Dlaczego z czasów, gdy ludzie ginęli milionami, w pamięci ludzkiej pozostaje żywe – co więcej wciąż budzi kontrowersje i boli jak niezagojona rana – wspomnienie „wydarzeń” na Kresach Południowo-Wschodnich, gdy Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańca Armia oraz bojówki chłopstwa ukraińskiego zabiły „zaledwie” 120-200 tysięcy ludzi?
Przyczyn jest wiele, a jedną z nich jest powszechne bestialstwo oprawców dążących do tego, by nie tylko zabić, ale i zadać ofiarom jak najwięcej cierpień. Jak powiedział ostatnio dowódca samoobrony Rybczy na Wołyniu, Jan Niewiński, żołnierze jego placówki wspólnie modlili się o śmierć od kuli – uważaną za śmierć dobrą – a błagali o uchronienie od śmierci w męczarniach za przyczyną ukraińskich nacjonalistów. To właśnie odczłowieczenie napastników – czasem we wspomnieniach świadków uznawanych za diabły, a ich dzieło za piekielne – którzy napadali na zazwyczaj spokojną i nie spodziewającą się złego ludność, powodowało szok „od którego siwiały młode dziewczęta”, jak wyraził się pisarz Jarosław Hałan. Owo dotknięcie absolutnego Zła, które często miało twarz niedawnego dobrego sąsiada, spowodowało u ofiar nieukojony ból i jest przyczyną sprzeciwu wobec prób wrzucenia „tragedii wołyńskiej” na półkę ze sprawami „załatwionymi odmownie”.
Temat okrucieństwa i tortur poruszałem nie raz. Celowo pomijałem jednak sprawę chyba najbardziej makabryczej zbrodni, jaką było przeżynanie ludzi piłą. Jest to temat wart osobnego poruszenia – i czas na nie dzisiaj.
Sprawa pił budzi skrajne emocje. Z jednej strony rżnięcie piłami przedstawia się tak, jakby niemal każdy Wołyniak został przerżnięty piłą. Z drugiej strony pojawia całkowita negacja. Oto jej przykłady:
Kolejna czarna legenda brzmi: na Wołyniu Ukraińcy cięli Polaków piłami. Tymczasem nie stwierdzono ani jednego takiego przypadku. Wszystkie osoby powtarzające takie informacje słyszały je od kogoś innego. Świadków naocznych nie ma, piły są prawdopodobnie mitem. (Jarosław Hrycak, ukraiński historyk, Gazeta Wyborcza nr 23 z dnia 27-28.01.2001)
Osobiście pamiętam nawet artykuł w GW, w którym pewien dziennikarz, bodajże Marcin Wojciechowski, opisywał swoje uczestnictwo w warsztatach, które naukowo udowodniły mit o piłach na Wołyniu. Taki naukowy negacjonizm doprowadził do tego, że mógł grzmieć red. Smoleński potępiając antyukraińskie stereotypy w polskim społeczeństwie: ... nacjonaliści, mordercy, hajdamaki, piłami rżnęli, żywcem palili, pacyfikowali Powstanie itd., itp. (GW z 10.01.2001, pogrubienie moje)
Trochę rozumiem takie postawy. Wystarczy przeprowadzić na sobie test – zadać sobie pytanie, czy byłoby się zdolnym, oczywiście w skrajnych warunkach, do rąbania człowieka siekierą czy sieczenia go czymś ostrym – i – do rżnięcia go piłą. O ile wydaje się, że np. w samoobronie człowiek jest zdolny do wielu rzeczy – ba, wspiera tu go kultura, wszak uważano kiedyś rąbanie i sieczenie ludzi za zajęcia rycerskie! – to wyobrażenie sobie siebie przecinającego człowieka na pół, przyprawia już o mdłości. Jest to bowiem zajęcie wyłącznie katowskie… Co więcej, wymagałoby ono pewnej premedytacji, wręcz organizacji, której normalny człowiekpsychicznie mógłby nie wytrzymać. Tak więc nie dziwię się, że trudno uwierzyć, szczególnie Ukraińcowi, z wyższych sfer, w „piły na Wołyniu”.
Tymczasem według moich, niepełnych jeszcze rachunków, opracowania dotyczące ludobójstwa OUN i UPA na Wołyniu i w Galicji (Małopolsce) Wschodniej wymieniają 49 osób zabitych poprzez przecięcie piłą, plus kilka przypadków, w których liczba osób nie jest sprecyzowana. Spośród tych osób, 21 jest znanych z imienia i nazwiska, 20 tylko z nazwiska, 1 osoba tylko z imienia. Tylko 7 osób jest całkowicie anonimowych. Tak dokładna znajomość ich personaliów (dla porównania: znamy nazwiska tylko ok. 1/3 wszystkich ofiar OUN-UPA) każe zacząć powątpiewać w słuszność zaprzeczeń Hrycaka. Jeden świadek może się mylić, ale nie kilkudziesięciu!
Przeczytałem wiele wspomnień świadków, które pełne są wstrząsających faktów nt. zwyrodnienia banderowskiego „ruchu wyzwoleńczego”, jak choćby to…
W pewnej chwili jeden z bandytów powiedział do drugiego: „daj niż, ja jemu jazyk wyriżu (daj nóż, ja mu język wyrżnę)”. Kiedy podano mu duży nóż rzeźnicki, jedną ręką chwycił mnie za brodę, a w momencie, kiedy zbliżał nóż do mojej twarzy, został wywołany przez prowidnika do wyniesienia dużego kosza [z rabowanymi rzeczami – D.B.]. (...) Po wyniesieniu kosza bandyta wrócił do mnie, ale już nie z nożem, tylko z naganem w ręku i z odległości około 30 cm od mojej głowy wycelował do mnie. Patrzyłem w lufę rewolweru i ogruchowo odchyliłem głowę. W tej samej chwili padł strzał. Nie straciłem przytomności, gdyż pocisk trafił tuż za uchem i przeszył kark. Chcąc uniknąć „poprawki”, zwaliłem się pod stół i postanowiłem udawać martwego. (Bolesław Sienkiewicz „Żuraw”, komendant placówki AK w Ciemierzyńcach, pow. Przemyślany, Tarnopolskie) [1]
...lecz dotychczas rzeczywiście nie odnalazłem nigdzie zeznania mówiącego wprost: „byłem/byłam świadkiem przecinania człowieka piłą...”. Są jednak przekazy o istnieniu takich osób: np. w Nakwaszy (Tarnopolskie) przecięcie piłą Rozalii Wróblewskiej odbyło się na oczach jej córki Stefanii Petrasz. W Hucisku (Lwowskie) Józef Doskoczyński został przerżnięty na oczach mdlejącej żony. W kolonii Gaj na Wołyniu ukryty w schronie Bolesław Czelebąk słyszał, jak przepiłowuje się jego żonę.
Istnieją ponadto świadectwa osób, które widziały „efekty” działalności upowskich katów:
My weszliśmy [do Gaju, Wołyń – D.B.] od strony północnej. Po lewej stronie w środku wioski była szkoła, a za nią prostopadle do drogi strzelnica (...). (...) cały wykop strzelnicy był zapełniony zwłokami pomordowanych Polaków na wysokości 1 m. (...) Dookoła leżały porzucone narzędzia zbrodni: siekiery, widły, motyki, piły, drągi i inne – wszystkie we krwi. (ze wspomnień Stanisława Pachli, pogrubienie moje) [2]
albo:
Po wyjściu z piwnicy, to co zobaczyłam, było straszne. Wszystkie domy były spalone, mężczyźni którzy schwytani przez banderowców zostali zamknięci w jednej ze stodół i tam dokonano masakry. Odcięto im uszy, nosy, wydłubano oczy, niektórych przecinano piłą stolarską, odrąbywano ręce i nogi, rozpruwano brzuchy (...). (z relacji Zyty Malec, Hucisko, Lwowskie, 12.04.1944, pogrubienie moje) [3]
W końcu, istnieją dowody zdjęciowe. Uwaga, widok jest makabryczny: link
Piły na Wołyniu – a także poza nim! – były więc faktem. Może nie były tak powszechne, jak niektórzy uważają, ale jednak prawda wydaje się inna niż twierdzili prof. Hrycak i redaktorzy GW.
______
Poniżej przedstawiam listę męczenników wołyńsko-małopolskich zamordowanych przez przecięcie piłą. Niech posłuży jako pomoc naukowa dla wyżej wymienionych.
Nieznana kobieta w kolonii Konstantynówka, pow. Dubno, Wołyń, sierpień 1943 [4]
ojciec Tomałówny (imię nieznane), wieś Zastawie, pow. Horochów, Wołyń, między kwietniem a lipcem 1943 [5]
Piotr Stasiuk, ojciec Feliksa, kolonia Dąbrowa, pow. Horochów, Wołyń, 24.08.1943 [6]
Antoni Kawarski, kolonia Jachimówka, pow. Horochów, Wołyń, lipiec 1943 [7]
Stefan Uleryk, wieś Tumin, pow. Horochów, Wołyń, sierpień 1943 [8]
Antoni Rudnicki, s. Franciszka, lat 28, kolonia Podsielecze, pow. Kostopol, Wołyń, 20/21.07.1943 [9]
„jeden z mieszkańców” wsi Mały Porsk, pow. Kowel, Wołyń, 1943r.[10]
Polak (NN) w kolonii Popielówka, pow. Kowel, Wołyń, lipiec 1943 [11]
Iwan Oksiutycz, Ukrainiec przecięty piłą przez swego bratanka Lońkę, członka UPA, za odmowę udziału w mordach Polaków, wieś Klewieck, pow. Kowel, Wołyń, jesień 1943 [12]
Maria Sudoł, lat ok. 23, las świniarzyński k. Wierbiczna, pow. Kowel, 6.09.1943 [13]
Żona Bolesława Czelebąka w stanie odmiennym, kolonia Gaj, pow. Kowel, 30.08.1943 [14]
„...jedną z kobiet (nazwisko panieńskie Michałowska) przerżnięto piłą”, Huta Stara, pow. Krzemieniec, Wołyń, kwiecień 1943r. [15]
Staniszewski (imię nieznane), na terenie pow. krzemienieckiego, Wołyń, zima 1943 lub 1944r., [16]
Jan Matyszczuk, lat 40, zabity widłami, a następnie porżnięty na kawałki. Terebejki, pow. Luboml, Wołyń, sierpień 1943 r., [17]
Stanisława Sawicka, lat 37,kolonia Aleksandrówka, pow. Łuck, Wołyń, maj 1943 r., [18]
9 osób z rodziny Piwowarskich (Piwowskich?), kolonia Marianówka, pow. Łuck, 2.06.1943 [19]
Janina Polewa, lat 15, Dermanka, pow. Łuck, Wołyń, 10.04.1943 r. [20]
żona Franciszka Kwiatkowskiego, kolonia Nowa Ziemia, pow. Łuck, Wołyń, 1943 r., [21]
M.P. Ilczuk, Ukrainiec, okolice Tuczyna, pow. Równe, Wołyń, 1944 r. [22]
gajowy i jego żona (NN), Chinocze, pow. Sarny, Wołyń, czerwiec 1943 [23]
Józef Ejsmont, okolice Antonówki, pow. Sarny, Wołyń, przed 13-14.06.1943 [24]
ksiądz Karol Baran, lat 61, Stężarzyce, pow. Włodzimierz Wołyński, 12.07.1943 [25]
Piotr Bronicki (Branicki), kolonia Stanisławów, pow. Włodzimierz Wołyński, 29.08.1943 [Siemaszko, s. 883]
kowal Aleksander Funa, lat 40, Mokrzec, pow. Włodzimierz Wołyński, czerwiec 1943 [26]
„7 czerwca 1943 r, na cmentarz we Włodzimierzu zwieziono liczne zwłoki okrutnie pomordowanych w okolicy Polaków. Były to kobiety z obciętymi piersiami i rozciętymi brzuchami i przecięci na pół mężczyźni.” [27]
jeniec sowiecki o imieniu Tichon, który oświadczył, że nie wierzy, by Ukraina stała się samostijna, Tajkury, pow. Zdołbunów, Wołyń, 1943 r. [28]
Antoni Podskalny, lat 44, wieś Cygany, pow. Borszczów, woj. tarnopolskie, 1945r., [29]
dwie polskie nauczycielki [NN], wieś Załucze, pow. Borszczów, woj, tarnopolskie, październik 1944 [30]
rodzina Sikorów, wieś Nakwasza, pow. Brody, woj. tarnopolskie, 26.12.1943 [31]
Rozalia Wróblewska, lat ok. 60, wieś Nakwasza, pow. Brody, woj. tarnopolskie, luty 1945 [32]
Michał Popiel i jego syn, wieś Łapszyn, pow. Brzeżany, woj. tarnopolskie, początek stycznia 1944 [33]
Misa… brat Marii – Ukrainiec, inwalida, wieś Jurkowce, pow. Kopyczyńce, woj. tarnopolskie, 1945 r. [34]
Wiktor Kopociński, 17 lat, Krosienko, pow. Przemyślany, woj. tarnopolskie, 17.01.1944 [35]
ksiądz (kleryk?) Florek, pocięty piłą za skrytykowanie sprawców mordu z 17. stycznia (patrz wyżej). Na drugi dzień podrzucono do wsi jego pocięte piłą zwłoki. Krosienko, styczeń 1944. [36]
ksiądz Karol Procyk, proboszcz w Baworowie (Tarnopolskie) prawdopodobnie przecięty piłą po porwaniu do lasu, listopad 1943 [37]
małżeństwo Wizer (60 i 65 lat), Karolówka, pow. Rohatyn, woj. stanisławowskie, 3.05.1944 [38]
Jan Zalewski, lat 49, Bohorodyczyn, pow. Tłumacz, woj. stanisławowskie, 19.03.1944 [39]
Jan Skiba, Dźurków, pow. Horodenka, woj. stanisławowskie, 1943r. [40]
„...kilku z nich [mężczyzn-Polaków] na oczach kobiet i dzieci [upowcy] żywcem przerżnęli piłami na pół (...)”. Wśród nich Józef Doskoczyński [41] i Antoni Gryglewicz, lat 46 [42], Józef Podkowicz i Paweł Mulik43 – Hucisko, pow. Bóbrka, woj. lwowski, 12.04.1944.
_____
Źródła:
[1] H. Komański, S. Siekierka, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939-1946”. Wrocław 2006, s. 791-792
[2] W. Siemaszko, E. Siemaszko, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”, Warszawa 2000, s. 1149
[3] S. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939-1947”, Wrocław 2006, s. 54
[4] W. Siemaszko, E. Siemaszko, „Ludobójstwo…”, s. 77
[5] tamże, s.136
[6] tamże, s. 153
[7] tamże, s. 156
[8] tamże, s. 170
[9] tamże, s. 315
[10] tamże, s. 334
[11] tamże, s.350
[12] tamże, s. 375
[13] tamże, s. 391
[14] tamże, s.395
[15] tamże, s. 448
[16] tamże, s.483
[17] tamże, s.500
[18] tamże, s. 553
[19] tamże, s. 573
[20] tamże, s. 588
[21] tamże, s. 591
[22] tamże, s. 727
[23] tamże, s. 798
[24] tamże, s. 811
[25] tamże, s. 849
[26] tamże, s. 928
[27] tamże, s. 952
[28] tamże, s. 995
[29] H. Komański, S. Siekierka, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim…”, s. 33
[30] tamże, s. 56
[31] tamże, s. 591
[32] tamże, s. 77 i 591
[33] tamże , s. 116
[34] tamże, s. 234
[35] tamże, s. 779
[36] tamże, s. 293 i 779]
[37] tamże, s. 825
[38] S. Siekierka, H. Komański, E. Różański, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939-1946”, Wrocław 2007, s. 397
[39] tamże, s. 690
[40] tamże, s. 123
[41] J.Węgierski, “W lwowskiej Armii Krajowej”, Warszawa 1989, s. 109
[42] S. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim…”, s. 20
[43] tamże, s. 47
2 komentarze
1. 11 lipca 1943 roku. Ukraińska Powstańcza Armia zaatakowała 167
Chełm: uroczystości upamiętniające 66. rocznicę mordu Polaków
Sobota, 11 lipca 2009W Chełmie trwają uroczystości upamiętniające 66. rocznicę mordu Polaków dokonanego na Wołyniu przez ukraińskich nacjonalistów.
Rano odprawiono uroczystą polową mszę świętą, odsłonięto pomnik "Krzyża Wołyńskiego" oraz wmurowano kamień węgielny pod budowę pomnika ku czci Polaków - ofiar zbrodni dokonanych na Kresach Wschodnich.
W Chełmskim Domu Kultury odbywa się sesja historyczna. Zaplanowano także projekcję filmu o zapomnianych miejscach na Wołyniu.
Dzisiejsze uroczystości upamiętniają rocznicę najkrwawszych wydarzeń na Wołyniu. 11 lipca 1943 roku. Ukraińska Powstańcza Armia zaatakowała 167 kościołów na Wołyniu, mordując w czasie liturgii niedzielnej prawie 10 tysięcy wiernych i wielu księży. W latach 1939 -1947 na Kresach Wschodnich z rąk ukraińskich nacjonalistów mogło zginąć od 100 do 150 tysięcy Polaków, Żydów, Ormian i przedstawicieli innych narodowości.
Wczoraj przed ukraińskim konsulatem w Lublinie zorganizowano manifestację. Kilkudziesięciu Wołyniaków chciało na ręce konsula zożyć apel do władz Ukrainy o wyrażenie zgody na upamiętnienie miejsc śmierci Polaków.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. w KANADZIE