USA chcą, by: "Porządek panował w Europie".

avatar użytkownika elig

  Tytuł mojej notki nawiązuje do słynnej odpowiedzi francuskiego ministra Horacego Sebastianiego na interpelację w sprawie stłumienia Powstania Listopadowego przez Rosję: "Porządek panuje w Warszawie". Przyszedł mi on do głowy po przeczytaniu w dniu 23 grudnia w Onet.pl wiadomości "Wielka Brytania opuści UE? Zdecydowana reakcja USA" /TUTAJ/. Można się było z niej dowiedzieć, że:

  "Słowa Davida Camerona, który powiedział, że opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię jest "wyobrażalne", wywołały zdecydowaną reakcję władz Stanów Zjednoczonych. Zaniepokojony Waszyngton ocenił, że taki scenariusz osłabiłby zarówno Unię Europejską, jak i wpływy USA w Europie. (...) Amerykańskie władze oceniają, że wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej osłabiłoby działania Unii na rzecz liberalizacji handlu oraz potencjał militarny Europy, rozpatrywanej jako całość. Londyn, w ramach stosunków transatlantyckich, jest jednym z najbliższych sojuszników USA w skali globalnej. Oznacza to, że opuszczenie Unii przez Brytyjczyków osłabiłoby także amerykańskie wpływy na kontynencie europejskim. Taką niepokojącą prognozę zaprezentował prezydent USA Barack Obama podczas wideokonferencji z brytyjskim premierem Davidem Cameronem.".

  Przeczytawszy to, doznałam nagłego uczucia deja vu. Mało kto to dziś pamięta, ale amerykański prezydent George Bush był w latach 1990 i 1991 zdecydowanym przeciwnikiem rozpadu Związku Sowieckiego. /TUTAJ/ czytamy, że " w 1990 r.: Michaił Gorbaczow i George Bush ustalili wówczas, że ZSRR do 2030 r. spłaci 674 min dolarów, a uiszczenie tej kwoty pozwoli na ostateczne zamknięcie kwestii zobowiązań w ramach lend-lease...".

  Wynika z tego, że amerykański prezydent przewidywał wtedy, iż Związek Sowiecki przetrwa jeszcze co najmniej 40 lat. W następnym roku, 1991 na kilkadziesiąt dni przed ogłoszeniem niepodległości Ukrainy:

  "gościł w Kijowie ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych - George H.W. Bush. Przestrzegał ukraińskich parlamentarzystów przed samobójczym nacjonalizmem i zerwaniem z Moskwą. Administracja Busha popierała wielocywilizacyjną jedność Związku Radzieckiego, daremnie próbując powstrzymać potężny wulkan narodów[3]. To oczywiście jedynie przykład, tego jak bardzo supermocarstwo, a wraz z nim (przykładów jest więcej) inne państwa Zachodu, nie rozumiało zachodzących zmian." /TUTAJ/.

  Z podobną niechęcią Stany Zjednoczone odnosiły się do innych zmian na kontynencie europejskim, takich jak podział Jugosławii, czy Czechosłowacji. Tylko zjednoczenie Niemiec miało ich zdecydowane poparcie. Można też przypomnieć jak wcześniej, w 1989 USA popierały "pakt Jaruzelski - Geremek" /tak amerykańska dyplomacja nazywała ustalenia Okrągłego Stołu/ i naciskały skutecznie na to, by prezydentem Polski został Jaruzelski.

  Teraz zaś, w 2012 roku, USA zaczęły się nagle obawiać osłabienia Unii Europejskiej !!! Analogie są uderzające. Nie tylko Stany Zjednoczone je dostrzegają i czują lęk przed destabilizacją. Znany publicysta niemiecki Henryk M. Broder powiedział /TUTAJ/:

  "Przyznanie nagrody Nobla Unii Europejskiej obudziło we mnie wspomnienie czegoś głęboko zakorzenionego w mojej pamięci. A ponieważ byłem zmęczony, potrzebowałem chwili, aby wydobyć to wspomnienie na zewnątrz. I w końcu zrozumiałem! Dokładnie tak samo Komitet Centralny Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego czcił sam siebie! Przyznawano sobie na wzajem ordery i utwierdzano się w przekonaniu o swoim niezwykle ważnym wkładzie w pokój i bezpieczeństwo w Europie i na świecie.(...) Unia Europejska nie rozwiązuje żadnego z problemów dzisiejszych mieszkańców Europy, co więcej, jak pokazuje m.in. kryzys w strefie euro, sama jest problemem. Podkreślił, że od upadku realnego socjalizmu UE jest najbardziej zmasowaną próbą ubezwłasnowolnienia obywateli i odebrania społeczeństwom zdobyczy demokracji. I czeka ją rychła katastrofa, tak jak słynnego Titanica. - Życzę państwu miłej podróży - skończył Broder swój wywód.".

  Od trzech lat wieszczenie rychłego rozpadu UE jest bardzo modne. Niektórzy, jak bloger Owsiński zastanawiają się już "Co po upadku Unii Europejskiej?" /TUTAJ/. Dzisiaj w Onecie.pl /TUTAJ/ czytamy:

  "Herman van Rompuy ocenił, że cała Unia Europejska może ulec "rozwiązaniu" jeśli Wielka Brytania zdecyduje się z niej wystąpić. Przewodniczący Rady Europejskiej ocenił, że mogłoby do tego dojść, gdyby rząd Davida Camerona zażądał "zwrotu uprawnień" przekazanych Brukseli przez Londyn.".

  Napływają też nieco inne wieści. W dniu 27 grudnia w artykule "Euroland mniej ryzykowny" /TUTAJ/ napisano: "Rozpad strefy wydaje się obecnie mniej prawdopodobny niż 12 miesięcy temu. Analitycy Citigroup obniżyli prawdopodobieństwo opuszczenia przez Grecję strefy euro z 80 proc. do 60 proc. I dalej: "Jeżeli chińska gospodarka będzie rozwijała się szybciej, jeżeli ożywienie w USA będzie silniejsze, to są szanse, że eksport pozwoli europejskim gospodarkom wypracować wzrost – mówi „Rz" Carsten Brzeski, ekonomista z ING Banku.".

  Jeśli strefa euro się utrzyma to i UE się nie rozleci. Nic nie jest jeszcze przesądzone.

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Po wyborach w USA Putin i


Po wyborach w USA Putin i Merkel już bez konkurencji, mogą budować IV Rzeszę i Wielką Eurazję.



Pozycja hegemona swoją drogą, lecz Obama nie śpieszy się z uwzględnieniem „głosu amerykańskiej opinii publicznej”, która domaga się wpisania na ”czarną listę” nazwisk wszystkich deputowanych do Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej.

Natomiast Moskwa, zgodnie ze swym zwyczajem, swoje atuty – i to dość poważne – nadal chowa w rękawie - podkreśla Aleksiej Kuźmin.

Podpisanie przez Władimira Putina tak zwanej ustawy Dimy Jakowlewa, w sumie z zatwierdzeniem ustawy, wprowadzającej zakaz posiadania przez wszystkich podejrzewanych o korupcję urzędników Stanów Zjednoczonych kont w bankach rosyjskich oraz wjazdu na terytorium Rosji, staje się częścią składową potężnego manewru strategicznego, którego celem jest sprowokowanie rywala do podjęcia symetrycznych kroków w odpowiedzi. Co, z kolei wydatnie nasiliło by pozycje Władimira Putina na wewnątrzpolitycznym odcinku szachownicy.

A jednak wszystko to są manewry mające na celu odwrócenie uwagi. Natomiast na kierunku głównego ataku Moskwa planowo kontynuuje ruch do wytyczonego celu. To właśnie wywołuje zaniepokojenie ze strony Waszyngtonu, – podkreśla Władysław Tkaczow:

Jedynym naprawdę drażniącym czynnikiem w stosunkach mogłoby się stać utworzenie skutecznej Unii Euroazjatyckiej. Hillary Clinton już wygadała się na ten temat. W ogólnym zarysie, trudno zachowywać dobre stosunki z rywalem, z którym poważnie zamierza się wygrać.

W zasadzie Moskwa jest przeciwna wszelkim „wojnom list” i grze na podwyżki stawek. Nie jest to naszą drogą – oświadczono w tych dniach w MSZ Federacji Rosyjskiej. Jedyną normalną metodą w stosunkach międzynarodowych, zdaniem Rosji, jest dialog. Dialog przewiduje jednak udział dwóch stron. Jeśli poniektórzy, uważający się za „hegemonów”, nie chcą słuchać, cóż, rok 2013 powinien nauczyć tego…

http://polish.ruvr.ru/2012_12_29/Strategia-Rosji-denerwuje-USA/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

2. Na tym polega polityka: dziel

Na tym polega polityka: dziel i rządź i utrzymuj równowagę nawet jeśli jest to niesmaczne. Stąd zadziwiająca jest głupota polskich polityków uważających się za prawicę i realistów w kwestii nie tylko USA ale generalnie świata zachodniego i sojuszów. Wystarczy puścić parę bajek o bronieniu cywilizacji i "przedmurzu" i wszyscy wesoło skaczą jak banda pawianów. A wystarczy przecież zobaczyć ile USA inwestuje np. w Turcję a ile w Polskę... Okrągły stół i tzw. przemiany to najlepszy interes jaki zrobiły Niemcy (i w dłuższej perspektywie USA) na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Za czapkę gruszek, parę obietnic i członkostwo w tworach kompletnie zmurszałych dostali nowe rynki zbytu i za bezcen kupili wszystko co się dało kupić. Pouczająca jest prosta arytmetyka: kasa na Solidarność vs. "transformacja" z operacją przerzutu Żydów (Pomost)...
Tak się robi niewolników moi państwo. Patrzcie i uczcie się. Polacy w większości jako spadkobiercy "czynnika chłopskiego" (gromadnie gromadzą) zachłysnęli się niedostępnym do niedawna "dobrobytem" i żrą, żrą, konsumują aż do przesytu :) Nie mówię, że to 100% naganne ale są jednak pewne granice głupoty.
Amerykanie podczas zmian po 1989 mieli milion okazji żeby rozwalić Sowiety. Ale wtedy byłby chaos. Lepiej żeby coś tam siedziało.
Tak samo przykre byłoby dowiedzenie się, że np. naszych polityków sprzedano za możliwość likwidacji biznesu gościa od handlu bronią...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika UPARTY

3. Nie jestem zbyt dobry z historii

ale o ile pamiętam, to prezydent Kennedy podczas swojej wizyty w w Europie "dał nowy impuls" do integracji europejskiej, ale ktoś go zabił. Pamiętam również o tym, że to USA chroniły w początkowym okresie rewolucję komunistyczna we Francji i spowalniały gen Pattona, który chciał zakończyć II wojnę światową jako jedyny zwycięzca.
Tylko Powstanie Warszawskie, które wstrzymało marsz Sowiecki na Berlin i brawurowa kontrofensywa Pattona w Ardenach spowodowały, że nie cała Europa znalazła się w strefie wpływu Rosji ale zarówno Powstańcy ja i gen Patton zapłacili za to życiem.
Prezydent Kaczyński uniemożliwił postawienie pierwszego kroku Rosjanom na drodze do obudowy ZSRR i też go ktoś zabił.
Nie sądzę by można było ten ciąg zdarzeń rozpatrywać w kategoriach interesów poszczególnych państw. Myślę, że jest jakaś formacja polityczna, która nie chce w ogóle żadnych państw i dlatego dąży do stworzenia coraz większych organizmów politycznych najpierw w Europie a później zapewne i w reszcie świata. Ni wydaje mi się jednak, by miała ona szanse na spełnienie swoich dążeń, ale co nabroi na świecie to... niestety nasze. Z tym, że może nie świadomie ale chyba i my tu w Polsce nie pozostajemy im dłużni, i dobrze.

uparty

avatar użytkownika elig

4. @Maryla

Ja uważam, że idea Unii Euroazjatyckiej została unicestwiona w listopadzie 2010 na szczycie NATO w Lizbonie - poprzez nacisk USA na Niemcy

avatar użytkownika elig

5. @Unicorn

Rosja jest podtrzymywana nie tylko ze strachu przed chaosem, ale także jako rodzaj przeciwwagi dla Chin i Japonii.

avatar użytkownika elig

6. @UPARTY

Wydaje się jednak, że ta tajemnicza formacja może jednak mieć coś wspólnego z Rosją. O śmierć Pattona podejrzewano agentów NKWD, o zamach na Kennedy'ego - także Sowiety. Rola Rosjan w Smoleńsku jest widoczna.