"Afera marszałkowa" Komorowski zawinił - dr Leszek Pietrzak zapłacił. Wyrok Sądu uniewinniający, dr Leszek Pietrzak bez pracy.

avatar użytkownika Redakcja BM24
Dr Leszek Pietrzak, były członek Komisji Weryfikacyjnej, wygrał spór z Prokuraturą Apelacyjną w Warszawie, która przez trzy lata prowadziła śledztwo w sprawie tzw. afery marszałkowej dotyczącej rzekomego handlu aneksem z weryfikacji WSI .

Za skandaliczne decyzje w tej sprawie odpowiada m.in. prok. Robert Majewski, szef Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, i jego ówczesny przełożony w Ministerstwie Sprawiedliwości, zastępca prokuratora generalnego prok. Jerzy Szymański.

Obecnie prok. Robert Majewski nadal pełni swoja funkcję, a prok. Jerzy Szymański jest dyrektorem w pionie zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Generalnej.

Kilkanaście dni temu Sąd Rejonowy Warszawa Wola uznał, że podejmowane decyzje prokuratury wobec dr Leszka Pietrzaka były zwykłym nadużyciem.

Sprawa dotyczy wydarzeń, których początek miał miejsce blisko trzy lata temu. 13 maja 2008 r. funkcjonariusze ABW wtargnęli do mieszkania dr. Pietrzaka, szukając tajnych dokumentów z weryfikacji WSI. Działania ABW wynikały z postanowienia o przeszukaniu wydanego przez prowadzącą śledztwo Prokuraturę Apelacyjną, w którym zaznaczono, ze chodzi o sprzedaż aneksu spółce „Agora” – wydawcy „Gazety Wyborczej”. W postanowieniu nie było mowy o tym, ze z korupcyjną propozycją do ówczesnego marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego przyszedł jego stary znajomy płk Aleksander Lichocki, w przeszłości wysoki stopniem funkcjonariusz wojskowej służby specjalnej PRL - WSW. W czasie III RP WSW zmieniła nazwę na WSI, przy czym żołnierze starej formacji przeszli do nowej, także płk Lichocki.

W trakcie akcji ABW w mieszkaniu Pietrzaka, zabezpieczono ponad 3 tys. stron kopii dokumentów dotyczących antykomunistycznego podziemia w Polsce w latach 1944-1956. Funkcjonariusze ABW twierdzili, że zabezpieczone dokumenty mają klauzule tajności.
Historyk przez blisko trzy lata dopominał się o te materiały, argumentując to tym, że od 20 lat zajmuje się historią antykomunistycznego podziemia i są one mu niezbędne do prowadzenia w tym zakresie badań naukowych. Wskazywał również, że w dniu 8 maja 2008 r. zawarł z oficyną VOLUMEN umowę na wydanie książki o antykomunistycznym podziemiu i w tej sytuacji nie może przygotować książki do druku, który to obowiązek nakłada na niego umowa wydawnicza. Wielokrotnie w pismach do prokuratury podnosił fakt, że zabrane mu materiały historyczne utrudniają mu pracę i nie mają żadnego związku z przedmiotem sprawy, czyli podejrzeniem rzekomej sprzedaży „aneksu”. Prokuratura przez blisko trzy lata badała legalność posiadania zabezpieczonych u Pietrzaka materiałów. W listopadzie 2010 r. prokuratura wydała postanowienie o przekazaniu pięciu zabezpieczonych zbiorów tych materiałów do IPN, co jej zdaniem miał zaakceptować dr Pietrzak. Historyk złożył zażalenie do Sądu w tej sprawie, które uwzględnił Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli i uchylił postanowienie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Warszawski sąd podkreślił, że teza Prokuratury zawarta w postanowieniu, mówiąca, że Pietrzak zgadza się z jej decyzją, jest po prostu nadużyciem. Zdaniem prawników kopie materiałów dotyczące antykomunistycznego podziemia w Polsce, zabezpieczone przez ABW w mieszkaniu Pietrzaka, nie miały żadnego związku z przedmiotem postanowienia o przeszukaniu i nigdy nie powinny być włączone w poczet rzeczy i dokumentów mogących stanowić materiał dowodowy. Działanie te - ich zdaniem - miały charakter czysto represyjny, bo uniemożliwiły naukowcowi wydanie książki w związku z prowadzonymi przez niego badaniami historycznymi.
------------------------------------------------------------------------------------

Ta informacja została umieszczona wczesniej w portalu nizezależna.pl.
Nie przebiła się nigdzie, szczególnie w organie AGORY, który rozpetał całą aferę.


Komorowski namotał, Sumlińskiego powiesili. Afera Marszałkowa. Kto ...

CZY PUŁKOWNIK ROZKAZUJE MARSZAŁKOWI?

 
Aleksander Ścios - Bez Dekretu: AFERA MARSZAŁKOWA – AKT DRUGI. HAKI.

2009-02-03 13:42
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Girzyński, wykorzystując swoje konstytucyjne prawa (...) na temat tzw. "Afery Marszałkowej
wiadomosci.onet.pl
 
Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Selka

1. Utarta ścieżka tych & %$^%$% !!!

Dr Pietrzakowi zabrali dokumenty dotyczące antykomunistycznego podziemia...a red. Sumlińskiemu - materiały o Księdzu Jerzym Popiełuszce !

To nie jest żadna, t.zw. Trzecia RP - to knajacki "postPRL" bezprawia!

Selka

avatar użytkownika Andy-aandy

2. Czyli znów bolszewickie działania ABW znajdują poparcie —

bolszewickiej prokuratury...

Ci postsowieccy bandyci w PRL-bis niszczą uczciwych ludzi piszących prawdę o bolszewiźmie i komunistycznych bandytach w PRL...

— Dokładnie tak samo, jak sowieckie tajne policje w PRL niszczyły każdą próbę powiedzenia prawdy o sowieckich namiestnikach rządzących w PRL oraz o zbrodniach tych komunistycznych bandytów na Narodzie i Polsce...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Maryla

3. Czy Prokuratura stawia się

Czy
Prokuratura stawia się ponad prawem? Dr Pietrzak nie odzyskał zabranych
mu podczas przeszukania dokumentów historycznych, choć minęło 5 lat

"Dla prokuratury jedynym powodem zabezpieczenia kopii tych
dokumentów w trakcie przeszukania było to, że znajdowały się na nich
klauzule >>ściśle tajne<<".

W dniu 13 maja 2008 r w mieszkaniu Dr Leszka Pietrzaka
funkcjonariusze ABW dokonali przeszukania, rekwirując m.in. Ponad 3 tys.
kopii dokumentów i zdjęć
, dotyczących działalności podziemia
antykomunistycznego na Lubelszczyźnie w latach 1944–1956. Przeszukanie
miało związek z podejrzeniem o rzekomą płatną protekcję w Komisji
Weryfikacyjnej WSI.

Do tej pory Dr Leszek Pietrzak nie odzyskał
zabranych mu podczas przeszukania materiałów, choć minęło już od tego
czasu ponad 5 lat. To zakrawa już na prawdziwy skandal, bowiem
dla prokuratury jedynym powodem zabezpieczenia kopii tych dokumentów w
trakcie przeszukania było to, że znajdowały się na nich klauzule “ściśle
tajne”.


Powtarzam - chodzi o kopie dokumentów z lat 1944–1956!

Co
więcej, mimo dwóch wyroków sądowych, nakazujących prokuraturom
prowadzącym sprawę, zwrot zarekwirowanych w mieszkaniu Dr Leszka
Pietrzaka kopii dokumentów, nie mających nic wspólnego z przedmiotem
sprawy, w związku z którą dokonano przeszukania - materiały te nadal
znajdują się w dyspozycji Prokuratury. Dr Pietrzakowi nie postawiono
również żadnych zarzutów w sprawie, w związku z którą dokonano u niego
przeszukania i zarekwirowania ww. dokumentacji. Absurdalność tej całej
sytuacji jest tym większa, że Dr Leszek Pietrzak jest regularnie
powoływany jako biegły przez polskie sądy w sprawach dotyczących
żołnierzy antykomunistycznego podziemia.

Powstaje w takim razie pytanie - czy Prokuratura w naszym kraju stawia się ponad prawem, które sama powinna reprezentować?

Dlaczego
Prokuratura, mimo dwóch wyroków sądowych, w dalszym ciągu przetrzymuje
zarekwirowaną dokumentację, która nie ma nic wspólnego z przedmiotem
prowadzonego przez nią śledztwa?

Jaki cel przyświeca takiemu postępowaniu Prokuratury?

Poniżej
przedstawiam Państwu pełny tekst skargi, jaką w tej sprawie Dr Leszek
Pietrzak przesłał na ręce Prokuratora Generalnego, Pana Andrzeja
Seremeta.



Lublin, dnia 9 września 2013 r.



Szanowny Pan

Prokurator Generalny

Andrzej Seremet

ul. Rakowiecka 26/30, 02-528 Warszawa



Dot. spraw:

III Kp 2061/12

Sądu Rejonowego dla Warszawy Woli

Ap. V Ds. 140/09

Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Wydział V do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji


Leszka Pietrzaka, świadka w sprawie o sygnaturze akt Ap. V Ds. 140/09

zam. (...)


SKARGA

na postępowanie Prokuratorów Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie w sprawie o sygnaturze aktIII Kp 2061/12 oraz Ap. V Ds. 140/09.

Powołując
się na przepisy (art. 3, art. 7, art. 66 ust. 1 i 2 oraz art. 69)
ustawy z dnia 20 czerwca 1985r. o prokuraturze (tekst jedn. Dz. U. z
2008., nr 7, poz. 39 z późn. zm.), a także na przepisy (art. 1 ust. 1,
art. 2, art. 3 pkt 4) ustawy z dnia 17 czerwca 2004 r. o skardze na
naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu
przygotowawczym prowadzonym lub nadzorowanym przez prokuratora i
postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki (Dz. U. z 2004 r. nr
179, poz. 1843 z późn. zm.), zwracam się do Pana Prokuratora
Generalnego, z uprzejmą prośbą o podjęcie działań dyscyplinarnych wobec
prokuratorów Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie: prok. Andrzeja
Michalskiego i prok. Jolanty Mamej, którzy reprezentują Prokuraturę
Apelacyjną w sprawie o sygnaturze akt III Kp 2061/12 w związku z
postępowaniem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie o sygnaturze akt Ap. V
Ds. 140/09.

Dnia 5 grudnia 2012 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy
Woli w Warszawie III Wydział Karny wydał postanowienie, w którym po raz
kolejny uchylił postanowienie Prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w
Warszawie w przedmiocie dowodów rzeczowych, tj. dokumentów dotyczących
antykomunistycznego podziemia na Lubelszczyźnie w latach 1944-1956,
zabezpieczonych w moim mieszkaniu podczas przeszukania u mnie jako
świadka w sprawie – w dniu 13 maja 2008 r. w ramach śledztwa dotyczącego
prowokacji przeciwko Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI. Sąd
zarzucił Prokuratorowi, ze nie wykonał wskazanych przez Sąd czynności i
nie wyjaśnił kwestii, wskazanych w postanowieniach Sądu Rejonowego dla
Warszawy Woli z dnia 24 sierpnia 2011 r. oraz z dnia 13 marca 2012 r.

Każdorazowo Sąd uchylał postanowienia Prokuratury i uwzględniał moje
zażalenia, Prokurator jednak nie stosował się do postanowień Sądu, które
były dla niego wiążące.

Prokuratura, wbrew swoim nieprawdziwym
twierdzeniom, nie powołała biegłego, na którego wiedzy można byłoby
oprzeć rozstrzygnięcie sprawy. Choć prokurator utrzymywał przed sądem,
że odnośnie zakwestionowanych dokumentów powołano biegłego specjalistę,
to w rzeczywistości okazało się, że przeprowadzono jedynie rozmowy
telefoniczne, a żaden z biegłych nie podjął się sporządzenia opinii.
Ponadto Prokurator, w sprawie zakwestionowanych w moim mieszkaniu
dokumentów, zwrócił się do przedstawicieli Instytutu Pamięci Narodowej
Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i na ich
stanowisku oparł swoje twierdzenia. Przedstawiciele IPN zostali w
sprawie jedynie przesłuchani, co nie stanowiło wykonania wiążących
wytycznych Sądu o konieczności dopuszczenia opinii biegłego celem
rozstrzygnięcia wątpliwości co do rodzaju i charakteru przedmiotowych
dokumentów oraz właściwym miejscu ich przechowywania. Wątpliwości
Sądu budziło również stanowisko Prokuratora co do miejsca
przechowywania przedmiotowych dokumentów. Prokurator uważał bowiem,
opierając się na opiniach pracowników IPN, że dokumenty te powinny
trafić właśnie do Instytutu.
Mamy więc do czynienia z sytuacją,
w której opinię w sprawie wyraża instytucja bezpośrednio
zainteresowania pozyskaniem dokumentów.

Dokumenty zabrane mi 13
maja 2008 r. są to materiały archiwalne, dotyczące antykomunistycznego
podziemia na Lubelszczyźnie w latach 1944-1956 i nie mają żadnej
wartości dowodowej dla śledztwa dotyczącego prowokacji przeciwko Komisji
Weryfikacyjnej ds. WSI. O ich nieprzydatności dla śledztwa zadecydowała
Prokuratura Apelacyjna w postanowieniu z 26 listopada 2010 r.,
stanowisko to potwierdziła w postanowieniu z 23 maja 2011 r. Zgodnie z
przepisem 230 § 2 kpk dokumenty te powinny zostać mi zwrócone
niezwłocznie po stwierdzeniu ich nieprzydatności dla prowadzonego
postępowania karnego. Tymczasem po upływie ponad dwóch lat od
wydania przedmiotowego postanowienia, dokumenty te nadal przechowywane
są w Prokuraturze, a Prokurator, wbrew postanowieniom sądu, bez podania
podstawy prawnej ani faktycznej, odmawia mi ich wydania.


Postępowanie
prokuratorów Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie skutkuje koniecznością
niepotrzebnego wydatkowania publicznych pieniędzy. Działania
Prokuratury Apelacyjnej odbieram jako formę represji wobec mnie samego, a
także jako swoistą demonstrację Prokuratury, która, choć od kilku już
lat prowadzi to postępowanie, to do dziś nie uzyskała żadnych
rezultatów. Odebrano mi dokumenty, dotyczące antykomunistycznego
podziemia na Lubelszczyźnie w latach 1944-1956, które są mi niezbędne
dla prowadzenia badań naukowych, a które nie mają nic wspólnego ze
śledztwem i działalnością Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI. Pozbawienie
mnie tych materiałów uniemożliwiło mi wywiązanie się z umowy wydawniczej
i naraziło na dyskredytację w oczach wydawców.

Mając na uwadze
przedstawioną argumentację proszę Pana Prokuratora Generalnego o
uwzględnienie przedmiotowego skargi i podjęcie postępowania
dyscyplinarnego wobec prokuratorów Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

Dr Leszek Pietrzak


Tekst napisał bloger ander


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. "Z mocy bezprawia". Zelnik czyta Sumlińskiego.

Materiał promocyjny - audiobook "Z Mocy Bezprawia" Wojciecha Sumlińskiego. Czyta Jerzy Zelnik
Audiobook do kupienia: www.rajmedia.pl oraz www.fronda.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Prokuratura czy gang? Sławomir Cenckiewicz zarzuca śledczym groź

Prokuratura czy gang? Sławomir Cenckiewicz zarzuca śledczym groźby i zastraszanie. Poseł Kaczmarek: tym powinien się zająć Seremet
http://wpolityce.pl/wydarzenia/64807-prokuratura-czy-gang-slawomir-cenck...

Znany historyk prof. Sławomir Cenckiewicz, były członek komisji likwidującej WSI, był zastraszany i obrażany w czasie przesłuchania w śledztwie dotyczącym rzekomych nadużyć podczas likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. W związku z działalnością prokuratora Krzysztofa Kucińskiego, który przesłuchiwał Cenckiewicza, historyk złożył skargę. Obecnie poparł go poseł PiS Tomasz Kaczmarek.

W piśmie do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta Kaczmarek wnosi o zajęcie się sprawą skargi Cenckiewicza. W szczególności postuluje przeprowadzenie kontroli działań prok. Krzysztofa Kucińskiego oraz prok. Katarzyny Szeskiej, którzy mieli dopuścić się wielu nieprawidłowości. Poseł PiS wskazuje, że prokuratorzy powinni ponieść odpowiedzialność karną za swoje działania, które oznaczały złamanie m.in. "art. 190 KK, art. 231 KK, art. 246 KK, art. 265 KK, art. 266 KK, art. 272 KK, art. 273 KK", a prokuratorzy Prokuratury Apelacyjnej odpowiedzieć za zły nadzór nad prowadzeniem postępowań w tej sprawie.

Poseł Tomasz Kaczmarek postuluje, by przesłuchać wszystkich świadków, którzy byli przesłuchiwani w tych postępowaniach. Zdaniem Kaczmarka powinni oni wyjaśnić, czy byli zastraszani lub naciskani w jakikolwiek sposób. Poseł wskazuje również, że należy przeprowadzić analizę "skarg i zażaleń składanych w toku, bądź w związku ze śledztwem". Kaczmarek wskazuje również o odsunięcie od śledztwa prok. Kucińskiego oraz prok. Szeskiej.

Zarzuty Sławomira Cenckiewicza dotyczące działań prokuratorów dotyczą m.in. odmowy podania tytułu prowadzonego śledztwa, nie panowania nad nerwami, impertynencji i agresji śledczych. Prok. Kuciński miał grozić historykowi.

Wcześniej na prok. Kucińskiego złożono również inną skargę. Jeden z członków Komisji Weryfikacyjnej WSI, Tadeusz Witkowski, który także został wesłany na przesłuchanie (choć na stałe mieszka w USA), napisał w liście do Andrzeja Seremeta:

Pan Prokurator Kuciński powinien wiedzieć, że Komisja Weryfikacyjna nie miała nic wspólnego z przygotowaniem Raportu z Likwidacji WSI. Komisja Weryfikacyjna działająca od sierpnia 2006 r. do czerwca 2008 r. powołana została w zupełnie innym celu. Jej zadaniem było badanie materiałów dotyczących byłych żołnierzy i funkcjonariuszy WSI, którzy ubiegali się o przyjęcie do pracy w nowo powołanych służbach [...] Nie jestem jedyną osobą z kręgu dzisiejszych i byłych współpracowników Antoniego Macierewicza wzywaną ostatnio w sprawie fikcyjnych wykroczeń kolegów. Przypuszczam, iż w chwili, gdy piszę te słowa, wpływają do Pana Prokuratora skargi innych członków Komisji. Z relacji, które znam, wynika, iż niektórzy z Prokuratorów Apelacyjnych stosują metody przypominające praktyki z czasów stalinowskich. Wiem, że prokurator Kuciński obrażał moich kolegów i podczas przesłuchań zachowywał się wobec nich prowokacyjnie i arogancko.

Prokurator Krzysztof Kuciński w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie pracuje w 2009 r. Ciekawe, czy jego działalność zawsze kończy się skargami?


Komorowski o sprawie Macierewicza.

Komorowski o sprawie Macierewicza. "Upiekło się coś, co nie powinno się upiec"

Nakaz wznowienia śledztwa ws. tworzenia raportu z
weryfikacji WSI przez Antoniego Macierewicza to ważna decyzja -
ocenił...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl