dr hab. Radosław Markowski i rządowe granty na badania. (szpak80)
Dr hab. Radosław Markowski, częsty gość GW i TVN24 odbierany przez wielu jako skrajnie prorządowy i skrajnie antyopozycyjny (rzucił pomysł delegalizacji partii opozycyjnej^) jest kierownikiem projektu Polskie Generalne Studium Wyborcze.
A to historia wsparcia z budżetu dla PGSW:
- dofinansowanie ministerialne dla projektu Polskie Generalne Studium Wyborcze 2001:
200 000 zł.
- dofinansowanie ministerialne dla projektu Polskie Generalne Studium Wyborcze 2005:
250 000 zł.
- dofinansowanie ministerialne dla projektu Polskie Generalne Studium Wyborcze 2007:
83 400 zł.
- dofinansowanie ministerialne dla projektu Polskie Generalne Studium Wyborcze 2011:
330 000 zł.
* * * * * *
P.S.:Strona Studium (jest w wiecznej budowie/przebudowie mimo już 5-ciu edycji badania: 1997, 2000, 2001, 2005, 2007): http://www.isppan.waw.pl/pgsw/index.html
***
dane za: https://osf.opi.org.pl/app/adm/start.do
http://nick.salon24.pl/306873,dr-hab-radoslaw-markowski-i-rzadowe-granty-na-badania
- Zaloguj się, by odpowiadać
17 komentarzy
1. Markowski boi sie o granty
Prof. Markowski:
Gdybym był Tuskiem, zwolniłbym ekipę odpowiedzialną za PR
Czy PO przegra najbliższe wybory parlamentarne za dwa lata? Rząd
zapomina o sukcesywnym informowaniu opinii publicznej o swoich
poczynaniach; co zostało zrobione, a co zawieszone i dlaczego. To bardzo
poważy błąd. Gdybym był Donaldem Tuskiem, zwolniłbym całą ekipę
odpowiadającą za PR rządu. Każda ważna partia polityczna musi na bieżąco
informować swoich wyborców o tym, co robi - mówi prof. Radosław
Markowski, socjolog, wykładowca akademicki (SWPS i PAN), gość programu
''Rozmowy Agnieszki Kublik''
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Prof. Gliński o spotkaniach
Prof.
Gliński o spotkaniach prof. Czapińskiego z PO: "On jest propagandzistą.
Skoro jest zaangażowany w tę opcję, to ma prawo doradzać"
"On jest propagandzistą. Jego komentarze są
komentarzami propagandzisty. Skoro on jest zaangażowany w tę opcję, to
ma prawo doradzać. Trzeba mówić jasno kim się jest, a nie udawać, że się
jest kim innym. To jest naganne w działaniu Czapińskiego".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. "Najbliższe wybory to być
"Najbliższe wybory to być albo nie być dla PO"
PO musi dotrzeć do tych, którzy na nią głosowali, a dziś
czują się zawiedzeni. Najbliższe wybory to być albo nie być dla...
czytaj dalej »
B. premierzy o gabinecie Tuska. "Przez rekonstrukcję rządu kupuje się czas"
- Zawsze jak się zmienia ministra, albo jeszcze
lepiej kilku, to odwraca się uwagę mediów i opinii publicznej od
problemów, bo...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Paradowska pyta Markowskiego:
Paradowska pyta Markowskiego: U nas syf i malaria. A jak widać Polskę z oddali?
jest prosta. Bo w nas dominuje pesymizm i narzekanie. A jak przekonuje
prof. Radosław Markowski, świat widzi nas w zupełnie innych barwach. -
Polska zyskuje na znaczeniu - przekonywał w TOK FM. Socjolog czeka, aż
władza weźmie się za rozmowy z obywatelami i spróbuje pokazać, że nie
jest aż tak źle, jak nam się wydaje.
- Jak Polskę widać z oddali? Bo my widzimy to
dramatycznie. U nas, to wie pan, syf i malaria - tak Janina Paradowska
zaczęła rozmowę w "Poranku Radia TOK FM" z prof. Radosławem Markowskim.
Socjolog z PAN i SWPS ostatnio często pracuje poza Polską - teraz w
Holandii.
Markowski przekonywał, że zagranica widzi nasz kraj zupełnie inaczej niż my. Lepiej. - Polska
zasadniczo zyskuje w rankingach. Poprawiła się m.in. jakość i długość
życia. My awansujemy bardzo względem innych, bo sytuacja wielu krajów -
nie tylko w regionie - bardzo się pogarsza. Polska zyskuje na znaczeniu -
przekonywał.Dlaczego więc tak narzekamy? - Jest taka prawidłowość, którą pokazują badania, że wzrost gospodarczy
na poziomie 3-4 proc. jest przez homo sapiens traktowany jako normalny.
Homo sapiens, jak nie może zjeść o 3-4 proc. więcej, to mu się wydaje,
że jest kryzys i depresja.
I tak dzieje się w Polsce - wyjaśniał prof. Markowski. I dodał, że
swoje dołożyli też media i "elity kontestujące obecny rząd". -
Dominująca narracja jest taka, że jest kryzys i ludzie mają święte
przekonanie, że biedniejemy.
Kogo to interesuje?
Według publicysty tygodnika "Polityka" Adama Szostkiewicza nawet
najlepsze dla Polski raporty i rankingi nie zmienią opinii Polaków. Bo
"są ignorowane w mediach i nie przekładają się na rzeczywistość
polityczną". - Politycy nie będą się do nich odwoływać. Bo jak ktoś się
odwołuje do takich zestawień, to jest postrzegany jako słabszy. Politycy
oceniają: nie macie nic do zaproponowania, to wyciągacie jakieś raporty
- uważa dziennikarz.
Opozycja nie ma interesu w tym,
żeby poprawiać humor Polakom, opowiadając o dobrych danych na temat
naszego kraju. Bo jeśli wszyscy byliby zadowoleni... nie mieliby szansy
na przejęcie władzy.
- To rząd i jego aparat powinni
rozmawiać z ludźmi. Pokazywać, co się udało, i tłumaczyć, dlaczego coś
innego nie wyszło.
Reakcją na opinię prof. Radosława
Markowskiego mógłby być objazd kraju przez słynny tuskobus. Jednak
premier i jego ministrowie siedzą w Warszawie. Choć jeszcze w lutym Donald Tusk zapowiedział ogólnopolskie konsultacje na temat wykorzystania pieniędzy z unijnego budżetu na lata 2014-2020.
Ale Janina Paradowska uważa, że każdy z ministrów ma dosyć
możliwości, żeby rozreklamować polskie sukcesy. - Przecież biegają po
mediach, to niech mówią - stwierdziła gospodyni "Poranka Radia TOK FM".
Lewandowski: Tusk i Polska to synonimy sukcesu w Brukseli
W Europie, która jest w depresji szuka się ludzi, którzy
kojarzą się z sukcesem. Polska kojarzy się z sukcesem, a polski...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Prof. Radosław
Prof. Radosław Markowski:
"Sytuacja jest dynamiczna, nie potrafię powiedzieć, kiedy odsuną PiS od władzy"
17 grudnia 2016
Za chwilę nie będzie Trybunału Konstytucyjnego, prokuratura jest
politycznie dyspozycyjna, Sejm - kadłubkowy, media publiczne -
spacyfikowane, prywatne - wykluczone z parlamentu. A obywatele pozostali
wolni.
Agnieszka Kublik: Lech Wałęsa mówi, że teraz
jest tylko pytanie, jak PiS odejdzie. Nie: czy odejdzie? Pan też tak
widzi ten obecny kryzys konstytucyjny jako początek końca władzy PiS?
Prof.
Radosław Markowski, politolog Uniwersytet SWPS: Koniec kiedyś będzie,
ja bym stawiał pytanie: kiedy? Myślę, że jednym z powodów, dla którego
PiS odejdzie, jest kryzys gospodarczy. Spodziewałem się tego kryzysu,
ale nie tak szybko. Myślałem że nastąpi po 2-3 latach rządów prezesa
Kaczyńskiego. A już mamy spowolnienie, za rok nie będzie pieniędzy na te
główne, szczodre programy PiS. To jest pierwszy scenariusz pożegnania
się PiS z władzą. Ale ten jest rozpisany na lata.
Drugi,
szybszy, jest taki, że łamanie prawa, takie ewidentne, takie bezczelne –
bo przecież nawet ci posłowie, którzy głosowali nad budżetem, go nie
widzieli, czyli nie mają pojęcia, co przegłosowali (to jest karykatura
parlamentaryzmu i podejmowania ekonomicznych decyzji dotyczących
finansów państwa) – doprowadzi do przedterminowych wyborów.
Miałem
takie nadzieje, że wicepremier Morawiecki nad tym panuje. Ale nie
panuje. Spodziewałem się, że ta władza jednak będzie miała kompetentnych
ludzi. A jest przerażający brak ludzi kompetentnych na wszelakich
stanowiskach. A wiceminister spraw zagranicznych, narcyz, który wymyślił
sobie biografię, i szef MSZ Witold Waszczykowski, który w to uwierzył i
dopuścił go do tajemnic państwowych, to jest niebywały skandal.
Przyspieszone wybory są możliwe? Opozycja o nich teraz wspomina.
–
Są możliwe tylko wtedy, kiedy PiS będzie miał dobre notowania. A od
ostatnich wyborów poparcie spadło im o blisko 0,5 mln głosów. Przed
rokiem dostali 5,7 mln głosów.
0,5 mln to niewiele.
– Przy programie 500+ powinni mieć poparcie na poziomie co najmniej 50 proc.
Ale te 5,2 mln głosów dziś dałoby PiS zwycięstwo.
– Ale nie wiem, czy w ciągu najbliższych miesięcy partia Kaczyńskiego nie będzie traciła szybciej niż przez ostatni rok.
Sytuacja
jest bardzo dynamiczna, nie potrafię powiedzieć, kiedy PiS zostanie
pozbawiony władzy. Jestem przekonany, że w drugiej połowie przyszłego
roku dojdzie w PiS do walki o przywództwo. I zobaczymy, czy to Kaczyński
wygra.
Na jakiej podstawie pan to mówi?
–
Odpowiem tak, jak prezes Kaczyński: „Wiem, ale nie powiem”. I tak,
wiem, że w drugiej połowie 2017 r. w PiS rozpocznie się ostra walka o
przywództwo. Może wygrają rozsądni konserwatyści, którzy nie chcą łamać
demokracji.
Co się ma stać w drugiej połowie przyszłego roku?
– „Wiem, ale nie powiem”. Widzi pani: w jakimś sensie wszyscy jesteśmy dziećmi Kaczyńskiego (śmiech).
Wałęsa wciąż nawołuje do referendum, chce zebrać 2 mln podpisów w sprawie głosowania przeciwko PiS. To realny scenariusz?
–
A dlaczego nie? Nie spieszyłbym się z tym, dopóki opozycja nie zawrze
absolutnie nienaruszalnej umowy. Ale z drugiej strony przecież trzeba
pamiętać, że ta władza tyle razy złamała konstytucję. Więc co z tego, że
zbierzemy 2 mln podpisów? To nic nie znaczy dla tej władzy.
Opozycja chyba zaczyna współpracować.
–
Bo prezes PiS ma niebywałą zdolność mobilizowania. Pamiętam, że jak
powiedział, że Ślązacy są w Polsce piątą kolumną, to w kolejnym spisie
powszechnym Ślązaków przybyło ze 170 do 870 tys. Kaczyński umie kreować
przeciwko sobie ludzi. Jemu sprytu nie brakuje, ale w pewnym momencie
biorą w nim górę emocje, które mu utrudniają kalkulacje, spryt z nimi
przegrywa. To ma właśnie miejsce.
To
prawda, Kaczyński potrafi zmobilizować jak żaden inny lider, nie tylko
swoich wyznawców, ale też przeciwników. Co widać od piątku nie tylko w
Warszawie, ale też w wielu miastach.
–
Zwracam uwagę na to, że to nie jest protest KOD. KOD tam jest, i dobrze,
ale KOD tego nie organizował. Ludzie sami z siebie poczuli ogromną
potrzebę, by iść pod Sejm i pokazać władzy, co o niej myślą. A naród o
tej władzy myśli fatalnie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Pogarda "mędrca" opozycji.
Pogarda
"mędrca" opozycji. Markowski wieszczy sfałszowanie wyborów: "Nagle
polski chłop ruszył do urn. Mam tu wielkie podejrzenia"
— ogłosił prof. Radosław Markowski na łamach portalu wiadomo.co.
Naukowiec
podzielił się swoją teorią nt. dzisiejszej rzeczywistości politycznej.
Markowski sugeruje, że wybory w Polsce mogą zostać sfałszowane. Przy
okazji prezentuje swoją pogardę wobec polskich chłopów.
— powiedział Markowski.
— dodał.
Ubolewał też nas sytuacją wokół Ministerstwa Sprawiedliwości. Markowski marzy o przegranej Prawa i Sprawiedliwości.
— stwierdził.
Przy okazji krytykowania obecnej władzy przywołał… zamach majowy.
— stwierdził Markowski.
mly/wiadomo.co
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Patologiczna normalność.
Patologiczna normalność. Granice tolerancji na nadużycia są przesuwane
kontrowersyjnych działaniach polityków. Dlaczego?
kontrowersyjnych działaniach polityków. Dlaczego? – Jakieś 6 mln naszego
społeczeństwa to osoby słabo wyedukowane, często poza rynkiem pracy.
Uważają, że dobra władza to taka, która daje kolejne świadczenia i
zwalnia z podejmowania działań. Ten elektorat zawsze będzie wierny tym,
którzy oferują więcej. Mnie jednak interesują pozostałe 24 mln
uprawnionych do głosowania. Dlaczego zadowolone z siebie korpoludki,
intelektualiści, ludzie kultury, mieszkańcy miast dają władzy milczące
przyzwolenie? – pyta Markowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Internauci oburzeni słowami
Internauci
oburzeni słowami prof. Markowskiego o wyborcach PiS. "To już jakaś
epidemia pogardy"; "Przekroczył granice uczciwości"
Fala oburzenia w internecie po skandalicznych słowach prof.
Radosława Markowskiego o wyborcach PiS. Stwierdził, że nie mają oni
kwalifikacji obywatelskich.
Totalna
pogarda! Prof. Markowski: Te 5-6 mln ludzi, które zagłosują na PiS,
to elektorat, który nie ma kwalifikacji obywatelskich
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Alez to duren
Co prognoza, to strzal w pudlo. Oceny wyprowadzane z nadziei a nie anal;izy rzeczywistosci.
10. Ten cudak
orlem nie jest, doktorat zrobil w wieku 33 lat, habiltacja zajela mu 17 lat. Wszystko w cieplarnianych warunkach.
11. Naród znów "nie dorósł" do
Naród znów "nie dorósł" do koncepcji opozycji? Pogardliwe słowa Markowskiego: "Polacy nie są obywatelami wysokiej jakości"
Zniesmaczony wysokimi wynikami PiS oraz dobrą oceną sondażową
prezydenta Andrzeja Dudy, prof. Radosław Markowski postanowił podzielić
się swoimi przemyśleniami o wyborach i wyborcach. Z wywiadu, który
udzielił tygodnikowi „Polityka”, wyłania się wyborca partii rządzącej
(i nie tylko), który „słucha proboszcza” i nie jest „obywatelem
wysokiej jakości”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: - Opozycjo, stań do majowych wyborów i walcz z otwartą przyłbicą. Po męsku. Naprawdę nic nie jest jeszcze przesądzone
Elita znów obrażona na Polaków
— załamuje ręce prof. Markowski na łamach tygodnika „Polityka”.
– dodaje prof. Markowski.
Majowa „impreza wyborcza”
Zdaniem
prof. Markowskiego, w maju nie odbędą się prawdziwe wybory, ale jakiś
rodzaj imprezy wyborczej. Zdaniem profesora, Kościół powinien bić
na alarm, ale tego nie robi.
– przekonuje Markowski w „Polityce”.
Będą przekręty wyborcze?
Markowski
jest zdania, że wybory mogę zostać zmanipulowane. Dlaczego? Socjolog
jest przekonany, że stać będzie za tym obecna władza. Jak więc PiS
zamierza te wybory zmanipulować? Tego od prof. Markowskiego się
nie dowiemy.
— twierdzi Markowski.
Religia i poczta, czyli dlaczego nie można głosować korespondencyjnie?
Okazuje
się, że prof. Markowski zauważa, że istnieje związek między faktem,
iż urzędy pocztowe sprzedają literaturę m.in. o tematyce religijnej
a sprawnością w przeprowadzeniu wyborów przez Pocztę Polską.
– pomstuje na zawartość półek w urzędach pocztowych prof. Markowski.
Oderwani od rzeczywistości
Podsumujmy.
Zdaniem prof. Markowskiego Do wyborów korespondencyjnych pójdą wyborcy
PiS, których zmanipulował Kaczyński, ksiądz proboszcz oraz literatura
religijna sprzedawana na poczcie. Jeśli to jest teoria jednego
z najważniejszych przedstawicieli zaplecza intelektualnego opozycji
totalnej, to nie widzę przed Koalicją Obywatelską szansy na choćby cień
szansy w nadchodzącej elekcji (w tych przyszłych także). Oderwanie
od rzeczywistości oczywiście razi, ale nie mniej śmieszy przekonanie,
że na liczący ponad 8 mln. wyborców, elektorat PiS i Andrzeja Dudy,
wpływa jedynie manipulacja, brak „wyrobienia” politycznego oraz głos
proboszcza. „Gratulujemy” przemyśleń.
WB/”Polityka”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Niepoważne! Epidemia trwa, a
Niepoważne! Epidemia trwa, a prof. Markowski mówi: Aktualne protesty powinny trwać. Namawiam do wielu rozproszonych inicjatyw
Prof. Radosław Markowski
z SWPS w rozmowie z portalem wiadomo.co nie ukrywa, że chce, aby
protesty zwolenników aborcji dalej trwały. Podpowiada jednak ich
uczestnikom, że powinni rozszerzyć katalog swoich postulatów. Sugeruje
też, jak działać.
CZYTAJ TAKŻE:
— Skrajna nieodpowiedzialność! Hołownia chwali się udziałem w protestach i przeklina: Trudno się nie wk…rwić
— 46 mandatów i 223 wnioski o ukaranie po protestach przeciwko wyrokowi TK w Krakowie. Policja musiała użyć siły
— stwierdził prof. Radosław Markowski.
Sam mówi o tym, że powinna być „poprawka na pandemiczne zagrożenia”,
a jednocześnie namawia do protestów - jego stanowiska nieco się
tutaj wykluczają.
„Ten słuszny protest trzeba opakować w szersze cywilizacyjne wyzwania”
Co więcej,
prof. Markowski podpowiada protestującym, jakie postulaty powinni dodać
i jak działać. W ten sposób sugeruje de facto, aby były to po prostu
protesty antyrządowe.
— powiedział.
Widać,
że prof. Markowski wierzy, iż protesty zwolenników aborcji pozwolą
skutecznie uderzyć w znienawidzoną przez niego władzę. Jednocześnie nie
ukrywa, że sprawa aborcji jest tutaj de facto pretekstem - ostatecznie
celem jest po prostu to, aby odsunąć od władzy PiS.
tkwl/wiadomo.co
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Polacy już prawie dorośli do
Polacy już prawie dorośli do eurokołchozowego raju. Prof. Markowski to udowodnił. I nie jest to jego ostatnie słowo
Wspaniałe jest to,
że „polityka Unii lepiej służy Polakom” niż polityka Polski. To wszak
wstęp do tego, żeby żadnej polityki Polski nie było.
Prof.
Radosław Markowski, dyrektor Centrum Studiów nad Demokracją SWPS
Uniwersytetu Humanistycznospołecznego i były członek zarządu Fundacji
im. Stefana Batorego, zdaje się od dawna „robić w rozrywce” zamiast
uprawiania nauki. Nowa porcja rozrywki przychodzi tuż przed sylwestrem,
żeby na skromnych i ograniczonych liczebnie imprezach nie było zbyt
smutno. Rozrywką jest komentarz do badania „zespołu” profesora
(współkomentuje jeszcze Piotr Zagórski), opublikowany 28 grudnia
w „Gazecie Wyborczej”. A dotyczy on „stosunku Polaków
do UE i do grudniowego szczytu Rady Europejskiej, na którym decydowano
o wejściu w życie zasady ‘pieniądze za praworządność’”. Oczywiście
w ramach „fali” badań „na temat społecznych i politycznych
skutków pandemii”.
CZYTAJ
RÓWNIEŻ: Niepoważne! Epidemia trwa, a prof. Markowski mówi: Aktualne
protesty powinny trwać. Namawiam do wielu rozproszonych inicjatyw
Z punktu
widzenia metodologii obowiązującej w naukach ścisłych czy
przyrodniczych takie badanie byłoby uznane za absolutną hochsztaplerkę
i kpinę. Ale nie w tzw. badaniach społecznych, gdzie najpewniejsze jest
uzyskanie wyniku zgodnego z tym, co się zakłada. Wystarczy odpowiednie
tzw. podprowadzenie. Konkretny rozkład nie ma większego
znaczenia. Tym bardziej że w często stosowanej metodzie CAWI
(na 700-osobowych próbach) od razu eliminuje się tych, którzy nie mają
dostępu do Internetu lub nie chcą tracić czasu na wątpliwą rozrywkę
zwaną internetowym badaniem społecznym. Zresztą w takim badaniu i tak
nie wiadomo, kto te ankiety wypełnia i na ile bawi się
ze zleceniodawcą badań.
Skoro jesteśmy w konwencji rozrywki,
to nie pozostaje nic innego jak się pobawić. Na początek w stosunek
do UE. I z zabawy ma wynikać, że mamy „wzrost eurosceptyków do 17 proc.
i kilkuprocentowy spadek euroentuzjastów, zwłaszcza wśród ludzi młodych,
w wieku 18-24 i 25-35 lat, gdzie odnotowujemy jednocześnie znacznie
niższy poziom entuzjazmu do UE – zaledwie 35 i 42 proc.”. W poprzednich
„falach” entuzjazm wykazywało odpowiednio 43 i 46 proc. O zgrozo,
„odsetek wątpiących w projekt europejski jest „dość znaczny wśród ludzi
z wyższym wykształceniem i mężczyzn”.
Gdy się podaje grupy
wiekowe, to od razu widać, że ktoś mający 18-35 lat raczej nie jest
starcem, ale widocznie komentujący zakładają odpowiednio niski poziom
kompetencji czytających, więc dopowiedzenie, że to „ludzie młodzi”
pewnie jest konieczne. Podpowiedzmy prof. Markowskiemu, że jakaś część
tych, którzy stracili czas na wypełnienie jego ankiety może mieć wyższe
wykształcenie i być mężczyznami, więc może mieć ochotę zademonstrować
swoje wątpliwości w unijny raj, nawet gdy generalnie z takich ankiet
robi sobie jaja. Szczególnie z „podprowadzania”, że powinno się kochać
UE, bo jak się nie kocha, jest się cymbałem, a przynajmniej nie dorasta
do aspiracji wyrażanych przez Fundację Batorego i „Gazetę Wyborczą”.
Czyli jest się ciemniakiem. Albo ćwokiem.
Bycie
ciemniakiem, ćwokiem i cymbałem w kwestii miłości do UE nie przekreśla
jednak delikwenta. Musi on tylko zdać egzamin z praworządności. A to nie
jest trudne, gdy „zły stan praworządności nie pozostawia złudzeń ani
polskim autorytetom prawniczym, ani licznym organizacjom eksperckim
oceniającym stan demokracji i praworządności na świecie”. No,
jak autorytety i organizacje mówią, że jest źle z praworządnością,
to nawet cymbał, ćwok i ciemniak ma szansę się nawrócić i uznać, że jest
źle. Dziwi zatem w profesorskim komentarzu stwierdzenie,
że „zaskakująco wysoki jest odsetek Polaków skłonnych zgodzić się
na silne powiązanie praworządności (ogólnej zwłaszcza) z otrzymywaniem
funduszy unijnych”. Nic tu nie jest zaskakujące, skoro autorytety
i organizacje z jednej strony, a niechęć do bycia cymbałem, ciemniakiem
i ćwikiem z drugiej.
Najlepsze dopiero przed nami, czyli
„najzabawniejszy dowcip świata” czasem nazywany też „zabójczym” (lepszy
od tego z pierwszego odcinka „Latającego Cyrku Monty Pythona”). Nie
dość, że bawiący się w ankietę są za praworządnością, to jeszcze
wymagają od UE, żeby „poważnie broniła swych aksjologicznych
fundamentów”. Czyli nie może być tak jak poza Fundacją Batorego
i „Gazetą Wyborczą”, gdzie broni się wartości absolutnie kluczowych dla
ludzkości, więc tym bardziej „wolności, demokracji, równości i praw
człowieka”. Kto tego nie popiera, jest c, c i ć do sześcianu. Jest wręcz
heroizmem ankietowanych i dowodem ich bardzo wysokiej świadomości
domaganie się wstrzymania wypłat „niezależnie od tego, czego naruszenia
te dotyczą”. Wstrzymują sami sobie w imię wartości. Nie ma chyba
wyższego stopnia samoświadomości (Bewusstsein an sich).
Łzy wzruszenia
Łzy
wzruszenia leją się litrami, gdy okazuje się, jak wielu jest w Polsce
ludzi gotowych na zabój bronić wartości, a jeszcze bardziej skłonnych
do potępienia (51 proc.) unijnych instytucji za „pobłażliwość i brak
należytej reakcji na fakty łamania praworządności i praw człowieka
w takich krajach jak Węgry i Polska”. Łez są już cysterny, gdy
zważyć, iż 48 proc. badanych uważa, że „dogadywanie się szefostwa
UE z politykami PiS to policzek wymierzony protestującym polskim
kobietom, osobom LGBT+, mniejszościom etnicznym i kulturowym, ofiarom
pedofilii etc.”. Nawet eurosceptyczne cymbały, ćwoki i ciemniaki zdają
egzamin z cywilizacji i postępu. Duma. A byłaby jeszcze większa, gdyby
więcej niż 40 proc. uznało, że „UE nie jest środkiem politycznej
i kulturowej kolonizacji naszego kraju, zmuszania Polski m.in.
do wprowadzenia małżeństw homoseksualnych z możliwością adopcji dzieci
oraz aborcją i eutanazją na życzenie”.
Dlaczego UE miałaby nas
do czegoś zmuszać, skoro sami uznajemy, że to wszystko jest dobre dla
Polski samo z siebie (sąd syntetyczny a priori Kanta)? Co by oznaczało,
że już stoimy w przedsionku raju i nasiąkamy wartościami. Jest już
wstyd, że instytucje UE wchodzą w konszachty ze złymi ludźmi i nie
są wystarczająco pryncypialne („32 proc. uważa, że UE odstąpiła
od bezwzględnego bronienia wartości, na jakich została powołana, i przez
to traci wiarygodność”), ale prawdziwym przełomem byłby wstyd,
że badani nie czekają na wszystkie instrumenty postępu i emancypacji,
jakie już w UE są dostępne. Profesorze Markowski, to trzeba załatwić
w kolejnym badaniu. Nie ma się co obcyndalać.
Wspaniałe jest to,
że „polityka Unii lepiej służy Polakom” niż polityka Polski. To wszak
wstęp do tego, żeby żadnej polityki Polski nie było. Wtedy nie będzie
też odstępstw od wartości i powodów do karania. Skoro już 44 proc.
badanych opowiada się za „polityką ścisłego nadzoru nad praworządnością
w naszym kraju i konsekwentnym stosowaniem procedur zawieszających
przyznawanie funduszy unijnych”, jesteśmy o krok od ideału. W następnym
badaniu wyjdzie, że to już tylko kroczek. A potem będzie już
tylko nowy wspaniały świat eurokołchozu, którego oczekuje 200 proc.
badanych. Czekamy zatem na nowe optymistyczne wyniki. Nauki społeczne
to jednak potęga, skoro są w stanie udowodnić wszystko, co chcą, żeby
było udowodnione. Co było do udowodnienia (CBDU).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Radosław Markowski bojkotuje
Radosław Markowski bojkotuje Orlen, czyli masochizm i autokompromitacja profesorów nauk społecznych
rewelacja nieprostej umysłowości prof. Markowskiego.
Nie dość, że odkrył on religijną reakcję w szpitalach i przychodniach,
to jeszcze w edukacji, gdzie też liczy się jedynie „fundamentalistyczny
reakcjonizm”. Gdzie „na siłę wprowadza się wbrew dydaktycznemu
pragmatyzmowi, w oparciu o nacjonalistyczną megalomanię treści
nauczania, a profesurę zaczyna się ścigać za ‘niesłuszne’ wyniki
dociekań naukowych”. A to nie rząd Donalda Tuska za to ścigał,
a konkretnie minister Barbara Kudrycka przy aplauzie Tuska? Niesamowite
jest ta skłonność profesorów nauk społecznych do autokompromitacji.
Ludzie, miejcie litość dla siebie i nie biczujcie się aż tak
spektakularnie. Po co na każdym kroku masochistycznie udowadniać,
że „prości ludzie o prostej umysłowości” opanowali tę dziedzinę nauki
i robią z niej oraz z siebie pośmiewisko. To naprawdę niehumanitarne.
Jak zdarta płyta! Prof. Markowski wieszczy cenzurę i ubolewa: Jak szanujący się obywatel może tankować na Orlenie?
„Przyznam,
mam kłopot, jak to możliwe, że szanujący się obywatel, mający respekt
dla własnego rozumu, popierający gorąco lewicę, PSL czy KO, podjeżdża
na stację Orlenu?” - pytał w wywiadzie dla portalu wiadomo.co prof.
Radosław Markowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. „Newsweek” postanowił
„Newsweek”
postanowił zorganizować przedziwny plebiscyt. Czytelnicy tygodnika
wybrali „100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków”. Zaskoczeniem nie
będzie fakt, że na 1. miejscu znalazł się… Donald Tusk. Całość
prezentuje się doprawdy kuriozalnie. Bo jakim cudem porównuje się
„wpływowość” prezesa rządzącej partii, marszałka Senatu czy
jakiegokolwiek innego polityka, bądź osobę publiczną, do rapera,
piosenkarza i sportowca?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dopiero teraz przyszła refleksja? Tusk: Będę gryzł się w język. Zrobię wszystko, żeby agresja nie przekraczała norm
Kuriozalny plebiscyt „Newsweeka”
— zachwyca się redakcja „Newsweeka”, przechodząc do groteskowej puenty:
Dość
zaskakująca prognoza, skoro za najbardziej „wpływowych” uznano również
Adama Bodnara, Jerzego Owsiaka, Rafała Trzaskowskiego, Macieja Stuhra
i Roberta Lewandowskiego. Prezes PiS Jarosław Kaczyński - lider partii
rządzącej Polską! - znalazł się dopiero… na 50. miejscu, a przed nim
uplasował się m.in. ks. Adam Boniecki, piosenkarz Ralph Kamiński czy też
Franciszek Sterczewski. Za bardziej „wpływowego” uznano nawet rapera.
Gdzie
tu „wpływowość” takich postaci?! Czy Magda Gessler może konkurować
z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim? Albo Piotr Kraśko
z Martą Lempart?
Redakcja
tygodnika kierowanego przez Tomasza Lisa ośmieszyła się kompletnie,
prezentując to jako wybór najbardziej wpływowych Polaków. To raczej
plebiscyt popularności ze strony czytelników. A „prognoza na przyszłość”
(jak to ujęła redakcja)? Tak, ale wyłącznie w formie preferencji
wyborczej ze strony czytelników, którzy - co dla nikogo nie jest chyba
zaskoczeniem - prezentują podobne poglądy
proplatformerskie i protuskowe.
Prof. Markowski mówi… o „przelewie krwi”?!
Taką formę plebiscytu skrytykował nawet główny rozmówca „Newsweeka” prof. Radosław Markowski.
— czytamy.
Ale
socjolog z SWPS nie byłby sobą (na pocieszenie „Newsweekowi”), gdyby
nie prezentował wszystkiego w najczarniejszych barwach, niczym zagorzały
trener totalnej opozycji.
— czytamy.
CZYTAJ TAKŻE: Co za odlot! Prof. Markowski sugeruje, że Lewandowski nie wygrał Złotej Piłki… przez PiS. „Wszyscy są zirytowani rządem”
I mogłoby to wydawać się zabawne, gdyby nie pewne słowa…
Co prof. Markowski dokładnie miał na myśli? Może lepiej nie dopytywać…
olnk/”Newsweek”
https://wpolityce.pl/media/580395-przedziwny-ranking-newsweeka-i-slowa-o...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Wesołe pogawędki w TOK FM.
Wesołe pogawędki w TOK FM. Markowski postuluje... delegalizację PiS. "Na podstawie deptania polskiej konstytucji"
Delegalizacja PiS? Takie rozwiązanie postulował prof. Radosław Markowski na antenie TOK FM. Powód? „Deptanie konstytucji”.
CZYTAJ
RÓWNIEŻ: Wzorzec z Rosji? Markowski: PiS będzie trzeba wygumkować
z historii, bo to wstyd. Ludzi trzeba będzie uczyć na nowo
Markowski
był gościem Dominiki Wielowieyskiej, która dopytywała go, czy opozycja
powinna dążyć do zdelegalizowania Prawa i Sprawiedliwości.
– powiedział Markowski.
Socjolog
nie podarował sobie przybrania pozy wielkiego światowca i przekonywał,
że partia taka jak PiS, nie mogłaby tak długo rządzić w „protestanckim
kraju demokratycznym”.
– mówił Markowski.
Oczekiwania wobec opozycji
– dodał.
Następnie przekonywał, że delegalizacja PiS nie jest możliwa tak długo, jak rządzi sam PiS.
– stwierdził Markowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Ten Markowski
to wyjatkowo obrzydliwy osobnik.