Miesiąc temu „Dziennik Gazeta Prawna” w swoim dodatku traktującym o finansach zamieścił artykuł o znaczącym tytule „Za dwa lata Polska zmniejszy uzależnienie od gazu z Rosji”. Zdaniem autora receptą na osiągnięcie owej względnej niezależności, oprócz budowy terminalu LNG w Świnoujściu, miało być stworzenie połączeń, tzw. „interkonektorów” z systemami gazowymi Niemiec, Czech i Słowacji.

 Pomysł nie jest nowy. Aleksander Gudzowaty wraz ze spółką Bartimpex S.A. już od ponad 6 lat przygotowywał się do uruchomienia połączenia Bernau – Szczecin. Realizacja tego pomysłu w oczywisty sposób uzależniona była od współpracy z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem, które musiałoby zakontraktować tak sprowadzany gaz. Niestety do dnia dzisiejszego /pomimo kryzysów gazowych na Białorusi  i Ukrainie/ nie doszło do jego budowy.

Pomysł budowy tego właśnie połączenia ponownie powraca, ale w nieco zmienionej wersji. PGNIG zamierza wybudować łącznik gazowy z Niemcami mający połączyć Boernicke z Policami koło Szczecina. Inwestycja ma być realizowana wspólnie z niemieckim koncernem VNG.

Warto przyjrzeć się dokładniej tej informacji i spojrzeć na kalendarium wydarzeń.

W lutym 2004 r.  dyrektor spółki Bartimpex S.A. Aleksander Gudzowaty oświadcza, iż chciałby wybudować gazociąg Bernau-Szczecin do końca 2005 roku. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo potwierdza zainteresowanie budową gazociągu 6 lutego 2004 r. oraz wyraża gotowość zakupu gazu w pierwszych czterech latach jego działania. Przepustowość gazociągu łączącego niemiecki Bernau z polskim Szczecinem miała wynosić 2,5 miliarda metrów sześciennych gazu rocznie. Gaz ma być kupowany w Niemczech, a sprzedażą gazu w Polsce ma się zająć niemiecko-polska spółka IRB.

W 2005 r. PGNiG zaczyna prowadzić rozmowy /prawdopodobnie poza wiedzą spółki Bartimpex S.A./ z niemiecką spółką Verbundnetz Gas AG z siedzibą w Lipsku /VNG/, która zajmuje się importem i dostawą gazu do zakładów dystrybucji publicznej na obszarze wschodnich krajów związkowych Niemiec. W tym samym roku obie firmy powołują spółkę Inter Trans Gaz. Jej celem ma być budowa gazociągu łączącego oba kraje.

Oficjalnym powodem tej współpracy jest konieczność dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. Jest jednak mały problem, akcjonariuszem VNG jest Gazprom.

Rok 2005 to czas radykalnych zmian w Polsce, do władzy dochodzi nowa koalicja z partią braci Kaczyńskich na czele. Nowa ekipa rezygnuje z łącznika, postanawia natomiast wybudować terminal LNG w Świnoujściu, przez który zamierza sprowadzać gaz z krajów arabskich.

W 2007 r. następuje kolejna zmiana rządu, do władzy przychodzi koalicja PO – PSL. Zmienia się także koncepcja dywersyfikacji.

We wrześniu 2008 r. członek zarządu PGNiG Radosław Dudziński informuje media, iż Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo postanowiło zbudować terminal w okolicy Szczecina i może ruszyć najwcześniej w 2014 roku. Odnowieniu ulegają także wcześniejsze plany budowy gazociągu, który połączyłby polski system gazowy z niemieckim, budowa łącznika mogłaby rozpocząć najwcześniej w 2011 roku

W tym samym miesiącu, podczas obchodów 50 – lecia VNG,  szef rosyjskiego koncernu Aleksiej Miller oświadcza, iż  Gazprom jest zainteresowany zwiększeniem swego udziału w spółce przesyłowej VNG - Verbundnetz Gas AG.

W 2009 r. premier Waldemar Pawlak /według oficjalnej wersji przez przejęzyczenie/ oświadcza, iż lokalizacja portu gazowego w Świnoujściu nie jest przesądzona, jako nowe miejsce inwestycji wymienia Szczecin. Po protestach środowisk lokalnych pojawia się oficjalne rządowe dementi.

We wrześniu 2009 r. do Polski przybywa z wizytą premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin, w jej trakcie domaga się wyrugowania spółki Gas Trading z umowy na dostawę gazu jamalskiego.

W październiku 2009 r. Polska kończy negocjacje z Gazpromem w sprawie przedłużenie umowy na dostawy gazu. Wyniki rokowań owiane są głęboką tajemnicą. Wiadomo natomiast, że życzenie premiera Rosji zostanie spełnione.

Wymienione wyżej fakty każą postawić parę pytań.

Po pierwsze, czy planowane łączniki gazowe, mające zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne od samego początku nie będą stanowiły własności Gazpromu i czy będzie w nich płynął gaz dostarczany przez rurociąg Nord Stream?

Po drugie, dlaczego kolejne ekipy rządowe nie popierały budowy łącznika przez Aleksandra Gudzowatego, a w zamian za to wybrały realizację identycznego projektu przez spółkę z udziałem Gazpromu?

Po trzecie, czy przypadkiem terminal LNG rzeczywiście nie powstanie w Policach koło Szczecina, by tam zaopatrywać przypływające statki w rosyjski gaz, zamiast zapewnić Polsce alternatywne źródła surowca.

 

iKancelaria.com