Dariusz Cychol, polski publicysta u Wiaczesława Kantora z Głosem Rosji : POLSKI SEN O ACRONIE.
Dariusz Cychol : Razem z Redakcją Internetową „Głosu Rosji” realizuję projekt „Rosja oczami polskiego dziennikarza”. Jadę z Warszawy przez litewskie Wilno, Wielki Nowogród i Niandomę do Archangielska na Dalekiej Północy Rosji.
Tyle napisał o sobie. Szukam w internecie, wujeek gugiel milczy na hasło :Dariusz Cychol, polski publicysta. Dlaczego szukam? Bo czegoś tak śliskiego nie czytałam od dziesięcioleci.
POLSKI SEN O ACRONIE. Część 1.
(..) Spotkania w ACRONIE udało mi się załatwić w ciągu jednej doby dzięki pomocy „Głosu Rosji”. Spędziłem w zakładzie cały dzień.
Interesowały mnie sprawy ogólne: struktura zatrudnienia, warunki socjalne, płace, pozyskiwanie i kształcenie kadr, pozycja związków zawodowych. Chciałem się dowiedzieć, czy zakład zorganizowany tak jak ten pod Wielkim Nowogrodem, mógłby działać w Polsce? Czy właściciel dogadałby się z polskimi związkami zawodowymi? Na co mogliby liczyć pracownicy, szczególnie młodzi?
Właścicielem pakietu kontrolnego akcji ACRONU jest biznesmen z obywatelstwem rosyjskim i izraelskim – Wiaczesław Kantor. Od dawna się nim interesuję. To geniusz biznesu i prawdziwy człowiek renesansu. Potrafi zarabiać pieniądze, ale też wie co z nimi robić. Jest hojnym filantropem i Przewodniczącym Europejskiego Kongresu Żydów, zrzeszającego 3 mln osób. Kantor współtworzył Europejską Radę ds. Tolerancji i Pojednania, którą formalnie kieruje dziś były polski prezydent Aleksander Kwaśniewski. Stoi na czele Międzynarodowego Forum Luksemburskiego ds. Przeciwdziałania Katastrofie Atomowej - elitarnej organizacji skupiającej największe polityczne autorytety świata. Tolerancja – to słowo najczęściej brzmi w ustach Wiaczesława Kantora. Jest przekonany, że to ona w każdej formie –tolerancja w polityce międzynarodowej, tolerancja religijna, tolerancja w życiu, tolerancja w biznesie– jest tym, co zapewni światu pokój i rozwój.
Fabrykę nawozów sztucznych w Wielkim Nowogrodzie Kantor przejął przed 20 laty. Przed zakładam stoi nietypowa kompozycja plastyczna. Ktoś do prawdziwego parowozu wsadził prawdziwy pomnik Lenina. Kompozycja nazywa się „Odjazd”. Pasuje do zakładu – szacunek do przeszłości połączony z ruchem do przodu w precyzyjnie wytyczonym kierunku. (..)
http://polish.ruvr.ru/2013_06_20/POLSKI-SEN-O-ACRONIE-Czesc-1/
* * *
Dyrektor fabryki w Nowogrodzie Wielkim, a zarazem wiceszef rady dyrektorów całego holdingu ACRON – Władimir Gawrikow patrzy na mnie z sympatią i sporym zainteresowaniem.
- Niech pan sobie nie myśli, że my tak z każdym dziennikarzem się tu spotykamy –zaczął życzliwie.
I opowiadał. Jako, że miałem już za sobą wykład z zakresu technologii produkcji, który prowadził dla mnie główny inżynier – Dmitrij Babajkin, mogłem już pytać o to co rozumiałem.
Główne elementy polityki wewnętrznej ACRONU to:
- nowoczesne zarządzanie;
- budowa szerokiej społeczności wokół zakładu;
- kształcenie i pozyskiwanie nowych kadr;
- ekologia.
To o czym mi opowiadał Dyrektor Gawrikow, pokazywał mi później, podczas zwiedzania zakładu, wicedyrektor ds. produkcji Siergiej Uwarow.
- Przed 20 laty nasz zakład się walił. Dzięki pieniądzom inwestora i reformom jakie wprowadził, osiągnęliśmy światowy poziom w technologii produkcji i ciągle się rozwijamy. Wprowadzamy nowe technologie, zwiększamy produkcję, zdobywamy nowe rynki zbytu – opowiada Władimir Gawrikow.
Zarządzanie.W fabryce pracuje łącznie ok. 6,5 tys. osób i jest to bez wątpienia największy pracodawca w regionie. 58 proc. zatrudnionych posiada wyższe wykształcenie. 50 proc. spośród nich pracuje na etacie w zakładzie, 50 kolejnych zaś na zasadach outsourcingu, czyli w spółkach zewnętrznych. Ale nietypowy to outsourcing: pracownicy firm zewnętrznych mają prawo wstępować do związków zawodowych działających w fabryce i w pełni korzystać z jej bazy socjalnej. Średnia miesięczna pensja w mieście oscyluje w okolicach 550 EURO. Średnia w ACRONIE – 900 EURO.
Społeczność. W mieście dla pracowników jest nowoczesna hala sportowa z basenem. Na terenie zakładu w jednej z pustych hal zbudowano kort tenisowy z nowoczesną dużą siłownią:
-Szkoda było burzyć. A tak trochę pieniędzy właściciela, trochę naszej pracy i jaki efekt! – z dumą i radością pokazuje mi halę dyr. Uwarow.
Ok. 1 200 osób zrzesza klub emerytów ACRONU. Korzystają oni z budynku specjalnie wyremontowanego na ich potrzeby przez zakład, który też pokrywa koszty działalności klubu.
Fabryce zależy na pozytywnym wizerunku w mieście. I nie szczędzi miastu hojnego sponsoringu. Chętnie daje, ale nie na wszystko. Dlatego społecznie funkcję radnego i szefa miejskiej komisji finansów sprawuje… dyrektor fabryki ACRONU, Władimir Gawrikow.
Kadry. Bój o kadry rozpoczyna się jeszcze w szkole gimnazjalnej. Zainteresowani studiami politechnicznymi mogą liczyć na stypendia ACRONU. Młodzi pracownicy odbywający staże po studiach otrzymują od fabryki 40 metrowe mieszkania służbowe mieszczące się w zakładowym bloku (80 mieszkań). Jeśli po zakończeniu stażu strony są zainteresowane podjęciem stałej współpracy, zakład pomaga im w zdobyciu kredytu mieszkaniowego. Młody pracownik sam wybiera bank, wysokość kredytu i wysokość rat. Chcąc jednak mocniej związać się z nim, odsetki kredytu spłaca … ACRON. Dwa razy w tygodniu w zakładzie dyżuruje doradca finansowy, który pomaga wszystkim potrzebującym rady.
Ekologia. Ludzie muszą wiedzieć, że praca w nowoczesnym zakładzie nie zagraża ich zdrowiu. I wiedzą. Dość szokująco wyglądają owce i kozy na rozległych trawnikach fabryki. Pasą się szczęśliwe, a ich mleko trafia do zakładowej stołówki.
-Już te owieczki i kozy są takim naturalnym papierkiem lakmusowym czystości – mówi dyr. Gawrikow. –Ale nieśmiało myślę już o pszczołach… -dodaje z uśmiechem.
Zakład zajął się nawet rewitalizacją przylegającego do niego lasu.
Wszystkie opowieści o ACRONIE brzmiały jak słodkie bajki. Liczyłem, że trochę ożywi je spotkanie z szefem związków zawodowych w fabryce.
-Weź sobie i poczytaj. To nasz układ zbiorowy. Dostaje taką książeczkę każdy pracownik – mówi szef największej organizacji związkowej Aleksandr Małuszin. 70 proc. pracowników należy do jednej z 40 organizacji związkowych. Największą, zrzeszającą połowę wszystkich członków jest właśnie jego organizacja.
- To co robicie z pieniędzy na działalność i ze składek? – pytam.
-Wszystkie wydajemy na pomoc, np. dofinansowujemy leczenie i pobyty w sanatoriach emerytowanym pracownikom. Nie wszyscy, szczególnie ci, którzy odeszli z pracy przed wieloma laty mają wystarczające emerytury. Ale to przecież oni przez całe życie budowali nasz zakład. Coś im się przecież należy w ramach naszego „zakładowego patriotyzmu” – z przekonaniem wyjaśnia Małuszin.
Raz na kwartał sprawozdanie z realizacji zapisów układu zbiorowego przedstawiają związkom szefowie poszczególnych służb fabryki. Raz w roku – dyrekcja.
-Pewnie, że nie zawsze jest łatwo, bo interesy pracodawcy i związków są różne. Ale udaje nam się dogadywać. Zresztą, pomyśl: czego jeszcze więcej można chcieć? – szczerze i po cichu mówi mi związkowiec.
* * *
http://polish.ruvr.ru/2013_06_21/POLSKI-SEN-O-ACRONIE-Czesc-2/
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. stajnia Urbana
Cychol wielokrotnie pisał artykuły do tygodnika NIE.
2. Dariusz Cychol za gazojewriki pisze w Głosie Rosji
tym razem o tym, jak szczęsliwi sa Polacy w Rosji. Są Rosjanami, choć wiedzą, że płynie w nich polska krew. Nie myślą o
emigracji do Polski, ani Karcie Polaka. Nic z tych rzeczy! Żyją na
Północy Rosji i są szczęśliwi. Szanują tylko kraj przodków.
Historia, która łączy. Część III – O gościnnym muzeum
To nieprawda, że historia musi dzielić Rosjan i Polaków. Mówią to
tylko Ci, którym zależy by do pojednania nigdy nie doszło. Wolą, żebyśmy
na zawsze byli wrogami. Wszystkie systemy totalitarne budowały swoje
imperia na walce z kimś. →
To
nieprawda, że historia musi dzielić Rosjan i Polaków. Mówią to tylko
Ci, którym zależy by do pojednania nigdy nie doszło. Wolą, żebyśmy na
zawsze byli wrogami. Wszystkie systemy totalitarne budowały swoje
imperia na walce z kimś. Zmieniali się wrogowie, ale nie cele walki z
nimi: budowa systemu prowadzącego do władzy absolutnej –totalitaryzmu.
Nie ważne czym systemy te były i są podbudowane: chorą ideologią,
filozofią utopijną czy religią. Jedno miały i mają wspólne – nie
istnieje dla nich jednostka.
Nigdy nie planowałem wyprawy w tamte strony. Nie
widziałem w niej sensu, nie widziałem szans powodzenia. Nikt mnie o to
nie prosił. Pomysł zrodził się nagle. Podzieliłem się nim z rodziną i
przyjaciółmi. Wszyscy zgodnie uznali, że taka eskapada mogłaby być
fajnym prezentem na moje 50 urodziny.
Ruszyłem –
dzięki pomocy polskiej Redakcji Internetowej „Głosu Rosji” – na daleką
Północ Rosji zwykłym samochodem osobowym.. Wyjechałem 30 lat po śmierci
mamy Kazia – Feli i równo w dniu rocznicy jego śmierci – 3 czerwca.
Początkowo miał ze mną jechać Leon Wagner – krewny „tego Wagnera” z 1941
r., któremu pomógł w ucieczce ojciec trzyletniego Kazia – Jan. Dlaczego
on? Bo był tam jako dziecko. Bo znał rodzeństwo i rodziców Kazia. Bo
się przyjaźnimy. Bo opowiadając zawsze precyzyjnie oddziela fakty od
spekulacji i uczuć. Bo uwielbiam z nim rozmawiać. Niestety, choć Leon
czuje się wyśmienicie, kardiolog nie zgodził się na jego wyjazd. 82
letni emerytowany pułkownik Wojska Polskiego pozostał w rodzinnej Łomży.
Zaproszenie na wycieczkę przyjął mój sąsiad i przyjaciel – Grześ
Ostalski.
Miejsce docelowe – wieś Buraczicha leżąca
20 km od miasteczka Niandoma na Północy Rosji. Znajduje się ona ok. 800
km na północ od Moskwy i ok. 600 km na południe od Archangielska –
północnego skraju europejskiej cywilizacji. Od Warszawy to ok. 2 000 km.
Cel wyjazdu – zostawić gdzieś w Buraczisze tablicę upamiętniającą śmierć trzyletniego Kazia.
Czas
– wrócić do Polski na 14 czerwca, by przy butelce swojej urodzinowej
wódki pomówić z Leonem. Pogadać o tym, co zobaczę i o tym, co on
pamięta. Sącząc zaś wódkę zastanowić się, czy okrutna historia może
zbliżać narody? Czyli, czy cierpienie może łączyć?
Dariusz Cychol, polski publicysta, Niandoma-Warszawa
Historia, która łączy. Część V – O uśmiechu martwych dzieci
To nieprawda, że historia musi dzielić Rosjan i Polaków. Mówią to
tylko ci, którym zależy by do pojednania nigdy nie doszło. Wolą, żebyśmy
na zawsze byli wrogami. Wszystkie systemy totalitarne budowały swoje
imperia na walce z kimś. →
Historia, która łączy. Część VI – O Tajemnicach Pojednania
To nieprawda, że historia musi dzielić Rosjan i Polaków. Mówią to
tylko Ci, którym zależy by do pojednania nigdy nie doszło. Wolą, żebyśmy
na zawsze byli wrogami. Wszystkie systemy totalitarne budowały swoje
imperia na walce z kimś. →
Płk Wagner chłonął każde słowo z mojej opowieści o
wyprawie na daleką Północ Rosji. W zasadzie nic go nie dziwiło.
Zaskakiwała pozytywnie gościnność wszystkich, którzy okazywali nam
życzliwość, ale nie było to zdziwieniem.
- Przecież Rosjanie to dobrzy ludzie. To system był zły, a nie jego ofiary –spokojnie odpowiada na pytanie, czy czuje do Rosjan żal. – Zawsze
tak myślałem. Kiedy służyłem w wojsku i mogłem spokojnie porozmawiać z
radzieckimi oficerami, mówiliśmy to sobie wprost. Ale tylko jak
rozmawiały dwie osoby. Obecność trzeciej to już strach. Tę nieufność
stworzył system, machina w której wszyscy byliśmy malutkimi trybikami –wyjaśnia.
- Przebaczenie? Komu niby miałbym coś przebaczać? Po prostu przyszło nam żyć w nienormalnej, chorej rzeczywistości – spokojnie kontynuuje Leon Wagner.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Publikacje Głosu Rosji
Publikacje Głosu Rosji wyróżnione
Znany polski publicysta
i dziennikarz, red. Dariusz Cychol został odznaczony prestiżową -
Srebrną Odznaką „Za Zasługi dla Związku Żołnierzy Wojska Polskiego”.
Został uhonorowany tym szczególnym wyróżnieniem za „wkład
w odtajnianie historii i podjęcie dziennikarskiego dialogu w kwestii
rozliczenia Polski i Rosji ze wspólnej, tragicznej historii” – napisano w uzasadnieniu wniosku. Dekoracja nastąpiła w ramach obchodów święta Wojska Polskiego.
W
czerwcu br. red. Dariusz Cychol udał się zwykłym samochodem osobowym na
Daleką Północ Rosji w poszukiwaniu miejsca osadzenia pierwszych
polskich zesłańców z 10 lutego 1940 r.
Dziennikarz
dotarł do wsi Buraczicha w rejonie niandomskim obwodu archangielskiego,
gdzie trafili pierwsi polscy zesłańcy. Stamtąd, dzięki pomocy
mieszkańców, dojechał w głąb tajgi do miejsca, gdzie na początku lat 40.
znajdował się „specposiołok” Soliuga. Na miejscu odkrył pozostałości po
dwóch cmentarzach polskich zesłańców – miejscach nieznanych polskim i
rosyjskim historykom. Był pierwszym Polakiem, który znalazł się w
Soliudze po 1941 r.
Odkrycie naszego Kolegi odbiło
się w polskich mediach. Jego tropem udali się do Soliugi dziennikarze
Telewizji Polskiej i Polskiego Radia – red. Arleta Bojke i red. Maciej
Jastrzębski.
Relacje z podróży Dariusza Cychola
ukazywały się na stronach internetowych GŁOSU ROSJI w ramach cyklu
publikacji „Rosja oczami zagranicznego dziennikarza”. Jego ukoronowaniem
była publikacja wieloczęściowego reportażu „Historia, która łączy” (http://polish.ruvr.ru/2013_07_29/Historia-ktora-laczy-Czesc-V-O-Tajemnicach-Pojednania/).
I właśnie za ten reportaż nagrodzono naszego Kolegę. Odznaczenie red.
Cycholowi wręczył w imieniu zarządu Głównego Związku, znany czytelnikom
Głosu Rosji – płk Leon Wagner, czyli reportażowy „Riebionok”.
Patronem wyprawy była Redakcja Internetowa GŁOSU ROSJI.
Szczerze i serdecznie gratulujemy Darkowi! I czekamy na kolejne świetne reportaże.
Igor Motowiłow, Redakcja Internetowa, Warszawa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl