Przyszłość Polski i skretyniała opozycja
*
Książka gratis - pod warunkiem, że kupisz konia z zaprzęgiem - czyli jak sobie poradzić ze skretyniałą opozycją. Czy ta wroga Polsce sfora rzeczywiście jest tylko skretyniała, albo czy jest obcą agenturą - to nie ma najmniejszego znaczenia. Liczy się tylko to, co oni rzeczywiście robią. Liczą się fakty i ich skutki. Ten kretynizm jest tylko pozorem, dranie wiedzą doskonale co im każą robić zagraniczni dowódcy.
Większość tych akcji, to bardzo dobrze skoordynowane międzynarodowe gry operacyjne. Nasi polscy zdrajcy także nie są durniami, sroce spod ogona nie wypadli. Nie można sobie pozwolić na lekceważenie przeciwnika. Powtarzam - ten kretynizm totalitarnej opozycji jest tylko i jedynie pozorem. Jest dezinformacją. Piasek w oczy, dla odwrócenia uwagi.
Tym konkretnym faktom zbrodniczego oszustwa politycznego powinniśmy skutecznie przeciwdziałać. Natychmiast i za każde pieniądze. To jest prawdziwa wojna o polską Niepodległość.
Musimy jasno zdawać sobie sprawę z tego, że:
-
Po pierwsze mamy do czynienia z realnym, wrogim Polsce zewnętrznym napadem wojennym, którego celem jest zniszczenie Polski.
-
A po drugie mamy konfrontację ze zdrajcami, z wewnętrznym wrogiem. Wroga Polsce armia już dawno przekroczyła nasze granice i robi wszystko, by zniszczyć Polskę. Przekroczenie naszej granicy nastąpiło w maju 1988 roku, czyli jeszcze za czasów władzy Wojciecha Jaruzelskiego w PRL. Współczesna totalitarna opozycja nie jest żadną opozycją, to konsekwentni kontynuatorzy ancien régime totalitarnej kleptokracji bolszewickiej władzy PRL. Oni wtedy stali po stronie ZOMO i stoją nadal w tym samym miejscu.
-
Po trzecie musimy sobie w pełni zdawać sprawę prawdziwymi rozmiarami frontu wojennego czyli z zakresem oddziaływania oraz skutecznością użytych środków napadu.
-
Po czwarte, nasze przeciwdziałanie musi być stosowne do wykorzystywanych przez przeciwnika sił i środków.
-
Po piąte - absolutnie nie możemy działać na warunkach wyznaczonych przez przeciwnika oraz w przestrzeni operacyjnej organizowanej przez wroga - wojnę wygrywa ten, kto ma inicjatywę i potrafi narzucić przeciwnikowi reguły pola walki.
I teraz krótkie podsumowanie. W czasie ostatnich kilku tygodni mieliśmy do czynienia z serią kilku znaczących porażek i organizowanych przez wroga demonstracyjnych aktów agresji, których celem była dezinformacja i pogłębienie wrażenia wewnętrznego chaosu.
Powstaje takie pytanie - dlaczego mimo tak ewidentnego idiotyzmu prowadzonych przez przeciwnika kampanii wojennej - naszemu wrogowi sprzyja tak znacząca część opinii publicznej. Dlaczego ta wielu ludzi ma zaufanie do aż tak niesprawnego prezydenta jakim jest Rafał Trzaskowski? Dlaczego w wyborach w Rzeszowie zwyciężył kandydat opozycji?
Dlaczego imperium zła robi takie wrażenie, że jest o krok od osiągnięcia przewagi politycznej?
Padają stawiane publicznie podłe pytania, wredne manipulacje, w prasie drukowane są idiotyczne hipotezy i podpowiedziane z Berlina i Moskwy tezy antypolskiej narracji. Oszuści polityczni w akcji. To są praktycznie i masowo stosowane podstępne sposoby fałszowania poglądów opinii publicznej. ONI SĄ WSZĘDZIE.
Przykłady tej samej metody wyjaśniają przyczyny przegranej PiS w Radomiu, kłopoty z elektrownią i kopalnią w worku turoszowskim, przegraną kandydatury pani senator Lidii Staroń w Senacie. Podobnie rozgrywane jest zniesławianie pozycji geopolitycznej Polski we wnioskach o wotum nieufności dla ministrów Mariusza Kamińskiego, Michała Dworczyka, wicepremiera Jacka Sasina i marszałka Ryszarda Terleckiego. Co z tego, że bzdura, że zarzuty są durne i forsowane na siłę pod mocno naciąganymi pretekstami. Ale są, robią swoje. Zadaniem tych pomówień nie jest nic dobrego. To tylko dezinformacja. Celem nie jest żadna prawda ani sprawiedliwość. To tylko pozory. Prawdziwym celem jest chaos.
To są przykłady konkretnych draństw, których celem jest wyłudzenie fałszywego wyniku politycznego.
● To o czym piszę nie jest zestawem wyrwanych z kontekstu przykładów podłego traktowania prawdy, lecz skrócony opis stalinowskich albo hitlerowskich metod realnych prześladowań i dyskryminacji, żywo przypominających chwyty opowiadane przez generała Jürgena Stroopa w "Rozmowach z katem" Kazimierza Moczarskiego. To są realne środki działania stosowane przez wrogów Polski, działających pod fałszywą flagą totalitarnej opozycji politycznej w Polsce. ●
Jako inny przykład, to pytania senatora Marcina Bosackiego wykorzystane do paskudnego znęcania się nad panią Senator Lidią Staroń opisanego na stronie interia, zestawione z pełną hipokryzji pseudo wolnościową postawą senatora Michała Kamińskiego - czyli wredna senacka rozgrywka znaczonymi kartami.
Senator KO Marcin Bosacki pytał o wnioski premiera Mateusza Morawieckiego do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie uprawnień unijnego Trybunału Sprawiedliwości; - Czy pani popiera te wnioski, które skutkowałyby (...) wyjściem Polski z systemu prawnego UE, czyli tym samym z UE - pytał Bosacki. Kłamstwo senatora Marcina Bosackiego było ukryte w tym, że jurysdykcja TSUE obejmuje tylko te sprawy, które należą do przestrzeni określonej w Traktacie Unii Europejskiej, przy czym zgodnie z tymi traktatami konstytucyjne prawo państwa członka Unii Europejskiej ma pierwszeństwo przez prawem Unii Europejskiej. Chytra pułapka pana Bosackiego polegała na tym, że bez względu na to czy pani senator Lidia Staroń odpowie tak czy nie - to będzie źle.
Przykłady wybrane z "Wysokich Obcasów" #5 z 2021 roku świadczą o typowej metodzie totalitarnych reżimów Adolfa Hitlera i Józefa Stalina polegającej na podstępnej i głęboko ukrytej metodzie stałego sterowania publiczną podświadomością, przy każdej możliwej okazji - ustawiając w ten sposób poglądy i postawy opinii publicznej.
"Wysokie Obcasy" są czasopismem dla kobiet szukających opisu najskuteczniejszych kosmetyków, cudownych diet, wzorów najpiękniejszych kreacji i przepisów na szczęśliwe życie. Leży takie czasopismo w poczekalni uniwersyteckiej pracowni tomografii komputerowej przy ulicy Pasteura 4 we Wrocławiu - jako jedyne coś do czytania. Chcesz sobie poczytać, to sobie czytaj.
A tam kap, kap, gotowe opinie, tak ot, przeczytaj i już wiesz jak jest. Jest wredna plotka o Danielu Obajtku z Pcimia i parę innych. Wybieram jako drobny przykład coś o poparciu dla "Moratorium dla drzew", które jest tylko jednym drobnym przykładem. Cytuję: "Ale jest cała masa innych absurdów, które powinniśmy natychmiast przestać robić: budować centralne punkty komunikacyjne, megalotniska, regulować rzeki, robić przekopy... i jeszcze byśmy zaoszczędzili, bo na te inwestycje idą miliardy."
Tak dr Magdalena Budziszewska, psycholog pisze o "Klimaktycznym ABC".
A głupawa opowiastka pani Anny Brzezińskiej o Danielu Obajtku z #5 "Wysokich Obcasów" znajduje swój refren w całkiem poważnym artykule pani Ann Applebaum zatytułowanym „The Disturbing New Hybrid of Democracy and Autocracy“ (In Poland and elsewhere, rulers—and the oligarchs who help them—have figured out how to create a one-party state without the hassle of staging a coup. By Anne Applebaum) w amerykańskim czasopiśmie „The Atlantic“ [link]. Bohaterem tego artykułu jest niejaki Daniel Obajtek, polski oligarcha, który wykorzystując swoją ekonomiczną potęgę wykreował antydemokratyczną i prorosyjską rewolucję, która przekształciła Polskę w autokratyczny, skrajnie prawicowy monopartyjny reżim nieludzkiej dyktatury. Dwa końce tego samego antypolskiego kija.
Oczywiście można by zignorować to obrzydliwe oszustwo, gdyby nie warta zastanowienia konstrukcja tej bredni. Otóż pani Ann Applebaum dobrze wie, że nieomal regułą w krajach Europy Środkowej wyzwolonych z niedawnej sowieckiej okupacji jest kontynuacja władzy utrzymywanej przez postkomunistyczny aparat, który przekształcił się w antydemokratyczny system oligarchicznej kleptokracji. Taka jest prawda, którą cynicznie wykorzystuje autorka cytowanego artykułu.
W Polsce kontynuację komunistycznej kleptokracji widzimy w syndromie Magdalenki. Bardzo podobne zjawiska są nieomal we wszystkich post-sowieckich krajach Europy Środkowej i Wschodniej intensywnie infiltrowanych przez rosyjskie i niemieckie służby specjalne oraz bardzo efektywnie wspierane finansowo i politycznie przez liczne rzekomo wspierające demokrację fundusze kategorii Open Society Foundations lub Konrad Adenauer Stiftung. Rzekomo są to apolityczne prywatne lub niezależne fundacje finansujące organizacje pozarządowe (Non Governmental Organisation - NGO). Rzekomo tak jest.
Ale w rzeczywistości są to niewyczerpane źródła pieniędzy finansujących lewacką, autorytarną i antykulturową wizję postkomunistycznego świata posługującego się liberalnymi hasłami współczesnego kolonializmu XXI wieku, który agresywnie wspiera wszelkie komunistyczne oligarchie post sowieckich krajów Europy oraz pozostałe państwa Zachodu.
Można by zaryzykować hipotezę, że współcześnie widzimy realizację planu Andropowa i Gorbaczowa z jesieni 1967 roku [link], [link], którego celem był komunistyczny podbój świata poprzez jego zniszczenie metodami sugerowanymi przez szkołę frankfurcką - trzeba Zachód zepsuć tak, by zaczął śmierdzieć.
[link], [link] (salon24.pl). W tym miejscu powyżej cytuję mój komentarz: "Dojrzałe kłamstwo czy wyrachowana dezinformacja polityczna?" [link]
Jest mnóstwo powodów takiego działania tak groźnej dla Polski totalitarnej opozycji, a dwa z nich są najważniejsze. Jeden - to istnienie niewidocznej i bardzo niedocenionej przestrzeni wrogiego oddziaływania sterującego opinią publiczną nieomal na poziomie podświadomości. Oddziaływanie formujące nastawienia, intuicje i postawy ludzi w domenie publicznej. Polecam tu przykład "Wysokich Obcasów" #5 (2021)
Drugie - to brak wyraźnej inicjatywy wojennej po naszej stronie. Bijatyki w Sejmie i Senacie to tylko dezinformacja i czynienie wrażenia, prawdziwa wojna toczy się gdzie indziej.
Dlatego trzeba zniszczyć "Wielką Ściemę" antypolskiego totalitaryzmu.
* * *
- michael - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
- DMS
- IGP
- komunizm
- Michael
- MiL
- mowa nienawiści
- niszczenie państwa polskiego
- PO-Land
- ponerologia
- prowokacja polityczna
- pycha
- rozległy system o rozproszonej inteligencji
- schetynoidalny timmermansoid
- śledzik remoulade
- strategia
- totalitaryzm liberalny
- umiejętność rządzenia
- wojna informacyjna
- zła wola antypolskiej opozycji
8 komentarzy
1. Wysokie Obcasy
To wspaniałe czasopismo jest forpocztą ideowo-obyczajową GW. Rewolucja obyczajowa do której jeszcze nie dorosła znaczna publika Gazety, tu jest promowana. Mamy opisy szczęśliwych związków poliamorycznych (ich 2 i ona jedna) wymagających ponoć wielu wspaniałych cech charakteru jak opanowanie, zrozumienie etc. Tu reklamowano pornofilm wg Lipnickiej, zachwala się Magię Nagości serię w tv promującą rozpoczynanie znajomości z mężczyznami od owej magii, czyli np. oceny piękna paru penisów i ich nagich właścicieli. Ma jedną zaletę -- tłumaczy co nam naprawdę promują jako przeciwstawienie tradycji
2. Divide et impera
Bardzo interesujący temat sprawowania władzy. Kiedyś, niezbyt dawno pani Zyta Gilowska zwykła mówić, że na to, aby choć trochę zrozumieć na czym polega prawdziwe sprawowanie władzy, konieczne jest rzeczywiste wejście w system władzy. To jest naprawdę niesamowity cyrk. A najtrudniejszą sztuką, prawie niemożliwą do wykonania jest uchronienie samego siebie przed wtopieniem się w ten system. Ja sam, przez ładnych kilka lat byłem szefem międzyrządowego polsko-szwedzkiego programu. Moi szwedzcy koledzy określali mnie pseudonimem "Ministerråtta" ze względu na imponujące ich zdaniem umiejętności skutecznego poruszania się w obrotach tych sfer niebieskich.
Moim zdaniem w tym przekonaniu moich przyjaciół było sporo przesady, a najlepszym dowodem na to - jest prosty fakt - do dzisiaj nie jestem aktywny w żadnym systemie władzy.
Ale sporo wiem o działaniu nie tylko systemów politycznych ale i o realnych systemach rządzenia, czyli sprawowania władzy w strukturach administracji rządowej. A to zdecydowanie nie jest to samo!
Najlepszym, choć nieco anegdotycznym dowodem tego faktu jest przezwisko nadawane ministrom przez urzędników administracji rządowej. Turyści. Tym przezwiskiem jest słowo "turysta". Ministrowie i ich gabinety polityczne przychodzą i odchodzą, nastają, zwiedzają swoje ministerstwa i zanim zorientują się o co chodzi, już kończy się ich kadencja, nadchodzi inny czas polityczny, pojawia się kolejna tura kolejnych turystów, którzy zaczynają kolejne zwiedzanie swoich ministerstw.
A realne sprawowanie władzy to procedury i jeszcze raz procedury, procedury legislacyjne, uzgodnienia resortowe i międzyresortowe, kolejne nowelizacje ustawy o działach administracji rządowej, instytucje władzy rządowej, samorządowej, ustawodawczej i sądowniczej - jednym słowem gąszcz spraw, doktryn oraz interesów lobbowanych przez bardzo różne instytucje po szyję zanurzone w tych, niekiedy bardzo sprzecznych interesach. A te niestety tkwią bardziej w interesach tych działów niż interesach racji stanu. Jeszcze ciekawsze są konflikty tych interesów, prawdziwa pożywka i często zasadnicze źródło energii władzy administracji rządowej w nieustannym konflikcie z turystami uważającymi się za władzę polityczną.
Tak to wygląda, jeśli dołożymy do tego zjawisko tak zwanego trójpodziału władzy no i wreszcie konflikty przypominające swoją strukturą pole minowe zaplanowane w Konstytucji RP z 1997 roku, która stała się prawdziwymi zasiekami chroniącymi interesy komunistycznej kleptokracji ancien régime. Czyli gąszcz do szóstej potęgi.
Post-magdalenkowi komuniści dobrze znali podstawowa zasadę absolutnej władzy każdego totalitarnego systemu - dziel i rządź - divide et impera. Dlatego wykorzystali wszystkie możliwości, by konstytucyjny system tak zwanej III RP zawierał wszelkie możliwości generowania KAŻDEGO KONFLIKTU zgodnie z pierwotnym sensem komunistycznej kleptokracji - w mętnej wodzie łowimy najtłustsze ryby, co tłumacząc na język polski brzmi znajomo - divide et impera.
Stąd mamy mendel, a nawet kopę samorządów: - samorządów gospodarczych czyli przeróżnych izb, izby lekarskie, aptekarskie, radcowskie adwokackie, już słowa nie mówiąc o samorządzie terytorialnym imienia Rafała Trzaskowskiego w każdej gminie.
A więc wreszcie wniosek:
Problem aptekarzy ma to samo systemowe źródło jakie ma wiele innych paskudztw i parszywych interesów gnębiących naszą Ojczyznę. Ale to nie jest polski problem z władzą, to jest problem władzy, która musi uporać się kulturą polityczną kategorii pana Sławomira Nitrasa. To jest podstawowy polski problem postawiony przez Jana Olszewskiego - Czyja jest Polska?
Tak à propos, prezydent miasta Wrocławia Jacek Sutryk przyznał doroczną nagrodę Miasta pani Marcie Lempart. [link].
michael
3. Inny przykład
Portal Onet, który zmierza w dziwnym kierunku [link] (Opinia gen. Romana Polko o publikacji dotyczącej przeciwpancernego pocisku kierowanego PPK Pirat)
michael
4. @Michael
Zgadzając sie całkowicie z Pana wpisem, to chciałbym jednak zwrócić uwagę, że skupia się on na obronie naszych wartości. Z tym, że z łatwości z jaką ich propaganda wsiąka w nasze społeczeństwo można wyciągnąć wniosek, że te nasze wartości nie są tak powszechne jak byśmy chcieli, więc nawet jeśli je obronimy to tylko wśród osób, dla których już teraz są one ważne.
Nam zaś powinno chodzić nie tylko o osłabienie ich presji ideologicznej ale przede wszystkim o propagowanie naszych wartości w tej części naszego społeczeństwa, w której te nasze wartości są bardzo słabo zakorzenione.
Nasuwa mi się na myśl książeczka ks. B.B.Markiewicza pt."Trzy Słowa do Starszych w Narodzie" napisana w stulecie rozbiorów. Zwraca on uwagę, że z jego obserwacji wynika, iż zarówno chrześcijaństwo jak i kultura narodowa są tylko cienką powłoką na pogańskiej i bez-tożsamościowej "lawie", mówiąc za Mickiewiczem. Zaprzecza w ten sposób poglądowi Mickiewicza, że pod zewnętrzna skorupą "lawy" cokolwiek istnieje. I właśnie ta pustka jest stosunkowo łatwa do zagospodarowania przez ONYCH. Wytwarza się więc sytuacja, że nie rzadko pod lukrem polskości ukrywają się ludzie bez żadnych właściwości, którzy jak gąbki chłoną z zewnątrz wszystko, co się im podsunie.
Dlaczego więc nie chłoną polskości? Markiewicz twierdzi , że dla tego iż nikt im tego nie tylko nie podsuwa, ale wręcz "starsi w narodzie" de facto odsuwają tych ludzi od siebie, że są bardziej związani z Żydami, z którymi robią interesy niż z własnym ludem.
Oczywiście, proponowane recepty w wielu swych szczegółach nie są już aktualne i wymagają dostosowania do obecnej rzeczywistości ale co do zasady nadają się do użycia i obecnie. Natomiast opis postaw wielu, bardzo wielu "starszych w narodzie" jest jak najbardziej aktualny. Nie mniej jednak krytyka tych postaw, a do tego w tej chwili sprowadza się aktywność naszej formacji, to za mało. Nawet jak ci co jeszcze tego nie wiedzą, dowiedzą się, że mamy ich za kanalie, to nie będzie miało żadnego wpływu na ich zachowanie. Takie stygmatyzowanie postaw antypolskich na na celu obrzydzenie ich w śród "zwykłych ludzi" ale ma to sens tylko wtedy, jeśli czują się oni Polakami a nie tylko ludnością polskojęzyczną. Po to zaś by się czuć Polakiem to stosowną tożsamość, a jak ktoś jej nie posiada, to po prostu nie ma takiej możliwości. Tak więc rolą "starszych w narodzie" jest przyciąganie do siebie ludzi o słabo zarysowanej tożsamości. Jak można to robić? Oczywiście troszcząc się o ich interesy.
Można więc powiedzieć, że prawidłowa polityka władz państwowych powinna polegać również na tym, żeby wspomagać "starszych w narodzie" w integracji ze społeczeństwem i w ten sposób tworzyć naród.
Socjologia nazywa ten problem "drożnością struktur społecznych" a o tym po naszej stronie "ni widu, ni słychu". Co więcej, każdy kto próbuje coś w tym zakresie potrzeb, jakby nie było politycznych, zrobić jest odżegnywany od czci i wiary. Mówi się o nich, że albo szambo do domu wlewają, albo są nie lojalni wobec liderów i przekładają własne ambicje nad dobro wspólne ( ciekawe kogo?) itp.
Są też oczywiście i tacy, co rozumieją ten problem ale tych jest stosunkowo mało.
uparty
5. „Koniec uprzejmości – Merkel straciła cierpliwość do Polski”
[link] itd - Niemcy już wcale nie kryją, czym jest dla nich Polska - wrzodem zakłócającym im dobre sąsiedztwo z... Rosją. (-) Niestety, w realizacji swych własnych interesów Niemcy znajdują pożywkę dostarczaną przez oszalałą z nienawiści do PiS opozycję, gotową dla usmażenia swojej jajecznicy spalić cały polski dom. Głupota, ociężałość umysłowa, naiwność, zdrada…?
Piotr Cywiński.
Mój komentarz:
Niestety tylko zdrada plus chore ambicje:
Jednym z wielu możliwych wyjaśnień była by odpowiedź na pytanie czy Agorę stać na „Gazetę Wyborczą” w formule, jakiej zażarcie bronią Michnik i przyjaciele. Jako samodzielnego świata wydzielonego spod nadzoru, konsumującego pieniądze całego koncernu, a w zamian proponującego tylko budowanie iluzorycznej wspólnoty czytelników zaślepionych nienawiścią do PiS.
Może i tak jest, ale ponawiam swoja opinię. To tylko tak wygląda, takie są widoczne pozory, a w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Znowu zacytuję, tym razem siebie samego:
Liczy się tylko to, co oni rzeczywiście robią. Liczą się fakty i ich skutki. Ten kretynizm jest tylko pozorem, dranie wiedzą doskonale co im każą robić zagraniczni dowódcy.
Większość tych akcji, to bardzo dobrze skoordynowane międzynarodowe gry operacyjne. Nasi polscy zdrajcy także nie są durniami, sroce spod ogona nie wypadli. Nie można sobie pozwolić na lekceważenie przeciwnika. Powtarzam - ten kretynizm totalitarnej opozycji jest tylko i jedynie pozorem. Jest dezinformacją. Piasek w oczy, dla odwrócenia uwagi.
[link]
michael
6. Żydowska obrona niemieckiego antysemityzmu
To nowy wariant antypolskiej polityki Izraela stającego w obronie antysemickiej polityki Niemiec Adolfa Hitlera, czyli nowy wariant żydowskiej niewdzięczności. Proponuję wystąpienie do Izraela z roszczeniem wypłacenia reparacji wojennych z tytułu ludobójstwa i zniszczeń dokonanych iw Polsce przez Niemców w czasie II Wojny Światowej.
michael
7. Komu reparacje?
michael
8. Sławomir Mrożek pisał
"Tylko Sławomir Mrożek pisał we właściwy sobie, żartobliwy sposób, że "Polacy też są Murzynami, tylko białymi" [35stan]. Oczywiście, nie tylko Sławomir Mrożek. Z pracą pani Ewy M Thompson „Kolonialna mentalność polskich elit” spotkałem się chyba już ponad 10 lat temu i już wtedy nie była to jedyna diagnoza tej kategorii. Już wtedy polityka wstydu dominująca w polskich środowiskach władzy, przemoc poprawności politycznej oraz splot tych zjawisk z konkretnymi faktami nie tylko europejskiego neokolonializmu były dość jasno widziane i opisywane. Pani Barbara Fedyszak-Radziejowska pisała o groźnych skutkach polityki obniżającej samoocenę Polaków, Agnieszka Kołakowska o filozoficznych korzeniach poprawności politycznej, Bogusław Wolniewicz o kompradorskich postawach polskich elit politycznych, Anna Pawełczyńska o "przewrotności współczesnego zła" [Głowa Hydry].
Miałem ochotę znowu wrócić do artykułu pani Ewy Thompson, szukałem linku i niestety nawet Google nie daje pozytywnej odpowiedzi. Jest oczywiście sporo w Google, na przykład [link], ale linku do tego artykułu nie znalazłem.
Ale sama sprawa jest rzeczywiście bardzo poważna i zarazem znacznie bardziej skomplikowana i bogatsza w kategorie zagrożeń bardziej niż to się komu wydaje. Podchodzę do tego w ten sposób - na początek konieczna jest nie tylko świadomość i konkretna wiedza o tych zagrożeniach ale przede wszystkim program konkretnych działań zmierzających do odbudowy mocy i trwałości Rzeczypospolitej.
Jest ważna dziedzina, o której mówi się zbyt mało - mam na myśli wychowanie i nauczanie młodego pokolenia. Jest tam mnóstwo przestrzeni do konkretnych zmian. Dobrze, że mówi się o historii kształtującej postawy patriotyczne. Ale szkoda, że nic nie słychać o nauce samodzielnego myślenia, o nauce logiki, retoryki, matematyki.
Mówiąc zwięźle:
Niemcy czasów HaKaTy i Adolfa Hitlera mówili o matematyce dla Polaków jako nauce rachunków, tak aby Polacy mogli rozliczyć się ze swojego podatku i nie mylili się płacąc w niemieckich sklepach. A przecież matematyka to nie tylko arytmetyka do domowych rachunków, ale przede wszystkim szkoła samodzielnego myślenia, dająca każdemu człowiekowi narzędzia i umiejętność samodzielnego posługiwania się rozumem.
Brak umiejętności i zanik narzędzi samodzielnej pracy umysłowej jest jednym ze źródeł upadku obyczaju i schamienia relacji publicznych. Gdy człowiek nie odróżnia hipotezy od jej tezy ani od twierdzenia i nie wie, że aby hipotezę uznać za twierdzenie, trzeba jej dowieść i nie ma pojęcia co i jak trzeba zrobić, aby dowód przeprowadzić i jakich argumentów użyć. A gdy ten człowiek nie odróżnia wyzwiska od argumentu, a używane pojęcia rozumie tak jak mu się to wydaje, to wszelka rozmowa i dyskusja staje się niemożliwa a tak zwana "wolność" staje się pustym pojęciem. I akurat o to chodzi neomarksistowskiej liberalnej "demokracji". Tak wygląda triumf relatywizmu szkoły frankfurckiej, która wdziera się do szkół nie tylko z powodu nauki gender.
Innym obszarem jest kształtowanie postaw, widać to na konkretnych przykładach dzisiejszej dyskusji w politycznej domenie publicznej. Wielcy tego świata coś postanowią, jakiś Lapid, izraelski minister coś powie i natychmiast słyszymy z Polski żal, płacz i zgrzytanie zębami - "Stało się jak się stało i mamy przechlapane." Jest to postawa pogrzebowej płaczki. A przecież Polska jeszcze nie umarła!
Byle jaka metoda analizy rzeczywistości, na przykład SWOT mówi, że nawet niesprzyjające warunki można wykorzystać dla dobra sprawy. A jest jeszcze gorzej, gdy postawa cmentarnej płaczki każe drzeć szaty z urojonych powodów i fałszywych przesłanek wrednej propagandy. Jeden dyskutant mówi o tym, że Polska już jest sprzedana w nowym energetycznym ładzie, drugi opowiada o tym, że żydowski rząd Morawieckiego w jarmułce ściele się do nóg głupotom opowiadanym przez tego Lapida, inny gada o tym, że Polska już zamieniła się w Polin.
Owszem, byliśmy już parę razy w niewoli i dzięki naszej odwadze i determinacji, dzięki asertywnej postawie wybiliśmy się na niepodległość. A teraz postawa uległego nasłuchiwania antypolskiej propagandy i pogrzebowego lamentu gwarantuje ostateczną utratę polskiej suwerenności, zanim ją w pełni odzyskamy.
A przecież polska Niepodległość nie jest darowizną od możnych tego świata - jest naszym codziennym obowiązkiem, jest naszym nieustającym zadaniem. Konieczna jest bohaterska i patriotyczna postawa na co dzień.
michael