"Orzel" bez skrzydel
ORP "Orzel' byl duma polskiej marynarki wojennej przed II wojna swiatowa. W zamierzeniach, mial zatapiac sowieckie pancerniki. Kosztowal okolo 9 mln zl., z czego jedna czwarta pochodzila ze skladek spoleczenstwa (zbiorka Narodowa). Wodowano go w dniu 15 I 1938 r. w De Schelde (Holandia).W czasie tej uroczystosci nastapilo dwugodzinne opoznienie, co nie bylo dobrym znakiem. Oficjalnie sluzbe objal 2 II 1939 r. Bylo wystarczajaco czasu, by zaloga (60 osob) poznala sprzet.
Okret podwodny "Orzel" nalezal do najnowoczesniejszych na swiecie. Mial dlugosc 84 m. i szerokosc- 6.7 m. predkosc nawodna- 35 km/h, pod woda - 17 km/h. Oprocz 20 torped dysponowal wysokiej klasy 105 mm dzialem Boforsa i karabinem maszynowym 13.2 mm Hotchkissa. Mozna bylo miec uzasadnione oczekiwania, ze w razie wybuchu konfliktu zbrojnego bedzie groznym narzedziem walki. Tak sie jednak nie stalo i okazalo sie, ze byl obciazeniem. W pewnym sensie, nawet szkodliwym.
Na poczatku wojny, dowodca okretu, komandor porucznik Henryk Kloczkowski dostal rozkaz patrolowania scisle okreslonego akwenu. Szczegolnym celem mial byc niemiecki pancernik "Schlezwig-Holstein". Tymczasem komandor przyszedl na poklad chory i rozkazow nie wykonal. Przez jakis czas okret przelezal na dnie morza. Pozniej, w dniu 4 IX udal sie do Tallinna, by leczyc dowodce. Dla wzmocnienia argumentacji podawano, ze Kloczkowski chory byla na tyfus.A to takze budzi zdziwienie. W tym czasie bohatersko walczyli slabo uzbrojeni pracownicy Poczty Gdanskiej i zolnierze stacji tranzytowej Westerplatte.
W Tallinnie wladze estonskie pod naciskiem dyplomatow niemieckich i sowieckich zabraly sie za rozbrajanie "Orla". Zdazyli zabrac 14 torped. Wreszcie zaloga naszego okretu zdecydowala sie na ucieczke. Wyplyneli 17 IX o 3:00 nad ranem zabierajac ze soba dwoch estonskich wartownikow: R.Kirkme i B.Malsteina. Wazniejsze jest jednak to co pozostawili za soba. Mowi o tym pamiatkowa tablica w porcie tallinskim, w ktorej mozna wyczytac: "Wydarzenie to stalo sie pretekstem do utworzenia na terenie Estonii Sowieckiej baz wojskowych, a nastepnie inkorporowania w sklad Zwiazku Sowieckiego". Rzeczywiscie, w dniu 18 X 1939 r. wojska sowieckie zaczely wkraczac do Estonii, a 22 VII 1940 r. Estonska SSR przystapila do Zwiazku Radzieckiego.
Dwaj wartownicy estonscy zostali wysadzenie na gumowym pontonie u wybrzezy Szwecji. Na droge dostali po $100, whisky i ciastka. Po 15 km. marszu dotarli do pierwszych zabudowan. Gorzej wyszedl dowodca floty estonskiej Rudolf Innuste, ktorego wyrzucono ze stanowiska w dniu 20 IX 1939 r.
Okret przemknal sie ukradkiem do wybrzezy Szkocji, gdzie dotarl w dniu 14 X 1939 r. Legenda glosi, ze wykonano niemozliwe zadanie przeplyniecia blokowanych przez Niemcow, ciesnin dunskich bez map. Jednak nie mozna wykluczyc slusznosci twierdzenia, ze mapy wraz ze skrzynka whisky zostaly dostarczone na poklad przez ludzi z ambasady angielskiej.
W sluzbie brytyjskiej ORP "Orzel" wykonal 7 rejsow. W czasie jednego z nich zatopil malutki stateczek transportowy "Rio de Janeiro". I to bylo najwieksze osiagniecie nowoczesnego, najszybszego okretu podwodnego na swiecie. Dokladniej, bylo to jedyne osiagniecie.
Na swoj ostatni rejs wyplynal "Orzel" w dniu 23 IV 1940 r. z Rosyth. Zostal zatopiony tydzien pozniej u wylotu ciesniny Skagerrak. Najgodniej by bylo, gdyby dokonal tego niemiecki okret podwodny czy przez niemiecki samolot, ktory meldowal, ze zatopil jakas lodz podwodna w dniu 29 V 1940 r. Nie jest tez wykluczone, ze okret zostal zniszczony pomylkowo przez samolot angielski. Na akwenie, na ktorym operowal byl w tym czasie duzy ruch. Wersji gorszych jest wiecej. Okret mogl byc zatopiony przez sojuszniczy, holenderski okret podwodny. Pozniej okazalo sie, ze okret byl angielski, tylko nazwisko kapitana bylo holenderskie.
Jeszcze inna wersja glosi, ze nasz okret nadzial sie na pole minowe. Lepiej, gdyby bylo to niemieckie pole minowe nie zaznaczone na mapach. Gorzej, gdyby okret usmiercila mina brytyjska nalezaca do pola minowego noszacego kryptonim "16P".
Tak czy inaczej, wraz okretem poleglo 63 ludzi - 60 polskich marynarzy i trzech Brytyjczykow. Wsrod nich byl por.Jan Grudzinski (ur.1907). Nie bylo zas kmdr.Kloczkowskiego (ur.1902), ktory zmarl w 1962 r. Wczesniej, jeszcze w czasie wojny przeprowadzono w sprawie jego zachowania sledztwo. Uznano go winnym, zachowal sie niegodnie we wrzesniu 1939 r.
A gen. W.Sikorski, jak to on, powiedzial: ""Orzel" jako pierwszy uratowal honor Polskiej Armii".
Wypada tez wspomniec o reszcie naszej podwodnej flotylli. Trzy okrety:"'Zbik', "Rys" i "Sep" poplynely do Szwecji, gdzie je internowano. Natomiast dotarl do Anglii "Wilk" (20 IX 1939).
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. https://youtu.be/k5u9xsDSbZ0
2. Wszystko zależy od ludzi, od jakości ich myśli.
Może dlatego tak wielkie oburzenie totalnej opozycji budzi próba pozytywnej reformy polskiej szkoły.
Takie motto napisała eska: Ludzie, myślcie, to nie boli...ha, ha....
michael