7 Grzechów Głównych… ZAZDROŚĆ...

avatar użytkownika intix

      

 

 


 

 

 

Zazdrość…

 

gdyby

pierwsze trzy córy szatana

do serc ludzkich

ciebie nie wpuściły…

nie byłoby ciebie

nie byłoby…

 

Zazdrość...

 

mówią:

 

"zazdrość ludzka

nie zna

granic"...

 

jest w tym

wiele

bardzo przykrej

prawdy...

 

o... ludzka zazdrości...

człowiek

tobą opanowany

nieludzkim

się staje...

 

zazdrośnik

buduje tamę

dla

miłości...

 

obca mu jest

miłość bliźniego…

 

zatraca

człowieczeństwo

niszczy

swoje wnętrze

i

wszystko

wokół siebie

źle czyniąc

bliźniemu…

 

zazdrość...

 

o wszystko

co inni mają...

czym dzielą się

z bliźnimi

w właściwy sposób

wykorzystując

Boże dary...

 

zazdrość...

 

ciężki grzech

przeciw

Duchowi Świętemu...

 

nie wolno

zazdrościć nikomu

niczego...

 

Pan Bóg

obdarowuje

człowieka każdego...

 

trzeba tylko

Pana Boga

chcieć

odnaleźć...

 

zazdrość...

 

jednak jest

jej

granica...

 

to

z własnej woli

danej od Boga...

otwarcie serca

na

Bożą Miłość...

 

 

***

 

*********************************************

/”7 Grzechów Głównych… ZAZDROŚĆ…” – J.B.K. – 28.07.2014r./

 

16 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @intix

doskonała miłość nie zazdrości. A przecież dążymy wciąż do doskonałości, do świętości.

"Na temat zazdrości można snuć długie, mądre wywody albo uznać ją za oznakę słabości, ale chyba nigdy nie uda się człowiekowi zazdrości poskromić."

Autor: Paulo Coelho

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. @intix

Jacek Kaczmarski Przemysław Gintrowski Zbigniew Łapiński - Siedem grzechów głównych

"zazdrość nie wie co sen, i po cichu zabija"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Czy ufam Chrystusowi?

Czy ufam Chrystusowi?

Uprzywilejowanym miejscem spotkania z Jezusem Chrystusem są nasze grzechy - powiedział Papież podczas porannej Mszy św.

Uprzywilejowanym miejscem spotkania z Jezusem Chrystusem są
nasze grzechy. Tam, gdzie nie ma tego spotkania, kościoły chylą się ku
upadkowi, a chrześcijanie stają się letni – powiedział Papież Franciszek
podczas porannej Mszy św. w Domu Świętej Marty.

Moc Słowa Bożego zawarta jest w tym spotkaniu moich grzechów z krwią
Chrystusa, która mnie zbawia. A kiedy nie ma tego spotkania, to nie ma w
sercu mocy. Kiedy zapominamy o tym spotkaniu, jakie mieliśmy w naszym
życiu, to stajemy się «światowi», chcemy mówić o sprawach Bożych w
języku ludzkim, a to niczemu nie służy, nie daje życia – zaznaczył
Ojciec Święty.

Papież zauważył, że także Piotr w dzisiejszej Ewangelii mówiącej o
cudownym połowie ryb doświadcza spotkania z Chrystusem, dostrzegając
swój grzech: widzi moc Jezusa i widzi siebie. Rzuca się do stóp Mistrza,
mówiąc: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”.
Zaznaczył, iż w tym spotkaniu Chrystusa z moimi grzechami jest
zbawienie. Uprzywilejowanym miejscem spotkania z Jezusem Chrystusem są
bowiem nasze grzechy.

– Jeśli chrześcijanin nie jest zdolny, by poczuć się właśnie
grzesznikiem i człowiekiem zbawionym przez Krew Chrystusa Ukrzyżowanego,
to jest chrześcijaninem w pół drogi, letnim. Kiedy napotykamy upadające
kościoły, upadające parafie, instytucje, to z pewnością będący tam
chrześcijanie nigdy nie spotkali Jezusa Chrystusa, albo zapomnieli o tym
spotkaniu z Chrystusem. Mocą życia chrześcijańskiego i mocą Słowa
Bożego jest właśnie ta chwila, kiedy ja, grzesznik, spotykam Jezusa
Chrystusa i to spotkanie wywraca życie, zmienia życie... Daje ci moc, by
innym głosić zbawienie – powiedział Ojciec Święty.

Na zakończenie Papież zachęcił, by zadać sobie pytania: „Czy potrafię
powiedzieć Panu – jestem grzesznikiem, nie teoretycznie, ale wyznając
konkretny grzech?”, „Czy potrafię uwierzyć, że to właśnie On swoją Krwią
mnie zbawił z grzechu i obdarzył nowym życiem?”, „Czy ufam
Chrystusowi?”. Ojciec Święty dodał też, że chrześcijanin może chlubić
się dwoma rzeczami: swoimi grzechami i Chrystusem ukrzyżowanym.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

4. @Maryla

doskonała miłość nie zazdrości. A przecież dążymy wciąż do doskonałości, do świętości...

Ostatnio tak wiele mówi się o świętości... o tym, że wszyscy jesteśmy do niej powołani...
Jest to prawdą i trzeba o tym przypominać... szczególnie w dzisiejszych czasach...
Czasach  wielkiego chaosu... powszechnego pomieszania...
W czasach, w których rozpasał się szatan, prowadząc świat do zagłady...

Droga do świętości...
To droga Prawdy i Miłości...
Takie jest nasze powołanie... aby iść tą drogą...
Iść za Chrystusem... wzorem Maryi... iść z pokorą...

...chyba nigdy nie uda się człowiekowi zazdrości poskromić.(Paulo Coelho)

Człowiek sam... niewiele może...
Zazdrość... i wszystko co z szatańskiego źródła wypływa...
Wszystko to... może poskromić Boża Miłość...
Trzeba nam tylko uznać własne grzechy... i z własnej woli serce otworzyć...
Aby Jezus Chrystus mógł nas... Uzdrowić...
W każdej chwili Pan Bóg puka do naszych serc... czeka...
Czeka na powrót człowieka...

***
Z całego serca dziękuję za wszystko...
Pozdrawiam serdecznie...



http://youtu.be/OjhO3MRrWm4

avatar użytkownika intix

5. Grzechy główne: Zazdrość - Piotr Sosnecki



W Pierwszym Liście do Koryntian św. Paweł w „Hymnie o miłości” pisze: „…Miłość nie zazdrości…” (1 Kor 13, 4). Zazdrość jest zatem ciężkim grzechem, bo jest brakiem miłości.

Każdy z nas, choćby raz w życiu, doświadczył dziwnego uczucia smutku lub sprzeciwu na myśl o cudzym szczęściu czy pomyślności. Podobnie też reagowaliśmy, gdy komuś udało się zdobyć jakieś materialne dobro, które było też przedmiotem naszych niespełnionych pragnień.
Niekiedy zaś drażni nas fakt, że niektórzy są od nas w czymś lepsi, bardziej inteligentni, piękniej wyglądają, odnoszą sukcesy i cieszą się szacunkiem innych. Niejednokrotnie wydaje się nam wtedy, że tacy ludzie stanowią dla nas zagrożenie. Bez wątpienia w takich sytuacjach do naszego umysłu i serca wkrada się zazdrość, którą Biblia przyrównuje do „próchnienia kości” (por. Prz 14, 30). Św. Paweł z Tarsu zaś w cytowanym już Hymnie o miłości właśnie w tej wadzie upatruje główną przyczynę zamykania się człowieka na miłość do bliźniego.

Wielki grzech zazdrości

Cudze szczęście zasmuca nas tylko wtedy, gdy nasza miłość własna jest nieuporządkowana. Tracimy wtedy swoisty „dystans” do samych siebie i do wartości, jakie posiadamy. Często zazdrość wkrada się między osoby równe sobie, które należą do tej samej klasy społecznej bądź wykonują tę samą profesję. Nasza duma bywa zwykle bardziej urażona z powodu zaszczytów i dóbr osiąganych przez ludzi, którzy znajdują się na podobnej pozycji społecznej.
Niemniej bardzo często zdarza się też, że zazdrościmy bogatszym i bardziej wpływowym od nas, ponieważ mogą oni spotykać ważne osoby i być w tych miejscach, do których my nie mamy dostępu, oraz robić to, o czym my na co dzień możemy tylko pomarzyć.
Zazdrość bezpośrednio przeciwstawia się cnocie miłości. Jest zatem grzechem ciężkim. Jego ciężar gatunkowy o tyle się zwiększa, o ile większe i ważniejsze jest dobro, którego się komuś zazdrości. Jeśli zatem zazdrość odnosi się do jakiegoś ważnego dobra, a ktoś całym sobą pragnie, aby zabrakło go drugiemu, bez wątpienia jest ona wyjątkowo wielkim grzechem.
Św. Tomasz z Akwinu za grzech szczególnie ciężki uznaje zazdrość o cudzą świętość, łaskę i miłość Bożą, jaką została obdarowana druga osoba. Wtedy zazdrość jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, gdyż to On jest uwielbiony w swoich dziełach i przeciw Niemu człowiek kieruje wówczas swoją zazdrość.

Pochodne zazdrości

Zazdrość po pewnym czasie może przerodzić się w nienawiść, która z kolei może prowadzić wprost do wyrządzenia zła innej osobie. Z pewnością uczucie zazdrości kierowało też przeciwnikami Jezusa z Nazaretu, na którego rzucano fałszywe oskarżenia (por. np. Łk 11, 15) i planowano Go zabić (por. np. J 11, 53).
Zazdrość może pociągać za sobą różne sposoby poniżania drugiego człowieka. Wśród nich prym wiodą: obmowa, oszczerstwa, obelgi, donosicielstwo, intrygi oraz fizyczna krzywda. Ponadto niekiedy wada ta przeradza się w niezdrowe współzawodnictwo lub rywalizację, którym towarzyszy zwykle zawiść podszyta chorobliwymi ambicjami. W ostatecznym rozrachunku zazdrość może prowadzić do uczucia wielkiego smutku, który zabija wszelką radość życia.
Bardzo często zazdrośnik uważa, że cudze szczęście jest przyczyną jego osobistych nieszczęść. Trwanie w takim przeświadczeniu prowadzi czasem do różnego rodzaju psychicznych zawirowań, szczególnie wtedy, gdy ktoś znajduje radość i satysfakcję w przeciwnościach, jakie spotykają innych.

Wychodzenie z zazdrości

Wydaje się, że pierwszym krokiem, który należy uczynić, aby nie popełniać grzechu zazdrości, jest rozwijanie i praktykowanie na co dzień cnoty pokory. Po prostu trzeba nam nauczyć się stawać przed samym sobą w prawdzie. Tylko bowiem życie w prawdzie czyni nas wolnymi ludźmi (por. J 8, 32).
Człowiek pokorny zna bowiem swoje ograniczenia i słabości. Potrafi także dostrzec i docenić w sobie wszystkie dobre strony swojej osobowości. Cieszy się też z tego, że otaczają go osoby lepsze pod rozmaitymi względami. Nie przeszkadza mu również, że inni osiągnęli o wiele więcej niż on, a nawet jest z tego zadowolony.
Drugim zaś krokiem jest pielęgnowanie w sobie braterskiej miłości. Kiedy bowiem kogoś kochamy, nie zazdrościmy mu, ale cieszymy się z jego szczęścia, bo poniekąd staje się ono także naszym udziałem.
Niech w (...) zamyśleniach nt. zazdrości towarzyszą nam słowa z Księgi Psalmów: „Panie, moje serce nie jest wyniosłe i oczy moje nie patrzą z góry. Nie gonię za tym, co wielkie albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: zaprowadziłem ład i spokój w mojej duszy” (Ps 131, 1-2).

Niedziela Ogólnopolska 10/2007 , str. 13

avatar użytkownika guantanamera

6. Też kiedyś podjęłam temat zazdrości...

Konkretnie tutaj: http://blogmedia24.pl/node/62411 w kom. 6. i 7. też...
Muszę przyznać - czasem zazdroszę Tobie pięknych skojarzeń i sformułowań w Twoich wierszach... Maryli zaś - tych skrótów myślowych w tytułach...
Ale oczywiście cieszę się, że to zostało napisane mimo że nie przeze mnie :) ...
Jest jeszcze jedno czego od lat zazdroszę innym - że potrafią sami budzić się ze skowronkami o 6-tej rano. I do tego jeszcze potem wstać i przytomnie działać ...
Pozdrawiam.

avatar użytkownika intix

7. @guantanamera

Zaskakujące wyznanie...
Nie wiem co skłoniło Cię do niego... może wypowiedź Papieża Franciszka...
Przyznam, że kiedy przeczytałam ostatni fragment wypowiedzi:
"...Ojciec Święty dodał też, że chrześcijanin może chlubić się dwoma rzeczami: swoimi grzechami i Chrystusem Ukrzyżowanym."
zaczęłam zastanawiać się czy dobrze przetłumaczono tekst... chodzi mi o chlubę z grzechów...
Pomyślałam, że  w tym tłumaczeniu, może kryć się pewne niebezpieczeństwo...
Otóż, abyśmy nie przyjęli tych słów w ten sposób, że popełniać grzechy jest dla nas chlubą i w związku z tym należy je popełniać i głosić o tym wszem i wobec...
Chluba z grzechów... owszem, ale w takim znaczeniu, aby żyć świadomością, że Pan Bóg tak bardzo nas Umiłował, że przysłał Syna Swego, jako Baranka na odkupienie grzechów naszych...
Myślę, że głównie to Papież Franciszek miał na myśli - Nieskończoną Miłość Bożą do człowieka... i nadal zastanawiam się czy wypowiedź Papieża została dobrze przetłumaczona... bo przecież my mamy odchodzić od popełniania grzechów... pokutować... nawracać się... z pokorą...

Bez względu na to, co skłoniło Cię do takich zwierzeń...
Panu Bogu chyba dziękować za to trzeba...
Bo rozpoznanie grzechu...
To początek  sukcesu...
Poza tym... kolejne nasze rozważanie...
I przede wszystkim... nadzieja w Panu Bogu na... przemianę...

Pozwolę sobie odnieść się do Twoich słów...
...Muszę przyznać - czasem zazdroszę Tobie pięknych skojarzeń i sformułowań w Twoich wierszach... Maryli zaś - tych skrótów myślowych w tytułach...
Ale oczywiście cieszę się, że to zostało napisane mimo że nie przeze mnie :) ..
.

Jeżeli mogę coś radzić...
Nie zazdrość...
Nie zazdrość nikomu niczego...
W sercu człowieka nie ma zazdrości "niewinnej"...
Każde uczucie w nas zachowane...
Każde uczucie nie zabite... pielęgnowane...
Ono się rozwija...
Zauważ też, proszę, że zazdrość sama się usprawiedliwia...
Zagłusza sumienie...
Przychodzi "radości" pocieszeniem...
A nie ma w sercu prawdziwej radości
Przy jednocześnie występującej w nim... zazdrości...

***
Jeszcze jedna, w temacie wpisu refleksja dla mnie, dla Ciebie... i dla Ciebie też... w Naszym wspólnym dążeniu do poprawy:

kiedy ogarnia cię
uczucie zazdrości...
pomyśl...
jak bardzo to rani
Boże Serce
i Serce Najświętszej Maryi Niepokalane...
Które
na każdego człowieka
zsyłają łaski...
a więc...
nie zazdrość...
zamknij serce dla zazdrości
i otwórz je dla Miłości...

***
Pozwolę sobie podłączyć tu jeszcze jeden, wcześniejszy, tematycznie połączony wpis z naszymi rozważaniami:
>SPAM... Ciała i Dusze...

***
Pozdrawiam...

avatar użytkownika guantanamera

8. @intix

"Zaskakujące wyznanie...
Nie wiem co skłoniło Cię do niego... może wypowiedź Papieża Franciszka..."

Ależ ja tego wyznania dokonałam dawno temu...

Co do wypowiedzi papieża to jest ona chyba nawiązaniem do słów św. Pawła: "Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa." (2 Kor 12, 7-9)
Czuję to tak: możemy się chlubić grzechami, które dostrzegliśmy i nazwaliśmy i one wobec tego zostały wyznane – przed sobą i na spowiedzi – a to jest możliwe tylko wtedy kiedy sobie te nasze grzechy w ogóle uświadomimy, kiedy je zauważymy i do nich najpierw przed sobą się przyznamy... Wcześniej na pewno nie... Nie będziemy się raczej ani chlubić ani nawet martwić grzechami, których u siebie w ogóle nie dostrzegamy :))
No i ja jak tylko dostrzegłam zazdrość, to przyznałam się natychmiast, jeszcze w lutym 2013, wyrywając jej w ten sposób żądło... A teraz wróciłam do sprawy ze względu na temat...
Zauważ, że nie zazdroszczę rzeczy materialnych... Naprawdę...
Jeszcze to wyjaśnienie, że kiedy przychodzi pokusa zazdrości, to staram się ją zdusić w zarodku... Raczej nie daję się „ogarniać”... Zdaję sobie sprawę, że zazdrość w oczywisty sposób musi ranić Boże Serce... I mnie też ...
Acha. Jeszcze ważne jest w mojej wypowiedzi słowo „czasem”. No bo nie zawsze :)) Poza tym ta zazdrość nie gasi mojego zachwytu...
Pozdrawiam serdecznie.

avatar użytkownika intix

9. Zazdrość

1. Zatruta zazdrością codzienność
  Jest rzeczą zastanawiającą, że kiedy komuś zaczyna lepiej się powodzić, to ludzie – często nawet ci będący najbliżej – zaczynają się od niego odwracać. Trudniej jest nam już zdobyć się na komplement, a jak już coś dobrego powiemy, to z nutą kpiny, czy domieszką udawanej serdeczności.

  Dlaczego innym powodzi się lepiej? Tamci mają łatwiejsze życie, im wszystko przychodzi samo, nie muszą się męczyć tyle co ja? Dlaczego ktoś ma więcej niż ja?
  Dlaczego mi nigdy nic się nie udaje, chociaż tak bardzo się staram, a inni robią mniej czy w ogóle niczego nie robią, a im to wychodzi? Co więcej, są nawet za to nagradzani, a mojej pracy i wkładanego w nią wysiłku i trudu nikt nie dostrzega!

  Lubimy porównywać się z innymi. Jednak z tych porównań nie wyciągamy żadnych wniosków dla siebie – dlaczego coś jest tak, a nie inaczej i może z mojej strony należałoby coś zmienić, żeby sytuację poprawić. Natomiast zwracamy uwagę na innych. W tym wszystkim zadziwiającym paradoksem staje się jednak to, że odnoszone przez kolegę osiągnięcia wcale mnie nie cieszą, wręcz przeciwnie: denerwują mnie. Sukces bliźniego napawa mnie smutkiem, a jego porażka czy klęska wywołuje we mnie uczucie radości i zadowolenia.
  On ma lepsze rzeczy ode mnie, modniej się ubiera, jeździ lepszym samochodem, więcej zarabia – to przykłady z codziennego życia; postawy, które wielu z nas mogłoby dopasować do siebie. I tak przez nas często zadawane pytanie, które tym zachowaniom towarzyszy: dlaczego o­n, a nie ja.
  Zazdrość to fundament większości naszych złych postaw, tak sprytnie zakamuflowana w nas wada, że trudno jest nam do niej w ogóle się przyznać.

2. Definicja i formy zazdrości
  Zazdrość (łac. zelus) to uczucie smutku, żalu, przykrości doznawane z powodu czyjegoś szczęścia i powodzenia, a radość z jego nieszczęścia. To również nadmierne pragnienie przywłaszczenia sobie osiąganego przez drugiego dobra. Innym rodzajem zazdrości jest uczucie niepokoju co do wierności kochanej osoby i podejrzewanie jej o zdradę.

  Jest więc zazdrość groźną postawą i poważną słabością. Kto jej ulega, jest w stanie popełnić największe nawet zło. Stąd zazdrość jest zaliczana do grzechów głównych i stanowi konsekwencję trzech pierwszych z nich. Związana jest przede wszystkim z pychą. Usiłujący wmówić sobie wszelką doskonałość i nieomylność człowiek w rzeczywistości przeżywa wiele kompleksów i chorobliwie zazdrości innym ich dojrzałości oraz tego, że są szczęśliwi. Chciwiec natomiast zazdrości nie tylko pieniędzy czy innych dóbr materialnych, ale również duchowych – na przykład, że inni potrafią kochać, cieszyć się przyjaźnią z innymi bardziej niż posiadającymi materialną wartość dobrami. Zazdrość związana jest też z nieczystością. Człowiek dopuszczający się takich uczynków, nie potrafi prawdziwie kochać. Dlatego więc dla zaspokojenia swoich potrzeb i popędów posługuje się osobami. Innych ludzi traktuje o­n jak rzeczy. Zamiast ich kochać, o­n chce stać się ich właścicielem.

  Z zazdrości rodzą się też pewne postawy lub konkretne grzechy, jak: nienawiść, pogarda, obmowa, oszczerstwo, plotki, złośliwości, intrygi, niezgoda, kłótnie, podziały, zabójstwo. Zazdrość o dobra materialne najczęściej przeradza się w zawiść. Jest to postawa cechująca się pożądaniem czegoś, czego sam nie posiadam, silnym pragnieniem odebrania komuś jakiegoś dobra.
  Przed postawą zazdrości (oraz przed pożądaniem tego, co do nas nie należy) przestrzega nas dziesiąte przykazanie dekalogu.

3. Skąd się bierze zazdrość?
  Najczęstszym motywem zazdrości staje się zazdrość o dobra materialne, która prowadzi do zawiści nie tylko między ludźmi w kręgu własnej rodziny czy grona znajomych, ale też w relacjach między narodami. Innym motywem zazdrości jest przyrównywanie siebie do drugiego, szczególnie do takich osób, które posiadają jakieś upragnione przez niego dobro: moralność, miłość, urodę, młodość, zdrowie, zdolności i talenty. Te ostatnie człowiek odpowiedzialny potrafi dobrze wykorzystać i właściwie rozwinąć.

  Zazdrość pojawia się tam, gdzie brakuje miłości. Albowiem ten kto kocha, nigdy nie prowokuje do zazdrości. Natomiast szczególną skłonność do zazdrości wykazują ci, którzy w swoim życiu skupiają się wyłącznie na własnych przeżyciach i potrzebach, a więc kierują się egoizmem i nie potrafią cieszyć się życiem.

  Może się też zdarzyć, iż zazdrość sprowokowana jest niewłaściwą postawą drugiej osoby. Znacznie gorzej ma się rzecz, gdy ktoś zazdrości, mimo że druga osoba nie daje ku temu żadnych podstaw, tak więc ta zazdrość przeżywana jest z urojonych powodów – tzw. zazdrość chorobliwa. Ma to miejsce np. w chorobie alkoholowej, a także u osób, które same nie są wierne i własną miarę przykładają do innych, i według niej oceniają. Chorobliwie zazdrosny człowiek swoimi wymyślonymi podejrzeniami, nieustannym kontrolowaniem i agresywnymi oskarżeniami męczy i zadręcza drugą osobę. Swoim negatywnym zachowaniem sam doprowadza się do wybuchów zazdrości, która przejawia się w formie emocjonalnej bądź fizycznej agresji. Życie w bliskim związku z osobą chorobliwie zazdrosną zamienia się w koszmarny dramat. Jak widzimy, zazdrość jest więc nieodłączną cechą ludzi egoistycznych, niedojrzałych i nieszczęśliwych. Człowiek dojrzały nie porównuje siebie z innymi, gdyż wie, że jest jedyny i niepowtarzalny.

4. Co Pismo Święte mówi o zazdrości
  Już pierwsze karty Pisma Świętego mówią nam o zazdrości. Księga Rodzaju ukazuje bowiem zazdrość jako przyczynę największego zła. Zazdrosne serce człowieka staje się tak ślepe i obojętne, że przestaje nawet kochać brata. Zazdrosny Kain zabija Abla (por. Rdz 4,1-16). Również Jakub zazdrościł starszemu swemu bratu Ezawowi, że to jego upatrzył sobie Izaak za następcę po sobie w przewodzeniu Narodowi Wybranemu, dlatego podstępem za miskę soczewicy, wykupił pierworództwo (por. Rdz 25,27-34). Z zazdrości synowie Izraela gotowi byli zabić własnego brata, Józefa, którego bardzo miłował ojciec. W końcu sprzedają go kupcom w niewolę (por. Rdz 37,11). Zazdrość tak zaślepi Saula, że znienawidzi o­n Dawida (por. 1Sm 18,9). Psalmista przestrzega szczególnie przed zazdroszczeniem grzesznikom tego, iż dobrze im się powodzi. Tego typu zazdrość jest wyjątkowo naiwna i szkodliwa (por. Ps 37,1; Prz 3,31). Jak poucza biblijny mędrzec: „zły jest, kto zazdrosnym okiem patrzy, odwraca oblicze i z góry spogląda na innych” (Syr 14,8). Kierujący się tą postawą krzywdzi siebie i innych, gdyż „zazdrość i gniew skracają dni” (Syr 30,24).

Nowy Testament także ukazuje przykłady kierowania się zazdrością. Pierwszym z nich jest zazdrosny o swój tron i bojący się utraty władzy król Herod. Dlatego chce zabić nowo narodzonego Króla Żydowskiego, którym jest Jezus. Ponieważ nie wie, gdzie o­n jest, nie waha się wydać rozkaz, by wymordowano wszystkie betlejemskie niemowlęta. To zazdrość staje się powodem i skłania starszyznę Izraela – arcykapłanów i faryzeuszy, by podjąć decyzję o zgładzeniu Jezusa. Ma o­n bowiem większy niż o­ni wpływ na ludzi, którzy tłumnie za nim chodzą i słuchają popartych cudami pełnych mocy słów Jego nauki. Pan Jezus demaskuje tę ich przewrotność – ich zbrodniczą zazdrość – i opowiada przypowieść o przewrotnych dzierżawcach. o­ni, kierując się zazdrością, zamordowali syna właściciela winnicy, aby posiąść jego własność (por. Mt 21,33-44). Postawa zazdrości prowadzi do najbardziej okrutnych krzywd (por. Jk 4,2). Pełnym zazdrości wyrzutem kończy się też przypowieść o miłosiernym ojcu, czy jak chcą inni – marnotrawnym synu. Starszy mówi do ojca: „Tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi” (Łk 15,29).

  Św. Paweł będzie wyliczał zazdrość i zawiść wśród złych uczynków jakie rodzą się z ciała i mogą okazać się groźne i niszczące, gdy znajdują swoje odniesienie do męsko-damskich relacji, szczególnie w kontekście napięć na tle seksualnym (por. Ga 5,19-20). Z zazdrości – jak wskazuje nam Apostoł Narodów – leczy i wyzwala jedynie miłość, która jest wszechpotężna: „Miłość nigdy nie zazdrości” (1 Kor 13,4). Ukaże również pozytywny wymiar zazdrości, która wyraża szczególną troskę o kogoś, kogo podziwiamy i kogo pragniemy wspierać w trwaniu na drodze do świętości. W tym właśnie duchu napisze: „Jestem o was zazdrosny Boską zazdrością” (2Kor 11,2).

5.  Tradycja i teologia o zazdrości
  Św. Augustyn o zazdrości powie, że jest „grzechem diabelskim”, będącym wyrazem „nieładu pożądliwości”. Natomiast św. Grzegorz Wielki przypomni, iż jest o­na źródłem innych grzechów, takich jak: „nienawiść, obmowa, oszczerstwo, cieszenie się z nieszczęścia bliźniego i cierpienie z jego powodzenia”. Katechizm Kościoła Katolickiego wymieni zazdrość pośród siedmiu wad głównych, a wskazując jej definicję, stwierdza, iż: „jest grzechem śmiertelnym, gdy życzy bliźniemu poważnego zła” (KKK 2539). Mówi również o zazdrości w kontekście relacji między mężczyzną a kobietą, których związek może być zagrożony „niezgodą, duchem panowania, niewiernością, zazdrością i konfliktami, które mogą prowadzić aż do nienawiści” (KKK, 1606).

  Jako najbardziej paradoksalną jej postać wskażmy chociażby zazdroszczenie bliźniemu łaski Bożej, stąd umieszczenie tego pośród grzechów przeciwko Duchowi Świętemu. Niezależnie od pory roku, czy epoki.

6. Skutki zazdrości
  Zazdrość, która zakorzeniona jest głęboko w ludzkim sercu i stanowi przejaw egoizmu, zaciemnia ludzki umysł, odbiera mu zdolność prawego myślenia i pogodę ducha, wykrzywia spojrzenie na świat i ludzi, może prowadzić do wielkich napięć emocjonalnych, a także do zawiści i przemocy. Ulegający jej człowiek zazwyczaj jest bezlitosny i bezmyślny, często wyrządza krzywdę samemu sobie i innym, ma problemy z sumieniem i własnym zdrowiem psychicznym i fizycznym, stłamszone w nim zostają wewnętrzny spokój i radość.

  Zazdrość w swojej skrajnej formie prowadzi do śmiertelnej zawiści w obliczu posiadanego przez innych dobra.
  Człowiek zazdrosny nie jest zdolny do miłości, nie potrafi prawdziwie kochać. Wręcz przeciwnie, jego jedynym sposobem na osiągnięcie szczęścia jest unieszczęśliwianie innych. Zazdrość nie mobilizuje do osiągania danego celu, nie pobudza do aktywności.

7. Dobra strona zazdrości
  Istnieje też inne, pozytywne oblicze zazdrości. Niejako wynika o­na z pragnienia naśladowania szlachetnej postawy czy też posiadania tego, co Boże, pożyteczne i dobre, a co już osiągnęli inni. Dlatego nie jest niczym złym „zazdroszczenie” komuś odnoszonych przez niego sukcesów w szkole, pracy, dyscyplinach sportowych, itp.
  Ta „dobra zazdrość” jest wyrazem naszego radosnego i życzliwego podziwu. Jest wolna od rozżalenia, dlatego nie prowadzi do zawiści i pozytywnie wpływa na naszą postawę. Pobudza nas bowiem do doskonałości i mobilizuje do stawiania sobie coraz to większych wymagań i bardziej szlachetnej pracy nad sobą, rozwoju. Stąd bywa o­na nazwana „Bożą zazdrością”.

8. Miłość zwycięża zazdrość
  Jedynym i najskuteczniejszym lekarstwem na zazdrość jest radosna, pokorna i czynna miłość bliźniego, która stanowi istotę prawdziwej świętości. Kto szczerze, prawdziwie i autentycznie kocha, ten nigdy nie zazdrości, ponieważ wie, że nie istnieje żadne dobro, żaden skarb większy od miłości. Dlatego umie cieszyć się ze szczęścia bliźniego i razem z nim je przeżywa. Natomiast ten kto zazdrości, cieszy się ze zła, które bliźniego spotyka.

  Najbardziej bolesna jest zazdrość wśród osób, które przeżywają najsilniejsze więzi emocjonalne czyli w małżeństwie i rodzinie. Nie zagraża im o­na jedynie wtedy, gdy małżonkowie oraz rodzice i dzieci okazują sobie nawzajem miłość i wsparcie.

  Ważną więc rzeczą jest, byśmy umieli odkrywać w sobie i cenić to, kim tak naprawdę jesteśmy, i dziękować Bogu za to, co mamy. Jak słusznie zauważył kiedyś w jednym ze swoich wierszy ks. Jan Twardowski, że gdyby „każdy miał to samo, nikt nikomu nie byłby potrzebny”. Starajmy się zawsze dobrze mówić o innych i dziękować Bogu za to, co w drugim jest dobre. Nie porównujmy, nie poniżajmy. Bądźmy wielkoduszni. Cieszmy się z cieszącymi, a płaczmy z płaczącymi (por. Rz 12,15).

        Ks. Krzysztof Biros

avatar użytkownika guantanamera

10. „dobra zazdrość” jest wyrazem

„dobra zazdrość” jest wyrazem naszego radosnego i życzliwego podziwu. Jest wolna od rozżalenia, dlatego nie prowadzi do zawiści i pozytywnie wpływa na naszą postawę. Pobudza nas bowiem do doskonałości i mobilizuje do stawiania sobie coraz to większych wymagań i bardziej szlachetnej pracy nad sobą, rozwoju. Stąd bywa ona nazwana „Bożą zazdrością”.

Jakie ładne określenie :))

avatar użytkownika intix

11. @guantanamera

Fragment wybrany przez Ciebie z całej wypowiedzi... w pewnym sensie może podsumować cały wpis -  jako pochwałę grzechu głównego... pochwałę zazdrości...
Wpis ten ma inny cel...
Ta nasza wymiana myśli przypomina mi trochę naszą dawniejszą rozmowę na temat nienawiści.
Pozwól, proszę, że wrócę tu do niej, podając >link, ponieważ mam podobne odczucia:
...ja w swoim przekonaniu przyjmuję interpretację i tak staram się przystosować do tego, aby unikać wszelkich objawów nienawiści, aby nie wpuszczać jej do serca, nawet jeśli dotyczy największego zła...

podobnie myślę w przypadku zazdrości...
Powracam do wpisów o grzechach, szczególnie teraz w okresie Adwentu... podłączając do tematów poszczególnych grzechów różne wypowiedzi,  abyśmy sami, kto zechce, spróbowali zajrzeć w całej prawdzie do naszych Serc... o czym wspominałam już pod tematem o grzechu pychy...
Pozwól też, proszę... że ja nadal będę powtarzać:
...nie zazdrość...
zamknij serce dla zazdrości
i otwórz je dla Miłości...

a każdy będzie postępować zgodnie z Własną Wolą...:)

Dziękuję za wymianę myśli...
Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika guantanamera

12. Nooo, nie

Napisałaś: Fragment wybrany przez Ciebie z całej wypowiedzi... w pewnym sensie może podsumować cały wpis - jako pochwałę grzechu głównego... pochwałę zazdrości... Nie sądzę, żeby ktoś tak pomyślał...
Ucieszyło mnie, że ktoś, konkretnie kapłan potrafi w ten sposób spojrzeć na "zazdrość" i jeszcze o tym napisać. Zwłaszcza, że to jest ten rodzaj "zazdrości", o której traktuje moje wyznanie.:)
Dodatkowy dowód na to jest tutaj: http://blogmedia24.pl/node/42356
Komentarz 35 i kilka następnych.
Też serdecznie pozdrawiam.

avatar użytkownika intix

14. Zazdrość Boża wyrazem miłości do nas



Zazdrość Boża wyrazem miłości do nas

Bóg jest zazdrosny [o cześć naszego rozumu i miłość naszego serca] bez miary, nieskończenie. Ten, któremu należy się wszystko – który na wszystko zasługuje, który wszystkiego żąda – musi być koniecznie zazdrosny o wszystko, nie może w niczym ustąpić.

O, mój Boże! Daj mi tę łaskę, ażebym zrozumiał – na ile jestem do tego zdolny – jak daleko posuwa się Twoja zazdrość, abym w niczym jej nie zranił. Jeżeli jest prawdą, że powinienem Ciebie tylko, dla Ciebie Samego, kochać i że wszelka inna miłość jest miłością własną, to Twoja zazdrość względem tej miłości własnej musi być nieskończona. Ta zazdrość nie znosi nawet śladu miłości własnej w sercu i ściga ją, dopóki jej zupełnie nie wyruguje. Wierzę w to, o mój Boże: rozum i wiara przekonują mnie o tym.

Jeżeli tak jest, to jak mogę wyzuć się z tej miłości własnej, tak zakorzenionej w moim sercu; z którą przyszedłem na świat, która kala i zaraża wszystkie moje uczucia? Niestety! Nie znam jej w całej rozciągłości, a gdybym ją znał, czyż jestem w stanie ją pokonać? Ta miłość to ja sam, to najistotniejsza część mojej osoby. Jaką moc mogę mieć w sobie przeciw sobie samemu?

Prawda, żaden człowiek własną mocą nie może zwyciężyć miłości własnej; ale może się poddać działaniu Bożemu. Może pozwolić, ażeby Bóg przeciwko tej miłości użył Swojej zazdrości; przy pomocy łaski może z tą zazdrością współdziałać; a kiedy będzie szło o to, by zadać jej ostatni cios, może się zgodzić na to cierpienie i nie wyrywać się z rąk Bożych.

Wiele trzeba przejść walk i prób, nim się do tego dojdzie; ale dusza wierna i hojna, która się Bogu oddała – i nigdy swej ofiary nie cofa, choćby się z nią Bóg najsurowiej obchodził – dojdzie do tego niezawodnie.

Bóg jest zbyt zazdrosny, by miał zostawić Swoje dzieło niedokończone. To dzieło zaczyna się w chwili, w której Bóg owłada duszą i utwierdza w niej Swoje panowanie. Jeżeli dusza nie usuwa się spod Jego władzy, może być pewna, że nie omieszka On spełnić Swojego dzieła według Swoich zamiarów.

Otóż to dzieło Boże polega na tym, ażeby duszę zupełnie oczyścić z miłości własnej tak, by nie pozostało w niej ani śladu tej miłości: do tego stopnia, żeby dusza niczego już nie kochała, niczego nie pragnęła. Wtedy Bóg jest zadowolony, bo zazdrość, która jest zarazem Jego najwyższą miłością, nie znajduje w tej duszy żadnego pragnienia korzyści własnej, żadnego przywiązania do siebie samej. To, żeby ta zazdrość Boga była zaspokojona, jest rzeczą tak ważną, że jeżeli się to nie spełni na tym świecie, dokona się na tamtym.

Wiara uczy nas, że miłość własna, owoc grzechu pierworodnego, nie ma miejsca w niebie, że tylko czysta miłość Boża ma do niego wstęp. Jeżeli więc dusza, choćby nawet święta, schodząc z tego świata, zachowuje resztki miłości własnej, będzie się musiała z nich oczyszczać w ogniu czyścowym; ten ogień zaś to, jak wiemy, ten sam ogień, co ogień piekielny; czyściec tym tylko różni się od piekła, że nie ma w nim kary potępienia, odrzucającej duszę na zawsze.

Ale dlaczego Bóg jest tak zazdrosny?

Ponieważ jest Bogiem nieskończenie Świętym, nieskończenie miłującym ład; bo miłość, którą On napełnia błogosławionych, nie da się pogodzić z miłością własną. Gdyby któryś z Jego wybranych w niebie mógł z upodobaniem zwrócić uwagę na siebie, gdyby mógł na chwilę cieszyć się szczęściem swoim (ze względu na siebie samego), gdyby mógł widzieć w tej szczęśliwości cokolwiek innego niż tylko dobroć Boga, Jego chwałę i wolę – to w tej samej chwili wypadłby z nieba i nie mógłby do niego wrócić, dopóki by nie odpokutował za ten akt miłości własnej.

O. Nicolas Grou SI, Przewodnik życia duchowego, Wydawnictwo AA, s. 266-268.

http://www.pch24.pl/zazdrosc-boza-wyrazem-milosci-do-nas,37350,i.html

avatar użytkownika guantanamera

15. Zazdrosna milość Pana Zastępów...

Izajasz 9,6.

Pytania Jana Pawła II:
"Miłość zazdrosna?
Co to znaczy? Kto nam na to odpowie?
Odpowiedz Ty, Maryjo. Ty wiesz najlepiej już teraz .Już w noc betlejemską. Już w godzinie narodzin.
Wiesz już teraz i wiedzieć będziesz do końca. Do końca poznasz prawdę tej "zazdrosnej miłości" Boga, Twojego Syna, który wyda samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości" (por Tt 2,14)"

Niezapomniana Pasterka 1987 w Bazylice św. Piotra...
Nie znalazłam tej homilii w internecie, może później ją przepiszę z "Osservatore Romano" (nr 11-12/1987).

avatar użytkownika intix

16. Przyczyny i skutki...


Trwa wojna...
Przyczyną wszelkich wojen - pomiędzy ludźmi  - są grzechy główne.
Pycha, chciwość (nieumiarkowanie), zazdrość, zawiść... i skutkiem...rodząca się n i e n a w i ś ć... 

Wojny...  to  skutek grzechów (grzech = podeptanie Bożych Przykazań)....  
Wojny...  to  skutek grzechów i - jednocześnie - kara... 
Dopust Boży
aby człowiek sam się przekonał
do czego prowadzi odejście od Pana Boga,
do czego prowadzi oderwanie się - z własnej woli - od Źródła Miłości.

Jedynie powrotem do Pana Boga możemy świat naprawiać...
Naprawę świata zaczynamy od naprawy siebie samych...

Rozpoczął się Wielki Post.
Postanowiłam przypominać wpisy o 7 grzechach głównych.
Kto dąży do naprawy świata, do własnej poprawy -  jeżeli zechce - ten do wpisów tych zajrzy...

Akty strzeliste:

Najświętsze Serce Jezusa, zmiłuj się nad nami!
Bolesne, Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami!

Amen.