodem do Berlina
obserwować upadek NRD. Posiadają odrestaurowany dworek w podbydgoskim
Chobielinie. Mają dwóch synów - Aleksandra i Tadeusza.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
188. nie rycz RadSik, nie rycz, nie z nami te numery :)
Sikorski wypłakuje się Lisowi i wietrzy spisek: „Mamy w Polsce pełzający zamach stanu”
http://polska.newsweek.pl/radoslaw-sikorski-wywiad-po-rezygnacji-z-funkc...
Radosław Sikorski bardzo surowo ocenia polskie media, i gorzko mówi o stanie polskiej polityki. Mówi o "toksycznym ekosystemie polityczno-medialnym". Jaka jest cena za udział w życiu publicznym i czy ma przyjaciół w Platformie- czytaj w najnowszym Newsweeku.
Jakie są dalsze plany Radosława Sikorskiego i czy będzie następna kadencja? Zobacz, co redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis mówi o tym wywiadzie.
adosław Sikorski, któremu Ewa Kopacz odebrała laskę marszałkowską i prawdopodobnie wyruszy za pracą do USA, udzielił wywiadu Tomaszowi Lisowi. Czy w ten sposób żegna się z polską polityką?
— taką radykalną diagnozę stawia Sikorski w Newsweeku.
Jak łatwo się domyślić, wysadzony z siodła przez własnych kolegów niedawny marszałek Sejmu, a wcześniej szef MSZ, widzi zapewne samego siebie jako ofiarę brutalnego zamachu.
— zapewnia Lis.
Zdaje się, że jest zupełnie odwrotnie, skoro Sikorski
opowiada o „bzdecie”, który staje się wielką aferą i rozdziera szaty nad
swym losem.
— relacjonuje naczelny „Newsweeka”.
Czyżby chodziło o to, że Sikorski wpadł pod damskie obcasy Ewy Kopacz, bo za bardzo na jej tle „kontrastował”?
CZYTAJ WIĘCEJ: „Chciał dorżnąć watahę, a zdeptała go stonoga”. Internauci podsumowują karierę Sikorskiego. ZOBACZ MEMY
Sikorski: Udało się zażegnać pełzający zamach stanu
"Ja grzecznym chłopcem nie byłem. Ani za komuny, ani w Afganistanie, ani
w Angoli, ani wśród żołnierzy w MON. Więc jeżeli teraz standardem jest,
że niezależnie od tego, co zrobiłeś, co potrafisz i jakie masz
dokonania, wystarczy jeden koszarowy dowcip przy kielichu i eliminują
cię z życia publicznego, to obawiam się, że ta cena jest zbyt wysoka" -
mówi w wywiadzie dla "Newsweeka" Radosław Sikorski.
To pierwszy wywiad udzielony po tym, jak Radosław Sikorski zrezygnował ze stanowiska marszałka Sejmu.
-
Groziło nam, że kampania wyborcza będzie grą nielegalnymi taśmami, za
pomocą których grupa typów spod ciemnej gwiazdy, wykorzystując media, przy bierności prokuratury i - zdaje się - z jakim wkładem opozycji, próbowała przeprowadzić pełzający zamach
stanu. I to się udało zażegnać stanowczymi decyzjami kierownictwa PO,
które poparłem, rezygnując z funkcji marszałka - mówi dziś.
Rezygnacja miała związek m.in. z ujawnieniem tzw. afery taśmowej
i teraz także do niej odnosi się Sikorski. Przekonuje m.in., że
"nagrano setki godzin, a wyjęto tylko najsmaczniejsze kawałki".
-
I co się okazało? Że przy kielichu zdarzają się brzydkie słowa czy
ploteczki. Wow! Z powodu nieeleganckich wyrażeń oczywiście jest mi
głupio (…). Nie porównuję się, ale gdyby nagrano marszałka Piłsudskiego,
jak biesiaduje ze swoimi oficerami, to też parę grubych słów by padło.
Błogosławiony kraj, który ma takie afery - ocenia w rozmowie z "Newsweekiem".
Podkreśla
przy tym, że poza dyplomacją całe życie mówił to, co myśli, a błędem
jest to, że przy "rozpowszechnieniu technik, które kiedyś były do
dyspozycji tylko służb specjalnych", nie nadąża za nimi prawo.
- Przez to zaniechanie prokuratury ta nowa norma społeczna prowadzi do społeczeństwa
inwigilacji totalnej. A inwigilacja i jawność totalna będzie
orwellowskim piekłem. Nie wytrzyma jej żadna instytucja, firma ani rodzina - podkreśla.
psav linki wyróżnione
Sikorski dopytywany o swoje plany, w tym jesienne wybory parlamentarne, zastrzega, że żadnej decyzji jeszcze nie podjął.
-
Najpierw muszę się rozpakować, odetchnąć, z dystansem przemyśleć
kaskadę ostatnich wydarzeń. Po dziesięciu latach pełnienia służby
publicznej zasłużyłem na dwa tygodnie urlopu - kwituje.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
189. przecfancykował, ostał mu sie ino sznur :)
"Decyzja Sikorskiego o niekandydowaniu sprawia wrażenie wymuszonej". OPINIA
zniknąć z polskiej polityki na wiele lat. Tak decyzję byłego ministra i
marszałka Sejmu o niekandydowaniu w wyborach komentuje politolog, doktor
habilitowany Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Sikorski nie będzie kandydował w wyborach. Kamiński: To zła wiadomość dla Polski
nie będzie kandydował w październikowych wyborach, skomentował polityk
Platformy Obywatelskiej, Michał Kamiński. O swojej decyzji Sikorski,
wiceszef Platformy, poinformował na Twitterze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
190. Bielan: Tusk i Applebaum
Bielan: Tusk i Applebaum nastawiają media europejskie przeciwko Dudzie! Zostali złapani za rękę!
"Moja pierwsza teza jest taka, że mamy do
czynienia z nieformalnym początkiem kampanii prezydenckiej przed
wyborami w roku 2020."
Bielan przypomina w Telewizji Republika, że z bliska obserwował w
latach 2005-2007, gdy byłem rzecznikiem PiS, a jednocześnie
eurodeputowanym, w jaki sposób politycy Platformy przenosili ataki na prawicowy rząd i śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego na poziom mediów zagranicznych,
— tłumaczy Bielan.
Jak podkreśla, do podobnych manipulacji dochodzi obecnie, a celem jest nastawienie mediów europejskim przeciwko nowemu prezydentowi RP.
— mówi b. europoseł.
Chodzi o fałszywą informację jakoby powodem nie wzięcia udziału przez
Tuska w ceremonii zaprzysiężenia Andrzeja Dudy, był brak zaproszenia go
przez prezydenta elekta. Portal „Politico” podał ją na
podstawie e-maila wysłanego przez zespół prasowy Tuska.
— przewiduje Bielan.
Zauważa, że „strzelenie przez Tuska eurofocha” nie zostało w Polsce dobrze przyjęte nawet przez media sprzyjające tradycyjnie Platformie. W takim momencie Tusk przeniósł konflikt na poziom mediów europejskich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
191. "przyjąłem tę
"przyjąłem tę ofertę"
Sikorski w radzie ds. reform na Ukrainie. "Putinowi przekazaliśmy, że wara od..."
Były szef polskiej dyplomacji i były marszałek Sejmu Radosław Sikorski
na zaproszenie prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki został członkiem
międzynarodowej rady konsultacyjnej ds. reform w tym kraju.- Tak, mogę potwierdzić, że przyjąłem tę ofertę. Jest to oczywiście
funkcja honorowa, niezwiązana z jakimś wynagrodzeniem. Spodziewam się
regularnie odwiedzać Ukrainę, gdyż kibicuję reformom, które mają tu
miejsce, i cieszę się, że Ukraina nadal chce korzystać z polskich
doświadczeń - powiedział PAP Radosław Sikorski.
"Rząd Jaceniuka zrobił to, co poprzednie jedynie obiecywały"
Sikorski jest gościem trwającej w Kijowie konferencji
Jałtańskiej Strategii Europejskiej (YES), międzynarodowego
stowarzyszenia działającego na rzecz zbliżenia Ukrainy z Unią
Europejską. W trakcie dyskusji zachęcał Ukraińców do przyspieszenia
przemian, ale chwalił jednocześnie premiera Arsenija Jaceniuka za podejmowanie ważnych, choć niepopularnych decyzji.
- Rząd Jaceniuka zrobił to, co wszystkie poprzednie rządy
jedynie obiecywały: wziął się do reform sektora energetycznego, łącznie z
najtrudniejszą częścią, czyli podwyżkami cen gazu dla konsumentów, a to
z kolei doprowadziło do podtrzymania współpracy Ukrainy z
Międzynarodowym Funduszem Walutowym i odblokowania środków na dalsze
reformy - zaznaczył.
"Putinowi zostało zakomunikowane, że od granicy NATO wara"
Podczas konferencji YES Sikorski mówił o kryzysie między
Zachodem a Rosją i o konieczności uświadomienia Moskwie, że jej dalsza
ekspansja nie będzie tolerowana. - I to właśnie osiągamy, gdyż mamy w
końcu poważne ćwiczenia natowskie, powrót amerykańskich czołgów do
Europy, bardzo znaczącą moim zdaniem wizytę samolotów dominacji
powietrznej F-22, więc myślę, że w języku, który prezydent Putin
rozumie, zostało mu zakomunikowane, że od granicy NATO wara - ocenił.
Były minister wyraził również w Kijowie opinię, że uzbrojenie
obronne, które znajduje się w krajach graniczących z Ukrainą, w razie
konieczności mogłoby zostać przerzucone na jej terytorium. - Jest to
broń przeciwpancerna, która mogłaby być - w sposób widoczny dla strony
rosyjskiej - umieszczona na przykład w jednej z baz amerykańskich w
Rumunii, co jest bardzo jasnym przekazem, że będzie szybko dostarczona
[na Ukrainę], gdyby Rosja przeszła znowu do ofensywy na Ukrainie - powiedział Sikorski.
"Wzruszyłem się, gdy idąc Chreszczatykiem, zobaczyłem korek"
Polski polityk poprzednio był na Ukrainie w lutym ubiegłego roku, gdy wraz z szefami dyplomacji Niemiec i Francji
- Frankiem-Walterem Steinmeierem i Laurentem Fabiusem - prowadził z
ówczesnym prezydentem Wiktorem Janukowyczem negocjacje w sprawie wyjścia
z kryzysu w związku z antyrządowymi protestami na Majdanie
Niepodległości w Kijowie.
- Muszę powiedzieć, że
wzruszyłem się, kiedy idąc Chreszczatykiem [główną ulicą Kijowa],
zobaczyłem korek samochodowy. Poprzednio stał tam obóz ludzi, którzy
miesiącami marzli w temperaturach dochodzących do minus 30 stopni
Celsjusza, a potem byli mordowani przez snajperów. Tę masakrę udało się
zatrzymać. Dziś toczy się tu normalne życie, a Ukraina ma demokratycznie
wybrany parlament, demokratycznego prezydenta i wreszcie zaczęła
przeprowadzać reformy - podkreślił Sikorski w rozmowie z PAP.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,18798735,sikorski-czlonkiem-miedzynarodowej-rady-ds-reform-na-ukrainie.html#ixzz3lSks3HbE
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
192. kłamali rano, kłamali wieczorem... Sikorscy
Zdaniem Anne Applebaum to PiS stoi za aferą podsłuchową. „Opozycja nagrywała rząd, a potem zmanipulowała taśmy”
„To dokładne przeciwieństwo słynnej afery Watergate”.
Żona byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, publicystka „The Washington Post” Anne Applebaum uważa, że za aferą taśmową stoi PiS. Na Twitterze dziennikarka napisała, że nagrane rozmowy Bieńkowskiej z Kwiatkowskim czy Sienkiewicza i Belki to „dokładne przeciwieństwo słynnej afery Watergate”.
—twierdzi publicystka, powołując się na najnowsze wydanie Newsweeka, w którym Tomasz Lis stawia dokładnie taką tezę. I skarży się, że „prokuratura nie chce się tym zająć”.
Zapewne ma to być rodzaj obrony małżonka, który wskutek afery taśmowej stracił stanowisko. Czyżby pani Applebaum chciała nam wmówić, że Sikorski nie mówił o „łasce” robionej Amerykanom? Tylko zostało mu to włożone w usta?
na żywo od 20.45
Wiemy, kto zastąpi Milika w meczu z Irlandią. Tak wygląda skład Polski?
Uderzenie "Newsweeka": "za aferą podsłuchową mogli stać ludzie związani z PiS" [W TYGODNIKACH]
-----------------------------------------------------
Tomasz Lis na żywo / Tomasz Lis na żywo, 26.10.2015
http://vod.tvp.pl/audycje/publicystyka/tomasz-lis-na-zywo/wideo/26102015...
Aleksander Kwaśniewski i Sikorski Radek
Szok! Sikorski sugeruje wyjazd do USA i... ujawnia kulisy rozmów
Platformy z Nowoczesną: "Gdybyśmy skonsumowali sojusz z Petru, który był
już dogadany...”. Co miał na myśli?!
"... to wynik wyborów byłby zwykłą porażką, a nie tak dotkliwą jak teraz".
— ujawnił Radosław Sikorski w programie „Tomasz Lis na Żywo”.
Jednocześnie były minister oświadczył, że nie tylko rozmowy z
Nowoczesną przed wyborami były na bardzo zaawansowanym poziomie, ale
także Petru mimo wcześniejszych zapowiedzi nie chciał zmiany na
stanowisku premiera.
— dodał Sikorski.
Nie chciał on jednak powiedzieć dlaczego nie doszło do połączenia sił między partiami.
— uciął szybko.
Sikorski nie kryje swojego niezadowolenia z decyzji, które w ostatnim
czasie podejmowała Ewa Kopacz i wprost ocenia, że powinno dojść do
zmiany szefa partii.
— wyjaśnił Sikorski, jednak - w jego opinii - z powodu motywacji ratowania miejsc pracy w górnictwie, takiego potwierdzenia nie otrzymał.
— zasugerował Sikorski w odniesieniu do premier Kopacz.
Jednocześnie były minister spraw zagranicznych wyjaśnił, że sam w tym
momencie przechodzi do „głębokiej rezerwy na bardzo wiele lat”.
Sikorski choć nie chciał ujawnić, gdzie tę „rezerwę” spędzi, to na
pytanie: czy wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, znacząco się uśmiechnął i pokiwał głową.
Gronkiewicz-Waltz o Sikorskim: "Niech on idzie do Lidla po te ośmiorniczki"
Niech on idzie do tego Lidla po te ośmiorniczki - tak Hanna Gronkiewicz-Waltz
skomentowała wypowiedzi Radosława Sikorskiego, w których nawoływał Ewę
Kopacz do szybkiego rozliczenia się z porażki w wyborach.
Prezydent Warszawy w swojej wypowiedzi wytknęła Sikorskiemu aferę taśmową. Podczas jednego z nielegalnie nagranych spotkań, Radosław Sikorski
na kolacji z Jackiem Rostowskim zamówił w jednej z warszawskich
restauracji m.in. ośmiorniczki. Za całość, jako szef MSZ, zapłacił kartą
służbową.
Sikorski u Lisa: to była bardzo osobista kampania Ewy Kopacz i nie udała się. PO wymaga odnowy
– Ewa Kopacz będzie poddawać się weryfikacji. To
nastąpi wcześniej czy później, ale uważam, że w jej interesie byłoby
zrobić to jak...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
193. Sikorski mijał się z prawdą, teraz będzie podązać za nią....
Sikorski będzie wykładał na Harvardzie. "Ma unikalną perspektywę"
Radosław Sikorski znalazł nowe zajęcie. Były szef polskiej dyplomacji
oraz były marszałek Sejmu obejmie funkcję "senior fellow"
na Uniwersytecie Harvarda - podaje tvn24.pl.
"Sikorski ma unikalną perspektywę w sprawach polityki europejskiej
i stosunków międzynarodowych. Jesteśmy wdzięczni za jego chęć
podzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami, co z pewnością przysłuży
się do wzbogacenia naszej społeczności" - powiedział cytowany
w oświadczeniu uczelni Grzegorz Ekiert, dyrektor Centrum Studiów
Europejskich na Uniwersytecie Harvarda. W nowej roli Sikorski będzie brał udział w różnego rodzaju aktywnościach
Centrum, m.in. angażując się w seminaria i dyskusje z kadrą naukową
i studentami. "Jestem zaszczycony, że mogę podzielić się swoimi
doświadczeniami związanymi z polską i europejską polityką
z amerykańskimi studentami" - powiedział z kolei Sikorski, cytowany
w tym samym komunikacie. "Podążanie za prawdą, o czym mówi motto
Harvardu, jest zawsze ekscytujące" - dodał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
194. Sikorski skasowany, w grze małżonka u Michnika
Anne Applebaum
Europa musi przywrócić poczucie kontroli. Skrajna prawica już wyszła na żer
Europa musi odzyskać kontrolę nad swoimi zewnętrznymi granicami. Nie
można pozwolić skrajnym siłom, by wykorzystywały poczucie niepewności
dla zdobycia władzy
Krwawe ataki terrorystyczne w Paryżu obiektywnie nie były powiązane z
europejskim kryzysem imigranckim. Przyczyną zamachów nie jest
przyjmowanie przez Francję uchodźców, bo w odróżnieniu od Niemiec i
Szwecji Francja nie przyjęła ich wielu. Nie jest też wiarygodna opinia,
że główną odpowiedzialność za serię ataków ponoszą uchodźcy, którzy
niedawno ściągnęli do Europy wskutek wojny w Syrii. Ludzie, którzy
przekraczali góry czy przepływali na tratwach Morze Śródziemne, nie
przybyli do Francji, by natychmiast zmienić się w terrorystów.
Zabójcy znali Paryż dobrze. Co najmniej jednego już
zidentyfikowano jako obywatela francuskiego. Inni przyjechali wynajętym
autem belgijskim. Nieważne, jak pozostali wjechali do Francji; tej
operacji nie zaplanowali uchodźcy. Terroryści wybrali cele - bary,
teatr, stadion narodowy - miejsca uczęszczane przez młodych paryżan ze
wszystkich środowisk.
Ale ludzki umysł nie jest
racjonalny i zanim zidentyfikowano któregokolwiek z morderców, już wielu
zaczęło dostrzegać związek między obu sprawami. Nie tylko Europejczycy -
Ben Carson, amerykański neurochirurg, jeden z republikańskich
kandydatów na prezydenta, podpowiada gorliwie, że po wydarzeniach w
Paryżu USA powinny zamknąć granice przed uchodźcami z Bliskiego Wschodu.
Mnóstwo europejskich autorów, obywateli i polityków twierdzi to samo.
Sprawy te należy ponownie rozdzielić. Ale najpierw - zrozumieć, dlaczego tak wielu ludziom wydają się one powiązane.
Widmo niepewności
Kryzys uchodźców wytrąca ludzi z równowagi, bo sądzą, że Europa
utraciła nad nim kontrolę. Przeświadczenie to narastało od czasu
podjęcia latem przez kanclerz Angelę Merkel jednostronnej decyzji o
zmianie europejskich przepisów azylowych. Jej gest, który zyskał wtedy w
Niemczech dużą popularność, zachęcił kolejne tysiące ludzi do wypraw
przez Morze Śródziemne. Mimo że nadeszły chłody, ok. 250 tys. ludzi
miesięcznie, 8 tys. dziennie, desperacko przedziera się do Unii
Europejskiej, obezwładniając służby obsługujące uchodźców nawet w
najbardziej wspaniałomyślnych krajach. Układ z Schengen, który zniósł
granice między krajami UE, znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Szwecja przywróciła czasowo kontrolę na przejściach granicznych, by
monitorować przepływy ludzi. Słowenia i Węgry postawiły płoty na
granicach z Chorwacją.
Ważniejszy od kryzysu
logistycznego jest jednak kryzys polityczny. Od dziesięcioleci Niemcy
pełnią funkcję strażnika przepisów europejskich. W czasie kryzysu
greckiego czy rosyjskiej inwazji na Ukrainę Niemcy zawsze pilnie
przestrzegały zawartych umów i dotrzymywały obietnic. Kiedy nagle
zmieniły politykę bez konsultacji w UE i zmusiły pozostałe kraje, by się
dostosowały, rosnąć zaczęło niezadowolenie.
Ataki
terrorystyczne wzmocnią przekonanie o braku bezpieczeństwa, o tym, że
nikt na poziomie narodowym ani międzynarodowym nie panuje nad polityką
wobec terroryzmu czy uchodźców, nawet w tych krajach, w których żadnego z
tych problemów nie ma. Jeśli zaś poczucie kontroli
nie zostanie przywrócone, konsekwencje polityczne mogą być poważne. Na
całym kontynencie - w Polsce, Holandii, Szwecji i w samej Francji - już
rośnie poparcie dla ugrupowań skrajnie prawicowych, antyeuropejskich czy
antyimigranckich. W Wielkiej Brytanii
usiłuje to wykorzystać ruch przeciwny Unii. Podobnie prawicowy rząd
Węgier Viktora Orbana, który latem skutecznie manipulował uchodźcami dla
zysków politycznych.
Odzyskać kontrolę
Europa potrzebuje przywrócenia bezpieczeństwa, stabilności i
wiary w siebie. Francja i jej sprzymierzeńcy muszą pokazać, że możliwe
jest zarówno utrzymanie tolerancyjnego społeczeństwa, jak i zaciekłe
zwalczanie terroryzmu Państwa Islamskiego (PI).
Europa potrzebuje konsekwentnej strategii
militarnej nie tylko w celu powstrzymania PI, lecz także jego
zniszczenia. Najpierw zaś - by zachować swobodę przemieszczania się w
obrębie swoich granic i zapobiec przejęciu władzy przez skrajnie
prawicowe rządy - Europa musi odzyskać kontrolę nad swoimi zewnętrznymi
granicami, stworzyć centra przyjmowania uchodźców w punktach
przekraczania granic i patrolować swoje wybrzeża.
Wszystko to nie dlatego, że istnieje rzeczywisty związek między
uchodźcami a terrorem w Paryżu, lecz dlatego, że nie można pozwolić
skrajnym siłom, by wykorzystywały poczucie niepewności dla zdobycia
władzy.
Nie wolno zapominać o ofiarach brutalnej wojny w
Syrii. Z czasem może nawet okazać się możliwe przesiedlenie niektórych z
nich do UE. Jednak wspomagać ich i zapraszać należy w sposób
uporządkowany, tak jak Europa przyjmowała uchodźców w przeszłości. Jeśli
bowiem Europa sama stanie się dysfunkcjonalna, nie będzie zdolna
udzielać pomocy nikomu innemu.
przełożył Andrzej Ehrlich
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19191899,zamach-w-paryzu-europa-nie-moze-byc-bezsilna-musi-przywrocic.html#ixzz3rZyvADex
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
195. Rady Pani Anne..
Zbiór truizmów i rad dobrej cioci, powtarzany w niezliczonych konfiguracjach
we wszystkich przekaziorach. Zabrakło "wszyscy jesteśmy Francuzami".
W odniesieniu do Polski - i nie tylko - wole takie rady jak ta:
Jak chcecie przeżyć, to kujcie na blachę „Ojcze Nasz” i „Katechizm polskiego dziecka"
http://kontrowersje.net/
basket
196. http://www.tvn24.pl/wiadomosc
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/wapo-apeluje-obama-powinien-w...
"Washington Post" apeluje: administracja Obamy powinna wywrzeć wpływ na polski rząd
Nowi prawicowi przywódcy Polski przekroczyli granicę. Prezydent USA mógłby wywrzeć na nich wpływ i dać im do zrozumienia, że ich działania mogą zaszkodzić relacjom z Waszyngtonem oraz podkopać polskie success story - pisze "Washington Post". Jak podkreśla dziennik, "przez ostatnie dwie dekady Polska była liderem wśród postkomunistycznych państw Europy Środkowej, z coraz szybciej rozwijającą się gospodarką i rosnącym wpływem w NATO i Unii Europejskiej". Dlatego "nagły wybuch kryzysu politycznego w Warszawie, który według wysokich rangą polityków i obrońców prawa zagraża krajowej demokracji, wywołał szok po obu stronach Atlantyku" - dodaje. Gazeta przypomina, że działania Prawa i Sprawiedliwości skłoniły szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza do oświadczenia, że w Polsce trwa "zamach stanu", a dziesiątki tysięcy Polaków do przyłączenia się do demonstracji organizowanych przez nowo powstały Komitet Obrony Demokracji. "WaPo" za najbardziej niepokojące uznaje próby przejęcia kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym. Według dziennika "PiS i jej przywódca Jarosław Kaczyński przekroczyli granicę, nie akceptując wyroku Trybunału, który uprawomocniał trzy z pięciu poprzednich nominacji sędziowskich". "Utrudniając Trybunałowi podejmowanie decyzji, nowa ustawa może usunąć najważniejszą kontrolę nad nowym rządem" - ocenia "WaPo".
Masowe demonstracje i gorąca debata, wywołana kryzysem wokół Trybunału, świadczą o tym, że Polska pozostaje solidną demokracją - uważa gazeta i dodaje, że wielu Polaków obawia się, że "Kaczyński zamierza pójść drogą swego sojusznika, premiera Węgier Viktora Orbana", który naraził na szwank krajowe instytucje i wyrażał pogardę dla liberalnej demokracji.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/wapo-apeluje-obama-powinien-w...
W "Die Welt" Wałęsa "wstydzi się za prezydenta". "Le Monde" pisze o skręcie w kierunku autorytaryzmu (http://www.tvn24.pl)
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/zamieszanie-z-trybunalem-kons...
Nie pozwolę zniszczyć naszego dorobku, nie pozwolę, by Polska była ośmieszana na arenie międzynarodowej - powiedział były prezydent Lech Wałęsa w wywiadzie dla niemieckiej gazety "Die Welt". Polska polityka znalazła się też na czołówce francuskiego "Le Monde" - dziennik zaniepokojony jest "zwrotem w stronę autorytaryzmu". - Ci ludzie (Prawo i Sprawiedliwość - red.) będą trzymać się władzy i mówić, że zostali wybrani na cztery lata. Ale ulica będzie niezadowolona. Wystarczy jakaś prowokacja i się zakręci - powiedział były prezydent Lech Wałęsa w rozmowie z niemieckim "Die Welt", komentując zamieszanie z Trybunałem Konstytucyjnym.
Jak relacjonuje korespondentka TVN24 Biznes i Świat w Paryżu, francuska gazeta "Le Monde" w środę na pierwszym miejscu w wydaniu papierowym i internetowym opublikowała relację dotyczącą zamieszania wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, pisząc, że w Polsce ma miejsce największy kryzys instytucjonalny od początku demokracji. Pisząc, że Polska "skręca w stronę autorytaryzmu" w materiale redakcyjnym dziennikarze "Le Monde" twierdzą, że premier Beata Szydło, która według gazety kierowana jest przez Jarosława Kaczyńskiego, zdążyła narobić sobie wrogów wśród opozycji i obywateli. Francuzi wyrażają też zaniepokojenie sytuacją mediów publicznych, które mogą przestać istnieć jako media niezależne. "Le Monde" zauważa, że w Polsce nie powtórzy się scenariusz węgierski, ponieważ - wnioskując po tym, że obywatele wyszli na demonstracje w obronie Trybunału Konstytucyjnego - społeczeństwo obywatelskie w Polsce ma się dobrze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
197. Nawet Washington Post
Nawet Washington Post krytykuje Niemców za Nord Stream 2, a
tymczasem Sikorski... jest za! "Lepsze to niż zbrojenia". Czyje interesy
reprezentuje były szef MSZ?
Do czyjej bramki i w czyim imieniu gra
Sikorski takimi wypowiedziami? Czy kierowana przez niego polska
dyplomacja walczyła o to, by Nord Stream 2 nie mógł dojść do skutku?
Mimo oczywistego politycznego kontekstu gazowej umowy, kanclerz
Merkel przekonuje, że to projekt komercyjny, nie chcąc dostrzegać,
że to wyciągnięta ręka do topniejącego Gazpromu i Rosji, która tym samym może uzależnić dużą część Europy od swojego gazu.
Innego zdania jest jednak były minister spraw zagranicznych RP,
Radosław Sikorski. Jego zdaniem, „z drugiej strony, każdy miliard euro
wydany na wielki gazociąg, to jeden mniej przeznaczony na zbrojenia”.
"Sueddeutsche Zeitung": Warszawa jak Budapeszt i Moskwa
prowadzona przez rząd PiS-u przypomina działania Władimira Putina i
Viktora Orbana. Zdaniem komentatora gazety, władze nie mają społecznego
mandatu do takich zmian.
"Wall Street Journal": Wolność w Polsce może być zagrożona przez nowych przywódców
nowych władz w Polsce. Według gazety, Prawo i Sprawiedliwość wprowadza
niedemokratyczne zmiany. "Wall Street Journal" apeluje jednak do
władz w Brukseli, by nie karały Polski odebraniem prawa głosu w
instytucjach europejskich.
Dyplomata ujawnia: Sikorski zakazał noszenia orzełków
pracujący w polskiej ambasadzie w Moskwie opublikował wpis, w którym
przypomina Radosławowi Sikorskiemu jak MSZ za jego rządów, zakazał
noszenia polskim dyplomatom orzełków w klapie marynarki. Radosław
Sikorski zarzucił mu kłamstwo, w związku z czym Witold Jurasz
opublikował na FB wpis następującej treści:
burzę wywołał mój wpis o tym, że w MSZ istniało zarządzenie, które
stwierdzało, że nie należy nosić godła RP w klapie marynarki
Sikorski publicznie zarzucił mi kłamstwo. Nie szukałem i nie szukam
zwady z R. Sikorskim - kilka razy mówiłem i pisałem o nim dobrze - kilka
razy krytycznie. Na zarzut kłamstwa muszę jednak zareagować..."
Jurasz publikuje również treść Decyzji Nr 17 DYREKTORA GENERALNEGO
SŁUŻBY ZAGRANICZNEJ, której najciekawsze fragmenty brzmią:
Umieszczania na odzieży emblematów nie związanych ze służbą
zagraniczną, w szczególności oznaczających przynależność do partii
politycznych, stowarzyszeń, związków zawodowych, klubów i innych
podmiotów życia publicznego i prywatnego, herbów miast itp. Zalecenie to
dotyczy także miniatur godła i barw Rzeczypospolitej Polskiej..."
Treść
ujawnionego dokumentu w interesującym świetle stawia domniemane
motywacje i lojalności byłego ministra spraw zagranicznych.
Sikorski o exposé Waszczykowskigo: Dołączyliśmy do hamulcowych Unii Europejskiej
30.01.2016
RADOSŁAW SIKORSKI: Widzę wiele elementów kontynuacji.
Szczególnie w polityce bezpieczeństwa. Zabieganie o fizyczną obecność
wojsk NATO. Sojusz ze Stanami Zjednoczonymi...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,19556428,sikorski-o-expose-waszczykowskigo-dolaczylismy-do-hamulcowych.html#ixzz3yivMQpiW
Dyskusja w BBC: Sikorski krytykuje polski rząd i domaga się
reakcji ze strony UE: "Czy nie byłoby protestów, gdyby wyrzucano
dziennikarzy z BBC?" [WIDEO]
Sikorski opowiadał, że PiS paraliżuje
Trybunał Konstytucyjny i robi czystki w administracji i mediach. W
obronie polskich władz staje doradca Camerona.
Sikorski porównuje św. Pawła do SBeka i dodaje: miałby przechlapane u dzisiejszych polskich "Chrześcijan"
Były szef MSZ na swój sposób skomentował doniesienia IPN.
Wuczkowski Piotr
@PiotrWu1970Sikorski z szacunkiem o ofiarach II WŚ. To nie przemówienie Becka zabiło 6 mln Polaków. Zrobili to Niemcy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
198. Applebaum sugeruje w amerykańskiej prasie, że PiS wprowadza w P
Applebaum sugeruje w amerykańskiej prasie, że PiS wprowadza w Polsce... narodowy socjalizm.
http://wpolityce.pl/polityka/294543-niebywale-applebaum-sugeruje-w-amery...
Skąd się biorą obraźliwe i krzywdzące dla Polski opinie w USA,
w rodzaju wygłoszonej niedawno przez Billa Clintona? Anne Applebaum,
wpływowa za Oceanem żona odsuniętego od władzy Radosława Sikorskiego
czuwa, by amerykańskie elity miały o rządach PiS jak najgorsze zdanie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Żenująca manipulacja Sikorskiego, Smolara i Applebaum. ZOBACZ jak można kłamać. Czy przeproszą TVP?
Applebaum opublikowała w prestiżowym „The Washington Post” tekst,
który pod złowieszczym tytułem „Narodowy socjalizm rozkwita”,
przedrukowała gazeta Michnika.
Żona byłego szefa MSZ w rządzie PO-PSL,
a potem marszałka Sejmu, wychodzi w swych wywodach od przypadku
Norberta Hofera, który minimalnie przegrał austriackie
wybory prezydenckie.
— pisze Applebaum.
Według publicystki „kombinacja ta wywołuje zamieszanie”.
— stwierdza.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Applebaum łaskawie zastrzega, że nie ma na myśli Hitlera ani
Holocaustu i nie chodzi jej nawet o faszyzm, „chociaż oczywiście
z czasem możemy i do tego dojść”.
— wyjaśnia.
Wędrując w swych rozważaniach przez kraje Europy wrzuca Viktora Orbán
i PiS do jednego „narodowo-socjalistycznego” worka, obok ugrupowań
Hofera w Austrii, Marie Le Pen we Francji, a także nacjonalistów
w Wielkiej Brytanii, Danii i Szwecji.
— pisze Applebaum
— dodaje.
W tym kontekście przestrzega, że choć podczas ostatnich wyborów
Austria „oparła się narodowo-socjalistycznej fali”, to nie znaczy,
że ten nurt zniknie.
Pozostaje czekać kiedy Bill Clinton ogłosi, że w Polsce pod
rządami narodowo-socjalistycznego PiS zapanował faszyzm. Czy o to chodzi
żonie Radosława Sikorskiego?
CZYTAJ TEŻ: Bill Clinton przemówił głosem Anne Applebaum i jej męża oraz głosem gazety Michnika
JUB/”GW”
Wildstein: Podwójne amerykańskie standardy. Coś, czego nie
tolerowaliby na własnym podwórku z łatwością akceptują w odniesieniu do
naszego
Anne Applebaum, publicystka „The Washington Post” często ostatnio
zabiera głos na temat Polski. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby
nie fakt, że jest ona żoną i matką dzieci Radosława Sikorskiego, jednego
z bardziej prominentnych polityków PO. Był on ministrem spraw zagranicznych z ramienia tej partii, marszałkiem Sejmu, a nawet prezydenckim kontrkandydatem Komorowskiego w partyjnych prawyborach.
Gdyby chociaż Applebaum usiłowała zachować pozory bezstronności
w opisie spraw politycznych, w których uczestniczy jej mąż. Skądże!
Próba wskazania racji jego rywali, to ostatnia rzecz, której można
szukać w jej tekstach. PiS to troglodyci, okazuje się, że nawet
narodowi socjaliści. Wprawdzie jeszcze nie faszyści, ale „z czasem
i do tego możemy dojść”.
A teraz wyobraźmy sobie, że żona jednego z czołowych polityków
amerykańskich, lidera demokratów czy republikanów jako publicystka
komentuje konkurencję partyjną w USA i gromi przeciwników męża. Nie wyobrażamy sobie? No, właśnie. Nie jestem entuzjastą stanu mediów w Stanach Zjednoczonych, ale coś takiego byłoby tam nie do pomyślenia. Ba, nie byłoby to do pomyślenia w Europie Zachodniej.
A Applebaum jest w Ameryce bardzo wpływową publicystką i w dużej mierze kreuje opinie na temat tego, co dzieje się dziś w Polsce. Czy
redaktorzy pism, w których się wypowiada, nie wiedzą, że jest ona żoną
nie tylko jednego z ważniejszych polityków przegranej ekipy, ale
dodatkowo jednego z bardziej agresywnych, tego, który usunięty z rządu
PiS nawoływał do „dorzynania watahy” wskazując swoich wcześniejszych
towarzyszy? Pytanie retoryczne. Oczywiście wiedzą. Ale coś,
czego nie tolerowaliby na własnym podwórku z łatwością akceptują
w odniesieniu do naszego. Trudno znaleźć bardziej jaskrawy dowód na podwójne standardy i wyższościowy stosunek do Polski czy szerzej, krajów postkomunistycznych w Stanach Zjednoczonych.
Czy jednak ci, którzy przychodzą do nich z prośbą, aby skorygowali
na ich rzecz wynik demokratycznych wyborów, nie uzasadniają
takiej postawy?
autor:
Bronisław Wildstein
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
199. "Jad z Chobielina", czyli jak
"Jad z Chobielina", czyli jak Sikorscy atakują Polskę za granicą. Tygodnik "wSieci" ujawnia mechanizm powstawania krytycznych opinii w zagranicznych mediach
Aleksandra Rybińska w swoim artykule „Jad z Chobielina” nakreśla rolę
Radosława Sikorskiego i jego żony - Anne Applebaum w procederze
tworzenia wizji Polski w zagranicznych mediach. O żonie byłego ministra
spraw zagranicznych pisze m.in.:
Opis działań Anne Applebaum kontynuuje Bronisław Wildstein w artykule
„Cywilizowani i dzikusy”, stawiając jej przykład jako wstęp do rozważań
na temat stosowania przez zachodnie media podwójnych standardów
w stosunku do Polski.
-– pisze publicysta.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
200. Washington Post: Rządami PiS
Washington Post: Rządami PiS cieszy się przede wszystkim Putin
"To, co dzieje się w Polsce, ma znaczenie nie tylko dla
Unii Europejskiej, ale także wschodnich sąsiadów kraju" - pisze Judy
Dempsey."To, co dzieje się w Polsce, ma znaczenie
nie tylko dla Unii Europejskiej, ale także wschodnich sąsiadów kraju,
Ukrainy i Białorusi, a także Mołdawii czy Gruzji. Wcześniej te państwa
patrzyły na Polskę jak na model i inspirację, ku zmartwieniu Rosji.
Obecny kierunek obrany przez PiS cieszy jednego przywódcę: Władimira
Putina" - pisze dzisiaj Judy Dempsey w "Washington Post"Judy Dempsey to ekspertka ds. strategii
oraz stosunków w Europie w Instytucie Carnegie. Wcześniej pracowała dla
gazety "Financial Times", dla której była korespondentką w...
Radosław Sikorski zajmować się ma tematyką geostrategii.
"Jest dla nas przywilejem powitać ministra Sikorskiego w CSIS, jako
że powiększy on wiedzę naszego Centrum o Europie, Rosji, NATO i innych
tematach o strategicznym znaczeniu" – poinformował w komunikacie na
stronie internetowej amerykańskiego think tanku jego prezes dr John
Hamre.
– On jest oddanym Europejczykiem, wiernym atlantycystą (orędownikiem
więzi USA z Europą), gorącym patriotą, zwolennikiem pojednania
Wschód-Zachód o otwartym umyśle i jak najmilej widzianym gościem w CSIS –
napisał z kolei o Sikorskim kierownik Instytutu Geostrategii, były
szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych Zbigniewa
Brzezińskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
201. Marek Pyza: Applebaum kłamie
Marek Pyza: Applebaum kłamie bardziej niż Moskwa. Artykuł żony Sikorskiego zasługuje na proces
Tu już nie mamy do czynienia z pomyłkami, ślepym wierzeniem
„ustaleniom” MAK czy komisji Millera. Applebaum po prostu ordynarnie
kłamie, zmyśla na każdym kroku,…
Tego już za wiele. Jakim trzeba być człowiekiem, by tak
kłamać? Nikt, nigdy i nigdzie nie posunął się w swoich łgarstwach
o 10 kwietnia tak daleko, jak zrobiła to Anne Applebaum.
Nie zauważyłem dotychczas jakiejkolwiek różnicy pomiędzy
wypowiedziami i publicystyką Anne Applebaum oraz jej męża Radosławem
Sikorskim w sprawie katastrofy smoleńskiej. Można zakładać, że w ich
wypasionej rezydencji o przyczynach tej tragedii mówi się właśnie tak,
jak opisała to żona byłego szefa MSZ w swoim
najnowszym skandalicznym tekście na łamach „Washington Post”. Czy sama
to wszystko wymyśliła, czy też jest to efekt małżeńskiej burzy skromnych
mózgów, trudno oceniać, ale można sądzić, że oboje mają podobny pogląd:
on – były wieloletni szef polskiej dyplomacji i ona – dość istotna
publicystka poczytnej amerykańskiej gazety.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Smoleńskie łgarstwa Applebaum! Żona Sikorskiego w „Washington Post”:
Gen. Błasik kazał lądować w Smoleńsku: „Bądź odważny, zrobisz to”. Skąd
ona to wzięła!?
Pomijam chore teorie, jakie Applebaum snuje bawiąc się
w psychoanalityka Jarosława Kaczyńskiego. Są niesmaczne. Pomijam jej
rozważania na temat
strategii politycznej Prawa i Sprawiedliwości oraz lidera tej partii.
Są po prostu głupie i dowodzą, jak ograniczonym arsenałem intelektualnym
dysponuje kobieta, której „WP” płaci grube dolary. Pomijam takie rewelacje jak jej twierdzenie, że Jarosław Kaczyński „pomagał zaplanować tę wizytę”…
Najbardziej interesuje mnie – i szokuje – co pisze ona o przyczynach
katastrofy sprzed sześciu lat. Tu już nie mamy do czynienia z pomyłkami,
ślepym wierzeniem „ustaleniom” MAK czy
komisji Millera. Applebaum po prostu ordynarnie kłamie, zmyśla na każdym
kroku, karmiąc amerykańską opinię publiczną stekiem bzdur, na jaki nie
zdobyli się dotąd nawet propagandyści Putina.
Zacznę od najpoważniejszego kłamstwa wyssanego… nie wiadomo skąd:
Pomijam fakt, że nawet raport Millera nie wspomina o presji ze strony gen. Błasika. Żadna z wersji stenogramów nie przypisuje mu takich słów. Nawet Rosjanie nie odważyli się na to. Applebaum to nie przeszkadza.
Idźmy dalej. Applebaum pisze:
Nieprawda! Na miejscu nie było żadnego z nich. Pojawili się dopiero następnego dnia w Moskwie, gdzie dowiedzieli się, że nie mogą uczestniczyć w sekcjach zwłok, bo te Rosjanie już wykonali.
Nieprawda! Rosjanie sami otworzyli czarne skrzynki i zaczęli ich
analizę bez czekania na Polaków, o czym informował w kilka godzin
po katastrofie (zanim na miejscu zjawili się przedstawiciele polskiego rządu i prokuratury) Siergiej Szojgu, ówczesny rosyjski minister ds. nadzwyczajnych.
Prezydent nie był prezesem telewizji, ani nawet wydawcą… Oczywistą
transmisję zaplanowali szefowie anten w kilku polskich stacjach.
Nieprawda! Ani kontrolerzy nie chcieli zawrócić samolotu, ani nie
znamy stanowiska prezydenta w kwestii awaryjnego planu wobec mgły nad
Smoleńskiem. Z wypowiedzi szefa protokołu dyplomatycznego, które poznaliśmy,
można jedynie wnioskować, że nie podjęto decyzji, czy a) wracać
do Warszawy, b) kołować nad lotniskiem czekając na poprawę pogody, c)
lecieć na lotnisko zapasowe. Bo takie były wówczas rozwiązania.
Prawdą nie jest też, jak wspomina Applebaum, że 13 kwietnia 2010 r. (pisze o swoim tekście z tego dnia)
„nikt nie podejrzewał spisku”. Owszem – prokuratura przez całe śledztwo
rozważała tę hipotezę, do dziś rozważa, również w ostatniej fazie
prowadzenia postępowania przez wojskowych zlecano ekspertyzy w tym
zakresie. W pierwszych dniach była to zaś jedna z najbardziej
oczywistych hipotez.
Nie jest prawdą również twierdzenie, że oficjalnym raportem
po katastrofie był ten sporządzony przez komisję Millera. Zgodnie
z reżimem prawnym (zresztą bardzo niekorzystnym dla Polski) przyjętym
przez Donalda Tuska (a także męża pani Anne, Radosława Sikorskiego),
czyli Konwencją Chicagowską, jedynym oficjalnym raportem był ten
sporządzony przez MAK.
Nie jest też prawdą ohydna sugestia, że komisja Berczyńskiego działa z pobudek finansowych
[„A new (and well-paid) government commission”]. Ci naukowcy naprawdę
nie zarabiają dziś kokosów (a kosztują podatnika mniej niż komisja
Millera), ale też nie narzekają na swoją sytuację ekonomiczną (sam
dr Berczyński jest bardzo zamożnym człowiekiem, a jego wynagrodzenie
za pracę w komisji jest kilkukrotnie niższe niż wynosiła ostatnia jego
pensja w koncernie Boeing).
Określenie „crank” (najdelikatniej można je przetłumaczyć jako
„dziwak”), które Applebaum stosuje wobec członków komisji Berczyńskiego,
świadczy nie tylko o (nie)dobrym wychowaniu publicystki „Washington
Post”, ale też, iż nie ma ona zielonego pojęcia ani o doświadczeniu
naukowym członków komisji, ani o interdyscyplinarnym badaniu problemów
naukowych. Jak wobec tego należałoby nazwać samą Applebaum?
Reszta jej tekstu to – mówiąc językiem towarzystwa jej męża –
jaskiniowe walenie na oślep w demokratycznie wybrany polski rząd,
by przy okazji huknąć w Donalda Trumpa. Finezji nie ma w tym żadnej. Ot,
takie rytualne demonizowanie władz Polski i sprowadzanie naszego kraju
do pozycji jakiegoś zamordystycznego bantustanu. Kraju i narodu –
bo przecież de facto Applebaum pisze, że Polacy to tłumoki, które grą
na niskich instynktach można przekonać do wszystkiego. Sikorscy już nas
do tego stylu przyzwyczaili.
Może czas ich i im podobnych przyzwyczaić do czegoś innego?
Mianowicie odpowiedzialności za słowo. Nie chcę nic sugerować Ewie
Błasik, wystarczająco umęczonej ostatnimi ponad sześcioma laty. Ale
na jej miejscu wynająłbym jedną z topowych amerykańskich kancelarii
prawniczych i zaprosił panią Applebaum do sądu. Być może uszczuplenie budżetu Sikorskich np. o siedmiocyfrową sumkę nieco by ich przyhamowało. Drugą należałoby pobrać z konta „Washington Post”, aby redakcji tej nie opłacało się więcej drukowanie tak nikczemnych tekstów.
Stanisław Janecki: Sikorski dostał nową fuchę. I nowe
możliwości obsmarowywania Polski pod rządami PiS. I nie jest w tym
osamotniony
Bardzo ważni politycy III RP po przeniesieniu się na Zachód czy
uzyskaniu tam różnych fuch robią wszystko, by udowodnić, że po ich
odejściu Polska to samo zło.
Anne Applebaum w "Washington Post"
Kaczyński, podobnie jak Trump, dostrzegł, że teoria spiskowa może mu pomóc
Gdybyście mnie jednak zapytali pięć lat temu, czy nawet rok temu,
powiedziałabym wam, że czymś niewyobrażalnym jest przekształcenie
spiskowej teorii smoleńskiej w ideologię państwową. A jednak tak się
stało.Kiedy człowiek się myli, ważne jest przyznanie się do błędu; ja zapewne
nigdy nie pomyliłam się tak bardzo jak w komentarzu wydrukowanym 13 kwietnia 2010
r. Byłam w owym czasie przygnębiona straszliwą tragedią: rozbiciem się
samolotu z prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim na pokładzie. Lech
Kaczyński leciał do Smoleńska w Rosji, żeby złożyć hołd w Katyniu, gdzie
Stalin w 1940 r. zamordował 20 tys. polskich oficerów. W samolocie było
też kilkudziesięciu oficerów i polityków wysokiego szczebla, w tym
wielu przyjaciół moich i mojego męża, który był wówczas polskim
ministrem spraw zagranicznych. Wśród nich był też zastępca mojego męża
Andrzej Kremer, wspaniały człowiek i błyskotliwy dyplomata.
Tekst oryginalny pochodzi z sekcji opinii "Washington Post"
Pod wpływem emocji, które nastąpiły po katastrofie, porównując
to wydarzenie do Katynia, napisałam następujące zdanie: "Tym razem nikt
nie podejrzewa, że był to wynik
spisku". Jako uzasadnienie przytoczyłam to, że tragedia ta początkowo
zbliżała ludzi do siebie. W samolocie byli politycy wszystkich partii,
od prawicy do lewicy. W pogrzebach, które odbywały się w całym kraju,
brało udział wielu ludzi. Nawet Władimir Putin,
wówczas premier Rosji, wydawał się poruszony. Jako swojego rodzaju
upamiętnienie nakazał wyświetlenie "Katynia" - emocjonalnego i bardzo
antyradzieckiego filmu - w rosyjskiej telewizji państwowej. Ani
przedtem, ani potem niczego podobnego nie pokazywano w Rosji tak
powszechnie.
Mój optymizm okazał się jednak przedwczesny.
Brat prezydenta Jarosław Kaczyński, wówczas niepopularny przywódca
opozycji parlamentarnej, początkowo sprawiał wrażenie, że wierzy w to,
na co wskazywały wszelkie dowody - iż rozbicie się samolotu było
skutkiem wypadku. Później zmienił zdanie. Być może nie mógł się pogodzić
z tym, że jego ukochany brat bliźniak zginął przypadkowo, w
bezsensownej katastrofie. Być może żal go oszołomił. Być może czuł się
winny - brał udział w zaplanowaniu tej podróży. Albo też, podobnie jak
Donald Trump, dostrzegł, że teoria spiskowa może pomóc mu zdobyć władzę.
Bardzo podobnie do tego, jak Trump wykorzystywał teorie o
miejscu urodzin prezydenta Obamy do inspirowania swoich oddanych
wyborców, Kaczyński w późniejszych latach wykorzystywał katastrofę
smoleńską do motywowania swoich zwolenników. Tej mniejszości polskiego
społeczeństwa, która jest przekonana, że bliżej nieokreślone tajemne
siły sprawują kontrolę nad krajem, że zagranica manipuluje "elitą", że
wszystko, co się stało w Polsce po 1989 r., jest częścią złowrogiego
spisku. Okazało się to skuteczne.
W ubiegłym roku za
sprawą konstrukcji systemu wyborczego mniej niż 40 proc. głosów - 18
proc. dorosłej ludności Polski - wystarczyło, żeby Prawo i Sprawiedliwość, narodowo-populistyczna partia Jarosława Kaczyńskiego, zdobyło nieznaczną większość w parlamencie.
Czytelnicy moich niedawnych komentarzy wiedzą, że nie waham się
przed pokazywaniem rosyjskich spisków, kiedy takie dostrzegam. Brakuje
jednak po prostu jakichkolwiek dowodów wskazujących na taki spisek w
Smoleńsku. W ciągu paru godzin po rozbiciu się samolotu na miejscu
znaleźli się polscy eksperci. Uzyskali dostęp do czarnych skrzynek i
starannie dokonali ich transkrypcji.
Taśmę z kokpitu
można usłyszeć w internecie, a na jej podstawie wnioski stają się
boleśnie oczywiste. Prezydent był spóźniony, zaplanował relację na żywo z
Katynia. Kiedy rosyjscy kontrolerzy ruchu powietrznego chcieli ze
względu na gęstą mgłę przekierować samolot na inne lotnisko, nie wyraził
zgody. Dowódca sił lotniczych był w kokpicie w ciągu ostatnich minut
lotu, co mogło wpłynąć na decyzję pilotów. Według oficjalnego raportu
napisanego przez najlepszych ekspertów lotnictwa w kraju samolot uderzył
w drzewo, potem w ziemię - i się rozbił.
Warto się
zastanowić, co się stało, kiedy Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę. W
ciągu kilku dni po objęciu władzy nowy rząd usunął raport ze swojej
strony internetowej (nadal jest on dostępny w internecie). Niedawno
policjanci i prokuratorzy weszli do domów ekspertów w dziedzinie
lotnictwa, którzy składali zeznania w pierwszym dochodzeniu,
przesłuchali ich i zabrali ich komputery.
Utworzono nową
(i dobrze opłacaną) podkomisję złożoną z grupy fanatyków i "ekspertów" -
w tym etnomuzykologa, emerytowanego pilota, psychologa i innych ludzi
niemających żadnej wiedzy o katastrofach lotniczych. Minister obrony Antoni Macierewicz,
mający obsesję na punkcie wszelkiego rodzaju spisków, rozpowszechniał
wiele teorii, z których liczne są ze sobą sprzeczne. Raz winił poprzedni
polski rząd, raz Putina. Raz był wybuch, raz świadomy błąd kontrolerów z
lotniska. A czasem rząd, utworzony przez partię inną niż prezydencka,
sabotował podróż - przygotowaną w rzeczywistości przez Kancelarię
Prezydenta. Żadnej z tych teorii nie towarzyszył chociażby ślad
rzetelnych dowodów.
Ze względu na to, że rządząca partia
nie zdołała obalić pierwotnego sprawozdania, stworzono sfałszowaną
wersję rzeczywistości w postaci filmu. Dwa tygodnie temu "Smoleńsk"
wszedł na ekrany; usiłuje się w nim pokazać "prawdziwą historię"
katastrofy i jej "zakłamywanie". Wizja wybuchu na pokładzie jest tak
niewiarygodna, że niektórzy widzowie głośno się śmieją. Niemniej film
został przez Kaczyńskiego określony jako "prawdziwy", a minister
edukacji sugerowała, że powinni go zobaczyć uczniowie szkół. Jak w
komunistycznej Polsce fikcyjna wersja historii, odpowiadająca tym,
którzy są u władzy, może z czasem wejść do programów nauczania.
Konsekwencje mogą być poważniejsze. Jedną z pierwszych rzeczy,
których dokonali oficjele Prawa i Sprawiedliwości po objęciu władzy,
było przypuszczenie jawnego ataku na polski Trybunał Konstytucyjny i
ponowne upolitycznienie niezależnego poprzednio urzędu prokuratora
generalnego.
Jednocześnie oddali wszystkie tajne służby
państwa w ręce człowieka skazanego nieprawomocnym wyrokiem sądowym za
fabrykowanie dokumentów, a następnie ułaskawionego. Mogło być wiele
powodów wprowadzenia przez nich tych zmian. Jeżeli nawet nie chodzi o
nic innego, mogą wykorzystywać te narzędzia do "udowodnienia" jednej z
dziwacznych teorii, korzystając ze sfałszowanych dowodów w publicznych
pokazowych procesach, będących kolejną komunistyczną innowacją. Tego
rodzaju dramaturgia może dać Kaczyńskiemu zadowolenie emocjonalne; może
też myśleć, że pomoże mu politycznie.
Zdaję sobie sprawę z
tego, że podałam tu znacznie więcej szczegółów o Polsce, niż to
obchodzi większość niepolskich czytelników. Przedstawiam to jednak nie
bez powodu. Trump, podobnie jak Kaczyński, od wielu lat mocno popierał
oczywiście teorię spiskową, pomimo braku jakichkolwiek dowodów jej
prawdziwości.
W ostatnim tygodniu Trump uznał za
potrzebne odrzucenie tej teorii [rasistowskiej teorii o urodzeniu
Baracka Obamy - red.], ale kiedy zostanie prezydentem, może uznać za
celowy powrót do niej - albo być może popieranie którejś z wielu innych,
których był zwolennikiem. Jako prezydent będzie mógł wykorzystywać
aparat państwa - Departament Sprawiedliwości, biurokrację zajmującą się
sprawami bezpieczeństwa, FBI - aby je dalej drążyć. Administracja Trumpa
mogłaby wykorzystywać teorie o miejscu urodzenia Obamy jako
uzasadnienie fałszywych dochodzeń, przesłuchań, a nawet procesów
sądowych, które wyrządziłyby straszliwe i nieodwracalne szkody polityce i
rządom prawa w USA.
To wszystko oczywiście wydaje się
czymś niewyobrażalnym. Gdybyście mnie jednak zapytali pięć lat temu, czy
nawet rok temu, powiedziałabym wam, że czymś niewyobrażalnym jest
przekształcenie spiskowej teorii smoleńskiej w ideologię państwową. A
jednak tak się stało.
Anne Applebaum* - amerykańska
pisarka i publicystka, zdobywczyni nagrody pulitzera za książkę "Gułag";
2016 "The Washington Post"
Przełożył Andrzej Ehrlich
Skróty od redakcji
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
202. „Think tank w Waszyngtonie po
„Think tank w Waszyngtonie po tym artykule zwolnił panią Applebaum ze współpracy”
Szef MSZ w „Dziś wieczorem” o publikacji „The Washington Post”.
Myślę, że najlepszym komentarzem
jest to, że jeden z istotnych think tanków, czyli zespołów
analitycznych w Waszyngtonie, który zatrudniał do tej pory panią Anne
Applebaum, po tym artykule zwolnił ją ze współpracy. Uznał, że jest to
niedopuszczalna ingerencja w wewnętrzne sprawy państwa, które jest
przedmiotem zainteresowania tego think tanku – tak minister spraw
zagranicznych Witold Waszczykowski skomentował na antenie TVP Info
niedawny artykuł Anne Applebaum w „The Washington Post”, poświęcony
m.in. katastrofie smoleńskiej.Chodzi o think tank Center for European Policy Analysis.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
203. Bronisław Wildstein: List
Bronisław Wildstein: List otwarty do władz SDP ws. łgarstw Anne Applebaum. Konieczny jest protest na łamach „Washington Post”
"Jej nie poparte niczym kłamstwa na temat gen. Błasika powinny
przejść do annałów nie liczącej się z niczym, politycznej propagandy".
Od momentu dojścia
do władzy PiS, a i wcześniej, dziennikarka „Washington Post”, Anne
Applebaum, prywatnie żona Radosława Sikorskiego, manipuluje, przeinacza
fakty a czasami wręcz kłamie uprawiając czarną propagandę przeciw
rządzącym obecnie w Polsce. Zwracałem
już uwagę, że tolerowanie przez redakcję, podobno poważnego dziennika,
zaangażowanej i stronniczej publicystyki jako specjalistki od polskiej
rzeczywistości, bez choćby poinformowania czytelników o jej osobistym uwikłaniu w opisywane sprawy, jest naruszeniem standardów, do których oficjalnie gazeta się odwołuje. Ostatnio Applebaum posunęła się jednak o krok dalej.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Smoleńskie łgarstwa Applebaum! Żona Sikorskiego w „Washington Post”:
Gen. Błasik kazał lądować w Smoleńsku: „Bądź odważny, zrobisz to”. Skąd
ona to wzięła!?
Jej nie poparte niczym kłamstwa na temat gen. Błasika, który miał do końca znajdować się w kokpicie tupolewa i wzywać pilota do lądowania powtarzając: „Bądź odważny, zrobisz to”, powinny przejść do annałów nie liczącej się z niczym, politycznej propagandy. To przykład, że w XXI wieku, w USA,
kraju szczycącym się swoją demokratyczną tradycją, można stosować
goebbelsowskie metody w walce politycznej i publikować najbardziej
jaskrawe i odrażające łgarstwa na łamach pism, które deklarują się jako obrońcy publicznej moralności.
To kłamstwo jest jednocześnie pomawianiem ludzi, którzy zginęli w katastrofie o jej spowodowanie, a więc zrzucenie na nich odpowiedzialności.
Innym jaskrawym kłamstwem, choć niższego rzędu, jest insynuacja wobec
twórców filmu „Smoleńsk”, że zrobili go na zamówienie rządzących, gdy
tworzony był on przeciw ówczesnym władzom i presji najbardziej
wpływowych środowisk w kraju.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zdaniem Applebaum to „partia rządząca” nakazała nakręcenie „Smoleńska”. „GW” zmienia tekst
Wytoczenie przed amerykańskim sądem procesu przeciw Applebaum
jest kosztowne i niezwykle uciążliwe. Rodziny szakalowanych przez nią
przypuszczalnie nie mają takich możliwości. Natomiast Stowarzyszenie
Dziennikarzy Polskich, którego jestem członkiem, powinno zareagować
i wystąpić z oficjalnym protestem przeciw publikowania tego typu jaskrawych i krzywdzących kłamstw oraz domagania się jego publikacji na łamach „Washington Post”.
autor:
Bronisław Wildstein
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
204. MSZ "dotarło" do maili z
MSZ "dotarło" do maili z kwietnia 2010 r. Sikorski: Wow...
Co znajduje się w korespondencji MSZ?
Według
szefa resortu, z maili wypływa wniosek, że rząd polski wraz z rządem
rosyjskim "grał na rozdzielenie" wizyt prezydenta i premiera w Katyniu. -
Nie chciał dopuścić do Smoleńska śp. Lecha Kaczyńskiego, wpychano go
np. na 9 maja
do Moskwy (...) bądź w inne rocznice - mówił minister. MSZ sprawdza
też, co robił resort po 10 kwietnia. Zdaniem Waszczykowskiego nie
zabiegano "o śledztwo, o zwrot wraku przez wiele miesięcy, nawet lat".
Jakie były działania rządu po 10 kwietnia?
Waszczykowski
zwrócił się do polskich placówek za granicą z zapytaniem, czy poprzedni
rząd podejmował starania u sojuszników i organizacji międzynarodowych o
wsparcie. - Odpowiedzi przyszły negatywne. Nie znaleziono żadnych
dokumentów potwierdzających to, aby poprzedni rząd polski domagał się
jakiegoś wsparcia w śledztwie bądź o zwrot wraku od instytucji
międzynarodowych, do których należymy, bądź naszych głównych sojuszników
- zaznaczył minister spraw zagranicznych.
Jak sprawę komentuje ówczesny szef MSZ?
Radosław Sikorski
łagodzi sensacyjny ton doniesień Waszczykowskiego. "Wow. Po jedenastu
miesiącach udało się zalogować do serwera pocztowego MSZ" - napisał na
Twitterze były minister.
http://wpolityce.pl/polityka/313550-pol-porcji-mazurka-antoni-wyprowadz-to-wojsko-bo-to-juz-jest-qa-nie-do-zniesienia
Mamy stan wojenny. Już drugi w moim życiu, ale pierwszy, w którym miałbym okazję powalczyć.
Wszelkie atrybuty stanu wojennego już są: na dworze zimno, w szkołach
chaos, w spożywczym naprzeciwko nie ma pomarańczy, a nowy Wałęsa też
ma sporo dzieci. Bojownicy o wolność i demokrację zakładają swoje
ZBoWiD-y, a ten Wałęsa
z kucykiem zapowiedział budowę państwa podziemnego, która to budowa
pochłania wszystkie jego oszczędności, więc chwilowo na progeniturę nie
starcza. Czekam tylko aż Paczuska ubierze swych
prezenterów w mundury, bo jakością najlepszych materiałów osiągają już
poziom Samitowskiego i Sobieniowskiego i będzie można zaczynać. Tylko
Macierewicz się ociąga, ale na grudzień powinien być gotowy.
Jeżeli państwo myślą, że to nieudolne żarty lub za blisko kaloryfera (bo wojna wojną, ale w domach grzeją) siwy łeb położyłem, to muszę was rozczarować. To są, proszę państwa, nagie fakty, a nawet nagie „Fakty”. I nie chodzi mnie o to, że kolega serdeczny z podstawówki podzielił się ze mną obawą, całkiem serio, że Macierewicz
wywoła wojnę z Ruskimi i on sobie nie życzy. Kolega sam przyznaje,
że to tylko przypuszczenia, a on jest tylko
prowincjonalnym nauczycielem.
Tu głos zabrały autorytety. Publicysta (?) „Liberte” podpisujący się Marcin Kamiński (w opisie: „Atlantic agenda. Sikorski. NATO. Poland. Nie dla dyktatury Kaczyńskiego. Nie dla niszczenia Konstytucji i demokracji”) nie zostawił wątpliwości:
A jeśli mają państwo nadal wątpliwości, to pani Anne Applebaum podała ten wpis dalej, domniemywam, iż z aprobatą.
Więc skoro już wojna, skoro histeria osiąga poziom niebotyczny, to ja może niezbyt grzecznie, ale gorąco proszę jak w tytule. Aha,
Antoni, jak już to wojsko wyprowadzisz, to weź mnie chłopie internuj,
bo potem wstyd przed rodziną, że się będę jak Bratkowski ukrywał, a nikt mnie szukać nie będzie.
autor:
Robert Mazurek
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
205. Marek Pyza: Manipulacje i
Marek Pyza: Manipulacje i kiepskie inwektywy Sikorskiego
rozpływają się przy faktach. Oto treść słów, pod którymi osobiście się
podpisał
Po co tak kłamać, panie Sikorski? Sporo dokumentów „poginęło”, ale pozostało więcej niż wam się wydaje...
Postawa Radosława Sikorskiego po katastrofie smoleńskiej
wywołuje poczucie wstydu i oburzenia. Poznaliśmy ją z niejawnych
dokumentów, opisanych właśnie przez tygodnik „wSieci”. Nie dziwi więc,
że w reakcji na naszą publikację były szef MSZ bawi się w manipulacje i niskich lotów inwektywy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zabolało? Sikorski atakuje „wSieci” po naszej publikacji: „Koledzy z psychoprawicy popełniają dwa błędy!”
Sikorski mówi m.in.:
To nie jest prawda.
„Załamanie we współpracy” - to w dokumentacji, bo realne było widoczne
od pierwszych godzin po tragedii - nastąpiło już kilkanaście dni
po katastrofie, gdy strona rosyjska zaczęła piętrzyć problemy
zasłaniając się np. brakiem podstaw prawnych do przekazywania dowodów.
A z jakiego
czasu pochodzą notatki? Dokładnie je opisaliśmy – gdyby były minister
przeczytał, wiedziałby, że pierwsza pochodzi z końca stycznia 2010 r.,
a dotyczy również wydarzeń z września 2009 r. Ostatnia datowana jest
na 18.11.2011 r. - Tatiana Anodina składa w niej życzenia „dla premiera RP i >>kolegów
z koalicji<< w związku z odniesionym sukcesem w wyborach
parlamentarnych”. Najpóźniejsza bezpośrednio dokumentująca postawę
Sikorskiego powstała 24.11.2011 r. po jego telefonicznej rozmowie
z Siergiejem Ławrowem. Aby nie było wątpliwości, oto jej pełna treść:
Tyle. To, co Sikorskiemu nie podoba się w raporcie MAK to „brak informacji o pracy rosyjskich kontrolerów”. Nic więcej! Całą reszta raportu właściwie jest cacy.
A dlaczego
taki raport jest zły? Bo wywołuje „negatywne reakcje opinii
publicznej”, a te wpływają na atmosferę relacji między Warszawą
a Moskwą. Znów to te relacje są najważniejsze! Jak w zasadzie w KAŻDEJ innej ujawnionej przez nas notatce.
Na szczęście
minister Ławrow „odniósł się do tego ze zrozumieniem”. Co za ulga!
Wiadomo, że Rosjanie raportu nie zmienią, że świat napychany jest bajką
o pijanym generale i naciskach prezydenta na załogę, ale Ławrow nasze
„wątpliwości” rozumie. Uff… Dobra robota, panie Radosławie!
Dobrze też, że panowie kombinują nad „systemem wczesnego ostrzegania” o kłopotach w relacjach dwustronnych.
Gdyby nie dotyczyło to wydarzeń tak tragicznych, mogłoby nawet wywoływać mały uśmiech…
Ciekawa
jest informacja o tym, że Miedwiediew rozmawiał z Komitetem Śledczym
(czyli Bastrykinem) i przekazał mu „>>odpowiednie
instrukcje<< co do dalszej współpracy ze stroną polską”.
To jak
to jest – śledztwo prowadzą niezależne prokuratury w Polsce i w Rosji,
czy też wypełniają „odpowiednie instrukcje” przekazywane przez
najwyższych polityków? Jeśli nawet było tak tylko po stronie rosyjskiej,
to Sikorski właśnie otrzymał bezpośrednio od Ławrowa informację,
że Komitet Śledczy mydli nam oczy zapewnianiem o samodzielnym działaniu.
Jednak można więc było załatwiać problemy w postępowaniu na poziomie
ministrów, premierów, a nawet głów państw. Do tego powrócimy za chwilę
przy kolejnym komentarzu Sikorskiego.
Ale postawmy jeszcze jedno pytanie: jest 24 stycznia, MAK
zakończył działalność dwa tygodnie temu, opublikował raport, przestał
być dysponentem dowodów rzeczowych w postaci wraku samolotu (czarne
skrzynki Jerzy Miller swoim podpisem pod memorandum z 31.05.2010 r.
oddał Rosji do zakończenia jej postępowania sądowego, ale wraku nie!)
i zgodnie z konwencją chicagowską powinien był przekazać szczątki TU-154M
Polsce. Zamiast tego, oddał je Bastrykinowi. Dlaczego Sikorski się
o to nie upomniał w rozmowie z Ławrowem? Zwłaszcza dowiadując się,
że najwyżsi rosyjscy politycy mają bezpośredni wpływ na rzekomo
niezależny Komitet Śledczy? Czemu nie skorzystał z zapisów konwencji,
którą wraz z kolegami tak ochoczo przyjął przed 9 miesiącami?
Ten
okres boleśnie uświadomił polskiemu rządowi, jak dał się on ograć
Rosjanom po 10 kwietnia. Sikorski doskonale wiedział, że nie dostajemy
dokumentów (jest ich długa lista w tzw. polskich uwagach do raportu MAK), że nie jesteśmy dopuszczani do czynności w śledztwie i w MAK,
że Rosjanie ukrywają dowody, fałszują je (dokumentacja medyczna, zapisy
głosowego rejestratora lotu), zmieniają zeznania kluczowych świadków,
a mimo to Sikorski zgadza się „z koniecznością kontynuacji
dotychczasowego dorobku z ostatnich miesięcy współpracy
polsko-rosyjskiej”. Ten człowiek kierował polską dyplomacją!
Co jeszcze były szef MSZ powiedział „Wyborczej” po bardzo dla niego niewygodnej publikacji „wSieci”?
Po pierwsze
– nigdy nie byliśmy, nie jesteśmy i raczej nie będziemy kolegami. Tej
nomenklatury pan Sikorski może sobie używać w relacjach z Siergiejem
Wiktorowiczem Ławrowem, nie z nami.
Po drugie – jak pokazuje
powyższa notatka, osobiście podpisana przez Sikorskiego, prezydent,
premier czy minister spraw zagranicznych nie prowadząc śledztwa ws.
wypadku lotniczego mają na nie ogromny wpływ, szczególnie w relacjach
międzynarodowych. Zwłaszcza, że Sikorski miał wiedzę o wpływaniu
Ławrowa, Miedwiediewa i Putina na postępowania prowadzone w Rosji. To,
że MSZ przekazywał stronie rosyjskiej noty
od Ministerstwa Sprawiedliwości nie znaczy, że sam upominał się o zwrot
naszej własności. W tej sytuacji MSZ było jedynie kurierem poczty dyplomatycznej.
A co „Wyborczej” mówi Sikorski o osobistym zaangażowaniu w domaganie się zwrotu wraku i rejestratorów?
Którego spotkania?
Chodzi
o rozmowę telefoniczną z Ławrowem 22.06.2010 r.? Mamy z niej notatkę.
Zajmuje 2 strony. Nie ma tam ani słowa o katastrofie.
Chodzi
o wizytę Ławrowa w Warszawie 1-2.09.2010 r.? Mamy z niej notatkę.
Zajmuje 7 stron. 10/04 dotyczą 2 akapity. Jest w nich mowa o planie
budowy pomnika w Smoleńsku, gotowości Rosji do przekazania kolejnych
dokumentów, obietnicy Ławrowa sprawdzenia, dlaczego nie ma jeszcze zgody
na wjazd do Rosji polskich archeologów. We wnioskach ze spotkania nie
ma nic o tragedii smoleńskiej, jest za to radość z „rzeczowego
i przyjaznego dialogu”. O poruszeniu przez dzielnego Sikorskiego tematu
wraku i czarnych skrzynek nie ma ani słowa.
A może chodzi
o spotkanie z Ławrowem 28.10.2010 r.? Mamy z niego notatkę. Zajmuje
9 stron. Szerzej opisaliśmy ją w aktualnym wydaniu „wSieci” (gorąco
polecam zapoznanie się z tymi kuriozalnymi cytatami). Odnotujmy tylko,
że jeśli chodzi o ministrów spraw zagranicznych, to tematykę Smoleńska
ograniczono do takiego komunikatu: „Dla lepszej współpracy
w rozwiązywaniu problemów wynikających z katastrofy smoleńskiej oraz dla
obsługi osób wizytujących cmentarz wojskowy w Katyniu, w Smoleńsku
otwarte zostanie polskie przedstawicielstwo konsularne, a także
ustanowiony będzie urząd przedstawiciela MSZ FR.” O wraku i skrzynkach - zero słów.
A może
wreszcie chodzi o rozmowę telefoniczną z Ławrowem 24.01.2011 r.? Treść
notatki ją podsumowującej znajduje się wyżej. Sikorski mówi w niej
o jakimś wraku? Jakichś skrzynkach?
4 rozmowy. 4 dokumenty je podsumowujące. I zero (ZERO!) wypowiedzi polskiego ministra spraw zagranicznych na temat zwrotu wraku i czarnych skrzynek.
Po co tak kłamać, panie Sikorski? Sporo dokumentów „poginęło”, ale pozostało więcej niż wam się wydaje…
CZYTAJ TAKŻE:
Uniżeni niemal jak Gomułka wobec Breżniewa. „wSieci” ujawnia postawę polskich władz po 10/04. Sprawdź niejawne dokumenty!
Śledztwo grzęzło, a oni wciąż podlizywali się Moskwie. Z niejawnych dokumentów wyłania się paskudny obraz poprzedniej władzy
Tusk, Komorowski, Sikorski, Klich… dyplomaci w krótkich majtkach. Na kolanach przed Rosjanami po 10/04
http://wpolityce.pl/smolensk/313863-manipulacje-i-kiepskie-inwektywy-sik...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
206. i z nów klapa zdRADKA
Andrzej Potocki: Klęska światowych elit na całej linii. Ich świat i wpływy odchodzą w niebyt
Polska dyplomacja ma teraz wiele do zrobienia w kwestii
poprawienia wizerunku nadszarpniętego przez takie postaci jak Radek
Sikorski i jego małżonka Ann Applebaum. Ich świat i wpływy odchodzą w niebyt. Nie będzie już gdzie skomleć o wsparcie i pluć na własny kraj w imię walki z ideowym przeciwnikiem, a także o interesy własne. Teraz kolej na gwóźdź do trumny. W grudniu Austria wybiera po raz drugi prezydenta.
Jeżeli zwycięży kandydat prawicowej Austriackiej Partii Wolności (FPOe)
Norbert Hofer, to Grupa Wyszehradzka zyska nowego członka. A dobra
passa trwa. Dzięki niej powoli zmieni się oblicze
Europy. Polska opozycja nie będzie miała już komu donosić, bo dni Króla
Europy również wydają się być policzone. Wbrew twierdzeniom
przeciwników władzy w Polsce nie jesteśmy osamotnieni. Wręcz przeciwnie.
Zwycięstwo Trumpa to dla mnie bardzo dobra wiadomość.
Szok i przerażenie, tak w skrócie można nazwać reakcję na zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA przedstawicieli światowych przywódców liberalno – demokratycznych. Elitki dostały już nie po nosie, ale potężną fangę w skroń.
TYLKO U NAS
Sikorski: Trump Warszawie odpuści. Ktoś się z tego ucieszy. Zapłacimy słono
Zwycięstwo Trumpa uskrzydli europejskich
nacjonalistów, a to może pogrzebać Unię Europejską. Polską nowy
prezydent nie będzie się interesował. To bardzo źle - mówi "Wyborczej"
Radosław Sikorski*, były szef polskiej dyplomacji.
Bartosz T. Wieliński: A jednak wybory wygrał Donald Trump. Jest pan zaskoczony?
Radosław Sikorski*:
Tak. Myślałem, że ośrodki badania opinii publicznej czegoś się nauczyły
po wpadce z referendum w sprawie Brexitu, gdy nie przewidziały, że
Brytyjczycy będą chcieli opuścić UE. Obawiam się, że wybór Amerykanów
będzie miał negatywne konsekwencje.
http://wyborcza.pl/7,75399,20955247,wybory-w-usa-nie-wierze-w-usmiech-trumpa-mowi-radoslaw-sikorski.html#BoxGWImg
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
207. Anne Applebaum o atakach ze
Anne Applebaum o atakach ze strony PiS: Bolało mnie, byłam urażona...
ubocza, publicystka Anne Applebaum i były marszałek Sejmu oraz szef MSZ
Radosław Sikorski nabierają dystansu do codzienności. W wywiadzie
opublikowanym w tygodniku „Polityka” Applebaum przyznaje jednak, że źle
wspomina atak ze strony środowisk sympatyzujących z Prawem i
Sprawiedliwością.
Wielcy „pokrzywdzeni” sprawy polskiej. Jaśnie państwo Appelbaum i Sikorski: "Czujemy się urażeni.…
Kronika kłamliwej histerii
Twierdzą, że Polska jest im niewdzięczna. Czy trzeba jeszcze
jakiegoś dowodu na to, że „hrabiostwo” z Chobielina straciło poczucie
rzeczywistości!
Bezczelność Sikorskiego na wiecu KOD! "Panie pośle Kaczyński, kłamał pan w sprawie Smoleńska..."
"Odpowie pan przed Bogiem, historią i kodeksem karnym".
Sejm, który nie przestrzega reguł demokratycznych, nie jest świątynią demokracji. lecz jest maszynką do narzucania opresji— alarmował Radosław Sikorski na wiecu KOD przed Sejmem. Mateusz Kijowski ochoczo podchwycił hasło do wspólnego skandowania: „Precz z maszynką”.
— krzyczał Sikorski.
— mówił Sikorski. Kijowski wraz zgromadzonymi skandowali „nie kupimy!”.
Zebrani na manifestacji KODziarze skandowali: „Będziesz siedział” i „Tu jest Polska”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
208. Anne Applebaum Myśl
Anne Applebaum
Myśl ciepło o zbuntowanych Polakach. Oby to samo nie zdarzyło się w twoim kraju
Anne Applebaum, The Washington Post
"Nieliberalna demokracja" jest niezbyt szczęśliwym określeniem będącym w
obiegu dlatego, że trudno wymyślić lepsze. Wielu ludziom ta nazwa się
nie podoba, gdyż uważają, że przywódca naruszający reguły demokracji w
ogóle nie powinien być określany jako "demokrata" - może raczej powinno
się mówić o "dyktaturze".
A jednak istnieje pewna postać polityki, która w
praktyce wykracza poza granice tego, co nazywaliśmy „demokracją”, ale
jeszcze nie jest w pełni dyktaturą, chociaż z pewnością może do niej
doprowadzić, jak w Turcji czy w Rosji. W tej chwili najjaskrawszym
przykładem nieliberalnej demokracji jest Polska, gdzie wybrany zgodnie z
prawem rząd łamie konstytucję, zarówno pod względem litery prawa, jak i
jego ducha. Od czasu przejęcia władzy jesienią 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość
podważyło i pozbawiło władzy Trybunał Konstytucyjny, upolityczniło
służbę cywilną i przekształciło media publiczne w prymitywny organ
partyjnej propagandy. Minister obrony narodowej chce utworzyć „wojska
obrony terytorialnej” podlegające bezpośrednio jemu, poza istniejącą
strukturą dowodzenia. W obawie, że celem tego jest utworzenie
paramilitarnych sił partii rządzącej, najwyżsi stopniem generałowie
polskiej armii podali się do dymisji.
Politycy
Prawa i Sprawiedliwości uzyskali mandat do sprawowania władzy. Mają
nieznaczną większość w parlamencie, którą uzyskali, zdobywając niewiele
ponad jedną trzecią głosów wyborców, dzięki temu, że ich przeciwnicy z
centroprawicy i centrolewicy byli podzieleni. Nie uzyskali jednak
mandatu do zmiany systemu politycznego. Nie mają większości
konstytucyjnej. Nie mają powszechnego poparcia większości wyborców. W
ich umiarkowanej kampanii wyborczej nie wspominano o zmianie
konstytucji, nie mówiąc już o upolitycznieniu służby cywilnej czy o
wojskach obrony terytorialnej posłusznych wobec jednego tylko polityka.
Co
w takich warunkach powinna zrobić opozycja? Zwyczajni obywatele? Nie ma
łatwych rozwiązań. Polscy politycy nadal mogą mówić przez prywatne
kanały telewizyjne lub w Sejmie,
co w rzeczywistości robili, chociaż z niewielkim skutkiem. Obywatele
mogą demonstrować – i także to robili, wywierając nieco większy wpływ.
Zwołano imponujące demonstracje w proteście przeciw atakowi rządu na
Trybunał Konstytucyjny i wolność zgromadzeń. Protest kobiet w kilkunastu
miastach doprowadził do wstrzymania projektu penalizacji aborcji. Wszystkie pozostałe protesty nie osiągnęły niczego poza paroma drobnymi legislacyjnymi poprawkami.
http://wyborcza.pl/7,75968,21169626,mysl-cieplo-o-zbuntowanych-polakach-i-trzymaj-kciuki-zeby.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
209. Dziś zaprzysiężenie Donalda
Dziś zaprzysiężenie Donalda Trumpa
Donald Trump przyrzeknie bronić konstytucji i wygłosi mowę, w której ma się skoncentrować na strukturalnych problemach Ameryki
Soros stracił 1 mld dolarów od elekcji Trumpa i nie może mu tego darować. „To oszust, polityczny szalbierz i pseudo-dyktator”.
"Trump upadnie, nie z powodu takich ludzi jak ja, tylko dlatego, że idee, które nim kierują, są fundamentalnie sprzeczne".
Sikorski: Jedna z pierwszych propozycji, jakie złoży Putin Trumpowi, będzie dot. Polski
Sikorski: Ameryka to samolubny szeryf wywiad
20 stycznia 2017
http://wyborcza.pl/7,75968,21265557,sikorski-ameryka-to-samolubny-szeryf.html
Jedną z pierwszych propozycji, jakie złoży Putin Trumpowi, będzie
wstrzymanie budowy bazy antyrakietowej w Redzikowie. To byłby prawdziwy
sprawdzian stosunku Trumpa do Moskwy i zarazem jego przyjaźni do Polski
Paweł Wroński: Trump
wygrał pod hasłem „Uczyńmy Amerykę znów wielką”. Jakie najważniejsze
wyzwania stoją przed 45. prezydentem USA w urzeczywistnieniu tej wizji?
Radosław Sikorski*:
Przewrotnie mówiąc, najważniejszym zadaniem prezydenta jest upewnienie
reszty świata, że Ameryka nadal chce być wielka. Czyli że gotowa jest
wspierać globalny system bezpieczeństwa. Upewnienie, że jej lotnictwo i
flota nadal będą strzegły wodnych szlaków handlowych, że armia będzie
ograniczała obszary konfliktu. To jądro tego, co nazywamy rolą
globalnego szeryfa – czyli przedstawiciela prawa międzynarodowego.
Postawa Trumpa
świadczy o tym, że zamierza prowadzić twardą politykę wobec chińskich
prób uczynienia morza wewnętrznego z Morza Południowochińskiego. Z
drugiej strony na Forum Ekonomicznym w Davos prezydent Chin objawił się
jako największy zwolennik wolnego handlu
–
Jeśli wsłuchać się w retorykę Trumpa i jego obozu, można dojść do
wniosku, że USA w przyszłości nie będą już światowym policjantem w
dobrym znaczeniu tego słowa, tylko samolubnym państwem, które dba przede
wszystkim o swój interes. Tyle że państwem mocniejszym od innych. Trump
uważa, że Stany Zjednoczone więcej dokładają do tej quasi-imperialnej
roli, niż na niej korzystają. Oczywiście wolno mu tak sądzić. Pytanie:
czy to nowa doktryna, czy tylko brak wiedzy. Gdy poznamy na nie
odpowiedź, to będziemy wiedzieli, czy chodzi o skorygowanie systemu, co
zawsze jest cenne, czy jego przemeblowanie, a to byłoby już groźne.
Czy
takie myślenie może sprawić, że powrócą strefy wpływów? I stanie się
tak, że USA będą odpowiadać za jeden rejon świata, a inne mocarstwo – na
przykład Rosja – za inny? W dodatku Trump mówi, że NATO jest
przestarzałe, budżety na obronę zbyt małe, a Europa nie dba o
bezpieczeństwo
– Zbieżność retoryki
Trumpa z tym, co od lat mówi Moskwa, jest dla mnie zastanawiająca i
niepokojąca. Miejmy nadzieję, że słowa o NATO to tylko próba
wystraszenia sojuszników, aby wreszcie podnieśli budżety obronne, co
samo w sobie jest słuszne. Jeśli jednak nawiązuje pan do ostatniego
wywiadu Trumpa dla „Bilda” i „Timesa”, to jego stwierdzenie, że NATO nie
uczestniczy w wojnie z terroryzmem i że to USA bronią krajów Sojuszu,
jest po prostu nieprawdziwe. Bo przecież to NATO przyszło z pomocą
Ameryce po zamachach na WTC i Pentagon z 11 września 2001
r. Związaliśmy się w tej wojnie na lepsze i na gorsze ze Stanami
Zjednoczonymi, odsuwając od władzy talibów w Afganistanie i próbując
ustabilizować ten kraj.
Trump nie wykluczył zniesienia sankcji wobec Rosji za zajęcie Krymu, jeśli przyniosłoby to korzyści. To groźne?
–
Groźne. I ta wypowiedź może być pierwszym skowronkiem takiej
nacjonalistycznej doktryny twardo pojętego, krótkotrwałego interesu
narodowego. To może znaleźć aprobatę wśród wyborców Trumpa. Jeśli jest
się Amerykaninem mieszkającym poza Waszyngtonem, to można zadać pytanie:
co nam do tego, czy Krym jest ukraiński, czy rosyjski? Mam nadzieję, że
współpracownikom prezydenta uda się skorygować ten sposób myślenia, bo
obecnie trzeba myśleć w kategoriach ładu międzynarodowego.
Przypadek
Krymu może być precedensem i rodzi pytanie, co będzie, kiedy prawo
pięści usankcjonujemy. A będzie to miało negatywne konsekwencje także
dla Ameryki. To ona gwarantowała niepodległość i integralność
terytorialną Ukrainy w zamian za pozbycie się przez Kijów arsenału
jądrowego. Jeśli długotrwałe zobowiązania Waszyngtonu okażą się
nieważne, to może oznaczać konsekwencje w przypadku Korei Południowej
czy Tajwanu, których suwerenność i niepodległość USA gwarantują.
Trump
wyraża radość z Brexitu i spodziewa się, że inne państwa też zaczną
wychodzić z Unii. Czy to nie przyniesie odmiennego efektu, czyli
zjednoczenia Europy wobec grających na jej rozbicie USA?
–
Pamiętajmy, że pierwszym zagranicznym politykiem, z którym spotkał się
Trump, był Nigel Farage, główny orędownik Brexitu. To było niemądre, ale
trudno Trumpowi odmówić konsekwencji. Niewykluczone, że gdyby prezydent
naprawdę proklamował doktrynę rozbicia Unii, to UE wreszcie znajdzie
to, czego jej brakowało – doktrynę spójności opartą na
antyamerykanizmie.
O tym „lewactwo”, jak
powiedziałaby obecna propaganda, zawsze marzyło. Był taki czas w okresie
konfliktu irackiego, gdy nowa Europa tłumaczyła starej, że
antyamerykanizm nas nie interesuje, że tożsamość europejską trzeba
rozwijać w ramach jedności całego Zachodu. Ale jeżeli polityką Stanów
Zjednoczonych stałaby się gra na rozwalenie Unii, to zasadniczo
zmieniłoby psychologiczny układ sił w Europie.
Liczę
na ludzi takich jak sekretarz obrony i sekretarz stanu USA. Że oni
zrozumieją, iż Europa rozbita na państwa członkowskie będzie mniej
użyteczna w kryzysach, które nas wszystkich czekają. Zjednoczony
kontynent może mieć wątpliwości wobec polityki Stanów Zjednoczonych, ale
gdy np. poprze ich stanowisko w sprawach pomocy rozwojowej i
humanitarnej, to tworzy nową jakość i jest atutem.
Właśnie, współpracownicy Trumpa. Jak pan ocenia sekretarza stanu Rexa Tillersona i sekretarza obrony Jamesa Mattisa?
–
Bardzo wysoko. Generał Mattis to świetny dowódca, który wie, jakie
znaczenie ma NATO. A Rex Tillerson to człowiek z dużym dyplomatycznym
doświadczeniem.
Kierowanie takim koncernem jak ExxonMobil można porównać do doświadczenia bycia premierem sporego państwa.
Gdy Trump mówi, że nie zdziwi się, jeśli z Unii wyjdzie kolejne państwo, to ma na myśli również Polskę?
–
Zdaje się, że na polskiej prawicy, także w obozie rządzącym, są
politycy, którzy chętnie by w tym pomogli. Nie miałoby to jednak nic
wspólnego z polskim interesem narodowym.
Z
sondażu dla ABC News i „Washington Post” wynika, że Trump już na
starcie jest najgorzej postrzeganym prezydentem spośród ostatnich
siedmiu przywódców Ameryki. Popiera go tylko 40 proc. badanych. Czy
będzie musiał się zmierzyć z własną niepopularnością?
–
W Polsce bez większych przeszkód rządzą politycy z jednym z najniższych
współczynników zaufania społecznego – mam na myśli Antoniego
Macierewicza i Jarosława Kaczyńskiego.
Równocześnie 60 proc. badanych uważa, że Trump poradzi sobie ze sprawami gospodarczymi
–
To prawda, Trump poruszył parę kwestii, które są ważne, a których
waszyngtoński establishment nie rozwiązał. Chodzi o upolitycznienie roli
banków centralnych i ich rolę w kreowaniu bogactwa, na przykład poprzez
bańki spekulacyjne. W Stanach Zjednoczonych podatki korporacyjne są
jednymi z najwyższych w świecie, dwa razy wyższe od tych w Polsce. To
powoduje, że z Ameryki wyprowadzają się firmy, ale także uciekają
pieniądze. Amerykanie mają też nadzieję, że skończy się trwający osiem
lat rozdźwięk między prezydentem a zdominowanym przez Republikanów
Kongresem. Jego przezwyciężenie umożliwiłoby na przykład rozpoczęcie
wielkiego programu inwestycji w infrastrukturę.
Sondaż
pokazuje też wysokie poparcie dla renegocjacji porozumienia NAFTA,
czyli strefy wolnego handlu między USA, Kanadą i Meksykiem. Jednak
większość Amerykanów jest przeciwko budowie muru na granicy z Meksykiem,
co obiecywał Trump
– Bez renegocjacji
NAFTA groźby Trumpa, że będzie wprowadzał cła na samochody wyprodukowane
w Meksyku, są po prostu niewykonalne. Bo teraz nie ma podstaw do ich
wprowadzenia. Równocześnie wycofanie się z porozumienia mogłoby mieć
katastrofalne skutki dla USA. Byłoby sprzeczne z filozofią Trumpa –
chęcią ograniczania napływu nielegalnych imigrantów. Pamiętajmy też, że
wbrew postprawdom w internecie bilans przepływu ludności między Stanami i
Meksykiem przesunął się w stronę Meksyku. Więcej ludzi przenosi się z
USA za Rio Grande, co wiąże się ze wzrostem zamożności Meksyku, między
innymi dzięki umowie NAFTA. Większość nielegalnych latynoskich
imigrantów do USA napływa z krajów trzecich.
Jaki
będzie stosunek Trumpa do Europy Środowej? Polakom obiecał zniesienie
wiz, a z kręgów wojskowych nadchodzą sygnały, że w Polsce pozostanie
amerykański kontyngent
– Dwie żony
Trumpa są z naszych stron, czyli Czech i Słowenii. Miejmy nadzieję, że
oznacza to nie tylko sympatię dla regionu. Nie zdziwiłbym się jednak,
gdyby właśnie nasz obszar stał się obiektem pierwszego testu w relacjach
amerykańsko-rosyjskich.
Jakiego?
–
Putin może na przykład złożyć propozycję, aby Stany Zjednoczone
zrezygnowały z dokończenia budowy instalacji tarczy antyrakietowej.
To możliwe?
–
Rosjanie uważają bazę antyrakietową w Redzikowie za zagrożenie dla
własnego potencjału nuklearnego. To dla nich ma żywotne znaczenie i może
być prawdziwym testem nie tylko dla intencji Trumpa wobec Moskwy, ale
też jego stosunku do krajów środka Europy. To dopiero będzie prawdziwa
decyzja, a nie kolejne bajdurzenia o zniesieniu wiz, co obiecuje każdy
prezydent.
*Radosław Sikorski –
minister spraw zagranicznych z ramienia PO w latach 2007-14, minister
obrony narodowej w rządzie PiS w latach 2005-07, wiceszef MON u Jana
Olszewskiego i wiceszef MSZ w rządzie Jerzego Buzka. W latach 80. był
brytyjskim korespondentem w Afganistanie. Wykłada na Harvardzie
Anne Applebaum ostrzega przed „populistyczną międzynarodówką” i szuka zbawienia u….Nowoczesnej Ryszarda Petru
„Trump wygrał wybory obiecując ludziom powrót do przeszłości,
do świata sprzed ery globalizacji, feminizmu, praw obywatelskich i zmian
technologicznych”.Nie chcę wieszczyć katastrofy. Ale obawiam się nowej rosyjskiej
okupacji Europy wschodniej. Obawiam się także nowej rosyjskiej kampanii
w celu uzyskania wpływów w Niemczech oraz innych częściach Europy, tak
aby polityka na kontynencie stała się mniej demokratyczna. Obawiam się
również wojny handlowej oraz prawdziwej militarnej konfrontacji USA z Chinami – mówi dziennikarka „Washington Post” Anne Applebaum w rozmowie z niemieckim tygodnikiem „Der Spiegel”.
Według niej „świat zawsze był niebezpiecznym miejscem”, teraz stał
się jednak groźny w inny sposób, bowiem „od chwili zakończenia zimnej
wojny się radykalnie zmienił”.
—zaznacza dziennikarka „Washington Post”. Jej zdaniem Trumpowi nie uda się ustanowić w USA dyktaturę. Jednak zwiększy się jej zdaniem „presja na media, na komisje etyki rządu i Kongresu, na służbę cywilną”.
Jej zdaniem Trump może i czuje sympatię dla Putina, ale nominowani przez niego członkowie rządu nie podzielają jego entuzjazmu.
—twierdzi Applebaum oraz zaznacza, że Trump
to populista i nacjonalista, który wygrał wybory na fali nostalgii,
obiecując ludziom powrót do przeszłości, do świata sprzed ery
globalizacji, feminizmu, praw obywatelskich i zmian technologicznych.
—dodaje dziennikarka „Washington Post”. Odpowiedzią
na tę nostalgię są jej zdaniem nowe liberalne ugrupowania w Europie,
jak Ciudadanos w Hiszpanii i Nowoczesna w Polsce, partie, które „usiłują
wymyśleć liberalizm na nowo”. Petru et Consortes mają zapobiec
powstaniu „populistycznej międzynarodówki”, czyli sojuszowi Trumpa
z Le Pen, Geertem Wildersem i Nigelem Faragem.
—podkreśla Applebaum. Według niej to może być koniec „liberalnego porządku świata”.
—wyjaśnia. W jej przekonaniu „demokracja może przetrwać”.
—przekonuje Applebaum.
Ryb, Spiegel.de
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
210. Anne ApplebaumAby utrzymać
Anne Applebaum
Aby
utrzymać głębokie więzi z obecną administracją amerykańską, Niemcy
muszą troskliwie odnosić się do córki Trumpa. Istnieją tu ponure
precedensy
Anne Applebaum
Gdy Ivanka Trump bawi się rolą urzędnika publicznego, demokracja bleknie
Nie wątpię, że Ivanka Trump
uważa swoje kwalifikacje do pełnienia funkcji publicznych za
wystarczające. W końcu polityka nie różni się tak bardzo od reklamy,
prawda? Promuje się torebki damskie; promuje się piękne sprawy.
Przedsiębiorcze kobiety, przyjaźń między narodami, modne kolczyki –
cokolwiek.
To wszystko jest częścią stylu
bycia, którego wszyscy pragną, stylu, który Ivanka Trump z zyskiem
sprzedawała przez większą część swojego życia.
Kiedy jednak Trump pojawiła się w tym tygodniu na podium w Berlinie,
podobno żeby omawiać sprawy pracujących kobiet, nie sprawiała wrażenia
osoby o odpowiednich kwalifikacjach. Przeciwnie, w szokujący sposób
przypomniała o tym, jakie szkody trumpowska odmiana stylu bycia wyrządzi
(i już wyrządziła) nie tylko „wizerunkowi” Ameryki, ale reputacji
Ameryki jako poważnego kraju, a nawet reputacji Ameryki jako demokracji.
Stanisław Janecki: To straszne, niegodne i niesprawiedliwe, że miejsce Anne Applebaum zajmują Agata Duda czy Ivanka Trump
Oto Anne Applebaum była na najlepszej drodze, by zostać
„królową Polski”, czyli Pierwszą Damą przy prezydencie Radosławie
Sikorskim, a nawet wysoko ponad nim, ale te…
Nieprzypadkowo opinie Applebaum z „Washington Post”
są przedrukowywane w „Gazecie Wyborczej”, bo to w gruncie rzeczy
to samo, tylko w różnych językach.
Bardzo
głębokie podziały polityczne i nienawiść oraz wstręt czołowych
przedstawicieli liberalno-lewicowych mediów do Ciemnogrodu to żadna
polska specjalność. To bardzo charakterystyczna i uniwersalna cecha
Jasnogrodu. W osobie Anne Applebaum, jednocześnie przedstawicielki
Jasnogrodu w USA, Wielkiej Brytanii oraz w Polsce, ta cecha jest najbardziej uniwersalna. Opinie żony byłego szefa polskiego MSZ,
Radosława Sikorskiego, są po prostu esencją myślenia jasnogrodzian
o konserwatyzmie, tradycjonalizmie, patriotyzmie czy prawicy. Applebaum
z taką samą zajadłością, zapamiętaniem i zaangażowaniem atakuje
Jarosława Kaczyńskiego jak Donalda Trumpa. W jej licznych opiniach, dla
takich okropnych ciemnogrodzian w demokracji nie ma po prostu miejsca.
I żona Sikorskiego nie jest w tym odosobniona, tylko żadna inna, równie
wpływowa jak ona osoba, z taką żarliwością i rewolucyjnym zapałem nie
odnosi się jednocześnie do rządów PiS, Brexitu oraz prezydentury Trumpa.
Wynika to zapewne z tego, że jednocześnie funkcjonuje w Polsce,
Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. I czuje się misjonarką
Jasnogrodu, powołaną do tego, by piętnować Ciemnogród, skoro
na zbawienie ciemnogrodzian nie ma właściwie szans. Toteż piętnuje,
napomina, ostrzega i ośmiesza.
W „Washington Post” z 27 kwietnia
2017 r. tekst Anne Applebaum ma tytuł „Rola Ivanki Trump w Białym Domu
to symbol upadku demokracji”. Ten sam felieton w „Gazecie Wyborczej”
z 1 maja ma enigmatyczny tytuł „Pierwsza córka”.
Wymowa
opinii Applebaum jest taka, że odgrywająca w Białym Domu nieokreśloną
rolę, przede wszystkim prawnie i organizacyjnie, córka prezydenta USA
jest głupia, pretensjonalna, bezczelna, rozpieszczona, zuchwała
i popada w nieustanne konflikty interesów, ale nie można nic
na to poradzić, gdyż jest ukochaną córunią potężnego tatusia.
Dlatego
tak poważne osoby jak kanclerz Niemiec Angela Merkel, szefowa
Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde czy minister
spraw zagranicznych Kanady Chrystia Freeland muszę tolerować kogoś tak
strasznego i nieokrzesanego jak Ivanka. Skądinąd Chrystia Freeland
to wnuczka kolaborującego z Niemcami Ukraińca Michaiło Chomiaka, który
po patronatem Hansa Franka wydawał w czasie wojny w Krakowie ukraiński
dziennik „Krakivski Visti”, ale o tym Applebaum akurat nie wspomina.
W interpretacji żony Sikorskiego status „świętej krowy” w wypadku Ivanki
Trump to taka przypadłość dyktatorów, podobna do tego, jak funkcjonuje
Gulnara Karimowa, córka „władcy” Uzbekistanu.
W kolejnym
tekście Anne Applebaum w „Washington Post” prezydent Donald Trump jest
przedstawiany jako zakała wolnego świata, osoba totalnie niekompetentna
i wyjątkowy szkodnik.
I kogoś takiego, ku wielkiemu
ubolewaniu misjonarki Jasnogrodu, amerykańskie ćwoki wybrały
na prezydenta światowego supermocarstwa. Tak samo jak polskie ćwoki dały
władzę Prawu i Sprawiedliwości oraz Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Nieprzypadkowo opinie Applebaum z „Washington Post” są przedrukowywane
w „Gazecie Wyborczej”, bo to w gruncie rzeczy to samo, tylko w różnych
językach. W obu gazetach mamy ten sam język miłości wobec politycznych
przeciwników i to samo poczucie racji, słuszności, posiadania prawdy
i reprezentowania jedynie słusznej moralności. Applebaum pasuje do obu
gazet jak ulał, tym bardziej że często odwołuje się jednocześnie
do polskich i amerykańskich doświadczeń oraz do polityki w obu krajach.
Paszkwil
żony Sikorskiego na córkę amerykańskiego prezydenta zainteresował mnie
dlatego, że pobrzmiewa w nim wielki zawód. Oto Anne Applebaum była
na najlepszej drodze, by zostać „królową Polski”, czyli Pierwszą Damą
przy prezydencie Radosławie Sikorskim, a nawet wysoko ponad nim, ale
te wspaniałe plany runęły.
Wszystko tak dobrze szło
i się skichało, choć to Anne Applebaum powinna być teraz na miejscu
Agaty Kornhauser-Dudy. Jest przecież taka mądra, wspaniała, światowa
i ustosunkowana. Żona Radosława Sikorskiego odczuwa tym większy zawód
i rozgoryczenie, że Pierwszą Damą w Ameryce została imigrantka
ze słoweńskiej prowincji - Melania Knavs, która Anne Applebaum do pięt
nie dorasta. Podobnie jak nie dorasta jej do czegokolwiek Ivanka Trump,
córka Donalda Trumpa i imigrantki z czeskich Moraw, Ivany Zelníčkovej.
Anne Applebaum tak nie cierpi żony i córki Donalda Trumpa, że nie jest
w stanie pisać o nich ponad własnymi uprzedzeniami, zawiścią i irytacją.
Czytając opinie żony Sikorskiego niemal namacalnie czujemy, że to ona
powinna być w tych wszystkich miejscach i rolach, które zajmują Agata
Kornhauser-Duda oraz Melania i Ivanka Trump. Czujemy, jak wielka
niesprawiedliwość spotkała przewspaniałą i przemądrą Anne Applebaum.
Ponad osobiste żale i uprzedzenia wybija się jednak zasadniczy wstręt Applebaum do Ciemnogrodu (wszystko jedno, czy w USA,
Wielkiej Brytanii czy Polsce) i pogarda dla ciemnogrodzian. Świat
osiągał tak wspaniałe rezultaty na drodze postępu, aż tu nagle przyszła
kontrrewolucja ciemnogrodzian i cofnęła wiele krajów w „mroki
średniowiecza”. To niewybaczalne. Dlatego ciemnogrodzian trzeba
bezwzględnie piętnować i ośmieszać, w czym Anne Applebaum nie ustaje,
wspierana przez swego męża. Tylko Jasnogród ma sens i tylko tak
wspaniałe jego misjonarki jak Anne Applebaum powinny rządzić światem.
A jakaś Ivanka Trump to po prostu obraza wszystkich i wszystkiego.
Królową Polski i świata powinna i może być tylko Anne Applebaum.
autor:
Stanisław Janecki
Anne Applebaum, publicystka, historyczka:
Zapamiętajcie te fotografie Trumpa i Rosjan. Razem i szczęśliwych
Zobaczcie, jak ich cieszył wzajemny widok,
i porównajcie to ze sztywnymi i niezdarnymi konferencjami prasowymi
Trumpa z demokratycznymi przywódcami, takimi jak niemiecka kanclerz
Angela Merkel czy brytyjska premier Theresa May.
Fotografie
z Gabinetu Owalnego ze środy – opublikowane przez fotografa TASS, bo
nie były tam obecne żadne media amerykańskie – są radosne i wesołe. Prezydent Trump,
który poprzedniego dnia wyrzucił z pracy dyrektora FBI, uśmiecha się do
kamery i ściska dłonie Siergieja Kisljaka, ambasadora Rosji, i Siergieja Ławrowa, rosyjskiego ministra spraw zagranicznych.
Oni też się uśmiechają....
http://wyborcza.pl/7,75968,21804019,zapamietajcie-te-fotografie-trumpa-i-rosjan-razem-i-szczesliwych.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
211. Sikorski: Nie można
Sikorski: Nie można wykluczyć, że będę oskarżony o zdradę dyplomatyczną. Kaczyński to powiedział, decyzja zapadła
szef MSZ Radosław Sikorski uważa, że śledztwo dotyczące m.in.
nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, w którym
został przesłuchany w charakterze świadka "jest absurdalne", bo dotyczy
działań, które były prowadzone w najlepszej wierze .
Sikorski pewny siebie odpowiada na pytania, aż tu nagle... Czym jest Grupa Bilderberg? "Proszę o…
Radosław Sikorski ucieka od odpowiedzi na pytania dotyczące Grupy Bilderberg.Radosław Sikorski był gościem porannej rozmowy Radia Zet.
W rozmowie z Konradem Piaseckim śmiało odpowiadał na pytania dotyczące
polskiego rządu, Prawa i Sprawiedliwości czy swojego pobytu
w Afganistanie. Gorzej było, gdy został zapytany o Grupę Bilderberg
i swój w niej udział.
— pytał Konrad Piasecki.
Sikorski zaśmiał się słysząc pytanie i żartując odpowiedział:
Piasecki jednak dopytywał:
Oto odpowiedź Sikorskiego:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
212. Paskudne insynuacje Radosława
Paskudne insynuacje Radosława Sikorskiego. Pisze, że Powstanie Warszawskie nie było walką, a "samoeksterminacją"
Słowa byłego ministra w rządzie PO spotkały się z ostrą reakcją internautów: "Krytyka nie na miejscu".
Beata Mazurek: "Przepraszam, a kim jest Radosław Sikorski dzisiaj? Dzisiaj jest no-name'm"
Beata Mazurek skomentowała w ten sposób słowa Radosława Sikorskiego o Powstaniu Warszawskim.
Portal TVP Info opublikował fragmenty taśm z zapisami rozmowy, do jakiej
miało dojść w restauracji "Sowa i przyjaciele". W spotkaniu
uczestniczył ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski
i prezes Orlenu Jacek Krawiec.
Spotkanie szefa MSZ i prezesa państwowej spółki odbyło się pod koniec
lutego 2014 roku, na 9 miesięcy przed wyborami samorządowymi i na
1,5 roku przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. TVP Info
twierdzi, że cała rozmowa toczy się wokół przyszłości PO w tym
kontekście i konfliktu między Grzegorzem Schetyną i Donaldem Tuskiem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
213. Histeryczne żale Sikorskiego
Histeryczne żale Sikorskiego w „Die Zeit”: To Niemcy wzmocniły Kaczyńskiego. „Nacjonaliści żywią…
"Polska opozycja może wygrać następne wybory jeśli będzie się trzymała razem. Musimy być cierpliwi".
mówi były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w wywiadzie z niemieckim tygodnikiem „Die Zeit”..
—wyjaśnia były szef polskiej dyplomacji. Według niego w Polsce istnieją dwa obozy – narodowo-konserwatywny oraz proeuropejski.
—przekonuje Sikorski i dodaje, że Polskę
czeka prawdziwy maraton wyborczy, najpierw wybory samorządowe, pół roku
później europejskie, a następnie parlamentarne i prezydenckie. Jego
zdaniem „dopiero wtedy będziemy wiedzieli czy opozycja znalazła
jakieś rozwiązania”.
—twierdzi były minister PO. Według Sikorskiego to co „PiS zrobił z TK to lekceważenie demokratycznych wartości”.
—zaznacza
były szef polskiej dyplomacji. Jak twierdzi „wiele na to wskazuje,
że Polska przypomina dziś rzymską republikę, gdzie rządzi dwóch konsuli,
którzy się wzajemnie blokują”. Chodzi oczywiście o rzekomy spór między
prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim a prezydentem RP Andrzejem Dudą wokół reform sądownictwa. A to – zdaniem Sikorskiego – jest dobre dla opozycji.
—mówi, kąśliwie. Według byłego szefa MSZ
Niemcy podjęły w ostatnim czasie decyzje, które wzmocniły PiS
Kaczyńskiego. Jak decyzja o otwarciu granic dla uchodźców na przełomie
lat 2015/2016.
—dodaje Sikorski. Na pytanie dziennikarzy „Die Zeit” co Niemcy powinny zrobić z „opornym polskim rządem” były szef MSZ odpowiada:
—przekonuje. Jego
zdaniem największe niebezpieczeństwo polega na długą metę nie na tym,
że Polska wyjdzie z Unii Europejskiej tylko stanie się w niej
„drugorzędnym partnerem”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
214. Portal tvp.info ujawnia
Portal tvp.info ujawnia dokumenty. Niebezpieczne związki Radka Sikorskiego
Antoni Macierewicz kierując SKW nie dał dostępu do tajnych informacji Jackowi Kotasowi.
Platforma Obywatelska twierdzi, że Antoni Macierewicz, będąc szefem
Służby Kontrwywiadu Wojskowego, dał dostęp do tajnych informacji Jackowi
Kotasowi. Portal tvp.info dotarł do dokumentów, z których wynika
zupełnie co innego.
Jacka Kotasa w 2006 r. w strukturach Ministerstwa Obrony Narodowej
forsował Radosław Sikorski, ówczesny szef resortu w rządzie koalicyjnym
PiS-LPR-Samoobrona. Nie tylko nalegał na jego zatrudnienie na stanowisku
prezesa Wojskowej Agencji Mieszkaniowej, ale też dał mu, poza
procedurą, dostęp do materiałów niejawnych i tajnych. Historia z Jackiem
Kotasem to jedna z większych dezinformacji ostatnich miesięcy. Portal
tvp.info ujawnia szczegóły tej historii.
Człowiek Sikorskiego
1 czerwca 2006 r. Jacek Kotas na polecenie Radosława Sikorskiego,
wówczas ministra obrony narodowej, zostaje zatrudniony na stanowisku
prezesa Wojskowej Agencji Mieszkaniowej.
„Akceptuj p. Kotasa jako kandydata na Prezesa WAM. Proszę o
przygotowanie nominacji” – napisał odręcznie pod koniec kwietnia 2006 r.
Sikorski. Wysłał pismo do wiadomości wiceministrów i gen. Józefa
Buczyńskiego, wtedy szefa kadr MON.
Buczyński to były oficer Wojskowych Służb Informacyjnych, zaufany
Sikorskiego. W latach 2001-05 był attaché przy ambasadzie RP w Pekinie,
był też akredytowany na Mongolię i Koreańską Republikę
Ludowo-Demokratyczną. Po powrocie do kraju w 2006 r. został doradcą
ministra obrony narodowej. W czerwcu tego samego roku z nominacji
Sikorskiego został wyznaczony na stanowisko rektora Akademii Obrony
Narodowej. Wróćmy jednak do Kotasa. Na stanowisku prezesa WAM rozpoczyna pracę 1
czerwca. Tego samego dnia wypełnia obowiązkową ankietę, na postawie
której przyznaje się poświadczenie bezpieczeństwa. Umożliwia ono wgląd w
najbardziej tajne materiały państwa.
Wypełniony dokument powinien zostać niezwłocznie przekazany do Służby
Kontrwywiadu Wojskowego, tam zweryfikowany i dopiero na tej podstawie
Kotas powinien dostać poświadczenie bezpieczeństwa. Tutaj było jednak
inaczej. Wypełniona przez niego ankieta przez pół roku nie opuściła
gmachu ministerstwa obrony narodowej. SKW nie przeprowadziła wobec niego
żadnego postępowania weryfikacyjnego. Nie zrobiła tego, bo nie
wiedziała, że Jacek Kotas wypełnił ankietę.
Macierewicz jest przeciw
22 listopada 2006 r. Jacek Kotas występuje do Radosława Sikorskiego z
wnioskiem o przyznanie mu dostępu do materiałów poufnych, tajnych i
stanowiących tajemnicę państwową. Sikorski pisze na nim odręcznie
„zgoda”. Samą decyzję wydaje osiem dni później.
30 listopada 2006 Sikorski wydaje taką zgodę. Pisze w niej, że wobec
Kotasa SKW prowadzi „poszerzone postępowanie sprawdzające”. Ale to jest
nieprawda. 4 grudnia na biurko ówczesnego ministra obrony trafia pismo podpisane
przez Antoniego Macierewicza, ówczesnego szefa SKW. – „Uprzejmie
informuję, że do dnia 1 grudnia 2006 r. wniosek o przeprowadzenie
poszerzonego postępowania sprawdzającego wobec Pana Jacka Kotasa nie
wpłynął do Biura Ochrony Informacji Niejawnych SKW lub Inspektoratu SKW w
Warszawie” – pisze Macierewicz. – „W związku z powyższym wyrażenie
zgody na dostęp do informacji stanowiących tajemnicę państwową i
oznaczonych klauzulą tajne (….) nie jest możliwe”. Sikorski ignoruje to
pismo.
Komisyjna fikcja
Z dokumentów, do których dotarł portal tvp.info, wynika jasno, że wbrew
temu, co twierdzą politycy PO, to nie Antoni Macierewicz, ale Radosław
Sikorski forsował zatrudnienie Jacka Kotasa w strukturach MON. Mało tego
– Sikorski dał Kotasowi dostęp do informacji tajnych. Przeciwny temu
był Macierewicz, którego opozycja oskarża o związki z Kotasem.
26 października Platforma Obywatelska powołała specjalny zespół, który
zapowiada badanie działalności Antoniego Macierewicza jako ministra
obrony. Zamiast na dowodach i rzetelnych informacjach, opiera dyskusję
na materiałach z książki Tomasza Piątka „Macierewicz i jego tajemnice”.
Podczas posiedzenia zespołu posłowie PO atakowali ministra. – Dziś
publicznie pytamy o Jacka Kotasa, nazywanego przez media „rosyjskim
łącznikiem” – mówił Cezary Tomczyk. – W 2007 r. SKW, kierowana przez
Antoniego Macierewicza, wydała Kotasowi dostęp do tajemnic państwowych –
dodał.
Przedsiębiorca Jacek Kotas od 1997 do 1999 r. był doradcą i sekretarzem
ministra rolnictwa. W 2000 r. rozpoczął współpracę z Bankiem Światowym,
został też konsultantem w Fundacji Programów Pomocowych dla Rolnictwa
„FAPA”. W 2007 r. został podsekretarzem stanu w ministerstwie obrony.
Kontrowersyjny pisarz Tomasz Piątek, autor książki „Heroina” – z którym w
2013 r. z powodu propozycji donosów pożegnała się „Krytyka Polityczna” –
oskarża w swojej nowej książce Kotasa o bycie „człowiekiem, który przez
kilkanaście lat z przerwami pełnił funkcje kierownicze w spółkach grupy
Radius, kontrolowanych przez ludzi powiązanych z mafią i z rosyjskim
KGB/FSB”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
215. Czy to już paranoja?!
Czy to już paranoja?! Sikorski: „Dopóki nie zaczną zabijać, a na to chyba się jeszcze nie zanosi, to…
„To jest spektakularny przykład nękania ludzi, po to, żeby
większość skłonić do bierności w sytuacji łamania konstytucji i
wprowadzania autorytaryzmu”.
Dopóki nie zaczną zabijać, a na to chyba się jeszcze nie zanosi, to wszystkich nie zastraszą powiedział w „Faktach po Faktach” (TVN24) Radosław Sikorski, odnosząc się do sprawy zatrzymania Władysława Frasyniuka.
Były szef polskiej dyplomacji przedstawiał obraz Polski na arenie międzynarodowej w jak najgorszy możliwy sposób.
— drwił.
— oskarżał Sikorski.
Polityk atakował również za nowelizację ustawy o IPN, która jego zdaniem była motywowana wewnętrzną polityką.
— kreślił w kuriozalny sposób Sikorski.
—
zarzucał, szydząc dalej, że że PiS dało się zaskoczyć tym sporem,
bo jako „prowincjonalna ekipa” nie rozumie, „co powoduje
wybuch wulkanu”.
Nie zabrakło oczywiście tematu zatrzymania Władysława Frasyniuka. Radosław Sikorski powtarzał slogany totalnej opozycji.
— stwierdził.
— dodał butnie.
ak/TVN24
Ohydny atak Sikorskiego na rządzących: PiS jest
beneficjentem elektoratu antysemickiego i faszystowskiego. I nie chce go
stracić
"To jest bardzo prowincjonalna ekipa, więc oni nie rozumieją, co powoduje wybuch wulkanu" - grzmiał polityk PO.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
216. Proces Sikorski kontra
Proces Sikorski kontra Kaczyński. Applebaum w sądzie: Za granicą pytano mnie, czy możemy wrócić do Polski
mężowi po wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego było przykro i był
wzburzony - zeznała w środę Anne Applebaum w procesie, który były szef
MSZ Radosław Sikorski wytoczył prezesowi PiS. Dodała, że takie
wypowiedzi wpływają na to, jak Sikorski jest postrzegany za granicą.
Dotychczas sąd m.in. przesłuchał w lutym dyplomatę, który w momencie
katastrofy pełnił funkcję dyrektora departamentu wschodniego MSZ. Zeznał
on, iż nota ambasady RP w Moskwie z 10 kwietnia 2010 r. dotyczyła
zabezpieczenia pozostałości materialnych z miejsca katastrofy i nie była
wycofywana.
Proces ma być kontynuowany 18 czerwca. Prawdopodobne jest wówczas końcowe wysłuchanie stron w tej sprawie.
Jedno z kilku prokuratorskich śledztw, prowadzonych w związku z
katastrofą smoleńską, dotyczy tzw. zdrady dyplomatycznej. Art. 129
Kodeksu karnego przewiduje karę do 10 lat więzienia dla osoby, która w
stosunkach z rządem obcego państwa działa na szkodę RP.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
217. Applebaum żali się odbierając
Applebaum żali się odbierając nagrodę Człowieka Roku "GW": "Chciałam zostać Polką". Pociesza ją Michnik
Amerykance z urodzenia (…) z szacunkiem dla odwagi i niezależności
myślenia. Nie daje się zastraszyć i zaszczuć
— powiedział Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”,
uzasadniając przyznanie nagrody „Człowieka Roku” Anne Applebaum. Nagrodę
tę przyznali w głosowaniu czytelnicy „GW”.
Anna Applebaum szerszej grupie Polaków jest znana przede wszystkim z częstej krytyki naszego kraju.
— straszyła między innymi w ubiegłym roku na łamach „Rzeczpospolitej”.
Podczas odbioru nagrody, doszło do kuriozalnej sceny.
— żaliła się Anne Applebaum.
— pocieszył ją Adam Michnik.
as/wyborcza.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
218. Prezes PiS nie musi
Prezes PiS nie musi przepraszać Radosława Sikorskiego. Jest decyzja sądu
PiS Jarosław Kaczyński nie musi przepraszać b. szefa MSZ Radosława
Sikorskiego za swe wypowiedzi przypisujące mu "zdradę dyplomatyczną" w
związku z działaniami po katastrofie smoleńskiej. Warszawski sąd oddalił
w poniedziałek nieprawomocnie powództwo b. szefa MSZ.
Powództwo
nie zasługiwało na uwzględnienie i podlegało oddaleniu w całości. (...)
Z uwagi na pełnioną przez powoda w latach 2007-2014 funkcję szefa MSZ,
informacja o jego ministerialnych kompetencjach i ich realizowaniu, bądź
też nierealizowaniu, w konkretnej sytuacji politycznej po tzw.
katastrofie smoleńskiej, z punktu widzenia obiektywnego ich odbioru
przez rozsądnego, przeciętnego i uczciwego odbiorcę, stanowiła wiadomość
o charakterze neutralnym, niepociągającą za sobą przeświadczenia
przeciętnego odbiorcy o sprzeczności wypowiedzi Kaczyńskiego z
jakimkolwiek przepisem prawa, czy normą moralną - wskazała w
uzasadnieniu poniedziałkowego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia
Anna Ogińska-Łągiewka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
219. zdRadek
Sikorski
pluje na Żołnierzy Wyklętych i porównuje ich do UPA: Popełniali
zbrodnie na ludności cywilnej, na Białorusinach, Litwinach
– tak Radosław Sikorski wypowiedział się w programie „Fakty po Faktach” na antenie TVN24.
Udający
przez lata konserwatystę Sikorski postanowił podzielić się swoją wiedzą
historyczną. Z charakterystycznym dla siebie uśmieszkiem były szef MSZ
opluł polskich bohaterów.
Zestawił też Wyklętych z … bandytami z UPA.
– powiedział Radosław Sikorski.
Znany z ciężkiego poczucia humoru i spektakularnych wolt politycznych Sikorski tym razem postanowił obrazić polskich bohaterów.
mly/tvn24
----------------------------------------------------------------------------
Najwyższa Izba Kontroli wykryła kolejne nieprawidłowości w MSZ. Chodzi o udzielanie w 2013 r. dotacji organizacjom pozarządowym współpracującym z Polonią i Polakami mieszkającymi za granicą. MSZ wydało na to w sumie 58 mln zł.
W ubiegłym roku MSZ po raz pierwszy organizował konkurs „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą". Za rozdzielanie dotacji w ubiegłych latach odpowiadał Senat. NIK wykryła sporo nieprawidłowości związanych z brakiem przejrzystość przyznawania środków. Stwierdzono mi. in. dopuszczenie do prac nad ocenami ofert członka Komisji, który zadeklarował konflikt interesów. Kontrola wykazała stosowanie przy wyborze niektórych ofert dofinansowania dwuetapowej oceny merytorycznej (zyskiwały przy tym dodatkowe punkty). W ten sposób 54 oferty (z ocenianych merytorycznie 323) zostały uprzywilejowane w stosunku do pozostałych. Według NIK było to naruszenie zasad jawności i uczciwej konkurencji.
NIK zwróciła uwagę także na zaakceptowanie błędów w kosztorysach trzech (z 53 skontrolowanych) umów dotacji oraz niepełne dokumentowanie wszystkich czynności związanych z oceną ofert. Kontrola wykazała, że ministerstwo zbyt późno podpisywało umowy na udzielanie dotacji, co skracało organizacjom czas na wykonanie projektu. Pierwsze umowy podpisane były dopiero dwa i pół miesiąca po zakończeniu konkursu, ostatnie nawet po upływie pół roku. NIK za niedopuszczalne uznał tłumaczenia resortu dotyczące konieczności dokonania wewnętrznych konsultacji.
Rozdział środków przez MSZ wzbudził zainteresowanie mediów. Okazało się, że pieniądze – w sumie 1,4 mln zł – zdobyły trzy projekty Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej, która powstała kilka miesięcy wcześniej. Dlaczego z konkursu zniknął wymóg, że organizacje muszą mieć co najmniej pięcioletnie doświadczenie? Nie wiadomo. To jednak nie wszystko. Prezes Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej - Piotr Kłyk - był znajomym Sebastiana Mitrowskiego, ówczesnego asystenta wiceministra spraw zagranicznych Jana Ciska odpowiadającego za konkurs. W fundacji miała pracować również Lucie Szymanowska, żona Macieja Szymanowskiego, drugiego asystenta Ciska. W dwa miesiące później wiceminister Cisek stracił stanowisko. Mitrowski i Szymanowski także pożegnali się z MSZ, a resort odebrał Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej ostatnią dotację.
W tym roku na dotacje zostanie przeznaczonych prawie 60 mln zł.
Źródło: nik.gov.pl/rp.pl
Read more: http://www.pch24.pl/resort-sikorskiego-pod-lupa-nik--w-konkursach-na-pro...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
220. Sikorski w niemieckich
Sikorski
w niemieckich mediach o wizycie Merkel: Nasi nacjonalistyczni
ministrowie obejrzą sobie tych Niemców i zobaczą, że nie mają…
od Polski, niż od Niemiec - mówi były minister spraw zagranicznych
RP Radosław Sikorski w rozmowie z niemiecką rozgłośnią publiczną
„Deutsche Welle”, przeprowadzoną z okazji wizyty kanclerz Niemiec Angeli
Merkel w Warszawie.
Według Sikorskiego „nasi nacjonaliści (PiS-red.), którzy w związku
z nią insynuowali różne rzeczy, z agenturą Stasi włącznie, będą jeszcze
za nią tęsknić”.
—przekonuje były szef MSZ. Jego
zdaniem „jej kanclerstwo było dla Polski dobre”. Sikorski odnosi się
do polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych „z ulgą”.
—skarży się, a jednocześnie dodaję, że sam fakt odbycia konsultacji jest sukcesem.
—przekonuje. Według niego Niemcy były jak dotąd wyjątkowo cierpliwe wobec Polski.
—twierdzi były szef MSZ. Jego zdaniem „nie stoimy przed wyborem, czy będą reparacje, czy nie, bo ich nie będzie.
–mówi. Jeśli chodzi
o Polexit to były szef MSZ nie jest pewny czy do niego nie dojdzie, mimo
zapewnień Jarosława Kaczyńskiego, że rząd PiS nie ma takich planów.
—żali
się Sikorski. Jego zdaniem Kaczyński „jest za pozostaniem Polski
w UE tylko tak długo, jak długo czerpiemy z niej korzyści”.
—dodaje. Jak
podkreśla Polska pod rządami PiS i tak już dawno wybrała „członkostwo
drugiej kategorii, a wrzeszczymy, żeby nie było dwóch prędkości”. Ale
irytacja, którą Niemcy odczuwają w relacjach z Polską niebawem może
się skończyć.
—zaznacza Sikorski i dodaje, że „to już jest wyobrażalne i możliwe”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
221. Nowe nagrania z Kulczykiem i
Nowe nagrania z Kulczykiem i Sikorskim. „Jakaś p..da wiesz, taka, przep…..lić jak trzeba”
Radosław Sikorski znany jest ze swojego taktu i „kultury
osobistej”. Teraz wyciekły jego rozmowy z Janem Kulczykiem. Tam królował
język z budki pod piwem. „Jakaś p..da wiesz, taka, zamiast ją
dowartościować, przep…..lić jak trzeba, to dał jej jakieś biuro” – mówi
były szef polskiej dyplomacji na temat kontrolerki NIK-u.
Nagrania z rozmowy Sikorskiego z Janem Kulczykiem opublikowało TVP
Info. Rozmowa dotyczyła kontroli jaką NIK przeprowadził w ambasadzie
polskiej w USA w 2011 i 2012 roku r.. Jak podaje TVP kontrola miała
ustaliłć, że nowa rezydencja ówczesnego ambasadora Ryszarda Schnepfa
kosztowała aż 60 mln zł.
Jak słyszymy na taśmach Radosław Sikorski wulgarny sposób wypowiada
się o kontrolerce NIK oraz stwierdza, że Schnepf popełnił „drobne
błędy”. Rzeczony raport NIK zarzucał MSZ m.in., że na samą łazienkę
wydano 300 tys. zł, zarzucono pominięcie obowiązujących procedur przy
wyborze konsultanta, któremu zapłacono prawie 40 tys. dolarów, czy
„niezachowanie należytej staranności w zakresie nadzoru MSZ nad
gospodarką finansową i ewidencją księgową Ambasad”.
Poniżej zapis rozmowy opublikowanej w TVP Info.
Jan Kulczyk: A co z Rysiem? Rysiem ze Stanów?
Radosław Sikorski : Będzie dobrze.
Jan Kulczyk: Jakieś plany stosunkowo do niego? Tutaj w Warszawie?
Radosław Sikorski : On ma jeszcze 2,5 roku ambasadę. Spokojnie, jest ok.
Jan Kulczyk: Ja go bardzo lubię, to porządny facet jest, taki jajeczny.
Radosław Sikorski : Drobne błędy popełnił wiesz: przyjechała jakaś straszna biurwa z NIK-u…
Jan Kulczyk: Jakąś rezydencję remontował, tak?
Radosław Sikorski : Jakaś p**da wiesz, taka, zamiast ją dowartościować, przep*****lić jak trzeba, to dał jej jakieś biuro…
Jan Kulczyk: I napisała?
Radosław Sikorski: I się zemściła, suka, i cale ministerstwo miało kłopoty z tego powodu… a trzeba było się poświęcić.
Jan Kulczyk: Dla ojczyzny.
(śmiech)
Jan Kulczyk: Jak Walewska.
Źródło: TVP Info
Kontrola NIK w MSZ. Sikorski: Schnepf nie przep***ił tej biurwy jak trzeba
Raport pokontrolny mówił o szeregu nieprawidłowości w resorcie Radosława Sikorskiego.
więcej
Żalek o taśmach z Sikorskim: Na szczytach władzy byli ludzie, którzy nie wyrośli z krótkich majtek
Poseł Porozumienia o ministrze w rządzie PO-PSL, Radosławie Sikorskim.
Tylko u nas
„Sikorski ze względów pewnej niedojrzałości umysłowej nie nadaje się na polityka”
Politolog dr Artur Wróblewski o taśmach ujawnionych przez portal tvp.info.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
222. Sikorski w „Emerging Europe”
Sikorski
w „Emerging Europe” szydzi z katolicyzmu: Polski Kościół to
nacjonalistyczna sekta, a PiS jest na wylocie. "Wygramy wybory"
mąż laureatki Nagrody Pulitzera Anne Applebaum, mówi w wywiadzie z „Emerging Europe” o swojej nowej książce, o PiS-ie, Brexicie i swoim ewentualnym powrocie do polskiej polityki.
Jak zaznacza Sikorski jego książka pod tytułem „Polska może być
lepsza” trafiła do księgarń w październiku b.r. i ma przybliżyć
czytelnikom te siedem lat, które autor spędził jako minister.
—mówi Sikorski i dodaje, że nic nie jest jednak stracone, bowiem w wyborach samorządowych PiS wypadł gorzej niż wszyscy się spodziewali.
—przekonuje były szef MSZ i MON. Według niego, opozycja wchodzi w cykl wyborczy na „pozytywnej nucie”.
—uważa Sikorski. A ci co PiS popierają czynią to jego zdaniem głównie z powodu antyimigranckiej postawy partii rządzącej.
—dodaje mąż Anne Applebaum i dumny właściciel dworku w Chobielinie. Jak
zaznacza „to co robią nasi przywódcy, czyli wzbudzać w ludziach
anty-cudzoziemskie emocje, skierowane szczególnie przeciwko uchodźcom
z Syrii, nie przystoi Polakom”.
—twierdzi. Brexit to jego zdaniem szaleństwo, wyraz „brytyjskiej arogancji”.
—przekonuje Sikorski dalej.
—twierdzi były szef MSZ dalej, adresując swój przekaz do PiS, i podkreśla, że będąc w opozycji do UE „nie da się zbudować więzi z USA”.
—mówi, oraz sugeruje, że może
wrócić do polskiej polityki i kandydować do Parlamentu Europejskiego
z ramienia koalicji POKO. A PiS jest jego zdaniem „na wylocie”.
—twierdzi.
JJW, emerging-europe.com
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
223. Radosław Sikorski: głupi
Radosław Sikorski: głupi będzie ten, kto uwierzy, że PiS i prezes nagle się zmienił
To zmiana, w którą powinniśmy uwierzyć? – To są sygnały na rzecz
wygrania...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
224. Sikorski wychwala Zachód i
Sikorski wychwala Zachód i przekonuje: Przekonajmy Europę, że PiS to nacjonalistyczny przypadek przy pracy
w Unii, trzeba się będzie uwiarygodnić. Przekonać resztę Europy, że PiS
to był nacjonalistyczny przypadek przy pracy, a nie prawdziwa Polska
—przekonuje w rozmowie z portalem wiadomo.co Radosław Sikorski, były
marszałek Sejmu, minister obrony narodowej i minister
spraw zagranicznych.
Sikorski zaczyna od krytyki ministra Jacka
Czaputowicza, który odnosząc się do wydarzeń we Francji nazwał Francję
„chorym człowiekiem Europy, który ciągnie Europę w dół, natomiast Polska
jest jasnym punktem”.
—mówi Sikorski.
Co b.
szef MSZ sądzi o inicjatywie Biedronia? Sikorski dołącza do grona osób,
które poparcie dla Roberta Biedronia uzależniają od jego stosunku
do Koalicji Obywatelskiej, a mówiąc wprost - oddania hołdu
Grzegorzowi Schetynie.
—zaznacza.
Sikorski podkreśla, że przyszłe wybory to również test dla liderów opozycji.
—stwierdza.
Co ciekawe,
Sikorski przyznaje, że kibicuje partii Ruch Prawdziwa Europa. Skąd
ta nagła sympatia do o. Tadeusza Rydzyka? Chodzi wyłączenie o rozbicie
elektoratu i jedności Zjednoczonej Prawicy.
—przyznaje.
W rozmowie
pojawia się również wątek wejścia Polski do strefy euro. Jak można się
spodziewać, Sikorski nie widzi innego wyjścia niż zmiana waluty.
—przekonuje.
—dodaje Sikorski.
Słowacja
i Litwa dobrze sobie radzą mając euro? Radosław Sikorski żyje chyba
w innym świecie. Czytając wywiad z b. szefem MSZ łatwo można sobie
wyobrazić jak wyglądałaby polityka międzynarodowa reprezentowana przez
PO. Można ją opisać bardzo krótko - całkowite poddaństwo Zachodowi…
kk/wiadomo.co
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
225. Długi język ministra
Długi język ministra Sikorskiego. Podzielił się ze światem wiedzą na wrażliwe dla państwa tematy
państwa tematy. Bez hamulców. Wskazuje, gdzie CIA miało swoje centrum
przesłuchań. Wraca do propozycji rozbioru Ukrainy, którą Władimir Putin
złożył Donaldowi Tuskowi. Spekuluje na temat podwójnych etatów
dyplomatów. Tak daleko nie posunął się dotąd żaden polski urzędnik.
Radosław Sikorski w wydanej niedawno książce „Polska
może być lepsza. Kulisy polskiej dyplomacji” idzie znacznie dalej.
Precyzuje, że były to „centra przesłuchań” i że przetrzymywano tam
„terrorystów”. Mówi o konkretnej willi, w której do tego dochodziło. I
że Amerykanie za wszystko płacili. Chwali się, że miał okazję nocować w
budynku, którego przeznaczenie do tej pory pozostawało tylko prasową
spekulacją.
W tej samej książce były minister obrony narodowej, a później spraw zagranicznych, powraca do oferty rozbioru Ukrainy,
którą Polsce miał złożyć Władimir Putin. Jesienią 2014 r. – po tym, jak
jego słowa o tej propozycji wywołały burzę polityczną – Sikorski
dementował te rewelacje. Zapewniał, że „zawiodła go pamięć”. Teza o
„polskim Lwowie” miała być nadinterpretacją dziennikarza Politico,
któremu udzielił wywiadu. Teraz jakby zapomina o tamtym epizodzie. W
książce odwraca narrację o 180 stopni: jedyna różnica polega na tym, że
oferta miała zostać złożona w Sopocie, a nie w Moskwie. Sam Tusk utrzymuje, że na molo dyskutował z Putinem o pogodzie i krajobrazie.
Do momentu publikacji książki urzędujący i byli polscy prezydenci, premierzy i ministrowie – odmawiali jednoznacznego komentarza na temat tajnych więzień CIA. Nawet Jarosław Kaczyński
nie skorzystał z okazji, by po zwycięstwie wyborczym w 2005 r. – gdy
wybuchła afera kiejkucka – pogrzebać postkomunistów. Byli wówczas jego
największym wrogiem, a kilka lat wcześniej zapoczątkowali ścisłą
współpracę wywiadowczą z USA. W ramach zmowy milczenia na najwyższym
politycznym szczeblu doskonale zdawano sobie sprawę z kosztów, jakie
może ponieść państwo, które zdecyduje się publicznie oczyszczać z
żenującej postawy podczas tzw. wojny z terroryzmem. Publiczne
potwierdzenie, że Amerykanie przesłuchiwali na Mazurach, daje dowód, że
Polska łamała własną konstytucję i Konwencję w sprawie zakazu stosowania
tortur. A polityków wówczas rządzących naraża na zarzuty prokuratorskie i postępowanie przed międzynarodowymi trybunałami.
Ale
Radosław Sikorski nie ogranicza się do więzień CIA. Sugeruje też np.
powiązania polskich dyplomatów z wywiadem i chwali się, jaki był stan
wiedzy polskiego rządu podczas wojny w Gruzji. Pisze też o tym, że Polska blefowała, twierdząc, że Nord Stream zagrozi rozwojowi portu LNG w Świnoujściu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
226. O polityku, który albo jest
O polityku, który albo jest mitomanem, albo zdradza sekrety państwa [OPINIA]
Liedel: Książką Sikorskiego powinni zająć się teraz eksperci od bezpieczeństwa
widzę możliwości, by Radosław Sikorski nie przeanalizował
szczegółowo sytuacji przed publikacją książki. Pewne jest to, że jako
minister miał dostęp do informacji objętych klauzulą najwyższej
tajności. Decyzję musiał więc konsultować ze sztabem prawników. Tego
wymagałaby żelazna logika" - mówi dziennik.pl Krzysztof Liedel, dyrektor
Centrum Badań nad Terroryzmem oraz kierownik Instytutu Analizy
Informacji Collegium Civitas.
Zaskakująca relacja Sikorskiego! Putin miał zaproponować Tuskowi "rozbiór" Ukrainy podczas rozmowy na sopockim molo
Wokół tego spotkania z 1 września 2009 r. narosło wiele niejasności.
Były premier Polski zeznawał w ubiegłym roku, że był to wyłącznie gest
dla fotoreporterów. Co innego przekazuje Radosław Sikorski w swojej
książce „Polska może być lepsza”. Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”,
były szef MSZ stwierdził bowiem, że to właśnie wtedy ze strony
rosyjskiego przywódcy padła propozycja rozbioru Ukrainy!
Były szef polskiej dyplomacji w swojej publikacji nie tylko wskazał,
gdzie CIA miało swoje centrum przesłuchań, ale wrócił do propozycji
rozbioru Ukrainy, którą Władimir Putin złożył Donaldowi Tuskowi. Okazuje się, że miała paść nie w Moskwie, ale… w Sopocie!
Po raz
pierwszy o tym temacie Sikorski wspomniał w rozmowie z portalem
Politico w 2014 r., za co – jak przypomina „DGP” - niemal wylądował
na marginesie polityki. W tej wersji oferta rozbioru miała paść podczas
wizyty Donalda Tuska w Moskwie w 2008 roku.
— mogliśmy przeczytać w rozmowie sprzed czterech lat.
Zdaniem
cytowanego w „Politico” byłego ministra spraw zagranicznych Polski
rosyjskie władze długo przed Majdanem oferowały Polsce rozbiór Ukrainy.
— miał powiedzieć Sikorski.
„DGP” podkreśla, że Sikorski próbował wycofać się z tych słów. Mówił,
że doszło do „nadinterpretacji”, a później dodawał,
że „zawiodła go pamięć”.
W książce „Polska może być
lepsza” ma znowu zmienić zdanie. Jak czytamy w „DGP”, Radosław Sikorski
precyzuje, że o „polskim Lwowie” Putin mówił podczas wizyty
w Trójmieście we wrześniu 2009 r. „Sopocka aluzja Putina” sugerowała
„podzielenie się wpływami na Ukrainie” i potencjalne „korzyści
z porozumienia z Rosją”. Na taki krok nie zdecydowano się, gdyż „grając
z Moskwą, moglibyśmy skompromitować się na Zachodzie i niczego nie
osiągnąć na Wschodzie”.
Przypomnijmy więc, co na temat
rozmowy z Putinem na molo opowiadał Donald Tusk. W kwietniu 2018 roku
były premier zeznawał przed sądem w procesie Tomasza Arabskiego.
Przekonywał wtedy, że była to wyłącznie „rozmowa kurtuazyjna”.
– zeznawała Tusk przed sądem.
– mówił.Wątpliwości wokół rozmowy Tusk-Putin na sopockim molo jest jednak
jeszcze więcej. W notatce PAP z 1 września 2009 roku można przeczytać,
że Donald Tusk zapowiedział, że w rozmowie w cztery oczy nie zamierza
rezygnować z tematów dotyczących przeszłości, a szczególnie sprawy
zbrodni katyńskiej. Z kolei ówczesny rzecznik rządu Paweł Graś
w oficjalnych briefingach prasowych twierdził, że podczas spotkania
w Sopocie (czy także na molo?) tematem rozmowy między premierami
był Katyń.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
227. Kolejny atak! Dramat
Kolejny
atak! Dramat Sikorskiego podczas przesłuchania ws. zdrady
dyplomatycznej. Zobaczył „prominentnie wyeksponowane symbole kultu
religijnego”
Radosław Sikorski oznajmił na Twitterze, że ma
wątpliwości, czy w prokuraturze powinny znajdować się „prominentnie
wyeksponowane symbole kultu religijnego”. „W dzisiejszych polskich
realiach, epatowanie swoją religijnością jest też deklaracją polityczną”
– stwierdził. Nie wspomniał jednak nic choćby o sędziach noszących
koszulki z napisem „KONSTYTUCJA”, czy jak kto woli „OTUA”.
„Podczas przesłuchania w Prokuraturze Krajowej ws zdrady
dyplomatycznej odnotowałem w pokoju pana prokuratora Bartłomieja
Biernata prominentnie wyeksponowane symbole kultu religijnego. Mam
wątpliwości czy to właściwe w świeckim rzekomo państwie” – relacjonował
Sikorski.
Wygląda na to, że widok ten spędza byłemu ministrowi sen z powiek, ponieważ wciąż dodaje nowe przemyślenia na ten temat.
„W instytucji takiej jak prokuratura obywatel ma chyba prawo do
poczucia, że religią urzędnika państwowego jest profesjonalizm” – dodał
po dłuższym namyśle.
„W dzisiejszych polskich realiach, epatowanie swoją religijnością
jest też deklaracją polityczną, co nie powinno mieć miejsca w urzędzie,
który powinien równo traktować wszystkich obywateli” – grzmiał już
następnego dnia.
„Obywatel o liberalnych bądź lewicowych przekonaniach nie powinien
być narażany na wrażenie, że przesłuchuje go przeciwnik polityczny” –
żalił się.
W instytucji takiej jak prokuratura obywatel ma chyba prawo do poczucia, że religią urzędnika państwowego jest profesjonalizm.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) March 16, 2019
Obywatel o liberalnych bądź lewicowych
przekonaniach nie powinien być narażany na wrażenie, że przesłuchuje go
przeciwnik polityczny.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) March 17, 2019
Źródło: Twitter
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
228. Co jeszcze wymyśli? Sikorski
Co
jeszcze wymyśli? Sikorski ciągle straszy: "Proszę zauważyć, że rząd PiS
jest krytykowany przez wiele stolic, ale nie przez Kreml"
Tak jak kiedyś prosił Berlin, by pokierował Europą, tak teraz biadoli
nad krajami członkowskimi Unii Europejskiej, że prowadzą… własną
politykę zagraniczną, nie oglądając się na Wspólnotę.
— stwierdził.
Mało tego,
Sikorski kocha Unię tak mocno, że zarzucał nawet „nacjonalistom”
z Polski i Wielkiej Brytanii, że jest dla ona dla nich „organizacją
międzyrządową, wspólnym rynkiem i niczym więcej”.
— wróżył polityk z Chobielina.
W pewnym
momencie rozmowy zaczęło się robić i śmiesznie, i strasznie.
Przeprowadzający wywiad Bartosz Wieliński z „GW” wspomniał o Rosji
i USA, które mają mieszać w wyborach do europarlamentu „wspierając
antyeuropejskie siły”.
— insynuował
Sikorski, przechodząc do coraz bardziej groteskowych oskarżeń.
Na pytanie, czy mówi o PiS, odparł: „ci, którzy atakują Unię i podmywają
polską pozycję w UE, na pewno służą rosyjskim celom”.
— dodał kandydat KE do europarlamentu.
I mówi
to polityk, którego ekipa realizowała „reset” stosunków z Rosją
i którego szef spotykał się z Władimirem Putinem na sopockim molo?!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
229. Obsesje Applebaum! Wszędzie
Obsesje Applebaum! Wszędzie widzi nazistów: „Nie maszerują w butach z cholewami. Ale i tak cierpnie skóra”
których łączy ze zbrodniami dokonywanymi przez rasistowskich terrorystów
i ekstremistów na całym świecie. Żona Radosława Sikorskiego wzięła pod
lupę Martina Sellenera, który utrzymywał kontakty z Brentonem Tarrantem -
autorem krwawego zamachu terrorystycznego na meczet w Nowej Zelandii.
Co więc więc najnardziej denerwuje Anne Applebaum
u „tożsamościowców”? Publicystka wskazuje na nowoczesne i atrakcyjne
techniki PR. Bez podania żadnego przykładu oskarża ich też o rasizm.
– przekonuje Anne Applebaum, skrajnie generalizując narrację.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Anne Applebaum, żona Sikorskiego, przeszła samą siebie w paranoicznym opisie Polski i Węgier
Publicystka
nie może tez pogodzić się, że konserwatyści na świecie nie zgadzają się
z utopijnymi tezami Georga Sorosa i negują jego ideologiczne
interwencje w wielu krajach Europy i w Stanach Zjednoczonych. Sprytna
narracja, w której do jednego worka wrzuca się konserwatystów,
prawicowców, ekstremistów i terrorystów jest z gruntu nieuczciwa.
WB/”Gazeta Wyborcza”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
230. Czyste szaleństwo! Sikorski
Czyste
szaleństwo! Sikorski ma "misję": Walczymy o to, by Polska była
pluralistyczna, a nie na jedno narodowo-socjalistyczne kopyto
właśnie ze względu na to, co partia rządząca robi z praworządnością
w Polsce, są kontrowersyjni. Ważne grupy polityczne deklarują otwarcie,
że nie będą głosowały na wrogów Europy, czyli partie skrajnie
eurosceptyczne, oraz na kandydatów z krajów, które są w procedurze
przeglądu praworządności. W efekcie niektórzy kandydaci z PiS nie
dostali wystarczającej liczby głosów
— powiedział portalowi Interia.pl europoseł PO Radosław Sikorski.
Na pytanie czy Beata Szydło jest kompromitującym kandydatem, były szef MSZ odpowiedział:
Gdy
prowadząca rozmowę zauważyła, że liberałowie apelują, by nie popierać
kandydatów partii rządzących z krajów, wobec których toczy się procedura
z art.7, a jednocześnie kandydaci Fideszu zostali wystawieni przez EPL,
Sikorski pokrętnie tłumaczył:
Nie obyło się też bez złośliwości pod adresem rządzących.
Na tym się nie skończyło.
— próbował drwić Sikorski.
— grzmiał były szef MSZ.
Okazuje się, że Radosław Sikorski żyje w błogim poczuciu samozadowolenia.
— twierdził.
W rozmowie pojawił się również temat jesiennych wyborów parlamentarnych.
— powiedział Sikorski.
Okazuje się, że były marszałek Sejmu dostrzegł podobieństwa między demokratyczną Polską a… Białorusią rządzoną przez Łukaszenkę.
— grzmiał polityk Platformy.
— stwierdził Sikorski.
Wypowiedzi
byłego ministra w rządzie Donalda Tuska jednoznacznie wskazują,
że totalna opozycja nie ma zupełnie pomysłu na wyjście z impasu. Jedyne,
na co może sobie pozwolić, to mniejsze lub większe szpile wbijane
w rządzących - bez przełożenia na ostateczny werdykt wyborczy. Żadnych
pomysłów i propozycji - tylko hejt.
gah/fakty.interia.pl
Co za perfidia! Sikorski na Twitterze: "Z Białegostoku niedaleko do Jedwabnego". Prof. Cenckiewicz: "Jak tak można?"
głośnych wydarzeń w Białymstoku napisał na Twitterze, że ze stolicy woj.
podlaskiego blisko jest do… Jedwabnego. Co chciał zasugerować? Na wpis
europosła PO odpowiedział prof. Sławomir Cenckiewicz.
Na te słowa zareagował prof. Sławomir Cenckiewicz.
—odpowiedział Sikorskiemu historyk.
—próbował tłumaczyć się polityk.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
231. Sikorski wściekły na sondaż
Sikorski
wściekły na sondaż dla TVN! "Dla ludu pisowskiego transfery socjalne są
najistotniejsze, wszystko inne jest drugorzędne"
„Fakty po Faktach” (TVN24) między innymi komentował sondaż partyjny
Kantar dla „Faktów”. Wynika z niego, że PiS wciąż prowadzi z bardzo dużą
przewagą nad KO (PiS zdobywa 44 proc. głosów, KO 27 proc.). Sikorskiego
wyjątkowo rozwścieczył ten rezultat i postanowił obrażać na antenie
wyborców PiS.yłem zwolennikiem utrzymania KE. Mam nadzieję,
że elementarny instynkt samozachowawczy spowoduje, ze opozycja nie
będzie wyżynała się nawzajem
— mówił Sikorski. Liczy on na to, że uda się opozycji stworzyć wspólne listy do Senatu.
— zaznaczył.
Sikorski
był rozwścieczony wynikami sondażu Kantar dla „Faktów”. Na uwagę
prowadzącej rozmowę dziennikarki Diany Rudnik, że wynik PiS-u się nie
pogarsza, mimo iż badanie zostało przeprowadzone już po całym
zamieszaniu związanym z lotami marszałka Kuchcińskiego,
Sikorski odpowiedział:
To nie był koniec ataku Sikorskiego na wyborców PiS.
— stwierdził.
Sikorski
powiedział, że to rzekomo PiS prowadzi kampanię opartą o temat LGBT.
Nie zauważył, że to środowiska LGBT swoimi działaniami same wymuszają
reakcję przeciwników promocji tej ideologii.
— powiedział, przy okazji po obrażając przeciwników ideologii LGBT.
— mówił dalej.
Widać, że Radosław Sikorski jest wyjątkowo sfrustrowany tym, iż narracja totalnej opozycji nie trafia do Polaków
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
232. Co za kreatury. Byli
Co za kreatury. Byli dyplomaci piszą donos do prezydenta Donalda Trumpa przed wizytą w Polsce
„Konfederacji Ambasadorów” donoszą, że „Rola »konia trojańskiego«,
kraju dryfującego na obrzeża wspólnoty wolności i demokracji, dokąd
spycha Polskę obecny rząd, jest dla nas i dla naszych sojuszników, w tym
także USA, destrukcyjna”. Autorzy listu piszą o sympatii do narodu
amerykańskiego, ale „obecnie ważne sprawy” to „zagrożenie […]
Odwołując się do obchodów 80. rocznicy napaści hitlerowskich Niemiec na
Polskę, w których prezydent Trump weźmie udział, sygnatariusze
podkreślają, że „dziś nasza Rzeczpospolita jest członkiem wielkiej,
demokratycznej rodziny zbudowanej na dwóch filarach: Unii Europejskiej i
NATO”. „Polska pozostaje trwałym i sprawdzonym sojusznikiem
USA. W tej wspólnocie wartości i interesów nie ma sprzeczności, a naszą
racją stanu jest utrzymanie bliskich relacji ze wszystkimi jej
podmiotami. Niezależnie od powierzchni kraju czy populacji” – zaznaczono w liście.
Jednak Polska „osamotniona, otoczona nieprzyjaciółmi,
skonfliktowana z sąsiadami i zdana – jak przed II Wojną Światową –
wyłącznie na odległe geograficznie sojusze, to prosta droga do kolejnej
katastrofy”.
Po drugie, ich zdaniem „w Polsce narasta proces łamania i
naginania naszej Konstytucji”. „Rozmontowywany jest trójpodział władzy,
niszczone niezawisłe sądownictwo. Prawa człowieka są ograniczane, a
narastająca opresja wobec politycznych oponentów oraz mniejszości –
etnicznych, religijnych, seksualnych – jest nie tylko tolerowana, lecz
wręcz inspirowana” – alarmują już mniej dyplomatycznie sygnaliści.
Stwierdzają dalej, że prezydent Stanów Zjednoczonych przybywa do „kraju,
który nie jest praworządny”: „Pana mocny głos wzywający do tolerancji i
wzajemnego poszanowania, a także przestrzegania postanowień konstytucji
i innych praw, może mieć znaczenie historyczne. Tylko wolne,
demokratycznie zarządzane państwa mogą tworzyć trwałą i skuteczną
wspólnotę zdolną obronić się przed zalewem agresji, autorytaryzmu i
kłamstwa. Spragnieni wolności Polacy będą Pana słuchali. Wezmą sobie
Pana słowa do serca.”
Tani chwyt, na który Amerykanie pewnie się nie nabiorą. Pod listem
podpisy złożyli: Jan Barcz, Maciej Klimczak, Jerzy Maria Nowak, Iwo
Byczewski, Tomasz Knothe, Piotr Nowina-Konopka, Maria Krzysztof Byrski,
Maciej Kozłowski, Agnieszka Magdziak-Miszewska, Mieczysław Cieniuch,
Maciej Koźmiński, Piotr Ogrodziński, Tadeusz Diem, Andrzej Krawczyk,
Ryszard Schnepf, Grzegorz Dziemidowicz, Andrzej Krzeczunowicz, Grażyna
Sikorska, Urszula Gacek, Henryk Lipszyc Wojciech Tomaszewski, Adam W.
Jelonek oraz Piotr Łukasiewicz.
Wśród sygnatariuszy są/
Jan Barcz – zabezpieczenie operacyjne, rejestrowany przez Dep I [wywiad cywilny] od 1981 r.;
Maria Krzysztof Byrski – rozpracowywany a także opracowywany jako kTW (kandydat na TW);
Mieczysław Cieniuch, generał;
Tadeusz Diem – rozpracowywany przez SB
Grzegorz Dziemidowicz – był w zainteresowaniu Zarządu II SG [wywiad wojskowy]
Tomasz Knothe – był zarejestrowany przez Dep. I
Maciej Kozłowski – sprawa znana z mediów, „niewinny kłamstwa lustracyjnego”, pomimo materiałów i dowodów procesowych
Maciej Koźmiński – rejestrowany jako kTW, a następnie jako zabezpieczenie operacyjne
Henryk Lipszyc – rejestrowany jako kTW
Jerzy Marian Nowak – rejestrowany przez Dep I [wywiad] jako TW
Piotr Nowina-Konopka – rejestrowany jako zabezpieczenie przez Inspektorat 2 WUSW Gdańsk
Agnieszka Magdziak-Miszewska – rejestrowana jako zabezpieczenie operacyjne
Piotr Ogrodziński – rejestrowany jako zabezpieczenie operacyjne
Ryszard Schnepf – rejestrowany przez Dep I [wywiad]
Źródło: Telewizja Republika/ Polsat News
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
233. Kuriozum! Sikorski atakuje
Kuriozum! Sikorski atakuje PiS za rzekomą uległość wobec USA, jednocześnie chwaląc "hołd berliński": Moje słowa okazały się…
z „Wirtualną Polską” krytykuje PiS za rzekome błędy w stosunkach z USA.
Jednocześnie Sikorski podtrzymuje swoje słowa wypowiedziane
w przemówieniu z 2011 roku, zwanym przez niektórych „hołdem berlińskim”,
że boi się niemieckiej bezczynności, a nie siły. Wstyd! Kompromitująca wypowiedź Sikorskiego! „Miałem rację w sprawie ‘robienia laski Amerykanom’ przez PiS”
— powiedział Sikorski.
Autor znanej z afery taśmowej wypowiedzi o „robieniu laski Amerykanom”
w dalszej części swojej wypowiedzi wciąż pouczał, jak jego zdaniem
Polska powinna się zachowywać w stosunku do USA.
— mówił.
Co ciekawe,
Sikorski jednocześnie stwierdził, że jego wypowiedź z 2011 roku, zwana
przez wielu „hołdem berlińskim” była… prorocza.
— stwierdził.
CZYTAJ TAKŻE: Sikorski w Berlinie: „Jeżeli włączycie nas w proces podejmowania decyzji, możecie liczyć na wsparcie Polski”
Dobrze
by było, aby Radosław Sikorski, zanim zacznie pouczać konkurentów
politycznych ws. polityki zagranicznej, najpierw krytycznie spojrzał
na działania rządu PO-PSL, w którym był szefem MSZ.
as/wiadomosci.wp.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
234. zamiast przeprosić, dalej
zamiast przeprosić, dalej atakuje. Sikorski próbuje tłumaczyć się ze swoich słów i atakuje TVP: Tego z kur***ji się nie dowiecie
– napisał na Twitterze Radosław Sikorski.
To odpowiedź
na fragment programu „Jedziemy” Michała Rachonia w TVP, w którym
dziennikarz przypomniał jego słowa nt. Rosji i jej ewentualnego
wstąpienia do NATO.
Sikorski przekonuje, że chodziło mu o sytuację, w której Rosja spełniałaby kryteria członkostwa.
– czytamy we wpisie Sikorskiego.
CZYTAJ
RÓWNIEŻ: Najlepsza odpowiedź dla Putina? Reelekcja Andrzeja Dudy. Kreml
atakuje, bo wie, że czas pracuje dla nas, nie dla niego
Przy okazji Sikorski zaatakował też samą Telewizję Polską.
– oburza się były minister spraw zagranicznych.
Dariusz Matecki
@DariuszMatecki
Szanowni @donaldtusk, @sikorskiradek, @rozathun, @J_Lewandowski czy poszły już w świat Wasze tłity w języku angielskim o podłych łgarstwach Władimira Putina?
Czy wyjaśniliście swoim zagranicznym obserwującym, że prezydent Rosji jest kłamcą?
Ciągle czekamy na te tłity.
Stanowisko
rządu federalnego jest jasne: Pakt Ribbentrop-Mołotow służył
przygotowaniu zbrodniczej wojny napastniczej hitlerowskich Niemiec
przeciw Polsce. ZSRR wspólnie z Niemcami uczestniczył w tym brutalnym podziale Polski" - oświadczył na pośrednictwem Twittera Nikel.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
235. Szydło odpowiada na
Szydło odpowiada na insynuacje Sikorskiego. Europosłanka PiS: Jest pan kłamcą, niegodnym by mieć mandat z nadania Polaków
Radosław Fogiel
@radekfogiel
Odpowiedź pani premier @BeataSzydlo na skandaliczne słowa Radosława Sikorskiego, że w Polsce łamana jest konstytucja, wypowiedziane w Parlamencie Europejskim.
– powiedziała Beata Szydło podczas debaty nt. praworządności w Polsce w Parlamencie Europejskim.
CZYTAJ
RÓWNIEŻ: Szydło podczas debaty o Polsce: Wymiar sprawiedliwości nie
został zreformowany. Komunistyczny relikt w demokratycznym państwie
Eurodeputowana PiS odpowiedziała na oskarżenia ze strony Radosława Sikorskiego.
Byłego szefa polskiego MSZ nazwała „kłamcą”.
– mówiła.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
236. @Maryla
Sikorski gra na nosie swoim lekarzom. Obstawiam poważne zanurzenia neurologiczne.
237. Sikorski i Sadurski żebrzą o
Sikorski i Sadurski żebrzą o wsparcie w PE. Internauci wściekli: "To jest targowica"; "Kolejna granica zaprzaństwa przekroczona"
Nie milkną echa występu Radosława Sikorskiego i Wojciecha
Sadurskiego w Brukseli. Polityk PO i zwolennik opozycji przekonywali
europejskich polityków do walki z polskim rządem i zatrzymania reformy
sądownictwa. Internauci są wściekli na zachowanie polityków, którym
wtórowały takie postaci jak Robert Biedroń czy Marek Belka.
Sadurski,
który od lat atakuje polski rząd, tym razem zachęcał Parlament
Europejski do zmiany podejścia do Polski na ostrzejsze.
– apelował w Parlamencie Europejskim.
– dodał.
CZYTAJ
RÓWNIEŻ: Szokujące ustalenia „Wiadomości”! Sadurski apeluje w PE:
Możecie dostarczyć silnych argumentów krytykom polskiego rządu
Zachowanie
Sadurskiego, Sikorskiego i reszty uczestników spotkania spotkało się
z jednoznaczną odpowiedzią internautów. Padają mocne porównania:
soalann
@soalann
Mamy pewną przewagę nad naszymi XVIII-wiecznymi przodkami. Oni nie widzieli rozmów polskich spiskowców z Katarzyną II i Popowem w Petersburgu. My spotkanie Szczęsnego Potockiego, Rzewuskiego i Branickiego możemy obejrzeć na żywo prosto z Brukseli #TARGOWICA #platformawybiera
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
238. Absurdalny pomysł
Absurdalny pomysł Sikorskiego! "Będę namawiał Kidawę-Błońską, aby powierzyła misję stworzenia rządu Gowinowi"
Radosław Sikorski wpadł na nowy polityczny pomysł. Chce
skłócić przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy. Na antenie TOK
FM opowiadał, że Jarosław Gowin powinien opuścić rządową koalicję.
Przekonywał,
że wicepremier ma wystarczająco dużo posłów, by opuścić Zjednoczoną
Prawicę i samemu nadawać ton polskiej polityce.
– powiedział.
Sikorski planuje namawiać Małgorzatę Kidawę-Błońską
Do sprawy
odniósł się też na Twitterze. Przekonuje, że w wypadku wygranej
Kidawy-Błońskiej w wyborach prezydenckich, to właśnie Gowinowi należy
powierzyć tworzenie nowego rządu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
239. Wciąż boi się niemieckiej
Wciąż boi się niemieckiej bezczynności? Sikorski: Bez Niemiec niewiele daje się osiągnąć. W Berlinie opisałem fakty
Były szef MSZ Radosław
Sikorski na antenie TOK FM wypowiadał się nt. niedawno rozpoczętej
prezydencji Niemiec w UE. Sikorski z dumą odnosił się do swojej
wypowiedzi z Berlina w 2011 roku. Mówił wówczas, że bardziej niż
niemieckie siły, obawia się niemieckiej bezczynności.
CZYTAJ TAKŻE: Sikorski w Berlinie: „Jeżeli włączycie nas w proces podejmowania decyzji, możecie liczyć na wsparcie Polski”
—
powiedział europoseł KO i były szef MSZ Radosław Sikorski, odnosząc się
do swojego wystąpienia w Berlinie w 2011 roku. Po czym zaatakował PiS
za niszczenie platform współpracy polsko-niemieckiej.
— mówił.
„Niemcy mają oczywiście większy pakiet akcji”
Sikorski przyznał, że Niemcy w UE mają więcej do powiedzenia od innych państw.
— stwierdził.
— dodał.
tkwl/tok.fm
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
240. Absurd! Radosław Sikorski
Absurd! Radosław Sikorski bredzi o KGB i GRU: Wojna kulturowa została zaimportowana z Rosji do Polski kanałem kościelnym
„Wojna kulturowa została zaimportowana Rosji do Polski kanałem kościelnym” - mówił Radosław Sikorski na antenie TVN24.
Europoseł PO był gościem Moniki Olejnik. Opowiadał o debacie nt. Polski, która odbyła się w Parlamencie Europejskim.
– powiedział.
Przypomniał słowa niemieckiej europosłanki, która twierdziła, że w Polsce bici są przedstawiciele mniejszości LGBT.
– stwierdził Sikorski.
Następnie odniósł się do wystąpienia Patryka Jakiego.
– mówił.
– dodał.
Komentując
słowa Roberta Biedronia, który porównał stosunek polskich władz do LGBT
do traktowania Żydów przez hitlerowskie Niemcy, powiedział:
Z Rosji kanałem kościelnym
Następnie wypowiedział się na temat „wojny kulturowej”. Przekonywał, że to to efekt działania rosyjskich służb.
– powiedział.
– dodał.
Zaatakował też pamięć o Lechu Kaczyńskim.
– stwierdził Sikorski.
Jak
widać, niechęć Sikorskiego do PiS-u nie ma granic i były minister jest
w stanie powiedzieć wszystko, byle tylko zaatakować partię
Jarosława Kaczyńskiego.
mly/tvn24
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
241. Radosław „Krzywousty”
Radosław „Krzywousty” Sikorski - nie tylko wielokrotnie przekraczał granicę żenady, ale i kłamał. Nawet pod przysięgą
W cyklu WAŻNE ARCHIWA SIECI
przypominamy Państwu najważniejsze publikacje naszych autorów.
Co tydzień, w weekendy czytelnicy portalu wPolityce.pl, którzy
przystąpią do „Sieci Przyjaciół” (można to zrobić ==> TUTAJ) dostaną porcję dobrej publicystyki, reportażu, ważnych opinii.
Dzisiaj
dwa artykuły, jeden autorstwa Marka Pyzy, to analiza kilometrówek
Radosława Sikorskiego i próba ukręcenia łba aferze przy pomocy BOR.
W kolejnym Marcin Wikło i Marek Pyza ujawniają dokumenty świadczące
o tym, że były szef dyplomacji w rządzie Donalda Tuska kłamał pod
przysięgą ws. organizacji tragicznego lotu do Smoleńska.
Kłamca smoleński
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
242. Warto się wsłuchać w słowa
Warto się wsłuchać w słowa Sikorskiego z konferencji programowej PO. Jaki „nowy styl życia" dla Polski przewidują…
75 minut konferencji Platformy
Obywatelskiej, na której przedstawiano program „Bezpieczna Polska”
to głównie popis tak wielkiej indolencji, jakby człowiek oglądał
licealną debatę oksfordzką na temat wyższości sernika nad szarlotką, ale
przemówienie Radosława Sikorskiego na tym tle mocno się wyróżnia. Było
polityczne, konkretne i zdradzało o jakiej Polsce śnią liberalne elity,
gdy już szósty rok są odsunięte od władzy.
CZYTAJ TAKŻE:
Restauracja liberalizmu? Tak, ale ze wszystkimi konsekwencjami
Przemówienie Sikorskiego należy najpierw oczyścić z przejawów jego skrajnego narcyzmu oraz liberalnego doktrynerstwa.
Trzeba jednak pamiętać, że poprzez osobiste kontakty, przez pozycję
publicystyczną jego małżonki, a także poprzez traktowanie stanowiska
Ministra Spraw Zagranicznych jako prywanego królestwa Sikorski stał się
postacią obecną już nie tylko na polskich, ale i na zagranicznych
salonach. Gdy więc mówi co o Polsce myśli Zachód - to wie co mówi, gdy
opowiada o apetytach liberałów - zna się na rzeczy. Możemy też być
pewni, że to przemówienie zostało starannie przemyślane, bo już w swojej
książce sprzed trzech lat („Polska może być lepsza”) dyplomata zdradził
jak wiele czasu podczas ministerialnej pracy poświęcał szlifowaniu
swoich wykładów, jak potrafił zaangażować kierownictwo poszczególnych
departamentów w dostarczanie mu treści, odpowiednich cytatów, następnie
recenzowaniu każdego słowa. W każdym zdaniu Sikorskiego, 80% treści
ma pokazywać jego wielkość, a reszta gdzieśtam odnosi
się do rzeczywistości.
Narcyzm
To dlatego tyle opowiadał
o Partnerstwie Wschodnim czy swojej podejrzliwości wobec Rosji -
bo choć osobiście w takie kierunki polityk PO był osobiście bardzo
zaangażowany, to nie przełożył tego na faktyczną politykę państwa
polskiego. Tyle że Sikorski nie umie rozróżnić siebie
od ministerstwa, bo skoro on „chciał” odrywać Europę Wschodnią od Rosji
i on „nie wierzył Putinowi”, to nie zauważył „rosyjskiego człowieka
w Warszawie” czyli Donalda Tuska, uniżonych wizyt Sławomira Nowaka
w Moskwie, oddania śledztwa smoleńskiego, haniebnej niemocy podczas
wojny ukraińsko-rosyjskiej, kompromitującej umowy gazowej,
zapalania zniczy pod pomnikami Armii Czerwonej czy szkolenia dla
Państwowej Komisji Wyborczej, które przeprowadzono w Moskwie (!)
u znanego rosyjskiego fałszerza wyborczego, szefa Centralnej Komisji
Wyborczej, Władimira Czurowa.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Tusk grał na Rosję, teraz woli tego nie pamiętać
Nie
winiłbym Radka Sikorskiego za tę ślepotę, on naprawdę mógł nie dostrzec
spraw, które mu podlegały, ale które nie dotyczyły jego samego,
poklepywania po ramieniu, pozowania do zdjęć ze światowymi przywódcami.
Narcyzm to dolegliwość poważna, nie wolno karać chorego.
Liberalne doktrynerstwo
Dalej
trzeba oczyścić przemówienie Sikorskiego z wyznania wiary, z tego
nierównego traktowania liberałów i reszty świata, gdzie eurosceptyków
z Wielkiej Brytanii nazwał „nacjonalistami”, Polskę krajem
„autorytarnym”, a prorosyjskie sympatie Salviniego czy Orbana
za haniebne wobec tych rozumnych prorosyjskich sympatii Angeli Merkel czy Emanuela Macrona. W kontekście zbliżenia polsko-amerykańskiego z czasów Donalda Trumpa Sikorski powiedział, że
Ten
liberalny paternalizm, w którym z góry nie uznaje się walki wartości,
kryzysu Zachodu, nie widzi się walki cywilizacyjnej czyli rywalizacji
dwóch wizji człowieka i wspólnoty w Europie i USA, to typowa salonowa
buta i lekceważenie silnego nurtu konserwatywnego, który przeciwnicy
wolą wyzywać od „faszystów” czy „altprawicy”. Zawsze gdy w polityce
prawicowej pojawia się słowo sceptycyzmu wobec polityki Brukseli, z ław
Platformy Obywatelskiej i jej satelitów podnosi się wrzask paniki.
Blokowanie dyskusji nad kształtem Unii Europejskiej pod szantażem
rozpadu Zachodu czy Polexitu to właśnie to prymitywne doktrynerstwo,
usprawiedliwiające ignorancję liberałów.
Skandaliczne jest
porównywanie Polski do Rosji, co wyraża nawet w swojej wypowiedzi jeden
z rosyjskich opozycjonistów, którego wypowiedź jest wyemitowana podczas
konferencji. Podobnie połajanki ze strony antyOrbanowego burmistrza
Budapesztu, Gergely’ego Karácsony’ego, który gani Polskę za brak
demokracji, są niestosownym kwestionowaniem wolnego wyboru władzy
w naszym kraju. Czyli Platforma Obywatelska już bije brawo nie
tylko premierowi Holandii czy europosłom, wyzywającym Polskę, teraz
zachwyca się burmistrzem jednej ze stolic, a jutro? Merowie francuskich
miasteczek będą nas uczyli historii?
CZYTAJ TAKŻE:
Francuskiej filozof ostrzeżenie przed liberalizmem
Liberałowie mają konserwatystów za podludzi, podpierają się badaniami
Czego chce Sikorski?
-mówił
Sikorski. W punkcie trzecim niechcący więc przyznał, że polska
gospodarka jest w dobrej formie, w punkcie drugim zapomniał, że polityka
wschodnia UE polega na dogadywaniu się z Putinem i budowaniu NordStream
2, ale punkt pierwszy jest już konkretną deklaracją ideową. Sikorski
chce powrotu Polski do głównego nurtu Unii Europejskiej, czyli
transformacji wspólnoty zgodnie z wytycznymi Brukseli, do „lepiej
zintegrowanej Unii”, w której ministrowie III RP znów będą pozowali
do zdjęć, pili drogiego szampana na bankietach i wygłaszali górnolotne
przemówienia. Bo Sikorski, mówiąc o sukcesach Polski z czasów Platformy
Obywatelskiej, mówiąc o pozycji RP w świecie, nie wspominał
o konkretnych korzyściach dla kraju, ale przyznał, że po prostu… milej
się o nas mówiło.
To podobanie
się salonom Europy jest motywem wszystkich przemówień Radka Sikorskiego
ostatniej dekady, ta zapalczywość neofity, zwesternizowanego Polaka,
który zapewnia Zachód, zresztą wraz z małżonką, z jakiego beznadziejnego
kraju pochodzi, który oni, zarządcy nowej Polski, starają
się cywilizować.
I co to za wzmianka o sierpniu 1939
roku? Że sojusz z Zachodem był złym rozwiązaniem, a sprzeciw wobec
totalitaryzmów niepotrzebny? Słabo to się klei z liberalną doktryną,
za to klei się z Zychowszczyzną jako nową odsłoną pedagogiki wstydu
i podkreślania jałowości polskich wysiłków na przestrzeni stuleci -
bo Sikorski dodatkowo obśmiewał dawną ideę jagiellońską, jak
i współczesne Trójmorze, opowiadając o mitycznych wpływach Polski
na wschodzie w czasach JEGO Partnerstwa Wschodniego. Przy opisie Polski
po odsunięciu PiS od władzy Sikorski znowu zdradza, że chodzi
o przypochlebianie się silniejszym:
Sikorski zapowiada rządy Unii Europejskiej. „Nowy styl życia”
Anegdota
jak to Sikorski pouczał Amerykanów przypomina słynne i memogenne
wspominki Lecha Wałęsy, jak to on doradził Trumpowi start
w wyborach prezydenkich.
-mówi Sikorski. I to najważniejszy sygnał z wystąpienia byłego ministra.
-słyszymy. Polityk zapowiada także:
-deklaruje
były minister jako priorytet polityki Platformy Obywatelskiej
po przejęciu władzy. „Zmiena stylu życia” i dostosowanie się
do „wszelkich” wytycznych unijnych eurokratów? Bezdyskusyjne
wprowadzanie unijnych rozwiązań, nawet tych kontrowersyjnych, nawet tych
nieustalonych jeszcze (stworzenie legionu europejskiego), przy
jednoczesnym podsumowaniu polskich aspiracji jako bezsensownych, przy
tym konsekwentnym serwilizmie wobec zachodnich salonów i mitomanii
własnych wpływów? Polska ma być za liberałów poklepywana po ramieniu,
a za konserwatystów może ją pouczać nawet burmistrz Budapesztu?
Uznanie innych, instrukcje z Zachodu, narzucenie Polsce „nowego stylu” demokracji - oto marzenia PO.
Rządy Zjednoczonej Prawicy pozbawiły liberałów nie tylko dostępu do stanowisk, władzy i pieniędzy. Dla
niektórych, w tym dla Radosława Sikorskiego, najbardziej bolesne jest
odcięcie od blasków fleszy, zagranicznych delegacji, wstępów
do najważniejszych gabinetów świata. Chłopaki z Platformy
stracili rzecz dla nich najważniejszą - zabawki z piaskownicy, którymi
można było imponować kolegom na własnym podwórku, i uznania za swoich
przez kolegów z podwórka sąsiedniego. Bo przecież polityką w kraju
zajmował się wtedy kto inny.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
243. Sikorski nadal tkwi w
Sikorski nadal tkwi w "hołdzie berlińskim"? "Niemcy stracili na naszą rzecz 20 proc. swojego przedwojennego terytorium"
Radosław Sikorski w najnowszym artykule w tygodniku „Polityka”
skomentował artykuł Philippa Fritza z „Die Welt” zatytułowany „Merkel
straciła cierpliwość do Polski”. Zaznaczył, że niemiecki dziennikarz
w ten sposób „wytłumaczył sobie obniżenie rangi konsultacji
międzyrządowych w 30. rocznicę traktatu o przyjaźni”.
— pisze Sikorski i cytuje wpisy polityków PiS, Marka Jakubiaka i Macieja Pawlickiego, którzy zareagowali na artykuł Fritza.
— zaznacza.
Co Merkel zaproponowała Kaczyńskiemu?
Były szef MSZ podkreśla, że „demokratyczne Niemcy wykonywały szereg przyjaznych gestów – także za rządów PiS”.
— wskazuje Sikorski.
— dodaje.
„Obnosimy się z ranami naszych dziadów”
Jak
pisze europoseł „polska martyrologia w pakiecie z mesjanizmem
i zaściankowością jest towarem eksportowym, na który brak popytu”.
— podkreśla.
POLECAMY RÓWNIEŻ CIEKAWY PROGRAM TELEWIZJI WPOLSCE.PL:
Stwierdzenie
byłego szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, że „Niemcy
stracili na naszą rzecz 20 proc. swojego przedwojennego terytorium”
bardzo dobrze pokazuje, jak wyglądała polityka zagraniczna za czasów
rządów PO-PSL. Zabrzmiało to jakbyśmy mieli dziękować „kochanym”
Niemcom, że za wymordowanie kilku milionów polskich obywateli
i zniszczenie naszego kraju, przypadła nam w udziale część ich
terytorium. Ale tego typu wypowiedzi Sikorskiego lub innych polityków
PO nie powinny chyba już nikogo dziwić.
mm/”Polityka”
Sellin odpowiada Sikorskiemu w sprawie reparacji: Do Polski trafiło 1 proc. odszkodowań niemieckich po II wojnie światowej
Podczas rozmowy w Polskim Radiu 24 pytany był o fragment tekstu b.
szefa MSZ, europosła Radosława Sikorskiego w „Polityce”, gdzie – jak
wskazano - napisał, że polska prawica nie przyjmuje do wiadomości,
że Niemcy stracili na naszą rzecz 20 proc. swojego terytorium.
— powiedział sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
Jak
zaznaczył, nie mieliśmy też możności decydowania o własnym losie
„po zakończeniu tej hekatomby, tylko dogadywano się ponad naszymi
głowami, również co do kształtu nowych granic państwa polskiego,
podporządkowanego Moskwie”.
— podkreślił Sellin.
Sellin o szansach na uzyskanie reparacji
Pytany
o kwestie możliwości uzyskania reparacji wojennych od Niemiec
powiedział, że jego zdaniem „trzeba ten temat stawiać, pracować nad tym,
żeby była właściwa i profesjonalnie opracowana dokumentacja -
i jesteśmy tego coraz bliżej”.
Dopytywany był też ws. raportu
o stratach Polski poniesionych w wyniku II wojny opracowywanego przez
zespół pod przewodnictwem posła PiS Arkadiusza Mularczyka, który „mówił
wczoraj, że raport jest gotowy i pytanie jest tylko
o decyzję polityczną”.
— ocenił Sellin.
— powiedział.
Wskazał też na fakt, że Polska zrzekła się w pewnym momencie tych odszkodowań „wskutek nacisku Moskwy”.
– zauważył Sellin.
— powiedział.
„Temat reparacji na pewno nie zniknie”
Pytany
czy Polska „obawia się i tak już trudnych rozmów z kanclerz Angelą
Merkel na ten temat” podkreślił, że „my się niczego nie boimy”.
— podkreślił Sellin.
— dodał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
244. Chce federalizacji Europy?!
Chce federalizacji Europy?! Sikorski odpowiada na trudne pytanie na Campusie. "Mamy wybór między obozem nacjonalistycznym..."
Europoseł KO Radosław
Sikorski wystąpił z żoną Anne Applebaum na Campusie Polska Przyszłości.
Jeden z uczestników zadał Sikorskiemu pytanie, kiedy PO powie „tak” dla
federalizacji Europy.
CZYTAJ TAKŻE:
— TYLKO U NAS. Prof. Maliszewski: Moralność PO to opiłowywanie katolików, a skuteczność to propozycja zamykania szpitali
— Spór Leszka Balcerowicza z młodzieżą na Campusie Polska! „Czy pana zmian nie można nazwać napluciem ludziom w twarz?”
— zapytał uczestnik Campusu Polska Przyszłości.
— mówił Radosław Sikorski.
„W Polsce znowu jest większość za przyjęciem euro”
Europoseł
KO nie ukrywał, że jest za przyjęciem euro. Nie odpowiedział wprost
na zadane przez uczestnika pytanie, czy PO jasno odpowie się
za federalizacją Europy.
— powiedział Sikorski.
tkwl/Campus Polska Przyszłości
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
245. Sikorski atakuje Jakiego.
Sikorski atakuje Jakiego. Chce przysięgi lojalności wobec UE
Unii Europejskiej straciła od 2004 r. aż 535 mld złotych. Sikorski:
„bezczelne kłamstwa” Jakiego „kwalifikują się do wygaszenia mandatu” i
chce wprowadzenia "przysięgi lojalności" wobec UE
Sikorski pod lupą Transparency International! Organizacja zwraca uwagę na oświadczenie majątkowe europosła PO. Apel o kontrolę
Jak wynika z analizy
dokonanej przez Transparency International UE, ponad jedna czwarta
(27 proc.) z 705 posłów do Parlamentu Europejskiego (MEP) zadeklarowała
łącznie od 3,9 do 11,5 mln euro zewnętrznych dochodów. Analiza opiera
się danych pochodzących z oświadczeń majątkowych posłów do PE.
Transparency
International bije na alarm, że 15 proc. zarabiających eurodeputowanych
zamieściło w swoich deklaracjach niejasne lub ogólne opisy stanowisk,
co - jak zaznacza - podważa ich prawdziwość i jakość. Europosłowie
w swoich oświadczeniach opisywali swoje zajęcia bardzo ogólnikowo, np.:
„działalność gospodarcza”, „wolny strzelec”, „właściciel firmy
konsultingowej” czy „członek organu nadzorczego”.
TI wskazuje na Sikorskiego
Transparency International zwraca szczególną uwagę na aktywność europosła PO Radosława Sikorskiego.
— czytamy na stronie transparency.eu.
Sikorski
znalazł się wśród deputowanych, którzy mają na koncie największą liczbę
zajęć poza PE. W jego przypadku ta liczba wyniosła 12. Natomiast jeśli chodzi o wysokość wynagrodzenia z tego tytułu, polityk PO jest niekwestionowanym liderem.
Transparency
International zwraca uwagę, że europoseł PO w ciągu roku mógł
poszczycić się dochodem od 588 048 euro do nawet 804 000 euro.
Think tank domaga się zmian
Organizacja
zwraca również uwagę, że kilku posłów do PE wymienia nazwy firm,
z którymi są powiązani, bez określania dokładnej roli, jakie w nich
pełnią (na przykład podając się jako „członkowie zarządu”).
— podkreśla TI.
Organizacja
zwraca uwagę, że od dawna opowiada się za „środkami służącymi
wzmocnieniu uczciwości we wszystkich instytucjach UE”.
— apeluje Transparency International.
gah/transparency.eu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
246. Co to za wymysł?! Sikorski
Co to za wymysł?! Sikorski proponuje utworzenie "centrum recepcyjnego na granicy". Nie obeszło się również bez ataku na rząd
na temat sytuacji na Białorusi wykorzystała do ataku na polski rząd.
To już kolejna taka sytuacja, ale tym razem o tyle szokująca,
że mierzymy się przecież z wojną hybrydową wypowiedzianą Polsce przez
Mińsk i Moskwę. Zaskakującym pomysłem podzielił się Radosław Sikorski,
który podczas swojego wystąpienia zaproponował utworzenie „centrum
recepcyjnego na granicy”.
wie, że migranci, którzy próbują sforsować polsko-białoruską granicę
walce nie chcą zostać w Polsce, a pragną dotrzeć do Niemiec? A przecież
nasi zachodni sąsiedzi wcale nie chcą ich wpuścić. W co więc Sikorski
próbuje wmanewrować Polskę?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
247. Prezydent Litwy spotka się z
Prezydent Litwy spotka się z szefami NATO i KE. Tematem będzie uruchomienie art. 4 NATO
niedzielę spotka się w Wilnie z
sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem i przewodniczącą
Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, w rozmowach z nimi zamierza
poruszyć m.in. kwestię uruchomienia artykułu 4 Traktatu
Północnoatlantyckiego - poinformowała w piątek doradczyni szefa państwa
,M.Morawiecki swoimi wizytami zakreślił obszar kluczowych interesów dla
bezpieczeństwa Polski tkzw obszar ABC (Adriatyk, Bałtyk, morze Czarne):
1. Kraje Bałtyckie jak dawne Inflanty blokują Rosji łatwy dostęp do
Bałtyku.
2. Kraje Wyszehradu tworzą gospodarczy rdzeń obszaru.
3. Zachodnie Bałkany (katolickie) Chorwacja, Słowenia to zwornik
korytarza transportowego Północ-Południe i wyjście na kanał Sueski.
O tym zostali poinformowani:
- Merkozy/UE oraz
- B.Johnson/Anglosasi.
To wszystko wzmocnił A.Duda na spotkaniu ze Stoltenbergiem w siedzibie
NATO oraz M.Błaszczak w Bukareszcie na spotkaniu B9.
W następnych dniach spodziewałbym się bezpośrednich spotkań z władzami
Ukrainy.
Efekty presji na reżim Łukaszenki? Jabłoński: Są pierwsze sygnały, ale do rozwiązania kryzysu daleko. Trzeba kontynuować naciski
Przekazał,
że w kolejnym tygodniu odbędą się następne rozmowy
przedstawicieli polskiego rządu, w tym resortu spraw zagranicznych,
także kanałami dyplomatycznymi. MSZ będzie rozmawiać
z państwami w regionie, w niedzielę wieczorem rozpoczyna się
konferencja Unii dla Śródziemnomorza. W niedzielę i poniedziałek
wszystkie państwa regionu całego Morza Śródziemnego, ale w ogromnym
stopniu też państwa bliskowschodnie będą rozmawiać także o tym, jak
wspólnie powstrzymywać nielegalną migrację — powiedział Jabłoński.
przekazał, że osobiście udaje się na tę konferencję. Jabłoński
przypomniał, że w przyszłym tygodniu prezydent Andrzej Duda złoży
wizytę w Katarze, gdzie - jak powiedział wiceszef MSZ - będzie
kontynuowany temat bezpieczeństwa i współpracy międzynarodowej
w zakresie powstrzymywania migracji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
248. Skandaliczne słowa! Ławrow
Skandaliczne słowa! Ławrow obraża Polskę i inne kraje Europy Środkowej. Nazywa je w wywiadzie... "bezpańskimi"
Skandaliczna wypowiedź
szefa MSZ Rosji! Siergiej Ławrow Polskę i inne kraje Europy
Środkowo-Wschodniej nazwał… „bezpańskimi” po rozpadzie Układzie
Warszawskiego i Związku Sowieckiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: WYWIAD.
USA zgodzą się na żądania Kremla? Prof. Marciniak: Nie sądzę, żeby
Biden ryzykował podobną kompromitację, jak w Afganistanie
Polska i Europa Wschodnia nazwane „bezpańskimi”!
Na stronach
MSZ Rosji ukazał się wywiad z szefem resortu. Siergiej Ławrow mówił
w nim o żądaniach, które Kreml stawia NATO. W wywiadzie tym pojawiło się
wiele krytycznych zdań pod adresem Zachodu, jednak szokujące słowa
padły, gdy wspomniano o państwach Europy Środkowo-Wschodniej.
— powiedział Ławrow (w tłumaczeniu z jęz. angielskiego).
Na ważny szczegół zwrócił uwagę Nigel Gould-Davies z Międzynarodowego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
— czytamy.
Z kolei
Marek Menkiszak z Ośrodka Studiów Wschodnich przedstawia oryginalną
wypowiedź w jęz. rosyjskim, która odsłania prawdziwe intencje stojące
za słowami Ławrowa.
Szef MSZ Rosji poniżająco mówi o „Pribałtice”
Na tym nie koniec. Ławrow nazywa Polskę i kraje bałtyckie „histerykami”.
— mówił szef rosyjskiej dyplomacji.
W tym
momencie portal tvp.info zwrócił uwagę na kolejne określenie, które
poniża kraje b. ZSRR, będące obecnie członkami NATO i UE. Chodzi
o kraje bałtyckie.
— czytamy.
Fake news ze słowami Zbigniewa Brzezińskiego
Ławrow
przedstawił w wywiadzie także propagandowe hasło o rzekomych
gwarancjach nierozszerzania NATO na wschód. Jako „dowód” miał
przedstawić rozmowę brytyjskiego dyplomaty i Zbigniewa Brzezińskiego.
— przedstawił Ławrow.
Szef MSZ Rosji posłużył się jednak fake newsem.
— podkreśla tvp.info.
olnk/mid.ru/tvp.info/Twitter
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
249. Sikorski znalazł uzasadnienie
Sikorski znalazł uzasadnienie dla nowej Jałty. Należy się ona Polsce z powodu nacjonalizmu
Najważniejsze, że Radosław
Sikorski wreszcie zgodził się z własną żoną. Wprawdzie w sprawie
polsko-amerykańskich relacji, ale zawsze. Nie wiadomo zresztą,
po co opowiada o tej zgodzie, skoro sam ma od 2015 r. takie poglądy jak
żona. Pewnie chodziło o promocję nowej książki żony („Wybór”) oraz
o podlizanie się Donaldowi Tuskowi, wszak to on dokonał tego „wyboru”
razem z Anne Applebaum. Sikorski dokonał natomiast wyboru „Gazety
Wyborczej”, i to nie tylko jako forum swoich, czyli żoninych dywagacji.
Sikorski
sobie popisał (a może się popisał), bo zauważył, że „Rosja pod
panowaniem Putina wraca do polityki mocarstwowej”. Kiedy w 2010 r.,
zaledwie kilka miesięcy po katastrofie smoleńskiej, mąż swojej żony (nie
Fołtasiówny z filmu Barei, ale prawie) zakumplował się z Siergiejem
Ławrowem, realizatorem polityki zagranicznej Putina, a nawet pozwalał
mu indoktrynować polskich dyplomatów, Putin ani nie panował (formalnie
był wtedy premierem), ani nie prowadził wielkomocarstwowej polityki.
Tak
jak obecnie Sikorski w sprawie Putina fantazjować może tylko ktoś, kto
próbuje się usprawiedliwić za to, że dał się wykorzystywać Putinowi jak
pierwsza naiwna (albo druga doświadczona, udająca naiwną).
Także wtedy, gdy 10 kwietnia 2010 r. od razu wiedział, kto jest winny
katastrofy i że nie Rosjanie. Putin był i będzie mu za to dozgonnie
wdzięczny. I może nawet wybaczy mu różne zaczepki, choć w istocie bez
znaczenia, bo kim jest teraz Sikorski poza tym, że mężem swojej żony.
Jak
już mąż swojej żony się usprawiedliwił, to przeszedł
do besserwisserstwa, czyli zabawił się w Wujka Dobra Rada. Jego trzy
postulaty są banalne jak książka żony i jej kolegi (Tuska). Otóż
Sikorski radzi, by „utrzymać bliskie relacje ze Stanami Zjednoczonymi”,
„wzmocnić pozycję Polski w ramach Unii Europejskiej”, szczególnie
dopieszczając nowy rząd Niemiec. Zapewne tak jak on 28 listopada 2011 r.
dopieszczał rząd Angeli Merkel w tzw. hołdzie berlińskim. Jest jeszcze
trzecia rada wujka: „stworzenie regionalnej koalicji państw regionu
zagrożonych ze strony Moskwy”. „Regionalna koalicja regionu” zapewne
dlatego, że mogłaby być regionalna koalicja globu.
Zadziwia
w radach męża swojej żony to, że używa określenia „nasze władze”
na rząd i prezydenta. Tym bardziej że uważa je za „nieprzewidywalne,
awanturnicze i skłócone z najważniejszymi sojusznikami – USA, Unią
Europejską i Niemcami”. Nawet to, że prezydent Andrzej Duda
zawetował ustawę medialną „nie jest żadnym sukcesem”. Bo „po prostu
zrobił krok w tył znad przepaści”. Przepaść była zapewne dlatego,
że sprawa TVN jest nawet ważniejsza niż Putin. W końcu, gdzie Anne
Applebaum i jej mąż by występowali? Przy okazji szkoda się znęcać nad
powtarzaniem przez Sikorskiego, że TVN jest największą amerykańską
inwestycją w Polsce, skoro jest siódmą.
Sikorski wprawdzie nie
wymaga od „władz”, by kajały się za bycie „wysepką trumpizmu” w Europie,
ale brak hołdu waszyngtońskiego na początku prezydentury Joe Bidena
to musiała być straszna wpadziocha. A jak dodać do tego TVN, to była już
prawie wojna. Nałożona na inną wojnę – „zagrożenie wokół polskich
granic”. Za wszystkim stoi Jarosław Kaczyński, który „igra losem
Polski”. Ależ męża swojej żony musi boleć to, że gdy Kaczyński był
premierem, a on ministrem obrony w jego rządzie, w czasie lotu
z Afganistanu nie chciał słuchać Wujka Dobra Rada, tylko
trochę odpocząć.
Gdy mąż swojej żony zamienił się
w geopolityka (powtarzając zresztą za żoną), pouczył, że „polski
antydemokratyczny rząd najwyraźniej wychodzi z założenia, że Amerykanie
nigdy nie porzucą naszego regionu Europy”. To jak:
antydemokratyczny czy „nasz”? A żona twardo twierdziła, że porzucą,
i to jakiś rok temu, bo po co komu Polska. A wydane na obecny układ
geostrategiczny setki miliardów dolarów to przecież pestka. Można
wszystko oddać Putinowi i będzie git. To po co przestrzegać przed
jego „wielkomocarstwowością”?
Wcześniej Anne Applebaum już
położyła lagę na Polsce jako sojuszniku, a teraz (w książce „Wybór”)
trochę się cofa (może ze względu na Tuska?) pisząc, że „dziś polski rząd
niebezpiecznie zbliża się do tego, co Ameryka jest w stanie tolerować
u bliskiego sojusznika”. A skoro tak, to „można założyć, że poradzą
sobie bez Polski jako sojusznika albo z Polską ponownie okupowaną”.
Brzmi to jak zachęta dla Putina, by Polskę zaatakował, skoro Ameryce
to wisi. A jak wisi, to akurat słusznie Sikorski przestrzega przed
„powtórką z Jałty”. No, ale co to za sojusznik, gdyby chciał, tak jak
w Jałcie Roosevelt ze Stalinem, dogadać się z Putinem i sprzedać Polskę?
Na szczęście ewentualna nowa Jałta to nie byłaby wina Bidena i Putina, lecz „izolacjonizmu Kaczyńskiego”.
A skoro tak, to „znowu decydują ponad nami”. Konkluzja jest
ni z gruchy, ni z pietruchy: „Nacjonalizm po raz kolejny szkodzi
narodowi”. Jaki nacjonalizm? Rosyjski? Amerykański? Najważniejsze,
że znalazło się usprawiedliwienie dla złamania sojuszy i zniszczenia
tego wszystkiego, co po upadku komuny udało się stworzyć. Na szczęście
nie decyduje o tym ani Sikorski, ani jego żona. Ani ich kolega
Donald Tusk.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
250. Gorąca debata w PE! Sikorski
Gorąca
debata w PE! Sikorski atakuje rząd. Europosłowie PiS: "TSUE jest sądem z
programem politycznym"; "Karykatura praworządności"
krytycznie o wyroku TSUE dotyczącym mechanizmu warunkowości. „TSUE jest
sądem mającym program polityczny z dalszą centralizacją Unii” - mówił
europoseł Zdzisław Krasnodębski (PiS). Europoseł Radosław Sikorski (PO)
tymczasem krytykował działania polskich władz.
Europoseł Joachim Brudziński (PiS) stwierdził, że wyrok TSUE potwierdza niebezpieczną tendencję instytucji unijnych do rozszerzania przepisów prawa poza traktaty unijne.
Tego typu działania należy odebrać negatywnie; to niebezpieczna tendencja, która może powodować brak pewności przepisów prawa w ramach UE
— uważa polski polityk.
Zdaniem europosła widoczne jest to choćby w komentarzach tych europarlamentarzystów, którzy próbują orzeczenie TSUE rozszerzać na ideologiczne i polityczne szarże wobec tych państw, w których rządzą partie spoza obecnego establishmentu.
Chciałbym zaapelować, by państwo zamiast wywierać nieuprawnione naciski na Komisję Europejską dali sobie spokój z tym pełnymi emfazy i politycznego zacietrzewienia tyradami, tylko wczytali się w uzasadnienie dzisiejszej decyzji ETS-u – zapisano tam expressis verbis, że przewidzianą procedurę można zainicjować tylko wtedy, gdy istnieją uzasadnione dowody, że naruszanie zasad prawa wpływa lub stwarza poważne ryzyko wpływu w sposób wystarczająco bezpośredni na należyte zarządzanie finansami w ramach budżetu Unii lub na ochronę interesów finansowych. A Polska jeżeli chodzi o wydatkowanie funduszy UE jest na samym szczycie państw, wobec których nie ma żadnych zastrzeżeń
— wskazał Brudziński.
Szydło: Polska zajmuje się bezpieczeństwem Europy
Była premier Beata Szydło (PiS) mówiła, że Polska zajmuje się tym co w tej chwili jest najważniejsze dla mieszkańców Europy - bezpieczeństwem.
I tego bezpieczeństwa, również waszego, broni. Broni przed Putinem, któremu m.in tutaj, w tej Izbie, pozwalano na realizację Nord Stream 2, któremu oddano bezpieczeństwo energetyczne w Europie. Warto o tym przypominać, bo to są realne troski Europejczyków
— wskazała.
Ale skoro jest debata na temat orzeczenia TSUE to warto przypomnieć, że Unia Europejska powstała jako Wspólnota wolnych, niezależnych, suwerennych państw, które chcą ze sobą na podstawie traktatów, które podpisały, współpracować. I to demokratycznie wybrane rządy tych państw mają mandat do podejmowania decyzji o przyszłości Europy i o tym co w Unii Europejskiej się dzieje. I należy dzisiaj zadać pytanie. Co oznacza to orzeczenie TSUE? W którym kierunku zmierza Unia Europejska? Czy będą podejmować decyzje suwerenne państwa członkowskie, czy będą podejmować decyzje biurokraci unijni, którzy według własnych reguł chcą, by Unia się kształtowała?
— wskazała.
Sikorski: Reforma wymiaru sprawiedliwości z subtelnością maczugi
Europoseł Radosław Sikorski (PO) powiedział w debacie, ze będzie przemawiał po polsku, bo swoje słowa chce skierować do polskiego rządu.
Do tak delikatnej materii, jak reforma wymiaru sprawiedliwości, zabraliście się ze złamaniem konstytucji, procedur, z subtelnością maczugi, w atmosferze nagonki na sędziów, na opozycję, a potem się dziwicie, że wszyscy się tego wystraszyli i uznali, że wprowadzacie zamordyzm. Dziś żadne żale nie pomogą. Jednym przedmiotem decyzji jest to, czy zrobicie to co potrzebne, aby Polska dostała 770 mld zł, czyli 80 tys. na każdą polska rodzinę, czy nie. (…) Albo zapanujcie nad (ministrem sprawiedliwości Zbigniewem - PAP) Ziobro, albo kończcie ten spektakl
— powiedział.
Krasnodębski: TSUE ma program polityczny z dalszą centralizacją UE
Europoseł Zdzisław Krasnodębski (PiS) stwierdził, że „wyrok TSUE potwierdza opinie wyrażone jakiś czas temu przez profesora Andreasa Vosskuhle, byłego przewodniczącego niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, że TSUE jest sądem mającym program polityczny z dalszą centralizacją Unii i w tym duchu interpretuje traktaty i tworzy wtórne prawo europejskie”.
Teraz czekamy, czy Komisja będzie się zachowywać zgodnie z tym wyrokiem i podejmując swoje działania wobec jakiegoś państwa członkowskiego będzie się starała wykazać rzeczywisty związek przypuszczalnych nieprawidłowości w zakresie stosowania i funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, z nieprawidłowym wydawaniem środków unijnych. Czy też Komisja, łamiąc zasady praworządności, będzie się kierowała ideologicznymi hasłami, które padają na tej sali i nadużywała swoich kompetencji. To jest również kwestia praworządności, bo obowiązuje ona również Parlament Europejski
— mówił.
Wiśniewska: Chcecie, by KE zrobiła z mechanizmu praworządności karykaturę
Europosłanka Jadwiga Wiśniewska (PiS) podkreśliła, że polskie władze są za tym, żeby środki unijnie nie były defraudowane.
Polska jest przykładem jak przyzwoicie, solidnie, sumiennie wydawać środki unijne. Państwo chcecie, żeby mechanizm warunkowości był instrumentem politycznym i wywieracie nieuprawnioną presję na Komisję Europejską, by z mechanizmu praworządności zrobiła karykaturę praworządności
— powiedziała.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
251. Sikorski: Tusk najwyższym
Sikorski: Tusk najwyższym rangą Polakiem w Europie w tysiącletniej historii
bo poukrywali swój majątek - mówił o Mateuszu Morawieckim w rozmowie z
Polsat News były szef MSZ, były marszałek Sejmu, europoseł PO, Radosław
Sikorski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
252. Szokujące dokumenty w
Szokujące dokumenty w archiwach MSZ! O czym mówił Ławrow do polskich dyplomatów w 2010 r.? W tle Sikorski. "Drogi Siergieju!"
Na szokujące i dotąd nieznane
dokumenty trafił w archiwach MSZ dziennikarz TVP Info Michał Rachoń.
Dotyczą one wizyty szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa w Polsce
w 2010 r. Rosjanin przemawiał wtedy do polskich dyplomatów a także szefa
polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego. Do spotkania doszło krótko
po rosyjskiej agresji na Gruzję i tuż po katastrofie smoleńskiej.
Ustalenia portalu wPolityce.pl
Warto przypomnieć, że w marcu 2018 r. dziennikarz portal wPolityce.pl i tygodnika „Sieci” Marek Pyza
ujawnił list Radosława Sikorskiego, w którym ten zaprasza Siergieja
Ławrowa jako gościa specjalnego na wrześniową naradę ambasadorów. Ten
wielce niesmaczny dokument, pisany sześć tygodni po katastrofie
smoleńskiej zaczyna się odręcznym dopiskiem Sikorskiego:
CZYTAJ WIĘCEJ: Gdzie
byłeś, ministrze Radku, gdy w Polsce trzeba było grzmieć o Rosji?
UJAWNIAMY list Sikorskiego do Ławrowa. „Drogi Siergieju…”
O czym mówił Ławrow do polskich ambasadorów?
Jak
ustalił Rachoń, w archiwach MSZ nie zachowała się notatka z treścią
przemówienia, jakie do polskich dyplomatów wygłosił rosyjski dyplomata.
Sam Ławrow pytany przez dziennikarzy o swoje wystąpienie, odpowiedział:
Ławrow odesłał media do swojego
wystąpienia podczas inauguracji roku akademickiego na Moskiewskim
Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych (MGiMO).
Co wtedy powiedział?
— wskazał Rachoń.
Ławrow powiedział wtedy, że „trwała architektura bezpieczeństwa w Europie pojawi się tylko, jeśli NATO prawidłowo zbuduje swoje relacje z Rosją”.
— mówił dziennikarz.
Co mówił Sikorski?
Choć
w archiwach resortu nie znalazła się notatka z treścią przemówienia
Ławrowa, to zachowała się za to notatka z tego, co powiedział Radosław
Sikorski i jeszcze kilka innych dokumentów.
— brzmi treść notatki, pod którą znajduje się dopisek „akceptuję” i inicjały R.S.
— zauważył dziennikarz.
Co Sikorski powiedział do polskich dyplomatów podczas narady?
— podaje TVP Info.
Z kolei
po naradzie z ambasadorami sam Ławrow powiedział, że „przedstawił
rosyjskie podejście od stosunków z Polską, które obecnie widocznie
się rozwijają”.
— stwierdził szef rosyjskiego MSZ.
CZYTAJ TAKŻE: Jak Sikorski „przestrzegał przed Rosją”? Interesujący fragment przemówienia z 2011 r.! „Rosja rozwija się i otwiera na świat”
„Panie ministrze, drogi Siergieju!”
Z kolei Sikorski swoje wystąpienie zakończył w dość nietypowy sposób.
— mówił Sikorski.
Instrukcja „ogrania” Litwy
W ujawnionych
dokumentach znalazły się również wątki dotyczące relacji
niemiecko-polsko-rosyjskich i sugestie resortu na temat tego, jak ograć
Litwę w prawie ruchu bezwizowego.
— pisze dziennikarz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szokująca notatka z 2008 roku! Polscy dyplomaci w Moskwie chcieli „neutralizować” wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
253. Sikorski i Gronkiewicz-Waltz
Sikorski
i Gronkiewicz-Waltz nie chcą zakazu wjazdu dla Rosjan! "Taka właśnie,
usłużna wobec Berlina i Kremla była polityka rządu PO-PSL"
Radosław Sikorski wyjaśnił w kilku punktach
powody swojego sprzeciwu wobec wprowadzenia zakazu wjazdu dla
rosyjskich turystów na teren Unii Europejskiej.
Podobną do Radosława Sikorskiego opinię, wyraziła Hanna Gronkiewicz-Waltz:
Bezbłędna riposta!
Do wywodu Sikorskiego odniósł się na Twitterze Samuel Pereira.
— napisał szef portalu tvp.info, załączając wystąpienie ówczesnego szefa MSZ, który chwalił się dobrymi stosunkami z Rosją.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
254. PO zwijała armię, teraz
PO
zwijała armię, teraz Sikorski krytykuje Błaszczaka: "Chaotyczne
zakupy". Co ze środkami z KPO? "Trafią, gdy PiS straci władzę"
W rozmowie z portalem Interia.pl Radosław Sikorski został zapytany
o to, czy Polska jest przygotowana na potencjalny atak Rosji. Europoseł
opozycji oświadczył, że „politykę obronną PiS-u” ocenia „krytycznie”.
Sikorski oskarżył byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza
o „zdemolowanie resortu, sparaliżowanie kontrwywiadu” oraz niszczenie
sojuszniczej współpracy. Przekonywał, że „Mariusz Błaszczak jest
niewiele lepszy”.
—
kpił Radosław Sikorski dodając, że polskie drony można było kupić dużo
wcześniej, co pozwoliłoby na zbudowanie technicznej przewagi nad Rosją.
Warto
przypomnieć słowa generała Jarosława Kraszewskiego, który w latach
2010-2011 dowodził 23 Śląską Brygadą Artylerii w Bolesławcu, a w latach
2013-2015 pełnił obowiązki szefa Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk
Lądowych, najpierw w Dowództwie Wojsk Lądowych, a następnie w Dowództwie
Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Generał wskazał, jakie skrajnie
niekorzystne dla armii decyzje podejmowano za czasów rządów PO-PSL:
„Decydenci wtedy podejmowali takie decyzje. Zlikwidować – do niczego nam
to nie potrzebne. Zmniejszyć struktury organizacyjne, bo brygady
artylerii są nam do niczego niepotrzebne” – mówił.
CZYTAJ WIĘCEJ: Warto posłuchać! Były dowódca artylerii opowiedział, jak zwijano armię za PO! „Zlikwidować – do niczego nam to niepotrzebne”
Relacje Polski i Niemiec
Sikorski
przekonywał również, że „Nie ma stosunków polsko-niemieckich”. Pytany
o pozycję Polski w UE stwierdził, że Warszawa mogłaby głośno punktować
błędy Berlina dotyczące uzależniania się od Rosji i wysuwać propozycje
dotyczące bezpieczeństwa całej UE, ale „wszyscy z PiS-u są tak
wystraszeni obsesjami Kaczyńskiego wobec Niemiec, że między naszymi
krajami nie ma nawet kontaktów urzędniczych w rutynowych sprawach
środowiskowych, a co dopiero w strategicznym zarządzaniu
bezpieczeństwem Europy”.
— oświadczył Sikorski.
Co ze środkami z KPO?
Rozmowa
dotyczyła także środków z polskiego Krajowego Planu Odbudowy.
Przypomnijmy, że Komisja Europejska na początku czerwca zaakceptowała
polski Krajowy Plan Odbudowy. To krok w kierunku wypłaty przez
UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu
Odbudowy. KE zaznaczyła m.in., że polski KPO „zawiera kamienie milowe
związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają
szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia
warunków dla skutecznej realizacji” i że „Polska musi wykazać,
że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek
wypłat w ramach Funduszu Odbudowy”.
15 lipca weszła w życie
zainicjowana przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja ustawy o Sądzie
Najwyższym, zgodnie, z którą przestała istnieć Izba Dyscyplinarna,
a w jej miejsce powstaje Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Prezydent
podkreślał, że jego celem jest naprawienie funkcjonowania wymiaru
sprawiedliwości w naszym kraju oraz „danie rządowi narzędzia”
do zakończenia sporu z Komisją Europejską i odblokowania Krajowego Planu
Odbudowy. Zmian w SN oczekiwała KE w związku z decyzją Trybunału
Sprawiedliwości UE z lipca ub. roku. Komisja m.in. od zmian w tym
zakresie uzależniała akceptację KPO i wypłatę Polsce pieniędzy
z Funduszu Odbudowy.
Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der
Leyen powiedziała „DGP”, że aby otrzymać środki z Krajowego Planu
Odbudowy, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu
zreformowania systemu środków dyscyplinarnych. Przyznała, że nowe prawo
jest ważnym krokiem, jednak „nowa ustawa (nowelizacja ustawy o Sądzie
Najwyższym - PAP) nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania
statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci
do odpowiedzialności dyscyplinarnej”. Von der Leyen podkreśliła,
że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia Trybunału
Sprawiedliwości UE, co jeszcze nie nastąpiło.
— dodała.
Sikorski wprost oświadczył, że Polska dostanie pieniądze, kiedy… zmieni się władza.
— powiedział europoseł opozycji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
255. Skandal! Idiotyczny wpis
Skandal! Idiotyczny wpis Sikorskiego wykorzystywany przez rosyjską propagandę. Żaryn: "Szkodzi bezpieczeństwu Polski"
Okazuje się, że wpis Sikorskiego już robi „karierę” w świecie rosyjskiej propagandy.
Główny
macher putinowskiej propagandy Sołowiow z satysfakcją kolportuje
idiotycznego tweeta Radosława Sikorskiego. Tak, tego od robienia łaski
Amerykanom i od „murzyńskości”. Jako pośrednie potwierdzenie, że USA
stoją za uszkodzeniem NS2 i NS1. I kto tu jest dyplomatołkiem?
Nieodpowiedzialny wpis Sikorskiego dalej wykorzystywany przez rosyjską propagandę. Zacharowa: "Czy to oficjalne oświadczenie?"
zawierający sugestię, jakoby za uszkodzeniem gazociągów Nord Stream
na Morzu Bałtyckim stały Stany Zjednoczone, został dostrzeżony przez
rosyjską propagandę. „Czy to oficjalne oświadczenie, że doszło do ataku
terrorystycznego?” - pyta rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Spraw
Zagranicznych, Maria Zacharowa.
Jego wpis oburzył polskich polityków, zwłaszcza z partii rządzącej.
Jak informował wczoraj minister w Kancelarii Premiera, Stanisław Żaryn,
komentarz polskiego europosła zdołał już przebić się do kremlowskiej
propagandy. Zrzut ekranu wpisu Sikorskiego zamieścił na Telegramie m.in.
Władimir Sołowiow, słynny kremlowski propagandysta. Tweet polskiego
polityka nie uszedł również uwadze Dmitrija Poljańskiego, pierwszego
zastępcy stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ.
— skomentował na Twitterze przedstawiciel reżimu Putina.
Okazuje się, że nie dosyć na tym. Wpis byłego szefa polskiej
dyplomacji skomentowała również - w podobnym tonie do Sołowiowa
i Poljańskiego - rzeczniczka rosyjskiego MSZ, Maria Zacharowa.
— zapytała Zacharowa na Telegramie.
Jej wpis zacytowano także na twitterowym profilu rosyjskiego MSZ.
Kim pan jest, panie Sikorski? Komu pan służy i co my właściwie o panu wiemy?
Można by sądzić, że to był tylko
odpał, odlot. Radosław Sikorski przyzwyczaił nas przecież do tego,
że dość regularnie odlatuje. W rejony znane tylko jemu i może
biochemikom. Albo miłośnikom koszarowych dowcipów. Ale to detal.
Znacznie ważniejsze jest to, co robi i mówi bardzo serio. A to daje
podstawy, by zadać fundamentalne pytanie: kim pan jest, panie Sikorski?
Komu pan służy i co my właściwie o panu wiemy?
Gdy po wysadzeniu
ładunków, które zniszczyły fragmenty rur Nord Stream, Sikorski napisał
na Twitterze „Thank you, USA”, rzecznik Departamentu Stanu Ned Price
powiedział: „Idea, że Stany Zjednoczone w jakikolwiek sposób zamieszane
w ten prawdopodobny sabotaż gazociągów Nord Stream, jest niedorzeczna.
To nic więcej niż funkcja rosyjskiej dezinformacji i tak powinna być
traktowana”. Idea jest funkcją rosyjskiej dezinformacji, a Sikorski jest
funkcją kogo i czego? Ned Price tego litościwie nie powiedział.
Powiedzieli w Moskwie, dziękując szefowi MSZ w rządach Donalda Tuska.
Skutek
tego, co napisał Sikorski jest taki, że Kreml ma teraz pretekst, by np.
coś się stało z gazociągiem Baltic Pipe, skoro coś się stało z Nord
Stream. Bo przecież, skoro USA, to pewnie i Polska. Można by więc
powiedzieć, że Radek Sikorski wykonał zadanie. I pewnie będzie
miał kłopoty w USA, może nawet z wjazdem do tego państwa. Ale zawsze
może wyskoczyć do Moskwy, gdzie wylewnie powita go zapewne minister
spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
Wybitny historyk i znawca
Rosji prof. Andrzej Nowak tak podsumował Sikorskiego: „Uważał,
że rozmawiać trzeba z silniejszymi sąsiadami, z Rosją i Niemcami, nawet
na kolanach (…), a na słabszych można krzyczeć albo ich zignorować”.
Sikorski szukał porozumienia z Rosją kosztem Litwy i Ukrainy. Upokarzał
te państwa, na co wobec Rosji nigdy się nie odważył, a wręcz zachowywał
się jak wasal Siergieja Ławrowa, z którym się spotykał, a nawet zaprosił
jako mentora dla polskich dyplomatów.
Absolutnie kompromitujące
(chyba że chodzi o wykonanie kolejnego zadania) są wypowiedzi
Sikorskiego o stworzeniu dla Rosji ścieżki do NATO i traktowanie tego
państwa jak normalnej demokracji, z którą uprawia się przyjacielską
dyplomację – jak on z Ławrowem. Fatalna strategia Sikorskiego zaczęła
się od ataków na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by uniemożliwić
mu prowadzenie aktywnej polityki zagranicznej. Były kpiny po incydencie
w Gruzji (ostrzelanie miejsca, gdzie byli prezydenci Saakaszwili
i Kaczyński), była współpraca z Rosją przeciw prezydentowi w przededniu
katastrofy smoleńskiej.
Sikorski zaogniał relacje z USA
w czasie gdy kierował MSZ, co skutkowało opóźnieniem budowy
amerykańskiej bazy antyrakietowej w Redzikowie. To Sikorski,
razem z żoną Anne Applebaum, są autorami prowokacyjnych tez, jakoby USA
nie chciały bezwarunkowo bronić Polski, a nawet zgodziłyby się na jakąś
formę okupacji Polski przez Rosję. Radosław Sikorski zachowuje się tak,
jakby był zakładnikiem Putina i Rosji, wpisującym się w rosyjską
politykę dezintegracji, dezinformacji i manipulacji wobec Polski.
Grając
rolę antykomunisty i przeciwnika Rosji, de facto jej nie szkodził i nie
utrudniał realizacji jej imperialnej polityki, także tej wrogiej
Polsce. Atakując rząd PiS za „putinizm” Sikorski usprawiedliwiał Putina,
bo relatywizował nie tylko jego zamordyzm w kraju, ale także jego
imperializm, z napaścią na Ukrainę na czele. Znajomi Sikorskiego
z czasów jego studiów w Oxfordzie i aktywności w Wielkiej Brytanii
twierdzą, że jest on w jakiś sposób przetrącony w kwestii stosunku
do Rosji od czasu, gdy wrócił z Afganistanu.
Prof.
Antoni Kamiński, socjolog z PAN, rozmawiając ze mną w Polskim Radiu
24 (29 września 2022 r.) był zaskoczony tym, jak słabo Radosław Sikorski
zna świat anglosaski i panujące w nim zasady, choć spędził dużo czasu
w Wielkiej Brytanii i USA. Może za to lepiej zna russkij mir?
Prof. Andrzej Nowak stwierdził, że „dech zapiera bezczelność, hucpa
ludzi [Tuska i Sikorskiego] najbardziej zaangażowanych w popieranie
agresywnej polityki Putina całkowitą biernością i podporządkowaniem
Polski jego planom. A dzisiaj ośmielają się pouczać, występować bez
zmrużenia oka w roli jakichś autorytetów moralnych w sprawie polityki
wschodniej”. Poniekąd są ekspertami, skoro „nikt - poza oczywiście
Władimirem Putinem - nie zrobił tyle, ile Donald Tusk i Radosław
Sikorski, żeby zaszkodzić Ukrainie. Żeby wesprzeć Putina w agresji
na Ukrainę w tych latach do 2013 r.”. Później też nie było lepiej.
Sikorski
zaczął urzędowanie w MSZ właściwie od ugruntowania przyjaźni
z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem, jednym
z najgorszych moskiewskich jastrzębi i kłamców jednocześnie. Jest
znamienne, że Radosław Sikorski należał do pierwszych, o ile w ogóle nie
był pierwszy, który odpowiedzialnością za spowodowanie katastrofy
smoleńskiej obciążył polskich pilotów. Tych samych, z którymi
w przeszłości latał, czyli miał pełne zaufanie do ich
profesjonalizmu i odpowiedzialności.
W „Amber Room” Radosław
Sikorski z iście sowiecką finezją opowiadał Janowi Vincent Rostowskiemu
taki dowcip : - Znasz to? Przychodzi pan Jacek do burdelu. – [JR] - Pan
Jacek? [RS] - Tak. [JR] - A może pan Radek? [śmiech] No, mówisz. [RS] -
A burdelmama mówi: „Panie Jacku, pan już dzisiaj trzeci raz”. „K…, przez
tę sklerozę to się zap…ę na śmierć. [JR] - Piękne [śmiech]”. Skoro
piękne, to Radosław Sikorski kontynuował. „[RS] - Słyszałem dziś kawał.
Agencja towarzyska, oferta promocyjna, cennik. Szef agencji mówi:
„Panowie, blow job - 25 złotych. Anal job - 35 złotych. To bardzo
przystępnie. [JR] – To bardzo przystępnie. [RS] - Klient pyta:
„a klasyczne pie…nie?”. A szef burdelu odpowiada: „klasyczne nie jest
jeszcze w ofercie, bo niestety jestem jeszcze sam”.
Można
by powiedzieć, że są rzeczy głupie i głupsze, i są wypowiedzi Radosława
Sikorskiego (chyba że chodzi o wykonywanie jakichś zadań).
Uważającego się za połączenie Talleyranda, Metternicha, Kissingera
i Gromyki, choć w tym ostatnim wypadku bez entuzjazmu. I ten „wielki”
dyplomata twierdzi, iż za jego szefowania w polskim MSZ Putin traktował
Polskę jak równorzędnego partnera, mówił wszak o „dwóch wielkich
narodach polskim i rosyjskim”. Trzeba być Sikorskim, żeby nie wiedzieć,
iż Putin ma się tak do demokracji, partnerskiego traktowania Polski
(i każdego innego państwa) i mówienia prawdy o wybuchu II wojny
światowej, jak Sikorski do męża stanu, a nie męża swojej żony.
Zapraszanie,
nawet warunkowe, Rosji Putina do NATO, jeśli spełni demokratyczne
warunki, miało w wydaniu Sikorskiego mniej więcej taki sens, jak
przemawianie do Giewontu (góry), żeby przesunął się pod Chobielin.
Podobnie jak traktowanie władcy Rosji w ten sam sposób jak przywódców
Zachodu. W czasach PRL były dwie wersje dowcipów: dla normalnych Polaków
i dla milicjantów. Teraz milicjantów mógłby zastąpić Radek Sikorski
(chyba że chodzi o wykonywanie zadania).
Powtarzanie rosyjskiego
i kagebowskiego legendowania sprzed 2010 r. (albo sprzed 2014 r.)
w sprawie Polski, Europy, demokracji czy czegokolwiek innego jest tak
kompromitujące dla byłego szefa MSZ, że nie sposób zrozumieć, jak on się
znalazł na takim stanowisku (chyba że chodzi o wykonywanie zadania).
A jeśli je sprawował z taką bystrością w sprawach Rosji i gier Putina,
jakie obecnie prezentuje, to chyba tylko boskiej opiece zawdzięczamy,
że nie doszło do jakiejś totalnej katastrofy.
Ci, którzy
spotykają Radosława Sikorskiego (na różnych imprezach, najczęściej
o polityce zagranicznej), mają nieodparte wrażenie, że obcują
z dekadentem. Widać to nawet po stroju, który niby jest wciąż
„angielski” (tweedy, kratki, brązy, róże), ale coraz bardziej niedbały
i „niedokomponowany”. Na takich imprezach Sikorski bez angielskiego
umiaru raczy się obfitością poczęstunków (w różnym stanie skupienia),
co powoduje stopniowy zanik klarowności wywodów i arystokratycznej,
angielskiej aury.
W 2018 r. stanowczo deklarował, że nie wraca
do polityki, ale gdy pojawiła się szansa startu w wyborach do Parlamentu
Europejskiego, chyba żaden inny kandydat Koalicji Europejskiej nie był
tak wniebowzięty jak Sikorski. Przede wszystkim dlatego, że miał już
dość bycia mężem swojej sławnej żony - Anne Applebaum. To ona przecież
załatwiła mu zajęcia na Uniwersytecie Harvarda oraz doradcze fuchy
w Eurasia Group (zajmującej się oceną politycznego ryzyka i zarządzaniem
nim), w Center for Strategic and International Studies czy Komitecie
Sterującym Grupy Bilderberg. Od jakiegoś czasu żona i menedżerka
Sikorskiego skupia się na własnej karierze naukowej, więc nie ma dla
niego czasu.
Zanim dostał się do europarlamentu, niegdysiejszy
kandydat na sekretarza generalnego NATO, przewodniczącego Rady
Europejskiej, prezydenta Polski, a w najgorszym wypadku Wysokiego
Przedstawiciela Unii Europejskiej ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej
snuł się po imprezach bardzo przeciętnej rangi, nudził się i wpadał
w dekadenckie nastroje. Może dlatego, że nie ustawiały się do niego
kolejki chętnych do składania hołdów, a nawet do zdawkowego zagadywania.
Odizolowanie i poczucie osamotnienia pogłębiało to, że żona przebywała
głównie w USA i Wielkiej Brytanii, a synowie studiują w Wielkiej
Coraz
bardziej Sikorski zbliża się do takiej formy rozgłosu, która polega
na opuszczeniu majtek albo obnażaniu „cycków”. Czyli zachowuje się tak,
jak na absolwenta Oxfordu i angielskiego dżentelmena, na jakiego pozuje,
przystało. Oczywiście w wersji Nikodema Dyzmy, znanego
oksfordzkiego ekonomisty, chociaż nawet Dyzma miewał więcej klasy.
Wybrał obrażanie ludzi poprzez tanie epitety. Bo wtedy zaproszą
do kolejnego radia czy telewizji, żeby znowu coś „chlapnął”. Ale
to oznacza występowanie w roli kobiety z brodą czy cielęcia z dwoma
głowami, obwożonymi kiedyś po jarmarkach jako dziwadła, a nie w roli
intelektualisty, co jest jego wielką ambicją.
Najpierw Radosław
Sikorski miał zaistnieć na ważnym stanowisku w NATO lub Unii
Europejskiej, a ukoronowaniem jego kariery miał być start w wyborach
prezydenckich w Polsce, zwycięstwo i panowanie przez dwie pięcioletnie
kadencje. Gdyby międzynarodowe plany Sikorskiego zostały zrealizowane,
ukoronowaniem jego kariery miała być prezydentura w Polsce, optymalnie
przez dwie kadencje. A wtedy Radosław Sikorski i Anne Applebaum byliby
kimś w rodzaju pary królewskiej, bywającej na dworach i salonach
wielkiego świata jako postacie niemal baśniowe.
Inwestowanie
w dwór w Chobielinie, zapraszanie tam ważnych osobistości ze świata,
traktowanie tej posiadłości jak magnackiego pałacu było przygotowaniem
do funkcjonowania Sikorskich jak pary królewskiej, a przynajmniej
książęcej. Prezydentura byłego szefa MSZ miała być równie
wzniosła i majestatyczna jak Ignacego Mościckiego w II RP, a nawet
bardziej, bo znana, światowa i wpływowa żona miała legendę Sikorskich
przenosić w świat. I nagle ten wielki balon pękł, a po planach nie
zostało dosłownie nic. Sikorscy uświadomili sobie, że nie tylko nie
zrealizują planu maksimum, ale żadnego politycznego planu. Do czego
to pchnęło Sikorskiego, można się tylko domyślać. Może więc nie ma tych
swoich odpałów z niczego, a po prostu ktoś albo coś go trzyma. Za co,
to już nie trzeba dopowiadać.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
256. Rezolucja potępiająca
Rezolucja
potępiająca aneksję terytoriów Ukrainy odrzucona. Rosja użyła prawa
weta. Przedstawiciel Kremla podziękował... Sikorskiemu
i Albanię projekt rezolucji potępiającej Rosję za jej próbę aneksji
terytorium Ukrainy i wzywającej ją do wycofania wojsk. Przeciwko
projektowi zagłosowała tylko Rosja, mająca prawo weta. Cztery kraje
wstrzymały się od głosu.
Cztery państwa, które wstrzymały się od głosu, to Chiny, Brazylia,
Indie i Gabon. Dziesięć państw opowiedziało się za przyjęciem rezolucji,
jednak została ona odrzucona ze względu na prawo weta, którym
dysponuje Rosja.
Za potępieniem działań Rosji opowiedział się
jeszcze w czwartek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, który
stwierdził, że „referenda na Ukrainie nie mają wartości prawnej
i zasługują na potępienie”.
Przedstawiciele Chin, Indii i Gabonu wyrazili zaniepokojenie rozwojem
sytuacji na Ukrainie, lecz wezwali do pokojowego rozwiązania konfliktu.
Przedstawiciel Brazylii narzekał na to, że Stany Zjednoczone dążyły
do głosowania nad projektem w pośpiechu, nie dając czasu
na konsultację ze stolicami.
— stwierdziła ambasador USA Linda Thomas-Greenfield.
— dodała.
Z uwagi na wprowadzony w tym roku nowy mechanizm, w wyniku weta Rosji rezolucja trafi pod obrady Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Sikorski się do cna skompromitował, a ratując go, kompromituje się także jego żona, Anne Applebaum
Nic poza desperacką obroną własnego
męża, choć to zadanie absolutnie beznadziejne i karkołomne, nie kryje
się za mściwym wpisem Anne Applebaum na Twitterze: „W niektórych krajach
(na przykład w Polsce) prawica stara się ukrywać swoje związki z Rosją
i podziw dla Putina. W USA już się tym nie przejmują”. Ta prawica,
której żona Sikorskiego chce przywalić na odlew, takie ma związki
z Putinem i tak go podziwia, jak Applebaum jest związana z Jarosławem
Kaczyńskim i go podziwia. Kaczyńskiego - nie Giertycha.
Gdyby
mąż Applebaum został tylko z ręką w nocniku, nie byłoby żadnego
problemu. Ale on ten nocnik wylał sobie na głowę i pokazał to całemu
światu. I tę wylaną na głowę zawartość z lubością pokazywał
przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzja, przy okazji chwaląc
Sikorskiego. Konkretniej w dziób można dostać chyba tylko
od Johna Wicka (Keanu Reevesa), a Anne Applebaum musiała mieć tego
świadomość, gdy desperacko zaczęła ratować męża. Choćby dlatego, żeby
do niej samej nic się nie przylepiło. Próżny trud. Generalnie Applebaum
jest bez porównania mądrzejsza od Sikorskiego, ale gdy chodzi o Polskę,
szczególnie w kontekście Rosji, ostro z mężem rywalizuje o palmę (tę,
co to odbija) pierwszeństwa.
Sam Sikorski odkrył prawdziwe
oblicze Putina, a i to dalekie od prawdy, dopiero w styczniu 2022 r.,
co pokazuje albo kompletne zaczadzenie, albo ogromne niedostatki
analityczne. Owóż w styczniu 2022 r. Sikorski zauważył, że „Rosja pod
panowaniem Putina wraca do polityki mocarstwowej”. Kiedy w 2010 r.,
zaledwie kilka miesięcy po katastrofie smoleńskiej zakumplował się
z Siergiejem Ławrowem, realizatorem polityki zagranicznej Putina,
a nawet pozwalał mu indoktrynować polskich dyplomatów, Putin ani nie
panował, ani nie prowadził wielkomocarstwowej polityki.
Tak jak
10 miesięcy temu Sikorski w sprawie Putina fantazjować mógłby tylko
ktoś, kto próbuje się usprawiedliwić, że dał się wykorzystywać Putinowi
jak pierwsza naiwna (albo druga doświadczona, udająca naiwną). Także
wtedy, gdy 10 kwietnia 2010 r. od razu wiedział, kto jest winny
katastrofy i że nie Rosjanie. Putin był mu za to dozgonnie wdzięczny.
A po jednym z najgłupszych i najbardziej szkodliwych tweetów
w nowoczesnej polityce (autorstwa Sikorskiego oczywiście), Putin mógłby
mu nawet przyznać Order św. Andrzeja Apostoła Pierwszego Powołania.
Za czasów
rządów PiS Anne Applebaum „położyła lagę” na Polsce jako sojuszniku
USA, bo nie jej mąż o tym decydował. A kiedy decydował, to tylko
sojusznika obrażał. W napisanej wspólnie z Donaldem Tuskiem
książce „Wybór” (2021 r.), Applebaum stwierdziła, że „polski rząd
niebezpiecznie zbliża się do tego, co Ameryka jest w stanie tolerować
u bliskiego sojusznika”. A skoro tak, to „można założyć, że [USA]
poradzą sobie bez Polski jako sojusznika albo z Polską ponownie
okupowaną”. Brzmiało to jak zachęta dla Putina, by Polskę zaatakował,
skoro Ameryce to wisi. A jak wisi, to akurat słusznie Sikorski
przestrzegał przed „powtórką z Jałty”. No, ale co to za sojusznik, gdyby
chciał, tak jak w Jałcie Roosevelt ze Stalinem, dogadać się z Putinem
i sprzedać Polskę?
Nowa Jałta to nie byłaby oczywiście wina
przywódców wielkich mocarstw, lecz „izolacjonizmu Kaczyńskiego”.
Konkluzja była ni z gruchy, ni z pietruchy: „Nacjonalizm po raz kolejny
szkodzi narodowi”. Jaki nacjonalizm? Rosyjski? Najważniejsze,
że znalazło się usprawiedliwienie dla złamania sojuszy i zniszczenia
tego wszystkiego, co po upadku komuny udało się stworzyć. Na szczęście
nie decyduje o tym ani Sikorski, ani jego żona.
W lipcu 2021 r.
w TVN24 Anne Applebaum zademonstrowała swoje polityczne pragnienia oraz
pokazała, co myśli lewicowa część amerykańskich elit i jak się
to ma do planów opozycji w Polsce, szczególnie po drugim nadejściu
Donalda Tuska. Applebaum tak była rozemocjonowana, że nie była w stanie
się do końca kontrolować: „Chciałabym, żeby rząd i wszyscy Polacy,
którzy tego słuchają, pamiętali, że poparcie Stanów Zjednoczonych dla
Polski nie jest automatyczne. Fakt, że jest podpisany traktat NATO nie
znaczy, że absolutnie Stany Zjednoczone zawsze będą bronić Polski”.
Na przykład wtedy, kiedy żona Sikorskiego nie będzie sobie tego życzyła,
to USA Polskę powinny „olać”. Niestety ani prezydent Biden, ani
ministrowie Blinken i Austin, ani prezesi koncernów zbrojeniowych nie
mają ochoty słuchać dobrych rad i szantażu Anne Applebaum.
Wprawdzie
na zyskanie strategicznej przewagi i odwojowanie rosyjskiej strefy
wpływów różne amerykańskie rządy wydały setki miliardów dolarów
i kosztowało to sporo ludzkich istnień, ale co to dla Anne Applebaum.
W ten sposób zanegowany zostałby także sens artykułu 5 traktatu
północnoatlantyckiego, co powinno być uznane za geopolityczny obłęd, ale
nie dla żony Sikorskiego. Obłęd dlatego, że byłoby to wrzucenie Polski
(i innych państw, bo nasz kraj byłby tylko pierwszy w kolejce) wprost
w łapy Putina i Rosji. A nawet taki wariant był pewnie rozważany poza
Polską w ramach dyskusji o kształcie ewentualnego resetu w stosunkach
z Rosją. I napotkał w Polsce podobną chęć resetowania, a największymi
tego zwolennikami byli Donald Tusk i Radosław Sikorski.
Anne
Applebaum przygotowała nawet grunt do uzasadnienia szaleństwa
resetowania. Powiedziała, że „Polska nie ma większego znaczenia
strategicznego dla Stanów Zjednoczonych”. Czyli, że można bez mrugnięcia
oka Polskę poświęcić. Na nieszczęście dla pani Anny rząd Joe Bidena tak
nie uważa. Żona Sikorskiego odwróciła oczywiście kota ogonem mówiąc,
że „jeżeli Polska by powiedziała jutro ‘dziękujemy, nie chcemy tutaj
waszych żołnierzy’, to dla USA nie byłby to żaden problem”. Chodzi
o przekonanie, że Stany Zjednoczone mogłyby tak powiedzieć z dnia
na dzień. Albo Applebaum podważała sens amerykańskiej (prowadzonej
na globalną skalę) polityki obronnej i bezpieczeństwa, a przez
to bredziła, albo po prostu ujawniła tajemnice alkowy.
Już
we wrześniu 2018 r. Anne Applebaum zaczęła budzić podejrzenia, z kim
właściwie trzyma. W miesięczniku „The Atlantic” napisała tekst
„Ostrzeżenie z Europy: najgorsze dopiero nadejdzie”. Miał
on podtytuł: „Polaryzacja. Teorie spiskowe. Ataki na wolną prasę.
Obsesja na punkcie lojalności. Ostatnie wydarzenia w Stanach
Zjednoczonych powielają to, co Europejczycy aż za dobrze znają”. Tekst
zaczynał się od wspomnienia sylwestra z przełomu tysiącleci,
zorganizowanego w dworze Sikorskich w Chobielinie. Ta historyjka
posłużyła Applebaum do pokazania, jak „normalni” kiedyś ludzie z obozu
szeroko rozumianej polskiej prawicy, przyjaciele Sikorskich, politycznie
zwariowali, stali się okropnymi oszołomami i nienawistnikami, głównie
dlatego, że zostali zwolennikami Prawa i Sprawiedliwości.
PiS
było kiedyś w miarę normalną partią tylko dlatego, że ministrem obrony
w pierwszym rządzie PiS był Radosław Sikorski. Applebaum nie mogła
przecież napisać, że jej wspaniały, inteligentny i politycznie genialny
mąż służył oszołomom. Dlatego oszołomstwo nastąpiło po odejściu
Sikorskiego z PiS. Wtedy Prawo i Sprawiedliwość stało się nosicielem
idei ksenofobicznych, a wręcz otwarcie autorytarnych, zaczęło być
paranoicznie podejrzliwe wobec reszty Europy. I z takim bagażem objęło
w 2015 r. władzę.
Sama Anne Applebaum postrzega siebie
po wygranej PiS jako wroga publicznego numer jeden, przede wszystkim
dlatego (uwaga, uwaga!!!), że jest Żydówką. Dlatego swój
straszny los w pisowskiej Polsce porównała z losem rumuńskiego pisarza
i dramaturga pochodzenia żydowskiego - Mihaila Sebastiana (wedle jego
dziennika z lat 1933-1944). Przyjaciele Sebastiana zwariowali podobnie
jak przyjaciele Applebaum, a ponieważ w tamtych latach wariactwo to był
faszyzm, aluzja i analogia była prosta jak cepy w jakiejś chobielińskiej
stodole (nie we dworze Sikorskich, gdzie cepy nie mają
materialnej postaci).
„To nie jest rok 1937. Ale jednak
porównywalna przemiana dokonuje się obecnie wokół mnie, w Europie, gdzie
mieszkam, i w Polsce, której jestem obywatelką” – napisała Applebaum.
I ta przemiana objęła nie jakichś chamów, prostaków i jełopów, jak sobie
ułatwiają zadanie profesorowie Hartman czy Mikołejko, lecz ludzi
„wykształconych, posługujących się obcymi językami i podróżujących
po świecie - tak jak przyjaciele Sebastiana w latach trzydziestych”.
Dlaczego
wykształceni, kulturalni i światowi ludzie stali się barbarzyńcami
i oszołomami? Bo zadziałały te same mechanizmy, które pod koniec XIX
wieku we Francji napędzały aferę Dreyfusa. Kluczem jest to, że „Dreyfus
był Żydem, czyli dla niektórych nie był prawdziwym Francuzem”. Potem
już cep z chobielińskiej stodoły zaczyna walić w puste klepisko: „Ci,
którzy twierdzili, że Dreyfus był winien [szpiegostwa], to alternatywna
prawica [wedle koncepcji Richarda Spencera z 2010 r.], czyli w naszych
czasach Prawo i Sprawiedliwość albo Front Narodowy”.
Dreyfus
oczywiście winien nie był, dlatego zwolennicy jego winy musieli
„dyskredytować dowody, prawo, a nawet racjonalne myślenie”. Zupełnie jak
współcześni „dreyfusiści” spod znaku Jarosława Kaczyńskiego i Marine
Le Pen. Ponad 120 lat temu we Francji narodził się uniwersalny podział
na zatrutych nacjonalizmem oszołomów i idealistów spod znaku rozumu,
uczciwości, sprawiedliwości i tolerancji. Dziś te dwa obozy Applebaum
utożsamia z Marine Le Pen i Emmanuelem Macronem. Kto je ucieleśnia
w Polsce – to oczywista oczywistość.
Ponieważ cepy
w chobielińskiej stodole nie mogły przestać walić w klepisko, Anne
Applebaum poszła jeszcze dalej i źródłem fascynacji obecnych
barbarzyńców uczyniła „monopartyjne państwo leninowskie”: „to model,
z którego korzysta wielu początkujących autokratów na świecie”.
Leninowskie państwo to „mechanizm utrzymywania władzy”. Określający,
„kto może być elitą - polityczną, kulturalną, finansową”. Anne Applebaum
chyba nie zauważyła, że akurat taki mechanizm działał na początku
istnienia III RP, a o tym, kto może zostać elitą decydował Adam Michnik
i jego gazeta. A Applebaum wcale to nie przeszkadzało.
Zgodnie
z praktyką tworzenia elit w kuźni Michnika i stojącą za tym doktryną,
Prawo i Sprawiedliwość w Polsce, Fidesz na Węgrzech czy Bracia Włosi
w Italii „nie cierpią merytokracji, konkurencji, profesjonalizmu”.
A popierają je wyłącznie ofermy oferujące bezgraniczną lojalność zamiast
kompetencji, czyli miernota i ciemnota. Cały kwiat intelektu, rozumu,
kompetencji i merytokracji popiera natomiast takie partie jak
PO Radosława Sikorskiego.
Barbarzyńcy nie mogą mieć ani
dobrych intencji, ani nie stoi za nimi żadna filozofia, bo to zbyt
wyrafinowane na ich tępe łby. Wszystko zastępują im więc spiskowe
teorie: na Węgrzech sorosowska, w Polsce – smoleńska. W wypadku
Smoleńska Applebaum idzie już nawet nie po bandzie i łże jak najęta
twierdząc, że „zespoły polskich ekspertów były na miejscu [katastrofy]
tego samego dnia. Zrobili oni wszystko, aby zidentyfikować ciała,
z których wiele było tylko kupką popiołu. Zbadali wrak”. Wszystko
to przypomina „przekopywanie na metr w głąb” Ewy Kopacz.
Kaczyński
i Orban potrzebowali teorii spiskowych, żeby zapanować nad ciemnym
ludem. I potem te ich metody Donald Trump powtarzał w Ameryce.
Na potrzeby swoich tez Anne Apllebaum obsmarowała Márię Schmidt, wielce
zasłużoną dla węgierskiej pamięci historycznej dyrektor muzeum Terror
Háza („Dom Terroru”) w Budapeszcie. Także ta, kiedyś światowa,
wykształcona dama popadła w oszołomstwo. W przeciwieństwie do zawsze
stojącej po jasnej stronie mocy Anne Applebaum.
Konkluzje Anne
Applebaum jako misjonarki oświecenia są takie, że „europejska radykalna
prawica chce rewolucji przeciw elitom, marzy o ‘oczyszczającej’ przemocy
i apokaliptycznej wojnie kulturowej”. Marzą o tym przede wszystkim
niespełnieni intelektualiści na służbie tej radykalnej prawicy, bo tylko
w ten sposób mogą się wybić. Nie to, co intelektualiści genetyczni
w rodzaju Anne Applebaum czy jej męża. Jełopy mogą im tylko zazdrościć,
bo nigdy ich wyżyn nie osiągną. Niestety to nie takie mądrale
jak Anne Applebaum i Radosław Sikorski wygrywają wybory, dlatego oni
plują z bezsilności, zawiści i żalu po nieobjętych stanowiskach
i niezrealizowanych koronacjach. A tylko to drugie byłoby właściwą
zapłatą za ich geniusz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
257. Sikorski kłamał o Beacie
Sikorski kłamał o Beacie Szydło. Była premier odpowiada: "Pan nie jest godny, by mieć mandat z nadania Polaków"
W trakcie debaty w Parlamencie Europejskim Radosław Sikorski
zaatakował byłą premier polskiego rządu Beatę Szydło. Nie musiał długo
czekać na odpowiedź. Szydło szybko uporała się z kłamliwą
wypowiedzią europarlamentarzysty.
Wcześniej Beata Szydło mówiła w Parlamencie, że sądy w Polsce są niezawisłe i wolne.
— podkreślała Beata Szydło zwracając się do europarlamentarzystów
W odpowiedzi Sikorski zaatakował byłą premier.
— atakował Sikorski
Komentując wystąpienie adwersarza, Beata Szydło stwierdziła, że Sikorski skłamał, a ona powinna pozwać go do sądu.
— ripostowała celnie Szydło.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
258. Fogiel: Apelujemy do
Fogiel:
Apelujemy do polityków opozycji, a przede wszystkim do szefa PO, o
odcięcie się od słów Sikorskiego. Kreml już je wykorzystuje
W poniedziałek w porannej rozmowie w Radiu Zet, w której gościł
polityk PO i były szef MSZ Radosław Sikorski został zapytany, czy wierzy
w to, że rząd PiS myślał przez chwilę o rozbiorze Ukrainy.
— odpowiedział Sikorski.
Zdaniem
Fogla sugestie, jakie padły z ust Sikorskiego, są „niedopuszczalne
i nieodpowiedzialne”, a co więcej „są wodą na młyn
rosyjskiej propagandy”.
— wyjaśnił.
— mówił w poniedziałek w Sejmie szef komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel.
To było pewne! Rosyjskie media już podają słowa Sikorskiego. Zacharowa jest zachwycona: "Niesamowite rewelacje"
Sikorski "dziękował" USA za wyciek Nord Stream 2. Nadal nie ma sobie nic do zarzucenia? "Trzy kraje miały w tym interes"
Sikorski znów o "rozbiorze Ukrainy"! Premier reaguje: "Wypowiedź nie różni się niczym od rosyjskiej propagandy". Burza w sieci
do zarzucenia ws. budowania relacji z Rosją za rządów PO, to na dodatek
powraca do groźnych bredni z „rozbiorem Ukrainy”, kreowanych przez
kremlowską propagandę! „Myślę, że [rząd PiS] miał moment zawahania
w pierwszych 10 dniach wojny” - powiedział europoseł PO w Radiu Zet.
„Wypowiedź Radosława Sikorskiego nie różni się niczym od rosyjskiej
propagandy. Były minister spraw zagranicznych musi ważyć słowa. Oczekuję
wycofania tych haniebnych stwierdzeń” - zareagował premier
Mateusz Morawiecki.
Radosław Sikorski był gościem Radia Zet. Prowadzący w internetowej
części zadawał pytania od słuchaczy. Wśród nich było jedno od Jacka
Ozdoby (wiceminister klimatu, Solidarna Polska): „Dalej jest pan
zwolennikiem Rosji w NATO i dalej prowadziłbym pan z Tuskiem dialog
z Rosją, jaka ona jest?”.
—
odpowiedział butnie Sikorski. Żadna refleksja nie przyszła także wtedy,
gdy prowadzący dopytał, czy taka polityka była naiwnością.
—
wyliczał (dumny z siebie?) ówczesny szef MSZ, przekonując że Putin
zmienił się w 2011 roku. A wcześniejsze wojny w Czeczenii i Gruzji?!
Na pytanie,
czy ma sobie coś do zarzucenia, Sikorski postanowił odbić piłkę w dość
szokujący sposób, mówiąc o „dziwnych aluzjach” Rosji nt. rozbioru
Ukrainy. Na tym niestety nie koniec…
— powiedział Sikorski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
259. Po co Radosław Sikorski
Po co Radosław Sikorski odgrywa rolę solisty w orkiestrze Władimira Putina?
Jeśli jakiś polityk
z Polski mógłby wygadywać to, co natychmiast podchwytuje ruska
propaganda i się tym zachwyca, jest nim Sikorski.
Przecież
nie można być aż tak głupim – pocieszają się politycy Platformy
Obywatelskiej, gdy mowa o ostatnim wyskoku Radosława Sikorskiego. Tylko
czy odpowiedź Sikorskiego na pytanie Bogdana Rymanowskiego (w Radiu Zet)
to wyskok? Pytanie:
Odpowiedź:
Jeśli
jakiś rząd w Unii Europejskiej nigdy nie przyjąłby propozycji rozbioru
Ukrainy, a nawet nie chciałby o tym rozmawiać, to jest to rząd
Zjednoczonej Prawicy. I z drugiej strony: jeśli jakiś polityk
z Polski mógłby wygadywać skończone brednie, które natychmiast
podchwytuje ruska propaganda i się nimi zachwyca oraz je wzmacnia,
to jest nim Radosław Sikorski. W obu wypadkach nie ma wątpliwości, nie
ma przypadku, nie istnieją okoliczności cokolwiek zamulające.
Rząd
Zjednoczonej Prawicy nigdy by się nie zgodził na rozbiór Ukrainy
ze względu na zasady i fundamentalne interesy Rzeczypospolitej. Sikorski
by to rozważał ze względu na pilną i desperacką potrzebę znalezienia
kogokolwiek, z kim mógłby się podzielić własnymi karygodnymi, a wręcz
zbrodniczymi błędami, wchodzącymi nawet w zakres zdrady dyplomatycznej
(art. 129 kodeksu karnego). Sikorski wie, że rząd Prawa
i Sprawiedliwości nigdy by Ukrainy nie sprzedał i wie, jak fatalną
politykę wobec Ukrainy i Rosji sam uprawiał. Dlatego musi się wręcz
histerycznie drzeć, żeby odwrócić od siebie uwagę i musi zachowywać się
wyjątkowo podle, żeby rozmyć swoje winy, a najlepiej znaleźć wspólników.
Wszystko to Sikorski robi z premedytacją, a nawet z pewnym upodobaniem,
graniczącym z ekstazą.
Były szef MSZ celowo podrzuca
Putinowi i jego propagandzie argumenty do ataków na Polskę,
bo na celowniku jest właśnie Polska, a nie on. Nie szkodzi,
że pochwały pod jego adresem ze strony np. Marii Zacharowej, rzeczniczki
rosyjskiego MSZ, każdego normalnego Polaka (nie tylko polityka) powinny
doprowadzić do pilnego przemyślenia tego fragmentu wiersza Czesława
Miłosza, który na Krakowskim Przedmieściu nieudolnie wydukał Donald
Tusk. Sikorski odwrotnie: czuje satysfakcję i chyba nawet nie jest
to masochizm. Nigdy się nie przyzna do okropnych błędów i będzie brnął
w kolejne, byleby zagłuszyć te poprzednie. Licząc na to, że zrobi
ludziom kompletny kapuśniak w głowach, sam sobie robi kapustę z grochem.
Gdy po wysadzeniu ładunków, które zniszczyły fragmenty rur Nord
Stream, Sikorski napisał na Twitterze „Thank you, USA”, rzecznik
Departamentu Stanu Ned Price powiedział: „Idea, że Stany Zjednoczone
w jakikolwiek sposób zamieszane w ten prawdopodobny sabotaż gazociągów
Nord Stream, jest niedorzeczna. To nic więcej niż funkcja rosyjskiej
dezinformacji i tak powinna być traktowana”. Sam Sikorski najwyraźniej
jest z siebie dumny, że stał się „funkcją rosyjskiej dezinformacji”.
Wybitny
historyk i znawca Rosji prof. Andrzej Nowak tak podsumował działania
Sikorskiego: >Uważał, że rozmawiać trzeba z silniejszymi sąsiadami,
z Rosją i Niemcami, nawet na kolanach (…), a na słabszych można krzyczeć
albo ich zignorować. (…) Dech zapiera bezczelność, hucpa ludzi [Tuska
i Sikorskiego] najbardziej zaangażowanych w popieranie agresywnej
polityki Putina całkowitą biernością i podporządkowaniem Polski jego
planom. A dzisiaj ośmielają się pouczać, występować bez zmrużenia oka
w roli jakichś autorytetów moralnych w sprawie polityki wschodniej.
Poniekąd są ekspertami, skoro „nikt - poza oczywiście Władimirem Putinem
- nie zrobił tyle, ile Donald Tusk i Radosław Sikorski, żeby zaszkodzić
Ukrainie. Żeby wesprzeć Putina w agresji na Ukrainę w tych latach
do 2013 r.
A później też nie było lepiej.
Sikorski
szukał porozumienia z Rosją kosztem Litwy i Ukrainy. Upokarzał
te państwa, na co wobec Rosji nigdy się nie odważył, a wręcz zachowywał
się jak wasal Siergieja Ławrowa, z którym się spotykał, a nawet zaprosił
jako mentora dla polskich dyplomatów. Absolutnie
kompromitujące (chyba że chodzi o wykonanie jakiegoś zadania) były
wypowiedzi Sikorskiego o stworzeniu dla Rosji ścieżki do NATO
i traktowanie tego państwa jak normalnej demokracji, z którą uprawia się
przyjacielską dyplomację – jak on z Ławrowem. Fatalna strategia
Sikorskiego zaczęła się od ataków na prezydenta Lecha Kaczyńskiego,
by uniemożliwić mu prowadzenie aktywnej polityki zagranicznej. Były
kpiny po incydencie w Gruzji (ostrzelanie miejsca, gdzie byli prezydenci
Saakaszwili i Kaczyński), była współpraca z Rosją przeciw prezydentowi
w przededniu katastrofy smoleńskiej.
To Sikorski, razem z żoną
Anne Applebaum, są autorami prowokacyjnych tez, jakoby USA nie chciały
bezwarunkowo bronić Polski, a nawet zgodziłyby się na jakąś formę
okupacji Polski przez Rosję. Po takich „numerach” nawet politycy
PO zaczęli się zastanawiać, dlaczego Radosław Sikorski zachowuje się
tak, jakby był zakładnikiem Putina i Rosji, wpisującym się w rosyjską
politykę dezintegracji, dezinformacji i manipulacji wobec Polski.
Sikorski zaczął urzędowanie w MSZ od ugruntowania przyjaźni z ministrem
spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem, jednym z najgorszych
moskiewskich jastrzębi i kłamców jednocześnie.
Powtarzanie
rosyjskiego i kagebowskiego legendowania przed 2010 r. (a także przed
2014 r.) w sprawie Polski, Europy, demokracji czy czegokolwiek innego
jest wyjątkowo kompromitujące dla byłego szefa MSZ. Nie sposób
zrozumieć, jak on się znalazł na takim stanowisku (chyba że chodzi
o wykonywanie jakiegoś zadania). A jeśli je sprawował na serio, to chyba
tylko boskiej opiece zawdzięczamy, że nie doszło do jakiejś
totalnej katastrofy.
Zanim w 2019 r. Sikorski dostał się
do europarlamentu, niegdysiejszy kandydat na sekretarza generalnego
NATO, przewodniczącego Rady Europejskiej, prezydenta Polski,
a w najgorszym wypadku Wysokiego Przedstawiciela Unii Europejskiej ds.
Polityki Zagranicznej i Obronnej snuł się po imprezach bardzo
przeciętnej rangi, nudził i wpadał w dekadenckie klimaty. Może dlatego,
że nie ustawiały się do niego kolejki chętnych do składania hołdów,
a nawet do zdawkowego zagadywania. Tym bardziej zagadkowe jest więc to,
kto płaci Sikorskiemu setki tysięcy euro rocznie za doradzanie,
co znalazło się w jego oświadczeniu majątkowym i wywołało zdziwienie
nawet przychylnych mu eurodeputowanych.
Inwestowanie w dwór
w Chobielinie, zapraszanie tam ważnych osobistości ze świata,
traktowanie tej posiadłości jak magnackiego pałacu było przygotowaniem
do funkcjonowania Sikorskich jak pary królewskiej, a przynajmniej
książęcej. Prezydentura byłego szefa MSZ miała być równie wzniosła
i majestatyczna jak Ignacego Mościckiego w II RP, a nawet bardziej,
bo znana, światowa i wpływowa żona miała legendę Sikorskich przenosić
w świat. I nagle ten wielki balon pękł, a po planach nie zostało
dosłownie nic. Sikorscy uświadomili sobie, że nie tylko nie zrealizują
planu maksimum, ale żadnego. Do czego mogło to pchnąć Sikorskiego, można
się tylko domyślać.
Sam Sikorski odkrył prawdziwe
oblicze Putina, a i to dalekie od prawdy, dopiero w styczniu 2022 r.,
co pokazuje albo kompletne zaczadzenie, albo ogromne niedostatki
analityczne. Owóż w styczniu 2022 r. Sikorski zauważył,
że „Rosja pod panowaniem Putina wraca do polityki mocarstwowej”. Kiedy
w 2010 r., zaledwie kilka miesięcy po katastrofie smoleńskiej
zakumplował się z Siergiejem Ławrowem, realizatorem polityki
zagranicznej Putina, a nawet pozwalał mu indoktrynować polskich
dyplomatów, Putin ani nie panował, ani nie prowadził wielkomocarstwowej
polityki. Czy można być aż tak niemądrym? A jeśli, to za jaką cenę?
Sikorski powinien to zobaczyć. Polska wysłała Ukrainie broń już 23 lutego! ZOBACZ nagranie z załadunku Antonowa
Minister przypomniał, że w przededniu rosyjskiej agresji na Ukrainę
z Polski wyleciał samolot ukraińskich sił powietrznych załadowany
bronią. Antonow wylądował w Kijowie na kilka godzin przed
początkiem wojny.
— powiedział Michał Dworczyk, gość telewizji wPolsce.pl.
W styczniowych wypowiedziach w mediach społecznościowych były
minister spraw zagranicznych złożył prezesowi PiS publiczną ofertę:
jeśli ten do końca stycznia dokona wpłaty kwoty 50 tys. zł. na rzecz sił
zbrojnych Ukrainy, Sikorski odstąpi od dochodzenia roszczeń. Sąd
przyznał Radosławowi Sikorskiemu ponad 708 tys. zł od Jarosława
Kaczyńskiego na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin w Onecie.
Jak
wskazał mecenas Salus, jego mocodawca od pierwszych dni wojny aktywnie
wspiera Ukrainę, dlatego przyjął ofertę polityka PO. Jak poinformował
Salus, we wtorek prezes PiS dokonał oczekiwanej wpłaty, kończąc tym
samym spór, który - jak ocenił - „wskutek kontrowersyjnego orzeczenia
zasądzającego astronomiczne koszty przeprosin, bulwersował
opinię publiczną”.
Dowód wpłaty zostanie przedłożony
pełnomocnikom Radosława Sikorskiego i zaprezentowany publicznie.
Pełnomocnik szefa PiS spodziewa się realizacji porozumienia, zgodnie
z zapowiedziami Sikorskiego.
Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego
zaznaczył ponadto, że wpłata na rzecz funduszu wsparcia Sił Zbrojnych
Ukrainy „jednoznacznie przesądza, iż wszelkie insynuacje pojawiające się
w domenie publicznej, dotyczące związku nowelizacji Kodeksu
postępowania cywilnego ze sprawą jego Mocodawcy, są całkowicie
bezpodstawne i tym samym krzywdzące dla Jarosława Kaczyńskiego”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
260. Sensacyjne ustalenia!
Sensacyjne ustalenia! "Sikorski otrzymuje rocznie 100 tys. dolarów z ZEA"; "Jego zachowanie podczas głosowań budzi podejrzenia"
Eurodeputowany PO Radosław
Sikorski otrzymuje rocznie 100 tys. dolarów ze Zjednoczonych Emiratów
Arabskich - ujawnił dziennik „NRC”. „Jego zachowanie podczas głosowań
w połączeniu z płatnościami budzi podejrzenia” – twierdzą rozmówcy
dziennikarzy holenderskiej, liberalnej gazety.
Gazeta
przypomina, że kontakty między europejskimi politykami, a zagranicznymi
państwami są pod lupą po tym, gdy wyszedł na jaw skandal łapówkarski
w Parlamencie Europejskim.
„NRC” informuje, że Sikorski otrzymuje od ZEA 100 tys. dolarów rocznie za doradztwo przy konferencji Sir Bani Yas.
— czytamy w dzienniku.
Gazeta zaznacza, że konferencja (ma obecnie formę stałej instytucji) ma charakter zamknięty.
— podkreśla „NRC”.
Holenderski dziennik napisał, że Sikorski mówi w tym kontekście o „najsłynniejszej konferencji na Bliskim Wschodzie”.
— napisał „NRC”.
Nie poinformował Parlamentu Europejskiego
Gazeta
zaznacza, że były szef MSZ w rządzie Donalda Tuska nie poinformował
Parlamentu Europejskiego, że przyjechał na konferencję w Emiratach pod
koniec zeszłego roku na koszt tego kraju.
— przypomina gazeta.
Sikorski tłumaczył „NRC”, że w jego przypadku nie było to konieczne, ponieważ nie odbył on tej podróży jako poseł do PE.
— gazeta cytuje europosła.
— czytamy w holenderskim dzienniku.
Głosowania Sikorskiego
Gazeta
wylicza, że Sikorski poparł w Parlamencie Europejskim sprzeciw wobec
wstrzymania dostaw broni do krajów zaangażowanych w „wyniszczającą wojnę
w Jemenie”. Dziennik wskazuje, że wróg Emiratów, Iran, jest regularnie
atakowany przez Sikorskiego, ale jednocześnie europoseł PO jest bardziej
pobłażliwy „dla represyjnych reżimów” ZEA i Arabii Saudyjskiej.
— czytamy w „NRC”.
Dziennik
przypomina, że w 2021 r. sprzeciwił się on również wezwaniu do działań
przeciwko ZEA w związku z uwięzieniem krytycznego blogera, a także
poparł próbę złagodzenia rezolucji w sprawie kary śmierci
w Arabii Saudyjskiej.
— wyjaśnia gazecie eurodeputowany.
Dziennik przypomina, że Sikorski jest członkiem Europejskiej Partii Ludowej (EPP).
— napisała holenderska gazeta.
CZYTAJ
RÓWNIEŻ: Ogromne zarobki Sikorskiego. Na czym polegały „konsultacje”?
Wiceszef MSZ: Dopóki się nie wytłumaczy, to wątpliwości będą
Sikorski
się tłumaczy! Europoseł reaguje na doniesienia holenderskiego
dziennika: Na moje głosowania w PE nie wpływa działalność zewnętrzna
W czwartek holenderski dziennik „NRC” napisał, że Sikorski otrzymuje
rocznie 100 tys. dolarów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
— twierdzą rozmówcy gazety.
W reakcji
Sikorski opublikował na Twitterze odpowiedź skierowaną do autora,
w której pisze, że jest zaskoczony tonem i treścią artykułu prasowego
na temat jego roli jako członka prestiżowej konferencji Sir Bani
Yas Forum.
— napisał europoseł.
Sikorski i 100 tys. euro z ZEA. Waszczykowski: Wielkość tych kwot szokuje - jest niespotykana. Pytanie, jaka była jego rola
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy byłego szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego.
— podkreśla nasz rozmówca.
— mówi Waszczykowski.
— dodaje.
— wylicza europoseł PiS.
Za co płaciły ZEA?
Czy
wyjaśnienie zacytowane w „NRC” - że Sikorski nie musiał zgłaszać
w PE wspomnianej konferencji, gdyż dotyczyła zajęć „zewnętrznych”, może
być satysfakcjonujące?
— odpowiada Waszczykowski.
— mówi były szef polskiej dyplomacji.
Czy możemy mówić o pewnej korelacji między wpisami i wypowiedziami Sikorskiego a niewyjaśnionymi do końca dodatkowymi zarobkami?
— ocenia rozmówca wPolityce.pl.
— dodaje.
— zauważa Witold Waszczykowski.
Zachodnie media piszą o sprawie Sikorskiego! "Walizki z pieniędzmi i słodkie wycieczki do kurortów"; "Co za skorumpowany gang"
Kontrowersyjne relacje eurodeputowanych nie ograniczają się
do Kataru, napisał dziennik „De Staandard”. Gazeta jako przykład podaje
fakt, iż europoseł PO Radosław Sikorski otrzymał pół miliona dolarów
ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. „Korupcja. Europoseł Sikorski
milczał w sprawie pieniędzy z Emiratów” – tak zatytułował swój piątkowy
tekst poświęcony polskiemu politykowi belgijski dziennik. Po raz kolejny wygląda na to, że poseł do Parlamentu
Europejskiego przyjął duże sumy pieniędzy, tym razem dotyczy to Polaka
Radosława Sikorskiego, informuje EenVandaag, program telewizji
publicznej NPO 1. „Walizki z pieniędzmi i słodkie wycieczki do kurortów”
czytamy na portalu programu, który dodaje, że sprawa polskiego
europosła nakłada się na wcześniejsze podejrzenia o korupcję w PE. Co za skorumpowany gang— mówi Lousewies Van der Laan, szef Transparency International Nederland. Według
Van der Laana ostatnie skandale podważają demokrację. Szef
holenderskiego oddziału organizacji walczącej z korupcją twierdzi,
że jest „zszokowany” rewelacjami dotyczącymi Sikorskiego.
Sikorski tak zazdrości Morawieckiemu jego rangi i pozycji, że popada w śmieszność albo popisuje się ignorancją
Radosław Sikorski żyje
w przekonaniu, że Polacy traktują go nie tylko jak znawcę polityki
międzynarodowej, ale też osobę, której zależy na Polsce. Oba przekonania
są tak prawdziwe, jak to, że Radosław jest krewnym generała Władysława
Sikorskiego albo że pochodzi z arystokratycznej rodziny. Takie opowieści
krążyły w Oksfordzie, szczególnie w Bullingdon Club, bo tam nikt sobie
nie wyobrażał, że można należeć do towarzystwa nie będąc arystokratą
albo krewnym znanej osobistości. A jednak można było, a koledzy
dowiedzieli się o tym dopiero po latach.
Jako wyrocznia
mniemana w sprawach polityki zagranicznej czy Unii Europejskiej Sikorski
nie tylko opowiada różne głodne kawałki, ale też przyznał sobie prawo
glanowania każdego, kto wchodzi na ten teren, a tym bardziej gdy jest
słuchany. Sikorski nadal uważa swój hołd berliński
z 28 listopada 2011 r. za epokowe wydarzenie, stawiające go w jednym
szeregu z Talleyrandem i Metternichem. Z nimi, a nie na przykład
z Andriejem Gromyką (nawet nie z Siergiejem Ławrowem) i wszelkie tego
typu insynuacje są niedopuszczalne.
Jako autorytet mniemamy
Sikorski musiał obsikać nogawkę spodni premiera Mateusza Morawieckiego.
Pewnie chciałby coś więcej, ale dostępne dla niego jest chyba tylko
to obsikanie. Nie zrobił tego na ulicy, tylko w „Gazecie Wyborczej
(29 marca 2023 r.), ale właściwie na jedno wychodzi. Ponoć „Morawiecki
zapowiadał, że przedstawi swoją wizję przyszłości Europy. Ale zamiast
skorzystać z okazji, zrobił to, co eurofobowie i populiści lubią
najbardziej: postraszył, ponaginał fakty, a na koniec nie zaproponował
nic konkretnego”. Oczywiście Morawiecki zaproponował, ale z perspektywy
obsikującego nogawkę za wiele nie widać.
Sikorski pojechał niemieckim interesem narodowym (to jest jednak zaraźliwe).
Na słowa premiera Morawieckiego, że „Polska nigdy nie otrzymała
od Niemiec rekompensaty za zbrodnie II wojny światowej, za zniszczenia,
wykradziony majątek i skarby narodowej kultury”, stwierdził,
że „po wojnie Polska przejęła od Niemiec tereny o powierzchni łącznie
ponad 100 tys. km², w tym Wrocław, jedno z 10 największych miast III
Rzeszy. Tak zwane Ziemie Odzyskane to dziś blisko jedna trzecia
powierzchni Rzeczpospolitej. Oczywiście, jednocześnie straciliśmy tereny
na rzecz ZSRR, ale za to odpowiedzialnych należy szukać w Moskwie.
Podobnie jak za reparacje, które również dostaliśmy, ale zostały
zawłaszczone przez Związek Radziecki. Wobec Rosji żądań reparacyjnych
Mateusz Morawiecki jakoś nie wysuwa”.
Kłania się nie tylko
niemiecki interes narodowy, ale też brak elementarnej wiedzy.
Odpowiedzialne za przesunięcie Polski na zachód, za utratę 48 proc.
polskiego terytorium (178 tys. km kw.) i zrekompensowanie tego 101 tys.
km kw. ziem należących w 1938 r. do Niemiec (w sumie Polska utraciła
77 tys. km kw. swojej powierzchni) są same Niemcy. Gdyby 23 sierpnia
1939 r. nie dokonały rozbioru Polski (najpierw w umowie, a 28 września
1939 r. faktycznie), a 1 września 1939 r. nie napadły na Polskę, nie
byłoby żadnych terytorialnych przesunięć.
Gdyby nie
ogrom niemieckich zbrodni w czasie wojny i okupacji oraz ogrom polskich
strat materialnych nikt poza rządem Niemiec nie dysponowałby terytorium
tego państwa. Ale ponieważ Niemcy dokonali zbrodni i zniszczeń
o ich terytorium zdecydowali przywódcy USA, Wielkiej Brytanii, Związku
Sowieckiego i Francji. Oczywiście nie mieli oni prawa dysponować
terytorium Polski, ale to zrobili, bo uznali, że muszą się rozliczyć
z Rosją Sowiecką i Stalinem. Polskiego rządu nie pytali o zdanie, a gdy
ten wyraził ostry sprzeciw, kompletnie to zignorowali. Cztery zwycięskie
państwa zdecydowały (bez Polski) i przesunięciach terytorialnych
na konferencji w Jałcie (4–11 lutego 1945 r.). Postanowili wtedy,
że wschodnia granica Polski pobiegnie prawie wzdłuż linii Curzona.
Te same państwa uznały, że Polska powinna uzyskać rekompensatę
za utracone ziemie na północy i zachodzie.
Ustalenia z Jałty
potwierdziła umowa poczdamska z 2 sierpnia 1945 r.: „Byłe terytoria
niemieckie na wschód od linii biegnącej od Morza Bałtyckiego
bezpośrednio na zachód od Świnoujścia, a stąd wzdłuż rzeki Odry
do zbiegu jej z zachodnią Nysą i wzdłuż zachodniej Nysy do granicy
czechosłowackiej, włączając tę część Prus Wschodnich, która zgodnie
z porozumieniem osiągniętym na niniejszej Konferencji nie została oddana
pod administrację Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich,
i włączając obszar byłego Wolnego Miasta Gdańska – będą podlegać
administracji Państwa Polskiego i z tego względu nie będą uważane
za część radzieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech”.
Odpowiedzialnych
„należy szukać w Moskwie”, ale też w Waszyngtonie, Londynie i Paryżu.
I Moskwie nic nie można zrobić nie tylko dlatego, że miała takich, a nie
innych wspólników, ale dlatego, że państwa zwycięskie po wojnie nie
są rozliczane. Nie płacą reparacji, nie oddają żadnej części
swego terytorium, także tego zdobytego. W Moskwie Radosław Sikorski
mógłby zatem szukać szczęścia albo swego przyjaciela Siergieja Ławrowa.
W umowach
zawartych w 1952 r. i 1954 r. między Niemcami (wtedy tylko zachodnimi)
a Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią i Francją stwierdzono,
że nabyta (w ostatniej fazie wojny i po niej) własność majątku
niemieckiego jest nienaruszalna. Nie dopuszczono możliwości podnoszenia
przeciwko aliantom roszczeń o zwrot majątku lub odszkodowanie.
Jednocześnie władze RFN zobowiązały się, żeby właściciele majątków
przejętych przez mocarstwa zachodnie w procesie reparacyjnym uzyskali
odszkodowanie od państwa niemieckiego. I tylko takie odszkodowania
były możliwe.
Gdyby Sikorski miał jakieś pojęcie o precedensach
historycznych, wiedziałby, że już w traktacie pokojowym z Niemcami,
podpisanym 28 czerwca 1919 r. w Wersalu, czyli po I wojnie światowej,
w artykule 56 zapisano: „Francja wejdzie w posiadanie wszystkich dóbr
i posiadłości Rzeszy lub państw niemieckich, położonych na terytoriach
wskazanych w artykule 51 [chodziło o Alzację i Lotaryngię], bez
obowiązku jakiejkolwiek zapłaty lub zakredytowania z tego tytułu
któremukolwiek z państw odstępujących. To postanowienie dotyczy
wszystkich dóbr ruchomych lub nieruchomych majątku państwowego,
publicznego lub prywatnego, łącznie z prawami wszelkiego rodzaju, które
należały do Rzeszy lub państw niemieckich lub do ich części
administracyjnych”. Taką moc mają traktaty po wygranych wojnach, więc
Sikorski mógłby się nie kompromitować.
Wymądrza się Sikorski,
iż „premier może twierdzić, że rząd PRL nie był suwerenny [w kwestii
zrzeczenia się odszkodowań od Niemiec], a w związku z tym jego decyzje
są nieważne. To jednak oznacza, że nieważne są wszystkie inne
porozumienia i traktaty, w tym w sprawie granicy na Odrze i Nysie
Łużyckiej czy porozumienie z rządem amerykańskim zamykające sprawę
odszkodowań za utracone mienie żydowskie. Jeśli premier chce iść
tą drogą, niech otwarcie ostrzeże wyborców przed konsekwencjami”. Znowu
same bzdury.
Po podpisaniu 7 grudnia 1970 r. układu
między PRL i RFN o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków kolejne
niemieckie rządy wcale nie uznawały tego za ostateczne uregulowanie
kwestii granic. Dopiero, gdy 12 września 1990 r. w Moskwie
podpisano Traktat o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec,
uznawany przez rząd RFN i rządy innych państw za równoznaczny
z traktatem pokojowym z Niemcami, jasno stwierdzono, że Niemcy pozostaną
w granicach obejmujących dwa państwa niemieckie i cały Berlin.
A „zjednoczone Niemcy i Rzeczpospolita Polska potwierdzą istniejącą
między nimi granicę w traktacie wiążącym z punktu widzenia prawa
międzynarodowego”. Stało się tak dopiero po podpisaniu 14 listopada 1990
r. traktatu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec
o potwierdzeniu istniejącej między nimi granicy. Władze zjednoczonych
Niemiec same uznały (i to ostatecznie) kształt
granicy polsko-niemieckiej.
W czerwcu 1953 r. w ówczesnej NRD
doszło do strajków i protestów, więc Sowiety chciały ustabilizować
sytuację i wesprzeć władze ich byłej strefy okupacyjnej. Dlatego
22 sierpnia 1953 r. postanowiły przerwać pobieranie reparacji od NRD,
poczynając od 1 stycznia 1954 r. Moskwa zażądała tego samego od władz
PRL. I 23 sierpnia 1953 r. Rada Ministrów PRL przyjęła uchwałę, w której
stwierdzono m.in., że Niemcy zadośćuczyniły już swym zobowiązaniom
z tytułu odszkodowań, a poprawa ich sytuacji gospodarczej jest ważna dla
rozwoju NRD, dlatego rząd PRL chce wnieść swój wkład w ten rozwój.
Kłopot
dla Sikorskiego i Niemców polega na tym, że oświadczenie z 23 sierpnia
1953 r. nie miało zdolności wywołania skutków prawnych, więc można uznać
je za nieważne. Nie miało, bo nie podpisano w tej sprawie żadnej umowy
z ZSRR. A powinna być podpisana choćby dlatego, że w umowie poczdamskiej
(z 2 sierpnia 1945 r.) postanowiono: „Niemcy będą zmuszone
do wynagrodzenia w jak najszerszym stopniu strat i cierpień wyrządzonych
Narodom Zjednoczonym, z powodu których naród niemiecki nie może uchylić
się od odpowiedzialności”. Odszkodowania na rzecz ZSRR miały być
pokryte w ten sposób, że to państwo zyskało prawo wywiezienia
wszystkiego, co wartościowe z sowieckiej strefy okupacyjnej oraz
przejęcia niemieckich funduszy znajdujących się za granicą.
W umowie
poczdamskiej wprost zapisano, że „ZSRR zobowiązuje się zaspokoić
polskie żądania o odszkodowanie z własnej części odszkodowań”. Niemcy
bezpośrednio nic Polsce nie przekazały i na nic się nie umówiły.
Mówiąc inaczej, Polska mogła dostać część tego, co przejęli Sowieci.
Józef Stalin uznał, że ta część to 15 proc. tego, co wyciśnięto
z własnej strefy okupacyjnej. Czyli z punktu widzenia formalno-prawnego
Polska nic nie uzyskała i na nic nie miała wpływu.
Jak Stalin
coś powiedział, to Bierut wykonał, m.in. 16 sierpnia 1945 r. rząd PRL
podpisał z Sowietami umowę. W art. 1 zapisano: „Rząd Radziecki zrzeka
się na rzecz Polski wszelkich pretensji do mienia niemieckiego i innych
aktywów, jak również do akcji niemieckich przedsiębiorstw przemysłowych
i transportowych na całym terytorium Polski, łącznie z tą częścią
terytorium Niemiec, która przechodzi do Polski”. Był jednak pewien
„sztos”: dostawy urządzeń dla Polski powinny się odbywać w trybie
„wymiany na inne towary z Polski”.
Inne towary to był głównie
węgiel. Rząd PRL zobowiązał się „poczynając od roku 1946 corocznie
w ciągu całego okresu okupacji Niemiec dostarczać Związkowi Radzieckiemu
węgiel po specjalnej cenie umownej; w pierwszym roku dostaw -
8 milionów ton, a w ciągu następnych czterech lat - po 13 milionów ton,
a w następnych latach okresu okupacji Niemiec - po 12 milionów ton”.
Cena węgla dostarczonego przez Polskę Sowietom określona została
na 1,22 USD, czyli 10 razy mniej od ceny rynkowej. To oznacza,
że w ramach odszkodowań Polska wyłącznie traciła, czyli jednak nie
wykonano umowy poczdamskiej. A umowa z 1945 r. nie była tą, jaka powinna
powstać po 23 sierpnia 1953 r., która oczywiście nie została zawarta,
więc wszystko to można sobie o kant kuli potłuc.
Przejmowanie
poniemieckich majątków przez Polskę odbyło się całkiem legalnie:
na podstawie decyzji mocarstw okupujących Niemcy, w tym ustawy
nr 5 Sojuszniczej Rady Kontroli z 30 października 1945 r. o majątkach
niemieckich za granicą. Te rozwiązania były podstawą
przyjmowanych w PRL regulacji. 2 listopada 2004 r. pojawiła się
ekspertyza profesorów Jana Barcza i Jochena Froweina, w której
stwierdzono, że „roszczenia indywidualne niemieckich obywateli z tytułu
wywłaszczeń na polskich ziemiach zachodnich i północnych nie istnieją
ani na płaszczyźnie prawa międzynarodowego, ani w myśl prawa
niemieckiego albo polskiego”. Proste?
Porozumienie rządu PRL
z rządem amerykańskim w sprawie odszkodowań za utracone mienie
żydowskie, o czym wspomina Sikorski, to zupełnie inna sprawa. Nawet jak
stosowną umowę zawarł rząd PRL, nie ma tu żadnych problemów prawnych.
W umowie z 1960 r., której nikt nie podważa, przyjęto, że Polska zapłaci
Stanom Zjednoczonym 40 mln dolarów – „na całkowite uregulowanie
i zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli Stanów Zjednoczonych” wobec
polskiego rządu z tytułu nacjonalizacji czy innych form przejęcia
mienia. „Po wejściu w życie niniejszego układu rząd Stanów Zjednoczonych
nie będzie przedstawiał rządowi polskiemu, ani nie będzie popierał
roszczeń obywateli Stanów Zjednoczonych do rządu polskiego” – zapisano.
Chodziło o roszczenia z tytułu nacjonalizacji, przejęcia własności,
utraty użytkowania na podstawie polskich ustaw, dekretów i zarządzeń,
a także długów firm, które zostały znacjonalizowane. Gdyby jakieś
roszczenia zostały jednak podniesione wobec Polski, jej rząd przekaże
je rządowi USA. I kropka. Żadnych roszczeń, sprawa „całkowicie
uregulowana”. Co tu chciałby Sikorski podważać?
Mądrości
Sikorskiego nie dotyczące wojny i jej skutków to już zwykłe zawracanie
kijkiem Renu. „Kto chce zabrać nam suwerenność i państwo?” – pyta
Sikorski, uważając, że premier Morawiecki bez sensu straszy. A może
jednak ktoś chce, zamierzając w pełni kontrolować nasz system
sprawiedliwości, a nawet polskie lasy. Czy kontrola nad prawie jedną
trzecią terytorium Polski (tyle zajmują lasy) to nie jest odbieranie
państwa? A czy zamiar zlikwidowania weta nie jest próbą zabrania
suwerenności? Czy pomysł federacji europejskiej to nie odbieranie
państwa i czynienie z Polski peryferyjnego regionu Europy?
Wzmożył
się Sikorski na słowa, że o wszystkim w UE decydują „gabinety
brukselskich instytucji, gdzie decyzje podejmowane są za zamkniętymi
drzwiami”. No są. Jak Niemcy chcą, by po 2035 r. nadal sprzedawano auta
spalinowe, to załatwiają wszystko w takich gabinetach i po sprawie.
Zresztą większość spraw tak się załatwia, a Sikorski udaje, że tego nie
wie. Gdy Mateusz Morawiecki stwierdził, że „w czasie niedawnej pandemii
COVID-19 zobaczyliśmy, że sprawne państwa narodowe są w Europie
fundamentem ochrony zdrowia obywateli”, to Sikorski wyjechał z tym,
że „ceny szczepionek negocjowała w imieniu nas wszystkich Komisja
Europejska i dobrze na tym wyszliśmy”. To się okaże, czy dobrze,
bo są śledztwa w sprawie korupcji przy ustalaniu cen i wielkości dostaw.
Podobno „Morawiecki tworzy przedziwną konstrukcję – próbuje
przekonać, że Unia Europejska, aby była silniejsza, powinna być…
słabsza”. Ale to oczywiste. Unia ingerująca we wszystko nie jest
w stanie niczym skutecznie zarządzać, a poza tym tworzy podziały
niezgodne z traktatami, a niektóre państwa zwyczajnie dyskryminuje.
To wzmacnia Unię czy ją osłabia? Państwa i rządy krajowe znacznie lepiej
wiedzą, co jest dla nich dobre.
Sikorski nie byłby sobą, gdyby nie plótł bzdur o tym, kto odpowiada za wspomaganie i tuczenie Putina.
Dla niego winne jest PiS, bo w grudniu 2021 r. zorganizowało
w Warszawie „szczyt partii eurofobicznych, które Putina chwalą”. Ale
to nie te partie decydowały o Nord Stream, o setkach miliardów dolarów
płaconych Putinowi, by mógł sfinansować swoje agresywne poczynania,
w tym napaść na Ukrainę. A przykład Giorgii Meloni, obecnej premier
Włoch, i jej partii Bracia Włosi dowodzi, że Sikorski o tych partiach
ma blade pojęcie.
Zazdrośnik z Chobielina cytuje premiera
Morawieckiego: „By Europa wygrała wyścig o pozycję globalnego lidera,
musi się zmienić. Musi być gotowa na przyjęcie nowych państw, ale też,
wobec liczniejszej wspólnoty, na częściowe ograniczenie swoich
kompetencji. Wobec zagrożeń zewnętrznych musi wzmacniać swój potencjał
obronny. Wobec wyzwań gospodarczych i społecznych musi budować
egalitarny i ordoliberalny system. I musi też walczyć z piekłami
podatkowymi przebranymi za raje podatkowe”. Podobno widać w tym
sprzeczności. Umysł zamknięty (w znaczeniu z książki Allana Blooma)
widzi, ale to raczej problem tego umysłu.
Podobno
„Morawiecki, występując w Heidelbergu, miał szansę powiedzieć coś
ciekawego”, ale nie powiedział. Sikorski powiedział w swoim hołdzie
berlińskim w 2011 r., tylko potem była wyłącznie żenada i wstyd,
że polityk z Polski nie widzi innej przyszłości niż jako podnóżek
Niemiec. Śmieszne są zresztą pretensje o to, czego Mateusz
Morawiecki nie powiedział. Gdyby chciał, toby powiedział. A powiedział
to, co chciał. Sikorski wydziwia, jakby trzeba było mówić to, czego się
nie chce. Może w PO tak jest, ale w normalnym świecie – nie.
Najwyraźniej Sikorski zazdrości premierowi Morawieckiemu rangi, jaką ten
zyskał, a której on nigdy nie będzie miał. To zrozumiałe, że się
frustruje. W końcu przymierzał się już do tylu funkcji międzynarodowych,
a tu du… (dudni próżność w malowanej studni).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
261. Koalicja destruktorów w
Koalicja destruktorów w kolejnej akcji...
Tym razem wycofuje się z woli współprowadzenia najstarszego polskiego Muzeum poza granicami kraju - Muzeum Polskiego w Rapperswil w Szwajcarii - muzeum uratowanego przez rząd Mateusz Morawiecki w ostatniej chwili, dzięki zakupowi historycznej, nieruchomości nad Jeziorem Zurychskim. To mogłaby być perła naszej dyplomacji publicznej i kulturalnej.
W lipcu 2022 w imieniu MSZ, w pierwszym dniu po przejęciu nieruchomości, prowadziłem tam konsultacje ze szwajcarskim wiceministrem SZ Patrickiem Franzenem, który z zachwytem i podziwem oglądał wnętrza przyszłego muzeum.
Dzisiaj Muzeum, ze swoją wspaniałą historią, eksponatami, wyjątkową lokalizacją, w pięknych zabytkowych wnętrzach, okazuje się rządowi niepotrzebne.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
262. Moczarowcy z PO i Dyzma z
Moczarowcy z PO i Dyzma z Bydgoszczy. Warto też przypomnieć hołd berliński. I ten człowiek miałby kandydować na prezydenta RP?
„O to w polityce chodzi.
Aby inni spojrzeli na świat naszymi oczami” – tak na facebooku reklamuje
swoją kandydaturę Radosław Sikorski – drugi już raz w swej karierze
kandydat na kandydata na prezydenta RP. I świat spogląda. My też
spójrzmy: na autora tego wpisu.
Przypomnijmy. Dwa lata
wcześniej ten sam R. Sikorski, skomentował na Twitterze wybuch, który
uszkodził gazociąg Putin-Berlin w Morzu Bałtyckim: „Dzięki, USA”.
Tę wypowiedź polityka Koalicji Obywatelskiej i jej ówczesnego
reprezentanta w Parlamencie Europejskim natychmiast wykorzystała
dyplomacja/propaganda Putina. Dmitrij Poljański, pierwszy zastępca
stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ napisał wprost: „Dziękujemy
ci Radku Sikorski! Jasno napisałeś, kto stoi za terrorystycznym
uderzeniem w cywilną infrastrukturę”. Rzecznik Departamentu Stanu USA
skomentował wypowiedź polskiego polityka mniej entuzjastycznie. Nazwał
ją delikatnie – „niedorzeczną”. Na pewno dobrym stosunkom Polski z USA
ona nie służyła. A czy służyła dobrze interesom Polski?
Pełniej
świat swoimi oczami ukazał Radosław Sikorski, kiedy był ministrem spraw
zagranicznych w pierwszym rządzie PO. Ujął to tak, w rozmowie z innym
ministrem owego rządu (Jackiem Rostowskim):
Te słowa wzbudziły szeroki rezonans w świecie. Podaję informacje za TVN:
Tak
świat zobaczył oczami R. Sikorskiego pogląd polskiego ministra spraw
zagranicznych na stosunki międzynarodowe. Żeby nie było wątpliwości.
Zacytowane słowa, pochodzące z nielegalnie nagranej rozmowy Sikorskiego
z Rostowskim, autor tych słów potwierdził i autoryzował po kilku latach –
i dlatego pozwalam sobie je tutaj zacytować. Tej autoryzacji dokonał
w grudniu 2018 roku (już od pięciu lat trwała wtedy agresja rosyjska
na Ukrainę). W rozmowie z węgierskim opozycyjnym portalem Valasz Online
Radosław Sikorski stwierdził, że mówił wówczas o podejściu Prawa
i Sprawiedliwości do polityki zagranicznej i stosunku do sojuszu z USA:
I ten
człowiek miałby kandydować na prezydenta Rzeczypospolitej? Ten człowiek
jest minister spraw zagranicznych? Niestety, jest. Niektórzy
nawet podkreślają z dumą: brawo, nareszcie niezależny polityk! Choć
z dość jasno wyrażoną antyamerykańską agendą. Ale czy rzeczywiście
„nierobienie łaski” (ujmijmy to delikatniej niż nasz minister)
Amerykanom oznacza od razu niezależność? Przypomnijmy zorganizowany
w październiku 2010 roku bezprecedensowy spęd ambasadorów RP, dokonany
na rozkaz ministra Sikorskiego, by przedstawiciele majestatu oraz
interesów RP wysłuchali instrukcji od samego ministra Ławrowa, prosto
od Putina. Nigdy żaden, jeśli się nie mylę, minister obcego państwa nie
został wyróżniony w ten sposób, by zostać poproszony o wykład dla
polskich ambasadorów, jak mają prowadzić polską politykę zagraniczną.
Minister Sikorski nie robił wtedy, w Warszawie w 2010 roku łaski
ministrowi Ławrowowi, ale dzielnie trzymał mu popielniczkę, do której
kremlowski dyplomata mógł strzepnąć popiół lub splunąć.
Warto też przypomnieć hołd berliński,
w listopadzie roku 2011 złożony przez ministra Sikorskiego u stóp
kanclerz Merkel: odpowiednik galicyjskiego adresu z czasów zaborów: „Przy Tobie, Najjaśniejsza Pani, stoimy i stać chcemy…”. To znaczy przy cesarzowej Niemiec i Europy zarazem.
Nie chodzi więc o „łaskę” i niezależność, ale wybór „opiekuna”.
Minister Sikorski (podobnie jak jego pryncypał, mały Donald – ten,
co to z placów mierzył w plecy większego Donalda, prezydenta USA)
wielokrotnie dał do zrozumienia, że nie USA, ale Niemcy i Rosja są dla
nas ważne jako „partnerzy” (czytaj: patroni).
I oto teraz, jako
kandydat na kandydata, minister Sikorski przedstawia się jako ofiara
antysemityzmu polskiego… Ustawka wygląda tak: „Tygodnik Powszechny”
jest, niezgodnie z prawdą, cytowany w TVN (przez red. Olejnik) jako
źródło sugestii, że część członków KO uznaje żydowskie pochodzenie
małżonki ministra Sikorskiego za zasadniczy powód niegłosowania
na niego. Po programie, minister wychodzi od Moniki Olejnik bez
pożegnania. Zbrodnia to niesłychana! Ale czyja? Przecież nie pani
Olejnik, nie TVN, nie „Tygodnika Powszechnego”. Przypomnijmy, że TVN
(inscenizator pamiętnych urodzin Adolfa, rzekomo obchodzonych przez
„polską prawicę”) – to instytucja jak najbardziej zasłużona
w upowszechnieniu oskarżeń mieszkańców „tego kraju” o antysemityzm
„wyssany z krwią matki”. W sprawę jeszcze angażuje się (m.in. na łamach
Onetu) sprawdzony przyjaciel ministra, a zarazem wypróbowany specjalista
w dziedzinie polskiego antysemityzmu, mecenas Giertych.
Jakby
nowy Marzec 1968 się szykował. Tylko gdzie tym razem zaczaili się
moczarowcy? To wyłącznie członkowie PO. Ci, którzy mają wybrać podobno
jednego z dwóch kandydatów na swojego kandydata w wyborach
prezydenckich. Moczarowcy są, okazuje się, nawet w PO – i to wyłącznie
polski antysemityzm może stanąć na przeszkodzie wyborowi
najlepszego prezydenta…
Dość ironii. Ta skrajnie łajdacka
sugestia, mająca zamazać rzeczywistość, upowszechniana jest („niech
świat zobaczy Polskę naszymi oczami”) jako jeszcze jeden dowód
odwiecznego polskiego antysemityzmu, który jest jedyną, decydującą
o wszystkim cechą większości mieszkańców tego nieszczęsnego kraju. Tak
jak w Marcu 1968.
Rzeczywistość jest natomiast taka, że Dyzma
z Bydgoszczy, skompromitowany totalnie swoim brakiem dyplomatycznego
taktu, przez swoją tylekroć wyrażaną antyamerykańską postawę (nawet
ambasador Brzeziński nie zaprzeczy źródłowej wierności przytoczonych
powyżej opinii ministra Sikorskiego o wartości sojuszu z USA), na pewno
nie nadaje się na prezydenta RP, jeśli ten najwyższy urząd miałby stać
na straży bezpieczeństwa Polski - jako członka NATO. Chyba, że chodzi
o inny rodzaj bezpieczeństwa. Albo w ogóle nie chodzi o Polskę.
Mister Gaffe, Nikodem Dyzma z Chobielina. Dlaczego Radosław Sikorski nie powinien kandydować na prezydenta Polski?
a zdarza się - patrz: taśmy Sowy - pokazów chamstwa, i nie bez kozery
nazywany bywa Mr Gaffe, Pan Gafa. I pozowanie na „the English gentleman”
jest już dziś - w Europie, a także w Stanach Zjednoczonych - kwitowane
jedynie sarkastycznym uśmiechem. Zresztą mniejsza o TVN, choć jakby nie
było, to stacja Warner Bros.Discovery. znając jego „bad temper”,
fatalny temperament oraz „bad manners”, okropne maniery tego polityka,
aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Jeśli nie radzi sobie
w zaprzyjaźnionej TVN, jak znajdzie się w bardziej stresującej sytuacji,
np. w rozmowach z wiceprezydentem J.D. Vince’em, który zna jego
antyamerykanizm oraz publiczne wybryki tandemu Sikorski - Applabaum? Nie
poradzi sobie także dlatego, że w sytuacjach stresowych zna jedynie dwa
sposoby reakcji. Po pierwsze, lizusostwo - przypadek Siergieja Ławrowa,
gościa na posiedzeniu polskich ambasadorów i omawiania w jego obecności
polskiej polityki zagranicznej, czy „hołdu pruskiego”, kiedy zagrzewał
Niemcy do chwycenia państw Unii, w tym Polski, za uzdę. Drugim sposobem
jest obrażanie przeciwnika – jak w wpisie „thank you, USA” czy rozmowie
z Jackiem Rostowskim nt. „robienia łaski” Stanom Zjednoczonym. Cóż, nie
wystarczy wystroić się w „dyplomatkę” z aksamitnym kołnierzem, żeby
zostać dżentelmenem, choćby dlatego, że jedną z głównych cech the
English gentleman jest kontrolowanie emocji, zwłaszcza negatywnych,
a on tego nie potrafi. I kolejna niebagatelna sprawa: Radosław Sikorski,
jako szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych winien także opanować
„a diplomatic code”, kod zachowania dyplomaty, gdzie także wspomina się
o kontrolowaniu emocji. Choć po raz drugi został ministrem spraw
zagranicznych, nie zdołał tej pięknej sztuki opanować. Wiele mówią o nim
dwie ksywki, jakich dorobił się w międzyczasie: Mr Gaffe i Nikodem
Dyzma z Chobielina. Obie – trafienie w dziesiątkę.
A teraz garść
faktów. Przy okazji jego małżeństwa z Anne Applebaum w latach 90. mówiło
się o mezaliansie. To ona, pochodząc z rodziny wpływowych amerykańskich
Żydów ze Wschodniego Wybrzeża – ojciec znany adwokat i lobbysta spółek
energetycznych, matka prowadziła wielkie galerie sztuki – absolwentka
kursów w Yale, St. Antony’s College w Oksfordzie i magister London
School Economics, była w tym tandemie „a high flyer”. Sikorski pochodzi
ze skromnej inteligenckiej rodziny, azylant polityczny w Wielkiej
Brytanii, licencjat w Oksfordzie, na początku lat 90. spotkaliśmy się
kilka razy w POSK-u przy okazji kampanii wyborczej do polskiego
parlamentu w ’93 i prezydenckiej w ’95 roku. Konserwatysta,
w garniturach z second handu z przykrótkimi rękawami, skromny człowiek,
dobry mówca. Dziś, lewicowo-liberalny arogant w garniturach od Hugo
Bossa czy Gucciego, nudny i przewidywalny orator. W każdym razie
to dzięki swojej żonie, po rozstaniu z Prawem i Sprawiedliwością, wszedł
na liberalne salony Wschodniego Wybrzeża. Ciekawe także, jaką rolę
odegrała Applebaum w publikowaniu jego artykułów w „Spectatorze”, gdzie
o ile pamiętam, w tamtych czasach była z-cą naczelnego?
Zaraz
potem była błyskawiczna kariera w konserwatywnym PiS, który
go wylansował. Jeszcze jeden „przystojny, okazały młody człowiek”, który
zawiódł oczekiwania tej partii? A więc najpierw podsekretarz stanu
w rządzie Buzka, minister obrony narodowej w gabinecie hm,
hm Marcinkiewicza, senator VI kadencji 2005-7 roku. Ale coś poszło nie
tak, jego kariera załamuje się w 2007 roku i odchodzi ze stanowiska
ministra obrony w atmosferze skandalu. Co się stało? Media donosiły
o jego nieformalnych kontaktach z byłym szefem WSI gen. Markiem
Dukaczewskim i o jego interwencji na rzecz białoruskiego szpiega
Siergieja Monicza. Wtedy pomocną dłoń podaje mu Tusk, i Sikorski
z ochotą dołącza do towarzystwa swojej żony, lewicowego środowiska CNN,
New York Times i Washington Post. Platforma Obywatelska otworzyła
mu szansę na nową karierę: poseł VI i VII kadencji, marszałek Sejmu
i minister spraw zagranicznych. Zważywszy potencjał, czy to nie jest
kariera z stylu bohatera powieści Jerzego Kosińskiego, a potem filmu
Hala Ashby „Being There”, „Wystarczy być”? A może bliższe referencje,
Nikodema Dyzmy?
Po rozwodzie z Prawem i Sprawiedliwością mądrość
kolejnego etapu skłoniła go do radykalnej zmiany poglądów,
z konserwatywnych na lewicowo-liberalne. Z gorliwością neofity atakował
Stany Zjednoczony obu prezydentów Bushów, wypisywał laurki Barackowi
Obamie, potem administracji Bidena, nie pozostawiając suchej nitki
na Donaldzie Trumpie. Zawsze znalazł pretekst, aby zaatakować PiS, który
dał mu szansę na polityczną karierę. Czy to baśń Kryłowa opowiada
o żmii, która ukąsiła chłopa, ratującego jej życie? Padały pamiętne
słowa „mniej się boję potęgi Niemiec, niż niemieckiej bierności”, słynne
„Thank you, USA”, oraz kompletne głupstwa typu „Rosja się rozwija
i patrzy na świat, choć według innego kodu kulturowego”, czy „Putin,
to nie morderca; jeśli morduje, to nie masowo, ale detalicznie”.
Chciałoby się zapytać, dureń czy zdrajca? Cóż, jedno nie wyklucza
drugiego. W każdym razie wszystko wskazuje na to, że Radosław Sikorski
był już anty-amerykański, pro-niemiecki i – w jakimś sensie
konsekwencja, pro-sowiecki. I teraz: czy kandydat, który przez lata,
zresztą wraz z małżonką, liczącą się postacią z medialnego
establishmentu demokratycznego, obrażali naszego największego
sojusznika, prezydenta Donalda Trumpa, którego polityka już
w poprzedniej kadencji okazała się dla Polski korzystna, powinien
startować w rankingu na prezydenta? Psychologowie diagnozują: osobnik
niedojrzały emocjonalnie, arogancki, z ego jak stąd do Timbuktu - brak
także dowodów na miłość do ojczyzny, wręcz przeciwnie, a historia milczy
na temat jego dokonań na rzecz Polski. W dodatku jest to człowiek,
który ma rzadki dar wzbudzania furii rozmówcy wkrótce po pierwszym
zdaniu. To również zdanie psychologów: tacy ludzie nie nadają się
do sprawowania działalności publicznej, bo mają zły kontakt z ludżmi,
ergo są przeciwskuteczni!
A przecież to nie wszystko. Nie dalej
jak rok temu wybuchła afera, z której w demokratycznym kraju Sikorski
by się nie wywinął. Najpierw holenderska Amnesty International – jakby
nie było składnik świata tego polityka – potem opiniotwórczy „Politico”
zaczęły się zastanawiać, skąd na jego konto wpływa kwota 40 tys. euro
miesięcznie za bliżej nieokreślone „konsultacje”. Następnie holenderski
dziennik „NRC” pytał co to za pieniądze z Emiratów Arabskich
za „doradztwo” Forum przy konferencji Sir Bani Yas, a belgijski dziennik
„De Staandard” pisał: ”Korupcja. Europoseł Radosław Sikorski milczy
w sprawie pieniędzy z ZEA”. W odpowiedzi na te poważne zarzuty, polityk
popełnił zdawkowy tweet, a koledzy z KO, Donald Tusk, Halicki i,
a jakże, Sławomir Neumann, stanęli za nim murem i sprawa ucichła. Gdyby
Polska była krajem demokratycznym, Sikorski, przynajmniej na jakiś czas
zniknąłby ze sceny politycznej. Jak poseł Izby Gmin Patrick Mercer,
którego złapano na przyjmowaniu pieniędzy za lobbowanie na rzecz
Republiki Fiji, która kilka lat wcześniej została usunięta
z Commonwealthu, i chodziło o jej ponowne przyjęcie. Mercer został
najpierw zawieszony, a potem, na skutek presji kolegów partyjnych,
zrzekł się mandatu poselskiego. W Izbie Gmin i w Sejmie nie ma miejsca
na lobbystów, i Sikorski powinien uczynić to samo. Ale nie uczynił.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl