Jeśli nie kodeks honorowy, to może wstyd otrzeźwi …

avatar użytkownika mamakatarzyna

 

Informacja, jak szybko pojawiła się na pierwszych stronach wiodących portali, tak jeszcze szybciej została zadołowana, wyszukać ją jednak można. Oto posłanka PO, Beata Bublewicz, córka znanego, kierowcy rajdowego, który zmarł w 1993 r na skutek ran odniesionych w wypadku podczas Zimowego Rajdu Dolnośląskiego, przegrała w olsztyńskim sądzie sprawę ze swoją byłą asystentką.
Najkrócej rzecz ujmując, asystentka znarowiła się i nie chciała więcej za swoje pieniądze kupować ciastek na spotkania służbowe. Pani posłanka, jedynie słusznej partii, też się uparła i zwolniła ją z pracy bez wypowiedzenia. Mało tego, jak zeznała pokrzywdzona, ”mimo iż straciła pracę kilka miesięcy temu i wygrała sprawę w sądzie pracy, posłanka PO nadal nie wydała jej prawidłowego świadectwa pracy”.

Niezorientowanym przypominam, że, w przypadku przewinienia podwładnego, Kodeks Pracy przewiduje stopniowanie kary: upomnienie ustne, upomnienie pisemne, nagana i na końcu wskutek recydywy; dyscyplinarne zwolnienie. Szczególne sytuacje łamania zakresu obowiązków przez pracownika są karane odsunięciem od pracy w trybie natychmiastowym i zwolnieniem dyscyplinarnym.
Jak rozumiem, sąd nie zakwalifikował odmowy kupna służbowych ciastek z portfela asystentki do przewinień pracowniczych i nakazał wypłacić odszkodowanie, część z niego w trybie natychmiastowej wykonalności.
Ponadto Kodeks Pracy przewiduje również obowiązek pracodawcy dostarczenia zwolnionemu pracownikowi świadectwa pracy w terminie 7 dni.
Do tak „heroicznego” czynu nie może jednak żaden sąd nakłonić posłanki PO, Beaty Bublewicz, choć brak świadectwa pracy uniemożliwia legalne zatrudnienie w innym miejscu. Ewidentne szkodzenie pracownikowi ma tu szczególny posmak skandalu, bo asystentka jest matką samotnie wychowującą dziecko.
Doniesienie prasowe milczy na temat rodzaju zatrudnienia, wysokości pensji czy zasadności zwolnienia lekarskiego, na którym była podwładna, gdy otrzymała polecenie służbowe zakupienia ciasteczek.

News ten mógłby być przyczynkiem do eseju na temat pazerności i braku honoru nowobogackich, którym w życiu codziennym słoma z butów wychodzi, gdyby dotyczył któregoś z posłów PiS. Paparazzi i dziennikarze koczowaliby przed sądem.
Niestety, była asystentka ma pecha, zatrudniła ją córka Mariana Bublewicza. A który dziennikarz odważy się podpaść takiej personie? Grzecznie i lakonicznie poinformowano słuchaczy i czytelników o całej sprawie i na tym dość.

Nikt więc nie poleciał z mikrofonem i tabletem do marszałek Ewy Kopacz czy nie czuje się zgorszona postawą posłanki swojej partii i czy zamierza sprawę skierować do Komisji Etyki Poselskiej, skoro Beata Bublewicz nie tylko nie wstydzi się swojego postępowania, ale zamierza się od wyroku sądu odwołać.
No cóż, na ciasteczka nie stać, a na wynajęcie mecenasa a i owszem. W końcu dieta poselska nie na wszystko musi starczać.
Może tak wyborcy zakupią jej ciasteczka i zaniosą do biura? Co tam, biednej trzeba pomóc, wyborców PO stać na to.

Nikogo też nie dziwi, że posłanka może łamać prawo, że w tak brutalny sposób traktuje matkę samotnie wychowującą dziecko. Nie grzmi prof. Środa, posłanka Nowicka i inne walczące jak lwice o kobiety, feministki. Asystentka widać ma podwójnego pecha; jej sprawa nie dotyczy odmowy dokonania aborcji i molestowania seksualnego przez szefa.
Żadna działaczka Femen nie pojawiła się w biurze posłanki i nie obrzuciła ją ciasteczkami. Tu z kolei Beata Bublewicz miała szczęście, że nie jest biskupem Kościoła Katolickiego w Belgii.
Ale dziwić może i to bardzo, że nie odzywają się również w tej sprawie posłowie i członkowie Platformy Obywatelskiej. Nikt też nie pyta przewodniczącego PO w Olsztynie, Jacka Protasa, co sądzi o zachowaniu koleżanki z ławy partyjnej. Widać historia, z bezkarnym zwolnieniem Grzegorza Rogińskiego, osobistego fotografa Donalda Tuska, z Kancelarii Premiera, upewniła Klub poselski i biura regionalne, że poseł PO wszystko może.

Dziwić może jednak milczenie posłów z innych partii.
Czyżby blady starach na nich padł, że zbuntują się ich asystentki i zażądają zapłaty za kupowane pączki, sprzątanie biura czy robienie prywatnych zakupów?
Jeśli już stan poselski został wypruty z poczucia godności pełnionej funkcji i honoru, to może choć wstyd przed własnym elektoratem przyniesie otrzeźwienie?

______________________________________

W wersji audio możesz słuchać:

http://niepoprawneradio.pl/

______________________________________

adres zdjęcia: http://bublewicz.infowm.pl/templates/131/files/images/otwarciebiura/nidzica%20bb+rg2.jpg

6 komentarzy

avatar użytkownika guantanamera

1. Ooo, kolejna

osobistość z branży. Z branży szatniarzy:
Nie mam twojego płaszcza - i CO MI ZROBISZ? Nie wypłacę ci kasy, nie dam zaświadczenia i jeszcze wielu innych rzeczy, które ci się należą nie dostaniesz. Dlaczego? Bo szatniarze z PO tak mają, że za nic nigdy nie odpowiadają.

avatar użytkownika mamakatarzyna

2. @guantanamera

"Dlaczego? Bo szatniarze z PO tak mają, że za nic nigdy nie odpowiadają".

Zachowam sobie to wyjaśnienie :-)))

Pozdrawiam
Katarzyna

avatar użytkownika mamakatarzyna

3. Post scriptum

Tymczasem posłanka Beata Bublewicz będzie łapać złodziei: "Beata Bublewicz: doprowadzimy pod sąd każdego złodzieja" http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/beata-b...

Oczywiście, wszystko dla Polski ;-)

Katarzyna

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Pani Mama Katarzyna

Szanowna Pani,

Kodeks honorowy obowiązywał w II Rzeczypospolitej,

Dziś w dobie niemca Tuska i WSIoka Komorowskiego wolna amerykanka






Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika mamakatarzyna

5. @Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

Dzięki za przypomnienie Kodeksu. Mam go. Kiedyś sobie wydrukowałam z internetu i pięknie oprawiłam. http://bpiotrow.w.interia.pl/strona8.htm

Niestety, dotyczy on mężczyzn szlachetnie urodzonych i tych, pełniących ważne funkcje społeczne. Boziewicz nie przewidział posłanek bez honoru i wstydu.

Pozdrawiam
mama katarzyna

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Do Pani Mamy Katarzyny

Szanowna Pani Katarzyno,

Posłami II Rzeczypospolitej byli dwaj bracia mojej babci. Mój ojciec w ostatniej kadencji. Poza tym doradcą ostatniego premiera F. Składkowskiego w randze wiceministra z wynagrodzeniem ca 150 $
Posłowie i senatorowie w II Rzeczypospolitej nie otrzymywali wynagrodzenia, emerytury,

Otrzymywali tylko dietę w wysokości 200 $

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz