Modlitwa o lepsze czasy
"Zatrzymaj się na chwilę, wędrowcze, który przebiegasz szybko Polskę. I cóż tak długo podziwiasz? Nie jest bezpieczny postój w tej krainie, w której nie rządzi ani król, ani prawo, ani rozum (...) Stąd królowie - a bezkrólewie, sejm oszalały, sejmiki kłótliwe, posiedzenia pełne zatargów, ustawy jak drwiny, kler nic niewart, biskupi nieprzydatni, ministrowie nieudani, senatorowie zdrajcy, szlachta zmienna, trybunały przedajne, miasta wynędzniałe, wsie puste, pola jak ugory, oficerowie łupieżcami, regimentarz zbrodniarzem ...Zobaczywszy i usłyszawszy to wszystko odejdź, kochany wędrowcze, a nam wyproś lepsze czasy".
Nadgrobek Królestwa Polskiego,
autor nieznany
Dawno, dawno temu, mogłaby zaczynać się ta bajka. Ale czy nie tkwimy w niej, choć po części, nadal? Bo nadal istnieje taka kraina, w której rządzą Bold and Beautiful o kwalifikacjach odwrotnie proporcjonalnych do stopnia poparcia, którym dobrze się żyje za państwowe pieniądze, a ich radości nie są stanie zaćmić żadne, samoodkrywalne niemal codziennie, w blasku fleszy i kamer, afery na wielu szczeblach rządzenia.
Kraina, w której premier w oczekiwaniu na cud spędza czas na zagranicznych wycieczkach, dając przykład samorządowcom; rząd, w atmosferze pomówień i kłótni produkuje kulawe ustawy, armią rządzi lekarz psychiatra, ministrowie „najlepsi na kryzys” nie potrafią go zdiagnozować, a ministerstwo Skarbu nadal istnieje, choć wszystkie narodowe skarby zostały już oddane w obce ręce. To kraina, w której rządzą z tylnego siedzenia dawni esbecy, TW (także w rządzie ucząc sumienia związki zawodowe) oraz podejrzani szulerzy gospodarczy; kraina bezprawia, niemocy sądownictwa, gdzie komunistyczni sędziowie nadal sądzą, broniąc mafii przed zwykłym człowiekiem, kraj niedoinwestowanej policji, która strzela w niewinnych ludzi, chroniąc aferzystów, złodziei i bandytów.
Co jeszcze zostało? Skompromitowane elity i ich samorządowe zaplecza, skompromitowani wodzowie i ich świta. Ten słowiański gród o bogatej tradycji i historii, zatracił wszelkie samozachowawcze instynkty, daje się poniżać ościennym „przyjaciołom”, piszącym na nowo historię, oskarżającym o polskie obozy i rzucającym obelgi pod adresem najwyższych władz.
To kraj katolicki, w którym zabija się nienarodzone dzieci, a w imię demokracji i wolności człowieka promuje przez media i organizacje społeczne dotowane z budżetu, szkodliwe, niebezpieczne dla młodego pokolenia treści, przy jednoczesnym braku pomysłów na nowoczesną oświatę. Nierealny budżet, fiasko reform, bezrobocie, rychłe zwolnienia, podwyżki, realizacja przez nieodpowiedzialny rząd jedynie polityki pijarowskiej i lekceważenie zewnętrznych oznak zapaści, prowadzący złą, szkodliwą politykę zagraniczną. To państwo sztucznego blichtru, plastiku i podróbek, nad czym pracują niezmordowani kreatorzy wizerunków.
To kraj absurdów, w którym z podrobioną legitymacją ABW można wejść do każdego domu, gdy studenta karze się więzieniem za brak legitymacji; kraj, w którym czynsz wynosi tyle, ile emerytura, a kasjer w Biedronce jest absolwentem wyższej uczelni, ze stawką 5 zł za godzinę. Gdzie piekarz doprowadzony jest do upadku, bo oddaje chleb biednym, a prywatne banki zasilane są z budżetu państwa. Gdzie rolnikowi nie wolno wyprodukować tyle, ile chce, a rybakowi łowić, ile potrzeba.
Sytuacja kafkowska może nie jest najszczęśliwszym określeniem na to, co przeżywamy dzisiaj; na pewno jest odzwierciedleniem surrealistycznej diagnozy, w jakiej pogrąża się współczesna Polska. Dramatyczny układ między jednostką a światem, stwarza osobiste siedlisko lęków, które nabierają szerszego znaczenia: wobec rządu, demokratycznie powołanych władz, TK, służb. Wszystko to, będące kiedyś marginesem życia, przenosi się do centrum nas. Stajemy się uczestnikiem chaosu, w którym niezrozumienie świata miesza się z niezrozumieniem zasad, pobudek i moralności drugiego człowieka. Wzrastająca intensywność życia, w scenerii budzącej grozę, implikuje absurdalne działania, odciskając piętno na naszej świadomości, a kryzys duchowych wartości sugestywnie wdziera się w codzienne życie, powodując stany napięcia i rozterki psychiczne.
Nie rozumiemy współczesnego świata, a autorytety, politycy, dziennikarze tego nam nie ułatwiają, promując świat ich indywidualnych korzyści.
Dekompozycja starych norm, promowanie odmiennych zachowań, budzi w nas strach i niepewność i choć nie akceptujemy takich zmian, biernie się im poddajemy niby wyrokom losu, płynąc z prądem, który za nas nazwali budowniczowie wspólnej Europy oraz czołowi jej reformatorzy. Godzimy się na to, bo wpajano nam, że to dla naszego doba, że niedługo, niedaleko, prawie za rogiem czeka na nas nowy, wspaniały świat. Jako naród przeszliśmy tak wiele, że nasza cierpliwość, nawet w nas, budzi zdumienie.
Codziennie rano wstajemy zdumieni i niepewni, co jeszcze nas czeka. Czasami buntujemy się. Najczęściej jest to bunt pojedynczy, nazywany przez specjalistów w mediach nieszczęśliwym wypadkiem, chorobą psychiczną czy słabą kondycją człowieka.
Nasz współczesny kodeks ontologiczny sprowadza się więc tylko do utrzymania się na wodzie. Toną przecież słabi.
Ale jest ich coraz więcej. Chorzy w szpitalu popełniają samobójstwa, nie radząc sobie z bólem, wzrasta liczba narkotyzującej się młodzieży, przestępczości nieletnich, samobójstwa. Szukamy winnych wśród rodziców, nauczycieli. Pokolenie JPII odchodzi na margines, ustępując miejsca pokoleniu MTV, sztuki masowej, pełnej przemocy i pozbawionej treści. Nawet dorośli nie radzą sobie ze stresem. Niepewność pracy, zarobków idzie w parze z niewydolnością urzędów, powołanych do niesienia pomocy.
Nie wytrzymują też rządzący. Ich styl rządzenia zawiódł, a wizja nie sprawdziła się; wolny rynek okazał się bzdurą, a globalne ocieplenie wymysłem bogaczy, trzymających Europę w szachu. Społeczny chaos, naznaczony protestami, pogłębia się, brak jest oparcia w autorytetach, które również zawiodły. Poseł grozi pobiciem innego posła, nie wytrzymują nerwy marszałkowi, a ABW sama się skompromitowała. Próba zatarcia niejasnych koneksji koalicjanta zostaje odsłonięta przez media, spory na linii prezydent-premier są nierozwiązywalne. 34-letni funkcjonariusz CBS popełnia samobójstwo, a strażnik więzienny, którego wcześniej zdegradowano, z zemsty otwiera ogień do swoich kolegów.
Szukając diagnozy najchętniej oddalamy od siebie odpowiedzialność, zwalając na postępującą zmianę wizerunku świata, szukając usprawiedliwienia w obiektywnych trudnościach. Dopóki nie nazwiemy zła, ono będzie tkwić, a nie nazwiemy go dlatego, bo sami jesteśmy za niego odpowiedzialni. My, w sensie rządzący od roku 1989, my – jako społeczeństwo, naród, Polacy.
Dawna bajkowa kraina, mlekiem i miodem płynąca, upodabnia się do XVII-wiecznej Polski, o której pisał nieznany autor.
- MagdaF. - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
18 komentarzy
1. haiku
2. Jesteśmy świadkami
hrabia Pim de Pim
3. A po ścieżkach życia
4. If it be your will - Leonard Cohen
5. Joanna
basket
6. Cohen czy Melua?
7. Nie martwcie się nie jest tak
Errata
8. oklaski Errata!
9. joanna
Errata
10. Lepsze czasy
11. Cohen czy Melua..
basket
12. joanna!
Errata
13. Errata!
14. joanna!
Errata
15. Errata...
16. joanna!
Errata
17. Na dobranoc
18. KATIE MELUA- CLOSEST THING TO CRAZY