"Polak - Węgier... Dwa Bratanki..."
.
To był Wielki Dzień…
Wielkie Wydarzenie…
Poruszyło wiele Ludzkich serc
Na Węgierskiej i na Polskiej Ziemi…
15-go marca 2012r. na Rocznicę Wiosny Ludów
Polacy (ok. 5 000 Osób z całej Polski), do Braci swych - Węgrów pojechali…
Robiąc Im niespodziankę…
Razem świętowali…
Ich współczesną drogę do Niepodległości,
pod przywództwem Premiera Victora Orbana, podziwiali i popierali…
Jak tylko mogli – tak Ich wspierali…
Nie mogłam TAM być…
Ale sercem całym ze Wszystkimi byłam…
Jak wielu Polaków… na odległość… z Nimi się jednoczyłam…
Padł już ten pomysł, który popieram…
Aby na Nasze Święto Niepodległości zaprosić Brata Węgra…
Szkoda, że 11.11.11r. – Węgrów w Warszawie brakowało…
Ale myślę, że nic straconego…
Że czeka Nas jeszcze Wspólnie wiele dobrego…
Bo… Polak – Węgier Dwa Bratanki…
Dwa Narody…
Dzieci Jednego Boga…
Dzieci Jednej… Przenajświętszej Matki…
****
- intix - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
44 komentarzy
1. Słowa powyższe napisałam...
Po tym, gdy piękne, wzruszające Wspomnienie
Z. KORUS: Relacja z Budapesztu
przeczytałam...
Czy opublikować...
Długo się zastanawiałam...
Zdecydowałam na "tak"
Aby także na moim blogu
Pamiątka po TYM Wydarzeniu została...
Pisząc słowa w temacie
O jeszcze innym Wydarzeniu myślałam...
Pozwolę sobie też dołączyć to Wspomnienie
Węgrzy na Jasnej Górze przekazują prezydencję Polakom / Fronda/
Polak - Węgier...
Niewiele Nas dzieli... wiele Nas łączy...
Pozostaję z Wiarą i Nadzieją...
Modląc się i prosząc
Aby i Polski i Węgierski Naród
Bożego Błogosławieństwa dostąpił...
Niech idą za Nami Inne Narody...
Niech zburzą wszelkie
Do Niepodległości przeszkody...
...Tak nam dopomóż Bóg...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
2. Pani Intix,
Szanowna Pani Joanno,
Pięknie dziękuje za kolejny tomik Pani dzieł.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
Witam.
Ja również pięknie dziękuję...
Że i ten, z zapisem TYCH Wydarzeń
Mój wpis Pan odnalazł...
Że chwilę cennego Pana czasu znalazł...
Dzisiaj, z perspektywy kilku dni, zastanawiam się, czy to przypadek, że moje serce pisząc, TE dwa Wydarzenia połączyło...
Oby TO, co do tej pory między dwoma Narodami się wydarzyło...
Oby KROKIEM DO... było...
***
Pięknie dziękuję za Wszystko...
Także za Pana Wpis, który pozwoliłam sobie tu przypomnieć...
Ale tak, jak napisałam...
Pisząc... o TYM WSZYSTKIM myślałam...
***
Serdecznie...wiosennie...Pozdrawiam...
P.S. Dziękuję też za przesyłkę, którą mi Pan tu zostawił...
Przykro mi tylko, bo nie wiem jaka jest tego przyczyna, że nie wiem co zawiera, bo u mnie się nie otwiera...
Może Ktoś pomoże otworzyć... podpowie, jak otworzyć... będę bardzo wdzięczna...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
4. Pani Intix,
Szanowna Pani Joanno,
Za przyjaźń Polsko -Węgierską
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. Budapest, 2012. 03. 15. - dedicated to our Polish brothers and s
Piękny film! Boże, jak te Bratanki witały Polaków!
"u siebie jesteśmy wyśmiewani przez m. in Gównianą, prawda o nas jest inna, jesteśmy dumnym i mądrym narodem!
to wiedzą nasi przyjaciele!
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
6. Szanowny Panie Michale
Z całego serca dziękuję...
Że Pan powrócił... a także, że zdołał Pan odkryć obraz, którego wcześniej nie widziałam...
Piękne TE kwiaty...
...Za przyjaźń Polsko -Węgierską...
Kwiaty... i TO światło... z góry na nie padające...
Niech Światło... z Nieba płynące
Oświetla przyjaźń Polsko-Węgierską bez końca...
Niech Wszyscy Je dostrzegają...
Losy Narodów Niebu zawierzają...
Wierni i ufni Panu Bogu i Najświętszej Maryi...
Niech zwyciężają...
***
Dziękuję!
Serdecznie Pozdrawiam...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
7. Witaj Pelargonio Droga...
Z całego serca dziękuję Ci, że przybyłaś i że pomyślałaś aby TEN film z głębi wydobyć i tu wkleić... Ten film w TV nie będzie puszczany a powinien być propagowany...
...Piękny film! Boże, jak te Bratanki witały Polaków!...
Pelargonio Droga... Na mnie także wywołał wielkie wrażenie i jednocześnie wzruszenie...
...u siebie jesteśmy wyśmiewani przez m. in Gównianą, prawda o nas jest inna, jesteśmy dumnym i mądrym narodem!
to wiedzą nasi przyjaciele! ...
TO PRAWDA...także to, że jesteśmy oczerniani i poniżani w całym Świecie...
Nadzieja, że TO Wydarzenie, za przyczyną Węgrów obiegło Świat...
Może niektórzy zrozumieją, jacy są prawdziwi Polacy... bo TAM BYŁA, tam SZŁA prawdziwa Polska, prawdziwy Naród Polski...
TO także ...wiedzą nasi przyjaciele! ...
Po TYCH Wydarzeniach... jestem pełna Wiary i Nadziei...
Niech Nam się spełni...TO... o CO walczymy...
***
Dziękuję!
Serdecznie Pozdrawiam...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
8. Polish - Hungarian Brotherhood
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
9. Polak Węgier dwa bratanki Lengyel Magyar két jóbarát
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
10. Március 23. Lengyel-Magyar Barátság Napja / 23 marca Dzień Przyj
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
11. 23 marca Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej
12 marca 2007 parlament węgierski przyjął deklarację uznającą dzień 23 marca Dniem Przyjaźni Polsko-Węgierskiej, deklarację poparło 324 posłów, nikt się nie wstrzymał, nikt nie był przeciw.Analogiczną uchwałę 16 marca 2007 podjął przez aklamację Sejm RP
http://rebelya.pl/forum/watek/21810/?page=12
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
12. Św. Emeryk
Święty królewicz (1007-1031).
Emeryk (Imre) urodził się w 1007 roku jako syn węgierskiego króla św. Stefana I
i bł. Gizeli, siostry cesarza św. Henryka II. Jego ojciec niczego nie zaniedbał, by obok pobożności i bojaźni Bożej, syn jego celował we wszystkich umiejętnościach potrzebnych mu jako przyszłemu władcy. Wychowawcą młodego księcia przez osiem lat był św. Gerard Sagredo, biskup Csanad.
Kult św. Emeryka w Polsce
Gdy św. Emeryk wybrał się do grobu św. Wojciecha. Jego wuj, Bolesław Chrobry, na jego cześć urządził polowanie w Górach Świętokrzyskich. Osiemnastoletni Eryk był zachwycony puszczą, a w pogoni za jeleniem oddalił się od reszty towarzyszy
i zabłądził. Nie mogąc odszukać drogi, złożył ślub, że jeśli zostanie uratowany pozostawi w tym miejscu relikwie Krzyża Świętego, które podarował mu ojciec, gdy książę wyruszał do Polski. Ślubu dotrzymał i relikwie podarował benedyktynom w klasztorze na Łysej Górze czyli Św. Krzyżu. To właśnie dzięki benedyktynom kult św. Emeryka i św. Stefana rozprzestrzenił się w Polsce
Św. Emeryk otrzymuje relikwie Krzyża Św. od króla św. Stefana I
Popiersie św. Emeryka, 2006r.
Klasztor na Świętym Krzyżu
***
Nazwa Góry Świętokrzyskie, region, województwo pochodzi od relikwi Świętego Krzyża, które przywiózł do Polski św.Emeryk. (raczej zapomniany święty, na Węgrzech patron młodzieży) Elementy herbu Węgier w herbie woj.świętokrzyskiego.
http://rebelya.pl/forum/watek/21810/?page=12
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
13. Legenda o Św. Emeryku
Było to za panowania Bolesława Chrobrego. Król zaprosił do Polski królewicza węgierskiego Emeryka. Młodzieniec, jak to było w zwyczaju, przed daleką podróżą poprosił ojca - Stefana, króla Węgier — o błogosławieństwo. Król na pożegnanie zawiesił na szyi syna oprawione w złoto relikwie Krzyża Świętego.
Po długiej podróży Emeryk wraz z orszakiem, powiększonym od granic kraju o świtę Bolesławową, dotarł do dworu myśliwskiego Chrobrego w Kielcach. Tu nastąpiło spotkanie z polskim królem, który na cześć krewniaka urządził polowanie. Była to w owych czasach ulubiona zabawa panujących. Ruszono więc na łowy w bory łysogórskie, obfitujące w grubego zwierza. Dziesiątki wojów, setki naganiaczy i sfory ogarów ruszyły w knieję. W puszczy słychać było granie rogów i ujadanie psów.
Emeryk z kilkoma rycerzami podążał ku najwyższym górom. Nagle wśród gęstwiny leśnej zauważył niezwykłej wielkości jelenia i popędził za nim. Zwierzę, ratując się przed pogonią, kluczyło w gęstwinie leśnej, usiłując zgubić myśliwego, który zapamiętale je ścigał. W tej gonitwie w ostępach leśnych królewicz oddalił się znacznie od swojej drużyny. Pogoń trwała już długo i zmęczenie dawało się, we znaki Emerykowi i jego rumakowi. W pewnej chwili jeleń wpadł w gęste zarośla. Jego rozłożyste rogi zaplątały się w gałęziach. Tracił siły, bezskutecznie próbując wydostać się z pułapki. Królewicz uradował się wielce. Opłaciła się długa pogoń. Przez chwilę podziwiał ogromne zwierzę. Wyszarpnął z kołczana strzałę, napiął cięciwę łuku i wycelował. Nagle jeleń odwrócił łeb w stronę myśliwego. Emeryk ze zdziwieniem zobaczył świetlisty krzyż między wieńcami rogów. Na moment oślepiło go. Wstrzymał strzałę, a wtedy zwierzę znikło jak zjawa w podnoszących się już wieczornych oparach.
Królewicz, nie wiedząc w którą stronę się udać, aby spotkać ludzi króla Bolesława, zaczął trwożnie rozglądać się wokół. Zadął w róg, by przywołać myśliwych, ale odpowiedzią było tylko echo. Daremnie ponawiał nawoływania.
Dzień miał się ku końcowi. W puszczy robiło się coraz mroczniej. Zagubiony, utrudzony wielce i głodny królewicz zsiadł z konia, żeby wypocząć. Niespodziewanie rozwidniło się od potężnego blasku i przed młodzieńcem zjawił się anioł. Emeryk, zaskoczony ukazaniem się wysłannika niebios, przeżegnał się znakiem krzyża.
Anioł przemówił:
-Nie bój się Emeryku, jedź ze mną a dotrzesz do ludzi, którzy udzielą ci pomocy. Tam jednak pozostaw to, co masz ze sobą najdroższego. Prowadzony przez przewodnika dotarł Emeryk wreszcie, już w całkowitej ciemności, do drewnianego klasztoru na szczycie góry. Anioł znikł tak samo nagle, jak się pojawił. Mnisi, których zaszczycił gość tak niezwykły, zaopiekowali się strudzonym przybyszem.
Emeryk nie zapomniał o zaleceniu anioła, otrzymanym w głuszy leśnej. Postanowił zostawić w skromnym klasztorze złoty relikwiarz, darowany przez ojca. Po kilku dniach ponownie udał się na Łysą Górę, tym razem z biskupem krakowskim Lambertem, któremu przekazał ten cenny dar. Ruszyła procesja okolicznych mieszkańców i zakonników do modrzewiowej kaplicy, wystawionej przez Dąbrówkę, gdzie biskup złożył relikwie, oddając je pod opiekę najstarszemu z zakonników.
Bolesław Chrobry, ucieszony podarunkiem siostrzeńca, wybudował godny takiej relikwii kościół wraz z klasztorem, sprowadził dwunastu benedyktynów z Monte Cassino i ofiarował im kilka pobliskich wiosek. Relikwiarz Emeryka do dzisiaj przechowywany jest w świątyni.
Wzgórze, gdzie wznosiły się zabudowania klasztorne, nazwano Świętym Krzyżem, a góry wokół — Świętokrzyskimi.
http://rebelya.pl/forum/watek/21810/?page=12
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
14. Witaj Intix w polsko/węgierskim wątku
witaj w przepięknej legendzie
Mam wrażenie ,ze wraca TAMTO,czyli ten sam duch oporu,determinacji,jaki nam towarzyszył w latach poprzedzających" Solidarność"
Węgiersko Polska przyjażń, te porywy serca,duszy i TEN BUNT,
wtedy wiatr przyszedł od Morza,dzisiaj Węgrzy przypominają nam jak Warto być Polakiem,
i ja od kilku dni zaczytuje się w wspomnieniach tych,którzy wrócili z Węgier,
pierwszymi byli,na spotkaniu
z panem Prezesem Jarosławem Kaczyńskim
serdecznie pozdrawiam i dziękuję również Pelargonii i panu Michałowi
RAZ jeszcze serdecznie pozdrawiam czytających i piszących :)
gość z drogi
15. Witaj Zofio...
...witaj w przepięknej legendzie...
***
Legenda... z Historią... z Prawdą... baaaaardzo długo przeplata się, przewija...
Wciąż powraca... nie mija...
Mimo, iż czas mija...
Dziękuję...
Serdecznie Pozdrawiam w Dniu Przyjaźni Polsko-Węgierskiej...
Pozdrawiam także Wszystkich Obecnych...
Za chwilę kolejna legenda...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
16. Według legendy...
...gdy polski książę Bolesław poprosił o rękę węgierskiej królewny Kingi, ta zwróciła się do swego ojca, aby w posagu nie dawano jej złota i kosztowności. Pragnęła tylko jednego skarbu – soli (podówczas cennej i poszukiwanej), aby ją ofiarować swym przyszłym poddanym. Ojciec, król węgierski Bela IV, ofiarował jej najbogatszą kopalnię soli. Kinga wrzuciła do jej szybu swój pierścień zaręczynowy. W Polsce Kinga kazała szukać soli – znaleziono ją w Bochni i w Wieliczce. W pierwszej wydobytej bryle soli znaleziono pierścień rzucony przez nią na Węgrzech do kopalni w Marmarosz Sziget.
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
17. NARODOWI WĘGIERSKIEMU...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
18. Barka - Jan Paweł II, lengyel és magyar felirattal
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
19. Poland and Hungary. Tavaszi szél vizet áraszt
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
20. Pamięć o Węgrach. Dokumenty i wspomnienia...
***
...Legenda... z Historią... z Prawdą... baaaaardzo długo przeplata się, przewija...
Wciąż powraca... nie mija...
Mimo, iż czas mija...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
21. Polak - Węgier... Dwa Bratanki... lengyel magyar két jóbarát
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
22. Dwa komentarze...
Pozwoliłam sobie wrócić jeszcze na chwilę do tego wpisu, aby na koniec połączyć dwa komentarze zawarte pod nim...
***
...Za przyjaźń Polsko -Węgierską...
Piękne TE kwiay
Kwiaty... i TO światło... z góry na nie padające...
Niech Światło... z Nieba płynące
Oświetla przyjaźń Polsko -Węgierską bez końca...
Niech Wszyscy Je dostrzegają...
Losy Narodów Niebu zawierzają...
Wierni i ufni Panu Bogu i Najświętszej Maryi...
Niech zwyciężają...
Dodam:
+
Panie Jezu...
Prowadź Nas drogą, przez Ciebie wyznaczoną...
Dla Nas przeznaczoną...
http://blogmedia24.pl/node/56538#comment-227458
http://blogmedia24.pl/node/56538#comment-227520
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
23. "Polak - Węgier... Dwa Bratanki..."
Msza św. w intencji Ofiar katastrofy pod Smoleńskiem - Archikatedra Warszawska 10.04.2012
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
24. "...Polak – Węgier... Dwa Bratanki…"
Pokutny Marsz Różańcowy w intencji Ojczyzny
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
25. "...Polak – Węgier... Dwa Bratanki…" - 11.11.2012r. w Warszawie
Marsz Niepodległości - 11.11.2012r. w Warszawie...
Nie byliśmy sami...
Bracia Węgrzy byli z nami...
Trwali wraz z nami w Modlitwie Różańcowej...
Bo… Polak – Węgier Dwa Bratanki…
Dwa Narody…
Dzieci Jednego Boga…
Dzieci Jednej… Przenajświętszej Matki…
Sejm opasany Różańcem Świętym 11.11.2012 r.
I idą z nami dalej...
Bo… Polak – Węgier Dwa Bratanki…
http://youtu.be/Mn_xtORZzaU
Węgrzy na Marszu Niepodległości w Warszawie
http://wkrakowie2012cd.wordpress.com/2012/11/12/wegrzy-na-marszu-niepodl...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
26. Marsz Niepodległości 2012
http://youtu.be/zFmj4_vFjYs
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
27. CHCEMY PREMIERA A NIE FRAJERA! Hojra Lengyelek!
http://youtu.be/mM6EKPrYeXI
Bracia Węgrzy... DZIĘKUJEMY!
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
28. Polska i Węgry razem przez wieki –
specjalne wydanie miesięcznika „wSieci Historii” już w kioskach!
Dlaczego Polacy i Węgrzy od wieków darzą się wzajemną sympatią? Czy jej oś stanowi wspólnota wyznawanych wartości, umiłowanie wolności i podobne jej rozumienie? A może fakt, iż w decydujących momentach naszej historii mogliśmy wzajemnie na siebie liczyć?
Na te i inne pytania próbują odpowiedzieć autorzy najnowszego numeru miesięcznika „wSieci Historii” przygotowanego we współpracy z Ambasadą Węgierską oraz Węgierskim Instytutem Kultury.
— pisze we wstępie do czerwcowego numeru „wSieci Historii” redaktor naczelny miesięcznika, prof. Jan Żaryn.
— węzłowe punkty tysiącletniej historii swojej ojczyzny, a także jej
podwaliny ideowo - polityczne analizuje na łamach miesięcznika „wSieci
Historii” Konsul Generalna Węgier dr hab. Adrienne Körmendy.
— pisze Körmendy.
Dr Endre László Varga w niezwykle ciekawym opracowaniu
poświęconym kulisom udziału węgierskich ochotników w Legionach
Piłsudskiego, szuka odpowiedzi na pytanie, co zdecydowało o tym, że
kilkuset Węgrów zdecydowało się walczyć o wolną Polskę. Chęć wstępowania do Legionów była wśród Węgrów tak wielka, iż - jeśli zbyt młody wiek nie pozwalał im na wstąpienie w szeregi organizacji militarnej, decydowali się oni nawet na fałszowanie swoich metryk urodzenia.
— pisze Varga, akcentując jednocześnie fakt, iż bliskie związki z Polską były na Węgrzech kultywowane na wielu poziomach:
— podaje historyk.
Inny ciekawy wątek naszych wspólnych dziejów, jakim był udział Węgrów w wojnie polsko – bolszewickiej opisuje Tibor Gerencsér.
— przypomina węgierski autor.
W najnowszym numerze miesięcznika znajdziemy także ważny wywiad z aktorem i reżyserem Redbadem Klijnstrą, w
którym dokonuje on ciekawej analizy, w jaki sposób zmieniła się rola
teatru na przestrzeni ostatnich lat oraz szuka odpowiedzi na pytanie, z
jakiego powodu autorzy dramatów przestali sięgać po tematy ważne
społecznie i poruszające czułe struny narodowej wrażliwości.
W czerwcowym numerze „wSieci Historii” przeczytamy także o
walce o usunięcie sławiącego komunizm pomnika Czynu Rewolucyjnego w
Rzeszowie, a producent i konsultant „Powstania Warszawskiego”
opowiedzą o kulisach powstawania filmu.
http://wpolityce.pl/forum/polityka/28-dyskusje-pod-publikacjami-dzialu-polityka/tematy/76794-polska-i-wegry-razem-przez-wieki-specjalne-wydanie-miesiecznika-wsieci-historii-juz-w-kioskach-komentarze-publikacji
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
29. ???
Wstawiając powyższy komentarz, zauważyłam, że komentarz zamieszczony w 2012r. :
17. NARODOWI WĘGIERSKIEMU...
jest... pusty... nie wiem od kiedy...
Zaniepokoiłam się... pamiętam, że wstawiałam w komentarzach Tablicę...
Pamiętam też, że miała związek z Janem Pawłem II... na co potwierdzeniem jest dla mnie kolejny, 18 komentarz, z Barką...
Wtedy zamieściłam zdjęcie samej Tablicy, bez artykułu, ponieważ taką wersję wtedy znalazłam... Tablicę z widocznym na niej wyraźnym napisem...
Dzisiaj postanowiłam odszukać zgubę...
Znalazłam w jednym tylko miejscu, wraz z artykułem... Odrębnym komentarzem pozwolę sobie ten artykuł wraz z zamieszczonym tam zdjęciem wstawić...
Kolejny "przypadek" z Janem Pawłem II...
???
Zapraszam Zainteresowanych...
Poczytajmy o CZYM jest w artykule...
Szczęść Boże...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
30. Budować na skale
Kard. Stanisław Dziwisz u Węgrów
Tadeusz Warczak
W dniach 19-21 sierpnia br. kard. Stanisław Dziwisz, metropolita
krakowski, przebywał z oficjalną wizytą w Budapeszcie. Było to dokładnie
w 15. rocznicę pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II na Węgry. Kard.
Dziwisz uczestniczył w narodowych obchodach ku czci św. Stefana,
głównego patrona Węgier. Ofiarował Węgrom szczególne dary - osobisty
brewiarz sługi Bożego Jana Pawła II oraz papieski różaniec. Centralny
punkt wizyty stanowiła Msza św. 20 sierpnia, której kard. Dziwisz
przewodniczył, wygłosił również kazanie.
Ponad milion modlących się Węgrów
Przed Mszą św. kard. Péter Erdő, metropolita Budapesztu, powiedział,
że spełniło się wielkie pragnienie sługi Bożego kard. Józsefa
Mindszentyego, który oświadczył, że naród ocaleje, jeśli będzie milion
modlących się Węgrów. Jak poinformował kard. Erdő, w roku modlitwy o
duchową odnowę narodu modlących się Węgrów jest milion trzysta tysięcy w
ojczyźnie oraz poza granicami. „Zjednoczeni, prosimy Maryję, podobnie
jak św. Stefan, o opiekę i polecamy Jej los naszego narodu. W tę
modlitwę włączają się również bracia chrześcijanie innych wyznań” -
powiedział kard. Erdő.
W imię przyjaźni polsko-węgierskiej
Kard. Dziwisz rozpoczął kazanie słowami: „Z drżeniem serca staję
pośród Was, by oddać cześć św. Stefanowi, królowi węgierskiego narodu i
węgierskiego ducha. Przychodzę do Was najpierw w imię przyjaźni, jaka
łączyła i łączy nadal nasze narody, w imię tej więzi, która nie tylko
nosi wielkie imiona św. Jadwigi Królowej czy Stefana Batorego, ale
wyraża się w zwyczajnej sympatii, jaką darzą się nasze narody. Wystarczy
wspomnieć rok 1956, kiedy całym sercem naród węgierski życzył Polsce
udanego zrywu do wolności i kiedy to naród polski patrzył na Waszą walkę
o wolność z nadzieją i wiarą, że każda ofiara przyniesie spodziewany
owoc”.
Na skale czy na piasku?
Metropolita Krakowski nawiązał do słów z Ewangelii, w której Chrystus
mówi o budowaniu na skale. Przypomniał o czasach zniewolenia
komunistycznego, kiedy to naród węgierski nawoływano do budowania życia
na piasku i naśmiewano się z prawdziwego fundamentu. Gdy nastały już
lata wolności, pojawiło się niebezpieczeństwo, że ludzie, zniechęceni
wolnością, zaczną budować swe życie na piasku - mówił kard. Dziwisz.
„Nie wolno nam nigdy zniechęcić się darem wolności! Nie wolno
żałować dni niewoli! Nie wolno tęsknić za przymusowym budowaniem na
piasku zamiast na skale! Wolność zawsze jest darem! Nie wolno nam tracić
ducha z powodu tych, którzy wykorzystują ten dar do podcinania swoich
korzeni” - mówił.
Kard. Dziwisz zwrócił uwagę na konieczność ciągłego wyboru: „Jeśli
człowiek jest wolny, to może i musi wybierać. Świadomość konieczności
ciągłego wyboru musi towarzyszyć każdemu pokoleniu chrześcijan. Jan
Paweł II powiedział 15 lat temu: «Dom Waszego narodu, dom węgierskiej
historii został zbudowany na skale, nie na piasku» (20 sierpnia 1991
r.). Św. Stefan zbudował dom dla wszystkich Węgrów, ale każde pokolenie
decydowało i będzie decydować, czy dom zbudowany przez świętych będzie
ich własnym domem. Tak jest i obecnie. Dzisiejsze pokolenie musi
zdecydować za siebie, czy chce odziedziczyć wartości podstawowe i
niezniszczalne, czy woli raczej poszukać sobie domów zbudowanych na
piasku”.
Nie ulegać mirażom
„Jeśli nawet przyjdzie wielka pokusa poszukania sobie nowych wartości i
nowych fundamentów życia, nie dajcie się skusić - kontynuował
Metropolita Krakowski. - Nie dajcie się omamić mirażom szczęścia! Nawet
jeśli wielu Waszych bliskich, krewnych i przyjaciół wybierze drogę
grzeszników i życie pogan, nie zapomnijcie, że to do Was mówi Bóg
Ojciec: «Synu, przyjmij moje słowa, a życie się twoje przedłuży» (por.
Prz 4,10). Poczujcie się na nowo synami tego wielkiego dziedzictwa,
któremu na imię wiara w Jezusa Chrystusa! Poczujcie się na nowo synami
tego bogatego dziedzictwa, któremu na imię chrześcijańskie Węgry!”.
Kard. Dziwisz prosił, aby Węgrzy stawiali na tym, co sprawdzone: na
Chrystusie, na rodzinie, na solidnym wychowaniu dzieci i młodzieży, na
trosce o ludzi chorych i starszych, na życiu od poczęcia do naturalnej
śmierci i na świętości, która wydała najpiękniejsze owoce węgierskiego
narodu. Powiedział: „W czasach burzy i ulewnych deszczy rodzi się
pytanie w ludzkim sercu, czy aby postawił dom na właściwym fundamencie? W
czasach, kiedy wielu ludzi zaczyna uciekać z domu zbudowanego na skale,
rodzi się pytanie, co zrobić, aby ten dom nie pozostał pusty? Jaką
ścieżką poprowadzić Kościół? Jakie podjąć inicjatywy, by na nowo ożywić
ducha wiary? Te pytania stawia sobie nie tylko Kościół na Węgrzech.
Wszędzie, gdzie wezbrane potoki żywiołów tego świata chcą zniszczyć
każdą chrześcijańską wartość, tam szuka się nieustannie drogi ocalenia”.
Ku pojednaniu
„Budować na skale - znaczy także zrozumieć tych, którzy budują na
piasku. Nie godzić się na ich wybór, nie chwalić ich wyboru, ale
zrozumieć - to znaczy kochać ich jeszcze bardziej. Dziś jest czas
pojednania i nie możemy zmarnować godziny tej łaski!”.
Kard. Dziwisz zakończył kazanie optymistycznym spojrzeniem ku
przyszłości. Zwrócił się do Patrona Węgier słowami: „Św. Stefanie, królu
i patronie narodu węgierskiego, przyprowadź dzieci twojego narodu do
Skały, której na imię Chrystus! Przyprowadź dzieci twojego narodu do
domu, któremu na imię Kościół! Przyprowadź synów i córki twojego narodu
tam, gdzie zawsze czuli się mocni wiarą, dumni wolnością i wierni
twojemu dziedzictwu”.
Po Mszy św. kard. Dziwisz poprowadził procesję eucharystyczną.
Inne spotkania
W przeddzień głównych uroczystości w Budapeszcie, 19 sierpnia, kard.
Dziwisz spotkał się z Episkopatem Węgier w siedzibie metropolity
Budapesztu.
20 sierpnia w nuncjaturze apostolskiej w Budapeszcie, w obecności
nuncjusza apostolskiego abp. Juliusza Janusza, ambasadora RP w
Budapeszcie oraz przedstawicieli gminy żydowskiej, kard. Dziwisz
odsłonił i poświęcił tablicę upamiętniającą 15. rocznicę pobytu Jana
Pawła II na Węgrzech.
„Tablicę tę wmurowano za pontyfikatu Benedykta
XVI, na pamiątkę pierwszej wizyty Jana Pawła II na Węgrzech, w czasie
której umocnił naród węgierski w wierze, świętości i nadziei” - czytamy
na tablicy.
W poniedziałek 21 sierpnia kard. Dziwisz w „polskim” kościele w
Budapeszcie odprawił Mszę św. w intencji ofiar gwałtownej burzy, jaka w
niedzielę wieczorem przeszła nad stolicą Węgier, a także w intencji
węgierskiej Polonii. Odwiedził Dom Polonii. Był również w katedrze w
Ostrzyhomiu, gdzie modlił się przy grobie sługi Bożego kard. Józsefa
Mindszentyego.
Metropolita Budapesztu powiedział, że podobnie jak w słowach Jana
Pawła II przed 15 laty, również teraz Węgrzy znaleźli w słowach kard.
Dziwisza nadzieję i potwierdzenie, że chrześcijaństwo jest jak skała, na
której naród buduje życie i kulturę. „Jego obecność jest dla nas
znakiem miłości i solidarności Polaków i Węgrów” - wyznał kard. Péter
Erdő.
Tak możemy podsumować oficjalną wizytę kard. Dziwisza na ziemi węgierskiej, przebiegającą często śladami Jana Pawła II.
Elżbieta Krawczyk
Niedziela Ogólnopolska 36/2006
, str. 15
http://www.niedziela.pl/artykul/80047/nd/Budowac-na-skale
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
31. Do Pani Intix
Szanowna Pani Joanno,
Ja pozwolę sobie dorzucić parę już historycznych faktów, które być może może maja związek z Bogiem.
„Nie wiemy, co uczyni Koalicja, my musimy być gotowi, aby stanąć po stronie Polski. Los Polski jest naszym losem”. – węgierskie chrześcijansko-narodowe pismo „Uj Nemzedék” (Nowe Pokolenie
Łącznie w latach 1919-1921 rząd Królestwa Węgier przekazał Polsce blisko 100 mln pocisków karabinowych, ogromne ilości amunicji artyleryjskiej, sprzętu i materiałów wojennych.
W początkach lipca 1920 rząd Węgier premiera Pála Telekiego podjął decyzję o udzieleniu pomocy Polsce, przekazując nieodpłatnie i dostarczając w krytycznym momencie wojny na własny koszt drogą przez Rumunię zaopatrzenie wojskowe: 48 mln naboi karabinowych do Mausera, 13 mln naboi do Mannlichera, amunicję artyleryjską, 30 tysięcy karabinów Mauser i kilka milionów części zapasowych, 440 kuchni polowych, 80 pieców polowych. 12 sierpnia 1920 do Skierniewic dotarł transport m.in. 22 mln naboi do Mausera z fabryki Manfréda Weissa w Czepel.
Emocjonalny związek między narodami nie został rozbity nawet w okresie II wojny światowej. Węgry były sojusznikiem III Rzeszy, której wojska zaatakowały Polskę podczas kampanii wrześniowej. Już w kwietniu 1939 szef węgierskiej dyplomacji Istvan Csaky w liście do posła Villaniego pisał, że w czasie ewentualnej wojny przeciw Polsce Węgry nie mogą w niej wziąć udziału. „Nie jesteśmy skłonni brać udziału ani pośrednio, ani bezpośrednio w zbrojnej akcji przeciw Polsce. Przez «pośrednio» rozumiem tu, że odrzucimy każde żądanie, które prowadziłoby do umożliwienia transportu wojsk niemieckich pieszo, pojazdami mechanicznymi czy koleją przez węgierskie terytorium dla napaści przeciw Polsce. Jeżeli Niemcy zagrożą użyciem siły, oświadczę kategorycznie, że na oręż odpowiemy orężem.” Csaky podkreślił również fakt, że sympatia wobec Polaków jest na Węgrzech tak duża, że jakikolwiek, pośrednie bądź bezpośrednie, wystąpienie Węgier przeciw Polsce mogłoby doprowadzić do niepokojów społecznych w jego kraju. Stwierdził, że „Jeślibyśmy zaś pozwolili Niemcom – czy to bez żadnego sprzeciwu, czy po ewentualnym proteście – na to, aby z naszego terytorium walczyli przeciw Polsce, wybuchłaby tu rewolucja i nastąpiłby taki wstrząs moralny, że stracilibyśmy wiarę w siebie”.
Premier Węgier Pál Teleki stanowczo odmówił Adolfowi Hitlerowi możliwość dokonania inwazji na Polskę z terytorium Węgier[8]. W depeszy premiera Pala Telekiego do Adolfa Hitlera z 24 lipca 1939, czytamy iż Węgry „nie mogą przedsięwziąć żadnej akcji militarnej przeciw Polsce ze względów moralnych”. List ten wywołał wściekłość kanclerza Trzeciej Rzeszy. Premier Węgier w porozumieniu z regentem Miklosem Horthym nakazał zaminowanie tuneli na trasie linii kolejowej i ich wysadzenie w powietrze w przypadku próby sforsowania siłą przez Niemców.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
32. Szanowny Panie Michale
Dziękuuuję za uzupełnienie tego wpisu.
Piękny wzruszający dowód
PRZYJAŹNI... MIŁOŚCI BRATERSKIEJ...
O której czyta się ze łzą w oku...
Pomoc jaką Nam niósł Naród Węgierski...
...„Nie wiemy, co uczyni Koalicja, my musimy być gotowi, aby stanąć po stronie Polski. Los Polski jest naszym losem”...
Siebie narażając... Nam pomagali...
***
...parę już historycznych faktów, które być może może maja związek z Bogiem...
Panie Michale...
W tych, wskazanych przez Pana, historycznych faktach...
Uwidoczniona jest miłość bliźniego... miłość ofiarna...
Prawdziwa przyjaźń, prawdziwa miłość... pochodzą od Pana Boga...
Dziękujmy Panu Bogu...
Dziękujmy Narodowi Węgierskiemu...
I módlmy się... za Nasze Narody... i Inne...
Nieśmy też wici o Krucjacie Różańcowej za Ojczyznę...
Bierzmy przykład z Braci Węgrów:
w 2006r.:
...Jak poinformował kard. Erdő, w roku modlitwy o duchową odnowę narodu modlących się Węgrów jest milion trzysta tysięcy w ojczyźnie oraz poza granicami. „Zjednoczeni, prosimy Maryję, podobnie jak św. Stefan, o opiekę i polecamy Jej los naszego narodu. W tę modlitwę włączają się również bracia chrześcijanie innych wyznań” - powiedział kard. Erdő...
A w Polsce...?
***
Panie Michale...
Dziękuję...
Pozdrawiam serdecznie...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
33. „Przybyli, by razem z nami świętować, litewscy i polscy przyjaci
Chwała Litwie! Niech Bóg błogosławi Polskę!”
Przemówienie Viktora Orbána w dniu święta narodowego Powstania i Walk o Wolność 1848-49.
Budapeszt, Pl. Kossutha 15 marca 2012
Szanowni Uczestnicy uroczystości! Współobywatele! Węgrzy!
Witam Państwa [dosł. Bóg przyprowadził Państwa] na Placu Lajosza
Kossutha! Pozdrawiam również tych, którzy na obszarze całego Basenu
Karpackiego, będąc w swoich domach, duchowo są z nami: od Koszyc, przez
Székelyudvarhely [rum. Odorheiu Secuiesc, w Siedmiogrodzie] i Munkács [pol. Mukaczewo, na Zakarpaciu], aż po Szabadkę [serb. Subotica,
w Wojwodinie]. Ten dzień jest dniem bojowników o wolność. Ten plac
jest placem walczących o wolność. I dlatego dziś właśnie tu się
zabraliśmy, ponieważ my, Węgrzy jesteśmy narodem walk o wolność. Nie
zebraliśmy się po to, by - zacnym zwyczajem naszych przodków -
wspominać tylko chwalebną przeszłość. Zgromadziliśmy się, aby ożywić w
sobie odwagę marcowych młodzieńców. Moimi słowami nie chcę im teraz
wznosić jakiegoś muzeum, lecz Państwu pragnę przypomnieć, iż my, dziś
żyjący Węgrzy jesteśmy spadkobiercami roku 1848. Tak, my, którzy tu
stoimy i Węgrzy rozsiani po świecie, jesteśmy politycznymi i duchowymi
spadkobiercami roku 1848. Polityczny i duchowy program tamtego roku
brzmiał następująco: nie będziemy kolonią! Program i pragnienie
Węgrów w roku 2012 brzmi: nie będziemy kolonią! Ze szczególnym
szacunkiem pozdrawiam tych wszystkich, którzy w styczniowym Marszu
Pokoju stanęli w obronie wolności i niezależności Węgier, a w ten
sposób również w obronie siebie nawzajem. Węgry nie zdołałyby podjąć
rękawicy rzuconej im zimą, na przełomie 2011/12, będąc pod presją
międzynarodowych nacisków i dyktatów, gdyby do pojedynku nie stanęły
setki tysięcy tych, którzy wszystkim chcieli uświadomić, że Węgrzy nie
będą żyli pod dyktatami obcych, nie poddadzą ani swej niezależności,
ani wolności. Dlatego też nie poddadzą stworzonej wreszcie, po
dwudziestu latach, swojej Konstytucji. Składam podziękowania wszystkim,
którzy stanęli do obrony!
Mamy więc słuszny powód do tego, by nawet po 164 latach, iść za
przykładem Bohaterów roku 1848. Tak, ale za którym? Człowiek w młodości
jest radykalny, tak jak Petőfi, który chciał wieszać królów. W wieku
dojrzałym człowiek staje się raczej gotowy do rozsądnego czynu, tak jak
Kossuth. Z wiekiem zaś bardziej skłania się ku mądrości i przemyślanemu
rozwojowi, tak jak Széchenyi. Mikszáth, 60 lat po wolnościowym
Powstaniu, tak pisał o marcowych młodzieńcach: „nad niczym nie
dywagowali, stanęli do dzieła i stworzyli dzień 15 marca, z pomocą
jednego wiersza i brzęku kilku dekoracyjnych szabel prawników. A my dziś
dzięki temu żyjemy”. Tak mógłby napisać również o pesztańskich
młodzieńcach roku 1956. Zaczęli, wykonali i prawdziwie my teraz dzięki
temu żyjemy. I mógł w ten sposób napisać o masowych demonstracjach
przewracających ustrój państwa w 1989 roku, dzięki którym jednocześnie
odepchnęliśmy komunistów od władzy i wypchnęliśmy radzieckie wojska z
kraju. Rzeczywiście, my teraz też dzięki temu żyjemy. To prawda,
począwszy od 1848 roku żyjemy dzięki jednemu wierszowi, żyjemy wierszem
wolności Węgrów: „Na Boga Węgrów przysięgamy, przysięgamy, że już więcej nie będziemy niewolnikami!” [S. Petőfi, Nemzeti dal: Talpra magyar, hí a haza! - Pieśń narodu: Powstań, Węgrze, Ojczyzna woła!].
Cóż jednak moglibyśmy powiedzieć my, dzisiejsi Węgrzy naszym rodakom
roku 1848? Czy jesteśmy jeszcze wierni tamtej przysiędze? Czy Węgrzy są
dziś wolni? Czy wolnym jest ten Węgier, który tonie w długach? Czy
wolnym jest ten Węgier, dla którego własny dom pozostaje tylko
marzeniem? Czy wolnym jest ten Węgier, który po trzykroć zastanowi się
czy ma przyjąć nowe dziecko? Czy wolnym jest ten Węgier, który od lat
nie znajduje pracy? Czy wolnym jest ten Węgier, którego dziecko chodzi
głodne? Czy wolnym jest ten kraj, gdzie ze 100 forintów podatku, 90
idzie do wierzycieli? Czy wolnym jest ten kraj, który zamiast stać na
twardym gruncie, grzęźnie w długach? Mimo to, od czasów wielkiego marca,
nigdy nie byliśmy tak blisko wolności, jak teraz. Gdyż jeszcze nigdy
nie byliśmy tak zjednoczeni, jak dziś. Nie dajcie się Państwo zwieść,
jeśli jutro w światowych gazetach przeczytacie, że tu, na tym placu było
tylko kilkaset osób, a i te protestowały przeciwko rządowi. Rzecz w
tym, że przez dziesiątki lat nie byliśmy tak silni, jak jesteśmy
dzisiaj. Rzecz w tym, że jeszcze nigdy nie mieliśmy do dyspozycji tak
wielu politycznych, konstytucyjnych i gospodarczych środków, byśmy mogli
wyrwać się ze stanu bycia zdanym na czyjąś łaskę. Rzecz w tym, że dziś
jest nas wystarczająco wielu i wystarczająco zdecydowanych na to, by
po wywalczeniu naszych wolnościowych praw, wywalczyć również pełną
wolność życia Węgrów.
Szanowni Uczestnicy uroczystości! Tisztelt Ünneplők!
Wolność oznacza dla nas to, iż nie jesteśmy gorsi od innych. Oznacza
też to, że i nam należy się szacunek. Oznacza, że pracujemy dla siebie i
za siebie, i nie spędzimy naszego życia jak niewolnicy zadłużenia.
Oznacza również i to, że nie można odbierać nam dachu
nad głową, naszych domostw. Wolność oznacza, że i my mamy prawo do
otrzymania szansy, byśmy sami mogli zapracować na swój rozwój. Ani
rozwoju, ani dobrobytu, ani sukcesu nie prosiliśmy od nikogo w
prezencie. Na rzecz tych wartości zawsze pracowaliśmy i dzisiaj
pracujemy. Pragniemy tylko szansy na sensowną pracę. Zabiegamy tylko o
rozsądną i sprawiedliwą możliwość wyjścia z zadłużenia. Wolność oznacza
to, że sami ustanawiamy prawa rządzące naszym życiem, że my sami decydujemy, co jest dla nas ważne, a co nie – według oglądu węgierskiego oka,
według węgierskiego sposobu myślenia, idąc za rytmem węgierskiego
serca. Dlatego to my sami piszemy naszą Konstytucję. Nie potrzebujemy
kogoś, kto by prowadził nas jak osła. Nie potrzebujemy też niechcianej
pomocy obcych, którzy prowadząc nas za rękę, chcą sterować naszymi
poczynaniami. Dobrze znamy naturę nieproszonej pomocy towarzyszy.
Umiemy ją rozpoznać nawet wtedy, gdy skrywa się ona nie za postawnym
mundurem, ale dobrze skrojonym garniturem. Pragniemy, by Węgry mogły
same zająć się sobą. Dlatego też obronimy naszą Konstytucję, która
stanowi rękojmię naszej przyszłości. Jesteśmy świadomi ciężaru wyzwania
oraz zadania, i z tego powodu wiemy, iż tu i teraz potrzeba nam
jednocześnie zarówno radykalnego Petőfiego, gotowego do czynu Kossutha
jak i mądrego Széchenyiego.
Szanowni Uczestnicy uroczystości!
W świetle płomieni niszczących zamek Krasna Horka, wśród huku
dochodzącego z międzynarodowego systemu finansowego, w samym centrum
nawałnic europejskiego kryzysu gospodarczego musimy postawić
najważniejsze pytanie, ale też musimy dać na nie odpowiedź. Czy
zaakceptujemy stan bycia na czyjejś łasce, uzależnienie, które sięga już
po uszy, czy też postawimy na te cnoty, które Węgra czynią Węgrem,
suwerenność suwerennością a historię historią? Czy przyjmiemy los
kolonii, czy też wybierzemy życie węgierskie, zbudowane i
zagospodarowane zgodnie z najszlachetniejszą stroną naszej tożsamości.
Szanowne Panie, Szanowni Panowie!
Właściwym jest znać nie tylko nasze cnoty, ale i nasze słabości.
Mikszáth kiedyś napisał i to, że Węgrzy mają tak dobre serce, że nie są w
stanie kiedykolwiek posiadać dobrej administracji. Nie wstydzimy się
tego, że mamy wielkie serce, które nie może długo znosić
niesprawiedliwości; serce, które czasem ściąga na siebie fałszywe osądy
losu. Również to jest prawdą, że i my nie zawsze przedstawiamy światu
lepszą stronę naszego oblicza. Nieskazitelne narody nie istnieją.
Dlatego przyjmujemy za coś naturalnego fakt, iż Węgrów można kochać i że
można ich nie kochać. Jednej jednak rzeczy nikt nie może poddawać w
wątpliwość: nasi bojownicy o wolność świat pchali zawsze do przodu. Do
przodu, gdyż racja była po ich stronie. Nawet wtedy mieli rację, gdy
wszyscy to negowali. W roku 48 mówiliśmy, że trzeba zburzyć mury
feudalizmu i okazało się, iż mieliśmy rację. W roku 56 mówiliśmy, że
trzeba roztrzaskać, zerwać kajdany komunizmu i okazało się, iż to my
mieliśmy rację. Dziś również wielu nieufnie nam się przygląda. Dokładnie
tak patrzono na nas w roku 48/49, gdy Europa zamilkła, na nowo
ucichła, lecz później feudalny świat w całej Europie runął w pył, a na
jego miejscu wyrosły silne narody. Podobnie patrzono na nas w 56,
jednak komunistyczna tyrania, w którą to my wbiliśmy pierwszy klin, w
końcu rozpadła się, a Europa mogła się jednoczyć. Europejscy biurokraci
dziś również nieufnie patrzą na nas, albowiem mówimy: potrzeba nowych
szlaków. Mówimy: trzeba się wydrzeć z więzienia długów/ z lochów
zadłużenia. Mówimy też, że tylko silne narody mogą na nowo uczynić
Europę wielką. I zobaczycie, Drodzy Przyjaciele, znów będziemy mieli
rację. Feudalizmu nie zniszczyli lennicy, a komunizmu zaś nie zburzyli
sekretarze. Podobnie panowania [finansowych] spekulantów nie wyeliminują
spekulanci lub biurokraci i to nie oni wyciągną później z rowu
wykolejony wóz pogruchotanej Europy. Nie oni, lecz ci europejscy
obywatele, którzy żyją z własnej pracy, z własnych wysiłków, gdyż teraz
jest czas, by nadszedł ich świat. Jeśli tak się nie stanie, oznaczać to
będzie koniec Europy. Już marcowa młodzież dostrzegała to, czego dziś w
Europie wielu nie chce zauważyć, że finansowa niezależność jest
warunkiem wolności. Dlatego wśród 12 Punktów [z 15 marca 1848r.] musiał
się znaleźć niemożliwy do pominięcia postulat dotyczący banku
narodowego. I choć marcowi młodzieńcy nie byli członkami rad nadzorczych
ani bankierami, znali ciężar sprawy banku narodowego. Wiedzieli, że
nie jest niezależnym ten narodowy bank, który jest niezależny od
narodu. Bank narodowy wtedy jest prawdziwie niezależny, gdy broni
gospodarkę narodu wobec obcych interesów. I oni wiedzieli, i my wiemy,
że człowiek o trzeźwym umyśle nie powierza sąsiadowi klucza do
swej spiżarni
Szanowni Uczestnicy uroczystości!
Często wydaje się, że Węgrzy w swych walkach o wolność pozostają
sami. My jednak wiemy, że nie jesteśmy osamotnieni. Dziś też są polscy
Bemowie, francuscy Richárdzi Guyonowie, serbscy Jánosze Damjaniche,
niemiecko-austryjaccy Karolowie Leiningenowie. Stają przy nas czescy,
łotewscy, słoweńscy i rumuńscy przyjaciele. Nie tylko występują w naszej
obronie, ale też są tu teraz z nami. Przybyli, by razem z nami
świętować, litewscy i polscy przyjaciele. Chwała Litwie! Niech Bóg
błogosławi Polskę!
[dosł. niech darzy życiem]. Za wolność naszą i waszą! [wypowiedziane
po polsku i po węgiersku]. To było zawołanie Polskiego Legionu, które i
dziś uznajemy za aktualne. Z nami jest również wiele dziesiątków
milionów w ciszy cierpliwej, ukrytej Europy, która żywi przywiązanie do
narodowej suwerenności i wciąż wierzy w chrześcijańskie cnoty, które
kiedyś wynosiły nasz kontynent na światowe szczyty. Oni wierzą w
odwagę/ męstwo, w uczciwość, w wierność i w miłosierdzie. Są, jest ich
wielu, którzy pamiętają Powstanie 56 roku i uznają: Węgrzy, mieliście
rację! Oni wiedzą, iż jesteśmy zdolni przeciwstawić się
niesprawiedliwościom miażdżących potęg. Dlatego właśnie szanują nas ci,
co nas szanują i dlatego też atakują ci, co nas atakują.
W ciągu minionych 150 lat ogrom niesprawiedliwości dotknął Węgrów i
wobec wielu stajemy i dziś. A przecież nigdy nie pożądaliśmy własności
drugich, ani nie chcieliśmy mówić innym, jak mają żyć i co mają myśleć.
Mimo to wielekroć stawaliśmy się ofiarami zmiennych wiatrów światowej
polityki. Nie ulegliśmy jednak pokusie, by okręt Węgier manewrować w
stronę portu wód bezwietrznych i letnich, jakim jest tanie użalanie się
nad sobą. Użalanie się nad sobą i oburzanie się ofiary należą do
zwyczajów ludzi przegranych, którzy starają się usprawiedliwiać swoje
niepowodzenia i bezsilność. Nie ma to nic wspólnego z odwagą ludzi roku
48, ani roku 56, nic wspólnego z odwagą bojowników o wolność, ani z ich
pełnym zapału do działania instynktem życia. Jeśli wszyscy będą czuli
się tylko ofiarami, jak zdołamy wyjść z kłopotów? Jeśli każdy będzie
się uważał za ofiarę, kto będzie tu pracował? Użalanie się nad sobą
osłabia, rozmiękcza kości, zasusza charakter, czyniąc go lękliwym. Do
zwycięstwa, do sukcesu, do wywalczenia sprawiedliwego traktowania
potrzeba odwagi i siły. Współcześni kolonizatorzy cierpliwie tropią
swoje cele, usypiają i powoli trawią życiowy instynkt oraz odporność
wypatrzonych narodów. Dokładnie tak, jak się gotuje naiwną, głupią żabę,
powoli, stopniowo podnosząc temperaturę wody. I choć żabka miejsca ma
mało, dobrze się czuje, przyjemnie jej, nawet do głowy jej nie
przyjdzie, żeby się czegoś obawiać. Zupełnie nie rozumie, a później już
nawet nie chce rozumieć, co się z nią wyprawia – zanim otrzeźwieje, już
jest ugotowana. Tak wpadają w służalczy stan bycia na czyjejś łasce
nawet te narody, które dawniej były dumne i mocne. W ten sposób na szyje
milionów rodzin
trafia jarzmo, a w ich usta wędzidło. W ten sposób dochodzą do tego,
że zamiast zapracowanych i zasłużonych owoców swojej pracy, swoim
dzieciom przekazują napęczniałe aż do niespłacalności kredyty, a z nimi
skurczone horyzonty swego własnego losu. Tak stało się też z nami po
roku 2002. Ludzie nawet nie spostrzegli, że wygodnymi kredytami miło i
powoli a zostaniemy ugotowani. W ostatnim momencie wyskoczyliśmy z
tego gara.
Szanowni Uczestnicy uroczystego wspomnienia!
Są być może tacy, w których zrodzi się myśl: czy rozsądną rzeczą jest
walczyć o wolność w tak trudnych, kryzysowych czasach? Czy możemy
sobie na to pozwolić? Czy nie lepiej by było jakoś cicho przeczekać w
bezwietrznym miejscu? Lecz właśnie tego typu mędrkowanie utrwala
podległość i barykaduje drogę udanego wybicia się. Wolność nie jest
luksusem tylko tych, którzy żyją w dobrobycie, tak jak godność nie jest
przywilejem bogatych. Jeden z największych mistrzów dokładnego i
trafnego węgierskiego języka tak nas uczył: „przybądź, wolności, ty stwórz mi porządek!”.
Wszystko, czego pragniemy, wyrastać może tylko i wyłącznie z wolności.
Taka jest zasada rzeczy. Wszystko inne jest mirażem/ mamidłem, iluzją,
mrzonką i zwodzeniem samego siebie. To właśnie uzależnienie finansowe
jest przyczyną trudności naszego codziennego życia. Bez wolności nasze
życie nigdy nie będzie lepsze.
Szanowne Panie, Szanowni Panowie!
Sensem walki o wolność nie jest walka sama w sobie, lecz to, co po
niej ma nadejść. Nie wystarczy złego wyrzucić, trzeba go przezwyciężyć.
Ale nie wystarczy przezwyciężyć, trzeba też stworzyć dobro, tak, by zły
nie miał dokąd powrócić. Wiele uczyniliśmy w tym względzie w ostatnich
dwóch latach. Uwolniliśmy setki tysięcy rodzin z pułapki kredytowej.
Wprowadziliśmy banki i koncerny w trud dźwigania kosztów publicznych.
Mamy wreszcie gotową do przetrwania próby czasu Konstytucję.
Rozebraliśmy też ostatnie zapory stojące przed ponownym zjednoczeniem
narodu ponad granicami. Odnowiliśmy i zreorganizowaliśmy państwo.
Zahamowaliśmy wzrost bezrobocia. Dużo uczyniliśmy, bardzo dużo, ale
wciąż nie wystarczająco dużo. Moi świętujący Przyjaciele, my jeszcze
pamiętamy o nauce, która mówi, że prawda czyni wolnym. Ojczyzna nasza
potrzebuje gospodarczego sukcesu, lepszego systemu edukacji, służby
zdrowia i wyższych pensji. Lecz najbardziej potrzebuje ona prawdy, gdyż
zbyt wiele kłamano jej i o niej. Owocami kłamstwa są niezgoda,
nienawiść i oszustwo, dlatego właśnie nie możemy też okłamywać samych
siebie. Gdy będąc w opozycji spotykaliśmy się po raz ostatni 15 marca,
grubo do przodu przestrzegaliśmy siebie: jeśli chcemy przezwyciężyć
nasze problemy, jeśli chcemy odnieść zdecydowane zwycięstwo nad naszym
złym położeniem i jego żołdakami, to w pierwszym rzędzie każdy Węgier w
sobie samym powinien pohamować prowadzące do samozniszczenia żądze, w
sobie samym powinien przeprowadzić dogłębną przemianę, z którą w sposób
trwały odniesie się do uczciwości, obowiązkowości i pracy, a z nimi
stanie u boku ojczyzny. Tylko tak można osiągnąć prawdziwe, dogłębne,
podniosłe zwycięstwo. Węgry mocno zmieniły się w ciągu ostatnich dwóch
lat i sami Węgrzy zmienili się bardzo. Jednak do tego, abyśmy
wyruszyli, musimy najpierw powstać. Na tym etapie znajdujemy się teraz.
To, co już się wydarzyło jest ważne, ma swoją powagę i jest głębokie,
ale nie jest wystarczające. Jeszcze nie jest wystarczające.
Szanowni Zgromadzeni!
Doskonale rozumiemy, że Europa ma wiele problemów. Tryby trzeszczą,
ścięgna się napinają. Jednak jako europejski naród o tysiącletniej
tradycji mamy jedno żądanie. Żądamy dla Węgrów równości. Jako europejski
naród żądamy równego traktowania. Nie będziemy europejskimi
obywatelami drugiej kategorii. Uprawnione jest nasze żądanie, by wobec
nas stosować tą samą miarę, którą stosuje się wobec innych krajów.
Historia uczy nas, że rozwój Europy i Węgier są nierozerwalne. Zawsze
gdy Europa przeżywała trudności, pogarszał się też los Węgier. Nie
cieszy nas, ale rozumiemy, że europejskie stowarzyszenie nie jest
stowarzyszeniem świętych. Z drugiej strony nie możemy bezczynnie
patrzeć, gdy jakikolwiek polityczny czy duchowy kierunek próbuje
Europie narzucać siłą jakiś świętokradczy alians. Europa nie może się
poddawać i rezygnować z siebie samej. Poczucie wzajemnej przynależności
nie może być dalej osłabiane. To prowadziłoby do przegranej i do
upadku Europy. Dlatego Europa nie może porzucać całych krajów. Jeśli
nie przebudzimy się na czas, w efekcie końcowym sama Europa też stanie
się kolonią nowoczesnego światowego systemu finansowego.
Szanowne Panie, Szanowni Panowie!
Na wolność narodu składa się osobista wolność wielu milionów ludzi.
Każdy ma swoje osobiste zmagania, każdy walczy o osiągnięcie swoich
celów, marzeń, walczy dla dobra tych, których kocha i którzy są dla
niego ważni. Siły ich wszystkich sumują się i ta połączona siła posuwa
do celu wolnościowe walki narodów. Ludzie zalęknieni nigdy nie będą
odważnym narodem. Odwagą naszego narodu jest suma osobistej odwagi
Węgrów. To właśnie o nich wszystkich myślimy, gdy oddajemy cześć
odważnym. Myślimy o tych, którzy wytrwale staczają potyczki swej
codzienności: wcześnie wstają, pracują, walczą o swe rodziny, są
przedsiębiorczy, planują, szukają nowych dróg i przedzierają się, gdy
brak wydeptanych ścieżek. Cokolwiek się zdarzy, ktokolwiek próbuje ich
zniechęcić, namówić do kapitulacji, oni nie dają się zachwiać, oni
wiedzą, że odejście stąd gdzieś daleko nie przyniosłoby żadnej
odpowiedzi. To ci, którzy nie akceptują dryfowania, lecz podejmują
decyzje i działają. Nie czekają, aż ktoś zdecyduje za nich. Mają swój
pogląd na świat i swoje w nim miejsce, na swoje życie, i stają w ich
obronie. Bronią siebie, swoich rodzin, swojego narodu. To ci, którzy od
świata nie oczekują niczego innego, tylko prawdy. Prawdy dla Węgier! To
oni zwyciężają bitwy na rzecz całego narodu. Tak było w roku 48, tak
jest i dziś. Chwała odważnym!
Naprzód, Węgry! Naprzód, Węgrzy!
Hajrá, Magyarország, hajrá magyarok!
(Tłum. Paweł Cebula - dziękujemy!)
http://wpolityce.pl/polityka/128924-przybyli-by-razem-z-nami-swietowac-litewscy-i-polscy-przyjaciele-chwala-litwie-niech-bog-blogoslawi-polske
***
Z duuużym opóźnieniem... ale... pozwoliłam sobie w tym wpisie TO przemówienie zamieścić... Z duuuużym opóźnieniem... ale może też tak być miało... aby TO przemówienie teraz przypomniane zostało...?
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
34. Węgierscy pielgrzymi u Królowej Polski
Zdjęcie: Biuro Prasowe Jasnej Góry/M.Kępiński/
-
Do stóp Królowej Polski przybyło kilkaset osób uczestniczących w 4. Narodowej Pielgrzymce Węgrów na Jasną Górę.
Pielgrzymka Węgrów, odbywająca się w dniach 24-26
czerwca,rozpoczęła się od uroczystego procesyjnego wejścia do kaplicy
Matki Bożej. Tam przybyłych powitał przeor Jasnej Góry o. Łukasz Buzun.
– Jest to dla nas z jednej strony ogromne świadectwo waszej wiary,
przywiązania do Matki Bożej, Najświętszej Maryi Panny, a także wyraz
przyjaźni naszych narodów. […] Przecież z woli Bożej tutaj w 1382 roku
paulini węgierscy wezwani na polską ziemię założyli to sanktuarium,
umiłowane w sposób szczególny przez nasz Naród. I ta historia zbawienia
ciągle się rozwija – powiedział o. Łukasz Buzun. – Niech Matka Boża
wyprasza wam błogosławieństwo, i aby ta pielgrzymka dostarczała wam
duchowego odpoczynku i zbliżenia się do Pana Boga – dodał.
W pielgrzymce uczestniczy około 660 osób, w tym Węgrzy mieszkający w Rumunii i na Słowacji. Wśród
pątników są m.in.: abp Balázs Bábel - arcybiskup Kalocsa-Kecskemét,
konfrater zakonu paulinów, bp Tamás József z Siedmiogrodu, dr hab.
Adrienne Körmendy - konsul generalny Węgier w Krakowie, dr Zsigmond
Barna Pál - Konsul Węgierski z Transylwanii, a także ojcowie i bracia
paulini, wśród nich o. Bátor Botond, paulin, oraz kapłani posługujący na
terenie Węgier i w krajach ościennych, szczególnie w Transylwanii –
podaje Biuro Prasowe Jasnej Góry.
Węgrzy przekazali dla Jasnej Góry tablicę pamiątkową z prośbą o
umieszczenie jej przy Studni bł. Euzebiusza z napisem: "Dzięki składają
uczestnicy Węgierskiej Kolejowej Pielgrzymki do Czarnej Madonny".
– Przechowujemy pamięć o paulinach, którzy są zakonem założonym przez
Węgrów, dlatego tak często pielgrzymujemy tutaj i utrzymujemy z tym
miejscem kontakt – mówił abp Balázs Bábel, arcybiskup Kalocsa-Kecskemét.
Jak dodało Biuro Prasowe Jasnej Góry, pątnicy pielgrzymują z Węgier,
aby dziękować Panu Bogu i modlić się o dalszą przyjaźń polsko-węgierską.
SR
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/83162,wegierscy-pielgrzymi-u-krolowej-polski.html
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
35. Pątnicy z Węgier w sanktuarium Bożego Miłosierdzia
Zdjęcie: Małgorzata Pabis/
Nasz Dziennik
Niedziela, 27 lipca 2014
Wczoraj, po dziewięciu dniach wędrówki, grupa pielgrzymów z Węgier przybyła do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach. Siedemdziesięciu pątników pokonało trasę 275 kilometrów, idąc przez Węgry, Słowację aż do Krakowa.
Przy kaplicy klasztornej pielgrzymów powitała siostra Sara ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia z Łagiewnik. – Patrząc na Was, widzę, że nieśliście z sobą Chrystusa – powiedziała, dziękując pątnikom za piękne świadectwo wiary. Siostra Sara zapewniła, że choć ona sama nie rozumie języka węgierskiego, ich modlitwy na pewno zrozumie św. Siostra Faustyna.
Pielgrzymi wyruszyli z Hidasnémeti na Węgrzech 18 lipca. Jak powiedział nam ks. Stanisław Starostka, salwatorianin, organizator pielgrzymki, pątnicy przeżywali pielgrzymkę w duchu rekolekcji w drodze. – Od rana do wieczora zgłębiali temat Miłosierdzia Bożego, czytając Pismo Święte czy „Dzienniczek” św. Siostry Faustyny. Codziennie też mieliśmy Mszę Świętą i modliliśmy się Koronką do Bożego Miłosierdzia – powiedział nam kapłan.
– Dla nas to był niezwykły czas. Takie zatrzymanie w zabieganym życiu, oddech, inne spojrzenie na życie – podkreślali sami pielgrzymi.
Tradycyjnie do pielgrzymki dołączyli Słowacy. – Grupa była międzynarodowa, bo szli z nami także Polacy, którzy dojechali do nas m.in. z Bydgoszczy, Inowrocławia oraz Opola. Przez całą drogę towarzyszyło nam dwóch kapłanów: ks. Andrzej Waśko i ks. Andrzej Pacholik – opowiadał ks. Stanisław.
O godz. 14.00 pielgrzymi uczestniczyli we Mszy Świętej, a godzinę później w Godzinie Miłosierdzia. Wszyscy, choć zmęczeni, zapewniali, że za rok znów przyjdą do sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Małgorzata Pabis
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/87937,patnicy-z-wegier...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
36. Dwaj Prymasi – dwaj więźniowie
(FOT. ARCH.)
Niespodziewanie wiele łączyło Józsefa Mindszentyego ze Stefanem Wyszyńskim.
Obaj urodzili się na wsi. Mindszenty w rodzinie rolniczej w marcu 1892 roku. Wyszyński w szlacheckiej rodzinie organisty z Zuzeli w sierpniu 1901 roku. Do końca życia dumni byli ze swego pochodzenia. Obaj w szkole powszechnej celowali w przedmiotach humanistycznych. (Uderzające jest także, że obaj kochali romantyków: Wyszyński cytował z pamięci Mickiewicza, Krasińskiego i Norwida, Mindszenty zaś Petöfiego – autora węgierskiego hymnu narodowego). Dla obu powołanie do stanu duchownego było naturalną konsekwencją głębokiej wiary. Mindszenty wstąpił do seminarium w wieku 19 lat, Wyszyński zaś mając 16!
Obaj kapłani wcześnie zetknęli się z komunizmem. Na Węgrzech udało się bolszewikom stworzyć w 1919 r. Republikę Rad. Zanim ją obalono, tysiące ludzi zostało zamordowanych, a dziesiątki tysięcy jak ks. Mindszentyego – jako nauczyciela religii – osadzono w więzieniach. Na szczęście ocalał. W Polsce idee komunizmu nie trafiły na podatny grunt, a Armię Czerwoną rozbito nad Wisłą w 1920 roku. Ksiądz Wyszyński uczestniczył w odbudowie zniszczonej przez ostrzał zza Wisły katedry włocławskiej i gmachu seminarium.
Jako młody kapłan szybko zwróci uwagę na niebezpieczeństwo ideologii komunistycznej i będzie je analizować na łamach „Ateneum Kapłańskiego”: „Duch komunizmu jest negacją ducha w ogóle, zaprzeczeniem duchowej istoty człowieka, fałsz komunizmu jest fałszem bezbożnym. Komunizm odrzucił Boga nie w imię człowieka, ale w imię trzeciej zasady, w imię społecznego kolektywu, nowego bóstwa”. A pisał to w latach 20. XX wieku, gdy wielu zachodnich „mędrców” zachwycało się osiągnięciami sowieckiej Rosji…
Duszpasterze
Ksiądz Mindszenty został proboszczem w Zalaegerszeg jeszcze pod koniec 1919 roku. Rozwinął tam ożywioną działalność społeczno-religijną. Zorganizował opiekę dla starców, ubogich, rodzin wielodzietnych. Zbudował katolicką szkołę. Wspierał biednych studentów. Podobno znał po imieniu wszystkich mieszkańców 12-tysięcznego miasta.
Ksiądz Wyszyński od 1924 r. aż do wybuchu II wojny światowej związany był z Włocławkiem. To przemysłowe miasto przeżywało wówczas okres intensywnego rozwoju. I narażone było, zwłaszcza w środowisku robotniczym, na groźny wpływ komunistycznej propagandy. Ksiądz Wyszyński reagował na nędzę podobnie jak jego węgierski współbrat: swych podopiecznych wspierał duchowo i materialnie, działał w Chrześcijańskich Związkach Zawodowych, podkreślając zarazem konieczność obrony godności ludzi pracy w systemie kapitalistycznym, w zgodzie z encykliką „Rerum novarum”. Jako opiekun Sodalicji Mariańskiej Ziemian Ziemi Kujawsko-Dobrzyńskiej wzywa do wprowadzenia w życie zasad katolickiego solidaryzmu społecznego. Sam żyje niezwykle skromnie, wiążąc się z pragnącym naśladować ubóstwo Chrystusa stowarzyszeniem księży Charystów.
Wojna dramatycznie zmieni koleje losu skromnych kapłanów.
II wojna światowa
Ksiądz Stefan Wyszyński, który w swych artykułach ostrzegał także przed zbrodniczą utopią narodowego socjalizmu, ocalał dzięki wyjazdowi z Włocławka jesienią 1939 r. na stanowcze żądanie biskupa Michała Kozala. Gestapo było już na jego tropie. Podczas okupacji zostaje w Polsce: „Za nic w świecie nie wyjeżdżamy z Polski. Polska ma przejść przez cierpienia, my musimy być z nią”. Szybko angażuje się w działalność konspiracyjną, a w 1944 r. zostaje zaprzysiężony w Laskach jako kapelan Armii Krajowej ps. „Radwan III”. W czasie Powstania Warszawskiego opiekuje się żołnierzami w tajnym szpitalu. W styczniu 1945 r. Sowieci przekraczają Wisłę. Ksiądz Wyszyński już w marcu powraca do Włocławka. Teraz stają przed nim nowe, trudne zadania.
Ksiądz József Mindszenty jest w sytuacji początkowo lepszej. Admirał Horthy opowiedział się po stronie Niemiec. Ale Węgry pozostają państwem suwerennym, które życzliwie przyjmuje uchodźców z okupowanej Polski. Mindszenty nie akceptuje w żaden sposób totalitarnego systemu. W 1943 r. bierze udział w tajnej konferencji przywódców ruchów katolickich. W marcu 1944 r. zostaje biskupem Veszprem. Protestuje przeciwko prześladowaniu Żydów, którym udziela pomocy. Gdy do władzy dochodzą „strzałokrzyżowcy” Szalasiego, trafia do więzienia.
Na jego oczach odbywają się egzekucje więźniów. Początkowo nie może nawet odprawiać Mszy Świętej, modli się i liczy ze śmiercią w każdej chwili. Dopiero po wkroczeniu Armii Czerwonej zostaje oswobodzony. Na Węgrzech okupacja sowiecka ma jeszcze bardziej brutalny charakter niż u nas: Moskale mordują tysiące ludzi, gwałcą kobiety i niszczą barbarzyńsko cały kraj. Ksiądz Mindszenty pieszo i na chłopskich furmankach wraca do zniszczonego Veszprem, które „znajdowało się w stanie nie do opisania. Żołnierze sowieccy ograbili kościoły i pałac biskupi z wszelkiego wewnętrznego wyposażenia. Poza amputowanymi częściami ciał ludzkich niczego nie znaleźliśmy”. I w tej strasznej rzeczywistości trzeba zaczynać pracę.
Komunistyczne prześladowania i represje
W obu państwach komuniści początkowo nie zdradzali swych zamiarów. Nie było mowy o kolektywizacji rolnictwa czy zakazie strajków. Także stosunek rządzących do religii był poprawny. Dopiero po wzmocnieniu swej pozycji i wyeliminowaniu oporu zbrojnego podziemia reżimowe władze pokazywały prawdziwe oblicze.
Wynikało to z dwóch prostych przyczyn: słabości kompartii w Europie Środkowej i ostrożności, z jaką Stalin wprowadzał swe plany w życie. Były jednak znaczące różnice w polityce Związku Sowieckiego wobec państw tzw. demokracji ludowej. Im opór społeczeństwa był silniejszy, tym wolniej następowały zmiany. Zwłaszcza w Polsce tradycyjnie silna pozycja Kościoła i zdecydowany sprzeciw chłopów wobec planów kolektywizacji powstrzymywały całkowitą „urawniłowkę”.
Inaczej było na Węgrzech. O ile Partia Drobnych Rolników (odpowiednik PSL) stworzyła pierwszy rząd powojennych Węgier i sporo czasu zajęło komunistom jej ostateczne wyeliminowanie, o tyle sytuacja Kościoła była nieporównywalna z Polską. Kościół skupiał tam około 60 proc. ludności. Silna była wspólnota kalwińska, a i ateizacja społeczeństwa zdążyła poczynić duże postępy. Inny był też sam Kościół.
Od XVIII w. związek cesarstwa austriackiego (w skład którego wchodziły Węgry) z katolicyzmem był ścisły, a struktura kościelnej władzy podporządkowana świeckiej. Państwo utrzymywało instytucje kościelne i samych księży. Ta symbioza państwa z Kościołem – tzw. józefinizm – istniała również w latach międzywojennych i była przyczyną słabości Episkopatu w powojennej rzeczywistości. Państwo bowiem nie rezygnowało z finansowania duchowieństwa, ale miało się ono stać tubą propagandową komunistycznego reżimu.
Arcybiskupem Ostrzyhomia – prymasem Węgier został József Mindszenty we wrześniu 1945 roku. „Chcę być sumieniem narodu” – powiedział po otrzymaniu nominacji. I naprawdę nim był. Skutecznie sprzeciwiał się usunięciu religii ze szkół i rozwiązaniu organizacji katolickich. Protestował przeciwko przymusowemu wysiedlaniu ludności węgierskiej ze Słowacji, fałszerstwom wyborczym, ograniczaniu wolności wypowiedzi i narastającemu terrorowi AVH – węgierskiego UB. I stanowczo odmówił przyjmowania od komunistycznego państwa pensji. Nic tedy dziwnego, że był solą w oku władz. Tym bardziej że w końcu 1948 r. odmówił podpisania umowy umożliwiającej państwu ingerencję w sferę zastrzeżoną dla władz kościelnych. Aresztowano go 26 grudnia i oskarżono o „zdradę stanu, szpiegostwo i spekulacje dewizowe”.
Gdy ks. kard. Mindszenty był więziony w siedzibie „Avoszy”, arcybiskupem Warszawy i Gniezna – Prymasem Polski został biskup lubelski Stefan Wyszyński. Już w czasie przejazdu do Gniezna „nieznani sprawcy” usiłowali dokonać nań zamachu. Prymas Wyszyński pojechał jednak inną trasą i ocalał. W Polsce władza nie udawała już tolerancji wobec Kościoła. W więzieniach znajdowały się rzesze księży i zakonnic. Proreżimowy ruch „księży patriotów” miał stać się V kolumną w Kościele i doprowadzić do jego zniszczenia. W tej sytuacji Prymas Wyszyński zdecydował się na podjęcie rozmów z władzami w celu uzyskania trwałego uregulowania sytuacji prawnej Kościoła w Polsce pod rządami nowego ustroju. I porozumienie takie w kwietniu 1950 r. zostało podpisane.
Działał w dobrej wierze i liczył, że i władze nie zechcą eskalować konfliktu. Patrzył im jednak uważnie na ręce i nie zamierzał iść na ustępstwa, które by mogły w jakimkolwiek stopniu ograniczyć wolność Kościoła. Zyskiwał tym samym rzecz bezcenną – czas. Wyglądało bowiem na to, że komuniści nie zdecydują się na wariant czeski czy węgierski, czyli całkowite podporządkowanie Kościoła i fizyczne zniszczenie niepokornych. Ksiądz kardynał Wyszyński był człowiekiem bez lęku. Dowieść tego miały lata najbliższe. Chciał jednak uchronić Naród przed dalszym upływem krwi.
Okrutne śledztwo
Gdy Prymas Wyszyński zaczyna swą trudną posługę, ks. kard. Mindszenty poddawany jest wyjątkowo okrutnemu śledztwu. Torturowano go bez przerwy przez 39 dni. W swych wspomnieniach napisze: „Pałka uderzała raz po raz w moje plecy. […] I chociaż ledwo łapałem oddech, a drzazgi drewnianej podłogi kłuły mnie boleśnie w stopy, biegałem tak szybko, jak tylko mogłem, by uniknąć ciosów”. Prymasowi Węgier nie pozwolono zasnąć przez kilka tygodni i oszołamiano go narkotykami.
W lutym 1949 r. w czasie publicznego procesu potwierdził wszystkie postawione mu zarzuty. Świat ujrzał jednak, że w ciągu kilku tygodni doprowadzono go do psychicznej i fizycznej ruiny, i nie uwierzył oprawcom. Skazanie prymasa Mindszentyego na dożywotnie więzienie wywołało powszechne oburzenie. Komuniści zorientowali się wówczas, że popełnili błąd. Nigdy już później nie doprowadzą do publicznego procesu głowy Kościoła. W ślad za swym prymasem w więzieniach znajdzie się 12,5 tys. zakonników i sióstr zakonnych.
Wkrótce jesienią 1953 r. w więzieniu znajdzie się Prymas Polski, który śmiało powie komunistom „Non possumus!”, gdy ci zapragną decydować o obejmowaniu stanowisk kościelnych. Ksiądz kardynał Wyszyński przetrzymywany jest w ciężkich warunkach, szykanowany i otoczony przez donosicieli. To w więzieniach przygotuje słynne Śluby Jasnogórskie i plan Wielkiej Nowenny, która rozstrzygnie w 1966 r. o duchowym zwycięstwie katolicyzmu w naszej Ojczyźnie.
Fala wolności
W październiku 1956 r. fala nadziei zalewa Budapeszt i Warszawę. W czasie powstania ks. kard. Mindszenty zostaje uwolniony. Na krótką chwilę. Gdy 3 listopada kończył radiowe przemówienie, w którym apelował do świata o pozostawienie Węgrom prawa do decydowania o własnym losie, pierwsze czołgi sowieckie przekraczały granice…
Także w październiku wolność odzyskuje Prymas Wyszyński. Prosił go o powrót Gomułka – nowy I sekretarz partii komunistycznej. I Prymas wrócił na Miodową, uzyskując przedtem od władzy wszelkie możliwe w ówczesnej sytuacji ustępstwa. Odtąd przez kilkadziesiąt lat jako uznawany przez naród „interrex” walczyć będzie w obronie wolności wiary w Polsce. Aż doczeka się wyboru swego długoletniego współpracownika ks. kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową i wybuchu polskiej „Solidarności”, która zada śmiertelny cios komunizmowi. Umiera w maju 1981 r. spokojny o przyszłość Ojczyzny, którą powierzył opiece Matki Bożej.
Prymas Mindszenty po sowieckiej inwazji schronił się w ambasadzie amerykańskiej i pozostał w niej aż do 1971 roku. Jego dobrowolne odosobnienie było symbolem sprzeciwu wobec sowieckiej okupacji i znakiem solidarności z uwięzionymi rodakami. Nakłoniony ostatecznie do wyjazdu przez kardynała Agostino Casarolego, architekta watykańskiej polityki wschodniej, osiadł w Wiedniu, gdzie zmarł w 1975 roku. Po latach Jan Paweł II tak pisał o ks. kard. Mindszentym: „Opatrzność wyznaczyła mu miejsce pośród głównych bohaterów jednej z najtrudniejszych i najbardziej złożonych epok tysiącletniej historii Kościoła w tym szlachetnym narodzie”.
Zarówno ks. Mindszenty, jak i ks. Wyszyński bliscy są mojemu sercu. Obaj bohatersko przeciwstawili się najstraszniejszemu złu w dziejach świata. I obaj zapłacili za swą postawę cenę bardzo wysoką. Nie zamierzam w najmniejszym stopniu wartościować i oceniać ich decyzji podejmowanych w ekstremalnie trudnych warunkach. Myślę jednak, że Prymas Wyszyński lepiej rozpoznał istotę totalitarnego komunizmu. A dzięki swemu mądremu pragmatyzmowi nie dopuścił do zadania Polsce i Kościołowi ran jeszcze boleśniejszych. Dzisiaj obaj oczekują na beatyfikację i możemy się o nią z ufnością modlić.
Janusz Kotański Historyk, poeta
http://www.naszdziennik.pl/wp/94417,dwaj-prymasi-dwaj-wiezniowie.html
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
37. "Dobrego Dnia droga @Intix :)
"Dzisiaj obaj oczekują na beatyfikację i możemy się o nią z ufnością modlić."
czekamy tego Dnia :)
serdeczności sobotnie :)
gość z drogi
38. Dziękuję... i wzajemnie Zofio Droga...:)
"Dzisiaj obaj oczekują na beatyfikację i możemy się o nią z ufnością modlić."
czekamy tego Dnia :)
Tak... czekamy...:)
Módlmy się w intencji beatyfikacji obu Kapłanów...
Pozwolę sobie podłączyć tutaj modlitwę... co prawda jest ona w intencji Prymasa Wyszyńskiego... ale chyba możemy odmawiać podobną w intencji Prymasa Mindszentyego...
>Modlitwa o beatyfikację Sługi Bożego, kard. Stefana Wyszyńskiego
***
Pozdrawiam Cię serdecznie...:)
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
39. Dobrego Dnia,droga @Intix :)
módlmy się :)
gość z drogi
40. droga @Intix,ku pamięci :)
"2. Pani Intix,
Michał St. de Z..., wt., 20/03/2012 - 23:17
Szanowna Pani Joanno,
Pięknie dziękuje za kolejny tomik Pani dzieł.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz "
myślę ,ze i teraz też jest z nami,mimo,ze bardzo nie lubił,gdy Damy zarywały NOC
serdeczności poranne :) i szczęść Boże :)
gość z drogi
41. Dziękuję Zofio...:)
Przyznam, że miałam przywołać ten wpis, załączając do niego:
Święta Jadwiga - wzór chrześcijańskiego władcy
Uprzedziłaś mnie, przywołując go Twoimi komentarzami, za co dziękuję...
Dziękuję też za wspólną modlitwę w intencji Prymasa Wyszyńskiego i w intencji Prymasa Mindszentyego...
No i... za Pana Michała... bo też codzienna modlitwa za naszego Przyjaciela popłynęła do Nieba...
Wspominając Pana Michała, przywołam tu ponownie wpis zamieszczony w 1 komentarzu:
Węgrzy na Jasnej Górze przekazują prezydencję Polakom / Fronda/
Zofio Droga... być może dostałybyśmy "burę" od Pana Michała za buszowanie nocą...
ale myślę też, że by nam wybaczył...:), szczególnie teraz, przed czekającymi Nas WYBORAMI...
W odniesieniu do rozmów pod tym wpisem i nie tylko... polecam Wszystkim czytającym te słowa, wysłuchanie:
5 minut dziennie, które może uratować Polskę
https://youtu.be/Z7CfP0TR40Y
DOŁĄCZ krucjatarozancowazaojczyzne.pl
***
Pozdrawiam serdecznie...:)
Szczęść Boże...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
42. ...Modlitwa o beatyfikację Sługi Bożego, kard. Stefana Wyszyński
a więc Módlmy się :)
i za Polskę również..biorąc przykład z naszej Św Królowej Jadwigi :)
a nocne rozmowy Polek i Polaków ? no cóż one mają swój klimat i czar :)
a za Pana Michała jak wieczorna modlitwa
serdeczności :)
gość z drogi
43. ZAPROSZENIE - „1000 lat bratanków” - debata historyczna
Tematów do rozmowy jest naprawdę sporo: Król Polski Ludwik... Węgierski, jego córka - św. Jadwiga (patronka naszego kraju), Stefan Batory, Józef Bem, pomoc jaką Węgrzy udzielili Polakom w krytycznych dla nas chwilach - w lecie 1920 roku i w czasie II Wojny Światowej, solidarność Polaków z Węgrami w 1956 roku i wiele, wiele innych. Przed naszymi prelegentami: Grzegorzem Górnym, Pawłem Lisickim i Janoszem Tischlerem stoi zatem niełatwe zadanie. Nie wątpimy, że mu sprostają.
Wszyscy nasi goście będą mieli możliwość zadawania pytań prelegentom, a po dyskusji oferujemy drobny poczęstunek.
Patronami medialnymi debaty są: "Historia.org.pl" oraz "Do Rzeczy".
Debata „1000 lat bratanków” - 18 stycznia, godzina 18:00, Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie, ul. Wybrzeże Gdyńskie 4, (dyskusja - 2 piętro, ekspozycja stała, poczęstunek – 4 piętro), wstęp wolny.
Serdecznie zapraszamy!
http://www.muzeumsportu.waw.pl/wystawy/wydarzenia/533-debata-1000-lat-bratankow
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
44. Po żydowskich protestach...
Po żydowskich protestach odwołano memoriał Miklósa Horthy’ego
Data publikacji: 2018-01-27
Prymas Węgier Péter Erdő zdecydował się na odwołanie Mszy Świętej w intencji regenta Miklósa Horthy’ego, który sprawował władzę na Węgrzech od 1920 do 1944 roku. To efekt protestów miejscowych środowisk żydowskich, które zwracały uwagę na fakt, iż memoriał ku pamięci węgierskiego przywódcy zbiega się z Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holocaustu, a ponadto jest on oskarżany przez Żydów o przyczynienie się do ich deportacji w czasie II wojny światowej.
Na dzisiaj w Budapeszcie zaplanowano tradycyjny memoriał upamiętniający postać węgierskiego regenta, a jednym z jego elementów miała być Msza Święta z udziałem wiceprzewodniczącego tamtejszego parlamentu, Sándora Lezsáka z centroprawicowego Fideszu. Ostatecznie uroczystość się nie odbędzie, ponieważ jej odwołanie nakazał przywódca Kościoła katolickiego na Węgrzech, czyli prymas Péter Erdő, przy czym na nic zdały się tłumaczenia, iż w latach poprzednich sąsiedztwo tego wydarzenia z Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holocaustu nie wywoływało protestów.
Teraz jednak było zupełnie inaczej, ponieważ na pomysł uczczenia 61. rocznicy śmierci Horthy’ego zareagowali liderzy środowisk żydowskich na Węgrzech. Najgłośniejszy protest w tej sprawie wystosowała Federacja Węgierskich Gmin Żydowskich (Mazsihisz), która ewentualny udział Lezsáka w uroczystościach uznała za „deptanie pamięci wszystkich węgierskich ofiar Holocaustu”, a ponadto określiła rzekome tworzenie kultu regenta za „fałszowanie historii”.
W ubiegłym roku środowiska żydowskie z furią zareagowały na słowa premiera Viktora Orbána, notabene niezwykle często spotykającego się z liderami Mazsihisz, kiedy postanowił on nazwać Horthy’ego „mężem stanu” mającym swoje zasługi dla odbudowy Węgier po I wojnie światowej. Żydzi zarzucają węgierskiemu regentowi, iż pozwalał na deportację ich pobratymców, dlatego blisko 600 tysięcy z nich zginęło w obozach koncentracyjnych, choć w czasie ich wywózki Węgry były już okupowane przez Niemcy.
Na podstawie: mno.hu, kuruc.info, index.hu, algemainer.com.
autonom.pl
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=