Chór moralnych zwyrodnialców! (Kurier z Munster)
W ostatnim programie „Teraz My” panowie Tomasz Sekielski i Andrzej Morozowski zaprosili do studia podejrzaną o przestępstwo korupcyjne Weronikę Marczuk-Pazurę, zadając jej fundamentalne pytanie – czy potrzebna jest instytucja taka, jak CBA? Stosując tą samą logikę dalej, proponuję aby zaprosić do następnego programu „Słowika” oraz „Krakowiaka” i zapytać ich, czy w ogóle potrzebna jest policja. Założę się, iż odpowiedzą, „NIE”…
Każdy temat można sprowadzić to absurdu… Mam wrażenie, iż afery, które ostatnio wstrząsnęły Polską są świadomie wykorzystywane do ośmieszania procesu walki z korupcją, a ich sens oraz znaczenie głęboko wypaczane. Najważniejsze ośrodki opiniotwórcze koncentrują się właściwie tylko na roztrząsaniu słuszności zastosowanych technik operacyjnych, czy też procedur postępowania karnego. Z pola zaś widzenia znika to, co najważniejsze – czyli czy konkretne osoby popełniły przestępstwo, czy ich zachowanie było z punktu widzenia prawa naganne?
Nie można w roli recenzentów działania poszczególnych służb ustawiać tych, których potencjalnie przestępcze poczynania zostały dzięki zdecydowanym akcjom tych służb udaremnione. Weronika Marczuk-Pazura nie jest w tej sytuacji żadnym autorytetem. Podobnie, jak autorytetem nie jest exposłanaka Beata Sawicka, na którą media tak często lubią się powoływać. Obydwie Panie posiadają poważny powód, aby nie darzyć sympatią CBA. Tyle tylko, iż emocje te nie są obiektywne. Idąc tym samym tropem dalej, można by oszustów podatkowych pytać - czy potrzebne są Urzędy Skarbowe; przemytników różnego rodzaju towarów - czy potrzebna jest straż graniczna; a pospolitych złodziejaszków i włamywaczy - czy w ogóle potrzebna jest policja. Ale prowadząc dyskusję w ten sposób dojdziemy do jednego wielkiego absurdu. Grzesznicy nie mogą uczyć innych cnoty i zadąć skruchy za grzechy, które oni sami popełnili! To po prostu skrajne pomylenie pojęć!
Przy okazji ujawnionych w ostatnim czasie afer znów słychać śpiew pewnego charakterystycznego „chóru” przeciwników zwalczania przestępczości wśród politycznych elit, wybrzmiewający niestety na tą samą, starą i dobrze znaną melodię. Przesłanie, jakie z tego wypływa jest mniej więcej takie: - Jak na ulicy kieszonkowiec ukradnie przechodzącej kobiecie z torby portfel z pieniędzmi, a znajdzie się odważny mężczyzna, który rzuci opryszczka na glebę i łup odzyska, to trzeba w pierwszej kolejności zlinczować nie złodzieja lecz tego mężczyznę i zamęczyć go rozważaniami, czy przypadkiem stając w obronie poszkodowanej nie przekroczył granic prawa. Tyle tylko, że w taki sposób tworzymy reguły broniące przede wszystkim przestępców. Jest to argumentacja moralnych zwyrodnialców!
Romano Manka-Wlodarczyk
http://romano-manka-wlodarczyk.salon24.pl/133706,chor-moralnych-zwyrodnialcow- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Niestety Sama Prawda.
2. Rację też miał Szpotański pisząc:
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
3. Macie rację! zwyrodnialcy. Zaś o szefie można powiedzieć : typek
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski