Ogromny sukces rządu B. Szydło na szczycie klimatycznym w Paryżu - COP21!
W 2008 roku premier D. Tusk zgodził się i podpisał pakiet klimatyczny negocjowany w ramach UE. Zawarto w nim skrajnie niekorzystne zapisy uderzające w polską gospodarkę, która przecież w 90% oparta jest na węglu jako źródle energii. Pakiet nazwany 3x20 zakładał redukcję emisji CO2 o 20% w stosunku do roku bazowego 2005, zwiększenie do 20% udziału energii odnawialnej w całości zużywanej energii i 20% poprawę efektywności wykorzystania energii. Największa zdrada Polski dokonana przez D. Tuska polegała na tym, że pierwotnie wynegocjowanym przez śp. prezydenta L. Kaczyńskiego rokiem bazowym liczenia redukcji emisji CO2 dla Polski miał być rok 1990 a pan D. Tusk zgodził się na jego zmianę na rok 2005. Ta zmiana spowodowała, że zamiast osiągnięcia już rzeczywistej redukcji (w stosunku do roku 1990) na poziomie 32% w 2010 roku mieliśmy ją na poziomie ledwo kilkuprocentowym w stosunku do niekorzystnego roku bazowego 2005.
W marcu 2013 roku Sąd UE w Luksemburgu oddalił polską skargę przeciw decyzji Komisji Europejskiej z 2011 r. dotyczącej przejściowych zasad przydziału bezpłatnych uprawnień do emisji CO2 w całej Unii. Decyzja Komisji KE 2011/278/UE z 27 kwietnia 2011 r. (tzw. decyzja benchmarkowa) dotyczyła przydziału bezpłatnych uprawnień do emisji CO2 w latach 2013-20 (...) i oznaczała, że Polska będzie mogła w latach 2013-2020 rozdzielić pomiędzy instalacje tylko ok. 477 mln uprawnień do emisji. Dla porównania w Niemczech mogło zostać rozdzielonych 1 mld 402 mln uprawnień do emisji, w Wielkiej Brytanii – 626 mln takich uprawnień. W polskiej skardze przeciw Komisji Europejskiej Polska zawarła cztery zarzuty:
- zaniżenie przydziału bezpłatnych uprawnień dla Polski wynikające z nie uwzględnienia specyfiki paliwowej poszczególnych państw członkowskich i wyliczeniu wskaźników emisyjności przy wykorzystaniu referencyjnej wydajności gazu ziemnego oraz przyjęcia tego paliwa jako paliwo referencyjne,
- nie uwzględnienie zróżnicowanej sytuacji w poszczególnych regionach UE i przez to naruszenie zasady równego traktowania,
- naruszenie zasady proporcjonalności polegające na określeniu wskaźników emisyjności na poziomie bardziej restrykcyjnym niż wymagają tego cele dyrektywy 2003/87 ustanawiającej system handlu przydziałami emisji gazów cieplarnianych we Wspólnocie,
- naruszenie przepisów dyrektywy 2003/87 i braku kompetencji Komisji do przyjęcia zaskarżonej decyzji.
Skarga, która i tak była spóźniona i wydawała się być działaniem pozorowanym została oddalona w całości, co tylko świadczyło o "wielkim" wówczas znaczeniu D. Tuska.
Pomimo lekceważenia przez UE interesów polskich w zakresie zmian klimatycznych (i w ogóle wszystkich interesów polskich) 24 października 2014 roku dalszej zdrady polskich interesów dopuściła się premier E. Kopacz. Podpisała bowiem rozwiązania nowego pakietu klimatycznego, jeszcze bardziej skrajnie niekorzystnego dla Polski i polskiego górnictwa i całej polskiej gospodarki. Zawarto w nim zapisy o redukcji o co najmniej 40% emisji CO2 do roku 2030 (w stosunku do niekorzystnego dla Polski roku bazowego 2005). Było to jawne uderzenie w polską gospodarkę, która i tak jest zdecydowanie słabsza od np. gospodarki niemieckiej czy francuskiej. Jedną z konsekwencji - i chyba najtragiczniejszą dla Polski - tego pakietu była konieczność radykalnego przestawienia się naszego kraju z węgla kamiennego na inne źródła pozyskiwania energii, w tym tzw. źródła energii odnawialnej, na które musielibyśmy wydać w najbliższych latach miliardy złotych. Wiązało się to również z koniecznością przyszłych radykalnych wzrostów cen energii dla ostatecznych odbiorców: przemysłowych i indywidualnych. Stąd pojawiły się m.in zakusy zamykania polskich kopalń.
Jeszcze przed podpisaniem tegoż pakietu oceniano negatywne skutki poprzedniego, co warto przypomnieć bowiem dzięki E. Kopacz byłyby one jeszcze drastyczniejsze. Wówczas Instytut T. Kościuszki przygotował raport, który zawierał m.in. takie konstatacje:
"(...) Przez politykę klimatyczną UE zapłacimy o kilkadziesiąt procent wyższe rachunki. Wzrośnie również bezrobocie. Cała gospodarka w ciągu kilku lat może stracić ponad 125 mld zł (...) Raport Instytutu Kościuszki nie pozostawia jednak złudzeń - koszty tej polityki są ogromne i w dużej mierze zapłacą je Polacy. W Polsce około 90 proc. energii elektrycznej pochodzi z węgla (kamiennego i brunatnego), a to oznacza, że polska energetyka poniesie duże obciążenia w związku z polityką klimatyczną. Duże koszty produkcji energii elektrycznej przenoszą się na kondycję całej gospodarki. Według raportu Instytutu Kościuszki łączny wpływ polityki klimatycznej UE może oznaczać dla naszego kraju spadek PKB rzędu 15-30 mld euro do 2020 r. Na każdego Polaka to rocznie od 235 do 470 zł. Koszty polityki klimatycznej to (...) realne pieniądze, które trzeba będzie zapłacić. Po pierwsze: za prąd, po drugie: za ciepło, po trzecie: za wszystko. Według raportu Instytutu Kościuszki do 2020 r. ceny energii elektrycznej wzrosną od 10 do nawet 50 proc. Podwyżki rachunków za prąd są dla Polaków szczególnie bolesne, ponieważ już teraz płacimy bardzo dużo. W porównaniu do siły nabywczej, w 2011 r. ceny energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych w Polsce były o 28 proc. wyższe od średniej UE. O 30 proc. więcej zapłacimy za ogrzewanie. To bardzo zła informacja. Obecnie 1/3 Polaków mieszka w niedogrzanych lub zawilgoconych mieszkaniach. Niemal co druga rodzina (44,5 proc. gospodarstw domowych) wydaje na prąd i ogrzewanie ponad 10 proc. pieniędzy, które zostaną jej po opłaceniu podatków. Według analityków Instytutu Kościuszki polityka klimatyczna UE może oznaczać wzrost ubóstwa energetycznego w Polsce nawet o 5,3 proc. Rosnące ceny energii i ogrzewania oznaczają, że podrożeje niemal wszystko. Według NBP z powodu polityki klimatycznej w 2013 r. ceny wzrosną dodatkowo o 0,3-1,5 punktu procentowego. Oznacza to, że za redukcję emisji CO2 już w tym roku będziemy płacić przy okazji każdych zakupów (...) Negatywne skutki droższej energii i konieczności opłat za emisję CO2 odczuje w pierwszym rzędzie przemysł. Już rok temu Krajowa Izba Gospodarcza ostrzegała, że w 2015 r. koszt polityki klimatycznej dla naszego przemysłu wyniesie 5 mld zł. Tak duże obciążenia oznaczają droższą produkcję i spadek konkurencyjności. W skrajnym przypadku polityka klimatyczna doprowadzi do ucieczki przemysłu z Polski poza granicę UE, co oznacza utratę miejsc pracy i wzrost bezrobocia. Ze względu na ograniczenie krajowej produkcji pogorszy się bilans handlowy naszego kraju - spadnie eksport, a wzrośnie import. Osłabieniu ulegnie również polski złoty - przewidują analitycy Instytutu Kościuszki. Co gorsza problemy dotyczą nie tylko naszego kraju, ale całej Unii Europejskiej. - Próba zduszenia gospodarki europejskiej doprowadzi do tego, że stracimy tę historyczną przewagę, którą Europa miała na świecie - tak skutki systemu unijnego handlu emisjami skomentował Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej (...) Trzeba pamiętać, że wszystkie powyższe wyliczenia kosztów opierają się na dotychczasowych regulacjach. Tymczasem prawo w Unii Europejskiej zawsze może się zmienić. Unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard forsuje np. wycofanie z rynku części pozwoleń na emisję CO2, które spowodowałoby wzrost cen dla przemysłu. O wpływie duńskiej komisarz świadczy sukces, który odniosła w trakcie ostatnich negocjacji w sprawie budżetu UE. Zapisano w nim, że 20 proc. wydatków z funduszy unijnych musi zostać przeznaczone na politykę klimatyczną. - W przypadku Polski oznacza to, że mając 300 mld zł funduszy strukturalnych, będziemy musieli z tego przeznaczyć 60 mld zł na walkę ze zmianami klimatu i zapłacić drugie tyle udziału własnego, czyli łącznie 120 mld zł - wylicza prof. Władysław Mielczarski. Można uznać, że te 120 mld to kolejne koszty, które ponosi nas kraj za unijną politykę klimatyczną" [tutaj].
Wobec powyższych faktów najważniejszym dla polskiej gospodarki i polskich obywateli stał się tegoroczny szczyt klimatyczny w Paryżu COP21.
Polska przygotowywała się na ten szczyt od dawna, ale prace nabrały przyspieszenia w momencie przejęcia władzy w Polsce przez rząd B. Szydło i objęcia teki ministra środowiska przez prof. J. Szyszko. Ów profesor od wielu lat zajmuje się problematyką klimatyczną i mając niemal gotowe tezy i postulaty o jakie Polska powinna walczyć w szczycie COP21 przystąpił do ich skonkretyzowania jako oficjalnego stanowiska Polski.
W skrócie. Polska chciała aby:
- porozumienie klimatyczne zostało zawarte niemal przez wszystkie państwa świata, czyli żeby Polska stała się sygnatariuszem porozumienia szerszego niż na poziomie UE i obejmującego całość światowej emisji gazów cieplarnianych, w tym również największych gospodarek takich jak: USA, Chiny czy Rosja,
- w porozumieniu klimatycznym zawarto zapisy umożliwiające uwzględnianie specyfiki gospodarek poszczególnych krajów i ich możliwości społeczno-gospodarczych w tworzeniu międzynarodowych porozumień klimatycznych,
- w porozumieniu klimatycznym wreszcie wskazano na rolę lasów w pochłanianiu CO2 i rolę zalesiania jako drogi do polepszenia klimatu oraz jednego ze sposobów działania na rzecz ochrony środowiska naturalnego i klimatu a także redukującego emisje CO2.
Dodatkowo też przygotowano analizę wykorzystania czystych ekologicznie geotermalnych źródeł energii oraz przedstawiono czyste metody spalania węgla opracowane przez krajowych naukowców dające minimalną emisję CO2 i zapewniające jego wtórne przetwarzanie.
W Paryżu Polska rewelacyjnie rozegrała negocjacje i wchodząc m.in. w przejściowe alianse (porozumienia) z Chinami, Indiami, Arabia Saudyjską czy Indonezją uzyskała wszystko, co chciała i postulowała. W ostatecznym globalnym porozumieniu ONZ zawarto wszystkie polskie postulaty a ponadto uzyskano odejście od terminu "dekarbonizacja" na rzecz "neutralności węglowej". Szczyt zakończył się w sumie dużym sukcesem bo podpisały porozumienie niemal wszystkie kraje świata, w tym najwięksi emitenci CO2, czyli Rosja, Chiny i USA.
Dla Polski jest to ogromny sukces.
Po pierwsze. Globalny charakter porozumienia na szczeblu najszerszym z możliwych czyli ONZ stawia zupełnie inaczej pozycję Polski i jej dorobek w emisji i redukcji CO2. Z globalnej bowiem perspektywy Polska jest krajem o średniej emisji CO2 a najwięcej winny dziś robić w zakresie redukcji jego emisji najwięksi globalni "truciciele".
Po drugie. Nareszcie Polska będzie mogła żądać uwzględniania jej specyfiki energetycznej w każdych negocjacjach klimatycznych. A jako, że Polska w 90% oparta jest na węglu będzie mogła wskazywać na niemożność zrezygnowania z niego w długiej perspektywie czasowej a ponadto swobodnie wdrażać i eksportować czyste technologie/metody spalania węgla dające minimalną emisję CO2 i zapewniające jego wtórne przetwarzanie. Pozwala to na uniknięcie rezygnacji przez Polskę z węgla jako podstawowego surowca do produkcji energii a także - z uwzględnieniem pkt 3 - pozwala na rozszerzanie prac (unikanie blokowania przez UE) modernizacji polskiej energetyki opartej na węglu.
Po trzecie zaś i chyba najważniejsze (o to delegacja Polski walczyła najmocniej). Uzyskanie przez Polskę uznania lasów i zalesiania jako elementów redukujących emisję CO2 pozwala na dywersyfikację uznawanych metod redukcji tego gazu. Nie musimy więc od teraz skupiać się na redukcji emisji tylko na zasadzie tzw "dekarbonizacji" przemysłu i wprowadzenia odnawialnych źródeł energii (np. farmy wiatrowe) ale wskazywać, że Polska pochłania CO2 dzięki ogromnym połaciom posiadanych lasów obejmujących aż 30% powierzchni kraju ("płuca Europy" - ewenement w UE!) i tym samym redukuje własną emisję CO2 a dodatkowo prowadzi również efektywną politykę w zakresie redukcji gazów poprzez zalesienie. Dodatkowo dzięki m.in. terminowi "neutralność węglowa" możemy wskazać, że nasz kraj redukując emisję CO2 poprzez lasy i zalesianie tak naprawę dąży do zrównoważenia własnej emisji i staje się obojętnym a nawet netto ujemnym emitentem CO2. To pozwala na dalsze korzystanie Polski z węgla a to jest najważniejsze w krótkiej i długiej perspektywie naszej gospodarki. Dzięki tym zapisom - również tym z pkt. 2 - możliwym staje się też renegocjowanie skrajnie niekorzystnych zobowiązań jakie zostały przyjęte przez rządy D. Tuska i E. Kopacz.
Dodatkowo możemy swobodnie rozwijać geotermalne źródła energii, czyli popularną geotermię a nasze rozwiązania w tym zakresie (tak wyśmiewana przez elity III RP "Geotermia Toruńska") znalazły szerokie uznanie na szczycie klimatycznym w Paryżu.
Osiągnięcia polskiej delegacji w Paryżu można uznać za duży sukces. Uzyskaliśmy wszystko o co postulowaliśmy. Jesteśmy chyba w Europie największym wygranym w zakresie zapisów zawartych w globalnym porozumieniu. Wszystkie te rozwiązania dają nam możliwość dalszego funkcjonowania polskiej gospodarki na węglu oraz swobodnej modernizacji energetyki węglowej. Dzięki m.in. nim możemy uniknąć miliardowych kosztów, zapobiec likwidacji kopalń, uniknąć drastycznej podwyżki cen energii dla odbiorców indywidualnych i przemysłowych oraz stworzyć bazę dla wzrostu i rozwoju gospodarczego. Dają nam one także możliwość renegocjacji fatalnych zobowiązań rządu PO-PSL oraz zwiększają naszą pozycję negocjacyjną w przyszłych rozmowach klimatycznych w UE i na świecie.
Taki sukces winien być pokazywany na pierwszych miejscach serwisów informacyjnych i przez długie tygodnie być publicznie analizowany. Tego w Polsce niestety nie ma... co tylko potwierdza fakt głębokiej degrengolady elit lewackich polityczno-medialnych elit III RP.
Pozostawiam ten fakt ku refleksji wszystkich.
P.S.
"Ogólnie porozumienie COP21 z Paryża wzywa do redukcji emisji gazów cieplarnianych tak szybko, jak to tylko możliwe, uznając, że będzie to trwało dłużej w przypadku krajów rozwijających się. Działania zmniejszające emisje CO2 będą podejmowane przez wszystkie strony umowy, z poszanowaniem ich specyfiki i możliwości społeczno-gospodarczych. Porozumienie paryskie wyznacza cel utrzymania wzrostu globalnej temperatury poniżej 2 stopni Celsjusza do końca wieku. Określa także, że w tym okresie powinniśmy osiągnąć równowagę między emisjami gazów cieplarnianych a ich pochłanianiem, m.in. przez lasy. Działania zmierzające do redukcji emisji CO2 będą się odbywały m.in. poprzez wprowadzanie nowych technologii czy zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii w bilansie energetycznym. Z kolei równoważenie emisji będzie następowało m.in. w drodze wzrostu zalesiania".
Na podstawie: premier.gov.pl
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Dzisiaj od 21.30
w Radio Maryja w Rozmowach Niedokończonych będzie o tym mówił p. prof. Jan Szyszko.
2. Zacytuję fragment mojego wpisu z 15 grudnia
Wczoraj w czasie konferencji prasowej rządu, gdy Pani Premier Beata Szydło próbowała przedstawić polskie podsumowanie wyniku paryskiej Konferencji Klimatycznej, rzecznik rządu prosiła o zadanie choć jednego pytania dotyczącego przedmiotu spotkania. Minister profesor Jan Szyszko jest przygotowany do spotkania z dziennikarzami, odnieślismy wręcz sensacyjny sukces.
Dziennikarka TVP właśnie wtedy urągliwie zapytała o TK.
Czyżby polskich dziennikarzy nie interesował wielki sukces polskiej polityki?
Czyżby nic ich nie obchodziło osiągnięcie konkretnej możliwości dla polskiej gospodarki?
Polskich dziennikarzy może by i to zainteresowało. Ale to co widzę, to już nie są dziennikarze. To płatna antypolska agentura. Podła gadzinówka.
To już nie jest propaganda. To już jest po prostu kłamstwo.
Telewizja publiczna, za nasze pieniądze zajmuje się profesjonalnym agresywnym okłamywaniem Obywateli Rzeczypospolitej Polskiej.
To już nie jest kwestia wolności słowa. To jest przestępstwo.
http://www.blogmedia24.pl/node/73169
"TVP - OBRZYDLIWA GADZINÓWKA"
______________________________________________________________________________
Dziękuję Krzysztofie za przywołanie tego tematu.
Załgana i udająca polskich dziennikarzy agentura celowo udaje, że nie dostrzega wielkiego sukcesu polskiego rządu, by później polityczni kłamcy w rodzaju Petru mogli twierdzić, że rząd rozpala konflikty zastępcze, by osłonić swoje nieróbstwo.
KŁAMIĄ z podłym wyrachowaniem
michael
3. Właśni usłyszałam
od prof Jana Szyszko, że prasa polskojęzyczna nie była ani trochę zainteresowana Konferencją. Tylko Radio Maryja i tv Trwam informowały Polaków - jako polskie środki masowego przekazu - o tym co się dzieje na tej niezwykle ważnej dla Polski konferencji! W mediach maintreasonu w trakcie obrad - w ogóle brak relacji... No i żadnych dziennikarzy. Dopiero na samo zakończenie pojawiły się dwie osoby...
Co to jest? Cenzura na polskie prawdziwe sukcesy?
Obrzydzenie ogarnia. Maintreason.
4. To już nie jest kwestia wolności słowa. To jest przestępstwo.
michael