Kazachstan najbogatszy kraj Azji Centralnej następny w ogniu e-rewolucji? O czym wie Krauze?
W piątek Kazachstan obchodził 20 rocznicę niepodległości. W Żanaozenie, przemysłowym mieście na zachodzie kraju, tak jak wszędzie miały się odbyć uroczystości. Na głównym placu gęstniał tłum. Wczesnym popołudniem grupki mężczyzn w czerwono - granatowych kombinezonach zaczęły rozwalać okolicznościową trybunę i przewracać ustawione wokół niej metalowe barierki. Jednocześnie ktoś podpalił kilka zaparkowanych w centrum samochodów i sklepów, a na budynek lokalnej administracji posypały się koktajle Mołotowa. Do akcji wkroczyła milicja. Ubrani w czarne polowe mundury funkcjonariusze brutalne rozpędzali tłum, padły strzały.
W piątek wieczorem Żanaozen odcięto od świata. Do miasta posłano wojsko, przestał działać Internet, pojawiły się problemy z połączeniem telefonicznym. W całym Kazachstanie zablokowano niektóre strony internetowe związane z opozycją oraz należące do niezależnych mediów.
Jak dotąd 16-milionowy Kazachstan był najspokojniejszym krajem Azji Centralnej. Dzięki bogatym złożom ropy i gazu w 20 lat niepodległości wyrósł na najbogatsze państwo regionu, z PKB na poziomie 12 tysięcy dolarów na głowę mieszkańca. Przyjmował nawet gastarbajterów z Kirgistanu, Uzbekistanu i Tadżykistanu. Jednak zyski z gospodarczego sukcesu Kazachstanu czerpie tylko wąska, nomenklaturowa elita. W nowej stolicy Astanie sine stepowe niebo odbija się w niezliczonych szklanych wieżowcach. W Ałmaty, byłej stolicy i największym mieście kraju, najpopularniejszym samochodem jest Toyota Land Cruiser, a włoskie, amerykańskie i chińskie restauracje mnożą się jak grzyby po deszczu. Wystarczy jednak wyjechać za opłotki miasta by zobaczyć Kazachstan, który niczym nie różni się od karykatury z filmu Sashy Cohena "Borat": rozpadające się chałupiny, dziurawe drogi i ludzie, których jedynym majątkiem jest kilka baranów i stare żiguli.
Miasto Żanaozen w Kazachstanie, 17 grudnia 2011 r. Dzień po zamieszkach, w których zginęło co najmniej 11 osób. Spalony autobus przed główną sceną obchodów 20-lecia Niepodległości Kazachstanu
Napięcie w Kazachstanie narastało od wiosny. Strajkom nafciarzy towarzyszyło kilka zamachów bombowych w głównych miastach kraju. Jeśli kazachski rząd nie wypracuje kompromisu z protestującymi tylko będzie, jak do tej pory, strzelał do nich jak do kaczek, panujący od ponad 20 lat w Kazachstanie prezydent Nazarbajew może nie doczekać końca swojej niedawno rozpoczętej czwartej już kadencji.
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. w Warszawie władza też w Swięto Niepodległości wystawiła plutony
czyżby to była "nowa swiecka tradycja" do wprowadzania rozruchów w krajach satelitach by6łego ZSRR?
"Muchit Sydyknazarow z Euroazjatyckiego Uniwersytetu im. L.N. Gumiłowa w Astanie podkreśla zaś, że zamieszki w Żanaozenie zmartwiły i zaniepokoiły wszystkich. – Doszło do nich w Dniu Niepodległości, święta wszystkich Kazachów. Przecież zabici, niezależnie od tego, czy byli protestującymi czy policjantami, byli obywatelami naszego kraju. Chaos i przelewanie krwi nikomu nie służą. Spór z pracodawcą powinien być rozwiązywany w ramach prawa – mówił „Rz"
Żanaozen to dawny Nowyj Uzeń. Liczy dziś 96 tys. mieszkańców. Od czerwca trwa tam strajk kilkuset pracowników miejscowych zakładów wydobycia gazu Ożenmunajgaz."
To kto nastepny?
Putin sie niecierpliwi, niech już zaczną się głosy "pamagitie, pamagitie, car Putin!"
Im więcej gazu czy ropy, tym większy będzie krzyk O RATUNEK.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. e-rewolucja nie chwyciła
80 proc. Kazachów głosowało na Nursułtana Nazarbajewa w niedzielnych wyborach prezydenckich - wynika z danych prorządowego Instytutu Demokracji. Podobny wynik w wyborach do parlamentu uzyskała prezydencka partia Nur Otan
Wybory były uczciwe - zapewniał 71- Nazarbajew, który bogatym w ropę Kazachstanem niepodzielnie rządzi od 1989 r. Jednak OBWE już potępiła wybory jako nieuczciwe. A opozycja twierdzi że władza pod różnymi pretekstami nie dopuszczała jej kandydatów do wyborów, a obserwatorów nie wpuszczano do lokali wyborczych. Kazachskie władze nie akredytowały m.in. obserwatorów z Polski. - Władza znów użyła wypróbowanych metod: ci sami wyborcy głosowali wielokrotnie w różnych lokalach wyborczych - twierdzą politycy ugrupowania Ruchanijat, których w ogóle nie wpisano na listy wyborcze. Oficjalnie z powodu niespełnienia warunków formalnych. Prawdziwą przyczyną wyeliminowania go z wyborów było, jak twierdzą obserwatorzy, deklarowanie poparcia dla strajkujących robotników w Żanaozenie, na zachodzie kraju. W grudniu zginęło tam 16 osób.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,10971284,Nazarbajew_znow_prezydentem_Kazachst...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl