7 Grzechów Głównych… NIEUMIARKOWANIE W JEDZENIU I PICIU…

avatar użytkownika intix

              

        

 

 

 

 

Pan Bóg przykazał:

"Nie zabijaj"...

 

a człowiek…

z własnej woli

 

własną duszę

i własne ciało

zabija...

 

uleganie

szatańskim pokusom

burzy w człowieku

harmonię

ciała i duszy...

 

piąty

z grzechów głównych:

 

Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu...

 

ty… sprzyjasz

nie tylko

przybywaniu

kształtów ciała

w obfitości...

 

w życie ludzkie

wnosisz

wiele nieszczęść

tobą spowodowanych…

 

jesteś przyczyną

wielu chorób...

nałogów...

 

w tobie…

skutek też jest

zawarty…

 

ty świadczysz

 

o braku

miłości…

 

który

człowiek chce zagłuszyć…

 

nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu...

 

jest

na ciebie

sposób...

jest

lek...

 

to...

Modlitwa...

to

codzienna Kromka

Słowa Bożego...

 

w TYM

nie ma

ograniczenia

żadnego...

 

wskazane jest

aby

jak najczęściej

Chrystusa jeść...

 

bo…

Jego Nieskończona Miłość…

 

TO JEST

na wszystko

LEK...

 

 

trzeba

z Bożą pomocą

harmonię ciała i duszy

zachować

by spokojnym krokiem

przez życie

wędrować...

 

 

* * *

 

 

 

************************************************************

/”7 Grzechów Głównych… NIEUMIARKOWANIE W JEDZENIU I PICIU…” – J.B.K. – 28.07.2014r./

 

12 komentarzy

avatar użytkownika gość z drogi

1. Witaj Droga @Intix piątkowo i postnie :)

zasłuchana w Niemena śpiewanie,przygotowywuję piątkowy postny Obiad...tak było u Babci,u Rodziców i teraz jest u nas i naszych Dorosłych Dzieci :)

"trzeba
z Bożą pomocą
harmonię ciała i duszy
zachować
by spokojnym krokiem
przez życie
wędrować..." :)
serdeczności piątkowe :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

2. sobotnie pozdrowienia :)

z trójkąta Trzech cesarzy :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

3. Witaj Zofio Droga...:)

z Trzech Cesarzy... Trójkąta...

Pięknie piszesz o zachowaniu postu piątkowego w Twojej Rodzinie...
Dziękuję, że poruszyłaś ten wątek, iż pościć należy w piątek...
W mojej Rodzinie, jeszcze środa była postna zachowana...
Przyznaję się, że ja tylko piątek zachowałam...
Polska kuchnia... pyszna, smakowita... także postne potrawy...
Trzeba bardzo uważać...:) aby nie poddać się nieumiarkowaniu...

Dziękuję Ci... i wzajemne serdeczności przesyłam dla Ciebie i Twojej Rodziny...:)

avatar użytkownika intix

4. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu - Ks. Marek Dziewiecki

Za nieumiarkowanym głodem ciała
kryje się zwykle niedożywiony duch.


Na pierwszy rzut oka wydaje się, że posiadanie ciała oraz konieczność odżywiania się, to ten jedyny wymiar ludzkiej natury, w którym człowiek niemal w ogóle nie różni się od zwierząt. W rzeczywistości jest jednak inaczej. Otóż zwierzęta, które żyją w swoim naturalnym środowisku, nie mają zwykle problemów z właściwym odżywianiem się czy z nadwagą. Z otyłością spotykamy się niemal wyłącznie u zwierząt domowych i oswojonych, gdyż ich tryb życia oraz sposób odżywiania zależy od nas - ludzi.

Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu to specyficzny problem człowieka. Nadmierny i trudny do opanowania apetyt może wynikać z zaburzeń biochemicznych, zwłaszcza w sferze hormonów. Może też wynikać ze złych nawyków. Są one trudne do wyeliminowania szczególnie wtedy, gdy zostały nabyte już w okresie dzieciństwa. Najczęściej jednak nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu ma swoje podłoże w błędnej filozofii życia, opartej na wypaczonej hierarchii wartości. Brak panowania nas sobą staje się wtedy na tyle poważnym złem moralnym, że jest jednym z grzechów głównych i prowadzi do kryzysu również w innych dziedzinach życia.

U podstaw błędnej filozofii życia, która prowadzi do braku umiaru, leży zwykle szukanie przyjemności za wszelką cenę oraz postawienie przyjemności w miejsce radości. Istnieją zasadnicze różnice między radością a przyjemnością.

Przyjemność jest osiągalna dla wszystkich ludzi, podczas gdy nie wszyscy doświadczają radości. Aby doznać chwili przyjemności, wystarczy się najeść, wyspać, odreagować złość czy zaspokoić jakiś popęd. A na tego typu zachowania stać każdego człowieka. Tak postępować potrafi nawet niemowlę, a także ludzie niedojrzali czy zaburzeni psychicznie. Druga różnica polega na tym, że przyjemność można osiągnąć wprost. Wystarczy sięgnąć po smaczną potrawę czy zaspokoić jakiś popęd.

Tymczasem radość nie jest osiągalna wprost, gdyż jest ona konsekwencją szlachetnego życia, opartego na miłości i prawdzie. Trzecia różnica polega na tym, że przyjemność jest krótkotrwała (np. poczucie sytości po posiłku). Skupianie się na przyjemności często prowadzi do przykrych doznań, a nawet do życiowych tragedii. Wystarczy tu wspomnieć o ludziach, którzy dla chwili przyjemności seksualnej zdradzają małżonka czy tracą zdrowie, a nawet życie lub dopuszczają się przestępstw. Tymczasem radość jest trwała. Nie tracimy jej nawet wtedy, gdy przeżywamy jakieś trudności czy bolesne nastroje. Radość bowiem to nie nastrój, lecz sposób istnienia tych, którzy kochają. Czwarta różnica płynie z faktu, że szukanie przyjemności zawęża nasze pragnienia i aspiracje, a z czasem prowadzi do nałogów i uzależnień (np. obżarstwo, pijaństwo, erotomania) oraz do bolesnego cierpienia. Natomiast radość prowadzi do entuzjazmu i umacnia wolność.

Ludzie, którzy nie szukają w życiu niczego więcej, niż tylko doraźnej przyjemności, znajdują się w rozpaczliwej sytuacji. Jest przecież wyrazem rozpaczy to, gdy ktoś z nas nie ma większych aspiracji niż zaspokojenie potrzeb ciała czy rozładowanie jakiegoś popędu. Początkowo taki człowiek nie zdaje sobie sprawy z własnego położenia i z własnej rozpaczy. Jednak z każdym dniem staje się kimś coraz bardziej egoistycznym i zniewolonym. Nie potrafi już dojrzale kochać i solidnie pracować.

 Kierowanie się filozofią życia, opartą na dążeniu do przyjemności, w nieunikniony sposób prowadzi do napięć psychicznych, moralnych, duchowych i społecznych. Jedną z konsekwencji takiej sytuacji jest zjawisko zwane somatyzacją, która oznacza, że niepokoje i napięcia w sferze psychicznej czy duchowej dany człowiek odreagowuje za pomocą zaburzeń w sferze cielesnej. Po tragicznej śmierci swego nastoletniego syna jeden z moich znajomych zaczął zjadać ogromne ilości pokarmów i nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Jedzenie stało się dla niego nerwowym odruchem i sposobem na „zagłuszanie” bólu. Im większe przeżywa ktoś napięcia i niepokoje (zawinione lub niezawinione przez siebie), tym większe jest prawdopodobieństwo, że będzie miał problemy z jedzeniem i piciem. Właśnie dlatego w naszych czasach coraz więcej ludzi traci kontrolę w tej dziedzinie, mimo że dysponujemy już precyzyjną wiedzą na temat zdrowego odżywiania.

Zaburzona postawa w odniesieniu do jedzenia oznacza nie tylko obżarstwo, ale też odmawianie ciału potrzebnego pokarmu. Coraz częściej taka zaburzona postawa przyjmuje postać anoreksji, czyli chorobliwego odchudzania, zwanego jadłowstrętem.

U podstaw anoreksji leżą zwykle poważne problemy psychiczne i społeczne. Trudności w przyjmowaniu pokarmów nie mają wtedy podłoża fizjologicznego i dlatego leczenie farmakologiczne z reguły w tym przypadku nie przynosi poprawy. Odżywianie jest funkcją, poprzez którą człowiek nie tylko zaspakaja swój głód fizyczny, ale także wiele innych ważnych potrzeb. Fakt ten możemy najłatwiej zaobserwować u niemowląt, które w czasie karmienia otrzymują od matki nie tylko pokarm fizyczny, ale też miłość, czułość, bliskość, poczucie bezpieczeństwa. Podstawowym problemem w przypadku anoreksji nie są trudności fizjologiczne czy jakieś wrodzone predyspozycje, lecz bunt lub lęk danej osoby wobec życia i środowiska, w którym żyje. Osoby dotknięte anoreksją przeżywają zwykle nieuświadomiony lęk wobec życia i wyzwań dorosłości, a także lęk wobec własnego ciała, seksualności i płodności. W każdej dziedzinie uleganie jednej skrajności łatwo przechodzi w popadanie w drugą skrajność. Przykładem jest bulimia, czyli niekontrolowane, odruchowe objadanie się, które może pojawiać się jako reakcja na anoreksję.

Związek między błędną filozofią życia a łakomstwem jest łatwo dostrzegalny w odniesieniu do nieumiarkowanego picia, zwłaszcza wtedy, gdy ma ono formę upijania się alkoholem. Jest to substancja, która — podobnie jak narkotyk — zawęża świadomość człowieka oraz zniekształca jego stany emocjonalne.

Alkoholik czy narkoman to ktoś, kto ma najpierw problem z życiem, a dopiero w konsekwencji problem z nadmiernym piciem alkoholu czy z sięganiem po narkotyk. Takie zachowania uzależniają i prowadzą do śmiertelnej choroby. Na przykładzie alkoholizmu i narkomanii najlepiej widać dramatyczne zło, jakie sprowadza na siebie człowiek nieopanowany w jedzeniu i piciu.

Łakomstwo odnosi się nie tylko do pokarmów i napojów. Nieumiarkowanie może mieć też formę nadmiernego „karmienia się” bodźcami psychicznymi, na przykład w postaci wielogodzinnego siedzenia przed telewizorem czy komputerem. Na nic nie zda się zdrowa żywność, jeśli ktoś szkodzi siebie niezdrowymi treściami psychicznymi, przemocą, wyuzdaniem, pornografią, plotkami. Taki człowiek zatruwa swoje sumienie, swoje więzi i swoją hierarchię wartości.

Brak panowania nad sobą w jedzeniu i piciu czy też w „karmieniu się” psychicznymi bodźcami, osłabia wolność we wszystkich innych sferach człowieczeństwa. A to prowadzi nie tylko do problemów zdrowotnych, lecz także do egoizmu, lenistwa, wygodnictwa. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu zawęża pragnienia i aspiracje. Oznacza rezygnację z szukania trwałej radości na rzecz szukania chwilowej przyjemności.

Taka filozofia życia to najkrótsza droga do uzależnień i do popadnięcia w rozpacz. Jak bardzo zrozpaczony musi być człowiek, który dla chwili przyjemności seksualnej czy emocjonalnej potrafi poświęcić sumienie, rodzinę, zdrowie a nawet życie! Odzyskanie panowania nad sobą jest zwykle trudne. Czasem wymaga podjęcia terapii albo skorzystania z pomocy jakiejś grupy wsparcia. Zawsze wymaga radykalnej zmiany więzi, hierarchii wartości i trybu życia.

W tej sytuacji warto stanowczo czuwać nad sobą po to, by nie popaść w pułapkę nieumiarkowanego jedzenia i picia. W tym celu nie wystarczy jednak sama chęć panowania nad sobą, umartwianie się czy podejmowanie „akcji” odchudzania. Nie wystarczy też podjęcie abstynencji, która w przypadku choroby alkoholowej czy narkomanii jest konieczna. Trzeba bowiem wyeliminować źródło pokusy.

Skoro u podstaw braku panowania nad sobą w jedzeniu i piciu leży błędna filozofia życia, oparta na szukaniu dobrego nastroju zamiast dobrego postępowania, to najlepszą ochroną w tej dziedzinie jest ewangeliczna filozofia życia, oparta na naśladowaniu Jezusa. On uczy nas tej miłości, która przynosi radość, jaka nieosiągalna jest w sferze cielesnej. Skuteczna ochrona przed grzesznym łakomstwem to zatem najpierw troska o zdrowie duchowe, czyli o zaspokojenie głodu znacznie ważniejszego dla człowieka niż głód fizyczny. Gdy duch jest chory, wtedy cierpi także nasze ciało. W chorym ciele może być zdrowy duch, ale tam, gdzie duch jest chory, ciało nieuchronnie skazane jest na cierpienie.

Zdrowy duch chroni nas nie tylko przed złem moralnym, ale również przed łakomstwem i innymi problemami w sferze cielesnej. I to właśnie jest sensem dojrzale rozumianego postu: odzyskanie panowania nad sobą, obrona przed karmieniem się tym, co szkodliwe fizycznie, stawianie sobie wymagań i dyscyplina, dzięki której człowiek staje się panem samego siebie.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TM/md_gg_nieumiarkowanie.html#

avatar użytkownika gość z drogi

5. Droga @Intix :)

Dobrej Niedzieli Tobie,Twoim Bliskim
i Blogmedia24.pl
serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

6. Droga Zofio...:)

Dziękuję Ci całym sercem... i wzajemnie...:)

Pozdrawiam serdecznie... także Wszystkich...

avatar użytkownika intix

7. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu - Ks. Antoni Tatara



Jezus z Nazaretu naucza: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota” (Mk 7, 21n, por. Mt 15, 19 oraz Ga 5, 19n). Można powiedzieć, że jest to katalog fundamentalnych grzechów, które w chrześcijaństwie przybierały różne nazwy, zmieniając swoją kolejność i znaczenie. Obecnie w teologii katolickiej noszą one miano grzechów głównych. Jest ich siedem: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew i lenistwo. W Wielkim Poście na łamach naszego tygodnika chcemy dokonać egzystencjalnej refleksji i swoistego rachunku sumienia, aby lepiej przeżyć ten szczególny okres przygotowania do Paschy Pana. Rozpoczynamy od zamyślenia nad jednym z grzechów głównych, jakim jest obżarstwo, gdyż w wyjątkowy sposób kontrastuje ono właśnie z postem.

Każdy żywy organizm musi się odżywiać. Zasadniczo przyswaja tyle pokarmu, ile potrzebuje. Człowiek jest jednak jedynym stworzeniem, które potrafi się nieracjonalnie objadać.

Zaspokojenie potrzeby jedzenia i picia jest życiową koniecznością. Służy w naturalny sposób podtrzymaniu naszych funkcji organicznych. Od zarania dziejów jest też okazją do zbliżania się ludzi do siebie. Stół bowiem jednoczy ludzi, dostarczając im nie tylko pokarmu, lecz przede wszystkim stwarzając jedyną w swoim rodzaju przestrzeń, gdzie możemy się ze sobą spotkać oraz dogłębniej poznać.
Doceniał to Jezus z Galilei, którego redaktorzy ewangelicznych tekstów bardzo często przedstawiają podczas spożywania posiłków. W trakcie tej czynności ustanawia też Eucharystię, która jest dla ludzi wierzących posiłkiem duchowym.

Kult konsumpcji i ortoreksja

Wydaje się, że w obecnych czasach sprawy związane z jedzeniem i piciem stają się pierwszoplanowym zagadnieniem ludzkiego życia. Koncerny, które zajmują się produkowaniem żywności na masową skalę, za pomocą kampanii reklamowych epatują człowieka - poczynając od jego dzieciństwa - iluzją szczęścia wypływającego z zaspokojenia potrzeby jedzenia.

Sztuczne zatem potęgowanie tego elementarnego pragnienia i form jego zaspokojenia powoduje praktycznie rujnowanie zdrowia całych społeczeństw. Problem ten dotyczy w szczególnym stopniu państw szeroko rozumianego Zachodu (przede wszystkim USA), gdzie skutkiem obżarstwa jest po prostu powszechnie zauważalna otyłość nawet u małych dzieci. Kwestia nadwagi wypływa również m.in. z zaspokajania uczucia głodu w tzw. barach szybkiej obsługi (fast foody) niezdrową, bo naszpikowaną związkami chemicznymi, żywnością, która niekiedy dosłownie nie nadaje się... do jedzenia. Człowiek zaś po prostu zapycha się nią. Być może właśnie dlatego można zaobserwować modną tendencję do spożywania tzw. zdrowej żywności, którą wytwarza się w gospodarstwach stosujących naturalne metody produkcji. Można też zauważyć przechodzenie wielu ludzi na wegetarianizm.

Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu prowadzi niejednokrotnie do wielu chorób mających swoje źródło w ludzkiej psychice. Wśród nich swoje żniwo zbiera anoreksja, bulimia czy też alkoholizm. Ten ostatni często wiąże się wręcz z fizycznym bólem.

Coraz częściej mówi się o nowej chorobie o podłożu psychicznym, która łączy się z jedzeniem.
Jest nią ortoreksja. Polega na swoistym kulcie jedzenia. Przejawia się obsesją na punkcie kulinarnej czystości i zdrowego żywienia. Początkowo dany człowiek rezygnuje z konkretnych potraw. Potem je tylko określone rodzaje pożywienia. Upraszczając, ortorektyk w końcu sam produkuje i przyrządza sobie żywność, aby za wszelką cenę zachować nienaganne zdrowie i przedłużyć swoje życie.
Przyczyna ortoreksji leży w nieuzasadnionej racjonalnie dbałości o zdrowie. Zapadają na nią ludzie skoncentrowani na sobie i za wszelką cenę dążący do doskonałości.

Cnota umiaru i kultura jedzenia

Nadmierne jedzenie i picie z pewnością nam szkodzi. Dlatego też trzeba nam umieć powiedzieć sobie głośno i wyraźnie: STOP! Praktykowanie zaś cnoty umiaru wydaje się wręcz wymarzoną receptą na nasze żywieniowo-kulinarne zapędy (np. por. Syr 31, 12nn.). Brak umiaru w jedzeniu i piciu prowadzi do utraty radości ze spotkania przy stole, który ma jednoczyć, a nie dzielić.

Nierozerwalnie związane jest z tym zagadnienie szeroko rozumianej kultury jedzenia oraz centralnej roli posiłku w życiu rodzinnym. Stół bowiem jest tą przestrzenią, która jednoczy ludzi. W dzisiejszych czasach, niestety, coraz częściej odchodzi się od wspólnych rodzinnych posiłków. Trzeba by jednak jak najrychlej do nich powrócić. Być może będzie to pierwszy krok do wychowania do kultury jedzenia i picia, aby umiejętnie korzystać z Bożych darów, do których należy przecież pożywienie.

Warto też praktykować modlitwę przed i po posiłku jako chrześcijańskie dziękczynienie za wielki dar chleba. Kiedyś przecież w naszych domach nagminnie całowało się kromkę chleba, gdy ta przypadkowo upadła na ziemię. Innym zaś wyrazem naszego szacunku dla Bożych darów było czynienie znaku Krzyża na napoczynanym bochnie chleba. Coraz rzadziej, niestety, spotykamy podobne gesty. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że wielu ludzi (nie tylko młodych) nigdy nie doświadczyło prawdziwego uczucia głodu.

Świadomość potrzeb innych

Okres Wielkiego Postu jest wyjątkowym czasem dla chrześcijanina. Podejmujemy w nim bowiem wiele wyrzeczeń ze względów religijnych. Wśród nich jedno z naczelnych miejsc zajmuje wstrzemięźliwość od pokarmów i napojów. Post o tyle ma sens, o ile jest podejmowany z motywów religijnych i ofiarowany Bogu w konkretnej intencji.
Ponadto w okresie poprzedzającym Wielkanoc, pobudzeni naszą żywą wiarą w Boga, wyrażającą się w konkretnych czynach, których fundamentem jest miłosierna miłość jako „spoiwo doskonałości” chrześcijańskiej (por. Kol 3, 12-17), możemy podejmować wiele inicjatyw zmierzających do zaspokajania potrzeby jedzenia i picia u innych ludzi.

Każdy odpowiedzialny człowiek zdaje sobie bowiem sprawę z ogromu biedy i głodu na świecie. W pierwszym rzędzie warto byłoby zatroszczyć się o tych, którzy żyją nieopodal nas. Potrzebujących nigdy nie brakuje. Właśnie dla nich organizowane są m.in. zbiórki żywności w wielu miejscach. W drugim zaś rzędzie można byłoby zająć się tymi, którzy cierpią niedostatek w tzw. krajach Trzeciego Świata, choćby przez finansowe wsparcie różnego rodzaju misyjnych inicjatyw. Nie możemy też zapominać o modlitwie.

Miłość remedium na grzech

Grzech jest występowaniem przeciwko Bożym prawom i woli naszego Stwórcy. W gruncie rzeczy jest on też godzeniem w samego siebie i drugiego człowieka, prowadząc wręcz do urzeczowienia nas samych i innych. Największym i najważniejszym prawem jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Miarą owego przykazania jest Miłość Jezusa do Swoich uczniów, którymi przecież i my jesteśmy.

Mamy się bowiem tak miłować, jak On nas umiłował (por. J 15, 12nn.). Bóg sam jest Początkiem i Kresem prawdziwej Miłości (por. 1 J 4, 7nn.). Jeśli zaś gdzieś nie ma miłości, to tam tworzy się przestrzeń, w której króluje grzech. Jest on przecież przeciwieństwem miłości. Po prostu jest jej brakiem. Jest brakiem Boga.

Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu jest bez wątpienia jednym z wyrazów braku miłości. Jest zatem grzechem. Trzeba nam pielęgnować w sobie uczucie głodu. Ma nim być postawa duchowego głodu Boga i Jego wszechogarniającej nas Miłości, dzięki której istniejemy. Tu nie może być mowy o jakiejkolwiek formie obżarstwa.

Człowiek prawdziwie wierzący całe życie dąży bowiem do zaspokojenia owej wewnętrznej potrzeby. Stanie się to wtedy, gdy połączymy się na zawsze z uwielbionym Panem, który pokonał grzech, obdarowując nas wiecznością w Misterium Swojego Zmartwychwstania. On już teraz zaprasza nas na niekończącą się ucztę w Swoim Królestwie, gdzie - jak głęboko w to wierzymy - nasycimy się pełnią Jego darów, a szczególnie pełnią Jego Miłości.

http://www.niedziela.pl/artykul/81489/nd/Nieumiarkowanie-w-jedzeniu-i-piciu

avatar użytkownika gość z drogi

8. NIEUMIARKOWANIE W JEDZENIU I PICIU…

"NIEUMIARKOWANIE W JEDZENIU I PICIU…"
To dzisiejsze grzechy główne...niesamowity i chory apetyt na życie...i to co się z nim wiąze...czyli "róbta ,co chceta" w myśl zasady ,że życie jest jedną chwilą TU i Teraz..
.niebezpieczna i zgubna metoda...
serd pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

9. Droga Zofio...

Po "chwili" przerwy powracam też na "chwilę" do tego wpisu i bardzo dziękuję za Twoją obecność i komentarz, z którym trudno nie zgodzić się...

Pozdrawiam Cię serdecznie...:)

avatar użytkownika intix

10. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu

1. Nieumiarkowanie stylem życia
 Po Świętach czy to Wielkanocnych czy Bożonarodzeniowych zalewani jesteśmy informacjami o wysiłkach lekarzy ratujących ofiary przejedzenia, wszystkich tych, dla których nadmiar okazał się być zgubnym w skutkach. Kościół, chrześcijaństwo, nie jest wrogie życiu i czerpanym z niego przyjemnościom. Jednak zawsze, mając na uwadze człowieka i jego dobro, wzywa do zachowania we wszystkim umiaru. Ten głos Kościoła nie jest bezpodstawny i ma głębokie uzasadnienie. Oto bowiem umiar jest nam potrzebny między innymi po to, abyśmy zbytecznymi rzeczami nie zagłuszali głosu Boga. Ponadto człowiek powinien nie tylko ulegać temu co przyziemne, ale rozwijać w sobie wyższe potrzeby. Zbytek i nadmiar są w tym przeszkodą. Stąd od najdawniejszych czasów i to nie tylko w chrześcijaństwie (chrześcijaństwo przejęło i rozpowszechniło) stosowano różne formy ascezy. o­na bowiem czyni nas czujnymi, by nie utracić wolności na przykład wskutek nadmiernego apetytu.

 Jest rzeczą oczywistą, iż należy zaspokajać biologiczne potrzeby swojego organizmu. Jednak konsumowanie nie może stanowić dla człowieka stylu życia czy zasadniczego dążenia życiowego. Tymczasem tak się dzieje. Jest tak dlatego, iż wraz ze wzrostem luksusu pojawia się większy zbytek. To zaś powoduje, że zwiększa się komfort życia, który z kolei pociąga za sobą rosnący na przepych apetyt. Zaczyna liczyć się więc nie tylko smak tego co jemy czy pijemy, ale coraz to bardziej wyszukane potrawy czy napoje, a co za tym idzie i ceny. Czymś zupełnie przewrotnym oraz wysoce niesprawiedliwym jest fakt, iż według danych Światowej Organizacji ds. Wyżywienia i Rozwoju (FAO) wciąż rośnie liczba głodujących na świecie. Co więcej, podczas gdy w krajach trzeciego świata – pośród skrajnej nędzy i ubóstwa – co 5 sekund umiera z głodu człowiek, na zachodzie ludzie walczą z nadwagą, a przywódcy państw zastanawiają się co zrobić z nadwyżkami wyprodukowanej żywności.

2. Łakomstwo
 Brak umiaru, czyli jak sama nazwa wskazuje nieumiarkowanie, stanowi przejaw słabości ludzkiej woli i jest brakiem umiejętności powiedzenia sobie „dosyć”. Tak więc nie stanowi o­n choroby ciała, ale jest schorzeniem ludzkiego ducha. Albowiem za nieumiarkowanym głodem ciała najczęściej kryje się niedożywiony duch.
 Jedzenie czy picie za dużo, popularnie nazywane obżarstwem, jest klasycznym przejawem nieumiarkowania, w tym wypadku jedzenie dla samego jedzenia. Ma o­no najczęściej swoje źródło w błędnej filozofii życia, opartej na niewłaściwie ustawionej hierarchii wartości.

Brak umiaru spowodowany jest poszukiwaniem przyjemności za wszelką cenę oraz postawienie jej w miejsce radości. Brak panowania nad sobą staje się wtedy poważnym złem moralnym i stanowi jeden z siedmiu grzechów głównych. Niebezpieczeństwem tak nadmiernego dogadzania sobie staje się egoistyczna koncentracja na drugorzędnych potrzebach.

3. Pismo Święte o łakomstwie
 Biblia, a szczególnie księgi mądrościowe, zwracają uwagę na zachowanie umiaru podczas posiłków. Syrach przestrzega: „Nie wszystko służy wszystkim i nie każdy we wszystkim ma upodobanie. Na żadnej uczcie nie bądź nienasycony i nie rzucaj się na potrawy! Z przejedzenia powstaje choroba, a nieumiarkowanie powoduje rozstrój żołądka. Z przejedzenia wielu umarło, ale umiarkowany przedłuży swe życie” (Syr 37,28–31).

 Biblijne opisy mówią również o niebezpieczeństwie związanym z nadużyciem alkoholu – z upiciem się. W ich świetle człowiek pijany pada ofiarą swoich żądz lub wrogów. Pijaństwo prowadzi więc do tego, że człowek zostaje wystawiony na pośmiewisko i kpinę: „Zadowolenie serca i radość duszy daje wino pite w swoim czasie i z umiarkowaniem. Udręczeniem dla duszy jest zaś wino pite w nadmiernej ilości, wśród podniecenia i zwady. Pijaństwo powiększa szał głupiego na jego zgubę, osłabia siły i sprowadza rany” (Syr 31,28-30). Na innym zaś miejscu mędrzec pisze: „Nie patrz na wino, jak się czerwieni, jak pięknie błyszczy w kielichu, jak łatwo płynie przez gardło: bo w końcu kąsa jak żmija, swój jad niby wąż wypuszcza; twoje oczy dostrzegą rzeczy dziwne, a serce twe brednie wypowie” (Prz 23,30-31).

 Ofiarą niezachowania umiaru w piciu wina padł nawet sprawiedliwy Noe. Tak opisuje to autor Księgi Rodzaju: „Noe był rolnikiem i o­n to pierwszy zasadził winnicę. Gdy potem napił się wina, odurzył się nim i leżał nagi w swym namiocie. Cham, ojciec Kanaana, ujrzawszy nagość swego ojca, powiedział o tym dwu swym braciom, którzy byli poza namiotem. Wtedy Sem i Jafet wzięli płaszcz i trzymając go na ramionach weszli tyłem do namiotu i przykryli nagość swego ojca” (Rdz 9,20-23).

 Kwestia umiaru, który znajduje swój wyraz w opanowaniu przy stole, także znajduje swoje odbicie na kartach Pisma Świętego. Biblijny mędrzec stwierdza, iż opanowanie przy stole to nie tylko sprawa etyki, ale również kultury – dobrych nawyków, przyzwyczajeń, manier. To także sprawa dbania o zdrowie. Tak oto pisze: „Jedz, co leży przed tobą, jak człowiek, nie bądź żarłoczny, abyś nie wzbudził odrazy. Przez dobre wychowanie pierwszy zaprzestań jedzenia, nie bądź nienasycony, byś kogo nie zraził. Jeśli zajmiesz miejsce między wieloma, nie wyciągaj ręki jako pierwszy spomiędzy nich. Jakże mało wystarcza człowiekowi dobrze wychowanemu, na łóżku swym nie będzie ciężko oddychał. Zdrowy jest sen człowieka, gdy ma umiarkowanie syty żołądek, wstaje o­n wcześnie, jest panem samego siebie. Udręka bezsenności, bóle żołądka i kolki w brzuchu – u łakomego człowieka” (Syr 31,16-20). Kluczowe staje się tu być stwierdzenie: być panem samego siebie, czyli nade wszystko zachować rozsądek w myśl zasady: nie żyje się, aby jeść, lecz jada się, aby żyć.

4. Przejawy i formy braku umiaru
 Niezachowywanie umiaru w jedzeniu – obżarstwo – prowadzi do otyłości. Propaganda i reklama powodują więc, iż dużą popularnością zaczynają cieszyć się różnego rodzaju programy i diety odchudzające, hamujące apetyt środki farmakologiczne, wyszukana aparatura i urządzenia do ćwiczeń, czy modyfikowana genetycznie tzw. zdrowa żywność. Wszystko to prowadzi człowieka do nadmiernej troski o swoje zdrowie czy figurę. Stąd pojawiają się takie choroby jak anoreksja – patologiczne odchudzanie się z użyciem środków przeczyszczających i wymiotnych czy bulimia – przejadanie się, przeplatane okresami głodówki.

 Grzechem nieumiarkowania jest niewątpliwie uzależnienie od substancji chemicznych, takich jak alkohol, nikotyna, lekarstwa czy narkotyki. Przyczyną, dla której człowiek sięga po te środki, jest niezaspokojony głód duchowy. Przejawia się o­n w samotności, niezrozumieniu, odrzuceniu, nieradzeniu sobie z życiem, braku akceptacji, braku poczucia sensu czy własnej wartości, pustce po wyeliminowaniu Boga. To szukanie zapomnienia, ucieczki od życia, pozorne i tylko na chwilę rozwiązanie problemu czy znieczulenie psychicznego bądź duchowego bólu.

 Najszybciej uzależniają narkotyki. Narkotyki podobnie jak i alkohol są substancją zawężającą świadomość człowieka oraz zniekształcającą jego stany emocjonalne. Stąd głos Kościoła w tej kwestii jest jasny i jednoznaczny: „Używanie narkotyków wyrządza bardzo poważne szkody zdrowiu i życiu ludzkiemu. Jest ciężkim wykroczeniem, chyba że wynika ze wskazań ściśle lekarskich. Nielegalna produkcja i przemyt narkotyków są działaniami gorszącymi; stanowią o­ne bezpośredni współudział w działaniach głęboko sprzecznych z prawem moralnym, ponieważ skłaniają do nich” (KKK, 2291). Popularne stają się inne ich formy, tzw. dopalacze (substancje chemiczne o działaniu zbliżonym do narkotyków). Korzystanie i handel tak narkotykami jak i dopalaczami jest złem moralnym i trzeba traktować je w kategoriach grzechu.

 Jeżeli chodzi o alkohol, to ocena moralna wymaga tu pewnych, dość istotnych rozróżnień. Po pierwsze, trzeźwość ani nie zabrania, ani nie wyklucza korzystania z alkoholu z zachowaniem odpowiedniego umiaru. Natomiast każde jego nadużycie jest grzechem. Nic nie zwalnia człowieka z odpowiedzialności za grzechy popełnione pod wpływem alkoholu. Osoby, które popadły w chorobę alkoholową, by wyjść z nałogu, winne zachowywać całkowitą abstynencję i podjąć leczenie odwykowe. Ważną dla nich rzeczą jest wsparcie ich ze strony najbliższych. Najtrudniej jest alkoholikowi pokonać barierę przyznania się do swojego problemu, nazwania go po imieniu.

 Nieumiarkowanie odnosi się nie tylko do pokarmów i napojów. Łakomstwo może mieć formę nadmiernego karmienia się bodźcami psychicznymi, którego wyrazem może być wielogodzinne spędzanie czasu przed telewizorem czy przy komputerze. Tu nie jedzeniem lecz niezdrowymi treściami psychicznymi, przemocą, pornografią, plotkarskimi informacjami człowiek zatruwa swoje sumienie.

 Tak więc brak panowania nad sobą w jedzeniu i piciu oraz karmieniu się bodźcami psychicznymi osłabia wolność we wszystkich ludzkich sferach. Prowadzi to nie tylko do problemów ze zdrowiem, ale również do egoizmu, wygodnictwa, lenistwa. Oznacza rezygnację z szukania trwałej radości na rzecz pozornych i krótko trwających przyjemności. Ponadto zawęża pragnienia i aspiracje człowieka.

5. Nade wszystko umiar
 By nie popaść w pułapkę nieumiarkowania, nie wystarczy sama tylko asceza czy abstynencja. Należy wyeliminować źródło pokusy. Jeżeli u podstaw braku panowania nad sobą w jedzeniu i piciu jest błędna filozofia życia, polegająca na poszukiwaniu dobrego nastroju zamiast dobrego postępowania, to jedyną receptą na to jest zastosowanie ewangelicznej filozofii życia, która polega na naśladowaniu Chrystusa.
O­n bowiem uczy nas miłości, która przynosi radość, jakiej nie można osiągnąć w sferze cielesnej. W chorym ciele może być zdrowy duch, ale tam, gdzie duch jest chory, ciało nieuchronnie skazane jest na cierpienie, albowiem gdy duch jest chory, wtedy cierpi całe ciało. Tylko zdrowy duch chroni człowieka przed złem moralnym, a także przed łakomstwem i innymi problemami w sferze cielesnej.

 Dlatego najskuteczniejszą ochroną przed grzesznym łakomstwem jest troska o zdrowie duchowe, czyli o zaspokojenie głodu znacznie ważniejszego dla człowieka niż głód fizyczny. I to właśnie jest sensem dojrzale rozumianego postu: odzyskanie panowania nad sobą, obrona przed karmieniem się tym, co szkodliwe fizycznie, stawianie sobie wymagań i dyscyplina, dzięki której człowiek staje się panem samego siebie. Należy więc ćwiczyć się w opanowaniu, ograniczać to co dozwolone, kontrolować swoje apetyty, umieć zrezygnować, ćwiczyć się w umiejętności mówienia nie. Drogą jest tu szeroko pojęta asceza. Stanowi o­na drogę do kształtowania charakteru. Jest przygotowaniem do duchowej walki. Umiarkowanie jest dla nas nie tylko owocem własnej pracy nad sobą, ale również sposób życia w Chrystusie. Ufny umiar – ani mniej ani więcej, na moją miarę.

     ks. Krzysztof Biros