Uwaga dżuma!

avatar użytkownika UPARTY

Przed wczoraj gruchnęła wiadomość o odłączeniu 11 miesięcznego niemowlaka od respiratora, po stwierdzeniu śmierci pnia mózgu.

Wiadomość przykra, ale nie znalazła ona swego odbicia w domenie publicznej, bo mało kto zdaje sobie sprawę z jej znaczenia. Mamy tak silne przekonanie o istnieniu jakiegoś minimum etycznego środowiska lekarskiego, że nie przychodzi nam do głowy zastanowić, czy nie jest to symptom czegoś bardzo groźnego.

Przypomnę, że masowe zabójstwa w imię prawa w Niemczech zaczęły się o właśnie kwestii bioetycznych. Bodajże w 1905 roku ukazała się rozprawka o zbędności życia bezużytecznego, która w 25 lat później była podstawą do eksterminacji osób chorych psychicznie. Była to pierwsza masowa zbrodnia hitlerowska. Zabito wtedy ok. 200 000 ludzi uznanych za chorych psychicznie. Przełomowe znaczenie miało to, że w ten sposób zmieniła się społeczna rola lekarza. Lekarz przestał być osobą, która za wszelką ceną leczy ludzi a stał się selekcjonerem! Nie mniej jednak samo przekonanie moralne to było za mało do tego by się rozpoczęły masowe egzekucje ludzi uznanych za nieprzydatnych społecznie. Lekarze oczekiwali podstawy prawnej do takich działań i ponieważ tego chcieli, to dostali. Okazało się, że lekarz ma obowiązek zabić osobę nieprzydatną społecznie. Gdy zabicie chorych umysłowo dobrze się udało, rozszerzono kryteria nieprzydatności społecznej poprzez uzupełnienie ich o cechy kultury, w jakiej dany człowiek został wychowany. W ten sposób uzasadniono potrzebę eksterminacji zarówno Żydów jak i Cyganów, bo niewystarczająco włączali się w życie społeczne narodu. Można to było szybko wprowadzić w życie, bo wykształcili się lekarze-selekcjonerzy. Pomija się często okoliczność, iż zaraz po dostarczeniu transportu nowych więźniów do obozu koncentracyjnego lekarz obozowy dokonywał selekcji ludzi przydatnych spośród wszystkich przybyłych. Ludzie przydatni mieli szansę na jeszcze trochę życia, a niektórzy w ogóle przeżyli obozy, natomiast ludzi nie przydatnych zdaniem lekarza zabijano od razu.

Podkreślam, że decyzje o życiu i śmierci człowieka podejmował lekarz na podstawie obowiązującego prawa. Czyli, jak dowodzi historia, do rozpoczęcia procesu eksterminacji potrzebny jest stosowny przepis i człowiek ten przepis realizujący. Wielu z nas wydaje się to nie możliwe, by w Polsce funkcjonowały przepisy pozwalające na selekcję ludzi ale one już funkcjonują!

Otóż kryteria selekcji zawarte są w obwieszczeniu, czy inaczej mówiąc komunikacie Ministra Zdrowia, który nie jest aktem prawa powszechnego, bo obowiązuje tylko jedną grupę zawodową i w związku z tym nie podlega procedurze legislacyjnej, ani też nie ma możliwości by Trybunał Konstytucyjny się w tej sprawie wypowiedział.

I teraz co nam mówią przepisy dotyczące uznania kogoś za zmarłego. Otóż za podstawowe kryterium uznaje się śmierć pnia mózgu. Śmierć pnia mózgu stwierdza się po tym, że nie widać objawów jego funkcjonowania. Z tym, że tak na prawdę komórki pnia mózgu wcale nie są martwe. Bo gdyby były martwe, to były by widoczne objawy martwicy. Nie, nie czeka się na objawy martwicy a stwierdza się brak funkcjonalności. Tyle tylko, że po pierwsze badania są dość „grube” i ledwo żywy pień mózgu może być z łatwością uznany za martwy, a po drugie funkcje pnia mózgu może przejąć na siebie tzw. między mózgowie i ono może sterować pracą organizmu w czasie, gdy pień mózgu nie funkcjonuje normalnie. Problem jednak w tym, że tzw. międzymózgowie jest tak schowane, że nawet teraz nie bardzo są możliwości badania, czy ono funkcjonuje, czy nie.

Czemu tak rozmiękczono kryteria stwierdzania śmierci. Przyczyną były potrzeby transplantologi. Otóż narządy do przeszczepów muszą być żywe. Jak narząd zacznie obumierać, to do przeszczepu już się nie nadaje. I teraz pytanie, czy człowiek , którego narządy żyją jest martwy? Oczywiście, że nie! Jest żywy!

Dowodów na to jest bardzo dużo. Niejednokrotnie pacjenci uznani za zmarłych wybudzali się w trakcie pobierania narządów , nie jednokrotnie również pacjenci uznani na podstawie tych kryteriów po rehabilitacji wracali do pełnego zdrowia. Opisy tych sytuacji są zwarte w publikacjach czy to prof. Talara, czy o. Jacka Norkowskiego, mówię tu tylko o polskich autorach.

I teraz wracając do ostatniego przypadku, tego 11 miesięcznego chłopca. Lekarze postanowili orzec o jego śmierci bez świadków, bo zapewne obawiali się, iż dziecko może zrobić im niespodziankę. Gdyby byli pewni swego to poczekali by na rodziców. Testem życia jest odłączenie pacjenta od respiratora na 10 minut, ale jest ono poprzedzone hiperwentylacją, czyli podawaniem do oddychania czystego tlenu przez chyba 20 min. Jeżeli po tym, w ciągu 10 min nie wróci funkcja oddechowa, to uznaje się, że pacjent jest martwy. Tyle tylko, że odruch oddechowy jest uwarunkowany zawartością tlenu we krwi. Jak krew ma odpowiednią zawartość tlenu, to człowiek nie oddycha, bo po co! Natomiast ja długo będzie zużywał nadmiar tlenu we krwi, to zalezy od szybkości metabolizmu w danym momencie.

Można się zapytać, czemu by miało lekarzom zależeć na uśmierceniu dziecka. Ktoś kiedyś policzył, że narządy, które można pobrać od „dobrego dawcy” mogą przynieść nawet 3 mln dolarów zysku, są towarem handlowym! W przypadku niemowląt zysk jest większy.

Dlaczego uważam, ze jest to niezwykle ważne. Zwróćmy bowiem uwagę, że mamy już spełnione kryteria dopuszczające eksterminację ludzi. Po pierwsze umowną definicję śmierci mimo, iż widać, że organizm żyje. Czyli powstało pojęcie śmierci prawnej człowieka żywego, teraz jest tylko kwestia ewentualnego rozszerzenia stosowalności tego przepisu i nic nie stoi na przeszkodzie, by sprzyjających okolicznościach zarządzić obowiązkowe badania przesiewowe, by stwierdzić ilu z nas z prawnego punktu widzenia jest martwych. Czy to są bajki. Niestety nie. Ponieważ podziały społeczne w naszym kraju opierają się o nienawiść do innych, więc chęć unicestwienia nienawistnych wrogów może pojawić się w każdym momencie. Mamy również lekarzy selekcjonerów, którzy upatrują swego interesu finansowego w uznaniu człowieka żywego zmarłym. Czy strukturalnie „jesteśmy gotowi”.

I teraz popatrzmy się na pozornie absurdalne działania totalnej opozycji. Podnoszenie kwestii obyczajowych i zwalczanie Kościoła nie jest drogą do przyciągnięcia do siebie wyborców w Polsce, ale rozpętanie nienawiści jest drogą do uzyskania zgody na eksterminację przeciwnika politycznego, którego nie można pokonać politycznie a dla wielu jest nieludzki i wierzy w zabobony. Jest więc bezwartościowy i nie ma cech ludzkich a każdy może być warty nawet 3 mln dolarów!

Niestety kultura europejska charakteryzuje się tym, ze od czasu do czasu dochodzi do wielkich zbrodni, do eksterminacji całych grup ludności. Tak było w czasie Rewolucji Francuskiej, Rosyjskiej, w czasie III Rzeszy. Jeszcze na tydzień przed wybuchem masakry każda z nich wydawała się nieprawdopodobna. Francuzi byli rzekomo bardzo wierzącym narodem, Niemcy bardzo kulturalnym i głęboko humanistyczny, a Rosjanie to w sumie ciepli i życzliwi drugiemu ludzie.

Wydaje się więc, że w tej chwili wszyscy musimy zająć się problemami bioetycznymi i wymusić na środowisku lekarskim ograniczenie się tylko do ratowania życia i zdrowia pacjenta a selekcjonowania im zabronić , bo może być bardzo źle.

 

 

 

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika michael

1. Niestety obserwujemy zjawisko drastycznej przebudowy aksjologii

polegające na wyłączeniu fundamentalnych wartości wypracowanych przez tysiąclecia kultury i nauki człowieka rozumnego. Zmiana powierzona została prawnikom pasożytującym na niezbyt starej zasadzie trójpodziału władzy.

W historii zdarzały się już ważne przemiany, których przeprowadzenie powierzano ludziom prymitywnym, którym wydawało się, że do wprowadzenia nowych porządków konieczne jest wypalenie starych. Tak jak to robiono już wiele razy. Na przykład spalenie zbiorów biblioteki aleksandryjskiej, zburzenie Palmyry w roku 744 i współcześnie w roku 2014. Upadek cywilizacji starożytnej Grecji i Rzymu dział się wiele setek lat, potrzebne było całe średniowiecze, by możliwe było odzyskanie skorup dawnej mądrości.

Teraz wrogie przejęcie starej cywilizacji dzieje się głównie formie okrutnej wojny aksjologicznej, w której wszystko co święte i rozumne musi być zniszczone.
Niech tragicznym przykładem będzie pojęcie prawdy.
Niech jednym z najważniejszych przykładów będą pojęcia sprawiedliwości, prawa oraz pojęcia dobra i zła.

O tym co jest dobre, a co złe rozstrzyga Jan Hartman.
A definicja żywego człowieka, treść prawa Ohma i cyfrowa wielkość liczby Pi będzie określona ustawą, zgodnie z przepisami czystej nauki prawa, polegającej na radykalnym rozdziale prawa i moralności, oraz prawa i faktu [link].
Na tym może polegać koniec naszej cywilizacji.