Bylo ale sie zmylo

ze po 2008 roku rozmawialem z senatorami PiS.
Reakcja byla w stylu "co ty tu nam takie g... tutaj. My mamy wieksze problemy. Owszem - maja wieksze. Ale to oni wprowadzili te ustawe co obowiazywala w 2008 roku.
To nie jest tylko wina liberalow.
To jest jakas abberracja umyslowa politykow.
oni biora unijne dyrektywy i na slepo je przenosza na polskie prawo.

Jak sie dowiedziala, ze jest jak jest powiedziala:
- mam nadzieje, ze to sie zmieni jak mi sie dzieci urodza.
A po chwili dodala:
- a moze lepiej niech sie nie zmienia? skoro to tylko w coraz gorsza strone idze?

Przepraszam, ale to jest mentalnosc kolonialna.
W takim ukladzie ci bandyci urzednicy sa wygrani juz na starcie.

Ta, usiłują robić wrażenie jakoby zajmowali się sprawami "dużymi" ale zapominają, albo wręcz nie pojmują, że o całości decydują sprawy "małe". To nie abberacja umysłowa, to świadectwo niedojrzałości.

Koryto ich interesuje a nie służba społeczeństwu.

Tu jest doskonały przykład urzędniczego bandytyzmu. 

To pierwsza glowna cecha czlowieczenstwa.
Rozmawialem wtedy z kilkoma osobami a byl wsrod nich np senator Reszka.
Skadinad wydaje sie przeciez byc bardzo sensowny.
Sprawa jednak glupich wycieczek Polakow do konsulatow nie wydawala mu sie jednak istotna.
Rzecz jest tez w tym, ze senatorowie juz malych dzieci nie maja.

No ale jakby co to i tak glowna wina obarczam bezmyslne kopiowanie dyrektyw unijnych.
A to jak wiadomo euroentuzjastow (tu wiadomo o kim mowie) dotyczy bardziej niz kogokolwiek innego.

Śmiały cel, jednakże droga ku niemu rozpoczyna się od edukacji społeczeństa, że nie stawia się automobili na trawniku. W przeciwnym wypadku już wkrótce euronormą będzie sikanie na buty współpasażerów w windzie.

Przeklejam tez tutaj.
Moj wpis tez o biurwach przeciez.
Tych z konsulatu, ale co za roznica?
Mentalnosc taka sama.