7 Grzechów Głównych... NIECZYSTOŚĆ...

avatar użytkownika intix

.

 

 

 

 

Człowiek…

ciało

i dusza…

 

Nieczystość...

 

zabrudzone ciało

zabrudzona dusza

tworzą

nieczystości

całość...

 

człowiek

grzeszne ciało

pod prysznicem

zmyje...

 

jakże często

myśląc

że w czystości

żyje...

 

zapomina o

duszy...

której nie da się

zmyć

wielokrotnym

podczas doby

stosowanym

tuszem...

 

trzeba

brud ciała

i

brud duszy

zmyć…

 

trzeba

Czyste Serce

mieć

by

w czystości

żyć…

 

 

* * *

 

 

 

 

************************************************

/”7 Grzechów Głównych… NIECZYSTOŚĆ…” – J.B.K. – 28.07.2014r./

 

15 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Nieczystość - Ks. Antoni Tatara (artykuł z 2007r.)

Jan Izydor Sztaudynger (1904-70) napisał kiedyś taki aforyzm: „Tam, gdzie rządzą moje żądze, tam, niestety, ja nie rządzę”. Nic dodać, nic ująć. Nieczystość sieje spustoszenie we współczesnym świecie.

Grzech nieczystości bywa najczęściej kojarzony z nieczystością seksualną, choć - zgodnie z nauczaniem Jezusa z Nazaretu - człowieka czyni nieczystym wszystko, co pochodzi z jego serca i wiąże się ze złym postępowaniem (por. np. Mt 15, 19n). Każdy zatem człowiek, który popełnia jakikolwiek grzech, staje się nieczysty przed Bogiem i swoim sumieniem, bezczeszcząc swoją świętość. Nieczystymi są więc m.in. zarówno próżniacy, obżarciuchy i pijacy, chciwcy, oszczercy, jak i złodzieje, zazdrośnicy oraz ludzie wyniośli i pyszni.
Niemniej właśnie nieczystość seksualna jest powszechnie łączona z nieczystością jako taką. Dla zobrazowania jej destrukcyjnego wpływu na człowieka i jego więź ze Stwórcą opowiadano kiedyś taką historię: Szatan ożenił się z Bezbożnością i miał z nią kilka córek, które powydawał za mąż za ludzi z różnych stanów. Pychę wydał za szlachcica. Skąpstwo, za mieszczanina, a Oszustwo - za kupca. Zazdrość zaś dostała się urzędnikowi. Natomiast najbardziej ulubionej córki o imieniu Nieczystość nie wydał za mąż. Nakazał jej tylko uprawiać nierząd ze wszystkimi, aby jak najwięcej ludzi chwycić w swoje sidła.

Skutki „oczyszczania” nieczystości

W czasach współczesnych, jak nigdy przedtem, propagowany jest styl życia, w którym można robić właściwie wszystko. Owa wolność dotyczy przede wszystkim ludzkiej seksualności. Można powiedzieć, że obecnie nawet władze oraz politycy wspierają pewne nienaturalne tendencje związane z tą jakże intymną i jednocześnie piękną sferą naszego życia. Jako przykład może posłużyć fakt, że do holenderskiego parlamentu może niebawem wejść stronnictwo, które jest za legalizacją pedofilii i zoofilii. Burmistrz Amsterdamu zaś zaakceptował udział nastoletnich gejów w paradzie „miłości”. Natomiast niemieckie media donoszą, że pewne rodzeństwo żąda w tym kraju legalizacji kazirodztwa (z tego związku ma czwórkę dzieci).
Popełnianie grzechów związanych z ludzką płciowością wiąże się też z łatwym dostępem do wielości pornograficznych materiałów (m.in. dostępnych w internecie). Niejednokrotnie propagują one różnego rodzaju zboczenia bądź seksualne perwersje, prowadząc do totalnego urzeczowienia ciała drugiego człowieka. Owa instrumentalizacja seksu pozbawia go jego duchowego piękna i z pewnością przyczynia się do zdrad małżeńskich oraz rozpadania się związków.
Współczesny człowiek, szczególnie młody, pragnie mieć wszystko szybko, łatwo i przyjemnie. Odnosi się to też do sfery jego płciowości. W internecie wielką popularnością cieszą się te fora, w których anonimowo można uprawiać tzw. cyberseks. Ponadto wielu ludzi umawia się za jego pośrednictwem na „randki”, kończące się seksem bez zobowiązań w jakimś hotelowym pokoju.
Przykładów można byłoby mnożyć bez liku. Wspomnę tylko jeszcze o jakże powszechnych agencjach towarzyskich, czyli w praktyce - domach publicznych. Z tym zagadnieniem związany bywa też nieraz tzw. handel żywym towarem, o którym co rusz słyszymy w mediach. Ponadto „owocem” grzechu nieczystości bywa aborcja oraz różnego rodzaju choroby przenoszone drogą płciową (np. AIDS).

Porządek miłości

Nieczystość jest grzechem przeciwko ciału i duchowi. Człowiek nieuporządkowany w swoich pragnieniach za wszelką cenę chce zapełnić wewnętrzną pustkę, którą sam w sobie zbudował i pielęgnuje. Taka postawa zabija w człowieku praktycznie wszystkie jego ludzkie uczucia, czyniąc z konkretnej osoby zwykłą rzecz i traktując ją w ten sposób (rzecz zużytą zastępuje się nową).
Apostoł Narodów w Pierwszym Liście do Koryntian pisze takie słowa: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?” (6, 19). Kieruje to przesłanie do chrześcijan, którzy wiedli swoje życie w pogańskim otoczeniu, oddającym się wszelkiego rodzaju praktykom nieczystym związanym z płcią. Podpowiada im, że są święci mocą samego Boga. On zaś jest Miłością (por. choćby 1 J 4,8nn.). Wzorując się na Nim i Jego miłości, możemy uporządkować siebie i swoje pragnienia. Miłość bowiem jest tą siłą, która jest w stanie uporządkować świat.
Pozytywnymi przykładami wprowadzania porządku opartego na miłości są m.in. usilne starania wśród młodych ludzi o zachowanie tzw. czystości przedmałżeńskiej czy też propagowanie i praktykowanie naturalnych metod planowania rodziny.

Ks. Antoni Tatara

http://www.niedziela.pl/artykul/81659/nd/Nieczystosc

avatar użytkownika intix

2. Dziś...


(...)
Szacunek dla ciała

Pijany człowiek leży obok ławki na ziemi. Ciało zniszczone. Duch bezsilny wobec jego słabości. Głód alkoholu, głód ciała doprowadził go do ruiny.

Przed dworcem kolejowym oparta o płot stoi kobieta. Jeszcze młoda a już zniszczona. Czeka na klienta, sprzedała swe ciało. Kilka lat wcześniej chętnych było wielu. Dziś jest obiektem drwin, wulgarnych docinków. Zniszczyło ją własne ciało. Nie umiała otoczyć go szacunkiem. Dziś już nikt jej nie szanuje.

Ciało często jest narzędziem w ręku zła. Lubią się nim posługiwać wady główne, a ile razy się im to udaje, upokarzają ciało a przez nie człowieka. Tak jest w wybuchach gniewu, w zazdrości, w lenistwie, w nieumiarkowaniu, w nieczystości.

Dobro również posługuje się ciałem. Jest ono nieodzownym narzędziem dla wszystkich cnót. Decyzje podjęte w woli zamienia w czyn ręka, noga, usta, a więc ciało. Tego dobra jest na ziemi bardzo wiele.

Gdyby człowiekowi udało się przejść przez życie zawsze wykorzystując ciało do czynienia dobra, śmierć byłaby momentem wejścia z ciałem do nieba. Miało to miejsce w życiu Matki Bożej. Ponieważ zawsze idealnie czyniła dobro, szanując Swoje ciało jako dar Boga, nie musiała przeżywać upokorzenia przez jego rozpad. Przeszła do wieczności dumna z dobra, jakie w ciele zdążyła wykonać na ziemi.

Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wzywa nas do rozliczenia z tego, w jaki sposób wykorzystujemy swoje ciało i w jakiej mierze otaczamy je szacunkiem. Kto ma na uwadze perspektywę wiecznego życia, nie może stracić ani jednej godziny przeznaczając swoje ręce, nogi, oczy, ucho, usta dla czynienia zła. Nie może sam sobie szkodzić.

Kto umie z szacunkeim spojrzeć na swoje ciało, potrafi również otoczyć szacunkiem ciało drugiego człowieka. Jeśli wyciągnie do niego rękę, uczyni to w tym celu, by wzajemnie się ubogacać, a nie po to, by się niszczyć.

Niech uczestnictwo w Najświętszej Ofierze będzie dla nas dziękczynieniem za ciało i dobro będące jego dziełem.

Ks. Edward Staniek

avatar użytkownika intix

3. Rehabilitacja ciała - Jacek Salij OP

Nawet trudno nam sobie wyobrazić, jak bardzo nauka o tym, że również nasze ciała przeznaczone są do zbawienia, szokowała starożytnych pogan. "Podwójna to przewrotność - oburzał się na tę prawdę naszej wiary Fronton z Cyrty ( 166) - i więcej niż jedna głupota: niebu i gwiazdom, które tak zostawiamy schodząc z tego świata, jak je zastaliśmy, kiedyśmy się urodzili, przepowiadać koniec, a sobie samym - którzy podobnie jak urodziliśmy się, tak pomrzemy - obiecywać po śmierci, kiedy już nie będziemy istnieć, życie wieczne!".

Fronton nie był nienawistnikiem ani głupcem, był to poważny filozof; dość przypomnieć, że był nauczycielem przyszłego cesarza Marka Aureliusza. Zresztą nie jemu jednemu nie mogło się pomieścić w głowie, że chrześcijanie na serio wierzą w to, iż Boga obchodzą nasze ciała i że je odzyskamy w życiu wiecznym. Czyż nie jest bzdurą - zwraca się w roku 177 do chrześcijan inny pogański filozof, Celsus z Aleksandrii - wasze umiłowanie ciała i nadzieja na cielesne zmartwychwstanie? Celsusa najbardziej denerwowała sama myśl, że Bóg mógłby wchodzić swoją mocą w nieczystości, jakie pozostaną po naszych ciałach, ażeby je wskrzesić.

Łatwo wyjaśnić, dlaczego prawda o przyszłym uwielbieniu naszych ciał budziła wówczas tak gwałtowny sprzeciw. W starożytnej filozofii obowiązywał dogmat, że materia istnieje odwiecznie i niezależnie od Boga, a świat materialny tylko w tym sensie jest dziełem Bożym, że Boski demiurg materię uporządkował, tzn. nadał jej kształty i różnorodność. To, że Bóg mógłby stworzyć wszystko, również materię, przekraczało wyobraźnię ówczesnych filozofów.

Pogląd ten istotnie rzutował na ówczesne wyobrażenia o człowieku. Człowieka widziano wówczas dualistycznie - jako połączenie ziemskiego i przemijającego ciała oraz nieśmiertelnej duszy. O ciele mówiono, że jest obciążeniem duszy, jej więzieniem, a w najlepszym razie - rusztowaniem, które jest przydatne duszy w trakcie jej wzrastania, niepotrzebnym jej jednak po osiągnięciu ostatecznej dojrzałości.

Starożytni Grecy mogli się fascynować pięknem młodego ludzkiego ciała, ale odwracali się od ciał starych, chorych, okaleczonych, widząc w nich zapowiedź nadchodzącego rozkładu. Mieli dogmatyczną pewność, że ciało ani od Boga nie pochodzi, ani nie ma dostępu do sfery wiekuistej. Co więcej, byli przeświadczeni, że ciało jest czymś mało ważnym dla naszego człowieczeństwa, że o człowieczeństwie stanowi dusza, ciało zaś jest tylko jej zewnętrzną powłoką. To między innymi dlatego wśród ówczesnych pogan tak popularne były wierzenia w reinkarnację.

* * *
Błędne poglądy prawie zawsze mają w sobie jakieś ziarno prawdy. Zatem postawmy pytanie: Jaką prawdę odzwierciedlały intuicje starożytnych pogan, jakoby sfery tego, co cielesne, i tego, co boskie, były od siebie gruntownie oddzielone i jakoby nie było między nimi żadnego styku?

Otóż tym, co człowieka naprawdę oddziela od Boga i od tego, co Boskie, jest grzech. Starożytni poganie byli mało świadomi swojej grzeszności. Toteż prawdę o poniżeniu, jakie stało się naszym losem wskutek naszych grzechów, rozpoznawali w sposób zdeformowany. Wydawało im się, że to poniżenie jest konsekwencją naszej cielesności. Stoicy posunęli się aż do tezy, że mędrzec powinien wykarczować w sobie wszelkie uczucia, ponieważ wypływają one z naszej cielesności, zaś twórca neoplatonizmu, Plotyn, wstydził się tego, że posiada ciało.

Filozofowie ci trafnie wyczuwali poniżenie, w jakim znalazł się człowiek. W tym nie mieli racji, że wiązali je z naszą cielesnością. Tymczasem nie ciało nas poniża, poniża nas grzech. Grzech poniża również nasze ciała. Dzieje się to wtedy, kiedy człowiek bezcześci swoje ciało rozpustą albo pijaństwem, albo utratą panowania nad swoimi lękami czy uczuciami. Apostoł Jakub powie nawet, że ciała nasze doznają poniżenia wskutek grzechów języka: "Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało" (Jk 3,6).

Zatem wiara w zmartwychwstanie ciał to nie jest tylko kwestia doktryny, którą jako chrześcijanie uznajemy i głosimy. Żeby nie była to w nas wiara pusta i jałowa, musimy zabiegać o to, by ciała nasze już teraz były świątyniami Ducha Świętego (1 Kor 6,19). Już teraz musimy pracować nad przywracaniem naszym ciałom ich godności. Rzecz jasna, tylko w Chrystusie i tylko dzięki Jego łasce ta nasza praca może być skuteczna.

Na czym ona polega? Apostoł Paweł daje nam dyrektywę ogólną: "Jak oddawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości, tak teraz wydajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości, dla uświęcenia" (Rz 6,19). Praktycznie znaczy to: naszych rąk, nóg i języka używajmy do czynienia dobra, a nie zła; naszą seksualność podporządkujmy prawu moralnemu i oddajmy na służbę prawdziwej miłości; nasze lęki, uczucia i pożądania niech przenika zawierzenie Bogu i miłość bliźniego; te nasze choroby, cierpienia, starość oraz inne utrapienia, jakich nie da się uniknąć, starajmy się przemieniać w krzyż przybliżający nas do Boga.

Tym wszystkim, którzy lękają się, że taki program przywracania godności naszym ciałom i takie wyrażanie naszej wiary w przyszłe zmartwychwstanie przerasta ludzkie siły, odpowiem w trzech punktach: 1. u Boga nie ma nic niemożliwego, starajmy się tylko w tej naszej pracy liczyć mocno na Bożą łaskę; 2. tylko z pozycji zewnętrznego obserwatora program ten wydaje się zbyt trudny, a nawet niemożliwy do wypełnienia - w miarę jak przyjmiemy go za swój program życiowy, życie według niego stanie się dla nas czymś wręcz słodkim i lekkim, nawet jeśli nieraz przyjdzie nam się przekonać o swojej słabości; 3. w podjęciu tej pracy nad sobą i trwaniu w niej możemy i powinniśmy sobie wzajemnie pomagać - i na tym m.in. polega tajemnica świętych obcowania.

* * *
Prawda o Wniebowzięciu Matki Najświętszej ma wiele różnych wymiarów. Teraz spójrzmy na nią jako na szczególnie uroczyste orędzie o godności naszych ciał, jako na szczególnie uroczyste przypomnienie, że "oddając ciała nasze na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną" (Rz 12,1), przygotowujemy je do chwalebnego zmartwychwstania.

Wniebowzięcie Maryi było dopełnieniem tego Jej wywyższenia, jakie zaczęło się w Bożej przedwieczności. Nas wszystkich wybrał sobie Bóg w Chrystusie "przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem" (Ef 1,4). Maryję z całą pewnością wybrał sobie Bóg najszczególniej, bo Ona jedna spośród wszystkich pokoleń i spośród bardzo wielu miliardów ludzi miała zostać Matką Syna Bożego.

Pomyślmy: Jej ciało miało stać się miejscem przyjęcia przez Syna Bożego naszego człowieczeństwa! W Jej ciele Syn Boży miał się przygotować do swojego ludzkiego urodzenia, Ona miała Go urodzić, karmić własną piersią, nosić na rękach! To dlatego - ze względu na tę jedyną w całych ludzkich dziejach misję - Bóg uczynił Ją świętą i niepokalaną od pierwszego momentu Jej istnienia.

Ponieważ była niepokalana, Jej ciało nie doznało żadnego z tych poniżeń, jakim podlegają nasze ciała. Jej ciało, Jej ręce, nogi, język, były zawsze i wyłącznie narzędziami dobra, a nigdy zła. Jej kobiecość była cała dziewicza i przepełniona Bożą obecnością. Wszystkie Jej lęki, uczucia i pożądania były piękne i czyste, wypełnione miłością Boga i bliźnich, przeniknięte bezwarunkowym i całoosobowym zawierzeniem Temu, który jedyny zasługuje na to, żeby zawierzyć Mu się całkowicie.

Owszem, Jej ciało - podobnie jak ciało Jej Syna - doznało skutków grzechu, ale grzechu świata, grzechu naszego, nie swojego. Maryja zaznała poniżenia ubóstwa, zaznała również poniewierki na obczyźnie, przede wszystkim zaś była bolesnym świadkiem i współuczestniczką odrzucenia i cierpień swojego Syna. Nie pojmiemy, jak strasznie musiała cierpieć Matka - taka Matka - w Wielki Piątek.

Jedno jest pewne: że przez ten nasz zdeformowany grzechem świat Maryja przeszła cała bez reszty oddana Bogu, że również swoje ciało - to ciało, które nosiło Jego Syna - oddała Przedwiecznemu Ojcu całe święte i czyste, nie zeszpecone niczym, co mogłoby się Bogu nie podobać.

Wniebowzięcie, zbawienie duszy i ciała, było logicznym uwieńczeniem Jej macierzyństwa i Jej oddania Bogu. Zarazem jest dla nas znakiem nadziei, że my wszyscy, którzy staramy się iść przez życie, wierząc w godność naszych ciał oraz w ich przyszłe zmartwychwstanie, rzeczywiście zmartwychwstania dostąpimy. Przecież naszym Panem jest Jezus Chrystus, który za nas umarł i zmartwychwstał. On z pewnością ma moc i wolę "przekształcić nasze ciało poniżone na podobne do swego chwalebnego ciała" (Flp 3,21).

Wniebowzięcie Maryi tę naszą nadzieję ożywia i ukonkretnia. I zachęca nas do odkrywania na co dzień godności naszych ciał oraz do jej coraz pełniejszego odzyskiwania.

http://kosciol.wiara.pl/doc/1230964.Rehabilitacja-ciala
---
O. prof. dr hab. Jacek Salij OP
O Autorze: teolog, tomista i znawca duchowości dominikańskiej, filozof, tłumacz, pisarz i publicysta.

avatar użytkownika Maryla

4. Rachunek sumienia...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

5. @Maryla

avatar użytkownika intix

6. NIECZYSTOŚĆ - ks. Wojciech Rebeta

Nieczystość, czyli kradzież

„Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?” (1 Kor 6, 19).

            Człowiek jest powołany przez Boga do życia z miłości i w miłości. Ta możliwa jest tylko między osobami. Jest relacją między Bogiem a człowiekiem oraz między ludźmi, szczególnie mocno widać to w sakramencie małżeństwa.

 Grzech nieczystości jest dlatego tak bardzo niebezpieczny, że godzi w istotę miłości. W Kościele pierwotnym wymieniano trzy najpoważniejsze grzechy, za które też nakładano bardzo surowe pokuty: wyparcie się wiary, zabójstwo i cudzołóstwo. Ten ostatni nie wyczerpuje katalogu grzechów nieczystych, ale zestawienie go ze wspomnianymi dwoma innymi ukazuje jego wyjątkowy ciężar gatunkowy.

            Punktem wyjściowym dla problematyki grzechów nieczystych stanowią przede wszystkim przykazania Dekalogu: „Nie cudzołóż!” oraz „Nie pożądaj żony bliźniego swego!” (por. Wj 20, 14. 17), a także słowa Jezusa: „Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5, 28). Jezus, pomimo nieskończonego miłosierdzia, jakie okazuje każdemu grzesznikowi (np. kobiecie cudzołożnej – por. J 8, 1-11), widzi z całą ostrością i to w wymiarze życia wiecznego, śmiertelne skutki grzechu nieczystości. Jezus, właśnie dlatego, że kocha grzesznika i pragnie jego zbawienia, nienawidzi każdego grzechu, który przeszkadza w skorzystaniu z łaski odkupienia. Stąd Jego radykalizm i wskazywanie na miejsca zagrożenia: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, […], cudzołóstwa, […], wyuzdanie, […]. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7, 21-23). To w myślach zaczyna się fantazjowanie erotyczne, wzmagane filmem, pornografią, wyobraźnią innych osób i dotykiem. Dochodzą do tego sprośne słowa, głupie, nieprzyzwoite dowcipy, dwuznaczne namowy. Przychodzą wreszcie gesty nieskromne i różne czyny lubieżne – z samym sobą, z drugim człowiekiem (bywa, że i w grupach), a nawet ze zwierzęciem.

O powadze sytuacji świadczy scena, którą mistycznie zobaczyła św. Faustyna: „Ujrzałam Pana Jezusa przywiązanego do słupa, z szat obnażonego, i zaraz nastąpiło biczowanie. Ujrzałam czterech mężczyzn, którzy na zmianę dyscyplinami siekli Pana. Serce mi ustało patrząc na te boleści. I dał mi Jezus poznać, za jakie grzechy poddał się biczowaniu, są to grzechy nieczyste” (Dzienniczek, nr 445).

            Każdy człowiek wystawiony jest na pokusy nieczystości, choć bywają one bardzo zróżnicowane co do jakości oraz intensywności. Zawsze jednak bywają niebezpieczne, dlatego najlepszą zasadą jest od razu je bezwarunkowo odrzucać. Autor natchniony mówi: „Czy ktoś pójdzie po węglach ognistych, tak by swoich stóp nie sparzyć?” (Prz 6, 28). Pokusy były, są i będą, ważne, by nie prowadzić z nimi żadnej gry ani żadnego dialogu. Chrześcijanin jest człowiekiem wewnętrznego zmagania, z którego Bóg wyprowadza wielkie dzieła. Św. Faustyna usłyszała od Jezusa: „Nie lękaj się ani walk duchowych, ani żadnych pokus; […] wiedz, że przez mężną walkę oddajesz mi wielką chwałę, a sobie skarbisz zasługi, pokusa daje sposobność do okazania mi wierności” (Dzienniczek, nr 1560).

            Do czystości wezwani są wszyscy, każdy według swego stanu. Dotyczy to także więzi między małżonkami, którzy nie mogą stosować antykoncepcji w jakiejkolwiek formie. Nieczystością jest także: zakłócanie dobrowolności aktu seksualnego, traktowanie małżonka w istocie jako przedmiotu do masturbacji, wreszcie brak otwartości na nowe życie (co wcale nie oznacza, że każdy akt seksualny ma być płodny w sensie fizycznym). Właściwe przeżywanie miłości małżeńskiej ma być doświadczaniem autentycznej pełni radości zaplanowanej przez Stwórcę. Będzie to możliwe przez poddanie się działaniu Ducha Świętego, który sprawia, że „dla czystych wszystko jest czyste” (Tt 1, 15).

            Grzechy nieczyste są wyborem własnej pożądliwości, której istotą jest zawłaszczenie tego, co się nie należy. To swoista kradzież w sferze przynależnej miłości. Pozostaje wówczas czysty seks sprowadzony do wymiaru nieuporządkowanych zachowań instynktownych, które całkowicie wypaczają sens miłości. Samogwałt, zdrada, cudzołóstwo, prostytucja, molestowanie seksualne, gwałt, grzechy sodomskie, czyli wszelkiego rodzaju perwersje i dewiacje są za każdym razem ciężkim wystąpieniem przeciwko czystości.

Święty Paweł powiedział: „Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść” (1 Kor 10, 23). Chrześcijanie są wezwani, by nieustannie pielęgnować swoje serca, niczym ogród. Potrzeba tu zatem modlitwy, skutecznej „pracy porządkowej” (spowiedź) i posłuszeństwa Boskiemu Gospodarzowi (wierność dobrym postanowieniom).

ks. Wojciech Rebeta

(za: „Angelus bronowicki” ‑ Gazeta parafii św. Michała Archanioła w Lublinie, 2(11)2007, s. 9)

avatar użytkownika intix

7. Nieczystość niszczy więzi - Ks. Marek Dziewiecki


Seksualność oderwana od miłości
staje się przekleństwem i prowadzi do śmierci.


Nieczystość to trzeci z grzechów głównych. Pismo Święte stanowczo przestrzega przed nieczystością: „Żaden rozpustnik ani nieczysty nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa” (Ef, 5,5). Nieczystość ma wiele postaci: rozwiązłość, masturbacja, nierząd, pornografia, prostytucja, gwałt, cudzołóstwo, kazirodztwo, pedofilia, współżycie homoseksualne (por. KKK 2351-2359). Nieczystość bywa tak drastyczną krzywdą dla człowieka i tak bardzo rani jego godność, że niektóre formy nieczystości są zakazane nie tylko normami moralnymi i religijnymi, lecz także kodeksem karnym. Gwałty, pedofilia, stręczycielstwo, pornografia dziecięca to przykłady przestępstw, do jakich prowadzi nieczystość.

Ciało, popędy, instynkty i sfera seksualna to dary, jakie człowiek otrzymał od Stwórcy. Każdy dar jest zobowiązaniem do posługiwania się nim zgodnie z godnością człowieka. Seksualność przeżywana i wyrażana zgodnie z zamysłem Boga, okazuje się błogosławieństwem i życiem, gdyż jest sposobem wyrażania miłości małżeńskiej i miejscem odpowiedzialnego przekazywania życia. Jednak oderwana od tej podwójnej miłości, seksualność staje się przekleństwem i prowadzi do śmierci, gdyż okazuje się miejscem wyrażania przemocy (do gwałtów włącznie) i przekazywania śmierci (do aborcji i AIDS włącznie). Nic więc dziwnego, że czystości chronią aż dwa przykazania: nie cudzołóż! (VI) i nie pożądaj! (IX).

Ludzie cyniczni dążą do promowania najbardziej nawet wyuzdanych form nieczystości. Przykładem może być działalność w Holandii partii politycznej, która dąży do legalizacji pedofilii. Od pewnego czasu na ulicach europejskich miast w marszach „dumy” aktywiści gejowscy publicznie „chwalą się” tym, że kierują się orientacją seksualną, a nie świadomością, miłością i wolnością. Są więc dumni z tego, że zachowują się podobnie do zwierząt, które też mają orientację seksualną i też się nią kierują. Najbardziej zdezorientowani są właśnie ci ludzie, którzy kierują się orientacją seksualną. Coraz częściej nieczystość prezentowana jest w pociągającej szacie „nowoczesności” i „postępu”. Przykładem są tak zwane „wolne związki”, które według cyników i ludzi naiwnych, są „nowoczesną” formą miłości i podstawą do współżycia seksualnego. Tymczasem „wolne związki” to wyrażenie wewnętrznie sprzeczne, które nie ma odpowiednika w rzeczywistości. Nie istnieje ani „kwadratowe koło”, ani „wolny związek”. Posługiwanie się tym terminem oznacza rozpaczliwą próbę ukrycia faktu, że chodzi tu o związki nietrwałe, niewierne, niepłodne i nieodpowiedzialne.

Zdarza się i tak, że ktoś niedojrzały godzi się na współżycie z drugą osobą, gdyż myśli, że w ten sposób zdoła „uratować” kogoś, kto przeżywa poważny kryzys, kto czuje się osamotniony i niedoceniony, kto popada w problemy alkoholowe czy narkotykowe, kto oczekuje na „dowód” miłości. Człowiek dojrzały wie, że z miłości można komuś ofiarować czas, siły, zdrowie, a nawet życie doczesne. Nie wolno jednak ofiarować niczego więcej! Nie można „z miłości” poświęcić komuś czystości, godności, świętości czy zbawienia. Nieczystość jest możliwa także w małżeństwie. Pojawia się ona wtedy, gdy któryś z małżonków przestaje okazywać miłość. Łamanie przysięgi małżeńskiej nie zaczyna się bowiem od zdrad czy przemocy (to jest już przestępstwo!), ale od wycofania znaków miłości, cierpliwości i czułości.

Każda forma nieczystości prowadzi do zerwania więzi z Bogiem, z samym sobą i z innymi ludźmi. Nieczysta seksualność niszczy wolność, zabija radość życia i prowadzi do egoizmu. Właśnie dlatego Biblia w sposób wyjątkowo twardy przestrzega przed grzechami nieczystymi: „Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią” (Kpł 20, 10). Także Nowy Testament formułuje radykalne przestrogi: „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości (...) niechaj nawet mowy nie będzie wśród was” (Ef 5,3). „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą (...) nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6, 9-10). Pismo Święte wyjaśnia, że nieczyste zachowania mają swe źródło w nieczystym duchu, w sercu człowieka: „Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym” (Mt 7,20). Źródłem grzechu nie jest ciało czy popęd, a jedynie świadomy i wolny człowiek. Właśnie dlatego spontaniczne i nie prowokowane myśli, wyobrażenia czy pokusy seksualne nie stanowią winy moralnej. Trzeba zatem odróżniać spontaniczne odczucie podniecenia od świadomej postawy pożądania.

W dziedzinie krzywd seksualnych istnieje nierówny rachunek krzywd między mężczyznami a kobietami. Kobiecie jest łatwiej zapanować nad swoją seksualnością, gdyż zwykle odczuwa ona raczej pragnienie bliskości i czułości niż podniecenie czy pożądanie. Właśnie dlatego Jezus stawia mężczyznom radykalne wymagania: „Słyszeliście, że powiedziano: <Nie cudzołóż>. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił cudzołóstwa” (Mt 5, 27-28). Biblia podaje jednakowe normy i wymagania wobec kobiet i mężczyzn w sferze seksualnej. Jeśli mężczyźni oceniają ostrzej kobiety niż samych siebie za ewentualne uchybienia w tej dziedzinie, to taka postawa świadczy o zatwardziałości ich serc.

Większość form nieczystości przynosi nieodwracalne skutki. Prowadzi do pustki duchowej, do uzależnień i popadania w rozpacz. Nieczystość może aż tak bardzo zniewalać, że dla chwili przyjemności seksualnej niektórzy ludzie poświęcają swoje sumienie, rodzinę, zdrowie, wolność, a nawet życie. Częstą konsekwencją grzechów nieczystych jest demoralizowanie i gorszenie innych osób, zwłaszcza dzieci i młodzieży, a także oszukiwanie samego siebie. Dla przykładu, ludzie popadający w nieczystość - wbrew empirycznym faktom! - wmawiają sobie, że prezerwatywy dają „bezpieczny” seks (w rzeczywistości nie chronią nawet przed zakażeniem, a tym bardziej przed grzechem!) lub że sięganie po zbędne hormony (antykoncepcja) nie niszczy zdrowia.

Człowiek nieczysty chowa się przed Bogiem i w coraz bardziej prymitywny sposób odnosi się do innych osób i do samego siebie. Niszczy zdrowie fizyczne, moralne i duchowe. Właśnie ze względu na bolesne skutki nieczystości we wszystkich epokach Kościół podkreślał wagę wychowania w czystości i wielką wartość cnoty czystości. Najpewniejszą ochroną przed grzechami nieczystymi jest świadomość, że miłość bez seksualności wystarczy do szczęścia, ale seksualność bez miłości nie wystarczy do szczęścia nigdy. Uchronienie lub uwolnienie się od nieczystości staje się możliwe nie z powodu lęku przed konsekwencjami grzechu, lecz ze względu na godność człowieka i powołanie do miłości: „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała” (Łk 7, 47). Czystość nie jest zrozumiała, ani możliwa dla tych, którzy nie kochają. Właśnie dlatego nie ma czystości bez miłości. Prawdziwa miłość jest zawsze czysta i nie ma nic do ukrycia. Czystość to bycie darem dla drugiej osoby, a nieczystość to bycie złodziejem, który chce wykraść komuś godność i niewinność tak, jak złodziej usiłuje wykraść rzeczy, które do niego nie należą. Seksualność czysta to spotkanie dwóch osób, połączonych miłością małżeńską, a seksualność nieczysta to spotkanie dwóch popędów lub popędu z uległością.

Czystość nie wynika z lęku przed ciałem, seksualnością czy przyjemnością, lecz z postawienia na pierwszym miejscu osoby i jej godności. Osoba jest bezcenna i dlatego jedynym właściwym odniesieniem do niej jest miłość oczyszczona z pożądania. Czystość to świadomość, że miłość nie jest chwilową namiętnością, lecz nieodwołalnym darem na zawsze. Czystość chroni człowieka przed pokusą, by używać osobę jako środka, a nie jako celu. Człowiek czysty wie, że wartość osoby nieskończenie przewyższa wartość przyjemności! Bóg stworzył nas po to, byśmy kochali i szukali radości, a nie po to, byśmy pożądali i szukali jedynie przyjemności.

„Czystość domaga się osiągnięcia panowania nad sobą, które jest pedagogią ludzkiej wolności. Alternatywa jest oczywista: albo człowiek panuje nad swymi namiętnościami i osiąga pokój, albo pozwala zniewolić się przez nie i staje się nieszczęśliwy” (KKK 2339). Czystość oznacza integrację osoby (jestem panem siebie) i integrację daru (ofiaruję ci to, co tobie jest potrzebne do świętości). Nieczystość jest zawsze formą kradzieży, w której fałszywy „ofiarodawca” szuka nie tego, co służy świętości i szczęściu tej drugiej osoby, ale tego, co jest jemu miłe, co zaspokaja jego popędy, instynkty czy potrzeby emocjonalne. „Czystość prowadzi tego, kto ją praktykuje, do stawania się wobec bliźniego świadkiem wierności i czułości Boga” (KKK 2346). Czystość motywowana miłością najpiękniej rozwija się i wyraża w przyjaźni. Podobnie, jak przyjaźń, czystość jest nieocenionym skarbem oraz niezawodną inwestycją w miłość w doczesności i wieczności.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TM/md_gg_nieczystosc.html

avatar użytkownika intix

8. Nieczystość - poniżenie ciała i zranienie godności osoby

1. Paradoksy współczesności

 To co kiedyś uchodziło za wykroczenie moralne w sferze czystości, dzisiaj tłumaczy się nowoczesnością i postępem. Równocześnie też usprawiedliwia się cynicznie sformułowanym sloganem, że „trzeba podążać z duchem czasu, być współczesnym”. Jako przykład można tu wskazać powszechnie lansowane w imię postępu tzw. wolne związki, które przez wielu uważane są za „nowoczesną” formę miłości. Patrząc chociażby na powyższy przykład, widzimy, iż cnotę czystości wyśmiewa się jako coś staroświeckiego, jako przejaw zacofania. Odrzuca się wstyd, a upowszechnia rozwiązłość. Mówi się o tzw. „wyzwolonej ludzkiej cielesności”, z której zwolennicy całkowitej swobody seksualnej czynią przestrzeń wolną od jakichkolwiek ocen moralnych.

 Propagując wolność, usprawiedliwia się nieczystość oraz różne jej przejawy i formy, dochodząc przy tym do absurdu. Przykładem może tu być chociażby dążenie do legalizacji pedofilii (Holandia), czy promowanie postaw i zachowań homoseksualnych poprzez organizowanie „marszów” i „parad równości”. Kręgi, skupiające zwolenników takich postaw i zachowań, próbują wpłynąć na rządzących i wymusić zmianę definicji małżeństwa oraz domagają się przyznania parom homoseksualnym tych samych praw, które posiada małżeństwo.

 Zanika obyczajowość. Coraz łatwiejszy staje się dostęp do treści o charakterze pornograficznym. By się o tym przekonać, wystarczy uruchomić internet. Dostrzegamy tu kolejny paradoks. To, co ma człowiekowi pomagać i czynić życie łatwiejszym – internet – służący edukacji i przekazowi informacji, niewłaściwie wykorzystany, zalewa nas portalami przekazującymi treści pornograficzne. Dzieje się tak dlatego, iż naczelną wartością – jak wielu błędnie uważa – stało się prawo do „przyjemności erotycznych”, określanych mianem „miłości”, czy „szczęścia”.

2. Czym jest nieczystość

 Nieczystość – jak sama nazwa na to wskazuje – sprzeciwia się cnocie czystości. Stąd aż dwa przykazania jej bronią: VI – nie cudzołóż! i IX – nie pożądaj żony bliźniego swego. I chociaż próbuje się ją tłumaczyć potrzebą docenienia ciała, to jednak nie jest grzechem ciała. Nieczystość stanowi jego poniżenie. Stąd też staje się grzechem przeciwko ciału zarówno swojemu jak i bliźniego. Każda forma nieczystości prowadzi do zerwania więzi z Bogiem, z samym sobą i z innymi ludźmi oraz do zranienia godności osoby.

 Nieuporządkowany w swych pragnieniach człowiek chce zapełnić w sobie wewnętrzną pustkę, stąd ucieka się do nieczystości za cenę urzeczowienia ciała. Nieczystość jest grzechem przeciwko całemu człowiekowi – stanowiącemu jedność duszy i ciała. Człowiek dojrzały wie, że z miłości można komuś ofiarować czas, siły, zdrowie, a nawet życie doczesne. Nie wolno jest mu jednak „z miłości” poświęcić komuś czystości, godności, świętości czy zbawienia.

 Jest o­na także możliwa w małżeństwie i pojawia się, gdy któryś z małżonków przestaje okazywać miłość. Łamanie przysięgi małżeńskiej zaczyna się od wycofania znaków miłości, cierpliwości i czułości, nie od razu bowiem następuje zdrad czy przemoc.

3. Nieczystość – źródło i jej następstwa

 Zródłem wszelkiego grzechu, a więc także i grzechów związanych ze sferą seksualną, nie jest ciało czy popęd, a jedynie człowiek, dokonujący wolnego i świadomego wyboru. Właśnie dlatego spontaniczne i nie prowokowane myśli, wyobrażenia czy pokusy seksualne nie stanowią winy moralnej. Należy więc odróżniać świadomą postawę pożądania od spontanicznego odczucia podniecenia.

 Wśród grzechów przeciwko cnocie czystości za Katechizmem Kościoła Katolickiego należy wymienić: rozwiązłość, masturbację, nierząd, pornografię, prostytucję, gwałt, cudzołóstwo, kazirodztwo, pedofilię, współżycie homoseksualne (por. KKK 2351-2359). Niektóre formy nieczystości, ze względu na skalę zła i wyrządzanej człowiekowi krzywdy zakazane są nie tylko normami moralnymi, ale również i przepisami prawa państwowego, są to m.in.: gwałt, pedofilia, stręczycielstwo, pornografia dziecięca.

4. Pismo Święte i tradycja o nieczystości

 Przed grzechami nieczystości przestrzega nas Pismo Święte. W Księdze Kapłańskiej zawarta jest stanowcza przestroga: „Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią” (Kpł 20,10).

 Najbardziej poruszającą biblijną opowieścią związaną z nieczystością jest dramatyczna historia grzechu króla Dawida. „Pewnego wieczora Dawid, podniósłszy się z posłania i chodząc po tarasie swego królewskiego pałacu, zobaczył z tarasu kąpiącą się kobietę. Kobieta była bardzo piękna. Dawid zasięgnął wiadomości o tej kobiecie. Powiedziano mu: To jest Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Chetyty. Wysłał więc Dawid posłańców, by ją sprowadzili. A gdy przyszła do niego, spał z nią. A o­na oczyściła się od swej nieczystości i wróciła do domu. Kobieta ta poczęła, posłała więc, by dać znać Dawidowi: Jestem brzemienna. Wtedy Dawid wyprawił posłańca do Joaba: Przyślij do mnie Uriasza Chetytę. (…) Następnego ranka napisał Dawid list do Joaba i posłał go za pośrednictwem Uriasza. W liście napisał: Postawcie Uriasza tam, gdzie walka będzie najbardziej zażarta, potem odstąpicie go, aby został ugodzony i zginął. Joab obejrzawszy miasto, postawił Uriasza w miejscu, o którym wiedział, że walczyli tam najsilniejsi wojownicy (...) zginął też Uriasz Hetyta” (2Sm 11,1–17).

 Chrystus wyjaśnia, iż nieczystość i wszelkie grzechy od niej pochodzące mają swoje źródło w nieczystym sercu człowieka – co zresztą obrazuje opisana wyżej historia Dawida: „Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mt 7,20-22). Nieczystość rozumie tu jak synonim moralnego brudu. Dlatego też stawia tak radykalne wymagania: „Słyszeliście, że powiedziano: ‘Nie cudzołóż’. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił cudzołóstwa” (Mt 5,27-28). I zapewnienie: „Błogosławieni czystego serca, albowiem o­ni Boga oglądać będą” (Mt 5,8). Albowiem tylko secem czystym i wolnym można oglądać Stwórcę.

 Św. Paweł przypomina, iż prawdziwi naśladowcy Boga w swoim postępowaniu, wśród wielu innych cnót, kierują się cnotą czystości: „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości (...) niechaj nawet mowy nie będzie wśród was” (Ef 5,3). Dopuszczających się grzechów nieczystych z całą stanowczością przestrzega przed zgubnymi skutkami ich haniebnych występków: „Żaden rozpustnik ani nieczysty nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa” (Ef 5,5). Czy na innym miejscu: „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą (...) nie odziedziczą królestwa Bożego” (1Kor 6, 9-10). Apostoł Narodów powie, iż człowiek kierujący się miłością i wzorujący się na Miłości najwyższej jest w stanie uporządkować wszystkie swoje pragnienia. W Pierwszym Liście do Koryntian napisze: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?” (6, 19).
 Św. Cyryl Jerozolimski (IV w.) napisze: „Kto wierzy, że ciało nie ma nic wspólnego z Bogiem i że dusza mieszka w jakimś obcym sobie naczyniu, ten chętnie się posłuży ciałem do nieczystości”.

5. Skutki nieczystości

 Nieczystość jest przejawem egoizmu. Dopuszczanie się jej potęguje postawy egoistyczne i prowadzi do duchowej pustki, niszczy przestrzeń ludzkiej wolności i zabija radość życia, staje się przyczyną uzależnień i popadania w rozpacz. Może o­na aż tak bardzo zniewalać człowieka, iż dla chwili przyjemności seksualnej gotów jest poświęcić swoje zdrowie, sumienie, wolność, rodzinę, a nawet oddać życie. Destrukcyjnie wpływa też na zdrowie moralne duchowe i fizyczne. Częstą konsekwencją grzechów nieczystych jest demoralizowanie i gorszenie innych osób, zwłaszcza dzieci i młodzieży, a także oszukiwanie samego siebie.

 Natomiast w wielkiej przestrzeni życia społecznego, pod wpływem popełnianej nieczystości, daje się zaobserwować nasilająca się ilość rozwodów, wzrost liczby dzieci samotnie wychowywanych, legalizacja aborcji, epidemie AIDS oraz innych chorób, promowania środków antykoncepcyjnych i utrwalania w społeczeństwach antykoncepcyjnej mentalności, co może prowadzić do tzw. „samobójstwa demograficznego”. Propagowanie pornografii – jako jeden ze sposobów realizowania się nieczystości – prowadzi do uzależnienia od erotyzmu, czy inaczej auto-erotyzmu. To co miało prowadzić do wyzwolenia, przyniosło nowe formy zniewoleń.

 Wyeliminowanie z ludzkiej seksualności odruchu wstydu ma na celu utrwalenie w świadomości młodych, że grzeszą bez wyrzutów sumienia. Dobór filmów i seriali o erotycznej treści prowadzi do przyzwolenia „życia na próbę”, zaniku wrażliwości na drugiego człowieka. Ci, którzy decydują się na takie formy nieczystości, pozostają ludźmi samotnymi, wypalonymi wewnętrznie, nie są zdolni do prawdziwej miłości.

6. Lekarstwo na nieczystość

 Ciało, instynkty i popędy oraz cała sfera seksualna są darami, jakie człowiek otrzymał od Boga. Równocześnie Stwórca wyposażył człowieka w rozum, dzięki któremu jest zdolny rozeznać co jest dobre, a co złe, co wzbogaci i uszlachetni jego ducha, a co spustoszy i zuboży jego wnętrze; co spowoduje duchowe szkody. Człowiek, kierując się rozumem – myśląc – jest więc zdolny opanowywać instynkty i popędy. Tym samym potrafi o­n swoją seksualność przeżywać zgodnie z Bożym zamysłem. Ta z kolei – o ile jest tak wyrażana – staje się dla człowieka błogosławieństwem. Będąc bowiem sposobem i formą okazywania sobie wzajemnej miłości małżeńskiej, jest miejscem świadomego i odpowiedzialnego przekazywania życia, a tym samym uczestnictwa w stwórczym zamyśle Boga.

Czystość, skromność, wstydliwość, wstrzemięźliwość – to postawy jakie należy przeciwstawić nieczystości. Podjęcie i realizowanie ich na co dzień wymaga od współczesnego człowieka odwagi, przeciwstawienia się panującym trendom. Czystość jest dla ludzi z charakterem, gdyż jak uczy nas Katechizm Kościoła Katolickiego:  „Panowanie nad sobą jest zadaniem długotrwałym. Nigdy nie należy uważać, że zdobyło się je raz na zawsze. Zakłada o­no wysiłek podejmowany we wszystkich okresach życia. Wymagany wysiłek powinien być bardziej intensywny w pewnych okresach – gdy kształtuje się osobowość, w dzieciństwie i w młodości” (KKK 2342). „W dziedzinie czystości znane są prawa wzrostu, który dokonuje się etapami naznaczonymi niedoskonałością i dość często grzechem” (KKK 2343).

 Seksualność jest darem, stąd też wymaga od człowieka odpowiedzialności. Ma za zadanie służyć miłości i życiu. Należy właściwie przejrzeć się trendom panującym dziś w dziedzinie ludzkiej seksualności. Zranienia w sferze seksualnej bolą nieraz długie lata. Nie ma jednak takich sytuacji, w których Bóg byłby bezradny wobec grzechu. Jego miłosierdzie oczyszcza, leczy, podnosi z upadku. o­n zawsze patrzy na nas tak, jak Jezus patrzył na cudzołożną kobietę: „Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz więcej!” (J 8, 11).

 Czystość wynika z postawienia na pierwszym miejscu osoby i jej godności nie zaś z lęku i obawy przed ciałem, seksualnością czy przyjemnością. Osoba jest bezcenna i dlatego jedynym właściwym odniesieniem do niej jest miłość wolna od pożądania. Czystość jest pełną świadomością, że miłość to nie chwilowa namiętność, ale nieodwołalny dar na zawsze. Czystość chroni człowieka przed pokusą, by używać osobę jako środka, a nie jako celu. Postępujący w cnocie czystości chrześcijanin wie, że wartość osoby nieskończenie przewyższa wartość przyjemności. Bóg stworzył nas po to, byśmy kochali i szukali radości, a nie po to, byśmy pożądali i szukali jedynie przyjemności. Starajmy się zawsze o tym pamiętać, byśmy, motywując czystość miłością, w pełni i najpiękniej rozwijali ją i wyrażali w przyjaźni.
   
        ks. Krzysztof Biros

avatar użytkownika intix

10. Przepiękna cnota czystości - Ks. Jacek Bałemba SDB



fatimska_im248_437490025b767
Mater purissima, ora pro nobis.
Matko najczystsza, módl się za nami.


Przepiękna cnota czystości.
Rzymski katolik odznacza się kulturą bycia. Kultura bycia to także znaczy – kultura myśli, słowa, czynu, zachowania, twórczości.
Rzymski katolik nie rozpowszechnia dwuznacznych, nieczystych, wulgarnych, nieprzyzwoitych słów, treści, obrazów. Rzymski katolik prowadzi życie czyste, skromne.
Zdaje się, że w tej kwestii niektórzy już sobie sumienie ustawili niepoprawnie. Trzeba je poprawić!
Św. Jan Bosko pisał: „Cnotą najbardziej potrzebną, cnotą wielką, cnotą anielską, cnotą, której towarzyszy orszak wszystkich innych cnót, jest cnota czystości. Kto posiada tę cnotę, może zastosować do siebie słowa Ducha Świętego: A przyszły mi wraz z nią wszystkie dobra (Mdr 7, 11). Zbawiciel zapewnia nas, że ci, którzy posiadają ten skarb nieoceniony, już w tym śmiertelnym życiu są podobni do aniołów Bożych (Mt 22, 30)”.

Diabeł nie ma upoważnienia do udzielania upoważnienia.
Pan Bóg udziela upoważnienia. Jest to upoważnienie do realizacji dobra i tylko dobra. Nie mamy upoważnienia do realizacji zła. Mamy upoważnienie do realizacji dobra. Święta nasza powinność!
„Nie wyczerpała się litość Pana,
miłość nie zgasła.
Odnawia się ona co rano:
ogromna Twa wierność” (Lm 3, 22-23).
Przejawem miłości Pana Boga do nas jest między innymi to, że:
Pan Bóg codziennie szeroko otwiera nam możliwości realizacji dobra.
Pan Bóg codziennie upoważnia nas do realizacji dobra.
Pan Bóg codziennie uzdalnia nas do realizacji dobra.
Pan Bóg codziennie zobowiązuje nas do realizacji dobra.

Św. Paweł pisze: „Wiecie przecież, jakie nakazy daliśmy wam przez Pana Jezusa. Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie. Niech nikt w tej sprawie nie wykracza i nie oszukuje brata swego, albowiem jak wam to przedtem powiedzieliśmy, zapewniając uroczyście: Bóg jest mścicielem tego wszystkiego. Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości. A więc kto to odrzuca, nie człowieka odrzuca, lecz Boga, który przecież daje wam swego Ducha Świętego” (1 Tes 4, 2-8).
„O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie. O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec – to jest bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te grzechy nadchodzi gniew Boży na buntowników. Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego!” (Ef 5, 3-7).
I oko też musi czuwać, bo tak uczy Pan Jezus: „Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5, 28).
Pisze Apostoł: „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (1 Tes 5, 22).
Do małżonków: „We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg” (Hbr 13, 4).
Do kobiet: „Starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak najskromniejsze, winny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem, a uczyć innych dobrego. Niech pouczają młode kobiety, jak mają kochać mężów, dzieci, jak mają być rozumne, czyste, gospodarne, dobre, poddane swym mężom – aby nie bluźniono słowu Bożemu” (Tt 2, 3-5).
A do młodego duchownego: „Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku, lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości!” (1 Tm 4, 12).

Pan Jezus daje piękną i niezawodną obietnicę – prawdziwą: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8).

Niepokalana niech nas uczy codziennie przepięknej cnoty czystości – w myślach, słowach i czynach. A my bądźmy pojętnymi uczniami.


http://sacerdoshyacinthus.com/2015/06/20/przepiekna-cnota-czystosci/

avatar użytkownika intix

11. Św. Filomena – patronka na nasze czasy


Św. Filomena – patronka na nasze czasy
By Ralph Hammann (Own work) [CC0], via Wikimedia Commons

11 sierpnia przypada główne święto św. Filomeny. Ta święta, choć mało jeszcze znana w Polsce, jest patronką m.in.  szczęśliwych narodzin, matek i dzieci. Sakramentalium z nią związane - Sznur św. Filomeny - jest najbardziej pomocne w czasie pokus przeciwko cnocie czystości.

O tym, jak wielką świętą jest Filomena, może świadczyć zdanie św. Jana Maria Vianney'a. Proboszcz z Ars powierzał jej wszystkie wielkie sprawy Kościoła. Kiedyś powiedział: to nie ja cuda czynię! Jestem tylko biednym nieukiem, co pasał owce!… zwróćcie się do świętej Filomeny. Ilekroć prosiłem o co Boga przez jej przyczynę, zawsze byłem wysłuchany. Czcicielami św. Filomeny był także papież Leon XII, który mówił: „Miejcie pełne zaufanie do tej wielkiej Świętej. Uzyska dla was wszystko, o co poprosicie”. Czcią otaczał ją także bł. Pius IX, Grzegorz XVI oraz Paweł VI.

Filomena była prostą dziewczyną i to w dodatku żyjącą wiele wieków temu. To chrześcijanie wyprosili jej narodziny i wówczas jej rodzice, którzy byli poganami, nawrócili się i przyjęli chrzest. Filomena, jako dziecko, złożyła Chrystusowi ślub wierności i dziewictwa. Zniewolona przez cesarza Dioklecjana, tyrana i prześladowcę chrześcijan, powiedziała: „Lepiej jest stracić życie na ziemi, by osiągnąć wiekuiste szczęście, niż uniknąć śmierci doczesnej i zasłużyć na wiekuistą karę. Pozostanę wierna Jezusowi nawet za cenę mojego życia!”.

Aż 40-dni przebywała w więzieniu, następnie skazaną ją na śmierć. Była wielokrotnie męczona. Ostatecznie ścięto ją katowskim toporem 10 sierpnia 302. Jej szczątki zostały odkryte po 1500 latach w katakumbach św. Pryscyll 24 maja 1802 roku. Na grobowcu wyryte były: napis LUMENIA PAX TIBI (Pokój Tobie, Filomeno), kotwica, dwie strzały, włócznia, gałązka palmy i kwiat lilii – symbole nawiązujące do jej męczeństwa.

Po latach, kiedy za jej wstawiennictwem została z choroby serca uzdrowiona Paulina Jaricot, Założycielka Stowarzyszenia Żywego Różańca, opowiedziała o swoim uzdrowieniu Grzegorzowi XVI. Papież wysłuchał jej i zatwierdził oficjalny kult św. Filomeny. 30 września 1837 roku Filomena została wyniesiona na ołtarze.

Dziś św. Filomena jest patronką nie tylko Żywego Różańca, ale także m.in. patronką szczęśliwych narodzin, matek i dzieci i ludzi interesu. W Gniechowice na Dolnym Śląsku, gdzie znajduje się jedyna w Polsce parafia jej poświęcona, przy jej relikwiach każdego 11 dnia miesiąca odbywa się modlitwa połączona z prośbami i podziękowaniami. Jej czciciele proszą ją o szczęśliwe rozwiązanie, o rozeznanie powołania, nawrócenie, w różnych sprawach związanych z nauką, o pracę, o dar potomstwa, w różnych sprawach finansowych, o dobrą żonę czy męża.

Choć św. Filomena jest jeszcze mało znana, jej kult rozwija się. Wielu jej czcicieli nosi sznur św. Filomeny w kolorach biało-czerwonym. Biała barwa symbolizuje dziewictwo a czerwona męczeństwo. Na obu końcach znajdują się węzły, które symbolizują jej podwójny tytuł: Dziewicy i Męczennicy. Noszący sznur św. Filomeny powinni każdego dnia odmawiać modlitwę:

„Święta Filomeno, dziewico i męczennico, módl się za nami, abyśmy za twym cudownym i możnym wstawiennictwem zachowali czystość ducha i serca, która zaprowadzi nas do całkowitej miłości Boga. Amen”.

http://www.pch24.pl/sw--filomena---patronka-na-nasze-czasy,37376,i.html

avatar użytkownika intix

12. Oczyścić wargi

Fragment rozważań do dzisiejszych Czytań:

Oczyścić wargi

Prorok Izajasz głęboko przeżył moment swego powołania. W świątyni stanął przed majestatem świętego Boga. Oczami serca zobaczył chwałę, jaką oddawały Mu istoty duchowe. Ze zdumieniem obserwował, jak jedna z nich ujęła w kleszcze rozżarzony węgiel i dotknęła nim jego warg mówiąc: „Twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech”.

Oto symboliczne przygotowanie człowieka do podjęcia trudnej misji ratowania narodu z jego upadku moralno-religijnego. Izajasz wiedział, że jest „mężem o nieczystych wargach i mieszka wśród ludu o nieczystych wargach”. Rozumiał potrzebę chwili. Izraelitom potrzebny był człowiek, który przemówi czystymi wargami, człowiek prawdy.

Pan Bóg oczyszcza wargi i serce Izajasza. Czyni go swoim prorokiem. Odtąd Izajasz będzie mógł spokojnie rozmawiać z Bogiem i ludźmi. Towarzysząca mu świadomość grzechu, w spotkaniu ze świętym Bogiem, wydawała nań wyrok śmierci. Stąd jego okrzyk przerażenia: „Biada mi! Jestem zgubiony!”. Dopiero po oczyszczeniu mógł spokojnie stać przed Bogiem.

Oczyszczenie warg jest koniecznym warunkiem dobrej modlitwy. Tak niewielu ludzi to rozumie, dlatego niewielu się prawdziwie modli. Wargi nieczyste mogą jedynie szeptać słowa błagania o miłosierdzie: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu”. Żadna inna modlitwa przez nie nie przejdzie.

Oczyszczenie warg jest również koniecznym warunkiem twórczej rozmowy z ludźmi. Słowo jest narzędziem ubogacania lub niszczenia ludzkiego serca. Jeśli przekazuję słowo prawdy, sprawiedliwości, życzliwej miłości, serce słuchacza rośnie, rozwija się. Jeśli przekazuję słowo kłamstwa, zatrute jadem zazdrości lub nienawiści, serce mego słuchacza zostanie zranione, a nawet zamordowane.

Żyjemy w świecie, który nie szanuje słowa, żyjemy pośród ludzi o nieczystych wargach. Ta nieczystość ma dwa wymiary. Jeden to brak kultury słowa. Wulgarny język słychać prawie wszędzie. Wielu posługuje się nim, nawet nie wiedząc o tym, niektórzy czynią to w formie popisywania się obrzydliwością swego słownika, radując się, gdy to robi wrażenie na słuchaczach. Swoistego rodzaju ekshibicjonizm, zboczenie polegające na odsłanianiu swego zniszczonego wnętrza przed innymi. Troska o oczyszczenie warg przez dotknięcie ich płomieniem kultury winna być dziełem całej zdrowej części społeczeństwa, która odczuwa zagrożenie ze strony wysokiej fali prymitywnej formy zła, przekleństw i wulgaryzmów, zalewającej nasz naród.

Drugi wymiar nieczystości naszych warg jest głębszy i może być pięknie zapakowany w kulturalne słowa. To wszystkie formy zniekształcania prawdy, ucieczki od prawdy. To jednostronne akcentowanie pewnych elementów życia z pominięciem innych. Serce bije rytmem szczęścia jedynie w atmosferze prawdy. Gdy jej zabraknie, rozpoczyna się jego dramat.

Tak trudno dziś znaleźć człowieka, któremu można zaufać. Tak łatwo przeżyć zawód, a nawet zdradę. Słowo ludzi wypowiedziane nawet uroczyście, pod przysięgą zostaje odrzucone jak papierek po cukierku, gdy tylko smak cukierka rozpłynie się w ustach. Małżonkowie przysięgają i łamią przysięgi. Kapłani, siostry zakonne ślubują i łamią śluby. Ludzie o nieczystych wargach. A ilu ich jest na stanowiskach państwowych. Ile obietnic, programów, które okazują się złudą?

O ile możemy się sami uporać z plagą niekulturalnego słowa, o tyle nie potrafimy oczyścić serc zdradzających prawdę. Wypada upaść na kolana i błagać Boga, by sam zechciał przysłać swego serafina z żarzącym węglem i oczyścił nasze serca jeszcze tu na ziemi, by nie musiał czynić tego, wrzucając je w żar ognia wiecznego.

Ks. Edward Staniek

avatar użytkownika intix

14. Modlitwa o czystość

Modlitwa

O chwalebny święty Macieju Apostole, który ożywiony palącym się płomieniem miłości Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela, lśnisz w Kościele Świętym wspaniałością doskonałego świadectwa poprzez przebyte heroiczne cierpienia, uzyskaj dla nas u Twego Niebiańskiego Mistrza i Oblubieńca łaski utrzymujące nas w nieskalanej czystości, abyśmy za Twoim przykładem podążać mogli Jego śladami w ciągu całego naszego życia na ziemi, a po śmierci razem z Tobą mogli radować się w Jego chwale przez całą wieczność. Święty Macieju Apostole, zasiadający na stolicach, aby sądzić dwanaście pokoleń Izraela, chwalebnie przybrany w purpurę męczeństwa, wyjednaj dla nas łaski, abyśmy poznali znaczenie cierpienia, jak cierpieć, jak się poświęcać, a wszystko w wierności i podporządkowaniu się Bogu aż do śmierci, abyśmy zasłużyli na przebywanie w jasności Jego Oblicza w wieczystym raju. Amen.



avatar użytkownika intix

15. Wiara i czystość idą w parze

   
       Fatimska_im248_437490025b767

       In quo mirantur non concurrentibus vobis in eandem luxuriae effusionem, blasphemantes.
       „Temu też się dziwią, że wy nie płyniecie razem z nimi w tym samym prądzie rozpusty, i źle o was mówią” (1 P 4, 4).

       …et mundus totus in Maligno pósitus est.
       „…cały zaś świat leży w mocy Złego” (1 J 5, 19).

Środowisko świata jest zainfekowane nieczystością. Problem globalny. Dla niektórych ludzi deklarujących wiarę katolicką jest to problem mentalności: już sobie sami udzielili koncesji na nieczystość – w większym czy mniejszym zakresie. No, przecież nie od Pana Boga otrzymali taką koncesję.
Dlatego nigdy dosyć przypominać:
Wiara katolicka nie da się pogodzić z nieczystością.
Wiara katolicka idzie w parze z cnotą czystości – w myślach, słowach, uczynkach, stroju i publikacjach. Pora roku nie ma tu nic do rzeczy.
Nalega Apostoł Narodów: „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym” (Ef 5, 3).
Naprawdę, czuwajmy, bo w tej dziedzinie diabeł nas łatwo zwodzi. Łatwo zwodzi mężczyzn, kobiety, młodych a nawet dzieci.
Życie w czystości jest możliwe. Niech Pan Bóg dopomaga tym, którzy nie bez trudności zmagają się o czystość serca. A tym, którzy tego potrzebują, niech Pan Bóg zrobi w głowie dobre przemeblowanie.
Sine verecundia nihil est rectum, nihil honestum – „Bez skromności nie ma nic prawego, nic szlachetnego”.

https://verbumcatholicum.com/2016/06/23/wiara-i-czystosc-ida-w-parze/
– – –
treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com

verbumcatholicum.com

twitter.com/SacHyacinthus