Połowy tygodnia (31.)

avatar użytkownika tu.rybak
Rząd PO i PSL popisał się dwoma akcjami propagandowymi. Jedna prospołeczna, druga proobywatelska. Prospołeczna to uroczyste podpisanie paktu w walce z narkotykami. Pakt podpisała Kopacz, jej koleżanka Piotrowska i kilka innych osób z łapanki. To zdecydowany ruch rządu w walce z tzw. dopalaczami. Społeczeństwo odetchnęło z ulgą, dilerzy narkotyków ze wstydu zwiną interes, bo od teraz to nie będzie cool...

Proobywatelska, to akcja Obywatel. Co prawda brzmi jak kryptonim akcji Milicji Obywatelskiej, ale w zamyśle nią nie jest. Władza będzie uczyła urzędników używania języka polskiego, nie urzędowego. Będzie specjalny portal, infolinia i specjalny podręcznik. W odróżnieniu od paktu prospołecznego ten będzie kosztował. Urzędnicy powoli stają się coraz liczniejsi, mają już swój język, może powstanie nowa narodowość? I Ruch Autonomii Urzędów?

To jest możliwe. Kopacz kontynuuje akcję słucham, rozumiem, pomagam i dalej jeździ po kraju. Tym razem wzięła ze sobą ministrów i meble. Ponieważ cała Polska się śmiała, na następny wyjazd Kopacz weźmie same meble. Taka wyjazdowa sesja Rady Mebli. To będzie twórcze rozwinięcie obywatelskich spotkań z pustymi krzesłami Sekuły (PO, komisja hazardowa) i Tuska (PO, debata ze związkowcami)...

Trybunał Obywatelski z bólem częściowo uznał, że ustawa obywatelska o SKOKach jest do niezgodna z konstytucją i dał rządowi 18 miesięcy na poprawki. Czyli co zechcą sobie niekonstytucyjnie ze SKOKami zrobić, to do wyborów zdążą, a potem niech sobie PIS poprawia. Ustawę o nadzorze nad niczym...

Uroczystości związane z rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego zostały zakłócone przez obecność i przemówienia niewielkiej grupki osób, w tym Ścibora-Rylskiego, Komorowskiego, Kopacz, Cywińskiego, Kidawy Sejmowej czy Gronkiewicz-Waltz. Lektor wielokrotnie apelował o godne zachowanie i uczczenie pamięci tych, którzy spoczywają na Powązkach. Jak co roku nie wszyscy tej prośby posłuchali oceniła zdarzenia nieoceniona "Gazeta Wyborcza"...

Umarł Kulczyk. Media rządowe cały dzień trąbiły o wielkiej stracie drugiego Gatesa. Czytałem i słuchałem z dużym zdziwieniem. Najlepiej rzecz ocenił (chyba) Ziemkiewicz pisząc, że umarł wielki paser...

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Rybaku

" wyjazdowa sesja Rady Mebli. To będzie twórcze rozwinięcie obywatelskich spotkań z pustymi krzesłami Sekuły (PO, komisja hazardowa) i Tuska (PO, debata ze związkowcami)..."

Minister Kopaczowej Trzaskowski (on taki ładny, europejski) tłumaczył, że wożą te krzesła, bo niby te meble są po deratyzacji, bez pluskiew. Nie wiem, co na to gospodarze, też z PO, którzy ich goszczą u siebie z tymi meblami. Ze niby co, oni to brudasy takie, zapluskwione?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. co zaś tyczy się "wielkiego pasera"

to jedno oprzytomniałe z amoku medium przytacza historię tego paserstwa

Był tam, gdzie były pieniądze. Zobacz, jak Jan Kulczyk robił interesy z państwem

Jan
Kulczyk nie musiał zaczynać od zera, bo pierwszy milion – jak mawiał –
dostał od ojca. A potem jak nikt potrafił robić interesy z państwem. Jeszcze w czasie PRL w latach 80. udało mu się zbudować niemały biznes.
Od eksportu pasty bph przez import maszyn rolniczych aż do sprowadzania
samochodów koncernu Volkswagen – jak na gospodarkę centralnie sterowaną
był prawdziwym magnatem. „Gazeta Wyborcza” pisała we wrześniu 1993 r.,
że za 40 proc. akcji Browarów Wielkopolski Kulczyk płaci 200 mld zł i
zobowiązuje się do inwestycji o wartości 150 mld zł. Po denominacji to w
sumie 35 mln.


Finanse i telekomunikacja

Po
wejściu w biznes browarniczy Kulczyk działał w biznesie
ubezpieczeniowym (był mniejszościowym akcjonariuszem państwowej Warty,
pod koniec lat 90. przejął nad nią kontrolę, odkupując udziały od Skarbu
Państwa) i bankowym (w 1997 r. razem z Wartą odkupił od państwa jedną
czwartą akcji Powszechnego Banku Kredytowego, które rok później sprzedał
austriackiemu Creditanstalt; był też udziałowcem Volkswagen Bank Polska
– tu udziału państwa nie było, była natomiast kontynuacja współpracy z
niemieckim koncernem).

Sporo zamieszania
wywołało jego zaangażowanie w telefonię komórkową. Także tu nie zabrakło
styku biznesu i państwa. W połowie lat 90. Kulczyk był jednym z
inicjatorów powołania Polskiej Telefonii Cyfrowej, jednej z trzech
(początkowo dwóch) firm, które przez wiele lat dzieliły się tym rynkiem w
Polsce. Wszystkie trzy zostały utworzone przez państwowe firmy. Kulczyk
był jednym z nielicznych partnerów tych przedsięwzięć. Podobno to
dzięki niemu PTC otrzymała potrzebną do działania koncesję. Biznesmen
miał niespełna 5-proc. udział w spółce uzyskany kosztem kilkunastu
milionów złotych. Po kilku latach okazało się, że ma też opcję taniego
odkupu akcji PTC od państwowego konglomeratu Elektrim. Gdy wybuchła
burza wokół tej informacji (Elektrim należał wówczas do największych
firm notowanych na warszawskiej giełdzie, a mniejszościowi udziałowcy
nie wiedzieli o umowie), Kulczyk zgodził się zrezygnować z kupna akcji w
zamian za 100 mln zł. Później zarobił też na sprzedaży akcji PTC
Elektrimowi i na tym, że swój pakiet państwowej spółce sprzedała
kontrolowana przez niego Warta. PTC działała pod marką Era. Dziś to T-Mobile Polska, firma należąca do grupy Deutsche Telekom.Telekomunikacja
spodobała się poznańskiemu biznesmenowi na tyle, że wkrótce kolejny raz
spróbował sił w tej branży. W 2000 r. wsparł France Telecom
w staraniach o udział w prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej. Francuzi
przez dłuższy czas starali się odkupić mniejszościowy pakiet od Skarbu
Państwa, ale udało się dopiero, gdy stworzyli konsorcjum z Kulczykiem.
Ten nie wyłożył własnych pieniędzy, tylko uzyskał pożyczkę, którą
gwarantowało FT. Współwłaścicielem TP pozostał do 2004 r., gdy sprzedał
akcje France Telecom.FT to obecnie Orange. Telekomunikacja Polska
po zakończeniu prywatyzacji kilka lat temu zmieniła nazwę na Orange
Polska.(..)Po drodze było jeszcze kupno mniejszościowego pakietu w
kontrolowanym
przez państwo Orlenie (jedną z konsekwencji było przesłuchanie przez
posłów na posiedzeniu komisji śledczej w sprawie Orlenu) czy założenie,
wspólnie m.in. z państwowymi Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi,
firmy Polenergia. Od połowy minionej dekady Kulczyk nie wchodził jednak w
nowe transakcje z polskimi państwowymi partnerami. Epoka największych
prywatyzacji była już właściwie zakończona, a w 2005 r. do władzy doszło
PiS, które robiących interesy w III Rzeczypospolitej traktowało,
łagodnie mówiąc, z pewną podejrzliwością (co nie oznacza, że Kulczyk
marnował czas: budował grupę zajmującą się wydobyciem surowców, głównie w
Afryce, razem z amerykańskim partnerem uruchomił fundusz inwestujący w
nieruchomości). Spróbował dopiero za rządów Platformy Obywatelskiej.
Pierwsze podejście – do prywatyzacji grupy energetycznej Enea –
zakończyło się niepowodzeniem. Lepiej poszło w ubiegłym roku, gdy
pojawiła się okazja do przejęcia Ciechu.(..)


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

3. wielki "prywatyzator"

i skutki tej "prywatyzacji" o czym nie wolno nam zapominać...skutki,których dramatyczne losy obserwowaliśmy przez ostatnie dwadzieścia parę lat...
pozdr z drogi do Polski bez platformy oszustów i złodziejskiej prywatyzacji

gość z drogi

avatar użytkownika tu.rybak

4. O dziwo

w "rz", co prawda tylko na blogu, ale zawsze:
http://www4.rp.pl/Wywiady-i-opinie/308019939-Doktor-prekursor.html

Rybak
avatar użytkownika Maryla

5. Marek Król też sobie nie żałuje

http://wpolityce.pl/polityka/261185-kolonie-w-kolonii-kulczyk-doskonale-...

(..)
Wszystko, co kupował w Polsce, dzięki wsparciu zaprzyjaźnionych finansowo polityków, Kulczyk sprzedawał po jakimś czasie zagranicznym inwestorom inkasując wysoką kupiecką premię. To jego zbójeckie prawo, które akceptowali, oczywiście bezinteresownie, wszyscy prezydenci: od Wałęsy po Kwaśniewskiego - razem dwóch. A że nieszczęścia nie mogą chodzić parami, to dołączył do nich Komorowski, wznosząc się na francuskich śmigłowcach bojowych w przestworza absurdu III RP. No cóż, walka kasowa narasta wraz z agonią pomunizmu. (..)


Koordynacja nawaliła

Rzecz w tym, że w przeddzień rozpoczęcia tegorocznego Przystanku, na którym wyzwolona młodzież oddaje się „drgawom”,
w wiedeńskiej klinice, w wieku 65 lat zmarł pan doktor Jan Kulczyk,
najbogatszy człowiek w Polsce, filantrop i w ogóle. Wiadomość o śmierci „doktora Jana” wstrząsnęła opinią publiczną, a zwłaszcza tą jej częścią, która z hojności filantropa dotąd korzystała.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl