W co i z kim gra Sikorski?

avatar użytkownika Maryla

Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski złoży wizytę w Rosji w poniedziałek, 17 grudnia. „Zaplanowane są rozmowy szefów resortów dyplomatycznych, podczas których zostaną omówione aktualne zagadnienia dotyczące stosunków dwustronnych, a także problemy na skalę międzynarodową i regionalną. Pod przewodnictwem dwóch ministrów odbędzie się siódme posiedzenie komitetu ds. strategii współpracy rosyjsko-polskiej” – powiedział oficjalny przedstawiciel MSZ Rosji Aleksander Łukaszewicz podczas briefingu w Moskwie. Zgodnie z oczekiwaniami podsumowując wyniki spotkania strony sporządzą dokument pod tytułem „Strategia przyszłej budowy stosunków w średniofalowej perspektywie”.

Ławrow i Sikorski mają przewodniczyć posiedzeniu Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej. Komitet powstał po oficjalnej wizycie prezydenta Rosji Władimira Putina w Polsce w styczniu 2002 roku, jego zadaniem jest uzgadnianie strategicznych aspektów współpracy, w tym relacji Unii Europejskiej i Rosji.

10 grudnia Sikorski zaskoczył wszystkich swoją wypowiedzią dla mediów podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych w Brukseli prosząc szefową dyplomacji UE Catherine Ashton o podniesienie w rozmowach UE z Rosją kwestii powrotu wraku TU-154 do Polski. Sikorski pytany o co konkretnie zwrócił się do Ashton,odparł: "O to, aby podczas szczytu powiedzieć, że jedno z państw członkowskich ma problem w relacjach z Rosją".

Komentarz rzeczniczki Maji Kocijancić był bardzo krótki: - Mogę tylko powiedzieć, że minister Sikorski rzeczywiście podniósł tę sprawę i szefowa unijnej dyplomacjiprzyjęła ją do wiadomości. Przygotowania do szczytu trwają, ale w tej sprawie mam tylko tyle do powiedzenia.

Więcej do powiedzenia miał dzisiaj rzecznik rosyjskiego MSZ ;Rosjanie wyrazili skrajne zdumienie z powodu propozycji Sikorskiego, aby podczas szczytu UE-Rosja została podniesiona kwestia zwrotu przez stronę rosyjską wraku Tu-154M.

Sikorski komentując to stanowisko powiedział, że Polska jest i zdumiona, i niezadowolona, że "obietnica prezydenta Rosji nadal nie jest realizowana".


"Mam wrażenie, że stanowisko rosyjskie w tej kwestii bywa wyrażane czasami w sposób niepotrzebnie, powiedziałbym, arogancki, ponieważ tak naprawdę przedłużający się pobyt wraku Tu-154 stawia w dwuznacznej sytuację Rosję, a nie Polskę" - mówił polskim dziennikarzom premier Donald Tusk w Brukseli, gdzie uczestniczył w szczycie UE.

"Nasi polscy partnerzy bardzo dobrze znają stanowisko Rosji, które wielokrotnie przekazywano im na różnych szczeblach" - oświadczył wcześniej w piątek rzecznik prasowy MSZ FR Aleksandr Łukaszewicz.

Szczyt UE-Rosja odbędzie się 21 grudnia w Brukseli; zacznie się od roboczej kolacji już 20 grudnia. Ze strony unijnej weźmie w nim udział szef Komisji Europejskiej Jose Barroso, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, Ashton oraz kilku innych komisarzy. Z Rosji ma być prezydent Władimir Putin, szef MSZ Siergiej Ławrow i kilku innych ministrów.

Dzisiaj Leszek Miller przypomniał, ustalenia styczniowej wizyty Putina u Kwaśniewskiego :

"Dlatego czas, by Unia zrobiła kolejny krok ku federalnej Europie, państwom zjednoczonym Europy, ze wspólnym prezydentem wybieranym w głosowaniu powszechnym, z Komisją Europejską jako rządem, z prawdziwym parlamentem, gdzie część posłów jest wybierana z list europejskich, z jednolitymi standardami socjalnymi i jakości życia, z rzeczywiście wspólną polityką zagraniczną i obronną - podkreślał szef Sojuszu. 13 grudnia 2002 r. podczas unijnego szczytu w Kopenhadze rząd Polski z premierem Millerem na czele sfinalizował negocjacje dotyczące wstąpienia Polski do Unii. "

Rosyjskie MSZ w oświadczeniu podtrzymało dziś swoje stanowisko ws.wraku. Sprawa ta – jak stwierdzono – może być rozpatrywana tylko po zakończeniu wszystkich procedur śledczych.

Porozumienie w tej sprawie, podpisał z Rosją Jerzy Miller, jako Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji – przypomina poseł Andrzej Duda, minister w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

- To pan minister Miller, kiedy był Ministrem SprawWewnętrznych  podpisał porozumienie z Rosją, które pozostawiło wrak w rękach rosyjskich do zakończenia postępowania w Rosji. I nie wierzę,żeby dokonał tego podpisania bez zgody Donalda Tuska, więc to dziwne, że
pan Tusk się dziwi dzisiaj, że Rosja nie chce zwrócić wraku, ale nie dziwne, że ucieka od tej sprawy i twierdzi, że to jest odpowiedzialność ministra Sikorskiego –
powiedział pos. Andrzej Duda.

Duma Państwowa zatwierdziła odpowiedź Rosji na „ustawę Magnickiego”

Rosyjska Duma Państwowa przyjęła w pierwszym czytaniu projekt ustawy „O środkach wobec osób naruszających prawa obywateli Rosji”, który jest odpowiedzią na przyjętą w USA „ustawę Magnickiego”. Projekt ustawy przewiduje zakaz wjazdu do Rosji i zajęcie na jej terytorium wszystkich finansowych i innych aktywów obywateli USA, którzy zamieszani są w rażące naruszenia praw rosyjskich obywateli znajdujących się za granicą. W zeszłym tygodniu senat USA przyjął ustawę nakładającą sankcje na Rosjan łamiących prawa człowieka i zamieszanych w sprawę śmierci prawnika Siergieja Magnickiego w więzieniu.

Szefowie dyplomacji krajów UE rozpoczęli 2 września 2011 r. nieformalne spotkanie w Sopocie,główne rozmowy dotyczą wsparcia Libii po obaleniu Muammara Kadafiego oraz procesu pokojowego na Bliskim Wschodziestosunki z sąsiadami UE, w tym przygotowania do szczytu Partnerstwa Wschodniego 29-30 września w Warszawie i perspektywa finalizacji rozmów o stowarzyszeniu i wolnym handlu z Ukrainą.

"Przyjaciele Syrii" uznali opozycję.<br />
Prawie 100 krajów żąda ustąpienia Asada

Grupa Przyjaciół Syrii - międzynarodowy kolektyw prawie 100
państw i kilkudziesięciu organizacji - która w środę spotkała się w...
czytaj dalej »

"CO MY MOŻEMY ZROBIĆ DLA AFRYKI?"

Szczyt, obiad z prezydentem, spotkanie z Tuskiem. Obama w Polsce

Szczyt, obiad z prezydentem, spotkanie z Tuskiem. Obama w Polsce

Podczas jednodniowego szczytu środkowoeuropejskiego, na który do Polski przybędzie Barack Obama, prezydenci będą mówić m.in. o...czytaj dalej »

Grupa Przyjaciół Syrii ogłosiła też utworzenie funduszu mającego na celu "wsparcie narodu syryjskiego", wzywając państwa i organizacje międzynarodowe do wpłat.

 

Pakt Północnoatlantycki nie planuje interwencji wojskowej w Syrii, powiedział podczas negocjacji z szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej Walerym Gerasimowem przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO Knud Bartels – poinformowała agencja RIA Novosti powołując się na dowódcę Głównego Zarządu ds. Międzynarodowej Współpracy Wojskowej Ministerstwa Obrony Siergieja Koszelewa.

Oświadczenia Bartelsa „ostro kontrastuje” z wypowiedziami sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych Hillary Clinton oraz innych oficjalnych przedstawicieli państw NATO w tej sprawie, a także z wypowiedziami zachodnich mediów.

„Głos Rosji” przeprowadza dziś "okrągły stół" – debatę pod hasłem „90 lat od powstania ZSRR: od związku socjalistycznych republik do przestrzeni euroazjatyckiej”.

„Projekt euroazjatycki rozpoczyna zaciętą walkę. Projektowi temu sprzeciwia się świat na czele z USA” – stwierdził biorący udział w wydarzeniu kierownik katedry nauk politycznych Wyższej Szkoły Ekonomicznej, Leonid Poliakow. Jak powiedział, amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton szczerze przyznała, że projekt euroazjatycki przeszkadza USA.

Mówiąc o ZSRR ekspert zauważył, że jego historia jest historią przejścia od wielkiego moralnego rozkwitu do absolutnego moralnego upadku, ale była to alternatywa dla światowej cywilizacji.

W grudniu 2007 roku ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec wyrazili polityczną aprobatę dla takiego projektu, dając tym samym decydujący impuls do jego realizacji.Na początku 2008roku z inicjatywy ówczesnego szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera, ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i minister edukacji Katarzyna Hall zdecydowano o powstaniu wspólnego polsko-niemieckiego podręcznika historii. . Powołano radę ekspertów, wyznaczono koordynatorów projektu, w 2010 r. przyjęte zostały liczące ponad sto stron, wydane po polsku i po niemiecku „Zalecenia” z wytycznymi będącymi podstawą dalszych prac nad podręcznikiem.

Minister spraw zagranicznych Niemiec z wizytą w rezydencji Radosława Sikorskiego

Niemiecki minister wraz z małżonką wylądował w Bydgoszczy, a następnie samochodem pojechał do oddalonego o kilkanaście kilometrów Chobielina. Tam, na schodach XIX-wiecznego dworku, gości powitał Sikorski wraz z żoną Anne Applebaum i dwoma synami.

Po wyborach w USA Putin i Merkel już bez konkurencji, mogą budować IV Rzeszę i Wielką Eurazję.

Prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk na obchodach 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte

Prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk na obchodach 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte
 
Prezydent uważa, że największego zagrożenia dla Europy XXI wieku nie stanowi totalitaryzm czy wojna, ale całkowite zdominowanie niektórych państw i narodów przez obce wpływy.

- Nie wyobrażam sobie powrotu totalitaryzmu w Europie - przynajmniej w dającym się przewidzieć czasie - mówił prezydent w radiowych Sygnałach Dnia. - Wątpię, żeby w Europie mogła wybuchnąć wojna - chociaż nic nie jest wykluczone. Ale to nie oznacza, że niektóre państwa nie mogą być całkowicie zdominowane przez obce wpływy, że interesy poszczególnych państw, czy i narodów mogą być uwzględniane - powiedział prezydent.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W dniu zaprzysiężenia nowego polskiego rządu przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego szef dyplomacji Niemiec Frank-Walter Steinmeier pogratulował Grzegorzowi Schetynie jego nominacji na stanowisko nowego polskiego ministra spraw zagranicznych i powiedział: - Cieszę się na dobrą i ścisłą współpracę.

Nasi polscy sąsiedzi są dla Niemiec znakomitymi partnerami, z którymi chcemy dalej poszerzać naszą przyjaźń - oświadczył minister Steinmeier, zaznaczając, że współpraca ta polega na kształtowaniu przyszłości Unii Europejskiej i relacji z europejskimi sąsiadami oraz na wspólnym przejmowaniu odpowiedzialności za przezwyciężenie wielu kryzysów na świecie.

- Tym samym dziękuję Radosławowi Sikorskiemu za szczególnie bliską współpracę, jaka miała miejsce przez wiele lat. Jako polski minister spraw zagranicznych miał on wielkie dokonania na polu polsko-niemieckiego dialogu - dodał.

- Z pełnym zaangażowaniem będziemy współpracować także z nowym polskim rządem na rzecz pokoju, przyjaźni i dobrego sąsiedztwa naszych krajów - zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji w wydanym dziś oświadczeniu.

 

Polityczna droga Sikorskiego. "Jest mi tu dobrze z wami"

Polityczna droga Sikorskiego. "Jest mi tu dobrze z wami"

Od reportera w Afganistanie przez szefa MON i MSZ. Budzący skrajne emocje i znany z ciętego języka Radosław Sikorski... czytaj dalej  »

17 lip 2012Nawet gdyby to był sam prezydent. Swego czasu Lech Kaczyński (61 l.) pożyczył w kościele od Sikorskiego 100 zł na tacę. Szef MSZ tak długo ...

Afganistan, ZSRR, NATO, Talibowie i Klewki, Radek Sikorski

20 kwi 2012Bierze te swoje kilkaset złotych miesięcznie i czeka. Nastaje Jan Dworak. Wraz ze zmianą ekipy w TVP dostaje możliwość dokończenia dzieła, ...

Rząd Tuska po liftingu, czyli z PAX-u do ŚMAX-u. Jak się nie ...

17 lis 2011Radek "sto złotych", "dożynacz watah", pierwszy Talib III RP po raz ... Generał Andrzej Matejuk ma okazję przejąć za 5 proc. wartości 100 m ...

 

Etykietowanie:

260 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Do Pani Mafyli

Szanowna Pani Marylo,

Niemcy większość ropy importują z Rosji. Eksport niemiecki do Rosji jest największy jeżeli chodzi o kraje Europy.
Rosjanie przyjmą gości tak jak Polacy z wielka estymą, więc na politykę a tym bardziej o sprawy Polski rozmawiać się nie będzie.

Sikorski to chłopiec na posyłki Clintonowej do Afryki.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

2. Szanowny Panie Michale

a ja mam problem z Sikorskim. Więcej czasu i zachodu poświęca interesom Niemiec, niż USA.
W końcu to jego robota, że w Polsce nie ma tarczy.
W każdym razie trudno na 100 % stwierdzić, czyje to buty.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. 11/08/2012

Polska chce współpracować z Francją i Niemcami w budowie własnego systemu tarczy obronnej.

Polska chce współpracować z Francją i Niemcami w sprawie ustanowienia własnego systemu obrony przeciwrakietowej. Polska Agencja Prasowa ogłosiła w sobotę, powołując się na ministra Obrony narodowej Tomasza Siemoniaka.

http://en.rian.ru/world/20120811/175146778.html

"Cathi" "dream team", Komorowski i pragmatyczne podejście do relacji z Rosją

Z inicjatywy Szwecji i za aprobatą szefowej dyplomacji UE Catherine

Ashton, 4 think tanki, w tym polski PISM, przygotują projekt nowej

europejskiej strategii globalnej. Inicjatywę zaaprobowała szefowa

unijnej dyplomacji Catherine Ashton, a zestaw czterech think tanków

określiła mianem "dream teamu" (drużyna marzeń).

Spotkanie prezydenta Bronisława Komorowskiego z Ambasadorami RP

Szef polskiej dyplomacji przekonywał, że UE powinna rozwijać

zwłaszcza wspólną politykę obronną i wykorzystywać grupy bojowe do

różnych międzynarodowych operacji.
Pytany, czy UE powinna

używać "miękkiej" czy "twardej" siły, mówił: "Cathi (Catherine Ashton )

będzie bardziej skuteczna, jeśli będzie mogła +miękko+ mówić o

możliwości użycia siły".

Stratfor:

Strategia Polski to przetrwanie. NATO i UE nas nie obronią. W

najgorszym scenariuszu Polska musi radzić sobie sama. Ma szanse

Polska strategia narodowa obraca się wokół jednej kluczowej kwestii:

zachowania tożsamości narodowej i niepodległości. W XXI to się nie

zmieni - prognozuje ośrodek analiz geopolitycznych Stratfor. I pisze, że

od zachodu Polskę mogą ochronić USA, a nie NATO i UE, za to nasz kraj

musi zbudować siłę wystarczającą do odparcia ewentualnego zagrożenia ze

wschodu. Ma na to - według Stratforu - czas i coraz lepsze warunki

finansowe. Ale musi być gotów radzić sobie sam.
(...)

Stratfor: niech Polska nie ogląda się na sojuszników

Unijni ministrowie spraw zagranicznych zdecydowali formalnie o utworzeniu szkoleniowej misji wojskowej UE, która ma wesprzeć państwa afrykańskie w interwencji w Mali.
Polska wciąż nie podjęła decyzji, czy weźmie w niej udział.
 Żadne decyzje (ws. polskiego udziału w misji – red.) nie zapadły, a to, że rząd Mali trzeba wesprzeć w sensie szkoleniowym, to zaczyna być powszechnie akceptowane, szczególnie w samym regionie” – powiedział polskim dziennikarzom w Brukseli szef MSZ Radosław Sikorski.

Misja szkoleniowa UE ma pomóc Mali przejąć kontrolę nad północą częścią kraju okupowaną przez wojska islamskie. Weźmie w niej udział 250 szkoleniowców europejskich. Według planów mają wyjechać na początku stycznia w okolice stolicy kraju, Bamako, by szkolić cztery bataliony po 650 żołnierzy malijskich.

Misja ma się zakończyć w sześć miesięcy. Kraje, które już zgłosiły chęć udziału, to Francja (Mali to jej była kolonia), a także Hiszpania, Włochy, Belgia, Niemcy, Wielka Brytania i Finlandia.

http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/udzial-polski-w-misji-w-mali-ciag...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Putin kpi w żywe oczy i pokazuje, gdzie ma Tuska i Sikorskiego

"Decyzja zapadnie w gabinecie jednego człowieka"

Minister sprawiedliwości zaznacza, że w jego ocenie decyzję ws. wraku podejmie w Rosji nie minister spraw zagranicznych, ani minister sprawiedliwości. - Decyzja zapadnie w gabinecie jednego człowieka - mówi Gowin. Według niego nie mamy większych szans, by Rosja zmieniła swoje stanowisko - minister podkreśla jednak, że "zamierzamy konsekwentnie domagać się tego zwrotu".

Pytany, czy nie zaskakuje go reakcja premiera Tuska (który poniekąd zdystansował się do działań ministra Sikorskiego, ponieważ nie rozmawiał z Catherine Ashton nt. wraku), Gowin odpowiada, że to naturalne.
- Partnerem dla Catherine Ashton nie jest premier jakiegokolwiek kraju. Partnerami są ministrowie spraw zagranicznych - mówi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Kiedy Sikorski przestanie bawić się Białorusią

"Danych pokazujących fatalny stan spraw na Wschodzie jest zbyt dużo. Czas, by szef polskiej dyplomacji zadał sobie trzy proste pytania: czy przyczyną są słabe kadry zajmujące się Białorusią? Czy może MSZ ma kreta pracującego na rzecz reżimu Łukaszenki? W pozytywną odpowiedź na drugie pytanie nie wierzę. Nie wierzę mimo świadomości zaniedbań MSZ, o których pisaliśmy, a dotyczących braku np. kancelarii tajnej w polskiej ambasadzie w Mińsku. Pierwszy scenariusz jest jednak nie mniej żenujący, a wydaje się zupełnie realny.

Trzecie pytanie brzmi: co szef MSZ zamierza zrobić, aby Białoruś przestała gościć w polskiej prasie jako temat kompromitujący resort z alei Szucha?"

http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/408613,kiedy-sikorski-prze...

"Parlament Europejski skrytykował Polskę za działania, które przyczyniły się do aresztowania i skazania białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego. Wszystko przez to, że polscy urzędnicy ujawnili wyciągi bankowe opozycjonisty. "

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/413618,bruksela-krytykuj...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. doradca Komorowskiego nie pytał Tuska?

Kuźniar: Sikorski wywołał wściekłość Rosjan. Wiedzą, że mają nieczyste sumienie ws. wraku
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13056167,Kuzniar__Sikors...

Rosjanie boją się utraty twarzy, gdyby UE podjęła sprawę zwrotu wraku Tu-154. (...) Sam fakt postawienia tego problemu na forum UE to już sukces - mówił w RMF FM prof. Roman Kuźniar. - Zwracając się o pomoc do UE, Sikorski wywołał złość i wściekłość po stronie rosyjskiej. To punkt dla Sikorskiego - mówił.
- Rosjanie zareagowali histerycznie, bo wiedzą, że teraz piłka jest po ich stronie i że mają nieczyste sumienie - tłumaczył w RMF FM prof. Kuźniar, doradca prezydenta ds. międzynarodowych. - Zwrot wraku się nam należy. Nikt o zdrowych zmysłach nie może założyć, że Rosjanom wrak potrzebny jest do zakończenia śledztwa. Rosjanie przetrzymują wrak, by skłócić Polaków, żeby pożyteczni idioci Moskwy mogli formułować niedorzeczne koncepcje - dodał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. MSZ Rosji rozczarowało „przyjaciół” syryjskiego narodu

http://polish.ruvr.ru/2012_12_15/MSZ-Rosji-rozczarowalo-przyjaciol-syryj...

Rosyjskie władze nie zamierzają zmieniać swojego stanowiska odnośnie sytuacji w Syrii – poinformowano w piątek w rosyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych w odpowiedzi na komentarz amerykańskiego Departamentu Stanu, który dzień wcześniej stwierdził, że Rosja przestaje popierać Baszara al-Assada i „zaczyna realnie patrzeć na sprawy”.

Przedstawiciel rosyjskiego MSZ, Aleksandr Łukaszewicz, podkreślił, że Moskwa dostrzega całą złożoność sytuacji w Syrii i apeluje do wszystkich zainteresowanych stron o pokojowe rozwiązanie konfliktu.

Zaprzeczył on również doniesieniom zachodniej prasy o tym, że Rosja prowadzi z al-Assadem rozmowy na temat udzielenia mu azylu politycznego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Prof. Krasnodębski:

Prof.
Krasnodębski: "Minister Sikorski może tym uratować resztki swojej
godności i honoru, a być może także swojego bezpieczeństwa". NASZ WYWIAD

Tylko u nas

"O roli pana ministra świadczą jednak nie tylko tak pozytywne
działania jak to zwrócenie się do UE, bo one nie zatrą tego, co się
działo przez ponad dwa i pół roku. Wszyscy pamiętamy też jak rozwijał po
katastrofie przyjaźń i pojednanie z Rosją i jak czyni to nadal".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Papkin w akcji

Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w Moskwie, że trzyma za słowo szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa, który zadeklarował, iż Rosja podejmie wszystkie kroki, by jak najszybciej przekazać do Polski wrak samolotu Tu-154M.
Sikorski, relacjonując rozmowę z Ławrowem, przywołał deklarację szefa MSZ Rosji, iż "strona rosyjska podejmie wszystkie kroki, aby przekazanie wraku mogło się odbyć jak najszybciej".

- Dziękuję za te słowa, trzymam za słowo i proszę stronę rosyjską o zrozumienie, dlaczego ta sprawa jest dla nas tak ważna, o wyobrażenie sobie, gdyby to rosyjski samolot z prezydentem, pierwszą damą i przywództwem sił zbrojnych (...) rozbił się za granicą, na przykład w Stanach Zjednoczonych - oświadczył Sikorski.

Szef polskiego MSZ podkreślał, że będzie usatysfakcjonowany, kiedy wrak wróci do Polski.

Ławrow powiedział natomiast, że organy federalne Rosji współpracują ze stroną polską i Rosja chce jak najszybciej zwrócić wrak. Żadnego terminu jednak nie podano. - Będziemy dążyć do tego, żeby zakończyć śledztwo jak najszybciej. Zrobimy to nie dlatego, że poprosi nas UE czy USA, ale dlatego że rozumiemy głębie tragedii, która dotknęła Polskę - powiedział Ławrow, dodając, że Rosja ma poczucie odpowiedzialności w tej sprawie.

Radosław Sikorski zapowiedział natomiast, że w styczniu do Rosji pojedzie kolejna grupa logistyczna, która uzgodni szczegóły techniczne ws. powrotu do Polski wraku Tu-154M. Sikorski podkreślił, że Polska chciałaby, "by ta sprawa była załatwiona w duchu tej empatii, którą odczuwaliśmy ze strony rosyjskiej w pierwszych dniach po tragedii (w Smoleńsku)".

Szef polskiego MSZ, jak powiedział, przekazał rosyjskiemu ministrowi polskie "pro memoria, spis naszych próśb o pomoc prawną w tej sprawie".

- Cieszę się, że w styczniu będzie mogła przybyć do Rosji kolejna, mamy nadzieję już ostatnia, grupa logistyczna, która uzgodni szczegóły techniczne i mamy nadzieję, że wrak, nasza własność, będzie mógł wrócić do Polski - oświadczył Sikorski.

Jak dodał, dopóki wrak Tu-154 M nie wróci do Polski, to, "tak jak powiedział premier (Donald) Tusk, jak powiedział prezydent (Bronisław) Komorowski, to niestety będzie obciążenie dla naszych stosunków".

W Moskwie obradował dzisiaj Komitet Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej z udziałem ministrów spraw zagranicznych obu krajów.

http://wiadomosci.onet.pl/temat/katastrofa-smolenska/sikorski-trzymam-mi...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Sikorski: Rosja naszym drugim

Sikorski: Rosja naszym drugim partnerem handlowym

Rosja
jest naszym drugim partnerem handlowym, z zadowoleniem odnotowaliśmy
dobre wyniki w rozwoju wzajemnych kontaktów gospodarczych i handlowych -
powiedział w poniedziałek w Moskwie szef MSZ Radosław Sikorski.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Co z wrakiem Tupolewa?

  • Co z wrakiem Tupolewa? Sikorski po rozmowach



    Bardzo wiele spraw udało się rozwiązać, ale w stosunkach polsko-rosyjskich są też trudne kwestie.

    Temat śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej polski minister
    poruszył w czasie spotkania w cztery oczy z rosyjskim szefem MSZ. - Tak jak to między sąsiadami bywa, są kwestie, w których się zgadzamy, w których mamy sukcesy. Ale
    są między nami również sprawy trudne i o nich przed chwilą
    rozmawialiśmy, zarówno w dziedzinie bezpieczeństwa, jak i kwestiach
    związanych z katastrofą smoleńską -
    podkreślił Sikorski.

    Ławrow oświadczył z kolei, że w niektórych sferach współpracy
    osiągnęliśmy korzystne dla naszych społeczeństw i narodów rezultaty. W
    innych kontynuujemy dyskusję i liczymy, że uda nam się doprowadzić do
    postępu
    . Dzisiejsze spotkanie jest jak najbardziej na czasie,
    zarówno z punktu widzenia spraw dwustronnych, jak i dalszego
    współdziałania w sprawach międzynarodowych
    - dodał szef rosyjskiego MSZ.

    Radosław Sikorski z zadowoleniem odnotował też poprawę w naszych
    kontaktach gospodarczych z Rosją. Minister spraw zagranicznych
    poinformował o wzroście polskiego eksportu do Rosji. Z informacji szefa
    dyplomacji nasz eksport wzrósł ostatnio o 16 procent. Jednocześnie
    import towarów od naszego wschodniego sąsiada zwiększył się o 10
    procent - dodał Sikorski.

    Sikorski podkreślił jednocześnie, że sprawdzają się zapisy umowy o
    małym ruchu granicznym. Z tych przepisów do tej pory skorzystało około
    100 tysięcy osób - powiedział szef dyplomacji. Czynniki te składają się
    na systematyczną poprawę naszych wzajemnych stosunków gospodarczych i
    wymiany handlowej.

    Sikorski zapewnił również o chęci prac nad ruchem bezwizowym
    pomiędzy członkami Unii Europejskiej, a Rosją. Dodał jednocześnie, że
    droga do tego jest bardzo daleka, ponieważ na przeszkodzie pozostaje
    wiele problemów natury prawnej. Zapewnił jednak, że prowadzone są
    rozmowy na temat bezwizowego przemieszczania się obywateli Rosji
    posługujących się służbowymi paszportami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. W Rosji bez przełomu w

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Szczerski: Wasalizacja wobec


Szczerski: Wasalizacja wobec Rosji


"Minister zaprzeczył dwóm tezom, które głosi dwa i pół roku rząd i on sam".

Krzysztof Szczerski: Polityka ministra Sikorskiego
wobec Rosji ws. smoleńskiej jest skrajnie nieodpowiedzialna. Do tej pory
minister Sikorski wmawiał Polakom, że sprawa zwrotu wraku ma charakter
proceduralno-prawny i wynika z umowy, którą podpisał rząd Polski i
Rosji. Wiadomo było, że wrak ma pozostać w Rosji do czasu zakończenia
śledztwa, na co zgodził się rząd Tuska. Z drugiej strony minister mówił,
że nie jest możliwe, by włączyć do sprawy śledztwa smoleńskiego oraz
rozmów o wraku czynniki międzynarodowe, w tym UE.



Teraz zmienił zdanie.



Tak, obecnie zrobił woltę i zwrot o 180 stopni. Po pierwsze, obecna
wizyta w Moskwie oznacza, że sprawa wraku ma charakter polityczny, a nie
proceduralno-prawny. Po drugie prosząc Catherine Ashton o
pomoc
w rozmowach z Rosją uznaje, że umiędzynarodowienie śledztwa jest
konieczne, by uzyskać coś w rozmowach z Rosją. Minister zaprzeczył dwóm
tezom, które głosi dwa i pół roku rząd i on sam. Tego typu wolt nie
można wykonywać, jeśli się chce być poważnym szefem dyplomacji.



O czym to świadczy?



Minister Sikorski działa lub działał na szkodę Polski. Działał na szkodę
Polski gdy mówił, że sprawa wraku ma charakter proceduralno-prawny, a
sprawy Smoleńska nie należy podnosić na forum
międzynarodowym, albo działa na szkodę Polski obecnie, gdy nadaje
sprawie charakter polityczny i przenosi na poziom międzynarodowy. Dwóch
stanowisk ministra Sikorskiego nie można połączyć, one nie są styczne.



Obecna wizyta w Rosji wiele nie zmieniła.



Była zupełnie nieprzygotowana. To nie była wizyta poprzedzona
konsultacjami i ustaleniami. To nie była wizyta, która miała się
zakończyć jakimiś ustaleniami wiążącymi. Mieliśmy do czynienia z
międzylądowaniem w Rosji, w czasie podróży z Afganistanu. To była wizyta
nieprzygotowana. Sygnał jest jednak jasny - sprawa wraku została
przeniesiona na poziom polityczny. I obecnie Ławrow wylicza polityczne
oczekiwania wobec Polski w zamian za decyzje, która uwiarygodni zmianę
linii Sikorskiego. Rosja zaczyna licytację polityczną, mówiąc, co mamy
zrobić dla Rosji, by ona uwiarygodniła zmianę linii politycznej szefa
MSZ.



W jakiej jest sytuacji?



Krok od szacha-mata w wykonaniu Moskwy. Zdecydował się na krok
nieprzygotowany i oddał się po raz kolejny w ręce Rosji. Kreml będzie
się teraz nim bawić wedle swojego uznania. I takim warunkiem jest np.
poparcie dla ruchu bezwizowego w całej UE. To jest postulat sprzeczny z
naszymi interesami, ponieważ osłabia Ukrainę czy Białoruś,
a wzmacnia Rosję. Mówienie, że popieramy ruch bezwizowy z Rosją, a nie
stawianie sprawy, że ruch bezwizowy z Rosją powinien być pochodną ruchu
bezwizowego z Ukrainą, jest błędem. To jest zupełna wasalizacja wobec
polityki Rosji. Oddajemy się z własnej woli w ręce humoru Siergieja
Ławrowa. I teraz mamy tego efekty.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Czerska i okolice

Paradowska

"Wrak? A dlaczego Rosjanie mieliby nam robić uprzejmość?"



"Niby dlaczego Rosjanie mają nam robić
uprzejmości? Dlatego, że w części mediów codziennie mogą przeczytać, jak
to ich prezydent zamordował polskiego prezydenta" - pisze o kwestii
zwrotu wraku prezydenckiego Tupolewa Janina Paradowska na blogu.

Paradowska swój wpis na stronie internetowej
tygodnika "Polityka" zaczyna od stwierdzenia, że sam wrak prezydenckiego
samolotu to "kwestia, od której należy trzymać się z daleka" i że
ostatnio przekonał się nawet o tym minister spraw zagranicznych Radosław
Sikorski. Publicystka pyta, dlaczego Rosjanie mieliby się spieszyć z
oddaniem nam resztek samolotu, skoro cały czas słyszą z części polskich
mediów, że to "ich prezydent zamordował polskiego prezydenta".


Janina Paradowska zastanawia się też, kiedy Rosjanie zakończą
swoje śledztwo. Dziennikarka zauważa, że jest to tak samo nie wiadome,
jak to, kiedy zakończy się polskie śledztwo. Rosjanie więc "wolą
poczekać, tłumacząc, że takie sprawy bada się latami. Prawda. My też o
tym przypominamy przy każdej kolejnej decyzji o przedłużeniu śledztwa,
bo też w naszej prokuraturze musi panować solidny strach przed podjęciem
jakiejkolwiek decyzji kończącej tę sprawę. Jest to więc trochę taka
sytuacja, że złapał Kozak Tatarzyna, ale Tatarzyn za łeb trzyma" - pisze
publicystka.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Głos Rosji

Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski: podsumowanie spotkania


Moskwa będzie podejmować wszelkie kroki dla jak najszybszego
zakończenia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, powiedział
minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow podsumowując rozmowy z
polskim ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. →

Ministrowie omówili także takie sprawy międzynarodowe jak ustanowienie trybu bezwizowego pomiędzy Rosją i Unią Europejską.

Katastrofa
smoleńska stała sie, jak oczekiwano, głównym tematem konferencji
prasowej podsumowujacej rozmowy szefów MSZ Rosji i Polski w Moskwie.

Odpowiadajac na pytania polskich dziennikarzy Siergiej Ławrow
podkreslił, że Rosja zdaje sobie sprawę z całej odpowiedzialności w
zakresie prowadzenia śledztwa i uczynione zostanie wszystko, aby
zakończyło się ono jak najszybciej.

Zarówno
w Rosji, jak i w Polsce, kompetentne organy znajdują się w ścisłej
współpracy, wypełniając wzajemne zapytania w ramach udzielania wzajemnej
pomocy prawnej, właczając w to przeprowadzanie ekspertyz. Jestesmy tym
wszyscy zainteresowani, aby jak najszybciej zakończyć sledztwo i
przekazać stronie polskiej szczątki samolotu. Będziemy podejmować
wszelkie kroki, aby doszło do tego jak najszybciej. Ponieważ rozumiemy
głębię tragedii polskiego narodu. I właśnie dlatego czujemy kolosalną
odpowiedzialność za to, żeby we wszystkich działaniach śledczych nie
było ani jednego pytania pozostawionego bez odpowiedzi.

Jednocześnie
minister podkreślił, że sztucznych ram czasowych ustalać nie należy. I
zgodnie z rosyjskim prawem wszystkie dowody rzeczowe, w tym także
szczątki samolotu, nie mogą zostać przekazane zanim zakończy sie
śledztwo. „Zmieniać prawa nie możemy”
– podkreślił minister. W ten
sposób Ławrow odpowiedział na słowa polskiego kolegi. Radosław Sikorski
oświadczył, że możliwe, że szczątki samolotu zostaną przekazane Polsce
już w styczniu przyszłego roku.

Wszyscy słyszeli
słowa ministra, że szczątki zostaną przekazane jak najszyciej. Dziękuję,
mam nadzieję, ze te obietnice zostaną spełnione. W styczniu do Rosji
przybędzie kolejna, mam nadzieje, ostatnia juz, grupa osób
odpowiedzialnych za logistykę. Mam nadzieję, że ta kwestia zostanie
rozwiązana i szczątki samolotu zostaną zwrócone. Dopóki nie znajdą się
one w Polsce, jak powiedzial premier Tusk i prezydent Komorowski, będzie
się to kładło cieniem na naszych stosunkach.

Podczas
obecnych rozmów poruszono jeszcze jeden trudny dla Rosji i Polski
temat, sprawę katyńską. Siergiej Ławrow oswiadczył, że juz w najbliższym
czasie
Moskwa przekaże Warszawie nowe materiały śledcze w sprawie tej
tragedii.

W tym, co dotyczy pozostałych kwestii
rosyjsko-polskiej wspólpracy, obaj ministrowie podkreślali, że rozwija
sie ona bardzo pozytywnie. Dotyczy to także gospodarki, Radosław
Sikorski powiedział m.in., ze w przyszłym roku obrót handlowy pomiędzy
naszymi państwami może osiągnąć rekordowy poziom. Pod wieloma względami
taki wskaźnik gwarantuje porozumienia o małym ruchu przygranicznym,
które zostało podpisane w tym roku w Moskwie. Porozumienie ułatwia ruch
wizowy pomiędzy Rosją i Polską dla mieszkańców, żyjących na terytoriach
przygranicznych. Jak powiedział szef polskiego MSZ, juz ponad 100
tysięcy osób skorzystało z wydanych zezwoleń. Polska widzi w tym ogromny
potencjał dla liberalizacji trybu wizowego z Rosją. I nie tylko na
poziomie dwustronnym, podkreslił Sikorski, ale i na linii Unia
Europejska – Rosja. Warszawa będzie sprzyjać złagodzeniu trybu wizowego z
Moskwą. A również popierać dążenie Moskwy do wstąpienia do Organizacji
Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, podkreślił Radosław Sikorski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. „Program 20-20 stosunków polsko-rosyjskich”.

W Moskwie dobiegły końca rozmowy
ministrów spraw zagranicznych Rosji i Polski, Siergieja Ławrowa i
Radosława Sikorskiego. Niektóre ich wyniki zostały podsumowane podczas
konferencji prasowej dla przedstawicieli mediów. Przedstawiamy główne
aspekty spotkania dwóch dyplomatów.

Szef rosyjskiego
MSZ Siergiej Ławrow oświadczył, że Rosja liczy na jak najszybsze
zakończenie śledztwa w sprawie smoleńskiej tragedii i przekazanie
stronie polskiej odłamków samolotu.

„Chcemy – jest to
nasze obopólne zainteresowanie – jak najszybciej zakończyć śledztwo w
sprawie smoleńskiej tragedii i przekazać stronie polskiej szczątków
samolotu. Będziemy podejmować wszelkie kroki, żeby doszło do tego jak
najszybciej” – powiedział szef rosyjskiej dyplomacji.

Odpowiadając
na szczegółowe pytanie, kiedy przekazanie może dojść do skutku,
podkreślił on, że nie należy ustalać sztucznych terminów. „Postaramy się
to zrobić jak najszybciej – zapewnił on. Rozumiemy całą głębię tragedii
dla narodu”. Szef MSZ potwierdził, że Moskwa jest zainteresowana, by na
wszystkie pytania zostały udzielone odpowiedzi. Proces przebiega w
ramach ustalonych przez prawo.

Szef MSZ Rosji
Siergiej Ławrow poinformował również po zakończeniu rozmów z polskim
odpowiednikiem Radosławem Sikorskim na temat przygotowania wspólnego
dokumentu pod umownym na razie tytułem „Program 20-20 stosunków
polsko-rosyjskich”.

Według niego osiągnięto
porozumienie odnośnie tego, że „strategiczny komitet aktywnie zaangażuje
się w przygotowanie wzajemnej wymiany Rosji w Polsce i Polski w Rosji,
zaplanowanej na rok 2015. Będzie to pierwsza wszechstronna akcja w
naszych stosunkach dwustronnych” –
podkreślił Ławrow.

Oprócz
tego Rosja przygotowuje się do przekazania stronie polskiej kilku
kolejnych tomów dokumentów, dotyczących tragedii katyńskiej. Uznał on
przekazanie tych dokumentów za poważną kwestię, która powinna być
rozstrzygnięta zgodnie z rosyjskim prawem.

Kolejny
aspekt, na który należy zwrócić uwagę, dotyczy tego, że Rosja liczy, że
porozumienie w sprawie wprowadzenia ruchu bezwizowego z Unią Europejską
zostanie podpisane po uzgodnieniu wspólnych kroków. Kwestia ruchu
bezwizowego „niewątpliwie znajdzie się na porządku dziennym szczytu
Rosja-UE, który odbędzie się w najbliższym czasie”. Wyraził on
wdzięczność polskim kolegom za pomoc na drodze do jego wprowadzenia.

http://polish.ruvr.ru/2012_12_17/W-Moskwie-zakonczyly-sie-rozmowy-Lawrowa-z-Sikorskim/


Warszawa liczy na dalszą liberalizację ruchu granicznego
między UE a Rosją – oświadczył minister spraw zagranicznych Polski
Radosław Sikorski podczas rozmów z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem
Ławrowem w Moskwie.

„Jesteśmy bardzo zadowoleni z
pomyślnego rozwoju handlowego między naszymi krajami. Najprawdopodobniej
w tym roku osiągnie on rekordowy poziom. Cieszymy się w procesu
pojednania między naszymi kościołami. Polacy i Rosjanie skutecznie
wykorzystują możliwości, które dało im porozumienie dotyczące małego
ruchu granicznego” – powiedział Sikorski. Jednocześnie uważa on, że
między Moskwą a Warszawą są trudne kwestie dotyczące, na przykład,
katastrofy samolotu Lecha Kaczyńskiego pod Smoleńskiem.

Siergiej Ławrow uznał to spotkanie z polskim odpowiednikiem za bardzo aktualne.

http://polish.ruvr.ru/2012_12_17/Polska-opowiada-sie-za-liberalizacja-re...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. „Rozwija się trwały dialog między naszymi ministerstwami”

Spotkanie z szefem MSZ Polski Radosławem Sikorskim w Moskwie jest bardzo potrzebne – poinformował dzisiaj minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, inaugurując dwustronne rozmowy ze swoim polskim odpowiednikiem.

„Spotkanie jest bardzo aktualne zarówno pod względem dyskusji na tematy dotyczące stosunków dwustronnych, jak i zagadnień międzynarodowych” – powiedział on.

„Rozwija się trwały dialog między naszymi ministerstwami” – podkreślił rosyjski minister. W wielu kierunkach osiągnęliśmy konkretne wyniki”.

Ławrow zwrócił uwagę na to, że w niektórych kwestiach „dyskusje trwają”. Szef MSZ Rosja wyraził nadzieję na to, że podczas dzisiejszego spotkania uda się osiągnąć postęp w niektórych z nich.

Radosław Sikorski podkreślił z kolei, że jest to naturalny proces, kiedy między sąsiadami są kwestie, gdzie „stanowiska nie są do końca zbieżne, na przykład, dotyczące katastrofy samolotu polskiego prezydenta pod Smoleńskiem, które należy przedyskutować”.

http://polish.ruvr.ru/2012_12_17/Polska-opowiada-sie-za-liberalizacja-ru...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

20. 20-20 stosunków ??

Nowa jakość.Program 20-20 stosunków polsko-rosyjskich?? Czy ktoś wie o co chodzi?
Może jakiś poseł? Wymiana czego na co, na kogo? Radek chyba zniesie
granicę między naszymi bratnimi krajami. Sam.Bez niczyjej pomocy. Ogłosi
na Twitterze - znoszę z dniem - Radek...

basket

avatar użytkownika Maryla

21. @basket

aż strach pomysleć, co sie kryje za tą "wymianą" - kibitki gotowe ?

„strategiczny komitet aktywnie zaangażuje się w przygotowanie wzajemnej wymiany Rosji w Polsce i Polski w Rosji, zaplanowanej na rok 2015. Będzie to pierwsza wszechstronna akcja w naszych stosunkach dwustronnych” – podkreślił Ławrow.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. @basket

zobacz, jak Sikorski sprytnie przestawił zwrotnicę. O czym pisza media i wypowiadaja się politycy?
O wraku. O tym, o czym mieli pisać i debatować. Resztę przykrywa mgła.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. poprzednie odbyło się w listopadzie 2010 roku w Warszawie

Komitet Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej został utworzony po oficjalnej wizycie prezydenta Rosji Władimira Putina w Polsce w styczniu 2002 roku. Jego zadaniem jest uzgadnianie strategicznych aspektów stosunków dwustronnych. Poprzednie posiedzenie Komitetu odbyło się w listopadzie 2010 roku w Warszawie.

Na forum tym zwykle omawiane są problemy współpracy między Polską i Rosją w poszczególnych dziedzinach, na przykład w sferze handlu, energetyki i transportu, jak też kwestie polityki międzynarodowej.

Polskie MSZ informowało, że tym razem ministrowie rozmawiać będą także o znaczeniu w relacjach dwustronnych takich instytucji, jak Grupa ds. Trudnych, Centrum Dialogu i Porozumienia oraz Forum Dialogu Obywatelskiego.

Poruszone będą też plany przedsięwzięć promocyjnych i kulturalnych obu krajów u siebie nawzajem, jak również kwestia ewentualnej współpracy w przygotowaniach do piłkarskich mistrzostw świata, które odbędą się w 2018 roku w Rosji. Polska - jak przekazał Rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki - gotowa jest podzielić się doświadczeniami z organizacji mistrzostw Europy w 2012 roku.

Natomiast rzecznik MSZ Rosji Aleksandr Łukaszewicz oświadczył, że Komitet jest "pożytecznym forum". "Jego międzyresortowa formuła pozwala efektywnie oceniać stan kluczowych dziedzin dwustronnej współpracy i synchronizować taktykę działania z myślą o doskonaleniu tej współpracy" - powiedział.

Wśród najważniejszych tematów posiedzenia Łukaszewicz wymienił współpracę gospodarczą, rozwój kontaktów humanitarnych oraz wymianę naukową, kulturalną, edukacyjną i młodzieżową.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. zamiast Ignalina i mostu z Litwą

Rosja chce mostu energetycznego z Polską

Dzięki połączeniu z Kaliningradem Rosjanie zamierzają sprzedawać nam energię z tamtejszej elektrowni jądrowej.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

25. Maryla - ad 22

Na stronie RIA Novosti "mgła" jeszcze gęstniejsza. Ani słowa o "stosunkach 20-20"
czy innych, ale głównie o pomniku i wraku . "Ławrow zaznaczył, że Rosja przekazała Polsce
informacje topograficzne i geologiczne miejsca katastrofy potrzebne do zaprojektowania pomnika".
"Mamy nadzieję, że nasza współpraca będzie zintensyfikowana i pozwoli zrobić nam wszystko
co możliwe dla zbudowania pomnika upamiętniającego tą straszną tragedię, która może stać
się symbolem solidarności między naszymi narodami. To jest nasz wspólny cel" - powiedział
Ławrow. Czyli w przekazie dla ludu, narracja obu panów podobna.
Pozdrawiam

basket

avatar użytkownika Tymczasowy

26. Minister Sikorski

poszedl na calosc. Jaki jest, taki jest, ale nie jest glupi. Przede wszystkim w tym sensie, ze nie mozna podejrzewac go, ze zachowuje sie na swoja niekorzysc. Wyglada na to, ze kacapy sa przegrane gospodarczo i politycznie. Ta opcja w Polsce przegrala. Wymienia Tuskiego, choc niemiecki, ale smierdzi trupem. Mamy wiec pierwszego Delfina.

avatar użytkownika Maryla

27. Tymczasowy

Mamy wiec pierwszego Delfina.

Ministrowie SZ Polski, Niemiec i Rosji za podpisaniem umowy o ruchu granicznym

Kaliningrad, Rosja, 21 maja 2011 


Wizyta Ministra Spraw Zagranicznych RP w Królewcu

2011.05.20

W sobotę, 21 maja br., odbędzie się w Królewcu pierwsze w historii
spotkanie w formacie trójstronnym Ministrów Spraw Zagranicznych Polski,
Niemiec i Rosji. Będzie ono zwieńczeniem dotychczasowej współpracy
polsko – niemiecko – rosyjskiej w kwestiach: politycznych,
gospodarczych, transportowych, naukowych oraz współpracy regionalnej.

W trakcie pobytu w Królewcu ministrowie omówią zagadnienia współpracy
trójstronnej w ramach organizacji międzynarodowych, jak również relacje
Federacji Rosyjskiej z Unią Europejską. Ministrowie spotkają się
ponadto z gubernatorem Obwodu Królewieckiego Nikołajem Cukanowem oraz ze
studentami Bałtyckiego Uniwersytetu im. Kanta.

Marcin Bosacki

Rzecznik Prasowy

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Prof. Włodzimierz Marciniak:

Prof. Włodzimierz Marciniak: "Samolot prezydencki to eksterytorialna część Rzeczpospolitej, a nie jakiś wrak"

Czy Rosja czeka, aż Polacy pokłócą się o niego (wrak) między sobą?
(...) Rosja ma taka możliwość. Pytanie podstawowe: jak to się stało, że
dostali taką możliwość?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Głos Rosji

Stosunki rosyjsko-polskie – spojrzenie z Moskwy i Warszawy…


Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow
podczas spotkania w Moskwie ze swym polskim kolegą Radosławem Sikorskim
podkreślił: Rosja i Polska pozostają podstawowymi partnerami w regionie
Europy środkowej i Wschodniej. →

Obecnie prowadzona jest wspólna praca nad nowym
dokumentem, który sprecyzuje strategię dalszego rozwoju stosunków
dwustronnych na perspektywę średnią.

Wyniki negocjacji przeprowadzonych w Moskwie komentuje redaktor naczelny czasopisma „Rosja w polityce globalnej” Fiodor Łukjanow.

Czy Pan czekał na jakieś zwroty czy niespodzianki podczas tego spotkania?

Nie!
Poza wszelką wątpliwością. Od spotkania szefów msz Federacji Rosyjskiej
i Polski nie należało oczekiwać żadnych ostrych zwrotów – Dzięki Bogu!
Tematyka negocjacji rosyjsko-polskich w Moskwie w pełni nadawała się do
przewidzenia. Strony pozytywnie oceniły zarówno gospodarcze, jak i
polityczne współdziałanie naszych krajów. Dialog między Moskwą a
Warszawą w ostatnich latach ani razu nie urywał się, wbrew
najróżniejszym sytuacjom nadzwyczajnym. A przecież świetnie pamiętamy
rok 2005, kiedy stosunki rosyjsko-polskie znajdowały się w punkcie
zamarznięcia!

Obecnie wszystko jest inaczej. Nie ma
tematów zakazanych w dialogu rosyjsko-polskim, we współpracy angażuje
się coraz więcej uczonych, biznesmenów, twórców kultury naszych krajów –
jest to osiągnięciem!

Oczywiście, nie przypadkowo w
centrum uwagi podczas aktualnych negocjacji szefów MSZ Federacji
Rosyjskiej i Polski znalazła się sytuacja w zakresie dochodzenia w
sprawie katastrofy lotniczej, jaka miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku.
Wówczas nie tylko Polacy, lecz również Rosjanie wstrząśnięci byli
zagładą pasażerów i członków załogi samolotu Tu-154. Ból spowodowany
przez tamtą tragedię nie ustępuje. Tym bardziej, moim zdaniem, nie na
miejscu jest wszelkie politykierstwo wokół tego nieszczęścia.

Oczywiście,
zdajemy sobie sprawę z tego, że im szybciej zakończone zostanie
dochodzenie w sprawie katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem, tym prędzej
zniknie ponury cień, jaki spada na stosunki rosyjsko-polskie. Siergiej
Ławrow wystąpił przeciwko wytyczaniu sztucznych terminów zakończenia
dochodzenia, zapewnił jednak, że Rosja pragnie szczegółowo zorientować
się w przyczynach tragedii, podkreślając, że wykonano już olbrzymi
zakres pracy i zbliża się ona ku końcowi.

W rozmowie z
korespondentem „Głosu Rosji” Leonidem Siganem swoimi wrażeniami
odnośnie do spotkania Ławrowa i Sikorskiego podzielił się poseł na Sejm Andrzej Rozenek.

Jak Pan – jako poseł na Sejm i oficjalny przedstawiciel Ruchu Palikota  ocenia przebieg oraz wyniki negocjacji między Sikorskim a Ławrowem?

Ku
wielkiemu ubolewaniu, w trakcie tych negocjacji i w komunikacie na
temat ich wyników mało usłyszeliśmy o najważniejszych problemach w
stosunkach między Moskwą a Warszawą, a mianowicie – na temat stosunków w
dziedzinie gospodarczej. Praktycznie nie poruszono kwestii surowców,
ropy naftowej, gazu. Nie nawiązywano także do sprawy wymiany handlowej
między naszymi krajami. Z opublikowanego komunikatu można wyciągnąć
wniosek, że tematem podstawowym negocjacji były resztki kadłuba samolotu
Tupolewa. Strona rosyjska nadal pozostaje na swym stanowisku i przekaże
wrak samolotu dopiero po zakończeniu dochodzenia. Zresztą, zgodnie z
założeniami komentatorów, do żadnego przełomu w rozstrzyganiu tego
problemu nie doszło. Jeśli będziemy oceniać wizytę Sikorskiego w
perspektywie, to można ją określić jako nieudaną, przecież nie
zaowocowała w nic.

Tak. Ale ta kwestia była przesądzona.

Zgadzam
się z Panem. Komentatorzy, dziennikarze, politycy, w tym także Janusz
Paklikot, kwestionowali sam sens i konieczność tej wizyty oraz zwrócenia
się do Rosji, a także poddawali w wątpliwość orędzie w tej sprawie do
Unii Europejskiej.

Panie
Pośle, temat katastrofy smoleńskiej w dalszym ciągu dominuje w
wypowiedziach polskich polityków i mediów. Będzie on poruszony także
podczas posiedzenia rady Bezpieczeństwa Narodowego. Czy naprawdę stwarza
to zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju?

Oczywiście,
że nie. Partie prawicowe ciągle sięgają po ten temat i czynią z tego
dramatycznego wydarzenia manifest polityczny. Powoduje to nasilenie
nastrojów szowinistycznych i nacjonalistycznych w społeczeństwie. Na
gruncie tego polskie władze i prezydent, usiłując łagodzić nastroje
nacjonalistyczne, zgadzają się na poruszenie tej sprawy wśród innych
podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, chociaż zdają sobie
sprawę z tego, że jest to nie ma miejscu. Jednakże, skoro jeden z
członków Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a konkretnie eurodeputowany
Zbigniew Ziobro - zaproponował wpisanie tej kwestii do porządku obrad,
jego interpelacji uczyniono zadość. Chociaż pozostali członkowie Rady
mają wątpliwości co do słuszności tej decyzji.

Przedstawiliśmy dwa punkty widzenia – dwa spojrzenia z Moskwy i Warszawy – w sprawie jednego wydarzenia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. Polskie władze czekają na

Polskie władze czekają na rosyjską delegację na początku 2013 roku


„Wizyta w Polsce rosyjskiej
delegacji, w tym na najwyższym szczeblu, może dojść do skutku na
początku przyszłego roku”
– oświadczył w specjalnym wywiadzie dla
Interfaksu szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Wczoraj złożył on
wizytę w Moskwie.

„Liczymy na wizytę na najwyższym
szczeblu już w przyszłym miesiącu w związku z rocznicą wyzwolenia
niemieckiego obozu nazistowskiego Oświęcim oraz otwarciem rosyjskiej
ekspozycji”
– powiedział Sikorski, nie dodając jednak, czy dojdzie do
wizyty rosyjskiego prezydenta.

Wszyscy w Polsce
pamiętamy, że ofiarami tego niemieckiego obozu nazistowskiego i
pierwszymi ofiarami komór gazowych byli radzieccy jeńcy wojenni.
Chcielibyśmy, żeby ta wizyta była elementem pogodzenia i zwrócenia uwagi
na to, co jest dobre w naszych relacjach”
– podkreślił Radosław
Sikorski.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. Polsko-Rosyjskie Forum Dialogu Obywatelskiego

Wielokulturowość, rozumienie tego pojęcia w Rosji i Polsce - to temat posiedzenia Polsko-Rosyjskiego Forum Dialogu Obywatelskiego, które we wtorek zebrało się w Moskwie.

Obradom przewodniczą reżyser Krzysztof Zanussi i były ambasador Rosji w Polsce Leonid Draczewski. Rządy Polski i Rosji traktują forum jako jedną ze struktur, które mają pomóc w poprawie stosunków dwustronnych.

W sesjach Polsko-Rosyjskiego Forum Dialogu Obywatelskiego uczestniczą twórcy kultury, ludzie mediów, politolodzy oraz politycy z Polski i Rosji. Pierwsze takie spotkanie odbyło się w 2003 roku w Warszawie, a drugie - w 2004 roku w Petersburgu. Później z powodu ochłodzenia w relacjach dwustronnych w spotkaniach tych nastąpiła przerwa.

Forum zostało reaktywowane w 2008 roku z inicjatywy szefów dyplomacji Polski i Rosji, Radosława Sikorskiego i Siergieja Ławrowa, a jego sesja odbyła się we wrześniu w Warszawie. Kolejne posiedzenia tej struktury zorganizowano w maju 2009 roku w Moskwie i grudniu 2010 roku w Warszawie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. Warszawa nie kwestionuje wersji tragedii pod Smoleńskiem

http://polish.ruvr.ru/2012_12_18/Warszawa-nie-kwestionuje-wersji-tragedi...

Szef MSZ RP Radosław Sikorski poinformował, że Warszawa nie ma planów odnośnie wszczęcia międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem oraz potwierdził, że Polska nie ma wątpliwości co do przyczyn tragedii.

„Ufamy naszej komisji ds. badania katastrofy lotniczej. Znamy treść jej raportu, istniejącego w wersji polskiej, rosyjskiej i angielskiej. Oczywiście, zawsze mogą się pojawić pewne dodatkowe szczegóły, lecz w ogólnym zarysie polski rząd nie ma wątpliwości co do przyczyn katastrofy. Był to nieszczęśliwy wypadek, była to katastrofa lotnicza” – dodał on.

Komentując informacje niektórych mediów, że rzekomo na odłamkach samolotu wykryto substancje chemiczne, Sikorski przypomniał słowa prezydenta Komorowskiego: „Ci, którzy budują teorię dokonania zamachu nie tylko popełniają błąd, lecz również szkodzą sprawie”.

Warszawa liczy na porozumienie między Rosją a „katyńskimi rodzinami”
http://polish.ruvr.ru/2012_12_18/Warszawa-liczy-na-porozumienie-miedzy-R...

Warszawa wzywa Rosję do zaspokojenia roszczeń krewnych ofiar „sprawy katyńskiej” i całkowitego odtajnienia dokumentów archiwalnych poprzez przekazanie akta i dokonanie rehabilitacji prawnej poległych.

„Uważam, że gdyby zostały spełnione rozsądne warunki rodzin katyńskich, nie musielibyśmy rozstrzygać spornych kwestii w sądach międzynarodowych” – oświadczył w specjalnym wywiadzie dla agencji Interfaks minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski. Podkreślił również, że „rodziny poległych oficerów nie wysuwają żadnych finansowych roszczeń”. Według niego strona polska domaga się również udostępnienia informacji dotyczących wydarzeń tak zwanych „sierpniowych łapanek” z 1945 roku lub „małego Katynia”, jak nazywano je w Polsce. „Czekamy przede wszystkim na dostęp do informacji, która pozwoliłaby na poznanie losów tych ludzi, a nie na uzyskanie rekompensat” – oświadczył szef polskiej dyplomacji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

34. re. 32

Stale rośnie ilość "struktur" które mają zbliżać, ocieplać, dążyć do pojednania,
lepszego zrozumienia, przebaczenia, rewitalizować, rozwiązywać
"sprawy trudne", poprawiać relacje,wymianę myśli, poglądów,dóbr kultury i nauki
między RP i FR. Nikt już chyba nie jest w stanie policzyć tych "struktur", ani przytoczyć
ich nazw. Wielkie Pojednanie miało nastąpić na gruzach tragedii smoleńskiej.
Wszystko to wygląda dokładnie jak "niewzruszona i nieprzemijająca przyjaźń Narodów
Polski i ZSRR" w przeszłości. Stare, zgrane, fałszywe dźwięki - beznadzieja - nie
potrafią inaczej - szkoda...
ad 33 - I znowu Radek z Chobielinaw imieniu Narodu:"Polska nie ma wątpliwości co do przyczyn tragedii." Skąd on to wie? Idzie na całość, coraz wyraźniej siedzi tusiowi na kole i nie
odpuszcza...

basket

avatar użytkownika Maryla

35. szukaj różnic - zabawa - PAP a Głos Rosji, nagrody nie będzie :)

Zapis rozmowy ukazał się dziś na stronie internetowej Interfaxu. Dzień wcześniej Sikorski rozmawiał w Moskwie o zwrocie wraku z ministrem spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiejem Ławrowem.

Szef dyplomacji Polski oznajmił, że zwrot wraku byłby dobrym momentem dla stosunków polsko-rosyjskich, dla reputacji Rosji, dla uczuć rodzin ofiar katastrofy, dla wszystkich poszkodowanych. Zdjęłoby to z Rosji niepotrzebne podejrzenia w tej sprawie - dodał.

Pytany o swoją niedawną decyzję, by zwrócić się do szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, aby podczas piątkowego szczytu Unia Europejska-Rosja w Brukseli formalnie została podniesiona kwestia zwrotu wraku Tu-154M, Sikorski zauważył, że dwustronny dialog w tej sprawie w ciągu 2,5 roku nie doprowadził do rezultatu.

Rosja nie powinna się dziwić, jeśli uciekniemy się do innych działań, aby zwrócić uwagę na to, jak się sprawy mają - powiedział.

Minister oświadczył zarazem, że Polska nie zamierza inicjować międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Mamy zaufanie do naszej komisji ds. badania katastrof lotniczych, której raport jest nam znany i który istnieje w polskiej, rosyjskiej oraz angielskiej wersji językowej - oświadczył.

- Oczywiście, zawsze mogą pojawić się jakieś dodatkowe szczegóły, jednak ogólnie rzecz biorąc co do przyczyn katastrofy rząd Polski nie ma wątpliwości. Był to nieszczęśliwy wypadek, była to katastrofa lotnicza - dodał.

Pytany z kolei, czy na 2013 rok w stosunkach między Rosją i Polską planowane są jakieś kontakty na najwyższym szczeblu, Sikorski odparł, że strona polska liczy na wizytę na bardzo wysokim szczeblu już w przyszłym miesiącu w związku z rocznicą wyzwolenia nazistowskiego, niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz i otwarciem tam rosyjskiej wystawy.

Chcielibyśmy, aby ta wizyta była elementem pojednania i by zwróciła uwagę na to, co dobre w naszych relacjach - oznajmił.

Poproszony o doprecyzowanie, czy Polska oczekuje tam wizyty prezydenta Władimira Putina, minister odparł: - Bylibyśmy bardzo radzi. Doceniamy to, że Władimir Putin jako premier wziął udział w Gdańsku w uroczystościach poświęconych rocznicy wybuchu II wojny światowej. Później odbyły się rozmowy naszych premierów. Miało to miejsce na trzy dni przed katastrofą w Smoleńsku. Również upłynęły one w dobrym nurcie, dając nadzieję na poprawę naszych relacji.

Odpowiadając na pytanie o planowaną na 13 lutego 2013 roku rozprawę w sprawie Katynia przed Wielką Izbą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, Sikorski zauważył, że rodziny ofiar tej zbrodni oczekują przede wszystkim pełnego odtajnienia dokumentów i prawnej rehabilitacji pomordowanych.

- Polski rząd byłby zadowolony, gdyby doszło do ugody prawnej między rodzinami katyńskimi i Federacją Rosyjską. Nalegamy na utrzymanie rozsądnych warunków takiej ugody. Trzeba maksymalnie otworzyć to, co można otworzyć w archiwach, spowodować przekazanie wszystkich akt rozstrzelanych i prawną rehabilitację ofiar zgodnie z rosyjskim ustawodawstwem - oświadczył.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. ludzie Komorowskiego... ręce opadają

Rosjanie zmieniają ton wypowiedzi w sprawie zwrotu wraku tupolewa.
Taką opinię na antenie radiowej Jedynki wyraził prezydencki doradca
profesor Roman Kuźniar. W jego ocenie wpływ na to miały ostatnie zabiegi
dyplomatyczne ministra Sikorskiego.


- Stanowisko jakie
zajęli Rosjanie w trakcie wizyty było spowodowane obawą, że istotnie
sprawa może zostać przeniesiona na poziom UE. W tej chwili trudno
powiedzieć, co zdecyduje Polska, czy podtrzyma wniosek, czy się
wycofamy.
Niewątpliwie Rosjanie zrobili krok w tył, język jest zupełnie
inny niż kilka miesięcy wcześniej
- podkreśla Kuźniar.


Profesor Roman Kuźniar zastrzegł, że Rosjanie są nieobliczalni, więc
trudno wyrokować czy jesteśmy bliżsi otrzymania wraku samolotu,
który
rozbił się pod Smoleńskiem.

Prezydencki doradca ds.
międzynarodowych skrytykował opozycję za komentarze po wizycie Radosława
Sikorskiego w Moskwie. Roman Kuźniar powiedział, że niektóre wypowiedzi
świadczą o braku zrozumienia na czym polega dyplomacja.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. W programie szczytu


W programie szczytu Unia-Rosja nie ma sprawy wraku Tu-154. Porażka Sikorskiego?


W programie szczytu Unia-Rosja nie ma sprawy wraku Tu-154. Porażka Sikorskiego?

Wysoki rangą unijny dyplomata pytany, czy sprawa może pojawić się
podczas szczytu, mimo że dyskusji na ten temat nie zaplanowano,
powtórzył dotychczasowe oświadczenia - szefowa unijnej dyplomacji
przyjęła do wiadomości prośbę polskiego ministra i to wszystko, co można
teraz powiedzieć.

Na piątkowy szczyt zaplanowano za to
dyskusję między innymi na temat współpracy Unii z Rosją w sprawach
gospodarczych i energetycznych. Rozmowy mają dotyczyć też kwestii
wizowych
oraz - jak zapowiadają unijni dyplomaci - przestrzegania praw
człowieka w Rosji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. Wręczono nagrody senatorom

Wręczono nagrody senatorom Rosji i Polski

W Moskwie specjalnymi dyplomami ministrów spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej i Polski wyróżniono senator Laris →

Larisę Ponomariową i Janusza Sepioła – za znaczący wkład w umocnianie porozumienia między narodami naszych krajów.

Larisa Ponomariowa była rozemocjonowana:

Jestem
bardzo szczęśliwa i dumna, że mój skromny wkład w naszą wspólną sprawę
został oceniony tak wysoko! Tak już wyszło, że dzięki rodzinie od dawna
jestem związana z Polską. Ojciec męża był zawodowym dyplomatą, przez
wiele lat pracował w tym kraju. Mój mąż zakończył studia na
Uniwersytecie Warszawskim na specjalności fizyk-teoretyk. Od młodych lat
pasjonowałam się polską kulturą, przede wszystkim muzyką i kinem! A
kiedy w Radzie Federacji polecono mi stanąć na czele grupy współpracy z
polskimi senatorami to, choć się martwiłam, odczuwałam radość i
ekscytację.

Zajmujemy
się ciekawą sprawą, przygotowujemy programy Forum Regionów Rosji i
Polski o najróżniejszych porządkach dziennych, obejmujących naukę i
innowacje, kulturę i edukację, samorząd lokalny w sferze gospodarki
komunalnej i mieszkaniowej. Praca związana jest z podróżami po regionach
Rosji i Polski, z zagłębianiem się w problemy tego czy innego miasta
bądź regionu, z poszukiwaniem inicjatyw pożytecznych dla obu krajów.

W
ciągu minionych lat dobrze poznaliśmy polskich kolegów – to nader
doświadczeni politycy, aktywni, mądrzy, przyjemni w kontakcie co dość
ważne, gdyż dużo podróżujemy! Pracujemy w imieniu zbliżenia naszych
krajów i narodów. I choć we wspólnej historii Rosji i Polski było wiele
trudnych, tragicznych momentów to wierzę, że w XXI wieku nasze stosunki
będą się rozwijać tylko w pozytywnym kierunku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. Schetyna: nie sądzę, by

Schetyna: nie sądzę, by Sikorski wierzył, że UE zajmie się wrakiem

Schetyna: nie sądzę, by Sikorski wierzył, że UE zajmie się wrakiem

- Trudno sobie wyobrazić, by agenda tak ważnego szczytu
była zmieniana w ostatnich dniach, jeśli jedno państwo chce...
czytaj dalej »


W programie szczytu UE-Rosja nie ma wraku. Polska "nie planuje kolejnych działań"

W programie szczytu UE-Rosja nie ma wraku. Polska "nie planuje kolejnych działań"

W programie szczytu Unia Europejska - Rosja, który rozpoczyna
się w piątek, nie ma mowy o kwestii zwrotu wraku TU-154 Polsce....
czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. Minister Sikorski wchodzi na

Minister Sikorski wchodzi na złą drogę

Szanowni Państwo!

Już bardzo dawno, bo jeszcze w głębokiej starożytności,
spostrzegawczy autorowie zauważyli, że „z obfitości serca usta mówią”.
To prawda – ale ileż obfitości musi kłębić się w sercu pana ministra
Radosława Sikorskiego, że spod tego serca, w wywiadzie dla agencji
„Interfax”, wyrywa mu się uwaga, ze oddanie Polsce wraku „Tupolewa”
zdjęłoby z Rosji „niepotrzebne podejrzenia”?

Jakie  znowu „niepotrzebne podejrzenia”, skoro przecież wszyscy
pamiętamy, że to właśnie pan minister Sikorski tuż po katastrofie w
Smoleńsku oświadczył, że przyczyną katastrofy był „błąd pilota”? Kiedy
człowiek mówi prawdę, to nie musi mieć perfekcyjnej pamięci; czy
wcześniej, czy później mówi prawdę, czyli – to samo. Zupełnie inna
sytuacja zachodzi, gdy zamiast prawdy lansuje się tak zwane „wersje”.
Wtedy trzeba pamiętać, jaką wersję lansowało się wczoraj, żeby
dzisiejsza nie odbiegała od tamtej zbyt drastycznie. Weźmy dla przykładu
wersje produkowane przez byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego
kraju Lecha Wałęsę. Raz zapewnia, że nigdy nic ubekom nie podpisywał,
ale co z tego, kiedy wkrótce potem przechwala się, że kupił sobie „same
oryginały” – i tak dalej? Obawiam się, czy również pan minister Sikorski
nie wkroczył aby na złą drogę, która może skomplikować mu tak
znakomicie zapowiadającą się karierę. „Niech sobie człowiek wiarę ma,
czy nie ma – ale najgorzej, kiedy się nie trzyma tego, w co już raz
wdepnął i próbuje, jaka się wiara lepiej dopasuje” – przestrzegał  w
„Sądzie nad Don Kichotem” Antoni Słonimski. Skoro już pan minister
Sikorski od samego początku skwapliwie uwierzył w sławny „błąd pilota”,
to instynkt samozachowawczy powinien mu sugerować trzymanie się tej
wersji do upadłego tym bardziej, że i pani generalina Anodina również
stanęła na tym nieubłaganym stanowisku, a po niej własnymi słowami
potwierdziła to komisja pana ministra Jerzego Millera. Tymczasem z
jakichś niepojętych powodów pan minister Sikorski zaczyna opowiadać o
jakichś „niepotrzebnych podejrzeniach”, które z Rosji zdjąć może jedynie
oddanie Polsce wraku samolotu. Jest to tym bardziej niepojęte, że takie
podejrzenia wysuwają ludzie chorzy z nienawiści, którym nie tylko nie
można wierzyć, ale których należałoby na dobry porządek izolować w
jakiejś infirmerii, żeby zaraza się nie rozprzestrzeniła. Tymczasem
wygląda na to, że pan minister Sikorski też się zaraził i to w momencie,
kiedy zarówno pan Roman, jak i pan profesor Maciej Giertych złożyli
smoleńskie wyznanie wiary, otwierające dzisiaj wstęp do grona człowieków
przyzwoitych. Co to będzie, jeśli teraz Rosjanie nabiorą podejrzeń co
do kondycji psychicznej pana ministra Sikorskiego? Czy w tej sytuacji
nadal będzie mógł piastować stanowisko ministra w rządzie pana premiera
Tuska?

   Przypadek pana ministra Sikorskiego pokazuje, że bliskie spotkania
III stopnia z Rosjanami obfitują w rozmaite niespodzianki. Zastosowanie
konwencji chicagowskiej w sprawie katastrofy smoleńskiej doprowadziło
wprawdzie do sytuacji, że wszystkie dowody rzeczowe znajdują się w
bezterminowym posiadaniu Rosjan, co daje gwarancję, że taki np. poseł
Macierewicz nigdy nie zostanie do nich dopuszczony – ale jednocześnie
stwarza straszliwe niebezpieczeństwo, że dzięki temu Rosjanie mogą
udowodnić każdą hipotezę, z hipotezą zamachu przeprowadzonego przez
polską razwiedkę włącznie. W takiej sytuacji nikt nie jest pewien dnia
ani godziny i pewnie dlatego w prokuraturze wojskowej pojawiła się
frakcja trotylowa i antytrotylowa, żeby z każdej sytuacji wyjść, jak to
się mówi – z twarzą. Nic zatem dziwnego, że na widok tych przygotowań
jaskółczy niepokój musiał udzielić się również uczestnikom komisji pana
ministra Jerzego Millera. Wyrazem tego jaskółczego niepokoju są pomysły,
by jeszcze raz zweryfikować poprzednie ostateczne ustalenia –
oczywiście po to, by uroczyście je potwierdzić. No dobrze – ale co
będzie, jeśli Rosjanie, na podstawie skrupulatnego przebadania dowodów
rzeczowych, dojdą do jakichś niespodziewanych ustaleń? Wtedy oczywiście
cały pogrzeb na nic, więc tak naprawdę, to trzeba by przygotować kilka
wersji awaryjnych: wypadkowych i zamachowych, a na dodatek trzeba by do
każdej wersji opracować argumentację, przy pomocy której mądrzy,
roztropni i przyzwoici mogliby dawać odpór oszołomstwui nienawistnikom.
Przodująca w leninowskich normach dotyczących organizatorskiej funkcji
prasy „Gazeta Wyborcza” zwraca uwagę na konieczność odpowiedniego i
przede wszystkim – wyprzedzającego pouczenia mikrocefali, jak mają
nawijać w ramach dawania odporu. No tak – ale co z tego, skoro pan
minister Sikorski jedną wypowiedzią o „niepotrzebnych podejrzeniach”
może sprowokować Rosjan do jakiejś retorsji? To gorsze od końca świata,
który zresztą chyba już został odwołany – bo koniec świata byłby w tej
sytuacji nawet jakimś wyjściem, a tak, to nikt nie będzie pewien dnia
ani godziny – i to na same Święta!

Mówił Stanisław Michalkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Putin jak MAK


Putin: "o przekazaniu wraku TU-154 zadecydują śledczy"


Prezydent Rosji Władimir Putin, dodał, że "nie miesza się do śledztwa".

O przekazaniu Polsce wraku Tu-154M, który rozbił się pod
Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r., powinni zdecydować śledczy - oświadczył
w czwartek w Moskwie prezydent Rosji Władimir Putin, dodając, że "nie
miesza się do śledztwa".

"Jeśli chodzi o wrak samolotu,
to decyzję powinni podjąć śledczy. Nie znam szczegółów, nie mieszamy
się do śledztwa. Wydawało mi się, że między polskimi i rosyjskimi
śledczymi ustanowiono bardzo konstruktywny i rzeczowy kontakt, pracowali
oni i do tej pory pracują dość solidarnie i efektywnie. Nie sądzę,
byśmy powinni trzymać się wiecznie tego wraku, chociaż stanowisko
Komitetu Śledczego nie jest mi znane w szczegółach.
Porozmawiam z
władzami komitetu" - powiedział Putin na konferencji prasowej.

"Wydaje mi się, że to, czego nie należy robić, to upolityczniać tego problemu.
To tragedia; bolejemy razem z narodem polskim, wiecie, jak odnieśliśmy
się do tego - przy czym, absolutnie szczerze. Jesteśmy zainteresowani
tym, by śledztwo było obiektywne" -
zapewnił.

Wskazał,
że były "złe warunki pogodowe" i że "polski samolot, który wylądował
dwie godziny wcześniej, poprzez swojego dowódcę ostrzegał dowódcę
samolotu prezydenckiego, że nie należy tam lecieć, że nie ma warunków do lądowania". "Jednak oni mimo to polecieli... To tragedia" - oświadczył.

"Oczywiście,
powinniśmy uzyskać absolutnie obiektywną odpowiedź na wszystkie
pytania, które ma i nasze, i polskie społeczeństwo. To zadanie Komitetu
Śledczego, porozmawiam z nim
" - powiedział Putin.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Papkin w akcji

 Sikorski skomentował słowa Putina

Zauważamy nowy ton w wypowiedziach władz rosyjskich, ale
ucieszymy się dopiero, gdy wrak Tu-154 M trafi do Polski - tak szef MSZ Radosław Sikorski odniósł się do dzisiejszych słów Władimira Putina ws. przekazania Polsce wraku tupolewa.

Konsekwentnie działamy i zauważamy nowy ton w wypowiedziach władz
rosyjskich, ale ucieszymy się dopiero, gdy nasz wrak Tu-154 M trafi do
PL
- napisał Sikorski na Twitterze.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. W piątek szczyt UE – Rosja

W piątek szczyt UE – Rosja

Unijna dyplomacja nie zapowiada jakoby podczas spotkania
miał zostać poruszony temat zwrotu wraku TU-154M do Polski –
zapowiedział ambasador Rosji przy UE. O to, by odbyły się rozmowy na ten
temat zabiegał minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski.

Tymczasem szef klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński na antenie
jednej ze stacji radiowych stwierdził, że nic nowego nie uzyskamy gdy
szczątki rządowej maszyny powrócą do Polski. Według polityka wszystkie
możliwe próbki do badań zostały już pobrane z wraku.

Dariusz Sobków były ambasador tytularny przy UE odnosząc się do
działań polskiego MSZ Radosława Sikorskiego mówi, że jest to przykład
braku profesjonalizmu w dyplomacji.

- Pomylono przede wszystkim chronologię wystąpień. Przed
wystąpieniem do Unii Europejskiej, powinniśmy rozwiązywać sprawę
bilateralnie; w stosunkach dwustronnych, w wielomiesięcznych rozmowach
nagłaśnianych medialnie. I dopiero po fiasku tych rozmów należałoby
zwrócić się do Unii Europejskiej. Tymczasem zwrócono się do Unii
Europejskiej również w sposób nieprofesjonalny, w ostatniej chwili,
przed szczytem Unia Europejska-Rosja. Takie wystąpienie powinno mieć
miejsce nie na dwa tygodnie przed szczytem gdy już agenda jest
zamknięta, ale parę miesięcy wcześniej
– zaznaczył Dariusz Sobków.

Były ambasador stwierdził ponadto, że musi powstać wiarygodne ciało, która zajmie się tą sprawą.

- Polska dyplomacja jest dyplomacją specjalnej troski; trzeba ją
wspomóc, bo jest niezdolna do rozwiązania takiej sprawy;
fundamentalnej; z punktu widzenia dyplomacji dość prostej, jeśli chodzi o
techniki pracy. Ale Polska dyplomacja jest niezdolna do tego. Musi więc
powstać międzynarodowy wiarygodny organ, z polskimi politykami opozycji
i zastąpić polską dyplomację, która jest niezdolna do rozwiązania tego.
Czym prędzej taka komisja powstanie, tym lepiej dla Polski, tym lepiej
dla naszej pozycji międzynarodowej i dla naszej pozycji w stosunkach z
Rosją, bo my się niestety regularnie od dwóch lat kompromitujemy – dodał
Dariusz Sobków.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Papkin w akcji, ciekawe czy Ławrow nie huknie :)

Wszystkie działania ws. zwrotu wraku.<br />
MSZ publikuje kalendarium

Wszystkie działania ws. zwrotu wraku.

MSZ publikuje kalendarium

MSZ opublikowało kalendarium rozmów politycznych oraz
działań podejmowanych na rzecz zwrotu wraku polskiego samolotu. - Po...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. niebywały szukcesz! Radka

"Sukces" polskiej dyplomacji. Ashton pyta Ławrowa o wrak Tu-154M (na marginesie), Sikorski dziękuję Ashton na Twitterze

"Kwestia samolotu nie była na formalnej agendzie szczytu UE-Rosja,
ale wysoka przedstawiciel (UE Catherine Ashton) miała kilka kontaktów na
marginesie tego szczytu i dyskutowała także kilka innych kwestii,
włącznie z tą kwestią"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Landsbergis: W sprawie 10/04

Landsbergis:
W sprawie 10/04 daliście się sponiewierać i wyszydzić. Wystawiliście
prezydenta, kiedy rozdzielono wizyty i poleciał sam do Smoleńska

"Wasze koła rządowe okazywały mi niezadowolenie, a nawet gniew, gdy
głośno powiedziałem, że Polska zrobiła zasadniczy błąd na samym początku
śledztwa smoleńskiego, oddając je w ręce Rosji. Ciągle myślę: jak
mogliście dopuścić, by zatarto wszystkie ślady?"
- pyta pierwszy
przywódca niepodległej Litwy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. Znajomi ministra na

Znajomi ministra na placówki

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wręczył wczoraj cztery nominacje ambasadorskie. Krytycznie decyzje personalne koalicji rządowej i prezydenta ocenia opozycja.

Potwierdziły się informacje „Naszego Dziennika” z maja ubiegłego roku: przesądzone jest, że nowym ambasadorem w Hiszpanii zostanie szef kancelarii premiera Tomasz Arabski. Donald Tusk powiedział wczoraj, że nie będzie stawiał żadnych przeszkód. – Rozmawiałem o tym z ministrem Arabskim. Byłby zainteresowany pozytywną decyzją – mówił premier.

Ambasadorami mianowani zostali: Tomasz Chłoń, który pojedzie do polskiego przedstawicielstwa na Słowacji, Jerzy Margański – nowy ambasador w Niemczech, Anna Raduchowska-Brochwicz, która pojedzie do Republiki Południowej Afryki, oraz Izabela Matusz – przedstawiciel RP w Peru, Boliwii i Ekwadorze.

Nominacje ambasadorskie krytykują politycy opozycji. Krzysztof Szczerski (PiS) z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych i były wiceszef MSZ wyjaśnia, że szczególnie w ostatnim czasie minister Radosław Sikorski ma okazję wymiany dużej części korpusu dyplomatycznego ze względu na dobiegające końca kadencje poprzednich ambasadorów. – Zarówno w ubiegłym roku, jak i teraz w polskiej dyplomacji ma miejsce wiele zmian personalnych na placówkach w najważniejszych krajach świata. Rzadko zdarza się, by minister mógł w ciągu dwóch lat wymienić dużą część korpusu polskiej dyplomacji – tłumaczy Szczerski. W jego ocenie, niestety większość nominowanych przez obecny rząd to osoby przypadkowe lub wyłonione raczej w rezultacie wewnętrznych gier w MSZ kierowanym od ponad 5 lat przez Sikorskiego. – Każdy, kto zna MSZ, wie, że decydują tam głównie osobiste znajomości ministra. Nie ma w tym żadnej myśli, konsekwencji ani strategii kształtowania polskiej dyplomacji – uważa Szczerski. Podobną ocenę przedstawia Witold Waszczykowski, również były wiceminister spraw zagranicznych i dyplomata. – Na placówki wysyła się głównie urzędników o charakterze adiutantów – ocenia Waszczykowski nominatów Sikorskiego.

Człowiek Geremka i Bartoszewskiego

Zdaniem opozycji, taką politykę dobrze ilustruje przykład Jerzego Margańskiego, który wczoraj otrzymał nominację na jedną z najważniejszych placówek polskiej dyplomacji – w Niemczech. Jego kandydatura opiniowana była przez posłów 6 grudnia ub.r. W latach 1999-2001 był on dyrektorem sekretariatu ówczesnego ministra spraw zagranicznych Bronisława Geremka, a następnie Władysława Bartoszewskiego. Jako dyplomata pracował wcześniej w Niemczech, Szwajcarii i Austrii. – To człowiek, którego 20 lat temu wynalazł pan Bartoszewski. Margański specjalizuje się w kierunku niemieckim, ale jest całkowicie niekreatywny, bezwolny i podporządkowany całkowicie ministerstwu. Takich urzędników od lat Sikorski szuka i mianuje na wyższe stanowiska – komentuje Witold Waszczykowski.

Margański to oczywiście człowiek świetnie ustosunkowany w Niemczech, co podkreślała nawet Anna Fotyga. Podczas przesłuchania przed sejmową Komisją Spraw Zagranicznych ambasador zapewniał, że jednym z jego głównych zadań będzie zabieganie o pozycję Polski w czasie wielkich zmian, jakie dokonują się w Unii Europejskiej. Szczerze przyznał np., że wspólna waluta euro promuje gospodarki silne i konkurencyjne. – To jest przyczyna tego, że pozycja gospodarcza Niemiec jest tak silna – mówił do posłów. Zapowiedział w związku z tym m.in. działania na rzecz „neutralizowania instytucjonalnego dystansu, jaki w wyniku reform unii gospodarczo-walutowej” może się w najbliższych latach powiększyć pomiędzy grupą euro a pozostałymi członkami UE. Miał w tym kontekście na myśli m.in. budowę unii bankowej i próbę ustanowienia wspólnego budżetu dla krajów strefy euro oraz debatę na temat nowego traktatu Unii Europejskiej.

W ocenie Jerzego Margańskiego, problemem polskiej polityki będzie także tworzenie wieloletnich ram finansowych, które w dostatecznym stopniu uwzględniałyby interesy Polski. „Niemcy, jako największy płatnik netto, będą dla nas w dalszym ciągu ważnym, choć, jak wiadomo, niełatwym partnerem w dyskusji” – mówił do posłów nowy ambasador RP w Berlinie. Margański podkreślał, że Niemcy są obecnie promotorem szybkiej integracji strefy euro, a ona zmieni kształt strefy euro i będzie miała „poważne konsekwencje dla strategicznych interesów Polski i dla naszej pozycji w Unii Europejskiej”. – Jest to obecnie, jak sądzę, najważniejszy obszar dialogu politycznego z Niemcami – mówił ambasador podczas przesłuchania w Sejmie.

Ambasadorowie – tylko urzędnicy

Zdaniem polityków PiS, ambasador nie poradzi sobie z tymi wyzwaniami. Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych, oceniła, że wysłanie Margańskiego do Niemiec jest błędem. – Mamy do czynienia z sytuacją znacznie trudniejszą, z fundamentalną przebudową architektury wewnątrzeuropejskiej, z koniecznością niezwykle konsekwentnej, zdecydowanej, czasem wręcz brutalnej gry o polskie interesy. Potrafię sobie świetnie pana wyobrazić z pańskimi wpływami w jakimś innym kraju, w którym musielibyśmy równoważyć wpływy niemieckie. Byłoby bardzo trudno pana zdyskredytować – tłumaczyła Fotyga. Zdaniem Krzysztofa Szczerskiego, większość osób, które są przesłuchiwane na posiedzeniach komisji jako kandydaci na ambasadorów, nie prezentuje ofensywnej wizji pełnienia swojej misji podczas pobytu na placówkach. – Ich plan jest jedynie merkantylno-biznesowy. Wszyscy mówią głównie o zwiększaniu kontaktów polskiego biznesu w kraju, do którego się udają, ale nie słyszymy od nich oświadczeń na temat planów politycznych, jakie mają zamiar zrealizować podczas pobytów na placówkach – podkreślał Krzysztof Szczerski. – To są ludzie będący w stanie pilnować dokumentów znajdujących się w ambasadzie lub obsłużyć wizytę ministra, jeśli tam wpadnie, ale niebędący w stanie przedstawić polskiego punktu widzenia i konfrontować z nim np. przyszłości UE – podsumowuje Witold Waszczykowski.

Maciej Walaszczyk

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/21092,znajomi-ministra-na-placowk...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. Prokuratura nie podziela

Prokuratura nie podziela opinii szefa polskiej dyplomacji, jakoby wrak tupolewa nie był jej już potrzebny i miał tylko wartość narodowej pamiątki.

Zarówno wrak samolotu Tu-154M, jak i czarne skrzynki od samego początku śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej były przedmiotem szczególnego zainteresowania Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie – deklarują wojskowi śledczy. Wrak polskiego samolotu od blisko trzech lat pozostaje w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Strona rosyjska wielokrotnie zaznaczała, że wydanie szczątków maszyny będzie możliwe dopiero po zakończeniu rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.
Po szczycie UE – Rosja, który odbył się 21 grudnia 2012 r., rzecznik Ashton poinformowała, że przy okazji spotkania szefowa unijnej dyplomacji rozmawiała o wraku z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem.

Sikorski pytany, czy jego zdaniem Ashton mogła zrobić więcej, stwierdził, że „zrobiła dokładnie to, o co ją poprosił”. Zaznaczył też, że dostrzega przyspieszenie działań po stronie rosyjskiej w sprawie wraku, czego wyrazem jest m.in. wyjazd polskiej grupy logistycznej, która mogła sprawnie przeprowadzić wizję lokalną.

Pytany, czy Polska zaskarży odmowę zwrotu wraku Tu-154M (we wtorek przedstawiciel Komitetu Śledczego FR gen. Gieorgij Smirnow stwierdził, że taka możliwość istnieje) Sikorski powiedział, że jest to wypowiedź jednego urzędnika” i że miarodajne będzie tu oficjalne stanowisko Komitetu Śledczego. – Z tego, co wiem, prokuratura nie potrzebuje już wraku do śledztwa, a więc mamy do czynienia z ważną pamiątką narodową. Widziałbym użycie wraku jako elementu pomnika – konkludował wczoraj Sikorski w radiowej Trójce.
Dementi śledczych

Ale to nieprawda. Gdyby wrak nie był istotnym dowodem w sprawie, nie byłby przedmiotem tak wielu czynności procesowych, które z ramienia WPO przeprowadzili polscy biegli, jak pobranie ponad 200 próbek, co miało miejsce na przełomie września i października ubiegłego roku. Czynności te były wykonywane w drodze pomocy prawnej.

– Wypowiedź pana Sikorskiego z punktu widzenia prawnego jest niedorzeczna i całkowicie nieuprawniona, ma na celu mydlenie oczu opinii publicznej. Fakty są takie: wrak jest dowodem w sprawie i jest własnością Skarbu Państwa. Jest istotnym dowodem w sprawie śledztwa prowadzonego przez prokuraturę wojskową – tłumaczy mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin smoleńskich. Potwierdza to sama prokuratura.

– Zarówno wrak samolotu Tu-154M nr 101 (wszystkie jego elementy, a więc również te, które znajdują się w Moskwie), jak i tzw. czarne skrzynki od samego początku śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej były przedmiotem szczególnego zainteresowania Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Już w pierwszym wniosku o pomoc prawną z dnia 10 kwietnia 2010 r. prokuratura zwróciła się do strony rosyjskiej z postulatem przekazania dowodów rzeczowych zabezpieczonych na miejscu zdarzenia, w tym w szczególności wraku samolotu oraz czarnych skrzynek – informuje rzecznik prasowy Naczelnego Prokuratora Wojskowego kpt. Marcin Maksjan.

Dodaje, że prokuratura ponowiła swoje postulaty w tym zakresie w uzupełniających wnioskach o pomoc prawną.

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/21222,prokuratura-wrak-to-nie-pam...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. Sikorski o manewrach

Sikorski o manewrach wojskowych Rosji: Wojsko ma to do siebie, że się przygotowuje na najgorsze scenariusze; my też to robimy

"Nasza grupa logistyczna, chyba już ostateczna, odbyła wizje lokalną.
To że mogła ją odbyć - to jest pozytywny znak. Teraz potrzebna jest
tylko i wyłącznie decyzja polityczna strony rosyjskiej" - oceniał
kwestię sprowadzenia wraku tupolewa do Polski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

51. Sikorski...

W co gra ...to okaże się w najbliższych miesiącach..
Z kim - obraz wyłania się jeden.. wschodni.
W ostatnim czasie zyskał (?), czy raczej rozszerzył znacznie kompetencje, daleko wykraczające poza zakres MSZ... Czy to samowolka? Nie łudzę sie..
Z obserwacji jego nadaktywności wyłania sie jeden obraz - ma zielone światło dla wszelikich przedsięwzięć i zamydlania.. sztucznej (nomen omen) mgły...
I to juz od kwietnia 2010... teraz jedynie coraz śmielej sobie poczyna... Ale wszystko przyspiesza..
Dobór, forsowanie swoich na placówkach, Ashton, a teraz - Mali..(nie wierze, ze chodzi o interesy żabojadów... "inni szatani są tu czynni"..
Chyba wymknął się spod oficjalnego nadzoru...
Zdaje się mieć szeroko rozpostarty parasol, trzymany nie przez szefa KPRM.. a raczej wbrew..
I .. strasznie się spieszy...
Warto obserwować jego poczynania, słowa, jeszcze bardziej to, co przemilcza..
Tak sądzę..

Jedno jest pewne (według mnie) - nie wolno go bagatelizować..
Pozdrawiam.

avatar użytkownika benenota

52. 3

4

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

53. Zakochany Borat

piZap.com free online photo editor, fun photo effects

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika nadzieja13

54. @Benenota...;)

Łaskawe Twe oko...:)))
Pozdrawiam.

avatar użytkownika benenota

55. 20-cia lat...

">piZap.com free online photo editor, fun photo effects
piZap.com fun and easy photo editing

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika nadzieja13

56. Benenota...

Ni mniej...
Czy więcej? ;)

avatar użytkownika benenota

57. Nadzieja13

Dobrze jest miec nadzieje.

Serdecznie pozdrawiam.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika nadzieja13

58. Benenota

Dobrze mie;, warto naprawdę.
Albo raczej - dla Prawdy.

Równie serdecznie pozdrawiam. I thx.:)

avatar użytkownika Maryla

59. mamy ustalone wszystkie szczegóły - z kim, p.Sikorski?

Nasi logistycy odbyli już wizję lokalną, mamy ustalone wszystkie szczegóły sprowadzenia wraku tupolewa do Polski i potrzebujemy tylko decyzji prawnej Rosji – mówi w tvp.info minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Jego zdaniem "Rosja ma wszystkie potrzebne narzędzia do zwrotu wraku, jednak konieczne jest prawne zakończenie sprawy". - Nie będziemy sądzić się z Rosją w jej sądach – zapewnia.

Minister nie chce decydować, że szczątki wraku powinny stać się częścią pomnika katastrofy. – Myślę, że to już należy do decyzji ministra kultury czy artystów, jednak decyzję należy podjąć teraz. Ponieważ, gdy wrak wróci do kraju, temperatura dodatkowo wzrośnie i wszelkie działania będą zablokowane - kończy Sikorski.

http://www.wprost.pl/ar/384884/Sikorski-mamy-ustalone-wszystkie-szczegol...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. Krytyka MSZ za sprawę "Agaty"

Instytut na rzecz Państwa Prawa opublikował oświadczenie po rezygnacji przez MSZ z odwołania się do Wielkiej Izby Trybunału w sprawi P. i S. przeciwko Polsce. Sprawa znana jako "sprawa Agaty" dotyczyła gimnazjalistki, która wahała się, czy dokonać aborcji, ostatecznie dokonała ją, a później wystąpiła o odszkodowanie oskarżając Polskę o utrudnianie realizacji tego zamiaru.

Instytut na rzecz Państwa Prawa był uczestnikiem postępowania przed Trybunałem (uzyskał status strony trzeciej) i rekomendował rządowi złożenie wniosku o przekazanie sprawy P. & S. przeciwko Polsce (nr sprawy 57375/08) do Wielkiej Izby Trybunału na podstawie art. 43 Konwencji.

Według Instytutu na rzecz Państwa Prawa, który uzyskał status uczestnika postępowania w sprawie P. i S. przeciwko Polsce, "ustalenie przez MSZ, że brak jest podstaw prawnych do złożenia odwołania, dowodzi, że rząd nie tylko zaniedbał sprawę przedstawienia stanu faktycznego na etapie postępowania przed Izbą Trybunału, ale również może mieć problemy z analizą postanowień Konwencji i orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka."

Instytut na rzecz Państwa Prawa zorganizował w dniu 23 listopada 2012 r. na Wydziale Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II seminarium otwarte poświęcone analizie wyroku. Uczestniczyło w nim ok. 30 przedstawicieli świata akademickiego, wymiaru sprawiedliwości i służby zdrowia. Brały w nim udział również osoby przywoływane w wyroku i dziennikarze.

Według Instytutu wyro ten narusza margines uznania państwa w sposobie regulacji kwestii aborcji i pośrednio narzuca prawo do aborcji, domagając się wprowadzenia procedur dostępu do niej. Przez to wyrok Trybunału wykracza poza język konwencji o ochronie praw człowieka, która nie reguluje dostępu do aborcji. Wyrok ingeruje również w wolność sumienia lekarzy, bagatelizując ich prawo do sprzeciwu sumienia.

Instytut dowodzie, że Trybunał nie zbadał bezstronnie materiału dowodowego przedstawionego przez strony, opierając swój wyrok prawie wyłącznie na twierdzeniach reprezentujących dziewczynkę i jej matkę prawniczek. Mógł też Trybunał nie mieć dostępu do znanych nam świadków i dowodów rzeczowych.

"Rezygnując z odwołania się do Wielkiej Izby, Polska straciła szansę, nie tyle na dojście do prawdy w sprawie, co sprzeciwienie się Trybunałowi, którego sędziowie coraz częściej, traktując Konwencję jako żywy instrument (living instrument), dokonują interpretacji rażąco odbiegającej od intencji państw-sygnatariuszy Konwencji. Rządowa cicha akceptacja wyroku w sprawie P. i S. przeciwko Polsce będzie kolejnym krokiem do narzucania Polsce rozwiązań niezgodnych z polskim porządkiem prawnym i opinią większości obywateli przeciwnych zabijaniu nienarodzonych dzieci." - czytamy w oświadczeniu.

http://gosc.pl/doc/1445621.Krytyka-MSZ-za-sprawe-Agaty

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. jednego dnia Sikorski o Putinie i Kaczyńskim

Sikorski:
Wypadek zdarzył się w Rosji, to oni mają najwięcej do powiedzenia. Nie
czuję się na siłach, by spekulować, dlaczego Putin nie chce oddać wraku

"Liczę, że społeczeństwo doceni, co nam się udało osiągnąć w
Brukseli. To była wielka operacja. Zamiast tupaniem i wetowaniem - jak
chciałby tego prezes PiS - długofalową strategią osiągnęliśmy sukces" -
mówił Sikorski.



Sikorski: Kaczyński nie chce władzy. Chodzi mu tylko o zemstę

Radosław Sikorski powiedział w Radiu ZET, że prezes PiS trwa w polityce
jedynie dla zemsty. - Myślę, że to jest to, o czym marzy Jarosław
Kaczyński każdej nocy. Tak naprawdę w ogóle mu nie chodzi o sprawowanie
władzy w Polsce. Chodzi mu tylko o zemstę, aby zagłuszyć własne wyrzuty
sumienia
– tłumaczył szef MSZ.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Sikorski: Wrak tupolewa

Sikorski: Wrak tupolewa "szczątkiem traumy narodowej"

Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski
uważa, że szczątki wraku samolotu rządowego Tu-154M, który rozbił się
10 kwietnia na lotnisku Siewiernyj pod Smoleńskiem, są jedynie
„szczątkiem traumy narodowej” i powinny być „wkomponowane” w pomnik
upamiętniający katastrofę smoleńską.

Szef polskiej dyplomacji gościł dziś w programie „Gość Radia Zet”. – Uważam,
że to jest ten materialny dowód, szczątek takiej traumy narodowej.
Uważam, że nie byłoby złym pomysłem wkomponowanie szczątków w jakiś
pomnik katastrofy smoleńskiej – powiedział minister Sikorski,
odpowiadając na pytanie dotyczące tego, co powinno się stać ze
szczątkami tupolewa po powrocie ich do Polski.

Szef resortu spraw zagranicznych wyjaśnił, że ma nadzieję, iż
starania podjęte przez jego ministerstwo, a „zwielokrotnione” jeszcze po
tym, gdy sprawę przenieśliśmy na poziom międzynarodowy, wreszcie
doprowadzą do skutku. – Wypadek zdarzył się w Rosji, więc Rosja ma tutaj
najwięcej do powiedzenia. Gdyby wypadek zdarzył się w Polsce, byłoby
odwrotnie. Ale liczymy na to, że Rosja usunie to zadrażnienie w naszych
stosunkach – podkreślił Sikorski w Radiu Zet.

Mówiąc o informacjach i zarzutach przedstawianych przez Prawo i
Sprawiedliwość, uznał, że stwierdzenia o zamachu „doprowadzają do
osłabienia pozycji prawnej rodzin, które straciły bliskich w Smoleńsku”.
– Zdejmuje odpowiedzialność z Rosji za te wydarzenia, za które Rosja
ponosi odpowiedzialność, czyli za stan techniczny lotniska i za
zachowanie kontrolerów na wieży – dodał minister Sikorski.

Odnosząc się do pytania, dlaczego Władimir Putin nie chce oddać
Polsce wraku Tu-154M, Sikorski uznał, że „nie czuje się na siłach
spekulować”.

Podkreślił, że pytanie to jest dobre dla prezydenta Rosji. Po
raz kolejny powtórzył, że wielokrotnie poruszał kwestię powrotu wraku do
Polski z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem. – Noty, pisma, wiele rozmów i zawsze ta sama odpowiedź, że musi się skończyć rosyjskie śledztwo – dodał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. zamiast Polskiego Wojska - najemnicy

Skrajne warunki, błoto i strugi deszczu. Komandosi z Polski szkolą się z Legią Cudzoziemską [ZDJĘCIA]
Polscy żołnierze z trzech najlepszych jednostek w kraju: Formozy, Nila i
Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca biorą udział w szkoleniu w
Gujanie Francuskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. Roszady

Roszady Sikorskiego

Ministerstwo Spraw
Zagranicznych zapowiada zmiany w organizacji placówek dyplomatycznych.
Jeszcze w tym roku mają zostać zlikwidowane polskie konsulaty w Lille we
Francji i w Malm
ö w Szwecji. 

 

MSZ zamierza też  przenieść konsulaty z Vancouver do Edmonton (Kanada) oraz z Los Angeles do San Francisco (USA).

Informację na temat  reorganizacji polskich przedstawicielstw
dyplomatycznych na świecie w latach 2012-2013 resort przedstawił podczas
wczorajszego posiedzenia sejmowej Komisji Łączności z Polakami za
Granicą. Jak informowała Beata Stelmach, wiceminister spraw
zagranicznych, w najbliższych planach MSZ jest likwidacja konsulatów w
Lille (Francja) i Malmö (Szwecja). Resort uzasadnia to m.in. potrzebą
oszczędności.

Jak tłumaczyła to Stelmach, decyzja przyniesie odpowiednio 2,63 i
1,47 mln zł rocznie oszczędności. Dodała, że w pobliżu likwidowanych
placówek znajdują się inne, które mogą obsługiwać polskich obywateli –
są to ambasady w Paryżu, Brukseli, Sztokholmie i Kopenhadze.

Zamiar przeniesienia konsulatu z Vancouver do Edmonton oraz z Los
Angeles do San Francisco resort argumentował tym, że San Francisco i
pobliska Dolina Krzemowa stwarzają większe możliwości promocji
ekonomicznej Polski. Ponadto MSZ planuje także redukcję etatów w
niektórych Instytutach Polskich w Europie i  utworzenie nowych
Instytutów w krajach pozaeuropejskich. MSZ chce również w 2013 roku
powołać ambasadora wizytującego na Malcie –  jest to  obecnie jedyne
państwo UE, w którym Polska nie ma swojego przedstawicielstwa.  

Plany ministerstwa krytykuje PiS. – Nie bardzo rozumiem, dlaczego
wraz z wejściem Polski do UE likwiduje się placówki o charakterze
kulturalnym. Obawiam się, że jeśli tak dalej pójdzie, los polskich
instytucji w takich krach jak Anglia czy Francja i Włochy jest
zagrożony. One powinny być utrzymane, do tych krajów migruje wielu
Polaków – mówił Ryszard Terlecki.

Jak zauważył Artur Górski, likwidacja konsulatów w znacznym stopniu
utrudni życie tamtejszej Polonii, jak chociażby podczas wyborów –
utrudniony będzie dostęp do urn wyborczych.  

Jarosław Kaczyński chciał wiedzieć, czy inne duże państwa europejskie likwidują konsulaty w tej skali co Polska.

– Nie ukrywam, że zjawisko jest z punktu widzenia opozycji
niepokojące, podobnie jak filozofia redukowania roli Polski ze względu
na przynależność do Unii Europejskiej – podkreślił.

– Nasze propozycje mają odpowiedzieć na dzisiejsze wyzwania. Chodzi
nam o to, aby nie ponosić kosztów tam, gdzie nasza obecność może być
zrealizowana w inny sposób – tłumaczyła Stelmach, dodając, że w ostatnim
czasie Hiszpania zamknęła dwa konsulaty, Portugalia – dwadzieścia
siedem ambasad i konsulatów, Niemcy – siedem placówek dyplomatycznych.

– Służba konsularna to służba konsularna. Tymczasem sprowadza się ich
rolę do roli biur – skomentował wypowiedź Stelmach Kaczyński. 

Komisja przyjęła również dezyderat skierowany do szefa NIK z prośbą o
zbadanie przez Izbę, czy MSZ „dopełniło wszelkich starań przy analizie
finansowej dotyczącej sprzedaży konsulatu generalnego RP w Kolonii oraz
czy zostały zachowane odpowiednie procedury przy wycenie nieruchomości”.
Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą wezwała na początku
lutego MSZ, aby wstrzymało sprzedaż obecnej siedziby konsulatu RP w
Kolonii do czasu kontroli NIK w tej sprawie.

O sprzedaży siedziby konsulatu w Kolonii MSZ zdecydowało w styczniu
2012 r. Według planów resortu latem tego roku konsulat zostanie
przeniesiony do biurowca w innej części miasta. Zapowiedź sprzedaży
położonego przy Lindenallee 7 w dzielnicy Marienburg obiektu wywołała
protesty organizacji polonijnych. W celu omówienia tej sprawy już w
kwietniu br. do Niemiec udadzą się posłowie komisji. 

Anna Ambroziak


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. Raz się kończy pół wieku!

Raz się kończy pół wieku! Takiego jubileuszu wyprawiać byle gdzie nie można, a i goście powinni być zacni. Radosław Sikorski swoje 50. urodziny celebrował w pięknym pałacu w Helenowie, a uroczystość uświetnił między innymi jego przyjaciel, szef szwedzkiej dyplomacji. Carl Bildt przybył w eskorcie policji, a goście hucznie świętowali pod ochroną wojska.
Do należącego do MON pałacu w Helenowie w sobotni wieczór ciągnęły ze strony Warszawy limuzyny z ważnymi gośćmi – jak donosił korespondent "Expressu Bydgoskiego", był minister finansów Jacek Rostowski, minister kultury Bogdan Zdrojewski, były wicepremier Roman Giertych z żoną, znany pisarz i historyk Norman Davies, a "dużą sensację wzbudziła obecność dawnej miłości jubilata, 45-letniej angielskiej aktorki Olivii Williams".

Gościom drogę do strzeżonego przez wojsko pałacyku torowały liczne radiowozy policji.
Czy to standard urodzinowych imprez członków rządu? – To było oficjalne zlecenie Biura Ochrony Rządu o pomoc w zabezpieczeniu w związku z wizytą ministra spraw zagranicznych Szwecji – powiedział inspektor Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. BOR potwierdza.

Pytanie więc, czy goście przyjechali do Helenowa na oficjalne spotkanie ze znamienitym gościem ze Szwecji czy na 50. urodziny ministra Sikorskiego? Gdyby potwierdzili stanowisko policji i BOR, mogliby zasmucić szefa naszej dyplomacji.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/szwedzki-dygnitarz-na-urodzinach-sikorski...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. oświadczenie Ojca ma Sikorski w ..głębokim poważaniu

Sikorski: "Trener niczego nie słyszał". MSZ nie zainterweniuje ws. obrażania Radwańskich


Nie będzie interwencji MSZ ws. sióstr
Radwańskich - powiedział w Kontrwywiadzie w RMF FM Radosław Sikorski.
Podkreślił, że ministerstwo może polegać tylko na relacjach świadków, a
trener Agnieszki i Urszuli powiedział, że niczego nie słyszał.

Pytany w "Kontrwywiadzie" RM FM, czy MSZ będzie interweniowało w sprawie obrażania sióstr Radwańskich w Izraelu, Radosław Sikorski
odparł, że polski ambasador albo jego personel "skontaktowali się z
trenerem sióstr Radwańskich, który powiedział, że on niczego nie słyszał
i nie proszą o interwencję dyplomatyczną". - Skądinąd byłaby
nieproporcjonalna do sprawy - dodał Sikorski.

Szef
polskiego MSZ podkreślił, że "kazał sprawdzić" całą sprawę, gdy te
doniesienia się pojawiły. - Proszę zrozumieć, my nie mamy naszego
konsula czy ambasadora na każdym meczu tenisowym. Ambasadorowie mają
inne zadania, więc możemy polegać tylko na relacjach ludzi, którzy tam
byli - dodał.

Polskie tenisistki obrażane przez kibiców w Izraelu?

Po meczu sióstr Radwańskich w Izraelu w części mediów pojawiły się informacje, jakoby izraelscy kibice obrzucili polskie tenisistki wulgarnymi i rasistowskimi wyzwiskami.
Na sprawę zwrócił uwagę jeden z blogerów na stronie Salon24. Po meczu
na konferencji prasowej siostry Radwańskie były wyraźnie poirytowane,
Urszula milczała, a Agnieszka odpowiadała na pytania wyjątkowo zdawkowo.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. Współpracownik SB bezpieczny

Współpracownik SB bezpieczny pod skrzydłami Radosława Sikorskiego? Ruszyła lustracja dyplomaty

Oddziałowe Biuro Lustracyjne IPN w Warszawie skierowało do sądu
wniosek o wszczęcie procesu, w którym zamierza wykazać zatajenie przez
byłego naczelnika wydziału konsularnego MSZ-etu faktu tajnej współpracy
ze służbami specjalnymi PRL-u.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. Sikorski: nie ma podstaw do wyrzucania agentów z MSZ

http://niezalezna.pl/38922-sikorski-nie-ma-podstaw-do-wyrzucania-agentow...

Nie ma podstaw do wyrzucania byłych funkcjonariuszy SB zatrudnionych w MSZ, nawet jeśli przyznają się do współpracy z komunistycznymi służbami – tak minister Radosław Sikorski odpowiedział na Twitterze jednemu z internautów.

Grzegorz Jakubowski, doktorant ISP PAN, skierował do szefa MSZ następujące słowa: "Panie Ministrze, proszę podać powód dla, którego w MSZ zatrudnia Pan byłych funkcjonariuszy SB. Np Adama Szymczyka tw Atar."

"Bo zgodnie z ustawą złożenie prawdziwego oświadczenia lustracyjnego nie jest podstawą do rozwiązania stosunku pracy" - odpowiedział Sikorski i zaraz dodaje - "Oczywiście. Jeśli sąd lustracyjny wykaże kłamstwo, wylatują. Ale jeśli się przyznają, nie ma podstaw".

Poprosiliśmy o komentarz byłego wiceministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego.

- Formalnie nie ma podstaw, żeby wyrzucać agentów, pozostaje pytanie: po co ich zatrudniać? Po co zatrudniać człowieka z takim rodowodem i powierzać mu w nowej Polsce, w 24 lata po 1989 r. jakieś ważne zadania dyplomatyczne? - twierdzi poseł PiS.

- Ja rozumiem, że w pierwszych latach po zmianie w naszym ustroju była trzeba przetrzymać część dyplomatów o dużej rutynie, dużym doświadczeniu. Dzisiaj mamy nowe pokolenie dyplomatów wykształconych często za granicą i warto dla nich zrobić miejsce, aby to oni stanowili twarz nowej Polski, a nie tamci ludzie, którzy mają za sobą ciemną kartą współpracy ze służbami bezpieczeństwa tamtej epoki – mówi były wiceminister spraw zagranicznych.

- Istnieje też niebezpieczeństwo, że ludzie z tamtych czasów mający za sobą kartę współpracy ze służbami bezpieczeństwa mogą być w pewnych sytuacjach albo nielojalni wobec nowego państwa, albo mogą mieć w przeszłości pewne sprawy, które ktoś obcy za granicą albo tu w kraju może wyciągnąć, szantażować, grać nimi i zmuszać ich do działania niezgodnego z interesem państwa polskiego – uważa Waszczykowski.

W kierowanym przez Radosława Sikorskiego resorcie pracuje 131 byłych tajnych współpracowników służb PRL, a siedmiu kieruje polskimi placówkami dyplomatycznymi - taką szokującą informację podała w sierpniu 2012 r. wiceszefowa ministerstwa Grażyna Bernatowicz, za komuny autorka takich dzieł jak "Portugalska Partia Socjalistyczna wobec głównych problemów kraju" (i podpisująca w latach 70. i 80. swoje publikacje naukowe jako "Grażyna Bernatowicz-Bierut").

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. Niedługo miną trzy lata od

Niedługo miną trzy lata od katastrofy smoleńskiej, a Polska nadal nie otrzymała wraku Tu-154M. Wiemy, że poruszał Pan tę kwestię wielokrotnie w rozmowach z władzami rosyjskimi, jednak efektu w postaci zwrotu wraku nadal nie ma.

-Efekty wizyty parlamentarnej, podczas której przedstawiciel prawicowej opozycji w bardzo twardych słowach potraktował gospodarzy, mówiąc, że nieoddawanie wraku jest aktem wrogim wobec Polski, są niestety takie same. Może to być przesłanką do tego, jak skuteczna byłaby polityka opozycji wobec Rosji.

Nie mamy więc ani skutecznej polityki ani rządu, ani opozycji...

-Bo to nie jest tak, że jeśli jakiś rząd robi nam wbrew, to jest to wina Polski. Zresztą nie mierzyłbym skuteczności polityki wobec Rosji sprawą wraku, który jest dla nas ważną pamiątką, ale już nawet nie tak ważnym dowodem w sprawie. Nasza prokuratura zakończy dochodzenie niezależnie od tego, czy wrak zostanie nam zwrócony, czy nie. Ważniejsze dla oceny polityki jest to, że w zeszłym roku ponownie nasz eksport do Rosji wzrósł o 20 proc. i to ma realny wpływ na liczbę miejsc pracy w Polsce, na polskie PKB.

Ponadto trzy miliony Polaków i Rosjan mogą korzystać z dobrodziejstw małego ruchu granicznego między obwodem królewieckim a Pomorzem Gdańskim, Warmią, Mazurami i to ma wymierny wpływ na życie Polaków. Rosjanie z kartami MRG już w ub. roku zostawili u nas kilkadziesiąt milionów złotych, a będą zostawiać rocznie kilkaset - tak jak to dzieje się na granicy polsko - ukraińskiej. A że Rosja potrafi być niełatwym partnerem, to wiemy od jakiegoś czasu, od jakiś pięciuset lat.
Nie sądzi Pan, że sytuacja ta wynika po części z braku kontaktów na najwyższym szczeblu między Polską a Rosją. W tym roku planowana jest wizyta szefa dyplomacji Sergieja Ławrowa w Warszawie. Nie zanosi się jednak na wizyty na szczeblu premiera czy prezydenta.

-Wizyty na najwyższych szczeblach nie odbywają się co roku. Prezydent Miedwiediew był w Polsce dwa lata temu.

Rosja gra sprawą wraku?

-Gdyby tak było, to przyznajcie Państwo, że mówiąc o wraku tak dużo, ochoczo wpisujecie się w tę grę.

W środę mija także 10. rocznica interwencji w Iraku pod wodzą USA i Wielkiej Brytanii. Czy było warto wziąć w niej udział, zważywszy na permanentną wojnę domową, brak demokracji, prześladowania chrześcijan?

-Irak dzisiaj jest lepszym krajem niż był 10 lat temu. Dyktatura Saddama Husajna była straszna. Pozostaje otwarte pytanie, czy wyswobodzenie od niej Iraku było warte aż takiego wysiłku, tylu ofiar w ludziach i strat, szczególnie ze strony Stanów Zjednoczonych. W Iraku byłem i jako dziennikarz, i jako minister, ostatni raz w ubiegłym roku. To kraj nadal niestabilny i z problemami wewnętrznymi, ale z szansami na rozwój; kraj, gdzie wydobycie ropy wróciło do poziomu sprzed wojny, zaś mniejszość kurdyjska ma autonomię.

Jednak upragniony sojusz z USA, za który Polska zapłaciła wysoką cenę, ponosząc w Iraku ofiary w ludziach, nie przyniósł oczekiwanym skutków politycznych.

-Nasi żołnierze nie zginęli w Iraku na darmo. Dzięki ich ofierze polska armia jest dzisiaj zupełnie inna. Nie zgadzam się też z taką krytyczną oceną stanu stosunków polsko-amerykańskich. Choć rzeczywiście doza realizmu, na którą dopiero nasz rząd się odważył, była potrzebna. Dzięki temu mamy część tego, na czym nam zależało.

Od zeszłego roku, dzięki zręcznym negocjacjom związanym z tarczą antyrakietową, mamy po raz pierwszy w naszej historii wojska amerykańskie na stałe stacjonujące w Polsce, obsługujące rotacyjne ćwiczenia naszych najnowocześniejszych w Europie samolotów F-16. W tym roku z solidnym komponentem amerykańskim odbędą się w Polsce pierwsze duże ćwiczenia natowskie na wschód od Łaby, Steadfast Jazz.

Jesteśmy jedynym krajem, który z USA prowadzi dialog demokratyzacyjny o tym, co oba kraje mogą zrobić dla demokratyzacji na świecie. Polska jest postrzegana w Waszyngtonie jako jeden z największych sukcesów transformacyjnych w historii.

Powtórzyłby Pan swoje porównanie udziału Polski w inwazji na Irak u boku USA do polsko-amerykańskiego braterstwa broni spod Monte Cassino? Pisał Pan tak w "Wall Street Journal", pracując wówczas dla think tanku w Waszyngtonie bliskiego rządzącym Republikanom.

-Rzeczywiście, wspierałem z Waszyngtonu stanowisko polskiego rządu, mimo że był to wtedy rząd lewicowy. Decyzję podjęto w atmosferze naszego świeżego członkostwa w NATO. Nie była najlepiej skonsultowana z partnerami europejskimi, ale jej bilans jest do obrony z punktu widzenia polskich interesów. Jeśli najważniejszy kraj Sojuszu Północnoatlantyckiego idzie na wojnę, to bardzo trudno było powiedzieć: nic nas to nie obchodzi.

W zeszłym roku w Sejmie przedstawił Pan kilka scenariuszy rozwoju sytuacji w UE, za optymalny uznając ten, który zakłada pogłębienie integracji i stworzenie trwałej unii politycznej. Drugi scenariusz zakładał rozpad UE, a trzeci - jej dryfowanie. W którą stronę UE zmierza teraz?

-UE przyjęła szereg regulacji uniemożliwiających w przyszłości nieodpowiedzialne zadłużanie się. Tworzy się unia bankowa. Mamy system przeglądu budżetów krajowych a wiele krajów podejmuje trudne reformy, które doprowadzą do przywrócenia fundamentów wzrostu. Przede wszystkim mamy nowy, wieloletni budżet UE, który usuwa jeden z elementów niepewności. To wszystko jest korzystne dla Polski.
To kwestie gospodarcze, a u podłoża kryzysu leżał brak prawdziwej unii politycznej.

-Zgoda. Dlatego grupa ministrów spraw zagranicznych z moim udziałem przedstawiła ambitny projekt, w sporej mierze inspirowany polskimi propozycjami, zmian politycznych w UE. Są tam propozycje większej demokracji, skuteczniejszego zarządzania UE i takie, dzięki którym UE stałaby się supermocarstwem. Do przywódców politycznych należy decyzja, kiedy można pójść dalej, kiedy społeczeństwa są gotowe te pomysły zaakceptować.

Zmiany w UE nie są możliwe bez Niemiec, gdzie w tym roku odbędą się wybory parlamentarne, które mogą odsunąć od władzy kanclerz Angelę Merkel. Czy Polska jest gotowa na powrót do władzy socjaldemokratów SPD pod wodzą Peera Steinbruecka, czy też wpadnie w panikę i długie milczenie jak w 1998 roku, kiedy Helmuta Kohla zastąpił Gerhard Schroeder?

-Przypominam, że były wicekanclerz, szef niemieckiej dyplomacji i kandydat SPD na kanclerza Frank Walter Steinmeier bywał nawet u mnie w domu na wsi. Już współdziałaliśmy z wielką koalicją CDU-SPD. Polska będzie miała dobre stosunki z każdym demokratycznie wyłonionym rządem Niemiec, który prowadzi przyjazną wobec Polski politykę.
I po wyborach Niemcy wrócą do swej aktywnej roli w UE, o którą apelował Pan w Berlinie?

-Nie przypisuję sobie roli sprawczej, ale faktycznie Niemcy od tego czasu dużo mocniej zaangażowały się w ratowanie strefy euro. Rola Niemiec w UE wynika z ich wagi w unijnej gospodarce, a nie z mianowania Polski. Niemcy są największym akcjonariuszem biznesu zwanego Unią Europejską, bo mają 20-25 proc. akcji, więc bez nich trudno cokolwiek przeprowadzić. Ale też one potrzebują innych akcjonariuszy, by zrobić coś ważnego.

Czy wybór socjalisty Francois Hollande'a na prezydenta Francji daje nadzieję na zastąpienie motoru francusko-niemieckiego w UE motorem polsko-niemieckim, o czym pisze europejska prasa?

-Nie, ale dzięki naszemu zbliżeniu z Niemcami Francja rzeczywiście zauważyła naszą rosnącą rolę. Trójkąt Weimarski, który pogrzebywano już wiele razy, dziś jest efektywną formułą polityczną, w której polski bok z każdym rokiem dorównuje pozostałym. To też dowód na to, że coś się udaje.

Niemieckie wybory dopiero przed nami, na Litwie już były i doprowadziły do zmiany rządu. Obecna ekipa przychylniej niż poprzednicy odnosi się do polskiej mniejszości. Prezydent Dalia Grybauskaite nie zamierza jednak, jak się wydaje, weryfikować swego dotychczasowego stanowiska. Czy mimo dwugłosu litewskich władz sądzi Pan, że uda się przełamać wieloletni pat we wzajemnych relacjach?

-Doceniamy ostatnie deklaracje oraz to, że mój litewski kolega minister Linas Linkeviczius wyraził ubolewanie z powodu niefortunnego głosowania w sprawie ustawy o pisowni polskich nazwisk w dniu wizyty na Litwie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Teraz jest dobry moment, aby stronie litewskiej dać czas na refleksję. Mamy nadzieję, że w tym roku nastąpią fakty, które nam umożliwią otwarcie nowego rozdziału.

Zwracam też uwagę, że w koalicji rządowej w Wilnie jest partia z poparciem mniejszości narodowych, w tym Polaków (Akcja Wyborcza Polaków na Litwie - red.). Najlepiej by więc było, gdyby politycy litewscy sami doszli do takich rozwiązań, które szanują i wrażliwość litewską, i ogólnie przyjęte normy, takie jak międzynarodowe konwencje o mniejszościach i językach regionalnych. Będziemy wspierać Litwę w jej prezydencji w drugiej połowie roku i działać na rzecz wspólnego sukcesu szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.

Co uznamy za sukces tego spotkania?

-Pełnym sukcesem byłoby podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą i zakończenie negocjacji umów o stowarzyszeniu z Gruzją, Mołdawią i Armenią. Ale jak wiadomo, w życiu nie zawsze osiąga się pełen sukces.

A jak ocenia Pan szanse na to, że uda się podpisać dawno już wynegocjowaną umowę Ukraina-UE?

-To zależy od polityków ukraińskich. Nigdy bym nie przewidział, że Ukraina może tak spektakularnie zmarnować dorobek Pomarańczowej Rewolucji, więc teraz też nie będę przewidywał.

W przyszłym roku wybory szefa PO. Kto powinien być kontrkandydatem Donalda Tuska? Grzegorz Schetyna, który sam przekonuje, że Platformę "stać na to, aby mieć więcej niż jednego kandydata"? Czy dopuszcza Pan kandydowanie?

-Dopóki szefem PO jest Donald Tusk, nie zamierzam kandydować, ale demokratyczny wybór oznacza właśnie to, że zgłosić się może każdy i byłoby dziwne, gdyby pierwszy wiceprzewodniczący Schetyna, który nie kryje swoich ambicji, nie stanął w szranki.

Czy rozważa Pan głosowanie na Schetynę?

W tych wyborach będę głosował na Donalda Tuska, bo uważam, że jest naszą najskuteczniejszą bronią wyborczą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

71. a jaki ma cel w trawaniu w POlityce

pan radek ?
bardzo mnie TO interesuje,jako,że nie widzę,żadnych pozytywów jego działania,wręcz ,odwrotnie

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

72. "Rosjanie się boją, że

"Rosjanie się boją, że Macierewicz znajdzie ślady bomby atomowej"

Minister spraw zagranicznych został zapytany, czy kwestia zwrotu wraku Tu-154M psuje relacje polsko-rosyjskie.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski został zapytany w TVP Info, czy kwestia zwrotu wraku Tu-154M psuje relacje polsko-rosyjskie.

- Psuje na pewno. Rosjanie nam powiedzieli, że się boją, że gdy oddadzą wrak, to Macierewicz znajdzie na nim ślady bomby atomowej. To tak jest, że irracjonalizm z jednej strony napędza irracjonalizm z drugiej strony. Dlatego m.in. nie mamy rozwiązania tej bolesnej dla nas sprawy. - odpowiedział Sikorski.

- Prokuratura już ogłosiła, że wszystkie czynności związane z wrakiem zakończyła i że może zamknąć śledztwo bez wraku. Dla nas to jest teraz bardziej pamiątka niż dowód w sprawie - dodał szef MSZ.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. skrzyżowanie pawia z indykiem odpowiada na interpelację poselską

Anna Sobecka (PiS) zarzuciła Radosławowi Sikorskiemu (PO), że "brak (mu) szacunku dla wielu Polaków". Minister odpowiedział z ironią, że "systemu logicznego rozumowania stosowanego przez panią poseł (…) nie znalazł dotychczas powszechnego zastosowania jako użyteczny zbiór reguł służący wymianie myśli".
Powodem takiej uszczypliwej wymiany pism między posłanką Prawa i Sprawiedliwości a ministrem spraw zagranicznych były słowa Sikorskiego. Stwierdził on bowiem: - Z tego, co wiem, prokuratura nie potrzebuje już wraku (Tu-154M) do śledztwa, a więc mamy do czynienia z ważną pamiątką narodową. Widziałbym użycie wraku, jako elementu pomnika.

Anna Sobecka napisała więc do niego interpelację, a w niej ciężkie zarzuty.
"Pan minister twierdzi, że elementy samolotu należałoby wykorzystać jako części pomnika, wykluczając je ze śledztwa. Część rodzin ofiar i obywateli nie kryje oburzenia tą wypowiedzią, która sprowadza się do stwierdzenia, że tak wielka tragedia nie wymaga wyjaśnienia. W ten sposób ukazał pan minister brak szacunku dla wielu Polaków" - napisała.

I zapytała, dlaczego szef MSZ "proponuje" wykluczenie wraku Tu-154M jako ważnego dowodu? Oraz: czy pominięcie wraku "przyczyni się do szybszego wyjaśnienia prowadzonego śledztwa"?

Ton i tezy interpelacji wyraźnie nie znalazły uznania w oczach adresata. Odpisał - na serio - iż "całkowicie niezrozumiała jest dla niego logika wywodu" Sobeckiej, że wykorzystanie fragmentu wraku w pomniku jest równoznaczne z zakwestionowaniem jego wartości jako dowodu w śledztwie.

I dalej już z ironią: "Dopuszczam myśl, iż dowiedzenie tego rodzaju implikacji jest możliwe w obrębie systemu logicznego rozumowania stosowanego przez panią poseł, nie jest mi on jednak bliżej znany ani - o ile wiem - nie znalazł dotychczas powszechnego zastosowania jako użyteczny zbiór reguł służący wymianie myśli".

Odnotował też z "przykrością", że wyniki badań wskazujące, iż część Polaków ma wątpliwości co do wartości ustaleń komisji Jerzego Millera.

- Myślę, że powinno to dać wiele do myślenia tym posłom i posłankom, którzy podają do wiadomości publicznej nierzetelne informacje lub swoim poselskim autorytetem uwiarygodniają absurdalne, niedorzeczne teorie na temat przyczyn tego tragicznego wypadku - pouczył posłankę PiS.

Faktycznie, wedle sondażu CBOS 33 proc. Polaków dopuszcza możliwość, że 10 kwietnia 2010 r. prezydencki samolot nie rozbił się pod Smoleńskiem w wyniku zamachu (najbardziej o tym przekonani są wyborcy PiS - 61 proc. spośród nich; dla porównania: PO - 14 proc.) - to od listopada ubiegłego roku wzrost o 7 pkt proc. Z kolei 51 proc. ogółu respondentów uważa, że to była katastrofa, nie zamach (spadek o 5 pkt proc.).

Większość badanych jest za zachowaniem wraku do dalszych badań lub jako eksponatu, a 27 proc. jest przeciw takim pomysłom.

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/uszczypliwosci-sobeckiej-i-siko...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. skrót wystapienia pawio-indyka, wizja IV Rzeszy

Unia Europejska jest nadal w kryzysie i jej przetrwanie nie jest gwarantowane - ocenił w środę w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski.
- Pamiętając, że wszelkie analogie historyczne mają ograniczoną użyteczność, porównałbym Unię Europejską do Cesarstwa Rzymskiego, organizmu, który na stulecia - przynajmniej w Europie Zachodniej - określił schemat osadnictwa, siatkę dróg i dorobek prawny, z którego korzystamy do dzisiaj - mówił Sikorski.

Tyle, że, zauważył, nasza Unia jest lepsza, bo nie powstała w drodze podboju, lecz dobrowolnie. - Wszyscy czujemy, że pytanie o granice integracji europejskiej, to pytanie o nasze bezpieczeństwo i o potęgę zachodniej cywilizacji - podkreślił minister.

- Pozostając poza strefą euro, stanęlibyśmy wobec ryzyka ponownej marginalizacji, samookreślenia się, jako obszar niepełnej, a być może nawet tymczasowej, integracji.
Lecz Polacy chcą być w Unii pełnoprawnymi obywatelami, civ es Romani, a nie podrzędnymi foederati. Nie dla prestiżu, który jest z tym związany, ale aby móc wpływać i wspólnie z innymi kształtować przyszłość Unii - oświadczył Sikorski.

Przypomniał słowa Jana Pawła II, że Europa jest w pełni sobą, gdy oddycha oboma płucami - wschodnim i zachodnim. - Gdyby więc świat wschodniosłowiańskiego prawosławia kiedyś zechciał, i umiał, przyjąć dorobek prawny oraz instytucjonalny naszej Unii, to horyzont europejskiego świata przesunąłby się nie tylko za Dniepr, ale hen, po granice Chin i Korei - zauważył szef polskiej dyplomacji.

Jak dodał, Polska na zawsze przezwyciężyłaby syndrom peryferii i znalazłaby się w bezpiecznym centrum. - Tak poszerzony Zachód, z zasobami Rosji, potęgą gospodarczą Unii oraz wojskową Stanów Zjednoczonych, miałby szansę zachowania wpływów w świecie wschodzących potęg pozaeuropejskich - podkreślił.

- Spyta ktoś, dlaczego nie możemy iść polską drogą, dlaczego sami nie możemy stać się biegunem integracyjnym - wszak była taka szansa w okresie Złotego Wieku - dodał.

- Odpowiadam: była, ale ją zaprzepaściliśmy. Dziś ani nasi wschodni sąsiedzi nie chcą państwowo integrować się z nami, ani my z nimi. Pójście drogą samodzielną wymagałoby mobilizacji społecznej, finansowej i wojskowej, które trudno sobie wyobrazić przy zachowaniu systemu demokratycznego - ocenił Sikorski.

Według niego dzisiaj jedyne wykonalne zastosowanie idei jagiellońskiej to rozszerzanie Unii. - Innej możliwości nie ma. A bieżąca dekada zadecyduje zapewne o tym, czy nasze europejskie, demokratyczne imperium utrzyma moc przyciągania - oświadczył.

- Natomiast tym, którzy mimo ograniczeń naszych zasobów śnią o renacjonalizacji polityki w Europie, o powrocie do znajomych ram samolubnego państwa narodowego, mówię: uważajcie o czym marzycie! Wasze życzenie może się spełnić łatwiej niż sądzicie - podkreślił Sikorski.

- Unia Europejska jest nadal w kryzysie i jej przetrwanie nie jest gwarantowane. To prawda, że jej rozpad oddałby nam pełnię władztwa, ale odzyskaliby je też i inni. Bylibyśmy wtedy, owszem, samorządni i niezależni, ale i samotni. I znowu na przedmurzu - mówił Sikorski.
Według Radosława Sikorskiego, przyjęcie wspólnej europejskiej waluty będzie oznaczać umocnienie Polski na dekady i wieki. Przyniesie takie korzyści jak tańsze pożyczki, brak konieczności posiadania obcej waluty przy podróżach po innych krajach strefy, czy łatwiejsze zakupy internetowe. Ponadto - mówił minister - prostsze będzie rozliczanie funduszy europejskich, a politykom odebrane zostanie prawo do "psucia pieniądza".

Minister dodał, że Polska wejdzie tylko do zreformowanej strefy euro - takiej, która wzmocni naszą gospodarkę. W jego opinii, nieprzystąpienie oznaczałoby, że nasz kraj będzie poza głównym kręgiem decyzyjnym Unii.

Jeśli Polska do strefy euro nie przystąpi, straci też szansę na szybszy rozwój - twierdzi minister Sikorski.
Polska dogoni UE

Za 30 lat polska gospodarka dogoni unijną - twierdzi Radosław Sikorski. Szef dyplomacji przedstawia w Sejmie expose na temat polityki zagranicznej.

Minister powiedział, że jeśli Polska nadal będzie inwestować w rozwój, to za 20 lat osiągnie zdolność produkcyjną zachodniej Europy, a za 30 lat - obecny unijny poziom życia. Do tego - mówił - potrzeba "jednego pokolenia bezpiecznego rozwoju" i "mądrego wspierania" procesów rozwojowych.

Radosław Sikorski dodał, że dziś nasze PKB wynosi 64 procent średniej unijnej, a Polska cieszy się 20 latami nieprzerwanego wzrostu gospodarczego. Oznacza to - mówił - że jedno pokolenie Polaków zna recesję tylko z podręczników, albo z innych krajów.

Według ministra Polacy jednak za mało oszczędzają na tle Europy. Radosław Sikorski mówił też, że nasza infrastruktura jest ciągle w budowie, ale sprzyja nam dobre wykorzystanie unijnych środków.

Sikorski pochwalił premiera za dotrzymanie obietnicy w sprawie kwoty funduszy rozwojowych w nowej perspektywie budżetowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. wystąpienie posła Krzysztofa


wystąpienie posła Krzysztofa Szczerskiego z Prawa i Sprawiedliwości w debacie po expose wygłoszonym przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
Pani Marszałek ! Wysoka Izbo!

Panie Ministrze, im dłużej pana słucham, tym bardziej dochodzę do przekonania, że jest pan pierwszym w historii kosmitą, który jest tak podobny do człowieka, że wielu ludzi z pewnością daje się nabrać. Ale jestem też coraz bardziej pewny, że jakby pana mocniej uderzyć w plecy, to rozległby się głuchy metaliczny dźwięk.

Uważam tak dlatego, że trzeba być postacią nie z tej Ziemi, żeby mówić takie rzeczy jak pan dzisiaj. Rzeczy tak oderwane od rzeczywistości. Wychodzi z tych pana wykresów, że od 1000 lat przylatuje pan na Ziemię raz na 200 lat, jak kometa i dziś przedstawił nam pan notatki z tych wizyt.

Na dodatek jest pan kosmitą pechowym. Nie jest dobrze, gdy kraj ma pechowego ministra spraw zagranicznych, A pan ma ogromnego pecha.

Jeszcze tydzień temu pana wystąpienie brzmiałoby wiarygodnie i optymistycznie:
- z USA mamy strategiczny sojusz obronny,
- Polacy na Litwie mają się coraz lepiej,
- Unia sie integruje a strefa euro ponownie jest stabilna,
- a my mamy gwarancję dużych środków z unijnego budżetu na następne lata.

Tyle tylko, że głosi pan swoje expose dzisiaj. A ledwie ostatni tydzień wszystkie te pana tezy obrócił w proch:
- USA podjęły decyzję o praktycznej rezygnacji z instalacji antyrakietowych w naszej części Europy,
- nowy już premier Litwy powtórzył, iż nie istnieje problem pisowni polskich nazwisk,
- sytuacja na Cyprze jest tak nieprzewidywalna, że drży w posadach cała strefa euro,
- a większość pana własnej partii europejskiej – EPP – głosowała w PE przeciw kompromisowi budżetowemu!

Jaka jest pańska odpowiedź na taki bieg wypadków?

Otóż to pańska odpowiedź jest tym, co mnie niepokoi dużo bardziej niż fakt, że jest pan pechowym kosmitą.

Pańska odpowiedź sformułowana dzisiaj brzmi: sprawy się toczą, my nie mamy na nie wpływu, możemy jedynie jakoś się do nich dostosowywać. Jak jest dobrze to pan się podpisuje pod sukcesami Polaków, tyle że pan sam ich nie tworzy.

Pierwszym i zasadniczym punktem, który dzieli naszą wizję polityki zagranicznej od pańskiej to to, że my zakładamy, iż nie możemy się po prostu poddawać biegowi wypadków.

Polska musi i może stwarzać fakty w polityce międzynarodowej. Musimy i możemy być aktorem międzynarodowej polityki a nie jej statystą, który tylko halabardę nosi.

Pańską politykę cechuje swoisty „realizm rezygnacyjny”. Pan po wielokroć dochodzi w swych analizach do wniosku, że Polska niewiele może, bo rzeczy dzieją się czy tego chcemy, czy nie. (Smoleńsk)

I wyciąga pan z tego wniosek, że skoro tak jest to trzeba się poddać biegowi tych rzeczy i jakoś się w tym głównym nurcie usadzić.

Najlepiej widać to po polityce europejskiej, na której chcę się skupić.

Pan co prawda w ogóle jest z niej wyłączony, nie był pan nawet na posiedzeniu Rady Europejskiej, gdy zatwierdzano budżet. A pańscy wiceministrowie, ci spoza UKIE na posiedzeniach komisji spraw zagr. w większości przypadków nie potrafili odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące UE. Połączenie MSZ z UKIE to fikcja i wszyscy o tym w Polsce wiedzą.

Ale nic to. Porozmawiajmy o Europie.

Dwa fakty dobrze ilustrują różnice w polityce europejskiej między pana rządem a Prawem i Sprawiedliwością

Pierwszy to plan rządu włączenia Polski do rdzenia europejskiego poprzez pakt fiskalny i członkostwo w strefie euro wraz ze zgodą, by ten rdzeń był zarządzany odgórnie, przez najsilniejsze państwo. I by władza biurokratów europejskich była wyposażana w narzędzia nadzoru i kontroli wobec krajów słabszych.
I wy ten plan przeprowadzacie z żelazną konsekwencją, nawet wbrew polskiej konstytucji i bez dialogu ze społeczeństwem.
A my mówimy: nie !

Jutro w TK – co zapowiadam – znajdzie się nasza skarga o stwierdzenie niezgodności paktu fiskalnego i ustawy, która go ratyfikowała z polską konstytucją. Wniosek jest miażdżący, bo wykazuje kilkanaście naruszeń konstytucji w odniesieniu do prawie dwudziestu jej przepisów.

Prawo i Sprawiedliwość mówi Polakom jasno:
- Zabezpieczymy polskie państwo przed niekontrolowaną utratą suwerenności i kompetencji.
- Nie pozwolimy poddać nas dyktatowi i kontroli silniejszych.
- Nie będziemy niczyim klientem ani giermkiem przy czyimkolwiek przywództwie
- za naszych rządów Polacy bedą mogli bezpiecznie trzymać swe oszczędności w bankach, bo unijny politycy i biurokraci po nie nie sięgną.

Członkostwo w Unii musi służyć odbudowie polskiego potencjału gospodarczego, przemysłowego i podniesieniu poziomu życia w Polsce. Musi służyć naszemu podmiotowemu rozwojowi.

Zawsze i przede wszystkim: więcej Polski w Europie a nie więcej Europy ponad Polską.

Proponujemy Polakom stabilną i odpowiedzialną politykę europejską, która poszukuje dla naszego kraju sojuszników wśród tych krajów, które także widzą swą przyszłość nie w federacji rządzonej przez najsilniejszych, tylko we wspólnocie równych państw, swobodach wspólnego rynku i solidarności europejskiej.

Partnerów dla takiej polityki jest wystarczająco dużo i wśród państw strefy euro i poza nią. Nie wszyscy zgadzają się z pomysłami narzucanymi wszystkim przez dzisiejszych liderów polityki europejskiej, biurokratów i szefów instytucji finansowych. Jest z kim budować przeciwwagę dla zacieśniającego się rdzenia strefy euro, któremu grozi dziś implozja, czyli załamanie pod własnym ciężarem. Tak jak przegrzana gwiazda zapada się w czarną dziurę, tak strefa euro może odejść w otchłań. Tylko, żeby ta otchłań nie wciągnęła innych.

To poprzez tworzenie alternatywy dla egoizmu i partykularyzmu niektórych krajów rdzenia możemy zapewnić sobie warunki do samodzielnego i nieskrępowanego rozwoju i wyjść z peryferii.

Do strefy euro możemy wchodzić jedynie wówczas i jedynie pod takimi warunkami, że służyć to będzie naszemu interesowi gospodarczemu i społecznemu. I przy jednym założeniu, z którego nie możemy zrezygnować: decyzja o porzuceniu polskiego złotego musi być demokratyczną decyzją Polaków, wyrażoną w odrębnym referendum. Nic o Polakach bez zgody Polaków!

I drugi fakt: po spotkaniu przywódców Grupy Wyszehradzkiej z kanclerz Niemiec i prezydentem Francji, premier Tusk ogłosił: „Zgadzamy się, że dziś budowę jedności europejskiej należy prowadzić za pomocą trzech narzędzi – unii walutowej i gospodarczej, konkurencyjności gospodarek państw członkowskich oraz umacniania europejskich zdolności obronnych”.

To wypisz-wymaluj przepis na to jak rozbić wspólnotę w Europie. To właśnie są te trzy piły tarczowe, które tną Unię na kawałki, a które mają dziś w rękach przywódcy tandemu niemiecko-francuskiego. Po pierwsze bowiem unia walutowa i gospodarcza z góry wyklucza kraje, które nie mają waluty euro i nie mają obowiązku jej przyjmować (Wielka Brytania, Dania). Nie może więc być narzędziem jedności. Odwrotnie, ewolucja strefy euro, której symbolem jest pakt fiskalny, raczej zmierza do jej zamykania się w wewnętrznym egoizmie, poza prawem Unii jako całości i w nakładaniu coraz bardziej rygorystycznych kagańców na kraje euro. Co jest sprzeczne z duchem integracji europejskiej.

Po drugie, konkurencyjność gospodarek państw członkowskich, to hasło używane do tego, by ostatecznie porzucić politykę solidarności w Unii Europejskiej i zmienić zasadę pożytkowania pieniędzy z budżetu unijnego z pomocy najsłabszym (cel: spójność gospodarczo-społeczna) na wsparcie najsilniejszych (cel: konkurencyjność); zmiana ta widoczna jest także w świeżo wynegocjowanych perspektywach finansowych na lata 2014-2020.

Po trzecie, zdolności obronne Europy, to w gruncie rzeczy krok do unii politycznej, nie mogą one być narzędziem jedności jeśli nie zostaną rozstrzygnięte podstawowe kwestie: status państw neutralnych w Unii (Szwecja, Austria, w pewnym stopniu też Finlandia), relacje Unia-NATO, a przede wszystkim kwestia dysponowania siłami zbrojnymi, co jest suwerennym prawem państw; bez tego zdolności obronne pozostają akcją woluntarystyczną grup państw członkowskich i chyba nie o to chodzi, byśmy zawsze pomagali w post-kolonialnych interwencjach niektórych krajów poza obszarem Unii. Nasz przepis na wspólnotę w Europie jest odwrotnością tej strategii.

Zamiast mówić o unii walutowej powinniśmy mówić o wspólnym rynku opartym na czterech swobodach: przepływu osób, towarów, kapitału i usług.

Rynek sprzyja naszej ekspansji handlowej, natomiast zamykanie się strefy euro za murem partykularnych rozwiązań służących tylko jej, zaprzepaszcza tę szansę.
Zamiast konkurencyjności państw powinniśmy się domagać utrzymania zasady solidarności i spójności w Unii Europejskiej, jako zasad politycznych. Konkurencja wewnętrzna i tak istnieje. I nie ma powodu, by wspomagać ją dodatkową polityką, ona jest potrzebna do wyrównywania jakości życia w Unii.

Zamiast o zdolnościach obronnych powinniśmy mówić o wspólnym bezpieczeństwie, dla którego podstawą jest więź transatlantycka, a zagrożeniami są partykularne interesy poszczególnych państw stawiających własne cele ponad dobro Unii, jako całości np. w zakresie polityki energetycznej i przesyłu surowców.

Dwie są więc koncepcje tego, co powinno być celem polskiej polityki europejskiej. Wizja pana i rządu Donalda Tuska, to wąska federacja: kapsuła strefy euro z porzuceniem pozostających poza nią państw, postawienie na konkurencję wewnątrz tej strefy i budowę unii politycznej. To na trwale spycha nas na pozycje drugorzędną.

Wizja alternatywna, którą popieram, to szeroka wspólnota: wspólny rynek, solidarność i spójność oraz bezpieczeństwo transatlantyckie.

Nasza wizja wynika z ducha i litery europejskich traktatów więc nie musimy jej od nowa konstruować. Będziemy bronić traktatów i rządów prawa w Europie.

Wasza wizja to naginanie prawa europejskiego i dyktat woli najsilniejszych, jak w Grecji, Włoszech czy na Cyprze.

Dobrze zdać sobie sprawę z tych różnic.

Dobrą politykę europejską można prowadzić tylko z dobrymi i uporządkowanymi kadrami dyplomacji i z infrastrukturą, która ją wspomaga. Pan w minionym roku uruchomił „karuzelę z ambasadorami w Europie” – przerzucał pan ich z jednej stolicy do drugiej bez wyraźnego celu, a na dodatek zgodził się pan na największą hańbę dla polskiej dyplomacji, czyli uczynienie ambasadorem pana Arabskiego.

O wyborze właściwej zdecydują Polacy, o ile im na to pozwolicie, bo dziś w Europie coraz mniej jest demokracji a coraz więcej arogancji samozwańczych elit.

Ale i to uda nam się przewalczyć, gdy odsuniemy was w końcu od władzy.

Krzysztof Szczerski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

76. Sikorski chce wejść do UE jako Cesarstwa Rzymskiego

Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, istniało od czasów koronacji w Rzymie Ottona I Wielkiego, króla Niemiec, na cesarza w 962. Monarchowie niemieccy używali także tytułów cesarzy rzymskich. Nazwą Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego posługiwano się od XV w. aż do 1806. Miała ona odzwierciedlać dominującą rolę Rzeszy Niemieckiej w ówczesnej Europie i nawiązywała do uniwersalnych tradycji cesarstwa rzymskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. INFORMACJA MINISTRA SPRAW

INFORMACJA MINISTRA SPRAW ZAGRANICZNYCH O ZADANIACH
POLSKIEJ POLITYKI ZAGRANICZNEJ
W 2013 ROKU (cały tekst)
http://bi.gazeta.pl/im/3/13595/m13595303,SIKORSKI2013.pdf

Tylko przystępując do strefy euro, pozostaniemy pełnoprawnymi obywatelami Unii - argumentował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, prezentując priorytety polskiej polityki zagranicznej w 2013 roku
- Pamiętając, że wszelkie analogie historyczne mają ograniczoną użyteczność, porównałbym Unię Europejską do Cesarstwa Rzymskiego, organizmu, który na stulecia - przynajmniej w Europie Zachodniej - określił schemat osadnictwa, siatkę dróg i dorobek prawny, z którego korzystamy do dzisiaj. Tyle że nasza Unia jest lepsza, bo nie powstała w drodze podboju, lecz dobrowolnie - mówił Sikorski w Sejmie.

Według szefa MSZ Polska, aby nie została w Unii zmarginalizowana, powinna wejść do strefy euro. - Polacy chcą być w Unii pełnoprawnymi obywatelami, cives Romani, a nie podrzędnymi foederati - wrócił do nakreślonej przez siebie analogii - Nie dla prestiżu, ale by móc wpływać i wspólnie z innymi kształtować przyszłość Unii.

Wprowadzenie euro odbierze nieodpowiedzialnym politykom możliwość psucia pieniądza

Wśród korzyści ze wstąpienia do strefy euro Sikorski wymienił tańsze pożyczki, brak konieczności wymiany waluty przy podróżach zagranicznych, ułatwienie zakupów internetowych, łatwość dokonywania międzynarodowych transakcji, prostsze rozliczanie się firm z funduszy unijnych, zwiększenie zaufania zagranicznych inwestorów.
Wspólna waluta to także odebranie politykom prawa do nieodpowiedzialności i możliwości psucia pieniądza - dodał szef dyplomacji.

Jako przykład korzyści płynących z wejścia do strefy euro podał Sikorski przykład Słowacji, która europejską walutę przyjęła cztery lata temu. - Wbrew powszechnym obawom natychmiast spadła inflacja, a wielkie sieci handlowe zaokrąglały ceny w dół - mówił szef MSZ.

140 mld zł na armię w ciągu 10 lat

Najwięcej konkretów padło w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa i wojskowości. - Historia uczy, że Polska o bezpieczeństwo, także w wymiarze wojskowym, zadbać musi przede wszystkim sama. Zależy ono w największym stopniu od naszego własnego potencjału obronnego - argumentował Sikorski. - Modernizacja sił zbrojnych to priorytet na najbliższą dekadę. W ciągu dekady wydamy na nią poważną sumę prawie 140 miliardów złotych. Budujemy siły odstraszania - pozyskamy rakiety, śmigłowce, wozy bojowe, okręty podwodne i samoloty bezzałogowe.

Dużo ostrożniej szef dyplomacji wypowiadał się o europejskiej Wspólnej Polityce Bezpieczeństwa i Obrony. - Będziemy konsekwentnie opowiadać się za jej wzmacnianiem, choć nie mamy złudzeń, aby mogła w tej dekadzie zastąpić NATO - przyznał.

Grupa Wyszehradzka jak Francja i Niemcy

Pozycję Polski w Unii ma także budować większa współpraca z Czechami, Słowacją i Węgrami w obrębie Grupy Wyszehradzkiej. Jak argumentował, wspólnie Grupa ma w Radzie Unii Europejskiej tyle samo głosów, co Francja i Niemcy razem wzięte. - Potwierdziliśmy decyzję o uruchomieniu za trzy lata Wyszehradzkiej Grupy Bojowej - przypominał minister.

Pozostałymi kluczowymi partnerami w Europie pozostają dla Polski najwięksi unijni gracze - Francja i Niemcy. - Z obu państwami łączy nas współpraca w ramach Trójkąta Weimarskiego, a sam Trójkąt staje się coraz bardziej równoramienny - zaznaczył Sikorski. Z państw pozaeuropejskich za najważniejszego partnera wymienił Stany Zjednoczone.

Sikorski skrytykował natomiast ostatnią politykę europejską Wielkiej Brytanii - Żałujemy, że Wielka Brytania dystansuje się od Europy. Brytyjskim przyjaciołom pragnę dziś powiedzieć: Unia Was potrzebuje. Waszego pragmatyzmu, kompetencji i siły zbrojnej. Możemy razem działać na rzecz polityki rozszerzenia - mówił.

Ciepłe słowa skierował natomiast Sikorski pod adresem Chin. - Uważamy Państwo Środka za mocarstwo ponadregionalne, które powinno coraz aktywniej angażować się w rozwiązywanie problemów w skali globalnej. Służymy swoimi doświadczeniami, gdyby Chiny zdecydowały się spluralizować system polityczny - zapewniał.

Za 30 lat dogonimy Zachód

Jako kluczowy długoterminowy cel dla Polski wymienił Sikorski osiągnięcie zachodnioeuropejskiego poziomu życia. Swoje przemówienie zaczął od historycznego wykładu na temat różnic między sytuacją gospodarczą Polski a Zachodem w minionych wiekach i podkreślił, że Polska staje wreszcie przed szansą dogonienia najbardziej rozwiniętych gospodarek Europy.

Zobacz też komentarz Bartosza T. Wielińskiego: Czego zabrakło w wystąpieniu ministra Sikorskiego?

- Jeśli w naszych wysiłkach będziemy konsekwentni, a koniunktura nadal będzie nam sprzyjać, to, jak sugerują prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w ciągu dwóch dekad polski PKB per capita osiągnie poziom zachodnioeuropejski - mówił - Jeszcze dłużej bowiem potrwa u nas opóźniony z przyczyn historycznych proces akumulacji majątku osobistego i narodowego. W ubiegłym roku przeciętny Polak odłożył zaledwie 3 procent swoich dochodów, podczas gdy przeciętny Czech - prawie 7, a Niemiec aż 10. Wciąż budujemy drogi, koleje, stadiony czy teatry, które inni już mają. Reasumując: potrzebujemy jednego pokolenia bezpiecznego rozwoju, aby osiągnąć zdolności produkcyjne zachodniej Europy i około 30 lat, aby osiągnąć jej jakość życia.

Komorowski: w sprawie Iraku byłbym ostrożniejszy

W Sejmie wystąpieniu Sikorskiego przysłuchiwał się prezydent Bronisław Komorowski. - Czuję satysfakcję, ze zmiany w stosunkach polsko-francuskich, co przełożyło się sukces w negocjacjach budżetowych. Stosunki z USA zostały urealnione, oparto je na racjonalnych przesłankach, co ma korzyści dla obydwu stron - komentował wystąpienie Sikorskiego prezydent. Przypominał też o Ukrainie, oskarżanej, że pod rządami Wiktora Janukowycza staje się państwem autorytarnym. Polska ciągle ma nadzieje, że uda się podpisać umowę stowarzyszeniową Ukrainy z UE. - Niepodpisanie tej umowy może oznaczać dryf Ukrainy w innym kierunku, co może mieć wpływ na niekorzystną sytuację w naszym regionie. Należy Ukrainę zachęcać by wykonała swoje zobowiązania - mówił Komorowski. Krytycznie też wypowiadał się o udziale polskich wojsk w interwencji USA w Iraku. - To były decyzje wynikające z solidarności w obliczu zagrożenia terrorystycznego na niespotykaną skalę. Ale udział polskich żołnierzy w wojnach zarówno w Iraku i Afganistanie był słabo uzasadniony. Ja podejmowałbym decyzję ostrożniej - mówił Komorowski.

Premier Tusk uciął ten wątek krótko: - Nie warto udawać mądrego, wiedząc to czego ci, którzy podejmowali decyzję wiedzieć nie mogli - mówił.

- To imponujące, wszechstronne przemówienie - pisał na Twitterze ambasador USA w Polsce Stephen D. Mull. Inni komentatorzy na Twitterze nie byli tak wyrozumiali. - Nie mam wątpliwości zapas wazeliny w resorcie Sikorskiego został wyczerpany na najbliższe dziesięciolecia - pisała posłanka PiS Joanna Szczypińska. - Mowa- trawa Sikorskiego. Gość chyba za dużo za granicę jeździ i dawno nie był w Polsce - pisał jej partyjny kolega Andrzej Duda

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,13594967,Sikorski_w_Sejmie_o_polityce_zagrani...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

78. Stanisław Janecki Polska

Polska nie ma polityki zagranicznej i nie ma ministra spraw zagranicznych – wynika z sejmowego wystąpienia Sikorskiego

Tylko u nas

"Radosław Sikorski zaprezentował się bardziej jako aspirujący do
stanowiska szefa europejskiej polityki zagranicznej, niż polski
minister".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

79. Sikorski emanował „różowym” optymizmem

Poseł Witold Waszczykowski (PiS), były wiceminister spraw zagranicznych:

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski jak zwykle przekazał dużą dozę propagandy i „różowego” optymizmu ze strony rządu. Zaprezentował w Sejmie nieprawdziwą wizję pozycji i siły Polski na arenie międzynarodowej. Różnimy się z tym rządem w wielu kwestiach odnośnie do polityki zagranicznej. Przede wszystkim dotyczy to oceny sytuacji międzynarodowej. Uważamy, że Polska już od jakiegoś czasu trwa w dekoniunkturze. Mamy wokół wiele negatywnych trendów. Pokazuje to m.in. sytuacja w Unii Europejskiej, w NATO, asertywność rosyjska i rozbicie regionu Europy Środkowo-Wschodniej.

Drugą kwestią, która nas dzieli, jest rola i miejsce Polski zarówno w regionie, jak i w całej Europie oraz na świecie. Dotyczy to kwestii, czy mamy być państwem, które będzie prowadziło politykę podmiotową, miało wpływ na decyzje i instytucje, do których należymy. Czy raczej krajem tylko wtopionym w system integracji europejskiej.

W trzeciej kwestii – jeżeli mówimy już o zagrożeniach – również różnimy się od rządu w sprawach dotyczących instrumentów. Nasuwa się pytanie, w jaki sposób Polska ma odgrywać ważną rolę. Jeśli rząd zakłada, że nic nam specjalnego nie grozi i nie potrzebujemy być państwem istotnym, to wiadomo, że instrumentarium, jakie przewiduje dla tak mało ambitnych planów, jest niewielkie.

Natomiast jeśli my zakładamy, że jednak Polska ma pełnić ważną rolę, bo sytuacja się pogarsza, wtedy musi prowadzić szeroką i ambitną politykę za pomocą wszystkich instrumentów. Trzeba wykorzystać zarówno naszą siłę wewnętrzną, którą należy wzmacniać, jak i wszelkie układy międzynarodowe.

Przede wszystkim Polska powinna być rzecznikiem naszego regionu, promotorem rozszerzenia Unii i NATO na Wschód i Południe. Należy zmierzać do utworzenia tutaj pewnego autonomicznego regionu Unii Europejskiej, współpracować ze Stanami Zjednoczonymi itd. Tego nam w propozycji Sikorskiego brakuje.

Minister raczej koncentruje się na akceptacji jednej linii rozwoju Unii niedemokratycznej, która podąża w kierunku upolitycznienia i federalnej struktury. Jest to błąd. Uważam, że Unia powinna zostać na ścieżce wzrostowej, a nie tylko oszczędnościowej.

Nakładanie coraz większych barier, kagańców, standardów prowadzi do tego, że UE staje się nieatrakcyjna, kosztowna, biurokratyczna i niedemokratyczna. Natomiast utrzymanie formy prowzrostowej, głównie przez dalsze rozszerzenie, rozwój współpracy, stworzenie wspólnej strefy handlu, jak również w dalszej perspektywie – nawiązanie współpracy z Rosją, ale na zdrowych, demokratycznych zasadach, może być receptą na uratowanie Unii. Wtedy zostanie zachowany wzrost gospodarczy. UE stanie się atrakcyjna dla państw członkowskich i jej otoczenia.

not. JD

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/27400,sikorski-emanowal-rozowym-o...

Radosław Sikorski skrytykowany przez premiera Litwy


Litewski premier twierdzi, że wypowiedź Sikorskiego dotycząca
problemów polskiej mniejszości na Litwie mija się z etyką dyplomatyczną.
 Wczoraj minister Sikorski powiedział w
Sejmie, że rozwiązanie problemów polskiej mniejszości narodowej na
Litwie pozwoliłoby na łatwiejszą realizację dwustronnych projektów
energetycznych i transportowych.

Premier Algirdas Butkeviczius, który poznał wypowiedź szefa polskiej
dyplomacji z doniesień agencyjnych, oświadczył, iż powiązanie przez
Radosława Sikorskiego problemów polskiej mniejszości z projektami
energetycznymi jest - jak się wyraził - sprzeczne z praktyką
dyplomatyczną, zwłaszcza gdy jest to wypowiedź ministra spraw
zagranicznych.

Już wczoraj na wypowiedź ministra Sikorskiego zareagował litewski
minister spraw zagranicznych. Linas Linkeviczius powiedział, że Litwa
nie chce łączyć kwestii mniejszości narodowych z projektami
energetycznymi i komunikacyjnymi, prowadzonymi wspólnie z Polską. - Nie łączymy tych spraw, ale rozwiązujemy problemy mniejszości narodowych - oświadczył minister Linkeviczius.

dyplomatyczną.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

82. Fundacja Rozwoju Myśli



MSZ nie przyzna dotacji żadnemu z projektów na rzecz Polonii
przygotowanych przez Fundację Rozwoju Myśli Obywatelskiej. Resort
zakończył też współpracę z dwoma swymi pracownikami, którzy według
mediów byli powiązani z fundacją – poinformował wiceszef MSZ Janusz
Cisek. Ponieważ pojawiły się głosy dotyczące tego, że dwaj pracownicy MSZ
byli w jakimś kontakcie z tą fundacją zdecydowaliśmy, że żaden z tych
projektów nie będzie realizowany
– oświadczył wiceminister. Jak dodał, fundacja „ma oczywiście prawo wstąpić na drogę prawną” w związku z tą decyzją.

Cisek poinformował też, że w MSZ nie pracują już Sławomir Mirowski i
Maciej Szymanowski. Jak tłumaczył, Europejski Trybunał Obrachunkowy i
tak nie był skłonny do przedłużenia oddelegowania dla Mitrowskiego, bo
już raz to zrobił. Z kolei Szymanowski utracił stanowisko, ponieważ nie
poinformował o tym, że jego żona podpisała się pod pismem fundacji jako
osoba ją reprezentująca.

Cisek zaznaczył, że MSZ nie przesądza o tym, czy doszło do złamania
prawa czy nie, a powodem obu decyzji jest „potrzeba klarowności
sytuacji”. – W trosce o wizerunek MSZ, a przede wszystkim całego
projektu opieki nad Polonią, chcemy uniknąć sytuacji, że ktoś mógłby
zarzucić jakąś opieszałość w reakcji
– tłumaczył.

Wiceminister zaznaczył ponadto, że od kiedy środki na współpracę z
Polonią
rozdysponowuje MSZ mamy do czynienia z większą różnorodnością podmiotów,
które je otrzymują. Według niego w okresie, kiedy pieniędzmi tymi
dysponował Senat, większość środków trafiało do trzech dużych fundacji:
Wspólnota Polska, Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie oraz Semper
Polonia.

Jego zdaniem „brak pewnych standardów rozliczeniowych doprowadził do
pewnego wykolejenia się misji w niektórych aspektach współpracy z
Polonią”.

W tegorocznym konkursie „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w
2013
roku” zgłoszono 418 wniosków (w 2012 r. było ich 201). Suma ogólna, na
którą opiewały te wnioski, to 260 mln zł (w 2012 r. – 139 mln zł).
Merytorycznej ocenie poddano 323 wnioski, z czego komisja konkursowa do
dofinansowania zakwalifikowała 97 projektów. W 2012 r. dofinansowanie
otrzymało 17 programów i 69 projektów (w tym roku MSZ chcąc uprościć
procedurę składania wniosków zrezygnowało z podziału na programy i
projekty).

Jeśli chodzi o procedurę konkursową ogólna pula środków przeznaczonych w
2013 r. na dofinansowanie projektów to - podobnie jak w 2012 r. - nieco
ponad 52 mln zł. Ponadto w tym roku MSZ wesprze Polonię poprzez
placówki dyplomatyczne kwotą 26 mln zł.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. "Wilnoteka" znika z anteny

"Wilnoteka" znika z anteny TVP Polonia

Od 15 kwietnia z ramówki jedynej polskiej telewizji dostępnej na Litwie znika audycja poświęcona sprawom Polaków na Litwie, Wilna i Wileńszczyzny oraz stosunkom polsko-litewskim - "Wilnoteka". Swoją decyzję o zawieszeniu "Wilnoteki" dyrekcja TVP Polonia tłumaczy trudną sytuacją finansową jedynej anteny TVP skierowanej do Polaków poza Polską po drastycznym cięciu finansowania przez polskie MSZ, które od kilku lat wspierało całą produkcję własną Telewizji Polonia. Wstrzymanie realizacji telewizyjnej "Wilnoteki" będzie też miało negatywny wpływ na możliwości naszego portalu, np. ograniczy liczbę materiałów wideo. Zapewniamy jednak, że portal "Wilnoteka" nie zniknie z Państwa monitorów. Nadal z pasją będziemy pokazywać Wilno i Wileńszczyznę, prezentując - zgodnie z naszym hasłem - polski punkt widzenia na Litwie!

http://www.wilnoteka.lt/pl/comment/reply/11382




Produkcja cenionego przez widzów cyklu audycji prof. Jana Miodka "Słownik polsko@polski" będzie kontynuowana przez TVP Polonia. Dzięki temu na antenie pojawią się wkrótce premierowe odcinki programu - poinformowała właśnie TVP
W wielkanocną sobotę mieliśmy zobaczyć ostatni odcinek programu literackiego "Słownik polsko@polski" prof. Miodka. Powodem wstrzymania produkcji miało być zmniejszenie dotacji dla telewizji Polonia ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które wraz z TVP finansuje stację.

- Po długich rozmowach MSZ zaproponowało znacznie większą kwotę swojego udziału. Dzięki temu można będzie kontynuować produkcję programu - mówi rzecznik TVP Joanna Stępień-Rogalińska.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13684909,Miodek_zostaje_...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. Dziedziczak: trwa depolonizacja naszej diaspory

STEFCZYK.INFO: Czy w prowadzeniu nowego, mało czytelnego sposobu finansowania organizacji polonijnych chodzi o to, aby jacyś znajomi urzędników MSZ mogli łatwiej przetrwać kryzys?

Jan Dziedziczak: W mojej opinii są tu realizowane dwie rzecz. Po pierwsze depolonizacja naszej diaspory za granicą poprzez zmniejszanie dla niej środków pomocowych, poprzez ich marnowanie.

To brzmi strasznie! Przecież diaspory są niezmiernie ważne dla każdego kraju, który je posiada za granicami.

Oczywiście, że tak. Wszystkie kraje europejskie wydają ogromne środki na współpracę ze swoimi rodakami za granicą. Uważają to nie tylko za moralny obowiązek, ale także inwestycję w narzędzie do realizowania własnych interesów. My też, z racji solidaryzmu narodowego powinniśmy dbać o Polaków, np. tych, którzy pozostali poza naszymi wschodnimi granicami, albo tych, którzy - za karę, że są Polakami - zostali wywiezieni do Kazachstanu. Ale z drugiej strony powinniśmy też pamiętać, że te miliony naszych rodaków za granicą - według różnych szacunków - około 10 milionów, można wykorzystać choćby do promowania polskich interesów za granicą, do budowy wizerunku Polski na całym świecie - tam gdzie jest nasza diaspora.

Na przykład bardzo przydałaby się Polsce mocna, mająca możliwości polityczne, Polonia w Niemczech. To pewnie dlatego Niemcy nie chcą dać Polakom tych praw, jakich żądają dla swoich rodaków w Polsce. Boją się polskiego lobby.

Oczywiście, że tak! Strona niemiecka blokuje powstanie analogicznych statusów mniejszości - Polaków w Niemczech i Niemców w Polsce, co jest możliwe m.in. dzięki mało energicznej pracy obecnego rządu.

A ten drugi powód braku czytelnego finansowania organizacji polonijnych jaki jest?

Ten drugi aspekt jest tego rodzaju, że skończył się naszym doniesieniem do prokuratury. Rozdzielono pieniądze na Polaków za granica pomiędzy zupełnie nowe podmioty. W tym roku bez porównania dostały mniej pieniędzy znane i sprawdzone organizacje. W konkursie dotacji nie otrzymały podmioty, które od lat wspierają Polaków na Wschodzie - np. Fundacja na rzecz Pomocy Dzieciom z Grodzieńszczyzny (co roku ponad 2 tys. paczek dla polskich dzieci na Białorusi), Stowarzyszenie Odra - Niemen - wspierające polskich kombatantów z Kresów. Ponadto np. rządowa Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie nie otrzymała żadnej dotacji dla 120 sobotnich szkół języka polskiego na Ukrainie. Poszkodowana została Wspólnota Polska. Te ciała dostawały pieniądze na działalność od Senatu, przy otwartej kurtynie, gdy jeszcze zajmował się on Polonią i Polakami na Wchodzie, co było jeszcze tradycją II RP. Aktualna koalicja przegłosowała ustawę umożliwiającą przekazywanie funduszy przez MSZ.

No i się zaczęło. Pieniądze, które przez lata trafiały do sprawdzonych organizacji, m.in. wyżej wymienionych, trafiły do takich fundacji jak: Fundacja Rozwoju Myśli Obywatelskiej, która została założona półtora miesiąca przed ogłoszeniem konkursu na organizacje mające przekazywać pomoc dla Polaków za granica. Dostała ona 1,4 miliona złotych! Ta fundacja nigdy wcześniej nie była znana ze współpracy z Polakami za granicą, na wschodzie. Ale za to na czele tej fundacji (co opisywały media) jest osoba, która pracowała z razem z jednym z asystentów wiceministra Janusza Ciska, odpowiedzialnego za sprawy Polaków za granicą. W tej samej fundacji pracuje, czy pracowała żona drugiego z asystentów wiceministra Ciska. Tak więc - w mojej opinii, z tego co dotychczas się dowiedzieliśmy - mamy do czynienia z wyraźnymi nadużyciami i sprawa została skierowana do prokuratury. Komisja ds. Łączności z Polakami za Granicą przyjęła dezyderat wzywający ministra Radosława Sikorskiego do wyjaśnienia tej sprawy oraz do odsunięcia wiceministra Ciska. Wniosła też o zbadanie sprawy przez Najwyższą Izbę Kontroli.
Tych przedziwnych decyzji było jeszcze wiele. Inny podmiot dostał 800 tysięcy złotych, a powstał - uwaga! - na dwa dni przed ogłoszeniem konkursu! To nie żart. Nikomu nie znana organizacja, która powstała 48 godzin przed konkursem, otrzymała prawie milion złotych na bardzo ważną dla kraju i diaspory polskiej działalność. Działające od kilkunastu lat organizacje, wyspecjalizowane w pomocy naszym rodakom, chwalone przez nich, nie dostały ani złotówki lub bez porównania mniej od ciała założonego na dwa dni przed konkursem.

Tych spraw nie można odpuszczać, prawda?

Absolutnie nie można tego odpuścić. Robimy co można. Nie wyobrażamy sobie, aby minister Sikorski nie stawił się na komisji parlamentarnej. No i złożyliśmy odpowiednie zawiadomienia do NIK, do prokuratury oraz do CBA. Fakty są w tej sprawie bulwersujące.

ROZMAWIAŁ Sławomir Sieradzki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. NIK zbada sposób dystrybucji

NIK zbada sposób dystrybucji przez MSZ środków na rzecz organizacji polonijnych. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie zapowiedzieli posłowie opozycji.

Wątpliwości budzi fakt wydatkowania środków związanych z konkursem „Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą w 2013 roku”.

Na konkurs, którego adresatem miały być podmioty społeczne działające dla Polaków mieszkających poza granicami kraju, zgłoszono 418 wniosków na kwotę 260 mln zł.

Z puli tych środków 1 mln 400 tys. zł MSZ przyznało Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej. Jej prezesem jest Piotr Kłyk, który jest dobrym znajomym Sławomira Mitrowskiego – doradcy wiceministra spraw zagranicznych Janusza Ciska. W Fundacji pracować miała również Lucie Szymanowska, żona Macieja Szymanowskiego – asystenta Ciska.

Poza tym 800 tys. złotych dotacji przyznano innej nowo powstałej fundacji na rzecz Kreatywności i Innowacji Open Mind. Według informacji MSZ, fundacja ta została zarejestrowana dwa dni przed ogłoszeniem konkursu.
- Są liczne wątpliwości co do przeprowadzenia tego konkursu. Doszliśmy do wniosku, że sprawą powinna zająć się prokuratura, żeby zbadać konkretne przypadki. Po drugie wystąpiliśmy o to, żeby sprawą zajęła się NIK. Mamy nieoficjalną odpowiedź, że obligatoryjnie będzie przeprowadzała kontrolę tego konkursu na wydatkowanie środków na rzecz współpracy z Polonią i Polakami. Będzie to coroczna kontrola – powiedział poseł Artur Górski – członek sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. szukces ! Mucha i Radek !

. Wyszehradzki Rajd Kolarski

Co
najmniej 17,5 h ciężkiej walki na 533 km trasy w czterech krajach, 300
kolarzy – amatorów. Start – Budapeszt, meta – Kraków. Po drodze górskie
podjazdy na Słowacji, zjazdy w Czechach. 17 maja w stolicy Węgier
wystartuje 1. Wyszehradzki Rajd Kolarski, z metą 18 maja w Krakowie.

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, minister
sportu i turystyki Joanna Mucha oraz dyrektor generalny Lang Team
Czesław Lang zaprezentowali 5 kwietnia w Warszawie ideę, trasę i zasady
Wyszehradzkiego Rajdu Kolarskiego. Głównym celem rajdu jest
rozpowszechnianie idei współpracy między państwami Grupy Wyszehradzkiej
(V4) w społeczeństwach Polski, Czech, Słowacji i Węgier oraz w innych
krajach europejskich i krajach Partnerstwa Wschodniego, a także
podkreślenie polskiego przewodnictwa w V4.
Budujemy drogi, łączniki gazowe z Czechami, ze Słowacją, zaczynamy
usprawniać połączenia kolejowe. Cóż może być lepszą ilustracją tego, że
wreszcie nasz region jest zintegrowany, że wreszcie daje się przejechać
szybko i wygodnie prze cztery nasze kraje, jak właśnie rajd kolarski –
skomentował minister Sikorski.

 

1. Wyszehradzki Rajd Kolarski

 

Autorem pomysłu na wyścig łączący kraje V4 jest szef polskiej
dyplomacji. Do idei ministra Sikorskiego przyłączyli się także
ministrowie spraw zagranicznych pozostałych krajów Grupy Wyszehradzkiej:
Czech – Karel Schwarzenberg, Słowacji – Miroslav Lajčák i Węgier –
János Martonyi. Daje to szanse na cykliczność wydarzenia.

 

W 1. Wyszehradzkim Rajdzie Kolarskim wystartuje 300 uczestników:
kobiet i mężczyzn. Rywalizować będą w klasyfikacji indywidualnej i
zespołowej. Suma nagród to 100 000 euro. Zwycięzca w kategorii
„mężczyźni” i „kobiety” otrzyma 5 000 euro, najlepsza drużyna - 10 000
euro. Organizatorzy przyznają również specjalne nagrody najlepszym
kolarzom reprezentującym kraje Partnerstwa Wschodniego. Głównym
organizatorem jest firma Lang Team, która posiada duże doświadczenie w
podobnego rodzaju przedsięwzięciach. Rajdowi towarzyszyć będą pikniki,
parady rowerowe itp., które będą organizowane na trasie zmagań kolarzy
oraz w stolicach krajów V4. Szczegółowe informacje nt. rajdu na stronie
internetowej: www.visegradbicyclerace.com.

Polskie Przewodnictwo w Grupie Wyszehradzkiej (V4) rozpoczęło się 1
lipca 2012 r. i potrwa do 30 czerwca 2013 roku. Jest to czwarte
przewodnictwo naszego kraju w V4. Hasłem przewodnim polskiej prezydencji
jest „Grupa Wyszehradzka na rzecz integracji i spójności” (Visegrad 4 for Integration and Cohesion). Więcej informacji na temat polskiego przewodnictwa w V4: www.msz.gov.pl/pl/polityka_zagraniczna/europa/grupa_wyszehradzka/polska_prezydencja_w_grupie_wyszehradzkiej/polska_prezydencja_w_grupie_wyszehradzkiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. tajne nazwiska komisji, tajne dokumenty, NIK ma co robić

Kancelaria Senatu nie może doprosić się o podstawowe dokumenty z MSZ w kwestii finansowania Polonii - alarmowała szefowa kancelarii Ewa Polkowska podczas wtorkowego posiedzenia senackiej komisji. Poinformowała, że wystąpiła o dokumenty w trybie informacji publicznej.

MSZ tłumaczy się ilością tych dokumentów. Wiceminister spraw zagranicznych Janusz Cisek (na zdj.), odnosząc się w rozmowie z dziennikarzami po posiedzeniu komisji do zarzutów szefowej Kancelarii Senatu, powiedział: To są dwie szafy dokumentów, nie możemy wszystkich błyskawicznie skserować.

We wtorek Cisek przedstawił senatorom informację o wynikach konkursu Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2013 roku. Zgłoszono 418 wniosków; suma ogólna, na którą opiewały, to 260 mln zł. Merytorycznej ocenie poddano 323 wnioski, z czego komisja konkursowa do dofinansowania zakwalifikowała 97 projektów. Ogólna pula środków w konkursie to nieco ponad 52 mln zł.

Posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą zdominowały uwagi pod adresem MSZ dotyczące m.in. procedury konkursowej. MSZ deklaruje otwartość na rozmaite korekty regulaminu konkursowego. Od 2012 r. decyzją Sejmu środki przeznaczone na wsparcie Polonii, którymi od 1990 r. dysponował Senat, zostały przekazane Ministerstwu Spraw Zagranicznych.

Głos podczas posiedzenia zabrała szefowa Kancelarii Senatu Ewa Polkowska. - Nie ustaję w moich dążeniach, aby z MSZ otrzymywać pełny komplet dokumentów i chcę powiedzieć, że mam z tym problem - powiedziała szefowa senackiej kancelarii. A - jak podkreśliła - zadaniem Kancelarii Senatu jest dostarczenie senatorom jak najszerszej wiedzy w przedmiocie działania komisji, czyli na temat opieki, wspierania i finansowania Polonii.

- Z zażenowaniem muszę powiedzieć, że jako szef Kancelarii Senatu, kierując urzędem administracji publicznej, zwróciłam się do innego urzędu administracji rządowej w trybie dostępu do informacji publicznej, bo przez trzy miesiące nie mogłam uzyskać informacji, o które prosiłam - powiedziała.

Jak zaznaczyła, od dwóch miesięcy prosi MSZ o informacje w trybie informacji publicznej. Przyznała, że tuż przed wtorkowym posiedzeniem komisji otrzymała pewne materiały, ale w dalszym ciągu nie są to materiały, które świadczyłyby o trybie dysponowania funduszami publicznymi z budżetu państwa.

Według Polkowskiej fakt, że komisja, w której imieniu działa Kancelaria Senatu, nie może doprosić się o podstawowe dokumenty i ucieka się do trybu informacji publicznej nie świadczy dobrze o współpracy z MSZ.

Nawiązując do pytań senatorów pod adresem Ciska, Polkowska oceniła, że na podstawie materiałów, które udało jej się - z ogromnym trudem - uzyskać w MSZ, byłaby w stanie dużo bardziej szczegółowo odpowiedzieć na te pytania.

Szefowa Kancelarii Senatu zaznaczyła też, że z zupełnie niezrozumiałych względów (...) do tej pory nie uzyskała informacji dotyczącej nazwisk osób będących w komisji konkursowej rozdzielającej pieniądze. Jak mówiła, chodzi jej o nazwiska urzędników, którzy biorą udział w rozdysponowaniu środków publicznych.

- Nie ma żadnych przeszkód, by nazwiska komisji konkursowej pojawiały się na stronach internetowych innych ministrów, którzy prowadzą postępowania dotacyjne i finansują z budżetu państwa zadania publiczne, w związku z tym jeżeli pojawiają się zarzuty dotyczące możliwości konfliktu interesów przy rozdysponowaniu środków nic nie stoi na przeszkodzie prawnej, abyście państwo znali nazwiska członków komisji konkursowej - mówiła do senatorów.

Polkowska przekonywała, że komisja ma szczególne zadania w dziedzinie opieki nad Polonią i Polakami za granicą, także zadania kontrolne.

Cisek, odnosząc się w rozmowie z dziennikarzami do zarzutów szefowej Kancelarii Senatu ws. dokumentów, odpowiedział: to są dwie szafy dokumentów, nie możemy wszystkich błyskawicznie skserować.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. Szkoły polonijne zagrożone

Szkoły polonijne zagrożone

Rząd planuje wstrzymać finansowanie polonijnych szkół publicznych – napisał jeden z dzienników.

Chodzi o tzw. projekt „uspołecznienia” polskich placówek oświatowych
za granicą przygotowany przez Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz
edukacji narodowej.

Zakłada on, że zamiast finansowania z budżetu polonijnych szkół
publicznych, pieniądze otrzymają placówki prywatne oraz społeczne
prowadzone przez organizacje polonijne. Takie rozwiązanie jest niezgodne
z konstytucją –akcentuje poseł Artur Górski z sejmowej komisji
łączności z Polakami za granicą.

- Zadaniem państwa, zgodnie z Konstytucją jest zapewnić bezpłatną
edukację Polakom, nie tylko żyjącym w kraju, ale także żyjącym na
świecie. Wiadomo, że w tej chwili obok siebie funkcjonują dwa rodzaje
szkół. Szkoły społeczne, prywatne, czy też szkoły przy ambasadach tzw.
szkolne punkty konsultacyjne, które są często takimi
sobotnio-niedzielnymi szkołami. Ten system działa w tej chwili dobrze,
te szkoły funkcjonują obok siebie. W tej chwili MSZ prowadzi politykę
jakby przeciwstawienia szkół społecznych szkołom przy ambasadach, co w
konsekwencji ma doprowadzić do likwidacji tych drugich; do ich
„uspołecznienia”, czyli w konsekwencji do ich prywatyzacji
– stwierdził.

Poseł dodaje, że to jest bardzo niebezpieczne zjawisko, ponieważ
główny ciężar utrzymywania i funkcjonowania tych szkół musiałyby przejąć
środowiska lokalne.

- Musiałyby powstać jakieś stowarzyszenia, fundacje, które musiałyby
żebrać o pieniądze z Ministerstwa Spraw Zagranicznych; i wcale nie ma
gwarancji, że te pieniądze z MSZ, czy z MEN by otrzymały. To by
oznaczało de facto likwidację wielu szkół. Jest to bardzo niebezpieczne
zjawisko. Wiem, że nauczyciele i rodzice protestują. Oczywiście MSZ i
MEN zapewniają, że nic złego się nie stanie. Niemniej można powiedzieć,
że to co robi w tej chwili rząd – to jest taki pełzający zamach na
szkolnictwo polonijne, publiczne. Rząd w swojej polityce oszczędności
przekracza wszelkie możliwe granice przyzwoitości, dlatego że po prostu
chce oszczędzać na polskich dzieciach –
akcentował poseł Artur Górski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90. ciekawe, Tusk zwolnił Budzanowskiego, a Sikorski o energetyce?

Minister Sikorski w Bratysławie - MSZ partnerem forum GLOBSEC

Polityka bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwo energetyczne, to główne tematy międzynarodowego forum GLOBSEC 2013. Konferencja odbywa się w Bratysławie pod patronatem ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

Szef polskiej dyplomacji 18 kwietnia wziął udział m.in. w uroczystej inauguracji forum oraz panelu z udziałem ministrów spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej (V4). Spotkał się także z gościem specjalnym wydarzenia, byłym doradcą prezydenta USA ds. bezpieczeństwa Zbigniewem Brzezińskim.

W wystąpieniu otwierającym GLOBSEC minister Sikorski zwrócił uwagę, że kraje Grupy Wyszehradzkiej łączą nie tylko więzi historyczne. Kluczowa dla Polski, Czech, Słowacji i Węgier jest współpraca gospodarcza. Minister podkreślił, że systematycznie rośnie siła gospodarek państw Grupy. Dodał, że współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej to nie tylko spotkania premierów i ministrów spraw zagranicznych. Jak zaznaczył minister, to także takie inicjatywy jak 1. Wyszehradzki Rajd Kolarski, który w maju odbędzie się na terytorium Węgier, Słowacji, Czech i Polski.

W Bratysławie minister Radosław Sikorski uczestniczył w panelach Grupa Wyszehradzka w kierunku własnej strategii (Visegrad Going Strategic) oraz Geopolityka energetyczna w Europie Centralnej (Energy Geopolitics of Central Europe). Minister Sikorski ocenił, że marka Grupy Wyszehradzkiej jest coraz bardziej rozpoznawalna na świecie. - Stawiamy na współpracę energetyczną. Wspólnie działamy na rzecz Partnerstwa Wschodniego – zaznaczył minister. - Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w listopadzie br. może okazać się sukcesem. Jest szansa na zawarcie porozumień Unii Europejskiej z naszymi wschodnimi sąsiadami – dodał ponadto minister.

W pierwszym dniu GLOBSEC ministrowie spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej poinformowali również o przyjęciu wspólnej deklaracji dotyczącej bezpieczeństwa i obrony. Dokument jest wkładem Grupy w toczącą się w Radzie Europejskiej dyskusję nt. polityki bezpieczeństwa. Według ministra Sikorskiego sprawy bezpieczeństwa to kwestia łącząca kraje Grupy Wyszehradzkiej.

W czasie GLOBSEC minister Sikorski spotkał się także z byłym doradcą ds. bezpieczeństwa prezydenta USA Jimmy'ego Cartera Zbigniewem Brzezińskim. Rozmowa dotyczyła rozwoju sytuacji na Półwyspie Koreańskim, a także innych bieżących zagadnień polityki międzynarodowej takich jak europejskie aspiracje Ukrainy czy rosnąca rola Grupy Wyszehradzkiej w UE.

Szefowi polskiej dyplomacji towarzyszyli w Bratysławie podsekretarze stanu w MSZ Beata Stelmach oraz Bogusław Winid. Wiceminister Stelmach uczestniczyła w towarzyszącej forum konferencji poświęconej bezpieczeństwu energetycznemu. Z kolei wiceminister Bogusław Winid był panelistą podczas sesji nt. europejskiej obrony przeciwrakietowej. Tegoroczna, ósma już edycja forum, zorganizowana jest przy współpracy MSZ w ramach polskiego przewodnictwa w Grupie Wyszehradzkiej. Głównym partnerem merytorycznym GLOBSEC jest Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. W konferencji bierze udział ponad 600 uczestników. W ramach forum odbywa się ponad 80 różnego rodzaju spotkań, sesji i paneli.

Marcin Bosacki
Rzecznik Prasowy

http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/minister_sikorski_w_brat...

Sikorski komentował również dymisję ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Jak powiedział, "premier dla ministra zawsze ma rację". - Wszyscy jesteśmy do dyspozycji premiera - powiedział. Dodał, że sytuacja ministra Budzanowskiego to jedna z tych spraw, gdzie musi pójść "mocny sygnał" - także dla spółek, których państwo jest właścicielem. - Muszą zrozumieć, że ich rolą jest szanowanie stanowiska rządu - uważa.

Według szefa MSZ, premier w tak ważnych kwestiach jak memorandum gazowe nie może być zaskakiwany. - A był i minister poniósł tego konsekwencje - zaznaczył.

Na pytanie, czy Polska powinna powiedzieć "nie" dla gazociągu Jamał II, Sikorski odparł, że obecnie zdolność przesyłowa między Rosją w Europą jest większa niż ilość gazu do przesłania. - Gdyby zrealizować wszystkie inwestycje, byłoby cztery razy więcej gazu niż potrzeba - dodał.

Podkreślił też, że Ukraina to dla Polski bardzo ważny partner i Polska na pewno nie chce jej zaszkodzić, ale "mamy prawo do zarobku tam, gdzie go widzimy".

http://www.tvn24.pl/sikorski-o-macierewiczu-przestrzegam-przed-tym-frank...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Waszczykowski: Sikorski robi


Waszczykowski: Sikorski robi czystkę kadrową


"Jednym ruchem, wręcz wojskowym rozkazem, pozbywa się ludzi, których nie chce.”

Stefczyk.info: Czy w tym posunięciu rzeczywiście chodzi o względy ekonomiczne?



Witold Waszczykowski:
W pewnych sytuacjach może to być wariant
oszczędnościowy, bo być może ten i ów dyplomata, którego w żadnym
departamencie nikt nie chce, rzeczywiście jest zbędny. Natomiast taka
rezerwa kadrowa zawsze istniała ponieważ MSZ pracuje w formule rotacyjnej. Dyplomaci część
swojego życia spędzają na placówkach, a część w centrali ministerstwa.
Często zdarza się tak, że pomiędzy kolejnymi zadaniami muszą
„przesiedzieć” jakąś chwilę - czasem jest to kilka tygodni, czasem kilka
miesięcy - w tzw. rezerwie kadrowej. Całkowita jej likwidacja ma charakter czystki kadrowej.



Dlaczego?



Do tej rezerwy wrzucano często ludzi ze względów pozamerytorycznych. W
2002 r. miałem taki „zaszczyt”, kiedy zostałem zwolniony z placówki w
Iranie. Przez prawie rok siedziałem wtedy w domu, pozostając w
„dyspozycji kadr” bez potrzeby świadczenia pracy, bo rzekomo żaden
departament nie zgłaszał chęci zatrudnienia mnie. W końcu sam  ówczesny minister
Adam Rotfeld, do którego wysłałem prośbę o zmianę tej sytuacji,
zainteresował się sprawą i wydał dyspozycję zmieniającą mój status.

MSZ sugeruje, że dyplomatom bez przydziału wygodnie było pozostawać w tzw. rezerwie, bo dostawali pieniądze za nic...
To wygodny wykręt. Prawda jest taka, że nagminnie używano rezerwy do
trzymania pewnych osób poza zatrudnieniem. Otrzymywało się w niej jakieś
grosze, bez wszelkich dodatków funkcyjnych.

Czy była to forma mobbingu, kary i dołowania niewygodnych ludzi?



Absolutnie tak. Często w ten sposób próbowano wymusić na urzędnikach, których nie chciano w resorcie, żeby sami odeszli.



Teraz, jak twierdzą nieoficjalnie dyplomaci, niektóre osoby z rezerwy upycha się na siłę w MSZ. Jak pan to ocenia?

To tym bardziej świadczy, że decyzja o likwidacji rezerwy jest
pozamerytoryczna. Próbuje się jakoś wyłuskać, przesiać ludzi, którzy są w
miarę neutralni i mogą obecnemu kierownictwu MSZ jakoś posłużyć. Często
tworzy się dla nich wręcz fikcyjne stanowiska. Innym, choć dysponują
wysokimi kwalifikacjami, daje się ochłapy - funkcje grubo poniżej ich
kwalifikacji. Jest też i tak, że jednym ruchem, takim wręcz wojskowym
rozkazem, pozbywa się ludzi, których się nie chce. To szykana, która
współgra z całą polityką Sikorskiego. Pod hasłem cięcia kosztów, zamyka się konsulaty, wyprzedaje własności MSZ za granicą. To wszystko trudno będzie w przyszłości odzyskać.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

92. bez komentarze, bo cisnie się...

Obecna sytuacja geopolityczna Polski jest najlepsza od 300 lat; przyczyniamy się do stabilizacji innych krajów, jesteśmy źródłem rozwiązań europejskich - powiedział Radosław Sikorski w wywiadzie dla najnowszego numeru amerykańskiego pisma Foreign Affairs.
Minister spraw zagranicznych szeroko odniósł się do stosunków Polski z Niemcami, Rosją i USA. Pytany przez FA, czy wyobraża sobie konflikt na wschodzie, minister odpowiedział, że po wojnie między Rosją a Gruzją w 2008 r. obawia się niestety, iż konflikt w Europie jest możliwy do wyobrażenia. Nasze relacje z Rosją, tak jak i wasze, są pragmatyczne, lecz kruche. Prowadzimy z Rosją intensywny dialog w sprawach bezpieczeństwa i mam nadzieję, że uda się nam wyjaśnić nasze różnice - wskazał Sikorski.

Wyraził ufność, że kiedy USA ogłosiły rezygnację z budowy czwartego etapu obrony przeciwrakietowej (w Europie), potencjalnie wpływającego na rosyjskie środki odstraszania jądrowego, Rosja dotrzyma danego słowa i powstrzyma się od wrogiego rozmieszczania elementów broni rakietowej na granicy z NATO.
Szef polskiej dyplomacji podkreślił równocześnie, że nie może wyobrazić sobie konfliktu zbrojnego między Polską a Niemcami. Uważa, że pojednanie z Niemcami już się dokonało. - Nasz silny sojusz jest oparty na traktatach. Jesteśmy partnerami w UE i wspólnie inicjujemy ważne unijne projekty - podkreślił.

Sikorski dodał, że Polska osiągnęła też pojednanie z Ukrainą, krajem, z którym łączy nas historia masakr i czystek etnicznych w latach 40. XX wieku.
Dążymy również do pojednania z Rosją. Jest to o tyle bardziej skomplikowane, że Rosjanom trudno jest rozdzielić ich dumę płynącą ze zwycięstwa w II wojnie światowej od tego, co powinni odczuwać wobec stalinizmu, czyli odrazy. Musimy zatem działać długofalowo - wskazał.

Sikorski zaznaczył, że UE jest dla Polski bardzo korzystna. Była nią - jak zauważył - jeszcze zanim do niej przystąpiliśmy, ponieważ ukierunkowała nas strategicznie i dała swego rodzaju wzorzec cywilizacyjny, który prawnie zabezpieczył demokratyczny system wolnorynkowy. Jak zauważył szef polskiego MSZ, Grupa Wyszehradzka (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry) ma taką samą liczbę głosów w Radzie UE, co Niemcy i Francja razem wzięte.

Odniósł się również do kondycji strefy euro. Według Sikorskiego euro jako waluta ma się dobrze. Minister uważa, że gdyby Niemcy nie przeprowadziły reform rynku pracy, co dzisiaj nazwalibyśmy programem oszczędnościowym, to nie byłyby w tym miejscu, w którym są. Jego zdaniem należy być zdyscyplinowanym w rozbuchanych sektorach publicznych. Powinniśmy pójść w ślady Łotwy, czyli zwolnić 30 proc. biurokratów oraz obniżyć wynagrodzenia pozostałym urzędnikom, zamiast przerzucać skutki kryzysu na emerytów i inne słabsze grupy społecznie - powiedział.

Pytany o stosunek do malejącej roli geopolitycznej Europy na świecie i wzrost potęgi Azji, Sikorski wskazał, że martwi go względny spadek demograficzny i gospodarczy całego świata zachodniego. Zastrzegł jednocześnie, że Europa i USA nadal wytwarzają 47 proc. światowego PKB. Jeżeli stworzymy transatlantycką strefę wolnego handlu, może będzie to ostatni moment, aby stać się mocarstwem regulacyjnym. Musimy dokooptować rosnące potęgi i dać im udziały w obecnych instytucjach, ponieważ, jeżeli tego teraz nie uczynimy, a demografia to przeznaczenie, to oni ostatecznie stworzą swoje instytucje sami - skwitował Sikorski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. Ministerstwo Spraw

Ministerstwo Spraw Zagranicznych upolityczniło kwestię finansowania Polonii. Janusz Cisek wiceszef resortu powinien zostać od niego odsunięty – powiedział poseł Artur Górski z sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą.

Rząd na swoim posiedzeniu ma się dziś zająć informacją na temat rządowego programu współpracy z Polonią i Polakami za granicą oraz wykorzystania środków z budżetu na współpracę z Polonią i Polakami za granicą w 2012 r.

Na początku kwietnia sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą wyraziła zaniepokojenie wobec sposobu przyznawania przez MSZ pieniędzy organizacjom działającym na rzecz Polonii.

Zwróciła się też do NIK, by zbadała przebieg konkursu i jego procedury.
- Największe kontrowersje wzbudza sama realizacja tego projektu. Jeżeli chodzi o konkurs – w mediach pojawiały się informacje na temat różnych podmiotów, które były rejestrowane tuż przed ogłoszeniem całego konkursu. To co widać bardzo wyraźnie to to, że pieniądze otrzymywały podmioty, które w znacznej mierze do tej pory nie zajmowały się Polonią lub takie podmioty jak, np. Fundacja Rozwoju Myśli Obywatelskiej, nie tylko były niezałożone, ale poprzez pewne powiązania personalne, były wiązane z MSZ – zaznacza poseł Górski.

Poseł dodał, że dopóki nie będzie wyników NIK, Janusz Cisek wiceminister spraw zagranicznych powinien zostać odsunięty od spraw Polonii.
- Myślę, że będzie dla dobra Polonii, dla dobrego tego rządu i samego ministra Sikorskiego jeżeli pan minister Janusz Cisek zostanie z tej funkcji odwołany, a przynajmniej odsunięty od nadzoru nad sprawami Polonii, nad sprawami konsulatów, dopóki nie będzie wyników kontroli NIK, w obszarze dysponowania tymi środkami. Również mamy nadzieję, że sprawą zajmie się także prokuratura i, że prokuratura też wyjaśni niektóre dziwne zjawiska, dziwne sytuacje związane z oddawaniem pieniędzy na Polonię – dodaje poseł Artur Górski.

W połowie kwietnia Kancelaria Senatu alarmowała, że nie może doprosić się o podstawowe dokumenty z MSZ w kwestii finansowania Polonii.

Problem pojawił się też wokół finansowania TVP Polonia, która jest współfinansowana przez MSZ.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Minister Sikorski: "W Polsce

Minister Sikorski: "W Polsce jest chaos i kicz"

- Czy to ma być odzwierciedlenie naszej tożsamości? Czy to ma kształtować wizerunek Polski? - zastanawiał się dziś minister.
Potrzebujemy własnego stylu m.in. w architekturze i
wzornictwie, który odzwierciedli najlepsze tradycje, kojarzyć się będzie
z odwagą i wolnością, jak i z otwarciem na nowoczesność
- uważa szef MSZ Radosław Sikorski.

Minister otworzył przed południem na Stadionie Narodowym dwudniową konferencję pt. W
poszukiwaniu nowego Ładu. Architektura, sztuka, wzornictwo, inżynieria i
zarządzanie nieruchomościami w budowaniu wizerunku polskiej polityki
zagranicznej
.

Sikorski powiedział, że ukształtowanie otoczenia, wygląd budynków,
czy wzornictwo przedmiotów codziennego użytku, mówi o tożsamości
narodowej i kulturowej kraju, a architektura, jak każda sztuka, jest
zwierciadłem, w którym odbija się epoka ją tworząca.

Zdaniem szefa polskiej dyplomacji, architektura, urbanistyka, wzornictwo, a nawet organizacja pracy, wyrastają z dziejów kraju i jednocześnie rzutują na jego rozwój i pozycję międzynarodową.

- Linię włoskiego samochodu kreślił projektant wychowany wśród najdoskonalszych dzieł
sztuki architektury, a skandynawską prostotę i funkcjonalność widać w
szwedzkich meblach, które jak wiemy sprzedają się na całym świecie. A
Polska? Nie jesteśmy pustynią. Polski design i architektura mają dobre
tradycje i niezłych twórców, ale wszyscy wiemy, że w naszej przestrzeni
publicznej dominuje dzisiaj chaos i kicz
- mówił Sikorski.

- Czy to ma być odzwierciedlenie naszej tożsamości? Czy to ma kształtować wizerunek Polski? To naprawdę ważne pytania dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych - zaznaczył.

Według Sikorskiego potrzebujemy ładu, harmonicznego połączenia architektury, wzornictwa przemysłowego, a nawet organizacji pracy. Potrzebujemy polskiego stylu, który odzwierciedliłby nasze najlepsze tradycje i jednocześnie promieniując w przyszłość - przekonywał szef MSZ.

Stylu, który - mówił Sikorski - kojarzyć się będzie z polską odwagą,
ale i z solidną pracą Polaków, z dążeniem do wolności i indywidualizmem,
szacunkiem dla tradycji, ale i z otwarciem na nowoczesność. Stylu, który będzie naszą wizytówką na świecie - podkreślił Sikorski.

Poinformował, że MSZ utworzył specjalną nagrodę im. Jerzego
Warchałowskiego dla młodych twórców zainteresowanych promowaniem
polskiej sztuki i kształtowaniem wizerunku.

Wyraził także nadzieję, że otwarta w środę konferencja zainspiruje do
promocji polskiego wzornictwa i uporządkowania przestrzeni publicznej
wzorem lat 20. i 30. ubiegłego wieku.


-----------------------------------------------------------------------------

nawet wiemy, kto ją dostanie, uhonorowana paszportem polityki wyplataczka tęczy ze sztucznych kwiatków:


Paszportem Polityki w kategorii sztuki wizualne uhonorowano

performerkę i autorkę akcji artystycznych Julitę Wójcik. Do jej

najgłośniejszych akcji należą Obieranie ziemniaków w stołecznej Zachęcie i Tęcza na placu Zbawiciela w Warszawie.
Paszport otrzymała za kreatywność, kryjącą się zarówno w prostych czynnościach, jak i w kontaktach międzyludzkich.

W tej kategorii nominowano także artystkę zajmującą się rzeźbą i

architekturą Katarzynę Krakowiak oraz malarza, grafika, autora

artystycznych książek i instalacji Radka Szlagę.

Odbierając nagrodę Julita Wójcik dziękowała publiczności, czytelnikom, odbiorcom jej sztuki. -

To głównie do nich zawsze kierowałam swoje działania, nie zamykając się w galeriach, ale działając w przestrzeniach otwartych, tym razem w

Warszawie. O tę tęczę trudno było się nie potknąć, dlatego nie pozostała

niezauważona
- mówiła artystka.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

95. Zastępca Sikorskiego stracił

Zastępca
Sikorskiego stracił pracę za przekręt? Donald Tusk podpisał dymisję
Janusza Ciska z funkcji wiceministra Spraw Zagranicznych

Na wiceministra skarżyła się też Kancelaria Senatu, która
narzekała, że nie może doprosić się od resortu dokumentów dotyczących
dofinansowania organizacji polonijnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. kłamstwa RadSika wyrzuc do smietnika

Sikorski przedstawił senatorom informację MSZ na temat programu współpracy z Polonią i Polakami za granicą oraz środków wydanych na ten cel w zeszłym roku.

Jak zaznaczył, MSZ, przejmując z rąk Senatu w zeszłym roku zasadniczą część środków budżetu na współpracę z Polonią i Polakami, podjęło duże wyzwanie. - Mamy teraz środki, struktury i wypracowane plany, aby realizować ten obowiązek, który ustawodawca na nas nałożył - mówił i ocenił, że wprowadzenie przez MSZ nowego systemu współpracy z Polonią było decyzją słuszną.
Pamiętamy o doświadczeniach i historycznych dokonaniach Senatu na polu tej współpracy przez dwie dekady - deklarował minister. Dodał, że resort chce czerpać z doświadczenia Senatu w tym zakresie i dlatego zwrócił się do Kancelarii Senatu z prośbą o informację na temat stosowanych procedur.

- Nikt nie ma najmniejszych planów, aby zakończyć wspieranie naszych rodaków, wręcz przeciwnie będziemy ich wspierać, a jednocześnie zachęcać do jeszcze większej aktywności na rzecz naszego kraju tak, aby na koniec polski podatnik uzyskał z tego korzyść - zapewnił szef MSZ.

Tak opisał swoją wizję współpracy Warszawy z Polonią i Polakami za granicą: "Każda ze stron powinna mieć swoje zadania, obowiązkiem polskiej służby zagranicznej wobec rodaków poza krajem jest wzmacniać ich narodową tożsamość i związki z ojczyzną (...), powinnością milionów Polaków i osób polskiego pochodzenia jest działać na rzecz polskiej racji stanu i polskiej polityki zagranicznej".

Sikorski zwrócił uwagę, że polska diaspora to ponad 20 mln osób. - Grupa wielka i niejednorodna, różne losy, różny status społeczny, różne związki z Polską, różna znajomość języka, oczekiwania - wyliczał.

Jak mówił, od zeszłego roku liczba składanych wniosków w konkursie na współpracę z Polonią podwoiła się. Przypomniał, że w 2012 roku konkurs dla organizacji pozarządowych obejmował 201 wniosków na kwotę 139 mln zł, a w konkursie na 2013 rok było już 418 wniosków na 224 mln zł.

W ocenie ministra świadczy to o "pozytywnym odbiorze nowego systemu". Jednocześnie zwrócił uwagę, że wzrost liczby wniosków o dotację w sytuacji, gdy resort finansów nie zwiększa puli środków na współpracę z Polonią, oznacza, że rośnie także liczba wniosków odrzucanych, a co za tym idzie - rośnie liczba niezadowolonych.

- Słyszę zarzuty, że rośnie liczba odrzucanych projektów. Ale jest oczywiste, że przy tak dynamicznie rosnącym zainteresowaniu uczestnictwem w konkursie siłą arytmetyki będzie rosła liczba wniosków odrzuconych, dopóki minister finansów nie da nam więcej środków - powiedział.

Minister zaapelował do wnioskodawców o rzetelność. Jak mówił, w ostatniej edycji konkursu nie można było dofinansować jednej z fundacji z powodu nieprecyzyjnych czy wręcz nieprawdziwych informacji przekazanych we wniosku konkursowym. - Na przykład drastycznie zawyżono deklarowaną liczbę uczniów w jednej ze szkół. Otrzymujemy wnioski o dotacje dla organizacji fikcyjnych lub nieistniejących czasopism - wyliczał minister.

Przyznał, że wnioskodawcom zdarza się również zawyżanie wynagrodzeń pracowników stowarzyszeń. - Kuriozalne było przedstawienie przez jedną z fundacji kosztorysu uwzględniającego miesięczne wynagrodzenie prezesa w wysokości 20 tys. zł - więcej niż zarabia minister spraw zagranicznych - zaznaczył.

- Na takie praktyki w MSZ nie będzie zgody - oświadczył Sikorski. Zapewnił jednocześnie, że resort słucha głosu rodaków za granicą, polskiej opinii publicznej, środowisk parlamentarnych, organizacji pozarządowych i mediów. Dodał, że tam, gdzie "pojawiają się błędy, będą wyciągane wnioski".

- Wiemy, że zeszły rok był trudny dla beneficjentów i dla krajowych organizacji pozarządowych, które są partnerami i pośrednikami w finansowaniu współpracy z rodakami. Staraliśmy się, aby żadne wartościowe inicjatywy nie ucierpiały. Jednocześnie chcemy, żeby każdy, kto wykorzystuje pieniądze polskiego podatnika, miał świadomość, że ponosi pełną odpowiedzialność za ich racjonalne i uczciwe wydatkowanie - powiedział szef MSZ.

Sikorski zaznaczył, że należy też "rozwiać niepokoje" dotyczące wsparcia MSZ dla mediów polonijnych. - To jest współpraca dla nas priorytetowa. W zeszłym roku wydaliśmy na ten cel ponad 4,5 mln zł ze środków konkursowych. Nie mniej mamy zamiar wydać w tym roku - oświadczył szef MSZ.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. Rezygnacja wiceszefa MSZ. "Bo

Rezygnacja wiceszefa MSZ. "Bo doszło do dwuznaczności"

Wiceminister spraw zagranicznych Janusz Cisek złożył na ręce
premiera dymisję. - Będzie przyjęta - zapowiada premier. Powód
rezygnacji?

Nieprawidłowości przy przydzielaniu pieniędzy organizacjom polonijnym.
Chodzi o niejasności przy przydzielaniu dotacji (1,4 mln zł) Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej. Część osób z otoczenia ministra miało być powiązanych z fundacją, która powstała tuż przed ogłoszeniem konkursu na przydział środków. Dotację cofnięto.

Podczas konferencji prasowej premier mówił m.in: - Minister Cisek, który miał także powody osobiste, by składać dymisję, złożył ją na moje ręce, motywując to m.in. potrzebą uwolnienia ministerstwa od tej sprawy. 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. Polski model   Rozmowa z

Polski model

 

Rozmowa z Radkiem Sikorskim

 

Radek Sikorski dorastał w Bydgoszczy. Gdy wybuchły protesty
przeciwko władzy komunistycznej, wiosną 1981 roku stanął na czele
szkolnego komitetu strajkowego. W grudniu tegoż roku, gdy generał
Jaruzelski wprowadził stan wojenny, studiował za granicą w Wielkiej
Brytanii, gdzie w latach  1982-1989 uzyskał azyl polityczny.  Po
ukończeniu studiów na Uniwersytecie Oksfordzkim, pracował jako
dziennikarz, a następnie po przemianach demokratycznych w 1989 roku,
powrócił do Polski i wszedł do polityki. Był wiceministrem obrony
narodowej w 1992 r., wiceministrem spraw zagranicznych w latach
1998-2001, ministrem obrony narodowej w latach 2005-2007. Od końca 2007
roku pełni funkcję Ministra Spraw Zagranicznych RP. Redaktor ”Foreign
Affairs” Gideon Rose rozmawiał z nim w marcu br.

 

Pana i pański kraj mocno doświadczyła historia, która
zafundowała Wam wiele ideologicznych i geopolitycznych konfliktów o
wielkich rozmiarach. Czy przyszłość Polski będzie tak burzliwa, jak jej
przeszłość? A może Pański kraj osiągnął już pewną równowagę, która
pozwoli Pańskiemu narodowi żyć normalnie?

 

Zarówno Druga Woja Światowa, jak i „Solidarność” miały swój początek
w Gdańsku. Dla Polski wiek XX był okresem bardzo burzliwym.
Odzyskaliśmy niepodległość po I Wojnie Światowej, następnie utraciliśmy
ją i Stalin i Hitler poddali nas czystkom etnicznym, przez następne 45
lat walczyliśmy o demokrację.

 

Jest nadzieja, że nie będziemy już więcej tworzyć tak obfitującej w
wydarzenia historii. Obecna sytuacja geopolityczna Polski jest najlepsza
od  300 lat. Teraz przyczyniamy się do stabilizacji innych krajów,
jesteśmy źródłem rozwiązań europejskich.

 

A zatem Polska dotarła wreszcie do „końca historii”?

 

Inszallach, jak mówią.

 

Pan powiedział, że z powodu Pańskich korzeni i doświadczeń,
mógłby Pan zostać eurosceptykiem, a tymczasem jest Pan jego
przeciwieństwem. Dlaczego?

 

Jako konserwatysta przez małe „k”, wykazuję zdrową podejrzliwość
wobec instytucji stworzonych przez ludzi oraz zbytniej centralizacji
władzy na wysokim szczeblu. Przez pewien czas mieszkałem w Wielkiej
Brytanii i jeżeli czyta się i wierzy tylko brytyjskiej prasie, to trzeba
dużo wysiłku, aby nie stać się eurosceptykiem. Ale od tego czasu, z
doświadczenia nauczyłem się, jak Unia Europejska faktycznie działa. Ku
mojemu zaskoczeniu bardzo trudno jest, na przykład, uchwalić unijną
dyrektywę, ponieważ nie jest to w żadnej mierze dyktat biurokratów z
Brukseli, ale wymaga to zgody wszystkich państw członkowskich.

 

Zatem, członkostwo w Unii Europejskiej dla Polski jest
korzystne, a Pan chciałby jeszcze ściślejszej integracji z nią i
przystąpienia Polski do strefy euro?

 

Unia Europejska jest dla Polski bardzo korzystna. Była nią jeszcze
zanim do niej przystąpiliśmy, ponieważ ukierunkowała nas strategicznie i
dała swojego rodzaju wzorzec cywilizacyjny, który prawnie zabezpieczył
demokratyczny system wolnorynkowy. Osiągnięcie tego celu wymagało
determinacji i stanowi ramy, dzięki którym, na przykład, nie obawiamy
się już Niemiec, ponieważ oba kraje są interesariuszami tej samej
wspólnoty. A Grupa Wyszehradzka – Polska, Czechy, Słowacja i Węgry, mają
taką samą liczbę głosów, co Niemcy i Francja razem wzięte. Polska
Prezydencja w Unii Europejskiej była szczególnie pożytecznym
doświadczeniem. Przyczyniła się bowiem do poprawy jakości naszego
aparatu państwowego, pozwoliła nam zdobyć doświadczenie wynikające z
odpowiedzialności za 500 milionów ludzi. Nauczyła nas myśleć w skali
całego kontynentu.

 

Projekt europejski od kilku ostatnich lat przeżywa kryzys. Jak z niego wyjdzie i jaka będzie jego przyszłość?

 

Euro jako waluta ma się dobrze. Proporcja rezerw trzymanych w euro
przez najważniejsze państwa jest stabilna, tak samo jak jego kurs
względem innych podstawowych walut. Kryzys wynika z zadłużenia
niektórych państw członkowskich strefy euro. Ale kraje niebędące w
strefie euro, jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, czy Japonia, też
borykają się z zadłużeniem. Problem strefy euro polega na tym, że kryzys
uderzył w Unię Europejską, zanim ta stworzyła ramy instytucjonalne
zdolne do jego ogarnięcia.   Takie ramy zostały już stworzone, i są one
dość wymagające. Teraz politykom będzie znacznie trudniej działać w
sposób nieodpowiedzialny. Rozstrzygnięty został też podstawowy spór
ekonomiczny XX wieku, oznaczający zwycięstwo chicagowskiej szkoły nad
Keynesem. Doszliśmy do granicy pobudzania gospodarki instrumentami
monetarnymi wg Keynesa.

 

A zatem, nie przekonuje Pana argument, że ostatnie doświadczenia Europy pokazują, iż program oszczędnościowy był błędem?

 

Proszę przyjrzeć się krajom, które odniosły sukces i tym, które go
nie odniosły w strefie euro. Gdyby Niemcy nie przeprowadziły reform
rynku pracy, co dzisiaj nazwalibyśmy programem oszczędnościowym, to nie
byłyby w tym miejscu, w którym są. Dlatego „dyscyplina oszczędnościowa”
jest terminem mylącym, ponieważ tak naprawdę to powinniśmy być
zdyscyplinowani w jednej konkretnej dziedzinie – w naszych rozbuchanych
sektorach publicznych. Powinniśmy pójść w ślady Łotwy i zwolnić 30
procent biurokratów oraz obniżyć wynagrodzenia pozostałym urzędnikom,
zamiast przerzucać skutki kryzysu na emerytów i inne słabsze grupy
społecznie.

 

A zatem, należy zadać pytanie, jak mądrze dokonać cięć, a nie czy można i należy je dokonać?

 

I jak je sprzedać opinii publicznej,  wyjaśniając przyczyny kryzysu,
szczegółowo nakreślając  wiarygodną ścieżkę prowadzącą do jego
pokonania. Tak właśnie uczynili Łotysze.  Następstwem tego było nie
tylko przywrócenie wzrostu na Łotwie, lecz także ponowne zwycięstwo
wyborcze partii rządzącej. Stanowi to inspirację płynącą z byłej Europy
Wschodniej dla pozostałych krajów kontynentu.

 

W ostatnich latach Polska przeżywa sukces gospodarczy. Jakie wnioski można wyciągnąć z jej doświadczeń?

 

Istotnie. Odnotowaliśmy narastająco prawie 20-procentowy wzrost
gospodarczy w ciągu ostatnich 4 lat.  Zwiększył się popyt na nasze
euroobligacje, które są niżej oprocentowane niż papiery Hiszpanii,
Włoch, a nawet Francji. Nasza gospodarka pnie się w górę według różnych
międzynarodowych wskaźników, na przykład wskaźników dotyczących
konkrecyjności przemysłu. To wszystko jest efektem fundamentalnych
reform przeprowadzonych przez nas 20 lat temu , które nadal forsujemy –
bez zamieszek. Na przykład, tylko w zeszłym roku, podwyższyliśmy wiek
emerytalny kobiet z 60 do 67 lat. Hiperinflacja, jakiej doświadczaliśmy w
latach 80., na stałe nawróciła nas na odpowiedzialność fiskalną. Pod
tym względem przypominamy północną Europę. Nasz program reform na
początku lat 90. przeprowadziliśmy w duchu szarży kawaleryjskiej i to
zdało egzamin. Nasza recesja trwała najkrócej, była najpłytsza, a
gospodarka wyszła z niej lepiej przygotowana na ostatni kryzys
finansowy. Inne kraje postsowieckie kierowały się złudzeniami, że
rozciągnięcie tego w czasie będzie mniej bolesne. Różne kraje
prywatyzowały też gospodarkę na różne sposoby mając większe lub mniejsze
poparcie społeczeństwa. Oznacza to, że nasz region stanowi bogatą bazę
danych zawierającą przykłady trafionych i nietrafionych rozwiązań
transformacji, co można wykorzystać gdzie indziej. Przykładowo, w
obszarze szeroko pojętego Bliskiego Wschodu, w Birmie lub Azji
Środkowej.  Sądzę jednak,  że główny wniosek jaki z tego płynie,  to
brak „trzeciej drogi” między gospodarką nakazowo-rozdzielczą a wolnym
rynkiem. Opóźniając reformy narażamy się na utknięcie w połowie drogi, z
kapitalizmem kolesiowskim i korupcją.

 

Jakiś czas temu trafił Pan na czołówki gazet, nawołując
Niemcy do przyjęcia na siebie roli silnego przywódcy w reformowaniu
Europy. Co miał Pan na myśli?

 

Moje wystąpienie miało miejsce dokładnie w chwili, kiedy cały świat
obawiał się możliwości rozpadu strefy euro i wynikających z tego
potencjalnych apokaliptycznych konsekwencji dla światowej gospodarki. 
Oczywiście, z uzasadnionych powodów historycznych Europejczycy – a
zwłaszcza my Polacy – jesteśmy nieufni wobec asertywnych Niemiec. Ale,
jeżeli jest się najsilniejszą potęgą gospodarczą i finansową na
kontynencie,  to odpowiedzialność, jaką się ponosi, jest również
największa.

 

Jak zareagowali Niemcy na te słowa wypowiedziane przez Polaka?

 

Słyszałem, że nastąpiła trójetapowa reakcja na najwyższych
szczeblach. Pierwsza, to wdzięczność, że polski polityk mówi o Niemczech
z taką pewnością, w końcu traktując Niemcy jako normalnego sąsiada.
Drugą reakcją było, „Nie, nie możemy przewodzić reformom; jesteśmy
Niemcami; nasze przywództwo jest sprawą niebezpieczną”. A trzecią i
najwyraźniej ostateczną reakcją było, „A może on ma racje; może jak
zaniechamy działań, to wszystko się zawali, a zatem lepiej będzie jak
coś zrobimy”. I zrobili.

 

Czyli, wniosek jaki płynie z niemiecko-polskiego zbliżenia
jest taki, że nawet kraje o tragicznej  historii stosunków dwustronnych z
czasem potrafią się pojednać?

 

Oczywiście, ponieważ uważam, że nasze pojednanie z Niemcami już się
dokonało. Nasz silny sojusz jest oparty na traktatach. Jesteśmy
partnerami w EU i wspólnie inicjujemy ważne unijne projekty. Proszę też
pamiętać, że osiągnęliśmy pojednanie z Ukrainą, krajem z którym łączy
nasz historia masakr i czystek etnicznych w latach 40. XX wieku.

 

Dążymy również do pojednania z Rosją. Jest to o tyle bardziej
skomplikowane, że Rosjanom trudno jest rozdzielić ich dumę płynącą ze
zwycięstwa w II Wojnie Światowej, od tego co powinni odczuwać wobec
stalinizmu, czyli odrazy. Musimy zatem działać długofalowo. Nasze
kościoły wydały wspólne oświadczenie, wzorowane na oświadczeniu biskupów
polskich i niemieckich z lat 60. XX wieku. Doceniamy również wizytę
prezydenta Putina w Katyniu w 2010 r., miejscu kaźni tysięcy polskich
jeńców wojennych. Utworzyliśmy również wspólną Polsko-Rosyjską Grupę ds.
Trudnych, której zadaniem jest ustalenie faktów naszej tragicznej
historii.

 

Czy może Pan sobie wyobrazić ponowny wybuch konfliktu geopolitycznego na zachód od Polski za Pana życia?

 

Jako były korespondent wojenny i pisarz, mam bogatą wyobraźnię. Ale
nie, nie mogę sobie wyobrazić konfliktu zbrojnego między nami i
Niemcami.

 

Czy pańska wyobraźnia podpowiada Panu możliwość przyszłego konfliktu na wschodzie?

 

Nasze relacje z Rosją, tak jak i Wasze, są pragmatyczne, lecz
kruche. Niestety, po wojnie między Rosją a Gruzją, obawiam się, że
konflikt w Europie jest możliwy do wyobrażenia. Prowadzimy z Rosją
intensywny dialog w sprawach bezpieczeństwa i mam nadzieję, że uda się
nam wyjaśnić nasze różnice. Przykładowo, teraz kiedy Stany Zjednoczone
ogłosiły rezygnację z budowy czwartego etapu obrony przeciwrakietowej [w
Europie], etapu potencjalnie wpływającego na rosyjskie środki
odstraszania jądrowego, mamy nadzieję, że Rosja dotrzyma danego słowa i
powstrzyma się od wrogiego rozmieszczania elementów broni rakietowej na
granicy z NATO.

 

Jest Pan zagorzałym zwolennikiem budowy autonomicznego
systemu obronnego w Europie. Czy nie będzie to po prostu powielanie
NATO? Jaki jest powód tworzenia takich zdolności?

 

W sprawach bezpieczeństwa, jesteśmy przede wszystkim lojalni wobec
NATO i udowodniliśmy to naszymi czynami. Kiedy nasz sojusznik Stany
Zjednoczone zostały zaatakowane przez terrorystów, przyszliśmy z pomocą,
a Polska wysłała kontyngent 2600 żołnierzy do Ghazni, jednej z
najtrudniejszych prowincji w Afganistanie. Przystąpiliśmy do
nie-natowskiej „koalicji chętnych” w Iraku, wysyłając tam brygadę.
Dowodziliśmy też dywizją, w skład której wchodzili żołnierze z 24
krajów. Nadal jesteśmy obecni na Bałkanach. NATO jest podstawą naszego
bezpieczeństwa. Polska jest jednym z niewielu państw utrzymujących
wydatki na zbrojenia na poziomie prawie dwóch procent PKB i jednym z
nielicznych, które zwiększyły tego rodzaju wydatki w okresie kryzysu
gospodarczego.

 

Wierzymy również w to, że Europa już nigdy nie może być bezbronna,
tak jak to miało miejsce w latach 90., w obliczu poważnych kryzysów w
jej sąsiedztwie. Pragnę przypomnieć, że Stanom Zjednoczonym zabrało dwa
lata, aby uświadomić sobie, że Europa nie była w stanie zaprowadzić
pokoju na Bałkanach. Niestety, dwieście tysięcy ludzi przypłaciło
życiem, aby to udowodnić. Europa powinna również uczynić więcej, aby
wspomóc Stany Zjednoczone w pełnieniu przez nie globalnych obowiązków w
okresie oszczędzania na budżetach obronnych.

 

Jestem rad, że Stany Zjednoczone zachęcają Europę do tego, aby  była
bardziej zdolna do prowadzenia operacji w swoim sąsiedztwie.

 

Polska uczestniczyła w większości z 24 misji UE, w Kongo, Czadzie, a
teraz w Mali. Europa również potrafiła skutecznie użyć śmiercionośnej
siły. W zeszłym roku przeciwko somalijskim piratom przeprowadzono
operację, w wyniku której ich łodzie zostały zatopione. Skutek tego jest
taki, że przypadki piractwa u wybrzeży Rogu Afryki zmalały o 70
procent. Jest to doskonały przykład współdziałania Europy i Ameryki na
rzecz wspólnego celu.

 

Czy obawia się Pan o stabilność demokracji w Europie z
powodu kryzysu gospodarczego oraz działań podjętych w celu jego
przezwyciężenia?

 

Tak. Kiedy mamy kryzys, a politycy winę za jego powstanie przypisują
nie swojej wcześniejszej rozrzutności, ale instytucji, która im pomaga,
czyli Unii Europejskiej, to jest niepokojące i niebezpieczne. Program
oszczędnościowy wystawia ustrój demokratyczny na ciężką próbę. Wymaga
odpowiedzialnego przywództwa w wyjaśnianiu ludziom, co poszło nie tak,
dlaczego i jakie działania są konieczne, żeby to naprawić.

 

Jak Pan ocenia Arabską Wiosnę?

 

My Polacy, tak jak i wy Amerykanie, jesteśmy narodem
rewolucjonistów. Dlatego wówczas gdy inne narody pozbywają się swoich
tyranów, naszą pierwszą reakcją jest okazanie im solidarności. Ale my
znamy też zasady polityki, czyli, że kryzysy są zwykle wykorzystywane
nie przez ludzi najlepszych, ale tych najlepiej zorganizowanych. My jako
ludzie z zewnątrz, niewiele możemy zrobić, aby wpłynąć na bieg
wydarzeń, z wyjątkiem dania dobrego przykładu. Byliśmy sponsorami
serialu dokumentalnego dla telewizji Al Jazeera w języku arabskim o
polskiej transformacji demokratycznej. Wysłaliśmy Lecha Wałęsę do
Tunezji, aby opowiedział im jak my to robiliśmy. Byłem pierwszym
ministrem spraw zagranicznych z UE w Bengazi, kiedy Kaddafi jeszcze
walczył. Spotkanie z ówczesną Tymczasową Radą Narodową uświadomiło mi,
że tamte społeczeństwa stoją przed tymi samymi wyzwaniami przed którymi
my w Europie Środkowej staliśmy dwadzieścia lat temu.

 

Przykładowo, czy będziemy mieć państwo unitarne czy federacyjne?
Jaką rolę zorganizowana religia będzie odgrywać w naszym państwie? Czy
zmieniać istniejącą konstytucję, czy też uchwalić nową? Czy chcemy
ustroju parlamentarnego czy prezydenckiego? Jak postąpić wobec kadr
starego reżimu, czyli tajnej policji, ale też i sędziów, nauczycieli,
biurokratów, dyplomatów - ludzi w pewien sposób zabrudzonych? Co zrobić z
archiwami starego reżimu?  Zwykle zawierają one wybuchowy materiał
dotyczący dużej części społeczeństwa pozwalający popchnąć lub złamać
kariery? Czy je zniszczyć, zamknąć pod kluczem, udostępnić publicznie? W
jaki sposób opracować prawo medialne w demokracji i przyznawać koncesje
na nadawanie programów,  aby uniemożliwić oligarchom przejęcie
częstotliwości radiowych i telewizyjnych?

 

Te sprawy były różnie rozwiązywanie przez kraje obszaru
postsowieckiego. Dzięki temu, ludzie na Bliskim Wschodzie mogą się
dowiedzieć jakie decyzje przyniosły jakie efekty. Z tego też powodu,
niektóre z tych krajów uważają nas na wzorce do naśladowania. Jesteśmy
do nich bardziej podobni niż Stany Zjednoczone. Oni są bardziej skłonni
słuchać naszych rad, niż rad ich byłych kolonizatorów lub krajów
mających silne więzy z ich byłymi dyktatorami. Polska jest autentyczna w
odgrywaniu roli drogowskazu międzynarodowej solidarności w kwestii
demokratyzacji. To właśnie na ten cel przeznaczamy większość polskiej
pomocy rozwojowej. Stworzyliśmy polską Fundację Solidarności
Międzynarodowej. A podczas naszej Prezydencji w UE, zainicjowaliśmy
utworzenie Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji, świadomie
wzorowanego na amerykańskim odpowiedniku.

 

Niektórzy twierdzą, że największym wkładem Europy w promocję
demokracji jest otwartość UE na jej najbliższe sąsiedztwo, przy
równoczesnym stawianiu jednoznacznych kryteriów akcesyjnych. Czy to może
być pomocne w osiągnięciu dalszego postępu?

 

Oczywiście. Nieprzypadkowo Komitet Noblowski wskazał, że
rozszerzenie to jeden z powodów przyznania Unii Europejskiej Pokojowej
Nagrody Nobla. Zgodnie z Traktatem  Rzymskim każde państwo europejskie
może przystąpić do UE, ale uzupełniające go kryteria kopenhaskie
stanowią, że do UE mogą przystąpić państwa rządów prawa i demokratyczne.

 

Jesteśmy w trakcie przyjmowania Chorwacji. Daliśmy krajom Zachodnich
Bałkanów obietnicę możliwego przystąpienia do UE w przyszłości. Trudno
zdefiniować co oznacza bycie w Europie. Na pewno obejmuje to kraje,
których terytorium w większości leży na starym kontynencie. Polska
popiera również przystąpienie Turcji do UE. Włożyliśmy dużo wysiłku
 podczas polskiej Prezydencji w UE, aby otworzyć kolejny rozdział
negocjacyjny, co mam nadzieję nastąpi nieuchronnie. Oczywiście nie
możemy rozszerzać UE bez końca, ale nawet obietnica ściślejszego
stowarzyszenia z nami poprzez liberalizację reżimu wizowego i handlu,
jest silną zachętą. Chciałbym abyśmy mogli ten proces realizować
szybciej i bardziej wspaniałomyślnie, w odpowiedzi na wydarzenia
polityczne u naszych sąsiadów. Chciałbym, abyśmy jako Europa, mogli
nadawać przywileje krajom za ich dobre sprawowanie i pozbawiać ich,
jeżeli zbłądzą.

 

Jest Pan dumnym i zagorzałym polskim patriotą, dumnym
Europejczykiem, dumnym obywatelem Zachodu. W jaki sposób te nakładające
się na siebie tożsamości można pogodzić w XXI wieku?

 

Bycie Europejczykiem nie wyklucza tożsamości narodowej, stanowi jej
dodatkową warstwę.  W Europie mamy patriotyzmy regionalne i lokalne.
Jest ona dodatkowym miejscem, z którym się identyfikujemy. Często
odkrywamy naszą tożsamość europejską wyjeżdżając lub mieszkając za
granicą, podobnie jak Amerykanie odkrywają swoją amerykańską tożsamość
przebywając w Europie. Bycie w Unii Europejskiej pomaga nam budować
pomyślną Polskę, a co za tym idzie, wzmacniać naszą nową dumę narodową
na podstawie sukcesów, a nie  krzywd jakich doznaliśmy w przeszłości.

 

Mówiąc o Stanach Zjednoczonych, dwie flagowe inicjatywy
polityki zagranicznej administracji prezydenta Obamy za jego pierwszej
kadencji, to był „reset” z Rosją i „zwrot” ku Azji. Obie te inicjatywy
można interpretować jako przywiązywanie mniejszej wagi do Europy
wschodniej. Czy to Panu nie przeszkadza?

 

Większość krajów bardzo pragnie, aby Stany Zjednoczone zwróciły na
nie uwagę. My przystąpiliśmy do resetowania naszych stosunków z Rosją
przed wami. W 2007 r. gdy powstał obecny rząd, wykonaliśmy ruch na rzecz
współpracy, wycofując nasz sprzeciw wobec przystąpienia Rosji do OECD i
czekaliśmy na ruch drugiej strony. Rosja zareagowała znosząc embargo na
nasze produkty rolnicze. A co do „zwrotu”, to zjednoczenie Europy i
zapewnienie jej bezpieczeństwa zostało w większości wykonane. Nie dziwi
mnie to, że Ameryka skupia swoją uwagę na tych regionach, które mogą
wywołać większe niepokoje i jednocześnie stwarzają olbrzymie możliwości
gospodarcze. Moje kilka lat w Waszyngtonie pozwoliło mi docenić globalną
perspektywę Ameryki. Chciałbym, abyśmy w Europie myśleli i działali w
sposób równie strategiczny.

 

Czy martwi Pana malejąca rola geopolityczna Europy na świecie i wzrost potęgi Azji oraz innych krajów rozwijających się?

 

Martwi mnie względny spadek demograficzny i gospodarczy całego
świata zachodniego. Europa i Stany Zjednoczone nadal wytwarzają 47
procent światowego PKB. Jeżeli stworzymy transatlantycką strefę wolnego
handlu, może będzie to ostatni moment, aby stać się  mocarstwem
regulacyjnym. Musimy dokooptować rosnące potęgi i dać im udziały w
obecnych instytucjach, ponieważ, jeżeli tego teraz nie uczynimy, a
demografia to przeznaczenie, to oni ostatecznie stworzą swoje instytucje
sami.

 

W wersji anglojęzycznej wywiad dostępny na stronie internetowej „Foreign Affairs”.


http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/0_polski_model____wywiad...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

99. W Warszawie rozpoczęła się

W Warszawie rozpoczęła się konferencja nt. bezpieczeństwa dziennikarzy
- Dziennikarstwo obywatelskie w znacznym stopniu przyczyniło się do zmian politycznych w Egipcie, Tunezji i Libii. Wciąż przynosi nadzieję ludziom, którzy walczą z niedemokratycznymi reżimami – podkreśliła Henryka Mościcka-Dendys, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych podczas otwarcia międzynarodowej konferencji „Bezpieczeństwo Dziennikarzy – Aktualne Wyzwania” w Warszawie.

W swoim wystąpieniu 23 kwietnia wiceminister Mościcka-Dendys zaznaczyła, że „Polska, uznając znaczenie wolności wypowiedzi dla procesów demokratyzacyjnych, w tym priorytetową rolę przedstawicieli mediów, konsekwentnie porusza tematy bezpieczeństwa dziennikarzy na arenie międzynarodowej”.

Konferencja stanowi wkład do toczącej się debaty międzynarodowej poświęconej bezpieczeństwu dziennikarzy i roli wolności wypowiedzi w społeczeństwach demokratycznych. Potwierdza także zaangażowanie Polski we wspieranie wolności wypowiedzi. Warszawskie spotkanie wpisuje się ponadto w obchody Światowego Dnia Wolności Prasy. „3. maja będziemy obchodzić Światowy Dzień Wolności Prasy, ogłoszony w 1993 roku. To uczczenie wolności mediów ale i przypomnienie rządom, że ich zobowiązania i deklaracje dotyczące bezpieczeństwa dziennikarzy muszą być przestrzegane” – przypomniała wiceminister.

Współorganizatorami dwudniowej konferencji "Bezpieczeństwo Dziennikarzy – Aktualne Wyzwania" (Safety of Journalists – Current Challenges) są Ambasady Austrii i Szwajcarii, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych oraz MSZ RP. Wśród uczestników znaleźli się m.in. Minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni, przedstawicielka OBWE ds. wolności mediów Dunja Mijatovic oraz przewodnicząca szwajcarskiego oddziału „Reporterów bez Granic” Thérèse Obrecht Hodler. Obecni są również przedstawiciele mediów polskich i zagranicznych, korpus dyplomatyczny, organizacje społeczeństwa obywatelskiego oraz przedstawiciele środowisk akademickich. Szczególne miejsce przewidziane jest dla dziennikarzy z państw Europy Wschodniej oraz Afryki Północnej, co podkreśla wschodni i południowy wymiar polityki sąsiedztwa UE.

Biuro Rzecznika Prasowego

Ministerstwo Spraw Zagranicznych

http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/w_warszawie_rozpoczela_s...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

100. B. doradca Putina oskarża Sikorskiego

Jak napisał Markow na stronach serwisu internetowego "Przegląd militarno-polityczny", "odpychająca postać" Sikorskiego "do dnia dzisiejszego przyciąga uwagę zarówno polskiego społeczeństwo, jak również międzynarodowej elity politycznej". Jak zaznaczył Rosjanin, "nawet zwolennicy partii Sikorskiego (Platformy Obywatelskiej – przyp. red.) wskazują, że polska dyplomacja w jego wykonaniu jest kompletną katastrofą, a sam minister jest oderwany od rzeczywistości".

Doradca Władimira Putina wymienił w tym kontekście pomysł budowy w Warszawie pomnika niedawno zmarłej byłej brytyjskiej premier Margaret Thatcher, czy sprawę jakości stosunków polsko-litewskich. Markow stwierdził, że po objęciu przez Sikorskiego urzędu ministra spraw zagranicznych relacje między Polską a Litwą bardzo się ochłodziły i doszło wręcz do wybuchu "zimnej wojny". "Wielu międzynarodowych ekspertów stwierdza, że to najbardziej wrogie stosunki między państwami członkowskimi Unii Europejskiej" - zaznaczył. Według Markowa obecnie trudno wymienić "bilateralne, międzynarodowe stosunki z Polską, w których nie byłoby trudności, problemów." Wskazał on na "marginalną działalność ministerstwa spraw zagranicznych, a konkretnie - lekkomyślną i nieodpowiedzialną pracę szefa resortu".

Autor artykułu napisał, że pojawiają się głosy mówiące o tym, że Sikorski chciałby zasiąść w Parlamencie Europejskim, i zaznaczył, że należy pamiętać o tym, kim był i pozostaje Sikorski.

"Koniecznie należy przypomnieć jego podróż do Afganistanu w 1986 r., w samym środku wojny miejscowych mudżahedinów przeciwko wojskom rosyjskim. Oficjalnie podczas tej wycieczki Radek był niezależnym dziennikarzem, reprezentującym wiele brytyjskich mediów. W rzeczywistości, od 1984 r., był on agentem brytyjskiego wywiadu MI-6 i wykorzystywał »przykrycie« dziennikarza dla wypełnienia odpowiednich zadań służb wywiadowczych w Afganistanie" - stwierdził Markow.

"W tym środkowoazjatyckim kraju Sikorski zaczął aktywnie kontaktować się z pracownikami CIA, a także z dowódcami mudżahedinów. Wykorzystując swoje dziennikarskie przykrycie, aktywnie informował o śmierci radzieckich żołnierzy na afgańskiej ziemi. Ponadto osobiście kontaktował się z międzynarodową islamską organizacją Maktab al-Khidamat i bezpośrednio z jej założycielami i liderami, Abdullahem Azzamem i Osamą bin Ladenem" - napisał.

"Według niektórych ekspertów wojskowych, głównym zadaniem Sikorskiego było zabezpieczenie finansowania tej organizacji przez USA i Wielką Brytanię. Dzięki tym »zastrzykom« zostały utworzone obozy szkoleniowe i »pensjonaty« dla bojowników w Peszawarze. Warto wspomnieć, że Maktab al-Khidamat bezpośrednio i notorycznie finansowała terrorystyczną organizację Al-Kaidę - dodał rosyjski polityk.

Zaznaczył, że "Sikorski oprócz wywrotowej działalności w Afganistanie brał też osobisty udział po stronie mudżahedinów (dzisiejszych talibów). W swojej książce "Prochy świętych. Afganistan czas wojny" opisywał, jak strzelał do radzieckich żołnierzy. Opowiadając o tym czasie Radek »skromnie« stwierdził, że on w nikogo nie trafił, mimo że w okresie przygotowania w służbie wywiadu Jej Królewskiej Mości od 1984 do 1986 r., z pewnością stał się ekspertem w obsłudze broni strzeleckiej."

"Więc panowie eurodemokraci, bądźcie gotowi zaakceptować to "przyzwoite" uzupełnienie. Nowy kandydat na miejsce w parlamencie jest nie tylko politykiem, ale doświadczonym mudżahedinem, mającym związek z Al-Kaidą. Obecność tak »wybitnej« jednostki (...) rzuci cień na i tak pogrążony w biurokratycznym chaosie Parlament Europejski. Choć, jak to mówią, chcesz pozbyć się głupca - wyślij go do szkoły lub awansuj" - zakończył Markow.

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/b-doradca-putina-oskarza-sikors...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. Szefowie MSZ Polski, Niemiec

Szefowie MSZ Polski, Niemiec i Rosji spotkają się w piątek w Warszawie. Będzie SERDECZNY uścisk?

Ministrowie skupią się szczególnie na "problematyce udoskonalenia
struktury bezpieczeństwa europejskiego i zapewnienia stabilności
strategicznej" - zapowiada rosyjski resort.

Ministrowie spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Rosji:
Radosław Sikorski, Guido Westerwelle i Siergiej Ławrow, spotkają się w
piątek w Warszawie - poinformowało we wtorek polskie MSZ. Tematem rozmów
będzie m.in. współpraca w regionie Morza Bałtyckiego.

"Jest to kolejne spotkanie tzw. trójkąta królewieckiego, czyli
formuły spotykania się raz w roku szefów dyplomacji tych trzech krajów,
którzy omawiają zarówno kwestie polityki międzynarodowej, jak i
współpracy regionalnej" - powiedział PAP rzecznik MSZ Marcin Bosacki.

Wskazał, że zarówno Rosja, Niemcy, jak i Polska są ważnymi krajami w
swoich regionach, dlatego wymiana poglądów na zasadnicze sprawy
międzynarodowe raz do roku "służy nie tylko samym tym krajom, ale
wspólnocie międzynarodowej".

Kwestie międzynarodowe, o których
rozmawiać będą ministrowie, to najbardziej palące wydarzenia, jak
konflikt wewnętrzny w Syrii czy napięta sytuacja na Półwyspie Koreańskim
- wyjaśnił Bosacki. Sprawy regionalne to: współpraca na przykładzie
obwodu kaliningradzkiego, mały ruch graniczny, możliwości bardziej
liberalnych procedur wizowych wobec obywateli Rosji oraz innych
wschodnich sąsiadów Unii Europejskiej, współpraca regionów i parlamentów
trzech krajów.

We wcześniejszym komunikacie MSZ poinformowano,
że ministrowie poruszą też kwestie współpracy UE - Rosja oraz NATO -
Rosja; będą także rozmawiać o możliwości współdziałania w ramach
organizacji międzynarodowych. Wśród spraw trójstronnych omawiać będą
współpracę uniwersytetów z Polski, Niemiec i Rosji oraz wymianę
młodzieży.

Z kolei według MSZ Rosji, Warszawie trzej ministrowie
ocenią "priorytetowe kwestie w stosunkach Rosja-UE, w działalności Rady
Rosja-NATO, we współpracy w organizacjach regionalnych, w tym w: OBWE,
Radzie Państw Morza Bałtyckiego, Wymiarze Północnym (Unii Europejskiej) i
Radzie Europy".

Ministrowie skupią się szczególnie na
"problematyce udoskonalenia struktury bezpieczeństwa europejskiego i
zapewnienia stabilności strategicznej" - zapowiada rosyjski resort.
Szefowie dyplomacji poruszą też "szereg aktualnych problemów
międzynarodowych" - podkreślono.

Będzie to trzecie z kolei
spotkanie szefów dyplomacji trzech krajów w tej formule. Poprzednie
odbyły się w marcu 2012 roku w Berlinie i w maju 2011 roku w
Kaliningradzie.

Poprzednia wizyta szefa MSZ Rosji w Warszawie
odbyła się w październiku 2010 roku; w grudniu 2012 roku Sikorski był z
wizytą w Moskwie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Głos Rosji

Sikorski i Westerwelle – polityczny tandem

Sikorski i Westerwelle – polityczny tandem

Guido Westerwelle i Radosław Sikorski są polityczną parą papużek nierozłączek, gdy chodzi o sprawy Rosji. →

Poznali się 31 października 2009 r. Świeżo upieczony
szef niemieckiej dyplomacji przyjechał do Warszawy bezpośrednio z
Brukseli, gdzie kanclerz Merkel wprowadzała go na europejskie salony
podczas szczytu UE. Początek znajomości Westerwelle z Sikorskim nie był
tak zażyły, jak jego poprzednika Franka-Waltera Steinmeiera, którego
szef polskiej dyplomacji podejmował prywatnie w swoim pałacyku. Niemiec
wprawdzie wyraził wielkie zainteresowanie polskim pomysłem „partnerstwa
wschodniego”, ale nie podzielał już polskich opinii o gazociągu Nord
Stream, którego budowę Sikorski porównał do paktu Ribbentrop-Mołotow. „Rosja
jest jednym z głównych problemów polityki zagranicznej UE, a ponieważ
starzy i nowi członkowie "27" nie są zgodni w sprawie relacji z Kremlem,
negocjacje Brukseli z Moskwą często tkwią w impasie. Mogłoby to zmienić
zbliżenie Niemiec i Polski”
– komentował te wydarzenia (26.11.2009) International Herald Tribune.

Nie wszystkie też pomysły obu ministrów spotykały się z aplauzem. W listopadzie 2010 r. Westerwelle i Sikorskipojechali do Mińska, by „nalegać na uczciwy przebieg wyborów oraz zabiegać o zbliżenie Białorusi z Zachodem”. Na próżno. „Białoruskie wybory prezydenckie są "przykrą nauczką" dla Zachodu”  skomentował "Financial Times Deutschland". Gazeta bardzo krytycznie ocenia wspólną wizytę ministrów w Mińsku."Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdził natomiast, że "przede
wszystkim Niemcy i Polska zbyt pośpiesznie zareagowały, gdy w minionych
miesiącach pogorszył się ton pomiędzy Mińskiem a jego sojusznikami w
Moskwie
".

Z biegiem lat związek polityczny obu
ministrów okrzepł i utrwalił się we wspólnym froncie działań wobec
Rosji. Obaj są niechętni rządom prezydenta Putina, obaj wspierają
rosyjską opozycję. Z upodobaniem pouczają publicznie Rosję, Rosjan i ich
prezydenta jak mają się rządzić we własnym kraju. Chcą Gruzji i Ukrainy
w NATO i UE, na złość Rosji. Obaj wspólnie publikują swoje polityczne
poglądy, m.in. w USA.

Od chwili objęcia federalnego
MSZ przez Guido Westerwelle relacje między Berlinem a Moskwą wyraźnie
oziębiły się do tego stopnia, że coraz częściej buntują się przeciwko
takiej polityce niemieckie kręgi biznesowe, a nawet – dyplomatów i
ekspertów. Zachowanie niemieckiego MSZ, wg nich negatywnie wpływa na
relacje gospodarcze między Niemcami a Rosją, co ma kolosalne znaczenie w
dobie kryzysu, zwłaszcza w strefie euro.

Ostatnio
podobne głosy dot. polityki rządu wobec Rosji odezwały się z strony
polskiego biznesu energetycznego po rządowym trzęsieniu ziemi z powodu
memorandum zawartego między Gazpromem a PGNiG nt. analiz dot. budowy
gazociągu Jarmał II. I tutaj biznes stwierdził, że istnieje zbytnie
upolitycznienie gospodarki i nie uwzględnia się ekonomicznych racji,
korzystnych dla polskiego przemysłu energetycznego. Powiedziano wręcz :„to polityka antyrosyjska a nie respektowanie polskiej racji stanu”.

Inicjatywa
spotkania obu ministrów z Siergiejem Ławrowem, szefem rosyjskiej
dyplomacji wyszła ze strony niemieckiej. Niemcy zdecydowali się na taką
formułę, bowiem uznali, że „po wojnie z Gruzją polityka wobec Moskwy znalazła się w ślepym zaułku”.
Obaj ministrowie spotkali się ze swoim rosyjskim kolegą po raz pierwszy
w maju 2011 r. w Kaliningradzie. Kolejne spotkanie trójki odbyło się w
następnym roku w Berlinie.

Trójstronne spotkania,
poza przedstawieniem wzajemnych stanowisk i rzeczywistym uruchomieniem
małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim – praktycznie nic nie
dają. Minister Westerwelle nadal usilnie pracuje nad oziębieniem
stosunków politycznych między Moskwą a Berlinem. Rok 2012 w Niemczech
przyniósł antyputinowską uchwałę Bundestagu (9.11.2012),wzmocnioną
nieprzychylnym dla Rosji artykułem Guido Westerwelle w Frankfurter Allgemeine Zeitung. Negatywnego stosunku do Rosji i jej obecnego prezydenta nie pozbył się też minister Sikorski.

Tegoroczne, trzecie spotkanie obu ministrów z szefem rosyjskiej dyplomacji planowane jest w najbliższych dniach w Warszawie.
Przypada ono bezpośrednio po dosyć kontrowersyjnej, zorganizowanej
przez niemieckie MSZ w Berlinie konferencji niemiecko-rosyjskiej nt.
działania organizacji pozarządowych w Rosji, zwłaszcza tych, które
zostały ostatnio skontrolowane przez władze rosyjskie.


Tematów do rozmów trójstronnych na pewno nie zabraknie, zwłaszcza dla
polskiego ministra. Rosja jest nieprzejednana w sprawie amerykańskiej
tarczy antyrakietowej w Polsce, w innych sprawach interesujących obu
ministrów stanowiska Rosji są powszechnie znane.

Czy to warszawskie spotkanie w relacjach na linii Berlin – Warszawa – Moskwa cokolwiek zmieni?

Dopóki przy nich majstruje polsko-niemiecki tandem polityczny, moim zdaniem, niewiele.

Zofia Bąbczyńska-Jelonek, publicystka polska, Szczecin

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

103. Piotr Skwieciński Sikorski

Tylko u nas

Przy lekturze przemówienia Sikorskiego narzuca się niestety silne
wrażenie, że mentalnie i emocjonalnie on już jest gdzie indziej, w innej
rzeczywistości. Że wszystkie jego ambicje związane są z Brukselą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. Rosną szanse Sikorskiego w Unii

Coraz więcej sygnałów świadczy o tym, że minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski może poważnie myśleć o stanowisku szefa unijnej dyplomacji.

Sikorski od kilku tygodni jest wymieniany w gronie kandydatów. Analityk think tanku Centre for European Reform Hugo Brady napisał, że szef MSZ jest nawet faworytem do tego fotela. Jednak miałby szanse, tylko jeśli premier Donald Tusk nie zdecydowałby się ubiegać o stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Premier powtarza, że nie ma takich planów. W podobnym tonie wypowiadają się jego współpracownicy. To oznacza, że Sikorski może się stać kandydatem numer jeden w walce o najwyższe stanowiska.

http://www.wprost.pl/ar/398637/Rosna-szanse-Sikorskiego-w-Unii/

a nie wystarczy mu miejsce obok Tuska wsród 500 bin Ladenów świata?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. Krzysztof Szczerski Jak

Jak scharakteryzować Watykan? O tym, jak MSZ posługuje się językiem lewicowych broszur

Tylko u nas

Po tym jak minister uprawia politykę przez Twittera, jeden
ambasador tańczył w filmie reklamowym chińskiej korporacji a drugi na
blogu atakował opozycję w Polsce i rząd w kraju, w którym przebywał,
teraz MSZ wyznaczył nowy pułap upadku profesjonalizmu.

Jak scharakteryzować Watykan?

To miejsce gdzie panuje „swoisty barokowy styl”.

A co najlepiej charakteryzuje papieża Franciszka?

Otóż to, że „opowiada się za Kościołem odrzucającym profity i
apanaże, zwalczającym karierowiczostwo” oraz, że trudno „zdefiniować
jego złożoną sylwetkę jako konserwatywną bądź reformatorską”.

Co było najważniejszym wydarzeniem w Watykanie w 2012 roku?

Po pierwsze: „afera vatileaks” i wiążące się z nim
oskarżenie Watykanu o „korupcję, wewnętrzną walkę antagonistycznych
frakcji kardynalskich, a także o polityczne rozgrywki przed konklawe”
oraz łączenie urzędującego Sekretarza Stanu ze zjawiskiem „nepotyzmu i
braku kontroli nad biurokracją”. Afera ta „wyznaczyła koniec pewnej ery
postrzegania Stolicy Apostolskiej jako podmiotu dyskretnego”.

Po drugie: pierwsza konferencja i wymiarze międzynarodowym w sprawie molestowania nieletnich przez duchowieństwo.

Po trzecie: wizyty zagraniczne papieża Benedykta XVI

I tyle. Nic więcej ważnego, także z polskiego punktu widzenia, nie miało miejsca.

Czy powyższe opinie to wyciąg z prasy lewicowej, „Gazety Wyborczej”, „Tygodnika Powszechnego” lub lewackich broszur?

Można by odnieść takie wrażenie, szczególnie jeśli zwrócić uwagę na
to z jakimi podświadomymi skojarzeniami pozostawia on czytelnika:
Kościół = problem pedofilii, karierowiczostwa, konserwatyzmu, nepotyzmu i
bogactwa.

Otóż nie są to cytaty z tendencyjnej prasy lecz… z oficjalnego
dokumentu rządowego, zatwierdzonego przez MSZ zatytułowanego:
„Informacja na posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP w
związku z przesłuchaniem kandydata na Ambasadora Nadzwyczajnego i
Pełnomocnego RP przy Stolicy Apostolskiej…”, który został nam dziś
przekazany na posiedzeniu.

Należy pogratulować ministerstwu śmiałości analiz i znakomitego języka powściągliwej dyplomacji.
Po tym jak minister uprawia politykę przez Twittera, jeden ambasador
tańczył w filmie reklamowym chińskiej korporacji a drugi na blogu
atakował opozycję w Polsce i rząd w kraju, w którym przebywał, teraz MSZ
wyznaczył nowy pułap upadku profesjonalizmu.

Co będzie następne?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. Sikorski zamiast lady Ashton

Sikorski zamiast lady Ashton na szefa unijnej dyplomacji?

Zaczynają się pierwsze przymiarki do nowej obsady najwyższych
stanowisk w UE. Radosław Sikorski prowadzi "kampanię". Wygląda na to, że
chce objąć posadę po lady Ashton - przekonuje kilku wysokich...

Przyszły Parlament Europejski wybrany w maju 2014 r. oraz przywódcy
krajów Unii muszą wspólnie wyłonić nowego szefa Komisji Europejskiej
(teraz to José Manuel Barroso) oraz szefa unijnej dyplomacji (obecnie
Catherine Ashton), którzy zastąpią swych poprzedników jesienią 2014 r.
Czasu jest sporo, ale w Brukseli już na dobre ruszyły kadrowe
spekulacje, a najambitniejsi kandydaci od długich miesięcy promują swe
nazwiska. Radosław Sikorski? Zdecydowanie widać, że się bardzo stara -
przekonują nasi rozmówcy.


Wizerunek Sikorskiego bardzo poprawia - wciąż często cytowane przez
innych polityków i publicystów - programowe przemówienie o potrzebie
reform Unii (i większej aktywności Niemiec w walce z kryzysem), które
wygłosił w Berlinie jesienią 2011 r. Sikorski był też jednym z
aktywniejszych członków "grupy refleksyjnej" zainicjowanej przez szefa
niemieckiej dyplomacji Guida Westerwellego, która też dyskutowała o
przyszłych reformach UE.

Sikorskiemu na brukselskiej giełdzie towarzyszy... Donald Tusk. Premier
publicznie zapewnia, że nie chce być następcą Barrosa (co swoją drogą
zamknęłoby drogę Sikorskiego do Brukseli), ale spekulacje nie ustają.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Sikorski: Podnosimy sprawę

Sikorski: Podnosimy sprawę katastrofy smoleńskiej przy każdej okazji. Jednak Rosja...

"Sprawę pomocy prawnej dla naszej prokuratury, co oznacza wszystkie
sprawy związane z katastrofą smoleńską, podnosimy od początku przy
każdej okazji. Także przy tej okazji. Strona rosyjska niestety jeszcze
tych próśb nie spełniła, co nie buduje zaufania między nami" - mówił
minister Sikorski .Dopytywany, czy podnosił sprawę zwrotu wraku w obecności szefa
niemieckiego MSZ Guido Westerwelle Sikorski odparł: "Proszę już zostawić
te szczegóły kunsztowi dyplomatycznego.Zapewniam, że minister Ławrow doskonale zrozumiał nasze stanowisko"."Rosja nie wypełnia tego, co mogłaby zrobić, bo wedle prawa rosyjskiego
można zwrócić dowody przed zakończeniem postępowania. Obie prokuratury,
jak rozumiem, zakończyły już czynności związane z wrakiem, więc jest dla
mnie pewną tajemnicą, dlaczego Rosja tego nie robi" - zaznaczył
minister spraw zagranicznych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

108. właśnie w co gra Sikorski ?

czy on naprawdę ma nas za durni...za ciemny lud,który to kupi ?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

109. Europejski Fundusz na rzecz Demokracji

Od roku powołana przez MSZ Fundacja Solidarności Międzynarodowej wspiera projekty demokratyczne m.in. na Ukrainie, w Mołdawii, Armenii, Kirgistanie, Tadżykistanie. W Tunezji ponad tysiąc aktywistów demokratycznych, głównie z prowincji, mogło dzięki nam uczestniczyć w warsztatach obywatelskich w ich kraju i w Polsce. W Birmie w zeszłym roku MSZ zorganizowało seminarium dla noblistki Aung San Suu Kyi i aktywistów jej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji.

Nie zapominamy o Kubie. Trzy lata temu w Krakowie na zjeździe Wspólnoty Demokracji, organizacji powołanej przez Bronisława Geremka i Madeleine Albright, wręczyłem Nagrodę Geremka José Conrado Rodriguezowi, opozycyjnemu proboszczowi z ubogiej dzielnicy Santiago de Cuba, który zasłynął listem otwartym do Ra la Castro o trudnościach życia Kubańczyków. Byłem dumny, że obok Albright towarzyszyli mi wówczas Lech Wałęsa, Hillary Clinton i delegaci z ponad stu państw.

Wydarzenia na Białorusi i arabska wiosna zainspirowały mnie do zgłoszenia pomysłu Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji (European Endowment for Democracy). Powstał on, także dzięki polskiej prezydencji w UE, w ciągu dwóch lat; tempo ekspresowe w warunkach unijnych. Rozpoczyna właśnie działalność z budżetem 25 mln euro. Jego uroczysta inauguracja nastąpi w poniedziałek w Brukseli. Na czele EED stanie Polak - mój obecny zastępca Jerzy Pomianowski.

EED ma na razie działać w sąsiedztwie Unii. Ale mamy nadzieję, że niedługo będzie też pomagać demokratom na Kubie. Marzy mi się też jakiś stopień koordynacji polityki Zachodu wobec Kuby; polityki dziś rozpiętej między kontrproduktywnymi sankcjami USA a nieczułością na prawa człowieka niektórych państw Europy. Każdy kraj i naród musi znaleźć własną drogę od dyktatury do demokracji, my możemy tylko wspierać. Ale musimy to robić mądrze.

Polska jest widziana w świecie jako "uczciwy broker" demokracji. Słyszałem to wiele razy na Kaukazie i w Afryce Północnej, w Birmie i Mołdawii. Po pierwsze, nie mamy garbu kolonialnego. Po drugie, sami wiemy, jak trudno jest całkowicie zmieniać gospodarkę, państwo, dokonywać rozliczeń i pojednania.

***

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,13978262,Radoslaw_Sikorski__Zmiana_zawsze_zac...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Sikorski oddał budynek dawnej ambasady naszego kraju w Belgii

Sikorski otworzy w poniedziałek siedzibę Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji

W uroczystości wezmą udział m.in. ministrowie spraw zagranicznych Litwy, Słowacji, Estonii, Chorwacji i Belgii.
Polska przekazała na siedzibę funduszu budynek
dawnej ambasady naszego kraju w Belgii. Powołanie Europejskiego
Funduszu na rzecz Demokracji (European Endowment for Democracy, EED)
jest flagowym projektem polskiej prezydencji w UE - zaznaczył MSZ w
komunikacie.

Sikorski zaproponował utworzenie przez UE Funduszu w styczniu 2011 r.
w odpowiedzi na brutalne stłumienie przez władze protestów po wyborach
prezydenckich na Białorusi i wydarzenia arabskiej wiosny w Tunezji,
Egipcie i Libii. Jak zaznacza resort spraw zagranicznych, polskie know-how
w dziedzinie transformacji i eksporcie demokracji to dobrze już znany
produkt w polskiej polityce zagranicznej. I dodaje, że sukces przemian
politycznych w Polsce po 1989 r. umożliwił dzielenie się naszym
doświadczeniem transformacji z innymi państwami, które chcą wejść na
drogę demokracji.

Zgodnie z założeniami Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji ma
działać szybciej niż inne struktury UE, ponieważ zgłaszane projekty będą
rozpatrywane na bieżąco w tzw. otwartym cyklu finansowym.
Obejmie on swoim wsparciem organizacje społeczne, młodych liderów
prodemokratycznych, dziennikarzy, blogerów, instytucje pozarządowe.

Działalność Funduszu będzie finansowana ze środków
Komisji Europejskiej oraz wpłat państw członkowskich, z których będą
pochodziły realizowane projekty. Budżet Funduszu w pierwszych trzech
latach będzie wynosił ponad 25 mln euro. Największy wkład jak dotąd
zadeklarowały: Polska (5 mln euro w tym okresie), Szwecja, Dania,
Holandia i Szwajcaria. 6 mln euro w ramach grantu dołoży Komisja
Europejska.



Sikorski otworzył Europejski Funduszu na rzecz Demokracji. 25 mln euro w budżecie

Sikorski otworzył Europejski Funduszu na rzecz Demokracji. 25 mln euro w budżecie

Polska oficjalnie przekazała w poniedziałek dawny
budynek swojej ambasady w Belgii na siedzibę Europejskiego Funduszu na
rzecz...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. Sikorski: Polska nie popiera

Sikorski: Polska nie popiera i nie musi popierać wszystkiego, co robi Izrael

Szef polskiego MSZ wystąpił w czwartek wieczorem czasu lokalnego na
Globalnym Forum AJC - dorocznej międzynarodowej konferencji
organizowanej przez jedną z kluczowych amerykańskich organizacji
żydowskich.


W przemówieniu, nagradzanym kilkakrotnie
oklaskami na stojąco przez półtora tysięczną widownię, Sikorski
zapewniał o "dobrych i silnych relacjach" między Polską a Izraelem. - Polska
nie popiera i nie musi popierać wszystkiego, co Izrael robi, by
zapewnić swe bezpieczeństwo. Nie popieramy budowy izraelskich osiedli na
palestyńskich terytoriach. Jednakże całkowicie odrzucamy islamski
ekstremizm - powiedział, przypominając, że polscy żołnierze służą w
Afganistanie, a także są dumni ze swej służby w Iraku.
"Nikt nie może oczekiwać od Izraela, by siedział potulnie"


Sikorski zapewnił, że w polskiej polityce wobec Izraela nie ma
dwuznaczności. - Polska potwierdza prawo Izraela do istnienia w
zabezpieczonych granicach. Polska potwierdza prawo Izraela do obrony -
powiedział. Jak dodał, po tym, co stało się podczas II wojny światowej,
"nikt nie może oczekiwać od Izraela, by siedział potulnie i czekał, aż
zostanie zaatakowany".

Mówiąc o zagrożeniach, jakich
Izrael doświadcza ze strony Hamasu, Iranu i Syrii, polski minister
powiedział, że "jedną rzeczą jest doświadczać groźnych, nawet
egzystencjalnych zagrożeń, a inną jest mądrze i dobrze na nie
odpowiadać".

Dyktatura na Białorusi, korupcja na Ukrainie i Rosja jako "osobny przypadek"


Szef polskiego MSZ zapewnił, że w wolnej Polsce żydowskie
wspólnoty są "bezpieczne, mile widziane i szanowane". Podkreślił, że
Polska wspiera je m.in. poprzez organizację wielu wydarzeń kulturalnych.
- Honorujemy historyczne wspólnoty żydowskie, ale nie tylko za to, jak
zmarli, ale też za to, jak żyli i jak teraz wracają do życia -
powiedział.


Mówiąc o aktualnej sytuacji międzynarodowej,
Sikorski podkreślał wagę więzi transatlantyckich. Gorąco opowiadał się
za negocjacjami nowej umowy o wolnym handlu między UE a USA, która ma pobudzić wzrost gospodarczy po obu stronach Atlantyku.


- Wciąż jest sporo nierozwiązanych spraw w Europie (...)
zwłaszcza na wschód od polskich granic - powiedział Sikorski, wskazując
na "dyktaturę na Białorusi, korupcję na Ukrainie, zamrożone konflikty na
Kaukazie i Mołdawii czy Rosję, która jest osobnym przypadkiem".


Sikorski podczas trwającej do środy wizyty w Waszyngtonie spotka
się z sekretarzem stanu Johnem Kerrym oraz weźmie udział w środę w
uroczystości powołania Grupy Parlamentarnej ds. Polski w Senacie USA.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. Polityczny plan Radosława Sikorskiego? Cierpliwie czekać

Sikorski ambitny był od małego i konsekwentnie dążył do celów, które sobie wyznaczał. Dobry, kulturalny uczeń, z angielskiego prymus. Od dzieciństwa marzył ponoć, aby zostać znanym dziennikarzem, stąd tak wielkie serce do nauki, a zwłaszcza języków obcych. Chciał studiować anglistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, wcześniej pomieszkać trochę w Anglii i poćwiczyć język, dostał więc paszport turystyczny i zatrzymał się u znajomych babci. Kiedy z Polski zaczęły docierać do niego informacje, że Służba Bezpieczeństwa interesuje się jego kolegami, wystąpił o azyl polityczny. Zaczął trzyletnie studia na Oksfordzie, po nich ruszył jako korespondent wojenny do Afganistanu i Angoli.Tam zrobił zdjęcie, które zdobyło prestiżową nagrodę World Press Photo.
Ale na wojnie nie został, w 1989 r. wrócił do Polski jako korespondent "Sunday Telegraph".

W Polsce Sikorski poznał Anne Applebaum, swoją przyszłą żonę. Applebaum to amerykańska pisarka i dziennikarka, zdobywczyni Nagrody Pulitzera. Ukończyła Uniwersytet Yale, uczęszczała także do prestiżowego London School of Economics i Oksfordu.

Sikorski wszedł więc do zacnej rodziny, ale sam robił karierę nie mniejszą niż żona: pisał, doradzał magnatowi prasowemu Rupertowi Murdochowi i reprezentował interesy należącej do niego News Corporation w Polsce, w TVP prowadził program "Wywiad miesiąca", w którym rozmawiał ze znanymi politykami światowymi. Potem przyszedł czas na politykę: były więc Ruch Odbudowy Polski, AWS, Prawo i Sprawiedliwość, wreszcie Platforma i ministerialna teka w rządzie Donalda Tuska.

W co może celować minister spraw zagranicznych? Zdaniem prof. Kika Sikorski nie ma "aspiracji krajowych", nie wdaje się w polityczne spory. - Ale wszyscy wiemy, że jest ambitny. Wiedząc o tym, można zakładać, że celuje albo w międzynarodową karierę, albo w prezydenturę w 2020 r. - uważa prof. Kik.
http://www.polskatimes.pl/artykul/910121,polityczny-plan-radoslawa-sikor...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

113. Minister daje odpór

Franciszek Kucharczak

Radosław Sikorski dzielnie walczy z upiorem, którego wywołuje.

„Amerykański sekretarz stanu wygłosił przemówienie do Polaków. Powołał się na więzi łączące oba narody. Powiedział także, że USA sprzeciwiają się atakom na Polaków, że on osobiście zgłaszał wymiarowi sprawiedliwości osoby, które szerzyły nienawiść do Polaków w internecie i że pozywał też gazety, w których takie osoby mogły się wypowiadać”.

Powiedzmy, że dotarła do nas powyższa informacja. Jaka będzie pierwsza reakcja? Mniej więcej taka: Oni nas tam w USA nienawidzą. Dobrze, że przynajmniej ścigają tych drani, ale co będzie później? Siłą nienawiści na długo się nie powstrzyma.

Żaden polityk amerykański czegoś takiego jednak nie powiedział. Miała miejsce sytuacja odwrotna: Nasz szef MSZ Radosław Sikorski postraszył amerykańskich uczestników Globalnego Forum Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego (American Jewish Committee) rzekomą polską fobią antyżydowską. Zapewnił bowiem zebranych, że Polska walczy z antysemityzmem. „Osobiście pozywałem do sądu ludzi, którzy szerzyli antysemicki jad w internecie i gazety, które dawały im forum” – oświadczył. Zebrał za to burzliwe oklaski.

Tak więc pan minister zaliczył punkty i „oko” u Żydów. Tylko jakim kosztem? Ceną za jego renomę bojownika z polskim antysemityzmem jest wzrastające wrażenie, że w Polsce panuje jakiś szczególny antysemityzm. I to w sytuacji, gdy właśnie nie panuje. Bo jeśli gdzieś na serio szykanuje się Żydów, to na pewno nie w Polsce. I jeśli gdzieś lubi się Żydów – to właśnie w Polsce.

Jakie to ważne osoby pozywał Sikorski, że trąbi o tym na całym świecie? Jakie to gazety dawały forum antysemickim wypowiedziom? Gdy minister tej rangi mówi w Ameryce o „antysemickim jadzie” który jakoby się rozlewa po internecie, sugeruje, że sprawa jest warta zaangażowania najwyższych władz w państwie. A w takim razie sprawa jest poważna. Tymczasem mowa o jakichś nieznaczących przypadkach chuligaństwa i o niszowych pisemkach.

W każdym kraju znajdą się bezrefleksyjne łobuzy, które muszą smarować coś na murach albo wykrzykiwać obraźliwe hasła, żeby zwrócić na siebie uwagę. Ale nie w każdym kraju jest tak, że ministrowie robią sobie klakę, oczerniając własny naród.

http://gosc.pl/doc/1581731.Minister-daje-odpor

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. "Gdyby nie kryzys, Polska już

"Gdyby nie kryzys, Polska już byłaby w euro"

- powiedział polski minister spraw zagranicznych w USA.

Sikorski przypomniał, że pięć lat temu polski rząd miał cel wejścia do eurolandu do 2012 roku. "Ale wtedy członkostwo w euro było popularne, miało poparcie 80 proc. społeczeństwa, a teraz to 30 proc." - powiedział.

Minister dodał, że Polska jest zmuszona traktatem akcesyjnym do
przyjęcia wspólnej waluty, "ale wejdziemy do euro, kiedy będzie to
bezpieczne". "Ja chcę, by Polska była w środku, w centrum decyzyjnym,
ale nie kosztem naszej gospodarki" - oświadczył. Dlatego zanim Polska
wejdzie do eurolandu, kraje strefy muszą naprawić "to, co w niej nie
działa".

Sikorski powiedział, że Polska śledzi konsekwencje wejścia do eurolandu Słowacji, a także państw bałtyckich. Jeśli te doświadczenia
będą pozytywne, "wtedy będziemy mieć argument, by przekonać
społeczeństwo". "Musimy zmienić konstytucję, wiec musimy przekonać
ludzi. Dlatego to zajmie jeszcze kilka lat" - dodał.

Sikorski podczas trwającej do środy wizyty w Waszyngtonie spotka się z
sekretarzem stanu Johnem Kerrym oraz weźmie udział w uroczystości
powołania Grupy Parlamentarnej ds. Polski w Senacie USA.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115. Gaz z USA popłynie do Polski?

Gaz z USA popłynie do Polski? Sikorski jest zainteresowany

Perspektywy wydobycia gazu łupkowego w USA są doskonałe i dla Polski
jest istotne, by USA zaczęły eksportować gaz LNG - powiedział Radosław
Sikorski.


Pierwsza narodowa kampania łupkowa

Rząd liczy, że przekona Brukselę do niekonwencjonalnego gazu za pieniądze wyłożone przez Unię.»



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. Głos Rosji poucza Sikorskiego

Dialog i porozumienie zdalnie sterowane


Szczyt Rosja – UE w rosyjskim Jekaterynburgu, zbiegł się z wyprawą do
USA Polaków odpowiedzialnych za poprawę stosunków z Rosją. →

Podczas gdy przywódcy
Rosji i Unii dyskutowali o sprawach Europy i świata, istotnych dla obu
stron, unijna Polska szukała w USA odpowiedzi na pytanie, jak sobie
radzić z coraz silniejszym sąsiadem  Rosją.

W polskiej dyplomacji obowiązuje maksyma: „nic o nas – bez nas”,
pojmowana przy tym wyłącznie jednostronnie – nie ma dyskusji o Polsce
bez udziału Polski. Ale, jak już dyskusja o relacjach polsko-rosyjskich,
i to w USA, to …bez Rosji.

Pobyt ministra
Radosława Sikorskiego zza oceanem (1- 4.06) jest w pewnym sensie
logicznie uzasadniony. Kilka dni wcześniej szefowie dyplomacji państw
unijnych na wspólnym spotkaniu podjęli decyzję zdjęcia embarga na
dostawy broni dla syryjskich rebeliantów a sekretarz stanu John Kerry
był zapewne zainteresowany relacją polskiego kolegi z przebiegu tego
spotkania. Zwłaszcza jego kulis, bowiem nie wszystkie unijne państwa
decyzję poparły. Minister Sikorski natomiast niewątpliwie chciałby
dowiedzieć się nieco więcej o treści poufnych listów, jakie wymienili
prezydenci USA i Rosji. Jakby nie patrzeć, Rosja była przyczyną wyprawy
do Ameryki szefa polskiej dyplomacji.

Przy okazji
pobytu w USA, minister Sikorski wygłosił kilka odczytów, m.in. dla
środowisk żydowskich. Wziął udział w konferencjach prasowych, podczas
których, zapewnił Polaków, że władze USA są za zniesieniem dla nich wiz.

John
Kerry wprawdzie publicznie powiedział, że zarówno on, jak i prezydent
Obama i cała administracja USA wspierają przyjęcie Polski do programu o
ruchu bezwizowym, ale dokładnie w tym samym czasie amerykańscy eksperci
ds. imigracyjnych USA ujawnili zgoła odmienne zdanie. Steven Camarota,
dyrektor waszyngtońskiego Center for Immigration Studies
powiedział wręcz: "Dopóki nie będziemy mieli systemu, który pozwoli nam
na monitorowanie wszystkich osób, nie tylko, kiedy wjeżdżają, ale też,
kiedy wyjeżdżają z USA, co pozwoli nam ustalić, kto za długo pozostaje w
kraju, nie powinniśmy rozszerzać programu o ruchu bezwizowym o nowe
państwa, w tym o Polskę".

Do USA poleciało też w tym
samym czasie kierownictwo państwowego Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu
i Porozumienia (CPRDiP), by uświadomić Amerykanów o wpływie polskiego
dialogu z Rosją na rozszerzoną Europę i jej bezpieczeństwo.

Współorganizatorem tego uświadamiania było amerykańskie Centrum
Strategii i Studiów Międzynarodowych (Center for Strategic and International Studies (CSIS).
Oba centra, 4 czerwca zorganizowały na ten temat konferencję w
Waszyngtonie. Polskę na nim reprezentowali Sławomir Dębski, dyrektor
CPRDiP oraz prof. Adam Daniel Rotfeld, współprzewodniczący rządowej
Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. trudnych.

W Waszyngtonie
rozmawiano o relacjach polsko-rosyjskich na wielu płaszczyznach, zawsze
bez Rosji. O wpływie na zachodnią Europę dialogu Polski i UE z Rosją
dyskutowali naukowcy i eksperci z USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec, o
skutkach dialogu dla Europy środkowowschodniej: eksperci z Czech i Łotwy
oraz …USA, pod przewodnictwem dyrektora CPRDiP.

Natomiast
o wpływie dialogu na przygranicznych sąsiadów Polski – eksperci z
rządowych agencji i akademii nauk Białorusi i Ukrainy. Dyskusję
wzmocnili eksperci amerykańscy, w tym Rosjanin (a nie ekspert z Rosji, jak podaje wykrętnie CPRDiP), historyk z uniwersytetu z Maryland – Michaił Dołbiłow.

Jest
to postać w tej konferencji niezwykła, bowiem Michaił Dołbiłow,
doktorant z uniwersystetu w Woroneżu i kilka lat temu docent w prywatnym
Europejskim Uniwersytecie w Petersburgu, jest specjalistą od
...carskiej biurokracji XIX w. Jego działalność naukowo-badawcza
koncentrowała się do tej pory na kresach północno-zachodniej części
imperium rosyjskiego, ze szczególnym naciskiem na pochodzenie ludności,
nacjonalizmy, etniczno-wyznaniową politykę caratu i wewnętrzne
funkcjonowanie cesarskiej biurokracji.

Dialog
polsko-rosyjski i jego wpływ na współczesną Ukrainę i Białoruś w oparach
strachu przed reaktywacją carskiej Rosji XIX w.? Dziwne.

Centrum
Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Pojednania, instytucja państwowa, zbacza
coraz mocniej na manowce. Za pieniądze polskich podatników urządza sobie
kolejną wycieczkę do Waszyngtonu nie bardzo wiadomo, po co. Co mają Stany Zjednoczone do polsko-rosyjskiego dialogu?

Establishment
polityczny w Polsce stara się wmówić wszystkim dookoła, że współczesna
Federacja Rosyjska, to już nie tylko imperium odtwarzane przez
prezydenta Putina na wzór ZSRR, ale nawet carski. I trzeba się tego
imperium bać, a jedyny ratunek w Ameryce. No, bo jak USA nie obronią
Polski przed Rosją, to, kto?

Nie wiem czy na tak ciężki przypadek rusofobii jest jakieś lekarstwo…

Polska w „chorobowym” stanie nie jest żadnym partnerem dla Rosji.

Wszystkie
ważne sprawy polityczne czy gospodarcze w relacji Rosja – UE będą
omawiane i rozwiązywane bez udziału naszego kraju, w myśl maksymy: „o nas – bez nas”. Wyłącznie na nasze własne, polskie życzenie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

117. ostro i bez

ceregieli. "Nie wiem czy na tak ciężki przypadek rusofobii jest jakieś lekarstwo…
Polska w „chorobowym” stanie nie jest żadnym partnerem dla Rosji."
Można powiedzieć, że mocny kop w podbrzusze...PO. Odwrotny do zamierzonego
rezultat polityki ocieplania,zacieśniania, strategicznego partnerstwa, nieustannych
ustępstw itd.? Totalna porażka? Ciekawe, czy będzie reakcja naszych liderów?
PS Portal emitowany w kilkunastu językach i z pewnością czytany przez rożne,
powołane do tego służby...

basket

avatar użytkownika Maryla

118. gdzie ćwierkający Sikorski?

"Zimny pokój" na linii Warszawa-Wilno jest szkodliwy. Czy mamy szansę na poprawę relacji?

Ten
stan zimnego pokoju jest szkodliwy i nieprzydatny,
ale sytuacja nie
jest aż tak dramatyczna - mówi Linas Linkeviczius, szef litewskiego MSZ.
»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. po wizycie Kopacz w Chinach 4 czerwca 2013, w rocznicę masakry

hucpa na 4 fajerki



Kopacz jedzie do Chin rozmawiać o...


Marszałek Sejmu Ewa Kopacz zapewniła, że podczas
swojej wizyty w Chinach będzie mówić z chińskimi władzami o prawach
człowieka.

Nagła śmierć blogerki. Protesty w Chinach
Śmierć
młodej Chinki w Pekinie stała się przyczyną internetowych protestów
przeciwko władzy. Według oficjalnych komunikatów państwowych, kobieta popełniła samobójstwo.



Radosław Sikorski: W tej dziedzinie Polska jest ekspertem

Oto, czego chińscy blogerzy, znani z krytykowania cenzury, mogą uczyć się od Polaków.
Nowe media kompletnie zmieniają proces budowy i wzmacniania społeczeństwa obywatelskiego i państwa prawa - mówił szef MSZ Radosław Sikorski w trakcie spotkania w Warszawie z chińskimi blogerami, znanymi z krytykowania cenzury.

- Polska dostrzega, jak ważną rolę odgrywają nowe media w budowaniu nowoczesnego państwa i społeczeństwa chińskiego - zaznaczył Sikorski.

Zachęcił też do korzystania z doświadczeń Polski - światowego eksperta w dziedzinie demokratyzacji. - Mam nadzieję, że Polska będzie dla was inspiracją. Polska ma jedno z najaktywniejszych na świecie społeczeństw internautów - podkreślił minister, cytowany w komunikacie.

Na pytanie ministra o przyszłość wolności wypowiedzi w Chinach,
blogerzy odpowiedzieli, że media społecznościowe w ciągu ostatnich 2-3
lat bardzo przyczyniły się do rozszerzenia sfery swobodnej wypowiedzi.

W spotkaniu uczestniczyli: Murong Xuecun, Jia Jia i Jiang Fangzhou.
Resort podkreślił, że są oni znani w Chinach ze swojej krytyki cenzury. -
Na blogach, śledzonych przez miliony
osób, piszą o problemach współczesnych Chin. Pisarka i blogerka Jiang
Fangzhou, która swoją pierwszą książkę napisała w wieku 9 lat, porusza
też problemy dotykające młodego pokolenia Chińczyków. Mikroblogi
Xuecuna, które obserwowało około 8,5 mln osób, w maju tego roku bez
ostrzeżenia zostały zamknięte
- czytamy w komunikacie.

Po południu z chińskimi blogerami spotkała się także marszałek Sejmu Ewa Kopacz,
która właśnie zakończyła siedmiodniową wizytę w Państwie Środka.
Marszałek najpierw oprowadziła gości po najważniejszych miejscach Sejmu;
pokazała im m.in. salę obrad plenarnych oraz Salę Kolumnową. Następnie
Kopacz rozmawiała blisko godzinę z trójką chińskich blogerów.

W trakcie swojej wizyty w Warszawie blogerzy z Chin mają się też
spotkać z podsekretarz stanu w MSZ Beatą Stelmach, b. prezydentem Lechem Wałęsą, przedstawicielami Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

120. "Der Spiegel" znowu kadzi

"Der Spiegel" znowu kadzi Sikorskiemu za "hołd berliński". W tym samym artykule minister z Luksemburga ostro krytykuje Niemców

"Niemcy zawsze w pierwszym rzędzie mają na uwadze własny interes i
twierdzą, że wszyscy inni robią wszystko źle i muszą za taki stan
rzeczy ponosić konsekwencje."

Tygodnik „der Spiegel“ kontynuuje komplementowanie Radosława
Sikorskiego. Nazwał go „realistą”, czym odniósł się do słynnego
przemówienia w Berlinie w grudniu 2011 r., zwanym już zwyczajowo „hołdem
berlińskim”, bo Sikorski niedwuznacznie wezwał Niemcy do opieki nad
Europą.

Minister Sikorski jest jednak realistą. Jego wypowiedź z 2011 r.
podczas słynnego wystąpienia na Forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki
Zagranicznej w Berlinie nie jest „polską nominacją dla objęcia przez
Niemcy przywództwa w Europie”, lecz „uznaniem rzeczywistości”

- czytamy fragment z „der Spiegel” na stronie internetowej
Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Artykuł w tygodniku powstał jak
trójgłos trzech polityków: ministra spraw zagranicznych Luksemburga
Jeana Asselborna, byłego premiera Hiszpanii Felipe’a Gonzalesa i właśnie
Sikorskiego. W kolejnym fragmencie tygodnika czytamy, iż:

Rzeczywistością dla polskiego ministra są także obecne zagrożenia dla
Europy. Największym zagrożeniem, w jego ocenie, jest odżywanie
nastrojów nacjonalistycznych w niektórych państwach europejskich.

Na stronie MSZ można przeczytać jeszcze taki cytat z wypowiedzi ministra Sikorskiego:

Także Niemcy złamały postanowienia paktu stabilności, co
stało się alibi dla pozostałych krajów, a dla Komisji Europejskiej
wymówką do nienakładania sankcji.

To największa krytyka, na jaką stać było Radosława Sikorskiego wobec
Berlina. Brzmi ona blado na tle wypowiedzi cytowanego przez „der
Spiegel” odpowiednika Sikorskiego z Luksemburga - Jeana Asselborna,
który powiedział Niemcom, że:

przeszkadzają mi ciągłe napomnienia z Berlina: "wy musicie, wy
musicie" pod adresem krajów Unii borykających się z problemami
gospodarczo-finansowymi.

Minister Asselborn powiedział też truizm, ale na który raczej nigdy nie będzie stać Radosława Sikorskiego:

Niemcy zawsze w pierwszym rzędzie mają na uwadze własny
interes i twierdzą, że wszyscy inni robią wszystko źle i muszą za taki
stan rzeczy ponosić konsekwencje.

Slaw/ "Deutsche Welle"/ "der Spiegel"/ msz.gov.pl

"Der Spiegel" o Sikorskim: Nie boi się silnych Niemiec, ale ich bezczynności


Niemcy muszą wyprowadzić eurostrefę z
kryzysu, nie patrząc na własne interesy - twierdzą zgodnie na łamach
tygodnika "Der Spiegel" Jean Asselborn, Felipe Gonzalez i Radosław
Sikorski.

Tygodnik "Der Spiegel" w swym najnowszym
wydaniu (24.06) publikuje artykuł, w którym, jak pisze, "trzej wpływowi
europejscy politycy" z Luksemburga, Hiszpanii i Polski analizują kryzys w
Unii Europejskiej, a w szczególności w eurostrefie, i nakreślają
sposoby wyjścia z niego.

Widziane z Warszawy


Poza wypowiedziami polityków z Luksemburga i Hiszpanii tygodnik
cytuje szefa polskiej dyplomacji. "Der Spiegel" zaczyna od głośnego
wystąpienia Radosława Sikorskiego w Berlinie w 2011 r., kiedy to
powiedział, że nie boi się silnych Niemiec, lecz ich bezczynności, i
cytuje dalej słowa Sikorskiego, że jego wypowiedź nie była w żadnym
wypadku nominowaniem Niemiec do przejęcia przywództwa w Europie, tylko
stwierdzeniem pewnego faktu.Sikorski, zaznacza "Der Spiegel", jest przekonany, że demokratyczne Niemcy,
ściśle związane z Unią Europejską, potrzebują innych państw do
podejmowania decyzji. - To nie są Niemcy, których powinniśmy się bać -
miał powiedzieć polski minister.

Niemiecki tygodnik
nazywa Radosława Sikorskiego realistą, ponieważ zauważył zmiany, jakie
zaszły w Niemczech od drugiej wojny światowej, i fakt, że Niemcy
sprzeciwiły się interwencji wojskowej w Iraku, ale w zamian oczekuje on,
że Niemcy będą respektowały interesy swoich partnerów.


Tygodnik zaznacza, że Sikorski bez ogródek wytknął Niemcom złamanie
dyscypliny budżetowej, co posłużyło innym państwom za pretekst, aby
robić to samo. Kontynuując ten wątek "Spiegel" podkreśla, że polski
minister jest świadom potrzeby oszczędzania, co wynika z historycznych
doświadczeń obu krajów (hiperinflacja w Niemczech w latach 20. zeszłego
stulecia i w Polsce w latach 90.), ale patrząc na kraje zmuszone do
oszczędzania do granic wytrzymałości, nie można pominąć i drugiego
aspektu sprawy: nie można za wszelką cenę dążyć do utrzymania mocnej
waluty kosztem gospodarki. - Niemcy powinny być bardziej elastyczne -
miał powiedzieć Sikorski.

Sikorski, podobnie jak
Asselborn i Gonzalez, proponuje wprowadzenie w obieg obligacji
europejskich, ale jak zaznacza tygodnik, nie sądzi, by niemiecki rząd
miał na tyle odwagi, aby przekonać do takiego kroku niemieckiego
podatnika.

MSZ Luksemburga: Niemcy nie powinny zapominać, po co jest Unia


Ministrowi spraw zagranicznych Luksemburga Jeanowi Asselbornowi
przeszkadza ciągłe niemieckie "Wy musicie, wy musicie..." pod adresem
krajów Unii borykających się z problemami gospodarczo-finansowymi.
Zdaniem ministra Niemcy zawsze w pierwszym rzędzie mają na uwadze własny
interes i twierdzą, że "wszyscy inni robią wszystko źle i muszą za taki
stan rzeczy ponosić konsekwencje".

Największym
zmartwieniem Asselborna jest to, że Niemcy któregoś dnia stwierdzą, że
lepiej im iść własną drogą, poza Unią Europejską. Do takiego wniosku
dochodzi, czytając wpisy na blogach
niemieckich tabloidów. - To byłby koniec wspólnoty - zaznacza.
Luksemburski minister jest zdania, że Niemcy nie powinny zapomnieć, w
jakim celu i w jakiej politycznej sytuacji powstała Unia oraz ile same
Niemcy zawdzięczają wspólnemu rynkowi i wspólnej walucie.


Swoją postawą i metodami zwalczania kryzysu gospodarczego, które
sprowadzają się właściwie tylko do dodatkowych cięć i oszczędności,
Niemcy stały się "lokomotywą, która nie ciągnie za sobą niczego".
Natomiast niemieckie "nein" dla obligacji europejskich i "narzucenie"
Unii paktu fiskalnego, którego rozwiązania można by wyegzekwować za
pomocą istniejących już prawnych regulacji europejskich, nie są niczym
innym jak tylko ruchem w stronę niemieckiego podatnika - "skoro mamy
dawać pieniądze, to przynajmniej na naszych warunkach", a kontynuując tę
myśl: "Przełożymy niemiecki system na Unię Europejską i wtedy wszystkim
będzie wiodło się dobrze".

Widziane z Madrytu


Sytuacja widziana oczami socjalisty wygląda właściwie tak samo.
Były hiszpański premier nie pomija własnych błędów, które należy
naprawić, ale podobnie jak Asselbornowi nie podoba mu się nastawianie
Niemiec, które sprowadza do stwierdzenia: "Europa ma robić to, co się
Niemcom podoba". Takie myślenie uważa za krótkowzroczne, a tłumaczy je
zmianą podejścia Niemców do Unii Europejskiej. Zmianą, która jego
zdaniem, nastąpiła wraz z objęciem rządów przez Gerharda Schrödera,
który nie mówił o "europejskich Niemczech, tylko o generacji bez
kompleksów" - zaznacza Gonzalez.

Dla Gonzaleza problemem
jest narzucony przez Niemcy plan oszczędnościowy, który sprawia, że na
rynku nie ma pieniędzy na inwestycje. Innym równie ważnym do dziś
nieskorygowanym problemem było wprowadzenie wspólnej waluty bez wspólnej
polityki gospodarczej i fiskalnej - podkreśla były hiszpański szef
rządu.

Podsumowując, "Der Spiegel" cytuje kluczową
wypowiedź Gonzaleza: "Jedyne, co dzisiaj łączy europejskie państwa, to
rosnąca antyeuropejskość".


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. Krew mrozi nam się w żyłach!

Krew mrozi nam się w żyłach! Sikorski pisze thriller polityczny. I ostrzega „Niech moi wrogowie mają się na baczności”

Minister wziął już zaliczkę. Zamierza rozliczyć się m.in. z dziennikarzami.

To z pewnością będzie hit sezonu. Nie wiemy czy minister
spraw zagranicznych wyrobi się z napisaniem książki jeszcze przed
gwiazdką (jest w końcu bardzo zajętym człowiekiem – uprawianie polityki
zagranicznej na Twitterze jest bardzo czasochłonne), czyli na najlepszy
czas dla sprzedaży literatury, ale sądząc z wywiadu w „Polsce the
Times”, powinien się spieszyć. Zaliczkę już wziął.

Zapytany, gdzie sięgają jego ambicje polityczne, Radosław Sikorski
odpowiada bardzo zaskakująco, nawet zważywszy na jego legendarne ego:

Zaczęliśmy od tego (wywiad – przyp. red.), że jestem najdłużej
urzędującym ministrem spraw zagranicznych III RP. To już jest spełnienie
moich ambicji.

Ho, ho, ambitnego mamy szefa dyplomacji, nie ma co. Z taką postawą
ministra nie mamy się co martwić o pozycję Polski na arenie
międzynarodowej. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby Radosław Sikorski używał
tego argumentu w negocjacjach z partnerami zagranicznymi. Może to była
karta przetargowa, która zdecydowała o włączeniu polskiej stacji
informacyjnej - po interwencji ministra - w hotelowej telewizji w
Berlinie?

Szef MSZ dodaje:

Mam plan, by po zakończeniu tej pracy napisać kolejną
książkę. Podsumowałem już mój czas w MON, kolej na MSZ. Mam też ambicje
napisania thrillera politycznego. Nawet wziąłem na to zaliczkę.

Niestety nie dowiadujemy się, od kogo i kiedy dzieło powstanie, ale
minister Sikorski uchylił nieco rąbka tajemnicy, jeśli chodzi o
zawartość tego hitu wydawniczego:

RS: - To będzie dzieło z kluczem.

„Polska”: - W polskich realiach?

RS: - Też. Niech więc moi wrogowie mają się na baczności, bo tam zostaną wyrównane wszystkie rachunki. (śmiech)

Nie chciał jednak zdradzić tytułu:

Pisanie książki to tak jak gotowanie warzyw. Nie wolno wypuszczać ciśnienia z szybkowaru. Na
razie zbieram materiały. Ale mogę zapewnić, że w mojej książce znajdą
się też postacie dziennikarzy. Widzę więc siebie także poza polityką.

Naprawdę nie możemy się doczekać. Minister ma co wyrównywać. Jak
wiadomo, łatwo go zranić i sprowokować do procesowego uruchomienia
swojego wielkiego obrońcy.

Swoją drogą, to chyba światowy ewenement, by urzędujący minister
pisał powieść rozliczającą go z tymi, którzy zaleźli mu za skórę. A może
do czasu ukazania się książki na rynku Radosław Sikorski nie będzie już
ministrem?

polsktimes.pl, znp

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. Radosław Sikorski

Radosław
Sikorski autorytatywnie oznajmia zakończenie śledztwa w sprawie 10/04.
Problem w tym, że minister po prostu mija się z prawdą

"Spotkałem się z opinią ważnego rosyjskiego dyplomaty o tym, że
Rosja boi się oddać Polsce wrak - bo jeśli to zrobi, to Antoni
Macierewicz znajdzie na nim ślady bomby atomowej. Oni wiedzą, do jakich
szaleństw jest zdolna sekta smoleństwa."

W chwili obecnej żadna z wersji śledczych, w tym wersja o
potencjalnym działaniu osób trzecich, które to działanie miałoby
doprowadzić do katastrofy, nie została wykluczona i podlega badaniu.

- stwierdził niedawno prokurator Jerzy Artymiak, Naczelny Prokurator Wojskowy.

CZYTAJ WIĘCEJ: Prokuratura zaznacza: wszystkie wersje dotyczące katastrofy smoleńskiej są badane. Zamachu śledzczy nie wykluczają

Inny przedstawiciel NPW, prok. Szeląg mówił na ostatniej konferencji prasowej:

To tylko część procesu badawczego, niewystarczająca do przeprowadzenia ekspertyzy mogącej stwierdzić wybuch bądź jego brak

- tłumaczył.

Skąd więc tak jasne i wykluczające najmniejsze wątpliwości wypowiedzi
ministra Sikorskiego? Szef resortu spraw zagranicznych i członek rządu
zwyczajnie nie ma prawa stawiać takich tez, dopóki sama prokuratura
prowadzi w tej sprawie śledztwo. Oczywiście przeprowadzający rozmowę
dziennikarze słowem nie zająknęli się w tej kwestii.

Zresztą w rozmowie z "The Times" Sikorski ocenia też w
charakterystyczny sposób kontakty i relacje na linii Polska - Rosja w
kontekście śledztwa smoleńskiego:

Rosja powinna wreszcie oddać nam wrak. (...) Jednak spotkałem
się z opinią ważnego rosyjskiego dyplomaty o tym, że Rosja boi się
oddać Polsce wrak - bo jeśli to zrobi, to Antoni Macierewicz znajdzie na
nim ślady bomby atomowej. Oni wiedzą, do jakich szaleństw jest zdolna
sekta smoleństwa

- mówił minister Sikorski.

Musimy przyznać, że w odwracaniu kota ogonem ta władza nie ma sobie równych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Sikorskiemu nie pomógł "hołd

Sikorskiemu
nie pomógł "hołd berliński"? Faworytem do objęcia stanowiska szefa NATO
jest... Niemiec. "Der Spiegel": "Sikorski jest niewygodny"

Tylko u nas

"Były polski minister obrony, a obecnie spraw zagranicznych
Radosław Sikorski jest dla rządu Stanów Zjednoczonych zbyt niewygodny."

Hamburski tygodnik twierdzi, że zdobył poufne informacje, z których
wynika, że Sekretarzem Generalnym Paktu Północnoatlantyckiego zostanie
właśnie de Maizière. Byłby to drugi Niemiec na tym stanowisku w historii
NATO.

Wprawdzie inne kraje sygnalizowały zainteresowanie tym stanowiskiem, jednak największe szanse ma Niemiec

– pisze „der Spiegel”.

Potem następuje wątek, który nas najbardziej interesuje:

Były polski minister obrony, a obecnie spraw zagranicznych
Radosław Sikorski jest dla rządu Stanów Zjednoczonych zbyt niewygodny.
Były
włoski minister spraw zagranicznych Franco Frattini uważany jest za
człowieka Berlusconiego, a poza tym nie pełni obecnie żadnej funkcji.

Nad tym co znaczy, że Sikorski „jest dla USA zbyt niewygodny”
(można to też zrozumieć jako „kłopotliwy”; w oryginale: Radoslaw
Sikorski ist der US-Regierung zu unbequem – przyp. red.) będą na pewno
głowili się specjaliści od polityki zagranicznej. Dla Sikorskiego
oznacza to poważny problem wizerunkowy, bowiem zawsze chciał być uważany
za nowoczesnego, stosującego wzorce anglosaskie rzutkiego polityka,
który nadaje się na wszystkie międzynarodowe posady.

Tymczasem wychodzi na to, że rację mogą mieć jego przeciwnicy
polityczni. Polski minister spraw zagranicznych ma niespójne poglądy,
zmienia je jak rękawiczki, postponuje opozycję wewnątrz krajową na
arenie międzynarodowej. Być może Amerykanie widzą też, że ministerstwu
pod zarządem Sikorskiego daleko do słynnej „strefy zdekomunizowanej”.

Może wreszcie Sikorski sam zauważy, że łaszenie się do dwóch
największych sąsiadów, różne „hołdy berlińskie” nie służą nie tylko
krajowi, ale także jemu osobiście.

Sławomir Sieradzki

CZYTAJ ARTYKUŁ W "DER SPIEGEL W ORYGINALE".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

124. Szef MSZ: Nie upokarzajmy

Szef MSZ: Nie upokarzajmy Ukraińców



Szef MSZ: Nie upokarzajmy Ukraińców


Wideo: tvn24
Szef MSZ: Nie upokarzajmy Ukraińców

Do
poparcia zapisu o "czystce etnicznej o znamionach ludobójstwa"
przekonywał m.in.szef MSZ Radosław Sikorski, przekonując, że nie należy
utrudniać Ukrainie wypełnienia warunków umowy stowarzyszeniowej z UE. -
Jeśłi zostrzymy nasze stanowisko, to (...) może utrudnić europejską
perspektywę Ukrainy - powiedział Sikorski.

Przypomniał, że Sejm 15
lipca 2009 roku przyjął uchwałę w sprawie tragicznego losu Polaków na
Kresach Wschodnich zawierającą sformułowanie o "czystce etnicznej o
znamionach ludobójstwa". Wskazał też, że podobne stanowisko zajął w
ubiegłym miesiącu Senat.

- Szanując zdanie rodzin ofiary, i tych,
którzy uważają, że zbrodnia wypełnia zniamiona ludobójstwa, zastanówmy
się, czy chcemy pomóc młodemu narodowi ukraińskiemu radzić sobie ze
swoją przeszłością, czy chcemy dać upust emocjom. Możemy eskalować
definicję i upokorzyć Ukraińsców, albo zrobić coś, co będzie służyło
integracji Ukrainy z UE - dodał.

Dlatego - jak mówił - apeluje i prosi, aby "przezwyciężyć emocje
utrzymać dotychczasowe stanowisko najwybitniejszych historyków,
poprzedniego Sejmu, Senatu kolejnych prezydentów i zagłosować za uchwałą
o potępieniu zbrodni wołyńskiej w kształcie pierwotnie zaproponowanym
przez komisję".

- To, co usłyszeliśmy, to skandal - zareagował na
wypowiedź szefa MSZ, Tomasz Kamiński, poseł SLD. Przypomniał, że sami
Ukraińcy prosili, by uznać rzeź wołyńską za ludobójstwo. Zaapelował do
marszałek Sejmu, aby przywołała do porządku szefa MSZ, żeby zaczął mówić
do rzeczy.

Poseł SP Patryk Jaki stwierdził z kolei, że słowa szefa MSZ mogły upokorzyć Polaków z kresów.



Posłowie oburzeni słowami szefa MSZ


Wideo: tvn24
Posłowie oburzeni słowami szefa MSZ


"Nie można zakłamywać historii"

Wcześniej
także Józef Zych z PSL i Kazimierz Michał Ujazdowski z PiS przekonywali
posłów do zajęcia stanowiska, że rzeź wołyńska była ludobójstwem.

Nie można budować stosunków z innymi narodami na zakłamaniu historii własnego narodu - podkreślił Zych.

Zych
przypomniał, że zgodnie z konwencją ONZ z 1948 r. "ludobójstwem jest
którykolwiek z (...) czynów dokonanych w zamiarze zniszczenia w całości
lub w części grup narodowych, etnicznych rasowych lub religijnych".

-
W świetle faktów i dokumentów nie może być wątpliwości, że definicja
ta jest w pełni spełniona w odniesieniu do zbrodni wołyńskiej, a zatem
zachodzi pytanie, czy wolno stosować inne kryteria pozaprawne? Nie może
być takiej sytuacji, w której stosunki z innymi narodami miałyby być
budowane na zakłamaniu historii własnego narodu - podkreślił Zych.

Z
kolei Ujazdowski przekonywał, że nie tylko konwencje prawa
międzynarodowego, ale także polskie prawo "zna jeden typ przestępstwa w
odniesieniu do tego, co się stało na Wołyniu - to jest ludobójstwo".

- Sejm nie może przeczyć prawu i instytucjom państwowym - zaznaczył Ujazdowski.


"Nie można budować stosunków z innymi narodami na zakłamaniu historii"


Wideo: tvn24
"Nie można budować stosunków z innymi narodami na zakłamaniu historii"

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/poslowie-upamietnili-rzez-wolyn...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

125. To ważny dzień dla relacji

To ważny dzień dla relacji polsko-ukraińskich i cieszę się, że Sejm nie dał się ponieść manipulacjom politycznym i emocjom – powiedział o decyzji Sejmu, by w tekście uchwały upamiętniającej ofiary rzezi wołyńskiej nie znajdowało się słowo "ludobójstwo”, ale "czystka etniczna o znamionach ludobójstwa” minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski.
Odnosząc się do listu ukraińskich parlamentarzystów, którzy poprosili marszałek Sejmu, Ewę Kopacz by ocenić jako ludobójstwo rzeź wołyńską Sikorski powiedział, że "wydaje mu się, iż to była pułapka, w którą dzięki Bogu nie wpadliśmy”.
"Są siły w naszym kraju i poza nim, którym zależy na zepsuciu stosunków polsko-ukraińskich"

- Wszyscy wiemy, że są siły w naszym kraju i poza nim, którym zależny na zepsuciu stosunków polsko-ukraińskich zwłaszcza w tym szczególnym momencie, kiedy ważą się losy umowy między Ukrainą a Unią Europejską – podkreślił minister

Sejm przyjął uchwałę, w której zbrodnia wołyńska została określona "czystką etniczną o znamionach ludobójstwa" 263 głosami "za" przy 33 głosach "przeciw" i 146 wstrzymujących się.

TVN24.pl,

Czy zbrodnia wołyńska powinna zostać nazwana przez Sejm "ludobójstwem"?
Tak 83.7%
Nie 10.6%
Nie interesuje mnie to 5.8%

http://www.wprost.pl/ar/408083/Sikorski-sa-sily-chcace-zepsuc-stosunki-p...

Użycie terminu "ludobójstwo" w uchwale Sejmu upamiętniającej ofiary zbrodni wołyńskiej mogłoby doprowadzić do awantury w ukraińskim parlamencie, który teraz pracuje nad wypełnieniem warunków umowy z UE - uważa minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
"Aby Ukraina wypełniła warunki, jakie stawia jej UE na podpisanie umowy stowarzyszeniowej, muszą być uchwalone ustawy, których uchwalenie jest niełatwe z punktu widzenia uzyskania większości w Radzie (Najwyższej Ukrainy)" - powiedział szef MSZ, pytany w piątek przez dziennikarzy w Sejmie o to, jak użycie terminu "ludobójstwo" w treści uchwały mogłoby wpłynąć na unijne aspiracje Ukrainy i polsko-ukraińskie relacje. Według Sikorskiego zastosowanie tego określenia mogłoby wywołać awanturę w Radzie, gdzie "mają miejsce blokowania mównicy, sesje wyjazdowe".
Według szefa MSZ sformułowanie "czystka etniczna o znamionach ludobójstwa" jest zgodne z prawdą historyczną, a domaganie się użycia terminu "ludobójstwo" było "aktem politycznym". W ocenie ministra treść uchwały "powinna być satysfakcjonująca dla ocalałych i rodzin tych, którzy stracili życie".

"To ważny dzień dla relacji polsko-ukraińskich i cieszę się, że Sejm nie dał się ponieść manipulacjom" - podkreślił Sikorski. Nawiązał do apelu deputowanych ukraińskiego parlamentu z Partii Regionów o uznanie tragedii wołyńskiej za ludobójstwo. List w tej sprawie do marszałek Sejmu Ewy Kopacz minister ocenił jako "pułapkę, w którą, dzięki Bogu, nie wpadliśmy".

"W uchwale znalazło się potępienie zbrodniarzy i nie ma zgody na ich wybielanie" - powiedział szef MSZ.

"Zauważmy też ewolucję w świadomości ukraińskiej, pozytywy, które mają miejsce w upamiętnianiu miejsc kaźni, traktowaniu polskiej mniejszości na Ukrainie" - apelował minister.

Według Sikorskiego "proces pojednania jest trudny, bo się nie odbywa między przyjaciółmi, tylko się odbywa pomiędzy byłymi wrogami". "Można temu procesowi pomóc albo można dać upust swoim emocjom, często zrozumiałym, i temu procesowi zaszkodzić" - zaznaczył.

Sikorski, apelując z sejmowej mównicy o głosowanie za terminem "czystka etniczna o znamionach ludobójstwa", zwrócił uwagę, że stosunki polsko-ukraińskie były przedmiotem troski wszystkich rządów i prezydentów Polski. Wyraził opinię, że relacje z Ukrainą były "najjaśniejszym elementem" prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Sikorski przytoczył słowa Lecha Kaczyńskiego z 13 maja 2006 r. wypowiedziane w Pawłokomie: "Nasze narody pokazują całemu światu, że nie ma takiego zła w historii, którego nie można przezwyciężyć. (...) Umiejmy z miłosierdziem i odwagą wspólnie modlić się do Boga słowami: 'odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom'". Zaznaczył, że Lech Kaczyński powiedział też: "Nie możemy zmienić przeszłości, ale możemy sprawić, żeby nie determinowała przyszłości".

Później oponował w tej sprawie Maciej Łopiński z PiS. Podkreślił, że prezydentowi Kaczyńskiemu "zależało na Ukrainie, ale nie szedł na kompromis z prawdą". Według Łopińskiego prezydent Kaczyński użył określenia "ludobójstwo" dwukrotnie w posłaniu skierowanym do Światowego Zjazdu Kresowian obradującego na Jasnej Górze.

Sikorski powiedział dziennikarzom, że słowo "ludobójstwo" w liście Kaczyńskiego do Kresowian "pada, ale w nieostry sposób". Przypomniał, że podczas przemówienia w Sejmie mówił o wycofaniu przez Lecha Kaczyńskiego patronatu nad konferencją Instytutu Pamięci Narodowej "właśnie dlatego, że w tytule konferencji było słowo +ludobójstwo+". "Zresztą urzędnicy prezydenta Kaczyńskiego argumentowali wtedy, że prezydent z pragmatyzmu nie chciał właśnie zaszkodzić procesowi pojednania" - mówił Sikorski.

"Nie twierdzę, że Lech Kaczyński miał tutaj jednoznaczne stanowisko, ono ewoluowało, ale jednocześnie rozumiał te racje, o których ja dzisiaj mówiłem, a których opozycja prawicowa udaje, że ich nie rozumie, bo interes polityczny zwyciężył nad interesem narodowym" - powiedział.

Podkreślił, że dziwi się polskiej prawicy, która "zawsze potrafiła wykazać zmysł strategiczny, a także czasami wielkoduszność wobec naszych byłych wrogów, a teraz ten instynkt państwowy zatraca".

Do wypowiedzi Sikorskiego, który przytoczył słowa prezydenta Kaczyńskiego z 2006 r. w Pawłokomie, odniósł się lider PiS Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że w tych wypowiedziach b. prezydent wzywał do pojednania z Ukrainą. "Nie jesteśmy przeciwnikami pojednania. (Szef MSZ) Sugerował, że Lech Kaczyński nie używał i to w dokumentach oficjalnych pojęcia ludobójstwo. Otóż używał. Cała reszta jest kłamstwem i próbą usprawiedliwiania się" - powiedział.

Według Kaczyńskiego takie usprawiedliwianie się to "stara metoda" rządu, który popełnia błędy i później "próbuje udowadniać, że winien jest Lech Kaczyński". "To wyjątkowo wręcz podłe, ale taki jest charakter ludzi, którzy dzisiaj rządzą. Po prostu mają bardzo złe charaktery" - powiedział.

Szef PiS odniósł się także do słów Sikorskiego o rezygnacji przez Lecha Kaczyńskiego z patronatu nad konferencją IPN. "Nie znam szczegółów tej sprawy. Być może, że tam były elementy, które były trudne, czasem pojawiały się sądy bardzo skrajne". Przypomniał, że to była kwestia urzędników kancelarii. "Mogło się nawet zdarzyć, że mój brat dokładnie tego nie wiedział (...). Nie wiem, kto podejmował tę decyzję" - powiedział.

"Brat miał w tej sprawie wyrobiony pogląd. Jeżeli była jakaś kwestia, to najwyżej timingu stawiania pewnych spraw, ale bezpośrednio wobec Ukraińców. Tutaj pewne wymogi taktyczne były brane pod uwagę, ale tylko na poziomie taktyki. Było wiadomo, że stanowisko zasadnicze jest jasne: to było ludobójstwo" - dowodził.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. Obchody rocznicy Wołynia z wileńskiej perspektywy

http://blog.klon.name/2013/07/11/obchody-rocznicy-wolynia-z-wilenskiej-p...

Dziś mija równo 70 lat od wydarzeń, które historia zapamiętała jako „Krwawą Niedzielę” — kulminacyjny dzień rzezi dokonywanych przez bandy UPA na ludności polskiej na terenie południowo-wschodnich województw II Rzeczypospolitej Polskiej.

Rocznica ta jest rocznicą na swój sposób unikalną. Jest to bowiem chyba ostatnia już okrągła rocznica tych wydarzeń, w której udział biorą żywi jeszcze świadkowie i uczestnicy tych wydarzeń. Jest to także pierwsza okrągła rocznica, obchodzona tak publicznie, która w Polsce wywołała tak szeroko zakrojone dyskusje na temat nie tylko wydarzeń na Wołyniu i w sąsiednich województwach, ale także o pamięci historycznej i prawie ofiar do cierpienia.

W ciemnym okresie komunizmu zbrodnie na Polakach, popełniane na terenie przedwojennych wschodnich województw Polski, były przemilczane, tak jak publicznie nie miała prawa istnieć pamięć o tym, że ziemie te należały kiedykolwiek do Polski. Jednak po transformacji ustrojowej w roku 1989, nie nastąpił przełom i nadal nie mówiło się o tamtych wydarzeniach. Dlaczego, skoro nie istniało już totalitarne państwo, które by cenzurowało pamięć, a wciąż żyli pamiętający?

Wynikało to z doktryny politycznej, jaką przyjęły dla Polski jej nowe elity polityczne po roku 1989 — znanej jako „doktryna Giedroycia”, „linia »Kultury«” czy „ULB”. Strasząc sowiecką Rosją, doktryna owa postulowała wspieranie ruchów niepodległościowych Litwy, Białorusi i Ukrainy, a w kwestii jakiegokolwiek polskiego dziedzictwa na wschód od powojennych granic Polski czy Polaków nadal tam żyjących, autor tej ideologii, Jerzy Giedroyc, miał do powiedzenia tylko jedno — „Należy zapomnieć”.

Parę lat po transformacji w Polsce i po części w jej skutek, upadł Związek Sowiecki, powstały niepodległe Ukraina, Litwa i Białoruś, które Polska uznała bez warunków i pretensji terytorialnych czy jakichkolwiek innych, a ideologia Jerzego Giedroycia uległa — zdawałoby się — dezaktualizacji. Można się zastanawiać, dlaczego wówczas jeszcze żyjący autor nie zdjął swej anatemy z setek tysięcy wciąż żyjących tam Polaków i lekką ręką skazał ich na los okrutny, na który w wiekach dawniejszych skazywano najcięższych zbrodniarzy — zapomnienie. Sam Jerzy Giedroyc na to pytanie nie odpowie, zmarł bowiem 14 września 2000 roku w Maisons-Laffitte pod Paryżem, skąd od wojny kreował polską politykę.

Skoro więc ideologia ta przestała być aktualna dwie dekady temu, dlaczego nadal prawda o męczeństwie Polaków na Wschodzie podczas wojny z tak wielkim trudem przebija się do świadomości publicznej, a nadal bardzo dużo starań dokłada się, by te sprawy przemilczać?

Dla nas w Wilnie Wołyń ma wymiar nie tylko pamięci o straszliwym męczeństwie naszych rodaków — losu, którego uniknęliśmy, chociaż Wileńszczyznę także planowano i próbowano „oczyścić” z ludności polskiej — ale także wspólnoty krzywdy, gdyż nosimy w zbiorowej tożsamości (wielu nawet o niej nie wiedząc) palącą bliznę Ponar, o których, podobnie jak o Wołyniu, nie chce słyszeć wielu polityków, wolących poświęcić pamięć na rzecz pozorowanie przyjaznego poklepywania się z kolegami z krajów sąsiedzkich podczas opłacanych z podatków delegacji i uprawiania „dobrosąsiedzkich stosunków”. W tym dniu szczególnie warto jest jednak wiedzieć, że tylko prawda, jakkolwiek bolesna by nie była, może prowadzić do prawdziwej przyjaźni — nigdy fałsz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. Rosja putina to pikus, mały pikuś przy Sikorskim

Więcej tajemnic w dyplomacji. Demokracja zaciąga kurtynę

Wolność informacji nie dotyczy spraw mających wpływ na stosunki międzynarodowe.»

HUCPA NAD HUCPAMI !


MSZ kończy prace nad ustawą o tajemnicy dyplomatycznej. W
najbliższych tygodniach projekt nowych regulacji ma zostać przekazany
do uzgodnień międzyresortowych. W ubiegłym roku, po serii
kompromitujących wpadek, wprowadzenie takiej instytucji do naszego prawa
zapowiadał minister Radosław Sikorski.

– Jesteśmy
krajem demokratycznym, ale dzisiaj wiemy, także po urzędniczych błędach w
moim własnym resorcie, że w konfrontacji z dyktaturami dyplomacja nie
może się odbywać przy otwartej kurtynie. Dla chronienia interesów
naszego kraju i ludzi, którzy z nami współpracują, pewne rzeczy powinny
pozostać niepubliczne – mówił Sikorski po tym, jak na amerykańskim
serwisie opublikowano dane o polskiej pomocy rozwojowej. W rubryce „cele
projektu” można było znaleźć takie wpisy, jak „transformacja obecnego
moralnego sprzeciwu społeczeństwa białoruskiego w sprzeciw polityczny”.

Mogły one otworzyć drogę do wytoczenia działaczom pozarządowym z Białorusi sprawy karnej. Na szczęście do tego nie doszło.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. Dzieci posłuchają o kocie,

Dzieci
posłuchają o kocie, który myślał, że jest psem i motylach, oczekujących
na stworzenie przez Projektanta Rzeczy Wszelakich. MSZ dał 87 tys. zł
na warsztaty gender

Jak poinformował „ND”, ministerstwo spraw
zagranicznych ma przekazać prawie 90 tys. złotych na warsztaty gender
dla dzieci z poznańskich przedszkoli. czytaj »

Genderbajki Sikorskiego

Ponad 87 tysięcy złotych MSZ wyłoży na warsztaty gender dla małych dzieci z poznańskich podstawówek

Beneficjentem jest Stowarzyszenie „Jeden Świat”, które od
października rozpoczyna cykl warsztatów poświęconych m.in. tematyce
gender. Będą się one odbywać w ramach programu „Opowiadanie świata”,
stanowiącego część projektu „Z perspektywy Południa – Centrum Edukacji
Globalnej w Poznaniu”.

Projekt wyłoniono w ramach ogólnokrajowego konkursu „Edukacja
globalna 2013”, ogłoszonego przez MSZ. Stowarzyszenie dostało z resortu
ponad 87,2 tysięcy złotych. Warsztaty „Opowiadanie świata” są skierowane
do uczniów, nauczycieli klas 1-6 i osób pracujących z dziećmi w tzw.
edukacji pozaformalnej. Dotyczy to m.in. pracowników świetlic szkolnych,
psychologów, a nawet logopedów i osób prowadzących zajęcia artystyczne
dla dzieci.

Program „Opowiadanie świata” rusza w październiku. Szkolenia obejmą
od 8 do 16 placówek. Będą je prowadzić trenerzy ze Stowarzyszenia „Jeden
Świat”.

Program rozpocznie szkolenie dla nauczycieli. – Wyszkolony trener
będzie mówił o tym, jak przekazywać wiedzę poprzez opowieści. Będziemy
uczyć nauczycieli, jak opowiadać, w jaki sposób zainteresować uczniów tą
opowieścią, jak dobierać opowieści do tego, żeby realizować jakiś
program czy to w szkole, czy poza szkołą – mówi Magdalena Janaszek,
koordynator warsztatów.

Projekt składa się z dwóch cykli. Pierwszy jest skierowany do osób
pracujących z dziećmi z klas 1-3, drugi – do osób pracujących z dziećmi z
klas 4-6. W każdym cyklu przewidziane są trzy warsztaty skierowane
zarówno do nauczycieli, jak i uczniów. Ich schemat jest zawsze
identyczny: najpierw opowieść, potem rozmowa z dziećmi na jej temat, na
końcu prace plastyczne, ewentualnie dalsza dyskusja.

Tematyka opowieści jest różna. I tak zajęcia dla młodszych dzieci
mają oscylować wokół tematów: „Współpraca” – chodzi o szukanie
podobieństw w grach i zabawach dzieci w różnych kulturach świata,
„Ekologia” – poruszone tu zagadnienia to oczywiście zrównoważony rozwój,
recykling, upcykling i dbanie o środowisko, oraz „Piękno” – w ramach
tych zajęć będzie mowa o kanonach piękna i brzydoty w różnych kulturach.

Proponuje się przy tym odrealnione opowieści typu – o kocie, który
myślał, że jest psem, i psie, który myślał, że jest kotem, czy też o
motylach, które czekają, aż stworzy je Projektant Rzeczy Wszelakich.
Trudno nie doszukać się tu zakamuflowanych odniesień do
transseksualizmu.

Na szczególną uwagę zasługuje jednak to, czego mają słuchać starsi uczniowie.

W tym przypadku cykl warsztatów składa się z trzech spotkań dotyczących wybranego tematu: „Gender”, „Praca”, „Mądrość”.

Temat gender oscyluje wokół zagadnień dotyczących roli płci w różnych
kulturach, a więc w grę wchodzi tu kwestia tzw. równouprawnienia płci i
wpływu reklamy na nasz odbiór płci oraz rzeczywistości. Pomóc w tym
mają opowieści o Kopciuszku, ale z odwróceniem ról męskich i żeńskich –
osierocony chłopiec ma niedobrego ojczyma, który bardziej kocha swoich
biologicznych synów.

Temat dotyczący pracy i mądrości na pierwszy rzut oka wydaje się
mniej kontrowersyjny. Rozmowa ma się tu toczyć wokół wartości pracy jako
takiej, jej warunków czy też pracy dzieci. W ramach dyskusji o mądrości
będzie z kolei mowa o mądrości przodków, starszyzny, tradycji itp. Tyle
że bazą, na której mają się oprzeć dzieci, są wyłącznie opowieści z
Arabii, Chin, Tanzanii i starożytnych Majów. Oczywiście żadnych
odniesień do kultury łacińskiej.

„Nasz Dziennik” zapytał wczoraj MSZ, jakie kryteria musiały spełnić
projekty, które ubiegały się o dotację. Na odpowiedź czekamy.

– Jesteśmy Polakami, a nie Indianami. A wprowadza się nam jakieś
szamańskie rzeczy. Dlaczego nie ma tam opowieści polskich, tradycyjnych?
Jeśli ich nie ma, to znaczy, że się je odrzuca. Wychowujemy nasze
dzieci w duchu katolickim, w sposób tradycyjny.

Promowanie treści genderowych ma na celu wyciągnięcie człowieka z
rodziny, zawrócenie go z drogi tradycyjnych wartości. Wszystko zaczyna
się bynajmniej nie od przysłowiowego uderzenia pałką w głowę, ale od
podarowania kwiatka. Temat gender to jest coś, co mnie martwi. Nie
chcemy tego dla naszych dzieci – mówi pan Adam z Kamionek (koło
Poznania), ojciec trojga dzieci.

Organizatorzy warsztatów tłumaczą, że celem projektu jest
wprowadzenie do szkół i przedszkoli tzw. edukacji globalnej. Również do
przedszkoli, bo Stowarzyszenie zamierza działalność rozszerzyć. Jak mówi
Magdalena Janaszek, w gimnazjach i liceach edukacja globalna jest już
realizowana na lekcjach geografii czy historii, natomiast w szkołach
podstawowych i przedszkolach „temat jest raczej nieruszany”. – Dlatego
chciałyśmy też dotrzeć do młodszych dzieci – dodaje Janaszek.

Zaznacza przy tym wyraźnie, że nie widzi potrzeby publikacji
dotyczącej szkoleń. „Nie jest nam potrzebna dodatkowa promocja, gdyż już
mamy wypełnioną listę osób, chętnych do uczestnictwa w warsztatach” –
pisze Janaszek w e-mailu do „Naszego Dziennika”. Janaszek nie
autoryzowała swoich wypowiedzi – mimo że o nie wcześniej prosiła i
zostały jej wysłane – zasłaniając się tym, iż nie wiedziała, że udziela
informacji prasie, choć autor publikacji zaznaczył to wyraźnie już na
samym wstępie rozmowy.

Wyraźna demonstracja niechęci do publikacji informacji o genderowym
instruktażu poznańskich maluchów w „Naszym Dzienniku” nie może nie
zastanawiać. Czyżby tego typu informacje były zastrzeżone tylko dla
potencjalnych, chętnych uczestników warsztatów? A może nie mogą się o
nich dowiedzieć opinia publiczna i rodzice, z których podatków będą
demoralizowane ich dzieci?

Gender odrealnia świat

– Zdumiewające jest to, że tego typu edukacja jest finansowana ze
środków publicznych. Konieczna jest większa odpowiedzialność w
wydatkowaniu funduszy, które są funduszami publicznymi – komentuje całą
sytuację dr hab. Urszula Dudziak, psycholog z Instytutu Nauk o Rodzinie
KUL, nie kryjąc przy tym swego oburzenia i niepokoju z powodu szerzenia
ideologii gender wśród dzieci.

– Przekazywanie ideologii gender dzieciom jest wielce niepokojące.
Dzieci potrzebują właściwych wzorców, właściwego kształtowania,
odpowiedniego oddziaływania wychowawczego, a nie fałszowania
rzeczywistości dotyczącej człowieka i wzajemnych relacji między kobietą a
mężczyzną. Z psychologicznego punktu widzenia porzucenie determinizmu
biologicznego płci na rzecz swoiście rozumianej wolności w decydowaniu o
tym, jaką się jest płcią, jest nie tylko nieprawdziwe, ale i
niebezpieczne dla prawidłowego kształtowania się przyszłych właściwych
relacji międzyludzkich – ocenia dr hab. Urszula Dudziak.

Tego samego zdania są pedagodzy i rodzice. – Promowanie kultury
gender to robienie dzieciom w głowie przysłowiowej wody w mózgach.
Zamiana ról zawsze wprowadza niebezpieczeństwo zaburzeń w postrzeganiu
realnego świata, właściwych relacji między kobietą a mężczyzną, a także
między osobami tej samej płci. Dziecko traci w końcu orientację, co jest
normalne, a co nie – puentuje dr Anna Petkowicz z Instytutu Pedagogiki
KUL.


Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyłoży 87 tysięcy złotych na warsztaty gender dla małych dzieci z poznańskich podstawówek. <a href=http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/48338,genderbajki-sikorskiego.html

Ciekawe czy pan minister zadbał o odpowiednią gender edukację dla swoich dzieci..." height="267" width="403">

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

130. Sikorski juz wie, ze nie dostanie posadki? I pluje na Polskę.

Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego i przetasowania w unijnych strukturach. Czy Polacy mają szanse na intratne stanowiska? - To by wymagało konsensusu w Polsce. A tego ja nie widzę - mówił w Poranku Radia TOK FM Radosław Sikorski. - W Polsce ktoś jeszcze nie jest kandydatem, a już jest zdrajcą - dodał szef polskiej dyplomacji.
- Widać przedwyborcze ożywienie. Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego, zmiana władz Unii Europejskiej, tworzy się giełda nazwisk - mówiła w Poranku Radia TOK FM Janina Paradowska. - Na co Polska może mieć szansę w tej skomplikowanej układance stanowisk? Bo na tych stanowiskach nam zależy - pytała publicystka.

"W Polsce ktoś jeszcze nie jest kandydatem, a już jest zdrajcą"

- Nie mamy jakichś ewidentnych szans, o najważniejsze stanowiska będą zabiegać wszyscy święci. Mówimy, że nam zależy, ale gdy pojawia się kandydat, jest przez część opozycji odsądzany natychmiast od czci i wiary - powiedział Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. - W Polsce ktoś jeszcze nie jest kandydatem, a już jest zdrajcą, zdradza nasze interesy, żeby dorwać się do koryta. To nie pomaga budować kandydata - zauważył szef polskiej dyplomacji. W innych krajach jest zupełnie odwrotnie - zauważył Sikorski. - Jest szereg krajów, w których uzgodniono, że obecny lub poprzedni minister będzie kandydatem państwowym. Norwedzy ustalili, że minister będzie służył dłużej, nawet przy zmianie władzy, po to, aby był wiarygodnym kandydatem - tłumaczył minister. Jego zdaniem deklaracje, że zależy nam na rodzimych kandydatach w strukturach UE, to za mało. - To by wymagało konsensusu w Polsce. A tego ja nie widzę - zastrzegł.
Radosław Sikorski w długiej i przyjemnej rozmowie z Janiną Paradowską w radiu tok fm raz jeszcze analizował stosunki polsko-ukraińskie również w kontekście podpisaniu stowarzyszenia UE i Ukrainy. Dużo było uśmiechów, wzajemnych komplementów i zgody.

Na początku wróciła kwestia uchwały ws. Wołynia:

Po pierwsze, co pozytywne, nie mamy awantury polsko-ukraińskiej o Wołyń. Część z środowisk kresowych może boleje, że nie zaostrzono oceny tej przykładnej zbrodni. Zapewne Prawo i Sprawiedliwość uciułało parę głosów...

- oceniał minister spraw zagranicznych, podkreślając, że "gdyby Lech Kaczyński żył, to nie poparłby zaostrzenia w tej sprawie".

I dodawał:

Nigdy nikt nam nie podziękuje za kryzys,któremu zapobiegliśmy. Bo w tej chwili można mówić: "eee, i tak by nie było awantury". Ale większość naszych błędów politycznych było warunkowane szlachetnymi intencjami. Ten rok będzie historyczny - Ukraina albo się stowarzyszy z UE, albo ta okazja przejdzie jej koło nosa. Akurat my, Polska, jesteśmy krajem, który w relacjach z Ukrainą pracuje na rzecz sukcesu, który wymyśliła Polska - Partnerstwa Wschodniego. Do tej pory myślałem, że każdemu na tym zależy, ale okazuje się, że żądza władzy wśród niektórych jest ważniejsza niż losy państwa...

- mówił Sikorski, sugerując takie podejście opozycji.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14321408,Sikorski__Polac...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

131. Polityka małych celów pod

zdjecie

Polityka małych celów pod egidą Radosława Sikorskiego rozczarowuje polskich dyplomatów (FOT. M. BORAWSKI)

Bunt ambasadorów

Dyplomaci zarzucają szefowi MSZ
jałowość i brak strategii. Do spektakularnego spięcia z Radosławem
Sikorskim doszło na naradzie ambasadorów – dowiedział się „Nasz
Dziennik”

Anna Ambroziak

W pięciodniowej dorocznej
naradzie ambasadorów, która rozpoczęła się w poniedziałek i potrwa do
piątku, bierze udział 88 ambasadorów i przedstawicieli placówek
dyplomatycznych. Spotkanie otworzył Radosław Sikorski. – Ambasador
polski to brzmi dzisiaj dumnie – mówił w poniedziałek, zwracając się do
dyplomatów zebranych w auli Krajowej Szkoły Administracji Publicznej.
Sikorski podkreślił, że rolą dyplomatów powinno być umacnianie pozycji
Polski w Europie i budowa marki naszego kraju. Dodał, że polscy
dyplomaci powinni mówić o modelu polskiego państwa, promować historię
naszego kraju. Zażartował nawet, że ambasadorzy są jak piłkarze rozsiani
po boiskach całego świata, którzy przyjeżdżają na zgrupowanie kadry
narodowej, a on przyjmuje rolę selekcjonera.

To było oficjalne przemówienie szefa MSZ. Narada z ambasadorami ma
charakter poufny. Z informacji, do których dotarł „Nasz Dziennik”,
wynika, że druga część spotkania nie była już dla Sikorskiego tak
przyjemna. – Przedstawiciele polskich placówek dyplomatycznych zarzucili
Sikorskiemu stagnację w polskiej polityce zagranicznej, brak konkretnej
wizji, brak wytycznych ze strony resortu co do polityki, jaką mają oni
wdrażać, jakie budować wpływy poza granicami Polski – relacjonuje nasz
informator. Odpowiedź ministra była nader zaskakująca. Sikorski miał
ostrzegać, by ambasadorzy nie ulegali zbytnio propagandzie rządowej
dotyczącej polityki zagranicznej, bo takowej Polska właściwie nie
prowadzi.

– Odpowiedź ministra Sikorskiego biegła w tym kierunku, że prowadzimy
dyplomację małych celów, więc wytyczania żadnych wielkich celów
ambasadorowie nie mogą od niego oczekiwać, bo on takich nie ma – dodaje
nasz rozmówca. Sikorski mówił też o przyszłości Unii Europejskiej. –
Stwierdził, że nie należy spodziewać się na tym polu wielkich sukcesów.
Podkreślał, że nie oczekuje szybkiej poprawy sytuacji w UE. Wydał też
zalecenie, by nie mówić o federacji europejskiej, bo to się w Polsce źle
kojarzy, ale o unii politycznej – relacjonuje jeden z uczestników
narady.

Warto przypomnieć, że w marcowym exposé wygłoszonym w Sejmie Sikorski
zapewniał posłów, iż międzynarodowa pozycja Polski jest dobra,
umacniamy się w UE, a przystąpienie do strefy euro leży w strategicznym
interesie naszego kraju.

– Minister Sikorski stosuje triki PR wobec własnych obywateli. Celowo
i świadomie ukrywa pewną rzeczywistość przed Polakami. To jest rzecz
karygodna. To wszystko potwierdza tylko istotność zarzutów, jakie wobec
szefa polskiej dyplomacji formułuje opozycja. Polska polityka
zagraniczna jest obecnie jałowa. Jest to rzeczywiście – jak słusznie
zauważył minister Sikorski – polityka małych celów – komentuje poseł
Krzysztof Szczerski (PiS), były wiceminister spraw zagranicznych.

– Z przesłuchań kolejnych kandydatów na ambasadorów, które odbyły się
na Komisji Spraw Zagranicznych, wynika jasno, że nie stawia się przed
nimi żadnych celów politycznych. Mają oni jedynie promować interesy
gospodarcze, być rodzajem faktorii handlowej Polski, a nie placówki
dyplomatycznej, która ma przede wszystkim realizować zadania polityczne –
ocenia Krzysztof Szczerski. Widać to było chociażby podczas opiniowania
przez sejmową Komisję Spraw Zagranicznych kandydatury Tomasza
Arabskiego, wytypowanego przez Sikorskiego na ambasadora RP w Madrycie.
Arabski prezentował się wtedy posłom jako znawca gazu łupkowego.

Doroczna narada polskich ambasadorów to spotkanie szczególnego
rodzaju. Jego głównym celem jest wspólna refleksja najwyższych rangą
dyplomatów nad zadaniami polityki zagranicznej, bezpośrednia wymiana
informacji na ten temat, a także omówienie strategii działania na
kolejny rok. To swoiste spotkanie operacyjne, podczas którego
ambasadorowie mają okazję do rozmów ze swoimi politycznymi mocodawcami, z
szefostwem MSZ, prezydentem, marszałkiem Sejmu, mających na celu
odebranie od nich swoistych „politycznych instrukcji”.

– Nie dziwię się reakcji ambasadorów. W tej chwili MSZ nie stawia
żadnych zadań, żadnych wyzwań polskiej dyplomacji, by umocnić stanowisko
Polski w regionie czy w świecie. Minister Sikorski nie jest
zainteresowany tworzeniem pozytywnego wizerunku Polski. Założenia
polityki zagranicznej są wprawdzie bardzo szerokie – jest tam mowa o
bezpieczeństwie kraju, współpracy z UE i Polonią itp., ale rząd nie
bierze pod uwagę, że mamy poważną dekoniunkturę wokół Polski, że rośnie
ofensywa rosyjska, że brakuje chociażby zainteresowania Amerykanów tą
częścią Europy – ocenia Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw
zagranicznych. – Mamy niekonsekwentną politykę wobec Litwy i Białorusi,
Ukrainy i Gruzji, z wyraźnym nakierowaniem na stosunki z Rosją. Nie
dziwię się, że wobec tych meandrów polityki zagranicznej Sikorskiego
ambasadorowie mogą się czuć zaniepokojeni – ocenia dyplomata. Gościem
tegorocznej narady jest unijny komisarz ds. rozszerzenia i europejskiej
polityki sąsiedztwa Štefan Füle. W 2010 r. w spotkaniu ambasadorów brał
udział rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow – było to
niecałe pół roku po tragedii smoleńskiej. W roku ubiegłym w naradzie
ambasadorów uczestniczyła szefowa Europejskiej Służby Działań
Zewnętrznych Catherine Ashton. – Osoby te nie powinny być moim zdaniem
gośćmi biorącymi udział w odprawie polskich ambasadorów. Pan Sikorski
mógł się z nimi spotkać po tej odprawie. To, co dotyczy polityki
zagranicznej, powinno być omawiane tylko w ramach MSZ – kwituje
Szczerski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

132. Obchodzący właśnie 70.

Obchodzący właśnie 70. rocznicę powstania Instytut Józefa Piłsudskiego w Ameryce znalazł się w kłopotach. Wszystko przez wstrzymanie przez MSZ środków na digitalizację zbiorów placówki. Pracę nad elektronicznym zabezpieczaniem bezcennych dokumentów trwają tylko dzięki wolontariuszom i datkom Polonii. "Nasza sytuacja jest krytyczna" - napisali w apelu przedstawiciele Instytutu.

Instytut od kilku lat prowadzi projekt digitalizacji swoich archiwów, które obejmują ponad 1,5 mln stron unikalnych dokumentów dotyczących historii Polski od 1863 roku. Chodzi na przykład o teksty rozkazów, tajne dokumenty wojskowe, korespondencję, listy i wspomnienia, a także zdjęcia, dokumentujące historię Polaków na świecie.

Na skanowanie tych dokumentów, które następnie udostępniane są badaczom i wszystkim chętnym na stronie internetowej Instytutu, co roku przyznawana była z Polski dotacja w wysokości 20 tys. dolarów. Dopóki za przydział pieniędzy odpowiadał senat problemów nie było. Schody zaczęły się w momencie, kiedy finansowanie Polonii przejęło Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Bezcenne-dokumenty-Instytutu-Joze...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

133. Nasz kraj zobowiązał się

Nasz kraj zobowiązał się pokryć 80% kosztów remontu
kamiennego mauzoleum wietnamskiego króla Tu Duc. Polskie MSZ przekaże 40
tys. dolarów na ten cel.

Pieniądze pójdą na remont budowli i szkolenie miejscowych, by umieli
dbać o grób żyjącego w XIX wieku króla. Prace potrwają do końca grudnia.

 

Mauzoleum króla Tu Duc zbudowano w 1864 r. Jest klasycznym przykładem
tradycyjnej architektury Hue i światowym skarbem kultury wg. UNESCO. Od
1993 r. różne kraje wyłożyły ok. 6 mln dolarów na odrestauro­wy­wa­nie
wietnamskich zabytków kultury.

http://narodowcy.net/europa-i-swiat/3031-polska-sfinansuje-krolewskie-gr...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

134. Sikorski szasta dolarami 40

Sikorski szasta dolarami

40 tys. dolarów wyda MSZ na renowację
mauzoleum wietnamskiego króla. Tymczasem na Kresach niszczeją polskie
cmentarze, dwory i kościoły

(..)

Ogromne zabytkowe cmentarze, np. w Kołomyi na Ukrainie, są
zaniedbane, często przeznaczone do likwidacji. Ocalały tylko dzięki
wsparciu rodaków z Macierzy, przede wszystkim finansowym. Ale nie tylko.
W porządkowanie polskich nekropolii angażuje się każdego roku grupa
kilkuset wolontariuszy, którzy wyjeżdżają do wybranych miejscowości na
Wschodzie. Najczęściej cmentarze są całkowicie zarośnięte krzewami i
drzewami, a nagrobki są zniszczone.

– Finansowanie przez MSZ wietnamskiego grobowca odbieram w
kategoriach jakiegoś czarnego humoru. W kontekście zaniedbywania od lat
polskich nekropolii, a ostatnio ogromnych cięć środków na pomoc Polakom
zamieszkałym na Wschodzie, wydanie tak gigantycznej kwoty na sprawy
niezwiązane z polskością nazwałbym po prostu niegospodarnością –
komentuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jan Dziedziczak (PiS) z
sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Poseł przypomina, że
resort spraw zagranicznych obniżył poziom finansowania Fundacji Pomoc
Polakom na Wschodzie, jednej z prężniej działających organizacji
wspierających Polaków żyjących na Kresach. A to oznacza likwidację wielu
środowisk polskich na Wschodzie. – Dlatego w tej sytuacji dotowanie
przez MSZ remontów jakichś pomników wietnamskich jest dla mnie zupełnie
niezrozumiałe – kwituje Dziedziczak.

Deficyt na Monte Cassino

Nie sposób też nie zapytać w tym kontekście o polskie cmentarze na
Zachodzie. Pieczę nad nimi sprawuje Rada Ochrony Pamięci Walk i
Męczeństwa. Jak czytamy na stronie internetowej Rady, są problemy
związane z finansowaniem prac konserwatorskich cmentarza wojennego na
Monte Cassino. Działania zostały podzielone na dwa etapy. Pierwszy etap
prac został zakończony w maju 2009 roku.

Dotyczył on m.in. kompleksowej renowacji godła RP, centralnego placu
cmentarza wraz z wizerunkiem Krzyża Virtuti Militari, wykonania
dodatkowych odprowadzeń wody, udrożnienia istniejącej kanalizacji,
renowacji oraz konserwacji płyt nagrobnych gen. Władysława Andersa, gen.
Bronisława Ducha i biskupa polowego WP ks. Józefa Gawliny.

Dokonano również gruntownego uporządkowania nekropolii, wyczyszczono
płyty nagrobne przed uroczystościami 65. rocznicy bitwy o Monte Cassino.
Ale drugi etap prac, którego realizacja nastąpić miała latem 2009 r.,
obejmujący m.in. renowację najbardziej widocznych elementów cmentarza,
takich jak płyty nagrobne i inskrypcje, nie został przeprowadzony. Bo
nie ma pieniędzy.

Wniosek o przekazanie dodatkowych środków na przeprowadzenie drugiego
etapu prac jest obecnie rozpatrywany przez Ministerstwo Kultury i
Dziedzictwa Narodowego – informuje Rada. W obliczu cięć budżetowych
zapowiedzianych przez rząd nie należy jednak spodziewać się wielkiego
wsparcia ze strony resortu, który planuje oszczędności w wysokości nawet
100 mln złotych.

– Chlubne będzie wspieranie zachowania cudzego dziedzictwa
kulturowego, gdy polskie dziedzictwo zostanie należycie zabezpieczone i
odrestaurowane, szczególnie to na Kresach, gdzie niszczeją dawne polskie
kościoły, pałace i dwory. Dla Polski i polskiego rządu powinno być
priorytetem wspieranie różnorodnych inicjatyw szeroko pojmowanej ochrony
i rewaloryzacji dziedzictwa kulturowego Rzeczypospolitej Obojga
Narodów, historycznej spuścizny Polski i jej wschodnich sąsiadów, a na
te cele w ostatnich latach brakuje pieniędzy, którymi dysponuje przede
wszystkim minister kultury i dziedzictwa narodowego. Dziwi zaangażowanie
MSZ, szczególnie w sytuacji kryzysu finansów publicznych i nowelizacji
budżetu, w odnawianie i zabezpieczanie dziedzictwa kulturowego innego
państwa, gdy to dziedzictwo nie ma nic wspólnego z historią Polski i
naszego Narodu – kwituje Artur Górski (PiS), członek sejmowej Komisji
Łączności z Polakami za Granicą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

135. Polskie MSZ uhonoruje kata

Polskie MSZ uhonoruje kata chrześcijan z Wietnamu



Polskie MSZ uhonoruje kata chrześcijan z Wietnamu

http://upload.wikimedia.org

Polskie
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przeznaczy ponad 120 tys. zł na odnowę
mauzoleum wietnamskiego króla – krwawego prześladowcy chrześcijan. Na
renowację zrujnowanych polskich cmentarzy, dworów i kościołów pieniędzy
nie będzie.


Polscy podatnicy decyzją Romana
Iwaszkiewicza, Ambasadora RP w Wietnamie, sfinansują remont grobowca
pogańskiego cesarza Tu Duca z wietnamskiej dynastii Nguyen, który
rządził w drugiej połowie XIX wieku i znany jest głównie z krwawych
prześladowań wyznawców Chrystusa. Renowacja pomnika ma się zakończyć w
grudniu br.


św. Jan Teofan VénardTu-Duc
(1847-1882) zapoczątkował planową eksterminację chrześcijan. Swój
pierwszy edykt (1848) skierował przeciw kapłanom – misjonarzom przybyłym
z Europy, następny przeciw kapłanom Wietnamczykom, a trzeci (1855)
wymierzył już we wszystkich chrześcijan. Śmierć poniosło wielu biskupów,
księży, seminarzystów i wiernych. Wielu spośród tych męczenników
zostało uznanych przez Kościół za świętych, jak choćby św. Jan
Teofan Vénard, który został beatyfikowany w 1909 r. przez Piusa X, a w
roku 1988 ogłoszony przez Jana Pawła II świętym w grupie 117 innych
męczenników wietnamskich.


Finansowanie przez polskie MSZ odnowy
wietnamskich pomników w kontekście nieustannych cięć budżetowych oraz
licznych, zaniedbanych, często zniszczonych i przeznaczonych do
likwidacji, zabytkowych polskich nekropolii na Wschodzie jest wielkim
nietaktem, a zważywszy jaką postać się honoruje – wielkim skandalem.


Read more: http://www.pch24.pl/polskie-msz-uhonoruje-kata-chrzescijan-z-wietnamu,17144,i.html#ixzz2ccfjvknf

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

136. Z "Gazety Wyborczej" przez

Z "Gazety Wyborczej" przez ministerstwo Radosława Sikorskiego na ambasadora w Kanadzie. Zawrotna kariera Bosackiego

Bosacki był od 2007 roku korespondentem "Gazety Wyborczej" w USA. W
latach 2000-2006 kierował działem zagranicznym "Gazety", wcześniej był
jego wiceszefem i redaktorem w dziale politycznym.

Ze stołka rzecznika MSZ na fotel ambasadora. Opozycja pyta o kwalifikacje

Ze stołka rzecznika MSZ na fotel ambasadora. Opozycja pyta o kwalifikacje

Sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych pozytywnie
zaopiniowała w piątek kandydaturę rzecznika MSZ Marcina Bosackiego na
ambasadora...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

137. Szczerski: Czy istnieje


Szczerski: Czy istnieje jeszcze polityka zagraniczna Polski?


Nie mamy do czynienia z pojedynczym błędem, ale z całą serią chaotycznych ruchów.


Warto zadać takie dramatyczne pytanie w kontekście wypowiedzi i stanowisk przedstawicieli obozu władzy w naszym kraju wobec konfliktu syryjskiego. Nie mamy bowiem w tym przypadku do czynienia z pojedynczym błędem, ale z całą serią chaotycznych ruchów.

Mogą one świadczyć albo o zupełnym rozkładzie wewnętrznym i niezdolności do zachowania minimalnej spójności polityki, albo o koncepcyjnej degrengoladzie w obozie władzy, co nie pozwala mu na wypracowanie logicznego stanowiska. Symptomy takiego rozkładu są jaskrawo widoczne w polityce wewnętrznej i gospodarczej, dotykają też polityki zagranicznej i to w tych jej punktach, które nie są przedmiotem sporu politycznego w Polsce, a zatem nie można na opozycję zrzucić odpowiedzialności za problemy i obóz władzy działa tu bez presji i ma wszystkie instrumenty do spójnego postępowania.

Historia polskiego stanowiska w sprawie Syrii to szokujące pasmo nieporozumień i dziwactw dyplomatycznych:

Najpierw premier Tusk przechodząc korytarzem sejmowym 28.08 ni z tego ni z owego wygłasza kategoryczne stanowisko, że Polska nie weźmie udziału w żadnej interwencji w Syrii, bo ta nie może przynieść "żadnych pozytywnych efektów" i bliski był stwierdzenia, że to wszystko to amerykańska awantura, a Polska chce być od tego jak najdalej.

Po czterech dniach Tusk zmienia zdanie i ogłasza na Westerplatte, że akcja militarna w Syrii to... działanie zrozumiałe i potrzebne i "oby skuteczne" !

W tym samym czasie, milczącego do tej pory, minister Sikorski udziela we Francji wywiadu, w którym obarcza Rosję współodpowiedzialnością za zbrodnie wojenne w Syrii, gdyż dostarczyła jej broń chemiczną, co jest pierwszym tak jasno wyrażonym stanowiskiem politycznym w tej sprawie przez państwo członkowskie NATO i UE, nie wiadomo, czy z kimś konsultowanym...

Cztery dni później doradca prezydenta ds. polityki zagranicznej prof. Roman Kuźniar publicznie w mediach określa działania rządu w sprawie Syrii, jako stanowisko "postrzępione, nieregularnie, niepełne" i zapowiada inicjatywę prezydenta w tej sprawie na forum ONZ...

Dziś natomiast szef BBN gen. Koziej oświadcza, że Polska nie weźmie udziału w interwencji w Syrii, ale nie dlatego, że wynika to z naszej polityki, tylko dlatego, że... nie mamy sił, środków i sprzętu, by go użyć, jednocześnie jednak oświadcza, że możemy być zmuszeni wojskowo zaangażować się w obronę sojuszników, gdyby konflikt rozlał się na Turcję, Izrael czy Jordanię

W tym samym dniu min. Sikorski wydaje, jak mówi "ostateczne oświadczenie", że Polska nie zaangażuje się w sprawy Syrii, gdyż efekty interwencji są niepewne.

To w końcu jak jest? Chcemy, ale nie mamy czym, nie chcemy, bo to amerykańska awantura a nasza chata z kraja, nie chcemy, ale jednocześnie politycznie uderzamy przy okazji w Rosję, nie chcemy, ale może będziemy musieli?

Kraj taki, jak Polska, z naszym położeniem i naszym potencjałem, nie może sobie pozwolić na tego typu zabawy w kwestiach bezpieczeństwa. Zucherki z MSZ, BBN i obu pałaców niech lepiej bawią się gdzie indziej.


fot.
Radosław Sikorski dla „Die Welt”:
„W przyszłości wojny będą się toczyły na Twitterze” –
tak mariaż dyplomacji i postępu widzi minister Radosław Sikorski. Szef
polskiej dyplomacji znany z zamiłow...

Radosław "Ego" Sikorski chwali rosyjską dyplomację i odgania demony znad WSI

"WSI chyba trzeba było zlikwidować, bo wokół niej narosło zbyt dużo
kontrowersji, ale demonizowanie tej służby uważam okazało się na wyrost
po prostu".

Pozostaje wyrazić satysfakcję, że ta polska propozycja sprzed
kilkunastu dni teraz znalazła akceptację na tych kluczowych szczeblach
decyzyjnych - powiedział w rozmowie z Radiem Zet minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski
odnosząc się do propozycji
Siergieja Ławrowa. Szef rosyjskiej dyplomacji stwierdził, że społeczność
międzynarodowa powinna wziąć nadzór nad syryjską bronią chemiczną.

Jesteśmy w bardzo ważnym i delikatnym momencie, w którym
świat zachodni uważa, że użycie broni chemicznej nie może pozostać
bezkarne, i że świat musi na to zareagować
, musi odstraszyć
tego dyktatora i przyszłych dyktatorów przed używaniem broni masowego
rażenia. Bo przecież to chodzi też o sygnał do innych krajów, a
jednocześnie nikt nie ma specjalnego apetytu na wojnę. I wiemy, że z operacją wojskową łączą się bardzo poważne konsekwencje na dobre i na złe, bardzo dużo na złe

- wyjaśniał szef MSZ, zaznaczając, że dlatego Polacy nie wezmą udziału w ewentualnym ataku na Syrię.

Sikorski skomentował także odejście Jarosława Gowina z Platformy Obywatelskiej.

(…) smutne, bo Jarosław Gowin, człowiek kulturalny i uważam
utalentowany nie wykorzystał swojej szansy, jaką dał mu premier, to
znaczy zbudowania autorytetu solidnego ministra, który za jakiś czas
mógłby odegrać rolę polityczną, uważam, że Jarek się pospieszył

- stwierdził Sikorski, dodając, że gdyby Gowin założył nową formację, to stanie się konkurentem PO.

(…) moim zdaniem w tej chwili naprawdę pojawiła się przestrzeń polityczna pomiędzy tym PiS, takim „elpeerowsko-samoobronowym”, a Platformą Obywatelską. Jeżeli
koledzy z PJN plus cała grupa uchodźców politycznych z PiS to
zagospodaruje, to ja wolałbym mieć w Polsce prawicę europejską, nie
smoleńską, z którą można by się spierać na argumenty, a nie na takie te
plemienno-smoleńskie obelgi

- mówi minister spraw zagranicznych.

Sikorski wyjaśniał także powody spadku popularności partii rzadzącej:

Druga kadencja, środek drugiej kadencji, dopiero wychodzimy z kryzysu,
myślę że jeśli zrealizujemy te punkty programu, które premier
nakreślił, to znaczy program inwestycyjny także dla małych
przedsiębiorców, program prorodzinny i gospodarka nam ruszy, pokażemy
dokończone autostrady, to ja jestem spokojny, że Polacy to docenią, mam
nadzieję.

Radosław Sikorski uważa także, że niesprawiedliwością byłoby odwołanie w referendum Hanny Gronkiewicz-Waltz z fotela prezydent Warszawy.

No bo oczywiście można tak jak poprzednik Hanny
Gronkiewicz-Waltz mówić o korupcji i nic nie robić, a jak się buduje to
są pewne niedogodności
, ja uważam, że no to po prostu trzeba
wytrzymać i mieć na koniec nowoczesne miasto. A że to jest niedogodne,
no trudno (…). My też musimy, wszyscy wiemy jak działa ustawa o
zamówieniach publicznych, wszyscy wiemy, że czasami te maszyny natrafią
na jakąś wodę, no to się zdarza, tym nie można obwiniać polityka, który
wziął ryzyko modernizacji na siebie

- wyjaśnia warszawskie niepowodzenia budowlane Sikorski. Zaraz
jednak rozmowa schodzi na temat zdecydowanie wygodniejszy dla ministra -
na Jarosława Kaczyńskiego, który zarzucił PO niemoralność i
bezideowość.

Nie ma takiej rzeczy, której Jarosław Kaczyński nie powie
żeby się dorwać do władzy. (…) Insynuacja jest główną metodą polityczną
Jarosława Kaczyńskiego.
To jest jego sposób na prowadzenie
polityki od wielu lat. Każdy z nas polityków Platformy może zacytować
długą listę insynuacji nie popartych żadnymi dowodami ze strony
Jarosława Kaczyńskiego

- mówił Sikorski wyraźnie odnosząc się do powiązań prezydenta
Komorowskiego z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, o których mówił
prezes PiS.

(…) ja przygotowywałem WSI do likwidacji, nie chciałem brać
odpowiedzialności za raport z likwidacji WSI, okazało się, że miałem
rację. Póki co, o ile wiem, WSI nie udowodniono żadnego przestępstwa, a w
sądach ileś procesów przegrał Antoni Macierewicz. WSI chyba
trzeba było zlikwidować, bo wokół niej narosło zbyt dużo kontrowersji,
ale demonizowanie tej służby uważam okazało się na wyrost po prostu

- podsumował Radosław Sikorski.

źródło: radiozet.pl/Wuj

Narada
w Juracie ściągnęła szefów największych firm. Chwalą Ministerstwo Spraw
Zagranicznych za otwartość, pracowitość i brak parcia na szkło.



"Die Welt": To szef polskiego MSZ wymyślił układ z Syrią

Według waszyngtońskiego korespondenta niemieckiego dziennika "Die
Welt" pomysł, by Syria oddała swój chemiczny arsenał pod międzynarodową
kontrolę,...



"Oferta Sikorskiego jest żenującym przykładem partactwa lub
celowego działania na szkodę Polski. Jeśli z tego typu działań szef MSZ
czuje dumę, to znaczy, że ego ciśnie go bardzo mocno".


Szef MSZ wyjaśnia


Minister Sikorski: To nie ja wymyśliłem plan dla Syrii

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski przyznaje, że autorem
planu oddania broni chemicznej w Syrii pod kontrolę międzynarodową jest
były amerykański senator Richard Lugar.
- Natomiast jest prawdą, że
ja powiedziałem [o tym pomyśle] być może zanim niektórzy inni byli
gotowi go powziąć - stwierdza Sikorski w "Financial Times".

Sikorski do NATO albo UE

Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wymieniany jest
wśród kandydatów na nowego szefa NATO albo unijnej dyplomacji - pisze niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

138. Michnik prowadzi politykę zagraniczną MSZ?

Kolejny dziennikarz "Gazety Wyborczej" rzecznikiem MSZ

Kolejny dziennikarz "Gazety Wyborczej" rzecznikiem MSZ

Marcin Wojciechowski, były dziennikarz "Gazety
Wyborczej", będzie nowym rzecznikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych
-...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

139. Radek z żoną trzęsą USA i Rosją !!!

Jak Radosław Sikorski napisał plan dla Syrii


Jeśli rzeczywiście działania Sikorskiego miały tak duże znaczenie, nasuwa się pytanie, czy można te dokonania uznać za kolejny argument za jego ewentualną kandydaturą na wysokie stanowisko w Unii? Przypomnijmy, że zagraniczne media pisały, iż Sikorski może być naturalnym następcą Catherine Ashton na stanowisku wysokiego przedstawiciela Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, w skrócie: szefa unijnej dyplomacji.

Zdaniem dziennika "The Times" ogłoszenie wiosną przez premiera Donalda Tuska, że wbrew krążącym wówczas pogłoskom nie będzie się ubiegał o stanowisko szefa Komisji Europejskiej w przyszłej kadencji, było również przygotowaniem pola Sikorskiemu. Żaden kraj nie może mieć bowiem dwóch przedstawicieli na najwyższych stanowiskach w Unii.

W sprawie syryjskiej nie bez znaczenia jest zapewne fakt, że ministra wsparła publicznie jego żona Anne Applebaum, ceniona i znana na świecie publicystka "Washington Post", autorka książek m.in. na temat najnowszej historii Europy Wschodniej. Jej głos, podobnie jak artykuły "Die Welt" czy "New York Times", musiał być odnotowany na świecie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

140. "FAZ": Sikorski wykorzystał

"FAZ": Sikorski wykorzystał kryzys w Syrii "by się pokazać". Chce zostać sekretarzem generalnym NATO
Autor materiału, warszawski korespondent gazety Konrad Schuller zwraca
uwagę na wypowiedzi Sikorskiego, w których pomniejsza on swoją rolę,
przytaczając między innymi słowa ministra: "Jeśli moje sugestie pomogły
komuś zmienić zdanie, czy wywołać refleksję, to mamy drobną
satysfakcję"."FAZ" pisze o "demonstracyjnej skromności" Sikorskiego, dodając jednak,
że w tym samym czasie "aparat" ministra nie szczędził wysiłków, by w
oparciu o ten dyplomatyczny sukces przedstawić Sikorskiego jako osobę,
która "wykraczając poza granice swego kraju jest w stanie kształtować
politykę światową".Zdaniem "FAZ" rok 2014 jest dla Sikorskiego "okazją, która się nie
powtórzy"
. Gazeta przypomina, że premier Donald Tusk zapowiedział, że
nie będzie ubiegał się o stanowisko szefa
Komisji Europejskiej. Zadanie wzmocnienia reprezentacji Polski w
wysokich międzynarodowych gremiach "spada automatycznie na Sikorskiego" -
czytamy w "FAZ".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

141. Jerzy Wasiukiewicz Kiedy

Kiedy w roku 2007 narysowałem do „Super Expressu” żart o Grossie (ten właśnie, który widać), w "Gazecie Wyborczej" ukazał się komentarz Marcina Wojciechowskiego:
"Grossa przedstawiono podobną kreską, jak propaganda hitlerowska przedstawiała odrażających Żydów"

Właśnie przeczytałem, że ten sam Marcin Wojciechowski został rzecznikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Aż strach się bać rysować teraz pierwszą parę MSZ...

Najzabawniejsze jednak było to, że w odpowiedzi na ten artykuł napisałem, że podobną kreską - która Wojciechowskiemu kojarzy się tylko w taki sposób - rysowałem również Romana Giertycha.

Nie jest więc dobrze, ale kto mógł coś takiego w roku 2008 przewidzieć. Bo dziś mecenas Giertych reprezentuje przecież interesy ministra Sikorskiego. Mam więc przerąbane na wszystkich frontach

Sikorski nie stara się o stanowiska w NATO i UE

W rozmowie z Trójką Radosław Sikorski przyznał, że jego rozmowy z
sekretarzem stanu Johnem Kerrym mogły mieć wpływ na kształt porozumienia
z Genewy.



Sikorski o Syrii: Raport ONZ potwierdza, że był sarin

Według ministra Sikorskiego, nie ma wątpliwości, że był to atak ze strony "elementów reżimowych".

Marcin
Bosacki odebrał nominację na ambasadora w Kanadzie. Na pożegnanie
otrzymał odznakę "Bene Merito" i laudację od Radosława Sikorskiego

Nowy ambasador RP w Kanadzie był od 2007 roku korespondentem
"Gazety Wyborczej" w USA. W latach 2000-2006 kierował działem
zagranicznym "Gazety", wcześniej był jego wiceszefem i redaktorem w
dziale politycznym. Pracę w "Gazecie" zaczął w 1990 roku jako reporter
oddziału w Poznaniu, w latach 1991-93 był sekretarzem redakcji oddziału.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

142. małżonka Sikorskiego znów w akcji

gdyby zmienic nazwisko i nazwę państwa, to by było o Polsce akuratnie


Applebaum: "Rządzące elity w Rosji, z Putinem na czele, nie działają w interesie Rosji. Działają we własnym"




"W chwili obecnej elity rządzące w Rosji
są przekonane, że gospodarczy nacjonalizm i używanie neoimperialnego
języka da im poparcie i prywatny zysk" - pisze na łamach "Washington
Post" Anne Applebaum. "Ciekawe tylko, ile czasu Rosjanie będą to znosić"
- zastanawia się publicystka.

Applebaum wychodzi w swoim komentarzu od niedawnego przemówienia Baracka Obamy. Zdaniem publicystki, prezydent USA
w Rose Garden przekonywał o tym, że w epoce "soft power" sojuszników
nie zdobywa się brutalną polityką, lecz poprzez ekspansję kultury,
technologii i rozwiązań gospodarczych. Oraz - przede wszystkim -
"inspirującym narodowym ideom".

Sikorski na rozstaju

Jest jednym z bardziej aktywnych szefów dyplomacji w
Unii. Ale jego wysokie oceny wcale nie muszą być atutem w walce o
stanowisko szefa NATO.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

143. Federacja przyjdzie do

Federacja przyjdzie do Sikorskiego

PF, PAP

Media polonijne na terenie byłego ZSRS zamierzają powołać wspólną organizację – Federację Mediów Polskich na Wschodzie. Chcą razem walczyć m.in. o większe wsparcie finansowe.

Federacja ma być powołana w przyszłym tygodniu przez kilkadziesiąt redakcji krytykujących MSZ za redukcję funduszy przeznaczanych na pomoc w ich działalności. Domagają się, aby wsparcie dla polonijnych mediów stało się priorytetem polskiej dyplomacji. Zwracają uwagę, że w ostatnim czasie kilka ważnych dla lokalnych polskich społeczności redakcji zostało zmuszonych do ograniczenia działalności, dochodziło do zwalniania dziennikarzy, ograniczenia nakładów, a także likwidacji niektórych tytułów. – Zawsze wspólny głos jest bardziej słyszalny. Niestety, z mediami na Wschodzie nie jest dobrze. Chodzi o finansowanie. Środki są, ale nie zawsze są wydawane w najlepszy sposób. Nie dochodzą do redakcji, a są wydawane na przykład na nikomu niepotrzebne szkolenia – ocenia Zygmunt Klonowski, wydawca „Kuriera Wileńskiego”. Zarzucają resortowi brak dialogu i oczekują przywrócenia finansowania mediów na Wschodzie do poziomu z 2011 roku. Mają się zwrócić o zwiększenie jawności ogłaszanych przez MSZ konkursów oraz o weryfikację startujących w nich organizacji.

W tym tygodniu w Senacie odbędzie się konferencja „Polskie media na Wschodzie”. Od 2012 r. decyzją Sejmu środki przeznaczone na wsparcie Polonii, którymi od 1990 r. dysponował Senat, zostały przekazane MSZ, które rozdziela je za pośrednictwem fundacji polonijnych lub konsulatów. W 2012 r. na cele związane z polskimi mediami na Wschodzie wydano 4,5 mln złotych.
http://www.naszdziennik.pl/wp/54599,federacja-przyjdzie-do-sikorskiego.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

144. Sikorski: Nie chcemy zimnej

Sikorski: Nie chcemy zimnej wojny z Rosją

Minister spraw zagranicznych opowiedział się w wywiadzie dla Die Zeit za europeizacją Rosji. Wytknął Niemcom brak wiedzy o okupacji Polski.

Rosja jest naszym sąsiadem. Uważamy, że
najkorzystniejsza z naszego punktu widzenia byłaby europeizacja Rosji.
Ostatnią rzeczą, jakiej chcemy, jest powrót zimnej wojny. Nie chcemy żyć
na skraju przepaści, z wrogą cywilizacją po drugiej stronie rzeki
- powiedział Sikorski w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika.

Szef polskiej dyplomacji wskazał na różnorodne doświadczenia Polski w stosunkach z Rosją. Rosja
zajmuje drugie miejsce po Niemczech na liście naszych najważniejszych
partnerów handlowych. Równocześnie ma ambicje stania się alternatywnym
wobec UE ośrodkiem władzy
- wyjaśnił Sikorski, wskazując na
działania Kremla zmierzające do tego, by Ukraina i Białoruś prowadziły
politykę prorosyjską. My chcemy, by te kraje stały się europejskie. Chcemy, by Białoruś stała się krajem demokratycznym. Rosja nie chce tego - powiedział minister.

Według Sikorskiego europeizacja Rosji jest szansą na poprawienie konkurencyjności gospodarki tego kraju. Niestety Rosja próbuje zebrać ponownie dawne tereny sowieckie, zgodnie z XIX-wieczną geopolityką. To jest marnotrawienie czasu i środków - ostrzegł szef polskiego MSZ.

Mówiąc o pozytywnych reakcjach w Polsce na zwycięstwo kanclerz Angeli Merkel w wyborach do Bundestagu, Sikorski wyjaśnił, że zaufanie Polaków do szefowej niemieckiego rządu jest następstwem jej przyjaznej polityki wobec Polski. Merkel zdobyła nasze zaufanie
- podkreślił minister. Sikorski wskazał równocześnie na dwa mankamenty
niemieckiej polityki wobec Polski: politykę historyczną oraz polską
mniejszość w Niemczech. Przypomniał wyemitowany w marcu przez telewizję
ZDF film Nasze matki, nasi ojcowie, nazywając go skandalicznie błędnym.
W jednej ze scen trzyczęściowego filmu, który obejrzało ponad 20 mln
widzów, żołnierze AK przedstawieni zostali jako zagorzali antysemici.

Zdaniem Sikorskiego kontrowersyjny serial potwierdził selektywną historyczną pamięć Niemców o wydarzeniach na Wschodzie. Wstydzicie
się za Holokaust i wiecie, że przegraliście pod Stalingradem. Ale nie
staracie się dowiedzieć, jak wasi ojcowie lub dziadkowie zachowywali się
u nas
- powiedział Sikorski, zwracając się do dziennikarzy Die Zeit.

Zaznaczył, że niemieckiej okupacji Polski nie da się porównać z okupacją innych krajów. To był nie tylko terror, to było codzienne upokarzanie dumnego narodu - wyjaśnił. Powinniście uznać za obowiązek wiedzę o kraju sąsiednim, który jest oddalony zaledwie o 70 kilometrów od waszej stolicy - powiedział Sikorski.

Pytany o oczekiwania wobec nowego
niemieckiego rządu, Sikorski powiedział, że UE stanie się tylko wówczas
prawdziwą unią polityczną, gdy niektóre, być może nowe finansowe zobowiązania będą ponoszone wspólnie.
Jego zdaniem pozwoliłoby to na obniżenie wysokości odsetek w krajach
trapionych kryzysem i pomogłoby krajom na południu Europy. Sikorski
powiedział, że w przyszłości powinny zostać wprowadzone euroobligacje,
co przywróciłoby zaufanie w niezniszczalność UE.


Sikorski: "Kiedyś w UE nasze zdanie traktowano z przymrużeniem oka. Dzisiaj - słuchają poważnie i notują"

Staram się sprowadzać nasze aspiracje do dumy z Polski rzeczywistej,
materialnej, realnej. Do budowania podwalin przyszłej potęgi Polski -
mówił w Radiu TOK FM minister spraw zagranicznych. Sikorski w audycji
Daniela Passenta przez godzinę mówił o swojej wizji Unii Europejskiej,
roli Polski we wspólnocie i podejściu opozycji do polityki zagranicznej
obecnego rządu.

"Kiedyś traktowali nas z przymrużeniem oka. Dzisiaj - notują"


- Jedną z najważniejszych cech polityka, na którym spoczywa
odpowiedzialność za państwo, jest realistyczne ocenianie naszych
możliwości. Uważam, że większość naszych klęsk historycznie wynikała z
tego, że je przeszacowywaliśmy - stwierdził Sikorski. Wytłumaczył, że
chodzi mu przy tym o realistyczne ocenienie naszych zasobów i naszej
sytuacji. - To jest maksymalizowanie zdolności do osiągania naszych
celów. Np. na 200 państw-członków ONZ w większości indeksów jesteśmy
między 18. a 30. miejscem. To jest naprawdę niezły wynik, biorąc pod
uwagę, gdzie byliśmy jeszcze ćwierć wieku temu - zauważył szef MSZ.


- Tak jak sześć lat temu miałem wrażenie, że w wielu sprawach
traktowano nasze zdanie z przymrużeniem oka, tak dzisiaj nie tylko
słuchają poważnie, ale notują - kontynuował Sikorski. - W niektórych
dziedzinach w Unii Europejskiej wręcz ewidentnie to my nadajemy ton. Nie
ma decyzji europejskiej w sprawach wschodnich czy energetycznych bez
głosu Polski, bo kolejne rządy pokazały, że mamy ekspertyzę i
stworzyliśmy projekty, które przyjęła cała Unia Europejska i dzisiaj są
częścią jej tożsamości, jak Partnerstwo Wschodnie. Przedtem tak nie
bywało.

"Naszym problemem nie jest to, że mamy naród aniołów i strasznych polityków"


Minister ocenił też podejście opozycji parlamentarnej do jego
polityki zagranicznej. Stwierdził przy tym, że jego zdaniem jest w nim
"dużo napięcia emocjonalnego". - Naszym problemem nie jest to, że mamy
naród aniołów i strasznych polityków, bo politycy są tacy sami jak
naród. Naszym problemem jest to, że za mało mamy dziedzin czy spraw, w
których jesteśmy najlepsi na świecie - uważa Radosław Sikorski.


- Zglobalizowany świat premiuje to, co jest wybitne. A my w zbyt
wielu dziedzinach - czy to technologia, czy nauka, czy potencjał
wojskowy, czy gospodarka - nie przebiliśmy się przekonująco do pierwszej
ligi. Natomiast osiągnąć to można tylko cierpliwą pracą,
a nie - tak jak czasami daje do zrozumienia opozycja - aktem woli,
jednorazowym wysiłkiem. Tego nie będzie. Tak można tylko szkód narobić -
stwierdził szef polskiej dyplomacji.

- Staram się
sprowadzać nasze aspiracje do dumy z Polski rzeczywistej, materialnej,
realnej. Do budowania podwalin przyszłej potęgi Polski. A potęga państwa
ma miliony czynników i to nie jest tak, że jak minister się napnie na
jakiejś konferencji międzynarodowej i tupnie nogą, to wszyscy uznają, że
jest ważnym politykiem z ważnego kraju. To trzeba zbudować taki sposób,
żeby to innych przekonać, że Polska ma rangę, do której aspirujemy - mówił Sikorski.

Antyeuropejski Parlament Europejski?


Zdaniem ministra spraw zagranicznych nastroje w Unii
Europejskiej doprowadzają do tego, że niewykluczone jest to, że do
Parlamentu Europejskiego - mającego realny wpływ na prawo stosowane we
wspólnocie - wejdą antyeuropejscy politycy. - Będą czerpać pensję
europejską po to, żeby niszczyć Unię - podkreślał gość TOK FM.


A jak widzi wspólnotę Sikorski? - Unia Europejska - mogę to
powiedzieć autorytatywnie po niemal sześciu latach obrad w radach
europejskich - jest prawie niezdolna do myślenia geopolitycznego. UE
jest tworem prawnym, proceduralnym, cywilizacyjnym, handlowym. I gdy UE
podpisuje czy negocjuje umowy handlowe czy stowarzyszeniowe, to myśli o
powiększeniu rynku, powiększeniu obszaru obowiązywania prawa
europejskiego. Tego typu sprawach, a nie po leninowsku "kto kogo". Ja
uważam, że UE powinna stać się supermocarstwem. I powinna myśleć
bardziej geopolitycznie - przyznał.

- Jednym z powodów,
dla którego Polska jest dzisiaj słuchana w Europie w sprawach wschodnich
jest to, że nie reagujemy na zasadzie "odruchu Pawłowa", że mamy własne
zdanie i nie jest motywowane panicznym strachem, ale że w nim jest
jakaś koncepcja - dodał Radosław Sikorski.

Co jest małostkowego w polityce?


- W Polsce mamy coś, co jest unikalne i unikalnie nieprzyjemne,
ale nie nowe - skłonność do wykluczania się ze wspólnoty ze względu na
różnicę poglądów. "Nie zgadzam się, wobec tego nie jesteś Polakiem" -
tego gdzie indziej nie ma, tej łatwości oskarżeń o zdradę, zaprzaństwo,
służenie obcym interesom - stwierdził gość Daniela Passenta. I podał
przykład ze Stanów Zjednoczonych: - Republikanin z demokratą są dzisiaj w
bardzo ostrym sporze politycznym, ale jak się spytać ich, jaka jest
najlepsza konstytucja na świecie - odpowiedzą tak samo.


Minister kontynuował: - Rywal prezydenta, który bierze udział w
wyborach, a potem mówi, że przegrał, ale przez przypadek, a ten, który
wygrał, nie jest tego godzien - w USA
pojawiłoby się zniesmaczenie tą osobą. W Stanach za Billa Clintona
spikerem Izby Reprezentantów był Newt Gingrich. Był wtedy potężną
postacią, autorem konserwatywnej rewolucji, wychował całe pokolenie
polityków. A jego zjazd, jako polityka, zaczął się od tego, że
powiedział w jakimś wywiadzie, że prezydent podczas jednej z podróży
zagranicznych w Air Force One nie zaprosił go do salonki, lecz kazał
siedzieć w tyle samolotu. To było uznane za tak małostkowe, że takiego
polityka trudno traktować poważnie.

Przyszłość? "Zajmuję się swoją działką"


Sikorski, nawiązując do polskiej polityki i aspiracji
politycznych, podsumował rozmowę: - Do serca sobie wziąłem to, gdy
Donald Tusk powiedział: "gdyby ludzie tylko tym chcieli się zajmować, co
zostało im przydzielone...". I proszę zobaczyć, ile pięknych karier
politycznych się kończy, gdy ludzie - zamiast robić dobrze i budować
reputację na tym, co zostało im przydzielone - zajmują się jakimiś
innymi rzeczami. Więc ja staram się skupiać na sprawach zagranicznych.


MSZ ogłasza plan współpracy rozwojowej w 2014 roku

Wsparcie dla rozwoju demokracji, praw człowieka oraz transformacji
systemowej - to priorytety MSZ zawarte w planie współpracy rozwojowej w
2014 roku.
Pomoc ma trafić przede wszystkim do państw Partnerstwa Wschodniego.

Resort opublikował dokument, podpisany we wtorek przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, na swoich stronach internetowych.

MSZ planuje w 2014 roku skierować misje
obserwacyjne w związku z wyborami samorządowymi na Białorusi i w Gruzji
oraz parlamentarnymi w Mołdawii i Uzbekistanie. Wsparcie uzyskają TV
Biełsat, Białoruskie Radio
Racja i Euroradio. MSZ zamierza szkolić przy współpracy z Krajową
Szkołą Administracji Publicznej urzędników z państw Partnerstwa
Wschodniego (Gruzji, Mołdawii, Armenii, Ukrainy, Białorusi,
Azerbejdżanu).

Polska wesprze Gruzję m.in. realizując
projekty w sprawie metod zapobiegania korupcji. Nasz kraj w Mołdawii
będzie szkolił policjantów i administrację. Na Ukrainie udzielimy
wsparcia m.in. w obszarze opieki psychologicznej w zarządzaniu
migracjami.

MSZ zamierza też realizować programy
stypendialne realizowane za pośrednictwem Ministerstwa Nauki i
Szkolnictwa Wyższego m.in. program stypendialny im. Stefana Banacha
kierowany do obywateli krajów Partnerstwa Wschodniego.

Pomoc rozwojowa obejmuje też m.in. tzw. System
Małych Grantów realizowany przez polskie placówki dyplomatyczne w
krajach rozwijających się. Do państw Partnerstwa Wschodniego trafi z
tego tytułu 3,5 mln zł. Na region Afryki, Azji, Bliskiego Wschodu
przeznaczono ponad 2,1 mln zł. W sumie w 2014 roku System Małych Grantów
obejmie 10 mln złotych.

Według prognoz MSZ część polskiej składki do
budżetu UE (ok. 1 mld zł) przeznaczona będzie na współpracę rozwojową
prowadzoną w ramach Unii w 2014 roku.

Polityka zagraniczna Polski. Półtora miliarda złotych na pomoc rozwojową w 2012 roku

Polska przeznaczyła w ubiegłym roku na pomoc rozwojową prawie 1,5 mld zł;
większość środków trafiło do państw Partnerstwa Wschodniego - poinformował w czwartek Minister
Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski.
W 2012 roku przeprowadzonych zostało 250 projektów realizowanych przez MSZ, inne ministerstwa, agendy rządowe, organizacje pozarządowe - poinformował Sikorski. W zeszłym roku wartość pomocy rozwojowej wyniosła 1,423 miliarda złotych, czyli 0,09 PKB.

Jak dodał, głównym obszarem kierowania
polskiej pomocy są kraje Partnerstwa Wschodniego (Gruzja, Mołdawia,
Armenia, Ukraina, Białoruś, Azerbejdżan). Do tych państw trafiło ponad
50 procent dwustronnej pomocy rozwojowej, czyli około 110 milionów
złotych. Z krajów Partnerstwa Wschodniego połowa środków została
skierowana na Białoruś, w szczególności na rozwój niezależnych mediów.

Dla rejonu Azji Środkowej i Południowej
przeznaczonych zostało 40,8 miliona złotych, Afryki Wschodniej - 7,4
miliona, na Bliski Wschód - 6,9 miliona, na Afrykę Subsaharyjską - 3,1
miliona, Daleki Wschód - 2,7 miliona, Afrykę Północną - 1,9 miliona
złotych.

Do priorytetów tematycznych polskiej pomocy należały transformacja systemowa, demokratyzacja i prawa człowieka. - Dysponując sumami, jakimi dysponujemy możemy doprowadzać do lepszego rządzenia w niektórych krajach - powiedział Sikorski.

Minister podkreślił, że dzięki staraniom
polskiej dyplomacji w Brukseli w ostatnich miesiącach otwarto Europejski
Fundusz na rzecz Demokracji. Jak poinformował do organizacji wpłynęło
już ponad 100 wniosków o pomoc, a pierwszy projekt niezależnej telewizji
w Azerbejdżanie otrzymał już wsparcie.

W zeszłym roku Polska przeznaczyła na pomoc humanitarną prawie 14 mln zł.Polska pomoc docierała także za
pośrednictwem naszych placówek dyplomatycznych w ramach tzw. systemu
małych grantów. W 2012 roku wartość tych projektów wyniosła ok 7,3
miliona złotych.

2012 rok był pierwszym rokiem obowiązywania ustawy o współpracy rozwojowej. Zgodnie z nią pomoc rozwojową koordynuje MSZ.

  • zdjecie

    Mister Twitter

    Błyskotliwą karierę dziennikarza "Gazety Wyborczej" analizuje Beata Falkowska

    Marcin Bosacki przejął funkcję rzecznika
    Ministerstwa Spraw Zagranicznych w 2010 roku, kilka miesięcy po
    katastrofie smoleńskiej. Wejście w struktury resortu niemalże od
    początku wiązało się z tuszowaniem kolejnych wpadek kierownictwa.

    – Był ustami Radosława Sikorskiego w sprawie katastrofy smoleńskiej.
    Wykonywał z jednej strony tylko urzędnicze funkcje, jednak wziął na
    siebie odpowiedzialność wyrażania opinii na temat działalności MSZ w tym
    czasie. A działania MSZ i samego ministra Sikorskiego przed katastrofą
    smoleńską i po niej budzą bardzo wiele wątpliwości – mówi poseł Anna
    Fotyga, była minister spraw zagranicznych.

    Pierwszy rok po katastrofie to okres najgorliwszej promocji tzw.
    nowego otwarcia w relacjach polsko-rosyjskich, rzekomego pojednania i
    porozumienia.

    Polegało ono w praktyce na zachwytach z polskiej strony nad każdym
    rosyjskim gestem, choćby tylko w sferze symbolicznej, połączonych z
    ustępliwością w konkretnych sprawach istotnych dla kraju, czego
    przykładem jest podpisana w październiku 2010 r. nowa umowa gazowa.
    Bosacki był jedną z twarzy tej samobójczej polityki, człowiekiem
    odpowiedzialnym za jej realizację w wymiarze publicznym.

    Moi rozmówcy nie mają wątpliwości: nominowanie byłego dziennikarza
    „Gazety Wyborczej” na ambasadora w Kanadzie należy oceniać w kategoriach
    odwzajemnienia się za zasługi w public relations resortu spraw
    zagranicznych.

    – Przypomnę, że w okresie pracy Bosackiego w MSZ resort Sikorskiego
    zasłynął z ujawnienia pomocy dla opozycji białoruskiej, faktu
    zatrudniania wielu funkcjonariuszy służb specjalnych PRL czy w końcu
    tzw. sprawy Tomasza Turowskiego. Tymczasem Bosacki z kamienną twarzą
    odpowiadał w znanym stylu innych przedstawicieli rządu Tuska: „Polacy,
    nic się nie stało” – komentuje Piotr Bączek, były członek komisji
    weryfikacyjnej ds. WSI.

    W pamięci minister Fotygi Bosacki zapisał się przede wszystkim jako
    zajadły, ale nieudolny obrońca działań MSZ, które bardzo szkodziły
    Alesiowi Bialackiemu, zasłużonemu białoruskiemu opozycjoniście. Z powodu
    bierności resortu spraw zagranicznych Prokuratura Generalna w ramach
    pomocy prawnej przekazała informacje o stanie finansowym Bialackiego i
    kierowanej przez niego niezależnej organizacji.

    Były to dane o zagranicznym wsparciu udzielanym wolnościowym
    inicjatywom na Białorusi, m.in. za pośrednictwem kont bankowych w
    Polsce. Na podstawie przekazanych przez Polskę (a także Litwę) poufnych
    informacji białoruski sąd skazał Bialackiego na 4,5 roku kolonii o
    zaostrzonym rygorze i konfiskatę mienia. Opozycjonista jest do dziś
    więziony.

    Znajdujące się w podobnej sytuacji litewskie MSZ natychmiast
    przeprosiło i zerwało współpracę prawną z Białorusią. W Polsce resort
    postawił na zamilczenie. Rzecznikowi przypadło zadanie niedopuszczenia
    do opisującej sprawę publikacji. Bosacki dzwonił do redakcji
    „Rzeczpospolitej”, próbował przekonać, że w interesie państwa i
    białoruskich opozycjonistów jest przemilczeć temat. Szkoda, że nie
    pomyślano o tym, gdy do Warszawy trafił wniosek prokuratury z Mińska.

    – Takie wyciągnął wnioski z funkcjonowania w prasie niezależnej, że
    jako rzecznik próbował wywierać na nią naciski. Wiadomo, że wykonywał
    telefony do redakcji „Rzeczpospolitej”, żeby nie ujawniła faktu
    niekompetentnych – łagodnie mówiąc – działań MSZ. Teraz jedzie do kraju
    demokratycznego, gdzie takie wartości mają znaczenie – komentuje Fotyga.

    W lutym 2011 roku rosyjskie służby specjalne zatrzymały na lotnisku
    Szeremietiewo dwóch reporterów „Naszego Dziennika”, redakcja zwracała
    się wtedy o pomoc do MSZ, m.in. do Bosackiego osobiście. Kiedy
    przedłużająca się drobiazgowa kontrola groziła uniemożliwieniem powrotu,
    próbowano skontaktować się z kimś w resorcie, kto może dokonać szybkiej
    interwencji (akurat tego samego dnia na tym samym lotnisku skutecznie
    pomogli pewnemu brytyjskiemu dziennikarzowi dyplomaci jego kraju), ale
    wtedy rzecznik nie chciał nawet rozmawiać z zaniepokojonymi przełożonymi
    uwięzionych. Następnego dnia sprawa stała się głośna (informowały o
    niej międzynarodowe agencje, a także liczne media rosyjskie). Wtedy
    Bosacki kłamał, że nikt się do niego w tej sprawie nie zwracał.

    Na rozkaz

    Bosacki niczym wierny żołnierz wykreślił ze swojego słownika słowo
    „niemożliwe”. Zawsze gotowy do uzasadniania najgłupszych tez
    kierownictwa. 22 lipca 2011 r. Anders Breivik dokonuje zamachów, w
    których ginie 77 osób. Sikorski podczas wizyty w Londynie stwierdza, że
    „w Polsce nie brak ludzi myślących tak jak Breivik, który strzelał do
    rodaków, by obalić rząd (…). Mamy środowiska, które uważają, że
    demokratycznie wybrany prezydent czy rząd to zdrajcy”.

    Bosacki tak tłumaczył wówczas skandaliczne porównania Sikorskiego:
    „Mówił, że podstawowym problemem jest to, że człowiek uważający własny
    rząd za nieuprawniony i zdradziecki może posunąć się do najgorszego.

    Porównując wypowiedzi niektórych polityków i mediów w Polsce o
    prezydencie z przypadku albo rządzie zdrajców, słusznie przestrzegł, że
    to jest groźne”. Jednocześnie knajacko wulgarną odzywkę Sikorskiego o
    „dorzynaniu watahy” bagatelizował, określając ją „sienkiewiczowskim
    zawołaniem wiecowym”.

    Moi rozmówcy zapamiętali m.in. jego słowną ekwilibrystykę, gdy bronił
    decyzji MSZ o zakupie nakładu książki „Inferno of choices” (wydawnictwo
    „Rytm”) na temat postaw Polaków wobec holokaustu w czasie II wojny
    światowej. Publikacja powiela kłamstwa o polskim antysemityzmie,
    szmalcownictwie itd. Ale resort spraw zagranicznych uznał, że to dobra
    książka do bibliotek polskich placówek za granicą, którą nasi dyplomaci
    powinni dawać interesującym się polską historią rozmówcom, coś jak
    folder promocyjny z pięknymi widokami gór i jezior wykładany w recepcji.
    MSZ zdecydowało się nawet na dodruk kolejnego tysiąca egzemplarzy.
    Bosacki brnął w kompromitujące tłumaczenia, wyliczając strony w książce,
    na których to Polacy są przedstawieni w dobrym świetle.

    – To zły prognostyk dla reprezentowania promocji i ochrony wizerunku Polski w Kanadzie – komentuje Bączek.

    Uczeń Michnika

    Potężną wpadką Bosackiego było poinformowanie na Twitterze o liście
    prezydenta Baracka Obamy do prezydenta Bronisława Komorowskiego
    odnoszącego się do żenującego popisu ignorancji Obamy, jakim było
    stwierdzenie o „polskich obozach śmierci” podczas uroczystości
    pośmiertnego uhonorowania Jana Karskiego najwyższym amerykańskim
    odznaczeniem cywilnym – Prezydenckim Medalem Wolności. „Dobry, godny
    list. Jego treść ogłosi dziś kancelaria prez. Komorowskiego” – napisał
    Bosacki na Twitterze, zanim informację o liście podała Kancelaria
    Prezydenta. Dodajmy, że w liście Obamy nie pada słowo „przepraszam”, a
    jedynie fraza: „żałuję tego błędu”.

    – Po tym, co dzisiaj usłyszał, na pewno drugi raz już tego nie zrobi –
    tak wyjście przed szereg swojego rzecznika komentował Radosław
    Sikorski. Bosacki przeprosił wówczas Bronisława Komorowskiego. Tę i inne
    merytoryczne wpadki Bosackiego Sikorski puszczał w niepamięć,
    doceniając jego gotowość do firmowania i obrony każdego niedającego się
    utrzymać posunięcia szefostwa.

    Rozwój internetowych form komunikacji Bosacki wymienia zresztą jako
    wielki sukces swojej trzyletniej pracy jako rzecznika MSZ. Tym
    przekonywała do jego kandydatury na ambasadora w Kanadzie wiceminister
    Beata Stelmach. Chodzi o nową grafikę strony internetowej ministerstwa i
    aktywność ministra Sikorskiego oraz samego Bosackiego na Twitterze.

    – Znam pana Bosackiego z Twittera. Kilka razy pytałem go o różne
    sprawy, ale nie odpowiedział mi na żaden z tematów. Nie wiem, po co jest
    Twitter – żebyście się państwo chwalili tym, co robicie, ale w sprawach
    trudnych chowali głowę w piasek – wskazał poseł Arkadiusz Mularczyk,
    członek sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

    Bosacki nie zawiódł i wówczas, gdy rząd zaangażował aparat państwowy
    do politycznej walki z ojcem dr. Tadeuszem Rydzykiem. Resort spraw
    zagranicznych wysłał notę do Stolicy Apostolskiej po wypowiedzi
    dyrektora Radia Maryja odnoszącej się do dyskryminacji przez rząd Tuska
    toruńskiej geotermii.

    – To totalitaryzm – ocenił wówczas ojciec Tadeusz Rydzyk.

    Bosacki natomiast komentował: „Rząd polski zdecydował się na ten
    krok, bo tak skrajne krytykowanie dobrego imienia Polski za granicą
    musiało się spotkać z reakcją. W nocie tej rząd polski protestuje
    przeciwko tego typu osłabianiu i szkodzeniu wizerunkowi Polski za
    granicą i prosi Stolicę Apostolską, której podlegają zakony w Kościele
    katolickim, o podjęcie działań, które zapobiegną tego typu działaniom w
    przyszłości”.

    Ten ostatni przykład dobrze ilustruje zasady, jakimi kieruje się
    Marcin Bosacki w swojej pracy. Doskonale odrobił lekcję, której przez
    lata pracy w „Wyborczej” udzielał mu Adam Michnik. Po pierwsze,
    bezwzględności w obronie własnego układu
    polityczno-towarzysko-biznesowego i zwalczaniu wszystkich jego
    oponentów, krytyków lub konkurentów, bez miejsca na dialog, próbę
    wzajemnego zrozumienia czy choćby szacunku. A po drugie, kompulsywnego
    antypatriotyzmu, lewicowo-liberalnych kompleksów i lęków tak dobrze
    znanych ze stron „Wyborczej”.

    Beata Falkowska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

145. MSZ: damy więcej pieniędzy na

Federacja przyjdzie do Sikorskiego

PF, PAP

Media polonijne na terenie byłego ZSRS zamierzają powołać wspólną organizację – Federację Mediów Polskich na Wschodzie. Chcą razem walczyć m.in. o większe wsparcie finansowe.

Federacja ma być powołana w przyszłym tygodniu przez kilkadziesiąt redakcji krytykujących MSZ za redukcję funduszy przeznaczanych na pomoc w ich działalności. Domagają się, aby wsparcie dla polonijnych mediów stało się priorytetem polskiej dyplomacji. Zwracają uwagę, że w ostatnim czasie kilka ważnych dla lokalnych polskich społeczności redakcji zostało zmuszonych do ograniczenia działalności, dochodziło do zwalniania dziennikarzy, ograniczenia nakładów, a także likwidacji niektórych tytułów. – Zawsze wspólny głos jest bardziej słyszalny. Niestety, z mediami na Wschodzie nie jest dobrze. Chodzi o finansowanie. Środki są, ale nie zawsze są wydawane w najlepszy sposób. Nie dochodzą do redakcji, a są wydawane na przykład na nikomu niepotrzebne szkolenia – ocenia Zygmunt Klonowski, wydawca „Kuriera Wileńskiego”. Zarzucają resortowi brak dialogu i oczekują przywrócenia finansowania mediów na Wschodzie do poziomu z 2011 roku. Mają się zwrócić o zwiększenie jawności ogłaszanych przez MSZ konkursów oraz o weryfikację startujących w nich organizacji.

W tym tygodniu w Senacie odbędzie się konferencja „Polskie media na Wschodzie”. Od 2012 r. decyzją Sejmu środki przeznaczone na wsparcie Polonii, którymi od 1990 r. dysponował Senat, zostały przekazane MSZ, które rozdziela je za pośrednictwem fundacji polonijnych lub konsulatów. W 2012 r. na cele związane z polskimi mediami na Wschodzie wydano 4,5 mln złotych.
http://www.naszdziennik.pl/wp/54599,federacja-przyjdzie-do-sikorskiego.html

MSZ: damy więcej pieniędzy na polonijne media

W przyszłym roku ministerstwo dołoży do działalności polskich mediów za granicą dodatkowe 5,5 miliona złotych.
Media polonijne otrzymają w
przyszłym roku więcej środków niż w poprzednich latach - poinformowała
wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (na zdjęciu
z Radosławem Sikorskim).

Dziś Pełczyńska-Nałęcz spotkała się z przedstawicielami ponad 70 organizacji pozarządowych startujących w konkursie na projekty dotyczące współpracy z Polonią.

Jak zapowiedziała, takie konsultacje będą organizowane co roku. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim regulaminu konkursu Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2014 roku.

- Ważną kwestią są warunki, na jakich
organizacje są dopuszczane do uczestniczenia w konkursie. Nie będą to
dopiero co powołane podmioty. Muszą wykazać się jakimś doświadczeniem.
Nie chcemy jednak stawiać poprzeczki zbyt wysoko, żeby także sporo
relatywnie młodych organizacji mogło w nim wziąć udział
- powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.

Zaznaczyła, że MSZ spełnił część postulatów organizacji pozarządowych i mediów polonijnych. -
Zwiększymy środki na media do 5,5 miliona złotych. Pieniądze są połową
sukcesu. Przesądzą o nim dobre projekty, dobre działanie organizacji.
Można dać bardzo dużo pieniędzy, a i tak przestrzeń medialna może nie
najlepiej funkcjonować
- podkreśliła.

Szef MSZ Radosław Sikorski w kwietniu, przedstawiając informację na temat programu
współpracy z Polonią i Polakami za granicą, podał, że w 2012 roku media
polonijne otrzymały - w ramach konkursów - ponad 4,5 mln zł.

Konkurs Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2014 roku
MSZ ogłosi w październiku. Mają być w nim wyróżnione takie obszary
działania jak: media, nauczanie języka polskiego i w języku polskim, inwestycje
w Domy Polskie i infrastrukturę polonijną, wzmacnianie pozycji Polonii w
krajach zamieszkania oraz więzi pomiędzy Polonią a Polską.

W przypadku projektów dla mediów polonijnych
nowością jest to, że organizacja, która wygra ten konkurs, otrzyma
również obietnicę, tzw. promesę, że dofinansowanie dostanie także w roku
2015.
Dotychczas projekty mogły obejmować jedynie rok. Druga zmiana
zakłada, że konkurs na wsparcie mediów polonijnych na Wschodzie będzie
mogła wygrać tylko jedna polska organizacja w jednym kraju.


z portalem Gazeta.pl Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, wiceminister spraw zagranicznych.
Dlaczego Polska pomaga innym krajom?

- Tak jak kiedyś państwa rozwinięte wspierały nas, tak dziś to my musimy wspierać państwa potrzebujące.


Na takie wsparcie przeznaczamy obecnie około półtora miliarda
złotych. Większość tej kwoty przekazywana jest najbiedniejszym za
pośrednictwem Unii Europejskiej i wyspecjalizowanych agend ONZ.


Mamy również pewną własną pulę, z której pomagamy już
bezpośrednio jako Polska - obecnie to kilkaset milionów złotych będących
w dyspozycji organów administracji rządowej. Środki, które są w
dyspozycji MSZ, to około stu milionów złotych. Wykorzystujemy je dla
realizacji działań głównie w naszym najbliższym sąsiedztwie - na
Białorusi, w Gruzji, Mołdawii, na Ukrainie.

Jednym z
ważniejszych projektów polskiej pomocy rozwojowej jest Akademia
Administracji Publicznej Partnerstwa Wschodniego. W ramach jej działań
przyjeżdżają do Polski urzędnicy ze wschodu. Niektóre ze szkoleń są dla
wszystkich krajów Partnerstwa, niektóre są wyprofilowane, jak np.
realizowany w tej chwili projekt z Gruzją, która przygotowuje się do
reformy samorządowej.

Polska pomoc jest tylko w tych krajach?

- Absolutnie nie. Jesteśmy z naszą pomocą w Azji Centralnej (Kirgizja, Tadżykistan), w Afryce Wschodniej (Kenia,
Rwanda), w Afryce Północnej (głównie w Tunezji). Polska pomoc
humanitarna podąża z kolei za miejscami, gdzie występują kataklizmy. Od
dwóch lat pomagamy uchodźcom syryjskim w Libanie i Jordanii.

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,14805425,_Pamietamy__co_to_znaczy_byc_krajem_biednym_i_potrzebujacym_.html

"Greenpeace wiedział, na co się waży. W Rosji zapadają bardzo twarde wyroki"

"Greenpeace wiedział, na co się waży. W Rosji zapadają bardzo twarde wyroki"

- W krajach szczególnie niedemokratycznych nasze możliwości są
bardzo ograniczone - mówił w "Faktach po Faktach" Radosław...
czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

146. Grzegorz BiereckiSenator

Senator
Grzegorz Bierecki pyta ministra Sikorskiego: dlaczego ambasador Polski w
USA nie zechciał, wraz z setkami tysięcy rodaków, manifestować, że
warto być Polakiem?


"Jaki był powód nieobecności polskiego ambasadora podczas święta Polonii w USA, gdzie wysoko powiewały biało-czerwone flagi?"



Ambasador Polski na Paradzie Pułaskiego? Minister Sikorski "nie ma danych". Liczymy, że jednak sprawą się zainteresuje

Być może w czasie słuchania przemówień i w przerwach w
głosowaniach będzie w stanie zapoznać się z wiadomościami o Paradzie
Pułaskiego oraz wyrobi sobie własne zdanie, jak ambasador Polski
powinien się zachować wobec święta polskości na amerykańskich ulicach.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

147. Ojciec Rydzyk atakuje

Ojciec Rydzyk atakuje Sikorskiego. A MSZ odpowiada: "Słowa są nieprawdziwe i godzą w dobre imię"

Ojciec Tadeusz Rydzyk zarzuca w "Naszym Dzienniku" Radosławowi
Sikorskiemu, że finansuje "propagowanie gender", a nie chce dać

http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/dla_mediow/sprostowania/oswiadczenie_msz_w_zwiazku_z_wypowiedzia_o__tadeusza_rydzyka_nt__wspierania_przez_resort_polonii_i_polakow_za_granica


----------------------------------------------------
jak to nieprawdziwe, panie Sikorski?


Gender w szkołach - zajęcia ruszą

Dofinansowanie zajęć w poznańskich szkołach o tematyce gender nie było błędem - zapewnia Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Dwa tygodnie temu poinformowaliśmy,
że MSZ przyznało na to stowarzyszeniu Jeden Świat 87 tysięcy złotych.
Warsztaty o społeczno-kulturowej tożsamości płaci mają być przeznaczone
dla uczniów z klas 4-6 szkół podstawowych.

Jan
Hofmokl z MSZu mówi nam, że projekt oceniała komisja złożona z
ekspertów, w tym przedstawicieli innych resortów. Był to konkurs
dotyczący edukacji globalnej. "To bardzo pojemny termin będący elementem
edukacji obywatelski. Celem MSZ-u w tym wypadku jest wsparcie innych
instytucji publicznych w kształceniu świadomych obywateli" - mówi
Hofmokl.

Przeciwko takim zajęciom protestuje
senator PO Jan Filip Libicki. "Jestem zdumiony, że idzie to ze środków
Ministerstwa Spraw Zagranicznych. To nie jest ani promocja wizerunku
Polski na świecie ani działanie na obszarze międzynarodowym, naprawdę
trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego MSZ to finansuje" - powiedział
nam Libicki

Senator wysłał w tej sprawie
pismo do MSZ-u. W zależności od odpowiedzi uzależnia dalsze kroki.
Przypomina jednak, że obecnie budżet państwa jest w trudnej sytuacji i
powinien dokładnie przyglądać się każdej wydawanej złotówce.

http://www.radiomerkury.pl/informacje/pozostale/gender-w-szkolach-zajeci...

http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/dla_mediow/sprostowania/oswiadczeni...



Szczerski: sposób pracy ambasady w USA bulwersuje


"To może być przejaw niekompetencji, bałaganu lub świadomych działań".



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

148. Europa Wschodnia? Dziś Polska

Europa Wschodnia? Dziś Polska bardziej podobna jest do
Niemiec czy Szwecji niż do Ukrainy *** W Polsce każda rozmowa kończy się
tak samo. Można zacząć od cen nieruchomości, ale finałem zawsze jest
historia *** Bardziej się boję wpływu Google'a na moje życie niż rządu
USA. ANNE APPLEBAUM opowiada o pokutujących na Zachodzie stereotypach,
wyjaśnia, dlaczego bardziej interesują nas ''żołnierze wyklęci'' niż
przestrzeń publiczna i przekonuje, że nie warto przejmować się
podsłuchami Obamy

Jarosław Kurski i Tomasz Maćkowiak: Czy może nam pani przypomnieć prawo Anne Applebaum?

Anne Applebaum:
W Polsce każda rozmowa kończy się tak samo. Można zacząć od cen
nieruchomości, wychowania dzieci czy nowych książek, ale finałem zawsze
jest historia. Wojna przede wszystkim.

Napisała
pani ''Gułag'', który zdobył Nagrodę Pulitzera. Teraz ukazuje się w
Polsce ''Za żelazną kurtyną''. Dlaczego amerykańska dziennikarka zajmuje
się historią totalitaryzmu w Europie Środkowo-Wschodniej?



- W 1989 r., jako młoda dziennikarka, widziałam w Polsce, jak
upadał tamten system. Poznałam go na własnej skórze, bo w latach 80.
studiowałam historię w Leningradzie. Był tak absurdalny, że oczywiste
było, że musi upaść. Ale z..

http://wyborcza.pl/magazyn/1,134696,14805809,A_Polacy_wciaz_o_wojnie.html

Applebaum: Historia Polski staje się popularna na Zachodzie

Napisałam tę książkę dla czytelnika zachodniego, który uważa, że u
nich komunizm nie mógłby się zdarzyć. Tą książką udowadniam, że mógł się
zdarzyć - mówi o "Za żelazną kurtyną" Anne Applebaum.




Sikorski o umowie SKW - FSB: Nie damy się sparaliżować we współpracy zagranicznej histerią PiS

Dla polskiej prawicy każde współdziałanie z
Rosją jest powodem oskarżeń o Targowicę - tak Radosław Sikorski
komentuje tajną umowę między polską Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a
rosyjską FSB. Szef MSZ mówi też w rozmowie z "Wprost" m.in. o
nadchodzącym Marszu Niepodległości i kwestii broni chemicznej w Syrii.

- Współpraca z Rosją, także z jej służbami,
jest obopólnie korzystna w takich sprawach jak przestępczość
zorganizowana, mały ruch graniczny czy ochrona tranzytu polskich
żołnierzy z Afganistanu - stwierdza w rozmowie z "Wprost" Radosław Sikorski.


Dopytywany, czy ujawniona przez RMF FM tajna umowa Służby
Kontrwywiadu Wojskowego z FSB nie budzi jego wątpliwości, minister spraw
zagranicznych odpiera, że "dla polskiej prawicy każde współdziałanie z
Rosją jest powodem oskarżeń o Targowicę".

- Nie damy się sparaliżować we współpracy zagranicznej histerią PiS - podkreśla.

Rozliczanie Smoleńska to "główna motywacja życiowa Kaczyńskiego"


- Wolelibyśmy mieć opozycję, z którą w dyskusji wymienimy się
argumentami, a nie zdjęciami smoleńskimi - mówi w rozmowie z "Wprost"
Sikorski. I dodaje, że jak sądzi, "ukaranie sprawców zamachu
smoleńskiego" to "główna motywacja życiowa" Jarosława Kaczyńskiego.


Szef MSZ odnosi się też do nadchodzącego Święta Niepodległości
11 listopada i zapowiadanych na ten dzień marszów i protestów oraz
nakładającego się na nie szczytu klimatycznego. Jak stwierdza, "mamy w
Polsce tyle rocznic, (...), że planując wydarzenie, które trwa dwa
tygodnie, trudno się wstrzelić w okres bez żadnej rocznicy". Dodaje, że
11 Listopada powinien być radosny, i apeluje na łamach "Wprost" do
"środowisk lubiących epatować swoim patriotyzmem, aby nam wstydu przed
światem nie przyniosły".

Sikorski: "Asadowi nazbierało się co najmniej na proces w Hadze"


Szef resortu spraw zagranicznych mówi też w wywiadzie o
problemie syryjskiej broni chemicznej. Pytany, czy do misji ONZ w Syrii,
mającej nadzorować przekazanie i likwidację tej broni, trafią polscy
inspektorzy, podkreśla, że kandydatury już zostały wysłane do siedziby
Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Według ministra Polska
ma w tej kwestii "mocne papiery", bo dyplomata z naszego kraju
"przewodniczył konferencji przeglądowej Konwencji o zakazie stosowania
broni chemicznej". Sikorski dodaje też, że autorytarnemu prezydentowi
Syrii Baszarowi al-Asadowi "nazbierało się co najmniej na proces w
Hadze".

Waszczykowski:
"Mamy do czynienia z najsłabiej wykształconym ministrem spraw
zagranicznych. I tu bym upatrywał słabości obecnej dyplomacji." NASZ
WYWIAD

"Sikorski w dyplomacji źle się czuje. On się najlepiej czuje w
takiej fasadowej celebrze i w studiach telewizyjnych, gdzie może być
takim zagończykiem i krytykować opozycję".


Ministerstwo Przegranych Spraw

No i znowu jestem. Ale przez tydzień doprawdy nic się nie zmieniło. Nic. Mianowicie, Leszek Wałęsa nadal uważa, iż obalił Związek Radziecki bez jednego wystrzału, ale… ma konkurenta. Polski minister spraw zagranicznych (jeśli takowe w ogóle mamy), pan Radek, najpierw ogłosił, iż zakończył konflikt w Syrii. A teraz - że uwolni aktywistów, zwanych w sieci ekoterrorystami, z rosyjskich łagrów. Bo polski konsul był tam jako pierwszy.
Ejże, pierwszy z naszych to był chyba Arctowski (w pięknej kompanii, zaiste, polarników - Amundsen, Peary, Scott, zawsze żałowałem, iż ten ostatni zmarł, spóźniając się o kilka dni na biegun, zwycięzca zostawił mu tylko kilka kanapek). Wiem, wiem, nasz Henryk (zapraszam na Powązki) bardziej kierował się na Antarktydę, ale miło napomknąć, iż przed konsulem z Polski byli tam badacze odziani w futra. Dobra, co do pana ministra, znajoma zauważa, iż nosi sfatygowane buty (może moda taka?), ja dostrzegam przetłuszczone włosy, generalnie - szkoda gadać. Ja bym radził wracać do PiS - lepiej się pan prezentował. Jak Boga najświętszego kocham!


Białoruscy Polacy nie poddają się w walce o swoją tożsamość. Apel Polonusów do władz RP o pomoc

"Ważne jest, żeby zakładając punkt nauczania, realizując zadania
kulturowe, żebyśmy mieli wsparcie partnerów w Polsce i polskiego rządu."

Radosław Sikorski, nasz rodzimy kieszonkowy Talleyrand, pozazdrościł
najwyraźniej swojemu wielkiemu poprzednikowi arystokratycznych korzeni i
postanowił zostać jeżeli nie księciem czy baronem to chociaż dziedzicem
na włościach i właścicielem wsi. W tym celu złożył stosowny wniosek i
uzyskał nawet poparcie lokalnych władz. Dorzuciwszy do tego konotacje we
władzach centralnych możemy mieć pewność, że już wkrótce na mapie
naszego kraju pojawi się nowa miejscowość – Dwór Chobielin.

Jeżeli ktoś myśli, że celem moim jest wykpienie, zaprotestowanie,
sprzeciw czy jakakolwiek forma zablokowania pomysłu pana ministra – myli
się. Powrót do feudalnych korzeni jest jak najbardziej bliski mojemu
sercu, trzymam kciuki i liczę, że pierwsza od bardzo wielu lat prywatna
wieś pojawi się już wkrótce i będzie świecić przykładem gospodarności w
ogólnym bałaganie panującym w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Niestety, bliższe dane dotyczące nowej lokacji są objęte tajemnicą. A
szkoda, bo chętnie bym się dowiedział kto będzie zasadźcą, na ilu
włókach wieś będzie lokowana, na jakim prawie, czy i ile lat wolnizny
dostaną nowi osadnicy, czy będzie w niej karczma no i czy Jego Miłość
Pan Dziedzic zamierza ufundować parafię? Toż to są przecież podstawowe
informacje, bez których trudno będzie znaleźć osadników chętnych do
porzucenia dotychczasowego życia i zamieszkania w nowym miejscu...

Najbardziej zastanawiający i zadziwiający jest powód, dla którego Pan
Minister Sikorski postanowił wieś założyć – otóż rozchodzi się
mianowicie o to, że jego dwór nie jest umieszczony na mapach stosowanych
w nawigacji satelitarnej i goście trafić do niego nie mogą. Czy aby
przypadkiem tańsze i mniej kłopotliwe nie byłoby ustawienie na drodze
kilku drogowskazów? Albo zamówienie u producentów map reklamy z dokładną
lokalizacją dworku? No cóż, jak to mówią każdy pretekst jest dobry by
załatwić sobie nobilitację z ministra (czyli sługi) na posiadacza
ziemskiego. Przydałby się jeszcze herb i tytuł, którego co prawda w
Polsce nie ma kto nadać, ale na szczęście Radosław Sikorski jest też
poddanym Jej Królewskiej Mości – a chyba nikt nie powie, że tak wybitny
dyplomata nie ma wejść w Buckingham Palace...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

149. Podsumowanie wizyty Johna

Podsumowanie wizyty Johna Kerry'ego w Polsce

Obietnice, rozmowy o strategicznym partnerstwie polsko-amerykańskim,odznaczenia - tak w skrócie można podsumować wizytę amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego w Polsce.»

Wizyta Kerry'ego w Polsce. "Przyjechał sprzedawać broń"

Witold Waszczykowski przypomina, że Polska jest, dzięki planowanym

wydatkom, coraz częstszym obiektem zainteresowania państw, chcących nam sprzedać swoją broń.


Kostrzewa-Zorbas: Kerry wykonał standardowy zestaw tanich gestów. Przypominało to wizytę w jakimś kraju w Afryce

"Słowa są tanie. W dyplomacji coś znaczą tylko wtedy, jeśli
wypowiadane są po raz pierwszy. Potem już nic. W trakcie tej wizyty
zabrakło konkretów."



Sikorski
niemal promienieje po wizycie Kerry'ego: "Amerykanie potraktowali nas
specjalnie. Jak na kondominium jest tych wizyt trochę!"

"My pomogliśmy pana Sudera przywrócić na łono ojczyzny, a opozycja wzywa do dymisji ministra spraw zagranicznych i obrony."

B. szef UOP o relacjach z USA: Okrągłe gadki Obamy i Kerry'ego powinny zostać potępione. Dlaczego Sikorski nie pyta o wizy?

Nie może być tak, że Amerykanie będą
wygrywać przetargi w Polsce, bo dzięki podsłuchom będą znali warunki
stawiane przez konkurentów. A do takich celów podsłuchy mogą być
wykorzystywane - mówi b. szef UOP gen. Zbigniew Nowek. Gość TOK FM chce
zmiany w relacjach z USA. - Dlaczego sprawy wiz w ogóle się nie porusza?

Zdaniem byłego szefa Urzędu Ochrony Państwa -
gen. Zbigniewa Nowka - bardzo prawdopodobne jest, że w amerykańskiej
ambasadzie w Warszawie są urządzenia nasłuchowe. - Nie ma po prostu możliwości obrony przed tym - ocenił w "Poranku Radia TOK FM".


Generał czeka na zdecydowane działanie polskich władz w sprawie
amerykańskich podsłuchów. - To, że nasi przyjaciele - Amerykanie -
podsłuchują swoich sojuszników, to absolutny skandal i złamanie
standardu. Myślę, że te okrągłe gadki, które usłyszeliśmy w wykonaniu
prezydenta Baracka Obamy i Johna Kerry'ego, powinny zostać potępione.Co z wizami?


Gen. Nowek chce też, żeby najważniejsze osoby w kraju nie zapominały o
wizach. Dlatego zdziwił się, że ten temat w ogóle nie pojawił się
podczas wczorajszej wizyty Johna Kerry'ego w Polsce.
- Jeżeli ktoś mówi, że jesteśmy strategicznym sojusznikiem i
przyjacielem, to chcę zapytać, dlaczego nie mogę odwiedzić
amerykańskiego przyjaciela. Jesteśmy jednym z ostatnich krajów UE,
którego dotyczy żenująca procedura wizowa. Nie rozumiem, dlaczego min.
Radosław Sikorski nie powiedział: dla nas bardzo istotne jest, żebyście
udowodnili, że traktujecie nas jako strategicznych przyjaciół, ludzi,
którzy przelewali z wami krew w Iraku i Afganistanie - i znieśli wizy -
stwierdził w rozmowie z Tomaszem Sekielskim.

"Nie boję się"


Były szef UOP nie boi się, że sam jest podsłuchiwany. Bo jak
mówił, nie zajmuje się "działalnością związaną z bezpieczeństwem
państwa". - A sprawy mojej rodziny i moich przyjaciół myślę, że są mało
interesujące.

Według gen. Zbigniewa Nowka nie tylko
Amerykanie bardzo interesują się Polską. - Jesteśmy w ogromnym
zainteresowaniu Rosji oraz globalnego gracza - Chin
- mówił w TOK FM.


I przypominał, że od lat służby specjalne apelują o
przeniesienie siedziby Ministerstwa Obrony. Ze względu na sąsiedztwo
ambasady Rosji. - Tam powinno się zrobić muzeum wojska czy inną podobną
instytucję. Bo do żadnego innego celu budynek przy ul. Klonowej się nie
nadaje - jest w bezpośrednim nasłuchu rosyjskiej ambasady.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

150. Sikorski 11 listopada 2013



  1. 20 h

    : Ci, którzy rujnują Święto Niepodległości, naprawdę zagrażają tej niepodległości i dewastują reputację Polski

  2. Nacjonalistyczna bandyterka
    naruszająca nietykalność ambasad przynosi nam wstyd przed światem. To
    przestępstwo i obciach a nie patriotyzm.

  3. Wyrazy ubolewania w zwiazku z
    burdami przed Ambasada FR w RP. Nie ma usprawiedliwienia dla
    chuliganstwa. Potepiamy lamanie Konw. Wiedenskiej

  4. Mam nadzieję, że miałbym tyle mądrości aby zrobić to, co Piłsudski. I prawica, tak jak wtedy, oskarżyłaby o zdradę i agenturę.

  5. Znowu podniosłem sprawę zwrotu naszej własności w rozmowie z min. Ławrowem podczas tu, w Delhi.


  6. Piłsudski w 1918 wynegocjował z Niemcami, że grzecznie wyjechali z Wwy i
    zostawili nam broń. PiS wznieciłby powstanie i przegrał.

  7. Prezes Kaczyński w Dzień
    Niepodległości podżega Polaków przeciwko silnej Unii Europejskiej.
    Wbrew naszemu interesowi narodowemu.

Ambasada rosyjska

Marsz Niepodległości 2013: Ambasador RP na dywaniku. Rosja żąda oficjalnych przeprosin [ZDJĘCIA]

Wojciech Zajączkowski spędził w gmachu MSZ Rosji na placu Smoleńskim
około 30 minut. Wychodząc, nie chciał odpowiadać na pytania
dziennikarzy. Rosyjskie MSZ poinformowało, że ambasadorowi Polski
przekazany został stanowczy protest dot. poniedziałkowych burd w Warszawie. Rosja żąda od polskich władz oficjalnych przeprosin w związku z tymi wydarzeniami.
MSZ Rosji podkreśliło, że rosyjskiej misji dyplomatycznej w Polsce
wyrządzono szkody materialne, a jej funkcjonowanie przez kilka godzin
było zablokowane, co stanowi brutalne pogwałcenie przez polskie władze
konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych.


12 listopada 2013

Oświadczenie MSZ w związku z incydentami, które miały miejsce przy Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie

Ministerstwo
Spraw Zagranicznych RP wyraża głębokie ubolewanie w związku z
agresywnym zachowaniem oraz incydentami, które miały miejsce przy
Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie w dniu 11 listopada 2013 r.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP wyraża głębokie
ubolewanie w związku z agresywnym zachowaniem oraz incydentami, które
 miały miejsce przy Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie w dniu
11 listopada 2013 r. ze strony uczestników "Marszu Niepodleglości" z
udziałem Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego. Tego
typu zachowanie w stosunku do misji dyplomatycznej zasługuje na
zdecydowane potępienie i nie licuje z godnymi obchodami święta
niepodległości 11 Listopada.

 

Marcin Wojciechowski

Rzecznik Prasowy MSZ

http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/oswiadczenie_msz_w_zwiazku_z_incydentami__ktore__mialy_miejsce_przy_ambasadzie_federacji_rosyjskiej_w_warszawie_

dzisiaj, 20:28

Polskie MSZ wyśle Rosji notę dyplomatyczną z wyrazami głębokiego ubolewania

"Obecnie MSZ opracowuje notę dyplomatyczną w imieniu polskich
władz, która zostanie przekazana ambasadorowi Rosji w Polsce oraz
rosyjskiemu MSZ przez polskiego ambasadora w Moskwie" - poinformował PAP
Wojciechowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

151. skutki działania Sikorskiego

Rosja: Atak na polską ambasadę w Moskwie. To odwet za Marsz Niepodległości 2013


Rosja: Atak na polską ambasadę w Moskwie. To odwet za Marsz Niepodległości 2013/© Fot. za twitter.com/russian_market

Grupa
chuliganów zaatakowała w środę polską ambasadę w Moskwie.
Prawdopodobnie jest to reakcja na poniedziałkowe wydarzenia pod ambasadą
Rosji w Warszawie.


Mniej na Polonię

O 2 mln zł mniej dostaną w przyszłym roku organizacje
wspierające Polaków poza granicami Ojczyzny. Cięcia odczują niewątpliwie
media.

Zdecydowana większość polskich mediów na Wschodzie powstała w latach
90. ubiegłego wieku. Od początku opiekę nad nimi roztaczał Senat RP.
Przez 20 lat udało się wypracować skuteczne mechanizmy utrzymywania
polskich tytułów. Sytuacja diametralnie pogorszyła się w ubiegłym roku,
kiedy środki finansowe na działalność polskich mediów i organizacji za
granicą przesunięto z Senatu do MSZ. Zmiany doprowadziły do zawieszenia
lub likwidacji działalności wielu polskich mediów.

Mimo niedawnych deklaracji resortu, że zrobi wszystko, by polskie
gazety dostały wsparcie, ich finansowanie stoi pod znakiem zapytania.
MSZ przyznaje, że już od przyszłego roku będą cięcia na Polonię. W
ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą” na rok 2012
i 2013 finansowanego z rezerwy celowej dla polskich organizacji na
Wschodzie przeznaczono 61,3 mln zł, w roku przyszłym będzie to już 59,3
mln złotych.

Jacek Junosza-Kisielewski, zastępca dyrektora Departamentu Współpracy
z Polonią i Polakami w MSZ, przekonywał posłów z sejmowej Komisji
Łączności z Polakami za Granicą, że kwota ta zostanie przeznaczona na
sfinansowanie szkoleń polskich nauczycieli pracujących za granicą.
Rozdysponowaniem pieniędzy zajmie się ministerstwo edukacji.

Z informacji MSZ wynika, że pula środków zarezerwowanych i
przeznaczonych na wspieranie polskich mediów, funkcjonujących w krajach
byłego bloku wschodniego w 2014 r., wynosi 5,5 mln złotych. Resort
zastrzega jednak, że to suma maksymalna, a jej wyasygnowanie zależy od
zagwarantowania puli środków w budżecie państwa. Przedstawiciel resortu
nie potrafił odpowiedzieć na pytania, ile pieniędzy MSZ rozdysponowało w
tym roku na polskie media na Białorusi, Litwie i Ukrainie. Wiadomo
tylko, że media na Litwie dostały 1,2 mln złotych.

W roku przyszłym i w 2015 r. polskie media na Litwie otrzymają
kolejno po 2,6 mln zł, z kolei 600 tys. zł, w ramach jednego wspólnego
zadania, MSZ zamierza wyasygnować na polskie publikatory działające na
Łotwie i w Federacji Rosyjskiej. Ale i to zależy od stanu budżetu
państwa.

Krytycznie do zapewnień resortu odniosła się opozycja. – Kiedy
zabieraliście pieniądze na Polonię Senatowi, mówiliście, że cała ta
kwota jest gwarantowana przez państwo i że będzie kierowana na projekty
wcześniej wspierane przez Senat. Obiecywaliście, że ta kwota się nie
zmniejszy. Teraz okazuje się, że będzie inaczej. Pytam więc, gdzie są te
pieniądze, dlaczego rząd kroi środki na Polonię – podnosił Adam
Kwiatkowski (PiS).

Zmniejszenie dotacji na polską prasę, radio, telewizję i portale
internetowe sprawi, że coraz trudniej będzie polskim dziennikarzom z
Kresów dawnej Rzeczypospolitej pielęgnować ojczystą mowę i patriotyczne
tradycje. Wątpliwości budzi też sposób dzielenia pieniędzy. Zajmują się
tym polskie placówki dyplomatyczne, które mają być najlepiej
zorientowane w problemie.

Nie przekonuje to jednak opozycji, która przypomina o niedawnych
„wpadkach” MSZ; chodzi o matactwa przy finansowaniu Fundacji Rozwoju
Myśli Obywatelskiej, która w ubiegłym roku otrzymała dotację w wysokości
1,4 mln zł z puli środków przeznaczonych na projekt „Współpraca z
Polonią i Polakami za Granicą”. Okazało się, że Fundacja powstała tuż
przed ogłoszeniem konkursu, a związani z nią byli współpracownicy byłego
wiceministra MSZ Janusza Ciska.

– Media polonijne w wyniku działań koalicji rządzącej w ostatnich
latach już poniosły ogromne starty, większość z nich jest nie do
odrobienia, więc jakiekolwiek deklaracje resortu w tej kwestii są tylko
pustymi słowami – ocenia poseł Jan Dziedziczak (PiS).

Minister
Sikorski przegrał dyplomatycznie odwetowy atak na polską ambasadę w
Rosji i będzie przegrywał kolejne sprawy, bo jego funkcja jest właściwie
fikcją

Sikorski pozostaje w nieustannym rozkroku i w stanie totalnej
niemocy, bo różni zachodni politycy zwyczajnie go podpuszczają i
stwarzają iluzje realności kariery w strukturach NATO i UE. Jednocześnie
ze strony Rosji nie płynie żaden wyraźny komunikat negatywny.

Zniesienie wiz do USA dla Polaków oddala się. "Czerwone światło" w Kongresie

Zniesienie wiz do USA dla Polaków oddala się. "Czerwone światło" w Kongresie

Oddala się perspektywa zniesienia wiz do USA dla Polaków. Izba
Reprezentantów nie będzie głosowała nad ustawą o reformie...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

152. MSZ zamyka sprawę ataków na

MSZ zamyka sprawę ataków na ambasady

Polska utrzymuje z Rosją normalne kontakty. W grudniu ma przyjechać do Polski szef rosyjskiej dyplomacji, Siergiej Ławrow.

Argumentował, że nasz resort dyplomacji
zrobił wszystko, co należało zrobić w tej sytuacji. Jednocześnie reakcja
polskich władz była jednoznaczna.Rzecznik zapytany o to, czy rosyjska strona
przeprosiła, tak jak polska, odpowiedział, że należy pamiętać o różnicy w
skali obu incydentów oraz o tym, że do pierwszego doszło pod ambasadą
Rosji w Polsce.

Rosyjski
politolog: Breżniew z większym szacunkiem rozmawiał z Gomułką i
Jaruzelskim, niż Putin z Tuskiem. "Tusk wybrał linię pełnego uniżenia
przed Moskwą i nie może już zawrócić"

"Tusk został zakładnikiem tej sytuacji i zawsze nim będzie, zawsze
będzie w tej pozycji. Premier Tusk już nic nie może zrobić, wybrał tę
rolę przez swoje zachowanie po katastrofie".

Nieudolność rządu krzywdzi naszych rodaków przebywających poza granicami Polski. Kuleje polityka repatriacyjna

"Inni nie traktują repatriacji jako części polityki migracyjnej
czy demograficznej, tylko przeprowadzają je w ramach polityki
zadośćuczynienia. (...) Inni próbują wynagrodzić swoim rodakom krzywdy, a
my nie przejmujemy się tym, że Polacy byli za granicą represjonowani za
samo bycie Polakami."

Polska zablokowała przyjęcie projektu wniosków na szczyt UE

- Polska zablokowała przyjęcie projektu wniosków na grudniowy szczyt
szefów państw i rządów UE, które dotyczą wspólnej polityki
bezpieczeństwa i obrony
- poinformował w poniedziałek w Brukseli
minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Sikorski razem z szefem MON Tomaszem Siemoniakiem uczestniczył we
wspólnym posiedzeniu szefów dyplomacji UE i ministrów obrony, na którym
przygotowywali oni agendę i konkluzje dla szefów państw i rządów na
grudniową Radę Europejską. Będzie ona poświęcona kwestiom bezpieczeństwa
i obrony."Polska nie była w stanie zgodzić się na wszystkie zapisy. W trosce o
bezpieczny rozwój naszego przemysłu obronnego zablokowaliśmy przyjęcie
konkluzji dotyczących wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony" -
powiedział Sikorski.

"Mamy nadzieję, że państwa członkowskie
zgodzą się na takie zapisy, które spowodują, że nasz polski budżet
obronny, który jest jednym z największych w UE, w szczególności jednym z
największych budżetów na zakupy, będzie mógł także służyć modernizacji
naszego polskiego przemysłu zbrojeniowego" - dodał szef dyplomacji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

153. MSZ podporządkowuje sobie Polaków za granicą

Ministerstwo Spraw Zagranicznych rozpisało konkurs „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2014 r.”. Już wiadomo, że tym razem pieniędzy będzie mniej niż w ubiegłym roku. – Odkąd sprawę finansowania współpracy z Polonią i Polakami za granicą z rąk Senatu przejęło MSZ, z roku na rok sytuacja naszych rodaków za granicą się pogarsza – powiedział „Gazecie Polskiej Codziennie” Adam Kwiatkowski, poseł PiS.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych już po raz trzeci organizuje konkurs, w ramach którego rozdzielane są środki na wsparcie Polaków za granicami kraju. Co roku realizacja przedsięwzięcia wiąże się z ogromnym bałaganem. W tym roku po raz kolejny zmieniono zasady przyznawania dotacji, zmniejszając jednocześnie pulę środków na projekty o 2 mln zł – z 61,3 mln zł w 2013 r. do 59,3 mln w 2014 r. Jak tłumaczył Jacek Junosza-Kisielewski, zmniejszenie finansowania Polonii przez MSZ wynika z tego, że za część działań będzie odpowiedzialne Ministerstwo Edukacji Narodowej. – Kwota 2 mln zł ma zostać przekazana na doskonalenie metodyczne nauczycieli na całym świecie. Według deklaracji MEN ta kwota zostanie przekazana także w trybie konkursu – stwierdził Jacek Junosza-Kisielewski.

Zdaniem opozycji w tym roku po raz kolejny Polonia i Polacy za granicą mogą spodziewać się trudności z otrzymywaniem środków. – W tym roku konkurs w MSZ rozpisano o miesiąc później niż przed rokiem. Zmieniono również zasady przyznawania środków – powiedział „Codziennej” Adam Kwiatkowski, poseł PiS zasiadający w sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą. Zdaniem posła środowiska polonijne skarżą się na skomplikowaną procedurę i trudności biurokratyczne. – Procedury są coraz bardziej skomplikowane, a wnioski trudniejsze do wypełnienia. Ciągle przeprowadza się eksperymenty na żywym organizmie, co w ciągu ostatnich dwóch lat fatalnie się kończyło – powiedział Adam Kwiatkowski.

Polepszyć ma się jednak sytuacja polskich mediów na Wschodzie, które znacznie ucierpiały w ciągu dwóch lat współpracy z MSZ. W związku z chaosem i zmniejszeniem finansowania wiele mediów musiało zawiesić bądź ograniczyć swoją działalność. W przyszłym roku na projekty medialne na Litwie, Białorusi, Ukrainie, Rosji, Łotwie ma być przeznaczonych 5,5 mln zł, czyli tyle, ile wynosiła dotacja, gdy finansowaniem zajmował się Senat. Ta kwota odpowiada postulatom Federacji Mediów Polskich na Wschodzie.

Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".

http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz%2Fmsz-podporzadkowuje-sob...


MSZ przeżarte "rakiem korupcji"? Sikorski: niestety, chyba tak

MSZ przeżarte "rakiem korupcji"? Sikorski: niestety, chyba tak
Urzędniczka z MSZ zatrzymana przez CBA z powodu podejrzenia
korupcji zostanie jeszcze w środę wydalona ze służby - zapowiedział szef
MSZ Radosław Sikorski.
czytaj dalej »

Sikorski do liderów polonijnych: wracajcie do Polski

Szef dyplomacji zwrócił uwagę, że według raportu Brand Finance
Institute marka "Polska" jest warta 472 mld dolarów i znajduje się na
20. miejscu najbardziej wartościowych marek narodowych. Jak zaznaczył,
jest to ogromny wzrost, bo jeszcze niedawno jej wartość wynosiła 271 mld
dolarów. 

21 listopada 2013
Minister Radosław Sikorski spotkał się w Warszawie z młodymi liderami środowisk polonijnych

Minister Radosław Sikorski spotkał się w Warszawie z młodymi liderami środowisk polonijnych

W
Europie jesteśmy uważani za kraj dynamiczny. Naszym pierwszym zasobem
jesteście Wy – powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski
podczas dzisiejszego spotkania z uczestnikami Zjazdu Absolwentów Szkoły
Liderów Polonijnych w gmachu Senatu RP.

W Zjeździe biorą udział najaktywniejsi, młodzi liderzy środowisk
polonijnych z całego świata, którzy pogłębiali wiedzę i doskonalili swe
umiejętności liderskie podczas kolejnych edycji Szkoły. Przed spotkaniem
uczestnicy wraz z gronem ekspertów i parlamentarzystów wysłuchali
wykładów na temat praw wyborczych obywateli polskich za granicą oraz
zasad udziału w wyborach organizowanych przez polskie placówki
dyplomatyczno-konsularne. Odbyły się także dyskusje panelowe nt. tego,
jak Polacy korzystają ze swoich praw wyborczych i jak Polonia angażuje
się w życie polityczne Polski. Zaprezentowano ponadto program
Stowarzyszenia Szkoła Liderów pt. „Jesteś u siebie. Zagłosuj”. Program
jest jednocześnie szeroką kampanią profrekwencyjną przed
przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Szkolenia liderskie organizowane są przez Stowarzyszenie Szkoła
Liderów od 1994 roku. W 2009 r. stowarzyszenie rozpoczęło program dla
środowisk polonijnych i polskich poza granicami kraju. Program
finansowany jest ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych
przekazywanych organizacjom pozarządowym w drodze otwartego konkursu. W
tym roku program Szkoły Liderów Polonijnych został objęty patronatem
honorowym Ministra Spraw Zagranicznych.

Krzysztof Szczerski Minister
Sikorski w dzisiejszym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" zadziwia
szczerością. Za jednym zamachem podważa dwa filary polityki europejskiej
rządu Tuska

Nie ma to jak robić interesy z takim rządem jak rząd Tuska. Satysfakcja gwarantowana...

Cytat pierwszy o błędnie postrzeganej roli funduszy europejskich:

Prawdziwe wyzwanie dla reformatorów to sprawić, by krajowy kapitał
pracował dla krajowej gospodarki. Nie ma na świecie kraju, który by
zbudował potęgę gospodarczą na wsparciu zagranicznym.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Doceńmy szczerość Radosława Sikorskiego: "Pieniądze dla Grecji były
niewielkie. To była faktycznie pomoc dla banków francuskich i
niemieckich"


To po co ten cały medialny szum wokół królowej Bieńkowskiej,
"Polsce w budowie"? Czyż Polacy nie słyszą codziennie, że szansa kraju
to właśnie wsparcie z Unii, które nas zmodernizuje?

Czy aby w ten sposób minister Sikorski nie mówi, że skupienie się
rządu Tuska na wydawaniu pieniędzy z zewnątrz, a nie na tworzeniu
polskiego narodowego potencjału wedle naszych pogrzeb a nie wedle tego
na co daje Bruksela, to droga do tego, by Polska nigdy nie stała się
potęgą gospodarczą tylko pozostawia gospodarką zależną?  


Cytat drugi o prawdziwym wymiarze "eurosolidarności":

Sama Grecja po prawdzie niewiele dostała. To była faktycznie pomoc
dla banków francuskich i niemieckich poprzez budżet greckiego państwa.

W takim razie nasuwa się prosty wniosek: trudno o większych frajerów
niż rząd Tuska. Nie dość, że w czasie trwania kryzysu greckiego (od 2011
r.) banki zachodnie wytransferowały z Polski na czysto ok. 200 mld
złotych (czyli ok. 50 mld euro) to jeszcze Polska w ramach polityki
unijnej dołożyła im bezpośrednio z własnych środków co najmniej  24 mld
zł (6 mld euro)  w ramach pożyczki do MFW a jeszcze więcej pośrednio
poprzez budżet Unii, co szumnie zapowiadał premier Tusk mówiąc, że
"Polska jest gotowa pomóc Grecji". Teraz Sikorski mówi wprost to co
wielu - w tym ja - mówiło od dawna: nie pomagaliśmy Grecji tylko
wspieraliśmy na potęgę banki z bogatych krajów.

Nie ma to jak robić interesy z takim rządem jak rząd Tuska. Satysfakcja gwarantowana...



"Kumulacją będzie 4 czerwca"

Zdaniem ministra doskonałą okazją do promocji
Polski będą przypadające w przyszłym roku rocznice: 25. rocznica
transformacji, 15. rocznica przystąpienia do NATO i 10. wejścia do UE. -
Kumulacją będzie 4 czerwca po to, aby przypomnieć, że "zaczęło się w
Polsce". Polska miała prawie wolne wybory, pierwszy niekomunistyczny
rząd zanim upadł mur berliński - dodał Sikorski. Szef MSZ podkreślił, że
"historia naszego kraju powinna być dla obcokrajowców pozytywną
inspiracją".

Sikorski dodał, że rok 2014 to także rok wyborów do
Parlamentu Europejskiego. - Chciałbym, aby dzięki państwu politycy we
Francji, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii zauważyli, że Polacy
są znaczącym elektoratem w ich własnych krajach i w niektórych okręgach
wyborczych mogą przeważyć szalę na rzecz tej czy innej partii - zwrócił
się do liderów polonijnych.



Czytaj więcej na
http://fakty.interia.pl/polska/news-sikorski-do-liderow-polonijnych-wracajcie-do-polski,nId,1062983?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

"Kumulacją będzie 4 czerwca"

Zdaniem ministra doskonałą okazją do promocji
Polski będą przypadające w przyszłym roku rocznice: 25. rocznica
transformacji, 15. rocznica przystąpienia do NATO i 10. wejścia do UE. -
Kumulacją będzie 4 czerwca po to, aby przypomnieć, że "zaczęło się w
Polsce". Polska miała prawie wolne wybory, pierwszy niekomunistyczny
rząd zanim upadł mur berliński - dodał Sikorski. Szef MSZ podkreślił, że
"historia naszego kraju powinna być dla obcokrajowców pozytywną
inspiracją".

Sikorski dodał, że rok 2014 to także rok wyborów do
Parlamentu Europejskiego. - Chciałbym, aby dzięki państwu politycy we
Francji, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii zauważyli, że Polacy
są znaczącym elektoratem w ich własnych krajach i w niektórych okręgach
wyborczych mogą przeważyć szalę na rzecz tej czy innej partii - zwrócił
się do liderów polonijnych.
"Kumulacją będzie 4 czerwca"

Zdaniem ministra doskonałą okazją do promocji Polski będą przypadające w przyszłym roku rocznice: 25. rocznica transformacji, 15. rocznica przystąpienia do NATO i 10. wejścia do UE. - Kumulacją będzie 4 czerwca po to, aby przypomnieć, że "zaczęło się w Polsce". Polska miała prawie wolne wybory, pierwszy niekomunistyczny rząd zanim upadł mur berliński - dodał Sikorski. Szef MSZ podkreślił, że "historia naszego kraju powinna być dla obcokrajowców pozytywną inspiracją".

Sikorski dodał, że rok 2014 to także rok wyborów do Parlamentu Europejskiego. - Chciałbym, aby dzięki państwu politycy we Francji, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii zauważyli, że Polacy są znaczącym elektoratem w ich własnych krajach i w niektórych okręgach wyborczych mogą przeważyć szalę na rzecz tej czy innej partii - zwrócił się do liderów polonijnych.

Radek Sikorski
w coraz większych opałach. Prokuratura zarzuca MSZ bezpodstawne
przedłużanie notyfikacji wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010
roku:



To sprawa bez precedensu: Prokuratura zarzuca MSZ bezpodstawne
przedłużanie notyfikacji wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010
roku. Gra, jaką podjął z Kremlem Radosław Sikorski umożliwiła stronie
rosyjskiej sabotowanie działań głowy polskiego państwa.

Dokumenty przeleżały w szufladach ministra prawie dwa miesiące.

Długotrwała
zwłoka w oficjalnym zawiadomieniu, tzw. notyfikacji strony rosyjskiej o
wizycie polskiego prezydenta w Katyniu w 2010 r. to jaskrawy, ale nie
jedyny, przykład nieprawidłowości w działaniu resortu spraw
zagranicznych – wytyka prokuratura.

Nasz Dziennik/KRESY.PL

Szczegóły
prokuratorskiego śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków
służbowych przez funkcjonariuszy MSZ w jutrzejszym „Naszym Dzienniku”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

154. Gra z Kremlem "NASZ DZIENNIK"

Gra z Kremlem

"NASZ DZIENNIK" ujawnia: Prokuratura
wytyka MSZ bezpodstawne przedłużanie notyfikacji wizyty Lecha
Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 roku

To
sprawa bez precedensu: Prokuratura wytyka MSZ bezpodstawne przedłużanie
notyfikacji wizyty Lecha  Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 roku. Gra, jaką
podjął z Kremlem Radosław Sikorski, umożliwiła Moskwie sabotowanie
głowy polskiego państwa.

 

Mimo ponownego umorzenia śledztwa dotyczącego cywilnego wątku
organizacji wizyt w Katyniu w kwietniu 2010 r. w ponad 300-stronicowym
dokumencie dwóch śledczych Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Józef
Gacek i Michał Machniak wskazuje na szereg błędów i uchybień w działaniu
Mini-sterstwa Spraw Zagranicznych i polskiej ambasady w Moskwie.

Dokumenty notyfikacyjne przeleżały w szufladach Radosława Sikorskiego prawie dwa miesiące.

Długotrwała zwłoka w oficjalnym zawiadomieniu (notyfikacji) strony
rosyjskiej o wizycie polskiego prezydenta w Katyniu w 2010 r. to
jaskrawy przykład nieprawidłowości w działaniu resortu spraw
zagranicznych – wytyka prokuratura.

Dwa miesiące w szufladzie

„Proces notyfikacji Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku i
Katyniu był całkowicie niezrozumiały, także dla strony rosyjskiej, i
należy ocenić go negatywnie” – piszą prokuratorzy. I dodają: „Pomimo że
Ministerstwo Spraw Zagranicznych zostało powiadomione o zamiarze udziału
Prezydenta w obchodach 70. Rocznicy Zbrodni Katyńskiej w dniu 27
stycznia 2010 r., notyfikacja nastąpiła dopiero 16 marca 2010 r., co
umożliwiło stronie rosyjskiej (wypowiedzi Ambasadora Władimira Grinina i
Dyrektora Siergieja Nieczajewa) zasadne w tym okresie twierdzenie, iż
nic nie wiedzą o planowanym udziale Prezydenta RP w uroczystościach
katyńskich, a także opóźniło przygotowania do uroczystości w Kancelarii
Prezydenta”.

Śledczy precyzują, że chodzi o – jak piszą – „liczne”
nieprawidłowości polegające w ogólności na opóźnieniach w przekazywaniu
informacji między podmiotami, które organizowały wizyty, oraz braku
szybkiej reakcji na nieudzielanie przez Rosję żądanych informacji.

Najbardziej jaskrawym przykładem nieprawidłowości ze strony MSZ było,
zdaniem prokuratury, opóźnienie w notyfikowaniu stronie rosyjskiej
terminu wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Resort spraw zagranicznych został poinformowany o prezydenckich
zamiarach udziału w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej
bezpośrednio w Rosji na początku roku, 27 stycznia 2010 roku. Jednak
przez prawie dwa miesiące MSZ nie wystąpiło z notyfikacją. Zamiast tego
minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski sugerował prezydentowi
Lechowi Kaczyńskiemu udział w uroczystościach… 9 maja w Moskwie.

W tym czasie strona rosyjska twierdziła, jak w wypowiedziach
ambasadora Rosji w Polsce Władimira Grinina, jakoby nic nie wiedziała o
zamierzeniach polskiego prezydenta. Był to perfidny wybieg, ponieważ
jednocześnie za pośrednictwem polskiego MSZ o tych zamiarach został
powiadomiony rosyjski ambasador i zaproszony do omówienia szczegółów
wizyty w Katyniu.

Plany te potwierdził po raz wtóry ówczesny szef Kancelarii Prezydenta
RP Władysław Stasiak 23 lutego. Ale i wtedy MSZ nie wystąpiło o
notyfikację. Dopiero kolejne potwierdzenie prezydenckich zamierzeń 15
marca przez ministra Mariusza Handzlika wymusiło reakcję resortu. MSZ
wystosowało 16 marca pismo do polskiej ambasady w Moskwie, aby dokonano
takiej notyfikacji.

– Na bieżąco monitorowałam sytuację, wszystkie oświadczenia stron. I
przyznam, że byłam bardzo zaniepokojona. Kontaktowałam się wówczas z
Kancelarią Prezydenta, samym prezydentem, byłam niezwykle zaniepokojona
tym ping-pongiem oświadczeń ambasadora Grinina i polskiego MSZ – mówi
„Naszemu Dziennikowi” Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych.

– Odnotowałam wywiad ówczesnego rzecznika MSZ Piotra Paszkowskiego,
który pod koniec marca powiedział, że w zasadzie Rosjanie uznają za
notyfikowaną wizytę, jeżeli wszyscy członkowie delegacji są zgłoszeni.
Rzecznik dodał: „Ale my to mamy jeszcze czas” – relacjonuje. – Krótko
mówiąc, MSZ nie notyfikowało. Wiedziało, że są jakieś rosyjskie wymogi,
nie komunikowało tych wymogów, zresztą były one sztuczne, co Kancelaria
Prezydenta bardzo dobrze rozumiała. Delegacja została określona, a nadal
uważano, że to jest prywatna wizyta prezydenta, przecież takie były
informacje o spotkaniu ambasadora Bahra w rosyjskim MSZ z panem
Nieczajewem, który mówił, że nic formalnie nie wiedzą o takiej wizycie
prezydenta – podkreśla Fotyga.

– Jednym słowem, MSZ prowadziło grę, w której miały swój udział inne
instytucje, jak Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, w której sabotowano
wolę prezydenta. Moim zdaniem, jest to oczywisty delikt konstytucyjny –
sądzi była szefowa MSZ. – Jest to sprawa dla prawników i kwestia analizy
umorzenia, które moim zdaniem nosi mnóstwo znaków zapytania. Nawet przy
bardzo pobieżnej analizie widać, że był to rodzaj gry prowadzonej
przeciwko prezydentowi – dodaje.

Podobnie uważa były wiceminister spraw zagranicznych. – Rząd i MSZ
grały na podzielenie tych wizyt – mówi Witold Waszczykowski. – Kwestię
organizacji wizyty należy oceniać jako wielkie niedociągnięcie, jako
zaniedbanie urzędniczych obowiązków. Ten wątek jest do udowodnienia –
stwierdza polityk, dziś poseł PiS. – Wyjazd prezydenta został
zakwalifikowany jako wyjazd prawie półprywatny na wydarzenie
niepaństwowe, w związku z tym można było zakwalifikować ten wyjazd jako
taki, w odniesieniu do którego nie trzeba było poświęcić wszelkich
procedur zabezpieczenia – zaznacza.

Arabski potwierdził 10 kwietnia

Fakt prowadzenia gry obliczonej na podzielenie wizyt prezydenta i
premiera potwierdzają konkluzje zawarte w prokuratorskim dokumencie
opatrzonym datą 20 września br. „Jeszcze przed dniem 3 lutego 2010 roku
została podjęta kluczowa decyzja, iż uroczystości w Katyniu odbędą się
10 kwietnia 2010 r.” – piszą prokuratorzy Gacek i Machniak. Śledczy
rekonstruują proces, w jaki sposób doszło do wskazania i potwierdzenia
tego terminu – uwaga – przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, czyli
premiera Donalda Tuska.

18 stycznia 2010 r. zgody na wyznaczenie daty 10 kwietnia udzielił Tomasz Arabski – wskazują jasno prokuratorzy.

Potajemna zamiana dat

Sytuacja uległa radykalnej zmianie po telefonie Władimira Putina do
Donalda Tuska 3 lutego 2010 roku. „Udział w obchodach Premiera FR został
podany do publicznej wiadomości, ale termin wizyty 7 kwietnia 2010 r.
uzgodniony przez ministrów Tomasza Arabskiego i Jurija Uszakowa, podczas
rozmowy 4 lutego 2010 r., nie był wówczas potwierdzony i
rozpowszechniony” – rekonstruują śledczy. Podjęcie decyzji o
rozdzieleniu wizyt Arabski ukrywał nawet przed urzędnikami KPRM. „Fakt,
iż termin wizyty premiera Donalda Tuska w dniu 7 kwietnia 2010 r. nie
był powszechnie znany, potwierdza okoliczność, iż nie znała go choćby
Emilia Surowska, organizująca tę wizytę w ramach Departamentu Spraw
Zagranicznych KPRM” – czytamy w prokuratorskim dokumencie.

Niemy świadek

Grafik wizyt i spotkań zagranicznych datowany na 1 marca przesłany do
MSZ przez Surowską przewidywał, że pierwszym planowanym wydarzeniem w
kwietniu był udział Donalda Tuska w obchodach 70. rocznicy zbrodni
katyńskiej (10 kwietnia), nie zaś udział w wizycie zagranicznej w
Federacji Rosyjskiej, bo taki status miał wyjazd Tuska 7 kwietnia.

„W tym czasie – piszą prokuratorzy – pomimo wysłanych oficjalnych
pism i prowadzenia nieformalnych rozmów, urzędnicy MSZ nadal nie
traktowali informacji o udziale Prezydenta RP w uroczystościach jako
oficjalnej”.

Jak podkreślają prawnicy, za wykonywanie tego typu obowiązków
odpowiada istniejący w strukturze MSZ protokół dyplomatyczny. Jednym z
jego zadań jest właśnie uczestniczenie w organizacji wizyt
przedstawicieli Rzeczypospolitej, np. prezydenta, premiera czy ministra
spraw zagranicznych.

Jakie były konsekwencje odwlekania notyfikacji przez resort spraw zagranicznych?

Takie działania oczywiście opóźniły przygotowania organizacyjne
wizyty ze strony Kancelarii Prezydenta. Inny element miał charakter
wizerunkowy. Według prokuratury, takie postępowanie mogło wywołać
wrażenie „opieszałości” polskich służb dyplomatycznych, a nawet wrażenie
„ignorowania” przedstawicieli najwyższych urzędów.

Cały proces notyfikacji wizyty prezydenta, który wymagał
zaangażowania MSZ, śledczy oceniają „negatywnie”. Jednak te działania,
określane jako uchybienia i nieprawidłowości, trudno ocenić prawnie.

Ekspert prawa międzynarodowego publicznego dr hab. Karol Karski (UW)
wskazuje, że kwestie organizacji wizyt zagranicznych są regulowane przez
prawo krajowe.

Tymczasem w prawie polskim brakuje odpowiednich przepisów, w miejsce
których stosuje się zwyczajowo przyjęte postępowania. Problem ten
sygnalizuje prokuratura w swoim umorzeniu. I rozkłada ręce.

– W momencie kiedy prezydent zgłasza do protokołu dyplomatycznego, że
chce uczestniczyć w jakichś uroczystościach, to organizuje się przede
wszystkim wizytę prezydenta – podkreśla Anna Fotyga. – Z całą siłą
aparatu państwa sonduje się i zabiega o możliwość zrównoważenia poziomu
delegacji odpowiedniego szczebla z drugiej strony, wówczas był to
prezydent Miedwiediew, ale nie mieliśmy informacji na ten temat, czy w
ogóle MSZ o to zabiegało. Nie znalazłam żadnych informacji o tym, żeby
polski ambasador zwrócił się o to, a był to jego obowiązek – akcentuje
posłanka.

– Wszystkie organy państwa były zobowiązane do lojalności
wewnętrznej, dlatego kiedy podnosiłam kwestię współdziałania bardziej z
władzami innego państwa niż z własnym prezydentem, to przede wszystkim
miałam na myśli właśnie taki aspekt – zaznacza.

Fotyga przypomina, że Konstytucja nakłada na ministra spraw
zagranicznych konieczność współdziałania w polityce zagranicznej z
prezydentem i premierem. – Jest zapisane w Konstytucji, że to prezydent
jest najwyższym przedstawicielem państwa w stosunkach zewnętrznych –
zwraca uwagę.

Ale to nie koniec zastrzeżeń prokuratury. MSZ dopuściło się także
wielu innych uchybień. Pracownicy polskiej ambasady w Moskwie wykazali
„olbrzymią” opieszałość w uzyskaniu zgód dyplomatycznych na przelot
samolotów specjalnych w dniach 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Nie
nadzorowała tego centrala MSZ i dopiero dzień przed wylotem znane były
ich numery. Zamiast Wydziału Protokolarnego MSZ załatwianiem zezwoleń na
przelot samolotów zajmowała się ambasada.

Resort spraw zagranicznych wiedział też o stanie lotniska w
Smoleńsku, ponieważ to do niego trafiały informacje przekazywane z Rosji
via ambasada w Moskwie. MSZ samo wskazywało kancelarii premiera, że
wizyta w Katyniu może się odbyć z wykorzystaniem tego lotniska.

Poza tym kilkoro pracowników ambasady polskiej nie miało przed
kwietniem 2010 r. jasno określonego zakresu swoich obowiązków, co
oczywiście mogło rzutować na ich pracę.

W ambasadzie nie reagowano zresztą specjalnie, gdy strona rosyjska
zwlekała z udzieleniem informacji na różne pytania związane z wizytą.

Śledztwo dotyczyło niedopełnienia obowiązków przez urzędników
państwowych, m.in. MSZ, czy kancelarii premiera przy organizacji obu
wizyt w Katyniu w kwietniu 2010 roku. Jednak zdaniem prokuratury nawet
mimo wielu nieprawidłowości urzędnicy ci nie popełnili przestępstwa, a
stwierdzone uchybienia nie godziły w bezpieczeństwo lotów, ponieważ
odpowiadał za to rozwiązany już 36. Specjalny Pułk Lotnictwa
Transportowego.

Zenon Baranowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

155. Sikorski na wylocie?

Radosław Sikorski - obernarcyz


Obernarcyz - tak nazywają Ministra Spraw Zagranicznych koledzy
z Platformy Obywatelskiej. W najnowszym tygodniku "Wprost" opisujemy
kulisy polityki zagranicznej. O tym co działo...

Zła passa nie opuszcza Sikorskiego? "Donald nidgy się tak nie wkurzył"

"Radek
miał naprawiać sytuację, ale wyszło jeszcze gorzej. Gubi go pewność
siebie i przekonanie o własnej nieomylności" - mówi polityk PO.
Przykładów, jego zdaniem, nie brakuje.

Ciężarne przeszkadzają MSZ? "Atmosfera była nie do wytrzymania"

Iwona J. została odwołana z placówki, kiedy spodziewała się dziecka.  Z kolei jedna z wicekonsul twierdzi, że po zajściu ciążę nie dało się w
MSZ wytrzymać. Resort odrzuca jednak oskarżenia o dyskryminację.

Kolejna
wypowiedź do zbioru złotoustego Radosława. Kulisy zamkniętego spotkania
ds. Ukrainy: szef MSZ o korupcji na Ukrainie i "niepokalanej"
Tymoszenko

"Mówić, że gospodarka ukraińska nie jest skorumpowana, to tak jakby mówić, że Julia Tymoszenko jest dziewicą."

Co minister Sikorski mówił o Julii Tymoszenko? Szef MSZ prostuje kompromitujący cytat z "Wprost"

- Mówić, że gospodarka ukraińska nie jest skorumpowana, to tak jakby
mówić, że Julia Tymoszenko jest dziewicą - te słowa według tygodnika
"Wprost"...

Szef resortu spraw zagranicznych zareagował błyskawicznie, zamieszczając
- jak twierdzi - prawdziwą wersję swojej wypowiedzi, która oficjalnie
brzmi:

"Powiedzieć o ukraińskiej gospodarce, że nie jest
skorumpowana, to tak jak powiedzieć o Julii Tymoszenko, że jest
niepokalanie uczciwa. Mam nadzieję, że reszta artykułu bardziej
precyzyjna".


Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz2munZww6S

DR46

nr 46. Do Rzeczy: jak Radosław Sikorski niszczy polską politykę zagraniczną

Sikorski zachowuje się często tak, jakby dyplomacja była
dla niego partią warcabów: celem jest jak najszybsze doprowadzenie
pionka do ostatniej linii, by zamienił się w „damkę” i błyskawicznie
zbił wszystkie pionki rywala. (…) To łaknienie spektakularnego sukcesu
jest zabójcze dla polskiej dyplomacji. W najnowszym wydaniu tygodnika
„Do Rzeczy” – jak Radosław Sikorski niszczy polską politykę zagraniczną.

http://dorzeczy.pl/nr-46-do-rzeczy-jak-radoslaw-sikorski-niszczy-polska-polityke-zagraniczna/




Waszczykowski o Sikorskim: Robienie z siebie celebryty nie wystarczy


"Dyplomacja międzynarodowa niespecjalnie
go lubi, bo się go postrzega jako osobę upartą, z którą nie da się
współpracować



Ławrow przyjeżdża do Polski
19 grudnia szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow ma przyjechać do Polski. Oficjalnym powodem wizyty Ławrowa jest posiedzenie Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej. Informację o wizycie Siergieja Ławrowa potwierdza MSZ.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że podczas wizyty w Polsce Siergiej Ławrow poruszy temat sytuacji na Ukrainie. Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski na razie nie przekazuje szczegółów dotyczących wizyty szefa rosyjskiej dyplomacji.

O tym, że Ławrow przyjedzie w grudniu do Warszawy Radosław Sikorski wspominał w połowie listopada.

- Polska i Rosja mają wspólne interesy. I nie damy się zaszantażować PiS, który uważa, że każde relacje z Rosją to jest Targowica. Bo mamy np. rosnący handel, mamy umowę o małym ruchu granicznym, mamy współpracę w ramach naszego wycofywania się z Afganistanu. To jest współpraca, która jest nam, Polsce, Sojuszowi Północnoatlantyckiemu potrzebna - przekonywał wówczas Sikorski.


Jest pan moim błędem personalnym, wyrzuconym z MSZ za skandaliczną
nielojalność - zwrócił się szef MSZ Radosław Sikorski do posła PiS
Witolda Waszczykowskiego. Minister ocenił, że Waszczykowski użył w
sejmowej debacie słów, które wychodzą daleko poza przyjęte standardy
parlamentarne.

Waszczykowski mówił m.in. że Sikorski sabotował działania Lecha Kaczyńskiego i nie pozwolił, aby program
Partnerstwa Wschodniego był związany z programem inwestycyjnym i
gospodarczym proponowanym przez ówczesnego prezydenta. Poseł PiS
zarzucił rządowi Donalda Tuska, że zmarnował okazję, jaką było Euro 2012
do połączenia Polski i Ukrainy inicjatywą polityczno-gospodarczą. Na
koniec Waszczykowski pytał, czy Sikorski "złoży meldunek" szefowi
rosyjskiego MSZ Siergiejowi Ławrowowi podczas jego wizyty w Warszawie 19
grudnia.

Odnosząc się do wypowiedzi Waszczykowskiego
Sikorski stwierdził, że poseł PiS użył słów, które "wychodzą daleko poza
przyjęte standardy parlamentarne".

- Dziwię się niezmiennie, że największa partia
opozycyjna nadal wysuwa jako swojego przedstawiciela osobę, której
kontrwywiad wolnej Polski odebrał prawomocnie dopuszczenie do tajemnicy
państwowej. Chciałbym przypomnieć, że pan brał udział w tym rządzie.
Jest pan moim błędem personalnym. Do dzisiaj sobie wypominam, że
zaproponowałem panu współpracę w pierwszej kadencji rządu PO-PSL -
zwrócił się Sikorski do Waszczykowskiego.

Sikorski powiedział, że wyrzucił Waszczykowskiego z
resortu za "skandaliczną nielojalność". - Za to, że negocjując z innym
państwem, choć zaprzyjaźnionym, przekroczył pan swoją własną, a
zatwierdzoną przeze mnie, instrukcję negocjacyjną i w trakcie tych
negocjacji pomyliły się panu strony stołu negocjacyjnego - powiedział.

Szef MSZ ocenił, że słowa wypowiedziane przez
Waszczykowskiego kwalifikują się "do sądu powszechnego, na sprawę o
zniesławienie, albo co najmniej do komisji etyki" - Ale ja chcę dać panu
ostatnią szansę. Sugeruję, aby się pan z tych słów wycofał. Jeśli się
pan nie wycofa, to będę zmuszony dojść do wniosku, że nie jest pan
dżentelmenem - mówił.

Waszczykowski był w latach 2005-2008 był
wiceministrem w resorcie spraw zagranicznych. Jednocześnie pełnił
funkcję głównego negocjatora w sprawie tarczy antyrakietowej.

Latem 2008 r. Waszczykowski został odwołany,
ponieważ premier Donald Tusk zarzucił mu złą wolę i nielojalność w
związku z wywiadem udzielonym "Newsweekowi", w którym Waszczykowski
powiedział, że na początku lipca 2008 r. wynegocjował z USA "umowę w
sprawie tarczy, która gwarantuje bezpieczeństwo Polsce" oraz deklarację
współpracy polityczno-wojskowej między Polską a USA, ale - według niego -
"informacja o zakończeniu negocjacji nie przyniosłaby politycznych
korzyści rządowi Donalda Tuska".

- Stałoby się to za szybko po interwencjach
prezydenta w sprawie tarczy i po czerwcowej wizycie prezydenckiej
minister Anny Fotygi w USA. Powstałoby wrażenie, że to prezydent jest
twórcą tego sukcesu, a nie rząd - powiedział wówczas Waszczykowski.

ABW wszczęła wtedy postępowanie sprawdzające czy
ówczesny wiceminister spraw zagranicznych - udzielając tego wywiadu -
nie ujawnił tajemnicy państwowej. Dostęp Waszczykowskiego do tajemnic
państwowych został wstrzymany.

W sierpniu 2008 r. Waszczykowski został powołany na
stanowisko zastępcy szefa BBN. W związku z przyjęciem propozycji od
prezydenta Lecha Kaczyńskiego dostał bezpłatny urlop
w MSZ. W lipcu 2010 r. po zwycięstwie Bronisława Komorowskiego w
wyborach prezydenckich podał się do dymisji z funkcji wiceszefa BBN. 1
września 2010 r. MSZ rozwiązało umowę z Waszczykowskim, który chciał
wrócić do resortu po bezpłatnym urlopie wziętym na czas pracy w BBN.

MSZ motywowało tę decyzję "brakiem możliwości
wyznaczenia - po długotrwałym urlopie bezpłatnym - stanowiska
odpowiadającego kwalifikacjom Waszczykowskiego i jego przygotowaniu
zawodowemu wz. z utratą poświadczenia bezpieczeństwa uprawniającego do
dostępu do informacji niejawnych stanowiących tajemnicę państwową". W
ocenie Waszczykowskiego nie było żadnych przesłanek merytorycznych, by
zwolnić go z MSZ.

Podczas środowej debaty nad przedstawioną przez
szefa MSZ informacją ws. wyników szczytu Partnerstwa Wschodniego w
Wilnie Waszczykowski skrytykował 6-letnie rządy Sikorskiego w resorcie
spraw zagranicznych. - Jako były współpracownik prezydenta Lecha
Kaczyńskiego powiem, że pan sabotował działania Lecha Kaczyńskiego,
odcinał prezydenta od informacji, zabierał mu samoloty, instrumenty
działania, nie pozwalał mu pracować, aby on kontynuował politykę
zagraniczną 20 lat - mówił Waszczykowski pod adresem szefa MSZ.

- Pan dokonał wielkiego zwrotu
piastowsko-jagiellońskiego, który dał jednoznaczny sygnał UE, ale i
Ukrainie i innym partnerom na Wschodzie, że pan nie będzie patronował
ich ambicjom integracyjnym z UE. To pan nie pozwolił, by Partnerstwo
Wschodnie było spięte z wielkim programem inwestycyjnym i gospodarczym, który chciał przedstawić Lech Kaczyński już na pierwszym szczycie PW - stwierdził.

Zarzucał, że rząd Donalda Tuska doprowadził do
tego, że szczyt Partnerstwa Wschodniego w Warszawie w 2011 r. był
"wpięty" w kampanię wyborczą, co - wg. Waszczykowskiego - "spowodowało,
że zakończył się fiaskiem". - To wasz rząd zmarnował wielką okazję,
jaką było Euro2012, bo nie miał to być turniej poharatania sobie w
gałę, ale inicjatywa polityczno-gospodarcza, która miała połączyć Polskę
z Ukrainą
- mówił poseł PiS.

- Czy 19 grudnia złoży pan meldunek gościowi, który
tu przyjedzie (ministrowi spraw zagranicznych Rosji - red.): panie
Ławrow, Amerykanów z tarczą pogoniłem, z Litwą się pokłóciłem, gazu
łupkowego nie wydobywam, LNG nie buduję, Białoruś oddaję, Ukrainę
zatrzymałem, meldunek wykonałem
- mówił Waszczykowski.

Afera wokół tłumaczenia raportu o WSI. Sikorski bije w Macierewicza

Antoni
Macierewicz kazał przetłumaczyć raport z likwidacji WSI na rosyjski
jeszcze przed jego publikacją - donosi Wprost. Rzecznik MSZ ostro
krytykuje wiceszefa PiS.

Macierewicz wszystkiemu zaprzeczył i powiedział tygodnikowi proces.

- To
jest absolutnie niemożliwe, żeby jakikolwiek fragment Raportu z
likwidacji WSI był wynoszony na zewnątrz przed ujawnieniem go przez
Prezydenta RP. Wszystkie tłumaczenia odbywały się po publikacji jawnej
części raportu
- napisał w oświadczeniu opublikowanym w portalu niezalezna.pl.

Jak tłumaczy wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości,
"raport po publikacji przetłumaczono na wszystkie języki kongresowe, w
tym na j. rosyjski, lecz najczęściej korzystano z tłumaczenia
angielskiego. Jeżeli ktoś myśli, że służby rosyjskie nie znają j.
polskiego lub j. angielskiego to niech zapisze się do Ruchu Palikota" -
dodaje.

Sprawę skomentował w Sejmie minister spraw zagranicznych. Radosław Sikorski był przy tej okazji pytany, czy poseł PiS-u mógł działać na rzecz Rosji.

To, co robi Antoni Macierewicz od 25 lat na szkodę instytucji państwa polskiego, gdyby wykonywał takie zadanie, to nie mógłby go lepiej wykonywać - mówił minister.

W czasie, gdy Antoni Macierewicz likwidował Wojskowe Służby Informacyjne, Radosław Sikorski był
ministrem obrony w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Dziś mówi, że nie
chciał brać odpowiedzialności za poczynania swojego zastępcy oraz
zawartość raportu dotyczącego WSI i dlatego na tydzień
przed jego publikacją przestał kierować resortem. Sikorski dodał, że
dokument przygotowywano skandalicznie i nieprofesjonalnie.

Raport z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych opublikowano w 2006 roku.

Życzenia jak złorzeczenia

Traumatyczne przeżycia rodzin smoleńskich to dla Radosława Sikorskiego powód do prostackich żartówOpłatek sejmowy: Radosław Sikorski gratuluje pełnomocnikowi
rodzin smoleńskich „przegranej” sprawy dowodu Tomasza Merty. Widząc
konsternację prawnika, wypala, że to żart.

Okazuje się, że traumatyczna dla rodziny
sprawa związana z zaginionymi rzeczami po wiceministrze kultury to dla
szefa polskiej dyplomacji powód do prostackich żartów.

Czwartkowy wieczór: poseł Bartosz Kownacki, pełnomocnik Magdaleny Pietrzak-Merty i poseł PiS, przychodzi na spóźnioną kolację.

– W pewnym momencie mój stolik minął minister Sikorski. Powiedział do
mnie: „Moje kondolencje”. Prawdę mówiąc, nie bardzo wiedziałem, o co
chodzi. I tak mu też odpowiedziałem. Na co pan minister Sikorski
stwierdził, że miał na myśli umorzoną sprawę Merty. Odpowiedziałem mu
więc, że ta sprawa to przede wszystkim porażka MSZ i nie widzę tu
żadnego powodu do chluby. Na co pan minister stwierdził, że nie znam się
na żartach. Wtedy odpowiedziałem, że nie wydaje mi się, by w sprawach
Smoleńska w ogóle można było żartować – relacjonuje Kownacki.

– Cynizm i szyderstwo to broń, którą najchętniej posługuje się
Sikorski wobec tych, którzy ucierpieli na skutek błędów i zaniechań ze
strony jego urzędników po katastrofie smoleńskiej. Razi niepojęta,
nieukrywana radość pana ministra zamiast świadomości, że sprawa rzeczy
po panu ministrze Mercie to tak naprawdę klęska MSZ. Bez względu na to,
czy sprawa ta została przez prokuraturę umorzona, czy też nie. Pan
minister najwyraźniej kpi sobie ze spraw poważnych –ocenia incydent
mecenas.

Świadkiem zajścia był Mariusz-Orion Jędrysek, poseł PiS.

– Rzeczywiście, miała miejsce taka sytuacja. Minister Sikorski
zgryźliwie zaczepił posła Kownackiego, rzucając mimochodem pewne uwagi.
Nawet nie zatrzymał się przy stoliku, przy którym obaj siedzieliśmy. To
Bartosz zachował się jak trzeba, wstał i podszedł do ministra
Sikorskiego – opowiada poseł.

Zachowanie Radosława Sikorskiego szokuje rodziny ofiar.

– Drwina z katastrofy smoleńskiej stała się pewnym obyczajem, normą
dla obozu rządzącego. Zachowanie ministra Sikorskiego wpisuje się w tę
poetykę – mówi wdowa po Tomaszu Mercie.

– Rozpatrując to w sferze prywatnej, zachowanie pojedynczych osób
jest bolesne. Groźne jest jednak o tyle, o ile jest symptomem kondycji
naszego państwa: mam tu na myśli funkcjonowanie prokuratury i MSZ –
dodaje Magdalena Pietrzak-Merta.

– Cynizm i szyderstwo – tak określiłabym zachowanie pana Sikorskiego.
Pamiętajmy też, że to właśnie on informował jako pierwszy, że winni
katastrofy są piloci – przypomina Ewa Błasik, wdowa pod dowódcy Sił
Powietrznych gen. Andrzeju Błasiku.

Sikorski grał z Kremlem

Radosław Sikorski w gruncie rzeczy nie ma się z czego cieszyć.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w uzasadnieniu drugiego umorzenia
śledztwa dotyczącego tzw. cywilnego wątku organizacji wizyt w Katyniu w
kwietniu 2010 r. wytknęła szereg błędów i uchybień właśnie w działaniu
Ministerstwa Spraw Zagranicznych i polskiej ambasady w Moskwie.

Chodziło o bezpodstawne przedłużanie notyfikacji wizyty Lecha
Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 r., co zdaniem prokuratury było
najbardziej jaskrawym przykładem nieprawidłowości ze strony MSZ.
Prokuratura ustaliła, że resort został poinformowany o prezydenckich
zamiarach udziału w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej
bezpośrednio w Rosji na początku roku, 27 stycznia 2010 roku. Jednak
przez prawie dwa miesiące MSZ nie wystąpiło z notyfikacją. Zamiast tego
Sikorski sugerował prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu udział w
uroczystościach 9 maja w Moskwie.

„Pomimo że Ministerstwo Spraw Zagranicznych zostało powiadomione o
zamiarze udziału Prezydenta w obchodach 70. Rocznicy Zbrodni Katyńskiej w
dniu 27 stycznia 2010 r., notyfikacja nastąpiła dopiero 16 marca 2010
r., co umożliwiło stronie rosyjskiej (wypowiedzi Ambasadora Władimira
Grinina i Dyrektora Siergieja Nieczajewa) zasadne w tym okresie
twierdzenie, iż nic nie wiedzą o planowanym udziale Prezydenta RP w
uroczystościach katyńskich, a także opóźniło przygotowania do
uroczystości w Kancelarii Prezydenta” – stwierdziła prokuratura.

Istotny był też element wizerunkowy. Według prokuratury, takie
postępowanie ze strony MSZ mogło wywołać wrażenie „opieszałości”
polskich służb dyplomatycznych, a nawet wrażenie „ignorowania”
przedstawicieli najwyższych urzędów. Zdaniem śledczych, MSZ dopuściło
się także całej serii innych uchybień. Pracownicy polskiej ambasady w
Moskwie wykazali „olbrzymią” opieszałość w uzyskaniu zgód
dyplomatycznych na przelot samolotów specjalnych w dniach 7 i 10
kwietnia 2010 roku. Nie nadzorowała tego centrala MSZ i dopiero dzień
przed wylotem znane były ich numery.

Zamiast Wydziału Protokolarnego MSZ załatwianiem zezwoleń na przelot
samolotów zajmowała się ambasada. Resort spraw zagranicznych wiedział
też o stanie lotniska w Smoleńsku – MSZ wskazywało kancelarii premiera,
że wizyta w Katyniu może się odbyć z wykorzystaniem tego właśnie
lotniska. Śledczy wytknęli też zaniedbania ze strony działalności
Ambasady RP w Moskwie. Ustalono, że kilkoro jej pracowników nie miało
przed kwietniem 2010 r. jasno określonego zakresu swoich obowiązków, co
oczywiście mogło rzutować na ich pracę.

Anna Ambroziak


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

156. Grupy trzymające władze w MSZ

http://www.kresy.pl/publicystyka,ludzie?zobacz%2Fgrupy-trzymajace-wladze...

Radosław Sikorski nadzoruje pracę ponad tysiąca urzędników. A kto naprawdę rządzi w resorcie?

Polski MSZ wygląda dość klasycznie na tle swoich europejskich
odpowiedników. Jest jednak parę rzeczy, które go wyróżniają. Wielka
liczba wiceministrów. Jest ich w sumie ośmiu (7+vacat). Dla porównania w
brytyjskiej Foreign and Commonwealth Office pracuje sześciu
wiceministrów, a w niemieckim czy włoskim MSZ - czterech. Co ciekawe,
odpowiedź na pytanie: „Wymień z imienia i nazwiska choć jednego
polskiego wiceministra spraw zagranicznych oraz obszar, za który jest
odpowiedzialny?”, nie należy do najłatwiejszych. Nieprzypadkowo.

„Zasada
Tuska” dotycząca doboru takich osób na ministrów, aby nikt spośród nich
nie mógł go przez przypadek przerosnąć, obowiązuje bowiem w MSZ również
w skali mikro, na poziomie wiceministrów. Unikalna - także w dziejach
III RP - liczba wiceministrów idzie w parze ze sztywnym
przyporządkowaniem poszczególnych departamentów ministrowi i jego
zastępcom. To w praktyce oznacza, że zarządzanie jakimikolwiek
projektami, tylko nieco odstającymi od codziennej urzędniczej rutyny czy
wychodzącymi poza bezpośrednio nadzorowany przez danego (wice)ministra
„pion”,
z założenia jest czynnością skomplikowaną i czasochłonną. 

Wielopiętrowy system

Dobrym
tego przykładem jest chociażby historia budowy obecnego portalu
internetowego MSZ, przewidzianego przez specjalnie powołany w tym celu
komitet sterujący pierwotnie do uruchomienia na lato 2010 roku;
następnie na okoliczność inauguracji, a później zakończenia polskiej
prezydencji w UE; a ostatecznie uruchomionego wiosną 2012 r. Dlaczego?
Sama organizacja spotkania zaangażowanych w projekt przedstawicieli w
sumie 8 departamentów i biur, podporządkowanych 4 wiceministrom,
okazywała się bowiem wyczynem samym w sobie, o realizacji podjętych przy
tej okazji decyzji nawet nie wspominając. W końcu MSZ pracuje w oparciu
o minimum czteropiętrowy system podejmowania decyzji
(naczelnik-wicedyrektor dyrektor-wiceminister). W efekcie w
Sekretariacie Ministra, w komórce odpowiedzialnej za dopilnowywanie
spraw bezpośrednio dotyczących ministra Sikorskiego i jego kalendarza,
pracuje ponad 70 osób, aby tylko jako tako panować nad terminową
realizacją spotkań i koniecznych do wykonania zadań. Jak nietrudno
zgadnąć, powyższa sytuacja znajduje swoje odbicie w panującym w MSZ
systemie zarządzania i podejmowania decyzji, co znalazło swoje
przełożenie na prawdziwy rozkwit nieformalnych struktur.

Na
proste, wydawałoby się, pytanie, kto dzisiaj realnie rządzi w polskim
Ministerstwie Spraw Zagranicznych, niestety nie da się odpowiedzieć w
jednym, a nawet w kilku zdaniach. 

Frakcje i wpływy


Najbardziej
wpływową grupę decyzyjną tworzą „mgimowcy”, czyli absolwenci rosyjskiej
akademii dyplomatycznej MGIMO, którzy w większości wybrali studia w
Moskwie w czasie trwania karnawału „Solidarności”, stanu wojennego lub w
pierwszych latach po jego formalnym zniesieniu. Wbrew obiegowym opiniom
lata osiemdziesiąte w Polsce nie były bowiem tylko okresem, kiedy wielu
młodych działaczy PZPR, jak na przykład Aleksander Kwaśniewski czy
Włodzimierz Cimoszewicz, masowo wyjeżdżali na krótsze czy dłuższe
stypendia do USA. Był to bowiem także czas, kiedy wzmożony ruch odbywał
się w drugą stronę, kiedy Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków
Międzynarodowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych ZSRS otworzył się na
ambitną młodzież znad Wisły, jak niemal nigdy dotąd w swojej historii. W
okresie rządów Anny Fotygi w MSZ, absolwenci MGIMO byli programowo
odsunięci od pełnienia kierowniczych funkcji w resorcie. Dlatego z
westchniem ulgi i deklaracją pełnej lojalności na ustach powitali oni
pojawienie się w ministerstwie Radosława Sikoskiego – było nie było
głównego bohatera słynnego wywiadu rzeki „Strefa zdekomunizowana”.

Szkoła rosyjska

Czas
pokazał, że była to z ich strony trafna decyzja. W dzisiejszym MSZ
szefem lub wiceszefem każdego kluczowego departamentu jest bowiem
absolwent MGIMO. Jeżeli od tej reguły zdarzają się wyjątki, to raczej w
„drugą stronę”. Chociażby jak w przypadku tak newralgicznej skądindąd
komórki jaką jest Departament Konsularny, gdzie MGIMO ukończył zarówno
dyrektor Marek Ciesielczuk, jak i obaj jego zastępcy: Jarosław Łasiński
oraz Grzegorz Michalski. Absolwentem moskiewskiego MGIMO jest także
dyrektor generalny MSZ Mirosław Gajewski, szef służby zagranicznej,
czyli osoba podejmująca wszystkie ważniejsze decyzje personalne w
sprawie każdego polskiego dyplomaty w kraju i na świecie. W przypadku
tych najwyższych rangą: ambasadorów i konsulów generalnych, potrzebna
jest zawsze także zgoda samego ministra, ale już w przypadku pozostałych
dyrektor generalny ma w praktyce całkowicie wolną rękę. Tym bardziej,
że od ładnych już kilku lat stanowisko dyrektora kadr w MSZ nie jest
obsadzane. Nie ma nawet p.o. dyrektora. Wszelkie decyzje personalne do
podpisu dyrektora generalnego przygotowuje któryś z wicedyrektorów,
rotacyjnie wyznaczanych do pełnienia funkcji „kierownika Biura Spraw
Osobowych”. Dlaczego to ważne? Otóż dyrektor, jako osoba pochodząca z
konkursu, nie może być odwołany ze swojego stanowiska bez podania
konkretnego powodu i stosownej procedury. Natomiast kariera
wicedyrektora w MSZ, zwłaszcza w przypadku pojawienia się różnicy zdań z
dyrektorem generalnym trwa dokładnie tak długo, jak długo trwa
podpisanie przez tego ostatniego jednostronicowego dokumentu
rozpoczynającego się od słów: „z dniem.... przenoszę (odwołuję)
Pana/Panią ze stanowiska...”. Drugą ważną grupę wpływu w MSZ tworzą
„pułkownicy”, złośliwie zwani też pałkownikami. Używana na ich
określenie nazwa wzięła się stąd, że są to zwykle dzieci osób, które
jeszcze przed 1989 r. Dosłużyły się najwyższych stopni w Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych czy Ministerstwie Obrony Narodowej, ewentualnie w
peerelowskim aparacie wymiaru sprawiedliwości. Najważniejszymi
przedstawicielami tej grupy są: wicedyrektor Biura Dyrektora Generalnego
Stanisław Stebelski (syn generała LWP); były dyrektor generalny
ministerstwa, szykowany obecnie na ambasadora w Wilnie Jarosław
Czubiński (bratanek Lucjana Czubińskiego, prokuratora generalnego PRL);
także inni byli dyrektorzy generalni resortu, pracujący obecnie na
placówkach, jak: konsul generalny w Charkowie Jan Granat (syn płk
Edwarda Granata); ambasador w Algierze Maciej Radlicki (syn
warszawskiego prokuratora); czy typowany na przyszłego wiceministra – za
odchodzącego do Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji Jerzego
Pomianowskiego – ambasador w Pekinie Tadeusz Chomicki, syn pułkownika
peerelowskiego wywiadu. Inną wpływową grupę decydentów w MSZ tworzą
„monowcy”, tj. współpracownicy Radosława Sikorskiego jeszcze z czasów,
kiedy był on ministrem obrony narodowej i którzy zdecydowali się przyjść
z nim do MSZ w 2007 r. Choć mowa jest tutaj o zaledwie kilkunastu
osobach, z uwagi na wieloletnią zażyłość z szefem ministerstwa ich
wewnętrzne wpływy w MSZ są nieporównywalnie większe, niż mogłoby się to
na pozór wydawać. Nieformalnym przywódcą monowców jest Piotr Paszkowski,
szef Gabinetu Politycznego, na którego biurku lądują do decyzji czy
zaopiniowania wszelkie sprawy z klauzulą „trudne”, zanim jeszcze ktowiek
inny zacznie się nimi w ogóle zajmować. Z MON pochodzi także
odpowiedzialny za kwestie łączności pełnomocnik Marek Michalewski,
naczelnik Zbigniew Petrów, przez którego ręce przechodzi cała
korespondencja ministra Sikorskiego oraz Maciej Wnuk – formalnie
wicedyrektor Sekretariatu Ministra ds. modernizacji i działań
antykorupcyjnych, faktycznie jednak typowa szara eminencja resortu,
prawdziwy miłośnik zakulisowych gier.

TW nie rządzą

Natomiast,
wbrew medialnemu obrazowi, wcale nie tak wiele do powiedzenia mają w
MSZ „jawni TW”, czyli ci pracownicy resortu, którzy przyznali się w
swoich oświadczeniach lustracyjnych do współpracy ze służbymi PRL,
których obecnie pracuje w resorcie 110. Na pierwszy rzut oka liczba tych
spośród nich, którzy pełnią wyższe funkcje kierownicze wygląda całkiem
dobrze: ambasadorowie Marek Jeziorski (Tirana), Lech Mastalerz
(Reykjavik), Janusz Niesyto (Helsinki), Bogusław Ochodek (Ramallach);
zastępcy ambasadora Józef Domagalski (Oslo), Dariusz Łaska (Londyn),
Romuald Szoka (Wiedeń); konsulowie generalni: Jarosław Drozd (Lwów),
Andrzej Kaczorowski (Wiedeń), Janusz Wach (Mumbaj), Tomasz Wasilewski
(Sankt Petersburg). W samym MSZ nie są jednak oni dopuszczani do funkcji
kierowniczych, musząc zadowolić się co najwyżej etatami naczelników czy
kierowników referatów. Twardogłowi spośród „mgimowców” i „pułkowników”
uważają ich bowiem za osoby, które w momencie próby nie sprawdziły się,
przegrywając wojnę nerwów w okresie słynnego oczekiwania na werdykt
Trybunału Konstytucyjnego
w maju 2007 roku, kiedy jedni składali
swoje oświadczenia, inni - zgodnie z wezwaniem Bronisława Geremka -
ignorowali ten obowiązek, czekając na dalszy bieg wypadków. Dlatego
właśnie ambasador Maciej Kozłowski, który zaprzeczył swoim kontaktom z
SB, mógł niezakłócenie pracować w MSZ jako wicedyrektor Departamentu
Afryki i Bliskiego Wschodu aż do końca ubiegłego roku. Ludzie związani z
ruchem „Solidarność” nie przedstawiają dzisiaj samodzielnej siły w MSZ.
Do kierowniczych stanowisk dopuszczani są tylko wtedy, kiedy
przyłączyli się do kogoś mocniejszego, na przykład do „mgimowców” - jak
to uczynił były dyrektor generalny, a obecnie ambasador RP w Danii Rafał
Wiśniewski. Ewentualnie, mają silne oparcie w kimś ulokowanym poza
samym ministerstwem, jak Barbara Tuge-Erecińska, jeszcze z gdańskich
czasów dobra znajoma premiera Donalda Tuska i Jana Bieleckiego.
Współreżyser – nota bene pełniąc funkcję ambasadora RP – sukcesu
ówczesnego szefa opozycji Donalda Tuska, kiedy ten w 2007 roku na
spotkaniu z młodą polską emigracją w Londynie składał słynne obietnice
dotyczące pracy i ułatwień powrotów do ojczyzny, z której TVN24 zrobiła
następnie jeden z medialnych filarów kampanii PO. Spośród osób, które
pojawiły się w MSZ po 1989 r., tworzących samodzielne wobec „mgimowców”,
„pułkowników” czy „monowców” środowisko, którego przedstawiciele są
dopuszczani do pełnienia funkcji kierowniczych, są pracownicy byłego
Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej (UKIE), wcielonego do MSZ w 2010
r. w ramach przygotowań do prezydencji Polski w Radzie UE. Dysponują
oni specjalistyczną, a jednocześnie mocno hermetyczną wiedzą na temat
mechanizmów działania UE i podporządkowanych jej agend, co w oczach
kierownictwa MSZ czyni ich niezbędnymi. Są też młodsi, bardziej więc
dynamiczni oraz kompetentni językowo. W zasadzie jedyną ich słabością
jest brak doświadczenia, płynącego z pracy na placówkach zagranicznych;
bardzo istotnego w MSZ, którego w końcu połowa dyplomatów pracuje poza
granicami Polski, okresowo wymieniając z tymi przebywającymi w kraju. Co
ciekawe, o ile początkowo byli pracownicy UKIE grupowali się masowo w
pionach podporządkowanych sekretarzom stanu ds.unijnych (Piotr Serafi
n), od pewnego czasu dostrzegalna jest ich „ekspansja” na inne
terytoria.
W ten sposób, po Jakubie Wiśniewskim,szefie Departamentu Strategii Polityki Zagranicznej, który
był
pierwszą jaskółką tego procesu, przybyli w ubiegłym roku dalsi, jak:
Monika Janus Klewiado – zastępca dyrektora Biura Rzecznika Prasowego czy
Joanna Skoczek, szefująca Departamentowi
Dyplomacji Publicznej i
Kulturalnej. Jeśli tendencja obejmowania kierowniczych stanowisk w MSZ
przez byłych pracowników UKIE nie ulegnie załamaniu, będzie to
spodziewany lub nie, ale w każdym razie jeden z niewielu konkretów,
które przyniosła prezydencja Polski w Radzie UE.

Igor radka

Ta
wyliczanka środowisk „trzymających władzę” w MSZ byłaby niepełna bez
wymienienia nazwiska rzecznika prasowego Marcina Bosackiego, pełniącego
przy Radosławie Sikorskim podobną rolę, co Igor Ostachowicz przy
premierze Tusku. Ale to już jest temat na odrębny artykuł.

 

Artykuł został opublikowany w zerowym numerze "Kuriera WNET". 

http://gazetawnet.pl

Najnowszy numer "Kuriera Wnet" możesz kupić od 18 grudnia w kioskach, a także w sklepie Radia WNET:

http://www.sklep.radiownet.pl

Spotkanie Sikorski-Steinmeier: Nie chcemy eskalacji kryzysu na Ukrainie. Umowa z UE leży na stole


"Póki co Ukraina jest
ważnym partnerem i sąsiadem UE. Tym będzie zawsze, ale póki co, nadal
jest formalna możliwość podpisania przez Ukrainę umowy
stowarzyszeniowej" - powiedział Sikorski na wspólnej konferencji
prasowej ze Steinmeierem.

Szef polskiego MSZ ocenił, że "oferta podpisania wynegocjowanej
umowy nadal powinna leżeć na stole". "To od samej Ukrainy zależy, czy
chce z niej skorzystać" - dodał.
Sikorski podziękował też
Steinmeierowi, którego nazwał "starym przyjacielem", że wybrał Warszawę
jako jedną z trzech stolic - obok Paryża i Brukseli - które odwiedza
podczas swojej pierwszej wizyty po objęciu funkcji ministra spraw
zagranicznych Niemiec.

Steinmeier, który pierwszą wizytę w tej roli złożył we wtorek we
Francji, powiedział, że czasem perspektywy w różnych stolicach są jednak
rozbieżne, i rozmowy w Paryżu skupiały się przede wszystkim na sytuacji
u południowych sąsiadów UE - w Afryce - m.in. na konfliktach w
Republice Środkowoafrykańskiej i Mali.



"Nie chcemy eskalacji kryzysu na Ukrainie"

Z kolei w Warszawie rozmowa dotyczyła m.in. Ukrainy. Steinmeier
mówił, że obie strony, niemiecka i polska, wspólnie patrzą na Rosję i na
rozwój sytuacji wewnętrznej na Ukrainie. "Ubolewamy nad tym, że Ukraina
zdecydowała się zawiesić podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE.
Jesteśmy bardzo zainteresowani tym, aby sytuacja na Ukrainie nie
eskalowała" - powiedział szef niemieckiej dyplomacji.

Szef MSZ Niemiec ocenił, że odmowa podpisania umowy z UE i
podpisanie porozumienia z Rosją przez Ukrainę "to dowód, że Ukraina
zamyka się przed koniecznością podjęcia niezbędnych reform".


Ministrowie byli pytani, czy propozycja Unii dla Kijowa może ulec
zmianie. Sikorski podkreślił, że oferta UE wobec Ukrainy "to oferta
modernizacji państwa ukraińskiego". "Jesteśmy gotowi wesprzeć reformy na
Ukrainie, Rosja natomiast zainwestowała odważnie w obligacje Ukrainy
takiej, jaka jest" - zaznaczył szef polskiego MSZ.

Zgodził się z nim Steinmeier. "W przeciwieństwie do oferty, którą
złożyła Rosja, oferta złożona przez Unię była przejrzysta,
transparentna. Jeżeli chodzi o długofalową perspektywę, oferta Rosji nie
wyprowadzi Ukrainy z zależności. Jeżeli Ukraina nie podejmie reform,
nie uda się uniknąć zależności, nie będzie w stanie wyjść z grożącej
niewypłacalności" - ocenił.

Ministrowie SZ Polski i Niemiec zgodzili się, że oba kraje chcą
wesprzeć proces mediacji na Ukrainie. "Jesteśmy gotowi udzielić pomocy,
jeśli jest takie życzenie. W tej chwili nie brak gremiów, które starają
się pośredniczyć" - podkreślił Steinmeier. Wśród nich wymienił unijną
dyplomację czy misję b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Politycy zwrócili uwagę, że
dotychczasowe mediacje nie przyniosły skutku. "Mediacja to zawsze piękna
rzecz, ale nie powinna być używana do tworzenia pozorów, że coś się
robi, gdy nie ma się zamiaru coś zrobić" - podkreślił Sikorski.
"Oczywiście, gdyby obie strony zwróciły się o mediację, wybralibyśmy
najwłaściwszą formę. Najpierw władza ukraińska musiałaby odbudować
wiarygodność w relacjach z potencjalnymi pośrednikami" - powiedział
Sikorski.

Na pytanie o reakcję na ewentualne rozmieszczenie rakiet Iskander w
obwodzie kaliningradzkim, szef MSZ Niemiec podkreślił, że gdyby okazało
się, że rakiety zostały rozmieszczone "byłby to powód do troski". "Nie
widziałbym powodów do jakichkolwiek planów umieszczania tam ofensywnych
rodzajów uzbrojenia" - dodał Sikorski.


Sikorski i Steinmeier byli też pytani o deklarację prezydenta Rosji
Władimira Putina, który powiedział w czwartek, że wkrótce ułaskawi
Michaiła Chodorkowskiego. Steinmeier powiedział, że to "bardzo dobra
informacja" i "pomyślny sygnał". "Za każdym razem gdy u naszych
wschodnich sąsiadów, nie tylko w Rosji, odpolitycznia się procesy
sądownicze, to jest ruch ku wartościom europejskim" - zaznaczył
Sikorski.

Szefowie MSZ Polski i Niemiec zapowiedzieli dalszą współpracę w
ramach Trójkąta Weimarskiego i Trójkąta Królewieckiego (z udziałem
Polski, Niemiec i Rosji)


PiS chce informacji ws. deklaracji polsko-rosyjskiej

PiS złoży dziś wniosek, by szef MSZ Radosław Sikorski przedstawił na posiedzeniu Sejmu informację ws. deklaracji “Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich”.

Wspólna deklaracja została podpisana wczoraj w Warszawie przez
Radosława Sikorskiego i szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa. Zawiera
spis priorytetów i kierunków współpracy między oboma krajami.

To skandal, że tak ważny dokument nie był konsultowany z
parlamentarzystami: akcentuje poseł Krzysztof Szczerski – były
wiceminister spraw zagranicznych.

- Deklaracja ta (została podpisana przez dwóch ministrów, więc jest
dokumentem międzyrządowym i państwowym) wykracza swoim horyzontem poza
obecną kadencję Sejmu. Jesteśmy zaskoczeni i uważamy to za
niedopuszczalne, że tego typu dokumenty minister podejmuje się podpisać
bez jakiejkolwiek konsultacji z opozycją parlamentarną, bez
jakiejkolwiek konsultacji ze wszystkimi klubami parlamentarnymi, skoro
horyzont tego dokumentu wykracza poza obecną kadencję –
stwierdził Krzysztof Szczerski.       

Poseł dodał, że PiS będzie się chciało dowiedzieć w jaki sposób
powstał dokument oraz jak Radosław Sikorski interpretuje jego treść.

- Na przykład mówi się tam o koordynacji działań na forum
międzynarodowej instytucji, takiej jak np. ONZ, jak Rada Europy. To
oznacza być może jakąś formę konsultacji stanowisk. Do tego przecież
wiemy, że rosyjskie propozycje Rosji dotyczące Ukrainy są skrajnie
różne. Zatem, jeśli mamy koordynować nasze stanowiska, to co to de facto
oznacza? Co oznaczają zapisy mówiące o preferencjach dla inwestycji
rosyjskich w Polsce. Mieliśmy też całą sprawę dotyczącą przejęcia Grupy
Azoty przez firmy rosyjskie. W takim razie czy w związku z tym tego typu
przejęcia będą teraz przez polski rząd ułatwiane? Jest tam więc bardzo
wiele poważnych zapisów w tym dokumencie –
dodał Krzysztof Szczerski.

Radosław Sikorski udzielił wywiadu swojemu rzecznikowi. Było bardzo miło, obaj spisali się jak należy

Najważniejszą kwestią było wspieranie prezesa Rady Ministrów w
negocjowaniu budżetu europejskiego. I tu premier przy naszej pomocy
osiągnął nadspodziewany sukces - mówi Radosław Sikorski w propagandowym
wywiadzie zamieszczonym na stronach MSZ.

http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/minister_spraw_zagranicznych_podsumowuje_rok_2013_i_mowi_o_planach_na_przyszlosc


Radosław Sikorski opublikował na stronie
MSZ podsumowanie minionego roku w formie wywiadu. Kontrowersje wzbudził
fakt, że o sukcesy polskiej dyplomacji i plany na kolejny rok pyta
rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski. W tej sytuacji oczywiście nie pada
ani jedno niewygodne pytanie.

Radosław Sikorski chwali się przede wszystkim
dokonaniami polskiej dyplomacji. Miniony rok uważa za bardzo udany. -
Najważniejszą kwestią było wspieranie premiera w negocjowaniu budżetu europejskiego. Premier przy naszej pomocy osiągnął nadspodziewany sukces. Polska jest największym beneficjentem budżetu europejskiego - ocenia.

Oferta dla Ukrainy jest sukcesem


W podsumowaniu roku nie mogło zabraknąć kwestii wydarzeń na
Ukrainie. Zdaniem Sikorskiego działania polskiej dyplomacji wobec
naszego wschodniego sąsiada można ocenić jako sukces. - To, że ta oferta
jest na stole, jest wielkim sukcesem Partnerstwa Wschodniego. Jedne
państwa chcą z tej oferty skorzystać, inne mają chwile załamania -
stwierdził.
Polska polityka wobec Ukrainy jest skuteczna, bo doprowadziła do tego,
że wbrew oporom ważnych krajów członkowskich Unii Europejskiej za naszej
prezydencji doprowadziliśmy do zamknięcia negocjacji tekstu umowy
stowarzyszeniowej. Ten tekst został parafowany - podkreślił minister.

- Teraz sprawa zależy od Ukrainy, a Ukraina
jest rozdarta wewnętrznie. Póki co Ukraina nie zrobiła niczego, co by
uniemożliwiało jej podpisanie. A jeśli uzyskuje niższe ceny gazu czy
pożyczki międzynarodowe, to życzymy powodzenia - podsumował.


- Mam nadzieję, że nie będzie kryzysów, które będą od dyplomatów
wymagać działalności w święta - zakończył wywiad Sikorski, składając
świąteczne życzenia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

157. W czwartek zagra

z Ławrowem:"Ministrowie spraw zagranicznych Rosji i Polski Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski podpiszą w czwartek w Warszawie oświadczenie "Program 2020 w stosunkach rosyjsko-polskich", swoistą "mapę drogową" prowadzącą do podniesienia jakości stosunków dwustronnych." Dodatkowe rozdanie dotyczy ustanowienie 2015 rokiem Rosji w Polsce
i Polski w Rosji. Nie podano kto będzie rozdawał karty...
PS Mapa jest pewnie odpowiedzią ekipy rządzącej na Iskandery-Kaliningrad?

basket

avatar użytkownika Maryla

158. kto za to płaci? pan, pani...

Jak oto poinformowało z całą powagą Polskie Radio, od dziś pasażerowie podróżujący między Kijowem a Warszawą będą mogli wypożyczyć u konduktora książki najlepszych ukraińskich i polskich autorów współczesnych. A teraz ujawnijmy: kogo zaliczono do tego grona? W serwisie radiowym poinformowano naród:

Wśród nich będą przetłumaczone na ukraiński dzieła polskich autorów oraz książki Ukraińców nagrodzonych przez Instytut Polski w Kijowie. Jego dyrektor Jarosław Godun powiedział Polskiemu Radiu, że osoby znające ukraiński będą się mogły zapoznać z tytułami najlepszymi polskimi twórcami literatury współczesnej, między innymi Andrzeja Stasiuka, Adama Michnika i Olgi Tokarczuk.

Radiowy reporter pracowicie doniósł, że pasażerowie będą mieli 17 godzin na przeczytanie książki. Czy na dzieła Michnika to wystarczy? Wątpliwe. Ale jesteśmy pewni, że ludzie liznąwszy tylko z tej krynicy mądrości wybiorą się w podróż po raz kolejny, byle tylko znowu dorwać się do dzieł Michnika! A jak ktoś któreś ukradnie? Spokojnie - z tego co wiemy magazyny Agory zawalone są dziełami Michnika, które nawet po dużych rabatach nie chcą schodzić...

Dyrekcji Instytutu Polskiego w Kijowie z radością wręczamy niniejszym nagrodę (pod)lizaka!

Ha! Toż tego by Pietrzak w swoim kabarecie nie wymyślił! Ale i on i Kisiel pewnie zapytają: kto za to płaci? Za tę akcję i tłumaczenie Michnika na Ukraiński? My - podatnicy, bo na Instytut Polski w Kijowie idą nasze pieniądze.

http://wpolityce.pl/artykuly/70365-ale-jazda-konduktorzy-na-trasie-kijow...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

159. Walczymy o przetrwanieTomasz

Walczymy o przetrwanie

Tomasz M. Korczyński

Z Walerym Goławskim, Polakiem mieszkającym w Jasnej Polanie w Kazachstanie, rozmawia Tomasz M. Korczyński

 

W Kazachstanie żyje co najmniej 34 tys. Polaków. W Jasnej
Polanie, gdzie Pan mieszka, około 2,5 tysiąca. To taka mała Polska.
Gdzie się Pan urodził?

– Tu, w Kazachstanie, w 1961 roku.

Jak się tu dostała Pańska rodzina?
– Jako
„wrogowie ludu” zostali wywiezieni w 1936 roku z wioski Tetirki w
okolicach Nowogrodu Wołyńskiego w obwodzie żytomierskim, aktualnie na
Ukrainie. Pozostawiono ich z małym dobytkiem gdzieś w stepie, żeby
umarli. Musieli sobie wykopać w twardej ziemi jamy, w zimie robili
ziemianki. Część Polaków od razu zmarła, ponieważ to było idealne
więzienie, bez konieczności nadzoru, zasieków. Latem plus 40 stopni
Celsjusza, w zimie minus 40 stopni Celsjusza, głód, chłód, wielkie
odległości, przestrzenie, ból fizyczny nie do opisania. Moi mieli więcej
szczęścia niż inni rodacy. Przeżyli.

Czy czuje się Pan Polakiem?
– Tak. Czuję się Polakiem.

Rozmawiamy jednak po rosyjsku. Czy nie jest Panu smutno, że nie pamięta Pan ojczystej mowy?

Jest. Moi dziadkowie, rodzice w domu rodzinnym oczywiście mówili po
polsku. Jednak z czasem wszyscy oni odeszli, ja byłem za mały. Tu nie ma
nikogo, z kim można mówić w rodzinnym języku, nowe pokolenie.
Zapomnieliśmy. Dlatego potrzebujemy polskich nauczycieli, których nikt
do nas nie posyła. Kilkanaście lat temu przyjechali do nas nauczyciele,
ale nie wytrzymali za długo warunków bytowych. Wyjechali. Zostaliśmy
sami z naszą biedą.

Był Pan kiedykolwiek w Polsce?
– Tak. Z mamą, gdy
żyła. Miałem wówczas 10 lat. Byliśmy u wujka w Gorzowie Wielkopolskim.
Dostaliśmy zaproszenie od niego. Lecz trzeba było wracać.

Czy gdyby miał Pan taką możliwość, wróciłby Pan do Polski?
– Tak! Po śmierci żony czuję się jeszcze bardziej samotny.

Żona była Polką?
– Oczywiście.

Jak się żyje Polakom w Kazachstanie?
– Tak jak i
innym. Ciężko. Wysokie bezrobocie, trudne warunki klimatyczne, chłodno,
bieda. Trzeba sobie jakoś radzić, bo nikt nie pomoże. Żeby obniżyć
liczbę bezrobotnych, władze każą się samozatrudniać – gdyby nie ten
zabieg, to bezrobocie liczyłoby 70 procent.

Na czym polega samozatrudnienie?
– Jeśli masz
kurę, świnię, krowę, to jesteś już przedsiębiorcą. Sprzedasz mleko,
jajka, mięso, to przetrwasz. Jeśli ktoś ma szczęście, to miesięcznie
może zarobić 200 dolarów – to dużo, ale i tak z wypłatami jest krucho.

Czy państwo polskie robi coś dla Was?
– Nic.
Skoro u nas, gdzie jest bardzo dużo Polaków, albo w innych stronach,
dokąd Sowieci deportowali Polaków, nie ma żadnych polskich nauczycieli,
żadnych ośrodków kultury, które byłyby utrzymywane przez polskie
państwo, to jak można twierdzić, że polski rząd coś dla nas robi? W
dużych miastach, gdzie Polaków akurat nie ma, nauczyciele polscy są,
owszem. W gazetach potem dużo piszą, że pomagają utrzymywać polską
kulturę narodową. O tak, chwalą się. Przyjeżdżają też do nas czasem,
odwiedzają, czy to w Jasnej Polanie, czy w Zielonym Gaju. Czujemy się
jak rekwizyty w skansenie, gdy przybywają do nas wycieczki pokazowe.
Rząd kazachski ma alibi, że się nami zajmuje, bo dyrektor kołchozu
Polak, dyrektor szkoły Polak, sołtys Polak, a z kolei stronie polskiej
jesteśmy potrzebni do zdjęć przedwyborczych. Wracają i chwalą się,
mówiąc, że troszczą się o rodaków z Kresów Wschodnich. I jeszcze do tego
każdy obiecuje, że nam pomoże. Przestaliśmy w to wierzyć. Nie jesteśmy
nikomu potrzebni. Zapomniano o nas. Wszystkie te gesty są na pokaz.
Jesteśmy wykorzystywani jako karta przetargowa, strona polska i
kazachska grają nami. Budują Dom Polski w stolicy, a tu, gdzie w okolicy
jest czternaście wiosek zesłańczych, czyli właściwie kolebka polskości w
Kazachstanie, to o Dom Polski trzeba walczyć. W Astanie, gdzie żyje 30
Polaków, Dom Polski jest, a w wioskach, gdzie jest tysiąc Polaków, nie
ma albo jest w budowie. Wiadomo, trzeba to tłumaczyć prestiżem, lepiej
się pochwalić Domem Polskim w stolicy niż w wiosce, o której nikt nie
słyszał. Jedynie Kościół katolicki robi coś dla nas w tej sprawie.

A jak są nastawione do Polaków władze kazachskie?

Próbują wszędzie postawić swoich. Najpierw jest Kazach, potem inni.
Polak ewentualnie może być zastępcą, jakimś sekretarzem. W urzędach, w
milicji pracują Kazachowie. To oni sprawują władzę. U nas, w naszym
powiecie, jest trochę inaczej. Tu nas zazwyczaj zsyłano i my jesteśmy
większością, więc nie jest to tak mocno dostrzegalne. Jednak i u nas
można to nieco odczuć. W naszej wiosce 54 procent to Polacy, oficjalnie,
czyli ci, którzy mają wpisane w paszport, że są Polakami. Kazachowie
przez lata zniechęcali do wpisywania narodowości do paszportu, żeby
zaniżyć statystyki „obcych”, żeby polska strona nie mogła upominać się o
sprawy Polaków.
Oprócz tego są trzy rodziny Kazachów, pozostali to
Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Czeczeni. Jeszcze rok temu sołtysem był
Kazach, milicjantem był Kazach, teraz to się zmieniło, bo od roku
sołtysem jest Polak. Ale ogólnie mówiąc, władze kierują się kluczem
narodowościowym, a nie kwalifikacyjnym.
Poza tym są to ludzie
przywożeni z zewnątrz, nieznający problemów i realiów lokalnych. Łatwiej
jest się dogadać z Rosjaninem czy Ukraińcem, i nie musi być nawet
katolikiem, na temat potrzeby przeprowadzenia procesji w Boże Ciało niż z
Kazachem muzułmaninem, który nie rozumie tego, bo jest mu to kulturowo
obce. Nakazy są takie, że z wiarą chrześcijańską nie można wychodzić na
zewnątrz kościoła. Trzeba mieć konkretne i formalne pozwolenie na Drogę
Krzyżową, procesję czy pielgrzymkę. Natomiast my jesteśmy pobożni. Ta
pobożność jest gorliwa. Na Msze św. chodzi wiele osób, także dużo
dzieci. I to nie tylko Polacy, również Rosjanie, Ukraińcy, są i
Kazachowie. Ciekawe jest to, że dzieci polskie świetnie znają pacierz i
modlitwy obecne na Mszy św. po polsku, chociaż nie rozumieją tego
języka. One modlą się po polsku, bo tego nauczyli ich dziadkowie,
rodzice, a na co dzień posługują się rosyjskim, który właściwie stał się
tutaj podstawowym językiem.

Co robicie, żeby choć trochę mieć kontakt z Polską?

Nasz ksiądz Krzysztof Kicka razem z nami remontuje Dom Polski. Tu będą
warunki do mieszkania dla nauczycieli, jeśli się ich wreszcie sprowadzi.
Nasza tożsamość powoli umiera. Nikt jej nie przekazuje. Ksiądz
Krzysztof robi, co może, ale jest przede wszystkim kapłanem, człowiekiem
od spraw duchowych.

A czy Polacy próbują wyjeżdżać z Kazachstanu?

To bardzo trudne. Starsi ludzie boją się wciąż władzy, nawet urzędników z
polskiej ambasady, odległości są duże, koszty potężne, brak aktywności
ze strony polskiej nie zachęca, a młodzi nie znają języka. Widzę zatem
dwie główne przeciwności. W wioskach nie ma dostępu do internetu, nowych
technologii, a warunkiem, żeby pojechać do ambasady polskiej, jest to,
że trzeba najpierw się zarejestrować przez komputer, większość w ogóle
nie ma na ten temat wiedzy i możliwości. A druga sprawa to fakt, że
wszystko warunkowane jest językiem polskim, którym większość Polaków
stąd już się nie posługuje, bo nie zostało to zapewnione, jak w innych
krajach, na Litwie czy Ukrainie.

Czego najbardziej dziś potrzebują kazachscy Polacy?

Polski. Pamięci. Nauczycieli. Języka. Zainteresowania nami ze strony
polskiej. Waszego zainteresowania i waszej świadomości, że jesteśmy.
Niewiele osób wie, że my tutaj w ogóle żyjemy, że istniejemy. Wiele osób
chciałoby pojechać chociaż raz do Polski. Zobaczyć ją. Jednak to za
drogo i za daleko. Trzeba załatwiać tysiące dokumentów w stolicy, która
leży 400 kilometrów od nas, przecież ambasady polskiej w Jasnej Polanie
nie ma. Poza tym potrzebujemy zaproszenia z Polski. Gdyby władze polskie
chciały zorganizować chociaż jakieś wycieczki dla dzieci… Pragnienie
Polski u nas jest wielkie. Nasz ksiądz Krzysztof Kicka od trzech lat
usiłuje sprowadzić nam tutaj nauczyciela polskiego.

Czyli jesteście w kleszczach paradoksu?
– Tak, z
jednej strony nie ma warunków na naukę polskiego, których to warunków
państwo polskie nie gwarantuje, nie mówiąc o kazachskim, a z drugiej,
żeby wyjechać do Polski, wymagana jest znajomość języka polskiego. Gdy
mowa jest szczególnie o Karcie Polaka, o repatriacji, wymóg języka
polskiego jest bezwzględny. Starsze pokolenie, z 1936 roku, wymarło.
Umarli na obcej ziemi. Nikt ich nie przygarnął.

To może warto przeskoczyć system? I nie zważając na bierność,
lenistwo, ignorancję polskiego rządu, brak podstawowego poczucia
obowiązku i zobowiązania wobec Was, może jakoś można Was odwiedzić? Jak
mogą pomóc zwyczajni Polacy, których poruszy na przykład ta rozmowa?


Zapraszamy do nas, do Jasnej Polany. Jest miejsce na nocleg,
przyjedźcie chociaż na kilka miesięcy. Nauczcie nas języka polskiego,
kultury polskiej, historii, zróbcie teatr, poczytajcie książki klasyków,
poprowadźcie warsztaty dla dorosłych, młodzieży, dzieci. Z naszej
strony ochota i potrzeby są, ale dziadkowie wymarli, pokolenie znające
kulturę, historię umarło. Kto ma nas tego wszystkiego uczyć? Poza tym
walczymy o przetrwanie, bo jest bieda.

Czyli gdyby przybyli jacyś zapaleńcy wolontariusze, nawet na
kilka miesięcy, to mieliby miejsce na nocleg i przysłowiowy wikt i
opierunek?

– Tak. Mamy tutaj warunki dla wolontariuszy, ci
Polacy nie musieliby nawet znać rosyjskiego. Można się u nas zatrzymać w
Domu Polskim. Jest na miejscu nasz polski ksiądz i siostra. Można
przyjechać w zimie, gdy jest nieco spokoju, ludzie mają więcej czasu, bo
wszystkie plony w kołchozie są zebrane, lub latem, pod koniec czerwca,
gdy są wakacje. Serdecznie zapraszamy!

Dziękuję za rozmowę.


Oddala się szansa powrotu

Dr Robert Wyszyński

W Kazachstanie żyją do dziś
potomkowie polskich przesiedleńców przywiezionych tam przez władze
sowieckie w 1936 roku. Wysiedlenie części Polaków z okolic Żytomierza,
Kamieńca Podolskiego, Dołbysza stanowiło wstęp do przeprowadzonej w
latach 1937-1938 tzw. operacji polskiej.

W tym okresie na terenie Związku Sowieckiego wybrane kategorie Narodu
Polskiego były fizycznie likwidowane (np. duchowieństwo, nauczyciele,
działacze polityczni, byli żołnierze).

Osoby „groźne” dla władzy sowieckiej, z reguły mężczyźni, poddawane
były eksterminacji, a ich rodziny zsyłane. Zgodnie z rozkazem Jeżowa
odbierano polskim wdowom dzieci i poddawano je przymusowej rusyfikacji w
domach dziecka.

W okresie od sierpnia 1937 r. do września 1938 r. zabito 111 tys.
Polaków, 64 tys. otrzymało wyroki ponad 10 lat obozu. Żony skazanych
Polaków zsyłane były automatycznie na minimum 5-8 lat łagru. Przymusowo
przesiedleni w 1936 r. z Wołynia Polacy poddani byli ciągłej
eksterminacji do 1956 roku.

W Związku Sowieckim przesiedlenie było karą administracyjną, w
odróżnieniu od sądowego wyroku zesłania do obozu pracy – łagru. W
założonych przez siebie w szczerym stepie wsiach doświadczali oni
niewyobrażalnego głodu, zmuszeni byli do niewolniczej pracy pod stałą
kontrolą żołnierzy w ramach tzw. komendantury.

Wyszkoleni w tym okresie „specjaliści” od „operacji polskiej”
powtórzyli logikę rodzinnej eksterminacji wybranych grup Narodu
Polskiego w latach 1940-1941. Należy tu nadmienić, że ofiara, jaką
ponieśli żytomierscy Polacy w Kazachstanie, przyniosła owoce świętości.
Wielu kapłanów służących tej wspólnocie zmarło w opinii świętości (m.in.
ks. Józef Kuczyński, ks. Bronisław Drzepecki). W obecnej chwili toczą
się procesy beatyfikacyjne o. Serafina Kaszuby i ks. Władysława
Bukowińskiego.

Część Polaków przesiedlonych w 1936 r. do Kazachstanu przetrwała
jednak prześladowania. Trudno jest oszacować obecnie wielkość tej grupy.
W ramach spisu powszechnego w 2009 r. w Kazachstanie narodowość polską
zadeklarowało 34 tysiące osób, natomiast do polskich korzeni może
odwołać się o wiele większa grupa, śmiem twierdzić, że nawet ponad 100
tys. osób. Zamieszkują oni głównie północny Kazachstan, gdzie w
niektórych rejonach (powiatach) stanowią drugą liczebnie po Kazachach
grupę narodowościową.

Od zakończenia wojny Polacy przesiedleni w 1936 r. z Wołynia starają
się o powrót do Polski. Nigdy nie mieli oni jednak realnej szansy
repatriacji. W kolejnych falach przesiedleń z Kresów i powrotów z Sybiru
w latach 1944-1947 i 1955-1959 władze PRL oraz władze Związku
Sowieckiego konsekwentnie odmawiały prawa do powrotu dla tej grupy.

Co smutne, sytuacja zesłanych Polaków w niewielkim stopniu zmieniła
się po 1989 roku. Wprawdzie urzędnicy w ambasadzie i konsulatach III RP
wydali naszym rodakom tysiące dokumentów o stwierdzeniu narodowości
polskiej i przyrzeczeniu prawa powrotu do Polski, jednak państwo polskie
nigdy z tej obietnicy się nie wywiązało!

Choć zabrzmi to jak chichot historii, to właśnie Rosjanie, którzy
wcześniej wywozili Polaków z Wołynia do Kazachstanu, obecnie otworzyli
dla nich własny system repatriacyjny. Po wieloletnim okresie bezowocnego
oczekiwania na pomoc ze strony Polski kazachstańscy Polacy coraz
częściej skłonni są do przyjęcia rosyjskiej propozycji.

Władze Federacji Rosyjskiej zapewniają transport i ułatwiają przyjazd
do wybranych regionów Rosji, przyznają przybywającym świadczenia
zdrowotne, prawo do nauki oraz emerytury dla osób starszych, pomimo ich
polskiej narodowości. Nadają Polakom obywatelstwo w ciągu dwóch, trzech
miesięcy. Być może zabrzmi to równie dziwnie, ale podobnie postąpili
Niemcy, którzy przyjmują zesłanych Polaków w ramach akcji powrotu tzw.
późnych wysiedlonych i łączenia rodzin.

Przyjazd części Polaków do Niemiec jest możliwy, bowiem bardzo często
w polskich wsiach w Kazachstanie osiedlani byli Niemcy Nadwołżańscy
zsyłani tam po 1941 roku. Żyjąc przez prawie trzy pokolenia we wspólnych
osadach, wśród Niemców i Polaków wytworzyły się silne więzi rodzinne. W
obecnej chwili najwięcej polskich repatriantów z Kazachstanu żyje w
Rosji (ok. 20 tys.) i w Niemczech (kilka tysięcy), państwo polskie w
oparciu o mechanizmy Ustawy o repatriacji z 2000 r. i w ramach systemu
„Rodak” przyjmuje rocznie od 8 do 20 rodzin.

Szansę dla powrotu do Polski stanowić mogły rozwiązania zawarte w
społecznym projekcie Ustawy o powrocie z 2010 r., gdzie autorzy tego
aktu prawnego pragnęli jedynie zrównać naszych rodaków w prawach z
uchodźcami, których dziesiątki tysięcy przyjęła III RP. Jedną z form
zadośćuczynienia za wielopokoleniowe zesłanie było zapewnienie
repatriantom mieszkania bez prawa własności.

Po trzech latach walki w Sejmie rząd odrzucił jednak obywatelski
projekt ustawy. Stało się to za sprawą pełnomocnika Jakuba Płażyńskiego,
który wbrew oporowi członków Komitetu „Powrót do Ojczyzny” biorących
udział w pracach komisji sejmowej odrzucił własny projekt ustawy i
jednoznacznie poparł wprowadzenie na jego miejsce rządowego projektu
Ustawy o pochodzeniu.

Głównym celem rozwiązań zawartych w projekcie rządowym jest
przyznanie tzw. polskiego pochodzenia dla byłych obywateli RP, którzy
opuścili Polskę i udali się np. do Niemiec. Osoby takie oraz ich
potomkowie po otrzymaniu dokumentu o tzw. polskim pochodzeniu mają prawo
w wybranym przez siebie momencie do osiedlenia się w Polsce. Po
przybyciu otrzymują prawo do świadczeń zdrowotnych, prawo do nauki i do
stypendiów socjalnych, prawo do pierwszeństwa w środkach pomocowych ze
strony gminy oraz w przypadku niepodjęcia pracy – prawo do świadczeń dla
bezrobotnych. Po dwóch latach od osiedlenia osoby posiadające „polskie
pochodzenie” mają otrzymać obywatelstwo polskie.

Tymczasem celem autorów ustawy o powrocie z Kazachstanu była idea
zadośćuczynienia za prześladowania, jakich doznali nasi rodacy, idea
obecna w polityce naszych sąsiadów (Niemiec, Rosji, Węgier).
Rekompensatę za cierpienia stanowić miała szansa powrotu, która ponownie
się oddaliła.

Polonia na świecie. Mniej pieniędzy na współpracę

Prawie połowa kwoty ma zostać przeznaczona na kształcenie dzieci Polaków przebywających za granicą.

MSZ planuje przeznaczyć na rzecz Polonii
blisko 95 mln zł, w tym ze środków rezerwy celowej ok. 60 mln zł i ponad
34 mln zł ze środków będących w dyspozycji resortu.
- W porównaniu z
rokiem ubiegłym to mniej o ponad 3,5 mln zł. Spadek jest związany z
koniecznością dokonania oszczędności i trudną sytuacją budżetu państwa
-
mówiła wiceszefowa resortu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Środki z rezerwy celowej mają być przeznaczone głównie na dotacje w ramach postępowania dotacyjnego Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą w 2014 r..
Fundusze będące w dyspozycji ministerstwa zostaną przekazane m.in.
placówkom zagranicznym na realizację projektów polonijnych związanych z
m.in. polskim szkolnictwem za granicą, z pomocą dla Polonii i na kolonie
dla młodzieży polonijnej w kraju. Część wspomnianych funduszy wesprze
też polonijną działalność radiową i telewizyjną. Dopytywana przez
senatorów o środki dla TV Polonia wyjaśniła, że umowa nie została
jeszcze podpisana, ale toczą się rozmowy.Na rzecz Polonii MEN planuje przekazać ok. 38 mln zł. Kwota ta pomoże
m.in. w organizacji kształcenia dzieci Polaków przebywających czasowo za
granicą oraz wspomaganie nauczania języka polskiego i w języku polskim.
Dotyczy to też zakupu podręczników, kierowania za granicę polskich
nauczycieli i ich doskonalenie zawodowe. Część środków ma być także
przeznaczona na kolonie i obozy dla młodzieży polonijnej w kraju.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego
zapowiada wsparcie dla Polonii w kwocie ponad 27 mln zł. Resort
koncentruje się głównie na przyjmowaniu na studia w kraju młodych osób
pochodzenia polskiego, wspieraniu ich kształcenia w kraju zamieszkania,
przyjmowaniu cudzoziemców na letnie kursy polskiego, wspieraniu
nauczania polskiego na zagranicznych uczelniach i systemie poświadczania
jego znajomości.

Podsekretarz stanu w resorcie Marek
Ratajczak dopytywany przez członków komisji o wsparcie dla londyńskiego
Polskiego Uniwersytetu Na Obczyźnie wyjaśnił, że placówka nie ma
oficjalnie statusu uczelni wyższej, jednak resort poszukuje sposobu
udzielenia jej pomocy.

Dyrektor Departamentu Dziedzictwa
Kulturowego MKiDN Jacek Miler poinformował, że ministerstwo nie
przeznacza specjalnych środków na rzecz Polonii, jednak organizacje
polonijne mogą korzystać z dofinansowania projektów m.in. z programu
ministra Dziedzictwo kulturowe - priorytet ochrona dziedzictwa kulturowego za granicą.
Pytany przez senatorów o sytuację Muzeum Polskiego w Rapperswilu,
któremu grozi utrata siedziby mówił, że Szwajcarzy powołali grupę
roboczą mającą przedstawić plany zagospodarowania zamku (obecnej
siedziby placówki-PAP).

Resort spraw wewnętrznych ze swoich środków
planuje przeznaczyć 14 mln jako rezerwę celową na pomoc dla
repatriantów, w tym m.in. dotacje na zasiłki, podnoszenie kwalifikacji
zawodowych czy zapewnienie lokalu mieszkalnego.
Urząd ds. Kombatantów i
Osób Represjonowanych na działania skierowane do Polonii wyda ok. 3,5
mln zł, które zostaną przeznaczone m.in. na współpracę z zagranicznymi
organizacjami zrzeszającymi kombatantów, upamiętnianie udziału Polaków w
walkach poza granicami kraju i pomoc materialną.

Papkin Radek

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

160. W co gra" radek "?

kto wie ?
a moze w ...za Naszym Dziennikiem,nr 299 24-26 XII 2013 :
"Polska ma wesprzeć logistycznie francuski kontyngent wojskowy w Republice Środkowoafrykańskiej – ta informacja podana przez polskie władze nie zrobiła w kraju wielkiego wrażenia"
ano nie zrobiła ,
bo to ani goła doda,ani żona Gośka tuskowatego,tylko jakaś tam Afryka... i jakieś tam byznesy radka ...a młodzi,dobrze wykształceni z dużych miast takimi bzdurami sie nie interesują ...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

161. MSZ chce powołać nową

MSZ chce powołać nową formację. Służba Ochrony i Kontaktu ma "przeciwdziałać zagrożeniom terrorystycznym na terenie placówek"

Na początku zeszłego roku MSZ zatrudniło prywatną firmę
ochroniarską, z której usług po kilku miesiącach zrezygnowało i wróciło
do ochrony BOR-u.

Dłubania
ciąg dalszy. MSZ chce własnej formacji ochronnej oraz prawa do
utajniania umów i stanowisk Polski. "W Polsce jest jeszcze co
przehandlować..."

Do czego władza potrzebuje mechanizmu, dzięki któremu będzie mogła
zwiększyć kontrolę nad polityką informacyjną MSZ i ją znaczącą
ograniczyć?

Sikorski do PiS: nie obniżajcie znaczenia Polski w UE

Szef MSZ zaapelował o opuszczenie frakcji Europejskich Konserwatystów
i Reformatorów (EKR) w PE, której członkiem jest m.in. partia
brytyjskiego premiera Davida Camerona.
Szczerski
o propozycjach MSZ: informacja publiczna powinna być publiczna. Mamy
próbę zmniejszania zakresu kontroli nad dyplomacją. 

„Na temat tej noweli w klubie PiS odbędzie się spotkanie osób
zajmujących się polityką zagraniczną, a także służbami specjalnymi. Ta
propozycja wymaga rzetelnej i mocnej odpowiedzi od opozycji”.

Czesi
nie chcą oddać Polsce należnej nam ziemi. Sikorski bryluje na
twitterze, ale w tej sprawie bezradnie rozkłada ręce. "Liczymy na
wsparcie"


„Podnoszenie kwestii długu terytorialnego w kontaktach z czeskimi
odpowiednikami w wymierny sposób mogłoby podnieść rangę problemu i
wymusić na władzach czeskich bardziej zdecydowane działania”.


W MSZ działa kolejna służba specjalna?


Choć ustawa zakładająca powstanie Służbie Ochrony i
Kontaktu nie została jeszcze przegłosowana, formacja już działa i
rekrutuje ludzi. Resort Sikorskiego łamie prawo?

„Z nowelizacji wynika, że głównym zadaniem SOiK będzie ochrona polskich placówek dyplomatycznych na całym świecie, a także centrali resortu w Warszawie. Drugim najważniejszym zadaniem jest "zapewnienie pierwszego kontaktu w relacjach z interesantami placówki zagranicznej". Chodzi o przefiltrowanie osób, które chcą nawiązać kontakt z ambasadą lub konsulatem” - pisze „DGP”.

Gazeta wskazuje, że nieoficjalnie resort dyplomacji wskazuje, że powołanie SOiK było podyktowane koniecznością. Z większości ambasad zniknęli bowiem funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.

„Wśród 13 sprecyzowanych zadań funkcjonariuszy SOiK jest m.in. przeciwdziałanie zagrożeniom terrorystycznym i kryminalnym, ostrzeganie dyplomatów przed potencjalnymi zagrożeniami, nadzór nad funkcjonowaniem systemów zabezpieczeń technicznych” - dodaje "DGP".

Artykuł wylicza, że w tym roku na budowę SOiK MSZ wyda 8,6 mln zł, a przez całą dekadę podatnik zapłaci 152 mln zł.

Jednak co ciekawe, obecnie SOiK już działa, choć powołująca tę służbę jeszcze nie została przyjęta. „Od miesięcy SOiK poszukuje pracowników. Nowelizacja po prostu zalegalizuje jej istnienie i rozwinie zadania o te związane z bezpieczeństwem kontrwywiadowczym” - tłumaczy artykuł.

Sikorski: "Ławrow docenia polską wódkę"

To reakcja polskiego szefa MSZ na komentarz Sergieja Ławrowa.


Szef
MSZ Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że Polacy robią wódkę z
ziemniaków, a Rosjanie robili to w czasach Związku Radzieckiego,
natomiast teraz używają do tego zboża. Radosław Sikorski uspokaja
urażonych.

- Nie sądzę, że powinniśmy być
nadwrażliwi, ja tu nie widzę naśmiewania się z Polaków, co najwyżej z
polskiej wódki. Nie znam się na technologii produkcji wódki, ale zdaje
się, że wódkę produkuje się też z ziemniaków. Mogę twierdzić, że
minister Ławrow docenia polską wódkę, to zostało stwierdzone
organoleptycznie, gdyż podczas ostatniej wizyty w Warszawie specjalnie
zażyczył sobie Wyborową, którą muszę powiedzieć wypił szczerze, do dna
- powiedział szef polskiego MSZ w radiu Zet.

Macierewicz na celowniku. Sikorski od wielu lat zarzuca mu niekompetencje: To sensat i partacz


 
Niechęć
Radosława Sikorskiego do Antoniego Macierewicza i odwrotnie to
tajemnica poliszynela. Niby. Bo wzajemne potyczki słowne obydwu
polityków wracają do mediów jak bumerang. Tym razem pałeczkę przejął
Radosław Sikorski, który w Radiu Zet określił swojego dawnego
podwładnego, a zarazem kolegę z PiS jako "sensata" i "partacza".


Rosyjski MSZ krytykuje w prawie 100-stronicowym raporcie nieefektywny,
w jego ocenie, system ochrony praw człowieka w krajach Unii
Europejskiej. Rosyjska dyplomacja ostrzega m.in. przed rosnącym w Polsce
nacjonalizmem i "zakorzenionym w społeczeństwie polskim
antysemityzmem". W raporcie czytamy, że na portalu Facebook.com rządząca
Platforma Obywatelska ma jedynie dwa razy więcej fanów niż Ruch
Narodowy, a w naszym kraju ofiarami nienawiści rasowej padają często
osoby narodowości żydowskiej.  Polski MSZ powinien wyrazić zdziwienie i zasugerować władzom Rosji,
by skoncentrowały się na własnych problemach - komentuje raport
rosyjskiej dyplomacji poseł PiS Stanisław Pięta w rozmowie ze
Stanisławem Kanią z Wprost. - W Rosji morduje się dziennikarzy,
prześladuje się osoby zaangażowane w obronę praw człowieka, bez
przeszkód rozwija się tam fanatyczny szowinizm skierowany przeciwko
mieszkańcom Kaukazu, straszy się społeczeństwo terroryzmem i organizuje
się pacyfikację straganów prowadzących przez osoby wywodzące się
z Kaukazu. Jeżeli takie opinie pojawiają się w tym kraju, to ta krytyka
polskiego nacjonalizmu może się pojawić tylko w kabarecie - mówi polityk
PiS.

W ocenie posła Pięty, w Polsce istnieje problem
deprecjonowania polskości. Jak mówi polityk Prawa i Sprawiedliwości,
polskie, narodowe wartości są nad Wisłą negowane, a rząd prowadzi
politykę anty-historyczną. - Niedobrze się robi od tej prorosyjskiej
układności, która charakteryzuje postępowanie polskich władz - mówi
Stanisław Pięta w rozmowie z Wprost. - Jesteśmy zupełnie ulegli, jeśli
chodzi o troskę o nasze interesy gospodarcze. Kupujemy rosyjski węgiel,
niszcząc polskie górnictwo - dodaje poseł Pięta.

Jego zdaniem,
głos zawarty w raporcie rosyjskiego resortu spraw zagranicznych może
być politykom Platformy Obywatelskiej na rękę. - Politycy PO mogą użyć
tego argumentu, intensyfikując działania skierowane przeciwko polskim
kibicom - mówi poseł Pięta. - Można urządzić więcej pacyfikacji, nałożyć
kolejne grzywny na osoby, które trzymają nieprawomyślne transparenty
- wylicza polityk PiS i dodaje, że minister spraw zagranicznych Radosław
Sikorski powinien sobie zadać pytanie "o granice śmieszności"

Milion euro rządowej nagrody z okazji 25-lecia Solidarności
Polskie
władze przeznaczą milion euro dla laureata pierwszej nagrody
Solidarności. Będzie ona przyznana 4 czerwca, w 25 rocznicę częściowo
wolnych wyborów w Polsce. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski
mówi, że dostanie ją osoba, która dziś zasłynęła z walki o
wolność.Nagroda -
jak podkreśla szef dyplomacji - ma być upamiętnieniem polskiej walki o
wolność i przypominać światu, że wszystko zaczęło się w Polsce, jeszcze
przed upadkiem muru berlińskiego. Sikorski podkreślił, że to także
symbol tego, jak dobrze Polska wykorzystała swój moment, zarówno pod
względem instytucjonalnym jak i gospodarczym.Radosław Sikorski zaznacza,
że środki przeznaczone na nagrodę nie zostały wyciągnięte z naszego budżetu. Minister tłumaczy, że pieniądze
pozostały po europejskich funduszach preakcesyjnych i są zabezpieczone
na kilka lat. Minister spraw zagranicznych wysłał już list do 15
osobistości na całym świecie związanych w walką o prawa człowieka z prośbą o wskazanie ewentualnego laureata.
Nagrodę wręczyć ma prezydent Bronisław Komorowski, a zwycięzcę z pomocą szefa dyplomacji wyznaczy Fundacja Solidarności Międzynarodowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

162. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Radosław Sikorski tak jak Tomasz Turowski to człowiek do wynajęcia.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

163. i to jest minister spraw zagranicznych w pełnej krasie

Sikorski: Macierewicz zadeklarował, że jesteśmy w stanie wojny z Rosją

- Ma­cie­re­wicz za­de­kla­ro­wał, że je­ste­śmy w sta­nie wojny z Rosją, a jak zo­sta­nie mi­ni­strem np. obro­ny na­ro­do­wej, to bę­dzie mógł swój po­gląd zre­ali­zo­wać - ostrze­gał Ra­do­sław Si­kor­ski w radiu TOK FM. Mi­ni­ster Spraw Za­gra­nicz­nych sze­ro­ko ko­men­to­wał ewen­tu­al­ne po­wo­ła­nie ko­mi­sji śled­czej ds. zba­da­nia dzia­łal­no­ści An­to­nie­go Ma­cie­re­wi­cza jako li­kwi­da­to­ra WSI.
Złożenie wniosku o powołanie komisji śledczej ws. działań Macierewicza zapowiedział Twój Ruch. Szef MSZ zapytany o to, czy nie boi się zemsty po dojściu PiS do władzy odparł, że "to będzie test dla naszego parlamentaryzmu".Minister przyznał, że bardziej obawia się zapowiedzi Macierewicza, które ten "mógłby zrealizować" po zwycięstwie PiS w wyborach i otrzymaniu teki szefa MON. - Antoni Macierewicz zadeklarował, że jesteśmy w stanie wojny z Rosją, a jak zostanie ministrem np. obrony narodowej, to będzie mógł swój pogląd zrealizować - mówił Sikorski.

Odnosząc się do sprawy komisji śledczej, minister przyznał, że decyzja w tej sprawie "należy do Sejmu". - Ja głosowałbym za, gdyż ewidentnie normalne procedury państwowe zawiodły - mówił Sikorski. Jego zdaniem decyzja prokuratury dot. umorzenia śledztwa ws. likwidacji WSI jest "niezrozumiała".

- Macierewicz był wiceszefem Ministerstwa Obrony Narodowej, któremu Jarosław Kaczyński przydzielił nadzór nad WSI, był ewidentnie urzędnikiem państwowym i nie rozumiem jak można mówić, że dokument z klauzulą tajności nie był dokumentem, albo, że ktoś, kto dla prezydenta przygotowuje taki dokument, nie jest funkcjonariuszem. Są dwa aspekty sprawy: skandaliczny sposób likwidacji WSI oraz kuriozalne uzasadnienie prokuratury o umorzeniu sprawy - mówił Sikorski w TOK FM.

Graś: decyzja PO ws. komisji śledczej w przyszłym tygodniu

Sekretarz generalny PO Paweł Graś poinformował z kolei, że w przyszłym tygodniu Platforma podejmie decyzję ws. komisji śledczej ds. działalności Antoniego Macierewicza, jako wiceministra obrony i szefa SKW. Graś uważa też, że komisja jest potrzebna.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sikorski-macierewicz-zadeklarowal-ze-jest...
Stosunki UE-Rosja pogarszają się. "To nie jest w interesie Polski"

W polskim interesie nie jest życie na uskoku cywilizacyjnym, na granicy pomiędzy światem demokracji, a światem autorytaryzmu.
W minionych miesiącach UE nie szczędziła krytyki pod adresem Rosji,
zarzucając Moskwie wywieranie presji na wschodnich sąsiadów UE, aby
zniechęcić ich do zbliżenia z Unią i storpedować w ten sposób unijny
program Partnerstwa Wschodniego. Różnic nie brakuje w wielu innych
dziedzinach, jak polityka energetyczna i budowany przez Rosję gazociąg
South Stream, prawa człowieka, handel czy też postępowanie społeczności międzynarodowej w sprawie konfliktu w Syrii.

Kolejna służba specjalna? "Nowe dziecko" Sikorskiego pod lupą Sejmu

Opozycja
chce, by wątpliwości wobec budowy Służby Ochrony i Kontaktu w
Ministerstwie Spraw Zagranicznych rząd wyjaśnił na posiedzeniu komisji
służb specjalnych. Mają stanąć przed nią ministrowie: Radosław Sikorski
oraz Bartłomiej Sienkiewicz.

– Mamy wrażenie, że powstaje kolejna służba specjalna. Kolejna, która nie będzie nadzorowana przez Sejm – mówi Marek Opioła (PiS).

– To nie będzie służba mundurowa czy specjalna. Jej pracownicy nie będą funkcjonariuszami, ale pracownikami z dodatkowymi uprawnieniami – napisał rzecznik resortu Marcin Wojciechowski. Wśród tych dodatkowych uprawnień ma być prawo do posiadania i użycia broni, a także zadania dziś zastrzeżone ustawowo dla Agencji Wywiadu, o czym piszą urzędnicy MSZ w uzasadnieniu do zmian ustaw.

– Służba Ochrony i Kontaktu podniesie poziom bezpieczeństwa służby dyplomatycznej – oświadczył Radosław Sikorski. – Będzie miała oczy i uszy otwarte na wszystkie zagrożenia wobec naszych placówek.

SOiK jest efektem decyzji podjętej przez byłego ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego, dziś szefa Kancelarii Sejmu. Wycofał on w ramach oszczędności budżetowych funkcjonariuszy BOR z ambasad. Przyniosło to ok. 1,2 mln oszczędności rocznie i spowodowało konieczność zbudowania nowej formacji, która będzie kosztować ok. 7 mln zł rocznie.

– Pomysły są nierealne, a piszący nowelizacje urzędnicy nie mają po prostu pojęcia o działaniu kontrwywiadu. Zapisy w nowelizacji bezpośrednio wchodzą w zakres zadań ABW i AW. Kompetencje nowej służby opisane są niejasnymi artykułami, to zły pomysł i jeszcze gorsze wykonanie – ocenia były wiceminister spraw wewnętrznych i ekspert od bezpieczeństwa Zbigniew Rau.
Cywiński
dla wPolityce.pl: Przygód kilka Radka Ćwirka. Minister Sikorski
wyspecjalizował się w twitterowej dyplomacji i wyrósł na „męża stanu” z…
Chobielina


Czuły na swym punkcie minister Sikorski wolałby pojawiać się w
mediach w innym kontekście, np. wymyślonej przez niego „nagrody
Solidarności”, coś na wzór pokojowego Nobla „made in Poland”.

Strefa euro politycznym sercem Unii Europejskiej? Radosław Sikorski wie to na pewno

EUobserwer odnotowuje, że mówi się, iż Sikorski jest
zainteresowany objęciem stanowiska szefa polityki zagranicznej UE, gdy
będzie ono w tym roku do obsadzenia. On sam zaprzecza, ale
niejednoznacznie.EUobserver napisał, że o Sikorskim "mówi się, iż jest zainteresowany" objęciem stanowiska szefa polityki zagranicznej UE, gdy będzie ono w tym roku do obsadzenia.


Nie jestem kandydatem. Nie startuję

- odpowiedział Sikorski, zapytany o to stanowisko. EUobserver
odnotowuje jednak, że szef polskiej dyplomacji uchylił się od
odpowiedzi na pytanie, czy objąłby to stanowisko, gdyby mu je
zaoferowano.


Sikorski wyraził też nadzieję, że do przeszłości należy już
brytyjsko-polski spór o migrantów, wywołany słowami premiera Davida
Camerona, który wskazał na Polaków mówiąc o nadużywaniu przez imigrantów
brytyjskiego systemu świadczeń socjalnych.

Powiedział, że szef brytyjskiej dyplomacji William Hague pokazał mu
plany Londynu dotyczące zmian w systemie świadczeń socjalnych, i że on
nie doszukał się w nich niczego, przeciwko czemu należałoby protestować.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

164. MSZ niezadowolone z misji TVP

MSZ niezadowolone z misji TVP Polonia. Powstanie nowy kanał TVP Polska?

O przyszłości TVP Polonia dyskutowano dziś w Senacie podczas posiedzenia
komisji spraw emigracji i łączności z Polakami za granicą. Mówiono
m.in. o celach polityki zagranicznej w kontekście medialnym, a także o
finansowaniu TVP Polonia i ofercie tego kanału.

TVP Polonia nie spełnia wymagań MSZ


Pełczyńska-Nałęcz podkreślała, że intencją MSZ jest zwiększenie
środków na media dla Polonii. - Chodzi jednak o to, by te środki
spełniały swój cel. Nie jest obligacją ustawową MSZ finansowanie TVP
Polonia, a finansowanie programów, skierowanych do Polonii za granicą.
Te programy powinny być jak najwyższej jakości i odpowiadać celom
priorytetowym polskiej polityki. TVP Polonia, na dziś, nie spełnia tych
wymagań - oceniła.Zdaniem MSZ głównym niedostatkiem TVP Polonia jest minimalna ilość
audycji, kierowanych do Polaków za granicą i zaniechanie funkcji
związanych z integrowaniem środowisk polonijnych.

W 2014
roku MSZ ma przeznaczyć na finansowanie polonijnej telewizji 6,5 mln zł;
w 2013 roku było to 8 mln zł. Jak powiedziała wiceminister, informację o
zmniejszeniu dofinansowania dla TVP Polonia przekazywała podczas rozmów
z prezesem TVP Juliuszem Braunem. W ich trakcie zgłaszała zastrzeżenia
co do jakości kanału, a także informowała, że kanał powinien odpowiadać
jakościowo potrzebom polskiej polityki i odbiorców.

Zamiast TVP Polonia - TVP Polska


- MSZ mógłby ogłosić przetarg, jednak uznaliśmy - ze względu na
misję publiczną i dotychczasową współpracę - że nie zrobimy tego.
Proponujemy współpracę Telewizji Publicznej. Oczekujemy od TVP
konkretnej ramówki, po wszelkich ustaleniach i wytycznych, i ze
zdziwieniem muszę powiedzieć, że telewizja
się "zawiesiła"; nie możemy otrzymać tej konkretnej informacji.
Słyszymy natomiast, że nagle zabieramy pieniądze TVP Polonia -
podkreślała wiceminister, która zapewniła, że MSZ nadal jest
zainteresowany współpracą z telewizją publiczną.


Ministerstwo - jak dodała - rozważa uruchomienie nowego kanału
telewizyjnego, w miejsce TVP Polonia. Roboczą nazwą kanału jest TVP
Polska. Koszt ramówki przekracza 25 mln zł.


Pełczyńska-Nałęcz mówiła, że zdaniem MSZ istnieje duża potrzeba dobrej,
polskiej telewizji, dla jak najszerszego grona odbiorców, przede
wszystkim w Europie Wschodniej. Na tym obszarze - kontynuowała - jest
ogromny popyt na język polski, a dla MSZ miarą sukcesu jest zasięg tego
medium. - To cel misyjny, nie komercyjny. Zależy nam, by ta telewizja
zawierała najlepszy dobór programów z tych produkowanych przez TVP, by
była to informacja bieżąca z tego, co dzieje się w Polsce, a także
bieżące seriale i filmy, teatr telewizji. Chcemy, by te programy
opatrzone były napisami w języku rosyjskim i angielskim - dodała.


Zdaniem wiceminister w ramówce takiego kanału powinny znaleźć
się programy poświęcone lokalnym środowiskom polonijnym. - Celem
zasadniczym jest stworzenie telewizji nie polonijnej, ale telewizji
polskiej dla Polonii z komponentem polonijnym, ale osadzonym lokalnie -
powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.

"MSZ nie ma prawa ingerować w ramówkę"


Plany ministerstwa spotkały się ze sprzeciwem członków rady
programowej TVP Polonia. Jak oceniali - MSZ nie ma prawa ingerować w
ramówkę, podkreślając, że zakrawa to na cenzurę. Zarzucali także
niejasność kategorii "dobra telewizja".

Posłanka Joanna
Fabisiak (PO), która zasiada także w radzie programowej TVP Polonia,
podkreślała, że kanał wyrobił sobie markę, realizuje swoją misję -
informuje o bieżących wydarzeniach w kraju, emituje także seriale i
filmy. Proponowała zmiany programowe. - Dlaczego od razu rewolucja? Może
zacząć od małych reform? Wystarczą 2 miliony na dobry program nauczania
języka polskiego. Dać pieniądze i zrobić dobry program dla dzieci, by dzieci polonijne w sposób nowoczesny mogły uczyć się języka - mówiła.


- Jaką rolę, przy otwarciu nowego kanału, przewiduje MSZ dla TVP
Polonii, zapisanej w ustawie o radiofonii i telewizji? - pytała z kolei
przewodnicząca komisji oraz członkini rady programowej TVP Polonia
Barbara Borys-Damięcka (PO). Zapowiedziała także kolejne posiedzenie, na
które zaproszenie ma otrzymać szef MSZ Radosław Sikorski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

165. LEW Z CHOBIELINA

Sikorski: Będzie męska rozmowa z Ławrowem. Chcę wiedzieć, czy jest szansa, by Ukraina...

Radek Sikorski przestrzega ukraińską
opozycję przed wygórowanymi oczekiwaniami. Na Konferencji Bezpieczeństwa
w Monachium apelował do obydwu stron na Ukrainie o kompromis, który
umożliwi reformy.

Róża Romaniec: Na
konferencji w Monachium rozmawiał Pan ze swoim ukraińskim kolegą
resortowym. Przed spotkaniem przestrzegał Pan przed "nadal możliwym
krwawym scenariuszem na Ukrainie". A po spotkaniu?


Radek Sikorski: Mam lepsze pojęcie o parametrach ewentualnego porozumienia między władzą a opozycją. Ukraina
desperacko potrzebuje reform, a takie może zapewnić tylko stabilny i
efektywny rząd. Ucieszyło mnie, że władze rozważają rozmowy na temat
zmiany konstytucji, aby zrównoważyć system władzy na Ukrainie pomiędzy
prezydentem a parlamentem. W tym miejscu opozycja i władza mogłyby się
spotkać.

RR: Ukraina powtarza, że potrzebuje "planu Marshalla". Na ile Polska ma zamiar wspierać dalszą pomoc?


RS: Plan Marshala już jest i to bardzo szczodry. Gdy Polska
zaczynała swoją drogę do UE miała minimalne środki eksperckie z UE.
Tymczasem Ukraina ma wielomiliardowy program z Międzynarodowym Funduszem
Walutowym, którego warunkiem jest jedynie rozpoczęcie reform. Są też
obietnice pomocy makroekonomicznej, aby zmniejszyć skutki obniżki ceł -
to daje trochę pola manewru ze strony KE. Są też obiecane inwestycje z
Europejskiego Banku Odbudowy, jak i Inwestycyjnego. Stowarzyszenie z UE
przyniosłoby też większą wiarygodność i co za tym idzie, tańsze kredyty,
które to przyciągają kapitał prywatny.RR: Czyli pomoc jest wystarczająca?


RS: Jeśli Ukraina chce porozmawiać o kosztach i pomocy przy
wdrażaniu Umowy Stowarzyszeniowej, to wtedy powinniśmy być na to
przygotowani.

RR: Jutro
będzie Pan rozmawiał w ramach Trójkąta Królewieckiego z ministrem
Niemiec Steinmeierem oraz Rosji Ławrowem. Wspomniał Pan o chęci
przeprowadzenia "męskiej rozmowy" z tym drugim. Co chce Pan powiedzieć
ministrowi Ławrowowi?


RS: Kiedy Rosja
oferowała Ukrainie tańszy gaz i kredyt, mówiła, że kieruje się
"chrześcijańskim miłosierdziem". Teraz jednak pojawiają się jakieś
warunki. Chcemy więc usłyszeć, czy Rosja uważa, iż to, co się dzieje na
Ukrainie jest optymalne oraz czy nie możnaby jednak spowodować, aby
Ukraina sama decydowała o swoim losie.

RR: Jak dalece pozycje Warszawy i Berlina wobec Rosji są wcześniej ustalone?


RS: Rozmawiałem wczoraj z ministrem Steinmeierem. Jest bardzo
ważne, abyśmy, jako dwa większe kraje UE - a Polska i Niemcy najbardziej
interesują się Ukrainą - synchronizowały swoje stanowiska. Na razie
nasze pozycje w tej sprawie się nie różnią. Ale niektórzy w UE woleliby
mówić o sankcjach. Polska i Niemcy niezależnie od siebie doszły do
wniosku, że to za wcześnie.

RR:
Mówiąc o pozytywnym scenariuszu dla Ukrainy, wskazuje Pan na
konieczność przejęcia współodpowiedzialności przez opozycję i władzę. Na
ile to stanowisko jest uwarunkowane polskim doświadczeniem 1989 r -
Okrągłym Stołem i wspólnym rządem?


RS:
Rzeczywiście mamy doświadczenie udanej transformacji. Na jej początku
stał kompromis, który był też krytykowany. Propozycja prezydenta
Janukowycza, aby jeden z liderów opozycji otrzymał tekę premiera,
przypomina nam żywo 1989 rok i zrealizowane hasło "nasz prezydent, wasz
premier". Dla Polski skończyło się to dobrze. Wtedy Polska i Ukraina
miały ten sam poziom życia. Dzisiaj jesteśmy trzy razy zamożniejsi. Te
pozytywne polskie doświadczenia są dla Ukrainy bardzo wartościowe.

RR: Ale były też doświadczenia, przed którymi należy raczej przestrzegać...


RS: Owszem, nie uniknęliśmy błędów. W 1981 roku po stronie
opozycyjnej lekceważyliśmy i nie doceniliśmy, że władza ma w zanadrzu
scenariusz represji, czego dowodem był stan wojenny. Niektórzy liderzy
Solidarności mieli żądania, które się okazały zupełnie nierealistyczne.
Dlatego wzywamy obie strony do umiaru: władzę do zaprzestania represji,
ale i opozycji mówimy, że to, co im się może wydawać niewyobrażalne,
jest realne.

RR: Na otwarciu
konferencji w Monachium prezydent Gauck mówił o roli Niemiec i
międzynarodowym zaangażowaniu. Parę lat temu apelował Pan w Berlinie do
Niemców, aby przejęli więcej inicjatywy i odpowiedzialności. Ma Pan
wrażenie, że posłuchali?


RS: Niemcy zaangażowały się przede wszystkim w uspokojenie rynków finansowych i uratowanie strefy euro.
Ale najlepiej byłoby, gdybyśmy dali dyplomacji i instytucjom
europejskim instrumenty do działania. Tak, aby w naszym imieniu mogły
skutecznie prowadzić uzgodnioną przez państwa europejskie politykę.

RR:
Na tegorocznej konferencji ważnym tematem jest bezpieczeństwo w sieci. W
Berlinie otwarcie się już mówi o kryzysie transatlantyckim. Niemcy są
oburzeni rozmiarami szpiegostwa NSA na ich terenie. W Polsce jakby się
tym nikt nie przejmował?


RS: Polska
przyłączyła się do niemiecko-brazylijskiej rezolucji w ONZ w tej
sprawie, ale rzeczywiście mamy do tego nieco inne podejście. Uważamy, iż
wszyscy podsłuchują - poczynając od firm internetowych, a kończąc na
rządach. Dlatego nasz szok był znacznie mniejszy. Powinniśmy przyjąć
wspólne zasady jako Europejczycy i wypracować elementy obrony
cybernetycznej.

RR: W Niemczech opozycja chce, aby Edward Snowden otrzymał u nich azyl.

RS: Nie jest to mądry pomysł.

RR: Dlaczego Pan tak uważa?

RS: Bo nie powinien być niczyim bohaterem. W USA,
jeżeli obywatel chce zaprotestować przeciwko władzy, może to zrobić w
ramach konstytucyjnego systemu i nie musi jechać do Chin lub Rosji.

RR:
Bierze Pan udział w panelu z okazji 50-lecia Konferencji
Bezpieczeństwa, poświęconym kształtowaniu polityki bezpieczeństwa na
przestrzeni czasu. Czy wobec nieustających konfliktów można powiedzieć,
że polityka bezpieczeństwa w ogóle się rozwija?



RS: Myślę, że cele stawiane sobie, kiedy konferencja była jeszcze na
początku, w większości się ziściły. Ale nie należy myśleć, że Europa
zamożna i stabilna, jest również bezpieczna. W pewnym sensie żyjemy
złudzeniami. Gdy pojawiają się konflikty, jak widać to w Libii czy w
Syrii, obnażana jest nasza nieskuteczność i brak zdolności do działania
porównywalny jest z tym podczas wojny w byłej Jugosławii. Liczba ognisk
konfliktowych na południe od Europy rośnie, ale zdolność Europy do
radzenia sobie z nimi, jest coraz mniejsza. To nie jest dobra tendencja.

Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''


Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w sobotę po spotkaniu ze
swoimi odpowiednikami z Rosji i Niemiec - Siergiejem Ławrowem i Frankiem
Walterem Steinmeierem, że wspólnie wzywają obie strony konfliktu na
Ukrainie do powstrzymania się od stosowania przemocy.

"Trzymam za słowo stronę rosyjską, że jej też zależy
na uspokojeniu sytuacji i na kompromisie" - podkreślił Sikorski. Dodał,
że nastąpiło zbliżenie stanowisk co do tego jakie instytucje
międzynarodowe mogłyby pomóc Ukraińcom, gdyby sobie tego życzyli, w
rozwiązywaniu konfliktu.



Szef polskiej dyplomacji nie podał szczegółów. Prezydent Szwajcarii
Didier Burkhalter proponował niedawno w Warszawie, by rolę mediatora
objęła OBWE; Szwajcaria przewodniczy obecnie tej organizacji.



Sikorski, Ławrow i Steinmeier uczestniczą w Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.



"Minister Ławrow jest znany ze swego polemicznego stylu" -
powiedział Sikorski, poproszony przez PAP o ocenę wystąpienia szefa
rosyjskiej dyplomacji.Ławrow zarzucił UE mieszanie się w sprawy ukraińskie i działania
zmierzające do zmuszenia władz w Kijowie do wybrania drogi europejskiej.Sikorski potwierdził, że już dzień wcześniej spotkał się z jednym z
liderów ukraińskiej opozycji Witalijem Kliczką. Uzyskanie informacji z
pierwszej ręki od przedstawiciela opozycji jest wartością, którą zawsze
będziemy uwzględniać w naszej polityce - powiedział szef polskiej
dyplomacji.



Minister zaznaczył, że Ukraina jest zainteresowana doświadczeniami w
dziedzinie transformacji ustroju w Polsce. "Ukraińcy powinni
naśladować, jeśli zechcą, nasz scenariusz z 1989 roku, a niekoniecznie
nasz scenariusz z 1981 roku" - powiedział Sikorski.



Ministrowie: Sikorski, Steinmeier i Ławrow rozmawiali też o
trójstronnych projektach związanych z transportem, wymianą młodzieży,
wymianą naukową i spotkaniami historyków. Spotkania "Trójkąta
Królewieckiego" odbywają się od kilku lat. Ta forma współpracy
uwzględniona została w umowie koalicyjnej nowego rządu koalicyjnego
Niemiec. CDU/CSU i SPD opowiedziały się za rozwijaniem trójstronnej
kooperacji.

Chiny przypatrują się Krymowi

W trójkącie UE-Ukraina-Chiny wybuchł skandal nie na żarty. Ambasador Chin na Ukrainie Zhang →

Ambasador Chin na Ukrainie Zhang Xiyun
publicznie zdementował oświadczenie ministra spraw zagranicznych
Radosława Sikorskiego, który oznajmił, że Chiny domagają się od Kijowa
zawarcia porozumienia ws. stowarzyszenia z UE. Tymczasem sama strona
chińska aktywizuje interwencje finansowo-gospodarcze na Krymie.

Wygląda
na to, że szef MSZ Polski swoim pobożnym życzeniem dał silny impuls do
obecnych dyskusji wokół interesów Chin na Ukrainie. Radosław Sikorski
oświadczył, że Pekin zgodził się na dalsze inwestowanie w ukraińską
gospodarkę tylko pod warunkiem podpisania przez Kijów umowy
stowarzyszeniowej z UE.

W kontekście ostrożnej i
wielokierunkowej polityki zagranicznej Chin rychłe pojawienie się
sprostowań wcale nie dziwi. Ambasador Chin w Kijowie Zhang Xiyun
oznajmił: „Mam wątpliwości co do prawdziwości czy słuszności powołania
się na słowa pana Sikorskiego. Prawdopodobnie wątpliwości te związane są
z dokładnością tłumaczenia”.


Stanisław Żaryn
Figurant
Sikorski, czyli ofiara i obrońca WSI w jednym. Czy to syndrom
sztokholmski, Panie Ministrze? Czy za coś się Pan odpłaca?

Czy Sikorski jest ofiarą WSI, która czuje wdzięczność do tych
służb? A jeśli tak, czy on również był zdany na łaskę napastników? A
może – skoro płk Ryszard Lonca mówił Komisji Weryfikacyjnej, że „teczka
sprawy „SZPAK” była grubsza” - wciąż jest zdany na łaskę WSI? Kim jest
minister Sikorski? I kto ma na niego wpływ?


17 lutego 2014

Prawie 60 mln zł na współpracę z Polonią i Polakami za granicą

W
tegorocznej edycji konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za
granicą” MSZ dofinansuje 136 projektów na łączną kwotę ponad 59 mln
złotych. Konkurs ma na celu wsparcie Polonii i Polaków za granicą m.in. w
zakresie mediów polonijnych, infrastruktury szkolnej i polonijnej oraz
nauczania języka polskiego, w języku polskim i o Polsce.

Wśród ofert, które zostaną dofinansowane znalazły się
projekty wspierające rozwój oświaty polskiej na Ukrainie, Litwie, w
Wielkiej Brytanii i Irlandii. Dotacje MSZ przeznaczone zostaną także na
remonty Domów Polskich, odrestaurowanie miejsc polskiej pamięci
narodowej na Białorusi i Ukrainie oraz ochronę dziedzictwa kulturowego
Wileńszczyzny. Resort wesprze ponadto projekty sprzyjające wzmacnianiu
pozycji środowisk polskich w wielu krajach, w tym np. w Mołdawii oraz
zachęcające do rozwijania więzi i kontaktów z Polską. Priorytety
współpracy z polską diasporą zostały ogłoszone publicznie i były
konsultowane w Polsce i na świecie: wypowiedziało się łącznie 147
organizacji, stowarzyszeń, resortów i osób fizycznych.

 

Do konkursu zgłoszono 372 oferty, w tym wielu podmiotów, które z MSZ
dotychczas nie współpracowały. Postępowanie konkursowe było otwarte dla
podmiotów zarejestrowanych w Polsce i działających na rzecz Polonii i
Polaków za granicą. W konkursie mogły startować nie tylko organizacje
pozarządowe, ale także samorządy terytorialne, uczelnie wyższe,
instytucje badawcze. Oferty oceniała kilkudziesięcioosobowa komisja
konkursowa. Aby zagwarantować maksymalną obiektywność procedury, w jej
skład weszli nie tylko przedstawiciele 12 departamentów resortu
dyplomacji, ale także przedstawiciele instytucji zewnętrznych oraz
mentorzy – byli ambasadorowie.

 

Niezależnie od konkursu, MSZ na co dzień współpracuje z
wielomilionową (18-20 mln osób) polską diasporą poprzez sieć placówek
dyplomatyczno-konsularnych. Rocznie placówki zagraniczne RP realizują
ponad dwa tysiące projektów (w 2013 r. o wartości 25 mln zł). Ich
integralną częścią i strategicznym celem jest promocja dobrego wizerunku
Polski, popularyzacja osiągnięć transformacji i rozwoju państwa
polskiego w ostatnim ćwierćwieczu.

 

 

Biuro Rzecznika Prasowego

Ministerstwo Spraw Zagranicznych


Pełna lista laureatów konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą 2014”

  http://www.msz.gov.pl/resource/45bd5d97-f44f-4a2b-aef4-7177c0cd10a6:JCR

Prezentacja konkursu "Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą 2014"

http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/prawie_60_mln_zl_na_wspolprace_z_polonia_i_polakami_za_granica_

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

166. Na Ukrainie Polska "osiąga



Na Ukrainie Polska "osiąga pełnoletniość" jako unijny negocjator -
pisze Reuters w obszernym materiale z Warszawy,
wskazując na rolę
Radosława Sikorskiego w podpisaniu porozumienia, które zakończyło rozlew
krwi w Kijowie.

Według Reutersa porozumienie to pokazało
również, że Polska, przez lata lekceważona jako ubogi krewny w Unii
Europejskiej, ma miejsce przy najważniejszym stole europejskich
decydentów, ciesząc się zaufaniem Niemiec, zwłaszcza jeśli chodzi o
politykę na Wschodzie.

- Muszę powiedzieć, że jest teraz wiele podziwu dla
Sikorskiego - cytuje Reuters wysokiego rangą przedstawiciela Komisji
Europejskiej, nie podając jego nazwiska.
Ów przedstawiciel z uznaniem
wypowiedział się o zaangażowaniu szefa polskiej dyplomacji w Kijowie. -
Potrzebne było przywództwo polityczne i on je zapewnił - powiedział.

Reuters wyraża też opinię, że dobra sytuacja
ekonomiczna sprawiła, że Polska może mówić silniejszym głosem. Agencja
odnotowuje m.in. wzrost polskiego PKB od 2008 roku i wyraża opinię, że
jeszcze kilka lat temu prawie nie do pomyślenia byłaby zgoda Niemiec na
prominentną rolę Polski w polityce zagranicznej UE.

Reuters pisze też, że poprzedni rząd, któremu
przewodziło PiS, "toczył wojny słów z Berlinem o reparacje wojenne i
gazociąg z Rosji do Niemiec". Zmieniło się to w 2007 roku wraz z wyborem
Tuska - dodaje agencja, wskazując m.in., że nawiązał on przyjazne
stosunki z kanclerz Angelą Merkel. Przypomina też, że Sikorski w
spektakularny sposób "zademonstrował nowe zaufanie między Warszawą a
Berlinem" w 2011 roku, kiedy wezwał Niemcy do odgrywania większej roli w
wyprowadzaniu Europy z kryzysu finansowego.

Agencja odnotowuje aktywność polskiej dyplomacji w
sprawach związanych ze wschodnimi sąsiadami UE, przypomina, że
ambasadorem Unii w Kijowie jest Polak, Jan Tombiński. Wskazuje też, że
rząd polski finansuje projekty w zakresie społeczeństwa obywatelskiego w
byłych republikach radzieckich, takich jak Ukraina, Białoruś, Gruzja i
Mołdawia.

Reuters przypomina karierę Radosława Sikorskiego,
pisze w kontekście Ukrainy o coraz lepszym wizerunku polskiej dyplomacji
i sugeruje, że może to znaleźć wyraz podczas kolejnej rundy nominacji
na wyższe stanowiska w Brukseli. Agencja pisze, że Sikorski "spogląda"
na stanowisko szefa dyplomacji UE, sprawowane obecnie przez Catherine
Ashton. Wspomina też o ewentualnej kandydaturze Tuska na
przewodniczącego Komisji Europejskiej.



Sikorski o krytyce Kaczyńskiego: Mówiłem

po angielsku, może to sprawiło mu trudność

Sikorski o krytyce Kaczyńskiego: Mówiłem<br />
po angielsku, może to sprawiło mu trudność

Przekonanie Ukraińców do porozumienia, to - w ocenie Radosława
Sikorskiego - dowód, że Polska potrafi być skuteczna, grać...
czytaj dalej »


Prasa niemiecka: szef polskiej dyplomacji to wyjątkowe zjawisko

Por­tal RP-on­li­ne (Rhe­ini­sche Post) pisze o współ­dzia­ła­niu pol­skiej i nie­miec­kiej dy­plo­ma­cji w Ki­jo­wie: "Pol­ska jest nowym part­ne­rem stra­te­gicz­nym Nie­miec".
Serwis pisze o tym, że to ministrowie spraw zagranicznych Francji, Niemiec i Polski byli mediatorami w uzyskaniu kompromisu, który doprowadził do zmiany władzy na Ukrainie. Rozmowy zakończyły się wielkim sukcesem dla polsko-niemiecko-francuskiegoTrójkąta Weimarskiego - forum współpracy na różnych poziomach zainicjowanego przez Hansa-Dietrich Genschera, które początkowo miało wspierać zbliżenie Polski do NATO. "A teraz to polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odegrał w trakcie trudnych rozmów w Kijowie kluczową rolę".

Koncepcja zdaje się sprawdzać

Polska od dawna już angażuje się na rzecz prozachodniego kursu Ukrainy. Podczas Pomarańczowej Rewolucji 2004 r. ówczesny prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski występował w roli mediatora. On także, wraz z Irlandczykiem Patem Coxem, zabiegał o rozwiązanie problemu Julii Tymoszenko. Zaangażowanie Polski wynika z podobnych geopolitycznych i strategicznych przesłanek, jak swego czasu zaangażowanie Niemiec na rzecz zbliżenia Polski z Zachodem w latach po upadku komunizmu. Obydwa kraje nie chcą być graniczną strefą między dwoma systemami w Europie. Chcą być "przyjaznymi sąsiadami" wyjaśnia RP-online.

Na linii Polska-Niemcy koncepcja ta - po wielu zakrętach i zamętach - zdaje się sprawdzać. Kanclerz Angela Merkel i premier Donald Tusk świetnie się rozumieją. I jak widać, owocna zdaje się być także współpraca pomiędzy szefami dyplomacji obu krajów: Frankiem-Walterem Steinmeierem i Radosławem Sikorskim.

Szczególny życiorys

Szef polskiej dyplomacji jest wyjątkowym zjawiskiem. W żadnym innym europejskim kraju nie ma ministra spraw zagranicznych o tak barwnym życiorysie. 50-Letni Sikorski pochodzi z Bydgoszczy, za czasów Solidarności angażował się w komitecie strajkowym w swojej szkole. Po maturze, latem 1981 roku pojechał do Anglii żeby podszlifować swój angielski. Kiedy w grudniu 1981 ogłoszono stan wojenny, Sikorski wystąpił o azyl. Dostał stypendium, studiował w Oxfordzie, zrobił dyplom. Mając 23 lata pojechał jako reporter wojenny do Afganistanu i pisał dla brytyjskiej prasy. Po upadku komunizmu w 1989 r. wrócił do Polski i zaczął karierę polityczną jako wiceminister obrony. W międzyczasie, od roku 2002 do 2005 prowadził pracę badawczą na konserwatywnym "American Enterprise Institute" w Waszyngtonie.

Przykład Polski

Ten człowiek - o sztywnych brytyjskich manierach w Kijowie po raz pierwszy odegrał aktywną rolę na międzynarodowym parkiecie. Najtrudniejszym momentem pertraktacji z Janukowyczem było skłonienie prezydenta do rozpisania przedterminowych wyborów, jak powiedział Sikorski. Kiedy wreszcie zawarto kompromis, musiał on zostać jeszcze zaakceptowany przez Majdan. Napięcie wisiało w powietrzu, tłum na placu wołał "Nie, dla ugody". Sikorski przejął zadanie przekonania rozsierdzonych przeciwników rządu. 'Próbowałem skłonić Majdan do przyjęcia ustaleń z Janukowyczem, wyliczając im argumenty naszych, własnych owocnych i bezowocnych wysiłków w walce o wolność', relacjonował polski minister.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/prasa-niemiecka-szef-polskiej-dyplomacji...

Aktywność międzynarodowa Polski, premiera Tuska, ministra Sikorskiego, ale i europejskich oraz amerykańskich polityków jest bezprecedensowa - powiedział Tomasz Siemoniak.
Szef MON odniósł się do działań polskiej dyplomacji w sprawie konfliktu na Ukrainie. - Sądzę, że pozycja Radosława Sikorskiego na scenie międzynarodowej znacząco się wzmocniła. Miałem okazję do wielu rozmów z ministrami obrony krajów NATO i uważają, że Polska jest tym krajem, który w kwestii Ukrainy wie najwięcej - mówił Siemoniak.
http://www.wprost.pl/ar/438010/Siemoniak-Pozycja-Polski-na-arenie-miedzy...

3 marca 2014
Radosław Sikorski: Apetyt drapieżnika rośnie w miarę jedzenia

Wydarzenia na Krymie stanowią "podstępną interwencję zbrojną wobec
niepodległego Państwa" - mówi minister spraw zagranicznych.

Radosław Sikorski przed rozpoczęciem posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego powiedział, że wydarzenia na Krymie stanowią podstępną interwencję zbrojną wobec niepodległego Państwa.

- Stanowią pogwałcenie Karty Narodów
Zjednoczonych, złamanie zasad OBWE i złamanie traktatów dwustronnych,
także granicznych, pomiędzy Rosją a Ukrainą. Ani Polska ani świat nie
może tego tolerować. Wiemy, że drapieżnicy nabierają apetytu w miarę
jedzenia i zadaniem wolnego świata jest, aby tej logice się
przeciwstawić
- mówił minister Sikorski.

Sikorski o akcji Rosjan: Podstępna interwencja zbrojna

Nie
można tolerować działań Rosji na Krymie - mówił szef MSZ Radosław
Sikorski tuż przed rozpoczęciem posiedzenia Rady Bezpieczeństwa
Narodowego.

Sikorski - "nowym liderem Europy" według czeskiego magazynu "Respekt"
Okładka czeskiego magazynu Respekt

Sikorski - "nowym liderem Europy" według czeskiego magazynu "Respekt"

W kontekście konfliktu na Ukrainie czeski magazyn przedstawia Polskę,
jako wzrastającą europejską potęgę i zwraca uwagę na jej polityczną
aktywność i dynamikę w ostatnich latach.
Tygodnik przypomina m.in. mediacje Sikorskiego między ukraińską opozycją a odsuniętym od władzy prezydentem Ukrainy, Wiktorem Janukowyczem. I choć umowa
obowiązywała zaledwie parę godzin, pociągnęła za sobą lawinę wydarzeń,
które dziś w istotny sposób zmieniają światowy porządek. To nie pierwszy
raz, gdy Radosław Sikorski popchnął wydarzenia naprzód, ale tym razem
nie sposób nie zauważyć, że Polak staje się polityczną gwiazdą, jakiej
Europa Środkowa nie miała od lat 90., kiedy to świat wsłuchiwał się w
Vaclava Havla, czy Lecha Wałęsę
- podkreśla.

Sikorskiemu nie pomógł "hołd berliński"? Faworytem do objęcia stanowiska szefa NATO jest były premier Norwegii Jens Stoltenberg

"Bardzo mi miło, że moje nazwisko pojawiło się w związku z tak
prestiżowym stanowiskiem, jednak nie znaczy to, że potwierdzam swoją
kandydaturę."



Aneksja Krymu. Dojdzie do spotkania Ławrow-Sikorski?

W Hadze obaj ministrowie będą uczestniczyć w rozpoczynającym się
dzisiaj dwudniowym szczycie na temat bezpieczeństwa nuklearnego.

Nie będzie spotkania z Ławrowem? Sikorski: Wyszedł, gdy mówił szef MSZ Ukrainy. I nie wrócił

- Ukraina zrobiła w 1994 roku dokładnie to, co chcielibyśmy
aby Korea Północna zrobiła dzisiaj - mówił w Hadze szef polskiego MSZ.
zobacz więcej »
Sikorski poinformował, że wybiera się z kolejną wizytą na Ukrainę. W
środę odwiedzi on Kijów i Odessę. Podkreślił, że ważne jest, by politycy
europejscy odwiedzali Ukrainę w miejscach, które mogą być źródłem
kolejnych ryzyk związanych z integralnością terytorialną Ukrainy.

Sikorski
powiedział, że spotkanie z Ławrowem było brane pod uwagę, ale szef
rosyjskiej dyplomacji wyszedł w trakcie przemówienia ministra spraw
zagranicznego Ukrainy Andrija Deszczycy. - I już nie wrócił - dodał szef
polskiej dyplomacji.

Jak poinformowała jednak wiceszefowa
departamentu informacji MSZ Rosji Maria Zacharowa, Ławrow i Deszczyca
rozmawiali jednak w cztery oczy na marginesie haskiego szczytu.
Zamieściła też zdjęcie obu ministrów przy stole rozmów. Rosyjskie
agencje podkreślają, że to pierwszy kontakt Ławrowa z Deszczycą. Agencja
Interfax pisze, że wcześniej w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami
w Hadze Deszczyca zażartował, że "chciałby się napić wódki z Ławrowem".

Niemcy nie wyślą dodatkowych sił na wschodnie rubieże NATO

Minister Ursula von der Leyen sugerowała wcześniej, że
Sojusz powinien wzmocnić obecność, by okazać państwom bałtyckim i
Polakom solidarność.
czytaj dalej »

Sikorski: Polska nie czuje się wojskowo zagrożona
Radosław
Sikorski ocenił, że Polska nie czuje się wojskowo zagrożona. - Mówimy
o przesunięciach natowskiej infrastruktury i stacjonowanie jednostek
w dalszym terminie, a nie jakimś ekspresowym tempie – zaznaczył.
trwa promocja Sikorskiego w zaprzyjaźnionych mediach, ale czegos tak
obrzydliwie lepkiego jeszcze żadne merdium nie wyprodukowało


Mi(ni)ster Sikorski

Mi(ni)ster Sikorski

Polak, który za sprawą ukraińskiego kryzysu gra swoją
życiową rolę na międzynarodowej arenie dyplomatycznej. Europejska
prasa...
czytaj dalej »



Polak, który za sprawą ukraińskiego kryzysu gra
swoją życiową rolę na międzynarodowej arenie dyplomatycznej. Europejska
prasa typuje go na przyszłego szefa unijnej dyplomacji albo nowego szefa
NATO. Radosław Sikorski.

Złośliwi nazywają go "Radkiem
Chorągiewką" ze względu na łatwość z jaką zmienia czasami swoje poglądy i
w dyplomacji, i w polityce. Historia jego życia to dobry materiał na
filmowy scenariusz, który zaczyna się na afgańskich pustkowiach w czasie
konfliktu z Sowietami, a kończy na razie na kryzysie
rosyjsko-ukraińskim. Kończy słynnymi słowami ministra do ukraińskiej
opozycji: "Albo podpiszecie, albo wszyscy będziecie martwi".

Z
nietypowej jak na dyplomatę dosadności w słowach jest zresztą bardzo
znany. Wychowanek oksfordzkiej uczelni, były wojenny korespondent,
obecny minister spraw zagranicznych, człowiek, który jest właścicielem
zabytkowego dworku, ale jest tak naprawdę bez dworu politycznego. Jak
wysoko mierzy?

Były premier Norwegii stanie na czele NATO
Kraje
członkowskie NATO zawarły porozumienie w sprawie nowego sekretarza
generalnego Sojuszu. Ma nim zostać były premier Norwegii Jens
Stoltenberg - podaje Reuters.

Unijna gra o gorące krzesła. Polscy politycy walczą o stanowiska w Komisji Europejskiej

Mimo tych atutów wcale nie jest przesądzone, że Lewandowskiego będzie
chciał wystawić Tusk. Wprawdzie z premierem znają się kilkadziesiąt lat,
ale w ostatnich latach ich stosunki stały się napięte. Szefowi rządu
nie spodobały się wypowiedzi Lewandowskiego, w których bronił on OFE.
Przede wszystkim jednak rozdrażnił go brakiem wsparcia przy jesiennej
rekonstrukcji rządu. Tusk liczył, że Lewandowski przejmie po Jacku
Rostowskim stanowisko ministra finansów - ten jednak niezbyt się do tego
palił i to właśnie miało zirytować Tuska.

Janusz Lewandowski, Jan Vincent Rostowski, Jan Krzysztof Bielecki, a
może sam Radosław Sikorski? Kto zostanie polskim komisarzem w
najbliższym rozdaniu stanowisk po wyborach do europarlamentu?

Kluczowa wtedy rozmowa była zresztą dość nietypowa i dwuznaczna. Jej
szczegóły przytacza dziś dwóch naszych rozmówców. Według ich relacji
Tusk nie zapytał otwarcie Lewandowskiego, czy ten zostanie ministrem finansów.
Zamiast tego on się z nim konsultował, pytając go, kogo by widział w
tej roli. Podobno premier miał nadzieję, że Lewandowski zrozumie
sugestię i zgłosi swą kandydaturę. Ten jednak sugestii nie złapał (albo
nie chciał złapać) i udzielił wymijającej odpowiedzi. I właśnie od tego
momentu Tusk zaczął rozważać inne kandydatury niż Lewandowski do
następnej Komisji. Stąd narodził się pomysł z wysłaniem do niej Jacka
Rostowskiego, a także spekulacje o wysłaniu do Brukseli Jana Krzysztofa
Bieleckiego.



Dziś to już nieaktualne. Tusk, jak twierdzą nasi rozmówcy, ocenił
sytuację na spokojnie i uznał, że Lewandowski gwarantuje mu najlepsze
wywiązanie się z roli komisarza. - Premier wyżej sobie ceni osoby, które
potrafią mu się postawić, niż tych, którzy się z nim tylko zgadzają.
Bardzo irytuje go na przykład nowy minister finansów Mateusz Szczurek, który we wszystkim się z nim zgadza. Przytakuje mu bez względu na to, co on powie - opowiada nam jeden z informatorów.



Najpoważniejszym rywalem Lewandowskiego do objęcia teki w nowej
Komisji jest - jak wynika z naszych informacji - Radosław Sikorski.
Szefowi MSZ bardzo zależy na wyjeździe do Brukseli, brał on udział w
intensywnym kursie języka francuskiego w prestiżowej akademii językowej
Millefeuille-Provence koło Awinionu. Sikorski miał świetną prasę w całej
Europie za swe działania w czasie kryzysu ukraińskiego. To czyni z
niego poważnego kandydata do KE. Może nie w roli następcy Ashton - ta
teka kompletnie nie interesuje Donalda Tuska. Ale Sikorski, według
naszych informatorów, jest gotów na objęcie jednego z portfolio
gospodarczych w nowej Komisji. Jego (bardzo wzmocniona w ostatnich
tygodniach) kandydatura chyba jako jedyna może uniemożliwić
Lewandowskiemu pełnienie funkcji komisarza przez kolejne pięć lat.

Rozmieszczenie wojsk NATO w Polsce to spekulacje

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak w Radiu ZET powiedział, że Polska nie zwróciła się do NATO z wnioskiem o rozmieszczenie wojsk w Polsce.
– Takiej propozycji i takiego wniosku do NATO nie było. To są
spekulacje, ponieważ była tylko wypowiedź ministra Radosława Sikorskiego
na konferencji prasowej. To nie była formalna propozycja - mówił szef
MON w rozmowie z Moniką Olejnik.

Monika Olejnik: Dwie brygady NATO miały być w Polsce, to marzenie ministra Sikorskiego, złożyliśmy takie zapotrzebowanie?

Tomasz Siemoniak: Nie,
za wcześnie jest aby mówić o jakichkolwiek szczegółach, NATO wczoraj
zobowiązało swoją strukturę wojskową do przygotowania pewnego projektu,
jak NATO powinno być obecne we wschodniej Europie i dopiero za kilka
miesięcy będzie można mówić, jakie decyzje zapadną. Na razie o jakiś
konkretach nie można nic powiedzieć.

Monika Olejnik: Czyli nie złożyliśmy zapotrzebowania na 10 tysięcy żołnierzy?

Tomasz Siemoniak: Nie,
minister Sikorski wyraźnie powiedział, że byłby szczęśliwy gdyby tak
było, wszyscy jesteśmy za większą obecnością Stanów Zjednoczonych i NATO
w Polsce, ale o żadnych szczegółach w tym momencie nie można mówić.

Szefowie dyplomacji państw Trójkąta Weimarskiego o Ukrainie

Szefowie dyplomacji państw Trójkąta Weimarskiego o Ukrainie

Zebrani
w Berlinie i Weimarze ministrowie spraw zagranicznych Polski, Radosław
Sikorski, Francji, Laurent Fabius i Niemiec, Frank-Walter Steinmeier,
przyjęli w poniedziałek wspólne oświadczenie ws. Ukrainy.


Niemcy obnażają teatr Sikorskiego. Szef MSZ pręży muskuły tylko przed polską publiką

"Tagesspiegel": "Obserwatorzy wyjaśniają
sprzeczność w wystąpieniach Sikorskiego tym, że wybrał dla swoich
rodaków mocniejsze słowa i surowszą postawę wobec Rosji."


To
się nazywa tupet! Sikorski na AON: "Gdyby nie my, iluzje Zachodu wobec
Rosji dalej by trwały!" W zamian otrzymał tytuł Człowieka Wielkiej
Wiedzy, Honoru i Wspaniałego Serca

aon.edu.pl

Szef MSZ dodał też, że "do tej pory żyliśmy w świecie fikcji, uważaliśmy, że Rosja podziela nasze

Komu służy radykalizm Sikorskiego?

Komu służy radykalizm Sikorskiego?

Radosław Sikorski w CNN oskarża Rosję o finansowanie i
inspirowanie dywersji na Ukrainie pod pretekstem nie istniejących...
czytaj dalej »

NIK ma zastrzeżenia do MSZ ws. projektów dla Polonii

W konkursach na projekty dla Polaków za granicą faworyzowano
znajomych – wynika z kontroli NIK. To kolejne nieprawidłowości
ujawnione przez Izbę w resorcie kierowanym przez Radosława Sikorskiego.

Chodzi o udzielanie w 2013 r. dotacji organizacjom pozarządowym
współpracującym z Polonią i Polakami mieszkającymi za granicą. MSZ
wydało na to w sumie 58 mln zł.s

Kontrolerzy zaznaczają, że MSZ nie zapewniło pełnej przejrzystości i jednolitości postępowania konkursowego.

- Dopuszczono do prac nad ocenami członka komisji, który zadeklarował
konflikt interesów. Stosowano przy wyborze niektórych ofert
dofinansowania dwuetapową ocenę merytoryczną, 54 oferty zyskały w ten
sposób dodatkowe punkty. NIK uznaje, że było to naruszenie zasad
uczciwej konkurencji. Zaakceptowano błędy w kosztorysach 3 z 53 umów,
które kontrolowaliśmy i w niepełny sposób dokumentowano wszystkie
czynności związane z oceną ofert tak, że trudno byłoby odtworzyć
przebieg konkursu –
mówi Paweł Biedziak, rzecznik Izby.

Warto przypomnieć, że wcześniej udziałem MSZ-u była afera z
przetargiem na obsługę polskiej prezydencji w UE o wartości
kilkudziesięciu mln zł, a także zakup luksusowych mebli, których nie
wykorzystano.

Unia Europejska wspólnie odpowie na list Putina

Unia Europejska wspólnie odpowie na list Putina

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zapowiedział , że
będzie wspólna odpowiedź Unii Europejskiej na list prezydenta...
czytaj dalej »

Sikorski: zmiany granic w Europie drogą do powtórki najgorszych scenariuszy z XX wieku

Sikorski: zmiany granic w Europie drogą do powtórki najgorszych scenariuszy z XX wieku

- Nie ma kraju w Europie, który nie ma mniejszości etnicznych w
swoich granicach. I wiemy, że zmienianie granic pod pretekstem...
czytaj dalej »


Najważniejsze

A wszystko za pieniądze od MSZ... Jacek Pałasiński w TVN: "Węgrzy z ich obrzydliwym, prawicowo-nacjonalistycznym rządem!"

wPolityce.pl/TVN24

Panie ministrze, pokaże pan ten program
obrzydliwemu premierowi Orbanowi? W końcu jest kolegą z EPP. Może warto
zastanowić się, komu przeznacza się pieniądze na takie programy?

TVN, lubimy przyglądać się programom (współ)finansowanym przez rząd.

CZYTAJ WIĘCEJ: „wSieci” odsłania kulisy rządowych kontraktów z TVN. Sprawdź, jak na Wiertniczą trafia strumień publicznych pieniędzy!

Dla przykładu - program „Tu Europa”, na który telewizja z Wiertniczej otrzymała 600 tys. euro środków unijnych (przekazanych przez MSZ) emitowany jest co tydzień. Współprowadzący audycję Jacek Pałasiński w każdą sobotę jest w stolicy innego europejskiego kraju.

Tym razem padło na Wiedeń. Po kilkominutowych zachwytach nad
austriacką kuchnią (co widać na zdjęciu), Pałasiński przeszedł do
problemów, z jakimi zmaga się Austria w relacjach z UE.

Austria to drugie po Luksemburgu państwo w Unii Europejskiej. Do UE wpłaca więcej niż z niej otrzymuje. Postrzegana jest jako bastion stabilności ekonomicznej i politycznej

— słychać w felietonie wprowadzającym.

Ale nie zawsze było tak wesoło - dziennikarz TVN
przypomina czasy Jorga Heidera. Wspomnienie jak wspomnienie - mocno
krytyczne - ale Pałasiński postanowił porównać rządy szefa Austriackiej
Partii Wolności z… Viktorem Orbanem.

Kiedy w 2000 roku austriacka partia wolnościowa Heidera, pozostałe
zawiesiły stosunku. Heider uprzejmie zabił się w wypadku, a jego partia
chwilowo straciła na znaczeniu. Choć Partia Wolnościowa nadal jest 3. siłą polityczną tego kraju, to nikt nie myśli o izolacji. Jeśli już, to mówi się o zawieszeniu w prawach członka Unii Węgier z ich obrzydliwym, prawicowo-nacjonalistycznym rządem!

— puentuje zadowolony z siebie Pałasiński.

Węgierski wątek wrócił raz jeszcze, gdy - jako ekspert programu -
wypowiadał się Bartosz Wieliński z „Gazety Wyborczej”. Najpierw
ubolewanie: że Austriacy mają bardzo restrykcyjne prawo jeśli chodzi o
imigrantów, zwłaszcza muzułmanów.

Wieliński ocenia:

Są stare bloki: chadecki, skrajnie prawicowy, którzy uznają, że obcy nie powinni wykorzystywać Austrii. Broń Boże nie budować meczetów, przecież to katedry mają górować nad austriackimi miastami, a nie wieżyczki minaretów…

— kpił „ekspert” „Wyborczej”.

A współprowadząca program Anna Kalczyńska natychmiast dopowiada:

Na Węgrzech także się pojawiają wypowiedzi rasistowskie i mowa o prominentnych politykach, a nie incydentach!

— irytowała się dziennikarka.

Z niecierpliwością czekamy na odcinek poświęcony Węgrom, o ile Jacek
Pałasiński nie będzie odczuwał wstrętu do tego „obrzydliwego” rządu
Orbana. Jedno jest pewne - pieniądze, nad którymi nadzór
„techniczno-finansowy” sprawuje MSZ, są wydawane bardzo efektywnie.

Panie ministrze, pokaże pan ten program obrzydliwemu premierowi Orbanowi? W końcu jest kolegą z EPP. Może warto zastanowić się, komu przeznacza się pieniądze na takie programy? Chyba, że i nasz rząd uważa Fidesz za „obrzydliwy” i „prawicowo-nacjonalistyczny”…

Prorosyjska debata w radiu. Otworzy ją Radosław Sikorski

Czy

taką debatę powinien otwierać szef MSZ? Jedna z rozgłośni urządza
spotkanie pt. "Jedynie ustanowienie silnych wpływó Rosji na Ukrainie
może zagwarantować trwały pokj w Europie". 24 kwietnia Radio Dla Ciebie
organizuje rem z absolwentami Oxford i Cambridge debatę o sytuacji na
Ukrainie - pisze niezalezna.pl. Wśród zaproszonych gości są bloger Azrael, Agnieszka Wołk-Łaniewska, Jarosław Gugała, Daniel Olbrychski i Adam Rotfeld. Spotkanie ma otworzyć szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski.


Foreign Policy: "Czy Radek Sikorski uratuje Europę?"

"Sikorski jest rozpatrywany jako następca szefowej polityki zagranicznej UE Catherine Ashton" pisze prestiżowy amerykański magazyn i ocenia co szef polskiego MSZ ma do zaoferowania unii.
Sylwetkę Radosława Sikorskiego "Foreign Policy" opublikował dzień przed 10. rocznicą przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.

Dziennikarz magazynu Michael Weiss, który rozmawiał z ministrem Sikorskim w Warszawie 23 kwietnia zauważa, że przełomowym momentem dla polskiego polityka była rola jaką odegrał w ukraińskiej rewolucji, gdy z szefami dyplomacji Francji i Niemiec pomógł stronom we wdrożeniu porozumienia między prezydentem Wiktorem Janukowyczem a opozycją. - Nowe władze na Ukrainie zdołały zbudować konsensus w stolicy, aby znormalizować funkcje rządu i życie w mieście. Mamy nadzieję, że Rosja zrobi to samo wobec osób, nad którymi ma wpływ - powiedział Sikorski "Foreign Policy" 23 kwietnia.

W związku ze wzmocnieniem pozycji Sikorskiego w polityce Unii Europejskiej "FP" pisze, że "szef polskiego MSZ jest widziany jako możliwy następca szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, której kadencja kończy się w tym roku".

Weiss pytając, czy Sikorski wolałby silniejszej postawy Unii Europejskiej wobec Moskwy (Bruksela nałożyła słabsze sankcje na Rosję niż Waszyngton), twierdzi, że "Warszawa jest szybsza niż inne stolice europejskie w zrozumieniu zagrożenia na kontynencie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Polska technicznie przestała istnieć po okupacji państwa w czasie II Wojny Światowej".

- Nie sądzę, że większość Europejczyków zaakceptowałaby powrót do polityki rodem z XX wieku. Dlatego myślę, że prezydent Putin sprawił, że musimy zastanowić się jak sprawić, aby UE była możliwa stabilizować swoje sąsiedztwo w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa - mówi Sikorski.

Aby to się stało "UE musi przestać polegać lub żądać od USA przejęcia kontroli nad wieloma problemami unii, a po drugie byłe państwa ZSRR muszą skończyć drogę, jaką rozpoczęły w 1991 roku, co właśnie próbuje robić Ukraina" - przytacza opinię Sikorskiego "FP".

- Projekt Europy 'całej i wolnej' nie jest jeszcze skończony i nie może być odznaczony jako 'misja wykonana' - dodaje Sikorski.

Szef polskiego MSZ trzeźwo ocenia jednak możliwości Unii Europejskiej.- Nigdy nie będziemy mogli reagować tak szybko jak USA lub Rosja, ponieważ jesteśmy konfederacją 28 państw. Również, nie mamy tego typu instrumentów, jakie mają te państwa; potężnego aparatu wywiadowczego oraz armii - mówi Sikorski.

W kwestii obronności Polski Minister ocenia również, że wysłanie do kraju przez NATO 150 spadochroniarzy 22 kwietnia to "żadna wielka wiadomość" i, jak podsumowuje Weiss, najmniej ile Sojusz i USA mogą zaoferować 15-letniemu sojusznikowi.

- Jaki jest sens przyjmować państwo do NATO jeśli nie wzmacnia się go wojskowo? - pyta retorycznie Sikorski.

http://www.foreignpolicy.com/articles/2014/04/30/can_radek_sikorski_save...


Sikorski w "Newsweeku": Miller bezrefleksyjny w relacjach z USA....

Eurosceptykiem stał się pod wpływem brytyjskich gazet,
ale zdanie zmienił podczas pobytu w USA. Dziś Radosław Sikorski
przedstawia się jako jednoznaczny zwolennik Unii Europejskiej i
prognozuje, że Polacy zaczną masowo wracać z emigracji w ciągu
najbliższych dziesięciu lat

Bez większej werwy i poważnych planów. Raczej ogólnikowo i bez nakreślenia konkretnych zagadnień. Radosław Sikorski wygłosił w Sejmie przemówienie dotyczące priorytetów polskiej polityki zagranicznej, zwanym expose ministra spraw zagranicznych. Główna część przemówienia była, co nie może dziwić, poświęcona relacjom z Rosją oraz polityce Władimira Putina.

Fukuyama nie był naiwny. Nie twierdził, że świat wszystkie konflikty ma za sobą – zwracał jedynie uwagę na triumf demokracji nad komunizmem. Na wschodzie niestety demokracja nie wszędzie się przyjęła, a historia: kapryśna i nieokiełznana, rwąca się z łańcucha rozsądku, trwa nadal

— mówił szef polskiego MSZ.

Wymieniał przy tym konflikty na Kaukazie, Naddniestrzu i Ukrainie. Sikorski nie krył chłodnego nastawienia wobec rosyjskich działań:

Rosyjskie działania na Ukrainie w sposób oczywisty łamią zasady współżycia narodów. Użycie sił zbrojnych (…) jest prawnie niedopuszczalne i niebezpieczne. Polska obserwuje to z niepokojem

— podkreślał szef MSZ.

Sikorski wracał kilkakrotnie do polskich relacji z Rosją.

Żaden kraj na naszym kontynencie nie przekonał się o wartości pokoju tak jak my. Polska polityka zagraniczna jest wierna antycznej maksymie, którą przyjął za swoją dewizę Uniwersytet Jagielloński: rozum wyższy niż siła. Premier Donald Tusk w swoim pierwszym expose powiedział, że Polska będzie prowadziła politykę wobec Rosji takiej, jaka ona jest

— mówił minister, dodając, że to słuszna droga.

Szef polskiej dyplomacji podkreślał pragmatyczność w nastawieniu polityki polskiego państwa wobec Rosji.

Gdy Rosja współpracuje ze światem, cieszymy się z tego i jesteśmy pierwsi do współpracy. A gdy anektuje i grozi przemocą, szybko wyciągamy wnioski. Powiem więcej – pierwsi ucieszymy się, gdy Rosja zejdzie z drogi agresji. Nie mamy w sobie tyle pychy, by sądzić, że jeśli jakiś polski polityk tupnie nogą albo poszarżuje kwiecistą publicystyką, to Rosja się od tego zmieni

— oceniał.

I dodawał:

Żyjemy we własnym kraju. Nie na szańcach, nie na przedmurzu, ale w zwyczajnym kraju.

Sikorski ciesząc się z ćwierćwiecza III RP, nawiązał do dziedzictwa Stanisłąwa Cata-Mackiewicza:

**Jak pisał Stanisław Cat-Mackiewicz, polityka jest dziedziną, w której kierunek drogi jest rzeczą najważniejszą. Ważniejsze jest to, gdzie idziemy niż to, gdzie się znajdujemy

— mówił.

Jak tłumaczył, Ukraińcy powinni pójść za polskim przykładem w sprawie transformacji. Mówiąc o programie Partnerstwa Wschodniego, podkreślił, że w przyszłości może do niego przystąpić także Rosja.

Sikorski odwoływał się też do Jerzego Giedroycia.

Istnienie silnych, niepodległych i żyjących w zgodzie z Polską: nie tylko Ukrainy, ale i Białorusi i krajów bałtyckich, jest fundamentem naszej polityki wschodniej. Przypominam, że Giedroyć postulował też normalizację stosunków z Rosją. Staraliśmy się i o to. Unowocześniliśmy doktrynę Giedroycia

— mówił, dodając, że program Partnerstwa Wschodniego objął także Mołdawię i Gruzję.

Szef MSZ mówił o sile Partnerstwa:

Putin uważa je – moim zdaniem niesłusznie - za główne wyzwanie polityczne dla swoich koncepcji

— cieszył się minister.

Zadeklarował, że Partnerstwo wciąż się rozwija.

Na szczycie w Wilnie parafowaliśmy umowy stowarzyszeniowe oraz o wolnym handlu z Gruzją oraz Mołdawią

— mówił.

W przemówieniu pojawił się również wątek relacji z Białorusią.

Liczymy na poprawę stosunków z Białorusią. Choć łatwiej byłoby uwierzyć w szczerość intencji, gdyby więźniowie sumienia odzyskali wolność i gdyby polska mniejszość mogła się samoorganizować, a na Białorusi nie przybywało rosyjskiej infrastruktury wojskowej. Mimo to, szukamy płaszczyzn porozumienia

— mówił Sikorski, jako przykład podając niedawną rozmowę Donalda Tuska z białoruskim prezydentem.

Co nie może dziwić - w przemówieniu często powracał dramatyzm sytuacji na Ukrainie. Szef MSZ zaapelował o stworzenie paneuropejskiej telewizji w języku rosyjskim.

To co działo się na Krymie – było wojną, choć dziwną. Panowała jednak atmosfera strachu i przymusu. Prezydent przyznał po czasie: że na Krymie Rosja dokonała interwencji zbrojnej. (…) Toczy się także wojna informacyjna. Polska jest oskarżana o czyny i zamiary, które nie mieszczą się w naszych głowach. Słyszeliśmy o polskich bojownikach na Ukrainie, o obozach szkoleniowych dla opozycji ukraińskiej, o zamiarach ogłoszenia autonomii przez polską mniejszość na Ukrainie. Redakcje te muszę rozczarować: w waszych doniesieniach nie ma nawet cienia prawdy

— mówił.

Sikorski podkreślał, że neoimperialna polityka Putina jest bez szans w dłuższej perspektywie.

Stosunek potencjału gospodarczego na korzyść UE wynosi 8:1, a licząc z USA i Kanadą - 18:1. Zamiast demokratyzować i modernizować się, Rosja wchodzi w kolejny zakręt swoich powikłanych dziejów

— przekonywał.

I dodawał:

Putin ma rację, gdy twierdzi, że „w sytuacji powstałej wokół Ukrainy - jak w lustrze odbiło się to - co zachodzi od dziesięcioleci na świecie”. Okazało się, że Rosja nie przestrzega zasad wypracowanych przez Europę przez dziesiątki lat. Państwo ma swoją wizję świata

— podkreślał.

Sikorski nawiązał do stosunku Rosjan do historii.

Rosja nie do końca pojęła, jaką porażką dla świata był sowietyzm. Rosja chce dogrywki, bo nie przepracowała swojej własnej historii…

— mówił minister spraw zagranicznych.

Filozofia ta jest ahistoryczna - jeśli któryś kraj może uważać się za spadkobiercę Rusi Kijowskiej, to raczej Ukraina niż Rosja. To że jakaś ideologia jest chybiona, a polityka na mitach, nie oznacza, że nie będzie realizowana

— dodawał.

Kilka razy przypominał, że Polska nie dąży do wykluczenia Rosji ze wspólnoty międzynarodowej.

To nie Zachód odtrącił Rosję, to Rosja wybrała powrót na tory anachronicznego modelu rozwoju

— mówił Sikorski.

Przypominał o pomocy dla Ukrainy, wyliczając kolejne inicjatywy rządu i UE. Mówił też o wsparciu militarnym dla Polski. ze strony USA i całego NATO.

Potrzebujemy ambitnej polityki obronnej Europy - a taka wymaga stworzenia oddzielnego budżetu i stałej współpracy infrastrukturalnej

— stwierdził.

I dodawał:

Stosunki gospodarcze z Rosją chcemy rozwijać w duchu pragmatyzmu.

W przemówieniu pojawiła się też wzmianka o konieczności oddania wraku tupolewa oraz zwrotu nieruchomości, które stoją puste w Polsce.

Musimy być przygotowani na trwałą niestabilność na wschodzie, a w konsekwencji na zakłócenie dostaw ropy i gazu do Europy

— oceniał Sikorski, wyrażając poparcie dla pomysłu unii energetycznej

Nawiązał też do dziesięciolecia uczestnictwa Polski w Unii Europejskiej. Mówił, że eurosceptycy nie mieli racji.

Unia nie jest neogermanią ani masońskim bezbożnym pomysłem. (…) Chcemy większej aktywności Europy w obszarach dotykających bezpośrednio dobrobytu obywateli. Potrzebujemy więcej Europy tam, gdzie państwo narodowe jest bezsilne i mniej Europy tam, gdzie jest skuteczne

— przekonywał.

Uznał również, że Polska powinna zmierzać do strefy euro.

Wydarzenia, które mają miejsce na Ukrainie, powinny nas zmobilizować do szybszej integracji ze strefą euro. Decyzja ta będzie miała nie tylko charakter finansowy, ale przede wszystkim wymiar polityczny, także dotyczący naszego bezpieczeństwa

— mówił.

Przypomniał też, że Polska stoi na stanowisku, by Ukraina miała perspektywę członkostwa w UE.

Sikorski podkreślił też wyjątkowość relacji z Niemcami.$

Kluczowym partnerem Niemcy. Wyrazem bliskości relacji była wizyta ministra Steinmeiera w grudniu. Niemiecki szef dyplomacji będzie też gościem lipcowej narady polskich ambasadorów

— mówił.

I dodawał:

Nie oznacza to, że ze wszystkim się zgadzamy i nie wpływamy na stanowisko Berlina w ważnych dla nas kwestiach

— deklarował szef MSZ.

Zachęcał przy tym, by pójść do wyborów europejskich. Wyraził też kilka ogólników o relacjach z niektórymi krajami Europy i świata, mówił o wadze gospodarczych relacji z Chinami.

Sikorski przypomniał też o przyznanej laureacie nagrody „Solidarności”.

Oprócz miliona złotych dla laureata, trzy miliony wskażemy na programy rozwojowe wskazane przez laureata

— mówił minister, dodając, że powoła stanowisko historyka MSZ.

Szef MSZ przeprosił, że mało miejsca w swoim przemówieniu przeznaczył na zagadnienia Polonii. Obiecał, że będzie robił dużo, by rozwinąć linię telewizyjną i zapowiedział uruchomienie nowoczesnego kanału telewizyjnego promującego „nowoczesną Polskę” we współpracy z TVP.

Dwa lata temu powiedziałem w tym miejscu, że współczesna Polska jest najlepszą, jaką mieliśmy. To także najlepsza Polska, jaką mogą pragnąć nasi sąsiedzi. Skorzystaliśmy ze swojej szansy. (…) Modernizacja bywała bolesna, ale popychaliśmy ją naprzód

— mówił.

Kończąc, nawiązał raz jeszcze do Ukrainy i konfliktu z Rosją.

Wspominam o tym nie dlatego, by chełpić się sukcesem. Napoleon mawiał, że entuzjazm to delirium rozumu. Chcę pokazać naszym przyjaciołom z Ukrainy, że pozytywna zmiana jest możliwa! (…) Jako minister spraw zagranicznych wolnej Polski zawsze starałem się przedstawiać rzeczy takimi, jakie są. Bez złudzeń i chciejstwa. Dziś nie ukrywam, że Europa znalazła się w najpoważniejszym kryzysie po upadku komunizmu. Polska nie ma decydującego wpływu na bieg wydarzeń, ale ten, który ma, jest coraz większy. Będzie go używać do tworzenia Europy wolnej i silnej, w której Polacy poczują się bezpiecznie

— zakończył.


Przyjęcie euro w naszym regionie wcale nie broni przed agresją Rosji -
ostrzegał Waszczykowski. - Zdobycie pozycji politycznej państwa pomaga
gospodarce, ale nie jest niezbędne. - Atutem polskiej dyplomacji powinna
być pozycja w regionie Europy Środkowo-Wschodniej - dodał.

15:00 -
Propozycja premiera o unii energetycznej wygląda na zabieg PR-owski –
mówił Waszczykowski. Polityk przypomina też podpisanie przez Polskę
nieprzychylnego dla naszego kraju pakietu klimatycznego.
14:55 -
Przez sześć lat prezentował pan nieprawdziwy obraz polityki w regionie.
Nie widział pan rosyjskich działań na Bałkanach, Ukrainie czy w Syrii.
Nie przewidział pan problemów na Ukrainie. Polityka Janukowycza
zaskoczyła pana i pańską dyplomację. Nie miał pan wiedzy na temat tego,
co się dzieje u naszego wschodniego sąsiada. 21 lutego nie wiedział pan
też o zamiarach prezydenta Ukrainy, który pakował majątek -
Waszczykowski kontynuował krytykę.
14:49 -
Mieliśmy popisy "megalomaństwa" w wystąpieniu Sikorskiego. Jest pan
bohaterem kontrowersyjnych wypowiedzi na "ćwierkaczu". Mnóstwo opinii o
Snowdenie, sytuacji ukraińskiej i pizza do domu. Żenada roku -
kontynuował Waszczykowski.
14:45 -
PiS opowiada się odrzuceniem informacji ministra spraw zagranicznych o
założeniach polityki zagranicznej w drugiej połowie 2014 roku. Uważamy,
że nie odpowiadają one ambicjom naszego państwa. Wysłuchaliśmy jedynie
marnej publicystyki - powiedział Witold Waszczykowski z Prawa i
Sprawiedliwości.

------------------------------------------------------------------------
Wystąpienie Radosława Sikorskiego w Sejmie
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wystapienie-radoslawa-sikorskiego-w-sejmi...

Ra­do­sław Si­kor­ski przed­sta­wił w Sej­mie co­rocz­ną in­for­ma­cję na temat głów­nych kie­run­ków pol­skiej po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej. Trwa de­ba­ta na temat wy­stą­pie­nia szefa MSZ. Plat­for­ma Oby­wa­tel­ska ostro ata­ku­je PiS. - Klu­czo­wą spra­wą jest brak na sali Ja­ro­sła­wa Ka­czyń­skie­go. To on po­wi­nien przed­sta­wić sta­no­wi­sko PiS-u. Nie ma czasu i miej­sca na mdłe wy­stą­pie­nia. Mamy prawo ocze­ki­wać od opo­zy­cji po­waż­ne­go po­stę­po­wa­nia, bo po­waż­niej­szej dys­ku­sji nie ma i pręd­ko nie bę­dzie - po­wie­dział pre­mier Do­nald Tusk.


Kierunki polskiej dyplomacji w 2014 r.

Kierunki polskiej dyplomacji w 2014 r.

Radosław Sikorski z mównicy sejmowej nakreślił
plany polityki zagranicznej - dużo czasu poświęcił wydarzeniom na
Ukrainie i...




Prezes PiS w Pułtusku: Moi współpracownicy rozliczają współpracownika Tuska

Prezes PiS w Pułtusku: Moi współpracownicy rozliczają współpracownika Tuska
Kaczyński nie wysłuchał expose Sikorskiego.
zobacz więcej »

Sejm zagłosuje nad przyjęciem informacji Sikorskiego

Sejm będzie dziś głosował nad przyjęciem informacji ministra
Radosława Sikorskiego o założeniach polskiej polityki zagranicznej w
2014 roku. Debata w tej sprawie odbyła się wczoraj.

Opozycja krytykuje polskiego szefa MSZ. Sejmowe przemówienie ministra
spraw zagranicznych zdominowała sytuacja na Ukrainie. Według szefa MSZ
działania Moskwy są sprzeczne z prawem międzynarodowym.

Prof. Krzysztof Szczerski, były wiceminister spraw zagranicznych
zwrócił uwagę, że minister Sikorski po raz siódmy wygłasza expose i
dalej nie ma nic do powiedzenia.

Szukając przyczyn poseł stwierdził,  że minister boi się wyjść poza główny nurt europejskiej polityki.

- Polskie MSZ nie może w sprawach naszej racji stanu czekać aż
inne stolice europejskie zmienią zdanie i pozwolą mówić o realnych
zagrożeniach dla naszego państwa. Po co nam taki minister – superman z
odzysku. Gdy padały strzały na Majdanie pan wciąż był na nartach. Gdy
Rosja szantażowała Ukrainę prośbą i groźbą by ta nie podpisywała umowy
stowarzyszeniowej z Unią pan podpisał z Ławrowem memorandum o
harmonizacji globalnej polityki Polski i Rosji. Do teraz jeszcze rząd
 tkwi w pomyśle roku Polski w Rosji. I pan pyta, kto jest proputinowską
partią w Polsce?
– mówił prof. Krzysztof Szczerski

Szef PiS Jarosław Kaczyński, nie uczestniczył wczoraj w debacie.
Podczas wizyty w Pułtusku mówił on jednak o błędnej polityce MSZ wobec
Polonii. Zwrócił uwagę, że przeniesienie do MSZ środków na Polonię,
będących wcześniej w gestii Senatu, nie przyniosło dobrych rezultatów.

Poseł Adam Kwiatkowski z PiS-u stwierdził, że wystąpieniu ministra Sikorskiego zabrakło w ogóle informacji o roli polonii.

- Na pana ministra Sikorskiego czekamy od początku tej kadencji.
Nie znalazł czasu żeby przyjść do Komisji Łączności z Polakami za
Granicą. Dzisiaj pan minister powiedział, że nie będzie o Polakach za
granicą mówił w Wysokiej Izbie. To chyba w jakimś sensie oddaje stosunek
ministra Sikorskiego i rządu PO i PSL-u do Polonii. Może nie mówicie o
tym dlatego, że po prostu takiej polityki nie macie, i nie mówicie o tym
dzisiaj w tej sali kiedy siedzą tutaj przedstawiciele korpusu
dyplomatycznego. Siedzą ci, którzy są reprezentantami państw, w których
na co dzień mieszkają Polacy
– powiedział poseł Adam Kwiatkowski.

Z kolei szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk przekonywał,
że gwarantem polskiego bezpieczeństwa militarnego jest NATO, powinniśmy
działać na rzecz wzmocnienia więzi euroatlantyckich. Polityk dodał, iż
dziwi go, że szef MSZ Radosław Sikorski w swym wystąpieniu “niewiele o
tym wspomniał”.  

"Financial Times" jest zachwycony Sikorskim: "Wprowadził siebie i Polskę do pierwszej ligi"

Radosław Sikorski prawdopodobnie stał się pierwszym w historii polskim ministrem spraw zagranicznych, który odegrał tak istotną rolę w kwestii stosunków międzynarodowych - tak "Financial Times" chwali polskiego polityka.
Zdaniem brytyjskiego dziennika w "brukselskich kuluarach" o Radosławie Sikorskim mówi się jako o polityku, który w Unii może osiągnąć sukces na miarę Catherine Ashton i zostać jednym z czołowych dyplomatów UE.

"Financial Times" ma na myśli przede wszystkim fakt, że szef polskiego MSZ utrzymuje bezkompromisowe stanowisko w sprawie kryzysu na Ukrainie. "Wprowadza siebie i swój kraj do pierwszej ligi europejskiej dyplomacji" - pisze dziennik w swoim internetowym wydaniu.Brytyjski dziennik podkreśla, że "czasy kryzysu" zawsze otwierają przed ministrami spraw zagranicznych szerokie możliwości i pozwalają na czerpanie "zawodowej satysfakcji" ze swoich działań. O ile są one skuteczne - a zdaniem "Financial Times" tak właśnie jest w przypadku Sikorskiego.

"FT" przypomina też, że polski minister wykształcenie zdobywał na Oksfordzie i miał wyjątkowo barwną karierę zawodową. Pisze o Sikorskim jako o nagradzanym reporterze wojennym, autorze książek i członku konserwatywnego amerykańskiego think-tanku. Jednak - pisze "Financial Times" - nic nie mogło przygotować go na złożoność - jak sam mówi - największego kryzysu geopolitycznego od czasów zimnej wojny.

Radoslaw Sikorski in the hot seat

By John Thornhill and Jan Cienski
http://www.ft.com/cms/s/2/ccaea1fa-db04-11e3-8273-00144feabdc0.html#axzz...

Amerykanie o Sikorskim: Jeden z najwybitniejszych talentów...

To
szef polskiego MSZ Radosław Sikorski powinien pokierować europejską
dyplomacją i zastąpić na tym stanowisku Catherine Ashton - pisze "New
York Times" 
piórem niemieckiego publicysty Clemensa Wergina (związanego m.in. z "Die Welt")

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

167. bezczelność Sikorskiego zatyka

Polska wyciąga rękę do emigrantów. To się opłaca - zarabiają i są wykształceni

Wartość
pracy Polaków poza Polską wyniesie w 2020 r. 85 mld dol. - stwierdził
MSZ i wyciąga do nich rękę. Sikorski przedstawił dziś pakiet atrakcji
dla Polonii i ułatwienia powrotu do kraju.»

Radosław Sikorski powiedział, że należałoby rozszerzyć na cały świat możliwość przyznawania Karty Polaka i stwarzać warunki, w których nasi rodacy mogliby ponownie osiedlać się w Polsce. zapowiedział utworzenie centralnego rejestru informacji o miejscach pracy w Polsce i
o możliwościach inwestowania w naszym kraju. Apelował też do
organizacji polonijnych o przygotowanie projektów zachęcających Polaków
do powrotu. Minister zapowiedział, że w tym roku będą promowane pro
imigracyjne projekty wydatkowania funduszy polonijnych.

Polonia na Litwie dostaje największe wsparcie

Sikorski stwierdził, że na przykład od Litwy oczekuje rozwiązania najpilniejszych problemów mniejszości polskiej,
w tym pisowni imion i nazwisk czy nazw miejscowości. Radosław Sikorski
powiedział, że Polonia na Litwie otrzymuje największe dofinansowanie z
ojczyzny, w przeliczeniu na liczbę Polaków tam mieszkających. Jak
zaznaczył - jest to potencjał, który trzeba wykorzystać dla rozwoju
relacji obustronnych.

Dla Polaków i sympatyków Polski za granicami kraju ma zostać uruchomiony nowy kanał telewizyjny TV Polska.
To program adresowany do odbiorców na całym świecie, ale przede
wszystkim do Polaków na Ukrainie, Litwie i Białorusi , bo tam jest
najsłabsza infrastruktura techniczna do odbioru polskich mediów, na
przykład przez internet czy urządzenia komunikacji mobilnej. Jak
powiedział Minister Spraw Zagranicznych, nowy kanał nie będzie dostępny w
Polsce, aby nie tworzyć wewnętrznej konkurencji.
Program będzie adresowany nie tylko do Polaków, choć emisja będzie po
polsku - pojawią się napisy w języku kraju w którym program będzie
nadawany 

Atlas Polonii Świata

MSZ przygotowało też Atlas Polonii Świata zawierający
wiele informacji na temat różnych aspektów życia Polaków poza granicami
kraju. Są w nim informacje o organizacjach polonijnych i Polakach w 33
krajach świata. Atlas zawiera geograficznie podzielone informacje o
zasobach i wydarzeniach kultury, organizacjach polonijnych oraz edukacji
o Polsce i w języku polskim w poszczególnych krajach.

Szef MSZ powiedział, że w planach jest wersja interaktywna mapy polskości na świecie. To wymagałoby zakupienia odpowiedniego oprogramowania geo-informatycznego i współpracy Polonusów przy aktualizacji atlasu - powiedział szef MSZ. Atlas ma być dostępny na stronie internetowej resortu i w polskich placówkach dyplomatycznych.

Radosław Sikorski przypomniał, że poza Polską mieszka ponad 15 proc.
wykształconych, kreatywnych rodaków, a wartość ich pracy do 2020 roku
wyniesie 85 miliardów euro. Dodał, że poza granicami kraju studiuje
około 30 tysięcy młodych Polaków.

-----------------------

Najnowsze komentarze:

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

168. Kogo wspiera Radosław

Kogo wspiera Radosław Sikorski?

Ministerstwo Spraw Zagranicznych finansuje zagraniczne
organizacje, które nie działają na rzecz Polski. Resort Radosława
Sikorskiego lekką ręką wydaje pieniądze na wsparcie organizacji
żydowskich
kosztem tych instytucji, które wspierają polski język i polską kulturę.

Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski przedstawił dziś w
Senacie informację na temat polityki wobec Polonii. Wśród wielu kwestii
pojawiło się także pytanie senatora Grzegorza Biereckiego o finansowanie
zagranicznych organizacji, które nie działają na rzecz Polski. Chodzi
m.in. o wspieranie przez MSZ organizacji żydowskich.

Szef polskiego MSZ w swojej odpowiedzi mówił o współpracy z
organizacjami, które są tworzone prze grupy etniczne, które kiedyś
zamieszkiwały terytorium I RP. Sikorski podkreślał, że w polskim
interesie narodowym jest uświadamianie amerykańskim Żydom, że tak
naprawdę pochodzą z Polski i wobec tego powinni być Polsce życzliwi.

„To niepokojące działania Ministerstwa Spraw Zagranicznych” –
podkreśla senator Grzegorz Bierecki. Wsparcie tych organizacji odbywa
się, bowiem kosztem tych, którzy rzeczywiście promują polskość –
dodaje
senator.


Proponujemy nowość, a
mianowicie to, aby w miejsce pojęcia „Polonia i Polacy za granicą”
zacząć konsekwentnie stosować nowe pojęcie, pojęcie „diaspora polska”
czy „diaspora narodowa” – powiedział podczas dzisiejszego wysłuchania w
Senacie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Polonia znaczy Polska. Termin ten, określający grupy Polaków, którzy musieli opuścić kraj i zamieszkać na Ojczyźnie, był stosowany już w XIX wieku. Postępowy rząd Platformy
Obywatelskiej postanowił jednak zerwać z anachronizmem. Minister
Sikorski, przedstawiając w Senacie informację na temat polityki
polonijnej, oświadczył, że w rządowym programie współpracy z „polską diasporą”, który jest właśnie przygotowywany, zaproponowana będzie „nowość”.

Proponujemy, aby w miejsce pojęcia „Polonia i Polacy za
granicą” zacząć konsekwentnie stosować nowe pojęcie, pojęcie „diaspora
polska”.
Sformułowanie to rozpowszechnione jest w nazewnictwie światowym, w tym w grupie języków słowiańskich

-– tłumaczył Sikorski.
Według ministra by być częścią „diaspory polskiej” nie trzeba w zasadzie mieć polskich korzeni.

Naszym oddziaływaniem chcemy objąć wszystkich tych, którzy mają sentyment do Polski lub mają związki rodzinne lub historyczne z ziemiami historycznej Rzeczypospolitej. Diaspora polska to wszyscy, którzy Polsce dobrze życzą

-– perorował Radek Sikorski.
Rewolucyjne plany Sikorskiego zaniepokoiły część senatorów. Bogdan Pęk
(PiS) prosił ministra o doprecyzowanie, o co dokładnie chodzi mu z
ową „diasporą polską”.

*Trochę mnie nurtuje ta ideologiczna zmiana nazwy „Polonia” na
„diaspora”. Te dwa pojęcia w istotny sposób różnią się od siebie. Ja bym
prosił, żeby pan jeszcze raz precyzyjnie zreferował, na czym pana
zdaniem ma polegać dobroć wynikająca z tej zmiany

-– mówił Pęk.

Moim zdaniem „diaspora” jest pojęciem znacznie
obszerniejszym, a jednocześnie nie obejmuje Polonii, tak jak my ją
rozumiemy tradycyjnie.
Nie słyszałem też, żebyśmy podjęli
jakieś działania czy mieli rozwiązania prawne, ustawowe, dotyczące
wspierania za granicą nacji innych niż polska nacja. A
więc proszę to wyjaśnić.

Sikorski odparł, że dotychczas stosowane określenie było… zbyt „plemienne”.

Pan [to do Pęka] może uważać, że takie bardziej plemienne czy
wyznaniowe zdefiniowanie Polonii i Polaków jest lepsze. A ja mogę
uważać, że poszerzenie tego terminu na tych wszystkich, którzy wywodzą
się z ziem dawnej Rzeczypospolitej i którzy niekoniecznie dzisiaj
uważają się za Polaków, ale którzy mają jakiś sentyment do Polski i
których można by przekonać do bycia propolskim, do bycia, tak powiem,
wykorzystanym na rzecz jakichś polskich projektów…

— mówił minister.

Wie pan, jedno i drugie podejście ma, jak mawiał klasyk, plusy
dodatnie i plusy ujemne. Ja po prostu uważam, że dzisiaj Polska jako
wolny kraj ma już wystarczająco dużo pewności siebie i chęci
oddziaływania globalnego, że może wyjść z opłotków tylko
obrony substancji plemiennej.

Sikorski, trochę się plącząc, mówił, że chodzi o oddziaływanie na
wspólnoty narodowe czy religijne, które w przeszłości „były w
naszym kręgu oddziaływania”.

Ja uważam, że to co ja proponuję jest ambitniejsze

-– jak zwykle skromnie przemawiał do Pęka szef dyplomacji.

Ale rozumiem pańskie stanowisko

-– zakończył wspaniałomyślnie.

------------------------------------------------------------------

Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow w sobotę skrytykował szefa dyplomacji Polski Radosława Sikorskiego, określając niektóre z jego wypowiedzi na temat Rosji jako „niestosowne”.

Ławrow uczynił to w wywiadzie dla telewizji TVC, który zostanie wyemitowany w sobotę wieczorem. Zapis rozmowy ukazał się wcześniej na stronie internetowej rosyjskiego MSZ.

Poproszony o skomentowanie uwagi Sikorskiego, iż

Rosji lepiej jest być sojusznikiem Zachodu, niż wasalem Chin,

Ławrow zauważył, że polski minister cytował Zbigniewa Brzezińskiego.

Wszelako politolog - przy czym niemłody, nie zajmujący żadnych
stanowisk państwowych i mogący sobie pozwolić na różne nieodpowiedzialne
oceny - to jedno, a czymś
innym jest, gdy urzędujący minister spraw zagranicznych dużego kraju
europejskiego cytuje tego politologa, podkreślając przy tym, że w
pełni się z nim zgadza

  • powiedział szef MSZ FR.

Ławrow oświadczył, że jest to

niestosowna wypowiedź dla każdego poważnego polityka.

Rosyjski minister zwrócił uwagę, że Sikorski także oznajmił, iż

Rosja przegra konfrontację z NATO, ponieważ stosunek sił wynosi 1:16.

Nie wiem, kto zamierza walczyć z NATO i kto w NATO zamierza walczyć z Rosją

zaznaczył Ławrow.

Szef MSZ Rosji oświadczył, że Sikorski jest „jego dobrym znajomym” i że podczas rozmowy z nim

zainteresuje się, czym spowodowane są jego zadziwiające uwagi, choć w zasadzie jest on znany z egzotycznych wypowiedzi.

Ławrow nie wykluczył, że mogą one być związane z dążeniem polskiego
ministra, by „wziąć udział w rywalizacji o
jakieś europejskie stanowisko”.

Jego nazwisko było wymieniane w związku ze zbliżającymi się zmianami w Unii Europejskiej i NATO. Nie wykluczam, że mamy do czynienia z dążeniem do wykorzystania tego rodzaju wypowiedzi do zwrócenia uwagi na swoją osobę

— powiedział.

Zainteresuję się tym; zobaczymy, co odpowie

— dodał szef MSZ FR.

TVC to jedna z
największych stacji telewizyjnych w Rosji. Choć jest moskiewską
telewizją regionalną, dociera do wszystkich 83 innych regionów FR. Szacuje się, że może ją oglądać 103 mln widzów. Jej