Wałęsa ojcem chrzestnym UW - tak szykowano mord na Solidarności 1980.Fotki z Bolkiem.
Maryla, śr., 17/12/2008 - 10:43
20. rocznica powstania Komitetu Obywatelskiego "Solidarności"
18 grudnia 1988 roku w podziemiach warszawskiego kościoła pw. Bożego Miłosierdzia grupa 135 intelektualistów i działaczy związkowych zaproszonych przez Lecha Wałęsę powołała Komitet Obywatelski przy przewodniczącym NSZZ "Solidarność". W tym roku mija 20 lat od tego wydarzenia.
Wiodącą rolę w Komitecie odgrywali doradcy Lecha Wałęsy z lat 1980-81, działacze Komitetu Samoobrony Społecznej Komitetu Obrony Robotniczej. Na sekretarza Komitetu powołano Henryka Wujca.
Powstały komisje - pluralizmu związkowego (szef Tadeusz Mazowiecki); reform politycznych (Bronisław Geremek); prawa i wymiaru sprawiedliwości (Adam Strzembosz); warunków bytowych, pracy i polityki społecznej (Jan Rosner); polityki i reformy gospodarczej (Wiktor Trzeciakowski); wsi i rolnictwa (Andrzej Stelmachowski); mieszkalnictwa (Aleksander Paszyński) i zdrowia (Zofia Kuratowska).
Powołano także komisje - nauki i oświaty (szef Henryk Samsonowicz); kultury i komunikacji społecznej (Andrzej Wajda); samorządu terytorialnego (Jerzy Regulski); ochrony środowiska i zasobów naturalnych (Stefan Kozłowski); stowarzyszeń i organizacji społecznych (Klemens Szaniawski); współpracy z mniejszościami narodowymi (Marek Edelman) i młodzieży (Paweł Czartoryski).
Członkowie Komitetu uczestniczyli potem jako przedstawiciele "Solidarności" w obradach Okrągłego Stołu. Angażowali się także w działalność komitetów regionalnych i lokalnych organizujących kampanię wyborczą przed częściowo wolnymi wyborami do parlamentu. Kandydaci Komitetu robili sobie zdjęcia obok Lecha Wałęsy, które następnie umieszczano na plakatach wyborczych kolportowanych w całym kraju. Organem prasowym Komitetu była "Gazeta Wyborcza" kierowana przez Adama Michnika oraz "Tygodnik Solidarność" pod redakcją Tadeusza Mazowieckiego.
W wyborach 4 czerwca 1989 roku Komitet Obywatelski odniósł zwycięstwo zdobywając wszystkie ze 161 przyznanych im miejsc w Sejmie oraz 99 miejsc w Senacie. Frekwencja wyniosła 62 proc. Członkowie Komitetu, którzy zdobyli mandat stworzyli w Sejmie Obywatelski Klub Parlamentarny pod przewodnictwem Bronisława Geremka.
W roku 1990 w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich w łonie Komitetu zarysował się podział między zwolennikami Lecha Wałęsy a popierającymi Tadeusza Mazowieckiego, określany mianem tzw. "wojny na górze". Konflikt zaogniło dodatkowo przekazanie przez Wałęsę kierownictwa Komitetu Zdzisławowi Najderowi i powiększenie jego składu oraz odwołanie Wujca ze stanowiska sekretarza.
Rozłam w Komitecie ostatecznie nastąpił podczas zebrania w czerwcu 1990 roku. W wyniku konfliktu pomiędzy Wałęsą a m.in. Zbigniewem Bujakiem, Bronisławem Geremkiem, Jerzym Turowiczem i Władysławem Frasyniukiem z Komitetu wystąpiły 63 osoby. Pozostali członkowie poparli kandydaturę Wałęsy na prezydenta.
W styczniu 1991 roku już jako głowa państwa Lech Wałęsa napisał przesłanie do Komitetu Obywatelskiego, w którym podkreślił "Wasza działalność przeszła do chlubnych kart historii". Działalność Komitetu trwała jeszcze przez pewien czas, jednak z czasem zaczęła zanikać. Jego struktury przekształciły się w Ruch Obywatelski Akcja Demokratyczna - "ROAD", później w Unię Demokratyczną, Unię Wolności i inne partie polityczne.
Powstały komisje - pluralizmu związkowego (szef Tadeusz Mazowiecki); reform politycznych (Bronisław Geremek); prawa i wymiaru sprawiedliwości (Adam Strzembosz); warunków bytowych, pracy i polityki społecznej (Jan Rosner); polityki i reformy gospodarczej (Wiktor Trzeciakowski); wsi i rolnictwa (Andrzej Stelmachowski); mieszkalnictwa (Aleksander Paszyński) i zdrowia (Zofia Kuratowska).
Powołano także komisje - nauki i oświaty (szef Henryk Samsonowicz); kultury i komunikacji społecznej (Andrzej Wajda); samorządu terytorialnego (Jerzy Regulski); ochrony środowiska i zasobów naturalnych (Stefan Kozłowski); stowarzyszeń i organizacji społecznych (Klemens Szaniawski); współpracy z mniejszościami narodowymi (Marek Edelman) i młodzieży (Paweł Czartoryski).
Członkowie Komitetu uczestniczyli potem jako przedstawiciele "Solidarności" w obradach Okrągłego Stołu. Angażowali się także w działalność komitetów regionalnych i lokalnych organizujących kampanię wyborczą przed częściowo wolnymi wyborami do parlamentu. Kandydaci Komitetu robili sobie zdjęcia obok Lecha Wałęsy, które następnie umieszczano na plakatach wyborczych kolportowanych w całym kraju. Organem prasowym Komitetu była "Gazeta Wyborcza" kierowana przez Adama Michnika oraz "Tygodnik Solidarność" pod redakcją Tadeusza Mazowieckiego.
W wyborach 4 czerwca 1989 roku Komitet Obywatelski odniósł zwycięstwo zdobywając wszystkie ze 161 przyznanych im miejsc w Sejmie oraz 99 miejsc w Senacie. Frekwencja wyniosła 62 proc. Członkowie Komitetu, którzy zdobyli mandat stworzyli w Sejmie Obywatelski Klub Parlamentarny pod przewodnictwem Bronisława Geremka.
W roku 1990 w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich w łonie Komitetu zarysował się podział między zwolennikami Lecha Wałęsy a popierającymi Tadeusza Mazowieckiego, określany mianem tzw. "wojny na górze". Konflikt zaogniło dodatkowo przekazanie przez Wałęsę kierownictwa Komitetu Zdzisławowi Najderowi i powiększenie jego składu oraz odwołanie Wujca ze stanowiska sekretarza.
Rozłam w Komitecie ostatecznie nastąpił podczas zebrania w czerwcu 1990 roku. W wyniku konfliktu pomiędzy Wałęsą a m.in. Zbigniewem Bujakiem, Bronisławem Geremkiem, Jerzym Turowiczem i Władysławem Frasyniukiem z Komitetu wystąpiły 63 osoby. Pozostali członkowie poparli kandydaturę Wałęsy na prezydenta.
W styczniu 1991 roku już jako głowa państwa Lech Wałęsa napisał przesłanie do Komitetu Obywatelskiego, w którym podkreślił "Wasza działalność przeszła do chlubnych kart historii". Działalność Komitetu trwała jeszcze przez pewien czas, jednak z czasem zaczęła zanikać. Jego struktury przekształciły się w Ruch Obywatelski Akcja Demokratyczna - "ROAD", później w Unię Demokratyczną, Unię Wolności i inne partie polityczne.
http://wiadomosci.onet.pl/1882405,11,20_rocznica_powstania_komitetu_obywatelskiego_solidarnosci,item.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
14 komentarzy
1. Maryla
2. Sowieci chcieli przetestować "demokratyzację" najpierw w Polsce
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Marylko - masz gdzieś linkę do wypowiedzi Gorbiego?
4. mam na blogu zapis z telebimu z Filharmonii z Gorbim
"Polska była poligonem doświadczalnym"
- Wałęsa odegrał znaczącą rolę w historii Polski. Ale wiele się przypisuje również mojemu przyjacielowi Wojciechowi Jaruzelskiemu – powiedział Michaił Gorbaczow. »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. która prawda jest prawdiwa? ze wspomnień TW Bolek.
Przekazujemy tekst, który ukazał się w 1983 r. w paryskim czasopiśmie "Kontakt" (nr 11/83 pt. "Grudzień 1970 mówi Lech Wałęsa") pochodzący z nagrania ze spotkania przyjaciół z Wolnych Związków Zawodowych z 1979 r. To nagranie, które zdaniem Krzysztofa Wyszkowskiego miał mieć Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Marszałek poinformował, że w 1983 r., w czasie stanu wojennego przekazał taśmę do Paryża.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Grudzien-1970---mowi-Lech-Walesa---co-bylo-w-nagraniu,wid,10084642,wiadomosc.html
"Grudzień 1970 - mówi Lech Wałęsa" - co było w nagraniu ...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Maryla
7. Ja tez popierałam Wałęsę w wyborach 1990
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Gorbee, mówi
mirekd
9. znów dyzurny Strzembosz
Dziś prof. Strzembosz mówi: Złamano konstytucję
Polski Trybunał Konstytucyjny jest dobrze znany, również jego prezes,
jak i większość sędziów, którzy tam orzekają. Nie wyobrażam sobie, żeby
obecna sytuacja była potraktowana wyłącznie jako wewnętrzna sprawa
Polski - mówił prof. Adam Strzembosz, były prezes Sądu Najwyższego, w
programie "Tak jest" w TVN24.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,19412903,byly-prezes-sn-prof-adam-strzembosz-sytuacja-wokol-tk-bedzie.html#ixzz3vq6LBbn8
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Jego struktury przekształciły
Jego struktury przekształciły się w Ruch Obywatelski Akcja Demokratyczna - "ROAD", później w Unię Demokratyczną, Unię Wolności i inne partie polityczne.
Unia Wolności Bis o nazwie Nowoczesna.pl z Balcerowiczem, Frasyniukiem i Olechowskim. Precz z komuną !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Prof. Adam Strzembosz? Znowu?
http://krakow-broda.salon24.pl/688945,prof-adam-strzembosz-znowu
Wszyscy pamiętamy niefortunne wypowiedzi profesora Adama Strzembosza
tuż po 1989 roku, gdy twierdził, że nie potrzeba żadnej lustracji, ani
dekomunizacji środowiska sędziowskiego w Polsce. Zapewniał, że to
środowisko dokona samooczyszczenia o wiele bardziej skutecznie, niż
mógłby to zrobić ktoś z zewnątrz. Ta wypowiedź w zasadzie zablokowała
proces naprawy władzy sądowniczej z tragicznymi skutkami, które trwają
do dzisiaj.
Od tej pory minęło wiele lat i cicho było o profesorze; nawet nie miałem pewności czy jeszcze jest z nami.
Na portalu TVN24 przeczytałem wiadomość i nie wierzyłem własnym oczom:
-
Obowiązkiem Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego jest dbanie o wymiar
sprawiedliwości - powiedział były prezes SN, prof. Adam Strzembosz. Gość
programu "Tak jest" stwierdził, że "bez najmniejszej wątpliwości"
zaskarżyłby nowelizację ustawy o TK autorstwa PiS, podobnie jak zrobiła
to obecna prezes SN, prof. Małgorzata Gersdorf. Prof. Adam Strzembosz
jednoznacznie ocenił, że prezydent „parokrotnie” złamał konstytucję. (http://www.tvn24.pl)
Czy Pan Profesor jest recydywistą, czy też znowu czegoś nie rozumie?
http://673527.salon24.pl/504328,dziki-kraj-a-profesor-strzembosz
Szkoda, że Prezes Strzembosz tylko mówił, bo lepiej byłoby, gdyby nie brał na barki tego kłamstwa założycielskiego, że środowisko prawnicze samo się oczyści.
Jestem pewien, że profesor Strzembosz miał wizję naprawy i wielką nadzieję jej realizacji.
Ale na tym się skończyło.
''Dziki kraj'', to niestety kraj za który musi wziąć odpowiedzialność człowiek, który ręczył słowem i autorytetem a do swojej bezradności nigdy się nie przyznał.
http://www.tvn24.pl/prof-strzembosz-krytycznie-o-prezydencie-dudzie,6070...
Fakt, że nowelizacja ustawy o TK weszła w życie, prof. Strzembosz określił jako "zabieg, który jest figlem prawnym". - Jest czymś zupełnie dla mnie niezwykłym, żeby tego rodzaju ustawa wchodziła z dniem jej ogłoszenia - dodał prof. Strzembosz, pytając jednocześnie o sposób, w jaki ma funkcjonować Trybunał Konstytucyjny, który miałby kierować się wątpliwą z perspektywy konstytucyjnej ustawą. "Trybunał ma się kierować konstytucją" Były prezes Sądu Najwyższego skomentował również fakt, że TK będzie orzekać w sprawie wniosku Platformy Obywatelskiej, która zaskarżyła uchwały powołujące pięciu sędziów TK wybranych przez PiS. - Konstytucja w artykule 188 punkcie 3 stanowi, że Trybunał bada zgodność z ustawą, konwencjami bądź konstytucją wszystkie przepisy prawne wydane przez centralne organy władzy państwowe. Jeżeli coś jest przepisem prawnym, to podlega kontroli Trybunału - wyjaśnił prof. Strzembosz. Odnosząc się do stwierdzenia prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, który powiedział, że Trybunał będzie kierować się konstytucją, były prezes SN ocenił, że jest to "nawoływanie do rzeczy podstawowej". - Trybunał został ulokowany w konstytucji i ma się kierować konstytucją - podkreślił prof. Strzembosz, dodając, że zapisy ustawy są w tym kontekście drugorzędne. (http://www.tvn24.pl)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Myśląc Ojczyzna – red.
Myśląc Ojczyzna – red. Stanisław Michalkiewicz
skłania do refleksji na temat upływu czasu, czyli przemijania, nawet w
aspekcie
(..)
Na domiar złego i jedni i drudzy nie
tylko podgrzewają atmosferę wokół Polski, ale zapalają kolejne ogniska
napięcia. Oto ostatnio odezwał się SOWNARKOM, który młodszym słuchaczom
może niesłusznie kojarzyć się z narkotykami. Niesłusznie – bo SOWNARKOM,
to tylko dokonana modo sovietico zbitka trzech rosyjskich słów: SOWIET
NARODNYCH KOMISSAROW, czyli Rada Komisarzy Ludowych, oficjalnie nazywana
Komisją Europejską, która jest organem władzy wykonawczej Unii
Europejskiej. Otóż ten SOWNARKOM też wyraził zaniepokojenie stanem
demokracji w Polsce, co może zaowocować uruchomieniem mechanizmu
przewidzianego w zapisanej w traktacie lizbońskim tak zwanej „klauzuli
solidarności”, przewidującej możliwość interwencji wojskowej Unii
Europejskiej w kraju członkowskim, gdzie wystąpiło zagrożenie
demokracji. Okazuje się, że pod pretekstem ratowania demokracji na
naszych oczach odtworzył się sojusz RAZWIEDUPR-a z SOWNARKOMEM, znany
jeszcze z czasów stalinowskich, podobnie jak sojusz „Chamów” z „Żydami”,
którzy w epoce stalinowskiej tresowali historyczny naród polski do
demokracji, co prawda socjalistycznej, niemniej jednak. Najwyraźniej w
tej podróży Układu Słonecznego w Galaktyce Drogi Mlecznej coś musiało
się zapętlić, bo historia zatoczyła koło.
red. Stanisław Michalkiewicz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Ks. prof. Czesław S. Bartnik
Moralna alergia przegranych
Wreszcie po 25 latach Polska zaczęła się odradzać
odradzać. Ale oto jawią się siepacze Heroda w postaci złych polityków,
złych partii, złych instytucji, złej części inteligencji,
najrozmaitszych sił wywiadów zewnętrznych i wewnętrznych, a także
przedstawicieli obłędnych światopoglądów – którzy chcą za wszelką cenę
przerwać życie Polski, by się nie odrodziła w pełni.
I tak zagraża nam coś z demonicznej reakcji na misję Chrystusa i
pierwsze dni Kościoła. Pierwsi chrześcijanie żalili się do Boga:
„Dlaczego wzburzyli się poganie, a ludy sprzysięgły się bez przyczyny?
Sprzymierzyli się królowie ziemscy, a władcy zmówili się razem przeciwko
Panu i przeciwko Jego Chrystusowi. Rzeczywiście bowiem Herod, Poncjusz
Piłat, poganie i lud izraelski wystąpili razem… przeciwko Twemu świętemu
Słudze, Jezusowi” (Dz 4,25-27).
O co chodzi?
„Minimalnie” owym czynnikom chodzi o sabotowanie działalności
reformatorskiej prezydenta, rządu oraz partii PiS wraz ze Zjednoczoną
Prawicą w parlamencie; średnio – chodzi o możliwie pełne zablokowanie
działań tychże instytucji nowych władz; a maksymalnie – o ich szybkie
obalenie i doprowadzenie do nowych wyborów, najpóźniej – jak niektórzy
mówią – za dwa lata.
Dobrą ilustrację tych niektórych zamiarów dają ludzie tzw. salonu. Otóż
prezydent Andrzej Duda po objęciu swojego urzędu wystosował m.in. i do
„Gazety Wyborczej” list „wyciągniętej dłoni”. Ludzie „Gazety”
odpowiedzieli kąśliwie i w stylu mentorskim, i żeby umocnić swoje
żądania, sporządzili całą księgę z listów swoich zwolenników do
prezydenta. Jarosław Kurski napisał ostatnio w „Gazecie Wyborczej”
(30.11.2015 r.) z wielką pretensją, że Kancelaria Prezydenta nie chce
tej księgi listów do prezydenta przyjąć. Ale przy okazji podejmują
działania z pozorowaną troską o rzekomą ich demokrację. „Byliśmy – pisze
– pełni obaw o polską demokrację, o niezawisłość sądów i trybunałów, o
wolności obywatelskie, pseudoeuropejski kurs polityki zagranicznej,
bezpieczeństwo kraju – wewnętrzne i zewnętrzne”.
Tym słowom rzekomej troski, które były zarzutami pod adresem prezydenta i
PiS, towarzyszy gremialny atak emocjonalny, z którego ostatecznie
wynika, że wszelkie trudności wynikają z tego, iż prezydent i PiS nie
chcą się zgodzić z „Gazetą Wyborczą”. Nie brak przewrotności i
arogancji, że część prawicy usuwa „Wyborczą” i jej czytelników poza
nawias polskości, że zniesławia Komorowskiego, że PiS chce stosować
władzę opresyjną, że niesłuszne jest zdanie prezydenta o potrzebie
„naprawy Rzeczypospolitej”, że prezydent opowiada dowolne banialuki, że
jest on „jak dobry car otoczony przez złych bojarów”, że nic z tego, co
napisał, nie było szczere, po co te „puste deklaracje”. „Jest Pan –
pisze Jarosław Kurski niezwykle ”subtelnie„ – rzeczywiście, jak Pan o
sobie mówi, »niezłomny« – tyle że w ignorowaniu ludzi, którzy ośmielają
się myśleć inaczej niż Pański szef – prezes Jarosław Kaczyński. I jak on
[…] uważa »Wyborczą« co najwyżej za »medium polskojęzyczne«”.
Nie zapomniano, oczywiście i o życzeniach imieninowych: „Proszę przyjąć
życzenia, by nie naruszał Pan więcej konstytucji… By nie składał Pan
więcej serwilistycznych hołdów prezesowi żadnej partii… By nie
zachowywał się jak monarcha, który władzę otrzymał od Boga, ale jak
prezydent, który pamięta, że wygrał ze swoim konkurentem nieznaczną
różnicą głosów i że jest jeszcze inna Polska niż pisowska”. Jak widzimy,
jest to wykopanie przez „Wyborczą” topora wojennego przeciwko
prezydentowi Polski, może jeszcze cięższego niż dotychczas przeciwko
klasycznej polskości, ale ciągle przeciwko uczestnictwu katolików w
życiu państwowym za pośrednictwem Radia Maryja i Telewizji Trwam.
Uderzyć Trybunałem Konstytucyjnym
Przewidując ewentualną przegraną w wyborach do parlamentu, PO
postanowiła obsadzić możliwie wiele stanowisk swoimi funkcjonariuszami
kadencyjnie nieusuwalnymi, a jeśli i usuwalnymi przez następny rząd, to
możliwie z najbardziej wysokimi odprawami, co niewątpliwie uderza w
finanse zarządzane przez PiS. Ale najważniejsze było obsadzenie
Trybunału Konstytucyjnego przez Platformę Obywatelską, tym bardziej że
ważny przedstawiciel tegoż Trybunału powiedział trzy lata temu, że
Trybunał może nawet zdelegalizować partię obecną w Sejmie, jeśliby
naruszyła demokrację, „demokrację” oczywiście w rozumieniu Platformy.
Trybunał Konstytucyjny w Polsce działa od 1985 r. i do roku 1990 był
zawsze faktycznie jednopartyjny. Dopiero od 1990 r., zwłaszcza od
Konstytucji z roku 1997, miał być harmonijnie wielopartyjny, tak żeby
nie było sędziów wybranych tylko przez partię rządzącą. W roku 2015
okazało się, że PiS ma tylko jednego sędziego swojej orientacji
politycznej i światopoglądowej, a PO aż 13. Toteż miało szansę dostać na
jesieni pięciu sędziów, którym kończyły się nieskracalne kadencje w
listopadzie i w grudniu. Prezydent Duda przed objęciem swojego urzędu
prosił PO i PSL, by nie dokonywały żadnych zmian ustrojowych, wierzył w
zachowanie dobrych obyczajów. Ale to nie z „demokratyczną” PO.
Platforma, korzystając z pomysłów i pomocy prawnej trzech pierwszych
sędziów Trybunału, dokonała zmiany w prawie trybunalskim, skróciła
kadencje owym pięciu sędziom i wybrała na ich miejsce pięciu swoich, tak
żeby mieć obsadzony niemal cały Trybunał swoimi ludźmi i torpedować
wszelkie poczynania nowego rządu i prezydenta, jeśli tylko nie spodobają
się Platformie. Był to zabieg oszukańczy i sprzeczny z Konstytucją w
zakresie Trybunału. Wtedy prezydent Andrzej Duda nie przyjął przysięgi
owych pięciu kandydatów i nowy Sejm wybrał pięciu nowych sędziów, a
prezydent ich zaprzysiągł.
Wtedy zaczęło się na dobre. Partie opozycyjne, ośrodki i różne
osobistości, kryjące się dotąd pod fałszywymi sloganami postępowości,
demokratów i pionierów nowej Polski, wprost poszalały i obnażyły całą
swoją szpetotę społeczną, polityczną i moralną. Zaczęły głosić, w kraju i
poza granicami, że większość sejmowa, rząd, a głównie Jarosław
Kaczyński, gwałcą Konstytucję, wprowadzają ustrój totalitarny,
przywracają nacjonalizm, faszyzm i antyeuropeizm i wiodą biedny lud
polski do przepaści. Największym fighterem okazuje się Ryszard Petru,
szef partii Nowoczesna, będącej jakąś bardziej tężną mutacją Platformy.
Rozpoczął on ruch protestów publicznych przeciwko prezydentowi, PiS i
większości parlamentarnej, domagając się, żeby wszystko było zgodne z
poglądami jego i jego partii.
Wszystkie te poczynania i bunty są budowane na ideologii unijnej,
liberalnej, pokomunistycznej i ateizującej, odrzucającej wyższe wartości
klasyczne. Okazuje się, że ludzie ci chcą odejść w całym życiu polskim
od suwerenności i od takich naczelnych wartości, jak Kościół na forum
publicznym, Naród Polski, kultura polska, godność, wolność i miłość
bliźniego, Dekalog i inne. Na przykład szef Nowoczesnej ostro
skrytykował w Sejmie wybitnego patriotę, posła Kornela Morawieckiego z
klubu Kukiz’15, za to, że wyżej stawia wolę Narodu niż Konstytucję i
Trybunał. Uznał, że zdanie, iż naród jest suwerenem najwyższym, tchnie
przynajmniej nacjonalizmem, jeśli w ogóle nie nazizmem. W ślad za nim
inni zwolennicy unijnego światopoglądu zaczęli głosić, że Trybunał
Konstytucyjny (obsadzony u nas niemal w całości przez PO) jest najwyższą
władzą w Polsce, wyższą niż parlament, i jego orzekanie może dotyczyć
wszystkich spraw merytorycznych, nie tylko samej interpretacji zgodności
prawa z Konstytucją.
Natomiast cały bełkot umysłowy i prawny ujawnił się w czasie
demonstracji w „obronie demokracji” 12 grudnia 2015 r. przed
prezydentem, parlamentem z większością PiS i przed nowym rządem.
Oskarżono ich brutalnie i perfidnie o naruszenie Konstytucji i praw
Trybunału Konstytucyjnego. Tymczasem u demonstrantów zadziałał szał
złości, a nie rozum prawa. Bowiem należało raczej w obronie demokracji i
praworządności demonstrować przeciwko PO, która – jak już mówiliśmy –
uprzedziła prawo, wybierając przedwcześnie pięciu swoich sędziów, żeby
usidlić PiS, prezydenta i rząd.
Następnie demonstracja powinna była być przeciwko Trybunałowi
Konstytucyjnemu z tego powodu, że trzej czołowi jego sędziowie wspomogli
Platformę w działaniu i Trybunał przyjął je za legalne, odrzucając nowy
wybór sejmowy w nielegalnym składzie tylko 5-osobowym. Należało też
demonstrować przeciwko byłemu Sejmowi, że dokonując wyboru pięciu nowych
sędziów „na zapas”, legalizował nielegalną zmowę między Trybunałem a
Platformą. No i należało skarcić prezydenta Dudę za to, że nie wystąpił
mocniej z żądaniem, by ustępujący rząd nie dokonywał zmian
instytucjonalnych.
Dziewięć głów Hydry
Bardzo groźne jest w tym wszystkim i to, że nawet wybitni niektórzy
prawnicy unijnej, postmodernistycznej orientacji odrywają wszelkie prawo
publiczne od moralności. Dzisiejsze prawo nie zna pojęcia etyki, a
przez to i złego prawa pod względem moralnym. Toteż np. wybór ludzi
niszczących Polskę uważa się za legalny tak samo, jak i wybór ratujących
Polskę. Prawo unijne bez etyki jest odpersonalizowane. Jest tylko prawo
błędne formalnie, ale nie ma – według tych prawników – prawa
niemoralnego. I tak kiedy Niemcy mordowali Żydów lub Sowieci Polaków,
kobiety i dzieci, to nie mieli winy, bo działali zgodnie z prawem tych
krajów, tych partii. Bowiem te kierunki do dziś nie uznają prawa
naturalnego, które ma zarazem ładunek etyczny. Stąd i dziś rugowanie
etyki i Boga z tzw. państwa prawa jest wielkim złem i błędem
jurydycznym. Szkoda, że wielu ludzi, także z PO, szlachetnych i mądrych,
ideologia unijna sprowadziła na manowce, po prostu ich oszukała.
Na tym tle człowiek jest bardzo przybity nieporadnością intelektualną,
mętniactwem i nawet nieprawością w kształtowaniu naszego życia
społeczno-duchowego i przyjmowaniu przez różne osoby i ośrodki obłędnych
ideologii zmierzających do zniszczenia religii, moralności i samego
rozumu. I oto niestety temu złu zaczęły ulegać pewne ośrodki
inteligenckie, przede wszystkim polityczne, co prowadziło do ruiny
duchowego życia w Polsce. Doszło do tego, że całe niektóre partie i
społeczności „nie znoszą już zdrowej nauki, a obracają się ku poglądom
zmyślonym” (2 Tm 4,3-4) i po przegranych wyborach dzięki 8 lub nawet 10
milionom mądrych Polaków wpadają we wściekłość w stosunku do nowego
prezydenta, rządu i partii odrodzeniowych, a w konsekwencji także
jeszcze raz wobec Kościoła katolickiego, polskiej myśli i kultury.
Doszło w tej nieprawości do tego, że PO i Nowoczesna wzywają do
wychodzenia na ulice i do przewrotu politycznego, a pewien człowiek
wezwał do „zastrzelenia Kaczyńskiego”. Oto obraz ludzi odrzucających w
życiu politycznym Boga i najwyższe wartości ludzkie. Ludzie ci są tak
wściekli z powodu utraty swojej, nienależącej się im władzy, że
pomiatają co najmniej kilkunastoma milionami Polaków i polskimi
obywatelami, nie tylko samym Jarosławem Kaczyńskim i przywódcami
prawicowymi, i mimowolnie poświadczają w ten sposób słuszność odrzucenia
ich panowania niepolskiego.
Są tacy wyzywający wobec przeważającej woli Narodu, że w mediach nadal
występują przeważnie sami, do oceny nowej sytuacji angażują niemal tylko
swoich, wrogich PiS i autentycznej Polsce, i starają się uporczywie
blokować i torpedować wszelką działalność rządu na wszystkich polach.
Jest to po prostu potworne i wrogie całej Ojczyźnie. A nawet PSL
przeżywa swoisty syndrom sztokholmski, bo jego liczni przywódcy
zakochali się w Platformie, która idąc za swoją ideologią, ignoruje
problemy polskiej wsi. Podobno ludzie PO demonstrowali takie opowiadanie
się za Unią, że na sali sejmowej umieszczają chorągiewki unijne, a
niektórzy szukają pomocy dla uzyskania władzy poza granicami Polski i
wyrażają dezaprobatę, gdy Polacy umieszczają w czasie zajmowania się
sprawami polskimi w Sejmie tylko flagi polskie. Dla wielu Ojczyzna,
Naród, kultura narodowa, tradycja, historia, Kościół, obyczaje polskie i
Dekalog, patriotyzm to tylko stare więzi przymusu lub tylko dogasające
mity emocjonalne.
Jako Polacy jesteśmy zszokowani. Nie sądziliśmy, że tracący władzę
popadną w skrajność zmierzającą do polaryzacji nastrojów społecznych.
Przejawia się to w nienawiści, która nie jest spontaniczna, lecz wydaje
się sterowana przez jakieś ukryte siły, fundusze i ośrodki także
zewnętrzne. Walka przeciwko nam staje się totalna, obejmuje ona już
niemal wszystkie obszary życia, wszystkie instytucje i czynniki
społeczne i państwowe: władze, prawa, ustawy i uchwały, programy odnowy,
idee.
W głębi czai się też totalny atak na Kościół katolicki, choć ten adres
jest trochę skrywany przed prostymi ludźmi i co do wyraźności trochę
odkładany, żeby łatwiej nas pokonać. Nasuwa się pytanie: skąd biorą
finanse, kto zwraca się o pomoce rzeczowe i propagandowe ze strony
medialnej na Zachodzie i w USA? Jaka mniejszość nasza chce
rozprzestrzeniać panowanie nad nami i przywrócić w państwie zakłamanie
oraz obłędną ideologię liberalną, a może także postmarksistowską,
ateistyczną? Czym są inspirowane takie szalone poglądy, wypowiedzi,
dyskusje i wrzaski, słyszane nawet w Sejmie, bezsensowne, nielogiczne,
pogardliwe, obelżywe, haniebne, idiotyczne? I czego ci dziwni ludzie
bronią? Może oszukiwanej demokracji? A może ładu społecznego i
gospodarczego? Wcześniej zdarzało się, że patriota i katolik publicznie
mógł załatwić coś zgodnego z prawem tylko z życzliwości osobistej lub z
litości dysponenta. Toteż PO albo i Nowoczesna czy i PSL powinny zwrócić
zabraną pomoc na budowę geotermii toruńskiej, bo budowana była przez
katolików i zakon. To tylko jeden z bardzo licznych przypadków. Albo
jaka jest parodia tych wszystkich zarażonych światopoglądem
„nowoczesnym”, którzy deklarują katolicyzm, a postępują jak wrogowie
Kościoła i Dekalogu? Wszystko się rozprzęgło. Lepszy jest uczciwy
ateista niż farbowany na wyborczo „katolik”.
Błędna ideologizacja
W coraz bardziej zaciętych sporach, a nawet walkach między partiami i
obozami politycznymi porusza się tylko sprawy materialne, gospodarcze i
polityczne, a zapomina się często o walkach duchowych, moralnych i
światopoglądowych, które bywają ważniejsze niż materialne.
Prawda, że państwa muszą rozwijać i organizować życie materialne, ale
nie jest ono oderwane od życia moralnego i duchowego.
Polaków dzielą nie tylko problemy gospodarcze, ale także cywilizacyjne,
moralne i duchowe. I źle się dzieje, że UE chce tworzyć i urządzać swoją
ideologię, która przenika głęboko świat materialny, a jest ideologią
bardzo prymitywną i ateistyczną, i Polaków najbardziej dzieli stosunek
do niej.
W życiu społecznym, politycznym i kulturowym istotne jest wykrywanie i
unikanie złych ideologii, a tym samym głównych założeń, z których
wywodzi się konkretną praktykę. Ogół działaczy w zakresie tych dziedzin
nie zna lub nie rozumie systemu, na bazie którego rozwija praktykę
społeczną. Nie zdają sobie często sprawy, że głównym źródłem ogromnych
zbrodni niemieckich, bolszewickich, maoistowskich itd. były potworne
systemy ideologiczne.
Muszę ciągle przypominać, że dziś głównym źródłem zła, błędów i wypaczeń
życia społecznego jest ideologia neoliberalna, której głównymi
przesłankami są: ateizm, odrzucenie Dekalogu, obiektywnego prawa i
obiektywnej prawdy. Paradoksalnie te przesłanki liberalizmu zbiegły się
na Zachodzie i gdzie indziej z głównymi przesłankami minionego
marksizmu, nawet trochę podobne są fałszerstwa takich pojęć, jak
„demokracja” i „wolność”, które w zasadzie są tylko dla trzymających
władzę i dla dobrze uposażonych. I u nas liberałowie i katolicy toczą
zacięte spory na temat jakichś szczegółów i konkluzji z systemów, jeśli
jednak nie odnoszą się do założeń głównych, to jeden drugiemu wydaje się
idiotą kompletnym: np. jakiś szczegół wydaje się „oczywiście
oczywisty”, a on, adwersarz, plecie coś kompletnie niedorzecznego. Na
przykład krzyż w auli sejmowej będzie dla chrześcijanina czymś istotnym,
wartościowym i humanistycznym, a nawet znakiem tolerancji, a dla
ateisty – czymś prowokującym, poniżającym innych i nietolerancyjnym.
Najgorzej, gdy napłynie na jakiś kraj zła ideologia – jak czad bezwonny,
bezbarwny, niewidoczny, i gdy zatruje wielkie społeczności, które stają
się wyznawcami tego „morowego (niosącego pomór) powietrza”. Niestety, u
nas wielu Polaków, w tym katolików, a nawet i niektórych duchownych,
znalazło się w zasięgu takiego morowego powietrza ateistycznego i
odrzucającego wszelkie wyższe wartości. Wydaje się, że właśnie wszyscy
przeciwnicy odradzania Polski oddychają już głęboko tym „nowoczesnym
pomorowym powietrzem”. Dyskusja z nimi z pozycji zdrowego rozsądku staje
się już niemożliwa, bo „zaczadzieli”, a myślą, że zostali „oświeceni”.
Gorzej, że stają się też brutalnymi i bezwzględnymi fighterami w tym
względzie. Nie chcą przyjąć, że Bóg i Dekalog są niezbędnym nieboskłonem
wszelkiej mądrości społecznej, teoretycznej i praktycznej.
Można użyć też innego porównania. Otóż modna ideologia jest jak zbiorowy
narkotyk: nie jest rozumna ani zdrowa, ani moralna, ale ma jakiś szał,
pociąg i pęd jak ćma do płomienia świecy. Historycznie nie przemija
szybko i trudno się z niej wyzwolić przez działania rozumowe, trzeba
również stosować różne działania irracjonalne. I bywa tak, że jedna
ideologia niknie powoli dopiero pod naciskiem nowej ideologii, jak
nazizm pod naporem komunizmu, a komunizm pod naporem liberalizmu itp.
Przy tym każda ideologia społeczna skrajna jest błędna i niemoralna,
choć w momencie swojego apogeum przeżywa zwodniczy triumf.
Polska była długo zamglona przez komunizm sowiecki, ta mgła opadła
znacznie pod wpływem katolicyzmu i patriotyzmu. Ale u ludzi słabych
religijnie i patriotycznie wytworzyła się po marksizmie pewna pustka,
więc zaczęli Polacy coraz szerzej przyjmować ateistyczny liberalizm,
przynajmniej na forum publicznym. Jest tak już i u nas, jak w Europie
Zachodniej, że różne partie i instytucje, zabiegające o poparcie
polityczne czy finansowe, muszą w jakimś stopniu pójść za propagandą
liberalizmu, żeby więcej osiągnąć.
Zdają się przy tym nie dostrzegać, że jest to nie tylko błędne, ale i
wprost przestępcze. Bowiem propaganda liberalistyczna jest w wielu swych
tezach nieludzka, nierozumna, nieetyczna i wroga osobie ludzkiej i
społeczeństwu. Charakteryzują ją: irracjonalizm, relatywizm wszystkiego,
odrzucanie klasycznych wyższych wartości, ataki na tradycję, kulturę,
religię i etykę, zwierzęca wprost redukcja miłości, panseksualizm,
rozbijanie małżeństw, rodziny i szlachetnych relacji międzyludzkich,
wtłaczanie idei gender, „produkcja” człowieka in vitro, dowolne
uzgadnianie płci, układy homoseksualne, „prawo” do aborcji na każdym
etapie płodu, pochwała wszelkich dewiacji seksualnych i obyczajowych,
uprzedmiotowienie kobiety i dziecka, zdobywanie organów do przeszczepów
od ludzi żyjących, nawet od dzieci, eutanazja, masowe sterylizacje
kobiet ubogich, olbrzymia korupcja, bardzo przestępcze jest, w ogóle
diabelskie, „wspomaganie” krajów ubogich przez stosowanie wszelkich tych
środków śmiercionośnych antynatalistycznych.
I oto wiele z tych potwornych rzeczy zaczęły dopuszczać i u nas niektóre
całe partie. Wreszcie normalni Polacy nie wytrzymali i otrząsają się z
tego bagna. A przegrani, zamiast się nawrócić na rozum i na godność,
wrzeszczą kłamliwie, że byli wspaniali, tylko wszystko im zabrał
„Kaczyński”. I tak doszło do dalszej podłości. Katolik polski głosuje
wprawdzie na człowieka, ale tylko o tyle, o ile on reprezentuje prawdę i
dobro, i o ile nie kryje swej wiary i miłości do Ojczyzny. I dobrze
uczynili. Paradoksalnie poświadcza to niesamowity szał sprzeciwu u
przegranych, który jest wprost z inspiracji demonicznej. Czy nie wiedzą,
że taka inspiracja zmierza ostatecznie do rozlewu krwi?
***
Jak to może być, że ludzie, którzy dziedziczą tyle zła nieludzkich
ideologii, nie rozumieją, że demonstrują w szale niedorzeczności nie
przeciwko prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, jak mówią, lecz
przeciwko może 10 czy 12 milionom szlachetnych, pokojowych Polaków,
którzy chcą się wyzwolić z obłudy społecznej i politycznej, podnieść
sztandar naszych bohaterów i kroczyć za Chrystusem, Zbawcą i Królem,
któremu owi nieszczęśni wielbiciele różnych perwersji urągają i
wygrażają nam, że nie spoczną, aż Polski normalnej, Kościoła Bożego i
nas znów nie podepczą. Przeżyłem tyle lat i nie sądziłem, że nadejdzie
czas, kiedy tak wielu ludzi będzie tak zakłamanych, szalonych i podłych.
Nie będzie współżycia, współpracy, pokoju, prawdy i dobra bez głębokich
nawróceń.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. 25 lutego Sąd Najwyższy
25 lutego Sąd Najwyższy rozpatrzy pytanie prawne, czy lustracja obejmuje każdą współpracę z tajnymi służbami PRL, czy jedynie taką, która zmierzała do zwalczania opozycji, związków zawodowych, Kościołów lub łamania prawa do wolności słowa, zgromadzeń itp.
Takie pytanie siedmioosobowemu składowi SN zadał w październiku 2015 r. trzyosobowy skład SN. Nabrał on wątpliwości, badając kasację sprawy lustracyjnej osoby uznanej prawomocnie za „kłamcę lustracyjnego”.
Lustrowany ten nie ujawnił w oświadczeniu lustracyjnym z 2008 r., że pracując w latach 80. w ambasadzie PRL w Rzymie, przekazywał Zarządowi II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego (czyli wywiadowi wojskowemu PRL) materiały z włoskiej prasy, katalogi i foldery sprzętu technicznego oraz analizy prawne ws. technologii wojskowych, legalizacji pobytu cudzoziemców, zasad rejestracji ludności itp. Sądy ustaliły, że nie prowadził on działalności wywiadowczej polegającej na rozpracowywaniu innych osób.
W swym pytaniu SN odwołał się do preambuły ustawy lustracyjnej, gdzie stwierdzono, że praca w organach bezpieczeństwa PRL, służba lub współpraca z nimi „polegająca na zwalczaniu opozycji demokratycznej, związków zawodowych, stowarzyszeń, kościołów i związków wyznaniowych, łamania prawa do wolności słowa i zgromadzeń, gwałceniu prawa do życia, wolności, własności i bezpieczeństwa obywateli, była trwale związana z łamaniem praw człowieka i obywatela na rzecz komunistycznego ustroju totalitarnego”.
Badając w 2007 r. ustawę lustracyjną, Trybunał Konstytucyjny uznał, że z tej preambuły wynika, iż „celem ustawy było napiętnowanie i ukaranie osób kolaborujących z ustrojem totalitarnym w tych formach zjawiskowych, które wskazano w samej ustawie”. Zdaniem SN ten wywód TK rodzi pytanie, czy „potępienie i dyskredytacja powinny obejmować osoby, które działaniami swoimi nie zwalczały opozycji demokratycznej związków zawodowych, stowarzyszeń, kościołów i związków wyznaniowych, nie łamały prawa do wolności słowa i zgromadzeń, nie gwałciły prawa do życia, wolności, własności i bezpieczeństwa obywateli”.
Czy praca lub współpraca, która nie godziła w te wartości, godna jest „potępienia i dyskredytacji”?
— pyta trójka sędziów SN. I odpowiada, że z literalnego brzmienia preambuły „zdaje się wynikać”, iż nie wszelka praca, służba czy współpraca ze służbami PRL jest „potępiona i objęta dyskredytacją”, lecz jedynie ta, która polegała na zwalczaniu opozycji demokratycznej, związków zawodowych, stowarzyszeń, kościołów i związków wyznaniowych, łamaniu prawa do wolności słowa i zgromadzeń itp.
Zdaniem SN na tę kwestię nie zwracano dotychczas uwagi, zarówno w doktrynie, jak i w orzecznictwie - „stojąc, jak się wydaje, przynajmniej formalnie, na stanowisku, że potępienie i dyskredytacja powinny spotkać wszystkich pracowników i współpracowników organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego”.
W ten sposób pomijano zupełnie tekst preambuły
— podkreślił SN.
Pytający skład SN przyznał, że normatywność preambuły jest przedmiotem kontrowersji. Część prawników uważa, że taki wstęp ma „wiążący charakter normatywny na równi z częścią artykułową” ustawy, część odmawia jej takiego waloru, a część przyznaje jej „wiążące znaczenie interpretacyjne”.
W pytaniu zwrócono uwagę, że „wszelkie państwa, niezależnie od formalnych deklaracji, prowadzą działalność wywiadowczą na obszarze innych państw”.
Takie działania wykonują także osoby personelu dyplomatycznego, aczkolwiek, w świetle prawa międzynarodowego, nie powinni się tym zajmować
— dodano. Podkreślono, że to co wykonywał lustrowany, zwykle określane jest jako „biały wywiad” - czyli analiza dostępnych aktów normatywnych czy opracowań i zbierania informacji, które nie są objęte klauzulami tajności.
http://wpolityce.pl/polityka/276804-sad-najwyzszy-zajmie-sie-lustracja-s...
Układ robi zamach na teczki?! Cenckiewicz: "Odbierzmy sądom lustrację, zanim orzekną ostatecznie, że agentów w PRL w ogóle nie było!"
http://wpolityce.pl/polityka/276817-uklad-zrobi-zamach-na-teczki-cenckie...
Czy w Polsce skończy się realna lustracja dawnych tajnych współpracowników bezpieki, bo tak uznają sędziowie? Czy procedura ujawniania haniebnej przeszłości zostanie zaciemniona prawniczymi wykładniami?
Sławomir Cenckiewicz alarmuje:
Piętrzą się kolejne chmury nad - i tak nieefektywną - lustracją sądową.
Historyk odnosi się do decyzji, które wkrótce mają zapaść w Sądzie Najwyższym.
Okazuje się, że sędziowie Sądu Najwyższego wczytali się w preambułę ustawy lustracyjnej z której wynika - jak uważają - że państwo piętnuje jedynie współpracę z bezpieką jeśli zmierzała ona do walki z „opozycją”. Tak więc agenci PRL wykradający technologie na Zachodzie lub rozpoznający potencjał wojenny państw NATO nie powinni być uznawani za… agentów, a tym bardziej za kłamców lustracyjnych!
— pisze Cenckiewicz na Facebooku.
I wzywa:
Odbierzmy sądom lustrację, zanim orzekną ostatecznie, że agentów w PRL w ogóle nie było! Skończmy z tą fikcją, w której agentami są jedynie kandydaci na radnych w Polsce „B”, „C”, „D”…
Kolejne, po Trybunale Konstytucyjnym, gremium sędziowskie chce, poprzez interpretację prawa, kształtować kierunek polskiej polityki. Czy mamy jeszcze demokrację, czy to już sądokracja?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl