Niemiecki FAZ przyznał rację Kaczyńskiemu - po 10 latach
Tej treści informacja przemknęła wczoraj /11.07/ jak meteor przez większość polskich mediów, by szybko zniknąć w mroku niepamięci. Dziś już nikt o niej nie wspominał, a w blogosferze /oprócz Rebelyi/ w ogóle nie znalazła żadnego oddźwięku. Chodziło o artykuł Reinharda Vesera "Das Bermuda-Viereck" opublikowany we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" w dniu 11.07.2012. Niemiecki tekst można przeczytać /TUTAJ/, a jego obszerne streszczenia po polsku /TUTAJ/ i /TUTAJ/. Autor uważa, że:
"niespełna 10 lat temu wówczas przyszły polski premier Jarosław Kaczyński dokonał interesującego odkrycia, którym miał być "czworokąt bermudzki". Od trójkąta bermudzkiego różnił się nie tylko położeniem, ale też tym, że definiowano go nie za pomocą geograficznych, a politycznych współrzędnych. Tworzyły go bowiem kliki służb specjalnych, byli komuniści, którzy stali się socjaldemokratami, biznesmeni wywodzący się z dawnej nomenklatury oraz zorganizowana przestępczość. W czworokącie bermudzkim Kaczyńskiego nie znikały samoloty i statki, ale - jego zdaniem - polska demokracja i bardzo dużo pieniędzy (...) kontury tego czworokąta dało się rozpoznać w gąszczu afer korupcyjnych, w który zaplątany miał być dawny rząd SLD. Na ten gospodarczo-polityczny biotop Kaczyńscy zwrócili dużą część swojej energii, gdy jesienią 2005 roku wygrali wybory prezydenckie i parlamentarne. Ich zdeklarowanym celem było wysuszenie tego bagna i nadrobienie w ten sposób tego, co w ich mniemaniu zaniedbano po transformacji 1989 roku."
W dalszym ciągu artykułu Veser krytykuje Kaczyńskiego za sojusz z "antysemicką partią" /chyba LPR?/ i twierdzi, iż "Kaczyńscy zasłużyli na swój katastrofalny wizerunek.". Zgadza się jednak z diagnozą Kaczyńskiego i odnosi ja także do innych postkomunistycznych krajów, w szczególności do Węgier Orbana oraz Rumunii. Jeden z podpunktów tekstu Vesera nosi tytuł "Nomenklatura na kluczowych pozycjach". Co właściwie skłoniło dziennikarza FAZ do zajęcia się tymi sprawami i przypomnienia sobie, co kiedyś mówił Kaczyński?
Powodem jest kryzys w Rumunii, czyli walka na śmierć i życie między premierem Victorem Pontą z koalicji socjalistyczno-liberalnej, a prezydentem Rumunii, konserwatystą Traianem Basescu. Konflikt ten przybrał ostrą formę 27 czerwca , gdy rumuński trybunał konstytucyjny uznał, że to prezydent ma prawo reprezentować Rumunię w Radzie Europy. Jak pisze Ośrodek Studiów Wschodnich /TUTAJ/:
"6 lipca większość parlamentarna, zarzucając prezydentowi poważne naruszenia konstytucji, doprowadziła do zawieszenia go w obowiązkach. Decyzję tę poprzedzały nagłe zmiany kadrowe i legislacyjno-proceduralne, które ułatwiły zawieszenie prezydenta w obowiązkach. Referendum w sprawie impeachmentu odbędzie się 29 lipca.".
Co jednak jest prawdziwa przyczyną sporu? Chodzi o ordynację wyborczą. W maju rząd Ponty zmienił ja na system brytyjski, t.zn jednomandatowe okręgi wyborcze + likwidacja 5% progu. Według tej nowej ordynacji odbyły się w czerwcu wybory samorządowe. Jednak 27.06. TK uznał ja za niekonstytucyjną. Wtedu zaczęto dążyć do impeachmentu prezydenta Basescu. W komentarzu do artykułu OSW Tomasz Kaźmierski stwierdził:
"A fakty sa takie, ze zgodnie z konstytucja Rumunii podstawa impeachmentu prezydenta moze byc naruszenie konstytucji. Za takie naruszenie rzad Ponty uznal probe podporzadkowania sobie Sądu Konstytucyjnego przez Prezydenta Basescu i wywieranie presji na sedziów, aby wydali wyrok przeciw nowej ordynacji wyborczej.".
A co na to wszystko UE oraz USA?. W komentarzu do tekstu OSW Giz 3miasto zauważył:
"Na poczynania rumuńskiego premiera Unia Europejska patrzy krytycznym okiem, a Niemcy głośno potępiają jako działania niedemokratyczne. Wprawdzie prezydent Rumunii nadal żyje, ale próby jego marginalizacji i wyeliminowania z polityki budzą niepokój w demokratycznych, cywilizowanych krajach, co jest całkowicie zrozumiałe. A jednak dziwi, że niemal w analogicznej sytuacji jaka zaistniała w Polsce, zwłaszcza po dojściu PO do władzy, Berlin ostentacyjnie wspierał nagonkę i szykany gabinetu premiera Tuska, których celem był prezydent RP Lech Kaczyński.".
Również USA stanęły po stronie prezydenta Basescu. Jerzy Przystawa w komentarzu n.t. własnej notki o Rumunii /TUTAJ/ pisze:
"Krugman to wielka ryba, ale wczoraj zabrała głos ryba jeszcze większa, bo sam Ekscelencja Ambasador USA w Rumunii, który wezwał do siebie premiera i urzędującego prezydenta i zażądał od nich, żeby "referendum odbyło się zgodnie z konstytucją" bo inaczej nu-nu! Zdaje się (informacje są skąpe i niejasne), że chodzi o to, że Parlament zmienił ustawę o referendum i zniósł wymóg kworum! A Jego Ekscelencja domaga się, żeby zwołali Parlament i nakłonili go do zmiany ustawy, a jeśli im się to nie uda, to rząd musi sam zadbać, żeby wszystko było "po bożemu"! ".
Warto dodać, ze UE zagroziła Rumunii wstrzymaniem przystąpienia do strefy Schengen oraz innymi sankcjami. A jakie mogą byc motywy USA? Wyjaśnia to po części dzisiejszy artykuł w "Financial Times", cytowany przez portal Wprost.pl /TUTAJ/:
"Zachowanie rumuńskiego rządu jest niebezpieczne (...). Zagraża opiewającej na 5 mld euro linii kredytowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego i stabilności budżetowej osiągniętej po podjęciu się przez Rumunię ostrych działań oszczędnościowych (...). Daje też zły przykład sąsiadom w UE. Co więcej, gdy wielu zachodnich Europejczyków wciąż czuje, że Rumunia i Bułgaria zostały przyjęte (do UE) przedwcześnie, może to utrudnić starania aspirujących do UE innych państw Bałkanów, potrzebujących korzyści i dyscypliny wynikających z członkostwa".
No cóż, wszystko staje się jasne. Establishment Zachodu nie chce popierać żadnego rządu w Europie Środkowo-Wschodniej, który pragnie przeprowadzać jakieś istotne reformy i "osuszyć postkomunistyczne bagno". Zwalczał zarówno Kaczyńskiego w Polsce, jak i Orbana na Węgrzech, a ostatnio Ponte w Rumunii. Na tle łajdactwa zachodnich polityków, artykuł Vesera w FAZ jawi się przykładem dziennikarskiej uczciwości.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. straszyli Kaczyńskim, Orbanem, teraz Rumunią
Kolejne państwo UE w szponach potrójnego kryzysu
Rząd Rumunii dryfuje w stronę autorytaryzmu i nie należy tego lekceważyć,
ale i zachodnie demokracje przeżywają kryzys - pisze we wtorek belgijski
dziennik "Le Soir" w artykule redakcyjnym.»
Europa przechodzi potrójny kryzys: gospodarczy, instytucjonalny i
kryzys legitymizacji. (...) Rozwiązanie żadnego z dwóch pierwszych nie
jest możliwe bez decyzji o znaczącym wzmocnieniu demokratycznej
legitymizacji europejskich instytucji - wskazuje dziennik. Zauważa, że kryzys w strefie euro nie tylko unaocznił niezdolność Unii Europejskiej do decyzji, ale też przyspieszył utratę legitymizacji elit rządzących.
Zwątpienie i nieufność wobec elit były zarezerwowane dla mas
ludowych. Dziś trzeba wyraźnie stwierdzić, że słyszalne są wśród warstw
wyższych: ilu ludzi sądzi dziś, że liderzy europejscy są zdolni do
rozsądnej oceny i niewzruszonych działań wobec rozszalałych żywiołów
rynku? - pyta Le Soir.
W Brukseli, tak jak w Paryżu, Kopenhadze czy Rzymie przyzwyczajono
się patrzeć z pobłażliwością na "grzechy młodości" demokracji w nowych
państwach członkowskich UE: takie zawirowania widzieliśmy kilka lat temu
w Polsce pod rządami braci Kaczyńskich, niedawno na Węgrzech Viktora
Orbana, zanim pojawiły się one w Bukareszcie - ocenia dziennik.
Podkreśla, że tak jak byłoby błędem nie doceniać ich, tak samo byłoby błędem, gdybyśmy się w Europie Zachodniej uważali się za całkowicie odpornych. Nie
należy uważać, że demokracja europejska jest dziełem ukończonym. Ona
jest w stagnacji, i to na etapie, który wywołuje niepokój - podkreśla Le Soir.
Ocenia, że nastroje protestu, które wyniosły do władzy partie nacjonalistyczne w Europie Środkowej, zbliżyły też do władzy partie populistyczne w Europie Zachodniej. Od Bukaresztu po Brukselę, kryzys jest ten sam - ocenia dziennik w tytule artykułu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Problem polega na tym, ze Zachodowi to postkomunistyczne bagienko odpowiada, gdyż ich finansiści i firmy mogą, korzystając z jego istnienia robić przekręty oraz ciemne interesy. Dlatego też panicznie boja się każdego tutejszego przywódcy, który mógłby zrobić z tym porządek.