Ludzie władzy - tomy mozna już napisać , tylko po co się mamy dołować? Ale są stanowiska w państwie bardzo ważne. Szczególnie wazne jest jaki kształt pamięci historycznej będzie budowany przez Polskę w świetle Muzeum Wypędzeń w Niemczech i niemieckiej polityki historycznej, która znierza do "zdjęcia win" z katów i zrobienie z Niemców ofiary II WŚ.
W Gazecie Wyborczej wywiad, który koniecznie trzeba odnotowac do archiwum.
Adam Leszczyński rozmawia z Pawłem Machcewiczem - profesor Uniwersytetu Warszawskiego, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej; w latach 2000-05 dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN. W tym tygodniu do księgarń trafia jego nowa książka "Spory o historię 2000-2011" (Znak, Kraków 2012)
"Nie jestem tylko dyrektorem muzeum czy urzędnikiem, ale także historykiem, naukowcem, autorem książek. Cały czas uczę studentów na uniwersytecie. To daje pewien dystans do świata polityki i urzędów. Historia powinna służyć wprowadzaniu do przestrzeni publicznej wartości, które są fundamentem życia zbiorowego. Państwo powinno to robić, nie "zarządzając przeszłością", ale powołując instytucje, które się historią zajmują i są ważne dla życia publicznego. Powołano IPN - to było dzieło AWS. Lech Kaczyński stworzył Muzeum Powstania Warszawskiego. Donald Tusk zainicjował tworzenie Muzeum II Wojny Światowej.
Podam przykład: mamy teraz w Polsce bardzo silny nurt badań dotyczących antysemityzmu i mordów popełnionych przez Polaków na Żydach. To niezwykle ważne w polskim pejzażu naukowym. Konserwatywna polityka historyczna by to ignorowała i stawiała na pokazywanie chwalebnych postaw Polaków.
Politycy powołują instytucje, ale powinni pozostawiać im autonomię i nie powinni instrumentalizować historii dla bieżących celów politycznych - np. piętnowania przeciwników, których się przypisuje do gorszej tradycji, odmawia patriotyzmu, pomniejsza się ich zasługi
Mówiąc - jak Jarosław Kaczyński - o "siłach wywodzących się z KPP"?
- Dzielimy Polskę na spadkobierców AK i KPP, i żeby nikt nie miał wątpliwości, jeszcze się ich wskazuje palcem. To dla mnie przykład nadużycia w relacjach między politykami a historią.
Kolejna faza to wzrost znaczenia PiS i sformułowanie jego polityki historycznej. Pierwszym sukcesem tego nurtu - jeszcze przed dojściem PiS do władzy - było stworzenie muzeum Powstania Warszawskiego. Myślę, że to miało spory wpływ na wynik wyborów. Polacy dobrze to przyjęli, jako antidotum na hańbę Jedwabnego, z drugiej - na napięcia w stosunkach polsko-niemieckich, w których coraz częściej przypominano nam o winach związanych z przesiedleniami Niemców po wojnie.
Jakie miejsce w tej polityce historycznej powinny zająć antysemityzm, postawy wobec Żydów, nietolerancja wobec mniejszości narodowych?- To oczywiście nie jest pozytywny wzorzec! Ale powinien być obecny w edukacji historycznej jako przestroga i jako bezpiecznik - który nas będzie chronił przed popadaniem w samouwielbienie i megalomanię narodową.
Tu nie ma miejsca na zakłamania.
Uważam, że powinniśmy nawiązywać do tradycji AK, ale już stawianie na jednej płaszczyźnie NSZ i AK, co się dzieje ostatnio, jest niedopuszczalne. AK była wojskiem polskim w kraju, częścią państwa podziemnego. NSZ była formacją partyjną, która walczyła przeciwko Niemcom i Sowietom, ale nie uznawała instytucji polskiego państwa podziemnego. Była także spadkobiercą faszyzującej, antysemickiej tradycji ONR, antydemokratycznej, o cechach totalitarnych. Świadomie bym ją wykluczył z tradycji demokratycznego państwa polskiego, mimo że jej członkowie walczyli o niepodległość Polski i ponosili ofiary.
IPN dobrze wypełniał swoją funkcję? Przysłużył się demokratycznej tradycji historycznej?
- Nie jestem bezstronnym obserwatorem, bo współtworzyłem IPN i poświęciłem mu sześć lat swojego życia. Odszedłem z niego, kiedy prezesem został Janusz Kurtyka - i było jasne, że poprowadzi instytucję w kierunku, z którym się nie zgadzam.
123 komentarzy
1. Jeden z większych szkodników
pośród "polskich" historyków. Jest odpowiedzialny za kształt tzw. "śledztwa" jedwabieńskiego, które w istocie było zwykłą farsą. Przypomnę mały detal, jeden z wielu podobnych: prokurator przesluchujący Sharpera, najprawdopodobniej głównego sprawcę mordu, nie zadał mu pytań na temat ...wydarzeń w Jedwabnem. Już na początku imprezy wiadomo było, kto był winny.
Polecam także wypowiedzi Machcewicza dla zagranicznego odbiorcy np. The Guardian, albo wystąpienie w Muzeum Holocaustu, gdzie mówił o 900 ofiarach, a Polaków "robił na szmaty".
Opinie M., jak wyżej przytoczone, znajdują wielu zwolenników. Podobne tezy na temat NSZ, wyglaszał np. prof. Wnuk z KULu.
Muzeum II Wojny Światowej jest "dziełem" na miarę Tuska.
KID
2. Rozmowa Mazurka: Paweł
Rozmowa Mazurka: Paweł Machcewicz, historyk, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej
http://www.rp.pl/artykul/365403,863372.html
Paweł Machcewicz: Z badań wynika, że bardzo wielu Polaków nie wie, kto zamordował naszych oficerów w Katyniu. Tacy ludzie są produktami obecnego nauczania historii. Widać wyraźnie, że ten system jest fatalny.
I dlatego zły zastąpimy gorszym?
Lepszym.
Historii będzie jeszcze mniej.
Bardzo dobre jest to, że nie będzie powtarzania w liceum tego, co było w gimnazjum. Efekt był taki, że nigdy nie starczało czasu na XX wiek. Jako wykładowca na najlepszym polskim uniwersytecie, Uniwersytecie Warszawskim, widzę, że studenci nie wiedzą, co się wydarzyło w 1956 roku, nie potrafią rozwinąć skrótu PZPR i nie słyszeli o Gorbaczowie.
Moi studenci podyplomowi na tym samym uniwersytecie nigdy nie słyszeli o Dmowskim i nie potrafią wymienić trzech królów Polski.
No właśnie. I pan broni tego systemu nauczania? Moja córka kończy gimnazjum i dotarła do roku 1918. I według nowego programu będzie miała cały rok historii na XX wiek.
Jak sześciolatki pójdą do szkół, to obowiązkowy kurs historii skończą szesnastolatki.
Nie, bo później będzie historia i społeczeństwo.
Czyli groch z kapustą w dużo mniejszym wymiarze godzin.
Już teraz następuje daleko idąca specjalizacja i w liceum wybiera się klasę humanistyczną, matematyczno-fizyczną czy biologiczno-chemiczną, w której historia jest nauczana w mniejszym wymiarze. Nie widzę zagrożenia w tym, że się tworzy blok interdyscyplinarny, w którym historia będzie powiązana z historią sztuki i wiedzą o kulturze.
To budziłoby mój zachwyt, ale efekt będzie taki, że ani nie dorzucą historii sztuki czy podstaw myśli filozoficznej, ale nawet odbiorą te resztki historii, które już są.
To problem rozpaczliwej kondycji polskich szkół. Moje dzieci chodziły do różnych szkół, mamy pełen przekrój i wiedzę, że każda reforma może być zamieniona w jakąś beznadzieję.
Do gimnazjum pójdą dwunastolatki i im będzie się mówić o starożytności, średniowieczu, chrzcie Polski. Nie przeraża pana, na jakim to będzie poziomie?
Przepraszam, ale w podstawówce też będzie historia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Dobry jest ten jegomość Machcewicz
ałtor ksionżek i nauczyciel akademicki ;-) Więcej takich wynalazków w połączeniu z okrojeniem zakresu nauczania historii a na kolejną rocznicę zakończenia wojny Putin zaprosi już tylko swoich siepaczy i niemieckich antyfaszystów, a nasi pozostaną nieznani przez kolejne 73 lata podobnie jak i ich wkład w wyzwolenie Europy.
@KID, ci ludzie to spadkobiercy niskich komunistycznych łgarstw PRLu i nie mają moralnego prawa wypowiadać się o NSZ. Wiele wskazuje, że są intelektualnymi spadkobiercami tych, którzy rozrabiali usiłując obalić zaufanie Anglików i Amerykanów do żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej z której sformowano kompanie wartownicze na terenie okupowanych Niemiec.
orzeł czapkowy NSZ,
charakterystycznym elementem był wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej
symbol Związku Jaszczurzego,
naszywka naramienna noszona przez żołnierzy NSZ
4. i tytułem uzupełnienia
orzeł polskich oddziałów wartowniczych,
sformowanych na terenie okupowanych Niemiec na bazie Brygady Świętokrzyskiej,
orzeł noszony na amerykańskich hełmach M1
zdjęcie grupy polskich żołnierzy oddziałów wartowniczych,
Niemcy 1946-1947
5. @Jacek Mruk
Świetne! Jakiej ci ludzie są nacji, że Polska budzi w nich tyle frustracji? Ja bym pewnie napisała ostrzej - "wyleźli spod okrągłego stołu", albo wypełzli albo wychynęli. Ale tak jak jest też mi sie podoba. :))
6. All,
Szanowni Państwo,
Na pytanie Pana Jacka
"1. Pawłem Machcewicz , a jakiej on jest nacji"
Napisałem prawdę !
Kuzyn pułkownikówny dziadziówny.
Ktoś to wykasował.
Mnie to daje dużo do myślenia.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Quantanamera
Niestety ostrzej pisać mam zakazane
Bo zagrożenie byłoby portalowi dane
A cenzury wolę unikać świadomie
Lepiej nie drażnić cudze dłonie
Pozdrawiam cieplutko
8. Koszt budowy gmachu muzeum II
Koszt budowy gmachu muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wzrósł z 360 do 450 mln zł.
Pierwotnie powstające w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej miało zostać otwarte w 75. rocznicę wybuchu wojny, 1 września 2014 r. Termin ten szybko przestał być aktualny z powodu przedłużającej się procedury wyboru generalnego wykonawcy. Kolejnym zapowiadanym terminem był 1 września 2015 roku, ale okazało się, że i on nie zostanie dotrzymany.
Według dzisiejszych zapowiedzi prace budowlane mają zakończyć się latem 2016, a otwarcie zaplanowane jest na jesień przyszłego roku.Andrzej Wyrobiec dodaje, że po rozpoczęciu robót budowlanych zaczęły tę inwestycję dotykać nieszczęścia. Najpierw okazało się, że Gdańsk, przekazując działkę, źle ją zinwentaryzował, ponieważ na jej terenie umieszczony jest miejski kolektor, co spowodowało wstrzymanie robót budowlanych, awarię miejskiej sieci wodno-kanalizacyjnej i zmusiło gminę do przebudowy tego kolektora.
– Następne nieszczęście to zawalenie drogi dojazdowej do placu budowy. Gmina musiała tę drogę odbudować. Co prawda nie na koszt muzeum, ale spowodowało to kolejne opóźnienia w realizacji inwestycji – wyjaśnia Andrzej Wyrobiec.
W związku z tymi opóźnieniami, które spotkały inwestycję, w 2013 roku inwestor główny zwrócił do budżetu państwa 68 mln zł, rok później kwota ta została zwrócona.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Budowa Muzeum II Wojny
Budowa Muzeum II Wojny Światowej otwarta dla zwiedzających
zostanie udostępnione zwiedzającym. Trwają jeszcze prace budowlane oraz
nad...
czytaj dalej »
Pierwotnie planowano, że otwarcie nastąpi już 1 września 2014 roku,
na 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Ta data jednak szybko
przestała być aktualna z powodu przedłużającej się procedury wyboru
generalnego wykonawcy.
Kolejnym zapowiadanym terminem był 1
września 2015 roku. Otwarcie nowego gmachu muzeum II Wojny Światowej w
Gdańsku nastąpi więc dwa lata później niż pierwotnie zakładano.
Prace budowlane przebiegają zgodnie z harmonogramem. Zaczęła się też
produkcja wystawy stałej. Odpowiada za nią firma Qumak, z którą muzeum
podpisało kontrakt w kwietniu tego roku. Według zapisów zawartych w
umowie, wykonawca ma 18 miesięcy na jej montaż. Pierwsze elementy będą
instalowane już jesienią.
- Ekspozycja jest już gotowa od
strony koncepcyjnej. Aktualnie trwają prace nad jej ostatnim elementem –
treściami filmów i prezentacji multimedialnych. Odpowiada za nie firma
No Label, która wygrała konkurs na wykonawstwo 2 lata temu. Te materiały
będą gotowe do końca tego roku - powiedział prof. Paweł Machcewicz,
dyrektor Muzeum II Wojny Światowej.
Otwarcie wystawy na przełomie 2016 i 2017 roku
Instalacja
całej ekspozycji planowo ma zakończyć się 30 października 2016 roku.
Następnie zaczną się odbiory techniczne, które potrwają około 2 lub 3
miesięcy. - Można założyć, że wystawa zostanie udostępniona zwiedzającym
do końca 2016 lub na przełomie 2016 i 2017 roku - mówi prof.
Machcewicz.
Nie uległy również istotnym zmianom założenia programowe muzeum, które sformułowano jeszcze w 2008 roku.- Naszym celem jest wpisanie polskiej opowieści o II wojnie światowej w
szerszy kontekst światowej i europejskiej narracji, która do tej pory
często pomijała bądź marginalizowała drugowojenne doświadczenia Polski.
Uważamy, że to najlepszy sposób na przedstawienie naszego udziału w tym
wielkim konflikcie zbrojnym - powiedział prof. Machcewicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. RAFAŁ MALKO Budowa
RAFAŁ MALKO
Kolejna "dobra zmiana": znika Muzeum II Wojny Światowej. PiS krytykował placówkę
Minister kultury chce połączyć Muzeum II Wojny z powołanym po ostatnich
wyborach parlamentarnych Muzeum Westerplatte. Co to oznacza dla znacznie
większego, budowanego w Gdańsku muzeum, które miało być jedną z
wizytówek Polski na arenie międzynarodowej? - Myślę, że to de facto
likwidacja naszej placówki - mówi prof. Paweł Machcewicz, dyrektor
Muzeum II Wojny, który o decyzji ministra dowiedział się z internetu.
Dzienniku Urzędowym ogłosił zamiar połączenia dwóch gdańskich
instytucji: Muzeum II Wojny Światowej i Muzeum Westerplatte i Wojny
1939. Obwieszczenie opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej
zapowiada: "W wyniku połączenia zostanie utworzona nowa państwowa
instytucja kultury: Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 roku".
"Zapewnienie zwiększonej efektywności działań"
Jaki jest powód takiej decyzji? Po wyborach parlamentarnych
jesienią ub. roku politycy PiS oraz część prawicowych historyków
wyrażali obawę, czy Muzeum II Wojny będzie w odpowiedni sposób
prezentowało "polski punkt widzenia".
W obwieszczeniu
ministra czytamy: "Przyczyną połączenia jest zapewnienie zwiększonej
efektywności działań na rzecz podtrzymania i upowszechniania tradycji
narodowej i państwowej, w szczególności w nawiązaniu do dziejów Polski w
okresie II wojny światowej, w tym wojny obronnej 1939 r., właściwe
uhonorowanie miejsca symbolicznego, jakim jest pole bitwy na
Westerplatte, oraz racjonalne wykonywanie nadzoru nad muzeami, dla
których Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest organizatorem
poprzez optymalne wykorzystanie potencjału placówek o zbliżonym profilu
działalności zlokalizowanych w Gdańsku, przy jednoczesnej racjonalizacji wydatkowania środków finansowych pochodzących z budżetu państwa".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Muzeum II Wojny Światowej do
Muzeum II Wojny Światowej do likwidacji
Muzeum II Wojny Światowej zostanie likwidowane - tak przynajmniej wynika z obwieszczenia ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego, które zamieszczone zostało na stronie internetowej resortu. Jego szef poinformował, że wspomniana placówka zostanie połączona z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 i pod tą nazwą będzie funkcjonować jako nowa instytucja kultury. - Przyczyną połączenia jest zapewnienie zwiększonej efektywności działań na rzecz podtrzymania i upowszechniania tradycji narodowej i państwowej, w szczególności w nawiązaniu do dziejów Polski w okresie II wojny światowej, w tym właściwe uhonorowanie miejsca symbolicznego, jakim jest pole bitwy na Westerplatte, oraz racjonalne wykonywanie nadzoru nad muzeami, dla których minister kultury i dziedzictwa narodowego jest organizatorem poprzez optymalne wykorzystanie potencjału placówek o zbliżonym profilu działalności zlokalizowanych w Gdańsku, przy jednoczesnej racjonalizacji wydatkowania środków finansowych pochodzących z budżetu państwa - tłumaczy minister Gliński.
Publikacja obwieszczenia zaskoczyła kierownictwo MIIWŚ. W sobotę dyrektor Paweł Machcewicz wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że dyrekcja MIIWŚ nie była informowana zamiarze połączenia obu instytucji i że dowiedziała się o nim ze strony internetowej MKiDN już po publikacji obwieszczenia. O planach tych nie była też informowana Rada Powiernicza MIIWŚ.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Zdaniem ministra powinno
Zdaniem ministra powinno dojść do połączenia muzeów, ponieważ bezsensowne jest działanie dwoch podobnych placówek w jednym mieście. Piotr Gliński wychodzi z założenia, że Muzeum II Wojny Światowej łączyć się będzie z tym, co charakterystyczne dla Gdańska – z Westerplatte i wojną obronną 1939 roku.
Jak informuje Radio Zet, prawdziwym powodem może być jednak chęć wymiany kierownictwa powstającego już muzeum. Jak wyjaśnił Adam Bielan, senator z ramienia PiS, "dotychczasowe kierownictwo Muzeum II Wojny Światowej było bardzo kontrowersyjne, ich pomysły budziły duży opór społeczny". – Likwidacji nie będzie, to są zmiany organizacyjne. Mam nadzieję, że one nie zmienią tempa budowy tego muzeum – skomentował polityk.
Na poniedziałek do ministerstwa wezwano dyrektora Muzeum II Wojny Światowej Pawła Machcewicza, który przyznaje, że pomysł Piotra Glińskiego go zaskoczył.
Pomysł utworzenia w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej został ogłoszony w 2007 roku przez ówczesnego premiera Donalda Tuska. Budowa gmachu muzeum pochłonęła do tej pory 500 milionów złotych.
Nie będzie muzeum wojny, a muzeum Westerplatte. Dyrektor zaskoczony
Minister kultury chce połączyć dwa gdańskie muzea. więcej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. a tego kto pyta?
Prezydent Gdańska przeciwny łączeniu muzeów
Na
gruncie przekazanym przez miasto Gdańsk może powstać tylko Muzeum II
Wojny Światowej – przypomina prezydent Paweł Adamowicz i apeluje do
ministra kultury o wycofanie się z pomysłu połączenia gdańskich muzeów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Michniki robią kolejna hucpę, jak nie klacz Amry to ...
Timothy Snyder: PiS "ukazem" likwiduje Muzeum II Wojny Światowej. To wielka strata dla Polski
doradca naukowy przy powstającym w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej
stwierdził, że "zmiana charakteru muzeum będzie wielką stratą dla
Polski, dla historii powszechnej w Europie oraz dla wszystkich
zainteresowanych II Wojną Światową".
wśród międzynarodowego grona doradców akademickich przy Muzeum II Wojny
światowej. Muzeum, które było stworzone, zaprojektowane i budowane przez
wiele lat po wieloletnich społecznych i naukowych konsultacjach, miało
zostać otworzone w przyszłych miesiącach w Gdański. Obiecywało ono
stworzenie wyjątkowej wystawy pokazującej międzynarodową historię wojny -
to założenie, które miało na celu zaakcentowanie polskiego udziału w
wojnie w latach 1939-45.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75398,19958053,timothy-snyder-pis-ukazem-likwiduje-muzeum-ii-wojny-swiatowej.html
Prof. Davies: Szef PiS działa jak bolszewik, a PiS to najbardziej mściwy gang
"Mściwi" polscy przywódcy wykorzystują nowe muzeum wojny do przepisania
historii - uważa historyk Norman Davies. W rozmowie z tygodnikiem "The
Observer" naukowiec stwierdza, że wart pół miliarda złotych projekt stał
się przedmiotem walki pomiędzy "ksenofobicznymi politykami" i
historykami.
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
ma zostać otwarte na przełomie 2016 i 2017 r. Koszt budynku to 449 mln
zł, do tej pory wydano już 232 mln zł. Dotychczasowa koncepcja
przyszłego muzeum zakładała pokazanie najważniejszych faktów z dziejów
II wojny światowej. Oprócz znanych bitew i wydarzeń wystawy miały
obszernie opowiadać o losach ludności cywilnej, o ofiarach okupacji
niemieckiej, sowieckiej i japońskiej.
Czy Muzeum II Wojny zaprezentuje "polski punkt widzenia"?
Minister kultury Piotr Gliński w opublikowanym 15 kwietnia Dzienniku Urzędowym ogłosił zamiar połączenia dwóch instytucji - Muzeum II Wojny Światowej i powołanego po wyborach Muzeum Westerplatte, w wyniku czego miałoby powstać Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 roku.
Powód? Po wyborach parlamentarnych jesienią ub. roku politycy
PiS oraz część prawicowych historyków wyrażali obawę, czy Muzeum II
Wojny będzie w odpowiedni sposób prezentowało "polski punkt widzenia". W obwieszczeniu minister przyznaje
m.in., że "przyczyną połączenia jest zapewnienie zwiększonej
efektywności działań na rzecz podtrzymania i upowszechniania tradycji
narodowej i państwowej, w szczególności w nawiązaniu do dziejów Polski w
okresie II wojny światowej, w tym wojny obronnej 1939 r., właściwe
uhonorowanie miejsca symbolicznego, jakim jest pole bitwy na
Westerplatte".
Historycy odpowiedzieli na decyzję ministerstwa listem protestacyjnym.
Jak piszą, "trudno uniknąć wrażenia, że decyzja o likwidacji wpisuje
się w logikę walki politycznej polegającej na niszczeniu instytucji
powołanych do życia przez poprzedni rząd zupełnie niezależnie od ich
wartości merytorycznych". I dodają: "Jako historykom, humanistom i
muzealnikom trudno nam jest akceptować akt wandalizmu bezmyślnie
dokonywany na naszej kulturze".
Norman Davies: Kaczyński zachowuje się jak bolszewik
Teraz w sprawie muzeum głos zabrał prof. Norman Davies, znany
brytyjski historyk, autor licznych książek o Polsce oraz przewodniczący
Kolegium Programowego muzeum.
Zdaniem Daviesa zachowania
rządu PiS w sprawie muzeum są "paranoiczne". Historyk podkreśla, że
partia nie chce, by zagraniczni historycy decydowali o tym, co się
dzieje w "jej muzeum" i że za zmianami stoi bezpośrednio Jarosław
Kaczyński, który działa jak osobiste "politbiuro".
Davies
stwierdza, że nowa "polityka pamięci" Kaczyńskiego ma na celu
rozliczenie się z politycznymi rywalami, m.in. z Lechem Wałęsą, Donaldem
Tuskiem, który był premierem w czasie, gdy doszło do katastrofy
smoleńskiej.
"On zachowuje się jak bolszewik i
paranoidalny awanturnik. Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym
gangiem w Europie. Gdańsk to szczególne miejsce ze względu na
skojarzenia z Lechem Wałęsą, 'Solidarnością' i Tuskiem, który tam się
urodził, skończył historię i wmurował kamień węgielny pod budowę muzeum.
Kaczyński był w 'Solidarności', wspierał Wałęsę w kampanii wyborczej.
Potem Wałęsa go odsunął, więc Kaczyński od tego czasu planował zemstę'' -
cytuje prof. Daviesa "The Observer".
Zdaniem historyka
rząd od dawna planował przejęcie muzeum, stąd też jego pomysł na
utworzenie w Gdańsku muzeum Westerplatte.
Prof. Davies
mówi także o "polityce pamięci" stosowanej przez PiS, która "działa
głównie dzięki insynuacjom". Zdaniem historyka jest to ksenofobiczna
próba Prawa i Sprawiedliwości przepisania historii.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75399,19973247,prof-norman-davies-kaczynski-dziala-jak-bolszewik-a-pis-to.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Nie podoba się koncepcja, czy
Nie podoba się koncepcja, czy to, że zaczął Tusk?
W opublikowanym m.in. w "Times of Israel" czy brytyjskim "Daily Mail" komentarzu autorstwa agencji Associated Press naczelną tezę stanowi opinia, że polskie władze chcą zmienić wart 120 milionów dolarów, znajdujący się na ukończeniu projekt muzeum, w "narodową instytucję skupioną wyłącznie na polskim doświadczeniu wojennym".
W tekście podkreślono, że projekt budowy, konsultowany przez wielu międzynarodowych ekspertów, został zainicjowany w 2008 roku, kiedy to premierem był "znienawidzony głęboko przez obecną partię rządzącą" Donald Tusk, opisany jako "jeden z czołowych przywódców Unii Europejskiej". Zdaniem AP, Prawu i Sprawiedliwości jako partii eurosceptycznej nie podoba się to, że państwo ma finansować muzeum, którego koncepcja nie skupia się wyłącznie na Polsce, ale stawia doświadczenia Polaków w szerszym kontekście losów innych narodów, które znalazły się pod okupacją sowiecką, niemiecką i japońską.
Narodowa instytucja zamiast wyjątkowego projektu
Przywoływane jest także zdanie Jarosława Kaczyńskiego, który już w 2013 roku miał zapowiedzieć, że jeżeli jego partia przejmie władzę, zmieni koncepcję muzeum tak, by "wyrażała polski punkt widzenia". Rada Doradcza Muzeum, w skład której wchodzą wybitni historycy, tacy jak Norman Davies z uniwersytetu Oxfordzie i Timothy Snyder z Yale, w liście otwartym skierowanym do władz wyraziła swoje "zaniepokojenie i zmartwienie" zapowiedzią ministra kultury, która nie była konsultowana. Snyder przekonywał w rozmowie z AP, że pierwotna koncepcja muzeum czyniłaby je wyjątkowym na skalę światową. W innych państwach nie brakuje bowiem muzeów opowiadających historię II wojny światowej z perspektywy jednego kraju, jednak nie powstało jeszcze takie, które łączyłoby historię krajów z Europy i Azji, które były dotknięte konfliktem wojennym.
Pisanie historii na nowo
Brytyjski tygodnik "The Observer" ocenił z kolei, ze "mściwe polskie władz wykorzystują muzeum jako okazję do napisania na nowo historii". Jako strony sporu autor komentarza widzi ksenofobicznych polityków i historyków. W artykule przywołany został komentarz brytyjskiego historyka Normana Davisa, który współtworzył projekt przez osiem lat i stał na czele Międzynarodowego Komitetu Doradczego. Davis próbę "przejęcia" muzeum przez rząd PiS określił jako "bolszewicką" w stylu i "paranoiczną".
/ Źródło: "Guardian", "The Times of Israel", "The Observer", Associated Press
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Muzea, które uczą nas
Muzea, które uczą nas demokracji. Wspierajmy Muzeum II Wojny, Polin, ECS
Muzea historyczne powinny podejmować tematy: mowy
nienawiści, wykluczenia, ksenofobii i antysemityzmu. A politycy - dać im
pracować
28.04.2016
01:00
tematy dramatycznie dziś aktualne: mowę nienawiści, wykluczenie, agresję
wobec obcych, ksenofobię i antysemityzm, mechanizmy dławienia
demokracji. Ale to wiąże się z ryzykiem brutalnych ingerencji obozu
rządzącego. Co robić? - zastanawia się historyczka sztuki i ekspertka w
zakresie muzealnictwa.
i ksenofobiczna polityka historyczna stanowi jeden z priorytetów obozu
władzy. Ma jednoczyć podnoszonego z kolan suwerena. Odstępstwa od
wdrażanej wersji przeszłości są piętnowane jako zdrada narodowych
interesów. Tak Polsce potrzebny obywatelski patriotyzm - pluralistyczny,
otwarty na dialog, respektujący fundamenty demokratycznego państwa
prawa i wolność jednostki - jest zaś przedmiotem ataków PiS-u i jego
wyznawców.
Jak w tym czasie marnym mają funkcjonować
instytucje kultury finansowane bądź współfinansowane przez państwo,
skoro nawet stadniny koni padły ofiarą czystki?
Na pierwszy ogień poszły media publiczne, minister kultury próbował zaordynować...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75410,19988207,muzeum-ii-wojny-polin-ecs-wspierajmy-muzea-historyczne-nim.html
Nawojka Cieślińska-Lobkowicz: historyczka sztuki, kuratorka wystaw,
badaczka proweniencji judaików i rozproszonych kolekcji żydowskich;
mieszka w Warszawie i Monachium.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. CZERSKA I OKOLICE WALCZOM JAK WALCZAKI
Tym razem pomysłowi połączenia placówek sprzeciwili się członkowie Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych Województwa Pomorskiego.
- List został odczytany członkom podczas posiedzenia Rady Kombatantów. To odpowiedź na plany połączenia dwóch placówek muzealnych, z którymi to planami się nie zgadzamy - mówi Henryk Bajduszewski, przewodniczący Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych Województwa Pomorskiego, który służył w 2. Korpusie Wojsk Polskich we Włoszech.
Westerplatte powinno być odpowiednio wyeksponowane
- Jeśli w życie zostaną wprowadzone plany ministerstwa, Muzeum II Wojny Światowej straci cały swój impet - mówi Henryk Bajduszewski. - Muzeum miało pokazywać globalny wymiar wojny i udział w niej polskich żołnierzy, którzy walczyli przecież na wszystkich frontach. Planowana ekspozycja muzeum ma pokazywać działania Polaków na całym świecie, ich heroiczną walkę w bitwie o Tobruk, pod Monte Cassino, działania lotników polskich w walce o Anglię. Muzeum miało pokazywać również wielkie zwycięstwa, nie tylko klęski.
Kombatanci uważają, że Muzeum Westerplatte powinno zostać oddziałem Muzeum II Wojny Światowej.
- Oczywiście, że Westerplatte musi zostać odpowiednio silnie wyeksponowane, wątek działań wojennych w Gdańsku powinien być bardzo rozbudowany, to nie ulega wątpliwości - mówi Henryk Bajduszewski. - Ekspozycję o obronie Westerplatte i wojnie w 1939 r. należy traktować jednak jako część dużej placówki opowiadającej o dziejach wszystkich lat wojny.
List kombatantów do ministra kultury
Rada wysłała list do ministra Piotra Glińskiego o następującej treści:
"Muzeum II Wojny Światowej miało być wizytówką Polski w Europie, miało szansę włączyć się do mądrej, europejskiej polityki historycznej, pokazać nasz kraj w kontekście wspólnoty antyhitlerowskiej koalicji.
Ten projekt ma działać na wyobraźnię ludzi z całego świata, mówił znany amerykański architekt Daniel Libeskind, członek jury konkursu.
Muzeum II Wojny Światowej ma w większości wybudowaną siedzibę, od dawna przygotowywaną koncepcję programową, zgromadzone tysiące eksponatów, które gromadzone były również przez naszych członków, kombatantów II Wojny Światowej.
Muzeum Westerplatte, jako miejsce-symbol, ma pokazywać heroizm walki Polaków w wojnie obronnej w 1939 r. Natomiast Muzeum II Wojny Światowej, tak potrzebne właśnie w Gdańsku, miało być odpowiedzią na muzeum poświęcone "wypędzonym" powstające w Niemczech.
Dlatego uważamy, że niedopuszczalne jest łączenie tych dwóch Muzeów. My kombatanci popieramy sprzeciw Prezydenta i radnych Miasta Gdańska. Jesteśmy zbulwersowani, że rząd, dla którego polityka historyczna jest tak ważna, chce zlikwidować muzeum, które przedstawia polską perspektywę II Wojny Światowej".
Jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego argumentuje zmianę charakteru muzeum?
- Uważamy, że dla zwiedzających ciekawa będzie opowieść o bitwie na Westerplatte, Kępie Oksywskiej, Helu, o obronie Poczty Polskiej i innych zmaganiach w 1939 r. - tak na nasze pytanie odpowiedziała Anna Lutek, rzeczniczka MKiDN.
Sprawą oburzeni się gdańscy urzędnicy. Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, zapowiedział, że jeżeli zmieni się forma placówki, miasto wycofa darowiznę w formie działki o wartości 53 mln zł, którą przekazało pod budowę muzeum.
Cały tekst: http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35636,19987343,kombatanci-prz...
Porucznik łączności pokoleń- Henryk Bajduszewski
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/3299940,porucznik-lacznosci-pokol...
17 stycznia 2014
Por. Henryk Bajduszewski, zasłużony gdańszczanin oraz prezes Zarządu Wojewódzkiego Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Gdańsku, (urodzony 16 stycznia 1924 roku) obchodzi swoje 90 lat.
Inż. Henryk Bajduszewski urodził się 19. stycznia 1924 roku w Bydgoszczy. Po demobilizacji z II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i powrocie do kraju w 1947 roku rozpoczął pracę zawodową w telekomunikacji w rejonowym Urzędzie Telefoniczno-Telegraficznym w Poznaniu. Ukończył 2-letni kurs teletechniczny. W 1949 roku został przeniesiony służbowo do Rejonowego Urzędu Telefoniczno-Telegraficznego w Gdańsku, w którym pracował przy odbudowie i rozbudowie urządzeń łączności na terenie Gdańska. W latach 1951-1955 studiował w Wieczorowej Szkole Inżynierskiej przy Politechnice Gdańskiej na Wydziale Elektrycznym, w specjalności techniki przenoszenia przewodowego i uzyskał dyplom inżyniera łączności.
W latach 1955-1957 pracował w Technikum Łączności w Gdańsku na stanowisku kierownika Pracowni Elektrycznej i Teletechnicznej. W 1957 roku w związku z reorganizacją krajowych służb łączności został powołany przez dyrektora Okręgu Poczty i Telekomunikacji w Gdańsku na pełnomocnika dyrektora Okręgu do organizacji Rejonowego Urzędu Telekomunikacyjnego w Elblągu. Następnie do 1959 roku był naczelnikiem zorganizowanego urzędu. Organizacja i wdrożenie należytego funkcjonowania urzędu wymagała znacznej energii i zapału do pracy wobec konieczności nauczania i wychowania nowych pracowników i osiągnięcia dobrych wyników w działalności kierowanego urzędu. W ciągu dwóch lat pracy Urząd Telekomunikacyjny w Elblągu, pomimo początkowych trudności oporów i rozluźnienia dyscypliny osiągnął bardzo dobre wyniki eksploatacyjne i zajmował pierwsze miejsce w okręgu gdańskim.
Inż. Henryk Bajduszewski pełniąc funkcję naczelnika urzędu, włożył dużo wysiłku w rozbudowę i usprawnienie łączności na terenie działania rejonu telekomunikacyjnego, tj. powiatów: elbląskiego, malborskiego, sztumskiego, kwidzyńskiego, i nowodworskiego. W 1959 roku został przeniesiony służbowo na stanowisko dyrektora Gdańskiego Przedsiębiorstwa Robót Telekomunikacyjnych w Gdańsku. Na stanowisku tym powiększył znacznie swój wkład i udział w budowie urządzeń telekomunikacyjnych, nie tylko na terenie województwa gdańskiego, ale także bydgoskiego, olsztyńskiego, białostockiego, koszalińskiego, słupskiego i toruńskiego. W 1985 roku został powołany na stanowisko zastępcy dyrektora Okręgu Poczty i Telekomunikacji w Gdańsku.
Inż. Henryk Bajduszewski jest związany ze Stowarzyszeniem Elektryków Polskich od 1956 roku, kiedy zorganizował koło SEP w Technikum Łączności w Gdańsku i był jego przewodniczącym. Od 1959 roku jest członkiem oddziałowej sekcji telekomunikacji, a od 1961 roku kieruje jej pracami jako przewodniczący. W 1960 roku został wybrany do Zarządu Oddziału Gdańskiego SEP.
W 1966 r. został wybrany prezesem Oddziału Gdańskiego SEP i funkcję tę pełnił nieprzerwanie przez 14 lat do 1979 roku. W tym czasie Oddział Gdański rozwijał się prężnie, przybywało członków (liczba członków na koniec 1979 roku wynosiła 3950), organizowane były liczne imprezy stowarzyszeniowe, wyjazdy techniczne, konferencje lokalne, krajowe i międzynarodowe. Wprowadzone zostały do stałego kalendarza działalności Oddziału Gdańskie Dni Elektryki, które do dnia dzisiejszego cieszą się dużą popularnością wśród środowiska elektryków Wybrzeża. Dla usprawnienia działalności SEP oraz zaktywizowania elektryków na terenie ówczesnego województwa elbląskiego prezes H. Bajduszewski zainicjował rozmowy z miejscowymi elektrykami i w efekcie tych działań powołany został Oddział Elbląski SEP. W latach 1990-1998 był Przewodniczącym Oddziałowego Sądu Koleżeńskiego, a następnie w latach 1998-2006 pełnił funkcję Przewodniczącego Oddziałowej Komisji Rewizyjnej. Na WZD SEP w Łodzi został wybrany do Głównej Komisji Rewizyjnej SEP na kadencję 2006-2010, a na WZD w Katowicach wybrany został do Głównego Sądu Koleżeńskiego na kadencję 2010-2014.
W latach 1964-1988 był członkiem prezydium Naczelnej Organizacji Technicznej w Gdańsku, a w latach 1966-1969 wiceprezesem oddziału wojewódzkiego NOT. W tym czasie brał aktywny udział w pracach związanych z projektowaniem i budową Nowego Domu Technika – stary budynek został zniszczony przez pożar w roku 1970. Inż. H. Bajduszewski równie aktywnie działał w pracach przedkongresowych NOT związanych kolejno z IV, V i VII Kongresem NOT jako członek Wojewódzkiego Komitetu Organizacyjnego Kongresu.
Duże zaangażowanie i oddanie pracy społecznej, inicjowanie czynów społecznych wśród elektryków przyniosły znaczne efekty gospodarcze, na przykład w postaci bezpłatnego opracowania i wykonania dokumentacji oświetlenia zabytków Gdańska, opracowania i przygotowania do wprowadzenia „Zielonej Fali” w głównym ciągu komunikacyjnym Gdańska, wykonania prac związanych z uruchomieniem w mieście carillonu (zestawu grających 17 dzwonów) zniszczonego w czasie walk o wyzwolenie Gdańska oraz szereg innych opracowań.
Od 1982 roku jest członkiem Związku Kombatantów RP. Jest aktywnym działaczem w kole Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych Gdańsk Nowy Port, pełniąc różne funkcje organizacyjne. Od 2002 roku jest członkiem Pomorskiego Zarządu Wojewódzkiego ZKRPiBWP w Gdańsku, obecnie pełni funkcję wiceprezesa Zarządu Wojewódzkiego.
Za zasługi w rozwoju Oddziału oraz całokształt pracy stowarzyszeniowej w SEP na wniosek Zarządu Głównego SEP został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski na kongresie NOT w Poznaniu w 1971 r. Uchwałą Zarządu Głównego SEP z grudnia 1991 roku otrzymał tytuł Zasłużonego Seniora SEP. Za działalność stowarzyszeniową otrzymał Srebrne i Złote Odznaki Honorowe SEP i NOT. Uchwałą WZD SEP w 1999 roku na wniosek Zarządu Głównego uzyskał godność członka honorowego SEP.
Za wyniki w pracy zawodowej został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi w 1965 roku. Za zasługi w budowie i rozbudowie urządzeń łączności otrzymał Odznaki Honorowe Zasłużonym Ziemi Gdańskiej, Za Zasługi dla Województwa Elbląskiego i Za Zasługi dla Gdańska. Przez Ministra Łączności odznaczony został Odznaką 400-lat Poczty Polskiej i Złotą Odznaką Zasłużonym Pracownikom Łączności.
Za udział w wojnie 1939-1945 odznaczony został brytyjskim Medalem Wojny (War Medal 1939-1945) i Gwiazdą Italii (Italy Star) oraz Krzyżem Czynu Bojowego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W 1995 roku uzyskał status Weterana Walk o Niepodległość.
W 2002 roku otrzymał medal Pro Patria.
http://www.sep.gda.pl/historia/czonkowie-honorowi-sep-w-oddziale/henryk-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. Bajduszewski - ładnie się nazywa
i ładny combatant, który prześlizgał się przez całe PRL na dyrektorskich posadkach w dodatku takich, gdzie nie trzeba było się przepracowywać i ponosić odpowiedzialności i jeszcze wysoko był odznaczany. Kombatant, z korzeniami w ZBOWID - powołanej głównie do umilania starości bezpiece i milicjantom zasłużonym w walce z "bandami".
A Machcewicz co jeszcze robi na tym stołku? Przecież ten zaprzaniec tak jak z NSZ robił faszystów, tak faszystów banderowskich za swojej kadencji w BEP-IPN oczyszczał ze zbrodni ludobójstwa - przenosząc na nich cechy NSZ.
Wojciech Kozlowski
19. "FT": PiS na punkcie
"FT": PiS na punkcie kontrolowania historii ma obsesję nie mniejszą niż jej komunistyczni poprzednicy
od jesieni partia Prawo i Sprawiedliwość pokazuje, że "na punkcie
kontrolowania historii w wątpliwych celach ma obsesję nie mniejszą niż
jej komunistyczni poprzednicy" - pisze "Financial Times”, odnosząc się
do sprawy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku."W komunistycznej Polsce jawne manipulowanie historią było na porządku
dziennym. Partia niestrudzenie fałszowała i przeinaczała wydarzenia z
przeszłości narodu, by wpędzić Polaków w otępienie i uległość, a wspólną
pamięć podporządkować ideologicznej dogmie" - pisze brytyjski dziennik w
komentarzu redakcyjnym zamieszczonym w poniedziałek na stronie
internetowej.
Przypomina, że stała wystawa muzeum jest poświęcona wydarzeniom na
świecie, które doprowadziły do wybuchu wojny oraz pokazuje "cierpienia
zwykłych ludzi niezależnie od ich narodowości", np. powojenne wypędzenia
milionów etnicznych Niemców z Europy Wschodniej oraz emigrację
europejskich Żydów do Palestyny.
"Niewiele z tego może liczyć na łaskawe przyjęcie w rządzie. Władza
chce, by muzeum skupiało się na niemieckiej napaści na Polskę we
wrześniu 1939 r., od której zaczęła się wojna, oraz by podkreślało patriotyczny temat polskiego oporu wobec nazizmu.
W rzeczywistości nic nie uzasadnia oskarżeń, jakoby muzeum chciało te
kwestie bagatelizować. Rząd chce zrobić z muzeum celebrę nacjonalizmu na
modłę pisowską" - pisze brytyjski dziennik.
"FT" pisze, że "duch mściwości unosi się w powietrzu"; przypomina, że Gdańsk to miasto związane z dwoma politykami, których "Kaczyński serdecznie nie znosi": z Donaldem Tuskiem, byłym premierem, którego rząd zainicjował budowę muzeum, oraz z Lechem Wałęsą, byłym prezydentem i przywódcą Solidarności, który "uczynił więcej niż ktokolwiek inny, by zakończyć komunizm w Polsce".
"Przez ostatnie sześć miesięcy Kaczyński i rząd nie szczędzili
wysiłków, by naginać polskie instytucje demokratyczne do swej woli oraz
by oczerniać swych przeciwników i krytyków. Przyjaciele Polski mogą mieć
nadzieję, że pewnego dnia historia rozliczy PiS tak, jak zrobiła to z komunistami w 1989 r." - konkluduje "Financial Times".
W połowie kwietnia w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej
resortu kultury ukazało się podpisane przez ministra kultury Piotra
Glińskiego obwieszczenie o zamiarze połączenia Muzeum II Wojny Światowej
w Gdańsku z działającym w tym mieście Muzeum Westerplatte i Wojny 1939.
Władze ministerstwa przekonywały, że choć połączenie placówek nie
jest przesądzone, to jest ono rozważane ze względu na kwestie
ekonomiczne i "kwestie efektywności". Wydaje się, że nie są
potrzebne dwa - owszem, oba wydają się dość ważne - muzea w tym samym
mieście. Bardzo drogo to Polskę kosztuje - mówił Gliński.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Wicepremier Piotr Gliński na
Wicepremier Piotr Gliński na antenie Polsat News skomentował artykuł „Financial Times”, krytyczny wobec pomysłu połączenia powstającego muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 roku.
– W tym artykule są sformułowania, że chcemy ukryć prawdę o II wojnie światowej, że mścimy się na kimś, manipulujemy historią i jesteśmy komunistami – mówił Gliński. – To są opary absurdu – ocenił i dodał, że„ polecił zaprosić tych dziennikarzy”, aby przeprowadzili z nim wywiad, gdyż jest to„ łamanie podstawowych zasad dziennikarskich”. – Nikt się nie zwrócił o interpretacje tych kwestii. Zamiast tego walą obuchem – stwierdził.
Gliński odniósł się do zarzutów dotyczących tego, ze nowe muzeum nie poruszy kwestii obywateli Niemiec przesiedlonych po wojnie. – Ta kwestia miała być w muzeum w dużej mierze dominująca, ale ostatnio dyrektor Paweł Machcewicz, który kieruje tym muzeum w budowie, powiedział, że to określenie ma nie dotyczyć niemieckich wypędzonych, tylko Polaków na Pomorzu i w Wielkopolsce. Tam były brutalne deportacje, także połączone z eksterminacją inteligencji, w początkowym okresie wojny. Jak będzie, zobaczymy – tłumaczył.
Komentując ogłoszoną przez PiS potrzebę zmiany konstytucji stwierdził, że obecna jest bardzo różnie interpretowana. – Być może trzeba napisać taką ustawę zasadniczą, która porządkuje i uaktualnia pewne sprawy. Gdy powstawała, nie byliśmy jeszcze w NATO i UE – tłumaczył.
/ Źródło: Polsat News
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. naciski, naciski, naciski
http://www.tvn24.pl/muzeum-ii-wojny-swiatowej-bliscy-zabieraja-pamiatki-...
Andrzej Stachecki jest jedną z osób, która podarowała na rzecz budowanego Muzeum II Wojny Światowej cenne pamiątki po swoich bliskich. W jego przypadku były to rzeczy należące do jego ojca - obrońcy Helu, rozstrzelanego przez gestapo - oraz teścia, który cudem uszedł z życiem z marszu śmierci. Pan Stachecki chce je teraz stamtąd zabrać. - I mój ojciec, którego nie znam, i mój teść, nie darowaliby mi tego, żebym te ich rzeczy włączył do jakiejś gry politycznej - tłumaczy reporterowi TVN24.
Jego decyzja to efekt ostatnich działań wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego, który postanowił o połączeniu dwóch instytucji w jedną. Chodzi o istniejące już Muzeum Westerplatte i wciąż jeszcze budowane Muzeum II Wojny Światowej. Razem będą nosić nazwę Muzeum II Wojny Światowej, dla którego powstanie zupełnie nowy statut. Prawdopodobnie zostanie też powołana zupełnie nowa dyrekcja placówki. Takie podejrzenia ma m.in. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, który obawia się, że zmiana kierownictwa może wiązać się z ingerencją w kształt wystawy, która - jak mówił - jest już opłacona i montowana.
Wystawa stała jest realizowana, budowa i inwestycja też są realizowane - zapewnia wiceminister kultury Jarosław Sellin. Związany z Pomorzem polityk dodaje, że nowa instytucja ma w zamyśle szczegółowo opowiadać także o historii 7-dniowej obrony Westerplatte oraz w ogóle o wojnie obronnej w 1939 r.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. (...) Ale w ponownym
(...)
Ale w ponownym przypomnieniu światu, ze za Holocaust odpowiedzialni są Niemcy, a nie Polacy, nie pomoże ściganie Grossa. Nawet jeśli będzie w nieskończoność powtarzał swoje kłamstwa. Zapowiadając ściganie go, polskie państwo robi z niego obrońcę wolności słowa. I co gorsza wpewnym sensie Gross ma racje. Przecież to instytucje państwa polskiego nie tak dawno promowały książki tego autora. To z pieniędzy polskiego podatnika organizowano mu wykłady i odczyty. Jeśli dziś to samo państwo za te same słowa chce go ścigać, to – nie tylko dla zagranicznego obserwatora – sprawa wygląda dziwnie.
Nie da się cofnąć błędnych decyzji polityków, np. Radosława Sikorskiego, dzięki którym książki Grossa były przedstawiane jako oficjalna wersja polskiej historii. Można je jednak naprawiać. Każda polska placówka dyplomatyczna – szczególnie w Izraelu iStanach Zjednoczonych – powinna mieć materiały na temat Ireny Sendlerowej, Jana Karskiego, „Żegoty”, rodziny Ulmów czy przepisów prawa, jakie Niemcy wprowadzili w okupowanej Polsce. Tak, aby uczniom pikietującym konsulat RP w Nowym Jorku można było te materiały wręczyć i zachęcić do czytania oraz dyskusji. Tylko tak pokonuje się kłamstwa, a nie zatrzaskując na głucho drzwi konsulatu, jak to było wzeszłym tygodniu.
https://www.wprost.pl/tygodnik/10006173/Polska-schizofrenia-historyczna....
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. kolejna łajza
Była wicedyrektor Muzeum Narodowego skarży się w niemieckiej prasie: PiS robi z Polaków…
„Artyści nie dadzą się na to nabrać, bo wiedzą, że nie ma
niewinnych narodów. Powinniśmy wspólnie bronić nowoczesnej europejskiej
kultury”.
— mówi Beata Chmiel, menedżerka kultury, była wicedyrektor Muzeum
Narodowego w Warszawie i działaczka Komitetu Obywatelskiego Mediów
Publicznych w rozmowie z niemieckim tygodnikiem „Der Spiegel”.
Według niej „dobra zmiana” jest w sferze kultury zdecydowanie mniej odczuwalna niż w sferze polityki, ale „krytyczna i zaangażowana politycznie sztuka nowoczesna jest zagrożona”.
—lamentuje Chmiel i dodaje, że ministerstwo kultury wspiera finansowo wyłącznie politycznie „właściwe” instytucje, „bez względu na ich jakość”.
—dodaje była wicedyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie. Jak twierdzi artyści nie dadzą się na to nabrać, bo wiedzą, że „nie ma niewinnych narodów”.
—poskreśla Chmiel. Według niej Polska i świat stoją przed nowymi wyzwaniami.
—przekonuje współprzewodnicząca Zespołu ds. Paktu dla Kultury.
Ryb, spiegel.de
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. Pięciu wysokich rangą
Pięciu wysokich rangą urzędników jedzie kontrolować Muzeum II Wojny Światowej. "Sposób na wymianę dyrekcji"
skontrolować Muzeum II Wojny w Gdańsku. Jednocześnie zamierza włączyć do
niego jako oddział Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą. -
Te działania mają służyć wymianie obecnej dyrekcji Muzeum II Wojny -
ocenia Jacek Taylor, członek rady powierniczej Muzeum.
Przeprowadzić ją ma aż pięciu wysokich rangą urzędników ministerstwa z
departamentu finansów i biura audytu wewnętrznego. Kontrola ma bardzo
szeroki zakres, władzom Muzeum przedstawiono w 23 punktach, jakich
aspektów ma dotyczyć. Sprawdzane mają być m.in.: umowa z miastem Gdańsk
na przekazanie działki pod Muzeum, decyzja środowiskowa, operat
wodnoprawny, badania geologiczne, umowa z generalnym wykonawcą, wybór...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75398,20292379,polowanie-na-muzeum-ii-wojny-swiatowej.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Prof. Machcewicz o polityce
Prof. Machcewicz o polityce historyczej PiS: Zniszczyć. O to im chodzi?
Przekształcenie naszego muzeum w muzeum wyłącznie polskiej martyrologii -
a tego chyba chce władza - skazałoby Polskę na marginalizację i
niezrozumienie. Z prof. Pawłem Machcewiczem*, dyrektorem Muzeum II Wojny
Światowej, rozmawia Adam Leszczyński.Paweł Machcewicz - ur. w 1966 r., profesor
ISP PAN, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, w latach 2000-05 dyrektor
Biura Edukacji Publicznej IPN. Autor m.in. książki "Spory o historię
2000-2011" (2012)
ADAM LESZCZYŃSKI: Po co nam w ogóle to muzeum?
PAWEŁ MACHCEWICZ: Żeby zrozumieć siebie. Wojna tak
przeorała Polskę, Europę i świat, że do dziś czujemy jej skutki. Przed
wojną Polska była społeczeństwem wielonarodowym i wieloreligijnym, z
zupełnie innymi granicami.
Od początku naszym celem było wpisanie polskiego doświadczenia w
europejską i światową pamięć historyczną. W 2007 r. w artykule "Muzeum
zamiast zasieków" pisałem, że zamiast ograniczać się do protestów
przeciw działaniom Eriki Steinbach i rewidowaniu historii poprzez
podkreślanie cierpienia niemieckich wysiedlonych, musimy mieć własną
opowieść koncentrującą się na Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej.
Przez wiele lat po wojnie Wschód był oddzielony żelazną kurtyną,
nasze doświadczenia historyczne były niemal nieobecne w światowej
opowieści o wojnie i XX wieku. Wielkie muzeum będzie współtworzyło obraz
wojny w wymiarze światowym. Tylko tak mamy szansę opowiedzieć, że np.
niemiecka okupacja była znacznie bardziej brutalna w Polsce niż na
Zachodzie, że doświadczyliśmy także agresji i okupacji radzieckiej, a
koniec wojny nie przyniósł nam, inaczej niż Europie Zachodniej,
wolności.
Oświadczenie Jerzego W. Borejszy, członka Kolegium Programowego Muzeum II Wojny Światowej
Muzeum polemizuje z polityką historyczną Niemiec czy Rosji?
- Polemizujemy, opowiadając własną historię. Steinbach nie
pokazywała przesiedleń Niemców jako skutku wojny i zbrodni niemieckich,
tylko jako kolejną fazę czystek etnicznych w Europie. Tymczasem trzeba
pokazać bezmiar niemieckich zbrodni, żeby było oczywiste, dlaczego
musiało dojść do przesiedleń.
W opozycji do rosyjskiej polityki historycznej będziemy
pokazywali system komunistyczny sprzed 1939 r. jako zbrodniczy,
totalitarny i dążący do zniszczenia ładu wersalskiego, a później
radzieckie agresje i zbrodnie w czasie wojny. Będziemy pierwszym muzeum
na świecie, które pokaże w pełnej rozciągłości zbrodnie popełnione na
Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, m.in. poprzez przedmioty
należące do wymordowanych Polaków z wołyńskiej wsi Ostrówki.
Nie marginalizujecie polskiego wysiłku zbrojnego?
- Tak twierdzą politycy PiS-u. To nieprawda. Broni nas Światowy
Związek Żołnierzy AK. Z drugiej strony wojna była prowadzona przede
wszystkim przeciw ludności cywilnej. Straciło w niej życie ponad 200
tys. polskich żołnierzy i ponad 5 mln cywilów. Mamy obowiązek o nich
pamiętać. Nie zrozumiemy polityki III Rzeszy i Sowietów, jeśli nie
pokażemy, że terror był wymierzony w zwykłych ludzi.
Polowanie na dyrekcję Muzeum II Wojny
Macie wiele poruszających eksponatów, np.
chustkę działacza ludowego z Lubelszczyzny, na której napisał pożegnanie
dla żony, kiedy czekał na rozstrzelanie przez Niemców.
- Muzea nie mogą się koncentrować na multimediach i efektach
specjalnych, co jest dziś w modzie. Powinniśmy opowiadać poprzez
przedmioty. Metalowy samochodzik zabawka wygrzebany z gruzów Kalisza zbombardowanego w 1939 r. pokazuje, że wojnę na wyniszczenie Niemcy rozpoczęli już wtedy, a nie w ZSRR w 1941 r., jak pisze wielu zachodnich historyków.
Chustkę Bolesława Wnuka, o której pan mówi, przekazał rodzinie
polski strażnik. A brat Bolesława, Jakub, został zamordowany w Katyniu.
Ta chustka jest częścią opowieści o terrorze obu okupantów wobec
Polaków. Przekazał ją nam w depozyt Rafał Wnuk, znany historyk,
współtwórca muzeum.
Są też betonowe krążki z numerami wydawane w Bełżcu ludziom prowadzonym do gazu.
- Byli okłamywani do końca. Mieli zostawić ubrania przed
wejściem do komory, ale mówiono im, że odbiorą je na podstawie tych
krążków. To dosłowna opowieść o tym, jak wyglądały ostatnie chwile ludzi
prowadzonych na śmierć.
Mamy wagon kolejowy, którym Niemcy i Sowieci deportowali ludzi, a
ci pierwsi przewozili więźniów do obozów koncentracyjnych, robotników
przymusowych, Żydów do miejsc zagłady. To opowieść o wspólnocie ofiar
sowieckiego i niemieckiego terroru.
Ale to, co zrobiliście, polityków nie obchodzi.
- Poseł Arkadiusz Czartoryski z PiS-u podczas posiedzenia
sejmowej komisji kultury 8 czerwca zarzucał nam, że na wystawie nie ma
nic o ratowaniu Żydów przez Polaków ani o Dywizjonie 303. Wskazałem mu,
że w opisie wystawy, na który się powoływał, są wymienione przedmioty
należące do Żydów ukrywanych przez polską rodzinę i mundur pilota z
Dywizjonu 303. A więc fakty nie mają znaczenia, a celem jest
zdyskredytowanie za wszelką cenę ludzi niezwiązanych z obecną władzą i
prezentujących inną wizję historii, zniszczenie muzeum przez nich
stworzonego.
Timothy Snyder: PiS 'ukazem' likwiduje Muzeum II Wojny Światowej. To wielka strata dla Polski
Muzeum II Wojny "będzie opowiadało
kosmopolityczną narrację historyczną" - coś takiego usłyszał pan od
posła PiS-u Dariusza Piontkowskiego. Coś to panu przypomina?
- Historykowi może się to kojarzyć tylko z marcem 1968 r.
Zapewne poseł, który to mówił, nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.
Podczas posiedzenia komisji usłyszeliśmy - i ja, i inni twórcy muzeum -
zarzuty nie tylko absurdalne, ale też jawnie obraźliwe, np. "braku
polskiej wrażliwości narodowej". Podobno prowadzimy niemiecką, a nie
polską politykę historyczną, tylko dlatego, że przykładamy wagę do
cierpień ludności cywilnej. Nigdy po 1989 r. w demokratycznej Polsce nie
było tak głębokiej ingerencji polityków w kształt narracji
historycznej.
Może po prostu Polska się zmieniła.
- To w Rosji Putina władze decydują o wszystkim, tak też było w
PRL-u. Historyk prof. Piotr Osęka zwrócił mi uwagę po przeczytaniu
stenogramu z posiedzenia komisji, że przypomina to piętnowanie w Marcu
'68 twórców Encyklopedii Powszechnej PWN za rzekome nieuwzględnienie
polskiej martyrologii. A mnie przypominało to plenum ideologiczne z
lipca 1963 r., kiedy Gomułka i inni działacze partyjni poddali
miażdżącej krytyce filmy Wajdy, Polańskiego i twórczość pisarzy.
Te zarzuty stawiali nam posłowie, których dokonania na polu
historiografii czy muzealnictwa nie są znane. Trzeba było tego posłuchać
i zobaczyć twarze tych ludzi. Ja widziałem w nich autentyczną
nienawiść, chęć zdeptania wroga. Uznali za stosowne mieszać z błotem
najlepszych polskich i zagranicznych historyków, którzy tworzyli
wystawę, wśród nich Normana Daviesa i Timothy'ego Snydera. Nikt nie
zrobił więcej dla upowszechnienia polskiej historii na Zachodzie.
Za tymi oskarżeniami kryje się jakaś jedna myśl?
- Na najgłębszym poziomie chodzi o odrzucenie prób opowiadania o
polskiej historii w kontekście historii europejskiej i światowej.
Podstawą tych zarzutów i insynuacji jest głębokie przeświadczenie, że
pokazanie doświadczeń innych krajów - obok naszych - jest ze szkodą dla
Polski. Jeden z krytyków powiedział, że to dobrze, że pokazujemy
zbrodnie popełnione na Polakach na Wołyniu, ale źle, że zestawiamy je z
masakrami dokonanymi przez chorwackich ustaszy na Serbach, Żydach i
Romach.
To zestawienie jest absolutnie uzasadnione. Pokazujemy przez to
pewien typ ludobójczej czystki etnicznej w czasie wojny - rezultat
procesów uruchomionych przez Niemców, ale nie dokonywanych ich rękami.
Druga strona uważa, że jakiekolwiek zestawianie polskiej historii z
historią innych krajów szkodzi polskiej wyjątkowości.
Może chodzi o to, że muzeum ma służyć wychwalaniu polskich zasług i męczeństwa?
- Pewnie raczej o głęboko ukrytą obawę, że coś stracimy na
włączeniu polskiej historii w szerszy kontekst. Ale tylko wtedy można ją
zrozumieć. Jeżeli chcemy wyjaśnić, na czym polegał fenomen Polskiego
Państwa Podziemnego, trzeba pokazać, że różniło się od ruchu oporu w
innych krajach. Mieliśmy partie polityczne i Delegaturę Rządu na Kraj,
ale Państwo Podziemne było tworem tysięcy inicjatyw oddolnych, dopiero
potem porządkowanych. Jeżeli chcemy pokazać, że wojna na wyniszczenie
zaczęła się w 1939 r. w Polsce, musimy pokazać, że inaczej okupacja
wyglądała we Francji czy w Danii.
Wszystko ładnie, ale zabetonowaliście czołg!
- Posłanka Sobecka zarzuciła nam, że zniszczyliśmy jeden z
najwspanialszych eksponatów, czołg Sherman, bo zamurowaliśmy go w
betonowej wannie i nigdy nie będzie jeździł. Ale czołg stał się po
prostu częścią ekspozycji. Ściągnęliśmy go z Belgii, gdzie służył jako
tarcza strzelnicza na poligonie. To była kupa złomu. Wyremontowaliśmy go
i wstawiliśmy silnik od jelcza, bo silnika od shermana nie dało się
znaleźć. Brał udział w rekonstrukcjach historycznych i zlotach
miłośników militariów, promując muzeum.
Był też zarzut, że główna część muzeum specjalnie została
schowana pod ziemię, żeby nie psuć widoku i zapewnić większe zyski
deweloperowi, który obok wybudował osiedle. Nie ma granic w formułowaniu
najbardziej absurdalnych zarzutów.
Przekroczyliście budżet.
- Tak, musieliśmy zwiększyć koszty budowy z 360 do 450 mln zł.
Okazały się wyższe ze względu na trudności techniczne, ale też wzrost
cen na rynku budowlanym. NIK, który sprawdzał wydatki pod koniec
zeszłego roku, uznał je za uzasadnione, a inwestycję za prowadzoną w
sposób bardzo rzetelny. Muzeum Historii Polski, sztandarowy projekt
PiS-u, ma kosztować 490 mln, a może i więcej, gdy wydatki się urealnią.
Takie są koszty budowy wielkiego muzeum historycznego z wystawą klasy
światowej.
Wystawa jest już prawie skończona. Zostanie otwarta?
- Mam nadzieję. Inaczej ośmioletnia praca setek ludzi i miliony
złotych pójdą na marne. Ale nie wiem, co się wydarzy. Minister Piotr
Gliński zapowiadał ujawnienie krytycznych recenzji, które zamówił na
temat wystawy. Nic nie ujawnił. Potem była próba linczu w komisji.
Minister 6 sierpnia zgodnie z ustawą będzie mógł zlikwidować muzeum,
przerwać moją kadencję i stworzyć nowe muzeum, które będzie miało tę
samą nazwę, ale będzie nową instytucją. Z nową radą, programem.
Jeżeli mam traktować jako miarodajne wypowiedzi Jarosława
Kaczyńskiego, że wystawa zostanie zmieniona, zapewne nowy dyrektor
będzie chciał ją zmienić. Za kilka miesięcy muzeum ma być otwarte,
wystawa jest już instalowana. Ciekaw jestem, czy będą niszczone jej
elementy niepasujące do koncepcji rządu. To by kosztowało dziesiątki
milionów złotych.
Przekształcenie Muzeum II Wojny w muzeum wyłącznie polskiej
martyrologii skaże Polskę na marginalizację i niezrozumienie przez inne
narody. Innym zagrożeniem jest rozpad kolekcji. Zgromadziliśmy tysiące
eksponatów, wiele od indywidualnych darczyńców. Olga Krzyżanowska
przekazała nam sygnet i okulary ojca, Aleksandra "Wilka"
Krzyżanowskiego, dowódcy AK na Wileńszczyźnie, potem zamęczonego przez
komunistów. Zapowiada, że je odbierze. Podobnie część innych
ofiarodawców.
Jeśli można poprzez jeden podpis ministra kultury zlikwidować
muzeum, być może ludzie się będą zastanawiali, czy należy przekazywać do
takich instytucji najcenniejsze rodzinne pamiątki. To uderzy także w
muzea tworzone przez obecną władzę.
Czy PiS się cofnie?
- Niszczenie takiej wystawy byłoby czymś bez precedensu. Czy
chcemy żyć w kraju, w którym po każdych wyborach będą zmieniani
dyrektorzy muzeów i treść wystaw historycznych?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Dyrektor Muzeum II Wojny
Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, prof. Paweł Machcewicz zorganizował w środę konferencję prasową, w czasie której zaprezentowana została koncepcja wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej oraz wybrane eksponaty, które znajdą się na wystawie. Dyrektor placówki przedstawił również szczegółowe informacje o wystawie i zaprezentował stan obecnego zaawansowania jej produkcji i montażu. W konferencji uczestniczył również Prezydent Miasta Gdańska Paweł Adamowicz, członkowie Kolegium Programowego Muzeum II Wojny Światowej, oraz wybrane grono darczyńców.
Czytaj więcej: http://www.dziennikbaltycki.pl/wiadomosci/gdansk/a/muzeum-ii-wojny-swiat...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Miażdżące recenzje muzeum w
Miażdżące recenzje muzeum w Gdańsku. Bo nie eksponuje pozytywnych cech wojny
"Muzeum niesie przesłanie o wyjątkowym nieszczęściu, jakim jest wojna. Nie ma eksponowanych cech, jak patriotyzm".
wyjątkowym nieszczęściu, jakim jest wojna. Nie ma eksponowanych cech
pozytywnych, takich jak patriotyzm, ofiarność, poświęcenie" - na takiej
opinii opiera się atak PiS na Muzeum II Wojny w Gdańsku.
PiS od początku
był krytycznie nastawiony do Muzeum II Wojny Światowej tworzonego od
wielu lat w Gdańsku przez grupę wybitnych historyków z inicjatywy
Donalda Tuska. Gdy powstał rząd PiS, jednym z pierwszych celów ministra
kultury Piotra Glińskiego było przejęcie kontroli nad placówką. Podstawą
miały być trzy tajemnicze recenzje zamówione przez resort, krytyczne
wobec koncepcji wystawy. Jest ona gotowa w 80 proc. Ma być otwarta w
2017 r.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. „Recenzje stanowią ponadto
„Recenzje stanowią ponadto projekcję silnie zideologizowanych wyobrażeń ich autorów na temat wojny, mają natomiast niewiele wspólnego ze współczesną wiedzą historyczną na temat tego konfliktu. Z powyższych względów w całości odrzucamy zarzuty postawione przez Recenzentów” – czytamy w odpowiedzi. Stwierdzono również, że recenzje mają "mają charakter wybitnie stronniczy i nierzetelny".
Władze muzeum uważają, że dyskusja wokół wystawy głównej powinna "odbyć się w sposób maksymalnie przejrzysty dla opinii publicznej". Dlatego też, zaapelowały do recenzentów, by wzięli udział w publicznej debacie z twórcami Muzeum II Wojny Światowej.
Autorami recenzji są: prof. Jan Żaryn, prof. Piotr Niwiński i Piotr Semka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. @
Jak zwykle wyborcza ma jakieś przecieki a media uznawane za prawicowe nic nie piszą.
Czy ktoś opublikuje treść recenzji w całości?
30. @kazef
"niepokorni" dbaja o swój biznes, co tam jajkies muzeum.
Piotr Semka o wystawie Muzeum II WŚ: Ten eksperyment trzeba będzie poprawić [ROZMOWA]
założeniach - twierdzi Piotr Semka, jeden z trzech krytycznych
ministerialnych recenzentów programu muzeum.
Co masz przede wszystkim za złe scenariuszowi wystawy Muzeum II Wojny
Światowej?
Nie wchodząc w szczegóły, mogę powiedzieć, że DNA tej wystawy oparte
jest na trzech założeniach. Założenie pierwsze: wojna była kataklizmem,
który spadł na wszystkie narody Europy za sprawą nazizmu i komunizmu,
które szczególnie w wypadku Niemiec pojawiają się jakby znikąd. To
założenie sprzyja pewnej poprawnościowej idei, unikającej kwestii
niemieckiego rewanżyzmu i wcześniej pruskiego militaryzmu. Opowiadana w
muzeum historia ogólnie wspomina I wojnę światową, a de facto rozpoczyna
się w 1933 roku, a antagonizmy narodowe zepchnięto na margines.
Zaraz się do tego odniosę. A drugi łańcuch tego DNA?
To założenie, że historia wojskowa jest czymś niezdrowym i groźnym,
natomiast wysunięcie na plan pierwszy głównie historii cierpień cywilów
jest czymś o wiele bardziej właściwym. Tępy militaryzm, pozbawiony racji
moralnej, jest czymś złym, ale Polacy w latach 1939-1945 uczestniczyli w
wojnie sprawiedliwej - odważnie walczyli ze złem nazizmu i na przykład w
1939 roku, w Grodnie, ze złem sowieckiej agresji. Mają czym się
chlubić. To powielanie wzorca zza Odry. Niemcy, nie mogąc eksponować
swojej historii militarnej, proponują badaczom: odsuńmy na bok historię
militarną, bo to nic dobrego, i skupmy się na cywilach. A skoro na
cywilach, to także na ofiarach bombardowań w Niemczech.
Też coś powiem za moment. Ale jeszcze łańcuch trzeci.
To założenie, które jest niezwykle ambitne i być może miałoby sens.
Założenie jest takie: opowiedzmy historię Europy z pozytywną puentą w
postaci Unii Europejskiej jako gwaranta trwałego pokoju w Europie. Taka
wystawa jak najbardziej miałaby sens w Europejskim Domu Historii, który
planowano w Brukseli. Rzeczywiście, nikt dotąd nie stworzył
przekrojowego muzeum, pokazującego los Europejczyków w czasie II wojny. I
oto teraz muzeum w Gdańsku, dysponujące ograniczonym budżetem, szarpie
się na opowiedzenie całej historii II wojny światowej. Oczywiście iluś
profesorów zagranicznych zakrzyknie: Brawo, zadziwicie świat.
Czytaj
więcej:
http://www.polskatimes.pl/opinie/wywiady/a/piotr-semka-o-wystawie-muzeum-ii-ws-ten-eksperyment-trzeba-bedzie-poprawic-rozmowa,10419192/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. Machcewicz i Persak - duet
https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Persak
Jest absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego (1995). Jego praca magisterska Odrodzenie harcerstwa w 1956 roku napisana pod kierunkiem Marcina Kuli została wyróżniona Nagrodą im. Jana Józefa Lipskiego i wydano ją drukiem nakładem Wydawnictwa Trio w 1996. Od 1996 pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN, a od 2000 równocześnie w Biurze Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej. Jest również wykładowcą Collegium Civitas[1]. Od czerwca 2011 pełni funkcję dyrektora sekretariatu Prezesa IPN[2].
W 2002 wspólnie z Pawłem Machcewiczem zredagował dwutomowy zbiór studiów i dokumentów Wokół Jedwabnego, w którym podsumowano stan wiedzy historycznej i wyniki śledztwa IPN w sprawie Jedwabnego[3]. W 2005 obronił pod kierunkiem Marcina Kuli pracę doktorską Sprawa Henryka Hollanda, wydaną drukiem w 2006. Otrzymał za nią Nagrodę Historyczną "Polityki"[4]. W swojej pracy na podstawie dokumentów źródłowych, w tym zapisów podsłuchu w mieszkaniu Henryka Hollanda rozwikłał tajemnicę jego śmierci. Jest autorem wielu artykułów prasowych i redaktorem zbiorów dokumentów poświęconych najnowszej historii Polski.
------------------------------------------------------------------
http://kompromitacje.blogspot.com/2012/05/krzysztof-persak-cytuje-christ...
We wstępie do zbiorowej książki Zarys krajobrazu. Wieś polska wobec zagłady Żydów 1942-1945 polski historyk Holokaustu, Krzysztof Persak, zacytował między innnymi znanego amerykańskiego historyka Holokaustu, Christophera Roberta Browninga:
Przed dziesięciu laty w publikacji, która ukazała się w Polsce równolegle z Sąsiadami Jana Tomasza Grossa, dotyczącej udziału niemieckiego 101. Policyjnego Batalionu Rezerwy w akcji "Reinhardt" na Lubelszczyźnie, Christopher R. Browning poświęcił rozdział reakcjom polskiego otoczenia na eksterminację Żydów. "Mnóstwo policjantów - pisał Browning - wspominało o Polakach samodzielnie zatrzymujących Żydów i przekazujących ich w ręce Niemców, którzy następnie rozstrzeliwali więźniów. W kilku przypadkach Żydów pobito przed przyjazdem Niemców" [1].
Cóż to za "mnóstwo policjantów" wspominających o polskich niegodziwościach wobec Żydów? Kogóż to powołano na świadków?
(....)
Nie będzie porządku w Polsce, jeśli się nie rozstrzela 750 000 szubrawców - powiedział podobno kiedyś w "Ziemiańskiej" Franc Fiszer. Ale co - zapytano go - jeśli w Polsce nie ma aż tylu szubrawców? Nic nie szkodzi - odrzekł Fiszer. - W razie czego dobierzemy z uczciwych [20].
Nie będzie dobrze - zdaje się mówić Krzysztof Persak - dopóki nie napiętnuje się polskich szubrawców, którzy mają na sumieniu śmierć przynajmniej 120 tysięcy Żydów.
W żadnym razie nie twierdzę, że nie było w Polsce szubrawców wydających i mordujących Żydów. Swoje stanowisko określiłbym jako mniej więcej zbieżne z tym, co Christopher R. Browning napisał w zakończeniu rozdziału "Niemcy, Polacy i Żydzi" [21]. Szkopuł w tym, że na razie doliczono się polskim szubrawcom kilku tysięcy ofiar - w dodatku, jak pokazałem, liczonych bardzo osobliwie - co amatorów "dziesiątków tysięcy" rzecz jasna zadowolić nie może.
I właśnie dlatego dobieranie z uczciwych już się rozpoczęło.
[1] Krzysztof Persak, Wstęp, [w:] Zarys krajobrazu. Wieś polska wobec zagłady Żydów 1942-1945, redakcja Barbara Engelking i Jan Grabowski, Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Warszawa 2011, s. 23-24 [dalej cytowane jako Zarys krajobrazu]. Do zapoznania się z tym wstępem zachęciła mnie w uprzejmym liście Pani Barbara Engelking, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, zaznaczając, że to "nasza [tj. Centrum] ostatnia wykładnia w sprawie liczb". Jestem Jej za tę inspirację bardzo wdzięczny.
[2] Christopher R. Browning, Zwykli ludzie. 101. Policyjny Batalion Rezerwy i "ostateczne rozwiązanie" w Polsce, przełożył Piotr Budkiewicz. Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2000 [dalej cytowane jako Zwykli ludzie]. Dwa zdania przytoczone przez Persaka znajdują się na stronie 168 ("wspomniało" zamiast "wspominało"). Ponieważ polskiemu przekładowi nie dostaje niekiedy należytej precyzji, będę się odwoływał także do wydania angielskiego: Christopher R. Browning, Ordinary Men. Reserve Police Battalion 101 and the Final Solution in Poland, Penguin Books 2001 [dalej cytowane jako Ordinary Men]. W tym wydaniu cytat znajduje się na stronie 157.
[3] "Dochodzenie i procedura oskarżenia 101. Policyjnego Batalionu Rezerwy trwała dziesięć lat (od 1962 do 1972 roku). Sprawę prowadziła prokuratoria (Staatsanwaltschaft) w Hamburgu [...] Większość policjantów pochodziła z Hamburga i podczas dochodzenia nadal mieszkała w tym mieście. Mogłem więc przeczytać protokoły przesłuchań 210 mężczyzn, podczas gdy cała jednostka w czerwcu 1942 roku, kiedy to została wysłana do Polski, liczyła prawie 500 osób". (Zwykli ludzie, s. 10-11). Tabela z liczbą Żydów rozstrzelanych przez 101. Policyjny Batalion Rezerwy znajduje się na stronie 239. 38 tysięcy to "przybliżona minimalna liczba rozstrzelanych Żydów". Wyrażenie "gorliwi zabójcy" ("eager killers") pochodzi od samego Browninga (zob. Ordinary Men, s. 127). Polski przekład ma w tym miejscu "bezlitosnych morderców" (Zwykli ludzie, s. 139). Właściwie należałoby jednak mówić w wielu wypadkach o bestialstwie. Browning cytuje na przykład takie oto zeznanie jednego ze świadków: "Podczas obiadu niektórzy towarzysze dowcipkowali o tym, co zrobili podczas akcji. Z ich opowieści wywnioskowałem, że właśnie zakończyli rozstrzeliwać Żydów. Szczególnie dobrze pamiętam wyjątkowo grubiańską uwagę jednego z mężczyzn, który stwierdził, że właśnie jemy «mózgi zarżniętych Żydów»" (Zwykli ludzie, s. 139). Podobno niemal wszystkich wesołych biesiadników ten "żart" szczerze rozbawił.
[4] Wpływ na taki właśnie charakter zeznań miało również - jak zauważa Browning - ówczesne niemieckie prawo. "W zeznaniach świadków wyraźnie można dostrzec przemilczenia niemieckiego stosunku Niemców do Żydów. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy są względy prawne. Zgodnie z niemieckim prawem, zabójstwo można zaklasyfikować jako morderstwo, jeśli istnieje "motyw podstawowy", jak na przykład nienawiść rasowa. Każdy członek batalionu, który otwarcie przyznałby się do antysemityzmu, w znaczący sposób pogorszyłby swoją sytuację prawną. Gdyby z kolei ktoś zaczął mówić o antysemickich nastrojach panujących wśród jego kolegów, naraziłby się na to, że mógłby zostać powołany na świadka przeciwko byłym towarzyszom broni" (Zwykli ludzie, s. 161-162). "Niemiecki stosunek Niemców do Żydów" to oczywiście potknięcie tłumacza. Angielski oryginał ma w tym miejscu zwyczajne "German attitudes toward Jews" (Ordinary Men, s. 150).
[5] Zwykli ludzie, s. 166-167. Ordinary Men, s. 155: "It is fair to speculate that a great deal of projection was involved in German comments on Polish anti-Semitism. Often unwilling to make accusatory statements about their comrades or to be truthful about themselves, these men must have found considerable psychological relief in sharing blame with the Poles. Polish misdeeds could be spoken about quite frankly, while discussion about Germans was quite guarded. Indeed, the greater the share of Polish guilt, the less remained on German side. In weighing the testimony that follows, these reservations must be borne in mind".
[6] Pomijam już moralny aspekt tak wysokiego szacowania wiarygodności zeznań sprawców. Zob. Sen o Zagładzie. Jak biedni Polacy patrzą na getto. Z Barbarą Engelking-Boni rozmawia Michał Okoński, "Tygodnik Powszechny", 28 sierpnia 2005: "Historycy do pewnego momentu nie uznawali relacji Ocalonych za świadectwa historyczne. [...] Natomiast wiarygodnym źródłem historycznym było zeznanie esesmana przed sądem - esesmana, który ratował skórę, próbował się wybielić, miał wiele więcej powodów, by kłamać".
[7] Ordinary Men, s. 157: "A number of policemen told of Poles arresting and holding Jews until the Germans could come and shoot them. On several occasions the Jews had been beaten when the Germans arrived". Sygnatury zeznań "mnóstwa" pięciu policjantów wymienione są w polskim wydaniu w przypisach 34 i 35 na stronie 264.
[8] Zarys krajobrazu, s. 26.
[9] Poniższe wypisy to jedynie kilka przykładów z kilku stron (s. 135-137) rozdziału "Polowanie na Żydów".
"W najbardziej spektakularnej akcji dwa bataliony przeczesywały lasy parczewskie jesienią 1942 roku i wiosną 1943 roku. Podczas drugiej z wymienionych akcji policjantów wspierały jednostki wojskowe".
"Wiosenne przeczesywanie lasu zakończyło się odkryciem «obozu leśnego», w którym zamieszkiwali uciekinierzy rosyjscy i żydowscy. Stawili oni czynny opór".
"Grupa Żydów została wywieziona na roboty do rozmaitych wielkich gospodarstw rolnych, które niemieccy okupanci skonfiskowali i przejęli pod zarząd. W majątku Jablon [Jabłoń?] nieopodal Parczewa jednostka z plutonu Steinmetza załadowała na ciężarówki trzydziestu żydowskich robotników, wywiozła ich do lasu i zamordowała strzelając, jak zwykle, w szyję".
Z kolei inne gospodarstwo stało się "docelowym miejscem wędrówek uciekinierów z gett", więc co jakiś czas wysyłano tam "oddział Niemców w celu rozstrzelania ponadplanowych osób". Później utworzono nawet specjalną lotną drużynę systematycznie rozstrzeliwującą grupy robotników żydowskich z okolicznych gospodarstw w promieniu kilkudziesięciu kilometrów.
Etc., etc., etc.
[10] Zwykli ludzie, s. 143. "Kolejne" dodałem za angielskim oryginałem. Zob. Ordinary Men, s. 131: "For the six-month period, long past the killing peak in the Lublin district, the total was 1,695, or an average of nearly 283 per month. Two month were particularly prominent: August when another large forest sweep was carried out, and October, when the escapees from the Sobibór death camp breakout were tracked down".
[11] "Batalion dysponował ["built up", więc raczej "stworzył", "zbudował"] siatką konfidentów oraz "tropicieli", wyszukujących żydowskie kryjówki. Wielu innych Polaków z własnej inicjatywy przekazywało informacje o Żydach, z głodu kradnących żywność z okolicznych pól, gospodarstw i wiosek" (Zwykli ludzie, s. 138). Zob. też Ordinary Men, s. 126: "The battalion built up a network of informers and "forest runners", or trackers, who searched for and revealed Jewish hiding places. Many other Poles volunteered information about Jews in the woods who had stolen food from nearby fields, farms and villages in their desperate attempt to stay alive".
[12] "Niemal w żadnym opisie polowania na Żydów nie pominięto faktu, że odnajdywaniem kryjówek i ziemianek zajmowali się głównie polscy agenci, informatorzy, tropiciele oraz rozzłoszczeni chłopi. [...] Uczciwy aż do bólu Bruno Probst raz jeszcze przedstawił sprawę w nieco bardziej wiarygodny sposób. Jak zapisał ["he noted", więc raczej "jak zaznaczył"], «polowania na Żydów» często wszczynano na skutek doniesień od polskich informatorów. Zaraz jednak dodał: «Pamiętam, że w tamtym okresie stopniowo rozpoczęliśmy bardziej systematyczne rozstrzeliwania Polaków, którzy ukrywali Żydów. Niemal zawsze od razu paliliśmy też domy zabitych». Oprócz policjanta, który opowiedział o kobiecie [...] zabitej za ukrywanie Żydów [...] Probst jedyny spośród 210 świadków przyznał, że Niemcy stosowali taktykę systematycznego rozstrzeliwania Polaków ukrywających Żydów" (Zwykli ludzie, s. 167-168; kursywa moja). O "sielankowych" relacjach niemiecko-polskich w zeznaniach policjantów zob. s. 160-162. Na stronie 161 inne zeznanie Bruno Probsta o represjach wobec Polaków ("w razie jakichkolwiek podejrzeń [...] zawsze rozstrzeliwaliśmy Polaków na miejscu"). Trzeba było zatem chyba nie byle jakiej odwagi, by odmówić pomocy takiej dzielnej jednostce i na przykład nie stawić się do nagonki na ukrywających się w lesie Żydów.
[13] Zarys krajobrazu, s. 26. Liczba ta została przyjęta "dla obszaru, którego dotyczyły prezentowane badania (Generalne Gubernatorstwo bez dystryktu Galicja plus Okręg Białystok)".
[14] Aby sensownie oszacować liczbę ofiar polowania na Żydów, trzeba najprzód mniej więcej wiedzieć, ilu Żydów próbowało się ratować i ilu ocalało, a tego nie wie nikt. Próbuje się wprawdzie deklarować jakiś tajemniczy "konsensus" badaczy wokół pewnych szacunków procentowych, ale nie zwraca się uwagi, jak bardzo w tym wypadku dane wyjściowe wrażliwe są na nieznaczne, jakby się zdawało, zmiany szacunków wyjściowych. To zagadnienie odkładam jednak do osobnej notki.
[15] Zob. na przykład: Barbara Engelking, Jest taki piękny słoneczny dzień... Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942-1945, Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Warszawa 2011, s. 143: "Koncentruję się tu na ostatnim etapie Zagłady, na drugiej fazie polowania na Żydów - czy raczej na żydowskich niedobitków i uciekinierów, tułających się po wsiach w poszukiwaniu schronienia. Niemożliwe jest oszacowanie, ilu ich było. Żeby mieć jakiekolwiek wyobrażenie o proporcjach, trzeba by wiedzieć, ilu Żydów próbowało się ratować" itp. itd. (kursywa moja). Również Krzysztof Persak zaznacza, że wyjściowa liczba uciekinierów z gett została "przyjęta arbitralnie, choć jako określenie rzędu wielkości wydaje się prawdopodobna" (Zarys krajobrazu, s. 24-25; kursywa moja). Nie jestem jednak pewien, czy Persak - jako humanista - wie, co naprawdę napisał, pisząc o "rzędzie wielkości". Być może byłby zdziwiony, gdyby mu ktoś powiedział, że na przykład liczby 200 tysięcy i 21 tysięcy należą do tego samego rzędu wielkości.
[16] Zob. Michał Okoński, Pomocnicy śmierci, "Tygodnik Powszechny", nr 47, 20 listopada 2011: "Liczba ofiar polowania na Żydów, w którym Polacy wystąpili w roli zabójców lub denuncjatorów, wynosi co najmniej 120 tysięcy - twierdzą naukowcy z Centrum Badań nad Zagładą Żydów" (kursywa moja). Z kolei Paweł Śpiewak, nowy dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, w rozmowie z Robertem Mazurkiem używa sformułowań: "Ale z tych badań [m.in. z badań Barbary Engelking] wynika, że z rąk Polaków zginęło w czasie wojny 120 tys. Żydów" oraz "historycy wyliczyli, że było 120 tys. ofiar żydowskich" (kursywa moja). Zob. Żyd przestaje się kojarzyć. Z Pawłem Śpiewakiem rozmawia Robert Mazurek, "Rzeczpospolita", 26-27 listopada 2011.
[17] Barbara Engelking podkreślała - o czym jednak Persak nie wspomina, nawet w przypisie - że podane przez nią liczby "należy traktować jako orientacyjne": mogą być one niedoszacowane, ale mogą być także przeszacowane. Zob. Jest taki piękny słoneczny dzień..., s. 258: "Liczyłam ofiary bardzo ostrożnie [...] Podane liczby mogą być właśnie ze względu na ten ostrożny sposób liczenia niedoszacowane. Nie można jednak wykluczyć także błędu przeszacowania, mimo że tam, gdzie to tylko było możliwe, unikałam podwójnego liczenia, nie mogę jednak mieć pewności, że w jakiejś relacji nie było mowy o tej samej osobie, która jako anonimowa pojawiła się w źródłach sądowych (lub odwrotnie). Dlatego przytoczone liczby należy traktować jako orientacyjne".
Nb. Engelking liczyła żydowskie ofiary polskich donosów i mordów w aktach tzw. "sierpniówek" (procesów wytaczanych w oparciu o dekret z 31 sierpnia 1944, m.in. za współpracę z okupantem) oraz w (na ogół) powojennych relacjach Żydów, którym udało się przeżyć.
"Przeanalizowałam 300 spraw sądowych, w których była mowa o 281 przypadkach denuncjacji (ofiarą tych doniesień padło 701 Żydów), oraz o 139 mordach, w których zginęło 473 Żydów. W 174 spośród 500 relacji dotyczących ukrywania się na wsi jest mowa o wydawaniu (230 przypadków, 858 ofiar) i mordowaniu (142 przypadki, 542 ofiary). W sumie więc w 511 incydentach wydano 1559 Żydów, a w 281 mordach zabito ich 1015. W omawianych dokumentach jest zatem mowa o 2574 wydanych i zabitych przez Polaków Żydach" (Ibid.).
Te szczegółowe wyliczenia robią na pierwszy rzut oka duże wrażenie. Niestety, nie bardzo wiadomo, co to znaczy, że w omawianych dokumentach "jest [...] mowa" o tylu to a tylu przypadkach. Czy na przykład w aktach sądowych autorka liczyła wszystkie przypadki - także te, o których tylko wspomniał nawet najmniej wiarygodny świadek - czy może, jakby należało oczekiwać, tylko te, które sąd ostatecznie uznał za potwierdzone. Jeśli z kolei chodzi o relacje Żydów, nie wiadomo, czy liczono także te przypadki, o których ukrywający się wyłącznie słyszał, czy tylko te, których był mniej lub bardziej bezpośrednim świadkiem. Nie trzeba chyba dodawać, że istnieje fundamentalna różnica między relacją: "ukrywałem się z ojcem, którego na moich oczach chłop zarąbał siekierą, ale mnie udało się uciec", a relacją: "słyszałem, że w lesie chłopi zatłukli kilkunastu Żydów" i jeśli już w ogóle zabieramy się do liczenia, to w obu wypadkach ofiary powinny być liczone w osobnych rubrykach.
[18] Zaraz po cytowanym już zdaniu o niemieckich policjantach, którzy "reagowali głównie na doniesienia miejscowej ludności", Persak napisał: "Od połowy lutego do połowy września 1943 r. pluton żandarmerii działający w powiecie warszawskim rozstrzelał 1094 schwytanych Żydów" (Zarys krajobrazu, s. 26). To stąd właśnie ta liczba. W przypisie do tego zdania Persak odwołuje się do strony 72 pracy: Jacek Andrzej Młynarczyk, "Akcja Reinhardt" w gettach prowincjonalnych dystryktu warszawskiego 1942-1942, [w:] Prowincja noc. Życie i zagłada Żydow w dystrykcie warszawskim, pod redakcją Barbary Engelking, Jacka Leociaka i Dariusza Libionki, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2007. Rzeczywiście, Młynarczyk podaje na tej stronie, że "pluton żandarmerii w starostwie Warszawa-powiat schwytał i zamordował w czasie od 12 lutego do 16 września 1943 roku 1094 osób pochodzenia żydowskiego". Ale - co Persak znów jakimś trafem przeoczył - już na następnej stronie zaznacza: "Niestety meldunki żandarmerii nie informują o okolicznościach złapania żydowskich uciekinierów ani o roli, jaką odgrywała przy tym ludność miejscowa" (Ibid., s. 73; kursywa moja). Meldunki wprawdzie nie informują, niemniej Persak wie lepiej.
[19] Zarys krajobrazu, s. 27.
[20] W wersji zanotowanej przez Jana Lechonia w drugim tomie jego Dziennika anegdota ta brzmi tak: "Franc Fiszer grzmiał w «Ziemiańskiej»: «Nie będzie porządku w Polsce, jeśli się nie rozstrzela 750 000 szubrawców». Na to ktoś zauważa sceptycznie: «Czy myślisz, że jest aż 750 000 szubrawców?» A Franc niestropiony: «Nic nie szkodzi, w razie czego dobierzemy z uczciwych»". Cytuję za: Na rogu świata i nieskończoności. Wspomnienia o Franciszku Fiszerze, zebrał i opracował Roman Loth, PIW, Warszawa 1985, s. 271.
[21] Ponieważ w Internecie można sobie na taki luksus pozwolić, przytaczam ten ostatni akapit w całości; zarówno w przekładzie, jak i w oryginale.
"Przedstawiony przez Niemców obraz polskiej kolaboracji nie jest zupełnym ["zupełnym" dodane samowolnie przez tłumacza] fałszem. Tragizm polega na tym, że zachowanie przypisane Polakom zostało wiele razy potwierdzone w innych zeznaniach. W historii holocaustu niewielu jest bohaterów, za to zbyt wielu winowajców i ofiar. To, co było złe w przedstawionym przez Niemców obrazie, to zniekształcenie proporcji i pominięcie złożoności problemu. Policjanci nie wspominali o Polakach ratujących Żydów ani o karach, jakie Niemcy za to wyznaczali, ani też o roli Niemców w prowokowaniu Polaków do "zdrady", tak obłudnie potępianej przez samych okupantów. Nikt z przesłuchiwanych nie zauważył, że członkowie dużych jednostek cudzoziemskich morderców, Hiwi, nie wywodzili się spośród Polaków. Rekrutowali się oni spośród innych narodowości antysemicko nastawionej Europy Wschodniej. Jednak w pewien sposób wypowiedzi niemieckich policjantów na temat Polaków wiele mówią o jednych i drugich" (Zwykli ludzie, s. 169).
"The German portrayals of Polish complicity are not false. Tragically, the kind of behavior they attributed to Poles is confirmed in other accounts and occurred all too often. The Holocaust, after all, is a story with a far too few heroes and all too many perpetrators and victims. What is wrong with the German portrayals is a multifaceted distortion of perspective. The policemen were all but silent about Polish help to Jews and German punishment for such help. Almost nothing was said of the German role in inciting the Polish "betrayals" the policemen so hypocritically condemned. Nor was any note made of the fact that large units of murderous auxiliaries - the notorious Hiwis - were not recruited from the Polish population, in stark contrast to other nationalities in pervasively anti-Semitic eastern Europe. In some ways, therefore, the German policemen's comments about Poles reveal as much about the former as the latter" (Ordinary Men, s. 157-158).
Etykiety: Krzysztof Persak ·
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. Ministerstwo kultury broni
Ministerstwo kultury broni recenzentów, którzy na jego prośbę ocenili wystawę główną powstającego w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej. Zdaniem resortu dorobek naukowy i zawodowy recenzentów "jest gwarancją rzetelności i rzeczowego oraz obiektywnego podejścia".
Resort wydał oświadczenie w tej sprawie. Ukazało się ono na stronie internetowej ministerstwa.
Napisano w nim, że "zamawiając opinie dotyczące Muzeum II Wojny Światowej minister kultury i dziedzictwa narodowego zwrócił się do historyków z niekwestionowanym dorobkiem naukowym i zawodowym". W opinii resortu "dorobek tych osób jest gwarancją rzetelności i rzeczowego oraz obiektywnego podejścia do zagadnień dotyczących założeń programowych muzeum zajmującego się historią II wojny światowej".
Ministerstwo wezwało też "do zaprzestania stosowania wobec ww. (recenzentów - PAP) zarzutów o niezapoznanie się z odpowiednią dokumentacją, która może być podstawą oceny programu placówki".
Zdaniem resortu "przedmiotem narracyjnej oceny historyków nie może być techniczna koncepcja architektoniczno-scenograficzna muzeum, lecz prezentowany program merytoryczny, tj. założenia Muzeum dotyczące narracji historycznej dotyczącej II wojny światowej, jaką placówka zamierza przedstawiać zwiedzającym".
W opinii ministerstwa "jedynym dokumentem stanowiącym opis tych założeń przesłanym do MKiDN był ponad 70-stronicowy <>". "Zgodnie ze wstępem do tego dokumentu przedstawia on <>" - napisano w oświadczeniu.
Zdaniem resortu "pozostała dokumentacja (w tym wspomniane przez kierownictwo Muzeum Tabele interwencji) zawierająca m.in. wizualizacje oraz rysunki architektoniczne, ma charakter techniczny, określa detale scenograficzne i, jak przyznaje kierownictwo Muzeum, może zawierać 'nieścisłości' i 'pomyłki'". "Tym samym nie może stanowić wiarygodnego materiału dla recenzenta-historyka" - konkluduje resort w oświadczeniu.
Ministerstwo zwraca też uwagę, że "pojawiające się publicznie stwierdzenia o niewykorzystaniu przez opiniodawców wszystkich koniecznych do recenzji materiałów są nieprawdziwe". "Nazywanie przez obecne kierownictwo Muzeum 70-stronicowego programu 'streszczeniem' lub 'spisem treści' jest dla niego kompromitujące, po 8 latach działalności można bowiem oczekiwać bardziej kompleksowego opracowania" - napisano w oświadczeniu.
Pismo kończy się apelem ministra kultury i dziedzictwa narodowego "o zachowanie rzetelności w debacie o Muzeum II WŚ". "Ważne jest, by opinia publiczna mogła wyrobić sobie zdanie na ten temat w oparciu o prawdziwe informacje. Publiczne obrażanie uznanych historyków nie mieści się w granicach takiej debaty" - napisano.
Trzy recenzje wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej przygotowali przed kilkoma miesiącami, na prośbę ministerstwa kultury: historyk i publicysta Piotr Semka, historyk i senator PiS prof. Jan Żaryn oraz historyk z Uniwersytetu Gdańskiego dr hab. Piotr Niwiński. Resort ujawnił treść i autorów ocen przed kilkoma dniami.
W recenzjach pojawiły się m.in. liczne zarzuty dotyczące m.in. braku lub zbyt ogólnego przedstawienia na wystawie głównej niektórych wątków lub postaci związanych ze światowym konfliktem. Autorzy recenzji, na ich wstępie podkreślali przy tym, że opierali swoje uwagi na dostarczonym im przez ministerstwo "Programie funkcjonalno-użytkowym wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej".
Jeden z wicedyrektorów Muzeum - Janusz Marszalec informował w rozmowie z PAP, że - wytykane przez recenzentów brakujące epizody czy postaci są w przeważającej większości obecne na wystawie. Marszalec wyjaśniał, że program, na którym recenzenci oparli swoje opinie, "tylko z grubsza opisuje wystawę". "Recenzenci nie otrzymali tzw. kodów interwencji czyli tabeli pokazującej wszystkie punkty wystawy ważne ze względu na przekaz muzealny. Są tam wypunktowane i opisane wszystkie stanowiska, w których pojawiają się muzealia czy teksty" - mówił PAP Marszalec.
W pisemnym komentarzu do recenzji przysłanym mediom przed kilkoma dniami dyrekcja placówki podkreślała też, że resort kultury dysponował zarówno kodami interwencji, jak i wizualizacjami wystawy oraz przedstawiającymi ją filmami. "Nie rozumiemy dlaczego recenzenci ich nie wykorzystali" - podkreślali przedstawiciele Muzeum.
"W rezultacie zdecydowana większość zarzutów recenzentów o braku na wystawie rozmaitych wątków jest całkowicie chybiona, ponieważ w rzeczywistości są one na niej obecne, tyle tylko, że autorzy recenzji nie byli w stanie ich znaleźć, nie korzystając z całości materiału dostarczonego przez Muzeum do Ministerstwa" - napisano też w komentarzu.
Muzeum II Wojny Światowej powstaje w historycznym centrum Gdańska. Wystawa główna muzeum ma zająć ponad 5 tys. m. kw. Nowoczesna scenografia uzupełniona o liczne multimedia będzie tłem dla autentycznych przedmiotów związanych z II wojną, a całość ma pokazać spójny obraz tego konfliktu wojennego i jego konsekwencji zarówno w kontekście politycznym, jak i losów pojedynczych ludzi: Polaków, ale też innych narodów.
Prace przy budowie placówki ruszyły w sierpniu 2012 r. Według ostatnich zapowiedzi Muzeum, w którym aktualnie trwa m.in. montaż kolejnych elementów wystawy głównej, powinno zostać otwarte na początku 2017 roku. Budowa Muzeum II Wojny Światowej ma pochłonąć około 449 mln zł, którą to sumę asygnuje - w ramach wieloletniego programu - polski rząd.
W połowie kwietnia resort kultury ogłosił zamiar połączenia Muzeum II Wojny Światowej z powołanym w grudniu ub.r. Muzeum Westerplatte i wojny 1939 roku. Szefostwo resortu argumentowało ten zamiar chęcią racjonalizacji wydatków. Ostateczna decyzja w sprawie ewentualnego połączenia placówek, ma zostać podjęta do sierpnia.
Po ogłoszeniu planów resortu z apelem o powstrzymanie się od połączenia muzeów wystąpiła do ministra kultury m.in. gdańska Rada Miasta, Kolegium Programowe Muzeum II Wojny Światowej, Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Muzeów oraz liczni historycy i przedstawiciele środowisk kombatanckich.
Stanisław Remuszko
Gdzie są linki do tych trzech recenzji?
Andrzej Wajda, Krystyna Zachwatowicz-Wajda
Skandaliczne recenzje ws. Muzeum II Wojny
Ministerstwo Kultury, chcąc zmieniać założenia Muzeum II Wojny, zmierza do ośmieszenia Polski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. Ministerstwu nie dostarczono
Ministerstwu nie dostarczono innych dokumentów o Muzeum II Wojny Światowej niż te, na których oparli swą recenzję cenieni historycy
Oświadczenie MKiDN w sprawie nierzetelnych zarzutów kierownictwa Muzeum II Wojny Światowej”, które publikujemy poniżej, jest ważnym głosem w debacie o recenzjach wystawy głównej zamówionych przez ministerstwo. Jak wiadomo, wykazały one zaskakujący planowany kształt prezentacji - w centrum ma się znaleźć nie polski wysiłek w walce z oboma najeźdźcami, ale pozbawiona tożsamości refleksja o koszmarze wojny i wypędzeń. Nic dziwnego, że znawcy tematu uznali iż nie na takie muzeum czekają Polacy i nie taki głos jest właściwą odpowiedzią na falę kłamstw o polskiej historii!
Krytycy recenzji dowodzili, że nie uwzględnili oni wszystkich materiałów. Tymczasem jak wynika z poniższego oświadczenia, żadnych innych materiałów władze Muzeum II Wojny Światowej, ministerstwu nie dostarczyły!
Oto cały tekst oświadczenia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego:
W związku z pojawiającymi się w środkach przekazu nieprawdziwymi informacjami oraz publicznym kwestionowaniem rzetelności opinii historyków, stworzonych na zlecenie MKiDN, na temat Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, Ministerstwo oświadcza:
1. Zamawiając opinie dotyczące Muzeum II Wojny Światowej minister kultury i dziedzictwa narodowego zwrócił się do historyków z niekwestionowanym dorobkiem naukowym i zawodowym. Pan Piotr Semka, historyk i publicysta, autor m.in. fundamentalnej pracy „My, reakcja. Historia emocji antykomunistów w latach 1944-1956” , prof. Jan Żaryn, specjalista w zakresie m.in. historii Kościoła katolickiego w Polsce w XX wieku, historii ruchu narodowego oraz emigracji politycznej po 1945 roku, były szef Biura Edukacji Publicznej IPN oraz prof. Piotr Niwiński, historyk i publicysta zajmujący się historią najnowszą to osoby o ugruntowanym autorytecie zawodowym. Dorobek tych osób jest gwarancją rzetelności i rzeczowego oraz obiektywnego podejścia do zagadnień dotyczących założeń programowych muzeum zajmującego się historią II wojny światowej. MKiDN wzywa do zaprzestania stosowania wobec ww. zarzutów o niezapoznanie się z odpowiednią dokumentacją, która może być podstawą oceny programu placówki.
2. MKiDN stwierdza ponadto, że przedmiotem narracyjnej oceny historyków nie może być techniczna koncepcja architektoniczno-scenograficzna muzeum, lecz prezentowany program merytoryczny, tj. założenia Muzeum dotyczące narracji historycznej dotyczącej II wojny światowej jaką placówka zamierza przedstawiać zwiedzającym. Jedynym dokumentem stanowiącym opis tych założeń przesłanym do MKiDN był ponad 70-stronicowy „Program funkcjonalno-merytoryczny wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej”. Zgodnie ze wstępem do tego dokumentu przedstawia on „najważniejsze eksponaty, a także najistotniejsze elementy scenograficzne znajdujące się w poszczególnych częściach wystawy”. Pozostała dokumentacja (w tym wspomniane przez kierownictwo Muzeum „Tabele interwencji”) zawierająca m.in. wizualizacje oraz rysunki architektoniczne, ma charakter techniczny, określa detale scenograficzne i, jak przyznaje kierownictwo Muzeum, może zawierać „nieścisłości” i „pomyłki”. Tym samym nie może stanowić wiarygodnego materiału dla recenzenta-historyka. „Program funkcjonalno-merytoryczny…” jest więc jedynym z wymienionych dokumentów, który pozwala recenzentowi na zapoznanie się z głównymi założeniami historycznej narracji prezentowanej przez Muzeum. Za zawartość merytoryczną i jakość tego dokumentu określającego „najważniejsze” i „najistotniejsze” aspekty ekspozycji całkowitą odpowiedzialność ponosi kierownictwo Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Pojawiające się publicznie stwierdzenia o niewykorzystaniu przez opiniodawców wszystkich koniecznych do recenzji materiałów są nieprawdziwe. Nazywanie przez obecne kierownictwo Muzeum 70-stronicowego programu „streszczeniem” lub „spisem treści” jest dla niego kompromitujące, po 8 latach działalności można bowiem oczekiwać bardziej kompleksowego opracowania.
3.Minister kultury i dziedzictwa narodowego apeluje o zachowanie rzetelności w debacie o Muzeum II WŚ. Ważne jest, by opinia publiczna mogła wyrobić sobie zdanie na ten temat w oparciu o prawdziwe informacje. Publiczne obrażanie uznanych historyków nie mieści się w granicach takiej debaty.
Jak widać - ktoś tu kłamie i nie jest to ministerstwo ani nie recenzenci…
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. Recenzje
Piotra Semki, prof. Jana Żaryna i prof. Piotra Niwińskiego zamieściło na swojej stronie Muzeum II wojny św. Są dla twórców ekspozycji druzgocące. Dotyczy to zwłaszcza podstaw ideowych i wymowy wystawy.
http://www.muzeum1939.pl/pl/aktualnosci/act/news-info/type/month/y/2016/...
35. Przyszłość Muzeum II Wojny
Przyszłość Muzeum II Wojny Światowej nadal...
placówki.
"W związku z pojawiającymi się publicznie pytaniami i wątpliwościami
związanymi z terminem ogłoszenia aktu połączenia Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 Ministerstwo
Kultury i Dziedzictwa Narodowego informuje, że przepisy ustawy o
organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej nie nakładają
obowiązku wydania aktu o połączeniu tych placówek muzealnych natychmiast
po upływie 3 miesięcy od wydania obwieszczenia o zamiarze połączenia.
działania zmierzające do połączenia muzeów, w tym określić jego termin.
Obecnie minister kultury i dziedzictwa narodowego przygotowuje się do
wydania odpowiedniego aktu" - czytamy w komunikacie MKiDN.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. Prof. Paweł Machcewicz
Prof. Paweł Machcewicz znieważony? Muzeum II Wojny Światowej złożyło zawiadomienie w Prokuraturze Rejonowej w Gdańsku
Przestępstwo znieważenia funkcjonariusza publicznego jest czynem ściganym z urzędu na podstawie artykułu 226 kodeksu karnego.
—poinformowała we wtorek rzeczniczka muzeum Alicja Bittner.
Chodzi o wpis zamieszczony na facebookowym profilu Muzeum Westerplatte; „obraźliwy i wulgarny
komentarz pod adresem prof. dr hab. Pawła Machcewicza” - podała rzeczniczka.
—głosi komunikat MIIWŚ. Jak poinformowano, wpis
został usunięty dopiero w godzinach wieczornych 8 sierpnia.
Przestępstwo znieważenia funkcjonariusza publicznego jest czynem ściganym z urzędu na podstawie
artykułu 226 kodeksu karnego.
—głosi paragraf 1 art. 226 kk.
Prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk potwierdziła PAP, że we wtorek do
Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście wpłynęło zawiadomienie dotyczące podejrzenia popełnienia
przestępstwa znieważenia funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnionymi przez niego czynnościami.
—poinformowała. Odmówiła przytoczenia użytych słów; nie podała też, kto zamieścił wpis.
—wyjaśniła.
Jak powiedziała, prokurator będzie musiał przeanalizować, czy rzeczywiście doszło do znieważenia
funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych - bo
muszą być spełnione te dwa warunki - i podjąć decyzję, czy ewentualne postępowanie, jeżeli zostanie
podjęte, będzie prowadzone w kierunku tego, czy też innego przestępstwa z kodeksu karnego.
Plan budowy w Gdańsku MIIWŚ ogłosił we wrześniu 2008 r. rząd Donalda Tuska. Otwarcie powstającego w
Gdańsku Muzeum dyrekcja placówki zaplanowała na początek 2017 roku. Ministerstwo Kultury i
Dziedzictwa Narodowego prawie cztery miesiące temu zapowiedziało, że nosi się z zamiarem połączenia
tej placówki z powołanym przez siebie w grudniu ub.r. Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 roku.
Zgodnie z przepisami - po upływie co najmniej trzech miesięcy od ogłoszenia zamiaru, resort
powinien ogłosić ostateczną decyzję w tej sprawie.
Ministerstwo uzasadniało zamiar połączenia placówek racjonalizacją wydatków. Zdaniem dyrekcji MIIWŚ
działania resortu miały jednak na celu głównie doprowadzenie do odwołania dyrektora placówki prof.
Pawła Machcewicza (przepisy dot. łączenia placówek umożliwiają zerwanie zawartej z nim do końca
2019 r. umowy o pracę) oraz zmiany wystawy głównej muzeum.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. Wspólny list historykówProf.
Prof. Andrzej Nowak i Timothy Snyder bronią Muzeum II Wojny Światowej: "Wystawa ta oddaje prawdę historyczną"
Światowej, w jego obecnej formie, stwarzałoby wyjątkową szansę dla
Polaków, by dowiadywali się o wojnie poza Polską, a dla zagranicznych
zwiedzających - poznawania polskiej historii" - piszą we wspólnym liście
profesorowie historii Andrzej Nowak i Timothy Snyder.
"Muzeum i jego wystawa zostaną ukończone i otwarte zgodnie z
dotychczasowymi planami". Minister kultury i dziedzictwa narodowego
Piotr Gliński chce, by powstające Muzeum II Wojny Światowej połączyć z
Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 r. To pierwsze muzeum jest solą w oku
obecnej władzy - głównie dlatego, że jego pomysłodawcą i orędownikiem
był były premier Donald Tusk. Oficjalne zarzuty są jednak inne: wystawa
jest za mało polska, a zbyt międzynarodowa.
Autorzy listu
- choć pochodzą z różnych środowisk - z tym zarzutem się nie zgadzają.
Prof. Andrzej Nowak jest wykładowcą na Uniwersytecie Jagiellońskim,
specjalizuje się w historii Rosji...
http://wyborcza.pl/1,75398,20541723,prof-andrzej-nowak-i-timothy-snyder-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Koniec z tandetą na
Koniec z tandetą na Westerplatte! List otwarty Mariusz Wójtowicza - Podhorskiego, dyrektora Muzeum…
Polsce nie jest potrzebne Muzeum II WŚ, jakie wymyślił sobie prof. Machcewicz i jego wspólnicy.
W odpowiedzi na artykuł dr. Janusza Marszalca z Muzeum II
Wojny Światowej nadesłany przez Autora do Redakcji.
Czytając kolejną wypowiedź dr. Janusza Marszalca zamieszczoną w „Dzienniku Bałtyckim”, a będącą odpowiedzią na mój wywiad udzielony tej gazecie
mogę już jedynie z politowaniem pokiwać głową. Wszystkie wypowiedzi, czy
to prof. Pawła Machcewicza, czy też jego pracowników: Majewskiego,
Wnuka, Szkudlińskiego, Daniluka i innych, od 8 lat zawsze są
w tonie ex cathedra, pełnym pychy, arogancji i wycieczek osobistych
od których nigdy nie mogą się powstrzymać bez względu na to, czy ich
adwersarzami będzie premier, profesor czy też dziennikarz. Przykładów
na przestrzeni ośmiu lat jest dziesiątki albo i setki wliczając
w to komentarze pracowników Muzeum II WŚ w internecie.
Być może ta wyjątkowa arogancja wynika z niegasnącego przeświadczenia, że ich projekt Muzeum II WŚ jest
nadal najważniejszy dla Polski i nic nie może się równać z ich naukowym
geniuszem, a wszystko inne to marność i pył. Nie ważne, że przykładowo
w serwisie internetowym Muzeum II WŚ o Westerplatte,
zrobionym nieudolnie i w pośpiechu, odnajdujemy wiele merytorycznych
błędów. Ważne, żeby dziennikarza, który ośmielił się o
tym napisać, próbować publicznie poniżyć i „sprowadzić do parteru”, jak
to na łamach „Dziennika Bałtyckiego” próbował zrobić dr Jan Szkudliński.
Nie widać po zachowaniu wyżej wymienionych osób by dostrzegły zmiany
jakie wokół nich zaszły. Im nadal wydaje się, że prof. Machcewicz,
do niedawna pełniący de facto dwie te same funkcje i pobierający dwie
kilkunastotysięczne pensje za tą samą pracę - pełnomocnika premiera ds.
powołania muzeum i dyrektora owego muzeum - nadal jest
osobą której w pas kłaniać się będą i w podskokach usługiwać pracownicy
wszystkich gabinetów w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Kalisz a sprawa radzieckiego samochodziku
„Wszechwiedza i nieomylność” pracowników Muzeum II WŚ widoczna jest choćby
tylko na tym jednym przykładzie metalowego samochodzika rzekomo pochodzącego ze
zbombardowanego Kalisza w 1939, a tak naprawdę wyprodukowanego po wojnie w
ZSRS. Nie wystarczą opracowania naukowe (nieistotne dla panów Machcewicz,
Marszalca i Szkudlińskiego, bo nie napisane przez nich) stwierdzające, że w 1939 r.
żadnego bombardowania tego miasta nie było, a miasto zostało zajęte przez Niemców bez
walki. Oni będą stanowczo twierdzić, że bombardowanie było, dotyczyło kilku domów i na
pewno z któregoś z tych domów pochodzi owa zabawka. Nie wystarczą porównania ze
zdjęciami innego egzemplarza samochodzika-zabawki zamieszczonego w rosyjskim
portalu poświęconym zabawkom z czasów ZSRS. Oni dalej będą twierdzić, że to nie ZIS-
150 tylko przedwojenny model Chevroleta, więc mógł się znaleźć w 1939 r. w
(zbombardowanym) Kaliszu… Rzetelny naukowiec i historyk, jak i każdy rozsądnie
myślący człowiek, powiedziałby „sprawdzam” i zaprosił właściciela samochodzika
kupionego na Allegro w dziale „Zabawki z PRL” celem porównania. A jeśli konfrontacja
okazałaby się niekorzystna dla Muzeum II WŚ to z honorem przeprosiłby wszystkich za
omyłkę.
Ale czy to tylko o mały metalowy samochodzik chodzi? Kolejny przykład to
amerykański hełm, który wg naukowców z Muzeum II WŚ był identyczny z tym jaki używali
Amerykanie podczas D-Day. Błyskawicznie eksponat ten został przez internautów
rozpoznany jako produkcji powojennej, dodatkowo pełen przeróbek, a więc nie
posiadający szczególnej wartości muzealnej. Z miejsca padła odpowiedź ze strony
historyków Muzeum II WŚ, iż nie ważne, że powojenny i z przeróbkami, ważne że jest to „symbol”.
„Symbole” pozaepokowe
„Symbolem” okazał się również czołg T-34/85, który miał być wojennym weteranem,
a po umieszczeniu kilkanaście metrów pod ziemię stwierdzono, że jest produkcji
powojennej. Ale widać szczegóły i kontekst zabytku nie są ważne, ważny jest „symbol”.
Symbolem ma być np. włoski Fiat 508C Balilla. Co ten pojazd wniósł szczególnego dla
historii II w.ś.? Czy nie bardziej wartościowy dla narracji byłby legendarny Jeep Willys
obecny na wszystkich frontach II w.ś., który był także użytkowany przez polskich żołnierzy
(a również i wroga)? Ale można oczekiwać, że i w tym wypadku, w swojej kolejnej
suplikacji, dr Marszalec ogłosi, że Fiat ma symbolizować np. narodziny włoskiego
faszyzmu albo cierpienia ludności cywilnej we Włoszech.
Kolejnym „symbolem” w Muzeum II WŚ ma być połówka (tak!) repliki Stukasa. I tak
dalej i tak dalej bez końca.
Realizowana wizja ekspozycji kosztującej prawie kilkadziesiąt milionów złotych
według której prawdziwe pamiątki i zabytki są tylko dodatkiem do styropianowo-kartonowej
narracji z dodatkami z papier-mâché oraz setkami tabletów jest jak widać nadal aktualna.
Nie zmienia tego rosnąca liczba muzealiów, z których większość przekazana przez
darczyńców powinna trafić do Muzeum Historii Polski albo Muzeum Wojska Polskiego,
gdzie znalazłaby miejsce na ekspozycji, a nie do magazynów muzeum panów
Machcewicza i Marszalca.
Muzeum II WŚ to jest rzeczywiście jeden symbol - wyjątkowej nieudolności w
kierowaniu budową i nie liczeniu publicznych pieniędzy wydawanych na pseudomuzealne i
pseudohistoryczne fanaberie garstki ludzi związanych z Donaldem Tuskiem.
„Przedstawiciele muzeum zapewniają, że prace na budowie postępują zgodnie z
harmonogramem” - taka informacja przewija się od kilku lat w mediach. Ten
„harmonogram” wygląda tak, że otwarcie muzeum opóźniło się o co najmniej 3 lata, a
koszty wzrosły o ponad 200 milionów. Trwająca od kwietnia obrona Muzeum II WŚ przez
dyrekcję i jej pracowników przypomina raczej walkę o własne stołki i obronę „prywatnego
folwarku”.
Kolejnym zatrważającym działaniem kierownictwa Muzeum II WŚ jest odmowa
propozycji przyjęcia do swoich zbiorów niezwykle cennego znaleziska, wraku bombowca
Douglas A-20 Havoc wydobytego z dna morza koło Władysławowa w 2014 r. Dyrekcja
odmówiła propozycji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków argumentując m.in., że już
jeden samolot mają w postaci modelu samolotu Ju-87 Stukas (!). To rzecz niesłychana w
świecie, by muzeum odmówiło przyjęcia niezwykle cennego zabytku, jakim jest jeden z
szesnastu zachowanych samolotów tego typu, dodatkowo z wyraźnym kontekstem
związanym z celem dla jakiego powstało Muzeum II WŚ. Wrak bombowca trafił
ostatecznie do Muzeum Lotnictwa w Krakowie, którego dyrektor powiedział, że będzie to
„perełka w jego muzeum”. No cóż, cenniejszą „perełką” dla dyrektora Machcewicza jest jak
widać model Stukasa jaki będzie miał w swoim muzeum. Ciekawe jaki jest koszt budowy
tej połówki kartonowo-styropianowego Stukasa wystającego ze ściany? Warto będzie to
wkrótce porównać choćby z kosztami budowy przez PZL Mielec pełnowymiarowej replikimodelu
sylwetkowego słynnego polskiego bombowca PZL-37 Łoś.
Ale Douglas A-20 to nie jedyny przykład. W październiku 2010 r. Międzynarodowa
Agencja Poszukiwawcza zwróciła się do dyrekcji Muzeum II WŚ z propozycją rozważenia
projektu wydobycia U-Boota typu VIIC (U-272) leżącego nieopodal Helu polskimi siłami,
deklarując jednocześnie gotowość daleko idącej pomocy ze strony MAP oraz jej
współpracowników. Wrak okrętu po wydobyciu i konserwacji znalazłby się właśnie w
Muzeum II WŚ stanowiąc światową atrakcję przyciągającą turystów i jednocześnie będąc
największym i najcenniejszym eksponatem. Po miesiącu prezes MAP otrzymał
jednozdaniową (!) odpowiedź od pana dr. Marszalca, w której oświadczył, że Muzeum II
WŚ nie jest zainteresowane tym projektem. Rezygnacja lekką ręką z możliwości zdobycia
arcycennego zabytku, bez cienia próby pozyskania tak unikatowego eksponatu, to
kompromitacja muzealnika i historyka, jak stwierdził Włodzimierz Antkowiak, honorowy
prezes Stowarzyszenia na Rzecz Ratowania Zabytków Kultury Europejskiej w Polsce. No
cóż, widać lepiej aby największym i jedynym eksponatem pokazującym Bitwę o Atlantyk w
Muzeum IIWŚ była „symboliczna” torpeda G7a, wypożyczona zresztą z Muzeum
Marynarki Wojennej.
Sherman zalany betonem
Sprawa Shermana Firefly, głośna w całej Polsce, to koronny przykład
„zamordowania” bezcennego zabytku. Czołg, sprowadzony jako wrak, został siłami
pasjonatów doprowadzony do całkowitej rekonstrukcji i stanu umożliwiającego mu
samodzielną jazdę. To jedyny Sherman Firefly „na chodzie” w Europie. Już tylko ten fakt
powinien spowodować zmiany polegające na tym, że czołg ten powinien znaleźć się poza
gmachem Muzeum II WŚ po to, by móc prezentować się w pokazach dynamicznych,
uczestniczyć w defiladach, czy inscenizacjach historycznych. Jaką wspaniałą atrakcją
byłby pokaz dynamiczny tego czołgu przed gmachem muzeum! To mógłby być „Sherman
Day” na wzór słynnego „Tiger Day” w muzeum w Bovington na który przyjeżdżaliby turyści
i pasjonaci historii oraz militariów nie tylko z całej Polski. Jednak dla panów Machcewicza i
Marszalca cenniejsze dla tego zabytku, było „zatopienie” go w „betonowej trumnie”,
kilkanaście metrów pod powierzchnią ziemi na samym dnie piwnic muzeum, bez
możliwości wydobycia tego eksponatu w przyszłości. Jak można było zaprojektować
scenariusz ekspozycji tak, by nie było najmniejszej możliwości elastycznych zmian
polegających na umieszczeniu w gmachu nowych zabytków lub umieszczenia ich poza
muzeum?
Trzeba napisać wprost, że Polsce nie jest potrzebne Muzeum II WŚ, jakie wymyślił
sobie prof. Machcewicz i jego wspólnicy. Jakie to ma być muzeum, z jaką narracją i
przekazem widać od samego początku – od podkreślania, że „nie będzie to muzeum
chwały oręża polskiego”, czy też wielokrotnie podkreślanego przez prof. Machcewicza
osobistego, negatywnego stosunku do nazwy „Żołnierze Wyklęci”. I widać to też w
projektowanej ekspozycji mimo naprędce wprowadzanych „spolszczających”uzupełnień,
które robiono tuż po wygranych przez Pana Prezydenta Dudę wyborach, a
przyspieszonych po wygranych przez PiS wyborach jesienią w 2015 r.
Polsce potrzebne jest Polskie Muzeum Wojny pokazujące udział Polaków w I i II
wojnie światowej, bo obu tych konfliktów nie da się oddzielić zgodnie z tym o czym pisze
coraz więcej historyków. Takie muzea o takiej narodowej i patriotycznej narracji są na
całym świecie od Imperial War Museum, przez Łotewskie Muzeum Wojny, aż po Muzeum
Wojny w Papui-Nowej Gwinei. Pokazać całą II w.ś.
w jednym muzeum jak chce to zrobić prof. Machcewicz i spółka to tak
jakby spróbować wydrukować cały internet. Życzę powodzenia.
Muzealni homofobi
Zastanawia mnie też dziwna obsesja panów Machcewicza, Marszalca czy
Szkudlińskiego w bezustannym, ciągnącym się od 8 lat atakowaniu mojej książki, jedynej
jak dotąd monografii walk o Westerplatte i wytykaniu jednej jedynej informacji z tezą o
możliwych słabościach mjr. Henryka Sucharskiego? Dodatkowo z lubością wbrew
prawdzie głoszą jakoby cała książka jest temu poświęcona, jak i rzekomej zdradzie mjr.
Sucharskiego. W żadnym miejscu w książce o tym nie piszę. A gdyby nawet teza i relacje
o tym, że mjr. Sucharski miał słabość do swojego ordynansa (nauczyciel też może mieć
słabość do ucznia, ale nie świadczy to o tym, że jest pedofilem) się potwierdziła to co? Czy
mają z tym faktem jakieś problemy? Chyba już powinni dorosnąć do konstatacji, że
jakiekolwiek preferencje seksualne nie mają zwykle żadnego wpływu na zachowania
człowieka na wojnie. A ciągłe poruszanie tego nieistotnego w gruncie rzeczy problemu
(jeden przypis) świadczy tylko o ich homofobii.
Dr Marszalec i dr Szkudliński kwestionują więc tylko i wyłącznie informację zawartą
w jednym przypisie, na jednej stronie mojej książki. Gdzie ich obiektywna recenzja ocena
pozostałych 660 stron i 2698 przypisów? Prawdziwy badacz i historyk ma odwagę
dyskutować i przedstawiać rzeczowe kontrargumenty. Czyżby ich zabrakło lub zabrakło
odwagi do dyskusji z „badaczem-amatorem”? Przez 8 lat nikt nigdy z Muzeum II WŚ nie
poprosił mnie o oryginały dokumentów i relacji z których korzystałem podczas pięciu lat
pracy nad monografią. To kolejny bardzo wymowny szczegół. Jeśli moja publikacja jest tak
zła to dlaczego pracownicy Muzeum II WŚ m.in. podczas Nocy Muzeów na Westerplatte
korzystają z informacji zawartych tylko w mojej książce przekazując je zwiedzającym? I
skoro moja książka do której napisania namówił mnie prof. Paweł Piotr Wieczorkiewicz
(niestety nie zdążył jej przed śmiercią zrecenzować) jest tak zła, to czemu historycy z
Muzeum II WŚ nie napisali lepszej? Dysponując corocznie milionami na badania naukowe
(tak samo jak na zakupy muzealiów) i mając 8 lat czasu, chyba nie było problemem mając
tak „doświadczony” zespół historyków i naukowców przygotować publikację dotyczącą
obrony Westerplatte lepszą i rzetelniejszą? Ale widać ważniejsze było przygotowanie
takich „polskich” i „patriotycznych” publikacji jak „SS w Gdańsku” i korzystać z cudzego
dorobku naukowego. Przy okazji: czy pan Szkudliński odpowiedział już na list otwarty
historyka Krzysztofa Dróżdża związany z oskarżeniem dr. Jana Szkudlińskiego i dr.
Andrzeja Drzycimskiego właśnie o korzystanie z dorobku naukowego pana Krzysztofa
Dróżdża dotyczącego ustalenia nazwisk nieznanych Obrońców Westerplatte?
Budżety
Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 zostało powołane po uchwaleniu budżetu na
2016 r. i dysponuje minimalnym budżetem na 2016 r. w kwocie nieprzekraczającej 2 mln
zł. Jak się to ma do kilkudziesięciu milionów rocznie dla Muzeum II WŚ i żałosnego
skarżenia się dr. Marszalca w mediach, że jego muzeum dostanie tylko 20 mln na
funkcjonowanie? Przy okazji: rzadko wspomina się w mediach o tym, że Muzeum II WŚ
kosztować będzie ponad pół miliarda złotych, ale jeszcze rzadziej wspomina się o tym ile
„dziesiąt” milionów pochłonie rocznie utrzymanie tej bizantyjskiej instytucji? Bo w to, że
zarobi ona na sprzedaży biletów nikt oczywiście nie wierzy, także panowie Machcewicz i Marszalec.
Jak pominąć dorobek innych?
Dyrektorzy Muzeum II WŚ, w szczególności
dr Marszalec, przy każdej pojawiającej się możliwości z uwielbieniem
podkreślają jak niewiele znaczy i jak wiele dzieli Stowarzyszenie
Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na
Westerplatte od ich Muzeum II WŚ. Rzeczywiście różnic jest sporo. Przede wszystkim od
budżetu Stowarzyszenia wynoszącego zero przy kilkudziesięciu milionach rocznie w
Muzeum II WŚ, a na postrzeganiu Polskiej Historii kończąc. Dziwi tylko fakt zaproszenia
mnie w 2008 r. do gabinetów Muzeum II WŚ na rozmowę z panami Machcewiczem i
Marszalcem, którego głównym tematem było życzenie, by wszystkie zbiory
Stowarzyszenia zostały przekazane bezpłatnie do Muzeum II WŚ, „które przejmuje
Westerplatte i rola Stowarzyszenia już się skończyła”. Nie było rozmowy o prowadzeniu
przerwanych przez wybory w 2007 r. prac rewitalizacyjnych i rewaloryzacyjnych na
półwyspie. Interesowało ich wyłącznie przejęcie unikatowych zabytków Stowarzyszenia w
tym m.in. trzech armat, zbioru porcelany z Kasyna na Westerplatte i wielu innych
pamiątek. Dziwić też może, że później pan Marszalec wielokrotnie dyskredytował wartość
zbioru Stowarzyszenia, mającym największe w Polsce archiwalia, gromadzone właśnie
pod kątem budowy Muzeum Westerplatte, do czego Stowarzyszenie zostało zobowiązane
w testamencie ostatniego Obrońcy Westerplatte mjr. Ignacego Skowrona zmarłego w 2012
r. (przy okazji: Muzeum II WŚ na pogrzeb Ostatniego Obrońcy Westerplatte nie
oddelegowało nawet jednego pracownika). Dlaczego więc wcześniej zależało panu Marszalcowi na ich przejęciu przez Muzeum II WŚ?
Od tego momentu zaczęła się nie tyle niechęć ile wrogość
do wszystkiego co
związane jest ze Stowarzyszeniem oraz moją osobą. Wyraźnie było to widać
choćby w
2009 r., kiedy w imieniu Stowarzyszenia ówczesny Pomorski Wojewódzki
Konserwator
Zabytków zaproponował wicedyrektorowi dr. Majewskiemu pomoc i współpracę
ze strony Stowarzyszenia, choćby w bezpłatnym użyczeniu armat wz.
02 i wz. 36 dla uświetnienia uroczystości rocznicowych 70 rocznicy
wybuchu II w.ś. Odpowiedź pana Majewskiego dała do zrozumienia, że na Westerplatte nie ma już dla Stowarzyszenia miejsca.
Pan dr Marszalec uwielbia stale zaznaczać jak niewiele Stowarzyszenie
zrobiło dla Westerplatte przez 8 lat. Stowarzyszenie, nie mogąc
kontynuować prac rewaloryzacyjnych i rewitalizacyjnych, przede wszystkim
skupiło się na monitorowaniu stanu zabytków na Westerplatte oraz
gromadzeniu zabytków, pamiątek i archiwaliów, w tym dokumentacji
potrzebnej do dalszej kontynuacji projektu budowy Muzeum Westerplatte,
największego
marzenia Westerplatczyków.
Pokazując różnice: Muzeum II WŚ posiada
zaledwie jeden album z archiwalnymi fotografiami z Westerplatte.
Stowarzyszenie przez ostatnich 8 lat pozyskało ich siedem i niemal
wszystkie z niepowtarzającymi się zdjęciami. O zakupionych pojedynczych
fotografiach nie wspominając, które są niezwykle cenne nie tylko dla
pokazania historii obrony Westerplatte, ale i dla projektu
rewaloryzacji półwyspu.
Ciekawe jak wyglądać będzie ekspozycja w Muzeum II WŚ poświęcona
symbolicznemu miejscu rozpoczęcia konfliktu jakiemu jest poświęcone całe to muzeum?
Czy kilkanaście przedmiotów związanych z Westerplatte jakie posiada Muzeum II WŚ
będzie wystarczającą ilością do zbudowania narracji o pierwszej bitwie Kampanii 1939
roku? Czy prawdziwe pamiątki i zabytki zostaną zastąpione przez elementy
scenograficzne?
W mojej opinii Muzeum II WŚ utworzone zostało
wyłącznie dla celów politycznych i
spełnienia osobistych ambicji Donalda Tuska, który chciał mieć swoje
„własne” muzeum – większe i nowocześniejsze niż „muzeum Kaczyńskiego”,
czyli Muzeum Powstania Warszawskiego. Dla polskiej polityki historycznej
nie było i nie ma dalej żadnej potrzeby, by Muzeum II WŚ z narracją
pana Machcewicza powstało. Nawet w 2008 r. nie było wiadomo
co dokładnie pokazywać ma to „tuskowe muzeum” poza niemiecką wizją
historii
II w.ś. Stąd początkowe pomysły na nazwę m.in.
„Muzeum Wojny i Pokoju” i inne nazewnicze dziwolągi. Dopiero z czasem
wymyślono „Muzeum II WŚ”, a odpowiedzialni
za tą instytucję nawet nie potrafili zabezpieczyć właściwego adresu
internetowego. Bo do czego nawiązywać ma bowiem internetowy
adres muzeum1939.pl?
Janusze polskiego muzealnictwa
Każda jakakolwiek negatywna uwaga zwrócona w kierunku Muzeum II WŚ
powoduje
błyskawiczne pojawienie się panów Pawła Machcewicza i Janusza Marszalca
w mediach. Gorączka i panika jaką u nich widać musi wpływać ujemnie
na ich samopoczucie. Osiem lat temu wszczęli wojnę i może w końcu
dociera do nich to, że już dawno ją przegrali stając się januszami
polskiej historii i muzealnictwa. Co jest i straszne i śmieszne.
Mariusz Wójtowicz - Podhorski Dyrektor Muzeum Westerplatte i Wojny 1939
roku Na zdjęciach: Gabloty Muzeum II WŚ na Westerplatte,
które kosztowały milion złotych. Zaledwie kilka z nich z około
pięćdziesięciu opowiada o obronie z 1939 roku. Te na zdjęciach
zniszczyły historyczny krajobraz i zakłóciły harmonijny układ
przestrzeni przedpola placówki „Fort” mata Rygielskiego. Tu Polacy
zatrzymali niemieckie natarcie w 1939 r., tu poległ leg. Mieczysław
Krzak. Dziś w tym miejscu dowiemy się z gablot o XIX w. niemieckim kurorcie wypoczynkowym na Westerplatte i plażowej modzie tamtego okresu…
Mariusz Wójtowicz-Podhorski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. Sellin: Decyzja o tym, kto
Sellin: Decyzja o tym, kto pokieruje Muzeum II Wojny, zapadnie w grudniu
Obecnie dyrektorem Muzeum jest Paweł Machcewicz.
Decyzja o tym, kto pokieruje Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku - po jego połączeniu z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 - należy do wicepremiera, ministra kultury Piotra Glińskiego. Można się jej spodziewać 1 grudnia 2016 r.
— powiedział w środę wiceminister kultury Jarosław Sellin.
Obecnie dyrektorem Muzeum jest Paweł Machcewicz.
We wtorek wieczorem resort kultury poinformował, że „1 grudnia 2016 r. zostanie utworzona państwowa instytucja kultury - Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, która powstanie w wyniku połączenia Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz Muzeum Westerplatte i Wojny 1939”.
Jak zauważył w środowej rozmowie z dziennikarzami wiceminister kultury Jarosław Sellin, minister kultury jest „organem nadzorczym i prowadzącym oraz właściwie właścicielem dwóch muzeów gdańskich: Muzeum II Wojny Światowej i Muzeum Westerplatte i Wojny Obronnej 1939”.
Uznaliśmy, że nie ma sensu prowadzić dwóch placówek w stu procentach należących do ministra, w jednym mieście, opowiadających o tej samej epoce historycznej. W związku z tym postanowiliśmy te dwa muzea połączyć
— wyjaśnił.
Pytany o to, czy połączenie instytucji będzie skutkowało odwołaniem dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Pawła Machcewicza z dotychczas obejmowanego stanowiska, Sellin odpowiedział, że „bardzo ceni dorobek naukowy profesora Machcewicza, ale nie jest tak, że Muzeum II Wojny Światowej równa się Paweł Machcewicz”.
Oczywiście decyzja o tym, kto będzie tym połączonym muzeum kierował, jest w rękach premiera Glińskiego, ale ona nastąpi 1 grudnia 2016 roku
— skomentował.
Funkcję pełnomocnika ministra kultury i dziedzictwa narodowego w związku z planem połączenia dwóch gdańskich muzeów powierzono prof. Zbigniewowi Wawrowi (jest on dyrektorem Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie). MKiDN poinformowało też, że „z dniem połączenia osoby zatrudnione w łączonych instytucjach kultury staną się pracownikami Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i zachowają uprawnienia wynikające ze stosunku pracy”.
Decyzję ministerstwa skomentował w środę dyrektor Muzeum prof. Paweł Machcewicz. Poinformował, że „decyzja ministerstwa jest wprowadzana w życie bez pozytywnej opinii Rady do Spraw Muzeów, która zgodnie z ustawą o muzeach jest obowiązkowa przy łączeniu muzeów”. Dodał, że - w opinii jego oraz prawników, z którymi się konsultował - brak pozytywnej opinii Rady sprawia, że decyzja o połączeniu placówek jest „wadliwa prawnie i podlega zaskarżeniu do sądu administracyjnego”. Machcewicz podkreślił też, że o wtorkowej decyzji ministerstwa dowiedział się z internetu i ocenił taki sposób przekazywania informacji jako „zadziwiający” i „nie do przyjęcia”.
Plan budowy w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej ogłosił we wrześniu 2008 r. rząd Donalda Tuska. Działkę pod budowę placówki podarowało miasto Gdańsk. Placówka jest już niemal gotowa – dyrekcja zapowiada jej otwarcie na początek przyszłego roku. Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 zostało powołane przez resort kultury w grudniu ub.r. W połowie kwietnia br. ministerstwo zapowiedziało, że nosi się z zamiarem połączenia obu muzeów w jedną placówkę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. "Łapy precz od muzeum"
"Łapy precz od muzeum"
W piątek późnym wieczorem w pobliżu muzeum (od strony Targu
Rybnego i ul. Rycerskiej) zebrała się grupa sympatyków KOD, którzy w
spontanicznej akcji chcieli wyrazić sprzeciw wobec decyzji ministra
Glińskiego. Na płocie odgradzającym budowę od ogólnodostępnej
przestrzeni pojawiły się kwiaty, czerwone i białe wstążki, kotyliony, a
także hasła: "Łapy precz od muzeum", "Stop fałszowaniu historii",
"Muzeum to nie Twoja własność panie Gliński", "Żołnierze w annałach,
Gliński na śmietniku historii" i wiele innych.
- Od pewnego czasu obserwujemy proces zawłaszczania historii. Muzeum ma zostać przekształcone przez ministra w wystawę, która dubluje to, co mamy w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
W pierwotnym kształcie wystawa miała pokazywać wojnę z różnych
perspektyw, zarówno działań zbrojnych Polaków, działań na innych
frontach, a także Holocaustu. Decyzja ministra Glińskiego powoduje, że
muzeum zostanie sprowadzone do piewcy martyrologii narodu polskiego, co
pokazuje butę i arogancję oraz brak dobrych intencji w dążeniu do prawdy
historycznej - mówi "Wyborczej" jedna z organizatorek wydarzenia.
Spontaniczna akcja zorganizowana przez działaczy KOD ma na celu
zwrócenie uwagi mieszkańców na kontrowersyjną decyzję ministra.
Cały tekst: http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35636,20671475,muzeum-ii-wojny-swiatowej-jestesmy-z-wami.html#ixzz4JreSX4JE
----------------------------------------------
Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego, przerwał milczenie na temat połączenia Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. - Treść tej ekspozycji powinna wyrażać podstawowe założenia i kierunki polityki historycznej zgodnie z polską racją stanu - uważa Gliński.
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku powołał w 2008 r. ówczesny premier Donald Tusk. O powstaniu Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 poinformował pod koniec ub.r. Jarosław Sellin. Decyzją Piotra Glińskiego, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, placówki zostaną połączone 1 grudnia. Oznacza to, że po tym terminie ministerstwo będzie mogło powołać nową dyrekcję placówki oraz zmienić wystawę stałą.
Niepotrzebna opinia Rady ds...
Cały tekst: http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35636,20693282,muzeum-polskie...
Norman Davies: Rządząca partia chce przebudować całą nowoczesną historię Polski
- Oni mają radykalne schematy, moim zdaniem bardzo
fałszywe w stosunku do tego, co wydarzyło się naprawdę - ocenia prof.
Norman Davies, przewodniczący kolegium programowego Muzeum II Wojny
Światowej. Obecnie rządząca partia ma zamiar
przebudować całą nowoczesną historię Polski: historię "Solidarności",
upadek bloku sowieckiego, początek demokracji III RP itd. Oni mają
radykalne schematy, moim zdaniem bardzo fałszywe wobec tego, co
wydarzyło się naprawdę - ocenia prof. Norman Davies, przewodniczący
kolegium programowego Muzeum II Wojny Światowej.
Katka: Jak ocenia Pan decyzję ministra kultury o połączeniu Muzeum II
Wojny Światowej w Gdańsku z Muzeum Westerplatte i o wskazaniu nowego
pełnomocnika muzeów?
Prof. Norman Davies: Odnoszę wrażenie podobne jak po Brexicie. Nasz głupi
Cały tekst: http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35635,20697035,norman-davies-chca-przebudowac-historie-polski.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
41. Muzeum II Wojny Światowej.
Muzeum II Wojny Światowej. Tak wygląda pierwsza ekspozycja [ZDJĘCIA]
bohaterami wystawy stałej dla dzieci w Muzeum II Wojny Światowej.
Ekspozycję tworzy rekonstrukcja mieszkania warszawskiej rodziny w trzech
okresach: kilka dni po wybuchu II wojny światowej, w czasie okupacji
niemieckiej oraz tuż po jej zakończeniu. - Opowiadamy o działaniach
wojennych na podstawie losów ludności cywilnej - mówi prof. Rafał Wnuk z
MIIWŚ.
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku prefabrykowane są w kilku miejscach
w całej Polsce, przygotowuje je Fabryka Dekoracji w Krakowie,
podwykonawca firmy Qumak. Obecnie w siedzibie muzeum trwają już prace
nad tworzeniem historycznej scenografii.
- Prace są coraz
bardziej zaawansowane, instalujemy kolejne elementy scenografii - mówi
Paweł Marszalec, dyrektor MIIWŚ. - Wystawa będzie gotowado końca grudnia
Cały tekst: http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35636,20700105,muzeum-ii-wojny-swiatowej-tak-wyglada-pierwsza-ekspozycja.html#ixzz4Kj24fCG7
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. dobra zmiana w odwrocie? Gliński spękał?
Minister kultury przesunął termin połączenia gdański muzeów. Decyzja Glińskiego jest "wyjściem naprzeciw postulatom"
Poinformowano, że minister Piotr Gliński podjął taką decyzję po konsultacjach z pełnomocnikiem ds. połączenia muzeów.
Minister kultury przesunął datę połączenia Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 z 1 grudnia br. na 1 lutego 2017 r. Dodatkowy czas ma pozwolić dokończyć prace przy budowie MIIWŚ i organizację wystawy głównej placówki.
O przesunięciu daty połączenia dwóch gdańskich placówek ministerstwo poinformowało w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej resortu. W komunikacie tym napisano, że decyzja ta „jest wyjściem naprzeciw postulatom oraz jednoznacznym, formułowanym publicznie deklaracjom kierownictwa Muzeum II Wojny Światowej, zgodnie z którymi takie przesunięcie terminu połączenia placówek jest konieczne, aby umożliwić dokończenie budowy Muzeum oraz zakończenie prac nad organizacją ekspozycji”.
Poinformowano także, że minister kultury podjął decyzję po konsultacjach z pełnomocnikiem ds. połączenia muzeów, „w trosce o skuteczność uruchomienia działalności Muzeum II Wojny Światowej podczas trwającego procesu łączenia instytucji”.
6 września minister kultury wydał rozporządzenie, w myśl którego obie gdańskie placówki miały zostać połączone 1 grudnia br. Resort poinformował wówczas, że celem połączenia muzeów jest „optymalne wykorzystanie potencjału placówek o zbliżonym profilu działalności zlokalizowanych w Gdańsku, przy optymalizacji wydatkowania środków finansowych pochodzących z budżetu państwa”.
Przeciwko połączeniu placówek, a także momentowi, w jakim miało do niego dojść, protestowała dyrekcja MIIWŚ. Jej zdaniem rozporządzenie wydano z naruszeniem prawa, bo decyzja o połączeniu muzeów została podjęta bez pozytywnej opinii Rady do Spraw Muzeów (zdaniem dyrekcji obowiązek pozyskania takiej opinii nakłada na resort art. 5a ust. 1 i 2 ustawy o muzeach), a inwentaryzacje konieczne przy łączeniu dwóch placówek sparaliżowałaby (będące na ukończeniu) prace przy budowie siedziby placówki i wystawy głównej, co naraziłoby Skarb Państwa m.in. na konieczność wypłaty wykonawcom wysokich odszkodowań.
Na konferencji prasowej zorganizowanej w połowie września dyrektor MIIWŚ prof. Paweł Machcewicz informował, że prace przy budowie siedziby placówki mają zakończyć się zgodnie z kontraktem zawartym z wykonawcą 30 listopada, a montaż wystawy głównej - do 20 grudnia. Machcewicz szacował, że muzeum mogłyby zostać otwarte w lutym 2017 r.
Tuż po wydaniu przez ministerstwo rozporządzenia dyrekcja MIIWŚ skierowała do ministra kultury wezwanie do „usunięcia naruszenia prawa”, a - nie doczekawszy się odpowiedzi ze strony resortu, w ostatnim tygodniu przygotowała skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Skarga - zgodnie z procedurami, została wniesiona za pośrednictwem ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
W połowie września odpowiadając w Sejmie na zapytania poselskie minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński argumentował, że połączenie dwóch gdańskich placówek odbywa się nie na podstawie ustawy o muzeach, a w oparciu o artykuł 18 ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, a tym samym nie wymaga zasięgania opinii Rady ds. Muzeów. Gliński dodał że MKiDN dysponuje dwiema opiniami w sprawie zgodności z prawem swojej decyzji o połączeniu placówek.
Szef resortu kultury podzielił się też w Sejmie uwagami na temat ekspozycji przygotowywanej przez MIIWŚ. Jego zdaniem problemem wystawy jest jej zgodność z polską racją stanu i polityką historyczną państwa. Gliński podkreślał, że ekspozycja, nad którą prace właśnie dobiegają końca, koncentruje się na ukazaniu okropności wojny.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. Dlaczego Polacy nie wyginęli broniąc Żydów
Profesor Shlomo Avineri z Izraela napisał w „Rzeczpospolitej” artykuł na temat polskiego stosunku do polskiej historii.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Shlomo Avineri o historii Polaków i Żydów
Artykuł wcale nie antypolski, w sporej mierze odwrotnie - propolski,
a przecież w pewnych momentach dowodzący, jak kompletnie różne są nasze –
czyli polska i żydowska – wrażliwości historyczne. Różne do stopnia,
w którym – po przegadaniu iluś godzin, owocującym przekonaniem
że rozumiemy się dobrze – nagle patrzymy na siebie w zdumieniu, jakbyśmy
raptem odkryli że rozmówca jest Marsjaninem.
Bo profesor długo leje miód na nasze serca. Jest w tym wyraźnie
szczery. Przypomina, że żaden naród europejski za wyjątkiem Żydów nie
wycierpiał tyle w czasie wojny, co Polacy. Jednoznacznie solidaryzuje
się z polskim oburzeniem w sprawie używania zbitki „polskie obozy
koncentracyjne”. Przypomina że w Polsce nie było rządu kolaboracyjnego,
więcej – nie było w ogóle żadnego rządu, i to dlatego (a nie ze względu
na antysemityzm społeczeństwa) Niemcy wybrali nasz kraj jako miejsce
Ostatecznego Rozwiązania.
Więcej: pisze, że jest przeciwny kontynuowaniu wyjazdów izraelskiej
młodzieży do Polski, gdyż są one „bezcelowe, jeśli nie są łączone
z wizytami w hitlerowskich obozach koncentracyjnych w samych Niemczech:
jak można zrozumieć i opisać Zagładę, jeśli lekcji na jej temat nie
rozpoczynamy w kraju, gdzie był jej początek i gdzie odpowiednia władza
ją zainicjowała?” Krytykuje wprawdzie projekt ustawy penalizującej
obarczanie narodu polskiego odpowiedzialnością za niemieckie zbrodnie,
a także wypowiedzi podające w wątpliwość polskie sprawstwo zbrodni
w Jedwabnem i Kielcach, ale czyni to w sposób, nie
uniemożliwiający dyskusji.
I nagle stawia, zupełnie na poważnie, pytania, które sugerują
że kieruje się on jakąś logiką inną od potocznej. Jaką? Odpowiedzi
na to pytanie spróbuję udzielić pod koniec tego tekstu.
Bo jak inaczej ocenić na przykład taki wyrzut: dlaczego Armia Krajowa
nie wywołała w Polsce powszechnego powstania, kiedy Niemcy zaczęli likwidować warszawskie getto?
AK istotnie nie rozpoczęła wtedy powstania,
choć zapewne bez względu na straty uczyniłaby to w momencie, w którym
Niemcy zaczęliby na pełną skalę eksterminować Polaków. Była bowiem
organizacją polską, której podstawowym celem była obrona narodu
polskiego. A naród żydowski nie był częścią polskiego. Był narodem
osobnym, i ze wszystkich możliwych względów przez kilka dekad przed
Holocaustem stawał się chyba coraz bardziej osobny. A w sytuacji
skrajnego zagrożenia broni się najpierw i przede wszystkim tych, którzy
są najbliżsi. Przecież gdyby terytorium Izraela okupowali jacyś kosmici,
którzy po podboju kraju rozpoczęli z jakichś powodów eksterminację
miejscowych Arabów, hipotetyczna izraelska AK z pewnością
nie zaczęłaby w ich obronie powstania, które groziłoby wyrżnięciem
przez najeźdźców również i Żydów. Profesor Avineri musi przecież
o tym wiedzieć.
Ale stawia on Polakom jeszcze bardziej ekstrawagancki zarzut.
Że mianowicie polski rząd odrzucił w 1939 r. propozycję wpuszczenia
na teren Rzeczpospolitej wojsk radzieckich (Anglia i Francja toczyły
wówczas rozmowy z ZSRR o zawarciu sojuszu; sprawa rozbiła się o sprzeciw Warszawy).
Bo gdyby nasz kraj postąpił inaczej, to być może „Polska nie znalazłaby
się pod okupacją niemiecką i tym samym nie doszłoby do Zagłady”.
Ja rozumiem, że dla profesora fakt, że wtedy Polska znalazłaby się
w radzieckiej niewoli może być ceną, godną zapłacenia za uniknięcie
Holocaustu. Pojmuję to dobrze – ja też bez chwili
wahania zgodziłbym się na to, że ktoś zniszczy państwo Izrael, jeśli
alternatywą miałoby być wymordowanie Polaków. Nie mam więc
jakichkolwiek pretensji.
Tylko że ta dyskusja jest bezsensowna. No bo przecież to nie
było tak, że polski rząd, wiedziony darem proroczym, wiedział że jeśli
Niemcy podbiją Polskę, to wymordują Żydów, i wiedząc to podjął decyzję
o niewpuszczeniu Rosjan. Niezależnie od tego, jaki kto miał
w sierpniu ‘39 stosunek do Żydów, to Holocaustu nie przewidywał
literalnie nikt. A zatem nikt nie mógł nawet rozważać pytania, czy
w celu uchronienia Żydów przed zagładą można pozwolić Rosjanom wejść
do Polski. Postulat profesora jest całkowicie ahistoryczny.
No i jeszcze jeden zarzut, chyba najdziwniejszy i najmniej
zrozumiały, ale jak się w niego wmyśleć, to znamienny i zawierający
klucz do specyficznej logiki Avineriego. Otóż profesor czyni AK zarzut
również z tego, że… wywołała Powstanie Warszawskie. Przy czym
charakterystyczne, że w zasadzie nie tłumaczy, dlaczego to potępia.
Bo trudno uznać za uzasadnienie zdanie „oficjalne polskie wyjaśnienie
brzmi: powstanie, skierowane przeciw Niemcom, miało również osiągnąć
i inny cel: doprowadzić do wyzwolenia Warszawy przez samych Polaków.
Innymi słowy, był to nie tylko bunt przeciw Niemcom, lecz również
działania zapobiegawcze przeciw Związkowi Sowieckiemu”.
Avineri nie tłumaczy, co złego w tym celu? Urywa wywód. Postawię więc
pewną hipotezę, ale najpierw wspomnienie. Parę miesięcy temu zwiedzałem
muzeum Yad Vashem pod Jerozolimą, co z racji tematyki (Zagłada) jest
doświadczeniem wstrząsającym. Trasa zwiedzania wije się zygakiem,
co jakiś czas przecina główny korytarz. Trasa jest ciemna, ale na końcu
głównego korytarza jest źródło światła - wyjście na taras. Przy
kolejnych przecięciach meandrującej trasy zwiedzania z głównym
korytarzem światło jest coraz bliżej. A pierwszy raz widzimy, że jest
już ono naprawdę blisko w momencie, kiedy nagle wchodzimy w korytarz
główny, i tu na tle nagłej światłości bije po oczach napis. Jedno słowo:
„Stalingrad”.
Doskonale, rozumiemy przecież że Żydzi, ze swoim specyficznym
i tragicznym doświadczeniem, musieli inaczej niż Polacy przeżywać
zmienne losy II wojny, i mieć inny stosunek
emocjonalny do perspektywy wejścia do Polski Armii Czerwonej. To jasne,
ale jaki związek między tym a niechętnym stosunkiem Avineriego
do Powstania Warszawskiego?
Sądzę otóż, że w myśleniu dużej części opiniotwórczych środowisk żydowskich o czasach II wojny
jako moralnie wątpliwe postrzegane było i jest absolutnie każde
działanie, które mogło owocować spowolnieniem marszu wojsk radzieckich
na zachód. Nie dlatego, żeby te środowiska uważały iż Rosjanie nieśli
przodujący ustrój, tylko dlatego że wyzwalali obozy zagłady i ratowali
Żydów, czekających w kolejkach do komór gazowych. Dlatego każdy, kto
działał z jakichkolwiek pobudek przeciw Armii Czerwonej postępował ich zdaniem nieetycznie.
I to jest dla nich oczywiste do tego stopnia, że Avineri nawet tej argumentacji
nie przytacza. Bo przecież to jest według niego i podobnie mu myślących
Żydów kompletnie jasne. To jest według nich wiedza i przeświadczenie,
podzielane przez wszystkich cywilizowanych mieszkańców planety.
Ale to wciąż tylko część większej całości.
Bo można to nazwać, po prostu, judeocentrycznym widzeniem świata.
I obsesyjną koncentracją na własnej krzywdzie. Jakoś zrozumiałą, jeśli
wziąć pod uwagę ogrom tej krzywdy.
Ale niektórzy, po przeanalizowaniu retorycznych pytań i zarzutów
Avineriego, pójdą zapewne dalej. Dojdą do takiej otóż interpretacji: dla
profesora, i zapewne dla części, tych myślących podobnie jak on,
środowisk żydowskich jest rzeczą oczywistą, iż jeśli życie Żyda jest
zagrożone, to najwyższym obowiązkiem nieŻyda jest ratowanie tego
pierwszego za zupełnie wszelką cenę. Dosłownie każdą cenę. Nawet nie
tylko za cenę życia własnego, ale również życia własnych najbliższych,
ba! - i za cenę życia całej własnej społeczności. A jeśli nieŻyd
postąpi inaczej – to uczyni nieetycznie, i naruszy metafizyczny
porządek kosmosu. Przy czym, stawiając kropkę nad „i” – nie jest
to obowiązek człowieka wobec człowieka, tylko nieŻyda wobec Żyda.
Taka interpretacja byłaby niesłuszna? Z ogromną chęcią to uznam,
jeśli usłyszę inne tłumaczenie. Na przykład, że chodzi tu tylko
o wyśrubowane wyjątkowo radykalnie zobowiązania każdego człowieka wobec
wszystkich innych ludzi. I kwalifikacja etniczna jest tu kompletnie
nieistotna. Że według Avineriego każdy, niezależnie od pochodzenia,
ma obowiązek poświęcić wszystko dla ratowania każdego zagrożonego
bliźniego – również niezależnie od pochodzenia. Również, co przy tym
założeniu rozumie się samo przez się, Żyd wobec kogokolwiek innego.
Byłoby to oczekiwanie od człowieka czegoś kompletnie nierealnego, ale
z pewnością oczekiwanie piękne.
Bardzo chciałbym usłyszeć coś w tym stylu.
autor:
Piotr Skwieciński
http://wpolityce.pl/historia/309570-dlaczego-polacy-nie-wygineli-broniac...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. Południk Wildsteina: co z
Południk Wildsteina: co z Muzeum II wojny? Prof. Żaryn: "To
niewykorzystana szansa", Prof. Machcewicz: "Pokazujemy polską historię
światu"
"Chcemy pokazać doświadczenie II wojny światowej jako coś, co
nie jest zamkniętą kartą, ale jako pewne wybory i dylematy, przed jakimi
stawali zwykli ludzie".
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
stało się obiektem światowego zainteresowania, zanim jeszcze powstało.
Jego twórcy ukazują w nim europejską perspektywę kataklizmu wojennego
oraz kładą nacisk na cierpienie ludności cywilnej. Ich oponenci
podnoszą, że brakuje w nim specyfiki naszego doświadczenia i militarnego
wkładu Polski w zmagania wojenne. Jak więc mówić powinniśmy o swojej
najnowszej historii?
O tym temacie rozmawiali goście programu „Południk Wildsteina”.
Prof. Paweł Machcewicz, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, przekonywał, że krytycy nie zapoznali się z udostępnionymi materiałami.
— tłumaczył.
Jak mówił Machcewicz, krytyka za poświęcenie dużo miejsca w muzeum ludności cywilnej jest nietrafiona.
— zaznaczał dyrektor, dodając, że również w tym wymiarze przedstawiany jest polski ruch oporu i państwo podziemne.
Prof. Jan Żaryn replikował:
— zaznaczył naczelny „wSieci Historii”.
Dodawał
przy tym, że miarą polskiej wyjątkowości było doświadczenie naszych
elit przez oba reżimym. Machcewicz odpowiadał, że to wszystko jest
obecne w muzeum.
— przekonywał dyrektor.
Prowadzący program red. Bronisław Wildstein pytał o odniesienia poszczególnych państw do historii II wojny światowej.
Prof. Wojciech Roszkowski, historyk z PAN zwracał zaś uwagę na to, że Polska jako jedyny kraj wyszedł z wojny jako pokonany z obozu zwycięzców.
— podkreślał Roszkowski.
Prof. Machcewicz odpowiadał, że wszystko to jest zawarte w wystawie prezentowanej w jego muzeum.
— tłumaczył.
Prof. Żaryn replikował:
— punktował.
Wildstein pytał o politykę historyczną w III RP:
— ubolewał publicysta „wSieci”.
Prof. Zaremba przekonywał z kolei, że polska wizja II wojny historii światowej jest niepotrzebna do budowania obrazu Polski.
— ocenił.
Prof. Żaryn w odpowiedzi przekonywał, że ta perspektywa jest nieprawdziwa.
— zaznaczył.
— dodawał.
Machcewicz bronił się, przekonując, że muzeum ma pokazać całość doświadczenia II wojny światowej i wpisania w to roli Polski.
— tłumaczył dyrektor.
Prof.
Wojciech Roszkowski odwołując się do swojego doświadczenia
z amerykańskimi studentami, przekonywał, że wpisanie polskich racji
i wizji w doświadczenie całości - jest o wiele skuteczniejsze w dotarciu
do zagranicznego odbiorcy.
Zdaniem prof. Żaryna najpierw trzeba
opowiedzieć o polskiej historii i polskiej wizji, a dopiero później
mówić o szerokim kontekście europejskim i światowym. W odpowiedzi prof.
Machcewicz zapewniał, że to pozorna sprzeczność.
— stwierdził dyrektor muzeum II wojny.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Rzecznik Praw Obywatelskich
Rzecznik Praw Obywatelskich skarży ministra Glińskiego. Decyzje dotyczące Muzeum II Wojny były bezprawne
Rzecznik praw obywatelskich wnosi do sądu
administracyjnego o uchylenie zarządzenia Piotra Glińskiego w sprawie
połączenia Muzeum II Wojny Światowej z Muzeum Westerplatte.
- O złożeniu skargi zdecydowała skala
naruszeń prawa i około tysiąca wniosków, które do nas wpłynęły - mówi
Mirosław Wróblewski, dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego i
międzynarodowego w biurze RPO. - Zarzutów prawnych jest bardzo dużo.
We wrześniu minister kultury, wicepremier Piotr Gliński wydał zarządzenie o połączeniu działającego od ośmiu
http://wyborcza.pl/1,75398,20871869,rpo-skarzy-glinskiego-decyzje-dotycz...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. Gliński zmienia strategię
Gliński zmienia strategię walki z niepokorną dyrekcją Muzeum II Wojny Światowej
Tym razem oskarża ją nie o brak patriotyzmu, ale niegospodarność - 90 mln złotych dodatkowych kosztów.
Do
kolejnej konfrontacji pomiędzy wicepremierem i ministrem kultury oraz
dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej prof. Pawłem Machcewiczem doszło na
posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu w Senacie.
Po
jednej stronie sali zasiadł wicepremier w otoczeniu urzędników oraz
przedstawicieli Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 r., powołanego w
grudniu 2015 r., które...
http://wyborcza.pl/7,75398,20895408,glinski-zmienia-strategie-walki-z-niepokorna-dyrekcja-muzeum.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. WSA wstrzymał decyzję
WSA wstrzymał decyzję ministra ws. połączenia gdańskich muzeów
rozpoznania decyzję MKiDN o połączeniu Muzeum II Wojny Światowej z
Muzeum Westerplatte - dowiedziała się PAP w WSA.
Postanowienie to jest
nieprawomocne, dotyczy skargi dyrekcji muzeum na decyzję MKiDN.
Postanowienie WSA zostało wydane - jak dowiedziała się PAP w czwartek -
"w zakresie zapobieżenia znacznej szkodzie lub trudnym do odwrócenia
skutkom". W ocenie sądu mogłoby do nich dojść, gdyby MKiDN zdecydował
się wykonać rozporządzenie o połączeniu gdańskich placówek. Termin
połączenia muzeów minister kultury wyznaczył na 1 lutego 2017 r."Sąd postanowieniem z 16 listopada 2016 r. wstrzymał wykonanie
zaskarżonego zarządzenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w
sprawie połączenia państwowych instytucji kultury Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku i Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 oraz utworzenia
państwowej instytucji kultury - Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku do
czasu prawomocnego rozpoznania sprawy. Postanowienie to jest
nieprawomocne" - poinformowała PAP w czwartek sędzia WSA Joanna Kube.
Rozpoznanie sprawy przez WSA z udziałem stron - jak tłumaczył Dominik
Niewirowski, starszy specjalista z Wydziału Informacji Sądowej WSA w
Warszawie - może nastąpić w przyszłym roku. "To postanowienie zostało
wysłane w dniu dzisiejszym do wszystkich stron postępowania. Jeżeli
żadna ze stron nie wniesie zażalenia (...), to jak się to postanowienie
uprawomocni, to będzie można wyznaczyć termin rozprawy" - powiedział PAP
Niewirowski.
"Na ten rok sprawy w WSA są już powyznaczane" - dodał. Zastrzegł jednak,
że strona postępowania może złożyć wniosek o rozpatrzenie sprawy poza
kolejnością.
Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku - jak poinformowała w
drugiej połowie września br. - zaskarżyła decyzję ministerstwa kultury o
połączeniu tej placówki z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Zdaniem
skarżących decyzja została podjęta przez resort z naruszeniem prawa i
przyniesie duże straty.
Skarga odnosi się do wydanego 6 września przez ministra kultury i
dziedzictwa narodowego rozporządzenia, w myśl którego Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku zostanie połączone z gdańskim Muzeum Westerplatte i
Wojny 1939. Resort poinformował, że celem tej zmiany jest "optymalne
wykorzystanie potencjału placówek o zbliżonym profilu działalności
zlokalizowanych w Gdańsku, przy optymalizacji wydatkowania środków
finansowych pochodzących z budżetu państwa".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. J. Sellin zapewnia: Połączymy
J. Sellin zapewnia: Połączymy muzea II Wojny Światowej i Westerplatte
Muzeum
II Wojny Światowej oraz Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 będą połączone
– zapewnił wiceminister kultury Jarosław Sellin podczas I Pomorskiego
Kongresu Pamięci Narodowej w Gdańsku.
Polityk skomentował decyzję Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o wstrzymaniu decyzji resortu kultury ws. połączenia obu placówek.
Postanowienie
sądu dot. skargi dyrekcji muzeum na decyzję ministerstwa. Zdaniem
skarżących podjęto ją z naruszeniem prawa i przyniesie ona duże straty.
Sąd poprosił
tylko o przesunięcie w czasie rozstrzygnięcia o połączeniu muzeów –
powiedział wiceminister Jarosław Sellin. Jak dodał, co do tego
rozstrzygnięcia jest spokojny.
Decyzję
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o połączeniu Muzeum II
Wojny Światowej z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 dyrekcja pierwszej z
placówek zaskarżyła we wrześniu. Poza nią skargę złożył też Rzecznik
Praw Obywatelskich.
Celem
połączenia muzeów ma być ,,optymalne wykorzystanie potencjału placówek o
zbliżonym profilu działalności, przy optymalizacji wydatkowania środków
finansowych pochodzących z budżetu państwa”. Termin połączenia muzeów
wyznaczono na 1 lutego 2017 r.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. Budowa Muzeum II Wojny
Budowa Muzeum II Wojny Światowej na finiszu [ZDJĘCIA]
powstaje na tle licznych kontrowersji. Według założeń wykonawcy mają
czas na ukończenie prac do 30 listopada 2016 roku.
kwartale 2017 roku. Do tego czasu ma być stworzona jedna z ważniejszych
wystaw stałych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. Kołakowska: Radni PO chcą
Kołakowska: Radni PO chcą obalić kandydaturę Pileckiego na patrona placu przed Muzeum II Wojny Światowej. Wolą…
"Ten typ patriotyzmu, o którym mówi pani Dulkiewicz absolutnie
nie wytrzymuje konkurencji z tym, co jest prawdziwym patriotyzmem, czyli
miłością do ojczyzny".
Zastanawiam się, czy nie chodzi im o celowe upamiętnienie Bartoszewskiego, który szedł z Niemcami na dalekie kompromisy. Bo prezydent Adamowicz od dłuższego czasu ma tendencję do upamiętniania niemieckości Gdańska
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Anna Kołakowska, radna Prawa i Sprawiedliwości z Gdańska.
wPolityce.pl: Walczy Pani o to, by plac przed Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku nosił imię rtm. Witolda Pileckiego. Radni z Platformy Obywatelskiej chcą jednak przegłosować kandydaturę Władysława Bartoszewskiego…
Anna Kołakowska: Rotmistrz Witold Pilecki, można powiedzieć, najpiękniej i najbardziej chwalebnie wpisuje się w historię II wojny światowej. Nie było nikogo, kto w tak wspaniały sposób pokazałby czym jest miłość do ojczyzny, do drugiego człowieka oraz czym jest bohaterstwo nie znające żadnych granic. Bo Pilecki decydując się, żeby pójść do Auschwitz, przekroczył granicę śmierci i był w każdej chwili gotów oddać życie. Zadaję sobie pytanie, jak to możliwe, by człowiek, który znany jest na całym świecie i zaliczany jest do grona najważniejszych ludzi ruchu oporu, miałby nie zostać patronem placu przed Muzeum II Wojny Światowej?
Stąd pojawił się pomysł projektu uchwały, który miałby to usankcjonować?
Tak. Napisałam go i złożyłam dziś o godz. 11.00 w Radzie Miasta. Myślałam, że radni Platformy powiedzą: „To jest patron na miarę tego miejsca”, że sprawa będzie prosta i oczywista. Do głowy mi nawet nie przyszło, że Platforma Obywatelska będzie chciała tutaj prowadzić jakakolwiek dyskusje i przeciwstawiać Pileckiego Bartoszewskiemu, a tak się dzisiaj właśnie stało. Rano w Radiu Gdańsk przewodnicząca klubu PO Aleksandra Dulkiewicz powiedziała, że Bartoszewski prezentuje ten typ patriotyzmu, który pozwolił na pojednanie polsko-niemieckie. I przeciwstawiła go bohaterstwu rotmistrza Pileckiego, człowieka którego patriotyzm można powiedzieć wypełnił się absolutnie w przysiędze, że „będą wierni ojczyźnie aż po ofiarę życia”. On ją zrealizował, czego nie można powiedzieć o Bartoszewskim.
Dlaczego Platforma woli Bartoszewskiego?
Uważają, że patriotyzm Bartoszewskiego jest lepszy. Tylko, że w tym kontekście trzeba przypomnieć, że kiedy Bartoszewski zasiadał w kapitule Orła Białego, to zablokowała ona przyznanie pośmiertnie tych wysokich odznaczeń bohaterom Polskiego Państwa Podziemnego: generałowi Emilowi Augustowi Fieldorfowi „Nilowi” i właśnie rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Natomiast sam Bartoszewski nie miał obiekcji, by przyjąć od Deutscher Bundenstag złotego medalu polakożercy niemieckiego, kanclerza Republiki Weimarskiej Gustawa Stresemanna. Bartoszewski nigdy nie powiedział, że zrobił źle. Stąd wydaje mi się, że ten typ patriotyzmu, o którym mówi pani Dulkiewicz absolutnie nie wytrzymuje konkurencji z tym, co jest prawdziwym patriotyzmem, czyli miłością do ojczyzny.
Skąd ta niechęć radnych PO do rtm. Witolda Pileckiego?
Zawsze w takich sytuacjach przypominają mi się słowa z filmu Ryszarda Bugajskiego o „Nilu”, gdzie ubek krzyczy, że im większy bohater, tym mniej Polska Ludowa go potrzebuje. Wielokrotnie Platforma występowała przeciwko Pileckiemu. Przypomnijmy, że w 2010 roku w Parlamencie Europejskim rtm. Pilecki miał być patronem Europejskiego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. I wtedy właśnie głosami eurodeputowanych Platformy Obywatelskiej ten pomysł został odrzucony. Nawet, gdy były uroczystości w Auschwitz nie zaproszono na nie rodziny Pileckiego, co było nieprawdopodobnym skandalem. Wówczas nawet Komorowski nie wymienił nazwiska rotmistrza podczas tych uroczystości. Oni mają bowiem w sobie chroniczną nienawiść do prawdziwych bohaterów. Poza tym zastanawiam się, czy nie chodzi im o celowe upamiętnienie Bartoszewskiego, który szedł z Niemcami na dalekie kompromisy. Bo prezydent Adamowicz od dłuższego czasu ma tendencję do upamiętniania niemieckości Gdańska.
W jaki sposób?
Niedawno przecież zostało w Gdańsku odsłonięte rondo graniczne, które upamiętnia granicę między Wolnym Miastem Gdańsk a II Rzeczpospolitą. A co my tu mamy upamiętniać? Czasy, w których miastem rządziło NSDAP i mordowani byli Polacy? Poza tym musi minąć 5 lat od śmierci człowieka, zanim może on zostać patronem jakiejś ulicy czy placu. Ale w Gdańsku jest taka sytuacja, że Adamowicz już po raz któryś zastosował tutaj możliwość wyjątku, skracając ten okres. Dotyczy to jednak tylko osób, które za życia spektakularnie popierały Platformą Obywatelską.
Kiedy głosowanie nad Pani projektem?
Być może odbędzie się ono na sesji 19 grudnia, ale możliwe również, że dopiero w styczniu, bo projekt musi pójść jeszcze do prac w komisji kultury. Podział wśród radnych jest takich, że z PiS jest nas 12 osób, a z PO aż 22 radnych. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by w tak kluczowych dla miasta sprawach Platforma nie głosowała jak beton. Tu może niestety być podobnie, mimo iż są tacy radni PO, którzy w kuluarach podchodzą do mnie i mówią, że zgadzają się ze mną. Liczę więc na to, że znajdą się tacy, którzy powiedzą „nie” Adamowiczowi i zagłosują jak im sumienie podpowiada. Przecież wiedzą jakie rotmistrz Pilecki ma poparcie wśród młodzieży, jak jest szanowany i jak pięknie celebrowane jest jego bohaterstwo. Skandalem byłoby postawienie za wzór i patrona placu człowieka, który w jednym z wywiadów powiedział, że w czasie wojny bał się bardziej Polaków niż Niemców.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. "Baliście się konfrontacji
"Baliście
się konfrontacji polskiego bohatera z człowiekiem, który Polakami
gardził". Kłótnia PiS z PO o patrona placu dla Muzeum II Wojny Światowej
II Wojny Światowej w Gdańsku będzie się znajdowało na Placu Władysława
Bartoszewskiego – w ten sposób radni miasta uhonorowali postać
profesora. Za przyjęciem takiego patrona dla tego miejsca byli radni PO,
przeciwni byli radni PiS.
Dla placu zlokalizowanego w rejonie ulic Stara Stocznia i Wałowa oraz Kanału Raduni, radni PiS proponowali na patrona rtm. Witolda Pileckiego, a grupa miejscowych działaczy chciała lokalnej nazwy historycznej.
Inicjatorem nadania nazwy Plac Władysława Bartoszewskiego była
dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej, a z wnioskiem o jej nadanie
wystąpił Prezydent Miasta Gdańska i Klub Radnych Platformy
Obywatelskiej. Uchwałę w tej sprawie przyjęli radni Gdańska podczas poniedziałkowej sesji.
Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej prof. Paweł
Machcewicz uzasadniając wniosek o uhonorowanie postaci profesora
Bartoszewskiego powiedział podczas sesji, że “dla nas, dla muzeum, prof.
Bartoszewski był jednym z najwybitniejszych Polaków żyjących w XX
wieku”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. Ministerstwo kultury szykuje
Ministerstwo kultury szykuje się do przejęcia Muzeum II Wojny Światowej
Światowej. Resort kultury chce zignorować orzeczenie sądu i przejąć
muzeum bez oglądania się na prawo
Wicepremier
Piotr Gliński od wiosny wojuje z dyrekcją Muzeum II Wojny Światowej.
Było już kilka odsłon. Najpierw zam?wił krytyczne recenzje projektu
wystawy u prawicowych historyków i publicystów (m.in. prof. Jana Żaryna,
senatora PiS, oraz Piotra Semki); nie...http://wyborcza.pl/7,75398,21151034,ministerstwo-kultury-szykuje-sie-do-przejecia-muzeum-ii-wojny.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. @Maryla
Dziwne, że do tej pory nie wzięli się za Machcewicza i spółkę od strony niegospodarności i bizantyjskich wydatków. W gdańsku wróble ćwierkają, że w muzeum dyrekcja urządziła sobie dla siebie i przybocznych kilka ekskluzywnych apartamentów, wyposażonych najwyższej jakości sprzęt i meble. Podobno są nawet dwupoziomowe, kilkupokojowe mieszkania... Ktoś to sprawdzi?
Jeśli to prawda, to co tu się dziwić, że za żadne skarby nie chcą oddać stołków?
54. @kazef
nad wszystkim czuwa Adamowicz i daje ochronę. Musza przejąć od Adamowicza Muzeum, wtedy będa mogli wejść i prześwietlić to Bizancjum.
Adamowicz ma najlepsza osłonę w Polsce, tyle afer i NIC. Znależli drobiazg z oswiadczeniem i nawet tego nie potrafią ugryźć.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
55. na pluszowym krzyżu....
To rodzaj ostracyzmu - tak prof. Paweł Machcewicz, dyrektor powstającego w Gdańsku
Muzeum II Wojny Światowej, komentuje zamieszanie wokół debaty
organizowanej przez stołeczny Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im.
Witolda Pileckiego.
Historyk miał wziąć udział 17 stycznia
w dyskusji na temat tekstu prof. Marka Kornata zatytułowanego "Druga
wojna światowa w polskiej historiografii i polityce pamięci".
"Zadzwonił
do mnie wicedyrektor Ośrodka dr Wojciech Kozłowski i powiedział, że
jest zmuszony wycofać zaproszenie. Takie wytyczne otrzymał z
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
które nadzoruje Ośrodek. Dyrektor Kozłowski tłumaczył, że w mój udział w
debacie bardzo by zaszkodził Ośrodkowi, co jednoznacznie zostało
zakomunikowane ze strony Ministerstwa" - napisał prof. Machcewicz w
liście do historyków, opublikowanym przez prof. Piotra Osękę na Facebooku.
Machcewicz: Chcą mnie wykluczyć z debaty publicznej
-
Decyzja wiąże się z tym, że jestem dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej
i przeciwstawiam się działaniom podejmowanym przez ministerstwo kultury
- mówi prof. Paweł Machcewicz w rozmowie z Gazeta.pl
Jak
twierdzi historyk, ministerstwo nie akceptuje faktu złożenia przez
niego skargi w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Doprowadziła ona do
wstrzymania połączenia Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i Muzeum
Westerplatte i Wojny 1939, a przez to likwidacji Muzeum II Wojny
Światowej.
- To działanie, które ma mnie
wykluczyć z debaty publicznej, rodzaj ostracyzmu. Dla historyka
przypomina to praktyki przynajmniej z lat 80. Jest to niezwykle smutne,
że w demokratycznej, niepodległej Polsce władze próbują wykluczać z
debaty publicznej te osoby, których poglądy nie odpowiadają kierownictwu
ministerstwa kultury - stwierdza prof. Machcewicz.
Historyk
został powołany na stanowisko dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w
2008 r., do 2014 r. był doradcą w Gabinecie Politycznym Premiera Donalda
Tuska.
Ministerstwo: Nie było interwencji
Jak oskarżenia ze strony naukowca komentuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego?
W przesłanym do Gazeta.pl oświadczeniu tłumaczy, że "nie jest
organizatorem wspomnianej debaty, nie ma też żadnego wpływu na wybór
panelistów".
"Ośrodek Badań nad
Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego sam decyduje o organizacji
własnych wydarzeń i ich uczestnikach. Nie było żadnej interwencji ani
wytycznych ze strony ministerstwa w tej sprawie" - czytamy w odpowiedzi na nasze pytanie.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21197367,historyk-wykluczony-z-debaty-po-telefonie-z-ministerstwa-praktyki.html#MTstream
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
56. „Tagesspiegel” o Muzeum II
„Tagesspiegel” o Muzeum II Wojny Światowej: Obraz historii z łaski PiS. „Intrygi Glińskiego szkodzą…
„O jakie treści toczy się ten spór? To hasła, które symbolizują
kulturkampf między międzynarodową, europejską a narodową narracją
historyczną”.We wczorajszym wydaniu niemieckiego dziennika „Der Tagesspiegel“
Christoph von Marshall komentuje „konflikt przed otwarciem Muzeum II Wojny Światowej” w Gdańsku. Chodzi o spór między mianowanym przez PO dyrektorem placówki a ministerstwem kultury.
Zdaniem von Marshalla zaplanowane na luty 2017otwarcie muzeum mogłoby
być „momentem narodowej dumy”. Ale nie będzie bo PiS fałszuje historię.
—pisze.
—dodaje von Marshall. Według
niego Machcewicz polegnie jednak ostatecznie w tym sporze, bowiem
„polityka silnej ręki i gra na czas sprzyjają Glińskiemu”.
—uważa Christoph von Marschall.
—zauważa berliński „Tagesspiegel”. Autor artykułu wyjaśnia niemieckiemu czytelnikowi, że w przypadku Muzeum II Wojny Światowej chodzi o „narodowy, prestiżowy projekt, którego realizacja jest bacznie obserwowana także za granicą”.
—tłumaczy.
—zauważa „Tagesspiegel”.
—zauważa „Tagesspiegel”.
—zaznacza. W opinii
von Marschalla „tak naprawdę kością niezgody dla PiS wydaje się być
fakt, że budowa muzeum została zlecona przez poprzedni rząd“.
— konkluduje „Tagesspiegel”.
Ryb, Deutsche Welle, tagesspiegel.de
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
57. Muzeum II Wojny
Wystawa Muzeum II Wojny Światowej jest prawie gotowa. Tak będzie wyglądać
Światowej w Gdańsku. Wewnątrz trwają jeszcze ostatnie prace nad montażem
wystawy stałej: muzealnicy wyposażają eksponatami gabloty i ubierają
manekiny. - Wystawę zaprezentujemy mieszkańcom podczas dni otwartych
28-29 stycznia - mówi Paweł Machcewicz, dyrektor muzeum. Tyle że nie
wiadomo, czy w lutym muzeum nie zostanie zamknięte, bo minister Gliński
chce zmienić wystawę, a muzeum połączyć z inną placówką.
Gmach Muzeum II Wojny Światowej znajduje się przy ul. Wałowej w Gdańsku, na terenie tzw. Wiadrowni, czyli przedwojennej dzielnicy Gdańska całkowicie zniszczonej w 1945 r.
Jest pozwolenie na użytkowanie
Znakiem
rozpoznawczym muzeum jest częściowo przeszklona wieża w kształcie
pochylonego graniastosłupa. Wznosi się ona na wysokość ponad 40 m, a
największe nachylenie jednej ze ścian to aż 56 stopni – konstrukcję
widać m.in. z Zielonego Mostu. Budowa placówki rozpoczęła się w 2012 r.
od wykopania głębokiej na kilkanaście metrów betonowej wanny.
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,21270937,wystawa-muzeum-ii-wojny-jest-prawie-gotowa-tak-wyglada-przed.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. (...) Bardziej dyskusyjny
(...)
historii militarnej na „historię społeczną”. Nawet tam, gdzie
zgromadzono militaria, żołnierze walczą raczej z wszami i... nudą niż z
żołnierzami po drugiej stronie. Na odczepnego ilustruje się wojnę
Niemiec z Francją (choć już późniejsza walka polskich lotników jest
bardzo ciekawie zilustrowana). Militaria to często niewielkie modele,
jakby ktoś mówił nam: to są zabawki dużych chłopców... O wojnie mówią tu
głównie nie bitwy, tylko cierpienia narodów.
wymiaru wojny nie zaprowadziła autorów wystawy zbyt daleko. Można się
też zastanawiać, czy pomysł pokazania historii II wojny w dużym stopniu
niechronologicznie nie skutkuje zawikłanym układem zwiedzania. Wszystkie
te wątpliwości nikną jednak wszędzie tam, gdzie ekspozycja staje się
przejmującym, chwytającym za gardło obrazem wojennych okrucieństw.
Sala z pamiątkami po ofiarach mordu w Katyniu przypomina kaplicę z
relikwiami. Wstrząsające wrażenie robi ściana ułożona z walizek, symbol
zamordowanych w Auschwitz. Świetnym pomysłem okazała się replika
warszawskiej ulicy. Wczoraj liczna publiczność mogła po raz pierwszy
obejrzeć wystawę stałą Muzeum II Wojny Światowej.
- Mówimy głównie o wojnie, ale tak naprawdę muzeum to próba
interpretacji historii XX wieku - mówił na poprzedzającej prezentację
konferencji prasowej dyrektor Muzeum prof. Paweł Machcewicz. - Jutro
odbędzie się posiedzenie NSA, który bądź utrzyma w mocy wstrzymanie
łączenia muzeum, bądź je uchyli. Dlatego chcemy pokazać gdańszczanom
wystawę, którą 8 lat tworzyliśmy.
Czytaj
więcej:
http://www.dziennikbaltycki.pl/wiadomosci/gdansk/a/muzeum-ii-wojny-swiatowej-w-gdansku-jeszcze-nieczynne-juz-otwarte-wideo,11720218/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
59. NSA przyznało rację Glińskiemu. To koniec obecnego Muzeum II Woj
NSA przyznało rację Glińskiemu. To koniec obecnego Muzeum II Wojny Światowej
Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił zażalenie ministra kultury Piotra Glińskiego na orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nakazujące wstrzymanie połączenia Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku z Muzeum Westerplatte. Oznacza to, że od 1 lutego minister będzie mógł połączyć placówki.
Naczelny Sąd Administracyjny uznał we wtorek na niejawnym posiedzeniu, że zasadne jest zażalenie ministra Piotra Glińskiego na werdyktu sądu niższej instancji, który wstrzymał połączenie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku z Muzeum Westerplatte. Minister Gliński wyznaczył datę połączenia na 1 lutego br. Decyzja NSA oznacza, że minister będzie mógł połączyć muzea. Skutki będą takie, że dyrektor MIIWŚ Paweł Machcewicz straci posadę i nie będzie mógł otworzyć muzeum, którego był współtwórcą.
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,21285389,nsa-przyznalo-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. W obronie Muzeum II Wojny.
W obronie Muzeum II Wojny. "Protestujemy, piszemy listy do ministra!"
W obronę Muzeum II Wojny w Gdańsku włączył
się lokalny Komitet Obrony Demokracji. Jego działacze zachęcają do
wysyłania listów do ministra kultury i zapraszają na protest 31
stycznia.
Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie uznał we wtorek na niejawnym posiedzeniu, że zasadne jest zażalenie...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. WSIok PObigosował
Bronisław Komorowski w Muzeum II Wojny [ZDJĘCIA, WIDEO]
w Gdańsku. - Muzea powinny prezentować różne spojrzenia na historię
wspólną i być wyrazem myśli środowisk, które je tworzyły - powiedział
były prezydent po obejrzeniu otwartej kilka dni temu wystawy stałej.
W rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz... niemiecka prasa
uderza w Polskę: "Nie pozostawiają miejsca na rozdział o kolaboracji
(Polaków)”
„Fakt, że „Polacy byli nie tylko ofiarami, ale także sprawcami, nie pasuje do nacjonalistycznego wizerunku polskiego rządu”.
Połączenie muzeum II Wojny Światowej
z muzeum Westerplatte umożliwi polskiemu rządowi mianowanie nowego
kierownictwa placówki – ubolewają niemieckie dzienniki „Frankfurter
Allgemeine Zeitung” oraz „Sueddeutsche Zeitung”. Niemieckie media
od dawna lobbują za pozostawieniem na stanowisku kierownika placówki
nominowanego przez rząd PO-PSL Pawła Machcewicza.
Dlaczego? Zdaniem „SZ” Machcewicz chciał „opowiedzieć
innym Europejczykom o cierpieniach Polaków i ich bohaterstwie
w konfrontacji z dwoma zbrodniczymi reżymami”. Osadzając tę opowieść
w kontekście europejskim i uderzając w pojednawczy ton. Szczególnie
wobec Niemców.
—twierdzi gazeta i przypomina czytelnikom, że „w czerwcu 1941 r. polska ludność zamordowała w Jedwabnym swoich żydowskich sąsiadów”.
—podkreśla „SZ”. Jednak fakt, że „Polacy byli nie tylko ofiarami, ale także sprawcami, nie pasuje do nacjonalistycznego wizerunku polskiego rządu”.
—dodaje
gazeta, oburzona. Tymczasem oburzające jest raczej to, że niemieckie
gazety robią z Polaków współodpowiedzialnych za Holokaust
i to w przeddzień uroczystości z okazji 72 rocznicy wyzwolenia
niemieckiego obozu zagłady Ausschwitz-Birkenau.
W podobnym tonie utrzymany jest artykuł we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ).
W artykule pt. „Narodowa pamięć” Gerhard Gnauck wyjaśnia, że zbudowane
kosztem 100 mln euro muzeum jest jedną z „największych inwestycji
kulturalnych w Polsce od 1989 roku” i było prestiżowym projektem rządu
Donalda Tuska.
FAZ cytuje
dyrektora Machcewicza, który zaznacza, że Tusk „całkowicie zaufał
historykom” i nigdy nie wtrącał się do spraw merytorycznych.
—twierdzi FAZ
i dodaje, że „zdaniem nowego rządu w Warszawie projekt wystawy
Machcewicza nie jest wystarczająco narodowy”. Machcewicz chciał bowiem
wejść we wspomnieniami innych narodów „w dialog”.
Szczególnie
niemieckim, o czym ma świadczyć m.in. plan wystawienia olbrzymiego
dzwona z wraku statku Wilhelm Gustloff, który w styczniu 1945 roku
został zatopiony przez Sowietów.
Ryb, faz.net, sueddeutsche.de, DW
Szewach Weiss: "Nikt z młodych Żydów nie powie już o Auschwitz - polski obóz”
„Walczyliście o wolność w warunkach, w których tak jak Żydzi,
byliście objęci przez niemieckiego okupanta planem systematycznej
zagłady".
Były ambasador Izraela Szewach
Weiss w 72 rocznicę wyzwolenia Auschwitz w wywiadzie dla „fakt.pl”,
ocenia rolę Polaków jaką odegrali dla dobra narodu żydowskiego. Opisuje również obecne stosunki pomiędzy naszymi narodami. Weiss jest zdania, że do czasu wybuchu II wojny światowej Żydom w Polsce żyło się bardzo dobrze.
– zaznaczył ambasador.
Weiss
podkreśla, że pomimo antysemityzmu, który w przeszłości był
dostrzegalny w naszym kraju, możemy być dumni ze Sprawiedliwych Wśród
Narodów Świata, dzięki którym podczas Holocaustu ocalało wielu Żydów.
– podkreślił dyplomata.
Dodał, że w dzisiejszych czasach stosunki polsko-żydowskie są bardzo dobre.
– uzupełnił Szewach Weiss.
Były ambasador jednoznacznie krytykuje pojawiające się w światowych mediach określanie „polskie obozy śmierci”.
– powiedział polityk.
Kawaler
Orderu Orła Białego podkreślił, że jego walka z zakłamywaniem historii
nie skończyła się wraz z końcem pełnienia służby dyplomatycznej.
MW/fakt.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
62. .
Jarosław Sellin: Przy okazji budowy Muzeum II Wojny powstało 8 lokali mieszkalnych
• Przy okazji budowy Muzeum II Wojny Światowej powstało 8 lokali mieszkalnych; znajdują się one w tym samym budynku co Muzeum i są w pełni umeblowane - mówił w Sejmie wiceminister kultury Jarosław Sellin.
• Wszystkie plany zatwierdzało MKiDN - odpowiada dyrektor placówki.
W rozmowie z PAP dyrektor Muzeum II Wojny Światowej Paweł Machcewicz tłumaczył, że mieszkania te mają być przeznaczone na wynajem, a zarobione pieniądze mają być przeznaczone na bieżące funkcjonowanie placówki.
W czwartek w Sejmie Sellin odpowiadał na pytania posłanki PiS Barbary Dziuk o nieprawidłowości i niegospodarność przy budowie Muzeum II Wojny Światowej.
"Rzeczywiście przy okazji budowy tego muzeum zbudowano 8 lokali mieszkaniowych, wraz z ciągami komunikacyjnymi, zlokalizowanych na pierwszej kondygnacji oraz części kondygnacji drugiej budynku muzealnego. Obejmuje ten kompleks 5 pokoi i 3 dwupoziomowe apartamenty, z których największy ma prawie 110 metrów kwadratowych" - mówił wiceminister kultury.
Jak wyjaśniał, "pokoje te wyposażone są w kompletnie urządzone łazienki, sypialnie, zestawy wypoczynkowe, sprzęt radiowy i telewizyjny". "Każdy z apartamentów składa się z kuchni, jadalni, salonu, dwóch łazienek, dwóch sypialni, z garderoby i też wyposażone są w sprzęt AGD, radiowy i telewizyjny" - wyliczał Sellin.
Powoływał się na wyniki kontroli przeprowadzonej w placówce przez pracowników MKiDN w okresie czerwiec-sierpień 2016 r. "Kontrola i wnioski pokontrolne wykazały szereg nieprawidłowości. Za wszystko jest odpowiedzialny dyrektor" - podkreślił Sellin.
Posłanka PiS pytała również, czy prawdą jest, że dyrektor Muzeum zakupił sprzęt AGD niezgodnie z prawem, wbrew przepisom o zamówieniach publicznych, jeśli tak to, jaka to była kwota. Odpowiadając na to pytanie, Sellin odczytał fragment wystąpienia pokontrolnego: "Analiza wykazała m.in., iż w ramach przedmiotowej umowy, zamawiający zlecił z wolnej ręki zakup m.in. takich przedmiotów, jak (...) zabudowy kuchenne, szafy, wieszaki, regały biblioteczne, półka na alkohole, stoły, biurka, krzesła, pufy, dywany, donice, łóżka, sofy, lodówki, pralki, okapy, piekarniki, mikrofalówki, telewizory, zasłony na okna, rolety okienne i wiele innych urządzeń i elementów wyposażenia, które nie były wskazane w umowie podstawowej".
Jak mówił, "dodatkowo wątpliwości również budzą wartości poszczególnych urządzeń i materiałów wskazane i negocjowane przez zamawiającego w kosztorysie, ponieważ niektóre zweryfikowane kwoty jednostkowe znacznie przewyższały ceny rynkowe".
Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej Paweł Machcewicz, pytany w czwartek przez PAP o lokale znajdujące się w nowo wybudowanej siedzibie Muzeum powiedział, że mieszkania stanowią część hotelową placówki. "Jej istnienia nie ukrywaliśmy. Ministerstwo o tym dobrze wie, bo zatwierdzało wszystkie plany. Już od dłuższego czasu przygotowujemy się do wprowadzenia tych mieszkań i pokoi hotelowych na rynek wynajmu. Zamierzamy po prostu zarabiać pieniądze dla Muzeum w ten sposób i myślę, że minister kultury powinien nas pochwalić, bo dzięki temu będziemy oczekiwali od ministerstwa niższej dotacji na bieżące funkcjonowanie Muzeum" - zaznaczył Machcewicz.
Jako nieprawdziwy określił zarzut dotyczący zakupu sprzętu oraz jego ceny. "To są insynuacje. Te mieszkania i pokoje zostały wyposażone w standardowy sprzęt" - powiedział Machcewicz, dodając, że wspomniane zarzuty są "próbą zohydzenia Muzeum" i zakłócenia zaplanowanych na weekend dni otwartych placówki.
Zgodnie z zapowiedzią dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, placówka miała być oficjalne otwarta dla publiczności na początku marca. Jednak resort kultury chce Muzeum II Wojny połączyć z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939.
Połączenie placówek miało nastąpić 1 grudnia ub.r., termin został jednak przesunięty na 1 lutego br. Dyrekcja MIIWŚ oraz Rzecznik Praw Obywatelskich złożyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego zażalenie na decyzję łączącą placówki. WSA skargi dotąd nie rozpatrzył, ale w listopadzie ub.r. wstrzymał wykonanie decyzji o połączeniu placówek do czasu, aż zajmie się sprawą. Na tę decyzję skargę złożył resort kultury i we wtorek NSA uwzględnił zażalenie ministra kultury. Resort zapowiedział, że - w związku z powyższym - będzie kontynuować działania na rzecz połączenia Muzeum II Wojny Światowej i Muzeum Westerplatte i Wojny 1939.
63. Przy okazji
odkrycia tych 8 apartamentów, rzekomo pod wynajem, warto przypomnieć casus Jerzego Białoboka - byłego prezesa stadniny koni w Michałowie, który zarabiając około 20 tys. zł miesięcznie wynajął sobie samemu (sic!) willę o powierzchni 189 metrów kwadratowych za 170 zł miesięcznie.
Wynajęty w 2009 roku dom w województwie świętokrzyskim był własnością stadniny, której prezesował Białobok (budynek stoi na terenie stadniny).
Prezes Jerzy Białobok zażądał od wynajmującego – Jerzego Białoboka 170,47 zł miesięcznie - ujawnił „Fakt". Do tego w tej kwocie zawarte były wszystkie media z wyłączeniem prądu.
Willa ma osiem pokoi, w tym salon z kominkiem oraz dwie łazienki. Wyposażono ją w kuchnię gazową i elektryczną. Białobok mieszkał tam z rodziną.
64. @kazef
oni byli tak pewni, że będą pod opieką partii oszustów żyć długo i szczęśliwie, że nic dziwnego, że doznali takiego szoku po wygranej PiS.
Teraz szukają ratunku na ulicy i w zagranicy. Chcą z powrotem swoje zabawki i fundusze na trwonienie (vide Rzepliński)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. Spór o aneks hotelowy w
Spór o aneks hotelowy w Muzeum II Wojny Światowej
dzisiaj budzą emocje. Kolejne pytanie w tej sprawie padło z ust Barbary
Dziuk, posłanki PiS.
że Muzeum II Wojny Światowej powstało w roku 2008, a miało być otwarte w
roku 2014, co jednak nie nastąpiło.
- Pierwotnie zaplanowano na budowę tego muzeum 360 mln zł w wieloletnim
programie rządowym. Zmieniono tę kwotę na 450 mln zł. Jest to póki co
najdroższe w historii Polski budowane muzeum, choć jeszcze niezbudowane
do końca, nieotwarte i niezbudowane – wskazuje Jarosław Sellin.
Wiceminister potwierdził, że przy okazji budowy muzeum powstało „osiem
lokali mieszkaniowych wraz z ciągami komunikacyjnymi, zlokalizowanych na
pierwszej kondygnacji oraz w części kondygnacji drugiej budynku
muzealnego. Obejmuje ten kompleks pięć pokoi i trzy dwupoziomowe
apartamenty, z których największy ma prawie 110 m kwadr. Pokoje te
wyposażone są w kompletnie urządzone łazienki, sypialnie, zestawy
wypoczynkowe, sprzęt radiowy i telewizyjny. Każdy z apartamentów składa
się z kuchni, jadalni, salonu, dwóch łazienek, dwóch sypialni, z
garderoby, i też wyposażone są one w sprzęt AGD oraz sprzęt radiowy i
telewizyjny”.
- Odpowiadając na drugie pytanie, o zakup konkretnego sprzętu, czy było
to niezgodne z prawem zamówień publicznych, ile to kosztowało, posłużę
się fragmentem wystąpienia pokontrolnego po kontroli przeprowadzonej
przez pracowników Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w tym
muzeum w czerwcu, lipcu i sierpniu ub.r. – mówi Jarosław Sellin,
cytując: „ W toku przeprowadzonej kontroli poddano analizie realizację
głównych umów dotyczących tej inwestycji w zakresie robót budowlanych
czy dodatkowych oraz wyposażenia, która to analiza wykazała m.in., iż w
ramach przedmiotowej umowy zamawiający zlecił z wolnej ręki zakup m.in.
takich przedmiotów, jak – a mówimy o muzeum – zabudowy kuchenne, szafy,
wieszaki, regały biblioteczne, półka na alkohole, stoły, biurka,
krzesła, pufy, dywany, donice, łóżka, sofy, lodówki, pralki, okapy,
piekarniki, telewizory, mikrofalówki, zasłony na okna, rolety okienne, a
także wiele innych urządzeń i elementów wyposażenia, które nie były
wskazane w umowie podstawowej. Powyższe zamówienie nie ma charakteru
polegającego na powtórzeniu tego samego rodzaju zamówień co w umowie
podstawowej, ponieważ wskazane urządzenia, elementy dostaw nie
występowały w kontrakcie podstawowym. Dodatkowo wątpliwości budzą
również wartości poszczególnych urządzeń czy materiałów wskazane i
wynegocjowane przez zamawiającego w kosztorysie, ponieważ niektóre
zweryfikowane kwoty jednostkowe znacznie przewyższały ceny rynkowe.
Zdaniem ministerstwa, chodzi o kwotę 14 milionów złotych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
66. Nagły zwrot akcji w
Nagły zwrot akcji w konflikcie ministerstwa z dyrekcją Muzeum II WŚ
Nagły zwrot akcji w konflikcie Ministerstwa Kultury z dyrekcją Muzeum II
Wojny Światowej w Gdańsku. Wojewódzki sąd administracyjny ponownie
wstrzymał połączenie tej placówki z Muzeum Westerplatte.
Po ostatniej decyzji Naczelnego Sądu
Administracyjnego, który uchylił zakaz łączenia muzeów, wydawało się, że
minister kultury Piotr Gliński zlikwiduje 1 lutego Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku
i po połączeniu z Muzeum Westerplatte utworzy nową instytucję kultury.
Ten manewr pozwoliłby ministrowi usunąć niewygodne dla niego
kierownictwo MIIWŚ i zmienić profil wystawy krytykowanej przez polityków
PiS.
Tak się jednak nie stanie, bowiem 30 stycznia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie ponownie wydał decyzję zakazującą łączenia obu muzeów.
Machcewicz: Czuję ogromną satysfakcję
–
W ubiegłym tygodniu NSA uchylił zakaz łączenia muzeów. To postępowanie
odnosiło się do skargi złożonej przez MIIWŚ. W uzasadnieniu NSA puścił
oko, bo napisał, że nie została rozpatrzona skarga o wiele dalej idąca
wniesiona przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Rzecznik zwracał uwagę, że
połączenie opiera się na czynności pozornej, jaką było powołanie Muzeum
Westerplatte. Ono zostało powołane, aby umożliwić połączenie – wyjaśnia
mec. Roman Nowosielski, pełnomocnik miasta Gdańsk w sporze o MIIWŚ. –
Gdy przeczytałem uzasadnienie NSA, poszedłem do prezydenta Gdańska i on
wniósł o rozpatrzenie skargi Rzecznika Praw Obywatelskich. To samo
uczynił RPO. Dokumenty zostały złożone w czwartek – dodaje adwokat.
W swojej skardze RPO uznał,
że zapowiedź połączenia nie ma jedynie charakteru rytuału, lecz musi
mówić o rzeczywistych przyczynach. "W przypadku gdańskich muzeów warunek
ten nie został spełniony, gdyż do połączenia muzeów doszło z innych
przyczyn niż podane przez MKiDN" - argumentował rzecznik. W jego opinii
Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 utworzone zarządzeniem ministra kultury
w grudniu 2015
r. w istocie zostało utworzone dla pozoru. Rzeczywistym zaś celem było
doprowadzenie do likwidacji funkcjonującego od ośmiu lat Muzeum II Wojny
Światowej.
– Czuję ogromną satysfakcję, że
mamy szanse działać dalej i doprowadzić do otwarcia muzeum. Mam
nadzieję, że minister kultury będzie respektował prawo – mówi prof.
Paweł Machcewicz, dyrektor MIIWŚ.
Rozstrzygnięcie
WSA jest nieprawomocne. Minister kultury może odwołać się w terminie 7
dni i zapewne to uczyni. Rozpatrzenia zażalenia przez NSA można się
spodziewać w marcu lub kwietniu.
„Skutki trudne do odwrócenia”
Z
informacji WSA wynika, że ponownie rozpoznany został wniosek o
wstrzymanie wykonania zaskarżonego zarządzenia ministra kultury złożony
przez Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, dyrektora Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku oraz Rzecznika Praw Obywatelskich. 30 stycznia sąd
wstrzymał wykonanie zarządzenia ministra Glińskiego o połączeniu
państwowych instytucji kultury Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i
Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 oraz utworzenia państwowej instytucji
kultury – Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Połączenie jest
wstrzymane do czasu prawomocnego rozpoznania skarg na zażalenie.
„Uzasadniając
powody uwzględnienia wniosków o wstrzymanie wykonania zarządzenia Sąd
wskazał, że skarżący uprawdopodobnili zaistnienie trudnych do odwrócenia
skutków wydanego zarządzenia. Zwrócił uwagę, że pomimo iż w wyniku
połączenia instytucji kultury pracownicy łączonych instytucji stają się
pracownikami Muzeum i zachowują uprawnienia wynikające ze stosunku
pracy, to jednak dokonane zmiany organizacyjne (w tym zmiany w
stosunkach pracy) przesądzają o konieczności wstrzymania zaskarżonego
zarządzenia” – czytamy w uzasadnieniu. – „Sąd wziął również pod uwagę
stanowisko uczestnika postępowania, z którego wynika, że rozważa
możliwość odwołania umowy darowizny, mocą której Gmina Miasta Gdańska
darowała Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku nieruchomości przeznaczone
na cel publiczny w postaci „budowy i prowadzenia Muzeum II Wojny
Światowej – miejsca pamięci o tragizmie wojny i jej ofiarach”, na co
wskazywał również Rzecznik Praw Obywatelskich. W ocenie Sądu powyższe
okoliczności uprawdopodabniają zaistnienie trudnych do odwrócenia
skutków zarządzenia, co jest wystarczającą przesłanką wstrzymania jego
wykonania”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. J. Sellin: Muzeum II wojny i
J. Sellin: Muzeum II wojny i Westerplatte zostaną połączone
Ministerstwo
Kultury i Dziedzictwa Narodowego połączy Muzeum II Wojny Światowej z
Muzeum Westerplatte oraz Wojny 1939 i będzie je rzetelnie prowadzić –
zapowiedział dziś na antenie Polskiego Radia wiceminister kultury
Jarosław Sellin. Dodał, że liczy na pozytywne rozstrzygnięcie Naczelnego
Sądu Administracyjnego w tej sprawie.
Do połączenia placówek miało dojść 1
grudnia ub.r., jednak termin został przesunięty na 1 lutego br.
Sprzeciwia się temu Muzeum II Wojny Światowej oraz Rzecznik Praw
Obywatelskich.
Całą sprawę upolitycznia dyrektor muzeum prof. Paweł Machcewicz – wskazał wiceszef resortu kultury Jarosław Sellin.
Na razie Wojewódzki Sąd Administracyjny
nie rozpatrzył skargi Muzeum ani Rzecznik Praw Obywatelskich, ale w
listopadzie ub.r. wstrzymał wykonanie decyzji o połączeniu placówek do
czasu, aż zajmie się sprawą.
Na tę decyzję skargę złożyło ministerstwo kultury, a w tym tygodniu Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił zażalenie ministra.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
68. MKiDN złożyło zażalenie na
MKiDN złożyło zażalenie na decyzję WSA ws. Muzeum II Wojny Światowej
Resort kultury złożył zażalenie na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, wstrzymujące połączenie Muzeum II Wojny Światowej z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 - poinformował w czwartek PAP rzecznik MKiDN Radosław Różycki.Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wstrzymał na początku ubiegłego tygodnia połączenie dwóch gdańskich muzeów - Muzeum II Wojny Światowej i Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 - do czasu prawomocnego rozpoznania zażalenia na decyzję resortu kultury. Zażalenie takie złożyły dyrekcja MIIWŚ i Rzecznik Praw Obywatelskich.
WSA zajmował się wnioskiem MIIWŚ i RPO o wstrzymanie wykonania zarządzenia dotyczącego połączenia gdańskich muzeów już po raz drugi. Pierwsza decyzja - również wstrzymująca połączenie placówek - zapadła w listopadzie 2016 r. Na tą decyzję skargę złożył resort kultury i 24 stycznia NSA uwzględnił zażalenie ministra kultury: wskazując niedociągnięcia formalne w decyzji WSA nakazał ponownie zająć się sprawą zażalenia ministerstwa.
W związku z informacjami o nieprawomocnym postanowieniu Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego oświadcza, że do 31 stycznia, tj. w przeddzień planowanego połączenia gdańskich muzeów, nie doręczono mu odpisu postanowienia, które wstrzymać ma wykonanie zarządzenia o połączeniu. Mimo tak niefortunnego, z punktu widzenia reguł praworządności, trybu działania sądu, który powielił postanowienie wcześniej uchylone, minister informuje, że wstrzymuje wykonanie zarządzenia o połączeniu muzeów. Niezwłocznie złoży również do Naczelnego Sądu Administracyjnego kolejne zażalenie na nieprawomocne postanowienie WSA i będzie oczekiwać na jego rozpatrzenie
— informuje MKiDN.
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego podtrzymuje zamiar i wolę połączenia gdańskich placówek.
Za takim rozwiązaniem przemawiają względy organizacyjne, finansowe i merytoryczne. Obydwa muzea mają zbliżony profil działalności, a ich połączenie pozwoli zoptymalizować koszty przeznaczane z budżetu państwa na ich funkcjonowanie oraz zwiększyć potencjał rozwojowy, a tym samym wzmocnić ich pozycję na muzealnej mapie Polski i świata
— napisano w komunikacie.
MKiDN podaje, że Muzeum II Wojny Światowej - inwestycja o wartości 450 mln zł - miało zostać otwarte w 2014 r. i ma już 3 lata opóźnienia. Resort informuje, że przeprowadzona latem 2016 r. kontrola ministerstwa w Muzeum II Wojny Światowej negatywnie oceniła przygotowanie i realizację inwestycji, stwierdzono nieprawidłowości m.in. w nadzorze muzeum nad prowadzonymi pracami budowlanymi. Zwiększenie powierzchni budynku i wystawy stałej jest, zdaniem MKiDN, naruszeniem ustawy o finansach publicznych.
We wrześniu ub.r. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego wydał rozporządzenie, w myśl którego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku (powołane pod koniec 2008 r.) miało zostać połączone z gdańskim Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 powołanym przez resort kultury w grudniu 2015 r.
W opinii dyrektora MIIWŚ Pawła Machcewicza prawdziwym powodem łączenia placówek i - co za tym idzie - powołania nowej, jest chęć zmiany szefostwa MIIWŚ a prawdopodobnie także przygotowanej przez nią, niemal gotowej, wystawy głównej.
Ogłoszenie przez ministerstwo zamiaru połączenia dwóch gdańskich placówek wywołało sprzeciw. Z apelem o powstrzymanie się od zmian występowali do ministra kultury m.in. dyrekcja MIIWŚ, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, gdańska Rada Miasta, Kolegium Programowe MIIWŚ, Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Muzeów oraz liczni historycy, ludzie kultury, przedstawiciele środowisk kombatanckich, a także osoby, które przekazały MIIWŚ rodzinne pamiątki.
W swoich skargach do WSA na decyzję resortu dyrekcja MIIWŚ i Rzecznik Praw Obywatelskich zarzucali ministerstwu m.in., że podjęło ono decyzję bez - koniecznej ich zdaniem - konsultacji z Radą ds. Muzeów. Skarżący zwracali uwagę, że część osób, które przekazały MIIWŚ swoje rodzinne pamiątki, po zapowiedzi połączenia placówek nosi się z zamiarem ich odebrania, a miasto Gdańsk zapowiedziało, że może wystąpić do sądu o cofnięcie darowizny działki, na której powstało muzeum.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. Ważna deklaracja wiceministra
Ważna deklaracja wiceministra Sellina: "Kończymy wieloletni program realizacji Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku"
Wiceszef resortu kultury powiedział, że są siły i osoby, które
"z niezrozumiałych względów" próbują przeszkodzić w realizacji tego
planu.
Sellin pytany na antenie TVP Info, jakie będą losy Muzeum II Wojny Światowej, odpowiedział „normalne”.
— powiedział wiceminister kultury.
— dodał.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego odniósł się także do planów MKiDN dot. połączenia MIIWŚ z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 (MWiW1939) potwierdzając, że MIIWŚ będzie miało swoją filię na Westerplatte.
— podkreślił.
Sellin
zaznaczył, że są siły i osoby, które z niezrozumiałych względów próbują
przeszkodzić w realizacji tego „naturalnego planu, że w jednym mieście,
2 muzea, opowiadające o tej samej epoce historycznej, powinny
być razem”.
W jego ocenie niektórzy, poprzez tę sprawę, znaleźli
sobie „kolejny pretekst do atakowania politycznego rządu”. Przypomniał,
że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wstrzymał połączenie
placówek, następnie MKiDN odwołało się od tej decyzji
do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który wydał wyrok na korzyść
ministerstwa. Teraz MKiDN „cierpliwie czeka na ponowny dobry werdykt NSA w tej sprawie”.
Pytany o to, dlaczego muzea powinny być połączone, odpowiedział: „Z punktu widzenia podatnika, który już wydał na Muzeum II Wojny
Światowej pół miliarda złotych to naprawdę lepiej mieć jedną dyrekcję,
jedną księgową, jedną grupę konserwatorów, w tych muzeach, a nie
po 2 zespoły, więc choćby ze względów oszczędnościowych to jest lepsze” -
przekonywał wiceminister kultury.
— dodał.
Decyzję o utworzeniu MIIWŚ
w Gdańsku ogłosił we wrześniu 2008 r. rząd Donalda Tuska. Budowa
obiektu trwała od 2012 do 2016 r. W grudniu 2015 r. resort kultury
powołał w Gdańsku Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 (MWiW1939). W połowie
kwietnia 2016 r. ministerstwo zapowiedziało połączenie obu placówek.
We wrześniu 2016 r. minister kultury i dziedzictwa narodowego wydał rozporządzenie, o połączeniu MIIWŚ z MWiW1939 1 lutego 2017 r.
Z apelem o nie łączenie placówek występowali do ministra kultury m.in. dyrekcja i Kolegium Programowe MIIWŚ,
prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, gdańska Rada Miasta, Polski Komitet
Narodowy Międzynarodowej Rady Muzeów, liczni historycy, ludzie kultury,
przedstawiciele środowisk kombatanckich, a także osoby, które przekazały
MIIWŚ rodzinne pamiątki.
Skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie na postanowienie resortu złożyli: dyrekcja MIIWŚ
i Rzecznik Praw Obywatelskich, zarzucając ministerstwu m.in.,
że podjęło ono decyzję bez - koniecznej ich zdaniem - konsultacji z Radą
ds. Muzeów.
30 stycznia WSA w Warszawie wstrzymał połączenie muzeów do czasu prawomocnego rozpoznania zażalenia na decyzję resortu kultury.WSA zajmował się wnioskiem MIIWŚ i RPO
już po raz drugi. Pierwsza decyzja - również wstrzymująca połączenie
placówek - zapadła w listopadzie 2016 r. Tę decyzję zaskarżył resort
kultury. 24 stycznia Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił zażalenie
i, wskazując niedociągnięcia formalne w decyzji WSA, nakazał WSA ponowne zajęcie się sprawą.
7 lutego MKiDN złożyło zażalenie na ostatnie postanowienie WSA i, czekając na jego rozpatrzenie przez NSA, wstrzymało wykonanie zarządzenia o połączeniu muzeów. Resort podtrzymał jednocześnie zamiar połączenia.
MKiDN podaje, że MIIWŚ - inwestycja o wartości 450 mln zł - miało zostać otwarte w 2014 r. i ma już 3 lata opóźnienia. Przeprowadzona latem 2016 r. kontrola ministerstwa w MIIWŚ negatywnie oceniła przygotowanie i realizację inwestycji,
stwierdzono nieprawidłowości m.in. w nadzorze muzeum nad prowadzonymi
pracami budowlanymi. Zwiększenie powierzchni budynku i wystawy stałej
jest, zdaniem MKiDN, naruszeniem ustawy o finansach publicznych.
Dyrekcja MIIWŚ
zapowiada, że otwarcie placówki odbędzie się na przełomie lutego
i marca. Pod koniec stycznia zaprezentowano prawie gotową wystawę stałą
dziennikarzom, architektom, designerom, muzealnikom, historykom,
darczyńcom i kombatantom, a także mieszkańcom.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
70. 5 kwietnia posiedzenie NSA
5 kwietnia posiedzenie NSA dot. zażalenia ws. Muzeum II Wojny Światowej
Na
5 kwietnia Naczelny Sąd Administracyjny wyznaczył datę posiedzenia, na
którym zajmie się zażaleniem ministerstwa kultury na postanowienie
Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wstrzymujące połączenie Muzeum II
Wojny Światowej z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939.
30 stycznia Wojewódzki Sąd
Administracyjny w Warszawie wstrzymał połączenie dwóch gdańskich muzeów –
Muzeum II Wojny Światowej i Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 – do czasu
prawomocnego rozpoznania zażalenia na tę decyzję resortu kultury.
Zażalenie takie złożyły dyrekcja MIIWŚ i Rzecznik Praw Obywatelskich.
We wrześniu ub.r. minister
kultury wydał rozporządzenie, w myśl którego Muzeum II Wojny Światowej w
Gdańsku (powołane pod koniec 2008 r.) miało zostać połączone z gdańskim
Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 powołanym przez resort kultury w
grudniu 2015 r.
Resort uzasadniał połączenie placówek względami „organizacyjnymi, finansowymi i merytorycznymi”.
Ministerstwo Kultury i
Dziedzictwa Narodowego przypominało też w swoich komunikatach, że Muzeum
II Wojny Światowej – inwestycja o wartości 450 mln zł – miało zostać
otwarte w 2014 r. i ma już 3 lata opóźnienia. Resort informował, że
przeprowadzona latem 2016 r. kontrola ministerstwa w Muzeum II Wojny
Światowej negatywnie oceniła przygotowanie i realizację inwestycji,
stwierdzono nieprawidłowości m.in. w nadzorze muzeum nad prowadzonymi
pracami budowlanymi. Wskazywano, że zwiększenie powierzchni budynku i
wystawy stałej mogło być naruszeniem ustawy o finansach publicznych.
Składając do Wojewódzkiego
Sądu Administracyjnego skargę na decyzję o połączeniu dwóch gdańskich
placówek skarżący wnieśli jednocześnie o wstrzymanie wykonania tej
decyzji do czasu rozpatrzenia przez WSA meritum sprawy. WSA przychylił
się do tego wniosku i 30 stycznia br. wstrzymał wykonanie decyzji
resortu. Od tego postanowienia WSA odwołało się ministerstwo. Właśnie
tym zażaleniem zajmie się 5 kwietnia NSA.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
71. NSA uchylił decyzję
NSA uchylił decyzję wstrzymującą połączenie muzeów II wojny i Westerplatte
Naczelny
Sąd Administracyjny uchylił w środę postanowienie WSA w Warszawie
wstrzymujące połączenie Muzeum II Wojny Światowej oraz Muzeum
Westerplatte i Wojny 1939 do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia w tej
sprawie.
30
stycznia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wstrzymał
połączenie dwóch gdańskich placówek do czasu prawomocnego rozpoznania
zażaleń na tę decyzję resortu kultury, które złożyli dyrekcja Muzeum II
Wojny Światowej i Rzecznik Praw Obywatelskich.
NSA uwzględniając zażalenie ministra kultury na decyzję WSA, uznał jednoczesnie, że sady admini nie sa wlasciwe do rozpoznania tej sprawy.
Jak poinformował NSA w komunikacie, w swoim środowym postanowieniu,
uwzględniającym zażalenie ministra kultury, NSA "uznał, że w
rozpoznawanej sprawie (...) wyłączona jest kognicja sądów
administracyjnych".
We wrześniu 2016 r. minister kultury wydał rozporządzenie, w myśl
którego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku miało zostać połączone z
gdańskim Muzeum Westerplatte i Wojny 1939, a w wyniku tego miałaby
zostać utworzona państwowa instytucja kultury – Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku. Resort uzasadniał tę decyzję względami
"organizacyjnymi, finansowymi i merytorycznymi". Wskazywał, że oba muzea
mają "zbliżony profil działalności, a ich połączenie pozwoli
zoptymalizować koszty przeznaczane z budżetu państwa na ich
funkcjonowanie oraz zwiększyć potencjał rozwojowy, a tym samym wzmocnić
ich pozycję na muzealnej mapie Polski i świata".
Skarżący do WSA decyzję o połączeniu obu muzeów zarzucali MKiDN
m.in., że podjęło ono decyzję bez koniecznej - ich zdaniem - konsultacji
z Radą ds. Muzeów. Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej i RPO zwracali
też uwagę, że część osób, które przekazały MIIWŚ swoje rodzinne pamiątki
po zapowiedzi połączenia placówek nosi się z zamiarem ich odebrania, a
miasto Gdańsk zapowiedziało, że może wystąpić do sądu o cofnięcie
darowizny działki, na której powstało muzeum. Składając do WSA skargi,
wnieśli jednocześnie o wstrzymanie wykonania decyzji o połączeniu
placówek do czasu rozpatrzenia przez WSA meritum sprawy.
WSA przychylił się do tego wniosku i 30 stycznia wstrzymał wykonanie
decyzji resortu. Od tego postanowienia odwołało się ministerstwo
kultury.(PAP)
Niemiecka telewizja „ARD” lamentuje nad decyzją sądu ws. MIIWŚ:
Teraz polski rząd może forsować swoją wizję patriotycznej kultury
pamięci
Paweł Machcewicz udzielił tymczasem wywiadu niemieckiemu
dziennikowi „taz”, w którym mówił, że „II wojny światowej nie można
pokazywać wyłącznie z polskiej perspektywy”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
72. MKiDN łączy Muzeum II Wojny
MKiDN łączy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i Muzeum Westerplatte. Jest nowy dyrektor
Nadany został nowy statut, w ramach którego dotychczasowe
zadania obu instytucji kultury będą realizowane w nowej formule prawnej.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego powołał dra Karola Nawrockiego na stanowisko p.o. dyrektora Muzeum II Wojny Światowej.
Wszyscy pracownicy obu placówek będą pracownikami nowej instytucji.
— mówił podczas konferencji prasowej wicepremier Piotr Gliński.
Gliński tłumaczył też nominację dla Karola Nawrockiego.
— powiedział.
— tłumaczył Piotr Gliński.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. Gliński o artykule
Gliński o artykule "Wyborczej": "Nie mogę pozwolić na to, by byle postkomunistyczny pętak nazywał mnie cenzorem"
"Mam nadzieję, że każdy odpowiedzialny rząd, w tym niemiecki, realizuje swoją wizję patriotycznej kultury pamięci".Z naszej strony wydaje się proste i oczywiste, że staliśmy się
krajem w dużej mierze w okowach polityki niemieckiej. I obowiązkiem
polskiego rządu jest walka o naszą narrację
mówi wicepremier Piotr Gliński w rozmowie z wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Panie premierze, niemiecka telewizja ARD pyta: „Czy to już koniec Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku?” Jak Pan skomentuje te słowa?
Piotr Gliński, wicepremier i minister kultury:
„Fakt” pisze o „końcu muzeum”, „Wyborcza”, że „cenzor zamyka muzeum” -
to są kłamstwa. Po tych słowach spotkamy się w sądzie. W latach 70.
zaczynałem działać w opozycji, walczyłem z cenzurą, a mój doktorat nie
został wydany, co dla naukowca jest strasznym ciosem. Nie mogę pozwolić
na to, by byle postkomunistyczny pętak nazywał mnie cenzorem, który
niszczy ważne instytucje
kultury w Polsce. To jest spór co do koncepcji. Wynika to z tego,
że to muzeum miało być Muzeum Westerplatte i za tym idzie inny profil.
W związku z tym powołaliśmy Muzeum Westerplatte i naturalnym było połączenie
tych dwóch instytucji. Pamiętajmy, że tamto muzeum budowane było za 500
milionów. Połączenie było konsekwencją tego, że faktycznie Muzeum
Westerplatte jest potrzebne.
Korespondentka ARD
mówi: „Minister kultury jest zadowolony. Krytycy jednak ostrzegają,
że teraz rząd może realizować swoją wizję
patriotycznej kultury pamięci…”.
Mam nadzieję, że każdy
odpowiedzialny rząd, w tym niemiecki, realizuje swoją wizję
patriotycznej kultury pamięci. Niemcy robią to w sposób szczególny,
ustosunkowując się krytycznie do nazizmu, a jest to nic innego jak
współczesny niemiecki patriotyzm. Owszem, pojawiają się też wątki
rewizji, jak słynny serial „Nasze matki, nasi ojcowie”. Takie kłamstwo,
stworzone jako propagandowa broń niemiecka, to wielki dla wstyd Niemców.
Wszystkie odpowiedzialne państwa na świecie, kraje demokratyczne,
walczą o swoją pamięć, o ważne dla tych wspólnot odniesienie do pamięci.
Czego wyrazem są, pana zdaniem, tego typu opinie?
Są wyrazem
tego, co w świecie współczesnym jest oczywiste, czyli konkurencji.
Świat współczesny jest światem konkurowania grup interesów, grup
narodowych, wspólnot politycznych. Europa, która z jednej strony
jest ideą integrująca, wciąż jest miejscem bardzo silnej rywalizacji
międzynarodowej. Być może jest to wyraz interesów niemieckiej wspólnoty
politycznej. Wpisuje się to w całe lata i cały ciąg różnych działań, tak
ekonomicznych, jak i symbolicznych. Podam pewien przykład
ze środowiska NGO-sów zajmujących się
relacjami międzynarodowymi. Przed kilkoma laty, podczas jednej
z konferencji, pojawiła się konstatacja, że od 20 lat wszystkie
ekspertyzy dotyczące relacji polsko-niemieckich są pisane
za pieniądze niemieckie.
Z naszej strony
wydaje się proste i oczywiste, że staliśmy się krajem w dużej mierze
w okowach polityki niemieckiej. I obowiązkiem polskiego rządu jest walka
o naszą narrację.
Na ile konflikt wokół Muzeum II Wojny Światowej jest konfliktem politycznym, a na ile historycznym?
Więcej w tym polityki niż historii.
Rozmawiali Marcin Wikło i Marek Pyza.
„Neue Zürcher Zeitung”: Prawicowi nacjonaliści chcą, by Muzeum II Wojny Światowej zamiast służyć…
„Niebawem się okaże, jaki stosunek polski rząd ma do formalnie zagwarantowanej autonomii instytucji kultury”.Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
dopiero co otworzyło swoje drzwi dla zwiedzających i już może stać się
piłką w grze prawicowo-narodowej polityki. Nie pamięci tylko
gloryfikacji Polski muzeum ma służyć – pisze z oburzeniem szwajcarski
dziennik „Neue Zürcher Zeitung”.
Według gazety muzeum w koncepcji Pawła Machcewicza skupia się na ofiarach II wojny światowej, a Polskę osadza w szerszym europejskim kontekście.
—wylicza „NZZ”. Zdaniem gazety „szczególną zasługą muzeum jest to, że pokazuje II wojnę
światową jako opowieść europejską, „złożoną z wielu głosów”. Tymczasem
polskie ministerstwo kultury chce połączyć muzeum z Muzeum Westerplatte
i „przejąć nad nim kontrolę”.
—pisze szwajcarski dziennik dalej, kwestionując kompetencje
Nawrockiego. **Według gazety jest nad wyraz chwalebne, że na wystawie
stworzonej przez Machcewicza zdarzenia, do których doszło w Polsce
sąsiadują z podobnymi zdarzeniami, które miały miejsce w Grecji, Związku
Sowieckim czy Słowenii. Szczególnie jeśli chodzi
o „antyżydowskie ekscesy”.
—czytamy na łamach „NZZ”. Według gazety „polska prawica niesłusznie uważa, że polskie cierpienie i polski opór są w muzeum zbyt mało wyeksponowane.
—uważa gazeta.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. Muzeum Drugiej Wojny
Muzeum Drugiej Wojny Światowej, czyli próby szantażu lokalnych elitek
Andrzej Potocki
Zarówno Muzeum II Wojny Światowej jak i ECS są własnością
narodu, a nie trójmiejskiej Platformy i „zblatowanych” z nią lokalnych
elitek.Byli dyrektorzy Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ)
odwołani przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
po połączeniu kierowanej przez nich placówki z Muzeum Westerplatte:
prof. Paweł Machcewicz, Janusza Marszalec, Piotr Majewski oraz Rafał
Wnuk - były kierownik działu naukowego wystosowali list otwarty
do darczyńców pamiątek.
—czytamy we wstępie do pisma.
—apeluje byłe kierownictwo MIIWŚ.
Wydawałoby
się, że mamy tu do czynienia z normalną postawą urzędników państwowych,
którzy choć nie zgadzają się z decyzją przełożonych wyżej stawiają
dobro zwiedzających, niż krzywdzącą ich zdaniem decyzję resortu kultury.
Chciałoby się rzec: „Panowie zachowali się jak trzeba”.
Rządy
i formy wystaw zmieniają się i będą się zmieniać, ale bezcenne pamiątki
na zawsze już pozostaną do dyspozycji zwiedzających, którzy dzięki temu
będą mogli poznawać historię swojego, a cudzoziemcy naszego kraju. Choć
w kraju (jak zresztą w kilku innych państwach) trwa ostry spór
polityczny pewne rzeczy pozostają niezmienne, bo leży to w dobrze
pojętym interesie obywateli. Te bezcenne eksponaty, które darowali muzeum
często zwykli ludzie, mówią bowiem same za siebie bez względu
na narracje jakie przedstawią historycy kierujący w danej chwili
placówką. Niestety na tym zdaniu apel się nie skończył. Do ostatniego
cytowanego wyżej zdania „Ośmielamy się prosić jednak Państwa
o powstrzymanie się od wycofywania rodzinnych pamiątek tak długo,… -
autorzy listu otwartego dodali frazę:
Nie mogli
panowie dyrektorzy wytrzymać. Wyszło z nich to co siedziało zawsze
w środku. Ludzka małość. Bo przecież jak nie rządzą, to nie ma wystawy.
Tylko oni mogą butnie twierdzić, że mają monopol na zmiany. A kto
im go dał? Przecież nie Platforma Obywatelska i skorumpowane władze
Gdańska w stosunku do których prokuratura prowadzi śledztwa, a sąd
wezwał ponownie na rozprawę. Te prawo dał wam panowie historycy suweren,
wybierając ich na swoich przywódców. Ale obecnie zmienił zdanie.
A wy nie umiecie się z tym pogodzić. Tak rozumiecie demokrację,
jak historię.
Jakiś czas
temu przeprowadzając pierwszy wywiad z nowym dyrektorem muzeum
deklarował on chęć konsultowania z wami treści zmian w ekspozycji.
Zgodziłem się z nim. Ale po tym apelu do darczyńców, który de facto jest
jakimś rodzajem szantażu zmieniam zdanie. Według mnie przejmowanie się
„dokładaniem przez was wszelkich starań, aby nie dopuścić do”- jak
wy to nazywacie – „samowolnych zmian w jej treści” - jest zwykłą stratą
czasu. Przeproście najpierw ludzi, których jeszcze niedawno obrażaliście
w wywiadach, jak prof. Machcewicz red. Piotra Semkę.
Swoim
pismem o powyższej treści potwierdzacie tylko słuszność decyzji resortu
kultury co do pozbawienia was stanowisk. Weźcie więc pod uwagę,
że Muzeum II Wojny Światowej nie należy ani
do was, ani do Platformy Obywatelskiej, a już tym ani bardziej
do waszego zausznika prezydenta Gdańska, z którego znajomością lubicie
się tak obnosić. Właśnie ostatnio, kiedy minister kultury, prof. Piotr
Gliński zgłosił kandydaturę Krzysztofa Wyszkowskiego do rady programowej
Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, Paweł Adamowicz
zaprotestował twierdząc, że „to człowiek konfliktowy i destrukcyjny
i wszędzie widzi i tropi domniemanych agentów służb wszelakich”.
Upomniał go Jarosław Sellin mówiąc, by „nie wtrącał się
do naszych kandydatów”.
Przyłączam się do apelu wiceministra MKiDN, przypominając, że zarówno Muzeum II Wojny Światowej jak i ECS są własnością narodu, a nie trójmiejskiej Platformy i „zblatowanych” z nią lokalnych elitek.
autor:
Andrzej Potocki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
75. Pozew w przypadku zmian w
Pozew w przypadku zmian w wystawie w Muzeum II WŚ
Odpowiedzialność cywilna i karna grozi nowemu
dyrektorowi Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, jeśli wprowadzi
jakiekolwiek zmiany w wystawie bez zgody jej autorów.
wprowadzenia zmian w wystawie stałej Muzeum II Wojny Światowej,
informujemy Pana, że jest ona utworem i jest chroniona na gruncie prawa
autorskiego - piszą twórcy wystawy. - Jakiekolwiek zmiany w niej mogą
być wprowadzane tylko za zgodą jej Autorów: prof. dr hab. Pawła
Machcewicza, dr hab. Piotra M. Majewskiego, dr Janusza Marszalca i dr
hab. Rafała Wnuka, prof. KUL.
Do pisma dołączono opinię prawną mecenasa Macieja Ślusarka na temat
ochrony wystawy stałej Muzeum II Wojny Światowej na gruncie praw
autorskich. W opinii czytamy, że zgodnie z art. 1 ustawy o prawach
autorskich wystawa stała w Muzeum II Wojny Światowej powinna być
traktowana jako „utwór”, a tym samym podlega pełnej kontroli
prawno-autorskiej. Prawnik przytacza też opinię profesora Tymothy'ego
Snydera, który stwierdzają uznał, iż każda zmiana w niej będzie
„skutkować zniszczeniem spójnej narracji”. Ewentualne zmiany mogą więc
skutkować odpowiedzialnością cywilną i karną ( zagrożoną karą do trzech
lat pozbawienia wolności) z tytułu naruszenia autorskich praw
osobistych.
Walka o gdańskie muzeum trwała ponad rok. Po formalnym połączeniu MIIWŚ z
Muzeum Westerplatte, ministrowi kultury udało w kwietniu br. zmienić
dyrekcję. O tym, że zmiany w wystawie są możliwe, obecny dyrektor
informował na łamach „Dziennika Bałtyckiego” . W rozmowie z Markiem
Adamkowiczem dr Nawrocki powiedział:- Jeśli uznam, że wystawa powinna w
jakimś fragmencie zostać uzupełniona czy zmieniona i pozwala na to
formuła prawna, co wydaje się oczywiste, to podejmę taką decyzję.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
76. Prof. Gliński: Siła
Prof. Gliński: Siła symboliczna Westerplatte jest większa niż Muzeum II WŚ. "Mit Westerplatte…
"Moją pierwszą decyzją było powołanie Muzeum Westerplatte, bo
tam to muzeum powinno być, to jest zupełnie oczywiste dla mnie i dla
mojego pokolenia".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
77. Gdańsk: Poświęcono Muzeum II
Gdańsk: Poświęcono Muzeum II Wojny Światowej
W 72. rocznicę zakończenia II wojny światowej w Gdańsku dokonano uroczystego poświęcenia Muzeum II Wojny Światowej.
Dzisiejsze czasy charakteryzują się
niepamięcią. Zapominamy nie tylko o rozwoju nacjonalizmów, które
doprowadziły do II wojny światowej, ale także o okropieństwach, jakie
spotkały ofiary największego konfliktu zbrojnego w dziejach ludzkości. O
tym, czym była II wojna światowa, przypomina nam Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku. Aby jeszcze lepiej mogło spełniać swoją rolę, dziś
nastąpiło uroczyste poświęcenie budynku, którego dokonał ks. abp. Sławoj
Leszek Głódź.
Poświęcenie muzeum jest wydarzeniem posiadającym szczególną rangę i znaczenie – podkreślił wojewoda pomorski Dariusz Drelich.
Jak mówił dyrektor Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku, dzisiejsza uroczystość jest zwieńczeniem ciężkiej
pracy nie tylko architektów czy budowlańców, ale wszystkich Polaków.
Muzeum II Wojny Światowej cieszy się
niesłabnącą popularnością. Od 23 marca, kiedy zostało otwarte, podczas
każdego weekendu brakuje biletów w internetowym systemie sprzedaży.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
78. Gliński: Była dyrekcja MIIWŚ
Gliński: Była dyrekcja MIIWŚ przez rok prowadziła kampanię polityczną przeciw ministrowi kultury
dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Paweł Machcewicz oraz b.
dyrekcja muzeum przez rok prowadziła działalność stricte polityczną
przeciwko ministrowi kultury - powiedział PAP wicepremier, minister
kultury prof. Piotr Gliński. Jego zdaniem, w tej sprawie pojawił się
"wachlarz bezpodstawnych zarzutów"
Jak mówił, przeciwko temu była prowadzona kampania
polityczna z udziałem mediów zagranicznych i krajowych, ekspertów
krajowych i zagranicznych, takich instytucji jak Rzecznik Praw
Obywatelskich, prezydent Gdańska, a także instytucji trzeciej władzy -
instytucji sądowej.
W jego ocenie w toku sprawy pojawił się cały wachlarz zarzutów zupełnie bezpodstawnych. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz,
bez żadnych podstaw prawnych i merytorycznych, straszył odebraniem
działki (na której powstało MIIWŚ- PAP); podobnie pan Rzecznik Praw
Obywatelskich Adam Bodnar, który sugerował, że my - łącząc instytucje
muzealne - ograniczamy dostęp społeczeństwa do kultury; absurdy
niebywałe - podkreślił Gliński.
Dodał, że na podstawie tych absurdów WSA w Warszawie,
zamiast rozpatrzyć merytorycznie skargi, wprowadzał zabezpieczenia,
uniemożliwiające mi działania administracyjne. Te zabezpieczenia były
prawie że automatycznie odrzucane przez Naczelny Sąd Administracyjny,
ale wtedy, kiedy te sprawy docierały do NSA - zaznaczył minister kultury.
WSA wydawał postanowienie o zabezpieczeniu (wstrzymaniu
połączenia muzeów do czasu rozstrzygnięcia skarg w tej sprawie - PAP),
czyli o ubezwłasnowolnieniu ministra, w ciągu kilku dni od decyzji NSA
o odrzuceniu tego postanowienia. Po czym nasze zaskarżenie tej decyzji
było przetrzymywane w WSA, nieprzesyłane do NSA w oparciu o takie
argumentacje, że z kolei korespondencja służbowa nie jest odbierana w
MIIWŚ - wyjaśnił Gliński.
Zdaniem szefa resortu kultury były to działania, które ocierały się o łamanie prawa, a na pewno dobrej woli. Stawiały WSA
w roli uczestnika kampanii politycznej, bo niby to było wszystko zgodne
z prawem, natomiast tutaj intencje działania były jasne zupełnie. Myśmy
podejrzewali, że to było jedyne możliwe działanie tego sądu na rzecz
pana Machcewicza, ponieważ merytorycznie sąd nie miał podstaw, żeby
rozpatrzyć tę sprawę inaczej - przekonywał minister kultury.
Minister kultury odniósł się także do postanowienia rzecznika dyscypliny finansów publicznych dotyczącego b. dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej. Przeprowadziliśmy
kontrolę w Muzeum II Wojny Światowej, jej wyniki wskazywały, że są tam
pewne nieprawidłowości. Zgodnie z wynikami kontroli przesłaliśmy w
grudniu ub. roku zawiadomienie o naruszeniu dyscypliny finansów
publicznych do rzecznika finansów publicznych. Rzecznik sprawę
rozpatrzył i sprawa była dwuwątkowa - jeden dotyczył naruszenia
dyscypliny finansów publicznych, polegającej na wydatkowaniu dotacji
niezgodnie z przeznaczeniem - i to się skończyło wnioskiem o ukaranie
karą nagany. Drugi wątek sprawy, który dotyczył dyscypliny finansów
publicznych w zakresie zamówień publicznych,
został umorzony ze względu na przedawnienie. Na drugą część, która
dotyczyła zamówień publicznych, które nie zostały przedawnione,
złożyliśmy zażalenie, ponieważ uważamy, że tam została złamana
dyscyplina publiczna - wyjaśnił PAP minister kultury.
MIIWŚ w Gdańsku zostało utworzone w
2008 r. Budowa obiektu trwała od 2012 do 2016 r.; muzeum zostało otwarte
23 marca tego roku. Wiosną ub.r. ministerstwo kultury zapowiedziało, że
planuje połączyć to muzeum z - powołanym przez siebie w grudniu 2015 r.
Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Połączeniu muzeów sprzeciwiła się
część środowiska naukowego oraz kulturalnego a także dyrekcja MIIWŚ,
władze lokalne i Rzecznik Praw Obywatelskich. Trzy ostatnie podmioty złożyły w tej sprawie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w
Warszawie. WSA nie rozpatrując skarg wstrzymywał połączenie placówek.
Na początku kwietnia NSA uchylił postanowienie WSA w Warszawie do czasu
prawomocnego rozstrzygnięcia w tej sprawie. Połączenie obu placówek
nastąpiło 6 kwietnia.
W maju WSA odrzucił skargę Muzeum II Wojny Światowej w
Gdańsku, dyrektora muzeum oraz Rzecznika Praw Obywatelskich na
zarządzenie ministra kultury ws. połączenia muzeów - II Wojny Światowej w
Gdańsku oraz Westerplatte i Wojny 1939. B. dyrektor muzeum Paweł Machcewicz zapowiedział odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. Skandal w MIIWŚ! Szarek:
Skandal w MIIWŚ! Szarek: Tylko 15 cm dla rotmistrza Pileckiego! "I to w jakim kontekście - nieopodal pro
"Tysiące ton betonu, miliony złotych polskiego podatnika, 33
tysiące metrów kwadratowych i na tych 33 tysiącach metrów kwadratowych
jest 15 cm dla…Podczas otwarcia wystawy „Rotmistrz Witold Pilecki 1901-1948” w Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku prezes IPN zwrócił uwagę na skandaliczną sytuację do której dopuściło poprzednie kierownictwo placówki pod wodzą prof. Pawła Machcewicza.
— mówił prezes IPN Jarosław Szarek.
— dodał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
80. Dla kogo ten luksus w Muzeum
Dla kogo ten luksus w Muzeum II Wojny Światowej?
Na budowę gmachu Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wydano dosłownie fortunę. Nie było droższego budynku w tej kategorii od czasów powstania III RP ćwierć wieku temu. Gros pieniędzy pochłonęła realizacja projektu, który według założeń konkursowych powinien być dużo tańszy.
W trakcie budowy okazało się, że podmokły teren wymaga znacznie
większych nakładów niż pierwotnie zakładano i w efekcie same fundamenty
kosztowały ponad dwie setki milionów złotych. Jakby tego było mało
ostatnio wyszły na wierzch przy okazji kwerendy wydatków
przeprowadzanych obecnie przez nową dyrekcję inne „kwiatki” tej
arcydrogiej inwestycji. Chodzi o 8 komfortowo (drogo) wyposażonych pokoi
oraz dwupoziomowych apartamentów mieszkalnych. Stanowią one obecnie
tzw. część hotelową inwestycji. Nie wiadomo do końca po co i dla kogo
były one wybudowane. Jednak największą uwagę zwracają koszty
wyposażenia. Apartament „De Luxe” o pow. 116, 56 m kw. został urządzony
za „jedyne” 267 364, 78 zł, apartament „Komfort pow. - 101,
45 m kw za 200 325,36 zł, a apartament „Standard” (85,64 m kw) – 168
936, 69 zł. Razem przybliżony koszt wyposażenia 3 apartamentów i 5 pokoi
wyniósł ok. 1 136 824, 00 zł. Sama „szafa garderobiana” w apartamencie
„De Luxe” kosztowała prawie 70 tys. zł, a zabudowa na telewizor
w „Komforcie” wyniosła 36 796 zł. Problem polega na tym, że nawet
na zdjęciach widać, iż wnętrza żywo przypominają gust i standard rodem
z „Ikei”. Trudno dopatrzeć się na nich luksusu na miarę
wydanych pieniędzy.
Natomiast zabrakło środków
na stworzenie niezbędnego dla muzeum działu konserwacji. Wyposażenie
pracowni, koniecznej dla prawidłowego funkcjonowania ekspozycji, której
wartość przekracza 50 milionów złotych (40 tys. eksponatów) kosztowałoby
ok. 200 tys. złotych.
Teraz nowa dyrekcja z dyr. Dr Karolem Nawrockim chce wykorzystać pokoje i apartament w płatnej, otwartej ofercie dla turystów.
Stary zarząd Muzeum II Wojny
Światowej pod kierownictwem prof. Pawła Machcewicza odszedł
zdymisjonowany przez ministerstwo kultury w atmosferze medialnej
histerii. Czekając na dalsze wyniki audytu finansowego działalności
byłej dyrekcji może się okazać, że istnieją jeszcze inne powody (poza
zdaniem opozycji politycznymi) głośnych sprzeciwów wobec dymisji byłego
szefostwa placówki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. Pipek Machcewicz
Kto dal gnojkowi prawo do wypowiadania sie na temat polskiej przeszlosci? Nie ma reki na chudzinke-glupawca? Jakis entomolg by sie przydal.
82. Nie wszystkie zarzuty
Nie wszystkie zarzuty Ministerstwa Kultury wobec prof. Pawła Machcewicza, byłego dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, zostały umorzone. Rzecznik dyscypliny finansów publicznych złożył wniosek o naganę za wybudowanie większego obiektu, niż przewidywał rządowy plan. Prof. Machcewicz uważa zarzut za niesłuszny i przedawniony.
W maju informowaliśmy, że zarzuty kierowane po kontroli Ministerstwa Kultury wobec byłego dyrektora MIIWŚ Pawła Machcewicza zostały umorzone. Prof. Machcewicz komentował, że czuje satysfakcję z faktu odrzucenia „wszystkich zarzutów...
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,21960381,co-jest-podsta...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
83. „Uniwersalna” narracja.
„Uniwersalna” narracja. Kaczyńska we "wSieci" o Muzeum II WŚ: Irena Sendlerowa w ciemnym kącie,…
"Dla św. Maksymiliana Kolbego w ogromnym gmachu nie znaleziono
miejsca. Postać Jana Karskiego świeci w gablocie, gdzieś na drugim
planie".Miejsce poświęcone Irenie Sendlerowej znajduje się w ciemnym
kącie, obok hydrantu. Rotmistrz Pilecki zasłużył zdaniem twórców wystawy
na trzy więzienne fotografie i krótką wzmiankę. Dla św. Maksymiliana
Kolbego w ogromnym gmachu nie znaleziono miejsca. Postać Jana Karskiego
świeci w gablocie, gdzieś na drugim planie. Holokaust odzwierciedlono
piękną instalacją składającą się z setek fotografii – wizerunków
wymordowanych Żydów. Opis polskiej partyzantki umieszczono w jednej
linii z opisem partyzantki radzieckiej
pisze Marta Kaczyńska w felietonie na łamach „wSieci”, opisując Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Odwiedzam Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku. Podobnie jak 150 tys. osób, które przekroczyły
do tej pory próg tej najnowszej atrakcji turystycznej Gdańska za 0,5 mld
zł, rozpoczynam podróż w czasie. Staram się uprzednio nie
ukierunkowywać swoich myśli w żaden sposób. Nie jestem historykiem.
Pierwsza sala jest poświęcona genezie wybuchu wojny. Wyemitowany
na ścianie film w syntetyczny sposób przybliża konflikty, które
doprowadziły do 1 września 1939 r. W kolejnej niewielkiej sali przygrywa
optymistycznie nastrajająca muzyka, jest przyjemnie jasno,
na jaskrawoczerwonym tle wiszą dobrze wkomponowane plakaty propagandy
stalinowskiej, między którymi ustawiono kilka niewielkich monitorów.
Na ekranach
– materiały poświęcone zbrodniom sowieckim, niewzruszony głos Mai
Ostaszewskiej w słuchawkach, które otrzymuje każdy ze zwiedzających,
spokojnie tłumaczy, czym były totalitaryzmy. W sali
opowiadającej o zbrodniczym reżimie znajduje się bowiem tabliczka,
na której napisano o tym, że po I wojnie światowej w większości państw
zapanowała demokracja parlamentarna, ale ustrój ten szybko znalazł się
w ryzysie. Wedle opisu przykładem jest Polska, w której 1926 r.
rozpoczęły się rządy autorytarne. Następnie mowa jest o Związku
Radzieckim, Włoszech i Niemczech, gdzie powstały reżimy totalitarne.
W sali poświęconej stalinizmowi międzywojenna Polska, ograniczona
do wydarzeń z 1926 r., jest ustawiona na równi z ZSRR,
hitlerowską Rzeszą i reżimem Mussoliniego. Nie trzeba tłumaczyć, jaka
informacja zostaje zakodowana zwiedzającym. Po I wojnie zrodził się
autorytaryzm polski, totalitaryzmy niemiecki, sowiecki, włoski
i japoński – bo i o nim napomknięto. Można odnieść wrażenie,
że wymienione ustroje były sobie równoważne.
Przechodzę
do kolejnych sal. Słysząc wciąż charakterystyczny głos Adolfa Hitlera,
trafiam na ul. Józefa Piłsudskiego. Jest na niej ciemno.
Projektanci doskonale odzwierciedlili architektoniczne detale, witryny
sklepów wyglądają tak, jakby za chwilę ktoś miał wyjrzeć zza lady
do przechodniów. Z wyjątkiem pierwszego sklepu po prawej stronie. Roleta
jest zasłonięta. Na drzwiach przyklejono białą karteczkę z napisem
zniechęcającym do zakupów u żydowskich handlowców. Na zasłoniętym oknie
drugi, podobny napis. Jedna z tabliczek informujących zwiedzających
o tym fragmencie wystawy została poświęcona konfliktom narodowościowym.
Napisano m.in. o tym, że antysemityzm ujawnił się u progu niepodległości
Polski, a następnie w połowie lat 30. Z opisu dowiemy się, że w Polsce
Żydów dyskryminowano, a nawet stosowano wobec nich przemoc.
O wielowiekowej historii symbiozy narodów polskiego i żydowskiego rzecz
jasna ani słowa, o tym, jak wielką społeczność w naszym kraju stanowili
wyznawcy judaizmu, także nie wspomniano. Wszak muzeum odgrywać ma przede
wszystkim rolę edukacyjną, służyć przyszłym pokoleniom, dla których
meandry naszych skomplikowanych dziejów siłą rzeczy nie są oczywiste,
a nie można przecież z góry założyć, że turysta zwiedzający gdańskie
muzeum odwiedzi także warszawskie Polin. Na ponurej ul. Piłsudskiego
umieszczono również zwięzłą informację, z której wynika że w maju 1926
r. Marszałek przeprowadził zamach stanu, ograniczając wolność obywateli
i wprowadzając rządy autorytarne. Vis-à-vis nieczynnego sklepu
tytoniowego na elewacji kamienicy rzucają się w oczy dwa plakaty,
z których jeden to reklama cukru, a nad nim góruje napis „Picie
denaturatu powoduje śmierć”. Charakterystyczne pokrzykiwanie führera
w tle, panujący na polskiej ulicy mrok i opisane wyżej treści
zaprezentowane w tej części wystawy powodują, że Polska i Niemcy przed II wojną
światową jawią się niemal jak dwa zbliżone reżimy. Osoba nieznająca
naszej historii może śmiało zacząć się zastanawiać, czy określenie
„polskie obozy śmierci” aby na pewno nie jest trafne.
Ze strefy poświęconej reżimowi Piłsudskiego płynnie przechodzimy do izby dedykowanej… japońskiemu imperializmowi.
Trudno pojąć, dlaczego zdecydowano się właśnie na taki układ sal.
W muzeum jest jeszcze wiele innych zaskakujących miejsc. Miejsce
poświęcone Irenie Sendlerowej znajduje się w ciemnym kącie, obok
hydrantu. Rotmistrz Pilecki zasłużył zdaniem twórców wystawy na trzy
więzienne fotografie i krótką wzmiankę. Dla św. Maksymiliana Kolbego
w ogromnym gmachu nie znaleziono miejsca. Postać Jana Karskiego świeci
w gablocie, gdzieś na drugim planie. Holokaust odzwierciedlono piękną
instalacją składającą się z setek fotografii – wizerunków wymordowanych
Żydów. Opis polskiej partyzantki umieszczono w jednej linii z opisem
partyzantki radzieckiej. Za wyjątkowo przejmującą uznać trzeba salę
poświęconą jeńcom radzieckim, w której zdjęcia współbrzmią
ze wzruszającymi śpiewami cerkiewnymi. Wycieczkę po muzeum podsumowuje
film przedstawiający ujęcia z konfliktów, do których dochodziło po 1945
r., znane postaci XX w. opatrzone przebojowym
otworem „House of the Rising Sun” traktującym o domu uciech w Nowym
Orleanie, który był zgubą wielu młodych chłopców… Bez komentarza
Marta Kaczyńska.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
84. NSA przyznaje rację
NSA przyznaje rację ministerstwu kultury ws. Muzeum II Wojny Światowej. Skargi Gdańska i byłego dyrektora oddalone
"W ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego żadna z wniesionych w sprawie skarg kasacyjnych nie zasługiwała na uwzględnienie". napisano w komunikacie Ministerstwa Kultury wyjaśniając, że NSA wydał postanowienie w tej sprawie 7 września.
Tym
samym, jak wskazał resort kultury, „Naczelny Sąd Administracyjny uznał
słuszność decyzji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego dotyczącej
jego wyłącznych kompetencji w sprawie połączenia Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku oraz Muzeum Westerplatte i Wojny 1939, czym
jednoznacznie przesądził o prawidłowości dotychczasowych działań resortu
kultury i jednocześnie błędnej argumentacji Rzecznika Praw
Obywatelskich oraz Gminy Miasta Gdańska i Pawła Machcewicza”.
Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzecznik prasowa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, poinformowała w poniedziałek PAP, że miasto zajmie stanowisko w tej sprawie po otrzymaniu uzasadnienia decyzji NSA.
MIIWŚ
w Gdańsku zostało utworzone w 2008 r. Budowa obiektu trwała od 2012
do 2016 r.; muzeum zostało otwarte 23 marca 2017 r. Wiosną 2016 r.
ministerstwo kultury zapowiedziało, że planuje połączyć to muzeum z -
powołanym przez siebie w grudniu 2015 r. Muzeum Westerplatte i Wojny
1939 r. 6 września 2016 r. minister kultury wydał stosowne zarządzenie
zapowiadające połączenie. Nowa instytucja kultury - Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku - powstała 6 kwietnia 2017 r. w wyniku połączenia gdańskich placówek: Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz Muzeum Westerplatte i Wojny 1939.
Resort
uzasadniał tą decyzję względami „organizacyjnymi, finansowymi
i merytorycznymi”. Wskazywał, że oba muzea mają „zbliżony profil
działalności, a ich połączenie pozwoli zoptymalizować koszty
przeznaczane z budżetu państwa na ich funkcjonowanie oraz zwiększyć
potencjał rozwojowy, a tym samym wzmocnić ich pozycję na muzealnej mapie
Polski i świata”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. Gliński odpowiada na list
Gliński odpowiada na list otwarty ws. Muzeum II WŚ: "Nie sprzedaję żadnej ideologii, ja mówię o elementarnej…
"Jak starzy pieniacze - przegrali już Panowie wszystkie możliwe
sądowe potyczki, a wciąż nie potrafią Panowie zaakceptować
rzeczywistości".
po lekturze listu skierowanego do mnie, rozesłanego do mediów,
muszę z przykrością stwierdzić, że po raz kolejny dopuszczają się
Panowie dezinformowania opinii publicznej w kwestii wystawy Muzeum II Wojny
Światowej. List swój oparli Panowie na tyleż błędnym, co mającym
dezawuować adwersarza w oczach czytelnika założeniu, że nie zwiedziłem
rzeczonej wystawy. Skąd i po co taka teza, do której odwołujecie się
aż trzykrotnie w krótkim liście? Mam nadzieję, że raczej
z zacietrzewienia niźli ze złej woli. W Muzeum oczywiście byłem
i wystawę obejrzałem. I – uprzedzam zarzuty – nie po kryjomu, a w zwykły
dzień pracy; wiele postronnych osób do mnie podchodziło i z wieloma
wymieniałem uwagi. I w pełni podtrzymuję to, co napisałem.
W jaki
sposób prezentowana jest na wystawie Irena Sendlerowa czy rotmistrz
Pilecki, każdy może naocznie sprawdzić. Nie dyskutujmy o oczywistych
faktach. Rola polskiego Kościoła w czasie II wojny
światowej jest na wystawie ewidentnie „schowana” (o czym niżej),
podobnie jak brak jest zdecydowanego podkreślenia „wyjątkowości
polskiego doświadczenia II wojny światowej”, co w polskim muzeum, wydaje się, powinno być oczywiste.
Piszą
Panowie, że jako przykład tego „doświadczenia” podaję Polskie Państwo
Podziemne, a ono na wystawie jest prezentowane (nigdy nie twierdziłem,
że nie jest), ale nie odnoszą się Panowie do innych aspektów i
wymiarów owej „wyjątkowości”, które nie znalazły należytego miejsca
na wystawie. Dlaczego? Tego do końca nie wiem. Wiem jednak, bo dla
każdego uważnego obserwatora staje się to jasne po obejrzeniu wystawy,
w jaki sposób „udało się” Panom – świadomie bądź nie, ale
najprawdopodobniej w konsekwencji przyjęcia określonych założeń
ideologicznych – wykrzywić obraz polskiego doświadczenia wojennego.
Odpowiedź
jest banalna i leży w dwuwarstwowej strukturze prezentacji. Ekspozycja
została zaprezentowana poprzez to, co uderza widza na pierwszy rzut
oka, co jest najbardziej widoczne, co buduje podstawowe skojarzenia
i kształtuje pamięć o wizycie w muzeum, ale także – dodatkowo niejako -
poprzez treści dopowiadane, prezentowane gdzieś z boku, na mniejszych
planszach, mniejszym drukiem, „za hydrantem”, a przede wszystkim
schowane w zasobie elektronicznym, który widz musi uruchomić odpowiednim
przyciskiem czy dotykiem. Problem w tym, że w 99 proc. przypadków
zwiedzający wynoszą z muzeum treści z pierwszej warstwy wrażeń, a tylko
nieliczni wgłębiają się bardziej w nieznane fakty i zagadnienia
historyczne, których poznanie wymaga większej ilości czasu
i pogłębionej analizy.
Dobrym przykładem zadziwiających
konsekwencji przyjęcia tej „techniki przekazu” jest np. zestawienie
ponurej sali faszyzmu z nieomal wesołą , propagandową salą komunizmu.
Inny zadziwiający przekaz to liczebne zrównanie polskiego ruchu oporu
z francuskim (według Panów liczyły one 35-40 tys. żołnierzy, gdy
sowiecki -aż 500 tys.), czy zestawienie Powstania Warszawskiego z
paryskim i słowackim. Dopiero wnikając głębiej, można ewentualnie
doszukać się jakichś różnic…
Zarzucają mi Panowie „ideologizację historii”. Cóż mogę powiedzieć - złodziej krzyczy: „łapać złodzieja!”. Ja nie sprzedaję żadnej ideologii, ja mówię o elementarnej prawdzie historycznej: który ruch oporu w czasie II
wojny światowej był silniejszy: polski czy francuski?! Kto stawił opór
Hitlerowi, a kto się poddał Niemcom po dwóch tygodniach? To Panowie
zrealizowali muzealny projekt ideologiczny tzw. „europejskiej wersji
historii”. W Polsce. Za prawie pół miliarda złotych. W sytuacji, gdy
jednocześnie Wasi mocodawcy zrezygnowali z budowy Muzeum Historii Polski
i Muzeum Westerplatte. Dlaczego? Panowie z tytułami naukowymi nie
potrafią połączyć tych prostych faktów?
I jeszcze jedno:
znowu straszą Panowie sądami. Tym razem za zmianę wystawy. Litości! Jak
starzy pieniacze - przegrali już Panowie wszystkie możliwe sądowe
potyczki, a wciąż nie potrafią Panowie zaakceptować rzeczywistości.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego nie tylko może, ale przede
wszystkim ma obowiązek bronić prawdy historycznej i dlatego, według
informacji dyrekcji Muzeum, wystawa będzie zmieniona w tych miejscach,
gdzie jej przekaz odchodzi od prawdy. Nie chcemy w Polsce drugiego Domu
Historii Europejskiej.
Z poważaniem,
Piotr Gliński
Warszawa,
19 września 2017 r. Odpowiedź na list otwarty prof. dr. hab. Pawła
Machcewicza, dr. hab. Piotra M. Majewskiego, dr. Janusza Marszalca, dr.
hab. Rafała Wnuka, opublikowany na łamach „Gazety Wyborczej” pt. „Pan
kłamie, Panie Premierze” 13 września 2017 r.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
86. Są już pierwsze zmiany w
Są już pierwsze zmiany w wystawie głównej Muzeum II WŚ. Przywrócono pamięć o prześladowaniu Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku
Rzecznik placówki poinformował, że pojawią się również
informacje o "operacji antypolskiej NKWD" i zostanie rozbudowana
opowieść o rotmistrzu Pileckim.
Rzecznik prasowy Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) Aleksander Masłowski poinformował PAP, że wprowadzona w piątek zmiana dotyczy jednego ze stanowisk multimedialnych w strefie opowiadającej o Wolnym Mieście Gdańsku.
Rzecznik wyjaśnił, że do dwóch zakładek traktujących o prześladowaniu
Żydów, dodane zostały cztery kolejne zakładki opowiadające
o prześladowaniu Polonii.
— powiedział PAP Masłowski.
Masłowski poinformował, że do końca grudnia w części wystawy
opowiadającej o totalitaryzmie sowieckim mają pojawić się informacje
o „operacji antypolskiej NKWD”.
— powiedział PAP Masłowski.
Poinformował, że w planach jest też rozbudowanie opowieści o rotmistrzu Witoldzie Pileckim.
— powiedział PAP
Masłowski wyjaśniając, że „dziś cała opowieść o rotmistrzu Pileckim
znajduje się w części jednego ze stanowisk poświęconych
obozom koncentracyjnym”.
— powiedział Masłowski.
Wyeksponowane zostaną także informacje dotyczące odznaczeń Sprawiedliwi wśród Narodów Świata.
— powiedział PAP Masłowski.
Dodał,
że na wystawie głównej pojawi się też część traktująca o świętym
Maksymilianie Kolbe „jako symbolowi złamania obozowego terroru”.
Poinformował,
że w planach jest też rozbudowanie opowieści o Cichociemnych oraz
naniesienie zmian na tablicy pokazującej liczbę ofiar II wojny światowej.
— powiedział PAP Masłowski.
Wyjaśnił, że wymienione zmiany mają zostać wprowadzone do końca roku, a później można się spodziewać kolejnych. Pytany przez PAP
o treść zleconych przez dyrekcję Muzeum ekspertyz prawnych dotyczących
zmian w wystawie, Masłowski poinformował, że „zmiany w wystawie głównej
wprowadzone zostaną w oparciu o ekspertyzy prawne zlecone przez obecną
dyrekcję placówki”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. Pomnik rtm. Pileckiego przed
Pomnik rtm. Pileckiego przed Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku? Publiczna deklaracja dyrektora placówki
dziś deklarację, że zrobię wszystko, aby przed Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku stanął pomnik rotmistrza Witolda Pileckiego -
powiedział w sobotę dyrektor tej placówki Karol Nawrocki. Dodał, że
powoła w tym celu komitet budowy pomnika.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. Adamowicz i Pomaska
Adamowicz i Pomaska manifestowali przed Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Domagają się przywrócenia unijnych flag
"Wzywamy dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, by się z tego
wytłumaczył i by przywrócił flagę Gdańska i Unii Europejskiej przed
Muzeum".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
89. Prof. Machcewicz działał na
Prof. Machcewicz działał na szkodę Muzeum II WŚ? Rzecznik placówki: "Podpisał aneks rozwiązujący porozumienie między…
"O podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę Muzeum II
Wojny Światowej w Gdańsku zawiadomił prokuraturę dyrektor tej placówki".
W ostatnich dniach media informowały, że Prokuratura Okręgowa w Gdańsku i CBA prowadzą postępowanie dotyczące popełnienia przestępstwa na szkodę Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku. Obie instytucje potwierdzały ten fakt, ale
odmawiały ujawnienia jakichkolwiek szczegółów związanych ze sprawą. CBA poinformowało tylko w środę, że tego dnia zabezpieczyło pewne dokumenty w gdańskim magistracie.
W czwartek rzecznik prasowy Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku Aleksander Masłowski rozesłał do mediów oświadczenie, w którym wyjaśnił, że to dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku dr Karol Nawrocki złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę placówki.
— napisał w oświadczeniu Masłowski.
Dodał,
że „brak formalnego porozumienia pomiędzy Muzeum a miastem ogranicza,
a miejscami wręcz uniemożliwia podejmowanie przez Muzeum działań
dotyczących zagospodarowania miejsca tak ważnego dla polskiej historii
jakim jest pole bitwy na Westerplatte, powoduje także liczne inne
utrudnienia we współpracy pomiędzy Muzeum a miastem”.
Rozwiązanie porozumienia potwierdzała w środę w rozmowie z PAP
rzecznik prasowa prezydenta Gdańska Magdalena Skorupka-Kaczmarek.
Wyjaśniała, że chodzi o umowę, w której magistrat i Muzeum
„zobowiązywały się do realizacji wszelkich przedsięwzięć o charakterze
historycznym, muzealnym i patriotycznym związanych z obroną Westerplatte
lub realizowanych na polu bitwy Westerplatte”.
Rzecznik dodała, że umowa ta, wraz z aneksem, została udostępniona funkcjonariuszom CBA,
którzy w środę zjawili się w gdańskim magistracie. Dodała,
że funkcjonariusze byli zainteresowani - w jej opinii, głównie aneksem
rozwiązującym umowę.
Idea utworzenia w Gdańsku MIIWŚ
narodziła się na przełomie 2007 i 2008 r. Budowę siedziby ukończono
na przełomie 2016 i 2017 r. Wystawa główna placówki została udostępniona
dla zwiedzających w marcu br. W kwietniu, na skutek decyzji podjętych
przez ministerstwo kultury dotychczasowe szefostwo MIIWŚ
zastąpił nowy zespół z Karolem Nawrockim jako dyrektorem. Gdański
samorząd wielokrotnie krytykował decyzje dotyczące zmiany kierownictwa
placówki, konsekwencją czego były też zmiany na wystawie głównej
poczynione przez nową dyrekcję MIIWŚ.
Koniec współpracy między Gdańskiem a Muzeum II Wojny Światowej? Trwa spór o pole bitwy na Westerplatte
podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku zawiadomił prokuraturę dyrektor tej placówki -
poinformowało w czwartek MIIWŚ dodając, że rzecz dotyczy rozwiązania
porozumienia o współpracy między placówką a miastem Gdańsk.
CBA w gdańskim ratuszu. Pomaska: Mamy do czynienia z zastraszaniem samorządowców
Platformy Obywatelskiej chcą wyjaśnień od szefa MSWiA Mariusza
Błaszczaka i ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza
Kamińskiego w sprawie środowego wejścia CBA do gdańskiego ratusza.
Spór o Muzeum II Wojny. Przesłuchanie prezydenta Gdańska
Paweł Adamowicz stawił się w prokuraturze. więcej
Wiceminister Sellin o Domu Historii Europejskiej na forum UE
21-11-2017
Wiceminister kultury Jarosław Sellin 21 listopada br. uczestniczył w
posiedzeniu Rady UE ds. edukacji, młodzieży, kultury i sportu w
Brukseli. Podczas spotkania - na wniosek strony polskiej – wiceminister
przedstawił stanowisko Polski ws. ekspozycji w Domu Historii
Europejskiej w Brukseli.
Kontrowersyjna wystawa fałszująca historię Polski
Wiceminister Sellin podkreślił, że z wystawy w Domu Historii
Europejskiej nie dowiemy się np. o tym, że istnieli tacy ludzie jak
William Szekspir, Johann Goethe czy Fryderyk Chopin. Podkreślił, że
chrześcijaństwo jest tam przedstawione jako źródło wyłącznie opresji.
Podczas posiedzenia Rady UE ds. edukacji, młodzieży, kultury i sportu
wiceminister Jarosław Sellin zwrócił się do ministrów kultury
pozostałych państw członkowskich, by zainteresowali się narracją wystawy
w Domu Historii Europejskiej, a także zajęli stanowisko w tej sprawie.
Minister kultury Łotwy Dace Melbarde wsparła stanowisko Polski w tej
sprawie i zwróciła uwagę m.in. na dysproporcje w ocenie komunizmu i
faszyzmu. Zdaniem niektórych krytyków ta pierwsza ideologia nie została
odpowiednio skrytykowana.
List wicepremiera prof. Glińskiego do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego
Polskie władze oczekują, że inicjatywę w tej sprawie podejmie
przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani, który sprawuje
pieczę nad placówką.
We wrześniu br. wicepremier, minister kultury i dziedzictwa
narodowego prof. Piotr Gliński skierował do przewodniczącego Parlamentu
Europejskiego - Antonio Tajaniego, pismo, w którym zwraca uwagę na
bardzo kontrowersyjną, wręcz skandaliczną w swej treści prezentację
historii Europy w placówce kulturalnej, która powstała pod patronatem i
ze środków Parlamentu Europejskiego. Kopie tego pisma zostały również
wysłane do wszystkich ministrów ds. kultury krajów Unii Europejskiej.
Wiceminister Jarosław Sellin powiedział, że Tajani powinien zebrać
uwagi zgłoszone przez ministrów kultury państw UE i zaproponować
rozwiązania.
Polskie władze oczekują, że szef PE zaproponuje plan działań mający na celu zmianę treści wystawy.
Krytyka wystawy przez różne środowiska
Krytycznie do ekspozycji w Domu Historii Europejskiej w Brukseli
odnieśli się też historycy podczas wrześniowej debaty zorganizowanej w
PE przez PiS. Badacze z kilku krajów wskazywali na ignorowanie
chrześcijańskich korzeni Europy, niedostateczną krytykę komunizmu,
uproszczenia i wiele pominięć na temat Europy Środkowej.
Platforma Europejskiej Pamięci i Sumienia, której założycielami ze
strony Polski są Instytut Pamięci Narodowej oraz Muzeum Powstania
Warszawskiego, zarzuca ekspozycji neomarksistowskie interpretacje
historyczne.
Pomysł utworzenia Domu Historii Europejskiej zaprezentował były
przewodniczący PE Hans-Gert Poettering w 2007 r. Placówka znajduje się w
centrum europejskiej dzielnicy Brukseli, w odnowionym budynku im.
Eastmana w Parku Leopolda. Wystawa, na którą wstęp jest bezpłatny,
dostępna jest w 24 językach urzędowych Unii Europejskiej.
List wicepremiera prof. Piotra Glińskiego do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniego TUTAJ
http://www.mkidn.gov.pl/pages/posts/wystawa-narusza-prawde-historyczna-n...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. Dyrektor MIIWŚ o roli prof.
Dyrektor MIIWŚ o roli prof. Machcewicza: "Zerwali umowę, żeby zrobić Muzeum i sprawę Westerplatte klientem Adamowicza"
"Moja wizja Westerplatte mimo krótkiego czasu jest niemal gotowa. W przyszłym roku zaprezentujemy ją opinii publicznej".
Były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej skarży się na wizytę CBA w domu. Biuro: To standardowe, codzienne działanie
„standardowe, codzienne działania każdej służby” oceniło CBA wizytę,
jaką funkcjonariusze Biura złożyli we wtorek w mieszkaniu b. dyrektora
Muzeum II Wojny Światowej Pawła Machcewicza. B. dyrektor przebywa
zagranicą, deklaruje, że po powrocie skontaktuje się z CBA.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
91. Jarosław Kurski Dziś CBA puka
Jarosław Kurski
Dziś CBA puka do Machcewicza. Do kogo zapuka jutro?
http://wyborcza.pl/7,75968,22715520,dzis-cba-puka-do-machcewicza-do-kogo...
Profesor nie uprawia polityki
historycznej, stawia się ministrom. A co gorsza, uparcie nie chce
zamilknąć. Trzeba więc wysłać sygnał wszystkim, którzy chcieliby iść w
jego ślady: bójcie się. Jutro możemy przyjść do ciebie
"Dobrej zmianie” nie wystarczyło, że brutalnie przejęła słynne na cały świat Muzeum II Wojny Światowej. Że
zmieniła jego uniwersalne, głęboko ludzkie, antywojenne przesłanie na
agitacyjną pochwałę wojny jako pięknej okazji do krwawej ofiary z
młodego życia...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
92. Mordercy i terroryści
Mordercy i terroryści zrównani ze świętymi męczennikami. Skandaliczna wystawa w Berlinie
W Berlinie otwarto wystawę „Muzeum Męczenników”.
Przedstawiono na niej islamskich zamachowców z Paryża, Nowego Jorku,
Moskwy jako męczenników. Obok znajdują się wizerunki m.in. św.
Maksymiliana Kolbego.
W galerii Bethanien w Berlinie, można oglądać wystawę „Muzeum
Męczenników”. Jej Twórcami są „artyści” ze Skandynawii . W zeszłym roku
tę samą wystawę pokazano w Danii.
Ekspozycja ma pokazywać ludzi, którzy zginęli za swoją wiarę.
Dlatego obok wizerunku polskiego świętego Maksymiliana Kolbego czy
świętej Apolonii z Aleksandrii umieszczono m. in. wizerunki terrorysty
Ismaela Omara Mustafy czy też zamachowca Mohammeda Atty.
Ten ostatni pilotował on 11 września 2001 r. jeden z samolotów uderzających w wieże World Trade Center w Nowym Jorku.
Autorzy tłumaczą, że chcą w ten sposób pokazać współczesnego
męczennika w różnych kontekstach. Ich zdaniem także islamscy terroryści
są męczennikami, bo zginęli za swoją wiarę.
Ekspozycja już została uznana przez niemieckie media za bardzo
kontrowersyjną. W jednej z pierwszych recenzji „Berliner Zeitung”
ocenił, że „wolność artystyczna” posunęła się za daleko.
– Skandaliczna i pozbawiona smaku wystawa jest finansowana z kieszeni podatnika – pisze niemiecki serwis „JournalistenWatch”.
Organizatorem wystawy jest działające od 2006 r. stowarzyszenie
„Nordwin”, finansowane ze środków budżetowych Berlina. Także budynek, w
którym mieści się galeria Bethanien, należy do miasta.
Sprawa Muzeum II WŚ jak w soczewce skupia istotę sporu między III a IV RP. Czego chce CBA od Machcewicza? O co…
Chodzi o umowę o współpracy magistratu gdańskiego z Muzeum II
WŚ i aneks, na mocy którego muzeum straciło prawo do korzystania z
miejskich gruntów na Westerplatte.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
93. Powołano radę Muzeum II Wojny
Powołano radę Muzeum II Wojny Światowej z udziałem przedstawicieli IPN – Gdańsk, 9 lutego 2018
9 lutego 2018 roku minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński powołał Radę Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Rada składa się z 14 osób, a jej celem jest nadzorowanie „powinności wobec zbiorów i społeczeństwa”.
Wśród członków Rady Muzeum jest dwóch pracowników Oddziału IPN w Gdańsku: prof. Mirosław Golon (dyrektor oddziału) i dr hab. Piotr Niwiński (pracownik Oddziałowego Biura Badań Historycznych). Ponadto zasiadają w niej przedstawiciele Kolegium IPN: prof. Andrzej Nowak, prof. dr hab. Tadeusz Wolsza i dr hab. Sławomir Cenckiewicz.
Muzeum II Wojny Światowej
to niezwykle ważna instytucja kultury o znaczeniu międzynarodowym, co
wynika nie tylko z niezwykle ważnej historycznie tematyki ekspozycji i
gigantycznych rozmiarów (to jedno z największych nowych muzeów w
Europie), ale także z nadal trwających na świecie ataków wrogów Polski,
którzy próbują fałszować historię największej tragedii w tysiącletnich
dziejach Polski, a także zakłamują, marginalizują lub nawet przemilczają
wielomilionowe straty osobowe Polski, która była w całym XX wieku
najbardziej skrzywdzonym państwem Europy w wyniku masowego ludobójstwa dokonanego głównie przez Niemców i Sowietów oraz w wyniku niewyobrażalnej wręcz skali rabunku jej zasobów ekonomicznych.
Projekt „Trudne powroty, ciężkie
wybory” to jeden ze wspólnych projektów edukacyjnych, zrealizowanych
przez Muzeum II Wojny Światowej i Instytut Pamięci Narodowej (2017 r.)
https://www.ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/46996,Powolano-rade-Muzeum-II-Wojny-Swiatowej-z-udzialem-przedstawicieli-IPN-Gdansk-9-.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
94. Były dyrektor Muzeum II Wojny
Były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej skarży się na Polskę. Prof. Machcewicz złożył pozew do Europejskiego Trybunału Praw…
W kwietniu ub.r. minister kultury powołał formalnie do życia nową
placówkę powstałą z połączenia dwóch gdańskich muzeów - Muzeum
Westerplatte i Wojny 1939 r. oraz Muzeum II Wojny
Światowej. W efekcie tej decyzji funkcję dyrektora stracił Machcewicz,
który był także jednym z twórców wystawy głównej placówki, a nowa
dyrekcja zapowiedziała liczne zmiany na ekspozycji, z których część już
wprowadzono. Machcewicz zaskarżył decyzję o połączeniu Muzeów, Naczelny
Sąd Administracyjny orzekł jednak, że działania resortu kultury były
podjęte na podstawie wewnętrznych rozporządzeń i jako takie nie
podlegają ocenie sądu administracyjnego.
We wtorek Machcewicz poinformował PAP, że złożył w tej sprawie skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC).
— powiedział PAP Machcewicz.
Dodał, że drugą kwestią, jaka została podniesiona w skardze do ETPC było „naruszenie prawa do swobody wypowiedzi, wolności nauki i działalności kulturalnej”.
— powiedział PAP Machcewicz.
Dodał,
że w skardze przywołano dwa artykuły Europejskiej Konwencji o Ochronie
Praw Człowieka i Podstawowych Wolności - artykuł 6., mówiący o prawie
do rzetelnego procesu sądowego oraz art. 10., mówiący o prawie
do wolności wyrażania opinii.
O złożeniu skargi poinformowała wtorkowa „Gazeta Wyborcza”. Machcewicz powiedział PAP, że skarga została złożona w ETPC przed kilkoma tygodniami. Przypomniał, że w styczniu on oraz trzech pozostałych autorów wystawy głównej Muzeum II Wojny
Światowej złożyli w Sądzie Okręgowym w Gdańsku pozew dotyczący ochrony
praw autorskich. Pozew ten związany jest ze zmianami dokonanymi na
ekspozycji po tym, jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
połączyło gdańskie placówki i wyznaczyło nowego dyrektora Muzeum.
MIIWŚ
w Gdańsku zostało utworzone w 2008 r. Budowa obiektu trwała od 2012
do 2016 r.; muzeum zostało otwarte 23 marca 2017 r. Wiosną 2016 r.
ministerstwo kultury zapowiedziało, że planuje połączyć to muzeum z -
powołanym przez siebie w grudniu 2015 r. - Muzeum Westerplatte i Wojny
1939 r. Do powołania nowej instytucji ostatecznie doszło 6 kwietnia
2017 r.
Resort uzasadniał swoją decyzję względami
„organizacyjnymi, finansowymi i merytorycznymi”. Wskazywał, że oba muzea
mają „zbliżony profil działalności, a ich połączenie pozwoli
zoptymalizować koszty przeznaczane z budżetu państwa na ich
funkcjonowanie oraz zwiększyć potencjał rozwojowy, a tym samym wzmocnić
ich pozycję na muzealnej mapie Polski i świata”.
Zażalenie na zarządzenie zapowiadające połączenie placówek, a potem także samo połączenie, złożyli - obok b. dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, miasto Gdańsk i Rzecznik Praw Obywatelskich. Skarżący zarzucali MKiDN m.in., że podjęło decyzję bez koniecznej - ich zdaniem - konsultacji z Radą ds. Muzeów. WSA przyjął zażalenie do rozpatrzenia, ale 5 kwietnia ub.r. NSA orzekł, że WSA nie jest właściwą instytucją do oceny zarządzenia resortu kultury.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. "Wyborcza" na tropie
"Wyborcza" na tropie skandalu! "Dyrekcja Muzeum II Wojny robi z Polaków ofiary i bohaterów"
Dyrekcja Muzeum II Wojny robi z Polaków ofiary i bohaterów. „To niemoralne manipulacje”
taki tytuł trójmiejska mutacja „Gazety Wyborczej” nadała artykułowi o zmianach w wystawie głównej Muzeum II Wojny Światowej.
Absurdalny tytuł długo nie wytrzymał. Redaktorzy szybko zmienili go na następujący:
Cóż
to za manipulacje? Jak czytamy w tekście „Wyborczej”, problemem
są zmiany w wystawie głównej. Zdjęto tablicę na której podawano
statystyczną liczbę ofiar wojny w poszczególnych krajach i dodano
wielkoformatowe zdjęcie rodziny Ulmów – Polaków, którzy ratowali Żydów
w czasie wojny.
Jak się okazuje, informacje o liczbie
ofiar nie znika z Muzeum. Chodzi jedynie o stworzenie nowej,
czytelniejszej odsłony, w której Sowieci i Niemcy nie będą przedstawiani
jako największe ofiary wojny. Ta zmiana, wraz z dodaniem zdjęcia
rodziny Ulmów, nie podoba się byłemu dyrektorowi Muzeum
Pawłowi Machcewiczowi.
– mówi Machcewicz „Wyborczej”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
96. Pierwsze urodziny Muzeum II
Pierwsze urodziny Muzeum II Wojny Światowej. W piątek, 6.04.2018 ...
Pierwsze urodziny Muzeum II Wojny Światowej - konferencja Jarosław Sellin i Karol Nawrocki. Najpierw urodzinowy tort, a potem prezentacja nowego "eksponatu
roku": pochodzącego z 1945 roku - i nadal sprawnego! - amerykańskiego
samochodu Dodge WC 52, który najprawdopodobniej wziął udział w ...
http://muzeum1939.pl/pierwsze-urodziny-muzeum-ii-wojny-swiatowej/aktualn...
Pierwsze posiedzenie rady Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
Minął
rok, odkąd Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku połączyło się z Muzeum
Westerplatte i Wojny 1939 roku. Z okazji rocznicy odbyło się pierwsze
posiedzenie rady muzeum.
A to dobre! Prof. Machcewicz dzieli się z "Wyborczą" wrażeniami z Muzeum II WŚ: "To było dojmujące uczucie gwałtu"
W rozmowie z „Wyborczą” przywołuje swoją pierwszą wizytę w placówce
od momentu, w którym przestał być jej szefem. Machcewicz odwiedził
Muzeum wraz z naukowcami z Niemiec.
– stwierdził historyk.
Przekonuje,
że Donald Tusk nie wpływał na jego pracę jako dyrektora. Przy okazji
Machcewicz próbuje wbić szpilę śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu.
– powiedział.
Jego zdaniem, partia rządząca chce „podporządkowania” Muzeum Auschwitz i „Polin”.
– mówił Machcewicz.
Przekonywał też, że rzekomy atak na Muzeum Historii Żydów Polskich „Polin” wywołuje międzynarodowe oburzenie.
– stwierdził.
Mly/”Gazeta Wyborcza”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
97. Były dyrektor Muzeum II Wojny
Były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej prof. Paweł Machcewicz żali się Niemcom w swojej książce
https://wpolityce.pl/polityka/399272-byly-dyrektor-muzeum-ii-wojny-swiat...
Były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku prof. Paweł Machcewicz nie odpuszcza. Jest wręcz klasycznym przykładem mentalności tzw. platformersa. Najpierw przyspawał się do stołka i dopiero wyroki sądów oderwały go od stanowiska. W dodatku do dziś jest święcie przekonany, że zbudowane za prawie pół miliarda złotych polskich (z pieniędzy podatnika) MIIWŚ należy do niego podobnie jak wystawa za 40 mln, w której nie pozwala robić żadnych zmian. Oczywiście kiedy przestano słuchać jego lamentów z powodu utraconej posady udał się z grubym na setki stron pozwem do sądu, w którym stara się udowodnić, że on i jego współpracownicy są właścicielami praw autorskich wystawy finansowanej w całości ze Skarbu Państwa.
Proces jak to w Polsce potoczy się co najmniej z pięć lat i zanim zapadnie wyrok nikt już prof. Machcewicza pamiętać nie będzie, ani sprawy, o którą z takim przekonaniem walczył. Ale były dyrektor nie może darować Zjednoczonej Prawicy wygranych wyborów podobnie jak jego przyjaciele z PO i wierny zausznik prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Kilka miesięcy temu w ramach rozpaczliwej walki o powrót na dyrektorski stolec „popełnił” nudną jak flaki z olejem i pełną przekłamań książkę pt. „Muzeum”, którą fascynują się głównie nawiedzone członkinie KOD-u na emeryturze i kilku jego zauszników. By zrobić coś wbrew nowemu kierownictwu oraz tłumom zwiedzających, doprowadził do zerwania umowy z miastem (włodarz grodu nad Motławą i właściciel nie wiedzieć ilu mieszkań oraz kont Adamowicz poszedł mu w tym na rękę), co dziś utrudnia funkcjonowanie placówki. Ale poza drobnymi złośliwościami i wydaniem literackiego knota mimo wszystko powoli odchodził w niepamięć nawet u swoich kolegów z PO. Ale polski profesor i specjalista od historii najnowszej nie zasypia gruszek w popiele. Pomny szlachetnych wzorów jego partii matki postanowił skorzystać z utartych wzorów i poprosić o pomoc naród niemiecki. Cztery miesiące po polskiej premierze Machcewicz tłumaczy wiekopomne dzieło „Muzeum” na język Goethego i Schillera po czym wydaje je teraz w Berlinie. W końcu najwyższy czas, żeby przyjaciele zza Odry dowiedzieli się „prawdy” o tragicznym losie jego i jego placówki w okupowanej przez Prawo i Sprawiedliwość Polsce. Paweł Machcewicz, podczas prezentacji w stolicy Niemiec niemieckojęzycznego wydania swojej książki poprawił jej tytuł. Brzmi on teraz „Bitwa o wojnę. Muzeum Drugiej Wojny Światowej w Gdańsku. Powstanie i spór”. Myślą przewodnią zagranicznego wydania podobnie zresztą jak krajowego jest pogląd o „głębokiej ingerencji politycznej” obecnych władz RP w kształt wystawy, która za jego właśnie sprawą od samego początku w ogóle nie była głęboko polityczna. Prawda natomiast jest taka, że wszystko co robił od początku do końca Machcewicz w Muzeum było podszyte polityką - polityką poprawności politycznej. Składała się na nią polityka historyczna sąsiadów Polski, wreszcie, co szczególnie bolesne, tzw. polityka wstydu, która znalazła swoje liczne przejawy nie tylko w doborze materiału prezentowanego na wystawie, ale w manipulacjach w sposobie jego ukazania. Wystarczy tu przytoczyć prezentację postaw Polaków względem Holokaustu, zaczynającą się od obojętności i wrogości, by na marginesie wspomnieć o „innych” [Polakach], którzy ratowali Żydów.
Zdaniem dr Karola Nawrockiego, obecnego dyrektora MIIWŚ, który zastąpił Machcewicza, jego poprzednik zarzuca mu i nowemu kierownictwu „próbę zmiany wystawy stworzonej przez najwybitniejszych historyków polskich i zagranicznych”.
Zapewne za najwybitniejszego w tym gronie Paweł Machcewicz uznaje samego siebie, a wybitność innych zależy od oceny Pawła Machcewicza
— ironizuje dr Nawrocki.
Abstrahując jednak od kryteriów „wybitności”, cała ta rodzima i międzynarodowa wybitność, poza skandalicznie wykoślawioną wizją II wojny światowej, w której wszyscy cierpią, a kaci zamieniają się miejscami z ofiarami, nie przeszkodziła Pawłowi Machcewiczowi i jego współpracownikom popełnić przy realizacji wystawy dziesiątków błędów merytorycznych („demilitaryzacja Nadrenii przez Hitlera”, polskie zbrojne podziemie o liczebności francuskiej Resistance, 1 września 1944 jako data wybuchu Powstania Warszawskiego i wiele innych). O licznych błędach w pisowni, tłumaczeniach, sposobie ekspozycji, czy opisie eksponatów nie wspominając
— podsumowuje Nawrocki.
Wydanie „Muzeum” akurat po niemiecku świadczy jeszcze o czymś. Gdyby chciał swoim przekazem zrobić międzynarodową karierę, wydałby ją po angielsku. Ale nie po to Machcewicz relatywizował winy Niemców podczas II Wojny Światowej w konstruowanej przez siebie wystawie, żeby dziś nie poprosić o wdzięczność. Przed kim najlepiej się wyżalić za utracone przywileje, za zdruzgotane życie, za kradzież jego dzieła, jak nie u przyjaciół zza Odry. Przecież oni życzą jemu i jego znajomym z Platformy jak najlepiej. Może nawet uda się osobiście wręczyć egzemplarz tego beststelleru oprawiony w czerwoną skórę i złoto Fransowi Timmermansowi, Guy Verhofstadtowi czy samemu Jean Claude Junckerowi, by przy okazji szepnąć parę słów o swoim męczeństwie. W końcu trzeba schwycić byka za rogi, bo przez osiem lat działalności na niwie muzeum z jego inicjatywy przełożono na język obcy zaledwie dwie książki. Próżno by szukać w dziele Machcewicza refleksji nad fatalną lokalizacją inwestycji u zbiegu dwóch cieków wodnych. Dla wystawy i zbiorów umieszczonych 14 metrów pod ziemią powoduje to ogromne zagrożenie zalaniem przy każdej powodziowej sytuacji, których w Gdańsku w ostatnich latach nie brakuje. Jakby tego było mało kanalizacja burzowa i sanitarna umieszczona została tuż nad wystawą i magazynami eksponatów, grożąc w każdej chwili zalaniem nie tylko wodą, ale także fekaliami. Placówka znalazła się ostatnio tylko o krok od tego w trakcie niedawnej awarii przepompowni. Zamiast napisać poradnik pt. „Jak wydać lekką ręką pół miliarda złotych z kieszeni podatnika” Machcewicz poszedł w ślady braci Grimm i wydał dla niemieckiego czytelnika „Baśn o Raju utraconym”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
98. Prof. Chodakiewicz:
Prof. Chodakiewicz: Ekspozycję Muzeum II Wojny Światowej trzeba w całości wymienić!
Dokooptowano mnie do Rady Muzeum II wojny światowej w
Gdańsku, naturalnie pro bono. Nie znaczy, że nie ma przy tym pracy.
Poleciałem do Gdańska aby posłuchać naukowców oraz administratorów. No i
oczywiście obejrzałem muzeum bardzo dokładnie. Konsultowałem się z
miejscowymi specjalistami, którzy starają się wyciągnąć Muzeum z
kleszczy post-modernizmu, post-komunizmu, oraz post-polonizmu. Dwóch
kolegów towarzyszyło mi w inspekcji. Robiłem notatki.
Nie było to dla mnie wielkim problemem ponieważ kilka lat temu
zrobiłem coś podobnego na prośbę jednego z kongresmenów (a właściwie
komisji kongresowej) w sprawie amerykańskiego Muzeum II wojny światowej w
New Orleans (Louisiana), gdzie narracja też była zniekształcona przez
lewaków i liberałów, tak, że wyszła z tego pochwała komuny i Stalina
oraz post-modernizmu. W Gdańsku nie jest aż tak źle.
Zacznę od pochwały. Najbardziej podobała mi się wystawa
transformacyjna mieszkania inż. Jankowskiego. Przed wojną, w czasie
okupacji, oraz w czasie powstania warszawskiego. Naprawdę poruszające, z
wielką atencją co do szczegółów. Czerwone mury Warszawy i akcja na
zewnątrz. Kombinacja grafiki generowanej przez komputer i rzeczywistego
kontekstu. Z resztą jest problem.
Czytaj także:W odmętach politpoprawnej patologii. Pracownicy Netfliksa nie mogą patrzeć na siebie dłużej niż 5 sekund
Ogólnie: aby uratować (albo stworzyć) polskie Muzeum II wojny światowej najłatwiej byłoby wywalić dosłownie wszystko z jego bebechów i zacząć od początku.
Po pierwsze, wywalenie wszystkiego z Muzeum i jego rekonceptualizacja
rozwiąże też kłopoty prawne, gdzie jego pierwotni twórcy uważają
jakiekolwiek zmiany za naruszanie ich „praw autorskich.” Z drugiej
strony, nie wiem jak w Polsce, ale w USA ludzie pracujący za pieniądze
podatnika nie mają prawa do „praw autorskich” swoich prac.
Inaczej mój wice-rodzic kalifornijski jako główny inżynier w Lawrence
Livermoore Laboratory miałby prawa do satelit, rakiet i innych
gadżetów, nad którymi pracował w ramach rozmaitych projektów, a w tym i
Strategic Defense Initiative (szydereczo nazwaną przez lewaków „Wojnami
Gwiezdnymi”).
Łatwiej zbudować od nowa
Ale najważniejszy powód aby wszystko wywalić jest taki, że łatwiej
wdrażać swoją własną oryginalną koncepcję, niż poprawiać koncepcję
wielce wadliwą, wielce chaotyczną, oraz stwarzającą percepcję
intencjonalnego fałszowania przekazu historii. Po co polemizować, po co
wsadzać przypisy do narracji stającej w sprzeczności z polską
perpekstywą? Pierwotna koncepcja była parafiańszczańską wersją
najnowszych wymysłów, zwykle lewackich, muzeów zachodnich. W tym sensie
koncentrowała się do dużego stopnia na pozapolskich narracjach i
interpretacjach.
Nie chodzi tu tylko o techniki przedstawiania eksponatów, ale o całą
koncepcję Muzeum. Ponadto widać niezwykły pośpiech i taktykę łapu-capu w
ustawianiu wystaw i ich eksponatów. Ekspozycja powstała w kilka
miesięcy, oddaje wrażenie chaosu, napakowania i naszpikowania pewnych
fragmentów eksponatami, a pozostawiania innych części hal zupełnie
pustymi. Brak łącznika logicznego między niektórymi wystawami. Widać
natomiast wielki strach przed Dobrą Zmianą.
Po prostu brak jednoznacznej koncepcji placówki. Koncepcja Muzeum II
światowej powinna być jasna: dotyczy to wszelkich aspektów zmagań
frontowych i pozafrontowych, jak również rozmaitych wątków okupacji
dotyczących losów Polski i Polaków oraz innych obywateli RP. I jako
przypisy można wtedy dawać odniesienia do innych krajów. Jednak narracja
główna musi być o Polsce i Polakach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
99. Chodakiewicz: Odrębna
Chodakiewicz: Odrębna narracja Holokaustu i ciągłość niemieckiej tradycji
Jak pisałem w poprzednim numerze „NCz!”, dokooptowano
mnie do Rady Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Obejrzałem je bardzo
dokładnie. Oto moja relacja, wnioski. Znajdujemy się teraz na trzecim
poziomie. Otacza nas prawie zupełna pustka. Po chwili dochodzimy do
pierwszego wysiłku skierowanego na pokaz przedwojnia. Polska wychodzi
raczej kulawo. Sowieci świetnie. Niemcy jako tako. Reszta rozmaicie.
Dominuje poczucie niejednoznaczności, zgnilizny i rozmemłania. Wiadomo:
postmodernistyczny liberalizm.
Wchodzimy do kina, na film zamówiony przez poprzednie władze. Jakie
ma być tego przesłanie? Wygląda na parytet wszystkich uczestników
napinających wojskowe muskuły. A powinien być pokaz militaryzmu Sowdepii
i III Rzeszy, a obok zdjęcia z cywilnej sielanki kochających pokój
Polaków. Żadnego „Silni-Zwarci-Gotowi” i guzika z munduru Rydza. Tylko
miłość i pokój w RP. Sielanka wiejska, folklor, studenci na studiach,
dzieciaki w przedszkolu. Spacery po parkach. Egzotyczni chasydzi. Musi
być kontrast między totalitaryzmami a Polską, bo inaczej wygląda, że
wszędzie jest to samo – maszerują żołnierze. Zwiedzający wyjdą z
jednoznacznym wrażeniem identyczności przygotowań przed II wojną.
Kontrast jest podstawą propagandy. Przecież to Polska została
napadnięta. Wtórną sprawą są w tej narracji polskie przygotowania do
obrony. Należy je stonować. Uwypuklić zaś malownicze klimaty i
krajobrazy.
Kropka nad i
Sekcja sowiecka jest do zupełnej rozwałki. Jest to stalinowska
propaganda z czerwonym podkładem muzycznym, właściwie bez komentarza.
Czyżby niewyedukowany zwiedzający miał interpretować to sam? No dobrze.
Co widzimy? Stalin się śmieje, popiera folklor mniejszości narodowych i
całuje dzieci. Między tą sielanką jakieś niewyraźne aluzje do
rzeczywistości Sowdepii. Coś tam leci chaotycznie na malutkim ekranie
telewizora, nie ma nawet czasu ani sposobu, żeby to wszystko zobaczyć i
odnieść się do tego. A tu trzeba w zdjęciach, plakatach, podpisach
uzmysłowić niekończący się horror komunizmu. Jak modernizacja i
Biełomorkanał, to powinny być tego ofiary – do 15 milionów ofiar
kolektywizacji, według Roberta Conquesta. Dzięki Bogu, że nowa ekipa
wstawiła odpowiednie informacje o antypolskiej operacji NKWD, w której
zginęło być może nawet 250 tys. ludzi, głównie naszych rodaków, co było
największym ludobójstwem w Europie okresu międzywojennego. Nareszcie
kropka nad i. Po demolce trzeba to będzie uwypuklić.
Narracja włoska
Sekcja włoska jest żałosna, niedoinformowana. Może dopisać wzmiankę o
wszystkich dziewięciu więźniach straconych za czyny polityczne przez
faszystów w latach 1923-1940? Tylko tylu uśmierciły sądy Mussoliniego.
Czy należy tego operetkowego dyktatora wymieniać jednym tchem z
potworami – Hitlerem i Stalinem? Może wspomnieć, że w obozach
koncentracyjnych również znaleźli się mafiozi? I sukcesy modernizacyjne:
osuszenie bagien, budowa dróg. Warto pokazać również, że poza Włochami
jednak faszyzm to nie bufoniasta operetka czy pseudosielanka. Co z
obozami koncentracyjnymi w Libii? A horror w Abisynii? Chociaż warto też
podkreślić, że rasizm i antysemityzm włoski to w dużym stopniu blaga.
Nie karano za związki mieszane w Afryce, a w Italii tamtejsi Żydzi
prawie bez wyjątku dostali zwolnienia od wprowadzonych w 1938 roku praw
antysemickich.
Tutaj – tak jak z Japonią – zrobiłbym całościową sekcję włoską,
ciągnącą historię do 1945 roku w jednej sali wystawowej. Warto
wspomnieć, czy RP była w stanie wojny z Italią. Była? No właśnie. Bo na
pewno wojowała w Afryce Północnej, w tym pod Tobrukiem. Wystawa o
Królestwie Włoch – tak jak o Cesarstwie Japonii – nie jest odpowiednio
sformatowana. Warto po krótkim wstępie opisać dzieje międzywojennych
Włoch, faszyzm, rojalizm, stosunki ze Stolicą Apostolską. Imperializm
włoski od Albanii przez Grecję, a przedtem Afrykę. Jednym ciągiem
pokazać i walki na froncie wschodnim, i zachowanie Włochów na ziemiach
polskich jako sojuszników i więźniów III Rzeszy.
A potem Polaków w kampanii włoskiej, zdobycie Monte Cassino i ofensywę,
która skończyła się w Ankonie. Potem historię II Korpusu, okupację
Italii, walkę z miejscowymi komunistami, operacje w całej Europie, w tym
i w okupowanym przez Sowietów kraju. I wystarczy. A nie przerywany
film, jaki stworzono teraz w ramach wystawy.
Odrębna narracja Holokaustu
O Italii powinna być narracja całościowa – w stylu takim, w jakim
opowiedziano o Holokauście. Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdyby
opowieść o żydowskiej tragedii rwała się co salę i wątek podejmowano by
selektywnie, w chronologii wydarzeń wojennych. Jeśli Holokaust jest
odrębną narracją, to dlaczego wszystko nie może być w tym stylu? W
każdym razie, mimo że wystawa dotycząca zagłady Żydów znajduje się
dalej, warto wiedzieć, że w dużym stopniu jest plagiatem koncepcji
zapożyczonej z US Holocaust Memorial Museum. Wiem, bo od czasu do czasu
tam bywam, a przez pięć lat pro bono służyłem w tamtej radzie jako
mianowany przez Prezydenta USA. Tak jak w Waszyngtonie, tak i w Gdańsku
centralnym eksponatem jest bydlęcy wagon do wywózek na śmierć. Szkoda,
że poprzedni guru nie pomyśleli o tym, aby uczynić bydlęce wagony
symbolem muzeum. Jeden jedzie do Auschwitz, a drugi na Kołymę. Kolejna
stracona szansa, aby być oryginalnym, aby opisać II wojnę światową wedle
doświadczeń obywateli RP. No bo przecież twórcy wiedzieli, że na Sybir
wywożono – obok Polaków – także i Żydów, Ukraińców, Białorusinów i
innych. Tak jak do obozów koncentracyjnych założonych przez niemieckich
narodowych socjalistów. Wagony bydlęce powinny łączyć, a nie dzielić
cierpienia. Więcej wyobraźni, mniej niewolniczego naśladownictwa.
Ciągłość niemieckiej tradycji
Wracamy do chronologicznej sekwencji wystaw. Przedwojenna sekcja
niemiecka jest do gruntownej przeróbki. Po co centralną figurą robić
Leni Riefenstahl? Przesunąć ją gdzieś na bok – obok ekranu, na którym
może lecieć jej „Triumph des Willens” – o parteitagu NSDAP. Można potem
dać jej zdjęcie z września 1939 roku, gdzie po prostu straciła nerwy i
popłakała się na widok egzekucji Żydów i polskich zakładników w Kutnie.
Koniecznie należy uwypuklić masowy udział zwykłych Niemców w projekcie
narodowego socjalizmu. Na ścianach powiesić histeryczne witanie Hitlera,
entuzjazm tłumów. I wszędzie mapy z wyborów. Najlepiej powiesić też
obok mapy z lat siedemdziesiątych – pokazujące dobitnie, że tam, gdzie
triumfowali narodowi socjaliści w latach trzydziestych, tam później
zwyciężali socjaldemokraci. Czyli ciągłość niemieckiej tradycji. I
statystyki referendów. Nie wystarczy (co powieszono później) antypolski
cytat z Clausa Schenka von Stauffenberga. To nie arystokraci wybrali
Hiltera, mimo że niektórzy z nich faktycznie go wspierali.
Dla równowagi może faktycznie wstawić przedwojennych przeciwników
Hitlera – na prawicy nielicznych monarchistów i konserwatystów, głównie
katolików, takich jak nasz bawarski powinowaty, Ewald Freiherr von
Aretin, który przeżył Noc Długich Noży, ale trafił do Dachau. A na
lewicy rozmaitych socjalistów narodowych – jak bracia Strasserowie czy
komuniści i socjaldemokraci.
A dlaczego sprawy antysemickie zostały potraktowane tak skromnie? Nie
łaska ich wrzucić centralnie? Są to sprawy dość ważne. Warto też dodać o
prześladowaniu mniejszości polskiej – od Republiki Weimarskiej do III
Rzeszy. I wstawić tutaj polskiego dyplomatę Jędrzeja Giertycha, który na
tej niwie wydatnie pracował.
Ponura narracja o II RP
Sekcja polska to właściwie korytarz przechodni przez wyimaginowane
polskie miasto przed wojną. Pierwszy krok i pierwsze wrażenie to ulotka
na zamkniętym sklepie: „Nie kupuj u Żyda” czy coś w tym stylu. A
pierwsze wrażenie bardzo się liczy. Nie ładniej byłoby najpierw pokazać,
jak bogobojni idą do kościoła? Albo Uniwersytet im. Jana Kazimierza we
Lwowie? Antyżydowskość naturalnie istniała. Ale jak to się miało do
ataku Hitlera i Stalina na Polskę we wrześniu 1939 roku? Jaką historię
chcemy pokazać? II wojny światowej czy przedwojenne relacje z
mniejszością żydowską? A dlaczego nie pokazać bojkotu niemieckich
przedsiębiorstw handlowych w Polsce przed 1939 rokiem? To było dobrze
czy źle? Przynajmniej wiązało się to z gniewem Hitlera i jego towarzyszy
na Polaków. Można też wspomnieć o bojkocie tzw. masłosojuzów, czyli
spółdzielni ukraińskich. Czy to wzruszyło Stalina? Wątpliwe, ale po
pierwsze – wzmocniło nienawiść Ukraińców do Polaków, a po drugie – dało
amunicję propagandową Sowietom. Podobnie jak rozpędzenie zinfiltrowanej
przez komunę białoruskiej Hromady.
W każdym razie w postmodernistycznej i postpolskiej narracji II
Rzeczpospolita wyszła – z pewnymi wyjątkami – raczej ponura,
autorytarna, antysemicka. Powtórzmy, że za pieniądze podatnika.
Widocznie należała jej się inwazja niemiecko-sowiecka. Takiego
szkaradnego bękarta rzeczywiście trudno żałować.
I tutaj narracja twórców muzeum niebezpiecznie doszlusowała do ducha
Paktu Ribbentrop-Mołotow. I o to chodziło? Muzeum II wojny światowej to
nie monografia o przedwojennych stosunkach polskiej większości z
mniejszościami, a szczególnie Żydami. Temu poświęcone jest przecież
Muzeum Polin w Warszawie. W Gdańsku – podkreślmy raz jeszcze – powinna
być głównie większościowa, polska narracja o II wojnie. I do tego
dopiero dołączane powinny być głosy mniejszościowe. Te nie powinny
dyktować głównego nurtu opowieści, bo wtedy trzeba by Muzeum nazwać
placówką mniejszościowej wrażliwości. Można i trzeba – w pewnym stopniu –
taką wrażliwość uznać, ale nie może ona przesłaniać doświadczeń
polskiej większości.
Nic o czerwonym postępie
Następna sekcja to czerwona rewolucja i białe powstanie w Hiszpanii.
Należy sekcję tę rozmontować i wysłać do siedziby Kominternu w Moskwie –
z gratulacjami, że pogrobowcy odtworzyli ducha czerwonego
propagandysty, Willego Münzenberga. Naturalnie jest dla uprzedniej ekipy
alibi. Wstawili skrawek białej propagandy, prawie bez żadnych
tłumaczeń. Czerwona jednak naturalnie dominuje – na czele z kolejnym
wpisem o „Związku Radzieckim”. Spisałem sobie też lewacką kalkę
propagandową. Według twórców Muzeum, wojna w Hiszpanii to: a mutiny of a
part of the Spanish army which was supported by rightist parties, the
Fascist Falanga, and the Catholic Church („bunt w części hiszpańskiej
armii, wspierany przez partie prawicowe, faszystowską Falangę i Kościół
katolicki” – dop. Red.). Słowo daję – kalka z Münzenberga. A dlaczego
brak zdjęć zbeszczeszczonych kościołów, cmentarzy czy sprofanowanych
zwłok księży, zakonnic i zakonników? A rzezi więźniów politycznych? A
sowieckiej dominacji w czerwonej Hiszpanii? A masowych grobów pełnych
kobiet i dzieci? To był właśnie znak czerwonego postępu. Twórcy wystawy
byli zbyt tolerancyjni, aby takie rzeczy pokazać.
Znów ohydna RP
W sekcji o „drodze do wojny” rzuca się w oczy głównie uwypuklona i
kolorowa sekcja o zajęciu Zaolzia przez Polskę. Nota bene w pewnym
momencie twórcy tak skomentowali pewien aspekt traktatu wersalskiego:
„oderwanie Gdańska od Niemiec”. Po pierwsze – warto wspomnieć, jak Prusy
oderwały Gdańsk od I RP. Po drugie – a Czesi nie oderwali Zaolzia od
Polski? Widocznie nie. Czyli znów narracja o tej ohydnej RP. A powinno
być tak: umowa polsko-czeska z 1918 roku, agresja Czechów na Zaolzie w
1919, czeska pomoc bolszewikom w 1920 (strajk kolejarzy, aby nie doszła
do Polski pomoc wojskowa Zachodu). A następnie czechosłowacki wybór, aby
poddać się Niemcom. Elity czeskie mogły przecież nie zgodzić się na
Monachium i walczyć. Ich państwo miało nie tylko najlepsze w Europie
fortyfikacje, ale również najlepiej technicznie wyposażoną armię. Cały
ten sprzęt wpadł w ręce Hitlera. Podobnie jak niesamowicie rozwinięty
przemysł.
Potem po prostu Czesi dostosowali się do okupacji. Niemcy traktowali
ich raczej dobrze (oprócz Żydów). Terror był minimalny. Przeciętny
czeski robotnik miał większe przydziały żywności niż niemiecki pracownik
w Rzeszy. Podziemia prawie nie było, a w 1942 roku czescy urzędnicy w
kraju zbuntowali się przeciw swoim władzom w Londynie i odmówili
wykonywania rozkazów w reakcji na pojedyncze akcje zbrojne czeskich
cichociemnych, których wynikiem była śmierć kilkuset zakładników w
ramach niemieckich retorsji. Opisuje to wyczerpująco Vojtěch Mastný, o
czym mózgi Muzeum nie miały widocznie pojęcia. Jasne jest, że Czechy i
Morawy potrzebują własnej wystawy na boku, aby to wszystko odpowiednio
wytłumaczyć. I dodać, że nie było kary śmierci za pomoc Żydom. Niewielu
jednak pomagało. Może należałoby tutaj wstawić tabelę, gdzie w Europie
były jakie kary za ratowanie żydowskich współobywateli i co z tego
wynikało? Na przykład warto wiedzieć, że ludzie, którzy przechowywali
Annę Frank, nie tylko zostali zadenuncjowani przez holenderskich
sąsiadów, ale też że dostali łagodną karę obozu pracy. Wojnę przeżyli.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
100. Dyrektor Muzeum II WŚ:
Dyrektor Muzeum II WŚ: Artykuł w „GW” o czystkach to jęk KOD-erski, próba odwrócenia narracji
zwolniła, a z dużą częścią podpisaliśmy porozumienia o zakończeniu
współpracy, ale wszystko odbywało się w cywilizowany sposób. Dla części
z nich polityka była ważniejsza, niż służenie państwowej
instytucji kultury mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Karol Nawrocki, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
wPolityce.pl:
„Gazeta Wyborcza” pisze, że przeprowadza Pan czystki w Muzeum II Wojny
Światowej i nęka byłych szefów placówki. Jak odnosi się Pan
do tych zarzutów?
Dr Karol Nawrocki:
Pani Ewa Joszczak, bo o niej mówimy, gdy była główną księgową,
przekazywała mi złe dane o sytuacji finansowej firmy, wstrzymywała
zatrudnianie nowych pracowników, zabraniała powadzić pewne wydarzenia.
I to pomimo posiadanych wolnych etatów oraz możliwości wydatkowania
środków własnych Muzeum. Ponadto, mimo zajmowania tak istotnego
stanowiska, była pracownikiem niesamodzielnym w wykonywaniu swoich
zadań. Moje zaufanie do niej zwyczajnie się wyczerpało. Wszystko
to spowodowało, że podjąłem działania zmierzające do zakończenia
z nią współpracy.
Wyrzucił ją Pan z pracy?
Nie,
podpisaliśmy umowę o rozwiązaniu stosunku pracy w drodze porozumienia
stron. Pani Joszczak przyjęła moje argumenty oraz zastrzeżenia,
dotyczące jakości jej pracy i zgodziła się na rozwiązanie umowy
z Muzeum. Nie rozumiem więc całej tej sytuacji.
„Wyborcza”
twierdzi jednak, że powodem zwolnienia Joszczak był fakt, iż spotkała
się z byłym wiceszefem Muzeum, panem Marszalcem. Ktoś miał im też robić
zdjęcia z ukrycia. Co Pan wie o tym zdarzeniu?
Nie jest
prawdą jakoby pani Joszczak została zwolniona w związku ze swoim
spotkaniem z panem Marszalcem, towarzyszył jej bowiem wówczas inny
pracownik Muzeum, który jest nadal u nas zatrudniony. Całkowicie
nieprawdziwe są insynuacje, jakoby ona, czy ktokolwiek z pozostałych
pracowników Muzeum był obiektem inwigilacji, czy jakichkolwiek podobnych
działań prowadzonych na zlecenie dyrekcji instytucji. Informację
o spotkaniu pani Joszczak z panem Marszalcem Muzeum otrzymało pocztą
elektroniczną od anonimowej osoby. Zdjęcie z tego spotkania trafiło
na moją skrzynkę dwa dni po tym, jak panowie Machcewicz i Marszalec
wytoczyli nam proces. Ja nikogo nie inwigilowałem, nie wysyłałem
do robienia żadnych zdjęć. To spotkanie było jednak nie tylko
nieeleganckie, ale też wysoce niepokojące. Natomiast nie był to powód
naszego rozstania. Jak wspomniałem była hamulcową.
Po co Joszczak spotykała się z Marszalcem? Mówi Pan, że była hamulcową, mogła więc dostawać jakieś wskazówki, jak ma pracować?
Tak
myślę. W ogóle taka była zasada, że część ludzi, którzy zostali
w Muzeum, gdy ja zostałem jego dyrektorem, dostali od poprzedniego
szefostwa polecenie bycia hamulcowymi. To był rodzaj włoskiego strajku.
No dobrze, ale to jeden przypadek. Jak wielu pracowników zwolnił Pan od chwili objęcia placówki?
Nie
ukrywam, że to była dość duża rewolucja w Muzeum. Nie udaję, że nie
zmieniłem struktury pracowników. Część z nich sama się zwolniła,
a z dużą częścią podpisaliśmy porozumienia o zakończeniu współpracy, ale
wszystko odbywało się w cywilizowany sposób. Dla części z nich polityka
była ważniejsza, niż służenie państwowej instytucji kultury.
Stworzyliśmy jednak ok. 50 nowych stanowisk pracy, zatrudniając wiele
wspaniałych osób, które były marginalizowane w Gdańsku. To doskonali
fachowcy, którzy nie znaleźli miejsca w mieście, bo ich poglądy nie były
kompatybilne z tym, czego oczekiwałby pan prezydent Adamowicz. Mamy
obecnie 121 etatów, a gdy przyszedłem było ich ok. 80. Zlikwidowaliśmy
w całym muzeum umowy śmieciowe, ludzie mają stabilną pracę. Artykuł
w „Gazecie Wyborczej” to jęk KOD-erski, próba odwrócenia narracji.
Symptomatyczne jest to, że osoby, które zwalnialiśmy w ciągu tygodnia
czy dwóch znalazły pracę, m.in. w Urzędzie Miasta.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
101. Ważne! Oświadczenie Muzeum II
rozszerzeniu pozwu żądaniach wyraźnie dostrzegalny jest upór powodów w
dowodzeniu rzekomej konieczności usuwania z wystawy głównej
„Szanowni Państwo,
kilka miesięcy temu do Sądu Okręgowego w Gdańsku wpłynął
prywatny pozew Pawła Machcewicza, Piotra Majewskiego, Janusza Marszalca i
Rafała Wnuka przeciwko Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku domagający
się m.in. usunięcia wprowadzonych w 2017 r. zmian na wystawie głównej. W
dniu 6 września br. ci sami przedstawiciele byłego kierownictwa Muzeum
rozszerzyli swoje żądania uwzględniając większość kolejnych zmian
wprowadzonych wiosną 2018 r.
Powołując się na rzekomo przysługujące byłemu dyrektorowi i jego
zastępcom prawa autorskie do wystawy przygotowanej w ramach ich pracy w
państwowej instytucji kultury podlegającej ministrowi kultury i
dziedzictwa narodowego, panowie Machcewicz, Majewski, Marszalec i Wnuk
żądają usunięcia z wystawy kilkunastu nowych wątków, których
wprowadzenie przez dyrektora Karola Nawrockiego uznają za „ingerencję w
przysługujące im prawa do scenariusza wystawy oraz wystawy będącej
zależnym w stosunku do scenariusza".
Pomijając fakt, iż panowie Machcewicz, Majewski, Marszalec i Wnuk lekceważą wkład kilkunastu innych osób,
które twórczo pracowały nad realizacją wystawy, należy podkreślić, że
starają się oni także unieważnić fakt, iż wprowadzone zmiany w żadnym
stopniu nie naruszają dotychczasowej ścieżki zwiedzania i wszystkie
zostały zrealizowane zgodnie z wcześniej przyjętymi na ekspozycji
formami wystawienniczymi. Zarzuty dotyczące rzekomo nieuprawnionej
ingerencji w dotychczasowy kształt wystawy faktycznie sprowadzają się
zatem tylko i wyłącznie do chęci zabezpieczenia swojego interesu prywatnego kosztem przekazu muzealnego.
Żądania panów Machcewicza, Majewskiego, Marszalca i Wnuka wysuwane w
pozwie sądowym przeciwko Muzeum II Wojny Światowej i jego obecnym
rozszerzeniu dotyczą m.in.:
1) usunięcia z wystawy głównej ekspozycji dotyczącej rodziny Ulmów i nowych treści dotyczących Polaków ratujących Żydów w czasie niemieckiej okupacji,
2)
usunięcia z wystawy głównej polskiej flagi uratowanej przed Sowietami w
czasie okupacji sowieckiej we Lwowie, i zastąpienie jej na powrót
uprzednio prezentowanym w tym miejscu eksponatem w postaci propagandowej
makatki ukazującej wkroczenie armii czerwonej na teren II
Rzeczypospolitej, która to makatka, jako depozyt terminowy została
zwrócona właścicielowi i nie ma ani faktycznej ani prawnej możliwości
jej ponownego wyeksponowania,
3) usunięcia z wystawy informacji o
sowieckim ludobójstwie na Polakach przeprowadzonym w ramach operacji
antypolskiej NKWD 1937-1938,
4) zlikwidowania wszystkich treści poświęconych o. Maksymilianowi Kolbe w sekcji dotyczącej niemieckich obozów śmierci,
5) zlikwidowania dodatkowej ekspozycji postaci Witolda Pileckiego,
którego nowe przedstawienie na wystawie, powodowie uznają za „poważną
ingerencję w ich twórczy wybór i układ treści opracowany dla tej części
wystawy"; w myśl takiej filozofii, na wystawie za ponad 55 mln. zł
wydatkowanych przez polskiego podatnika, obraz Witolda Pileckiego,
jednego z najdzielniejszych Polaków czasu II wojny światowej, ma zostać
sprowadzony do prezentacji jego ledwie dostrzegalnego zdjęcia i
kilkuzdaniowego tekstu o konspiracji w obozie, a wszelkie inne pomysły
prezentacji rotmistrza na wystawie głównej MIIWŚ są zdaniem powodów
zabronione ponieważ godzą w ich dobra osobiste.
Wśród bohaterów, których nowa, atrakcyjniejsza i bardziej czytelna
prezentacja miałaby, zgodnie z żądaniem powodów, zniknąć z przestrzeni
wystawy głównej znaleźli się jeszcze: mjr Henryk Dobrzański „Hubal", Marian Rejewski, kpt Antoni Kasztelan, Irena Sendlerowa i powstańcy warszawscy zaprzysięgani przez księdza w czasie mszy świętej.
Panowie Machcewicz, Majewski, Wnuk i Marszalec żądają także likwidacji fragmentu ekspozycji poświęconej kaźni duchowieństwa chrześcijańskiego w obozach koncentracyjnych i zagłady. W ten sposób z wystawy ma zostać usunięty eksponat poświęcony bł. ks. Stefanowi Wincentemu Frelichowskiemu i pierwszy spis osób pomordowanych w KL Dachau.
W sformułowanych w rozszerzeniu pozwu żądaniach wyraźnie dostrzegalny
jest upór powodów w dowodzeniu rzekomej konieczności usuwania z wystawy
głównej wszelkich treści eksponujących wyjątkowe polskie doświadczenie w
czasie II wojny światowej. Dotyczy to np. statystyk ofiar wojny,
obejmujących prawie 20 procentowe straty narodu polskiego (największe
wśród wszystkich narodów doświadczonych wojną), tak jest również w
przypadku operacji antypolskiej NKWD z lat 1937-1938, której obecność na
wystawie jest interpretowana przez powodów jako „naruszenie struktury
narracji".
Warto podkreślić, że powodowie nie żądają usunięcia trzech zmian:
liczby 350-400 tys. zaprzysiężonych wiosną 1944 r. żołnierzy polskiego
podziemia w sekcji poświęconej partyzantce, wielkoformatowej tapety
prezentującej „Cichociemnych" i zmiany w stanowisku multimedialnym
prezentującym prześladowania Polaków w Wolnym Mieści Gdańsku. Trudno
dociec czemu akurat te trzy zmiany nie „zaburzają narracji" i nie
naruszają rzekomych praw powodów”.
Aleksander Masłowski
Rzecznik prasowy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD.
CZYTAJ
TAKŻE: NASZ WYWIAD. Dyrektor MIIWŚ o roli prof. Machcewicza: „Zerwali
umowę, żeby zrobić Muzeum i sprawę Westerplatte klientem Adamowicza”
—informuje rzecznik MIIWŚ Aleksander Masłowski.
—dodaje.
Czego dotyczą ich żądania? Masłowski wylicza:
1/
Usunięcia z wystawy głównej ekspozycji dotyczącej rodziny Ulmów
i nowych treści dotyczących Polaków ratujących Żydów w czasie
niemieckiej okupacji.
2/ Usunięcia z wystawy głównej polskiej
flagi uratowanej przed Sowietami w czasie okupacji sowieckiej we Lwowie,
i zastąpienie jej na powrót uprzednio prezentowanym w tym miejscu
eksponatem w postaci propagandowej makatki ukazującej wkroczenie Armii
Czerwonej na teren II Rzeczypospolitej, która to makatka, jako depozyt
terminowy została zwrócona właścicielowi i nie ma ani faktycznej ani
prawnej możliwości jej ponownego wyeksponowania.
3/ Usunięcia
z wystawy informacji o sowieckim ludobójstwie na Polakach
przeprowadzonym w ramach operacji antypolskiej NKWD 1937-1938.
4/ Zlikwidowania wszystkich treści poświęconych o. Maksymilianowi Kolbe w sekcji dotyczącej niemieckich obozów śmierci.
5/
Zlikwidowania dodatkowej ekspozycji postaci Witolda Pileckiego, którego
nowe przedstawienie na wystawie, powodowie uznają za „poważną
ingerencję w ich twórczy wybór i układ treści opracowany dla tej
części wystawy”.
—stwierdza Masłowski.
To jednak
nie wszystko. Prof. Machcewicz chce, żeby z przestrzeni wystawy głównej
zniknęli ponadto: mjr Henryk Dobrzański „Hubal”, Marian Rejewski, kpt
Antoni Kasztelan, Irena Sendlerowa i powstańcy warszawscy zaprzysięgani
przez księdza w czasie mszy świętej.
—informuje rzecznik placówki.
I dodaje:
—zauważa Aleksander Masłowski.
Rzecznik
zauważa jednocześnie, że zastanawia fakt, iż powodowie nie żądają
usunięcia trzech zmian: liczby 350-400 tys. zaprzysiężonych wiosną 1944
r. żołnierzy polskiego podziemia w sekcji poświęconej partyzantce,
wielkoformatowej tapety prezentującej „Cichociemnych” i zmiany
w stanowisku multimedialnym prezentującym prześladowania Polaków
w Wolnym Mieści Gdańsku.
—dodał Masłowski.
Prof.
Machcewicz bronił swych racji w sądzie twierdząc m.in., że elementy
wystawy dot. m.in. rodziny Ulmów powinny być usunięte, bo to jest tak
„jakby wprowadzać zmiany w już nakręconym filmie”. Mówił, że nowe
elementy wystawy stanowią naruszenie praw autorskich i domagał się
przywrócenia oryginalnego kształtu ekspozycji. Z tym stanowiskiem nie
zgadza się obecny dyrektor placówki, dr Karol Nawrocki, który
podkreślił, że boli go fakt, iż polscy urzędnicy i historycy mogą
domagać się usunięcia polskich bohaterów z wystawy.
—podkreślił Nawrocki.
Portal
wPolityce.pl dowiedział się, że prof. Machcewicz przemawiał w sądzie
prawie 3 godziny i dr Nawrocki nie mógł na wczorajszej rozprawie
przedstawić własnego stanowiska. Uczyni to dopiero
na kolejnej rozprawie.
CZYTAJ
TAKŻE: Skandal w MIIWŚ! Szarek: Tylko 15 cm dla rotmistrza Pileckiego!
„I to w jakim kontekście - nieopodal prostytutek
w obozach koncentracyjnych”
CZYTAJ TAKŻE: Dyrektor Muzeum II WŚ: To niezrozumiałe. Jak można opowiedzieć historię 1 września bez użycia słowa Niemcy?
pc/Dziennik Bałtycki
wPolityce.pl: Spotkał się Pan wczoraj w sądzie z prof.
Machcewiczem, który domaga się, by przywrócił Pan pierwotną wersję
wystawy głównej w Muzeum II Wojny Światowej. Jak wyglądała rozprawa?
Dr Karol Nawrocki: Zeznawał tylko były dyrektor
i jego zastępca. To, co wypływało z zeznań Machcewicza to fakt,
że wystawa jest jego prywatną własnością oraz jego najbliższych
współpracowników. I wszystkie zmiany powinny być z nimi uzgadniane.
Twierdził, że każdy metr wystawy był zaplanowany, co nie jest prawdą.
Jak
odbiera Pan jego argumenty, że na wystawie ich autorstwa wiele miejsca
było poświęcone kwestii ratowania Żydów, a rodzina Ulmów narusza
jej strukturę?
To że było „coś” o ratowaniu Żydów nie
jest żadnym argumentem. Wystawa ma przemawiać i zatrzymywać
zwiedzającego. Tymczasem w ekspozycji, którą stworzył Paweł Machcewicz
zwiedzającego zatrzymywała opowieść o Jedwabnem, a nie o innych
postawach Polaków wobec ludności żydowskiej. Szokujące jest dla mnie to,
że historyk, a do tego doświadczony polski urzędnik, żąda usunięcia
ważnych wątków dotyczących polskiej historii w czasie II wojny
światowej. W tym wprost zerwania tapety dotyczącej rodziny Ulmów!
To jest szokujące.
Machcewicz chce również wycofania treści dotyczących o. Kolbe i cierpienia polskiego duchowieństwa. Jak Pan to tłumaczy?
Bo o.
Kolbe nie mieści się w ideologicznych i politycznych granicach Pawła
Machcewicza. I w związku ze swoim zaangażowaniem i lojalnością wobec
konkretnego środowiska politycznego nie jest w stanie wznieść się
na wyżyny opowiadania obiektywnej historii. Przecież o. Kolbe
i cierpienia duchowieństwa katolickiego w czasie II wojny światowej
są rzeczą obiektywną, pozostającą poza wszelką wątpliwością. To nie jest
sprawa polityczna. Były przecież diecezje, w których zginęło 50 procent
polskiego duchowieństwa. To jest fakt historyczny, który należy
pokazać, nie godząc przecież w żaden sposób w wiernych innych wyznań.
My opowiadamy też historię Holocaustu i cierpienia ludności żydowskiej.
To cierpienie jest w pewnym sensie wyrazem ekumenii. Bo w tak
przerażających systemach totalitarnych, jakimi były niemiecki nazizm
i sowiecki komunizm cierpieli wierni wszystkich kościołów. Więc zupełnie
nie rozumiem skąd taka zdecydowana niechęć Pawła Machcewicza
do pokazywania cierpień Polaków, którzy byli przywiązani do Kościoła
Katolickiego. Dla mnie jest to zamazywanie historii, a nie
jest opisywanie.
Machcewicz twierdzi również, że rzekomo
specjalnie, propagandowo, zwiększyliście na wystawie liczbę Żydów
uratowanych przez Polaków. Jak odbiera Pan te zarzuty?
To jest
nieprawda. Nad cyklem zmian czuwa doświadczony historyk dr Marek
Szymaniak, każdą zmianę poprzedza szczegółowa analiza historyczna.
Ponadto każdą zmianę wprowadzamy po dyskusjach wewnątrz naszego zespołu,
przedstawiamy je również radzie naukowej, która funkcjonuje przy
muzeum. Zarzuty byłego dyrektora są mocno subiektywne.
A propos
obiektywizmu Machcewicza. Były dyrektor nie chce również na wystawie
takich bohaterów jak rotmistrz Pilecki. Czy nie świadczy to o tym,
że celowo chce umniejszać ich rolę?
Tak. Nie pasuje
mu nawet polska flaga ocalona 17 września 1939 we Lwowie, która
na głównej ekspozycji zastąpiła makatkę, jaką musieliśmy zwrócić innej
placówce z przyczyn obiektywnych. Myślę, że tutaj najwłaściwsze jest
określenie, iż przeszkadzają mu niemal wszystkie zmiany, które
opowiadają o polskiej historii w czasie II wojny światowej. Nie rozumiem
skąd aż taki odrzut polskiego przecież historyka do tego, co polskie.
Może dlatego, żeby niemieccy turyści nie poczuli się obrażeni, gdy będą tę wystawę oglądać?
Chciałem
zapewnić Pawła Machcewicza i wszystkich, krytyków tych zmian,
że wprowadzając je zachowaliśmy wizualną estetykę, jaka dominuje
na wystawie głównej. 30 procent naszych gości pochodzi z zagranicy
i jeśli reagują na te zmiany, to raczej pozytywnie. Są zadowoleni,
że w Polsce mogą poznać polskie wątki historii. To jest więc chyba
problem samego Machcewicza, który chciał sprywatyzować publiczną
własność, jaką jest to muzeum.
Czym zakończyła się wczorajsza rozprawa?
To było
wyłącznie wysłuchanie stron, tak naprawdę tylko powodów, bo Machcewicz
zeznawał ok. 3 godziny, a były wicedyrektor Piotr Majewski 2 godziny.
Następne przesłuchania będą w kolejnych miesiącach.
Rozumiem, że zarówno Pan, jak i Machcewicz, obstajecie przy swoich stanowiskach i tutaj nie ma możliwości na porozumienie?
Nie
wyobrażam sobie, jak mogłoby w tej konkretnej sprawie wyglądać moje
porozumienie z byłym dyrektorem, który nie jest w stanie nawet określić
wszystkich autorów wystawy i sprecyzować gdzie jest jej scenariusz. Poza
tym ciężko byłoby mi porozumieć się z człowiekiem, który w opowieść
o II wojnie światowej wplótł KOD i konsekwentnie domaga się usunięcia
polskich bohaterów w polskim Muzeum…
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
103. Wojna o muzeum II wojny. Czy
Wojna o muzeum II wojny. Czy rząd próbuje napisać historię na nowo?
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku nie ustają w walce o ocalenie
własnej wizji placówki. „Nie było wcześniej sądowej obrony historii
przed polityką” - mówi ich prawnik.
Prof. Paweł Machcewicz od decyzji ministra
Glińskiego odwołał się do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA).
Kiedy NSA uznał, że akt ministerialny w tym kształcie nie leży w jego
właściwości, historyk nie mając szans na rozstrzygnięcie sprawy w
Polsce, złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz).
Według nowego dyrektora „doniósł na Polskę”. – Prof. Machcewicz
dołączył do grona polityków, którzy skarżą się na Polskę. Licytuje się z
kolegami o to, kto bardziej Polsce ubliży. Tymczasem Polska go
wykształciła, utrzymywała go przez 20 lat na kolejnych urzędniczych,
publicznych stanowiskach. Gdy stracił jedno ze stanowisk, doniósł.
Smutne – powiedział w rozmowie z DoRzeczy.pl.
Pisanie historii na nowo
Karol
Nawrocki zaczął od zmiany filmu podsumowującego wystawę główną.
Wchodzimy do sali podzielonej murem zakończonym drutem kolczastym.
Przypomina Mur Berliński. Kończy się wojna. Zapada żelazna kurtyna. Do
listopada 2017 r. oglądaliśmy tu zrealizowany specjalnie dla Muzeum film
Matta Subiety, tzw. dyptyk. W jego tle słychać „The House of the Rising
Sun”. Ballada The Animals opowiada o popełniającym wciąż te same błędy
człowieku. Po lewej stronie ekranu oglądamy migawki z zachodniego bloku,
a po prawej – ze wschodniego: wydarzenia polityczne i przemiany w
kulturze. Narracja nie kończy się na 1989 r. Na całym ekranie widzimy
znane z dzienników telewizyjnych kadry: Korea Północna, Ukraina, Syria.
Dobrze korespondują z umieszczonymi w sali kolorowymi zdjęciami
zniszczonej Warszawy.
Zdaniem
nowej ekipy film był zły przez swoją pacyfistyczną wymowę, zbyt głośną
oprawę muzyczną, nielicujący z powagą miejsca wydźwięk („ballada jest o
burdelu”), a do tego w scenie o wydarzeniach w Stoczni Gdańskiej
pokazywał Lecha Wałęsę i młodego Pawła Adamowicza, a nie było w nim Anny
Walentynowicz.
Film Subiety został więc w listopadzie 2017 r. zastąpiony animacją IPN „Niezwyciężeni”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
104. Znamy kulisy rozprawy dot.
Znamy kulisy rozprawy dot. MIIWŚ! Dr Nawrocki: "Wyszło, że nad wystawą główną nie pracowały 4 osoby, lecz ponad 20!"
CZYTAJ
WIĘCEJ: Skandal! Byli dyrektorzy MIIWŚ walczą o usunięcie z wystawy
głównej treści dot. m.in. Ulmów i o. Kolbe. Dr Nawrocki:
„To bardzo boli”
wPolityce.pl: Spotkał się
Pan dzisiaj w sądzie z Januszem Marszalcem, byłym zastępcą prof.
Machcewicza, którzy domagają się przywrócenia pierwotnej wersji wystawy
głównej w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Co nowego
przyniosła rozprawa?
Dr Karol Nawrocki:
To było dokończenie słuchania Janusza Marszalca, moje przesłuchanie
i pani wicedyrektor. W ponad dwugodzinnym przesłuchaniu broniłem naszych
racji dając przykłady muzeów w Polsce i na świcie, w których
są dokonywane zmiany. Wykazałem, że kwestie praw autorskich nie były
regulowane umowami o pracę Machcewicza ani jego zastępców. Była
to obrona stanowiska, obudowana kontekstem międzynarodowym, ale też
formalno-prawnym, że mieliśmy prawo wprowadzać te zmiany. Dzisiaj
w sądzie nie było Machcewicza.
Co Marszalec mówił?
Podczas
tej rozprawy wyszło, że autorów wystawy głównej nie jest tylko czterech
(Machcewicz, Marszalec, Majewski, Wnuk), jak twierdzili do tej pory,
ale znacznie więcej. Janusz Marszalec przyznał, że jest ich wielu.
To pokazuje pewne kuriozum tej sytuacji. Utwierdziliśmy się
w przekonaniu, że nie ma jednego scenariusza wystawy, byłe szefostwo
placówki nie potrafi też wprost wskazać do jakiego scenariusza się
odnosi, o który scenariusz chodzi, a merytorycznie nad wystawą główną
nie pracowały tylko 4 osoby, lecz ponad 20!
Do tej pory
Pana poprzednik trzymał się jednak argumentu, że jako autorzy wystawy
nie zgadzają się na żadne zmiany. Sami wytrącili sobie argumenty?
Dojrzewają
być może do pewnych stanowisk, widząc że zasadnicza część ich żądań
jest dość kuriozalna. Zarówno w teorii, jak i w praktyce. Ja do dziś nie
wiem z iloma i którymi osobami miałbym rozmawiać o wprowadzonych
na wystawie zmianach? Przypomnę – w muzeum, za które ponoszę pełną
prawną odpowiedzialność. Jak to miałoby wyglądać? Pan mecenas strony
pozywającej pytał mnie też o wicepremiera Piotra Glińskiego i ministra
Jarosława Sellina, na ile oni zlecali te zmiany. Odparłem zgodnie
z prawdą, że żadna ze zmian nie odbywała się na zlecenie czy polecenie.
Nauka jest otwarta, wolna, a decyzje odnośnie zmian wprowadzamy
w szczegółowo zaplanowanym mechanizmie, wypełnionym pracą merytorycznych
pracowników oraz Rady Naukowej. Najsmutniejsze jest jednak to, że moi
poprzednicy wciąż domagają się usunięcia z wystawy flagi polskiej, o.
Maksymiliana Kolbe, rodziny Ulmów, rotmistrza Pileckiego, itd.
My natomiast podtrzymujemy swoje stanowisko, że tego nie uczynimy.
CZYTAJ
TAKŻE: Znamy kulisy rozprawy dot. MIIWŚ! Dr Nawrocki: „Nie rozumiem
skąd taka niechęć Machcewicza do pokazywania cierpień Polaków”.
NASZ WYWIAD
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. Jak zaczęła się II Wojna
Jak
zaczęła się II Wojna Światowa? Zastępca Dulkiewicz: "Na początku było
słowo (...) To złe słowo było Polaka przeciwko innemu narodowi"
zakończenia II wojny światowej skończyły się skandalem. Zastępca
prezydent Dulkiewicz podzielił się swoją opinią nt. wybuchu wojny.
Wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak uznał, że Europa została
podzielona „złym słowem”. To „złe słowo” miał wypowiadać również Polak.
– powiedział.
– mówił.
Wypowiedź Grzelaka spotkała się z reakcją Kacpra Płażyńskiego.
– napisał na Twitterze szef klubu radnych PiS w Gdańsku.
Po uroczystościach Grzelak próbował tłumaczyć się ze swoich słów.
– mówił.
mly/radiogdansk.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
106. Absurd! Utyskiwania
Absurd! Utyskiwania Dulkiewicz: "Próbuje się zabrać Westerplatte Gdańszczanom i Gdańszczankom". Oskarża oczywiście PiS. WIDEO
ustawy dotyczący budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Prezydent
Gdańska Aleksandra Dulkiewicz wszczęła alarm. Ostrzega przed
przejmowaniem Westerplatte przez PiS dla jasno „określonych celów
politycznych”. Słuchając jej wystąpienia nie sposób nie zapytać kto
tu tak naprawdę działa politycznie w sprawie Westerplatte.
—mówił poseł Jarosław Sellin.
—dodał.
Pomysł
budowy muzeum na Westerplatte nie jest nowy. Swego czasu jednak został
wstrzymany na rzecz budowy Muzeum II Wojny Światowej.
Do pomysłu
PiS odniosła się prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Jak można się
było spodziewać grzmiała o upolitycznieniu i zawłaszczaniu tego
ważnego miejsca.
—oznajmiła w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku.
Projekt,
jak mówi Dulkiewicz, złożyła grupa posłów na czele z Kazimierzem
Smolińskim, posłem Prawa i Sprawiedliwości z województwa pomorskiego.
—utyskiwała prezydent Gdańska.
Prezydent Gdańska odpowiadają internauci.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
107. Westerplatte w opłakanym
Westerplatte
w opłakanym stanie, ale Gdańsk wszczyna awanturę! Sellin odpowiada
Dulkiewicz: "Prosiłem o rozmowy, nie było odzewu"
zaraz po jej wyborze na prezydenta dwukrotnie; niestety, nie było
odzewu - powiedział w Stargardzie wiceszef MKiDN Jarosław Sellin,
odnosząc się do apelu Dulkiewicz o dialog ws. przyszłości
półwyspu Westerplatte.
Do Sejmu wpłynął w ubiegłym tygodniu projekt ustawy
autorstwa PiS „o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte
i Wojny 1939 – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku”. Jak
informuje Sejm na swojej stronie internetowej, celem proponowanych
przepisów jest usprawnienie przygotowania i realizacji inwestycji
dotyczącej muzeum.
W poniedziałek Dulkiewicz zaapelowała
do Sellina i wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego
Piotra Glińskiego o podjęcie dialogu ws. przyszłości Westerplatte.
— mówiła podczas konferencji na Westerplatte.
CZYTAJ TAKŻE: Histerii ciąg dalszy! Prezydent Gdańska apeluje do ministra kultury ws. Westerplatte: Polakom zostaje odebrany głos
Do wypowiedzi
prezydent Gdańska Sellin odniósł się podczas wizyty w Stargardzie. Jak
podkreślił, „dla wszystkich Polaków jest bardzo ważne, aby powstało
wreszcie plenerowe, piękne, szczegółowe, opowiadające dokładnie epizody
tej siedmiodniowej, heroicznej bitwy żołnierzy polskich z nacierającą
armią niemiecką”.
— zapewnił.
W ocenie Sellina złożony w Sejmie projekt ustawy „to właściwy ruch”.
— zaznaczył.
Pytany,
czy będą rozmowy z miastem w tej sprawie, wiceszef MKiDN odparł,
że prosił o nie Dulkiewicz „zaraz po jej wyborze
na prezydenta dwukrotnie”.
— powiedział.
Grunty
na Półwyspie Westerplatte należą do kilkunastu właścicieli, są wśród
nich m.in. Straż Graniczna a także prywatne i państwowe firmy. Jednak
większość terenu, na którym w okresie międzywojennym działała Wojskowa
Składnica Tranzytowa, należy dziś do miasta Gdańsk. Jest to około
9 hektarów na półwyspie, na którym o terenie znajdują się relikty
budowli obronnych stanowiących niegdyś elementy składnicy, a także
wzgórze z Pomnikiem Obrońców Wybrzeża.
Do projektu ustawy
dot. budowy na Westerplatte muzeum odniósł się podczas konferencji
prasowej w Gdańsku poseł Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Smoliński.
Współautor projektu wyjaśnił, że przesłanką do powstania tego projektu
jest „przywrócenie znaczenia tego miejsca w sposób, który odpowiada jego
randze jako pomnika historii” oraz „odpowiedź na wiele informacji
docierających do posłów, że teren ten jest w sposób
niewłaściwie zagospodarowany”.
— mówił poseł PiS.
Zapewnił, że jest już zagwarantowane ok. 150 mln zł na budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939.
Z kolei
w rozmowie z PAP Smoliński przypomniał, że miasto stało się
właścicielem tego terenu od początku lat 90. i, jak ocenił, od tego
czasu „nic na tym terenie nie zrobiło”.
— podkreślił.
Na konferencji
prasowej towarzyszący posłowi gdańscy radni PiS Kazimierz Koralewski
i Piotr Gierszewski pokazali zdjęcia, które mają dokumentować stan
zaniedbań na terenie Westerplatte.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
108. TYLKO U NAS. Dyrektor MIIWŚ:
TYLKO U NAS. Dyrektor MIIWŚ: Ciężko mi racjonalnie wytłumaczyć co stoi za decyzją pani Dulkiewicz ws. Westerplatte
rząd chciał przeznaczyć 150 milionów złotych na państwową instytucję -
mówi portalowi wPolityce.pl dr Karol Nawrocki, dyrektor Muzeum II Wojny
Światowej w Gdańsku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dulkiewicz atakuje ws. Westerplatte: „Opresyjne państwo PiS”. Wyszkowski odpowiada: „Referendum w sprawie odwołania prezydent!”
— podkreśla Nawrocki.
— wskazuje.
Dyrektor
Nawrocki zauważa, że władze Gdańska nie mogą pochwalić się żadnymi
działaniami na rzecz ochrony miejsca, gdzie odbiła się jednak
z pierwszych bitew II wojny światowej.
— dodaje.
Gdańsk jest niegodny by władać Westerplatte. Teren legendarnej placówki od dziesięcioleci jest totalnie zaniedbany
Aleksandra Dulkiewicz nie skorzystała z możliwości siedzenia cicho. Dała
głos w sprawie Westerplatte. Zacytujmy:
Przypomnijmy: Dulkiewicz,
deklarująca się wszem i wobec jako wyznawca wiary rzymsko-katolickiej
szła w sobotę przedwyborczą na czele obrazoburczego pochodu środowisk
homoseksualnych („Pedaliada”), niosących monstrancję przerobioną
na waginę. Z wrodzonym taktem stwierdziła, że jest dumna ze swojego
uczestnictwa w tym przedstawieniu, bo „w Gdańsku nie ma miejsca
na przejawy nienawiści i zgody nie będzie. Zrobię wszystko, żeby Gdańsk
był miastem otwartym, solidarnym, wrażliwym na każdego człowieka”.
Tylko
wrażliwość ta nie dotyczy katolików. Po przegranych z kretesem wyborach
widać popłynęły z Warszawy instrukcje, bo pani prezydent zmieniła
zdanie, wykonując klasyczną woltę o 180 stopni. Okazało się, ze o niczym
nie wiedziała, choć szła na czele pochodu, a w dodatku jest „…głęboko
poruszona tym, co wydarzyło się w sobotę na V Trójmiejskim
Marszu Równości”.
Dokładnie taką samą pokrętną retorykę
Dulkiewicz wykazuje w sprawie Westerplatte. Wpisuje się ona
w „nowoczesną” politykę historyczną grodu nad Motławą, a la ś.p.
prezydent Paweł Adamowicz. Przypomnijmy:
-W 2008 roku poprzedni
włodarz miasta przepraszał Polaków za to, że nie zadbał o Westerplatte.
Od tamtej pory nie zmieniło się na półwyspie nic, a tylko jest
jeszcze gorzej.
-Odrestaurowano za to stary budynek poczty przy Dworcu Głównym z niemieckim napisem „Postamt”
-Otworzono rondo im. Wolnego Miasta Gdańska z przedwojennym słupem granicznym w środku.
-Puszczono
na ulicę tramwaj z numerem bocznym 1038, któremu nadano imię Adolfa
Friedricha Johanna Butenandta. To naukowiec, który podpisał przysięgę
niemieckich profesorów na wierność Hitlerowi i z własnej woli zapisał
się do NSDAP. Istnieje poważne podejrzenie historyków, że naukowiec był
współpracownikiem eksperymentów medycznych więźniach przeprowadzanych
przez Anioła Śmierci z Auschwitz – dr Josepha Mengele.
-Do dziś część gdańskich tramwajów jeździ w biało-niebieskich barwach Wolnego Miasta Gdańska
-Podczas wizyty pary książęcej z Wielkiej Brytanii rozdano gdańszczanom tylko flagi w z
-W dniu tegorocznego Święta 3-Maja zdjęto z ulic flagi biało-czerwone zastępując je unijnymi
-Coraz więcej mieszkańców z okazji świąt państwowych wywiesza w swoich oknach flagi miejskie lub unijne zamiast polskich
-2 rodziny
zgłosiły zbeszczeszczenie grobów Obrońców Poczty Polskiej w 1939 roku,
które znajdowały się poza cmentarzem rozstrzelanych pocztowców
-Złamano maszt i podeptano polską flagę wiszącą na koszarach placówki Westerplatte
Teren
legendarnej placówki Westerplatte od dziesięcioleci jest totalnie
zaniedbany. Byłem tam ostatnio, robiąc fotoreportaż. Polska Składnica
Tranzytowa, której Wojsko Polskie broniło przez 7 dni była arcydziełem
sztuki fortyfikacyjnej. To unikat w skali światowej. Zamiast
przywrócenia terenu do stanu dawnej świetności ludzie chodzą po ziemi,
w której jeszcze znajdują się szczątki poległych (przy cmentarzyku).
Ponieważ teren należy do miasta za 1,2 mln złotych zbudowano gabloty.
Tylko pięć zdjęć z opisami poświęconych zostało obronie półwyspu,
a pozostała większość opisuje zalety przedwojennego kurortu i Spa dla
turystów z Rzeszy, które znajdowały się w pobliżu placówki. Zabytkowy,
ceglany Fort „Mewi” skąd ruszało niemieckie natarcie i gdzie podpisano
kapitulacje jest zamknięty dla publiczności i niszczeje porastając
trawą. Rozebrano zabytkowy mur, a środek zalano ohydnym betonem.
Państwo
Polski przygotowało ustawę przejmująca te tereny. Lament pani prezydent
z tego powodu może mieć również inne – polityczne powody. Ponad miesiąc
temu scalono tam grunty. Magistrat planował występy, kolejny show dla
Donalda Tuska, który miał tam ponowić obietnicę z 2008 roku o utworzeniu
Muzeum Westerplatte. Jak włodarze miasta Gdańska dotrzymali danego
słowa obejrzyjcie Państwo w fotoreportażu „Co Gdańsk z robił
z Westerplatte”. Niech to wystarczy za pointę.
autor:
Andrzej Potocki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
109. Wicepremier Gliński: Chcemy,
Wicepremier Gliński: Chcemy, by Westerplatte było lepiej upamiętnione. To miejsce nie jest zadbane
jest symbolem polskiej historii i chcielibyśmy, żeby to miejsce było
lepiej upamiętnione - powiedział w poniedziałek podczas wizyty na
gdańskim Westerplatte wicepremier, minister kultury i dziedzictwa
narodowego Piotr Gliński.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
110. MIIWŚ wyjaśni gdańskim
MIIWŚ wyjaśni gdańskim samorządowcom, kto wywołał wojnę. Dr Nawrocki: Prezydenta Grzelaka oprowadzę osobiście po muzeum
— twierdzi dr Nawrocki.
— podkreśla.
Przypomnijmy,
że zastępca prezydent Gdańska Piotr Grzelak stwierdził, że II wojna
światowa rozpoczęła się od złego słowa Polaka przeciw innemu narodowi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jak
zaczęła się II Wojna Światowa? Zastępca Dulkiewicz: „Na początku było
słowo (…) To złe słowo było Polaka przeciwko innemu narodowi”
W opublikowanym
w czwartek liście działacze opozycji i naukowcy przypominają,
że prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz nie zareagowała na kłamstwa
Piotra Grzelaka.
— podkreślono w liście opublikowanym na portalu wPolityce.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ: Mocny list! Działacze opozycji w PRL i naukowcy piszą do Dulkiewicz: „To może skutkować kompromitacją naszego samorządu”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
111. Burza wokół Westerplatte.
Burza wokół Westerplatte. Sellin odpowiada: Gdańsk interesował się nim wyłącznie 1 września. Doprowadzał teren do dewastacji
ujednolicić strukturę własnościową tego terenu. Jest kilka podmiotów,
które mają prawa własności na terenie półwyspu, ale najwięcej
ma samorząd miasta Gdańska - powiedział we wtorek na briefingu w Sejmie
wiceminister kultury Jarosław Sellin.
— mówił na konferencji prasowej w Sejmie Kazimierz Smoliński z PiS.
Sellin
wyraził wdzięczność posłom Prawa i Sprawiedliwości, że „taką inicjatywę
specjalnej ustawy porządkującej strukturę własnościową na terenie
półwyspu Westerplatte podjęli”, ponieważ, jak zaznaczył „naszym
marzeniem już od lat jest zbudowanie tam nowoczesnego
plenerowego muzeum”.
Jego zdaniem „to miejsce musi nowocześnie
opowiadać o tej siedmiodniowej bitwie, ale też o tej martyrologii, która
tam miała miejsce, bo zamęczono tam też mnóstwo Polaków podczas
przymusowych prac prowadzonych przez Niemców siłami więźniów obozu
koncentracyjnego Stuthoff”. Przypomniał, że „już w 2003 r. prezydent
Aleksander Kwaśniewski wpisał pole bitwy na Westerplatte na ekskluzywną
prezydencką listę pomników historii”.
— wyjaśnił. W jego ocenie „był to sygnał, że państwo polskie powinno w sposób szczególny się tym miejscem opiekować”.
— opowiadał.
Przypomniał, że 1 września 2007 r. powołano Muzeum Westerplatte jako oddział Muzeum Historii Polski.
— mówił.
—
dodał. Powiedział, że dopiero w 2008 r. powołano Muzeum II Wojny
Światowej „w zupełnie innym miejscu”, a w grudniu 2015 r. minister
kultury powołał Muzeum Westerplatte i Wojny Obronnej 1939 r.
— zaznaczył. Poinformował, że w ciągu czterech sezonów odnaleziono tam ok. 50 tys. artefaktów.
— powiedział.
Według
Sellina, aby wybudowanie muzeum było możliwe, trzeba „ujednolicić
strukturę własnościową na terenie półwyspu Westerplatte”, a ona, jak
podkreślił „jest skomplikowana”.
— wyjaśnił.
— dodawał Sellin.
— podkreślał.
Platforma bije się o Westerplatte. Absurdalne oskarżenia:
Nikt, tak jak Adamowicz, nie dbał o pamięć tego miejsca. PiS chce ją
zniszczyć
jak należy się miejscu pamięci. Chodzi o to, żeby przejąć ten teren na
obchody 80-
Tuż przed posiedzeniem sejmowej Komisji Infrastruktury
pomorscy posłowie klubu PO-KO urządzili „teatralną” konferencję prasową.
Straszyli PiS-em i zaklinać rzeczywistość o „godnie
uporządkowanym” terenie.
—
mówiła na konferencji prasowej w Sejmie Agnieszka Pomaska z PO-KO.
Dramatyzowała, że posiedzenie komisji infrastruktury „to pierwszy krok
do tego, żeby tę pamięć zniszczyć, żeby odebrać gdańszczanom, Polakom
kawałek ich ziemi”.
— dodała.
Zapowiedziała, że złożą wniosek o odrzucenie specustawy w I czytaniu.
— mówiła Małgorzata Chmiel.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
112. Sejm przyjął specustawę ws.
Sejm przyjął specustawę ws. Westerplatte. Ma usprawnić budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 w Gdańsku
Za ustawą głosowało 262 posłów, przeciw było 164, od głosu wstrzymał się jeden. Wcześniej posłowie odrzucili wniosek o odrzucenie ustawy oraz cztery poprawki dotyczące m.in. zmiany jej tytułu.
Poselski projekt ustawy „o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku” wpłynął do Sejmu w maju. W drugiej połowie czerwca zajęła się nim Komisja Infrastruktury wprowadzając do niego poprawki m.in. redakcyjne, doprecyzowujące, legislacyjne i językowe. W środę na posiedzeniu Sejmu odbyło się drugie czytanie projektu.
Według jego autorów, posłów PiS, ustawa ma usprawnić budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 w Gdańsku. Posłowie PiS chcą m.in., by Westerplatte - lepiej niż dotychczas - ukazywało heroizm polskich żołnierzy, którzy w 1939 r. stawili opór w tym miejscu po agresji III Rzeszy Niemieckiej na Polskę. Ich zdaniem, teren ten nie jest należycie wykorzystany dla polskiej pamięci. W uzasadnieniu do projektu napisano, że „ochrona oraz właściwe zagospodarowanie Pola Bitwy na Westerplatte ma na celu zachowanie unikatowych wartości historycznych, przestrzennych, materialnych i niematerialnych, symbolizujących bohaterstwo oraz ofiarę poniesioną przez polskiego żołnierza”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
113. Gdańsk: Dziś zostanie odsłonięty pomnik rotmistrza Witolda Pilec
Dziś o godz. 17.00 w Gdańsku zostanie odsłonięty pomnik rotmistrza Witolda Pileckiego, bohatera, który uosabia walkę Polaków o wolną i niepodległą ojczyznę. Aby uhonorować tą wielką postać Muzeum II Wojny Światowej podjęło decyzję o ustawieniu jego pomnika na placu przy swojej siedzibie.
„Kochajcie ojczystą ziemię. Kochajcie swoją świętą wiarę i tradycję własnego Narodu. Wyrośnijcie na ludzi honoru, zawsze wierni uznanym przez siebie najwyższym wartościom, którym trzeba służyć całym swoim życiem” – tak brzmiało motto Witolda Pileckiego, którego pomnik zostanie odsłonięty przed Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku 17 września br. Dla gości będzie on symbolem godnej naśladowania postawy wobec zła i okrucieństwa jakim była II wojna światowa.
Witold Pilecki już jako chłopiec działał w niepodległościowym harcerstwie, a następnie uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu. Po wybuchu II wojny światowej brał czynny udział w obronie Ojczyzny. Od listopada 1939 r. współtworzył Tajną Armię Polską. W latach 1940-1943 został dobrowolnym więźniem w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, gdzie organizował ruch oporu oraz dokumentował dramat więzionych i bestialstwo niemieckich oprawców. Obozowe przeżycia nie tylko nie załamały Pileckiego psychicznie, ale jakby dodatkowo mobilizowały do walki i do działania. Po wypełnieniu misji i ucieczce, powrócił do walki zbrojnej. Podczas Powstania Warszawskiego walczył w zgrupowaniu „Chrobry II”, a po kapitulacji trafił do obozów jenieckich Lamsdorf i Murnau. Po wyzwoleniu obozu wstąpił do II Korpusu Polskiego we Włoszech. Na rozkaz gen. Andersa w 1945 r. powrócił do zniewolonego przez Sowietów kraju, ponownie angażując się w działalność niepodległościową. Aresztowany przez komunistów, został poddany brutalnemu śledztwu i po sfingowanym procesie skazany na śmierć i zamordowany strzałem w tył głowy 25 maja 1948 r. w warszawskim więzieniu na Mokotowie. Miejsce pochówku rotmistrza komuniści ukryli.
„Rtm. Witold Pilecki należał do najodważniejszych ludzi w swoim
pokoleniu” – napisał prezydent Andrzej Duda w liście oczytanym we wtorek
w Gdańsku, w trakcie uroczystości odsłonięcia pomnika Pileckiego, który
stanął przed wejściem do Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
do uczestników uroczystości list prezydenta odczytał jego doradca Piotr
Karczewski. Duda napisał m.in., że Pilecki „należał do
najodważniejszych ludzi w swoim pokoleniu”. „Jego patriotyzm i
szlachetność, a zarazem determinacja i skuteczność w zwalczaniu wrogów
ojczyzny, uczyniły go prawdziwą legendą Polski podziemnej. Jestem
przekonany, że w pełni zasłużył nie tylko na cześć, którą słusznie
dzisiaj odbiera od nas, swoich rodaków, lecz także aby zostać uznanym za
wzór bojownika ruchu oporu znanego w Europie i na całym świecie” –
podkreślił Duda.
Specjalne przesłanie skierowała również do uczestników wtorkowej
uroczystości córka rotmistrza – Zofia Pilecka–Optułowicz. List od niej
odczytał dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Karol Nawrocki.
Autorka pisma podziękowała „wszystkim ludziom dobrej woli, którzy czczą
pamięć jej ojca w tak ważnym dla Polaków mieście, jakim jest Gdańsk”.
„Dla mnie oraz dla mojej rodziny ten pomnik ma wielkie znaczenie
moralne. Przeżywaliśmy dramat zbrodni sądowej na ojcu, lęki i
upokorzenia. Odczuwaliśmy przez lata bolesne poczucie
niesprawiedliwości. Dziś odczuwamy radość i dumę. Oto rotmistrz Witold
Pilecki stał się dla wielu rodaków wzorem Polaka i człowieka” –
napisała.
„Jego raporty z Auschwitz, pisane bez nienawiści, pełne szacunku dla
ludzi sprawiedliwych i dzielnych, niezależnie od narodowości, których
spotkał w tym piekle, stały się dla wielu z nas natchnieniem i zachętą
do czynienia dobra. Jednocześnie, jako rodzina, odczuwamy niepokój, bo
nie umilkły jeszcze echa sporów o pomnik, o miejsce, o to, kto jest
kompetentny, by wybierać projekt i organizować uroczystości. Uważamy, że
są to spory niepotrzebne, tworzące złą aurę wokół pięknego
przedsięwzięcia, które powinno nas jednoczyć” – napisała też córka
rotmistrza.
Pomnik rtm. Pileckiego
Odsłonięty we wtorek pomnik przedstawia kroczącą postać rotmistrza
Witolda Pileckiego. Na cokole znajduje się wykonana z brązu figura
mierząca około 2,8 m wysokości. Rotmistrz przedstawiony został w
mundurze. W jednej z dłoni trzyma czapkę nawiązującą kształtem do tych,
jakie nosili więźniowie obozów koncentracyjnych.
Rtm. Witold Pilecki
Witold Pilecki, aby zdobyć materiały wywiadowcze o tworzonych przez
hitlerowców obozach koncentracyjnych, dobrowolnie dał się hitlerowcom
uwięzić podczas łapanki w Warszawie. Trafił do Auschwitz. Założył tam
wśród więźniów konspiracyjną organizację, przekazywał na zewnątrz
informacje o ludobójstwie w obozie. Uciekł z Auschwitz w 1943 r. Walczył
w powstaniu warszawskim, po upadku powstania trafił do niewoli
niemieckiej.
Został schwytany przez UB, był torturowany i w 1948 r. skazany na karę
śmierci. Wyrok wykonano przez strzał w tył głowy 25 maja 1948 r. w
więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
114. Dr K. Nawrocki o pracach
Dr
K. Nawrocki o pracach archeologicznych na Westerplatte: Nie było łatwo,
żeby te badania utrzymać, bowiem miasto Gdańsk robiło wszystko, aby je
przerwać
Nie
było łatwo, żeby te badania utrzymać, bowiem miasto Gdańsk robiło
wszystko, aby je przerwać. Byliśmy taką trochę enklawą walki o ważne dla
naszego narodu wartości, ale udało się te badania utrzymać i 24
września znaleźliśmy pierwszy zachowany częściowo szkielet ludzki. Co
ważne, ten szkielet pokazuje grozę, jaka rozegrała się na Westerplatte –
podkreślał dr Karol Nawrocki, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w
Gdańsku, w środowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
115. Kuriozalne żądania byłej
Kuriozalne żądania byłej dyrekcji MIIWŚ w Gdańsku blokują przebudowę Wystawy Głównej
1 kwietnia br. w Sądzie Okręgowym
w Gdańsku miała się odbyć kolejna rozprawa w przedmiocie żądania
usunięcia zmian i uzupełnień wprowadzonych w latach 2017-2018
na wystawie głównej Muzeum II Wojny Światowej. Zmian dokonała nowa
dyrekcja MIIWŚ na czele z dyr. dr. Karolem Nawrockim. Z uwagi
na konieczność przeciwdziałania zagrożeniu zakażenia wirusem SARS-CoV-2,
Sąd podjął zrozumiałą decyzję o odwołaniu zaplanowanego posiedzenia.
Przy tej okazji warto przypomnieć powód sporu pomiędzy poprzednią
dyrekcją prof. Pawła Machcewicza, a obecnym kierownictwem powołanym
decyzją Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w kwietniu 2017
roku. Zapalnikiem stały się recenzje zlecone przez resort autorstwa
historyków: prof. Jana Żaryna, Piotra Semki oraz dr. Piotra Niwińskiego,
które były nieprzychylne koncepcjom ekspozycji dawnego szefostwa
placówki. Krytykowano „uniwersalistyczne” założenia Wystawy Głównej. Według założeń twórców drugą wojnę należy pokazywać jako „dzieło
totalitaryzmów, radykalizujących zbrodnie ponad wszystko to, co do tej
pory znała ludzkość, głównie poprzez pryzmat cierpień ludności cywilnej”. - Chodzi o to, byśmy zrozumieli, że przemoc i wojna to rzeczy, które nie należą tylko do przeszłości, ale są stałym zagrożeniem. Jednak zdaniem prof. Żaryna „polskie
doświadczenie II Wojny Światowej z natury rzeczy nie może być
przełożone na język wartości uniwersalnych. Założenie, że istnieje
sprzeczność pomiędzy tym co polskie, narodowe a tym co uniwersalne jest
fałszywe ”. Do tego doszły zarzuty „szczegółowe”. Prof. Żaryn
uważał m.in., że wystawa zbyt mało uwagi poświęca znaczeniu Gdańska
w okresie I Rzeczpospolitej. Twierdził, że brak tej narracji utrudni
widzowi zrozumienie problemów, które doprowadziły do wybuchu konfliktu
światowego. Także tragiczny los polskiego duchowieństwa bezwzględnie
eksterminowanego przez niemieckiego okupanta został niewystarczająco
wyeksponowany. Podobnie zresztą jak „rzeź wołyńska”, którą
twórcy wystawy umieścili obok wymordowania 300 tys. Serbów przez
chorwackich ustaszów. W takim zestawieniu, zdaniem recenzenta, „gubi się”
tragedia Polaków na Ukrainie w 1943 roku. Z kolei dr hab. Piotr
Niwiński krytykował brak porównań polskich wysiłków wojennych z innymi
krajami, uznając „linearność i chronologie” ekspozycji za mało ciekawą oraz wyrażając wątpliwość co do stosowania pojęcia „Związek Radziecki” zamiast „Sowiecki”.
Jednocześnie zauważył, że wystawa przedstawia zbyt mało negatywnych
emocji w stosunku do komunizmu. Natomiast wspomniany już Piotr Semka
stwierdził, że „wystawa główna MIIWŚ powinna koncentrować się
na polskiej walce z bronią w ręku. Skupianie się na losach ludności
cywilnej uważa za ,<<przechył>>. (…) Ekspozycja wymaga
znaczącego przerobienia”. Ekspozycja została więc skorygowana przez
nowe kierownictwo, ale tylko w najważniejszych kwestiach. Na resztę nie
pozwoliła ekipa twórców pierwowzoru pod przywództwem prof. Machcewicza,
wszczynając przed sądem proces o prawa autorskie. W odniesieniu
do nowych treści wprowadzonych na wystawę główną MIIWŚ, powodowie
roszczą sobie prawo do zmiany obecnego kształtu wystawy głównej przez
usunięcie z niej bardzo ważnych dla polskiej i światowej pamięci
o II wojnie światowej wydarzeń i Postaci, jak np. rodzinę Ulmów. W ten
sposób próbują sądownie zabezpieczyć swoje prywatne żądania, lekceważąc
dalszą możliwość prezentacji na wystawie treści ważnych dla dużej części
odbiorców. Kuriozalnym jest też fakt, że ekipa prof. Machcewicza
działała na zlecenie państwowej instytucji, jaką jest MKiDN za pieniądze
podatnika (sic!) Przedstawiciele byłego kierownictwa MIIWŚ zmierzając
do sądowego zagwarantowania swojemu czteroosobowemu zespołowi prawa
decydowania o tym, które z eksponatów będących własnością Muzeum mogą
być prezentowane na ekspozycji stałej, faktycznie próbują doprowadzić
do sytuacji, w której dyrektor państwowej instytucji kultury nie
ma prawa decydować o możliwości przenoszenia zbiorów pozostających pod
jego opieką z magazynów na wystawę. Zdaniem powodów potrzebne jest tutaj
wyrażenie zgody przez każdego z nich. Żądania prof. Machcewicza
wysunięte przed Sądem Okręgowym w Gdańsku praktycznie mówią same
za siebie, pokazując, jak widzi polską politykę historyczną
intelektualne zaplecze Platformy Obywatelskiej (prof. Paweł Machcewicz
był swego czasu bliskim współpracownikiem Donalda Tuska). Oto i one:
1/
Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ portretu o. Maksymiliana Marii
Kolbego wraz ze stanowiskiem multimedialnym poświęconym jego postaci.
2/ Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ portretu Witolda Pileckiego wraz ze stanowiskiem multimedialnym dotyczącym jego postaci.
3/
Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ zdjęcia powstańców warszawskich
składających przysięgę wojskową przed wstąpieniem do oddziału podczas
mszy św.
4/ Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ zdjęcia rodziny Ulmów wraz ze stanowiskiem multimedialnym „Polacy ratujący Żydów”.
5/
Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ maski pośmiertnej bł. ks. Stefana
Wincentego Frelichowskiego (ofiary KL Dachau) wraz z ekspozytorem
poświęconym kaźni duchowieństwa w obozach koncentracyjnych.
6/
Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ eksponatu w postaci Spisu
pomordowanych Polaków w KL Dachau sporządzonego w 1946 r. przez zespół
ks. Edmunda Charta (więźnia Dachau).
7/ Usunięcia z wystawy
głównej MIIWŚ polskiej flagi narodowej ocalonej w okupowanym przez
Sowietów Lwowie i przywrócenie w jej miejsce makaty przedstawiającej
powitanie przez mniejszość białoruską Armii Czerwonej wkraczającej
na ziemie polskie po 17 wrześnie 1939 r. (tj. eksponatu, który musiał
zostać zwrócony właścicielowi z powodu upłynięcia terminu wypożyczenia
uzgodnionego przez poprzednią Dyrekcję).
8/ Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ ekspozytora poświęconego mjr. Henrykowi Dobrzańskiemu „Hubalowi”.
9/
Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ ekspozytora poświęconego Marianowi
Rejewskiemu, polskiemu kryptologowi, który w grudniu 1932 r. złamał
szyfr „Enigmy”.
10/ Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ eksponatu –
rewolweru nagant – ilustrującego typ broni, z której w latach 1937-1938
stalinowscy kaci mordowali mniejszości narodowe w Związku Sowieckim,
w tym w ramach operacji antypolskiej, mniejszość narodową polską
i przywrócenie zamiast tego eksponatu gry planszowej pt.
„Plan Pięcioletni”.
11/ Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ
eksponatów w postaci rysunku Matki Boskiej i fragmentu pasiaka z numerem
obozowym wykonanych po wojnie przez więźnia KL Mauthausen w trakcie
terapii mającej pomóc mu w uwolnieniu się od psychicznego uwięzienia
w obozowym koszmarze.
12/ Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ
tablic: Piętno wojny (dot. psychicznego i fizycznego okaleczenia ludzi
przez wojnę), Związek Sowiecki. Komunistyczne państwo masowego terroru
oraz Operacja (anty)polska NKWD 1937-1938. Sowieckie
ludobójstwo na Polakach.
13/ Usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ
w sekcji poświęconej partyzantkom nowych fragmentów treści umieszczonych
we wprowadzeniach do tematyki partyzantki sowieckiej, polskiej,
francuskiej i jugosłowiańskiej.
14/ Usunięcia z wystawy głównej
MIIWŚ statystyk strat osobowych wybranych państw (w sumie 21)
przedstawionych w wartościach względnych i bezwzględnych w sposób
graficzny, i przywrócenia poprzednich statystyk, uznawanych za właściwe
przez Pawła Machcewicza i Powodów, a traktujących jako „ofiary wojny”
np. żołnierzy niemieckich i przedstawionych tylko w odniesieniu
do 10 państw i tylko w wartościach bezwzględnych.
15/ Usunięcia
z wystawy głównej MIIWŚ produkcji IPN „Niezwyciężeni” i przywrócenia
w tym miejscu filmu pt. Dyptyk, do którego ścieżki dźwiękowej poprzednia
Dyrekcja nie zabezpieczyła praw autorskich.
16/ Przywrócenia
pierwotnej formy scenograficznej wystawy w części poświęconej Polskiemu
Państwu Podziemnemu, tak głęboko konspirujących część przestrzeni,
że widz nie dostrzegał fragmentu poświęconego Irenie Sendlerowej.
17/
Przeniesienia eksponatów dotyczących kpt. Antoniego Kasztelana
w pierwotne miejsce ich prezentacji, czyli do gabloty z eksponatami
dotyczącymi Rudolfa Spannera.
Od prawie trzech lat toczący się
przed sądem spór blokuje ostateczną modyfikacje wystawy głównej
ze szkodą dla zwiedzających. Nieszczęśliwie pandemia znowu odroczyła
termin wyroku. Nikt nie wie jak długo będzie to trwało.
autor:
Andrzej Potocki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
116. Muzeum II Wojny Światowej w
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku otrzymało działkę na Westerplatte pod budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939
Działka na gdańskim Westerplatte, decyzją wojewody pomorskiego,
trafiła w piątek w ręce Muzeum II Wojny Światowej. Bez tej działki nie
mogło być mowy o kolejnej inwestycji – podkreślił dr Karol Nawrocki,
dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
117. Gdańsk: K. Nawrocki otrzymał
Gdańsk: K. Nawrocki otrzymał powołanie na siedmioletnią kadencję dyrektora Muzeum II Wojny Światowej
Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Karol Nawrocki
będzie sprawował swoją funkcję przez kolejną kadencję do 2027 r. -
poinformowała dziś rzecznik prasowy Muzeum II Wojny Światowej Hanna
Mik-Samól.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
118. Ważne zwycięstwo prawdy! Sąd
Ważne zwycięstwo prawdy! Sąd uznał prawo dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku do pokazania polskich bohaterów
Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił 16 z 17 zarzutów, jakie
obecnej dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej postawili w pozwie autorzy
pierwotnej koncepcji wystawy, w tym były jej dyrektor, Paweł Machcewicz -
dowiaduje się portal wPolityce.pl.
Istotą sporu było
to, czy nowe kierownictwo placówki, w tym powszechnie szanowany
dyrektor, historyk dr Karol Nawrocki, ma prawo umieścić na wystawie
elementy, które opowiadają prawdę o polskim losie w czasie II Wojny
Światowej, o polskim heroizmie i narodowym cierpieniu, o polskiej pomocy
Żydom prześladowanym przez Niemców.
— mówi nam dyr. dr Karol Nawrocki.
Dodaje,
że czeka na pisemne uzasadnienie wyroku, ale ma nadzieję, że wyrok
będzie oznaczał trwałe przyznanie dyrektorowi Muzeum oczywistego prawa
do kreowania kształtu wystawy za którą przecież odpowiada.
Z informacji, które posiadamy wynika, że sąd w jednym tylko punkcie przyznał rację powodom:
nakazał Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zaprzestania wyświetlania
filmu pt. „Niezwyciężeni” autorstwa Instytutu Pamięci Narodowej na dwóch
ekranach podzielonych murem i zasiekami w sekcji 18 wystawy „Od wojny
do wolności” oraz zasądził od pozwanego muzeum na rzecz Stowarzyszenia
Pomocy Osobom Autystycznym w Gdańsku 10 tys. zł, w związku z naruszeniem
praw autorskich i dóbr osobistych powodów.
Wielka szkoda, bo to film prawdziwy, wartościowy i atrakcyjny dla także zagranicznej publiczności.
ZOBACZ:
Proces ws. praw autorskich do wystawy MIIWŚ trwał od lipca 2018 r.
Muzeum
II Wojny Światowej w Gdańsku zostało otwarte 23 marca 2017 r. Autorami
wystawy głównej był zespół złożony z ówczesnego dyrektora placówki prof.
Pawła Machcewicza, jego ówczesnych zastępców - dr. hab. Piotra
Majewskiego i dr. Janusza Marszalca oraz prof. Rafała Wnuka. W kwietniu
2017 r., w efekcie decyzji podjętych przez Ministerstwo Kultury
i Dziedzictwa Narodowego, nowym szefem placówki został dr Karol
Nawrocki. Poczynając od września 2017 r. rozpoczął on wprowadzanie zmian
na wystawie głównej. W odpowiedzi autorzy ekspozycji wnieśli pozew
o naruszenie ich praw autorskich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
119. Muzeum II Wojny Światowej ma
Muzeum II Wojny Światowej ma zezwolenie na budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 na historycznej działce
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich zezwolił we wtorek na
realizację części inwestycji pn. "Budowa Muzeum Westerplatte i Wojny
1939 - Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku”, obejmującej
działkę, na której znajduje się wiele kluczowych dla Westerplatte
historycznych miejsc i obiektów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
120. Przygotowania do
Przygotowania do budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939
bohaterską obronę Westerplatte. W Gdańsku powinien ruszać kolejny
(siódmy już) etap prac archeologicznych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
121. MIIWŚ: W najbliższych dniach
MIIWŚ: W najbliższych dniach odbędą się ekshumacje szczątków majora Henryka Sucharskiego i kaprala Andrzeja Kowalczyka
Sucharskiego i kaprala Andrzeja Kowalczyka. Do czasu powstania nowego
cmentarza na Westerplatte będą one przechowywane w bazylice św. Brygidy -
powiedział w piątek dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku dr
Karol Nawrocki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
122. Dr Karol Nawrocki wygrał
Dr Karol Nawrocki wygrał konkurs na prezesa IPN! "Cieszę się, że praca moja i mojego zespołu w Muzeum II WŚ została doceniona"
Dr Karol Nawrocki decyzją
Kolegium IPN został wyłoniony w konkursie na prezesa Instytutu Pamięci
Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Dnia
27 kwietnia 2021 r. dr Karol Nawrocki został wyłoniony spośród pięciu
uczestników konkursu na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji
Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. W trakcie publicznego
wysłuchania przeprowadzonego w Centrum Edukacyjnym im. prof. Janusza
Kurtyki przy ul. Marszałkowskiej 21/25 w Warszawie, dr Karol Nawrocki
zaprezentował swój dorobek naukowy i zawodowy, zdobyte doświadczenie,
umiejętności, jak i przedstawił koncepcję kierowania IPN-KŚZpNP oraz
plany dotyczące jego działania. Decyzję o wyborze kandydata podjęło
Kolegium IPN obradujące pod przewodnictwem prof. dr. hab. Wojciecha
Polaka. Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej zawnioskowało do Sejmu
o powołanie dr. Karola Nawrockiego na stanowisko prezesa IPN.
— powiedział dr Karol Nawrocki.
tkwl/muzeum1939.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
123. Zwycięstwo przyzwoitości nad
Zwycięstwo przyzwoitości nad draństwem w Muzeum II WŚ. Machcewicz, Majewski, Marszalec i Wnuk - ręce precz od polskiej…
Historia tej choroby na szczęście
znalazła swój finał i to finał - podkreślmy - szczęśliwy. Sąd Apelacyjny
w Warszawie uznał, że byli pracownicy Muzeum II Wojny Światowej (w tym
były dyrektor Paweł Machcewicz) nie mają prawa blokować zmian
w ekspozycji, że nie jest ona ich nienaruszalnym „dziełem”.
CZYTAJ TAKŻE: Sądowy sukces Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. O. Kolbe, Pilecki i rodzina Ulmów obronieni prawomocnym wyrokiem!
Sąd
Okręgowy w Gdańsku już w październiku 2020 uznał, że 16 z 17 zmian
w ekspozycji zostało dokonanych słusznie. Dzisiejszy wyrok w apelacji
ten werdykt podtrzymał, mamy prawomocny sukces. Piszę „mamy”, bo czuję
się osobiście emocjonalnie pokaleczony przez niegodziwców, którzy
również za moje pieniądze zgotowali nam, owszem, efektowną historię
wojny, tyle, że zabrakło w niej dumy z polskiego bohaterstwa i wielu
ważnych postaci.
Swojego zdania o byłych pracownikach muzeum nie
zmieniam. Ale jeśli już, to tylko na gorsze, szczególnie po dzisiejszych
mowach końcowych. Muszę stwierdzić, że znów zostałem obrażony.
Usłyszałem na przykład, że problemem
było dołożenie do wystawy wizerunku o. Maksymiliana Kolbe. Nie
uwierzycie państwo dlaczego. Bo „gablota nie pasuje estetycznie”
do ekspozycji opowiadającej o obozowym życiu więźniów. Naprawdę,
mecenas Maciej Ślusarek reprezentujący powodów powtórzył
to stwierdzenie: „Nie dosyć, że razi estetycznie, to jeszcze może
sugerować, że rola duchowieństwa była istotna lub znacząca”. Serio,
takie słowa dzisiaj padły podczas rozprawy, na szczęście zostały
zaprotokołowane i nagrane, więc będą świadectwem wielkiej hańby tego
antypolskiego towarzystwa.
PEŁNA LISTA ZMIAN, KTÓRYCH USUNIĘCIA DOMAGALI SIĘ BYLI PRACOWNICY ZNAJDUJĘ SIĘ W ARTYKULE NA STRONIE MUZEUM II WŚ ==> TUTAJ
CZYTAJ TAKŻE: Buty „Inki” wstydem Gdańska. Dlaczego Muzeum II Wojny Światowej musi się tak gimnastykować, by pokazać prawdę?
Ustawa
o prawach autorskich, na podstawie której powodowie domagali się
cofnięcia zmian pochodzi z 1994 roku. Ogólność użytego wówczas
stwierdzenia „utwór”, który ma być chroniony prawem i należy do autora,
jest tak szeroka, że trudno ją przykładać do wystawy niesłychanie
nowoczesnej i wielowarstwowej. Wielkim oszustwem mecenasów reprezentujących Machcewicza et consortes było porównanie ekspozycji do formy filmowej.
Stało się tak chyba tylko po to, by mógł wybrzmieć passus o „cenzorach”
i rzekomych „cenzorskich zapędach obecnej władzy”, która ma zamiar
złapać za nożyczki i ciachać dokumenty, które jej się nie podobają. Cóż
za bzdura, dobrze, że sąd nie dał się na to nabrać.
Wytoczone
powództwo było wyjątkowo perfidnym zagraniem. Przypomnijmy. W 2017 roku
odwołano dyrektora Pawła Machcewicza (to nominat Donalda Tuska),
niedługo potem stanowisko objął dr Karol Nawrocki (obecnie prezes IPN)
i zaczęły się porządki w najdroższym, jak do tej pory, polskim muzeum. Każdy, podkreślmy KAŻDY z Polaków zapłacił na nie 13 zł (proszę sobie pomnożyć).
A jednak poprzednia ekipa uznała, że tę historię można sprywatyzować, bo w istocie tego dotyczyło powództwo.
Zmieniliście dyrektora, okej, ale zrobimy tak, żeby historia II Wojny
Światowej i tak była opowiadana po naszemu. Musiało minąć kilka lat,
byśmy wyszli na prostą i mogli mówić o przyzwoitości, która zagościła
w gdańskiej placówce. Sorry, ale wcześniej normalnie nie było. Wciąż nie
mieści mi się w głowie, że gen. Władysław Anders (zapewne państwo
znacie tę znaczącą dla losów II WŚ polską postać) jest przedstawiony
na tych tysiącach metrów ekspozycji na jednej tylko… karykaturze.
Mamy
więc finał pewnego etapu, ale trzeba zrobić wszystko, by tacy
„fachowcy” już nigdy nie mieli wpływu na żadne muzeum. W tej sprawie
pojawiło się już wiele apeli, ja pozwolę sobie na jeszcze jeden: panowie Machcewicz, Majewski, Marszalec i Wnuk. Ręce precz od polskiej historii!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl