Pisałam w niej o tym, jak 17 lutego w tym roku funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej wkroczyli około godz. 6.00 rano na teren nieruchomości należącej do mojej siostry i jej rodziny w Czechowicach-Dziedzicach z Postanowieniem Sądu nakazującym poszukiwanie mojego brata.
Wskazałam tam źródła (m.in. oświadczenia senatora Czesława Ryszki, kierowane do Ministra Sprawiedliwości oraz opis sprawy ze skanami dokumentów), ilustrujące iż akt oskarżenia wobec mojego brata i bratowej był całkowicie pozbawiony podstaw.
W tej sprawie wypowiedział się takze publicznie nieżyjący już RPO – dr Janusz Kochanowski, informując na swoim blogu w Salonie24, iż zwracał się do prokuratury z sugestią, iż materiał dowodowy jest niekompletny, co w tłumaczeniu na język potoczny oznacza, że dowody oskarżenia nie istnieją.
Policja podczas zatrzymywania łamała przepisy i zachowywała się niezwykle brutalnie. U Janusza Górzyńskiego spowodowano poważne obrażenia, a mnie zatrzymano de facto za to, że domagałam się zapisania w protokole przeszukania informacji o spowodowaniu obrażeń u brata.
W dniu 4 marca br. RPO zajął też stanowisko wobec informacji o brutalności Policji:
„Wczoraj RPO zwrócił się do sądu o informację o stanie sprawy i ustosunkowanie się do
zarzutów brutalności policji podczas zatrzymania p. Górzyńskiego. Planowane jest też wystąpienie w sprawie stanu zdrowia zatrzymanego”.
W niniejszej sprawie interweniowali też posłowie i senatorowie, a także media.
Na prośbę blogera Chłodnego Żółwia z zapytaniem do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji zwrócił się poseł Ludwik Dorn, który poinformował o tym na swoim blogu.
Z upoważnienia Ministra Posłowi Dornowi odpowiedział podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji – generał Adam Rapacki.
Odpowiedź ta ma charakter – by tak rzec – klasyczny: same ogólniki i dezinformacja. Z tego powodu postanowiłam się odnieść do niej szczegółowo.
A więc, ad rem.
Janusz Górzyński został przez Sąd uniewinniony
Generał w odpowiedzi na zapytanie posła Dorna pisze:
„Na wstępie należy wskazać, że działania Policji opisane w zapytaniu poselskim miały związek z realizacją postanowienia Sądu Rejonowego w Gostyniu zarządzającego przeszukanie pomieszczeń mieszkalnych i innych miejsc w celu odnalezienia i zatrzymania J. G. Powyższe wynikało z uzyskania z Komendy Powiatowej Policji w Środzie Wielkopolskiej informacji, że na terenie miejscowości Czechowice-Dziedzice ukrywa się, poszukiwany na podstawie listu gończego wydanego przez Sąd Rejonowy w Gostyniu, J. G., oskarżony o przestępstwo z art. 18 § 2 Kodeksu karnego w związku z art. 217 K.k. (dop. mój - powinno być art. 271 Kk) oraz art. 286 § 1 K.k. w związku z art. 11 § 2 K.k”.
W tym miejscu pominę błędy dotyczące kwalifikacji prawnej zarzucanych czynów, co w odpowiedzi na zapytanie poselskie nie powinno się zdarzyć. W wyjaśnieniach Generała jest o wiele więcej poważnych „omyłek”.
Formułując swoją odpowiedź z datą 5 maja 2010 r. Generał musiał już wiedzieć, że Janusz Górzyński został zwolniony z aresztu Postanowieniem Sądu Rejonowego w Gostyniu z dnia 31 marca 2010 r. (na pierwszej rozprawie), a więc, że wątpliwe były supozycje organów ścigania o tym, że należało go traktować jako groźnego bandytę. Generał – gdyby badał sprawę wnikliwie – powinien dokonać próby odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że mimo trwających przez wiele lat interwencji posłów i senatorów (w tym pięciokrotnie senatora Czesława Ryszki), a także RPO, zwracających uwagę na bezpodstawność aktu oskarżenia, organa ścigania upierały się, że są podstawy do rozstrzygania sprawy przez Sąd, tymczasowego aresztowania i ścigania listem gończym.
Generał winien – moim zdaniem – m.in. wyjaśnić, jaka jest w tym rola oficerów Komendy Powiatowej Policji w Środzie Wlkp., a w tym szczególnie komisarza Artura Michalaka i jego przełożonych. Na miejscu Generała wyjaśniłabym też kwestie podejrzenia braku bezstronności policjantów w Środzie Wlkp. w tej sprawie w związku z wysoce prawdopodobnymi relacjami powinowactwa pomiędzy kom. A. Michalakiem a szefową Prokuratury Rejonowej w Środzie Wlkp. – prokurator Beatą Przybylską-Michalak.
Uprzejmie informuję, że Pan Janusz Górzyński wyrokiem Sądu Rejonowego w Gostyniu z dnia 30 czerwca 2010 r. został uniewinniony od fałszywego oskarżenia.
Nie będę przytaczać w tym miejscu całego uzasadnienia wyroku, gdyż jest ono druzgocące dla oskarżyciela publicznego – Prokuratury Rejonowej w Środzie Wlkp., współpracującej z Komendą Powiatową Policji w Środzie Wlkp. Pozwolę sobie jednak przytoczyć fragmenty orzeczenia, w których jest mowa o tym, że akt oskarżenia nie spełniał nawet wymagań formalnych:
Str. 7
„Sąd nie cytuje w tym miejscu wprost zarzutu aktu oskarżenia (odsyłając zainteresowanych do lektury tego dokumentu na k. 218-220 akt), gdyż jest on niezrozumiały i niepoprawny nie tylko w sensie prawnym (redakcja aktu oskarżenia pod kątem art. 332 § 1 punkt 2 kpk), ale już nawet w sensie językowym.
Mało tego Sąd zwraca uwagę, że oskarżonej Górzyńskiej zarzuca się działanie wspólnie i w porozumieniu z nią samą (vide zdanie drugie zarzutu aktu oskarżenia jej dotyczącego) i to w sposób tożsamy zdziałane – jak w przypadku jej męża (co nie wytrzymuje krytyki w świetle ustaleń sprawy).
I oczywiście można to traktować jako pomyłkę, rzecz jednak w tym, że do chwili wyrokowania nie zostało to sprostowane, mimo że był na sali przedstawiciel Prokuratury, która ów akt do Sądu wniosła, a postępowanie w sprawie toczyło się blisko 5 lat.
Tak sformułowany akt oskarżenia winien podlegać reasumpcji i to w trybie art. 337 kpk lub nawet art. 345 kpk i wymagał ponowienia czynności procesowych postawienia zarzutów. Skoro bowiem Sąd orzekający nie jest w stanie objąć merytorycznie aktu oskarżenia, tym bardziej ma z tym problem zwykły obywatel.
Sąd jednakże w składzie wydającym wyrok nie zwrócił sprawy celem usunięcia braków, uznając, że zbyt długo czekała ona na rozstrzygnięcie”
Str. 8
„Z uwagi na fakt, że zarzut aktu oskarżenia zbudowany jest z jednego zdania, zebranego w 45 liniach trudno wydedukować, co tak naprawdę zarzuca się oskarżonym w świetle faktów wynikających ze zgromadzonych w sprawie dokumentów.”
Przypomnijmy, o co chodziło w akcie oskarżenia.
W 1999 r. małżonka Janusza Górzyńskiego Wiesława została oszukana przez właściciela sklepu, u którego chciała zakupić komputer dla syna finansowany przy pomocy tzw. kredytu bezgotówkowego. Dostarczyła stosowne dokumenty i podpisała umowę kredytową. Komputera jednak nigdy nie otrzymała, a bank zaczął domagać się spłaty zaciągniętego kredytu. Zawiadomiono o oszustwie organa ścigania. Po dwóch latach organa zaczęły prowadzić śledztwo, w trakcie którego ustalono, że oszukańczy dostawca sfałszował umowę kredytową, m.in. potwierdzając na niej, że dostarczył towar oraz że umowę podpisał - jako gwarant - Janusz Górzyński. Dzięki temu dostawca otrzymał z banku pieniądze. Analiza grafologiczna jednoznacznie potwierdziła jednak, że Janusz Górzyński umowy nie podpisywał. Stwierdzono też, że dostawca nie mógł dostarczyć Wiesławie Górzyńskiej żadnego komputera, gdyż nie posiadał dowodu jego zakupu.
Mimo to czterokrotnie umarzano śledztwo, twierdząc, że nie można ustalić, czy towar został dostarczony, ponieważ nieuczciwy dostawca (Zenon Biela i jego współpracownik Ferdynand Górny) bronili się w ten sposób, że prawdą jest, że nie dostarczyli zamówionego komputera, ale rzekomo zmodernizowali jakiś stary. Nie posiadali wprawdzie żadnych dowodów tej modernizacji, ani nawet nie potrafili nawet powiedzieć, na czym ona polegała, ale prokuratura dała im wiarę. Następnie oskarżono Górzyńskich, że wyłudzili oni kredyt z banku, gdyż rzekomo zaciągnęli pozornie kredyt w banku na nowy komputer, a tymczasem chcieli mieć modernizację starego.
Sąd Rejonowy w Gostyniu odrzucił oskarżenie prokuratury i dał wiarę małżonkom Górzyńskim co do przebiegu zdarzeń. W uzasadnieniu wyroku uniewinniającego zawarte są dobitne stwierdzenia (str. 11):
„Kolejnym argumentem potwierdzającym wersję oskarżonego i jego żony jest okoliczność, że sprawa ujrzała światło dzienne po impulsie ze strony małżeństwa Górzyńskich, którzy to zawiadomili organa ścigania o dokonanym na ich szkodę oszustwie. Doświadczenie życiowe uczy przy takim biegu wypadków, że gdyby sami oskarżeni byli faktycznie uwikłani w owe oszustwo, nie zawiadamialiby organów ścigania o sprawie, bo nie tylko, że wystawialiby siebie i własne zachowania na ocenę podmiotu drugiego, ale i niechybnie musieliby liczyć się z własną odpowiedzialnością karną w sprawie. Tymczasem idea owego zawiadomienia o przestępstwie była zdaniem Sądu taka, że chodziło o to, by zwolnić ich z odpowiedzialności za brak płatności rat kredytowych, a to w kontekście niedostarczenia przedmiotu umowy.
Tymczasem w niniejszej sprawie organy ścigania – dając wiarę dowodom osobowym z zeznań świadków: Bieli i Górnego, pomijając w ogóle dowody z dokumentów oraz logikę, cel i sens zdarzeń gospodarczych, obok stawiania zarzutów tymże, stawiają je – w oparciu o co najmniej wątpliwy materiał dowodowy i oskarżonym Górzyńskim”.
Sąd nie uwierzył świadkom oskarżenia Bieli i Górnemu. Jednoznacznie stwierdził (str. 5):
„Wersja sprawy przedstawiona przez świadków: Górnego i Bielę nie ma pokrycia w dokumentach i jako taka nie zasługuje na aprobatę Sądu”.
I to jest clou sprawy. Państwo Janusz i Wiesława Górzyńscy byli w rzeczywistości pokrzywdzonymi przez oszustów Zenona Bielę i Ferdynanda Górnego, wprowadzających w błąd Bank PKO BP. Gdy Górzyńscy zawiadomili organa ścigania o przestępstwie, Policja wespół z prokuraturą oskarżyła o oszustwo zawiadamiających-pokrzywdzonych, wyłącznie na podstawie zeznań kanciarzy Bieli i Górnego, pomijając w ogóle dowody z dokumentów oraz logikę, cel i sens zdarzeń gospodarczych.
Policje w Czechowicach-Dziedzicach i Bielsku-Białej były wielokrotnie pisemnie i ustnie informowane, poczynając od stycznia 2007 r. o wątpliwościach wiążących się z aktem oskarżenia Wiesławy i Janusza Górzyńskich. Otrzymywały w tym zakresie bezsporne dowody.
Mimo to w dniu 17 lutego 2010 r. posiłkując się „informacjami” Komendy Policji w Środzie Wlkp. brutalnie zatrzymano Janusza Górzyńskiego, który nie stwarzał oporu, powodując u niego wiele obrażeń.
Nie może – moim zdaniem - Generał polskiej Policji bagatelizować (tak, jak to się dzieje w odpowiedzi udzielonej Posłowi Dornowi) informacji o tym, że policjanci brutalnie zaatakowali kogokolwiek, a już w szczególności osoby, co których istniało poważne domniemanie, że są niewinne.
Nie będę przypominać, kto w nieodległej historii zasłaniał się otrzymywanymi rozkazami i jak do tego faktu odniósł się Międzynarodowy Trybunał.
Szanowny Panie Generale Rapacki, mam uprzejme pytanie, jakie Policja podjęła kroki w celu wyjaśnienia wielokrotnie składanych zawiadomień o fałszywym oskarżeniu małżonków Górzyńskich? Wszak Policja jest powołana zgodnie ze swoją Ustawą (Art. 2) do ścigania przestępców, a nie osób niewinnych. Przestępstwo fałszywego oskarżenia jest wymieniane w kodeksie karnym (art. 234) i powinno być ujawniane i karane bez żadnych wyłączeń, także wówczas, gdy przestępcą jest policjant lub prokurator.
Policja złamała konstytucyjną zasadę stosowania środków proporcjonalnych do celu (art. 31 ust. 3)
W dalszej części pisma Generał Rapacki podaje:
„W powyższej sprawie Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji przeprowadziło stosowne czynności w celu sprawdzenia informacji o rzekomych nieprawidłowościach w postępowaniu funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej, popełnionych w związku z zatrzymaniem w dniu 17 lutego 2010 r. pana J. G.
W wyniku przeprowadzonych czynności nie znaleziono podstaw do uznania, że działania policjantów nosiły znamiona czynu przestępnego lub były nieadekwatne do zaistniałej sytuacji. Użycie środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej i kajdanek wobec pana J. G. było uzasadnione stawianym przez niego biernym oporem oraz niepodporządkowaniem się do wydanych na podstawie przepisów prawa poleceń. Z dokumentacji lekarskiej wynika, że na skutek zastosowania środków przymusu bezpośredniego u zatrzymanego nie stwierdzono obrażeń ciała sugerowanych w publikacjach internetowych w postaci wybicia obojczyka i złamania palca, a wiodąca część konsultacji lekarskich dotyczyła sugerowanej przez zatrzymanego niewydolności układu krążenia krwi”.
Powyższa informacja zawiera informacje nieprawdziwe. Jest ponadto sformułowana w języku biurokratycznym, potocznie określanym jako tzw. „mowa-trawa”, a literacko – jako pustosłowie.
Na załączonym do notki zdjęciu uwidocznione są tylko niektóre obrażenia spowodowane przez Policję podczas zatrzymywania Janusza Górzyńskiego. Zdjęcie stanowi doskonałą ilustrację, jak pojmuje Minister Adam Rapacki policyjne „działania adekwatne do zaistniałej sytuacji”. Zdjęcia wykonano 31 marca 2010 r., czyli w półtora miesiąca po zadaniu ran Januszowi i po intensywnym leczeniu. Obrażenia zostały też opisane przez biegłego lekarza sądowego w obdukcji medycznej wykonanej prywatnie, gdyż od sporządzenia obdukcji uchylili się lekarze więzienni, „poproszeni” o to przez Policję.
Lokalizacja rany na nodze, intensywnie leczonej przez 1,5 miesiąca
Zbliżenie rany na nodze
Zupełnie ubocznie, w związku z eufemistycznym określeniem Ministra A. Rapackiego, iż „wiodąca część konsultacji lekarskich dotyczyła sugerowanej przez zatrzymanego niewydolności układu krążenia”, pragnę zaznaczyć, że ta rzekomo „sugerowana” niewydolność krążeniowa miała faktycznie miejsce. W karcie informacyjnej ze szpitala z dnia 17.02.2010 r. zapisano podejrzenie ostrego zespołu wieńcowego. Pacjenta intensywnie leczono w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej przez cały dzień, zalecano przewiezienie do Oddziału Kardiologii, konsultowano telefonicznie z Oddziałem Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Bielsku-Białej, po kolejnych badaniach TNT przewieziono do szpitala więziennego w Bytomiu karetką w pozycji leżącej ze wskazaniem dalszego kontaktu z ośrodkiem hemodynamicznym. Koszty przewozu karetką pokrył Sąd Rejonowy w Gostyniu.
Nadto, trzeba zaznaczyć, że niezrozumiałe są następujące twierdzenia Generała: „nie stwierdzono obrażeń ciała sugerowanych w publikacjach internetowych w postaci wybicia obojczyka i złamania palca”.
Ja takich obrażeń nie sugerowałam. W przedstawionym przeze mnie opisie wydarzeń była mowa o krwawej ranie na lewej nodze i ranie na czole. Nic nie wspominałam o obojczyku i złamanym palcu.
Pismo Generała, zatytułowane „odpowiedź na zapytanie nr 6785 w sprawie opisanej w Internecie przez blogerkę o pseudonimie Rebeliantka”narusza moje dobra osobiste sugerując iż w swoim tekście internetowym zarzucam policji wybicie obojczyka i złamanie palca, gdy w rzeczywistości niczego takiego nie napisałam. Dlaczego Generał suponuje, że podaję nieprawdziwe informacje?
Proponuję jednak – przede wszystkim – ponowną analizę, czy zatrzymywanie Janusza Górzyńskiego spełniało standardy określone w Ustawie o Policji Art. 14 ust. 3:
Art. 14 ust.3. Policjanci w toku wykonywania czynności służbowych mają obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka.
Co jest na nagraniu policyjnym?
Szczególnie zaskakujący jest poniższy akapit odpowiedzi Generała Rapackiego:
„Zarejestrowany kamerą wideo przebieg czynności pozwolił na uzyskanie obiektywnej wiedzy o przebiegu zdarzenia, sposobie zachowania się uczestników oraz sprawdzeniu i uwiarygodnieniu wersji przedstawionych przez osoby biorące udział w tym zdarzeniu.
Podkreślić należy, że za pomocą tego nośnika utrwalono również materiał dowodowy obciążający panią K. G., siostrę zatrzymanego, która utrudniała wykonywanie przez funkcjonariuszy Policji czynności i swoim zachowaniem wyczerpała znamiona przestępstw określonych w art. 222 § 1 K.k. 24 § 2 K.k. i 226 § 1 K.k. Materiały dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa przez panią K. G. zostały, z polecenia prokuratora rejonowego w Pszczynie, przesłane do Komisariatu Policji w Czechowicach-Dziedzicach w celu przeprowadzenia postępowania przygotowawczego, które zostało wszczęte w dniu 24 lutego 2010 r. pod nr RSD-137/10”.
To bardzo dziwny akapit. Ja także oglądałam to nagranie w Sądzie Rejonowym w Pszczynie, a nadto dysponuję jego kopią, użyczoną przez Prokuraturę, i wyciągam z niego zupełnie inne wnioski.
Na kopiach, które udostępniono Sądowi w Pszczynie i Prokuraturom, w kluczowym czasie zatrzymywania Janusza Górzyńskiego (8 minut) prawie nic nie widać.
W akcji uczestniczyło 8 policjantów. Słychać m.in. następujące kwestie (wielu wypowiedzi nie można zrozumieć, gdyż nakładają się na siebie wzajemnie):
11 minuta 42 sekundy – policjanci zauważają brata na najwyższej kondygnacji
11.43 krzyk policjanta „Wyłaź”
11.53 krzyk policjanta „Złaź”
11.59 krzyk policjanta „Wyłaź”
Brat mówi „Proszę na mnie nie krzyczeć”
12.06 brat mówi „Mam chyba jakieś uprawnienia”
12.34 brat woła do mnie „Dzwoń do posłów”
12.39 brat mówi, żeby policjanci wylegitymowali się
12.40 policjant krzyczy „Wychodzi Pan?”
13.28 brat pyta policjanta „Ma Pan postanowienie?”
13.39 brat woła do mnie „Dzwoń do posłów”
13.52 brat pyta policjanta „Jaki czyn popełniłem?”
13.57 brat woła „Zejdę normalnie”
14.04 brat woła do mnie „Dzwoń do posłów”
14.10 brat mówi do policjanta „Nie jesteśmy na ty, proszę Pana”
14.13 krzyk policjanta „Złaź”
14.19 brat pyta policjanta „Jaki czyn popełniłem?”
14.37 brat woła do mnie „Dzwoń do posłów, nie gadaj z nimi”
14.50 brat pyta policjanta „Jaki czyn popełniłem?”
14.51 brat mówi „Pokazać mi ten czyn”
15.03 wołam „Nie dotykać, nie szarpać mojego brata”
15.05 brat woła ”Dzwoń do prokuratorów”
15.08 brat krzyczy „Brońcie mnie”
15.16 policjantka do mnie „Pani zostanie zatrzymana”
Ja do policjantki „Proszę bardzo”
15.22 wołam „Ten człowiek jest chory na serce”
15.23 brat woła „Dzwoń”
15.36 krzyk brata
15.48 „Proszę nie szarpać”
15.23 krzyk policjanta „Złaź”
15.28 „Jezu kochany!”
15.59 brat woła „Brońcie mnie!”
16.08-9 krzyk brata „Wyłamali mi bark, wyłamali mi bark”
16.14 Krzyk bólu
16.19 Krzyk bólu
16.28 brat krzyczy „Pójdę”
16.30 policjant „Połóż się”
16.30 policjant „Połóż się na podłodze”
16.38 policjant „Połóż się na brzuch"
16.56 siostra woła do policjanta „Dlaczego Pan nie filmuje, że ją pobili?” (to o mnie)
17.04 krzyk brata „Ratunku, ratunku”
17.24 krzyk brata „Ała”
17.30-17.32 słychać, jak brat dusi się
17.33 policjantka do mnie „Pani będzie zatrzymana”
17.33 w świetle otworu drzwi widać jak policjant mnie popycha, a ja przewracam się na plecy
17.50 brat woła „Nie mogę oddychać”
18.05 policjantka do mojej siostry „Ja Panią pouczam, że siostra pani będzie zatrzymana”
Brat wielokrotnie woła: „Chodźcie za mną” lub „Jedźcie za mną”
18.45 brat woła „Duszę się”
19.39 brat skuty schodzi po schodach w asyście policjantów
Przypominam, że Sąd uniewinnił brata i uznał też, że akt oskarżenia – co podnosiliśmy od początku - nie spełniał nawet elementarnych warunków formalnych. Nadto bratu zarzucano oszustwo, które miało polegać na wprowadzeniu banku w błąd co do celu kredytowania (modernizacja starego komputera zamiast dostarczenia nowego, sic ! - cokolwiek by to nie miało znaczyć), w sytuacji, gdy nie był on stroną umowy kredytowej, a jego podpis na umowie – jako gwaranta – został podrobiony. Kwota kredytu była niewielka (3.520 zł) i została w większości spłacona przez firmę Credo (do spłaty pozostało1.300 PLN).
Nie istniały żadne podstawy do tego, by traktować go jak groźnego gangstera - rzucać go na gruz i narzędzia budowlane, nie było powodów, aby zwalało się na niego kilku policjantów i skuwało go, jak jakiegoś bandytę.
Ja także, jak wynika z filmu, zostałam dwukrotnie przewrócona na ziemię przez funkcjonariuszy.
Prokuratura pomimo upływu wielu miesięcy nie rozpoczęła żadnego postępowania przeciwko mnie skierowanego.
Panie Generale Rapacki, czy Pan wie co to jest nienaruszalność mieszkania? Czy Pan nie wstydzi się z powodu brutalnej, bezmyślnej akcji skierowanej przeciwko obywatelom, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa? O czym Państwo wiedzieliście już wiele lat wcześniej?
I mam jeszcze kilka pytań. Kto oglądał nagranie? Kto wyciągał na jego podstawie uspokające wnioski? Czy ten ktoś analizował oryginał nagrania, czy też jego kopie? Czy kopie różnią się od oryginału? I czy zamierza Pan tolerować fałszywe zeznania policjantów uczestniczących w akcji, składanych pod rygorem odpowiedzialności karnej?
Wbrew twierdzeniom Generała złożyliśmy zażalenia i zawiadomienia
Nieprawdziwe są też informacje zawarte w poniższym akapicie:
„Jednocześnie uprzejmie informuję, że z przekazanych w przedmiotowej sprawie materiałów nie wynika, żeby państwo G. złożyli formalne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy Policji, zażalenie na przeszukanie bądź też zażalenie na zasadność, legalność lub prawidłowość zatrzymania do Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej”.
Przede wszystkim, wspomniane powyżej zażalenia i zawiadomienia – zgodnie z właściwością miejscową - winny być skierowane do Prokuratury i Sądu w Pszczynie, a nie w Bielsku-Białej, o czym MSWiA powinno wiedzieć. Nadto zostały one złożone – zażalenia w terminie do 24 lutego, a zawiadomienia w dniach 1 i 11 marca br. Jest niemożliwe, aby MSWiA nie było w posiadaniu tych informacji przed 5 maja br., kiedy wystosowywano odpowiedź na ręce Posła Ludwika Dorna. Nie wiadomo w jakim celu ukrywane są te informacje przed Posłem na Sejm.
Postępowania w związku ze złożonymi zawiadomieniami o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nie są zakończone.
Zażalenie na moje zatrzymanie zostało rozstrzygnięte przez Sąd Rejonowy w Pszczynie w dniu 8 czerwca 2010 r.
Sąd ustalił, iż nie istniała podstawa do zatrzymania mnie na podstawie Art. 244 kpk, jak zapisała Policja w swoim protokole.
Przypomnijmy treść tego artykułu:
Art. 244. § 1. Policja ma prawo zatrzymać osobę podejrzaną, jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby albo zatarcia śladów przestępstwa bądź też nie można ustalić jej tożsamości albo istnieją przesłanki do przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania w trybie przyspieszonym.
Sąd – jednakże – stwierdził, że należało mnie zatrzymać na podstawie art. 15 ust. 1 punkt 3 Ustawy o Policji, gdyż – zdaniem Sądu - stwarzałam zagrożenie dla swojego życia i zdrowia. Stanowisko Sądu jest błędne.
Podawałam już, że policjantka Monika Jucha odmawiała zapisania w protokole przeszukania mojego oświadczenia o tym, jakich obrażeń doznał Janusz Górzyński podczas zatrzymywania, do czego była zobowiązana na mocy Art. 148 kpk.
Art. 148 kpk stanowi:
§ 1. Protokół powinien zawierać:
1) oznaczenie czynności, jej czasu i miejsca oraz osób w niej uczestniczących,
2) przebieg czynności oraz oświadczenia i wnioski jej uczestników,
3) wydane w toku czynności postanowienia i zarządzenia, a jeżeli postanowienie lub zarządzenie sporządzono osobno, wzmiankę o jego wydaniu,
4) w miarę potrzeby stwierdzenie innych okoliczności dotyczących przebiegu czynności.
Wiedząc o tym, że Policja będzie miała motyw do ukrywania obrażeń spowodowanych u mojego brata i napotykając opór ze strony policjantki, która odmawiała zapisu mojego oświadczenia w protokole, uciekłam się do szantażu i przyłożyłam nożyk do owoców do nadgarstka, grożąc, że się samookaleczę, jeśli policjantka nie dokona tego zapisu.
Dopiero po wpływem tego dramatycznego zachowania, policjantka Jucha postąpiła zgodnie z przepisami.
Gdy odłożyłam nożyk, jeden z policjantów rzucił się na mnie, unieruchomił mnie na podłodze i skuł kajdankami. W tej pozycji przebywałam do czasu przyjazdu lekarza, gdyż policja próbowała sugerować, że jestem wariatką. Przybyły lekarz stwierdził tylko zdenerwowanie i wbrew życzeniom funkcjonariuszy nie widział podstaw do przewożenia mnie do szpitala psychiatrycznego.
Potem Policja opuściła dom. Panowie się naradzili w radiowozie. Po czym przywołali mnie do ogrodzenia nieruchomości pod pozorem, że pod protokołem przeszukania nie ma mojego podpisu. Gdy zbliżyłam się do bramki, porwano mnie do samochodu policyjnego w samej tylko koszuli i narzuconym na nią płaszczu, bez bielizny i rajstop, tylko w kapciach. Tam przeżyłam podobny scenariusz, zakuwanie w kajdanki, upokarzanie, brak jakichkolwiek informacji.
Proszę zwrócić uwagę, że Policja już w tym momencie łamała prawo, gdyż nie istniały podstawy do zatrzymywania mnie na podstawie Art. 244 kpk, co jednoznacznie stwierdził Sąd.
Na Komendzie Policji gehenna trwała dalej. Nikt mi nic nie mówił o przyczynach zatrzymania i traktowano mnie w sposób naruszający godność.
Zauważyłam na szafce nóż i chwyciłam go w proteście przeciwko bezprawnym działaniom Policji nacinając nadgarstek. Ponownie przywołano kolejnego lekarza, którzy także nie widział żadnej podstawy do postępowania wobec mnie na mocy Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego.
Policjanci jednak nie ustali w swoich staraniach czynienia ze mnie osoby chorej. Po konsultacjach telefonicznych (sic!) ze znajomym ordynatorem Ośrodka Psychiatrycznego w Bielsku-Białej na ul. Olszówki wbrew przepisom Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego zawieźli mnie do tego szpitala, po drodze oczywiście stosując przemoc, co było niedopuszczalne bez obecności personelu medycznego. Ordynator początkowo próbował robić tam ze mnie wariatkę, ale ostatecznie wycofał się z tej szytej grubymi nićmi intrygi i wypisał mnie z rozpoznaniem „ostra reakcja na stres”.
Przypomnijmy przepisy Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego:
Art. 21. 1.Osoba, której zachowanie wskazuje na to, że z powodu zaburzeń psychicznych może zagrażać bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, bądź nie jest zdolna do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych, może być poddana badaniu psychiatrycznemu również bez jej zgody, a osoba małoletnia lub ubezwłasnowolniona całkowicie - także bez zgody jej przedstawiciela ustawowego. W tym przypadku art. 18 ma zastosowanie.
2. Konieczność przeprowadzenia badania, o którym mowa w ust. 1, stwierdza lekarz psychiatra, a w razie niemożności uzyskania pomocy lekarza psychiatry - inny lekarz. Przed przystąpieniem do badania uprzedza się osobę badaną lub jej przedstawiciela ustawowego o przyczynach przeprowadzenia badania bez jej zgody.
3. W razie potrzeby lekarz przeprowadzający badanie zarządza bezzwłocznie przewiezienie badanego do szpitala. Przewiezienie takiej osoby z zastosowaniem przymusu bezpośredniego powinno nastąpić w obecności lekarza lub pielęgniarki.
Złamano wobec mnie w sposób bezceremonialny wyżej wymienione przepisy. Dwóch lekarzy w sposób jednoznaczny wykluczyło potrzebę badań psychiatrycznych, a mimo to, Policja zawiozła mnie do szpitala.
Obecnie toczy się postępowanie sądowe w celu ustalenia, czy przetrzymywanie mnie w szpitalu wbrew mojej woli było zgodne z prawem.
Szanowny Generale Rapacki, jeśli nie tkwi Pan mentalnie w PRL-u, to powinien Pan natychmiast wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec policjantów, którzy przewieźli mnie do psychiatryka wbrew decyzji dwóch lekarzy badających mnie wcześniej, którzy nie widzieli do tego żadnej podstawy.
I powinien Pan to zrobić to niezależnie od Postanowienia usłużnego Sądu Rejonowego w Pszczynie, który w sposób niezgodny z Ustawą o Ochronie Zdrowia Psychicznego i faktom zalegalizował działania Policji.
Duży skandal ma też miejsce w związku z Zażaleniem na zatrzymanie, które złożył mój brat. Zgodnie z pouczeniem policjantów dokonujących zatrzymania (vide: protokół zatrzymania), skierował Zażalenie do Sądu Rejonowego w Bielsku w dniu 24 lutego br.
Dopiero po upływie miesiąca czasu, w dniu 26.03.2010 r. Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej stwierdził swoją niewłaściwość miejscową i wydał Postanowienie o przekazaniu sprawy do Sądu Rejonowego w Pszczynie. Tamtejszy Sąd wyznaczył termin posiedzenia w przedmiocie rozpatrzenia Zażalenia na zatrzymanie – na dzień 14 maj 2010 r. Następnie termin został zmieniony na dzień 2 czerwca 2010 r., mimo że Zażalenie na zatrzymanie winno być rozpatrzone niezwłocznie. Zwraca uwagę, że Janusz Górzyński już od 31 marca 2010 r. przebywał na wolności. W dniu 2 czerwca br. Sąd uznał, że pozostawi Zażalenie bez rozpoznania, gdyż – zdaniem Sądu – zatrzymanie odbywało się w celu doprowadzenia do aresztu, a na to wg oceny Sądu Zażalenie nie przysługuje. Zgodnie z pouczeniem, Janusz Górzyński zaskarżył to Postanowienie, ale do dnia dzisiejszego jego zażalenie nie zostało rozpatrzone.
Jak się wydaje, wszystkie działania wymiaru sprawiedliwości – pozostawiając na boku kwestię intencji prokuratorów i sędziów – skutkują odwleczeniem ważnych decyzji w czasie.
Gdyby Janusz Górzyński sam nie zlecił wykonania obdukcji medyczno-sądowej obrażeń, to dzisiaj istniałaby poważna trudność w ocenie ran, które spowodowała Policja.
-------------------------------------
Szanowny Panie Generale, Pańscy podwładni działali nieprofesjonalnie i złośliwie. Skrzywdzili niewinnych ludzi.
Na skutek przewlekłego lub błędnego działania organów wymiaru sprawiedliwości, jak do tej pory, funkcjonariuszom „upiekło się”. Publicznie dają teraz wyraz chorej satysfakcji z tego powodu.
Proszę się jednak nie cieszyć dotychczasowym brakiem wnikliwego rozpatrzenia okoliczności tej sprawy.
W konsekwencji Pańscy ludzie nie podnoszą swoich kwalifikacji fachowych i moralnych. Społeczeństwo nie ma do nich zaufania, a nawet pogardza nimi.
Ponieważ bywał Pan w USA, w nawiązaniu do tego pozwalam sobie sformułować pewną radę, dedykując Panu wypowiedź amerykańskiego super-gliny Jacka Maple, prawej ręki Wiliama Brattona:
„ Pierwszym zadaniem każdego szefa jest stworzenie śmiertelnie groźnego Wydziału Spraw Wewnętrznych. Śledztw wewnątrz policji policjanci mogą sobie nienawidzić, lecz nawet ci, którzy czują na karku gorący oddech śledczych, powinni czuć dumę na myśl o tym, jak nieubłagani są tropiciele łobuzów wewnątrz policji. Każdemu młodemu kandydatowi na policjanta od pierwszego dnia w akademii trzeba przypominać o sukcesach WSW i o środkach, które policjanci tego wydziału mają do swojej dyspozycji”.
I to by było na tyle.
Polecam też tekst - Komanda śmierci w polskich aresztach
18 komentarzy
1. All
Ten tekst jest o tym, że w sprawie bezprawia w Polsce nie ma do kogo pójść.
Żadne mechanizmy nie działają.
Bogu dzięki, że znalazł się rzetelny sędzia w Gostyniu.
No i niezmienne dzięki Blogmediom i blogmediowiczom za pomoc w trudnych chwilach.
Pozdrawiam
Rebeliantka
2. Bogu dzięki, że znalazł się rzetelny sędzia w Gostyniu.
Sąd uniewinnił brata i uznał też, że akt oskarżenia – co podnosiliśmy od początku - nie spełniał nawet elementarnych warunków formalnych. "
Nie każdy ma szczęście trafić na uczciwego sędziego, znamy tez "rozgrzanych" sędziów.
Dlatego trzeba budować ruch oddolny, obywatelski, aby wymóc przestrzeganie w Polsce minimum praworządności.
Pozdrawiam i trzymajcie się !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. @Rebeliantka
Dziękuję za powiadomienie drogą PW. Pani rodzinny przypadek pomaga lepiej zrozumieć na czym polega na przykład sprawa morderstwa Krzysztofa Olewnika. Ręce i nogi opadają. Może warto głośno zapytać: co robić? Oczywiście zapytać samych siebie, bo z tego wynika, że zostaliśmy (zostajemy) sami. Urzędnicy, posłowie, senatorowie, dziennikarze - nie są zainteresowani T A K I M I tematami. Pozdrawiam.
"Moje posty od IV 2010"
4. Maryla
Niestety, prokuratura złożyła apelację.
Twierdzi w niej, że oszuści - wbrew stanowisku Sądu - są bardzo wiarygodni. Są wiarygodni, bo przyznali się do fałszowania dokumentów i posługiwania się dokumentami fałszywymi.
A ciekawe co mieli zrobić, jak przedstawiono im bezsporne dowody fałszerstw?
Z taką apelacją prokuratura idzie do Sądu Okręgowego.
pzdr
Rebeliantka
5. Deżawi
Dzięki za słowa wsparcia.
Niektórzy posłowie, senatorowie, dziennikarze się przejmują. Ale nic nie mogą zrobić, bo większości biurokratów nie zależy.
Zmiany może wymusić tylko zorganizowana opinia publiczna.
To już się zaczyna dziać. Powstają Stowarzyszenia przeciwko Bezprawiu. I - oczywiście - nieocenioną rolę pełnią niezależne portale, takie jak np. Blogmedia.
pzdr
Rebeliantka
6. Nasz wymiar sprawiedliwości jest pod psem
To co Panią spotkało to koszmar. Niestety wielu ludzi nie ma najmniejszych szans
w zderzeniu z naszym " systemem sprawiedliwości". Ja też mogę cośkolwiek na
ten temat powiedzieć. Jeżeli chodzi o policje to w moim przypadku zachowała
się wzorowo, wręcz podręcznikowo. Za to prokuratura zgubiła akta sprawy.
Dopiero minister Ziobro zdemaskował brak 270 tomów akt. Niektóre się znalazły,
moje niestety nie i nikt nie chce ich odtworzyć. Za to w drugim przypadku sąd na
podstawie sfałdowanego dokumentu wydał nakaz zapłat. Choć fałszerstwo zostało
wykryte, prokuratura oskarżyła przestępce i spraw trafiła do sądu, on od 3 lat
w sądzie się nie pojawia, były same L4, potem opinia biegłej, że nie może stanąć
przed sądem ( pochodzi z lekarskiej rodziny) i wniosek o umorzenie, na który się
nie zgodziłam.
Ale w porównaniu z Pani przeżyciami to pestka. Życzę powodzenia, i lepszej passy
na przyszłość
Pozdrawiam serdecznie
Nigdy nie zaczynaj rozmowy z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczenie
7. Dzięki za koment i dobre
Dzięki za koment i dobre słowa.
W większości tych brudnych spraw chodzi o interesy gospodarcze.
To była świadoma robota prokuratury, aby przy pomocy fałszywego oskarżenia zlikwidować konkurenta gospodarczego kolesi. Akt oskarżenia napisała prokurator Anna Skrzypczak, która jest w tej chwili prokuratorem w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu w Dziale Organizacyjnym (awansowała?). Osobiście mówiła mi z wielkim strachem w 2005 r., że do napisania aktu oskarżenia zmuszał ją jej szef, ówczesny zastępca Prokuratora Rejonowego Olgierd Lewandowski (za czasów Ziobry wyleciał na przedwczesną emeryturę).
Akt oskarżenia w dalszym ciągu wspiera Prokurator Rejonowa Beata Przybylska. Na ostatnią rozprawę przyjechał do Gostynia przedstawiciel prokuratury średzkiej z wnioskiem, aby powołać na świadka byłego szefa Janusza. Janusz był w latach 1999-2000 dyrektorem w spółce należącej do rodziny prokuratorów łódzkich. Niestety, dowiedział się o tym zbyt późno, gdy szefostwo nie chciało mu wypłacać wypracowanych prowizji.
Atak nastąpił, gdy Janusz odszedł z tej firmy, założył własną i stał się groźnym konkurentem, wygrywając przetargi publiczne na wyposażanie szpitali.
Prokuratura w sprawie o komputer przy pomocy świadka - eks-szefa z Łodzi, chciała dowodzić, ile Janusz miał komputerów w domu w 1999 r. Sędzia wniosek oddalił, jako zmierzający wyłącznie do przedłużania postępowania.
To dobrze, że sędzia w tej sprawie jest kompetentny i rzetelny.
Bo organa ścigania działają tutaj na zamówienie.
Rebeliantka
8. Szanowna Rebeliantko
Życzę Wam, całej Rodzinie - pomyślnego w pełni rozwiązania tej sprawy. Napisała Pani, że prokuratura złożyła apelację... a przecież pozytywny dla Was wyrok sądu w Gostyniu, daje podstawy do wystąpienia o ODSZKODOWANIE! Więc cała para pójdzie w udowodnienie (bratu, Pani) bodaj śladu, bodaj najmniejszej winy podpadającej pod jakiś niuans art. KK - żeby nie było tytułu do odszkodowań!
NIC sie tu nie zmieniło od prlu - zawsze szukano takich "rozwiązań", zeby tylko nie dać złamanego centa odszkodowania za bezprawne działania i milicji i prokuratury i sądów! ONE zawsze były przeciwko prawom zwykłych ludzi, a jak już ktoś smiał się narazić waaaaaadzy (nie daj Bóg w sprawach politycznych) - miał przechlapane i ma...nadal.
Wiem, że będziecie sie bronić, wiem też, ze ta dzisiejsza waaaadza nie różni sie od "tamtej", jakże tożsamej. Taki "duch" działań tych instytucji POZOSTAŁ po niesławnych dziesięcioleciach władzy czerwonych namiestników. Chlubne wyjątki (ost. wyrok) - tylko potwierdzają regułę.
Proszę dawać znać PUBLICZNIE o dalszych losach Waszych spraw, ta udostępniona ogółowi wiedza i dowody - działa jako jedyny hamulec na dalsze trwanie bezprawia.
Pozdrawiam serdecznie.
P.S. Czy jest Pani wiadomym, CO zrobił poseł L.Dorn z tą kuriozalną w sumie odpowiedzią P. Rapackiego? Jakaś rekontra?
Selka
9. @Selka
Serdecznie dziękuję za bardzo dobre słowa otuchy.
Poseł Dorn nic nie zrobił, prawdopodobnie dlatego, że nie miał danych.
Miał zawiadomić Chłodnego Żółwia, gdy będzie odpowiedź i nie zawiadomił.
Ja przypadkowo natknęłam się przedwczoraj na odpowiedź Generała Rapackiego i natychmiast zareagowałam.
Nie czyniłabym specjalnych zarzutów posłowi Dornowi. Generał odpowiedział tak, aby mnie zniesławić. Poza tym, mamy katastrofę smoleńską i śledztwo w tej sprawie, na którym skupia się - co oczywiste - uwaga przyzwoitych posłów.
pzdr
Rebeliantka
10. Zaraz napiszę do Prokuratury Generalnej.
Oni już od dawna nie wiedzą, co to Prawo.
Nie dajmy się tym pojedynczym bandytom i molochowi administracyjnemu, który stworzyli za nasze pieniądze i naszymi głosami.
To zorganizowane Zło, do którego każdy z nich dokłada mały kamyk złej woli lub zaniedbania, a te małe grzeszki składają się na Bestię.
Ciekawe, czy ci "sędziowie" myślą o tym, że sami po smierci staną przed Sądem, a kryteria Sądu będą wobec nich takie same, jakie i oni stosowali tu na ziemii.
Nie wolno nam ustać ani w sprawach małych, ani wielkich. Niech wiedzą, że ich znamy po nazwiskach.
http://www.pk.gov.pl/index.php?0,807
Prokuratura Generalna
ul. Barska 28/30
02-315 Warszawa
Tel. (48) 22 318-94-00
Fax. (48) 22 318-98-31
Pisma i dokumenty mogą być składane osobiście w biurze podawczym Prokuratury Generalnej bądź pocztą na wyżej podany adres, jak również na adres poczty elektronicznej
pk.skargi@ms.gov.pl
Kontakt dla dziennikarzy:
Rzecznik Prasowy Prokuratury Generalnej
tel. 022- 318-98-98 lub 0 695 700 064
rzecznik@ms.gov.pl
Piszmy do też rzecznika i wysyłajmy kopie do innych urzędów i partii. Linkujmy do Salonu i tu. Piszmy zwyczajnym językiem, jakiego używamy w listach. Nie dajmy się przymusić do nowomowy.
Nawiasem mówiąc przyjrzałam się ofertom pracy na stronie i już po tym widać, jak bezczelnie i niezgodnie z konstytucją ci ludzie trwonią naszą krwawicę.
Prokurator Generalny
poszukuje kandydatów na stanowisko:
Specjalista ds. bezpieczeństwa i higieny pracy oraz ppoż. w Biurze Administracyjno-Finansowym Prokuratury Generalnej (pobierz plik)
Specjalista ds. łączności i techniki biurowej w Wydziale
Administracyjno-Gospodarczym Biura Administracyjno-Finansowego
Prokuratury Generalnej
Specjalista ds. budżetu w Wydziale Rachunkowości i Finansów Biura Administracyjno-Finansowego Prokuratury Generalnej
Specjalisty ds. płac w Wydziale Rachunkowości i Finansów Biura Administracyjno-Finansowego Prokuratury Generalne
Specjalisty ds. zamówień publicznych w Biurze Administracyjno – Finansowym Prokuratury Generalnej
Głównego specjalisty ds. zamówień publicznych w Biurze Administracyjno – Finansowym Prokuratury Generalnej
Dyrektora Biura Administracyjno- Finansowego Prokuratury Generalnej
Głównego specjalisty ds. obsługi budżetu
w Departamencie Budżetu i Majątku Prokuratury
Głównego specjalisty ds. inwestycji
w Departamencie Budżetu i Majątku Prokuratury
Głównego specjalisty ds. majątku
w Departamencie Budżetu i Majątku Prokuratury
Specjalisty ds. kadrowych w Biurze Kadr Prokuratury Generalnej
Ilu jest tam tych darmozjadów, by im była potrzebna taka obsługa?
Jaki oni mają majątek, by potrzebować specjalisty do spraw majątku, ci lodziarze, którzy dopuszczają się gwałtów na tym narodzie i nie potrafią zaprowadzić tu prostej sprawiedliwości?? (naród to ostatnio znienawidzone słowo, przez tych uzurpatorów i gnębicieli, obiboków, nie-rządników.)
Hańba im.
Zrobimy wszystko, by strącić ich z tych krzeseł i foteli skórzanych.
rebeliantko.
Podlinkuj ten artykuł na Salon u siebie w komentarzach.
http://konserwatysta100.salon24.pl/221028,o-tym-jak-general-rapacki-posl...
Niech widzą, ilu nas jest. Zaraz podlinkuję sprawę na forum Frondy.
www.powstanie-warszawskie-
11. Czy gen. Adam Rapacki to syn tego Rapackiego?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Rapacki_%28polityk%29
W latach 1945–1948 był członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej, a następnie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Do 1968 był członkiem Biura Politycznego Komitetu Centralnego. W latach 1956–1968 sprawował funkcję ministra spraw zagranicznych w rządzie Józefa Cyrankiewicza. Wcześniej był ministrem żeglugi oraz ministrem szkół wyższych i nauki.
2 października 1957 na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych przedstawił propozycję utworzenia strefy bezatomowej w Europie Środkowej – tzw. Plan Rapackiego. W 1964 postulował zwołanie Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie KBWE. Wycofał się z życia politycznego w okresie wydarzeń marcowych w 1968 w proteście przeciwko prześladowaniom osób żydowskiego pochodzenia.
Był posłem na Sejm Ustawodawczy oraz na Sejm PRL I, II, III i IV kadencji.
[Minister spraw zagranicznych, potem żeglugi i szkół wyższych, oraz obrońca "żydów".
Ciekawe, jakie sam miał wykształcenie ten najeźdźca.]
Seremet.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Seremet#.C5.BByciorys
Następny, którego życiorys zaczyna się na studiach. Niepokalanie poczęty i nadspodziewanie szybko awansujący.
www.powstanie-warszawskie-
12. @circ
Myślę, że nie.
Generał Adam Rapacki pochodzi ze Skierniewic ("zaczynał jako policjant od spraw gospodarczych w rodzinnych Skierniewicach").
Adam Rapacki, polityk, to lwowiak, po wojnie zamieszkały w Warszawie.
Ps. podlinkowałam - dobry pomysł
Rebeliantka
13. zaczynał jako policjant w Skierniewicach i dorobił się generała?
ciekawe.
I jeszcze taka "zbieżność" imion, nazwisk i szybkiej drogi do "sukcesu".
A jego walka z "gangami" widać, jak wygląda. Niszczy przedsiębiorców i broni gangsterów.
W sieci artykuły pisane na zamówienie.
Zabiorę majątki mafii
Data publikacji: 2008.07.04 02:02
Bandziory
nie będą spać spokojnie! Generał Adam Rapacki (49 l.), wiceszef MSWiA,
zapowiada: odbierzemy gangsterom majątki. To jego reakcja na wczorajszy
artykuł "Super Expressu", w którym opisaliśmy, jak odradza się w Polsce
mafia. Trzymamy go za słowo, bo chcemy się wreszcie czuć bezpieczni."
No i masz jego credo! Odbierać nam majątki i oddawać w łapy czerwonej mafii.
I to robią twojemu bratu.
Czy w systemie bezprawia może pracować ktoś normalnie sprawiedliwy?
Bezczelne sprzedajne media, które zdradziły prawdę, kurwy dziennikarskie.
Minęło 2 lata od napisania tego artykułu. Mamy mniej mafiii niż 2 lata temu?
Rapacki im służy.
Gdyby był uczciwy, nie pracował by na tym stanowisku w państwie przestępczym. Awansował na kłamstwie.
www.powstanie-warszawskie-
14. Skarga
Do;
pk.skargi@ms.gov.pl,
rzecznik@ms.gov.pl,
skargi.kgp@policja.gov.pl,
klub@platforma.org,
rzecznik@rpo.gov.pl,
komendant@bielsko.slaska.policja.gov.pl,
gostyn@poznan.po.gov.pl,
prokuratura@poznan.po.gov.pl,
kontakt@ludwik-dorn.pl,
kraj@naszdziennik.pl
Szanowny Panie Prezydencie, Prokuratorze Generalny, Szanowny Główny Policjancie Kraju, Rzeczniku PO, Senatorze .
Panowie i Panie, Władzo wybrana demokratycznie za pomocą mediów i najętych dziennikarzy!
Szanowna Partio Rządząca, z którą można porozumieć się tylko przez formularz kontaktowy, zawsze ze skutkiem zerowym.
Napiszę krótko.
http://konserwatysta100.salon24.pl/221028,o-tym-jak-general-rapacki-posl...
Sprawy powyżej linkowanej ma nie być natychmiast, a ofiary mają być przeproszone przez państwo Polskie.
Nie interesuje mnie jak to zrobicie, bo nie obchodzi mnie Wasz język, argumenty, Wasze "prawo" i metody;- 10, 20, 35 tomów akt.
Nie pozwolimy wikłać naszej uwagi w sprawy tak podłe i celowo gmatwane.
Ten naród, ludzkość w ogóle, żyje ciągle prostymi zasadami;-nie zabijaj, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa.
Proszę zwracać się do nas tym językiem.
Oczekujemy szybkiego i kulturalnego zakończenia tego żenującego wybryku władzy. Sprawę obserwujemy i informujemy społeczeństwo o bieżących zmianach.
Dziękuję za uwagę.
Iza Rostworowska
w imieniu setek tysięcy internautów z Polski i całego świata, oraz wielu stowarzyszeń obserwujących tę i inne, podobne sprawy od dawna.
Jesteśmy społeczeństwem zorganizowanym, mamy liderów, a ci liderzy zastępców liderów. Kontaktujemy się błyskawicznie na skrzynkach meilowych, nie tylko na blogach.
Tym samym nie do końca nas widzicie. My zaś widzimy Was.
Jest nas Legion i lepiej dla nas wszystkich, by wygrała Prawda i Dobro. Tylko wtedy wszystkie strony mogą spać spokojnie i nie martwić się o przyszłość swoją i dzieci.
Dajemy Wam szansę zrobienia porządku we własnych szeregach i całkowitej zmiany wszystkiego, ale nasza cierpliwość się kończy.
Niektóre ze stron.
http://niepoprawni.pl/blog/417/o-tym-jak-general-rapacki-poslowi-dornowi...
http://blogmedia24.pl/node/35367
www.powstanie-warszawskie-
15. Juz "Dziad" napisał w wydanej przez siebie książce
że Rapacki to wyleniały lew. Policja jeżdziła razem z mafią. Musi być zasłużony dla komuny jeśli utrzymał takie stanowisko, a raczej zbiera "nagrody" za działalnośc tate. Dzisiaj trafić na uczciwy sąd to jak wygrać w totolotka.Pozdrawiam
Czarnyanioł
16. @circ
Dziękuję.
Rebeliantka
17. Czarny Anioł
"Wyleniały lew", to może być trafne określenie i nadal pozytywne dla Generała, bo kiedyś przecież "Lew", zdaniem Dziada ;)
I masz rację, że trafić na uczciwy Sąd, to w dużej mierze kwestia przypadku.
Pozdrawiam
Rebeliantka
18. Czekamy na efekty.
Niedługo wybory.
Jak tak będą dalej robić, tylko zmuszą nas do większej mobilizacji.
I dobrze, że zorganizowaliśmy się na skrzynkach pocztowych.
www.powstanie-warszawskie-