Namiot Pamięci Walentego Badylaka Kraków 16 marca o godzinie 13:00
Maryla, śr., 13/03/2013 - 12:31
Solidarni 2010 zapraszają w sobotę 16 marca o godzinie 13:00 na Rynek Główny w Krakowie gdzie rozstawiony zostanie
„Namiot Pamięci Walentego Badylaka”,
w związku ze zbliżającą się 33 rocznicą Jego śmierci (21 go marca)
Akcja ma związek z odmową władz miasta Krakowa umieszczenia tablicy informacyjnej w języku angielskim, po incydentach pijanych anglojęzycznych kibiców latem ubiegłego roku.
http://solidarni2010.pl/12611-namiot-pamieci-walentego-badylaka.html?PHPSESSID=4b9c9822b7782c4747caed783054b3aa
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
5 komentarzy
1. Tekst Pana Michała
Komunistyczny raj, samospalenia, Walenty Badylak
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Jest Pani wspaniała ! Gdzie Pani ten tekst znalazła, choć pisałem go wyłącznie dla Blogmedia.
W dniu 21 marca powtórzę.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
czytam wszystkie Pana teksty i pamiętam o kim Pan pisze.
Dziękujemy wszyscy za pracę dla zachowania w pamięci tych, o których postkomuna nie chce pamietać.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Wyrazy szacunku.
michał zieleśkiewicz
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Trzydzieści dwa lata temu w dniu 21 marca 1980 roku w piątek a Rynku Głównym w Krakowie tuż przed niedzielnymi wyborami do Sejmu PRL dokonał aktu spalenia
Walenty Badylak, żołnierz Armii Krajowe, opozycjonista
Wcześniej przykuł się łańcuchami do zabytkowej studzienki na Rynku Głównym w Krakowie
Samospalenie Pana Tadeusza Badylaka, było aktem przeciw przemilczaniu przez komunistów polskich w większości wypadków z nadania Moskwy, zatajania "Zbrodni Katyńskiej"
Zabytkowa studzienka na Rynku Głównym w Krakowie, gdzie Pan Walenty Badylak dokonał aktu samospalenia
Walenty Badylak, syn Walentego, Krakowianin,opozycjonista, zmarł w drodze do szpitala. Na szyi miał tabliczkę z napisem : "Za Katyń, za demoralizację młodzieży, za zniszczenie rzemiosła".
Dziś wiemy z akt IPN, ze przeprowadzone badania nie potwierdziły choroby psychicznej tak twierdzi Pan profesor Adam Szymusik.
funkcjonariusza KW MO w Krakowie odnośnie samospalenia Pana Walentego
Badylaka, została zredagowana w KW PZPR w Krakowie
Tablica
obok studzienki im. W. Badylaka na krakowskim Rynku Głównym.
Uroczystego odsłonięcia tablicy w 1990 roku dokonał wnuk, ksiądz
Wojciech Badylak
Święty ogień
Pani El. Orzeszkowej
A śpiew ich smętny miał za wtór oceanowych łoskot wirów.
Z zielonych swych szumiących puszcz przynieśli tu, nad mórz odmęty
Praojców wiarę w głębi serc - i niegasnący ogień święty.
Gdy padł ostatni czczony dąb, liściastą swą powiawszy szatą,
Odeszli precz, bo oczy ich nie mogły dłużej patrzeć na to,
Jak dawnych bóstw skrzydlaty rój w dal gdzieś odpływał widm orszakiem
A lud pokornie chylił skroń przed nowej wiary obcym znakiem.
W najdalszy cichy kraju kąt unieśli swe najdroższe skarby,
I, pielęgnując święty żar, między skalnymi żyli garby.
Wierzyli tak, iż żadna moc nie mogła złamać tej ich wiary:
Że przyjdzie dzień, gdy w łonach puszcz odżyje znów świat bogów stary,
Gnomy i elfy w dziuplach drzew, straszne w pieczarach gór olbrzymy,
Że znów zaszumi dębów gaj, w niebo się obiat wzbiją dymy,
I lud porzuci obce sny, ukocha znowu przeszłość jasną -
Jeśli tak ognia będą strzec, że święte żary nie zagasną.
Bo w tym zarzewiu siła tkwi, pewniejsza wiele od oręży.
Co przerwie sen, oświeci błąd - nieufność, opór, przezwycięży;
Moc cicha w nim zaklęta śpi, moc święta ducha wszego ludu,
Póki w nim jedna skra się tli, można z ufnością czekać cudu.
Druidów orszak czuwał wciąż nad świętym ogniem na opoce.
Oblicza im poczernił dym, zgrubiały dłonie od mozołów,
Bo trzeba było nosić drwa - het - z oddalonych gór wierzchołów.
Pot lał się z czół, z ócz krwawe łzy płynęły, w bruzdach krając lice,
Gdy własną piersią święty żar trza było chronić w nawałnicę.
Lecz mężnie trwali w pracy swej, wiara krzepiła ich, że strzegą
Ogniska myśli, uczuć, cnót, przyszłości całej ludu swego.
Marzyli wciąż, że ujrzą dnie przeszłości się odradzające -
I widział wokół lud co noc, ich ogień, jako krwawe słońce.
Krzyk trwogi wydał, że brak drew, a ogień święty się dożarza.
Druidów grono zbiegło się, aby usłyszeć wieść straszliwą,
Że nastrojony wrogo lud broni im z lasów brać paliwo.
Zgroza! Więc ogień zgasnąć ma? Ból im szalony zmysły miesza!
Nadzieja złudną była więc? - z rozpaczą szepce cała rzesza.
Lecz arcykapłan woła: Nie! Ta ostateczna klęska wieści,
Że już się zbliża koniec zła i trudów naszych i boleści.
Odwagi, bracia! Blisko świt! Aby nam zorza zajaśniała,
Wytrwania tylko kilka chwil! Paliwa brak? - A nasze ciała...
Pytał czy z dali nie brzmi głos, głos odrodzenia, zmartwychwstania,
Czy już nie szumi dębów gaj, czy obiat się nie wznoszą dymy,
Czy nie odżywa świat ich bóstw?...I w ogniu marli tak olbrzymy.
Aż arcykapłan został sam... Widział męczeńską śmierć współbraci,
A nie miał dotąd żadnych wróżb, że ich ofiarę los opłaci,
Że się marzony spełni cud. Jednak nie wahał się ni chwili.
Może tam już się budzi lud? Może śmierć jego - los przesili?
I wstąpił na ofiarny głaz ...
roku w czasie ogólnokrajowych dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w
Warszawie w obecności szefów partii, dyplomatów i 100 tysięcy widzów.
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz