Głupie złodziejstwo pana Romana G.

avatar użytkownika michael

*

Ostrzeżenie w trosce o wasze pieniądze - skończcie ze zleceniami dla pana Romana G!

Sposób zorganizowania transferu pieniędzy od spółki Polnord do aktywów panów Ryszarda K. i Romana G. wystawia bardzo kiepską opinię o profesjonalizmie obu panów. Szczególnie pan Roman G. nie popisał się jako prawnik, adwokat i doradca w interesach pana Ryszarda K.

Nawet jeśli to miało być pranie brudnych, czyli konkretnie mówiąc ukradzionych pieniędzy, to była po prostu partacka robota. Takich rzeczy tak się nie robi. Od dawna tak się nie kradnie.

Na miejscu wszystkich ludzi prawdziwego businessu natychmiast wyrzuciłbym pana Romana G. z wszelkiego udziału w jakichkolwiek interesach. To nie jest żaden dobry prawnik, to jest adwokat całkiem do kitu. Taka konstrukcja transferu pieniędzy zrealizowana pod nadzorem pana Romana G. jest kompromitująco prymitywna.  Dlatego zostali złapani. Frajerzy. Zgubiła ich pycha i przekonanie o tym, że są nietykalni.

Kiedyś, w pierwszej połowie poprzedniego stulecia takie numery były możliwe, to były czasy, w których dział się scenariusz do filmu "Żądło". Lata trzydzieste, lata dwudzieste. Sto lat temu. Wtedy rzeczywiście wystarczyło pieniądze przepchnąć kilka razy od człowieka do człowieka, od słupa, do słupa i było dobrze. 

Teraz, w XXI wieku, w epoce komunikacji elektronicznej, gdy dane o pieniądzach i ich wędrówkach po międzybankowych ścieżkach znikają w "chmurach" cyfrowej przestrzeni (cloud computing), wędrują doskonale zakodowane w łańcuchach blockchain, takie prymitywne numery pana Romana G. po prostu nie przechodzą. Skrajny brak profesjonalizmu. Żalosne frajerstwo.

Dlatego totalne stawanie całej totalitarnej opozycji w obronie tego frajerstwa samo w sobie jest politycznym frajerstwem. Jest to po prostu głupie.

yesno

Poniżej umieszczam cytat informacji zamieszczonej w portalu telewizji "Republika" [link]:

Prokuratura Regionalna w Poznaniu złoży zażalenie na w jej ocenie błędną decyzję sądu o odmowie aresztowania podejrzanych w sprawie wyprowadzenia z giełdowej spółki Polnord około 92 mln złotych i prania brudnych pieniędzy:

Zarzuty, jakie prokuratura postawiła podejrzanym, to efekt obszernego śledztwa, wszczętego w 2017 r., po zawiadomieniu złożonym, przez pokrzywdzoną spółkę Polnord, notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W tej sprawie zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy – zebrany w ponad 100 tomach akt. Wśród dowodów znajdują się zeznania najbliższych współpracowników biznesmena Ryszarda K. i adwokata Romana G., dziesiątki tysięcy poddanych ocenie dokumentów spółek oraz zabezpieczonej korespondencji. Również dane z kont bankowych i opinie biegłych, z których ostatnią uzyskano przed miesiącem, a także wyjaśnienia niektórych spośród zatrzymanych w ostatnich dniach podejrzanych.

Zebrane dowody w sposób nie budzący wątpliwości wskazują na przywłaszczenie olbrzymich kwot i próbę ukrycia ich źródła poprzez mechanizmy typowe dla przestępstwa prania brudnych pieniędzy.

Służył do tego m.in. łańcuszek firm zakładanych przez współpracowników adwokata Romana G., które nie zatrudniały żadnych pracowników i nie prowadziły żadnej działalności gospodarczej. Dysponując kapitałem zakładowym w wysokości zaledwie pięciu tysięcy złotych, obracały milionami.

Jedna z takich firm kupiła za 7 mln zł działkę w Wielkopolsce, by po zaledwie ośmiu dniach odsprzedać ją spółce Polnord za niemal 27 mln złotych. Polnord nie zdecydował się na zakup działki od pierwotnego właściciela po cenie rynkowej, mimo że znał ofertę, lecz dopiero od pośrednika za ponad czterokrotnie wyższą kwotę. Około 20 mln zł zysku z transakcji zostało wytransferowanych do spółek kontrolowanych przez biznesmena Ryszarda K., w tym do Prokom Investments SA.

Podobną drogą, poprzez spółki-słupy, z Polnordu do Prokomu trafiło jeszcze ponad 70 mln zł pochodzących ze sprzedaży bezwartościowych wierzytelności. Zostały następnie wytransferowane do podmiotów gospodarczych zarejestrowanych m.in. na Cyprze. link

Dlatego mam ostrzeżenie dla ludzi prawdziwego businessu: W trosce o wasze pieniądze - skończcie z wszelkimi zleceniami dla pana Romana G!

 

Komunistycznym PO, PSL, SLD, żadnej ideologii ani Konfederacji
nie tylko nie należy powierzać żadnej władzy,
ale nawet jednej starej kozy!

* * * 

następny - poprzedni

 

5 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. Pan Zbigniew Ziobro się nie pospieszył

Tu wszystko jest jasne i daje się streścić na jednej kartce małego formatu. Pan R.K. musiał się wycofać z Polnordu i dlatego chciał zabrać z tej spółki pieniądze, które uważał za swoje. Mówiąc krótko wyjąć z tej spółki i przenieść do swojej czyli do Prokomu, po drodze przytulając kilka milionów do prywatnej kasy.

Prymityw tych "businessmanów" z komunistycznej łaski polegał na tym, że tacy panowie nie odróżniają tego co moje od tego co twoje. Znaczy jak coś jest własnością spółki, a spółka jest moja, to to coś w tej spółce też jest moje. A jak moje to se biorę i wszystkich pozostałych wspólników mam w d...

No i pan Ryszard K. zlecił tę robotę panu mecenasowi, a ten to zrobił jak potrafił - czyli spieprzył.
A jak się wspólnicy Polnordu zorientowali, że im ktoś zwinął dziewięćdziesiąt milionów, które poszły sobie z Polnordu do Prokomu za pośrednictwem sprzedaży bezwartościowych wierzytelności i kulawych nieruchomości, to ich krew zalała i w roku 2017 zawiadomili prokuraturę.

Domyślam się, że pan Ryszard K. wycenił usługę pana mecenasa na 20 baniek, a ten nawet własną prowizję sam sobie zchrzanił i dlatego zostali złapani.
Głupie skutki tandetnej roboty pana mecenasa.

Tego już się nie da odkręcić. Piszę o tym w krótkim podsumowaniu zatytułowanym "Głupie złodziejstwo pana Romana G."

avatar użytkownika UPARTY

2. Moim zdaniem mogło być jeszcze inaczej

Na przełomie lat 80-tych i 90 -tych przede wszystkim Rosjanie chcieli mieć wpływy w naszym biznesie i wymyślili sobie, że wykreują zależnych od siebie biznesmenów. Ci po mieli zapewniony dostęp do kredytów poprzez Ruskich w bankach i towarzystwach ubezpieczeniowych ale co najważniejsze mieli dostęp do rynku zbytu w Rosji. Byli jednak trzymani na krótkiej smyczy. Mieli pieniądze na duży dom, mogli jeździć drogimi samochodami i drogo się ubierać ale nie wolno im mieć żadnych prywatnych oszczędności. Podejrzewam, że wielu z nich było po prostu funkcjonariuszami służb zarówno rosyjskich jeśli chodziło o większe interesy lub polskich jeśli chodziło o mniejsze.
Krauzemu w pewnym momencie przestały iść interesy. Zbiegło się to w czasie, gdy zależna od jednej z "jego" firm spółka King&King nieudanie próbowała przejąć kontrole na Gazetą Polską. W rezultacie chyba nawet wzmocniła ją kapitałowo ale Sakiewicz i spółka nie stracili nad nią kontroli. Jak tylko okazało się, ze ostatecznie Gazeta pozostaje w rękach Sakiewicza, to Krauzemu wytoczono proces o działanie na szkodę spółki, chyba to był właśnie Prokom, który założył spółkę king& King i właśnie założenie tej spółki było tym działaniem na szkodę Prokomu. By uniknąć skazania Krauzego na skutek presji wielu "polskich biznesmenów" zaczęło naciskać na zmianę prawa w tym zakresie. Wśród naciskających na pewno był Solorz i kilku mniej znanych.
Jednocześnie jednak Prokom musiał sprzedać swój produkt flagowy, czyli płatnika spółce Aseco a uzyskanie ze sprzedaży pieniądze zainwestować w poszukiwanie ropy naftowej, czyli w badania geologiczne w Kazachstanie, w tym czasie całkowicie zależnym od Rosji. Zasady zgody na takie badania są takie, ze ich wyniki należą do państwa które zezwoliło na przeprowadzenie konkretnych badań. Wynika z tego, że po prostu Rosjanie wycofali w ten sposób z Polski swoje pieniądze.
W tym kontekście próba wyprowadzenia pieniędzy przez Krauzego nabiera zupełnie innego wymiaru. Wyjaśnia również dlaczego to następny zarząd Polnordu złożył doniesienie do prokuratury. Po prostu Krauze nie chciał wyjść z interesów z pustymi rękami. Kto mu pomaga? Nie wiem, może inni buntownicy?

uparty

avatar użytkownika Maryla

3. Tak zmieniano prawo pod


Tak
zmieniano prawo pod Krauzego? Cezary Gmyz ujawnił machinacje prawne
związane z przepisem, którego wykreślenie miał pilotować…


Nasze ustaleni korespondują ze sprawą opisywaną już niemal dekadę temu przez Cezarego Gmyza w „Rzeczpospolitej”. Opisał on mechanizm zmiany prawa, która pilotować miał właśnie Ryszard Krauze. Zmiana przepisu dotyczyła właśnie wyprowadzania pieniędzy ze spółek handlowych (akcyjnych). Gmyz opisuje uroczyste spotkanie przedstawicieli palestry, Ryszarda Krauzego oraz polityków rządu PO- PSL.

**Na filmie ze spotkania, do którego dotarliśmy, zarejestrowano, jak szef NRA zaprasza Kwiatkowskiego na podest. Mówi, że środowisko adwokackie przygotowało ministrowi prezent: kompleksową nowelizację kodeksu spółek handlowych (k.s.h.). Przez salę przechodzi szmer i śmiech. Zwara mówi, że projekt przekazano też do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny

– opisuje Cezary Gmyz.

Dwa tygodnie przed noworocznym spotkaniem palestry właśnie na podstawie tego przepisu prokuratorzy oskarżyli Krauzego o działanie na szkodę własnej spółki. Rzecznik Tomasz Tarnowski w odpowiedzi na pytania „Rz” zaprzecza, by Ryszard Krauze podejmował działania mające na celu zmianę bądź usunięcie art. 585 k.s.h. Nowelizacja, którą przekazano na ręce ministra, dopuszcza ściganie przestępstw działania na szkodę własnej spółki, tylko gdy znajdzie się pokrzywdzony, który złoży wniosek

– relacjonował w „Rp” Cezary Gmyz.
Korzystna nowelizacja

Autor opisuje szybką ścieżkę jaką przez parlament przeszłą nowelizacja art. 585, która byłą dla Ryszarda Krauzego niezwykle korzystna.

30 grudnia 2010 r. przeciw Ryszardowi Krauzemu skierowano akt oskarżenia z art. 585 § 1 kodeksu spółek handlowych – czyli o działanie na szkodę własnej spółki. Konsekwencje dla Krauzego mogły być nieobliczalne. Nawet jeśli nie trafiłby do więzienia (groziło mu pięć lat), to sam fakt skazania byłby bardzo niebezpieczny. Zgodnie z prawem osoby prawomocnie skazane nie mogą bowiem przez pięć lat m.in. być członkiem zarządu i zasiadać w radach nadzorczych

– pisał Cezary Gmyz.

2 lutego poseł PSL Krzysztof Borkowski podczas posiedzenia komisji „Przyjazne państwo” zgłasza poprawkę dotyczącą artykułu 585 k.s.h. Dotyczy projektu rządowego. Ma zmienić sposób ścigania przestępstwa działania na szkodę spółki. Chodzi o to, żeby pozbawić prokuraturę możliwości ścigania tego przestępstwa z urzędu. Można byłoby je ścigać tylko w trybie prywatnoskargowym. Komisja poprawkę odrzuca. Poprawka pojawiła się jednak po przejściu ustawy przez Senat. 5 marca Sejm głosami głównie PiS i PSL ją przyjął. Prezydent podpisał ustawę 20 kwietnia. Miała zatem wejść w życie 1 lipca, czyli trzy tygodnie przed planowanym rozpoczęciem procesu Ryszarda Krauzego

– pisał Cezary Gmyz.
Znikający przepis

„Rzeczpospolita” przypomniała też ścieżkę prawną dotyczącą zapisu kodeksu spółek handlowych i wykreślenia art. 585 k.s.h.

Zmiany przyjęto 9 czerwca głosami PO i PSL (PiS się wstrzymało od głosu). Prezydent podpisał ustawę 25 czerwca. Wszystkie przepisy z wyjątkiem jednego miały wejść w życie po 14 dniach. Zgodnie z wolą koalicji przepis, który likwiduje art. 585 k.s.h., zaczął obowiązywać już 30 czerwca.Sąd nie ma wyjścia. 21 lipca umarza postępowanie w sprawie Krauzego**

– czytamy w tekście „Rzeczpospolitej z października 2011 roku.

Wolałbym, by sprawę ocenił sąd. Parlament nie dał mu na to szansy, zmieniając błyskawicznie prawo.

– komentował dla „Rp” prokurator Jerzy Gajewski z ówczesnej katowickiej Prokuratury Apelacyjnej.

Źródło: „Rzeczpospolita”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

4. Hamulce moralne?

Nie ma żadnych hamulców, ani moralnych, ani żadnych innych. Pozostają już tylko umyślne i wyrachowane działania w złej wierze. Oni mają w sobie taki imperatyw kategoryczny od pierwszych wystrzałów z Aurory. To jest właściwość "strzelców katyńskich". 

Zbigniew Kuźmiuk napisał: Naprawdę czołowi politycy Platformy pozbyli się już wszelkich, nawet moralnych, hamulców skoro nawet w tak trudnej sytuacji, przy ogromnym wzroście zachorowań na koronawirusa, potrafią mówić i pisać takie rzeczy, bez żadnej odpowiedzialności za słowo.