UWAGA DŻUMA! Przypadek szczególny - Marcin Kierwiński

avatar użytkownika michael

*

W historii zdarzały się już ważne przemiany, których przeprowadzenie powierzano ludziom prymitywnym, którym wydawało się, że do wprowadzenia nowych porządków konieczne jest wypalenie starych. Tak jak to robiono już wiele razy. Na przykład spalenie zbiorów biblioteki aleksandryjskiej, zburzenie Palmyry w roku 744 i współcześnie w roku 2014. Upadek cywilizacji starożytnej Grecji i Rzymu dział się wiele setek lat, potrzebne było całe średniowiecze, by możliwe było odzyskanie skorup dawnej mądrości. 
 
Kiedyś bardzo dawno temu znakomity wrocławski matematyk, pamiętający jeszcze tradycję lwowskiej nauki, księgi szkockiej Stefana Banacha, opowiadał, że każdy pierwszy wykład dla nowego pokolenia studentów zaczynał od testu jakości komunikacji. Szukał przestrzeni wspólnych skojarzeń, nici porozumienia, nawiązania do wspólnoty kultury, zaczepienia dla kontaktu i zainicjowania pierwszego wzajemnego intelektualnego porozumienia. Przecież matematyka jest sztuką bardzo intelektualną, stawiającą wielkie wymagania jakości myśli i głębokiego zrozumienia istoty rozważanych zjawisk.
 
  • Test zaczynał od słów alea iacta est. Gdy na sali widać było zdezorientowane niezrozumienie, wiadomo było, że bezpośrednie nawiązywanie do skojarzeń z łacińską tradycją korzeni kultury europejskiej jest cokolwiek ryzykowne.
  • Drugi krok poszukiwania wspólnoty myśli zaczynał od wyjaśnienia - kości zostały rzucone, rzekł Cezar, przekraczając rzekę Rubikon.
  • Gdy na sali znowu dały się słyszeć oznaki braku kontaktu, a nawet wzgardliwe wzruszenia ramionami - Co on chrzani, jaki Rubikon, albo "tego nie da się komentować na poważnie", sprawa stawała się jasna, osiągamy dno.
  • Dla potwierdzenia diagnozy nasz matematyk obracał sprawę w banalny żart: - "kości zostały rzucone, rzekł mąż wyrzucając chudą żonę". Radosny rechot publiczności był wyznacznikiem przestrzeni, w której niestety będziemy musieli rozmawiać o matematyce.
 
Uparty napisał felieton alarmujący nasz cywilizacyjny instynkt samozachowawczy: "Uwaga dżuma!" Jest to kategoryczne ostrzeżenie przed prymitywem budzącym demony, który jest skondensowanym źródłem zbrodni i wszelkiego zła. Uparty nawiązując do najnowszej historii Europy pisze o stopniowym wykluwaniu się braku szacunku i zrozumienia do świętości ludzkiego życia i o stopniowym wrastaniu w ludzką świadomość społecznej zgody na bezprawie i zbrodnie współczesnego totalitaryzmu. Ziarno zbrodni totalitaryzmu kiełkuje w prymitywnym rechocie pogardy, która jest prymitywna na tyle, by pozbyć się szacunku do fundamentalnych wartości cywilizacji, która kształtowała się na naszej planecie przez tysiące lat. Tak urosły zbrodnie Adolfa Hitlera, tak mógł funkcjonować system komunistyczny, w którym pogarda wypiera nawet prostą chęć rozumienie zjawisk współczesności.
 
Niestety obserwujemy zjawisko drastycznej przebudowy aksjologii polegające na pogardzie do wartości wypracowanych przez wieki kultury i nauki człowieka rozumnego. A wszelka władza i nieograniczona zwierzchność nad światem przejmowana jest przez prawników.
 
Zasada trójpodziału władzy polega na działaniu systemu, który jest skuteczny wtedy, gdy są aktywne relacje zapewniające równowagę i wzajemną kontrolę pomiędzy trzema instytucjami władzy. Wrogie przejęcie starej cywilizacji dzieje się w wyniku wojny aksjologicznej, w której wszystko co święte i rozumne musi być zniszczone, a władza jednostronnie przejmowana jest przez prawników, których władza sądownicza jest ostateczna, a równowaga pomiędzy trzema instytucjami władzy zdemolowana. Tak to jest, "gdy się komuś pomiesza MONTESQUIEU z MACHIAVELLIM".
 
Niech tragicznym przykładem będzie pojęcie prawdy.
Niech jednymi z przykładów będą pojęcia prawa, które jest ponad sprawiedliwością oraz utylitaryzm pojęcia dobra i zła, które staja się nierozróżnialne.
Definicja żywego człowieka, treść prawa Ohma i cyfrowa wielkość liczby Pi będzie określona ustawą, zgodnie z przepisami czystej nauki prawa, polegającej na radykalnym rozdziale prawa i moralności, oraz prawa i faktu [link].
Na tym może polegać koniec naszej cywilizacji.
 
Zaczyna docierać do mnie, że Koalicja Europejska przegrała wiosenną kampanię wyborczą z powodu naturalnego prymitywu swojej kadry politycznej i wspierających je elit, prymitywu, który eliminuje ich zdolność do rozumienia zarówno zjawisk współczesności jaki i korzeni kultury europejskiej.
Słychać tylko ich rechot, gdy słyszą o bitwie pod Salaminą albo o Cezarze przekraczającym rzekę Rubikon. 
Ich rechot! 

 

Im prawda jest bliższa, tym bardziej agresywna i nienawistna jest propaganda komunistycznego kłamstwa.

* * *

następny - poprzedni

19 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. Gdy się komuś pomiesza MONTESQUIEU z MACHIAVELLIM

"Monteskiusz uważał, że o jakości państwa stanowi jakość gwarantowanych przez państwo wolności obywateli. Filozof wysunął myśl, że sprzyja temu ograniczenie władzy, a zwłaszcza jej podział". A państwo to nie kawałek sera, który wystarczy ciachnąć nożem na trzy osobne kawałki. Państwo to społeczeństwo, a społeczeństwu potrzebna jest myśl, konieczny jest rozum służący zrozumieniu rzeczywistości. Głupcy zwani totalitarną opozycją nie mają bladego pojęcia o tym, że Monteskiusz podzielił władzę, by ją ograniczyć tak, by możliwe było ukonstytuowanie równowagi ośrodków władzy. To jest mniej więcej nasz sposób myślenia o ustrojowych warunkach szczęśliwego i zrównoważonego rozwoju cywilizowanych społeczeństw w XXI wieku. Szacunek do człowieka. Po prostu.

Machiavelli to zupełnie inne czasy, w których ludziom nie śniło się jeszcze o demokracji ani o żadnych prawach obywatelskich ani tym bardziej o jakieś tam wolności. To były czasy dzikości natury władców, której nikt nawet nie próbował poskramiać. Machiavelli pisał o władzy monarchy absolutnego i sztuce prowadzenia dworskiej polityki. Jego fundamentalne dzieło "Książę" jest idealnym podręcznikiem dla tak rozumianej filozofii władzy absolutnego monarchy, który jest jednocześnie suwerenem i organem władzy krótko trzymającym cały dwór za twarz. Polityka ogranicza się do dworskich gier. Podział władzy jest jasny - monarcha i motłoch.

Europa i jej elity nigdy nie wyszły poza kulturę i cywilizację zamordyzmu monarchii absolutnych, a "Książę" Machiavellego jest najważniejszym podręcznikiem współczesnych graczy, modernizujących europejską rzeczywistość na wzór i podobieństwo swojego wyobrażenia o swojej własnej wielkości. Frans Timmermans, Grzegorz Schetyna, Donald Tusk, cała feudalna konstrukcja Unii Europejskiej, (...) są typowymi reprezentantami tej starej europejskiej tradycji dworskiej władzy. Oni nie wyściubią nosa poza swój organ.

Trójpodział władzy jest w ich wyobrażeniu podziałem państwa na trzy organy władzy, stanowiące trzy hierarchicznie urządzone monarchie absolutne, w których każdy monarcha jest "niezawisłym" suwerenem. Taka właśnie logika podzielenia państwa jak kawałka sera - ciach na trzy niezależne cesarstwa. Poza ich monarchią wszystko jest motłochem. Tak wygląda świat według teoretyków demokracji liberalnej.

Naszym strategicznym celem jest budowa w Polsce państwa poważnego.
avatar użytkownika michael

2. Pod rozwagę niektórym komentatorom od pustego dzwonu

Cechą aktualnego rządu jest działanie strategiczne takim celu, by Polska była państwem poważnym. A na to by Polska była państwem rzeczywiście poważnym musi nie tylko o tym marzyć albo składać obietnice bez pokrycia ale powinna jeszcze coś konkretnego robić i co ciekawsze powinna wiedzieć co robić.

Jeśli MY będziemy mogli odpowiedzieć na postawione pytania, to porównując nasze wymagania z tym co faktycznie się dzieje będziemy mogli samodzielnie dojść do wniosku, czy polski rząd działa dobrze czy źle. A zadania są bardzo poważne, powiem krótko jakie, jeśli w ogóle można o tym powiedzieć krótko:

  1. Mamy za sobą czas zniszczenia - konieczne jest zlikwidowanie tych zniszczeń w przeróżnych kategoriach - a ich lista jest przeogromna i zaczyna się od szczegółowych spraw gospodarczych, od poziomu przedsiębiorstw, przez politykę gospodarczą po finanse państwa i dalej politykę historyczną, edukację, zdrowie, bezpieczeństwo, energetykę, sprawy ustrojowe, konstytucyjne aż po relacje międzynarodowe i stabilizowanie pozycji państwa polskiego w relacjach międzynarodowych. Wszystko do przebudowy. Wszystko.
    I nie jest to pochodzące od Radosława Sikorskiego hasło "wyrzynania watah", tym razem po Platformie, ale rzeczywiste usuwanie wielkich zniszczeń. I nie są to puste słowa.
    Lista tych zniszczeń dokonanych przeciwko wszelkim polskim aktywom sięga kilkudziesięciu tysięcy pozycji, od drobiazgów poczynając do strategi globalnej.
  2. Drugie zadanie to odbudowa ze zniszczeń oraz budowa kompletnego obywatelskiego Polskiego Państwa Poważnego.
    Aby sformułować to zadanie musimy wiedzieć jakie według nas ma być to państwo poważne i to jeszcze i kompletne i poważne. Można tu dodać jeszcze parę przymiotników, z których każdy okazuje się być absolutnie niezbędny, jak tylko się pojawi. Na przykład chcemy, aby Polska była nie tylko państwem poważnym, ale i niepodległym, albo suwerennym. Oczywiście. Ale co znaczy "suwerenny" i wobec kogo? I kto jest suwerenem?

Wiem sporo o odpowiedziach na postawione wyżej pytania i wiem, że zespół polityczny grasujący po Polsce z proporczykiem 477 w garści nie ma zielonego pojęcia nawet w sprawie zrozumienia powyższych zadań. Jesteście drodzy państwo nie tylko niepoważni ale i bardzo zacietrzewieni i zaszczepieni pustymi uprzedzeniami, jak ten dzwon, który jest w środku pusty.

Jazda po każdym konkrecie dowodzi tej pustki. Dokładnie tak jak wygłupił się Marcin Kierwiński atakując sprawę bitwy pod Salaminą, Czysta głupota i nieuctwo, zupełny brak kompetencji. Nawet nie insynuacja, ale kompromitacja. [link]

Podobnie jest z tym polskim antysemityzmem, które ktoś usiłuje stworzyć w Polsce. Śmiechu warte. Nie inwestujcie drodzy państwo w polski antysemityzm, ponieważ jest to robota bez żadnego sensu. Problem relacji pomiędzy Polską, Polakami i polskimi interesami a Izraelem, Żydami i żydowskimi interesami jest skomplikowany i wypełniony nie tylko uprzedzeniami, kłamstwem i wrednymi faktami, ale i wieloma prawdziwymi zjawiskami. A wrzucanie tego wszystkiego do jednego kotła z etykietą "Polin", jest po prostu idiotyzmem, jest w gruncie rzeczy drwiną, i to nie wiadomo z czego. Jest etykietą insynuacji przeciwko koncepcji budowy państwa poważnego.

Napisałem kiedyś, bardzo dawno temu tekst o pogardzie, tak dawno temu, że muszę poszukać tego felietonu przy pomocy Google. Znalazłem, z pewnymi kłopotami: "Ale zbaw mnie od nienawiści I ocal mnie od pogardy, Panie...." (9 lutego 2009 roku). Napisałem tam, że nie istnieje polski antysemityzm. Nie ma takiego zjawiska w Polsce. Tak jest, ponieważ wszelka ksenofobia, wszelki rasizm, wszelkiego tego typu nienawiść albo nawet niechęć jest sprzeczna z polskim charakterem narodowym. Przez tysiące lat, różni wrogowie Polski i polskiej racji stanu usiłowali różnymi metodami wymusić, wywołać albo sprowokować to zjawisko. I co? I g....! Nic z tego.

Chcieli to zrobić Niemcy, chcieli tego Ruscy, maja taki interes Francuzi, a nawet sami Żydzi. Nic z tego. Więc nie próbujcie drodzy państwo dzisiaj robić za Goebbelsa albo nawet za Mołotowa z razem z Ribbentropem.

I jeszcze istotne WYJAŚNIENIE:
Polska rzeczywistość jest mniej więcej taka - mamy dwie partie:
  • Partia polska - aktualnie rządząca.
  • Partia antypolska - zwana totalną opozycją, powiązana z systemem globalnej totalitarnej lewicy, powołującej się aktualnie na ideologię  demokracji liberalnej. Głównym, "strategicznym" celem liberalnej demokracji jest likwidacja suwerennego bytu państw narodowych... Tłumacząc na nasz język oznacza to konglomerat wszystkich możliwych w Polsce grup interesów, którym odpowiada zamiar usunięcia bytu narodowego państwa polskiego, albo tych, które są wręcz żywotnie zainteresowane likwidacją suwerennej  Polski. Mamy więc następujący wybór: 
Jest PiS - JEST POLSKA   versus  Nie ma PiS - NIE MA POLSKI  

avatar użytkownika michael

3. Naiwna decentralizacja profesora Antoniego Dudka

Historia zna takie przypadki, polegające na naiwnym zaufaniu pokładanym w najprzeróżniejszych mitach o cudownych lekach na wszystkie choroby. Wiara czyni cuda, ale zbyt często prowadzi na manowce. Dlatego zapraszam profesora Antoniego Dudka do zejścia z tej drogi [link] i proszę o poważne zastanowienie nad propozycją tej decentralizacji.
Wiara w decentralizację należy do kategorii mitów. Mit o panaceum zakłada istnienie prostego rozwiązania albo sposobu poradzenia sobie z wszystkimi problemami - jeden lek na wszystko. Doradzam powrót do lektury "Traktatu o dobrej robocie" Tadeusza Kotarbińskiego, w którym decentralizacja jest jednym z narzędzi dobrej roboty w konkretnych zastosowaniach. I tyle. Decentralizacja nie jest systemem ideologicznym ani żadnym panaceum.
 
Nauki medyczne już dawno dowiodły, że cudowny lek na wszystkie choroby nie istnieje, panaceum jest niemożliwe.
Okazuje się, że ani w historii, ani żadnej praktyce społecznej istnienie rozwiązania ustrojowego skutecznie pełniącego rolę panaceum - także nie jest możliwe.
 
Od czasu do czasu pojawiają się takie projekty, a niekiedy totalitarne ideologie proponujące przeróżne utopie, które maja zapewnić wieczną szczęśliwość. Dość szybko okazuje się, że najcudowniejsze projekty i przepisy na uniwersalną szczęśliwość kończą się koszmarem folwarku zwierzęcego.
Są dwa bardzo ogólne, wręcz filozoficzne wytłumaczenia tego stanu rzeczy. Plus hipoteza o stanie współczesności.
 
  1. Wiadomo, że nie tylko w historii ani w życiu społecznym nie dzieje się z jednej przyczyny ani nie jest skutkiem jednej procedury ani objawem jednego ciągu zdarzeń. Tak jest nie tylko w życiu społecznym, ale także w przyrodzie a nawet w fizyce lub zjawiskach technicznych. Po prostu rzeczywistość zawsze jest splotem wielu różnych procesów o różnej intensywności wzajemnego oddziaływania. Taki węzeł gordyjski nie zawsze daje się rozciąć jednym uderzeniem miecza. Bardzo często, albo nawet zawsze wchodzące w ten splot procedury i mechanizmy pochodzą z tak różnych przestrzeni, że nie ma dla nich wspólnej miary. Właśnie dlatego wszelkie zdarzenia mogą być źródłem nieprzewidywalnych synergii i sprzężeń oraz nieoczekiwanych konfliktów. Dla rzeczywistych splotów takich sytuacji nie ma żadnych uniwersalnych rozwiązań. Podam prosty przykład:
    Nie zawsze gdy w chałupie jest duszno, dobrym rozwiązaniem jest otworzenie okna. Szczególnie, gdy wokół chałupy wyje straszna dujawica i zacina ulewny deszcz.
    Zawsze przy podejmowani decyzji potrzebne jest dostrzeżenie całego układu oraz w miarę pełnego splotu interesów oraz ich oddziaływań, zarówno lokalnych i nielokalnych. Dlatego ani JOW, ani centralizacja, ani decentralizacja, ani nawet demokracja nie może być dobra na wszystko.
     
  2. Przyjmowane przez różne utopie uniwersalne, ideologiczne rozwiązania są jak matematyczne funkcje, które mają swoje dziedziny, czyli przestrzenie w których działają jak należy, a poza swoimi dziedzinami nie działają wcale, albo zamieniają się w potwory. Tak jest z wszelkimi zjawiskami, nie tylko społecznymi. Nawet demokracja ma swoją dziedzinę, poza którą zaczyna być koszmarem. Gdy ktoś chce dopytać o przykład, proponuję poczytać co nieco o anarchosyndykalizmie. Jaki będzie skutek, gdy batalion wojska w obliczu natarcia wroga zasiada do głosowania, czy ma się bronić, zwiewać czy się poddać?
     
  3. Hipoteza o stanie współczesności: 
    Raz: Współczesność ma zasięg globalny, więc ograniczenie przestrzeni decyzyjnej do sfery lokalnej jest nonsensowną głupotą. W tym sensie decentralizacja jest co najmniej niebezpieczna dla społeczności lokalnej.
    Dwa: Współczesność jest tak skomplikowanym zjawiskiem, które biegnie tak szybko, że powstające problemy muszą być rozwiązywane w miejscu ich powstawania. W tym sensie decentralizacja jest co najmniej koniecznością dla społeczności lokalnej.
    To nie jest ani paradoks ani nawet sprzeczność! Po prostu - funkcja decentralizacji ma różne dziedziny w różnych przestrzeniach zjawisk.
     
Są procesy i zjawiska społeczne i państwowe, które mogą a nawet powinny być decentralizowane, a są takie których decentralizowanie jest absurdem, albo nawet zbrodnią.
Proszę, niech mi ktoś odpowie na takie pytanie - jak zdecentralizować polskość?
avatar użytkownika michael

4. Otóż trzeba umieć temu szantażowi powiedzieć „nie”

https://hartman.blog.polityka.pl/2019/06/21/glupi-mit-narodowej-jednosci/#more-3746

  • Jedność ze złem reprezentowanym przez Jana Hartmana, jedność pod sztandarami opresyjnej i nienawistnej opozycji i jej kłamliwych mitów – jest obłudą i niczym więcej niż wymuszonym posłuszeństwem oraz gwałtem na wolności. A konflikt jest dobry, gdy jest konfliktem dobra ze złem. 
  • „Wypraszam sobie jedność z wrogami Kościoła rzymskokatolickiego! Nie tylko jej nie chcę, lecz uważam dążenie do „pojednania” za niemoralne i obłudne”


To jest tylko symetryczne odwzorowanie konstrukcji myśli pana Jana Hartmana [link]. Czytam, czytam i powoli rozumiem, że w tej konstrukcji nie ma żadnej myśli, jest tylko pogarda i rasistowska nienawiść, czysta totalitarna ksenofobia godna Völkischer Beobachter.

Specjalnie najpierw wyszukałem oryginalnej wypowiedzi Jana Hartmana na jego blogu - [link] powyżej, na samiutkim początku. Robię tak, ponieważ po cytatach rozpowszechnianych w "naszych mediach" nie spodziewam się nadmiaru intelektualnej staranności. Wolę zweryfikować samo źródło. 
I to zawsze jest dobre. 
Radzę przeczytać osobiście. Po przeczytaniu już widzę i wiem, że jest to prawdziwe studium aroganckiej niekompetencji oraz apodyktycznej pychy i pogardy wynikającej z tej pychy.
To naprawdę warte jest przeczytania, chociażby w tym celu by można było rozumieć motywacje i rdzeń poglądów naszych wrogów.
Zaczynam wiedzieć dlaczego i co myśleli ludzie strzelający w nasze potylice z pistoletów "makarow" w Katyniu oraz dlaczego ludzie o bardzo podobnej konstrukcji intelektualnej wieszali w warszawskich tramwajach tabliczki z okrutną informacją "Nur für Deutsche". 
Dokładnie w ten sam sposób stalinowscy i hitlerowscy intelektualiści racjonalizowali swoją pogardę. 

avatar użytkownika michael

5. @ Szanowny Leszek Smyrski - Poruszył pan bardzo ważny problem!

Czy Kristina mogła żyć?

Bardzo ważny temat, sprawa strategiczna, po prostu nie wiem, jak coś tak wielkiego streścić w krótkim komentarzu. Spróbuję i bardzo przepraszam za ogromny skrót.
 
Wiemy, że przez ostatnie 250 lat toczy się w świecie Zachodu przybierająca różne formy, ale jednak ciągle ta sama wojna aksjologiczna. Wojna, której ideologicznym celem jest zniszczenie starego systemu wartości, zniszczenie kultury i cywilizacji Zachodu, wyniesionej z dorobku filozofii i nauki antycznej Grecji i Rzymu. W tej wojnie drugorzędnym celem jest filozofia, państwowe systemy ustrojowe, albo prawo rzymskie. Bezpośrednim i głównym celem ataku jest system wartości stanowiących osnowę więzi społecznych. Dlatego o tej wojnie nie mówię, że jest informacyjna, lecz aksjologiczna.
 
Piszę, że ta wojna trwa około 250 lat, ponieważ atak na wartości starej cywilizacji zaczął się w czasach Oświecenia, pod wpływem filozofii Iluminatów, którzy bardzo gwałtownie wkroczyli do polityki krwawą rewolucję francuską. Wtedy pojawiła się nowoczesność pojmowana jako likwidacja wszystkiego, co było kiedyś. Zniszczone miało być wszystko, nawet kalendarz, a nowoczesność wprowadzano przy pomocy gilotyny. Ale głównym celem ataku było zniszczenie systemu wartości stanowiących osnowę więzi społecznych.
 
A więzi społeczne, to ogromna sprawa zawierająca mnóstwo ważnych kategorii składających się na pojęcie jakości życia każdego człowieka. A więc są to wartości składające się na poczucie i jakość stabilność tożsamości człowieka, jako osoby we wspólnocie rodzinnej, religijnej, narodowej, a także wspólnocie interesów ekonomicznych i państwowych. Dalej, kategoriami tej jakości życia jest jakość komunikacji międzyludzkiej w rozumieniu swobody komunikowania się człowieka z człowiekiem i człowieka ze wspólnotą, w której żyje. To są dokładnie te zjawiska, o których pan Leszek Smyrski napisał w swoim felietonie. Gdyby jakość komunikacji międzyludzkiej była w dobrej kondycji, to Kristina z pewnością by żyła.
 
  • 250 lat temu, w czasach rewolucji francuskiej nastąpił pierwszy atak rewolucji postępu i nowoczesności przeciwko instytucjom jakości życia wspólnot cywilizacji Zachodu. Celem stała się rodzina, religia, tradycja, kultura i obyczaje - dlatego ta rewolucja była nazywana obyczajową. Już dwa i pół wieku temu, aż do dzisiaj, ta konkretna rewolta stała się osnową, wzorcem i źródłem historycznej tradycji współczesnej lewicy. Zauważmy, że tradycja rewolucji francuskiej została w całości przejęta i zaakceptowana przez wszystkie kolejne ideologie wszystkich lewic, od marksizmu poczynając, przez leninizm, stalinizm aż do Manifestu z Ventotene Altiero Spinellego i idei "Społeczeństwa Otwartego" G. Sorosa.
  • Łańcuch lewicowych ideologii przypomina kameleona, który zmienia kolory, od czerwonego przez wszystkie kolory tęczy i przez dwieście pięćdziesiąt lat konsekwentnie zajmuje się zniszczeniem systemu wartości stanowiących osnowę więzi społecznych. 

W pierwszej kolejności na celowniku komunistycznej i lewackiej agresji jest wszystko co składa się na jakość i możliwość porozumiewania się człowieka z człowiekiem.
Kościół jest wspólnotą społeczną i przestrzenią wspólnoty myśli - musi być zniszczony.
Rodzina jest wspólnotą - musi być zniszczona.
Tożsamość narodowa jest wspólnotą - musi być zniszczona.
Kody kulturowe, obyczaje, znaki i symbole wspólnot społecznych - muszą być zniszczone.

Dlatego pierwszym celem  lewackiej agresji są krzyże w klasach szkolnych, krzyżyki na łańcuszkach, krzyże na dachach kościołów. To jest tylko agresywna polityka symboliczna. To jest tylko część agresji aksjologicznej. Jeżeli jak głupi osioł upieram się, że celem wojny aksjologicznej toczonej przeciwko chrześcijańskiej Cywilizacji Zachodu jest zniszczenie ludzkiej komunikacji w społecznych wspólnotach, to dlatego by zwrócić uwagę na to, że tę samą politykę antychrześcijańską i antykatolicką prowadziły władze komunistycznej PRL, dokładnie taką samą jaką prowadzi obecna totalitarna opozycja. Politykę, której celem jest sparaliżowanie możliwości porozumiewania się człowieka z człowiekiem. 
Objawy skuteczności tej wojny widać także w dzisiejszej dyskusji - wielu komentatorów i blogerów i twitterowiczów nie umie dyskutować na konkretny temat, tym ludziom brakuje umiejętności rozmawiania na temat. Dlaczego?
Ano dlatego, że nikt już od dawna tego w szkołach nie uczy!
Będziemy w szkołach uczyć się zakładania prezerwatywy, a retoryka i konkursy retoryczne zniknęły nawet z uniwersyteckich wydziałów prawa.
Nikt dzieciom w szkole, już od dawna nie mówi się czym się różni teza od hipotezy. Dlatego ludzie przestali rozumieć siebie w zwykłej rozmowie.
Już kiedyś rozwalono budowę wieży Babel. Wystarczyło pomieszać ludziom języki.
 
Teraz ten proces dzieje się powoli, ale niestety skutki już widać.
To nie tylko trolle. Tak jest także dlatego, że wielu uczciwych ludzi nie odróżnia argumentu od inwektywy. Wielu ludziom wydaje się, że chamskie bluzgi są krytyką. Przecież bluzgi, to nie krytyka. To bluzgi, które nie mogą korzystać z prawa do krytyki.

A gdy jakość komunikacji pomiędzy ludźmi redukuje swoją jakość, wtedy ludzie w "społeczeństwie otwartym" tracą zdolność do samoobrony, tracą zdolność do organizowania skutecznego działania.
I o to chodzi.

avatar użytkownika michael

7. Skutki działania antyPiS, czyli jak Greenpeace niszczy puszczę

2019.05.06drzewa1_670
 
Poniżej fragment analizy Rafała A. Ziemkiewicza dotyczącej sprawy Adama Bodnara i Platformy Obywatelskiej powoli zżeranej przez tajemnicze korniki. Obraz tego nieszczęścia totalitarnej opozycji można zobaczyć na powyższej ilustracji.
"(...) Że w ten sposób lewica wbija nóż w plecy "zjednoczonej opozycji" i otwiera znienawidzonemu PiS drogę nie tylko do drugiej kadencji, ale być może nawet do większości konstytucyjnej? Jak mówił w "Potopie" zdrajca Bogusław Radziwiłł: "Jest zwyczaj w tym kraju, iż gdy kto kona, to mu krewni w ostatniej chwili poduszkę spod głowy wyszarpują, ażeby się zaś dłużej nie męczył". Zmieńmy tylko słowa "w tym kraju" na "w polityce", a postępowanie zarówno pana Bodnara, jak i Rafała Trzaskowskiego, który zdaje się gra dla innej drużyny, niż ta, której koszulkę nosi, i wreszcie lewicowo-liberalnych mediów stawiających w centrum opozycyjnej narracji antykatolickie prowokacje LGBT, okaże się do bólu racjonalne.
 
"Opozycja totalna", obojętne, czy "zjednoczona", czy "w dwóch blokach", jest już skończona i jedynym sensem jej istnienia pozostał „fundusz emerytalny” dla Grzegorza Schetyny i jego kolegów. Z punktu widzenia lewicy, skoro PiS i tak ma wygrać, niech już wygra tak, żeby przy okazji zmieść całe to schetynowskie nieudacznictwo i miękiszoństwo (w końcu, to właśnie Schetyna, nie nikt inny, zostanie ukarany za klęskę) otwierając drogę wyrazistej, radykalnej lewicy. Jej wyznawcy zapewne nie mają wątpliwości, że ostatecznie zwycięstwo i tak będzie po ich stronie – bo PiS, choćby nawet zawłaszczył w państwie wszystkie instytucje i urzędy, nie jest w stanie stworzyć owych elit i nie umie wychować nowego pokolenia, które pozostaje pod przemożnym wpływem lewicowej popkultury i rewolucji LGBT, za którą stoją niewyczerpane zasoby finansowe globalnych koncernów oraz sprawujące "rząd dusz" Google i Facebook.

(...)" [link] (DoRzeczy - 22.06.2019)
avatar użytkownika michael

8. "Pętla Schetyny" - Stanisław Janecki

Po 26 maja stał się balastem, którego wielu chętnie by się pozbyło, ale w praktyce nie są w stanie tego zrobić. Jeszcze niedawno był wielką szansą opozycji, ojcem jej zjednoczenia, liderem i nadzieją. Wprawdzie nie zbawcą, jak rycerz na białym koniu Donald Tusk, ale przynajmniej pracusiem, który mógł się pochwalić konkretami. Grzegorz Schetyna został nawet uznany za lidera opozycji przez salon III RP, który wcześniej uważał go za „lwowską żulię” (określenie Radosława Sikorskiego) i parweniusza, a nie następcę Bronisława Geremka, będącego dla salonu wzorcem z Sèvres. Wielu przedstawicieli salonu dla dobra sprawy zatkało nosy, bo innego lidera ani lepszej koncepcji działania opozycji nie było. 

Sam Schetyna wiedział jednak, że to wszystko warunkowe. 12 marca br. w wywiadzie dla „Kultury Liberalnej” z jednej strony musiał trzymać fason, więc zapewniał, że „jesteśmy w stanie dostać między 25 a 30 mandatów, wygrać z PiS-em, mieć największą polską reprezentację w Parlamencie Europejskim”, ale też trzeźwo zauważył, że „nikt mi jednak nie pozwoli przegrać tych wyborów, następnych i prezydenckich. Nikt mi nie da następnej szansy”. 
Zamiast 25–30 mandatów opozycyjna koalicja zdobyła 22 miejsca w Parlamencie Europejskim, sama zaś Platforma Obywatelska – zaledwie 14.
(...)
Schetyna nie ma dobrego wyjścia: po 26 maja stał się balastem, którego wielu chętnie by się pozbyło, ale w praktyce nie są w stanie tego zrobić. Pozostanie Schetyny w roli lidera opozycji jest złe, gdyż będzie coraz słabszy, a usunięcie go przed wyborami miałoby jeszcze bardziej opłakane dla opozycji skutki. Przy tym cały czas wisi nad nim zemsta Tuska zmuszająca do jej przeciwdziałania, co opozycji jako całości wcale nie wzmacnia. Pętla się zaciśnie, gdy Schetyna przegra wybory parlamentarne, ale jego ewentualna polityczna egzekucja po wyborach też niczego nie rozwiąże, skoro w perspektywie pół roku są wybory prezydenckie, których opozycja nie ma szans wygrać bez pieniędzy i struktur PO. A te kontroluje Schetyna i tej kontroli łatwo z rąk nie wypuści, gdyż to decyduje o jego politycznym życiu. Czyli tak źle i tak jeszcze gorzej.
 
Felieton ukazał się w 24 numerze tygodnika „Sieci”. [link]
avatar użytkownika michael

9. Prymitywny świat hartmana

Taki oto tytuł, po lekturze jego programu politycznego "Głupi mit narodowej jedności" [link]. Zaskakujące są moje skojarzenia i wnioski, a jeszcze ciekawsze mogą być uogólnienia cywilizacyjne, prowadzące do dość prawdopodobnych przewidywań przyszłości polityki. Ludzie często sądzą i osądzają według siebie i prawie nikt sam siebie nie przeskoczy. Taka pani Manuela Gretkowska na przykład niczego nie przeskoczy, bo jest zupełnie pusta i nie rozumie nawet tego co sama wypowiada.
Jan Hartman nie jest wiele lepszy, ale podejrzewam, że trochę fauluje, może nawet gra znaczonymi kartami.
avatar użytkownika michael

10. Żaden, dosłownie żaden komentator nie zauważa, że

nie ma mowy o żadnym bestialstwie policji, ani jej działanie nie ma nic wspólnego z niczyją dumą ani godnością. Chodzi o bezpieczeństwo. Dlatego można postawić zarzut bezmyślności, niekompetencji panu Rzecznikowi Praw Obywatelskich i prawie wszystkim komentatorom i politycznym analitykom.

Zacznijmy od przykładu. Kiedyś była pani Barbara Blida. Zatrzymujący tę panią funkcjonariusze okazali tej pani szacunek do jej godności, odstąpili od nakładania jakichkolwiek kajdanek a nawet pozwolili aby udała się do łazienki, by mogła ubrać się, a nawet zrobić elegancki makijaż. Funkcjonariusze byli grzeczni i delikatni, tak jak chce pan Adam Bodnar. I niestety nie uwzględnili oczywistego faktu - Pani Barbara Blida była zdenerwowana i najprawdopodobniej  próbowała wyrazić swój sprzeciw, stawić opór przy użyciu broni, którą miała schowaną w łazience  - niestety nie dowiemy się tego nigdy jak to chciała zrobić. Niestety, zatrzymywana podejrzana w stanie stressu nie umiała posłużyć się tą bronią bezpiecznie. I odebrała sobie życie. Niestety. I najprawdopodobniej był to wypadek. Myślę, że pani Barbara Blida nie chciała się zabić.

Niestety ten szacunek do godności podejrzanego zapomniał o szacunku do życia i bezpieczeństwa tego tak bardzo szanowanego człowieka wraz z jego prawami. Pan Adam Bodnar, pełniący funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich jest przecież prawnikiem i dlatego powinien to wszystko znakomicie wiedzieć... Mało tego. Rzecznik Praw Obywatelskich ma absolutny obowiązek to wiedzieć, że:

  1. Każde zatrzymanie, każde aresztowanie jest sytuacją bardzo stresującą dla obu stron, dla zatrzymywanego i dla zatrzymujących funkcjonariuszy.
  2.  Każde zatrzymanie człowieka, bez względu na to kim on jest, jest - jest sytuacją bardzo nieprzewidywalną. 
  3. Najczęściej nieznanymi elementami ryzyka są podstawowe fakty takie jak to czy zatrzymywany człowiek jest uzbrojony czy nie, jaka jest broń, którą dysponuje, czy jest sam, czy w towarzystwie innych osób, czy te osoby są wspólnikami, czy osobami postronnymi ze wszystkimi konsekwencjami tych nieznanych warunków.  
  4. Jakiej reakcji można się spodziewać po stronie zatrzymywanego, czy na przykład jest agresywny oraz czy może okazać czynną agresję w stosunku do funkcjonariuszy czy przeciwko sobie, dążąc do samookaleczenia albo nawet do samobójstwa. 
  5. Każde zatrzymanie jest rozgrywką, w której mogą nastąpić zaskakujące obie strony okoliczności. 

Dlatego, aby było możliwe ograniczenie wszelkich ryzyk, w trosce o życie i bezpieczeństwo zarówno osoby zatrzymywanego, osób zatrzymywanych jak i osób postronnych istnieją gotowe konkretne procedury i instrukcje, których zatrzymujący funkcjonariusze wykonując powierzone im zadanie muszą trzymać się automatycznie i bardzo dokładnie.

Pierwszym celem takich procedur jest możliwie najszybsze obezwładnienie zatrzymywanej osoby, stosownie do jego profilu i w taki sposób aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo wszystkim stronom mogącym uczestniczyć w przyszłych czynnościach procedury zatrzymania.

A skąd funkcjonariusze mogą wiedzieć, czy zatrzymywana osoba nie będzie miała brzytwy pod poduszką albo w majtkach? Skąd mogą wiedzieć, czy pierwszą reakcją bezwzględnego mordercy nie będzie próba poderżnięcia gardła funkcjonariusza albo równie okrutna próba samookaleczenia?
No skąd?

Wniosek - panu Adamowi Bodnarowi można postawić konkretny zarzut faktycznego działania przeciwko procedurom bezpieczeństwa narodowego w konkretnym i faktycznym wystąpieniu przeciwko stosowaniu ustawowych procedur bezpiecznego zatrzymywania osób podejrzanych o okrutne zbrodnie w celu ochrony bezpieczeństwa wszystkich osób bezpośrednio uczestniczących w procedurze oraz bez narażania na zagrożenia ewentualnych osób postronnych. 
Nie sadzę, że to jest niekompetencja albo głupota...

avatar użytkownika michael

11. Antoni Macierewicz - PILNUJMY POLSKI (Odc. 62)

LECH KACZYŃSKI MIAŁ RACJĘ!

https://www.youtube.com/watch?v=QisnNX2yldI

26 czerwca 2019

avatar użytkownika michael

12. UWAGA NA TRYBUNAŁ SPRAWIEDLIWOŚCI UE!

Skrócony przedruk felietonu z dnia 09/08/2018, czwartek. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie jest normalnym sądem wymierzającym sprawiedliwość, zgodnie z jakimikolwiek systemem aksjologicznym czy prawnym. To jest organ liberalnej demokracji, działający jako narzędzie wprowadzające tylnymi lewackimi drzwiami nowe pozatraktatowe prawa i nowe systemy, by niszczyć wszystko co mamy w sercu, by zdeptać naszą Wiarę, Nadzieję i Miłość.
 
Użyłem tu nieco ezopowego stylu wypowiedzi, by krócej wyrazić to o co chodzi.
  • Obserwuję instytucje europejskie kątem oka, ale już minimum dwadzieścia lat i jestem pewien, że tak jak polscy sędziowie sfałszowali swój wyrok, tak TSUE jest gotowy zrobić to samo, podobnie jak to zrobił w sprawie Puszczy Białowieskiej. TSUE od lat służy jako narzędzie do nieuzasadnionego rozszerzania kompetencji Komisji Europejskiej kosztem suwerenności Państw Członków UE.
(-) 

WNIOSEK: 
Nie jest wykluczone, że celem TSUE może być zdezawuowanie albo nawet unieważnienie PROTOKOŁU nr 30 do Traktatu Europejskiego, trzeba więc już teraz twardo stanąć w jego obronie, traktując ten protokół nieomal jako pomnik polskiej Niepodległości, w roku setnej rocznicy jej odzyskania. I faktycznie takie jest rzeczywiste znaczenie tego protokołu, który jest osobistym sukcesem myśli politycznej Lecha Kaczyńskiego.
 
Atak na ten protokół może być zainicjowany pod pretekstem brexitu. Dobrze by było, aby jak najszybciej protokół nr 30 został oficjalnie potwierdzony przez rządy PL i GB właśnie z powodu brexitu jako ważny po brexicie.
A niżej klarowny przykład faktycznego sposobu myślenia europejskich elit.
 

"Państwa Europy powinny być potajemnie sterowane w kierunku superpaństwa"

[link] Docent zza morza pokazał wypowiedź pana Jean Moneta jako jedno z wielu ostrzeżeń. Taki jest szatański plan realizowany przez środowiska europejskiej władzy politycznej i finansowany wielkimi pieniędzmi. Jeśli mamy pozostać Polską w Chrystusie - musimy działać skutecznie, musimy działając - myśleć strategicznie.

Przypisy:

  • Konstytucja Art. 178. 1. Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom. [link]
  • Wersje skonsolidowane Traktatu o Unii Europejskiej i Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej - a w tym PROTOKÓŁ nr 30 W SPRAWIE STOSOWANIA KARTY PRAW PODSTA-WOWYCH UNII EUROPEJSKIEJ DO POLSKI I ZJEDNOCZONEGO KRÓLESTWA (Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej str. C115/313) [link] albo sama treść PROTOKOŁU (nr 30) zwanego londyńskim [link blogmedia24
  • KARTA PRAW PODSTAWOWYCH UNII EUROPEJSKIEJ (Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej str. C 326/391) [link]
  • Blogmedia24 - Serwis nr 420 "Trzecie pokolenie AK wygra z trzecim pokoleniem UB"
  • [link]
  • Karol Karski - Rzecznik generalny TSUE chce przeorać wszystkie systemy wymiaru sprawie-dliwości w Unii Europejskiej [link
  • UWAGA NA TRYBUNAŁ SPRAWIEDLIWOŚCI UE! [link]
avatar użytkownika michael

14. Tramwaj pani Aleksandry Dulkiewicz

Znalezione obrazy dla zapytania gdański tramwaj danzig
Dlaczego na Westerplatte na pięćdziesiąt pięć tablic upamiętniających historię tego miejsca, pięć jest na temat obrony Westerplatte, a kilkadziesiąt dotyczy niemieckości tego miejsca? – zastanawia się w rozmowie z portalem wPolityce.pl Andrzej Gwiazda. Legendarny działacz opozycji demokratycznej komentuje zapowiedź złożenia pozwu przez Aleksandrę Dulkiewicz przeciwko tygodnikowi „Sieci”.
avatar użytkownika michael

15. Piotr Duda staje w obronie Elżbiety Rafalskiej

w odpowiedzi na listy, jakie Luka Visentini, sekretarz generalny Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych wysłał do organizacji zrzeszonych w Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych. W jej imieniu wzywa w nich do zablokowania wyboru Elżbiety Rafalskiej jako kandydata PiS na przewodniczącego Komisji ds. Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego. Cały tekst listu Piotra Dudy w Tysolu [link]. Niżej końcowy fragment tego listu:
 
avatar użytkownika michael

16. Kronika Kłamliwej Historii

Czy ona słyszy co mówi?!

Wczoraj byliśmy świadkami kolejnego etapu procesu legislacyjnego, który ma doprowadzić do tego, by to miejsce, w którym się znajdujemy, zostało przejęte przez państwo polskie. Nie byłoby pewnie w tym nic złego, gdybyśmy wszyscy jak tu jesteśmy - środowiska kombatanckie, historycy, muzealnicy, wszyscy wspólnie razem - przy jednym stole ustalili, jak ma wyglądać pamięć tego miejsca.
 
Wiemy jedno, że metodami siłowymi, bo za takie trzeba uznać specustawę, państwo, które mieni się państwem polskim, ale jest de facto państwem jednej siły politycznej, chce wykorzystywać pamięć historyczną do bardzo konkretnego interesu politycznego. To boli, to bardzo smutne, bo z tymi środowiskami, które stoją tutaj ze mną, nikt nie rozmawia

avatar użytkownika michael

17. OFENSYWA ZŁA (6. 07. 19)

Jarosław Kaczyński o godzinie 12, w samo południe mówił o wolności, to jest nasza domena to jest nasze model ideowy. WOLNOŚĆ przeciwko OFENSYWIE ZŁA.
avatar użytkownika michael

18. OPOZYCJA IDEOLOGICZNA - PRAWICA PRAGMATYCZNA

I KUKIZ ANTYSYSTEMOWY

avatar użytkownika michael

19. OPOZYCJA IDEOLOGICZNA WSZELKIEJ MAFII I GANGSTERÓW

Totalny odlot! Sadurski grozi PiS: 
Jeśli wygrają, to zobaczą, co znaczy złodziejskie nieposłuszeństwo mafii wszelkich gangsterów, jak może działać zmowa lokalnych układów i koterii. Polscy obywatele pożałują dnia, w którym wygrali, puścimy ich w skarpetach. 
Sprywatyzujemy wszystko co mają. 
Wiwat bezprawie, precz z prawem i sprawiedliwością. 
Zero szans bez łapówek - ani mieszkania ani oddychania bez korupcji. 
Nie zapłacisz, siedzisz, nie ma wolności bez okupu [link].