Do telewizji wrócił „Dziennik Telewizyjny” - Jerzy Jachowicz

avatar użytkownika Maryla

W mediach wracają czasy PRL. Zamiast informacji – propaganda. Na miejsce prawdziwych informacji – przekłamania albo fałszowanie rzeczywistości. „Telewizja kłamie” było hasłem, które na początku lat 80- tych mobilizowało miliony Polaków do opowiedzenia się po stronie powstałej wówczas Solidarności.

To była reakcja m.in. na ponoszącą się nienawistną propagandę, którą w sposób wyjątkowo namacalny uosabiała telewizja. Zaś najbardziej kłamliwym programem w telewizji był „Dziennik Telewizyjny”. Kanonem ówczesnej propagandy była zasada: fakty i zdarzenia, o których się nie mówi, nie istnieją. Po dwudziestu kilku latach okazuje się, że reguła ta i dziś ma oddanych zwolenników. Nadal w telewizji. I to w głównym programie informacyjnym, jakim są „Wiadomości”. To w tym właśnie programie, jako jedynym pominięto jedną z najważniejszych informacji dnia. Mianowicie tę, że szef „Gazety Polskiej”, Tomasz Sakiewicz, został przesłuchany przez prokuraturę w sprawie śmierci Andrzeja Leppera.

Rozumiem, że wielu dziennikarzy i szefów redakcji z różnych powodów mało przychylnie patrzy na Tomasza Sakiewicza. Część środowiska być może traktuje „Gazetę Polską” jako nie do końca wiarygodną. Stosunek do Sakiewicza i do „Gazety Polskiej” nie ma nic do rzeczy wtedy, kiedy przy jego udziale miały miejsce czynności śledcze w prokuraturze, w najgłośniejszej tego dnia sprawie. Sakiewicz - jak podały inne media - przekazał organom ścigania kasetę z nagraniem jednej z ostatnich rozmów, a być może ostatnią, jaką przed śmiercią dziennikarze przeprowadzili z Andrzejem Lepperem. W rozmowie tej, wedle relacji Sakiewicza, znajdują się fragmenty wypowiedzi Leppera, pozwalające rzucić nowe światło na sprawę tzw. przecieku w aferze gruntowej.

Być może Sakiewicz przecenia znaczenie nagrania. Tego jednak nie wiemy. Dyskwalifikacja taśmy, zanim pozna się jej wartość, jest nie tylko błędem dziennikarskim, ale właśnie niedopuszczalną manipulacją. Chciałbym też od razu uciąć podejrzenie, że jestem rzecznikiem interesów Sakiewicza, który li tylko dla własnego rozgłosu ujawnił posiadanie kasety z nagraniem. Dlaczego każdemu mam przypisywać nieczyste intencje? A nawet jeśli chodziło mu głównie o własną promocję, fakt pozostaje faktem – został przesłuchany. Była to jedna najważniejszych wiadomości dnia.     

Ciekaw jestem, czy „Wiadomości” przemilczałyby przekazanie takiego nagrania prokuraturze, gdyby zrobił to np. dziennikarz „Wprost” czy „Polityki”?

 

Jerzy Jachowicz

12 sierpnia 2011

http://www.sdp.pl/jerzy-jachowicz-wiadomosci-jak-dziennik-telewizyjny

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz