Bunt kaloryferów w III RP
Dawno, dawno temu, gdy Związek Sowiecki zdawał się wciąż być wiecznotrwałą potęgą i Adam Michnik uchodził jeszcze za idealistycznie nastawionego opozycjonistę, walczącego z komunizmem w imię dobra Polski, działacz ten opublikował w t.zw."drugim obiegu" artykuł o buncie kaloryferów, czyli o "rewolucji kaloryferów". Przewidział w nim nad wyraz trafnie, że imperium komunistyczne upadnie nie na skutek masowych protestów lub wybuchu III wojny światowej, lecz w skutek załamania się systemów podtrzymujących istnienie współczesnych społeczeństw. Symbolem tego były właśnie zepsute kaloryfery, z którymi nikt nie umie sobie poradzić w "potężnym" państwie.
Obecnie widać coraz wyraźniej, że podobny los czeka także III RP. Widziałam już coś podobnego trzykrotnie: pod koniec rządów Gomułki, w ostatnim okresie panowania Edwarda Gierka oraz w latach 1986-88. Podobnie jak wtedy zaczyna panować nastrój niemożności. Nie sposób zbudować kawałka drogi, czy też ułożyć rozkładu kolei. Szumnie zapowiadane plany nie są realizowane i coraz więcej rodzajów działalności paraliżowanych jest przez różne grupy nacisku. Jarosław Kaczyński słusznie mówił w kinie "Wisła, że rząd PO chciałby sprawnie budować autostrady i tanie mieszkania, ale musiałby narazić się wpływowym lobby, których się boi. Szybko rośnie tylko biurokracja, pogarszając sytuację.
Władza zaczyna wikłać się w działania zastępcze. Rząd Gomułki walczył z "syjonistami", Jaruzelski ścigał "spekulantów" handlujących bułeczkami, a Tusk walczy z "kibolami" i handlem ulicznym. Gierek wierzył we własną propagandę sukcesu, a Tusk upaja się "prezydencją w UE", która wszyscy poza nim mają gdzieś. Tę schyłkowość obecnego systemu rządów dostrzega coraz więcej osób. Ziemkiewicz pisał: "Wiadomo, że pieprznie, tylko nie wiadomo kiedy", a premier Jan Olszewski w wywiadzie w weekendowym numerze "Naszego Dziennika" //10-11.09/, wywiad - /TUTAJ// mówi wprost: " Bowiem po 21 latach tzw. III RP ten hybrydowy system mieszanej demokracji respektującej w szerokim zakresie dawne struktury PRL właściwie przestaje być funkcjonalny, zwłaszcza w obliczu rysującego się światowego kryzysu.".
Co z tego dla nas wynika?. Historyczne analogie wskazują na to, że w perspektywie od roku do czterech lat czeka nas prawdopodobnie gwałtowny przełom. Tak przynajmniej było dotychczas. Sądzę, że październikowe wybory niewiele jeszcze zmienią, natomiast po nich nastąpi ostra jazda. Wielu prawicowych publicystów pisze o tym, że ekipę Tuska ogarnia strach na myśl o wyborach. To nieprawda. Oni boją się tego, co będzie po ich "zwycięstwie" w które wierzą.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. historia
Historia ma to do siebie, że na wszystko możemy znaleźć kontrprzykład. W końcu PRL miało trudności od planów sześcioletnich... Wielomski straszył nas babciami spod krzyża zdobywającymi Belweder....Bunt nie wybucha w sytuacji takiego g....Nie widzę tych ludzi, idei...Kiedyś to anty umocowane było w wartościach. Teraz za ideolo biega lewica, która nas chce zbawiać dokopując księżom i opodatkowując sutenerów i dilerów, a wolność ma sie kojarzyć z feminizmem gejami i związkami partnerskimi. Rządzi nami pokolenie duchowym rodem z 1968 r. Oni się buntują przeciw kapitalizmowi, wojnie i chrześcijaństwu oraz tzw. wartościom, za pełnym relatywizmem. To nie bardzo ma się nawet jak rozlecieć...
2. @amica
Nie przesadzajmy, większość nie jest taka. Pokolenie 68 robi wokół siebie dużo hałasu, ale w porównaniu z latami 60-tymi i 70-tymi libertynizm jest w odwrocie. W Polsce zresztą w 1968 walczyliśmy po prostu z komunizmem. To rozleci się po prostu dlatego, że przestanie funkcjonować i zbankrutuje.
3. jedną rzecz robił rząd Gomułki...
... z względnym sensem - a była to właśnie walka z syjonistami!
Gwałcąc zasadę "kurwa kurwie łba nie urwie", jedne komuchy dawały w dupę drugim komuchom... Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nasza "prawica" tak zawzięcie tych komuszych syjonistów opłakuje?
Ja bym mógł płakać, bo tuż przed '68 pojawiły się w elbląskich sklepach b. fajne płyty z amerykańską muzyką - Eartha Kitt, Ricky Nelson, jazz... - a potem oczywiści nagle znikły. Ale co "walka z syjonizmem" przeszkadza dzisiejszym młodym polskim "prawicowcom" - to, Bóg mi świadkiem, nie potrafię odgadnąć.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
4. @triarius
Nie opłakuję nikogo. Opisuję nagonki na "syjonistów", "spekulantów" i 'kiboli" jako sposoby odwracania uwagi od rzeczy dla władzy niewygodnych.
5. Kryzys
Kryzys to beczka prochu. Na tej bazie można sporo ugrać. Kto i jak?
Swoja drogą Kiszczak and company po upadku PRL źle nie wylądowali, a czy kto z góry partyjnej stracił.
6. swoją drogą mój komęt jest...
... w tej chwili nieco bez sensu, bo zapomniałem dodać, że owe płyty były wyprodukowane w Izraelu.
Pojawiły się całkiem niedługo przed ową partyjną dintorjrą w roku '68 - kiedy to oczywiście także i porządni ludzie mieli nieprzyjemności, jak mój cudowny nauczyciel angielskiego pan Żukower, ale jednak to była partyjna dintojra, a opuścić PRL to ja bezsilnie pragnąłem, tylko mi nie dali - to może zresztą być ciekawy kamyczek w całej tej dziwnej układance.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów