Tempus Septuagesimae - Przedpoście czyli Czas Siedemdziesiątnicy

avatar użytkownika intix

 

.

 

 

       „Z całego serca błagamy Twój majestat, abyś tak wygubił nasze wewnętrzne wady, jak zniszczyłeś naszego śmiertelnego wroga. Ty, który otaczasz nas opieką, nie pozwól, abyśmy jęczeli w niewoli wewnętrznej. Spraw, abyśmy zawsze unikali zła i miłowali wszystko co, sprawiedliwe. [Ze starej prefacji]

       Obchód Zmartwychwstania Pańskiego, które jest główną uroczystością roku kościelnego, poprzedza długie, trójstopniowe przygotowanie: Przedpoście, Wielki Post i Okres Męki Pańskiej.

       Liturgia Przedpościa ukształtowała się za czasów św. Grzegorza Wielkiego († 604) już po ustaleniu się Wielkiego Postu. Stanowi ono rodzaj przedsionka do okresu pokuty. Niedziele przedpościa nazywają się: Siedemdziesiątnica, Sześćdziesiątnica i Pięćdziesiątnica, gdyż wypadają w siódmym, szóstym i piątym dziesiątku dni przed Wielkanocą.

       W Polsce powstały inne nazwy tych niedziel: Starozapustna, Mięsopustna i Zapustna, ponieważ dawniej w tym czasie zachowywano łagodniejszy post, odzwyczajając się stopniowo od pewnych pokarmów. W okresie Przedpościa wolno grać na organach, zakazana jest jednak gra na innych instrumentach.

       Modlitwy i śpiewy niedziel Przedpościa pochodzą z przełomu VI i VII wieku, kiedy to najazdy barbarzyńców, trzęsienia ziemi i zarazy zdawały się grozić zagładą Rzymowi i kulturze chrześcijańskiej. Odzwierciedlają one doskonale stan, w jakim się znalazła ludzkość pozbawiona łaski uświęcającej. Przygniatają nas grzechy, cierpienia i smierć. W naszym ucisku zwracamy się do Zbawiciela (antyfona na wejście, kolekta, graduał, traktus). Bóg wskazuje nam drogę wyzwolenia: trzeba podbić nasze namiętności, za pomocą chrześcijańskiej ascezy trzeba dojść do panowania nad sobą (lekcja). Pan Bóg wzywa ludzi do tej pracy o różnej porze. Jak długo jesteśmy w stanie doczesnej pielgrzymki, nigdy nie jest za późno. W pracy tej wspomaga nas łaska płynąca z Ofiary Eucharystycznej.

[Mszał Rzymski w opracowaniu benedyktynów tynieckich, Poznań 1963].

 


Tekst dzisiejszej Mszy (za divinumofficium.com)

 

 

      
       Czas Siedemdziesiątnicy

       Wraz z Przedpościem rozpoczyna się okres Wielkanocny, którego centrum jest uroczystość nad uroczystościami: Święto Zmartwychwstania. Okres Bożego Narodzenia jest całkowicie zależny od okresu Wielkanocnego, bo Bóg po to zstąpił do nas, by nas podnieść ku Sobie. I to jest owo "Wielkie dzieło, które Bóg polecił wykonać swemu Synowi". Toteż Kościół, który w pierwszej części roku kościelnego ukazuje nam Bóstwo Chrystusowe, w drugiej jego części stawia nam przed oczyma to, co Pan Jezus uczynił, aby nam wysłużyć ubóstwienie i dopuścić do uczestnictwa w nim. Między Nim, a szatanem toczy się gwałtowna walka, która trwa, wzmagając się poprzez trzy okresy następujące kolejno po sobie: Przedpoście czyli Czas Siedemdziesiątnicy, Czas Wielkiego Postu i Czas Męki Pańskiej.

       Przedpoście czyli czas Siedemdziesiątnicy.
       (Od Siedemdziesiątnicy do Środy Popielcowej).

       1. Objaśnienie dogmatyczne.

       Kościół ukazuje nam głębokość upadku rodzaju ludzkiego. Stwierdzanie dogmatu grzechu pierworodnego i obraz jego smutnych następstw dają jasne wyjaśnienie chwalebnego miana "Zbawiciela". Widzimy kolejno upadek Adama - grzech pierworodny i jego zgubne następstwa (Siedemdziesiątnica), złość ludzi - grzechy uczynkowe i potop, który jest karą za nie (Sześćdziesiątnica). W końcu zaś Abraham, którego lud jako jedyny pozostanie wierny Bogu i który ofiarowując Izaaka (Pięćdziesiątnica) zapowiada w ten sposób ofiarę, której Bóg zażąda od Swego Syna pierworodnego dla odkupienia rodzaju ludzkiego.
       Ewangelia o robotnikach w winnicy przypomina nam, że Odkupienie rozciąga się na wszystkie wieki (Siedemdziesiątnica), Ewangelia o siewcy, że obejmuje ono wszystkie dusze (Sześćdziesiątnica). Uzdrowienie ślepego z Jerycha, które następuje po zapowiedzi Męki, ukazuje jej dobroczynne skutki w nas (Pięćdziesiątnica).

       2. Objaśnienie historyczne

       Przedpoście przedstawia nam część życia publicznego Zbawiciela. Ewangelia Sześćdziesiątnicy odnosi się do drugiego roku Jego nauczania. Czytamy w niej przypowieść o siewcy, wygłoszoną nad brzegiem jeziora Genezaret w Kafarnaum. Ewangelia Siedemdziesiątnicy podaje nam przypowieść o robotnikach w winnicy, wypowiedzianą przez Chrystusa Pana w trzecim roku nauczania w Perei. Zbliża się Święto Paschy, w czasie którego Zbawiciel ma być ofiarowany. Oznajmia wtedy On Apostołom, że niebawem spełnią się przepowiednie Proroków, dotyczące Jego Męki i Śmierci. W drodze do Jeruzalem Jezus przechodzi przez Jordan i w Jerycho uzdrawia ślepego, o którym mówi Ewangelia Pięćdziesiątnicy.

       3. Objaśnienie liturgiczne.

       Przedpoście, czyli Czas Siedemdziesiątnicy, zaczyna się zawsze na dziewięć tygodni przed Wielkanocą i obejmuje trzy niedziele zwane: Siedemdziesiątnica - SEPTUAGESIMA (Niedziela Starozapustna), Sześćdziesiątnica -  SEXAGESIMA (Niedziela Mięsopustna) i Pięćdziesiątnica - QUINQUAGESIMA (Niedziela Zapustna). Nazwy te oznaczają szereg dziesiątek wstecz od pierwszej niedzieli Wielkiego Postu, zwanego czterdziestodniowym. Święto Wielkanocy jest ruchome i może mieć miejsce między dwudziestym drugim marca a dwudziestym piątym kwietnia. Jeżeli wypada wcześniej, to Przedpoście wkracza w czas po Trzech Królach, którego kilka pozostających niedziel obchodzi się po dwudziestej trzeciej niedzieli po Zielonych Świątkach.

       Czas po Siedemdziesiątnicy jest przygotowaniem do Wielkiego Postu. Chociaż w tym czasie nie ma jeszcze Postu, to jednak kolor szat liturgicznych jest już fioletowy. Jest zawieszone śpiewanie Gloria i Alleluja. Czas ten kończy się dla Świąt Bożych w Środę Popielcową, zaś dla uroczystości Świętych Pańskich granicą ostateczną jest dziesiąty marca.

       Posoborowa reforma liturgiczna w 1970 r. zniosła cały okres Przedpościa.

 

Źródła:
- msza.net
- sanctus.pl
- tridentina-zielonka.blogspot.com

 


.

23 komentarzy

avatar użytkownika intix

2. Kazanie na Niedzielę Siedemdziesiątnicy

Niedziela, 31 stycznia 2010


Drodzy Wierni,


       W dniu dzisiejszym przypada niedziela zwana Septuagesima, co po łacinie oznacza siedemdziesiąt dni przed Zmartwychwstaniem Pańskim. Wkraczamy w okres przygotowania na przyjęcie łask płynących z wielkiej tajemnicy, czyli Męki i Śmierci Zbawiciela. Aby otrzymać łaski związane z tą tajemnicą musimy naśladować Chrystusa Pana w Jego Męce i Śmierci, aby mieć udział również w Jego Zmartwychwstaniu.

       Pan Jezus mówi nam o tej łasce w czytanej w dniu dzisiejszym Ewangelii. Królestwo Niebieskie podobne jest do gospodarza, do gospodarza który wstał wcześnie rano, by nająć robotników do swojej winnicy. Domem Boga jest Niebo i ziemia, wszystkie rzeczy stworzone, ponieważ Bóg jest wszędzie. A jednak ów wszechświat stworzony został dla konkretnego celu: dla oddawania Mu chwały poprzez zbawienie dusz. To jest właśnie winnica przynosząca owoc, czyli cnotę, która nabywana zostaje za pośrednictwem ustanowionego przez Niego Kościoła. Bóg, nasz Pan, jest gospodarzem tej winnicy, gdyż to przez Niego wszystkie rzeczy zostały stworzone.

       I Ewangelia mówi, że wyszedł On bardzo wcześnie rano, czyli na początku czasu, na początku Stworzenia. Wyszedł, by nająć robotników do Swojej winnicy, czyli tych, którzy pracować będą dla Jego chwały, posłuszni temu, co wypowiadamy podczas modlitwy: bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi. Robotnicy są najemnikami, gdyż nie pracują dla siebie, ale dla kogo innego. Podobnie ci, którzy cieszą się owocami Królestwa Niebieskiego, nie pracują dla siebie samych, ale dla Boskiego Mistrza. I jak mówi Ewangelia, Zbawiciel ugodził się ze swoimi pracownikami po denarze za dzień i posłał ich do winnicy.

       Przypowieść ta mówi o dniach i godzinach, w rzeczywistości jednak odnosi się do jednego tylko dnia, dnia który obejmuje cały czas. Ów dzień, dzień który rozpoczął się wraz ze Stworzeniem a skończy Sądem Ostatecznym, składa się z wielu godzin, które wyobrażają różne rozporządzenia Boga w stosunku do ludzkości, jak mówi wielki Doktor Kościoła papież Grzegorz. Dlatego przypowieść ta odnosi się do różnych pokoleń pracowników, którzy posyłani są na ten świat, by otrzymać zapłatę za swoją pracę. Pierwszą interwencją jest Stworzenie i Ewangelia mówi, że Pan Jezus ugadza się z pierwszymi robotnikami, czyli zawiera umowę – umowę, której nie zawrze z innymi pokoleniami, gdyż Ewangelia mówi, że posłał wyobrażających je robotników do pracy bez zawarcia porozumienia. Umowa ta oparta jest na sprawiedliwości, gdyż na początku Adam stworzony został w stanie łaski i łaska ta miała być dziedzictwem przekazywanym jego potomkom, gdyby nie popełnił on grzechu. Jednak Adam utracił swą pierwotną niewinność i dlatego rodzaj ludzki utracił prawo do łaski, zamiast tego musi zdać się na miłosierdzie Boga.

       Od czasów Adama rodzaj ludzki, zamiast pracować dla chwały Boga, dążył do własnej chwały. Wywołany tym chaos doprowadził do ukarania ludzkości potopem. Dlatego właśnie Gospodarz przyszedł o godzinie trzeciej na rynek, czyli do części świata poza winnicą, która należy do Mesjasza. Ludzie ci byli bezczynni, jak mówi Ewangelia, ponieważ żyli dla siebie samych, nie przynosząc owocu zbożnego dzieła, dokonywanego przez łaskę. Gospodarz posyła ich do winnicy, mówiąc im jedynie, że da im to, co słuszne, gdyż po upadku pierwszych rodziców wszelka cnota jest wynikiem miłosierdzia Bożego. To posłanie robotników do winnicy, ta interwencja Boga, wyobraża okres dziejów ludzkości od potopu do wybrania Abrahama, od kary która była owocem grzechu, do wybrania narodu, z którego miał się narodzić Mesjasz.

       I Gospodarz czyni to samo o szóstej i dziewiątej godzinie – najmuje robotników do swojej winnicy. Godzina szósta oznacza okres od obietnicy danej Patriarchom do czasu Starego Przymierza danego ludowi Bożemu poprzez  Mojżesza. Godzina dziewiąta wyobraża natomiast czas Starego Przymierza, czas w którym Bóg posyłał do swojej  winnicy pracowników i proroków, by przygotować świat na swoją ostatnią i największą interwencję w Osobie swego Jedynego Syna.

       Sam Bóg interweniował w czasach ostatnich, o godzinie jedenastej, będącej ostatnią godziną dnia, gdyż po niej nie będzie kolejnej godziny, nie będzie innej większej interwencji Boga niż Jego osobiste przyjście, przybranie ciała i zamieszkanie wśród nas. Jak mówi święty Piotr: „(…) krwią drogą Chrystusa (…) który wprawdzie przejrzany był przed założeniem świata, ale ukazał się w czasach ostatnich dla was” (1 P 1,20). Owi robotnicy odpowiadają słusznie: „nikt nas nie najął”, gdyż wyobrażają oni tych spośród pogan, do których nie został posłany żaden prorok i w stosunku do których nie wypowiedziano żadnej obietnicy.

       Wszystkim im Zbawiciel daje po denarze. Oddaje każdemu wedle tego, co przepracował, wedle jego pracy, każdy jednak otrzymuje denara. Jak mówi Chrystus „W domu Ojca Mego jest mieszkań wiele” (J 14,2), jednak jest tylko jeden dom, tylko jedno zbawienie, jeden denar, który wszyscy otrzymują. Ów denar był monetą o wartości dziesięciu sestercji i wyobrażony był na nim wizerunek króla. Dlatego denar ten wyobraża łaskę zbawienia, gdyż przestrzeganie dziesięciorga przykazań wyciska na naszej duszy obraz i podobieństwo Boga, Króla Stworzenia.

       Zbawiciel osądza najpierw ostatnich, czyli pogan, tych, którzy powołani zostali nie na mocy obietnicy danej Patriarchom, ale przez łaskę, otrzymując tę samą łaskę, jakiej udzielono Patriarchom. I każdemu - jak mówi Ewangelia -  nawet najętym na początku, daje po denarze, każdemu daje łaskę zbawienia. A jednak pierwsi z najętych szemrali przeciwko gospodarzowi uważając, że powinni otrzymać więcej. „Nieśli ciężar dnia”, czyli ciężar znajomości prawdziwego Boga, ciężar Starego Prawa, oraz „upalenie” czyli namiętności, które prawo to powściągało. Poganie byli bez prawa, jak mówi święty Paweł w swym liście do Rzymian, jednak również oni otrzymali tę samą łaskę zbawienia.

       Dlatego Chrystus karci zazdrość Żydów: „czy oko twoje złośliwe jest, żem ja jest dobry?” Miłosierdzie Boże nie ma względu na osobę czy rasę, udziela zbawienia wszystkim, którzy w Niego wierzą. Bóg udzieli również ostatnim, podobnie jak pierwszym, życia wiecznego.

       I na koniec Zbawiciel wypowiada słowa, które pozostają prawdziwe po wszystkie czasy, wszędzie i dla wszystkich narodów: wielu jest wezwanych, ale mało wybranych. O tym samym mówi nam święty Paweł w dzisiejszej Lekcji: „wprawdzie wszyscy biegną, ale jeden nagrodę bierze”. Ową nagrodą jest to samo, co oferuje nam Zbawiciel: życie wieczne. Musimy jednak biec w wyścigu, musimy walczyć „nie jakby z wiatrem walcząc, ale karcić ciało swoje i w niewolę je podbijać”. Dlatego właśnie ów nadchodzący okres pokuty, czas postów i umartwień, byśmy nie zostali oskarżeni o bezczynne siedzenie, byśmy pracowali pilnie nad swoim zbawieniem.

       Dlatego, drodzy przyjaciele, pamiętając o tym wszystkim i wielbiąc Boga za cudowne udzielanie łaski wszystkim narodom, wdrażajmy to w naszym codziennym życiu, by ta łaska, którą otrzymujemy poprzez sakramenty, do których aluzję czyni święty Paweł, mogła osiągnąć w nas swą pełnię. Módlmy się i pracujmy, by łaska ta mogła być pewnego dnia świadkiem ostatecznego wezwania Zbawiciela skierowanego do dusz wybranych: „Pójdźcie błogosławieni Ojca mego, posiądźcie królestwo, zgotowane wam od założenia świata” (Mt 25,34). Amen.

Ks. Jan Jenkins

avatar użytkownika intix

3. Jeszcze na Niedzielę Siedemdziesiątnicy

KRÓTKIE
NAUKI HOMILETYCZNE
na niedziele i uroczystości całego roku

WEDŁUG
Postylli Katolickiej Większej

KS. JAKUBA WUJKA SI
OPRACOWAŁ
BP WŁADYSŁAW KRYNICKI
––––––––

Niedziela Starozapustna

czyli siedemdziesiątnica

       Trzy przede wszystkim przestrogi podaje nam dzisiejsza Ewangelia święta. Pierwszą, iż ktokolwiek chce dostąpić zbawienia, ma się znajdować w winnicy Chrystusowej; drugą – iż ma w tej winnicy nie próżnować, ale oddać się pracy; trzecią – że ma się ze swej pracy nie wynosić, ani szemrać przeciwko Panu Bogu, ani zazdrościć innym łaski Bożej.

       1. Ilekroć gospodarz ewangeliczny wychodził na rynek, tyle razy znajdował tam niewynajętych robotników. Przez rynek, o jakim tu mówi Pan Jezus, rozumieć należy świat doczesny, pełen zamieszania, nieprawości i wszelkich do grzechu okazji, albowiem co jest na tym rynku, jest pożądliwością ciała, pożądliwością oczu i pychą żywota. Z tego rynku Chrystus wzywa i wywodzi wiernych swoich, bo kto ten świat grzeszny miłuje, w tym nie masz miłości Bożej, a kto by chciał być przyjacielem tego świata, ten się stawa nieprzyjacielem Bożym, gdyż żaden nie może dwom panom służyć: Bogu i zmysłowości, Bogu i chciwości, Bogu i pysze a próżności. Stąd żaden człowiek nie może być zbawiony, jeśli śmierć zastanie go na tym rynku grzesznego i niepobożnego żywota. Na ów rynek świata Pan Bóg bardzo często wychodzi już przez słowa swoje, już przez cuda swoje i zawsze zastaje na nim ludzi w próżnowaniu, to jest w niedbalstwie około pracy nad zbawieniem, lekceważących poznanie Boga, prawdę i miłosierdzie, a oddanych zgiełkowi ulicznemu, to jest rozproszeniu, lekkomyślności, wszelkim występkom. Chceszli wiedzieć, chrześcijaninie, co uczyni niebieski Gospodarz z tymi, którzy na Jego wołanie nie idą do winnicy? Oto wyda dekret, zapisany w świętej Ewangelii: Sługę niepożytecznego wrzućcie do ciemności zewnętrznej (Mt. XXV, 30). Nie dosyć zatem porzucić zgiełk i zamieszanie owego rynku, czyli życie według pożądliwości tego świata; potrzeba nadto wnijść do winnicy, do jedności ze Świętym i powszechnym Kościołem Chrystusowym. Bo jako jeden tylko był korab, w którym szukający schronienia uszli powszechnego potopu, i jako jedna tylko wiara, jeden chrzest i jeden Bóg jest i być musi, tak jeden tylko jest święty Kościół Chrystusowy, jedna prawdziwa winnica, przez samego Chrystusa zaszczepiona.

       2. Skorośmy za łaską Bożą do tej winnicy powołani, bez wątpienia nie na próżnowanie nas Bóg tam zawezwał, ale na pracę sumienną. Prawda, iż On dobra naszego i służby naszej nie potrzebuje i że cała praca i utrapienia doczesne nie są godne przyszłej zapłaty w niebiesiech. Lecz i to prawda, iż ze swej nieskończonej dobroci domaga się od nas życia pobożnego i pracowitego, aby miał nam za co płacić w Królestwie swoim. Więc wszyscy, póki żyjemy, Boga jesteśmy najemnicy, wszystkich nas ugodził, nie dla swego, ale dla naszego pożytku, abyśmy, należąc do ogrodu Kościoła Jego, wyznaczoną każdemu kwaterę duszy własnej pilnie uprawiali, szczepiąc w niej i sadząc rozmaite cnoty sprawiedliwości i pobożności chrześcijańskiej: pokorę, cichość, cierpliwość, skromność, czystość, posłuszeństwo, miłość i inne. Jako przeto najemnik, któremu pracę w winnicy zlecono, jeśli jej zaniedba, nie tylko nie otrzyma zapłaty lecz i za szkodę wyrządzoną niedbalstwem odpowie, tak i my, jeśli zaniedbamy dusz naszych, nie tylko nie otrzymamy zapłaty w niebie, lecz i za niedbalstwo przed Bogiem rachunek zdamy. Jeśliśmy tedy robotnicy Boży, pilnujmy roboty i powinności naszej. Nikt nie wynajmuje robotnika na to, aby tenże tylko jadł i pił; również i Chrystus nie na to jedynie nas powołał, abyśmy tu przysparzali sobie majętności i własnego pilnowali interesu, lecz przede wszystkim dla chwały Bożej. A jako najemnik, któryby jadł i pił, a po kątach się wałęsał, niedługo miejsca zagrzeje, bo jest niepożyteczny, tak i my, jeśli dla własnej tylko wygody żyjemy, na próżno żyjemy. Nakazał nam wprawdzie Pan Bóg dbać o dobro doczesne, i własne i drugich i wszyscy na kawałek chleba pracować musimy, jeden piórem, drugi na roli, trzeci w fabryce, inny w rzemiośle jakim; pracować musimy dla siebie, dla rodziny, dla dobra wspólnego wszystkich; lecz nigdy nie wolno nam zapominać o przestrodze Zbawiciela: Szukajcie naprzód Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego (Mt. VI, 33Łk. XII, 31). Zresztą wiara święta uczy, że i te sprawy doczesne mamy spełniać w czystej intencji, aby nimi Boga pochwalić i uczcić Jego rozkaz, a wówczas On to przyjmie tak, jakbyśmy to dla Niego samego czynili i nawet doczesnych prac naszych bez zapłaty wiecznej w niebiesiech nie zostawi. Nie stójmy więc cały dzień próżnujący, to jest nie marnujmy życia naszego; bo czyż nie wiemy, że kto nic nie robi na tym świecie, nie może jeść na tamtym, czyli chwały wiecznej używać? Czyż nie wiemy, że kto tu, gdy inni jedzą i piją, to jest o duszę swą nie dbają, pilnie pracuje na Królestwo Boże, tedy na tamtym świecie nie będzie miał głodu, podczas gdy inni pościć będą czyli zostaną odsunięci od uczty żywota wiecznego? Czyż nie wiemy, że kto tu, gdy inni robią, stoi i próżnuje, ten po śmierci, gdy inni odpoczywać będą, zostanie precz wyrzucony? Albowiem to życie nasze dzień roboty jest, a przyszłe, które po tym nastąpi, dzień jest święta i odpocznienia. Jeżeli gnuśność i próżnowanie zganiono w tych, którzy jeszcze w winnicy nie byli, o ileż bardziej w nas będzie zganione, którzyśmy już dawno w winnicy? Pamiętajmy, że nas nie na ucztę, nie na zabawę wezwano, lecz do winnicy, gdzie dużo robić trzeba, bo rola serca naszego zachwaszczona i mocno wyjałowiona. Pamiętajmy, że nie okrutnikowi jakiemu, ale prawdziwemu i najlepszemu Panu i Stwórcy służymy. Do Niego należymy całkowicie, bo On nas stworzył i utrzymuje, a nie my sami siebie. A do tej zbożnej pracy zachęcajmy się niezawodną obietnicą Chrystusową: Radujcie się i weselcie, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech (Mt. V, 12). Więc oto teraz czas sposobny, oto dzień zbawienny; teraz niech się każdy okaże wiernym sługą i robotnikiem Bożym w zachowaniu wszystkich przykazań Bożych i kościelnych, w spełnianiu obowiązków stanu, w wyzbywaniu się grzechów i nałogów, w walce z pokusami, w cierpliwym znoszeniu utrapień, ucisków i prześladowań, w czystości, łagodności, umartwieniu, czuwaniu nad sobą, w miłości nieobłudnej i we wszelkiej pobożności.

       3. Trzecią przestrogę mamy w Ewangelii dzisiejszej, abyśmy się ze swej pracy nie wynosili, na Boga nie szemrali i nie zazdrościli innym łaski Bożej. Choćbyśmy bowiem całe życie dobrze przepędzili, nic to u Boga znaczyć nie będzie, jeśli pychą i złym w sobie samych upodobaniem wszystko zepsujemy, gdyż bardziej się Jemu podoba pokora grzesznego, niż pycha sprawiedliwego. Pamiętajmy, iż cokolwiek dobrego w nas jest, jest z łaski Bożej. Łaska to Jego, że nas do winnicy wezwał; łaska, że nam zdrowia i siły do roboty daje; łaska, że nam w pracy pomaga, albowiem bez Jego pomocy nic nie możemy; łaska na koniec, że nam tak hojnie płaci zasługi nasze, z Jego pomocą nabyte. Pamiętajmy, że Pan Bóg nikomu nic nie winien, a daje to, co z łaski obiecał, i że On żadnemu krzywdy nie uczyni. Pamiętajmy, że szemraniem naszym zniewagę Mu wyrządzamy i nie na łaskę, ale na gniew Jego zarabiamy. Pamiętajmy, że inni ludzie są, jako i my, stworzeniem Bożym i że Panu Bogu łaski i nieba dla nikogo nie zbraknie; a wówczas łaski Jego nikomu nie będziemy zazdrościli. Pamiętajmy, że którzy są ostatni, mogą jeszcze u Boga być pierwsi, jeśli lepiej od nas z łaską Jego będą współpracować. Pamiętajmy, że wielu jest wezwanych, lecz mało wybranych. Więc składajmy pychę z serca, a świętą bojaźnią przejęci, postanówmy z łask Bożych wierny czynić użytek. Wielka bowiem jest różnica pomiędzy wezwaniem, a wybraniem. O wezwaniu naszym pewni jesteśmy, ale o wybraniu do nieba tej pewności mieć nie możemy, jeśli pobożnym życiem chrześcijańskim nie postawimy się w bezpieczeństwie zbawienia. Przeto kto mniema, żeby stał, niech patrzy, aby nie upadł (I Kor. X, 12); niech z bojaźnią i drżeniem, ale i z ufnością w Bogu sprawuje zbawienie swoje; niech się ma, jako radzi Zbawiciel, za sługę niepożytecznego, choć wszystko dobrze sprawi, co mu rozkazano; a tym sposobem i łaskę Bożą zachowa i obiecanej zapłaty w niebiesiech nie utraci.

–––––––––––

Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 83-87.
http://www.ultramontes.pl/wujek_krotkie_nauki_16.htm

avatar użytkownika intix

4. NA NIEDZIELĘ STAROZAPUSTNĄ

KRÓTKI WYKŁAD
ŚWIĘTYCH EWANGELIJ
NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA CAŁEGO ROKU

KS. PIOTR XIMENES

NA NIEDZIELĘ STAROZAPUSTNĄ

Ewangelia u Mateusza św. w rozdz. 20


       Podobne jest królestwo niebieskie gospodarzowi, który wyszedł bardzo rano najmować robotników do winnicy swojej. A zmówiwszy się z robotnikami po groszu na dzień, posłał ich do winnicy swojej. Ojcowie święci tłumacząc tę Ewangelię, mówią, iż ta przypowieść znaczy powołanie pogan na miejsce żydów, lecz oraz dają jej jeszcze inny wykład, któren zawiera wielkie dla nas nauki i którego się trzymać będziemy, przedstawiając nam w niej obraz żywy miłosierdzia Boskiego, gotowego przyjąć grze­sznika, o którymkolwiek się czasie do Boga nawraca. A tak w krótkości to rozbierając, wiedzmy, iż ten gospo­darz ewangeliczny wyobraża samego Boga, robotnicy, nas wiernych, winnica, służbę Boską, godziny dnia, wiek ży­cia, grosz, nagrodę niebieską.

       Gospodarz wyszedł najprzód bardzo rano najmować robotników do winnicy swojej. I wyszedłszy około trze­ciej godziny, ujrzał stojących na rynku próżnujących, i rzekł im: idźcie i wy do winnicy mojej, a co będzie sprawiedliwa, dam wam. A oni poszli. I znowu wyszedł oko­ło szóstej i dziewiątej godziny, i podobnież uczynił. A około jedenastej wyszedłszy, znalazł drugie stojące, i rzekł im: co tu stoicie cały dzień próżnujący? rzekli mu, iż nas nikt nie najął. Rzekł im: idźcie i wy do winni­cy mojej. Ci bardzo rano najęci robotnicy, znaczą tych ludzi, którzy od pierwszego dzieciństwa swojego, poświę­cić się na służbę Boską szczęście mają, później najęci to ci, którzy w star­szym, w średnim, a czasem i w podeszłym dopiero wieku poznawać Boga i Jemu służyć zaczynają. (*)

       Pan Bóg ten łaskawy gospodarz powołuje człowieka do siebie, skoro tylko światełko rozumu jego zabłyśnie, po­wołuje go później w starszym wieku, nawiedzając go różnymi sposobami, to świętymi natchnieniami, to namową sprawiedliwych gorliwych sług swoich, to przykładem po­bożnych ludzi, to wewnętrznymi poruszeniami łaski, to za­chętą obiecanych cnocie nagród, to groźbą czekających kar występków, powołuje go ciągle, czyni zawsze krok ku niemu, lecz wieluż takich, którzy głusi na głos Pański, nieporuszeni w swej zakamieniałości, w swej oziębłości ku Bogu, nie chcą słuchać rozkazu Pana, i wolą czas na próżniactwie trwonić. Stoją próżnujący na rynku, i choć im Pan Jezus mówi: idźcie i wy do winnicy mojej, oni jednak iść nie chcą. Gdyż uważmy dobrze, kogo Pan Jezus przez próżnujących, a kogo przez pracujących około swej winnicy rozumie.

       Próżniakiem w oczach Boskich jest każden, który lubo najwięcej około rzeczy doczesnych zabiegów czyni, na zbieranie dóbr przemijających się sili, ciągle dla wzbogacenia się o Bogu, o zbawieniu zapomina, nic dla Boga i du­szy swej nie czyni. Pracującym zaś i prawdziwym robot­nikiem około winnicy Pańskiej jest ten, którego interes chwały Boskiej i zbawienia nad wszystkie inne więcej zajmuje, który ciągle nad udoskonaleniem duszy swojej pracuje, złe nałogi i złe skłonności jakby chwasty szko­dliwe z serca swojego wyrywa, utrzymywać go w jak naj­większej czystości, strzegąc się pilnie grzechów i plewiąc go z najmniejszych jego ułomności i niedoskonałości częstymi spowiedziami usiłuje, zaszczepionym łaską Boską cnotom, swym usiłowaniem wzrastać dopomaga, który ża­dnego dnia bez wykonania dobrego uczynku, przezwycię­żenia się, ćwiczenia się w jakiej cnocie próżno nie trwoni, obowiązki stanu swojego w chęci przypodobania się Bogu pilnie wypełnia, który na koniec wszystkie czynności swo­je Bogu ofiaruje i pragnieniem przyczynienia się nimi do chwały Boskiej ożywiać usiłuje. Otóż to prawdziwa praca, którą Pan robotnikom około swojej winnicy przepisuje, za którą nagrody się spodziewać możemy, za którą nam Pan Jezus obiecuje dać, co sprawiedliwa. Przed Bogiem jest jedno nic nie robić, lub nie robić tego, co nam nakazał. Jedno jest potrzebne, mówi Pan Jezus do Marty, a kto o tym jednym zapomina, próżna jest jego praca, zachody i zabiegi.

       Czego stoicie cały dzień próżnujący? ach, wejdźmy w siebie samych i zapytajmy się serc naszych, czyli my na ten wyrzut Pański nie zasługujemy? i jeżeli się czujemy być winnymi tego występnego próżniactwa, usłuchajmy dziś głosu Chrystusa Pana wołającego i na nas, idźcie i wy do winnicy mojej, i zacznijmy szczerze pracować około naszego zbawienia, około uświątobliwienia duszy naszej, którą jakby winnicę Pańską uważać możemy.

       A gdy wieczór przyszedł, rzekł Pan winnicy sprawcy swemu: zawołaj robotników i oddaj im zapłatę, począ­wszy od ostatnich aż do pierwszych. Gospodarz wkłada na sprawcę swego obowiązek wypłacenia robotników, a tym sprawcą jest to Pan Jezus, któremu Pan Bóg urząd sądzenia robotników polecił. Powoływani są do wypłaty wieczór, a ten wieczór znaczy koniec życia każdego, gdyż to pewna, że życie człowieka choćby najdłuższe w po­równaniu z wiecznością jest jakby dzień jeden. Powin­niśmy też tak żyć, abyśmy na każde zawołanie, na odebra­nie nagrody gotowi być mogli, żyć w statecznym wykony­waniu cnót wszystkich, gdyż tylko ten, który ciągle aż do wieczora pracował, zapłaty się spodziewać może, kto by zaś rano zaczął, a przed wieczorem odszedł, temu się nic nie dostanie. Bądźmy pewni, że żadna godzina trudu nie ujdzie nam bez nagrody, nic nie ma straconego przed Bo­giem, i jest wyraźnie powiedzianym w Piśmie świętym: Pan od­da każdemu według spraw jego.

       Gdy tedy przyszli, którzy około jedenastej najęci byli, wzięli każdy po groszu. Przyszedłszy też i pierwsi, mniemali, żeby więcej wziąć mieli, ale wzięli i oni każdy po groszu. Cóż miał w tym za zamiar Pan Jezus, przed­stawiając nam niejako pozorną niesprawiedliwość gospo­darza ewangelicznego, wypłacającego równie tym, którzy godzinę, jak i tym, którzy dzień cały pracowali, powołującego, ostatnich pierwej, niż pierwszych? Oto ten, aby nas nauczyć tej wielkiej prawdy, że Pan Bóg, który na serca patrzy, nie tyle długość pracy, jak gorliwość, z jaką kto pracować będzie, nagradzać zamyśla. Kto choć mało dla Boga czyni, lecz to mało, wielką miłością i chęcią przypodobania się Bogu ożywia, ten większą ma zasługę, jak ten, któryby najwięcej dobrych uczynków ozięble i bez miłości Boskiej wykonywał. Kto choć w starszym wieku służyć Panu Bogu zaczyna, lecz za pierwszym Jego powo­łaniem udaje się, gorliwym i czynnym w pracy swej jest, ten może uprzedzić w łasce Boskiej tego, który choć od pierwszej młodości znać Pana Boga szczęście miał, jednak Jemu opieszale i ozięble służył. Nie bierzmy jednak stąd wniosku jakoby wolno było ociągać się z nawróceniem do Boga na ostatnią godzinę życia naszego, i że Pan Bóg jednakowo nagrodzi człowieka, który się dopiero przy śmier­ci całkiem Bogu odda, jako i tego, który Mu ciągle w ży­ciu wiernie służył. Prawda, że Bóg obiecuje wszystkim robotnikom po groszu, to jest jedną zapłatę tak tym, któ­rzy wieczór, jak tym, którzy rano przyszli; lecz w czymże ta jedna zapłata zawisła, i jak się ona rozumieć ma? oto jedna, co do swej natury, gdyż się wszyscy nieba spodzie­wać mają; jedna, co do swej istoty, gdyż wszystkim posia­dłość Boga przyobiecana; jedna, co do swej trwałości, gdyż wszyscy wiecznie szczęśliwymi być mają, lecz ten sam Bóg Jezus Chrystus, który obiecuje wszystkim robotnikom jeden grosz za zapłatę, mówi w innym miejscu: w domu Ojca mojego jest wiele mieszkania, a tymi sło­wy uczy nas, iż Pan Bóg między świętymi wiernymi sługami swymi różnicę czynić, i cnoty ich według wielkości ich zasług nagradzać będzie.

       A wziąwszy, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: ci ostatni jedną godzinę robili, a uczyniłeś ich równymi nam, którzyśmy znieśli ciężar dnia i upalenia. Przez to nieukontentowanie chciał Pan Jezus wyrazić szemranie tych opieszałych, względem Boga oziębłych ludzi, którzy po długości czasu, w którym niby służyć Panu zaczęli, sądząc, swe prace wysoko cenią, i innymi później ku Bogu nawróconymi gardzą, a sobie do większych nagród Bo­skich prawo roszczą. Oziębłym zdaje się ciężarem, przykrością, trudnością wszystko co dla Boga czynić należy, gdyż Boga szczerze nie kochając, wszystko bezochotnie czynią, i jak najemnicy, więcej z przymusu jak z ochoty pracują. Gorliwym i prawdziwie w Bogu rozmiłowanym sługom Boskim przeciwnie, nic się trudnym, nic przykrym nie zdaje, największe ofiary nic ich nie kosztują, miłość wszystko im słodzi, i czują na sobie ziszczone te słowa Jezusa Chrystusa: mój ciężar jest lekkim, a moje brzemię słodkim, gdyż słodycze i wewnętrzne pociechy, którymi Bóg zwykł w tym życiu jeszcze wynagradzać tych, którzy Mu wiernie służą, z niczym się porównać nie mogą i naj­większe trudności ułatwić, przykrości słodzić są zdolne. Przeto też ci wierni słudzy Pańscy nigdy na ciężar dnia i upalenia nie narzekają, nigdy się na lichą zapłatę nie ska­rżą, innym nie zazdroszczą. Swe prace za nic uważają, nagrody z jednego miłosierdzia Boskiego oczekują, i za­wsze najwięcej czyniąc za nieużytecznych sług się uważają.

       A odpowiadając gospodarz, rzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy. Azaliś się ze mną za grosz nie zmówił. Weźmij co twego, a idź. Chcę też i temu ostatniemu dać, jako i tobie. Czyli mi się nie go­dzi uczynić co chcę, czyli oko twoje złośliwe jest, iżem ja jest dobry. Tak, ci ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi. Pan Jezus tymi słowy gromi tych, których zazdrość serca jątrzy, uczy nas jako sobie samemu sąd serc zostawiając niejednych, za pierwszych w oczach świata uważanych ostatnimi uczyni, a przy tym zostawia nam tę wielką naukę pokory, aby się nigdy dla cnót i zasług naszych nad bliźnich nie wynosić, gdyż nie wiemy jeszcze, czyli nas ci w tej chwili pogardy godni ludzie, od Boga choć później powołani, w niebie nie wyprzedzą, i wyżej wyniesieni nie będą.

       Albowiem wielu jest wezwanych, ale mało wybranych. Straszne to są słowa, kto ich znaczenie przeniknąć jest zdolny. Wielu Bóg pociąga do siebie, do doskonałości powołuje, a wielu Go słuchać nie chce, głosowi się Jego opie­ra, w swej oziębłości i obojętności względem Boga trwać nie przestaje, i przez to mimo swego wezwania na odrzu­cenie swe zasługuje. Lękajmy się być z ich liczby, oto godzina, w której nas Pan do winnicy swojej zaprasza, usłuchajmy głosu Jego, idźmy za nim, bądźmy z liczby we­zwanych a oraz i wybranych, pracujmy według sił na­szych stale, wytrwale, z ochotą, a osiągniemy niezawodnie przyobiecaną nam zapłatę i nagrodę.

Krótki wykład świętych Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 117-122.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

Przypisy:
(*) Tekst uzupełniono; w wyd. z 1848 r. jest: "Ci bardzo rano najęci robotnicy, znaczą tych ludzi, którzy od pierwszego dzieciństwa swojego, poświę­cić się na służbę Boską szczęście mają, ci, którzy w star­szym, w średnim, a czasem i w podeszłym dopiero wieku poznawać Boga i Jemu służyć zaczynają". (Przyp. Red Ultra montes).
http://www.ultramontes.pl/ximenes_wyklad_ii_27.htm

avatar użytkownika intix

5. Dominica in Sexagesima (Niedziela Sześćdziesiątnicy)




Znalezione obrazy dla zapytania Przedpoście - obrazki


Bóg nieustannie sieje ziarno swej prawdy i łaski. Niestety często zasiew się marnuje. Zbliżamy się do Wielkiego Postu, w czasie którego Pan Bóg ze specjalną hojnością będzie rzucał przez swoich kapłanów ziarno swojego słowa i łaski. Dlatego dzisiaj duchowo przenosimy się do bazyliki Św. Pawła i przez jego wstawiennictwo prosimy, aby zasiew Boży w naszej duszy owocował, podobnie jak owocował w duszy Apostoła Narodów.
(Mszał Rzymski w opracowaniu benedyktynów tynieckich, Poznań 1963).



avatar użytkownika intix

7. KRÓTKIE...

KRÓTKIE
NAUKI HOMILETYCZNE
na niedziele i uroczystości całego roku
WEDŁUG
Postylli Katolickiej Większej
KS. JAKUBA WUJKA SI
OPRACOWAŁ
BP WŁADYSŁAW KRYNICKI
––––––––

Niedziela Mięsopustna

czyli sześćdziesiątnica


       Ewangelii dzisiejszej wykładać nie potrzeba, bo ją nam już sam Pan Jezus wyłożył. Do nas tylko należy wyciągnąć z niej dwie powinności: jedną – pilnego słuchania słowa Bożego, drugą – życia, zgodnego z nauką Chrystusową. Nad tymi dwoma powinnościami zastanówmy się nieco.

       1. A naprzód zważmy, co to jest słowo Boże. Nie tylko bowiem nazywać tak mamy to, co sam Pan Bóg mówił do Adama, Noego, Abrahama, Izaaka, Jakuba i Mojżesza; ani tylko to, co Syn Jego, Pan nasz Jezus Chrystus, obcując z ludźmi na tej ziemi, opowiadać raczył; ale i to wszystko, cokolwiek Duch Święty przez proroków, a potem przez Apostołów, przez sobory czyli zgromadzenia biskupów i przez prawowitych pasterzów rzymskich, następców Piotra św., aż do skończenia świata nam oznajmuje i oznajmować będzie. Albowiem Zbawiciel tak mówił do Apostołów: Nie wy jesteście, którzy mówicie, ale Duch Ojca waszego, który mówi w was (Mt. X, 20). Kto was słucha, mnie słucha (Łk. X, 16). Jeszcze wam wiele mam mówić, ale teraz znieść nie możecie. Lecz gdy przyjdzie On Duch prawdy, nauczy was wszelkiej prawdy (Jan XVI, 12-13). Aby zaś kto nie rozumiał, że powyższe obietnice samym tylko Apostołom, a nie całemu Kościołowi były dane, Zbawiciel raczył dołożyć: A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata (Mt. XXVIII, 20). I o Kościele swoim powiedział jeszcze, iż bramy piekielne, to jest grzechy, fałsze i błędy (bo te są bramy, wiodące do piekła), nie zwyciężą Go (Mt. XVI, 18), a to dlatego, iż On sam w nim ustawicznie przebywa, rządzi nim i kieruje przez Ducha swego Świętego, wiodąc go do wszelakiej prawdy (Jan XVI, 13). Stąd i Paweł św. Apostoł nazywa Kościół katolicki filarem i utwierdzeniem prawdy (I Tym. III, 15).

       Z tego, co wyżej powiedziano, wynika, że słowo Boże jest nie tylko to, co mamy zapisane w Piśmie świętym Starego i Nowego Testamentu, ale i to wszystko, cokolwiek Apostołowie żywym słowem uczyli, co swym następcom podali, co potem na soborach zgodnie ustanowili biskupi wraz z papieżem, albo co sam papież, jako najwyższy i nieomylny nauczyciel całego Kościoła, wszystkim wiernym ogłasza; jednym słowem, cokolwiek od czasów Apostolskich aż do naszych utrzymywał, czego uczył i co zachował Kościół Chrystusowy. Więc zupełnie wszystko jedno jest, czy coś mamy za słowo Boże dlatego, że tak Bóg sam powiedział, czy dlatego, że słudzy Boga, Apostołowie i ich następcy, rządzący Kościołem Bożym, w Jego Imieniu powiedzieli. I zupełnie wszystko jedno jest, czy to, co nam mówią w Imieniu Boga, jest zapisane w Piśmie świętym, czy nie zapisane, lecz tylko słownie podane. I dlatego Paweł święty pilnie upominał pierwszych chrześcijan, aby trzymali się podania, którego się nauczyli, tak przez mowę czyli kazania jego, jak i przez list, do nich napisany (II Tes. II, 14). I sam Zbawiciel orzekł, iż jeśliby kto Kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik, to jest jawnogrzesznik (Mt. XVIII, 17).

       Z tego, co dotąd powiedziano, jasno wynika, iż wszyscy mamy potrzebę i zarazem święty obowiązek słuchania słowa Bożego. Albowiem bez wiary niepodobna jest podobać się Bogu (Hebr. XI, 6); wiary zaś bez głoszenia i słuchania słowa Bożego być nie może, jak tego wyraźnie uczy Apostoł święty: Wszelki, którybykolwiek wzywał imienia Pańskiego, zbawion będzie. Jakoż tedy wzywać będą Tego, w którego nie wierzyli. Albo jako uwierzą Temu, którego nie słyszeli. A jako usłyszą bez przepowiadającego... A tak wiara ze słuchania, a słuchanie przez słowo Boże (Rzym. X, 13-14). Dlatego to i Zbawiciel nasz święte słowo swoje do nasienia przyrównał, aby stąd każdy moc Jego mógł poznać. Bo jako nasienie początkiem jest wszystkiego urodzaju, tak i słowo Pańskie początkiem jest wszystkiego dobra i zbawienia naszego. Kto nie zasieje, niechaj na żniwo nie liczy; gdyby słowa Bożego nie słuchano, wiara by zamarła.
       Jako nasienie musi być w ziemi zachowane, jeśli ma owoc przynieść, tak również i słowo Boże trzeba pilnie w sercu zachować, aby pożytek przyniosło. Jako nasienie ziemię płodną czyni, tak i słowo Boże przyjęte czyni serce ludzkie za łaską Boską sposobnym do pełnienia dobrych uczynków. Jako nasienie, rzucone do ziemi, rodzi owoc do siebie podobny, tak i słowo Boże, wiernie w sercu zachowane, naprawuje w nim podobieństwo duszy do Boga i rodzi owoc cnót chrześcijańskich. Jako samo nasienie bez ziemi, ani sama ziemia bez nasienia, pożytku nie przyniesie: tak i sama rola serca, bez słowa Bożego, owocu zasługi na żywot wieczny nie da, ani samo słowo Boże, bez przyjęcia go do duszy, bez pracy z naszej strony, przed Bogiem nas nie usprawiedliwi.

       2. A choć tak potężne i tak potrzebne jest słowo Boże, czemu przecież nie zawsze owoc przynosi? Nie nasienia Boskiego to wina, bo ono zawsze dobre, lecz roli serc naszych. Są bowiem ludzie, których serca, jako drogi ubite: kto chce, wygodnie po nich jedzie; tak i oni wszystkim myślom pozwolą po swej głowie wędrować; stąd zawsze pełni są roztargnień, a nawet podczas kazania albo duszą po domu się błąkają, albo upatrują gdzie by się wieczorem zabawić, albo się innym w kościele przyglądają, albo zgoła rozpustnymi i szpetnymi wyobrażeniami są zajęci, a czego jednym uchem słuchają, to im drugim z pamięci wylatuje i żadnego pożytku ze słowa Bożego nie mają. Są inni z sercami opoczystymi, na razie słowa Bożego pilnie słuchają, kazanie chwalą, nawet poprawić się postanawiają. Lecz niech jeno pierwsza lepsza przeciwność albo pokusa grzeszna ich zaskoczy, rychło zapominają i o kazaniu i o dobrych postanowieniach; a jako młoda roślinka, nie mająca wilgoci na skalistym gruncie, wnet usycha, tak ich dobre chęci prędko się w niwecz obracają i słowo Boże żadnego w nich owocu nie przynosi. Są jeszcze inni, których serca podobne roli, cierniem zarosłej, na której choćbyś i posiał wyborne ziarno, plonu nie otrzymasz, bo go ciernie przygłuszą. Cóż to są za ciernie? Pan Jezus sam oznajmił, iż ciernie są bogactwa i rozkosze tego świata, starannie szukane przez bardzo wielu ludzi. Dlaczego je Zbawiciel nazwał cierniami? Albowiem miłośnicy tego świata bogactwa pracą nabywają, z bojaźnią ich strzegą, z chciwością rozmnażają, z żalem utracają. A owa praca i bojaźń i chciwość i żal – co są, jeśli nie ciernie, które duszę bodą, ranią i krwawią? A wszelka rozkosz grzeszna, czyż nie zostawia po sobie niesmaku, czyż nie prowadzi za sobą choroby i ubóstwa, które ranią, jakby kolce cierniowe? Najgorsze zaś to, że kto w bogactwach i rozkoszach zasmakował i im wszystko staranie i wszystkie myśli poświęcił, nie ma już smaku do rzeczy Bożych, bo człowiek cielesny nie pojmuje tego, co jest Ducha Świętego (I Kor. II, 14). – Są na koniec i tacy, których serca, jako dobra rola przygotowane, od złych myśli odgrodzone, od ciernia oczyszczone, słowo Boże ochotnie przyjmują, w pamięci zachowują i do niego życie swoje stosują, a wytrzymując w cierpliwości wszystkie pokusy i trudności na drodze zbawienia, obfity owoc dobrych uczynków i cnoty Panu Bogu przynoszą.

       Przeto więc chrześcijaninie, jeśli ci miłe zbawienie twej duszy, staraj się, aby serce twoje nie było rolą niepłodną, ale ją pilnie uprawiaj, iżby się na niej posiew słowa Bożego nie zatracił. Co zaś słyszysz, chętnie spełniaj, abyś nie tylko imieniem i słowy był uczniem i wyznawcą Chrystusa, ale życiem sprawiedliwym i bogobojnym i uczynkami godnymi chrześcijanina. Pamiętaj na to, co powiedział Paweł święty, że nie słuchacze zakonu sprawiedliwymi są u Boga, ale którzy zakon czynią, będą usprawiedliwieni (Rzym. II, 13). Żyj przeto zgodnie z nauką Zbawiciela twojego, a znajdziesz łaskę u Pana i zbawienie wieczne osiągniesz.


–––––––––––

Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 88-92.
http://www.ultramontes.pl/wujek_krotkie_nauki_17.htm

avatar użytkownika gość z drogi

8. witaj droga @Intix :)

uwielbiam te chwile spędzane u Ciebie,to jak małe rekolekcje,czas modlitwy,czas zadumy :) i wzruszenie,gdy oglądam kolejne obrazki zapamiętane z brewiarzyka mojej drugiej Babci,nigdy nie poznanej,ale bliskiej przez śliczny modlitewnik z czerwonymi zakładkami i ilustracjami,
Dobrego dnia droga @Intix,Dobrego,Niedzielnego Polsko

gość z drogi

avatar użytkownika intix

9. Witaj Zosieńko...:)

...to jak małe rekolekcje...

Dziękujmy Panu Bogu za nie...

Pozwolę sobie dodać jeszcze, na wczorajszą - Mięsopustną Niedzielę.
Ale zanim... linkiem dodaję - dla Wszystkich, do których docierają te słowa - wraz z serdecznym poleceniem i pozdrowieniem:

Szczęść Boże...

avatar użytkownika intix

10. KRÓTKI WYKŁAD...

KRÓTKI WYKŁAD
ŚWIĘTYCH EWANGELIJ
NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA CAŁEGO ROKU

KS. PIOTR XIMENES

NA NIEDZIELĘ MIĘSOPUSTNĄ

Ewangelia u Łukasza św. w rozdz. 8


       Gdy się wielka rzesza schodziła, i z miast kwapili się do Jezusa, rzekł przez podobieństwo: wyszedł ten, który sieje, siać nasienie swoje. To nasienie znaczy według wy­kładu samegoż Zbawiciela Jezusa Chrystusa słowo Boże, tak zewnętrzne nauki, które słyszymy uszami ciała, jako też wewnętrzne natchnienia Boskiego, które się nam w głę­bi serca czuć i słyszeć daje. To ostatnie dobrze przyjęte, jest zdolne przygotować i usposobić serce do przyjęcia wszelkiej nauki duchownej zewnętrznie, i dania nam jej wyrozumienia, bez niego zaś przeciwnie, słowa obijać się będą o uszy nasze, a do głębi duszy nie dojdą, i to dro­gie nasienie rozproszy się, nim do serc naszych dopadnie. Nasienie wewnętrznych natchnień sieje sam Bóg, przema­wiając tajemnie do serc ludzkich, nasienie zewnętrzne sło­wa Bożego sieją kaznodzieje, spowiednicy i wszyscy ci ludzie, którzy swoją nauką, swymi pismami, swymi rozmowami drugich oświecać starają się. Ziemia jest dusza na­sza ze swymi siłami. Pamięć nasza zdolna jest przyjmo­wać święte myśli, i wyobrażenia rzeczy niebieskich. Po­jęcie, oświecenie Boskie, przeniknięcie myśli Boga, zba­wienne rady względem postępowania naszego, i tajemne upomnienia sumienia, które przychwala dobrym, a naga­nia złym sprawom. Wola nasza zdolna przyjmować święte poruszenia łaski, pociągające ją do pełnienia cnót i zami­łowania środków do doskonałości wiodących. Prośmy usil­nie Boga, aby raczył uprawiać i siać dobre ziarno na roli duszy naszej, bo bez Jego dokładania się, ziemia ta czczą i nieużyteczną zostanie, i żadnych owoców nie wyda.

       A gdy siał, jedno upadło wedle drogi i podeptane jest, a ptacy wyzbierali je. Drugie zaś upadło na opokę, a wszedłszy uschło, iż nie miało wilgoci. Inne też padło między ciernie, a społem wzrosłszy ciernie, zadusiło je. A drugie padło na ziemię dobrą, a wszedłszy, uczyniło owoc stokrotny. To mówiąc, wołał: kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha. Wszystkie słowa Pana Jezusa w tej Ewangelii świętej nauczają nas sposobu słuchania korzystnie słowa Bożego, i ostrzegają nas o przeszkodach, które nam pożytkować z niego zabraniają. Słuchajmy rozbioru słów Jego z uwagą.

       Widząc, iż nikt nie rozumiał przypowieści Jego, i chęć uczniów Jego, przeniknięcia znaczenia jej, skłonił się na ich prośby, rzekł im: wam jest dano poznać tajemnice królestwa Bożego, ale innym przez podobieństwa, aby wi­dząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli, i tak im ją wytłumaczył. Nasienie jest słowo Boże, a którzy wedle drogi, ci są, którzy go słuchają, potem przychodzi diabeł i wybiera słowo z serca ich, aby uwierzywszy nie byli zbawieni. Ci ludzi wedle drogi stojący, znaczą tych, któ­rych serca różnymi próżnymi myślami i pragnieniami zaję­te, nie są zdolne zwrócić długo swej uwagi na słowa Bo­że, słuchają je z roztargnieniem, bezuważnie, bezochotnie, są na kazaniu lub nauce tylko z przymusu lub dla zwycza­ju, dlatego też usłyszawszy je tylko powierzchownie, to słowo nie utkwi w ich sercu, a diabeł z łatwością im je tym lepiej z pamięci wyrywa, i za pierwszą pokusą do zapomnienia o przestrogach i upomnieniach, które słyszeli i do zgrzeszenia przywieść jest zdolny.

       Którzy zaś na opokę są ci, co gdy usłyszą słowo Boże, z weselem je przyjmują, a ci korzenia nie mają, a cza­su pokusy odstępują. Ci ludzie, których serca jak opoki, znaczą tych, którzy lubo z zadowoleniem słowa Bożego słuchają, są jednak niestali w swych dobrych przedsię­wzięciach i zamiarach, i nie dają wkorzenić się w duszach swych temu Boskiemu ziarnu słów i natchnień Boskich, a tak ledwo wejdzie słońce pokusy i doświadczenia, jak to ziarno usycha i marnieje w ich sercu, nie przynosząc ża­dnego owocu.

       A które padło między ciernie, ci są, którzy słuchali, a odszedłszy, od bogactw i od rozkoszy żywota bywają zaduszeni i nie przynoszą owocu. Bogactwa, dostatki, roz­kosze i uciechy życia są istotnie najniebezpieczniejszymi cierniami przyduszającymi nasienie Boskie w sercu, i prze­szkadzającymi mu do jego wzrostu. Dlatego to Pan Jezus tak trudnym być ostrzega zbawienie bogacza, dlatego mó­wi, biada wam, którzy się śmiejecie i używacie na świe­cie, gdyż to pewna, że kto zajęty całkiem miłością rzeczy ziemskich, miłością zabaw światowych, w takiego człowie­ka sercu głos Boski słyszeć się nie da, gdyż od razu przy­tłumionym gwarem roztargnień, myśli próżnych i zamy­słów występnych zostanie. Kto nie myśli jak o tym, jak­by się wystroić, zabawić, innym spodobać, uciechy użyć, ten nie ma czasu o zbawieniu pomyśleć, a ciernie próżno­ści, miłości świata i rozkoszy przyduszają wszelkie zba­wienne myśli, święte natchnienia, które łaska Boska w ser­cu ich rodzi, i przeszkadzają, aby to Boskie nasienie owoc przyniosło.

       Lecz, które na ziemię dobrą padło, ci są, którzy do­brym a uprzejmym sercem usłyszawszy, słowo zatrzymu­ją i owoc przynoszą w cierpliwości. Otóż ci tylko, któ­rzy z uprzejmym sercem słowo słuchają i zatrzymują owoc przynoszą, a takimi są ci, którzy z ochotą, w chęci zbudowania się i korzystania z nauk im dawanych słuchać słowo Boże przychodzą, z uwagą i z pilnością go słuchają, w sercu swoim starannie zachowują, i tego, czego się na­uczyli w okazji wykonywać starają się. Naśladujmyż ich przykład, przedsięweźmy sobie mocno od dnia dzisiejszego być pilniejszymi i uważniejszymi w słuchaniu słowa Bożego, bo od tego zawisł początek zbawienia naszego, sam Pan Jezus powiedział: Kto z Boga jest, słów Bożych słucha. A przy tym korzystajmy z niego przystosowując sprawy i życie nasze stosownie do nauk, które odbieramy, bośmy wiedzieć powinni, że nas Pan Bóg w dniu ostate­cznym sądu swojego według słów, któreśmy słyszeli, są­dzić będzie. Nie daremnie nam Pan Bóg daje łaskę i spo­sobność oświecenia się względem powinności naszych, uży­wa innych za narzędzia głosu swojego do przemawiania do serc naszych, upominania nas i zachęcania ku zbawie­niu, jeżeli tego głosu Boskiego słuchać nie chcemy, to nasza wina, wyrzuci nam ją kiedyś Pan przed oczy, i bę­dzie nas surowo karał za to, żeśmy z niej nie korzystali. Wiemy dobrze co czynić mamy, nastręcza nam Pan Jezus sposobność poznania woli Jego, ułatwia nam środki zbawienia, jeżeli ich zaniedbujemy, to nam się Pan Bóg z nich kiedyś sprawić każe.

       Błogosławiony, mówi Pan Jezus, kto słucha słowa Bożego i chowa je, zasłużmy na to błogosławieństwo Pań­skie, bieżmy z ochotą słuchać słów, które nam poznać z bliska Boga dopomóc mogą, a nie wychodźmy nigdy z żadnej nauki, bez uczynienia przedsięwzięcia, stania się lepszymi, poprawienia się z naszych złych nałogów i wykonywania cnót, które nam zalecają.


Krótki wykład świętych Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 122-126.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
http://www.ultramontes.pl/ximenes_wyklad_ii_28.htm
* * *
Załączam też:


avatar użytkownika gość z drogi

11. Droga @Intix :)

Dwie linie działania,dzięki za kolejne rozważania,za kolejny moment powrotu do żródła :)
Szczęść Boże Intix :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

12. Abp Jędraszewski na Wielki


Abp Jędraszewski na Wielki Post: Jezus oczekuje od nas, aby
nasz sposób myślenia i idąca za nim nasza mowa była: „Tak, tak; nie,
nie"

Abp Jędraszewski przypomina także, że Wielki Post winien być czasem wzajemnego przebaczenia i pojednania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

13. czas przebaczenia

co do peowców i im podobnych mam mieszane uczucia,a mianowicie
wątpię czy przebaczą Tej części Narodu,która pozbawiła ich władzy,ale może się mylę

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

14. Droga @Intix :)

słuchając dzisiaj Radia Maryja,zastanawiałam się,dlaczego tylu ludzi nie chce zrozumieć tego NAJWAŻNIEJSZEGO,tzn "Zło Dobrem zwyciężaj" o ile piękniejsze byłoby Życie,ale niestety ,tak nie jest
a może ,gdyby nasi wrogowie raz dziennie odmawiali tylko jedną modlitwę Ojcze Nasz,może wtedy zrozumieli,by że można inaczej widzieć świat,że można wybaczać słowami modlitwy
"i odpuść nam nasze winy jako my odpuszczamy"
może.
Nadchodzi czas wielkiego Zamyślenia,oby został dobrze wykorzystany...
Dobrej Nocy :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

15. Piękne słowa...

Abp Jędraszewskiego na Wielki Post... piękne przesłanie...
Bóg zapłać... za nie...

Modlę się m.in. o to, abyśmy usłyszeli - jeżeli Dobry Bóg pozwoli nam doczekać, bo rok ciężkich prób przed nami -  abyśmy w przyszłym roku doczekali pięknych słów, wypływających z ust Abp Jędraszewskiego na cały Okres Przedpościa...
Na Niedzielę Siedemdziesiątnicy, na Niedzielę Sześćdziesiątnicy i na Niedzielę Pięćdziesiątnicy, która - w tym roku - jeszcze przed nami...
Modlę się o to...

Abp Jędraszewski na Wielki Post:
... Jezus oczekuje od nas, aby nasz sposób myślenia i idąca za nim nasza mowa była: „Tak, tak; nie, nie"...
... Za naszą w pełni jednoznaczną mową musi iść równie jednoznaczna postawa, której poświadczeniem powinny stać się nasze czyny.
..

Modlę się w tej intencji, aby w ślad za tymi słowami poszły uczynki... i nasze - wiernych świeckich... i także  kapłanów...

Abyśmy nie szli z duchem tego świata...
Abyśmy zdołali ...zgasić to "światło"...

Abyśmy ...nie dali się zwyciężać Złu, ale Zło Dobrem zwyciężali...
Abyśmy pojednali się z Panem Bogiem... my, Polski Naród...

Aby zakończyła się w polskich kościołach PROFANACJA SACRUM...
Aby we wszystkich polskich kościołach była odprawiana - nie Msza modernistyczna, detronizująca Pana naszego i Króla, Jezusa Chrystusa...:( - ale Msza Święta Tradycyjna...
Aby z najwyższą czcią była udzielana i przyjmowana Komunia Święta...



Dzisiaj... gdy ...tolerancja religijna…
       Tak daleko posunięta
       tolerancja wyznaniowa,
       że człowiek, zwący się dzieckiem Bożym
       inne religie wchłania jak gąbka


modlę się o powrót do czystej... katolickiej Wiary... Wiary świętej... JEDYNEJ niosącej Zbawienie...
Modlę się o naszych dusz uzdrowienie...

Modlę się o to, aby Miłosierny Bóg w Trójcy Przenajświętszej Jedyny... zmiłował się nad nami...

Modlę się i teraz...
prosząc pokornie o wstawiennictwo Najświętszą Pannę Maryję Niepokalaną... Królową Nieba i Ziemi... Królową Polski... Matkę Bożą Bolesną...  Wspomożenie Wiernych... Orędowniczkę naszą...

POD TWOJĄ OBRONĘ
Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza.
Z Synem Swoim nas pojednaj, Synowi Swojemu nas polecaj, Swojemu Synowi nas oddawaj.

SUB TUUM PRAESIDIUM
Sub tuum praesidium confugimus, sancta Dei Genitrix, nostras deprecationes ne despicias in necessitatibus nostris, sed a periculis cunctis libera nos semper, Virgo gloriosa et benedicta, Domina nostra, Mediatrix nostra, Advocata nostra, Consolatrix nostra.
Tuo Filio nos reconcilia, tuo Filio nos commenda, tuo Filio nos repraesenta.




***
Szczęść Boże...

avatar użytkownika intix

16. Dominica in Quinquagesima - Niedziela Pięćdziesiątnicy



Znalezione obrazy dla zapytania Dominica in Quinquagesima  - Obrazki
Stacja u Św. Piotra


Szczytowym punktem Przedpościa jest Niedziela Pięćdziesiątnicy. Z ust Zbawiciela słyszymy zapowiedź Jego Męki i Zmartwychwstania. Lekcja przypomina nam motyw Ofiary Chrystusa. Jest nim głęboka miłość ku Ojcu niebieskiemu i ku ludziom, miłość prawdziwa, która «nie szuka swego i wszystko znosi». Nasza miłość jest bardzo niedoskonała, ponieważ niedoskonale  poznajemy Boga wskutek ograniczenia naszej natury i zaślepienia spowodowanego przez grzech. Dlatego razem ze ślepym z  Jerycha błagamy o łaskę przejrzenia. Prośba o światło nadprzyrodzone winna nam towarzyszyć przez cały Wielki Post.
W dzisiejszą niedzielę obchodzą swoje święto niewidomi. Cierpienia wynikające ze swego kalectwa ofiarują Bogu dla uproszenia światła niewidomym duchowo. Widzący niech upraszają w tym dniu dla niewidomych siły potrzebne do dźwigania ciężkiego krzyża.
(Mszał Rzymski w opracowaniu benedyktynów tynieckich, Poznań 1963).



avatar użytkownika intix

17. TRANSMISJA MSZY ŚWIĘTEJ NA ŻYWO

Duszpasterstwo Tradycji Katolickiej w Białymstoku
Msza Święta - Niedziela Pięćdziesiątnicy (Zapustna) - godz.: 10:30 - 26 lutego 2017 r.
Ks. Grzegorz Śniadoch IBP



https://youtu.be/FAPkLvribO0





avatar użytkownika intix

18. NAUKA

NA NIEDZIELĘ ZAPUSTNĄ
zwaną inaczej
PIĘĆDZIESIĄTNICĄ

O ULECZENIU NIEWIDOMEGO

(Miana w kościele Św. Ducha w Łowiczu podczas odpustu)
(1887)
KS. ANTONI CHMIELOWSKI
––––––––
"A Jezus rzekł mu: przejrzyj, wiara twoja uzdrowiła ciebie".
Ew. u św. Łuk. r. 18.


       Z pomiędzy rzeczy, które Pan Bóg stworzył dla użytku człowieka, światło jest rzeczą najpiękniejszą i najpotrzebniejszą. Bez światła cały świat byłby jak straszne więzienie, ludziom i zwierzętom trudno byłoby się poruszać, trudno z miejsca na miejsce przenosić; nie znaliby jedni drugich, nie widzieli. "Byliby stworzeni na próżno – mówi święty Ambroży – gdyby nie mieli sposobu widzenia się i poznania nawzajem". Wiedział o tym Bóg i dlatego szereg cudów swego stworzenia rozpoczął od światła. "I rzekł Bóg: niech się stanie światłość, i stała się światłość" (1).

       Ale według świętego Pawła, owa cudowna rzecz, to jest światło, któremu Pan Bóg na samym początku świecić kazał, nie było czym innym, tylko figurą i przepowiednią światła o wiele cudowniejszego Boskiej nauki, światła, które z przyjściem Zbawiciela na ten świat zaświeciło w duszach ludzkich niezrównanym blaskiem. "Bóg, który rzekł, aby z ciemności światłość zaświeciła, ten zaświecił w sercach naszych, ku oświeceniu uznania chwały Bożej, w obliczu Jezusa Chrystusa" (2).

       Jakoż w rzeczy samej, światło Boże w Ewangelii widnieje nie tylko ze wszystkich nauk Jezusa Chrystusa, ale i ze wszystkich Jego dzieł; świeci nam nie tylko Jego słowami, ale i Jego cudami. Ta cecha, jak w ogóle jest prawdziwą, tak w szczególności najlepiej stosować się daje do owego cudu, za pośrednictwem którego uleczony został od urodzenia niewidomy. Był to cud wielki, cud niesłychany, przedstawiał wiarę w czyn zamienioną. Przypatrzmy się temu cudowi bliżej.

       Kochany Zbawicielu! my wszyscy na duszy niewidomi jesteśmy, uzdrowienia potrzebujemy. Racz wejrzeć na nas i potrzebie naszej zaradzić. Panno Przeczysta, Matko nas wszystkich wspólna, wstaw się za nami.

Zdrowaś Maryjo!

I.

       α) Chrystus Pan ile razy jakąś prawdę objawiał, tyle razy zawsze ją jakimś cudem popierał. Święty Jan Chryzostom mówi, że to popieranie służyło do wykazania i odwiecznego początku i Boskiej natury Zbawiciela. Na widok cudów, jednych strach przejmował, drugich upór wzrastał. Ci ostatni tak dalece okazali się przewrotnymi, że chcieli Zbawiciela ukamienować, jak tylko spostrzegli, że od urodzenia niewidomy wzrok odzyskał.

       Wiemy z podania, że owym niewidomym był niejaki Sydoniusz. Ewangelia nie przekazała nam jego imienia, ale przekazała stan do jakiego należał; zaznaczyła wyraźnie, że był żebrakiem (3). Nie co innego przez to chciała nam dać do zrozumienia – mówi święty Jan Chryzostom – tylko zwrócić uwagę naszą na ową wielką dobroć, z jaką ukochany nasz Zbawiciel przekładał zawsze ubogich nad bogatych, wydziedziczonych od świata, nad wynoszonych przez świat; ową wielką dobroć, z jaką czynił ich przedmiotem swego szczególnego upodobania i swych dobrodziejstw.

       Patrzcie, w istocie, z jaką troskliwością, z jakim zajęciem przystępuje do żebraka podle drogi siedzącego, jak czule nań spogląda, jak żywo mu współczuje. Wszystko to według świętego Jana Chryzostoma zamyka się w owych słowach Ewangelisty: "Ujrzał człowieka od urodzenia ślepego" (4).

       Szczęśliwyś Sydoniuszu! Chrystus Pan na cię wejrzał i tym samym cię zbawił: bo wejrzenie Chrystusa – mówi czcigodny Beda – znaczy zastosowanie Jego miłosierdzia względem człowieka.

       Racz, o mój Panie, i na mnie i na wszystkich zebranych w tej świątyni rzucić chociaż jedno wejrzenie Twego miłosierdzia, chociaż jedno wejrzenie, które zbawia; chociaż jedno które oświeca i uświęca zarazem. "Wejrzyj na nas i zbaw nas".

       Tak, bracia drodzy, my możemy zanieść z pełną ufnością do naszego Pana tę pokorną prośbę, pewni będąc, że zawodu nie doznamy. I w rzeczy samej, według świętego Grzegorza, wielki cud, jakiego Jezus Chrystus dokonał, obdarzając wzrokiem niewidomego od urodzenia, był jak większa część innych Jego cudów symbolem i figurą. Sposobem do zrozumienia łatwym, sposobem że tak powiemy dotykalnym chciał nam przez ten cud przedstawić cud o wiele większy, o wiele trudniejszy, jakiego miał dokonać na ludziach, oświecając ich dusze prawdziwym światłem swej nauki i łaski.

       "Niepodobna – mówi dalej święty Grzegorz – abyśmy patrząc w duchu na tego żebraka niewidomego, dla którego dzień jest jakby go nie było, który siedzi przy drodze okryty łachmanami, blady, smutny, osamotniony, głodny; który na próżno żebrze aby się nim kto zajął, aby kto na niego uwagę zwrócił; niepodobna – mówi – abyśmy patrząc w duchu na tego żebraka, nie poznali w nim żywego obrazu ludzkości całej w chwili przyjścia na ten świat Zbawiciela". Rodzaj ludzki był podówczas, równie jak ten żebrak, w wielkiej nędzy. Dóbr duchownych nie posiadał, światła prawdy był pozbawiony, postępował po omacku, według wyrażenia jednego z proroków; wpośród nieprzejrzanych ciemności, wpośród niesłychanych błędów, o religii ludzkiego pomysłu, bezużytecznie tego od ludzi żebrząc, czego mu ludzie dać nie mogli. Usiadł w końcu zmęczony w swej rozpaczy i zepsuciu (5). Z drugiej strony, skoro widzimy Jezusa Chrystusa, który ze swej własnej woli przychodzi, aby niewidomego od urodzenia uleczyć, to nie możemy w Nim nie poznać tego samego Syna Bożego, który ujrzał do uleczenia trudną i powszechną ślepotę, jaką był tknięty cały rodzaj ludzki od czasu grzechu pierworodnego, ujrzał i przyszedł oświecić dusze nasze słońcem swej obecności.

       β) Nie robilibyśmy takiego porównania, gdyby nas Chrystus Pan własnymi słowy do niego nie upoważniał. Słuchajmy, co się stało dalej. Apostołowie mocno zainteresowani i tym niewidomym i jego uleczeniem zapytali Zbawiciela: czy grzechy rodziców były przyczyną, że Sydoniusz niewidomym się urodził? Chrystus Pan tak odpowiedział: "Ślepota tego człowieka nie jest następstwem żadnego grzechu, ani on nie zgrzeszył ani rodzice jego. Opatrzność wybrała go, aby był dowodem silnie przemawiającym za wszechmocnością Bożego Syna". Poczym dodał te wielkie i głębokie słowa: "Dopóki jestem na świecie, jestem światłością świata" (6). To miało znaczyć, że za pośrednictwem Jego osoby rozchodzi się po umysłach ludzkich światło wszelkiej prawdy. Tak, On jest światłem, i to takim światłem, "które – jak mówi święty Jan Ewangelista – oświeca każdego człowieka na ten świat przychodzącego" (7).

       Zanim jeszcze ukazał się na świecie w postaci ludzkiej, zanim począł oświecać w sposób widoczny nawet dla oczu ciała, już jako mądrość, jako słowo, Słowo Boga, spełniał tę samą czynność, w sposób tylko mniej wyraźny, od wieków. To On był, nie kto inny, co za pośrednictwem podania z ust do ust rozszerzał po świecie owo prawo, które się zowie naturalnym. To On był, nie kto inny, co później wzbudzał patriarchów, proroków, i dał ludowi wybranemu prawo pisane. To On był nie kto inny, co po swoim wcieleniu objawił światu prawo Ewangelii, nie czym innym będące – mówi święty Tomasz – tylko prawem pierwotnym udoskonalonym i w całej swej pełni ukazanym. Tak, to On, nie kto inny, co za pośrednictwem sług ołtarza, za pośrednictwem misjonarzy katolickich nie przestaje po dziś dzień rozszerzać pomiędzy ludami najbardziej barbarzyńskimi tego samego objawienia, które oświeca świat moralny w sposób o wiele dziwniejszy, niż to słońce, które od pięciu tysięcy lat oświeca świat fizyczny.

       Ale nie spuszczajmy z oka owego od urodzenia niewidomego. Zbawiciel, podczas kiedy mu wzrok przywrócił, nieco śliny ze swych ust na ziemię upuścił, z kurzem ziemi zmieszał i masą stąd powstałą po oczach niewidomemu potarł (8). Mógł to jednym słowem uczynić, mógł chcieć, i niewidomy byłby zaraz przejrzał; ale uznał za stosowne takiego sposobu użyć. Ojcowie święci, a szczególniej święty Augustyn, ów wielki tłumacz tajemnic Bożych, utrzymuje, że upuszczenie śliny, że zmieszanie jej z ziemią, że uleczenie następnie tym sposobem niewidomego od urodzenia, wyraźnie wskazywało, wyraźnie jakby mówiło: "Patrz, człowiecze, ja jestem ten sam, twój Bóg i Stwórca, którym cię na początku świata również z mułu ziemi do życia powołał i na tym świecie osadził".

       Szczególny zaprawdę sposób przeprowadzenia zamiarów Bożych. Jesteś niewidomym – zdawał się mówić Chrystus Pan – ale masz przed sobą tego, do którego skoro się z ufnością ucieczysz, wzrok swój odzyskasz. Ucieknij się z wiarą, proś z pokorą, każdy ktokolwiek tych słów słuchasz, o usunięcie ślepoty ze swej duszy.

       Synu Dawidów, zmiłuj się nad nami. Daj nam przejrzeć jasno, że Ty jesteś jedyną naszą cząstką, że do Ciebie całym sercem zwrócić się powinniśmy, w Tobie nadzieję pokładać, w Tobie całe szczęście nasze widzieć i za życia i po śmierci.

II.

       Ale wróćmy do Sydoniusza. W pobliżu świątyni Jerozolimskiej była sadzawka cudowna, zwała się po hebrajsku Siloe, a po polsku znaczyła "posłany" (9). Początek tej sadzawki był niezwykły, wyprosił ją swymi modlitwami u Boga Izajasz prorok, i nadał jej nazwę jaką nosiła. Znaczenie miała tajemnicze, była figurą chrztu Jezusa Chrystusa, to jest Tego, który i sam był posłany z nieba i posłał Apostołów swoich do przepowiadania Boskiej nauki po całym świecie. Otóż Jezus Chrystus, pomazawszy oczy masą z ziemi i ze śliny powstałą owemu niewidomemu, kazał mu udać się do tej sadzawki i obmyć oczy jak należy. Chory z zupełną uległością spełnił ten rozkaz i za swoje posłuszeństwo nagrodzony został ustaniem ślepoty. "Poszedł – mówi Ewangelista – umył się i przyszedł widząc" (10).

       Zdziwienie niesłychane ogarnęło obecnych, gdy ujrzeli przed sobą żebraka, który dawniej bez przewodnika ruszyć się nie mógł, który był zupełnie wzroku pozbawiony od urodzenia, a teraz jak najdoskonalej widział. Wielu własnym oczom wierzyć nie chciało, i podczas kiedy jedni wołali: to jest Sydoniusz, ów żebrak, który był od urodzenia niewidomy; drudzy mówili: to nie on, ale inny do niego podobny. Wywiązała się stąd sprzeczka pomiędzy obecnymi, którą rozwiązał sam Sydoniusz, mówiąc: to ja jestem.

       Jakimże sposobem wzrok odzyskałeś? pytali ciekawi. "Człowiek, którego zowią Jezusem, uczynił błoto i pomazał oczy moje, a rzekł mi: idź do sadzawki Siloe, a omyj się. I poszedłem, omyłem się i przejrzałem" (11).

       Jakież to proste, jakie krótkie, a zarazem jakie dosadne wyrażenie! W trzech słowach zamknięte jest wszystko, co potrzebne było, aby wzrok niewidomemu przywrócony został. "Poszedłem, omyłem się i przejrzałem".

       Cud był zanadto głośny, zanadto widoczny, by nie miał poruszyć wszystkiego, co żyło w Jerozolimie. Każdy prawie o nim mówił, każdy chciał szczegółów się dowiedzieć. Cud ten poruszył i samą radę najwyższą, Sanhedrynem zwaną; członkowie tej rady zebrali się w komplecie dla dokładnego zbadania sprawy, która tak zajęła wszystkich. Wezwali najprzód rodziców Sydoniusza, aby z ich ust posłyszeć czy on był ich synem i czy się urodził niewidomy? Zawziętość członków radę składających była wielka, bardzo im tego potrzeba było, aby rodzice Sydoniusza zadali kłamstwo wszystkiemu. Ale to było niepodobieństwem. Że cudownie uzdrowiony był ich synem i że się urodził ślepy, wiedziano powszechnie. Rodzice przeto, chociaż z bojaźnią, zeznali, że Sydoniusz był ich synem i że się urodził ślepy. Więcej mówić nie chcieli, zasłaniając się tym, że on już nie jest dzieckiem, że ma lata, że sam może wszystko zeznać, co i jak się z nim stało. "Odpowiedzieli rodzice i rzekli: wiemy żeć to syn nasz, a iż się ślepo narodził. Lecz jako teraz widzi, nie wiemy, samego pytajcie, mać lata, niech sam o sobie powie" (12). "Wezwali tedy po wtóre człowieka, który był ślepym i rzekli mu: cóż ci uczynił, jakoć otworzył oczy? Odpowiedział im: jużem wam powiedział, słyszeliście: czemu jeszcze słyszeć chcecie? Izali i wy chcecie być uczniami Jego?" (13).

       Jakaż to odwaga, jaka nieustraszoność w tym cudownie uleczonym! Wobec Rady Najwyższej, wobec zawziętych i potężnych przeciwników, Sydoniusz wyraźnie przyznał, że jest uczniem Jezusa Chrystusa. Spotkały go za to obelgi, został wykrzyczany i złajany. Ale on na to nie zważał, on doznawszy dobrodziejstwa, odzyskawszy wzrok, którego od urodzenia był pozbawiony, poczuwał się do wdzięczności, stał wytrwale przy swym Dobroczyńcy.

       Szczęśliwyś Sydoniuszu i stokroć szczęśliwy! Te złorzeczenia jakie cię spotkały, złorzeczenia poniesione z miłości dla Chrystusa, są nowym dobrodziejstwem dla ciebie, nie już wzrok ci jednają, ale wieniec nieśmiertelnej chwały w przybytkach niebieskich. "Błogosławieni jesteście; gdy wam ludzie złorzeczyć będą dla Syna człowieczego: bo oto nagroda wasza obfita jest w niebiesiech" (14).

       I nie poprzestali na złorzeczeniu, ale rozjątrzeni, że nie odpowiedział podług ich myśli, wyrzucili go z pośród siebie (15). Tak na zawziętych przeciwników podziałał cud za czasów Jezusa Chrystusa. Zamiast uznać wielkość rzeczy dokonanej, zamiast się ukorzyć przed sprawcą tej rzeczy i prosić, by kierował ich duszami; oni w swej zawziętości tak nieludzko obeszli się z Sydoniuszem.

       Dowiedział się o tym Jezus, odszukał Sydoniusza, i jak przedtem kiedy był jeszcze niewidomy, tak teraz z wielką czułością przybliżył się ku niemu i zapytał: "Sydoniuszu, wierzysz ty w Syna Bożego? On odpowiedział i rzekł: Któryż jest Panie, abym weń uwierzył? I rzekł mu Jezus: i widziałeś go i który mówi z tobą, on ci jest" (16).

       Coś szczególnego w tej chwili odbyło się w duszy Sydoniusza, czuł się całkiem przemieniony, poznał z kim rozmawia, pełen przeto radości i uwielbienia zawołał: "Wierzę Panie, i upadłszy uczynił Mu pokłon" (17).

       Oto prawdziwy uczeń Chrystusa Pana! wyznanie jakie uczynił wobec Najwyższej Rady, nie wystarczało dla jego wdzięcznego serca; zrobił jak był powinien, głośno wobec wielu zaświadczył rzeczywistość dokonanego cudu, ale to był dług rozumu, a on czuł, że się od niego należy i dług serca. Z uszanowaniem przeto, na jakie się tylko mógł zdobyć, ze czcią głęboką powiedziawszy "wierzę Panie", upadł do nóg Zbawicielowi, złożył Mu hołd najwyższy, jako Bogu i Odkupicielowi swemu.

       Zachowaniem się swoim potępił tych wszystkich, którzy otwarcie nie wyparli się swej wiary, którzy się uznają za katolików, ale którzy nie zachowują obowiązków wiary, nie spełniają jej przepisów świętych: jak postu, jak uczęszczania do kościoła, jak przystępowania do Sakramentów świętych. Słowami – jak mówi święty Paweł (18) – wyznają się za katolików, ale czynami przeczą temu. Zatem Jezus Chrystus jest Bogiem ich umysłu, ale nie jest Bogiem ich serca.

       Biedni oni! los ich jest pożałowania godzien. Nie chciejmy ich naśladować.

       Łączmy się natomiast i naśladujmy tych, którzy się nie tylko uznają za katolików, ale i spełniają to, co katolicy spełniać powinni: bo tacy są szczęśliwi, bo tacy za przykładem Sydoniusza nie tylko dług rozumu, ale i dług serca spłacają. Widzimy ich z jaką pilnością przystępują do świętych Sakramentów, jak uważnie słuchają Bożego słowa, jak wiernie, jak ściśle wykonują przykazania Boże i kościelne. Gdzie potrzeba i ile razy potrzeba, wyznają że są katolikami, poczytują sobie za szczęście, że należą do tej wielkiej, świętej rodziny, której głową jest Chrystus; ale zarazem pamiętają, że dziatki swego Ojca winny czcią głęboką otaczać, winny hołd Mu składać, hołd uwielbienia, hołd wdzięczności, hołd przez ujęcie sobie pokarmów a danie ich drugim, hołd przez wprowadzanie jak najczęściej i jak najgodniej do swej duszy w postaci komunii świętej drogiego Ojca.

       Taka wiara jest żywą i doskonałą, ma całą zasługę wiary Sydoniusza; można więc słusznie mówić, że otrzyma podobną jak Sydoniusz nagrodę, która oby nas wszystkich jak tu zebrani jesteśmy spotkała, mówiący z serca życzy! Amen.


–––––––––––

Nauki na niedziele i święta całego roku miane w Kolegiacie Łowickiej przez Księdza Antoniego Chmielowskiego. T. II: Czas Wielkiego Postu i Wielkiejnocy. Warszawa 1892, ss. 58-65.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
------------------------------------------------------------------
Pozwolenie Władzy Duchownej:
                         APPROBATUR.
       Varsaviae die 14 (26) Junii 1891 anno.
                        Judex Surrogatus,
                    Canonicus Metropolitanus
                                                    R. Filochowski.
                                       pro Secretario
                                                    J. Podbielski.
N. 2870.
------------------------------------------------------------------
Przypisy:
(1) Rodz. 1, 3.
(2) II Kor. 4, 6.
(3) Jan 9, 8.
(4) Jan 9, 1.
(5) Iz. 9, 2. Mt. 4, 16.
(6) Jan 9, 5.
(7) Jan 1, 9.
(8) Jan 9, 6.
(9) Jan 9, 7.
(10) Jan 9, 7.
(11) Jan 9, 11.
(12) Jan 9, 20. 21.
(13) Jan 9, 24.
(14) Mt. 5, 11. 12.
(15) Jan 9, 34.
(16) Jan 9, 35. 36. 37.
(17) Jan 9, 38.
(18) Tyt. 1, 16.

http://www.ultramontes.pl/chmielowski_o_uleczeniu.htm

avatar użytkownika intix

20. Jutro... TRANSMISJA MSZY ŚWIĘTEJ NA ŻYWO

Duszpasterstwo Tradycji Katolickiej w Białymstoku
Msza Święta - Środa Popielcowa - godz.: 18:00; 1 marca 2017 r.
Ks. Grzegorz Śniadoch IBP


https://youtu.be/TcmrjtsD2JQ

Duszpasterstwo Tradycji Katolickiej w Białymstoku
http://bialystok.tradycjakatolicka.pl/





avatar użytkownika intix

22. Przedpoście. Dzisiaj Niedziela Sześćdziesiątnicy



* * *

Jaką glebą jest moja dusza dla Bożego ziarna?

Kazanie - Niedziela Sześćdziesiątnicy
Ks. Konstantyn Najmowicz FSSPX
Warszawa / 24.02.2019

... na wieki wieków. Amen.

W załączeniu:

[LINK] KRÓTKI ZBIÓR ZASAD ŻYCIA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO – Kazanie na Niedzielę Sześćdziesiątnicy – Ks. Grzegorz Śniadoch IBP – 19 lutego 2017 r.


.
avatar użytkownika intix

23. Czy bogactwo jest przeszkodą do zbawienia?


Kazanie - Niedziela Sześćdziesiątnicy
Ks. Konstantyn Najmowicz FSSPX
Warszawa / 16.02.2020

... na wieki wieków. Amen.


.