ETYKA CZY KAMIEŃ U SZYI ? (Aleksander Ścios)

avatar użytkownika Redakcja BM24

Przed kilkoma dniami Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wydało komunikat, w którym „zwraca się z apelem do wszystkich wierzących w Polsce o gorliwą modlitwę, aby parlamentarzyści i politycy w sprawach dotyczących moralności podejmowali uchwały zgodne z sumieniem uformowanym w świetle Dekalogu”. Choć rozumiem i podzielam stanowisko polskich biskupów w sprawie zapłodnienia in vitro, tego rodzaju apel nie może nie wzbudzić zasadniczej refleksji.

Trzeba bowiem zapytać: jak hierarchowie polskiego Kościoła mogą wzywać wiernych, by modlili w sprawie ustawy bioetycznej i powoływać się na nakaz działania zgodnie z sumieniem i Dekalogiem, jeśli przez ostatnie lata dopuścili do niewiarygodnych aktów zgorszenia i przyzwolili na niszczenie elementarnych zasad moralnych i etycznych?

Jak mogą odwoływać się dziś do głosu sumienia Polaków lub apelować do sumień polityków, skoro pozwolili się na deptanie podstawowych prawd i moralny relatywizm, w imię politycznych lub materialnych  korzyści?

"Kościół nie może dopuścić, by zleceniodawcy zabójstwa księdza pozostali nieznani " – tymi słowami 27 listopada 1984 roku Jan Paweł II zobowiązał polski Kościół do wyjaśnienia całej prawdy o śmierci księdza Jerzego. Przez 26 lat, jakie minęły od męczeńskiej śmierci księdza Jerzego, Kościół w Polsce nie spełnił tego nakazu. Wszystko, co wiemy o późniejszej postawie prymasa Glempa i zachowaniach innych hierarchów dowodzi, że przyjęli wersję zdarzeń narzuconą Polakom przez komunistyczną propagandę i uczynił bardzo wiele, by prawda o zleceniodawcach zbrodni została głęboko pogrzebana. Co więcej – tych, którzy chcieli tę prawdę odkryć nazywano wrogami Kościoła i przeciwnikami beatyfikacji księdza Jerzego.

To hierarchowie Kościoła paktujący potajemnie z komunistami dopuścili do mordów na kapłanach w przeddzień haniebnych umów „okrągłego stołu”. 20 stycznia 1989 roku zamordowano księdza Stefana Niedzielaka, 30 stycznia został zamordowany ksiądz Stanisław Suchowolec, a w dniu 11 lipca 1989 roku zabito księdza Sylwestra Zycha.

Polski Episkopat nie wykazał żadnych starań, by wyjaśnić okoliczności tych mordów.

Ludzie, którym Polacy bezgranicznie zaufali, którym powierzyli swój los prowadzili w tym czasie zakulisowe ustalenia z sowieckimi namiestnikami i dążyli do powierzenia najwyższego urzędu w państwie agentowi NKWD odpowiedzialnemu za pacyfikację Wybrzeża, stan wojenny, zabójstwa księży i setek polskich patriotów.

Przez 20 lat hierarchowie Kościoła nie zdobyli się na odwagę, by powiedzieć Polakom, jak okrutnie oszukano ich w czasie „ustrojowej transformacji” i kim byli ludzie budujący III Rzeczpospolitą. Zawiązany nad grobami księży „sojusz tronu i ołtarza” trwa do dziś, niwecząc polskie marzenia o niepodległości.

Przez 20 lat hierarchowie Kościoła nie dopuścili do przeprowadzenia lustracji, nie pozbyli się z organizmu Kościoła setek tajnych współpracowników bezpieki ulokowanych na najwyższych urzędach i stanowiskach. Ilu z nich ma na rękach krew współbraci w kapłaństwie, ilu donosiło na Jana Pawła II, ilu oczerniało księdza Jerzego?  Pustym dokumentem pozostał „memoriał” Episkopatu Polski z 25 sierpnia 2006 r w sprawie lustracji duchownych, w którym znalazły się m.in takie słowa: „Kościół nie boi się prawdy, ponieważ wierzy słowu Jezusa, że prawda wyzwala. Kościół nie boi się również rzetelnej lustracji, jeżeli to słowo ma oznaczać zmierzenie się z bolesną prawdą, prowadząc do oczyszczenia i pojednania”. 

Czym innym, jeśli nie lękiem przed prawdą były podyktowane decyzje wobec księdza Tadeusza Zaleskiego, publiczne wyzywanie go i piętnowanie przez hierarchów? Nie słuchano jego głosu, gdy bił na alarm w sprawie esbeka zarządzającego Komisją Majątkową, nie zwracano uwagi, gdy wskazywał na agenturalne powiązania i korupcyjne układy. Jakim prawem ludzkim lub boskim wytłumaczyć zamykanie ust kapłanowi dążącemu do oczyszczenia Kościoła? Dziś, gdy „sojuszowi tronu i ołtarza” zagraża prawda o Komisji Majątkowej, obecny rząd i hierarchowie dążą do jej pospiesznej likwidacji.   

Nikt z tych hierarchów nie wskazał Polakom; na czym polega donosicielstwo i zdrada, nikt nie potępił biskupów – zaprzańców, pedofilów i gorszycieli, nie pokazał palcem sprzedajnych polityków – oszustów, nie wytyczył wyraźnej granicy dobra i zła.

Dlatego  „głosem medialnym” Kościoła dziś jest abp. Życiński - tajny współpracownik bezpieki o pseudonimie „Filozof”, a przewodzi mu  abp Kowalczyk, zarejestrowany w aktach SB jako kontakt informacyjny „Capino”. Dlatego ksiądz Stanisław Małkowski – przyjaciel księdza Jerzego, jest dziś „zesłany” na Węglową Górkę z zakazem publicznej działalności, a zaszczyty odbierają miernoty i tchórze.

Trzeba pytać: gdzie byli hierarchowie Kościoła, gdy rozpętano kampanię nienawiści wobec Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdy niszczono życie publiczne kłamstwem, prywatą i partyjną arogancją?  Gdzie byli, gdy wrzaskiem prymitywnych typów udających „autorytety” i „mężów stanu” zabijano w Polakach prawdę ?  Kto z tych hierarchów powiedział Polakom, że ukrywa się prawdę o tragedii smoleńskiej, że obecna władza w pakcie z kremlowskim ludobójcą pozbawia nas resztek godności i suwerenności? Gdzie byli biskupi, gdy bito i lżono obrońców krzyża na Krakowskim Przedmieściu, a człowiek wybrany prezydentem rozpętał wojnę z symbolem chrześcijaństwa? Głosem tego Kościoła stał się wówczas nienawistny bełkot biskupa Pieronka o „zadymieniu PiS-em” i „fanatycznej sekcie broniącej krzyża”, a oficjalnym stanowiskiem słowa miałkie i tchórzliwe.

Jeśli zatem dziś hierarchowie przywołują głos sumienia – ten szczególny dar rozsądzania dobra i zła – jak chcą go odnaleźć we współczesnych Polakach? Skąd chcą wydobyć pokłady prawdy, skoro przez lata III RP nie potrafili zasiać jej ziaren? Do jakiej odwołać się moralności, jeśli sami byli przyczyną zgorszenia? Czy można w tej sytuacji pominąć ewangeliczny obraz kamienia młyńskiego – przerażającego znaku wielkości grzechu zgorszenia?

W tak ważnej sprawie, jaką są regulacje ustawy bioetycznej dotykamy przecież fundamentalnych zasad prawa naturalnego, mamy rozstrzygnąć, jakie dobro należy popierać, jakiego dobra bronić oraz jakiemu złu zapobiec.  By tego dokonać, trzeba nie tylko indywidualnej wiedzy, ale przede wszystkim wzoru życia według  niepodważalnych  zasad moralnych, bez „światłocienia”, bez relatywizmu.

Skoro u podstaw etyki leży prawda, czy można wymagać prawidłowych wyborów, nie ukazując Polakom prawdy lub wręcz z nią walcząc?

Jest wśród hierarchów wielu ludzi prawych i godnych miana pasterzy. Czasem ich głos przebija się przez medialną zasłonę. Pisząc o hierarchach Kościoła nie chcę zatem stosować prostych uogólnień. Tu byłyby szczególnie groźne i krzywdzące. Trzeba jednak odważnie zmierzyć się z prawdą o zgorszeniu, jakie wynika z działań lub zaniechań ludzi Kościoła i nie bać się mówić o tym wprost.  Trzeba to zrobić według tej mądrości, która kazała księdzu Jerzemu po spotkaniu z prymasem Glempem napisać: „Zarzuty mi postawione zwaliły mnie z nóg. SB na przesłuchaniach szanowała mnie bardziej”, lecz zakończyć dopiskiem: „Nie jest to oskarżenie. Jest to ból, który uważam za łaskę Boga prowadzącą do lepszego oczyszczenia się”.

 

 

http://bezdekretu.blogspot.com/2010/10/etyka-czy-kamien-u-szyi.html
Etykietowanie:

29 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. polecam tekst na portalu FRONDA

Kłamstwo antropologiczne i jego ofiary -
Głównym celem manipulacji w mediach jest to, by ludzie nieszczęśliwi stanowili większość społeczeństwa – pisze ks. Marek Dziewiecki.

Gdy mówimy o manipulacji w mediach, to zwykle skupiamy się na analizie ich metod oraz na ich politycznych celach. Rzadziej analizujemy egzystencjalne skutki tychże manipulacji dla większości Polaków. Warto analizować zjawisko manipulacji i zorganizowanego kłamstwa z perspektywy bezpośrednich ofiar tychże manipulacji, czyli z perspektywy większości ludzi w naszym społeczeństwie. Otóż ostatecznym celem manipulacji w polityce i mediach jest to, by większość stanowili ludzie nieszczęśliwi, którzy krzywdzą samych siebie i innych oraz którzy nie radzą sobie z własnym życiem. Ludźmi nieszczęśliwymi łatwo jest rządzić, gdyż zajmują się oni gojeniem swoich ran, a przez to nie patrzą na ręce politykom sprawującym władzę. Na takich ludziach łatwo jest też zarobić, gdyż kupią także to, co ich niszczy: alkohol, narkotyki, nikotynę, pornografię, toksyczny seks. W społeczeństwie, w którym większość obywateli to ludzie poranieni i nieszczęśliwi, możliwa staje się taka deformacja demokracji, w której część przestępców trafia do parlamentu zamiast do więzienia.".....

CAŁOŚC WARTO PRZECZYTAĆ TU:

http://fronda.pl/news/czytaj/klamstwo_antropologiczne_i_jego_ofiary

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika triarius

2. +

!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Rebeliantka

3. Wołałabym

Wolałabym, aby Ścios nie wypowiadał się w sprawach Kościoła, gdy samemu brak mu odwagi cywilnej w sprawach zwykłych ludzi.

Życiński i Pieronek nie są głosem Kościoła. Reprezentują samych siebie. Głos Kościoła, to listy pasterskie oraz dokumenty Episkopatu. W strukturze władz kościelnych są
stanowiska takie jak: sekretarz episkopatu i rzecznik prasowy. Nic mi nie wiadomo, aby Pieronek lub Życiński je zajmowali.

To nadzwyczajnie niemądre atakować Kościół, gdy mało się wie na temat sposobu podejmowania w nim decyzji.

Można mieć wiele pretensji do Kościoła, ale oskarżać go o sojusz tronu i ołtarza, przypisywać mu odpowiedzialność za mordy na księżach, to jakaś paranoja.

Rebeliantka

avatar użytkownika Marti

4. jak zwykle błyskotliwa i superinteligentna

ale przede wszystkim mądra analiza
wyrazy ogromnego szacunku, jest Pan dla mnie niekwestionowanym autorytetem!!! Szczera prawda, szkoda, że taka smutna, serdeczne pozdrowienia także spod Krzyża, pod którym o 21 gromadzimy się na apelu. Dziękuję za mądrość!

avatar użytkownika triarius

5. kościelny...

... leming?


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Jacek Mruk

6. Kto chce ten widzi z kogo hierarchia szydzi

Oczywiście nie wszyscy są tej co Glemp miary
Pieronek i Życiński to komuny ofiary
Są jak te Judasze dla wiary chrześcijańskiej
Bo chcą zasiadać stoły pańskie
Za srebrniki gotowi na wszystko
Lecz Armagedon może być bardzo blisko.

avatar użytkownika leebee

7. @Jacek Mruk

ja to się zastanawiam jak to jest z tymi kapłanami wysokiej rangi . papieże są z racji swego majestatu najbliżej tajemnic na temat Boga itd . z tego co kojarzę to wielu z nich nie przestrzegało wszystkich dziesięciu przykazań, wielu zabijało,cudzołożyło,kradło itd i wszystko dla żądzy władzy i pieniędzy.
to albo znają najistotniejszą z tajemnic ,albo nie wierzą w istnienie Boga takiego jakiego sami nam wmawiają.

avatar użytkownika Maryla

8. Rebeliantka

paranoja?

Wywiad ks. Isakowicza-Zaleskiego, fragment:

A wpływy władzy świeckiej?
Ja nie wiem, jak to wygląda w Warszawie, ale widzę co dzieje się w Kurii Krakowskiej - jest to po prostu sojusz Kurii z Platformą Obywatelską, coś, co ja nazywam sojuszem ołtarza z tronem. A tego typu sojusze zawsze przynosiły Kościołowi szkodę. W Kurii Krakowskiej jego przejawem jest duży wpływ braci Dariusza i Ireneusza Rasiów na kardynała Dziwisza. Jeden z braci jest sekretarzem w Kurii, drugi jest aktywnym członkiem krakowskich struktur PO. W efekcie krakowską Kurią rządzą bracia Raś, a kardynał Dziwisz nie przeciwstawia się temu. Przecież zgoda na rozsyłanie słynnego już listu PO do księży z archidiecezji krakowskiej jest czymś niesłychanie oburzającym. Kardynał Wyszyński nigdy by na coś takiego nie pozwolił. A rozwiązanie jest proste - władze krakowskiego Kościoła powinny odsunąć Rasiów, bo efekt jest taki, że to oni rządzą w archidiecezji krakowskiej. Wiem, że i w innych diecezjach jest podobnie. To bardzo zła sytuacja, która przynosi Kościołowi w Polsce tylko szkody. Myślę, że Kardynał Wyszyński, mówiąc dosadnie - walnąłby pięścią w stół i natychmiast przerwał ten proceder.

całość: http://24l.eu/bp

Obywatelskie nieposłuszeństwo - http://www.obnie.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jacek Mruk

9. leebee

Niestety człowiek jest istotą ułomną i skłonną do pokus, które podsuwa mu diabeł. Wśród księży i elity też są różni ludzie. Wielu z nich idzie do kapłaństwa nie z chęci niesienia słowa Bożego , a dla mamony. Nie dziwi zatem ich podejście do zakłamania jakie ogarnęło Polskę, przez obce nacje kierujące mediami.
Ważne by ufać Bogu bo on jest jeden Sprawiedliwy, a ludzie mają różne skłonności, więc trzeba mieć do nich ograniczone zaufanie.

avatar użytkownika wladysl

10. ścios

Ostatnio, Ściosa czytam po łebkach, na złość Mu; choć mam, tak sądzę, w głowie poukładane tak jak on, a jednak nie na tyle by do końca oddać Mu pałeczkę.
Zaraz po pewnym wpisie, u Niego - wywalił mię za całokształt.
Gość, Ścios!

Ścios Patron, za trolling mnie ciacha na S24, i mówi: spadaj pan! na moim blogu cię nie ma i nie może być trolli tobie podobnych, bezpowrotnie. Urszula ma być, a ty spierdalaj. Taki jest Ścios.

[Co powie Ścios u siebie, administracja wykonuje. Tym samym wyleciałem, i jest mi dobrze.]

I tak misię widzi. Co te ode mnie chcą? Ścios i Jankes?

avatar użytkownika Rebeliantka

11. @Maryla

Do wielu hierarchów można mieć zastrzeżenia.

Ale - moim zdaniem - do większości nie.

A tekst Ściosa uderza w cały Kościół.

Mi to nie odpowiada. Niech politycy i analitycy trzymają się z dala od Kościoła.

W ramach KK mnóstwo dobrego dzieje się dla Polski i Polaków. Nie należy tego nierozważnie pomijać i podważać.

Módlmy się za kapłanów i hierarchów. Kościół to nie jest struktura ludzka. To dzieło Chrystusa

"W języku chrześcijańskim pojęcie "Kościół" oznacza zgromadzenie liturgiczne, a także wspólnotę lokalną lub całą powszechną wspólnotę wierzących. Te trzy znaczenia są zresztą nierozłączne. "Kościół" jest ludem, który Bóg gromadzi na całym świecie. Istnieje on we wspólnotach lokalnych i urzeczywistnia się jako zgromadzenie liturgiczne, przede wszystkim eucharystyczne. Kościół żyje Słowem i Ciałem Chrystusa, sam stając się w ten sposób Jego Ciałem" /z Katechizmu Kościoła Katolickiego/

Rebeliantka

avatar użytkownika Maryla

12. Rebeliantka

prosze czytać dokładnie:

"Jest wśród hierarchów wielu ludzi prawych i godnych miana pasterzy. Czasem ich głos przebija się przez medialną zasłonę. Pisząc o hierarchach Kościoła nie chcę zatem stosować prostych uogólnień. Tu byłyby szczególnie groźne i krzywdzące. Trzeba jednak odważnie zmierzyć się z prawdą o zgorszeniu, jakie wynika z działań lub zaniechań ludzi Kościoła i nie bać się mówić o tym wprost. Trzeba to zrobić według tej mądrości, która kazała księdzu Jerzemu po spotkaniu z prymasem Glempem napisać: „Zarzuty mi postawione zwaliły mnie z nóg. SB na przesłuchaniach szanowała mnie bardziej”, lecz zakończyć dopiskiem: „Nie jest to oskarżenie. Jest to ból, który uważam za łaskę Boga prowadzącą do lepszego oczyszczenia się”."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Rebeliantka

13. @Maryla

Właśnie, w przytoczonym cytacie wypowiedź bł. ks. Jerzego jest szczególnie ważna.

Powierzajmy Kościół i jego hierarchię bł. ks Jerzemu Popiełuszce.

Rebeliantka

avatar użytkownika leebee

14. a ja powiem własnymi słowami

takimi z głębi serca...kościół to tylko instytucja zrzeszająca wiernych. nie można stawiać jej na równi z Bogiem ,bo nigdy na to nie zasługiwała. Poza tym nigdzie w Biblii nie jest napisane by Bóg radził,zachęcał do tworzenia organizacji religijnych ,by sugerował budowanie kościołów . od wielu lat mam dylemat, czy Bogu podoba się,że ludzie ,którzy deklarują wiarę w Niego , zrzeszają się w kościołach,których kapłanami są ci ,jak to ktoś wyżej napisał,którzy ulegają podszeptom diabła .

avatar użytkownika Rebeliantka

15. @leebee

Proponuję sięgnąć do katechizmu Kościoła.

Rebeliantka

avatar użytkownika leebee

16. @Rebeliantka

w jakim celu mi to proponujesz?

avatar użytkownika Rebeliantka

17. @leebee

Aby znaleźć odpowiedź na pytanie, co podoba się Bogu.

Rebeliantka

avatar użytkownika leebee

18. rebeliantko

katechizm to nie Biblia , to tylko regulamin kościelny stworzony przez ludzi dla ludzi,przez urzędników dla wiernych.
Biblia jest ponoć słowem Bożym i wg niej ludzie nie mieli prawa tworzyć organizacji religijnych opartych na podległości jednych w stosunku do drugich.
ja po prostu nie wierzę w dobre intencje kościołów wszelkiej masci. nie wierzę,że ludzie piastujący wysokie urzędy kościelne przejmują się dobrem,zbawieniem zwykłego śmiertelnika. dokładnie tak jak żadna partia nie pochyli się nad losem zwykłego wyborcy oddającego na nią głos w wyborach. zarówno kościół jak i rządzący dają tylko tyle by wierni i wyborcy nie zastrajkowali masowo i nie odwrócili się od nich masowo. stąd czasem pozory dobroduszności dla naiwnego motłochu, stąd sianie strachu przez jednych i drugich. Amen

avatar użytkownika Rebeliantka

19. @leebee

Nie podzielam takiego sposobu widzenia Kościoła.

Ale masz prawo do swoich poglądów. Nie wierzysz, to Twój wybór. Ja poważnie odmawiam "Wierzę w Boga".

pozdrawiam

Rebeliantka

avatar użytkownika leebee

20. @Rebeliantka

w kościół i ludzi nim zarządzających nie wierzę ,bo ja wierzę w Boga ,nawet nie wiesz jak bardzo i szczerze,ale nie ufam tym ,którzy wykorzystują wiarę ludzi do swych niecnych korzyści. tworzę jednoosobowy kościół w swym sercu. modlę się własnymi szczerymi słowami.

avatar użytkownika Rebeliantka

21. @leebee

To Twoja sprawa.

Ja wolę Kościół Rzymsko-Katolicki. Ale myślę, że czytelników BM nie muszą obchodzić nasze prywatne wyznania wiary. Proponuję zakończyć ten wątek.

Rebeliantka

avatar użytkownika leebee

22. @Rebeliantka

wolisz Kościół niż Boga?...ale masz rację ,nie ma sensu drążyć dalej tego tematu.
pozdrawiam

avatar użytkownika Rebeliantka

23. @leebee

Zgadzam się, że nie ma sensu ciągnąć dalej tego wątku, ale muszę poczynić pewne uściślenie.

Dla mnie kościół rzymsko-katolicki nie jest dziełem człowieka. Zgodnie z katechizmem:

"763 Urzeczywistnienie w pełni czasów zbawczego planu Ojca jest zadaniem Syna; taki jest motyw Jego "posłania" 134 . "Pan Jezus bowiem zapoczątkował Kościół swój, głosząc radosną nowinę, a mianowicie nadejście Królestwa Bożego obiecanego od wieków w Piśmie" 135 . Aby wypełnić wolę Ojca, Chrystus zapoczątkował Królestwo niebieskie na ziemi. Kościół jest "Królestwem Chrystusa obecnym już w tajemnicy" 136 .

764 "Królestwo to zaczyna jaśnieć dla ludzi w słowie, czynach i obecności Chrystusa" 137 . Przyjąć słowo Jezusa - to przyjąć "samo Królestwo Boże" 138 . Zalążkiem i początkiem Królestwa jest "mała trzódka" (Łk 12, 32) tych, których Jezus przyszedł zwołać wokół siebie i których On sam jest pasterzem 139 . Stanowią oni prawdziwą rodzinę Jezusa 140 . Tych, których zgromadził wokół siebie, nauczył nowego sposobu postępowania, a także swojej modlitwy 141 .

765 Pan Jezus nadał swojej wspólnocie strukturę, która będzie trwała aż do całkowitego wypełnienia Królestwa. Przede wszystkim dokonał tego przez wybór Dwunastu z Piotrem jako ich głową 142 . Reprezentując dwanaście pokoleń Izraela 143 , są oni fundamentami nowego Jeruzalem 144 . Dwunastu 145 oraz inni uczniowie 146 uczestniczą w posłaniu Chrystusa, w Jego władzy, a także w Jego losie 147 . Przez wszystkie te działania Chrystus przygotowuje i buduje swój Kościół.

766 Przede wszystkim jednak Kościół narodził się z całkowitego daru Chrystusa dla naszego zbawienia, uprzedzonego w ustanowieniu Eucharystii i zrealizowanego na krzyżu. "Znakiem tego początku i wzrastania [Kościoła] jest krew i woda wypływające z otwartego boku Jezusa ukrzyżowanego" 148 . "Albowiem z boku umierającego na krzyżu Chrystusa zrodził się przedziwny sakrament całego Kościoła" 149 . Jak Ewa została utworzona z boku śpiącego Adama, tak Kościół narodził się z przebitego serca Chrystusa, który umarł na krzyżu 150 "

i tak dalej

pozdrawiam

Rebeliantka

avatar użytkownika leebee

24. @Rebeliantka

Pierwszy katechizm powstał w 1562 r., kilka lat po soborze trydenckim i był on początkowo rodzajem podręcznika dla osób przystępujących do pierwszej komunii świętej tzw. katechumenów, skąd pochodzi jego nazwa. Później jednak rozrósł się w oficjalną, napisaną jednak prostym językiem wykładnię stanowiska Kościoła we wszystkich istotnych dla zwykłych wiernych sprawach o dość znacznej objętości (ok. 1000 stron maszynopisu). Autorami popularnych katechizmów byli m.in. kardynałowie Robert Bellarmin (przełom XVI/XVII w.) i Pietro Gasparri (przełom XIX/XX w.)...

pani Rebeliantko , proszę dotrzeć do źródeł wiedzy na temat kto i w jakim celu spisał katechizm- regulamin dla wiernych kościoła. wg władz kościelnych katechizm został stworzony przez ludzi ,wg pani jest dziełem może samego Boga. każdemu wolno wierzyć w co chce,zwłaszcza jak mu tak wygodnie,albo jak przywykł do takiej wiary.
tak na marginesie dodam ,że dla chrześcijan ,czyli i katolików wykładnią stojącą ponad wszystko jest Biblia, katechizm jest tylko regulaminem kościelnym,z którym Bóg nie ma nic wspólnego.

avatar użytkownika Rebeliantka

25. @leebee

Katechizm, to nie jest żaden regulamin. Oddajmy głos Janowi Pawłowi II;

Konstytucja Apostolska
FIDEI DEPOSITUM
mocą której publikuje się
KATECHIZM KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
opracowany po Soborze Powszechnym Watykańskim II

JAN PAWEŁ II BISKUP
SŁUGA SŁUG BOŻYCH
NA WIECZNĄ RZECZY PAMIĄTKĘ

Do Czcigodnych Braci Kardynałów, Patriarchów, Arcybiskupów, Biskupów, Kapłanów, Diakonów i wszystkich członków Ludu Bożego

Pan zlecił swemu Kościołowi zadanie strzeżenia depozytu wiary, którą wypełnia on w każdej epoce. Intencją i celem Soboru Powszechnego Watykańskiego II, uroczyście otwartego trzydzieści lat temu przez mego czcigodnej pamięci poprzednika, Papieża Jana XXIII, było ukazanie w pełnym świetle apostolskiej i pasterskiej misji Kościoła, tak aby blask prawdy ewangelicznej skłonił wszystkich ludzi do poszukiwania i przyjęcia miłości Chrystusa, która przewyższa wszelką wiedzę (por. Ef 3, 19).
Głównym zadaniem, jakie Papież Jan XXIII powierzył sesjom soborowym, było lepsze ujęcie i przedstawienie cennego depozytu nauki chrześcijańskiej, by stała się ona bardziej przystępna dla wierzących w Chrystusa i dla wszystkich ludzi dobrej woli. Dlatego Sobór nie miał więc potępiać błędów epoki, ale w sposób jasny ukazać moc i piękno nauki wiary. "Dzięki światłu tego Soboru - mówił Papież - Kościół... jak ufamy, pomnoży swoje duchowe bogactwo i czerpiąc z niego nową energię, będzie mógł śmiało patrzeć w przyszłość. Musimy dziś poświęcić się ochoczo i bez lęku tak bardzo potrzebnemu w naszych czasach dziełu, idąc drogą, którą Kościół przemierza prawie od dwudziestu stuleci" 1.
Dzięki Bożej pomocy owocem czteroletnich obrad Ojców Soborowych stał się bogaty zbiór wypowiedzi doktrynalnych i zaleceń duszpasterskich, które ofiarowali oni całemu Kościołowi. Pasterze i wierni znajdują w nich wskazania dla owej "odnowy myślenia, działania, obyczajów i siły moralnej, radości i nadziei, która była celem samego Soboru" 2.
Także po zakończeniu obrad Sobór pozostał źródłem inspiracji dla życia kościelnego. W 1985 r. mogłem stwierdzić, że "dla mnie, który doznałem owej niezwykłej łaski uczestniczenia w Soborze i czynnego zaangażowania w jego przebiegu, Vaticanum II zawsze, a w sposób szczególny w latach pontyfikatu, stanowi stały punkt odniesienia dla wszystkich moich poczynań duszpasterskich, w świadomym wysiłku przekładania jego wskazań na język konkretnych i wiernych zastosowań na terenie każdego Kościoła lokalnego i całego Kościoła katolickiego. Wciąż należy do tego źródła powracać" 3.
W tym duchu 25 stycznia 1985 r., z okazji dwudziestej rocznicy zakończenia Soboru, zwołałem Nadzwyczajne Zgromadzenie Synodu Biskupów, którego celem było zwrócenie uwagi na dobrodziejstwa i duchowe owoce Soboru Watykańskiego II i pogłębienie jego nauki, tak aby można było wierniej głosić ją wszystkim wiernym, szerzyć jej znajomość i lepiej ją stosować.
Przy tej okazji Ojcowie Synodalni stwierdzili: "Jest naszym prawie jednomyślnym życzeniem, by zostały opracowane katechizm lub kompendium całej nauki katolickiej w dziedzinie wiary i moralności, które stałyby się punktem odniesienia dla katechizmów lub kompendiów przygotowywanych w różnych regionach. Wykład nauki powinien być jednocześnie biblijny i liturgiczny, przedstawiający zdrową doktrynę i dostosowany do życia dzisiejszych chrześcijan" 4. Po zakończeniu Synodu postanowiłem spełnić to życzenie, uznając, że będzie to "odpowiedzią na rzeczywistą potrzebę zarówno Kościoła powszechnego, jak Kościołów partykularnych" 5.
Z całego serca dziękujemy Bogu za to, że możemy dziś ofiarować całemu Kościołowi dzieło noszące tytuł "Katechizm Kościoła Katolickiego" i będące "tekstem odniesienia" dla katechezy odnowionej żywymi źródłami wiary! Podobnie jak odnowa liturgiczna oraz opracowanie nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego i Kanonów Katolickich Kościołów Wschodnich, Katechizm przyczyni się w znacznym stopniu do odnowy całego życia kościelnego, której pragnął i którą zapoczątkował Sobór Watykański II.
Katechizm Kościoła Katolickiego jest owocem bardzo szerokiej współpracy: dojrzewał w ciągu sześciu lat wytężonej pracy, prowadzonej z wielkim zapałem i w duchu uważnego wsłuchiwania się w różne opinie.
W 1986 r. zleciłem Komisji złożonej z dwunastu kardynałów i biskupów z kard. Josephem Ratzingerem na czele przygotowanie projektu katechizmu, o jaki prosili Ojcowie Synodalni. Prace Komisji wspierał Komitet Redakcyjny, złożony z siedmiu biskupów diecezjalnych, specjalistów w dziedzinie teologii i katechezy.
Komisja, która miała kierować pracami i czuwać nad ich przebiegiem, uważnie śledziła wszystkie etapy przygotowywania kolejnych dziewięciu redakcji tekstu. Z kolei zadaniem Komitetu Redakcyjnego było jego spisanie, naniesienie poprawek, jakich zażądała Komisja, i uwzględnienie uwag licznych teologów, badaczy chrześcijańskiej nauki, nauczycieli, a przede wszystkim biskupów całego świata, w celu udoskonalenia tekstu. W łonie Komitetu toczyły się owocne i wzbogacające dyskusje; w ten sposób ubogacono tekst oraz zapewniono Katechizmowi zwartość i jednolitość.
Projekt stał się przedmiotem rozległych konsultacji, obejmujących biskupów katolickich, ich Konferencje Episkopatu lub synody, instytuty teologiczne i katechetyczne. Jako całość spotkał się z przychylnym przyjęciem ze strony biskupów. Można powiedzieć, że Katechizm jest owocem współpracy całego Episkopatu Kościoła katolickiego, który przyjmując wielkodusznie moje zaproszenie, zechciał wziąć na siebie część odpowiedzialności za dzieło dotyczące bezpośrednio życia Kościoła. Ta postawa budzi we mnie głęboką radość, ponieważ współbrzmienie tak wielu głosów wyznacza rzeczywiście pewną symfonię wiary. Ponadto opracowanie Katechizmu ukazuje kolegialną naturę Episkopatu; świadczy o katolickości Kościoła.
Każdy katechizm powinien wiernie i w sposób uporządkowany przedstawiać nauczanie Pisma świętego, żywej Tradycji w Kościele i autentycznego Urzędu Nauczycielskiego, a także duchowe dziedzictwo Ojców, Doktorów i świętych Kościoła, by umożliwiać lepsze poznanie tajemnic chrześcijańskich i ożywiać wiarę Ludu Bożego. Musi brać pod uwagę wyjaśnienia nauki, które w ciągu dziejów Duch Święty wskazał Kościołowi. Konieczne jest także, by pomagał rozjaśniać światłem wiary nowe sytuacje i problemy, które w przeszłości nie zostały wyjaśnione.
Katechizm zawiera zatem rzeczy nowe i stare (por. Mt 13, 52), ponieważ wiara pozostaje zawsze ta sama, a zarazem jest źródłem wciąż nowych świateł.
Aby spełnić ten podwójny wymóg, Katechizm Kościoła Katolickiego z jednej strony przejmuje "dawny", tradycyjny układ, zastosowany już w Katechizmie Piusa V, ujmując treść w czterech częściach: Wyznanie wiary (Credo); liturgia święta ze szczególnym uwypukleniem sakramentów; zasady chrześcijańskiego postępowania wyłożone na podstawie przykazań; wreszcie modlitwa chrześcijańska. Zarazem jednak treść jest często ujęta w "nowy" sposób, by odpowiadać na pytania stawiane przez naszą epokę.
Wszystkie cztery części są ze sobą wzajemnie powiązane: misterium chrześcijańskie jest przedmiotem wiary (część pierwsza); jest ono celebrowane i przekazywane przez czynności liturgiczne (część druga); jest obecne, by oświecać i umacniać dzieci Boże w ich działaniu (część trzecia); stanowi podstawę naszej modlitwy, której uprzywilejowaną formą jest "Ojcze nasz"; jest przedmiotem naszego błagania, uwielbienia i wstawiennictwa (część czwarta).
Sama liturgia jest modlitwą; wyznanie wiary znajduje właściwe miejsce w sprawowaniu kultu. Łaska, owoc sakramentów, jest niezbędnym warunkiem chrześcijańskiego postępowania, który nie może być zastąpiony, podobnie jak udział w liturgii Kościoła wymaga wiary. Jeśli wiara nie przejawia się w działaniu, jest martwa (por. Jk 2, 14-16) i nie może przynieść owoców życia wiecznego.
Czytając Katechizm Kościoła Katolickiego, można dostrzec przedziwną jedność Bożego misterium i Bożego zamysłu zbawienia, a także centralne miejsce Jezusa Chrystusa, Jednorodzonego Syna Bożego, który został posłany przez Ojca i za sprawą Ducha Świętego stał się człowiekiem w łonie Najświętszej Dziewicy Maryi, by być naszym Zbawicielem. Chrystus, który umarł i zmartwychwstał, jest zawsze obecny w swoim Kościele, zwłaszcza w sakramentach; jest prawdziwym źródłem wiary, wzorem chrześcijańskiego postępowania, Nauczycielem naszych modlitw.
Katechizm Kościoła Katolickiego, który zatwierdziłem 25 czerwca tego roku i którego publikację zarządzam dziś mocą mojej władzy apostolskiej, wykłada wiarę Kościoła i naukę katolicką, poświadczone przez Pismo święte, Tradycję apostolską i Urząd Nauczycielski Kościoła i w ich świetle rozumiane. Uznaję go za pewną normę nauczania wiary, jak również za pożyteczne i właściwe narzędzie służące komunii eklezjalnej. Oby przyczynił się do odnowy, do której Duch Święty wzywa nieustannie Kościół Boży, będący Ciałem Chrystusa, pielgrzymujący ku niegasnącej światłości Królestwa.
Zatwierdzając Katechizm Kościoła Katolickiego i nakazując jego publikację, Następca Piotra spełnia swoją posługę wobec Świętego Kościoła Powszechnego i wszystkich Kościołów partykularnych, żyjących w pokoju i komunii ze Stolicą Apostolską w Rzymie; jest to posługa umacniania i utwierdzania wiary wszystkich uczniów Pana Jezusa (por. Łk 22, 32), a także zacieśniania więzów jedności w tej samej wierze apostolskiej.
Proszę zatem pasterzy Kościoła oraz wiernych, aby przyjęli ten Katechizm w duchu jedności i gorliwie nim się posługiwali, wypełniając zadanie głoszenia wiary i wzywając do życia zgodnego z Ewangelią. Katechizm zostaje im przekazany, by służył jako pewny i autentyczny punkt odniesienia w nauczaniu doktryny katolickiej, a w sposób szczególny jako tekst wzorcowy dla katechizmów lokalnych. Zostaje także ofiarowany wszystkim wiernym, którzy pragną głębiej poznać niewyczerpane bogactwa zbawienia (por. Ef 3, 8). Ma też wspierać dążenia ekumeniczne, ożywiane świętym pragnieniem jedności wszystkich chrześcijan, przedstawiając dokładnie treść nauki katolickiej i ukazując jej harmonijną spójność. Wreszcie, Katechizm Kościoła Katolickiego zostaje ofiarowany każdemu człowiekowi żądającemu od nas uzasadnienia nadziei, która jest w nas (por. 1 P 3, 15), i pragnącemu poznać wiarę Kościoła katolickiego.
Niniejszy Katechizm nie ma zastąpić katechizmów opracowanych w różnych miejscach, zatwierdzonych przez kompetentne władze kościelne, przez biskupów diecezjalnych i Konferencje Episkopatu, zwłaszcza jeśli uzyskały one aprobatę Stolicy Apostolskiej. Powinien raczej stać się zachętą i pomocą do opracowania nowych katechizmów lokalnych, przystosowanych do różnorakich środowisk i kultur, a jednocześnie zachowujących jedność wiary oraz o wierność nauce katolickiej.
W ostatnich słowach niniejszej Konstytucji, przedstawiającej Katechizm Kościoła Katolickiego, proszę Najświętszą Dziewicę Maryję, Matkę Wcielonego Słowa i Matkę Kościoła, by w tym czasie, gdy Kościół jest wzywany do nowego wysiłku ewangelizacji, wspierała swoim możnym wstawiennictwem pracę katechetyczną całego Kościoła na wszystkich poziomach. Niech światło prawdziwej wiary wyzwoli ludzkość z niewiedzy i niewoli grzechu i doprowadzi ją do jedynej prawdziwej wolności (por. J 8, 32), to znaczy wolności życia w Jezusie Chrystusie pod przewodnictwem Ducha Świętego, tu, na ziemi, i do pełni błogosławionego oglądania Boga twarzą w twarz w Królestwie Niebieskim! (por. 1 Kor 13, 12; 2 Kor 5, 6-8).

W dniu 11 października 1992 r., w trzydziestą rocznicę rozpoczęcia Soboru Powszechnego Watykańskiego II, w czternastym roku mego pontyfikatu.

/-/ Joannes Paulus ppII

Rebeliantka

avatar użytkownika leebee

26. @Rebeliantka

Pan zlecił swemu Kościołowi zadanie strzeżenia depozytu wiary, którą wypełnia on w każdej epoce. Intencją i celem Soboru Powszechnego Watykańskiego II, uroczyście otwartego trzydzieści lat temu przez mego czcigodnej pamięci poprzednika, Papieża Jana XXIII, było ukazanie w pełnym świetle apostolskiej i pasterskiej misji Kościoła, tak aby blask prawdy ewangelicznej skłonił wszystkich ludzi do poszukiwania i przyjęcia miłości Chrystusa, która przewyższa wszelką wiedzę
a kiedy i w jakich okolicznosciach Pan zlecił stworzenie katechizmu przez biskupów . jakies objawienie było? czy może między wierszami w Pismach Świętych jest tak zapisane?
widzisz , Kościół dawno temu popełnił zbrodnię polegajaca na umniejszeniu w oczach swych wiernych znaczenia Pism Świętych. ponad nimi postawił Katechizm , swoje ludzkie dzieło,spisane przez ludzi nie natchnionych Duchem Świętym.
teraz ta zbrodnia pokutuje...potworzyły się inne odłamy religijne,które mają niezbite argumenty w walce z KK. wielu Katolików analizuje historię Kościoła i odkrywając prawdę,czuje się oszukanym,manipulowanym. jedni zmieniaja religię,inni uciekają w ateizm . ja ,wierząc w Boga ,a nie wierząc kapłanom ,tworzę swój jednoosobowy Kościół Boży. ludzie są zawodni,Bóg nie.

avatar użytkownika Rebeliantka

27. @leebee

No cóż skoro posiadasz zdolność samodzielnego bezbłędnego studiowania Pisma Św. bez pomocy Kościoła, a nadto nie potrzebujesz sakramentów do Zbawienia, to cóż, Twój wybór.

Niemniej jednak, coś mi się wydaje, że ta domniemana kościelna "zbrodnia" (zwróć uwagę na nadużycie werbalne, które popełniasz mówiąc o "zbrodni") może być dla Ciebie powodem do usprawiedliwienia istnienia Świadków Jehowy, itp. grup. Nie podzielam takich przekonań.

Przepraszam, muszę się już wyłączyć z tej dyskusji.

Dobranoc

Rebeliantka

avatar użytkownika poldek34

28. @rebeliantka

tekst Ściosa nie uderza w cały Kościół. Uderza tylko w tych hierarchów którzy są najgłośniejsi i nie przypadkiem mówią o pozostałych:
- zaczadzeni PiSem
- flekują wszelkie niepochlebne informacje i niedopuszczają ich do wiadomości stolicy apostolskiej. Przykład: sprawa bpa Wielgusa który o mały włos nie został Prymasem. Informacje o jego "wyczynach" przekazała papieżowi osoba prywatna którą znam osobiscie, która przekazując te informacje pominęła całkowicie "ścieżkę" nuncjusza apostolskiego w Polsce.

Owa znajoma działa w Watykanie od lat w Komisji d.s.Rodziny.

*** w poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
avatar użytkownika leebee

29. @Rebeliantka

Pismo Święte-Biblię oraz Stary Testament czytałam kilka razy w całości , nie takie trudne do zrozumienia dla przeciętnie inteligentnego człowieka. Oczywiście przyznałam sobie prawo do własnej interpretacji , nie rozumiem jaki może być problem w zrozumieniu tekstu pisanego przez ludzi zyjacych ponad 2000 lat temu i przetłumaczonego na jezyk polski.
wszystkie sakramenty ,no poza namaszczeniem przedśmiertnym posiadam,bom katoliczka,tyle że mało praktykująca.
wspomniana przez ciebie sekta Jehowych ,nie studiuje samodzielnie Biblii. oni nawet tego samodzielnie robić nie mogą. jehowi mają też taki swój Katechizm - Strażnicę. to takie broszury wydawane przez ich kościół-spółkę zoo. ich guru ma kanał łącznosci z ich bogiem Jehową itd,itd
poza tym jehowi skupiają sie na werbowaniu ludzi zagubionych ,z poważnymi problemami psychologicznymi,nie radzących sobie w społeczności katolickiej itp. ja do takich nie należę i jehowych nie trawię ,bo to bardzo nieciekawy gatunek ludzi.
dziękuje za miłą dyskusję,dobrej nocy