Rzeszów:pomnik ppłk. Łukasza Cieplińskiego, zamordowanego przez komunistów dowódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Nie
Idea budowy pomnika ku czci żołnierzy wyklętych powstała w 2008 r. w środowisku rzeszowskim. Inicjatywę Instytutu Pamięci Narodowej podjęło Stowarzyszenie Komitet Społeczny Budowy Pomnika ppłk. Łukasza Cieplińskiego w Rzeszowie działające przy Zarządzie Regionu Rzeszowskiego NSZZ "Solidarność". Na konkurs wpłynęło 14 prac artystów z całego kraju. Komisja pod przewodnictwem prof. Jerzego Kierskiego, dziekana wydziału sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego, wybrała projekt znanego krakowskiego rzeźbiarza Karola Badyny.
Przedstawiono tylko kilka uwag, które artysta uznał i zobowiązał się wprowadzić w życie. - Chodziło o to, żeby oprócz Łukasza Cieplińskiego w mocniejszy sposób wyeksponować pozostałych członków Zarządu Głównego "WiN" i w ogóle żołnierzy wyklętych. Ostateczny kształt pomnika jest zatem do dopracowania - mówi Wojciech Buczak, prezes Stowarzyszenia Komitet Społeczny Budowy Pomnika ppłk. Łukasza Cieplińskiego. W gronie, które objęło honorowy patronat nad budową monumentu, znalazło się wiele znaczących postaci. Oprócz ks. abp. Ignacego Tokarczuka czy ordynariusza rzeszowskiego ks. bp. Kazimierza Górnego były też osoby, które zginęły w katastrofie smoleńskiej: ks. bp Tadeusz Płoski, prezes IPN Janusz Kurtyka czy kierownik Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Janusz Krupski. W sprawę był zaangażowany także prezydent Lech Kaczyński.
Pierwotnie pomnik miał być gotowy w marcu br., w 60. rocznicę śmierci ppłk. Cieplińskiego i jego podkomendnych. Po tragedii smoleńskiej trzeba było te plany zweryfikować, a kryzys gospodarczy także utrudnił gromadzenie środków na ten cel. Mimo to na koncie stowarzyszenia jest już około 100 tys. złotych. Po trzech latach przyłączyło się także miasto Rzeszów, które zadeklarowało przyłączenie się do inwestycji. - Na początku listopada otrzymaliśmy decyzję prezydenta Rzeszowa, że miasto podejmuje się tego zadania. Z zadowoleniem przyjęliśmy też informację, że w budżecie miasta na przyszły rok planowane jest przekazanie 55 tys. zł na ten cel. Mamy nadzieję, że stanie się to faktem - wyjaśnia Wojciech Buczak.
Szef stowarzyszenia liczy też na wsparcie innych samorządów. - Zwróciłem się do prezydenta Rzeszowa o wyznaczenie terminu spotkania i omówienia zasad współpracy między miastem Rzeszów, prezydentem a stowarzyszeniem. Wszystko po to, by móc przekazać projekt i zgromadzone środki finansowe i aby w przyszłym roku pomnik mógł stać się faktem. Niestety, wciąż nie otrzymałem odpowiedzi - mówi prezes Buczak.
Pomnik stanie na skwerze między al. Cieplińskiego i ul. Moniuszki w Rzeszowie. Jego lokalizacja daje możliwość wybudowania obok niewielkiego obiektu muzealnego, który byłby poświęcony czynom niepodległościowym, gdzie młodzież mogłaby się zapoznać z najnowszą historią Polski. - Koncepcja całego zespołu pomnika umożliwia przedstawienie działalności żołnierzy wyklętych i organizacji niepodległościowych. Na frontowej części dodatkowego elementu odlanego z brązu będzie umieszczona treść grypsu Cieplińskiego do syna, a na odwrocie będzie można pokazać historię WiN czy Armii Krajowej - zapowiada Wojciech Buczak.
Podpułkownik Łukasz Ciepliński i sześciu innych członków IV ZG WiN wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie z 14 października 1950 r. zostali straceni strzałem w tył głowy 1 marca 1951 r. w więzieniu na Mokotowie. Miejsce ich pochówku wciąż jest nieznane. Sfingowany proces i mord nadzorowane przez NKWD zmierzały do wyeliminowania przeciwników politycznych i były wymierzone w osoby działające w interesie państwa i Narodu Polskiego, występujące w obronie łamanych praw i wolności obywateli. W 1992 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wszystkie wyroki z 1950 roku. W 2007 r. prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył ppłk. Cieplińskiego, bohatera bitwy nad Bzurą, Orderem Orła Białego. Do 1 marca 2012 r. trwa Rok Żołnierzy Wyklętych, na Podkarpaciu poświęcony pamięci IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "WiN".
Mariusz Kamieniecki
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111123&typ=po&id=po17.txt
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. Elżbieta Jakimek-Zapart Nie
Elżbieta Jakimek-Zapart
Nie mogłem inaczej żyć... Grypsy Łukasza Cieplińskiego z celi śmierci
http://czytelnia.onet.pl/0,24325,0,0,0,0,nie_moglem_inaczej_zyc._grypsy_...
miejsce wydania: Kraków
data wydania: 2007
nr wydania: I
ISBN: 978-83-88385-97-1
liczba stron: 94
kategoria: albumy
opracowanie graficzne: Łukasz Dąbrowski
format książki: 215 x 260 mm
okładka: twarda
cena: 28 zł
W publikacji zamieszczono 38
zachowanych grypsów – zdjęcie oryginału wraz z przepisaną treścią listu
oraz wiele interesujących fotografii związanych z Cieplińskim i WiN-em.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Pomnik pana pułkownika Cieplińskiego
Spij bohaterze
Ukłony Moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Trochę większy
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Szanowny Panie Michale
pieknie dziękuję za projekt pomnika.
Chwała Bohaterom !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Wieczna cześć i chwała Bohaterom
Ukłony moje najniższe
Pół meczu piłki kopanej ze Szczęsnym i Lewandowskim zmarnowałem, za czym tę fotografie powiększyłem zachowując rozdzielczość
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
6. Dług pamięci wobec żołnierzy
Dług pamięci wobec żołnierzy wyklętych
W Rzeszowie zostanie odsłonięty pomnik ppłk. Łukasza
Cieplińskiego ps. „Pług” i jego sześciu podkomendnych. Pomnik stanął na
skwerze u zbiegu ul. Moniuszki i al. Cieplińskiego u wylotu ul.
Zygmuntowskiej.
26 listopada, w setną rocznicę urodzin Łukasza Cieplińskiego
planowana jest uroczystość wręczenia rodzinom aktów nominacyjnych na
wyższe stopnie wojskowe awansowanych pośmiertnie: ppłk. Łukasza
Cieplińskiego i jego podkomendnych: Adama Lazarowicza, Mieczysława
Kawalca, Franciszka Błażeja, Józefa Rzepki, Karola Chmiela i Józefa
Batorego.
Wszyscy 1 marca 1951 r. zostali zamordowani strzałem w tył głowy w
więzieniu na warszawskim Mokotowie. Miejsca ich pochówków wciąż są
nieznane.
Na pomniku zostanie umieszczony gryps, który Ciepliński przed
egzekucją napisał do swojego syna. Mówi w nim o świadomej decyzji
poświęcenia życia za wolną Polskę. Łukasz Ciepliński był odznaczony
m.in. Orderem Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Walecznych. 3 maja 2007
r. został odznaczony pośmiertnie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Orderem Orła Białego.
Pomnik zostanie wzbogacony o urządzenia multimedialne, dzięki któremu będzie można usłyszeć głos Łukasza Cieplińskiego.
Popiersia sześciu podkomendnych Łukasza Cieplińskiego zostały
ufundowane przez samorządy miejscowości, z których pochodzili oraz
prywatny przedsiębiorca z Dębicy.
Fundusze na budowę pomnika przekazali: Urząd Miasta Rzeszowa i Urząd
Marszałkowski Województwa Podkarpackiego, Stowarzyszenie Komitet
Społeczny Budowy Pomnika ppłk. Łukasza Cieplińskiego w Rzeszowie oraz
kombatanci, młodzież szkolna, członkowie NSZZ „Solidarność”,
Stowarzyszenie Żołnierzy Armii Polskiej w Ameryce, Kasa Stefczyka i
Fundacja im. Franciszka Stefczyka z siedzibą w Gdyni.
Mariusz Kamieniecki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Łukasz Ciepliński- Nie mogłem żyć inaczej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. W Rzeszowie odsłonięto
W Rzeszowie odsłonięto pomnik
Łukasza Cieplińskiego i popiersia upamiętniające członków IV Zarządu
WIN, Żołnierzy Wyklętych. - To bohaterowie, o których przez wiele lat
nie pamiętano, a walczyli w obronie niepodległości i suwerenności
państwa polskiego - przypomniał przewodniczący stowarzyszenia Komitet
Społeczny Budowy Pomnika płk. Łukasza Cieplińskiego w Rzeszowie Wojciech
Buczak.
http://wiadomosci.onet.pl/rzeszow/w-rzeszowie-odslonieto-pomnik-zolnierz...
R.Sobkowicz/Nasz Dziennik
Ciepliński ma swój pomnik
W Rzeszowie odsłonięto pierwszy w Polsce
pomnik płk. Łukasza Cieplińskiego, ostatniego dowódcy IV Zarządu
Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.
– To byli ludzie o niezłomnych charakterach, prawdziwi Polacy,
katolicy, męczennicy za wiarę świętą i za naszą niepodległość – tymi
słowami bohaterstwo płk. Łukasza Cieplińskiego i jego sześciu
podkomendnych określił ks. infułat Józef Sondej podczas uroczystości
związanych z odsłonięciem pomnika szefostwa WiN.
Do Rzeszowa z tej okazji przyjechali bliscy żołnierzy, kombatanci,
młodzież szkolna, przedstawiciele ministerstwa obrony (nieobecny był
szef MON Tomasz Siemoniak), parlamentarzyści i samorządowcy. Obecny był
także prezes IPN Łukasz Kamiński.
Odsłonięcie pomnika poprzedziła Msza św. w bazylice Wniebowzięcia NMP
Ojców Bernardynów, której przewodniczyli ks. bp Jan Wątroba i ks. bp
Jan Niemiec z Kamieńca Podolskiego.
W homilii ks. infułat Sondej, przypominając historię WiN, akcentował,
że członkowie tej organizacji starali się bronić Narodu, ale w obliczu
rządów komunistycznych kierowanych z Moskwy nie było to łatwe. Dlatego
kolejne zarządy WiN były likwidowane, a ich kierownictwa skazywane na
lata więzienia, a często na śmierć. Taki los spotkał szefostwo IV
Zarządu Głównego WiN pod kierownictwem płk. Łukasza Cieplińskiego, który
swoje powojenne losy związał z Rzeszowem.
– To był człowiek niezwykły, człowiek, który codziennie klękał i
modlił się. To człowiek, który pozostawił po sobie rzecz niezwykłą –
grypsy. W tych grypsach wychodzi, jak wielkim był czcicielem Matki
Najświętszej, jak bardzo kochał Pana Boga i jak wierzył w Opatrzność
Bożą. Nic dziwnego, że w Warszawie podjęto kroki, aby na podstawie
życia, grypsów, wypowiedzi wszcząć proces wyniesienia Łukasza
Cieplińskiego na ołtarze – mówił ks. Sondej.
Wskazując na pozostałych członków IV ZG WiN: Mieczysława Kawalca,
Adama Lazarowicza, Józefa Rzepkę, Franciszka Błażeja, Józefa Batorego i
Karola Chmiela, podkreślił, że wszyscy byli ludźmi wyjątkowymi, którzy
zasługują na najwyższe uznanie.
Z przykrością stwierdził, że podobnych im patriotów, którzy
potrafiliby zrezygnować z kariery i wygodnego życia dla dobra Ojczyzny,
dzisiaj niestety brakuje.
– Jakże przykre jest to, że miliony Polaków muszą dziś emigrować za
chlebem, bo w Polsce zniszczono kopalnie, stocznie i inne zakłady.
Przykre jest to, że niszczy się psychikę Narodu, jego kulturę poprzez
fałszywą edukację, że filozofia genderowska jest wprowadzana do naszych
szkół, gdzie depcze się Dekalog, który dla zachodniej Europy jest już
nieważny – akcentował ks. Sondej.
Oddanie Cieplińskiego sprawom Ojczyzny i Kościoła podkreśla w
rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Wojciech Buczak, prezes Stowarzyszenia
Komitet Społeczny Budowy Pomnika ppłk. Łukasza Cieplińskiego w
Rzeszowie. – Był to człowiek odważny, bohater walczący o Polskę, ale był
to przede wszystkim człowiek głębokiej wiary. Przebywając w więzieniu,
oczekując w celi śmierci na wyrok, wierzył chyba bardziej niż
kiedykolwiek, że prawda ostatecznie zwycięży i Polska będzie wolna –
mówi Buczak.
Pomnik poświęcony komendzie WiN na skwerze między al. Cieplińskiego a
ul. Moniuszki, autorstwa prof. Karol Badyny z Krakowa, składa się z
ośmiu elementów: postaci Cieplińskiego, symbolicznego grypsu do rodziny i
sześciu popiersi jego podkomendnych.
Dzięki instalacji urządzeń multimedialnych będzie można usłyszeć głos
Cieplińskiego. Plac pod budowę pomnika przekazało miasto, które pokryło
też koszty zagospodarowania terenu. Inwestycję finansowo wsparł również
Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego. Środki na budowę
pomnika pochodzą ze zbiórki publicznej.
Popiersia sześciu podkomendnych Cieplińskiego ufundowały samorządy, z których pochodzili, oraz prywatni sponsorzy.
Wyrok na dowódców IV Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN zapadł 14
października 1950 roku. Na mocy orzeczenia Sądu Wojskowego w Warszawie
siedem osób skazano na śmierć, jedną na dożywotnie więzienie, zaś dwie
inne otrzymały wyrok 12 i 15 lat pozbawienia wolności. Żołnierzy
zamordowano strzałem w tył głowy 1 marca 1951r. w więzieniu mokotowskim.
Ich szczątki spoczywają na powązkowskiej Łączce.
Rzeszowskie uroczystości związane z setną rocznicą urodzin Łukasza
Cieplińskiego potrwają do 26 listopada. Ich zwieńczeniem będzie
konferencja popularnonaukowa „Pro Memoriam Żołnierzom Wyklętym.
Podziemie antykomunistyczne w Polsce 1944-1956” na Uniwersytecie
Rzeszowskim.
Mariusz Kamieniecki
Wiara była jego jedynym oparciem w trakcie
przesłuchań, dawała mu siłę – mówi o płk. Łukaszu Cieplińskim jego kuzyn
ppłk Tomasz Dominik Popiersie szefa IV Zarządu Głównego
Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” odsłonięte 17 listopada w
Rzeszowie (FOT. R. SOBKOWICZ)
Grypsy z celi śmierci
Z ppłk. rez. dr. n. med. Tomaszem Dominikiem, synem kuzyna płk. Łukasza Cieplińskiego, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
Piotr Czartoryski-Sziler
http://www.naszdziennik.pl/wp/60296,grypsy-z-celi-smierci.html
Wychowywał się Pan w poczuciu wyjątkowości osoby, służby płk. Łukasza Cieplińskiego?
– Kultu Łukasza Cieplińskiego w rodzinie nie było, bo go być nie
mogło, natomiast absolutnie był kult munduru. Do munduru wszyscy mieli
sentyment, natomiast tak naprawdę dopiero całkiem niedawno zrozumiałem
dlaczego. O Łukaszu dowiedziałem się w latach 80., gdy byłem studentem
Wojskowej Akademii Medycznej. Jak pan wie, był to okres szczególnie
trudny i ponury dla wojskowych i ich rodzin, którzy byli podejrzewani o
związki ze strukturami polskiego zbrojnego podziemia. Wielu członków z
najbliższej rodziny Łukasza Cieplińskiego było zaangażowanych w ruch
powstańczy, a najliczniej w Powstanie Wielkopolskie – bracia Stanisław i
Antoni, mąż starszej siostry oraz bracia matki Łukasza. Skutkiem tego
zaangażowania była fala represji, która objęła całą rodzinę. Pamiętam,
że będąc dzieckiem, chodziłem do starej ciotki Cieplińskiej na konfitury
domowej roboty i herbatę i tam oglądałem zdjęcia powstańców
wielkopolskich. Potem dowiedziałem się, kim byli Cieplińscy, ale
zasadniczo, jak wspomniałem, pierwszą zrozumiałą dla mnie informację o
nich przekazał mi mój ojciec Alojzy Dominik, gdy byłem jeszcze na
studiach.
Co ojciec Panu wtedy powiedział?
– Był bardzo oszczędny w słowach, przekazał mi jedynie, że w naszej
rodzinie jest ktoś, kto zasłużył się w czasie kampanii wrześniowej i za
swoje bohaterstwo został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. Tematu
wujka nie dało się specjalnie drążyć, bo mój ojciec był również
wojskowym i dokładnie wiedział, czym może to grozić. Trochę więcej
dowiedziałem się dopiero w latach 90., gdy zostały odsłonięte tablice
pamiątkowe na powązkowskiej Łączce i w niszy muru otaczającego kościół
parafialny w Kwilczu, rodzinnej miejscowości Cieplińskich. Informacje
pochodziły z Instytutu Pamięci Narodowej, jak również od moich starszych
kuzynek. Maria Cieplińska, matka Łukasza, i Anna Dominik, moja babka,
były rodzonymi siostrami. Mój ojciec był bratem ciotecznym Łukasza
Cieplińskiego, więc dla mnie jest on wujkiem. Kuzynki pamiętają, jak
rodzice po cichu rozmawiali o Łukaszu. Wspominały też, że w czasie ich
studiów interesowano się, do jakich organizacji należą, ale również w
centrum zainteresowania była przynależność organizacyjna ich rodziców.
Tym samym rodzina Dominików w jakiś sposób była przez cały ten czas
kontrolowana. Dopiero zmiany ustrojowe i proces rehabilitacyjny Łukasza
Cieplińskiego przeprowadzony w 1992 roku zmienił diametralnie tę
sytuację.
W jaki sposób pielęgnują Państwo pamięć o płk. Łukaszu Cieplińskim?
– Zachowało się wiele wspomnień krewnych oraz tych, którzy z nim
bezpośrednio współpracowali w konspiracji po wojnie, chociażby jego
łączniczki Janiny Wierzbickiej-Kopeć ps. „Osa”. Z relacji moich kuzynek,
które zapamiętały wspomnienia moich stryjów, wiem, że był to człowiek
bardzo prawy, wzorowo zorganizowany, głęboko wierzący i wychowany w
duchu patriotycznym. Jako młody chłopak z pobudek patriotycznych poszedł
z podstawówki wprost do Korpusu Kadetów w Rawiczu, gdzie od razu
zwrócił na siebie uwagę. Gdy w czasie nauki w Rawiczu i później w Szkole
Podchorążych odwiedzał rodzinne strony, bywało, że ubierał się w mundur
i zabierał swoich młodszych kuzynów na pobliskie pola w Kwilczu, i tam
uczył ich historii Polski, prowadził im musztrę, uczył patriotyzmu. Ci
mali chłopcy – między Łukaszem a jego kuzynami była duża różnica wieku –
słuchali go z zapartym tchem i patrzyli z podziwem, gdyż był dla nich
wzorem do naśladowania.
Zachowały się jakieś dokumenty, grypsy więzienne?
– Nie, one zostały wywiezione za granicę. Trudno mi powiedzieć, jak
wiele dokumentów rodzinnych się zachowało. Najwięcej jest ich w Kwilczu,
w domu siostrzenicy Łukasza. Wiem też, że gimnazjum w Kwilczu
zgromadziło większość dokumentów rodzinnych związanych z Łukaszem
Cieplińskim w sali historycznej. Wiele dokumentów celowo zniszczono w
obawie przed represjami UB. Nieliczne zdjęcia znajdują się w zasobach
rodzinnych.
Są przymiarki do procesu beatyfikacyjnego Łukasza Cieplińskiego. To
wyjątkowa sprawa, nawet na tle całej plejady żołnierzy podziemia
niepodległościowego.
– Czuję z tego powodu dumę. Rozmawiałem nawet o tym ostatnio z żoną i
zastanawialiśmy się nad tym, czym różnił się Łukasz od księdza Jerzego
Popiełuszki. Stanem duchownym, ale czy stanem ducha? Raczej nie. Ksiądz
Popiełuszko nie chodził w pole z bronią, ale przecież stał na straży
tych samych wartości. Myślę więc, że mówienie o Łukaszu w kategoriach
świętości życia jest olbrzymim wyróżnieniem i potwierdzeniem jego
głębokiej wiary. Łukasz zawsze podkreślał i był o tym przekonany, że za
wyznawane ideały warto oddać życie. I tak się stało w jego przypadku.
Jego więzienne grypsy przepełnione modlitwą i odwoływaniem się do Boga
są niepodważalnym świadectwem jego głębokiej wiary. Wiara była jego
jedynym oparciem w trakcie przesłuchań, dawała mu siłę, by bronić
prawdy. Nie przekabacono go ani stanowiskiem, ani pieniędzmi, ani
czymkolwiek innym. I dziś warto tym się szczycić, podkreślać, że
wierność wyznawanym wartościom wiele znaczy.
Rodzina oddała materiał porównawczy do badań genetycznych?
– Tak, materiał genetyczny został pobrany od ciotki z Poznania,
siostrzenicy Łukasza, i od stryja Feliksa, najstarszego żyjącego członka
rodziny. Materiał ten jest w Polskiej Bazie Genetycznej Ofiar
Totalitaryzmów w Szczecinie, mam nadzieję, że szybko stanie się
potrzebny.
Miał Pan od początku pewność, że wuj spoczywa na Łączce?
– Sądzę, że nigdzie indziej go nie wywieźli. Co ciekawe, „Nil”,
Pilecki, którzy pewnie też tam spoczywają, czy Ciepliński lub „Łupaszko”
to byli zupełnie różni ludzie, którzy w dodatku raczej nigdy się w
życiu nie spotkali, a prezentowali dokładnie taką samą postawę. Z czego
to wynika? Z tamtych czasów, w których żyli, chęci wolności,
suwerennego, mocnego państwa, samorządzenia. Oni w tej myśli, która ich
jednoczyła, wyrastali. Marszałek Józef Piłsudski był człowiekiem, który
potrafił takich ludzi zjednoczyć, ale oni sami również jednoczyli wokół
siebie podobne, oddane sprawie polskiej, osoby. Trzeba pamiętać, że
Rzeszów, który uczcił kilka dni temu wujka pomnikiem, został oswobodzony
dzięki Armii Krajowej, tak samo Wilno. Do Rzeszowa Sowieci nie weszli,
ale później zrobili czystkę wśród tych, którzy wyzwolili to miasto.
Zastanawiali się już Państwo, gdzie pochowają szczątki pułkownika, jeśli zostaną odnalezione w trzecim etapie prac na Łączce?
– Na razie w ogóle o tym nie rozmawialiśmy. Pomyślimy nad tym, gdy
zostanie odnaleziony. Trzeba się zastanowić, jaka byłaby w ogóle wola
Łukasza. Czy chciałby zostać pochowany tam, gdzie się urodził, czy może w
Rzeszowie, gdzie spędził najważniejsze lata w swoim życiu. Myślę, że
Rzeszów to była jego druga rodzina, on nigdy nie zawiódł się na
ludziach, którzy go tam otaczali. Bardzo się cieszę, że IPN prowadzi
prace poszukiwawczo-ekshumacyjne żołnierzy wyklętych, one mają wielki
sens. Między 1945 a 1954 rokiem zapadło na nich w Polsce około 7 tysięcy
wyroków śmierci, z czego większość została wykonana. Za głoszenie
prawdy dostawali kulę w tył głowy, w większości nie mają swoich grobów.
Jestem pewien, że gdyby szczątki Łukasza pochowano w grobie,
gromadziłyby się przy nim tłumy ludzi.
Fakty są jednak takie, że prawda o tych żołnierzach uwiera do dziś.
Joanna Senyszyn kpiła ostatnio z „Lalka”, że zginął, bo „zapomniał, że
wojna się skończyła”.
– Myślę, że komentarz jest zbyteczny. Pani poseł sama wydała o sobie
opinię. Na uroczystościach poświęconych płk. Łukaszowi Cieplińskiemu w
Filharmonii Rzeszowskiej był raper, który śpiewał piosenki m.in. o wujku
i gen. Fieldorfie „Nilu”, mówił też o nich bardzo ciekawe rzeczy.
Chciał jeździć po całej Polsce, by w różnych domach kultury przypominać
ich postaci. Nie powiedział, o jaką miejscowość chodzi, ale zdarzyło
się, że zakazano mu do niej przyjazdu, bo „w przeciwnym razie kierownik
domu kultury straci pracę”. Niech pan zauważy, jak trudna jest sama
procedura ekshumacyjna, ile budzi emocji i jak bulwersuje niektóre
środowiska. Nigdy nie miałem bezpośredniego kontaktu z pracownikami IPN,
ale od kilku dni dokładnie wiem, co robią, i jestem naprawdę pełen
podziwu dla ich wysiłku. Negatywne opinie, jakie słyszałem o IPN,
utwierdzają mnie w tym, że wykonuje on pracę o niezwykłym znaczeniu.
Wciąż słyszy się zastrzeżenia: Po co te prochy odgrzebywać? Komu to
potrzebne? A ile to będzie kosztować? Gdyby IPN nie było, nikt nie
upomniałby się o naszych bohaterów.
Ich oprawcy niekiedy jeszcze żyją, pobierają wysokie emerytury, a
sprawy o zbrodnie komunistyczne kończą się przed sądami umorzeniem lub
symbolicznym wyrokiem.
– Jeśli jacyś oprawcy już pomarli, to żyją ich dzieci, które – jak
sądzę – wiedzą, co robili ojcowie. To bolesne, że o ofiarach za wiele
się nie mówi, a ich katom żyje się bardzo dobrze. To jest pewna
niesprawiedliwość. Powinno się wyraźnie zrehabilitować naszych
żołnierzy, pokazać, że to byli porządni ludzie, a ich oprawców nazwać po
imieniu. I nie chodzi o to, by ich teraz wsadzać do więzienia, lecz o
zwykłą ludzką uczciwość. Nie można dopuszczać do tego, by oprawcom żyło
się lepiej niż ludziom, którzy w imię wyznawanych przez siebie zasad
walczyli o wolną i niepodległą Ojczyznę, którzy często pozbawiani byli
pracy i wiele lat przeżyli w nędzy. Nie można zapominać także nazwisk
oprawców Łukasza. Musimy dziś czerpać z życiorysów żołnierzy
niezłomnych, gdyż oni – jak mówił w Rzeszowie ks. infułat Józef Sondej –
mieli dusze nieskazitelne. A to nie bierze się z przypadku. Jak czytał
pan grypsy Łukasza Cieplińskiego, to wie, że pisał w nich, iż cieszy
się, że umrze za wiarę, jako katolik. Jego postawa wynikała z kultu
wiary, uczciwości, prawości, które wiążą się z Kościołem, który dziś
jest tak atakowany. Żołnierze wyklęci byli brutalnie torturowani, ich
ciała nie wytrzymałyby tych wszystkich mąk, gdyby nie to, że w sercu
mieli niezłomną wiarę.
Dziękuję za rozmowę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. W Rzeszowie, 1 marca 2017
W Rzeszowie, 1 marca 2017 roku, w
asyście żołnierzy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, pod pomnikiem płk.
Łukasza Cieplińskiego odbyły się wojewódzkie uroczystości z okazji
Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Uroczystości rozpoczęły się Mszą Świętą w
kościele pw. św. Wojciecha i Stanisława w Rzeszowie. Następnie
uczestnicy przemaszerowali na skwer przy zbiegu ulic Ł. Cieplińskiego i
S. Moniuszki, gdzie umiejscowiony jest pomnik Żołnierzy Wyklętych.
Uroczysty apel rozpoczęło odegranie
Hymnu Państwowego. Następnie odczytano listy okolicznościowe wystosowane
do organizatorów i zebranych od Pani Premier Beaty Szydło oraz
Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Pana Marka Kuchcińskiego.
„Naszą Najważniejszą powinnością i
obowiązkiem wobec Żołnierzy Wyklętych jest przywracanie o Nich pamięci.
Jako Polacy jesteśmy Im winni szacunek i wdzięczność. Dziękuje
wszystkim, którzy przyczyniają się do przekazywania Ich testamentu
kolejnym pokoleniom. Swym działaniem dajecie Państwo świadectwo miłości
do Ojczyzny. Jesteście wzorem społecznej aktywności. Przypominacie, że
Niezłomni byli nie tylko walecznymi żołnierzami. Byli ludźmi wielkiego
formatu, dzięki którym żyjemy dziś w niepodległej Polsce”. Czytamy w Liście Pani Premier odczytanym przez Wojewodę Podkarpackiego Panią Ewę Leniart.
W dalszej części apelu porucznik
Ireneusz Brzozowski wzniośle odczytał Apel Pamięci, a kompania honorowa
wystawiona przez 21 Batalion Dowodzenia z Rzeszowa strzeliła salwę
honorową. Na koniec uroczystości delegacje złożyły kwiaty pod pomnikiem.
W uroczystości udział wzięły rodziny
żołnierzy IV Zarządu Głównego „WiN”, parlamentarzyści, władze
wojewódzkie i samorządowe, środowiska kombatanckie przedstawiciele służb
mundurowych oraz mieszkańcy Rzeszowa.
Główną część pomnika Żołnierzy
Wyklętych, przy którym odbyła się uroczystość stanowi postać pułkownika
Łukasza Cieplińskiego. Postaci pułkownika towarzyszy sześć popiersi
członków IV Zarządu WiN: Adama Lazarwicza, Franciszka Błażeja, Józefa
Batorego, Karola Chmiela, Mieczysława Kawalca i Józefa Rzepki oraz
symbole Armii Krajowej, WiN i Polski Walczącej. To właśnie rocznica
egzekucji między innymi tych żołnierzy przypadająca na dzień 1 marca,
zgodnie z decyzją Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, stała się Narodowym
Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
* * *
Pułkownik Łukasz Ciepliński „Pług” urodził
się 26 listopada 1913 r. w Kwilczu. W 1929 r. wstąpił do Korpusu
Kadetów w Rawiczu. Po ukończeniu szkoły i zdaniu matury w 1934 r.
kontynuował kształcenie wojskowe w Szkole Podchorążych Piechoty w
Komorowie, służył w 62. pp w Bydgoszczy. Podczas kampanii wrześniowej w
1939 r. wykazał się niezwykłą odwagą, męstwem i umiejętnościami
dowódczymi w bitwie nad Bzurą, za co otrzymał Order Virtuti Militari. Po
przebiciu się do Warszawy walczył w jej obronie, a po kapitulacji
uniknął niewoli. Podjął następnie próbę przejścia przez Węgry do
Francji, gdzie odradzała się polska armia.
W 1940 roku Ciepliński związał się z
konspiracją w Rzeszowie. Pełnił funkcję komendanta Obwodu ZWZ Rzeszów, a
następnie od kwietnia 1941 r. był komendantem Inspektoratu Rejonowego
ZWZ–AK Rzeszów. Dowodzony przez niego rzeszowski Inspektorat ZWZ–AK
uważany był przez przełożonych za jeden z najlepszych w kraju. Sukcesem
podkomendnych Cieplińskiego było zdobycie na początku 1941 r.
niemieckich map wojskowych z planami ataku na ZSRR i przekazanie ich
aliantom oraz przesłanie na Zachód dokumentów o niemieckich
doświadczeniach z rakietami V-2 prowadzonych w Bliźnie koło Pustkowa
(pow. Dębicki). Pod dowództwem kpt. Łukasza Cieplińskiego zostały
opracowane plany i założenia akcji „Burza” w Inspektoracie Rzeszowskim.
Po 1 marca 1945 r. Ciepliński pełnił istotne funkcje w Delegaturze Sił
Zbrojnych, a następnie w Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość”. Po
aresztowaniach kolejnych trzech Zarządów Głównych WiN-u, Ciepliński
stanął w styczniu 1947 r. na czele czwartego, ostatniego ZG WiN. Główne
komórki Zrzeszenia oparł na swoich sprawdzonych współpracownikach z
Rzeszowszczyzny, którymi byli: Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec,
Ludwik Kubik, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Maciołek, Józef
Batory, Karol Chmiel. W ocenie historyków działalność IV ZG WiN
stanowiła najbardziej heroiczny okres w historii tej organizacji.
Na przełomie listopada i grudnia 1947 r.
UB aresztowało prawie wszystkich członków kierownictwa WiN, w tym
Łukasza Cieplińskiego. W niektórych okresach śledztwa Ciepliński był
torturowany tak okrutnie, że po przesłuchaniu wnoszono go na kocu. W
następstwie bicia ogłuchł na jedno ucho. 14 października 1950 r. sąd
skazał Cieplińskiego „na pięciokrotną karę śmierci, utratę praw
publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz przepadek
całego mienia”. Wyrok na Cieplińskim i jego towarzyszach wykonano 1
marca 1951 r. strzałem w tył głowy. Miejsce jego pochówku do dziś
pozostaje nieznane. Po Łukaszu Cieplińskim pozostała niewielka ilość
pamiątek. Do najbardziej wzruszających należą grypsy – listy do rodziny
pisane w tajemnicy przed władzami więziennymi. Przez okres rządów
komunistycznych w Polsce był bohaterem zapomnianym, „Żołnierzem
Wyklętym”, o którym mówić zakazano.
3 maja 2007 r. Prezydent RP Lech
Kaczyński odznaczył pośmiertnie ppłk. Łukasza Cieplińskiego najwyższym
polskim odznaczeniem – Orderem Orła Białego.
Tekst i zdjęcia kpt. Konrad Radzik, wikipedia
http://www.wojsko-polskie.pl/pl/articles/z-zycia-wojska-s/podhalanczycy-uczcili-narodowe-dzien-pamieci-zolnierzy-wykletych-s2017-03-01/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl