Połowy tygodnia (32.)

avatar użytkownika tu.rybak
W Kamionce Małej zmarł mężczyzna, który czekał zbyt długo na karetkę. Karetka pojechała do innej miejscowości o tej samej nazwie, ale w innej gminie. Czekający z zadławieniem nie doczekał. Następnego dnia zmarła żona mężczyzny. Z bólem w klatce piersiowej trafiła do szpitala w Limanowej. Zdiagnozowano stres po śmierci męża. Po pewnym czasie stan kobiety uległ pogorszeniu i mimo reanimacji zmarła. W szpitalu.

Duda został zaprzysiężony i jest już prezydentem RP. Krajowe media rządowe już atakują, kampania antydudowa została uruchomiona. "Gazeta Wyborcza" opublikowała dość ironiczne i złośliwe życzenia, a jej radiowęzeł wali w Dudę jak w bęben. I po co Duda pisał list do czytelników "GW"? I to wymuszony przez środowisko mu nieprzychylne?

Tusk również dołączył do atakujących za pomocą kłamliwej informacji jakoby Duda nie zaprosił go na uroczystość zaprzysiężenia. I rozpowszechnił to w mediach zagranicznych. Duda będzie miał duże trudności i albo okaże się mężem stanu, albo będzie pilnował żyrandola. Dużo zależy od niego samego.

Bodnar został rzecznikiem praw tego i owego, bardziej owego. Media rządowe podniecały się dramatycznym głosowaniem w Senacie, a dokładniej "konserwatywnymi" senatorami PO. Cudzysłów jest jak najbardziej zasadny, konserwatyzm tak pasuje do PO jak księża obywatelscy do Kościoła.

Msza św. w intencji Komorowskiego i jego żony byłaby zwykłą mszą, gdyby nie owi księża obywatelscy. Otóż przeprosili byłego prezydenta za podłe ataki na jego osobę i to ze strony biskupów. Poszło o in vitro. Sowa, Opiela, Luter, Seniuk i podobno wielu innych, którzy akurat nie mogli przybyć na mszę zaakcentowali swoje zdanie odrębne od zdania biskupów. Mam nadzieję, że ci ostatni wezwą ich na dywaniki. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej...

Kopacz zakomunikowała, że wkłada trampki. PO długo obradowała nad kształtem list wyborczych, a opozycja i media nierządowe dzielnie temu sekundowali. Co więcej obśmiewano PO za umieszczanie skompromitowanych działaczy na tzw. jedynkach. Tam uczciwych ludzi nie może być "z definicji" więc co za różnica? Ba, nowe twarze mogą spowodować lepszy wynik wyborczy, więc po co było to larum?

A o co chodzi z tymi trampkami? Kopacz zmienia szpilki na trampki, bo bierze się po raz kolejny do pracy. Ciekawe o jaką pracę może jej chodzić?

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Rybaku

" Duda będzie miał duże trudności i albo okaże się mężem stanu, albo będzie pilnował żyrandola. Dużo zależy od niego samego."

Najgorsze jest to, że znów nie wiemy.... nadzieja. To słowo było powtarzane 6 sierpnia jak mantra. Oby nie okazała się po raz kolejny matką głupich....
Jedyne pocieszenie, że najgorszy szkodnik w Bulu odszedł.

Po co trampki? Kopaczowa zamierza haratnąć w gałę?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

2. ...bo w PRLII...

...mamy przynajmniej 10 mln szkodników. T ci, którzy chcieli Bulu...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

3. księża patrioci/celebryci

Bp Mering o przepraszających księżach

Jasne nazywanie takich sytuacji to zadanie ich biskupów - mówi w "Naszym Dzienniku".

"Nasz Dziennik" pyta biskupa włocławskiego o Mszę św. odprawianą
kilka dni temu za prezydenta Bronisława Komorowskiego i jego rodzinę. W
jej trakcie jeden z księży dziękował mu za prezydenturę stwierdzając, że
"zawsze kierował się chrześcijańską intuicją". - Co to była za dziwna
"chrześcijańska intuicja", która tuż po rozpoczęciu urzędu kazała mu
usunąć krzyż sprzed Pałacu przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie?
Decyzja ta spowodowała ogromne napięcia i podziały między ludźmi - mówi
bp Wiesław Mering.

Dalej mówi o decyzjach byłego prezydenta, zwłaszcza w kontekście
niedawno podpisanej ustawy o in vitro. - Przecież w takich kwestiach,
jak obrona życia, rodziny, godności człowieka, postawa chrześcijanina
musi być zasadnicza, jednoznaczne - podkreśla.

W odniesieniu do kapłanów, którzy tak chwalą B. Komorowskiego, bp
Mering przyznaje, że "niestety jest grupa duchownych, którzy uważają, że
im bardziej oprą się stanowisku Episkopatu czy poszczególnych biskupów,
tym większą ściągną na siebie uwagę - stwierdza.

O szeroko cytowanych słowach ks. Seniuka "my nie jesteśmy episkopoi,
ale prezbiteroi", biskup włocławski mówi, że miało być to pewnie takie
uszczypnięcie skierowane do Episkopatu. I przypomina, że biskupi nie
głoszą swojej nauki, ale "są strażnikami Ewangelii pozostawionej
Kościołowi".

- Niestety muszę również z pewnym żalem odnieść się do przełożonych
tych duchownych. Przecież po to jest biskup, aby zwrócił uwagę,
upomniał, żeby jasno nazwał takie sytuacje (...) Nie można udawać, że
nic się nie dzieje, przez całe lata i nie przywołać pewnych osób do
opamiętania. To nie chodzi o to, że biskup ma być takim rewolwerowcem i
strzelać do kapłanów. Przecież to nasi współpracownicy, to nasi bracia. A
w Kościele od dawna istnieje instytucja braterskiego, ojcowskiego
upomnienia - mówi bp Mering w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl