KATASTROFA W POLSKIEJ SZKOLE

avatar użytkownika Maryla
Pod takim hasłem debatowano 22 kwietnia w Klubie Ronina. Sala w siedzibie SDP na ul. Foksal wypełniona była po brzegi. W dyskusji, której współorganizatorem byli Solidarni2010, uczestniczyli: Jadwiga Chmielowska, Olga Johann, Barbara Szkutnik oraz prowadzący Maciej Świrski (bloger Szczurbiurowy). Niestety nie dotarli, choć byli zapowiadani, profesorowie Andrzej Nowak i Ryszard Legutko.

 

 
Już na samym początku  prowadzący stwierdził, że katastrofa w oświacie jest faktem, jest czymś, co już nastąpiło. Kilka lat temu można było dywagować, że taka katastrofa nadchodzi, że jest ona prawdopodobna; teraz jest to już faktem dokonanym.
Maciej Świrski wspominał początki lat 90., gdy powstawały pierwsze społeczne szkoły, w których miała dominować prawda i które miały na celu m.in. danie podmiotowości rodzicom. Cały ten olbrzymi ruch został wyraźnie zaprzepaszczony, a sytuacja wróciła do punktu wyjścia.
 
Katastroficzny stan polskiej szkoły jest wg Świrskiego spowodowany oligarchicznym ustrojem, który zapanował w naszym kraju, gdzie urzędnicy podejmują decyzję nie z uwzględnieniem pomocy w osiąganiu celów życiowych obywateli, ale z uwzględnieniem opłacalności tych decyzji-  komu dana decyzja ma się opłacać.  Decyzję o dopuszczalności likwidacji szkoły lub decyzję o dopuszczalności danego podręcznika do druku podejmuje się , mając na uwadze, "jakiej sitwie ma to się opłacać”.
 
Olga Johann- psycholog z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem zawodowym zwróciła uwagę,  jak dramatycznie zła jest Ustawa o Systemie Oświaty , która powoduje brak bezpieczeństwa i dla rodziców,  i dla nauczycieli- nigdy nie wiadomo, co za chwilę może się wydarzyć. Nie ma konkretnie określonego  systemu polityki państwa w dziedzinie oświaty. Zaburzona jest proporcja między nauczaniem a wychowaniem . Przypomniała też  jak zmieniała się rola psychologa w ostatnich latach: najpierw byli oni „przedłużeniem" dyrektora, potem, po 1989, zajęli się uczniami i rodzicami, pomagając im w wielu problemach, a teraz wszystko wraca do punktu wyjścia, gdy psycholog na nowo staje się „ramieniem” dyrektora.
Szansę dla przyszłości szkoły upatruje ona tylko w działaniach społecznych.
W kolejnym wystąpieniu podkreśliła, że to co obecnie nazywa się reformą, tą reformą w istocie nie jest. Chodzi jedynie o zredukowanie kosztów uczenia. Dzieci sześcioletnie posyła się do szkoły nie dla ich dobra, ale po to, by ‘ulżyć’ państwu.
 
Barbara Szkutnik, propagująca akcję „Ratuj maluchy” rozpoczęła  wystąpienie od podania swojej diagnozy dzisiejszej szkoły. Wg niej wiele zła zrobiono wprowadzając reformę Handkego, gdyż właśnie wówczas szkoła przestała wychowywać. Gimnazja okazały się całkowitą porażką. Natomiast obecnie wdrażana reforma min. Hall powoduje, że szkoła  przestała uczyć. Podział edukacji na 4, każdy trwający 3 lata, etapy , sprawia, że dzieci uczone są pod testy, nie ma mowy o sensownym, gruntownym zdobywaniu wiedzy. 3 letnie etapy powodują również niemożność nawiązania trwałych przyjaźni, wspólnych planów. Z dzieci zdjęto praktycznie wszelkie obowiązki; mają jedynie prawa. Do minimum zmniejszyła się rola wychowania w szkole.
 
Pani Szkutnik swoją wypowiedź kontynuowała w kolejnej części spotkania mówiąc o braku zgody rodziców na obowiązkowe posyłanie sześciolatków do szkół. Podkreśliła,  jak źle przygotowane są i szkoły,  i nauczyciele do przyjęcia takich małych dzieci do szkoły. Omówiła przy tej okazji akcję zbierania podpisów pod referendum, które ma dotyczyć nie tylko sprawy sześciolatków, ale też całej edukacji.
 
Apelowała o stworzenie zupełnie nowej podstawy programowej, bo obecna zupełnie nie zdaje egzaminu, zubaża dzieci i intelektualnie i emocjonalnie.
 
Jadwiga Chmielowska podkreślała, że obecnie program nauczania stracił spójność i uczniowie uczą się oderwanych kawałków bez logicznego związku ze sobą. Zauważyła jak negatywną rolę odegrał brak przez szereg lat matematyki na maturze. System czytania jedynie fragmentów dzieł literackich, a nie całych lektur, porównała do tego, o czym się czytało  w "Syzyfowych pracach" Żeromskiego, gdzie opisana szkoła uczyła jedynie „po kusoczkam”( po kawałkach), a uczniowie po kryjomy sięgali po pełne dzieła. To miało miejsce w okupowanej Polsce….  Bardzo negatywnie odniosła się do obowiązujących egzaminów w formie testów, które zmuszają zdających do automatycznych odpowiedzi , które są oczekiwane przez układających testy, a nie mające nic wspólnego z samodzielnym myśleniem dziecka. To samo zauważył Świrski, a zgodzili się wszyscy- prelegenci i obecni na sali.
 
Pani Jadwiga Chmielowska nawoływała  do społecznego samokształcenia i stworzenia niezależnego od państwa planu  odbudowania edukacji w Polsce. Sama  jest współzałożycielką Ruchu Edukacji Narodowej.
 
Maciej Świrski zauważył, że takiej szkoły,  jaka była przed 1990 rokiem nie ma i nie będzie, gdyż w międzyczasie wyrosło pokolenie "dzieci sieci" - ludzi poniżej 35 roku życia, dla których podstawowym narzędziem jest Internet  zmieniający ich sposób myślenia i patrzenia na świat. Szkoła i ci, którzy chcą ją zmieniać, muszą  to brać pod uwagę, gdyż zupełnie nieskutecznym będzie zmienianie nawyków i mentalności młodego pokolenia. Zmieniać szkołę można jedynie  biorąc pod uwagę jak bardzo inni są młodzi w porównaniu do swych rówieśników sprzed dwudziestu lat.
 
Hanna Dobrowolska, polonistka, która od pewnego czasu pilotuje  problem szkolnictwa poza granicami Kraju – jako „głos Polonii”-  nazwała politykę edukacyjną obecnego rządu  polityką „wynaradawiania”. Szkolnictwo polonijne, jak stwierdziła,  jest wykańczane. Dzieje się to na naszych oczach od kilku lat, a od 2009 roku jest to wyraźnie świadome działanie  zmierzające do pozbawienia Polonii finansowania przez państwo kształcenia młodych Polaków mieszkających  poza granicami  kraju. Degradacja polonijnych szkół rozpoczęła się od zmiany „szkół” na „Szkolne Punkty Konsultacyjne”, zamiast dyrektorów, pojawili się kierownicy, a liczba nauczania języka polskiego i innych przedmiotów systematycznie zaczęła się zmniejszać. Obecnie jest w planie „uspołecznienie SPK”, co jest niczym innym, jak zabranie dofinansowania z Ministerstwa Edukacji i MSZ.
 
Dzięki zaangażowaniu części rodziców za granicą  (nie nauczycieli, którzy, podobnie jak w Polsce, boją się głośno wypowiadać) toczy się w tej chwili debata i walka o szkolnictwo polonijne.
 
Stanisław Ciarka w imieniu Federacji Inicjatyw Oświatowych opisał jak przekształca się szkoły publiczne w niepubliczne, prowadzone przez stowarzyszenia, by uchronić je przed likwidacją . Dzięki działalności Federacji uchroniono przed likwidacją mnóstwo niewielkich, wiejskich szkół.

 

http://solidarni2010.pl/13056-katastrofa-w-polskiej-szkole.html

 

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Szkoła polska równa w dół.

Szkoła polska równa w dół. Wychowujemy bezmyślne pokolenie

Polska
młodzież w testach sprawdzających wiedzę wypada dobrze. To jednak
sukces tylko statystyczny, bo skalę trudności egzaminów dostosowuje się
do poziomu gimnazjalistów.»

Jak zrobić rewolucję w polskiej nauce?

W dyskusjach na temat kondycji naszej nauki pojawiają się rozmaite wątki
dotyczące problemów, z którymi musi się ona mierzyć. Często pojawia się
ton, by wszystko zaorać, resztki posypać solą, bo to, co mamy, jest tak
zepsute, że nie nadaje się do naprawy. »

Kudrycka: Specustawa dla nauki

Prawo zamówień publicznych wiąże ręce polskiej nauce – przekonują
środowiska akademickie. Krytycy przekonują, że naukowcom po prostu
brakuje wiedzy prawnej, i dlatego walczą o liberalizację przepisów.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl