Goldman Sachs i UniCredit CAIB w roli Św. Mikołaja

Pół miliarda złotych dla kolegów w akcjach PGE
W związku z przebiegiem emisji akcji PGE nasuwa się zasadnicze pytanie: dlaczego ustalono cenę niższą niż akceptował rynek? Dlaczego ostateczna pula akcji dla inwestorów indywidualnych wyniosła zaledwie 15 proc. oferty?
 
PGE (Polska Grupa Energetyczna S.A.) – dotychczas spółka skarbu państwa – przeprowadziła emisję 260 mln akcji w ramach IPO i pozyskała prawie 6 mld zł. Menadżerami oferty zostali Goldman Sachs International i UniCredit CAIB Poland (oferujący). W transzy dla inwestorów indywidualnych, w której przyjmowanie zleceń kończyło się 27.10.2009, złożono zapisy na 1,1 mld akcji na łączną kwotę 26 mld zł.
Trzy dni później 30.10.2009 mijał termin składania zapisów przez inwestorów instytucjonalnych - popyt z ich strony opiewał na kwotę 19 mld zł.
Inwestorom indywidualnym przydzielonych zostało 15 proc. emisji, natomiast główna pula 85 proc. trafiła do inwestorów instytucjonalnych. Zgłoszony ogromny popyt pokazuje, że ustalona cena 23 zł była znacznie poniżej wyceny spółki przez rynek. Innymi słowy akcje PGE stały się towarem deficytowym.
 
W związku z przebiegiem oferty nasuwa się zasadnicze pytanie: dlaczego ustalono cenę niższą niż akceptował rynek? Dlaczego ostateczna pula akcji dla inwestorów indywidualnych wyniosła zaledwie 15 proc. oferty? Dlaczego PGE znając olbrzymi popyt na akcje w transzy inwestorów indywidualnych nie ustalił wyższej ceny emisyjnej dla inwestorów instytucjonalnych (taką możliwość przewidywał prospekt)? Dlaczego dla potrzeb budowania księgi popytu wśród inwestorów instytucjonalnych ustalono orientacyjny przedział
cenowy od 17,50 złotych do 23,00 złotych, czyli poniżej oczekiwań rynku co do wartości PGE? Jak to możliwe, że przygotowujący ofertę – których celem jest osiągnięcie jak najwyższych wpływów z emisji – rozminęli się in minus z wyceną PGE już na etapie bookbuilding-u?
 
O ile niższe wpływy PGE z emisji?
Można sporządzić szacuneko ile są mniejsze wpływy PGE z emisji akcji niż mogłyby wynieść przy ustaleniu ceny na zasadzie równowagi rynkowej. Kurs PGE z debiutu (planowanego na piątek 6.11.2009) należy odnieść do ceny 23 zł z zapisów na akcje i uwzględnić zmianę rynku (WIG20) tym czasie.
Z dużym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością, ta różnica wyniesie ponad 10 pkt. proc. – co oznacza mniejsze wpływy z emisji akcji w przybliżeniu o 600 mln zł. To jest oczywiście szacunek - moim zdaniem bardzo ostrożny - osobiście oczekuję większej różnicy PGE w porównaniu do rynku w dniu debiutu.
 
Imienne zaproszenia po odbiór pieniędzy
Okazuje się, że przydział akcji inwestorom instytucjonalnym miał uznaniowy charakter. Po zakończeniu procesu budowania księgi popytu, PGE w porozumieniu z menedżerami oferty, dokonała uznaniowego wyboru inwestorów instytucjonalnych, którzy byli uprawnieni do złożenia zapisów na akcje w liczbie, którą wskazywało zaproszenie do złożenia zapisu.
De facto PGE wraz z UniCredit CAIB Poland i Goldman Sachs International dały prezent kolegom z funduszy i banków - przydzielili im deficytowy towar spod lady, a publiczności został ogryzek w postaci 15 proc. oferty. Dodatkowo inwestorzy indywidualni by zakupić jakikolwiek sensowny pakiet akcji musieli posiłkować się kosztownym lewarowaniem. Prowizje i odsetki od udzielonych kredytów na akcje PGE szacowane są na około 80 mln zł, publiczność chcąc zakupić zaledwie 15 proc akcji z emisji PGE musiała dodatkowo ponieść 80 mln zł kosztów - inwestorzy instytucjonalni do których trafiło 85 proc. oferty musieli jedynie mieć szczęście otrzymać …imienne zaproszenie.
Mając na względzie powyższy szacunek zaniżonych wpływów z emisji, prezent dla kolegów z branży – funduszy, banków i innych podmiotów zapisujących się w transzy inwestorów instytucjonalnych, wyniósł około 500 mln złotych.
 
Autor Jarosław Supłacz jest analitykiem www.polandsecurities.com