DEKALOG! VII – Nie kradnij!

avatar użytkownika intix

.

      

 
    
 
.
 
    Tak w  Realu
    na ulicy
    w teatrze
    w sklepie
    w tramwaju
 
    jak i w sieci
    w Internecie
    możesz mieć
    siostro bracie
    przykre 
 
    spotkanie z...
 
    - nazywając 
    po imieniu -
 
    ze złodziejem!
 
    który twoje
    który moje
    przywłaszczy
    sobie...
 
    COŚ ukradnie
 
    popełni plagiat
    bywa 
    że tylko
    intelektualny
 
    cóż z tego
    że jest Dekalog
    że VII - Nie kradnij!
    dla wielu
    z cudzego żyć
    łatwiej
 
    tak państwu
    rządom
    władzom światowym
    jak i
    jednostkom...
 
    dobra osobiste
    nasze
    rzeczy myśli
    zapisane słowa
    są narażone na 
    kradzież...
 
    nasz dorobek
    ktoś sobie
    przywłaszczy
 
    nasz dorobek
    przez nas
    wypracowany
    będący dla nas
    Bożym Darem...
 
    często innym
    ofiarowany...
    również
    jest narażony na
    kradzież...
 
    motywują
 
    - PYCHA
    - CHCIWOŚĆ
    - ZAZDROŚĆ
    - ŁAKOMSTWO
    - GNIEW
 
    oraz
 
    - LENISTWO
    do p r a c y
    także nad sobą
    samym...
 
    nie kradnij!
    bo przecież
    VII - Nie kradnij!
 
    wyjdź z niewoli
    szatana
    nie kradnij!
 
    DEKALOG! VII - Nie kradnij!
 
.
 
    †
 
    Amen.
 
_____________ + + ______________
 
.
 
 
 
 
………………………………………...............................................................................................................
Aktualizacja: 03.03.2022 AD - intix
Załączam tematycznie powiązany wpis:
 
 
______________________________________________________________________________
"DEKALOG: VII - Nie kradnij!" - J.B.K. - 01.05.2021 AD - Św. Józefa Robotnika, Oblubieńca N.M.P.
 

11 komentarzy

avatar użytkownika intix

3. „DEKALOG”.


Akademia Biblijna Ks. Prof. Waldemara Chrostowskiego

Przykazanie siódme i ósme „Nie kradnij” i „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu"

avatar użytkownika intix

5. PRZYKAZANIE SIÓDME: NIE KRADNIJ


Marek Kosacz OP

PRZYKAZANIE SIÓDME: NIE KRADNIJ

Katecheza na temat siódmego przykazania Bożego miała odpowiedzieć na trzy zasadnicze pytania:

Dlaczego kradzież jest złem?
Czy przykazanie VII dotyczy tylko rzeczy materialnych?
Jak mamy się odnosić do świata roślin i zwierząt?

1. Dlaczego kradzież jest złem?

Wstęp. Powszechna jest aprobata przykazania “nie kradnij” we wszystkich kulturach i religiach świata. Jest owocem akceptowania prawa własności, a prawo to wiąże się z poszanowaniem związku łączącego osobistą pracę i wysiłek z nabyciem poprzez nie prawa własności określonych dóbr. Katechizm Kościoła Katolickiego (2401) – Siódme przykazanie zabrania zabierania lub zatrzymywania niesłusznie dobra bliźniego i wyrządzania bliźniemu krzywdy w jakikolwiek sposób dotyczącej jego dóbr. Nakazuje sprawiedliwość i miłość w zarządzaniu dobrami materialnymi i owocami pracy ludzkiej.
(…)

Puenta. W filmach podziwiamy spryt, inteligencję złodziei. Zawsze jednak złodzieje dobierają się do czyjejś własności. Zawsze jest to łamanie prawa innych ludzi do decydowania o swojej własności. Zawsze jest to krzywdzenie innych. Zawsze jest to zło. Siódme przykazanie zabrania kradzieży – przywłaszczenia sobie dobra drugiego człowieka wbrew racjonalnej woli właściciela (KKK 2408). Wszelkiego rodzaju przywłaszczanie i zatrzymywanie niesłusznie dobra drugiego człowieka, nawet jeśli nie sprzeciwia się przepisom prawa cywilnego, sprzeciwia się siódmemu przykazaniu.

Dotyczy to: umyślnego zatrzymywania rzeczy pożyczonych lub przedmiotów znalezionych, oszustwa w handlu, wypłacania niesprawiedliwych wynagrodzeń, podwyższania ceny wykorzystującego niewiedzę lub potrzebę drugiego człowieka. Niegodziwa moralnie jest spekulacja (sztuczne podwyższanie ceny ze szkodą dla drugiego człowieka), korupcja (wpływanie na zmianę postępowania ludzi podejmujących decyzje), źle wykonywane prace, przestępstwa podatkowe, fałszowanie czeków i rachunków, nadmierne wydatki, marnotrawstwo.

Prawo własności nie ma jednak wartości bezwzględnej i nie powinno być absolutyzowane. Człowiek wobec Boga jest jedynie depozytariuszem posiadanych dóbr materialnych i powinien się nimi dzielić, gdy wymaga tego sprawiedliwość społeczna i miłosierdzie. W pewnych określonych przypadkach wina moralna za dokonany czyn może być zmniejszona okolicznościami.

2. Czy siódme przykazanie dotyczy tylko rzeczy materialnych?

Wstęp. Istnieją pewne osobne i specjalne formy kradzieży, o których mniej się mówi. Przykazanie siódme dotyczy nie tylko rzeczy materialnych. Jest potrzebne także w innym wymiarze życia człowieka. Te sprawy łączą się także z innymi przykazaniami. Przykazania są bowiem treściowo powiązane z innymi, tak jak puzzle.

Aktywizacja. Uczniowie – podzieleni na grupy – otrzymują stare gazety i papier, na którym jest napisane hasło. Hasła są różne i znają je tylko osoby z danej grupy. Ich zadaniem jest stworzenie kolażu, który ma zilustrować właśnie to hasło.

Hasła są następujące: 1) grzech i odejście od Boga, 2) plotka, 3) niszczenie zdrowia drugiemu człowiekowi, 4) zgorszenie, 5) odebranie radości. Uczniowie z fragmentów gazet wyklejają kolaże na zadany temat, następnie prezentują kolaż a reszta klasy wyraża swoje spostrzeżenia i próbuje zgadnąć hasło i treści, jakie chcieli wyrazić autorzy.

Puenta. Prowadzący tłumaczy sens ćwiczenia: przykazanie siódme dotyczy nie tylko sfery materialnej. Okraść człowieka można na wiele różnych sposobów. Wyrafinowane formy okradania drugiego człowieka:

przez “podpuszczenie” do grzechu można okraść człowieka z jedności i przyjaźni z Bogiem – to złodziejstwo podwójne: nie można zwrócić tego, co się ukradło…

człowiekowi można ukraść dobre imię przez kłamliwe pomówienie, oszczerstwo

okradanie człowieka z jego własnego rozwoju przez ogłupianie

można drugiemu zniszczyć zdrowie

można odebrać drugiemu radość, najczęściej poprzez zawiść i zazdrość, wystarczy czasem parę słów, aby zgasić radość

zgorszenie: forma kradzieży, kiedy drugi człowiek staje się gorszy niż był, to jest odebranie pewnych wartości: wiary w dobro, w drugiego człowieka, w miłość, we własne siły; jest to złodziejstwo bezinteresowne – spełniane w samej tylko intencji niszczenia dobra i szerzenia zła.

(…)

https://opoka.org.pl/biblioteka/K/katecheta/kradziez.html

avatar użytkownika intix

6. KONFERENCJA NA TEMAT VII PRZYKAZANIA DEKALOGU


KONFERENCJA NA TEMAT VII PRZYKAZANIA DEKALOGU

XXII OGÓLNOPOLSKA PIELGRZYMKA LEKARZY WETERYNARII NA JASNĄ GÓRĘ: 8 VI 2014

„NIE KRADNIJ”

(na podstawie A. Pronzato, Powrót do dekalogu, t. II, Salwator, Kraków 2004)

Wstęp. Jeśli popatrzymy na VII punkt Dekalogu, to wyda się ono bardzo krótkie. W zapisie biblijnym, bezpośrednio odnosi się do niego fragment Księgi Wyjścia 20, 15 („Nie będziesz kradł) i Księgi Powtórzonego Prawa 5, 19 („Nie będziesz kradł”). Oczywiście w innych miejscach pośrednio też jest mowa o własności i szacunku do dóbr materialnych ale w sensie bezpośrednim wydaje się, że nie ma wielkiej teologii związanej z tym przykazaniem. „Nie kradnij” albo „Nie będziesz kradł” i kropka.

Gdy jednak zostanie przeprowadzona analiza świata, z jego bogactwem relacji materialnych, ze złożonymi właściwościami natury ludzkiej, problemami z rzeczami i osobami, odkryjemy ogromny obszar tego przykazania. Okaże się jak długie jest owo „nie kradnij”, jak bardzo ciągnie się za historią ludzkości wzajemne okradanie, ograbianie się ludzi i społeczeństw, w wojnach, rewolucjach czy zwyczajnym przywłaszczaniu sobie praktycznie „wszystkiego”. To, że tak mało mówi się o siódmym przykazaniu Dekalogu, że wydaje się ono tak mało istotne, nie wynika z jego „krótkości” ale z powodu jego lekceważenia i prób jego unieważnienia. To bardzo przyszłościowe przykazanie…

Mało tego, w naszych czasach, ogromu dóbr materialnych, realnego i wirtualnego bogactwa, łatwości z jaką można mnożyć, przenosić i zmieniać prawo własności do rzeczy, produktów, wytworów i dzieł, trzeba mocno podkreślić, że kradzież jest złem, że choć wielu się wzbogaciło i są bezkarni, nadal złodziej pozostaje złodziejemNie zmieni tego powszechne, społeczne przyzwolenie dla kradzieży, że złodziej będzie podziwiany i szanowany za sukces osiągnięty przez oszustwo, kradzież i inne haniebne czyny.
(…)

1. Pierwszą rzeczą w przyznaniu siódmemu przykazaniu właściwego miejsca, będzie jasne określenie uczciwości i nieuczciwości, oszustwa i rzetelności, prawdy i fałszu, dobra i zła. To jak najbardziej odnosi się do ludzkiego postępowania i do oceny, czy pieniądz jest ukradziony, brudny, śmierdzi (czy rzeczywiście „pieniądze nie śmierdzą”?) czy jest czysty, zdobyty trudem, poświęceniem i pracą?

Góra pieniędzy połączona z nieuczciwymi działaniami pozostanie górą śmieci, choć wydaje się błyszcząca, a wielu wyciąga ku niej łakome dłonie, żeby dostać przynajmniej okruch” (A. Pronzato, Powrót do dekalogu, t. II, Kraków 2004, s. 201).

I nawet, gdyby te pieniądze przeznaczyć na cele charytatywne, rozdać ubogim, to nie staną się one czyste (nawet jeśli przyniosą wymierne dobro potrzebującym) a filantrop pozostanie złodziejem.
(…)

2. Dlaczego to takie ważne? Czy rzeczy, przedmioty, pieniądze i bogactwa są tego warte? Nie. Nie chodzi tu o przedmioty ale podmioty kradzieży. Kradzież stanowi zamach na własność, integralność i godność okradzionej osoby. Jeśli ktoś chociaż raz został okradziony z ważnych rzeczy, dokumentów, pieniędzy, z cennych rzeczy, np. w podróży, wie jak się wtedy źle czuje, jak boli w środku naruszona godność, własność, wolność. Upokorzenie, bezradność, żal, smutek – to jest najważniejszy ludzki skutek kradzieży. Nowy bagaż można sobie kupić, pieniądze zarobić, dokumenty odtworzyć, tu nie chodzi o rzeczy, chodzi o ograbioną z człowieczeństwa osobę ludzką.

Można oczywiście konkurować ze św. Franciszkiem z Asyżu, żeby nic nie mieć, praktykować radykalne ubóstwo ale bez względu na to ile się posiada, nie można „być” bez minimum „mieć”. Własność, choćby najskromniejsza jest częścią osoby, wyraża wolność osoby, wolność w dysponowaniu jakąkolwiek własnością. Każdy coś ma na tym świecie i to jest jego prawo naturalne, każdemu Bóg dał część tego świata, abyśmy go posiadali, dysponowali, przetwarzali, doskonalili jak najlepsi dzierżawcy.

Jeśli ta, choćby najmniejsza cząstka, własności zostanie zabrana, ukradziona, zawłaszczona, człowiek traci ważną część siebie. Poza tym istnieją własności zdobyte poświęceniem, latami wysiłków, zaradności, tworzenia jakiegoś dzieła w pocie czoła i ograbienie kogoś z takiej pracy, często niewymiernej, bezcennej, boli szczególnie mocno i długo. Taka jest natura człowieka i kradzież jest wobec niej straszliwie przeciwna.
(…)

3. W ten sposób dotknęliśmy największą, najbardziej ukrytą i najpoważniejszą formę kradzieży powiązanej z polityką i makroekonomią. Bogate kraje okradają biedne, międzynarodowe koncerny zawłaszczają bogactwa naturalne całych kontynentów, mafie i struktury przestępcze łączą kradzież na wielka skalę z morderstwami, prostytucją, narkotykami, pracą dzieci i handlem bronią. Słusznie też, za A. Pronzato, do kradzieży szerokim znaczeniu trzeba zaliczyć również degradację środowiska, zanieczyszczenie wody, powietrza i gleby, niszczenie coraz to nowych gatunków roślin i zwierząt, czyli okradanie całej planety i przez to zubażanie wszystkich jej mieszkańców.

Są to formy „kradzieży społecznej”, w której główną areną jest polityka.
(…)

4. Drugim, po polityce i wielkim biznesie, terenem łamania siódmego przykazania jest handel, od małego sklepu spożywczego, po wielkie domy handlowe. W Księdze Amosa czytamy:

„Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego i bezrolnego pozostawiacie bez pracy, którzy mówicie: Kiedyż minie nów księżyca, byśmy mogli sprzedawać zboże? Kiedyż szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz? A będziemy zmniejszać efę, powiększać sykl i wagę podstępnie fałszować. Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać” (8, 4-6).

Poza procederem sprzedawania w niewolę (ganab) o którym była już mowa, handel od samego początku, w starożytności, zawsze stanowił okazję do oszustw i kradzieży.
(…)

5. Jest jeszcze jedna dziedzina „nie kradnij”. Nie chodzi w niej wprost o pieniądze ale straty materialne, społeczne i moralne są znaczne.

Niszczenie, brudzenie lub przywłaszczanie sobie własności społecznej jest „okradaniem” innych ludzi, całej społeczności. Nie ma ławek w parku, kubłów na śmieci, fragmentów ogrodzenia na ulicy czy znaku drogowego, które są „niczyje”. Ich zniszczenie czy przywłaszczenie jest zawsze kradzieżą, chociaż trudno wskazać, kto konkretnie z ludzi stracił. Podobnie wandalizm, smarowanie głupich napisów na murach, wybite szyby w budkach telefonicznych czy na klatkach schodowych, pobrudzone siedzenia w środkach komunikacji miejskiej, uszkodzenia sygnalizacji świetlnej, oświetlenia ulic, wyrzucanie śmieci na trawnik czy na chodnik (komuś trzeba zapłacić za sprzątanie) – to wszystko są mniejsze lub większe akty kradzieży przeciw społeczności lokalnej.

Kradną własność wspólną i dorobek intelektualny konkretnych autorów naukowcy dokonujący plagiatów, sięgający po książki i prace naukowe w Internecie, unikając płacenia. Kradnie się programy komputerowe, muzykę, zdjęcia z portali społecznościowych. Kradną też wydawcy nędznie opłacający autorów, księgarze podwyższający prowizję na bestsellery. Kradnie się pomysły, wynalazki i osiągnięcia innych, ściąga się dodatkowe opłaty w rozbudowanej biurokracji, okrada się ofiarodawców i sponsorów wykorzystując zebrane środki na cele drugorzędne (wystrój biur fundacji i towarzystw społecznych, nakłady na administrację), traci się społeczne środki na podwyższony standard podróży służbowych, wybiera się drogie hotele, stypendia i diety w delegacjach (wszystko zgodnie z prawem…).

Zalegalizowaną formą kradzieży są niebotyczne pensje i premie prezesów i dyrektorów, członków zarządu i konsultantów (nawet gdy firma jest na skraju bankructwa). Podobnie z gażami artystów, czy mistrzów sportu honorowanych za… właściwie nie wiadomo za co…
(…)

6. Śledząc często w naszych rozważaniach cytowaną książkę Alessandro Pronzato, Powrót do dekalogu, ze zdumieniem spostrzegamy, że omawiane

„przykazanie mówi także o tym, żeby nie kraść niewinności dzieci, nie kraść, cynicznie, zdolności marzenia (…), nie kraść dobrej wiary ludzi prostych, nie kraść wiary tych, którzy się upierają, że uczciwość jest nadal cnotą, nie kraść dążenia do sprawiedliwości i pokoju, nie kraść nadziei na prawo jednakowe dla wszystkich, nie kraść prawa osób «normalnych» do spaceru ulicami miasta, bez zagrożenia, że ich spojrzenie zostanie obrażone przez plakat reklamowy” (s. 215).

Niesamowite jak bardzo wszystko, wszędzie jest zagrożone kradzieżą, jak siódme przykazanie splata się z czwartym, piątym i szóstym, jak ważne jest to lakoniczne „nie kradnij”.

W tych niematerialnych, moralnych kradzieżach, jest jeszcze jedna kategoria bardzo rozpowszechnionej w naszych czasach kradzieży – i to z poważnymi skutkami. Chodzi o to, że niektórzy, nawet o tym nie wiedząc, są złodziejami czasu. Cudzego, cennego czasu. Tym bardziej jest to kradzież godna napiętnowania, że skradzionego czasu już się nie zwróci, nie zapłaci, nie wyrówna. „Jest to jak odebranie życia, które jest już niemożliwe do zwrócenia”.

Tacy „złodzieje czasu” wykorzystują przede wszystkim dyspozycyjność drugiego człowieka, zarzucą go czczą gadaniną, blachami problemami, jakimiś drobiazgami, tak że wprowadzając zamęt i zajmując uwagę, zabiorą nieszczęśnikowi cały czas, który mógł wykorzystać do czegoś innego (na pewno lepszego niż wysłuchiwanie kolejnych żalów, opowieści, szczegółów bez sensu i znaczenia).

Owa ofiara, której kradnie się czas, rzeczywiście czuje się osaczona w ślepej uliczce, „zagadana na śmierć”, jakby zagrożona przez prawdziwych złodziei, żądających portfela, zegarka i komórki. I rzeczywiście, gdy w końcu godna politowania ofiara takiego „napadu” nieskończonych historii słownych, zawsze za późno, uwolni się od złodzieja-gaduły, ma poczucie nieodwracalnie straconego czasu, tak jakby został pozbawiony przez jakiegoś oszusta dorobku całego życia.

Trudno tu mówić o cnocie cierpliwości, trudno pomóc takiemu człowiekowi, który pewnie tymi samymi bezwładnymi opowieściami ukradł czas już wielu ludziom. Może pozostaje tylko modlitwa:

„Panie spraw, aby ci złodzieje zrozumieli, że czas innych jest czymś cennym, czymś, czego pozbawiają osobę, która wiedziałaby, jak zorganizować go w sposób korzystniejszy, niż słuchanie ich opowieści. A im przecież ten czas nie jest potrzebny, posiadają go w nadmiarze. Zatem nie wiem, co zrobią z tym czasem, który kradną mnie” (A. Pronzato, Powrót do dekalogu, t. II, Kraków 2004, s. 220.)

Na podobnej zasadzie działają złodzieje życzliwości i dobrych uczynków.
(…)

7. A w kwestii wdzięczności, co ma zrobić prawdziwy złodziej cudzych dóbr, czy tylko żałować za popełnione zło, wyspowiadać się, postanowić poprawę i odmówić pokutę? Nie. I tu jest ważna sprawa zadośćuczynienia, wynagrodzenia, naprawienia winy. To nie może być dziesiątek różańca, tu musi być – jak mówi teologia moralna – obowiązek restytucji. Po prostu trzeba ukradzione dobra zwrócić. I to w takiej samej wartości, nie mniej nie więcej…

Oczywiście bywa, że taki zwrot może być częściowy, bywa, że jest w ogóle niemożliwy. Nie można też zadośćuczynienia zamienić na jałmużnę, przeznaczyć jakąś sumę pieniędzy na dobroczynność, ofiarować coś innym, ubogim, pokrzywdzonym. Jeśli nie ma innej możliwości, dobre i to, ale powinno się jasno uświadomić złodziejowi, oszustowi, aferzyście, że zadośćuczynienie musi być pełne, bez taryfy ulgowej.

A co jeśli skradło się komuś sławę, honor, dorobek intelektualny, czystość serca, godność, dobre imię, jak zadośćuczynić za plotkę, zniewagę, utracony czas? Ponownie trzeba powtórzyć – i za te dobra trzeba zadośćuczynić, wynagrodzić w pełni… nie da się, niemożliwe? To znaczy, że trzeba tym bardziej uważać, żeby „nie kraść” bo tak trudno zadośćuczynić. Niech to będzie dodatkową przestrogą jakim zagrożeniem jest grzech przeciw siódmemu przykazaniu. Może właśnie dla wszystkich potencjalnych złodziei i dla rzeczywistych oszustów, zwłaszcza recydywistów, którzy utracili wrażliwość sumienia, trzeba ciągle uświadamiać i w konfesjonale i na ulicy, w domu i miejscu pracy, wszędzie, że ważniejsze od samego złodziejskiego czynu są dalsze konsekwencje grzechu i że bardziej trzeba myśleć o przyszłości, jak trudno naprawić popełnione zło.

To są mało uświadamiane strony kradzieży, to jest problem uczenia do kradzieży, zwłaszcza dzieci. To jest zło zgorszenia, złego przykładu. Przecież w ten sposób robi się wyłom do rozprzestrzenienia grzechu, to wstęp do łamania innych przykazań. Złodziej jest przecież często także bałwochwalcą, nie szanuje rodziców, łatwiej mu o cudzołóstwo a jeszcze gorzej jak przyłapany na kradzieży dopuszcza się zabójstwa. Jak wtedy może zadośćuczynić? Przyzwolenie społeczne, milcząca obojętność wobec małych rzeczy przywłaszczonych lub zniszczonych przygotowuje teren do wielkich kradzieży i ogromnych niesprawiedliwości. I nie można się wtedy dziwić, oburzać, szukać winnych – odpowiedzialni są wtedy wszyscy obojętni, milcząco zgadzający się na zło.
(…)

8. Może już wystarczy tych negatywnych stron siódmego przykazania i czas wskazać na pozytywne strony omawianej części Dekalogu (a takie są, jak widać z dotychczasowych rozważań, w poprzednich latach, w każdym przykazaniu). Mianowicie, przykazanie „nie kradnij”, poza przestrogą, uczy, m.in. lekarzy weterynarii, że (wg. A. Pronzato):

„Ręce, które otrzymaliśmy, nie służą tylko do tego, żeby brać, gromadzić, wyrywać, odbierać innym. Tych rąk trzeba także używać, aby darować, ofiarować, trzeba je oddawać do dyspozycji innych.

Istnieje coś piękniejszego niż posiadanie – to jest darowanie. Posiadanie jest dozwolone i nie budzi wstydu tylko wtedy, kiedy ofiaruje możliwość szczodrego darowania.

Najlepszym sposobem okazania Bogu wdzięczności za otrzymane dary jest umiejętność dzielenia się, partycypowania, solidarności.

Prawdziwa wolność (nie zapominajmy, że wszystkie przykazania popierają wolność) polega na darowaniu. Darowanie pochodzi od Boga, ponieważ tylko Bóg jest wielkim, niezrównanym Darczyńcą.

Nie wystarczy, aby własność nie pochodziła z kradzieży. Powinna prowadzić ku szczodrości, ku otwartości na bliźniego. To zbyt mało, nie kraść. Trzeba, aby każdy potrzebujący bliźni mógł zawsze liczyć na naszą pomoc.

Dobra nie należą wyłącznie do nas. Zdecydowanie nie należą do nas. One są także dla innych. Są prowizoryczne. Najpewniejszym sposobem, aby uczynić je trwałymi, jest przekształcenie ich w sakrament przyjaźni, braterstwa, solidarności i sprawiedliwości. Tylko w taki sposób nasze dobra nie przepadną, ale zostaną przeniesione z nami po śmierci, umocnione w wieczności.

Trzeba odkryć przyjemny smak uczciwości; odnaleźć radość pochwały naszej świadomości; doświadczyć upajającego uczucia wolności kroczenia z podniesioną głową; przywrócić prawo do «czynienia inaczej».

Zamiast pozwolić się zdominować zachłanności, chciwości, obierając najkrótszą drogę kradzieży albo innego dyskusyjnego postępowania, jak wszelkiego rodzaju oszustwa, powinno się odnaleźć drogę oszczędności, prostoty, wstrzemięźliwego życia, trudu, zadowolenia z dobrze wykonanej pracy.

Koniecznie trzeba pielęgnować pasję sprawiedliwości. Ale nie tej «globalnej», idealistycznej. Użyteczniej jest praktykować sprawiedliwość realną” (s. 226-227).

(…)

Zakończenie. Niech te powyższe, mimo wszystko ważne, chociaż trudne postulaty do zrealizowania, będą podsumowaniem naszej tegorocznej konferencji i zadaniem domowym dla wszystkich lekarzy weterynarii w Polsce (nie tylko zebranych na Pielgrzymce).
(…)

CAŁOŚĆ => https://www.vetpol.org.pl/duszpasterstwo-lekarzy-weterynarii/229-duszpasterstwo-lekarzy-weterynarii/513-dekalog-vii

avatar użytkownika intix

8. Afera FOZZ, czyli matka wszystkich afer. Jak okradziono Polaków


Afera FOZZ, czyli matka wszystkich afer. Jak kradziono Polaków? 
Prof. Mirosław Dakowski i dr Krajski

(Data premiery: 7 maj 2021)

avatar użytkownika intix

9. DEKALOG! VII – Nie kradnij!


Podłączam do tematu – wraz z serdecznym poleceniem – kolejny, interesujący wątek:

=> Twarze rosyjskich hackerow



.
avatar użytkownika intix

10. Oddaj cudzą własność!


Oddaj cudzą własność! - Św. Ludwik z Granady

(…) Trzeba wiedzieć, że niesprawiedliwością jest nie tylko zabierać bliźniemu własność, ale i zatrzymywać ją bez jego woli. Aby być wolnym od grzechu, nie wystarczy mieć intencję późniejszego zwrotu, jeżeli można to uczynić natychmiast. Obowiązkiem jest bowiem nie tylko zwrócić cudze dobro, ale zwrócić je bez zwłoki, chyba że człowiek byłby w takim niedostatku, że nie mógłby tego zrobić ani zaraz, ani nawet nigdy. W takim razie obowiązek upada, bo Bóg nie wymaga tego, co niemożliwe. (…)

Jest szaleństwem bardziej dbać o swój majątek niż o siebie samego, chcieć raczej ucierpieć na duszy, niż ponieść szkodę na majątku (…) Czy nie znaczy to stać się podobnym do Judasza, który za kilka srebrników zaprzedał sprawiedliwość, łaskę, a nawet własną duszę? Jeżeli to prawda, a w to wątpić nie możesz, że w chwili śmierci koniecznie trzeba będzie zwrócić, co się komu należy, jeżeli chcemy uniknąć potępienia, to czy może być większe głupstwo jak chcieć pozostawać do tego czasu w grzechu? (…)

Oddaj więc bracie jak najspieszniej każdemu to, co mu jesteś winien i nie wyrządzaj nikomu krzywdy. Niech praca i pot rzemieślnika nigdy nie ciążą na tobie; nie zmuszaj go do ustawicznej bieganiny za jego należnością. Oddaj bez zwłoki, co jesteś mu winien za pracę, żeby nie musiał tracić więcej czasu na wydobycie zapłaty, niż na zarobienie na nią, jak to się często zdarza. Jeżeli ktoś powierzył ci wykonanie testamentu, strzeż się, żebyś nie pozbawił dusz nieboszczyków pomocy, jakiej mają prawo się spodziewać. Twoja niedbałość powiększyłaby ich cierpienia, a twoja dusza musiałaby potem za to odpowiadać. (…)

Wszystko, co będziesz mógł sam z ostatniej twojej woli wykonać, tego nie zostawiaj nikomu. Jeżeli będziesz niedbały o własne interesy, nie myśl, że inni będą gorliwi o to, co im jest zupełnie obce!

Uważaj za swoją powinność, żeby nikomu nic nie być winnym. Jest to sposób zapewnienia sobie spokojnego snu, wolnego sumienia, życia bez niepokoju i śmierci bez obawy. W tym celu nałóż ograniczenia swoim pragnieniom, nie pozwalaj sobie na wszystko, czego ci się zachce i nie wydawaj więcej, niż masz. W ten sposób, obliczając zawsze swoje wydatki nie według upodobania, ale według możliwości, nigdy nie posuniesz się za daleko. Wszystkie nasze długi są dziećmi naszych żądz; poskramiać te ostatnie, to pomnażać swoje dochody. Za najważniejsze, za jedynie rzetelne uważaj te dobra, o których mówi Apostoł: pobożność i roztropne umiarkowanie umysłu umiejącego poprze­stawać na położeniu, w jakim go Bóg umieścił. (…)

Fragmenty książki św. Ludwika z Granady, Przewodnik grzeszników, Warszawa 2002, s. 439-441.