Dwie Polski- sprawa biskupa Wielgusa
Fakt zobowiązania się do złożenia raportu z podróży zagranicznej jest dowodem na współpracę z SB. W czasach socjalizmu było rzeczą oczywistą, że człowiek uczciwy po postawieniu takiego warunku przez SB z podróży zagranicznej zrezygnuje i znam wielu, którzy tak zrobili.Bp. Wielgus tak nie zrobił i tym zawinił. Oczywiście, ci którzy poszli na współpracę z SB mieli możliwość podróżowania, mieli możliwości zarabiania na zachodzie, przez co bardzo podnosili swój poziom życia w kraju, mogli zapoznać się z nowinkami ze świata zanim one dotarły do nas, a najważniejsze - mieli możliwość nawiązania kontaktów środowiskowych za granicą. W przypadku księży było to szczególnie ważne. Praktycznie rzecz biorąc jeśli ktoś zrezygnował z podróży do Rzymu to oznaczało, że nigdy nie będzie miał wyższego stanowiska niż proboszcz.
Można powiedzieć, że cóż w tym złego, że napisze się sprawozdanie z podróży zagranicznej. Z pozoru nic, ale tylko z pozoru. Otóż sprawozdanie ma być kompletne i odpowiednie służby mogą przesłuchać osobę składajacą sprawozdanie na okoliczności w nim zawarte. Jeśli okazało by się, że są w nim przemilczenia zmieniające malowany tym dokumentem obraz podróży, to było traktowane jako próba wprowadzenia w błąd, jako poświadczenie nieprawdy w dokumencie urzędowym, czyli czyn karalny. Dotyczy to również odbytych rozmów i wysłuchanych poglądów innych ludzi.
Dalczego więc RM postanowiło bhronic bp Wielgusa i popierać jego intornizację. Myślę, że głównie dla tego, że Ojciec Rydzyk jest czuje się na prawdę związany z Kościołem i poważnie traktuje śłuby posłuszeństwa- podobnie zresztą jak więszoć księzy, których znam. Otóz w historii Kościoła nie było takiego przypadku by Watykan odwołał uroczystość ingresu już mianowanego biskupa. Logicznym było spodziewać się, że bp. Wielgus zostanie jednak wprowadzony uroczyście do Katedry, bo zawsze tak było. Bez względu na to co Ojciec Rydzyk myślał po sprawie Wielgusa, jako posłuszny kapłan musiał zrobić wszystko, by decyzja Watykanu była uszanowana. Nawiasem mówiąć myślę, że w ogóle się nad nią nie zastanawiał. Myślenie o tym, kto powinien być biskupem jest w gestii Papieża, wiec nie sądzę by Ojciec Rydzyk miał czas na myślenie o sprawach, które jego nie dotyczą. Ma wystarczająco dużo swoich spraw na głowie. Była nominacja, jego Kościół, ten który on wokół swego radia organizuje, stoi za nią murem. Zmieniła się decyzja Papieża - Kościół wokół Radia Maryja jest jej posłuszny i szanuje nowego biskupa. Natomiast jest z punktu widzenia historycznego rzeczą szokującą, że bp. Wielgus dopracował się zarzutów na miarę historii Kościoła. Waga ta była tak duża, że spowodowała odejście od wypracowanej przez 2000 lat praktyki. My nie mamy świadomości swej historycznej istotności, że w Polsce w tej chwili wykluwa się nowa epoka, kształtują się nowe zwyczaje. Nam wydaje się to wszystko takie banalne ale to banalne nie jest.
Nie ma różnicy miedzy Polską GaPola i Radia Maryji. Niewątpliwie Prezydent Kaczyński a zwłaszcza Pani Prezydentowa nie była idolem, ani Ojca Rydzyka, ani moim. Ale sam słyszałem słowo “mobilzacja” w RM gdy były zapowiadane awantury pod Krzyżem upamiętniającym również “śmierć czarownicy” na Krakowskim Przedmieściu i sam następnego dnia wieczorem poczułem “nieodpartą chęć udania się tam na spacer “. czy w zwi azku z tym Ojciec Rydzyk na prawdę widziała W M. Kaczyńskiej “czarownicę” skoro jej śmierć honorował Krzyżem - oczywiście, że nie. Myślę, że Circ i wielu innych nadgorliwych i niedokształconych , choć żarliwych Katolików jest wykorzystywana do robicia jedności naszej formacji. Przecież, gdyby nie to, że również środowisko GaPola stało murem za Radiem Maryja w czasie największej na nie nagonki, to istniało by ono do dzisiaj. Może tak , może nie, ale skoro istnieje to dla tego, że i my je popieraliśmy, że wykazywaliśy debilizm zarzutów wobec RM. Naszym wspólnym wrogiem jest środowisko kosmopolitycznych libertynów a nie RM jest wrogiem GaPola, ani GaPol nie jest wrogiem RM.
Podstawowe pojęcia i cele życia społecznego deklarowane przez GaPola jak i RM są identyczne. Identyczna jest również koncepcja państwa, identyczne są również definicje pojęć podstawowych dotyczących wiary i moralności. Inna natomiast jest poetyka przekazu tych wartości. W sumie ograniczenie sposobu przekazu tych wartości tylko do jednego sposobu byłoby oczywistym ograniczeniem jego skuteczności, bo człowiek to nie wycinanka, każdy jest inny i czego innego szuka. Trzeba to szanować.
Uważam, że jest wielkim nadużyciem zmiana pola sporu przez jedną ze stron, gdy zaczęło okazywać się, że brakuje jej argumentów merytorycznych na pole szantażu jednością naszej formacji. Circ w swoich wpisach mówi wprost. “No dobrze, może moje argumenty są niedostateczne, może zbyt prymitywnie widzę Objawienie, może inni dogłębniej obserwują świat, ale z tego nie wynika, że mam przestać mówić, że można mnie nie słuchać. Przecież ja tyle wysiłku włożyłam w to o czym mówię. Jeśli nie będzie to uszanowane, to spowduje rozłam w waszej formacji i dopiero będzie wam źle. Przezydenta już wam zabili, chcecie teraz sami zginąć, czy powiecie, że Circ jest wielka?”
Otóż Circ publicznie oświadczam, jesteś wielka, wielka jak każdy człowiek. Ponieważ każda kobieta jest równa co do godności każdemu mężczyźnie jesteś mi równa co do godności a ja tobie, ale proszę cię zanim coś napiszesz przemyśl to, bo jesteś jak ćma lecąca do płomienia świecy, w którym nie będzie jej komfortowo.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. O ile pamiętam
ks. bp. Stanisław Wielgus sam złożył rezygnację. Może nakłoniony, ale sam. Ja osobiście żałuję. Co do "czarownicy". Niedługo po wyborze ś.p. Lecha Kaczyńskiego na prezydenta RP w internecie zaczęła krążyć karykatura P. Marii Kaczyńskiej - właśnie jako czarownicy - rozsyłana gdzie się dało automatycznie. Nie wąŧpię, że zainicjowały to środowiska związane, albo przynajmniej popierające te kręgi, których przyjęcie przez Pierwszą Damę wywołało wtedy reakcję o. Tadeusza Rydzyka. Sądzę, że było to raczej przypomnienie-wymówka niż włączenie się w nurt...
2. W jednym
z postów p. Circ na nowym ekranie znalazłam taki fragment:
Prof. B. Lisowski na wykładach z teorii architektury przedstawił nam kiedyś naukową klasyfikację ludzi według ich potrzeb i gustów.
Mamy więc takie klasy ( po krótce, bo sporo zapomniałam)
1. Klasa najwyższa to ludzie nauki, kultury, artyści, architekci, arystokracja.. Interesują się poezją, muzyką klasyczną, duchowością. Istnieją poza modą i etykietą. Noszą się w odcieniach szarości, nie używają makijażu, ani farb do włosów. Piją witrawne wina. To oni w istocie zmieniają swiat, tak przynajmniej było dawniej.
2. Druga klasa to ludzie biznesu, intelektualiści. Czytają literaturę piękną, interesują się filozofią, słuchają jazzu, piją koniaki. Ubierają w drogich sklepach na modłę klasyczną, granatowa marynarka z kamizelką, bordowy krawat.
3. Klasa trzecia to maklerzy giełdowi, ludzie handlu, politycy, średnia inteligencja. Czytają beletrystykę, pamiętniki, powieści popularnonaukowe, słuchają muzyki rozrywkowej, noszą się modnie, piją whisky, drinki i inne alkohole.
4. Najniższa klasa to ludzie którzy czytają gazety, romanse, interesują się sportem i polityką, gwiazdami z pierwszych stron gazet, życiem innych ludzi, dietami, konsumpcją. Noszą modną odzież dla mas, piją piwo, słuchają popularnej muzyki.
Proszę zwrócić uwagę na słowo najniższa w punkcie 4.
W związku z tym narzucają się pytania:
1. czy podział wedle powyższych kryteriów, uwzględniający rodzaj garderoby, oraz preferencje alkoholowe można uznać za dzieło osoby całkowicie zdrowej na umyśle?
2. do której grupy raczy zaliczać sama siebie p. Circ?
3. Jak podział ludzi na kategorie ma się względem nauki KK?
Nick p. Circ na powyższym blogu opatrzony jest komentarzem "bez smaku".
Nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się w tej kwestii z Szanowną Autorką.
PS błąd ortograficzny (po krótce) wspaniałomyślnie uznaję za literówkę.