Konzentrationslager Fort VII Posen, powstał oficjalnie 10 października 1939 roku z rozkazu obergruppenführera SS, namiestnika III Rzeszy niemieckiej w Kraju Warty Reichsgau Wartheland, Warthegau, Arthura Karla Greisera. Wiemy, że przed 10 października z Fortu VII, Niemcy, zrobili więzienie w którym w większości wypadków, więźniów natychmiast mordowano.
Tak oto skończył, mieniący się pankiem Wielkopolski.
Wyrok śmierci wydał na sesji wyjazdowej w Poznaniu, /Aula Uniwersytecka / Najwyższy Trybunał Narodowy, pod przewodnictwem profesora Emila Stanisława Rapaport, polskiego specjalistę prawa karnego, narodowości żydowskiej, sędziego Sądu Najwyższego, członka Najwyższego Trybunału Narodowego.
Fort VII doskonale nadawał się na niemiecki obóz śmierci. Był zlokalizowany z dala od siedzib ludzkich, zamaskowany krzakami, drzewami.
Zaraz po utworzeniu obozu śmierci, Wehrmacht przekazał SS-Oberführerowi Erichowi Neumannowi, szefowi Einsatzgruppe VI. Pierwszym komendantem niemieckiego obozu smierci został SS-Sturmbannführer Herbert Lange.
Obóz śmierci w Forcie VII, był obozem doświadczalnym dla Niemców w celach jaknajszybszego uśmiercania więźniów. Tu w Poznaniu Niemcy już w październiku pierwszy raz w Europie użyli gazu do mordowania ludności cywilnej. W październiku 1939 roku w bunkrze 17 zamordowano ok. 400 pacjentów i personel medyczny szpitala psychiatrycznego w Owińskach oraz oddziału psychiatrycznego szpitala przy ul. Grobla w Poznaniu. W Forcie VII znajdowało się 27 cel męskich, 3 cele kobiece, 2 karcery-ciemnice.Na 1 osobę przypadało czasem 0,25 m2
Na sześciu więźniów przypadał 1 strażnik. Więźniowie spali na betonowej posadce, zimnej i mokrej. W celach dla kobiet woda stała do kolan. Więźniowie spali na betonowej posadzce.
W Forcie VII, nie prowadzono dokumentacji więźniów albo ja zdołano zniszczyć. Akcja akcji Nacht und Nebel "Noc i Mgła",
Więźniami byli również Anglicy, Francuzi, Jugosłowianie, Rosjanie, Ukraińcy.
Po wojnie Fort VII przejęło *Ludowe* Wojsko Polskie i być może zniszczyło cześć dokumentów przeznaczając je na opał. W Forcie VII, *Ludowe* Wojsko Polskie miało magazyny
W niemieckim obozie zagłady zlokalizowanym w poznańskim Forcie VII, barbarzyńcy spod znaku hitlerowskiego hakenkreuz "hakenkrojc" zamordowali w bestialski sposób około 20 000 tysięcy moich rodaków, inteligencji wielkopolskiej. / Profesor T. Kotłowski. Ukłony / . Inni podają liczbę około 50 000.
Ja znam tylko jeden przypadek ucieczki więźnia z Fortu VII. Z Auschwitz, uciekło więcej, lub zostali wypuszczeni za jakieś zasługi jak Władzio Bartoszewski. Pisze Władzio, bo kiedyś byliśmy na "per ty"
Auschwitz było fabryką śmierci ale warunki pobytu więźniów w stosunku do Fortu VII mniej drastyczne
Więźniem, któremu udało się zbiec z Fortu VII, był Marian Szlegel. Pracował na górnym wale w licznie tam usytuowanych warsztatach rzemieślniczch, pracujących na potrzeby niemieckiej załogi. Uciekł 10 lipca.
Marian Szlegel był z zawodu kelnerem, należał do grupy "Witaszkowców" Doktor Franciszek Witaszek "Warta" w czerwcu 1941 roku pełni funkcję szefa grupy Związku Odwetu wchodzącego do Związku Walki Zbrojnej, Wydziału III ZWZ Armii Krajowej Okręgu Poznań.
Witaszkowcy likwidowali Niemców, szpicli, podając im w restauracjach fenol do posiłków.
Marian Szlegel garbował skórki królicze w Forcie VII
Schlegel miał 28 lat kiedy aresztowała go niemiecka policja. Stało się to rok po zaprzysiężeniu go do konspiracyjnego Związku Odwetu, kierowanej przez dr Franciszka Witaszka organizacji sabotażowo-dywersyjnej wchodzącej w skład ZWZ. Pracując jako kelner w kawiarni "Zur Hutte" poznaniak był jednym z kilku wykonawców wyroków śmierci na zdrajcach i gestapowcach. Wykonywał je podając trucizny o opóźnionym działaniu. Ta metoda pozwalała uniknąć podejrzeń, że śmierć ma charakter nienaturalny. Za zabicie Niemca groziły bowiem krwawe odwety na ludności cywilnej.
List gończy za Marianem Schlegelem
Gdyby uciekinierem był Amerykanin to dzisiaj tę historię znalibyśmy zapewne z filmów z gwiazdorską obsadą. Gdyby był Rosjaninem traktowano by go jako bohatera, a jego imię pewnie otrzymałyby szkoły i ulice. Tyle, że chociaż nosił obco brzmiące nazwisko, to Marian Schlegel był Polakiem, poznaniakiem. Na dodatek drogi do chwały i sławy w powojennej Polsce nie ułatwiał jego konspiracyjny życiorys.
Dwa lata temu w jednej z cel odkryto wyrytu naois
Po wojnie w Poznaniu mówiło się o kilku ucieczkach.
Vide:
Czesław Łuczak "Dzień po dniu w okupowanym Poznaniu", "Pod niemieckim jarzmem (Kraj Warty 1939 -1945)"
O doktorze Witaszku napiszę pare słów w oddzielnym eseju. Doktora Franciszka Witaszka, poznańskiego młodego uczonego stracono w Forcie VII 8 stycznia 1943 roku.
Schody śmierci z których zrzucano Wielkopolan
Proszę powiększyć
Tu Niemcy gazowali moich rodaków / element dawnej fortyfikacji /
Schron nr 17 w wale artyleryjskim, użyty jako komora gazowa, w której między innymi stracono chorych psychicznie pacjentów ze szpitala w Owińskach oraz personel szpitalny
Odrestaurowana ściana śmierci, Dziś element Muzeum.
Dziś w byłym forcie VII Colomb a późniejszym obozie koncentracyjnym i śmierci mieści się Muzeum Martyrologii Wielkopolan, które jest dziś oddziałem Wielkopolskiego Muzeum Walk Niepodległościowych.
Wieczna Cześć i Chwała Bohaterom Rzezypospolitej, Wielkopolanom
10 komentarzy
1. Szanowny Panie Michale
mordercy niemieccy planowo dokonywali eksterminacji narodu polskiego.
Cześć pamięci wszystkim pomordowanym przez dwa nieludzkie reżimy !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Szanowny Panie Michale
Straty wojenne przełożyły się na poziom społeczeństwa
Stłamszonego pod batem i pozbawionego odruchu człowieczeństwa
Najwartościowszą część zamordowali okupanci czerwoni dwóch nacji
Po wojnie dokańczali eksterminacji żydzi pełni frustracji
Nienawiść ich do Polaków jest wręcz niezrozumiała
Przecież w historii Polska im życie ratowała
Może mieli kompleks kata ,który ich mordował
I dlatego czerwony żyd ich potem naśladował?
Dziwne że z katem szybko się porozumieli
Ale to można zrozumieć bo srebrników chcieli
Ponieważ są sprzedajni , podobni do swoich katów
Mordowali i mordują sąsiadów swoich dla dukatów
Zbrodniarze germańscy to dla Polaków dzicz wyjątkowa
Potrafią mordować a przyjemność jest zawsze nowa
To charakteryzuje tylko odejście od ludzkich wartości
Ale czy zwyrodniała bestia zna uczucie litości?
Pozdrawiam
3. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Zaczęło się od Bismarcka, kiedy się skończy?
jak ostatni Słowianin, będzię martwy Słowianin
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Pan Jacek Mruk,
Szanowny Panie Jacku,
Pięknie dziękuję.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. "Stara Baśń"
przepraszam,ze trochę w innej formie,ale tylko to mi przychodzi na myśl
i czasy
gdy sie TO wszystko zaczynało.........
i wcale
nie skończyło, niestety
serdecznie pozdrawiam
gość z drogi
6. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Nie ma nadziei by rychło to się skończyło.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Wielki szacunek
przekazuję Panie Michale. Tak teraz z uporem jest zacierana pamięć....
Chwała Wielkopolanom!
8. Nowi świadkowie mordów w
Nowi świadkowie mordów w Owińskach
Kilkadziesiąt osób posiadających informacje ws. zamordowania
tysiąca pacjentów szpitala psychiatrycznego w Owińskach (Wielkopolskie)
zgłosiło się do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu w Poznaniu po apelu w sprawie toczącego się śledztwa.
Pacjenci z Owińsk zostali zagazowani w Forcie VII w Poznaniu w
październiku i listopadzie 1939 r. Według historyków, był to pierwszy
przypadek użycia gazu do masowego mordowania ludności cywilnej.
W marcu br. badająca tę sprawę Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu zaapelowała o pomoc do wszelkich
osób mających jakiekolwiek dane na temat pacjentów z Owińsk.
Poszukiwani byli przede wszystkim członkowie rodzin pomordowanych, oraz
świadkowie wydarzeń.
Jak poinformowała Natalia Cichocka z poznańskiego oddziału IPN, po
apelu prokuratora prowadzącego śledztwo zgłosiło się kilkadziesiąt osób
posiadających informacje na temat tej zbrodni.
- Aktualnie prowadzone czynności śledcze koncentrują się na
przesłuchiwaniu tych osób i, na podstawie ich zeznań, ustalaniu listy
pacjentów Zakładu Psychiatrycznego w Owińskach. W przeciwieństwie do
placówek w Kościanie czy w Gnieźnie, w Owińskach nie zachowała się
bowiem żadna dokumentacja dotycząca pacjentów - powiedziała Cichocka.
Według śledczych, Niemcy prawdopodobnie zniszczyli wszystkie dokumenty.
Śledztwo w sprawie zagłady w Owińskach jest prowadzone od 1998 roku.
Zostało wyłączone z postępowania dotyczącego mordów na pacjentach takich
szpitali w całym Kraju Warty.
Do tej pory przesłuchano m.in. pracowników obsługi szpitala. Wśród
kilkunastu przesłuchanych dotąd świadków nie było jednak nikogo spośród
rodzin pomordowanych. Śledztwo przez pewien czas było zawieszone,
podjęto je w listopadzie 2013 roku. Część materiałów w tej sprawie udało
się pozyskać od strony niemieckiej.
Szpital w podpoznańskich Owińskach był jednym ze szpitali
psychiatrycznych zlikwidowanych przez niemieckie władze. Osoby
przebywające w Owińskach zostały zamordowane w bunkrze Fortu VII w
Poznaniu.
Zamykano je w uszczelnionym pomieszczeniu, do którego doprowadzono
gaz. Następnie ciała były zakopywane w masowych grobach. Jednostką
odpowiedzialną za wymordowanie chorych było SS Sonderkommando Lange,
nazwane tak od nazwiska dowódcy Herberta Lange.
Rodziny pomordowanych informowano, że ich bliski zmarł, lub został
przeniesiony do innej placówki. W następnych latach wojny ciała ofiar
zostały odkopane i spalone, by zatrzeć ślady zbrodni.
Pacjentów innych zakładów psychiatrycznych w tamtym regionie
mordowano przy użyciu specjalnego samochodu - komory gazowej. Taki
samochód wykorzystywano prawdopodobnie również przy zabijaniu pacjentów z
Owińsk.
W późniejszym etapie, do uśmiercania chorych i niedołężnych
wykorzystywano zabójcze zastrzyki, zatrute jedzenie, lub głodzono ich na
śmierć. Według szacunków, do końca sierpnia 1941 r. wymordowano około 6
tys. pacjentów szpitali i ośrodków dla osób starszych. Wśród nich było
ok. 3,3 tys. osób ze szpitala w Kościanie i 1,3 tys. ze szpitala w
Dziekance k. Gniezna. Ofiary grzebano w lasach. Nie wszystkie miejsca
pochówku zostały ustalone.
Do niedzieli w Poznaniu trwa w międzynarodowa konferencja "Medycyna w
okupowanej Polsce w cieniu nazizmu". Zorganizowano ją jako hołd ofiarom
w 75. rocznicę zapoczątkowania procesu zagłady osób chorych
psychicznie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Zapłonęły „znicze pamięci”
Zapłonęły „znicze pamięci”
W południe zapłonęły znicze w miejscach kaźni
odnalezionych przez uczestników akcji społecznej „Zapal znicz pamięci”.
To już VI edycja akcji społecznej, której celem jest przypominanie
bohaterów ginących w publicznych egzekucjach, więzieniach, obozach na
zachodnich kresach II Rzeczypospolitej za uparte podtrzymywanie
polskości, za aktywność społeczną i patriotyzm.
Znicze zapłonęły m.in. pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i
Armii Krajowej w Poznaniu (gdzie wartę honorową pełnili ułani ze
Stowarzyszenia Ochotniczego Reprezentacyjnego Oddziału Ułanów Miasta
Poznania w barwach 15 Pułku Ułanów Poznańskich), Bydgoszczy i Łodzi.
„Zanim był Katyń i Akcja AB – była operacja Tannenberg i
eksterminacja polskich elit na ziemiach wcielonych do III Rzeszy. Tylko
do końca 1939 roku Niemcy zamordowali tu 40 tysięcy Polaków” – napisano na stronie internetowe Instytutu Pamięci Narodowej.
Przypomniano, że warunki okupacji na ziemiach wcielonych do III Rzeszy były znacznie gorsze niż w Generalnym Gubernatorstwie.
Tegorocznym symbolem losów Polaków, którzy mieszkali na Pomorzu,
Śląsku, ziemi łódzkiej i ciechanowskiej oraz w Wielkopolsce, jest pięć
postaci, aresztowanych przez Niemców jesienią 1939 roku i zamordowanych.
Bohaterowie tegorocznego Znicza:
Witold Donimirski (1874–1939) – ziemianin,
działający na rzecz Polaków na niemieckim wówczas Powiślu, zamordowany w
KL Sachsenhausen-Oranienburg. Córki Ewa i Halina walczyły w Powstaniu
Warszawskim, Ewa zginęła.
Wacław Wawrzyniak (1894–1939) – powstaniec
wielkopolski, przedwojenny burmistrz Fordonu, zamordowany tam przez
Selbstchutz w październiku 1939 r. w publicznej egzekucji.
Stanisław Sapociński (1904–1939) – łódzki
dziennikarz, felietonista „Kuriera Łódzkiego” i „Echa”, rozstrzelany 12
listopada 1939 r. na poligonie wojskowym na Brusie.
Brunon Ochojski (1885–1939) – halerczyk, powstaniec
śląski, społecznik, zamordowany w KL Dachau. Rodzina Ochojskich aktywnie
uczestniczyła w konspiracji podczas II wojny światowej.
Mikołaj Kiedacz (1879–1939) – prezydent i
wiceprezydent Poznania (1919–1932), zamordowany w Forcie VII w Poznaniu.
Jego syn Zbigniew zgłosił się ochotniczo do służby u gen. Władysława
Andersa w Polskich Siłach Zbrojnych w ZSRR. Od 9 kwietnia 1942 r. objął
dowodzenie Batalionu „S”, który po ewakuacji do Iraku, 8 X 1942 został
przekształcony w 15 Pułk Kawalerii Pancernej (15 Pułk Ułanów
Poznańskich). Walczył m.in. w bitwie o Monte Cassino. Poległ we Włoszech
23 października 1944 r.
Uczestnicy akcji często nie tylko zapalają znicze, ale także
organizują w swoich miejscowościach spacery edukacyjne, wyprawy
rowerowe, krótkie prelekcje o wojennej historii, a rozgłośnie w swoich
audycjach przypominają o specyfice okupacji na ziemiach wcielonych.
Akcję „Zapal znicz pamięci” zwieńczy „Koncert Zaduszkowy.
Pamiętamy…”, który odbędzie się w czwartek 30 października, o godz.
19.00, w Teatrze Muzycznym przy ul. Niezłomnych 1 w Poznaniu.
„Zapal znicz pamięci” jest projektem pięciu rozgłośni regionalnych,
Biur Edukacji Publicznej IPN przy współpracy Muzeum Historii Polski.
ipn.gov.pl/RIRM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Poznań: W Forcie VII uczczono
Poznań: W Forcie VII uczczono ofiary niemieckiej okupacji
z lat 1939-1945 oraz zainaugurowano przypadający w kwietniu Miesiąc
Pamięci Narodowej. W tym roku centralnymi postaciami obchodów zostali
członkowie rodziny Hoffów z Rogalinka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl