90 lat po krachu na gieldzie nowojorskiej w pazdzierniku 1929 a sytuacja obecna (II)

avatar użytkownika En passant

 

Po przedstawieniu przebiegu, przyczyn i skutkow krachu z 1929, skupie sie na rozwazaniach, czy istnieja podobienstwa i zbieznosci miedzy sytuacja z tego okresu a cechami wystepujacymi w terazniejszosci. Problemem, ktory nurtuje wielu ludzi jest, czy podobny krach finansowy moze powtorzyc sie takze teraz lub w najblizszej przyszlosci.


 

1. Krach gieldowy 1929 oraz roznice i zbieznosci z obecna sytuacja

 

Czasami mogloby wydawac sie, ze sytuacja na gieldzie, to zjawisko z innego swiata, nie dotyczace nas, jakas dziedzina gospodarki, gdzie spekulanci zyskuja i traca pieniadze. Jednak z opisu historii poszczegolnych zalaman na gieldach widac jak na dloni, ze sytuacja na gieldzie dotyczy nas wszystkich, gdyz poprzez sprzezenie zwrotne, jako sektor finansowy oddzialywuje bezposrednio na inne dziedziny dzialanosci ludzkiej – glownie na produkcje, uslugi, kosumpcje, zatrudnienie, itd.

Juz pobiezne przygladniecie sie obecnej sytuacji gospodarczej i finansowej na swiecie pozwala zauwazyc wiele zbieznosci z warunkami z konca lat 20-tych w USA. Na pierwszym miejscu postawilbym tutaj zbyt niskie stopy procentowe istniejace na swiecie. Powoduje to powodz taniego pieniadza na rynkach finansowych. Gdy popatrzy sie na Europe i USA, to widac, ze ogromna masa pieniedzy plynie na rynki przynajmniej od czasow kryzysu z 2008 roku. Banki centralne wprowadzaly caly czas ogromne ilosci pieniedzy w system gospodarczy. Ratowaly euro, zadluzone banki i panstwa, napedzaly wzrost gospodarczy niezreformowanych systemow gospodarczych (np. Grecja, czy Wlochy). Operuja one niskimi stopami procentowymi, ktore sa nierealne, sztuczne, tak jak w gospodarce planowej. Kupujac obligacje slabych firm, panstw, bankow powiekszaja M1 do M3 czyli podaz pieniedzy. Przykladem na to jest tzw. Quantitative easing (QE) czyli poluzowanie polityki pieniężnej, luzowanie ilościowe co prowadzi– zwiększenie podazy pieniedzy w obiegu. Japonia robi to od 2001, USA i GB od 2009, a EBC - strefa euro masowo od 2015.

Nalezy spodziewac sie, ze wkrotce banki centralne zaczna kupowac nawet akcje wielkich firm. Ich polityka od 2008 roku to reczne sterowanie, zawierajace wiele elementow z gospodarki socjalistycznej, caly czas znajduja sie one w trybie zarzadzania kryzysem. Wszystko to ma sluzyc do wpompowania coraz to wiekszej ilosci finansowych srodkow plynnych. Przed rokiem zapowiadano okres normalizacji polityki pienieznej, czyli podwyzszanie stop procentowych przez banki centralne, np. FED i EBC, a tym samym sciaganie nadmiernej ilosci pieniedzy z rynkow. Normalizacji ani slychu ani widu, a dodatkowo zaczyna sie znow masowo kupowac obligacje panstwowe i firmowe. D.Trump wywiera od dluzszego czasu ogromny nacisk na szefa FED Powella, aby znizal stopy. Tak sie stalo 30.10.2019, gdy szef FED znizyl stopy o kolejne 0,25% na 1,5%-1,75% byly to juz trzecia obnizka w ostatnim czasie. Ma to na celu wzmocnienie amerykanskiej gospodarki w obliczu pojawiajacych sie sygnalow o ewentualnym oslabieniu koniunktury. W UE wszystkie rzady po cichu ciesza sie, ze szef EBC S.Draghi znizal stopy, a wybrana jego nastepczyni tez nie odmowi i bedzie zapewne wprowadzala nawet coraz nizsze ujemne stopy. W ten sposob zombie-banki, zombie-firmy i zombie-panstwa beda mogly nadal zapozyczac sie do woli. Jest to reakcja bankow centralnych na nadchodzaca tzw. techniczna recesje. Bardzo niskie stopy procentowe i polityka taniego pieniadza powoduja, ze strumienie kapitalowe plyna czesto w falszywym kierunku, dochodzi do niewlasciwej alokacji kapitalu. Stopy procentowe sa parametrem okreslajacym ryzyko danych przedsiewziec. Jezeli sa one sztucznie nisko utrzymywane, to niskooprocentowane kredyty mozna przeznaczyc na podejrzane inwestycje, na absurdalnie drogie akcje czy nieruchomosci, czyli na budowanie niepotrzebnych piramid. Dokad ma prowadzic ta polityka ratowania nie mogacych sie utrzymac przy zyciu panstw i firm? Wpuszczanie tak ogromnych ilosci pieniedzy to gaszenie pozaru przy pomocy benzyny. Potem nie bedzie mozna nic zrobic, gdyz zadne srodki nie beda skutkowaly.

Niskie stopy procentowe pozwalaja dluznikom zadluzac sie do woli - stad osoby prywatne, firmy i panstwa czerpia praktycznie darmowe pieniadze garsciaami. Poniewaz stopy wynosza zero lub sa blisko zera, trudno je dalej znizac. Nie mozna w ten sposob reaogowac na nadchodzacy kryzys gospodarczy. Wprowadzono wiec ujemne stopy procentowe jako kare za posiadanie pieniedzy.

Tak jak wtedy nowe technologie przyciagaaly nadmiernie zbyt duzo kapitalu akcyjnego na gieldy (radio, samochody, sprzety konsumpcyjne typu lodowki, odkurzacze, kolej), tak i teraz dzieje sie np. w przypadku komputerow, software, elektrycznych aut (np. Tesla, zawyzona wartosc akcji i firmy). Nowe trendy maja wlasciwosc tworzenia segmentowych baniek spekulacyjnych.

Na co sa przeznaczane takie tanie pieniadze? Prywatni konsumenci zadluzaja sie na konsumpcje, lokuja tanio pozyczone pieniadze w nieruchomosciach, tez na wynajem, kupuja akcje.

Firmy zbyt malo inwestuja w badania, rozwoj, wlasny wzrost. Za to, gdy nie maja koncepcji co do wzrostu albo kierunkow rozwoju, kupuja na gieldzie wlasne akcje. W ten sposob, sciagajac akcje z rynku, optycznie polepszaja wizerunek finansowy firmy, gdyz zysk jest dzielony na mniejsza ilosc akcji. W USA, tylko w 2018 roku firmy zakupily wlasne akcje za ogromna sume 1 biliona $. Niemiecki koncern ubezpieczeniowy Allianz w 2017 roku zakupil pakiet swoich wlasnych akcji za sume 7,5 miliardow €. Jest to nic innego, niz kupno akcji na kredyt. Ogromny udzial we wzroscie kursow gieldowych ma wykup wlasnych akcji.


 

Panstwa z kolei przeznaczaja pieniadze uzyskane z pozyczek i obligacji panstwowych na latanie budzetu, w tym na wydatki socjalne, infrastrukture, programy stymulujace rozwoj gospodarczy, itd. Nie musza przeprowadzac zadnych ryzykownych dla utrzymania wladzy rzadzacych partii reform sfery socjalnej. Moga za to sfere ta utrzymywac bez zmian albo nadal powiekszac.

Swiat jest nadmiernie zadluzony, a dlugi rosna caly czas w szybkim tempie. Zadluzenie wszystkich podmiotow na swiecie jest szacowane na okolo 250 bilionow dolarow i rosnie ono nadal w szybkim tempie. Ta ogromna suma odpowiada trzykrotnemu rocznemu PKB calej gospodarki swiatowej, a wiec wynosi 300% obecnej produkcji swiatowej. Dlugi napedzaja wzrost gospodarczy. Co to bedzie, gdy trzeba bedzie zaczac je wreszcie splacac. Nikt tego nie robi. Inflacja, ktora jest wyzsza niz stopy procentowe, zzera dlugi, panstwa zas refinansuja zadluzenie czyli biora nowe pozyczki na splacanie starych. Stad calosciowy dlug nie ma szans kiedykolwiek spadac, moze tylko rosnac. Ostatnio podano, ze amerykanski deficyt budzetowy zblizyl sie do granicy 1 biliona dolarow, zwiekszajac sie tylko w tym roku o 26%, o 205 miliardow dolarow. Moze kiedys zlikwiduje sie problem dlugow poprzez reformy walutowe (np. Euro), przez sterowane drukowanie ogromnych ilosci pieniedzy i hiperinflacje. Straca prywatni inwestorzy, tez biedniaki oszczedzajacy i ciulajacy kazdy grosz przez cale zycie. Biednemu zawsze wiatr w oczy wieje, tak jak to doswiadczyli np. Niemcy podczas wielkiej inflacji lat 20-tych, czy Polacy po wprowadzeniu gospodarki rynkowej od 1989 roku. Stad moze dobrze byloby zabezpieczyc swoje oszczednosci w dobrach trwalych, nieruchomosci, metalach szlachetnych. Drogie akcje zrobily sie obecnie zbyt niebezpieczne.

Nic wiec dziwnego, ze przy tak niskich stopach procentowych i zalewie rynku pieniedzmi, kursy akcji rosna blyskawicznie. Indeks Dow Jones wzrosl w przeciagu 10 miesiecy o ca. 24%, tzn z ca. 22000 pkt. Na 27300 pkt. Gdzie tam poprzedniemu niegdysiejszemu rekordowi 381 punktow z poczatku wrzesnia 1929 roku. Oczywiscie w tym aktualnym indeksie sa juz inne firmy i jest to inna gospodarka. Jedank gdy sie popatrzy na wieloletni wykres przebiegu DJ, to az dech zapiera i mysli sie kiedy to wszystko zawali sie tak jak w pazdzierniku 1929 roku.

Prosze popatrzyc na wieloletni wykres rozwoju Dow Jones od 1928 roku, ponizej link:

https://www.finanzen.net/index/dow_jones/seit1928

Widac tutaj wyraznie potezny skok poziomu Dow Jones od 2008-9 roku, gdy to zaczela sie na dobre ekspansywna polityka taniego pieniadza. Z 7200 punktow skoczyl on az na 27300 pkt, czyli o prawie 280%! Niech mi nikt nie opowiada, ze firmy sa normalnie ocenione, a akcje korzystne, ze nalezaloby je tylko kupowac. To jest ta sama orgia spekulacyjna jak w pazdzierniku 1929 roku. Jezeli spojrzy sie na rosnaca wartosc wielu firm, to az nie chce sie wierzyc. Wezmy taka firme Apple. Jej wartosc – kapitalizacja wynosi na dzien dzisiejszy ca. 1,15 biliona $. Tylko w tym roku kurs jej akcji wzrosl o 44%! Niemiecki indeks DAX wzrosl od poczatku roku podobnie o ca. 22% , z 10600 pkt. na 13000 pkt.

Dodatkowym czynnikiem destabilizujacym gospodarki swiata jest nowa polityka protekcjonizmu administracji D.Trumpa. Sam prezydent jest przekonany, ze wojny handlowe mozna latwo wygrac...Tak jak kiedys, tak i teraz bariery handlowe, celne, wojny handlowe pogorsza swiatowa sytuacje gospodarcza i beda jednym z zapalnikow do zalamania notowan gieldowych z negatywnymi konsekwencjami.


 

Tych kilka spostrzezen pokazuje, ze zbieznosci z sytuacja w 1929 roku istnieja – zbyt niskie stopy procentowe, zalew rynku tanim pieniadzem, absurdalnie wysokie kursy akcji i indeksow, ktore oderwaly sie od realnej gospodarki, ogromne zadluzenie, masowe zakupy akcji na kredyt, ogromna banka spekulacyjna na praktycznie wszystkich gieldach swiata, nowe technologie przyciagajace czesto zbyt duzo kapitalu akcyjnego, ogromna konsumpcja na kredyt, wojny handlowe prowadzone na linii USA – Chiny i UE. Istnieje tak jak wtedy ogromna ilosc niezdolnych do samodzielnego przezycia firm i bankow. Zupe moze przesolic nadciagajacy kryzys gospodarczy w Europie i USA, ktorego zwiastunem i indykatorem sa dysproporcje miedzy zyskami z kapitalu miedzy dlugoletnimi a krotkoterminowymi obligacjami panstwowymi (te krotkookresowe przynosza obecnie wyzsze zyski niz dlugodlugookresowe, normalnie zas wystepuje sytuacja odwrotna).


 

2. Czy moze dojsc do nastepnego wielkiego krachu na gieldach?


 

Sytuacje mozna ocenic nastepujaco: obecna hossa trwa juz bardzo dlugo, ponad 10 lat. To ze dojdzie do krachu gieldowego, jest pewne. Nie wiadomo tylko kiedy i jaki bedzie jego wymiar i jakie konsekwencje dla calej gospodarki pociagnie on za soba. W koncu musi zwyciezyc zdrowy rozsadek i ludzie zaczna myslec i mowic, ze krol jest nagi, tak jak w bajce Andersena i ze nie beda placic tak wysokich cen za przewartosciowane akcje. Zmusza ich do tego warunki, przede wszystkim, gdy zacznie zmniejszac sie ilosc pieniedzy na rynku i zacznie pekac banka spekulacyjna. Jedno jest pewne, nie mozna siedziec spokojnie albo patrzec spokojnie, gdy indeksy gieldowe szybuja zbyt wysoko i odrywaja sie od realiow, gdyz dotycza one nas wszystkich. Pewne analogie sa widoczne, ale sytuacja nie jest nigdy taka sama, jednakze zaskoczenia w rozwoju wydarzen sa zawsze mozliwe. „Nigdy nie mow nigdy“ jakby to powiedzial James Bond...


 

Mozna wprawdzie argumentowac, ze banki centralne maja teraz odpowiednie instrumenty dla zapobiegania kryzysom gieldowych. Setki wskaznikow analitycznych i cala aparaatura komputerowa z wyrafinowanymi programami stoi na strazy porzadku i stabilonsci na gieldzie. Nie mozna jednak zapomniec, ze jak sie wprowadzi do komputerow smieci to otrzyma sie odpowiednie smieciowe wyniki. Komputery nie rozwiaza utrzymania stabilnosci rynku. Sa tez rozne zabezpieczenia, ktore zatrzymuja automatycznie handel na gieldzie. Jak dlugo i jak czesto mozna to jednak robic? Ponadto wiele instrumentow moze nie zadzialac zbyt szybko. W kryzysie 2008-9 znizono szybko stopy procentowe i rzucono na rynek ogromne ilosci pieniedzy. Tak postepuje sie od 10-ciu lat. Teraz stopy stoja tak bardzo nisko, ze pozostaja tylko stopy minusowe, a pieniedzy jest juz za duzo, co widac po cenach akcji i nieruchomosci. To wlasnie tam plyna najpierw pieniadze przeznaczone teoretycznie do ratowania gospodarki, przemyslu, a nie do przedsiebiorstw. Pieniadze mozna drukowac bez konca, a inflacja pojawi sie tak czy owak. Jej ugaszenie bedzie zalezalo tylko od szybkosci. Moze byc, ze wygra ona wyscig i bedzie szybsza niz mozliwosci jej hamowaniaa. Czy te instrumenty stosowane w ostatniej dekadzie zapobiegna kryzysowi, trudno powiedziec. Ich moc zostala juz powaznie nadwatlona.

Istnieje tez rozbudowany nadzor gieldowy i bankowy. Firmy i banki sa kontrolowane. Banki prywatne musza byc przygotowane na sytuacje kryzysowe. Sa testowane przez banki centralne na mozliwosci reagowania w sytuacji stresowej. Odpowiednio do wynikow testow sa wystawiane noty dla poszczegolnych instytutow finansowych. Lepszy jest teraz system informacyjny. Dane finansowe sa praktycznie ogolnie dostepne i mozna je szybko analizowac i przekazywac. To pomaga w szybkim reagowaniu na sytuacje kryzysowe.

W celu nadania wiekszej dokladnosci wyliczeniom oraz poprawienia trafnosci w okreslaniu wartosci akcji firm a zarazem diagnozowania wypaczen i nadmiernego przewartosciowaniu calego rynku akcji, uzywany jest wskaznik PE Shillera (Shiller PE Ratio, tez Shiller-KGV, albo Shiller-CAPE, cyclically adjusted price-to-earnings ratio). Ostatnia wartosc wskaznika PE Shillera z dnia 30.10.2019 wynosi 30,1 i sugeruje nadciaganie trudnosci na swiatowych gield akcyjnych. Jest to rezultat podobny jak podczas pamietnego wielkiego zalamania na gieldzie amerykanskiej we wrzesniu 1929 w Czarny Wtorek, gdzie wskaznik ten wynosil tez ca. 30! Wprawdzie byl on wyzszy w 1999, a wiec przed kryzysem 2000-2003 i wynosil 44,2, ale bac sie trzeba. Jakas burza nadciaga i moze ona powalic z nog slabe gospodarki.

Mimo tych wszystkich wyrafinowanych instrumentow nie jestem do konca przekonany o skutecznych mozliwosciach zapobiegania kryzysowi gieldowemu i finansowemu, ktory kiedys na pewno nadejdzie. Moze dojsc do plajty finansowej jakiegos wiekszego panstwa, albo do kryzysu na rynku nieruchomoci czy przespekuluje sie jakis hedge funds, albo upadnie jakis duzy bank. To spowodowac moze reakcje typu domina i przeniesc sie na rozne dziedziny gospodarki. Moge tylko powiedziec, ze obecnie nie czuje sie zbyt pewnie. 

8 komentarzy

avatar użytkownika En passant

1. Inwestorzy/akcjonariusze czekaja na dalsze obnizki stop...

Z gospodarką coraz gorzej, a jednak giełdowe indeksy biją historyczne rekordy

https://forsal.pl/finanse/gielda/artykuly/1437424,z-gospodarka-coraz-gor...

En passant

avatar użytkownika Maryla

2. @En passant

"Moge tylko powiedziec, ze obecnie nie czuje sie zbyt pewnie. "

W 2008 roku kryzys praktycznie nie zatopił nikogo, poza drobnymi i średnimi akcjonariuszami.
Ale i sytuacja polityczna świata była diametralnie różna od dzisiejszej. Bliski Wschód nie stał w ogniu, ale czerpał luksusy z petrodolarów. Europa ospale konsumowała swoją pozorną jedność i sztuczny, bez pokrycia papier EURO.
Reset polityczny Obamy i Putina doprowadził do bezkarnej terytorialnej agresji Rosji .
Bardzo trudno powiedzieć, kto wyjdzie obronna ręką z obecnej zawieruchy, która objęła juz praktycznie cały świat , poza Azją.
Kto straci, kto zarobi i czy zakończy sie na lokalnych konfliktach.
Oby tak sie skończyło, choć NWO ma inny pomysł na organizację świata ludzi.
Nie jestem wróżką, nie będę wróżyć przyszłości.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

3. @En passant

Teraz sytuacja jest zupełnie inna niż przed kryzysem z 2008 roku i wcześniej.Kiedyś pieniądze wcześniej czy później musiały trafić do "zwykłych ludzi". W tej chwili emisja pieniądza jest skierowana w zasadzie wyłącznie do budżetów państwowych, instytucji finansowych i dużych przedsiębiorstw. W większości krajów europejskich "zwykli ludzie" mają coraz mniej wolnej gotówki. Bardzo trudno jest się teraz "dorobić" oszczędzając, bo wzrostu zarobków prawie nie ma.
Jest jeszcze jeden problem, o którym mało się mówi. Jest spadek jakości produkowanych dóbr uznawanych kiedyś za trwałe. Lodówki, telewizory są może nie coraz gorsze co na coraz krócej starczają i nie opłaca się ich naprawiać, to samo dotyczy w coraz większym stopniu samochodów. To tak na prawdę jest rewers inflacji i to bardzo poważnej. Bo niby ceny nie spadają ale użyteczność produktów w sensie ich trwałości już tak. Jeżeli więc przyjmiemy, że ludzie kupują różne rzeczy dla zaspokojenia swoich potrzeb a nie po to by mieć jakieś przedmioty to stałookresowy koszt ich użytkowania bardzo wzrasta.
Z drugiej strony, albo właśnie dla tego, zaczynają się ruchy antykonsumpcyjne. Kiedyś chodzenie po ulicy w podartych spodniach było wysoce niestosowne, teraz już nie. Na pierwszy rzut oka trudno odróżnić spodnie podarte ze starości od podartych z mody. Latem wogóle nie trzeba się już ubierać i można chodzić po ulicach praktycznie w samej bieliźnie itd itp.
Tak więc być może już widać na horyzoncie przyszłe załamanie się konsumpcji. Ostatnio Firma H&M wdała się w spół z ekologami, którzy zarzucają, iż preferowana ostatnio moda krótkotrwała jest szkodliwa dla środowiska i należy od niej odejść. Oznaczało by to oczywiście obkurczenie się rynku zbytu dla firm takich jak wspomniane H&M, czy Zara ale również likwidacje wielkiej ilości miejsc pracy głownie w Azji. Ponieważ ekolodzy są we wspaniałej symbiozie wielkim kapitałem, to zaczynam podejrzewać, że to co widzimy to proces "wyłączania" wzrostu gospodarek azjatyckich.
Jeżeli do tego dodamy gwałtowny import do Europy uchodźców, którzy już na pierwszy rzut oka wyglądają na rekrutów i tak na prawdę jedyne do czego się nadają to służba wojskowa, to rzeczywiście przyszłość staje się mocno niepewna.

uparty

avatar użytkownika En passant

4. @Maryla

Oczywiscie, najlepiej byloby, aby wszystko dobrze sie skonczylo. Subprime kryzys 2007-8 byl bardzo grozny, ale skoordynowana interwencja najwazniejszych centralnych bankow swiata doprowadzila do opanowania sytuacji. W USA ofiara padl potezny bank Lehman Brothers i ponad 100 innych bankow. W Niemczech ucierpial Hypo Real Estate Holding, ktory wypadl z DAX-30, a potem zniknal. Problem jest w tym, ze to samo lekarstwo co wtedy jest stosowane do dzisiaj, banki centralne sa caly czas w trybie zwalczania kryzysu. To lekarstwo to ekstremalnie niskie stopy procentowe i zakup obligacji. Efektem jest pompowanie ogromnych ilosci pieniedzy na rynek. Problemem jest: co bedzie, gdy nie bedzie mozna juz znizac stop, a nadmierna ilosc pieniedzy bedzie napedzala inflacje. Do tego mamy teraz do czynienia jak slusznie piszesz ze skomlikowana sytuacja polityczna, ktora pogarsza dodatkowo perspektywy.
Pozdrawiam
S.S

En passant

avatar użytkownika En passant

5. @Uparty Ciekawe spostrzezenia

Tak, ma Pan zupelnie racje, ze obecna sytuacja jest bardziej skomplikowana niz 2007/8. Prawda jest tez, ze „W tej chwili emisja pieniądza jest skierowana w zasadzie wyłącznie do budżetów państwowych, instytucji finansowych i dużych przedsiębiorstw“. Podobnie jak Pan sadza tez przedstawiciele niemieckich srednich malych przedsiebiorstw skarzacy sie, ze dzialania interwencyjne bankow sluza tylko duzym firmom.

Na ostatniej czwartkowej konferencji „Geldpolitik Forum“ we Frankfurcie, ekonomisci krytykowali oficjalne statystyki, ze w przypadku inflacji nie uwzgledniaja wzrostu cen dobr stalych – nieruchomosci, zlota, akcji. Poruszano przy tym problem gorszej jakosci towarow i uslug, o ktrym Pan pisal. Psujace sie urzadzenia trwale (sprzet domowy, samochody, lodowki, itp.) prowadza do podwyzszenia kosztow utrzymania, a wiec tym samym wzrostu inflacji. Statystyki nie zawsze odzwierciedlaja dokladnie ekonomiczne procesy.

Pozdrawiam
S.S.

En passant

avatar użytkownika Tymczasowy

6. Ciekawa sprawa

Warrena Buffeta Berkshire Hathaway nie kwapi sie do kupowania akcji na rynku. Oceniaja, ze jest malo agresywna. W ostatnim kwartale firma zgromadzila $128 mld., podczas gdy w poprzednim kwartale miala ich $122 mld.
Jakie sa przyczyny tej ostroznosci? , glowia sie analitycy.

avatar użytkownika En passant

7. @Tymczasowy Buffet ma powazny problem

Buffet ma powazny problem. Jest ostrozny z zakupami nowych pakietow akcji. Jego problemem jest to, iz jest on tzw. value-inwestorem. On kupowal , tylko glownie value stocks a nie growth stocks. Oznacza to, kupuje caly czas od ponad pol wieku glownie akcje niedowartosciowanych firm. Zawsze chwali sie, ze "kupuje jednego dolara ale placi tylko 50 centow za niego". Po zmudnej analizie bilansow, prognoz cash-flow i innych parametrow charakteryzujacych jakas firme decyduje sie na kupno jej akcji. Takie podchody trwaja dlugo. Teraz przy niskich stopach procentowych znajduja sie na rynku ogromne ilosci pieniedzy. Kursy akcji rosna szybko, akcje sa kupowane masowo przez prywatne osoby i rozne fundusze. Kursy akcji rosna, gdy na rynku jest wiecej glupkow niz akcji, spadaja, gdy jest wiecej akcji niz glupkow, jak to zwykl mowic Andre Kostolany. Tez kapitalizacja firm rosnie szybko. Jak ma teraz Buffet znalezc jakas okazje, gdy wszystko jest drogie? On czeka, poniewaz gdy kupi teraz, to moze byc za drogo i moze duzo stracic. Stad ma w zapasie 128 miliardow $. Zeby zarobic, trzeba kupic tanio a drogo sprzedac. Mowi sie tez, ze Buffet nie bral pod uwage, ze stopy procentowe beda utrzymywane tak dlugo na calym swiecie na tak niskim poziomie, Ja rozumie go i mam takie same zdanie jak on. Dobrze robi, ze czeka. Kupi, gdy akcje beda tansze...

Pozdrawiam
S.S.

En passant

avatar użytkownika En passant

8. Ogromne spadki kursow akcji na gieldach USA

Po ogromnym wzroscie cen akcji przyszla kolej na ogromne spadki.
Amerykanskie rynki akcji poniosly dzisiaj najwieksze straty od czasow „czarnego poniedzialku“ w 1987 roku. Dow Jones stracil prawie 3000 punktow w ciagu tylko jednego dnia, spadajac o 12,93%. Jest to najnizszy poziom od 2 lat. Tylko kurs akcji Boeinga spadl az o 24%. Tak jak pisalem, napompowany do niemozliwosci nienaturalny indeks potrzebowal tylko bodzca jakim jest zagrozenie gospodarki przez Coronavirusa, aby spasc w dol.

S.S.

En passant