"Kurier Galicyjski" o ukraińskich radykałach

avatar użytkownika Foxx
W aktualnym numerze tego popularnego wśród Polaków z Kresów południowo-wschodnich periodyku [nr 20 (264) 28 października – 14 listopada 2016] możemy znaleźć tekst Adama Lelonka "Międzymorze, atak polsko-węgierski na Ukrainę i inne bajki ideologów". Jest to autor związany z portalem polukr.net należącym do Fundacji Centrum Badań Polska-Ukraina, której wiodący, prowadzony od stycznia do końca listopada 2013, projekt nosił nazwę Ukraina w Unii Europejskiej. Jego celem była promocja integracji Ukrainy ze strukturami europejskimi (źródło). Na marginesie warto zauważyć, że w listopadzie 2013 ostatecznie upadły wszelkie nadzieje na podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE przez Janukowycza.
 
Pisząc tę notkę chciałbym zwrócić uwagę na trzy kwestie. Sferę faktów dotyczących aktualnej sytuacji wśród ukraińskich prawicowych radykałów jako rodzaj weryfikacji mojej pisaniny o tej rzeczywistości na blogu, nastawienie euroentuzjastów do różnych nurtów tamtejszego nacjonalizmu oraz sam fakt, że taki tekst ukazał się w bardzo asekuranckim, "centrowym", "Kurierze Galicyjskim". Na początek obszerny cytat.
 
W tym samym czasie kiedy część środowiska ukraińskiej radykalnej prawicy wysyła sygnały o możliwości i potrzebie współpracy z Polską, a zwłaszcza na odcinku budowy Międzymorza, „stara gwardia” z okolic Swobody rozkręca antypolską histerię, strasząc atakiem polskiej armii na ukraińskie terytorium. (...)
 
Na Ukrainie od dawna funkcjonuje wiele różnych podziałów regionalnych. Zachód jest bardziej proeuropejski, wschód mniej. Na zachodzie od zawsze dominuje język ukraiński, na wschodzie popularniejszy był język rosyjski. I tak dalej. Kończyło się to zawsze wnioskiem, że Ukraina zachodnia chce do Europy, a wschodnia i południowa do Rosji. I że w ogóle najlepiej to się nie angażować tam na Wschodzie, bo jeszcze się naruszy rosyjską strefę wpływów. W Polsce i ogólnie w Europie znaczenie tych ukraińskich podziałów jest do dnia dzisiejszego przeceniane i wciąż funkcjonują one jako naukowe fundamenty dla analizy sytuacji na Ukrainie, zamiast podążać w stronę kategorii klasyfikacyjnej stereotypów i uproszczeń.
 
Nie to, że żadnych podziałów nie ma. Otóż są, co jest całkiem normalne dla każdego europejskiego państwa. Już w latach 90. XX wieku francuski badacz Dominik Arel, mało znany i na Ukrainie, i w Polsce, przeprowadził najbardziej chyba kompleksowe badania socjologiczne na temat różnic pomiędzy dwoma biegunami geograficznymi Ukrainy. Jego wnioski w skrócie można zamknąć w prostym przekazie, iż tym co różni Ukrainę wschodnią od Ukrainy zachodniej, nie jest ani poziom zadowolenia z życia, zarobki, poziom bezpieczeństwa, regionalna polityka, itp. Różnice są tylko dwie: 1. ocena II wojny światowej, 2. stosunek do Rosji.
 
Od momentu rosyjskiej agresji ostatni punkt praktycznie stracił swoją aktualność. Powyższe jest tylko podstawą teoretyczną do dalszych rozważań. „Nowa” prawica ukraińska najmocniejsza jest w centrum i na wschodzie, a „stara” na zachodzie. Praktycznie więc prawdziwym polem bitwy pomiędzy oboma środowiskami o „rządy dusz” na Ukrainie miałby się stać zachód kraju. Na razie nie tylko wydaje się to odległą perspektywą, ale i nie ma wielkich szans na to, aby jedni lub drudzy doszli do realnej władzy. Chyba, że okoliczności zmieniły się z przyczyn zewnętrznych. Warto też pamiętać, iż Swoboda nie ma już ani dawnej reputacji, ani pozycji w społeczeństwie. Nie zmienia jednak metod – w swoich działaniach często sięga po prowokacje i manipulacje, odwołujące się do stereotypów, uprzedzeń i gdzieś głęboko skrywanej niechęci do obcych oraz taniego populizmu. (...)
 
Historia zatacza koło, ale po innym okręgu. Ukraińskie społeczeństwo dalej poddawane jest różnym procesom propagandowym – i na poziomie ogólnokrajowym, i regionalnie. Jedni będą mówić o pragmatyzmie współpracy i budowaniu potęgi regionu bez UE i NATO, a w oparciu o czystą fantazję, wypalając potencjał tysięcy wyborców, w tym i młodych pokoleń, którzy się na to nabiorą, i osłabiając ogólnie cały wektor prozachodni, dla którego zwyczajnie nie ma żadnej alternatywy na Ukrainie. Ale świadomość tego ostatniego faktu jest inna im dalej od granic UE, tam gdzie te struktury polityczne będą najaktywniejsze. Drudzy, z zachodniej Ukrainy, w tym samym czasie będą siać zamęt, podsycać nienawiść, poczucie niebezpieczeństwa i zagrożenia pomiędzy Ukraińcami a innymi sąsiadami (zwłaszcza Polakami), będą wypalać społeczeństwo brakiem wizji, infantylnie pojmowanym patriotyzmem na pokaz i sztucznymi problemami, jak potencjalny atak Polski na Ukrainę (zapewne jeszcze przy współpracy z Węgrami – bo i takie plotki krążą teraz po Lwowie).
 
 
Rozwiewając wątpliwości dotyczące kwestii, kogo ma na myśli autor pisząc o "nowej prawicy" warto sięgnąć po tekst "Ukraińska radykalna prawica a sprawa polska" (aut. Dmytro Borysow, Olga Popowycz, Adam Lelonek). Czytamy w nim:
 
Jak stwierdza Swjatosław Chomenko w swoim artykule dla ukraińskiego wydania BBC nowa formacja będzie musiała mocno rywalizować o wyborców z istniejącymi już ugrupowaniami. Jednak Biłeckyj oficjalnie deklaruje, że nie planuje na chwilę obecną współpracy ze Swobodą. We wspomnianym już wywiadzie dla Liga.net, Biłeckyj tłumaczy powody dla takiej decyzji: "w jej osobie [Swobody – przyp. red] mamy do czynienia z powierzchowną formą nacjonalizmu – z jego aspektem kulturowo-waciakowo-wyszywankowym [symbolem ukraińskiego patriotyzmu jest wyszywanka, natomiast waciak odzwierciedla jego zacofaną wizję – przyp. red.], który obecnie jest nieaktualny i karykaturalny". Można zakładać, iż Korpus Narodowy oraz CK „Azow” posiadają silną bazę na wschodzie i centrum Ukrainy. Natomiast na zachodzie silniejsza jest wciąż Swoboda.
 
 
Na marginesie nieskromnie nadmienię, że moje tłumaczenie podsumowania formy nacjonalizmu prezentowanej przez "Swobodę" autorstwa Biłeckiego jako"cepeliadę" uważam za szczęśliwsze ;)
 
Wracając do tekstu z "Kuriera". Warto zwrócić uwagę, że euroentuzjaści zrównują nurt pragmatyczny i, z powodu wspólnoty interesów, propolski...
 
["Międzymorze" - żelazna pięść Europy]
 
... z radykalnie antypolską "Swobodą"...
 
[rocznica klęski ukraińskiej dywizji Waffen-SS Galizien pod Brodami, 2016]
 
Swoją drogą ciekaw jestem czy/kiedy okaże się, z czyjej inicjatywy kult Bandery, Szuchewycza i UPA aktualnie tam promuje "liberalny" (czyli de facto oligarchiczny) main-stream z niemieckim zapleczem (np. Kiewer Gespräche). Poza radochą i satysfakcją Tiahnyboka, Szuchewycza-juniora i reszty trzody ze "Swobody", inni nacjonaliści znad Dniepru są tym trochę skonsternowani. Do niedawna czcili "gierojów" na spędach kilkudziesięcioosobowych. Dzisiaj Bandera ma jeden z głównych "prospektów" w Kijowie a Rada Najwyższa składa szanowanko kolejnym mordercom Polaków. Cel tej operacji wydaje się jasny. Amerykanie wysoko grają wspierając kijowskie MSW cały czas rozbudowujące Gwardię Narodową (nie do ruszenia dla Poroszenki) w kontrze do postsowieckiego MON i wspomniane w notce środowiska promujące ukraiński odpowiednik "Międzymorza", którego początkiem ma być po prostu nawiązanie większej współpracy w regionie - czyli to co robią aktualnie rządzący w Polsce w ramach projektu ABC. Dość oczywiste, że normalne relacje polsko-ukraińskie są w dość umiarkowanym stopniu zgodne z niemieckim interesem, podobnie jak jakakolwiek forma zmiany konsekwentnie tworzonego przez dekady przez Niemcy i Rosję handlowego lądowego (oraz rurowo-podwodnego) szlaku "wschód-zachód" na "północ-południe" z lądowym połączeniem portów bałtyckich, adriatyckich i czarnomorskich, w tym gazowych terminali nad Bałtykiem i Adriatykiem.
 
W tym kontekście postawa dr Lelonka zastanawia.
 
Na koniec - fakt, że "Kurier Galicyjski" w tak zdecydowany sposób pisze o "Swobodzie" musi oznaczać, że w jednym z dużych polskich środowisk nad Dnieprem "poszły konie po betonie"... a my z perspektywy Warszawy widzimy tylko Sławko Zegarenko, tzn. Sławomira Nowaka walczącego z korupcją przy budowie tamtejszych dróg.
 

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @Foxx

"Swoją drogą ciekaw jestem czy/kiedy okaże się, z czyjej inicjatywy kult Bandery, Szuchewycza i UPA aktualnie tam promuje "liberalny" (czyli de facto oligarchiczny) main-stream z niemieckim zapleczem (np. Kiewer Gespräche). "

HISTORIA LUBI SIĘ POWTARZAĆ
W 1918 roku, gdy szala Wielkiej Wojny
zaczęła zdecydowanie przechylać się na korzyść ententy, Niemcy i
Austro-Węgry dwa razy pokazały, że nie zawahają się poświęcić
najbardziej żywotnych interesów polskich „sojuszników” na rzecz
rozgrywanej przez nich karty ukraińskiej.

Za pierwszym razem miało to miejsce w lutym 1918 roku, gdy na mocy
pokoju brzeskiego zawartego z marionetkowym państwem ukraińskim,
mocarstwa centralne kupowały poparcie Kijowa przez zgodę na przyłączenie
do Ukrainy polskiej Chełmszczyzny i Zamojszczyzny.

Drugi raz z perfidią upadających rządów zaborczych wobec odradzającej
się Polski mieliśmy do czynienia jesienią 1918 roku. Kiedyś, w 1846
roku, Austriacy podżegali chłopów do wystąpień przeciw polskiej
szlachcie, co zakończyło się krwawą rabacją. W 1918 roku Wiedeń działał
podobnie, celowo doprowadzając w ostatnich miesiącach istnienia
monarchii Habsburgów do takiej translokacji oddziałów w Galicji
Wschodniej, by przewagę miały tam pułki złożone z Ukraińców. Wycofujący
się ze Lwowa Austriacy przekazywali oddziałom ukraińskim zapasy broni i
amunicji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

2. zawsze na poświęcali

o czym świadczy Historia ostatnich dwu wieków,byliśmy tylko kartą przetargową
smutno tak pisać,ale niestety ,taka jest Prawda pisana Polskimi literami a nie bukwami

gość z drogi

avatar użytkownika TW Petrus13

3. a my widzimy?

"a my z perspektywy Warszawy widzimy tylko Sławko Zegarenko, tzn. Sławomira Nowaka walczącego z korupcją przy budowie tamtejszych dróg.". Witaj Foxx :*. Nie wszyscy!. Kiedyś dawno,dawno temu.Przez znajomą w ogródków działkowych,poznałem Ukraińca(Jurija). Ja Polak zatrudniłem się u niego,remontując instalacje kanalizacyjne i elektryczne.Ów oprócz mnie zatrudnił,kilku swoich ziomków.Z tego wszystkiego zrobiła się wojna Polsko - Ukraińska.Nie skromnie przyznając (za moją przyczyną!). A poszło o godzinowe stawki,ja rozmawiałem z zatrudnionymi Ukraincami,o stawkach,za godzinę zatrudnienia.Ów "Jurij" sprytnie wykorzystał relację Chrywnny - do naszego złotego.Ja się wściekłem,Jurij bał się,bo psułem mu "robotę",nie mogłem uwierzyć.że zaproszeni do nas goście,mogą zarabiać mniej niż ja.A stawka za którą ja pracowałem,była niższa niż ta którą oferowała mi firma (w której
jako energetyk - elektronik ) pracowałem.Po co to napisałem?,ano po to (bo na dziś). Bo do nas przyjeżdżają "goście robotnicy",podobnie jak biedni Polacy (na zachód) szukając,godnej pracy za płacę.Mam mam infio. (z pewnej ręki) że goście zza wschodniej granicy,pracują po 12 godz na dobę,za głodową stawkę.Wiesz co,patrzę z sympatią na Azowa,patrzę z sympatią na Stowarzyszenie Memoriał.I wierzą w Boską Sprawiedliwość.
z pozdrowieniem na dobranoc :*


 

avatar użytkownika Maryla

4. Dworczyk o ustanowieniu Krzyża Wschodniego

Jakie są cele ustanowienia takiego odznaczenia?

Są trzy zasadnicze cele, dla których ustanawiamy Krzyż Wschodni. Po pierwsze, chcemy oddać hołd osobom, które narażając swoje życie, a często również życie swoich bliskich pomagały Polakom na Wschodzie w tamtych okrutnych czasach. W ten sposób wypełniamy moralny obowiązek państwa polskiego.Po drugie, poprzez mówienie o tamtych tragicznych wydarzeniach przypominamy przy okazji cały fenomen i dziedzictwo Kresów Wschodnich, spuściznę Kresów, która stanowi, o czym niestety często zapominamy, jeden z fundamentów naszej tożsamości narodowej. I po trzecie, tworzymy ważne narzędzie do prowadzenia naszej polityki historycznej.

Jaka to będzie polityka historyczna?

Mam nadzieję, że Krzyż Wschodni będzie elementem zarówno wewnętrznej jak i zewnętrznej polityki historycznej. Wewnętrznej, ponieważ tak jak mówiłem, będzie przypominał o dziedzictwie Kresów, w szczególności o martyrologii Polaków na Wschodzie. Przecież o tej historii najpierw ze względu na reżim komunistyczny, potem ze względu na źle rozumianą poprawność polityczną prawie wcale nie mówiliśmy. Nie mówiliśmy o Operacji Polskiej, o Katyniu, o dołach śmierci w podwileńskich Ponarach o ludobójstwie na Wołyniu. Jakby wstydliwie milczeliśmy o rzeczywistej roli takich bandyckich organizacji jak NKWD, Smiersz, oddziałów litewskich kolaboranckich formacji policyjnych, Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów czy Ukraińskiej Powstańczej Armii. Teraz o tym mówimy jasno i wyraźnie, ale jednocześnie ustanawiając Krzyż Wschodni podkreślamy, że nie stosujemy odpowiedzialności zbiorowej. Nie obciążamy winą za zbrodnie całych narodów. Wręcz odwrotnie – wskazujemy morderców, natomiast potrafimy mówić o tragicznej historii bez nienawiści, a o tych, którzy pomagali Polakom pamiętamy i jesteśmy im do dziś wdzięczni.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

5. @ Maryla

HISTORIA LUBI SIĘ POWTARZAĆ

Oczywiście. Tym razem jednak popierają "liberałów". Zwykle dotyczyło to nacjonalistów.

avatar użytkownika Foxx

6. @ gość z drogi

Oczywiście. Aktualna sytuacja daje nam jednak - małą, bo małą - ale szansę.

avatar użytkownika Foxx

7. @ Petrus

Witaj,

Nie wszyscy!

Wiem, że nie wszyscy :)

Pozdrawiam również.

avatar użytkownika TW Petrus13

8. ja sobie myślę

że mamy szansę,na odkłamanie historii.Świat wielkich chce na siłę uczyć nas "multi-kulti",a ja uważam że to plagiat!. To właśnie do nas (daleko wcześniej) uciekali i szukali schronienia wygnańcy.Nie jest prawdą że Polska jest "Ojczyzną Obojga Narodów"!,tych uciekinierów z różnych ojczyzn było znacznie więcej,nie tylko Żydzi.Wiele rodzin (z obcych krajów),właśnie u nas (w trakcie podróży) się zatrzymywało.I zostawali na stałe,uznając nasz kraj za swoją drugą (być może lepszą) ojczyznę.Sądzę że kiedyś znów tak będzie,a dlatego że Polacy potrafią się podzielić kromką chleba.Jest możliwe porozumienie (choć bardzo trudne),jednak na początku,musi być PRAWDA.Prawnicy za swojego patrona,mają boginię Temidę,która owszem ma w ręku wagę.Ale nie widzi,bo ma opaską zawiązane oczy,czas zdjąć jej opaskę z oczu!. Jeśli uda nam się to zrobić,i to będzie na pierwszym miejscu.Wszystko dalej,będzie na właściwym miejscu!.
Dobrego dnia Wszystkim :*


 

avatar użytkownika gość z drogi

9. szanowny @Foxx :)

poruszył Pan temat bardzo trudny,trudny historycznie i nie tylko
Ukrainę znamy i pamiętamy z przed 10 laty,gdy często tam jeżdziliśmy w sprawach handlowych i przyjacielskich również... Polsko Ukraińska Rodzina ich Dzieci i nasze zaprzyjazniła się na wiele,wiele lat,
dzięki nim poznawaliśmy te strony i te domy o których nikt nie pisał a nawet i nie mówił po za tym były również Mościska ukochane miejsce nieżyjącej Babci :)
i nigdy nie zapomnę STRACHU POTWORNEGO mojego Ojca i Mamy,błagał nas byśmy tam nie jeżdzili i nie zaprzyjażniali się.
no cóż dwa spojrzenia,dwie reakcje
Nasi Przyjaciele pozostali Przyjaciółmi,strach rodziców nie zmieniał się przez lata,bo pamięć o okrutnych zbrodniach tkwiła w nich ,niczym nigdy nie zagojona rana
a my?
my wiemy jedn, spotkaliśmy cudownych ludzi,straszne drogi,korupcję i piękno nocnego Nieba plus strach,gdy przemierzaliśmy dziesiątki kilometrów naszym starym ukochanym "japończykiem"który widząc kolejne "daje" dawał gazu i czując "blusa" nigdy się nie zepsuł :)
ot życie

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

10. ukraińscy rządowi radykałowie i korzenie się za prawdę

MSZ Ukrainy przeprowadziło rozmowę z konsulem RP we Lwowie Wiesławem Mazurem w związku z jego wypowiedzią na temat Stepana Bandery. Mazur został wcześniej zaakceptowany przez sejmową komisję łączności z Polakami za granicą na stanowisko konsula w Łucku.

Informację tę przekazał we wtorek niezrzeszony deputowany do Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Ołeh Musij. W związku z komentarzami Mazura, Musij domagał się uznania konsula za persona non grata. Parlamentarzysta opublikował w sieciach społecznościowych odpowiedź ukraińskiej dyplomacji na jego zapytanie w tej sprawie.

21 września, podczas przesłuchania przez sejmową komisję Mazur, pytany przez posłów o zbrodnię wołyńską, której ofiarą padli również Polacy w okolicach Łucka, przytoczył swoją wypowiedź dla mediów po tym, gdy b. prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko w 2010 r. nadał pośmiertnie przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) Banderze tytuł bohatera Ukrainy.

Na pytanie dziennikarza, co ja o tym sądzę, odpowiedziałem wprost: jak może być bandyta bohaterem. Te rzeczy muszą być nazwane po imieniu, nie mamy co głowy w piasek chować. Rozmowa, współpraca i nasza otwartość spowoduje, że oni jednak uznają i nauczą się, że jednak to zrobili

— mówił.

Według dokumentu przesłanego Musijowi przez MSZ Ukrainy, przedstawiciel tej instytucji we Lwowie spotkał się z konsulem Mazurem i przekazał mu „stanowisko strony ukraińskiej mówiące o niecelowości zaostrzania dyskusji publicznej na temat skomplikowanych kwestii wspólnej historii oraz braku akceptacji dla dalszego upolityczniania tej problematyki w celu zapobiegania nasilenia napięcia społecznego między ukraińskim i polskim narodem i pogorszenia stosunków dwustronnych”.

Zgodnie z treścią listu ukraińskiego MSZ do deputowanego Musija, konsul Mazur „wyraził żal w związku ze swoimi wypowiedziami (), zapewnił, że podobne incydenty nie powtórzą się w przyszłości” oraz przekazał, iż „skomplikowane kwestie wspólnej historii należy rozstrzygać () poprzez naukowe dyskusje specjalistów z dwóch krajów i nie można ich wykorzystywać dla manipulacji politycznych”.

MSZ Ukrainy podkreśliło, że konsul Mazur poprosił stronę ukraińską, by wzięto pod uwagę jego „osobiste, wieloletnie wysiłki na rzecz rozwoju współpracy ukraińsko-polskiej” w czasach, gdy był konsulem w Odessie i Symferopolu. W piśmie MSZ wymieniono działania Mazura dotyczące podwyższenia standardów obsługi wizowej obywateli ukraińskich oraz jego inicjatywy charytatywne, m.in. na rzecz uczestników operacji przeciwko prorosyjskim separatystom w Donbasie i ich bliskich.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

11. @ Maryla

Dramat.