„Bo przestępca jest kimś lepszym od ciebie, szaraczku...”
Od lat wymiar sprawiedliwości w Europie i świecie nie zatracił swej zdolności zadziwiania i wkurzania „szarego człowieka” swą pobłażliwością dla przestępców, w tym sprawców najpoważniejszych przestępstw.
Popatrzmy na dwie szeroko komentowane sprawy z ostatnich miesięcy:
Polska 2017 - 264 tys. odszkodowania zł dla mordercy (Boguckiego)
Norwegia 2016 – mordercę (Breivika) należy traktować łaskawie
Tak bulwersujące wyroki – wywołujące na szczęście oburzenie oraz krytykę sądów i powszechnie uznawane za „kuriozalne” – wynikają jednak z obowiązującego prawa.
I dlatego nie wystarczą zapowiedzi „reformy sądownictwa” i „oczyszczenia środowiska sędziowskiego” – bo problem jest dużo poważniejszy.
Już od lat 60 ub. wieku rozpanoszyły się teorie widzące źródło przestępczości w nierównościach i niesprawiedliwościach społecznych - obwiniające „społeczeństwo” i rozgrzeszające jednostki.
To wtedy przestępcy głoszący pochwałę swego stylu życia i mącący ludziom w głowach – ku wściekłości i konsternacji tzw. zwykłych zjadaczy chleba - zaczęli brylować na salonach. A dokonywane przez nich i im podobnych przestępstwa zaczęły być powszechnie tłumaczone ich „trudnymi warunkami dzieciństwa i życia”.
Problem polega jednak na tym, że chociaż u każdego złapanego przestępcy kwestie takie faktycznie występowały – to jednak nie były one czymś wyjątkowym – bo w podobnych warunkach wychowywały się i żyły setki tysięcy, a może nawet i miliony innych młodych ludzi, którzy nigdy nie wybrali „drogi na skróty” w pogoni za pieniądzem i pozycją społeczną.
A np. u seryjnych morderców zawsze występuje tzw. patologiczna triada z dzieciństwa – okres maltretowania zwierząt + podpalenia + moczenia nocne - ale przecież nie każde dziecko przechodzące przez taką fazę w dzieciństwie wyrasta na przyszłego mordercę, prawda?
Źródłem dzisiejszych patologii jest teoria marksizmu kulturowego powstała w odpowiedzi na porażkę marksizmu klasycznego – bo proletariat wysoko rozwiniętych państw zachodnich wykazał niewiele entuzjazmu dla wielkiej rewolucji i „dyktatury proletariatu”. A mówiąc bardziej kolokwialnie – i ją, i jej orędowników, po prostu olał...
Ale skoro teoria nie mogła się mylić – to trzeba było ją tak zmodyfikować, aby upragniona rewolucja mogła się jednak odbyć i ludzkość mogła „zostać uszczęśliwiona” komunizmem.
Wymyślono więc – i to nie w latach 60. ub. wieku, jak to podaje większość polskich (szalenie zagmatwanych i nieprecyzyjnych) źródeł, ale już w latach 20. – że przyczyną niepowodzenia rewolucji była fałszywa chrześcijańska świadomość zachodniej klasy robotniczej. Dlatego też należy podjąć walkę z kulturą świata zachodniego – a przede wszystkim z chrześcijaństwem i jego instytucjami.
Należy stworzyć nowy proletariat – składający się z kryminalistów, kobiet i wszelkiego rodzaju „uciskanych” mniejszości – zwalczając jednocześnie robotników przemysłowych, jako tych, którzy ośmielili się okazać wzgardę „niosącym kaganek oświaty i postępu rewolucjonistom”.
Nowym polem bitwy miała się odtąd stać się kultura, poczynając od tradycyjnej rodziny i wszystkich otaczających ją instytucji i organizacji społecznych - kościołów, szkół, mediów, rozrywki, organizacji obywatelskich, kanonu literatury, nauki i historii.
Wszystkie te kwestie miały zostać radykalnie przekształcone i porządek społeczny oraz kulturowy miał zostać stopniowo odwrócony do góry nogami, a na szczycie nowej piramidy władzy miał się znaleźć nowy proletariat (pod kuratelą stosownych kadr rewolucyjnych, ma się rozumieć).
A postulaty tej wywrotowej ideologii to najpełniej sformułowała Szkoła Frankfurcka, utworzona w 1923 roku w Niemczech:
"1. Stworzenie “przestępstwa” rasizmu i praw przeciw tzw. mowie nienawiści.
2. Ciągłe zmiany w programach szkolnych, aby zwiększyć zamęt i dezorientację.
3. Propaganda masturbacji w szkołach, w połączeniu z homoseksualizacja dzieci i ich deprawowaniem za pomocą eksponowania pornografii w klasie.
4. Systematyczne podważanie autorytetu rodziców i nauczycieli.
5. Imigracja na wielką skalę, mająca zniszczyć tożsamość narodową i ułatwić wybuch przyszłych wojen.
6. Systematyczna promocja nadmiernego picia i używania narkotyków “rekreacyjnych”.
7. Systematyczna promocja zboczeń seksualnych w społeczeństwie.
8. Nierzetelny system prawny, z uprzedzeniami wobec ofiar przestępstw.
9. Uzależnienie od świadczeń państwowych.
10. Kontrola i totalne ogłupianie medialne
11. Zachęcanie do rozpadu rodzin.
12. Wszechobecny atak na chrześcijaństwo i opróżnianie kościołów."
Filozofia Nowego Porządku Swiata
A Willi Münzenberg, jeden z czołowych ideologów Szkoły Franckfurckiej, tak podsumował jej dalekosiężne plany:
“Skorumpujemy Zachód tak, że zacznie śmierdzieć.
Musimy zorganizować intelektualistów i użyć ich do zapaskudzenia zachodniej cywilizacji.
Dopiero gdy zniszczymy wszelkie jej wartości i uczynimy życie w niej niemożliwym,
będziemy mogli narzucić dyktaturę proletariatu”.
Dlatego sądowa pobłażliwość wobec przestępców nigdy nie jest jednostkowym „wypadkiem przy pracy”, ale wynika z prawa świadomie wprowadzonego, „by życie na zachodzie stało się niemożliwe”.
Uwagę tę kieruję zwłaszcza pod adresem elit Prawa i Sprawiedliwości wykazujących dziwną skłonność do tłumaczenia wszelkich patologii „czynnikiem ludzkim” – stąd receptą na wszystko nie są reformy systemowe, ale postulat wymiany „tych niedobrych na naszych, już dobrych”.
Ale bez eliminacji patologicznych mechanizmów skazuje się w ten sposób również „tych dobrych” na podobną demoralizację, jaka stała się udziałem ich poprzedników.
Warto pamiętać, że gdy w czasach pierwszej, tej autentycznej ”Solidarności” osaczona partia komunistyczna chciała wybrnąć z kłopotów poprzez prostą wymianę niesprawdzających się aktywistów „na lepszych, lepiej rozumiejących bolączki ludzi pracy i bardziej wsłuchujących się w głos klasy robotniczej”, to ówczesna antysystemowa opozycja domagała się gwarancji instytucjonalnych, abstrahujących od skali dobrej woli, czy też jej braku u poszczególnych przedstawicieli władz.
Bo demokratyczne i uczciwe wybory są sto razy lepsze od zapewnień partii komunistycznej, że „tym razem to już na pewno rozliczy się z ostatniego okresu błędów i wypaczeń”.
I dlatego nie wystarczy zlustrowanie wymiaru sprawiedliwości i oczyszczenie go z ludzi niegodnych – trzeba gruntownie zmienić prawo, powstrzymując rewolucję marksizmu kulturowego na tym obszarze.
Bo marksizm kulturowy jest fundamentem Nowego Porządku Świata (NWO) – bo tak elegancko nazywana jest najnowsza mutacja komunizmu.
A walka z NWO to również zaostrzanie prawa i przykładne karanie przestępców...
I dlatego wojna z PIS toczy się dziś na wielu płaszczyznach jednocześnie:
- Lokalna kasta dotąd uprzywilejowanych kwiczy z powodu „odcięcia od koryta”;
- Jej sponsorzy klną z powodu umykających zysków
- A macherzy od NWO boją się cofnięcia dotychczasowych „zdobyczy ideowych”
I dlatego prosimy, panie Jarosławie, o jak najszybsze przestawianie naszego świata z powrotem na nogi
– po dekadach uporczywego trzymania go „do góry nogami”...
Bo to co codziennie płynie z „naszych” mediów ma skutecznie obrzydzić nam wszystko co normalne i nam drogie oraz złamać naszą wolę oporu, byśmy tym łatwiej wpadli w sidła „niosących kaganek oświaty i postępu rewolucjonistów”...
A narzędziem tej rewolucji jest dziś ”Bruksela” realizująca Manifest z Ventotene i obradująca w gmachu, którego patronem jest autor tegoż manifestu.
https://www.youtube.com/watch?v=W9vROz8VtI8
I dlatego wszystkie stamtąd płynące nakazy i zakazy
- zwykle naruszające zdrowy rozsądek i poczucie normalności Europejczyka
- nie są dziełem przypadku...
- Docent zza morza - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
13 komentarzy
1. Autor
Krótko, zwięźle i treściwie oraz prawdziwie. Tekst łatwy w zrozumieniu dla laików i warto go rozpowszechniać. I jeżeli Pan pozwoli to zacytuję obszerne fragmenty w swoim odrębnym poście, oczywiście z podaniem źródła.
Pozdrawiam
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
2. @ krzysztofjaw
Ależ, proszę bardzo - każdemu autorowi miło, gdy jego teksty zaczynają "żyć własnym życiem", trafiając do kolejnych czytelników ;-)
Pozdrawiam.
3. Natychmiastowe potwierdzenie
http://wpolityce.pl/polityka/326355-kolejna-szokujaca-decyzja-sadu-pomys...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
4. @ Morsik
Niestety - takich "kwiatków" sądowych jest zapewne dużo więcej, ale jesteśmy informowani tylko o takich "bardziej medialnych", kiedy tysiącom zwykłych ludzi nagminnie narusza się elementarne poczucie sprawiedliwości oraz wiarę w uczciwość ich państwa.
Bo o to przecież chodzi...
Dziękuję i pozdrawiam.
5. Waldemar Łysiak...
...w "doRzeczy" podsumowuje mafię sędziowską. Ponieważ warto tekst rozpowszechnić, to wstawiam:
Niesprawiedliwość
Do Rzeczy | 6.2.2017 | Strona: 99 | Autor: Waldemar Łysiak
Sędziowskie bagno III Rzeczypospolitej jest bękartem lub też, jak kto woli, pokłosiem sędziowskiego szamba PRL-u. Działacz anty-peerelowskiej opozycji, znany architekt Czesław Bielecki, diagnozując to bez taryfy ulgowej wyraża opinię powszechną: „Nie mamy sądów z prawdziwego zdarzenia. Sprawnych, szybkich, sprawiedliwych. Jedyna niezawisłość, której tak starannie broni znaczna część korporacji prawników, to kompletna niezależność sędziów od uczciwości, od bezstronności i od elementarnego zdrowego rozsądku, łącznie: od sprawiedliwości” (2016). Wielu ludzi uważa, że to wskutek braku dekomunizującej/deubekizującej weryfikacji tego środowiska, która winna być dokonana z całą bezwzględnością już w pierwszych latach III RP. Jasno tę kwestię zlapidaryzował politolog Antoni Dudek: „ — Błąd popełniono na samym początku lat 90., gdy nie przeprowadzono weryfikacji sędziów. Zaniechanie tego było błędem z prostego powodu — jeżeli w korpusie sędziowskim byli nawet w czasach PRL ludzie o sympatiach wolnościowych, to w latach 80. zostali z hukiem wyrzuceni z sądownictwa, gdyż nie dawali gwarancji działania zgodnie z intencjami władzy. W efekcie pod koniec lat 80. sądownictwo zostało gruntownie wyczyszczone z ludzi myślących niezależnie. Pozostali sędziowie lojalni wobec władzy (...) Trzeba było na początku lat 90. usunąć najbardziej skompromitowanych sędziów, żeby reszta zo baczyła, iż dostaje szansę na pracę w państwie demokratycznym” (2016).
Jeśli z tak ewidentnych przyczyn trzeba było oczyścić tę „stajnię Augiasza” — to czemu tego wówczas nie zrobiono? Przez opór „autorytetów”, również branżowych, czyli sądowniczych. Ówczesny szef Sądu Najwyższego, prof. Adam Strzembosz, głosił, że środowisko prawnicze oczyści się samo, a gdyby nie, to „nieuchronna wymiana pokoleniowa rozwiąże problem”. Politycy również byli tego zdania. Grażyna Staniszewska (czołowa działaczka UD/UW) biadoli dziś: „ — Liczyliśmy naiwnie na samooczyszczenie sądownictwa. Niestety, nikt sam się n ie oczyści ” (2016). Dominik Zdort: „ Jak wiemy — takie samooczyszczenie nigdy nie nastąpiło. Czego smutne skutki odczuwamy do dzisiaj” (2016). Są to skutki nie tylko tego (prof. Dudek: „ — Dzisiaj sedno problemu nie tkwi już w biografiach, ale w złej organizacji pracy”), lecz faktem jest, że tamte dawne układy, koneksje, szemrane zakulisowe wpływy tudzież intrygi wciąż grają w sądownictwie pierwsze skrzypce, stanowiąc zasadnicze tryby owego „interesu”. A przy tym jego ociężałe biurokratyczne młyny mielą tak wolno, iż jest to chyba rekord świata — jako dowód wskazuje się wyroki, które zapadły po 17 latach trwania procesu! Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki: „ — Tym bardziej jest to dziwne, że posiadamy jedną z największych grup sędziów w Europie, a mimo to jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc jeśli chodzi o szybkość spraw. Do tego często wyroki są tak n ie-sprawiedliwe, tak bulwersujące, że nikt nie umie tego wytłumaczyć. Polski wymiar sprawiedliwości fatalnie działa” (2016). O czym głośno bywa nie tylko w Polsce. Polski imigrant został przez brytyjski sąd skazany za brutalny gwałt ( „gwałt ze szczególnym okrucieństwem ”) na dożywocie, a dla władz brytyjskich szokującą była informacja, że wcześniej ten sam człowiek dostał od polskiego sędziego za dokładnie takie samo przestępstwo... trzy lata więzienia w zawieszeniu! Karnista Jacek Czabański: „ — Polskie prawo jest zbyt liberalne. Na przykład wbicie komuś noża w plecy, lub skakanie przez sprawców po głowie ofiary, traktowane jest przez nasze sądy nie jako morderstwo, tylko jako "pobicie ze skutkiem śmiertelnym", dużo łagodniej karane” (2016). To dlatego mówi się o „prawie bezzębnym ” nad Wisłą, a nie tylko dlatego, że od lat państwo nie umie dać sobie rady z pijanymi kierowcami rozjeżdżającymi ludzi, czy choćby tylko z grupką bandziorów potrafiących uniemożliwić tysiącom kibiców obejrzenie Ronaldo na żywo (stadionowo) zamiast w TV.
Nawet dzieci wiedzą, że „ryba psuje się od głowy”. Ileż w ciągu minionego ćwierćwiecza III RP widzieliśmy skandalicznych wyroków Sądu Najwyższego! Chociażby w sprawie Mariana Jurczyka, szefa szczecińskiej „Solidarności”, ewidentnego agenta SB (TW „ Święty ”), którego SN wybielił mimo stosu pisanych odręcznie donosów i pokwitowań jurgieltu. Albo w sprawie Józefa Oleksego, którego SN rozgrzeszył z „lustracyjnego kłamstwa”, bo pan premier „wskutek błędu” (sic!) nie domyślił się czym była jego dawna praca dla AWO (Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego). Albo w sprawie Beaty Sawickiej, którą SN uniewinnił, mimo iż cała Polska widziała (dzięki filmowi nagranemu ukrytą kamerą) jak ta aktywistka PO bierze sutą łapówkę. Albo w sprawie OFE, gdy SN uznał, że składki wpłacane tam nie są prywatnymi pieniędzmi (chociaż podlegały rodzinnemu dziedziczeniu!). Nawet były boss Trybunału Konstytucyjnego, Jerzy Stępień, publicznie wówczas parsknął, iż „w tej sprawie Sąd Najwyższy się po -mylił”. Wielki królewiecki myśliciel, Immanuel Kant, pisał, że fundamentalną rolą karania jest „wymierzenie sprawiedliwości”, a kiedy kary nie ma — „triumfuje niesprawiedliwość”. Od bardzo dawna powtarzam swą publicystyką, że w Polsce istnieje prawo, lecz nie istnieje sprawiedliwość. Ugrupowanie partyjne, którego nazwa zawiera obie te rzeczy, winno bezbłędnie rozumieć nadrzędność tej drugiej.
Przy czym trzeba pamiętać, że gangrenująca Polskę niesprawiedliwość to nie tylko kwestia złych wyroków sądowych lub za-niechań trybunalskich, czyli jurysdykcyjnych kalectw, tąpnięć wymiaru sprawiedliwości — lecz także kwestia braku sprawiedliwości w działaniach innych organów, chociażby administracyjnych, fiskalnych czy ekonomicznych o rozmaitym charakterze. Gąszcz sprzecznych przepisów lub biurokratyczna samowola. Klasycznym przykładem takiej niesprawiedliwości jest głośny casus Romana Kluski, twórcy firmy Optimus. Jako nieukorzeniony w naszych dawnych „służbach ” — mocno drażnił oligarchiczny establishment gospodarczy III RP. Trzeba go więc było „wyautować”. Po barbarzyńskich interwencjach aparatu państwowego majątek czołowego biznesmena (katolika i patrioty) zmalał z 12,5 mld zł do ledwie 250 mln, eliminując go nie tylko poza czołówkę, lecz nawet poza pierwszą tudzież drugą ligę, i „właściwy” „porządek” został przywrócony. Gdy morderca księdza Jerzego Popiełuszki bierze w III RP pokaźną emeryturę — to też jest krzycząca niesprawiedliwość oraz jawny dowód, że wciąż panoszy się postpeerelowskie bezpieczniactwo. Kiedy awansują ustosunkowani, a nie uzdolnieni — mamy ewidentny sabotaż tzw. „sprawiedliwości społecznej”, vulgo: olewanie tej „równości szans”, którą cesarz Napoleon wprowadził jako kluczową regułę już ponad dwieście lat temu. Miejsce mi się kończy, więc jeszcze tylko okrzyk: precz z niesprawiedliwością! ©©,.,,,
Waldemar Łysiak
PS. Felieton ten został napisany przed końcem listopada i czekał w kolejce do druku. 20 stycznia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział publicznie dużą uzdrawiającą/usprawniającą reformę sądownictwa, która ma zlikwidować główne patologie systemu jurysdykcyjnego.
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
6. @ Morsik
"Naszą" kastę sędziowską należy zdecydowanie "przewietrzyć", bo do patologii marksistowskich dodała jeszcze własne grzechy - a przede wszystkim brak równości obywateli wobec prawa (i tak szalenie niesprawiedliwego), "bo trzeba, panie, dbać o najwyższe kasty", a poza tym "trzeba wywiązywać się z umów" - czyli, jak się wzięło, to i trzeba "stosownie" orzekać ...
7. warszawska kasta w akcji
Warszawski sąd: Kamiński ma przeprosić Drzewieckiego za słowa o praniu brudnych pieniędzy
Chodzi o słowa Kamińskiego o zeznaniach Piotra K. ps. "Broda", jakoby Drzewiecki uczestniczył w praniu brudnych pieniędzy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. @ Pani Maryla
Oj, doigrają się w końcu chłopaki, doigrają...
ukłony.
9. CORAZ LEPIEJ
http://wpolityce.pl/polityka/326675-niecodzienna-opinia-prof-gersdorf-pi...
Chodzi o ujawnienie informacji, ile wydali i za co płacili służbowymi kartami sędziowie Sądu Najwyższego. Nie wydaje się to postulatem kontrowersyjnym, a Naczelny Sąd Administracyjny po prostu uznał, że jest to informacja publiczna. Ot, nic nadzwyczajnego…
… ale nie dla pani prof. Gersdorf, która odmówiła ujawnienia, na co przeznacza służbowe karty płatnicze. W decyzji odmownej przekonuje, że udostępnienie wspomnianych informacji jest niemożliwe z powodu roty przysięgi sędziego
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Nie Cygan, tylko nie Cygan, to Rom i jego rodzina
http://wpolityce.pl/kryminal/326685-grupa-hossa-mogla-liczyc-nawet-300-o...
Grupa, na czele której - według śledczych - stał Arkadiusz Ł. ps. Hoss mogła liczyć nawet 300 osób; wśród jej liderów byli najbliżsi członkowie rodziny mężczyzny, w tym jego trzej synowie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Pani Gersdorf jest jednym z twórców "Nowego Ładu"
w którym "draństwo jest skutkiem uprzywilejowania draństwa".
michael
12. "draństwo jest skutkiem uprzywilejowania draństwa"
Dranie świadomie i celowo budują państwowy aparat ucisku i przemocy, który chroni draństwo, niszczy struktury społeczne. I w ten sposób pojawia się nowe draństwo, które jest skutkiem państwowego uprzywilejowania draństwa.
michael
13. @michael
Nic dodać - nic ujać ;-)
Tak właśnie wygląda Nowy Porządek Swiata - komunistyczny raj - czyli świat, jaki znaliśmy, postawiony na głowie.
Bo bez zamącenia ludziom w głowach NIE DA SIE zrobić im rewolucji....
Pozdrawiam.