Meczenie i smierc Chrystusa

avatar użytkownika Tymczasowy

Pan Jezus cierpial idac na gore Golgote i nastepnie wiszac na krzyzu. Uwieczniali to, wiek po wieku artysci w swych dzielach. Jedno z nich, film Mela Gibsona pt. "Pasja" bylem w stanie ogladnac tylko jeden raz, choc mam video. Wspolczesnie pojawilo sie zainteresowanie strona medyczna meki Czlowieka-Boga. Sa nawet uznani znawcy przedmiotu. W Gdanskim Uniwersytecie Medycznym odbyla sie nawet konferencja naukowa pt. "Meka i smierc na krzyzu w aspekcie medycznym. Na kanwie rozwazan o Jezusie Chrystusie Synu Czlowieczym". Meka nie spowodowala roznicy zdan, natomiast  brak jest porozumienia co do ostatecznej przyczyny  smierci. Najprawdopodobniej zadzialalo kilka czynnikow.

Tradycja zadawania bolu ludziom przez innych ludzi czy czlekoksztaltnych ma tradycje dluga jak cala ludzkosc. Krzyzowanie jako forma meczenia i zabijania pojawilo sie stosunkowo pozno, bo dopiero w VI w. p.n.c. Inne formy byly bardziej efektywne (stosunek kosztow do rezultatow). A jak juz innowacja sie pojawila to krzyzowanie szlo masowo, w tysiace ludzi w czasie jednej imprezy. Musialo zawierac jakies atrakcyjne pierwiastki dla wykonawcow i publicznosci, skoro przetrwalo prawie tysiac lat. Zakazal je dopiero rzymski cesarz Konstantyn Wielki w IV w.n. e.

Pan Jezus wczesniej znal swoja najblizsza przyszlosc i juz na Gorze Oliwnej cierpial i fizycznie, i psychicznie. Nastepnie, po ujeciu, nie dostawal wody i pozywienia. W drodze z twierdzy Antonia  na gore ostatecznej kazni niosl przywiazany linami do ramion krzyz o wadze 37-54 kg. Chc byl mezczyzna wysokim i silnym (181 cm i 65 kg.) to wchodzac pod gore nie dosc, ze byl juz wyczerpany, to byl ciagle bity. Przy tym opluwanie przez zydow ustawionych wzdluz drogi meki nie mialo znaczenia. Bicze, ktore u nas sa bardziej znane jako nahajki (tradycja rosyjska), byly zlozone z krotkiej, zwykle drewnianej, rekojesci i rzemieni nabijanymi kulkami z zelaza lub olowiu lub ostro zakonczonymi koscmi zwierzecymi. Szczegolnie zmasakrowana byla prawa czesc twarzy.

W trakcie chlostania skora odchodzila od plecow odslaniajac miesnie oraz kosci.  Rany jatrzyly i ulegaly zakazeniu. Slonce palilo, razy nie ustawaly, bol narastal.

Po wejsciu na szczyt gory (w ostatniej fazie zolnierze musieli wciagac Jezusa) belke poprzeczna przybito do slupa, ktory mial stanowic pion krzyza i pozniej, Chrystusa do krzyza. typowo, uzywano gwozdzi o srednicy 2 cm. zolnierze-sadysci znali swoj proceder, ktory pewnie uwazali za sztuke, wiec zgodnie z zasadami tej sztuki starali sie sprawic ofiare tak, by zbyt szybko nie zmarla. Przykladowo, gdyby polamali nogi, to zycie uchodzilo w ciagu kilkunastu minut, najwyzej jednej godziny. Jezus przetrwal 6 godzin.

Najpierw przybito Jezusowi rozlozone na boki rece. Gdyby byly uniesione w gore, to by sie udusil w kilkanascie minut. Gwozdzie wbijano w nadgarstki lub miedzy nimi a koscia promieniowa. W ten sposob zostala uszkodzona bardzo unerwiona okostna powodujac potworny bol. Wlasciwie mowa o calej gamie bolow: swidrujacym, palacym i paralizujacym. Nastepnie przymocowywano do krzyza stopy meczennika. Gwozdzie wobijano trafiajac w pierwsza lub druga przestrzen srodstopia, gdzie znajdowal sie nerw strzalkowy i nerw podeszwowy. Uszkodzone nerwy powodowaly ogromny bol.

Dodac nalezy korone cierniowa zalozona na glowe Chrystusa. Niby mniej bolesne niz przebijane stopy i rece, ale glowa jest bardzo mocno unerwiona i ukrwiona, co oznaczalo  dodatkowy bol i uplyw krwi. Dzieki Calunowi Turynskiemu doliczono sie 600 mniejszych i wiekszych ran oraz 120 ran po biczowaniu. Byly tez rany wewnetrzne, uszkodzona watroba, trzustka i niewydolnosc nerek. Zaburzona byla gospodarka wodno-elektrolityczna. Dreczyla goraczka i zawroty glowy. Z Pana Jezusa uchodzilo zycie.

Najprawdopodobniejsza przyczyna smierci Chrystusa bylo udeszenie sie. Rozlozenie rak na boki powodowalo, ze miesnie zebrowe mial ustawione wdechowo, czyli wiekszy problem sprawial wydech. Ten mogl odbywac sie za pomoca przepony. Oddech byl plytki i w kazdym cyklu bolesny. Po 6 minutach objetosc oddechowa spadla o 70%. Mimo to nadal daloby sie zyc. Dochodzil jednak szybki wzrost ilosc dwutlenku wegla we krwi. (hiperkapnia) i pojawila sie kwasica oddechowa.

To skutki wiszenia ciala. Ale dochodzily tez skutki uszkodzenia klatki piersiowej, czyli niewydolnosc oddechowo-krazeniowa polaczona z ciezkim zapaleniem pluc. W koncu, uszkodzone miesnie i aparat stabilizacyjny  ukladu wiazadlowego nie byly w stanie utrzymac wiszacego ciala. Pan Jezus wydal ostatnie tchnienie.

Glowne zrodlo:

Ewa Kucharska, "Meka i smierc na krzyzu w aspekcie medycznym. Na kanwie rozwazan o Jezusie Chrystusie Synu Czlowieczym", Studia Salettensia.

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami, i Ty któraś współcierpiała Matko Bolesna przyczyń się za nami.

Dziś, w Niedzielę Palmową, w Kościele katolickim rozpoczyna się Wielki Tydzień. Liturgia tego dnia jest pamiątką uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy pięć dni przed Jego ukrzyżowaniem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Marylu

Ja te niedziele mialem w swym kosciele wczoraj. Dzisiaj jade do corki.
Pozdrawiam serdecznie.