Księża-patrioci (3)
godziemba, pt., 06/07/2012 - 06:14
W drugiej połowie lutego 1950 roku grupa 32 księży powołała Główną Komisję Księży (GKK) przy ZBoWiD, na czele której stanął ks. Edmund Konarski. Do władz związku weszli księża: Roman Szemraj, Stanisław Owczarek, Antoni Lemparty i Bonifacy Woźny.
Charakterystyczne jest, iż przy GKK i Okręgowych Komisjach Księży utworzono stanowiska kierowników biur, które zwykle zajmowali członkowie PZPR, na bieżąco kontrolując działalność ruchu. Oprócz tego władze bezpieczeństwa miały wśród „księży patriotów” licznych informatorów – i tak np. według danych katowickiego UB z lutego 1953 roku w tamtejszej OKK było 14 informatorów, co gwarantowało dostateczne „operacyjne opanowanie” komisji (ponad jedna trzecia jej członków). Jednocześnie wprowadzono diety dla członków prezydiów GKK i OKK w wysokości 600-1200 złotych oraz zapomogi dla szeregowych członków i sympatyków organizacji. KK dysponowała także dobrą bazą wypoczynkową, w Karpaczu, Krynicy i Sopocie.
Utworzenie GKK było czytelnym sygnałem dla władz kościelnych, że rząd gotów jest wspierać materialnie i organizacyjnie duchowieństwo, lojalne i stanowiące potencjalną przeciwwagę w stosunku do hierarchii kościelnej. Dalsze przejmowanie przez władze „opieki” nad duchowieństwem mogło spowodować faktyczne powstanie rozłamu i nowego Kościoła narodowego. Tym bardziej, że GKK otrzymała prawo do organizowania okręgowych KK i wciągania na listy członków wszystkich księży, a nie tylko więźniów obozów koncentracyjnych.
W tej sytuacji Episkopat, aby odsunąć niebezpieczeństwo rozłamu, zdecydował się na podpisanie 14 kwietnia 1950 roku porozumienia z rządem, zakazujące m.in. stosowania represji przez biskupów w stosunku do księży patriotów. Nic więc dziwnego, że księża ci wyrazili swoją radość z faktu zawarcia tego porozumienia. Walka o pokój – mówił dziennikarzowi „Trybuny Ludu” ks. Stefan Kotwarski – stanowi jedną z podstawowych zasad religii katolickiej. Z pokojem łączy się niewątpliwie i bardzo ściśle ostatni układ między przedstawicielami Rządu RP i Episkopatu Polskiego, który my księżą patrioci przyjęliśmy z prawdziwym zadowoleniem. Zwłaszcza doniosłe znaczenie posiada dla nas kapłanów fragment porozumienia, który stwierdza konieczność umocnienia polskości na Ziemiach Odzyskanych przez ustanowienie tam polskich biskupów. Za to wszystko wyrażamy rządowi RP wdzięczność, a Episkopatowi składamy najwyższy hołd. Ks. Zalewski stwierdzał natomiast, że porozumienie niezbicie potwierdza stanowisko księży postępowych, którzy uważają za słuszne, że my Polacy prowadzimy politykę w Warszawie, a nie w Watykanie, że w sprawach politycznych kierujemy się wyłącznie polską racją stanu. Z kolei dla ks. Szemraja zawarcie porozumienia dawało gwarancję, że ze strony Episkopatu nie spadną żadne prześladowania na „zaangażowanych” kapłanów.
Duchowni z GKK równie aktywnie włączali się w przygotowane przez komunistów propagandowe akcje pokojowe. W kwietniu 1950 roku Polski Komitet Obrońców Pokoju wezwał do składania podpisów pod Apelem Sztokholmskim, dokumentem, który niedwuznacznie sugerował, że światu grozi kolejna wojna i że tylko Związek Sowiecki może jej zapobiec. W szeregach liczących setki milionów ludzi pragnących pokoju – głosiła odezwa kilku łódzkich duchownych z tamtejszej KK – nie może zabraknąć kapłanów rzymskokatolickich. Majowe plenum GKK wydało komunikat, nakazujący swoim członkom sygnowanie apelu i branie udziału w manifestacjach pokojowych.
Kilkanaście miesięcy później duchowni z KK mogli złożyć kolejny podpis, tym razem pod apelem Polskiego Komitetu Obrońców Pokoju wnoszącym o układ między głównymi mocarstwami. Wedle danych partyjnych duchowni z KK firmowali w tym czasie 72 zebrania, w których miało uczestniczyć od 3 do 3,5 tys. księży.
W końcu grudnia 1950 roku prymas Wyszyński skierował po raz pierwszy do KK pasterską przestrogę, w której przestrzegał przed występowaniem ku zgorszeniu wiernych, podkopywaniu jedności Kościoła siejąc niezgodę między kapłanami i godząc w uwłaczający sposób w samego namiestnika Chrystusowego Ojca Świętego.
Mimo tego ostrzeżenia, gdy w styczniu 1951 roku władze komunistyczne usunęły administratorów apostolskich z diecezji na ziemiach odzyskanych, KK poparła posunięcie rządu i jednocześnie podała w wątpliwość szczerość dotychczasowych działań hierarchii kościelnej. Nie dziwi to wsparcie, skoro ks. Antoni Lorens z Wrocławia deklarował: My, księża winniśmy (…) wdzięczność Polsce Ludowej. Nie mogąc, jak Chrystus, w sposób cudowny zaspokoić potrzeb ludu, widzimy, że uczynił to w sposób naturalny Rząd, który tym samym przygotowuje nam grunt do skutecznego głoszenia Ewangelii. W październiku 1951 roku prezydium GKK wydało więc rezolucję, zobowiązującą kapłanów do „wzmożenia gospodarczych sił narodu”, w sytuacji gdy rząd dba o podniesienie stopy życiowej swych obywateli, że konsekwentnie i zdecydowanie prowadzi pokojową politykę współpracy między narodami, która stanowi najpewniejszą rękojmię trwałości i potęgi naszego państwa.
Równocześnie księża patrioci nawoływali chłopów do wywiązywania się z obowiązkowych dostaw żywności i obowiązków fiskalnych oraz udziału wiernych w akcjach siewnych, żniwnych, omłotowych, skupie zboża, akcji przeciwstonkowej, odbudowy Warszawy itp. jako ważnych odcinków naszych planów gospodarczych na wsi.
KK postulowała zaangażowanie się księży w walkę z kapitalizmem. Ks. Nowak opowiadał swoim braciom o spotkaniu z jednym z „szarych robociarzy”, który usilnie zapewniał go, że może chodzić boso i w łachmanach nawet, ale to dzięki takim wyrzeczeniom system kapitalistyczny może ulec likwidacji. Uważałem to za wyzwanie dla siebie. – mówił, ks. Nowak – On chciał mi powiedzieć: patrz, mnie prostego człowieka na to stać, a ciebie kapłana?.
W lutym 1952 roku w Warszawie doszło do Ogólnopolskiego Zjazdu Wyborczego KK, na którym wybrano nowe władze GKK, na czele której stanął ks. Piotr Kotarski z Poznania, a stanowisko sekretarza otrzymał ks. Stanisław Owczarek. Omówiono szereg istotnych – z dumą wspominał Owczarek – zagadnień, jak: prawa i obowiązki obywatela w projekcie Konstytucji PRL, Kościół a Państwo w świetle projektu Konstytucji, polska racja stanu, remilitaryzacja Niemiec Zachodnich – groźba dla pokoju, poszanowanie prawa i władzy państwowej, odbudowa kraju i podniesienie dobrobytu narodu, spółdzielczość na wsi oraz pomoc dla księży potrzebujących.
Opracowany w 1952 roku regulamin KK ukazywał dobitnie charakter organizacji. Po formalnym zadeklarowaniu posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej w dziedzinie dogmatów, moralności i jurysdykcji, członkowie KK – jako wierni synowie i obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej włączają się w dążenia i wysiłki ludu pracującego, budującego w codziennym trudzie Ojczyznę postępu i społecznej sprawiedliwości. Gorliwe spełnianie duszpasterskiego posłannictwa wiążą nierozerwalnie z pełnieniem obowiązków względem Państwa. Niespójny profil ideologiczny organizacji był przedziwną mieszanką państwowotwórczych oświadczeń, lewicowej frazeologii, wyrywkowej interpretacji Pisma Świętego oraz deklaracji o rzekomym pozostawaniu w zgodzie z przepisani prawa kanonicznego i poleceniami hierarchii. Najważniejszym założeniem, na którym opierały się wszystkie posunięcia KK, była pełna akceptacja zmian, które zaszły w Polsce po 1944 roku. Nie uprawiamy kultu abstrakcji ojczyźnianej – stwierdzał ks. Weryński (wieloletni agent UB/SB) – lecz ustosunkowujemy się pozytywnie do Ojczyzny dnia dzisiejszego, do jej konkretnych form ustrojowych, społecznych, gospodarczych, kulturalnych i politycznych, do PRL wyrosłej z ideologii Manifestu Lipcowego i jego posiewu rewolucyjnego.
Cdn
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. Mam pytanie
Podobno gdzieś na Ziemiach Odzyskanych ( może we Wrocławiu?) jeden z księży patriotów być może administrujących z ramienia państwa terenami diecezji czy może dekanatu miał w swojej siedzibie orkiestrę 12 mandolinistek, która przygrywała do dość częstych kolacji. Usłyszałem to od kogoś, kto podobno był na takim przyjęciu. Nie dałem jednak temu tak całkiem wiary, bo osoba ta "nie była życzliwie nastawiona do władzy komunistycznej", ale z drugiej strony wszystko co mówiła o swoich przeżyciach było prawdą. Nie zdążyłem się jednak o to dopytać, bo ta osoba po wieloletnim więzieniu komunistycznym była dość słabego zdrowia i w latach 70-tych, gdy miałem z nią kontakt już dogorywała, a inne sprawy były dla niej ważniejsze, więc do tego tematu nie wracała. Jeśli taka orkiestra rzeczywiście była, jeśli nie była ona jednorazowym incydentem, to znaczyłoby, że istniał jakiś plan w ramach UB(?), że istniała jakaś komórka stręczycielsko-rozrywkowa, która zapewne działa do dzisiaj, bo niby dlaczego miał by przestać istnieć.
Czy może ktoś coś wie na ten temat, bo gdyby to była prawda to rzucało by bardzo ciekawe światło na ruch księży patriotów na ich osobowość i motywy ich działania oraz ich oficerów prowadzących.
uparty
2. @Uparty,
Osobiście nie zetknąłem się z taką informacją, ale popytam kolegów specjalistów od historii Kościoła w XX w.
Pozdrawiam