Ks. Małkowski wspomina bł. ks. Jerzego Popiełuszkę

avatar użytkownika Maryla

- A czy ksiądz Jerzy widział możliwość zaistnienia wol­nej Polski? Czy przeczuwał, a może tylko dopuszczał myśl, że komunizm upadnie i przyjdzie niepodległość?

Postrzegał wolną Polskę jako Polskę Chrystusową, jako Polskę wierną Bogu i Matce Najświętszej. Co do tego nie było między nami żadnych różnic. On sądził, że różne nurty opozycji zmierzają do tego samego celu, co potem okazało się nierealne.
Zresztą początkowo ja też sądziłem, że gesty w stro­nę Kościoła i uznanie Kościoła za sojusznika wspólnej sprawy przeciwko komunizmowi tych ludzi jednoczą, bez względu na ich postawę wiary bądź niewiary. […] 

- Czyli wierność Chrystusowi była dla was podstawo­wą kwestią. Ale czy przewidywaliście, kiedy może dojść do zmiany w Polsce?
Nie. Ani w kazaniach, ani rozmowach, chociaż bło­gosławiony Jerzy czuł, że upadek komunizmu jest nie­uchronny i bliski. Tak samo ja czułem od końca lat 70., że komunizm musi upaść i stanie się to niedługo. 

- Jak ksiądz Jerzy lubił spędzać wolny czas? Co czytał, czym się interesował?
Wolnego czasu miał niewiele. Czytał dokumenty Ko­ścioła. Zapoznawał się z kazaniami księdza prymasa Stefana Wyszyńskiego, encyklikami Jana Pawła II, dziełami polskich autorów, poetów, pisarzy, z których brał pewne cytaty do swoich kazań. Był osadzony w społecznej nauce Kościoła, a także pewnej literackiej, polskiej tradycji. Natomiast jakiś lektur odbiegających od tego nurtu u niego nie zauważyłem. 

- Jak ksiądz dzisiaj postrzega sposób funkcjonowania postaci księdza Jerzego w życiu publicznym? Jakich spraw jest patronem? 
Wydaje mi się, że trzeba ukazywać aktualność księdza Jerzego i jego nauczania, a nie posługiwać się księdzem Je­rzym w sposób instrumentalny albo sprowadzać do jakiegoś folkloru. III Rzeczpospolita jest w dużej mierze kontynuacją PRL-u i nauczanie społeczne księdza Jerzego nic nie straciło na swojej aktualności. Powinno być bardziej w tej chwili wy­korzystane, powinno się ukazać aktualność nauczania i posta­wy księdza Jerzego - niezłomnego kapłana, człowieka od­ważnego i z charakterem. Jest ks. Jerzy patronem obrońców życia dzieci poczętych, patronem „Solidarności", patronem ludzi prześladowanych za wiarę i patriotyzm. Bł. Jan Paweł II nazwał ks. Jerzego „patronem naszej obecności w Europie". 

- Czy ksiądz zapamiętał jakąś sentencję, podsumowa­nie wypowiedziane przez księdza Jerzego, które szczegól­nie zapadło w pamięć?
Pamiętam, że pytałem Go czy chce się odnieść do jakichś zarzutów, które przeciwko niemu są kierowane ze strony tzw. swoich. Nie ze strony obcych, ze strony swo­ich. Powiedział „Nie, bo to by było poniżej mojej godno­ści." Pamiętam dobrze, że miał takie wypowiedzi, które świadczyły o dużym poczuciu godności i honoru.
Formułował też takie wypowiedzi, które świadczyły o rosnącym poczuciu zagrożenia, aż po możliwość uwięzie­nia czy jakiejś napaści fizycznej.

Miał też poczucie pewnego smutku z powodu niezro­zumienia ze strony niektórych „swoich". A także poczucie swojej misji dla Ojczyzny. Wiedział, że ma zadanie wykra­czające poza granice parafii czy też posługi, która została mu oficjalnie zlecona. Zresztą tego oficjalnego zlecenia nigdy nie zaniedbywał. Łączył sprawy parafii w granicach żoliborskich z „parafią bez granic". Bronił prawdy, która wyzwala."

Fragment książki "Krzyż in hoc signo vince" Warszawa 2012 seria Biblioteka Wolności

Patrz także: Kazanie ks. Jerzego 25 marca

źródło :

http://adam-czlowiek.blogspot.com/2013/10/ks-makowski-wspomina-b-ks-jerzego.html

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Ostatnia droga ks. Jerzego

Ostatnia droga ks. Jerzego


Na szlaku Bydgoszcz – Górsk – Przysiek – Toruń – Włocławek
nieustannie powstają nowe inicjatywy inspirowane życiem i działalnością
bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Z krwi męczennika za wiarę wyrasta wielkie
dobro: powstają świątynie i żywe wspólnoty pragnące opierać się na
prawdzie, za którą ks. Jerzy poniósł śmierć.

Bydgoszcz

19 października 1984 r. w kościele pw. Świętych Polskich Braci
Męczenników kapelan „Solidarności” odprawił ostatnią w swoim życiu Mszę
Świętą i poprowadził modlitwę różańcową. Rozważał tajemnice bolesne z
życia Chrystusa, które za chwilę miały stać się także jego udziałem.
Ostatnie słowa, jakie wypowiedział publicznie, brzmiały: „Módlmy się,
byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy
odwetu i przemocy”.

Wśród licznych dzieł prowadzonych przy parafii pw. Świętych Polskich
Braci Męczenników – pierwszej stacji męczeńskiej drogi ks. Jerzego,
wyróżnia się Hospicjum im. bł. Księdza Jerzego Popiełuszki. W 1989 roku,
gdy powstało, było pierwszą tego typu placówką w województwie
kujawsko-pomorskim. Założył je ks. prałat Romuald Biniak, ówczesny
proboszcz parafii, zmarły w 2010 roku.

Ksiądz prałat Józef Kubalewski, obecny proboszcz parafii pw. Świętych
Polskich Braci Męczenników i dyrektor hospicjum, mówi, że taki patron
jak ksiądz Jerzy Popiełuszko jest dla chorych wzorem i przykładem
cierpliwego znoszenia cierpienia, i orędownikiem u Boga, by wypraszać
potrzebne łaski do mężnego niesienia krzyża choroby.

– Chorzy zjawiają się u nas z dwóch powodów – aby ulżyć im w
cierpieniu oraz przygotować ich do godnego przejścia na drugą stronę
życia – ich i ich rodziny – mówi ks. Kubalewski. Placówka działa na
czterech płaszczyznach – opiekuje się chorymi stacjonarnie (posiada 16
łóżek); dba o osoby korzystające z hospicjum dziennego, czyli
przychodzące na różnego rodzaju zajęcia, terapie, Msze św. (około 50
osób); prowadzi hospicjum domowe, czyli w warunkach domowych roztacza
opiekę nad około 200 chorymi, oraz zajmuje się kilkoma osobami
wymagającymi żywienia dojelitowego. – W skali roku kilkunastu lekarzy i
kilkadziesiąt pielęgniarek oraz duża grupa wolontariuszy opiekuje się
ponad 800 osobami – podkreśla ks. Józef Kubalewski.

Misja Hospicjum przy parafii pw. Świętych Polskich Braci Męczenników
wpisuje się w posługę, jaką ks. Jerzy pełnił za życia – diecezjalnego
duszpasterza służby zdrowia.

Górsk

Tu, nieopodal Torunia, na drodze do Warszawy, ks. Jerzy został
porwany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Przebrani za
milicjantów oprawcy skrępowali kapłana, pobili i zakneblowanego wrzucili
do bagażnika. Dzisiaj miejsce to na skraju lasu upamiętnia duży
betonowy krzyż. To cel wielu pielgrzymek i miejsce żarliwej modlitwy.
Stale palą się tu znicze i składane są kwiaty.

Około 3 kilometrów stąd stoi kościół parafialny pw. Podwyższenia
Krzyża Świętego, gdzie posługę duszpasterską pełnią Księża Michalici. – W
każdy poniedziałek po wieczornej Mszy Świętej modlimy się za
wstawiennictwem ks. Jerzego, przy jego relikwiach, wypraszając potrzebne
łaski – mówi ks. Stanisław Pyzik, proboszcz parafii.

W tym tygodniu obok kościoła poświęcono nową świetlicę i położono
kamień węgielny pod Centrum Edukacji Młodzieży, które już od roku
prężnie działa pod kierunkiem ks. dr. Pawła Nowogórskiego. Kamień
pochodzi z domu rodzinnego ks. Jerzego z Okopów, dokładnie spod schodów,
a ofiarowała go mama błogosławionego kapłana, pani Marianna
Popiełuszko.

W świetlicy już spotykają się liczne grupy młodzieży z parafii. Na
przyszły rok, 30. rocznicę śmierci kapelana „Solidarności”, zaplanowano
wiele przedsięwzięć. – Chcemy zrobić olimpiadę wiedzy o ks. Jerzym
Popiełuszce oraz o Janie Pawle II, sympozjum naukowe o kapelanie
„Solidarności”, a także teatralia, czyli przegląd teatrów amatorskich
zarówno dla młodzieży, jak i dla dorosłych – mówi ks. Paweł Nowogórski,
dyrektor CEM.

Błogosławiony ks. Jerzy przyciąga młodzież swoją postawą wierności
prawdzie i najwyższym wartościom. – Oddał życie w obronie prawdy i
wiary, jego zawołanie, aby zło dobrem zwyciężać, jest zawsze aktualne.
Chciałbym, by młodzież uczyła się przezwyciężać zło dobrem, mimo że
świat jest nieraz okrutny – podkreśla ks. Nowogórski.

Przysiek, Toruń

Kolejnym etapem na męczeńskiej drodze ks. Jerzego Popiełuszki jest
Przysiek. Tutaj oprawcom uciekł kierowca kapłana Waldemar Chrostowski.
Na skraju Torunia próbował wyswobodzić się także ks. Jerzy, jednak
porywacze schwytali go i dotkliwie pobili.

W Przysieku przy drodze stoi niewielka świątynia pw. Matki Bożej
Królowej Męczenników Polskich. – Zamysł ks. Janusza Rzucidło, który był
proboszczem w Górsku, gdy ks. Jerzy został zamordowany, był taki, by w
Przysieku powstał kościół związany z osobą ks. Jerzego Popiełuszki.
Kościół musi mieć tytuł błogosławionego lub świętego, a wówczas ks.
Jerzy nie był wyniesiony do chwały ołtarzy, dlatego padła propozycja
Królowej Męczenników Polskich – zaznacza ks. Karol Dąbrowski, proboszcz
parafii w Przysieku, który to dzieło zrealizował.

Jego losy bardzo mocno splotły się z ks. Jerzym, choć obaj kapłani
nigdy nie poznali się bliżej. Na początku stanu wojennego ks. Karol jako
młody kapłan, tuż po święceniach, napisał słowa pieśni „Ojczyzno ma” i
skomponował do niej muzykę. Wkrótce za sprawą ks. Jerzego była śpiewana
na zakończenie każdej Mszy Świętej za Ojczyznę. – Przenosząc mnie z
Górska do Przysieka, przełożony generalny michalitów powierzył mi
szerzenie kultu ks. Jerzego. Na tę sprawę zwrócił także uwagę ks. bp
Andrzej Suski, który osobiście przekazał relikwie ks. Jerzego do
kościoła w Przysieku – dodaje ks. Karol Dąbrowski.

Obecnie świątynia w Przysieku traktowana jest jako diecezjalne
sanktuarium błogosławionego. W Przysieku od 2004 r. działa bursa
akademicka Caritas diecezji toruńskiej, gdzie ubożsi studenci mieszkają
podczas studiów. Nie bez powodu nosi ona imię ks. Jerzego Popiełuszki. –
Każdego roku staramy się przyjrzeć w dniu patronackim postaci
błogosławionego kapłana. Już dziesiąty sezon bursę zamieszkują studenci.
W ubiegłym roku pojechaliśmy do Okopów, aby zobaczyć jego rodzinny dom.
Słuchaliśmy z zapartym tchem mamy ks. Jerzego. To nie był łatwy dom. To
był dom, który zawsze wymagał – podkreśla ks. prałat Daniel Adamowicz,
dyrektor Caritas Diecezji Toruńskiej.

Spotkania z panią Marianną Popiełuszko cenią sobie bardzo także
studenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Siedziba WSKSiM znajduje się przecież na szlaku męczeństwa ks. Jerzego.
Młodzi ludzie co roku modlą się w rocznicę porwania kapelana
„Solidarności” przy krzyżu w Górsku, wiosną wraz z duszpasterzami
akademickimi organizują piesze pielgrzymki do miejsca porwania. Modląc
się Różańcem, przemierzają w obie strony około 6-kilometrowy odcinek
drogi. Z inicjatywy młodych każdego miesiąca w uczelnianej kaplicy
sprawowana jest Msza św. za Ojczyznę. To kontynuacja misji podjętej
przez błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszkę.

Włocławek

Wysoka, kamienna tama na Wiśle we Włocławku. Tu zakończyła się
ziemska droga ks. Jerzego Popiełuszki. Umęczone, skatowane i obciążone
workiem z kamieniami ciało kapłana oprawcy wrzucili z wysokości 16
metrów do Wisły – między czwartym a piątym filarem zapory. Od początku
to miejsce otoczono pamięcią i modlitwą – nie zważając na represje SB,
ludzie kładli tu kwiaty, zapalali znicze. Z czasem na prawym brzegu
rzeki, przy zejściu z tamy, gdzie wyłowiono ciało męczennika, pojawił
się krzyż, wtedy jeszcze „nielegalny”, bo aż do 1989 r. specjalny
posterunek usuwał wszelkie znaki kultu kapelana „Solidarności”.

W 1991 r. poniżej tamy, na półwyspie wcinającym się w nurt Wisły
stanął pomnik upamiętniający męczeńską śmierć ks. Jerzego – duży
metalowo-szklany krzyż autorstwa Jerzego Kaliny. Światło przebijające
przez szklane płyty przypomina fale rzeki, wrażenie wodnego żywiołu
potęguje się zwłaszcza nocą, gdy podświetlony krzyż odbija się w Wiśle.
Obok kamienny głaz, zadbane alejki.

„Ten Pomnik-Świadectwo stopi się z polskim krajobrazem, tak jak
ofiara Kapłana zapadła głęboko w serca rodaków i tylu ludzi na całym
świecie” – napisał Ojciec Święty Jan Paweł II na uroczystość poświęcenia
krzyża. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej celebrował przy nim Mszę
Świętą we Włocławku podczas IV pielgrzymki do Polski. Krzyż był
centralną częścią ołtarza.

Nieopodal pomnika powstała parafia pw. Matki Bożej Fatimskiej, która
została powierzona Zgromadzeniu Braci Pocieszycieli z Getsemani.
Gospodarze bardzo zaangażowali się w szerzenie kultu kapelana
„Solidarności”, wybudowali kościół będący jednocześnie sanktuarium
Męczeństwa Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki. Tu także obecne
są relikwie błogosławionego. W przyszłości w podziemiach powstanie
muzeum – sala pamięci.

Jak mówią duszpasterze i opiekunowie stacji związanych z męczeńską
śmiercią ks. Jerzego, od jego beatyfikacji, czyli 6 czerwca 2010 roku,
nastąpił wzrost liczby pątników do tych miejsc. Każdy chce pomodlić się
na szlaku naznaczonym krwią, by za wstawiennictwem błogosławionego
wyprosić potrzebne łaski.

Katarzyna Cegielska

Uroczystości w sanktuarium bł. ks. Jerzego Popiełuszki na
Żoliborzu w Warszawie w sobotę zainauguruje o godz. 16.00 modlitwa
różańcowa i okolicznościowy program słowno-muzyczny. O godz. 18.00
rozpocznie się Msza Święta, którą będą transmitować Radio Maryja i
Telewizja Trwam.


29 lat jak oficerowie komunistycznej bezpieki zamordowali Księdza

19 października 1984 roku ksiądz Jerzy Popiełuszko po raz ostatni był widziany żywy. Tego dnia
w miejscowości Górsk niedaleko Torunia Grzegorz Piotrowski i dwóch
innych funkcjonariuszy MSW przebranych za milicjantów zatrzymali
samochód z księdzem. Bestialsko go zamordowali, ciało wrzucili do Wisły.
Znaleziono je dopiero 30 października. Ukochany ksiądz milionów
Polaków, kapelan Solidarności, który uczył, by zło dobrem zwyciężać
przestał być dla komunistów groźny.



"Módlmy się abyśmy byli wolni od lęku, zastraszania a przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy." (Ks. Jerzy Popiełuszko)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Moim zdaniem powinniśmy stale wspominać świętego za zycia, męczennika Kościoła księdza Jerzego, bo był prawym człowiekiem.

Urz Bezpieczeństwa zamordował Go w okrutny sposób, by zastraszyc innych Kapłanów i Naród

Fotografie drastyczne



Sacrum


Profanum






Wyrazy ubolewania

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

3. Szanowny Panie Michale

módlmy sie do bł. ks. Jerzego o wsparcie dla nas. Jak nigdy w III RP prawda jest gwałcona i nie może zwyciężyć.

Pogrzeb Popiełuszki - unikalny film

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Trwa niszczenie tożsamości narodowej

Z red. Tomaszem Bieszczadem, członkiem zarządu Oddziału Łódzkiego Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, współtwórcąKonferencji „Dziennikarz między prawdą a kłamstwem” w Łodzi, rozmawia Marta Milczarska

Tegoroczna Konferencja „Dziennikarz między prawdą a kłamstwem” podejmuje temat „Pamięć i tożsamość Polaków – dziś”. Skąd pomysł na taki temat?

– Temat ten jest wynikiem wielu dyskusji i uzgodnień w gronie zespołu przygotowującego konferencję, ale główną rolę odegrał tu Krzysztof Nagrodzki.

Będzie to już siódme spotkanie opatrzone wspólnym mianownikiem, trafnie oddającym stan dzisiejszego dziennikarskiego rozdarcia. Wszystkie nasze konferencje starały się dogłębnie badać zmieniającą się specyfikę medialnych profesji i – w szczególności – etyki zawodowej. Jest oczywistą rzeczą, że konferencje czerpią ze swojego dotychczasowego dorobku i rozwijają pewne stałe wątki.

W ciągu minionych siedmiu lat wiele się w Polsce zmieniło. Gruntowne zmiany zaszły też w obszarze funkcjonowania mediów. Nastąpiła ich daleko posunięta instrumentalizacja i degradacja. Mam na myśli coś, czego nie było nigdy wcześniej po 1990 roku: ostentacyjne i jednowymiarowe zaprzedanie się dziennikarskiego mainstreamu doraźnej polityce, skutkujące prymitywizacją przekazu i formalnym uzależnieniem od – nie zawsze czystych – interesów mocodawców i sponsorów. W tym samym czasie nastąpiło też gwałtowne ożywienie i rozwój mediów niezależnych, lokujących się w zdecydowanej opozycji wobec mainstreamu. Media te, mimo iż spychane do defensywy, radzą sobie coraz lepiej na rynku i na ogół udaje im się przestrzegać dyrektywy sformułowanej niegdyś przez Nicolasa Gomeza Davilę: „Baczmy, byśmy nie stali się prostym przeciwieństwem naszych wrogów”.

Znaczący wpływ na polaryzację mediów miała tragedia w Smoleńsku, która zweryfikowała i ujawniła dziennikarskie postawy, dodając odwagi i pasji jednym, a innych utwierdzając w ich statusie posłusznych karierowiczów.

Tegoroczna konferencja – jak rozumiem – będzie kolejną próbą przedstawienia rzeczywistości polskiej, doszczętnie spolaryzowanej w jej medialnym obrazie. Próbą, która nam, ludziom zajmującym się dziennikarstwem, powinna pomóc w znalezieniu płaszczyzny pozwalającej na godną rozmowę o Polsce – przy pomocy mediów. Mam poczucie, że organizatorzy konferencji niczego innego nie pragną, jakkolwiek bolesne byłyby to poszukiwania. Bez dobrej diagnozy nie ma skutecznej terapii. Precyzyjne, cierpliwe diagnozowanie dżumy niszczącej polskie media (i w ślad za nimi polskie życie zbiorowe) powinno w końcu poskutkować powolną ich naprawą (mimo iż dotychczasowe doświadczenia nie nastrajają zbyt optymistycznie)…

Jaka jest rola dziennikarza i mediów w kreowaniu pamięci i tożsamości?

– Uważam, że jest ona dzisiaj decydująca. Media przeciwstawnych obozów walczą zaciekle o interesy wielkich grup społecznych i własnych środowisk, w pewnym sensie wyręczając je i zastępując w walce. „Pod broń” powoływani są dziennikarze, blogerzy i trolle, podczas gdy zwykli ludzie nie są wcielani do wojska i nikt nie wysyła ich na front. Główny społeczny konflikt w Polsce – w zasadzie należałoby go nazwać „wewnętrzną zimną wojną” – przeniósł się w bezpieczne rejony, do telewizji i internetu. Zwłaszcza w tym ostatnim medium każdy „urodzony wojownik” może wyżyć się gruntownie i bez większej szkody dla innych.

Jednocześnie otaczająca nas, „coraz bardziej”, rzeczywistość toczy się leniwie i – jeśli nie liczyć jakichś skrajnych incydentów – właściwie bez wyrazu. Krew nie wsiąka w bruk ulicy, tylko farba drukarska wsiąka w papier i jest to na pewno postęp, pytanie: jak trwały i stabilny. W każdym razie sytuacja ta jest na pewno lepsza niż prawdziwe wojny, z prawdziwą krwią i prawdziwą śmiercią. Czasami można odnieść wrażenie, że w tle tego medialnego zgiełku dochodzi do głosu „czynnik Maryjny”, dyskretne echo Fatimy. Tak, jakby to za Jej przyczyną zaciekła wojenna agresja „uchodziła” z ludzi, „sublimując się” i bezpiecznie rozładowując w mediach…

Ale ponieważ na tym świecie nie ma nic za darmo, ten względny spokój ma cenę wysoką, jedną z najwyższych. Jego koszty ponosimy wszyscy codziennie. Ceną za bezkrwawe wojny jest to, co obserwujemy wszędzie dookoła: atrofia uczuć, zanik przenikliwości intelektualnej, emocjonalne uzależnienie od mistrzów propagandy i życie światłem odbitym od niezbyt moralnych celebrytów. Inna rzecz, że spora część publiczności medialnej chętnie sama rezygnuje z intelektualnej autonomii na rzecz politycznych podpowiedzi i instrukcji, często – w formie lekkostrawnych „przekazów dnia”. Dokąd nas to zaprowadzi? Jeśli tak dłużej potrwa i jeśli nie wypełni się na czas fatimskie proroctwo – być może dojdziemy do jakiejś formy mentalnego i emocjonalnego piekła. Być może do takiego, o jakim myślał Sartre („Piekło to inni”).

Jakiego rodzaju media i jakie postawy dziennikarzy zagrażają tożsamości Polaków?

– Dzisiaj powiedzieć można i napisać wszystko, pod warunkiem, że urąga to poczuciu przyzwoitości i zdrowemu rozsądkowi. A jeśli urągającemu uda się trwale zranić uczucia katolików lub zdeprawować umysły młodzieży, czy zdradzić wartości i nawygrażać Bogu… o, wtedy jego radość i satysfakcja zaiste jest ogromna. (…) I dlaczego prawda z takim trudem musi przedzierać się do umysłów i dusz większości Polaków? Znakomita większość pragnie podążać w stronę świata przez „szerokie wrota”. Woli dawać pierwszeństwo prymitywnej i zakłamanej propagandzie przed Prawdą. Woli… szkoda słów.

Odpowiadając zatem na Pani pytanie, ośmielę się dopowiedzieć, że pamięci i tożsamości Polaków zagrażają dziś – być może po raz pierwszy w tak przemożnej skali – sami Polacy… Milcząca większość Polaków, z których każdy indywidualnie wybiera narodową absencję, wierząc, że ona go przed czymś uchroni. Otóż nie uchroni.

Kiedy ludzie sami dla siebie wybierają rodzaj duchowego apartheidu, nie widząc, że jest to getto, niech nie dziwią się potem, że obudzili się w getcie. Niestety, przekonujemy się o tym – przede wszystkim my, nieobojętni – na każdym kroku, odczuwając, w jak niezauważalny sposób ześlizgujemy się po ścianach wielkiego leja… Dlatego na nas, dziennikarzach katolickich, ciąży szczególna odpowiedzialność: Po prostu musimy krzyczeć. Krzyczeć!

Organizator konferencji podkreślił w zaproszeniu, że odbywa się ona „w czasie coraz intensywniejszych prób wykoślawienia pamięci i świadomości, a przez to – dewastacji tożsamości”… Czym jest to „wykoślawianie pamięci i świadomości”? Gdzie widzimy tego przykłady?

– Dewastacja tożsamości narodowej stała się naszą codziennością. Jej dobrze zaplanowane przejawy widzimy wszędzie dookoła. Wystarczy wyjść na kilkanaście minut z domu albo włączyć na kilka minut telewizor i „przelecieć” po kanałach, aby ujrzeć to wykoślawienie i tę dewastację.

Gdyby jednak chodziło tu tylko o „wykoślawienie”, nie byłoby strachu. Ludzie nieraz radzili sobie z „wykoślawieniem”. Słowo to sugeruje pewien paradygmat przypadkowości, a nawet niechlujstwa w realizacji zamysłów: „wykoślawienie” może się wykoślawiającemu udać, ale może się też nie powieść. Tymczasem tutaj mamy do czynienia z bardzo przemyślanymi i precyzyjnymi socjotechnikami. Ich główną cechą, a jednocześnie miarą skuteczności, jest bezwzględność: brak skrupułów, zasad, litości. Jest to zestaw gier operacyjnych przećwiczonych w najlepszych laboratoriach tajnych służb całego świata i w akademickich gabinetach.

„Wykoślawiający” grają tak, jakby walczyli o wszystko. My zachowujemy się najchętniej tak, jakbyśmy grali z nimi w berka. Wydaje się – na pierwszy rzut oka – że dla większości Polaków promocja nowych wafelków w supermarkecie ma większe znaczenie i jest bliższa sercu, niż postawienie pomnika Rotmistrza Pileckiego. Można odnieść wrażenie, że i „Solidarność”, i Jan Paweł II walczyli dla Polaków przede wszystkim o „pełne półki”. Kiedy cel został osiągnięty, sześćdziesiąt parę procent społeczeństwa wybrało absencję (wyborczą) i zakupy (w niedzielę). Warto pod tym kątem prześledzić cały okres polskiej anty-edukacji, jaką zafundowano społeczeństwu po 1990 roku. Jakie były jej priorytety i kto je realizował…?

Widzimy wyraźnie, że medialne giganty zachowują się tak, jakby poszły na służbę uosobionego Zła z niepoprawnych politycznie horrorów. Że nie pozwalają nam kształtować naszego społecznego bytowania przynajmniej w części tak spokojnie, jak to jest u innych europejskich nacji. Wydaje się, że liczba ludności ciągle jest tutaj za duża. Że my stale komuś zawadzamy – czy to z powodu naszego wytrwałego katolicyzmu, czy wskutek niefortunnego położenia, które utrudnia sąsiadom czułe uściski…?

Jednak mamy też dojmujące poczucie, że jeszcze nie jest za późno. Że wprawdzie zaniedbywaliśmy konieczne modlitwy i działania, ale budzimy się – powoli, z trudem, z różańcem w dłoni… I o tym też będziemy mówili podczas tej konferencji.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.radiomaryja.pl/informacje/trwa-niszczenie-tozsamosci-narodowej/


Ksiądz Jerzy Popiełuszko - "Słowa do Narodu"

Wybór kazań, homilii i notatek z lat 1982-1984.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl