Wraz z rocznicami upłynięcia 20 lat od tzw. transformacji ustrojowej i pierwszych wolnych wyborów, przypadła i rocznica 20-lecia Gazety Wyborczej. W sumie rocznica smutna i kontrowersyjna, bo jakże tu świętować lecie jednego z najbardziej ordynarnych i kontrowersyjnych dzienników w Polsce.
Już samo powstanie Wyborczej wzbudza oburzenie i kontrowersje. Nawet socjalista i lewicowiec Ryszard Bugaj - co słusznie przypomniał Rafał Ziemkiewicz w Michnikowszczyźnie - mówił: "ludzie Gazety Wyborczej zbudowanej na państwowych kredytach, papierze i druku, znaku firmowym "Solidarność" oraz zachodnich darach, które również, bez wnikania ofiarodawców w szczegóły, były darami dla gazety "Solidarności", a nie dla gazety trzech panów, choćby nader sławnych, którzy formalnie zawiązali spółkę "Agora" uwłaszczyli się na tym majątku i zostali miliarderami". Bugaj nazwał to "ostatnim peerelowskim uwłaszczeniem nomenklatury" i zaapelował by dla przyzwoitości, choć część swych miliardów, przeznaczyli ludzie GW na pomoc ofiarom komunizmu, a zwłaszcza tym byłym działaczom podziemia, którzy żyją dziś w biedzie, bo jest ich bardzo wielu. Niestety, szefowie nie tylko nie mieli zamiaru dzielić się swymi miliardami z ofiarami komunizmu ale od samego początku zaczęli z komunizmem flirtować, a w końcu bronić tych którzy ten komunizm w Polsce przez lata utrwalali i są odpowiedzialni za niejedno morderstwo polityczne. Wyborcza zawdzięczała swą popularność znaczkowi Solidarność jaki miała przywilej drukować na pierwszej stronie w początkowym okresie ukazywania się oraz na entuzjazmie ludzi, którzy mylnie i naiwnie kojarzyli ją na początku z gazetą opozycji antykomunistycznej. Niestety pieniądze dla Solidarności, czyli na walkę z komuną w Polsce, tak pieczołowicie zbierane przez Polonię i Jerzego Giedroycia, pan Michnik i spółka przejęli nie po to by tej Solidarności służyć ale by ją zgnoić i podporządkować swoim lewicowo-żydowskim interesom. A to już najlepiej wyjaśniają autorzy trzech książek, którzy bardzo wnikliwie i ze szczerym oddaniem przyjrzeli się machinacjom i manipulacjom środowiska tej gazety. Zainteresowanych odsyłam do "Michnikowszczyzny" - Rafała Ziemkiewicza, "Salonu" - Waldemara Łysiaka oraz najnowszej "Anatomia Manipulacji" - Joanny Najfeld oraz Tomasza P. Terlikowskiego. Niejednokrotnie o prawdziwym obliczu Wyborczej wypowiada się także Stanisław Michalkiewicz (www.michalkiewicz.pl). Celny tekst pokazał się także w 9 numerze Polonia Christiana, gdzie Grzegorz Kucharczyk w tekście "Gazeta Wyborcza 1989-2009 - Dwadzieścia lat życia w strachu" także bardzo wnikliwie analizuje zjawisko zwane Gazetą Wyborczą czy Michnikowszczyzną jak kto woli.
Cóż, wystarczyło te kilka lat by Wyborcza dorobiła się opinii nie tylko jako perfidnej fabryki manipulacji ale gazety antypaństwowej. Wystarczy wziąć pierwszy z brzegu przykład popierania homoseksualizmu i sprzyjanie tym samym związkom małżeńskim takich par. Problem w tym, że traktowanie ich na równi z normalnymi związkami jest działalnością antypaństwową gdyż wiadomym jest wszystkim, że z takich par nigdy nie narodzą się dzieci, a bez tych żaden kraj, państwo i naród rozwijać się nie mogą. Jaki więc cel ma środowisko Wyborczej w promowaniu takich związków? To już można nazwać zupełnym zaściankiem i głupotą.
Co więcej środowisko Gazety Wyborczej to jedno z czołowych środowisk z których uprzedzenia czy nawet elementy polnofobizmu i strachu przed "polskim nacjonajlizmem" tryskają strumieniami. Weźmy na przykład środowisko Radia Maryja i TV Trwam. Bywały okresy kiedy (co udokumentowano m.in. red. Michalkiewicz) Wyborcza drukowała co najmniej jeden tekst dziennie dotyczący tego środowiska i przedstawiała go w złym świetle. Po prostu siła krytyki i prób oplucia działalności i ludzi z nim związanych była tak silna, że nawet czytelnicy tego pisma czuli niesmak, zauważając, że coś jest chyba nie tak. I jest nie tak oczywiście. Wynika z tego, ze takie poczynania gazety pokazują środowisko Wyborczej jako jedno z najbardziej nietolerancyjnych środowisk w Polsce czy Unii. To już nawet nie nietolerancja czy uprzedzenia to chyba wręcz zoologiczna nienawiść do katolików w Polsce. Kolejne manipulowane pod kątem przedstawiania katolików w negatywnym świetle teksty świadczą nie o obiektywnym dziennikarstwie ale o grafomaństwie dziennikarzy z Wyborczej, z Michnikiem na czele. Ten skompromitowany polityk i dziennikarz zieje wprost uprzedzeniami do tego co Polskie czy katolickie. Takie można odnieść wrażenie po tekstach jakie ukazują się w tym nadzwyczaj kontrowersyjnym dzienniku.
Manipulacje polegają m.in. na zaciemnianiu spraw i z prostej mowy tak, tak - nie, nie, z białego i czarnego zrobienie bryndzy myślowej oraz skołowanie i zidiocenie czytelnika tak, że nie potrafi odróżnić jednego od drugiego. Nie wspominając już strachu przed rosnącym polskim patriotyzmem - w czym pan Michnik i spółka widzi demony nacjonalizmu. Po szczegóły odsyłam do wyżej wspomnianych książek. Choć trudno mu się dziwić. Jako polski Żyd chyba niechętnie patrzy na takie zjawiska. Wolalby by w siłę rósł Izrael?
Mimo, że Adam Michnik sam jest pochodzenia żydowskiego, można zaryzykować paradoksalne stwierdzenie, ze jest Żydem antysemitą. Dlaczego można dojść do takich wniosków? Z prostego powodu. Wydając gazetę pokroju Wyborczej szkodzi stosunkom polsko-żydowskim i stawia Żydów w Polsce w konfliktowej sytuacji z Polakami. Stawia ich w bardzo złym świetle i moim zdaniem szkodzi im. Tryskając polonofobią i wręcz nienawiścią do środowisk katolickich w Polsce naraża się na ataki i krytykę ze strony tych środowisk, podsycając tym samym wzajemne uprzedzenia i psując nasze dobre relacje. Oszołomstwo takiego działania jest nie do podważenia i wszyscy powinni na to jakoś zareagować. Ja np. już dawno odesłałem Wyborczą do lamusa muzeum historii PRL, z wnioskiem o zajęcie się tym zjawiskiem przez lekarzy specjalistów.
1 komentarz
1. Dwie proby